ślAd 11 BRULION LITERACKI AGORA SŁUPSK 2002 SŁUPSKI ALBUM LITERACKI THE LITERARY ALBUM OF SŁUPSK ^VK^ ^ATRON medialny ISBN 83-912772-2-4 ślAd 11 BRULION LITERACKI ODDZIAŁU ZWIĄZKU LITERATÓW POLSKICH W SŁUPSKU Opracowanie Wiesław Ciesielski SŁUPSKI ALBUM LITERACKI THE LITERARY ALBUM OF SŁUPSK AGORA SŁUPSK 2002 Opracowanie: Wiesław Ciesielski MBP Słupsk Centrala 184414 Tłumaczenie: Korekta: Zdzisław Drzewiecki Bartosz Muszczyński Andrzej Osóbka iJ-SłupC Zdjęcie na okładce: Ryszard Sikorski © Copyright: Agora Społeczna Oficyna Wydawnicza Literatów w Słupsku Wydano dzięki środkom Finansowym Urzędu Miejskiego w Słupsku oraz Urzędu Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego w Gdańsku Skład i druk: Drukarnia „BOXPOL" ul. Wiejska 28 76-200 Słupsk tel./fax (59) 8424371 tel./fax (59) 8413915 e-mail: boxpol@post.pl ISBN 83-912772-2-4 Słupsk 2002 184414 SPIS TREŚCI INDEX SŁUPSKI ALBUM LITERACKI...........................5 AnnaŁajming ...........................7 Katarzyna Brzóska.......................9 TRISTANIA.........................11 Lechosław Cierniak.....................12 Dziejowy epizod....................13 Na mszy............................13 Wiesław Ciesielski......................14 Wieża Babel........................17 Domino............................18 Poczęcie...........................18 Jerzy Dąbrowa-Januszewski ............19 Z Kaszub...........................21 Reinkarnacja.......................21 Rondo.............................22 Zdzisław Drzewiecki....................23 Blues dla syna......................25 przetrwamy i tę zimę................26 Zygmunt Flis...........................27 Harenda...........................29 Gwoździe..........................30 Jerzy Fryckowski........................31 *** ...............................32 *** ...............................33 Izabela Iwańczuk.......................34 Pantarhei..........................35 Modlitwa (zaiste)...................35 Magda Jaworska........................36 To słowo...........................37 Mira Karolewska........................38 Wołanie............................39 Zbigniew Kiwka........................40 Mirosław Kościeński....................42 możliwe że się obudzimy............43 erotyk jest monetą..................43 Ryszard Kurylczyk......................44 Alicja Maras............................47 * * *...............................48 Agata Mazgis............................49 Nieznane człowieka poznanie........50 Patrycja Moszczyńska...................51 Rachunek sumienia.................52 Bartosz Muszyński......................53 ***...............................55 gdańsk, prawie millenium...........55 Jolanta Nitkowska-Węglarz..............56 Daniel Odija............................58 Wacław Pomorski ......................60 Ojczyzna...........................61 Astry...............................62 JanTowarnicki.........................63 Cyganie............................65 Bogdan Urban..........................66 ***...............................66 ***...............................67 Zbigniew Zielonka......................68 THE LITERARY ALBUM OF SŁUPSK.................71 AnnaŁajming...........................73 Katarzyna Brzóska......................75 TRISTANIA.........................77 Lechosław Cierniak.....................78 Historie episode....................79 At the mass........................79 Wiesław Ciesielski......................80 The Tower of Babel.................83 Dominoes..........................84 Conception.........................84 Jerzy Dąbrowa - Januszewski.............85 From Kaszuby......................87 A Circle............................87 Reincarnation......................88 Zdzisław Drzewiecki....................89 We'll survive this winter too.........91 A blues for my son..................92 Zygmunt Flis...........................93 Harenda...........................95 Nails...............................96 Jerzy Fryckowski........................97 * * *...............................98 * * * Izabela Iwańczuk......................100 Pantarhei.........................101 Prayer (really)....................101 Magda Jaworska.......................102 Thisword.........................103 Mira Karolewska ......................104 Calling............................105 Zbigniew Kiwka.......................106 Mirosław Kościeński...................108 Possibly we'll wake up.............109 Erotica is like a coin................109 Ryszard Kurylczyk.....................110 Alicja Maras...........................113 * * * 114 Agata Mazgis..........................115 Unknown getting to know the man. .116 Patrycja Moszczyńska..................117 examination of conscience.........118 Bartosz Muszyński.....................119 ***..............................121 gdańsk, nearly millennium.........121 Jolanta Nitkowska-Węglarz............122 Daniel Odija ..........................124 Wacław Pomorski .....................126 Motherland.......................127 Asters............................128 JanTowarnicki........................129 Gypsies...........................131 Bogdan Urban ........................132 ***..............................132 ***..............................133 Zbigniew Zielonka.....................134 . ¦ SŁUPSKI ALBUM LITERACKI ŚLAD NR 11 SŁUPSK 2002 Anna Łajming Anna Łajming z domu Żmuda - Trzebiatowska urodziła się 24 lipca 1904 roku we wsi Przymuszewo w dawnym powiecie chojnickim. Od 1953 roku mieszka w Słupsku. Zaczęła pisać w wieku 54 lat. Publikacje książkowe: „Szczesce" (obrazek sceniczny) Gdańsk 1959, „Miód i mleko" (opowiastki kaszubskie), Gdańsk 1971, „Symbol szczęścia" (opowiastki kaszubskie), Gdańsk 1973, „Gdzie jest Balbina ?" (obrazek sceniczny), Gdańsk 1974, „Od dziś do jutra" (opowiadania), Gdańsk 1976, „Dzieciństwo" (wspomnienia), Gdańsk 1978, „Młodość" (wspomnienia), Gdańsk 1980, „Czterolistna koniczyna" (opowiadania), Gdańsk 1985, „Mój dom" (wspomnienia), Gdańsk 1986, „Czerwone róże" (wspomnienia), Gdańsk 1990, „Dwie kobiety" (opowiadania), Gdańsk 1990, „Seweryna i trzy opowiastki", Gdańsk 1993, „Mrok i świt" (opowiadania), Gdańsk 1994, „Bajki". Gdańsk 1996, „Dzieciństwo - Młodość - Mój dom" (trylogia wspomnieniowa), Gdańsk 1997. Od autorki: „Dzieci lubią bajki. Wie o tym każdy dorosły człowiek bo również sam będąc dzieckiem pragnął ich słuchać. Pamiętam z jaką ciekawością słuchałam a później sama czytałam bajki braci Grimm. Tą samą ciekawość widziałam w oczach moich dzieci, które dopraszając się bajek o zmierzchu szykowały mi miejsce na kanapce. Potem były wnuki. Te same prośby również o zmroku. Sadzały mnie na niskim stołeczku i prosiły bym opowiadała im bajki, zawsze inne, nowe. Musiałam więc je wymyślać. Starałam się w nich ukazać dobro i zło; uczyć dzieci sprawiedliwości i życzliwości..." (z książki „ Bajki") W opiniach krytyków: „Anna Łajming nie odkrywa swojej ukochanej kaszubszczyzny. Od pierwszych stron każdej z książek wiemy, że pisarka jest w środku tej ziemi, w gąszczu problemów żyjących tu ludzi. Dysponując nieprzeciętnym zmysłem obserwacji, talentem narracyjnym, z łatwością wprowadza nas do kaszubskich checz i opłotków, wprawnie rysuje charakterystyczne postaci wanożników, przedwojennych parobków, swatek i swatów, dobrodusznych gburów, wiejskich dowcipnisiów..." (Jerzy Dąbrowa, „ Głos Pomorza" 1985 nr 261 s.5) 7 „Dzięki sztuce pisarskiej Anny Lajming ów niepowtarzalny w swym surowym bogactwie mały świat zosta! ocalony dosłownie w ostatniej chwili. Zajaśniał pełnym blaskiem w momencie odchodzenia w przeszłość dawnej wsi kaszubskiej. Białe brzozy, z którymi się żegna wrażliwe dziecko, symbolizują ciepło i pełen swojskości urok utraconego domu. Jest to zarazem pożegnanie z pewną epoką (...) Tym, co dla mnie w prozie A. Lajming jest najcenniejsze, to oryginalna rekonstrukcja chłopskiego życiorysu. We wszystkich opowieściach dominuje postawa biograficzna i autobiograficzna..." (Stanisław Pestka: „Pożegnanie z domem „Pomerania "1989 nr 7-8) „Anna Lajming zaczęła publikować bardzo późno, ale zdążyła sobie jeszcze wyrobić bardzo poważną pozycję ogólnopolską. Jej twórczość dotyczy wyłącznie kaszubszczyzny (...) Są to książki jakby dwujęzyczne, gdyż narracja toczy się w literackiej polszczyźnie, a dialogi w gwarze kaszubskiej, zresztą nawet zrozumiałej (...) Tematy Łajmingowej są smutne, bohaterom na ogół nic się nie udaje, pisarka jest niemal skrajnie fatalistyczna. Wszystko ma tu charakter jakiegoś moralitetu czy przypowieści, przy jednoczesnym wielkim nasyceniu miejscowymi realiami i oczywistym talencie narracyjnym autorki..." (Piotr Kuncewicz: „Anna Lajming w. Agonia i nadzieja T. 5 Literatura polska po 1956, Warszawa 1994) 8 Katarzyna Brzóska Katarzyna Brzóska - urodziła się 29 stycznia 1976 roku w Słupsku. Absolwentka filologii polskiej Pomorskiej Akademii Pedagogicznej w Słupsku. Publikowała w antologiach wierszy „Gdzie indziej" (1997) i „Patrzeć na siebie bez alfabetu" (2001), dokumentujących „Noworudzkie Spotkania z Poezją". Jest autorką tomiku poetyckiego „Kolory na środku" (1999)- W przygotowaniu do druku tomik wierszy „Tristania". Credo poetyckie Każdy początkujący poeta, wcześniej czy później, odczuwa potrzebę samookre-ślenia się zarówno wobec dorobku minionych pokoleń, jak i współczesnych tendencji artystycznych. Jest to decyzja na tyle ważna, że zbyt wczesne i kategoryczne składanie deklaracji, poprzez identyfikowanie się z określonym kierunkiem literackim, może w znacznym stopniu zagłuszyć oryginalność poetyckiej ekspresji, bądź też wpłynąć negatywnie na niezależność światopoglądu. Na początku drogi o wiele istotniejsza wydaje się próba rozważenia problemu - czym jest poezja jako taka oraz co oznacza fakt bycia poetą. Uściślając, jak posiadanie tego rodzaju wrażliwości wpływa na rozumienie świata, ludzi i samego siebie. Pytanie to implikuje kilka, czasami wykluczających się odpowiedzi. Wybór pokrewnej indywidualnym rysom osobowości poety znacznie ułatwia osiągnięcie stanu równowagi między samokrytycyzmem, a zawierzeniem własnej intuicji, słuchowi poetyckiemu. Pozwala tym samym, na bardziej obiektywną ocenę swojej twórczości. Spośród niezliczonej ilości motywów składających się na literacki paradygmat zawsze najbliższe były mi te, opisujące kondycję człowieka stawianego w traumatycznych sytuacjach egzystencjalnych. Drogą indywidualnego doświadczenia łatwiej docieram do zagadnień uniwersalnych i ostatecznych. To, co obiektywne traktuję zazwyczaj jako pretekst do wyrażania tego, co subiektywne. W związku z tym, mając możliwość wyboru między opisywaniem świata, a budowaniem, opartej na przeżyciach wewnętrznych, poetyckiej prywatności - zdecydowałam się na to drugie. Zależy mi przede wszystkim na wykreowaniu przestrzeni, która zarówno w warstwie semantycznej, jak i lingwistycznej sprawia wrażenie nieograniczonej i zdolnej do ciągłych przeobrażeń. Takiej, która poprzez sam fakt zaistnienia może stać się alternatywą dla rzeczywistości. Z drugiej strony, staram się unikać postępowania według ściśle określonego scenariusza. Najważniejsze w ars poetica zdaje się być szukanie własnej odrębności w języku, jak również świadomość, że kres drogi nie jest ostateczny. „W rzeczywistości prawdziwa poezja (...) odhacza tylko możliwości, otwiera wszystkie drzwi"* Katarzyna Brzóska 9 (*J.D. Morrisson „ Wywiad z samym sobą", w: „Dzikiepustkowia. Zaginione utworyJima Morrisona przekł. A Brodowicz, Wydawnictwo Rock - Serwis, Kraków 1994, s.ll) W opiniach krytyków: „W tej liryce ujął mnie przemyślny bezwstyd, obnażenie, które nie adoruje siebie, nie celebruje rytualnego szoku. Intymne, drastyczne szczegóły cierpienia nie są tu żadną sensacją, podaje się je tak naturalnie, równo z oddechem. Ta dziwna poezja rozgrywa się gdzieś na estetycznym uboczu, jest znikąd i nie wiadomo dokąd zmierza. Ujęła mnie nieokreślona pozycja tego pisania, ostentacyjne, choć chyba bezwiedne, zrywanie z kanonem. Opowiada się pewną prywatną historię bólu, legendę wydziedziczenia, znalezienie się na marginesie gromadnego, bezpiecznego życia. (...) Toczy się dokument pisany czym się da (jakby powiedział Emil Laine), łapie się powietrze. (...) Tyle wiedzy spadło na bohaterkę tych wierszy. Huczne zapowiedzi starły się w niektórych wierszach Brzóski z nijakim spojrzeniem, lot z pełzaniem, realne marzenia z „przekrzywionym snem". I to obsesyjne, z dziką satysfakcją opisywane, ścieranie przynosi ostatecznie ulgę, uświadamiając i znosząc zbyt krańcowe przeciwieństwa, zbyt bolesne fakty. (...)" (Karol Maliszewski - posłowie do tomiku „Kolory na środku") „Zaskakująco wygląda w „Kolorach na środku" Brzóski trzecia część tomiku, czyli „Pierwsze obrazy". (...) Pewnymi kluczami do odcyfrowania ich znaczeń bałaby twórczość Leśmiana lub J.L. Borgesa. Lecz klucze te od jeszcze jednego składnika tych wierszy, czyli od prywatnych mitów i „osobnych" archetypów, które niewiele troszczą się o powszechne zrozumienie, za to zachęcają do długiego procesu medytacji tych wierszy. „Pierwsze obrazy" podejrzewać więc można, iż są ezoterycznym zapisem wglądów w głębsze sfery świadomości. Ta poetycka świadomość objawia się rozognionym, rozchwianym, tętniącym wewnętrznym rytmem - życiem. Nie wszystko da się tu łatwo zrozumieć, może więc lepiej dać się ponieść kolorom obrazów, wizjom o tajemniczych postaciach, nasłuchiwać dziwnego języka (...)." (Daniel Kalinowski - Pomorska Akademia Pedagogiczna) 10 TRISTANIA umieranie dźwiękoszczelnie ucywilizowane w plastykowych oknach toksyczny gwóźdź do trumny ruiny są pozbawione konserwantów nobliwa pleśń wymieszana w zielonym czepcu fiordu zastyga bez rozkładania krew kołysana poklatkowo piętrzy się w dzwoniącą wydmę na północy można umierać kilkakrotnie nie tracąc wiele z życia po śmierci wystarczy zedrzeć przepaloną soczewkę ze słońca 11 Lechosław Cierniak Lechosław Cierniak ur. się w 1948 r. Poeta, prozaik, redaktor tygodnika „Życie Miastka". Debiutował opowiadaniem, mając 23 lata, na łamach „Żołnierza Wolności". Publikował w „Radarze", „Okolicach" „Nowym Wyrazie", „Autografie", na łamach pism regionalnych i na antenie Polskiego Radia. Współautor antologii prozy „Wszystkie barwy tęczy", Iskry (1979)- Wydał tom opowiadań „Oszuści", a w przygotowaniu do druku tomik poezji „Pustkowia". Laureat konkursu literackiego im. W. Macha w Rzeszowie (1980), II Konkursu Poetyckiego im. Zbigniewa Krupowiesa w Słupsku (1981) i XV Ogólnopolskiego Konkursu Literackiego im. Edwarda Szymańskiego w Szczecinie (2000). Credo poetyckie: Nie warto za dużo w sposób racjonalny rozważać o poezji, bo przegadanie w tym temacie niczego istotnego nie wnosi do prawdy o niej. Pozbawiają piękna, które powinno pozostać w intuicyjnych obszarach podejmującego zmagania się ze słowem, a zatem nie ma tu miejsca na jednoznaczne definicje zwłaszcza dla poety. Krytyka wprawdzie ma prawo dociekać kogo lub co poezja przytula albo opluwa i czy słuszność jej poczynań w tym względzie była dostatecznie przekonywująca w formie i jaki był jej poziom w estetycznym wymiarze, ale to tylko merytoryczność filologiczna, bo dogłębność poetyckiego jądra i tak pozostanie nie naruszona. I w tym jest niepowtarzalna wielkość poezji, której gloryfikujące przetrwanie jest dla mnie bezsporne w konfrontacji z medialną agresją o ambicjach do zdefiniowania prawdy o człowieku. Lechosław Cierniak 12 Dziejowy epizod ...i wybuchła sobie wojna Powody były żeby się pogniewać śmiertelnie na życie i wystarczyło pieniędzy żeby nas zrównać z ziemią ciężkim sprzętem Po uzgodnieniu trzech stron (dwóch się biło a trzeci skorzystał) kamienie węgielne zakwitły ale znowu zapomniano wybudować most w cztery strony świata Na mszy Starca widziałem na klęczkach Prosił i prosił jakby mu mało było utopijnych pragnień Zawracał czas w modlitwie żeby od nowa sprostać kanonom powszechnym Przewodził w pieśniach o boskiej goryczy w pełni gotowy do krzyżowej drogi i stopy świętych całował za smutną nowinę że człek się narodził Potem hosanna o zmartwychwstaniu że człek nadludzki narodził się jutro a starzec płakał że nie w nim nadzieja 13 Wiesław Ciesielski Wiesław Ciesielski urodził się 13 maja 1959 roku w Słupsku. Poeta, eseista, krytyk literacki. Debiut prasowy w 1978 roku. Jest autorem ośmiu tomików poezji: „Kraina milczenia"(1986), ,,Głód"(1986), „Przypowieści o wolności"(1989), „Wielki ogród Pana Boga"(1990), „Rozrachunek z Konradem"(1995), „Popieli-sko (1999), „Mężczyzna światłoczuły"(2001) i „Zapach i smak morza" (2002) w wersji elektronicznej http://www.liberum.prv.pl. W 2001 roku nakładem Stowarzyszenia Bibliotekarzy Polskich ukazała się bibliografia autora. Na stałe współpracuje z „Autografem" i „Akantem". Mieszka w Słupsku. e-mail: ciesiell@go2.pl http://www.popielisko.prv.pl Od autora: Kto poecie daje prawo do zadawania pytań? Nawet jeżeli bezpośrednio te pytania nie padają, to czuje się bezgraniczną potrzebę dostawania odpowiedzi, ciągłe poszukiwanie prawdy, która najczęściej jest jednoznaczna. Uzurpacja prawa do tych poszukiwań staje się dla poety oczywista, staje się kluczem do innego, lepszego wymiaru. Poza sferą zadawanych pytań istnieje zawsze wszechobecna odpowiedź. Odpowiedź, która często przewyższa pytanie. Dlaczego, żaden z poetów nie zdobył się na odwagę przedstawienia od początku do końca jak powstaje jego wiersz? Czy zabieg ten byłby zbyt wstydliwy? Na pewno tego nie rozstrzygnę, wiem tylko po sobie, że umyka mi to spod kontroli i długo bym musiał się później zastanawiać jak to było w szczegółach naprawdę, a co więcej za każdym razem inaczej. A poddanie tego procesu kontroli z góry skazane jest na niepowodzenie. W tym miejscu mogą powstawać tylko mity, nie mające nic wspólnego z prawdą. Oczywistym się też staje, że moje zainteresowanie teorią zawsze bardzo szybko się kończy, w momencie podejścia do realizacji jakiegoś pomysłu twórczego, nikt nie jest w stanie zawrócić mnie z tej drogi. O wiele ważniejszym staje się sama istota wiersza, aniżeli zastanawianie się nad mechanizmem tego pisania. Ale przyznaję, że często wydaje mi się ten akt tworzenia czystą metafizyką. Wiesław Ciesielski Opinie krytyków: „Wiersze Wiesława Ciesielskiego to poezja mężczyzny „udomowionego", obłaskawionego zapachem potraw, ciepłem niewieścim. Kobiety, które mieszkają w jego utworach, to istoty „o dobroci pełnej gorącej zupy" - są to kobiety inne niż Saloma, która mniemała, że talerz służy do noszenia głowy kochanka. Pod- 14 miot liryczny jest jeszcze na etapie wiary w wieczną miłość, możliwość stworzenia doskonałych relacji między kobietą a mężczyzną. Buduje swój dom, który okazuje się „niby światem", już strefą marzeń, zamierzeń, złudzeń, ale jeszcze nie rozczarowań. W rzeczywistości, dalekiej od marzeń, Ciesielski poszukuje kamienia filozoficznego - w kątach mieszkania, gdzieś w okolicy stołu, który grupuje zgłodniałych domowników. Nie ma tu wielkiej filozofii, ot - głoszenie ludzkiej potrzeby ciepła, bliskości, uczucia, zrozumienia, zaspokojenia oczekiwań, owego „głodu", czyli, jakby to powiedział Fromm, uleganie najpotężniejszemu dążeniu ludzi - do zjednoczenia z drugim człowiekiem. Ale nie jest to, jakby oczekiwał Fromm, poezja wielkich uniesień, pragnień, namiętności, lecz ściszona, upominająca „nie mówmy o wielkiej miłości". Wybrana kobieta ma być dawczynią spokoju, bezpieczeństwa, ładu, ma stanowić stały punkt w świecie mężczyzny, który stawia wymagania niebagatelne: „jedyna ty / potrafisz mi przynieść / więcej niż cały świat" (Oblicze wielkości). Ma to być świat oparty na wzajemnym zrozumieniu i bliskości. Mężczyzna nie pozwala się wyrzucić poza granice „kobiecej mitologii", chce być jak najbliżej cudowności powstawania nowego człowieka: zasłuchałem się rękoma dotykając brzucha głowa ręce nóżki tajemnice ukryte Kobieta jest wszechwładna - to wszechpotężna dawczyni życia, łagodząca samotność, stwarzająca partnerowi luksus poczucia wielkości, wieczna matka wyzwalająca w mężczyźnie wieczne dziecko: nie wstydź się płaczu na kolanach matki (...) nie wstydź się płaczu gdyż nie ma takiej słabości takiego upokorzenia którego matka by w tobie nie rozgrzeszyła (Myśl). Czyli apologia rodziny, poetycka przymiarka do roli męża, ojca, przywdziewanie domowych kapci, stwarzanie swojego domowego „ja". 1 niewolnictwo tych wyborów. Dom, mający być schronieniem przed wielkim światem, rychło okazać się może pułapką, kryjówką - molochem, rekwizytornią, składem rzeczy zmuszających do nieustannych wysiłków: zaczęty muśnięciem palców dom z dnia na dzień będzie się zrastał pochłaniał coraz więcej ofiar Ale nie znaczy to, że Ciesielski do czterech rzeczy nienasyconych (otchłań łono niewiasty, ziemia, ogień) chciałby dorzucić piątą: dom. Raczej przymierza się do trudnej roli głowy rodziny, jak i do roli obywatela, bo „dom,, to symbol wspólnoty, w której jesteśmy: Źdźbłem trawy na gniazdo może całym drzewem (Dom)." (Bożena Kowszewicz, „Poezja" 1987 nr 6s.92-93) 15 Jest to poezja cokolwiek artystowska, jest to poezja cokolwiek terapeutyczna. A więc z istoty swej nie do końca zrozumiała, pisana bardzo indywidualnym kodem. Czy jest ważna tylko dla autora? Nie, nie tylko! Autor „Krainy milczenia" mierzy się bowiem z kwestiami podstawowymi, egzystencjalnymi, z tym sławnym „to" Czesława Miłosza. A „to" interesuje, a już na pewno dotyczy każdego z nas. Na personalistyczne ujmowane kwestie egzystencjalne, w tomie Wiesława Ciesielskiego „Popielisko", nakładają się kwestie społeczne, globalne wręcz. Autor „Wielkiego ogrodu Pana Boga" opisuje małą, póki co, apokalipsę wieków XX i XXI, też zapewne. Po tych ogniach wzmożonej produkcji i konsumpcji pozostaje popielisko, nie martwe jednak do szpiku, bowiem „zima, wokół wszystko żyje jak nigdy dotąd, w kryształach lodu tłuką się atomy wodoru i tlenu". Podmiot zaś liryczny, uciekając, bo każdy by przecież z takiego świata uciekł, wciela się w kosmos i będąc przezroczystością strumienia, pluskiem pstrąga, kwitnieniem kwiatów etc. nie daje sobie odebrać swojego nieczłowieczeństwa. Franciszkanizm? Tak, bowiem w pewnym momencie woła: „Przybywaj wilku, bracie", aby ostatecznie „pośród traw szumiących, pośród gajów, między nami dwojga, tutaj, odnaleźć swoją Gwiazdę". Tak, jest to poezja, która ocala, a więc prawdziwie dobra poezja, choć nie czyta się jej zbyt łatwo. Autor „Głodu" pisze kołowo, dopadając sedna nie jak pantera, tylko zataczając kręgi niczym drapieżny ptak." (Stefan Pastuszewski, „Akant"2001 - nr IV) 16 Wieża Babel Co możesz mi powiedzieć?... Nic, a może wszystko, że świat, to nie znaczy zawsze barłóg. Pielęgnujesz swoje motyle, które rosną jak kwiaty, to nic, że ludzie są słabością Boga, dlatego wbijesz igłę w serce motyla. Na świecie wojna, giną ludzie, a może to wszystko jest tylko iluzją, bo jak może istnieć cierpienie w twoim ogrodzie. Dokąd biegniesz?... Jakiej prawdy chcesz doznać? I wtedy pomyślałem, że tylko my dwoje jesteśmy na świecie, jesteśmy czyści jak rosa spadająca z płatków przekwitających śliw, lecz przyjechały buldożery zaczęły niszczyć piękny ogród Pana Boga. Co tu będzie? - krzyczę. WIEŻA BABEL I gdy widziałem wielki tłum ludzi, pomyślałem, że to też ogród Pana Boga, lecz zaczęto strzelać, spadły ścięte róże. 17 Domino Dziecięca zabawka. Domino obrazkowe. Układasz do siebie pasujące symbole. Drzewo do drzewa. Ptak do ptaka. Wymieniając spojrzenia, pocałunki i gesty, gdy nocą wyszłaś po mnie, nie pasowały klocki twojego domina, musiałaś dopasować do wnętrza mojej dłoni. Kobieta do mężczyzny. Kosmiczny zamysł Boga i gdy czuję to wszechwładne drżenie, układam dziecko do dziecka. Poczęcie Ziemia zaczyna się od muśnięcia palców, gdy przychodzi ta jedyna, niezastąpiona dawczyni porannej rosy. Ziemia zaczyna się w chwili gdy śpiewam pieśń. Nie wierzę lokalnej prasie podającej wiadomość, że ktoś napluł do mojej studni. Jestem przeciwko czterem nogom krzesła, przeciwko kulistości ziemi. Dawczyni pomarańczy, od muśnięcia palców, aż po odległe konstelacje. Miasto zatrutych studni krzyczy głosem chorych cieni skradających się pod okna, za którymi sam Bóg nakrywa do kolacji. Pukam, otwiera dawczyni życia z piersią pełną pokarmu, otwiera drzwi, chociaż nie ma ścian. Ziemia zaczyna się w miejscu, gdy na świat przychodzi człowiek. 18 Jerzy Dąbrowa -Januszewski Jerzy Dąbrowa-Januszewski ur. 17 listopada 1942 r. Studia - filologia polska UMK w Toruniu. Od 1969 r. dziennikarz, od 1976 r. w Słupsku. Debiut literacki-1959 Polskie Radio Warszawa, druk wiersza „Kamena", Lublin 1962. Publikacje książkowe: „Z kamiennego wiatru" (poezje), Słupsk 1983, Jesień Anny" (poemat hist.), Słupsk - Gdańsk 1984, „Z notatnika kaszubskiego" (szkice i eseje), Słupsk - Gdańsk 1988, „Ulica wyobraźni" (teksty 6 piosenek do widowiska scenicznego Jerzego Stachurskiego) - premiera Słupski Teatr Dramatyczny 22 maja 1989 r, „Pożegnania i powroty" (poezje), Baltic, Słupsk 1990, „To miejsce" (poezje), AGORA Słupsk 1995 r, „Latawce i wiatr" (poezje -wybór i nowe), AGORA, Słupsk 2000r, Ponadto ok. 300 recenzji i artykułów o literaturze w „Głosie Pomorza", „Poezji" i in. Od autora: Przewertowałem większość spośród recenzji i szerszych omówień, jakie poświęciłem od 1971 roku twórczości pisarzy z Pomorza Środkowego. Trud tego nawrotu okazał się pożyteczny; warto było pochylać się nad książkami. Jedna -w przypadku niektórych z pisarzy to ta pierwsza-debiutancka, kolejne już coraz bardziej znanych pisarzy. Wspólna radość. Ogrom problematyki, ale i pisarskich rozterek, którym przypadło mi towarzyszyć. Niektórzy z kolegów umknęli już w smugę cienia; Marta Aluchna-Emelianow, Leszek Bakuła, Zbigniew Bieńkowski, Anatoliusz Jureń, Zbigniew Krupowies, Stefan Miler, Stanisław Misakowski. Czytelnicy (także recenzenci) moich poetyckich strof zazwyczaj są łaskawi, wytykając zarazem nadmierną oszczędność w słowach, metaforyczny natłok i zbytnie zapatrzenie wstecz. Jakby po przyszłości niewiele można się było spodziewać. Ucieczka to przed nią czy bojaźń? Pytanie warte poezji. Tak jak próba zrozumienia korelacji zachodzących między krańcowym pesymizmem a radością życia - cechującymi tę samą osobę?! Jerzy Dąbrowa -Januszewski W opiniach krytyków: „(...) autor chętnie ukazuje liryczne ja. Można te wiersze traktować jako spowiedź z każdego życia i z każdego dnia, który przemija, Zresztą to przemijanie jest uwidocznione niemal w każdym utworze, Bywa, że dla kontrastu jest zestawiane z ustawicznym odradzaniem się ziemi, W tym tkwi tragizm człowieka, poczucie własnej bezsilności wobec tego co dzieje się we wszechświecie. Poeta pilnie obser- 19 wuje rzeczywistość, odnotowuje ją w wierszu niczym w diariuszu czasem wypowie swoje zdanie na temat wydarzeń." (E. Niedźwiadek, „ Glos Pomorza" 14.09.1983) .....Niektórzy krytycy literaccy twierdzili swego czasu, że poemat historyczny jako gatunek przeżył się, Autor sięgnął w Jesieni Anny" po okres polowy XVII wieku. Właśnie w tym czasie następuje dość tajemnicze bezpotomne wymieranie książąt pomorskich z rodu Gryfitów. Dzieje się to na oczach księżnej Anny. Legenda łączy te fakty z klątwą j aką rzuciła na ród Gryfitów Sydonia von Borek za niedotrzymanie obietnicy małżeństwa przez księcia Ernesta Ludwika (...) Poemat zawiera dwie warstwy językowe - głównie jest pisany w języku ogólnopolskim, współczesnym, lecz kilka jego części autor napisał po kaszubsku. Posłużył się też dwukrotnie fragmentami pieśni Jana Kochanowskiego (...) Jedną z istotnych cech poematu jest to, że autor nie poszedł w kierunku epiki. Nie opowiada faktów lecz je metaforyzuje..." (L. Bakuła, „ Tygodnik Kulturalny" 1984 nr 41) „Rozumiem jego intencje, gdy ogólnopolski język literacki przeplata gwarą kaszubską. W ten sposób jego tekst uzyskał rys autentyzmu i podwójne znaczenie warstwy językowej. Gwary używali w takim samym celu archaizacyjnym H. Sienkiewicz i B. Jasieński. Ale najczęściej był to dialekt przesączony przez pryzmat indywidualnego języka pisarza. Oszczędne i błyskotliwe stosowanie metafory i innych środków stylistycznych świadczy o talencie autora. Na zakończenie pragnę przypomnieć pewną prawdę,jakże często lekceważoną wśród zgiełku dzisiejszego życia politycznego. Regionalizm, tematyka Ziem Zachodnich i Północnych, podejmowana przez polskich poetów, w polskiej mowie i na tych ziemiach, powoduje ponowne ich odzyskanie przez język polski i polską literaturę..." (A. Bok-Szwabowicz, Jesienny zmierzch Gryfitów", „Zbliżenia"8. 08.1985) 20 Z Kaszub Drzewa umarłe są zastygłym wiatrem który czeka na wezwanie do lotu Smagane brizą Bółtu uśpione stolemy zachowują w korzeniach bursztynowe źrenice nadziei na powiew młodości Drzewom umarłym ptaki poszukiwacze skarbów wydłubują oczy Reinkarnacja narodził się człowiek -czy to już ja w delikatnym wcieleniu? więc czas w zakamarki cienia w echo różańca zaglądam w maleńkie oczy w siebie 21 Rondo Na szarej fotografii zmatowiałej pyłem i potem wojennych ucieczek rodzinna młodość na huśtawce dziadek z zadziornym wąsikiem tuli radosną babcię (jacy oni byli piękni) na trawniku czereda dzieciaków wśród których rozpoznaję uśmiech mojej matki przypomniany gdy umierała mówiąc - dobrze cię wychowałam Na kolorowej fotografii moja córka przypomina mi tamten uśmiech tuląc moją wnuczkę zwielokrotnione istnienie podobieństw między kobietami 22 Zdzisław Drzewiecki Zdzisław Drzewiecki urodził się 28 maja 1959 roku w Strzelcach Opolskich. Studiował w WSP w Słupsku. Jest nauczycielem w Białym Borze. Wydał następujące książki poetyckie: „Chwila za drzwiami"(1986), „Płakali przeze mnie"(1989), „Będziesz zbierać kwiaty"(1991), „Drewniany księżyc" (2000), „Przetrwamy i tę zimę" (2001). Tomik „Drewniany księżyc" został wyróżniony nagrodą literacką „Głosu Nauczycielskiego" podczas VII edycji ogólnopolskiego konkursu organizowanego przez tę gazetę. Adres do korespondencji: 78-425 Biały Bór, ul. Sportowa 7/13-Credo poetyckie: Bez słowa poezji, nie mamy dostępu do początków i źródeł naszej osoby. Początki i źródła czegokolwiek tkwią w nieskończoności i same są nieskończonością. Żadna nieskończoność nie jest dostępna inaczej niż poprzez znak, a znakiem najdoskonalszym jest słowo. Poezja sprawia, że realnemu światu nadajemy wymiar magiczny. 1 o tę magię tu się przede wszystkim rozchodzi. Pozwala nam bowiem ona zajrzeć światu pod podszewkę, pozwala się przenieść w świat mitycznych osobliwości. Wszystko: stół, deska w płocie, żarówka, kamyk zielony posiada, dzięki magii poetyckiego słowa własne wszechświaty. Własne, nowe nazwane po raz pierwszy przeze mnie, choć w ogóle po raz tysięczny i więcej... Jednak poezja nie powinna niczego przywłaszczać, powinna wszystko nazywać na nowo i po swojemu. I tylko wówczas będzie nam dane oddać w wierszu tę wyjątkowość otaczających nas magicznych wszechświatów. Poezja, według mnie, dopiero wówczas spełnia funkcję, gdy znajdzie się taki odbiorca mojego wiersza, który po jego przeczytaniu odczuje taki zestrój elementów nastroju, jaki mnie dane było przeżyć, gdy wiersz ów rodzić się począł i ręka mi drgnęła, by go zapisać. Sytuacja dramatyczna, napięcie, przeżycie, w chwili pisania wiersza mnie tylko właściwe, odtworzy się przed nim (czytelnikiem) pod wpływem lektury tego mojego wiersza. I to właśnie, w owej wspomnianej przeze mnie wcześniej poetyckiej magii, stanowi magię najwyższą. Zdzisław Drzewiecki 23 W opiniach krytyków: „ „Drewniany księżyc" Zdzisława Drzewieckiego - to zbiorek o szczególnym klimacie, z wyraźnym pierwiastkiem kreacyjnym. Poeta umiejętnie buduje własne nastroje liryczne, własną twórczą filozofię. Jest to poezja wewnętrznego wyciszenia, dlatego bunt dojrzewa w bohaterze wierszy Drzewieckiego jedynie nocą i wyraża się „kontrolowanym,, napięciem emocjonalnym („nie dotykaj tej samotności / która się we mnie psem skuliła", „skowytał we mnie pies / cicho / niczym przekupiony anioł", „rozkołysała się we mnie samotność"). Pomorski nauczyciel operuje tez pięknie formą klasycyzującą, która jest mi również bardzo bliska. Najbardziej jednak w omawianym tomie porusza cykl wierszy pt. „Ruda sukienka Margot". Drzewiecki to reżyser nastroju i jeżeli wykorzysta w pełni swój talent oraz aktywność twórczą, może przejść do literackiej ekstraklasy swego pokolenia (rocznik 1959)" (MarianJanuszKawałko, „GłosNauczycielski"nr 47/2001) „Książka Drzewieckiego („Drewniany księżyc") to tom poezji z krystalicznie dźwięczną metaforą, odpowiednio związanym -tylko temu twórcy swoistym - zestrojeni składników rytmicznych, muzycznego czystego słowa i olśniewającego światła. Źródłem inspiracji do napisania tych wierszy są dręczące nas tematy wyniesione z naszego dzieciństwa, oświetlone promieniami rodzinnego domu i idące z nami przez cale życie. To bardzo swoisty styl poetyckiej wypowiedzi - osobisty i prawdziwy, podejmujący przebogaty temat ludzkiego losu. (...) Czwarta część tomu pt. „Ruda sukienka Margot" to poemat składający się z dziesięciu pieśni. Przeplatają się w tych pieśniach odwieczne, najpotężniejsze siły kierujące człowiekiem: miłość, pożądanie, strach i śmierć; wyrażone burzliwe rozterki duchowe i egzystencjalne człowieka, niszczące miłość kobiety i mężczyzny, miłość między ludźmi w ogóle. Do świadomości czytającego przebija się idea zrozumienia człowieka przez samego siebie. Wyłania się portret kobiety jako istoty naszego pożądania, lecz i istoty odpychającej.(...). „Drewniany księżyc" to książka wyróżniająca się we współczesnych poetyckich poszukiwaniach, z głęboką filozoficzną treścią, napisana pięknym poetyckim językiem. To Bachowska sonata księżycowa, pełna poetyckiego, muzycznego słowa i znakomicie zbudowanej konstrukcji." (Jan Towarnicki, „Ślad" nr 6. Agora Słupsk 2000) Blues dla syna Pewnego dnia obudzisz się w jakimś dalekobieżnym pociągu. Zobaczysz umykający za oknem krajobraz. Nieodwracalnie umykający krajobraz. Zdasz sobie wówczas sprawę z tylu rzeczy stanowiących dotychczas spokojne tło Pewnego dnia urosną ci ikarowe skrzydła a ja będę wpatrywał się w widnokrąg z bezradnością Dedala. Dotrzesz do brzegu gdzie poznasz smak zakazanego owocu. Będziesz szczęśliwy. Twoja gwiazda lśni w moich oczach. I nie będziesz wyznawał boga samotności. Choć niewątpliwie piękny jest. Pewnego dnia przyprowadzisz do domu kobietę i nazwiesz ją. Jak nazwiesz wszystko inne Bo będzie to dla was nieznane. I będzie to piękne. Tak bardzo że będziesz chciał tańczyć rankiem nad brzegiem morza. Pewnego dnia napiszesz blues dla syna. 25 przetrwamy i tę zimę przetrwamy i tę zimę wbrew astrologom i mapom pogody które złowróżbne mrozy niosą w przepowiedniach przetrwamy i tę zimę nawet gdybyśmy musieli nauczyć się na pamięć najpiękniejszych fragmentów naszego życia i recytować je śpiewać w najdalszych zaułkach naszego miasta gdzie już nie nasze bogi są czczone obejść będziemy musieli wiele stron świata z dala od ludzkich siedlisk zanim do naszej wiosennym przepychem złoconej doliny powrócić nam przyjdzie bądź dzielna niech ziarno zwątpienia nie wzejdzie w twym sercu przytul się do mnie wsłuchaj się w melodię naszych wieczornych oddechów otworzymy ramiona a śnieg się będzie unosił białymi motylami płatków które obsiądą nam usta oczy całe twarze niech cię nie przerażą wszechobecne śniegi i nocne wilków zaśpiewy pod srebrnym miesiącem przetrwamy i tę zimę wbrew zdrowemu rozsądkowi i zawistnym sąsiadom nawet gdybyśmy musieli nauczyć się na pamięć najpiękniejszych fragmentów naszego życia 26 Zygmunt Flis Zygmunt Flis urodził się w Dąbrowie na Lubelszczyźnie 5 września 1937 r. Ukończył filologię polską na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. Debiut prasowy w 1956 r. Debiut książkowy w 1962 r. Jest autorem tomów poezji „Łamanie psalmów" 1962 r., „Przynoszę ziemię" 1972 r., „Wybór twarzy" 1975 r., „Chodzenie po linie" 1978 r., „Poeta przy oknie"1989 r., 1993 r., „Wybór wierszy" 1995 r. Wiersze publikowane w pismach i almanachach krajowych i zagranicznych. Laureat konkursów literackich. Wieloletni prezes Słupskiego Oddziału Związku Literatów Polskich (1984-1997). Od ponad 40 lat animator życia kulturalnego, a przede wszystkim literackiego. Inspirował i organizował takie znane imprezy literackie, jak Październik Literacki, Premiery Słupskich Książek, Ogólnopolski Konkurs Literacki „O laur Gryfa Słupskiego" i Usteckie Rozmowy o Literaturze. 0 sobie i swojej twórczości: Z pewnym lękiem i obawą próbuję formułować moje credo poetyckie. Uważam bowiem, że żaden wiersz, jeśli jest prawdziwym utworem poetyckim (przy całej wieloznaczności i dykusyjności tego terminu), nie wymaga komentarzy ani wstępów. Dobry wiersz tłumaczy i broni się sam. Zresztą żadne wyznania i programy nie są w stanie wyjaśnić i zinterpretować do końca autentycznego poetyckiego tekstu. Pozostaje w nim coś z tajemnicy i niespodzianki. Niemniej jednak każdy piszący czuje pokrewieństwo z różnymi zjawiskami literackimi i ma tradycje, które go inspirują. Nosi w sobie, często nie nazywany 1 ulegający w ciągu lat modyfikacjom, program poetycki. Podobnie jest ze mną. Bliska jest mi poezja nadrealistyczna, z tym że w formie, w jakiej spełnia się we wspomnianych dokonaniach poetyckich Piętaka, Śpiewaka czy Ożoga, a z młodszej generacji Nowaka i Harasymowicza. Uważam, że poezja winna toczyć dialog z otaczającą ją rzeczywistością. Często polemiczny i bezkompromisowy. Myślę, że w głębi ludzi, jak w głębi ziemi, kryją się rozległe tajemnice i nieznane bogactwa. Na miarę swoich możliwości, chcę być odpowiedzialny za swój czas. Wydaje mi się, że ciągle aktualne jest zawołanie Borowskiego - „Poeci nie schodźcie z barykad wystawionych w imię obrony człowieka". Zygmunt Flis 27 W opiniach krytyków: „ „Chodzenie po linie", ów nowy czwarty zbiór wierszy Flisa jest książką zdumiewającą temperaturą wyrażonych przeżyć. Dość powiedzieć, że wśród pięćdziesięciu zawartych w niej liryków nie ma ani jednego wiersza zimnego, to znaczy wiersza wy-kalkulowanego estetycznie, ba, nie ma nawet wiersza ciepłego. Wszystkie są gorące. Żal, gniew, pragnienie, zasmucenie czy spodziewanie są rozżarzone namiętnością. Obcując z tymi wierszami, obcujemy z poetą gwałtownikiem uczuć, z kimś absolutnie niepogodzonym, skłębionym, bezkompro- misowym. Każdy z tych wierszy iskrzy się jak krótkie spięcie między egzystencją a słowem poety (...). Dla mnie, zawodowego czytelnika poezji, obytego z lekturą wierszy, nowy tom Zygmunta Flisa jest zdarzeniem łamiącym rutynę mojego krytycznego obcowania z poezją. Z wierszy Flisa bowiem mówi do mnie bezpośrednio udręczona ludzka dusza i ta obnażona żarliwość wzruszenia wciąga mnie, mimo całego mojego zdystansowania krytycznego, w dialog. Czytając wiersze Flisa godzę się i nie godzę z nim, jestem po prostu uczestnikiem przeżyć. Bo ta poezja nie stosuje osłon, kotar, ekranów. Flis nie kreuje swojej osobowości, poeta Flis nie dystansuje się od Flisa człowieka, nie usiłuje ukazać się w wyjątkowej skali ludzkiej czy w wysubtelnionym wymiarze sztuki. Poeta Flis jest jednym z nas, jednym z nas żyjącym w konkretnym czasie tego wieku i w konkretnej rzeczywistości, jednym z tłumu zziajanych, spieszących do pracy, jednym z tłumu współczesnych przeżywających powszedni dzień życia, urzędu, autobusu, telewizora, jednym z tłumu istniejących tak doraźnie, że nie istniejących wcale." (Zbigniew Bieńkowski, „ Głos Pomorzanr 104) „Pozazdrościć Zygmuntowi Flisowi jego poetyckiej strategii. Z dala od tronu, na peryferiach kultury, umiał z godnością i taktem nieść poetycką żagiew. Tak, żeby nie obrazić minionego i być zgodnie z dniem dzisiejszym. Gruntownie wykształcony humanista, absolwent wydziału filologii polskiej Uniwersytetu im. Mikołaja Kopernika w Toruniu, nie gardził tym, co w tradycji literackiej nazywa się rytmem i rymem. Co jest przejrzyste i zrozumiałe. To co smutne, radosne, godne pochwały i napiętnowania. Metafory Zygmunta Flisa nie wymagają słowników, czytelne są w swej urokliwości, wyraźne w przekazie. Pisał dla ludzi, a nie dla krytyków ustalających hierarchie na poetyckim Parnasie. (...) Wiersze Zygmunta Flisa nie są labiryntem. Zapraszają każdego, gwarantując mu bezpieczeństwo wędrówki. Gwarantując otwarte, pełne świeżego powietrza przestrzenie. Pomagają wędrować utrudzonym, wysłowić się małomónym, znaleźć bratnią duszę - zaszczutym. I chociaż pogodne, dobrotliwe, wręcz łagodne, czasem zadziwiają nas swą ostrością. Są wówczas głosem zaszczutego obywatela. Jego obroną. (...) Wiersze Zygmunta Flisa nie potrzebują reklamy. Wśród nas pozostaną. Wrócą do nich utrudzeni, zabiegani ludzie. Nie zapomną. A przecież nie jest to ostatnie słowo pisarza. Zygmunt Flis jest nadal poetą czynnym i aktywnym. Jego dialog z czytelnikiem, ze sobą i współczesnością trwa." (Tadeusz Mocarski - posłowie do „ Wyboru wierszy" 1995 r.) 28 . Harenda Kiedy wyboistą drogą wśród chmur zajechał na koniec strudzony gazda z Harendy przed oblicze Pana zapytał go Wszechmocny Na co ci niebo moje mój Janie drogi kiedy tam u okien miałeś codziennie twoje Tatry umiłowane co ci tu najdę piękniejszego Na co Ci niebo moje kiedy tam w alkierzu u nie zamkniętych nocy pozostało przyjazne ci i wonne kobiece ciało które umiało patrzeć w twoją stronę jakby nagle krokusy wyrastały z podłogi sosnowej Na co ci moje niebo kiedy świętych pańskich z krzywymi gębami malowanymi na szkle miałeś więcej niż ja w największy odpust a i ze mną wadziłeś się jak z żoną najswarliwszą Gdzie ci będzie tak wolno 29 Gwoździe Kupując gwoździe bądź skupiony Kupując gwoździe bądź poważny Kupując gwoździe wybieraj dokładnie najlepiej pojedynczo i uważnie pod światło Nigdy nie wiadomo które mają służyć do przybijania do krzyża 30 Jerzy Fryckowski Jerzy Fryckowski-poeta i satyryk. Urodził się l6lutego 1957 rokuwGorzo-wie Wielkopolskim. Z wykształcenia polonista. Pracuje w Szkole Podstawowej w Dębnicy Kaszubskiej. Laureat wielu konkursów literackich. Jednak najwyżej ceni sobie tytuł Króla Lgarzy zdobyty w Bogatyni w 1991 roku. Za tomik „Zaufać ślepcom" otrzymał nagrodę „Głosu Nauczycielskiego". Od 1999r. członek ZLP Dotychczas opublikował: „Cierpliwość ubogich" - Słupsk -1989, „Król łgarzy" -1991, „Copulum Abrupta-mae" - Sieradz -1991, „Aleja dusz" - Kraków -1992, „Nogami do przodu" - Włocławek -1994, „Gdzie już cicho o mnie" - Kraków -1995, .Antologia poezji wigilijnej" - Warszawa 1995, „Zaufać ślepcom"-Kraków-1997, „Treny" - Słupsk -1999- W opiniach krytyków: Jerzy Fryckowski jest poetą czasu teraźniejszego. Współczesność widzianą ostatnio, naświetlaną kontrastami, sugestywnie potrafi wiązać w polski narodowy mit, sięgając także do odnośników historycznych. (...) Sarkazm, czasem krzywe zwierciadło, zwraca się poeta również ku kwestiom ponadczasowym, odnoszącym się do tragicznych skutków powikłań dziejów narodowych." (Jerzy Dąbrowa - „ Głos Pomorza"-1993 nr 105) „Ból istnienia niejedno ma imię, niejedno źródło. Jest w historii, której nie możemy ominąć, ani nad nią przefrunąć. W przeznaczeniu. W koniunkturach teraźniejszości. W przewidywalnej przyszłości. Te źródła mogą w różnych konfiguracjach dotyczyć życia zbiorowego, na pewno zaś zniewalają jednostkę. Próbuje się ona przeciwstawić ich sile, lecz w gruncie rzeczy jest bezradna. A więc cierpi. Ból staje się jej istotą, a zatem zmienia się w brzydotę to, co chcemy pojmować jako piękne: duszę i ciało. (,..)Egzystencja człowiecza według Fryckowskiego to egzystencja chorego, nie tylko rozumiana dosłownie. Także filozoficznie, bowiem istotą życia, ale również jego przeznaczeniem i przekleństwem jest przemijanie, które przecież zaczyna się od urodzenia. Grochowiak pisał, że życie to jest umieranie, a Fryckowski nie ukrywa płynącej z tego stanu goryczy. Dawno powiedziano, że pisanie jest odwagą, ponieważ wymaga nonkonformizmu w ocenie i nawet brawury w buncie. Fryckowski w swojej poezji udowadnia taką postawę raz po raz." (Rafał Orlewski ¦ „Meteafora" 1995 nr 18/19) 31 „Fraszki Jerzego Fryckowskiego są jedną wielką prośbą o uśmiech, który powinien pojawić się na twarzy każdego człowieka, i tego w udręce życia, i tego, który doznaje radości. Tak bo uśmiech to życie, a „Człowiek, który rozśmiesza innych, nigdy nie umiera". To piękne motto tej książki stanowi jednocześnie jej credo. Radzę ulec urokowi tych fraszek, bajek i satyr. Radzę w chwilach smutku melancholii czy złego humoru sięgnąć po tę sympatyczną książeczkę Fryckowskiego. Zabawa znakomita, a humor nasz, często ten szubieniczny, natychmiast zmieni nasze samopoczucie w doskonałe. Talent pozwala temu poecie na użycie nawet słów „nieprzyzwoitych", bo one pod piórem tak wytrawnego artysty nabierają zgoła przyzwoitego charakteru." (Zdzisław Łączkowski - „Radastowa" 1998 nr 11) * * * Na trawie zranionej przez galop koni zerwane pajęczyny śledziły kolor bielizny na ostatnim skrawku czasu spływającym z płaskich zegarów Salvadora Dali płetwa horyzontu kładła ciała na wznak ciekawe kobiece palce otworzyły puszkę Pandory z której uniósł się zapach świeżych jabłek i opadł na płonące głowy pszczoły upojone zapachem lip i nagich ciał gubiły w górze drogę powrotu a na dole biel zębów świętokradczo zanurzała się w złote renety jeszcze mokre od skóry węża skuszeni owocem nie czuli się wygnani z raju 32 Kochana Gerdo wybacz moje niezgrabne litery ale oczy bolą mnie coraz bardziej od monotonnej bieli śniegu tu już od bardzo dawna nie ma ptaków więc nie mogę ci przesłać wieści na skrzydłach pocztowych gołębi twój ostatni list długo leżał na parapecie ale nie stopił płatków srebrnych kwiatów nadal nie wiem po której stronie świata jesteś lodowe witraże w pałacu pokazują historię której nie znam i nie rozumiem biżuteria Królowej Śniegu nie dodaje mi blasku tak łatwo topnieje w ustach Kochana Gerdo ciągle udaję że odłamek lustra utkwił w moim oku to usypia podejrzenia Królowej Śniegu która pozwala mi spać w swojej komnacie i nie zagląda do moich listów coraz częściej dmucham w swoje dłonie ale nie mogę w nich obudzić twojego dotyku powoli zapominam kolor kwiatów w twoich oknach jest mi zimno Gerdo chociaż to ponoć koniec lipca przekup swoją dobrocią wszystkie renifery świata i ogrzej mnie ostatni raz Kaj Izabela Iwańczuk Izabela Iwańczuk urodziła się 10 maja 1976 roku w Słupsku. Studiowała filologię polską. Publikacje: „Głos Pomorza", „Ślad", „Wyrazy", „Autograf', „Akant", „Breg Art". Laureatka konkursu poetyckiego im. Marty Aluchny-Emelia-now w 2000 roku. W tym samym roku ukazał się debiut książkowy „Róża frasobliwa". Recenzje w „Głosie Pomorza", „Śladzie", „Soleckim Peryskopie". „ „Róża frasobliwa" Izabeli Iwańczuk nie może pozostać bez zapisania wrażeń, nie może pozostać bez komentarza. Bez przywołania paru najważniejszych obrazów, bez przywołania najważniejszych pytań, bez których autorka nie napisałaby ani jednego słowa, a jednak poezja, świat odkrywany, czy tylko oświetlony światłem, aby dojrzeć i opisać. Być może nie warto tęsknić za naiwnym przeżywaniem słów i obrazów, ale czym jest nasze życie jak nie zapisanym splotem wydarzeń, zbiorem filmowych klatek. (...) „Róża? Jak wygląda róża? Czy to kwiat? A może kamień?" Takimi słowami Wisława Szymborska w wierszu „Nic dwa razy się nie zdarzy" podróżuje w swojej krainie poezji. „Róża frasobliwa" debiut książkowy Izabeli Iwańczuk w sposób zdecydowany i wyrazisty ukazuje wizję świata, z jednej strony brutalność, z drugiej zaś piękno i łagodność. Jak róża w swej delikatności i kolcach. Fizyczność kobiecej poezji nie jest narzucająca się, mimo, że istnieje w wyrazisty sposób. Jest przytłumiona poszukiwaniami metafizycznymi. Magia ciała przeplata się z magią słowa. Ciągłe poszukiwania spełnienia się nie tylko w sferze tworzenia poezji, ale również jako kobieta, wrażliwa i przejmująca się rzeczywistością. Poetka kończy tomik słowami, które stanowią dobre zakończenie dla debiu-tantki; sama otwiera sobie okno na świat odkrywania poezji w zwykłym szarym bycie." „...i tak dalej i tak dalej / wersje wciąż się rodzą/jak fale ręce muszle kamienie / sól / i... pytania". (Wiesław Ciesielski - z przedmowy do tomiku.) 34 Panta rhei księżyc zosta! daleko z tyłu powoli dobija do brzegu już sobie nie zażartuje z jednej strony świeci z drugiej... nad nim śniętych gwiazd ławica wykonało się nie wyjdę drugi raz z tej rzeki Modlitwa (zaiste) bądź pozdrowiona nocy pełna gwiazd Pan z tobą błogosławionaś ty między niewiastami i błogosławiony owoc twego żywota księżyc 35 Magda J aworska Magda Jaworska - ur. 29 stycznia 1982 roku w Słupsku, gdzie została absolwentką II LO im. Adama Mickiewicza w Słupsku. Obecnie jest studentką I roku Chemii na UMK w Toruniu. Publikacje w „Autografie", „Śladzie". W 2001 roku ukazał się debiut książkowy p.t.: „Pocałunkami wyrwałeś mi serce". „Biorąc do ręki ten pięknie wydany tomik wierszy, odnoszę wrażenie, że tak ciepło powinno się wydawać poezję kobiecą, ale po otwarciu książki, po wnikliwej lekturze, dochodzę do wniosku, że myliłem się używając zwrotu - poezja kobieca, co bym miał na myśli w tym zwrocie, nie ma tutaj uzasadnienia. Odnajduję świat bardzo odważnej poezji. Mirosław Kościeński w przedmowie do tomiku napisał: „Przyznam, że zabrudzone Czasem myśli Jaworskiej są urokliwe mimo drapieżności. Wszak od kobiety, tym bardziej poetki oczekujemy zwiewności, tkliwości. Dramatyzm, który wyfruwa z wierszy tego tomiku jest szczery. Autorka kocha i chce być kochana. (...) Tak rozumuje Prawdziwa Baba, a pragnę zwrócić uwagę, że Jaworska jest fenomenem dojrzałości kobiecej, wszak to wiersze siedemnasto- i osiemnastolat-ki". W wierszu Jestem strażniczką jeleni" pisze: „Pożądanie niczym niedomówienie/ szybko znika...". Jaworska w swojej poezji zadaje pytanie: „Czy jedna z wielu/ znaczy taka sama?! Poetka pełna jest rozterek wewnętrznych, pełna prywatnej samotności. Zgłębiać te problemy, tak z dnia na dzień. To zgłębienie nigdy nie będzie aktualne, to tak jak obraz w kalejdoskopie, jeszcze nigdy się nie powtórzył. Poza sferą zadawanych pytań istnieje zawsze wszechobecna odpowiedź, odpowiedź, która często przewyższa pytanie. Zaskakująca czytelnika pointa. Tworzy własny, poetycki obraz tak bardzo potrzebny do orientowania się w tym chaotycznym świecie." (Wiesław Ciesielski- fragment recenzji ,,Akant2002) 36 To słowo to słowo nabrało szczególnego znaczenia gdy pośród tętniących żyłami skroni i krzyków zjawiłeś się to słowo ciche i skromne jest bezbronne bo ty wciąż się boisz to słowo zwano przeznaczeniem a ja nazywam je twoim imieniem 37 Mira Karolewska Mira Karolewska ur. 4 czerwca 1982 roku w Słupsku, mieszka w Szczypko-wicach, woj. Pomorskie. Laureatka 1 miejsca w 8 konkursie literackim im. Adama Mickiewicza. Publikacje w „Autografie" i w „Śladzie". Studentka filologii polskiej na Uniwersytecie w Szczecinie. W roku 2001 ukazał się jej debiut książkowy „Portrety". e-mail: Mir27@poczta.onet.pl „Oswajanie półcieni" „Określenie „sfera półcienia" stanowi klucz do świata poezji Miry Karolewskiej i przewija się w wielu jej wierszach. Autorka ze szczególną, bolesną pasją penetruje stany pośrednie: między światłem a ciemnością, poczuciem mocy i bezsiły, między objawieniem a niewiedzą. Świat nie jest widziany przez nią w sposób czarno-biały, najciekawsze przemyślenia i obrazy poetyckie rodzą się z niepewności, przeczucia Tajemnicy czającej się z magiczną zasłoną - w półmroku. Taka tajemnica budzi zarówno lęk, jak i fascynację, wynikającą z chęci zajrzenia za ową zasłonę. Jednak autorka z nieczęstą w tak młodym wieku dojrzałością rozumie, że żadna iluminacja nie jest w stanie zniwelować ludzkich ograniczeń. Potrafi więc wprost do Boga zwrócić się z pytaniem: „Dlaczego objawiłeś mi rzeczy / O których pisać nie umiem". W epoce nadmiaru słów i ich postępującej dewaluacji poetka z konsekwencją podkreśla wymowę ciszy. Pisze na przykład: „Poznaję ludzi/ Po ciszy która ich otacza". Największą jednak wartość tych „Portretów" upatruję wich pastelowości, braku zbyt wyrazistych konturów, unikanie jednoznacznych rozstrzygnięć interpretacyjnych. Mocną stroną debiutantki jest refleksja metafizyczna oraz umiejętność wyrażania wahań, oscylacji, stanów pogranicznych, względności i niedookreślenia ludzkich doświadczeń. Własne „ja" nie jest zbyt usilnie eksponowane, czasem wręcz odnosi się wrażenie całkowitej niematerialności, przezroczystości lirycznego podmiotu. Jedno jest pewne: Mira Karolewska zdecydowanie woli stawiać pytania niż udzielać odpowiedzi. I to właśnie wydaje mi się w jej poezji szczególnie obiecujące." (Ariana Nagórska - zprzedmowy do tomiku) 38 Wołanie Stary Apostoł Zarzucił sieć lat temu dwa tysiące A na niebie Chmury układają się W coraz to inne te same wzory A na ziemi trawy falują Od coraz to innych Odwiecznych tchnień A w powietrzu brzmią Ciągle te same Do tej pory niezrozumiałe słowa Przebaczać Zapominać Kochać I tylko nikt nie wierzy W ich moc Czasami nawet ja Dlaczego uczyniłeś mnie Okiem Twej sieci Rybaku 39 Zbigniew Kiwka Zbigniew Kiwka aurodził się 28 stycznia 1932 roku. Laureat wielu nagród i wyróżnień w ogólnopolskich i regionalnych konkursach literackich. Wydał następujące tomy prozy: „Śmierć przychodzi nocą,, /1963/, „Na początku byl front,, /1963/, „Dwie barwy jednej wiosny,, /1966/, „Araukarie pana Crolla,, /1970/, „Carina,, /1971/, „Ostatni krok w chmurach,, /1972/, „Dzwony nad Lubianą,, /1979/. W 1997 r. nakładem Stowarzyszenia Bibliotekarzy Polskich ukazała się bibliografia autora. W przygotowaniu powieść społeczno-polityczna „Po drugiej stronie pustyni" i z pogranicza melodramatu Jesienią drzewa szumią inaczej,,. W opiniach krytyków: „Zbigniew Kiwka jest pisarzem batalistą. Niekiedy wręcz świetnym. Sceny walki na cmentarzu z książki „Na początku był front,, są w swej funkcjonalnej przesadzie zgoła olśniewające. Tak samo nader sugestywne są opisy walk miejskich w tej książce i w „Carinie,,, choć są to opisy skażone moralistyką. Opowiadania „Ostatni krok w chmurach,, to batalistyka bardzo wysokiej próby. Namawiałbym do ponownego przeczytania tych książek, już nie jako książek 0 wojnie, o występnych i tchórzliwych Niemcach, o naszym historycznym i moralnym prawie do Kołobrzegu i Szczecina, ale także do przeczytania ich jako książek, w których pisarz wśród strasznych i doniosłych wydarzeń historycznych szuka fabularnego dowodu na to, ze ZŁO jest wewnętrznie sprzeczne, a człowiek w swej istotności niewymienny, więc jakby nieśmiertelny." (Krzysztof Gąsiorowski, „Gryf "1983 nr2s,17-20) „Autora zafascynował sposób, w jaki świat epicki przekształca się w miazgę,; obyczajowe wątki przemieniają się w ekspresjonistyczny obraz. Zostało to zaplanowane i zrea 1 izowane z dużą konsekwencją. Już od początku budowana jest atmosfera: sceny krótkie i gwałtowne, kolorystyka ciemna, silne kontrasty światła 1 mroku, filmowe zbliżenia. Może nie zawsze dopracowane, widoczna jest jednak koncepcja. Prowadzi ona do momentu, kiedy upadają wszystkie dotychczasowe principia, nieważne stają się złudzenia: szlachetne postawy tracą swą jednoznaczność." (Jacek Łukasiewicz, „ ODRA" 1964 nr 1 s.90-92) 40 1 „Ze Zbigniewem Kiwką sprawa jest dość szczególna. Należy właściwie do generacji „wspólczesnościowej,,, ale jego utwory batalistyczne są pisane tak, jakby autor był uczestnikiem bojów. Utwory batalistyczne o paradoksach wojny, smaku klęski i zwycięstwa." (Piotr Kuncewicz: „Leksykon polskich pisarzy. T. 1." Warszawa 1995, -S. 435) „Lektura zbioru opowiadań „Ostatni krok w chmurach,, nasuwa skojarzenie ze „Szkicami spod Monte Cassino,, Wańkowicza. To zaszczytne i zapewne nie przypadkowe pokrewieństwo literackie przejawia się przede wszystkim w surowej i oszczędnej narracji oraz znajomości realiów topograficzno - krajoznawczych masywu górskiego, który jest terenem wydarzeń bojowych przedstawionych w opowiadaniach. W okresie debiutu autora tematyka wojenna była jeszcze dość słabo wykorzystana przez literaturę, trafiała też bezpośrednio do wspomnień wielu czytelników, spełniając przede wszystkim funkcję literackiej dokumentacji wstrząsających przeżyć. W miarę upływu lat zmienia się nie tylko rola prozy narracyjnej o tematyce wojennej, przewartościowuje się także kryteria jej oceny. 0 tym czy ostanie się próbie czasu zdecydują jej walory ideowo- artystyczne. Ostatni tom opowiadań Kiwki „Ostatni krok w chmurach" świadczy o tym, że autor ma szanse zdobycia trwałej pozycji w naszej literaturze." (Alicja Wysokińska: „Prozapowieściowa Zbigniewa Kiwki". w. „Z badań nad społeczeństwem i kulturą Pomorza Środkowego- s. 242) 41 Mirosław Kościeński Mirosław Kościeński urodził się w 1955 roku w Słupsku. Debiutował w 1973 roku w miesięczniku „Radar". Wiersze drukował w wielu pismach i almanachach, m.in. w „Poezji", „Nowym Wyrazie", „Okolicach", „Obecności". Współautor wielu almanachów literackich i encyklopedii poetyckich. W1975 roku laureat konkursu „Czerwonej Róży" w Gdańsku. W 1978 roku, w serii „Pokolenie, które wstępuje", Nowy Medyk -Warszawa ukazał się jego debiutancki zbiór wierszy pt. „możliwe że się obudzimy". W 1988 roku tomik „Samotność ta czarna opaska prawdy na ruinach naszych twarzy" Pobrzeże, Słupsk". W 1998 roku ukazał się tom poezji pt. „W twoich udach jest wulkan" /Agora, Słupsk/. Credo autora: Moim credo jest nie mieć creda, szczególnie poetyckiego. Uważam, że trzeba po prostu pisać dobre wiersze. Nawet technika zapisu może być dowolna. Technika idzie naprzód -dlaczegóż nie technika w zapisie wiersza? Co nie znaczy, że nie trzeba znać chociażby klasyki. Każdy ma swoich tzw. ulubionych autorów. Poecie każdy ma prawo zadać pytanie, gdyż nie ma głupich pytań, są tylko głupie odpowiedzi. Niezależnie od upływu czasu podstawowe tematy zawsze zostaną o czym możemy się przekonać czytając Szekspira. Bo zawsze miłość, zdrada i śmierć będą ranić nasze uczucia. Wyzwalać przy okazji zaczyn do działania i pisania o tym, co serdecznie boli. Stąd gdy w 1973 roku wraz z Waldkiem Myst-kowskim wydaliśmy nielegalnie arkusz poetycki naszej grupy „Zazdrój" pod tytułem: „O matkach, miłości, historii" i rozdaliśmy go między innymi na konkursie im. Jana Śpiewaka w Świdwinie, to zawarty w tych wierszach bunt został bardzo niepochlebnie przyjęty przez większość tzw. literatów. Jednak kilka opinii, w tym Zbigniewa Herberta utwierdziło wtedy nas, osiemnastolatków, że idziemy w dobrym kierunku. Czasami trzeba zburzyć świat naszych własnych, wewnętrznych pojęć, by podejść nie tyle do życia, co do twórczości na nowo. Nie ilość a jakość świadczy o poecie czy prozaiku. Owszem, trzeba z drugiej strony dużo pisać, ale dla wprawy. Przeglądając notatki, z których powstały moje najlepsze wiersze ze zdumieniem odkryłem, że tych wersji było szalenie wiele. Chociaż były przypadki, że wiersza napisanego na kolanie i w pośpiechu nie trzeba było poprawiać. Bo nie ma reguł - szczególnie w twórczości. Poza tym zawsze osądzi mnie czas, historia i czytelnik. A od teorii są krytycy i naukowcy, niech oni się martwią o snucie dywagacji. Ja chcę po prostu pisać dobre wiersze. Mirosław Kościeński 42 możliwe że się obudzimy możliwe że się obudzimy rano w zaśnieżonej pościeli pożądania gdy leżymy z wbitym w plecy ostrzem dzikiej plaży a na twoich piersiach zwariowane gołębie pocztowe szykują się do wylotu przez otwarte drzwi chłodnego poranka gdy wczorajszy wieczór jest tylko historyczną datą lub wersją kolejnego umierania a twoje rozrzucone rzeczy są martwymi ptakami spadającymi w pejzaż kalendarza rano przytuleni do siebie na zbyt wąskim łóżku patrząc z niedowierzaniem w okno gdzie wróble codzienności wydziobują resztki naszej miłości i wtedy wiem czując równo oddychający pokład twojego ciała zagubiony we wszystkich możliwych rozwiązaniach wyjścia z sytuacji lub po prostu nie najedzony zwykłym głodem wtedy wiem że jest już po sztormie erotyk jest monetą moneta erotyka ma dwie strony bardziej wytartą i spoconą jest jej awers - pornografia stąd tyle fałszywego oburzenia i awersji monetę erotyku możemy rozmienić na drobne i wydać np. na kurwy bo od czasu do czasu trzeba zakosztować przysłowiowych zakazanych owoców wciąż podniecających piersi w cenie I gat. możemy też zdeponować ją w banku serca na lepsze czasy lub kupić za nią bilet do specjalnego kina na zakazany film gdzie ze zdumieniem odkryjesz że główną rolę gra bliska ci osoba zauważ życie jest też monetą a wszystko ma stronę prawą i lewą ciemniejszą i bielszą awers i rewers lecz nie łudź się że odwrotnością pornografii jest miłość ten erotyk jest monetą jak twoje życie wszystko zależy od tego która strona upadnie w błoto 43 Ryszard Kurylczyk Ryszard Kurylczyk urodził się w Dziedzinie koło Wilna w 1945 roku. Z wykształcenia inżynier budownictwa i specjalista w dziedzinie budowy elektrowni jądrowych. Na dorobek pisarski składają się książki: Jeruzalem, Jeruzalem" (1984), „Od Maratonu do Arderikki" (1986), „Niezłomny z Nazaretu" (1991), Jeruzalem, Jeruzalem..." (1990) - zawiera: Sekretne archiwum Kambudżiji, Jeruzalem, Jeruzalem, Od Maratonu do Arderikki, „Ostatni Apostoł" (1995). Niezłomny z Nazaretu został wystawiony w Teatrze TV pr. 1,25 marca 1991 roku w reżyserii Stefana Szlachtycza. Pisarz jest laureatem kilku cenionych nagród literackich: Nagrody Fundacji Literackiej im. Natalii Gall (1985), Nagrody Tygodnika „Kierunki" (1985), Nagrody im. Włodzimierza Pietrzaka od Stowarzyszenia PAX (1987) „za twórcze poszukiwania i dotychczasowe osiągnięcia w dziedzinie powieści historycznej" oraz I Nagrody Funduszu Literatury (1988) przyznawanej „za dzieła literackie o wysokich walorach intelektualnych i artystycznych" za „Niezłomnego z Nazaretu". Należy do Związku Literatów Polskich, byl prezesem słupskiego oddziału do 2001 roku. Na przemian pełnił funkcje i role polityczne, menadżerskie i inżynierskie. Aktualnie piastuje urząd Wojewody Pomorskiego. Od autora: To, co piszę, dotyczy problemów uniwersalnych. Na przykład sprawy religii, o której piszę, obchodzą nas i będą obchodzić późnych wnuków, w to nie wątpię. Staram się pisać z myślą o odległym jutrze. Może brzmi to zarozumiale, ale o to mi chodzi, żeby to nie były książki tylko dziś aktualne. Moje staranie może być skazane na niepowodzenie, zdaję sobie z tego sprawę. Może się okaże, że jest to boczna odnoga literatury? Chciałbym, żeby te książki mogły się ludziom przydać, ich temat, ich problemy, ich przesłanie. Nie jestem zadufany w sobie, po prostu mam nadzieję, że to, o czym piszę, jest ważne. Wybór mojej metody pisarskiej zapewne utrudni mi dotarcie do bardziej masowego odbiorcy, ale nie mogę z niej zrezygnować z powodów zasadniczych. Nie można z moich książek zrobić filmu ani serialu, można by zrobić teatr, ale kto pójdzie na tak trudny tekst? Moja droga pisarska nie daje mi szansy wielkiej popularności, nie daje mi, rzecz jasna, pieniędzy. Jednak wybrałem tę drogę. Zawsze chciałem świadomie odbierać zdarzenia współczesne, ale jednocześnie mieć dystans do nich, móc je porównać do zdarzeń, które niegdyś miały miejsce. I oto kiedyś, początkowo zupełnym przypadkiem, znalazłem taki punkt czasowy, w którym istniało duże imperium wschodnie, mające lat siedemdziesiąt, i mały kraj u podnóża tego imperium, mający podówczas lat czterdzieści. Zafrapowało mnie, jakie są wzajemne relacje pomiędzy dużym imperium, przygniatającym poli- 44 tycznie, gospodarczo, militarnie, a owym małym państwem. Czy to państwo ma jakieś szanse i jakie? Starałem się najpierw zebrać materiał, trwało to bardzo długo, wymagało wielu lektur i poszukiwań. Rzecz dotyczy VI wieku przed naszą erą. Później chciałem zebrane informacje przemyśleć i wysnuć jakieś wnioski. Z ogromnych materiałów i notatek robiłem maksymalny skrót, który miał uchwycić istotę zjawiska. Najpierw robiłem to dla siebie, ale w pewnym momencie ilość tego materiału przeszła dla mnie w jakość, wydało mi się, że warto tym wszystkim z kimś się podzielić. Tak powstawały moje krótkie, mniej więcej stustronicowe utwory. Są to powieści historyczne, mimo iż punktem wyjścia dla mnie była chęć zrozumienia współczesności. Żaden fakt, żadne imię i nazwisko, żadna nazwa geograficzna nie są rozbieżne z rzeczywiście istniejącymi przed naszą erą. Nikt z tych, którzy te książki czytali, także fachowców, nie znalazł tu elementu niezgodnego z historią. Spierałbym się z krytykiem czy tez profesjonalistą -historykiem, gdyby jakikolwiek z faktów zaistniałych i użytych przeze mnie we wszystkich trzech moich książkach uznał je za fikcję literacką. Dla mnie fikcją literacką jest sposób postępowania ludzi, motywy kierujące nimi, natomiast zdarzenia są constans. Zdarzenia są takie jakie były, i w tym sensie powiadam, że musiałem się nie mylić, bo gdyby w moim toku rozumowania była niekonsekwencja, to zdarzenia musiałyby przebiegać inaczej. Wtedy mielibyśmy do czynienia z przypuszczeniem: co by było, gdyby... U mnie tego zupełnie nie ma. Piszę, jak było, natomiast zastanawiam się, dlaczego tak było, co powodowało ówczesnymi ludźmi, że sprawy działy się tak, a nie inaczej. Nie przyjmowałem do książki żadnych faktów historycznych, których nie sprawdziłem z trzech niezależnych od siebie kierunków bibliograficznych. Mam więc pełne prawo sądzić, że nie jest to powieść historyczna, której fabuła jest zmyślona. Zmyślenia polegają tu na czym innym. (...) Na tym, żeby czytelnik mógł odszukać te wątki, sugestie, wnioski, które są moją propozycją, interpretacją... Bo ja tak właśnie te książki pisałem: żeby czytelnik zaufał mi, zobaczył, że prowadzę go ku czemuś, ku jakimś wnioskom. Żeby uważał, iż nie trzeba zapamiętywać pojawiających się jak diabeł z pudełka wielu imion, wciąż nowych, szybko postępujących po sobie zdarzeń. W pewnym sensie powinien przechodzić nad tym do porządku dziennego, natomiast skoncentrować się na główny wątek. A główny wątek wszystkich trzech utworów to: duże państwa a małe, ich wzajemne relacje i co z nich wynika. Jan Ryszard Kurylczyk W opiniach krytyków: „(...) Na podobnej zasadzie: wielkiej metafory historycznej, można by także odczytywać nową powieść innego, o wiele młodszego od Teodora Parnickiego a równie niezwykłego pisarza historycznego - Ryszarda Kurylczyka: „Niezłomnego z Nazaretu", jako historię lęku przed rodzącą się wielką ideą, niszczoną i prześladowaną już w zarodku. Ale byłoby to nie tylko nadmierne uproszczenie, lecz i nadużycie interpretacyjne. Ta bowiem niewielka powieść o Chrystusie bez Chrystusa, który pokazywany jest tutaj tylko oczyma innych ludzi: głównie delatorów króla ju-dejskiego Heroda i cesarza rzymskiego Tyberiusza, ma wymiar znacznie szerszy i głębszy, bardziej uniwersalny, niż mogłoby to wynikać z takiego zubożonego jej odczytania. 45 „Niezłomny z Nazaretu" - utwór, wbrew tytułowi, wcale nie hagiograficzny, ba, pisany całkowicie z pozycji laickich, a przy tym do przyjęcia przez odbiorców o różnych światopoglądach i stosunku do religii, jest majstersztykiem pisarskim najwyższej próby. Osiąga to autor za pomocą bardzo pozornie prostego zabiegu, jakim jest przesunięcie punktu widzenia z samej historycznej osoby Chrystusa na to, co działo się wokół niego. Jak widzieli go inni bardziej lub mniej - z różnych przyczyn - zainteresowani głoszonymi przez niego ideami, wyznawcy innych bogów, faryzeusze, przedstawiciele ówczesnej władzy świeckiej różnych szczebli i hierarchii zależności wobec wszechwładnego Rzymu. Ta piękna i mądra książeczka mówi nie tylko o odwiecznych mechanizmach funkcjonowania władzy w walce z poglądami uznanymi przez nią za niebezpieczne, jest bowiem w gruncie rzeczy wielką przypowieścią o ludzkim losie uwikłanym w konkrety i realia swej niepowtarzalnej epoki, która współczesnym każdego czasu i miejsca wydaje się zwieńczeniem dziejów. Tak rozumiem też końcowy chwyt pisarski Kurylczyka, który zamyka swój utwór rozdziałem zawierającym tylko tytuł: reszta, czyli ta biała, czysta kartka (wiele kart), to odpowied- nik nie zapisanych jeszcze losów świata, jego „ciągu dalszego", który wszak nie nastąpił i w tym geście autorskim jest także nadzieja na nowe jego książki, nowe spojrzenie na historię." (Termer Janusz, „Nowe Książki" 1990 or 1 s. 16) „(..) Opowieść Ryszarda Kurylczyka „Ostatni Apostoł" to raczej rejestr faktów dotyczących pewnego epizodu historycznego, rozgrywek dynastycznych z lat 284-305 po narodzeniu Chrystusa. Oryginalnością jest tu powiązanie dziejów politycznych, przeważnie krwawych, z opisem rozkwitu i wzrostu chrześcijaństwa, a nawet sporów kościelno - dynastycznych. Nie wszystko przedstawia się krystalicznie, a nawet jasno. Czujemy, że autor prześlizguje się ponad korzeniami zjawisk, a wiele pomija. Szkoda! Temat został wybrany szczęśliwie, zderzenie różnych nurtów cywilizacyjnych i duchowych nakłaniało do analizy. Rzym późnych cesarzy, jeszcze potężny, ale już gotowy do przekształceń, jest wymarzonym problemem pisarskim. (..) W książce Ryszarda Kurylczyka jest sporo interesujących informacji. Ale zabrakło mi ściślejszego powiązania faktów. (..) Domyślamy się, że przedstawione wydarzenia stanowią nie tyle fikcje i propozycje literackie, ile hipotezy faktograficzne. Czytelnik pragnąłby jednak jaśniejszego sprecyzowania autorskich zamierzeń. Zakończenie jest pewną aprobatą dążeń i osiągnięć głównego bohatera. Ale pomniejszoną o ironiczne potraktowanie spry-ciarstwa Konstantyna, dość zresztą prymitywnego, niepoważnego. Język tej opowieści objawia równie chwiejne postawy. Przeważnie jest dostojny, chwilami skłonny do stylizacji (nieoczekiwanej). Forma zaś o tyle oryginalna, że kształtuje się metodą ustnych lub korespondencyjnych dialogów. Bez monologów, przemilczeń. Interesująca wydaje się próba przybliżenia oryginalnych rozwiązań w technice władzy i jej podziału pierwotnie zamierzonego terytorialnie, niebawem rozchwianego. Mimo więc pewnych niedostatków piąta powieść (czy opowieść) Ryszarda Kurylczyka jest godna lektury." (Natanson Wojciech, „NoweKsiążki" 1995 nr6s. 46) 46 Alicja Maras Alicja Maras urodziła się 14 maja 1981 roku w Miastku. Ukończyła Liceum Ekonomiczne w Białym Borze. Mieszka w Kępicach. Interesuje się również śpiewem. Studentka Wyższej Szkoły Działalności Gospodarczej w Warszawie. W 2001 roku ukazał się debiut książkowy „Studnia czasu". „Wiersze Alicji Maras ukazują czytelnikowi świat postrzegany oczyma jeszcze młodej kobiety. Jednak niech nas nie zmyli młody wiek autorki. To nie są tylko typowe dla tej płci w tym wieku, liryki kobiece. W każdym z dwudziestu jeden prezentowanych wierszy, pod liryczną powłoką, skrywa się dramaturgia codzienności współczesnego człowieka w ogóle. Wiersze Alicji Maras nie mówią bowiem o sprawach jednostkowych w czasie tożsamym z życiem autorki. Poetka porusza kwestie uniwersalne, ponadczasowe mając świadomość ciągłości ludzkich zachowań. Widać to chociażby w sięganiu do toposów Ikara, Konrada czy Hioba. Widać to również w nieustannie, (bo odwiecznie) odbywającej się w tych wierszach konfrontacji dobra ze złem. Obie te wartości ujęte są zresztą w tej poezji w bardzo ludzki i właśnie przez to, nieomal metafizyczny sposób. Wiersze autorki „Studni czasu" są szczególnie przesycone, (co w przypadku liryki jest oczywistością) intymnością wewnętrznego świata poetki. Czytając te wiersze, odniosłem wrażenie, że Alicja Maras doznaje swoistej i szczególnej fascynacji i radości z powodu możliwości przebywania w świecie magii, czarów, poezji. Raduje ją „układanie" świata innego, nowego, przede wszystkim „swojego", tak jak cieszy układanie ulubionych bibelotów na swoim biurku czy półce." Zdzisław Drzewiecki (z przedmowy do tomiku) 47 * * * przyszła tak wcześnie nie zdążyłam się obudzić usiadła na skraju łóżka przyglądała się z uwagą ogryzała paznokcie zniecierpliwiona stukała palcami 0 wychudzone udo zaczęła ziewać potem spojrzała na zegarek raczej z przyzwyczajenia niż z przymusu bała się światła więc spuściła rolety ich stukot obudził mnie przestraszona krzyknęłam zaczęła się śmiać ironicznie zresztą coraz głośniej wiedziała że nas nikt nie usłyszy opowiadała jakie to życie jest nudne i bezsensowne pokazała mapę piekła ze wszystkimi atrakcjami mówiła że będzie mi tam lepiej niż w domu chciała zerwać mój krzyżyk podarować bogactwa światła a nawet ofiarowała swoją przyjaźń kusiła promocjami kredytami 1 myślała że Bóg z nią przegra a przecież On ofiaruje miłość bezzwrotną i dokłada do tego raj 48 Agata Mazgis Agata Mazgis - ur. 28 stycznia 1980 roku. Ukończyła IILO im. Adama Mickiewicza w Słupsku. Obecnie studiuje zaocznie w Wyższej Szkole Humanistyczno - Ekonomicznej w Łodzi na bardzo przyszłościowym kierunku, jakim jest promocja, reklama i reprezentacja firmy, pracuje też w agencji reklamowej w Łodzi. Publikacje w „Autografie", „Śladzie". W 2000 roku ukazał się debiut książkowy p.t.: „Milczenie rozkołysanych bioder", który został zauważony bardzo ciepłą recenzją w „Akancie" (6/45/2001). e-mail: agiz@wp.pl „Debiut dwudziestoletniej kobiety, debiut poetycki w swej materii i rozmachu stanowi niesamowite wyzwanie dla samej autorki do dalszej twórczości. Czy stać autorkę na coś więcej niż „Milczenie rozkołysanych bioder"? Czas oczywiście pokaże, z pewnością mamy do czynienia z prawdziwym talentem. Świat poetycki Agaty Mazgis nie przynosi ani triumfu, ani klęski. Poetka zdaje się być milcząca w rozkołysaniu, niech nas to jednak nie zwiedzie, autorka poprzez swoją narrację, kokietuje czytelnika, nie wiemy czy jest do końca szczera, czy nie są to po prostu wiersze intuicyjne nie niosące gorzkiego doświadczenia, lecz wyobrażające sobie tylko te doświadczenia. „(...) z zagryzionami wargami(...)wpadłam / w twoje spodnie" I na koniec wierszy zaskakujące pointy, tak jak w wierszu Tworzenie: „niespełniony poeta / odkłada pióro / niedoczekanie orgazmu". Pewna brutalność sformułowań może nie pasuje do młodej dziewczyny, ale kto nas upoważnił do rozumowania steoretypami? Autorka poprzez swój wyraźny bunt zrywa z tym. W wierszu „Rozterka" pisze: „bezpłodne kobiety nie mają zmartwień / prostytutki wiedzą najwięcej / wszyscy artyści idą do piekła". Wewnętrzne JA i świat stanowią strukturę nieodwracalną, zaciemnienie czy usunięcie jednej z nich powoduje zniknięcie także drugiej, bez względu czy jest to wewnętrzne JA, czy jest to świat; „(...) z wewnątrz na zewnątrz / z zewnątrz do wewnątrz, w nieznane / człowieka / poznanie". Agata Mazgis jawi się czytelnikowi jako doświadczona, pełna ekspresji poetka. Edward Stachura napisał: Gdziekolwiek jesteś, / Wyjdź za bramę!/Idź na pola, Słysz wołanie!/ To ja wołam... Agata Mazgis odpowiada własnym brzmieniem: już twarz jak ziemia /przeorana tęsknotą/już zakwitł uśmiech (...) już chochoły zakwitły/już plony samotności/zebrane. Poetycka wizja, nostalgiczny krajobraz. 49 Agata Mazgis stara się zaproponować własną koncepcję mowy, własną wizję słowa poetyckiego, poszukiwanie własnego horyzontu obserwacji i budowania obrazu: (...) jedynie błądzić łatwo/między duszą a sumieniem." Wiesław Ciesielski („Akant" 6/45-2001) Nieznane człowieka poznanie zbierałeś kobiety garściami jak łuski od słonecznika po kieszeniach sponiewierane ich uzewnętrznione wnętrza przepite uda współistniały z twoją męskością a ja żyłam jak piłeczka pingpongowa od siebie do siebie między sobą a mną odbijana z wewnątrz na zewnątrz z zewnątrz do wewnątrz zbyt szybkie były moje doznania z zagryzionymi wargami i zachłanną wiarą w niemożliwość powiedzenia STOP wpadłam w twoje spodnie poprzez zaciśnięte palce z rąk do rąk od ciebie do siebie między tobą a mną z wewnątrz na zewnątrz z zewnątrz do wewnątrz w nieznane człowieka poznanie 50 Patrycja Moszczyńska Patrycja Moszczyńska ur, 13 XII 1980r. w Szczecinie. Mieszka w Słupsku, gdzie ukończyła II Liceum Ogólnokształcące im. Adama Mickiewicza. Studiuje filologię polską na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. Odniosła pierwsze sukcesy w paru konkursach poetyckich. W 2000 roku ukazał się debiut książkowy, p.t.: „Pierwsze słowa", zauważony przez miesięcznik „Akant" bardzo pozytywną recenzją. „Odkrywamy stary świat poprzez poetyckie wizje młodziutkiej poetki, pełnej zafascynowania życiem, wzrokiem, smakiem, duszą. W debiutanckim tomiku: „Pierwsze słowa" pomimo, że poetka nie sięga poetyckich przestrzeni Leśmiana, to istnieje odczytywanie obrazów poprzez pryzmat poetyckiego czucia. Patrycja nie jest nachalna w swoich wizjach, wszystkie wiersze są 0 miłości i chciało by się podsumować, że można jeszcze pisać pięknie na ten temat. Często gorzkie doświadczenie, rozczarowanie i nieodparta chęć poznania, w „Liście do Boga" czytamy wyznanie: „Panie, nie jesteś ze mnie dumny / Znasz przecież moje wszystkie myśli" - stanowi, że wiara poety jest jak wiara dziecka, często błądzi, potyka się, szuka wyjścia z matni, lecz jest prosta i czysta. Pierwsze słowa dziecka są związane z pierwszym wyrażeniem swojej czystej dziecięcej miłości, dokładnie takie są wiersze Patrycji, lecz mimo wszystko odarte z rajskiej bezproblemowości. Aby zdać sobie z tego sprawę 1 później to zrozumieć Patrycja poprzez pryzmat swojej poezji doświadcza gorzkich pożegnań, rozczarowań. „Ja" liryczne tych wierszy przyznaje się, że tak się stało, ponieważ dotknęło zakazanego owocu, z jednej strony poezji, z drugiej zaś życia. Perspektywa wartościowania jest wyraźna ale nie doktrynalna, projekcja obrazów, własnych osądów, nie przekracza granicy natarczywości, jest delikatna, wręcz subtelna. Czuje się oddech wiersza u Patrycji i nie jest to oddech przyspieszony, lecz spokojny, bez niepotrzebnej egzaltacji, intensyfikacja uczuć, wywarzony ruch obrazów. Ranga metafory wyrasta i zajmuje godną pozycję. To zarówno dystans, a zarazem pasja przeżywanego życia przez pryzmat poetyckiego uniesienia. „(***)Przyjdzie taki czas / Że nasze dzisiejsze uniesienia, Wydadzą się szczeniackim wygłupem". Nostalgiczny mit dzieciństwa przeplata się przeczuwaniem przeżyć, czy samą świadomością. Poetyka „Pierwszych słów", w której wyraża się ekstatyczna siła pierwszego zapisu, przeżyć, czy przemyśleń, jest tak silna, że przekonuje nawet e-mail: paticzek@poczta.onet.pl 51 niedoświadczonego czytelnika. Debiutująca Patrycja podlega wpływom współczesnej poezji, ale nie jest to rażące zjawisko, czerpie z niej wyobraźnię, może też marzenia o zbawiennej roli poezji: „(***) nie pozwól, abym/ Bez Ciebie/ Rozwinęła się w kwiat miłości. Poetka dzięki formie potrafi się wyzwolić od codzienności. Każde słowo nie jest tylko myślą, ale przede wszystkim odczuciem, nie potrzebuje języka uniwersalnego, ma prawdziwy dar, intuicję i dobrze z nią wychodzi." (Wiesław Ciesielski, „ Ślad" 2001) Rachunek sumienia Kiedyś przyjdzie ten wieczór Gdy stanę przed oskarżycielskim odbiciem Lustra z samotnym kieliszkiem w ręku Będę musiała znaleźć odpowiedź na pytania O tych mężczyzn Których potrąciłam uśmiechem Mimochodem Że nawet pył nie osypał się ze skrzydeł motyla O oczy koloru smutnej trawy Których ból w swej dumie daje satysfakcję Smakującą jak krew wypełniająca usta Po ostatnim pocałunku... Rachunek sumienia 52 Bartosz Muszyński Bartosz Muszyński - ur. 26.05.1974. Laureat licznych konkursów poetyckich m.in. im H. Pos'wiatowskiej (1997), im. J. Śpiewaka (1998), trzykrotnie im. R. Wojaczka (1997,1999,2000) „O Laur Czerwonej Róży" (2001). Publikował w „Tygodniku Powszechnym", „Toposie", „Kresach", „Opcjach", „Nowym Nurcie", „Pracowni", „Pro Arte", „Autografie", „Akancie", „Studium", „Kwartalniku Artystycznym", „Lampie i Iskrze Bożej", „Megalopolis", „HalArt" oraz - w przekla- dzie na jęz. angielski -w „Literary Review of Canada" i antologii „Nature's Echoes". Zadebiutował książką z wierszami Języki Obce" (Warszawa, LilB 1999), za którą został nominowany do Pomorskiej Nagrody Artystycznej Marszałka i Wojewody Pomorskiego. Kolejne zbiory poezji to: „Kajmany" (Warszawa, LilB 2000) i „Gwiazdobloki" (Kraków, kolekcja HalArt 2001). e-mail: mono74@go2.pl Credo poetyckie: Poezja jest wysoce nieegalitarna. Zawiera się we wszystkim: w widzialnym i w domyślnym. W wyobrażonym i przeinaczonym z rzeczywistego stanu rzeczy. Poezja jest w języku, a jedną z niewielu rzeczy różniących nas od reszty świata fauny, jest język właśnie. To nad językiem należy pracować, bo jak - niezwykle trzeźwo - stwierdził Ludwig Wittgenstein: „Granice mojego języka są granicami mojego świata". Kropka. Życie jest procesem rozgrywającym się zawsze w czasie teraźniejszym, jest niedościgłą matrycą. Poezja jest enklawą w której można się przed życiem schronić, można odetchnąć przed powrotem na wojnę. Poezja jest procesem nieskończonym, o ile nieskończone jest życie. Bo jest jego odbiciem, opisem z dystansu. Poezja to nie olimpiada, to raczej twarz Boga: nie jest niczym - dobrym ani złym, lecz dobro lub zło potrafi generować. Jest - jak wszystko czego nie ma - użyteczna. Nie korzystna, lecz użyteczna właśnie. Być może dlatego czasami dotykam owej twarzy... Być może z tych właśnie spięć robią się wiersze... Bartosz Muszyński W opiniach krytyków: Bartosz Muszyński jest poetą zdolnym i zdecydowanym. Jego bronią są wiersze. Adam Pluszka 53 Niektóre elementy Języków Obcych" świadczą o talencie, który wydal mi się bliski i godny zaufania. Karol Maliszewski W Językach Obcych" jest postmodernistyczna erudycja i poetycki kunszt, śmiem twierdzić nawet, że w wierszu ,JW 6174" świadczący o zdarzeniu niesłychanym - oto nędzny sparringpartner pokonuje championa. Ten zbiór wierszy to bezcenne świadectwo treningu, który może zaowocować walkami na najpiękniejszych ringach. Paweł Dunin - Wąsowicz Języki Obce jawią się czytelnikowi jako bardzo perfekcyjna w formie i treści propozycja obrazu poetyckiego. Wiesław Ciesielski Warto sięgnąć po „Kajmany". Tak piszą dzisiejsi utalentowani poeci. Jerzy Dąbrowa Wśród tych poetów, którzy są dzisiaj dwudziestolatkami można znaleźć kilkanaście nazwisk, które są godne uwagi. W pierwszej kolejności wybrałbym Piotra Czerniawskiego, Romana Honeta, Jarosława Lipszyca, Bartosza Muszyńskiego i Filipa Zawadę. Marian Stała (UniwersytetJagielloński) „Kajmany" to z pewnością jeden z najlepszych tomików tzw. młodej poezji, jaki ostatnio czytałem. Grzegorz Musiał Muszyński nie nudzi, nie zapewnia o własnej wielkości, megalomanem nie jest. Wyobraźnię i język trzyma na uwięzi, ale tylko dlatego, że nie cierpi pustosłowia. Nie pozwala, żeby jego obrazy płynęły w nieznane. Chce mieć wszystko pod kontrolą... Piotr Kępiński 54 * * * Godzina, którą łatwiej zapamiętać, aniżeli nazwać. Rozstąpił się tiul spalin. W bieli, niczym martwe anioły, pospiesznie zgarnięte medytują zaspy. Zadrżały szyby tknięte surowym palcem dźwięku. Garbate pojazdy toczą swoje kadłuby - podobne gwiazdom strąconym na oślep w mroku studnię. Rwie się oddech. Kroki - na pamięć wyuczone - napełnią naczynia ulic. Teraz. Natrętne echo zewsząd osacza. Skupiony, gotów na wszystko - liczę na światła nietakt. Mrok zagryza kontury przedmiotów. gdańsk, prawie millenium Tak naprawdę wszystko do złudzenia przypomina wszystko: powietrze w ten sam sposób uzależnia, ulice wydeptane na wylot, tunelami przeprawa. Tak naprawdę brak porozumienia: znaki - dają się nam we znaki. Przybyłem, szedłem, wyjeżdżam; potrafię milczeć we wszystkich nowożytnych językach. 55 Jolanta Nitkowska -Węglarz Jolanta Nitkowska - Węglarz - ur. 8 maja 1952 r. w Słupsku. Drukiem ukazały się: „Uśmiech zza płotu" (1985), „Tajemnicze Pomorze" (1998), „Szukajcie pomorskich skarbów" (1998), „Słupsk - miasto niezwykłe" (2001), „Tajemnicze Pomorze" (wyd.II - 2001). „Baśnie regionu słupskiego" (2002). Od 1998 r. członek Związku Literatów Polskich. Moje fascynacje Uwielbiam spokój archiwów, kurz starych dokumentów, skupienie tłumaczy i rozmowy z historykami odsłaniającymi przede mną tajniki swojej pracy nad dziejami Pomorza. Kiedy ze starych dokumentów zaczyna mi się rysować obraz nieznanych dotąd wydarzeń, przeżywam swoje ciche święto, o którym nikt nigdy się nie dowie. Historia jest dla mnie jak narkotyk - nigdy nie mam dość kontaktu i nigdy mnie nie nuży. Widzę swoją rolę w popularyzowaniu pomorskiej tożsamości i budzeniu poczucia dumy z urodzenia się na tym kawałku ziemi. Pomorzanin to człowiek twardy, solidny, uparty, nie poddający się przeciwnościom losu, mimo niełatwych warunków w jakich przyszło mu żyć, ale jednocześnie otwarty na świat, tolerancyjny, życzliwy innym. Takiemu wizerunkowi Pomorzan, ukształtowanemu przez wieki, od dawna sprzyjam i nie ma dla mnie znaczenia, że tworzyli go Niemcy, Szwedzi, Duńczycy, Brandenburczycy, Prusowie, Polacy. Wielokultu-rowość jest solą tej ziemi, a ja jej skomplikowaną naturę usiłuję zrozumieć i pokazać innym. W opiniach krytyków: „Literaci wyrażali się o jej twórczości z uznaniem. - Wiele z tych reportaży to gotowe scenariusze dla filmowców, dzięki pasjonującym tematom i pisarskiemu profesjonalizmowi - mówił Jan Ryszard Kurylczyk. - Zwróciłem uwagę na ujmującą refleksyjność cechującą autorkę w przedstawianiu ludzi, ich losów - twierdził Bogdan Urban. - Moi uczniowie z zainteresowaniem wczytywali się w te historie pomorskie, a to dowód potrzeby pisania takich książek - chwalił Jerzy Fryckowski." e-mail: jonit@wp.pl Jolanta Nitkowska -Węglarz (Jerzy Dąbrowa „Dziennikarskiepisarstwo „ Głos Pomorza" 2 marca 2000.) 56 „Na kartach książki „Słupsk - miasto niezwykłe" odnaleźć można zarówno historie z zamierzchłej przeszłości, jak i te które żyją jeszcze w pamięci słupsz-czan.Dla młodego pokolenia mieszkańców grodu nad Słupią zdecydowana większość będzie odkrywcza i skłaniająca do poznania historii miasta. (...) Największą wartością tej książki jest jednak istnienie wniej ludzi, którzy do dzisiaj mogą zaświadczać o niezwykłej historii miasta. To oni są jej bohaterami, opowiadają o miejscu swojego życia. A mają naprawdę dużo do powiedzenia." (Ryszard Hetnarowicz „Miasto nieznane „ Głos Słupski" 7 kwietnia 2001) „Książkę (II wydanie „Tajemniczego Pomorza") rozpoczyna arcyciekawa historia o niedozwolonej w czasie wojny miłości dwojga młodych ludzi w Rokitkach koło Czarnej Dąbrówki: wojennego jeńca i niewolnika - Polaka Wacława Niebrzegowskiego i córki gospodarzy Elfridy Schówe. W1941 r. urodziła córeczkę. Za „zbeszczeszczenie honoru kobiety niemieckiej" była przez 3 miesiące więziona i publicznie znieważana. Życie uratowało jej - jak można przypuszczać -istnienie małej córeczki - Heidelre. Umarła w 1950 r. w słupskim szpitalu. Wacława powieszono. W następnych rozdziałach autorka pisze np. o antysemityzmie i wojennej eksterminacji Żydów pomorskich, morskich katastrofach i tajemnicach dna Bałtyku, dziwnych wędrówkach darłowskiego ołtarza, genialnym poczmistrzu ze Słupska - Heinrichu von Stephanie, sterowcach z Jezierzyc pod Słupskiem, tajemnicach borkowa - gestapowskiego Lebensbornu w Połczynie Zdroju, zagadkach darłowskiego poligonu, elektrowniach wodnych na Słupii. Nie dziwię się zainteresowaniu tą książką przez wydawcę z Łodzi. Dla czytelnika z odległych od Pomorza stron Polski jest to opowieść o fascynujących, ale i tragicznych dziejach." Jerzy Dąbrowa „Pomorzepełne tajemnic", „ Głos Pomorza " 20 styczeń 2002 57 Daniel Odija Daniel Odija - urodził się 13 maja 1974 roku w Słupsku. Przez ostatnie siedem lat mieszkał w Gdańsku studiując filologię polską. Niedawno powrócił jednak w rodzinne strony. Dotychczas wydał zbiór opowiadań „Podróże w miejscu" (Słupsk 2000), arkusz poetycki „Pomiędzy tobą a mną" (Gdańsk 2001) i powieść „Ulica" (Wołowiec 2001). Prywatnie - żonaty, ma dwoje dzieci. Ostatnia z książek uzyskała entuzjastyczne recenzje. Na co dzień, poza pisaniem, dziennikarz Telewizji Polskiej, oddział w Gdańsku. Laureat Pomorskiej Nagrody Artystycznej (2002) w dziale debiutów. e-mail: danielodija@wp.pl W opiniach krytyków: „Odija jest pisarzem oszczędnym w słowach, co jest wielką zaletą. On jest zresztą pisarzem oszczędnym we wszystkim. Nie wymyśla postmodernistycznych historii, nie miesza gatunków, nie sili się na literackie zabawy. Konsekwentnie dąży do prostoty i to jest najlepszy z możliwych sposobów, by to co opowiada, porażało czytelnika, prowokowało jego wrażliwość, drażniło i budziło niepokój." (Leszek Bugajski, „Autograf'3/2001) Jego bohaterowie to ludzie skrzywdzeni, ale zarazem najczęściej bezwolni i bezmyślni; okrutni lecz chwilami jakoś na swój sposób przyzwoici. Odija portretuje ich bez złudzeń, chłodnym okiem, ale jednocześnie jego narracja przepełniona jest swoistą czułością wobec opisywanej rzeczywistości. Najważniejsze zaś, że polska podrzeczywistość przełomu XX i XXI wieku nie jest tu egzotycznym folklorem, lecz światem, który swym mieszkańcom jawi się jako normalny..." (PiotrBratkowski, „Gazeta Wyborcza" 10.05.2001) „[...] Wartość informacji, że Ulica to jeszcze jeden literacki obraz dołów społecznych przedmieścia „gdzieś w Polsce", jest mniej więcej taka, jak informacji, że Wykop Płatonowa jest jeszcze jedną powieścią z życia kołchoźników. [...] Wielkim atutem Odiji jest obraz strony zwierzęcej w ludziach. Jednak trzeba to nazwać precyzyjnej. Obraz zwierzęcia w człowieku u Odiji jest konsekwencją poważnego potraktowania zwierząt jako naszych „braci mniejszych". Jego opis świata tych zaiste prymitywnych i z góry skazanych na piekło byłej ako-ści ludzi, łączy w sobie wielkie skupienie, empatie i powściągliwość, owocując miejscami czystą, pozbawioną jakiejkolwiek nuty fałszu czy egzaltacji poezją. Ona to sprawia, że pomimo porażenia okrucieństwem opisywanego świata nie 58 odkładamy książki, pragniemy czytać dalej. [...] „Ulica" Daniela Odiji, układający się w powieść cykl miniatur prozatorskich, to jeden z najciekawszych debiutów ostatnich lat. " (Jacek Suchecki, „ Res Publica" 11/2001-02-20) „Opis Odijowego świata nie jest poprzedzony osądem, czy z góry powziętą tezą. Ten świat po prostu jest - zakorzeniony przede wszystkim w smakowitym języku narratora, także w subtelnym niekiedy filozofowaniu mieszkańców ulicy, również w relacjach o sprawach brutalnych, szokujących. Raptem to, co chętnie nazwalibyśmy „marginesem", staje się po prostu Kosmosem, najprecyzyjniej-szym opisem Wszystkiego, także nas." (Michał Błażejewski, „Autograf'3/2001) „Tytułowa ulica rozciąga się w miejscowości nieopodal Trójmiasta, a zamieszkana jest przez ludzi już to z dołów społecznych, już to ze społecznego marginesu. Wszyscy oni są opisani językiem mocnym, radosnym i podszytym humorem, bez zbędnego epatowania wulgaryzmami" (MB „Przekrój"20.05-2001) „Odija patrzy i widzi, widzi i opisuje. Z tych realistycznych scenek, mikrosytu-acji, fragmentarycznych rekonstrukcji ludzkich losów składa się całość jak koszmar sennny. Detal jest realistyczny, czasem wręcz werystycznie wierny, całość onirycz-na, jak w prozie iberoamerykańskiej. Ale też jest to wyprawa w świat, równie jak tamten egzotyczny, choć przecież i realny, i bliski, na wyciągnięcie ręki. Tyle, że niechciany, nieopisany, obcy, odrzucony; on się w nijakich pomysłach nie mieścił i - dla spokoju sumienia najlepiej byłoby tę część społecznej mapy - jak w starym opowiadaniu Lema - po prostu zakleić. Tym większa zasługa pisarza, że ją dostrzegł. Literacko bywa to świetne, ale mnie bardziej interesuje nie literacka świetność a myślowa odwaga. I, z tego punktu widzenia, uważam tę małą niepozorna książeczkę za jeden z ważniejszych dokumentów literackiego przełomu. Jest bowiem tak, że znaleźliśmy się w świecie, którego reguły trzeba dopiero rozpoznać. Bez wstępnych hipostaz. I ze świadomością, iż dotychczasowe opisy mogą nam być pomocne jedynie w ograniczonym stopniu. I że, tak naprawdę, skoro nie wiemy, to powinniśmy przede wszystkim - widzieć. Odija widzi." (AndrzejK. Waśkiewicz, „Autograf'3/2001) „ Odija układa mozaikowy obraz ulicy Długiej z tekstów, które zwykle rozwija się wokół jednej postaci. Pisarz przedstawia sceny z życia mieszkańców ulicy, ich przyzwyczajenia, sny nawet. Sami w sobie jednak nie mają oni jakiegokolwiek znaczenia. Najważniejszymi wydarzeniami w ich życiu są narodziny i śmierć; na to, co dzieje się pomiędzy nimi nie mają oni praktycznie większego wpływu. Role dla mieszkańców świata Długiej zostały już dawno rozpisane. „ (Robert Ostaszewski, „Dekada literacka" 7/8 2001) 59 Wacław Pomorski Wacław Pomorski urodził się 16 września 1939 r. w Kamienicy Szlacheckiej koło Kartuz na Kaszubach. Nauczyciel, instruktor do spraw plastyki w MDK Bytów. Debiut radiowy (PR -Warszawa) w 1976 r., prasowy w 1978, książkowy w 1989 roku („W drodze do jasnych stron"). Następne tomiki: „Imię Boga mojego" (1996), „Strony obecności" (1996), „Maranatha (1999) oraz obszerny tom zapisków ze stanu wojennego „W cieniu komuny" (2000). Obecnie przygotowuje do druku zbiór wierszy pisanych po kaszubsku. Kilka recenzji: „Źródłem jego poezji zdaje się być napięcie, a może raczej konflikt między jednostką a sytuacją wewnętrzną, między „ja" poetyckim a zagrożeniem niesionym przez zewnętrzny świat. Dlatego w tej poezji tak wiele egzystencjalnych wątków, jakby poeta próbował zmierzyć się z wielkim pytaniem Holderlina: „1 nie wiem po co poeci w tak jałowym czasie?" Odpowiedzią zdaje się być uporczywe „trwanie", tworzenie „ pomimo", przekonanie, iż tylko twórczość pozwala przezwyciężyć destrukcję świata, a akt poetyckiego poznania, unieruchamiającego czas i przestrzeń wynagrodzi okrucieństwo doświadczeń." „W wierszach przedstawia człowieka uwikłanego w różnorodne problemy świata współczesnego. Pisze spontanicznie, pod wpływem konkretnych przeżyć. Sam o sobie mówi, że jest „poetą chwili". Nie uznaje tworzenia „na siłę" bez emocjonalnego utożsamiania się twórcy z podmiotem literackim. Mówi o rozdarciu wewnętrznym człowieka o jego ubezwłasnowolnieniu moralnym. Poeta pyta wprost: „ile w nas tkwi jeszcze ile pozostało / spojrzeń / ile abla / ile ka-ina..." (wiersz „Penetracje"). Ukazuje cykliczność i potrzebę powrotu człowieka do miejsc oczyszczenia. W innym miejscu stawia pytanie: „jakie myśli skażesz na pośmiewisko - od czego się / odżegnasz / w co na powrót uwierzysz/". Są to wiersze gorzkie, ale nie pesymistyczne. Przecież w innym utworze Pomorski pisze: „lecz kiedy już nie ma czego / chwytać - często wyrasta w nas / drzewo / trwalsze od skały / nadzieja..." „Każdy ucieka od zdefiniowania, bo chce być uniwersalny. Cenię, że Pomorski nie ucieka. Z jego twórczości jasno wynika, że jest Polakiem, Kaszubą, synem, (Zbigniew Pakuła, „ Zbliżenia" 1981) (Stefan Miler, „ Gryf' 1984) 60 ojcem, poetą. To są konkrety. Złożoność życia prawdziwemu poecie, otwiera bramy do bogactwa słowa, obrazowania. I tak też się dzieje u Pomorskiego." (Ryszard Kurylczyk - art. J. Dąbrowy, pt. „ Poetyka odniesień" „ Głos Pomorza", 1999) Ojczyzna (Kazimierzowi D. - przyjacielowi z San Francisco) Kiedy przychodziłem na świat Jeszcze o niej nie myślałem Nie wiedziałem że jest we mnie tak obecna Tak rozparta na wszystkie strony świata Dziś bez niej byłbym jak bez matki Bezdomnym dzieckiem - wpół rozdartym żaglem W niej można kochać odnaleźć się być sobą 0 nią bić się z nią cierpieć z nią czasem upadać Bo można umierać wszędzie pod każdym niebem Ale żyć bez niej--- Tego bez bólu pomyśleć się nie da To jakby mieć otwartą ranę: żyć z bólem 1 krwawić bez końca... 61 Astry (Trudzieńce) ...a poza tym jeszcze zostają nasi najbliżsi z którymi trzeba się będzie kiedyś rozstać... Może wieczorem jutro w południe albo za parę lat jeśli Bóg będzie łaskaw Z determinacją czyścimy balkony obrywamy zeschłe listki wrześniowych astrów i spoglądamy za balustradę na ruchliwy szary jęzor ulicy Tam czyjeś dzieci z tornistrami na plecach biegną do szkoły z nie dojedzonym śniadaniem w ustach Dlatego pozwól że jeszcze kurczowo ścisnę ci dłonie popatrzę w załzawione od wiatru oczy i strząsnę z włosów śmieszną chitynową muszkę... 62 Jan T owarnicki Jan Towarnicki urodził się w 1941 roku na dawnych kresach wschodnich Polski. Do kraju powrócił w 1959 roku. Mieszka w Słupsku. Ukończył studium podyplomowe o kierunku społeczno-historycznym. Jest nauczycielem języka rosyjskiego. Debiutował w antologii poezji współczesnej „Wobec zagrożeń i nadziei". Opublikował dwa tomiki wierszy „Pejzaż połamany", „Kamienie". Autor poematu „Powrót Otto Priebe" i cyklu opowiadań „Młynarze i kamienie". Członek Związku Literatów Polskich. W opiniach krytyków: „Ogromne wrażenie wywiera na mnie zawsze odniesienie się do ojcowizny. Jan Towarnicki, poeta, autor dwóch tomików wierszy oraz poematu: „Otto Priebe", mieszka w Słupsku, ale często wraca w swojej twórczości do ojcowizny pozostawionej na Ukrainie. „Młynarze i kamienie" to zbiór opowiadań bardzo silnie zakorzenionych w czasach, które wywarły ogromne piętno na psychice młodego chłopca, dziecka wręcz. Dzieje bolesne, które stanowią dziedzictwo, ojcowiznę, które palą wspomnienia, tyle lat po wojnie. Czytam opowiadania Towarnickiego jak księgę z jednej strony opisującą losy prostych ludzi, z drugiej zaś strony losy świętych, którzy z narażeniem życia niosą pomoc drugiemu człowiekowi. „Zło dobrem zwyciężaj" - w swoim przesłaniu przekazuje nam narrator. Kamienie młyńskie mielące ludzkie losy i okrutny demoniczny młynarz. Baśniowość, która wplata się w okrutne losy bohaterów rejestrowane przez oczy dziecka stanowi swoisty autobiografom autora. Doświadczenie wojny o charakterze zbiorowym w obrębie jednostkowego losu. Tematyczne nawiązanie do wojny nadaje utworowi znaczenie uniwersalne. W czasach współczesnych też odbywają się wojny i stanowią one spójność w obliczu machiny zniszczenia. Poetycki obraz kól młyńskich, mielących na pył ludzkie istnienia. Towarnicki dokonuje rekonstrukcji świata w odniesieniu do ludzkiego miłosierdzia i dobroci, w odniesieniu do wiary prostych ludzi, do wiary prostej i szczerej. Nar-rator okazuje szacunek, polegający na uznaniu, że nie ma nic innego poza ludzką wiarą w życie, a zatem wiara ta musi mieć sens absolutny. Każde z sześciu opowiadań jest zapisem faktów ludzkiego życia. Czytelnik czuje zmaganie z materią świadectw tamtych czasów. Kształt tożsamości dojrzał w kształcie przemijania. Zdecydowana część bohaterów opowiadań z pewnością nie żyje, ale pozostało, ciągle żywe wspomnienie. A właściwie tylko kształt wyobraźni tych wspomnień, które nieustannie przenikają się wzajem, rozdzielają, wiodą ciągły spór. Wspomnienia są j ak ciągły żywioł wybuchający refleksją nad sensem istnienia. 63 Poprzez pryzmat tamtego konfliktu pomiędzy Ukraińcami a Polakami, w obliczu dwóch niszczących machin jakimi były faszyzm i komunizm żył człowiek pełen wiary w tego samego Boga. W poszczególnych opowiadaniach Towarnicki powraca do metafory o młyńskich kamieniach, mielących wszystko co na drodze napotkają. „Młynarze i kamienie" stanowią zbiorek opowiadań, ale to tylko forma wypowiedzi; wszystkie opisują te same losy, tych samych bohaterów, narrator jest świadkiem tamtych wydarzeń. Towarnicki buduje tajemną przestrzeń z określoną symetrią czterech stron świata, w zachwianym świecie wartości." (Wiesław Ciesielski - fragment eseju „Każdy nosi w sobie ojcowiznę") „Maluje poetycko (...) Słupsk w całej, z rzadka dostrzeganej w rozbieganiu krasie. Swojski, a zarazem inny niż zwykle - barwniejszy, urokliwszy i milszy. W czym rzecz? Po prostu: wyobraźnia plastyczna, emocje z przysłowiowych genów, płynąca i do granic witkowiczowskiej zabawy posunięta żonglerka słowem (...)." (Jerzy Lissowski, „ Tygodnik Stupski" nr35/153/, 1998) „(...) Towarnicki dawno przesiadł się z tradycyjnego dyliżansu poetyckiego na nowoczesny środek poruszania się po swych obszarach wrażliwości. Poezja ta ma swoje kręgi wtajemniczenia i przestrzenie, z których czerpie siły i inspiracje. Jest to przede wszystkim poezja ZIEMI. Ale nie jakiejś tam ziemi, w ogóle ziemi abstrakcyjnej, tylko ziemi znanej z imienia, ziemi codziennie doświadczanej. Najpierw będzie to ziemia dzieciństwa - ZIEMIA SAMBORSKA, a następnie ziemia wieku dojrzałego - ZIEMIA SŁUPSKA. I nad „błękitnym Dniestrem" i nad „szarą Słupią" dzieje się wiele jego wierszy. W (PawełJanicz - Posłowie do tomiku poetyckiego „ Pejzaż połamany") „(...) W powojennym półwieczu naczytaliśmy się wielu dzieł i najzwyczajniej-szych książek o minionej wojnie. A mimo to z chęcią przeczytałem tę niewielką książeczkę. Cytaty wschodnich piosenek, dialogi w języku ukraińskim sugerują, że wiele w tych opowieściach autobiografii Towarnickiego. (...) Ludzki dramat wiąże się z doraźną refleksją. Narrator raz po raz, ale niezbyt często komentuje przypomnianą rzeczywistość - sytuując się we współczesności. Jest więc nie tylko wszystkowiedzącym narratorem, ale i bacznym obserwatorem zdarzeń, bogatym w doświadczenia. Ta cecha dodaje książce ważkości (...)." (Jerzy Dąbrowa, „GłosPomorza" z dnia 19-10-2001 roku) 64 Cyganie Gdzieś za oknem o stal uderzona szyna wydala dźwięk głośny i czysty wspomnienie przywołała jak u Wierzyńskiego: Gdy polnymi drogami nadjadą wieczorem i gawiedź im wybiegnie tłumnie na spotkanie niech to będzie pod stryjem albo Samborem w świecie tajemniczego etosu: Cyganie Widzę namioty w środku wsi mojej rozwiane w marcowe dni na błoniu tuż za ogrodami cały obóz wśród ognisk krzyk życia wydaje: Cyganie Topniejące śniegi ciepłem buchają do życia budzą zieleń wierzb i pastwisk kowadła dźwięk ostry i miły pulsująco mitem do mnie wydzwania: Cyganie W pamięci rozkwita głośny płacz dzieci po śniegu biegają w krótkich koszulinkach kobiet kolorowe suknie na wietrze fruwają kapelusze szerokie śniade twarze mężczyzn w południe kryją przed żarzącym słońcem: Cyganie Wiele razy tam przychodziłem trącony okrzykiem prośbą serdeczną w zapachu spojrzenia Juliety w śpiewie Don Juana do Księżyca cichym: Cyganie Wracam i dziś po te wróżby w moje strony zapomniane i bliskie pomiędzy Samborem a Stryjem na tęsknotę tamtych odpowiadam krzykiem do tego namiotu zaglądam gdzie Boga nie znano a słowa tam słodko brzmiały przed laty: Cyganie I rozstać się z nimi nie jestem już w stanie Dźwięku kowadła z tamtego obozu zapomnieć nie mogę Wciąż wołać we śnie nie przestaję do świata: Cyganie 65 Bogdan Urban Bogdan Urban urodził się w Koszalinie 9 lipca 1950 roku. Pracuje w V LO im. Zbigniewa Herberta w Słupsku jako nauczyciel polonista. Debiutował w 1971 roku na łamach „Pobrzeża". Publikował swoje wiersze w prasie regionalnej i ogólnopolskiej. Systematycznie publikuje utwory w biuletynie Oddziału Związku Literatów Polskich w Słupsku „Ślad" oraz w gdańskim „Autografie". Jest autorem opublikowanej w 1995 roku książki poetyckiej „Bądź niespokojny". „W darowanym świecie" to kolejna książka poetycka autora wydana w roku 2001. * * * Leszkowi Bakule w liberii żałobnej drzewa jesienne strażą marmurową w orszaku chryzantemowy lament ptaków na niebie a w dolinie tylko łódź przybrzeżna na płyciźnie czasu się kołysze bez sternika daremnie 66 półwyspy ramion u martwych mórz jak kontynentów zbyt ciężkie protezy w przyciasnych maskach zgasłe bez światła umarłe latarnie a z dzwonów kościelnych wież jak z klepsydr piasek cichy po horyzont niesie muzykę z mszy w majestat mgieł strzaskanych masztów krzyż 67 Zbigniew Zielonka Zbigniew Zielonka urodził się 12 sierpnia 1929 roku w Poznaniu. Ukończył filologię polską na Uniwersytecie im. A. Mickiewicza w Poznaniu. W 1974 roku obronił rozprawę doktorską na temat: „Bohaterowie literaccy polskiego średniowiecza X - XII wieku". Debiutował w 1953 r. Opublikował: „W Jamielnicy sądny dzień" - powieść historyczna (1956), Jakub Kania" - szkic (1961), „Orły na sarkofagu" - powieść historyczna (1964), „Klucz ziemi" - powieść historyczna (1965), „Ziemia wschodząca" (1973), „Księga Henrykowska" (1979), „Śląsk: ogniwo tradycji: rozważania o historii i kulturze" (1981), „Henryk Prawy" (1982), „Papa Mu-sioł: rzecz o Karolu Musiole i Opolu mieście" (1993), „Geografia życia literackiego polskiego okręgu kulturowego na Śląsku" (1994), Jakub Kania" (1998). Za powieść „Orły na sarkofagu" uzyskał nagrodę miesięcznika „Odra", a nagrodę Ludowej Spółdzielni Wydawniczej (za powieść o wsi polskiej) za „Księgę Henrykowską". Eseistyczna książka „Śląsk - ogniwo tradycji" została uhonorowana nagrodą miesięcznika „Opole". Jest także laureatem Nagrody Wojewody Opolskiego oraz Prezydenta Miasta Opola. W opiniach krytyków: „Bywają cisi, wybitni pisarze, których nazwiska giną w zgiełku tworzonym przez literacki drobiazg i goniących za forsą hochsztaplerów. Ich proza, jak ciemne srebro leżące w ziemi, nie jest tak dostrzegana, jak powinna f...f Z jego olbrzymich powieści historycznych można by wykroić kilkanaście mniejszych (kroję tak, bo na prowincji liczbą nawet ulotnych dziełek też się mierzy znaczenie tego lub owego geniusza). A ludzie i sprawy, jakich potężne opisy daje w swej prozie Zielonka, ważni są bardzo w naszych dziejach narodowych. Do tego oryginalna, literacka i naukowa, myśl historiozoficzna. Świetny, a w ostatnich dziełach wprost pyszny język - to jeszcze nie wszystkie walory tej twórczości (...) Zielonka bowiem jak mało kto zna tradycję polskiej powieści historycznej oraz współczesne wymagania wobec literatury. Nie idzie więc tropami znakomitych poprzedników ani w tematach, ani w metodach ujmowania zjawisk. Nie tworzy batalistycznych łatwych obrazków (choć nie unika obrazów bitew) ani zestawień zewnętrznych działań władców. Natomiast skupia się na analizie psychiki tych ludzi, wewnętrznych motywów ich działań. Bada źródła politycznej mądrości i głupoty, ukazuje czytelnikowi osobowość człowieka tworzącego dzieje (...)." (Ulman A., „Pobrzeże" 1983 nr 15 s. 7-9) 68 „A jednak Zbigniew Zielonka zrobi! z tego powieść interesującą mimo pokaźnej objętości i bardzo nieefektownego tytułu. Dopomogło mu w tym zapewne doskonałe przygotowanie fachowe (bronił wl974 r. rozprawy doktorskiej na temat „Bohaterowie literaccy polskiego średniowiecza X-XII w."), pomogła pasja, z jaką poszukiwał śladów ludzi, walczących na ziemiach zabranych, a potem odzyskanych o powrót do Polski (..) Zasługą powieści Zbigniewa Zielonki jest przede wszystkim wyeksponowanie postaci, znanych jedynie z bardzo szczupłych wzmianek w „Księdze Henrykowskiej,, (..) Przyznaję z satysfakcją, że po długim narzekaniu na naszą powieść historyczną nareszcie doczekałem takiej, która napisana jest językiem odpowiadającym znakomicie epoce, bez zgrzytliwych modernizmów, bez skomplikowanych zdań. Rytm opowieści jest nader powolny i nie zmusza czytelnika do karkołomnej gimnastyki wyobraźni i uwagi (..) (HryniewiczM., „NoweKsiążki" 1979 nr 23 s. 35) „Ta ucieczka od łatwości znamionuje całe pisarstwo Z. Zielonki. Forma eseistyczna, zastosowana w „Henryku Prawym", jest świadectwem tej tendencji. Służy tu ona nie tylko dostarczaniu obrazów przeszłości, ale i ich włączeniu w czas teraźniejszy, w dialektyczny proces historyczny, w czas, w którym istniejemy. Dodajmy także: włączeniu w teraźniejszość eseju, w jego powstawanie. Bohaterem jest tu bowiem także autor „Henryka IV", scalający kamyki wielkiej mozaiki, każący nam swój wysiłek obserwować, prowokujący w swych refleksjach, wnioskach, w swych wątpliwościach, przypuszczeniach, w stawianych pytaniach; Trzeba uczciwie przyznać, iż pisanie o książkach Zielonki wymaga swoistego partnerstwa, którego formą idealną byłaby równowaga wiedzy po obu stronach. Takiego czytelnika znajdzie raczej Zielonka w historyku zawodowym. „Henryk Prawy" jest jednak książką także dla tych, których obowiązkiem nie jest dokładna znajomość historii. I ci czytelnicy będą stosowali bardziej praktyczne kryterium: mogą być książką oczarowani lub znudzeni. To drugie jednak chyba nikomu nie grozi i to dzięki nie tylko samej postaci księcia, ale i dzięki talentowi narracyjnemu autora. Zielonka zastosował metodę pozornych, chwilowych ucieczek od Henryka IV w kontekście epoki, by wracać do księcia więcej rozumiejąc. Tak tylko mógł Zielonka ukazać swojego bohatera, by przedstawić go nie tylko jako dziecko epoki, ale i tego, który ją przerasta, wyprzedza swą zjednoczeniową ideą". (Pakuła Z., „Pobrzeże" 1983 nrs. 8) 69 ¦ 70 THE LITERARY ALBUM OF SŁUPSK ŚLAD NR 11 SŁUPSK 2002 Anna Łajming AnnaŁajming-nee Żmuda-Trzebiatowskawasbornonjuly 24,1904 in a lit-tle village of Przymuszewo, formerly in the Chojnicki county. Since 1953 she's been living in Słupsk. She became a writer at the age of 54. Book publications: „Happiness". Gdańsk 1959- „Milk and Honey" (Kaszubian stories). Gdańsk 1971. „Symbol of Happiness" (Kaszubian stories). Gdańsk 1973. „Where is Balbina". Gdańsk 1974. „From Nowllntil Tomorrow" (stories). Gdańsk 1976. „Child-hood" (memoirs). Gdańsk 1978. „Youth" (memoirs). Gdańsk 1980. „Four- leaf Clover" (stories). Gdańsk 1985. „My Home" (memoirs). Gdańsk 1986. „Red Ro-ses" (memoirs). Gdańsk 1990. „ Two Women" (stories). Gdańsk 1990. „Severina and Three Little Stories". Gdańsk 1993. „The Dusk and The Dawn" (stories). Gdańsk 1994). „Tales". Gdańsk 1996. „Childhood - Youth - My Home" (a memoirs tri-logy). Gdańsk 1997. From the author: „The children like stories. Ali adults know about this simple fact of life because they were children themselves and as such enjoyed listening to them. I remember my enthusiasm and curiosity when the Grimm brothers' tales were read for me. The same curiosity I saw in the eyes of my children who got a spot ready for me on the end of their bed in the evening and asked for them. Later I had my grand-children and they did that. The same reąuests and in the evening too. They had me sitting on a little stool and asked me to tell them bedtime stories, always diffe-rent and new ones. I had to make them up. I tried to show in them the good and the evil in order to teach them certain values like: fairness, kindness and so on." The critics' opinions: „Anna Lajming does not discover her beloved Kaszubian province. From the very first page of each of her books we're learning that this writer is always in the centre of the Kaszubian soil and she goes through the thicket of problems of peo-ple living there. Having an above average sense of observation, a great narrative talent she brings us with ease into the Kaszubian homes. Like an expert she paints her characters: pre-war farm hands, match makers, kind-hearted boors, village jo-kers, etc." (from the book „ Tales") (Jerzy Dąbrowa, „ Voice of the Pomerania" 1985 No 267s.5) 73 „Thanks to Anna Łajming's artistic writing this uniąue in its own way, little world has been saved in the very last minutę. It started to shine at the time when the Kaszubian villages were going into a total oblivion. White birches, which a little child says goodbye to, symbolise the warmth and the charm of the lost home. This is also a farewell to a certain era(...). The most precious thing for me in her prose is her peculiar reconstruction of a farmer life. In all her stories the biogra-phy and autobiography are very dominant." (Stanisław Pestka: „Pożegnanie z domem „Pomerania" 1989No 7-8) „Anna Łajming started to publish her works very late but she has still mana-ged to establish for herself a nation-wide position and reputation. Her works deal only with the Kaszubian problems. They are bilingual books because the narra-tion is written in literary Polish but the dialogues are in the Kaszubian dialect, yet still very easily understandable(...). Łajming's subject-matter is very sad, her characters almost always fail in everything they do; the writer is very close to be-ing an extreme fatalist. Everything there has a very morał character or is a sort of parable but at the same time it is all saturated with the local realities and an obvious narrative talent of this author..." (Piotr Kuncewicz: „Anna Łajming in.Agony and hope". T. 5 Polish Literature after 1956. Warsaw 1994) 74 Katarzyna Brzóska Katarzyna Brzóska - born on January 29,1976 in Słupsk. She is a graduate of the PAP (Pomeranian Academy of Pedagogy) in Słupsk. She published her po-ems in two anthologies of poetry: „Somewhere Else"(1997) and „Look at Myself Without an Alphabet" (2001). She is the author of the book „The Colours in the Middle" (1999)- Her newest book of poetry „Tristania" is in a process of be-ing edited. The poet's credo: Sooner or later every beginning poet feels the need for self-defining. They will take into consideration the output of the previous generations and the arti-stic trends of the present day. This is such an important decision to make that ma-king this declaration too soon and identifying with a particular literary trend may to a certain extend muffle or overwhelm the originality of the poetic expression or it may negatively influence the independence of the poet's thin-king. At the beginning it seems to be a lot more important to consider and reconsi-der the problem - what is the poetry itself or what does it mean to be a poet? To be more precise; how does the possession of this sensitivity or sensibility influence our understanding of the world and ourselves. This ąuestion is complicated by a few sometimes contradictory answers. The choice of the right and similar to the poet's personality features can considerably make it easier to achieve a ba-lance between the self-criticism and the trust in the poet's own intuition. It also al-lows to be more objective in the self-assessment of the poet's work. From the countless number of motifs that constitute a literary paradigm, always the closest to me was the one describing the condition of a man put into certain traumatic living situations. I understand the universal and extreme pro-blems much easier through my own individual experiences. What is objective I treat as a sort of protest against what is subjective. In this respect, having a choice between describing the world and building it based on the inner experiences of the poetic privacy I always opt for the latter. I care deeply most of all about cre-ating a space, which seems to be limitless and capable of constant changing both on its semantic and its linguistic layers. Such space that through its mere appe-arance may become an alternative to the reality. On the other hand I'm trying to avoid the scripted behaviour. The most important thing in ars poetica is to look for your own originality in the use of the language and in the awareness that the end of the road is not finał. „In reality a real poetry (...) unlocks the possi-bilities and opens all doors" * Katarzyna Brzóska 75 (*J.D. Morrisson The interińew with himself in: Wilderness. Lost works of Jim Morrison, translation: A Brodowicz, Publisher: Wydawnictwo Rock - Serwis, Kraków 1994,p. 11) The critics' opinions: „In these lyrics I was really taken by a well thought out lewdness, a shameless exposure, which does not self-adore and doesn't celebrate a ritual amok. The inti-mate drastic details of suffering are no sensation there, they are presented quite normally with the rhythm of our breath. This very strange poetry plays out so-mewhere in the elegant suburbs, it comes from nowhere and we don't know whe-re it is headed. I'm impressed by the undefined position of this writing, by the breaking out from the canons so ostentatiously but probably unwillingly. A priva-te history of pain, a legend of disowning, an ending up on the margin of a collec-tive and safe life, those are the stories being told (...)• The document written with anything within reach -as Emil Laine would say- can grab for the air. (...) So much knowledge has fallen on the female in her poems. Some of the huge announce-ments were clashing with one another in some of Brzóska"s pieces; flying with crawling, real dreams with „crooked dreams". This „ clashing", which is descri-bed with such an obsession and satisfaction, gives a relief in the end by realising and putting up with these extreme contrasts, with these too painful facts (Karol Maliszewski - Preface for the book „ The Colours in the Middle") „The third chapter of Brzóska's „Colours in The Middle", which is entitled „The First Pictures" looks very surprising (...). The keys for decoding the meaning of these pictures could be found in J.L. Borges or Leśmian's artistic works. These keys alone are not enough, it also depends on yet two other very important ele-ments of these poems, which are: private myths and „isolated" archetypes. These two don't particularly care about being understood by everyone and they force the reader into a long process of meditation over these poems. One can suspect that „The First Pictures" is an esoteric recording of the insights into the higher lay-ers of consciousness and this poetic consciousness appears as a life that is fast, fal-tering, pulsating in its inner rhythm. Not everything can be easily comprehended there and maybe it's better to be carried away with the colours of these pictures, with the visions of some mysterious characters and to listen out for some odd lan-guage (DanielKalinowski - Pomorska Akademia Pedagogiczna) 76 TRISTANIA dying in a soundproof civilised houses with plastic windows a toxic nail in the coffin ruins are rid of preservatives dignified blended mould in the green carpet of a fjord there coagulates without decaying the blood so deckly rolled and it dams up onto a ringing dune in the north you can die several times without losing a lot in your life after death it is enough to tear a burned out lens off the sun 77 Lechosław Cierniak Lechosław Cierniak - born in 1948. A poet, prose writer and an editor i of the weekly „Życie Miastka". When he was 23 he madę his debut with a short story in the newspaper „Żołnierz Wolności" magazine. He's published his works I in „Radar", „Okolica", „Nowy Wyraz", „Autograf" and in regional newspapers. His 1 works have been presented on the radio. He is the co-author of the prose antho-logy „Ali Colours of The Rainbow" (1979)- He published sellected stories book „The Cheats". His first book of poetry „Wastes" is in the process of editing. A winner of the W. Mach Literary Competition in Rzeszów (1980), the 2nd Z. Krupowies Poetiy Competition in Słupsk (1981), and the 15th Na-; tion-wide E. Szymański Literary Competition in Szczecin (2000). The poet's credo: There's no point in talking a lot about the poetry in a rational way because i overtalking this subject will not gather the truth about it. That deprives the poetry of its beauty that should remain in the areas of intuition of the person who is j struggling with the word. Therefore, there's no place here for some elear- cut defi-nitions, especially, on the poet's part. The critiąue, however, has the right to investigate who or what is embraced or spat upon by the poetry and whether its actions are legitimate and in this re-spect, convincing in its form. The critics can evaluate its level aesthetically, which is only a scratch on the surface because the depth of the poetic core remains unto-uched. And there lies the greatness of the poetic world whose glorifying survival, when confronted by the media agression that has a great ambition of defining the truth about the human, is unąuestionable for me. Lechosław Cierniak 78 Historie episode ... and a war broke out There were good reasons to be mortally angry with life to level us to the ground with heavy machinery After the agreement of three parties (two were fighting and the third one benefited) the cornerstones came to a bloom and again somebody forgot to build a bridge in all four directions At the mass I saw an old man kneeling He begged and prayed as if he hadn t had enough of these utopian desires He was turning back time in his prayer to be up to the commonly established canons He took a lead in singing about God's bitterness fully prepared for his way of the cross and he kissed feet of all saints for bad news about the man being born Then a psalm about the resurrection that a heavenly man was born tomorrow and the old man cried that there is no hope in Him 79 Wiesław Ciesielski Wiesław Ciesielski - born on May 13,1959 in Słupsk. He is a poet, an essay-ist and a literary critic. He made his debut in 1978. The author of eight poetry vo-lumes: „The Land of Silence" (1986), ,,Starvation"(1986), „Stories About Freedom" (1989), „The Big Garden of God" (1990), „The Finał Account with Conrad" (1995), „The Ashland" (1999), „A Light - Sensitive Man" (2001) and „The Taste and The Smell of The Sea" (2002). They are available at http://www.liberum.prv.pl. In 2001 the Polish Association of Librarians has pu-blished his bibliography. He works permanently with „ Autograf' and „Akant" Pu-blishing Houses. He lives in Słupsk. e-mail: ciesiell@go2.pl http://www.popielisko.prv.pl From the author: Who gives the poet the right to ask ąuestions? Even if these ąuestions are not asked directly one may still feel a constant need to get some answers or a need for an everlasting search for the truth that usually is unambiguous. Usurpation of the right for that quest becomes very obvious for every poet and it is the key for a much better dimension. Behind this imaginary zone of ąuestions there is another one - the zone of the omnipresent answer. The answer that can someti-mes surpass the ąuestion. Why none of the poets had the courage to show from the beginning to the end how their poems have come to life? Were they too ashamed of that? 1 surely will not explain this. From my own experience, I know that 1 lose control of that pro-cess and it would take me to much time later to go back and try to recreate it in de-tails. I think if I tried to do that, this explanation would be different each time I think about each of my pieces. To subject this process of creation to some sort of control would be bound to failure. We can create only myths about it that have nothing to do with the truth. It becomes obvious that my interest in theory of the artistic creation always ends very ąuickly and at the time of the realisation of my artistic ideas nobody could turn me away from the chosen path. The very meaning of a poem takes pre-cedence over the mechanism of its writing. Though, I have to admit that the act of creation often seems to me metaphysical. Wiesław Ciesielski 80 The critics' opinions: „The poems by W. Ciesielski are those of a man who is totally „domesticated', tamed by an aroma of home-made meals and the warmth of a woman. Females living in his poems are beings, ,filled with good naturę and a bowl of a hot soupthey are different from Salome who thought that a plate should be used for serving her lover's head. The subject of his poems is still at a stage of be-lieving in a deep everlasting love and a possibility of creating an ideał relation-ship between men and women. His characters build their own home, which turns out to be „like a real world" dreamland, fuli of illusions, intentions but of no di-sappointments yet. In reality, far away from dreaming, Ciesielski is looking for the Rosetta Stone in the walls of his house, somewhere around the kitchen table, which attracts all its hungry users. There is no big philosophy there - just advoca-ting the need for the warmth of another human, nearness, feelings, understan-ding, meeting expectations and the need for „this hunger", as Fromm would say, caving in to the most powerful of all desires - uniting with another human being. But this is not a poetry, as Fromm would expect, of big elation, desires, sensibility but a poetry that is a little turned down, muffled with the reminder; „let's not talk about big love". The chosen woman is supposed to be peaceful, she is a net of safe-ty and order. She should be a central point in the man's world who puts in front of her some great expectations: „onlyyou/can bring me/more than the whole world" (The face of the greatness). It is supposed to be a world of understanding between two people and their closeness. The man will never allow to be thrown away beyond the boundaries of „female mythology". He wants to be close to the wonderfulness of the creation of an another human being: I fell into listening touching her stomach with my bare hands head, arms, legs, all hidden secrets A woman is an omnipotent and magnificent life giver, soothing the loneli-ness, making her partner feel his greatness so luxuriously, a mother bringing out a child in him: don't be ashamed of crying on your mother's knees (...) don't be ashamed of crying 'cause there's no such a weakness no such a humiliation that your mother would not absolve (Thought) Apology of the family, a poetic attempt to become a husband, a father, by put-ting on a pair of house slippers and creating your own „yourself" at home. And a slavish attachment to these choices. Home that is supposed to be a shelter from the big world may soon turn out to be a trap, a gigantic hideout, a warehouse for things that force us constantly into making great efforts: Home started just with a finger touch Day after day will heal And engulf more of its victims 81 This does not mean that Ciesielski wants to add to the four insatiable things (the abyss, the womb of a woman, the soil and the fire) the fifth one: home. He is rather trying to prepare for a difficult role of the head of the family as well as as for the one of a citizen, for „this home" symbolises a community in which we all exist: A grass straw for the nest Maybe the whole tree (Home)" (BożenaKowszewicz, „Poezja" 1987 nr6s.92-93) „It is a poetry not only artistic but also artistlike, somewhat therapeutic. By its own naturę not fully understandable and written in a very individual code. Is it only important to the author? No, not only. The maker of „The Land of Silence" struggles with some basie qu-estions, existential ones, with that famous „It" by Czesław Miłosz. The „It" intrigu-es us and certainly concerns us all. His, personally expressed, existential ąuestions in the book „The Ashland" are overlapping some social ąuestions of a global stature. The author of „ The Big Garden of God" is describing a sort of apocalypse of the 20th and 2 lst centuries. After the firing consumption and production there is nothing left but an ashland, not fully dead, for „in winter, everything around is living as never before but in the icy crystals there is a warbetween oxygen and hydrogen atoms". The „I" in his poems, running away (because who wouldn't want to run away from this world), is embodying the universe and becoming a clarity of a stream, a splash of a trout, a bloom of flowers and it doesn't let anybody to take this ani-mistic power away. Franciscanism? Yes, for at some point he shouts, „come to me wolf my brother" in order to finally find „among the humming grass, among the groves, between two of us here, his own Star Yes, this is a poetry that has survived and, therefore, a good poetry but it is not easy to read. The author of „Starvation" writes in a circle, getting down to the core of the matter. Not in a panther's manner, but rather like a bird of pray." (StefanPastuszewski, „Akant"2001 -nrIV) 82 i The Tower of Babel What canyoutellme?... Nothing or perhaps everything, that the world doesn't always mean a big mess. You 're looking after your butterflies, which grow like delicate flowers, It's not a big deal that people are a weakness of God's, thafs why you're piercing the butterfly's heart. There's a war in the world and people dying, And perhaps this all is just an illusion, For how can the suffering exists In Your garden? Where are You going?... What truth do you want to experience? And then I thought that there are only two of us in the world, we're both as elear as a morning dew falling off the petals of withering plum flowers then the bulldozers came and started to destroy the God's garden What's going to be here? - I'm shouting THE TOWER OF BABEL And when I saw a big crowd of people, I thought this is the God's garden too but the gun shots cut the beautiful roses. 83 Dominoes A children game. Picture dominoes. You put the matching symbols together. A tree with a tree. A bird with a bird. Exchanging glances and kisses and gestures, when you came out for me at night, your pieces didn't match, you had to adjust your hand to mine A woman to a man A cosmic idea OfGod's And when I'm feeling this all-present trembling, I'm putting a child with a child. Conception The world starts with a finger touch, when comes this only irreplaceable giver of the morning dew. The world starts at the moment of my song. I don't believe the local press informing that someone has spat into my well. I'm against the four legs of the chair, against the circularity of the Earth. The giver of oranges from the finger reach up to remote constellations. The city of polluted wells is screaming through the shadows of those hiding below the windows, for them God himself sets the table for supper. 1 knock and the life giver opens the door her breasts fuli of nutrients, she opens the door with no walls around it. The world starts in a place where a human being is born. m Jerzy Dąbrowa -Januszewski Jerzy Dąbrowa-Januszewski - born on November 17,1942. He is a gradu-ate of the Mikołaj Kopernik University in Toruń. He studied Polish literature. He's been a journalist sińce 1976 in Słupsk. His debut -1959 on the radio (the Polish Radio - Warsaw), the print of his poem „Kamena" in 1962 in Lublin. Book publications: „From the Stone Wind" (poems). Słupsk 1983- „Anna's Autumn" (historical poem), Słupsk - Gdańsk 1984. „From the Kaszubian Notebook" (essays), Słupsk-Gdańsk 1988. „The Street of Imagination"(lyrics for six songs for Jerzy Stachurski show at the Słupsk drama theatre on May 22, 1989). „Farewells and Come-backs" (poems), „The Baltic Sea", Słupsk 1990. „This Place" (poems). AGORA, Słupsk 1995. „Kites and the Wind" (sellected poems - the new and the old ones), AGORA, Słupsk 2000. Over 300 reviews and articles on literature in „The Pomeranian Voice" and „ Poetry" as well as others. From the author: Since 19711've checked a majority of reviews and broader reports devoted to the Pomeranian writers. That tedious work has turned out to be very useful; it was worthy to slouch over these books. One, in case of some writers, is this first debut book, the next ones are those of already well known writers. The vastness of the subject- matter as well as the writers' problems; these two happened to ac-company me throughout. Some of the colleagues have long been forgotten; Marta Aluchna-Emelianow, Leszek Bakuła, Zbigniew Bieńkowski, Anatoliusz Krupowies, Stefan Miler, Stanisław Misakowski. The readers (also the critics) of my poetic verses are usually very gracious, they point out to me my thriftiness in the word usage, my overuse of metaphors and my excessive looking back into the past. As if one could not expect much from the futurę. Is it an escape from the futurę or the fear of it? This is a question that is worthy of poetry, the same as the attempt to find a co-relation between the extreme pessimism and the joy of life, characterising the same person. Jerzy Dąbrowa-Januszewski The critics' opinions: „(...) This author is showing the poem's „I" with a great pleasure. One could treat his poems as confessions of the every day that is going by and of ever life. The passage of time is shown almost in every poem. For contrast, at times he ju-xtaposes it with a constant rebirth of the Earth. There lies the tragedy of the man, a feeling of powerlessness against what is happening in the universe. The poet 85 very carefully observes the reality, making a note of it in his poems and someti-mes he expresses his opinions about the seen events." (E. Niedźwiadek, „GłosPomorza" 14.09.1983) „Some literary critics maintained at some point that the historical poems be-long to the style or type that is outdated in today world. The author went back to 17th century in „Anna's Autumn". During these times many of the Pomeranian du-kes of the house of Grifits died childless without a heir and in a very mysterious way. It all played out before princess Anna's eyes. A legend connects these facts with a curse cast on the house of Grifits by Sydonia Von Borek for breaking a mar-riage promise by duke Ernest Ludwik (...)• The poem is written in two languages-mostly modern literary Polish but there're a few parts written in Kaszubian. He also used fragments of two songs by Jan Kochanowski (...). One of the most signi-ficant characteristics of the poem is that the author didn't go in the direction of narrative literature. He doesn't report facts but he metaphorizes them..." (L. Bakuła, „TygodnikKulturalny" 1984nr41) „When he mixes Polish language and Kaszubian dialect, I understand his in-tentions. That way, his work received a touch of authenticity and a double me-aning of the bilangualism. The dialects were used by H. Sienkiewicz and B.Jasiński in order to add to their works an archaic character. Mostly it was a dialect that these writers used themselves in their daily life. Economical but very clever introduction of metaphors and other stylistic means could only testify to the great talent of this writer. In conclusion I want to remind of some truth that is so unappreciated in the tumult of today political life. Regionalism, the subject of ownership of the western and northern parts of Poland, which is the topie, ta-ken up by Polish poets in speech and in these regions, makes these parts of the Polish soil be regained by Polish language and Polish literature." (A. Bok-Szwabowicz, Jesienny zmierzch Gryfitów", „Zbliżenia"8. 08.1985) 86 From Kaszuby Dead trees are like stopped wind waiting for the cali to take off Swung by the breeze of the Baltic Sea sleeping legendary giants they keep in their roots anamber ofhope And to these dead trees, birds the treasure hunters gauge their eyes A Circle In the old photo that lost its gloss under the dust and sweat of the escapes from wars there's the youth on a swing my grandpa with a frisky moustache snuggling to my cheerful grandma (how beautiful they were) in the front lawn a group of kids among them I recognise my mother's smile remembered again when she was saying on her death bed I broughtyou up well In the colour photograph my daughter she reminds me of that smile a lot snuggling to my granddaughter a multitude of resemblance between women 87 Reincarnation a man was born - was it me? in a delicate body? well, it's time into recesses of a shadow intoechoes ofrosary I'm looking into smali eyes into myself 88 Zdzisław Drzewiecki Zdzisław Drzewiecki - born on May 26, 1959 at Strzelce Opolskie, He stu-died at WSP in Słupsk. He works as a teacher in Biały Bór. The following volumes of his poems have been published: „A Moment Behind the Door" (1986), „They Cried Because of Me" (1989), „You'll Be Picking Flowers" (1991), „ The Wooden Moon" (2000), „We'll Survive This Winter Too" (2001). The volume „The Wooden Moon" has been awarded by „The Teachers' Voice" magazine during the VII Nation-Wide Literary Contest organised by this magazi-ne. The authors address: 78-425 Biały Bór, ul. Sportowa 7/13- The poet's credo: Without the poetry there's no access to the beginning and the source of our being. The two, however, found their place in infinity and they themselves are without a limit. No infinity is accessible in a different way than through a symbol; and the most ideał symbol is a word itself. The poetry makes the real world magi-cal and this magie is what the poetry is all about. It lets us look into the world's soul and it brings to life mythical peculiarities. A table, a board in a fence, a bulb, a green stone, they all possess their own universes thanks to the magie of the po-etic word. They are new, just named by me for the first time but in fact, named for the thousandth time or more... However, the poetry should not appropriate anything, it should name and rename everything over and over again. Only then we'll be able to depict the exceptionality of the surrounding univer-ses in our poems. In my opinion, the poetry fulfils its task only if the recipient of my poems- the reader, who after reading, feels the same set of all elements that I'd experienced when I was writing the poem. Some dramatic situation, a trauma, an event that happens during the moment of creation, which is only known to me, will open its window for the reader to look into, influenced by my writing. And this is the poetic magie, mentioned previously, that constitutes the highest of its forms. Zdzisław Drzewiecki The critics' opinions: „The Wooden Moon" by Z. Drzewiecki is a collection of poems with a very pe-culiar atmosphere and a very conspicuous artistic element. The poet makes his own lyrical moods and his own creative philosophy. This is a poetry of inner silen-cing, therefore, the revolt in Drzewiecki's poems' characters maturę and explode 89 only at night. They express their „controlled" emotional tension C,don'ttouch my loneliness/which is cringing in me like a dog/quietly/like a bribed angel", „ the loneliness is rocking me inside ")• This Pomeranian teacher uses a very clas-sic form, which is also very dear to me. The most moving part of this book is the poem „Margofs Red Dress". Drzewiecki is a mood director and if he fully takes ad-vantage of his talent and creative activity he might move up to the super league of writers born in late-fifties (yearbook 1959)". (MarianJanuszKawałko, „The Teachers Voice"No 47/2001) „The Wooden Moon,, by Drzewiecki is a volume with a crystal sound meta-phor, with all rhythmical ingredients so rightly tied up together - it is uniąue to this artist. The source of his inspirations to write these poems is the childhood and its problems. It radiates with the warmth of family home that goes along with us throughout our lives. This is a very uniąue style of poetic expression, very personal and truthful and tackling a broad ąuestion of human life and living(...). The fourth part of the volume „Margofs Red Dress" is a poem consisting of ten cantos. In them, Drzewiecki interlaces all the powerful forces influencing people: love, desire, fear and the death; he portrayed the human spiritual and existential problems, a destructive love of a woman and a man and the love between people in generał. The idea of understanding the human being gets through to the reade-r's awareness. A portrait of the woman emerges as an object of our desires and of our repulsion(...). „The Wooden Moon" is the book that stands out in today-'s poetical spectrum because of its profound philosophical contents and the beau-tiful language it has been written in. This is Bach's Moon Sonata, fuli of the poetic words and of splendid construction". (Jan Towarnicki, „Ślad"No 6. Agora Słupsk 2000) 90 We'll survive this winter too we'll survive this winter too against astrology and weather forecasts which are carried by the frosts with predictions so sinister we'll survive this winter too even if we had to learn by heart the most beautiful moments of our life and recite them and sing in the farthest corners of our hometown where our gods are no longer revered we'll have to go through many parts of the world away from the human settlements before we 'd be able to come back to our valley coloured by the splendour of spring be brave don't let the grain of doubt grow in your heart hug me and listen to the musie of our evening breaths let's stretch our arms and the snow will carry the white butterfly flakes which will land on our lips eyes and faces don't be frightened by snow everywhere and howlings of wolves at night under the silver moon we'll survive this winter too against the common sense envious neighbours even if we had to learn by heart the most beautiful moments of our lives 91 A blues for my son Some day you're going to wake up in a fast train. You'll see the scenery passing by out there Irreversibly passing by for ever You're going to realise then so many different things that make up the still background Some day you'll grow wings like Icarus and 111 be looking into the horizon like Dedal You'll reach a shore where you find the taste of the forbidden fruit. You'll be happy. Your star is shining in my eyes. And you won t believe in the god of loneliness. Though handsome he is. Some day you'll bring home a woman and you'll give her a name. Like you will everything else For it is unknown to you both. But it is beautiful. So beautiful that you'll want to dance until the morning by the sea shore. Some day you'll write a blues for your son. 92 Zygmunt Flis Zygmunt Flis - born on September 5,1937 at Dąbrowa near Lublin. He gradu-ated from the M. Kopernik University in Toruń at which he'd studied Polish literaturę. He made his press debut in 1956 and his book debut in 1962. He is the author of several poetry volumes: „Breaking Psalms" (1962), „ I'm Bringing the Soil" (1972), „The Choice of Faces" (1975), „ Walking on Line" (1978), „A Poet by the Window" (1989, 1993) , „Collected Poems" (1995). His poems were pu-blished in magazines, both nation-wide and international ones. He is a recipient of several literary awards. He was a chairraan of the Polish Writers Association in Słupsk from 1984 to 1997. For over 40 years he's been an animator of the artistic cultural events, mostly in the area of literature. He inspired such well- known literary events like: Writers' October, Słupsk Book Premiers, The Nation-wide literary competition for „the Prize of the Słupsk Griffin", „Ustka Talks about Literature". About his own works: With a certain fear I'm trying to formulate my own poetic credo. I believe that no poem, if it is truły a poetic work, does not need neither any introduction nor explanation, a good poem doesn't need any defence and it is self-explanatory. In addition, no analysis or explanation is able to fully interpret the authenticity of the poetic text to the end. There always remains an element of surprise and my-stery in it. Nevertheless, every writer feels some ties with many different literary pheno-mena and has traditions that inspires him or her. They carry in them, sometimes even without any specific name, their own poetic programme that is a subject to modification with time 1 can say about myself the same. An over-realistic poetry is very close to my heart but only in the form that it has fulfilled itself in the works by Piętak, Śpiewak or Ożóg and from the younger generation; in Nowak and Harasymowicz. I believe that the poetry should lead a dialogue with the reality which it is surrounded by. Often very polemic one and with no compro-mise. I think that deep down there, inside the human being like inside the Earth, there are hidden some big mysteries and some unknown resources. Within my means I want to be responsible for my times. It seems to me that Borowski's calling is still valid today- „Poets! Don't get off barricades built in the name of defending people" Zygmunt Flis 93 The critics' opinions: „Walking on Line"; the fourth collection of his poems is a surprising book fil-led with the temperature of the expressed emotions. It is enough to say that among 50 lyrics contained in it, not a single one is cold or even cool. There's no poem that would be aesthetically calculated, there's no poem that is warm. Ali of! them are hot. Sorrow, anger, desire, expectations are flaming with passion. Living with these poems, we're living with a poet the violator of feelings, with so- j meone absolutely unreconciled, uncompromised. Each of these poems is spar-kling like in a short-circuit between the existence and the poet's word (.¦•)•! For me, a professional poetry reader who is well familiarised with this literary style, the new book by Z. Flis is the event that breaks my routine of the critical living with the poetry. From his poem to me directly speak a tormented human soul and a firing eagerness to move the reader; they both draw me towards them and attract me to a dialogue, despite my critical distancing from them. Reading poems by Flis I agree and disagree with him, I simply become a participant to his expe-riences. These poems don't use any guards, curtains or screens. Flis doesn't cre-ate his personality, Flis as a poet does not distance himself from Flis as a man, he's not trying to portray himself as an exceptional human being nor as an exceptio-nal subtle artist. Flis the poet is one of us, living in a specific time of our era, in a specific reality, one of the crowd of people rushing to work , one of the crowd of people living each day of life, of office, of bus, of TV, one of the crowd, living in the way that they don't live at all." (ZbigniewBieńkowski, „Pomeranian Voice", No 104) „We can only envy Z. Flis his artistic strategy. Away from the throne, in the su-burbs of culture, he could carry the poetic flag with dignity and tact. And to do so ] in a way not to offend the past and to be in harmony with today. Thoroughly edu-cated humanist, a graduate of Polish philology department from the M. Kopernik University in Toruń, he never despises ,what is called traditionally by writers, the rhythm and rhyme. It is elear and understandable, sad, joyous, worthy of pra-ising and condemnation. His metaphors don't reąuire dictionaries, they are re-adable in their charm and elear in their expression. He write for people and not for the critics who establish the hierarchy on the poetic Parnas. (...) His metaphors are no maze. They invite everyone in and guarantee the safety of this journey. They guarantee an open and „fuli of fresh air" space. They give a hand with the travel to all those who are tired, they help with expression to all those who can't express themselves, they help to find a brotherly soul to all those who can't. And though they are very calm and kind, almost mild, sometimes they surprise us with their sharpness. They become the voice of the overwhelmed citi-zens. They are their defence.(...) Flis does not need advertising. His poems will always remain with us. Some tired people will always go back to them and they will not forget them. But this is not the last word from this writer. Z. Flis is still an active poet. His dialogue with the reader, with himself and the world of nowadays is still going on." (Tadeusz Mocarski-prefacefor „Collected Poems" 1995) 94 Harenda When on a bumpy road among the clouds came in the end a tired farmer from Harenda to face his Creator The Lord asked him Why do you need my heaven my dearjohn down there from your windows you had every day your beloved Tatra Mountains what nicer can I find here for you Why do you need my heaven when down there in your bed among the open night remained a friendly and fragrant body of a woman who could look into your eyes as if crocuses suddenly growing from the pine floor Why do you need my heaven when you had more saints painted on the glass with their crooked faces than I ever will at a church fete and with me you argued a lot like with the most ąuarrelsome wife Where will you be so free 95 Nails Buying nails be very focused Buying nails be very serious Buying nails select them carefully do it one by one and into the light You never know which ones may be used for a crucifixion 96 Jerzy Fryckowski Jerzy Fryckowski - a poet and satirist. He was bom on February 16,1957 in Gorzów Wielkopolski. A teacher of Polish by profession. He works at a primary school in Dębnica Kaszubska. A winner of numerous poetry contests. For his gre-atest achievement, he considers „The King of Liars" title, which he received at Bogatynia in 1991. For his book „Trust the Blind", he was awarded by „The Teachers' Voice". Since 1999 he's been a member of ZLP. Published works: „Patience of the Poor" - Słupsk -1989, „King of Liars"-1991, „Copulum Abrup-tamae"- Sieradz-1991, „The Alley of Souls" - Kraków-1992, „Where They Don't Talk About Me"- Kraków-1995, „Anthology of Christmas Poetry" - Warszawa-1995, „Trust the Blind"- Kraków-1997, „Threnodies"- Słupsk-1999- The critics' opinions: Jerzy Fryckowski is a poet of contemporary times. The present day that has been recently seen, so illuminated with contrasts, Fryckowski can connect very suggestively with the Polish national myth; sometimes reaching into the past and looking for similar historie events.(„.) Sarcasm, the poet sometimes reaches for ti-meless ąuestions regarding the tragic results of complicated history of our na-tion. (Jerzy Dąbrowa -„ The Pomeranian Voice" -1993 No 105) „The pain of existence has many.names and many sources. It is rooted in the history that we can not overlook. It derives from the destiny, present situations or a predictable futurę. These sources may concerrt, in many situations, the social life and they certainly tend to constrain individuals. The individuals, on the other hand, try to oppose them but in the end, they are powerless. They suffer as a re-sult. The pain overtakes their main purpose in life. What we want to consider be-autiful, like the soul and the body, turns into an ugliness. The human existence, according to Fryckowski, is that of a sick person, not only literally understood. Also philosophically. The life's naturę as well as its destiny and curse is that it fa-des away, it passes and this process begins from the moment of birth. Grocho-wiak once wrote that „dying is what the life is all about". Fryckowski doesn t hide the bitterness coming from this statement. It was said long ago that „ writing is the courage", itreąuires non-conformism in judgement and abravado in its revolt. Fryckowski proves this in his poems time after time." (Rafał Orlewski - „Metaphor" 1995 No 18/19) 97 „Fryckowski's epigrams are a big attempt at putting a smile onto everyone's face, on those fortunate and unfortunate. A smile is life and „the man, who makes others laugh, never dies". This beautiful motto of this book is at the same time Fryckowski's credo. I recommend succumbing to the charm of these epigrams, fa-bles and satyrs. I encourage, in the moments of sadness, melancholy or bad mood, to reach for this little book. It is an excellent time and it can change even the most gloomy mood into the best one imaginable, it will do that so suddenly too. His talent makes it possible for this poet to use vulgarities, which in his rendi-tion have a ąuite dissent character." (Zdzisław Łączkowski - „ Radastowa" 1998 nr 11) * * * In the grass wounded by the horse gallop some broken cobwebs spied on the colour of clothes at the last moment of time flowing off the fiat clocks by Salvador Dali the horizon line laid all the bodies supine curious female fingers opened Pandora's box which gave out the fragrance of freshly cut apples and fell down onto the flaming heads the bees drunken by the smell of lime trees and naked bodies lost they way back up in the air and down there the whiteness of teeth sacrilegiously sinking into a golden apple still moist from the touch of a snake skin tempted by the fruit they didn't feel like being chased away from Eden 98 2 * * * My beloved Gerda excuse me my crooked letters but my eyes ache more and more from this monotonous whiteness of snow for long no birds have been living here so, I can't send you my messages on the wings of carrier pigeons your last letter long lied on the window sili but it didn't melt the petals of silver flowers I don't know yet what part of the world you're in icy stained glass windows in the pałace show a history I don't know nor understand the jewellery of The Snow Queen doesn't make me shine it melts so easily in the mouth My beloved Gerda 1 still pretend that a mirror fragment got stuck in my eye this puts The Queen's suspicions to sleep she allows me to sleep in her chamber and doesn't read my letters I start blowing in my hands more often but I can't awake in them your touch I slowly forget the colour of flowers in your window I feel cold Greda though it may be the end of July please bribe all reindeers in the world with your goodness and warm me up for the last time Kay 99 Izabela Iwańczuk Izabela Iwańczuk - born on May 10,1976 in Słupsk. She studied Polish literaturę. Publications: „Głos Pomorza", „Ślad", „Wyrazy", „Autograf', „Akant", „Breg Art". She is a winner of the Poetry contest by the name of Marta Aluchna-Emelia-now 2000. In the same year she published her first poetry book „Róża frasobliwa". She received reviews in Głos Pomorza, Ślad, Solecki Peryskop. „Róża frasobliwa" by Izabela Iwańczuk cannot be left with no comment or wi-thout writing down a few impressions. Without invoking a few most important word pictures or most important ąuestions from her poems, without which the author could not have written a single word. I can say that this is a poetry of di-scovering the world or of casting the light upon it in order to see it and describe it. Maybe, it is worthless to be longing for a naive experiencing the world of poetry; what is our life if it is not a collection of written events or a series of movie fra-mes? (...) A rose? What is the rose like? Is it a flower? And maybe a stone? With these Wiesława Szymborka travels into the world of poetry in her poem „Nothing happens twice". „Róża frasobliwa" is a debut. Izabela Iwańczuk shows in a very decisive and elear way her vision of the world; on one hand, its brutality, on the other, its beau-ty and gentleness. Just like the rose with its thorns and a delicate flower. The physical presence of the female poetry is not imposing on the reader but it does exist conspicuously. It is muffled by a metaphysical ąuest. The magie of the body mixes with the magie of the word. Constant searches for fulfilment not only in the area of poetry making but also as a woman, caring a great deal about the surrounding world. This young poet finishes her book with opening for herself a window into the world of discovering poetry in our everyday existence. This is an excellent finish for this artist. „... and so on and so on/ new versions are being bom/like waves hands shells stones/like salt/like...ąuestions (Wiesław Ciesielski - from the preface.) 100 Panta rhei the moon lingers far behind slowly it makes its way ashore it doesn't joke around no more on one side it shines on the other.... above sleeping school of stars something is fulfilled I will not get out of this river twice Prayer (really) be blessed the night fuli of stars lord be with you you're blessed among the virgins and blessed is the fruit ofyourlife - the moon 101 Magda J aworska Magda Jaworska - born on January 29,1982 in Słupsk. She studied at the 2nd A. Mickiewicz High school. Presently, she is a student of chemistry at the Mikołaj Kopernik University in Toruń. Publications in Autograf and Ślad. In 2001 she made her debut with a book „ You've Torn My Heart With Kisses". „Taking this beautifully edited volume in my hands, I'm under the impression that the female poems should always be published so warmly. After opening it and thorough reading, I'm coming to the conclusion that I was completely wrong in using the term „female poems". I see the world of a very brave poetry. Mirosław Kościeński wrote in the forward for this book, „ I admit that someti-mes Jaworska's dirty thoughts are charming despite their acerbity. We normally expect from a female poet some affection and etherealness. The tragedy that her poems radiate with is very authentic. The author loves and wants to be loved. (...) only a real woman can think this way and I have to point out that Jaworska is a phenomenon of the female maturity, although, her poems are written by a teena-ger." In the poem „ I'm a guardian of deer", she writes,„thedesirelike misunder-standing/disappears very quickly..." In her works she asks a ąuestion, „ does one of many mean the same one?". This poet is fuli of inner dilemmas and loneliness. To fathom these problems: day by day. This „fathoming" will never be the same, like the picture in a kaleidoscope, it will never be repeated. Beyond the re-alm of ąuestions, there is a realm of answers, of the omnipresent answers, which sometimes may surpass ąuestions. She makes a point, very surprising one, to the reader. This author creates her own poetic picture that she needs so much in order to find her way in this world of chaos. (Wiesław Ciesielski, „Akant" 2002) 102 This word this word took a special meaning when among pulsating veins of my temples among shouting you made your appearance this word ąuiet and modest is defenceless because you're still afraid this word used to be called destiny but 1 cali it your name 103 Mira Karolewska ' tif 1 ' Jm Mira Karolewska - born on June 4,1982 in Słupsk. She lives at Szczypkowi-ce, Pomeranian province. She is a winner of the first prize at the 8th A. Mickiewicz Literary Competition. Publications in Autograf and Ślad. She is a student of Polish literature at the Szczecin University. In 2001 she published her first book „ Portraits". e-mail: Mir2 7@poczta. onet.pl „Tamingof half- shadows" „The term „half- shadows" constitutes the key for Mira Karolewska's world of poetry and it is present in many of her poems. This author penetrates with a very painful passion the intermediate stages such as between the light and the dark, the feeling of powerfulness and powerlessness, between an enlightenment and ignorance. The world is not seen by her as black and white, the most interesting poetic pictures and thoughts are born from some uncertainty, from the feeling of mystery lying in wait behind a magical curtain - in twilight. Such mystery invokes both the feeling of fear as well as of fascination, comes from the need of peeping behind that curtain. However, the author understands with a great maturity at such a young age thatnoilluminationiscapableof removing human limitations. She can ask God directly then: „ whydidyou show me things/thatl can 'twrite about". In the time of a word surplus and a word devaluation the poet stresses out the value of the silence with a great amount of consequence. She writes: „Iget to knowpeople/By the silence surrounding them The greatest value of these „Portraits" I see in their lack of contours and in avoiding unambiguous interpretations. Her great attribute is her reflection on metaphysics as well her ability to express hesitations, oscillations, extreme con-ditions, tolerance and undefined human experiences. Her own „ego" is not stron-gly exposed and sometimes the reader may be under the impression that the „I" in her poems lacks of some kind of materiality and transparency. One thing is sure; Mira Karolewska decisively prefers posing ąuestion to answering them. This is what I find in her poems so promising." (Ariana Nagórska -from thepreface) 104 i Calling An old apostle Cast his net 2000 years ago In the sky The clouds arrange themselves In very same and different patterns And down on Earth the grass waves From different eternal breaths And in the air still sound The same Incomprehensible words Forgive Forget Love Only nobody believes In their power Sometimes even I don't Why have you made me A mesh in your net, A Fisherman? 105 Zbigniew Kiwka Zbigniew Kiwka- born onjanuary 28,1932. He is a winner of many awards and honourable mentions at nation-wide an international competitions. He pu-blished the following books: „The Death Comes at Night"/1963/, „At the Begin-ning There Was a Front"/1963/, „Two Colours of One Spring" /1966/, „Araukaries of Mr. Croll" /1970/, „Carina" /1971/, „The Last Step in the Clouds" /1979/- In 1997, The Polish Association of Librarians has printed his bibliogra-phy. His newest social and political book „On the Other End of the Desert" as well as his melodrama „In the Fali, the Trees Hum in a Different Way" are being prepa-red for print. The critics' opinions: „Zbigniew Kiwka is a battle writer, sometimes, an excellent one. The battle scenes in the graveyard, which he wrote in „ At the Beginning There Was a Front", are almost dazzling in their functional exaggerations. His descriptions of the Street battles in „Carina" are very suggestive and real, although, they are contamina-ted by the writer's moralising. Short stories „ The Last Step in the Clouds" are the writings of the best sort. I'd recommend to everyone to read these books twice. The second time, the reader should approach them not as the books about the war, about the cowardly Germans, about our morał right for Kołobrzeg or Szczecin but to approach them as books, in which the writer is searching for the proof that the evil is internally-contradictory and the people are irreplaceable in their essence and therefore, immortal." (Krzysztof Gąsiorowski, „ Gryf' 1983 nr 2 s.l 7-20) „The author is fascinated by the manner in which the epic world is shaping into a pulp and the main plots are changing into some sort of an expressionistic picture. From the very first page, the book's atmosphere is being built through ra-pid and short scenes, through the use of dark colours and strong contrasts betwe-en the light and the dark; they are more like a cinematographic close-ups. Perhaps, they are not always done with the greatest detail but the concept is visi-ble and it leads to a moment when all the principles, known so far, start crum-bling, our illusions become insignificant and no longer valid, our positive deeds lose their unambiguousness." (Jacek Łukasiewicz, „ ODRA" 1964 nr 1 s.90-92) 106 i „The thing about Zbigniew Kiwka is ąuite peculiar. He belongs to the modern generation of writers but he writes his novels as he was a participant of these historie events. His works are fuli of paradoxes ofwar, fuli of the defeat and victory tastes." (Piotr Kuncewicz: „Leksykon polskich pisarzy. T. 1." Warszawa 1995, -S. 435) „Reading the collection of his short stories in „ The Last Step in the Clouds" brings to mind „ The Sketches of Monte Cassino" by Wańkowicz. This honourable and most certainly not accidental resemblance is manifested in a very strict and economic narration and also in the knowledge of mountain topography; this mo-untainous terrain is where his stories are taking place. During his debut, the subject of war was not very popular and hardly ever used by writers. This subject was still too fresh in peoples memories and they still could recollect vividly the events, described in his books. As such it fulfilled its function as a written documentary of the shocking war. With the time passage, the role of the narrative prose will change and with it, the criteria for its evalu-ation. Whether this literary type survives the trial of time or not, it depends on its ideological and artistic values. Kiwka's last book shows that this writer has a great chance for a permanent place in our literature." (Alicja Wysokińska: „Prozapowieściowa Zbigniewa Kiwki in: „Z badań nad społeczeństwem i kulturą Pomorza Środkowego- S. 242) 107 Mirosław Kościeński Mirosław Kościeński - bom in 1955 in Słupsk. He made his debut in 1973, in the monthly magazine „Radar". He's published his poems in several papers and almanacs, among them; „Poezja", „Nowy Wyraz", „Okolica" and „Obecność". Co- writer of many almanacs ofliterature and the encyclopaediaof poetry. In 1975 hebecameawinnerofthe "Red Rose„ Poetry Contest in Gdańsk. In 1978, Nowy Medyk - Warszawa printed his first collection of poems „Possibly We'll Wake Up" in a series „The coming generation". In 1988 the writer published his book „Loneliness is the Blindfold ofTruth on the Ruins of Our Faces" Pobrzeże, Słupsk. In 1998 Agora printed his next book of poetry „There's a Volcano in Your Thighs"/Agora, Słupsk/. The author's credo My credo is not to have a credo, especially, the poetic one. I think that I should sim-ply write good poems. I think that even a writing techniąue should be free. Our techno logy progresses - why shouldn't the technology of writing poems be subjected to the same laws and processes? This, of course, does not mean that we shouldn't know the clas-sics. We all have our favourite authors. Everyone has a right to pose ąuestions to a poet and there s no stupid ąuestions but only stupid answers. Regardless of the time passage, the main ąuestions will always re-main there for us and the works by Shakespeare are a living example of that. Love, be-trayal and death will always hurt our feelings. What causes the pain is what invokes our willingness and need for writing about it. For this reason, in 19731 published, together with Waldek Mystkowski, a poetic pamphlet of our group „Zazdrój", which was completely illegal at the time. We titled it „About Mothers, Love, History". We distributed it during J. Śpiewak Poetry Competition in Świdwin. The revolt, contained in these poems, was not very well received by the ma-jority of these, so called, „experts" ofliterature. However, a few opinions, among them by Zbigniew Herbert, had reinforced us that we were going in the right direction. Some-times, it is necessary to tear down the world of your own ideas in order to have a diffe-rent approach; not necessarily towards life but towards the artLstic creativity. That way you can make a fresh start. Not the ąuantity but ąuality makes a good poet or a writer. Of course, on the other hand, it is necessary to write a lot as a practice or training for the i hand. Looking back at my notes firom which I've written my best poems, with a great sur-prise, I discover how many different versions of the same poem there were in my notes. Although, there were some cases when no changes were needed. There is no rule for i this, especially, in writing. Besides, I will always be judged by time, the history and the re-ader. For dealing with the theory we have critics and scientists and it is their job to make their analysis. I want to write good poems and that is iL Mirosław Kościeński 108 Possibly we'll wake up possibly we'll wake up in a snowy blanket of our desires when we stay with a sharp blade of an unguarded beach driven into our back you with you carrier pigeons on your breasts that are getting ready to fly through the open door of a cold dawn when the last evening becomes just another historie date or another version of dying and your scattered things are like dead birds falling into a calendar landscape in the morning we 're embracing each other on a too narrow bed looking in disbelief at the window where sparrows of every day existence peck at the remnants of our love and then 1 know the rhythms of breathing decks of your body lost in all possible solutions of getting out of the situation or simply unfilled with my hunger then 1 know that the storm is over Erotica is like a coin the erotica coin has two sides its heads is more worn out and sweaty pornography with its faked resentment and aversion we can change the erotica coin and spend it for example on whores from time to time we need to try the taste of the forbidden fruit of breasts still exciting at a first ąuality price or we can deposit it in the bank of hearts for better times or to buy for it a ticket to a special theatre to see a forbidden movie during which you may discover that the person closest to you is its star notice that life is an all deciding coin it has two sides the left and right the darker and the whiter heads and tails but don't delude yourself the opposite of pornography is love the erotica is a coin like your life and everything depends on what side it lands into amud 109 Ryszard Kurylczyk Ryszard Kurylczyk - born at Dziedzino near Wilno in 1945. He is a civil en-gineer and a specialist in the field of nuclear power plants construction. His litera-ry output consists of many books such as: Jerusalem Jerusalem" (1984), „From Marathon to Arderikka" (1986), „The Steadfast of Nazareth" (1991), Jerusalem, Jerusalem..." (1990) (which consists of: Secret Archive of Kambudgija, Jerusalem, Jerusalem, From Marathon to Arderikka), „The Last Apostle" (1995). „The Steadfast of Nazareth" was staged in the TV Theatre; Channel 1, on March 25, 1991, directed by Stefan Szlachtycz. This writer is a winner of many respectable awards like: Natalie Gall Literary Foundation (1985), The "Kierunki" Award (1985), W. Pietrzak Award from the PAX Association (1987) for his „ creative ąuests and works in the field of the historie novel". In 1988 a winner of the first prize of the Foundation of Literature given to him for „artistic works of high intellectual stan-dards" for „The Steadfast of Nazareth". He is a member of the Polish Writers Association. A former chairman of this association in Słupsk. In his professional life he's held many positions, from engineering, managerial to political ones. Presen-tly is the governor of the Pomeranian province. From the author: What I write about concerns universal problems. For instance, religious mat-ters that are subjects for my books will concern both us as well as our grandchil-dren -1 don't doubt it for a moment. I try to write having always the futurę in the back of my mind. I know I may sound a little conceited when I say this but I don t want my books to be good just for today. I realise that my efforts may be doomed to failure but they might turn out to be some side-branch of literature. I'd like these books to be useful to people with their subject-matter, problems and a massage. I'm not overconfident. I simply hope that what I write about is really important. The choice of my writing style will certainly make it more difficult for me to reach the vast masses of readers but I cant give it up because of my principles. It's impossible to make a movie or a TV series, based on my books, but it would be doable to adopt them on a theatre stage. Then, who's going to go for such a difficult text? The path, which I have chosen doesn't give me a great chance for popularity and, of course, it doesn't make me money. Nevertheless, I'm pleased that I've chosen it. I always wan-ted to receive the daily events, fully aware, but at the same time to have a certain di-stance from them in order to compare them to those in the past. One day, at first coincidentally, I found a point in time that was fascinating to me. It was the time of the East Empire that had existed for about 70 years then and a smali country bor- 110 dering with it. It was hardly 40 years old. The relationship between this smali country and the huge empire, which was possessing an overwhelming political and economical powers, has caught my fuli attention. Has this smali country any chan-ce against this economic monster and what are those chances? I tried to gather the necessary materials on the subject and it took me a long time to do so because it required a lot of studying, reading and researching these remote times, dating back to the VI cen tury BC. Then I wanted to think this research over and come to my own conclusions. From this vast collection of materials and notes I made very concise summaries that went right to the point of that relationship. At first, I did this for my-self and later, it seemed to me, I should share it with others because the ąuantity of this materiał had changed into a great ąuality. That gave a beginning to my short, 100 page novels. Although my starting point was to understand the present, I wro-te historical books. No fact, no name, no surname, no geographical name is diffe-rent from the real one, existing at the time. Having read these books, no one including the experts, has found a single element inconsistent with the historical facts. I would argue about historie facts, which I've used in three of my books, with any critic or any historian if they ąuestioned one of them or considered any a litera-ry fiction. For me a literary fiction is how people behave or their motives but the events are like a constant. They don't change. They are what they are and in this sen-se I say that I couldn't be mistaken because if there had been any inconsistency in my way of thinking, the historie events would've had to be different. Then we would have to deal with all these conditionals; what.....if. This doesnt happen in my books. I write how the things were but simultaneously I'm wondering; why they were this way and what made the people, living then, take the actions that they did. I haven't put in my book any historical fact that hasn't been verified by at least three independent bibliographical sources. Therefore, I think I have the right to say that my book is not a historical novel with a made up plot. All things, inven-ted by me in the book, are to help the reader to find my suggestions and conclusions. They are my proposals and interpretations. I wrote my books in such a way, so the reader could trust me and also could see me leading him or her to some conclusions. I wanted the readers to believe that they didn't need to memorise names, popping up everywhere like little devils out of a box, they didn't need to memorise events, one after another. In a sense, they should put them aside and concentrate on the big picture - the relationship between a smali country and a big one and what comes out of it. Jan Ryszard Kurylczyk The critics' opinions: „(...) Using the same set of principles, one can read „The Steadfast of Nazareth", a new book by Ryszard Kurylczyk, who is much younger than Teodor Parnicki, as a history of a fear for a great idea coming to life, which is being persecuted, destroyed and nipped in the very bud - this would not only be an oversimplification but also a great abuse of interpretation. This thin book, however, about Jesus and without him, shows Jesus only through the eyes of other people, mainly: prosecutors in the service of king Herold and the Roman emperor Tyberius. It has a much broader and deeper dimension and it is more universal. „The Steadfast of Nazareth", contrary to its title, is not hagiographic but it is m written from a secular point of view. Therefore, it is suitable and acceptable for peo-ple with different outlooks and attitudes towards religion. It is a literary masterpie-ce of the highest ąuality. The author achieves this by moving the centre of gravity from Jesus the historical figurę onto what was happening around him and his con-temporaries. More or less, how he was seen by people, interested in his ideas or by those, revering many gods, Pharisees or representatives of authorities at the time, holding different positions in the hierarchy of powerful Rome. This beautiful and wise book speaks not only about everlasting mechanisms of government crusade against ideas, which were considered dangerous by the authorities but also it deals with the problem of human fate. As such, it becomes more like a parable of human fate, entangled very deeply into a reality of the given epoch that was unique to its contemporaries regardless of time and place, it seems to be a facelift for the human history. That's how I understand the finał trick by Kurylczyk who ends his work with a chapter, containing only blank page and a title „The Rest". This is a symbol of insofar unwritten history, of the next day, which hasn't yet come. In this context there is a hope that this writer will write new books with his opinions and new outlooks onto the history again." (TermerJanusz, „NoweKsiążki" 1990 or 1 s. 16) „(...) the novel by Ryszard Kurylczyk „The Last Apostle" is rather a chronicie of facts, going back to a certain episode in the history of a well known Roman Dynasty. Its originality is to tie the political history, mainly dripping with blood, with a description of the growth and prime of the Christianity as well as descrip-tion of the disputes between the church and the dynasty. Not everything is crystal elear. We can feel that the author is meandering around the roots of events and completely omitting some of them. It is a pity! The subject for this book has been splendidly chosen. The collision between the growth of civilisation and the growth of religion entices some analysis of the period. Rome of the later emperors, still very powerful but ready for upcoming changes, is a „ dream come true" subject for many writers. In the book there is a lot of interesting pieces of informa-tion but I'm missing stricter ties to historical facts. We can summarise that all events described in the book are not just a literary fiction or author's suggestions but they constitute a hypothesis, based on facts. However, the reader would like to have a little more precise explanation of the author's intentions. The ending is an approval of the main character's aspirations and his achievements. But it is subtracted by an ironie treatment of Konstanyn's „smooth operator" character; Konstantyn is ąuite silly and primitive. The language in this story also displays eąually shaky attitudes. Most of the time it is very dignified but occasionally, it dri-fts towards some unexpected styling. The form is original insofar that it is shaped by the use of dialogues both in conversations and in a correspondence. Without monologues and matters that would be passed in silence. It seems rather interesting to see the attempt of bringing nearer for the reader some original solutions in the techniąue of governing and to show the division of power; at first, inten-ded to be territorial and later the idea seems to be abandoned. Despite certain shorteomings, the fifth novel (or story) by Ryszard Kurylczyk is worth of re-ading." (Natason Wojciech, „NoweKsiążki" 1995 nr6s. 46) 112 Alicja Maras Alicja Maras - born on May 14,1981 at Miastko. She is a graduate of the Biały Bór School of Economics. She lives at Kępice and is also interested in singing. A student of WSDG in Warsaw. In 2001 she made her debut with the book „The Weil ofTime". „The poems by Alicja Maras show to the reader a world, perceived by the eyes of a still young woman. However, let us not be deceived by her young age. They are not typical female lyrics. In each of the 21 poems there is a human drama of every day life hiding under the lyrical cover. Her pieces don't speak about some isolated problems in her life but she rather broaches some more universal and ti-meless ąuestions, being aware of the continuity of the human behaviour. The con-frontation of the good versus evil is continuously present in her poems. Those two opposite forces are shown in a very human way and therefore, they are al-most metaphysical. Her poems are saturated and even over-saturated with an inti-macy of the author's own inner world. During the reading I was under impression that Alicja Maras experiences a particular and very special fascina-tion and joy by being able to live in the world of magie and poetry. She enjoys ar-ranging a different kind of world, a new one, and most of all, her own one as much as arranging her favourite things on her desk or a shelf." Zdzisław Drzewiecki (from thepreface) 113 she came so early I haven't managed to wake up yet was sitting on the end of the bed and looking around she was biting her nails tapping with her fingers impatiently on her emaciated thigh she started to yawn then she look at her watch that was rather a habit than a necessity she was afraid of the light so she rolled down the blinds their clatter woke me up I screamed a little startled she began to laugh ironically louder and louder for this matter she knew no one would hear us she talked about life how boring and nonsensical it is she showed me a map of heli with all its attractions said there would be better than home she wanted to tear my cross off to give me the kingdom of light and even offered her friendship she tempted with discounts credits and thought that she could defeat god and he offers love non-returnable and he adds Eden to that 114 Agata Mazgis Agata Mazgis - born on January 28,1980. She graduated from the 2nd High School by the name of A. Mickiewicz in Słupsk. Presently a student of the WSHE in Łódź. She studies, a very trendy nowadays, marketing, advertising and public rela-tions. She is also employed by one of the Łódź advertising agencies. She publishes in Autograf and Ślad. In the year 2000, she made her debut with the book „The Silence of the Swinging Hips" for which she's received very warm reviews in Akant magazine. e-mail: agiz@wp.pl „The debut of a 20 year old woman, especially, a poetic debut with its matter and momentum constitutes a great challenge for the author to continue her creative work. Can she write a better book than „ The Silence of the Swinging Hips"? Of course, she can. Only time will show this with certainty whether we re dealing with a real talent. Her poetic world doesn't bring any triumph or defeat The poet seems to be silent in her swinging but let us not be fooled by that. Through her narration she's coąuetting the re-aders and they don t know whether she is honest with them or perhaps, these poems are, simply, intuitive and dont carry a bitter living experience but only some imagina-tions of it „(...) with bitten lips (...) Ifell/ into your trousers" She makes very suppressing points at the end of her poems such as the one in „Tworzenie" (Creation): „unfulfilled poet/puts away his pen /with no orgasm". Certain brutality in her word selection may be unbecoming of a young girl but who authorised us to think with stereotypes? Agata Mazgis breaks up with these stereotypes thanks to her conspicuous inner revolt In the piece called „Trouble" she writes: „infertile wo-men have no worries/theprostitutes know most/all artistsgo to heli". Her ego and her inner world make up a structure that is irreversible; removal of one of its elements will cause the other to disappear, regardless whether it is her ego or the world;,, (...)from outside into inside/from inside into outside/ into unknown/ getting to know/the man Agata Mazgis comes to the readers as an experienced poet, fuli of expressions. Edward Stachura once wrote, „ wherereryou are/go through thegate/go to the field, listen to the cali/this is my cali... " Agata Mazgis is answering in her own voice; „the face like the soil/pbwed by a longing/thesmile has already bloomed (...) the fruits ofloneliness/have been already harvested". A poetic vision and rather nostalgie sce-nery. Agata Mazgis is trying to propose her own concept of speech, her own vision of the poetic word, pursuit for her own horizon and composition of poetic pictures; „ (...) it's only easy to wander around/between my soul and conscience"." Wiesław Ciesielski („Akant" 6/45 - 2001) 115 Unknown getting to know the man you picked women by handfuls like sunflower husks all overyour pockets abandoned their insides shown on the outside their drunken thighs coexisted with your manhood and I was living like a pingpong bali from myself to myself from myself to me Ibounced from inside into outside from outside into inside my feelings were too fast with bitten lips and greedy faith in impossibility of saying STOP Ifell into your trousers through the clenching fingers from hand to hand between you and me from inside into outside from outside into inside into unknown getting to know the man 116 Patrycja Moszczyńska Patrycja Moszczyńska - born on December 13,1980 in Szczecin. She lives in Słupsk where she has completed the 2nd A. Mickiewicz High School. She stu-dies Polish literature at the Mikołaj Kopernik University in Toruń. She has succe-eded in a few poetry competitions. She made her debut with „First Words" in 2000. The monthly „Akant" gave her book a very positive review. e-mail: paticzek@poczta.onet.pl „We're discovering an old world through a poetic visions of a young poet, ful-ly fascinated by life, by eyesight, by taste, by soul. In her debut book „First Words", although, she doesn't reach Leśmians poetic space, she presents us with some poetic pictures, painted with a great feeling. Patricia is not very pushy with her visions, all of her poems are about love and you can conclude that it is still po-ssible to write beautifully on this subject. Bitter experiences, disappointments, unstoppable will of getting to know things. In the „Letter for God" we can read the following confession; „ my Lord, you 're not proud ofme/ but you know all my thoughts thoughit means that a poet's belief is like a childs belief; it often errs, stumbles, looks for a way out of the maze and yet it is simple and elear. The first words, coming out of a child's mouth, are connected with an expression of pure love; exactly such are the poems written by Patricia. Despite everything, they are a little stripped off of a heavenly and trouble-free naturę. In order to realise it and to understand it, Patricia lives through a series of farewells and disappointments in her poems. The poem's „I" admits that it so happened because it touched the forbidden fruit of poetry, on one hand, and it tasted the real life, on the other. Her values are visible and they don't become a doctrine. They are delicate; not to say subtle. The projections of the poetic pictures and Patricia's own opi-nions don't cross a very fine line of importunity. One can feel the breathing in her poems and this breading is very calm, without unnecessary exaltations. It is very rhythmical with a very well balanced movement of her visions. The importance of metaphors finds its suitable place. It is both a distance and a passion for living life, seen through a prism of the poetic elation. „(***) there will come such a time/that ourpassions of today willseem like a childish horseplayA very nostalgie myth of the childhood is interlaced with an intuitive sensing of the futurę or with a conscience itself. The poetry of „First Words" is very strong and it can convince even an inexperienced reader because it expresses, with a great force, the first recordings of life or the first pondering over it. Making her first literary steps, Patricja is influenced by the modern poets, she draws her creativity out of 117 it and perhaps her dreams of the blessing role of the poetry; „ (***) don 't let me turn/withoutyou/into afloweroflove". Thanks to her style, Patricia can break out from the earthly gravity. Each word is not just a thought but a feeling and as such it needs a universal language. She has a real gift, an intuition and this does her a lot of good". (Wiesław Ciesielski, „Ślad"2001) examination of conscience the day will come when I have to stand in front of a prosecuting reflection in the mirror with a lonely wineglass in my hand I will have to find answers to some ąuestions about men who I jostled with my smile in passing that even the speck of dust hadn't fallen off the butterfly's wing about the eyes coloured by a sad grass whose pain brings the satisfaction from its pride that tastes like blood filling up the mouth after the last kiss examination of conscience 118 Bartosz Muszyński Bartosz Muszyński - born on May 26,1974. He is a winner of many poetry contests such as: H. Poświatowska Contest (1997), J. Śpiewak Contest (1998), tri-ple winner of R. Wojaczek Contest (1997, 1999, 2000) „The Red Rose Laurels" (2001). His works have been published in Tygodnik Powszechny, Topos, Kresy, Opcje, Nowy Nurt, Pracownia, Pro Arte, Autograf, Akant, Studium, Kwartalnik Artystyczny, Lampa i Iskra Boża, Megalopolis, HalArt and -inEnglish trans-lation - in Literary Review of Canada and anthology Naturę 's Echoes. He made his debut with „Foreign languages" (Warszawa, LilB 1999) for which he was nominated for the Pomeranian Artistic Award, sponsored by the speaker and the governor of the Pomeranian province. His next volumes of poetry include: „The Caymans" (Warszawa, LilB 2000) and „The Wavebreakers" (Kraków, kolekcja HalArt 2001). e-mail: mono74@go2.pl The poetry isn't highly egalitarian. It can be found everywhere. Both visible and invisible phenomena contains poetry. In an imagined or completely twisted state of being. A verbal communication ability is what differentiates us from the rest of species in generał. Language is what we should always keep working on; as Ludwig Wittgenstein stated so elegantly, „the limits of my language are the li-mits of my world". Life is a process which takes place always in present continu-ous, like an uncatchable\natrix. The poetry becomes an enclave in which one can hide from life or where one can rest before returning back to the daily life war. The poetry is an infinite process insofar as the life itself is infinite; for it is a re-flection of life, its description from a distance. Poetry is not like a sort of Olympic Games, it rather resembles the face of God; it isn't anything itself - neither good nor evil but it is capable of generating the good and the evil. It is like anything that doesn't exist- useful. Maybe that's why I sometimes touch this face... Maybe poems rise out of these clashes... Bartosz Muszyński The critics' opinions: Bartosz Muszyński is an example of a gifted nonconformist poet. His poems are his weapon. (Adam Pluszka) 119 Most of elements of „Foreign Languages" convince me that the author's talent seems to be sincere and reliable. (Karol Maliszewski) In „Foreign Languages", a reader can find a great deal of postmodern erudi-tion and poetic gift. Moreover, I dare to claim that the poem called ,JW 6174" is the evidence of a ąuite unusual event - a poor challenger beats the champion. After having read these collected poems, I've got an impression that the author will be able to create even more such outstanding pieces of writing. (PawełDunin - Wąsowicz) „Foreign Languages" appear to their readers as a book of perfect poetic image - both in means of its form and contents. (Wiesław Ciesielski) „The Caymans" is a poetry book really worth reading. One can find how the gi-fted poets of nowadays write. (Jerzy Dąbrowa) Among the poets born in 70s, one can find several names which are remarka-ble. Firstly I would mention: Piotr Czerniawski, Roman Honet, Jarosław Lipszyc, Bartosz Muszyński and Filip Zawada. (Marian Stała - Jagiellonian Unwersity) The Caymans, written by a young penman, is surely one of the best poetry bo-oks which I've read recently. (Grzegorz Musiał) Muszyński isn't a sort of the writer who makes the reader bored or tries to as-sure of his exceptional caliber. He's not a megalomaniac. He keeps imagination and language abilities tied, but he does it because he hates using cliches. Muszyński doesn't let his poetic images be floating forth. He needs to keep everything under control... (Piotr Kępiński) 120 The hour which is easier to remember than to name. The tulle of fumes has moved apart. In white like some dead angels, hastily pushed aside snowdrifts meditating. The panes trembled when touched by a stern finger of sound. Hunchbacked vehicles rolling their hulls - like stars knocked down blindly into the well of darkness. The breath stops. By heart learned steps will fili up the street vessels. Now. Intrusive echo haunting from far and wide. Focused and ready for anything -1 count on the light's faux pas while dusk is biting the objects' shapes to death. gdańsk, nearly millennium As a matter of fact everything resembles everything else: air is addictive in the same manner, streets worn out and through, a trip through subways. As a matter of fact communication breaks down: signs - tell no tales. I arrived, 1 walked, I'm leaving; I can remain silent in any modern language. 121 Jolanta Nitkowska -Węglarz Jolanta Nitkowska-Węglarz - born on May 8,1952 in Słupsk. Her printed works: „A Smile From Behind a Fence"(1985), „Mysterious Pomerania"(1998), „Look for Pomeranian Treasures" (1998), „Słupsk - a Unique City" (2001), „Mysterious Pomerania" (2nd edition - 2001), „Fairy Tales of the Słupsk Region"(2002). Since 1998 she's been a member of the Polish Writers Association. e-mail: jonit@wp.pl My fascinations I adore the silence of archives, the dust on alł old documents, the concentra-tion of interpreters and conversations with historians who unveil for me the se-crets of their work in the area of history of Pomerania. When I see a picture of an unknown event, I have my own silent holiday, which nobody will ever learn abo-ut. For me, the history is like an addiction -1 never have enough of it and it's never tiresome. I see my role in popularising the Pomeranian identity and wakening the feeling of pride in people, pride of being born in this part of our country. Pomeranian people are tough, solid, stubborn; they don't give in to adversities in their lives, despite very hard conditions that they are bound to live in but ,at the same time, they're open - minded, tolerant and friendły to others. Such portrait of Pomeranian people, which has been shaped for centuries, is favoured by me and it doesn't matter whether this portrait was painted by Germans, Swedish, Dutch, Branderburgians, Prussians or Poles. Multiculturalism is the soil of this region and I'm trying to comprehend its complicated naturę and show it to others. Jolanta Nitkowska - Węglarz The critics' opinions: „Writers spoke with a great respect about her works - many of her reports con-stitute a finished screenplay for the movie makers thanks to their interesting sub-jects and author's professionalism - said Ryszard Kurylczyk. -1 paid attention to a charming reflection or afterthoughts that are very characteristic to this writer, the way she portrays people and their lives - claimed Bogdan Urban. - My students read the stories about Pomerania with a great interest and this is a proof that the-re is a need for writing these type of stories - stated with pride Jerzy Fryckowski." (Jerzy Dąbrowa „Dziennikarskiepisarstwo" „ Glos Pomorza" 2 marca 2000.) 122 „On the pages of „Słupsk the Uniąue City" one can find both history of the re-raote past and the one still engraved in memories of people who are living in Słupsk today. For the young generation of inhabitants of this city on the Słupia River, this book is going to be very reveiling and perhaps, will encourage them to learn more about the history of their home town. The greatest value of this book is the existence of people who are still alive and who can testify to this uniąue history of Słupsk. They are the main characters, they talk about the place they live in and they have a lot to say." (RyszardHetnarowicz„Miasto nieznane" „ Głos Słupski" 7 kwietnia 2001) "The book ( Mysterious Pomerania 2nd edition) begins with a highly intere-sting story about a forbidden love between two people living at Rokita near Czarna Dąbrówka during WW2. A prisoner of war and a slave - Wacław Niebrzegowski, who is Polish, and a farmer daughter - Elfrida Schoewe, who is German. In 1941 she gave a birth to a little girl. She was detained by the German authorities and publicly humiliated, spending almost three months in a German jail for „ dishonouring the German woman „. Her life was spared - one may su-spect- only because of her little daughter; Heideloere. She died in hospital in Słupsk in 1950. Wacław had been hung for his love. In the following chapters, she touches on anti-Semitism and extermination of Jews during WW2. She also wri-tes about the secrets of the Baltic Sea bottom, sea disasters, very bizarre trips of the Darłowo altar, a brilliant Słupsk postmaster - Heinrich Von Stephan, airships of Jezierzyce near Słupsk, the secrets of Gorkowo - Gestapo Lebensborn at Połczyn Zdrój, secrets of the Darłowo training grounds, a water power plant on Słupia river. I'm not surprised that this book found a publisher in Lódż. For re-aders living in other parts of Poland, away from Pomerania this is a story about a very fascinating and at the same time very tragic history." (Jerzy Dąbrowa „Pomorzepełne tajemnic", „ Głos Pomorza" 20 styczeń 2002) 123 Daniel Odija Daniel Odija - born on 13 May, 1974 in Słupsk. For the last 7 years he had lived in Gdańsk, studying Polish Literature. He has recently come back to his hometown. He's published so far a collection of stories „The Voyages in One Place" (Słupsk 2000), a poetic pamphlet „ Between You and Me" (Gdańsk 2001) and a novel „The Street" (Wołowiec 2001). In his private life: married and he's got two children. The latest of his books has received great reviews. Besides writing, he does some journa-listic work for the Polish Television in Gdańsk. A winner of the Pomeranian Artistic Award (2000). The critics' opinions: „Odija is a writer who is very thrifty with his words and this is a great virtue. For this matter, he is very economic in everything. He doesn't make up any post-moder-nistic stories and he doesn't mix literary styles. Conseąuently, he's striving for sim-plicity and that is one of the best ways to provoke the readers' sensitivity to make the reader annoyed and worried". „His characters are people who are hurt by life, submissive and mindless, cruel but sometimes decent in their own way. Odija portrays them without any illusions exactly how he sees them but at the same time his narration is fuli of peculiar affec-tion for the depicted reality. Most importantly the Polish sub-reality at the turn of 20th and 21 th centuries is not an exotic folklore but it is a world that is viewed by its inhabitants as normal. „[...] The value of information that „The Street „ is just another literary picture about a social gutter of the suburbs, „somewhere in Poland", is as much accurate as the information that „The Pit" by Platonów is yet another story about the life of „kol-chozniks". [...] Odija's great trump in his hand is his presentation of the animal side in people. We should even cali it more precisely. The picture of the beast that exist in us is a conseąuence of treating animals as our „little brothers" by him. His description of the world, of these primitive and conmdemned to a hellish failure people, combi-nes great concentration on empathy, a restraint, which results occasionally in a pure poetry that is free of any falsehood and exaltation. This poetry makes us keep e-mail: danielodija@wp.pl (Leszek Bugajski, „Autograf'3/2001) (PiotrBratkowski, „Gazeta Wyborcza" 10.05.2001) 124 A r on reading this book and not put it away back on the shelf despite being paralysed by the cruel world, depicted in it. [...] „The Street" by Daniel Odija has been one of the most interesting debuts in therecentyears." (Jacek Suchecki, „Res Publica" 11/2001-02-20) „The description of the Odija's world is not proceeded by a judgement or a previo-usly set thesis. This world simply exists - rooted deeply, especially, in the narrator words - in subtly philosophising inhabitants of the street but also in reports about brutal and shocking matters. Suddenly, what, we would so eagerly cali „ dregs of society" and a „margin becomes a universe, the most precise description of everything as well as us." (Michał Błażejewski, „Autograf'3/2001) „The street in the title is located in a town near the Tricity and it is inhabited by peo-ple from the social gutter. Everyone of them is portrayed with very strong words, some-times, cheerful ones and nicely framed into a humour without the use of vulgarities." (MB, „Przekrój"20.05.2001) „Odija observes and he sees, he sees and he writes. His realistic scenes are like ele-ments of a puzzle. Ali these micro-situations, fragmentary reconstruction of human lives, put together into a nightmarish picture. The details are realistic and sometimes even truthful. The dreams, like in the Spanish American novels. It is a journey into the world, like an exotic one, but so close and so real, within the hand-reach. This world is unwanted, strange, rejected; it doesn't have any place in human heads - and for the sake of the conscience, it would be better, like in the story by Lem - to remove this part of the social map. The writer s great achievement is that he has noticed that. From the writing standpoint, this book is excellent but I m more interested in bravery of ideas. From this point of view, I consider this seemingly thin book as one of the most important docu-ments of the literary breakthrough. We're happened to be living in the world whose ru-les we must yet discover. Without unnecessary hypostasis, with an awareness that we may need these descriptions in a very limited way. If we don't know we should at least see it. Odija sees it." (Andrzej K. Jaśkiewicz, „Autograf'3/2001) „Odija is putting together a mosaic picture of Długa Street in parts that usually revolve about one character. The writer shows scenes from lives of the inhabitants of the street, their customs, their habits and even their dreams. They themselves, one by one, have no particular meaning. The most important events in their lives are: the day of birth and the day of death. They can not influence what is happening around them, they can't change their role and fate, which have been for long predetermined." (Robert Ostaszewski, „ Dekada literacka" 7/8 2001) 125 Wacław Pomorski Wacław Pomorski - bom on September 16,1939 at Kamienica Szlachecka near Kartuzy in Kaszuby. He is a teacher, and an art instructor at MDK in Bytów. He made his debut on the radio (PR Warszawa) in 1976, his press debut in 1978. He published his first book „ On the Way into a Brighter World" in 1989- His next volumes of poetry: „The Name of My God" (1996), „Attendance Sheets" (1996), „Maranatha (1999) and a large volume of notes, written during the state of mar-tial law in Poland „In the Shadow of Communism" (2000). Presently he's been preparing for publishing a collection of poems in Kaszubian. Reviews: „The source of his poems seems to be a tension or perhaps a conflict between an individual and his or her personal situation; between the poetic „I" and the danger coming from the outside world. That's why there are so many existential themes in his poems as if the poet tried to challenge the big ąuestion by Holder-lin, „ I don't know why there are poets in such poor times?" The answer seems to be the stubborn - lasting. Creating despite the conviction that only creative work can overcome the destruction of the world with a hope that the poetic search and cognition (stopping time and space) will recompense for the cruelties of the experiences." (ZbigniewPakuła, „Zbliżenia" 1981) „In his poems he's showing a man, entangled in many problems of the modern world. He writes spontaneously, influenced by real experiences. He says about himself that he is a „poet of the moment". He doesn't like „creating by for-ce", without an emotional attachment or without identifying himself with the sub-ject of his poems. He often talks about people with their problems, with their dilemmas, so deep inside of them as well as their morał incapacitation. The poet is asking straightforwardly, „what is stillleft in us/ofAbel/of Cain..." (the poem „Penetrations"). He shows the cycling naturę and the need for the men to go back to their cle-ansingplaces. Yet,somewhereelse, heposes anotherąuestion, „whatthoughts wouldyou doom to become a laughing stock ?-what willyou distance yourself from?/and what willyou believe in again?,,. These are very pessimistic poems, very bitter ones. Still in another piece, he says, „when there's nothing else to grab on/we often grow /a tree inside ofus/which is harder than any rock/ the hope." (StefanMiler, „Gryf' 1984) 126 r Everyone is running away from being defined because we want to be univer-sal. I appreciate the fact that Pomorski isn't. From his works, it's easy to conclude that he is a Pole, a Kaszub, a son, a father, a poet. These are the facts, the complexi-ty of life opens the gate for every poet to the realm of words, of illustrating. This is what happens to Pomorski." (Ryszard Kurylczyk - art. J. Dąbrowy, pt. „Poetyka odniesień"G.P. 1999) Motherland (for Kazimierz D. - a friend from San Francisco) When I was coming to this world 1 hadn't thought about her yet I didnt know she was so present in me So spread into all cardinal point Today without her I'd feel like without my mother Like a homeless child - like a sail ripped in half Within her you can love and be yourself Fight for her suffer with her And sometimes fali with her For you can die under a foreign sky But to live without her?.... You can't think about that with no pain It is like living with an open wound Living in pain and bleeding endlessly 127 Asters (For Trudy) ... andbesides our closest ones are still remaining but at some point we'll have to part with them... Maybe this evening or tomorrow afternoon or in a few years if God is so gracious fuli of determination we clean our balconies We pick the faded leaves off the September asters and we look over balustradę at a busy black tongue of the street There someone's children with their backpacks are running to school with still unfinished breakfast in their mouths That's why let me sąueeze your palms for a moment look into your teary from the wind eyes and scare away from your hair a little funny fly 128 l Jan T owarnicki Jan Towarnicki - born in 1941 in the east of Poland (present Ukrainę) he came to Poland in 1959. He lives in Słupsk. A college graduate. He works as a tea-cher of Russian. He made his debut in anthology of the modern poetry with „Aga-inst Dangers and Hopes". He's published two books of poetry „A Broken Landscape" and „Stones". He is the author of „ The Return of Otto Priebe" and a story series „ The Millers and the Stones". A member of The Polish Writers Associa-tion. The critics' opinions: „I'm always very much impressed by the reference to the heritage. Jan Towarnicki, a poet, the author of two books and the poem „The Return of Otto Priebe", he lives in Słupsk but often he returns back to his heritage in Ukrainę. „ The Millers and the Stones" is a collection of stories that are strongly rooted in times, which took a great toll on the psyche of the young boy. A very painful childhood becomes his inheritance and that is igniting the memories so many years after the war. I'm reading Towarnicki's stories like a book that describes fates of ordi-nary people, on one hand, and saints who help others without fear for their own lives ,on the other. Defeat the evil with the good, is the narrator message. The mill-stones, grinding people's destinies and a cruel demonie miller. A fairy making its way through horrible experiences of all characters is registered by the eyes of a boy and this is an obvious autobiographical reference of the author. The subject ofwar in this book links its own meaning with the universal one. Nowadays there are wars going on and they are a huge machinę of destruction. Towarnicki's book is a poetic picture of millstones grinding the human existence to dust. The author makes a reconstruction of the world on terms of the human graciousness and go-odness, in terms of faith of ordinary people and this faith is very simple and ho-nest. The narrator shows a great deal of respect in recognising that there's nothing else besides the human belief in life and this makes the human belief and faith absolute. Each of the six stories shows a living documentary. The reader struggles emotionally with testimonies of these remote days. The shape of identi-ty has matured with the time passage. The majority of story main characters are certainly dead today but memory of them is still living. In fact only an imaginary shape of these memories, which are constantly penetrating themselves, separa-ting and are in constant dispute. The memories are like a naturę element, bur-sting with reflection over the essence of our existence. During the conflict between Polish and Ukrainian peoples, in the face of two machines of destruction: fascism and communism, there lived a man, fuli of faith in God, in the very same God. In each story, Towarnicki comes back to the metaphor of the millsto- 129 nes, grinding everything in their way. „The Millers and the Stones" make up a col-lection of stories but this is just a form of expression. They all describe the same events, the same individuals and even the position of the narrator is to be a wit-ness to these events. Towarnicki has built a very mysterious space with defined symmetry of all directions in the world of shaking values." (Wiesław Ciesielski - fragment eseju „Każdy nosi w sobie ojcowiznę") „He paints poetically (...) Słupsk, shown in its entirety, with its charm that we can rarely notice in our hurry. Very peculiar but at the same time more colourful, more charming and nicer. What is it about? It is simply a plastic imagination, emo-tions contained in our genes, a word jugglery, pushing the limits of the Witkiewicz^ play (...)." (Jerzy Lissowski, „ Tygodnik SłupskiNo 35/153/ 1998) „(...) Towarnicki has long changed a traditional poetry stagecoach to a modern vehicle for moving across the vast fields of sensitivity. His poems have their own stages of initiation and their own space from which they draw the energy and inspiration. His poetry is mostly „the poetry of the soil". It is not just a soil but the one, known by its name, the soil, stepped on every day. At first it is the Samborska soil from his childhood and later Slupskian soil of his adult life. On the blue Dniestr River or on the grey Słupia River Towarnicki's poems find their home. (...)" (PawełJanicz - Posłowie do tomiku poetyckiego „ Pejzaż połama ny") „(...) In the second half of the century, after WW2, we've read many works and ordinary books about that war. Nevertheless, I've read this little book with a great pleasure. The lyrics of songs from the East, the dialogues in Ukrainian su-ggest that there is a lot from Towarnicki's real life in these stories. The human drama is bonding with a sudden reflection. The narrator, time after time but not too often, comments on the recalled events- but he is placed in the present day. He is not only an all - knowing narrator but also an observer of these events, much more experienced one. This characteristic adds some importance to this (...)." (Jerzy Dąbrowa, „Głos Pomorza" z dnia 19-10-2001 roku) 130 r Gypsies Somewhere outside the window a raił hit Against steel and gave out a sound loud and elear It 's całled the memories łike in some Wierzyński's poem: When they come through the field roads in the evening And a group of kids run to greet them Let it be in Stryj or Sambor In the world of the mysterious ethos: Gypsies I can see tents in the middle of my village swinging In the meadows behind the gardens in March The whole camp among bonfires giving a living shout: Gypsies Melting snow emanating some warmth Wakes back to life the greenery of willows and pastures The sound of an anvil a sharp and nice Calls me again with a pulsating myth: Gypsies In memory the sound of erying children Running in snow in their shirts Women's colourful dresses blown by the wind Big hats hiding at noon the whiteness of men's faces From the hot sun: Gypsies I went there many times drawn by the shout By the delicate reąuest in Juliet s eyes By Don Juan singing very ąuietly to the moon Gypsies I come back even today for the fortune-telling To my forgotten and so dear home between Sambor and Stryj To my longing I'm answering with a loud shout I look into the tent where God was never known And where the words from years ago sounded: Gypsies I can no longer manage to part with them I can't forget the sound of the anvil from the camp I still can't stop calling out for the world in my dreams Gypsies 131 Bogdan Urban Bogdan Urban born in Koszalin onjuly 9,1950. He works as a teacher of Po-lish at the 5th LO by the name of Zbigniew Herbert in Słupsku. He madę his debut in 1971 in „Pobrzeża". He's published his poems in regional and nation-wide ne-wspapers. He systematically publishes his works in a bulletin of the Polish Wri-ters Association in Słupsk, „Ślad" and in Gdańsk „Autograf. He is the author of the 1995 book „Don't Stay Calm". „In the Given World" is his next book of poetry printedin 2002. * * * for Leszek Bakuła in the mourning the trees a marble guards in a procession chrysanthemum lament of birds in the sky in the valley only a coastal boat in the shallow waters of time rolling without a helmsman in vain 132 * * * peninsulas of arms in dead seas like continents' too heavy artificial limbs in too tight masks gone without the light dead lighthouses and from the bells of the churches like from an hourglass a quit sand is carrying into the horizon musie from the mass into the majesty of the cross built from the storm broken masts 133 Zbigniew Zielonka Zbigniew Zielonka - born on August 12,1929 in Poznaniu. He is a graduate of the Polish Department from A. Mickiewicz University in Poznań. In 1974 he re-ceived his PhD for his work „ The medieval literary characters of the lOth - 12th centuries". He made his debut in 1953. He 's published the following: „The Judgement Day in Jamielnica" - historical novel (1956), Jakub Kania" - an essay (1961), „The Eagles on a Sarcophagus" - historical novel (1964), „The Earth's Key" - historical novel (1965), „Rising Earth" (1973), „ Henryk's Tome" (1979), „Silesia: the Celi of Tradition -the Contempla-tion on the History and Culture" (1981), „Henryk the Honest" (1982), „Papa Mu-sioł: a Thing About Karol Musiol and Opole the City" (1993), „Geography of the Literary Life of the Polish Cultural Circle in Silesia" (1994), Jakub Kania" (1998). For the novel „Eagles on a Sarcophagus" he has been awarded by the monthly „Odra" and for his book „ Henryk's Tome" he's received an award from The Peo-ple's Publishing House (for the novel about a Polish village). His essays „ Silesia -the Celi of Tradition" awarded by the monthly magazine „ Opole". He is also an award winner of the governor of the Opole Province and the mayor of the city of Opole. The critics' opinions: „There happen to be quiet and outstanding writers whose names get lost in the tumult, made by a literary kitsch and the money-driven noise-makers. Their prose is not perceived the way it should be but it is like a dark silver buried in the soil.[...] From his enormous historical novels, one can cut out several smaller ones (I 'm cutting like that because in the countryside, the genius is mostly me-asured by the ąuantity of works even if they are worthless). People and their pro-blems are very important in our nation's history and Zielonka devotes to them a great amount of space in his prose. His thinking is very original, literary and scien-tific with a historical background. In his last works his language is excellent and even delicious; these are not all of his virtues (...) Zielonka knows the tradition of the Polish historical novel and today's expectations from this literary style like nobody else. He's not going in the foot-steps of his great predecessors neither with respect to the subject nor to the met-hod of expression. He doesn't make easy battle scenes ( although, he doesn t avoid battles) nor he juxtaposes some external actions of adversaries. He concen-trates on analysing the psyche of these people and the internal motives for their actions. He examines the source of the political wisdom and stupidity. He shows the personality of the man making history(...)." (A. Ulman, „Pobrzeże" 1983 nr 15s. 7-9) 134 „Despite an unattractive title and a considerable amount of indifference, Zielonka was able to make a very interesting book out of it. His professional backgro-und has played a big role in helping him with this task ( He defended his PhD thesis in 1974 on „The Medieval Literary Characters of the lOth - 12th centuries „), a big help was also his passion for finding traces of people who fought in those parts of Poland that had been previously lost and later regained by the country A great achievement of Zbigniew Zielonka is his featuring the persons who are known to us only from short descriptions in the „ Henryk's Tome" (...). I admit with a great satisfaction that after a long period of complaining about our historical novels I have finally found one that has been written in a language, so well suited for the given era; with no clashing modernisms and no complica-ted sentences. The novel's rhythm is rather slow but it doesn't force the readers to exercise their fuli attention and imagination in a neck-breaking way." (M. Hryniewicz, „Nowe Książki "1979 nr 23 s. 35) (Z. Pakuła, „Pobrzeże" 1983 nrs. 8) 135 Anna Łajming Katarzyna Brzóska Zygmunt Flis Zdzisław Drzew iecki MBP Słupsk Centrala JJtoitoaaaiMfi SsgffemMEm 184414