i 3,40 Nr ISSN 0137-9526 Nr indeksu348-570 oo ZŁ W TYM 8%VAT 26 770137 952015 ■ /T\ Ustka: bar | y frekwenc - str. 3 Pomorza Poniedziałek 28 czerwca 2021 Dziś siedem stron sportu. O Euro i wydarzeniach w regionie SPORTOWY 24 SPORTOWY taitOtOUKPOLSKlIżtlCO tfmmtstiaifffms mŁ f ••• *83>L ••• r SIERLECCY Grupa Sierleccy poszukuje: i Kierownika Budowy z uprawnieniami bez ograniczeń. CV wraz z klauzulą RODO prosimy wysyłać na adres: p^ieHecka@grupasieHeccy.pl komunikacyjny otwarty! W sobotę Ustka świętowała. została uroczyście otwarta STRONA 5 Stradivarius i pożegnanie dyrygenta. Sinfonia Baltica zakończyła sezon STRONA 16 Dwąj ławnicy wierzą w niewinność oskarżonego Zbrodnia i telewizor. Kara 10 lat więzienia i kontrowersje Bogumiła Rzeczkowska f bogumila.raeczkowska@polskapress.^ 1 Na 10 lat więzienia skazał Sąd Okręgowy w Słupsku 44-łetniego Piotra O., którego oskarżono o zabójstwo z użyciem telewizora kineskopowego. Proces był poszlakowy, okoliczności sprawy skomplikowane i wiele wątpliwości. Niezwykle rzadko w procesach karnych zdarza się, że ktoś z sędziów lub ławników wyraża zdanie odrębne. W procesie Piotra O. pojawiły się aż dwa takie zdania. To oznacza, że w pięcioosobowym składzie sędziowskim aż dwie osoby mają wątpliwości co do winy oskarżonego. Prokuratura Okręgowa w Słupsku oskarżyła Piotra O. o zabójstwo oraz kilka innych czynów, do których doszło 23 listopada 2018 roku w Słupsku, żądając 25 lat więzienia. Niestety, szczegółów sprawy nie poznamy, ponieważ proces był niejawny. ©® STRONA 3 Adwokat Bartosz Fieducik z telewizorem w drodze fia ostatnią rozprawę. Sąd nie zgodził się na przeprowadzenie eksperymentu AUTOPROMOCJA W J' * STAKOW faserplast SM# KONMGT as— I E R Ł B C C Y AEROSOL S E R V I C E 9770137952015 02_Druga strona Glos Dziennik Pomorza Poniedziałek, 28.06.2021 Pogoda w regionie Dzisiaj 24°C-£~S 11°C '- Wiatr WNW13 km/h Uwaga przejściowe zachmurzenie Wtorek Środa Czwartek Uwaga: w czwartek zachmurzenie duże i burze z piorunami Prenumerata C Zadzwoń! 1 94 3401114 3S prenumerata.gdp a polskapress.pl prenumerata.gp24.pl Noc Kupały. Było teatralnie i bardzo widowiskowo! Konmet w Pociągu Marzeń. Darczyńca po raz kolejny w akcji Słupsk W tym roku Noc Kupały była wyjątkowo teatralna. To dlatego, że za organizację wydarzenia finansowanego z Budżetu Obywatebkiego wzięli się: Teatr Lalki Tęcza oraz Uniwersytet Trzeciego Wieku. Noc Kupały2021 - czyli miłosna machina czasu. Tak nazwano wydarzenie przygotowane przez Teatr Lalki Tęcza oraz słupski Uniwersytet Trzeciego Wieku, które odbyło się w sobotę, 26 czerwca, w Parku Kul- tury i Wypoczynku na terenie Słupskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. Tęcza zaprezentowała przedstawienie dla dzieci „O trzech zaklętych królewnach, czyli opowieści rozbójników". Potem można było zobaczyć spektakl Tęczy, ale robiony z myślą o dorosłych widzach -„Osobliwe zdarzenie". Zwieńczeniem było widowisko plenerowe „Noc Kupały", w którym swoje siły połączyli aktorzy Teatru Lalki oraz seniorzy z Uniwersytetu Trzeciego Wieku, (to Konmet. który posiada dwa parki maszynowe we Włynkówku i w Redzikowie sprawdził się w poprzedniej edycji naszej akcji Diassaaktfa . i Alek Radomski aleksander.radomski@polskapress.pl Sprawdzony dobroczyńca. na którego można liczyć. Konmet po raz kołepry wyrusza z nami w podróż"Pociągiem Marzeń". Nasz wspólny celem to pomoc dla podopiecznych z placówek soqalizacygiych "Mój Dom-Mc^a Przyszłość". "Pociąg Marzeń" już w drodze. Wjego składzie nie brakuje firm, które pomaganie biorą na poważnie i po raz kolejny angażują się w naszą akcję. Tym razem mówimy o fiimie Konmet, która zajmuje się profesjonalną produkcją skrzyń ładunkowych oraz elementów stalowych z wykorzystaniem specjalistycznych blach. Konmet, który posiada dwa parki maszynowe we Włynkówku i w Redzikowie sprawdził się w poprzedniej edycji naszej akcji, kiedy to wspieraliśmy Specjalny Ośrodek Szkolno-Wycho-wawczy w Damnicy. Celem ośrodka jest pomoc podopiecznym ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi wynikającymi z niepełnosprawności intelektualnej w usamodzielnieniu się. Teraz chcemy wspólnie pomóc dzieciom ż placówek socja-lizacyjnych "Mój Dom - Moja Przyszłość" w Słupsku. Pla- ; ' •: ■ ? j_ cówka to w praktyce trzy mieszkania, do których trafiają dzieci i młodzież na skutek decyzji sądu. W każdym z mieszkań przebywa 10-11 podopiecznych, nad którymi całą dobę czuwają wychowawcy. Jak w każdym domu, tak i w tym trzeba, mierzyć się z codziennymi problemami, potrzebami czy nagłymi inwestycjami. Aktualną bolączką są środki na remont, bo do wymiany nadają się już panele, wykładziny i rolety. Przydałoby się też odświeżyć ściany. - Wiadomo, że wszystko się zużywa, a są to placówki, które mają po 10-15 lat. - przyznaje w rozmowie z "Głosem Pomorza" Marlena Kot-Brzezińska, kierownik „Mój Dom-Moja Przyszłość". - Chcemy zapewnić dzieciom jaknajlepsze warunki, komfort i poczucie bezpieczeństwa. Dobrze, jeśli wszystko ładnie wygląda. Kiedy zapytaliśmy przedstawicieli firmy, dlaczego raz jeszcze dołączyli do naszego składu, usłyszeliśmy, że tak trzeba, bo przecież trzeba wspierać potrze-bujących, szczególnie dzieci i młodzież. W końcu dobro wraca. Dziękujemy.©® Na Czytelników „Głosu Pomorza" czeka redaktor dyżurny pod numerem telefonu 510 026 919. Ze względu na pandemię nie spotykamy się w redakcji. Bogumiła Rzeczkowska bogiiTfei2aztowska^p24^l m KALENDARIUM 28 czerwca i$i2 Inwazja Napoleona na Rosję: zwycięstwa wojsk polsko-francuskich w bitwach pod Dziawołtowem i Ry-kontami. W tym samym czasie z polecenia Napoleona Bonapartego Sejm Księstwa Warszawskiego zawiązał Konfederację Generalną Królestwa Polskiego, ńóra ogłosiła wskrzeszenie Polski i przyłączenie do niej prowincji zabranych. 1956 W Poznaniu doszło do protestów robotniczych znanych jako Poznański Czerwiec, krwawo stłumionych przez wojsko i milicję. t987 Niszczyciel ORP Błyskawica jako jedyny polski okręt został udekorowany Krzyżem Złotym Orderu Wojennego Virtuti Militari. LOTTO 26.06.2021r-godz. 21-50 Lotto: 2,14,30.34,44,49 Lotto Plus: 2,13,22.31,45,47 Multi Multi: 8,9,16,17,18,24.25, 34,37,39,41,45,46,49,52.55, 56,64,66,78 plus34 Ekstra Pensja: 10,13,19,23,30+4 Ekstra Premia: 3,5.8,32,34+3 Mini Lotto: 3,15,16,17,39 Kaskada: 4,6,8,9,12,13, H16,17, 20,23,24 SuperSzansa: 3,0,5,9,0,5,9 27.06.2021 r.. godz. 14 Multi Multi: 1,2,3,4 5,10.14,16, 19,20,23,30,52,61,63,66,69, 71,72,76 plus 72 Kaskada: 4,5,6,8,11,12.13,14,15, 17,19,21 SuperSzansa: 3,6,7,6,9,7,3 WALUTY 25.06.2021 USD EUR CHF 3,7749 (.) 4,5085 (-) 4.1175 0 5,2516 (-) GBP mjio { (+)wzrost ceny w stosunku o no towania poprzedniego (-)spadek ceny w stosunku do notowania poprzedniego AUTOPROMOCJA iliWS m W ara m m INVEST HOUSE y W0jRTHIN8?0.N * 0310184516 i EKPRESS Twoja fir imjl też. iAr£4fHrJUĆ' aJcoję>! tel. 697 770173 • Wioletta Antonowska Głos Dziennik Pomorza Poniedziałek, 28.06.2021 Wydarzenia 03 10 lat więzienia za zabójstwo telewizorem. Ławnicy chcieli uniewinnienia oskarżonego t)ogumita.r2eczkow5ka@gp24.pl Sąd Okręgowy w Słupsku skazał na 10 lat więzienia Piotra O., oskarżonego o zabójstwo z użyciem telewizora. Z tym werdyktem jednak nie zgodzili się dwaj ławnicy z pięcioosobowego składu sądu, którzy złożyli zdania odrębne. To zdarza się niezwykle rzadko. Proces był niejawny. Do zdarzenia doszło 23 listopada 2018 roku w hotelu przy ulicy Poznańskiej w Słupsku. Sprawę prowadziła Prokuratura Okręgowa w Słupsku, która sporządziła akt oskarżenia w październiku 2019 roku, prawie po roku od śmierci ofiary. Według śledztwa 44-letni obecnie Piotr O. najpierw pobił 45-letniego Jacka B., a później przywiązał telewizor kineskopowy kablem do szyi pokrzywdzonego i wypchnął go z trzeciego piętra przez okno na dziedziniec budynku. Jacek B. doznał wielona-rządowych wewnętrznych obrażeń ciała, w szczególności złamań kręgosłupa oraz złamania mostu klatki piersiowej i żeber. Zmarł następnego dnia po zdarzeniu w słupskim szpitalu. Tłem zabójstwa miała być rywalizacja o kobietę, która w chwili zdarzenia towarzyszyła Jackowi B. Oskarżony, ofiara przestępstwa oraz kobieta byli nietrzeźwi. Wcześniej wszyscy wspólnie spożywali alkohol. Z ustaleń śledztwa wynika także, że Piotr O. po dokonaniu zabójstwa Jacka B. jeszcze tego samego dnia groził pobiciem towarzyszącej mu kobiecie, by zmusić ją do złożenia korzystnych dla niego zeznań, które pozwoliłyby mu uniknąć odpowiedzialności za śmierć mężczyzny. Piotr O. odpowiadał także za prowadzenie po pijanemu w dniu zabójstwa Jacka B. samochodu osobowego marki Ford Focus, który wcześniej, również tego samego dnia, ukradł Zawody ratowników Imprezę zorganizował słupski WOPR oraz OSiR w Miastku pod patronatem wojewody pomorskiego. Zawodnicy rywalizowali o puchar burmistrza Miastka. ©® Andrzej Gurba andrzej.gurba@polskapress.pl Nad jeziorem Lednik w Miastku odbyła się kolejna runda pomorskiej ligi ratownictwa wodnego. - Zawody w Miastku były nieco nietypowe. Pomorska liga ratownictwa morskiego od czterech lat odbywa się wyłącznie na pływalniach. W niedzielę po raz pierwszy w historii spotkaliśmy się nad urokliwym jeziorem Lednik w Miastku - mówi Piotr Dąbrowski, szef WOPR w Słupsku. W Miastku rywalizowali zawodnicy i zawodniczki z: WOPR w Słupsku, Kaszubskiego WOPR, Gdańskiego WOPR, PiR Ustronie Morskie. Konkurencje to m.in.: pływanie z manekinem, pływanie z przeszkodami, wyścig. Pomorskie zawody WOPR nad jeziorem Lednik Piotr O. doprowadzany na pierwszą rozprawę swojemu znajomemu w Krę-pie Słupskiej. Piotr O. jeździł po ulicach Słupska, mając prawie 1,5 promila alkoholu we krwi. Tenże skradziony samochód posłużył Piotrowi O. do ucieczki z miejsca zbrodni. W czasie śledztwa Piotr O. przyznał się jedynie do prowadzenia samochodu w stanie nietrzeźwości. Nie przyznał się do zabójstwa ani do pozostałych zarzucanych mu przestępstw - spał, obudził się, gdy Jacek B. znajdował się na chodniku przed hotelem. W grudniu 2019 roku przed Sądem Okręgowym w Słupsku rozpoczął się proces, który trwał do ubiegłego piątku. Sąd wyłączył jawność rozprawy. Wnioskowała o to prokuratura, uzasadniając to kwestiami intymnymi, które pojawiły się w okolicznościach sprawy. Odmiennego zdania była obrona, która wręcz domagała się obecności mediów na sprawie. Chciał tego również Piotr O., a świadek, której ta kwestia dotyczyła, nie miała nic przeciwko jawności. Jednak sąd postanowił, że sprawa będzie toczyć się za zamkniętymi drzwiami. Co działo się na sali rozpraw? Tego opinia publiczna nie pozna, a uczestnicy procesu nie mogą o tym mówić. Z kuluarów procesu wynika, że sprawa miała charakter poszlakowy. Obrońca Bartosz Fieducik zapewniał o niewinności swojego klienta i twierdził, że sprawa przypomina „proces" Kafki. Tymczasem na etapie przedłużania tymczasowego aresztowania pojawiły się wątpliwości. Najpierw jeden, a później drugi ławnik złożyli zdania odrębne, co oznaczało, że Piotr O. ich zdaniem powinien być na wolności. Oskarżony przebywa w areszcie już 2 lata i siedem miesięcy. O dalszym stosowaniu tego środka decyduje Sąd Apelacyjny w Gdańsku. Wyrok W piątek Bartosz Fieducik przyniósł do sądu telewizor, który miał służyć w przeprowadzeniu eksp&rymentu procesowego. Adwokat przeprowadził też doświadczenie z telewizorem kineskopowym w Hotelu Słupsk i twierdzi, że nie jest możliwe wypchnięcie człowieka z tak ciężkim telewizorem przez okno z bardzo szerokimi parapetami. Sąd jednak nie zgodził się ani na wizję lokalną, ani na żaden inny eksperyment. Proces się zakończył, wygłoszono mowy. Prokurator żądał 25 lat więzienia. Obrońca -uniewinnienia od wszystkich zarzutów. Sąd jednak skazał Piotra O. na 10 lat więzienia. - Będę wnosił w apelacji o uniewinnienie - zapowiada Bartosz Fieducik. - Nie zgadzam się z tym orzeczeniem. W tej sprawie pojawiają się istotne wątpliwości. Potwierdzeniem tego są zdania odrębne dwóch sędziów ławników, którzy już wcześniej sprzeciwili się dalszemu aresztowaniu mojego klienta. Jednego głosu zabrakło, by człowiek odzyskał wolność. Adwokat podkreśla, że istotą procesu jest jawność. Jednak w tym przypadku opinia publiczna nie wie, co wydarzyło się w tej sprawie, a jawność została wyłączona tylko z powodu, że „kogoś z kimś coś łączyło". - Mam związane ręce. Obowiązuje mnie milczenie. Jak mam bronić tego człowieka? - pyta obrońca. - Nie mogę mówić na temat dowodów, jedynie tyle, że na etapie postępowania przygotowawczego doszło do szeregu naruszeń, które mogą nosić znamiona przestępstwa. Wyrok nie jest. prawomocny. Przedterminowe wybory burmistrza Ustki. Bardzo słaba frekwencja i sprawa na policji Bogumiła Rzeczkowska twgumila.rzeczkowska@gp24.pl W niedzielę. 27 czerwca ust-czanie wybierali burmistrza. Do południa w jednym z większych obwodów frekwencja nie przekraczała 9 procent. Policja sprawdza, czy naruszono ciszę wyborczą. W Ustce jest siedem komisji obwodowych, które pracowały od godziny 7 do 21. W tych wyborach Miejska Komisja Wyborcza nie ma obowiązku podawania frekwencji liczonej na godzinę 12 i 17. Według naszych ustaleń w południe w jednym z większych obwodów frekwencja nie sięgała nawet 9 procent. Według jednego z komitetów wyborczych w sobotę do- W niedzielę. 27 czerwca ustczanie znowu poszli do urn - głosowali w drugiej turze przedterminowych wyborów burmistrza szło do zakłócenia ciszy wyborczej. Na portalu społeczno-ściowym Facebook miał pojawić się wpis agitujący do oddania głosu na konkretną osobę. - W sobotę około godziny 22 otrzymaliśmy zgłoszenie o tym, że na jednym z portali społecznościowych został zamieszczony wpis - potwierdza Monika Sadurska, rzeczniczka słupskiej policji. - Przyjęliśmy zawiadomienie i prowadzimy postępowanie. W chwili zamykania numeru gazety głosowanie trwało. ©® AUTOPROMOCJA 0010189752 REKLAMA Starosta Słupski informuje, że na tablicy ogłoszeń w siedzibie Starostwa Powiatowego w Słupsku przy ul. Szarych Szeregów 14 (II piętro) wywieszone zostały wykazy nieruchomości stanowiące własność Skarbu Państwa, przeznaczone do zbycia. 0010192693 REKLAMA 0010192004 Zarząd Gminnego Towarzystwa Budownictwa Społecznego w Jezierzycach sp. z o.o. ogłasza nabór kandydatów zainteresowanych zawarciem umowy najmu lokalu mieszkalnego jednopokojowego o pow. 32,10 m2 w m. Jezierzyce, ul. Ogrodowa 2 (III piętro). Planowane zasiedlenie 16.07.2021 r. Wnioski o przydział lokalu mieszkalnego należy składać w siedzibie GTBS, Jezierzyce, ul. Kolejowa 5,76-200 Słupsk, w terminie od dnia 28.06.2021 r. do dnia 2.07.2021 r. Szczegółowe informacje znajdują się na stronie internetowej w Biuletynie Informacji Publicznej http://www.bip.gtbs.siupsk.ug.gov.pl). Tel. 59 841 06 40. OGŁOSZENIE POL-DROG Drawsko Pomorskie SA wykonawca przebudowy ul. Grzybowej w Słupsku, informuje, że z dniem 28 czerwca przystępuje do robót na wymienionej ulicy. Termin zakończenia robót 30.09.2021 r. Rozpoczęcie robót nastąpi od końca ulicy po lewej stronie w kierunku ulicy Gdyńskiej. Będą występowały znaczne utrudnienia w ruchu, lecz dojazd do posesji będzie udostępniony. Tel. kontaktowy - kierownik robót Czesław Kowalczyk, 660-489-383. Przepraszamy za powstałe utrudnienia i prosimy o wyrozumiałość. DZIEŃ DOBRY W PONIEDZIAŁEK P Nowy tydzień, wydar Głos Pomorza 04 Wydarzenia Glos Dziennik Pomorza Poniedziałek, 28.06.2021 Tragedia w Suszku. Słupska prokuratura nie zgadza się z wyrokiem - będzie apelacja Bogumiła Rzeczkowska bogumila.rzeakowska@gp24.pl V Prokuratura Okręgowa w Słupsku zapowiada apelację od wyroku w sprawie śmierci harcerek podczas nawałnicy w Suszku. Zdaniem oskarżenia, komendanci są winni zarzucanych im czynów, a sąd popełnił uchybienia proceduralne. 13-letnia Joanna i 14-letnia Olga - harcerki z Łodzi zginęły na terenie obozu w Suszku w gminie Czersk w powiecie chojnickim podczas nawałnicy, która przeszła nad Pomorzem w nocy z 11 na 12 sierpnia 2017 roku. Gigantyczna wichura zmiotła hektary lasu i zniszczyła obóz harcerski. Dziewczynki zostały przygniecione. Strażacy dotarli do obozu dopiero po sześciu godzinach, bo drogę odcinały im powalone drzewa. Do szpitala trafiło wówczas 37 osób. Śledztwo w tej sprawie prowa- dziła Prokuratura Okręgowa w Słupsku, która oskarżyła trzy osoby: Andrzeja N., Włodzimierza D. oraz Mateusza I. 70-letni Andrzej N., obecnie emeryt, w sierpniu 2017 roku był dyrektorem Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Starostwa Powiatowego w Chojnicach. Do jego obowiązków m.in. należało przekazywanie na niższy szczebel zarządzania kryzysowego alertów pogodowych. Został oskarżony o niedopełnienie obowiązków służbowych, ponieważ nie przekazał alertu pogodowego o nadchodzącej nawałnicy. Alert otrzymał wcześniej z Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Gdańsku. Oskarżony przyznał, że nie przekazał go dalej. 29-letni Mateusz I., komendant obozu harcerskiego i jego zastępca 52-letni Włodzimierz D. zostali oskarżeni o umyślne narażenie uczestników obozu harcerskiego na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i ciężkiego uszczerbku na zdrowiu oraz doprowadzenie do nieumyślnego spowodo- Sąd Rejonowy Łódź-Śródmieście orzekł, że komendanci nie byli w stanie ani przewidzieć wichury, ani zapobiec jej skutkompodczas nawałnicy w Suszku wania śmierci dwóch harcerek i nieumyślnego spowodowania różnego rodzaju obrażeń ciała u kolejnych kilkudziesięciu harcerzy. Przedstawione im zarzuty dotyczyły organizacji obozu harcerskiego, w tym z niewłaściwie przeprowadzonej akcji ewakuacyjnej podczas nawałnicy. Oskarżeni nie przyznali się do popełnienia zarzucanych im czynów. Natomiast wątek śledztwa przeciwko dwojgu synoptykom z IMGW prokuratura umorzyła. Wyrok W środę 23 czerwca Sąd Rejonowy Łódź-Śródmieście nieprawomocnym wyrokiem uznał, że komendanci są niewinni, ponieważ nie byli w stanie ani przewidzieć straszliwej wichury, ani zapobiec tragicznym skutkom. Natomiast w sprawie Andrzeja N., który przyznał się do winy, sąd warunkowo umorzył postępowanie na okres roku próby i orzekł wobec niego zapłatę tysiąca złotych na cele społeczne. - O tym, czego doświadczyli i co przeżyli uczestnicy obozu najlepiej świadczą zeznania pewnej harcerki, która w świetle błyskawic będąc w lesie nie dostrzegła wokół siebie drzew. A to dlatego, że ich już nie było. Zostały powalone przez potężną wichurę. Przed sobą miała jedynie ciemności i ścianę deszczu. Był to prawdziwy armagedon - uzasadniała sędzia Anna Starczewska uzasadniając wyrok, stwierdzając, że wytyczenie i oznakowanie drogi ewakuacyjnej nic by nie pomogło, ponieważ podczas nawałnicy, w ciemnościach i wśród powalonych drzew taka droga by nie istniała, byłaby niewidoczna. Zapowiedź apelacji Prokuratura Okręgowa w Słupsku domagała się skazania Andrzeja N., urzędnika starostwa, na karę pół roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata, orzeczenia wobec niego 3-letniego zakazu wykonywania zawodu związanego z ostrzeganiem meteo i zapłaty 20 tys. zł świadczenia na rzecz funduszu pomocy dla pokrzywdzonych. Natomiast wobec komendantów żądała kar po roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata, orzeczenie 3-letnich zakazów zajmowania stanowisk związanych z opieką nad dziećmi i młodzieżą oraz zapłaty po 200 tys. zł świadczenia na rzecz każdej z rodzin zmarłych harcerek. - Prokuratura absolutnie nie zgadza się z tym wyrokiem. Będziemy pisać apelację - zapowiada Paweł Wnuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Słupsku. - Już został złożony wniosek o sporządzenie uzasadnienia wyroku. Kształt apelacji zostanie określony po zapoznaniu się z tym uzasadnieniem. Będzie opierał się także na wykazaniu uchybień proceduralnych sądu, który nie przesłuchał blisko 350 świadków. Ich zeznania zostały jedynie ujawnione. ©® Ekouczniowie ze szkoły w Bierkowic zbudowali pływające wyspy dla kaczek Wspomnienia. Te najważniejsze... Wspomnij bliskich. Zapal im świeczkę. Sprawdź na nekrologi.net i gp24.pl/nekrologi _______________0010191975 Koleżance Agnieszce Jurałowicz wyrazy głębokiego współczucia i słowa wsparcia z powodu śmierci Brata składają Dyrektor Słowińskiego Parku Narodowego _wraz z pracownikami___ 0010193157 Z ogromnym żalem i smutkiem przyjąłem wiadomość o śmierci itl Ryszarda Wittke Wspaniałego Wójta Gminy Nowa Wieś Lęborska, który do samego końca całym sercem oddany był sprawom swojej gminy. Rodzinie i Najbliższym składam najszczersze wyrazy współczucia. Piotr Muller poseł na Sejm RP - rzecznik prasowy rządu Domki dla kaczek na pływających platformach zbudowanych przez uczniów z Bierkowa butle po wodzie mineralnej (potrzeba było prawie 50 sztuk). Natomiast sołtys Bierkowa przekazał drewniane palety, między którymi butle zostały osadzone. Z pomocą przybyli rodzice uczniów. Palety zostały połączone deskami. W ten sposób powstała konstrukcja sztucznej małej wyspy. Na wierzchu usypano ziemię, posiano trawę i ustawiono domek dla kaczki. Wyspę zwodowano i zakotwiono dwiema linkami przy brzegu stawu. W tym jednym zadaniu zawarto ważne cele edukacyjnych. W aspekcie ekologicznym zagospodarowano plastikowe butle, zaś w aspekcie przyrodniczym wsparto ekosystem wodny, który jest ostoją i miejscem lęgowym ptactwa wodnego. Przy okazji uczniowie nabywają też umiejętności planowania i budowania prostych, ale pożytecznych konstrukcji z powszechnie dostępnych materiałów. - A jak już na nasze wyspy zasiedlą się kaczki, uczniowie będą mogli podglądając ich życie będą uczestnikami prawdziwej żywej lekcji przyrody -dodaje Katarzyna Leończyk. ©® . , w • r , . - Bierkomt Wojciech Freikhowski wojciech.frelichowski@polskapress.pl Niemal na samo zakończenie roku szkolnego uczniowie ze Szkoły Podstawowej w Bier-kowie w gminie Słupsk przygotowali pływające domki dla kaczek. Wszystko w ramach ekologicznego programu wychowania młodego pokolenia. Jak nas poinformowała Katarzyna Leończyk, nauczycielka przyrody w Szkole Podstawo- wej w Bierkowie i wychowawczyni klasy IV, projekt „Budowa pływającej wyspy dla kaczki krzyżówki" ma na celu zwiększenie poziom świadomości przyrodniczej uczniów, a także propagowanie idei poszanowania zasobów środowiska naturalnego. - Jest to okazja do przypomnienia, że każdy z nas jest odpowiedzialny za środowisko w którym żyjemy. Uczy odpowiedzialności za stan przyrody w najbliższym otoczeniu i potrzeb jej poprawy - podkreśla Katarzyna Leończyk. - Obser- wując przyszkolny staw zauważyłam kaczki krzyżówki, które intensywnie szukały miejsca na zrobienie gniazda. Jednak roślinność przybrzeżna nie porasta bujnie brzegów niedużego stawu. Kaczki nie zabawiły długo, po krótkim odpoczynku poleciały dalej. Postanowiłam zachęcić je do dłuższego pobytu w pobliżu szkoły. Pomysł był taki, aby zbudować domki dla kaczek na pływających platformach. Potrzebne do tego były materiały. Postanowiono wykorzystać puste plastikowe 5-litrowe Głos Dziennik Pomorza Poniedziałek, 28.06.2021 Wydarzenia 05 Węzeł komunikacyjny został uroczyście otwarty! To najważniejsza inwestycja Ustki Bogumiła Rzeczkowska $ txpnfe.rzeczkowsk^gp24pl I ■ wKM IWMB'" *v w - Uroczystość W sobotę Ustka świętowała. Najważniejsza miejska inwestycja. nosząca imię burmistrza Jacka Graczyka, została uroczyście otwarta. Transportowy węzeł integracyjny w Ustce im. Jacka Graczyka (1953-2020) Burmistrza Miasta Ustka w latach2002-2006i 2014-2020 Wizjonera, inicjatora wielu inwestycji, które zmieniły oblicze Ustki W dowód uznania - mieszkańcy Ustka, 2021" - tak brzmi napis na tablicy pamiątkowej. Odsłonięcie tablicy upamiętniającej zmarłego w październiku 2020roku burmistrza Jacka Graczyka było najważniejszym elementem i wzruszającą chwilą tej uroczystości. Niebiesko-żółtą wstęgę z tablicy zdjęła żona burmistrza -pani Danuta Graczyk, przesyłając dłonią pocałunek w stronę inskrypcji. Zanim jednak ten najważniejszy moment uroczystości nastąpił, na peronie dworca Us-tecka Orkiestra Dęta przywitała wysiadających z pociągu letników w strojach z epoki, obładowanych walizkami. Panie Na peronie dworca Ustecka Orkiestra Dęta przywitała wysiadających z pociągu letników w strojach z epoki w długich sukniach, w kapeluszach z koronkowymi parasolkami oraz szykowni panowie -to pierwsi podróżni, którzy wysiedli na nowym dworcu. Gości nie sposób wszystkich wyliczyć - tylu ichbyło. Instytucje i samorządy reprezentowali marszałek województwa pomorskiego Mieczysław Struk, wicewojewoda pomorski Mariusz Łuczyk, starosta słupski Paweł Lisowski, przewodniczący rady powiatu Jan Olech, pełniący obowiązki burmistrza Ustki Bartosz Gwóźdź-Sproke-towski, przedstawiciele różnych instytucji państwowych, samorządowcy z sąsiednich gmin, us-teccy radni, również radni poprzedniej kadencji, urzędnicy. Na uroczystość przybyło wielu, wielu mieszkańców i turystów. Przemawiający wspominali burmistrza Jacka Graczyka, którego determinacja doprowadziła do tego, że Ustka, która w ogóle nie była brana pod uwagę, gdy dzielono pieniądze na powstawanie wę- złów komunikacyjnych, inne miasta zostawiła daleko w tyle i dzisiaj może świętować. Bartosz Gwóźdź-Sproke-towski podkreślił, że węzeł powstał dzięki zaangażowaniu Jacka Graczyka i to właśnie jemu należą się dzisiaj największe brawa. - Węzeł to brzmi banalnie, a przecież chodziło o tę cześć miasta, która była niezwykle zaniedbana. Sen i marzenie Jacka Graczyka się spełniło. On marzył, żeby to miejsce się ra- dykalnie zmieniło, by stało się wizytówką tego pięknego miasta. Wizja Jacka Graczyka się znakomicie spełniła - mówił marszałek Mieczysław Struk. Ze wzruszającą mową i podziękowaniami wystąpił przewodniczący rady powiatu Jan Olech, były burmistrz Ustki. Wspomniał, że Jacek Graczyk początkowo z rezerwą podchodził do przejęcia od PKP budynku dworca. Jednak po rozmowach z radnymi zmienił stanowisko, przychylił się do tego projektu, a nawet zdecydowanie go rozszerzył poprzez wybudowanie dworca autobusowego i ciągu komunikacyjnego. - Mocno deptał ścieżki do pana marszałka o wsparcie, bo cena co jakiś czas się podwyższała. Powstał kolejny piękny zakątek Ustki, który jest dumą naszej małej ojczyzny. Życzę wszystkim mieszkańcom Ustki kolejnych udanych inwestyqi - mówił Jan Olech. Grzegorz Koski, przewodniczący rady miasta w poprzedniej kadencji, dziękował między innymi ówczesnym radnym, którzy przyczynili się do przejęcia budynku dworca kolejowego. Miłą niespodziankę sprawiła Anna Sobczuk-Jodłowska, wójt gminy Ustka, jedynej sąsiadki miasta, która sprezentowała Ustce piękny obraz. Po przemówieniach nastąpiło odsłonięcie tablicy pamiątkowej i przecięcie wstęgi na znak otwarcia węzła. Historyk Marcin Barnowski opowiadał o dziejach tego miejsca, a następnie przybyłych na uroczystość oprowadzi po dworcach. Jednak węzeł to także determinacja mieszkańców miasta, które również z własnych pieniędzy zbudowało obiekty, a ustczanie przetrwali remontowe utrudnienia. Teraz mogą cieszyć się z zakończenia inwestycji i być dumni ze swoich dworców, bo turyści nie będą już błąkać się pod wiaduktem. ©® Klub Czarni Stupsk zwrócił 700 tysięcy złotych dotacji do kasy miasta, teraz urzędnicy w konkursie zwracają te pieniądze klubowi Step* v Grzegorz Hilarecki grzegofz.hilarecki@polskapress.pl V' Władze miasta ogłosiły konkurs otwarty dla wszystkich, a w rzeczywistości skierowany do klubu koszykówki, bowiem chodzi o „Prowadzenie szkolenia i współzawodnictwa sportowego w koszykówce na szczeblu centralnym w Energa Basket Lidze w okresie od 1 sierpnia 2021 r. do 31 października2021 r." Jak informowaliśmy 700.000 zł klub Czarni Słupsk zwrócił do miejskiej kasy. To pieniądze, które miał od miasta na ten rok, ale na grę w 1 lidze. Tymczasem zespół Grupa Sierleccy Czarni Słupsk awansował do ekstraklasy. Zwrot dotacji, choć klub mógł nią dysponować, to była decyzja prezesa Czarnych Mi- chała Jankowskiego, który liczy że nie tylko te pieniądze trafią znowu na klubowe konta od samorządu. - Tak sobie pomyślałem, że gdy zwrócimy całą sumę na ten rok, to radni będą bardziej przychylni, by dodać coś do niej ekstra na grę w ekstraklasie - tłumaczyłnam Michał Jankowski. Wcześniej miasto miało umowę z klubem na trzyletnie wsparcie zespołu na grę w l. lidze, każdego roku po 700 tysięcy złotych. Decyzją prezesa klub nie ruszył pieniędzy od miasta z 2021 roku. Teraz w konkursie miasto precyzuje, że te 700 tys. zł jest na: Przeprowadzenie szkolenia w koszykówce oraz współzawodnictwo sportowe na szczeblu centralnym w Energa Basket lidze w okresie od 1 sierpnia 2021 r. do 31 października 2021 r. a także upowszechnia- Koszykarski zespół Grupa Sierleccy Czarni Słupsk awansował do ekstraklasy nie sportu i aktywnego stylu życia. Czarni w zamian, o ile wygrają konkurs, ale nie ma w Słupsku innej drużyny w ekstraklasie koszykarskiej, będą musieli wziąć udział w Energa Basket Lidze na szczeblu centralnym, zapewnić udziału co najmniej 1 zawodnika w reprezentacji Polski, używać nazwy Słupska w oficjalnej nazwie drużyny, umieścić logo miasta Słupska na koszulkach zawodników. Do tego zorganizować spotkania promującego koszykówkę i prosportowy tryb ży- cia wśród dzieci i młodzieży szkolnej z min. trezch placówek oświatowych Miasta Słupska, zrealizować działania w roku przy współudziale lub skierowanego do seniorów i/lub dzieci z placówek opiekuńczych i/lub weteranów wojennych i/lub osób niepełnosprawnych i/lub innych grup wykluczonych społecznie. Jak czytamy w warunkach konkursu „Wszelkie przychody uzyskane w wyniku realizacji zadania muszą być wydatkowane na to zadanie. Niewykorzystane przychody oferent zobowiązany jest zwrócić na zasadach określonych w umowie". Konkurs zostanie rozstrzygnięty 14 lipca. 19 lipca koszykarze rozpoczynają przygotowania do sezonu w ekstraklasie. ©® 06 Polska Głos Dziennik Pomorza Poniedziałek, 28.06.2021 Marszalek Sejmu: Naciski na Polskę łamią wszelkie standardy Ą. Kiełczykowska a.kielczykowska@polskatimes.pl Warszawa Działania podejmowane przez przedstawicielstwa dyplomatyczne obcych państw, mające na celu wywarcie wpływu na proces legislacyjny w Polsce. są głęboko nieuprawnione - pisze w oświadczeniu marszałek Sejmu Elżbieta Witek. W sobotę wieczorem na stronie Sejmu zostało opublikowane oświadczenie marszałek tej izby, w którym Elżbieta Witek odniosła się do nacisków Izraela oraz USA dotyczących ustawy reprywatyzacyjnej. Witek napisała, że „z ogromnym zaskoczeniem" przyjęła „łamiące wszelkie standardy międzynarodowe naciski przedstawicielstw dyplomatycznych Stanów Zjednoczonych oraz Państwa Izrael na władze polskie w związku z pracami nad uchwaloną przez Sejm na ostatnim posiedzeniu nowelizacją Kodeksu postępowania administracyjnego". „Naciski tym dziwniejsze, że skierowane przeciwko Polsce, będącej ofiarą II wojny światowej, a nie jej sprawcą, pomijające zaś całkowicie fakt, Elżbieta Witek, druga osoba w państwie: jak i żydowskie Przyjęte prawo ma chronić mienie zarówno polskie. iż w prawie niemieckim od czasów II wojny światowej nie zostały wypracowane i wprowadzone jakiekolwiek mechanizmy umożliwiające dochodzenie roszczeń z tytułu strat ofiarom wojny i spadkobiercom ofiar z krajów takich jak Polska" - podkreśliła. Marszałek Sejmu przypomniała, że w czasie n wojny światowej Polska nie była krajem suwerennym. „To Polacy, podobnie jak obywatele polscy każdej innej narodowości, pozbawiani byli życia, zdrowia i majątku przez nazistowskie Niemcy, by następnie, po woj- nie, znaleźć się w sowieckiej strefie wpływów z wszystkimi tego konsekwencjami" - dodała. Elżebieta Witek podkreśliła, że przyjęta przez Sejm nowelizacja ma chronić mienie zarówno polskie, jak i żydowskie. Przypomniała także, że „uchwalona przez Sejrn nowe- lizacja Kodeksu postępowania administracyjnego ma na celu wykonanie wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 12 maja 2015 r. Przegłosowana została zdecydowaną większością, z poparciem części klubów opozycyjnych, bez ani jednego głosu przeciw". „Podejmowane przez przedstawicielstwa dyplomatyczne obcych państw działa- w Polsce, są głęboko nieuprawnione, pozostając w sprzeczności z Konwencją Wiedeńską z 1961 r. i wychodząc daleko poza protokół dyplomatyczny i dobre zwyczaje. Niemniej jednak, z pewną satysfakcją przyjęłam zainteresowanie przedstawicielstw dyplomatycznych USA i Izraela losem ofiar niemieckich zbrodni. Chciałabym wierzyć, iż będziemy mogli liczyć na wsparcie tych sojuszników w zakresie dochodzenia od Niemiec roszczeń z tytułu polskich strat poniesionych w trakcie drugiej wojny światowej" - zakończyła w oświadczeniu marszałek Sejmu. W czwartek uchwalona została nowelizacja kodeksu postępowania administracyjnego. Było to konieczne w związku z dostosowaniem prawa do wyroku Trybunału Konstytucyjnego sprzed sześciu lat. W maju 2015 r. TK orzekł, że przepis KPA, który pozwala orzec o nieważności decyzji wydanej z rażącym naruszeniem prawa nawet kilkadziesiąt lat po tej decyzji - jest niekonstytucyjny. Zgodnie z nowelizacją nie stwierdzałoby się nieważności takiej decyzji, jeśli „od dnia jej doręczenia lub ogłoszenia upłynęło 10 lat, a także gdy decyzja wywołała nieodwracalne skutki prawne". W takiej sytuacji można byłoby jednak orzec, iż decyzję wydano z naruszeniem prawa. Nowe prawo zakłada jednocześnie m.in. że po upływie 30 lat od wydania decyzji administracyjnej niemożliwe będzie postępowanie w celu jej zakwestionowania. Nowelizację poparło 309 posłów, nikt nie był przeciw, a 120 osób wstrzymało się od głosu. Przepis przejściowy zawarty w nowelizacji mówi, że przed dniem wejścia w życie zmiany stosowałoby się przepisy w nowym brzmieniu. Natomiast postępowania wszczęte po upływie 30 lat od dnia doręczenia lub ogłoszenia decyzji i niezakończone przed dniem wejścia w życie zmiany zostałyby umorzone z mocy prawa. Premier Mateusz Mora-wiecki oświadczył stanowczo, że „tak długo, jak będzie premierem, Polska nie będzie płaciła za niemieckie zbrodnie". Kongres Porozumienia. Szefem partii ponownie Jarosław Gowin Warszawa Leszek Rudziński l.mdzinski@polskatimes.pl - Dojrzałość polityczna wymaga umiejętności zawierania kompromisów. Ale dojrzała polityka z drugiej strony wymaga też jasnego wyznaczenia granicy kompromisów -mówił lider Porozumienia Jarosław Gowin. W niedzielę kongres Porozumienia wybrał nowe władze partii. Jarosław Gowin ponownie został wybrany prezesem ugrupowania na kolejną kadencję. Podczas kongresu, jeszcze przed głosowaniem, Gowin zabierał głos i podziękował wszystkim działaczom za obecność oraz współpracę. - Jestem głęboko przekonany, że Polska potrzebuje partii centroprawicowej, prawdzi- wie patriotycznej, a zarazem partii konsekwentnie progo-spodarczej, prosamorządowej i proeuropejskiej. Partii, dla której służba Polakom i państwu jest nieporównanie ważniejsza niż jakiekolwiek indywidualne interesy jednostek - mówił lider Porozumienia. - Polska potrzebuje zjednoczenia, Polska potrzebuje wspólnoty, a nie folwarku politycznego. Potrzebuje jedności, poświęcenia, a nie kumoterstwa. Potrzebuje wspólnoty, mądrości i odwagi. Naszego poświecenia, naszej mądrości, naszej odwagi. Potrzebuje odpowiedzialności za obecne i przyszłe pokolenia i taką wspólnotę wartości i wspólnotę ludzi, którzy konsekwentnie stoją za tymi wartościami, widzę na tej sali. Jestem dumny, że mogę być liderem takiej partii -kontynuował Gowin. Dodał, że „dojrzałość polityczna wymaga umiejętności zawierania kompromisów. Ale dojrzała polityka z drugiej strony wymaga też jasnego wyznaczenia granicy kompromisów". - Są takie sprawy i takie wartości, w których Porozumienie na żadne kompromisy nie pójdzie - zaznaczył lider. W sobotę odbył się programowy kongres Porozumienia, na którym przedstawiono nowy program partii oraz wartości, jakimi się kieruje. Polityk przywołał wartości, jakimi będzie kierowało się Porozumienie: demokracja, praworządność, samorządność, gospodarka, społeczeństwo, wiedza i nauka oraz klimat. - Poszliśmy do polityki z pobudek patriotycznych. Jesteśmy dumni z tego, że jesteśmy Polakami - mówił niedawno Gowin. Z KRAJU z przesłaniem podczas festiwalu Największą gwiazdą sobotniego wieczoru Polsat SuperHit Festiwal był włoski zespół Maneskin, zwycięzca tegorocznego Konkursu Piosenki Eurowizji. W Operze Leśnej byliśmy świadkami rodzącej się właśnie „maneskinma-nii". Wydarzeniem pozamuzycz-nym był pocałunek na scenie wokalisty i gitarzysty włoskiego zespołu. Damiano David wykrzyczał ze sceny, że wszyscy powinniśmy być wolni, każdy ma prawo robić to bez strachu i być tym, kim chce. (AIP) Warszawa Watykan potwierdza śledztwo ws. zaniedbań kardynała Nuncjatura potwierdziła zleconą przez Watykan weryfikację zaniedbań kard. Stanisława Dziwisza. Celem wizyty „była weryfikacja sygnalizowanych, także publicznie. zaniedbań kard. Stanisława Dziwisza podczas pełnienia przez niego funkcji kardynała metropolity krakowskiego (2005-2016)". Emerytowany arcybiskup Genui przebywał w Polsce w dniach 17-26 czerwca. Komunikat informuje, że kard. Bagnasco zapoznał się z dokumentami i odbył szereg spotkań, a relację z wizyty przedstawi Stolicy Apostolskiej". Stanisław Dziwisz był sekretarzem i kapelanem arcybiskupa metropolity krakowskiego Karola Wojtyły w latach 1966-1978, osobistym sekretarzem papieża Jana Pawła II w latach 1978-2005, arcybiskupem metropolitą krakowskim w latach 2005-2016. Jest kardynałem prezbiterem od 2006, a od 2016 arcybiskupem seniorem archidiecezji krakowskiej. (AIP) Tbnai Mąż posłanki z Torunia ma kłopoty za wtargnięcie na mszę Prokuratura Rejonowa Toruń-Centrum zabezpieczyła część majątku męża posłanki Lewicy Joanny Scheuring-Wielgus. Mato związek ze sprawą z października ubiegłego roku, gdy para weszła na mszę do jednego z toruńskich kościołów, protestując przeciwko zakazowi aborcji. W czerwcu do sądu trafił akt oskarżenia przeciwko Piotrowi W., któremu grozi do 2 lat więzienia za „złośliwe przeszkadzanie publicznemu wykonywaniu aktu religijnego". Polska Agencja Prasowa ustaliła także, że Prokuratura Rejonowa Toruń-Centrum obciążyła hipoteką przymusową do 35 tys. zł działkę, której właścicielami są parlamentarzystka i jej mąż. - To represje prokuratora wymierzone we mnie poprzez moją rodzinę. To coś, co się jeszcze w Polsce nie wydarzyło. Ziobro nie przestraszy mnie takimi działaniami - stwierdziła posłanka Scheuring-Wielgus. (AIP) Głos Dziennik Pomorza Poniedziałek, 28.06.2021 Polska i świat 07 Powrót Donalda Trampa. Na razie walczy z RINO Tomasz Dereszyński Twitter:@TomDeresz Pojawienie się w weekend byłego prezydenta w pobliżu Cleveland było jego pierwszym ważnym wydarzeniem publicznym od czasu opuszczenia urzędu. Były prezydent Donald Trump powrócił w Ohio w sobotni wieczór, aby wesprzeć republikańskiego kandydata do Kongresu Maxa Millera. W swoim pierwszym ważnym wydarzeniu kampanii od czasu opuszczenia urzędu Trump zorganizował hałaśliwy wiec w Wellington, na południowy zachód od Cle-veland. Przy okazji zaatakował An-thony'ego Gonzaleza, jednego z 10 republikanów Izby Repre- zentantów, którzy głosowali za oskarżeniem Trumpa w związku z jego rzekomą rolą w ataku z 6 stycznia na Kapitol. - To wielki RINO (republikanin tylko z nazwy) - nieszano-wany w Waszyngtonie - który głosował za niesłusznym, niekonstytucyjnym, nielegalnym impeachmentem - powiedział Trump swoim zwolennikom, ponownie nazywając to „polowaniem na czarownice". Trump zapewnił tłum, że nie wspiera Millera, swojego byłego doradcy Białego Domu, tylko po to, by zrobić na złość Gonza- lezowi. j19d sn ode [tir Były prezydent USA nie ogłosił na razie żadnych oficjalnych planów kandydowania na prezydenta w 2024 r. Na razie poparł kilku kandydatów republikańskich w wyborach do parlamentu USA. Donald Trump długo nie wytrzymał poza polityką Wielu zaginionych po tragedii w Miami Tomasz Dereszyński Twitter:@TomDeresz Liczba ofiar śmiertelnych po zawaleniu się bloku mieszkalnego na Florydzie wzrosła do pięciu. Wciąż wiele osób uznaje się za zaginione. Burmistrz Miami-Dade, Da-niella Levine Cava, powiedziała, że zaginionych jest 156 osób. - Naszym najwyższym priorytetem nadal jest poszukiwanie i ratowanie wszelkich istnień - powiedziała dziennikarzom. Część budynku zawaliła się w czwartek wczesnym rankiem, kiedy wielu mieszkańców spało. Przyczyna zawalenia pozostaje niejasna. W sobotę opublikowano raport inżyniera z 2018 r., który uwydatnił „poważny błąd" w oryginalnym projekcie nadmorskiego Champlain Towers w mieście Surfside niedaleko Miami. Stwierdzono, że usterka uniemożliwiła odpływ wody z podstawy budynku. Burmistrz Miami-Dade powiedziała, że podczas poszukiwań odkryto również niektóre ludzkie szczątki, ale ostrzegła, że proces identyfikacji tych ofiar jest „bardzo trudny" i będzie polegał na testach DNA. Według doniesień zaginione są osoby z Izraela i Ameryki Łacińskiej. Ministerstwo Spraw Zagranicznych Paragwaju poinformowało, że sześciu jego obywateli zostało zarejestrowanych jako zaginionych, w tym siostra pierwszej damy kraju. - Moje serce jest ze społecznością Surfside - napisał na Twitterze prezydent Joe Biden. W Australii panika. Czy wirus Delta plus zagrozi Polsce? Tomasz Dereszyński Twitter:@TomDeresz Sydney Warszawa W Australii ogłoszono alarm covidowy. Po pojawieniu się nowych przypadków koro-nawirusa ponownie wprowadzono lockdown m.in. w Sydney, ale też w innych miejscach kraju. Choć liczba przypadków nie jesttam duża (27 chorych), wła-dzć wolą dmuchać na zimne. Czy czwarta fala pandemii uderzy wkrótce w Europę, w Polskę? Jaki wariant tym razem „napadnie" na nas? Kluczowe wydaje się być zaszczepienie maksymalnie dużej grupy ludzi. Władze Sydney de facto zablokowały miasto. Zaleca się mieszkańcom pozostanie w mieście, a podróże ograniczono do minimum. Osoby, które odwiedziły region, muszą pozostać w kwarantannie. Władze kraju ostrzegają przed epidemią. Nie wiadomo jeszcze, jaki wariant wirusa jest odpowiedzialny za wzrost zakażeń po drugiej stronie globu. Wirusolodzy obawiają się bardziej zaraźliwego niż pierwotny, czyli wariantu Delta. Obecnie mówi się już o wariancie Delta plus. Indie sklasyfikowały nowy wa- Kolejne mutacje koronawirusa atakują świat. Jeśli nie uda się zaszczepić maksymalnie dużej liczby ludzi, wirus znów uderzy riant koronawirusa, zidentyfikowany po raz pierwszy w Europie, jako „wariant niepokojący". Ministerstwo zdrowia Indii potwierdziło, że badania wykazały, iż tak zwany wariant Delta plus - znany również jako AY.l - rozprzestrzenia się szybciej. Łatwiej też wiąże się z komórkami płuc i jest potencjalnie odporny na terapię przeciwciałami mo-noklonalnymi. Wariant ten jest powiązany z odmianą Delta, który został po raz pierwszy zidentyfikowany w Indiach w 2020 roku. Delta plus, którą wykryto w kwietniu 202ir., jakpodajeBBC News, do- tarła do USA, Wielkiej Brytanii, Portugalii, Szwajcarii, Japonii, Polski, Nepalu, Rogi i Chin. Oryginalna, wysoce zaraźliwa odmiana Delta rozprzestrzeniła się dotychczas w 80 krajach. Według naukowców wariant Delta jest osiem razy bardziej zaraźliwy niż pierwszy korona-wirus, który rozpoczął pandemię na świecie. To potwierdza przypuszczenia naukowców ostrzegających, że mutacje CO-VID-19 będą się uodparniać i rosnąć w siłę. Na całym świecie trwa okres wakacyjny, ale mimo poluzowania obostrzeń i tymczasowym znacznym spadku zakażeń nie możemy spać spo- kojnie. Wystarczyprzypomniec sobie lato 2020 roku i sielankę związaną z brakiem sygnałów o kolejnych zakażeniach Covi-dem. Luzowanie obostrzeń było konieczne, ale jak widać, wciąż ryzyko czwartej fali pandemii nie maleje, a raczej rośnie, choć jest odłożone w czasie. Liczba zaszczepionych na świecie nadal jest daleka od zadowalającej. Polska, choć zakupiła wystarczającą liczbę szczepionek, boryka się z mocnym zahamowaniem tempa szczepień. Z danych Ministerstwa Zdrowia wynika, że najgorzej jest w grupie najmłodszych obywateli. Wirusolog i członek rady medycznej przy premierze, profesor Krzysztof Pyrć, ostrzegł ostatnio, że tylko zaszczepienie uchroni nas od zachorowania. - Apeluję, żebyśmy się szczepili, żeby kolejna fala, kiedy przyjdzie, była możliwie niska. Do niedawna zakładałem, że wzrost liczby przypadków pojawi się jesienią, ale wariant Delta, który jest bardziej zakaźny, może nam te szyld popsuć. Zwiększenie liczby przypadków może pojawić się jeszcze w czasie wakacji. W niedzielę polski resort zdrowia poinformował, że w pełni zaszczepionych jest 12 612 947osób. Przypomnijmy, że szacunkowo do zaszczepienia mamy ponad 31 min osób, nie licząc najmłodszych obywateli poniżej 12. roku życia... Somalijczyk z nożem szalał w Wurzburgu. Zabił kilka osób Tomasz Dereszyński Twitter:@TomDeresz Mężczyzna z nożem w niemieckim mieście Wiirzburg zabił trzy przypadkowe osoby, a co najmniej kilka innych zranił. Filmy w mediach spo-łecznościowych pokazały, że mężczyzna uzbrojony w duży nóż idzie ulicą w centrum miasta, a przechodnie próbują go obezwładnić. Podejrzany to 24-letni Somalijczyk. Został postrzelony w udo przez policjantów i aresztowany. Niemiecka policja poinformowała, że Somalijczyk był agresywny i niestabilny psychicznie, a niedawno leczył się psychiatryczne Policja została zaalarmowana o ataku w piątek, 25 czerwca 2021 r., około godziny Napastnik zaatakował zwykłych przechodniów w centrum starej części miasta 17:00 na placu Barbarossa w centrum miasta Wiirzburg. Minister spraw wewnętrznych Bawarii Joachim Herr-mann powiedział po ataku dziennikarzom, że spośród rannych pięć osób jest w ciężkim stanie i „nie było pewne", czy przeżyją. Funkcjonariusze przeszukują również jego dom i badają jego kontakty w poszukiwaniu dowodów. Świadek poinformował, że podejrzany krzyczał „Allahu Akbar" podczas ataku - dodał Joachim Her-rmann. Rzecznik policji powiedział, że chociaż napastnik był karany, żadne z jego wcześniejszych przestępstw nie było związane z terroryzmem. Śledczy badają motywację ataku. Według policji, podejrzany nie był dotychczas znany policji z powodu przestępstw, które „skłaniają się w kierunku islamskiego ekstremizmu". - Oczywiście musimy zebrać wszystkie możliwe dowody" -mówił do dziennikarzy minister spraw wewnętrznych Bawarii Joachim Herrmann. Dodał też, że nie wyklucza żadnej możliwości: - W każdym razie istnieją poszlakowe dowody, że mógł to być atak islamski". Policja wezwała mieszkańców miasta do powstrzymania się od spekulacji na temat napastnika i nieudostępniania filmów z incydentu w mediach społecznościowych. Premier Bawarii Markus Sóder opisał napad jako straszny i szokujący na Twitterze. Napisał też: „Opłakujemy ofiary i ich rodziny. Z rannymi dzielimy strach i nadzieję". 08 Strefa biznesu Glos Dziennik Pomorza Poniedziałek, 28.06.2021 Inwestycja za 1,4 mld zł zakończy się przed terminem? Dobre dane z rynku pracy. Płace i zatrudnienie w górę Madej Badowski m.badowski@polskatjmes.pl Praca Dalsze poluzowanie obostrzeń sprawia, że diametralnie zmieniła się sytuacja pracowników. -To poluzowanie ma ewidentny wpływ zarówno na piany w zakresie zatrudnienia czy tworzenia nowych miejsc pracy w finnach, jak i na poziom wynagrodzeń-tłumaczy ekspert - Obecnie 29 proc. pracodawców planuje zwiększyć zatrudnienie i to jest wynik, którego nie notowaliśmy od połowy 2019 roku. Przed pandemią takie plany miło 24 proc. pracodawców, jeśli cho-dzionowe miejsca pracy. Mamy wyniki lepsze niż przed pandemią - tłumaczy w rozmowie z Agencją Informacyjną Polska Press Mateusz Żydek, rzecznik prasowy Randstad. Jak tłumaczy ekspert, pod koniec 2019 roku, przed pandemią pracodawcy tracili impet przy tworzeniu n owych miejsc pracy. - Wynikało to między innymi z tego, że coraz trudniej było zrekrutować nowych pracowników. W trakcie pandemii, do tworzenia nowych miejsc pracy firmy podchodziły z dużą rezerwą. Natomiast w tej chwili mamy wystrzał nowych miejsc pracy, które są planowane w firmach-wyjaśnia. Deklaracje firm to sygnał poprawiającej się koniunktury i lepszej oceny kondycji przedsiębiorstw Największą otwartość na nowych pracowników deklarują przedsiębiorcy z regionu wschodniego oraz centralnego, tam aż jedna trzecia chce zwiększyć zatrudnienie. Najmniej chętni do tego są pracodawcy z regionów północnego i południowego - wynika z badania Plany Pracodawców przeprowadzanego przez Randstad i Gfk Polonia. Najczęściej nowe miejsca pracy zamierzają tworzyć firmy z sektora nowoczesnych usług dla biznesu SSC/BPO. Zwiększyć zatrudnienie zamierza też ponad 1/3 pracodawców z branży przemysłowej, sektora budowlanego oraz logistyki. - Druga istotna informacja, to zdecydowane ograniczenie redukcji zatrudnienia. O ile w szczytowym momencie pandemii 13 proc. firm prognozo- wało redukcję zatrudnienia, to w tej chwili ten współczynnik spadł do 5 proc. Tylko dwa sektory taknaprawdę sygnalizują redukcję w większym stopniu. Chodzi o finanse i ubezpieczenia oraz handel. Jednak warto wspomnieć, że w przypadku tej branży finansowej, jest to spowodowane postępującą cyfryza-cją, pandemia nie miała na to większego wpływu. Co piąty pracodawca (21 proc.) planuje podnieść wynagrodzenia swoim pracownikom w drugiej połowie 2021 roku -oznacza to wzrost o 5 punktów proc. w stosunku do poprzedniej edycjibadania. - Oile półrocze nigdyme jest dobrym momentem w firmach, w którym w szczególny sposób pojawiają się podwyżki, zazwyczaj jest to początek roku, o tyle w tym roku ten odsetek faktycznie jest znaczący - komentuje ekspert. Jednocześnie Żydek zwraca uwagę, że tym wynikom jest daleko do tych notowanych przed pandemią. - Musimy pamiętać, że budżety firm są nadwątlone przez pandemię, ale pojawiająsięteż deklaracje podwyżek. Dlaczego się pojawiają? Zdaniem Żydka, pewnie ku zaskoczeniu wielu pracodawców, którzy wrócili do planów rekrutacyjnych, pracowników na rynku nie jest łatwo znaleźć. Przedsiębiorcy z mniejszych miast (do 20 tys. mieszkańców) nieco częściej niż inni planują wzrost wynagrodzeń w zbliżającym się półroczu (26 proc.), apra-cownicy z firm z większych miast (50-200tys. mieszkańców) oraz wsi w obrębie aglomeracji mogą być najpewniejsi swoich dotychczasowych zarobków -tam nie planuje się obniżek. Deklaracje w zakresie zmian poziomu zatrudnienia i wynagrodzeń to wyraźny sygnał poprawiającej się koniunktury na rynku pracy i lepszej oceny kondycji przedsiębiorstw. Według 1/3 firm, ich funkcjonowanie powróciło do normalnego poziomu. 45 proc. firm potrzebuje ciągle od 3 miesięcy do roku, żeby wrócićdo funkcjonowania jak przed pandemią. Blisko 20 proc. będzie potrzebowało przynajmniej rok lub więcej, by wrócić do normalności, a 3 proc. nie spodziewa się już wrócić do sytuacji, jaka była przed pandemią. WAŻNE DLA MAŁEGO BIZNESU Bezpieczeństwo Wzmożone ataki cyberprzestępców Jak wynika z najnowszego badania .2021 Security Outcomes Study: Endpoint Edition", w ciągu ostatnich dwóch lat organizacje zmagały sięz rosnącą falą cyberataków. Niestety, są one powszechnym zjawiskiem i nawet największe firmy i organizacje padają ich ofiarami. Pandemia COVID-19 przyczyniała się do zwiększenia aktywności nieuczciwych użytkowników sieci, wykorzystujących masowe przejście na model pracy zdalnej, w którym specjalistom ds. cyberbezpieczeń-stwa trudniejjest chronić urządzenia końcowe wykorzystywane przez rozproszony zespół. Zdaniem ekspertów Cisco problemem są również niewłaściwe kryteria wyboru narzędzi z zakresu cyberbez-pieczeństwa oraz zabezpieczenie urządzeń końcowych. Źle dobrane rozwiązania zwiększają szansę ataków nawet o 58 proc. - Cyberbez- pieczeństwo niejest obszarem, na którym należy oszczędzać. Niestety, nadal wiele organizacji wskazuje, że nakłady na ten cel są za niskie i wynoszą zaledwie parę procent całego budżetu IT. To się musi zmienić, gdyż koszty ewentualnych ataków wielokrotnie przewyższają koszty inwestycji w odpowiednie zabezpieczenia - tłumaczy Łukasz Bramiński, Cisco Security Business Group. Skuteczne zabezpieczenie urządzeń końcowych stało się kluczowym wyzwaniem dla organizacji, które wdrożyły model pracy zdalnej. Umiejętność dostrzeżenia, zaklasyfikowania i oceny zdarzenia, które stanowi zagrożenie, pozwala wskazać hosty, systemy i osoby, które mpgły być w nie zaangażowane lubcodo których 'istnieje ryzyko, że staną się kolejnymi ofiarami. Zatory płatnicze blokują firmy 60 procent firm w pandemii skarży się, że ich kontrahenci nie płacą wterminie. Dodatkowo44proc. wskazuje, że odbiorcy w ostatnich trzech miesiącach w ogóle nie ure- gulowali należności za otrzymane towary czy wykonane usługi - wynika z VIII edycji badania „Korona-Bilans MŚP" Krajowego Rejestru Długów. Zgodnie z badaniem, najczęściej średni czas regulowania faktury przez partnerów biznesowych wynosi do miesiąca po terminie zapłaty - deklaruje tak 70 proc. przedsiębiorców. Co 4. firma czeka na pieniądze do 2 tygodni po terminie. - Podczas pandemii zatory płatnicze wfirmach stały się szczególnie dotkliwe. Wielu przedsiębiorców zaczęto akumu-lować gotówkę na czarną godzinę i wstrzymało zapłaty dla kontrahentów. Aż 44 procent badanych przez nas przedsiębiorców podaje, że w ogóle nie otrzymało zapłaty w ciągu ostatnich trzech miesięcy. Dla wielu z nich oznacza to. że albo będą musiały sięgnąć po zewnętrzne finansowanie, albo same przestaną płacić - mówi Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej. Najgorzej wygląda sytuacja w branży usługowej oraz handlowej, a patrząc przez pryzmat wielkości - w mikrofir-mach. NOWOŚCI W FINANSACH OSOBISTYCH Hornki W sieci nie idealnie Dzięki C0VID-19 Polacy nie tylko przyzwyczaili się do kupowania wsieci, ale takżejeszcze bardziej docenili możliwości, jakie daje e-handel. Jak wynika z badania Pay-Pal „Bolączki Polaków podczas zakupów online", 57 proc. respondentów preferuje zakupy online. 21 proc. ankietowanych dokonuje ich częściej niż raz wtygodniu. Jednocześnie 19 proc. badanych padło ofiarą oszustwa w Internecie. Z kolei 13 proc. spośród ankietowanych, którzy wolą zakupy w sklepach stacjonarnych, ma obawy związane z podawaniem danych wsieci ze względów bezpieczeństwa. Z badania wynika, że kluczowymi czynnikami przemawiającymi na korzyść sklepów internetowych w porównaniu ztradycyjnymi są: wygoda (51 proc.), oszczędność czasu (46 proc.), możliwość porównania oferty w różnych sklepach (41 proc.) oraz szersza oferta produk- bmestycfe Jolanta Pierończyk Jolanta.Pieronczyk@polskapress.pl Mija 20 miesięcy od podpisania kontraktu na przebuclowę kolejowego węzła czechowic-kiego. Jego wartość to 1,4 mld zł. Wykonawcą jest Budimex. Wszystko ma być gotowe na wrzesień2023, ale są starania, by termin zakończenia inwestycji przyspieszyć. Ten 1,4-miliardowy kontrakt to modernizacja 47 km torów, 56 km sieci trakcyjnej, 119 rozjaz-dów i dwóch skrzyżowań torów, trzech przejazdów kolejowo-drogowych oraz budowa lub modernizacja 23 obiektówinży-nieryjnych. To także 670 km pali wzmacniających torów oraz 240 tys. m kw. wzmocnionego podtorza. W tej chwili na stacji Czecho-wice-Dziedzice powstaje nowy peron oraz przygotowywane są nowy torisieć trakcyjna. Pod torami będą nowe przejścia na stacji oraz przy Kolejowej. W Goczałkowicach Zdroju budowane są nowe perony oraz przejście podziemne. Przywrócenie pierwotnej lokalizacji mostu wtej miejscowości i likwidacja łuku torów pozwolą zwiększyć tu prędkość pociągów. Nowy most będzie gotów wprzyszłymroku. W ciągu tych 20 miesięcy zmodernizowanych zostało siedem obiektów inżynieryjnych, m.in. wiadukt nad DK 1 w Czechowicach towa (39 proc.). Wśród najczęściej wymienianych kategorii produktów kupowanych online są: odzież, obuwie i akcesoria (61 proc.), elektronika (47 proc.) oraz książki, filmy, płyty (34 proc.). Z drugiej strony, 29 proc. badanych, którzy mieli problemy z procesem zapłaty online wskazało brak zaufanych metod płatności jakojedną z podstawowych barier powstrzymujących ich przed nabywaniem produktów w internecie. Blisko połowę z nich (47 proc.) do zakupów wsieci zniechęca z kolei możliwość skorzystania tylko zjednej dostępnej formy płatności, a nieco mniej, bo 41 proc., skarży się na skomplikowany proces zapłaty. Ile wyidamy na wakacje Blisko co trzeci z nas (34 proc.) deklaruje, że na urlop przeznaczy od 25 do 5 tyS. zł - wynika z raportu Związku Banków Polskich „Wakacyjny portfel Polaka". Jedna czwarta zamierza zamknąć się w przedziale cenowym 1.5- 2,5 tys. zł, a co piąty ankietowany przeznaczy na wakacje mniej niż 1,5 tys. zł. 13 proc. przygotowuje się na wyda- i most na rzeką Iłownicą. Prace polegały tu na wymianie toru, sieci trakcyjnej oraz rozjazdów. Trwa przebudowa linii kolejowej na odcinku Czechowice-Goczałkowice Zdrój oraz Cze-chowice-Zabrzeg. Wymieniane są tory, sieć trakcyjna oraz urządzenia sterowania ruchem kole-jowym. Cała inwestycja ma dostosować nasze linie kolejowe do wymogów transeuropejskiej sieci transportowej. Pociągi osobowe mają tu jeździć z prędkością 160 km/h, towarowe -z prędkością do 120 km/h. Do końca tego roku ma zostać oddane do użytku nowoczesne Lokalne Centrum Sterowania w Czechowicach-Dziedzicach. Już teraz wygodniej wsiada się do pociągu w Zabrzegu, równie wygodnie będzie w Goczałkowicach Zdroju przy zabytkowym, odrestaurowanym budynku dworcowym. Wszystkie perony dostosowywane są do potrzeb ludzi o ograniczonych możliwościach poruszania się. Przebudowa węzła czechowickiego to inwestycja PKP Polskich Linii Kolejowych z unijnych funduszy CEF „Łącząc Europę". Realizacja tej inwestycji przewidziana jest do września 2023 r. - Efekt finalny chcemy osiągnąć w pierwszym kwartale 2023 r. Etap odbiorów jest skomplikowany i ostatecznie może się okazać, że zakończenie nastąpi w połowie roku - powiedział Artur Popko, prezes Budimeksu. tek rzędu 5-10 tys. zł, a 3 proc. powyżej tej granicy. Polacy zamierzają sfinansować wakacyjny odpoczynek z własnych zasobów, wykorzystując bieżące dochody i oszczędności. 9 na 10 ankietowanych zdecydowanie nie zamierza lub raczej nie zamierza zaciągać na ten cel kredytu lub pożyczki. - Z badania wynika, że Polacy liczą się ze zwiększonymi w porównaniu z poprzednim rokiem wydatkami na wakacje, aż 55 proc. osób deklaruje, że przeznaczy na urlop więcej lub znacznie więcej. Wynika to zjednej strony, z wysokiej inflacji w Polsce, która wgGUS w maju wyniosła 4,7proc., a zdrugięj, z podwyżek opłat za usługi hotelarskie i restauracyjne - komentuje Przemysław Barbiich, ZBP. Uśredniając odpowiedzi ankietowanych przeciętńiełączńie na organizację wyjazdu wakkyjnego wydamy1222zł na osobę. Nawet jeśli nie planujemy wyjazdu, to okazuje się, że bardzo często właśnie w okresie wakacyjnym (od końca czerwca do końca sierpnia) liczymy sięzdodatkowymi wydatkami. Prawie połowa ankietowanych chceje rozdysponować na wyjazdy i aktywności wakacyjne. Głos Dziennik Pomorza Poniedziałek, 28.06.2021 Strefa biznesu 09 Forum Ekonomiczne Karpacz 2021 XXX Forum Ekonomiczne 2021. Dolny Śląsk dodaje nową energię do rozwoju Forum Ekonomicznego •wib ? Stało się. Forum Ekonomiczne nie na rok. ale na stałe przeniosło się do Karpacza. Dla wielu osób to prawdziwy szok. że jubileuszowa, trzydziesta już konferencja nie odbędzie się w Krynicy, która, jak światowe Davos. stała się ikoną najważniejszego europejskiego mitingu świata polityki z biznesem. Pytam więc w ich imieniu: dlaczego przenosiny do Karpacza? Czas było rozpocząć nowy etap w życiu Forum, a w Krynicy możliwości się wyczerpały. 0 tym, że konferencję przenieśliśmy na Dolny Śląsk, zdecydowały trzy ważne okoliczności. Po pierwsze - niedostatki infrastruktury konferencyjnej i brak perspektyw na zmianę tego stanu w Krynicy. Po drugie, brak atmosfery, która sprzyjałaby dalszemu rozwojowi Forum. Aby wejść na nowy etap postcovidowej rzeczywistości, Forum potrzebuje tego jak tlenu do oddychania. I po trzecie - generowane przez Konsorcjum Dolnośląskie polityczne porozumienie ponad podziałami, które - poza determinacją, by przyjąć u siebie i uczestniczyć w rozwoju Forum Ekonomicznego - dodaje elementu stabilizacji. Miedo^stki infrastruktury w Krynicy? Chcę mocno podkreślić - infrastruktury konferencyjnej! Proszę nie mylić z infrastrukturą hotelową. Ta i w Krynicy, i w Karpaczu jest doskonała, podobnie zresztą, jak w innych polskich kurortach, ale aby w pełni wykorzystać ich potencjał hotelowy, musi tam istnieć infrastruktura wspólna. Co to znaczy? Otóż, by mogło się odbyć wydarzenie konferencyjne gromadzące tysiące osób, to trzeba mieć niejedną, nie dwie, nie cztery, ale 40 sal konferencyjnych - różnej wielkości, w różnym kształcie, o różnych funkcjach. Gdy taką konferencję porozrzucamy po różnych hotelach na terenie miasteczka, to nie ma szans na powstanie tego unikalnego klimatu, jaki był na Forum, bo uczestnicy nie spotykają się i nie rozmawiają, a to jest jeden z głównych powodów, dla którego na taką imprezę przyjeżdżają. W Krynicy takich sal mamy 9 i dlatego w ostatnich latach co roku musieliśmy szybko budować i rozbierać 30 tymczasowych pawilonów. na wykorzystanieswojego potencjału, jaki tkwi w tych setkach hoteli, pensjonatów i domów wczasowych. Kiedyś - UKS Sparta I Sycewice (od lewej): Marcel Lemcio, Tymon . Jito" Ignatowicz, Natan Kubicki, I Zofia Harmacińska, Piotr Gąbarczyk. Z tyłu: Marzena Pietruk- Żytkowska (pełniąca obowiązki dyrektora szkoły w Sycewicach), Leszek Kuliński, Ryszard Hendryk l KrzysztofNiekrasz knysztof.niś*■ € 31-letni warszawianin Arkadiusz Ceglarek prezentuje swoje walory. W Warszawie reprezentuje barwy Zwycięski Jacek Kasprowicz w towarzystwie organizatora imprezy klubu KS Michael Bogdana Kaszuby i emocjonująca. Sędziowskie oceny okazały się niezwykle obiektywne. W poszczególnych konkurencjach pierwsze miej- sca zajęli: kulturystyka 90 kg mężczyzn - Arkadiusz Ceglarek (KS Michael Warszawa); kulturystyka powyżej 90 kg męż- czyzn - Jacek Kasprowicz (TKKF Heros Ustka); fitness plażowe mężczyzn open - Szymon Krzos (TKKF Heros); kulturystyka kla- syczna mężczyzn open - Dawid Olejnik (KS Michael); kulturystyka weteranów open - J. Kasprowicz; kulturystyka męż- czyzn overall - A. Ceglarek; bi-kini fitness open - Dorota Kaczkowska (Pomorskie Stowarzyszenie Trenerów Gdynia). W meczu w Słupsku lepsi byli goście z Kościerzyny JarosławStencel jaroslaw.stencel@polskapress.pl W spotkaniach ostatniej kolejki IV ligi, Gryf Słupsk uległ walczącej o awans do III ligi Ka-szubii Kościerzyna 1:2, Pogoń Lębork pokonała 2:1 Anioły Garczegorze, a Jantar Ustka wygrał 2:0 z Wikędem w Luzinie. Na początku meczu w Słupsku niezłą okazję miała Kaszubia. W odpowiedzi w 10. minucie piłkę tuż przed bramką w polu karnym miał Fabian Słowiński, ale został zablokowany w ostatniej chwili. Nieźle do-środkowywali Tomasz Piekarski i Oskar Zieliński, ale innym piłkarzom nie udawało się zamknąć akqi. Z około 20 metrów strzelał Tomasz Tuttas, ale piłkę zmierzającą pod poprzeczkę wybił bramkarz Gryfa. W 45. minucie w pole karne wpadł Piekarski. Strzelił w krótki róg, ale akurat tam stał golkiper Kaszubii. Za chwilę piłka jeszcze wróciła do gryfi-tów i Słowiński z 7 metrów naciskany przez obrońców strzelił tuż obok słupka. Na początku drugiej połowy kilka strzałów gryfitów. Niecelny Słowińskiego, a w światło bramki trafił Patryk Dąbrowski, ale dobrze spisał się bramkarz gości. W końcu piłkę przejął Rafał Bujnowski i zagrał na 10 metr do doświadczonego Tuttasa, który strzelił w krótki róg. Następnie Filip Bielańczuk obronił strzał Bujnowskiego. W 71. minucie Zieliński wycofał na 17 metr do Słowińskiego, który uderzył bardzo dobrze w długi róg, ale świetnie spisał się bramkarz Kaszubii. W rewanżu Bielańczuk wybronił strzał Błażeja Troki. W 81. minucie dośrodkowanie z rzutu rożnego i piłkę zagrał głową Więckowski do stojącego tuż przed bramką Damiana Mikołajczyka i było 1:1. W 88. minucie bardzo silnie z około 25 metrów strzelał Oskar Jakimowicz. Bielańczuk wybił piłkę przed siebie i dopadł do niej Przemysław Żukowski wyprowadzając Kaszubię na prowadzenie. Tuż przed końcem niezłe zagranie w pole karne, ale przeszkodzili sobie Zieliński i Mikołajczyk. - Mimo wszystko wbrew pozorom mogliśmy się pokusić o zwycięstwo. Wiedzieliśmy jak Kaszubia gra w piłkę. Postaraliśmy się wyeliminować ich atuty. Wiedzieliśmy, że będą szukać dośrodkowań z bocznych stref i szukali kończenia akcji. Byliśmy na to przygotowani. W miarę to wyglądało. Troszeczkę jak zwykle nam brakuje szczęścia lub umiejętności i skończyło się jak skończyło. Chcieliśmy grać w piłkę mimo wszystko. W końcówce meczu wkradło się granie na aferę. Nasi zawodnicy zaczęli grać dłuższą piłką i to nam nic nie pomagało, tylko przeszkadzało. To była tylko woda na młyn dla wysokich stoperów. Szkoda, bo można było zremisować. Jeżeli chodzi o rozwój zawodników młodych w rundzie wiosennej i grę zespołu, to dużym plusem było to, że mogliśmy grać w grupie mistrzowskiej. Młodzi bramkarze, czy stoperzy mogli pokazywać, że potrafią i mogą grać *5* Wspólne zcfęcie wszystkich uczestników imprezy w Objeździe IV SPORTOWY ■ ■III WWW.G0124.PL | WWW.GP24.PLySP0RT/ WWW.SP0RT0WY24.PL | GŁOS DZIENNIK POMORZA | PONIEDZIAŁEK, 28.06.2021 PIŁKA NOŻNA. XXI Otwarte Mistrzostwa Oldbojów Województwa Pomorskiego w Objeździe Najlepsi byli ustczanie JarostawStencel jaroslawstencel@polskipfBss.pl W sobotę przy słonecznej pogodzie na stadionie gminnym Wybrzeża Objazda, rozegrano ..XXI Otwarte Mistrzostwa Województwa Pomorskiego Ołd-bojów w Piłce Nożnej" z udziałem pięciu ekip: IRON GATES Słupsk/Gałęzinowo, Oldboys Ustka. Rowokół Smołdzina Oldboje Gminy Ustka i organizatora FK Oldboje Słupsk. Warto nadmienić, że te Mistrzostwa odbyły się po raz pierwszy na Ziemi Słupskiej i wpisały się znakomicie w obchody 45-lecie działalności Gminy Ustka. Mistrzostwa również okazały się wielkim graniem pokoleniowym, bo na obiekt sportowy przybyli piłkarze z rodzinami, dziadkowie z wnukami. Były spotkania przyjaciół po wielu wielu latach a także niezawodnych kibiców i rodzinnie wspólnie spędzony czas. Punktualnie o godzinie 12:30 organizator mistrzostw Józef Konecki powitał gości, którzy, przybyli na ceremonię otwarcia mistrzostw. Absencja wielu ekip wynikała z ostatniej kolejki rozgrywek ligowych oraz powikłań covidowych. Jest to również wskazówką, że takie mistrzostwa należy organizować po zakończonych ligach na wielu szczeblach. W ostatniej chwili wycofali się z przyczyn osobistych zawodnicy Starogardu. Drużyny Oldbojów rywalizowały w jednej grupie. Każdy wynik miał znaczenie. W ostateczności jak się później okazało strzelone bramki decydowały o poszczególnych miejscach i walce 0 medale. Tak jak przystało na rangę mistrzostw, rywalizacja mecze była bardzo wyrównane i emocjonująca, pełna zapału i werwy zawodników oraz niespodziewanych rozstrzygnięć, bo na dwóch boiskach wystąpiło blisko sześćdziesięciu zawodników. Rozegrano dwanaście meczów w których strzelono tylko siedemnaście bramek. Mogłoby się wydawać, ze drużyny reprezentowały styl defensywny. Z gier wynikało co innego. Było bardzo dużo sytuacji bramkowych i strzałów oraz akcji. Bardzo dobrze bronili bramkarze każdej drużyny. Ich fenomenalne obrony i parady były ozdobą zmagań, natomiast zawodnicy w polu marnowali nawet stuprocentowe sytuacje. Taka jest piłka, która również ma swoja dramaturgię. Wszyscy zawodnicy zasługują na pochwałę za hart sportowy. Postawiono, że według zajętych miejsc, zostaną rozegrane finały: pierwsza drużyna z drugą czyli Oldboys Ustka 1 Iron Gates Słupsk/Gałęzinowo i tu zaciętym meczu pełnym spięć, strzałów zwyciężyli Old-boysi z Ustki. Natomiast trzecia i czwarta drużyna to Rowokół Smołdzino i Oldboje Gminy Ustka. Wszyscy zawodnicy otrzymali pamiątkowe medale a drużyny okazałe puchary, które wręczali: wójt Anna Jodłowska -Sobczuk, olimpijka Barbara Madejczyk oraz przewodniczący rady gminy Ustka Wacław Laskowski. Zawody profesjonalnie przeprowadzili: Tadeusz Tama, Roman Żurawski Wiesław Kaczmarek i Jerzy Sze- ląg- Wiele trofeów pojedzie lub rozjechało się do różnych kra- jów po Europie, bo Adam Wo-ronecki przyjechał z Berlina, Rafał Kępski przyleciał z Irlandii - to zawodnicy Oldboyów Gminy Ustka, natomiast Andrzej Krajnik przyjechał z Monachium. Finaliści wystąpili w składach: Oldboys Ustka: wbramce Piotr Szanter, Adam Węcławik, Jerzy Kisielewski, Jerzy Moki-jewski, Krystian Jabłonowski, Dobromir Bujak, Łukasz Pose-przyński, Adrian Barnik, Zbigniew Przełuski, Jacek Gregor-czyk i Marian Jarczyński, IRONGATES Słupsk/Gałęzinowo: Marek Perkowski wbramce, Andrzej Gierszyński, Andrzej Gajewski, Mariusz Głaszcz, Krystian Będzimie-rowski, Andrzej Modrzejewski i Paweł Sadowski. Wyróżnieni zostali: najstarszy zawodnik - Jerzy Piekutowski (Rowokół Smołdzino), najlepszy bramkarz - Marek Perkowski (IRON GATES), wyróżnienie - Szymon Gołąbiowski obaj puścili tylko po jednej bramce, król strzelców - Łukasz Poserzyński (Oldboys Ustka), najlepszy zawodnik Dobromir Bujak (Oldboys Ustka), wyróżnienie organizatora Cezary Malinowski, Andrzej Krajnik i Janusz Szambelan (FK Oldboje Słupsk), Adam Woronecki i Rafał Kępski (Oldboy Gmina Ustka). Można rzec, że takie mistrzostwa znalazły miejsce w tym zakątku Ziemi Słupskiej, wynika to z przyjaznej atmosfery współorganiżatorów, chęci dalszej współpracy, zaangażowania wielu osób w tym także także bardzo zaangażowanego Stefana Gruszczyńskiego - radnego gminy Ustka. ©® Migawka z meczu finałowego-Przy piłce Paweł Sadowski (Iron Gates) W mistrzostwach Pomorza oldbojów w piłce nożnej zwyciężyli piłkarze reprezentujący zespół Oldboys Ustka sportowy WWW.G0L24.PL | WWW.GP24.PL/5PORJ/ WWW5P0Rr0WY24.PL | GŁOS DZIENNIK POMORZA i PONIEDZIAŁEK, 28.06.2021 V TENIS. W poniedziałek zaczyna się Wimbledon. Trójka Polaków na starcie ŚNMmCHCEPO PROSTU GRAĆ Hubert Zdankiewicz - Nawet miło jest przystępować do turnieju bez oczekiwań. Zwłaszcza po tym, co działo się podczas sezonu na kortach ziemnych - mówi Iga Świątek przed startem Wimbledonu. Ubiegłoroczna mistrzyni Roland Garros tym razem znalazła się w zupełnie innej roli. Miesiąc temu, przed rozpoczęciem turnieju w Paryżu, to naszą tenisistkę umieszczano w ścisłym gronie kandydatek do końcowego zwycięstwa. Nie tylko ze względu na to, że broniła tytułu. Na ekspertach równie duże (może nawet większe) wrażenie zrobiło jej zwycięstwo w poprzedzających French Open turnieju WTA lOOO w Rzymie. Zwłaszcza styl, w jakim rozprawiła się w finale z Czeszką Karoliną Pliskovą (6:0,6:0). Wimbledon to jednak zupełnie inna bajka. 20-latka z Raszyna wygrała tu co prawda w 2018 roku rywalizację juniorek, ale już w „dorosłej" rywalizacji idzie jej na razie na trawie jak po grudzie. Dość powiedzieć, że w turnieju głównym cyklu Iga Świątek na razie niezbyt dobrze radzi sobie na trawie WTA odniosła na razie tylko jedno zwycięstwo. Tydzień temu w Eastboume, z Brytyjką Heather Watson. W dodatku w dramatycznych okolicznościach, bo w trzecim secie przegrywała już 1:4 i 0:40. Świątek nie traci jednak humoru. - Pomimo tego, że jestem rozstawiona z numerem siódmym, nie nakładam na siebie , _ Ig presji, bo dobrze wiem, że nie mam doświadczenia na tej nawierzchni. Staram się po prostu uczyć tyle, ile to możliwe. Myślę, że praca, którą wkładam, przyniesie efekty za kilka lat. Na trawie potrzebne jest doświadczenie-mówi. Pierwszą rywalką Polki będzie w poniedziałek (mecz został zaplanowany jako trzeci w kolejności od godziny 14 naszego czasu, czyli zacznie się ok godz. 18) Su-Wei Hsieh z Tajwanu. - Jest nieprzewidywalna, więc muszę być zawsze gotowa. Są zawodniczki, które potrafią grać regularnie, ona z kolei czasem wpada na szalone pomysły. Fajnie się ogląda jej grę, ale to trudne dla osoby po drugiej stronie siatki - przyznaje Świątek. -Grałam przeciwko niej na korcie ziemnym. Myślę, że tutaj będzie inaczej. Trudniej. Jeśli jednak będę w stanie grać swoje, znajdę odpowiedni rytm, to myślę, że jestem w stanie wygrać. Zobaczymy, jakbędzie... -dodaje. Dopiero we wtorek do rywalizacji przystąpią Magda Linette i Hubert Hurkacz. Rywalką po-znanianki będzie Amerykanka Amanda Anisimova, a wrocławianin spotka się z Włochem Lorenzo Musettim. Kwalifikacji nie zdołał przejść niestety ani jeden z sześciorga polskich tenisistów. Najbliżej sukcesu była Urszula Radwańska, która w imponującym stylu dotarła do decydującej rundy. W niej przegrała jednak 3:6,2:6 z Amerykanką DanielleLao. ©® TRANSMISJE W POLSACIE SPORT GÓROWANIE RED BULLA PRZESTAJE ZASKAKIWAĆ Verstap- pen nie dał się wyprzedzić Hamiltonowi. a Perez prawie dopadł Bottasa. Szef Ałfy Romeo Racing Orłen przyznał, że rozważa Kubicę jako kierowcę zespołu na kolejny sezon. TomaszB&ski Wyścig o Grand Prix Styrii był czwartym z rzędu, którego nie wygrał kierowca Mercedesa. W erze hybrydowej, którarozpo-częła się w Formule 1 w 2014 r., takiej serii jeszcze nie było. Ale od początku ścigania w202ir. zanosiło się na zmiany w czołówce. Runda w Austrii była już ósmą w tym w roku i czwartą, którą wygrał Max Verstappen. Siedmiokrotny mistrz świata Lewis Hamilton wygrał „tylko" trzy wyścigi. W niedzielę był drugi. - Od początku czułem dobry balans w aucie. Jestem przekonany, że za tydzień znów możemy wykonać dobrą robotę -podsumował Verstappen, który wygrał na torzewSpielbergznaj-wyższą przewagą w historii. Byłoby tak również wtedy, gdyby Hamilton nie zjechał pod koniec wyścigu po miękkie opony, by uzyskać dodatkowy punkt zanajszybsze okrążenie. Kolejny etap rywalizaq'i w najbliższy weekend, ponownie na austriackim torze. Na dodatek wRed Bullulepiej radzi sobie drugi kierowca. Ser-gio Perez odniósł już jedno zwycięstwo, a Valtteri Bottas najwyżej w tym sezonie był trzeci. Jak w niedzielę, choć Perezowi zabrakło jednego okrążenia, by Fina wyprzedzić (linię mety przeciął pół sekundy za nim). Bez punktów zakończyli rywalizację kierowcy Alfy Romeo Racing Orlen. Kimi Raikkonen był 11., a Antonio Giovinazzi 15. Pizy okazji Grand Prix szef zespołu w rozmowie z niemieckim „Motorsport Magazin" przyznał, że Robert Kubica jest wśród kandydatów na kierowcę zespołu w sezonie2022. Decyzję mają zapaść w ostatnim kwartale 2021 r. Wyścigi MaxVerstappen(Holandia, RedBulD, Z Lewis Hamilotn (Wielka Brytania, Mercedes) +35743,3. Valtteri Bottas (Finlandia, Mercedes) +46307. IGasyfiagageneralna kierowców:! Verstappen 156 pkt 2. Hamilton 138,3. Sergjo Perez (Meksyk, Red Buli) 96. Mas. gen. konstruktorów:! Red Buli 252pkt 1 Mercedes 212,3. McLaren 120. POLSKA GÓRĄ TYLKO W PIERWSZYM SECIE LKA narooóWL Brazylijczycy zdeklasowali Polaków w finale TomaszBSński tomaszbi6nsh@polskipress.pl Atak za atak - tak wyglądał początek finału między Polską a Brazylią, do stanu 6:6. Serię przerwała świetna obrona Pawła Zatorskiego i skuteczna kontra zakończona przez Michała Kubiaka, który trafił do najlepszej szóstki turnieju (tak jak Mateusz Bieniek, Fabian Drzyzga i Bartosz Kurek). „Zator" podczas finał four Ligi Narodów rywalizował z Damianem Wojtaszkiem o ostatnie miejsce w 12-osobowej kadrze na igrzyska olimpijskie. Z kolei kapitan kadry w większości dotychczasowych meczów nie grał na miarę możliwości. Na początku niedzielnego starcia był nie do poznania, biorąc pod uwagę spotkania fazy grupowej. Dawał dużo nie tylko w ataku, lecz także w bloku. W sumie zdobył 15 punktów. Mimo bardzodobrych statystyk, był drugim najlepszym graczem w ofensywie. Kolejny udany dzień miał Kurek, który przez część pierwszej partii grał w koszulce kampanii dla podkreślenia równości płci (w zespole Brazylii przebrał się Wallace). Atakujący zdobył 17 punktów. Na wysokie obroty Kurek wszedł już w sobotnim półfinale ze Słowenią. Wygraną3:0 zakoń- WKASA Leon przeciwko Brazylii zdobył tylko pięć punktów na 23 ataki czył z dorobkiem 16 punktów, a drugim najlepiej punktującym był Wilfredo Leon -13. Zkoleiten w niedzielę miał słabszy dzień. 0 ile w drugim w drugim secie Biało-Czerwoni odrobili pięcio-punktową stratę, choć ostatecznie przegrali partię do 23, o tyle w trzeciej partii ekipa Vitala Hey-nena stała się bezradna w przyjęciu i ataku, a Brazylijczycy ją wykańczali. W kolejnej Polacy nie potrafili wrócić do dobrej gry 1 zajęli ostatecznie drugie miejsce. To czwarty medal Polski wLidzeNarodów(do20l7r. Ligi Światowej) i pierwszy srebrny. Natomiast jeśli chodzi o libero, to wszystko wskazuje na to, że Heynen postawi na Zatorskiego. Wojtaszek nawet na moment nie wszedł na boisko w obu weekendowych spotkaniach. Siatkarze w poniedziałek wracają do Polski, gdzie czeka ich kilka dni wolnego i ponowne treningi w Spale (w 12-osobowym składzie na igrzyska oraz dwoma rezerwowymi Tomaszem Fornalem i Norbertem Huberem). W weekend 9-11 lipca zagrają w Memoriale Wagnera w Krakowie. Ich rywalami będą Norwegia, Tunezja i Egipt. Do Japonii na zgrupowanie poprzedzające igrzyska, które odbędzie się w mieście Takasaki, polecą 13 lipca. Turniej olimpijskirozpocz-nie się 24 lipca. P0fcka-BrazySaB(2522,23-25,1625,25:14) Polska: Drzyzga, Kubiak, Bieniek, Kurek, Leon, Nowakowski, Zatorski (libero) oraz Kaczmarek, Semeniuk,Łomacz, Śliwka Brazyfa LucareUi, Saatkamp, Wallace, Leal, Mauricio, Rezende, Hoss (libero) oraz Douglas, Alan, Isac Meaotrzecie miejsce; Francja-Słowenia 3.-0 (25:20 25:18,25:19); Połska-Stowenia3:0 (2522,25-21,25:23) Polska Bieniek, Kurek, Leon, Kochanowski, Drzyzga, Kubiak, Zatorski (libero) oraz Nowakowski, Kaczmarek, Semeniuk, Śliwka Słowenia: Kozamemik, Ropret, Umaut, Pajenk, Toncek, Cebulj, Kovadć (libero) oraz Gasparini, Vi-decnik, Mozić Brazyia-Franqa30 (25:20,25:18,25:19) 00 V GALECO WYGRYWAJMY RAZEM % 1: i; C; I I H, | A, w % - k 'i- ^ % 'i '■ J \ GALICO Leo \ VI sportowy: EURO 2020 WWW.G0L24.PL | WWW.GP24.PL/SP0RT/ WWW.SPORTOWY24.PL | GŁOS DZIENNIK POMORZA | PONIEDZIAŁEK, 28.06.2021 EURO2020. Włosi awansowali do ćwierćfinału po wygranej nad Austrią, ale do zwycięstwa potrzebowali dogrywki Faworyt miał duże problemy Wiochy 2(0) Austria 1(0) Bramki;MChiesa95.10Pe5sina105>2:1Ka-Iajdzicl14 Włochy: Donnarumma - Di Lorenzo, Bonucci, Acerbi, Spinazzola, Barella (67 Pessina), Jorgin-ho, Verratti (67 Locatelli), Berardi (84 Chiesa), Immobile (84 Belotti), Insigne (108 Cristante). Trener: Roberto Mancini Austria: Bachmann - Lainer (114Trimmel), Drągowe, Hinteregger, Alaba, Schlager (106 Grego-ritsch), Grillitsch (106 Schaub), Laimer (114II-sanker), Sabitzer, Baumgartner (90 Schopf), Arnautović (97 Kalajdzic). Trener: Franco Foda Sędziował: Anthony Taylor (Anglia) Widzów: 18 910 Karol Kurzępa, Londyn Tłumy włoskich kibiców zmierzały w sobotni wieczór na Wembley przekonane o tym, że ich reprezentacja w dobrym stylu wygra czwarty z rzędu mecz na mistrzostwach. Po pierwszej połowie taki scenariusz wydawał się realny, Włosi po raz pierwszy na Euro 2020 stracili bramkę bowiem podopieczni Roberto Manciniego mieli przewagę i tworzyli więcej sytuacji bramkowych. Nie potrafili ich jednak wykorzystać. Austriacy umiejętnie się bronili, dobrze między słupkami spisywał się Daniel Bachmann, a Italii brakowało precyzji w wykończeniu. Przed przerwą najbliższy otwarcia wyniku był Ciro Im- mobile, który huknął z dystansu w słupek. Po zmianie stron, dość nieoczekiwanie więcej atakowała drużyna prowadzona przez selekcjonera Franco Fodę. W 65. minucie do siatki trafił Marko Arnautović i na Wembley ucichli włoscy kibice, a do głosu doszli fani nominalnych gości. Ich radość nie trwała jednak długo, ponieważ sędzia An-thony Taylor ostatecznie nie uznał gola po konsultacji z arbitrem VAR. Na boiskowe wydarzenia zareagował selekcjoner Italii, który desygnował do gry zmienników. Dzięki temu Włosi odżyli w ofensywie, choć nie uniknęli nerwów i konieczności rywalizacji w dogrywce. W dodatkowym czasie gry Mancini mógł poczuć satysfak-cję za sprawą „trenerskiego nosa". Bramkę na 1:0 zdobył, bowiem wprowadzony z ławki rezerwowych Federico Chiesa. Włoch niepilnowany urwał się na lewym skrzydle. Przyjął piłkę blisko bramki,. ograł obrońcę i celnie uderzył z ostrego kąta na długi słupek. Tuż przed zakończeniem pierwszej części dogrywki prowadzenie „Azzurich" podwyższył Matteo Pessina, który także świetnie odnalazł się w roli „jokera". Kolegę z drużyny rewelacyjnym podaniem obsłużył Francesco Acerbi. Wszystkim na Wembley wydawało się wówczas, że mecz jest już rozstrzygnięty. Strata dwóch bramek jednak nie załamała Austrii, która odpowiedziała trafieniem Sasy Kalajdzica, również rezerwowego. 24-latek umieścił piłkę w siatce po sprytnym strzale głową, wykorzystując dośrod-kowanie z rzutu rożnego. Na zegarze była wówczas 114. minuta. Austriacy do końca dążyli do wyrównania, ale nie zdołali zmienić rezultatu. Włosi zameldowali się w ćwierćfinale, bijąc przy tym reprezentacyjne rekordy. Wytrzymali 1168 minut bez straty gola (najlepszy rezultat w historii futbolu), a także zanotowali 31. mecz z rzędu bez porażki. - Na szczęście w naszym zespole każdy wykonał swoją robotę, a rezerwowi pomogli nam wygrać. Zmiennicy weszli na boisko z odpowiednią mentalnością, świeżością i znaleźli sposób na pokonanie przeciwnika. Wygrane w takich okolicznościach budują drużynę - podkreślał po końcowym gwizdku Roberto Mancini. Pomimo porażki, swój zespół chwalił także Franco Foda. - Wszyscy jesteśmy bardzo rozczarowani, że odpadliśmy z turnieju, ale możemy być dumni z naszego występu - przyznał niemiecki trener. Po raz drugi w trakcie mistrzostw graczem meczu wybrany został ofensywnie usposobiony obrońca Leonardo Spinazzola. - Cały czas tworzyliśmy kolektyw, nie tracąc wiary w zwycięstwo. To pomogło nam je wywalczyć - stwierdził zawodnik AS Roma. ©® ED5HEERAN, WYJŚCIE NA BASEN I OSIEM MILIONÓW PIW EURO2020 Trwa podgrzewanie atmosfery przed wtorkowym meczem 1/8 finału Karol Kurzępa, Londyn kaml.kurzepa@polskapKS5.pl Wtorkowa potyczka 1/8 finału, pomiędzy reprezentacjami Anglii i Niemiec, elektryzuje kibiców i media w Wielkiej Brytanii. W ostatnich dniach, oprócz wielu doniesień i plotek transferowych, eksperci i dziennikarze dywagują nad tym, jak może wyglądać wyjściowa jedenastka „Synów Albionu". Były znakomity napastnik Wayne Rooney uważa, że Anglicy powinni zagrać w ustawieniu 4-3-3. - Jestem fanem umiejętności Jacka Grealisha, ale nie wystawiłbym go do gry przeciwko Niemcom - napisał legendarny piłkarz Manchesteru United w swoim felietonie na łamach „The Sunday Times". W opinii Rooneya najwięcej korzyści reprezentacji „Trzech Lwów" zapewni na boisku Marcus Rashford na prawym skrzydle. - Im więcej wystawimy zawodników, którzy najlepiej czują się z piłką przy nodze, tym bardziej rywale będą naciskać nas pressin-giem. Dlatego potrzebujemy szybkich graczy na flankach -stwierdził obecny menadżer DerbyCounty. Zdaniem mediów Grealish niebawem zasili szeregi Man- Reprezentacja Anglii podejmie Niemców na Wembley już jutro chesteru City, natomiast do głównego lokalnego rywala tego zespołu powędruje Jadon Sancho. 21-letni piłkarz ma przenieść się z Borussii Dortmund do „Czerwonych diabłów" za 80 milionów funtów. Póki co, Sancho zagrał na trwa-jącym Euro tylko w jednym spotkaniu, wchodząc na nie z ławki rezerwowych. Jego znajomość zawodników z Bundes-ligi ma jednak przesądzić o większej roli we wtorkowej konfrontacji. „The Sun" zauważa, że według bukmacherów na Wyspach faworytem najbliższego spotkania na Wembley są go- spodarze. Anglikom ma pomóc żywiołowy doping kibiców, którzy otrzymali dodatkową pulę biletów na mecz. Na trybunach zasiądzie ich 45 tysięcy. Pozostając przy liczbach, „The Sun" szacuje, że przedme-czowe studio w BBC powinno obejrzeć około 20 milionów ludzi. Natomiast The British Beer and Pub Association (zrzeszenie brytyjskiego piwa i pubów) nastawia się na sprzedaż ośmiu milionów sztuk złocistego trunku we wtorkowy wieczór. Ponad 60 procent tej liczby Anglicy mają nabyć wyłącznie w trakcie 90 minut rywalizacji na stadionie w Londynie. Angielska prasa dostrzega ponadto pmiejętne budowanie atmosfery w szeregach zespołu prowadzonego przez Garetha Southgate'a. Po sobotniej sesji treningowej piłkarze reprezentacji relaksowali się wspólnie na basenie. „The Sun" przypomina, że podobne wyjścia integracyjne pomogły scemento-wać zespół podczas mundialu w Rosji trzy lata temu. Wówczas Anglia dotarła do półfinału. Z kolei „The Guardian" wyjawia, że po ostatnim meczu fazy grupowej zawodników odwiedził w bazie treningowej popularny piosenkarz Ed She-eran, który podczas ekskluzywnego koncertu wykonał, m.in. swoją wersję ukochanej przez angielskich fanów piosenki „FootbalPs Corning Home". „The Independent" skupia się na dyspozycji Harry'ego Kane'a. Przed turniejem kapitan reprezentacji był jednym z faworytów do zdobycia korony króla strzelców, ale jak na razie nie zapisał na swoim koncie żadnej bramki. - Napastnik Tottenhamu czuje się coraz lepiej fizycznie i przede wszystkim mentalnie. Jego forma może wystrzelić w fazie pucharowej - czytamy w tekście. ©® STARCE GENERACJI M PARKEN EURO2020 lvan Perisićnie zagra z Hiszpanią z powodu pozytywnego wyniku testu na koronawirusa. Francja przed starciem ze Szwajcarią ma kłopoty na lewej obronie. tomaszbilinski@polskapfess.pl W poniedziałek w Kopenhadze osłabiona Chorwacja zagra z Hiszpanią (godz. 18, transmisja TVP 2, TVP Sport i aplikacja mobilna). Sobotnie testynakorona-wirusa wykluczyły - zgodnie z regulaminem - na dziesięć dni Ivana Perisicia. 32-letni skrzydłowy Intern Mediolan został odizolowany od zespołu. Wróci do gry na ewentualny półfinał. Więcej problemów ze składem selekcjoner Zlatko Dalić nie ma. Napastnik Osasuny Budimir przyznał w dzienniku „Marca", że w sobotę doszło do starcia na treningu, co ma być dobrym znakiem. W pełni sił jest Luka Modrić, od którego zdaniem legendarnego chorwackiego napastnika Davora Sukera będzie zależało najwięcej. - Jest kluczem do pokonania Hiszpanii. Zespół musi mu stworzyć odpowiednie warunki do kierowania grą. Zdominowanie środka pola i narzucenie swo-jego rytmu może przesądzić o zwycięstwie - analizował w dzienniku „Marca" były pił- karz m.in. Realu Madryt i Sevilli. - Chciałbym, żeby to był ostatni meczu turnieju, ale los połączył nas na tej samej ścieżce dofinału. Poniedziałkowy zwycięzca stanie się faworytem Euro - dodał prezes chorwackiej federacji piłki nożnej i najlepszy strzelec kadry (45 goli w 69 meczach). Natomiast Hiszpanie pokładają nadzieję w Pedrim, który ma być kontrargumentem dla Modricia. „Starcie generacji" -zapowiada spotkanie „Marca", zwracając uwagę, że reprezentanci Chorwacji mają na koncie prawie dwa razy więcej występów w drużynie narodowej, niż Hiszpanie. To jednak 18-letnipo-mocnik Barcelony ma przyćmić weterana Realu. Z kolei o godz. 21 w Bukareszcie Francja zmierzy się ze Szwajcarią (TVP1, TVP Sport, aplikacja mobilna). Obie drużyny w tym turnieju na razie nie imponują formą, choć Francuzi mieli bardziej wymagających rywali. Po zwycięstwie nad Niemcami zremisowali z Węgrami i Portugalią. W1/8 finału będą osłabieni na lewej stronie obrony. Lucas Heman-dez i Lucas Digne są kontuzjowani, choć występ tego ostatniego ma ważyć się do ostatniej chwili. Zwycięzcy obu potyczek zagrają ze sobą 2 lipca o półfinał w Petersburgu. SPORTOWY EURO 2020 WWW.G0L24.PL | WWW.GP24.PL/SPORT/ WWW.SPORTOWY24.PL | GŁOS DZIENNIK POMORZA | PONIEDZIAŁEK, 28.06.2021 VII EURO2020. Reprezentacja Danii znów rozkochała w sobie kibiców z całej Europy Duński dynamit znów jest groźny! Walia poza EURO TomaszDębek Twitter:@themback Mistrzostwa Europy dla reprezentacji Danii rozpoczęły się koszmarnie. Nie dość, że doznali dwóch porażek w fazie grupowej (0:1 z Finlandią i 1:2 z Belgią), to przed przerwą spotkania z Finami otarli się o tragedię. Lidera i najlepszego zawodnika drużyny, Christiana Eriksena trzeba było reanimować na murawie. Zszokowani Duńczycy zostali zmuszeni do dokończenia spotkania (alternatywą było tylko dogranie go następnego dnia), co ostro skrytykował później selekcjoner Kasper Hjulmand. Przed decydującym spotkaniem z Rosją Eriksen przeszedł udaną operację i odwiedził kolegów na zgrupowaniu. Zmoty-wowałich na tyle skutecznie, że pokonali Rosję 4:1, co dało im awans z drugiego miejsca. W1/8 finału trafili na Walię, która śmiało poczynała sobie w grupie ze Szwajcarią(l:l), Turcją (2:0) i Włochami (0:1). Tym razem Gareth Bale i spółka nie Po koszmarnym początku turnieju Dania jest już w ćwierćfinale mieli jednak wiele do powiedzenia. I to dosłownie, po meczu Bale machnął ręką i wyszedł z kadru zapytany przez BBC Sport, czy był to ostatni mecz w jego reprezentacyjnej karierze. Kiedy ochłonął, powiedział walijskiej stacji S4C, że będzie grał w barwach narodowych do samego końca kariery i irytują go „głupie pytania". W sobotę bardziej mogli denerwować go tylko duńscy rywale. Po dobrym początku Walijczyków to oni wyszli na prowadzenie. Już na początku drugiej połowy podwyższyli je, a Bale i spółka musieli postawić wszystko na jedną kartę. Zrobili to, ale w końcówce stracili jeszcze dwie kolejne bramki. - Trudno uwierzyć, że to się dzieje naprawdę. Podziwiam chłopaków za to, jak walczyli. To prawdziwi wojownicy - cieszył się Kasper Hjulmand. ©® Walia 0(0) Dania 4(1) Bramki 0:1 Oolberg27.0:2 Dolberg48, ft3 Maele 88.0:4 Braithwaite 90. Wda: Ward - Roberts (40 Williams), Rodon ,Me-pham,Davies-James(78Brooks ),Moreli(59 Wilson tt90D,Ramsey, Allen, Bale -Moore (78 Roberts). Selekcjoner: Robert Page._ Dania: Schmeichel - Christensen, l^a r(77 Andersen), Vestergaard - Stryger Larsen (77 Boilesen), Hojbjerg, Delaney (60 Jensen), Maehle - Damsga-ard (60 Norgaard), Braithwaite, Dolberg(69 Come-lius). Selekcjoner: Kasper Hjulmand. Sędziował Daniel Siebert (Niemcy) Widzów14645 1/8 FINAŁU: WAUA-DANIA(fc4(Dolberg27148, Maehle 88, Braithwaite 90), WŁOCHY-AUSTRIAłil podogr. (Chiesa 95, Pessina 105 - Kalajdżić 114); 27.06: Mecze HOLANDIA-CZECHY BELGIA-PORTUGAUA zakończyły się po zamknięciu wydania; 28.06 CHORWACJA - HISZPANIA (18, Parken, Kopenhaga), FRANOA-SZWAJCARIA (21, Arena Narodowa, Bukareszt); 29.06: ANGLIA -NIEMCY (18, Wembley, Londyn), SZWECJA-UKRA1NA(21, Hampden Park, Glasgow). ĆWIERĆFINAŁY: 2.07:lFRANCiA/SZWAJCARIA-CHORWA-CJA/HBZRAMA (18, Stadion Kriestowskij, Petersburg),IBELGIA/PORHKiAlJA-WŁDCHY(21 WA/CZECHY-DANIA(18 Stadion Olimpijski Ba ku), 4. SZWECJA/UKRAINA -ANGUA/NIEJ^ CY (21, Stadio Olimpico, Rzym). PÓŁFINAŁY: 607: ZWYCIĘZCA ĆWIERĆFINAŁU 2 -ZWY-OĘZCA1 (21,Wembley,Londyn);7.07:ZWYCĘZ-CA4-ZWYOĘZCA3(21, Wembley, Londyn). FINAŁ: H.07:godz.21, Wembley,Londyn. Najlepsi strzelcy 5-C. Ronaldo (Portugalia); 3 - E.Forsberg (Szwecja), R. Lewandowski (Polska), R. Lukaku (Belgia), P. Schick (Czechy), G.Wijnaldum (Holandia). WIELKA KRAKSA NA TDF. KOLARZE APELUJĄ DO FANÓW TOUR DE FRANCE .Dantejskie sceny na pierwszym etapie „Wielkiej Pętli". Nieodpowiedzialne zachowanie kibicki spowodowało gigantyczką kraksę. Kolarze zaapelowali o szacunek dla ich pracy. TomaszDębek TwHter:@themback W sobotę wystartował Tour de France. Już na pierwszym etapie doszło do wielkiego skandalu. Ok. 46 km przed metą odwrócona plecami do nadjeżdżającego peletonu kibicka zaprezentowała do kamer pozdrowienia dla dziadków na tekturowej tabliczce. Sęk w tym, że zaczepił o nią Ton^ Martin (Jumbo-Vi-smaj. Niemiec upadł, a za nim powstał efekt domina. Łącznie w kraksie uczestniczyło kilkudziesięciu kolarzy. Organizatorzy wyścigu złożyli formalną skargę na sprawczynię zdarzenia. Szuka jej żandarmeria, która wezwała też bezpośrednich świadków wydarzenia do złożenia zeznań. Przypomniano też kibicom, że podczas wyścigu obowiązuje ich regulamin zakazujący m.in. wchodzenia na jezdnię i przechodzenia przez nią bezpośred- nio przed peletonem, jak również robienie „selfies". O szacunek dla kolarzy zaapelował do fanów m.in. Carlos Barbero. Hiszpan zrobił to w swoim stylu, czyli hasłem na... maseczce higienicznej. Ok. siedmiu kilometrów przed metą doszło do drugiej kraksy. Z powodu urazów odniesionych w jednej bądź drugiej z wyścigu wycofało się czterech zawodników: Marc Soler (Movi-star) ma trzy pęknięte żebra, Cy-ril Lemoine (BB Hotels) z czterema złamanymi żebrami i odmą opłucnej, Ignatas Kono-valovas (Groupama-FDJ), który doznał wstrząśnienia mózgu i stracił przytomność, atakże Ja-sha Suetterlin (Team DSM). Kilkunastu kolarzy, w tym m.in. czterokrotny zwycięzca „Wielkiej Pętli" Chris Froome (Israel Start-Up Nation), doznało lżejszych obrażeń i próbowali kontynuować ściganie podczas niedzielnego etapu, który wygrał Mathieu Van Der Poel (Alpecin-Fenix). Holender objąłteż prowadzenie w klasyfikacji generalnej. Michał Kwiatkowski (INEOS Gre-nadiers) jest 73. ze stratą ok, siedmiu i pół minuty, a Rafał Majka (UAE-Team Emirates) 78. (ponad osiem minuty za liderem). PIŁKARZ. KTOREGO OD ZA WSZE KAŻDY TRENER CHCIAŁ U SIEBIE PIŁKA NOŻNA. Kacper Kozłowski to kolejny reprezentant Polski, który grał w Turnieju „Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku" L Wy. 1 mmmm mmmm 0 PUCHAR TYMBAUKII PZPN TomaszBiński bwasz.biM§polskafms.pl 55. minuta meczu z Hiszpanią w Sewilli. Gospodarze czekąią, by wznowić grę po wyrównującym golu Roberta Lewandowskiego. Jeszcze chwila, zanim na boisko za Mateusza Klicha wejdzie Kacper Kozłowski. Piłkarz Pogoni Szczecin tamtego dnia, 19 czerwca, ma 17 lat i 246 dni. I właśnie zostaje najmłodszym piłkarzem w historii mistrzostw Europy i trafia na łamy mediów nie tylko w Polsce. - To marzenie z dzieciństwa właśnie się spełniło. Myślę, że każdy młody zawodnik śni o tym, aby zagrać na takim turnieju - dzielił się wrażeniami „Koziołek" wrozmowie z oficjalnym serwisemreprezentacji Polski „Łączy nas piłka". Losów spotkania nie przesądził, ale zaprezentował próbkę umiejętności, z których dał się poznać w minionym sezonie, atakże wcześniej w futbolu mło- dzieżowym. Rywalizacja z Ro-drim, czyli 25-letnim pomocnikiem Manchesteru City - mistrza Anglii i finalisty ostatniej Ligi Mistrzów - nie była mu straszna. Grał z przekonaniem wyniesionym z poszczególnych etapów młodzieżowej kariery, że boisko stwarza równe szanse. Bez kom-pleksów rywalizował z dużo bardziej doświadczonymiiutytuło-wanymi rywalami. - Miałem wejść i po prostu zrobić swoje. Graćtakjaknatreningach. A dla mnie to wyłącznie oznacza, że mam się bawić piłką i cieszyć grą. Próbowałem wchodzić w pojedynki, grać nawet j eden na dwóch i czasami się udawało. Co prawda nie zawsze, ale mam nadzieję, że zdobędę pewność siebieite umiejętności, by takie starcia w przyszłości wygrywać - podsumował wychowanek Bałtyku Koszalin, który ponoć od pierwszych treningów się wyróżniał. Przede wszystkim cechowała go ruchliwość i odwaga. Głównie dlatego szkoleniowcy przesuwali go do drużyn starszych roczników, mimo że warunkami fizycznymi odstawał we własnym. Pewności siebie Kozłowski nabierał też rywalizując z najlepszymi w swoim województwie (zachodniopomorskie), W 2015 r. 12-letni Kozłowski (pierwszy z prawej) z drużyną z województwa zachodniopomorskiego zajął w Turnieju piąte miejsce a później w Polsce podczas XV edycji Turnieju „Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku". Wprawdzie ze swoją podstawówką przegrał finał wojewódzki, ale trener rywali, Tomasz Bielecki, skorzystał z za- pisu w regulaminie o możliwości dobrania na finał ogólnopolski gracza ze swojego województwa i wybrał jego. - Znałem Kacpra wcześniej, bo prowadziłem kadrę województwa zachodniopomor- skiego, więc nie był to dla mnie anonimowy zawodnik. Często spotykaliśmy się różnych zawodach. Na Turnieju „Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku" również potwierdził swoją wartość i był wyróżniającym się graczem. Takim, którego każdy trener chciałby mieć w swojej drużynie - wspominał w rozmowie z „Weszło Junior" Bielecki, którego zespół w finałach XV edycji rozgrywanych w Warszawie zajął piąte miejsce. Swoją drogą, wbędącymnaj-większym w Europie Turnieju (we wszystkich edycjach wzięło udział ponad 2,5 miliona dzieci, al/3uczestnikówtodziewczęta) zagrało już ponad 60 reprezentantów Polski różnych kategorii wiekowych. W kadrze na Euro 2020byli to także Piotr Zieliński, Tomasz Kędziora, Jakub Moder, Bartosz Bereszyński, Tymoteusz Puchacz i Kamil Piątkowski. Wracając do Kozłowskiego, rok po przeżyciach w Warszawie na stałe przeprowadził się do Szczecina, stając się zawodnikiem akademii Pogoni. Dodajmy, że jednej z najlepszych w kraju (w minionym sezonie wygrała Centralną Ligę Juniorów). O tym, jak dobrze wykonywał swoją pracę niech świadczy fakt, że w seniorskiej drużynie Portowców na najwyższym poziomie rozgrywkowym w Polsce zadebiutował przed 16. urodzinami! Jego świetnie zapowiadającą się karierę los chciał przerwać w styczniu 2020 r. W samochód jadących na trening młodych graczy Pogoni wjechało inne auto. Siedzący na miejscu pasażera Kozłowski miał złamane trzy kręgi lędźwiowe kręgosłupa. Gdyby nie pandemia, z czterema występami w ekstraklasie Euro2020oglądałby w telewizji. Rzeczywistość okazała się inna. Został jednym z odkryć ligowych zmagań w Polsce i drugim najmłodszym reprezentantem Polski w historii. Wcześniej debiutował tylko Włodzimierz Lubański, który pierwszy raz z orłem napiersi zagrał, mając 16 lat i 188 dni. Dobry sezon zaakcentował brązowym medalem mistrzostw Polski i przechodząc do historii mistrzostw Europy. - Ma ogromne inklinacje ofensywne, bardzo pożądane na każdym poziomie - ocenił na „Łączy nas piłka" selekcjoner kadry do lat2i Maciej Stolarczyk. - Jest bardzo odważny w tym co robi. Ma duży potencjał, jego piłkarska przyszłość może być kolorowa, ale nie może zapominać, że przed nim ogrom pracy. VIII_Krzyżówka Głos Dziennik Pomorza Poniedziałek, 28.06.2021 Krzyżówka panoramiczna „taksówka" z dalekiego wschodu drwal bolero lub panama ostęp Pucka lub Gdańska stolica wyspy jak wulkan gorącej na posesji cykl filmów Kieślowskiego uszczypliwa uwaga żydowski duchowny książki, bro- Si 12 na granicy z Azją w chowanego pewność siebie na linie barwna papuga puszczany na wiatr T riesling lub tokaj sto kopiejek 13 ptak \ub owoc niechęć, ansa sfatygowane okrycie rewir ~"T" wróżba z kart osiedle w Warszawie I kwartalny arbuz roślina włóknista wojenna przed bitwą 14 żużel hutniczy ktoś niezwykle energiczny zwierzęcy symbol śpiocha motyl w powijakach i na twarzy bywa groźna masońska lub teatralna w marcowe zginął Cezar najpiękniejsza z pięknych odgłos morza "T czarodziej szpalta dawna waluta Włocha T 15 11 energia, moc 8 utwór poetycki T włada językiem jidysz T Uśmiechnij się! Mama mówi do syna: -Andrzejku nie podchodź tak blisko telewizora. - Dlaczego? - Czy nie widzisz, że... zbrojownia niedorajda, oferma T 10 bracia polscy 1 2 3 4 5 6 7 ! ' " 12 13 14 15 Litery z pól ponumerowanych od 1 do 15 utworzą rozwiązanie - dokończenie dowcipu z okienka. Litery z pól ponumerowanych od 1 do 15 utworzą rozwiązanie - dokończenie dowcipu z okienka. Krzyżówka A-Ż Każdy odgadywany wyraz (w nawiasie liczba liter) zaczyna się literą poprzedzającą określenie. Miejsce wpisywania - do odgadnięcia. Litery w polach z kropką, czytane rzędami, utworzą rozwiązanie. A) przeciwieństwo nadawcy (7). B) zmyślona opowieść (8). C) usposobienie człowieka (8). D) „Makbet" lub „Otello" (6). E) futrzana narzuta dla elegantki (5). F) przyjaciel kota Bonifacego (7). G) Robert, aktor z serialu „De-terminator" (6). H) Sherlock, powieściowy detektyw (6). I) przelotne wrażenie (8). J) tkanina na dżinsy (5). K) pulsuje w żyłach (4). L) lis z polskiej kreskówki (4). Ł) odgłos pędzącego pociągu (6). M) mniszek na łące (5). £ Ł. • # • ■ ■ VW.- ■ iH iii- ■ Si ■ * # ■ ■ ■ M ■ Hi Mi f ■ ■ ■ • ■ ■ ■ mi ■ ■ ■ ■ ■ mm. U ■ A • _ŚL N) w pokoju bałaganiarza (6). O) festiwalowe miasto nad Odrą (5). P) dobry lub zły okres życia (5). R) lepszy niż nic (4). S) trujący kuzyn borowika (6). T) strzyżona w parku (5). LI) stolica Mongolii (4,5). W) narzędzie rolnicze (5). Z) odmierza mijające godziny (5). Ż) dobra..., mężowi korona (4). Krzyżówka z hasłem mm HH 1 ■ 2 ■ 3 4 5 6 7 6 3 111 ■ 11 ■ ■ ■ 13 ■ ■ 8 ■ ! * 9 10 mm mm lilii im ■ ■ ■ 7 ■ 14 lilii;: 10 11 2 16 12 13 ' 12 ■ ■ Hfp ■ mm 9HI ■ 14 5 15 16 17 18 mm ■ ■ 18 m 19 1 4 20 9 ■ ■ m 8 ■ ■ ■ ■ 21 17 22 15 ijjjf ■ ■ Litery z pól ponumerowanych w prawym dolnym rogu od 1 do 18, utworzą rozwiązanie - przysłowie. Litery z pól ponumerowanych w prawym dolnym rogu od 1 do 18, utworzą rozwiązanie - przysłowie. Poziomo: 3) zaliczka na poczet płatności, 7) część kończyny konia, 8) autor „Kwiatów polskich", 9) pręty usztywniające gorset, 10) muzułmańska biblia, 12) muzyk grający do kotleta, 14) krótki sztylet oficerski, 16) model Fiata, 19) ujemna cecha charakteru, 20) ciekłe, gazowe lub stałe, 21) ładunek o dużej wadze, 22) dochody rodu panującego. Pionowo: 1) czarne złoto Śląska, 2) główna kość podudzia, 3) pomoc materialna, datek, 4) jeden ze zmysłów, 5) na półkach sklepowych, 6) palenisko w salonie, 11) reakcja na coś, rezonans, 12) likwidacja staroci, 13) mama i tata, 15) ryba gotowa do tarła, 17) ojczyzna Odyseusza, 18) otacza dętkę w kole. t t ' t t złoto Bałtyku gruby sztywny papier do opiekania kromek chleba pojazd na polu golfowym f - matka pieszczotliwie 1 ostry sos pomidorowy t ozdobna brama kamienicy -► 4- burty statku zły duch, szatan, czart Krzysztof, reżyser filmu „Dług" l Początek wpisywania odgadniętych wyrazów w polach z kreską, kierunek zegarowy. Litery w oznaczonych polach, czytane rzędami, utworzą rozwiązanie: tytuł programu rozrywkowego. Początek wpisywania odgadniętych wyrazów w polach z kreską, kierunek zegarowy. Litery w oznaczonych polach, czytane rzędami, utworzą rozwiązanie: tytuł programu rozrywkowego. Jolka Pt Im? • ■ ■ • ■ ■ ■ ■ mu ■ m ■ ■ ■ o • 1 ■ m mm. • • Litery w polach z kropką, czytane rzędami, utworzą rozwiązanie. Ujawniono wszystkie litery „B". W przypadkowej kolejności: - do cięcia tkanin, papieru - podobna do szybowca - półkolista część kościoła - jest nią „O mio babbino caro" - Caruso, słynny włoski tenor - fundator słynnej nagrody - imię Mussoliniego - dramat romantyczny Krasickiego - kod do sejfu bankowego - smażone paski ziemniaków Szyfr 5 12 10 14 9 8 2 16 1 11 15 7 3 6 4 13 Litery z pól od 1 do 16 utworzą rozwiązanie - tytuł filmu. Poziomo: 14) kraj w Oceanii z Apią, 15) trafiła kosa na ... Pionowo: 5) wyrób z tartaku, 10) mebel z baldachimem w królewskiej sypialni. Logogryf 1 • • • 2 • • • 3 • • - • 4 • • • 5 _U _«. _t_ Litery w polach z kropką, czytane rzędami, utworzą rozwiązanie - tytuł filmu. 1) brak organizacji, bałagan, 2) płoną na mogiłach, 3) akrobacja lotnicza lub drewniany pojemnik na wino, 4) przesłodzona herbata, 5) czule o piastunce. Szyfrogram Rozwiązaniem jest myśl Me- nandera. 1) hasło przewodnie, motto: 4-21-26-15-5-30, 2) trafił do niewoli: 22-8-19 -2-23-18, 3) niewielka operacja chirurgiczna: 9 - 6 - 7 - 20 - 3 - 12, 4) ruchoma część prądnicy: 1-17-28-16-13-14, 5) część tysiąclecia, wiek: 24 -25-11 10-27-29. 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 Rozwiązania epeM isef em oju i>n6o| zaq ezpeiM :uiej6o.ił -Azs :epo6ode!N '7rV e>|Mę>zAzj>| IjBjueinzoajuz zag" :jAj6o6o| :„e>|su9złeui eipawo^" :jjAzs leuiupejs :e>f|of lewełspo sezo dp/wejd :uiejfseq z b^mozAzj^ ^eipoiaiu o\ e^ep :euzoiuiejoued e^MOjjM :jBłe>| eiu e>|J8>jjds — .euzojiuejoued ojmozAzj^ FOT. ZE ZBIORÓW AIPN W POZNANIU 28 czerwca 2021 Poznański CZERWIEC 1956 roku kWiMWi-mi '.'Z iai IWemfflS instytut .................... IIP narodowe, lamer wIlEŚ™*.!! nowiny POLSKĄ Gazeta Krakowska 02 Poznański Czerwiec '56 PONIEDZIAŁEK, 28 CZERWCA 2021 GŁOS WIELKOPOLSKI Dlaczego? Kulturowe, gospodarcze i polityczne konteksty Poznańskiego Czerwca 1956 r. Krzysztof Brzediczyn Trudno wskazać jedną, główną i bezpośrednią przyczynę poznańskiego buntu. W literaturze przedmiotu podaje się jego dalsze ibliższe oraz pośrednie ibezpośred-nie powody. Czynniki te są rozmaitej natury i przynależą do kulturowej, gospodarczej oraz politycznej sfery życia społecznego. Rozpatrzmy je po kolei. DLACZEGO W POLSCE? Po n wojnie światowej granice komunizmu zostały wytyczone przez marsz walczących z faszystowskimi Niemcami oddziałów Armii Czerwonej, a zatwierdzone postanowieniem konferencji w Jałcie. W ten sposób komunizm został narzucony Bułgarii, Czechosłowacji, wschodnim Niemcom, Polsce, Rumunii i Węgrom; w Albanii i Jugosławii komuniści - z politycznym wsparciem Moskwy - zdobyli władzę samodzielnie. Wkrótce kraje bloku wschodniego w przyśpieszonym tempie zaczęły przechodzić totalitarne przeobrażenia. W sferze politycznej zlikwidowano pluralizm i parlamentarną demokrację. Komunistyczna monopartia sprawowała władzę opartą na masowym terrorze i zastraszaniu społeczeństwa przez wszechwładny aparat bezpieczeństwa. W sferze gospodarczej zlikwidowano prywatną własność i przeprowadzono kolektywizację rolnictwa, a forsowna industrializacja doprowadziła do znacznego obniżenia poziomu życia. W sferze kulturowej narzucono kult Stalina oraz dominację ideologii marksistowskiej, a zwalczano chrześcijaństwo i inne nurty światopoglądowe. Samo-napędzająca się spirala terroru sprawiała, że rychło ofiarami represji padali nie tylko domniemani i faktyczni przeciwnicy systemu, ale także sami członkowie aparatu władzy. Po śmierci Stalina 5 marca1953 r. stopniowo odchodzono od polityki represji i zniewalania społeczeństwa. Podczas XX Zjazdu KPZR, 25 lutego 1956 r. Nikita Chruszczow wygłosił tajny referat, obciążając za wszystkie „błędy i wypaczenia" komunizmu osobiście Stalina. Przemówienie - w zamierzeniu tajne - było odczytywane w Polsce na zebraniach partyjnych i otwarcie powielane oraz kolportowane. W ten sposób odgórnie przeprowadzana de-stalinizacja - wszak ofiarami czystek byli członkowie kierownictwa partyjnego - napędzała oddolne protesty społeczne. Już w czerwcu 1953 r. w Czecho-słowaqipo ogłoszemu wymiany pieniędzy i podwyżce cen w Pilznie oraz innych miastach demonstrowało ok. 20 tys. robotników. W NRD w dniach 16-17 czerwca1953 r. w sześciuset zakładach pracy w dwustu pięćdziesięciu miejsco- Robotnicy zmierzający w stronę centrum Poznania wościach strajkowano przeciwko podwyżkom cen. Widziany z geopolitycznej perspektywy Poznański Czerwiec '56 był zatem trzecim w Europie Środ-kowo-Wschodniej oraz pierwszym w Polsce po stłumieniu legalnego i zbrojnego antykomunistycznego oporu (1945-1948) sprzeciwem wobec realnego komunizmu. DLACZEGO W WIELKOPOLSCE? W Wielkopolsce w okresie zaborów wykształciła się swoista odmiana patriotyzmu, łącząca w sobie etos pracy z gotowością - w sprzyjającym momencie -podjęcia walki zbrojnej w celu odzyskania niepodległości. Wielkopolski etos pracy składał się z takich cech, jak solidność, gospodarność, terminowość, ale i przywiązanie do katolicyzmu, oraz powiązane z nimi solidaryzm ekonomiczny, legalizm, pragmatyzm i racjonalne planowanie działań. Nie oznacza to jednak, że Wielkopolanie nie brali udziału w niepodległościowych zrywach. W listopadzie 1806 r., po klęsce wojskpruskich w wojnie z bonapartowską Franq'ą, w Wielkopolsce wybuchło powstanie wyzwalające ten region spod panowania Prus. W pierwszej połowie 1848 r. Poznańskie było terenem walk zbrojnych w ramach ogólnoeuropejskiej Wiosny Ludów. Wielkopolanie brali udział w powstaniu listopadowym i styczniowym, a w drugiej połowie XX w. nadal żywe były wspomnienia powstania wielkopolskiego (1918-1919). W n Rzeczypospolitej Wielkopolska (a właściwie jej część należąca do zaboru pruskiego) była jednym z bogatszych regionów Polski. W Poznaniu w okresie międzywojennym wykształciły się formy działalności związkowej i organizacji legalnych robotniczych protestów w postaci strajków i demonstracji. Bezpośrednio po wojnie większość robotników przemysłowych stolicy Wielkopolski była jej rdzennymi mieszkańcami, a pracownicy Zakładów Przemysłu Metalowego H. Cegielski przed wojną należeli do lepiej sytuowanych materialnie obywateli miasta. Te formy protestu przetrwały w okresie instalowania komunizmu na ziemiach polskich. Warto wspomnieć, że 13 maja 1946 r. Poznań był świadkiem wystąpienia studentów, w trakcie którego zatrzymano 633 osoby, zorganizowanego w obronie rozpędzonej przez siły porządkowe demonstracji 3 maja w Krakowie. DLACZEGO W POZNANIU? Podczas n wojny światowej życie straciło ponad 14 tys. poznaniaków, a 55 proc. budynków miasta uległo zniszczeniu. Ta poważna, choć w porównaniu z Warszawą wyraźnie mniejsza, skala strat sprawiała, że to podniesienie z gruzów stolicy stało się symbolem powojennej odbudowy kraju. Szły za tym ma- kroekonomiczne decyzje kierujące środki inwestycyjne do innych, mniej rozwiniętych części kraju, z wyraźnym upośledzeniem Poznania i Wielkopolski. PrzeprowadzonawWielkopolsce reformarolnanie doprowadziła do bezwarunkowego poparcia komunistycznej władzy. Zgodnie z dekretem PKWN parcelacją miały zostać objęte majątki 0 powierzchni powyżej 50 ha (w Wielkopolsce powyżej 100 ha), anowo utworzone gospodarstwa, które mogli otrzymać małorolni chłopi, robotnicy rolni 1 ludność bezrolna mieszkająca na wsi, nie powinny przekraczać 5 ha. Wysokie dochody oraz prestiż społeczny robotników rolnych zamieszkujących zachod-nią i centralną Wielkopolskę sprawiły jednak, że niebyli oni skłonni zostać właścicielami tak małych gospodarstw. Masowe zwracanie nadanej własności zmusiło władze do tworzenia na terenie Wielkopolski gospodarstw siedmiohek-tarowych, anie jak wpozostałej Polsce -pięciohektarowych. W planie sześcioletnim uchwalonym na lata 1950-1955 potencjalne środki przeznaczone narozwój gospodarczy Poznaniai okolic były kierowane w inne części kraju. Z tego względu od1953 r. stopniowo obniżała się jakość życia mieszkańców stolicy Wielkopolski i całego regionu, na co wpływ miały: spadek płac realnych pracowników przemysłu, obniżanie premiiipodwyż-szanie norm pracy. Średnia nominalna płaca w Poznaniu była niższa o 8 proc. od średniej nominalnej płacy krajowej. Kolektywizacja rolnictwa i upaństwowienie przemysłu oraz drobnej wytwórczości powodowały trudności w zaopatrzeniu sklepów w produkty żywnościowe i przemysłowe. Odczuwalnym problemem był brak mieszkań. Po 1945 r. wielkopolski etos pracy zderzył się z komunistyczną „gospodarką planową", dodatkowo doprowadzając do frustraq'i i braku satysfakcji z dobrze wykonywanej pracy, którabyła elementem tego etosu. Przykładowo podczas jednego ze spotkań z załogą Zakładów Przemysłu Metalowego im. Józefa Stalina w Poznaniu (ZISPO) pracownicy zgłosili aż 4704 wnioski dotyczące poprawy organizacji pracy i zarządzania. Relatywne i absolutne pogorszenie się sytuacji materialnej mieszkańców zaliczyć można do bezpośrednich gospodarczych przyczyn Poznańskiego Czerwca '56, lecz ich wpływ pogłębiony został uwarunkowaniami kulturowymi - wielkopolskim etosem pracy itradygą podejmowania legalnych działań w obronie swoich praw i interesów. DLACZEGO W CZERWCU? Sytuacja materialna pracowników ZISPO w sposób widoczny zaczęła się Poznański Czerwiec '56 03 Hasła Poznańskiego Czerwca 1956 r. ip Jedno z haseł manifestantów PONIEDZIAŁEK, 28 CZERWCA 2021 GŁOS WIELKOPOLSKI pogarszać co najmniej od lipca1953 r., gdy o 25 proc. zostały podwyższone normy produkcyjne. W listopadzie 1955 r. robotnicy dowiedzieli się, że od trzech lat w nieprawidłowy i niekorzystny dla nich sposób naliczany byłpodatek od wynagrodzeń. Ztego powodu5074 pracowników zakładów stracić mieli ponad 11 min zł; najbardziej poszkodowa-nymibyli pracownicy Wydziału W-3. Ponadto zgodnie z pierwszym planem pięcioletnim w1956r. w „Ceglorzu" (do 1949r. zakłady nosiły imięHipolita Cegielskiego) w porównaniu z rokiem poprzednim miał nastąpić wzrost produkcji globalnej o 4,4 proc., a wydajności pracy o 9,5 proc. W pierwszej połowie 1956 r. realizacjaplanu doprowadziła do spadku płac o ok. 3-9 proc. Przyczyniło się to do wzrostu niezadowolenia robotników i spontanicznych krótkich przerw wpracy co było odnotowywane w raportach UB. Podobne pogorszenie nastrojów nastąpiło wśród pracowników innych zakładów Poznania: Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego i Zakładów Naprawczych Taboru Kolejowego. Początkowo robotnicy wykorzystywali legalne możliwości obrony swoich interesów, zgłaszając postulaty oficjalnym strukturom działającym w zakładzie: związkom zawodowym na szczeblu wydziałów i zakładu czy dyrekcji przedsiębiorstwa. Szczególnie aktywna w tym zakresie była wybrana w1954 r. nowa Rada Zakładowa Wydziału W-3. W październiku 1955i w marcu 1956 r. delegaci tej rady wraz z oficjalnymi przedstawicielami przedsiębiorstwa prowadzili rozmowy w Warszawie z kierownictwem Ministerstwa Przemysłu Maszynowego i Zarządem Głównym Związku Zawodowego Metalowców. Przedmiotem negocjacjibył nie tylko zwrot niesłusznie naliczonego podatku, ale także kwestia podwyżki norm produkcyjnych, co wiązało się z ograniczaniem godzin nadliczbowych - ważnego źródła dodatkowych dochodów. Podczas rozmów domagano się też poprawy warunków bezpieczeństwa pracy i zwiększenia płac. Ostatnia tura rozmów odbyła się 26 czerwca1956r. w Warszawie. Z ówczesnym ministrem przemysłu maszynowego i przewodniczącym CRZZ rozmawiała wybrana przez pracowników zakładów delegacja wraz z przedstawicielami dyrekcji, sekretarzem KZ PZPR oraz przewodniczącym Rady Przedsiębiorstwa. Minister zgodził się na zwrot w ciągu trzech miesięcy niesłusznie pobieranego podatku i przystał na korzystną dla pracowników zmianę systemu wynagrodzeń. Rozmowy miały być kontynuowane następnego dnia w Poznaniu. 27 czerwca, minister przybył bezpośrednio do Poznania, lecz podczas spotkania z pracownikami ZISPO wycofał się ze złożonych dzień wcześniej obietnic. Wywołało to oburzenie robotnikównie tylko „Ceglorza", lecz również innych zakładów pracy. Po wyczerpaniu legalnych środków walki o swoje prawa tego samego dnia strajk podjęli pracownicy ZNIK, a rankiem następnego dnia robotnicy Cegielskiego wyszli na ulice. Rozpoczął się Poznański Czerwiec... Marta Szczesiak-Ślusarek Na ulice Poznania - 28 czerwca 1956r. - wyszło w geście protestu, z konkretnymi żądaniami wobec komunistycznych władz kilkadziesiąt tysięcy osób. Co spowodowało, że tego dnia wielu ludzi opuściło miejsce pracy, a pokojowa z początku demonstracja przerodziła się w bunt krwawo stłumiony przez wojsko i siły bezpieczeństwa? O powodach niezadowolenia świadczą m.in. liczne relaqe uczestników Poznańskiego Czerwca '56, zeznania procesowe oskarżonych o udział w „rewolcie" oraz zachowane dokumenty różnego typu. Pierwszymi jednak widocznymi oznakami przedstawiającymi dążenia mieszkańców stolicy Wielkopolski są utrwalone na wielu zdjęciach hasła, które pojawiły się na transparentach niesionych przez uczestników wydarzeń oraz malowane były na budyn-kachitramwajach. Wyrażają one zarówno sprzeciw wobec pewnych zjawisk, jaki żądania oraz postulaty wykraczające poza podstawowe potrzeby. Bunt, który początkowo miał charakter robotniczy, rozpoczął się w Zakładach Przemysłu Metalowego im. Józefo Stalina. Narastające od lat powojennych problemy, związane m.in. ze złą organizacją pracy, podwyższaniem norm, co stało się powszechną praktyką w przedsiębiorstwach realizujących wysiłkiem pracowników plan sześcioletni, sprawiły, że w walce o ludzką godność robotnicy w końcu upomnieli się o swoje prawa. Wznoszone tego dnia hasła związane były z żądaniami o charakterze ekonomicznym i wolnościowym. Na transparentach niesionych przez demonstrantów w pochodzie 28 czerwca pojawiało się hasło „Żądamy chleba". Zatrzymani w kadrze młodzi mężczyźni trzymali transparent z napisem „My chcemy chleba dla naszych dzieci". Liczne hasła odnosiły się do problemów braku towarów na rynku, będących następstwem trudności gospodarczych w kraju, ale także eksploatacji Wielkopolski jako zasobnego regionu, na którego rozwój zaczęto przeznaczać coraz mniej pieniędzy. Na zatrzymanym przez demonstrantów tramwaju, kursującym na linii Grunwald-Nowe Miasto, pojawił się napis „Żądamy obniżki cen". Grupa mężczyzn w fartuchach roboczych stała z podniesionym do góry napisem wyrażającym dążenia pracownicze „Żądamy obniżki cen, podwyżki płac, precz normy". Postulaty te wyrażały frustrację z powodu niespełnionych obietnic władz komunistycznych dotyczących poprawy życia mieszkańców. Równolegle z hasłami o charakterze ekonomicznym poj awiały się te o wymiarze politycznym, świadczące o rosnącej świadomości społeczeństwa pozbawianego sukcesywnie przez lata podstawowych praw obywatelskich. Do nich zaliczyć można hasła: „Precz z komunistami", „Precz z taką wolnością", „My chcemy wolności". Na przewróconym tramwaju widniał napis „Precz z dyktaturą". Zrzucając natomiast urządzenia zagłuszające nadawane z Zachodu audycje radiowe, tłum wznosił okrzyk „My chcemy słuchać zagranicy bez zagłuszeń". Za stan państwa i sytuację obywateli oskarżano również dominujący nad Polską ZSRR, co oddawały hasła: „Precz z Moskalami", „Precz z Ruskami, żądamy prawdziwie wolnej Polski", „Żądamy wolnych wyborówpodkontrolą ONZ". Patriotyczny charakter manifestacji podkreślały niesione przez uczestników pochodu polskie flagi oraz śpiewane pieśni, także religijne. Uczniowie idący w pochodzie wraz z nauczycielem nieśli transparent „Żądamy powrotu religii do szkół". Zwraca też uwagę niedostrzegany często fakt, że na dachu budynku mieszczącego KW PZPR znajdowali się demonstranci z jednym z najbardziej radykalnych haseł Czerwca '56 „Śmierć zdrajcom". Chcąc uchwycić sens pierwszego masowego wystąpienia społecznego przeciwko komunistycznej władzy w okresie PRL, warto zapamiętać napisy, które pojawiły się w symbolicznym miejscu, na gmachu KW PZPR w Poznaniu: „Chleba" i „Wolności". Najdobitniej ukazują one dążenia i problemy Polaków w tamtym czasie. Relacja Janiny Jankowsldej-Laseckięj (pracownica drulairni kolejowej w Poznaniu) Tłum był tam jeszcze większy i bez przerwy przybywało ludzi. Stanęłam na rogu Dąbrowskiego i Kochanowskiego, bo dalej trudno było się posuwać, a poza tym te strzały... Kiedy pojawiły się czołgi, ludzie zaczęli uciekać. Mnie przyciśnięto do muru. Widziałam jak te czołgi zatrzymują się. Zaczęli opuszczać je żołnierze w polskich mundurach, ale nie można się było z nimi dogadać. Z jednego czołgu wystrzelono. Niedaleko osunął się na ziemię jakiś człowiek. Miał taką samą koszulę jak ojciec. Nie przyszło mi do głowy, że tak można zginąć; myślałam, że się uchylił. Kolega, który stał wtedy przy mnie, krzyknął: „Jezu, trafili twojego tatę". Pobiegłam, uniosłam głowę. To był mój ojciec. Zaczęłam wzywać pomocy. Zatrzymano karetkę-bagażówkę, ale nie było już gdzie ustawić w niej noszy. Sanitariusz powiedział, że może otworzyć mi prowizoryczne siedzenie z boku, tylko czy utrzymam ojca. Całą drogę do Szpitala św. Józefa leżał na moich rękach. Płakałam, ręce zdrętwiały mi strasznie. Ojca od razu zabrali na salę operacyjną, a mnie wyrzucili za drzwi. Po chwili udało mi się tam znowu wejść. Zobaczyłam plecy odchodzącego księdza i jak przykrywają ojca prześcieradłem. Później dowiedziałam się, że przywiozłam go już tu martwego. Dostał prosto w serce i, jak powiedział lekarz, żył najwyżej jeszcze siedem minut po postrzale. Ponieważ znowu zaczęłam krzyczeć i szlochać, wypchnięto mnie z pomieszczenia i kazano iść do domu. Pognałam, sama nie wiedząc dokąd, jak obłąkana. Kilka dni po wypadkach mojej matce opowiadał ktoś, że deptakiem na ul. Dzierżyńskiego (obecnie ul. 28 Czerwca 1956 r.) biegła dziewczyna i przeraźliwie krzyczała, że zabili jej ojca. To byłam ja. Źródło: J. Jankowska-Lasecka, Z gniewu to było... [w:] Poznański Czerwiec 1956, pod red. J. Maciejewskiego i Z. Trojanowiczowej, Poznań2006, s. 333. 04 Poznański Czerwiec '56 PONIEDZIAŁEK, 28 CZERWCA 2021 GŁOS WIELKOPOLSKI f wwM 4v % 1 Tłum manifestantów zgromadzonych na ulicy Czerwonej Armii (dziś św. Marcin) m.in. przed gmachami: Miejskiej Rady Narodowej (Zamek) i KW PZPR. Czarny Czwartek czyli 28 czerwca 1956 roku. Przebieg wydarzeń. RafafReczek Zlekceważemepostulatówrobot-niczych, a zwłaszcza aroganga władzy okazana robotnikom zgromadzonym na masówkach 27 czerwca1956r. spowodowały, że pracownicy ZISPO postanowili zaprotesto-wać i wyjść na ulicę. Terminbył nieprzypadkowy, w tym bowiem czasie w mieście trwały Międzynarodowe Targi Poznańskie, co dawało szansę na nagłośnienie protestu poza granicami Polski. Miałtobyć też element nacisku na władze, które mogły obawiać się skandalu na międzynarodową skalę. 0 godz. 6.30 syrena fabryczna dała hasło do strajku. Delegaci protestujących udali się najpierw do poszczególnych wydziałówfabryki, by przekonać ich załogi do strajku. Wezwanie spotkało się z natychmiastowym odzewem i prawie wszyscy pracownicy zgromadzili się na masówce, a następnie wyszli na ulice. Jak pisze Simon Hall: „Z czasem do marszu dołączyły tysiące robotników z innych zakładów, atakże uczniowie szkół średnich, studenci, gospodynie domowe, dzieci. Docierali stopniowo na plac Stalina, czemu z rosnącym niepokojem przypatrywali się rezydenci pobliskiego Zamku oraz siedziby Komitetu Wojewódzkiego Polskiej Zjed- noczonej Partii Robotniczej". Maszerujący wznosili okrzyki: „My chcemy chleba", „Jesteśmy głodni", „Precz z wyzyskiem świata pracy", „Chcemy żyćjakludzie", „Żądamypodwyżki płac, obniżki cen", „Precz z normami". Jaknapisałprof. Jerzy Eisler: „Chociaż bezpośrednie przyczyny poznańskiego protestu z czerwca1956r. były natury ekonomicznej, to jednak odegrały one jedynie rolę detonatora. Równie ważne było poczucie braku społecznej sprawiedliwości głęboko zakorzenione wśród wielu robotników. System, który przynajmniej w sferze werbalnej głosił zasady równości ludzi i sprawiedliwości społecznej, w praktyce dnia codziennego wielokrotnie zaprzeczał tym ideałom". Z czasem zaczęły się pojawiać także hasłapolitycznewrodzaju: ,,Chcemy wolnych wyborówpodkon-trolą ONZ", „Chcemy Mikołajczyka", „Precz z Ruskimi", „My chcemy Boga, żądamy religii w szkołach". Śpiewano pieśni religijne i patriotyczne. „Kiedy pochód mijałkościółpod wezwaniem św. Marcina, na schodach świątyni pojawiło się dwóch kapłanów, ażeby pobłogosławić demonstrantów". Pochód odbywał się w zupełnym porządku. Jak mówił później mecenas Michał Grzego-rzewicz, jeden z obrońcówpodczas pro-cesówpoznańskich: „Robotnicy wyszli na ulicę. Kto widział ten pochód, ten go chyba nie zapomni do końca swojego życia. Gdy kami szli w ordynku, szli zdyscyplinowani i z dumą, i z godnością. Ale nie zapominajmy o tym, że to nie szedł tłum spacerowiczów, tłum gapiów, tłum kibiców, którzy opuszczająboiska sportowe. Szedł tłum wrzący ikipiący, tłum gniewny. W miarę jaktłum gęstniał, jak wzmagał się łoskot kroków, narastała też temperatura uczuć. Takinastrój to dynamit. Niebezpieczną się staje każda iskierka". Pierwsze grupy demonstrantów dotarły przed Zamek ok. godz. 8.00, a główny pochód - ok. godz. 9.00. Zgromadzony tłum szczelnie wypełniał plac i wszystkie przyległe ulice. Jego liczebność szacuje się na ok. 100 tys. osób. Tłum czekał spokojnie na przybycie przedstawicieli władz centralnych do Poznania, żądano bowiem przyjazdu I sekretarza KC PZPR Edwarda Ochaba lub ówczesnego premiera Józefa Cyrankiewicza. Sytuacja stawała się coraz poważniejsza. Wreszcie do zgromadzonych wyszedł przewodniczący Miej skiej Rady Narodowej Franciszek Frąckowiak, który zaproponował, by delegacja protestujących weszła do Zamku na rozmowy, pertraktowanie z tłumembyło bowiem niemożliwe. Spontanicznie wyłoniona delegacja udała się do gabi- netu przewodniczącego Rady i tam przedstawiła mu żądania strajkujących: podwyżki płac, obniżki norm pracy, obniżki cen itp. Frąckowiak uznał, że nie ma kompetencji do prowadzenia rozmowna ten temat. Delegacja udała się więc do budynku KW PZPR. Zamek opuściła także reszta demonstrantów, nie wyrządzając poważniejszych szkód. Nad Zamkiem powiewała tylko biała flaga umieszczona przez protestujących, symbolizująca poddanie się władzy. Tymczasem w Komitecie Woje-wództóm trwały rozmowy delegatów z Wincentym Kraską, które doprowadziły do większego wrzenia w związku z brakiem jego zorientowania w ogólnej sytuagi, m.in. brakiem wiedzy o aresztowaniu robotnika ZNTK Czesława Rutkowskiego. Zgromadzeni nie dopuścili więc Kraśki do głosu. Po tych wydarzeniach grupy demonstrantów wchodziły do gmachu KW, zachęcając pracujących tam, by przyłączyli się do protestu. Nie dokonano przy tym żadnych zniszczeń, nie uszkodzono nawet stojącego w holu popiersia Lenina. Z dachu zrzucono tylko czerwone szturmówki i zastąpiono jebiało-czerwonymi sztandarami. Działaniom tym towarzyszyły okrzyki: „Precz z partią", „Przecz z komunistami", „Precz z Rokossowskim". Na znalezionych kawałkach dykty demonstranci wykonali napisy: „Chleba", „Wolności", „Śmierć zdrajcom" i wywiesili je na zewnątrz gmachu. Na ścianie budynku napisano kredą „Mieszkania do wynajęcia". Demonstranci przebywali w gmachu KW PZPR do południa. Inna grupa protestujących weszła dobudynkuKomendy Wojewódzkiej Milicji Obywatelskiej. Nie napotkała tam oporu i po skontrolowaniu pokoi, razem z częścią milicjantów, wyszła z gmachu, co zostało przez zgromadzonych powitane okrzykami „miliqa z nami". Kolejna grupa udała się na teren Międzynarodowych Targów Poznańskich, bypo-kazać zagranicznym gościom swój protest wnadziei, że dzięki temu dowie się 0 nim cały świat. Dlatego też do obcokrajowców odnoszono się bardzo przyjaźnie. Z transparentem „My chcemy chleba" demonstranci przemaszerowali przez teren targowi wyszlina ul. Grunwaldzką. Przed siedzibą Komitetu Miejskiego PZPR domagali się usunięcia czerwonych sztandarów, krzycząc: „Skończyło się wasze panowanie" 1 „Chcemy Polski katolickiej, anie bolszewickiej". Tymczasem sytuacja na placu przed Zamkiem stawała się coraz poważniejsza. Zebrani czekali na przybycie Cyrankiewicza, zakładali bowiem, że władze powiadomiły o sytuacji Warszawę i ta wydeleguje swoich przedstawicieli na rozmowy. Stopniowo jednak nastroje się pogarszały, a z ust zgromadzonych padały coraz bardziej radykalne hasła. Jak mówił podczas procesu dziesięciu mecenas Michał Grzegorze-wicz, „iskrą zapalną" stała się plotka o aresztowaniu delegacji robotniczej. Pada hasło: „Bracia, idziemy na ulicę Młyńską uwolnićuwięzionych delega-tówZISPO. Tłum zafalował, rozdzielił się. Jedna fala spłynęła powoli dodo-mów, do warsztatów, do codziennych zajęć domowych. Druga, rwąca i kipiąca PONIEDZIAŁEK, 28 CZERWCA 2021 GŁOS WIELKOPOLSKI Poznański Czerwiec '56 05 jakpotok, na którym zerwano zapory, potoczyła się ulicami miasta. Od tej już chwili trzeba mówić o dwóch nurtach wypadków poznańskich. Te dwa nurty są rzeczywiście różne. W pierwszym zaleźli się ludzie spokojni, zrównoważeni, stateczni. W drugim nurcie pobiegli Ci, którzy potracili głowy, którzy się dali porwać gorącej krwi, i Ci, którzy uwierzyli hasłu zrodzonemu z plotki". Tłum nie zastanawiał się więc nad prawdziwością samej informacji. Nie pomogły zaprzeczenia delegatów, którzy byli wtym czasie na placu. Pod hasłem „Idziemy uwolnićna-szych braci" ok. godz. 10.00 kilka tysięcy osób udało się w kierunku więzienia przy ul. Młyńskiej, by uwolnić więźniów. Od strażników domagano się, by „wypuścili niewinnych ludzi". Za pierwszym razem grupa ta tylko przeszła wzdłuż ogrodzenia. Na wieść o demonstracji naczelnik więzienia zarządził ostre pogotowie, a jednocześnie starał się skontaktować z przełożonymi, by uzyskać od nich decyzję, co ma robić wtakiej sytuaqi. Wiążących i jednoznacznych odpowiedzi nie otrzymał, przekazano mu tylko zakaz używania broni, i to bez względu na konsekwencje. W tych warunkach obrona więzie-niabyła niemożliwa. Nie zmieniło sytuacji wejście na jego teren oddziału żołnierzy Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Tymczasem manifestanci dotarli tu ponownie ok. godz. 11.00. Wzywali strażników do otwarcia bramy. Tym razem nie poprzestali na okrzykach, próbując wedrzeć się do środka. Nie udało się zatrzymać protestujących strumieniami wody, gdyż ciśnienie w wodociągach było zbyt niskie. Brak reakcji uzbrojonych strażników na zaistniałą sytuację spowodował, że młodsi manifestanci przeskoczyli mur i otworzyli bramę. Tłum wdarł się na teren więzienia. Otwarto celeiuwolniono więźniów. Po rozbiciu więzienia demonstranci weszli także do budynków, w których mieściły się sąd powiatowy i prokuraturawojewódzka. Przez okna na ulice wyrzucano akta sądowe. Podobnie postąpiono w budynku prokuratury. Protestujący poszukiwali znanych sobie prokuratorowi sędziów. Palono akta i demolowano pomieszczenia. Inna grupa udała się wkierunku ul. Dąbrowskiego z zamiarem zniszczenia radiostacji zagłuszającej nadawane w języku polskim audyqe z Zachodu. Po godz. 10.00 robotnicy dotarli do ostatniego piętra gmachu ZUS i zniszczyli urządzenia oraz anteny mieszczące się na dachu. Działaniom tym towarzyszyła głośno wyrażana aprobata tłumu zgromadzonego przed budynkiem. Nie pozwolono natomiast niszczyć wyposażenia na niższych piętrach. Jak słusznie zauważył profesor Edmund Makowski: „manifestacja na ulicach i w okolicy Zamkubyła manifestacją krzywdy, ale i Wyzwolenia z epoki strachu, nakazów i zakazów - demonstracją wolności". Najbardziej znienawidzoną przez społeczeństwo instytuqą wpierwszej połowie lat pięćdziesiątych był Urząd Bezpieczeństwa. Hasłem do udania się na ii. Kochanowskiego było przypuszczenie, że tam właśnie przetrzymy- wana jest aresztowana delegacja robotnicza. Główna grupa protestujących dotarła przed gmach UB ok. godz. 10.30. Wznoszono okrzyki: „Precz z komuną", „Precz z Ruskimi", ale także już konkretne pod adresem UB: „Precz z pachołkami komunistycznymi", „Precz z katami narodu". Tym razem jednak nie udało się demonstrantom wejść do budynku, gmach UB był bowiem zamknięty i przygotowany do obrony. Około godz. 11.00 ze strony siedziby UB padły pierwsze strzały, raniąc zgromadzonych. Ci w odwecie próbowali podpalić budynek, obrzucając go butelkami z benzyną. Na odgłos strzałów na ul. Kochanowskiego dotarli uzbrojeni demonstranci, którzy zdobyli więzienie przy ul. Młyńskiej. Wśród zgromadzonych krążyła pogłoska, że w całym kraju wybuchły zamieszki i obalono władzę komunistów, a poznański UB to ostatni broniący się bastion starego porządku. Rozpoczęło się oblężenie. Ofiar było coraz więcej, z rąk funkq'onariusza bezpieczeństwa zginął 13-letni chłopiec - Romek Strzałkowski, zastrzelony w dyspozytorni UB. Obleganie siedziby bezpieki, a następnie wybuch walk spowodowały interwencję rządzących. Pierwsze czołgi na ul. Kochanowskiego nie zdołały zastraszyć atakujących i szybko zostały przez nich opanowane. Tłum przyjął żołnierzy przyjaźnie, krzycząc „Wojsko z nami". Władze w Warszawie od wczesnego rana były informowane o wydarzeniach w Poznaniu. Początkowo nikt się nie spodziewał, że sytuacja stanie się aż tak poważna. Czekano więc na rozwój wypadków, licząc na to, że uda się uspokoić tłum. Szybko jednak okazało się, że protest się nasila i potrzebne będą nadzwyczajne rozwiązania. Na godz. 10.00 zwołano posiedzenie Biura Politycznego KC PZPR. Na mocy decyzji partyjnej do Poznania skierowano 10 i 19 Dywizję Pancerną 2 Korpusu Pancernego, w sile kilkuset czołgów i innego rodzaju ciężkiego uzbrojenia. Miały tu dotrzeć także dwie dywizje piechoty z poligonu w Wędrzynie koło Słubic. Około godz. 14.OO samolotem z Warszawy przyleciał do Poznania kierujący akqą pacyfi-kacyjną gen. Stanisław Popławski, obejmując dowództwo nad wojskami działającymi w mieście. Rozpoczęła się pacyfikacja zbuntowanego miasta. O godz. 21.00 wprowadzono w Poznaniu godzinę milicyjną. Bilans walkbył tragiczny. Władze wykorzystały przeciw protestującym niewspółmiernie wielkie siły, co miało swój tragiczny finał. Już po godz. 10.00 do szpitali przywieziono pierwszych rannych. Ich liczba szybko rosła. Wkrótce zaczęło brakować miejsc, pacjentów umieszczano więc na korytarzach, apóźniej kierowano do innych placówek. Lżej rannych wypisywano po opatrzeniu do domów. Do dziś nie jest znana dokładna liczba zabitych, można przyjąć, że mieści się między 55 a 80 ofiar, choć przedstawia się hipotezy mówiące nawet o więcej niż stu ofiarach. Jak trafnie zauważył William Taubman: „Po czerwcowej rewolcie w Poznaniu strach zajrzał w oczy polskim komunistom". CO SĘ DZIAŁO POZAPOZNANEM PRZEMYSŁAW ZWIERNIK W śród uczestników demonstracji w Poznaniu - 28 czerwca 1956 roku - pojawiały się pogłoski, że podobne wydarzenia odbywają się także w innych polskich miastach. Informacje takie podawano m.in. podczas przemówień wygłaszanych w „wozie megafonowym". Istniejąca wówczas de facto blokada informacyjna nie pozwalała jednak na zorientowanie się w faktycznym zasięgu wydarzeń, a pogłoski o demonstracjach w innych ośrodkach można ocenić jako wyraz nadziei na szerokie poparcie społeczne dla poznańskiego protestu. Chociaż w rzeczywistości Poznań był wtedy jedynym ośrodkiem buntu, to do protestów o podobnym charakterze -lecz w dużo mniejszej skali - doszło również w innych miejscowościach Wielkopolski. Najbardziej znane wydarzenia poza Poznaniem miały związek z atakami na posterunki milicji w Swarzędzu, Puszczykowie, Mosinie, Czempiniu i Rokietnicy. Przeprowadzone zostały przez uzbrojone grupy, które przyjeżdżały ciężarówkami z Poznania w celu zdobycia broni palnej. Zazwyczaj po krótkim ostrzelaniu posterunków rozbrajano milicjantów i zabierano znaj -dującą się wbudynkach broń. Jedna z grup, która zaatakowała posterunek w Rokietnicy, udała się następnie do pobliskiego więzienia w Mrowinie, z którego zabrano broń i amunicję, a strażnikom polecono uwolnić przetrzymywane tam osoby. Pod wpływem tych wydarzeń naczelnik obozu wypuścił siedemnastu więźniów. Oprócz akqi przeprowadzonych przez uczestników demonstracji i walk w Poznaniu, w kilku miejscowościach odbyły się protesty lub próby ich organizowania będące wyrazem solidarności i poparcia dla uczestników poznańskiej rewolty. Do znaczących wydarzeń doszło w Środzie, gdzie 28 czerwca w godzinach popołudniowych i wieczornych gromadzili się na Rynku mieszkańcy. Dyskutowali o sytuacji w Poznaniu i zatrzymywali jadące stamtąd samochody. Wieczorem grupa oceniana przez władze na ok. 100 osób zgromadziła się pod siedzibą Komitetu Powiatowego PZPR. W tym czasie przez Środę w kierunku Poznania przejeżdżały wojska KBW, które zostały zatrzymane przez tłum, a jeden z uczestników zgromadzenia podszedł do żołnierzy, mówiąc: „po co jedziecie do Poznania, tam się krew leje kobiet, dzieci i robotników". Po odjeździe wojska demonstracja trwała nadal, do mieszkańców miasta próbował zaś przemawiać Stanisław Miłostan (I sekretarz KP PZPR w Środzie), który oskarżał „wrogów klasy pracującej" o sprowokowanie wydarzeń w Poznaniu. Tymczasem zgromadzeni pod sie- dzibą partii demonstranci przeszli w kierunku ul. Dąbrowskiego, gdzie nadal próbowali zatrzymywać samochody. Do miasta sprowadzeni zostali z terenu powiatu milicjanci, którzy „przystąpili do rozpędzenia [protestuj tak, że o godz. 24.00 zapanował spokój". Funkcjonariusze MO dokonali również zatrzymań „prowokatorów", których osadzono w więzieniu, a prowadzone przeciwko nim śledztwa przekazano do rozpatrzenia prokuraturze w Środzie. Następnego dnia rano zastrajkowało ok. 300 pracowników Fabryki Mebli w Kostrzynie. Do zakładu udał się I sekretarz KP PZPR w Środzie, który zorganizował masówkę, po czym o godz. 9.45 robotnicy podjęli pracę. Należy jeszcze dodać, że 2 lipca w niektórych średzkich zakładach pracy podjęte zostały oficjalne rezolucje, w których domagano się, „aby sprawców zajść i prowokatorów surowo ukarać". W dniach 28 i 29 czerwca strajki odbyły się także w niektórych zakładach pracy Swarzędza. Ponadto podjęto próbę zorganizowania przejścia manifestantów w kierunku Poznania. Wysłana tam kompania czołgów i grupa piechoty przemaszerowała przez rejon Swarzędza i w efekcie tych działań „próby organizacji pochodu zostały udaremnione". Tymczasem 29 czerwca do strajku doszło w Zjednoczonych Zakładach Rowerowych i Poznańskich Zakładach Przemysłu Fosforowego w Luboniu. Grupy robotników PZPF udały się pod Zakłady Przemysłu Ziemniaczanego z zamiarem wspólnego przemarszu do Poznania. Po przyjeździe wojska robotnicy rozeszli się jednak do domów, a część wróciła do PZPF, gdzie dyrekcja zorganizowała masówkę. W jej trakcie zgłaszano postulaty ekonomiczne oraz wybrano delega-q'ę, która miała przeprowadzić rozmowy w Warszawie. Z kolei w Zakładach Rowerowych po przemówieniach dyrektora i sekretarza Komitetu Powiatowego PZPR pracownicy podjęli pracę, ale po pewnym czasie ją przerwali i opuścili zakład. Tego samego dnia ok. godz. 10.00 pracę przerwali również robotnicy Fabryki Re-generatu w Bolechowie, którzy domagali się wyjaśnienia sprawy wypłacania dodatku rodzinnego. Pracę podjęli pół godziny później, gdy uzyskali zapewnienie o jego wypłacie. Protesty o mniejszym zasięgu odbyły się także w innych zakładach pracy. Niekiedy przybierały one charakter indywidualnego sprzeciwu. Zdarzały się też przypadki wznoszenia okrzyków popierających protesty, rozrzucania ręcznie sporządzonych ulotek lub wykonywania dopisków na oficjalnych afiszach. Ponadto powszechnie komentowano -wyrażając jednocześnie aprobatę - przebieg wydarzeń w Poznaniu. fibryc*r*«j i KW PZPR TRANSPARENTY I NAPISY Z HASŁAfl EKONOMICZNYMI I POLITYCZNYMI Poznański Czerwiec '56 PONIEDZIAŁEK, 28 CZERWCA 2021 GŁOS WIELKOPOLSKI OGOLNOPOLSKIE ECHA WYDARZEŃ ELŻBIETA WOJCIESZYK Bunt w Poznaniu w pierwszej chwili wywołał w całej Polsce lawinę napisów i ulotek wspierających demonstrantów. Umieszczano je wszędzie, gdzie się tylko dało: na ścianach i parkanach domów oraz urzędów, w zakładach pracy, na stacjach kolejowych, na drogach i przy torach, na drzewach i w publicznych toaletach; ulotki wkładano do odjeżdżających pociągów, a nawet, zamknięte w butelkach, puszczano z prądem rzek. Ich powszechność świadczyła o ogromnym zainteresowaniu wydarzeniami poznańskimi w całym kraju. Wszędzie treść napisów i ulotek była hołdem oddawanym protestującym. Pojawiły się też hasła nawołujące, by za przykładem demonstrantów iść przeciwko władzy, aby pomścić rozlaną niewinnie krew poznańskich robotników. Żądano poprawy sytuacji ekonomicznej i wolności politycznej oraz wyznaniowej. Umieszczano także napisy nawiązujące do Katynia. Antykomunistyczne hasła solidarności z manifestującymi w Poznaniu wypisywano nawet na murach jednostek wojskowych. Wysyłano również anonimowe listy do zakładów pracy, redakcji pism, rozgłośni radiowych czy siedzib PZPR. Bardzo często zdarzało się, że organizowane w różnych zakładach pracy tzw. masówki, mające krytykować występujących przeciw władzy poznaniaków, przeradzały się w zebrania uchwalające rezolucje wyrażające poparcie dla poznańskiego protestu. Tak było np. w trakcie masówki w Zakładach Metalowych w Dusznikach, gdzie sekretarz Podstawowej Organizacji Partyjnej odmówił odczytania listu Biura Politycznego dotyczącego „prowokacji poznańskiej". Podobnie było w Warszawie, w Centralnym Domu Twórczości Ludowej oraz w Centralnym Zarządzie Świetlic i Domów Kultury, na wiecu zorganizowanym w Państwowym Wydawnictwie Naukowym czy w Fabryce Samochodów Osobowych na Żeraniu, a także 30 czerwca podczas wiecu pracowników i studentów Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza. W Białymstoku, jak zwykle przy okazji niepokojów społecznych, pojawiły się pogłoski o wojnie, co szczególnie w powiatach przygranicznych spowodowało masowy wykup towarów. W Ełku krążyła informaqa, że poznańskie rozruchy rozlały się na inne miasta, m.in. Szczecin i Wrocław. W prywatnych rozmowach odpowiedzialnością obarczano władze; mówiono: „Ludziom trzeba dać chleb, to nie będzie zaburzeń". W Jednostce Wojskowej nr 2368 w Wałczu 29 czerwca jeden z pracowników cywilnych przyszedł do kancelarii ogólnej i w obecności żołnierzy stwierdził, że nieprawdą jest, iż poznańskie zamieszki wywołane były przez prowokatorów. Krzyczał, że chce pojechać do Poznania, aby przyłączyć się do walczących robotników. Również społeczność Krakowa mająca kontakty z ZISPO i MTP odrzucała tezę 0 prowokaqi w stolicy Wielkopolski. Ludzie z satysfakcją obserwowali strach, jaki ogarnął przedstawicieli władzy, zwłaszcza funkcjonariuszy bezpieczeństwa. W zakładach pracy pojawiły się napisy ku czci demonstrantów, odbywały się też krótkotrwałe strajki. Już wtedy władze zrozumiały, że nie można dopuścić, aby wzorem Poznania robotnicy wyszli na ulice, i szybko spełniały możliwe do realizacji żądania socjalno-bytowe czy ekonomiczne. W Opolu mieściło się dowództwo 10 Sudeckiej Dywizji Pancernej, która brała czynny udział w podjętej przez władze komunistyczne akcji pacyfikacji protestów poznańskich 28 czerwca. Wieczorem tego dnia nieznane osoby obrzuciły kamieniami wartownika stojącego przed koszarami w Opolu. Później w różnych miejscach województwa opolskiego - wzdłuż Odry w rejonie Popielowa, na polach spółdzielczych w gromadzie Kościerzyce w powiecie brzeskim, w okolicach Suchego Boru 1 Półwsi w powiecie opolskim oraz w okolicach Starego Olesna - pojawiły się ulotki 0 treści związanej z poznańskimi wystąpieniami, a także nawiązujące do podobnych wydarzeń w Berlinie w 1953 r. Bunt w Poznaniu zainspirował protesty w opolskich zakładach pracy, np. pracowników Fabryki Wyrobów Metalowych „Rafamet" w Kuźni Raciborskiej, którzy w lipcu 1956 r. zażądali podwyżki płac. Większość mieszkańców powiatu tarnowskiego solidaryzowała się z poznaniakami, którzy odważyli się sprzeciwić rządzącym. Informacje o zamieszkach ludność czerpała nie tylko z oficjalnych danych, ale również od tarnowian, którzy w tych dniach byli w Poznaniu (m.in. na MTP) i wiarygodnie opowiadali o żądaniach robotników oraz reakcji władz. Niektórzy nawet mówili, że gdyby w innych miastach robotnicy podobnie zaprotestowali, to sytuacja uległaby poprawie. Mieszkańcy nie wierzyli oficjalnym enuncjacjom i odrzucali choćby wersję o zachodniej prowokacji. Tarnowianie żałowali zabitych i aresztowanych. Najwięcej zadowolenia wywoływał fakt, że demonstranci w Poznaniu uderzyli właśnie w UB 1 że funkcjonariusze bezpieczeństwa musieli mieć świadomość, iż byli głównym obiektem nienawiści społeczeństwa. Pojawiały się też głosy, że można się spodziewać kolejnych takich wystąpień robotniczych. 8 lipca w Tarnowie pojawiły się ulotki nawiązujące do wydarzeń w stolicy Wielkopolski. Nawoływano w nich do walki z komunizmem i żądano przywrócenia religii w szkołach. Po poznańskich protestach czerwcowych niezadowolenie społeczne, gromadzące się od bardzo długiego czasu, z ogromną siłą wypłynęło na powierzchnię życia społecznego. Ludzie tracili cierpliwość, nie chcieli już dłużej biernie i pokornie czekać na poprawę swojego losu. Rozchodziły się bez końca fale pogłosek i plotek, m.in. zapowiedź wybuchu ogólnokrajowego strajku 22 lipca (czyli w dniu komunistycznego święta państwowego). Nadal odbywały się krótkotrwałe strajki oraz liczne zebrania załóg, podczas których zgłaszano uwagi krytyczne i układano petycje, ale nie dochodziło już do zajść, które pociągałyby za sobą interwencje milicyjne. Rewolucja wprawdzie nie wybuchła, ale nadszedł polski Październik '56. Długi cień buntu CA 1956 r O £ WOJEWÓDZKI URZĄD ▼WIEPOfAMA Odr ps; BE^ECZEŃSTWA PyBUCZPlEĆO JL ' / ^ CENTRAliik S £%b, Q O W,.EZ,ENIE . 9/ &K. ........ 9J - M^DŻ^ROÓOWE \ **4,^ POZNAŃSKIE / ; V J! /"* / " M X/J| JF I p . PLAC STALINA M jf ! I * w POBLIŻU. PRZY m / Jf I : UL. CZERWONEJ ARMII f ,f | i PREZYDIUM MIEJSKIE^- / jf /% ś l - •' RADY NARODOWEJ, M JT / W /I i • KOMITET WOJEWÓD^ PZPR) JF(5S3j ' ; V | / ZAKŁADY \/ f A Y POCHÓD OtóVWY łi KOLEJOWEGO / 1 / mmcmtoakc* f !,•«'/>■ m f B sssL 9 / I / ■ ii obniżki cen. CHCEMY ŻYĆ CHLEBA WOLNOŚCI Z DYKTATURA Tomasz Ceglarz Uczestnicy Poznańskiego Czerwca '56 byli zatrzymywani przez wojsko, funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa oraz Milicji Obywatelskiej i przewożeni do „punktu filtracyjnego" zorganizowanego w pomieszczeniach garnizonowych na Ławicy. Następnie przekazywano ich do Centralnego Więzienia przyul. Młyńskiej, więzienia UB przy ul. Kochanowskiego, a także do więzień w Gnieźnie, Rawiczu i Środzie. Większość osób była zatrzymywana na poznańskich ulicach i w prywatnych mieszkaniach. W nocy z 28 na 29 czerwca schwytano kilkaset osób. Z odpowiednim wyprzedzeniem UB ustalał dokładne adresy oraz miejsca zamieszkania uczestników, których na podstawę zebranych materiałów uznano za przywódców i inicjatorów demonstra-qi. Zatrzymaniu Stanisława Matyi, jednego z „prowodyrów" zajść, towarzyszyła obstawa wojska. Bez wątpienia był to propagandowy pokaz sił aparatu represji mający na celu zastraszenie pozostałych uczestników, gdyż sam Matyja nie stanowił żadnego zagrożenia. Według danych Prokuratury Wojewódzkiej w Poznaniu z 3 lipca 1956 r. po wstępnym przesłuchaniu przeszło połowę z ponad 600 zatrzymanych zwolniono, wobec pozostałych zastosowano areszt i postawiono im zarzuty, m.in. napadu na siedzibę UB, Centralne Więzienie, prokuraturę, sąd i posterunki milicyjne, a także kradzieży oraz wystąpienia zbrojnego. Wszczęto śledztwo, w wyniku którego o udział w napadach na Wojewódzki Urząd ds. Bezpieczeństwa Publicznego oskarżono 50 osób i na Centralne Więzienie 27 osób. Należy zaznaczyć, że wśród aresztowanych większość stanowili robotnicy i uczniowie miejscowych szkół. Co ciekawe, część osób należała do Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej bądź Związku Młodzieży Polskiej, co mogło wywołać uzasadniony niepokój w instancjach partyjnych i młodzieżowych. Nieodłącznym elementem śledztw były przesłuchania prowadzone przez oficerów śledczych UB. W więzieniu przyul. Młyńskiej i w Rawiczu odbywały się one pod nadzorem prokuratury. Ze względu na znaczną liczbę prze- PONIEDZIAŁEK, 28 CZERWCA 2021 GŁOS WIELKOPOLSKI Poznański Czerwiec '56 07 Represje wobec uczestników Poznańskiego Czerwca 1956 r. słuchiwanych WUdsBP w Poznaniu został wsparty kadrowo funkcjonariuszami z centrali i z innych urzędów wojewódzkich. Konkretne zeznania więzionych wymuszano biciem, torturami, obelgami i zastraszaniem. Często po zwolnieniu przesłuchiwani otrzymywali w swoich zakładach pracy urlopy w celu odbycia leczenia i regeneracji organizmu. Wielu aresztowanych, jak tramwajarka Stanisława Sobańska, mocno podupadło na zdrowiu i nie doszło już do dawnej sprawności. Uczestnicy demonstraqi: Ryszard Sadowski, Jan Szafrański i Jan Wieczorek zostali przepuszczeni na Komisariacie MO na Jeżycach przez szpaler milicjantów, którzy bili ich po całym ciele pałkami i ciężkimi pasami. Biorąc pod uwagę powyższe, nietrudno odgadnąć, jak przygnębiające i niepokojące dla poznaniaków musiały być sygnały o przygotowywanych przez władze pokazowych procesach. Narosło wokół nich wiele plotek i niesprawdzonych informacji. Obawiano się, że oskarżeni zostaną przykładowo ukarani i nie unikną wieloletnich pobytów w więzieniach bądź kary śmierci. Mimo szumnych zapowiedzi Prokurator Generalny wymienił tylko trzy procesy, który miały się rozpocząć we wrześniu 1956 r.: Józefa Foltynowi-cza i innych (proces trzech - sprawa pobicia ze skutkiem śmiertelnym funkcjonariusza UB Zygmunta Izdebnego), Zenona Urbanka i innych (proces dziewięciu - sprawa ostrzelania gmachu UB) oraz Janusza Kulasa i innych (proces dziesięciu - sprawa napadu na więzienie, siedzibę UB i posterunki MO). Dzięki zaangażowaniu obrońców, w tym słynącego z odwagi i zdolności krasomówczych Stanisława Hejmowskiego, skazani uniknęli surowych kar wieloletniego więzienia, a w przypadku procesu dziesięciu sąd odroczył postępowanie i nigdy go już nie wznowił. Niewątpliwie ówczesny wymiar sprawiedliwości obciąża fakt umorzenia śledztwa wobec milicjantów i funkcjonariuszy UB, którzy dokonywali przemocy fizycznej oraz psychicznej wobec przesłuchiwanych uczestników Czerwca '56. Jak cynicznie tłumaczyła Prokuratura Generalna, śledczy dopuścili się łamania praworządności, czynili to jednak w celu zaprowadzania porządku i właściwego prowadzenia śledztwa. REAKCJEMIĘDZYNARODOWE KONRAD BIAŁECKI Pierwszymi obcokrajowcami, którzy mieli okazję zareagować na wydarzenia w Poznaniu, byli goście XXV Międzynarodowych Targów Poznańskich. Widząc manifestantów, którzy pojawili się również na terenach targowych, niektórzy z zagranicznych uczestników MTP sięgnęli po aparaty fotograficzne, a nawet przenośne kamery. Utrwalone przez nich, także w innych częściach miasta, materiały wizualne stanowiły ważny element ilustracyjny opowieści o Poznańskim Czerwcu '56 poza granicami naszego kraju, choć należy jednocześnie zauważyć, że - przynajmniej zdaniem funkcjonariuszy Milicji Obywatelskiej - przedstawiciele państw tzw. demokracji ludowej oraz Chińczycy nie zwracali uwagi na demonstrantów. Do pewnego stopnia te dwa typy postaw obecnych na MTP obcokrajowców dobrze oddają ogólne zróżnicowanie w reakcjach na wydarzenia poznańskie Zachodu i Wschodu. W pierwszym przypadku szerokiej informacji w środkach masowego przekazu towarzyszyły werbalne odniesienia polityków oraz akty solidarności obywateli państw Europy Zachodniej, obu Ameryk i Australii. W drugim dominowała cisza medialna, przeplatana głosami dopatrującymi się w poznańskim buncie inspiracji „kręgów imperialistycznych". W prasie zachodniej informacje i analizy na temat zrywu robotników znalazły się na łamach tak poczytnych gazet, jak: „The New York Times", „Le Monde", „The Guardian", „New York Herald Tribune", „The Spectator" czy „Daily Mail". Podkreślano, że oprócz haseł o charakterze ekonomicznym nie brakowało też wątków jednoznacznie politycznych, w tym antyso-wieckich. Dziennikarze zachodniej prasy zastanawiali się ponadto nad długofalowymi skutkami Poznańskiego Czerwca '56 dla relacji ZSRR z państwami kapitalistycznymi. W prasie zachodnioniemieckiej, poza dość dokładnym opisem przebiegu wydarzeń z 28 czerwca określanych słowami: niepokoje, walka, powstanie, znalazły się także porównania z antyreżimowymi wystąpieniami mieszkańców NRD w Berlinie Wschodnim 17 czerwca 1953 r. Warto nadmienić, że temat poznańskiego zrywu był obecny w mediach zachodnich mniej więcej do połowy lipca. Również politycy zachodni poczuli się w obowiązku, aby zabrać głos. Oświadczenie wydał amerykański Departament Stanu oraz Izba Reprezentantów Kongresu USA. W Wielkiej Brytanii czterdziestu siedmiu członków parlamentu złożyło na ręce PRL-owskiego ambasadora apel adresowany do przewodniczącego Rady Państwa Aleksandra Zawadzkiego, wzywający do powściągliwości w karaniu protestujących. Brytyjski rząd przyjął „z ubolewaniem" informacje o ofiarach poznańskiego zrywu, zapewnił o przyjaznych uczuciach wobec niedawnych sojuszników, niemniej jednak zachował pewną wstrzemięźliwość w komentarzach. Rozgłośnia BBC otrzymała nawet zalecenie, aby unikać wypowiedzi, które mogłyby rozgrzać umysły Polaków i dać im fałszywą nadzieję na pomoc Zachodu. Podobną do brytyjskiej postawę przyjęły władze Francji. W czasie debaty we francuskim parlamencie przedstawiciel rządu, odpowiadając na zapytanie jednego z posłów, stwierdził, że wydarzenia w Poznaniu były poruszające, ale są one wewnętrzną sprawą PRL. Dodał, że Francja liczy na pozytywne zmiany w Polsce na drodze do zwiększenia wolności, demokracji i dobrobytu. W dużo ostrzejszym niż władze poszczególnych krajów tonie wypowiadali się przedstawiciele różnego rodzaju organizacji społecznych i zawodowych, m.in.: Międzynarodowa Konferencja Wolnych Związków Zawodowych, Międzynarodowa Organizacja Pracy, Międzynarodowa Konfederacja Pracy, Międzynarodówka Socjalistyczna, Międzynarodowa Komisja Prawników. Minutą ciszy uczczono ofiary poznańskich wystąpień w trakcie odbywającej się 2 lipca w Brukseli sesji Komitetu Wykonawczego Międzynarodowej Federacji Wolnych Związków Zawodowych. Na wielkim wiecu zwołanym 11 lipca w Paryżu z inicjatywy Jerzego Giedroycia głos zabrał m.in. Albert Camus, mówiąc: „Robotnicy z Poznania zadali ostatni cios mistyfikacji, panującej triumfująco i cynicznie przez tak długi czas. Ogień polskiego powstania oświetlił wszystkim upadek i nędzę skorumpowanej rewolucji". Poznański Czerwiec '56 odbił się także głośnym echem wśród Polaków mieszkających poza granicami naszego kraju. Na falach Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa informowano zarówno o przyczynach i przebiegu protestu w stolicy Wielkopolski, jak i o reakcjach polityków emigracyjnych, z generałem Władysławem Andersem i byłym premierem Stanisławem Mikołajczykiem na czele. Przywoływano cytaty z oświadczeń polityków i działaczy związkowych z całego świata. Informacji o poznańskich wydarzeniach nie zabrakło też w innych nadających po polsku rozgłośniach: sekcji polskiej BBC, Głosie Ameryki oraz Radiu Madryt. Poznań dominował również na czołówkach prasy emigracyjnej. Ostre w tonie oświadczenia wydały ponadto różne organy polskich władz na emigracji. Manifestacje zorganizowane przez Polonię, w trakcie których wyrażano solidarność z poznaniakami oraz dezaprobatę dla poczynań komunistów, odbyły się w wielu krajach świata, w tym nawet tak odległych, jak Argentyna, Brazylia czy Australia. W Londynie powołano Komitet Ogólny Pomocy Rodakom w Kraju, w Paryżu Jerzy Giedroyć na łamach „Kultury" przekonywał czytelników o wielkim potencjale antytotalitarnym Poznańskiego Czerwca '56, wyrażając przy tym nadzieję, że przypomni on Zachodowi o położeniu Polaków pod sowiecką dominacją. j pływie ok. tygodr 08 Poznański Czerwiec '56 PONIEDZIAŁEK, 28 CZERWCA 2021 GŁOS WIELKOPOLSKI Kazano zapomnieć. Pamięć Poznańskiego Czerwca 1956 r. „Z tej tragedii nikomu nie wolno robić bohaterstwa. Zdarzają się nawet w rodzinach tragiczne wypadki. I chociaż rodzina dotknięta takim nieszczęściem nigdy o nim zapomnieć nie może, to zawsze stara sięjaknajgłębiej zapuścić na swoją tragedię żałobną kurtynę milczenia". Piotr Grzekzak Te słowa Władysława Gomułki, wypowiedziane 5 czerwca1957r. w Zakładach Cegielskiego, przez blisko ćwierć wiekubyłyfiinda-mentemniezwykletrwałęj strategii obranej przez komunistyczne władze wobec Poznańskiego Czerwca '56 - konsekwentnego przemilczania i eliminowania ze sfery publicznej. Paradoksalnie jednak wizyta I sekretarza KC PZPR w mateczniku Czerwca '56 w przededniu jego pierwszej rocznicy nie tylko niezbicie dowodziła, że wydarzenia te pozostawały ważnym problemem społecznym, ale wyraźnie sygnalizowała istnienie naich tle ważkiego sporu. Jego źródeł należy szukaćwpoczątkachlipcal956r., kiedy to partianie poprzestała narepre-sjonowaniu czynnych uczestników poznańskiej rewolty, ale zainicjowała wymierzoną w nią brutalną kampanię propagandową. Miała ona na celu wykazanie, że taki, anie inny wymiar „Poznania" wynikał z działalności „elementów kontrrewolucyjnych" i „agenturalnych", które wykorzystały niezadowolenie panujące wśród nieświadomych „wrogiej prowokacji" mas. Taka ocena Czerwca '56 wynikała z utopijnej istoty komunistycznej ideologii, w ramach której bunt robotników przeciw „robotniczej" władzy był de facto niemożliwy. Krótkotrwałą korektę oficjalnej oceny Czerwca '56 przyniosła październikowa odwilż. Gomułka przyznał wówczas, że poznański protest był w zasadzie robotniczy i w jakiejś mierze uprawniony. Przekonywał zarazem, że robotnicy „nie protestowali przeciwko Polsce Ludowej, przeciwko socjalizmowi", ale jedynie przeciwko jego „błędom i wypaczeniom". Koordynowana przezeń polityka zwalczania pamięci o Czerwcu '56, którą zaczęto wdrażać w ciągu kilku kolejnych miesięcy, wyraźnie jego słowom przeczyła, świadcząc przy tym, że październikowa definicja „Poznania" była czysto instrumentalna. Wiosną 1957 r. partyjny aparat musiał się dodatkowo zmierzyć ze znaczną polityczną siłą generowaną przez oddolny robotniczy ruch na rzecz upamiętnienia wydarzeń czerwcowych i jego ofiar. Podnoszone jeszcze jesienią 1956 r. postulaty dotyczące m.in. nadania Zakładom Przemysłu Metalowego im. Józefa Stalina (przed 1949 i po 1956 r. HCP) imienia 28 Czerwca czy żądania ufundowania tablicy pamiątkowej w ścisłym śródmieściu Poznania szybko znalazły bowiem dopełnienie Poznaniacy obserwują montaż pomnika Poznańskiego Czerwca 1956, czerwiec 1981 roku w aktywności miejscowych załóg, które postanowiły zorganizować niezależne obchody pierwszej rocznicy Czerwca '56. Przykładem mogą być poznańskie Zakłady Naprawcze Taboru Kolejowego, gdzie robotnicy powołali nieformalny komitet, którego członkowie prowadzili zbiórkę funduszy na rzecz rodzin ofiar protestu oraz przygotowali własny program obchodów jego pierwszej rocznicy. Najważniejszym punktem tych uroczystościbył zaplanowany na 28 czerwca1957 r. wspólny przemarsz na jeden z cmentarzy, gdzie spoczywali polegli robotnicy. To właśnie tego rodzaju inicjatywy ^wywołały popłoch we władzach poznańskiej PZPR, które postanowiły odwołać się do pomocy zaproszonego do HCP Gomułki. Dodajmy, że obchody pierwszej rocznicy Czerwca '56 ostatecznie się odbyły, choć przybrały formę mocno ograniczoną. Trudny do zniesienia dla rządzących stan, wktórym doszło do upamiętnienia otwartego wystąpienia przeciwko reprezentowanym przez PZPR pryncypiom, nie trwał zbyt długo. W wyniku zmasowanej presji partii komunistycznej, a także podległych jej służb i urzędów, wszelka dyskusja nad Czerwcem '56 została w 1957 r. radykalnie ograniczona, co sprawiło, że aż do 1981 r. „Poznań" dość skutecznie został wyeliminowany z przestrzeni publicznej. Źródeł owego triumfu władz trzeba szukać m.in. w zakończonym w 1958 r. procesie konsekwentnego łamania oddolnego ruchu robotniczego upominającego się o pamięć Czerwca '56 oraz domagającego się respektowania praw pracowniczych. W niczym nie zmienia to faktu, że w latach sześćdziesiątych doświadczenie wydarzeń poznańskich było przywoły- wane dość powszechnie. Kiedy więc np. w marcu 1963 r. doszło do podwyżek cen, często komentowaną kwestią pozostawała postawa załogi HCP, która długo postrzegana była (nie tylko w Wielkopolsce!) jako swoisty miernik społecznego niezadowolenia. Pierwsza istotna zmiana w walce o pamięć Czerwca '56 nastąpiła w 1976 r. Jej ogniwem były niezależne obchody 20. rocznicy protestu, zorganizowane 29 czerwca w kościele św. Jacka w Warszawie, z udziałem m.in. Jacka Kuronia, Antoniego Macierewicza, Seweryna Blumsztajna, Jana Olszewskiego i Wojciecha Ziembińskiego. Trwałe przełamanie nastąpiło jednak dopiero w czasie tzw. karnawału Solidarności. Zrodził on zbudowane w imponującym tempie Poznańskie Krzyże, przyniósł pierwszą czerwcową monografię, a także wiele innych inicjatyw, które na dobre ukształtowały społeczną pamięć o poznańskim buncie. Nie zapobiegła temu kontrofensywa władz zainicjowana tuż po wprowadzeniu stanu wojennego, której głównym elementem była próba przejęcia Czerwca '56 na własny polityczny użytek. Tego typu działania okazały się wyjątkowo nieskuteczne, w czym największe zasługi położyła podziemna „Solidarność". Solidarnościowe dziedzictwo stało się jednocześnie zaczynem nowego otwarcia na gruncie pamięci o Poznańskim Czerwcu '56, które nastąpiło w wolnej Polsce. Relacja Konrada Doberschuetza Relacja Stanisławy Sobańsldej-Przybylsldej (dziennilcarz, poeta) (konduktorka tramwajowa) Zamarłem. I nagle wszystko stało się dla mnie jasne. To przecież był strajk. To szedł Cegielski, a z jego nurtem inne załogi wildeckich fabryk i urzędów przyłączyły się do manifestacji. A więc przebrała się wreszcie miarka. Ludzie wyszli na ulice, aby zademonstrować swoje niezadowolenie z warunków bytu, z nieliczenia się władzy z żądaniami ludzi pracy, z niezrealizowania słusznych postulatów, z niesprawiedliwości. To już nie był tłum, ale nieprzebrany zdawałoby się potok ludzki - rozkrzyczany, rzucający hasła, zatrzymujący samochody, tramwaje i włączający coraz to nowe gromady ludzi w swój nurt. Źródło: K. Doberschuetz, Tak zaczął się „krwawy czwartek" [w:]A. Ziemkow-ski, Poznański Czerwiec 1956. Relacje uczestników; Poznań 2006, s. 40. I zawieźli mnie na Kochanowskiego. Tam przeprowadzano śledztwo przez jakieś trzy tygodnie, gdzie obchodzono się z człowiekiem gorzej niż ze zwierzęciem. Człowiek nie mógł za dużo mówić. I to nie tylko bili, ale i kopali. Ja zębów nie mam, wszystkie mi powybijali. Tam było morderstwo na ziemi. Nie wiedziałam, o co im chodzi. Pytałam o to, ale oni tylko o ludzi pytali: „Czy tego znasz? Czy tego znasz?" - „Co ja mogę kogoś znać, skoro z nimi nie pracowałam". Kobiety też były w obsłudze UB, ale nie prowadziły śledztwa. Badania prowadzono tylko nocą. Przychodzili, budzili mnie i prowadzili do pokoju, gdzie się odbywało śledztwo. Jedno tam tylko stało biurko i chyba tylko jedno krzesło. Wychodząc z celi. Mówiłam zawsze koleżankom: „Módlcie się za mnie" - i szłam hardo, z taką ironią, co ich rozwścieczało. Ja mówiłam sobie: przecież wytrzymam. W celi było nas pięć lub sześć. Chyba wszystkie były bite. Bito mnie czymś twardym, uderzenia były takie głuche. Może to był pręt stalowy. Ślady były cienkie i ostre, pałka toniebyła.[...] Wtedy na tej fotografii z tym sztandarem w pochodzie miałam 73 kg wagi. W czasie choroby spadłam do 35 kg. Nikt nie wierzył, że jeszcze mogę przeżyć. Kategorię I inwalidztwa mam z opieką, bo cierpię na zanik pamięci. Stare rzeczy pamiętam dobrze, dzisiejsze zaraz zapominam. To wszystko z tego bicia. To był taki czas straszny. Żeby się więcej nie powtórzył! Źródło: S. Sobańska-Przybylska, Krzyczałam: zabijcie mnie od razu! [w:] A. Ziemkowski, Poznański Czerwiec. Relacje uczestników, Poznań 2006, s. 211-215.