4,40 ZŁ W TYM 8%VAT Nr ISSN 0137-9526 770137 Nr indeksu348-570 952053 Piątek 7 maja2021 magazyn Pomorza Osobowość Roku 2020 Kto zdobędzie prestiżowy tytuł? Zagłosuj na swojego kandydata Sąd: Rozpoczął się proces byłego szefa słupskiego MOPR przekroczenie dla korzyści Pogoda Dziśiwsobotę ze będzie chłodno, ale za to w niedzielę m • • w ona 2 '•> :śt Region. Sypnęło autami dla strażaków ochotników. Druhowie i druhny OSP w regionie się cieszą strona 4 EKF__ OSTANIE MIESZKANIA GOTOWE DO ZAMIESZKANIA ANDRZEJEWSCY słupsk, ul. Rybacka — CZEKAJ NA OSTATNIĄ CHWILĘ ............... Spytaj o --__-__ 669 540 110, 600 388 311 www.sonataslupsk.pl - ■■ ■ -■ -■___*1_:_ JkonŁtMuj (ii 977013795205318 02 na początek Głos Dziennik Pomorza Piątek, 7.05.2021 Powrót do szkoły nawet na chwilę jest dobry Rozmowa Z Anną Kopeć, psychologiem i psychoterapeutą dzieci i młodzieży na temat powrotu uczniów do szkół po wielu miesiącach zdalnej nauki. Dzieci wracają do szkół. z jakimi problemami będą musiały się zmierzyć? Uczniowie od ponad roku mierzyli się z konsekwencjami wybicia z naturalnie przyjętego rytmu nauki, czyli codziennego chodzenia do szkoły, siedzenia w klasie, uczestniczenia w lekcji £ Mnymi. Do tego dołączyły się skutki izolacji społecznej. Dzieci odzwyczaiły się od przebywania w większych grupach, a wiele relacji uległo znacznemu poluź-nieniu bądź zerwaniu. Izolacja naszych dzieci była jedną z najdłuższych w Europie, więc i jej skutki mogą być bardziej odczuwalne. Opisana sytuacja może prowadzić do nasilenia się lęków oraz problemów z adaptacją do nowych warunków. Intensywniej mogą być przeżywane kompleksy oraz Anna Kopeć, psycholog i psychoterapeuta dziecięcy kwestie związane z samooceną. Czego najbardziej Pani obawia się? Spodziewamy się wzrostu liczby uczniów, którzy będą wymagać wsparcia i pomocy psychologicznej. Nasze obawy w największym stopniu dotyczą możliwych gwałtownych zmian w zachowaniu dzieci, a także pogorszenia samopoczucia i problemów emocjonalnych. Dużym problemem wydaje się też możliwa ucieczka w wirtualny świat, a co za tym idzie - wycofywanie się z re- lacji rówieśniczych i życia społecznego. W związku z tym istnieje ryzyko, iż dorośli mogą nie zareagować na czas. Zwłaszcza że udzielenie pomocy w wymienionych sytuacjach bywa trud-ne\ Czy powrót do szkoły na kilka tygodni jest dobrym pomysłem? Myślę, że tak. Zwłaszcza, iż gdyby odsunięto ów powrót w czasie - to byłby on możliwy dopiero za cztery miesiące. Pamiętajmy też o tym, że zdalne nauczanie było rozwiązaniem chwilowym i zastępczym, a jego przedłużanie w znacznym stopniu zaburza funkcjonowanie psychiczne naszych dzieci. Jeżeli więc na chwilę zapomnimy o celach edukacyjnych, damy uczniom trochę czasu, a ich trudności potraktujemy z szacunkiem, to ów powrót może okazać się dużym krokiem w powrocie do normalności, za którą tak mocno tęslmi-my. ©® Rozmawiała UlaSoboł Jutro u nas Gwiazda: Kamilla Baar Postanowiła zostać aktorką dzięki filmom Kieślowskiego. Temat dnia Matki łączą silywsieci W internecie dzielą się troskami i udzielają sobie pomocy. Urządzamy balkony To miejsce relaksu i zielona oaza w blokowisku. Te rośliny się sprawdzą. * ^ j LOTTO 1 5j0&2021r..godz. 2150 Mułti Mułti:1,6,9,13,23,31,33,35, 39,44,55,57,61,66,71,74,75,77, 78,79+79 Ekstra Premia: 4,6,11,21,23,3 Ekstra Penąa: 2,3,10,12,23,3 Mini Lotto: 7,9,14,29,39 Kaskada: 1,4,7,8,9,10,11,12,14,16 20,22 SuperSzansa: 8,8,6,6,4,9,5 6.052021r.,godz. 14 Mułti Mułti: 2,12,16,19.20.26.28, 29,33.35,36,39,45,66,67,68,70, 72,75,80+66 Kaskada: 3,4,7,8,10,12,13,14,15, 21,23,24 SuperSzansa: 4,0,0,0,5,1,3 USD EUR CHF GBP 3,80660 4,5829(+) 4.1809 +) 5.2908() (+) wzrost ceny w stosunku do notowania poprzedniego (-)spadek ceny w stosunku do notowania poprzedniego Pogoda w regionie 10°C = 2 C Barometr 1021 hPa Wiatr WNW15 km/h Uwaga deszcz Sobota 12°C 2°C Barometr 1023 hPa Wiatr W 22 km/h Uwaga przelotne opady Niedziela 22°C 12°C Barometr 1025 hPa Wiatr S 22 km/h Uwaga zachmurzenie Piątek i sobota zimne. W niedzielę gorąco Pogoda Nadchodzący weekend będzie najpierw typowo jesienny, potem letni. Do niedzieli może popadać i będzie zimno, z zimnym północnym wiatrem, a tego dnia zmieni się cyrkulacja powietrza. Nadejdzie gorąco. Jak zapewnia Krzysztof Ścibor ze słupskiego Biura Prognoz Calvus, pogoda w najbliższym tygodniu będzie najpierw jakby jesienna, potem gorące lato i na koniec przyjemna wiosna. - Napływa do nas zimne powietrze z północy i tak będzie też w piątek i sobotę. Północny wiatr, do tego może popadać, więc te 8-10 stopni na termometrach to więcej niż odczujemy. Mogą być o wschodzie słońca nawet przymrozki - powiedział nam synoptyk. - W sobotę będzie do 12 stopni i może już tylko lekko popadać przelotnie koło południa. W niedzielę całkowicie zmieni się cyrkulacja powietrza. Będzie napływać do nas już rozgrzane powietrze znad Morza Śródziemnego. Wiatr z południa umiarkowany i od razu w niedzielę na wybrzeżu będzie 20 stopni, v " 2 W niedzielę temperatura wzrośnie do 22 stopni w głębi lądu 22 stopnie Celsjusza. - Potem z każdym dniem cieplej. W poniedziałek 22-24 stopnie, a wtorek i środa to już 26 stopni Celsjusza. Będzie więc bardzo ciepło - dodaje Krzysztof Ścibor. A w czwartek za tydzień znowu zmiana pogody, ochłodzi się i napłyną masy zinjniejszego powietrza. Temperatura spadnie do 15-17 stopni. Grzegorz Hilarecki Prenumerata t. Zadzwoń! 94 3401114 prenumerata.gdp apolskapress.pl prenumerata.gp24.pl SŁUPSK Wiosenna kąpiel przystanków W Słupsku trwa akcja porządkowania, a raczej mycia przystanków. Wiaty są poddawane kąpieli rozpylanej pod ciśnieniem kilku atmosfer. Do naszej redakcji często docierają informacje od pasażerów autobusów MZK, że niektóre przystanki wymagają uporządkowania, a jeszcze bardziej umy- cia. Między innymi dlatego, że konstrukcja wielu słupskich przystanków składa się ze szklanych tafli, a te są podatne na zabrudzenia. Właśnie ekipy Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej w Słupsku przystąpiły do akcji mycia przystanków. Wiaty są traktowane kąpielą rozpylaną z myjek ciśnieniowych. ©® (WF) Glos Dziennik Pomorza Piątek, 7.05.2021 wydarzenia 03 Klaudiusz Dyjas przed sądem. Wczoraj rozpoczął się proces byłego dyrektora słupskiego MOPR Bogumiła Rzeczkowska bogumila.rzeczkow5ka@gp24.pl W czwartek przed Sądem Rejonowym w Słupsku rozpoczął się proces Klaudiusza Dyjasa. byłego dyrektora Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Słupsku. Oskarżony odpowiada za przekroczenie uprawnień dla korzyści. Prokuratura Rejonowa w Słupsku oskarża byłego dyrektora MOPR w Słupsku o to, że jako funkcjonariusz publiczny przekroczył swoje uprawnienia dla korzyści majątkowej. Chodzi o nagrodę w kwocie 6 tysięcy złotych, która zamiast na konto zastępcy, trafiła na rachunek dyrektora. Sprawa zaczęła się od anonimowej informacji, która trafiła do prokuratury. Jak informował nas ówczesny jej szef Piotr Nierebiński, informacja była tak szczegółowa, że śledczy po- Klaudiusz Dyjas (na zdjęciu w środku) przed sądem. Rozpoczął się proces byłego dyrektora słupskiego MOPR stanowili ją wyjaśnić. Zawiadomienie dotyczyło nieścisłości w przyznawaniu nagród w MOPR oraz funkcjonowania placówki. Informacja potwierdziła się w toku postępowania sprawdzającego i zapadło postanowienie o wszczęciu śledz- twa z artykułu 231.2, czyli przekroczenia uprawnień w celu osiągnięcia korzyści majątkowych. Klaudiusz Dyjas przestał pełnić funkcję dyrektora MOPR 12 lutego 2020 roku. Ze stanowiska odwołała go prezydent Słupska Krystyna Danilecka--Wojewódzka, a powód tej decyzji oficjalnie uzasadniła „wyczerpaniem możliwości dal-szej dobrej współpracy". Tymczasem śledztwo wykazało, że szef MOPR przyznał nagrodę (w ramach realizowania programu 500+) swojemu zastępcy w kwocie 6 tysięcy złotych. Jednak pieniądze trafiły na rachunek bankowy dyrektora. W czwartek przed Sądem Rejonowym w Słupsku został odczytany akt oskarżenia. Klaudiusz Dyjas odpowiada za przekroczenie uprawnień w celu osiągnięcia koizyści majątkowej, ponieważ jako funkcjonariusz publiczny, działając wspólnie i w porozumieniu z inną nieustaloną osobą, przekroczył uprawnienia służbowe. Po uprzednim przyznaniu nagrody zastępcy MOPR w Słupsku doprowadził do dokonania zmian w systemie informatycznym, kadrowym i płacowym. Do przelania środków na konto miało dojść w listopadzie 2016 roku. Wówczas też zmieniono numer konta w systemie księgowym ośrodka. Nie wiadomo jednak, jak doszło do zmiany numeru oraz kto miał tego dokonać. W czasie śledztwa, a także na pierwszej rozprawie Klaudiusz Dyjas nie przyznał się do zarzutów. W wyjaśnieniach stwierdził, że wpadł w pułapkę zastawioną przez pracowników, którzy w2020roku nie dostali podwyżki. Dokładnie 200 złotych nie trafiło cfofdgiału kadr. Klaudiusz Dyjas powiedział nam, że nie chce komentować tej sprawy. - Niech ją rozstrzygnie sąd - stwierdził. Jednocześnie zastrzegł, aby w przekazie medialnym nie ukrywać jego wizerunku i danych osobowych. Marcin Treder, dotychczasowy zastępca dyrektora, obecnie szef MOPR, jest w tej sprawie pokrzywdzonym. Klaudiuszowi Dyjasowi grozi kara od roku do 10 lat pozbawienia wolności. ©® MATERIAŁ PROMOCYJNY MOWI POLAND SPÓŁKA AKCYJNA 0010132556 Zdrowie pracowników jest najważniejsze. Przychodnia firmowa Mowi to strzał w dziesiątkę! Od poniedziałku do piątku. przez 11 godzin dziennie, pra- ^ cownicy Mowi i ich rodziny mogą korzystać z pomocy doświadczonych pielęgniarek oraz lekarzy dyżurujących w firmowej przychodni w Duninowie. Jej powstanie było odpowiedzią na potrzeby pracowników. Po niespełna trzech latach działalności okazuje się. że to był strzał w dziesiątkę. Inwestowanie w zdrowie pracowników to wymierne korzyści. Pracownicy mogą szybko skorzystać z wizyty u lekarza czy wykonać badania diagnostyczne. Czują się spokojniejsi o swoją przyszłość i pracują wydajniej. Uznani lekarze i szybkie terminy Pacjenci przyjmowani są w dwóch dobrze wyposażonych gabinetach lekarskich, do ich dyspozycji są również gabinety zabiegowe, rejestracja i wygodna poczekalnia. Firmowa przychodnia Mowi prowadzona jest przez NZOZ Vesalius ze Słupska, który zatrudnia wysoko wykwalifikowanych medyków z dużym doświadczeniem. Poza sprawowaniem podstawowej opieki zdrowotnej, w zakładowej placówce wykonywane są badania z zakresu medycyny pracy oraz pobrania krwi. Pacjenci mogą otrzymać skierowanie do specjalisty i szybko umówić wizytę. Mowi pokrywa koszt badań specjalistycznych realizowanych w ośrodkach zdrowia dla swoich pracowników, którzy korzystają z firmowej przychodni. - Wcześniej często miałam problem z dostaniem się do Lekarze podkreślają, że znają specyfikę pracy pacjentów i jakie choroby zawodowe mogą się z nią wiązać. Dzięki temu diagnostyka przebiega sprawnie. Okiem pracodawcy - Zdrowie i bezpieczeństwo naszych pracowników jest dla nas priorytetem - mówi Robert Żelewski, Dyrektor HR Mowi Central Europę. - W zakładowej ł specjalisty w sensownym terminie, teraz mogę skorzystać z porady lekarza nawet w czasie pracy. Już przy pierwszej wizycie otrzymałam skierowania na badania i szybki termin do lekarza specjalisty. Dzięki temu trafiłam do szpitala i mogłam zacząć leczenie - mówi pani Ewa, pracownica Mowi Poland. przychodni diagnostyka w dużej mierze przebiega na miejscu, pracownicy nie muszą brać zwolnienia czy urlopu, by skorzystać z porady lekarza. Spadła absencja pracowników i skrócił się czas choroby. Pracownik, który nie boryka się z żadną dolegliwością i jest spokojny o swoje zdrowie, jest też bardziej zmoty- wowany do pracy - dodaje. Własna przychodnia ułatwia organizowanie akcji profilaktycznych wśród pracowników. Systematycznie organizowane są wydarzenia związane m.in. z profilaktyką nowotworową czy badaniami przesiewowymi pod kątem HCV. Od początku pandemii przychodnia wykonuje testy w kierunku Covid-19. - Funkcjonowanie tak duże- . go zakładu produkcyjnego, zatrudniającego ponad 3600 osób byłoby bardzo trudne bez możliwości testowania naszych pracowników. Dzięki testom mogliśmy mapować kontakty i skutecznie zapobiegać rozprzestrzenianiu się wirusa i to od samego początku pandemii. To pozwoliło nam utrzymać ciągłość produkcji - mówi Robert Żelewski. - Trzy lata temu, na długo przed Covid-19, nie zdawaliśmy sobie sprawy, jak bardzo działalność przychodni będzie miała wpływ nie tylko na zdrowie i samopoczucie pracowników, ale na funkcjonowanie całej firmy - dodaje. Od stycznia pracownicy Mowi mogą zaszczepić się przeciw Covid-19 w zakładowej przychodni, zgodnie z rządowym harmonogramem szczepień. Chęć szczepienia zdążyło już zadeklarować 1700 pracowników i członków ich rodzin. Mowi zatroszczy się 0 ozdrowieńców - Wielu ozdrowieńców zmaga się z problemami zdrowotnymi po przejściu Covid-19 - mówi profesor Zoran Stojćev, specjalista chirurgii ogólnej i onkologicznej, szef przychodni zakładowej. - To podstępna choroba 1 nawet łagodne jej przejście może spowodować uszkodzenie narządów wewnętrznych, a problemy zdrowotne mogą dać o sobie znać po długim czasie. Powikłania dotyczą najczęściej serca i nerek. Ozdrowieńcy skarżą się na duszności, nadmierne zmęczenie, ból mięśni i obrzęki stawów, a także osłabienie kończyn i spowolnie- nie myślenia - wskazuje profesor Stojćev. Już niebawem pracownicy Mowi, którzy odczuwają długotrwałe skutki Covid, będą mogli skorzystać z aparatu tlenowego oraz profesjonalnej pomocy fizjoterapeutów, zatrudnionych przez Mowi, którzy prowadzić będą rehabilitację pocovidową. - Troska o drugiego człowieka, 0 jego dobrostan jest dla nas bardzo ważna - mówi Emilia Schomburg - Dyrektor Komunikacji Marketingowej Mowi 1 Rzecznik Prasowy firmy. - Nie tylko wpisana jest w wartości naszej firmy, ale też wypływa z autentycznej potrzeby wsparcia tych, na których zależy nam najbardziej - naszych pracowników. Chcemy pomóc im wrócić do zdrowia i sprawności - zauważa. 04 wydarzenia H^k>Z05202iP°,I1OrZa Sypnęło autami dla strażaków ochotników. Wielka radość zapanowała w OSP w regionie Ponad 700 tys. złotych na działalność turystyczną i gospodarczą Kwiatki za elektrośmieci. Ustecki PSZOK czeka na chętnych Do Nowej Wsi Lęborskiej trafi średni wóz ratowniczo-gaśniczy wóz ratowniczo-gaśnicy, a do Koczały średni. Jak poinformowała Komenda Główna Państwowej Straży Pożarnej w większości będą to najbardziej uniwersalne - średnie samochody ratowniczo-gaśnicze (ok 80 proc.). Zakupy samochodów zostaną zrealizowane przez jednostki OSP przy dofinansowaniu; - NFOŚiGW / WFOŚiGW -60,7 min zł - dotacji KSRG-44,9 min zł - dotacji MSWiA -19,6 min zł - środków pochodzących z odpisów z firm ubezpieczeniowych -14,5 min zł. ©® Region X Wojciech Frełichowski awojciech.frelictiowski@polskapress.pl *• Do 21 maja Słowińska Grupa Rybacka przyjmuje wnioski o dofinansowanie dla osób chcących rozpocząć działalność w zakresie turystyki oraz dla przedsiębiorców chcących rozwijać swoją działalność gospodarczą. Łącznie do rozdysponowania jest ponad700tysięcy złotych. Słowińska Grupa Rybacka ogłosiła trzy konkursy na podjęcie lub rozwój działalności gospodarczej: na rozwój kompleksowej oferty turystycznej, na podejmowanie działalności gospodarczej w zakresie turystyki oraz na rozwijanie działalności gospodarczej. O dofinansowanie starać się mogą osoby fizyczne, podmioty prawne oraz podmioty niepo-siadające osobowości prawnej planujące założenie lub rozwój działalności gospodarczej, które na dzień składania wniosku posiadają zameldowanie na obszarze działania SGR (miasto Ustka, Ustka, Kępice, Smołdzino, Słupsk oraz Kobylnica) bądź prowadzą działalność gospodarczą lub na tym terenie. Całkowita pula środków na dofinansowanie wynosi ponad 728 tys. zł, z czego prawie 130 tys. zł przeznaczone jest na rozwój kompleksowej oferty turystycznej (wysokość jednej operacji może wynosić 60 tys. zł), 400 tys. zł - na rozwijanie działalności gospodarcze (maks. wysokość operacji wynosi 177 tys. zł) i 200 tys. zł na konkurs na podejmowanie działalności gospodarczej w zakresie turystyki (wysokość jedne operacji do 200 tys. zł). Biuro Słowińskiej Grupy Rybackiej mieści się w Przewłoce przy ul. Usteckiej 8. Więcej informacji pod numerem tel. 516 559 l8l, e-mail: biuro@sgr.org.pl. ©<§> Słowińska Grupa Rybacka ogłosiła właśnie nowe konkursy na dotacje 81*4811 USTKA «"-VVIoj"kf7 PUr^r!il^LEKTYWNY ZBIÓRKI ODPADÓW KOMUNALNYCH WMw liiili ■BM « & $ liiiliii. ślliiilll ■ - ^ "^1 Joanna Mazur i Michał Stawicki trenują w Słupsku na stadionie 650-lecia to zazwyczaj zawodnik wybiera swojego przewodnika -wybrała akurat mnie, to już pytanie do niej. J: - To było moje pierwsze zgrupowanie kadry narodowej, na które zostałam powołana. Wtedy jeszcze próbowałam sobie radzić sama, bez przewodnika. Trudno było mi się pogodzić z tym, że nie mogę być w pełni samodzielna. Nie chciałam się Bieganie pojawiło się, gdy próbowałam walczyć z lękiem przestrzennym. Starałam się zająć głowę czymś Innym niż martwieniem się. te tracę wzrok do tego przyznać sama przed sobą. Jednak po wypadku, jaki miałam na bieżni, zrozumiałam, że sama nie dam sobie rady. Wtedy poprosiłam Michała, aby poszedł ze mną na trening. To była taka przełomowa chwila. Wcześniej biegałam z różnymi osobami, ale z nikim nie czułam się tak komfortowo, pewnie i bezpiecznie. Zarazem poczułam się wolna. Wtedy wiedziałam już, że to jest ta osoba, ta jedyna i nie może to być nikt inny. Kiedy zaczęłaś tracić wzrok? J: To się u mnie rozpoczęło w wieku siedmiu lat. Wtedy już było wiadomo, że coś jest nie tak. Z roku na roku stawało się coraz gorzej, ale po 20. roku życia już było naprawdę fatalnie. Nie widziałam zupełnie nic. To było dla mnie bardzo trudne. Kiedy zapadła decyzja, że to właśnie bieganie będzie tym wyborem na dalsze życie? J: Bieganie pojawiło się, gdy próbowałam walczyć z lękiem przestrzennym. Starałam się zająć głowę czymś innym niż martwieniem się, że tracę wzrok. Im bardziej byłam zmęczona, tym mniej o tym wszystkim myślałam. Wtedy jednak jeszcze nie marzyłam o tym, że będę zawodniczką kadry olimpijskiej, że pojawią się sukcesy. Była to po prostu moja pasja, która z czasem - i z Michałem - przerodziła się w fajną sportową przygodę. Jak długo biegacie razem? KIM JEST? Joanna Mazur (ur. 13 marca 1990 w Szczucinie) - polska lekkoatletka niepełnosprawna, multimedalistka mistrzostw świata i Europy osób niepełnosprawnych oraz uczestniczka Letnich Igrzysk Paraolimpijskich 2016. Jej partnerem oraz jednocześnie trenerem jest Michał Stawicki, były lekkoatleta i triathlonista. Joanna Mazur uhonorowana została tytułem najlepszego sportowca niepełnosprawnego w Polsce w Plebiscycie „Przeglądu Sportowego" w 2017 r. Joanna urodziła się z dystrofią plamki żółtej, przez co w wieku siedmiu lat zaczęła tracić wzrok. W wieku 13 lat całkowicie oślepła i z tego powodu zmuszona była zmienić szkołę oraz uczęszczać do placówki specjalistycznej w Krakowie. Ukończyła policealne studium masażu leczniczego, po czym pracowała jako masażystka w przychodni. Następnie ukończyła pedagogikę terapeutyczną z rehabilitacją ruchową w Łodzi. Po zakończeniu studiów rozpoczęła treningi biegowe. Ze względu na swoją sytuację, musiała zacząć szukać partnera (osoby prowadzącej podczas biegu). W 2016 r. M: Szósty rok. Przed spotkaniem z wami ponownie obejrzałam sobie wasz start w Londynie, gdzie na dystansie 1500 metrów zdobyliście złoto. Kibicowałam, jakbym nie wiedziała, jak się to wszystko skończy. Jednak, co mnie zainteresowało - biegniecie równo, krok w krok. złączeni opaską. Michał, jesteś dużo wyższy od Joanny. Czy to znaczy, że musiałeś skrócić swoje kroki, aby biec równo z Asią. czy to może Asia musiała ten krok wydłużyć? M.: To ja musiałem się dostosować, z biomechaniczne-go punktu widzenia było to konieczne, ale to dopasowanie nastąpiło bardzo szybko. Asi też to pasowało. Na bieżni tworzycie duet idealny, czy prywatnie też jesteście parą? M: Nie, prywatnie nie jesteśmy parą. na mistrzostwach Europy w Grosotto zdobyła brąz na dystansie 100 metrów i złoto na 200 metrów. Również w 2016 r. wzięła udział w Igrzyskach Paraolimpijskich w Rio de Janeiro. W biegu na 200 metrów biegła w piątej grupie eliminacyjnej, w której zajęła 3. miejsce premiujące awansem do kolejnej fazy. W drugim półfinale zajęła ostatnie miejsce. W biegu na 400 metrów w kwalifikacjach zajęła 3. miejsce w drugiej grupie, co nie dało jej awansu do dalszej fazy rywalizacji. W 2017 r. sięgnęła po trzy medale na mistrzostwach świata-, złoto na 1500, srebro na 800 i brąz na 400 metrów. W 2018 r. zdobyła cztery medale na mistrzostwach Europy w Berlinie: brąz na 100 metrów, srebro na 200 oraz złoto na 400 i 1500 metrów. W 2018 r. została nagrodzona. Nagrodą Miasta Krakowa w kategorii sport. W 2019 r. zwyciężyła w finale dziewiątej edycji programu rozrywkowego Polsatu „Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami". Jej tanecznym partnerem był Jan Kliment. Joannę mogliśmy poznać także jako wspaniałą tancerkę w programie „Taniec z gwiazdami". Jak wspominasz ten występ? Taniec to tylko epizod w twoim życiu. czy miłość na dłużej? Występ był fajną przygodą i wspaniałym doświadczeniem. Ale też bardzo wartościową lekcją życiową. Była to nauka walki ze stresem, bo program był nagrywany na żywo. No i nauczyłam się tańczyć, co było dla mnie zupełnie nowym wyzwaniem. Przygotowujecie się teraz do ważnego startu.. J.: Przed nami igrzyska w Tokio. Największa impreza pięciolecia. Z wiadomych względów mieliśmy rok dłużej na przygotowania. Staraliśmy się, aby ten czas wykorzystać jak najlepiej. Wcześniej mamy jeszcze Mistrzostwa Europy, które odbędą się w Bydgoszczy, ale to tylko krótki przystanek przed najważniejszą imprezą. ©® \ Glos Dziennik Pomorza Piątek, 7.05.2021 magazyn Jarosław Zdanowicz przygodę ze wspinaczką zaczął wiele lat temu. Zdobył szczyt Ama Dablam i ośmiotysięcznik Gasherbrum II Na 8-tysięczniku odmroził sobie palce. Grozi mu amputacja Olga Goźcłziewska olga.gozdziewska@ poiskapress.pl Rozmowa Na takich wysokościach nie ma mowy o odpoczynku. Kiedy się kładłem, czułem, że mój organizm powoli uniera - opowiada Jarosław Zdanowicz. 16 kwietnia ponownie stanął na szycie Annapurny. Przypłacił to odmrożeniem palców. Mimo to za rok chce wyruszyć na kolejny szczyt Dlaczego Annapurna? Przecież to takie niebezpieczne. Do2007roku odnotowano 153 wejścia na ten szczyt aż 58 wspinaczy zginęła To najbardziej ..śmiertelna" góra spośród wszystkich ośmiotysięczników! Czasami życiem himalaisty rządzi przypadek. Dostałem propozycję wyprawy na Annapurnę od Waldka Kowalewskiego, doświadczonego himalaisty, który wziął sobie za cel pokonanie wszystkich ośmiotysięczników. Wiedziałem, że mamy szansę zdobyć razem ten trudny i piękny szczyt. Byłem zachwycony i niezwykle podekscytowany, że ruszam na wyprawę, którą nie tak łatwo jest zorganizować. Miałem po prostu szczęście. Agencja Seven Summit Treks wzięła sobie za cel tę górę i zaproponowała w miarę bezpieczne i wygodne wejście. Oczywiście tylko w teorii. Góra skrywa wiele niebezpieczeństw i nie wszystko da się przewidzieć. Ja i mój partner wspinaczkowy dołączyliśmy do zorganizowanej grupy, ale w dużej mierze działaliśmy na własną rękę. Nie korzystaliśmy z pomocy szerpów i innych udogodnień. Tylko na sam koniec użyłem tlenu, bo miałem już odmrożenia. de kosztuje taka wyprawa? Po znajomości wynegocjowaliśmy dobrą cenę. Zamknąłem się w 5 tys. euro. Plus loty, czyli ok. 6 tys. dolarów. Przy czym pozostali członkowie wyprawy, z różnych stron świata, płacili nawet po 19 tys. dolarów za wyprawę. Mieli dzięki tej kwocie wszelkiego rodzaju wygody. Dla każdego było to jednak ogromne wyzwanie. Góra zapraszała nas o poranku pięknym błyskiem słońca. Rozpoczynaliśmy wspinaczkę i... po południu dostawaliśmy baty. Załamanie pogody: mróz, burze śnieżne, lawiny. Kiedy docieraliśmy do miejsc, gdzie trzeba było założyć obozy, byliśmy przemarznięci i niesamowicie zmęczeni. Ta góra nieustannie nas zaskakiwała. Bardzo często byliśmy na granicy wytrzymałości. Wyprawa bez wygód. Co to znaczy? Inni zdobywali szczyt przy pomocy tlenu i szerpów. Ja i Waldek byliśmy jedynym zespołem, który od samego początku z tego nie korzystał. Czynności, które wykonywaliśmy, były przez to inne. Wspinacze, którzy korzystają z tlenu, nie potrzebują takiej aklimatyzacji. Dla nas to była konieczność. Musieliśmy wyprzedzać ekipę. Wychodziliśmy przed nimi, zakładaliśmy kolejne obozy, spaliśmy na danej wysokości i wracaliśmy w dół. I potem znowu tak samo. Trudną, niebezpieczną drogę pokonywaliśmy czasem kilka razy, a pozostali mieli tylko jedną rotację. Szli do pierwszego, drugiego, trzeciego obozu, na szczyt i wracali. Ja jestem zwolennikiem sportowej techniki zdobywania ośmiotysięczników, ale chcę zaznaczyć, że nie krytykuję innych metod. Nie można zabierać innym ludziom satysfakcji czy przyjemności ze zdobycia szczytu z pomocą ułatwień. Dla nich to też nie było proste, też włożyli w to wiele pracy. Nawet jeśli zdobędzie się szczyt z tlenem, to nie znaczy, że nagle ma się siły, by po nim biegać. Trzeba być dobrze przygotowanym i sporo wycierpieć, by pokonać górę. Tym razem nie udało ci się wejść na szczyt bez pomocy tlenu. Użyłeś go przed samym szczytem. Dlaczego? Nie mieliśmy zbyt dobrej aklimatyzacji. Nie udało nam się przenocować na wysokości ponad 7 tys. metrów. Na miejscu okazało się, że nie ma obozu, Szerpowie nie powiedzieli nam prawdy. Kiedy wracaliśmy do obozu na wysokości 6 tys. metrów, spłynęła ogromna lawina. Słyszeliśmy tylko jej straszny odgłos. Prześlizgnęła się 15 metrów od nas'. Znowu mieliśmy szczęście. Ale zakopaliśmy się w śniegu jak w ruchomych piaskach. Zaczęło nas wciągać... Okazało się dodatkowo, że zasypało liny, które wskazywały drogę do obozu, a to był środek nocy. Pomógł nam GPS i zeszliśmy do bazy, ale kosztowało nas to wiele sił i nie dało aklimatyzacji. Czułem, że mam odmrożenia. Musieliśmy kupić tlen. Mieliście dwa podejścia do szczytu. Tak, 15 kwietnia zaczęliśmy pierwszy atak szczytowy. Doszliśmy na wysokość 7,4 tys. metrów i skończyły nam się liny poręczowe, a czekała nas cała noc wspinania. W namiocie byliśmy o ósmej rano. Załamała się pogoda, przeżyliśmy burzę śnieżną. Całych nas zmoczyło, nie mieliśmy szans na wysuszenie puchowych kombinezonów. W dodatku zepsuła nam się maszynka do gotowania i nie mogliśmy zjeść nic konkretnego. Zamarzły nam napoje i nie dało się ich ogrzać nawet własnym ciałem. To był kryzys. Jednak bez picia, jedzenia, w mokrych kombinezonach wieczorem wyszliśmy z całą grupą na drugi atak szczytowy. Nie zdążyliście nawet odpo- aąfl Na takich wysokościach nie ma mowy o odpoczynku. Kiedy się kładłem, miałem pewne złudzenie - czułem, że mój organizm umiera. Bo nie można przebywać zbyt długo na takiej wysokości. To zabiera siły. My je traciliśmy również przez brak picia. Już podczas wspinaczki przy ataku szczytowym zacząłem odczuwać pewien dyskomfort w palcach rąk i nóg. Czułem, że powoli zamarzam. Miałem tylko butlę ratunkową z tlenem. Użyłem jej na wysokości 7700 metrów. Chciałem ratować swoje kończyny, bo zmarznięty człowiek nie czuje odmrożeń. Wiedzieliśmy, że tego tlenu musi nam starczyć na szczyt i na zejście. Dotkliwie przekonał się o tym mój partner wspinaczkowy. Ktoś mu uszkodził maskę i musiał zrezygnować z tlenu już po 200 metrach. Przez to był w stanie podejść tylko kilka metrów, po czym padał na śnieg, wyciągał ręce i nogi do góry i zaczynał krzyczeć: „mama, Annapurna!". Nie miał siły. Ale dzięki temu, że miałem tlen, mogłem go ubezpieczać. A reszta wspinaczy? Pomagała wam? Wiele osób mijało Waldka, pochylali się nad nim, pytali, czy jest ok. i szli dalej. To jest historia, która pokazuje, że tam, wysoko, nie możnaliczyć na pomoc innych. Każdy walczy o swoje życie, zdrowie, przetrwanie. Każdy się boi. 16 kwietnia stanęliście na szycie. Była radość czy chęć ucieczki wdóf? Udało mi się wejść na szczyt z minimalną dawką tlenu. Była więc radość i satysfakcja. Ta atmosfera się udzielała, bo było sporo osób. Śmiali się, obejmo- 13 wali, robili zdjęcia. Nie myślałem nawet przez moment 0 zejściu. Chociaż to też bardzo niebezpieczny etap, kiedy wciąż jesteśmy narażeni np. na lawiny. Co ciekawe, mam zwyczaj zabierania ze zdobytych gór kamyków. Na szczycie ich nie było, więc przy schodzeniu wypiąłem się z liny poręczowej, poszedłem w bok 1 zacząłem kuć czekanem kawałki ściany. Wszyscy myśleli, że mam chorobę wysokościową albo zwariowałem. Krzyczeli: „Jaro, wracaj!". Na Annapumie lawiny to chyba częste zjawisko? Tak, spadają co chwila, z każdej strony. Właśnie dlatego Annapurna to jedna z najbardziej niebezpiecznych gór świata. Najgorzej było wieczorami i nocą. Kiedy w namiocie słyszeliśmy odgłos lawiny, zrywaliśmy się na kolana i patrzyliśmy w małym okienku czy leci na nas, czy przejdzie bokiem. Czasami czuliśmy tylko śnieżny podmuch. Wiedzieliśmy, że znowu się udało. Żyjemy. Wróciłeś z odmrożeniami rąk. Stracisz palce? Bo na zdjęciach robionych w szpitalu w Katmandu są czarne. Miałem zapasowe, ciepłe rękawiczki za pazuchą, ale za późno się zorientowałem, że coś jest nie tak i marznę bardziej niż zwylde. Tych odmrożeń tam się nie czuje. Niestety, są dość poważne. Lekarze mają nadzieję, że palce da się uratować, ale wciąż jest ryzyko, że zostaną amputowane. Niestety, zaczynają wyglądać coraz gorzej i coraz bardziej mnie bolą. Przejmuję się tym, ale takie jest ryzyko wspinaczki. Myślę jednak, że drugi ośmiotysięcznik to za wcześnie, by stracić palce (śmiech). Za rok chcę zdobyć kolejny! Od ponad roku mamy pandemię. To była przeszkoda w treningach do wyprawy? Byłem zimą w Tatrach. Nie odpuściłem, bo to wręcz obowiązek, by tam pojechać i poćwiczyć. Hotele były niedostępne, ale szybko rozwiązałem problem. Nocowałem w górach, w śpiworze pod skałą. To był świetny element przygotowań do zimna, które mnie czekało na ośmiotysięcz-niku. Był to również trening w gotowaniu czy szybkim rozkładaniu śpiwora. Nie trzeba sobie wyobrażać, że himalaiści robią jakieś nadzwyczajne ćwiczenia. Bardziej liczy się systematyczność, np. wbieganiu. Zdecydowanie większym wyzwaniem jest logistyczne przygotowanie do wyprawy, bo trzeba ogarnąć bardzo wiele rzeczy, np. pomyśleć o zapasowych okularach, rękawiczkach, czapce, żywności. Czasem drobny element, o którym zapominamy, może wpłynąć na całą wyprawę. ©® 14 magazyn Glos Dziennik Pomorza Piątek, 7.05.2021 Na kłopoty Laskowski. Każdy chciałby mieć takiego policjanta w swojej okolicy w* Beata Dobrzyńska beata.dobrzynska Naszesprawy Trudno powiedzieć, co aspirant Laskowski spod Opoczna ma w sobie takiego, ale zawsze jest na miejscu: ratuje kogoś, kto właśnie zasłabł, ofiary pożaru, kolegę ranionego nożem, albo i bociana w opresji, tak jak to było w pierwszy majowy , szeregi policji tra-* fił tuż po szkole średniej. Nie widział dla siebie innej drogi życiowej. Dziś, po 18 latach służby, z wieloma tytułami w konkursach „Dzielnicowy Roku" czy „Patrol Roku", gdy wydaje się, że nicnie jest go wstanie zaskoczyć - służba wciąż stawia mu nowe wyzwania. Aspirant Piotr Laskowski przez 12 lat był dzielnicowym w Opocznie, dziś pracuje w ogniwie prewengi w komisariacie w Paradyżu, i jak przyznaje, to właśnie w służbie na ulicy czuje sięnajlepiej. Kilka tygodni temu ocalił życie młodego mężczyzny, który zasłabł na ulicy, a podczas majówki ratował bociana, który wypadł z gniazda. Podobnychhistoriima w swoim życiorysie wiele... Nierówna walka o oddech Dramatyczne sceny rozegrały się we wtorek, 13 kwietnia około godz. 10.15 w Wójcinie koło Opoczna. Tamtejsza policja otrzymała zgłoszenie o mężczyźnie, który upadłnaulicy inie oddycha. Najbliżej był akurat asp. Piotr Laskowski ze swoją partnerką z patrolu, sierż. Eweliną Bogusławską. Natychmiast ruszyli namiejsce. 30-letnimęż-czyzna leżał na ziemi, nie dawał oznak życia, nie oddychał. Nie było też czuć jego tętna. Mundurowi rozpoczęli dramatyczną walkę o życie 30-latka. Ocenili stanpacjentaiprzystąpili do reanimacji. Po kilku minutach przywrócili mu oddech, choć nadal nie odzyskiwał przytomności. W oczekiwaniunazespółra-towników medycznych, policjanci ułożyli poszkodowanego w pozycji bezpiecznej, wciąż monitorując jego oddech. Po chwili na miejsce dojechali ratownicy ze Szpitala Powiatowego w Opocznie, którzy przewieźli nieprzytomnego człowieka pod opiekę specjalistów. -Po kilku dniach odwiedziłem tego mężczyznę i jego matkę. Okazało się, że był to epizod cukrzycowy, a uratowany ma się już dobrze. Jego matka mnie wy-ściskała, nie przestawała mi dziękować, że uratowałem życie jej syna. Dla takich chwil warto być policjantem - mówi aspirant. To nie pierwszy raz, kiedy asp. Laskowski podejmuje podobne interwencje. W swojej 18-letniej służbie w policji wiele razy znalazł się w sytuacjach, w których dzięki swoim szybkim reakcjom, udawało mu się pomóc, a nawet uratować życie drugiego człowieka. Na początku swojej służby wpolicji, w2007roku, po godzinach pracy około północy dostrzegł czarny dym w oknach mieszkania na czwartym piętrze. Lokal stanął w płomieniach, a na schodach była wystraszona kobieta. Policjant wezwał straż pożarną, ale kobieta poinformowała go, że w mieszkaniu jest jej dziecko. Laskowski owinął się mokrymi ręcznikami, wziął butelkę z wodą i podjął trzy próby ratowania dziewczynki z płomieni, sprawdzając kolejne pomieszczenia. Tuż po trzecim wejściu na miejsce przybyli już strażacy. Funkcjonariusz przekazał strażakom zdobyte informacje, co pozwoliło ratownikom na sprawne odnalezienie wówczas dwuletniej dziewczynki. - Pamiętam tylko, że wyszedłem z bloku cały czarny, stanąłem koło karetki pogotowia i straciłem przytomność... Po ja- kimś czasie obudziłem się w szpitalu, na SOR-ze. Dowiedziałem się, że dziecko udało się uratowaćito było najważniejsze -wspomina. Ratował rannego kolegę Najtrudniejszą sytuacją, którą przeżyłpodczas swojej 18-letniej służby, była interwencja z wiosny 2015 roku. To miało być wezwanie jakich wiele, matka zgłosiła, że jej syn jest agresywny. Asp. Laskowski wspólnie z asp. Michałem Chłopkiem podjechali pod jeden z opoczyńskich szeregowców, by porozmawiać z kobietą. Na miejsce przyjechał rowerem agresor i zaczął z nożem stawiać się policji. Laskowski zdążył uskoczyć, ale jego kolega dostałpierwszy cios. Laskowski wyjął broń i oddał strzały ostrzegawcze, a potem trafił napastnika wstopę. To była chwila, gdy jego kolega został ugodzony po raz kolejny, nożem wudo. - Do dziś nie potrafię powie dzieć, jak do tego doszło. Przypuszczalnie w momencie, gdy kolega zakładał kajdanki agresorowi, tenwyjąłnóż i zaatakował, jak się okazało, uszkadzając mu tętnicę udową. Zobaczyłem wtedy plamę krwi. Na szczęście na miejscu pojawił się przedio-dzący akurat w pobliżu żołnierz i jednocześnie strażak OSP, który pomógł zapanować nad sytuacją. Gdy zorientowałem się, że uszkodzona została tętnica udowa, zdjąłem koledze spodnie i włożyłem wranę dwapalce, by zatamować krew, docisnąłem pięścią i czekaliśmy na pogotowie. Stracił dużo krwi, ale udało się go uratować - wspomina. Dwa lata później opoczyński policjant uratował życie 2-me-sięcznego niemowlaka, który się zakrztusił podczas karmienia. - Pamiętam, że siedzieliśmy wtedy na komendzie, gdy nagle dyżurny dał nam znać, iż dzwoni zdenerwowana matka, której dziecko nie może oddychać. Okazało się, że zdarzenie ma miejsce dosłownie 500 metrów od komendy, więc nie czekając na nic, zapominając nawet o czapkach, wskoczyliśmy do radiowozu. Gdy dotarliśmy na miejsce, okazało się, że dziecko jest już sine i nie oddycha. Wziąłem je od matki, ułożyłem sobie na ramieniu głową w dół i zacząłem oklepy-wać plecki maleństwa. Po chwili dziecko odkrztusiło i zaczęło oddychać, a potem głośno płakać. Poczekaliśmy na pogotowie ratunkowe i dopiero odetchnęliśmy, bo tu liczyła się każda sekunda - wspomina policjant. W tym samym roku Laskowski pomógł uratować zdrowie młodego mężczyzny, który zasłabł. Policjant zatrzymał go za złamanie zakazu wjazdu, gdy nagle młody człowiek runął przed nim jak kłoda. - Dzwonimy na pogotowie iokazujesię, że niema wolnej karetki, a tymczasem mężczyzna co chwilę traci przytomność. Akurat na miejsce przyjechała jego matka, kazałem jej zabrać syna do samochodu ina sygnale eskortowaliśmy go do szpitala, wszystko dobrze się skończyło -mówi asp. Laskowski. Dwukrotnie uratował też niedoszłych samobójców, dosłownie w ostatniej chwili ściągając jednego z dachu, zaś drugiego z okna mieszkania. Uwaga, bocian na drodze Nietypowa iąterwencja aspiranta Laskowskiego miała miejsce zaledwie kilka dni temu, w weekend majowy. Razem z kolegą zostali skierowani do podopoczyńskiego Felik-sowa, gdzie na środku drogi leżał ranny bocian, który przypuszczalnie z powodu silnego wiatru wypadł z gniazda i uderzył w przydrożny płot. Okazało się, że bocian ma uszkodzone kończyny. Policjanci nie oglądali się na nikogo, tylko ruszyli na ratunek, skontaktowali się teżtelefo-nicznie ze specjalistycznym ośrodkiem rehabilitacji dzikich zwierząt w Łodzi. Tamtejszy pracownik przekazał policjantom kilka cennych wskazówek, jak bezpiecznie pomóc rannemu bocianowi. Zwierzę było zdenerwowane, obolałe, wymagało szybkiej diagnostyki i leczenia. Najważniejsze było uspokojenie go i zabezpieczenie dzioba, tak aby nie poranił siebie i pomagających mu policjantów. Mundurowi, nie mając innej możliwości, wykorzystali do tego... poli- r*■ "* ,/ - Wychodzę z założenia, że jak jest robota, to trzeba ją wykonać, nie oglądam się na innych - mówi aspirant Piotr Laskowski cyjny pagon, nakładając go na dziób. W ten sposób (nieformalnie) ranny bodan został mianowany aspirantem. Zwierzę zostało przykryte służbową kurtką ibezpiecznie przewiezione do lekarza weterynarii, gdzie otrzymało fachową pomoc. Ale La-skowski nie pierwszy raz ratował wtedy zwierzę, wswojej policyjnej karierze opiekował się już m.in. rannym żółwiem. Na kolegę można Sczyć O tym, że na Piotra zawsze można liczyć, otwarcie mówią koledzy z pracy. Niejednokrotnie był wzywany przez nich do pomocy w różnych sytuacjach życiowych, a to trzeba było pomóc wnieść sprzęt do mieszkania, a to koleżance z pracy samochód osunął się do kanału w garażu... Nikomu nie odmawia pomocy i zawsze ma głowę pełną pomysłów. - Jesteśmy chyba jeszcze z tego pokolenia policjantów, którzy pracę w policji traktują jak służbę. I jest dla nas ważne, gdy możemy pomóc innym. Wtedy takie zwykłe „dziękuję" od mieszkańca jest ważniejsze niż wszystkie tytuły i odznaczenia. Praca wpolicji powinna być z powołania, ktoś, kto nie czuje, po co został powołany w jej szeregi, będzie się tu męczył - mówi asp. sztab. Barbara Stępień, koleżanka z Komendy Powiatowej Policji w Opocznie, która sama niejednokrotnie przekonała się, że na Piotra może liczyć. Po godzinach kucharz - Wychodzę z założenia, że jak jest robota, to trzeba ją wykonać, nie oglądam się na innych. Jak trzeba coś zrobić, to działam, nie myślę o swoich lękach, a też je mam, jak choćby lęk wysokości. Ale to chyba mundur wszystkie nasze obawy burzy, uspokaja świadomość, że jesteśmy po to, by pomagać, bo do tego jesteśmy powołani - mówi Laskowski. Choć opoczyński policjant mógłby już przejść na emeryturę, na razie nie wyobraża sobie, by miał odwiesić policyjny mundur do szafy. Na ulicy, blisko mieszkańców czuje się najlepiej, a przy jego boku dojrzewają kolejni młodzi funkcjonariusze. Pomimo służby wpolicji, wciąż ma czas na realizację swojego wielkiego hobby, którym jest mechanika samochodowa. To jego żywioł, świetnie się w tym sprawdza i czuje, a na jego unikatowy polonez z 1999 roku z podziwem patrząkoledzyzjednostkiiprzy-jaciele. Prywatnie jest mężem, ojcem, a także... świetnym kucharzem. ©® Glos Dziennik Pomorza Piątek, 7.05.2021 magazyn 15 Klimat przeobraża r\MORZA am qd zamów: O 94 3401114 od poniedziałku do piqtku w godz. 9:00-15:00 email: prenumerata.gdpa)polskapress.pl Oferta tylko dla nowych prenumeratorów * Średnia oszczędność miesięczna w porównaniu do ceny w kiosku czerwiec - sierpień 2021 r. www.gk24.pl wwwigs24.p Prezes oddziału Polska Press Piotr Grabowski, piotr.grabowski@polskapress.pl Redaktor naaełny Marcin Stefanowski. tel. 697 770 227 marcin.stefanowski@polskapress.pl Zastępcy redaktora naczelnego Ynona Husaim-Sobecka. Szczecin, tel. 697 770 218 ynona.sobecka@polskapress.pl Wojciech Frelichowski, Słupsk, tel. 519 503 638 wojciech.frelichowski@polskapress.pl Dyrektor drukarni Stanisław Sikora, tel. 602740087 s.sikora@pprint.pl Dyrektor działu marketingu Robert Gromowski, tel. 502 339113 robert.gromowski@polskapress.pl Dyrektor działu reklamy Ewa Żelazko, tel. 500 324 240 ewa.zalazko@polskapress.pl Prenumerata, tel 94 3401114 Głos Koszaliński - www.gk24.pl ul. Mickiewicza 24, 75-004 Koszalin, tel. 94 347 35 00, fax 94 347 3513 tel. reklama: 943473572. redakcja.gk24@polskapress.pl, reklama.gk24@polskapress.pl Głos Pomorza - www:gp24.pl ul. Henryka Pobożnego 19, 76-200 Słupsk, tel. 59 848 8100. fax 59 848 8104, tel. reklama: 59 848 8111, redakcja.gp24@polskapress.pl, reklama.gp24@polskapress.pl Głos Szczeciński - www.gs24.pl ul. Nowy Rynek 3, 70-533 Szczecin, tel. 9148133 00, fax 9148133 60. tel. reklama: 9148133 92, redakcja.gs24@polskapress.pl reklama.gs24@polskapress.pl ODDZIAŁY Szczecinek ul. Plac Wolności 6,78-400 Szczecinek, tel. 94 374 8818, fax 94 374 23 89 Stargard ul. Wojska Polskiego 42,73-110 Stargard, teł. 91578 47 28. fax 9157817 97, reklama tel. 91578 47 28 ©® - umieszczenie takich dwóch znaków przy Artykule, w szczególności przy Aktualnym Artykule, oznacza możliwość jego dalszego rozpowszechniania tylko i wyłącznie po uiszczeniu opłaty . zgodnie z cennikiem zamieszczonym na stronach www.gk24.pl/tresci,www.gp24.pl/tresci, www.gs24.pl/tresci, i w zgodzie z postanowieniami niniejszego regulaminu. Polskie Badania Czytelnictwa Nakład Kontrolowany ZKDP dtk. POLSKA PRESS WYDAWCA Polska Press Sp. z o.o. ul. Domaniewska 45,02-672 Warszawa, tel. 22 20144 00, fax: 22 2014410 Skład Zarządu. Marcin Dec, Prezes Zarządu Dorota Kania, Członek Zarządu Dyrektor artystyczny Tomasz Bocheński Dyrektor marketingu Sławomir Nowak, slawomir.nowak@polskapress.pl Dyrektor zarządzający biura reklamy Maciej Ko&owski maciej. kossowski@polskapress.pl Dyrektor kolportażu Karol Wlazło karol.wlazlo@polskapress.pl Agencja AIP kontakt@aip24.pl Rzecznik prasowy Joanna Pazio tel. 22 20144 38, joanna. pazio@polskapress.pl 20 sport Głos Dziennik Pomorza Piątek, 7.05.2021 ■ • , . •• ■ IV liga: Walka o grupę mistrzowską Jarosław Stenceł jaroslaw3tencel@gp24.pl Hika nożna 20. kotejka IV ligi będzie jedną z najciekawszych od wielu lat Po niej dokona się podział lęi na grupę mistrzowską (10 zespołów) i grupę spadkową. Wszystkie spotkania tej kolejki odbędą się o godz.15.00. Pewna gry w grupie mistrzowskiej jest drużyna Aniołów Gar-czegorze. Podopieczni trenera Tadeusza Wanata juniora mieli znakomitą rundę jesienną. Wiosną spisują się nieco gorzej. Za to znakomicie radzi sobie Jantar Ustka, który zagra na wyjeździe właśnie z Aniołami. Ustczanie w meczach wiosennych zdobyli komplet punktów i pną się w tabeli, pró-bując uciec ze strefy spadkowej. W meczu z Aniołami wydają się faworytem. Przejdźmy zatem do najważniejszego. W grze o pozostanie w „dziesiątce" pozostają zespoły z miejsc 7-12. Inne nie mają już szans na awans do grupy mistrzowskiej. Zrównać się punktami z Gryfem Słupsk (w przypadku jego porażki) mogłyby zespoły Gromu Nowy Staw oraz MKS Władysławowo, ale nic im to nie da, gdyż według regulaminu najpierw liczy się dorobek bramkowy, a ten słupszczanie mają zdecydowanie dodatni, a Grom i MKS wybitnie ujemny. A Tabela według spotkań rozegranych w 2021 roku w IV Rdze: 1. Cartusia Kartuzy 4 10 7-2 2. Jantar Ustka 3 9 13-1 3. Wierzyca Pelplin 3 9 9-2 4. Stołem Gniewino 3 7 5. Kaszubia Kościerzyna 3 7 4-1 6. Arka II Gdynia 3 6 8-5 7. Lechia II Gdańsk 3 6 8-7 8. GKS Kowale 3 5 7-5 9. Pogoń Lębork 3 4 10. Grom Nowy Staw 3 4 3-4 11. Gwiazda Karsin 3 4 5-8 12. Jaguar Gdańsk 2 3 3-3 13. Wda Lipusz 3 3 5-6 14. Anioły Garczegorze 3 3 15. Gedania Gdańsk 2 2 3-3 16. Wikęd Luzino 2 2 17. Chojniczanka II 3 1 3-5 18. MKS Władysławowo 3 1 3-6 19. Gryf Słupsk 3 0 3-6 20. Powiśle Dzierzgoń 3 0 5-14 21. Sokół Zblewo 4 0 0-14 Tabela IVEgt I.Kaszubia Kościerzyna 20 52 66-15 2.Stolem Gniewino 19 51 53-14 3Jaguar Gdańsk 19 39 45-21 4.Gedania Gdańsk 19 31 37-30 5.Anioły Garczegorze 19 31 37-28 6.GKS Kowale 19 29 32-34 7.Pogoń Lębork 19 27 24-35 S.Chojniczanka II 19 26 43-27 9.Lechia II Gdańsk 19 26 46-34 lO.Gryf Słupsk 19 25 40-28 Tl.Wierzyca Pelplin 19 24 27-39 HGwiazda Karsin 19 23 36-45 B.Cartusia Kartuzy 20 23 26-37 14.MKS Władysławowo 19 22 22-37 15.Grom Nowy Staw 19 22 19-34 16.Wikęd Luzino 19 21 21-31 17.Wda Lipusz 19 19 19-30 18 Jantar Ustka 19 18 33-47 19.Arka II Gdynia 19 18 31-40 20.Powiśłe Dzierzgoń 19 15 27-43 21.Sokół Zblewo 20 11 27-62 W 20. kolejce zatem najbardziej ciekawiły kibiców będą mecze w których powalczą bezpośrednio ze sobą zespoły zainteresowane awansem. Będą takie dwa. Pogoń Lębork (7. miejsce) podejmie rezerwy Lechii Gdańsk (9. lokata), a Gryf Słupsk (10. miejsce), grać będzie na stadionie pizy ulicy Zielonej z ekipą Gwiazdy Karsin (12. miejsce). W grze o grupę mistrzowską są jeszcze oczywiście Wierzyca Pelplin, która zagra na wyjeździe z MKS Władysławowo oraz Chojniczanka n Chojnice, która zagra z Arką II Gdynia. W przypadku naszych zespołów zacznijmy od Pogoni Lębork, która jest wyżej w tabeli. Podopiecznym trenera Waldemara Walkusza potrzebny jest remis. Wtedy wszystkie inne rozstrzygnięcia dla gospodarzy będą już nieważne i spokojnie znajdzie się dla nich miejsce w grupie mistrzowskiej. W przypadku porażki z Lechią n i przy jednoczesnych zwycięstwach Chojni-czanki n (jej wystarczy nawet remis), Gryfa Słupsk i Wierzycy Pelplin lęborczanie wypadną z gry i zajmą 11. miejsce. Pogo-niści zaczęli wiosnę słabo, ale ostatnie wysokie zwycięstwo w Karsinie wlało więcej nadziei w dobre rozstrzygnięcie w najważniejszym meczu. W dużo trudniejszej sytuacji jest Gryf Słupsk. Podopieczni trenera Arkadiusza Gaffki przegrali wiosną wszystkie spotkania, aczkolwiek wszystkie nieznacznie. Słupszczanie sporo bramek tracą w końcówkach Piłkarze Gryfa Słupsk rozegrają w sobotę bardzo ważne spotkanie w IV lidze meczów, co wiąże się z brakiem treningów w ostatnim okresie. W przeciwieństwie do lębor-czan, słupszczanom remis może nic nie dać (jeśli wygra Wierzyca i punkty zdobędą zespoły rezerwowe) i muszą oni walczyć od początku spotkania o pełną pulę. W przypadku jednak remisu w Słupsku, Gryfa może uratować... Pogoń Lębork, jeśli pokona Lechię n Gdańsk. Wtedy słupszczanie będą mieli minimalnie lepszy bilans bramkowy od gdańszczan. Możliwy, ale mało praw- dopodobny jest też wariant z remisem w Słupsku i porażką Chojniczanki n na własnym boisku, ale ta musiałaby przegrać 0:5,1:6 lub wyżej. W pozostałych spotkaniach zagrają: Jaguar Gdańsk - Wda Lipusz, Powiśle Dzierzgoń - GKS Kowale, Gedania Gdańsk - Stołem Gniewino, Wikęd Luzino - Grom Nowy Staw.©® Strzelcy w tym roku zespołów biorących udział w najważniejszych meczach 20. kolejki IV ligi: Pogoń Lęboric Paweł Piór 2, Aleksander Ata-nacković 2, Łukasz Kwaśnik, Artur Formela, Błażej SRkowski. Chojniczanka IŁ Michał Marszałkiewicz 2, samobójca. LecłiiaH: Egy Maulana Vikri2, Mikołaj Rakowski, Mykola Musolitin, Jakub Kałuziński, Karol Landowski, Mateusz Sadło, Mariusz Duraj. Gryf: Fabian Słowiński 2, Damian Mikołajczyk. Wieizyca Pełpfet Maciej Meler 2, Łukasz Racki, Karał Styś, Paweł Dirda, Adam Skierkowski. Gwiazda Karsin: Patryk Drewek 2, Mateusz FrymarK Jakub Prondziński, Dawid Schulz. MKS Władysławowo: Dominik Klecha, Sylwester llanz, Sebastian Kowalski. Alka Ib Michał Bednarski, Mateusz Stępień, Jan Hosek, Jakub Wilczyński, Krystian Faltyński. Pierwsza strata punktów oldbojów z Bruskowa PUkanożna Jarosław Stenceł jaroslaw5tencel@polskapress.pl Trzy wiosenne kolejki rozegrali piłkarze w II pomorskiej lidze oldbojów. Pierwsze punkty stracili (lecz są nadal niepokonani) piłkarze Oldbojów Bruskowo Wielkie. Jeszcze w marcu bruskowianie pokonali Ikara Krosino 7:2. W pozostałych meczach 14. kolejki zanotowano wyniki: Old-boje Światowid 63 Łobez - Old-boje Błękitni Gonne Małe 6:0, Wybrzeże Rewalskie Rewal - Bizon Cerkwica 8:1, Oldboje Wy-szewo - Intermarche-Rega Trzebiatów 0:2, Sokół Stara Dąbrowa - TKKF Strażak Koszalin 2:4, Jesion-Trans-Oldboje Tychowo - Pamet Świdwin 1:0. 15. kolejka: W spotkaniu 15. kolejki bruskowianie w Pęplinie podejmowali zespół Wybrzeża Rewalskiego Rewal pokonując gości aż 9:0 (5:0). Bramki dla zespołu z Bruskowa Wielkiego zdobywali: Paweł Wojciechowski 2, Marcin Trukszyn 2, Dominik Zagórow-ski 2, Karol Petrus, Łukasz Więś, Karol Kublik (rzut karny). Skład: KWasilewski - Szynkie-lewski, Więś, Dawidowicz, K.Kublik, Falkowski, Góralczyk, KPetrus, Wojciechowski, Zagórowski, Trukszyn oraz Do-rawa, P.Jadłowski, Żurek, Szni-girewicz, M.Wasilewski. W pozostałych spotkaniach 15. kolejki: Jesion-Trans-Oldboje Tychowo - Intermarche-Rega Trzebiatów 2:1, Bizon Cerkwica - Oldboje Wyszewo 1:8, Pamet Świdwin - Sokół Stara Dąbrowa 6:1, Ikar Krosino -Oldboje Błękitni Gonne Małe 2:0, Maxtrans-Sokół Karlino -Oldboje Światowid 63 Łobez 1:1. 16. kolejka: Do niespodzianki doszło w spotkaniu 16. kolejki. Oldboje Wy- ' Karol Kublik zdobył gola z rzutu karnego w meczu z Wybrzeżem szewo jako pierwsi w tym sezonie urwali punkty zespołowi z Bruskowa Wielkiego remisując 0:0. Skład: K.Wasilewski -Szynkielewski, Więś, PJadłow-ski, K.Kublik, K.Petrus, Dawidowicz, Góralczyk, Wojciechowski, Zagórowski, Truk- szyn oraz Żurek, Waleszczyk, Falkowski. W pozostałych spotkaniach: Maxtrans-Sokół Karlino - Ikar Krosino 5:2, Oldboje Błękitni Gonne Małe - Wybrzeże Rewalskie Rewal 5:3, Oldboje Wyszewo - Oldboje Bruskowo Wielkie 0:0, Bizon Cerkwią - Jesion-Trans-Oldboje Tychowo 2:2, Intermarche-Rega Trzebiatów - Sokół Stara Dąbrowa 0:0, TKKF Strażak Koszalin - Pamet Świdwin 2:2. Oldboje z Bruskowa Wielkiego w sobotę o godz. 17.00 zagrają w Tychowie, a w środę (także godz. 17) w Pęplinie podejmować będą Sokoła Stara Dąbrowa.©® Tabela II pomorską ligi oldbojów: 1. Oldboje Bruskowo Wielkie 15 43 88-22 2. Oldboje Tychowo 15 37 53-17 3. Oldboje Światowid Łobez 14 26 51-31 4. Ikar Krosino 15 26 42-36 5. Maxtrans-Sokół Karlino 14 25 48-32 6. Oldboje Wyszewo 15 22 33-27 7. TKKF Strażak Koszalin 14 20 36-41 8. Rega Trzebiatów 15 16 23-33 9. Pamet Świdwin 15 16 32-44 10. Wybrzeże Rewalskie 15 15 41-57 11. Sokół Stara Dąbrowa 15 11 39-60 12. Bizon Cerkwica 15 10 21-67 13. Błękitni Gonne Małe 15 3 22-62 Tabela II pomorską ligi oldbojów: 1. Oldboje Bruskowo Wielkie 15 43 88-22 SPORT Piłka nożna Trzydniowe święto młodego futbolu w nadmorskiej Ustce Przez trzy dni na obiektach Ośrodka Sportu i Rozwoju w Ustce rozegrany zostanie Ogólnopolski Turniej Piłki Nożnej o Puchar Posejdona, który jest eliminacją do turnieju Steel Cup2021. Grać będą zawodnicy urodzeni w roku 2012 i młodsi. Do rywalizacji zgłoszono 40 drużyn krajowych. Z ekip naszego regionu wystąpią: UKS GAP Bruskowo Wielkie, Orliki Kończewo, Jantar Ustka, Żelki Żelkowo, Grasz Dwu-miasto - Ustka, AP Energa Gryf Słupsk, Futbolaki KSGryf I i II Słupsk. Granie siódemkami. Organizatorem jest Firma Almar -Sport z Wałbrzycha, która od wielu lat specjalizuje się w organizacji imprez sportowych na wysokim poziomie. Ponadto w tym święcie piłkarskim zobaczymy m.in. ekipy z Gdańska, Bydgoszczy, Kalisza, Krakowa, Warszawy, Gorzowa Wielkopolskiego, Szczecina. Mecze: w pią- tek (7.05) od godz. 16, w sobotę (8.05) i niedzielę (9.05) od godz. 9 przy ul. Grunwaldzkiej 35 w Ustce. (FEN) Koszykówka Ćwierćfinały mistrzostw Polski U-17 w Słupsku Hala przy ulicy Stefana Banacha w Słupsku przez trzy dni będzie areną ćwierćfinałów koszykarskich mistrzostw Polski U-17. Rywalami gospodarzy Energi Lami-nopol Słupsk będą zespoły z Łodzi, Warszawy i Wrocławia. Mecze piątkowe: godz. 16 -Energa Laminopol Słupsk -ŁKS Szkoła Gortata Łódź, godz. 18.15 Nawrot Śląsk Wrocław - Energa Hutnik Warszawa. Mecze sobotnie: godz. 12 - Energa Laminopol Słupsk - Energa Hutnik Warszawa, godz. 14.15 - Nawrot Śląsk Wrocław - ŁKS Szkoła Gortata Łódź. Mecze niedzielne: godz. 10 - Energa Hutnik Warszawa - ŁKS Szkoła Gortata Łódź, godz. 12.30 - Energa Laminopol Słupsk - Nawrot Śląsk Wrocław. Mecze odbędą się bez udziału kibiców. (STEN)