■PROŁET/Rnrgzg ftSZTSTRTCn KBATOW, ŁĄCZeTT'yło lepszych, a handlować trzeba. Ale jeśli w perspektywie mamy budowę centrum handlowe go właśnie przy ul. Zwycięstwa... — Czy do tego czasu klienci nie odczują braku tych sklepów? — Nie powinni. Mamy koncepcję, ażeby w dużym pawilonie przy ulicy Drzymały zlokalizować sprzedaż artykułów żywnościowych. Dogodne położenie tego supersamu ściągnie z pewnością nie tylko mieszkańców śródmieścia. Bardziej kłopotliwe będzie przeniesienie sklepów przemysłowych. Szukamy najlepszego rozwiązania. — Zanim zaczniemy kupować w nowych supersamach, meffasamach — i kto wie, może w hipersa-mach — niejeden trudny dzień trzeba będzie pewnie przeżyć... — Postaramy się, by kon sumenci mieli jak najmniej powodów do narzekań. — Dziękuję za rozmowę. Rozmawiała MIRA ŻOŁTAK — Przecież, proszę państwa, on dorośnie do tego płass czyha. : 1 $1411 i UH© 1/ ...Olbrychski po roli Kmicica miolby chyba znacznie większe szanse, zwłaszcza w szabli, chociaż w pojedynkach różnie bywało... Fot. CWF karz Wojciech Stpiczyński charakteryzo wał na łamach „Głosu Prawdy" endecki go polityka Stanisława Strońskiego (cytu, ję za Rawiczem): „Antypatyczny nachal, wiecznie zawiedziony w swych górnych i chmurnych ambicjach renomowanego dyplomaty, spec ja lista od „prawnych gruntów'' pod paszkwi lanckie latorośle i „poniekąd fachowiec'' od fałszywych przykładów i obcych języ ków, onże ciołek, sługa, parobeczek i wesó łek aryjskich endeków, wzgardzony przez swych naturalnych „wujów" z klub ii szczerych Żydów— profesor, poseł, ekspres-publicysta, publiczny mówca, jowial ny dostawca materiału propagandowego przeciw Polsce na dworze Bronstein-Troc kiego, kalikator przy organach kłamstwa. zbieracz policzków i ekspert w sprawach niehonor owych, Stanisław Stroński knuje spiski i ryje pod fotelami ministrów Nagminnym zjawiskiem były pojedynki wśród oficerów wszystkich stopni i polity ków. Prawdziwą ofiarą pojedynkomanłi. był gen. Szeptycki, adwersarz marsząłka Piłsudskiego. Szeptycki ego po prostu pra wokowano na różne-sposoby.. W .pojedyn-z, postem;>lie^.?ifi;§kifn. nię^wypalił mu .pistolet. W pojedynku zę wspomnianym; już Stpiczyńskim, który był ślepy na jed no, oko, został raniony w pierś, sam zaś-zrańił przeciwnika w czoło. Do pojedynku z wyzwanym przezeń byłym premierem hr. Skrzyńskim nie doszło, gdyż Skrzyński odmówił strzału. Absurdalność pojedynków wykazuje Rawicz na przykła dzie zatargu między płk. Dzwonkowskim a Adolfem Nowaczyńskim, działaczem endecji i publicystą. Dzwonkowski poczuł się obrażony artykułem Nowaczyńskiego i wyzwał go na pojedynek. „Po dwukrotnej wymianie strzałów przeciwnicy uśmiechnę li się do siebie, podali sobie ręce i poszli do domu. Spektakl skończony, a honor munduru uratowany (...) I na tym sprawa by się skończyła, gdyby nie to, że praska doniosła o pojedynku i należało, zgodnie z przepisami kodeksu karnego, wyciągnąć konsekwencje w stosunku do uczestników starcia'* — pisze autor. Rozprawa karna, w której wyniku płk Dzwonkowski został skazany na 3 dni aresztu, a Nowaczyński na 2 tygodnie twierdzy, wykazała, że — jak pisał w 1927 r. prawnik Witold Swi da: „W korpusie oficerskim panuje przymus pojedynków. Oficer, który powołuje się na kodeks karny i odrzuca wyzwanie, naraża się na uznanie za niehonorowego przez sąd honorowy, co prowadzi do wydalenia, z wojska" W pojedynku: kodeks karny — kodeks Boziewicza, zwyciężał Bo-ziewicz — komentuje autor książki. Pojedynki obowiązywały także w środo wisku literatów i ludzi sztuki. "Antoni Sło nimski pojedynkował się z malarzem Szczuką, a przyczyną tego był jego arty kuł krytykujący warszawską awangardę futurystyczną. Redaktor Klaudiusz Hrabyk pojedynkował się z Ksawerym Pruszyń-skim; powodem była prasowa polemika, w której Hrabyk nazwał Prusżyńskiegó ..błazriem i głupcem", ten zaś zarzucił Hrabykowi ,.chamstwo". Opisane przez Jerzego Rawicza pojedynki można by potraktować jako zbiór trą cących myszką ciekawostek obyczajowych gdyby nie to, że autor — jak zwykle — bardzo wnikliwie opisał ich polityczno--społeejne tło. Raz po "az ujawnia się <5b raz politycznego życia II Rzeczypospolitej dyktatorstwo „Dziadka", faszystowskie me tody stosowane wobec opozycji i ludzi mających krytyczny stosunek do Piłsudskiego. Jeśli zaś porównać dzisiejsze spory na łamach prasy z tamtymi, to o pierwszych można powiedzieć, że są wzorem logicznej argumentacji, dobrego wychowania i kurtuazji wobec przeciwnika. A pojedynki znamy już tylko z historycznych filmów. JERZY ANK1TDOWICZ Na łamach „Kultury" rozgorzał spor między Danielem Olbrychskim a młodym dziennikarzem Mariuszem Ziomeckim. Dziennikarz opublikował reportaż, w którym znalazły się nieautoryzowane wypowiedzi znanego aktora. Wypowiedzi — oświadczył Olbrychski — są „okaleczone, po wyrywane z kontekstu, częściowo sfingo wane..." Olbrychski uważa, że zrobiono z niego kabotyna i idiotę, i gapowiada, że będzie dochodził swoich praw. Ziomecki po czuł się z kolei urażony odpowiedzią Olbrychskiego, twierdząc, że popularny, aktor sugeruje, iż on, Ziomecki, jest „nieukiem, kłamcą, gangsterem i smarkaczem". Pół wieku temu — niewykluczone — sprawa zakończyłaby się pojedynkiem we dług kodeksu Boziewicza, o którym za chwilę. Nie znam szermierczych ani strze leckich możliwości Ziomeckiego, ale Olbrychski po roli Kmicica miałby chyba znacznie większe szanse, zwłaszcza w szab li, chociaż różnie w pojedynkach bywało... A teraz o Boziewiczu. Był on twórcą naj popularniejszego w okresie międzywojennym kodeksu honorowego, którego pierw sze wydanie ukazało się w 1919 r. Do pa mięci aktualnie przywołał go Jerzy Rawicz, którego nowa książka „Do pierwszej krwi" ukazała się niedawno nakładem „Czytelnika". Rawicz daje na wstępie hi storyczny rys pojedynkowego obyczaju w Polsce, a następnie przypomina kilkanaście różnych pojedynków z lat dwudziestych i'trzydziestych. Pojedynki były prawem państwowym zakazane zarówno W XVI, jak i w XX w. Rozpleniły się u schyłku XVIII w. i odżyły tuż po odzyska niu niepodległości jako nawiązanie do złych, przedrozbiorowych tradycji. Jednjrm z tych, którzy przyczynili się do powrotu pojedynkomanii,- był właśnie Boziewicz. Jego kodeks miał wielu zwolenników i przeciwników, do tych ostatnich należał Boy. On to definiował krótko. .Ponad kodeksem zwykłym mamy ko.deks Boziewicza, przekreślający wszystko. Bo gdzie tam zwykłej kodeksinie równać się z tym nadkodeksem — szydził Boy. ( ..) Z Bozie wiczem w ręku można wystrzelać pół świata można przeciąć mieczem wszelkie zawiłości polityczne". Ale też i polemiki bywały bardziej niż dziś obelżywe i pozbawione kultury. Adwersarze nie zostawiali na sobie suchej nitki, oblewając się wzajemnie kubłami pomyj. Oto jak piłsudczykowski dzienni- G/os Koszaliński nr 45 MAGAZYN Strona 7 feisć: fi ya®1 =5. - ; ■ ■ ■"; ~«M///? 'M V-V) Strona 8 MAGAZYN Głos Koszaliński nr %3 z-- Klocelc białego lipowego drewna, bryła węgla, kortzeń — siekierka, dziwaczny nóż, jakiego nigdzie się nie spotyka, bo zrobiony własnym przemysłem. Dziesiątki, setki żmud nych zagłębień ostirza w materiał. Powoli wypełniają się kształty: ludowych świątków, wiejskich ludzi przy pracy, zwierząt, ptaków. Rzeźbiarz-amator, twórca ludowy, artysta ludowy — jeżeli już koniecz nie, Waldek woli to ostatnie określenie. A właściwie to jest rolnikiem. Ma niespełna 23 lata, wygląda na jeszcze mniej, uśmiech ma prawie dziecięcy. Mieszka w Gwieździnie i gospodaruje z matką na 13 hektarach. — Rzezbić zacząłem przypadkiem — sam śmieje się z takiego sformu łowania. — Kiedy byłem w ósmej klasie na zajęciach plastycznych, ro biliśmy popiersie z gliny. Chyba mi się to wtedy udało, bo nauczycielka od razu zabrała moją pracę. Po tem sam wziąłem pierwszy kawałek drewna i — wtedy jeszcze siekierkę... Wszystko zawdzięczamy Mamie W domu było ich dziewięcioro. Oj ciśc, nie umiejący pogodzić przedwojennej szlacheckiej fantazji z o-bowiązkami, jakie nałożyły na niego nowe warunki, zaniedbał piękne kiedyś gospodarstwo. Matka sama borykała się z pracą w polu, sprawami domowymi, wychowaniem dzieci. Bieda wyłaziła z przysłowiowych kątów. A jednak każde z licz nej gromady wypchała do szkoły. * Musieli wyżyć z tego, co dawała im szkoła — bezpłatny internat, sty pendium. Musieli się jak najszybciej usamodzielnić. Zresztą — do zabiedzonego gospodarstwa nie bardzo mieli ochotę wracać. Ktoś jednak musiał pomóc matce. Przepisała gospodarstwo na siebie nie po to 1 że by zrujnować je "do reszty, Wal- \dek akurat skończył szkołę. > Od świtu do nocy był rolnikiem, płotem brał się za swoje drewniane lW-dki. Rzeźbił najczęściej to, co wi dfelał dookoła siebie — kosiarzy, ko bibtę kopiącą ziemniaki, świętych z wiejskiego kościółka. Robił to dla siebie, nie pokazywał nikomu, najwyżej rodzinie. Dopiero kiedy poszedł do wojska^tarszy brat postarał się; o zrobienie niewielkiej wystawy jegjo prac w Domu Kultury w Rzeczenicy. Żadna rzeźba stamtąd nie wróciła... Tak było z kolejnymi wystawami w Człuchowie, Koszalinie. Spodobały się ludziom. Sam Waldek nie był tym zachwycony. —. Szkoda mi się z tym rozstać. Nie o pieniądze chodzi. Nawet nie umiajłbym tego sprzedać, Żadna rzeźbą, nie mogę się dłużej nacieszyć. Mam liczną rodzinę, znajomych — po każdych odwiedzinach . coś z domu znika. Nie dla wszystkich słońce świeci jednakowo Starszy brat,. Jerzy, też wykazywał swego cza-su artystyczne zapędy. — Kiedy skończył szkołę podstawową,! nauczycielka koniecznie namawiała mnije, żebym dała go do szkoły plastycznej — wspomina z żalem pani Farynowa. — Ale czy ja mogłam wtedy o czymś takim myś leć? Chłopak musiał jak najszybciej zarabiać na siebie, i jeszcze w domu pomóc. Jerzy nie ma o to żalu do nikogo. Skończył zawodową szkołę drze wiarską. Zaczął pracować w Zakładach Meblowych w Człuchowie, bratu i siostrze posyłał pieniądze na szkołę. Mieszka w Gwieździnie, gospodarstwem się nie zajął, ale pomaga w najpilniejszych pracach i żywo się wszystkim interesuje. — Zacząłem kiedyś pisać książkę. Wypytywałem ojca, wszystkie ciotki i wujów o rodzinną historię. Miało to być tło, bo całość dotyczyłaby głównie lat 1964—72, czyli tych najtrudniejszych dla Mamy. Pisa łem po kryjomu, miałem już 200 stron, kiedy ojciec odkrył moją ta^ jemnicę. Zniszczyłem rękopis. Ta książka miała być niespodzianką. Za tytułowałem ją „Nie dla wszystkich jednakowo świeci słońce".. Miała to być książka dla Mamy. Matka otrzymała gospodarstwo najpierw na półroczny okres prób-, ny. Zadziwiła wtedy wszystkich, z naczelnikiem gminy włącznie. Powoli wyciągali gospodarstwo z długów. Najgorsze mają' więc za sobą. Tylko jeszcze jedno musieli przeżyć. Chluba i duma rodziny — przez wszystkich najbardziej lubiana Małgosia — utonęła w pobliskim jeziorze, w którym latem wszyscy się kąpali. Tylko obcych może dzi wić czarny od kilku lat strój matki. W tym roku mamy tylko brykiety... — Gdyby nie mama, nic by z nas nie było. — Od tego zaczyna się rozmowa z najmłodszą z trzech sióstr, Lucyną. Właściwie to ma na imię Janina, ale podobnie jak Wald ka nazywają ją drugim imieniem. Lucyna jest bardzo żywa, impulsyw na, umie się śmiać, łatwo też popa da w krańcowe nastroje. Wydaje się, że właśnie ona i Waldek najlepiej się rozumieją. Chyba na za sadzie ^przeciwieństwa, bo Waldek jest spokojny, małomówny i nieśmiały. — Kiedy Waldek' wybierał się pierwszy raz w dalszą podróż — opowiada Jurek ze śmiechem — odwiozłem go na dworzec i jeszcze musiałem podkupić konduktorkę czekoladą, żeby go wysadziła, gdzie trzeba. Lucyna najlepiej pamięta wszystkie rzeźby brata. — Te pierwsze były ładniejsze, były jakieś bardziej zwyczajne, wzięte z codziennego życia. Teraz je trochę udziwnia. — Waldek nie robi żadnych postępów — Jurek patrzy na to ina czej — Gdyby zainteresował się historią sztuki, jej współczesnymi kierunkami, na pewno wiele by skorzystał. — Zwykły korzeń. Ja bym się nigdy nie domyśliła, że coś w tym może być — siostra patrzy z uznaniem na brata — a on od razu widzi w tym swoją rzeźbę. — Dawniej bałem się, że jak Wal dek wejdzie do lasu, to każde drzewo będzie chciał po swojemu przerobić — Jerzy jako najstarszy patrzy na brata trochę okiem wychowawcy. — Ale nie. On, jak każ dy kto wychowywał się na wsi, ma dla przyrody ten swoisty szacu nek. W zdobywaniu materiału pomaga mu Jerzy^ Mama odkłada zawsze dla niego największe kawałki węgla. — W tym rólsu mamy tylko brykiety — śmieją się — i Waldek me ma z czego rzeźbić... Waldek rzeczywiście nigdzie się tego rzeźbienia nie uczył. Uczestniczył kiedyś w seminarium dla plas ty^ów amatorów, organizowanym w Koszalinie, ale niewiele z tego wyniósł. Talent ma chyba po ojcu — co do tego opinia rodziny jest zgodna — który wszystko potrafi: i skrzypce zrobić, i wóz naprawić. — Ja chcę rzeźbić tak po prostu z samego siebie — próbuje to wyjaśnić. — Wydaje mi się, że wte dy to jest naprawdę tylko moje... Jest tego pewien. Tylko w jednym jest mniej, konsekwentny, kiedy mówi o swoim największym marzeniu: — Bardzo chciałby zobaczyć ołtarz Wita Stwosza... Kiedy Janek wróci z wojska Ziemia, hodowla są namiętnością pani Fary nowej. Na wsi mówi się «że do maciory trzeba mieć rękę. I mama ją na pewno ma! Jak ludzie się dowiedzą, że mamy mieć małe prosiaki, to już na długo przedtem zamawiają się w kolejce. Przyjeżdżają nawet z Człuchowa. — Dzieci są bar dzo dumne z tych osiągnięć matki, chociaż i tak wszyscy wiedzą, że najbardziej lubi kury i kaczki. Cza sami żartują z troskliwości z jaką chodzi koło swoich ptaków, dogląda je, karmi. Może dlatego, że to też jakby jej dzieci. — Ziemia to dzisiaj prawdziwy skarb — mówi z przekonaniem pa ni Farynowa. — Dziwię się, że mło dzi tak niechętnie zostają na gospodarstwie, że wolą iść do miasta, na łatwiejszy chleb. Tak im się to zresztą wydaje. Przy dzisiejszych udogodnieniach dla rolników dobry gospodarz może żyć jak król. Tak... — dodaje w zamyśleniu — ziemia to jest ta żyła złota, o której marzą inni. Drobna, czarna kobieta, z coraz szerszymi pasmami siwych włosów, poznaczona ciężką pracą — tylko oczy pozostały młode. Trudno u-wierzyć, że nie wyczerpana twardym uporem, z którym przez tyle lat broniła swojej ziemi, ma jeszcze tyle energii i nadziei. — Kiedy Janek wróci z wojska, on., będzie . głównie zajmował się gospodarstwem. Wykupimy od są-, siadów tę jego część, która kiedyś poszła na długi. Urządzimy więcej stanowisk dla świń, pobudujemy nową stodołę... — Doprowadzimy wodę do miesz kania, urządzimy kuchnię — dodaje Lucyna. — Był czas, że matki nie miał kto wyręczyć nawet w no szeniu wody ze studni. Kiedy brat wróci, z wojska — wtedy Waldek będzie mógł pomyśleć trochę o sobie. Szczerze przyznaje, że gospodarowanie na ziemi nie jest zajęciem, któremu chciałby się wyłącznie poświęcić. Ale czego chciałby naprawdę — też nie bardzo jeszcze potrafi powiedzieć. Boi się, że po długiej przerwie w nauce nie dałby sobie rady w szkole. Ale poprzestać tak na siedmiu klasach szkoły podstawowej — sam ' rozumie, że dzisiaj to nie wystarcza. Jerzy już zadecydował za bra ta: — Może śmiało zrobić Technikum Telewizyjne. Ukończył przecież z bardzo dobrymi wynikami Szkołę Przysposobienia Rolniczego, prowadził tam nawet zajęcia — musi dać sobie radę. My mu pomożemy — ja jeszcze wszystkiego nie zapomniałem, mamy siostrę nauczycielkę, brat jest aktualnie w szkole, Lucyna też będzie się dalej uczyć. Tylko trzeba go trochę pogonić. A Waldka rzeźbienie? Bo przecież to go najbardziej interesuje. „Cepelia" proponowała mu umowę: cały etat z pełnym wynagrodzeniem, w zamian za co miałby mie sięcznie oddawać im sto rzeźb. (?) Teraz, kiedy jest prawą ręką matki, nie znalazłby na to czasu. — A poza tym — to i tak nie dla mnie. To nie byłoby już to, co teraz robię. -+■ Pewnie — przytakuje Lucyna. — Waldek rzeźbi z sercem i chyba dlatego to takie ładne. A sto rzeźb w miesiącu, to byłaby już tylko produkcja. Nic w rodzinie Farynów nie przy chodziło łatwo. I Waldka decyzja rodzi się ciężko. Ale ważne, źe wszystko jest już na dobrej drodze, że chyba wreszcie i dla nich słońce zaświeci pełnym blaskiem. A może je Waldek zwyczajnie wyrzeźbi... MAGDA MAJEWSKA HYSZAKD RYDYGTER Fot. J. Piątkowski A ty mnie na wyspy szcześliwe O wywiedź i PRZYGLĄDAM się urodzajowi fikcji. Rośnie samo • rzutnie, barwnie i bogato jak kąkol. Z fikcją jest. jak z prawdą. Jak z kłamstwem. Fikcja też jest rzeczywistością, bowiem jej istnienie jest istnieniem naturalnym. Widomym. Żywym. Rzeczywistość tworzy nowe problemy, noioe substancje, nowe wreszcie war tości ludzkich przekonań i ludzkich doświadczeń. Są one wynikiem żywotności ludzkiego umysłu, bowiem to człowiek, a nie czas, jest zmienny. Czas jest nieru chomy, jego wartość, podział określił człowiek. W nim mieścimy nasze działania, doświadczenia, istnienie wreszcie. Jeden z najioiększych umysłów, jakie wydała ludzkość, Soeren Kierkegaard, przeżył dramat niespójności myśli z działaniem Kiedy patrzę na fikcję powracam do Wielkiego Duńczyka, o ile bardziej dra matycznie uwikłanego w istnienie ni źli Kant. 2SWIAT staje się coraz bardziej okrutny. Coraz bar • dziej nieufny. Gry pozorów mocniej oddziałują na rzeczywistość świata. Na ludziach gra się tak, jak jeszcze niedawno grano na instrumentach. Wystarczy przypomnieć Hamleta, również Duńczyka. Czy przy po-minanie jednak ma jakikolwiek sens, podczas gdy nikt nie chce pamiętać? Na, nikłej granicy między urojeniem a prawdą próbujemy, odnaleźć riasze miej sce, najjedyńsze na ziemi. „Żaden człowiek, nie jest samoistną wyspą, każdy stanowi ułomek kontynentu, część lądu". To — John Donnę. Wczoraj, przedwczoraj? Wiek? Dekadencyjne miazmaty silniej, natarczywiej osaczają nasze myślenie o sobie, o innych, o świecie. 3 W LOSIE CZŁOWIEKA, laureat nagrody Nobla, • Szołochow wyprowadza z kondycji ludzkiej jasność wbrew zalegającym ciemnościom. ' Jasność, blask i błysk istnienia, którego nadrzędną siłą jest istnienie drugiego człowieka, którego należy kochać nie za coś, ale mimo wszystko. W OBCYM, laureata Noblas A. Camusa dostrzegamy antytezę jasności — ciemność. Dwoistość ludzkiej natury ukazuje nam swoją pełnię w soczewce tych dwóch książek. Ą UKAZAŁA się niedawno książka o Savonaroli. O fanatycznym mnichu, który poniósł klęskę w starciu z materią. Jego klęska zaczęła się dokładnie w momencie, kiedy nie był w stanie uświadomić sobie że idea umiera w chwili, gdy staje się wypreparowaną z życia społecznego fikcją. Na kresie zaś fikcji z a w s z e jest wolńu pla'c/ na którym -iistawiaja zawiedzeni st:os. Wszystko 'dowiem móżnh pod •ważyć, wszystkiemu można zaprzeczyć tylko nie sa mozachowawczemu instynktowi narodu. W tym kontekście klęska człowieka jest zawsze i w każdym przypadku klęską idei, chociaż — o Błogosławiony Paradoksie!'— człowiek jest stworzycielem, pankreatorem idei. Tyle tylko, że człowiek jest wol ny — w możliwości dokonania wyboru. W tym jednym wszelkie teorie egzystencjalne są zgodne. ' r PATRZEĆ, dostrzegać, cierpieć. Literatura rodzi się albo z protestu albo ź cierpienia. Afirmacja również. Ze wszystkich dzieł natury tylko człowiek obarczony jest myśleniem. I tylko myślenie stwarza człowieczeństwo. W nim zaś idzie o najprostsze sprawy: o chleb, miłość, przyjaźń, wino. Cho dzi o Ultima Thule, której pragnął Morus. O Wys py Szczęśliwe. Są ponoć tacy, którzy , je osiągnęli. Z drobnej siatki marzeń wysmykują się „karpie melan cholii" — poezje. Dlatego czytanie poetów sprawa dza spokój, łagodzi ostrze instynktów. To wszystko zaś napisałem z okazji wydania przez Wydawnictwo Literackie pięknego tomu wierszy R. M. RIL KEGO w tłumaczeniu Mieczysława Jastruna. (SAS) 2 0^53 KószśliAskt nr 45 MAGAZYN Strono 9 AN! ŹLE ANI DOBRZE.. Na łamach „Głosu Koszalińskiego" znowu toczy się dyskusja ma temat ru chu społeczno-kulturalnego. "Rzecz dotyczy Koszalińskiego Towarzystwa Spo łeczno-Kulturalnego. Jakie hobby? Ked. Zajkowska zwróciła uwagę ni brak w programach oddziałów KTSK możliwpści zaspokojenia osobistych zainteresowań typu hobbystycznego. Sądzę, że grzech ten — co autorka zresztą zauważa — dotyczy przede wszystkim do mów kultury i różnych klubów. W placówkach tych panuje wszechwładnie sztampa i odbijana z roku na rok kąlka. Oparte są one o zasadę bierne go uczestnictwa i nie pozwalają na zas pokojenie indywidualnych zainteresowań. Człowiek może się tylko dostoso wać do oficjalnego rozkładu zajęć (jeś li taki w ogóle jest). Tu właśnie powin ny nastąpić rychłe zmiany modelu Za miast rozbudowywanych pionów i dzia łów „upowszechniania" czy „programowania" potrzebne są małe zespoły, dobierane na zasadzie konkretnych twór czych zadań, jak kluby filmowe, fotograficzne. krótkofalowców, majsterkowiczów itd. Te formy zyskują w poczu ciu odbiorcy coraz większą przewagę' nad niektórymi formami tradycyjnymi, takimi jak zespoły taneczne, dramatycz ne czy chóry. Szkoda tylko, że u nas są niedoceniane. Podobnie różni zbieracze i kolekcjonerzy, rozwijający czasem tanie, czasem zaś kosztowne i wy cfttiające wrsokicti kwalifikacji hobby, na próżno poszukują w placówkach kultury sojusznika. Towarzystwo Społeczno-Kulturalne nie może (jeśli pominąć stowarzyszenie specjalistyczne) bezpośrednio zajmować się tego rodzaju działalnością. Mo że natomiast siłą swojego autorytetu, wybiegającego w przyszłość spojrzenia, odziaływać na domy kultury, kluby i świetlice, by te w możliwie najszerszym stopniu uwzględniały w swoich planach problemy i zainteresowania, o których tutaj mowa. Słowem — zgoda na hobby. Pasji jednak towarzyszyć musi zdolność szer szego spojrzenia na własnego „bzika". Chodzi o to, by nie zachłystywać się bezkrytycznie tym, co się osobiście lubi, Ostatecznie nie każdy posiadacz zbioru szabel czy etykiet zapałczanych musi być wielbicielem KTSK i jego ak tywnym działaczem. Naturalnie pojęciu temu możemy nadać szersze znaczenie i za hobby uważać wszelką działalność społeczną, animator ska, kreacyjną. Swo drogą —- wart jest realizacji zarzu eony, ale dobry przecież pomysł zorga, nizowania wspólnie z handlem giełdy kolekcjonerów. Bank i co dalej? KTSK nie może być jedynie „bankiem inicjatyw" — organizacją pogrążoną w krainie czasowników w rodzaju „koordynować, inspirować, inicjować, dopingować". Nie może być wzor cowego, powielanego w każdym mieście czy powiecie planu KTSK, liczącego jedynie na pomoc „góry", nie opar tego o własne siły, możliwości i potrze by. Truizmem już stało się stwierdzenie, że naczelną siłą ruchu społecznego jest jego autentyczność — swobodny, nieskrępowany charakter kształtowania własnej aktywności. Tak być powinno — ale nie jest. 25 małą jednak poprawką. Nie Jest ani tak źle, jak piszą niektórzy uczestnicy dyskusji, ani tak dobrze, jakby mogło być. Ostatecznie Krajenka, na którą wybrzydza inicjatorka tej dysku sji, mogłaby być stawiana za wzór spo łecznej inicjatywy oraz konkretnych dokonań — i to na skalę kraju. Bogać twem inicjatyw i rozlicznych imprez miejsce w czołówce ogólnopolskiego ru chu społecznego wywalczył sobie Słupsk. Piękne tradycje i pomysły — tyle, że nie zawsze realizowane — ma ją Darłowo i Połczyn. Błyszczał jesz cze nie tak dawno konkretnymi efekta mi Złotów. Oczywiście jest także wiele, zbyt wie le przykładów zdecydowanie negatywnych. Nic godnego uwagi nie dzieje się obecnie w towarzystwach sfedero-wanych. Budzi to niepokój, nie może jednak przekreślić dorobku koszalińskich stowarzyszeń. Dlatego — zamiast stawiać przysłowiowy krzyżyk — trzeba im udzielić realnej pomocy. Nie wiem, jak dalece oddział KTSK w Darłowie do dalszej działalności do pinguje głośna już sprawa siedziby, ja ką mu w swoim czasie przyobiecano. Władze-wojewódzkie przyznały nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych na remont odpowiedniego obiektu. Wszystko pięknie, ale urzędowe pieniądze muszą spły wać odpowiednimi kanałami, kontami. Najpierw otrzymać je musiał Urząd Powiatowy. I otrzymał. Tak je widocz nie jednak polubił, że dalej już nie przekazał. Ślad po pieniądzach zaginął. Ktoś wreszcie uderzył pięścią w stół. Pieniądze się znalazły. I na tym znowu koniec. Siedziby nie przyznano. Co z tq młodzieżą? Wszyscy zgodnie narzekają: KTSK starzeje się, młodzi doń" nie przystępują. Święta prawda! Jedna pani mówi nawet o potrzebie zburzenia sztucznej bariery pomiędzy starszymi działaczami i młodzieżą. Ale jak? Warto od lamentów przejść do postu latów. Niezbędne jest tutaj — jak są dzę — stałe współdziałanie z organizacjami młodzieżowymi. Można w tym ce lu wykorzystać doświadczenia „zjazdu ludzi społecznie zaangażowanych" w Krajence, którego głównym organizatorem było KTSK i federacja związków młodzieżowych. Do władz KTSK wszystkich szczebli warto dokooptować młodych, ambitnych ludzi, bez któ rych rzeczywiście nastąpi archaizacja programu i zatracenie związku z szyb ko przeobrażającym się społeczeństwem Czeka na ogłoszenie dawno z federacją uzgodniony konkurs pt. „My dla młodych — oni dla nas", premiujący te ogniwa KTSK, które przygotują i zre alizują program pracy z młodzieżą^ i dla młodzieży oraz te ogniwa organizą cji młodzieżowych, które nawiążą kon kretną współpracę z KTSK. Można też wrócić do dawno wypróbowanego u nas przykładu pomocy KTSK studentom z terenu naszego wo jewództwa, studiującym na wyższych uczelniach Poznania, Szczecina i Gdań ska. Większość z nich wróci na Ziemię Koszalińską. Czemuż, w wyniku stałych kontaktów z KTSK, nie mieliby oni po podjęciu pracy zawodowej stać się jego aktywnymi członkami? Możli wości wychodzących naprzeciw zainteresowaniom właściwym młodemu wiekowi jest wiele. W towarzystwie społecznym program działania i zasady postępowania muszą być — niezależnie od całej ich mądroś ci i sensowności — dyskretnie, taktów nie i w pełni demokratycznie realizowane. Wiele zależy też od naturalnej selekcji „liderów", gdyż brak takiej prowadzi do osłabienia udziału w pra cach towarzystwa jednostek dynamicz nych i ambitnych. Wszyscy powinni się czuć współgospodarzami * i współodpowiedzialnymi. Inaczej będzie tak, jak w znanym powiedzeniu, że „komuś najpierw daje się za mało witamin, a potem przygaduje, że taki dychawiczny". JERZY RUDZIK Niby — niewiele znaczące drobiazgi. Informacja pierwsza. W Białogardzie, z inspiracji władz partyjnych, sfinalizowano — pierwsze ną taką skalę — zbiorowe zakupy prac (obrazów 0-lejnych i grafik) artystów plastyków od lat związanych z tym miastem: Wojciecha Sawilskiego i Kazimierza Rajkowskiego. Au keja zamknęła się sumą ok. 30 tys. zł. Ostateczny bilans będzie więc z pew nością okazalszy. Już dziś wszelako owe „Pla-stykalia" stanowią sukess niezaprzeczalny. Wystarczy zważyć, że W. Sawiłski przez 30 lat swego pobytu w Białogardzie sprzedał w tym mieście raptem... 3 grafiki. Skoro już o nestorze Sawilskim mowa *— władze miasta zgotowany mu jeszcze inny, sympatyczny prezent: prze prowadzono na koszt U-rzędu Miejskiego remont kwatery sędziwego twórcy. Informacja 'druga. Ambitny Kołobrzeg nie chce — najwidoczniej — dać się zdystansować. Wszystko wskazuje na to, iż przygotowywana na 30-le-cie wyzwolenia miasta wielka wystawa ■ dorobku tamtejszej grupy plastycznej i wyprzedaż jej dzieł stanie się wydarzeniem w życiu kulturalnym środowiska. Garść uwag nasuwających się na marginesie powyższych informacji. Jednak — okazuje się — można. Ileż w końcu kosztują takie przyjazne gesty wobec dwóch, trzech 11 września z trybuny plenum KW PZPR, poświęconego omówieniu sta nu i nakreśleniu programu rozwoju kultury w woj. koszalińskim, pod adresem naszych twórców padło zapewnienie, że ich warunki bytowe, realizacja zamierzeń warsztato- MECENAT TREŚCIĄ NAPEŁNIONY zamieszkujących powiatowe miasto plastyków? Ludzi, którym — świadomi lub nie — zawdzięczamy gros naszych codziennych wzruszeń estetycznych, któ rzy tak bardzo są nam potrzebni w przeobrażaniu wyglądu miast i wsi. Ciekawe, jak dłhgo Białogard i Kołobrzeg oraz nie wspomniany tu (o jego inicjatywach plastycznych „Głos" informował wielokrotnie) Słupsk będą musiały czekać na 'nasladow ców. Oby nie przeciągało się to zbytnio. wych, staną się w latach 1974—80 w większym niż przedtem stopniu troską władz administracyjnych województwa i poszczególnych powiatów. Czas najwyższy, aby konkretyzacja tego nabrała znamion tzw. akcyjności pozbawionego działania. Udało się za sprawą KW PZPR „popchnąć naprzód" sprawę stypendiów twórczych (obecnie kolejny ich „pakiet" przygotowują: Wydział Kultury i Sztuki UW oraz ZG KTSK). Muzeum Pómorza Środko- wego zapoczątkowało w ub. roku dobrą tradycję przyjmowania najwartościowszych prac z plenerów w Osiekach, BWrA — nareszcie! — wprowadziło zasadę fundowania sobie przynajmniej jednego obrazu z każdego premierowego zestawu ekspozycyjnego itd. Nikomu nie przyszło jednak — jak dotąd — do głowy, żeby do grona fundatorów stypendiów artystycznych spróbo wać pozyskać bodaj największe zakłady przemysłowe, żeby tam, gdzie nie ma „Nowych Bram" czy „Art—Regionów" sprzedaż dzieł sztuki „przemycić" do wyspecjalizowanych placówek, „Domu Książki" czy RSW „Prasa--Książa-Ruch", żeby — wreszcie — częściej sięgać po prace miejscowych artystów plastyków przy kompletowaniu nagród w różnych konkursach i turniejach. Są dziesiątki sposobów napełnienia konkretną treścią pojęcia mecenatu nad sztuką. Jak dowodzi tego przykład Słupska, Kołobrzegu i Białogardu — nie takie to znowu trudne. Trzeba tylko chcieć. JERZY L1SSOWSHI MASZ STAKY KONKURS "Wybieramy film miesiąca $t Nasz plebiscyt spotkał się z ogromnym zainteresowaniem Czytelników. Wiele osób przysłało swoje propozycje dotyczące „Filmu stycznia" do redakcji, jeszcze więcej skorzystało z naszych kuponów konkursowych uprawniających do nabycia ulgo wego biletu w kinach całego vwojewództwa. W czwartek upły nął termin ważności kuponów i nadsyłania odpowiedzi do redakcji, a tym samym został zamknięty I etap plebiscytu. Kupony wypełnione przez Czyte&ników, a pozostawione w kasach kinowych, są w drodze do Wojewódzkiego Zarządu Kin, który zajmie się policzeniem głosów. W następnym sobotnio-niedzielnym magazynie Czytelnicy dowiedzą się, jaki tytuł uzyskał miano „Filmu stycznia". Poinformujemy również, komu w udziale przypadły nagrody, ufundowane przez współorganizatorów imprezy. Zanim to jednak nastąpi, zachęcamy do wzięcia udziału w I! etapie konkursu i wyborze „Filmu lutego". Do tego tytułu pretendują następujące filmy premierowe: Człowiek w dziczy; Orzeł i reszka; Dzielny szeryf Lucky Lukę; Szczęśliwego Nowego Roku; Ziemia obiecana; Alfredo, Alfredo; Zbrodnia w klubie tenisowym; Szaleństwo miłości; Rozwód; Joe Hill; Ko* rżenie prawdy; Najemnik. Głosować można także na inne filmy wyświetlane w tym miesiącu w naszym województwie. Przypominamy zasady konkursu: kartę pocztową z tytułem „Filmu lutego" oraz nazwiskiem i adresem nadawcy wysyłamy na adres redakcji lub wypełniony kupon konkursowy odda jemy w kasie kina, gdzie otrzymujemy bilet ulgowy. Tym samym bierzemy udział w losowaniu atrakcyjnych nagród. Oto one: WZKin funduje całoroczny karnet dla dwóch osób do kin w całym województwie koszalińskim; podobny karnet (dla 1 osoby tylko do swej placówki) daje kino „Kryterium"; CRF oferuje trzy portrety gwiazd ekranu; Wydział Kultury Urzędu Wojewódzkiego i ZW ZMS oferują bony książkowe wartości 100 zł każdy. Razem jest 11 nagród. W ich losowaniu biorą udział wszyscy, bez względu na to, czy głosowali na zwycięski film czy na inny. Termin nadsyłania odpowiedzi upływa 10 marca. Jest więc dość czasu, na to, by wybrać najbardziej interesujący obraz. Nasz konkuras trwa cały rok. Co miesiąc będziemy wspólnie wybierać najlepszy film. Następnie 12 tytułów będzie się ubiegać o miano „Filmu roku". Poniżej zamieszczamy kupon konkursowy upoważniający do otrzymania ulgowego biletu we wszystkich kinach województwa koszalińskiego. Jest tylko jeden warunek — kupon trzeba wypełnić, (kon) KUPON KONKURSOWY „FILM LUTEGO" Tytuł filmu Imię i nazwisko widz* Adres Kupon upoważnia do nabycia biletu ulgowego. Ważny do 10 marca. MAGAZYN G/os Koszalmskrril 45 czynku. Ale ludzie nie chcą spać, Po prostu są świeże ślady- 15 I godz. 1.10, Wraca grupa funkcjonariuszy,' którzy na podstawie ustalonego portretu mordercy poszukiwali go w zakładach gastronomicznych i melinach. Bezskutecznie. Nasz „sztab" pracuje dalej. Ustalamy zadania na godziny poranne następnego dnia. Jakiego następnego? Przecież to już dzisiaj! 15 I godz. 5.30. Zarządzamy naradę z udziałem prokuratora, który od początku przebywa z nami. Na wstępie zasadnicza sprawa — zawiadamiamy dzielnicowych, żeby nasi świadkowie. — chłopcy byli csiągalni w każdej chwili. Dzielnicowi otrzymali także zadanie identyfikacji rodziny ofiary i przy okazji mieli dowiedzieć się, gdzie mieszka mężczyzna w wieku 40 do 55 lat, utykający na jedną nogę i noszący wojskową „panterkę". 15 I godz. 6. Odprawa z dzielnicowymi. Przekazujemy im ustalone wcześniej zadania. Któryś z milicjantów melduje, że wczoraj wieczorem pewnemu obywatelowi dostarczał wezwanie. Człowiek ten miał podrapaną twarz. „On jest kulawy" — uzupełnił swą wypowiedź dzielnicowy. Inny z milicjantów dodał, że widziano tego człowieka wczoraj w pijalni piwa. Twarz miał podrapaną. To Zenon P. Poleciliśmy, aby go, natychmiast sprowadzić do komendy. A mieliśmy już na miejscu 10 osób odpowiadających rysopisowi mordercy. „To ten"! 15 I godz. 7. Funkcjonariusze zawiadamiają nas, £e Zenona P. nie ma w domu. 15 I godz. 8. Milicjanci poszukują Zenona P. w otwartych już lokalach gastronomicznych, 15 I godz. 9. W dalszym ciągu przeprowadzane są wywiady ze znajomymi ofiary oraz jednego z podejrzanych o zabójstwo — Zenona P. 15 I godz. 10. Zenona P. mamy już w komendzie. 15 I godz. 10. Pierwsza rozmowa z Zenonem P. Zapytany, skąd ma podrapania na twarzy i rękach' oświadcza, że przedzierał się przez krzaki w parku. Za chwilę podaje inną wersję; sam się podrapał, 15 I godz, 10.05,Dobieramy czterech mężczyzn ubranych w „panterki", kulawych. Wprowadzamy pierwszego świadka — jednego z chłopców. Wskazuje Zenona P. Zmieniamy kolejność ustawionych mężczyzn. Następny chłopiec również wskazuje Zenona P. I tak wszyscy czterej. Jeden z nich dodaje, że dziś ten człowiek też jest w gumowcach. 15 I godz. 10.30. Na podstawie nakazu prokuratora-zarządzono przeszukanie w domu Zenona P. Milicjanci1 przywieźli zakrwawioną panterkę, na której znaleźliśmy włos zamordowanej kobiety. 15 I godz. 10.40. Spodnie Zenona P. są ubrudzone ziemią w okolicy kolana. Właśnie odcisk kolana znaleźliśmy w pobliżu zwłok kobiety. Pobieramy próbki gleby. 15 I godz. 10.45. Zenon P. przyznaje się do zabójstwa. Tłumaczy, że chodziło mu tylko o stosunek seksualny, ale zbyt mocno ścisnął za szyję i udusił szamocącą się kobietę. 15 I godz. 11. Sprawę mamy w zasadzie zakończoną. Jak sięgam pamięcią, było to chyba najkrótsze śledztwo w sprawie o zabójstwo, w jakim uczestniczyłem. Trzeba jednak przyznać, że chłopcy bardzo nam pomogli. Notatki opracował ANTONI KXEŁCZE\VSKI Ps. Sprawa jeszcze nie trafiła do sądu, stąd też zmieniłem imię i nie podaję nazwiska podejrzanego. A. K. nraiiminimirainiiniiiinininimmiiiiiraiiiininnninnnnnrannnniinirarainniiinunraiiiiiimmfiinnniiiiiiiiniiijiiiiHiiinimuniiiiiiiiiimmiiiiiiiniiuiiiiiiTi 3 ^ 2 __r _ . ...... . B ** w i co gorsza samochwalstwem - te ~ S irytuje ono nawet bardzo, wy- Si lite '.'*■* "" '5 rozumiałych. S - "(MW &1*» ' " E STRZELEC 23.11—21.12: Ma- H W&St 9 §|| g rzec, jak poprzednio luty, nie g wniesie nic ciekawego do życia H Strzelców, ożywienie w ich spra E2 . wach nadejdzie dopiero około H 10 kwietnia. W stosunkach z £ najbliższą osobą czekajq teraz H wielu Strzelców chwile niepo- m koju, nieporozumień i trudności g w nawiązaniu szczerych kon- £< taktów. Wskazana jest delikat- H ność w słowach i czynach. S BARAN 21.3-20.4: Pierwsza połowa marca będzie' jeszcze dla ciebie słaba, iecz następnie twoje akcje pójdq wyraźnie w górę, przygotuj się więc zawczasu do wzmożonej aktywności na różnych polach. Najbliższy tydzień powinien ci przynieść niespodziewaną wiadomość lub odwiedziny. BYK 21.4-21.5: W ogólnie dla ciebie nader pomyślnym pierwszym półroczu br. - przed sionkiem najlepszego okresu będzie marzec: nie ociągaj się więc z wykorzystaniem szansy w dostępnych dziedzinach. W pracy zakończ już dyskusję i weź się do realizacji planowanych robót. BLIŹNIĘTA 22.5-21.6: W połowie marca przypadnie dla ,ciebie. najmniej pomyślny moment, roku, po czym linia szansy będzie się piąć szybko w górę. Do tego czasu unikaj wszelkich spięć, w rodzinie i po za nią, RAK 22.6-22.7: Marzec, kwie cień i maj to w tym roku dla ciebie miesiące pomyślne, ale bez frapujących wydarzeń i silnych bodźców. Nie daj się jednak uśpić spokojnemu biegowi czasu i nie dopuść do zaległoś ci w pracy, albo nauce, zwłaszcza że już najbliższe tygodnie postawią przed tobą nadprogramowe zadania. LEW 23.7-23.3: Marzec minie tobie spokojnie, natomiast w kwietniu zaczną się „kłopoty-z nadmiarem": życie oferuje Lwom wielkie możliwości w rozmaitych..'dziedzinach, tylko brać i wybierać! Również obecny zastój w pracy ustąpi miejsca długotrwałemu ożywieniu. PANNA 24.8-23.9: Z początkiem marca kończy się tegoroczna zła passa w życiu Panien, a więc śmiało i ufnie naprzód, zwłaszcza gdy chodzi o urzeczywistnienie ambitnych zamierzeń! W sprawach uczuciowych u wielu Panien dojrzewa gotowość podjęcia ważnej decyzji. WAGA 24.9-23.10: Urodzeni w znaku Wagi powinni dobrze wykorzystać szansę, daną i,m od marca do połowy czerwca tego roku, gdyż będą musieli czekać na jej powrót do końca września. Nowo poznana osoba zajmie na pewien czas ważne miejsce w życiu niejednej Wagi- SKORPION 24.10-22.11: Tegoroczny marzec to dla Skorpionów trzeci kolejny miesiąc powodzenia: mądrze zrobią, je śli. w tym czasie zgromadzą „zapas" wyników w pracy oraz nauce i utrwalą więzy z ludźmi,. ,ną których im zależy. Os-trzeąamy jednak < Skorpiony przed zbytnim gadulstwem KOZIOROŻEC 22.12-20.1: S Malejąca szansa, ale jednak K szansa, towarzyszyć będzie Ko- § ziorożcom jeszcze w marcu i £ powinni jak najlepiej ją wyko- 5 rzystać przed nadchodzącymi m miesiącami zastoju. Radzimy g jednak aby nie podejmowały R zbyt wielu inicjatyw. £ WODNIK 21.1-18.2: W nie- SJ przerwanie pomyślnym dla 53 Wodników roku 1975, marcowa 3 krzywa ich szans pnie się ostro w górę: znaczy to, że powinni m chwytać teraz wiatr we wszys- 3 tkie żaale. Jednakże projekt, £ który najbardziej leży im na 5J sercu (niekoniecznie zawodo- 3 wej natury...) musi jeszcze doj- g rzewać; należy zdobyć się na £ cierpliwość i .niczego nie for- sować. 53 RYBY 19.2-20.3: W dwóch g pierwszych dekadach marca szansa stoi u boku Ryb: zwłasz K cza pomyślnie układają "się dla g nich sprawy zawodowe, co poz- j* woli im sfinalizować umowę, £ podjąć decyzję albo rozpocząć m pracę rokującą wyróżniające g się rezultaty, Wiele Ryb powin- g no odnowić i zacieśnić dawne £ przyjaźnie z ludźmi, na których CS można polegać. (PA!) 53 Przy obecnym spadku war- pewniają, że po upraniu kos- tości dolara, noszenie takiego tium może skurczyć s'* najwy- kostiumu może się wydjwać ry- żej o kilka procent. CAF-UPI zykowne. Fabrykanci jednak za iiiiniinniiiiiiininniiiiiinniiKiiiiiniiniiiiininiiiiiiiniiinnniiiinniiniiiiiiiiiiiiiiniiniiiiiiiniiniiiminimiinniiiniiiiiiiiimriinrnniimniiiiiiniuiuiLiiniiiniiniiiii — Mieliśmy ostatnio kilka ciekawych spraw, o niektórych warto napisać, ale w wielu'z nich nie zakończyliśmy jeszcze śledztwa. Podanie zebranych przez nas faktów do publicznej wiadomości chwały nam nie przysporzy, a kłopotów w związku z tym przybędzie. — Chodzi o ciekawą i najbardziej aktualną. — Oczywiście biorę to pod uwagę. Może o mordercy ze Słupska, którego ujawniliśmy w niespełna dobę po dokonaniu zabójstwa. Byłem przy tej akcji i prowadziłem notatki. Jak rozpoznać zwtaki kobiety 14 stycznia 1975 roku, godz. 17.10. Po obiedzie znów wróciłem do komendy. Ciągle nowe sprawy. Od kilku dni nie mogłem się wyrobić. A bardzo nie lubię tych nudnych historii, które wloką się miesiącami. Siedziałem właśnie nad pękatą teczką takiej zaległej sprawy, kiedy nadszedł telefonogram ze Słupska. W parku znaleziono zwłoki kobiety. Wszystko wskazuje, że to zabójstwo na tle seksualnym. Nie wiadomo, kto jest ofiarą, nie jest też znany zabójca. 14 I godz. 17.30. Wyjeżdżamy trzema samochodami z ekipą złożoną z pracowników Wydziału Docbodzeniowo--Śledczego, Kryminalnego i Kryminalistyki KW MO. 14 I godz. .18.40. Jesteśmy w wykopie przy cmentarzu koło szpitala. Jest juź ciemno. Co prawda prosiliśmy ko lęgów ze Słupska, żeby przygotowali oświetlenie, ale nie stety w tych warunkach trudno przystąpić do normalnych czynności. 14 I godz. 18.50 Puściliśmy już wcześniej psy na Siad, ale zgubiły tropy — mówi oficer MO ze Słupska. Mięk kie podłoże i dużo śladów. W tym samym czasie nasi . funkcjonariusze dokonują pierwszych oględzin zwłok. Położenie ciała wskazuje na to, że dokonano gwałtu. Twarz ofiary zakrwawiona. W pobliżu znaleziono rękawiczki i kupon toto-lotka., Nie było żadnych przedmiotów umożliwiających identyfikację kobiety. A teren, mimo ciemności, „przeczesaliśmy" dość dokładnie. 14 I godz. 19. Postanowiliśmy, że szczegółowe oględziny zwłok przeprowadzimy jutro rano, przy świetle dzień nym. Nad wąwozem rozpięliśmy przygotowaną wcześniej plandekę. 14 I godz. 19.10. Próbujemy zidentyfikować zwłoki, na si funkcjonariusze rozmawiają z osobami, które w tym miejscu przechodziły. Lekarz pógotÓWia, sprowadzony wcześniej na miejsce zdarzenia: przez przypadkowych przechodniów. /sJw;erdziŁ.że .zgojx nąsiąpiLprzed 3—4 go-dzinalfaT. ' ' ^ ' ™ 'Jł'" 14 I godz. 19,20. Że gwałt, to sprawa oczywista. Znamy wszystkich w tym mieście, którzy byli karani za czyny nierządne. Ustaliliśmy, że w rachubę wchodzić może 17 osób. Wkrótce sprawdzają je milicjanci. Gdzie byli i co robili o tej porze, kiedy dokonano morderstwa? 14 I godz. 20. Pliki protokołów i notatek. Brak konkretnych podstaw, żeby aresztować podejrzanego. Próbujemy zidentyfikować ofiarę. Bardzo mało danych. Kobieta nie. pierwszej młodości. Niezbyt dobrze sytuowana — skoro zbierała chrust, którego wiązkę przy niej znaleziono. Jak z tego wynika, nie była mieszkanką nowych bloków, gdzie jest centralne ogrzewanie. 14 I godz. 20.30. Pracujemy bez chwili przerwy. Wszyscy ewentualni podejrzani mają żelazne alibi. 14 I godz. 21. Jeden z funkcjonariuszy powiedział, że, rozmawiał z chłopcami, którzy bawili się dziś w parku. Był to czas o minuty poprzedzający morderstwo. Natychmiast ustalamy adresy chłopców. Jedzie. po nich radiowóz. 14 I godz. 21.20. Dzieci są już w komendzie. Są to uczniowie szkoły podstawowej. Mieliśmy skrupuły, bo to już późna pora, ale z wielu względów — nawet technicznych — nie można było przeprowadzić przesłuchania w domach. 14 I godz. 21.25. Byłem obecny przy rozmowie z chłopcami. To wyjątkowo drażliwa i trudna sprawa — zbieranie oświadczeń od takich młodych świadków. I jeszcze jedno, dzieci, są podatne na sugestię. W czasie rozmowy dowiadujemy się, że nasi dwaj mali świadkowie bawili się w tym czasie z dwoma innymi kolegami. Podali adresy. Natychmiast popędził radiowóz. Z jednym z chłopców przyjechała matka, która nie chciała go puścić samego. 14 I godz. 21.40. Z każdym z chłopców rozmawiamy oddzielnie.' Wszystkie fakty są szczegółowo notowane. To, co możliwe sprawdzamy natychmiast. 14 I godz. 22. Wraz z całym „sztabem" akcji analizujemy oświadczenia chłopców. W ich wypowiedziach powtarzają się pewne charakterystyczne elementy. Mężczyzna w wojskowej „panterce" 14 I godz, 22.15. Chłopcy bawili się tam między godzinami 11 a 13. Bywali w tym parku bardzo często i widywali, tę kobietę. Tego dnia na górce w parku przebywało czterech mężczyzn. Pili wódkę. Kiedy już sobie poszli, coś podkusiło chłopców, żeby iść na to miejsce. Ale przepłoszył ich jakiś mężczyzna. „Uciekajcie stąd, bo ja tu na kogoś czekam" — krzyczał i wygrażał chłopakom. Później w to miejsce poszła ta pani dźwigająca chrust — opowiadali. To by się zgadzało. Po kilku godzinach właśnie tam znaleźliśmy jej zwłoki. Chodziło nam teraz o ustalenie rysopisu tego mężczyzny. Z oświadczeń chłopców wywnioskowaliśmy, że mógł mieć od 40 do 55 lat. Średniego wzrostu, krępy. Utyka na jedną nogę. Trzech chłopców mówiło, że na lewą, a jeden, że na prawą. Spostrzegawczy młodociany świadek dodał jeszcze, że mężczyzna miał beret i buty gumowe. Od siebie ustaliliśmy — podając funkcjonariuszom hipotetyczny portret mordercy — że w wyniku walki z ofiarą będzie on miał pewnie zadrapania na rękach i na twarzy. 14 I godz. 23. Aż do tej pory grupa naszych funkcjonariuszy pracuje przy identyfikacji zwłok kobiety. Niestety, bez rezultatów. 14 I godz. 23.45. Przerywamy pracę. O tej porze trudno prowadzić wywiady, 15 I godz. • 0.25. Zapowiedzieliśmy kilka godzin odpo- Gbs Koszaliński rir 45 MAGAZYN Stronty ^ 1 NA RITĘ (Korespondencja z Moskwy) Współczesna fantastyka radziecka j*St ściśle związana z rewolucją naukowo-techniczną. Wyobrażając niesłychane odkrycia naukowe i techniczne oraz przepowiadając nowe, fan taści radzieccy ukazują owoce moralne rewolucji naukowo-technicznej, wpływ postępu technicznego na przemiany wt duszach ludzkich. Akcja powieści I. Dawydowa „Ja wiernus*' czeriez 1000 let" przenosi nas w odległą przyszłość. Na Ziemi panuje powszechne braterstwo ludzi, przestępstwo zostało zlikwidowane, nauka i oświata rozwinęły się w takim stopniu, że nawet uczniowie dokonują odkryć... Jednak ta zu pełna pomyślność nie zgasiła w człowieku żądzy czynów, przygód i podróży: wielkie grupy młodzieży rusza ja na podbój planety zwanej Rita. Nigdy nie powrócą na Ziemię, gdyż droga do Rity jest zbyt daleka. Mimo tego ochotników jest wielu: tak wielu, że trzeba dokonywać ostrej selekcji, wybrać najlepszych z najlep szych. Narzeczona głównego bohatera Aleksandra Tarasowa zdobywa się na wielki czyn: udaje, że już go nie kocha, aby łatwiej mógł się z nią rozstać. Wreszcie Ziemianie dotarli na Ritę. Tubylcy, istoty na niskim szczeblu rozwoju, witają przesiedleńców z nie ukrywaną wrogością. Po wielkich trudach udaje się wyjaśnić przyczynę tej wrogości, ale jeszcze trudniej przekonać plemię o przyjaznych zamiarach Ziemian. O amoralności „zimnej" ciekawości naukowej mówi natomiast opowiadanie Olgi .Łarionowej „Oskarżenie: Mieszkańcy jednej z planet — Te-mirianie — wśród których prowadzi badania załoga ziemskiego gwiazdo-lotu, są istotami szczególnymi. Mogą mianowicie żyć jedynie w grupie, w zasięgu fal przyjaźni swych bliźnich. Temirianie w samotności u-mierają, „zamarzają" wedle własnego określenia. Niewybaczalna postawa jednego z członków załogi, Groga, doprowadza do śmierci Temirianińa, którego badacz zabiera ze sobą na statek. Towarzysze gniewnie, potępiają Gioga, który znalazłszy się w atmosferze gniewu i nieprzyjaźni..nagle „zamarza" w swej kajucie. „Człowiek nie potrafi żyć, gdy wszyscy wokół źle o nim myślą" — mówi jeden z bohaterów opowiadania. W ten sposób utwór o zdobyczach technicznych przeradza się w dzieło o wadze czysto moralnej. W książce pisarki Walentyny Zu-rawlowej „Snieżnyj most nad pro-pastju" czytelnik znajdzie pociągający wizerunek zdolnej adeptki psychologii, Kiry. Tematem jej pracy naukowej jest rozwój możliwości mózgu ludzkiego. Proces przemiany psychologicznej Nasti, która z najgorszej uczennicy w szkole, n:e umiejącej zapamiętać nawet tabliczki mnożenia, wyrasta na znakomitą ręatematyczkę, jest opisany zabawnie i interesująco. W tym przypadku zdobycze nauki spożytkowano dla dobra człowieka. Jednak tego rodzaju eksperymenty mogą się również zwrócić przeciwka niemu. Niemoralność niektórych o-siągnięć naukowych z tej dziedziny obrazuje nam opowiadanie A. Jakubowskiego „Mefisto". Naukowiec przeszczepił mózg swego umierającego syna wielkiemu kalmarowi i wykorzystuje rozumne zwierzę do o-siągnięcia swych egoistycznych 'celów. „Najważniejsza jest w gruncie rzeczy wiedza" — uspokaja badacz swe wyrzuty sumienia. Ale myli się, bo wiedza jest najściślej związana z moralnością i jeśli tę więź zerwać, może to doprowadzić do ciężkich, niebezpiecznych dla ludzkości skutków. A co musiał czuć Mefisto — nieszczęsny człowiek z ciałem kalmara? Jego nastroje ewoluują od strachu do .rozpaczy i nienawiści. Stopniowo traci moralność ludzką. Cóż może być okropniejszego od rozumnego zwierzęcia? Mefisto staje się mordercą i w końcu zabija swego stw7órcę. Była to chyba zasłużona kara. Tak zjawia się temat odpowiedzialności społecznej uczonego, któremu postęp naukowo-techniczny stawia surowe pytanie: co robić z odkryciem, które przynajmniej w o-becnej chwili przynosi więcej szkody niż pożytku? Radzieccy fantaści odpowiadają jednogłośnie: zakazać, ukryć, zniszczyć, powstrzymać nawet za cenę własnego życia, bo najważniejsze jest dobro człowieka, jego szczęśliwe życie na spokojnej Ziemi. WSIEWOŁOD RIEWICZ PERFIDNA MIŁOŚĆ. M KWIATÓW Francuskie pismo „Le-ctuies pour tous" opublikowało artykuł na temat... życia miłosnego kwiatów. Nie chodzi tam o miłość między kwiatami, lecz tę .— co tu ukrywać — dość perfidną, której ofiarami są... owrady. Jak dowiodły badańia, roślina nie posiada żadnych potrzeb smakowych, * a różne smaki nektaru produkuje wyłącz nie „z myślą" o owadach, które zwabione nimi zapylają kwiaty. Owad spija nektar, a przy okazji zapyla kwiat. Nie człowiek wymyślił reklamę Poszukujący nektaru o-wad rozgląda się w terenie i atakowany jest przez „reklamy", których funkcje pełnią kolorowe obwody kwiatów, dna ich kielichów itd. Niezapominajki „reklamują się" np. kolorem niebieskim, inne żółtym luib czerwonym. Kwiat programuje sobie niejako taki kolor, o którym wie, że przyciągnie określonego, a nie innego owada. Tak wysokie wymagania kończą się jednak czasem dla kwiatu... katastrofą. Kiedy np. na wyspach Oceanu Indyjskiego Australijczycy posta no wili założyć plantacje meksykańskich storczyków f> nazwie . Wanilia — o-kazało się, że hodowane tam kwiaty są bezpłodne, 9 to dlatego, że kwiat ten od wieków uznaje za swo .jego inseminatora wyłączni* jednego motyla z To-diifty melipona. Praw-aopodobnie po określonym (długim) upływie czasu kwiat przystosowałby się, zmienił kolor i zaczął korzystać z usług innego o-wada, ale do tej operacji byłaby już niezbędna interwencja hodowców. Z kolei ten zabieg okazałby 'się nieopłacalny, bowiem ■JVanilia" o innym .•kolorze, nie byłaby już tą, Wanilią," która gwarantowała zyski. Co „myślą" kwiaty? Perfidia kwiatów na tym się nie kończy. Dużo kwiatów nie tylko przyciąga owady do siebie kolorową reklamą, ale i zmu sza do spożywania nektaru w określony sposób, tzn. taki — aby nastąpiło zapylenie. Nic za darmo. Jeden, ze storczyków australijskich jest tak zbudowany, że owad po spożyciu nektaru może się wydostać z kielicha kwiatu wyłącznie tyłem; inny kwiat więzi trzmiela i pozostawia mu jedynie tę drogę, która gwarantuje zapylenie. W naszym klimacie występuje np. storczyk „Ophrys," którego odmiany mówią same za siebie :,,Ophry§ ^p szczoła^p-hrys-komar, ;,óphrys-pająk" itd. Jeden z nich po zwabieniu do siebie owada charakteryzuje się (zmienia wygląd) tak znakomicie, że ogłupiałemu owadowi wydaje się, iż znalazł się... przed własną samicą. Zachowuje się więc jak na dżentelmena przystało i — kopuluje, przy okazji zapylając kwiat. Inne storczyki nie tylko przybierają określoną barwę i udają samice owadów, ale i wydzielają intensywny zapach identyczny do tego, jaki wydzielają samice owada wy branego na „zapylacza". Większość kwiatów po zapyleniu zmienia kolor na taki, który przestaje wabić owady. Np." kwiat kasztana jadalnego zmienia kolor dna kielicha z żółtego na czerwony: pierw szy wabi pszczoły, drugi — jest "dla nich niedostrzegalny. W takich przy-, padkach my, ludzie, często mąwi.my: kwiat kończy swój żywot. Ale naprawdę jedynie kwiaty wiedzą co na ten temat myśleć. MACIEJ KUCZEWSKI wk m. .. w&- ' Nie jest to damski Guliwer wśród liliputów, tylko najwyi sza na świecie kobieta (2,26 m). Sandy Allen ma 19 lat I mieszka w She!byville w stanie Indiana (USA). ____CAF - AP MOŻNA ZMAJSTERKOWAĆ W USA ukazała się w połowie roku 1974 książka (The Curve of Binding Energy), która wzbudziła niesłychane zainteresowanie. Jej autor, John Mc Phee, zrelacjonował w niej rozmowy, jakie przeprowadził z jednym z najsławniejszych amerykańskich fizyków atomowych, Theodore B. Taylorem. Publikacja z miejsca stała się bestsellerem, a miarą jej sukcesu był niepokój, jaki wzbudziła. Zdaniem Taylora byle student nauk ścisłych, uzdolniony majsterkowicz, potrafiłby w ciągu kilku tygodni skonstruować w swoim garażu bombę zdolną uśmiercić setki tysięcy ludzi. Nagle, w ostatnich dniach, wspomniana książka nabrała niesłychanej aktualności. Dziennik NEW YORK TIMES wywołał bowiem w USA prawdziwą panikę, ujawniając na początku br., że bez śladu zniknęło .kilka ton wzbogaconego uranu i plutonu, o których Amerykańska Komisja Energii Atomowej nie jest w stanie powiedzieć, gdzie się - podziały". (PAP) PI mmmmmm DYREKCJA i RADA ROBOTNICZA KOMUNALNEGO PRZEDSIĘBIORSTWA NAPRAWY AUTOBUSÓW w SŁUPSKU, ul. Grunwaldzko 12 xaiM/iadlamiiai © przystawieniu do podhalu ZAKŁADOWEGO FUNDUSZU NAGRÓD za rok 1974 USTY UPRAWNIONYCH do otrzymania nagrody wywieszone b$dq na tablicach ogłoszeń, w siedzib'* przedsiębiorstwa w dniach od 20 do 26 lutego 1975 re REKLAMACJE należy składać u przewodniczącego Komisji ds. zakładowego podziału funduszu nagród do dnia 26 lutego 1975 r. K-592-0 PRZEDSIĘBIORSTWO PAŃSTWOWE POLMOZBYT w KOSZALINIE przystępuję do podziału ZAKŁADOWEGO FUNDUSZU NAGRÓD za rok 1974 LISTY UPRAWNIONYCH do otnymania nagredr, obejmujące również pracowników b. Zakładu nr 1 PP Polmozbyt w KOSZALINIE, są wywieszone w siedzibie dyrekcji przedsiębiorstwa i w placówkach terenowych do 28 II 1975 r. REKLAMACJE PRZYJMUJĄ Rady Oddziałowe i Rads Zakładowa, w terminie 7 dni od daty ukazania się ogłoszenia K-619 WOJEWÓDZKIE PRZEDSIĘBIORSTWO ENERGETYKI CIEPLNEJ w KOSZALINIE wnuitsti a rwnifM że przystgpiło do podziału naqród i ZAKŁADOWEGO FUNDUSZU NAGRÓD dla pracowników stałych WPEC. LISTY UPRAWNIONYCH do otrzymania nagród wywieszone są w siedzibach zakładów w Koszalinie, Słupsku, Wałczu, Kołobrzegu, Szczecinku i Świdwinie od 17 do 24 II 1975 r. EWENTUALNE REKLAMACJE naleiy sklodnć no p.jmis w dziale pracowniczym WPEC w Koszalinie, do 28 II 1975 r. REKLAMACJE ZŁOCONE po tym terminie nie bedg rozpatrywane K-629 PRZERWY VT DOSTAWIE ENERGII ELEKTRYCZNEJ w dniach 24 j Ź5 TI 1S7R r. codziennie od godz. 8—15 W BIAŁOGARDZIE ul, Swid wińska. * Marca, Chodkiewicza, Zakład Energetyczny prre-Praaz* z* przerwy w dostawie energii elektrycznej, K-628 RÓŻNE BONY PeKaO — kupie. Koszalin, tel. 237-51, pn godz. 1!L G-93# ZAKŁAD uprawy pieczarek w Ko szalinie zatrudni natychmiast mężczyzn i kobiety. Kobietom zamiejscowym zakwaterowanie zapewniani. Wiadomość: Swidroń, Koszalin, Kolejowa 7/1. G-1009 PRZYJMĘ zdolnego ucznia. Zakład zegarmistrzowski Romuald Okoniewski. Sławno, ul. Jedności Narodowej 21. G-842-0 JESZCZE NIE ZA POZNO do wzięcia udziału w „Konkursie Wiosennym' SGL „GRYF" Dodatkowo moiesz wygrać samtcMti osebewy SYRENA I wiele cennych nagr&d PIENIĘŻNYCH Fundusz no głśwnc? wygranej bieżącej gry wynosi 229,000 zl K <622 POLSKI Związek Motorowy Ośrodek Szkolenia Motorowego w Koszalinie organizuje kursy kierowców na prawo jazdy kat. A • R — C. otwarcie kursu 3 Tli 1975, godz. 17 w Ośrodku Szkolenia PZM Koszalin, Kaszubska Jl, lei. 259-61. K-G26-0 TRABANTA combi nowego lub skodę 1974 r. — kunif. Zgłoszenia: Koszalin, teł, 322-25, po siedemnastej. G-997 ZASTAWĘ 7»« pilnie sprzedam. Mkno, pow. Koszalin, Eli:-. 6-1911 WARSZAWĘ EM sprzedam lub zamienię na trabanta, syren* Ko-rzybie, tel. 77. Gp-1015 SKODĘ iw S — sprzedam. Wiadomość: Koszalin, Wierzbowa 34. G-1001 SYRENĘ 104, prod. 1972 — sprzedam. Koszalin, ul. 4 Marca K c/.lJ-G-1002 SYRENE 10L stan dobry — sprzedam. Słupsk. Kołłątaja l*d/l, G-lOfM SAMOCHOd syrene W - sprzedam. Zgłoszenia: Sztaodera, zam. Parnowo, p-ta Stare Bielice, pow, Koszalin. G-336 DZIAŁKĘ rzemieślnicza (15 arów) rozpoczęta budowa, w dOfcrrm punkcie Koszalina — sprzedam Oferty: Koszalin. Biuro Ogłoszeń, G-lfłlt MIESZKANIE w Gradziadzu stare budownictwo 5" m kw. — sprz» dam. Po kupnie wolne. Oferty 5widwin, Warszawska 11. Jackiewicz. G-1000 MASZYNĘ dziewiarska nowa dwu płyt ową veritas-35fl —• spr?e dam, Koszalin, Władysława W .12/7, tel. 320-32. G-999 ŻJJ ?■'A (b!?sraka) — sprzedam. SiAeeyę* 76-104 p-ta Stary Jarosław. Paterskl. Gp-ioi? SYPIALNIE. stołowy. tapczan, pipft węglowy, wózek, łóżeczko ddecięc*.' mieiel — «ni"-«dajw, "Ko •zalin, Wyspiańskiego 10, 0-1005 Strono \Y pasmo malowniczych skał wapiennych wzdłuż ^órnefto bieftu Dunalca: 34) rodzaj daw n"*o, ciężkiego pojazdu konnego. pionowo: — i) naimntet- «"»-> pn r>*r: i) — ir»• 4) i kcbie'y w starożytnym Rzy .....................a— mie; 5) jednostka diagramu krzyżówkowego; 6) florencka moneta złota; 7) jednoroczna roślina oleista z rodziny motylkowatych; 12) miasto w po wiecie dzierżoniowskim; 13) dostarcza masarni surowca; 15) przenośna zasłona; 1$) fantastyczne opowieści; 17) październikowa soienizantka; 19) likier kminkowy; 23) uroczysty utwór muzyczno-wokal ny; 25) liliput; 26) dzieli Ziemię na d vie półkule; 27) południowy owoc; 29) duże stado koni na stepie; 30) interesuje grotołaza: 31) podrodzi-na ptaków drapieżnych. Ułożył: „BUK" Rozwiązania nadsyłać do re dakcji w Koszalinie z dopiskiem ..KRZYŻÓWKA NR 747" — do przyszłej soboty. Do rozlosowania wśród Czytelników: 5 BONÓW KSIĄŻKOWYCH po 50 złotych. ROZWIAZANIE KRZYŻÓWKI NR 746: Poziomo: — modrzew, wulkan, trel, tężec. topiel, zgrzyt, wentyl koszt, nenu-f ar, A pis, kufa, potrawka, :d">l, nerw. oszczep, dłuto, kontur, plafon, olstro, trawa, Anna. desant, kontakt. Pionowo: — matówka, dożynki, zaczyn, wtór, wety, ulotka, klips, nalot, glejt, złu da orkan, zefir, padół, solot, racja, wieko, estrada, wariant, sopran, nonton, drozd, Ursus, lont, frak. NAGRODZENI Za bezbłędne rozwiązanie krzyżówki nr 744 wylosowali bony książkowe po 50 zł wania psa na wystawę, je go prezentacji, jak również zachowania się wystawcy w czasie pokazu. Ma to bowiem ogromny wpływ na ocenę sędziów. Książka edytorsko bardzo starannie wydana; w płóciennej oprawie i barwnej obwolucie liczy 134 strony i kosztuje 120 złotych. Niezwykle cenną pozycją książkową jest przekład Władysława Kermena, tym razem z niemieckiego — „Gdy zachoruje pies", napi sana przez doktora medycyny weterynaryjnej Petera Teichmanna z Lipska. W NRD książka ta doczekała się aż trzech wznowień i do druku przygotowuje się już następne, co świadczy jak bardzo jest potrzebna hodowcom psów. Również każdy polski hodowca powinien mieć ją w swojej bibliotece. Umożliwia bowiem szybkie uzyskanie informacji o określonej chorobie i niezbędnych do podjęcia środków. Wyjaśnia pewne wątpliwości w przypadkach chorobowych psa. Liczne fotografie (także barwne), rysunki i wykresy obrazują objawy chorobowe i sposób wykonywania zabiegów leczniczych. Za zgodą autora w polskim przekładzie wprowadzono krajowe preparaty lecznicze o identycznym lub podobnym działaniu. Nie zastępuje jednakże lekarza weterynarii lecz pomaga źr oz umieć przyczynę choroby, ułatwia usunięcie niebezpieczeństwa i udzielenie pierwszej pomocy. Choroby uszeregowano alfabetycznie, na wzór słownikowy, co — jak już wspomniano na wstępie — pozwala szybko uzyskać właściwą informację. Osobny rozdział poświęcony został żywieniu z ta belami o zapotrzebowaniu na karmę i energię psów w poszczególnych rasach i wieku. Na końcu książki zamieszczono obowiązujące w Polsce przepisy praw ne o ochronie zwierząt, zwalczaniu chorób. odpowie dzialności, przewozie psów w publicznych środkach lo komocji oraz podatkach za psy. Całość zawarta na 420 stronach — cena 75 zł. (bz) na było zabierać książeczkę na wyprawy wędkarskie. Cena kalendarza — 35 zł. Na pstrąga — już w styczniu W poprzednim „kąciku wędkarskim" zapowiadaliśmy, że od 1 kwietnia br. obowiązywać będzie nowy regulamin sportowego połowu ryb. Sygnalizowaliśmy już niektóre zmiany, jakie on przyniesie. Dziś o kolejnych nowościach. Bardzo istotne jest skrócenie okresów ochrony dla niektórych gatunków ryb. Z ryb, które poławiamy w koszalińskich wodach zmienił się okres ochrony m. in. pstrą ga potokowego. Trwać on będzie od 1 września do 31 grudnia. Tak więc już w styczniu będzie można łowić wszystkie gatunki pstrąga a także lipienie. Okres ochrony sandacza Ograniczony został do pół torą miesiąca (15 kwietnia —31 maja), szczupaka usta lony został od 1 stycznia do 30 kwietnia. Innowacją jest, że w wodach krainy ryb łososiowatych — szćzu paka można łowić przez cały rok. Nowością jest też stwierdzenie w reguła minie, że .....jeśli na początek lub koniec okresu ochronnego przypada dzień powszedni wolny od pracy, okres ochronny zostaje skrócony o te dni", (par) — A gdzie twoi rodzice? ,Ludas Matyiy 1. Jan Dziubarczyk — ul. Kolejowa 14 77-400 Złotów; 2. Antoni Wolański — ul. Basztowa 1 m 1 — 78-500 Draw sko Pomorskie; 3, Nora-M. Prietz — ul. Prze Koszalin. myślowa 8/9 — 76-200 Słupsk; 4. Władysław Drab — Kam- nica 23 — 77-200 Miastko; 5. Kazimiera Nowicka — ul. Słowackiego 3 m 13 — 75-009 1 2 3 4 X T—j 7 M W 3 9 w SE X * * M 10 i L_ U 12 . 13 X X m W, k * 14 15 16 17 1Ś TT * 1 w * 20 r 21 _ - % W I W: zk 22 23 24 25 26 21 X MK X 7T~ 29 30 31 W X "32 33 2S n X X 34 1. Jan Dziubarczyk — ul. Kolejowa 14 77-400 Złotów; 2. Antoni Wolański — ul. Basztowa 1 m 1 — 78-500 Draw sko Pomorskie; 3, Nora-M. Prietz — ul. Prze Koszalin. myślowa 8/9 — 76-200 Słupsk; 4. Władysław Drab — Kam- nica 23 — 77-200 Miastko; 5. Kazimiera Nowicka — ul. Słowackiego 3 m 13 — 75-009 MAGAZYN Strona 13 30 11E00SI1SS HA POGRANICZU MUZYKI KLASYCZNEJ Muzykc. współczesne -raz bardziej dzieli się nu rożne style, z których każdy przyciąga swoich zwolenników. Przeglądając nasze rodzime, czy zagraniczne listy przebojów łat wo się zorientować, że nadal dominuje pop. Lecz jego odbiorcy, to z reguły młodzi ludzie, którzy w poszukiwaniu czego:;. bardziej wyrafinowanego porzucają później ten styl. Jedynym zespołem, który „dojrzał" wraz ze swoim po kole niem, byii ,,Beatlesi". Natomiast przykładem zespołu, który muzyką nie nadąża za swoim pokoleniem, są „Czerwone Gitary". Postępowa, wyrafinowana po ciągająca rzesze spragnionych muzyki najwyższego lotu, jest muzyka elektronowa. Śmiało można powiedzieć że właśnie ten nurt osiągnął najwyższy poziom na świecie, a u-prawiający go muzycy należą do ścisłej czołówki instrumenta listów i posiadają najwszechstronniejsze przygotowanie mu zycżne. Do najciekawszych zespołów tego gatunku należą: „Pink Floyd", „Yes", „Genesis" I „Emerson Like and Palmer". Duży wkład w rozwój muzyki elektronowej wniosła grupa „The Nice", która rozpadła się po od-ejściu Keitha Emersona. Założył on E. L. P. - znakomity zespół grający muzykę z pogra nicza klasycznej, określoną ja ko ąuasi-klasyczna. Natomiast dwaj pozostali muzycy założyli grupę „Refugee" (Uchodźca), która uznana została przez pis mo „Rolling Stones" za najcie kawśzy zespół 1974 r. Do zespołu dołączył pianista Patrick Moraz. Moraz jest absolwentem konserwatorium muzyczne- • mm * ■ m ■ m go w klasie kompozycji, toteż szybko wprowadził do zespołu muzykę klasyczną. Muzyka two rzona przez „Refugee" jest przedłużeniem drogi wytyczonej przez K. Emersona. Miał on zresztą bezpośredni wpływ na muzyków, grali bowiem z nim Jackson i Davison w The Nice". Patrick Moraz zetknął się z nim bezpośrednio na koncercie „Nice" w Genewie. Fachów cy wróżą, że „Refugee" przejmie od E. L. P. pałeczkę i pój ^7ie jeszcze dalej, a Patrick Moraz już niedługo doścignie swego mistrza. Wydana płyta pt. „Refugee" potwierdza ich ścisły związek z muzyką klasycz ną. Najciekawszym utworem z tej płyty jest „Grand Canyon". Utwór długi, jednak nierozwlek ły. Czuje się w nim dynamikę i trudne elementy jego budowy. Całość wykonana z ogromną lekkością, co potwierdza wyso ką klasę muzyków Utwói ma od dać wrażenie ptaka lecącego nad wielkim kanionem w Ari- Ostatnio w prasie zachodniej ukazały się głosy zwiastujące koniec grupy „Emerson,* Like and Palmer". Tak więc muzyka ąuasi-kiasyczna otrzyma nowego lidera - „Refugee". Wszyst kim polecam ten rodzaj muzyki, a dla zbieraczy płyt oraz wszystkich zainteresowanych po dajemy dyskografię grupy „The Nice": „Thougth of Emerlist Darjack", „Ars Longa Vita Bre-vis", „Nice", „Five Bridges', ,,Elergy", „Autumn 67 and Spring 68". Na festiwalu zespołów estradowych w Lipsku (NRD), L NRD - Christol Bodenstein (na zdjęciu). ■ b a a « złoty medal zdobyła aktorka FOT - CAF Ra7,jaK BfE ^MLej- Tak to się stało, że my byliśmy na podwórku i za częlo padać. Najpierw nikt tię nie połapał jeszcze, ale Piotrek zaczął wrzeszczeć, ie już się sypie śnieg. No ł my patrzymy, a śnieg się sypie prosto z nieba. To znaczy ż kosmosu, z chmur. Najpierw sypało się bardzo niedużo śniegu. Wśzyscy za częli latać i łapać go do buzi. Aż zrobiło się jeszcze ciemniej i jak nie walnęło — aż biało. Jeszcze przedtem w przedszkolu nasza pani mówiła, że idzie zima i śnieg. Potem była gwiazdka i my już przez cały czas trzymaliśmy nasze sanki w pokoju. Ale śnieg i tak nie padał. Jeden raz to nawet kałuża już zamarzła koło Piotrka, Tylko ie znów zaczął padać wtedy deszcz i kałuża się rozpuściła. Właśnie wte dy się zdarzyło, że ja niechcący w nią wpadłem. W samo błoto. Mama ze mnie wszystko odkleila, całe u-branie i czapkę też. No to jak kałuża nam znów zamarzła, nawet nikt nie u-ważał na naszym podwórku. Dopiero Piotrek zaczął krzyczeć, że jest śnieg prawdziwy. A Remik od ra zu zaczął się kłaść na chód niku i wszystko zlizywać. Inne dzieciaki też szybko jadły ten śnieg. Mi się przy pomniało, że w śniegu są bakterie. Nasza pani jeszcze dawno o tym mówiła. Tylko, że jak sobie człowiek ten śnieg zobaczył do kładnie, to chyba tych bak terii wcale nie ma. To był zresztą zupełnie nowy śnieg. Jeszcze się nawet nie na-kurzyło od kotłowni, chociaż na podwórku zawsze się kurzy od kotłowni. Po tem to myśmy się już tro chę najedli a tego śniegu leciało coraz więcej. No więc wyszły wszystkie dzie ciaki co mieszkają w naszych domach. Przynieśli wszystko — łyżwy, sanki i jeden Paweł nawet przy szedł z nartami prawdziwymi. Duże chłopaki też wyszły i wszyscy latali jak nie wiem. Potem zrobiliśmy kule i żeśmy się rzucali. Dziewczyny też rzucały, a jak się im przyłożyło, to zaraz zaczynały się drzeć. Więc myśmy z Guciem szybko polecieli tam, gdzie było najwięcej śniegu i chcieliśmy ulepić bał wana. Wtedy przyszedł jeden chłopak i ulepiliśmy głowę od niedźwiedzia Zaniosłem go naszej mamie, żeby włożyła do naszej lodówki. Ten chłopak się zgodził. A mama się nie zgodziła, bo powiedziała , że głowa jest z piaskiem i że śniegu nie trzyma się w lodówce. Postawiła ją na balkonie i stała Aż wczoraj ktoś ją nam ukradł. Chyba że się też stopiła. Jak by była w lodówce, to by jeszcze była. No i jeszcze byliśmy na Górze Chełmskiej. Z Anią i z ciotkami też. Jedna ciot ka zjeżdżała z nami na sankach, ale śniegu było za mało, bo ciotka jest bardziej ciężka niż ja. A mój brat Gucio na Chełmskiej Górze się wywracał i wywracał Cały był w śniegu ale wcale nie ryczał. On mi mówił, że najlepiej lubi się wywracać w śnieg. Jak tego śniegu by było bardzo dużo, to mój brat by tam się zakopał jak po lamy indian Tylko że on nie ma jeszcze psa a pies jest potrzebny. TEMAT DO DYSKUSJI \ Sentyment ■czy ; wyrachowanie Marzena Krupińska, Jola Piwowarczyk, Irena Sawicka i Michał Dudaronek w tym roku zdają maturę w koszalińskim LO im. Dubois Jednak cała czwórka nie opuszcza naszego regionu. Zostają w Koszalińskiem. Trójka wybiera się na koszalińską WSInż. Jola będzie starać się ni WSP. Dlaczego wybrali ten region? Czy nie nęcą ich studitf w Warszawie, Gdańsku, Szczecinie? Czy tylko sentyment* czy wyrachowanie, trzeźwa kalkulacja? Zaprosiliśmy ich do dyskusji na łamach „Głosu". Ota co powiedzieli: IRENA —- Nasza trójka wybiera się na WSInż, na inżynierię sanitarną. Teraz to się ładnie nazywa instytut środowiska. Myślę, że tacy inżynierowie są u nas potrzebni. A poza tym na WSInż. u nas po prostu się łatwiej dostać niż np. na gdańską Politechnikę. To też col znaczy. MARZENA: Pewnie, że tak Obecnie dla nas najwai-* niejsze są studia. A o te najłatwiej w Koszalinie. Odpa* da kłopot z mieszkaniem, akademikiem. Łatwo też o pracę. MICHAŁ: A co z tym sentymentem? IRENA: To też. W większym mieście czuję się zagu-biona. Nie chciałabym mieszkać np, w Warszawie. U nai iest swojsko, przyjemnie, po prostu dobrze. *" ARZENA: Pozostaje problem tzw kariery. Ja oso- ** e nie uważam, że w Koszalinie można zrobić zawrotna karierę. Być może później spróbuję się gdzieś przenieść. Bo jednak od nas ludzie ucieka ja Weźmy aktorów Stramę, i achiewicz. Dopiero jak wyjechali zrobili karierę- MICHAŁ: Kariera karierą ale bliższy mi (przynajmniej na razie) jest problem spędzania czasu wolnego. Warszawa to teatry, kabarety, „Konfrontacje filmowe", itp. A' tu? Dwa porządne kina i nic więcej. To jest problem. JOLA: Jeśli już o rzeczach, które nas drażnią... Szara, nieciekawe śródmieście, brak wielkomiejskiego charakteru. Weźmy chociażby rudery na Młyńskiej i uderzający kontrast z osiedlem • Północ. Chcielibyśmy widzied Koszalin ładnym, nowoczesnym miastem. MICHAŁ: Może właśnie taki będzie za kilkanaście lat? IRENA: A właśnie. Pofantazjujmy o Koszalinie rokii 2000. MARZENA: Ja widzę Koszalin jako miasto pełne wczasowiczów, nowoczesne, piękne i większe. Jednak raczej kurort niż miasto przemysłowe. MICHAŁ: Chyba wszyscy się zgadzamy z Marzeną. Jeśli już przemysł to tylko „.czysty", elektroniczny. Inaczej nasz region wiele straci. Starsi opowiadają, że w Dzierżęcince łowili ryby. A dziś? JOLA: Jako inżynierowie od ochrony środowiska będziecie mieli pole do popisu. Ja idę na pedagogikę opiekuńcza. Myślę, że też znajdę swoje „miejsce pod słońcem". IRENA: Przecież tu naprawdę jest pięknie. Mamy morze, którego nam wszyscy zazdroszczą. MICHAŁ: Mniej zazdroszczą Mielna i skażonego Jamna... IRENA: Nie przerywaj. Dla nas morze to rzecz normalna. Nawet może wolimy góry. Ale mieszkać całe lata bez morza Chyba tego nam by brakowało. MARZENA: Oho, wyłazi z nas sentyment. To w końcu zdecydujmy się co nas tutaj trzyma? JOLA: Chyba wszystko. To nasze miasto Marzę np. że wieżowce Koszalina staną aż nad brzegiem morza, że miasto „dojdzie do morza". MICHAŁ: I bedzie czyste powietrze, więcej kin, hoteli, basenów pływackich Wielka metropolia, w której do tego przyjemnie się żyje. Pomarzyć dobra rzecz. UNISONO: Tak czy inaczej zostajemy tu i od nas również będzie wiele zależeć. Rozmawia! EDMUND BUREL * * • • Jest to pierwsza z proponowanych przez nas dyskusji. Myślimy, że tematów do dalszych dostarczy sama młodzież. Ponawiamy pośbę o kontakty listowne. Najlepiej z dopiskiem na kopertach „Kolumna młodzieżowa". Strona 14 MAGAZYN G/os Koszałffiśkl nr 45 Porażka Ruchu Piłkarze chorzowskiego Ruchu rozegrali w Porto Alegre mecz z miejscowym zespołem Internacional. Po zaciętym pojedynku spotkanie zakończyło się zwycięstwem drużyny brazylijskiej 3:2. UDANY POWROT W pierwszej tegorocznej, międzynarodowej konfrontacji, Teresa Sukniewicz--Kleiber odniosła zwycięstwo w biegu na 60 m ppł., podczas halowych lekkoatletycznych mistrzostw Włoch, rozgrywanych w Genui. Sukniewicz przebiegła ten dystans w 8,70 sek. Tak więc nasza reprezentantka po przeszło rocznej przerwie spowodowanej kontuzją, ma udany powrót na bieżnię. W II lidze W Słupsku: Czarni -W Koninie: Zagłębie -SZS AZS Koszalin KTTIATR SŁUPSK BAŁTYCKI TEATR DRAMA- KOSZALIN TYCZNY — piątek, g. 19, so- BAŁTYCKI TEATR DRAMA- bota - g. 19 i niedziela — g. TYCZNY — sobota, g. 18 i nie 18 — Każdy kocha Onalę. dzielą, g. 16 - Granica. TEATR ŁATKI „TĘCZA" — Niedziela — ą 12 „Przygody niedziela ę. 17 „Po górach, po Koziołka Matołka" chmurach" Siatkarkom II ligi do zakończenia drugiej rundy roz grywek mistrzowskich pozostały jeszcze tylko trzy kolejki spotkań. Nadal o-twarta jest sprawa tytułu mistrzowskiego. Pretendują do niego Komunalni Łódź i Warmia Olsztyn. W lepszej sytuacji znajdują się łodzianki. Natomiast zespół Czarnych Słupsk dzieli od lidera 5 pkt., a od Warmii — 3 pkt. W tej sytuacji słupsżczanki nie mają prawie żadnych szans na awans, niemniej — są w czołówce i to jest sukces. W sobotę i w niedzielę Czarni podejmować będą w Słupsku siatkarki Budowlanych Toruń. W pierwszej rundzie podopieczne trenera Z. Krzyżanowskiego podzieliły się punktami. Obecnie mają one okazję zdobycia kompletu punktów. W pozostałych meczach zmierzą się: Spójnia tl W-wa — Gedania, Sarmata W-wa — Warmia Olsztyn i Komunalni Łódź — Energetyk Poznań. TABELA: Komunalni 22 20 61- -13 Warmia 22 18 57- -29 Czarni 22 15 55- -37 Budowlani 22 13 46- ■39 Energetyk 22 7 34- ■55 Gerania 22 6 37- 55 Sarmata 22 5 20- ■56 Spójnia II 22 4 30- •56 m i Trudna przeprawa czeka koszykarki SZS AZS Koszalin w Koninie z tamtejszym Zagłebiem. W I rundzie koszalinianki wygrały tylko jedno spotkanie. Jeśli w Koninie uda im się wygrać chociaż jeden mecz — będzie to sukces dla naszego młodego zespołu, (sf) O piłkarski Puchar Polski Tegoroczna aura sprzyja przygotowaniem piłkarzy do rundy wiosennej. Wiele zespołów rozegrało już kontrolne mecze. W niedzielę kibiców czeka ją pucharowe emocje. Po raz pierwszy w tym roku rozegrana zostanie runda spotkań o piłkarski Puchar Polski edycji koszalińskiej. Mecze odbędą się w Czaplinku: LKS Lech — Granit Świdwin, w Sianowie: Victoria — Czarni Słupsk, w Człuchowie: LKS Piast — Darzbór Szczecinek i w Grzrmacej: LZS Zawisza — GLKS Wie-lim Szczecinek, (sf) Pożyteczna uchwała PZPN Zarząd PZPN podjął ważną uchwałę dotyczącą przepisów dyscyplinarnych. Uchwała dotyczy kar dla zawodników, za niesportową postawę na boisku. Pierwsza żółta kartka pokazana przez sędziego piłkarzowi — powoduje karę w postaci nagany: druga sprawia automatyczne odsunięcie od gry w Jednym meczu. Trzecia i następne kartki powodują zakaz gry zawodnika w dwu kolejnych meczach mistrzowskich lub pucharowych. Natomiast w przypadku zastosowania kartki czerwonej przez arbitra — pił- karz otrzymuje automatycznie zakaz gry w trzech kolejnych meczach, w uchwale podkreśla się, że są to kary wchodzące w życie obligatoryjnie, ale w przypadkach jaskrawych mogą być podniesione przez władze piłkarskie. Uchwała będąca uzupełnieniem obowiązujących dotychczas przepisów dyscyplinarnych reguluje w sposób znaczący formy postępowania wobec zawodników nie potrafiących dostosować się na boisku do prze pisów. Sejmik elzetesowców W Białogardzie odbył się. XI Powiatowy Zjazd Delegatów Zrzeszenia LZS, który dokonał oceny działalności organizacji biołogardzkiej za ostatnie dwa lata oraz nakreślił główne kierunki pracy RP na lata 1975—1976. W dyskusji delegaci główną uwagę koncentrowali na sprawy koordynacji sportu masowego ze sportem wyczy nowym oraz dominującą rolę PGR w rozwoju sportu na wsi. Sporo miejsca poświęcono również współpracy LZS z radami gminnymi. Przewodniczącym Rady Powiatowej Zrzeszenia wybrany został Czesław Zbikowski, a zastępcą Józef Mazur, (sf) ...A z tej trampoliny to my wykonujemy pętlą Nesterowa. «x~nt " Tl fa&WĄ _ m Kiedy upłynie czas kary... Sowietskij Sport"i§ tXKBNO KOSZALIN ADRIA — Dzielny szeryf Lucky Łukę (franc. bez ogr. wieku) e. 16 — Orzeł i reszka (polski, bez ogr. wieku) g. 18 i 20 Seans awangardowy — Złoto dla zuchwałych (USA-jugosłow.) pan. barwny £• 22 Sobota: — Dzielny szeryf I.ucky Lucke (franc.) g. 12, 14 i 1S Orzeł i reszka (pol.) g. 18 i 20 Seans awangardowy — Złoto dla zuchwałych g 22 Niedziela — Dzielny szeryf Lucky Lucke (franc) g. 10, 12 i 14 Orzeł i reszka (pol.) g. 16, 18 i 20 KRYTERIUM (kino studyjne) — Najemnik (ang., 1. 15) g. 17.30 i 20 Sobota: — Hrabina z Hongkongu (USA, 1. 18) g. 12 Najemnik g. 15 i 20 Młodzieżowe Spotkanie Filmowe „Che — opowieść o Gueva-rze" (włoski, 1. 15) r. 17.30 Niedziela: — Weronika (rumuński) g. 12 Najemnik g. 15, 17.30 i 20 ZACISZE — piątek — Spartakus, (USA, 1. 15) pan. I i II część g. 17.30 Sobota i niedziela — Spartakus g. 15 i 18.30 Poranek w niedzielę Kró- lewna z długim warkoczem g. 12 MUZA — Zapamiętaj imię swoje (polski). Poranek, niedziela — Błąd szeryfa (NRD) pan. MŁODOŚĆ (MDK) — Pułapka na generała (jugosłow., 1, 15) g. 17.30 Poranki, niedziela — Pierścień z bajki (polski) g. 11 i 13 ZORZA (Sianów) — Siadem czarnowłosej dziewczyny (jugosł 1. 18) Poranek, niedziela — Marysia 1 krasnoludki (polski) FALA (Mielno) — Wódz Prusów (radziecki) Poranek, niedziela — Dziki i swobodny (angielski) JUTRZENKA (Bobolice) — Monolog (radz., 1. 15) Poranek, niedziela — Hamida (NRD) SŁUPSK MILENIUM — Człowiek w dziczy (USA, l. 15) pan. — piątek g. 16, 18.15 i 20.30 Sobota — Orfeusz w piekle g. 16, 18.15 I 20.30 Awangarda: sobota — Szaleństwo miłości (nor., 1. 18) g. 22.30 Złoto Mackenny (USA) — sobota g. 13 Niedziela — Szaleństwo miłości (norweski, 1. 18) g. 16, 18.15 i 20.30 Poranki: niedz. — Winnetou i Apanaczi (iug.) pan. g. 11.20 i 13.45 POLONIA — Szczęśliwy człowiek (ang., 1. 15) g. 14, 17 i 20 Poranek: niedz. — Unkas — ostatni Mohikanin (rum.) g. 11.30 USTKA DELFIN — Grzeszna natura (wł.. 1. 15) g. 18 i 20, w niedzielę dodatk. o g. 16 Poranek: sobota i niedz. — Winnetou wśród sępów (jug.) g. 12 GŁÓWCZYCE STOLICA — Przygody Robinsona Cruzoe (radz.) pan. g. 19 DĘBNICA KASZUBSKA JUTRZENKA — Nie ma mocnych (pol.) g. 18, w niedz. dodatkowo o g. 16 Poranek: sobota, niedz g. '4 — Król Maciuś Pierwszy (pol.) DAMNICA RELAKS — Nie będę cię kochać (pol.) g. 19 BIAŁOGARD BAŁTYK — Wiosna panie sierżancie (pol.) Poranki: sobota i niedziela — Wódz Indian — Tecumseh (NRD) pan CA PITOL — Ktoś czyha na moje życie (CSRS, 1. 15) BIAŁY BOR - Pociąe pancerny (radz., I. 15) pan BYTÓW ALBATROS — Aferzysta (radz., 1. 15" pan PDK — Helga (RFN, 1. 15) DARŁOWO — Godzina za godziną (polski, J 15) GOŚCINO -- Na niebie i na ziemi (polski) KARLINO — Nie ma mocnych (polski) KĘPICE — Poczekam aż zabijesz (CSRS, 1. 15) KOŁOBRZEG WYBRZEŻE — Alfredo, Alfredo (włoski, 1. 18) PDK — remont PIAST — Pójdziesz ponad sadem (polski, 1. 15) MIASTKO — piątek i sobota: kino nieczynne; niedziela — Spragniona miłości (bułg., 1. 15) POLANÓW - Wykryć szpiega (radziecki) pan. POŁCZYN ZDRÓJ GOPLANA — Nie ma róży bez ognia (polski, l. 15) PODHALE — Gniazdo (polski) pan. SWTDWTN MEWA — Raport 36 (koreański) WARSZAWA — Wesoły romans (radziecki) pan. SŁAWNO — Ojciec chrzestny (USA, 1. 18) USTRONIE MORSKIE — Potop, cz. I (pol.) pan. BARWICE — Pułapka na generała (jugosłow., 1. 15); poranki — sobota i niedziela — Piracki skarb (polski) CZAPLINEK — Iwan Wasilje-wicz zmioni^ zawód (radziecki) CZLUniOW — Spragniona^ miłośni fhMłrj.. 1. Ig* s^bofa i niedz.* Arc^mistrz (r?dziecki> pan. poranki — sobota i niedziela — Chory zab (polski) CZARNE — Królewna w o-śle.i skórze (francuski) D^B**ZNO KLUBOWE — Mói kochany Robinson (NRD, 1. 15) PIONIER — Godzina pą«ow*J róży (polski) DRAWSKO — Szach królowej brylantów (radz., ,1. 15) pan. JASTROWIE — Jeździec bez głow-y (radziecki) pan. KALISZ POM. — Wybacz i żegnaj (radz. 1. 15); poranek niedziela — Tygrysiątko (buł- ęR rski) KRAJENKA — Janosik (polski) MIROSŁAWIEC GRUNWALD — Dowódca łodzi podwodnej (radziecki) pan. ISKRA — Nagrody i odznaczenia (polski 1. 15) OKONEK — Potop, cz. I (pol ski) pan. , PRZECHLEWO — Horyzont Szczecinek — Syn Godziiii (iapoński) pan. TUCZNO — Morderstwo W poniedziałek (NRD, l. 15) pan. WAŁCZ PDK — Cichy Don, cz. I i II (radziecki,, 1. 15) TĘCZA — Nona (bułg., 1. 15), poranki — sobota i niedziela — Wujaszek czarodziej (węg.) pan. ZŁOCIENIEC — Potop. cz. II (polski) pan. sobota i niedziela — Droei mężczv7,n (CSRS. ł^j poranek - ni^iela — Słon Maruda (angielski) ZŁOTÓW — Potop. cz. II (polski) pan.; poranek — nie-rtzjpi?* __ poławiacze skarbów (polski) CinrśTOW* KOSZALIN MUZEUM ARCHEOLOGICZNO--HTSTORY CZNE: * Muzeum przy ul. Armii czer wonei 53 - vwstawa e,t.n°f,ra" ficzna on. „Jamno i • * ul. Bogusława II !5 J" Wystaw* ..Medalierstwo w xxx-ie-ci'» PRT" . a Czvnne codziennie oprócz po nied'iałków od godz- 10—16, w® wtorki od godz 12—18. SAT ON WYSTAWOWY RWA (ul. Piastowska* — Malarstwo Irenv Zaborskie! ze Słupska SALA WYSTAWOWA KLUBU MPiK — Prace nagrodzone w konkursie nt. „Uzdrowisko Połczyn Zdrój". SŁUPSK muzeum pomorza środkowego - Zamek Ke'ażat Pomorskich — czvnne w godz 10— Ifi 1) Dzieje \ Kultura Pomorza Środkowego 2) Malarstwo Maksymiliana Giervms'-'ipgO MŁYN ZAMKOWY - cz.vnny w etodz 10—16 l) Kultura ludowa Pomorza Środkowego 2) Złotogłowie i haft kaszubski BASZTA OBRONNA - czynna w srodz 10—16 Dzieie >* współ rzpsnnść ziemi słupskiej KI URI: Zagroda Słowińska — czynna w godz 10 '6 Kultura materialna ' sztuka Słowińców. KI UB MPiK - Wystawa malarstwa Barbary Perzyny Przy-musrńskiej NOWĄ BRAM \ - Galprła pSP — czvnna w gortz 12 — 16 11 Salon Pkspozi.cvinn «nr'prtażnv PT1K — C 18—20 Wvstawa Ko-szali*ękie«ro Towarzystwa Fotograficznego. SMOT DZINO: Muzeum Przyrodnicze SPN - czynne w godz. 10—16, „Tydzień w TV" ze względów technicznych zamieścimy w poniedziałek na str. 4. Przepraszamy. — Znam go właściwie od samego dzieciństwa. Kiedy umarł ojciec, zajął się nami — to znaczy matką i mną — bardzo troskliwie i serdecznie. Wydaje mi się, że pomagał matce także finansowo. Nie jestem pewna, aie myślę, że już sami dokładniej sprawdzicie — podczas kiedy poprzednie zdania Elżbieta wygłaszała z obiektywizmem, teraz próbowała złośliwie ironizować. — Jeśli zaś chodzi o stopień naszego pokrewieństwa... No cóż, stryj Zygmunt był przyrodnim bratem mego ojca. Po śmierci dziadka, babcia ponownie wyszła za mąż. Właśnie z tego drugiego małżeństwa urodził się stryj Zygmunt — stąd, intrygujące cię zapewne, różne brzmienie naszych nazwisk... Co jeszcze chcesz wiedzieć? Znów ten chłodny, obojętny ton. — Wspominałaś, że był znanym kolekcjonerem numizmatów... — Owszem, sama podziwiałam nieraz jego zbiory. — Duże? Elżbieta wzruszyła ramionami. — Czy Ja wiem? Nie znam się na tym. Mówił, że są bardzo cenne — po raz pierwszy Wanacki uchwycił coś w rodzaju ożywienia w jej gło sie. — Pokazywał monety — zawsze poukładane w maleńkich, specjalnych kopertach, w osobnych przegródkach. Czasem mówił: „Zobacz, oto talar Zygmunta Starego. Albo — patrz, złoty portugal ryski Stefana Batorego", czy coś w tym rodzaju. Pewnego razu pokazał mi sporą kolekcję monet, bodaj pomorskich, zawierających motywy okrętowe na awersach. Kiedy indziej wśdziałat^ u niego piękny, złoty pieniądz, gdański talar z XVIII wieku. Powiedział mi wówesas, że talar ten nosi nazwę „Klipa". Zapamiętałam szczególnie dokładnie, gdyż identyczną nazwę ma znana dziecinna gra. Wanacki słuchał w milczeniu. Wewnętrz- OSIEM RAMION fccgmi RS DAŃ U TA "^FREY-MAJEWSKĄ (31) nie bił się z wątpliwościami. Czy może zdradzić Elżbiecie, że numizmaty, jakie znaleziono w domu Kwapisza były jedynie pojedynczymi, na dodatek mało wartymi, okazami? 2e nie tylko nie było mowy o żadnej, większej kole.tcji, ale i to, co znaleziono, żadną miarą nie klasyfikowało Kwapisza do miana kolekcjonera? — A... — zawahał się — czy nie wiesz czasem, od kogo twój stryj kupował numizmaty? Wymieniał, skupywał? Elżbieta wzruszyła ramionami. — Nie maiu pojęcia. Mówiłam ci już, że to mnie nie interesowało. Moje kontakty ze stryjem Zygmuntem były raczej luźne, szczególnie ostatnio i gdyby nie ty... Przybierała teraz pozycję dotkliwie obrażonej, lecz w głosie jej brzmiał równocześnie wyrzut. — Może w „Desie"? Mówiłaś, że na przyjęciu... — Owszem, zgadza się. Nawet byli z Pelczarem na ,ity", więc wszystko możliwe. — A teraz jeszcze jedno pytanie. — Wyjął kartkę papieru i nacisnął długopis. Jego ręka zawisła nad czystym arkuszem. — Powtórz mi raz jeszcze słowa, jakie wtedy mimo woli usłyszałaś. Nie potrzebował wyjaśniać, o co chodzi. Elżbieta przeczuwała, iż wpojone mu, widać gruntownie, nawyki, nie pozwolą na zam- knięcie się w ramach towarzyskich jedynie rozmów. Z ociąganiem zrelacjonowała w skrócie treść podsłuchanej rozmewy. — Koniec? — zapytał Wanacki, a jego długopis zastygł na papierze. Elżbieta postarała się, aby jej przytaknięcie wypadło jak najpewniej. Wanacki odniósł jednak wrażenie, że nie powiedziała wszystkiego. Rozdział VIII KOLEKCJA NUMIZMATÓW Myląc rozjazdy na rondzie minął wreszcie Puławy, wydostając się na wysadzaną dębami szosę. Plomby z cementu, nakładzione-go do pęknięć i szczelin sygnalizowały podeszły wiek drzew, zdradzając zarazem pieczę o ich utrzymanie. -> r (cdn) „Głos Koszoliński" - egoo KW Rpdoqijie Koleq"urr — ul 2yvvcię*two 137/139 (budynek W9??) 7$ 604. Ko szałin leletory: ce^t'O'0 279 21 f}qczv ze ws7y*tk»nni działami). oocz redokior; 226 93 t cv noc2 red.: ?33 09 I 24? 08 sekr 'ed • 25' 01 0ubl«cv4d: 243 53 251 57 251 40 dz 'eo 245 59 '33 ?0 dzioł miękki- 2?4 05 dział soodowv 2?4 O* 24* 51 (wiec?rvpnn) dz'oł loc7r>o4cl z e7vfeł^ikomi 05 dział depeszowy - 244 75 ..Gło? Slrtoslci" - ptae 7wv ciestwa 2 0 D'et^o) 76 201 SłwocJf tel 51 95 Riuro Oa'e ę?eń WvHnw nictwa p'o«o\fcPaó ul Po-wło Finde^o 27o 75 721 Ko szalin lei 2?2 91 WołoN no rVPOMrnprafe fmie0 — 30 50 rł kwortnl^o - 91 r\ nó^orzno - 182 rł rorj^o -364 zł) o^ylmuio u'zedv oocz towe 'ictor>o«;7P om? odd7v<» RS V/ ..^focn Książko RucH" ul Powło Findpro 27a 75 7?1 Koszalin ee^trolo teMoHez-nar 240 27 Tłoczono- P^o^o-we ?okłocłv G^ofirzne Koszalin ul Alfredo lampegc 18 Nr Indeksu 35024. G/oj Koszaliński nr 43 MAGAZYN Strona 19 LUTY 21 PIĄTEK - FELIKSA 22 SOBOTA - PIOTRA 23 NIEDZIELA - DAMIANA .(.iwiL*nM*Vlll KOSZALIN I SŁUPSK 97 — MO 98 — Straż Pożarna 99 — Pogotowie Ratunkowe (tvlko nagłe wypadki) 227-11 — Młodzieżowy Telefon Zaufania (w Koszalinie) — od godz. 14—19 t DYŻURY KOSZALIN Apteka nr 18, «L Zwycięstwa I. tel. 222-88. SŁUPSK Apteka nr 19, *L P. Finder* W, tel. 47-18. BIAŁOGARD Apteka nr L, pL Wolności lt, tel. 23-36. KOŁOBRZEG Apteka nr 41, ul. Zwycięzców 1, tel. 21-66. SZCZECINEK Apteka nr 15. pi. Wolności S, tel. 20-34. Y////////S/S/SSjaVAM m ^TELEWIZJA PIĄTEK PROGRAM I 8.00 ,,Nazywali go Kreseczka" — film fab. prod. bułg. 16.25 Program dnia 16.30 Dziennik (kolor) ■16.40 Dla dzieci: Pora na Te lesfora 17.16 Turystyka i wypoczynek 17.40 Dla młodzieży: „Do szko ły — z górki" 13.00 Poradnia młodych 18.20 Kronika Pomorza Za-chidaiego Ib.40 Fakty — opinie — hipotezy: Eliksir życia — progr. r_a temat ziołolecznictwa, jako najstarszej tśrapii świata 19.20 Dobranoc: Zaczarowany ołówek (kolor) 19.30 Dziennik (kolor) 20.20 Teatr TV — J. Abramów: ,,Bajadera" w reż. M. Englerta. Wyk.: M. Kociniak, H. Borowski, M. Lipińska, J> Gajos, i K. Kaczor 21.50 Wiadomości łportowe (kolor) 22.00 „Front przechodzi na po ludnie" — publicyst. międzynarodowa 22.30 „Revival Jazz Band " 22.55 Dziennik (kolor) 23.10 Program na sobotę PROGRAMY OŚWIATOWE: TV TR: 6.30 Fizyka — 1. 18 7.00 Uprawa roślin — 1. 45 12.35 J polski 1. 6 13.10 Matematyka — 1. 9 Dla szkół: 9.00 Ge ogiafia — kl. V 10.00 Gegrafia — kl. VI 11.05 wychowanie tech niczne — kl. I—II lic. 12.00 Wy chowanie obywatelskie — kl. VIII 13.45—14.29 Politechnika TV — Kurs przygotowawczy — Matematyka 14.55 NURT (Pedagogika) Związek rozwoju intelektualnego ucznia z jego sprawnością fizyczną. PROGRAM II 17.35 Program dnia 17.40 J. liiisiinecjii — i. io kursu pódslawoWogo 18.10 „Jątka i pstrąg" — dJk. film ang. z serii „świat, ki,ory nie może zaginąć" (kolor) ló.40 I PoibKie Targi £istrado we — oz. II Wyk.: i. Jarocka, „Wawele", kwartet A. Mazura i B. Gromnicki, Andrzej i Eliza, zespół ,,Hellen", „Czerwone Gitary", Bene Matt, Camerton i J. Lech 19.20 Dobranoc 19.30 Dziennik (kolor) 20.20 Ścieżka zdrowia 20.35 „Tranzytem przez Szczecin" — progr, publicyst. 21.05 24 godziny (koior) 21.15 „Nazywali go Kreseczka" — powtórz, filmu z progr. I 21.55 NURT (Powtórz, wykładu z progr. I) 22.25 J. rosyjski — 1. 17 .kursu I stopnia 22.55 Program na sobotę 21.35 „Śmiałość" — film prod radzieckiej 23.15 Sport w Studio II PROGRAM II 17,00 Program dnia 17.05. „Plus i minus" — bohaterzy bardzo zwyćzajni (kolor) 17,55 Z cyklu: „Miasto o sobie" — Oleśnica 18.15 Krakowskie Studio Jazzowe przedstawia 19.20 Dobranoc: Reksio 19.30 Monitor (kolor) 20.20 Obejrzyjmy to jeszcze raz: „Mściciele" — film 21.55 24 godziny (kolor) f. 22,05 Sprawozdanie z Mistrzostw Świata w jeździe szybkiej na lodzie (kolor) 23.35 .,144 melodie" — program węgierskiej TV 23.30 Program na niedzielę NIEDZIELA PROGRAM I TV TR: 6.25 Chemia — 1. Si 6.55 Mechanizacja rolnictwa — 1. 19 7.25 TV Kurs Rolniczy 8.00 Przypominamy. radzimy 8.10 Nowoczesność w domu l zagrodzie 8.35 Bieg po zdrowie 8.50 Wiadomości sportowe 8.55 Program dnia 9.00 Dla młodych widzów: Te leranek (Niewidzialna ręka — Zrób to sam — TV Klub Smia łych — Zimowy poligon i film z serii „Czterej pancerni i pies") 10.30 Antena — informacje o programach TV . 10.50 Radar 11.00 W starym kinie: program v d ów 11.50 Z kart wyzwolenia: Bi „twa q Poznań 12.10 Dziennik (kolor) 12.30 Lektury Pegaza 12 45 Z cyklu: „Słynne symfonie Mozarta" — Symfonia g-moll w wyk.: Orkiestry Sym-fonicznei ..Wiener Philharmoni-ker" pod dyr. K. Boehma (kolor) 13.2* Nie tylko dla pań 13.55 Dla drieci: Budujemy now r?om (kolor) 14.^5 Bank miast — I (Ko-w°"v — Głuch'sł3żv fkol^H If.on Tosnwrnie Toto-T,otka Ifi.pn Tele-Echo (kolor) 17.05 R.prpwn7*»wc*y< magazyn «p*»ri-nwy (kolor) 1B.1 s miast — TT 19 15 -nr.hr a noc: Wieczorynka fo io ń».i*nnlk (kolor) pśllęp r"1.a dórosłyr-h fr,*n\ TTT filmu s«r. prod. włoskie! ''kolor) ?l ."5 Rstik miast — III 21.5" informacyjny . magazyn sn^Hiwv ■>^.35 Program na poniedziałek SOBOTA PROGRAM I TV TR: 8.30 J. polski — I. • 7.00 Matematyka — 1. • 7.35 Chemia — 1. 32 8.10 Mechanizacja rolnictwa — 1. 19 8.40 Redakcja Szkolna zapowiada 8.50 Program I proponuje 9.00 Dla szkół: Nauka o człowieku — kl. VIII 9.30 Program dnia 9.35 TV Informator Wydawniczy 9.55 „Kalendarz warszawski" — film dok. prod. polskiej 11.30 „Ambasador kultury polskiej" — film dok. o zespole ..Mazowsze" 12.20 „Ballady F. Chopina w Wyk. H. Czerny-Stefańskiej i R. Smendzianki 12.40 Z cyklu: „Z kamera przez świat" — film dok. pród. ang. pt. „Przez Australię — od Perth od Sidney" (kolor) 13.05 „Szkoła prof. Michałow-ikieeo" — progr. publicyst. 13.35 Klub Sześciu Kontynentów — Kanadyjska przygoda 14.15 Estrada poetycka — W. Broniewski: liryki 14.30 Gra k»p^la T. Dzlerta-ftowjtkiego (kolor) H.05 Pejrae —• magazyn kulturalny is.55 Dl* dTteri: Sobótka 16.30 STUDIO II 16.35 Programy rozrywkowe 1 sport — Dyskoteka i protfram rozrywk. prod. włoskiej „Teatr 10" 17.4" Magazyn reporterski Stu di a IT 18.05 TV rdc. serialu „Komisarz Ironside" 19.05 Lhotse — o polskiej wy fcrawie w Himalaja 19.90 Dobranoc 19.30 Monitor 80.1S Program rozrywkowy J\*rs»ns i pr*fr. estradowy ,»M „Twf mfn* W w PROGRAM II 15.30 Program dnia 13.35 Spotkania z Warszawą (kolor) 14.05 „W studio Henryka De-bicha" — koncert rozrywkowy 14.45 ..Gdańskie olbrzymy" — reportaż 15.20 Dla dzieci: „Książę Paluszek" — film fab. prod. CSRS 16.05 Militaria — obronność — nowoczesność 16.35 ..Piosenki od serca" — recital F. Hilla — popularnego piosenkarza leninaradzkiego 17.10 ..Ognisty łuk" — cześć I czteroczcściowego filmu fab. prod. radzieckiej pt. „Wyzwolenie" (kolor) 18.45 Z cyklu: „Świat, obyczaje. polityka" 19.15 Dobranoc 19.30 Dziennik (kolor) 2*ł Ballady f. Chopin* era 1a L. Grychtołówna 1 J. Stempel 20.40 ..Spotkanie z miastem" Poznań — film dok. (kolpr) 21*5 ..Kolekcjoner" — progr. publicyst. 21.25 „Towarzysz Beimler" — ©dc. ITT filmu ser. prod. NTD 23.00 Program na poniedziałek Tele^Ma *obie pra- we smłan w programie! PIĄTEK PROGRAM I Wiad.: 6.00, 8.00 . 9.00, 10.00, 15.00. 16.00, 19.00, 22.00. 23.00 7.17 Takty i minuty 7.35 Dzień dobry kierowco 7.40 Takty i minuty 8.05 U przyjaciół 8.10 Melodie naszych przyjaciół 9.05 Zna ne orkiestry rozrywkowe 9.30 Berlin z melodią i piosenką 9.45 Zesoół Rozrywkowy Rozgłośni Opolskiej 10.08 A. Gretry: suita taneczna 10.30 „Frontowe drogi" — ode. pow 10.40 Duety fortepia nowe 11.00 Jazz po polsku 11.18 Nie tylko dla kierowców 11.25 Refleksy U.30 Na muzycznej an tenie 12.05 Z kraju i ze świata 12.25 Na muzycznej antenie 12.40 Koncert życzeń 13.00 Góralskie śpiewanie. góralska muzyka 13.15 Rolniczy kwadrans 13.30 Z zagranicznych nagrań polskich wykonawców 14.00 Z cyklu: muzyka ludowa Wielkopolski 14.30 Sport to zdrowie! 14.35 Brazylijskie rytmy 15.05 Listy z Polski 15.10 Mała muzyka na smycz ki 15.30 Piosenkarze i zespoły z Filadelfii 16.10 Propozycje do listy przebojów 16.30 Aktualności kulturalne 16.35 Ciekawostki „Polskich Nagrań" 17.00 Radio-kurier 17.20 Śpiewa zespół „2 plus 1" 17.30 W kręgu gitary kia sycznej 18.00 Muzyka i aktualno ści 18.25 Nie tylko dla kierowców 18.30 Przeboje non stop 19.15 Gwiazdy światowych estrad 19.45 Kupić nie kupić, posłuchać warto 20.00 Felieton literacki 20.15 Muzyczny kalejdoskop 20.47 Kron. sportowa i komunikat Totka 21.00 Biuro listów odpowiada 21.10 Odtworzenie fragmentów koncertu Orkiestry Reprezentacyjnej WP 21.35 Z nowej płyty ,,Slv and the Family" 22.15 Muzyka Indii 22.35 Wieczór na dyskoteka 23.05 Koresponden cja z zagranicy 23.10—23.59 Spotkanie z jazzem — aud. A. Witkowskiego. PROGRAM NOCNY wiad.: 0.01, 1.00, 2.00, 3.00, 4.00, 5.00 0.00 Początek programu 0.31— —5.00 Program nocny z Gdańska PROGRAM II Wiad.: 4.30. 5.30, 6.30, 7.30 , 8.30, U.30, 13;30, 2130 7.10 Soliści w repertuarze popularnym 7.45 Muzyka popularna 8.35 My 75 8 45 Muzyka spod strzechy 9.00 Dla klasy IV lic. (za.ięcia fakultatywne grupy bio logiczino-chemicznej 9.2Ó Utwory kompozytorów anielskich 9.40 Dla przedszkoli 10.OD Pisarz i książka 10.30 Muzyka operowa 11.00 Dla klasy VII (j. polski) 11.45 Melodie z Kujaw 12,05 E. Sąsiadek śpiewa romanse M. K. Ogińskiego 12.20 Wokół spraw naszego stołu 12.35 W kręgu pol skie.i symfoniki 13.00 Dla klasy IV lic. (zajec a fakultatywne gru py - humanistycznej! 13.20 J. Sulikowski gra Bagatele na fortepian Peethov«na 11.35 „Tu pod Gwiazdą Polarna" — fragm. pow. V. I/nna 14,00 Więcej, lepiej, taniej 14.15 Tu Radio Moskwa 14.35 B. Bartók, koncert na altówkę i orkiestrę 15.00 Zawsze o 15 15.40 Amatorskie zespoły orzed mikrofonem 16.00 Studium wiedzy polityczno-społecznej 16.15 Estrada młodych muzyków 18.20 Terminarz muzyczny (L. Delibes) 18.40 Ludzie wśród, których żyjemy — aud. 19.00 Madrygały O. Gibbonsa 19.15 Język angielski (39) 19.30 Odtworzenie koncertu symfonicznego, który odbył się 17 IX 1974 r. w Beethovennalle w Bonn 20.25 Dyskusja literacka (w przerwie koncertu) 21.41 Z kraju i ze świata 22.01 Wiad. sportowe 22.08 Magazyn studencki 23.08 I. Strawiński: koncert skrzypcowy D-dur 23.35 Co słychać w świecie? 23.40 Utwory Haendla 24.00 Zakończenie programu PROGRAM III Wiad.: 6.00, 6.00 Ekspresem orzez Swi.ati 7.00, 8.00 10.30. 15.00, 17.00, 19.30 7.40 Muzyczna zegarynka 8.05 Kiermasz płyt 8.30 Co kto lubi 9.00 „Eksplozja w katedrze" — ode. pow. 9.10 Z kompozytorskiej teki J. Brela 9.30 Nasz rok 75 9.45 H. Berlioz: „Potępienie Fausta" — suita orkiestrowa 10.00 Kwadrans dla Z. Jeanmaire 10.15 Język niemiecki 10.35 Jazz z Finlandii 10.50 „Koniokrady" — ode pów. 11.00 Przeboje z pierwszej ręki 11.20 Życie rodzinne 11.50 Jazz z Afryki 12.05 KOSZALIN na falach średnich 188,2 1 202,2 m ora* UKF 69,92 MHz PIĄTEK 5.45 Koszalińskie rozmaitości rolnicze — aud. J. Żesławskie-go. 6.40 Studio Bałtyk. 12.05 Aktualności Wybrzeża 16.15 Program dnia. 16.20 Frontem do rzeczywistości — aud. I. Kwaś nlewskiej 16.29 Od melodii do melodii. 16.35 Nie tylko dla kierowców magazyn motoryzacyjny pod red Z. Suszycklego. 17.00 Przegląd aktualności wybrzeża. 17.15 Retransmisja prog ramu Wybrzeża. 17.25 Prognoza pogody dla rybaków. E kraju 1 ze Świata 12.23 Za kierownicą 13.00 Dzień jak co dzień 15.05 Program dnia 15.10 Karnawałowe wspomnienie 15.30 „Ru-wenzori 74" reportaż 15.50 U źródeł współczesnego jazzu 16.15 Kronika zespołu „T. Rex" 16.45 Nasz rok 75 17.05 „Eksplozja w katedrze" — ode. pow. 17.15 Kiermasz płyt 17.40 Piaarz miesiąca: S. Lem 18.00 Muzykobra-nie 18.30 Polityka dla wszystkich 18.45 Tylko po portugalsku 19.00 „Kawaler de Lagardere" — ode. 10 19.35 Muzyczna poczta UKF 20.00 Refleksje o doli człowieka 20.10 Interradio 20.50 Ilustrowany magazyn autorów 21.50 Opera tygodnia 22.00 Fakty „Śląsk" 11.J0 Za wal 1 o wsi 12.35 W kręgu polskiej symfoniki, M. Karłowicz: „Stanisław 1 Anna Oświecimowie" 13.00 Dla klas III 1 IV (język polski) 13.35 „Gorący śnieg" — fragm. pow. J. Bondariewa 14.00 Więcej, lepiej, tanie! 14.15 Dojrzałe lata 14.35 Pieśni K. Szymanowskiego 15.00 Zawsze o 15 — Z muzami pod rękę — Klub Przyjaciół Muzyki Polskiej — „Małgosia contra Małgosia" — ode. pow. E. Nowackiej 15.40 Śpiewa Wiedeński Chór Chłopięcy 15.50 Przegląd czasopism regionalnych 16.00 Czata — magazyn wojskowy Studia Młodych 16.15 J. Franęaix: „Nowe © RADIO dnia 22.08 Gwiazda siedmiu wieczorów — zespół „Jethro Tuli" 22.15 Trzy kwadranse jazzu — dyskografie 23.00 Wiersze o wieszczach 23.05 Koncert tylko dla melomanów 23.45 Program na sobotę 23.50—24.00 Na dobranoc śpiewa e. Wojnowska SOBOTA PROGRAM I Wiad.: 6.00, 8.00, 9.00, 10.00, 15.00 16.00, 19.00, 22.00, 23.00 .717 Takty i minuty 7.35 Dzień dobry, kierowco 7.40 Propozycje do listy przebojów 8.05 U przyjaciół 8.10 Melodie naszych przyjaciół 8.35 Piosenki bez słow 9.05 Dla klas III i iv (wy chowanie muzyczne 9.30 Moskwa z melodią i piosenką 9.45 Kwadrans rocka 10.08 Stara i nowa muzyka wojskowa 10.30 „Frontowe drogi" — ode. pow. 10.40 Piosrnki A. Osieckiej li.oo Z lubelskiej fonoteki muzycznej 11.18 Nie tylko dla kierowców 11,25 Co słychać w świecie? U.30 Polscy laureaci I Na grody Konkursów Pianistycznych im. F. Chopina w hołdzie Chopinowi (w 165. rocznice Uro dżin kompozytora). 11.57 Sygnał czasu i hejnał 12.10 Słynni gita rzyśći 12.25 Przypominamy D. . Washington 12.40 Koncert życzeń 13.00 Lubelscy muzykanci 13.15 Rolniczy kwadrans 13.30 Rytmy nastolatków 14.00 Ze świata nauki i techniki 14.05 Spotkanie z piosenka radziecką 14.30 Sport to zdrowie! 14.35 Z polskiej fonoteki 15.05 Listy z Prlski 15.10 Muzyka i ooezja (Wiersze L. Borge.se)16.05 Premiera Studio Współczesne. „Wo d^" — słuchowisko S. Mrożka 16.30 Duet fortepianowy ..Marek i Wacek" 16.4*1 Podróże muzycz ne po kraiu 17.no Fadio-kurier 15.00 Muzyka i aktualności 18 ?5 Nie tylko dla kierowców 18,30 ..Łagodnie tak jak ja" — ęoot-k.»nie z B. Łazuka 19.00 Dziennik Wieczorny 19.15 Gwiazdy europe-isMch estrad 19.45 Z księgarskich witryn 20,00 Takty i k<">ntak*v 21 30 Kron. sportowa 1 komunikat Totka 21.43 Mini-V"nc°rt iv t o Trnre«|ł-,-ri-a 9«j no Dzielnik Wieczorny 22.15 r^ra H. Silver 22.30 SntWnia dyskoteka 23.05 Korpsnon^encia z zagranicy 23.ift-23.59 Koncert ży-ezeń od Polonii dla rodzin w kraju. PROGRAM NOCNT 0.11—5.00 — Program nocny z Poznania PROGRAM n Wiad,: 4 30. 6.30, 6.30, 7.30. 8,30, 11.30, 13.30, 23.30 7.10 Soliści w repertuarze po-pularnym 7 35 Posłuchaj ! przemyśl 7.45 Muzyka popularna 8.35 tcop'(®c 1 początek: ów luty 9.00 Koncert r nagrań Ch dać z siebie ws^stko. Dlate-gb nie boi się filmów typo- wo rozrywkowych, bez większych wartości, gdyż nawet w nich sprawdza się jako aktor. Do bardziej znanych jego filmów, oglądanych u nas zaliczyć można: „Weekend w Zuydcoote'' ^Człowiek z Hong koi»»u", „.ukochany łobuz", „Życie złod**eja", „ złowiek w pięknym krawacie", „Małżonkowie rc^u II", „Dr Po-paul" i ubiegłoroczny „Cenny łup". Niektóre tych filmów, zwłaszcza „Cenny łup" wymagały od aktora iście kas kaderskich popisów, ale obywał się on bez dublera. P.S. Jeana-Paula prezentujemy na życzenie pana Edwar da Godlewskiego z Białogar du, ul. Kościuszki 5/4, który miał za złe, że w naszym kąciku piszemy wyłącznie o ak-. torkach. Czekamy na dalsze' propozycje Czytelników, (kon) CO SŁYCHAĆ U X MUZY' Hi OGROMNYM powodzeniem także u nas cieszą się filmy duńskiego re żysera Erika Ballina, tras tujące o gangu Olsena. Ostatnio reżyser nakręcił szóstą z kolei opowieść o pechowych przestępcach pt „Ostatnie wyczyny bandy Olsena". gg JEAN LUIS BUNUEL syn znakomitego reżysera, po bardzo dobrym przyjęciu jego drugiego filmu,,Ko bieta w czerwonych botkach", realizuje kolejny Utwór — „Leonor". W rolach głównych wystąpią: Michel Piccoli i Liv Ullman. H W TEHERANIE w ra mach MFF odbyła się świa towa prapremiera amery-kaósko-zachodnioberlińskie go filmu Krzysztofa Zanus siego o podwójnym tytule „Zabójstwo w Catamount" i „Wypłaty dla Pittsville". H W USA POWSTAJE kolejny film murzyńskiego reżysera, Gordona Parksa pt. „Leadbelly' poświęcony historii życia czarnego odtwórcy bluesów, kompo zytora I gitarzysty, (kon) Fot. „Das Magazln" (NRD) Myśli cokolwiek zezowate * Ludzie o dwóch głowach? To byłoby coś. Pod warunkiem, ze o jedn&j twarzy. * „Dowodziła całemu pułkowi" — napisali we wspomnieniach. Znacznie później okazało się, że popełniono błąd w maszynopisie. Miało być „dogodziła * Wrócił z Zachodu. — Jak tam proletariat? — spytałem. — Proletariat? — zdziwił się. A wiecie, towarzyszu redaktorze, że ja kiedyś to słowo słyszałem... * Kolekcjonujcie porażki Przy odrobinie wytrwałości można dojść do poważnych sukcesów. JANUSZ WASYLKOWSK1 Na czwarty z kolei „KONKURS 7 DNI'' napłynęła znów rekordowa liczba rozwiązań. Czytelnicy nasi — jak się z odpowiedzi na konkurs można przekonać — czytają MAGAZYN wyjątkowo uważnie. Wszystkie nadesłane rozwiązania były prawidłowe. Oczywiście, reprodukowany fragment rysunku był częścią litery „M" w wyrazie MAGAZYN, który znajduje się w nagłówku gazety w każdym wydaniu sobotnio-niedzielnym. Los szczęścia uśmiechnął się tym razem do naszego Czytelnika, KAZIMIERZA WINISZEW-SKIEGO, zamieszkałego w KOŁOBRZEGU, ul. 22 Lipca nr 18A. Wylosował on nagrodę konkursu — ZEGAREK NA RĘKĘ. Nagrodę wyślemy pocztą. Kolejny,,KONKURS 7 DNI*ogłosimy.w następnym numerze MAGAZYNU. Właściwie jest brzydki. Szpe ci go złamany nos, ale ma tyle uroku i wdzięku, ie wszyscy zwą go uroczym brzydalem. Jean-Paul urodził się 9 kwietnia 1933 r. w Neuilly pod Paryżem, jest synem wy bitnego rzeźbiarza włoskiego pocnodzenia. Od 17 roKu związany był 7. teatrem. Belmondo debiutował w filmie epizodyczną rolą w „Dimanche... . nous volerons' w 1956 roku. Producenci filmowi przepowiadali mu, że nigdy nie będzie amantem, raczej komikiem, właśnie z powodu braku urody. Los chciał inaczej. Belmondo od początku związany z reżyserami francuskiej „nowej fali", stał się pierwszą z wylansowanych przez nich gwiazd Znaczące stały się jego role w filmie Chabro la ,.A double tor'» (na dwa spusty) w 1959 r. a następnie Godarda „Do utraty tchu". R. Bikczentajew W alejce parku podeszło do mnie dwóch i mniejszy po wiedział: — A no, zdejmuj zegarek! — Proszę bardzo - odpowiadam - Noście na zdrowie. Tylko się nie przeliczcie! — Nie przeliczymy! — powiedział mniejszy. A większy, zapytał: — A dlaczego mamy się przeliczyć? — Na kopercie zegarka wy grawerowane sq moje inicja- ły l przez to was od razu złapiq, - Oddaj zegarek - powiedział większy mniejszemu - i weź portmonetkę. - Proszę uprzejmie - powiedziałem — Bierzcie na zdrowie! Tylko się nie przeliczcie. - Nie przeliczymy! - uspokoił mnie mniejszy. A większy zapytał: - A niby dlaczego? - Na pieniądzach sq od- ciski moich palców. W dodat ku pamiętam numery i serie. — Jasne — westchnął duży, a mały powiedział: — Chcesz, trochę skrócę mu pamięć. — Sam mógłbym, ale eo zrobimy z odciskami? Mały machnął ręką i oddał mi portmonetkę. — Wyskakuj z palta, krymi nalisto — krzyknął duży — i spróbuj powiedzieć tylko „żebyście się nie przeliczyli". - Proszę bardzo - powiedziałem — noście na zdrowie! - A tym razem się nie prze liczymy? - nie wytrzymał ma- ły- Wzruszyłem ramionami i po patrzyłem znacząco na większego. Ten łamał się trochę, ale w końcu burknął: - Niech mówi! — To palto szyte jest na specjalne zamówienie i daleko z nim nie uciekniecie. Rabusie oddali palto, prze prosili mnie i starali się spłynąć. — Chwileczkę — mówię im - Buty trzeba by zdjąć. Pies weźmie ślad i wtedy nie mów cie, że was nie uprzedzałem. Rabusie zdjęli buty. — To jeszcze nie wszystko — dodaję - Trzeba zrzucić też odzież, zapamiętałem przecież was dobrze. Zrzucili kurtki, spodnie, ma rynarki, stoją w kalesonach i drżą z zimna. Patrzę na nich ! myślę: „Biedaki, sami sobie winni, naczytali sfq powieftrf kryminalnych"... Tłum. S. Z. Źródło siły Na kongresie botanicznym w Glasgow (Szkocja) wielkie zainteresowanie wzbudziła te za dr Hood: „Tylko starszym, niezamężnym kobietom Anglia zawdzięcza swoją siłę!" Uzasadnienie brzmiało: „Starsze panie hodują koty. Koty polują na myszy polne. W pustych mysich norach osiedlają się trzmiele. Trzmiele zapylają koniczynę. Koniczyna jest najlepszą paszą. Rostbef jest źródłem energii." Dr Hood jest kobietą w wieku 70 lat oczywiście niezamężną. -Proszę o przyjemny wyraz twarzy. Później będzie pan dać normalnie... dyrektor mógł dalej wyglą-Rys. Wiesław Fuglewicz MUZYKALNE POMIDORY Angielski ogrodnik, Charlie Roberts, stwierdził w wyniku wieloletnich eksperymentów, iż pomidory inspektowe i inne warzywa rosną o wiele szybciej i nabierają intensyw niejszego zabarwienia, jeśli dwa razy dziennie koło inspektów puszcza się płytę „Love Story". Według Robert-sa waga poszczególnych „u muzykalnionych" pomidorów może dojść do dwóch kilogrc mów. Eksperymentator ogłosi! także inne spostrzeżenia. O tóż kiedy przeprowadził ana logiczne eksperymenty pusz czając płyty z muzyką super bitową efekt był odwrotny, liście krzaków pomidorów skręcały się i rośliny więdły. 3 ©bUićS Rys. Wiesław Fuglewłci