&ROLETAR1TJSZE &SZYSTK1CT? KKAJÓW, ŁĄCZCttrSm f m JI' w- < ■ f£f II Ik 11H J H W| $$ || % } iSSftfej' •>. *■&$£ I iiiSi ■8 ORGAN KOMITETU WOJEWÓDZKIEGO PZPRW K Ó SZ Al INIE' Rok XXIII Nr 22 (7249) SOBOTA — NIEDZIELA, 25—26 STYCZNIA 1975 r. CZESŁAWA CZECHOWICZ SEKRETARKA CZYLI mmwhimt Kiedy mówimy „sekretarka" — co nam przychodzi na myśl? Dowcipy, raczej dwu znaczne, a właściwie całkiem jednoznaczne. Urocze dziewczyny lub srogie panie w rogowych okularach, uzbrojone w naj nowocześniejsza technikę biurową XX wie ku — z filmów zachodnich. Ileś tam sekretarek, z którymi zetknęliśmy się jako interesanci. Sekretarka polska, zwłaszcza w małym przedsiębiorstwie, niewielkim urzędzie — nie zawsze wywiera najlep-sze ^wrażenie. „Czy jest dyrektor, kierów nik?" — „Chwileczkę, sprawdzę zdaje się, ze wyszedł, tak, nie ma go." — „Kiedy wróci?'^ — „Nie wiem, mnie się nie opowiada." (Tu przygana w głosie, iż w ogóle można przypuszczać, że dyrektor opowiada się sekretarce; sprawa stoi na gło ~~ ,,Moźe Pani mi doradzi, z kim wobec tego mogę załatwić moją sprawę?" — ^„Najlepiej proszę zaczekać na dyrekto laiSK Pomarzyć nam tylko, pomarzyć... No tak, to jest prawdziwa, moskiewska zima, zaś „trojką" powozi mistrz w tej konkurencji, rozgrywanej w ramach tradycyjnej „Rosyjskiej Zimy", Władymir Fomin. Fot. CAF - TAS2 V9HBI ra. I bądź tu, człowieku, mądry: czy to pryncypal. sobie wyobraża, że sekretarka jest tylko do zaparzania kawy i przełą--zatiiB telefonu, wskutek czego sam wykonuje masę czynności zbędnych i pożerających czas, czy też sekretarka — wsku tek takiej organizacji pracy — jest święcie przekonana, że obowiązkiem jej jest głównie parzenie kawy i przełączanie te lefonu. CZTERY DROGI DO BUDOWLANEGO „ELDORADO" sfr. 5 RICHARD SORGE CIĄGLE NIE DO KOŃCA ZNANY _ sir. 10 CYGANKA PRAWDĘ PRZEPOWIE (dokończenie na $tr. 6) itSHR W3t < też*?*.. mm is fi, t-i-f-.38g?gBaMŁ^Miii» H| itnmi —iu ^ .\ i ™ ranow. : ii i ' W W. - LOT „SALUTA-4" H TRWA Lot radzieckiej orbitalnej stacji naukowej „Salut -4" odbywa się zgodnie z ustalonym programem. W ciągu 12 i 13 dnia roboczego kosmonauci Aleksiej Gu bariew i Gieorgij Greczko wykonali badania oraz doświadczenia astrofizyczne i biologiczne. Systemy pokładowe i a-paratura naukowa stacji ® funkcjonują normalnie. Sa mopoczucie kosmonautów jest dobre. L^ot stacji trwa. USA - m IMPORTOWANA ROPA NAFTOWA DROŻSZA ■■■■■»■»» Prezydent LISA Gerald Cena 2 zł ford podpisał dekret o podniesieniu cia na impor towaną ropę naftową. Począwszy od 1 lutego br cło od jednej baryłki (159 1) ropy zostanie podniesione o 1 dolar, od 1 marca o 2 dolary a od 1 kwietnia o 3 dolary. Wiceprezydent Sfcan6w Zjednoczonych NE' SON ROCKEFELLER oświadczył, że Stany Zjednoczone znajdują się w obliczu naj groźniejszego kryzysu gospodarczego w czasach pokoju. Rockefeller opowiedział sie za untezależnienipm USA od dostaw ropy nafto wej z zagranicy. CZY TUNEt POD LA MANCHE BĘDZIE DRĄ20NY? Na posiedzeniu parlamen tu zachodnioeuropejskiego, który obradować będzie w dniach 17—21 lutego w Sztrasburgu, rozpatrzona zostanie sprawa możliwości kontynuowania budowy tu nelu pod kanałem La Man che nrzy finansowej po^o cy Wspólnoty Europejskiej KONFERENCJA OPEC W piątek rozpoczęła się w Algierze konferencja ministerialna OPEC — Organizacji Państw-Ekspor-terów Ropy Naftowej. Obradom przewodniczy algierski minister spraw zagranicznych, Bjuteflika. W konferencji uczestniczy 13 państw członkowskich OPEC: Algieria. Ekwador, Gabon, Indonezja, Irak, Iran. Kuwejt, Libia, Nigeria, Katar, Arah-'a Saudyj ska. Zjednoczone Emiraty Arabskie i Wenezuela. UMOWA WĘGRY -PORTUGALIA W Lizbonie podpisano umowę handlową miedzy Portugalią a Węgrami. V-mowa przewiduje zwiększenie obrotów towarowych między obydwoma krajami. W Uzbonie podano rów nież do wiadomości, że w Bukareszcie zosiał podpisany kontrakt na zakup przez Portugalię około 4f*9 tys. ton zboża w Rumunii. OBECNYCH wdrurików w szczecineckim Szpitalu Powiatowym nie można za- cyjnym z budowana obecnie przychodnia {na rysunku z lewej) W środku r ™,R T- P?C'ent.om'am P®rsonelow, Na szczęście jest to już tylko kwestia pierwszym planie widzimy budynek zaplecza usługowego, mieszczący kuchnie nr czasu. Będzie ' luźniej . znacznie wygodniej. Już buduje się nowa przychodni,, w „i,, magazyny i inne urządzenia Wreszcie największy^ obiTfc? oEbati«. Ław • tym roku powstanie nowy obiekt zaplecza usługowego, a w 1976 r. rozpocznie się 60 tys. metrów {z prawej), w którym znajdzie się 435 łóżek wleksTy* od° iis tofi e i a cea ć>° ° ° "P'ta eg0' Te" ,eden tylko °biekl bdy Naj wyższej ZSRR, Nikołaj Podgorny wręczył Order Rewolucji Październikowej l sekretarzowi Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Urugwaju, Rod-neyowi Arismendiemu. To wysokie odznaczenie znsta ło mu przyznane za zas'u?l dla międzynarodowego ruchu komunistycznego, za wielki wkład w umocnienie przyjaźni miedzy naro 3em urugwajskim i ra-izieckim oraz w związku t 60. rocznicą urodzin. RAKIETY DLA IZRAELA Stany Zjednoczone zamierzają sprzedać Izraelowi 200 rakiet krótkiego za-< sięgu (112 km) typu „Laa* Strona Ź MAGAZYN Głos Koszaliński nr Ź$ ▲ W UBIEGŁY poniedziałek w Genewie wznowione zostały — po przerwie świątecznej trwającej od 20 grudnia ub. r. -obrady Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie. A RÓWNIEŻ w poniedziałek na zaproszenie I sekretarza KC Bułgarskiej Partii Komunistycznej, przewodniczącego Rady Państwa IRB Todora Żiwkowa przybyła do Sofii z oficjalną wizytą partyjno-rzqdowq delegacja Czechosłowacji z sekretarzem generalnym KC KPCz Gustawem Husakiem. A KRÓL FAJSAL zakończył w poniedziałek swoją podrói po trzech krajach Bliskiego Wschodu. Monarcha saudyjski zło żył wizyty w Syrii Jordanii i Egipcie. Krajom tym Fajsal udzielił znacznej pomocy finansowej sięgającej sumy 500 min dolarów. Z prezydentem Egiptu, Anwarem Sadatem przedyskutował możliwości wznowienia prac bliskowschodniej konferencji w Genewie. A W BRUKSELI obradowali oddzielnie ministrowie spraw zagranicznych i ministrowie rolnictwa krajów EWG. Szefowie dyplomacji zastanawiali się nad wypracowaniem wspólnego stanowiska przed zapowiedzianym na luty pierwszym posiedzeniem Międzynarodowej Agencji Energetycznej. Natomiast dyskusja nad ustaleniem minimalnych cen na artykuły rolne w bieżącym roku, którą prowadzili ministrowie rolnictwa nie przyniosła zadowalających rezultatów, wobec czego szefowie „zielonych resortów" mają zebrać się ponownie na początku lutego. A ZAMACH na paryskim lotnisku Orły. Grupka palestyńskich terrorystów usiłowała zniszczyć przy pomocy granatów samolot izraelskich linii lotniczych „EI-Ai". Wybuchy granatów rzuconych ze zbyt dużej odległości nie zdołały uszkodzić samolotu. Odłamki raniły jednak 20 osób. Uznanie dla pracowników Wyższej Szkoły Pedagogicznej SŁUPSK. Na uroczystym posiedzeniu, z udziałem przedstawicieli władz, zebrał się Senat Wyższej Szkoły Pe dagogicznej. Podczas posiedzenia sekretarz KW PZPR — Zb. Głowacki wręczył doc.dr Bożennie Chmielewskiej list od I sekretarza KC PZPR Edwarda Gierka, z wy razami uznania i podziękowa nia za działalność naukowo-badawczą i społeczną w woj. koszalińskim. I sekretarz KMiP, przewód niczący MRN — H. Kruszyń ski wręczył grupie pracowni ków odznaczenia przyznane przez Radę Państwa. Złotym Krzyżem Zasługi odznaczona zastała doc. dr Barbara Że-chowska. Medalem 30-le-cia PRL — rektor uczelni doc. dr hab. Zbigniew A. Żechow ski oraz dr Danuta Dymek. Omawiano również życie kulturalne studentów WSP oraz aktualne problemy rozwoju uczelni. ZIEMIA OPOLSKA ODZNACZONA KRZYŻEM WIELKIM ORDERU ODRODZENIA POLSKI OPOLE (PAP). W piątek 24 ban., w 30-lecie powrotu Śląska Opolskiego do Macierzy w hali widowi-skowo-sportowej w Opolu odbyła się uroczystość odznaczenia województwa opolskiego Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski. Aktu dekoracji dokonał członek Biura Politycznego KC PZPR, przewodniczący Rady Państwa, Henryk Jabłoński. W uroczystości wzięli n-dział szczególnie zasłużeni Opolanie, b. powstańcy śląscy weterani ruchu robotniczego, partyzanci i kombatanci II wojny światowej, pionierzy z lat odbudowy o-raz działacze wyróżniający się pracą dla rozwoju społeczno-gospodarczego regionu. Komunikat o 70. posiedzeniu Komitetu Wykonawczego RWPG MOSKWA (PAP). Zagadnienia związane s dalszym u-macnianiem wspólnej międzynarodowej waluty krajów członkowskich RWPG — rubla transferowego — były o-mawiane, jak głosi opublikowany komunikat — na 70. posiedzeniu Komitetu Wykonawczego RWPG. Zwrócono uwagę na stale rosnącą rolę tej waluty w rozwoju współpracy krajów RWPG i wytyczono konkret ne kroki w kierunku dalsze go umacniania oraz zwiększania roli w rozwoju współ pracy i socjalistycznej inte gracji gospodarczej. Komitet Wykonawczy rozpatrzył także niektóre zagad nienia związane z rozwijaniem i udoskonalaniem współpracy gospodarczej i naukowo-technicznej krajów RWPG oraz wszechstronnego bilansowania wza Jemnej. wymiany towarowej. Na posiedzeniu stwierdzono, że współpraca gospodarcza i naukowo-techniczna między krajami RWPG i Fin landią rozwija się pomyślnie, Podjęto kroki w celu dalszego jej rozszerzenia. Komitet Wykonawczy zatwierdził budżet Rady Wzajemnej Pomocy Gospodarczej na bieżący rok. Posiedzenie Komitetu prze biegało w atmosferze przyjaźni i wzajemnego zrozumienia. Generał Humherio Delgado spoczął w ojczystej ziemi LIZBONA. (PAP). W piątek 24 bm., niemal 10 lat po dokonaniu się jednej z najbardziej odrażających zbrodni dyktatury faszystowskiej Portugalia złożyła ostatni hołd swemu wielkiemu przywódcy i prekursorowi rewolucji demokratycznej, generałowi lotnictwa Humberto Delgado, zamordowanemu skrytobójczo w lutym 1965 r. przez agentów PIDE na osobisty rozkaz Sa-lazara. Specjalny portugalski samolot wojskowy przewiózł w cziwartek urnę t prochami H. Delgado i hisz- pańskiej bazy lotniczej Ta-lavera do Lizbony, a następnie wystawiono ją w asyście warty honorowej w bazylice lizbońskiej. Pogrzeb Humberto Delgado odbył się z najwyższymi honorami wojskowymi i stał się wielką rnanifestacją solidarności cywilnych i wojskowych antyfaszystów portugalskich. Przez 10 lat zwłoki Humberto Delgado spoczywały na cmentarzu w małej miejscowości hiszpańskiej Villa Nueva del Fresna GODNIA Terroryści zabarykadowali się w jednej z toalet na lotnisku przetrzymując 10 zakładników. Po kilkudziesięciu godzinach niesłychanego napięcia zamachowcom dostarczono samolot, na pokładzie którego odlecieli do Bagdadu. Po wylądowaniu oddali się w ręce władz irackich. Przedstawiciel OWP stwierdził, że organizacja ta nie ma nic wspólnego z terrorystami i potępił ich akcję jako przynosząca szkodę narodowi palestyńskiemu. A BYŁY dyktator Grecji Papadopulos przewieziony został z miejsca odosobnienia na wyspie Kea do więzienia w Pireu-sie. W więzieniu tym będzie przebywał wraz ze swymi współpracownikami do czasu rozpoczęcia rozprawy sądowej. Papadopulos oskarżony jest o zdradę stanu i zbrojne zagarnięcie władzy. A NADAL toczyły się ciężkie walki w Kambodży, które kon centrują się wokół Phnom Penh i wzdłuż Mekongu. Siły wyzwoleńcze starają się wprowadzić całkowitą blokadę stolicy kraju Phnom Penh. Udało im się zmusić do odwrotu płynący Mekongiem konwój z zaopatrzeniem dla miasta a także znisz czyć lotnisko uniemożliwiając w ten sposób zaopatrywanie drogą powietrzną. ▲ PREZYDENT Ford wystąpił na konferencji prasowej, któro poświęcona była przede wszystkim sprawom energetycznym ł problemom walki z recesją gospodarczą. Prezydent omówił też ostatni rozwój wydarzeń na Bliskim Wschodzie potwierdzając możliwość ingerencji zbrojnej USA dla zapewnienia dostaw ropy naftowej gdyby ich wstrzymanie miało doprowadzić do „uduszenia" się gospodarki amerykańskiej. ▲ RZĄD RADZIECKI wyraził wobec rządu USA zdecydowany protest w związku z terrorystycznym aktem przeciwko obywatelom radzieckim dokonanym w Nowym Jorku przez organizację syjonistyczną pod nazwą „Liga Obrony Żydów", Rząd radziecki domaga się w nocie surowego ukarania winnych. A W MOSKWIE odbyły się rozmowy między ministrami spraw zagranicznych PRL Stefanem Olszowskim i ZSRR Andrie-jern Gromyką. Ministrowie rozpatrzył! szeroki krąg problemów dwustronnej współpracy polsko-radzieckiej oraz wymienili poglądy na aktualne tematy międzynarodowe. A W MOSKWIE toczyły się obrady Komitetu Wykonawczego RWPG, w których uczestniczyli wicepremierzy krajów członkowskich oraz przedstawiciel Jugosławh. A TUNELU pod La Manche nie będzie. Trwająca od 200 lat dyskusja budować czy nie budować została przedłużona prawdopodobnie na długie lata. W przeprowadzonym głosowaniu Izba Gmin poparła decyzję rządu zaniechania kosztownej budowy. Francja wyraziła ubolewanie z tego powodu. A W BONN podpisano porozumienie między CSRS a RFN w sprawie dalszego rozwoju współpracy w dziedzinie gospodar ki, przemysłu, nauki i techniki. Z prac Rady Ministrów WARSZAWA (PAP). Jak informuje rzecznik prasowy rządu — 24 bm. odbyło się posiedzenie Rady Ministrów w którym uczestniczyli wojewodowie i prezydenci miast. Na tle ogólnej oceny wykonania narodowego planu spo łeczno-gospodarczego w 1974 r., jak również szczegółowych wyników uzyskanych w skali poszczególnych branż i województw omówiono problemy o istotnym znaczeniu dla pełnej i prawidłowej realizacji tegorocz nych zadań. Kierując się ustaleniami Biura Politycznego KC PZPR, Rada Ministrów podjęła w tej mierze wiele operatywnych decyzji i postanowień. W toku posiedzenia stwier dzono, że korzystny bilans ubiegłego roku oraz podjęte przedsięwzięcia, mające na celu stworzenie warunków do jak najlepszego startu w 1975 r. przynoszą obecnie do bre rezultaty, o czym świad czą wyniki osiągnięte w cią gu 20 dni stycznia. Rada Ministrów stwierdziła, że wszystkie ogniwa zarządzania oraz kierownictwa zakładów produkcyjnych mu szą podjąć maksimum wysił ku dla utrzymania w nadchodzących miesiącach wysokiego rytmu pracy w całej gospodarce. W tym celu konieczne jest zachowanie peł nej rytmiczności produkcji, a także dostaw materiałów i wyrobów, zwłaszcza tych, których brak utrudniał niektórym zakładom realizację planowych zadań oraz spraw ny tok pracy na wielu budowach. Ministrowie, wojewodowie i prezydenci miast zostali zo bowiązani do dokonania pod tym kątem analizy planów techniczno-ekonomicznych ze szczególnym uwzględnieniem rozmiarów asortymentu i struktury produkcji na rynek i eksport. Niezbędne jest takie sterowanie dodatkowymi zadaniami produkcyjnymi, aby uzyskać w rezultacie powiększenie wytwórczoś ci tych surowców, materiałów i wyrobów, które są szczególnie poszukiwane w gospodarce oraz cieszą się dużym popytem na rynku i w eksporcie. Bardzo ważnym zagadnieniem jest dalsza poprawa go spodarki zasobami pracy ludzkiej, jak również coraz efektywniejsze zużycie matę riałów i surowców. Dlatego też we wszystkich resortach i pionach gospodarki należy w pełni i racjonalnie wykorzystać rezultaty przenrowa dzonych ostatnio ogólnokrajowych przeglądów poziomu i struktury zatrudnienia, a także stanu zapasów surowców i materiałów. Prawidłowe rozwiązanie tyclj problemów będzie miało istotny wp!yw na poprawę ogólnej efektywności gospodarowania, co jest jednym 7. wę--" złowych tegorocznych obowiązków, jakie »toją przed wszystkimi organizacjami go spodarczymi. Chodzi także o polepszenie organizacji i wykorzystania czasu roboczego, tak aby przyrost produkcji był osiągany w rosną cym stopniu w drodze wzro stu wydajności pracy. Nale ży wzmóc zainteresowanie tymi przedsiębiorstwami, które w ubiegłym roku z różnych przyczyn nie wyko naly swoich planowych zadań. Na posiedzeniu wiele uwa gi poświęcono zagadnieniom rolnictwa. Rada Ministrów zobowiązała wojewodów, służby rolne oraz organizacje gospodarcze współpracujące z rolnictwem do zapew nienia sprawnego przebiegu prac przygotowawczych związanych z kampanią wiosenną. Jeśli chodzi o inwestycje — przed wszystkimi resortami i urzędami wojewódzkimi postawiono zadanie podjęcia do końca bieżącego miesiąca ostatecznych ustaleń co do rozdziału robót dla przedsiębiorstw wykonawczych oraz takiego rozłożenia w czasie poszczególnych faz procesu inwestycyjnego aby nie dopuścić do spiętrzenia robót w końcu roku. Należy dokonać przeglądu stanu zaawanso wania inwestycji szczególnie ważnych dla gospodarki 1 jak najszybciej nadrobić wszelkie powstałe w tej dziedzinie opóźnienia, a tak że przyspieszyć procesy dochodzenia do projektowanych zdolności wytwórczych przez nowo uruchomione 0-biekty produkcyjne. Wobec niezadowalającej w dalszym ciągu dyscypliny ła dunkowej w transporcie. Ra da Ministrów zobowiązała re sorty,» zjednoczenia i przedsiębiorstwa produkcyjne o-raz całą administrację terenową do pełnego i bezwzględnego przestrzegania decyzji i postanowień podjętych już uprzednio przez rząd w tej dziedzinie. Rada Ministrów podkreśliła, że zdyscyplinowana re alizacja tegorocznych zadań utrwalanie wysokiej dynamiki rozwoju, lepsze wykorzystywanie intensywnych czynników wzrostu produkcji — stanowią obecnie naczelne zadanie wszystkich o gniw gospodarki i zarządza nia. Od prawidłowego i gospodarnego działania na tym polu, od pełnego wykorzysty wania cennych inicjatyw i wniosków zgłaszanych w za kładach pracy, jak również w toku odbytych wojewódz kich narad aktywu społeczno-gospodarczego, zależy pomyślne wykonanie zadań 1975 rt których ranga jest szczególna, srdyż jest to rok VII Zjazdu PZPR, okres de cydujący o bilansie całej hie żącej 5-latkf oraz o tworze niu warunków do dynamicz nego rozwoju kraju w latach 1976—80. Rozprawiając o „dążeniu do pokoju" na Bliskim Wschodzie Tel Aviv kontynuuje politykę prowokacji wojskowych wobec krajów arabskich. (z prasy) ammmmmmra POKOJOWE OEUlAHACJ€ /ijjłr Mdliii! zRAELA mmw, ! |i|i| i. l Listek figowy agresora. Rys. W. Wołkow („Prawda") Biedna Bundeswehra? — no ło... dołożymy BONN (PAP). Zachodnio- niemiecki Bundestag uchwalił jednomyślnie nową strukturę wojskową Bundeswe- ' hry, która zacznie obowiązywać w pełni od roku 1978. Opozycja nie tylko głosowała za nową strukturą, lecz także w dyskusji parlamentarnej dała wyraz pełnemu zaufaniu do polityki wojskowej rządu SPD/FDP. Nowa struktura wojskowa zmierza poprzez odpowiednie posunięcia organizacyjne i zmiany strukturalne do dalszego zwiększenia siły bojowej armii zachodnionie-mieckiej. Deputowani socjaldemokratyczni podkreślili podczas debaty, że obecna koalicja rządowa jest bardziej wyczulona na sprawy zbrojeniowe aniżeli poprzednie rządy chadeckie. Przypomniano, że za rzą- dów CDU/CSU budżet oH- ronny wzrastał w latach pięćdziesiątych o 1,1 proc. rocznie, przejściowo w latach 1967/68 wykazywał nawet minus 12 proc., a w okresie 1965—70 przeciętna roczna wzro tu wydatków wojskowych nie przekraczała 2 proc. Tymczasem od czasu dojścia socjaldemokratów i wolnych demokratów do władzy, w latacb 1970—1975 wydatki wojskowe wzrastały rocznie prze-! ciętnie o prawie 10 proc. RFN uplasowała sie na czołowym miejscu wśród państw NATO. Na same tylko badania naukowe mające służyć modernizacji sprzętu wojskowego i uzbrojenia, RFN wydatkowała w okresie rządów koalicji socjal-liberal-nej 28 miliardów marek. PESYMISTYCZNE OŚWIADCZENIE NOWY JORK (PAP). Kan clerz RFN, Helmut Schmidt, udzielił wywiadu przedstawicielowi amerykańskiego programu telewizyjnego PBS. W wywiadzie Schmidt określił obecną sytuację gospodarczą świata, jako „bardzo nie bezpieczną". Trzeba zapobiec przekształceniu się 0- becnej recesji w świecie, w długotrwałą depresją. Kanclerz RFN wyraził apro batę dla przedstawionego przez prezydenta USA. Forda, planu zwalczania recesji i inflacji, oświadczył jed nak, iż rząd amerykański zbyt późno zaczyna działać. W dniu 22 stycznia 1975 roku, zmarł po długich i ciężkich cierpieniach, w wieku 65 lat nasz Najukochańszy Mąż, Ojciec, Teść i Dziadek STANISŁAW BACHANEK o czym zawiadamia pogrążona w smutku ŻONA z RODZINĄ Pogrzeb odbędzie się 25 stycznia 1975 roku o godz. 10.30 z Domu Żałoby w Koszalinie, przy ul. Westerplatte 35. G/os Koszaliński nr 22 MAGAZYN Strona 1 Te nieznośne ferie! Nie wiem, czy zbliżanie się zimowych ferii tak . bardzo radowało nasze dzieci, jak ja cieszyłem się z te go powodu wraz z moim przyjacielem. Obydwaj mamy żony pracujące na różnych zmianach, tak więc sporo popołudni upływa nam na wydawaniu obiadów chłopcom powraca jącym ze szkoły, zmywaniu naczyń, nadzorze nad odrabianiem lekcji — aż po zapędzanie „delikwentów" do łóżek. — No, nareszcie zorganizujemy so bie jakiegoś brydżyka — zacierał rę ce mój przyjaciel. — Wysyłasz swoich chłopców na zimowisko. — spytałem z cieniem zazdrości. — Skądże! Nie udało się. Ale i tak będę miał ich z głowy. Postanowili przez okres ferii zbudować sobie żaglówkę. Taki kajak z żaglem, kapujesz? Na lato — jak znalazł. Kapowałem. Ja mogłem załatwić zimowisko, ale mój starszy syn u- parł się, że podczas ferii musi sobie wreszcie urządzić w piwnicy laboratorium, w którym będzie przeprowadzał doświadczenia chemiczne. Już parę tygodni wcześniej obłożył się różnymi pożyczonymi książkami i opisami doświadczeń zapisał dwa grube zeszyty. Wyglądało więc, że to nie chwilowy kaprys. Młodszy zaś — jak to młodszy; sam nigdzie nie pojedzie i basta! Spotkaliśmy się z przyjacielem w pierwszym dniu ferii. Wyraźnie zaa ferowany pędził ulicą Zwycięstwa. — No i co? — schwytałem go za rękaw. — Może byśmy tak coś zorganizowali... Przyjaciel opędzał się przede mną niby przed uprzykrzoną muchą. — Kochany, powiedz mi lepiej, gdzie można kupić trochę solidnych listew? Pojmoumłem przyczynę jego rozgorączkowania. Sam wracałem z pustymi rękoma ze sklepu „Cezasu". gdzie dowiedziałem się, że na wszel kie kolby, probówki, zlewaczki itp. syn mój może jedynie popatrzyć przez szybę. To jest Centrala Zaopa trzenia Szkół a nie młodych zapaleńców — choćby nawet wśród nich mieli znajdować się potencjalni kan dydaci do nagrody Nobla! Może wo bec tego coś z tych rzeczy dostanę w sklepie Składnicy Harcerskiej? Niestetyf Składnica przypuszcza naj widoczniej, że zainteresowania młodzieży w wieku harcerskim ograniczają się do wodzenia oczym.a za ru chem kolejki elektrycznej oraz skle jania szablonowych modeli lotniczych. Dwa dni później znów spotkaliśmy się na ulicy. — Wyobraź sobie — krzyknął — że za jakiś tydzień, dwa może, dosta nę wodoodporną sklejkę. Muszę tylko codziennie wypytywać, bo jak nie — sprzątną sprzed nosa. Zeby tak jeszcze kilka kawałków blachy nierdzewnej... O brydżyka już go nie pytałem. Z długą listą w ręku obchodziłem właśnie znajomych, od których spodziewałem się otrzymać po odrobinie różnych substancji, niezbędnych do przeprowadzania pierwszych doświadczeń. Wczoraj zaś spotkałem znajomego mającego córkę w liceum. Nieszczęśliwiec — ferie miał jeszcze przed sobą. — Nie uwierzysz — zawołał — ale moja Małgośka znalazła sobie zupełnie męskie zajęcie. Przez czas ferii chce z koleżanką zbudować... — ...żaglówkę — wpadłem mu w słoioo. — Skąd wiesz? — zdziwił się. — No, wreszcie będziemy mogli wysko czyć parę razy z kijem nad wodę! Nie cieszysz się, stary? Wyściskałem go z dubeltówki. Nie miałem sumienia wyproicadzać go z błędu. SCORP 10 N Zasady wydawania książeczek walutowych i pobierania związanych z nimi opłat skarbowych WARSZAWA (PAP). W Naro-dowym Banku Polskim Od 1- lutego 1975 r. będą obo wiązywały następujące zasady wydawania książeczek walutowych i stwierdzania ich ważności przy zakupie zagranicznych środków płat niczych przez osoby wyjeżdżające za granicę w celach prywatnych: Zakup zagranicznych śroa ków płatniczych uwarunkowany będzie posiadaniem przez osobę wyjeżdżającą za granicę ważnego dokumentu uprawniającego do przekroczenia granicy państwowej i ważnej książeczki walutowej. Książeczki walutowe będą wydawane tylko przez oddz:ały Narodowego Banku Polskiego i Powszechnej Ka sy Oszczędność a także upo ważnione placówki tanku PKO Warunkiem otrzymania książeczki walutowej będzie uiszczenie opłaty skarbowej w wysokości 300 zł, dla dzie ci i młodzieży w wieku do lat 18, a w razie pobierania nauki — w wieku do lat 24 opłata ta wynosi 150 zł. Osoby posiadające ksią-żeąeki walutowe .nabyte przed dniem 1 lutego 1975 roku według dotychczasowych zasad, obowiązane będą uiścić opłatę skarbową w podanych wyżej wysokościach znaczkami skarbowymi — przed pierwszym wyjazdem za granicę po dniu 1 lutego 1975 r. Opłatę skarbową uiszcza się znaczkami skarbowymi, które można zakupić we wszystkich punktach detalicznej sprzedaży znaczków wartościowych, np. w urzę dach pocztowych, kioskach „Ruchu" oraz w oddziałach Narodowego Banku Polskiego Znaczki skarbowe powinny być naklejane na odwrocie książki walutowej w miejscu niezadrukowanym. Znaczki te będą kasowane przez od działy Narodowego Banku Polskiego, oddziały Powszech nej Kasy Oszczędności oraz upoważnione placówki banku PKO przez odciśnięcie na nich stempla dziennego. Jego odbitka zamieszczana bę dzie powtórnie obok znacz ków, co ułatwi organom cel nym przeprowadzanie kontro li. Książeczka walutowa waż na jest przez okres 2-letni od daty skasowania znaczków skarbowych. W związku z tym zakup zagranicz nych środków płatniczych po tym okresie wymagać będzie uiszczenia nowej opła ty skarbowej, w celu wzno wienia ważności książki wa lutowej. W przypadku utraty książeczki przez jej posiadacza, nowa wydana będzie po u-pływie dwóch lat od daty zgłoszenia bankowi faktu jej utraty — z tym, że przy dział środków płatniczych krajów kapitalistycznych i Jugosławii może nastąpić dopiero po upływie trzech lat od daty tego zgłoszenia. Osoby zamierzające przekroczyć granicę państwową w pierwszych dniach lutego mogą nabywać nowe lub wznawiać ważność już posiadanych książeczek począw szy od 25 stycznia br. W przypadku stwierdzenia przez graniczny urząd celny, że osoba wyjeżdżająca nie posiada ważnej, tj. odpowied nio opłaconej książeczki wa lutowej, zakupione przez tę osobę i wywożone na podsta wie tej książeczki zagraniczne środki płatnicze zostaną zdeponowane. Sukces naszych narciarzy W austriackiej miejscowości Bad Aussee rozpoczęły się międzynarodowe zawody w narciarstwie klasycznym. Pierwszą kon kurencją był bieg na 15 km — otwarty i do dwuboju klasycznego — w którym piękny sukces odnieśli reprezentanci Polski — dwuboiści. Zwyciężył Stanisław Kawulok, który pokonał mistrza świata w dwuboju — u. Wehlinga (NRD) o 13,43 sek. Trzecie miej sce zajął Jan Legierski, a na 5. pozycji sklasyfikowano Stefana Hulę. Kolarze NRD na XXVIII Wyścigu Pokoju Związek Kolarski NRD wytypował młodych kandydatów do startu w XXVIII Wyścigu Poko ju. Przygotowuje się 10-osobdwa kadra, w której tylko dwóch ko larzy ma ponad 25 lat. Są tó: Schiffner (ur. w 1949 r.), Fischer (1953), Milde (1948), Mueller (1953) Hartnick (1955), Drogan (1955), Diers (1953), Lauke (1952), Kuehn (1950) oraz Kramer (1951). W SKRYCIE WARSZAWA. Irena Szewińska i Bronisław Malinowski zwyciężyli w konkursie-piebiscycie mie sięcznika „Lekkoatletyka" na najlepszych lekkoatletów roku 1974. Warto dodać, że triumfowali oni także w sezonie poprzednim — 1973 r. HAGA. W dalszym ciągu rozgrywanego w Wijk an Zee szachowego turnieju arcymistrzów Węgier Portisch zremisował w ósmej rundzie z Amerykaninem Browne i nadal utrzymuje się na czele tabeli. BERNO. Decyzją władz Europejskiej Federacji Piłkarskiej (UEFA) spotkanie między reprezentacjami Cypru i Anglii w e-liminacjach mistrzostw Europy (grupa I) z przyczyn politycznych na Cyprze zostało odłożone na późniejszy termin. Mecz miał się odbyć 5 lutego, w Li-massol (Cypr). WYPRAWA PO „OSCARA"? Rys. Łulenspiegel Zespół koszykarzy I Liceum Ogólnokształcącego w Koszalinie został w ostatniej chw.li ookoopiowany do turnieju o Puchar Ziem Nadodrzanskich i Nadbałtyckich, jako Koszalin II. Zespot ten wygrał wczoiaj z Gdańskiem #4:83. To sunces, a jeszcze bardziej liczy się styi, w jaisim koszaiimanie zwyciężyli. Pierwszą, połowę spotkania prze grali wyraźnie (36:o0) mimo bar dzo ambitnej postawy. 4 minuty przed końcem meczu wynik brzin.ał #0:66 dla Gdańska: Lecz koszalinianie nie zrezygnowali i sięgnęli po zwycięstwo, imponując ambicją, wolą walki i odpor noscią psychiczną. Najwięcej punktów dla Koszalina zdobyli: Welig — 25 i Ka-pacewicz — 24, a dla Gdańska: Pyszniak — 27. W drugim spotkaniu Koszalin I wygrał z Olsztynem 75:71 (35:43) Dziś finały (od godz. 12.30). Walkę o I miejsce (godz. 14) sto czą zespoły Gdańska i Koszalina. (el) Po triumfalnym pochodzie przez ekrany polskich kin, przy nieustającej frekwencji pu bliczności, a także jej sympatii i życzliwości — „Potop" — nasz naj większy dotychczas supergigant filmowy — pretenduje do nagrody „Oscara"! Przed kilkoma dniami wyjecnyi Jo Stanów Z'ćdajcw.v-t;h jego twórca znany r ży-ser Jerzy Hoffman. Ma on zamiar zorganizować projekcje tego dzie ła w środowiskach kryty ków, Pobyt Hoffmana w USA będzie trwał 3 tygodnie. Jeżeli wróci z „Oscarem" dla filmu, będzie to wydarzenie bez precedensu w historii polskiej kinematografii. W oczekiwaniu na tę ewentualną niespodzian kę, o której po cichu wszyscy marzymy, war to przypomnieć sylwet kę reżysera. „Potop" jest jego szóstym filmem fabularnym, przed tem Hoffman zajmował się dokumentem. Przed przystąpieniem do realizacji powieści Sienkie wicza dostawał wiele li stów protestujących prze ciwko obsadzeniu w ro li Kmicica Daniela Olbrychskiego, a dziś o-trzymuje podziękowania za swoją intuicję i upór („nie wyobrażałem sobie Kmicica bez Olbrych skiego i „Potopu" bez takiego Kmicica"). Głosy widowni świadczą o tym, że jego wizja Sien kiewiczowskiego dzieła została w pełni zaakcep towana. Koszty filmu, które wynosiły 105 milionów złotych, zwróciły się w pierwszych tygod niach rozpowszechniania filmu. ' • Po trzytygodniowym pobycie w USA Jerzy Hoffman przys+ąpi już w kraju, do realizacji filmu wg. scenariusza Jerzego Lutowskiego „Sygryda Storada". Będzie to historia siostry Bolesława Chrobrego, matki 3 wielkich królów — Szwecji, Danii i Anglii. Przeszła ona do historii w sagach Wikin gów. Jej wiedza, inteligencja i polityczne am bicje przyczyniły się w istotny sposób do zrea lizowania planów polity cznych Bolesława Chro brego w jego walkach o Bałtyk i izolację Nie miec. Poprzednie do- świadczenia reżysera i filmami dokumentalnymi, Których zrealizował 27, pozwalają spodziewać się dużej rzetelnoś ci i dokładności żarów no w potraktowaniu tematu nowego filmu, jak i realiów epoki, w któ rej rozgrywa się jego akcja, (dor) Na zdjęciu u góry: reżyser Jerzy Hoffman podczas nakręcania „Po topu". Fot. CAF — Rosiak Na zdjęciu u dołu: Jerzy Hoffman — prywatnie. Fot. CAF — Rozmysłowi ci Dwa zwycięstwa koszaliman Strona 4 magazyn Obi Konatlfiskr nr 22 KOSZALIN. Spółdzielcy spod znaku WSS Społem zamierzają otworzyć dwa duże sklepy piekarnicze, praw dziwę „Domv Chleba" w któ rych oferować sie będzie bo gaty asortyment pieczywa i dowozić je — zależnie od potrzeb — przez cały dzień. Jako pierwsza w naszym województwie starania o o-twarcie takiej właśnie placówki handlowej nodjęła dT-rekcja Oddziału WSS w T~o szalinie. Fo przebudowie 1 modernizacji urządzeń t raz znacznym zwiększeniu powierzchni sprzedażnej skle pu przy ul. Armii Czerwonej woro wadzi się tam samoobsługę. Również w Słupsku trwa Ja podobne orzy,Potowa ni". W tym mieście handiowcv z WSS zamierzają ntworzvć „Dom Cbi«»* nieekonomicznie jeżdżą natonrrast kiernwcv v*iV~*r "O samochodów ósobowvch iak i ri^Tnw^b Tar™^® nip odnoście ograniczenia szybkości na f*rr>t*prV> na eeln nip tylko ^wieks^pnie b^niecz^ń^wa w rur nu rj]o fak^e 0'Tzedzan'e ns»Vwa. Wv»r;"~nęliśmy świeży świerk, wbity w dno — mówi ze złością młody rybak. — To wasza robota, ludzie, złośliwa! — zwraca się do stojących na brzegu. — Nic, tylko kłusujecie.' Ludzie na brzegu przybierają wrogą postawę. Są urażeni takimi pretensjami. Oni są niewinni. Czasem ktoś tam złowi małą rybkę. Więc o co tyle krzyku? Rozumiem rozczarowanie rybaków. Niewiele zarobią na takich połowach. Dno jeziora jest rzeczywiście najeżone kołkami, kładkami, wrzuconymi do wody drzewami. Nikt nś« uwierzy, że te „psikusy" wyczyniają krasnoludki... fjawro) sn Remigiusz Surgiewicz — Olek. Wyd. Ministerstwa O-bro-ny Narodowej. Tadeusz Wroński — Kronika okupowanego Krakowa, Wydawnictwo Literackie. Róża Ostrowska, Izabela Trojanowska — Bedeker ka szubski. Wyd. Morskie, Gdańsk. Sybille Bedford — Dziedzictwo. Wyd. Czytelnik. Alejo Carpentier — Wojna czasu, Wyd. Czytelnik. Janusz Przymanowski — Ściśle tajne; tradycje, historia, ludzie. Wydawnictwo MON. Eugeniusz Paukszta — Srebrna Tawlla. PIW. Zofia Sękowska — Kształ cenie dzieci niewidomych. Państwowe Wydawnictwo Naukowe. FERIE ZIMOWE - JAKIE BĘDĄ? Dobiegają „półmetka" ferie zimowe młodzieży szkół podstawowych i niektórych ponadpodstawowych. O ich przebiegu informujemy systematycznie na łamach codziennych wydań „Głosu". A jak zapowiadają się ferie pozostałej młodzieży, rozpoczynające się w pierwszych dniach lutego? Głos oddajemy niektórym organizatorom wypoczynku. Mówi JANINA SKUP, specjalista do spraw społeczno-wychowawczych Ko szalińskiej Spółdzielni Mie szkaniowej: — Ferie przypadające w lutym przygotowujemy z myślą o młodzieży z położonego na jednym z naszych osiedli mieszkaniowych Liceum Ogólnokształ cącego im. Wł. Broniewskie go. Wykorzystamy do tego przede wszystkim nasz klub przy ul. Zwycięstwa. Z udziałem Koszalińskiego Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego, które coraz energiczniej włącza się do poczynań kulturalnych w miejscach zamieszkania, proponujemy młodzieży u-dział w kilku spotkaniach poświęconych m. in. znajo mości regionu i miasta (zbliża sie przecież 30, rocz nica wyzwolenia!), połączo nych z ąuizem — być może dwuetapowym — pod hasłem: „Co mnie urzeka w moim mieście". Nagrody, rzecz oczywista, ufundujemy. Proponujemy także spotkania na temat kul tury spożytkowania czasu wolnego, a także spotkania z prof Rzymkowskim, któ rv interesująco gawędzi — rysując przy tym. niczym znany z telewizji prof Zinn — na temat swoich zagranicznych wojaży. W klubie przy ul. Zwycięstwa wyświetlać też będziemy filmy, możemy ponadto zaproponować obejrzenie czterech programów naszych zespołów artystycznych — teatrzyku piosenki oraz zespołu muzycznego. — W niedużej świetlicy młodzieżowej przy ul. Moniuszki, gdzie działa nasz klub PTTK. urządzać się będzie ponadto towarzyskie spotkania miłośników turystycznej włóczęgi i krajoznawstwa. Plan całości naszych przedsięwzięć związanych z feriami mło dzieży szkół ponadpodstawowych dopiero powstaje ale będzie on w odpowied nim czasie podanv 5o publicznej wiadomości poprzez wywieszki na klatkach schodowych. Sądzę, że nawet w przypadku brzydkiej pogody każdy znajdzie w nim coś miłego A oto e« i»owie«i»?9ła nam JOLANTA FORT8, szef sztabu „Wesołej zimy" przy komendzie hufca ZHP w Słupsku: — Jeśli będzie śnieg, wówczas naszym druhom zamieszkałym na wsi będziemy składać wizytv — oczywiśę;e kuligiem. Tam organizowalibyśmy snntka-nia z członkami ZSMW, z młodzieżą szkół rolniczych wspólne zawody w sportach zimowych... No, ale zi my, tej prawdziwej, chyba nie bedzie. — Bez względu na pogo dę we wszystkich szczepach przeprowadzimy quiz zatytułowany „Świat w przekroju — rok 1974". Po przędzą go spotkania z by łymi działaczami PPR, pre legentami TWP, członkami ZBoWiD. Z pewnością nie obejdzie się bez dyskusji na tematy interesujące mło dzież. — W czasie ferii zimowych wystartujemy do V manewrów techniczno-ob ronnych. W planach — gry terenowe, bieg-' soraw nośc:owe, ćwiczeń ra obronne, sanitarne oraz łąc? nościowe. — Warto wymienić też przygotowywaną imprezę pod nazwą „Prezentujemy talenty" — konkursy piosenkarskie, recytatorskie gawędziarskie, poezji i s? tyrv, fotograficzny... Spor towcy natomiast popróbuj? sił w turniejach siatkówki, koszykówki, tenisa sto łowego i szachowym. Wie lu harcerzy wreszcie pójdzie do kin i teatru. Po se ansach badź spektaklach — dyskusje. Trtformacje zebrali: TVT. FT.TOTiEK | J. POPRAWSKI G/os Koszaliński nr 22 MAGAZYN Strona 5 li <• \ - mgm. W'»X<^Z Mii ..... S§ pg - ;z f ■> \M ......v __ _ Xś '• >'.' • .'; Chcecie, to wierzcie - chcecie,,. Zresztą - kto by tu nie uwierzył, że zdjęcia te wykonane zostały w samym środku zimy, 22 stycznia po południu. Jak widać - młodzież, majgca właśnie zimowe(?). ferie, chętnie korzysta z pięknej, niemal wiosennej pogody i tłumnie odwiedza morskie wybrzeże. Fot. J. Pałcm (■ J I • «•-« rSĄ »■ 'V4ió.4M«ivr Chciałbym zabrać głos w związku z artykułem red. Czesławy Czechowicz („Głos Koszaliński" z 11—12.01 1975) pt,. „Chociaż pół godziny na świeżym powietrzu". Należy przyznać, że red. Czechowicz starała się obiektywnie podejść do zagadnienia opieki nad starym człowiekiem. Jest to problem na pewno niemarginesowy, bo wiek ludzi wydłuża się i coraz więcej osób w podeszłym wieku potrzebuje systematycz nej opieki. Sądzę jednak, że tej systematycznej i ciągłej opieki nie zapewnią siostry PCK, harcerze ani inne organizacje młodzieżowe i społeczne. Ciągła i stała o-pieka — to znaczy w dzień i w nocy. Nie słyszałem, by ktoś pełnił dyżury przy chorym w jego własnym domu, chyba że komuś za to dobrze zapłacono lub dyżurował ktoś z rodziny. Wymienione przez red. Czechowicz sposoby i środki opiekuńcze należy zaliczyć do ćwierć, a co najwyżej półśrodków. Taką o-piekę cechuje doraźność i niesystematycz-ność. Autorka artykułu twierdzi (cytuję): fr... z reguły bowiem ludzie starzy nie chcą iść do domów opieki, nie luhią domów opieki — i wypada z tym się liczyć". Wydaje mi się, że tylko ci nie chcą iść do domów o-pieki, którzy nie muszą, którzy ma,^ą niezłe warunki bytowania przy rodzinie lub mieszkają sami i .jeszcze nieźle się czują. Ale może przyjść, taka chwila, że pomoc będzie konieczna, i to nie dorywcza na kilka godzin dziennie, lecz.stała — i taką pomoc mogą zapewnić tylko domy emerytów i rencistów. Nie biorę pod uwagę chorych i ciężko chorych. Dla takich musi się znaleźć miejsce w szpitalach. Tu chodzi o ludzi względnie zdrowych, trochę niedołężnych i przede wszystkim samotnych. Tacy powinni znaleźć się w domach spokojnej starości, z całym zapleczem medyczno-usługowym. Red. Czecnowicz zaznacza, że domów opie ki jest za mało. Jeśli tak, to trzeba je budować. Pieniądze na budowę domu seniora powinny się znaleźć. Niech by było nawet po jednym domu na powiat. Autorka artykułu jest zdania, że raczej należy rozwijać różnorodne formy opieki i pomocy, niż budować domy spokojnej starości, „z medyczne-ffi i humanitarnego punktu widzenia(cytuję). To chyba jakieś nieporozumienie. Czy lekarze przeprowadzili ankietę na ten temat wśród emerytów? Czy to będzie niehumanitarne, jeżeli emeryt znajdzie się w nowym środowisku, gdzie będzie równocześnie sam lub z drugim lokatorem, a przy po- siłkach, w świetlicy, bibliotece, na spacerze, na koncercie itp. znajdzie się w otoczeniu współtowarzyszy i innych ludzi? Trzeba przyznać, że rozwijanie różnorodnych form pomocy, o których pisze red. Czechowicz i daje"Tm 'pierwszeństwo przed budową domów seniora, jest łatwiejsze do zrealizowania, no i tańsze Zapewne to waż ny wzgląd, ale należy wziąć pod uwagę, że ludzie starsi swa pracą zasłużyli sobie na to, aby w dobrych warunkach spokojnie spędzać zmierzch życia. Taki jest mój punkt widzenia na powyższy temat, a mam w tym kierunku pewne doświadczenie, bo jestem przewodniczącym sekcji emerytów przy ZNP w Słupsku od 1951 roku. Uważam, że artykuł red. Czechowicz jest dyskusyjny, ale dyskutować warto, bo stoimy w obliczu „wyżu seniorów", którym na leży zapewnić społecznie dobre miejsce. Stanisław Kapelo wski Słupsk Od autorki artykułu: Jest oczywiste, że nie powinno się zaniechać budowania domów seniora i powiększania w nich liczby miejsc. Lecz — moim zdaniem — w domach tych powinni znajdować się ludzie zupełnie już niedołężni, pod stałym nadzorem lekarskim i opiekuńczym, nie zaś — jak' twierdzi autor listu —„ludzie względnie zdrowi, trochę niedołężni i samotni". Ma rację St. Repelowski, że w przypadku zupełnego zniedołężnienia pomoc kilkugodzinną w ciągu doby uważać należy za półśrodek. Ale gdy mówimy o człowieku względ nic zdrowym i trochę niesprawnym to właś nie pomoc sióstr PCK i inne postulowane formy powinny przyczynić się aby człowiek ten pozostawał jak najdłużej w swoim środowisku i dotychczasowym miejscu zamiesz kania. Niekoniecznie dlatego, że jest to forma — jak twierdzi autor listu — tańsza, a już bardzo wątpię, czy rzeczywiście łatwiejsza... Przede wszystkim dlatego, że ludzie starzy nie lubią i nie chcą — jak stare drzewa — „być przesadzani". Nie lubią i nie chcą widzieć wokół siebie samych starych twarzy — i to współtowarzyszy, których sobie nie wybierali. Nie lubią i nie chcą podlegać o-kreślonym, a koniecznym przecież w domu opieki ograniczeniom. Mają swoje ulubione kąty i ulubione miejsca tam, gdzie przeżyli wiele lat. Mają swoje ulubione niechby nawet „rupiecie" i ulubione zwierzęta, swoje nawyki nie zawsze do pogodzenia z formą zbiorowego bądź co bądź życia. Myślę, że średnie pokolenie, pokolenie „produkcyjne", winno to dostrzec i uszanować. Starego czło wieka, który przy pomocy z zewnątrz nieźle sobie jeszcze poradzi — nis uszczęśliwiajmy na siłę domem opieki. — Sam autor listu zresztą zauważa, ze „tylko ci nie chcą iść do domów opieki, którzy nie muszą". Otóż zróbmy coś, żeby nie. mu sieli jak najdłużej. Powołując się na „medyczny 1 humanitarny punkt widzenia" w. kwestii miejsca .dla starego człowieka, opierałam się m. innymi na badaniach socjomedycznyrh prof. J. Pio trowskiego, przeprowadzonych wśród ludzi starych. Wykorzystałam też liczne opinie pensjonariuszy domów opieki, nawet tak lu ksusowo urządzonych, jak we Włościborzu czy Żydowie. Opinie te w niczym nie przekreślają ani potrzeby takich placówek, ani ofiarnej pracy ich personelu. Dom opiek; równie jest konieczny jak szpital, lecz nikt chyba nie zechce twierdzić, że jest to konieczność przyjemna... CZ. CZECHOWICZ Bardzo chciałbym mieć gustowny domek jednorodzinny, Gdy iednak zaczynam liczyć niezmiennie wycho dzi, że-c.kolo dziesiątego będq kłopoty 2 opłaceniem telefonu... Coś w tym jednak- jest. Widocznie oro-wadzę nierozsądna gospodaikę zarobkami, bo przecież gustownych wi!I jest sporo. A więc można! Tylko,.. jak? Dwa tygodnie urlopu poświęciłem na bliższe poznanie tajemnicy, Roz wikłanie jej — jak sądzę - zainteresuje niejednego, stąd zachęcam do przestudiowania wraz ze mną kil ku sposobów dojścia do posiadania własnego i niekiedy... dochodowego domku . Droga pierwsza — cierniowa Polega ona na wykorzystaniu oszczędności zgromadzonych podczas kilkunastu lat pracy, uzyskaniu kredytu z PKO oraz zaangażowaniu całej rodziny do tak zwanego wykonawstwa budowlanego. Jest to wprawdzie droga długa i cierniowa ale efektem jej — rezultatem wielu wyrzeczeń — kiedyś wreszcie jest wymarzony domek. To droga ogólnie znana. Tym sposobem powstaje większość domków jednorodzinnych, a więc nie będę szczegółowo rozwodził się nad nim. Dodam tylko, że za kilka czy kilkanaście lat taki właśnie sposób zastosuję. Z urlopowego rozpoznania wynika wszakże, że istnieją również inne sposoby. Dziś mogę śmiclo stwier dzić, że w budownictwie jednorodzinnym — zwłaszcza,, po którym po pewnym czasie pozostaje tylko naz wa - utworzył się obszerny margines. Takie sobie budowlano finanso we „eldorado", godne szczególnego polecenia wydziałom finansowym oraz jednostkom zajmującym się kontrolą. A więc — do rzeczy. Drcga następna — do grubych pieniędzy Tu koniecznie trzeba mieć mieszkanie spółdzielcze. Korzystając z do stępnych dobrodziejstw mieszkanie to można wykupić na własność — nawet z 40-procentowym umorzeniem kosztów. Wykupione mieszkanie sprzedaje się następnie ze znacz nym, niekiedy ponad 100-tysięcznym zyskiem, a uzyskane w ten sposób pieniądze przeznacza na budowę domku jednorodzinnego. Można też szybko poszukać sobie pracy w innym mieście a pieniążki „zagospodarować" w dowolny sposób. )a trzecia — do pensjonaciku W tym przypadku należy zapałać chęcią posiadania domku letniskowego. Uzyskuje się więc jego lokali zację — powiedzmy w Mielnie czy innej atrakcyjnej miejscowości nadmorskiej. Pozwolenie dopuszcza po stawienie domku o maksymalnym rzucie poziomym 6X6 metrów, Dla tego działki kupuje się wspólnie, jedną obok drugiej, Na przylegają cych do siebie posesjach buduje się normalne, tyle że nieco większe domki, wszystko najpierw odpowied nio wymierzając. Na początek parterowe, żeby otoczenie przyzwyczaić dc ich widoku. Następnie między domkami stadia się garaż, ale taki, żeby w przyszłości mógł być... sto łówka. Po ro: 22 MAGAZYN Strona 7 Chałupa Kopalów stoi teraz pusta, na cztery spusty zamknięta. Ponoć jesienią — na Zaduszki — zajrzała tu ko palowa. Ale mieszkać już nie mieszkała — nocowała u krewnych, Olejniczaków. A po kilku dniach. Michał po nią przyjechał i znów zabrał do siebie. Od razu zabrali z chałupy resztą rzeczy. I właściwię już Kopalów we wsi nie ma. -o|o— Przyjechali tu jedni z pierwszych. Zie mi mogli dostać więcej, ale Kopal nie chciał. Wziął dwa hektary, co i tak wy dało mu się dużo; bez konia, bez krótcy jeszcze, z dwiema parami rąk. Myśleli, że więcej i tak nie dadzą rady obrobić. A potem — kiedy inni siedzie li już na sześciu, siedmiu hektararh i dobrze sobie radzili, Kopal także nie chciał nawet myśleć o większej gospodarce: — Do roboty to on nigdy nie był — mówiła zawsze Kopalowa. Najpierw mówiła tak z żalem. A potem — jui z ulgą. Bo wymyśliła sobie całkiem inne życie. —o f—• — Nam na wsi nie ma czego szukać. Stary leń, ja po chorobie. A Michał po ojcu na drobnego mężczyznę wyrośnie. Kie jemu z gospodarką wojować... Kiedy Michał, kończył podstawową szkołą, Kopalowa poszła do nauczyciela: — Niech pan powie, na co on się na da? Michał musi mieć taki fach, żeby wszędzie mógł sobie poradzić. Rada w radą — wybrali budowlankę; trzy lata, już w pierivszej klasie chłopak dostanie parę groszy, jest internat. No i blisko. Bo gdzieś, do dalekiego miasta, Kopalowa nie chciała, jeszcz? Michała wypychać; młode, to, przy 'matce chowane i, chociaż do głupich nie należy, to przecież pod matczynym, okiem chociaż raz w ty gad niu riech będzie. —c||o— I tak to po raz r.-erwszy Kopal owej ' marzeni* a życiu zaczęło się realizować. Stary tylka netem kręcił: — Chłopak duży a pómocy z ni&go to gospodarce zadr?' nie m,a, — A jaką ty masz gospodarkę? — wzruszała ramionami Kopalowa. I piki stary był trzeźwy, to nic na to wolał nie odpowiadać. Za to lak sobi9 Wypzł, zaczynało nie u Kopalów awantura, której koniec zawsze był Jednakowy: Kopalowa przez kilka 'dni' do sklepu nawet nie wychodziła, a stary kapelusz głębiej na oczy naciskał i po podwórku tylko się kręcił. Tak minęły te trzy lata. — Kopalowa zawsze tak jakoś pierw sza się do nowego garnęła. W chałupie ani telewizji, ani radia nawet, a ona sodowy syfon na głównym miejscu postawiła. Najpierw>sza też z całej wsi letnikom łąkę odnajęła. — A bo im pieniędzy zawsze brakło. Jak chłopaka do szkół posyłali, to nie wiem za co. Przecież chociaż stary naiuet się do lasu wybrał dorobić, to potem przy sklepie, wszystko z chłopa- . mi przepił. Ona nawet na jajkach zarobić nie mogła; jak już się tych kilka kur dochowała, to lis wydusił, bo pod lasem mieszkali... Raz tylko, gdy Michał był w drugiej klasie budowlanki, Kopalowa wyjechała w świat. Siostrę ' ma pod Kijowem 'Michał rosyjski- już dobrze znał,- list napisał. .1 przyszło zaproszenie. Uskładała, uciułała, chociaż harda — nawet do innych gospodarzy do pracy przy żni rcach poszła I jesienią pojechali Tylko ną dwa tygodnie i tylko, z Michałem: Stary to nawet nie miałby się w ■co "porządnie ubrać. Gdzie jemu do ta kiej zagranicznej jazdy? Pieniędzy szko da. Siostrze dobrze się wiedzie: dzieci na wsi pracują,- ale na pensji są. Na dwa tygodnie tylko z Michałem mogliśmy jechać, bo chłopak do szkoły przecież chód:ił. Przyjęli nas dobrze, serdecznie. Kiedy znów pojedziemy? Te raz to juf. niezadługo. Michała w mun durze bym. im jeszcze pokazać chciała. On już ?(.' podoficerskiej szkole. Michała ty mundurze we wsi widywali. Chłopak przystojny, czarny, kę-dzierzaioy, Dziewczynom się podobał. Zresztą — jak jeszcze ze szkoły przyjeżdżał, już się od . miejscowych chłopaków odróżniał. A jak da pracy poszedł, to już zupełnie inaczej Kopalo-wie żyć zaczęli. Stary po dawnemu — co w lesie zarobił, to przepił. Ale Kopa loica teraz wyżej głowę podnosiła. Chło pak sobie grosze zostawiał na przeżycie v? hotelu robotniczym. Resztę — matka zbierała. Olejniczak im po trochu pomagał: konia pożyczył, swoje robiąc i 0 Kopułowe zahaczył. Bo tak się Kopa-loioci z nim umówiła, że jak tylko Michał do siebie ją zabierze, jak tylko stary umrze — ziemię Olejniczak dostanie. Nie za darmo. Ale i tak mu na tym zależało; technikum skończył, najlepsze gospodarstwo we wsi ma. to 1 na dwóch hektarach mu zależy — do swego przyłączy. Ostatniego łata Kopalowa jakby od-młodhiałd. Staremu nawet coś tan nowego sprawiła — z tych pieniędzy, co jej Michał dał do uskładania A jesienią stary umarł,. Ch-łop mrukliwy, po wódce do awan*vry i do bójki *kory. Nikt go specjalnie nie żałował. — Życia z nim żadnego nie miałam — powiedziała P*opałowa nie bez racji. ■— Michał też r>s pogrzeb nie przyjechał. Ale zaraz po dwóch dniach matkę spakował i d<* sicojego służbowego mieszkania ze wszystkim, na dobre już zabrał. Jesienią Olejniczak mógł już miedze zaorać. Z chałupą — mówi — jeszcze nie wie co zrobić. Cła dali z Michałem, żeby trochę odremontować i letnikom■ od,najmować. Rodzina też lubi wakacyjnie na wieś zjechaćk A chałupa., choć sten *c zbiórki jeszcze nie. warta. ---• Ciotce pomagałem, jak im.jeszcze trudno było — mówi Olejniczak — nr.e tylko na tg dwa hektary czekajac. Pa rządna była kobieta i ntegłupia,. Czertu miałaby, chociaż na koniec życia, do swojego nie dojść? Michał budów lenieć. Latem, tośmy we dwóch silos po stawili — za matczyne opłacił, A ze wsi odeszli-Żeby stary Kopal inny był to może nie ja: miałbym hektary a Ko pele? Michałowi już było za późno nie brać: Mądrze ciotka zrobiła, że o tym w czas pomyślała. We wsi kobiety mówią, że Kopalowa jeszcze wróci. Jak stara Natala. co ją wnuki do miasta zabrały. Po roku znów w stcojej chałupie siedzi, a lat ma już ponad dziewięćdziesiąt. Baby jej teraz obce pomagają, bo sicoich we wsi nie ma. — Ze mną, Bolek, tak nie będzie — powiedziała Kopalowa Olejniczakowi, — Michałowi i sobie to inne życie sama obrałam. A Natalę zmusili, — Złego im nie życzę. Może i Kopalowa praunłę mówi? — kiwa głową Natala. — Ja tam poza wsią życia nie widziałam. A Kopalom niech się wresz cie podarzy... WALENTYNA TRZCIŃSKA Ku nam. wiellc BRNA ŁAWIC Na ogromnym stole — mapy Pomorza Zachodniego i całego Bałtyku. W sąsiednim pokoju urządzenia radiolokacyjne. Raz w tygoaniu o z góry określonej godzinie wyłapują one w falach eteru sygnały dostro jonego do swej częstotliwości radionadaj-nika. Już tylko kwestią wprawy niewielkiego sztabu osób jest naniesienie namia rów na wspomnianą mapę. Punkty łączy się wykresem, który odzwierciedla trasę wędrującego nadajnika. Zaczęło się od rzeki Drawy. Potem namiary wskazywały Noteć, Wartę, Odrę, Zalew Szczeciński, Bałtyk południowy, Born holm. Dalsze — doszły spod Wyspy Alanda, Zatoki Ryskiej, Fińskiej, Botnickiej i znów śledzony przez nas radionadajnik odezwał się na południowym Bałtyku, potem przy cieśninach duńskich i na wyspie Gotland. Łamany wykres trasy wskazywał następnie Zatokę Pomorską tuż przy Świnoujściu, aż wreszcie... sygnały zaczęły docierać z Zalewu Szczecińskiego i .znowu z Odry,. Warty, Noteci, by pod koniec stać się zu pełnie bliskimi — z rzeki Drawy. Obliczono trasę. Wynosiła ponad 18 tys. kilometrów. Taki szmat akwenów słodkich i słonych przewędrował nasz radionadajnik, umocowany na grzbiecie łososia w ciągu dwóch i pół roku. Marzenie i praktyka W ten sposób — przy zastosowaniu nadajnika i radiolokacji — chcieliby naukow cy 'ze Szczecińskiej Akademii Rolniczej badać tajemnicze wędrówki ciągle tajemniczej ryby, która po łacinie nazywa się sal nio salar (łosoś szlachetny). Niestety... nie dysponują jes/.cze takimi urządzeniami i zostępować je muszą znacznie prostszą metodą. Łososiowi w w eku smoka (dwa lata od chwili wylęgu) wpina się w płetwę grzbieto wą mi,odziany kolczyk z inicjałami PZW (Polski Związek Wędkarski) i odpowiednim kolejnym numerem rejestru, a następnie wpuszcza się go do rzeki Drawy i — zakli na „ciemne i niebiańskie siły", by kolczyk powrócił do rąk właściciela. Owszem, zdarta że rybacy radzieccy, fińscy, szwedz cy odczepiają od złapanych przez siebie łososi kolczyki* a nawet • opisują ich wiel kość. miejsce połowu i odsyłają rttftnerki 'do Polski. Duńczycy, którzy .najwięcej łowią łososi, zupełni- ponoć tej zasady nie przestrzegają, co naukowcy z AP. mają 'im za złe. • ' Kilkaset odesłanych dotychczas koJrr-*-ków pozwoliło na daleko niepełne ustalenie tras wędrówek wpuszczonych do Drawy łososi. Wiemy... po śmierć Na Wiosnę 1972 r. wpuśżcżćrtó do Drawy partię łososi — srnoltów. OznakóWsn© je kolczykami serii IKS (Instytut Pvb6ł<^w-stwa Śródlądowego] z numerami zaczytiaj^ cym i sic od 16 >00 w gófę.. Był to swego rodzaju eksper ment. Była to pierwsza par tia ze sztucznego wylęgu. Powszechnie wiadomo, że łosoś, gdy tyl ko osiągnie wiek dojrzały, wróci na tarło do rz^ki. w której przyszedł na świat. W Morzu Bałtyckim, zlewisku setek rzek. gdy wybije gódżina godów, nieomylnie odróżni óń smak. swojej rodzinnej. wody (rzeki) i pokon? najdalsze odległości, by wrócić do swej naturalnej kolebki i dać życie dowemu pótomstwu. Ten instynkt jest tak silny, że ryba nie zważa na żadne niebezpieczeństwa. • I Notowano już wiele przypadków Imierci łososi przy pokonywaniu zapór wybudowanych na ich powrotnej trasie. Ale wróćmy do naukowego eksperymentu Czy |osoś sztucznie wylęgnięty, można •rzec —' z inkubatora, odchowany w magazynach wylęgarni, a następnie wypuszczony do rzeki na wolność — zechce przyjąć tę rzekę, jako swoje rodzime środowisko i tu powróci? Dwa i pół roku temu byłem-świadkiem wypuszczenia łososi w wieku srnoltów do Drawy ze wspomnianym już o-znakowaniem numerami od 16 tys. WTraz z dr Zbigniewem Chełkowskim z Akademii Rolniczej w Szczecinie powątpiewaliśmy wtedy w ich powrót. Przecież sztuczny wy l^g — to nie naturalne środowisko. A jednak... Wróciły. Klnę się na swe imię, bom sam widział jak szamotały się w sieciach aż trzy dorodne samice z serii 16 tys. (wylęg nięte w inkubatorach), które przyjęły Drawę za swoją rodzimą wodę i przemierzając tysiące kilometrów, na pierwszy zew godów, powróciły. Nie tylko to było zaskoczeniem. Numer 16.114. tj. nasz mały smolt, który w czasie wypuszczenia na wolność ważył 15 dkg i mierzył 17 cm teraz ma wagę — 12,5 kg, a miarę — 96 cm Przyrost wiec fantastycz ny. Dodajmy — jedyny jaki odróżnia łososia 7. Drawy od wielu innych gatunków zna nych w Europie. Łosoś drawski bije w tym względzie wszystkie znane rekordy. Gdy eksperyment naukowy obraca się w złoto Zważywszy, że kilogram łososia na rynkach światowych kosztuje tyle co tona wę,-gla, patrzymy na zwiększenie jego populacji (i w sposób naturalny i w sposób sztucz ny) me tylko w aspekcie zachowania ginącego gatunku, lecz również — co tu taić — naszej gospodarki. Dotychczasowe badania nad zwyczajami łososia, prowadzone z czysto naukowych podstaw, przekształcić się już w stałe zwiększanie rybostanu. Wylęsar me PZW w woj. szczecińskim rocznie zarybiają łososiem i trocia rzeki średnio u ilości 600 tys. do miliona sztuk narybku. Kil ka lat tych praktyk dało już wyniki. Gatunek łososia drawskiego nie tylko zo?'si zachowany (a był przecież niemal na wymarciu), lecz nawet znacznie zwiększył się liczebnie. Tegoroczne odłowy do sztucznego wytarląnia były najlepsze od kilku lat. W prasie ukazała się ostatnio wiadomo ;e o złówieniu na Tamizie pierwszego od stu lat łososia, W sieci rybaków Zalewu Szcze. emskiego w tym roku znalazło s;° już kilkanaście ton łososi (połowy z lat poprzeć llićh można było również liczyć tylko na sztfuki) Tak więc kilkuletnie starania Polskiego Związku Wędkarskiego zaczęły już owocować. Wylęgarnie będą rozbudow ane. eó pozwoli ńk jeszcze intensywniejsze zary bianie rzek tym najszlachetniejszym gatun kiem ryby, ■ Łosoś jest dziwną rybą. I tajemniczą. Po okresie przebywania w wodzie słodkiej, e-migruje do morza na intensywny żer: tam też jest masowo odławiany. Nie zawsze wy lęgnięty w Polsce łosoś trafia do sieci pol skich rybaków. Można więc powiedzieć, że produkujemy g0 niejako dla wszystkich ry baków żyjących z Bałtyku Niech i tak będzie. Ale byłoby jeszcze lepiej. gdvby dziś ło się tak na zasadzie pełnej wzajemności Być może zachęceni naszym przykładem morscy sąsiedzi i przyjaciele znad Bałtyku pójdą kiedyś w nasze ślady i zrewanżują się pięknym za nadobne. ANDRZEJ BORKOWSKI i w Jak by s!ę tu nieco rozerwoCm • CAF - fClejn Strona 8 MAGAZYN Głos Koszaliński nr 2Ź Pm m BRYLLA Prawdziwą niespodzianką zgotował nam Państwowy Teatr Lalki „Tęcza" Słupsku realizując na swojej scenie „Po górach,' po chmurach" — sztukę znakomitego poety i popularnego już dziś dramaturga, Ernesta Brylla. Tę balladę wigilijną wystawiało już wiele teatrów dramatycznych. Zo fia Miklińska przeniosła ją z powodzeniem na sce nę teatru lalkowego, raz jeszcze udowadniając, że może to być teatr interesujący zarówno dzieci, jak i dorosłych. {/ „Wystrugane w zimowe wieczory lalki na patyku — kukiełki .wyklejone kolorowe gwiazdy i korony, sklecone z kap i prześcieradeł „stroje" przemieniały codziennych ludzi w aktorów niezwykłego, wędrownego teatru. Ze śpiewem i tańcami chodzili od domu do domu odgrywając dzieje Heroda-okrut nika, przedstawiając tarapaty zdążających do szopki pasterzy i rajskie kłopoty Adama i Ewy. (...) Związani poprzez historię z życiem naszych przód ków, przywołujemy raz po raz te tradycje śpiewa jąc stare piosenki, tańcząc oberki i krakowiaki, o-powiad,ając ludowe baśnie..." Te zdania, zanotowane przez reżysera, umieszczone w programie wydanym z okazji premiery, tłumaczą wybór niełatwej pozycji repertuarowej, a także założenie, z jakiego wyszła Zofia Miklińska, reżyserując sztukę Brylla. Zaaranżowała całość na zabawę, zabawę w kolędników. To aktorzy prezentują lalki, które biorą udział w przedsta wieniu, grają kolędników, śpiewają. Świetnie jest już rozśpiewany zespół aktorski tego teatru, że tylko się cieszyć i gratulować. Jest to rezultat systematycznej pracy, jaką od kilku lat prowadzi Teatr „Tęcza" z zespołem aktorskim. Rezultat tym świetniejszy, że muzyka .Turskiego do sztuki Brylla nie należy do najłatwiejszej. Przy tym słupski Teatr Lalki nie ma mo&iwoścf wystawienia sztuki z graną „na żywo" muzyką. Trzeba ją było nagrać na taśmę, aranżu- jąc na inny skład instrumentów. Dokonała tego niezawodna Wanda Dubanowicz, zachowując przy tym charakter, styl muzyki kompozytora. Cały spektakl jest konsekwentnie prowadzoną zabawą w kolędników. Aktorzy, jak kolędnicy, od grywają sceny w raju czy w Betlejem, ale i Adam i Ewa są już parą ludji współczesnych; Ewa-lalka posługuje się telefonem, oboje prowadzą zajazd po wygnaniu z raju. Dowcip sytuacyjny przeplata się tu z dowcipnym tekstem. Ewa wzywa policję i zjawia się anioł w milicyjnej czapce. Żołnierze wjeżdżają na ławacht w które zatknięte są na patykach końskie głowy i lalki w wysokich czakach ułańskich. Całe przedstawienie jest rzeczywiście zabawą, nie pozbawioną pięknych partii lirycznych ale i rubasznych; teksty poetyckie Brylla nie zaginęły w przedstawieniu, chociaż Zofia Miklińska musiała ową balladę wigilijną przykrócić. Jest to przedstawienie, które warto polecić naszym Czytelnikom. Przedstawienie może nie tyle dla małych dzieci, ile dla dorosłych i młodzieży. Ale tak to jest z teatrami lalkowymi, że właściwie, poza małymi widzami, sprawiają nade wszystko satysfakcję odbiorcy dojrzałemu. Tym bardziej, że dorosły widz może ocenić i bawić się świetną scenografią Ali Bunscha, jej smaczkami i prostotą. W przedstawieniu biorą udział: Krystyna Lacho wska, Teresa Szyszka, Cecylia Woźniak, Alojzy Błaszkiewicz, Mikołaj Brzezinka, Zenon Czapski, Ryszard Garstecki, Stanisław Szulc, Władysław' Wilczek i Wiesław Zazula. Wszyscy aktorzy zasługują na pochwałę. Są rozśpiewani, sprawni, potra fią się bawić i bawić publiczność. JADWIGA SLIFlSSKA Zdjęcie: PIOTR KREFT H ^zysffco na sprzedaż czyli urojona kantyna 4 Od dawna nie czytam, już beletr ty styki. Czytanie beletrysty J • ki sprowadza na mnie migrenę. Szczególnie czytanie beletrystyki wymyślanej i produkowanej u nas w kraju. Jest tak, jakby ktoś łykając dziegieć usiłował popijać go hiszpańską małmazją Valensia. Niemniej czasami udaje mi się przeczytać jakąś książkę. Dopiero potem żałuję, że ją czytałem. Ostatnio przeczytałem Tl APORT PIŁAT A Janusza Głowackiego. Przeczy tałem również sporo wywiadów z JG, 'bowiem JG od jakiegoś czasu utrzymuje się na fali poczytności, niesłychanej poczyt-ności i* popularności m. in. dzięki szczodrze udzielanym wywta dom. Z wywiadów tych wynika, że JG nie jest konformistą i że się nie zgadza. Janusz Głowacki cierpi na wszystkie modne współcześnie obsesje. Obsesje te sprawiają, że opowiada głupstwa wprost piramidalne. RAPORT PIŁATA krytyka przy jęła jako niemal arcydzieło. Tymczasem jest to literatura nud na jak flaki z olejem. Poza tym Janusz Głowacki, jako autor, podszywa się pod Piłata. Kompleks Piłata jest czymś nowym w psychiatrii. ') ^0 więc, skoro wszystko na sprzedaż, to przyznam, się, £e byłem subskrybentem „Dzieł zebranych" JOSEPHA CONRADA. Rzecz wydana została przez Państwowy Instytut Wydawniczy, co godne jest podkreślenia głównie dlatego, że pomnikowe dzieło, najpełniejsza ponoć na świecie edycja pism tego pisarza, została spartolona dokładnie. Nie wiem, kto odpowiada za takie rzeczy, ale dobrze byłoby jednak, żeby ktoś odpowiedział za nieudany pod względem edytorskim POMNIK. Rozumiem., że można sknocić broszurę o WPŁYWIE ATMOSFE R.Y BIOMETEO na ATMOSFERĘ POLITYCZNĄ, ale nie wol-n o sknocić edycji, którą podejmuje się raz na pięćdziesiąt, sto lat. I tak kolejno. Okładki nierówno przyklejone, nierównej wysokości sprawiają, że książki na półce wyglądają jak w tańcu św. Wita. Na grzbiecie książki wydawca umieścił łaskawie nazwisko autor a,napis: DZIEŁA i nr 'kolejny tomu. Jest to praktyka tak niesłychana, że budzi grozę. Czytelnik bowiem powinien posiadać niewielki komputerek, w którym zakodowane zostałoby, gdzie i pod jakim numerem znajduje się aktualnie potrzebny tytwt. Idąc dalej — fatalnego druku wyklejka (vorsatz), która już od pierwszych tomów edycji zdążyła wyblaknąć dokładnie. Przycinanie arkuszy, paginacja także pozostawiają wiele do życzenia. Zdziwienie czytelnika budzi również taka np. informacja: „Konsultacja marynistyczna Józef Miłobędzki". O ile wiadomo chodzi naturalnie o konsultację terminów morskich i żeglarskich, której podjął się i niewątpliwie dokonał p. Miłobędz ki. Co ma do tego marynistyka? Termin marynistyka dotyczy tylko i wyłącznie samego Josepha Conrada, który był mar y -ni s t ą lub — jak kto woli — pisarzem marynistyczny m-W tej sytuacji wydaje się że najrzadziej używanym słownikiem w Państwowym Instytucie Wydawniczym jest słownik języka polskiego. O gatunku papieru zamilczmy gdyż jak powszechnie wiadomo z papierem są kłopoty, więc nie należy wybrzydzać. A może z okazji wydania pomnikowego nie należy milczeć, mimo że istotnie świat przeżywa papierowy kryzys? *Z Co postanowiłem, to postanowiłem. Nie czytam powieści, ale je oglądam. Oglądanie bowiem pozostawia człowiekowi nadzieję, że gdzieś jest lepiej, inaczej. Po „Raporcie Piłata" wg Głowackiego pozostało mi tylko przeświadczenie, że tak czy owak światem rządzą prostytutki i policjanci spod znaku Piłata. I że w dodatku wszystko fatalnie się kończy. Kiedyś, gdy byłem młodszy, pasjonowałem się lekturą Alberta CAMUSA. Głowacki usiłował go podpatrzeć. Nie udało się. Nie udało się przede wszystkim dlatego, że Camus był jednak pełen optymizmu. Nędza jednego człowieka służyła odbudowie drugiego człowieka. Strach miał oczyścić człowieka z metafizycznego lęku. Zbrodnia służyła objawieniu. Czemu jednak służy Piłat Głowackiego; że nie Rzym.owi, to pewne. Zresztą, gdzie Rsym, gdzie Krym, a gdzie pińskie błota, czyli gdzie Camus, a gdzie Głowacki. A do Piłata jeszcze wrócimy. Do kompleksu Piłata. SAS mmiHminnŁnnniiiiiHfrnimiiiiiiimiiiiiHiiriiHiiiiiiiiiiniiiniiiiiiiiiHniiiirniiiiiiiininHiiiiiiiinHiiliiiiiiJinnniiiiiiiiiiiHiiiiiiiiiiiiniiiiiiii iiiiniiiniiiniiniiniiry ES i Z taśmy magnetofonowej odtwarzam fragment piosenki. Młodzi mieszkańcy wsi słuchają w skupieniu. Na szczęście, na zdrowie, na te nasze święta, by się wam rodziły byczki i cielęta..." Młodzież miała odgadnąć, w jakich okolicznościacfi Iple wa się tę piosenkę i przytoczyć treść pierwszej zwrotki Niestety, nikt nie potrafił w pełni odpowiedzieć na pytanie. Jedna z dziewcząt przypomniała sobie, że niedawno słyszała w radiu podobną przyśpiewkę, wnosi więc, że i ta jest bożenarodzeniowa. Pomyślałam o Marii Wiesiołkowej 2 Leżenicy, o Stefanii Grządzieli ze Świętosławia 1 innych wspaniałych gawędziarach, które jak nikt potrafią opowiadać o obyczajach i zabawach stosownych do pory roku. Opowieści Marii Wiesiołkowej nie było mi dane wysłuchać. Droga do Leżenicy — kolonii, gdzie mieszka ta urocza starsza pani — zupełnie rozmokła. Jedziemy do Świętosławia. Stefania Grządziela należy do tych nielicznych mieszkanek wsi, które same chleb wypiekają. Dlaczego? Bo tak się wszyscy w domu od da wien dawna przyzwyczaili i chleb ze sklepu im nie sma kuje. Jak czasami zabraknie swojego, wolą jeść ziemniaki. W domu pani Stefanii kuchnia jest duża i ciepła. Tu gromadzi *ię cała rodzina. Siadamy na dębowej ławie, Ponawiam próbę z magnetofonem. Moja rozmówczyni na tychmiast odgadła i dośpiewała pierwszą zwrotkę. „Na szczęście, na zdrowie, na ten Nowy Rok, by się wam rodziła kapusta i groch..." *— Znam, oczywiście, to jest stara przyśpiewka kolędników, którzy chodzili od domu do domu i składali życzenia zdrowia i szczęścia — najbardziej ludzkie z ludzkich życzeń — mówi pani Stefania. — Ich wizyta miała zapewnić domowi dostatek i urodzaj, rozweselić zebranych. Przebierali się bardzo ładnie. Tak było u nas, w Poznańskiem. Tutaj, jak mieszkam prawie trzydzieści lat, tylko raz byli kolędnicy, ale słabo wypadli. Bardziej wy glądali na żebraków niż na kolędników. Otóż to. Spotyka się jeszcze, również w miastach, grup ki chłopców byle jak przebranych, byle co pod nosem klepiących; nie dla podtrzymania tradycji, bo o tej pojęcia nie mają, lecz dla paru złotych. Większość gospodarzy zamyka przed nimi drzwi. Niektórzy wpuszczają ich, ale pilnie strzegą, by czegoś z domu nie wynieśli. Dawni kolędnicy oprócz życzeń dawali przedstawienia. Był to swoisty teatr ludowy, wywodzący się z wesołego, sowizdrzalskiego widowiska, w którym leitmotiv był niezmienny — walka dobra ze złem. Bardzo popularne było na przykład widowisko o dobrej Dorocie i złym królu. Finał w naszym przekonaniu, dla obojga był smutny — Dorotę zabierali aniołowie, a pó króla przychodził diabeł. Wierzono jednak, że Dorotę spotkało wielkie szczęście. — Hucznie przyjmowało się kiedyś kolędników —wspo mina pani Stefania. — Gospodynie piekły dla nich spec- jalne, podłużne bułeczki, zwane szczodrakami lub nowo-latami, szykowały serki z kminkiem. Gospodarze gorzałką ich częstowali. W karnawale nie żałowano sobie ani gościom jadła i napitków. Od wizyty kolędników zaczynał się na wsi karnawał. Był huczny, wesoły, obfity w zabawy. Ale z roku na r®k ubożała długa niegdyś lista karnawałowych igrców. Teraz niemal wszędzie na wsi jedyną formą obchodzenia karnawału są tańce w wiejskiej świetlicy. Do klubu „Złoty Kłos'' w Różewie — dużej wsi gminnej w powiece wałeckim — wybrałam się w pierwszą styczniową sobotę. Pogoda była iście wiosenna, więc panie spieszące na bal musiały wysoko unosić suknie, by nie pochlapać ich błotem. Na zabawy chodzi się parami, chłopak funduje wstęp. Napoje i przekąski na ogół przynosi się ze sobą, żeby nie przepłacać w bufecie. Niektórzy przynoszą nawet własne talerze, sztućce, kieliszki. Cóż, bufet na wiej skiej zabawie jest ubogi, na ogół jednak nie uważa się tego za mankament. Kawałek ciepłej parówki można wziąć w palce. Przy wejściu obowiązkowy tłok. Młodzież męska lustruje każdą wchodzącą damę, wymienia uwagi, spostrzeżenia. Miejsca przy stolikach, nielicznych zresztą, zajmu ją na ogół starsi. Młodzież gromadzi się przy szatni, bufecie, przy orkiestrze. Dziewczęta ochoczo paradują z jednego końca sali w drugi, prezentują karnawałowe kreacje — długie we wzory, szyte według najnowszej mody. Jeszcze nie wszystkim udało się odpowiednio dopasować dodatki, jeszcze do spódnicy w kratkę zakładają bluzkę w kwiatki, ale znać, że dziewczęta są zorientowane, co się na świecie nosi. Ale dość o strojach. Wiejskie zabawy, mimo karnawa łu, organizuje się zwykle „z okazji" lub „w celu". Potwierdził to przewodniczący komitetu rodzicielskiego szko ły w Różewie, główny organizator tamtej zabawy — Cele mamy duże — mówi Tadeusz Kędzierski. — Chcemy częściowo sfinansować dożywianie dzieci, kupić trochę pomocy naukowych, zorganizować jakieś imprezy kulturalne. Środki finansowe gromadzimy nie tylko z za baw, ale także ze zbiórki złomu, makulatury; chcemy ja kąś działkę przy szkole uprawiać, żeby tych pieniędzy ęhs Koszaliński nr 22 magazyn FlllL M BILANS KWARTALNY Na temat trójkątów małżeńskich, zdrad i rozwodów napisano już cale tomy i nakręcono setki mniej lub bardziej udanych filmów. Krzysztof Zanussi nie sięgnqł więc po temat oryginalny; postanowi! jedynie pokazać jak wyglqda rozwód po polsku. Z całym przekonaniem mogę ten pomysł wmawiać Zanussis-mu, gdyż jest on również twórcą scenariusza — jak to było w jego poprzednich filmach, z wyjątkiem jednego, realizowanego w USA. Tylko że tym razem — po raz drugi w swej karierze reżysera i scenarzysty - za punkt obserwacji Zanussi obrał kobietę. Niezbyt często to się zdarza w kinematografii, więc miałby reżyser jeden więcej powód do chwały, gdyby nie rezultaty jego poczynań. Bo por tret, jaki przedstawił, nie tyle że nie pochlebia płci pięknej, ale jest niezbyt prawdziwy. Martę, bohaterkę „Bilansu kwartalnego" po znojemy w chwili, gdy ma ona życie już jakoś ułożone. Chyba nieźle zarabiajqcy mqż, dziesięcioletni syn, dom. Marta zresztq też pracuje w jakiejś bliżej nie sprecyzowanej instytucji, działa w radzie zakładowej, poma ga ludziom. W ten sposób wyładowuje nagro madzong energię. Trudno powiedzieć, czy ko cha męża. Raczej działa tu już jedynie przyzwyczajenie do siebie dwojga partnerów, któ rych łqczy dom i dziecko. A więc spokój, uła dzone życie, w którym o porzgdku decydujq zegarek i kalendarz. Dopiero spotkanie z jakimś dawno zapom nianym kolegq ze studiów przecina ten spokojny porządek życia Marty. Nie uważa się ona za kobietę atrakcyjną. Przywykła raczej do tego, źe nikt specjalnie na nią nie zwraca uwa gi. I nagle jest ktoś, kto się nią zaintereso-\#"ił. Co go w niej pociqgnęło? Trudno od-fowiedzieć, Marta jest bowiem całkowicie wyprana z kobiecości. Ba, ona zdaje się zapominać o tym, że jest kobieta.. Kiedy podczas wycieczki w góry bawi się w schronisku, a później — nieco podchmielona, z nadwerężoną nogą — przygodny partner niesie ją do pokoju, przez myśl jej nie przejdzie, że nie jest to zwykły koleżeński uczynek, lecz wyrachowanie i mężczyzna za swą przysługę zażąda określonej „zapłaty". Wróćmy jednak do momentu, w którym roz poczyna się przyjaźń z Jackiem, bo przecież trudno to inaczej nazwać. Do zdrady nie doszło, bo Marta orzekła, że najpierw musi wszystko przemyśleć. I zaczyna się miotanie, zastanawianie, narady z koleżanką. Przyznam, że patrzyłam na to ze wzrastającą irytacją. Dlaczego? Bo Marta nie zakochała się w Jacku - jej szło o coś zupełnie innego. O wolność. Z kim może być bardziej wolna z Jackiem czy z mężem? Co ta wolność ma oznaczać — zapomniał reżyser powiedzieć. Przez cały niemal film miota się nieszczęsna Komorowska i rozgryza swój dylemat. Jak na jej tle wypadli obaj panowie? Raczej blado. Mąż zastawia Marcie całkowicie wolną rękę w w, uorze partnera. Cierpi bez słów i jest to cierpienie dość wątpliwe. Jedynym gestem, na jaki potrafi się zdobyć jest wypicie kilkunastu głębszych we własnym mieszkaniu; nie wiadomo tylko, jak to zakwalifikować. Byłabym skłonria powiedzieć, że tu chodziło raczej o zwrócenie na siebie u-wagi żony, która w owym czasie nie znajdowała wolnej chwili ani dla męża, ani dla sy na. Niewiele ciepłych słów można także powiedzieć o Jacku. Nic nie wskazywało na to, że kocha Martę. W Jacku najbardziej pociągała Martę jego niezależność, do której i ona pretendowała. Jednak w pewnym momencie zlękła się, że pewnie za dużo wymaga i grzecz nie wróciła do męża. Oboje padli sobie w ramiona i na tym skończył się ten melodramat bez problemów. W. KONARSKA ,1'f SBooocia LEGENDY Gracjana Fijałkowskiego W Koszalinie nie trzeba przedstawiać autora. Zadebiutował przed la ty opowiadaniami historycznymi o Ziemi Koszalińskiej, adresowanymi do dzieci i młodzieży: ..Morze szumi jak dawniej". Kolejny tom, zbiór baśni, podań i legend z naszego tere nu, to ,.Pieśń Swantibora"; w „Po-wilczu" Gracjan Bojar-Fijałkowski sięgnął do tematyki okupacyjnej, by znów w „Legendach koszalińskiego gródu" wrócić do ludowych podań, związanych z Koszalinem i okolicą. Obecnie, nakładem Koszalińskiego Towarzystwa Społeczno-Kulturalne go, ukazała się kolejna książka Fijałkowskiego, „Legendy znad drawskich jezior". Są to legendy związa ne z okolicami Drawska, Złocieńca, Czaplinka, Szczecinka, Połczyna, Świdwina. Autor podkreśla w przed mowie, że pragnął w miarę możliwości odzwierciedlić w nich proce-cy historyczne i etniczne, jakie zachodziły w tej części Pomorza, zdawał sobie jednak sprawę z trudności związanych z tym zadaniem. Ten obszar, jednolity geograficznie, prze chodził bardzo burzliwe dzieje. „...starałem się — pisze Gracjan Fijałkowski — przedstawić autentyczne, powstałe na rodzinnym grun cie wątki, nadając im jedynie literacki kształt, wzbogacony elementami wspaniałego krajobrazu, który tu i ówdzie przetrwał nie zmieniony do dzisiejszych czasów". Tych elementów krajobrazu Pojezierza Drawskiego jest w legendach nie za wiele; rysowane są powściągliwie, z kulturą. Autor nie stara sią t^kże nadmiernie rozwijać żad- nego wątku, jakby chciał jedynie po średniczyć pomiędzy owymi przekazami podań ludowych, a czytelnikiem. Są to niewątpliwe walory książki, do których warto zaliczyć także piękne ilustracje Ireny Kozery (jedną z nich, niestety w czerni tylko, reprodukujemy). Koszalińska artystka po raz drugi pokusiła się o zilustrowanie książki Gracjana Bo-jar-Fijałkowskiego. Zarówno w przy padku ..Legend koszalińskiego grodu", jak i „Legend znad drawskich jezior'' są to ilustracje znakomite, walnie podnoszące walory tych lesia żek. Szesnaście legend znad drawskich jezior poprzedził Fijałkowski rysem historycznym tego obszaru. "Wierny swoim zainteresowaniom, daje w ten sposób młodzieży możliwość bliższego poznania dziejów tej ziemi. Jego legendy — jak pisze prof. doktor Józef Burszta — są cennym ogniwem, zespalającym kulturę dawnych ziem pomorskich, z kulturą po zostałych regionów Polski. Na szczególną uwagę zasługuje fakt, że obie ostatnie pozycje Gracja na Fijałkowskiego drukowane były w Prasowych Zakładach Graficznych w Koszalinie. Jenzcze kilka takich książek i nasze Zakłady Graficzne będą mogły się szczycić sztuką edytorską. i JOT Gracjan Bojar-Fijałkowski „L*r*o dy znad drawskich jezior", Koszalin, 1974, Wydawca: Kewalińskie Towarzystwo Społewne-Kulturaliie, ctaa 10 zt. i* i * i 'i Hii ufi i iTiTHlff fff komitet rodzicielski miał jak najwięcej. Dobrze nam się współpracuje ze strażą pożarną i społeczną radą klubu. Dekoracje też razem robiliśmy jeszcze na Sylwestra. O wiejskich zabawach opinia powiada, że muszą się kończyć wielką awanturą. Okazuje się jednak, że dawne, „dobre" czasy, skończyły się — przynajmniej w Różewie. Najstarsi bywalcy zabaw nie pamiętają bijatyki. Czasem tylko chłopcy „poczubią" się o dziewczynę. Tadeusz Kędzierski, który zna Różewo prawie od trzydziestu lat, uważa, że bijatyk nie ma, bo na zabawy przychodzą starsi i młodzież. Syn przed ojcem, ojciec przed jynern pilnują się, żeby nie podpaść. No, a przy tym mama i żona bacznie śledzi zachowanie obu. Kilku starszym uczestnikom zabawy zadałam pytanie, czym różni się dzisiejszy karnawał od dawnego. Gospodarz zabawy uważa, że karnawał jest bardziej miejski, bo wielu ludzi z miasta osiedliło się na wsi. Wnieśli ze sobą tamte obyczaje, miejskie fryzury, stroje. No i sala jest niczym w mieście. — Karnawał na koszalińskiej wsi odbywa się według obyczajów z różnych stron Polski, bo po wojnie osiedlili się tu ludzie z różnych regionów. Tak jest w Róże wie: każda rodzina z innej wsi, a „inna wieś — inna pieśń". Na weselach, gdy zaczną się przyśpiewki, można rozpoznać, skąd kto się wywodzi. — Teraz wszyscy tak przywykli do zabaw, że karnawał nie jest wielkim przeżyciem — mówi jedna z dziew eząt. — Ale w takim dniu, jak dzisiejszy, czuło się we wsi przedzabawową atmosferę. Dziewczęta od południa chodziły z włosami skręconymi na lokówkach. W sklepie, przy stoisku z wódką ruch był większy niż zwykle. Próbowałam wypytywać matkę o dawne karnawały. Mówiła, że nie ma większej różnicy. — Różnica jest bardzo duża — zapewnia Janina Sreb rzyńska. — Ludziom lepiej się powodzi, ładniej są ubra ni, wystawniej się bawią. My przyszliśmy na zabawę całą rodziną — jest córka, zięć, druga córka — razem siedzimy i dobrze się bawimy. Mąż pani Janiny uważa z kolei, że zasadnicza różnica między dawnym karnawałem a dzisiejszym polega na tym, iż... jego żona jest o całe ćwierć wieku starsza.. Atmosfera na sali robi sit coraz cieplejsza. Środek zi jęła młodzież. Króluje zespołowy taniec — jakieś dziw ne wygibasy i łamańce, mimo że orkiestra gra mazurka. — Oni wszyscy w mieście do szkół chodzili — komen tuje pani Zofia Stańko, która przyszła na zabawę z wnuczką. — Tam nauczyli się takich „cudacznych" tań ców. Nasza Basia pół dnia przed lustrem ćwiczyła. Ja tylko popatrzeć przyszłam, jak się teraz bawią. Inaczej niż za moich czasów. Józefowa z Koralową wirują po sali w rytm polki. Za chwilę będzie „odbijany". Mężowie obu pań już podchodzą, klaszczą w dłonie. Mogli od razu zacząć taniec parami. Wolą się jednak trochę „podroczyć", no i niech inni widzą, że chociaż niemłode, mają powodzenie. Joli i Maćkowi żywy rytm polki wcale nie przeszkadza, by tańczyć — jak mówią młodzi — przytulanego. Tylko ojciec Joli spogląda z ukosa, bo sąsiadki mu przy gadują. Młodzi są nowocześni i uważają, że teraz obowiązują takie właśnie zaloty. — Karnawał zawsze był porą zalotów -i— wspomina pani Zofia. — Ale za moich młodych lat inaczej się to odbywało. U nas w domu urządzane były „pierzawki". Było nas pięć dziewczyn i każda musiała dostać w po«a gu przynajmniej pierzynęjtodzice hodowali dużo gęsi. U sąsiadki znów, która trzymała dużo owiec, na te karnawałowe spotkania mówiło się „wełnianki", bo wełnę się przędło. Ale zabawa była podobna. W jednym końcu długiego stołu siadały panny, w drugim starsze kobiety. Jakiś dzieciak stawał na czatach i dawał znak gdy zbliżali się przebierańcy. Wtedy najstarsza z panien śpiewała. „Kopsa, hopsa rozleciał się obcas, Hopsa, hopsa rozleciał się bucik. Miałam siedmiu kawalsrów ale każdy uciekł..." Sypały się przycink do charakterku panny, k*órą Już tylu zalotników ®e«j-szczało. Przebierańcy odgrywali - przedstawienie. To -były specjalne, zalotne jasełki, obowiązywała w nich rola dla kominiarza. Najstarszy gospodarz przybyły i prze- bierańcami wybierał panny J rzucał w ramiwa przebranych kawalerów. Oczywiście wcześniej dokładnie ustalono, który którą pannę otrzyma, ale chodziło 0 stworzenie pozorów, że tak zdecydował los. Potem kapela, która też przyszła z przebierańcami, zaczynała grać i każda para oddzielnie musiała wykonać taniec. Śmiechu i śpiewów było przy tym co niemiara. Dawno zapomniano o wspólnym darciu pierza czy przędzeniu wełny, a przecież to była pyszna zabawa. Gospodyni wynosiła na stół wcześniej przygotowane jedzenie 1 wódkę. Po takich zalotach już na Wielkanoc wiele par stawało na ślubnym kobiercu. Inne czasy, inne obyczaje. Pani Stefania Grządziela opowiadała, że w jej wiosce karnawał mijał pod znakiem balów maskowych. — Karnawał zaczynał się w noc sylwestrową. Całą noc psociliśmy gospodarzom, chowaliśmy im różne rzeczy, których później nieraz cały dzień szukali. Im kto lepiej schował, tym większe laury na niego spadały. Często organizowaliśmy zabawy. Przebieraliśmy się za misia, kominiarza, słomianą babę, diabła, za Cyganów. Starsi występowali w ludowych strojach. Tutaj, w Świętosławiu, nie ma takiego karnawału. Czasem tylko kuligi urządzamy, jak śnieg spadnie. Trzy lata temu był taki piękny śnieg. Do dużych sań doczepiliśmy kilka małych, objechaliśmy Górnicę, Osowo, las. Wszyscy bawili się na całego. W sklepie kupiliśmy mnóstwo sło dyczy, kilka flaszek wina. O zmroku zapalaliśmy pochodnie. Zapędzaliśmy się w największe zaspy. Otrzepywali się potem, niby złościli, ale nikt się nie obrażał. Wyjeżdżaliśmy przed obiadem, wracaliśmy wieczorem. Dawniej młodzież bardziej lubiła się bawić i różnorodne zabawy urządzała.. Teraz tylko tańczą i tańczą, nawet wodzireja nie mają. Bardzo miejskie tą teraz zabawy na wsi. Ma rację pani Stefania. Zabawa w Różewie niewiele różniła się od dancingu w mieście. Potwierdzenie znalazłam w wałeckim „Vi'kingu", gdzie tego wieczoru również odbywała się karnawałowa zabawa. Inny lokal, trochę większy komfort i kultura gastronomiczna. AU gdyby uczestników zabawy w Różewie wprowadzić do „Vikinga'' a gości lokalu do klubu „Złoty Kłos", nikt pewnie nie dostrzegłby różnicy. Świat się zmienia ujednolica ANNA ZALEWSKA Strona 10 magazyn Głos Koszaliński nr 22 ARDS0B6E gfgignigdotoósa znany KORESPONDENCJA 1 PARYŻA Przed kilku tygodniami w Tokio odbyła się skromna uroczystość w 30. rocznicę śmierci słynnego Richarda Sorge. Pracując tam jako korespondent jednego z hitlerowskich dzienników, Sorge dostarczał równocześnie cennych informacji wywiadowi radzieckiemu. On to właśnie przekazał do Moskwy wiadomość, że Japonia nie zaatakuje Związku Radzieckiego jesienią 1941 r., co pozwoliło wycofać z Syberii kilkanaście dywizji, które zagrodziły Hitlerowi drogę do Moskwy. W 30. rocznicę śmierci Richarda Sorge'a zabrał głos Robert Guiilain, który w owym czasie (a więc w latach 1933—1941) był w Tokio korespondentem agencji Havasa — dzisiejszej Agence France Pressę. W relacji opublikowanej na łamach paryskiego „Le Monde" przedstawia on nieznane szczegóły sprawy Sorge'a i ukazuje w nowym świetle prace jego grupy wywiadowczej. Guiilain znał, rzecz jasna, Sorge'a z licznych konferencji prasowych, ale uważając go za zdeklarowanego faszystę nigdy nie rozmawiał z nim osobiście. Pomocnikiem Guillaina zatrudnionym w biurze Havasa był niejaki Branco Vukelicz, dziennikarz jugosłowiański, który pełnił równocześnie obowiązki pomocnika Sorge'a, a poza tym należał do jego siatki wywiadowczej. W ten sposób Vukelicz stał się pośrednikiem między Sorgem a dziennikarzem francuskim, dostarczając mu niektórych informacji zebranych dla radzieckiego wywiadu. Drogi i ścieżki tajnych informacji Sorge uważany za świetnie zorientowanego w tajnikach polityki japońskiej, był zaprzyjaźniony z hitlerowskim ambasadorem generałem Ott, któremu dostarczał często poufnych wiadomości „zebranych na mieście". W zamian za to ambasador udostępniał mu niektóre depesze nadsyłane z Berlina, zwracając uwagę na problemy, które należy „rozpracować" w najbliższym czasie i które szczególnie interesują rząd Trzeciej Rzeszy. Robert Guiilain, wiedział, iż Sorge ma-dostęp do wielu źródeł informacyjnych, korzystał więc chętnie z usług Branco Vukelicza, z którym był zresztą szczerze zaprzyjaźniony. W ten sposób już w kilka godzin po Sorge'u — dowiadywał się o takich wydarzeniach, jak klęska wojsk japońskich w Mongolii, rozbitych przez armię radziecką w. latach 1938 i 1939, jak zatwierdzenie planów rozbudowy marynarki wojennej, czy szczegóły kolejnej fazy negocjacji japońsko-niemieckich — chociaż wszystkie te sprawy były trzymane w ścisłej tajemnicy i prasa tokijska nie wspominała o nich ani słowem. Guiilain zdawał sobie oczywiście sprawę, że tak tajnych informacji nie można przekazywać w swych depeszach prasowych, które są codziennie kontrolowane przez japońską służbę bezpieczeństwa. Gdyby Japończycy dowiedzieli się, że decyzje ich rządu nie są już tajemnicą, postaraliby się natychmiast „zneutralizować" f uillaina, któremu mogłaby grozić kara więzienia, bądź ara śmierci za szpiegostwo. Dlatego też francuski dziennikarz postanowił przekazywać te informacje ambasadorowi Arsene Henry'emu, który był reprezentantem rządu Yichy, chociaż nie należał do sympatyków marszałka Petaina ani zwolenników kolaboracji z hitlerowskimi Niemcami. Syberia czy łndochiny 22 czerwca 1941 roku Hitler dokonał napaści na Związek Radziecki i w Tokio oczekiwano, że w najbliższych tygodniach Japonia zaatakuje ZSRR na Syberii. 2 lipca Robert Guiilain udał się do ambasadora Henry'ego i oświadczył mu, że tegoż dnia rząd japoński ostatecznie sprecyzował swe stanowisko. Japończycy doszli do wniosku, że Hitlerowi nie uda się mimo wszystko zająć Moskwy i że prędzej czy później poniesie on klęskę w walce z radzieckim przeciwnikiem. Dlatego też rząd tokijski uznał za zbyt ryzykowne atakowanie Związku Radzieckiego, chociaż nie wykluczał zrewidowania takiej analizy jeśli Niemcom udałoby się opanować Moskwę. W każdym razie w najbliższych miesiącach nie należy oczekiwać japońskiego ataku na Syberię, tym bardziej, że armia cesarska postanowiła zająć francuskie łndochiny. Ambasador Arsene Henry, który — jak pisze Guiilain — „należał do starej szkoły dyplomatów i nie ufał dziennikarzom", potraktował początkowo te rewelacje jako „wyssane z palca pogłoski". Korespondent agencji Havasa musiał go zapewnić, że tegoż dnia o godzinie 10 odbyła się konferencja rządu cesarskiego i że on sam otrzymał te informacje w sześć godzin później. Dodał przy tym. że w najbliższych dniach Japończycy powinni znaleźć się w Sajgonie, co — jeśli rzeczywiście nastąpi — musi ostatecznie przekonać. ambasadora o prawdziwości tych informacji. 12 lipca — a więc w dziesięć dni później — Japończycy wystosowali ultimatum do Petaina, domagając się zezwolenia na zajęcie południowej części Indochin. 24 lipca flota cesarska przystąpiła do operacji desantowej pod Sajgonem, a wkrótce potem całe łndochiny znalazły się w posiadaniu Japończyków. W październiku 1941 r. służba bezpieczeństwa aresztowała Richarda Sorge'a i Branco Vukelicza oraz współpracujących z nim japońskiego dziennikarza Ozaki, radiotelegrafistę Klausena i paru innych. Sorge skazany został na karę śmierci i stracony przez powieszenie; Yukelicz natomiast otrzymał karę dożywotniego więzienia, ale zmarł z wycieńczenia w obozie koncentracyjnym na wyspie Hokkaido zimą 1945 r. ■ '„Dodam jeszcze w charakterze epilogu — kończy swą relację Robert Guiilain — pewien szczegół, który wprawdzie ma drugorzędne znaczenie w całej sprawie, ale którego ujawnienie — już po wojnie — było dla mnie wielkim zawodem. W archiwach Quai d'Orsay (czyli francuskiego ministerstwa spraw zagranicznych) depesze dyplomatyczne Arsene Henry'ego nie zawierały ani śladu informacji, które w tych tragicznych dniach dostarczał mu młody dziennikarz, pragnący także bronić wolności". ROBERT BIELECKI 1 n m DRAKULA ISTNIAŁ v •> i- .■• V.,; ...V . 7 V V, I-'' v.;.; r v...... ■ / v ; ; ,-v. ZWABIA TURYSTÓW U-l „. .. .... • Kiedy w roku 1897 brytyjski pisarz Bram Stocker napisał i wydał powieść na temat legendarnego upiora imieniem Drakula, nie przypuszczał zapewne, że wymyślona w gruncie rzeczy przez niego postać — bo autor nie korzystał z żadnych historycznych źródeł — zrobi światową karierę dzięki kinematografii. A już tym bardziej, że ożyje w lat 80 bez mała później w całkiem innej postaci, Legenda i prawda Filmowy wampir, goszczący również niedawno i na polskich ekranach, jest Uieledwie od narodzin kinematografii, a w każdym razie od chwili jej upowszechnienia, tematem pociągającym wielu producentów filmów „z dreszczy kiem". Był dobry Drakula w latach fa s-cynacji takimi wynalazkami, jak radic i samolot, jest dobry również w erze atomu i podboju kosmosu. Okazuje się tymczasem, że postać o tym imieniu, czy raczej przezwisku, istniała w rzeczywistości i nie była wcale wampirem, chociaż do osób gontowych innym, nieba przychylić raczej ©es*, nie. należała. Przydomek Drakula, oznaczający dosłownie „Syn diabła", nadano — już zresztą po jego śmierci — władcy wołoskiemu, Wladowi Tepesowi. Rządził on księstwem wołoskim na południe od Karpat w XV wieku, wszystkiego od roku 1470 do 1476. Słynął z niesłychanej tyranii i okrucieństwa zarówno w stosunku do obcych, jak i swoich. Historycy, specjaliści wieków średnich, o-bliczają, że pod panowaniem Tepesa zginęło z jego rozkazu co najmniej 100 tysięcy osób. Podają oni także szczegóły, ilustrujące metody „Syna diabła". Najmniejsze próby wewnętrznego buntu czy bodaj same przejawy niezadowo lenia poddanych tłumił skutecznie, spędzając i zamykając setki podejrzanych w budynkach, które następnie podpalano. Kiedy posłowie tureccy, przybyli na jego dwór, odmówili zdjęcia fezów, tłumacząc to nakazami swej religii, Te pes „dla umocniienia przybyszy w ich wierze" nakazał przybić fezy posłom do głów gwoździami. Wolno przypuszczać, że właśnie to zadecydowało o późniejszym odwecie tureckim. Gdy w r. 1476 Tepes zginął w starciu z Turka mi — jego głowę zwycięzcy zawieźli do K ons tan t ynopola. .• Stara wieś obok przelotowej trasy, w pobliżu las i bajorko. W Ośkowie mieszkają tylko indywidualni rolnicy. Kiedyś chcieli założyć spółdzielnią pro dukcyjną, ale nic z tego nie wyszło. Kłótnie i niesnaski były potem przez długie lata. Gamalowie nie mieszali się w te sprawy. Tworzyli kochającą się rodzinę. Syn pomagał ojcu w gospodarce, córka rosła pod troskliwą ręką matki. Dobrze im się wiodło, żyli w zgodzie ze sobą i z sąsiadami. Pierwsza zmarła Gamalowa. W ferworze żniwnej krzątaniny nadepnęła na zardzewiały gwóźdź. Nie było czasu na pójście do lekarza, bo lada moment mógł spaść deszcz, a pszenicę trzeba było jak najprędzej sprzątnąć z pola. Potem przyszło zakażenie krwi... W niespełna rok po żonie zmarł stary Gamala. Przed śmiercią przykazał Józkowi, że ma Zośce matkę i ojca zastępować, dobrze za mąż wydać i sprawiedliwie gospodarkę podzielić. Nie wątpił, że syn spełni jego polecenie. Zresztą dzieci zawsze bardzo się kochały. — Oni coś za bardzo mają się ku sobie — mówi ła stara Załucha, która niejedno w życiu widziała. — Kto to słyszał, żeby dwudziestoletni kawaler za pannami nie biegał. Któregoś dnia Zośka zakomunikowała bratu, że będzie miała dziecko. Wybuchła okropna awantura z, bijatyką. Uspokoili się, ale Józek zapamiętał, że Zośka groziła mu sądem, więzieniem, że zgłosi się na milicję jako zgwałcona przez brata. Więc lepiej, żeby ją spłacił i pozwolił odejść. Urządzi sobie życie bez niego. Na usunięcie ciąży Zośka nie chciała się zgodzić. Spłacić też jej nie chciał, bo musiałby pół gospodarstwa sprzedać. I Józek ?Jaczął przemyśliwać, w jaki sposób najskuteczniej wykaraskać się z kłopotu. <■> Zbliżały się święta Bożego Narodzenia. Józek wiele godzin spędził przy inwentarzu — krowom i świniakom też na święta porządek trzeba zrobić. Zośce kazał trzy gęsi oskubać i na rynek następnego dnia zawieźć. Przed świętami na pewno łatwo będzie sprzedać. A pierze niech zaniesie do Karzoniowej. Mają tam trzy dziewczyny, to się przyda na wyprawę. Ona, Zośka, ma już dosyć pierzyn i poduch. Wieczorem Józek poszedł do szo py, w której świniom ziemniaki parowali. Na drugi rok nie będzie taki głupi. Wszystko co dla świń, do fabryki zawiezie i na płatki ziemniaczane przerobi. Potem tylko z ciepłą wodą rozmieszać i kłopot z parowaniem i tłuczeniem odpada. Na parapecie małego okienka leżał nóż z drew nianym trzonkiem. Nadawał się doskonale — był długi i wąski. Zośka nim pokrzywy dla kaczek kroiła. Długo i starannie go ostrzył... <■> Od rana padał gęsty śnieg. Wszyscy cieszyli się, że na święta będzie prawdziwa zima. — Po choinećztkę dla Zosi nocą się do lasu jeździło — przygadywał mu w sklepie syn starej Za-łuchy. — Niechby się leśniczy o tym dowiedział. Co ty Józek tak na drogę wyglądasz? — Zośka coś nie wraca z miasta. Wozem pojechała, żeby szybko wrócić. Pewnie się gdzieś z tym swoim Mariuszem „spiknęła". Pod wieczór ktoś przyprowadził z lasu wóz i ko nia. Lejce zaplątały się o drzewo i biedne zwierzę byłoby z głodu zdechło. Całe szczęście, że po choinki się teraz do lasu chodzi. Wrzało we wsi, jak w ulu. Józek pomstował na siostrę, która mu taki podarek pod choinkę przygotowała. Tyle pieniędzy wzięła, żeby na PKO wpłacić (na posag jej składał) i na pewno z chłopakiem uciekła. Bezwstydnica. Dobrze, że chociaż konia i wóz zostawiła. Użalali się ludzie nad Józkiem, pocieszali, że dziewczyna pofruwa trochę i wróci. Swoje lata przecież ma. Ale nie wracała. Wokół sprawy zaginięcia Zośki zrobił się szum. Przeprowadzono drobiazgowe dochodzenie. Józek jak mógł pomagał w śledztwie. Przetrząśnięto oko licę. Nigdzie ani śladu. Porucznik Agata z wydziału dochodzeniowo-śledczego skonstatowała w pewnym momencie, te sprawcą zaginięcia Zośki może być Józek. Nic mu jednak nie można było udowodnić. Żadnych, nawet najdrobniejszych śladów... <■> Powoli zapominano we wsi o Zośce. Nadchodziła Wielkanoc, kilka panien przygotowywało się do wesela. To one postarały się, żeby Cyganka przyszła również do Ośkowa. Opowiadano na targu w pobliskim miasteczku, że po sąsiednich wioskach wędruje Cyganka i świetnie wróży. Z kart potrafi cały życiorys odgadnąć, to pewnie i przy szłość dobrze przepowiada. Przed weselem warto się dowiedzieć, jaki też będzie ten wybrany. Porucznik Agata wykorzystała tę okazję. Stara Cyganka chodziła od domu do domu. Wstąpiła również do Józka... EMILIA MĄCZYtfSKA Profesor anatomii uniwersytetu kalifornijskiego Reidar Sog-nnaes, zwany w USA „detektywem dentystycznym" jest wybitnym ekspertem w identyfikowaniu odcisków... zębów. Prof. Sognnaes po II wojnie światowej był jednym z ekspertów biorqcych udział w zidentyfikowaniu zwłok Hitlera na podstawie jego szczęki. Odciski zębów różnych osób sq inne, podobnie jak odciski linii papilarnych. Dlatego badanie od' cisków uzębienia znajduje coraz częstsze zastosowanie w kryminologii. Ostatnio prof. Sognnaes zidentyfikował podejrzane go o usiłowanie zabójstwa na podstawie odcisków jego zębów, jakie pozostawił na ramieniu niedoszłej ofiary. CAF — UPI PIESKA CORRIDA Mimo protestów towarzystw miłośników zwierząt oraz zakazu ze strOny władz, w amerykańskim stanie Floryda kwitnie nowa dyscyplina sportu połączonego z hazardem: walki psów na małej arenie, zgodnie z regulaminem — staczane aż do wzajemnego zagryzienia się na śmierć. Ostatnio podczas nielegalnej psiej corridy w Orlando policja zatrzymała 35 organizatorów walk i 100 osób spośród licznie przybyłej rozemocjonowanej publicz ności. Kasjer improwizowanego biura przyjmującego zakłady i wypłacajaeegn wygrane, zdołał zbiec wraz. z gotówką. ZE WSPÓLNEGO KOTŁA Mimo ciężkich kryzysowych czasów, centrali EWG w Brukseli zachciewa się maoistycznych eksperymentów nad egalitaryzacją spożycia w krajach Wspólnoty. Decyzja o warzeniu piwa wedle zasad „wspólnego kotła" postawiła na nogi wszystkich piwoszów w RFN, a już w Bawarii doprowadziła do istotnego wrzenia umysłów. Prasa publikuje całostronicowe apele, głosząc najczarniejszymi czcionkami „Nasze piwo jest w niebez- pieczeństwie": „Centrala WSpólnoty Europejskiej w Brukseli chce obalić tradycje sięgające 1516 roku, a nakazujące warzenie piwa z najczystszej wody i na prawdziwych drożdżach, bez żadnych dodatków chemicznych! Wzmocnijcie plecy naszym politykom pertraktującym na ten temat w Brukseli, podpiszcie wydrukowany poniżej kupon głosowania za czystym, wolnym od domieszek chemicznych, narodowym piwem'" (PAI) PODZIĘKOWANIE Wszystkim, którzy wzięli udział w pogrzebie mojego MĘŻA Jana Strassera a szczególnie Dyrekcji i całej Załodze Miejskiego Przedsiębiorstwa Zieleni w Koszalinie oraz za wyrazy współczucia najserdeczniej dziękuje ŻONA PPiUR „Barka" Kołobrzeg zgła-sza zgubienie przepustki portowej nr 2797, na nazwisko Jan Węglewski. Gp-294 SZKOŁA Podstawowa nr 2 w Bytowie zgłasza zgubienie legitymacji szkolnej nr 752, na nazwisko Romuald Kaiser. Gp-288 PRZYJMĘ uczniów i pracownika. Warsztat stolarski — 75-833 Kosza lin,, ul. Lutyków 37, Butowski. _'__G-358 BONY PeKaO — kupię. Białogard, 1 Maja 4/2, Maria Łuczyńska. G-359 MIEJSKI ZARZĄD BUDYNKÓW MIESZKALNYCH w KOSZALINIE, ul. BIERUTA 24 &€gSetsz€s PRZETARG NIEOGRANICZONY na wykonanie ogrodzeń posesji i elewacji zewnętrznej budynków mieszkalnych łącznie z kolorystyką, przemurowaniem główek kominowych i robotami dekarsko-blacharskimi, na terenie miasta Koszalina, 0 wartości 35 min zł, w Sianowie o wartości 1 min zł, w Bobolicach o wartości 0,5 min zł. Dokumentacja techniczna do wglądu w MZBM w dziale dokumentacji i nadzoru — Koszalin, ul. B. Bieruta 26a, pokój 16. Oferty w zalakowanych kopertach, należy składać do 6 II 1975 r. pod adresem Miejskiego Zarządu Budynków Mieszkalnych w Koszalinie, ul. B. Bieruta 26. Otwarcie ofert nastąpi 10 II 1S75 r. o godfc. 9 w biurze Dyrekcji MZBM. W przetargu mogą brać udział przedsiębiorstwa państwowe, spółdzielcze 1 prywatne. Zastrzega się prawo wyboru Oferenta. K-272-0 WARTBURGA 312 At luxe, Stan dobry — sprzedam. Słupsk, teł. 83-65. G-357 SYREN* 103. stan dobry — sprzedam. Koszalin, ul. Kniewskiego 24/7, po trzynastej. G-360 ZASTAWĘ — sprzedam. Darłowo, tel. 89-72, po fodz. 15. G-366 PRZERWY W DOSTAWIE ENERGII ELEKTRYCZNEJ w dniu 27 I 1975 r. od godz. 8 do 15 w WAŁCZU, ul. Południowa, Bydgoska, Parkowa, Kolejowa. Zakład Energetyczny przeprasza za przerwy w dostawie energii elektrycznej. K-29? PRZEDSIĘBIORSTWO TRANSPORTOWO-SPRZĘTOWE BUDOWNICTWA „TRANSBUD - KOSZALIN" /n/ormuje że przystępuje do naliczania ZAKŁADOWEGO FUNDUSZU NAGRÓD za rok 1974 LISTY osób partycypujących w nagrodach będą wywieszone w terminie od 29 1 do 21 U 1975 r. w siedzibach jednostek organizacyjnych REKLAMACJE NALEŻY składać w okresie 14 dni ed daty ukaiania się ogłoszenia w jednostce organizacyjnej w której zainteresowany byl zatrudniony. REKLAMACJE ZŁOŻONE po ww. terminie nie będa rozpatrywane. K-2^-0 SŁUPSKIE PRZEDSIĘBIORSTWO INSTALACJI BUDOWNICTWA w SŁUPSKU ogłasza, że przystępuje do podziału nagród Z ZAKŁADOWEGO FUNDUSZU NAGRÓD za rok 1974 LISTY UPRAWNIONYCH do otrzymania nagród beda wywieszone w siedzibie Przedsiębiorstwa, przy ul. P. Findera 1 ZAKŁADZIE PRODUKCJI POMOCNICZEJ, przy ul, Zielonej 5 BAZIE MATERIAŁOWEJ przy ul. Przemysłowej 73 Oraz w KOR III w SZCZECINKU i KOR IV w ZŁOTOWIE w dniach 25-31 stycznia 1975 REKLAMACJE osób zainteresowanych przyjmowane w ww. okresie w Radzie Zakładowej Przedsiębiorstwa codziennie w godż. 15-17 lub listownie REKLAMACJE złoione po 31 stycznia 1975 r. nie będtj rozpatrywane. K-267-5 Strono l2 MAGAZYN Głos Koszaliński nr <£ ...... ■ ■■ 1 mmm POTRAWY REGIONALNE . specjalność szefa kuchni — Henryka Błaszczyka z restauracji „Pod Kluką" w Stupsku: Karp staropolski 1,5 kg karpia, 40 g mio du, 5 g rodzynek, 30 g mig dałów. 50 g żelatyny. 2 jaj ka, 100 g wina czerwonego 50 g bułki pszennej oraz sól, cukier i pieprz do sma ku. Karpia oczyścić z ości, od ęłowić, odciąć skrzela, zdjąć skór®, mięso z karpia zemleć przez maszynką razem z bułką namoczoną w mleku. Do skręconego farszu dodać kolejno: rodzynki, na moczone uprzednio w letniej wodzie, sól, pieprz, cukier. Wszystko dobrze wymieszać, zawinąć w skórę po karpiu i zaszyć nitką. Potem gotować 15 minut w posolonym wywarze z jarzyn. Gdy karp się ugotuje, studzić go w wywarze i wviąć. Następna czynność to przygotowanie auszpiku. Wywar .przecedzić raz przez drobne sito i drugi raz przez płótno, dodać mio du, namoczoną żelatynę i czerwone wino. Po zagotowaniu wywar ponownie ce dzić przez płótno. Farsz rybny, po skrojeniu na porcje, dekorować rodzynkami, migdałami, cy tryną w plasterkach. Całość zalać auszpikiem Wierzch dekorować . pie-, truszką lub jarmużem. Schab po staropolsku 1.35 kgi schabu wieprzowego, 10' g smalcu, 200 g suszonych śliwek, 1,2 kg ro sołu. 80 g rodzynek, 20 g miodu, 1 g majeranku i sól do smaku. Mięso opłukać, włożyć do brytwanny na rozgrza ny tłuszcz, podrumienić, do dać śliwki sparzone bez pe stek. piec polewając rosołem. Pb .upieczeniu schabu sos i śliwki przetrzeć przez sito, dodać rodzynki i miód oraz majeranek i sól do smaku. Dusić ze schabem pod przykryciem aż schab będzie miękki. Podawać schab porcjowany, podlany sosem z kaszą gryczaną lub ziemniakami, surówką z jabłek i chrzanem lub sa mym chrzanem. (zet) ODA Na nadchodzącą wiosnę Podobno mamy zimę, ale ■mimo to czas już pomyśleć o odzieży na wiosnę. Dziew czętom przychodzą tu z po mocą między innymi Z akia. dy Przemysłu Odzieżowego „DANA" w Szczecinie. Sfały się one w o-statnich latach jednym z wiodących zakładów ubierających zarówno nastolatki, jak również panie „tro che" starsze od nich, „DANA" przygotowuje odzież modną, oryginalną we wzo. rach i, co jest bardzo istot ne niezbyt drogą. atman w* w murnsmammmmm Suknie i spódnice te codzienne i te bardziej wizytowe przypominają wzory z lat trzydziestych — zakrywają kolana, podkreśla ją sylwetkę, są powiewne czyli po prostu bardzo dziewczęce i kobiece. Dużą rewelacją mają być zestawy — spodnie, spódnice kurtki i inne wdziąnka z teksasu, płótna i podobnych materiałów. Modele są bardzo praktyczne, barw .ne, zdobione aplikacjami, haftami, stębnówkami i kia merkamt. .. Uzupełnieniem będą . modne nakrycia głowy — duże kapelusze oraz fikuśne czapeczki. Młodzież przyjęła je i zaaprobowała już w poprzednich sezonach. Efektowne wdzianka z te ksasu (no. zdjęciu obok) cieszyć się .będą na pewno dużą popularnością.. CAF — U.ndro 3FERANT0 5.00Ó uczestników . „non-stopu" W kontynuowanym przez Zarząd Główny Polskiego Związku Esperantystów ko respond^ncyjnym kursie „ESPERANTO NON-STOP' uczestniczy już 5 tysięcy o-sób. Co tydzień rozpoczyna naukę przynajmniej jedna nowa grupa. Organizatorzy przygotowali szczegółowy informator wraz z zarysem gramatyki esperanckie j, któ ry można otrzymać bezpłat nie zwracając się pod ądre sem: Folski Związek Espe rantystów, „Kurs NON--STOP", ul. Jasna 6, 00-013 Warszawa. Dla wyróżniających się absolwentów kursu przewidziano 200- miejsc na Międzynarodowych Wczasach Esperanckich w Międzygórzu w.czerwcu br. Warto dodać, że podobne kursy esperanta zamierza ją zorganizować również — wykorzystując pierwsze polskie doświadczenia — ■ zagraniczne kluby • esperanckie. Moneta z Zamenhofem W tym' roku Narodowy Bank Folski zamierza wybić w warszawskiej Mennicy Państwowej srebrne stu złotówki z wizerunkiem dra • Ludwika Zamenhofa. Będą to pierwsze w historii państwowe monety z portretem twórcy esperanta. Do tej pory nieliczne emisje monet upamiętnia- jących tę postać ukazywały się nakładem organizacji esperanckich. Pierwsza ich seria w honorowanych w obrocie międzynarodowym jednostkach zwanych spesmilo (1000 .speso) wybita została w Bernie z o-kazji srebrnego jubileuszu esperanta w roku 1912. Na tomiast w roku 1959 — dla uczczenia stulecia urodzin Zamenhofa — pojawiła się w Holandii, esperańcka jed nostka monetarna zwana stelo („gwiazda"). Ostatnie monety esperanckie emitowano w roku 1965. „Juventur" dla esperantystów Bogaty program wycieczek zagranicznych, wyjazdów na międzynarodowe wczasy i imprezy esperanc kie przygotowało w tym roku dla esperantystów Biu ro Zagranicznej Turystyki Młodzieży „Juventur". M. im w każdą , środę lipca i sierpnia br. organizowane będą 17-dniowe wycieczki międzynarodową linią auto karową „Esperanto" wiodą cą z Polski przez Czechosłowację, Węgry, Jugosławię i Bułgarią. Jeszcze w tym miesiącu grupa naszych esperantystów (m. in. koszalińskich) wyjedzie do Bułgarii na zimowe wczasy esperanckie w Rodopach. „Juventur" zaprasza rów nież esperantystów z kraju i zagranicy na międzynaro dowe imprezy organizowane w Polsce. Tak np. już w dniach 6—15 lutego br. w Inowrocławiu odbędą się międzynarodowe zimowe wczasy esperanckie. (RO) NA ZIMOWĄ TROĆ Zbliża się 1 lutego. Ama torzy troci wyczekują nań z niecierpliwością, bowiem od tego dnia wolno już wy prawiać się po tę rybę. Są to z reguły sztuki powraca jące z tarlisk do morza, o-słabione — stąd walka z nimi nie przedstawia więk szej emocji. Są nawet głosy, by „kelty" — taka jest fachowa nazwa wytartej troci — objąć ochroną, co oznaczałoby przedłużenie okresu ochronnego do końca lutego lub marca. Póki co jednak — połów zimowej troci jest dobrym „przedszkolem" dla począt kujących amatorów tej pię knej, walecznej ryby. A więc — najwyższy czas przygotować odpowied ni sprzęt, nie mówiąc o cie płym, a zarazśm przed wia trem i deszczem . skutecznie chroniącym ubiorze, któ rego elementem bodaj najważniejszym są długie bu-tu gumowe o dobrze utrzy manej, przyczepnej podeszwie. Wędzisko powinno być dość długie (2,5—3,5 metra) najlepiej z cienkościennego tworzywa sztucznego (puste w środku) o raczej sztywnej szczytówce. Kołowrotek z nawiniętymi co najmniej 100 metrami żyłki o średni cy 0,5—0,6 mm, wyposażo ny w sprawnie działający hamulec. Możliwość reguło wania oporu żyłki szarpanej przez rybę jest szalenie ważna, stąd sprawdźmy czy przypadkiem hamulec naszego kołowrotka nie ma tendencji do samozaciska-nia się. Najważniejszym elemen tem wyposażenia są jedynak błyszcze. W dość dużym wyborze, ponieważ cię żar. zabarwienie i kształt „blachy" uzależnione są od okoliczności. Ogólnie można powiedzieć tyle, że powinny to być błyszcze wahad- łowe (za .najbardziej skuteczne uznawane, są „blachy" typu alga lub o zbliżo nym kształcie), o skłonnoś ci do wpadania w ruch ó-brotowy, barwy miedzi, zło ta lub srebra (skuteczność podaję w kolejności, chociaż zawsze należy pamiętać o konkretnych okolicznościach ich stosowania), nie za bardzo błyszczące. Warto mieć pod rąką trochę błyszczy matowych a nawet wręcz ciemnych. W zależności od rzeki i konfiguracji jej dna stosu jemy błyszczę ciążkie lub lżejsze. Ciężkimi przeszuku jemy zakamarki dna, lżejszymi — pobliża zwałów pni, gałęzi i Wszelkich innych przeszkód oraz różne przybrzeżne kryjówki, pamiętając o tym, że w ciągu dnia troć z reguły odpoczywa. Stąd raczej nie będziemy jej szukać np. w bystrych przewężeniach ko ryta rzecznego. Musimy się przy tym liczyć z utratą sporej ilości „blach". Po stokroć bardziej jednak nie popłaca oszczędność w tym względzie. Troci szukamy w tych rzekach, co do których ma my pewność, że w ogolę tam dociera. Najbliżej Koszalina będą to: Radew od zapory młyńskiej w Nieda linie (wszystkie odcinki po dają „w dół"). Parsęta od zapory w Rościnde k. Biało gardu oraz Grabowa od za pory w Nowym Żytniku (uwaga! na wędkowanie na Grabowej trzeba mieć spec jalne zezwolenie!). Zaczyna my od najwyższych odcinków i w kolejnych wyprawach stopniowo schodzimy w dół rzeki — ku jej rejonowi ujściowemu. Zaś im ni żej schodzimy i im odleglejszy jest dzień 1 lutego, tym większe prawdopodobieństwo spotkania z silnym, nader walecznym „srebrzakiem", czyli trocią, która, świeżo w®szł& z morza. Przy takim spotkaniu każde niedopatrzenie w przygotowaniu sprzętu, każ dy moment nieuwagi —,mo gą zemścić się srodze! (Jap) Na życzenie Czytelników wprewadza my nowy „kqcilc", który będzie się u-kaiywać co dwa tygodnie. Nie tracić optymizmu Z wtelu pozytywnych cech jakie roz wija i kształtuje brydż, szczególnie cenne sq pogoda ducha i optymizm. Tym brydżystom, ' którzy mają zwyczaj załamywania rąk w sytuacjach pozornie beznadziejnych i łatwo ulegają przemocy złego losu, dedykujemy poniższy przykład. Uczy on, że przy odro binie optymizmu (ale po ■ wnikliwej , a-nalizie) można wybrnąć z każdej o^ presji ♦ D6 ® t>3 T ❖ BW8753 At AW10 N 4 K9 A &9S5 ❖ K94 * 962 W t 4 64 . .. 9 W1076 ❖ 106 * D8743 * AW108732 c> 42 * A2 * K5 Pozycję W zajmował znakomity arcy mistrz amerykański Charles Goren. Po jego otwarciu 1 kier przeciwnicy błyskawicznie znaleźli się w kontrakcie 4 pik. Goren pociągnął dwa razy kiery z góry i zamyślił się głęboko (pamiętajmy, że widział tylko swoje karty i dziadka). Partner, jak wynikało ż licy racji, mógł posiadać najwyżej damę trefl, -zagranie w ten kolor ułatwiłoby tylko rozgrywającemu jej wyłapanie. Ze zrzutek E wynikało, iż posiada cztery kiery, zatem wyjście' pod podwójny renons, podobnie jak zagranie w karo, groziło utratą lewy karowej. Co robi mistrz? Najspokojniej w świe cie wychodzi dziewiątką pik!: Rozgrywa jący utrzymuje się damą w stole, powtarza szóstką pik i kiedy E dodaje pika^ impasuje waletem w przekonaniu, że partner Gorena ma trzeciego króla Można sobie wyobrazić jego minę, gdy król pokazał się z drugiej strony, a Goren mógł już bez obawy zagrać w kiera i czekać na" lewę karową. Wariacki szlemik Powiedzenie „robić dobrą minę do złej gry" powstało prawdopodobnie w trakcie rozgrywania tego oto wariackiego szlemika. Po licytacji: S 4 kier psa W 4 b.s, pas U 6 ki< E psa W zaatakował damę karo. Dodam, ie-odzywka 4 b.a. oznaczała łicytację wywoławczą w układzie, trzykolorowym. Do pierwszego, zagrywanego kiera W dodaje blotkę trefl. Rozkład dwóch r.qk był następujący: * D7 o AKDW9543 ❖- 4-W92 s ir 4 A 62 1072 A.K92 * 1087. Jakie są szanse wzięcia 12 lew? Dlaczego przeciwnicy nie odebrali trzech trefli? Rozwiązanie za dwa tygodnie. (abfj J)i IUTEUSTYM MNIEJ ZŁOTÓWEK NA ZNACZKI W ubiegłym roku Ministerstwo Łączności wprowa dziło do obiegu 58 nowych znaczków pocztowych i blo ków o ogólnej wartości nominalnej 175 zł. Biorąc pod uwagę emisje ostatniego dziesięciolecia, jest to naj niższa liczba nowo wydanych znaczków, w roku. Zmniejsza się także systematycznie wartość nominał na znaczków. Podobne tendencje można zaobserwować w planie emisji na 1975 r. Filateliści będą wydawali mniej złotówek. na polskie znaczki. Przewiduje się bowiem wprowadzenie do, obiegu 59 znaczków i 2 bloków o war tości nominalnej 159,30 zł. PTAKI DRAPIEŻNE S3 stycznia br. Poczta Polska wprowadziła do o-biegu 8 znaczków emisji „Ptaki drapieżne — sokoły". W serii 'tej są - po*dwa znaczki o jednakowych nominałach, wydrukowane o-bok siebie w jednym arku szu. Na jednym z tych znaczków jest reprodukowa ny samczyk a na drugim — samiczka tego samego gatunku. Na poszczególnych znaczkach serii przedstawiono nastenu"i=>cp gatunki sokołów: 1 zł (dwa znaczki) — so koła ~ pustułeczkę, 1.50 zł (dwa znaczki) ' — sokoła kobc2yka, 2 zł — sokoła ko buza. 3 zł — lokoła rustuł kę, 4' zł — ' sokoła drzemlika; 8 zł — sokoła wędrow nsgo. Projektantem znaczków/, datownika tilerws dnia óbiegu i kopert FDC jest artysta grafik, Jerzy Desselberger. Znaczki wydrukowane zostały na papierze kredowym w nak>a dzie od 8tys. do 8 min sztuk każdej wartości. * " fti *i rujifoftą NIEUSTAJĄCY KONKURS Komisja Młodzieżowi Za rządu Okręgu Polskiego Związku Filatelistów, ogła sza wspólnie z redakcją „Głosu Koszalińskiego" kolejną serią pytań dla uczniów szkół podstawowych, zawodowych i średnich. W tym roku tematyka nieusta jącego konkursu związana będzie głównie z hasłem te gorocznego XIII Ogólnopol skiego Konkursu Filatelistycznego dla Młodzieży — Maraton 75 — „Pokój i soc jalizm". 1. Poczta Polska' wydała wiele znaczków nawiązujących do zakończenia II woj ny światowej i zwycięstwa. Wymień co najmniej trzy. 2. Które ze znaczków pol skich mówią o naszych działaniach na rzecz pokoju? Wymień co najmniej trzy. f 3. Podaj daty rozpoczęcia i zakończenia II wojny światowej. Kartkę z odpowiedziami opatrzoną imieniem, nazwis kiem ,i dokładnym ad-*-sem należy przesiać pod ■*-dresem: Komisji Młodzieżo wej ZO PZF. skrytka pocztowa 17, 75-950 Koszalin, dó dnia 5 lutego br. Uczestnicy" kół młodzieżowych PZF podaia również nazwę koła. Wśród autorów poprawnych odpowiedzi rozlo sowsne zostaną nagrody rzeczowe wj postaci walorów filatelistycznych. G/os Koszaliński nr MAGAZYN Strona 13 mm W IX Konkursie Jazzu Tradycyjnego — OLD JAZZ MEETING 75 - główna nagrodę, Złotą Tarkę, zdobył znany krakowski zespół OLD METROPOLITAN BAND. Na zdjęciu: Marek Michalak z OLD METROPOLITAN BAND. Fot. CAF — Biernacki n ■ h a ■ ■ „TRUBADUR" śpiewa romanse Przed kilku tygodniami pooularni „Trubadurzy" — w dawnym składzie — otrzymali drugą Złotą Płytę za longplay „Ej sobótka, sobótka". Jednocześnie zespół ten obchodził dziesięciolecie działalności. Z tej to okazji przeprowadziliśmy wywiad z Krzysztofem Krawczykiem: — Krzysztof przyjmij gratulacje z okazji otrzymania drugiej Złotej Płyty. — Dziękuję w imieniu kolegów. Cieszy fakt otrzymania Złotej Płyty właśnie w okresie dziesięciolecia pracy artystycznej. Wiemy teraz, że praca nasza nie poszła na marne. — Podobno „w drodze" jest trzecia Złota Płyta, za longplay „Kochana"? — Tak. Dopiero teraz zbieramy owoce swojej działalności w „Trubadurach". Muszę powiedzieć, że z wielkim sentymentem wspominam pracę w tym zespole, a szczególnie okres.w którym występowałem z Ryszardem Poznakowskim, — Co Cię skłoniło do opuszczenia „Trubadurów"? — W grudniu 1972 roku powiedziałem kolegom, że będę musiał odejść; taka była umowa, że zawiadomię zespół o swojej decyzji pół roku wcześniej, żeby mogli znaleźć zastępstwo. Powody? Wydaje mi się, że naturalną koleją rzeczy jest to, że każdy muzyk chce się z czasem usamodzielnić, szukać indywidualnego wyrazu artystycznego. Dziś — z perspektywy czasu — wydaje mi się, że dobrze zrobiłem. — Co robiłeś po odejściu od „Trubadurów"? — Założyłem grupę „Fair", z którą robiłem program romansów rosyjskich pt. „Kochałem Panią", oparty na motywie nieszczęśliwej miłości Aleksandra Puszkina do Natalii Gonczarowej (żona Puszkina — przyp. WS). Program ten prezentowany był w TV, w kolorze. Otrzymałem po nim dużo listów. Było mi przyjemnie, nie spodziewałem się takiego uznania. — Występowałeś też w Estradzie Opolskiej? — To był program „Ech, raz — stare romanse — nowe przeboje". Wspólnie z Ryszardem Poznakowskim napisaliśmy 9 piosenek, które on zaaranżował... — Twoja pierwsza płyta? — „Kochałem Panią" — okładka płyty specjalnie zrobiona w stylu „Trubadurów". Są tam szable (szable — to moje hobby), na zdjęciu jestem trochę zadumany, przestraszony. Trzymałem bałałajkę — to nawiązuje tematycznie do moich ciągot wschodniosłowiańskich... Obecnie wraz z Ryszardem przygotowuję drugi longplay — będzie to poezja śpiewana: Jesienin, Puszkin... — W czym tkwi tajemnica sukcesu piosenkarza? — Twierdzę; żeby liczyć na sukcesy trzeba mieć 10% talentu. Pozostałe 90%, to praca, a wtedy sukces przyjdzie sam. — Zarzucano Tobie, że śpiewasz pod „Toma Jonesa"? — Na pewno skalą głosu czy też barwą od czasu do czasu przypominam tego piosenkarza. Ale teraz wystrzegam się naśladownictwa czy bodaj podobieństwa. Następna moja płyta będzie już z pewnością moja. — Jak wspominasz występy w naszym mieście? — To było dość dawno — występowaliśmy w Koszalinie z „Trubadurami". Wspominam je z dużym sentymentem. Było lato, jeździliśmy nad morze i jezioro Jamno... Było cudownie. Chciałbym jeszcze raz przyjechć do Was, bo macie doskonałą publiczność, a słyszałem, że Wasz amfiteatr jest jednym z piękniejszych w Polsce. — A więc do zobaczenia w Koszalinie. Rozmawiał: WINCENTY STACHOWSKI ncmg? U nas w przedszkolu te iadne bociany się nie wierzy. U Marka dzieciaki opo-wiadają takie głupstwa, ale w naszym przedszkolu to już nie. Bo dzieci rodzą się w brzuszku u swojej mamy i nawet już kopią. A potem się jedzie do szpitala i tak właśnie rodzi się dziecko. Tylko nie wiem, skąd się myśmy wzięli, jak jeszcze nie było ani naszej babci, a-ni naszej prababci? No bo przecież ktoś się musiał uro dzić pierwszy. Krzysiek powiedział, że jego prababcia urodziła się najpierwsza, bo jest bardzo stara kobieta. Moja prababcia też jest bar dzo stara a ona mi powiedziała, że też miała swoją babcię. No to kto urodził jej babcię? Chyba przecież nie bociany? Jak się zapytałem naszej mamy, to ona się zaczęła wygłupiać. Nawet nam powiedziała, że może myśmy się urodzili od małpy, bo jesteśmy podobni. Jak my jesteśmy podobni, kiedy taka małpa ma ogon i futro? Mój brat Gucio chce, żeby babcia naszej prababci urodziła się z bizona. On najbardziej lubi bizony, bo on by chciał być Indianem albo kowbojem. Tam się poluje na bizony, bo są tłuste i mają du żo mięsa. Gucio teraz nawet skwarki lubi, bo on bardzo chciałby być prawdziwy Indian. Ja bym nie chciał być Indianem. Mnie się najlepiej podoba słoń. Takie silne zwierzę nawet tygrysa się nie musi bać. Tylko że słonie mieszkają z Murzynami i muszą ciężko pracować, że- by Murzyni mieli co jeść, A u Arabów żyją wielbłądy. Słonie i wielbłądy wcale nie są do nas podobne. Podobne są naprawdę małpy. Na przykład widziałem małpę Czita u Tarzana. Miała ręce zupełnie jak człowiek. Tylko nie umie taka małpa mówić. Ale krzyczeć też potrafi. Ja to bym chciał być jak Tarzan, albo jak jego mały syn. Człowiek wtedy jest sil ny i nie musi nosić ubrania, bo się przykrywa skórą. Wia ściwie, jak się tą skórą przy kryje, to jest trochę podobny do Czity. I huśta się na gałęziach albo lianach. Tylko, że człowiek jest bardziej mą dry. Tarzan wiedział, że nie można się bawić dynamitem, bo wtedy jest wybuch. U nas też wybucha piecyk w łazience, jak tata wyjedzie. Nasza mama to tobie nawet głowę spaliła, bo jest większa od nas i dosięgła. Ona sobie spaliła tylko trochę włosów, ale za to myśmy wszyscy byli czarni od sadzów, I wtedy nasza mama nas wsadziła do wanny, a sa dze się tak rozmazały, że myśmy mieli prawdziwe indiańskie rysunki, nawet na brzuchu. Mój brat Gucio tak się ucieszył, że wcale nie chciał się umyć. A ja raz wi działem nad morzem jednego pana, co był cały zarośnięty. Jakby miał ogon, to zupełnie \jak małpa by wyglądał. Nasza prababcia nie ma za to włosów. KogtEK 1 2 3 B 4 B 5 6 B £3 B 7 3 S3 a a H ES H 9 fefi & 10 w a 11 12 13 B 14 15 16 BI 17 H B a 18 B B 19 m S 6fl 20 a a 21 22 23 \ 24 25 26 B 27 H a £8 B H a 8? *! B 29 30 Ifl 0 » H B 31 •p#ZRYWVq REDAGUJE SŁUPSKI KLUB SZARADZISTÓW PRZY PDK KRZYŻÓWKA NR 741 POZIOMO: — 1) sok gronowy lub owocowy przeznaczony do wyrobu wina; 7) broń palna miotająca pociski na znacz ne odległości; 8) roślina zielna; 9) wyrządzenie komuś przy krości w sposób ostentacyjny; 10) typ automatycznego zamka do drzwi o płaskim kluczu; 11) wypiek z mąki; 14) tężyzna fizyczna, siła; 17) „chorobowa" rzeka; 18) pensja, wynagrodzenie; 19) lutowy solenizant — outsider; 20) nie jeden w stolarni; 21) bywa na początku papierosa; 24) słowa cisną się na nie...; 27) dźwig portowy; 28) urządzenie zagradzające dostęp; 29) niebieski barwnik kadziowy; 30) w okuł tyźmie: świat pośredni między duchowym a fizycznym; 31) dział administracji państwowej kierowany przez ministra. PIONOWO: — 1) jeden * dwunastu...; 2) określony znak «tosowany do oznaczania pierwiastków chemicznych; 3) kojarzy się ze Scyllą; 4) kierów ca — przestarzałe; 5) łuk u-tworzony przez rzekę: 6) ... cuk ru; 9) ptak zamieszkujący mo rza l oceany półkuli północnej; 12) zgiełk, wrzawa; 13) druga epoka trzeciorzędu: 15) ruchoma część elektromagnesu przyciągana do części r^e-ruchomej pod wpływem pola magnetycznego; 16) nagroma- dzenie okruchów tkalnych a podnóża stromych, skalistych zboczy lub na żlebach; 19) mo że być np. z dwiema niewiadomymi; 20) prawy dopływ dolnej Narwi; 21) uczestniczenie, współdziałanie; 22) służy do wyklejania ścian w mieszkaniu; 3) samica ryby składająca ikrę; 25) przedsięwzięcie, którego wynik trudno przewidzieć; 26) przywóz towarów z zagranicy. Ułożył: „BUK" Rozwiązania prosimy nadesłać najpóźniej do przyszłej soboty — koniecznie z dopiskiem „KRZYŻÓWKA NR 743". Do rozlosowania wśród Czytelników: 5 RONÓW KSIĄŻKOWYCH po 50 złotych. Rozwiązanie krzyżówki nr 741: Poziomo: — cokół, dzwon, udo, Parnas, rymarz, kos, strofa, zakwas mufka, cytolog. mieszek, mumia, orszak, stonka, iwa, Gwidon, lektor, gnu, lilia, Tunis. Pionowo: — chart, konto, łuska, dorsz, wymyk, norka, refleks, flaszka, automat, wolumen. oczko, mim. gra, rywal, zydel, Kinga, salut, orkan, klops. NAGRODZENI Bony książkowe za bezbłędne rozwiązanie krzyżówki nr 741 wylosowali: Andrzel Lau-ren — Sławno Wiesław Jurga — Rąbino, Halina Wożniak — Piła, Feliks Kotlarek — Jastrowie, Zbigniew Hryszkie-wicz — Białogard. •Nagrody wyślemy pocztą. DLA WAS O SZTUCE Warto uczestniczyć w seminariach organizowanych przez koszalińskie Biuro Wystaw Artystycznych. Pierw sze spotkanie, odbędzie się już jutro (godz. 10—15) w sali kinowo-odczytowej Biblioteki Wojewódzkiej. Zajęcia prowadzą historycy sztuki a tematem tegorocznego cyklu seminariów jest sztuka współczesna od impresjonizmu poczynając a na sztuce jako działaniu kończąc. W seminariach uczestniczyć może każdy — nie tylko ci, którzy zgłosili swój udział w Turnieju Wiedzy o Sz.tuce, (wmt) OTRZYMALIŚMY szczególnie dużo listów z rozwiązaniami.,Zgadywanki dla najmłodszych". Miło byliśmy zaskoczeni, że bajka Ignacego Krasickiego „Przyjaciele" - jest bardziej wśród Was znana niż wierszyki Brzechwy czy Tuwima. Nagrody ksiqżkowe wylosowali: Cezary Sokół z Wałcza, Grażyna Grabowska z Czaplinka i Beata Wrzesień z Koszalina. Dzisiaj drukujemy pierwszy odcinek obrazkowej historyjki o przygodach Ciqgutka. Czy będzie go można tak samo polubić, jak wielu innych bohaterów obrazkowych seriali dla dzieci? Napiszcie. Nasz adres: 75-604 Koszalin, ul. Zwycięstwa 137/139, Redakcja „Głosu Koszalińskiego", z dopiskiem na kopercie „Strona młodzieżowa". £ DZiECI ZAwS/i Ltbi^ KRóWhi-ęj*&VTHi. AlE TR/\Fi(f <\JA TAhlE Wfc/KŚMii MI )LST ŁATWO. \it VVIU /mii mnu. ^ Mmew>. Ali > V1lAfE\1 S/C/E.S fll» NAWEI BITY Ml. iROsni TORERKT CHCĄ ME NI-Mi SprAvviEDLlVVif PO" nziEuć. rl I ĄMTfct ^ v _ iTRZEBA SPR V1 r 'fiafe A°sr f !• .WlKilODZi ordbaska. WSZYSTKIE GRLBASkl UJBIb KRÓW-M-U&OtiThl b»tr .OD CZAM' PO cmt ME 1$* ŁAKOME. O © W PRzU>yKOL\EJ S/AT\I sPMSZCZOMY CI£Gl TEK PKÓBi;E DOPROIWDZiC SIE DO tTADC: O ///EVLKO POEIZAĆ. v (J\EE OMA MA J52*li' S Vii S/E 5TAD SZYBKO - y TVEKO JAK?r O JAW JO O r w\\\ wK\ / L. C.D .N' Strona 14 magazyn Głos KosrałlAskl nr 22 Ruch gra z St. Etienne W ćwierćfinale Pucharu Europy piłkarze Ruchu spot kają się z mistrzem Francji — St. Etienne. DOKĄD SIĘ WYBIERZEMY CZARNI — W WARSZAWIE Po serii zwycięstw, które u-mocniły pozycją siatkarek Czarnych w górnych rejonach tabeli II ligi, słupszczanki wyjechały do Warszawy. Rozegrają tam dzisiaj i jutro dwa mecze z Sar matą Warszawa. Kibice liczą, że i tym razem nasze reprezentantki zdobędą komplet punktów. POD KOSZEM Nasze zespoły ubiegające sdę O awans do II ligi, grają większość spotkań u siebie. KOBIETY: AZS II Koszalin w sobotę o godz. 16.30 walczy z Darzborem Szczecinek (w sali WSInż.). w niedzielę Darzbór wyjeżdża do Szczecina, na mecz z Ogniwem. MĘŻCZYŹNI: AZS Koszalin walczy w sobotę o godz. 19.30 z AZS Bydgoszcz (sala KOSiW); w niedzielę o godz. 12 — z zespołem Noteci Inowrocław. Koszykarze Bałtyku Koszalin grają w sobotę o godz. 18 (sala Gwardii) ze Spójnią II Gdańsk, a w niedzielę o godz. 10 — z zespołem Unii Tczew. Kotwica Kołobrzeg gra w sobotę o godz. 17 z Unią Tczew (sala POSTiW), a w niedzielę o godz. 11 ze Spójnią II Gdańsk. MISTRZOSTWA KIBICÓW % W niedzielę o godz. 11 w sali WRZZ w Koszalinie odbędą się wojewódzkie eliminacje mistrzostw Polski kibiców sportowych. BRYDŻ SPORTOWY Dzisiaj od godz. 16.30 i w niedzielę od godz. 10 trwać będą rozgrjwki brydżystów z kilku klubów w ramach półfinałów mistrzostw Polski. Zawody te zo staną rozegrane w sali Wojewódzkiego Domu Kultury, Prze ciwnikami koszalińskiego Gwar dzisty będą: zespół I-ligowego Neptuna Gdańsk oraz II-ligowe drużyny Gryfa Wejherowo i Tuza Szczecin. Rajd Monte Carlo 30 załóg na mecie Ostatni etap tegorocznego Rajdu Monte Carlo — jazda nocna z wieloma odcinkami specjalnymi — okazał się bardzo trudną próbą. Na metę w stolicy Monaco przybyło tyl ko 30 załóg. Są wśród nich dwie ekipy polskie, jadące na polskim fiacie 125p: Maciej Stawowiak z Janem Czyżykiem i Marian Bień z Andrzejem Turczyńskim. Na ostatnim etapie trwała walka o minuty, a nawet se kundy, które jeszcze dawały szanse awansu w ogólnej klasyfikacji. Według nieoficjalnej jeszcze punktacji, w klasyfikacji końcowej 43 Rajdu Monte Carlo zwyciężyli Włosi, Sandro Munari — Mario Ma nnucci, jadący na lancii stra tos. Drugie miejsce zajęła załoga fińsko-francuska na fiacie abarath 124 — Hannu Mikkola — Jean Todt, a trze cie Finowie Marku Allen i Iglka Kiyiamaki — również jadący na fiacie abarat 124. Czołowa w tym rajdzie za łoga polska: Stawowiak — Czyżyk zajęła 12 miejsce, a Bień ł Turczyński — 17. Niespodzianka 1 Uczniowie I LO pokonali Zieloną Górę Do dużej niespodzianki do szło w drugim meczu koszykówki rozegranym w czwar tek. W miejsce reprezentacji Szczecina w ostatniej chwili dokooptowano (korzystając z ferii szkolnych) zespół SKS I Liceum Ogólnokształ cącego im. Dubois w Koszali nie. Podopieczni trenera a zarazem nauczyciela wf tej szkoły Jerzego Olejniczaka uzupełnieni dwoma uczniami szkoły podstawowej (A. Matczak najmłodszy uczestnik turnieju 14 lat i A. Ko-misarek 15 lat) zdecydowanie pokonali reprezentacje Zielonej Góry 87:73 (34:28). Młodzi koszalinianie zademonstrowali spore umiejęt- ności i dobrą formę, wobec których początkowo pewni siebie koszykarze Ziemi Lubuskiej byli bezsilni. Punkty dla Koszalina zdobyli: W. Zapłacki — 33, Ra-pacewicz — 28, Cieślak — 19 Zientarski — 6, Lasocki — 3, Janiel — 2, a dla Zielonej Góry najwięcej Wojtczak — 35. • • • Dzisiaj zawody finałowe rozpoczynają się już o godz. 12.30. Mamy nadzieję, że ostatni dzień turnieju dostar czy więcej emocji i zgromadzi wreszcie więcej widzów przynajmniej tych najmłodszych. (Jot-es) W austriackiej miejscowości Fulmpei rozegrano kolejny slalom gigant zaliczany do punktacji Pucharu Świata. Na zdjęciu: rewelacyjny zwycięzca, Norweg Erik Haker. CAF — UPI — telefoto PONIEDZIAŁEK - 27 I PROGRAM I 1.06 Dla młodych widzów: T«-leferic 15.50 NURT (Nauki polityczne) 16.40 IV TV Festiwal Sztuk Lalkowych dla Dzieci: K. I. Gałczyński — „Młynek do ka wy" — widowisko Państw. Tea ru Lalki i Aktora „Baj" w war •zawie 17.40 Echo stadionu 18.05 Kron. Pomorza Zachodniego 18.25 „Stoczniowcy i efektywność" — reportaż 18.55 „Szare na złote" — mam pomysł 19.20 Dobranoc: Bartek 19.30 Dziennik 20.20 Teatr TV: J. Conrad-Korze niowski — „Jutro"' wyk.: H. Bak, M. Pluciński, E. Żukowska 1 T. Grochoczyński 21.15 Spotkania w drodze — progr. publicyst 22.00 „Przeboje świata" — wyk.: A. Dymszówna, A. German, A. Jantar, A. Dąbrów ■kif zespoły — „Partita", „Sezam" i ln. 22.45 Oferty PROGRAM U Dzień Indii w TVP 17.15 Program II proponuje 17.25 Powitanie telewidzów i program 17.30 Tańczy indyjski zespół ludowy 17.40 „W dolinie Gangesu" — re portaż 18.10 Koncert muzyki in dyjskiej 18.25 „Amrita znaczy szczęście" — reportaż film. 18.40 Ludowe tańce hinduskie — program TV Indii 18.55 Polska — Indie — reportaż 19.30 Dziennik 20.20 „Indyjskie wspomnienia" — reportaż 20.35 „Naa" — balet — pantomima przygotow. przez TV Indii 21.40 „Tryptyk powstańczy" — z Festiwalu Pieśni Zaangażowanej 22.05 24 godziny 22.15 NURT — powtórzenie wykładu z programu I. WTOREK - 28 I PROGRAM I #.00 Dla młodych widzów: Te-leferie 10.00 J. polski dla kl. II lic. (Z. Krasiński: „Nieboska ko media", ode. I) 10.45 „Wujaszek Wania" — film fab. prod. radz. 16.40 IV TV Festiwal Widowisk Lalkowych dla Dzieci: H. Do-skocilova — „Przygody małego lewka" — wykon. Państw. Teatru Lalki 1 Aktora „Kubuś' w Kielcach 17.40 „Na małym i wielkim ekranie" 18.10 Kron. Pomorza Zachodniego 18.30 „Se zam" mag. publicyst. 18.50 Przy pominamy — radzimy 19.05 Kro nika Zimowych Igrzysk Młodzie ty 16.10 Dobranoc: Dwa koty 1 piea trzeci 19.30 Dziennik 20.20 „Wujaszek Wania" — powtórz, filmu 21.50 „Świat i Polaka" 22.50 Wiad. sportowe 1 kronika Mistrzostw Europy w jeździe figu rowej na lodzie. PROGRAM B 17. JS J. angielski — 1. 16 11M Dla młodzieży: decyzje piętnastolatków 18.25 Zagraniczny film dok. 19.30 Dziennik 20.20 Sprawozdawczy magazyn sportowy: Mistrzostwa Europy w jeździe figurowej na lodzie 22.10 Teatr TV — Romanse polskie — Kuncewiczowa: „Tristan 1946" Wyk.: A. Seweryn, Z. Mrozowska, G. Holoubek, M. Braunek 1 in. 23.2# J. niemiecki — 1. 14 ŚRODA - 29 I PROGRAM I 1.60 Dla młodych widzów: Te-ferie 10.00 „Walizka w kratkę" — film fab. prod. rumuńskiej 14.10 i 15.15 Politechnika TV — Kurs przygotowawczy 15.50 NURT (Nauczanie początkowe matematyki) 16.40 IV TV Festiwal Widowisk Lalkowych dla Dzieci — L. Dvorsky: „Bajka o dobrym smoku" — widów. Teatru Lalki we Wrocławiu 17.40 ITP 17.50 Losowanie małego Lot ka 18.00 Kron. Pomorza Zachód niego 18.20 „Czy nikt nie pytał o Fratelka Nikolina" — ode. VII TYDZIEŃ •er. filmu prod. Jugoaftow. pt. „Teatr w domu" 18.50 „Główczy ce — na przykład" progr. publicystyczny 19.10 Kron. Zimowych Igrzysk Młodzieży 19.20 Dpbranoc 19.30 Dziennik 20.20 Mistrzostwa Europy w jeździe figurowej na lodzie 22.00 Bez togi — „Wina" 22.45 Kron. Mistrzostw Europy w jeździe figu rowej na lodzie program ii 17.3# J. francuski — 1. M, II 18.05 Kino miniatur 18.6# Z cykiu: „Interpretacje" — W. Gruca mówi o choreograficznej interpretacji „Pieśni truwarów" T. Bairda 19.30 Dziennik 20.20 informator turystyczny 20.60 Festiwal piosenki estradowej — Drezno — progr. TV NRD 22.15 24 godziny 22.2ó NURT (Powtórz wykładu z progr. I) 22.55 J. angielski, 1. 16 CZWARTEK - 30 I program i g oo Dla młodych widzów: T«-leferie 10.00 J. polski — kl. II lic 10.50 „Columbo" — fum fab nród. USA pt. „Niezawodna me toda'»12.55 J. polski, kl. I—IV lic 18.40 Dla dzieci: IV TV Festiwal Widowisk Lalkowych: Z. Po-prawstki: „Turoń" — widowisko Teatru Lalek „Kacperek' w Rze szowie 17.40 „Wspomnienia muzycznego lata" — reportaż film 1810 Kron. Pomorza Zachodnie go 18.30 Poligon 19.00 przypominamy, radzimy 19.20 Dobranoc 19.30 Dziennik 20.20 „Niezawodna metoda" — powt. filmu z serii „Columbo" 21.30 Listy i polityka 22.00 „Mianuję obywatela aktorem" — film doik. prod. polskiej 22.35 Wiad. sportowe i kronika Mistrzostw Europy w jeździe figurowej na lo dzie 23.15 ITP program n 17.30 1. rosyjski, 1. 16 1>-M „Jak patraeć na dzieło sztuki — Niemiecki barok — w progr. wystąpi prof. J. 18 30 Kalejdoskop sportowy 18.45 Dla młodzieży: Muzyka młodzieży świata 10.30 Dziennik 20.20 Mistrzostwa Europy w jeździe figurowej na lodzie 13.00 J. francuski — 1. W, cz. II kur su II stopnia PIĄTEK - 311 program i 1.00 Dla młodych widzów: Te leferie 10.00 „Rysopis uwodziciela" — film TVP z serii „Dro ga" 14.30 i 15.05 Politechnika TV — kurs przygotowaczy 15.40 NURT (psychologia) 16.10 Reda.k cja Szkolna zapowiada 16.40 IV TV Festiwal Widowisk Lalkowych: J. Strda — „Bajki pana Bajki" — widowisko Teatru Lalek „Banialuka" w Bielsku 17.40 „Medale i detale" — progr. sportowy 18.05 Kronika Pomorza Zachodniego 18.25 Fakty, opinie, hipotezy 19.00 Kronika Zimowych Igrzysk Młodzieży 19.20 Dobranoc 19.30 Dziennik 20.20 Mistrzostwa Europy w jeździe figurowej na lodzie 21.00 Panora ma 21.40 Sprawozdawczy magazyn sportowy. program h 18.00 J. niemiecki — 1. 15 kursu podst. 18.20 Z cyklu: Monografie miast — W Beskidach 18.50 „Wydra morska" — dok. film angielski z serii „Świat, który nie może zaginąć" 19.30 Dziennik 20.20 Ścieżka zdro&TS MM „Prywatna ugoda" — fflid lab. prod. NRD *1.55 M g< ~ 22.05 NURT (powtórzenie s programu I) J.3B J. rosyjski — 1. 16 kursu I stopnia. SOBOTA - 1 n PROGRAM I 9.00 Dła młodych widzGw. leferie 10.30 „Prywatna ugoda" — film fab. prod. NRD 14.05 Pro gram I proponuje 14.40 TV informator Wydawniczy 15.00 Spra wozdawozy magazyn sportowy 16.10 IV TV Festiwal Widow»k Lalkowych dla Dzieci: S. StaJ-czowa — „Kot w butach" — wi dowisko Teatru Lalki i Aktora „Groteska" w Krakowie 17.20 .Hubert" — program publ. 17.50 Dla młodzieży: „Propozycje" 18.20 Kronika Zimowych Igrzysk Młodzieży 18.30 Pegaz 19.20 Dobranoc: Piotr 19.30 Monitor 30.20 „Varietetea". Wyk. B. Artemaka, H. Frąckowiak, K. Gaertner, I. Kareł, A. Kossakowska, B. Łai kuza, D. Rinn, U. Sipińska i in; 21.20 „Piękny Antonio" — filria fab. prod. włoskiej z M. Mastro iannim w roli tytułowej 23.11 Wiad. sportowe i kronika Mis-trzo#tw Europy w jeździe figu* rowej na lodzie. PROGRAM II 16.M Spotkanie ze sztuką 17.3# „Chopiniana" — radz. program baletowy w wyk. artystów Teatru wielkiego w Moskwie 18.10 Z cyklu: „Z kamerą prze* świat" — „Nad Amazonką" —; jugosł. film dok. 19.30 Monitor 20.20 Mistrzostwa Europy w jeź dzie figurowej na lodzie 22.30 „850 milionów" — komedia R. Thomasa w reż. E. Dziewońskiego. Wyk.: A. Pawlicka, M. Zawadzka, M. Damięcki, E. Dziewoński, J. Kamas, J. Kociniak i Inni. NIEDZIELA - 2II PROGRAM 1 7.55 TV Kurs Rolniczy oraz Przypominamy radzimy 8.40 Bieg po zdrowie 9.00 Dla młodych wi dzów: Teleranek (Galeria — TV Klub Śmiałych — Zimowy poligon — film z serii „Czterej pan cerni 1 pies") 10.30 Antena 10.50 Z cyklu: „Drogi zwycięstwa" — „Obrońcy Stalingradu" — cz. II radz. filmu dok. 12.35 „Spotkanie w..." — program wiejski 12.55 Dla dzieci: „Co to Jes>t?" 13.35 Nie tylko dla pań 14.00 Bank miast: Szczawnica — Wisła 15.15 Losowanie Toto-Lotka 15.30 Mistrzostwa Europy w jeździe figurowej na lodzie 17.20 Eank miast — II 18.15 Lektury Pegaza 18.30 „Varieteka" z u-działem m. in. I. Jarockiej, A. Rusowicz, L. Eriksona 1 M. Koc ka (Szwecja), T. Rossa, J. Nieży chowskiego i in. 19.15 Dobranoc: Wieczorynka 19.30 Dziennik 20-20 Bajka dla dorosłych 20.25 „Stan wyjątkowy" — ode. ostatni seryj nego filmu TVP pt. „Droga1* 21.20 Bank miast — III 22.05 Informacyjny magazyn sportowy. PROGRAM 11 13.15 „Politechnika 1980" — pro gram publ. 13.45 .Jestem szczęśli wa" — T. Szmiga (ZSRR) śpiewa arie operetkowe 14.30 „Przyjacielskie wizyty" 15.00 Dla młodych widzów: Sport i zabawa — program TV NRD 16.00 Magazyn lotniczy 16.30 Pieśni i tańce KRLD 17.00 Świat — obyczaje — polityka 17.30 Filmy J. Morgensterna: „Potem nastąpi cisza" — polski film fab. 19.30 Dziennik 20.20 Estrada poetycka: E. Petrarka — „Sonety do Laury" 20.50 Słowa za słowa — sylwetka tłumacza 21.20 „Porażka ozy zwycięstwo?" — ode. IV (o-statni) włoskiego filmu z serii „Pamiętnik wychowawcy". UWAGA: Telewizja zastrzega sobie prawo zmian w programieI OSIEM RAMIOM DANUTA VREY-MAJEWSKA m Zastygła w jednej pośle, ■ półotwartymi ustami, dramatycznie wskazywała na podłość Położenie starszej pani stałe się rzeczywiście nie najlepsze. Sytuacja, w jakiej ją tu zastano, mogła uchodzić za co najmniej dwuznaczną, łi na ucieczkę było za późno. To pomyślawszy i powracając do utraconej na dobry moment równowagi, Metelska otworzyła torebkę, zamierzając tam utknąć awe okulary. Oczy tęgiej kobiety w szlafroku spoczęły na niej z przerażeniem. Nie wiadomo oz ego się spodziewała, może wydało jej się, że starsza pani wyceluje w nią nagle naładowany rewolwer, w każdym razie z jej piersi wydobył się następny, przeraźliwy okrzyk. — Ratunku! Mordują! Milicja? Metelska postąpiła krok naprzód. — Niech pani nie krzyczy! Niech się pani, na litość boską, uspokoi! Wszystko wyjaśnię! Ale krzyk, zamiast ucichnąć, spotęgował się, nie dając starszej pani w ogóle dojść do słowa. Metelska zrobiła jeszcze krok. Ruch ten obudził w nowo przybyłej zupełnie nieocze- kiwaną reakcję. Z kolejnym ekrzyklemi — Na pomoc! — tęga dama rzuciła się do panicznej ucieczki. Starsza pani zrezygnowanym restem opuściła ręce. Potem zrobiła to, co już dawno uczynić powinna, a mianowicie pochyliła się nad ciałem emerytowanej dentystki, szukając pulsu. Jednakże dłonie były już zimne i zesztywniałe. Halina Trojan nie żyła. Skonstatowawszy te, Metelska schowała wreszcie okulary do torebki. Następnie, srezygnowanym ruchem, sajęła miejsca w fotelu*. Gdyby nie kartka s adresem od rejestratorki Spółdzielni Lekarsko-Dentystycznej „Nova" oraz potwierdzenie, jakie uzyskano od razu w rozmowie telefonicznej, Metelska mogłaby mieć poważne kłopoty z wytłumaczeniem swej obecności w mieszkaniu nie żyjącej doktor Trojan. Kłopoty tym poważniejsze, iż gruba kobieta w szlafroku — do ozasu przyjazdu milicji adążyła go już zamienić na uroczystą, ciemnowiśniową suknię — niedwuznacznie przypisywała starszej pani autorstwo zbrodni. Tęga niewiasta była sąsiadką s dołu Haliny Trojan. Nazywała się Bronisława Włodarczyk, a przesłuchujący ją jako drugiego ze świadków, porucznik Marek Wanacki z wydziału zabójstw, ów zdolny wprawdzie, ale pechowy w pewnym sensie, młody człowiek, cierpiący na ustawiczny rozdźwięk między wygórowanymi ambicjami, a pewną przyziemnością zadań, jakie mu powierzano, takie oto uzyskał, mniej więcej, wyjaśnienie. Bronisława Włodarczyk, i zawodu gospo- dyni domowa, lat 51, w domu przy ul. Próżnej mieszka od ląt 15, zajmuje razem z mężem, córką i zięciem oraz wnuczką dwa pokoje z kuchnią na II piętrze. Lokal usytuowany jest dokładnie pod mieszkaniem doktor Haliny Trojan (tu szkic sytuacyjny), z którą łączyły świadka sąsiedzkie kontakty. Krytycznego dnia świadek Włodarczyk wyszła z domu przed dziesiątą, wróciła zaś, w przybliżeniu, za pięć, za dziesięć jedenasta. Jest to zwykła pora zakupów, z tą jednak różnicą, że zazwyczaj powraca nieco później, ponieważ więcej czasu zabiera jej wystawanie w kolejkach po mięso. Tego dnia jednak mięsa nie kupowała — a więc sakupy mogły potrwać krócej. f (cdn) „Głos Koszaliński" — organ KW PZPR. Redaguje Kolegium — ul. Zwycięstwa 137/139 (budynek WRZZ) 75-604 Koszalin. Telefony: centrala 279-21 (łączy ze wszystkimi działami), nacz. redaktor: 226-93,, z-cy nacz. red.: 233-09 i 242-08, sekr. red.: 251-01, publicyści: 243-53, 251-57# 251-40 dz. rep. 245-59 233-20* dział miejski: 224-95, dział sportowy 224-95 i 246-51 (wieczorem), dział łqczności z czytelnikami: 250-05. „Głos Słupski" — plac Zwy cięstwa 2 (I piętro), 76-201 Słupsk, tel. 51-95. Biuro Ogło szeń Koszalińskiego Wydawnictwa Prasowego — ul. Pawła Findera 27a, 75-721 Koszalin, tel. 222-91. Wpłaty na prenumeratę (miesięczna — 30,50 zł, kwartalna — 91 zł, półroczna — 182 zł, roczna -364 zł) przyjmujq urzędy pocz towe, listonosze oraz oddziały delegatury Przedsiębiorstwa Upowszechniania Prasy i Książki. Wszelkich informacji o warunkach prenumeraty udzielają wszystkie placówki „Ruch" i poczty. Wydawca: Koszalińskie Wydawnictwo Pra sowe RSW „Prasa-Książka— —Ruch", ul. Pawła Findera 27a, 75-721 Koszalin, centrala telefoniczna: 240-27. Tłoczono: Prasowe Zakłady Graficzne, Koszalin, ul. Alfreda Lampego 18. Nr indeksu 35024. G/os Koszaliński nr 21 MAGAZYN Strona 15 STYCZEŃ 25 - SOBOTA - PAWŁA 26 - NIEDZIELA - PAUUNY CltUPONY KOSZALIN i SŁUPSK 97 — MO 98 — Straż Polarna 99 — Pogotowie Ratunkowe (naełe wezwania) 227-11 — Młodzieżowy Telefo» Zaufania (w Koszalinie) f DYŻURY KOSZALIN Apteka nr 58, «4. Świerczewskiego 11—15, tel. 889-6# SŁUPSK Apteka nr 82. aL 82 Lipca IB, tel. 28-4> BIAŁOGARD Apteka ar 1, pl. Wolnoid 1, tel. 23-36 KOŁOBRZEG Apteka n? 41, al. Bwyeięa-eów l, tel. 21-66 SZCZECINEK Apteka nr 40, al. 88 Lutego 84, tel. 27-35 9 KOSZALIN BAŁTYCKI TEATR DRAMATYCZNY — sobota, g. 19 i niedziela, g. 18 — Granica (w niedzielę przedstawienie premierowe!) W TRATR SŁUPSK BAŁTYCKI TEATR DRAMATYCZNY — sobota, g. 19 i niedziela, g. 19 — Każdy kocha Opalę. KOSZALIN MUZEUM ARCHEOLOGICZNO--HISTORYCZNE: * Muzeum przy ul. Armii Czer wonej 53 — wystawa etnograficz na pn „Jamno i okolice" Czynne codziennie oprócz poniedziałków w godz. 10—16, we wtorki w godz. 12—18. • ul. Bogusława II 11 — aie-czynne (remont) SALON WYSTAWOWY BWA — ul. Piastowska — Grafika Getulio Alviani (Włochy) SALA WYS1AWOWA KLUBU MPiK — Prace nagrodzone w konkursie nt. „Uzdrowisko Połczyn Zdrój" SALA WYSTAWOWA WDK — Człowiek rodzi się nagi — akty wieloosobowe. — wystawa Witol da Michalika z Krakowa — czyn na w godz. 15—20. SŁUPSK MUZEUM POMORZA ŚRODKOWEGO — Zamek Książąt Pomorskich — czynne w godz. 18— 16. Wystawy: 1) Dzieje i kultura Pomorza Środkowego; 2) Kolorysta w malarstwie polskim MŁYN ZAMKOWY — czynny w godz. 10—H, Kultura ludowa Pomorza Środkowego. BASZTA OBRONNA — czynna w godz. 10—16. Dzieje ł współczesność ziemi słupskiej. KLUKI: Zagroda Słowińska — czynna w godz. 10—16. Kultura materialna i sztuka Błowińców. [wystawy KLUB MPIK — wystawa malarstwa Barbary Perzyny-Przy-musińskiej. NOWA BRAMA — Galeria PSP — czynna godz. 12—16. 1) Salon ekspozycyjno-sprzedat-ny; 2) Wyrtawa „Osieki 74" SMOŁDZINO — Muzeum Przyrodnicze SPN — czynne w godz. 10—16. KOŁOBRZEG MUZEUM ORĘŻA POLSKIEGO (wieża Kolegiaty) — nieczyn ne KAMIENICZKA przy ul. Emilii Gierczak — nieczynne Ekspozycja artylerii, czołgów, samolotów 1 samochodów wojskowych obok kamieniczki przy ul. E. Gierczak — otwarta w godz. 8.20 MAŁA GALERIA PDK — Wystawa grafiki Wojciecha Sawil-skiego SŁAWNO SALON WYSTAWOWY PDF — Wystawa prae poplenerowych Osieki 73 czynna w goda. 17—20. SZCZECINEK MUZEUM REGIONALNE (ul. Ks. Elżbiety 6) — Wystawa pn. „Dzieje ziemi szczecineckiej" — czynna codziennie oprócz dni pośwlątecznych w godz. 18—16, w Środy w godz. 10—20. ^TELEWIZJA SOBOTA PROGRAM I 6.30 J. polaki (powtórzenie wiadomości) 7.00 Hodowla zwierząt (powtó rżenie wybranych zadań) 9.oo Dla młodych widzów: Te leferie 10.30 „Danaida" — lab. prod. węg. 14.50 Program dnia 14.55 Program I proponuj* 15.10 Redakcja Szkolna zapowiada 15.20 „SojuM w lmi< pokoju" — film 15.40 TV Informator Wydawniczy 16.00 Dzieainik (kolor) 16.10 IV Telewizyjny Festiwal Widowisk Lalkowych dla Dzi»ci — J. Wilkowski: „Tymoteusz Majsterklepka" — widowisko Teatru Lalki i Aktora „Miniatura" w Gdańsku 17.10 Dla młodzieży: Studio odkrywców 17.50 Światłoczuły notatnik — Kino sierżanta 18.05 „Czas tworzenia" — film dok. 18.30 Pegaz — magazyn kulturalny 19.20 Dobranoc: piotr 19 30 Monitor (kolor) 20.20 „Progi l bariery" — pro gram publicystyczny (kolor) 21.40 Dziennik (kolor) 22.00 Wiadomości sportowe (kolor) 22.15 „Hoffman"' — film fab. prod. ang. (1. 18) kolor 0.00 Program na niedzielę PROGRAM n 17.25 Program dnia 17.30 Spotkanie z Jazzem 18.00 „Przed ekranem" — publicystyka kulturalna (kolor) 18.30 „Światło na wzgórzu' — reportaż filmowy 18.50 „Siostry"' — polski film dok. 19.20 Dobranoe 19.30 Monitor (kolor) 20.20 ..Tomasz w ogr Adku „Eldoradc" czyli randez vouz z prof. Ludwikiem Sempoliń-skim 21.05 24 godziny (kolor) 21.20 wieczór autorski 22.50 Program na niedziel® NIEDZIELA PROGRAM I 7.30 TV Kurs Rolniczy 8.05 Przymomlnamy, radzimy 8.15 Nowoczesność w domu 1 zagrodzie 8.40 Bieg po zdrowie 8.55 Program dnia 9.00 Dla młodych widzów: Te l«ranek (Niewidzialna ręka — Zrób to sam — TV Klub Śmiałych — zimowy poligon i film s serii „Czterej pancerni l pies') 10.30 Antena 10.50 Z cyklu: Drogi zwycięstwa — „Obrońcy Stalingradu" —. ex. I radzieakiego filmu dok. 12.40 Dziennik (kolor) 1J.00 „Z myślą o 33 mtltonaeh' — progr. publicyst. (kolor) 13.30 Studio muzyki rozrywkowej 14.06 Dla dzieci: progr. filmo wy — „Ja i mój ple*" 14.45 Nie tylko dla pań 18.16 Lektury Pegaza 18.30 Z kamerą wśród zwierząt (z Wrocławia) 16.00 Losowanie Toto-Lotka 16.15 „Reżyser" — Juliana Tuwima 16.30 „Go kto lubi" — progr. prowadzi M. Pawlikowski 17.15 Refleksje obywatelskie 17.30 Tele-Echo 18.15 Sprawozdawczy magazyn sportowy 19.15 Dobranoc: Wieczorynka 19.30 Dziennik (kolor) 30.20 Bajka dla dorosłych 20.25 „Rysopis uwodziciela" — film TVP z serii „Droga" 21.25 Sam na sam z Ernestem Bryllem (kolor) 22.25 Informacyjny magazyn sportowy 23.10 Program na poniedziałek PROGRAM II U.40 Program dnia 12.45 Spotkanie z Warszawą (kolor) 13.15 „Temat z wariacjami" — radziecki film baletowy 13.30 Dla dzieci 14.50 „Raz do roku" — program TV NRD (kolor) 16.50 W Krakowie i na Śląsku (kolor) 17.20 Świat — obyczaje — polityka 17.50 Filmy j. Morgensterna: „Dwa żebra Adama" — film fab. prod. polskiej 19.15 Dobranoc 19.30 Dziennik (kolor) 20.15 Przemówienie ambasadora Republiki Indii 20.20 Z cyklu: „Ocalić od zapomnienia" — „Dać życie mia-■tu" 20.55 „Rzeźby mistrza Piotra" — progr. baletowy do muzyki T. Twardowskiego (kolor) 21.35 „Kolorowe rysunki" — film prod. włoskiej z serii „Pamiętnik wychowawcy" (kolor) 22.30 Program na poniedziałek Telewizja zastrzega sobie prawo do zmian w programie! KOSZALIN Aukia — Och, Jaki pan szalony! (angielski, l. 15) — g. 16, 18 i 20 Sobota, g. 22 — seans awangardowy — Alfreda, Alfreda (ko media włoska, 1. 18) Poranki — niedziela, g. 11 » 13 — Kropka, kropka, przecinek (radziecki) KRYTERIUM (kino studyjne) — Bilans kwartalny (polski, 1. 15) g. 17.30 i 20; w niedzielę seans dodatkowy o g. 15.30 Poranek — niedziela, g. 18 — Akademia Bolka i Lolka ZACISZE — Król, dama, walet (RFN, 1. 18) — g. 17.30 i 20 Poranek — niedziela, g. 12 — Trzy orzeszki dla Kopciuszka (CSRS) MUZA — Historia miłości (hiszpański, 1. 15) — g. 17.30 i 20 Poranek — niedziela, g. 11 — Gangsterzy i filantropi (polski) MLODOSC (MDK) — Wódz Prusów (radziecki) — g. 17.30 Poranki — niedziela, g. 11 1 13 — Orzeszek (polski) ZORZA (Sianów) — Pechowy zalotnik (radziecki) Poranek — niedziela — Królewna z długim warkoczem (radziecki) pan. FALA (Mielno) — Jeździec bez głowy (radziecki) pan. Poranek — niedziela — Lajkonik (polski) JUTRZENKA (Bobolice) — Nie ma mocnych (polaki! Poranek — niedziela — Ala ma kota (polski) SŁUPSK MILENIUM — Jeremiah John son (USA) — g. 15.45 1 18.15 — Taka ładna dziewczyna (franc., 1. 18) — g. 20.30 Sobota, g. 22.30 — seans awangardowy — Spartakus (USA) Poranld — niedziela, g. 1138 1 13.45 — Wyspa złoczyńców (pol ski) POLONIA — Strach na wróble (USA, 1, 15) pan. — g. 16, 18.15 1 20.30 Poranki — niedziela, g. 11 1 13.30 — Janosik (polski) USTKA DELFIN — Mgła nie ukryje zdrajcy (rumuński, 1. 15) — g. 18 1 20; w niedzielę seans dodatkowy o g. 16 Poranek — niedziela, g. 18 — Młynarczyk i kotka (NRD) bytów ALBATROS — Potop, ea. I (polski) pan. .... PDK — Wniebowstąpienie (pol •ki, 1. 15) DARŁOWO — Potop, C«. n (polski) pan. GOŚCINO — Zemsta wilka morskiego (rumuński) KARLINO — Ciemna rzeka (polski, 1. 15) KĘPICE — Pod prąd (węgierski, 1. 15) [XKIHO GŁÓWCZYC! STOLICA — Nagrody 1 odznaczenia (polski, l. 15) — g. 19 DĘBNICA KASZUBSKA JUTRZENKA — Ponieważ »!ę kochają (rumuński, 1. 15) — g. 18 w niedzielę seans dodatk, o g. 16 Poranek — niedziela, g. 14 DAMNICA RELAKS — Śledztwo skończone, proszę zapomnieć (włoski, 1. 18) - g. 18 BIAŁOGARD BAŁTYK — Wódz Prusów (radziecki) CAPITOL — Szach królowej brylantów (radziecki, 1. 15) pan, BIAŁY BOR— Zapis zbrodni (polski, 1. 15) kołobrzeg wybrzeże — Nie ma róży bez ognia (polski, 1. 15) PDK — Zaproszenie (szwajcarski. 1. 18) Poranek — sobota, g. 11 — Błąd szeryfa (USA) PIAST — Sutjeska (Jugosłowiański, 1. 15) pan. MIASTKO — sobota — kino nieczynne; niedziela — Piosenkarka z tawerny (jugosł., 1. 18) POLANOW — Jaków Bogomo-łow (radziecki) pan. POŁCZYN ZDRÓJ PODHALE — Ostatni nabój (rumuński) goplana — Jutro będzie za późno (csrs, 1. 15) Świdwin warszawa — Godzina za godziną (polski, 1. 15) MEWA — Wiosna, panie sierżancie (polski) SŁAWNO — Potop, «. H (polski) pan. USTRONIE morskie — Zapamiętaj imię swoje (radziecki) O—*-0 BARWICE — Gniazdo (polski) pan. CZAPLINEK — Gniewna podróż (bułgarski) CZŁUCHÓW — Potop, es. IX (polski) pan. CZARNE — Slub bez obrączki (CSRS, 1. 15) DEBRZNO klubowe — Dziesięć dni be*"1 płatnego urlopu (bułgarski, 1. 15) PIONIER — Gorący śnieg (radziecki} pan. DRAWSKO — Bezbronne aa* giętki (USA, 1. 15) JASTROWIE — Dowódca łodzf podwodnej (radziecki) pan. KALISZ POM. — Siadem czarnowłosej dziewczyny (jugosłowiański. 1. 18) KRAJENKA — Siódma kula (radziecki) pan. MIROSŁAWIEC ISKRA — Horyzont (węgier^ Ski, 1. 15) GRUNWALD — Macocha (radziecki) pan. OKONEK — Monolog (radziee-f ki, 1. 15) PRZECHLEWO — Wilk morski (rumuński) SZCZECINEK — Pierwsza spd kojna nac (włoski, 1. 18) tuczno — Na niebie I na ziemi (polski) WAŁCZ PDK — 01iver (angielski) . TĘCZA — Druga twarz ojci chrzestnego (włoski, 1. 15) ZŁOCIENIEC — Potop, Ca, I (polski) pan. ZŁOTÓW — kino nieczynne SOBOTA PROGRAM I Wiad.: 8.03, l.oe, 8.00, 8.00, 4.0A, 5.00, 6.00. 8.00 , 9.00, 10.00, 15.00, 16.00, 19.00 i 82.00 0.32—6.00 Program nocny s Gdańska 5.05 Roj-maitości rolnicze S.25 Melodie na dzień dobry 5.30 Gimnastyka 5.40 Muzyczne wycinanki 5.50 Poradnik rolnika 6.05 Sportowcy wiejscy, na startej 6.10 i 6.35 Takty i minuty 7.00 Sygnały dnia 7.17 Takty i minuty 7.35 Dzień dobry, kierowco 7.40 Propozycje do listy przebojów 8.05 U przyjaciół 8.10 Melodie naszych przyjaciół 8.35 Ten staTy, dobry Jazz 9.05 Parada instrumentalistów 9.30 Moskwa z melodią i piosenką (.45 Kwadrans z S. Przybylską 10.08 Stara i nowa muzyka wojskowa 1 10.30 „Cudzoziemka" — ode. pow. 10.40 „Trubadurzy" wczoraj i dziś 11.00 Z lubelskiej fo-noteki 11.18 Nie tylko dla kierowców 11.28 Co słychać w świe cie7 11.30 Koncert chopinowski 12.05 Z kraju i ze świata 12.25 Słynne nagrania „The Modern Jazz Quartet" 12.40 Koncert życzeń 13.00 Pieśni i tańce polskich Cyganów 13.15 Rolniczy kwadrans 13.30 Przeboje młodych 14.00 Ze świata naulti 1 techniki 14.05 Spotkanie z piosenką radziecką 14.35 Nagrania z małych płyt 15.05 Listy z Polski 15.10 Muzyka i poezja 16.10 Radiowa kronika muzyczna 16.40 Podróże muzyczne po kraju 17.00 Radiokurier 18.00 Muzyka i Aktualności 18.25 Nie tylko dla kie rowców 18.30 Uśmiech i grymas piosenki — spotkanie z B. Kralf towną 19.15 Gwiazdy europejskich estrad 19.45 Z księgarskich witryn 20.00 Zgaduj zgadula 21.30 Kronika sportowa i komunikat Totka 21.43 Piosenki M. Grechuty 22.15 Śpiewa zespól „The 5-th Dimension" 22.30 Halo Berlin — halo Warszawa! PROGRAM U Wiad.: 4.30, I M, 8.80, T.30, 8.30, 11.30, 13.30 i 23.30. 4.35 Dzień dobry pierwsza smia no 5.00 Poranek muzyczny 5.35 Obserwacje i propozycje 5.45 Me lodie na dziś 6.10 Kalendarz 6.15 Jęz. angielski 6.35 Komentarz dnia 6.40 W ludowych rytmach — Meksyk 6.50 Gimnastyka 7.00 Minioferty 7.10 Soliści w repertuarze popularnym 7.35 Posłuchaj i przemyśl 7.45 Muzyka popularna 8.35 Sprawy codzienne 9.00 Chór PRiTV we Wrocławiu 9.30 M. Musorgski: obrazki z wy stawy 10.00 Czytamy klasyków — fragm. „Pamiętników" J. Ch. Paska 10.30 Schumann: kwartet fortepianowy Es-dur 11.00 Dla szkół średnich (wych. obywatelskie) 11.20 Gra saksofonista O. Goleman 11.34 Rodzice i dziecko 11.40 Śląskie melodie ludowe 11.57 Sygnał czasu i hejnał 12.05 Podlaskie melodie ludowe 12.20 Ze wsi i o wsi 12.35 Pieśni Mahlera 13.00 Mozart; symfonia D-dur nr 11 KV 84 11.35 „Lucyfer ogniem ziejący" — opow. 14.00 Więcej, lepiej, taniej 14.15 Dojrzałe lata: „Takem wrósł jak drzewo" — rep. 14.35 f. Mendelssohn-Bar-tholdy: II koncert fortepianowy d-moll op. 40 15.00 Radioferic 15.40 Śpiewy staropolskie 15.i>0 Piz&gląd ezaaopusm regionalnych 16 00 Czata — mag, wojskowy Studia Młodych 18,16 Debussy: I etiud na fortepian 16.43 Warszawski Merkury 18.20 Terminarz muzyczny 18.30 Echa dnia 18.40 Radiolatarnia UJM U. Praeto- rlu*: tańce ze zbioru „Terpsi-chore Musarum" (1612 r.) 19.15 Jęz. francuski dla zaawansowanych 19.30 „Matysiakowie" 20.00 Ze świata opery 20.30 Rośliśmy s nią razem 20.40 Kącik starej płyty 21.00 Kwadrans dla poważ nych. „Sekretarka" — opow. E. Caldwella 21.15 Z. Krauze: „Folk Musie" 21.30 Z kraju i ze świata 21.50 Wlad. sportowe 21.55 Ba rok dla wszystkich 22.30 Zespół „Dziewiątka" 23.00 Koncert z nagrań Orkiestry Filharmonii Leningradzkiej 23.35 Co słychać 15.00 Koncert życzeń 16.05 Premiera: „Spotkanie w Dreźnie" — słuch. Z. Zawadzkiej 17.15 Nie dzielne spotkania Studia Młodych 18.00 Komunikaty Totka i wyniki gier liczbowych 18.08 Ra dlowa rewia rozrywkowa 18.53 Dobranocka 19.15 Przy muzyce o sporcie 20.00 Dyskusja na tematy międzynarodowe 20.15 Pod batutą kompozytora 20.40 Teatr nie tylko zawodowy 21.00 Cz. Niemen zaprasza 21.30 Radioka-baret „Trzy po tnzy" 22.30 Rewia piosenek 23.05 Ogólnopolskie RADIO w Łwiecde? 23.40 Britten: wariacje i fuga op. 34 na temat Pur-cella 24.00 Zakończenie programu. PROGRAM in Wlad.: J.OO 1 1.00. Ekspresem przez Swlait: 7.00, 8.00, 10.30, 15.00, 17.00 i 19.30. 5.05 Hej, dzień się budził 8.30 1 6.05 Zegarynka 6.30 Polityka dla wszystkich 6.45 i 7.05 Zegarynka 8.05 Kiermasz płyt 8.30 Co kto lubi 9.00 „Eksplozja W katedrze" — ode. pow. 9.10 Mistrzowie stylu country 9.30 Nasz rok 75 9.45 Interradio 10.25 Gra orkiestra G. Millera 10.35 Wczoraj w pełnym blasku — zespół „ABC" 10.50 „Szklany klosz" — ode. pow. 11.90 Spotkanie na szczycie; C. Basie — D. Eiling-fcon 11.20 Życie rodzinne — mag. 11.50 Wczoraj w pełnym blasku — D. Spriiigfiełd 12.05 Z kraju 1 ze świata 12.25 Za kierownicą 13.00 Na własnej antenie — mag. 15.05 Program dnia 15.10 Piosen ki z różnych obrotów 16.30 80 minut na godzinę — a ud. 16.30 Rag tany M. Mazura 16.45 Nasz rok 75 17.05 „Eksplozja w katedrze'' — odo. pow. 17.15 Kier masz płyt 17.40 „Gdy obcy zastępują bliskich" — rep. .18.00 Muzykobranie 18.30 Polityka dla wszystkich 18.45 Muzykalny detektyw 19.15 Książka tygodnia 19.35 Zapraszamy do trójki 21.50 Opera tygodnia 22.00 Fakty dnia 22.08 Gwiazda siedmiu wieczorów — J. Cocker 22.15 „Ziemia obiecana" — ode. pow. 22.45 Bal lady z wątkiem kryminalnym 23.00 Wiersze o Warszawie 23.05 Remanent muzyczny — 74 23.50 Program na niedzielę 23.55 Na dobranoc śpiewa A. Jantar. NIEDZIELA PROGRAM I Wlad.: 1.02, l.M, 8.00, 8.00, 4.OS, 8.00, 6.00, 7.00, 8.00, 9.00, 10.00, 16.00, 19.00 1 23.00. 0.12—5.00 Program nocny z Koszalina 5.85 Melodie na niedzielę 6.05 Kiermasz pod kogutkiem 7.05 Wiad. sportowe 7.15 Kapela T. Dzierżańow8kiego 7.30 Mo-•kwa z melodią i piosenką 8.15 Po jednej piosence 8.30 Przekrój muzyczny tygodnia 9.05 Fala 75 9.15 Radiowy Magazyn Wojskowy 10.05 Radiowy Teatr dla Dzie cl Młodszych: „F.mil, cu z ciebie wyrośnie!" — słuch. M. WyaZo-mliikie^o 10 25 l.uta przebojów 11 W IiiiedŁielni musicorama 18.10 Publicystyka międzynttrodo w« 12.15 Filmy bez wizji 12.45 Polskie kapele regionalne 13.00 Wesoły autobus 14.00 Recital ■ pauzą 14.SO „W Jezioranach" wiad. sportowe 23.20 Karnawało we rytmy. PROGRAM H Wiad.: 5.30, 6.30, T.30, 8.30. 18.30, 18.30, i 23.10 5.33 Zapraszamy do Warszawy — aud. 6.10 Kalendarz 6.15 Mozaika melodii ludowych 6.35 Wiad. sportowe 6.40 Melodie po pularne 7.35 Felieton literacki 7.45 W rannych pantoflach 8.25 Zawsze w niedzielę 8.35 Publicy styka międzynarodowa 8.45 Muzyka ludowa Australii 9.00 Zaba wa w radio — mag. literacki 9.30 Na organach katedry w Oliwie gra F. Rączkowski 9.50 Tygodniowy przegląd prasy 10.00 Poznajemy płyty „Polskich Nagrań" 10.30 Poetycki koncert ży czeń 11.00 Studio Młodych: Roz głośnia Harcerska 11.40 Anegdoty i fakty — aud. 1J.57 Sygnał czasu i hejnał 12.05 Felieton muzyczny J. Waldorffa 12.35 Zagad ka literacka 13.00 Transmisja fragmentów uroczystego koncertu z okazji 30-lecia Rozgłośni Polskiego Radia w Krakowie 14.00 Podwieczorek przy mikrofo nie 15.30 Radiowy Teatr cila Dzie ci i Młodzieży: „Mandarynka" — słuch. W1. Wiśniewskiego 16.00 Schubert: VIII symfonia h-moll „Niedokończona" 16.30 Koncert chopinowski z nagrań G. Cziffry 17.00 Warszawski Tygodnik Dźwiękowy 17.30 Biografie niezwykłe: A. Malczewski 18.00 Mu zyka Indii 18.35 Felieton 18.45 Kabarecik reklamowy 19.00 Wybieramy premierę roku 1974 — „Niespotykanie — spokojny czło wiek" — słuch. A. Mularczyka 19.50 O. Ph. Telemann: koncert D-dur na trąbkę, smyczki i ba« go continuo 20.00 Konfrontacje li teracko-operowe: — „potępienie Fausta" (II) 21.00 Polskie skrzydła 21.15 Polska muzyka współczesna 21.30 Siedem dni w kraju i na świecie 21.50 Instrumentalna muzyka Renesansu 22.00 Lokalne wiad. sportowe 22.10 Chór PR 22.30 Kroki we mgle. „Ostatnia próba" — opow. 23.00 B. Bartok: sonata na dwa fortepiany i perkusję 23.35 Współczesna muzyka Australii 24.00 Za-? kończenie programu. PROGRAM III Wiad.: 6.00 Ekspresem przez świat: 8.30, 14.00 i 19.30 6.05 Melodie-przebudzanki 7.00 Solo na harfie 7.15 Polityka dla wszystkich 7.30 Posłuchajmy jeszcze raz — mag. 8.35 Co kto lubi 9.00 „Eksplozja w katedrze" _ ode. pow. 9.10 Piosenki-wyliczanki 9.25 Program dnia 9.30 Gdy się mówi „A" — aud. 9.50 Grające listy 10.15 Ilustrowany Magazyn Autorów 11.15 Wielkie recitale: XXIII Tydzień Muzyki Organowej — Norymber ga, czerwiec 1974 12.05 „O człowieku, który nie chciał odkryć Ameryki" — VI cz. słuch, doku mentalnego B. Wiernika 12.30 Przeboje J. Cierca 12.50 Solistki zespołu „Locomotiv GT" 13.15 Przeboje z nowych płyt 14.05 P.e ryskop 14.30 Pod egidą M. Davi sa 14.45 Za kierownicą 15.10 Twa .rzą w twarz z E. Lipińskim — aud. 15.50 Zapraszamy do studia 16.15 Słowo i dźwięk 16.45 Z nowej płyty zespołu „Steppen-woif" 17.05 „Eksplozja w katedrze" — ode. pow. 17.15 Antologia piosenki francuskiej 17.40 Ro zmowa o filmach 17.55 Mini-max 18.30 Teatr PR: „Smykałka'' — słuch. 19.00 Giełda osobliwych nagrań 19.35 Muzyczna poczta UKb' 20.00 Siady Romy — gawą da 20.10 Gdyby Beethoven odzyskał słuch... — dygresje muz. 20.50 Kwintet W. Nahornego 21.00 „Lament lorda Pierrota" — wier sze J. Laforgue'a 21.20 Dookoła festiwali 21.50 Opera tygodnia 22.00 Fakty dnia 22.08 Gwiazda siedmiu wieczorów — j. Cocker 22.15 A. Czechow: „Pasażer pierwszej klasy" (XII) 22.30 C. Santana — muzyk poszukiwany 23.00 Wiersze o Warszawie 23.03 Wieczór w „Piwnicy pod Baranami" 23.45 Program na poniedziałek 23.50 Na dobranoc gra j. Mikuła. ma falach średnich 188,2 i 202,8 m oraz UKF 69,92 MHz SOBOTA 6.40 Studio Bałtyk — prowadzi Janusz Sternowski 12.05 Aktualności wybrzeża z Gdańska 16.15 Program dnia 16.20 Przegląd nowości wydawniczych 16.27 Koszaliński przegląd muzyczny — aud. M. Słowik-Tworke 17.00 Przegląd aktualności wybrzeża 17.15 Z tygodnia na tydzień — komentarz B. Horowskiego 17.22 Magazyn studencki „Zak" — aud. G Preder 17.47 Młodzieżowe studio stereo pod red. W. Stachowsklego 18.25 Prognoza po gody dla rybaków. PZO D-4 KOSZALSH NIEDZIELA 9.00 Niedziela na wsi — aud; T. Tałanay 11.00 Koncert życzeń 22.00 AYyniki losowania Gryfa i lokalne wiad. sportowe. KOSZALIN W PROGRAMIE OGOLNOPOLSKIM: Pr. I, godz. 0.12—5.00 — Program nocny z Koszalina w opra cowaniu M. Słowik-Tworke i H. 1.. Piotrowskiego Pr. II, godz. 18.30 —21.00 — na UKF 69,92 MHz — muzyczny pro gram stereofoniczny Pr. III, godz. 9.30 — Gdy siqj mówi Złotów — aud. J. Grzą-dzielakiego i T. Gawrońskiego. Strona 16 MAGAZYN Gfcs Koszaliński nr 22 sCJA...^ Ogłaszamy trzeci z kolei ,,KONKURS 7 DN!" dln ncizych Czytelników. Każdy, kto zapoznał się z treścią „Głosu Koszalińskiego" z dni • - 11-18 stycznia, może pokusić się o rot-wiązanie dzisiejszego zadania. Przypomnijmy, że wśród autorów prawidłowych odpowiedzi rozlosowana zostanie nagroda — ZEGAREK na rękę lub APARAT fotograficzny. A oto dzisiejsze zadanie konkursowe: W jednym z numerów naszej gazety ogłosiliśmy artykuł, propagujący turystyczne zagospodaiawanie lasu. Jaki tytuł nosił ten aitykuł i jak się nazywa jego autor? Rozwiązania prosimy nadsyłać (wyłącznie na kartach pocztowych) do dnia 1 lutego br do redakcji „Głosu Koszalińskiego" z dopiskiem „Konkurs 7 dni". Ogłaszamy też dziś nazwisko szczęśliwej uczestniczki naszego pierwszego konkursu, która wylosowała nagrodę - zegarek na rękę. Jest nią ob. JADWIGA MICHALSKA, 76-100 Sławno, ul. Bieruta 36/1. Gratulujemy! Nagrodę dostarczymy naszej Czytelniczce do miejsca zamiesz kania. Prawidłowa odpowiedź brzmiała: „Reforma ubezpieczeń komunikacyjnych" z dnia 7.1.1975 r. żeństwa. Podczas prezentacji sylwetki, zainteresowań i cha rakteru wyświetla się fotcąra fie z albumu „delikwenta" da Pod hasłem „Małżeństwo jące w miarę pełny obraz je nie wykluczone" telewizja go osobowości i — co nie RFN rozpoczęła nowy cyklicz mniej ważne - stanu mająt ny program, w którym prezen kowego. Nowy program te!e towani są ludzie samotni, wizyjny spotyka się z mocną szukający partnerów do mał- krytyką wielu telewidzów. Rys. Tetsu Dyskretny urok gry na fisharmonii. FoL ^D«r Spitgct* BmS MONICA VITT1 urodziła się 3 listo pada 1931 roku w Rzymie. Tam też wstąpiła do Akademii Sztuki Dramatycznej i to wbrew woli rodziny. Studia skończyła w 1953 r. i rozpoczęta pracę w teatrze, gdzie poznał ją Mi-chelangelo Antonioni. Zanim jednak Monica wystąpiła w pierwszym filmie tego reżysera, zagrała w „Ridere, ride re, ridere", a później m. in. w „Futrze nurkowym". Ale prawdziwa sława miała przyjść dopiero z chwilą rozpoczęcia współpracy z Antonionim, który uczynił z Moniki aktorkę — medium. Taką pamiętamy ją w „Przygodzie" (1960 r.), „Nocy" (1961 r.) „Zaćmieniu" (1962 r.) i „Czerwonej pustyni" (1964 r.). Reżyser wymagał jedynie, by Monica była na ekranie, żeby zachowała niemal ka mienną twarz i poruszała się zgodnie z jego życzeniem. Po tych czterech filmach Monica roz stała się z Antonionim i całkowicie zmieniła styl gry. Przełomową rolą w jej karierze stała się w 1965 r. „Modes ty Blaise" Josepha Loseya, zjadliwa sa tyra na filmy o agentach. Monica była w tym filmie superszpiegiem. Okazało się wówczas, że jest ona również znakomitą aktorką komediową, co potwierdziła w kolejnych obrazach, które już samymi tytułami zapraszały do zabawy trochę przewrotnej, a niekiedy nawet z „dreszczykiem". Oto kilka ty tułów: „Zabij mnie prędzej, zimno mi..." „Pas cnoty".drodze na wyprą wę krzyżową spotkałem dziewczynę któ ra..." „Ożeniłem się z tobą dla zabawy" i wreszcie „Dziewczyna z pistoletem", która przyniosła Monice „Srebrną wstęgę" dla aktorki roku i nagrodę włoskiej krytyki. Film ten widzieliśmy zresztą na naszych ekranach, cieszył się on zasłużonym powodzeniem. Aktorski swoich umiejętności komediowych dała Monica Vitti v. „Dra macie zazdrości" w którym wystąpiła u boku Marcella Mastroianniego. Jej part ner otrzymał w 1970 r. na festiwalu w Cannes nagrodę za swoją kreację, a krytycy zainteresowali się nieznanym do tąd reżyserem Ettore Scola. Stworzył on nowy kierunek we włoskiej komedii, świadomie zrywając z konwencją neore alistyczną i proponując niemal surreali styczną parodię. Monięa Vitti nie ogranicza się jednak do ról komediowych, chociaż w ta kiej będziemy ją oglądać w filmie, kto ry niebawem wejdzie na ekrany. Jest to „Grzeszna natura", prezentowane zdjęcie pochodzi z tego obrazu. Monica występuje także w filmach dramatyc2 nych, a w dziele reżyserowanym przez węgierskiego twórcę, Miklosa Jancso („Niech przestanie padać") powróciła znów do roli aktorki — medium. Monica Vi tti współpracuje z każdym reżyserem, który potrafi jej przedstawić dostatecznie interesującą propozycję. Jest bowiem tak utalentowaną al< torką, że może podjąć się każdej roli. Trudno jednak powiedzieć obecnie, czy zostanie wielką tragiczką, czy stanie się „Chaplinem w spódnicy", jak ją niekie dy nazywają. P. S. Zaprezentowaliśmy Czytelnikom kilka sylwetek aktorek, które, naszym zdaniem, zasługują na uwagę. Nie wie my jednak, czy przedstawiliśmy akurat te, które Was interesują. Dlatego zapra szamy do wspólnego redagowania tego kącika, który będzie się nazywać „Gwiazda na zamówienie". Prosimy o przesyłanie propozycji na adres redak cji, wyłącznie na kartkach pocztowych. (kon) Fot. CWF W WYTWÓRNI filmowej „Defa" Kurt Jung--Alsen kręci dwuseryjny film telewizyjny, który z pewnością trafi również do kin. Jest to „Wi za do Ocantros", która będzie miała międzynarodową obsadę. Wystąpią w niej również aktorzy polscy: Barbara Brylska i Leon Niem C2yk. ▲ NAZWISKA: Dustin Hoffman i Bob Fosse są doskonale znane także polskim kinomanom. Pierwszego oglądaliśmy m. in. w „Małym, wielkim człowieku" i „Absolwencie", drugi jest twórcą znakomitego „Kabaretu". Obydwaj spotkali się przy okazji powstawania nowego filmu „Lerny". Będzie to historia życia słynne go konferansjera z lat 60-tych. A ZMARŁ. ZNAKOMITY włoski reżyser, Piętro Germi, twórca „Rozwodu po włosku", „Uwiedzionej i porzuconej" itp. Ostatni jego film „Moi przyjaciele", kończy Mario Monicelli ▲ BORYS FRUMIN, niedawno „upieczony" re iyser, którego dwie krótkometrażówki odniosły sukces na festiwalu etiud studenckich kręci pierwszy film pełnometrażowy pt. „Dziennik dyrektora szkoły", poświęcony problemom wy chowania młodzieży. W rolach głównych Oleg Borisow, Ija Sawwina i Alina Pokrowska. (kon) Nie wiecie jak się produkuje bimber? W każdym razie nfe tak! Fotomontaż Zbigniewa Olesińskiego S. Altów —„Wspomnienia z przyszłości1 - TRZYDZIESTOPIĘTROWE DOMY z tego obszaru przeniesiemy na inne miejsce w ciągu 24 godzin — mówił główny konserwator wodząc po ma pie srebrzystą pałeczką - Podpisaliśmy już umowy z innymi państwowi. Gwarantowana jest jakość materiałów, terminy dostaw uzgodniono. Budowa potrwa maksimum erter naście dni. - Tuta] - główny konserwator wskazał żółty prostokąt - planujemy ruchome piaski. Nasi konstruktorzy stworzyli wspaniałe mirażel Potem będziecie mogli panowie obejrzeć próbną serię i przekonać się, że niczym nie ustępują one tym, które opisała Ann Radcliffe. Wokół całego obszaru w źelazo-betonowym rowie o szerokości trzech kilometrów będzie cyrkulować płyn, przypominający swą charakterystyką wodę morską, przechowywaną w am pułkach w ośrodku naukowym koło San Francisco. Maszyny do wytwarzania wiatru z silnikami termojądrowymi TRG-45 za bezpieczą wichry do piętnastu stop ni. Tu i tu powstaną skały podwod ne. Bezludne wyspy rozmieszczone zostaną co dziesięć - piętnaście kilo metrów. Na wyspach gwarantujemy zupełny brak wody pftnej I roślinnoś ci. W poprzek całego obszaru przeciągnięte zostanie pasmo gór z porowatego polistybunu. Szczeliny i przepaście, jak w dobrych starych czasach, będą miały głębokość co najmniej tysiąca metrów! Wibratory WCN-2R łatwo będą powodować po Fauna, niestety, będzie reprezentowana o wiele skromniej. Obecnie dysponujemy jedynie trzema samica mi i dwoma samcami komarów oraz dwudziestoma dwoma mrówkami. Ale nasi uczeni sądzą, iż trafiwszy w stworzone im warunki, zbliżone do dawniej naturalnych, nasze zwierząt ka zaczną się energicznie rozmnażać. Warto tu dodać, że zabicie ko mara albo mrówki bedzie karane izo lacją od społeczeństwa na przeciąg trzebne lawiny i obrywy skalne. Ta przestrzeń o wielkości 40 hektarów będzie zajęta przez dżunglę, którą trzeba będzie stworzyć, niestety, polegając wyłącznie na naszej fantazji, ponieważ nie mamy odpowiedniej dokumentacji. A tutaj, w centrum, wzdłuż bul waru z różowego marmuru, natknifj cie się na... — główny konserwator zrobił pauzę i nie wytrzymawszy, uś miechnął się triumfująco - natkniecie się na prawdziwe błoto! Jak nasi uczeni zdołali wyprodukować prawdziwa trzęsawisko - o tym na stępnym razem. 20 lat. Powinno to być poważnym ostrzeżeniem dla kłusowników. Oto jak pokrótce będzie się przed stawiać nasz , na razie jedyny na świecie, kącik prawdziwej natury. Jest to niewątpliwie największy cud cywilizacji trzydziestego wieku! Oczywiście, wszystkie przeloty sta-cii międzyplanetarnych nad terytorium muzeum będą zakazane. Liczy my na zwrot naszych ogromnych nakI»Hów na budowy muzeum w ciągu półrocza ze względu na olbrzymi napływ turystów ze wszystkich stron świata. Tłum. S. Z. MYŚLI COKOLWIEK ZEZOWATE Poruszył wreszcie głową. I od razu zażądał podwyż ki za pracę szkodliwą dla zdrowia. Głupota nie jest kalectwem. Ułomnych zrzucano ze skały Tarpejskiej, ułom- | nych a nie głupich. Odnalazł siebie. Ale W jakim stanie' . I karzeł może być olbrzy mem. Wśród liliputów. Odkrył Amerykę. Wybaczcie mu, nie wiedział co czyni! Nie wymyślił prochu. Wy nalazł dynamit. Tak, tak, mówię o Noblu. JANUSZ WASYLKOWSKI