CZYTELNIA CZASOPISM S RTDSŻE WSZYSTKICH KRAJÓW Rok XXII Nr 201—203 (7063—7065) 20,-21, 22 LIPCA 1974 r. A B CENA 1 zł 1944-1974 MY POLACY... JAKIM JESTEŚMY narodem? Odpowiedź na to pytanie wymagała by traktatu naukowego i niepodobna w okolicznościowym artykule kusić się na jej sformułowanie W dniu wielkiego Jubileuszu godzi sie jednak zastanowić nad niektórymi wymierny i cechami współczesnej społeczności Polaków Przede wszystkim warto sobie uświadomić, ie w gruncie rzeczy jesteśmy dziś zupełnie in nym społeczeństwem niż to, do którego trzydzieści lat temu zwracali się twórcy Manifestu Lipcoweqo Przypomnijmy: byliśp»v wówczas narodem zdziesiątkowanym, chorym i kalekim w najbardziej dosłownym znaczeniu tych pojęć Sześć milionów zabitych, dwa miliony inwalidów i chronicznie chorych Setki tysięcy wdów, dwa miliony sierot to dalszy obraz ówczesnej mizerii narodu. Rozpoczynaliśmy swq powojenna egzystencję nad zgliszczami i ruinami z haniebnym dziedzictwem analfabetyzmu w samym centrum cywilizowanej Europy I Okupant wyniszczył znacznq część twórców i krzewicieli kultury na rodowej. Wymordowano około 700 profesorów, ćwierć tysigca plastyków, ponad trzystu artys tów sceny •M Jeżeli w tych tragicznych warunkach Polska Partio Robotnicza i skupione wokół niej siły de mokratyczne w Krajowej Radzie Narodowej i PKWN ukazywały Polakom wizje szybkiej odbu dowy kraju, a wkrótce perspektywę nowej Pol ski węgla i stali — to u podstaw tych zamie rzeń i planów leżała WIELKA WYOBRAŹNIA polityczna, oparto na głebokiej wierze w sił\ twórcze, inteligencję . ofiarność } patriotyznr społeczeństwa Taka wyobraźnia polityczna dysponują iedy^ nie te siły społeczne, które same sq nośnikiem posteou Zabrakło jei w latach miedzy wojennych burżuazji, która zaoatrzono w prz« szłość usiłowała jedynie utrwalić i zakonser wować anachroniczne stosunki ooart® na ea< izmie klasowym, nieuzasadnionych p»?vwiłejacl płvnaęvch 7 krzywdy i oonir<»nia iwinfn nrwv Dla klas tych kurczowo łr7ymai*cvrh sf< dawnego status quo. nadchoHtnęe JUTRO Iro jarzyło się zawsze z groza i lekiem orzed utrc fq zdobytych dóbr i władzy. Z nieufnościg wc bec własnego społeczeństwa. Klasa robotnicza, któro w lipcu 1944 roki po raz pierwszy w naszych dziejach stanełc (dokończenie na str. 2) Warszawa serdecznie witała Leonida Breżniewa WARSZAWA (PAP). 19 bm. na zaproszenie Komitetu Centralnego PZPR i Rady Ministrów PRL. przybył do Polski na uroczystości jubileuszu 30-leeia naszej ludowej ojczyzny, wybitny przywódca narodu radzieckiego i działacz międzynarodowego ruchu komunistycznego, sekretarz generalny KC KPZR — Leonid Breżniew. Na powitanie radzieckiego gościa przybyły na warszaw skie lotnisko delegacje sto łecznych zakładów pracy i społeczeństwa miasta. Nad głowami warszawiaków czer wone i biało-czerwone sztan dary, transparenty w języku polskim i rosyjskim głoszą ce słowa niezłomnego brater stwa i przyjaźni polsko-radzieckiej, jedności i współ- pracy PZPR i KPZR, obu państw. Opuszczającego pokład sa molotu Leonida Breżniewa powitali' I sekretarz KC PZPR . Edward Gierek, prze wodniczący Rady Państwa Henryk Jabłoński, prezes Rady Ministrów Piotr Jaro szewicz. Obecni byli członkowie i zastępcy członków Biura Po litycznego, sekretarze KC i członkowie Sekretariatu KC PZPR członkowie naczelnych władz stronnictw politycznych, FJN organizacji młodzieżowych oraz członkowie korpusu dyplomatycznego, a wśród nich ambasador ZSRR w Polsce Stanisław Piłotowicz. Przywódcy Polski i ZSRR wymienili serdeczne uściski. Tłumnie zgromadzeni mie szkańcy stolicy powitali ra dzieckiego gościa gorąrwmi owacjami. Grupa dzieci obdarowała przywódców bukietami kwiatów, (dokończenie na str 3) PREZENTY DLA STOLICY NA 22 WARSZAWA (PAP). Stało się już tradycją, że w każde lipcowe święto stolica wzbogaca się o nowe obiekty. Na jubileusz 30-lecia PRL Warszawa otrzymała 19 bm. Łazienkowską Trasę Mostową i Wisłostradę: obie inwestycje stanowią kolejny etap przeobrażeń stolicy na drodze jej rozwoju w socjalisty cznej Ojczyźnie. Od ran?, wzdłuż przeszło 8-kilometrowej Trasy Łazienkowskiej zgromadziły się tłumy warszawiaków. U zbiegu ul. Wawelskiej z al. Niepodległości mieszkań- cy stolicy serdecznie powitali Edwarda Gierka. Henryka Jabłońskiego i Piotra J aroszewicza. Orkiestra gra hymn państwowy. I sekretarz KTi PZPR pozdrawia zebranych tu budowniczych trasy', gratuluje dobrej roboty. Rozmawia z robotnikami, których postawa w połączeniu z dobrą organizacją pracy i właściwym wykorzystaniem możliwości, jakie niesie postęp techniczńy. przyczyniła się do przyspieszenia o 17 miesięcy realizacji Trasy Łazienkowskiej . (dokończenie na str 3) Uroczystości w Koszalinie KOSZALIN. W przeddzień XXX rocznicy powstania Polski Ludowej odbyły się w Koszalinie uroczystości poświęcone temu doniosłemu wydarzeniu. Rano, w gmachu Komitetu Wojewódzkiego PZPR spotkali się działacze PZPR i pracownicy aparatu partyjnego z całego województwa. Głos zabrał TT sekretarz KW PZPR, tow. Jan Urbanowicz, który poinformował zebranych, że na wniosek Komitetu Centralnego PZPR, a także na wniosek egzeku tywy KW Rada Państwa przyznała zasłużonym działa czom: pracownikom aparatu partyjnego odznaczenia państwowe. Trzy osoby zo stały wyróżnione orderem Sztandaru Pracy II klasy. 7— Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski, 7 — Krzyżem • Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski, 24 —- Krzyżami Kawalerski mi Orderu Odrodzenia Pol ski. Ponadto przyznano 27 Złotych, 25 — Srebrnych, 3 Brązowe Krzyże Zasługi o-raz 76 Medali Trzydziestolecia Polski Ludowej. Odznaczenia wręczali: I sekretarz KW PZPR Włady sław Kozdra. II sekretarz KW Jan Urbanowicz, sekretarze KW — Jerzy Chudzi-kiewicz i Zbigniew Głowa cki, wojewoda koszaliński — Stanisław Mach, sekretarz WK FJN — Barbara Polak. (dokończenie na str. 3) Na i sekretarz KW P7PT? w Kopalinie tow. Wł. Ko7dra dekoruje Orderem Sztandaru Pracy II klasy Antoniego Nowaka. I sekretarza KP PZPR w Człuchowie, Fot. J. Piątkowski Strono 2 MBGSZYH Słoi Koszaliński nr S01 903 id FRANCUSKA Rada Ministrów wysłuchał* informacji ministra spraw zagranicznych — Jeana Sauyagnargueaa o jego niedawnej oficjalnej wizycie w ZSRR, Min Sauvagnargue$ podkreślił, że przeprowadził rozmowy % sekretarzem generalnym KC KPZR Leonidem Breżniewem i innymi przywódcami na temat wielu problemów międzynarodowych, a zwłaszcza europejskiej Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy. Prezydent Valery Gi-icard d'Estaing zahierająe głos n* posiedzeniu stwierdził, że vri-syta ta odzwierciedla wszechstronność kontaktów francuskiej dyplomacji. * DO PARYŻA przybył premier W. Brytanii, Harold WiVon, na rozmowy * prezydentem Valery Giscard d'Estaingiem. Konsultacje Wilson — Giscard d'Estaing dotyczą m. in. przyszłości Wspólnego Rynku. Strona brytyjska wysuwa tu wiele postulatów, dotyczących reformy budżetu wspólnoty. Anglicy uważają, te system wpłat do funduszu jest dla nich krzywdzący, bowiem W. Brytania musiałaby pokrywać 24 proc. budżetu współ- W TELEGRAFICZNYM noty, podczas gdy Jej ogólna produkcja stanowi tylka 14 proe. tego co wytwarza się łącznie w krajach EWG. * POLSKI film fabularny reżyserii Sylwestra Szyszki pt. „Ciemna rzeka" otrzymał nagrodę specjalną jury na zakończonym 18 bm. w Karloyych Varach XIX Międzynarodowym Festiwalu Filmowym. * IZRAEL dopuści! się nowej prowokacji zbrojnej przeciwko Libanowi. Kilka izraelskieh samolotów wtargnęło w przestrzeń powietrzną Libanu w rejonie miast Tyr, Nabatija i Sajda. Dw» Inne myśliwce izraelskie przeleciały s szybkością po na* dźwiękową w pobliżu stolicy Libanu — Bejrutu, * W PIĄTEK po południu odbyło się w Atenach spotkani# premiera Grecji Adamatiosa Andrueopulosa z zastępcą sekretarza stanu USA, Josephem Sisco. Rozmowa dotyczyła problemu cypryjskiego. W piątek wieczorem Sisco spodziewany byl w Ankarze. * WEDŁUG oficjalnych danych, opublikowanych w Londynie liczba Bezrobotnych w Wielkiej Brytanii znów wzrosła i wynosiła w połowie lipca 601.400, to znaczy o około 51 tys. osób więcej, niż w czerwcu. Oznacza to, te S,S proe. osób zdolnych do pracy pozostaje bez stałego zajęcia. * W GÓRSKICH rejonach Bawarii odbywają się manewry wojsk NATO Biorą w nich udział angielskie, amerykańskie bel gijskie i zachodnioniemieckie jednostki artylerii.^ Celem manewrów jest wypróbowanie „działalności artylerii i wspomagających pododdziałów w skomplikowanych górskich warunkach . MY POLACY... (dokończenie ze str. 1) wraz ze swą partlq no czele narodu — wygra la dziejowq szansę wiośnie dzięki temu, ie zes poliła ściśle idee NIEPODLEGŁOŚĆ Z SOCJALIZMEM, a swe prognozy oparła na ROZUMIE i pracowitości Polaków. Jeżeli więc w dniu Jubileuszu wracamy myś lq do pierwszych lat Polski Ludowej, czynimy to w tym celu, aby czerpać doświadczenia z najświeższej historii do czekających nas obecnie zadań, aby oddać należny szacunek pionie rom ludowej Ojczyzny, aby obiektywnie ocenić nasz dorobek. Jest on Imponujący. Dzięki świadomej działalności partii planującej rozwój społeczny w oparciu o naukowe zasady marksizmu-leniniz-mu, dzięki jedności narodu, jego samozaparciu I pracowitości wyrwaliśmy się z wiekowego za cofania, stajać się dziś państwem, które liczy się w gospodarce światowej I na politycznej arenie międzynarodowej. Można wyliczać ogromne zmiany dokonane pod wpływem socjalistycznej industrializacji, liczbę wzniesionych fabryk, mieszkań, obiektów kultury. Zajęłoby to jednak zbyt wiele miejsca. Ograniczmy się więc z konieczności do postawionego na wstępie pytania. Jakim jesteśmy narodem — dziś po trzydzie stu latach władzy ludowej? Ludność naszego kraju zwiększyła się o 10 milionów. Ogromna większość soołeczeństwa — to ludzie młodzi. Jest to pokolenie nie zna jące nędzy lat powojennych, dobrze odżywione, zdrowsze i bardziej rozwinięte fizycznie. Analfabetyzm jest już sprawą odległej prze szłości. Prawie 730 tysięcy osób ma dyplomy wyższych uczelni, a około 4 milionów ukończy ło szkoły średnie ogólnokształcące lub zawodo we. W szkołach różnycn stopni uczy się dziś jedna czwarta ludności. Z zacofanego kraju, o charakterze rolniczym — staliśmy się krajem w wielkim stopniu zurbanizowanym, w miastach mieszka obecnie prawie trzy piąte społeczeństwa. Klasa robotnicza, która w momencie wyzwo lenia stanowiła tylko jedną czwartą, dziś stanowi ponad 40 proc. ogółu zatrudnionych, a wraz z rodzinami — połowę narodu. Stworzyliśmy własną ludową Inteligencję — ściśle związaną z naszą ideologią i ustrojem. Te wszystkie zjawiska w połączeniu z potęi ną bazą materialno-techniczną zbudowaną w okresie trzydziestolecia PRL stanowią podstawę opracowywania nowych zadań, które po grud niowym przełomie postawiła przed naszym na rodem Polska Zjednoczona Partia Robotnicza na swym VI Zjeździe. Jest to bardzo ambitny I trudny program szybkiej poprawy warunków materialnych I kulturalnych narodu, co m. In. oznacza: podwoienie w ciągu jednego dwudziestolecia produkcji rolnej, wybudowanie 7,3 miliona mieszkań tak, aby każda rodzina mia ła swoje samodzielne lokum. Planuje się prze szło trzykrotne zwiększenie do 1990 roku majątku narodowego, zaś dochodu narodowego — czterokrotnie. Wyniesie on wówczas rocznie na jednego mieszkańca Polski 4 tysiące dolarów. Czy stać Polaków na wykonanie takich wlel Idch zadań? Czy jesteśmy w stanie wygrać tę nową dziejową szansę! Odpowiedzi na to pytanie warto znowu szu kać w ocenie poziomu intelektualnego narodu. Jacy byliśmy? Jacy jesteśmy? Jacy będziemy? Będziemy mieli w roku 1990 ponad dwie trzecie ludności z wykształceniem ponadpodsta wowym. Jednocześnie w tym dwudziestoleciu mamy wykształcić 3 razy więcej absolwentów wyższych uczelni niż w dwudziestu minionych latach. Niemal powszechne nowinno stać się już wówczas wykształcenie średnie w oparciu o dokonywaną dziś wielką reformę oświaty. Z takim kapitałem kadrowym można podejmować trud gruntownej modernizacji Polski. Ale do wygrania dziejowej szansy nie wystar czy tylko wysoki poziom wiedzy i kwalifikacji obywateli. Muszą być stworzone warunki najwyższego procentowania tego kapitału. Sterni cy nawy państwowej i gospodarki stwarzać mu sza bodźce materialne i ideowe sprzyjaiace jak najwyższej wydajności pracy, podnoszeniu kwalifikacji, owocowaniu cennych inicjatyw, rozkwitowi talentów. ł dziś niezbędna jest wielka wyobraźnia po lityczna, pozwalająca przede wszystkim powią zać aspiracje klasy robotniczej, chłopów i in telieencji polskiej z wymaganiami rewolucji naukowo-technicznej. Trzebo dostrzegać konsekwencje wkrnezanin nauki Ho orodukcii 1 spawania się przez nią częścią sił wytwórczych. Dostrzeganie tych wszystkich Imoerotywów wsoółczesności nakazuje jednocześnie zdecydo wane zwalczanie w zarzodzaniu ąosoodarką I kierowaniu ludźmi — niekompetencji, konserwa tyzmu, asekuranctwa i innych hamulców postę pu. Wymaga to rozszerzania demokracji socja listycznej i jednoczesnego podnoszenia w życiu rangi ludzi nauki, techniki, kultury oraz tych, którzy stoją bezpośrednio przy warsztatach produkcyjnych. Partia w pełni docenia tę konieczność. — Jesteśmy partią przyszłości — mówił niedawno na kraiowei naradzie aktywu robotniczego ZMS Edward Gierek. — Jesteśmy partią nowatorów — cytował leninowskie sformułowa nie z początku obecnego stulecia. A przema-wiajac z trybuny XIII Plenum KC PZPR przypominał: „Dzięki wielkiemu wysiłkowi narodu, dzięki socjalizmowi dokonaliśmy już niezmiernie dużo, wprowadziliśmy kraj na tory szybkie go rozwoju. Jednocześnie nauczyliśmy się. że nie wolno nam już niady pozostawać w tyle. Potrzebne jest stałe naoiecie woli i mobilizacja wszystkich sił. aby umocnić i ooleoszać oozvcię socjalistyczne? Polski. Jest t« historyczna, naro dowa \ społeczna konieczność". Wkraczamy w nowe trzydziestolecie, opierając się o trwały sojusz i wsoółprącę z naszym wypróbowanym przyjacielem — Związkiem Ra dzieckim Nasza braterska wspólnota jest stałą gwarancją niepodległocśi i bezpieczeństwa Pol skl, a jednocześnie podstawą sukcesów gospo darczych I śmiałych planów na przyszłość. Łączy nas ze wszystkimi państwami socjalistycznymi wspólny cel: zapewnienie dostatku i do brobytu naszym narodom, stworzenie warunków wszechstronnego rozwoju człowieka, jego zdolności ł talentów. Jest to dziejowe zadanie socjalizmu. (Interpress). Kosmonauci wylądowali MOSKWA (PAP) Kosmonauci Paweł Popowica ł Jurij Artlucbin wylądowali w wyznaczonym rejonie ZSRR, w pobliżu miasta Dżezkaz-ganp (Kazachstan). 15-dobowy program badań na pokładzie stacji naukowej „Salut-3" został w pełni wykonany. Po operacji rozłączeni a ftatek kosmiczny „Sojuz-4" i stacja „Salut-4" kontynuowały lot oddzielnie, po czym „Sojuz'' wylądował. Sterowana automatycznie stacja kontynuuje lot. Stan zdrowia kosmonautów Jest dobry. Walcownia -sloblnq pół roku wcześniej KRAKÓW (PAP). Wczoraj pół roiku wcześniej niż plajtowano— włączono do ek*-p&oatac# ważny obiekt 41a Wf^io fcutntoiw* p-s II etap walcownl-slabing w Hucie im. Lenina. Tym samym budowniczowie obiektu w pełni zrealizowali lipcowe zobowiązania, które pozwolą na uzys-skanie do końca br. dodatkowej produkcji hutniczej wirtotet ok JJ mli zŁ Uroczyste posiedzenie Sejmu PRL w programach Polskiego Radia I Telewizji 21 lipca br. Polskie Radio w programach I, II l III 9 godzinie 9.20 oraz Telewizja Polska o 9.15 w pro gramie I (w kolorze) transmitować będą przebieg uroczystego posiedzenia Sej mu w swiązku i SO-leciem PRU USA SPRZYJAJĄ CYPRYJSKIM REBELIANTOM KAIR (PAP). Jak już donosiliśmy, do Nowego Jorku przybył prezydent Cypru, arcybiskup Makarios. U wejścia do siedziby Organizacji Narodów Zjednoczonych gorąco powitał go sekretarz generalny ONZ, Kurt Wal-dheiro. Pracownicy sekretariatu ONZ zgotowali Maka-riosowi oWację. Następnie Kurt Waldheim przyjął w swoim gabinecie prezydenta Cypru i przeprowadził z nim rozmowę na temat ostatnich wydarzeń na wyspie. Bunt zorganizowany na Cyprze przez soldateskę grec ką przy aprobacie określonych kół NATO, trwa. Z po wodu braku komunikacji te legraficznej i telefonicznej, a także w związku ze sprzecznymi doniesieniami napływającymi tą czy inną drogą z Cypru trudno przed stawić dokładny obraz sytuacji na wyspie. Według komunikatów nadawanych przez rebeliantów z Nikozji, tzw. Gwardia Narodowa sprawuje kontrolę nad wyspą, a opór sił wiernych rządowi prezydenta Makariosa został złamany. Jednakże — jak wynika z doniesień przekazywanych przez inne źródła — naród Cypru nie załamał się i wal ka przeciw rebeliantom trwa zarówno w samej Nikozji, jak i w wielu innych rejonach wyspy. Komunikat jordańsko-egipskl KAIR (PAP). Król Jordanii, Husajn, zgodził się uznać Organizację Wyzwolenia Palestyny OWP) za „prawowitego przedstawiciela Palestyńczyków", jednak „z wyjątkiem Palestyńczyków mieszkających w Królestwie Jordanii". Taką formułę, będącą częściowym ustępstwem mo narchy jordańskiego wobec palestyńskiego ruchu oporu, zawiera komunikat jordań-sko-egipski, ogłoszony na zakończenie trzydniowej wi zyty Husajna w Egipcie. Pod formułą tą podpisał się także prezydent Egiptu, An-war Sadat. Husajn zgodził się również, aby OWP uczestniczyła jako odrębna strona w arabsko-izraelskjch rokowaniach pokojowj^ch w Genewie, co „potwierdziłoby pra wo narodu palestyńskiego do określenia własnej przyszłości". Husajn konferował w Ale- ksandrii z prezydentem Sa-datem, który — zdaniem ob serwatora — podjął próbę pogodzenia Husajna z Palestyńczykami. Ustępstwa Husajna, wyrażone w komunikacie końcowym, nie spełniają jednak postulatów OWP. Organizacja ta domaga się bowiem, aby u-znać ją za wyłącznego przed stawiciela Palestyńczyków, tymczasem komunikat nie mówi nic o wyłączności reprezentacji, a poza tym wyklucza z gestii OWP Palestyńczyków mieszkających w Jordanii (stanowią oni w przybliżeniu połowę ludności Królestwa). Ciężki stan zdrowia gen. Franco MADRYT (PAP). W szpitalu madryckim, gdzie od od 10 oni przebywa gen. Francisco Franco, poinformo wano że stan jego zdrowia pogorszył się, Do choroby na którą cierpiał poprzednio — zapalenia żył w nodze — dołączyły się jeszcze inne kom plikacje. Szef państwa hiszpańskiego ma 81 lat. Jak donosi agencja Reuter ra z Madrytu, w piątek po południu podano tu oficjale nie do wiadomości, że geru Francisco France przekazał czasowo funkcję szefa pań* stwa księciu Juanowi Carl® sowi. Rozmowy radziecko jemeńskie MOSKWA (PAP) Na Kreiri lu toczą się rozmowy między przewodniczącym Prezydium Rady Najwyższej ZSRR, Ni kołajem Podgornym i człon kiem Rady Prezydenckiej Ludowo-Demokratycznej Re publiki Jemenu, Abd Al-Fat tnh Ismailem. Omawiano sprawy dotyczące rozwoju radziecko-jemeńskich stosun ków w dziedzinie politycznej i gospodarczej oraz naj ważniejsze zagadnienia mię dzynarodowe, a szczególnie sytuację na Bliskim Wscho dzie. Wywiad ministra sprawiedliwości Włodzimierza UCHWALONA PRZEZ SEJM — w roku jubileu-szu 30-lecia Polski Ludowej — ustawa o amnestii jest aktem łaski, umożliwiającym powrót do normalnego życia osobom które mimo popełnionego przestępstwa rokują nadzieje na przestrzeganie w przyszłości zasad porządku prawnego. Amnestia obejmuje sprawców niektórych prze stępstw i wykroczeń popełnionych przed 15 czerwca br O celach tej ustawy i szczegółów szych rozwiązaniach mówi minister sprawiedliwości — WŁODZIMIERZ BERU-TOWICZ w wywiadzie dla Polskiej Agencji Prasowej. — Pomyślne przemiany w życiu społeczno-politycznym kraju, wzrost dyscypliny społecznej oraz poprawa sta nu bezpieczeństwa i porząd ku publicznego — stworzyły konkretne warunki do przeprowadzenia amnestii — stwierdził min. Berutowicz. W praktycznym działaniu związanym z wprowadzaniem w życie tej ustawy chodzić będzie o wykorzysta nie wszystkich pozytywów, jakie niesie ze sobą zastosowanie tego rodzaju dobro dziej stwa ludowego państwa. Przy ustalaniu zakresu a-mnestii uwzględniono więc takie okoliczności, jak rodzaj popełnionych czynów, eechy osobiste sprawców, okoliczności w jakich przestępstwa zostały popełnione oraz sto pień ich społecznego niebez pieczeństwa. Chciałbym podkreślić że amnestia nie wpłynie na zmianę dotychczasowej poli tyki karnej: surowego kara nia sprawców najgroźniejszych przestępstw, przy jed noczesnym łagodniejszym traktowaniu sprawców prze stępstw stosunkowo drobnych, tych ludzi, którzy weszli w kolizję i prawem po raz pierwszy często przy padkowo. — Jakie kary będą darowane całkowicie? Całkowicie darowane będą — według ustawy — ka ry pozbawienia wolności do z niewielkimi tylko wyjątkami — na wykonanie kar dodatkowych, ani też orze czonych środków o charakterze wychowawczym, zapobiegawczym i porządkowym, jak również mających charakter cywilnoprawny. Tak więc mimo objęcia amnestią wykonaniu będą podle gały takie prawomocne orze czenia, jak np, pozbawienie praw rodzicielskich lub o-piekuńczych, zakaz zajmowania określonych stanowisk, wykonywania zawodu, prowadzenia pojazdów me chanicznych, konfiskata mie nia i in. Amnestia nie bę- Amnestia - lat dwóch a do lat trzech, jeśli chodzi o kobiety wychowujące przynajmniej jed no dziecko do lat 16, osoby starsze (mężczyźni, którzy Ukończyli 60 lat i kobiety powyżej lat 50 oraz ludzi młodych, którzy w chwili popełnienia przestępstwa nie ukończyli 18 lat. Całkowicie daruje się tei kary ograniczenia wolności, samoistne kary grzywny do tysiąca złotych oraz tego ro dżaju kary orzeczone zą wy kroczenia, w tym również skarbowe. Trzeba tu zazna czyć, że nie będą darowane kary grzywny — bez wzglę du na ich wysokość — o-rzeczone obok aresztu. Istotną cechą tej ustawy jest to, że darowanie kary nit będzie miało wpływu — dzie dotyezyła też 4?©dk:6w wychowawczych i poprawczych, orzekanyeh na pod-* stawie przepisów o postępo waniu z nieletnimi. Wszystkie te ograniczenia maią bowiem na celu nie tyle re pres jonowanie sprawców, co pozbawienie korzyści o-siąganych z przestępstwa naprawienie wyrządzonych szkód a także zabezpieczenie społeczeństwa przed nagannym zachowaniem spraw ców w przyszłości. I jeszcze jedno zasadnicze zastrzeżenie: mimo darowania kary — nawet w całoś ci — ustawa nie przewiduje puszczenia w niepamięć do konanych orzesteostw lub wykroczeń Wszystkie poprzed nie amnestie przewidywać Głos Koszaliński nr 201*201 MAGAZYN Strona 3 (dokończenie ze str. 1) W imieniu odznaczonych gorąco podziękował za zasz czytne wyróżnienie i dowody uznania Antoni Nowak, I sekretarz KP PZPR w Człuchowie. Na zakończenie spotkania wystąpił Władysław Kozdra. Złożył on wszystkim uczestnikom spot kania serdeczne gratulacje, wyraził też przekonanie, że niedawno opracowany i przyjęty program rozwoju województwa do 1990 roku będzie realizowany z całym zaangażowaniem Jakiego licz ne dowody dali działacze i całe społeczeństwo koszaliń skie w przeszłości. Do perspektywicznej kon cepcji rozwoju województwa nawiązał również w swoim wystąpieniu wojewoda koszaliński Stanisław Mach na spotkaniu pracowników Urzędu Wojewódzkie go i urzędów powiatowych. Urząd Wojewódzki, jego wy działy i wszystkie ogniwa administracji winny sprawniej kierować gospodarką i wpływać na doskonalenie sto sunków między obywatelem a urzędem. Pracownikom ad ministracji terenowej w rea lizacji tego programu przy padają ważne zadania. Uchwałą Rady Państwa za wybitne zasługi w pracy , zawodowej i działalności ^społecznej naczelnicy powia tów, prezydenci miast i pra Równicy Urzędu Wojewódzkiego zostali wyróżnieni od Oznaczeniami państwowymi. Wręczono 8 Krzyży Kawalerskich Orderu Odrodzenia ?3?olski, 14 — Złotych, 12 {Srebrnych i 5 — Brązowych IjKrzyży Zasługi. Ponadto 68 fbsób wyróżniono Medalami JfTrzydziestolecia Polski Ludowej, 30 osób otrzymało ^honorowe odznaki „Zasłużo E my Pracownik Rady Narodowej", 21 osób odznaki ho jjfiorowe „Za zasługi w roz-piwoju woj. koszalińskiego". £ Podobne uroczystości odbyły się w Urzędzie Miejskim w Koszalinie, a także^ zakładach', urzędach, instytucjach i siedzibach organizacji społecznych na te jrenie całego województwa. Ponad sto osób reprezentujących różne środowiska zebrało się wczoraj w godzi Siach popołudniowych w sali Urzędu Wojewódzkiego. Przy byli także przedstawiciele wojewódzkich władz partyjnych i administracyjnych. Uroczystość rozpoczęto odegraniem hymnu narodowego- Z upoważnienia egzekutywy Komitetu Wojewódzkiego PZPR prowadziła ją to w. Barbara Polak. Zabrał głos wojewoda, Stanisław Mach. Na sali znajdują się ci — stwierdził, którzy z bronią w ręku walczyli 0 te ziemie, którzy budowali zręby Polski Ludowej którzy włożyli wiele ofiarnej pracy w dynamiczny rozwój województwa. Ich osobistym zasługom należy zawdzięczać wiele z tego, co dokonało się w województwie, co przeobrażało jego ob liczę. Wojewoda skierował słowa podziękowania pod adresem zebranych za doko nania, za pracę dla Polski i województwa Następuje uroczysty moment dekoracji. Odznaczenia państwowe przyznane przez Radę Państwa wręcza ją I sekretarz KW przewód niczący WRN — Władysław Kozdra, II sekretarz KW z-ca przew. WRN — Jan Ur banowiCz, wojewoda — Stanisław Mach. Rada Państwa przyznała Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski wojewodzie — Janowi Stępniowi, Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski — ks. kanonikowi Albinowi Mydlarzowi. Ponadto podczas spotkania wręczono 12 Krzyży Kawalerskich Orderu Odrodzenia Polski, 15 Złotych 9 — Srebrnych Krzyży Zasługi oraz 34 Medale Trzydziestolecia Polski Ludowej. Sekretarz KW PZPR, Michał Piechocki informuje o ustanowieniu wojewódzkiego medalu pamiątkowego za wybitny wkład pracy w rozwój Ziemi Koszalińskiej. Otrzymują go 33 osoby. Uhonorowani tym medalem zostają również wpisani do Księgi Honorowej Przodowników Gzynu Produkcyjnego 1 Społecznego Ziemi Koszaliń skiej ustanowionej z okazji XXX-lecia Polski Ludowej. Jest to dowód najwyższego uznania, wyraz szacunku dla najlepszych spośród -najlepszych. Księga ta w następnych latach wzbogaci się o nowe nazwiska. A oto pełna lista pierwszych 33 osób wpisanych do księgi: Regina Bochnia — wizytator Sądu. Wojewódzkiego, Wacław Budrewicz — dyrek tor POM w Świdwinie, Jerzy Bytnerowicz — dyrektor Biura Urzędu Miejskiego w Słupsku, Alfons Cie-miński — rolnik z pow. by-towskiego, Dominik Domin Berutowicza dla PAP automatyczne wykreślenia z rejestru skazanych. — Jakie kary będą łagodzone? — O połowę łagodzi się kary pozbawienia wolności od lat 2 do trzech. W razie skazania za przestępstwo nieumyślne (z wyjątkiem me umyślnego spowodowania śmierci) oraz w stosunku do określonych w ustawie kategorii . osób, o połowę ła godzi się też kary od lat 3 do 5. W pozostałych przypad kach łagodzi się o 1/3. kary pozbawienia wolności do lat 15. — Kto nie skorzysta z do — Czy amnestia obejmie osoby, które ujawnią popeł nione przed 15 czerwca prze stępstwa nie znane dotąd or ganom ścigania? — Oczywiście. Jednakże amnestię stosować będzie można tylko w stosunku do tych osób, które zgłoszą się do organów ścigania przed 15 czerwca 1975 r. i ujawnią istotne okoliczności czynu oraz osoby współdziałające. Chciałbym podkreślić, że po przednie ustawy amnestyjne nie przewidywały tak długiego — rocznego terminu ujawniania przestępstw. Niezwykle ważne jest i to — majster z KPB w Koszalinie, Marcin Galek — dzia łacz ludowy z pow. Sławno, Tadeusz Grzybowski — rolnik z Prosinka w pow. szcze cineckim, Jadwiga Holoch — pielęgniarka, rencistka z Koszalina, Józef Hull — szyper z kołobrzeskiej „Barki", Henryk Jaroszyk — działacz społeczny z Koszalina, Kazimierz Jermakowicz — szyper z usteckiego „Korabia", Jan Juroszek — dyrektor Wytwórni „nitragi-ny" z Wałcza, Bronisław Białogardzie, Henryka Umla stowska — nauczycielka ze Szczecinka. Na zakończenie uroczystości zabrał głos tow. Władysław Kozdra. Złożył on serdeczrle gratulacje odznaczonym i podziękował za ich trud, zaangażowanie w rozwój Ziemi Koszalińskiej. W swym wystąpieniu stwier dził m. in.: Akt dekoracji jest zawsze momentem, który wszystkim w nim uczestniczącym daje UROCZYSTOŚCI W KOSZALINIE Juzków — dyrektor Powiatowego Przedsiębiorstwa Roi no-Przemysłowego w Człuchowie, Zygmunt Kaczmarek — dyrektor OZLP w Szczecinku, Władysław Ki-liański — działacz społeczny, rencista z Miastka, Igna cy Knade — rzemieślnik z Białogardu, Stefan Kozioł — brygadzista FUB z Koszalina, Teofil Kokowski — działacz polonijny z pow. zło towskiego, Antoni Krynicki — rolnik z Siecina w pow. drawskim, Maria Kulików — rencistka z Kołobrzegu, Józef Macichowski — przewodniczący WK FJN, Maria Malczewska — emerytowana nauczycielka ze Słupska, Paweł Mreła — brygadzista z Zakładów Przemysłu Drzewnego w Złotowie, Wa cław Nakielski — rolnik z Polanowa, Wacław Nelcarz — brygadzista z Fabryki Maszyn Rolniczych w Słupsku, Piotr Prądzyńsiki — robotnik z Ząkładu Przemysłu Drzewnego w Kołczy-głowach, Leon Przybył — działacz polonijny z pow. złotowskiego, Marian ^Pytlas — rencista z Koszalina, Hieronim Rybicki — dyrektor Wojewódzkiego Archiwum w Koszalinie, Stefan Stachowiak — działacz społeczny, rencista z Koszalina, Hieronim Staszewski — działacz spółdzielni z Koszalina, Edmund Trzeszczkow-ski — dyrektor PPGKiM w głęboką ludzką i obywatelską satysfakcję. Jest to bowiem akt państwowego i społecznego uznania dla postaw w naszym życiu najcenniejszych, rodzących nieprzeciętne zaangażowanie i nieprzeciętny wkład jednostki do ogólnowojewódzkiego i ogólnonarodowego dorobku. Jest to i zarazem akt sprawiedliwości społecznej i pań stwowej, która »bez względu gdzie, w jakim środowisku, na jakim posterunku pracy człowiek daje z siebie swemu krajowi, swemu narodowi, swej Ojczyźnie wartości najcenniejsze — zawsze te wartości dostrzeże, wydobędzie na szersze forum i ukaże opinii publicznej ich blask i wagę. Myślę jednak, że dzisiejszy akt dekoracji ma szczególne znaczenie i szczególną wymowę. Odbywa się on w przededniu jubileuszu 30-lecia Polski Ludowej i z 30-leciem Polski jest jak najbardziej związany, ponieważ honoruje te zasługi i te wartości, które od pierwszych dni Pol ski Ludowej były siłą moto-ryczną jej postępu i rozwoju — honoruje dobrą robotę, honoruje pracę rzetelną, ofiarną, zaangażowaną, honoruje ten najbardziej ideowy i idealny wyraz polskiego patriotyzmu, jakim jest kierowanie przez człowieka wszystkich swych sił, umie- jętności i uzdolnień do pracy na rzecz rozwoju różnych dziedzin i mechanizmów naszego życia społeczno-gospodarczego, jakim jest widzenie w zadaniach codziennych, zawodowych i społecznych tego, co je z sobą wiąże i splata, a mianowicie ich sensu i znaczenia jako cząstek i cząsteczek ogólnopolskiego, ogólnonarodowego procesu tworzenia zasobności, siły i niezawisłości naszej Ojczyzny — Polski. Polska jest jedna, jest Matką i Ojczyzną wszystkich swych synów, wierzących i niewierzących. Front , Jedności Narodu jest wspólną platformą czyn nego kształtowania polskiego losu dla nas wszystkich, dla działaczy partyjnych i bezpartyjnych, dla pracowników gospodarki uspołecznionej, dla działaczy kultury, dla duchowieństwa •— dla każdego, komu Ojczyzna — Polska jest droga. Z Waszego osobistego, jed nostkowego trudu i z trudu tych, którzy poszli Waszym śladem, rodziło się to, z cze go wszyscy jesteśmy dumni: polskość Ziemi Koszalińskiej jej odbudowana i rozwijająca się gospodarka, żywe tętno jej społeczno-politycznego i kulturalnego życia. Z Waszej pracy, Waszych zasług, z pracy i zasług tych, którzy iść będą z Wami \ Waszym krokiem — zrodzi się to, z czego wszyscy będziemy dumni i to, co przekażemy przyszłym pokoleniom: nowe i nowoczesne oblicze Ziemi Koszalińskiej, rozkwit wszystkich dziedzin jej życia i wzrastający jej wkład do ogólnonarodowego skarbca polskich dokonań ekonomiczno - społecznych i kulturowych. Wieczorem w sali Bałtyckiego Teatru gramatycznego odbyła się uroczysta wieczornica z okazji Święta Odrodzenia zorganizowana przez Wojewódzki, Powiatowy i Miejski Komitet Frontu Jedności Narodu. Przybyli na nią przedstawiciele władz partyjnych i administracyjnych! województwa, delegacje koszalińskich zakła dów pracy, przodownicy pra cy wyróżnieni wpisem do honorowej księgi, a także licznie dziś odznaczeni miesz kańcy Koszalina. Uroczystość otworzył przewodniczą cy WK FJN — Józef Macichowski. Okolicznościowe wystąpienie wygłosił wojewoda Stanisław Mach. W części artystycznej w\ stąpili aktorzy Bałtyckiego Teatru Dramatycznego, orkiestra ka meralna PWSM z Warszawy, Irena Jarosińska i zespół „Sezam". ODZNACZENIA PAŃSTWOWE DZIAŁACZY KOSZALIŃSKICH KRZYŻ KOMANDORSKI Z GWIAZDĄ ORDERU ODRODZENIA POLSKI Władysław Kozdra SZTANDAR PRACY II KLASY Józef Bajsarowicz, Metody Lisiecki, Antoni Nowak. KRZYŻ KOMANDORSKI ORDERU ODRODZENIA POLSKI Feliks Barbarowicz, Jan Kotwa, Henryk Kruszyński, Władysław Orłowski, Michał Piechocki, Mieczysław Pomykała, Jan Stępień, Jan Wysocki KRZYŻ OFICERSKI ORDERU ODRODZENIA POLSKI Henryk Bierski, Zbigniew Głowacki, Stanisław Lichwiarz Irena Matynia, Albin Mydlarz, Jan Pirowicz, Stefania Siudzińska, Stefan Siudziński. Wielu zasłużonych ludzi pracy województwa odznaczonych zostało ponadto wczoraj Krzyżami Kawalerskimi Orderu Odrodzenia Polski oraz Złotymi, Srebrnymi i Brązowymi Krzyżami Zasługi, a także Medalami 30-lecia Polski Ludowej. ludzie korzystający z amnestii nie wrócą na drogę przestępstwa? — Ustawa przewiduje, że osoby, które skorzystają z amnestii i popełnią w o-kresie dwóch lat przestępstwo umyślne, za które orze czono karę pozbawienia wol ności — będą musiały odbyć całą karę darowaną lub złagodzoną w drodze amnestii. Jeśli natomiast postępowanie zostało umorzone, będzie ono mogło być podjęte na nowo. Równocześnie nałożono na osoby korzystające z amnestii obowiązek podjęcia pracy w terminie nie dłuższym niż trzy miesiące. Nie- Leonid Breżniew w Warszawie aktem dobrodziejstwa Drodziejstwa amnestii? — Amnestia nie obejmuje sprawców, przestępstw szcze golnie niebezpiecznych i groźnych dla. porządku publicznego. Dotyczy to m. in. zbrodni wojennych i przeciwko ludzkości, sabotażu, szpiegostwa, umyślnego zabójstwa, rabunków, gwałtów, najcięższych wypadków zagarnięcia mienia społecznego, cięższych przestępstw dewizowych i celnych, spo wodowania poważnej w skutkach katastrofy, czy przestępstw drogowych popełnionych w stanie nietrzeź wym i in. Amnestia nie będzie też ftiiała zastosowania do recy dywistów oraz sprawców przestępstw o charakterze jhuligańskim. że w stosunku do sprawców ujawniających się amnestia będzie miała szerszy zakres-Umarzać się bowiem będzie postępowanie, jeśli przestęp stwo zagrożone jest karą pozbawienia wolności do lat 5. Kara od lat 5 do lat 15 podlegać będzie darowaniu w połowie, a nawet może być — na wniosek prokura tora — darowana w całości. Ponadto te same zasady stosowane będą wobec sprawców przestępstw, . które trwają po 14 czerwca br. lub które wyłączone zostały spod amnestii, a nie stanowią zbrodni wojennej lub przeciwko ludzkości — jeżeli oczywiście sprawca ujawni się przed 15 czerwca przyszłego roku. — Jakie są gwarancje, ło wykonanie tego obowiązku, bądź też przerwanie pracy przed okresem lat dwóch pociągnie za sobą uchylenie orzeczenia o zastosowaniu amnestii. — Kiedy osoby objęte am nestią będą mogły opuścić zakłady karne? — Zwolnienia odbywać się będą stopniowo. W pierwszej kolejności zwalniane będą kobiety wychowujące dzieci do lat 16 lub mające ponad .50 lat, mężczyźni powyżej 60 lat, ludzie którzy nie ukończyli 18 roku życia i osoby tymczasowo aresztowane. Pozostali zwalniani będą w następnej kolejności, w każdym razie nie później, niż do 31 sierpnia br. JERZY WIERZCHOLSKI (dokończenie ze str. 1) Ceremonia powitania przekształciła się w spontaniczną manifestację na cześć przywódcy Kraju Rad, na cześć przyjaźni naszych na rodów, na cześć obu bratnich partii. Z wieloma war szawiakami Leonid Breżniew, w towarzystwie Edwar da Gierka, wymienia serde czne uściski dłoni mieszkań cy stolicy przekazują mu życzenia pomyślności, proszą o przekazanie na j lep- PREZENTY szych życzeń ludziom radzieckim. Po zakończeniu uroczystoś ci powitania na lotnisku — Leonid Breżniew i Edward Gierek zajmują miejsca w od krytym samochodzie. W następnych samochodach — in ni^ radzieccy goście i członko wie władz naszego kraju. Poprzedzana honorową eskortą motocyklistów kolumna samochodów wyrusza w stronę centrum Warszawy. Na całej trasie prtejazdu przez Warszawę Leonida DLA WARSZAWY (dokończenie ze str. 1) Następuje moment usunięcia zapór, zagradzających jezdnię: Trasa Łazienkowska staje otworem. W imieniu Biura Politycznego KC PZPR i rządu P. Jaroszewicz złożył budowniczym tras serdeczne podziękowanie i wyrazy naj Wyższego uznania. Właśnie o taką pracę nam chodzi — powiedział premier — o śmiałość i odwagę w projek towaniu inwestycji, o wyso- kie tempo i harmonijny rytm ich realizacji. Wszystkich nas napawa radością fakt odrodzenia się w ciągu minionych 3 lat warszawskiego tempa. Wczoraj, 19 bm. o godzinie 11.15 ruszyły zatrzymane w tej samej pozycji we wrześniu 1939 r. wskazówki zegara na Wieży Zygmuntowskiej Zamku Królewskiego w War szawie. Tysiące mieszkańców stolicy spotkały się na placu Zamkowym, aby współ nie przeżywać tę podniosłą chwilą Przybył przewodni- Breżniewa zgromadziły się nieprzebrane rzesze mieszkańców miasta. Samochody jadą wśród nie milknących owacji, w wielu miejscach pękają szpalery ludności. Witający podbiega ją do Leonida Breżniewa i Edwarda Gierka, wręczają im kwiaty, wymieniają uścis ki dłoni. Na placu na Rozdrożu serdeczne przyjęcie zgotowali dziewczęta i chłop cy z Zespołu Pieśni i Tańca „Mazowsze" Okrzyki, pozdro wienia, uśmiechy — przepla tały się z dźwiękami ludowych melodii. Lipcowa Warszawa, przystrojona na swój historyczny jubileusz wzbogacona o nowe dokonania, witała radzieckiego goćria całym sercem, trsdycyiną polską gościnnością. czący Rady Państwa — Hen ryk Jabłoński. Społeczeństwu przekazana została odbudowana po 42 miesiącach pracy bryła Zam ku. Wydarzenie to obwieściły dzwony z Wieży Zamko wej. Podczas uroczystości prze kazania murów Zamku Kró lewskiego .Obywatelski Korni tet Odbudowy zwrócił się z apelem do rodaków w kraju i na świecie. Podejmując dzieło odbudowy — głosi apel — spełniliśmy wolę społeczeństwa polskiego i obowiązek wobec kultury narodowej. Przed nami — niełatwe zadanie rekonstruk cji wnętrz. Liczyć się będzie każda złotówka, każda twór cza praca, wieńcząca dzieło odbudowy. Strona 4 MAGAZYN Głos Koszaliński nr 201 - 203 UDZI liałogardzkiej „ELTRY" Mistrzostwa Świata w piłce nożnej były kulminacją łańcucha pretensji i próśb. Zakwalifikowanie się naszej drużyny do finałów i zapowiedź licznych transmisji telewizyjnych wywołały zwiększone zapotrzebowanie na telewizory. Klienci, którzy nie mieli większego wyboru aparatów w sklepie „swoje niezadowolenie wyładowywali na sprzedawcach, ci z kolei przekazywali żąda nia dyrekcji oddziałów ZURiT, oddziały centrali, a centrala producentom odbiorników telewizyjnych. — Zwiększajcie dostawy na rynek! — brzmiały żądania. Ten długi łańcuch postulatów kończył się między innymi w Białogardzie. Dyrekcja Warszawskich Zakładów Telewizyjnych tam kierowała swoje apele. Wśród 9 podstawowych wyrobów, mających około tysiąca odmian, wytwarzanych przez białogardzki zakład bydgoskiej „El-try", jeden — płytki telewizyjne, produkowany jest dla potrzeb Warszawskich Zakładów Telewizyjnych. Od liczby wyprodukowanych płytek uzależniona jest wielkość produkcji odbiorników telewizyjnych. Bez nich odbiornik jest wyłącznie bezużytecznym meblem. Ile ich potrzeba? Plan na pierwsze półrocze bieżącego roku przewidywał produkcję 183 tysięcy płytek. Tyle wynikało z uzgodnień z producentem telewizorów i takie były możliwości załogi białogardzkiego zakładu. A te możliwości obliczane były na wysokie tempo taśmy montażowej. Później jednak do Białogardu zaczęły napływać dodatkowe zamówienia. Po zamówieniach następowały wizyty, rozdzwa-niały się telefony. Treść była jedna: — pomóżcie! Dyrektor Edmund Błażejewski jeszcze raz obszedł wszystkie zakamarki zakładu, obejrzał ściany hali, przy których można by dobudować dodatkowe „jaskółcze gniazdo" i razem z całym aktywem społeczno-politycznym zakładu zadecydowali: — W ramach czynu 30-lecia — brzmiała ich deklaracja — wyprodukujemy dodatkowe wyroby wartości 12 min zł. Jeszcze nie tak dawno, bo w 1971 roku wartość produkcji wynosiła zaledwie 80 min zł, a zakład zatrudniał 288 osób. W tym roku planowana wartość produkcji zwiększyła się do 220 min zł, a liczba zatrudnionych do 950 osób! W białogardzkiej „Eltrze" zrobiło się ciasno. Maszyny stoją jedna obok drugiej . każdy kawałek powierzchni jest skrupulatnie wykorzystany. O utworzeniu nowej taśmy montażowej nie można nawet marzyć. Ale budynek byłej elektrowni jest wysoki, zbyt wysoki jak na potrzeby obecnej produkcji „Eltry". Przy wysokich ścianach hali można utworzyć nowe poziomy, dobudować dodatkowe pomieszczenia i w nich umieścić nowych pracowników. Zakładowa brygada remontowo-budowlana zabrała się do roboty i w krótkim czasie powstały dodatkowe pomieszczenia. Wyglądają one jak gołębniki albo jaskółcze gniazda, ale przyniosły spodziewane efekty. W pierwszym półroczu załoga białogardzkiego zakładu wyprodukowała 202.045 płytek! O 19 tys. więcej, niż zakładał plan. Przez wygospodarowanie dodatkowej powierzchni można było w Białogardzie podjąć także potrzebną produkcję płytek z tranzystorami do magnetofonów ZK 240 i ZK 246. W bieżącym roku 110 tys. sztuk w 6 odmianach, a w przyszłym już 400 tys. sztuk! Po wycofaniu z produkcji płytek te- lewizyjnych, te magnetofonowe stanowić będą podstawową część produkcji w Białogardzie. W taki to właśnie sposób bieżące potrzeby rynku przeplatają się z zadaniami jednego z tysięcy zakładów i kształtowaniem jego przyszłości. Solidna robota i zrozumienie potrzeb odbiorcy zapewni zakładowi zamówienia na następne lata i tym samym ciągłość pracy załodze. Płytki montowane są przez 36-osobową obsługę taśmy montażowej. Zespół ten pod czas jednej zmiany potrafi zmontować 700 płytek. Na montaż ponadplanowych 19 tys. płytek potrzeba było więc aż 27 zmian! Przy pracy na dwie zmiany potrzeba byłoby 2 tygodni! Obsługa taśmy wygospodarowała te dwa tygodnie. Zrobił to cały zespół. Ale gdyby liczyć udział każdej osoby oddzielnie, udział Marii Domagałowej i Heleny Gudaniec byłby chyba największy. Ciche i skromne, wyróżniają się sumiennością i pracowitością. Potrafią pracować na każdym stanowisku taśmy, co jest niezwykle cenne przy zdarzających się przypadkach nieobecności kogoś z zespołu. W razie choroby lub innej przyczyny, tę samą pracę musi wykonywać mniejszy liczebnie zespół. Maria Domagałowa i Helena Gudaniec przesiadają się na puste miejsca i taśma posuwa się w normalnym tempie. Obie też nadają tempo taśmie. Same nie puszczają — jak mówi się w zakładowym żargonie — pustego pola, ale kiedy któraś z koleżanek nie nadąża, nie może dotrzymać tempa innym, potrafią dosiąść się i pomóc. W pierwszym półroczu załoga białogardz kiego zakładu wyprodukowała ponad plan wyroby wartości 6,1 min zł. Znaczną część tej wartości stanowią płytki telewizyjne. Ale pracownicy innych wydziałów także mają swój udział w realizacji podjętego zobowiązania. Np. pracownicy wydziału przetwórstwa tworzyw, przygotowujący elementy wyłączników warstwowych. Praca nie jest tam łatwa. Wyłączników warstwowych produkuje się około tysiąca odmian. Na natężenia od 10 do 200 am-perów a w każdym przedziale po kilkadzie siąt rodzajów. Wyłączniki te produkuje się na zlecenia około 3 tys. odbiorców z całego kraju. Każdemu trzeba dostarczyć na czas wymaganą liczbę wyłączników i to takich, jakie zamówił. Nierzadko klienci proszą o przyśpieszenie dostaw. Z tych też względów dobra organizacja produkcji elementów ma ogromne znaczenie dla sprawności montażu i prawidłowej gospodarki materiałowej. Z tą ogromną różnorodnością elementów znakomicie radzi sobie mistrz wydziału, Andrzej Nakrewicz. Pracuje w zakładzie od 1966 r. Najpierw jako ślusarz, później ustawiacz. Jednocześnie uczył się i zdobył tytuł technika. Jako mistrz ceniony jest przez pracowników za umiejętności organizacyjne i stwarzanie dobrej atmosfery wśród pracowników. Koleżeński, uczynny, zawsze pogodny. Sam Andrzej Nakrewicz twierdzi, że w jego odpowiedzialnej pracy wiele pomagają mu ustawiacz Kazimierz Szulc oraz obsługujące prasy Leontyna Tunicka i Łucja Janus. W hali obrabiarek słychać tylko szum silników i rytmiczne stuki automatów. Do zasobników spadają elementy części metalowych do produkowanych wyrobów. Najwięcej do produkowanych złącz koncentrycznych BMC i C dla aparatury elektronicznej. Dynamiczny wzrost produkcji prze mysłu elektronicznego stawia przed biało-gardzkim zakładem ciągle większe zadania. W bieżącym roku muszą zrobić 600 tys. złącz w 40 odmianach. Nad sprawnym działaniem automatów czuwa ustawiacz Kazimierz Furga. Już 29 lat pracuje w swoim zawodzie. Był wzorowym pracownikiem bydgoskiej „Eltry". Od dwóch lat pracuje w Białogardzie, a oprócz niego jeszcze 4 członków rodziny jest zatrudnionych w tym samym zakładzie. Przy złączach ważna jest dokładność obróbki do setnych części milimetra. Automaty, chociaż nie najnowsze, ustawione przez Kazimierza Furgę pracują sprawnie i dokładnie. — Zobowiązaliśm.7 się dać dodatkową produkcję wartości 12 min zł — mówi dyrektor Edmund Błażejewski. Jest przekonany, że uzbiera się jej za 20 min zł. WŁADYSŁAW ŁUCZAK q\ MŁOo Rozpoczęły się zlotowe dni (0d specjalnego wysłannika) WARSZAWA. Jeszcze wczoraj byliśmy w Koszalińskiem. W czwartek wie czorem na apelu w Ustroniu Morskim delegaci otrzy mali od młodych robotników, członków ZMS, księgę czynów wykonanych przez zetemesowców, w ra mach ogłoszonego przez nich, tuż przed Zlotem Mło dzieży Polskiej, współzawodnictwa „Szlakiem /.wy cięstw w pracy". Delegaci przekażą ją w Warszawie ZG ZMS. Wczoraj, wcześnie rano, przedstawiciele młodzieży koszalińskiej na Zlot wyjechali autokarami do War szawy. Długą podróż młodzież urozmaicała sobie pio senkami i muzyką. Rozśpie wana jest grupa koszalińska. Piosenką i wesołymi, dowcipnymi okrzykami po dziękowali też młodzieży Człuchowa, która żegnała ich na granicy województwa. Młodzieżowego animuszu i piosenki nie zabrakło na wet wówczas, kiedy po dłu giej jeździe delegaci wkro czyli do miasteczka zlotowego, które gospodarze, młodziez i społeczeństwo stolicy zbudowali na terenach Ośrodka Sportowo-Rekreacyjnego „Wisła", na Moczydle, w dzielnicy War szawa-Wola. W miasteczku naszych delegatów powitali ró\/nież przedstawiciele koszalińskiego obozu zlotowego w Beniaminowie, którzy od 10 lipca roz poczęli zlotowe dni. Nasza 300-osobowa grupa zapisała się na zgrupowaniu zlo towych obozów bardzo do brze. Codziennie dwudziestoosobowe grupy młodzieży pracowały w miejscowym nadleśnictwie przy pie lęgnacji runa leśnego. Inna grupa pracowała przy budowie ośrodka sportowe go nad Zalewem Zegrzyńskim. W Żyrardowie mieszka już od trzech dni 140-oso-bowa grupa uczniów koszalińskich szkół średnich. Są to przodownicy w nau ce i pracy społecznej, któ rych również zaproszono na Zlot Młodzieży Polskiej w Warszawie. W ogóle sto lica naszego kraju otoczona jest dosłownie przez młodzież. W wielu miejsco wościach w pobliżu Warszawy przebywa na różnych zgrupowaniach i obo zach ponad 10 tysięcy mło dzieży. W dzisiejszym dniu koszalińscy delegaci, których wczoraj tak ceremonialnie, a jednocześnie z młodzieżo wą fantazją witali zeteme-sowcy Kombinatu Narzędzi Skrawających im. Karola Świerczewskiego, składać będą w tym zakładzie wizytę. A po południu naSi delegaci gościć będą w mia steczku zlotowym zasłużonych w walce i w socjalis tycznej pracy nad odbudo wą i rozbudową kraju — przedstawicieli tamtego po kolenia budowniczych PRL. W. PAKULSKI ŁĘCKA w ssany miasto Mistrz wydziału przetwórstwa tworzyw Andrzej Nakrewlcź I najlepsze pracownice wydziału Łucja Janus (z lewej) i Leontyna Tunicka. Fot. Jerzy Patan Czy można w miasto, Jak w otwartą księgę, wpisywać własne dzieje? Wacław Na-kielski ma wrażenie, że po raz drugi narodził się właśnie wtedy, gdy stanqł w posępnym wówczas, opuszczonym przez ludzi i porażonym przez wojnę miasteczku. Dlaczego zdecydował się tu zostać, a to wszystko, co było przedtem, potraktować jako przedmowę do opowieści o własnym życiu? Młodość, średnia szkoła roi nicza, walka z niemieckim okupantem w szeregach pomorskiej organizacji wojskowej „Gryf". Kiedy groziła Wacławowi wsypa, organizac ja przekazała go swojej jed nostce w Berlinie. Zmieniał dowody i miejsca pracy. By wa-' na budowach obiektów wojskowych. Konserwował u-rządzenia elektryczne w miesz kaniach wysokich, hitlerowskich urzędników. Nade wszyst ko miał szeroko otwarte ?czy i uszy. Najbezpięcznięj, jqk dziś wspomina, wykonywało mu się niektóre zadania, gdy nad miastem wisiały eskadry alianckich bombowców. Sam ledwo wylizał się z ran. W Polanowie przypomniał sobie o rolniczej edukacji. Tu, a właściwie w pobliskim Wietrznie, postanowił na włas nej zagrodzie regenerować siły po okupacyjnych ta rapa tach. Był to rok 1945. Byłemu wywiadowcy* z polskiej podziemnej organizacji bojowej coś się nie podobało w polanowskiej atmosferze. Czuj ność budziła postawa niektó rych ludzi. Poszedł wtedy roi nik Nakielski do kom»tetu PPR I powiedział: - Proszę, przyjmijcie mnie do naszej partii. Bo gdy przekraczał próg komitetu, wiedział już, że Pol ska Partia Robotnicza jest je go partią. Rozgromiono potem faszys towskie bandy. Jeszcze raz polanowskie lasy poniosły echo strzałów. Tow. Nakielski był przy tym i przy wszyst kim, co się odtąd w Polanowie działo. W 1947 powierzono mu fun keje sekretarza Prezydium Gminnej Rady Narodowej. Dał się poznać jako dobry organizator. Szacunek i zaufanie rolników zdobywał też póżniei, gdy wydeptał wszyst kie ścieżki powiatu, iako instruktor rolny KP PZPR. Naj bardziej ciągnęło go do Do-lanowa. Tutaj przejął też w 1954 zdewastowane ąospodar stwo rolne: ruinę zabudowań i siedem ha wyjałowionego gruntu. - Zakładaliśmy w Polanowie spółdzielnię mleczarską - Wacław Nakielski z reguły używa liczby mnogiej, wiedząc jak trudno wyważyć wkład społecznego wysiłku. - Byłem jej wiceprezesem do po łączenia z okręgową spółdziel nią w Sławnie. Teraz przewód niczę Radzie Nadzorczej miej scowego oddziału produkcyjnego OSM w Sławnie. W Po lanowie powstało pierwsze w powiecie kółko rolnicze. Jestem do dziś jego prezesem. W Radzie Nadzorczej GS sta ramy się, żeby coraz lepiej zaopatrywać i obsługiwać lud ność. Wacław Nakielski mówi z żalem, żę dopiero w ostatnich lęitach miasto zaczyna wychodzić z impasu. Najpierw uruchomiono nową cegielnię. Zbudowano okazały pawilon geesu. Rozpoczęła działalność filia POM. Ostatnio ruszyło do czynu społeczeństwo. Postawiono w czynie społecznym stację autobusów. Odbu dowano strzelnicę sportową. Podkreślono urodę miasta zie leńcaml I klombami. - Wszystkie naturalne walory predystynują Polanów do roli wczasowiska. — Wacław Nakielski potrafi sugestywnie przedstawić perspektywy mia sta. W wyobraźni spiętrza wo dy przyszłego jeziora. Marzy po gospodarsku. Jest od wie lu lat członkiem KP oraz KMiG partii, a także radnym WRN. Rozumuje bez zaścian kowego zaślepienia. Ma rację, gdy ukazuje potrzebę wy korzystania mineralnych walo rów tutejszej wody przez uru chomienie wytwórni wód gazowych. Godna rozwagi jest myśl zlokalizowania właśnie w tej okolicy projektowanego, dużego browaru. Dumą rodu Nakielskich fest pierwszy wnuk, Adrian. Młodzi Nakielscy zamieszkali z rodzicami. Syn, Henryk, Drzej mie w przyszłości ojcowską gospodarkę. Absolwent Tech nikum Elektrycznego, podjął zaocznie wyższe studia rolnice, by kontynuować dzieło ojca. Zbiera się tu z reguły ponad 30 ą z ha zbóż. W sta dzie czternastu sztuk bydła jest 8 wysokodojnych krów. Gospodarstwo Nakielskich podjęło też specjalizację w hodowli krów mlecznych. Właś nie remontują oborę. Będzie tu chłodnia i dojarka Alfa-Laval". Stanęła w tym roku szopa dla kompletu maszyn. Przedtem zainstalowano wodę w całym obejściu. W per spektywie - remont stodoły. Hodują też Nakielscy 30 owiec i 50 sztuk trzody. Zdarza się, że nocą traktor pracuje na polach Nakiel skich. To wtedy, gdy senior spędził dzień na pracy społecznej. Ma takich dni w roku czasem i czterdzieści. Za pewne dzięki nim, jego życio rys wpisał się nierozerwalnie w dzieje miasta. T. FISZ BA CU Cłcs Koszaliński nr 201 + 203 Strona S Historycznie rzecz biorcy, miasto miało dziejowego pecha. Okres prosperity gospodarcze!, zapoczątkowany w XV wieku -skończył się po wygaśnięciu w roku 1637 dynastii Gryfitów; reszty dopełniły dotkliwe zniszczenia okresu wojny trzydziestoletniej. Nim jednak nastąpił upadek, Koszalin był członkiem związku miast hanzeatyckich, a statki kupców koszalińskich jeszcze w połowie XVI wieku pływały po morzu. Idea morska powracała: około 1820 roku kupiectwo tutejsze przedstawiło władzom prowincji projekt budowy portu w Jamnie, Projekt upadł z braku kredytów; w handlu tranzytowym Koszalin też nie miał już żadnego prawie znaczenia. Do końca XIX wieku miasto dotrwało ekonomicznie słabe, gospodarczo niedorozwinięte, kulturalnie upośledzone Kryzys pogłębił się jeszcze w momencie przystąpienia Niemiec do I wojny światowej. Magistrat chwy-tał sie środków tak rozpaczliwych, źe aż śmiesznych: zakupiono np kilkase^ prosiąt, aby wypasły się swobodnie na Górze Chełmskiej, a następnie polepszyły zaopatrzenie rzeżnickich sklepów. Niestety, prosięta zdechły. Nie rozkwitł też Koszalin w okresie międzywojennjmi. Fołożony peryferyjnie w gospodarczym organizmie Niemiec, obdarzony równie peryferyjnym zainteresowaniem, uchodził za miasto urzędników -i ^emerytów. W latach wielkiego kryzysu światowego rabowały miasto dorywcze subwencje rządowe. Koszalin był biedny i brzydki: wąskie, pokryte przeważni „kocimi łbami" uliczki, dziewiętnastowieczne najczęściej budynki z Ciężkimi oficynami i ciemnymi podwórkami decydowały o wyglądzie miejskiego centrum. Borykając się t nie sprzyjającym losem,,, 34-tysięczne miasto doczekało drugiej wojny. Wyszło z niej opustoszałe, i niawie w połowie zniszczone. budowali tu osadnicy z Próżnych stron Polski, najczęściej z województw: poznańskiego, warszawskiego, bydgoskiego, nim napłynęli repatrianci ze wschodu, a nawet, w niewielkiej liczbie, z państw Europy zachodniej i południowej. Powstała istna mozaika demograficzna o różnych poziomach kultury, różnym przygotowaniu ■zawodowym, odmiennych tradycjach i upodobaniach. Większość ludnośći osiedlającej się w powojennym Koszalinie pochodziła ze wsi, a miała tworzyć miasto. Żaden wzorzec minionej świetności nie istniał, nie było żadnych do podtrzymania tradycji, prócz tej piętnastowiecznej, zbyt odległej by o niej — w owym czasie — choćby tylko wiedzieć... Ludzie krzątali się w trudzie odbudowy: żeby dach był nad głową, woda płynęła z kranu, świeciła żarówka i żeby było z czego żyć, a tp znaczy — mieć miejsce pracy. Ruszył najpierw browar, po nim zakład lniarski, wytwórnia octu, fabryczka mydła. Dobre warunki egzystencji znaleźli w Koszalinie rzemieślnicy. Gdzie są ludzie, muszą być sklepy, to też jasne. I jadłodajnie, i szkoły, i lekarz. W rytmie" ówczesnej codzienności troska o najbliższe jutro bliższa być musiała człowiekowi, niż dociekanie dalekich perspektyw losu i rozwoju miasta. Koszalin żył, leczył rany, rozrastał się i płynął ku swoim nikomu jeszcze wtedy niewiadomym przeznaczeniom. Jedno wiadome było na pewno: że już na zawsze pozostanie polski. charakteryzowały się usta wiczną rozpiętością między stawianymi sobie celami a możliwościami, między potrzebami nawet,, a środkami, jakie nowo powstałej stolicy województwa mógł zape wnić kraj, dźwigający się wciąż z wojennych zniszczeń, a przy tym odrabiający wieloletnie zacofanie obszarów, dysponujących w tym momencie korzystniejszym niż region koszaliński punktem wyjścia. Historycy dziejów najnowszych odnotują, iż KOSZALIŃSKIE LATA Ti&OZitS IĄTB „w okresie realizacji ówczesnego planu sześcioletniego województwo koszalińskie ' leżało na peryferiach ogólnokrajowej industrializacji". Patrząc z perspektywy dzisiejszej, można to zrozumieć: Koszalin nie mógł zaoferować ani bazy surowcowej, ani dogodnej komunikacji, ani zasobów siły roboczej o wykształconych, przemysłowych tradycjach, słowem, niczego co by mogło zaowocować szybko, obficie. Na początku lat pięćdziesiątych miasto liczyło około: 19 tysięcy mieszkańców, aby pod koniec tego okresu dojść do 44 tysięcy. Jacy byli ci ludzie? Przypomnijmy: w większości wywodzący się ze wsi. W większości zadowoleni z życia miejskiego, jakiekolwiek było. Skończył się etap migracji, rozpoczęły się... urodziny, wysoki przyrost naturalny, stawiający Koszalin w rzędzie najmłodszych miast Polski. Z czego żyli? Bliżej roku 1950 jedna trzecia pracujących mieszkańców Koszalina zatrudniona była w administracji i organizacjach społeczno-politycznych, raz jeszcze — na krótko — powrócił wariant „miasta urzędników", lecz już około roku 1956 przemysł i rzemiosło zaczęły się przesuwać na pierwsze miejsce- Dziś powiedzielibyśmy o tym przemyśle: drobny, o znaczeniu przeważnie lokalnym, uruchomiony lokalnymi staraniami. W myśl zasady - — najpierw sam sobie pomóż. Wiele piosenek murarskich przebrzmiało nad Wisłą, nim w Koszalinie oddano kilkudziesięciu lokatorom klucze do pierwszych mieszkań z nowego budownictwa. W czasie, gdy zapłonął pierwszy wielki piec Nowej Huty, Koszalin miał w dorobku budownictwa mieszkaniowego 745 nowych izb. Określa to skalę potrzeb — przede wszystkim palących potrzeb ówczesnej gospodarki narodowej — lecz też i skalę zapóźnienia miasta w stosunku do głównych ośrodków, głównych kierunków indu-strializacyjnego natarcia. .... ''>\ V" V*4 •: KILKA wupmm wmt w pamięci koszalinian przyszłości Koszalina kreślili w różnych okresach działacze partyjni i gospodarczy wespół z urbanistami. W każdym przypadku napór życia, tempo przeobrażeń kraju, potrzeba sprostania napiętym zadaniom bieżących dni — strącały poprzeczkę. Ruchliwe lata sześćdziesiąte zapisały się rozlicznymi inicjatywami, którs Rzecz jasna, trudno żyć ze.... świeżego powietrza. Tote£ dla regionu i dla Koszalina przewiduje się lokowanie grupy przemysłów czystych, w miarę możliwości nie ska żających naturalnego środowiska, lecz i na tyle nowoczesnych, aby zapewniały prawidłowe związki produkcyjne kraju i regionu, właściwy poziom płac i odpowiednie proporcje w zatrudnieniu. W modelowych „przymiarkach" rozwoju makroregionu wyraziście wystąpiła potrzeba coraz intensywniejszego wykorzystywania walorów wybrzeża koszalińskiego dla rozwoju gospodarki morskiej o zasięgu bałtyckim wraz z rejonem Morza Północnego. W tej funkcji wyrazi się najpełniej koszalińskie oswajanie morza, przybliżanie się do możliwości perspektywicznej, uplasowanej w latach dziewięćdziesiątych. Tak więc i Koszalin, jako stolica regionu, przesuwa się ku morzu. Pierwszy koszaliński plan perspektywiczny z lat pięćdziesiątych zarysowywał obecne osied*e Tysiąc lecia jako dzielnicę domków jednorodzinnych, zaś w rejonie ul. Władysława IV zaplanowano mało dzielnicę przemysłową. Plan drugi — z roku 1960 — przewidywał już śmielej rozwój miasta w kierunku północnym. Trze ci plan koncentrował na północy główne kierunki uderzenia, poważne przesunięcia infrastruktui y miejskiej; Plan najnowszy kontynuuje natarcie na północ, dzielnica ta ma liczyć docelowo 50 tysięcy mieszkańców. Wizja Koszalina przyszłości, nakreślona w 1960 roku, przewidywała, że ludność miasta w roku 1985 osiągnie 90 tysięcy, Kolejny plan perspektywiczny na lata 1966—► 1980 osiągnął trafniejsze przybliżenie, przewidując stutysięczny Koszalin w roku 1980. Dziś natomiast wszystko wskazuje na to, że 11.5 tysięcy ludzi będzie tu żyło i pra cowało w roku 1980. „Za mało — powie orezydent. miasta, Bernard. Kokowski w., rozmowie z dziennikarzem. — Za mało, aby rozwiązać już nabrzmiałe problemy ogól-nomiejskie. zwłaszcza z brakiem rąk do oracy i za mało. aby sprostać zadaniom najbliższej przyszłoś, u". SPOŚRÓD OWYCH PROBLEMÓW NA0RZMIAEYCH powiodły się, minio iż na początku zdawały się być zawieszone w próżni, „nie obstawione" bazą, kadrą, funduszami. Tak ukształtowały się związki miasta z wyższymi uczelniami, liczne przedsięwzięcia kulturalne, tak dochodziło do powstania Wyższej Szkoły Inżynierskiej, ośrodka badań naukowych, filharmonii, tak też startowała, z niewielkiego zakładu przemysłu terenowego, koszalińska elektronika, aby w perspektywie stać się największą, wciąż spełniającą się nadzieją miasta. Koszalin współczesny ma już bowiem, czego przez lata pragnął: nowoczesny przemysł, liczący się dla miasta i dla kraju. Będzie go miał jeszcze więcej, takiego, który pozwala zachować czyste niebo i czyste wody. Bowiem nadszedł wreszcie czas sprecyzowania przeznaczeń. Przez wieki morze oddycha za .plecami Koszalina. Przez wieki — i bez większego powodzenia — miasto usiłowało złączyć się z nim więzią trwalszą, głębszą, aby było dla ludzi, którzy są i tych, co nadejdą kiedyś, nie tylko i nie przede wszystkim pasmem słonej wody przy plaży. Siedząc strategiczne kierunki rozwoju makroregionu nadmorskiego, trudno nie dostrzec, jakimi drogami dwie morskie potęgi, Gdańsk i Szczecin, siłą ukształtowanej swej morskiej egzystencji, wciągają region koszaliński i miasto w orbitę swoich funkcji, potrzeb i-dróg rozwojo wych. Położenie regionu i miasta pyskuje w strukturze makroregionu nową. inną jakość, zarysowują się nowe cele społeczne i gospodarcze, .zgodne z żywotnymi interesami regionu, .makroregionu i kraju. W modelowych założeniach strategii makroregionu rozważa się taką np, możliwość, jak ukształtowanie w Koszalinie nowegojjpśrodka naukowego dla potrzeb rolnictwa całych ziem północnych, gospodarki leśnej tego obr szaru, całej turystyki nadmorskiej i morskiej. Koszalin ma być stolicą regionu, oferującego na pożytek własny i kraju — potencjał uprzemysłowionego rolnictwa, rozwiniętą bazę turystyczną, wypoczynkową i uzdrowiskową, kooperacyjne powiązania przemysłowe z aglomeracjami Gdańska i Szczecina, co oznacza intensywny rozwój przemysłu ściśle związanego z gospodarką morską. Równocześnie jest Koszalin stolicą regionu, którego atrakcyjne walory środowiskowe powinny pozostawać w stanie stosunkowo nie naruszonym; wymaga tego interes ludności tu zamieszkałej, a głównie' — potrzeba krajowa ochrony tej oazy zieleni, co szczególnie ostro rysuje się na tle perspektywicznych założeń urbanizacji Polski. W:- m najdotkliwsze stało się w Koszalinie od pewnego czasu... życie codzienne. Generalnie zaważ/ł na tym niski poziom zaspokajania wszelkich nieprodukcyjnych potrzeb ludnoś ci. Nie potrafię dociec, w ja- ________________________ ki sposób, jakimi drogami han del koszaliński doprowadził się do tak niskiego stanu posiadania, nie wiem, wyznają uczciwie, ile tzw. przyczyn obiektywnych, a ile rażącej nieumiejętności zarządzania czy wręcz, 'nietibałości złożyło się na smutny obraz koszalińskiej' gastronomii, niemrawe usługi, nawarstwione zaniedbania w gospodarce komunalnej. Gdyby nawet mo zolriie wysiedlić przyczyny, sumiennie oddzielić obiektywne od subiektywnych —- nikomu przez to nie będz-ie lżej, choć jest to niezbędne, ab: uzyskać poprawę. b'v' zaś porównywać się * choćby z' równorzędnym _ 1 ud nps-ciowo Słupskiem — też nie będzie lżej, przeciwnie, smut Zastanawia nieumiejętne operowanie skąpym być może. lećz przecież jakimś posiadanym■ potencjałem-, Przykładem może być zagospodarowywanie nowych osiedli mieszkaniowych, świadczących skądinąd o dynamicznym rozwoju miasta. Zaniedbania są pospolite, psujące krew. Rozproszeni pracownicy różnych przedsiębiorstw wszędzie po trochu dłubią, najróżniejsze roboty dorywcze nie wiążą się w logiczną całość ani w terminach, ani w zakresach prac. Nie można doczekać się koncentracji środków, kompleksowego — kwartał po kwartale —, porządkowania i zagospodarowywania poszczególnych dzielnic miasta. Ra"zi 'o uwłaszcza w niektórych-fragmentach sta "rego "ćehtrum, 'które ' jak było, ' tak pozostało -brzy z -Uchą zfeTeńią. z łopuchami na podwórzach, z piętnem zapyzialstwa, ogarniającego nawet nowo zbudowane w tym rejonie osiedla.-., ' . Brakujp inicjatyw, być może drobnych, ze sfery nieporównywalnej z obszaramf wielkich przeobrażeń ~ lecz w sumie stanowiących o iakości codziennego tycia. "Nie mówmy zresztą o inicjatywach, mówmy o spełnianiu wy mogów elementarnych. „Orbis'' w mieście wojewódzkim czynny jest do godziny 16 Obsługa klientów w centralnej piacówce PKO jest przedmiotem nieustającej krytyk;. Organizacja sprzedaży w największym domu handlowym „Saturn" zmusza klienta, aby realizu.isc zakup wartości 5 zł dwukrotnie stał w kolejce — do lady i do kasy. Organizacja sprzedaży w największym sklepie spożywczym opiera się na oddzielnej odpowiedzialności materialnej personelu w obrębię każdego stoiska, nie ma więc mowy o elastycznej.' zgodnej z potrzeba chwili obsłudze. Uliczne automaty telefoniczne są najczęściej niesprawne. (dokończenie na str. (?) m-: m ■m li 5trona 6 MAGAZYN .y—T—n— Głos Kosza fiński nr 201 203 Pomiędzy słupszczanami a mieszkańcami Ustki trwa — jak dotychczas niegroźne — przekomarzanie się. Kto do kogo przyjdzie z prośbą, które z miast będzie zależne od drugiego. — Ustka jest w promieniu naszego oddzia ływania i stanowi nasze zaplecze — mówią słupszczanie. — Liczymy na fachowców ze Słupska — mówią ci z Ustki. — Ściągniemy ich zarób kami, jakie będzie oferował przemysł okrętowy. Jak będzie? Urbaniści mają swoją niezwykle interesującą wizję dużej aglomeracji ustecko-słup skiej, która stopi oba miasta, dzisiaj jeszcze 10-tysięcznego Dawida z 70-tysięcznym Goliatem w jeden wspólny organizm przemy-słowo-miejski. Na przestrzeni 18 kilometrów dzielących Słupsk od Ustki, na bazie istniejących osiedli wiejskich powstanie kilka, może sześć a może osiem zespołów osie dlowych, każdy dla kilku tysięcy mieszkańców. Elektryczna kolej miejska dowozić będzie mieszkańców do pracy w stoczniach, przedsiębiorstwach rybackich czy sanatoriach północnej części „Ustko-Słupska", do centrum handlowo-usługowego lub zakładów przemysłowych południowej części tej aglomeracji. W każdym razie wszystko wskazuje na to, że właśnie tutaj, na wolnych przestrzeniach, urbaniści będą mogli z powodzeniem zrealizować swoje marzenia o koncepcji pasmowej zabudowy miast. Zanim to nastąpi, warto wiedzieć, że wza jemne zależności Ustki od Słupska i vice versa mają wielowiekową historię. Rozwijający się od 1310 roku na prawie lu-beckim Słupsk systematycznie zmierzał do podporządkowania sobie lub przyjęcia na własność terenów dzielących go od. morza. Już w dokumentach podpisanych 2 września 1310 roku zapewnił sobie wolną od cła i opłat żeglugę na#Słupi aż do morza. Po niespełna 3 latach, 2 lutego 1313 roku otrzymał prawo połowu ryb, zwolnienie od opłat za przejście 6 małych statków pełnych śledzi, i prowadzenie połowów. Można więc domnie mywać, że już wówczas istniała u ujścia Słupi osada, zamieszkała przez ludzi zajmujących się żeglugą i rybołówstwem. Oficjalnym dokumentem potwierdzającym istnienie Ustki jest umowa o kupnie od Jaśka Święcą ze Sławna i jego stryja Jaśka.z Darłowa ziem położonych po obu stro nach Słupi, między Słupskiem i morzem. W umowie, spisanej 2 lutego 1337 r. wymienia się wioski: Charnowo, Gałęzinowo, Wod nicę, Ustkę, część Przewłoki, Bruskowo, Duninowo, Grabno, Machowino, Zamełowo. Dostęp do morza stwarzał duże możliwości rozwijania handlu, a ten z kolei pociągał za sobą rozwój rzemiosła, pobudzał rol- nictwo. Kupcy słupscy i usteccy żeglarze byli właścicielami statków o pojemności 40 do 60 łasztów. Przywożono śledzie z targu rybnego na południowym cyplu Skandii, sól z Kołobrzegu i Lubeki, sukna z Flandrii i Anglii, francuskie i południowe wina, korzenie i olejki lewantyńskie, futra z krajów północnych i wschodnich. Ze Słupska wywo żono: bydło, owce, łososie i inne ryby. zboże, drewno, miód, smołę, wyroby miejskiego rzemiosła jak beczki do śledzi, beczki do smoły, piwo oraz wyroby z bursztynu. Były na przestrzeni wieków Okresy świetności i upadków. Pożary i epidemie wylud niające Słupsk i osłabiające jego znaczenie gospodarcze odbijały się niekorzystnie na sytuacji Ustki. Brakowało funduszów na konserwację urządzeń portowych, w następstwie czego rozpadały się nabrzeża i mola, a ujście rzeki zamuliło się do tego stopnia, że statki trzeba W>o rozładowywać na redzie. Ustka, wykupiona przez Słupsk, była przez całe wieki zależna od niego. Osadą zarządzał wójt mianowany przez radę mia^ sta i przed nią odpowiedzialny za swe czyn ności. Mieszkańcy Ustki musieli radzie miasta składać ślubowania hołdownicze. W ciągu długich dziejów dochodziło do nieporozumień, a nawet otwartych buntów przeciw radzie i burmistrzowi. Przejęcie portu w 1831 roku przez państwo zapoczątkowało proces uniezależniania się Ustki od Słupska. W 1900 r. zniesiono wszelkie prawa Słupska i ustanowiono peł ną samodzielność administracyjną. Ale dopiero 22 marca 1935 roku Ustka otrzymała status miasta. Istniejący w Ustce przemysł stoczniowy ma również bogate tradycje, chociaż w dawnych czasach nie sprzyjała mu zależność od Słupska, kada miejska zezwalała na bu-.dowę jednego statku co 7 lat. Na przestrzeni wieków przemysł ten przechodził różne koleje losu. Zdarzało się, że jednocześnie budowano dwa statki, by później na skutek niekorzystnej koniunktury na całe lata zaniechać ich budowy. Tuż przed TT wojną światową istniały w Ustce dwie małe stocznie rybackie. WŚRÓD ośrodków nadmorskich, które będą w najbliższych latach szczególnie intensywnie rozwijane, znalazła się Ustka. Na tę szansę czekała kilka wieków, ale dopiero dorobek powojennego 30-lecia stworzył jej realne możliwości szybkiego awansu. Już od pierwszych powojennych dni losy Ustki związane zostały z morzem, z gospodarką morską. Pierwsi osadnicy, którzy przybyli do tego małego, 2,5-tysięcznego miasteczka, zajęli się rybołówstwem. Po kilku miesiącach uruchomiono port handlowy. W krótkim czasie Ustka stała się niezwykle prężnym ośrodkiem gospodarki morskiej. Swój największy rozkwit przeżywała w latach 1947—49, kiedy zniszczone duże porty Szczecina, Gdyni i Gdańska -ie były w stanie przyjmować wszystkich statków, zawijających do Polski. Przyjmowała wówczas Ustka statki z dostawami UNRRA towarami niezbędnymi dla wyżywienia lud ności zniszczonego kraju i maszynami potrzebnymi do uruchomienia zakładów przemysłowych. Każdego dnia odprawiano w porcie po kilka statków z ładowniami pełnymi polskiego węgla. Kupowali go Szwedzi, Duńczycy, Finowie. Dość często trafiała się również bandera norweska. W latach późniejszych skończyły się prze ładunki w porcie handlowym, ale na ich miejsce systematycznie rozwijano rybołówstwo morskie i przetwórstwo rybnę. W 1952 r. powstało samodzielne przedsiębiorstwo „Korab", które zbudowało swoje zaplecze, później zakłady rybne wybudowały fabrykę konserw. Utworzono także spółdzielnię rybacką „Łosoś", zajmującą się połowami i przetwórstwem. Zrazu skromne, z upływem lat rozwijało się także rybołówstwo indywidualne, łodziowe i kutrowe. Trochę w cieniu rybołówstwa istniał prze mysł stoczniowy. Jak w dawnych czasach, tak i przez wiele lat powojennych przeżywał on wzloty i upadki. Po okresie rozwoju, następował czas zastoju, wręcz regresu. Budowano łodzie rybackie, potem nawet kutry, by niemal z dnia na dzień stanąć przed widmem likwidacji zakładu. Przejęcie stoczni przez przemysł okrętowy i podjęcie budowy łodzi ratunkowych stworzyło szansę rozwoju zakładu. Opanowanie technologii produkcji łodzi z laminatów stworzyło nową szansę. Potem przyszły super-kutry stalowe. W ciągu 29 lat z małej, liczącej 2.500 mieszkańców mieściny Ustka rozwinęła się w 10-tysięczne miasteczko. Większość jej mieszkańców żyje z pracy w gospodarce morskiej. W pracowniach biur projektowych powstają koncepcje i plany jeszcze większej Ustki, dużego ośrodka przemysłu okrętowego, stanowiącego istotne ogniwo polskiego przemysłu budowy statków, W światowej żegludze morskiej i rybołówstwie następują wielkie przeobrażenia. Bezpowrotnie zniknęły z mórz szkunery ża glowo-motorowe lat czterdziestych i pięćdzie siątych, przypływające do małych portów po węgiel. Kończy się także era statków uniwersalnych oraz tradycyjnych trawlerów rybackich poławiających na szelfach. Żeglu ga i rybołówstwo domagają się statków specjalistycznych, przystosowanych do speł niania określonych funkcji: promów, kontenerowców, zbiornikowców przystosowanych do przewozu gazów, chemikaliów. Ry bacy chcą statków, które pozwolą im sięgać po ryby żyjące na dużych głębokościach ocesnów. Opanowanie technologii budowv takich statków zapewni stoczni zamówienia na ca łe lata. Stoczniowcy 2 Ustki przymierzają swoje siły i możliwości do tego celu. Na piaszczystej wydmie, po zachodniej stronie basenu węglowego już za kilka lat powstanie stocznia, która będzie budowała pływające automaty, statki nasycone najt._/ wocześniejszą techniką. Ale to będzie za kilka lat. Tymczasem następuje wyrównywanie frontu, likwidowanie resztek technicznego zacofania. Powstają nowe hale produkcyjne i magazyno we, które pozwolą zlikwidować drewniane szopy. Kosztem około 400 min zł do roku 1977 stocznia rozwinie swoje możliwości bu dowy łodzi i motorówek z laminatów oraz stworzy warunki do budowy jednostek pły wających o długości 30 metrów. Powstanie także duża szkoła przygotowująca przyszłych stoczniowców. Lata 1978—1982 przyniosą jakościowe prze miany. Kosztem około 3 mld zł powstanie nowoczesna stocznia budująca statki do 130 metrów długości, różnego przeznaczenia. Wówczas to z absolwentów przyzakładowej szkoły i innych szkół województwa ukształ tuje się 4-tysięczna załoga. W sąsiedztwie tej nowej stoczni zostanie zarezerwowany duży obszar wodny, aby następcy nie mogli narzekać, że nie zapewniono im warunków dalszego rozwoju Przy wielkim programie rozbudowy prze mysłu okrętowego znajdzie się również miej sce w Ustce dla rybołówstwa. „Korab", poławiający obecnie 20 tys, ton ryb rocznie, zamierza zwiększyć połowy do 25 tys. ton na Bałtyku, a nie jest wykluczone, że sięgać będzie dalej, na inne morza. Wypraco wuje sobie także stosowną pozycję tutejsza spółdzielnia „Łosoś". Za kilka lat będzie Ustka ośrodkiem gospodarki morskiej. WŁADYSŁAW ŁUCZAK Jeszcze w tym roku usteccy stoczniowcy przystqpiq do budowy prototypowej jednostki rybac kiej. która ma zapoczątkować gruntownq modernizację naszej bałtyckiej floty. Nowoczesna jednostka w całości jest dziełem usteckich stoczniowców. W ich bowiem biurze konstrukcyjnym powstała koncepcja i tam też przygotowano dokumenację. Fot. Z. Błażewicz (dokończenie ze str. 5) w wieżowcach brak konserwatorów wind, mieszkaniec miasta wojewódzkiego w razie, gdy po południu zepsuje mu się światło, gaz, lub siknie woda gdzie nie trzeba — pozbawiony jest wszelkiej pomocy. , Rozgoryczeniem napawa fakt, że dość łatwo pozbyliśmy się z miasta zdolnych i rzutkich handlowców, że zbu dowany na Chełmskiej Górze — czynem społecznym — ośrodek wypoczynkowy i amfiteatr doczekały się, zamiast ulepszeń, kompletnej ruiny, że tak niewiele mieli do powiedzenia plastycy w trakcie konkretyzacji wizji przy szłościowych miasta wojewódzkiego. Ktoś złośliwy mógłby nawet mówić o specyficznym „genius loci"... Dzieje się tak w mieście, którego najżywotniejszym interesem jest przecież przyciągać ludzi, trwale ich ze sobą wiązać, ba, wzbudzać sympatię, sentyment. Przyciągać ludzi, słyszy się bowiem nieustające tłumaczenia: nie zrobiono tego, zaniedbano tamto, bo brakuje rąk do pracy. Ale też wiadomo, jak ciężkie są w Koszalinie wa runki pracy w wielu dziedzinach obsługi, jak te warunki zniechęcają. „Ryba szuka, gdzie głębiej, człowiek <— gdzie lepiej". KOSZALIN ROKU 1980 ma liczyć 115 tysięcy miesz kańców, przy czym zatrudnię nie w przemyśle wzrośnie do 27 tysięcy. Przewidziano w Koszalinie m. in., oprócz generalnej rozbudowy i modernizacji istniejących już fabryk, nowy zakład narzędzi skrawa jących, fabrykę dziewiarską, kolejny zakład elektroniczny. Na koszalińskim rynku pwacy przemysł z pewnością będzie najpoważniejszym kontrahentem. Prezydent w rozmowie z dziennikarzem wvraża pogląd, iż miasto, gdzie tylko w przemyśle pracuje 27 tysięcy ludzi, powinno liczyć około 150 tys. mieszkańców, aby wszystkie potrzeby ludności mogły być harmonijnie zaspokajane. Największą siłę przyciągania mają mieszkania. Rozpoczęta już budowa fabryki domów o wydajności 8 tys. izb rocznie zasadniczo zmieni obraz koszalińskiego budownictwa mieszkaniowego. Większa dostępność, krótszy termin wyczekiwania na mieszkanie będzie bodaj najpoważ niejszym atutem przy pozyskiwaniu pożądanych kadr. Na razie jednak istnieją wielkie dysproporcje między miastotwórczą nośnością koszalińskiego przemysłu, a całą socjalno-bytową infrastruktury Koszalin w nadchodzącym pięcioleciu dysponować będzie 8 miliardami złotych na inwestycje; z tej kwoty 6 miliardów pochłonąć ma sfera nieprodukcyjnych potrzeb ludności (budownictwo mieszkaniowe, usługi, zaplecze komunalne, oświata, zdrowie itp Na samo uzbrojenie: wodę, kanalizację, odprowadzenie ścieków, ciepłownictwo wydatkować musimy — pilnie! — przeszło 1,5 mld złotych. Proporcje te świadczą o dotkliwości już dzisiejszych z tego zakresu potrzeb. Pięciolatka najbliższa winna być dla miasta wojewódzkiego okresem szczególnej dbałości o poprawę jakości życia codziennego mieszkańców, na równi z troską o rozwój przemysłowy Co najmniej na równi jeżeli pragniemy, aby wszystkich najlepszych dokonań ziszczonych już w tym mieście, tego wielkiego dorobku minionych dziesięcioleci, a także korzystnych perspektyw nie przesłaniały i nie wykrzywiały — w społecznym odczuciu — dokuczliwe realia dnia powszedniego. Dyrekcję Rozbudowy Miasta na wzór kołobrzeski Nadrzed ny gospodarz — jeden — wszy stkićh procesów inwestycyj-151 A nych. skupienie w jednym rę- WW* • ku decyzji i nadzoru pozwala żywić nadzieję na bardziej niż dotąd harmonijny rozwój wszelkich dziedzin miejskiego życia, sprzyjać też będzie u-pragnionej koncentracji sił i środków. O ile zaś liczyć możemy sami na siebie, na ludzkie doświadczenia, talenty, umiejętności i ambicje — pokaże po prostu przyszłość, najpierw ta bliższa. CZESŁAWA CZECHOWICZ KOSZAUNA G/os Koszaliński nr 20h MfiflSZYH Stfona7 FERMANA /EKMAWCtA RIE2NŁO0 USTkA KAPNłSZEWłCf KOKOBRZEG " • DPfNOWO KARLłNO BARWICE BRZEŹNO $ ZARAtfSKO MARCINKOWICE WA£CZ C32EaE2E23Z3l ©^MŚCICE KAZIMIERZ KC»0CZFV*5 SUCWO&ZF < #) KOSZALIN FtRMA TfUOUt CmtttN. NASZE jutro zaczyna się dzisiaj — to hasło często padało zarówno w oficjalnej dyskusji jak i w kuluarowych rozmowach podczas wspólnych obrad Komitetu Wojewódzkiego PZPR i Wojewódzkiej Rady Narodowej, poświęconych zatwierdzeniu koncepcji programu rozwoju społeczno-gospodarczego województwa do 1990 roku. Jutro naszego województwa widzimy już dzisiaj na mapie inwestycji. Jest ich wiele, obejmują wszystkie powiaty, sięgają do wielu miasteczek i wsi. Stanowią fundamenty siły gospodarczej województwa. Na liście inwestycji, o których „Głos" często w bieżącym roku pisze jako o inwestycjach o podstawowym znaczeniu dla gospodarki województwa, znalazło się kilkanaście obiektów przemysłowych i rolnych. Jeden z nich — Zakłady Mięsne w Koszalinie o wartości przeszło pół miliarda złotych. Teraz przyjdzie kolej na następne. Jeszcze w tym roku ruszy wielka, jedna z największych w kraju fabryka płyt wiórowych w Karlinie. Podstawą dalszego szybkiego rozwoju przemysłu elektronicznego w kraju będzie produkcja Ośrodka Naukowo-Produkcyjnego Materiałów Półprzewodnikowych. Budowany jest on w Koszalinie. W trakcie budowy jest także duża baza przetwórcza Centrali Rybnej, która przyczyni się do lepszego zaopatrzenia rynku w przetwory rybne. W Ustce rozpoczęły się prace zwią zane z modernizacją stoczni. Tymczasem pierwszy etap, wyrównywanie frontu. Po nim nastąpią dalsze, które sprawią, że Stocznia „Ustka" stanie w rzędzie ważnych producentów statków. Podstawą rozwoju województwa jest również budownictwo mieszkaniowe. Budowlani, jak dotąd, utrzymują równe, szybkie tempo. Znacznie wyprzedzają harmonogramy. Tak jest również na dwóch budowach, którym patronujemy w akcji „Inwestycje 74" — na osiedlach Traugutta w Koszalinie i Emilii Gierczak w Kołobrzegu. Żywienie społeczeństwa — w tym zakresie nasze województwo ma do spełnienia olbrzymie zadania. Znamy rezerwy. Uruchomić je może przede wszystkim produkcja skoncentrowana, posługiwanie się najbardziej nowoczesnymi metodami technologicznymi. Wielkie fa'.ryki wołowiny, wieprzowiny, skopowiny przestały być w naszym województwie li tylko wizją. W sąsiedztwie nowoczesnego miasteczka pegeerow-skiego wznosi się w Sycewicf ~h, pod Słupskiem, ze stali i aluminium, w pełni zmechanizowaną termę na 960 krów. Niebawem produkcje 13 tys. tuczników w roku rmpocz-nie ferma trzody chlewnej w Suchorzu. W PWGR Dżonowo rusza w tym roku ferma dla 3 tys. sztuk bydła i dla tysiąca cieląt. Jeszcze w tym roku rozpocznie sie tu bu-^wę dodątkowej fermy dla 500 krów. 600 cieląt i jednej z największych w kraju suszarni, która dostarczy rocz nie około 7 tys. ton brykietów z traw. Wznosi się dużą fermę bydła rzeźnego w wałeckim PWGR Marcinkowice. Zakupiona z importu, aluminiowa ferma w zakładzie Skar szów Górny, należącym do Kombinatu PGR Kusowo pomieści jednocześnie 15 tys. tuczników. Taką samą inwestycję otrzyma niebawem Gostkowo, w pow. bytowskim. Za rok produkcję 15 tys. tuczników rocznie rozpocznie nowoczesna ferma trzody chlewnej w PWGR Barwice. Budowlani zobowiązali się przyspieszyć tu termin oddania inwestycji o pół roku. Takąż fermę zbuduje człuchowskie gospodarstwo państwowe Gniewno. W drawskim Zarańsku 3 tys. stanowisk przygotowuje się dla bydła rzeźnego i ponad tysiąc dla cieląt. Od wiosny, pod 6 oszklonymi hektarami w Zakładzie Karniszewicc, należącym do Przedsiębiorstwa Ogrodniczego PGR, rosnąć będą ogórki i pomidory oraz rozkwitać kwiaty. Obszar pod szkłem zajmie tu później aż 12 ha, a przedsiębiorstwo uruchomi w województwie sieć wzorcowych sklepów. To również inwestycja godna nazwy „fabryki witamin". Buduje się wielki Kombinat Przemysłu Zbożowo-Mły-narskiego w Mścicach pod Koszalinem. Rozbudowują potencjał produkcyjny, oparty na nowoczesnej technologii, stacje hodowli roślin - Punkty na mapie województwa. Nazwy miejscowości, których nie sposób tu wymienić. To już nie wizja. To realne zręby rzeczywistości, 62 tys. nowych stanowisk dla bydła, ponad 71 tys. dla trzody to pegeerowski bilans, który zamknie to pięciolecie. W przyszłym wybuduje się dwa razy więcej. Intensyfikacji procesów produkcji surowca dorównywać będzie rozwój przemysłów — mięsnego, mleczarskiego, zbożowo-młynarskiego i innych... Nasze jutro rozpoczęło się dzisiaj. nikiem dużego zespołu zakładów spożywczo-spirytuso-wych. Do Polski wraca w 1946 roku, Repatriancki pociąg tłukł się po nie kończących się szlakach kolejowych, aż w końcu na dłużej zatrzymał się w Karlinie. Dowiedziaw szy się, że w pobliżu jest morze, Budrewicz pieszo ruszył ku niemu, ale do brzegu nie doszedł — osiadł w Pobłociu Wielkim, w powiecie kołobrzeskim, w tamtejszym pegeerze. I tak się rozpoczął nowy etap w jego życiu, równie pełen niespodzianek i nagłych zwrotów, co dotychczasowe. Już na początku swojej mechanizatorskiej kariery, w ówczesnym Zespole PGR w Karścinie, nie chce pracować tradycyjnie. Zbiera w okolicy 30 młodych chłopców i cały sprzęt mechaniczny, jakim gospodarstwa dysponowały i tworzy pierwszą w województwie pegeerowską brygadę zmechanizowaną do upraw polowych. Pracują kompleksowo: pług, wał Cambella i następnie siewnik. I tak gospodarstwo za gospodarstwem. Wielu się to nie podobało. Ale wiosną zboża pięknie wzeszły we wszystkich gospodarstwach i latem dały dobry plon. W nagrodę Budrewicz pojechał na pierwszy centralny kurs mechaników warsztatowych. Wrócił ze wspaniałym świadectwem na 19 przedmiotów 17 piątek. Obejrzawszy to świadectwo ówczesny szef służby mechanizacyj-nej Wojewódzkiego Zjednoczenia PGR, Michał Kobryń pokiwał głową: — Jeżeli tak — powiedział — to trzeba iść dalej w tym kierunku. I Budrewicz został przeniesiony na stanowisko starszego mechanika w Zespole PGR w Świdwinie. Tu zaczął od organizacji współzawodnictwa między ze społami mechanizatorów. Zabrał się do tego z całą pasją. Ale nie było mu dane doprowadzić tej sprawy do końca, bowiem wkrótce otrzymał nominację na kierownika Wy działu Mechanizacji w Wojewódzkim Zjednoczeniu PGR. W ciągu kolejnych trzech lat struktura koszalińskich pegeerów uległa zmianie. Zmieniał również funkcje Budrewicz. Pierwsze kombajny zbożowe, które trafiły do województwa koszalińskiego, przyjmował na stanowisku głównego mechanika w pegeerowskim zjednoczeniu, obej mującym gospodarstwa powiatu świdwińskiego i drawskiego. — Kombajn w tamtych czasach — mówi dzisiaj — stanowił problem psychologiczny. Chłopi byli nieufni, przychodzili na pole i wkładali ręce w przewody zbożowe, żeby się przekonać, czy rzeczywiście płynie nimi ziarno. Żaden tzw. szanujący się gospodarz nie chciał wpuścić kombajnu na swoje pol®-. Wacław Budrewicz był w województwie jednym z najgorętszych orędowników kombajnu. Jeździł codzien- nie dziesiątki kilometrów, agitował, zachęcał zjednywał zwolenników. Jesienią tegoż roku 1955, za pionierskie zorganizowanie brygadowego systemu pracy kombajnów, otrzymał w Warszawie Złoty Krzyż Zasługi i nagrodę 3 tys. zł, za którą mógł sobie wreszcie kupić wymarzoną skórzaną kurtkę. Wgłębiając się w tajniki mechanizacji, Wacław Budre wicz stosunkowo wcześnie uzmysłowił sobie, że niezależnie od zmian w strukturze organizacyjnej służb mechanizacji rolnictwa, są tu pewne wartości stałe, które trzeba wspierać i kultywować za wszelką cenę: zespołowe działanie i współzawodnictwo pracy. Bez względu na to jakie później pełnił funkcje, tym dwom elementom orga nizacji pracy poświęcał najwięcej uwagi. Tą samą zasadą kierował się kiedy z połączonych zakładów w roku 1960 organizował nowy świdwiński POM i wierny jest tej zasadzie dzisiaj, kiedy kierowany przez niego zakład wspiął się na wyżyny krajowego współzawodnictwa » zdobył trzykrotnie I miejsce w kraju i sztandar przechodni Rady Ministrów i CRZZ na własność, kiedy jest stawiany za wzór innym zakładom. A życie osobiste? Na nie, widać ma Budrewicz także swoją receptę, bowiem prowadząc swój zakład od sukcesu do sukcesu ukończył zaocznie technikum mechanizacji rolnictwa, a następnie studia wyższe I stopnia w Poznaniu. Dwukrotnie już był odznaczany Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia i Orderem Sztandaru Pracy II klasy. Wychował i wykształcił dwoje dzieci i doczekał się dwojga wnucząt. Cieszy się, że ma następcę. Syn ukończył Politechnikę Poznańską i jest, podobnie jak ojciec mechanizatorem rolnictwa w naszym województwie. WIESŁAW WlSNIEWSKI W całym dotychczasowym życiu Wacława Budrewicza bogatym w wydarzenia jedno nie ulega zmianie — wiara w człowieka i jego możliwości. Ileż to razy młody inżynier lub technik, odbywający staż w świdwińskim POM, po pierwszych nieudanych próbach rozwiązania jakiegoś problemu rozkładał ręce: — Ja sobie z tym nie poradzę. Feakcja dyrektora Budrewicza była zawsze w takich przypadkach podobna. Kładł młodemu człowiekowi rękę na ramieniu i mówił spokojnym, ale pełnym przekonania głosem: — Na pewno pan sobie poradzi, tylko trzeba chcieć. I prawie nigdy się nie mylił. Ta głęboka wiara w ludzkie możliwości bierze się u Budrewicza z oceny własnych dokonań. — Jeżeli ja — mówi — kiedyś wiejski sierota, wychowywany przez dziadka — małorolnego chłopa na Wileńszczyźnie, a po śmierci tego jedynego bliskiego mi człowieka, od 14 roku życia zdany wyłącznie na siebie samego, już po kilku la tach kierowałem sporym zakładem, to jakie możliwości stają przed młodym inżynierem, wykształconym w Polsce Ludowej? Nim jednak przyszło Budrewiczowi kierować zakładem przeszedł trudną szkołę życia. Były więc lata terminowania w warsztacie mechanicznym; była ciężka praca za kilka groszy, które co prawda pozwalały uniknąć głodowania, ale nie starczały nawet na najskromniejsze ubranie wyjściowe; była służba wojskowa w marynarce wojennej i po roku tej służby kampania wrześniowa i próba walki w oddziałach pieszych pod dowództwem generała Kleberga, bitwa pod Kockiem i słynny rozkaz generała: ... Wracajcie do domów, staniecie znów, gdy przyjdzie czas. Na Wileńszczyznę powraca Budrewicz w momencie, kiedy władza radziecka podejmuje próbę zagospodarowania majątków poobszarniczych. Kierowanie nimi prze kazuje w ręce robotników i chłopów. W jednym z tych majątków Wacław Budrewicz zostaje głównym mecha- Człowiek wiele może dokonać Strona 8 MAGAZYN Ctos Koszaliński nr 201K 203 POOR82E DO HISTORII Twórczość Mariana Brandysa od dłuż szego czasu przysparza'krytyce literackiej sporo kłopotu.. Prawnik z wykształcenia, pierwsze lata po wojnie po święcił dziennikarstwu i publicystyce. Żanim. po opublikowaniu zbioru re portaży „Nowa Huta" w: roku 1950 i w rok później- „Początku, opowieści" zdążono go „zaszufladkować" do repor tażystów krajowych, Brandys drukuje literackie - reportaże z wędrówek po Związku Radzieckim i krajach Bliskie go Wschodu. Powstają też reportażowe opowieści- dla- -młodzieży, rozchwy tywane zresztą -nie tylko przez nią. A więc Brandys reportażysta i pisarz dla młodzieży?. Jeszcze nie uporano się z doborem przymiotnika dla tego pisarza, gdy on przedstawił czytelnikom -swego „Nieznanego księcia Poniatowskiego" — opowieść, którą jak się-później oka zało — rozpoczął całą serię esejów historycznych. W 1964 roku na półkach księgarskich ukazuje się rzecz o Józefie Sułkowskim pod tytułem „Oficer największych nadziei", trzy lata później —r „Kozietulski i inni", następ nie „Kłopoty z panią "Walewską" i wreszcie — „Koniec świata szwoleżerów". Obecnie Marian Brandys w wywiadach stwierdza, że „długo szukał swego miejsca w literaturze". Jego boga- ta twórczość — 17 książek! — mówi jednak, że szukał tylko najlepszej formy wypowiedzi. Pasję miał skrystalizowaną. Jest nią Człowiek i pytanie, jaki jest i dlaczego właśnie taki? W poszukiwaniu niepowszechnego ma teriału- do swych prac o ludziach ruszył w podróż w szeroki świat Historii, Czy dlatego, że wystarczająco interesujących postaci nie mógł znaleźć wokół siebie? W żadnym przypadku! Prze cież już w latach 1950 i 1951 opubliko wał zbiór reportaży o narodzinach Nowej Huty, a „Początek opowieści" — to książka poświęcona także tej cząstce nowej Polski. Ukazały si$ reportaże z Polski powiatowej o wdzięcznym tytule „O królach i kapuście". Ten zbiór z pogranicza reportażowych opowiadań był zwiastunem narodzin Brandysa — eseisty historycznego. Na tę przemianę formy w podejściu do tematu niewielu zwróciło uwagę. Była po prostu pyszna , jak całe pisarstwo Brandysa. „W pisarstwie Mariana Brandysa — pisał Włodzimierz Maciąg w „Literaturze Polski Ludowej 1944 — 1964" — wiążą się dwa pierwsze pierwiastki, autentyczny materiał z życia z potrzeba osobistego komentarza, podkreślenia stosunku do wybranej sprawy, wy branego zjawiska czy postaci, zaznaczenia tego, co miało szczególną siłę po budzającą. Sam Brandys natomiast w „Kłopotach z panią Walewską" stwierdzacie „w Polsce nie można niczego odkładać na później"; Może dlatego zdecydował swój czas i talent poświęcić wyjaśnieniom postaci, z których śladami spoty kał się w swych wędrówkach po świecie, i powrócić do poloników, skwapli wie notowanych na marginesach materiałów z Italii, Bliskiego Wschodu, historycznych ciekawostek, jakie zaskakiwały go w czasie wędrówek po-: kraju. Materiały do reportaży historycznych zbiera w archiwach, do których rzadko kto zagląda, w bibliotekach, muzeach, zbiorach prywatnych, pokazuje lu dzi i ich epokę bez fałszywego patosu, oczyszczonych z legendy, ale ciekawych prawdą swego życia. Esejami historycznymi Marian Brandys wpisał swe nazwisko do czołówki pisarzy Polski Ludowej. Ich wagę artystyczną i znaczenie w literaturze współczesnej podkreśla raz jeszcze wy różnienie autora Nagrodą Państwową I stopnia, przyznaną mu w roku nasze go trzydziestolecia. Marian Brandys jest .już dwukrotnym laureatem Nagro dy Państwowej. Po raz pierwszy otrzy mał Nagrodę III stopnia za „Spotkania włoskie" w 1950 roku, a w 1953 za powieść „Dom odzyskanego dzieciństwa", Nagrodę PaństWową II stopnia. „Kozietulski i inni" przyniósł autorowi Nagrodę Ministra Obrony Narodowej. (Interpress) MARIA CECYLIA GUZIOŁEK Polska - ZSRR KULTURALNA (AP Nowosti dla F.A. Intęr press) Wśród 100 miast, miaste czek i osiedli, które odwie dzili w Dniach Kultury Pol skiej polscy muzycy, śpiewacy, pieśniarze i zespoły artystyczne, znajdowały się Moskwa i Leningrad, Kijów i Mińsk, Donieck i Nowosybirsk, a także wiele innych miast, z którymi Pol ska tradycyjnie utrzymuje ca lat kontakty we wszy&t kich możliwych dziedzinach. Nie sposób wymienić wszystkich artystów polskich i radzieckich, którzy gościli w ZSRR i w Polsce w 30-leciu. W ostatnich la tach szczególnym, powodze niem cieszyły się w Moskwie i Leningradzie wystę py Teatru Narodowego z. Warszawy, filmy grane w kinie „Warszawa", sztuki reżyserowane w moskiewskim teatrze Sowriemien-niku przez Andrzeja Wajdę, koncerty Filharmonii Narodowej z Warszawy, która odwiedziła wiele miast radzieckich, występy takich solistów, jak Ha lina Czerny-Stefańska, Bar bara Kesse-Bukowska, Kon stanty Kulka. Ulubieńcami radzieckiej publiczności, są: Anna German, Irena San-* tor, Jerzy Połomski i wielu innych piosenkarzy. Nie mniejszą popularnoś.ć zyskały sobie zespoły radzieckie: Bieriozk-a,. zespół Moisiejewa, chór Aleksan- { drowa, a także zespoły Tea j tru Wielkiego,, MCHAT J i Teatru im. Maj akowskie go z Moskwy czy też Teatru Dramatycznego z Leningradu, którego główny reżyser Gieorgij. Towstono gow jest doskonale znany publiczności warszawskiego Teatru Dramatycznego. Przed kilku laty reżyserował tu sztukę, podobnie jak znakomity tancerz i. pe dagog Asaf Messerer, który niedawno . wystawiał „Coppelię" na scenie Opery Warszawskiej. Ogromnym powodzeniem cieszą się w wielu miastach Polski występv zespołów ludowych z różnych repub lik radzieckich, jak na przy kład Zespół Pieśni i Tańca Dońskich Kozaków, który niedawno wziął udział w święCie „Trybuny Robotniczej", a także Zespół Pies ni i Tańca z Mołdawii, któ ry wkrótce przypomni się polskim miłośnikom folklo W lubelskim teatrze im. J. Os te rwy odbyła się premiera sztuki Jana Trettera pt. „Stary dam". Sztuka napisana została specjalnie dla teatru na 30-lecie PRL, a jej akcja rozgrywa się w dwu planach:, 1944 r. i dzisiaj. Sztukę reżyserował Kazimierz Braun, scenog rafia Jadwigi Polakowskiej „ muzyka Aliny Staszek. Ma zdjęciu: scena z aktu II, graig Barbara Wronowcka, Wi told Lisowski i Piotr Wysocki. CAF •— Jaśkiewicz Z 30-18018 muzyki Muzyka jest jedną z tych dziedzin naszej kultury, w których najpełniej znajduje odzwierciedlenie ogrom dokonanych w ostatnim 30-leciu osiągnięć w zakresie szeroko pojętej twórczości i jej upowszechnienia, a zarazem potwierdzenie słuszności założeń naszej polityki kulturalnej. Z założeń tych wynika m. in. mecenat państwowy nad twórczością, bez którego nie moglibyśmy się dziś szczycić rozwojem sieci szkolnictwa muzycznego i placówek artystycznych, niemożliwe byłoby urządzanie wielkich międzynarodowych konkursów i — również o światowym zasięgu — dorocznego festiwalu „Warszawska Jesień", nie mówiąc o licznych imprezach o charakterze krajowym. Te wszystkie elementy stanowią nie tylko o poziomie naszej kultury muzycznej, 'lecz składają się również na treść pojęcia światowej rangi polskiej muzyki. W służbie naszej Polihymnii pozostaje ponad 150 szkół muzycznych kilku stopni (w tym — siedem wyższych), 24 filharmonie i orkiestry symfoniczne, 17 oper i operetek. Wymowa tych danych byłaby niepełna, gdyby pominąć fakt, że za nimi kryje się całkowicie nowa geografia naszego życia muzycznego. Z jego mapy znikły przysłowiowe białe plamy i dziś nie ma w kraju regionu, gdzie nie działałaby filharmonia, bądź orkiestry symfoniczne, sceny i uczelnie muzyczne. Jako przykład tego awansu wystarczy przytoczyć Rzeszów lub Białystok, miasta leżące niegdyś na peryferiach naszej kultury, które nie pozostają dziś w tyle za tradycyjnymi centrami. Obok tych wielkich osiągnięć na miarę epoki, na przyszły kształt oolskiej kultury muzycznej rzutują fakty, które — choć mniejszego formatu — mają również decydujące znaczenie dla jej rozwoju. Ostatnio doczekał się realizacji postulat polskiego świata muzycznego, dotyczący powołania Krajowego Biura Koncertowego, którego brak ujemnie odbija się na naszym życiu muzycznym. Biuro takie pomyślane jest jako krajowy odpowiedrffk „Pagartu", a do jego głównych zadań należy koordyno- Tancerz pełen finezji ■ i poetyckiego wdzięku Jednym z laureatów tegorocznych nagród państwo wych jest Stanisław Szymański, uznawany za jedne z najbardziej rewelacyjnych zjawisk europejskiego baletu, pierwszy tan cerz Teatru Wielkiego w Warszawie. Publiczność zna go przede wszystkim, z wy stępów przed kamerami te le wizji. Mimo, że w Teatrze Wiel kim tańczę już czternaście lat — mówi Stanisław Szy mański — gdybym miał rozpoczynać od początku, wybrałbym tę samą drogę. Kocham taniec, myślę też 0 profesurze, oczywiście jeszcze nie dziś, kiedy ie-stem w pełni formy. Podczas ubiegłorocznego pobytu w Stanach Zjednoczonych dawałem lekcje bale. tu w Milwauke. A propos „lekcji". Taniec nie może być chyba zawodem w po tocznym znaczeniu tego sło wa, skoro codziennie trzeba brać owa lekcje. W ba lecie, im więcej się umie, tym więcej popełnia się błędów. Dlatego tak ważne są ćwiczenia w teatrze pod okiem dobrych pedagogów 1 słynnych choreografów. Jeśli nie ćwiczy się systematycznie, mięśnie natychmiast tężeją i doprowadzenie się z powrotem do formy kosztuje niepraw dopodobne ilości trudu i... bólu. Kiedyś miałem nadwerężoną łękotkę w kolanie. Lekarz zalecił mi wypoczynek bez jakichkolwiek ćwiczeń. Usłuchałem i gorz ko potem żałowałem. Na zdjęciu: Stanisław Szy mański na tle panoramy Warszawy (zdjecie wykona no na dachu Teatru Wielkiego). CAF — Szyperko wanie działalności koncertowej w tzw. terenie, przede wszystkim przez pośredniczenie w nawiązywaniu kontaktów między instytucjami nie tylko muzycznymi (np. zakłady pracy, szkoły, kluby itp.) z artystami. Zarysowują się też pierwsze symptomy przełamywania impasu przez naszą fonografię. Do tego optymistycznego stwierdzenia upoważniają podjęte ostatnio i częściowo już realizowane decyzje w sprawie rozbudowy i modernizacji bazy produkcyjnej „Polskich Nagrań". Choć zamierzenia te są zakrojone na kilka lat, pierwsze przejawy poprawy sytuacji odczuwalne będą znacznie wcześniej, dzięki czemu już wkrótce płyty „Polskich Nagrań" będą nie tylko lepsze, ale i będzie ich więcej. Podłożem, na którym rozwija się w ostatnich latach twórczość polskich kompozytorów oraz sztuka wykonawcza, jest system szkolnictwa muzycznego. Wykształceni w Polsce Ludowej jego absolwenci (tylko w wyższych uczelniach — ponad 6 tys.) to cenieni w kraju i za granicą wybitni instrumentaliści, śpiewacy, dyrygenci, to również członkowie zespołów symfonicznych i operowych, a także pedagodzy oraz działacze amatorskiego ruchu artystycznego. To pokolenie muzyków 30-lecia reprezentują Konstanty Kulka i Krzysztof Penderecki, Teresa Kubiak i Kazimierz Kord, Piotr Paleczny i Henryk M. Górecki — artyści i twórcy, których nazwiska widnie ją na afiszach największych scen i orkiestr świata. Szkoły te, obok swych codziennych, dydaktycznych funkcji, spełniają też misję popularyzatorską, organizując koncerty, odczyty, spotkania. Rangę polskiej muzyki w świecie wyznaczają, oczywiście, nie tylko te nazwiska. Do grona największych współczesnych twórców, nie tylko w Europie, zaliczani są Witold Lutosławski i Tadeusz Baird; przez melomanów i muzyków wielu krajów wysoko ocenione są dzieła nieżyjącej już Grażyny Bacewicz, a także Kazimierza, Serockiego, Augustyna Blocha, Włodzimierza Kotońskiego, Romualda Twardowskiego i wielu innych twórców. (PAP) G/os Koszaliński nr 201*201 MAGAZYN Strona 9 IMASZ. MFOnSf/ITOR Najbliższe trzy dni upłyną w naszym wo jewództwie pod '.nakiem wielu imprez Nie sposób wymienić wszystkich, poprzestajemy więc tylko na najważniejszych, najbardziej popularnych Dni 20-22 bm. upłyną jednak nie tylko pod znakiem rozrywki Chodzi o zaopatrzenie komunikację itp. Nasz infor mator świąteczny, mamy nadzieję, ułatwi naszym Czytelnikom nie tylko udzi?> w impre/.ach. HAKDEL I KOMUNIKACJA Handlowcy wcześniej zadbali o zaopatrzenie na niedziel-ę i poniedziałek — np. w Koszalinie zorganizowane będą nawet uliczne stoiska z mlekiem. Jeśli choazi o komunikację miejską, to xvprowadzono na te dni rozkłady jak w k^żdą niedzielę. Z tym że 20 bm np w Koszalinie autobusy miejskie wcześniej wy ruszają na trasv Chodzi o dowÓ7 do pracy lub do domów ludzi zatrudnionych na róż nych zmianach. Gastronomia pracuje normalnie, wprowa dzono harmonogramy obowiązujące w zasadzie w każdą niedzielę, (el) IMPREZY KULTURALNO OŚWIATOWE KOSZALIN. Trzykrotnie 20-22 bm, o godz 21.30 koszalińscy kinomani będą mogli obej rzeć premierę polskiego filmu „Gniazdo" w koszalińskim amfiteatrze. W niedzielę w amfiteatrze występy rozpoczną się o godz 15, koncertem Czerwono -Czarnych Godz. 17 — występy radzieckich zespołów estradowych, o 18.30 „Pieśni 30--lecia" — koncert w wykonaniu orkiestr wojskowych W Klubie MPiK, o godz. 19 — wiersze poetów polskich w wykonaniu aktorów Bałtyckiego Teatru Dramatycznego W poniedziałek, 22 lipca w koszalińskim amfiteatrze koncert Ireny Jarockiej (godz. 15), powtórzenie koncertu orkiestr wojskowych (godz. 18). O godz. 19 Klub MPiK zaprasza na przegląd filmów, pt. 30--lecie w filmie krótkometrażowym. SŁUPSK ' Teatr Lalki „Tęcza" w niedzie lę o godz. 17 daje bezpłatne przedstawienie Po spektaklu spotkanie z aktorami i zwiedzanie teatru. Klub Słupskiej Spółdzielni Mieszkaniowej „Nadrzecze", 20 bm o godz. 19 w ramach konkursu „Rodzina w klubie", inscenizuje tzw. uroczystość weselną. KOŁOBRZEG. Ciekawe imprezy kultural ne proponuje turystom i mieszkańcom Kołobrzegu Biuro Imprez Artystycznych przy KPT „Bałtywia". 21 bm.® godz. 20 w kołobrzeskim amfiteatrze wystąpi zespół pieśni i tańca Jana Sabały z Zakopanego. 22 bm kołobrzeski amfiteatr gości zespół pieśni i tańca z Radomia (godz, 20). SZCZECINEK 20 bm. na placu Nowotki odbędzie się młodzieżowa dyskorama (godz 18). W tym samym czasie wystąpi również grupa muzyczna „Ksząszcze". W niedzielę, 21 bm. o godz. 16 w muszli koncertowej parku miejskiego wystąpią zespoły młodzieżowe „Sympozjum 67" i „Ksząszcze". O godz. 21.30. w PDK będzie wyświetlony tilm „Sami swoi", a w po niedziałek druga część tego filmu — „Nie ma mocnych". 22 bm. w muszli koncertowej zaprezentują swój dorobek amatorskie zespoły artystyczne powiatu, wystąpi również reprezentacyjna orkiestra szczecineckiego węzła PKP. Natomiast w Grzmiącej odbędzie się recital Ireny Jarockiej. ZŁOTÓW. 20 bm. w parku miejskim odbędzie się koncert orkiestry dętej przy PDK (gedz. 16). 22 bm. w parku wystąpią (o godz. 14) Czerwono-Czarni. 21 bm. do Zakrzewa, gdzie odbywać się będą uroczystości z okazji 50-lecia miejscowego LZS, zawita radiowa ekipa „Wesołego autobusu". Początek imprezy o godz. 11. CZŁUCHÓW. 20 lipca organizatorzy zapraszają mieszkańców ziemi człuchowskiej i turystów do Przechlewa nad Brdą, gdzie organizowana jest „Lipcowa Noc Muzyczna' — impreza o charakterze ogólnowoje-wódzkim. Wystąpi orkiestra dęta z Dem-min (NRD) i zespoły artystyczne z powiatów leżących nad Brdą. W dniu 22 lipca orkiestra dęta z Demmin wystąpi w Człuchowie na placu PPR. (ebe) PS3 ZNAKIEM REKREACJI Koszalin, jako miasto wojewódzkie może się pochwalić największą ilością imprez. Dla miłośników rekreacji TKKF organizuje zlot swoich ognisk w dniach 20—22 w Rosnowie. Przygotowano niezwykle bogaty pro gram. Swój akces zgłosiło kilkaset osób. We wszystkich gminach powiatu rozgrywane będą mecze piłki siatkowej i nożnej oraz imprezy sportowo-rekreacyjne na koloniach. W Słupsku przez dwa dni świąteczne trwać będzie II Zlot Ognisk TKKF w Krzy-ni. W Świdwinie od 21 do 22 piłkarze walczyć będą o nagrodę naczelnika powiatu, a 20 bm. to dzień sportów wodnych. Im-pręza ma miejsce w Bukowcu. W Rusinowie 21 bm. rozegrany zostanie turniej piłki nożnej o puchar „Rolnika". A w Bierzwnicy — spartakiada sportowa Kombinatu PWGR Redło.. W tym samym dniu w Kołaczu odbędą się również turnieje piłki nożnej i siatkowej. Natomias" 22 bm. w Sławoborzu i Rąbinie ro-tgrywan* będą turnieje piłki nożnej o puchar naczelnika gminy. W Szczecinku 21 zostaną przeprowadzone zawody sprawnościowe WOPR W Białogardzie. 21 i 22 bm. handlowcy ? WPHS urządzają biwak w Podborsku W Bytowie już w piątek rozpoczął sit. zlot ognisk TKKF nad jeziorem Głębokiem Zakończenie 22 bm. Mieszkańcy miasta mogą obejrzeć spartakiadę kolonii letnich na stadionie POSTiW W niedzielę o godz. 16 łódzkie obozy, przebywające na terenie powiatu, rozegraja mecze piłki siatkowej. W Człuchowie. Od 20 do 22 trwał będzie zlot ognisk TKKF z całego powiatu Zloka lizowano go nad Brdą w Przechlewie 20 bm. zespoły sportowe PWGR spotkaja się na wojewódzkiej spartakiadzie w Człuchowie. W następnym dniu — spartakiada młodzieży kolonijnej. W Drawsku. 21 bm. reprezentacje 6 gmin walczyć będą o puchar naczelnika powiatu a sympatycy żeglarstwa zaproszeni są nad j. Siecino i Lubię, gdzie przez oba świąteczne dni regaty żeglarskie mają stanowić świąteczną atrakcję. W Kołobrzegu przez 3 dni trwać będzie spartakiada wczasowa i regaty żeglarskie Dodatkową atrakcją powinien być Ogólnopolski Turniej Tenisowy o puchar kierownika Wydziału KFiT. Zespoły sportowe 7 poszczególnych gmin spotkają się w Gościnie. W Wałczu od 20 do 21 na półwyspie Strączno zorganizowane zostaną zawody sportowo-rekreacyjne dla dzieci z kolonii letnich, odbędzie się też zlot TKKF. W Tucznie — 22 bm. pokazy ratownicze i zawody pływackie. W Złotowie. 20 bm. spartakiada strzelecka zakładów pracy, biwak w Kujaniu i ciekawy program w Zakrzewie. W Złocieńcu w sobotę wieczorem nad jeziorem Dłusko rozpocznie się XIV Ogólnopolski Zlot Turystyczny „Szlakiem zdobywców Wału Pomorskiego". SPORT 22 bm. w Koszalinie na stadionie Bałtyku — zakończenie II Międzynarodowego Wyścigu Kolarskiego na trasie Neubran-denburg — Szczecin — Koszalin. Imprezę zorganizowały redakcje: „Freie Erde", „Głosu Szczecińskiego" i „Głosu Kosza-linskiego." Przyjazd kolarzy na stadion spodziewany jest około godz. 17. W oczekiwaniu na przyjazd kolarzy na stadionie rozgrywany będzie międzynarodowy turniej piłkarski z udziałem II-ligo-wych zespołów Vidin (Bułgaria), Vorwearts (NRD), AKS Niwka i Gwardii Koszalin. O godz. 16.30 odbędzie się spotkanie o pierwsze miejsce. Turniej rozpocznie się w niedzielę (o godz. 11) spotkaniem Vidin — AKS Niwka. O godz. 16.30 spotkają się Vorwearts z Gwardią. Z innych międzynarodowych imprez, które wywołują zrozumiałe zainteresowanie, wymienimy V Międzynarodowy Turniej Zapaśniczy Juniorów w stylu wolnym o puchar Zdobywców Wału Pomorskiego. Impreza ta odbędzie się w Białogardzie. Wezmą w niej udział reprezentacje Bułgarii, Rumunii, Polski oraz około 50 zawodników z wielu klubów w kraju. Otwarcie turnieju w sobotę o godz. 16.30. W niedzielę kontynuowane będą (w godzinach od 10 do 14 i 16 do 20) walki eliminacyjne. Zakończenie turnieju w poniedziałek. Początek walk finałowych o godz. 9. Międzynarodowe spotkania piłkarskie odbędą się m. in. w Miastku i Zakrzewie. W Miastku o puchar naczelnika miasta walczą zespoły Lokomotiw Anklam (NRD) II-ligowego Ursusa i Startu Miastko. W sobotę spotkają się Start — Ursus (godz. 16), w niedzielę Ursus — Anklam (godz. 16), a w poniedziałek dwa mecze: Anklam — Start o godz. 11 — juniorzy, zaś o godz. 16 — seniorzy. Z okazji 50-lecia LZS „Jedność" Zakrzewo oraz wręczenia zasłużonemu klubowi sztandaru ufundowanego przez społeczeństwo Zakrzewa, odbędzie się spotkanie piłkarskie między reprezentacją LZS Złotów a Traktorem Malchow 'NRD). Odbędą się także turnieje w siatkówce kobiet i mężczyzn o puchary 50-lecia „Jedności". Z okazji jubileuszu odbędzie się również w Zakrzewie Ogólnopolski Zlot Motorowy. Sympatycy sportów motorowych w Człuchowie będą emocjonować się eliminacjami motocrossowych mistrzostw Polski, które odbędą się (na torze w Człuchowie), o godz. 13. Duże zainteresowanie wywołuje również międzypaństwowy trójmecz kajakowy w Wałczu z udziałem reprezentacji Polski, Litewskiej SRR oraz NRD. Wyścigi rozgry-. wan? będą w sobotę i w niedzielę. W dniu 22 lipca, na stadionie 650-lecia w Słupsku odbędzie się spotkanie piłkarskie pomiędzy Czarnymi Słupsk a gdańską Lechią. Początek spotkania o godz. 17.30 Sf) Na zdjęciu: zespól „Bytów" prezentujqcy folklor kaszubski. CAF — Fot. 1. Kraszewski Poniedziałek — 22 VII PROGRAM i 8.55 Program dnia 9.00 ,,Żołnierska rzecz" — koncert w wykonaniu orkiestry i Centralnego Zespołu Artystycznego WP (kolor) 9 55 Defilada wojskowa i manifestacja młodzieży (kolor) 12.25 Z cyklu: „Ludzie z plakatów" — program pt. Człowiek z fotografii (kolor) 12 45 W starym kinie — „Do-dek do wolnie" 13.45 Dla dzieci: Filmy z Bolkiem i Lolkiem 14.15 „Koncert — intermezzo w lednym akcie" — Aleksander Fredro, reż. Romuald Szejd 14.55 rrransmisja 7 uroczystości otwarcia Oeólnonolskich Igrzysk Młodzieży Szkolnej i Studenckiej (kolor) 16.00 ..Operacja Żagiel-74" — reportaż 16.30 Transmlsla z finałowego meczu piłki nożnej turnieju 30-lecla IR.75 .Kwiaty polck'e" (kolor) 19.15 Dobranoc: Wieczorynka (kolor) 19.30 Dziennik (kolor) 20.30 Teatr TV: ,.Sprawa polska 1944" cz. II. Autorzy: Ryszard Frelęk i Włodzimierz Kowalski 52.05 ,,Z najlepszym! życzenia ml" — nrogram dedykowany przodującym załogom 30-lecia H"łv ..TSaJIdon" 23 *>0 Dziennik (kolor) 23.50 Program na wtorek PROGRAM II 15 50 Proffram dnia 15.55 Polska w Lublinie — ,,7ar«is?»n':''riał0lLr /VWT» 1. 14) P""!. — g. 19: poniedziałek — Oto jest fłnwa zdrajcy (ang., 1. 14) ~ e. 19 DAMNICA LOTNTK — Winnetou i król naftv (iuer.. 1. 14) nan. — g. 19; noniedzi^łek — J^dżcy (USA. 1. 16) pan. — g. 19 BTA? OGARD DAłTYK — Walter broni Sarajewa (jug.. 1. 14); poniedziałek — Na samym dnie (NRF, 1. 18) CAPTTOT — Gwiazdv sa oczami wojownika (iii**., 1. 16); poniedziałek — Dziewczvna szuka szczęścia (ang., 1. 16) BIAŁY BOR — Sacco i Van-zetti (włoski, 1. 16); poniedziałek — Dramat zazdrości (włoski, 1. 16) BYTÓW ALBATROS — Cienlo two'~b rąk (radz., 1. 14) pan.; poniedziałek — Węgorz za 300 milionów ^włoski. 1. 16) pan. PDK — Na wylot (polski, 1. 18); poniedziałek „—. Mózg (fr., 1. 14) pan. DARŁOWO — nieczynne GOŚCINO — Onetanie foolski J. 16); poniedziałek — Śmiech w ciemności (ang., 1. 18) KART INO — Orle piórko (CSRS. 1. 14) nan.; poniedziałek — świadek koronny (włoski, I. 18) • KĘPICE — Godzina szczytu (polski, 1. 16); poniedziałek — Nie zestarzejemy się razem (franc., 1. 16) K o y,OB*? Z EG WYBRZEŻE — Syn Godzilli (jao. i. 11) nan. PDK — Gniazdo (polski. !. 14) PIAST _ Homoikowie na urlo pie (TSRS. l. 14); poniedziałek — Bvł sobie glina (franc., 1, 14) MIASTKO — Tvdripń ct-OIP* ców (rum.. 1. 16): poniedziałek — Dekada strachu (franc., 1. 18) POT ANÓW — Starrtiwireki dramat fradz., !. 14): poniedziałek — M°żczvzna ktAry mi się podoba (franc.. 1. 16) pOJC7VN zt>RO.t POT»n/\r p _ i\ i pvmicfiv Radziecki, 1. 14) pan.: poniedziałek — Doktor Fopaul (franc., 1. 16) — Ona jest chyba nienormalna — mryij kował własną opinię. Komisarz spojrzał na niego be* stówa. Przez dłuższą chwilę stał przy oknie w mil czeniu, zanim zapytał: — Zjemy coś razem? — Z przyjemnością, szefie. Zwłaszcza, te moja żona wyjechała. Do siostry, do Salnt-Cloud. — Za kwadrans, dobrze? Gdy Lapointe wyszedł s pokoju, Maigret zatelefonował do żony. — To ty? — zapytała pani Maigret, podnosząc słuchawkę, jeszcze zanim się odezwał. — Tak, to ja. — Mogłabym założyć sie, *e chcesz mi za komunikować, że nie przyjdziesz dziś do domu na obiad. — I wygrałaby!. — Gdzie będziesz jadł? W Brasserie Dau-phine? — Z Lapointe^. — Jakaś nowa sprawa? Ostatnie poważne śledztwo Maigret zakończył przed trzema tygodniami, ale chętka wstąpienia do restauracji przy Place Dau-phine wskazywała na to, iż zapalił się do ja kiejś nowej roboty, która będzie wymagała natężenia aktywności. Jakby z nieba spadła okazja odegrania się na prefekcie policji i na ministrze spraw wewnętrznych, bo to przecież oni obaj wpadli na niewydarzony pomysł, żeby komisarza Maigreta posadzić, wprawdzie w imponującym gabinecie ale za to przy biurku, zawalonym stosem papie-rzysk. — Zgadła! — Nie czytałam n!c takiego w gazetach. — W gazetach nic jeszcze o tym nie było, I prawdopodobnie nie będzie. — A więo — przyjemnej zabawy. Nawel GEORGES SlM£N0/y MAIGRET PAN CHA 1 <4 Rl*< PRZEŁOŻYŁA: Maria Wisłowska (6) dobrze się składa, bo obiad mamy dziś skrom ny, tylko rybkę... Maigret odłożył słuchawkę, stał przez chw! lę bez ruchu, po czym przesunął na dawne miejsce fotel, na którym siedziała nieznajoma. Zdawało mu się, że widzi ją znów przed sobą, z tym jej nerwowym tikiem f rozszerzonymi, błyszczącymi źrenicami. Znów sięg nął po słuchawkę. — Proszę połączyć mnie z mecenasem De-maitre — polecił telefonistce. Wiedział, że o tej porze zastanie go w domu. — Mówi Maigret. — A, dzień dobry. No 1 co, znów pan chce, żebym bronił przed sądem jakiegoś urwipoł-cia? — Chwilowo jeszcze nie. Tym razem chciałbym poprosić pana, mecenasie, o pewne informacje. Zna pan notariusza nazwiskiem SaMn-Levesque, mieszkającego przy bulwarze Saint-Gerroafn? — Gerarda? Oczywiście. Studiowaliśmy w tym samym czasie prawo. — Co pan o nim sądzi? # — Znów się gdzieś zawieruszył? Świeża eskapada? — Pan zna te jego nawyki? — Tak jak wszyscy jego znajomi. Co jakiś czas traci głowę dla jakiejś ładnej kobietki i znika. Czasem na jedną noc, czasem na parę dni. Ma zdecydowany pociąg do dziewczynek lekkiego prowadzenia, nazwałbym je pół-profesjonalistkami: do for-danserek, striptiserek, barmanek w nocnych lokalach... — I często mu się to przydarza? — O ile mi wiadomo, dziesiątki razy w ciągu roku... — A jako rejent — czy ma opinię dobrego? — Odziedziczył po ojcu dobrą kancelarię, korzysta z jego usług cała śmietanka Paryża, całe arystokratyczne Faubourg Saint-Hono-re, chociaż nie jest bynajmniej typowym solidnym i poważnym notariuszem. I ubiera się także elegancko, nie jak zasuszony rejent: ubranko w jasnym kolorze, albo kraciaste, tweedowa marynarka. Wesoły, lubi się bawić, umie brać z życia to co najlepsze Jednakże w sprawach finansowych niczego nie można mu zarzucić, a powierzone przez klientów kapitały lokuje zawsze korzystnie dla nich. Ma wyjątkowego, jak to się mówi, nosa. Ludzie mają do niego wyjątkowe zaufanie. — Zna pan jego żonę? Po chwili wahania zabrzmiała odpowiedź: — Tak. — I co pan o niej powie? — Dziwna osoba. Za nic na świecie nie chciałbym mieszkać z nią pod jednym dachem, a są dowody, że i Gerard tego nie chce: stara się widywać ją jak najrzadziej... — Bywają razem u wspólnych znajomych? — Nic mi o tym nie wiadomo. (den) ) i Słowińców — W poniedziałek — nieczynna KLUB MPiK — Wystawa drzeworytów Witolda Jańczaka * Krakowa Lech Wierzbicki (Bydgoszcz) — Wystawa płaskorzeźby ■"tiath- KOSZALIN BAŁTYCKI TEATR DRAMATYCZNY — Awans — niedziela, g. 20 (premiera): poniedziałek, g. 18 (bilety wysprzedane) SŁUPSK BAŁTYCKI TEATR DRAMATYCZNY — Rybka na czworo —* sobota, g. 18; niedziela, g. 19 GOPT ANA — Poczekam a* «a bijesz (CSRS. 1. 14); poniedziałek — McMasters (USA, 1. 16) Svtll)WlN WARSZAWA - Morderca samotnych kobiet (NRI>, poniedziałek - Kabaret (USA, 1# MKWA - Bov friend 1. 11) pan.: poniedziałek — ^oc nv kowboj (USA, 1. 18) ski SŁAWNO — Janosik (poiSKi, L USTRONIE MORSKIE - Zemsta morskiego (rum.. I poniedziałek - Królowe Dzikiego Zachodu (franc., 1. 14) o—o BARWICE — Wilk morski — cz I (rum-, 1. 14); poniedziałek — Bu bu 7, Montparnasse (wioski, 1 lGi CZAPLINEK — Pilnun-i" ZU zi (NRD l. 14)* poniedziałek — Honor samuraja (i«o . 1 18> *\an CZŁUCHÓW — Wvkrye sztve-ea (radz. 1 14) nan.: Poniedzia-_ zawieszeni na drzewie (franc.. 1. 11) DEBRZNO KT,i'rOWF — ciemna rzeka (nolski, 1. 14); poniedziałek — El Dorado (USA. 1. 14) PTON1ER — Ko*? roe: (bu?g., 1. 18) nan.; poniedziałek — Lekarz kasy chorych (włoski, 1. \G) nan. ... CZARNE — Gniewna nortroz (bułę. 1. 14): ooniedziałek — Poiedvnek na wietrze (japoński. 1 181 DRAWSKO — Lautarzv (radz. 1. 14) nan.: nonied^iał^k — Cenny łun (franc., 1. 16) oan JASTROWIE — Poznanie zwam* A nada 'CPWR 1 t8>? ooniedziałek — Gappa (jap., 1. H) panoramiczny KALISZ POM — Sekret (nolski. 1. 1P); pon;ed7.iałek — mnrai i kowboje (fra^c. 1. 1^ KRAJFNTKA — Tal*"nniea, Aleksandra, nnmasa 1. 14); poniedziałek — Zbereźnik (ane,. 1. 14> nan. M7POCf;AW!EC . , . ISKRA — Jezioro osobliwości • (nolski. Ł 141: im^edrtałek — Droga do Saliny (franc., 1. 18) pan. . „ GRUNWALD — Chłoń? cz. I f tt (nolski.l. T»: ooniedziałek — Komanfloęi (włoski. 1. 1G> T)an. OTC"*>JFK — Snalony las '**u-muflskń 1 1P> mn : nnnied-ia- }elr _ Szr"7T^TVT?łr — *Jie ma moc-1, 11) T1TZNO — XTt©bie«kie lak T*)n«p f>7?rne /nnlcki. 1. no- r)|erł7jpł«V _ IV" W w?«?lki czło j lfi) pan< w ** rz PDK — Na niebie i na ziemi (polslfi. 1. 141* nor^d^iał^k — TKCZA — (radz.. 1. — Łobuz (franc.. 1. 14) 11) ńan.* rton^i/jałek — Szpital (USA. 1 18) 7łOr'i?vir«r _ - - - znaez°nia (n"'^'. 1. lfi; nortlo_ działek — Znakomity piątek (an»r.. 1. 1R> — PnoT.t"'- ♦---- fwjata 1 i4>: r»o*,5o''T'a- łek — Układ (USA, I. 13) pan. ,(G'os KostoNAski" • orgon KW PZPR. Re - <>l 2wyci«»two «37/i3V (budynek 75-60' 279-21 (lqciv tt wszyslkiml drto-łami) ioc* 4eh«eloiiai - 226—93. »-c» ed noc* - <42-Ct 233-09. «ek» red - 23* -01. t- co •ekt fed. • 251-5? Onoly» *or-ty|rio-Społeczny » 251-14, fikono-mlcioy • 243—53 Rolny * Ż45-59 Miejski. - 224-95. Reporter-ski - 251 -57. Sportowy 25' -40 246-51 (wieczorem) cqci-noicl « Czytelnikoml • 250-05 Redakcjo aocno (ul Alłiedo Lampego 20) - 248-23, depeszowy - 244-7! „Glos Stupski" • ploe Zwycięstwo 2, piętro 76-20') Słupsk *el $1 —95. Biuro Oglosrert Koszalińskiego Wydownictwo Prasowego • ul. Powlo Finderc 27o. 75-721 Ko-tzalin. t«» 222- 91 Mpioty no cre-nuu|Q urzędy pocztowe. Ilstono*** woi Oddzioty delegatury Pnedslebłor-itm Upow iit inionic Prasy (kolor) 14.40 Żołnierze żelaznych szla ków 15.15 Warszawa w piosence 15.45 Bezpośrednia transmisja ze sootkania nrzyjaźni w Kątowych (kolor) 18.on Koncept z okazji otwar cia Portu Północnego w Gdańsku (kolor) 19.20 Dobrandc: Pudełko z za bswkami (kolor) 19 30 Monitor (kolor) 20.35 Z serii „Droga" — film TVP (kolor) 21.40 Dziennik (kolor) 22.10 „Sttidio lipcowe" •— wi-ffowisko rozrywkowe (kolor) 0.30—Program na niedzielę. PROGBAMY OŚWIATOWE 8.15 oraz 8.45 TV TR — Pro- SOBOTA PROGRAM I Wiad.: 5.00, 6.00, T.Ofl, 8.00, 9.00, 10.00, 12.00, 15.00, 16.00, 19,00. 22.00, 23.00, 24.00, 1.00, 2.00 i 2.55 7.00 Sygnały dnia 7,17 Muzycz ny poranek 7.30 Dwie huty 9 30 Moskwa z melodią i piosenka 9.45 Śpiewa K. Gott 10.05 Asocjacja ,.Hagaw" i A. Rosiewicz 10.30 Lato z radiem 11.50 Nie tylko dla kierowców 12.15 W odpowiedzi sceptykom (Wisłostrada 12.35 Koncert „Z pieśnią i tańcem przyszliśmy do Was" 13.20 Kilka spojrzeń n« ich własność (w przerwie koncertu) 14.30 Muzyka rozrywkowa 15.10 Muzyka i poezja 16.05 Panorama muzyki rozrywkowej 17.00 Radio-kurier — Studio Zlotowe 18.00 Budowniczym Trasy Łazienkowskiej — koncert rozrywkowy 19.30 Koncert siedmiu stolic 20.30 Podwieczorek przy mikrofonie 22.15 Sobotnia dyskoteka 23.05 Korespondencja z zagranicy 23,10 Wia domoścl soortowe 23.25 Sobotnia dyskoteka 0.05 Kalendarz Kultury Polskiei 0.10—2.55 Program nocny z Opola. PROGRAM II Wiad.: 3.30, 4.30, 5.30, 6.30, 7,30, 8.30, 11.30. 13.30, 21.30, 23.30 7.00 Mini-oferty 7.10 Soliści w repertuarze popularnym 7.35 Traktat o dobrym miejscu ne ze mi 8.35 Szlakiem PKWN 9 30 Pieśni kompozy torów polskich na 30-lecie PRL 9.20 Bezpieczeństwo na jezdni — zależy od nas samych 9.30 J. Grubieli ?ra utwory organowe J. S. Bacha 10.00 „Taśma" — słuch. 11.00 Muzyka polskiego renesan *u 11.35 Aud. dla młodych małżeństw 11.40 Pieśni i tań e % Kieleckiego 12.05 Reethoven: Kwartet smyczkowy A-dur 12.35 Dwa wesela 13.00 Koncert chopinowski z nagrań P. Poleczne go 13.35 ..Sfera żaru" — rep. lit. 14.05 Wiecej, lep:ei, taniej 15.00 Radioferie 15.40 Kapele i re-pronalne zespoły nieśni i tańca lfi.OO Magazyn wojskowy Studia Młodych 16.15 n\ Szeligowski: fragm. opery „Bunt żaków" 17.00 SPOTKANIA — rozmowa z budowniczymi Wnr-szrwy 17.20 B. Woytowicz: TI symfonia „Warszawska" 18.00 Sprawozda nia z krajowych imprez sportowych 19.45 T. Ba:rd: III symfonia 20.00 „Matysiakowie" 20.30 S. Prokofiew: koncert C-dur 21.00 „Pieśń o Zamku Warszawskim" — poemat J. M. Gisgesa 21.12 Jazz 21.50 Wiad. sportowe 21.55 Śpiewają ,,Can-tores Minores Wratislayienses" 22.15 Z radiowego archiwum sa tyry 23.15 Dixieland po polsku 23.35 Co słychać w świ#c;e? 23.40 z naerań Zespołu Kameralistów Filharmonii Narodowej. PROGRAM III Wiad.: 5.00, 6.05 1 12.05 Ekspresem przez świat: 7.00, 8.00, 9.00, 10.30, 15.00, 17.00 i 18.00 7.05 Muzyczna zegarynka 7-30 Drugie narodziny miasta 7.40 Muzyczna zesarvnka 8.05 Kiermasz płyt 8.35 Piosenka — towar eksportowy 9.00 ,,Ogrody" — ode. opow. ' 9.10 Żywieckie nuty 9.30 Nasz rok 74 9.45 Nowości „Supraphonu", „Opusu" i „Pantońu" 10.15 „Sady, ss-deczki i inne czastuszki 10.55 Nastroje, zwierzenia, rytmy... 11.45 „Zawsze z tej ziemi" " — ode. pow. 12.05 „Kleszczele": „Puszcza" — I cz. słuch. 12.30 Filmy, które namiętamy 13.00 Opowieści budowniczego Polaki Ludowej 13.10 Gitara po polsku 13.25 Opowieści budowniczego Polski Ludowej 13.35 Flet po polaku 13.50 Opowieści gram na zamówienie ©raz l*r» ce żniwne i pożniwne. PROGRAM II 15.20 Program dnia 15.25 Program II proponuje 15.35 Gra Ewa Bukojemska — fortepian 16,00 „Konfrontacja" — program publicystyczny 16.30 Świat, obyczaje, polityka NIEDZIELA PROGRAM 1 8.25 Program dnia 8.30 „Muzyka w Paczkowie" — widowisko słowno-muzyczne (kolor) . 9.15 Transmisja z uroczystego posiedzenia Sejmu PRL (kolor) 12,00 „Operacja Żagiel»74" — bezpośrednia transmisja ® parady żaglowców (kolor) CfEl.eWKJi& 17.00 Transmisja z mistrzost > Polski w lekkiej atletyce 19 20 Dobranoc 19 30 Mon tor (kolor) 20.35 „Melodie świata" — pro gram rozrywkowy TV NRD (ko lor) 21,40 Estrada Poetycka Wsnół czesna poezja polska — „Imię ziemi", Wyk.: Barbara Hora-wianka, Alicja Pawlicka, Janusz Bukowski. Mieczysław Vnit oraz Maria Korecka — fortepian 22.10 Jan Kochanowski w Czarnym Lesie — opera komiczna Karola Kurpińskiego wg Juliana Ursyna Niemeewiera 23.10 Program na niedzielę. 13.00 „Niedzielny koncert pro menadowy" — zrealizowany w Pałacu i Parku w Wilanowie. Wyk.: orkiestra „Warszawskie smyczki", zespół „Grająca, tabakierka". zespół baletowy oraz Barbara Nieman, Ryszard Tarasewicz (śpiew), Andrzej RatusiA ski (fortepian) i inni (kolor) 14.00 Dla dzieci: „KiecTy byliśmy mali" - film TVP (kolor) 14.25 Losowanie fToto-Lotka 14.35 „Co wiemy o sobie" — quiz 6 stolic (kolor) 15.55 Droga do srebrnego medalu 15.45 Klub Sześciu Kontynen tówr — biało-czerwona nad Andami 17.25 „Uszczelka" — film pol- budowniczegfc Polski Ludowej 14.00 Saksofon po polsku 14.20 Opowdeści budowniczego Polski Ludowej 14.30 Filmy, które pamiętamy 15.05 Program dnia 15.10 Organy po polsku 15.30 60 minut na godzinę 16.30 Skrzypce no Dolsku 16.45 Nasz rok 74 17.05 „Ogrody" — ode. opow. 17.15 Zespół „Lokom otiv GT" 17.40 „W poszukiwaniu trzydziestu lat" 18.10 Dawne przeboje na nowo 18.30 Polityka dla wszystkich 18.45 Piosenki J. K. Pawluśkiewicza 19,05 Spiewajaca aktorka 19.20 Książka tygodnia 19.35 Radzieckie tria jazzow*e 19.50 Korowód taneczny 21.10 Miłość od pierwszego wejrzenia 21.30 Premiery „Polskich Nagrań" 21.50 Opera tygodnia 22.00 Fakty dnia 22.08 Gwiazda siedmiu wieczorów 22.15 „Diabły" — ode. pow. 22.45 Przeboje bez ałów 2J.00 ehesira 22.00 Lokalne wiadomości aportowe 22.10 Z nagrań pol akich orkiestr radiowych 22.30 Bal pod ksie^ycem 23.35 Polskie zespoły dljrielandowe PROGRAM III Wiad.: 6.0« Ekspresem przez świat: 8.30, 14.00 1 19.00 7.00 Solo na gitarze klasycznej 7,15 Polityka dla wszystkich 7.30 Spotkanie z zespołem „1 plus 1" 8.10 Sprawy Polaków' 8.35 Folklor żywy 8.50 Transmi a ja z Sejmu PRL 11.30 Z folkloru zrodzone 12.05 „Kleszczele": „Kleszczele" —■ II cz. słuch. 12.30 Musica Antiąua Polonica: Muzyka na Zamku War sza w-»kim 13.00 Tydzień na UKF RADIO „Lutnia po Bekwarku" 23.05 Wieczorne spotkania 23.50—24.00 Melodie na dobranoc. NIEDZIELA PROGRAM I Wiad.: 7.00, 8.00, 12.05, 16.00, 19.00, 23.00, 24.00, 1.00, 2.00 i 2.55 7.05 Wiadomości sportowe 7-10 Informacje o programach PR i TV 7.15 Polska Kapela pod dyr. F. Dzierżanowskiego 7.30 Moskwa z melodią i piosenką 8.10 Przekrój muzyczny tygodnia 8.40 Śpiewa I. Santor 8.50 Transmisja z Sejmu PRL 11.S.-* Radiowe zespoły rozrywkowe 12.10 Publicystyka międzynarodowa 12.15 Lipcowa mus'Corama 13.00 AWANS - ma?, lit, 14.0C Z polskich festiwali folklorystycznych 14.30 „W Jezioranach" 15.00 Koncert życzeń 16.05 „Kąorysy Łazarza" — słuch. 16.35 Recital J. Połomskiego 17.00 Rad'o-kurier 1800 Wyniki gier liczbowych 18.08 Świąteczną rewią rozrywkowa 18.53 Do branocka 19.30 Lipcowy karnawał 20.30 Raz młodzieżowo 21.00 Muzyka rozrywkowa 21.15 Ra-dio-kurier 22.30 Rewia piosenek 23.05 Ogólnopolskie wiadomości sportowe 23.20 Dyskoteka 0.05 Kalendarz Kultury Polskiej 0.10 —2.55 Program nocny z Lublina PROGRAM II Wiad.: 3.30, 4.30, 5.30, 6.30, 8.30, 12.30, 21.30, 23.30. 7.35 Przegląd prasy 7.45 Kto to jeszcze pamięta? 8.35 Zespoły pieśni i tańca 8.50 Transmisja z Sejmu PRL 11,30 Zespoły rozrywkowe 12.05 Radiowa Cepeliada 12.35, „Wieczory rodzin ńe" — opow. 13.00 Odtworzenie uroczystego koncertu z Nowej Huty 14.00 Program z dywanikiem 15.05 Gra Big-Band „Stodoła" 15.36 W. Lutosławski: Pio senki dla dziaci do słów Tuwima 15.30 „Egzamin dojrzałości" — słuch. 16.00 „Ze Śląskiem" i „Mazowszem" po kraju 16.30 Koncert chopinowski z nagrań H. Czerny-Stefąńskiej 17.00 Spra wozdania z krajowych imprez sportowych 19.15 Canzony instrumentalne Jarzębskiego i Mielczewskiego 19.30 Scena Pol sita: Aleksander Zelwerowicz 20.30 Osiągnięcia światowej fonografii 21.00 Ludzie nauki 21.20 Pieśni Moniuszki, Karłowicza Fauree"o i Ravela 21.50 W. Kilar: Springfield Sonnet per or 13.15 Interradio — wydanie spe cjalne 14.05 Peryskop — przegląd wydarzeń tygodnia 14.30 Szlagiery z teatrzyków atarej Warszawy 14.50 Ilustrowany Ma gazyn Autorów 15.50 Na naszych estradach 16^:5 Tata, mama i ja 16.45 Na naszych estr* dach 17.05 „Ogrody" — ode. pow. 17.15 Zapraszamy do studia 17.40 „Staromiejska serenada" — fraszka muzyezna 18.07 Na naszyeh estradach 18.27 Wie czór autorski 19.05 Korowód ta neczny 20.00 Życie nie tylko nutami pisane 20.10 Wielkie recitale 21.05 „Bal zakochanych" — słuch. 21.35 Prosimy częściej 21.50 Opera tygodnia 22.00 Fakty dnia 22.08 Gwiazda siedmiu wieczorów 22.20 Wieczory z Montaignem: „O próbach i pisaniu" 22.35 Parada jazzu tradycyjnego 23.00 „Lutnia po Bekwarku" 23.05 Wieczorne •potkanie z A. Zielińskim 23.50 —24.00 Śpiewają „Alibabki". PONIEDZIAŁEK PROGRAM I Wiad.: 5.00. 6.00, 7.00, 8.00, 9.00, 10.00 12.00, 15.00 16.00, 19.00, 22.00, 23.00, 24.00, 1.00, 2.00 i 2.55 5.30 HYMN 1 SPECJALNA ZA POWIEDŹ 5.33 Dla was gramy 1 śpiewamy 6.05 Kiermasz pod Kogutkiem 7.05 Wiadomoś-ści sportowe 7.10 Informacje o programach PR i fTV 1.15 Piosenki 30-lecia 8.10 Przeboje 9.05 Żołnierskie drogi 9.50 Tran smisja defilady wojskowej i ma nifestacji młodzieży 13.00 Koncert życzeń 14.00 .Dożywocie" — słuch. 15.10 Dyskoteka młodych 15.25 Transmisja % otwareia finałów Igrzysk Sportowych Mło dzieży Szkolnej i Studentów 16.40 Turniej 30-lecia 18.30 Lipcowy festyn muzyczny 18.53 Do branocka 19.20 Lipcowy festyn muzyczny 20.10 Z kabaretów 30-lecia 21.10 Jubileuszowy bal 23.05 Ogólnopolskie wiadomości sportowe 23.20 Jubileuszowy bal 0.05 Kalendarz Kultury Polskiej 0.10—2.55 Program nocny Wrar-szawsko-Mazowieckiego Ośrodka R-TV: Karnawał lipcowy. Ski i Serii: „Najważniejszy dzień w życiu*' (kolor) 18.30 Dziennik (kolor) 19.30 Koncert galowy z okazji 30-lecia PRL — transmisja i Teatru Wielkiego w Warszawie (kolor) 21.30 Teatr Rozrywkii Zdzisław Gozdawa i Wacław Czeski Wyk.: Hanka Bielicka, Ilona Kuśmlerska, Elżbieta Sta ostec ka, Krzysztof Kowalewski, Halina Dunajska, Barbara Grabowska, Stefania Iwińska. Zofia Merle, Danuta Rastawicka, Jerzy Cnota. Andrzej Gawroński, Piotr Grabowski, Jan Mayzel, Jerzy Pietraszkiewicz, Zdzisław Szymborski. Krzvsztof Świętochowski, Jerzy Tkaczyk. * Wojciech Zagórski, Saturnin Żóraw-ski (kolor) 23.00 Dziennik (kolor) 23.30 Program na poniedziałek PROGRAM n 13.00 Transmisja z miedryna-r^doweco turnieju w siatkówce meżczvzn — mecz finałowy 15.15 Program dn'a 15.20 Wojskowy film dokumentalny 18.30 Dziennik (kolor) 19.30 Koncert galowy z Teatru Wielkiego w Warszawrie (ko lor) 21.30 Muzyka polskiego renesansu i baroku — widowisko muzyczne (kolor) 22,00 Program n« poniedzirjek PROGRAM n Wiad.: S.J0 , 4.30. 5.30, 8.30, 7.30, 8 30, 11.30. 13.30, 21.30, 23 30 3.00 HYMN i SPECJALNA ZA POWIEDŹ 3.03—5.30 Poranek muzyczny z Łodzi 5.35 Melodie świątecznego poranka 6.10 Kalendarz radiowy 6.15 Zespół pieśni i tańca 6.35 Wiadomości sportowe 6.40 Świąteczna pozytywka 7.35 Moje lipce 7.45 Letni poranek 8.35 Pożegnanie* z murarzami 9.00 Hej, ode wsi do miasta 9.10 „Odtwarzać, tworzyć wielkie dzieje..." 9.40 Polski folklor w wizji artystycznej 10.00 „Wspomnienie" — fragm. prozy 10.20 Z twórczości kom pozytorów 30-lecia 11.35 Muzv-ka lazzowa 12.00 HYMN PAŃSTWOWY 12.10 Z nagrań B. Hes se-Bukowskiej, K. S/ostek-Rad-kowej, W. Wiłkomirskiej i B. Paprockiego 12.30 Panorama hu moru i satyry 14.00 Odtworzenie koncertu z Filharmonii w Krakowie 15.15 Zespół „Old Ti-mers" 15 30 Witajcie koledzy 16.10 Nasze ludowe rytmy 16.30 Koncert chopinowski 17.00 H. Wieniawski: I koncert skrzypcowy fis-moll 17.30 Portret sio wem malowany 18.00 Słynne arie operowe 18.35 Polski jazz 29.00 „Przeciętny" — słuch. 20.00 Muzycy — laureaci nagród państwowych 21.10 Proszę mówić. słuchamy 21.30 Swieto lin cowe w kraju l na świecie 22.00 Polonez iako źródło ins-Mraoii kompozytorów świata 22.30 ,,.Taś kowe córki z wójtowej wsi" 22.55 Polska muzyka kameralna lat powojennych 23.35 Jazz na dobranoc. PROGRAM III Wiad.: 6.00 Ekspresem przez świat: 8.30, 14.00 i 19.00 6.05 Melodle-przebudzanki 7.00 Świąteczne rytmy 7.30 Snotka-nle z T. Wożniakiem 8.10 Reportaż z lasu 8.35 Swiątec7ne rytmy 9.no „Ogrody" — ode. dow. 9.10 Mikrorecital K. Proń ko 9.25 „Sołogubowie i Hetmani" 9.50 Przynominamy zapomnianych 10.20 Z reporterskimi teki K. Małcuż^rińkiego 10.31 Przeboje bez słów 10.40 Z reporterskimi teki K. Małcużyń-skiego 10.51 Przeboje bez słów 11.05 Z reporterskiej teki K. Małcużvńskieeo 11.15 Przeboje bez słów 11.25 Z reoorterskie* teki K. Małcużyńskiero 11.35 Musica An+iqua Polonica: Muzyka na Zamku Warszawskim 12.no hymn państwowy 12.05 „Kleszczele": „Pogrom" — III cześć słuch. 12.30 Suita K. Sadowskiego 12.50 Powracająca melodyjka 13.10 Kleszczele w pamięć5 św;ao'nnilnvch 21.00 Poezja Dolska 21 21 Filmy, które pamif»tamv 21.45 s. Moniuszko — a. Mickiewicz: Sonety krymskie 22.00 Fakty dni* 22.08 Gwiazda siedmiu wieczorów 22.15 Jazz alla polacea 23.00 „Lutnia po Bekwarku" 23.05 Korowód taneczny 23.50—24.00 Śpiewa S. Borys. PZG L-4 €koszalin SOBOTA Ba falach średnich 188,2 i 202,2 u® oraz UKF 69,92 MHx 6.40 „Studio Bałtyk" — prowadzi J. Sternowsici 16.15 Przeglądamy nowe książki 16.25 Koszaliński przegląd muzyczny — aud. B. Gołembiewskiej 17.00 Przegląd aktualności wybrzeża 17.15 z tygodnia na tydzień — komentarz Wł. Króla 17.2" U-twory skrzypcowe H. Wieniawskiego 17.32 W pegeerze, jak w mieście — rep. T. Zesławskiego 17.47 Radio stereo — kalejdoskop muzyczny 18.25 Prognoza pogody dla rybaków. UWAGA: od godz. 30—«.* n« UKF 69,W MHz — program stereofoniczny NIEDZIELA 13.M Koncert życzeń *2.00 Wy nikł gry liczbowej „Gryf". UWAGA: od godz. 17—20.30 na UKF 69.92 MHz — program atereofonlczny PONIEDZIAŁEK 9.00 Przybyli ułani — rep. H. L. Piotrowskiego 9.20 Wiązanka , marszów wojskowych -9»3Q Trzech dowódców i gospodarzy — rep. Cz. Kuriaty 22.00 Lokalne wiadomości sportowe UWAGA: od fodz. 19—21.30 na UKF 69,9J MHz — program stereofoniczny Na trzy dni wolne od pracy z okazji Święta Trzy dziestolecia telewizja przygotowała program tyleż podniosły i uroczysty, co i relaksowy. Akcent pierw s z y tworzą głównie bezpośrednie transmisje, przede wszystkim z uroczystego POSIEDZENIA SEJMU PRL (w niedzielę o godzinie 9.25), KONCERTU GA LOWEGO w Teatrze Wiel kim (tegoż dnia o 19.30) i DEFILADY TRZYDZE-STOLECIA (w poniedziałek, o godz. 9.55). Akcent drugi... — ale nie, nie wyliczę wszystkich filmów ani różnego aturamentu wi cjowisk rozrywkowych, fctó re ukażą się w sobotę, nie dzielę i poniedziałek, byłby to bowiem tylko długi rejestr tytułów i godzin na dania. Nie ma więc rady, trzeba wybierać. Wybieram dwie „jaskółki": próbki nowych polskich s e r i a 1 ó w telewizyjnych, których całość uj rżymy później (bo dziś nie są jeszcze w pełni gotowe) — a tymczasem jako zapo wiedź ukaże się po jednym odcinku cyklów „DKOGA" Wiesław Gołas jako kierowca i Szygula w serialu TV „Droga" (dziś o godzinie 20.35) 1 „NAJWAŻNIEJSZY DZIEInF ŻYCIA" (niedziela o godz. 17.20). Sześcioodcinkowa „DROt GA", reżysera Sylwestra Chęcińskiego powstała — jak i jego filmy „Sa mi swoi" i „Nie ma mocnych" — w rezultacie współ pracy ze scenarzystą Andrzejem Mularczykiem, Bohaterem jest kie rowca z bazy transportowej (gra go Wiesław G o-ł a s), który w swych podróżach po kraju ma możność zapoznać się z różnymi skomplikowanymi pery petiami ludzkimi, czasem dramatycznymi, czasem peł nymi komizmu. Ow kierów ca, Szyguła, angażuje się energicznie w kłopoty przy padkow.ych znajomych, właśnie pokazanie, jak wie le może nam wszystkim pomóc czyjaś życzliwa po stawa i rada, było jednym z podstawowych założeń autorów tego cyklu. Ujrzymy więc sceny charakterys tyczne dla przeżyć i oby czajów współczesnych — w sumie nieiaal przekrój spo łeczeństwa. Każdy odcinek cyklu więc i ten dzisiejszy, stanowi odrębną, zamkniętą całość fabularną. „NAJWAŻNIEJSZY DZIEŃ ŻYCIA" realizuje na przemian trzech reźyse rów — jutro ujrzymy odcinek w wykonaniu An drzeja Konica. To naz wisko przywodzi na myśl „Stawkę większą niż życie", a przypomnienie owo tym jest mocniejsze, że autorami scenariusza nowe go cyklu są Andrzej S z y-p u 1 s k i i Zbigniew Saf-j a n, którzy jako Andrzej Zbych byli też scenarzysta mi filmów o kapitanie Klos sle. Nowy ich serial składa się z 9 odcinków, a wiąże je postać reportera radiowego (gra go Janusz B u kowski), który dziewięciu osobom zadaje Dytanie «o najważniejszy dzień w ich życiu powojennym. Od powiedzi staja się treścią dziewięciu kolejnych filmów cyklu. Tak to w losach ludzi z różnych stron kraju i różnych środowisk serial ukazuje wiele waż nych przemian, jakie doko nały sie w naszym społe częństwie w ciągu rn;m'o-nych lat trzydziestu. W ju tr^ejszym odcinku t>t. „USZCZELKA" główne ro le gr^ią Henryk B ą k i Ma ciej Rayzacher. I jeszcze jeden nowy se rial polski w tym tygodniu: w piątek, 26 lipca wchodzi wreszcie na ekrany „JAŃOSIK"Jerzęgo Pas sendorfera, którego ko lejne części ukazywać się będą co tydzień. W Teatrze Telewizji ujrzymy w poniedziałek, o godzinie 20.30 drugą część widowiska dokumentalnego „SPRAWA POLSKA 1944" R. Frelka i W. Kowal s k i e go w reżyserii Roma ni Wionczka (pisaliśmy tu o niej przed tygodniem) — a w piątek, 26 VII, o go dżinie 22.00 „PAŁAC" Wie sława Myśliwskiego w reżyserii Ryszarda B e-r a i wykonaniu (bo to mo nedram) świetnego aktora Zdzisława Wardejna, Na konieć przeglądu zostawiłem szczególne widowiska: paradę żaglowców biorących udział w „OPERACJI ŻAGIEL 74": jutro o gods. 12.00 i reportaż z całości tej wielkiej imprezy morskiej: w świąteczny poniedziałek o 17.45. (**) Strono 12 MAG fiZYH Cios Koszaliński nr 201-201 REDAGUJE SŁUPSKI KLUB SZARADZISTÓW PRZY PDK KRZYŻÓWKA NR 714 POZIOMO: — l) rzeka ucho dząca do Morza Północnego; 6) medyczny przyrząd działający na zasadzie^- ssącej pompy; 9) mieszkał w Poroninie; 11) chemiczny środek do prania na sucho; 12) wzbogaca lu dzi; 13) bielizna pościelowa — potocznie; 14) ryba słodkowodna z rodziny karpiowa-tych; 16) bardzo stary przed- miot; 21) zimowy sprzęt sportowy; 23) ustalona opłata; 25) synonim nawałnicy; 2fi) „okap" twarzy; 27) termin nie tylko piłkarski; 28) droga o twardej nawierzchni; 31) dumny na podwórku; 32) ciężkozbrojna jazda polska w XVII wieku; 35) dokument o-głoszony 22 lipca 1944 r.; 38) znany japoński gimnastyk; 39) obce wyrazy lub zwroty wplatane w ojczysty język: 40) zwo lenniczka zasad socjalizmu; 43) duży, gęsty las; 44) kucharz okrętowy; 45) pierwiastek chemiczny; 46) miejsce ogłoszenia Manifestu PKWN. PIONOWO: — l) miasto we Włoszech; 2) imię i nazwisko działacza ruchu robotniczego, współorganizatora PPR; 3) tytuł utworu Gabrieli Zapolskiej; 4) ' poziome drzewce omasztowania statku; 5) drzewo liściaste; 7) rodzaj utworu lirycznego: 8) interesują .okulistę; io) to, co służy do prze- noszenia 1 przewożenia; 12) środkowa część koła; 14) opiekun muzeum; 15) okrywą wło sowa owiec; 17) umiarkowanie w postępowaniu; 18) kolega prostokąta; 19) ziemia przezna czona pod zasiew; 20) zwierzę leśne; 22) koniec, meta; 24) re prezentacyjna sala wykładowa; 29) kąśliwy owad; 30) pro pagator; 33) polski ekonomista (ur. 1910) autor „Podstaw planowania perspektywicznego''; 34) dół podłużny; 3fi) góralska kamizelka; 37) wasal — inaczej; 40) nieodzowna do po traw: 41) grube, włochate sukno; 42) postać z mitologii grec kiej. Ułożył: „VOX" Rozwiązania — wyłącznie z dopiskiem „KRZYŻÓWKA NR 714" — prosimy nadsyłać do redakcji najpóźniej do orzy szłej soboty. Do rozlosowania wśród Czytelników: 5 BONOW KSIĄŻKOWYCH po 50 złotych. ICH TRZYDZIESTOLECIE --vr" My też obchodzimy nasze trzydziestolecie... Ona swoje 15-lecie i ja swoje H-lecie Fot. Jerzy Patan Mój kochany — uspoka ja go współbiesiadnik — ia dopiero wtedy • uwierzyłem w swói aktorski talent, kiedy prze stałem czytać recenzje. FRASZKI AMBICJE pytano j — Kim chcesz być? -młodzian wylękniony w odpowiedzi ledwo wyjąkał; — Uczczonym. SPEKULACJA Spekulant spłaca wdzięczności dług po to, by większy zaciqgnqć mógł. NAJLEPSZE LEKARSTWO Chcąc postawić na nogi chorego z urojenia, trzeba mu przede wszystkim nie dać z pracy zwolnienia. SRZY LESZCZYŃSKI eipomena W 1947 roku Solski bawił na gościnnych występach w Świdnicy. Wystawiono tam dla nieqo „Grube ryby" i „Pa na Jowialskieqo". Solski lubił soacerować po mieście i oqtq dać wystawy. Często też odwiedzał antykwariaty, by kupić to i owo. Właściciel jednego z nich ucieszył się, qdy zobaczył nestora sceny pol-skiei w swoim skromnym skle pie. Solski poprosił o nocnq lampkę. Ta, która mu orzeka zano. była bardzo piękna. — Ile chce pan za niq? — spytał Solski, — Mistrzu — nieśmiało ©-dezwał się właściciel sklepu — qdyby mistrz zechciał przy .jąć ia w prezencie, byłbym szr^-ośliwy. Solski zmrużył szelmowsko oko. — Chętnie — powiedział — ale ja mam dwa nocne sto Hczki. Zdzisław Maklakiewicz. kiedy t}ył aktorem krakowskieqo teatru, otrzymnł depesze tej treści: „Anaażuie — Hanuszkiewicz". Maklakiewicz natvch miast oddeoeszował dyrektoro wi: „Gratuluję — Maklakiewicz". * . * Leon Schiller, wyprowadzony kiedvś z równowagi, krzyknął oodczas próby: — To burdel, nie teatr! Panie dyrektorze — nie śmiało odezwał się inspicjent — mói dziadek przed japońska wojna miał burdel... to tam był porządek... ★ W pierwszych latach po wy Zwoleniu w Katowicach znalazłem się w qościnnym domu państwa. Z. Jakiż byłem ura dowany, ady pani domu zako munikowała zebranym że za chwile ma przybyć Jerzy Lesz czyński, który wyst^oował wów czas nościnnie w Teatrze Ślas kim. Ziawienie sie pana Jerze ao wvwofalo wielkie ożywienie.. Był wtedy