Sezon — czyli W pierwszej korespondencji z Kołobrzegu ( tej z czwartku) E. Jurkowska zasygnalizowała wymianę zdań między kąpielową i kuracjuszką Uzdrowiska. Kąpielowa molestowana przez kuracjuszkę odpowiedziała jej stanowczo, iz tu per sonel pracuje, a przybysze odpoczywają Więc krótko i węzlowato — nie przeszkadzać w pracy. Przypuśćmy optymistycznie, że byio to chwilowo przesilenie nerwowe obydwu czy jednej ze stron Tylko, ze me pierwsza i najprawdopodobniej nie ostatnia i to nie wyłącznie na terenie Uzdrowiska Koszalińskie — jako rozległe wczasowisko brzemienne iest bowiem w tego rodzaju konflikty, mimo iż generalnie nasz stosunek do urlopowiczów jest coraz sy apatyczniejszy, a w niektórych, przypadkach radzilibyśmy im nieba (słonecznego) przychylić. Mam wrażenie, iż na przeja wy nieżyczliwości składa się kilka przyczyn tzw obiektywnych, spośród których brak wystarczającej bazy fnoclegi, wyżywienie), notoryczna szczu płość personelu obsługującego, a zatem istotnie mającego dużo ciężkiej pracy — są czynnikami najbardziej emocjonującymi. Oprócz tego lednak nadal istnieje swoista orna owej bezinteresownej zawiści: że w tym samym czasie i w tym samym miejscu ktoś wcza suje. a ktoś inny tyra, niesprawiedliwość zatem jakby oczywista Można to zjawisko sprowadzić do kultury obsługi. Jest to niewątpliwie problem stworzenia warunków i fizycznego, i psychicznego wypoczynku ludzi, których zapra szamy którzy sa naszymi gość mi, gośćmi instytucji. w których na podstawie jasnej umo wy pracują obsługujący i zna ją zakres, rodzaj swoich czynności A może się naszym gościom czasami zdawać, ze ci., którzy winni im są opiekę, po moc i życzliwość odgrywają się za niespełnione powołanie zj:rodowe.. Zamiast morału anegdota: co robi gentleman, kiedy kobrę ta, której towarzyszy, pr zewrą ca się na schodach i zjeżdża po nich w dnł'> Odpowiedź' ro bi to samo Co oczywiście nie znaczy, że jest to jedyna forma uprzejmości (ZETEM) Premier JAROSZEWICZ WARSZAWA (PAP) Po zakończeniu oficjalnej wizyty w Turcji prezes Rady Ministrów Piotr Jaroszewicz powrócił wczoraj w godzinach południowych do kraju Na warszawskim lotnisku Okęcie prezesa Rady Mini strów witali członkowie najwyższych władz z 1 sekretarzem KC PZPR — Edwardem Gierkiem i przewodniczą cym Rady Państwa — Henrykiem Jabłońskim. Obecny byl charge d"afaireswspólny komunikat o wizycie a i Turcji w Polsce — Kerempremiera Polski w Republice Aymut Altan.Tureckiej, Tego samego dnia ogłoszono Tydzień Solidarności z Narodami Kolonialnymi WARSZAWA (PAP) Dziś rozpoczyna się na całym świecie TYDZIEft SOLIDARNOŚCI z walczącymi o wolność, niepodległość i rów nouprawnienie narodami kolonialnymi zamieszkującymi region Afryki południowej i Gwineę Bissau. W opubli kowanym z tej okazji oświadczeniu Polski Komitet Soli darności z Narodami Azji i Afryki wyraża uznanie i poparcie dla inicjatyw organizacji międzynarodowych — ONZ i Organizacji Jedności Afrykańskiej, które podjęłj szereg kroków zmierzających do likwidacji pozostałości kolonializmu. (dokończenie na sir. 3) DQCKX PIERWSZY W POCZDAMIE XV etap: Halle—Poczdam, 157 km NA MECIE: 1 Do~* (Belgia), 2, Trajkow (Bułgaria), 2. Lichaczew (ZSSR). LOTNE FINISZE: I — w Wittenbergu; Danguillaume, Bartonicek, Dillcn; II — w Treuenbrietzcn: Dockx, Trajkow. Lichaczew. Największa amatorska impreza kolarska na świecie — Wyścig Pokoju, organizowany przez redakcje „Trybuny Ludu", „Neues Dcutschland" i „Rudeho Prava" dobiega końca. Wczoraj rozegrany został przedostatni etap tej pięknej majowej imprezy, którą pasjonują się miliony sympatyków sportu nie tylko w Polsce, NRD, Czechosłowacji lecz także w Europie. Dziś w Berlinie rozstrzygnięte zostaną losy XXVI Wyścigu Pokoju Praga— Warszawa—Berlin, Zanim jednak poznamy zwycięzców, nadal będziemy sią pasjonować na ostatnim etapie — podobnie jak wczoraj — walką o fioletową koszulkę między Lichaczewem (ZSiTR) Francuzem Danguillaume, który zrównał się dorobkiem punktowym z Rosjaninem. (dokończenie na str. 2) 10 STEGN Hi Czesława Czechowicz „Proszę opublikować mój żal" -str. 5 1 Ignacy Krasicki „Seks w konfesjonale" -str. 6 Andrzej Rzymkowski „My u nich" -str. 7 PIOTR ASZE szable zapisały się pięknie nie .tylko w historii Polski Ostatnia w dziejach, szarża kawalerii była vod Borujskiem w powiecie drawskim4 7 marca 194ń roku. Na umocnione pożycie hitle-rfiw.sk ie ruszyły do ataku sziradrony 1 Warszawskiej Brygady Kawalerii wspólnie z czołgami 1 Brygady Pancernej Brawurowa szarża zakończyła długotrwałe walki r> Bornjsko Szlakami walk 1 Warszawskiej Brygady Kawalerii prowadził VI Ogólnopolski Rajd Konny W spotkaniach ? ludnością uczestniczyło stu byłych ułanów, a wśród nich — zastępca dowódcy brygady do spraw politycznych, płk Stanisław Arkuszewski Buło to jedno z wielu kombatanckich spotkań jakie, 2 okazji 30 lecia Ludowego Wojska Polskiego, organizowane będą na szlakach chwały naszego oręża.Fot. J. Patan w kraju. *W WARSZAWIE zakończyło się międzynarodowe sympozjum historyków Bułgarii, Czechosłowacji, Jugosławii, NRD, Polski, Rumunii, Węgier i ZSRR nt. „Wpływ Rewolucji Październikowej na przemiany społeczno-polityczne, gospodarcze i kulturalne w latach czterdziestych w środkowei i południowo wschodniej Sciropie". Uczestnicy sympozjum zostali przyjęci przez Jana S«?ydlaka. *JAK INFORMOWALIŚMY — przedwczoraj opuścił Polskę min. spraw zagranicznych Islandii — Einar Agustsson żegnany na warszawskim lotnisku przez Stefana Olszowskiego. Przyjęty na zakończenie tej wizyty wspólny komunikat stwierdza m. in. że całość przeprowadzonych rozmów wykazała, iż poglądy Polski i Islandii na omawiane problemy sa identyczne lub zbieżne. Obie stiony były zgodne co do znaczenia dalszego rozwoju wymiany handlowej i zwiększenia współpracy gospodarczej. Szef islandzkiej dyplomacji zaprosił min. spraw zagranicznych PRL do złożenia wizyty w Islandii. Zaproszenie zostało przyjęte z zadowoleniem. *RADA PAŃSTWA mianowała Bogusława Paszka ambasadorem nadzwyczajnym i pełnomocnym Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej w Cesarstwie Iranu. *SEJMOWA KOMISJA GOSPODARKI MORSKIEJ I ŻEGLUGI rozpatrzyła wstępną koncepcje rozwoju makroregionu nadmorskiego. Podstawą dyskusji było opracowanie przygotowane przez Komisję Planowania przy Radzie Ministrów. *WCZORAJ przybył do Gdyni prom bandery NRF „Goesta Berling", inaugurujący stałe połączenie promowe między Trawemuende a portami Trójmiasta. Statek zawijać będzie początko wo do Gdyni a następnie do Gdańska raz w tygodniu. ina świecie *PRZEWODNICZĄCY Prezydium Rady Najwyższej ZSRR, N. Podgorny i premier A. Kosygin z okazji 10-lecia Organizacji Jedności Afrykańskiej i Dnia Wyzwolenia Afryki przesłali pozdrowienia przewodniczącemu jubileuszowego posiedzenia OJA w Addis Abebie. *LOTNICTWO USA dokonało bardzo gwałtownych bombardowań taktycznych i strategicznych rejonów otaczajacvch stolicę Kambodży Phnom Penh. Był to pierwszy od około 2 tygodni wy padek, że samoloty amerykańskie interweniowały w tak małei odległości od Phnom Penh. W mieście słychać było detonacje bomb zrzucanych przez superfortece „B-52". *BRYTYJSKA IZBA GMIN uchwaliła projekt ustawy o utworzeniu w Irlandii Północnej tzw. zgromadzenia parlamentarnego — kadłubowej instytucji z okrojonymi nrawami i pełnomocnietwami która ma stworzyć Dozoru „demokracji" w Usterze. W praktyce zgromadzenie wpełniać będzie jedni funkcje doradcze, -nonieważała rzeczywista władza spoczywać będzie tak jak przedtem, w rękach rządu brytyjskiego. *PARLAMENT DUŃSKI zatwierdził 95 głosami przeciwko 56 projekt ustawy zezwolic na dokonywanie w Danii począwszy od 1 października br. zabiegów przerywania ciąży. *CHIŃSKI generał Huang Chen opuścił Pekin udsiac He do Waszyngtonu, gdzie obejmie stanowisko kierownika chińskiego biura łącznikowego. NACJONALIZACJA PRZEMYSŁU NAFTOWEGO W IRANIE LONDYN (PAP) Iran stał się wczoraj panem swych bogactw naftowych w 101 lat po przyznaniu Anglikom pierwszej koncesji naftowej przez szacha perskiego. W czwartek w Teheranie przedstawiciele Iranu i zachodniego konsorcjum naftowego podpisali porozumienie, zgodnie z którym wszystkie obiekty w kraju — w tym największa w świecie rafineria ropy i największy w świecie port załadunku zbiornikowców — przeszły na własność państwa irańskiego. Równocześnie Iran przejął od konsorcjum zarządzanie przemysłem naftowym. LUDNOŚĆ TURCJI ANKARA Według danych ogłoszonych w tureckim dzienniku „Daily News", Turcja liczyła pod ko niec 1972 r. — 37,5 min mieszkańców w tym 19 min mężczyzn i 18,5 min kobiet. Głównym źródłem utrzymania 64 proc. ludności była praca na roli, a zaledwie 13 proc. — w przemyśle. Prognoza pogody WARSZAWA (PAP) Jak informuje Instytut Meteoro logii i Gospodarki Wodnej dziś nadal na terenie całego kraju utrzyma się zachmurzenie umiarkowane, przejściowo duże i miej scami przelotne opady. Temperatura maksymalna od 16 na północ nym wschodzie do 20 stopni na za chodzie Polski. Wiatry słabe i u-miarkowane północno zachodnie. Zginqł od pioruna * (Inf. wł.) Przedwczoraj w PGR Płonica (pow. człuchowski) zdarzył się tra giczny wypadek. Podczas burzy, połączonej z wyładowaniami atmo sferycznymi od uderzenia pioruna poniósł śmierć dziewiętnastolet ni pracownik gospodarstwa, Edmund U. Zdarzyło się to w czasie, gdy powracał on z pastwiska do pegeeru.(woj) Stracił panowanie nad pojazdem * (Inf. wł.) Śmiertelny w skutkach wypa dek motocyklowy zanotowano w miniony wtorek na trasie pomię dzy miejscowościami Wrzosy i Rzeczyca (pow. wałecki). Ż nie ustalonych jeszcze przyczyn dwu dziestoczteroletni Władysław D., prowadzący motocykl WSK, stra cił w pewnym momencie panowa nie nad pojazdem, który wpadł na przydrożne drzewo, kierowca poniósł fcmierć na miejscu. (woj) Dotychczas Iran był właścicielem swoich złóż naftowych, ale faktyczną kontrolę nad nimi sprawowało konsorcjum zachodnie w którego skład oprócz British Petroleum wchodzą spółki amerykańskie, francuskie i holenderskie. Koncerny zachodnie zgodziły się przekazać Irańczykom in stalacje naftowe w zamian za obietnicę, że przez najbliższych 20 lat będą miały pierwszeństwo przy zakupie ropy irańskiej i że będą mogły kupować ją taniej niż inni odbiorcy. Eksplozja bomb w amerykańskim pociqgu towarowym NOWY JORK (PAP) W pobliżu miejscowości Ben son w stanie Arizona eksplodowało 12 wagonów naładowanych bombami. Pociąg jechał do portu Chicago w Kalifornii. Składał się on ze 107 wagonów. W pewnym momencie z niewiadomych przy czyn zaczęły eksplodować bomby i wybuchł pożar. Zapaliło się 20 wagonów. Na szczęście nie było ofiar śmiertelnych w ludziach. Dwóch kolejarzy odniosło tylko lżejsze obrażenia. W chwili eksplozji pociąg jechał przez tereny pustynne. Agencje prasowe przypominają, że jest to już drugi tego rodzaju wypadek w ciągu miesiąca. 28 kwietnia eksplodowały bomby w takim samym pociągu w pobli żu dworca Sacramento w stanie Kalifornia. 27 osób zostało wówczas rannych, a 20 wagonów wy leciało w powietrze. Rozmowy w Helsinkach Optymistyczne wieści HELSINKI (PAP) Według uzyskanych w kuluarach informacji, uczestnikom wielostronnych rozmów przygotowawczych do Europejskiej Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy udało się przedwczoraj wieczorem osiągnąć istotne postępy i to w doniosłych sprawach. przy redagowaniu paragrafu punktu porządku dziennego, dotyczącego kontaktów między organizacjami i ludźmi. Uzgodniono w zasadzie kompromiso wy tekst tego paragrafu, lecz do pełnego zaaprobowania zabrakło tymczasowo zgody jed Zdołali oni uzgodnić w prak go pokoju na naszym kontynego z państw zachodnich, któtyce listę zasad współpracy nencie. Pozostała jeszcze re nalegało na dołączenie drob między państwami w Europie, wprawdzie do ustalenia kolej- hej poprawki. W Helsinkach będących głównym elementem ność wyliczenia zasad i przedy wyraża się nadzieję, że na naj pierwszego punktu porządku skutowania kilku zgłoszonych bliższej sesji plenarnej można dziennego konferencji. Warto w ostatniej chwili poprawek, będzie ostatecznie zatwierdzić podkreślić, że znajduje się ale uważa się, że nie powinno osiągnięte porozumienia i powśród nich zasada nienaruszal to nastręczać większych trudności i myślnie kontynuować prace ności granic, która jest podności nad rozwiązaniem pozostałych stawowym elementem trwałego Podobna sytuacja zaistniała jeszcze problemów. Operacja „Skylab" „APOLLO" NA ORBICIE NOWY JORK — (PAP). Wczoraj o godz. 14.00 czasu warszawskiego trzej astronauci — Charles Conrad, Paul Weitz i Joseph Kerwin — na pokładzie statku „Apollo" wystartowali z Przylądka Kennedyego. W 10 min. po starcie statek wszedł na orbitę okołoziemską. 16 min. po starcie rakiety, kabina „Apollo" odłączyła się od drugiego stopnia rakiety nośnej. Pojazd kosmiczny wszedł na orbitę okołoziemską, której apogeum wynosi 336 km, a perigeum 153 km. Astronauci rozpoczęli serię manewrów używając bocznych silników pojazdu, aby zbliżyć się do stacji orbitalnej „Skylab". Manewr zbliżenia udał się. Po połączeniu się i spożyciu posiłku astronauci otworzą właz „Apollo" i podejmą próbę usunięcia szczątków poprzedniej osłony. „Apollo" odłączy się od „Skylaba" i będzie kontynuował lot samodzielnie. W tyrh samym czasie Paul Weitz rozpocznie reperację uszkodzonych baterii słonecznych stojąc w otwartym luku „Apollo". Nowy Indian z konfliktu z policją USA NOWY JORK (PAP) W indiańskim rezerwacie Bay Mills w stanie Michigan wybuchł nowy konflikt Indian z policją, kiedy 100 uzbrojonych wojowników zablokowało jedyną drogę do jazdową do rezerwatu. Powodem konfliktu było aresztowanie dwóch członków plemienia za łowienie ryb bez pozwolenia. Konfrontacja Indian z policją trwała ponad 3 godziny i zakończyła się ustępstwami ze strony policji, która wycofała oskarżenia przeciwko 2 aresztowanym człon kom plemienia. Indianie powoływali się na traktat zawarty w XIX wieku z władzami, który gwarantuje im prawo do polowań i łowienia ryb na całym terenie rezerwatu. BUNDESRAT ZAAPROBOWAŁ UKŁAD NRF - NRD BONN (PAP) Zachodnioniemiecki Bundesrat (wyższa izba parlamentu — przedstawicielstwo krajów NRF) zaaprobował wczoraj ustawę ratyfikacyjną do układu o podstawach stosunków między NRF a NRD oraz ustawę o przystąpieniu NRF do ONZ. Przedtem izba w debacie nad tymi ustawami (przyjętymi już prfeez Bundestag) odrzuciła wniosek rządu bawarskiego, ażeby pod pretekstem „niezgodności z konstytucją" w sprawie układu NRF — NRD interpelować komisje rozjemcze Bundestagu i Bundesratu. Jak wiadomo, rząd bawarski oczekuje orzeczenia Trybunaski skierował już w tej sprału Konstytucyjnego. wie skargę do Trybunału Kon Obecnie dokumenty ratyfistytucyjnego w Karlsruhe. Z kacyjne musi podpisać jeszcze tego powodu kanclerz NRF, prezydent NRF, aby mogły Willy Brandt wyraził ubolewanie z wejść one w życie. Uczynionwanie, stwierdzając, że krok to wszakże najprawdopodobniej z rządu bawarskiego jest skie- niej dopiero w przyszłym tygo rowany przeciwko decyzji dniu, po wstępnej decyzji Try Bundestagu i woli większo- bunału Konstytucyjnego w ści wyborców oraz zmierza do sprawie zgodności układu z opóźnienia ostatecznej ratyfikacji - konstytucją. Pełnej mocy praw kacji i wejścia w życie układu nej układ nabierze po ratyfikacji -NRF — NRD. Brandt potwier- kowaniu go również przezdził, że rząd przekonany o Izbę Ludową NRD oraz po wy zgodności układu z literą i du mianie przez obie strony do-chem konstytucji, spokojnie kumentów ratyfikacyjnych. Produkcja diamentów DELHI Jak informuje Indyjskie Biu ro Górnictwa produkcja diamentów w lutym br. osiagnęł? w Indiach 2172 karaty. Wydrukowano złotych sztab o 6 a srebrnych o 37 orocent więce niż w lutym) 1972 r. H. Campora zaprzysiężony prezydentem Argentyny LIMA (PAP) Wczoraj, 25 bm. w Buenos Aires rozpoczęły się uroczystości przekazania władzy przez rząd wojskowy gen. Alejandro Lanusse, prezydentowi Hectorowi Camporze, wybranemu na to stanowisko z ramienia Wyzwoleńczego Frontu Sprawiedliwości. Inwestytura 36. prezydenta w dziejach Argentyny zbiegła się ze 136. rocznicą wyzwolenia tego kraju z niewoli hiszpańskiej. W uroczystościach uczestni- W obecności członków sena czą przedstawiciele ponad 60tu i izby deputowanych, szefów państw z całego świata. Są delegacji zagranicznych i wśród nich prezydenci: Chile korpusu dyplomatycznego Cam —Salvador Allende, Kuby — pora został zaprzysiężony Osvaldo Dorticos i Urugwaju ko nowy prezydent. Następnie —Juan Maria Bordaberry, 11 złożył przysięgę wiceprezy-wiceprezydentów, wielu minident, Vicente Solano Lima strów spraw zagranicznych. Przybyły liczne delegacje z krajów socjalistycznych. Misji specjalnej PRL przewodni czy członek Rady Państwa — Edward Babiuch. Na czele delegacji radzieckiej stoi zastępca przewodniczącego Rady Najwyższej ZSRR — Witalij Ruben. Są również przedstawi ciele DRW, KRLD oraz TRR RWP. Rząd Stanów Zjednoczo nych reprezentuje sekretarz stanu, William Rogers. Aresztowania działaczy komunistycznych w Andaluzji PARYŻ (PAP) Policja frankistowska aresztowała w Andaluzji (południowa część Hiszpanii) 10 członków Komunistycznej Partii Hiszpanii. Partia ta działa w tym kraju w wa runkach konspiracji. Wokół skandalu obyczajowego w W. Brytanii Kino „Adria" zawiadamia. DZIŚ AWANGARDA Kino „ADRIA" zaprasza dziś na seans awangardowy o godz. 22.00 na film prod. USA pt. „Mały, wielki człowiek" LONDYN (PAP) Sprawa skandalu obyczajowego ujawnionego w Wielkiej Brytanii była omawiana w Izbie Gmin. Lord Jellicoe, pełniący funkcję złożył oświadczenie w Izbie lorda strażnika tajnej pie Gmin stwierdzając, że nie ma częci i ministra do specjalnych podstaw do przypuszczeń, aby z których wynikało, iż jeden z ministrów utrzymuje kontakty ze środowiskiem prostytutek i sutenerów. Okazało się także, że na lordzie Lambtonie ciąży podejrze nie iż jest w posiadaniu nieporuczeń oraz przywódcy więk poza Lambtonem i Jellicoe in bezpiecznych narkotyków. szóści konserwatywnej w Izbie Lordów, podał się do dymisji w związku z ujawnieniem, że jest zamieszany w tę aferę. W liście do premiera Heatha lord Jellicoe — podob nie jak lord Lambton — przyznaje iż jego nazwisko wymię niane jest w tej aferze nie bez podstaw, jednakże zaprzecza, jakoby jego postępowanie mogło zagrozić bezpieczeństwu kraju i doprowadzić do ujawnienia tajemnic państwowych. Jako bliski współpracownik premiera Heatha lord Jellicoe odgrywał często ważną rolę przy rozwiązywaniu szczególnie trudnych problemów politycznych. Tymczasem premier Heath ni politycy byli wmieszani wHeath zapewniał członków aferę. Oznajmił też, że śledzi Izby Gmin, że afera w obecnie two w sprawie afery rozponym stadium nie stanowi zaczęło się 9 kwietnia w następstwie grożenia dla bezpieczeństwa pstwie uzyskania informacji,kraju. W dniu 25 maja 1973 r. zmarł Władysław Lisiński zasłużony i długoletni pracownik Koszalińskich Zakładów Kruszyw Mineralnych w Koszalinie. Cześć Jego Pamięci! Wyrazy głębokiego żalu i współczucia RODZINIE składają: DYREKCJA, RADA ZAKŁADOWA, RADA ROBOTNICZA PRACOWNICY KOLARSKI WYŚCIG POKOJU (dokończenie ze str. 1) Polacy Szurkowski i Lis teoretycznie mają jeszcze szanse na zdobycie przez jednego,z nich miana najaktywniejszego lecz tylko w przypadku wygrania przez jednego lub drugiego dwóch lotnych finiszów na dzisiejszym etapie, zakładając równocześnie, że ani Lichaczew, ani Danguillaume nie zdobędą ani jednego punktu. Wydaje się, że lider wyścigu, Szurkowski już zrezygnował z fioletowego trykotu. Nato miast Lucjan Lis może jeszcze pokrzyżować szyki duetu ra-dziecko-francuskiego. Nie mniej interesującym na ostatnim etapie i epilogu — jeździe indywidualnej na czas -będzie pojedynek o trzecie miejsce w klasyfikacji drużynowej. Zespół francuski dzieli od czechosłowackiego różnica tylko 16 sekund. Zdystansowanie zespołu CSRS. przez Francuzów może natomiast pokrzyżować szyki uczestnikom naszego konkursu „Typuję zwycięzców XXVI WP", którzy na trzecim miejscu, w większości przypadków typowali zespół CSRS. Do wczorajszego etapu wystartowało 83 kolarzy. Już na pierwszych kilometrach atak zainicjował Lichaczew. pociągając za so bą dwójkę kolarzy. Tróika uciekinierów zdobyła nawet 200 hi przewagi, lecz czujnie jadacy Po jacy silniej nacisnęli na pedały i ucieczka została zlikwidowana. Później atakowali Francuzi. Cze-chosłowacy, Rosianie, kolarze NRD, lecz też bez powodzenia. Dopiero na 97 km nastąpiło oiy wienie. Do przodu wyskoczyła dwójka kolarzy: Belg Dockx i Buł gar Trajkow. Jednak z zasadniczej grupy nie było chętnych do kontrataku. Dwójka uciekinierów z każdym kilometrem zwiększała przewagę nad peletonem. Jeszcze 20 km przed metą duet belgijsko-bułgarski miał okoto 3 min przewagi nad grupą. Im bliżej było Poczdamu, tym bardziej wzrastało tempo w peletonie, zaś uciekająca dwójka traciła siły. Na ulicach miasta dystans, miedzy rozwijającym dużą szybkość peletonem a dwójką zmniejszył się do 600m a przed wjazdem do bramy stadionu, gdzie liczony jest czas róż nica wyniosła tylko 7 sekund. Na finiszu zdecydowanie zwyciężył kolarz belgijski przed Bułgarem. Grupę przyprowadził na stadion Lichaczew, który zajmując trzecie miejsce powiększył znowu o 10 sekund swoją przewagę nad Kaczmarkiem. Dziś rozegrany zostanie ostatni, XVI etap WP na trasie Poczdam - Berlin, długości 86 km. Nie zakończy on tegorocznej imprezv, bowiem tego samego dnia w godzinach popołudniowych czeka ie szcze kolarzy epilog wyścigu — jazda indywidualna na czas na dystansie 9 km. W związku z wcześniejszym roz grywaniem ostatniego etapu oraz jazdy indywidualnej na czas — Polskie Radio i TV zmieniły terminy dzisiejszych bezpośredni transmisji. Odbędą się one w na stepujących godzinach: Polskie Ra flio — meldunki z trasv XVI etapu od godz. 11.30, 12 i 12.30 a z epilo gu o godz. 17.15—18.05. Telewizja rozpocznie transmisję z XVI eta pu o godz. 12.30, a z epilogu — o godz. 17.30. Wyniki piętnastego etapu: INDYWIDUALNIE: 1. Dockx (Belgia) — 3:46.01, 2. Trajkow (Bułgaria) — 3:46.11 3 Lichaczew (ZSRR) 3:46.28 (cza sy z bonifikatami), 4. Danguillau me (Francja), 5. Noels (Belgia), 6. Nielubin (ZSRR), 7. Rodian (Da nia), 8. Dillen Belgia), 9. Diepe veen (Holandia), 10. Trevorrow (Australia) — wszyscy w czasie 3:46.38. Miejsca Polaków: 19. KRZESZO WIEC, 21. SZOZDA, 28. KAC7**\ REK, 48. SZURKOWSKI, 54. LIS, 59. NOWICKI — wszyscy w tym samym czasie — 3:46.38. DRUŻYNOWO: 1. Belgia — 11:19.11, 2. Bułgaria —11:19.24, 3. ZSRR — 11:19.43. Po piętnastu etapach INDYWIDUALNIE: 1. SZURKOWSKI — 46:21.08, 2. SZOZDA — 46:24.20, 3. Lichaczew (ZSRR) — 46:27.16, 4. KACZMA REK — 46:27.53, 5 GorełOw f«5RR) —46:28.43, 6. Nielubin (ZSRR) — 16:30.17, 7. Dillen (Belgia) — 46:30.30 5. LIS — 46:30.40, 9. Bodier (Fran cja) — 48:30.49, io. Talbourdet (Francja) — 46:30.49, li. NOWICKI —46:32.37, 12. KRZESZOWIEC — 46:34.43. DRUŻYNOWO: 1. POLSKA — 139:09.03, 2. ZSPR —139:22.48, 3. CSRS — 139:31.42. 4. Francja — 139:31.58, 5. Belgia —139:40.32, «. NRD — 139:44.48. NAJAKTYWNIEJSI: 1. Lichaczew (ZSRR) — 36 pfct, 2. Danguillaume (Francja) — 3€ pkt, 3. SZURKOWSKI — 27 pkt, 4. LIS — 27 pkt. I. Poslusny (CSRS) — M okfc i. SZOZDA n 16 Dzień Matki... przez cały rok Ona mi pierwsza pokazała księżyc i pierwszy śnieg na świerkach, i pierwszy deszcz..." pisał Konstanty Gałczyński w „Spotkaniu z matką". Dziś spotkanie z Nią ma kolor święta. Z kwiatów, którymi tegoroczna wiosna darzy obficie, ułożono bukiety i wiązanki. Ręce dzieci-malców i dzieci-ludzi dorosłych niosą je Solenizantkom w dowód miłości i wdzięczności. Lecz kiedy słońce zajdzie nad tym Dniem, znów, jak co roku, popłyną zwykłe dni pracy matki. W samych domach rodzinnych jej zaję cia trwają przez prawie ćwierć miliarda godzin w roku, a pamiętajmy, że trzy czwarte zawodowo czynnych kobiet ma niedorosłe dzieci. Dzieci kochają matkę, lecz tylko co piąty syn mniej więcej regularnie wynosi śmieci, a co dziesiąta córka zmywa naczynia (jeżeli nie ma „czegoś pilniejszego"). Mąż, który czule mówi żonie: mamusiu! ma również słaby udział w pracy dla domu. Ledwie co siódmy trochę pomaga w tym lub owym, najczęściej, by uniknąć wymówek i pretensji. Tak więc w swej ćwierćmiliardo-godzinnej harówce gotowania, sprzątania, prania i prasowania polska matka jak była, tak i jest sama. Głośny ostatnio bunt młodych ojców pod hasłem „Niemowlę — także człowiek" to jeszcze jeden dowód, jak nieprzygo- towani duchowo są mężczyź ni do pracy w domu. Dwa i pół roku mija, odkąd partia i rząd uznały pomoc rodzinie za rzecz pierwszoplano wą w polityce społecznej. Za deklaracją poszły czyny. Z długiej listy aktów pomocy przypomnijmy najważniejsze. Są to: podwyżka uposażeń i świadczeń, na której najwięcej skorzystały rodziny wielodzietne, zwiększenie czasu płatnych oraz bezpłatnych urlopów macierzyńskich, podwyżka świadczeń podczas choroby własnej i opieki na chorym dzieckiem, wydłużenie uprawnień do zasiłku na uczące się i kształcące dziecko, również gdy otrzymuje stypendium, dynamiczny wzrost liczby placówek wypoczynku i opieki nad dziećmi i mło dzieżą itd. Partia i rząd, czyniąc w tak krótkim czasie tak wiele dla rodziny, zdystansowały dzieło samopomocy rodzinnej, dzielenia pracy między wszystkich członków domowej wspólnoty. Lecz pomoc matce przez ojca i dzieci jest wciąż sprawą otwartą i nie zastąpi jej nawet najokazalszy rozwój akcji socjalnej czy wzbogacenie rynku. Tą refleksją dzielimy się z wszystkimi, którzy fetując Dzień Matki, za mało dbają o Nią przez resztę roku. (Interpress). IRENA GDOWSKA Fot. J. Piątkowski DZISIAJ jest Dzień Matki. Wielu maluchów zakrzątnęło się żeby skądś zdobyć kwiatki lub wymalować własnoręcznie laurkę i wręczyć je komuś, kogo się najbardziej kocha — mamie. Nie stronią od kwiatów ani upominków dla swych matek również dorośli, aczkolwiek zdarzy się, że ktoś przypomni sobie o tym święcie dopiero dziś. A więc przypominamy i my o tym pięknym święcie. Wczoraj odbyła się niezwykła uroczystość z okazji Dnia Matki i zbliżającego się Międzynarodowego Dnia Dziecka, w Okonku. Na spotkanie w Urzędzie Miasta i Gminy przyszli rodzice 17 dzieci — Zofia i Władysław Wilczyńscy. Wręczono im kwiaty, były życzenia. W obecności zastępcy przewodniczącego List CRZZ do Z. Wilczyńskiej z Okonka MATKOM NAJLEPSZE SŁOWA Prezydium WRN, Barbary Zdrojewskiej i przewodniczącego Prezydium PRN w Szczecinku, Czesława Korneluka wrę czono im specjalny list od Prezydium Centralnej Rady Związków Zawodowych, podpisany przez sekretarza CRZZ Irenę Sroczyńską List oraz książeczkę oszczędnościową z wkładem 10 tys. zł wręczyli Zofii i Stanisławowi Wilczyńskim przewodniczący WRZZ, Saturnin Skrzypczyńskl oraz OBRADY PLENUM WK ZSL W KOSZALINIE Trzeba zbudować drugą wieś Wczorajsze plenum WK ZSL w Koszalinie z udziałem kierownika Wydziału Ekonomiczno-Rolnego NK ZSL — Jerzego Grzybczaka poświęcone było problemom rozwoju budownictwa i remontów zagród chłopskich na wsi koszalińskiej. ZARÓWNO w materiałach dostarczonych człon kom WK wcześniej, jak i referacie sekretarza WK — Stanisława Lewandowskiego podkreślono, że rozwój budownictwa na wsi jest ważnym czynnikiem dynamizowania rozwoju produkcji rolnej, zwłaszcza zaś produkcji zwierzęcej. Dla pełnego wykonania zadań produkcyjnych w rolnictwie niezbędna jest rekonstrukcja zabudowy wsi. Trzeba więc praktycznie „zbudować drugą wieś". Jest to za Tydzień Solidarności z Narodami Kolonialnymi (dokończenie ze str. 1) Doniosłym krokiem — czyta my m. in. w oświadczeniu — stało się uznanie przez Radę Bezpieczeństwa przedstawicieli ruchów narodowo-wyzwoleńczych jako jedynych reprezentantów uciśnionych narodów i nadanie im statusu obserwato rów w ONZ. Zwiększając pomoc oraz mobilizując światową opinię do poparcia walki narodowo-wyzwoleńczej ONZ i OJA stwarzają pomyślne per spektywy dla definitywnego za kończenia dekolonizacji. Oświadczenie potępia rasistowskie reżimy Republiki Południowej Afryki i Rodezji, stosujące najbardziej barbarzyńskie metody ucisku, dyskrymi Z BLISKIEGO WSCHODU Nieudany desant BEJRUT (PAP) W nocy z czwartku na piątek Izraelskie kutry patrolowe pod osłoną dwóch śmigłowców usiłowały wysadzić desant na wybrzeżach libańskich w odległości 6 km na południe od Sajdy. Jednostki libańskiej służby ochrony wybrzeża otworzyły ogień I zmiwiły agresorów do opuszczone na wód terytorialnych Libanu. nacji i segregacji. Potępia me tody stosowane przez kolonializm portugalski, służące najbardziej wstecznym, feudalnym siłom. Wzywa Portugalię do zaprzestania stosowania me tod kolonialnych i uznania walki sił postępowych o odzys kanie niepodległości przez na rody Gwinei Bissau, Angoli i Mozambiku. Kres jantarowego „Eldorado" w Porcie Północnym GDAŃSK (PAP) Głośna historia BURSZTYNO WEGO „ELDORADO" na terenach budowy Portu Północnego dobiega kresu. Rabunkowej eksploatacj i bursztynu położony zo stanie kres dzięki powołaniu wy dobywcy państwowego. Jest nim Przedsiębiorstwo Geologiczno-Badawcze Przemysłu Kruszyw i Su rowców Mineralnych w Gdańsku. Na rozpoczęcie fachowej eksploa tacji metodami przemysłowymi oczekują także budowniczowie Por tu Północnego. Rozległy obszar jest bowiem gęsto pokryty przez poszukiwaczy. Wielu posiadaczy nadanych uprzednio indywidual nych koncesji nie wywiązało się z obowiązku rekultywacji rozkopanego terenu, a cóż dopiero mówić o „dzikich" zbieraczach. Zniszczy li oni przylegające lasy, a nawet spowodowali uszkodzenia budyń ków na zapleczu portu, grunt na całym terenie jest bowiem bardzo lekkii piaszczysty. Wiceprzewodniczący WRZZ, Tadeusz Skorupski. „Z okazji Dnia Matki oraz Międzynarodowego Dnia Dziecka, w imieniu Centralnej Rady Związków Zawodowych — czytamy w liście — przekazuję najserdeczniejsze pozdrowię nia oraz życzenia dobrego zdrowia dla Pani osobiście i jej Małżonka i dla wszystkich 17 dzieci. Życzę serdecznie wszelkiej pomyślności całej rodzinie. Wyrażam przekonanie, że wszystkie, z takim tru dem i miłością wychowane przez Panią dzieci wyrosną na dobrych synów, a także na dobrych obywateli Polski Ludowej". Z przyjemnością przyłączamy się do tych życzeń pod adresem Zofii i Władysława Wilczyńskich, kierując najserdeczniejsze słowa również do wszystkich matek. Zdanie bardzo ważne w warunkach województwa koszalińskiego, gdzie przeciętne zużycie budynków na wsi dochodzi do 40 proc., a około 3 procent budynków należy wyburzyć, gdyż nie nadają się one do użytku. Jednakże ruch budowlany na wsi koszalińskiej nie osiągnął jeszcze pożądanych rozmiarów. Nakłady koszalińskich rolników na budownictwo wynoszące w skali rocznej ok. 214 mln zł. są za niskie do aktualnych potrzeb. Jest jeszcze wiele hamulców utrudniających postęp w budownictwie i remontach na wsi. Nadal wy stępują braki niektórych materiałów budowlanych. Budujący i remontujący swoje zagrody rolnicy nie mogą znaleźć odpowiednich wykonawców do prac budowlanych. Nadal brak dobrych projektów budowlanych, niedostatecznie rozwinięto poradnictwo budowlane i mimo zatrudnienia w większości urzędów gminnych, inspektorów do sprarv budownictwa, nadal uciążliwa jest procedura przygotowywania inwestycji w gospodarstwach chłopskich. Mimo tych trudności ruch budowlany na wsi koszalińskiej wzrósł wyraźnie. W ostatnich latach wybudowano tu prawie 2 tys. nowych budynków, a wyremontowano 12,5 tys. W roku 1973 rezultaty bu downictwa będą jeszcze lepsze, gdyż zagrody chłopskie wzbogacą się o ponad 1000 nowych budynków. W dyskusji głos zabrał również Jerzy Grzybczak. Poinformował on o kierunkach prac podejmowanych przez NK ZSL w dziedzinie usprawnienia i przyspieszenia procesów rozwoju budownictwa na wsi. (k.d) KOSZALIN - P0ŁTAWA - TYRN0W0 WSPÓŁPRACA Polski i FILATELISTÓW Bułgarii (Inf. wł.) Na zaproszenie Związku Filatelistów Bułgarskich oraz sofijskiego Komitetu Komsomołu przebywała w Sofii 3-osobowa delegacja działaczy Polskiego Związku Filatelistów. W jej skład wchodzili przewodniczący i członek Komisji Filatelistyki Młodzieżowej Warszawskiego Okręgu PZF, inż. Wiktor Gawiński i inż. Jan Barczyk oraz przewodniczący Komisji Filatelistyki Młodzieżowej ZO PZF w Koszalinie, mgr Adam Siwula. CELEM wizyty polskiej delegacji w Bułgarii było zapoznanie się z rozwojem i formami pracy filatelistycznej wśród młodzieży bułgarskiej oraz udział w uroczystościach związanych z 500. rocznicą urodzin Mikołaja Kopernika. Z tej okazji Christo Nikolczew, odpowiedzialny za ruch młodzie żowy w Zw. Fil. Bułg., opracował i wydał materiał biograficzny o Mikołaju Koperniku, wraz z reprodukcjami polskich znaczków, związanych z postacią wiel kiego astronoma. Związek Filatelistów Bułgarskich po raz pierwszy w bieżącym roku, na wzór naszego Konkursu Filatelistycznego dla Młodzieży „Maraton", przeprowadza wśród swoich członków podobny, poświęcony M. Kopernikowi Finał ogólnobułgarski tego konkursu odbędzie się 3 czerwca br. w mieście górniczym Pernik. Dcicgacja uczestniczyła w otwarciu wspólnej wystawy zbiorów młodzieżowych filatelistów Warszawy i Sofii, którą zorganizowano w Ośrodku Informacji Kultury Polskiej w Sofii. Wystawę otworzył ambasador PRL w Bułgarii, Jerzy Szyszko w towarzystwie przewodniczącego Zarządu Głównego ZFB, prof Christowa Stoiczko. Obecny był wiceminister łączności Bułgarii, Ivawa Aładżowa. Z okazji wystawy oraz obchodów 500-lecia urodzin M. Kopernika i po bytu polskięj delegacji odbyła się konferencja prasowa z udziałem 33 dziennikarzy. W prasie, radiu i telewizji ukazaiy się na ten temat liczno informacje. Serdecznie przyjęto dele gację w szkole podstawowej nr 109 w Sofii, gdzie ponad 100 pionierów tej szkoły interesuje się filatelistyką. Na zebraniu pionierskim przedstawiono gościom osiągnięcia oraz metody pracy młodych filatelistów bułgarskich. Delegacja spotkała się z członkami Zarządu Główne go Związku Filiatelistów Bułgarskich. Dzięki nawiązaniu bliższej współpracy powstała możliwość zorganizowania w Koszalinie, w 1975 roku, Międzynarodowej Wystawy Filatelistycznej „Koszalin — Połtawa — Tyrnowo". Z okazji obchodów 500. rocznicy urodzin M. Kopernika w Bułgarii wydano o-kolicznościowy znaczek pocztowy, wartości 28 st. oraz kopertę pierwszego dnia obiegu, która szybko zniknęła z półek sklepów filatelistycznych Bułgarii. Do grona koszalińskich przedsiębiorstw, które zaliczają się do krajowej czołówki, należy także Wojewódzkie Przedsiębiorstwo Hurtu Artykułami Gospodarstwa Domowego „Ar-ged". W krajowej czołówce W latach 1969 i 1970 jego załoga zdobywała III miej sca w ogólnokrajowym współzawodnictwie pracy. W ubiegłym roku osiągnęła oma bardzo wysoką, bo wynoszącą 20 proc. dynami kę wzrostu obrotów, przy jednoczesnym zmniejszeniu o 0,6 proc., to jest o 1,2 mln zł, kosztów sprzedaży. Znaczne przekroczenie zadań, lepsze zaopatrzenie rynku, większy wy bór towarów przyniosły za łodze koszalińskiego „Arge du". dyplom uznania KC PZPR i Prezydium Rządu. Po podsumowaniu wyników współzawodnictwa za rok ubiegły, okazało się, że zdobyła ona za swe osiągnięcia gospodarcze II miejsce w kraju. Gratulujemy! (w!) Węgierscy pedagodzy w Słupsku * (Inf. wł.) Od poniedziałku bawi w naszym województwie delegacja naukowców — pedagogów z miasta Pecs na Węgrzech: dr Imre Zukovits i dr Ernoe Fischer. Ich przyjazd jest rewizytą, ponieważ przedtem gościli oni polskich naukowców z Wyższej Szkoły Nauczycielskiej w Słupsku. Między dwoma ośrodkami — Słupskiem i Pećsem nawiązała się żywa współpraca naukowo-dydaktyczna, połączona z wymianą doświadczeń. Węgierscy goście zwiedzili Słowiński Park Narodowy oraz wizytowali szkoły nr 4 i 11 w Słupsku, szkołę w Jezierzycach i Dom Dziecka w Ustce. W swoich wrażeniach przeka zanych nam w czasie wizyty w redakcji „Głosu Koszalińskiego" podkreślili oni wysoki poziom nauczania w tych placówkach o-raz uznanie dla dobrego wyposażenia gabinetów lek cyjnych Szczególne wrażenie zrobiły na nich izby pamięci narodowej i patrio tyczne wychowywanie w polskich szkołach. Goście z Pećs podkreślili również polską gościnność i widoczne przejawy gorącej sympatii dla narodu węgierskiego, okazywane im zarówno, przez ich gospodarzy, jak 1 młodzież szkolną.(tkb) KOSZALIŃSKI a w mm: Bronisław Broszczak „Jak „Święty" został tajnym agentem" -str. 4 Ryszard Rydygier „Pani na Darłowie i okolicy" -str. 4 Edmund Burel „Jabłońscy zapraszają Matysiaków" -str. 5 Andrzej Radzik „Niedaleko od gospody" -str. 6 Kgciki -str. 7 Glos nr 146 Strona 3 za granica za granica za granica za W czwartek 27 czerwca 1968 roku o godzinie 17.45 znaleziono w Rzymie w biurze na VI piętrze przy via Barberini 86 ciało meżczyzny. Zgon nastąpił w wyniku wstrzelenia do czaszki jednej kuli wykładanego masą perłową pistoletu beretta kaliber 6.35. Strzał oddano z bardzo bliskiej odległości. Gdy sekretarka zmarłego Laura Maz-zini Allegretti odkryła zwłoki swego pracodawcy wydawała »ię by6 przekonana, że chodzi główny współpracownik b. szefa SIFAR (dzisiaj: deputowanego monarchistycznego) gen. de Lorenzo za dużo wiedział. Właśnie dlatego nie żyje. Dlatego przestał żyć w okresie coraz ostrzejszego kryzysu politycznego we Włoszech, kiedy to tymczasowy, monopartyjny prawicowo-chadecki rząd premiera Giovanni Leone zanim jeszcze rozpoczął ubiegać się o parlamentarną inwestyturę, zdążył już przeprowadzić takie zmiany oscbo-we w kierownictwie sił ŚMIERĆ po włosku kiej. Na Uniwersytecie Rzym skim wzburzona młodzież starła się z karabinierami. Nie brakowało też bójek pomiędzy lewicowymi i skrajnie prawicowymi studentami. Z przyczyn właściwie nigdy cał kowicie nie wyjaśnionych w czasie rozruchów pewien mło dy człowiek nazwiskiem Paolo Rossi stracił życie. Podobno spadł z bariery schodów uniwersyteckich uderzając gło wą o beton. Czy został strąco ny przez bojówkarzy faszystowskich, czy też stracił po prostu równowagę, gdy tuż obok niego, kotłował się tłum — nie wiadomo. W każdym razie ruchawka polityczna pośrednio czy bezpośrednio prze cięła pasmo jego młodego życia. We Włoszech, jak w ogóle w krajach łacińskich, nie roz tkliwia się nikt zbytnio nad przelaną krwią. Giną ludzie podczas trzęsienia ziemi, w wypadkach samochodowych, w morzu i przy tylu innych okazjach. Prasa odnotowuje tylko te fakty. Jednak tym ra zem efekt gwałtownej śmierci studenta Paolo Rossi dosłownie zelektryzował cały Rzym. tu o „banalne" samobójstwo, pieczeństwa i kontrwywiadu, Na miejsce wypadku pospieszyli Inaczej sądzili najwidoczniej które wyeliminowały z tych szyli członkowie rządu i przed jednak funkcjonariusze wyorganów osoby „niepewne", t.j. stawiciele kierownictw liczdziału politycznego Kwestury skłonne ujawnić opinii publicz nych partii politycznych. Spi-w Rzymie i agenci kontrwynej sekrety głęboko zatajone ker telewizyjny miał przysłowiadu. Gdy wtargnęli w parę i tkwiące u podstaw wielu rewiową „kluskę w gardle", chwil po makabrycznym odaliów włoskiego życia politycz- gdy obwieszczał Italii tragiczną śmierć w ukryciu do biura przy via Barnego. Lokalne zamieszki berini, uwagę ich skupiła bo- Afera płk. Rocca skłania do uniwersyteckie, trwające we wiem bardziej niż same zwło- niejednej refleksji. Czy w Włoszech permanentnie, jakby ki właśnie osoba pięknej i ele- ^ym pięknym i starym kraju za skinieniem różdżki czaro-ganckiej sekretarki. Niektóre m0rd, a zwłaszcza polityczny, dziejskiej, przekształciły się dzienniki pisały nawet potem, bywa środkiem rozwiązy- w rezultacie w tragedię naro że panią Allegretti agenci wania trudności, ostateczdową. Za trumną studenta kontrwywiadu po prostu upro- nym „argumentem" w sporze? kroczył premier w otoczeniu wadzili na kilkanaście godzin Osobiście nie ryzykowałbym swych zastępców i ministrów, wraz z plikami dokumentów jakiejkolwiek definitywnej od Żałoba ogarnęła Już nie tylko znalezionych w biurze. Tak powiedział oceny. Prawda — „wieczne miasto", lecz cały czy inaczej jedno było nato- w końcu do tradycji Italii na kraj- Nazwisko Paolo Rossi miast zupełnie pewne, kula, ie£y 0kres Borgiów i pasma s^ło się symbolem walki prze która przecięła pasmo życia te skrytobójców ery Odrodzę nciwko faszyzmowi. Człowieka go, którym okazał się niejaki nja ^le czy jest w Europie z rzymskiej ulicy poruszył pułkownik Renzo Rocca, sporaj pozbawiony takich tra- ten ,zS°n właśnie dlatego, że wodowała we włoskim świe- dycji? O ile we Włoszech — wyrósł z atmosfery gwałtu po cie politycznym eksplozję do- tych wczorajszych i dzisiej- litycznego. Codziennie traci nośniejszą od wybuchu stuto- SZyCh — morderstwo popełnio we Włoszech życie dziesiątki nowej bomby. Echa jej, wciąż ne w miłosnym afekcie lub z ludzi w katastrofach samocho zresztą potężniejące, odzywają zemsty — znajduje społeczne dowych. Przyzwyczajono się się we Włoszech ciągle.uznanie i wytłumaczenie, a do t68°- Podchodzi się do Skąd ten rozgłos? Dlaczego dokonywująca je osoba — wy -tych ^szczęść jak do wypad przy „zwykłym" samobójstwie rozumiałość tyle sensacji? Aby odpowie- stwo polityczne u«*cuw«iic bolitytó h -wtedvr tvlkn dzieć na te pytania, trzeba po ^ powszechnie z odrazą i Pontycżnych. Wtedy nie tylko Izmir, zwany kiedyś Smyrną, jest jednym z największych tureckich portów. Przed wiekami Smyrna była bogatym miastem czerpiącym, dochód z -pośrednictwa handlowego między Helladą a Azją Mniejszą. Dziś, zgodnie z tradycją też jest miastem żyjącym z handlu. Tu odbywają się co roku międzynarodowe targi. Co roku do por tu zawija około 3000 statków z całego świata. Na zdjęciu: widok na zatokę i port w Izmirze. CAF — Urbanek W BONN - 0 MONACHIUM orzy zwyKiym' samooojsiwieo tyle zabójstw losowych. Inaczej, gdy przy „zwyKiym samoDojsiwie nolitvczne traktowanesmierć wynika z przesłanek tyle sensacji? Aby odpowie-stwo polityczne traktowaneDolitvcwnvih wtf»dv ni* tvlkn dzieć na te nvtania trzeba noJest powszechnie z odrazą iP°utycznycn. wtedy nie tylko aziec na te pytania, trzeoa po ^ki r charaktewzrusza, lecz oburza. Nie wy pierwsze sięgnąć pamięcią doniesmakiem, i rzecz cnaraKtefatalizmu 1 pot n9 skandalu włoskipen kontrwv-rystyczna: nikt bardzie] zroluje raiaiizmu 4iecz — na wiadu SIFAR — skandalu któWłochów nie oburza się na°^wrót # prowokuje do wystą- wiaau ki* ak sKanaaiu, Kto nrzelewu krwi r do-Pieni& i protestu a to już o- ry kilkanaście miesięcy temu,sprawcę przelewu Krwi z po1 budek politycznych. W latachczywiście bynajmniej nie tyl rozpętany przez tygodnik „Espresso, wstrząsnął całymi Włochami. Trzeba, po drugie, pod WCZORAJ DZIS JUTR0 kreślić wydarzenia z ostatnich wersyteckich do poważnych wj darzenia z ostatnicn rozruchów młodzieży studenckiej paru dni; zmiany personalne w naczelnym dowództwie włoskich sił bezpieczeństwa, na podstawie których usunięto ze stanowiska zastępcę dowódcy karabinierów gen. Manesa — głównego świadka w toczącym się procesie, ujawniającym udział grupy oficerów w przygotowaniach zamachu stanu w roku 1964. Obydwa te fakty tajemnicza śmierć przy via Barberini powiązała w jeden zagadkowy i pohury. Okazało się miarlowicie, że zmarłym jest nie kto inny, jak sam eks-szef potężnej sekcji Po$zukiv,£ań Ekonomicznych („REI") kontrwywiadu włoskiego — nim był bowiem płk Renzo Rocca (kryp tonim: „Pino Renzi"), w którego rękach zbiegły się nici mafijnej sieci splatającej kierowników włoskiego życia gospodarczego. Poprzez kanały „REI", a zwłaszcza poprzez u-tworzoną przez SIFAR firmę „SIATI" (Rzym, via del Corso 303), płynęły kolosalne subwencje dla polityków różnego autoramentu, którzy wiązali tym sposobem swoje losy z potężnymi grupami nacisku ekonomicznego. sprawcę przelewu krwi z po latach 1966—1968 doszło w Rzymie ko włoska reakcja... (Inter-i kilku innych miastach uni- Press)* IGNACY KRASICKI Czechosłowacja - NRF KORESPONDENCJA P. A. INTERPRESS Z PRAGI Zainteresowanie Czechosłowacji bońskim spotkaniem najwyższych przedstawicieli Kraju Rad i NRF wypływa z przeświadczenia, że prowadziło ono do dalszych pozytywnych zmian w stosunkach nie tylko między zainteresowanymi stronami, ale także w szeroko pojętych stosunkach między państwami o różnych systemach społecznych —do umocnienia pokoju i bezpieczeństwa w Europie i na świecie. Reprezentowane przez L. Breżniewa stanowisko jest zgodne z interesem wszystkich państw socjalistycznych. W tutejszej publicystyce podkreślano fakt, że podpisane na zakończenie rozmów sekretarza generalnego KC KPZR w Warszawie i w Berlinie komunikaty „potwierdziły w imieniu ponad 300 milionów obywateli trzech socjalistycznych państw —ZSRR, Polski i NRD słuszność, naszego żądania, aby Bonn uznało ten dyktat (chodzi o układ monachijski) za nieistniejący i bezprawny, przy czym normalizacja stosunków między NRF a CSRS uważana jest za ważny warunek dalszego odprężenia w Europie". SpraWa normalizacji sto sunków między NRF a CSRS wchodzi właśnie — jak się sądzi w Pradze — w ostatnią już fazę oficjalnych rokowań. Długa i trud na była droga, która dopro wadziła wreszcie do tego, że mogli się spotkać na oficjał nych rozmowach przedstawiciele obu zainteresowanych rządów: najpierw w Pradze na początku maja. Kryzys trwa. Dlaczego płka Rocca wykreślono z szeregu ludzi żyjących? Był szantażowany i rzeczywiście popełnił samobójstwo? A może sam szantażował, więc go zamordowano? Wątpliwe, czy tajemnica ta będzie w ogólnie wyjaśniona. Wiadomo jed nak z całą pewnością, że Głos nr 146 Strona 4 WIZYTA sekretarza generalnego KPZR, Leonida Breżniewa w Bonn, jako wydarzenie najwyższej rangi w polityce światowej i europejskiej, a także w życiu Niemieckiej Republiki Federalnej, przysłoniła i odsunęła na dalszy plan inne problemy i sprawy dziejące się na boii-skiej scenie politycznej. Wydaje się, że o-becnie niejedna z tych kwestii odżyje z nową siłą, stając się na powrót tematem roztrząsań prasy i licznych komentatorów życia publicznego. Do wydarzeń najbardziej sensacyjnych należy prawdziwe „trzęsienie ziemi", jakie dokonało się niedawno w kierownictwie partii chrześcijańsko-demokratycznej — CDU, będącej główną siłą opozycyjną wobec rządu Brandta. Jak wiadomo, ze stanowiska przywódcy opozycji w parlamencie bońskim (czyli przewodniczącego połączonej frakcji parlamentarnej CDU/CSU) ustąpił niedawny kandydat z ramienia chadecji na kanclerza NRF — znany polityk PiOiner Barzel. Zapowiedział on również w parę dni później, że na najbliższym zjeździe swej partii nie będzie ponownie kandydował na jej przewodniczącego. Na tym nie skończyły się jednak sensacje. Otóż połączone frakcje CDUICSU na następcę Barze?a wybrały, worew powszechnym przewidywaniom, nie znanego polityka i byłego długoletniego ministra spraw zagranicznych i obrony w rządach chadeckich, Georga Schroedera, uznawanego od lat za jednego z przywódców CDU lecz stosunkowo mniej popularnego na scenie politycznej, prof. Carla Carstensa, który przez długi czas w różnych funkcjach w urzędach ministerialnych zastępował... właśnie Schroedera. Fakty te i towarzyszące im okoliczności uznane zostały powszechnie za objawy pogłębiającego się kryzysu personalnego w kieroiunictiuie opozycji. Kryzys to jednak nie tylko personalny. Jego podłoże jest głębsze, korzeniami sięga do jesiennej porażki wyborczej CDU/CSU i do różnic w poglądach wpływowych kół w chadecji na przyczyny klęski i wniosków, jakie należy z niej wyciągnąć dla ustalania programu i kierunków dalszego działania partii chrześcijańsko-demokratycznej, W kierowniczych kołach opozycji ścierają się różne tendencje i zdania w tych sprawach nie ma zgody co do wielu zasadniczych kwestii zarówno bieżącej polityki wewnętrznej i zagranicznej, jak też w odniesieniu do dalszej linii programowej partii. Wydaje się, że jak na razie, wpływy bawarskiej CSU, Straussa, są w dalszym ciągu bardzo silne i tendencje skrajnie prawicowe oraz nacjonalistyczne w wielu kwestiach odrgywają rolę dominującą. Barzel przegrał przecież (nieznacznie wprawdzie) usiłując przed głosowaniem w parlamencie nad ratyfikacją układu NRF — NRD i w sprawie przyjęcia obu państw niemieckich do ONZ — wymusić na swojej frakcji bardziej realistyczne stanowisko w tych kwestiach niż dotąd ona je zajmowała. Z dotychczasowych sporów i przesunięć personalnych w chadecji wynika jednak, że coraz większa liczba politykóv> opozycyjnych zaczyna dostrzegać, iż dotychczasowe stanowisko partii — nieuznawania realiów politycznych na scenie europejskiej i zaciekły anty sowiety zm, a także ultrakonserwatywne poglądy na wiele kwestii społecznych wewnątrz NRF — wbrew tyradom Straussa prowadzi CDU w ślepą uliczkę. Zwolennicy bardziej realistycznego przystosowania się do realiów w polityce społecznej i zagranicznej są coraz liczniejsi. Napotykają jednak na zaciekły opór i kontrofensywę prawicoujego i nacjonalistycznego skrzydła chadecji. Przy szłość pokaże jaki rezultat przyniosą te zmagania. A. POLAN a teraz od 23 maja — w Bonn. Szef czechosłowackiej de legacji wiceminister J. Go-etz po powrocie w czerwcu ub. roku z szóstej rundy roz mów wstępnych w wywiadzie dla agencji CTK oświadczył m. in.: „Wyjeżdża liśmy do Bonn z pewnym umiarkowanym optymizmem i z dobrą wolą, która była już wielokrotnie wyra żana przez naszych czołowych przedstawicieli dojścia do porozumienia i znalezie nia drogi, a rzec można i kompromisu, który odpowiadałby obu stronom. Mój kolega, pan sekretarz stanu ministerstwa spraw zagranicznych NRF doktor P. Frank podobnie starał się byśmy w następnej turze mogli rozpocząć oficjalne rokowania, które sfinalizowałyby układ na swój sóo sób podobny do> układów zawartych przez NRF ze Związkiem Radzieckim i Polską". W komentarzach prasy czechosłowackiej, poprzedzających rozpoczęcie obec nych oficjalnych rokowań, wyrażano optymizm i przekonanie, że dojdzie do po rozumienia czvniącego zadość sprawiedliwemu czechosłowackiemu żądaniu u-nieważnienia układu mona chijskiego i do przygotowa nia układu, umożliwiającego normalizacje stosunków i zapewnienie dobrych sąsiedzkich kontaktów między obu krajami. Wypowia dał się na ten temat w po dobnym duchu wielokrotnie również minister spraw za granicznych CSRS B. Chnioupek. Ostatnio w wywiadzie dla radia i telewizji NRD szef czechosłowackiej dyplomacji stwierdził m. in.: „Już podczas 6 rund rozmów sondażowych o norma lizacji miedzy CSRS i NRF obie delegacje uświadamia ły sobie, że stosunki między oboma państwami muszą być skierowane na po zytywny trend w Europie. Jest rzeczą oczywista że na prawa stosunków CSRS — NRF pozytywnie wpłynie na ogólnoeuropejską atmosferę. Problem nieważności tzw. układu monachijskiego odgrywa czołową rolę. Jego rozwiazanie iak i rozwią zanie konsekwencji wypływających z tego kroku, któ re by obie strony zadowoliło było federalnemu rzado wi zaproponowane i wydaje się, że po stronie zachód nioniemierkiei spotkano się z pozytywnym oddźwiękiem. W czasie dalszych ro kowań w Bonn. które rozpoczną się 23 maja pozosta je jeszcze sprecyzować nie które problemy. Jesteśmy jednak w pełni przekonani, że osiagniemv porozumienie i że bedzie tekst umo y w zasadzie uzgodniony. Potem nic by nie stało na drodze, aby umowa była w czerwcu parafowana przez ministrów spraw zagranicznych obu państw i później popisana" (Titemrpss) M. DUNIN-WĄSOWICZ W kliku zdaniach z Kraju Rad PROM MIĘDZY SACHALINEM A KONTYNENTEM Regularne rejsy z położonego na Dalekim Wschodzie portu Wanino na Sachalinie rozpoczął pierwszy prom. który na stałe połączył kontynent z wyspa Sachalin. Prom ..Sachalin I", tyou iodołamacza, zbudowany został w Stoczni Lenin^radzkiei. Ma moc 15.600 KM i osiąga szybkość 18 węzłów. Będzie przewoził nie tylko ludzi ,ale równie całe wagony towarowe, co znakomicie usprawni transport. ZIEMIA WYDARTA PUSTYNI Fabryki domów w Uzbekistanie przystąpiły do produkcji 5-6-pokojowych domków typu wiejskiego, przeznaczonych dla rolników, którzy zamierzają przeprowadzić sie na tereny Stepu Karszyńskiego. Znaczna część tego stepu do niedawna była nie zamieszkała i pustynna. Problem zagospodarowania stemi rozwiązał 170-kilometrowy kanał, którym popłynie woda z Amu-Darii Na terenie byłej pustyni będzie się wkrótce uprawiało najprzed niejsze gatunki bawełny. (APN/PAI) „Wszyscy odeszli ode mnie i sama już jestem — Wszyscy uciekli przede mną, a kim ja naprawdę jestem — Proszą opublikować mój żal". Autorka listu, z którego wyjęłam cytowany wyżej fragment, dziewczyna 19-letnia przebywa w szpitalu psychiatrycznym. Kuracja postępuje bar zo pomyślnie, jest nadzieja że za kilka tygodni Dorota L. będzie już mogła powrócić do domu, do świata ludzi zdro wych. To dobrze. Ale Dorota powinna była trafić do szpitala znacznie wcześniej. Nie straciłaby wówczas szansy zdawa nia — i zdania, jak przypuszczają lekarze — egzaminów. Kiedy dziewczyna przez całe lata cicha, skromna, poważna i dobra uczennica zaczęła „zmieniać się nie do poznania", jej najbliższe otoczenie w domu i w szkole różnie na to zareagowało. Można rzec, powstały dwie koncepcje wyjaśniające szokujący sposób bycia Doroty. Jedna brzmiała: „dziewczyna wpadła w złe towarzystwo, wyszły na jaw wulgarne skłonności". Druga brzmiała: „dziewczyna jest pewnie chora umysłowo". Rzeczników pierwszej koncepcji było zdecydowanie więcej rzecznicy drugiej okazali się nie dość konsekwentni i jak gdyby zażenowani własnym domniemaniem, skłonni od niego odstąpić. (Wizyta u psy chiatry. Dorota nie chce zażywać leków, to niech nie zażywa. Zaleconej stałej kontroli zaniechano). W rezultacie dziewczynę traktowano jak kogoś, kto z rozmysłem wszedł na tzw. złą drogę. Możliwość choroby psychicznej rysowała" się gdzieś na dalekim planie dra matycznych przeżyć Doroty, lecz jedynie jako możliwość. której praktycznie nie bierze się pod uwagę w codziennym postępowaniu z dziewczyną. Trzeba było zdarzenia prawdziwie drastycznego, żeby przypomniano sobie znów o psychiatrze, żeby Dorota znalazła się nareszcie tam, gdzie można jej rzeczywiście pomóc. Kiedy my, dorośli, mówimy „ta dzisiejsza młodzież" — wiemy na ogół, co ten skrót myślowy żawiera. Podejrzenie o zło i potępienie z góry. Wykrzykniki, ewentualnie kategoryczne kropki. Prawie nigdy — znaków zapytania, niepokoju, odruchu przyjścia z pomocą. Ta dzisiejsza młodzież. „Obserwuje się ostatnio — piszą w „Polityce" doc. dr hab. med. Kazimierz Jankowski i mgr Andrzej Samson — niepokoją cy wzrost liczby samobójstw wśród młodzieży. W 1970 r. pozbawiło się życia 59 dzieci w wieku 10—14 lat i aż 243 osoby w wieku 15—19 lat. Samobójstwa usiłowane wymy kają się z reguły statystykom". To ma również związek ze sprawą Doroty, ale nie tylko. Szukam odpowiedzi na pytanie: dlaczego najbliższemu otoczeniu Doroty, ludziom różnym, mniej i bardziej wykształconym, mniej i bardziej zapracowanym, zabieganym, zmęczonym łatwiej było przyjąć wersję zepsucia, cynizmu, wykolejenia się dziewczyny, przyjąć i zmagać się z tym, niż — dopuściwszy możliwość choroby psychicznej — konsekwentnie zmagać się z chorobą. Przecież to pierwsze jest co najmniej równie trudne, je śii nie bardziej przykre i gorzkie. „Choroby psychiczne w świadomości szerokich warstw naszego społeczeństwa pozosta ją wciąż chorobami, których należy się wstydzić. Chorobami, które kompromitują rodzinę bliższą i dalszą. Postępy cywilizacji niewiele oddziałały na społeczną świadomość w tej mierze. Częściej, niż byśmy mieli prawo przypuszczać w oparciu o pcstępy cywilizacji, pokutują dziewiętnastowieczne wyobrażenia o „szaleńcach", „opętanych", o ponurych i strasznych „domach wariatów". Niejednokrot nie rodzina chorego, zaniepokojona dziwnym, odmiennym niż zwykle zachowaniem się osoby bliskiej uporczywie tłumaczy to sobie wszelkimi możliwymi przyczynami, z wyjątkiem dopuszczenia myśli o chorobie psychicznej. Z rezerwą przyjmuje się nawet diagnozę lekarza specjalisty. Istnieje lęk przed chorym psychicznie. Trzeba sobie dobrze uzmysłowić, że istnieje ten lęk. Że jest absurdalny i sprawia wiele zła, zarówno samym chorym, jak i ludziom, którzy są z nimi uczuciowo związani, którzy się nimi opiekują. Jeśli zaś chodzi o leczenie szpitalne, to dość często postawy środowiska sprawiają, iż człowiek po szpitalu jest człowiekiem skońćzonym. Niekoniecznie są to postawy wy-rozumowane. Właśnie dlatego chciałbym podkreślić, że stosunek do chorych psychicznie jest również miernikiem kultu ry ogólnej." Jest to wypowiedź lekarza psychiatry. Przypominam sobie przypadek, bodajże w Kołobrzegu, kiedy to choremu psychicznie młodemu mężczyźnie niewiele już brakowało do śmierci z wycieńczenia. Uratowała go kuracja w szpitalu psychiatry cznym. Domownicy wpierw od chodzili lekarzy wszelkich spe cjalności, głusi na sugestie, aby zwrócić się do psychiatry. Nawiasem mówiąc, nie szczędzili wysiłków i starań, omijając wszakże tę jedyną właściwą ścieżkę. Kiedy wreszcie zmuszeni sytuacją poprosili o pomoc psychiatrę, nie mogli pogodzić się z faktem, że chory musi być zabrany do szpitala. Nie skutkował argument, iż w warunkach domowych leczenie choroby w lej fazie nic już nie da. Tok rozumowania był następujący: „On dobrowolnie nie pojedzie, będzie szarpanina, krzyki, sanitariusze, karetka. Wstyd przed ludźmi". Czas upływał, choroba zżerała człowieka. Zdecydowano się wreszcie i na sanitariuszy, i na karetkę, nieważne było, powiedzą sąsiedzi. Chory zresztą nie mógł już szarpać się ani sprzeciwiać, był to żywy szkielet. Ze szpitala powrócił wyleczony, proporcje i rzeczy po-powróciły na miejsce, Wpraw dzie jest na rencie, wprawdzie musi co pewien czas ponawiać kurację, lecz żyje wśród nas, tak samo jak my raz w zgodzie, raz w niezgodnie z so bą i ze światem. Jeśli tak bywa, gdy o chorobie psychicznej człowieka bliskiego wiemy, a jeszcze tyl ko usiłujemy odsunąć tę myśl, konstruując inne hipotezy i wszelkich, obiektywnie nawet gorszych interpretacji czepiamy się jak nadziei, to cóż powiedzieć o naszym stosunku do ludzi chorych, którzy żyją obok z nieświadomością swojej choroby i wsku tek naszej niewiedzy, naszej gruboskórności, naszego braku uwagi cierpią podwójnie? Niewiele też dobrego, zdaniem lekarzy psychiatrów, mo żna powiedzieć o naszym, jako społeczeństwa, stosunku do ludzi powracających z zakładów psychiatrycznych na aaw ne miejsca pracy. W bardzo wielu przypadkach nie umiemy zdobyć się na kulturę i takt. Byłym pacjentom zakładów psychiatrycznych dość długo towarzyszy coś, co potocznie zwie się niezdrową cie kawością, węszeniem sensacji, a co zasadniczo różni się od życzliwego zainteresowania, niezbędnego każdej ludzkiej istocie. „Proszę opublikować mój żal" — napisała w liście Dorota L. Starałam się zadośćuczynić tej prośbie. CZESŁAWA CZECHOWICZ B0SF0DAEK& I ODRY Planując rozwój w każdej dziedzinie, nie możemy traktować go jako ilościowego powielania istniejącego stanu. Musimy uwzględniać w jeszcze większym stopniu spodziewane zmiany jakościowe, opierając się zarówno na analogiach ze stanem w bardziej rozwiniętych gospodarczo krajach, jak i na prognozach przyszłościowych. Dotyczy to w całej rozciągłości gospodarowania zasobami ludzkimi Właściwa polityka kadrowa i podejmowane w jej ramach decyzje stra tegiczne muszą uwzględniać strukturalne zmiany w zatrudnieniu, jakie będą następować w bliższej i dal szej przyszłości. Następować one będą zarówno w skali poszczególnych zakła- znacznie odbiega od tej jaka istnieje w wyżej rozwiniętych krajach Proporcjonalnie duży odsetek ogółu czynnych zawodowo pracuje w przemyśle — niewielki zaś w usługach. Niedorozwój usług jest naszą powszechną bolączką Opinia społeczna słusznie domaga się szybkiej poprą wy w tym zakresie Chodzi przy tym o usługi najróżniejsze. Zmiany w strukturze organizacyjnejdów, przedsiębiorstw czy branż jak i w skali ogólnokrajowej. Te pierwsze polegać muszą przede wszystkim na szybkim wzroście kwalifikacji kadr, to zaś łączy się ze stopniową zmianą charakte ru ich pracy. Niech zilustru je to przykład przemysłu. Już obecnie, zwłaszcza w jednostkach inicjujących, ale nie tylko w nich, nastę puje przesuwanie inżynierów do służb przygotowania produkcji, głównie do zaplecza badawczo-rozwojo wego. Tam właśnie można najskuteczniej wykorzystać wysokie inżynierskie kwali fikacje. Miejsce inżynierów w bezpośrednim nadzorowa niu procesów produkcyj nych zajmują technicy, któ rych jednak zakres wiedzy powinien w związku z tym się rozszerzać. Ale również od szeregowych robotników współcze sna technika wymaga coraz wyższych kwalifikacji. Cały ten proces wymaga właściwej polityki szkoleniowej. Nie wystarczą przy tym kroki podejmowane w szkolnictwie wyższym śred nim czy zawodowym. Wiedza dezaktualizuje się dzisiaj po upływie pewnego czasu i trzeba ją nieustannie odnawiać. Chociaż stwierdzenie to jest już tru izmemnie wszędzie wyciąga się zeń właściwe wnio ski. A wniosek podstawowy dotyczy zwiększenia zaińte resowania jednostek gospodarczych organizacją dokształcania swych pracowników. Musi to być proccs ciągły i zorganizowany, pod dany rygorom planistycznym. Oczywiście i w skali cale go kraju występuje potrzeba stałego podnoszenia kwalifikacji najszerszych rzesz zatrudnionych. Dla tej skali jednak charakterystyczne będą zmiany innego typu. Struktura w Polsce dość niejszego typu od rozszerzenia sieci punktów napra wy sprzętu elektronicznego po usprawnienie służby zdrowia czy handlu. Oddzielnym problemem są usługi na wsi.Tam brakuje i tych tradycyjnych — fryzjerów i krawców elektryków i pielęgniarek braku je też usług typowo rolniczych.? których wiele dopie ro powstaje iak usługi che mizacyine, usługi związane z zaopatrzeniem w wodę. z odbiorem płodów rolnych bezpośrednio u rolnika — i wiele innych W najbliższej więc przyszłości wiele trzeba będzie uczynić dla zasadniczego rozwinięcia usług wszędzie: w wielkich miastach. w miasteczkoch i na wsi Jest to typowe zadanie dla władz terenowych. przy czym — co trzeba szczegół nie podkreślić — miejsca pracy w usługach należą do najtańszych a więc rozwijanie usług wymaga pro porcjonalnie mniejszych nakładów finansowych. Dla przemysłu zaś i budownictwa sytuacja ta oznacza konieczność podejmowa nia takich kroków, które by zapewniły znacznie szybszy wzrost produkcji przede wszystkim na drodze wy dajnoścj pracy, nie zaś przez zwiększenie zatrudnienia. W tych działach gospodarki potrzebne jest wiec nasilenie działania na rzecz postępu technicznego i orga nizacyjnego warunku właściwego przyśpieszenia wzrostu wydajności pracy. Dla kształtowania nowoczesnej struktury zatrudnię nia niezmiernie ważna jest też przemyślana, aktywna rola administracji terenowej, tych zwłaszcza iej ogniw, które bezpośrednio nadzorują przemysł, handel, usługi — i oczywiście zatrudnienie. CSP Wszystkie instancje partyjne podejmują niemało ini cjatyw mających na celu zwiększenie samodzielności organizacji partyjnych w za kładach pracy i środowiskach społecznych. Interesujące doświadczenia w tej dziedzinie posiada koszaliński Komitet Miasta i Powiatu PZPR. Niektóre z nich o-mówił w naszej dyskusji sekretarz KMiP PZPR w Koszalinie, CZESŁAW SOB-STYL- Gdyby KAŻDY TOWARY Postawiliśmy na organizacja partyjne S PRAWY ważne dla przedsię biorstwa, instytucji, czy nurtujące całą załogę nie mogą uchodzić uwagi organizacji partyjnej. Dyskusja na • zebraniu partyjnym, zakończona podjęciem uchwały skła nia, wręcz iobowiązuje każdego członka do działania. Do zgodnego działania mającego na celu realizację uchwały POP. Myślę, że trudno mówić o samodzielności organizacji partyjnej tam gdzie sprawy, o których wszyscy roz gaąwiają, bp interesują załogę, nie trafiają do porządku zebrań POP. Członkowie partii są wtedy zdani na własne siły, czują się samotni. Zajęci pracą, nie zawsze przecież mają czas, żeby pójść do komitetu zakładowego i zapytać: a jakie jest nasze, partyjne stanowisko w tej sprawie? Odpowiedź jest towarzyszom potrzebna. Nie chcąc tracić twarzy wobec kolegów w wydziale czy na zmianie, muszą mieć swoje zdanie. W kwestiach najważniejszych zdanie towarzysza powinno być identyczne ze stanowiskiem organizacji partyjnej. Komitet Miasta i Powiatu PZPR w Koszalinie podjął wiele inicjatyw mających na celu pomoc organizacjom partyjnym i komitetom zakładowym oraz gminnym w samodzielnym rozstrzyganiu problemów w za kładach pracy i na wsi. Unikaliśmy wyręczania organizacji partyjnych lub pomijania ich przy rozpatrywa niu spraw, które nie powinny im być obojętne. Zdarzało się, że z nie których środowisk nagminnie przysyłano do Komitetu skargi. Potrzeb n§ J^ła nasza ingerencją. Ale j wtedy sekretariat KMiP PZPR brał wszystko, co się uzbierało i udawał się na miejsce, na spotkanie z towa rzyszarni Tak było np. w Sianowie. Na posiedzeniu komitetu partyjnego z udziałem sekretarzy POI* powiedzieliśmy wprost: patrzcie jak rządzicie i jak oceniają was ludzie! A przecież spotkanie sekretariatu KMiP PZPR z aktywem partyjnym w Sianowie nie było wyjątkiem. Byliśmy, w Bobolicach, w gminach, w wielu POP. Nie przypadek zresztą zrządził, że niemal co drugie posiedzenie egzekutywy KMiP odbywa się w jednym z zakładów pracy. To jest regułą w naszym działaniu, bo prze konaliśmy się, że przynosi owoce. Posiedzenia egzekutywy KMiP PZPR w terenie z reguły również poprzedzane są wizytami członków egzekutywy u sekretarzy POP. Chodzi o konsultowanie z aktywem spraw, które zostaną następnie przedłożone pod obrady egzekutywy. Na posiedzeniu w „Kazelu" radziliśmy np. nad zagadnieniami dotyczącymi dyscypliny pracy. W Mielnie, razem Z towarzyszami z Komitetu Gminne go, sprawdziliśmy, jak jesteśmy przy gotowani do sezonu turystycznego. Niedawno odbyło się plenarne posiedzenie KMiP. Ale przedtem zwróciliśmy się do wszystkich członków Komitetu z prośbą, żeby poradzili się w niektórych sprawąch również innych towarzyszy w swoim zakładzie pracy. W 40 przedsiębiorstwach człon kowie KMiP oraz jego egzekutywy badali przebieg realizacji zadań wy nikających z Uchwały VI Zjazdu. Wespół z sekretarzami i członkami egzekutywy POP radzili, co zrobić, żeby uzyskiwać lepsze niż do tej pery rezultaty. Słowem postawiliśmy na organiza cje partyjne, na ich samodzielność Wiele nowego w tej dziedzinie wnoszą grupy partyjne. Przede wszystkim dlatego, że — jak dowodzi doświadczenie wielu POP — pracując w grupach członkowie partii mają możność lepszego ingerowania w spra wy nie cierpiące zwłoki, a często dokuczliwe dla ludzi zatrudnionych na zmianie czy wydziale produkcyjnym. Doświadczenia w pracy grup partyj nych yi koszalińskim „Kazelu", FUB czy. Unimie!są warte upowszechnienia. Dowiodło tego również zorganizowane dwa tygodnie temu seminarium dla towarzyszy kierujących gru pami partyjnymi w przedsiębiorstwach przemysłu elektronicznego i maszynowego w naszym województwie. Odbyło się ono właśnie w „Ka zelu". Fot. J. Patan Głos nr 146 Strona S CAF — Rozmysłowicz PODRĘCZNIKI, LEKTURY I INNE WYDAWNICZE DZISI JUTRO Rozmowa z dyrektorem Naczelnego Zarzqdu Wydawnictw RYSZARDEM PACIORKOWSKIM Majowe spotkania z książką nabrały ostatnio nieco innego charakteru. Mniej już jest „polowań" na niedostępne bestsellery, które coraz częściej można kupić w normalnym trybie, bez tłoku i pośpiechu. Te korzystne zmiany są wynikiem wyraźnego postępu w naszym ruchu wydawniczym. O jego niektórych osiągnięciach, brakach i perspektywach mówi Ryszard Paciorkowski, dyrektor Naczelnego Zarządu Wydawnictw. — Mimo zwiększonej podaży książek, wciąż długa jest lista nie w pełni zaspokojonych potrzeb czytelniczych. Najczulszy punkt tej listy — pomoce szkolne — wywołuje największą nie- szkolne, cierpliwość wśród czytelni- kowicie ków czekających, aby to wy oświaty ników nowe wydanie „Kome dii ludzkiej". Albo — gdy książka jest rozchwytywana, żeby był możliwy jej szybki dodruk, jak to się praktyku je za granicą. — Szybkie dodruki i wznowienia również wymagają odpowiedniej bazy poligraficznej. kow i lektur -— gdyż one i ostatnio zmierzamy do tego ce teresumczytelników najbar , ale _ mówi obrazowo _ dziej. Kiedy przestaną byc celem żmudnych zabiegów dzieci i rodziców? Jeśli chodzi o podręczniki to sprawa jest cał-w rękach resortu i wychowania. Re- dawnicze „lepiej" zamieniło się w „dobrze"... — Dodałbym do tego książki naukowo-techniczne, porad ńiki zawodowe, podręczniki akademickie, literaturę dzie-ćięco-młodzieżową. W ubiegłych latach szczególnie upośledzone były potrzeby czytelnika masowego, czemu staramy się wyjść naprzeciw. O ile przewidywany wzrost ilości tytułów w roku 1975 w porównaniu z rokiem 1970 wynosi 118 proc., to wzrost nakładów mierzony ilością egzemplarzy — 182 proc sort kultury i sztuki — który reprezentuję — stara się maksymalnie preferować podręcz niki szkolne w zakresie przydziału papieru. Przeznaczamy na ten cel ponad 1/4 całości przydziału papieru, który o-trzymujemy na książki. Na druk podręczników przeznacza się również bardzo duże moce przemysłu poligraficznego, znajdującego się w gestii MKiS. Plany produkcji są przekraczane. Jeśli chodzi o lektury szkolne, których zdecydowana większość wydawana jest przez przedsiębiorstwa zgrupowane Istnieją jednak określone »Zal^d% nie znajduje się on jeszcze w zasięgu ręki. Nie tak łatwo jest zrekonstruować przemysł poli graficzny. Same pieniądze nie wystarczą. Potrzebny jest również czas. Żeby przybliżyć wyłaniające się tu komplikacje, podam, że na naprawdę nowoczesną maszynę trzeba czekać — od momentu jej zamówienia — mi nimum 16 miesięcy. Sądzę jed nak, że lata 1975—1976 będą : dla naszej poligrafii przełomo we. — I ta już całkiem nieda leka obfitość będzie musiała iść w parze z wnikliwym ba daniem rynku. — Oczywiście. Dotychczas mamy do czynienia z rynkiem odbiorców książek, których po trźeby można łatwo określić wobec wyraźnych miejsc słabych i najsłabszych. W miarę aktualnych możliwo- dawnictw, to w roku 1972 uka zbliżania się do 200 min egzem twniczych. W ciągu zało się lch 'eg Plarzył co "Srozi" nam za dwa graniceści wydawniczych, w ciągu, zaledwie trzech lat nie da się ec 4 m w r0u 1970. Wiata, tym pilniejsza staje się wyrównać długoletnich za- roku bieŻ£tcym planujemy pro-konieczność stworzenia syste- niedbań. Zielone światło dla dukclę również rzędu 8 minmu badań nad rynkiem czytel przemysłu poligraficznego za- egz: 1Sądz1ę'1 fe do na?Jnmczym' paliło się w 1970 roku. Odtąd problem lektur zostanie całkJesienią br. wspólnym sta- datuje się postęp — na miarę wic,ie owiązany, oczywiścieraniem wydawców i księgarzy współczesnych, wciąż wzrasta £°d warunkiem racjonamej stapowstanie projekt takiej pla- bilizacji zestawu tytułowego, ocówki służącej p0trzebom poli czym decydują władze oswia-wydawniczo-księgarskiej. towe. Dostatek książek zrodzi bo- — Na które z plan -wjem nowe problemy, wśród nych inicjatyw wydawni-kwestię celności jej pro- czych chciałby Pan zwrocicktóra powinna dokład szczególną uwagę czyte ni-trafiać w zapotrzebowanie ków?czytelnicze i przeciwdziałać jących potrzeb i wymagań. Startowaliśmy w 1971 roku z niewysokiego poziomu, czego dowodzi chociażby wskaźnik 3,5 egz. książki na statystycznego mieszkańca. W roku ubiegłym osiągnęliśmy 4,2 egz. Na rok 1975 planujemy 6,4 egz. Osiągnięcie 6,4 egz. na jednego mieszkańca w 1975 r. o-źnaczać będzie faktycznie przegonienie przodujących kra jów zachodnich. Założone w planie niemal "podwojenie nakładów przy niewspółmiernie niższym wzroście ilości tytułów oznacza właśnie pierwszeństwo dla podręczników, lektur szkolnych, poradników zawodowych, najpopularniejszych wydawnictw typu encyklopedycznego, publikacji technicznych itd Rozmawiała: BOŻENA PAPIERNIK — Jeszcze w tym roku ukazał prZypadkowości. (Interpress) że się pierwszy tom 4-tomowej Encyklopedii PWN w kolosalnym 560-tysięcznym nakładzie (Wielka Encyklopedia Powszechna miała blisko 200 tys. nakładu). Z serii, które w jeszcze większym niż dotychczas stopniu będą przedmiotem troski wydawców, chcę przede wszystkim wymienić nową masową serię między-wydawniczą, która obejmie beletrystykę, pozycje popularnonaukowe, leksykony i słow niki. Seria ta ruszy pod ko-O skali SEKS W KONFESJONALE Ekskomunika rzucona przez Watykan na książkę „Seks w konfesjonale" pióra Norberto Yalentiniego i Ćlary Di Meglio, którzy nagrali na taśmę magnetofonową kilkaset sfingowanych przez siebie spowiedzi, by zbadać postawę kapłanów włoskich wobec problemów płci, wywołuje nadal burzliwe reakcje w Italii. W istocie nie chodzi o sam fakt potępienia niezbyt uczciwych metod badawczych, przy pomocy których autorska para usiłowała wydobyć interesujące ją wyznania od wprowadzonych w błąd spowiedników. Niewątpliwie bowiem tego rodzaju „metoda badawcza" nie może nie budzić poważnych zastrzeżeń i wątpliwości. Co jednak najważniejsze, to treść uzyskanych w ten sposób wypowiedzi oraz okoliczność, że papież Paweł VI nie zawahał się, po raz pierwszy od sławetnego antykomunistycznego „monitu" pacelliańskiego z r. 1949 posłużyć się taką samą bronią, to jest właśnie ekskomuniką. Cóz o obydwu tych aspektach skandalu wokół książ ki Valentiniego i Di Meęlio można powiedzieć dziś, po kilku tygodniach pierwszych burzliwych reakcji we Włoszech i na całym katolickim Zachodzie? DERZA niewątpliwie treść uzyskanych wypowie dzi spowiedników. Seks w konfesjonale to nie tylko sensacyjny temat dla masowej prasy, ale także bogaty i skłaniający do różnorodnych refleksji oby cza jo wych materiał dokumentacyjny. Na pytania, którymi rzekomi penitenci zasy pywali księży w konfesjonałach, by wyciągnąć z nich możliwie jak najwięcej konkretnych porad i wynurzeń, odpowiadali wło scy kapłani na ogół w dwo jaki sposób. Jedni, stanowiący raczej mniejszość, powtarzali opinie wchodzą ce mniej lub bardziej rygo rystycznie w zakres oficjał nej nauki Kościoła o małżeństwie, życiu seksualnym i zakazie planowania przyrostu rodziny. Większość natomiast spowiedników w wyraźnie pobłażliwy i tolerancyjny sposób usiłowała znaleźć w indagowanych- kop^re^pych sytuacjach żyfcioWiych takie wyjście, które nie zmuszałoby penitentów do zbyt drastycznych i trudnych zmian istniejącego stanu rzeczy. Z ogólnego tonu porad tej, większej, powiedzielibyśmy, bardziej tolerancyjnej, części włoskiego kleru przebijało podskórnie przekonanie, że nie należy stawiać przed wiernymi u-częszczającymi do spowiedzi zbyt wysokich wymagań, bo może ich to odstrę czyć w ogóle od Kościoła i duszpasterzy. Jakie w szczególności by ły te pobłażliwe porady spowiedników? W odpowiedzi zacytujmy niektóre z nich. Oto pytanie: — Czy mogę pójść do łóżka z narzeczonym? — pada odpowiedź zza kratek konfesjonału: — Moja dro ga, możesz robić z Twoim narzeczonym co Ci się podoba, tylko nie wymagaj, byś to czyniła z błogosławieństwem kościelnym. W przyszłości nie zwracaj się z takimi pytaniami do spo wiednika. Inny przykład. Pyta rzekomy mąż: — Ja chciałbym mieć dziecko, ale żona nie. Co mam zrobić? Czy mogę zgodzić się na pigułkę antykoncepcyjną? Odpowiedź spowiednika: — Ty nie popełniasz żadnego grzechu. Decyzję w sprawie dziecka, którego nie będzie podjęła w swoim sumieniu przecież Twoja żona. Jeszcze inny „casus". Pe nitentka pyta, co ma zrobić, jako mężatka, którą porzucił mąż. Pragnęłaby mianowicie żałożyć nowy związek. I w dodatku z mężczyzną żonatym, ale faktycznie separowanym. Po dłuższych wahaniach ksiądz wypowiada się w tej sprawie następująco: — O-stateczne rozstrzygnięcie sprawy zależy nie od Kościoła, ale od Ciebie. W za sadzie lepiej, żebyś rozpoczęła na nowo uregulowane życie intymne, ale, nie żądaj, by Kościół naruszył tylko dla Ciebie swoje, do-brzfe ^vs$y-stkim znane,:; prze pisy." : Na częste pytania, co czynić, by „nie trwać w grzechu cielesnym", najczęściej padały następujące uspokajające, odpowiedzi: — Co innego jest nie' znać przepisów, wskazań i kościelnych zakazów, a co in •nego, znając je, błądzić. Za równo Kościół, jak tym bar dziej Bóg, świadomi są ludzkich ułomności. Staraj się nie grzeszyć. Ale jeżeli nie posiadasz dość silnej woli, by trwać w tym postanowieniu, przybywaj do konfesjonału. Znajdziesz tu zrozumienie i przebaczenie. W licznych wypadkach spowiednicy naprowadzali penitentów wyznających im swe grzechy na tok rozumowania następujący: czym spowodowany był grzech „cielesny"? Czy tylko słabą wolą, czy może raczej „sytuacją obiektywną"? Na przykład trwałym rozkładem pożycia małżeńskiego i, w związku z tym, koniecz nością utrzymywania sto- sunków z partnerem pćża-małżeńskim? Przy stwierdzeniu takiej „obiektywnej sytuacji" zdaniem wićlu spowiedników włoskich grzech nie był zbyt groźny i łatwo wybaczalny... Dyskusja ogarniająca Kościół włoski w związku z ekskomuniką książki Va- _ lentiniego i Di Meglio do-' tknęła ostatnio niektóre me rytoryczne problemy instytucji spowiedzi jako takiej. Podkreślono w toku niej na przykład, że w większości wypadków, przynajmniej jakby wynikało z materiałów nagromadzonych w potępionej książce, dla spowiedników ważniejszym jest sam fakt zaufania wier nych przystępujących dó •spowiedzi od wyznawanych grzechów. Innyfrii słowy, przeciętnemu spowiednikowi włoskiemu zależy znacz- . nie bardziej na frekwencji w konfesjonale niż na ocenie wyznawanych wątpliwości sumienia i grzechów. Stąd ^łaśnie owa dość tolerancyjna praktyka podykio wana obawą, czy zbyt rygorystyczne potraktowanie pe nitentów nie spowoduje, że następny raz do spowiedzi w ogóle nie przystąpią... Seks w konfesjonale uwy datnił jeszcze inną ważną cechę instytucji spowiedzi w kościele, przynajmniej tym włoskim. Otóż zdecydo wana większość wyznań zgłaszanych w konfesjonałach Italii dotyczy właśnie spraw „łóżkowych". Oko^ liczność ta znana z różnych opracowań psycho-socjolo-gicznych czy obyczajowych i wcześniej, wskazuje na przyczynę, dla której Kościół katolicki, odmiennie od protestantyzmu czy prawosławia^' intymne problemy Współżycia małżeńskiego nie pozostawia li tylko rozstrzygnięciu w sumieniach zainteresowanych wiernych, lecz podporządkowuje duśz pasterzom. Gdyby mianówi cie katolicyzm poszedł tu w ślady protestantyzmu' czy prawosławia, instytucja spó wiedzi stałaby się w praktyce w ogóle niepotrzebna. A tym samym — praktyce kościelnej ubyłby jeden z najefektywniejszych instrumentów kontroli wiernych jakim niewątpliwie była zawsze i pozostaje nadal ka tolicka spowiedź. Do 1975—76 roku nadal jed niec przyszłego roku nak będzie występował nie- przedsięwzięcia . ___ J dobór mocy przemysłu poli- graficznego, zwłaszcza w teeh nikach kolorowych. Jesteśmy obacnie świadkami pogoni miłośników książki za talonami na subskrypcję „Baśni z tysiąca i jednej nocy" (PIW). Wydawca nie uwzględnił tu faktycznych możliwości produkcyjnych. W tej sytuacji będziemy się starali pomóc ciażby to, że w 1975 .roku powinno ukazać się w jej ramach ok. 30 min egzemplarzy książek. Jeszcze w bieżącym roku wystartuje nowa seria dziecieco-młodzieżowa dła czy telników 11— 15-letnich, zatytułowana „Książki na twoją półkę". Bodzie to odpowiednik znanej „Biblioteki XXX-le-cia". Nakłady wydawnictw se- wydawnictwu w uzyskaniu ćto ^yjnych będą stale r sy, . datk owych możliwości druku, i obecne np. i i Z jakim skutkiem — trudno XXX-lecia — sięgają y . dzisiaj powiedzieć. Jeśli jed- GSZ-' nie mówiąc o 1 7. J" nak coś zrobimy, to tylko nych nakładach pozycji^Koh-kosztem innych, również poszukiwanych pozycji. — Wracając do podręczni- Głos nr 146 Strona 6 dobra" czv 200- do 400-tysięcz\nych „Żółtego Tygrysa". — Czy można również liczyć na większą elastyczność wydawców? Np. gdy telewizja emituje serial o Balzaku, mojgło trafić do rąk czytel- W Domu Kultury Radzieckiej w Warszawie czynna jest wystawa obrazów artysty malarza Jurija Pim.ienowa, laureata wielu nagród. Na wystawie zgromadzono różne rodzaje malarstwa' portrety, m.artwe natury, sceny rodzajowe. Głównym, nurtem twórczości Pimienown jest teatr, ludzie sceny, publiczne, ilustrowane fragmenty sztuk. Stąd wiele portretów aktorów i plakaty teatralne w formie obrazów. Na zdjęciu: malowane plakaty teatralne.CAF _ Rybczyński I jeszcze drugi generalny aspekt skandalu wokół książki o seksie w konfesjo nale. Czy potrzebna była dia potępienia nieuczciwych me tod badawczych aż ekskomunika? Zdania na ten temat są we Włoszech podzielone. O. Jerome Hamer, sekretarz Kongregacji Dok tryny Wiary, który na póle cenie papieża podpisał dokument ekskomunikujący autorów inkryminowanej książki, znany był — jakiż to paradoks!!! z częstego po woływania się na następujące słowa św. Bonawentu-ry: „Nigdy nie ekskomuni-kować!" Według wielu wybitnych teologów i moralistów użycie dla potępienia wspomnianej książki broni ekskomuniki stanowi pó prostu poważny błąd Waty kanu. Dlaczego? Dlatego, że — po pierwsze — Sobór Watykański II kategorycznie odrzucił wszelkie formy uroczystych potępień, klątw czy anatem, jakó niezgodnych z duchem czasów i nieskutecznych, Pó drugie, ponieważ ekskomu-nika uczyniła z miernej i w gruncie rzeczy mało wartościowej publikacji nagle „bestseller" dnia. Czyż można było sobie wyobrazić lepszą reklamę dla wydawcy od papieskiej ekskomuniki opublikowanego przezeń dzieła?! Seks w konfesjonale korci więc do różnych opinii oraz pobudza do rozmaitych refleksji podsycając burzę jaka wybuchła wokół drażliwej książki. IGNACY KRASICKI SŁOWNIK WYRAZÓW NIEOBCYCH BUDŻET To słowo poważne i dostoj nie brzmiące jest angielskie go pochodzenia i wywodzi śię z celtyckiego bolga, któ re oznaczało zwyczajną sakiewka. W jeżyku starofran cusknr, urobiono z tego bou ge. bougette. Słowo to prze nieśli Norrnanowie żywcem z Francji do Anglii, a Anglicy przefasonowali je na budget. Określano tak pier wotnie worek skórzany, w którym angielski kanclerz skarbu przynosił do parlamentu papiery, zawierające zestawienie dochodów i wy datków, Z czasem jednak stał się niepotrzebny, a zostały same tylko dochody i wydatki, mieszczące się w jednym słowie o bardzo śta rej historii. CZEREŚNIA Narodziła się obok miasta Kerasos w Azji Mniejszej i od niego wzięła swo ją nazwę. W Europie zjawi ła się najpierw na stole zna nego rzymskiego smakosza — Lukullusa, Z Włoch za wędrowała do nas i została nazwana ostatecznie — po różnych adaptacjach trześnia. Widocznie jednak przez pamięć na miejsce jej pochodzenia — Kerasos po grecku, a Keras po armeń-sku — z czasem zmieniła śwoje „k" na słowiańskie „cz", skąd powstała dobrze już znana czereśnia. FAJANS Potrzebę lepszych, wytworniej szych naczyń odczu wano w Europie już od daw na. Porcelana nię była jćsz cze znana, szukano więc przeróżnych sposobów podniesienia jakości wyrobów cży to przez dobór różnych gatunków glinki, czy to przez polepszenie sposobu wytwarzania. Celowało w tym wfoskie miasteczko Faenza położone w prowincji Rawenna. Miejscowi garncarze (pocz. od XII w.) zaczęli wyrabiać naczynia z gliny lepszego gatunku, któ rą polewali przezroczystym szkłem ołowianym. Wytwa rżane w Faenza naczynia od znaczały się czystością i bia łością polewy. I tak od Faen etymologiczne zy doszło do fajansu. Żresz tą dotrwała do naszych cza sów nie tylko nazwa. KASZTAN Przybył do nas z Włoch, gdzie zwie się „castagna", ale korzenie zapuszczał w swojej właściwej ojczyźnie — Azji Mniejszej. Narodził się tam w miejscowości Ka stana i rozwinął w wiele od mian. Szlachetna odmiana kasztanowca daje smaczny owoc, stąd przysłowie ,,wzdy cha jak małpa do kasztana". Od kasztana kolor kasz tanowy lub kasztanowaty. O kasztanowatym koniu pi sał bratanek Jana Kochanowskiego — Piotr, w swoim przekładzie „Órlanda Szalonego" Ariosta. MONETA Ten tak swojsko brzmiący wyraz wędrował do nas z daleka i dziwnemu przypadkowi zawdzięcza swoje brzmienie. Jest to sło-wo łacińskie i już w Rzymie o-znsczało pieniądz. Wzięło się stąd, że Rzymianie urzą dzili mennicę w świątyni Ju nony, noszącej przydomek Moneta. Tak to zrządzeniem losu święta nazwa przybytku bogini posłużyła za imię pieniądza bitego i tłoczone go. SYLWETKA Sylwetką nazywamy rysu nek przedstawiający człówie ka, zwierzę czy, jakikolwiek przedmiot otrzymany przez wypełnienie konturów czarną farbą. Nazwę tej „techniki'' zawdzięczamy panu Eitenne de Silhouet-te, kontrolerowi finansów we Francji za panowania Ludwika XV. Naiwne, często niefortunne reformy fi nansowe inicjowane przez Silhouette'a ośmieszyły go w oczach opinii, czego wyrazem były liczne karykatu ry na jego temat. Wykonywano je często za pomocą konturowych wykrzywiają :ych cieni (sylwetkę otrzymuje się również przez przedstawienie profilu twarzy za pomocą cienia, jaki rzuca). No i właśnie od na zwiska najczęściej wyśmiewanego karykaturą niefortunnego kontrolera ten właś nie rodzaj rysunku, popularny wśród karykaturzystów — nazywa się sylwetka. (PAI) MATKA W PRZYSŁOWIACH POLSKICH W 88 głównych hasłach i paruset ich Odmianach spotykamy MATKĘ w Nowej Księdze Przysłów i Wyrażeń Przysłowiowych, zredagowanej przez prof. dra Julia na Krzyżanowskiego. Najstarsze sięgają XVI wieku, najnowsze lat współczesnych. Najwięcej mutacji zdobyło w ciągu czterech minionych wieków przysłowie, mówiące ó dziedziczeniu cech matczynych przez córki. Może autorami byli... zięciowie? W polskich przysłowiach MATKA wystę puje jako osoba godna najwyższego szacunku i miłości, jako symbol bezinteresow ności i oddania. Powtórzmy więc za przysłowiami pochwałę MATKI w kilku z licznych ról, jakimi obarczył ją los. JAKO ŻYWICIELKA Snadniej dziesięciu synów (niech się każdy dziwi) jedna matka, niż matkę dziesięć synów żywi. (1674 r.) Matka dzieci jedną jagodą obdzieli. (1901 t.) Od matki dobre i ostatki. (1901 r.) JAKO WYCHOWAWCZYNI Błogosławione są matki, co za złe karzą $we dziatki. (1902 r.) Kto nie słucha matki, ttn pójdzie za kratki (1894 r.) Matka tłucze, ale uczy. (1878 r.) Nie ta matka, co porodziła, ale ta, có wychowała. (1819 r.) JAKO NAUCZYCIELKA Dawniej matka gospodyni nauczała prząść, dziś z córkami próby czyni,- żeby ładnie siąść (1902 r.) Dobra matka więcej nauczy, niż sto nau czycieli. (przysłowie cieszyńskie). Nigdy z głowy nie wy huczy, czego matka raz nauczy, (przysłowie cieszyńskie). JAKO RODZICIELKA Jaka mać, taka nać. (1579 r.) Jaki korzeń, taki pień, jak/a matka, taki syn. (przysłowie cieszyńskie). Zły owoc — znak złego drzewa, złość się matki u> córkę wlewa. (1783 r.) Jakie drzeioo, taka kora, jaka matka, taka córa. (1854 r.) Jaka izba, takie śmieci, jaka matka, takie dzićci, (1893 r.) Jakby matce z oka wykapał. (1674 r.) JAKO... SERCE Dó ludzi po rozum, do matki po słrce. (!Ś94 r.) Dla każdej matki mile jej dziatki. (1570 r.) Gdy matka bije, skórka tyje. (1894 r.) Gdzie u dzieci matka, lam i główka gładka. (1861 r.) Jak ojciec umrze, dziecko półsierota, ale jak matka, tó cała sierota. (1894 r.) Matka daje. a macocha pyta dzieci: czy chcecie? (1649 r.) Matka, ma dzieciom tka. (1745 r.) Mat&i nie kupisz; (1620 r.) U swej matki, każdy gładki. (1894 r.) Drugiej > matki nie znajdziesz. (1894 r.) Lepiej, jak matka bije, niz jak macocha głaszcze. (1894 r.) Największa jest miłość matki, druga psia a trzecia kochanki. (1894 r.) (PAI) IRENA KACPER NICH A. WZYMKOWSKU ZIELONA GWIAZDA esperanto, w myśl zasady, że w naszych czasach każdy czło wiek oprócz języka ojczystego powinien znać neutralny i łatwy do nauczenia język mię dzynarodowy. I właśnie w tych czasach, gdy mężowie stanu i dyplomaci starają się na różnych szczeblach nawiązywać pokojowe porozumienia między narodami, my, Gdy wreszcie przebrniemy lejszych sobie grup języko- zwykli ladzie, przez swoją ria przez wszystkie formalności wych i narodowościowych. pozór mało znaczną działał-paszportowe i celno-dewizowe. Esperanto w mowie i w ność na polu turystyki. rSali-kiedy już z biletami i pękaty- pieśni brzmi niezwykle melo- żując we własnych kontaktach mi walizami usadowimy się dyjnie, przypominając nieco ideę esperanta jako języka w pociągu, który ma nas za- języki romańskie. Jednak głów międzynarodowego, przyczy-wieźć za granicę PRL — wte- n3 zaletą tego genialnego two- niamy się w skromny, a ję-dy dopiero często zaczynamy jest ogromna łatwość przy- dnak skuteczny sposob. do spa się zastanawiać nad sposoba- swajania sobie zasad, a póź- jania fundamentu światowe-mi porozumiewania się z oby- posługiwania się w dowol- go pokoju. watelami krajów do których nej dziedzinie spraw między- Osobiście jako czynnie dzia się udajemy. Toteż oopyt na ludzkich. Ludzie * zrzeszeni # w łający inżynier, a więc nasta różnego rodzaju „samouczki związkach esperanckich krajo- wiony raczej na przestrzenne iezyków obcych" wzrasta wych 1 międzynarodowych na- odbieranie wrazen otaczające W Drzedzfałach w onów zywaj£* się esperantystami, a go świata, przyswajam sobie zdążaiacych zagranice obser- °Prócz zagadmen ZWiątanych jeżyki z dużą trudnością fora wuiemy często rodai^w /ato z tezykiem międzynarodowym, kującego słowa nie słyszę, wi . "L 7rod a. w w ato łączy ich pjękna jęjea interna- dzę je gdzieś zapisane u góry pionych w lekturze rożnego ro cjonainego porozumienia w kartki zeszytu); natomiast mu dzaju rozmówek": niemiec- imi powszech-kich, bułgarskich, rosyjskich, i innych. Po przybyciu na neS° Pok°Ju na / miejsce okazuje się zwykle, świecie**. Toteż ' że efekty takiego doraźnego jeśli ktoś się ^ nauczania są znikome. Zazwy Wybiera zagra * czaj „autochtoni" nie bardzoz kiepsko wiedzą, o co naszym turystom opanowanym chodzi i odwrotnie. Polacy nie angielskim lub rozumieją, co do nich ludzie francuskim, to miejscowi, zachęceni próbami na pewno żad-używania ich własnego języ- nego Anglika ka, mówią. Dochodzi w końcu ani Francuza do wyrażania swych żądań na to nie wzruszy migi, przy czym pantomimy te że go ktoś ła-stają się śmieszne przede manym języ-wszystkim dla samych akto- kiem zapyta o rów, są podstawą dla różnego drogę, o cenę rodzaju dowcipów i anegdot, w sklepie czy Turyści posługują się też o potrawę w re znanymi sobie językami, tzw. stauracji. Nato ogólnoświatowymi, do których miast jadąc za zaliczają się przed3 wszystkim granicę z łatwo angielski, francuski i rosyj- opanowanym ski*). Światowy i międzynaro- esperanto, mamy dowy charakter tych języków spotkania tam setki przyjaciół, panowałem w jego pod$t£» pochodzi przede wszystkim z którymi na dodatek będzie- wach wystarczających do po- od znaczenia politycznego i gomogli bezbłędnie poro- rozumienia się, w niecałe 2 spodarczego państw, w któ- zumiewac.miesiące. Dalszą wprawę u- rych te języki są używane „na , , rc?ku' . w pierwszych zyskałem przez koresponden- co dzień"! W ten sposób jqzy- ?n!"h sierpnia, odbywają się cję no i wreszcie przez o- ki te staia sie w Dewnvm stop swiatowe kongresy esperan- sobiste kontakty z korespoń- niu mfędzynarodcmymi? bez ckieW z,wykle w ™hT »*»"- dentami i z przygodnie spot- względu na ich wartość lingwi cach kraJ°w. świata. Jest w kanymi esperantystami, któ- orzYswaiania przez czasie otwarcla niezwykle uro- rych łatwo zawsze rozpoznać obcokraiowców Toteż od nai czysty 1 zarazem wzruszający p0 znaczku z zieloną gwiazdą dawniejszych Czasów (zapew- momen'>. gdy kilkutysięczna na białym tle, zatkniętym w aawniejszycn czasów (.zapew rzesza.biorących udział w kon klapie. (Rys.) ne od pamiętnej wieży Babel) gresie ludzi różnej narodowoś- Niezależnie, każdy esperart- SSS sztuczne P°,wstaje. ?e sw?c,h miejsc tysta zrzeszony w stowarzyszę SCI stwoizenia języka sztuczne j zgocjnym chorem, jednym ję- mu międzynarodowym otrzygo, na tyle prostego, oy mógł zykiem śpiewa hymn esperan- muje książkę adresową delega się on stac językiem między- Niezależnie od obrad kon- gresu organizuje się „kongre- całym świecie. W każdym gwarancję szę przyznać, że esperartte obotę nieczynne; w niedzielę — Słodka Charity (USA, 1. 16) — g. 16 i 19 W niedzielę poranek — g. 13.30 —Winnetou i król nafty (jugosł., 1. 14) ustka DELFIN — Na wylot (polski, 1. 18) — g. 18 i 20; w niedzielę dodatkowy g. 16 W niedziele poranek — g. 12 — Miasto nieujarzmione (polski, 1 14) GŁÓWCZYCE STOLICA - Własne zdanie (bułgarski, 1. 14) — g. 19 DĘBNICA KASZUBSKA JUTRZENKA — Morderca jest w domu (węg., 1. 16) — g. 19; w sobotę dodatkowy g. 17 W niedzielę poranek — g. 14. BIAŁOGARD Bałtyk — Szerokość geogra* ficzna zero (japoński, 1. 14, pan.) CAPITOL — Sacco i Vanzetti (włoski, 1. 16) biały bor — Wyzwolenie IV i V cz. (radz., 1. 14, pan.) bytów ALBATROS — Solaris I i n Cl, (radz., 1. 16, pan.) PDK — Wilcze echa (polski 1. 14 pan.) DARŁOWO — Michał Stroganow —kurier carski (radz.. 1. 16, pan.) GOŚCINO — Krwawa baika (Ju gosłowiański, 1. 14) KARLINO — W misji specjalnej (radz., 1. 14, pan.) Kępice — wiem, że jesteś mor derca (CSRS, I. 18) KOŁOBRZEG WYBRZEŻE — Człowiek stamtąd (radz., 1. 14 pan.) PIAST — Najlepsze lata w iyciu mężczyzny (weg-, 1. 16) PDK — Rewizja osobista (polski, I. 18) MIASTKO — Okna czasu (ang., 1. 14) POLANÓW — 150 na godzinę (polski, 1. li) POŁCZYN-ZDRÓJ PODHALE — Szerokiej drogi ko chanie (polski, 1. 16) goplana — Trzeba zabić t« miłość (polski, I. 18) „GŁOS KOSZALIŃSKI" -organ Komitetu Wojewódzkiego Polskiej Zjednoczonej Parti-Robotniczej. Redaguje Kolegium Redakcyjne - ulica Zwy-cięstwa 137/139 (budynek WRZZ —75-604 Koszalin. Telefony — centrala - 279-21 (łączy ze wszystkiml działami z wyjątkiem Miejskiego i Partylnego). Redaktor naczelny i sekretariat —226-93. zastępca redaktora naczelnego i sekretarz Redakcji —242-08. Dział Partyjny Dział Ekonomiczny - 243-53. Dział Miejski i Dział Terenowy — 224-95 Redakcja nocna — ul A. Lampego 20, 246-51 - Dział Sportowy. 244-75 — redaktor dyżurny. „GŁOS SŁUPSKI — plac Zwycięstwa 2 — I piętro 70-20o Słupsk, tel. 51-95. Biuro Ogłoszeń Koszalińskiego Wyda wnicfwa Prasowego — ul. P Findera 27a - V5-72i Koszalin tel 222-91 Wpłaty ria prenumeratę miesięczna - 30.50 zł kwartalna — 91 zł. półroczna — 182 zł roczna — 364 zł przyjmują u-rzedy pocztowe listonosza oraz oddziały i delegatury Przedsiebiorstwa Unowszechnienia Prasy i Książki Wszelkich Informacji o warunkach prenumeraty udzielają wszystkie placówki Ruch" i poczty. Wydawca: Koszalińskie Wydawnictwo Prasowe RSW ,,Prasa — Książka — „Ruch", ul.P. Findera 27a. 75-271 Koszalin, centrala telefoniczna — 240-27. Tłoczono: Prasowe Zakładv Graficzne, Koszalin, ul. Alfreda Lampego 20. ŚWIDWIN PDk (Salon Wystawowy) — Malarstwo Andrzeja Słowika.PZG F-3 kiedy? Świdwin warszawa — Z tamtej strony tęczy (polski, 1. 16) MEWA — Wyzwolenie IV i V cz. (radź.. 1. 14. oan.) SŁAWNO — Wujaszek Wania Iradz., I. 16) TYCHOWO — Upadek czarnegc konsula (radz., 1. 14, pan.) USTRONIE MORSKIE - Najpię kniejszy wiek (CSRS, 1. 16) barwice — Ten okrutny nikczemny chłopak (polski, 1. 16) CZAPLINEK — Ostatnia gra Ka rima (radz., 1. 16, pan.) CZARNE — Oficerowie (radz., L 14, pan.) CZŁUCHÓW — Ujarzmienie ognia (radz., 1. 14, pan.} DEBRZNO klubowe — Księżniczka czardasza (węg., 1. 14) PIONIER — Śmierć Ipu (rum., L 16) drawsko — Na krawędzi (pol ski, 1. 14) jastrowie — Wesele (polski, 1. 14) kalisz POM. — Młodzi zakochani (radz., 1. 14, pan.) krajenka — Anatomia miłoś ci (polski, 1. 16) MIROSŁAWIEC ISKRA — Kniaź i Tatarzy (bułgarski, I. 14, pan.) grunwald — Harem pana Voka (csrs, 1. 16, pan.) okonek — Kopernik (polski, L 14) PRZECHLEWO — Trup w każdej szafie (CSRS, L 16) SZCZECINEK PDk — Orle pióro (CSRS, 1. 14, Pan.) PRZYJAŹŃ — Nareszcie ponie działek (węg., L 16) TUCZNO — Czerwony namiot (radz., L 14) WAŁCZ PDk — Cierpienia młodego Robaczka (CSRS, 1. 14) tęcza — Śmierć na zakręcie (NRD, 1. 14) ZŁOCIENIEC — Błąd szeryfa (NRD, 1. 14, pan.) ZŁOTO w — Wesele (polski, 1. 14) *ZE ZMIENNYM szczęściem zainaugurowali Polacy swoje występy na międzynarodowych mistrzostwach Francji w tenisie. Tadeusz Nowicki pokonał w pier wszej rundzie P. Oornejo (Chile) 3:6, 6:4, 6:2. Przegrał natomiast Mieczysław Rybarczyk który ule;: Amerykaninowi M. Estepowi 3:6, 3:6. W innych ciekawszych spotkaniach pierwszej rundy T. Urlich (Dania) pokonał S. Siegela (USA 6:2, 7:6, Aleksander Metreweli (ZSRR) — k. Johanssona (Szwecja) 7:5, 6:4, H. Elschenbroich (NRF) — p. Szokę (Węgry) 7:6, 6>2t *W DALSZYM oiągu międzyna rodowego turnieju piłki ręcznej mężczyzn rozgrywanego w Moskwie reprezentacja Polski spotka ła się z reprezentacja Rosyjskiej Federacyjnej Republiki Socjalistycznej. Mecz po ciekawym prze biegu zakończył się wynikiem remisowym 20:20 (9:10). KONCERT DLA MATKI Z tej okazji Koło Miejskie UTSK w Słupsku organizuje koncert z udziałem zespołów wokalno-muzycznych- Impreza odbędzie się w budynku starego teatru (PDK) w Słupsku (ul. Jaracza 31) o godz. 18. (war) *PRZEDWCZORAJ szczecineckie Pogotowie Ratunkowe udzieliło pierwszej pomocy 31-letniemu mieszkańcowi Gwdy Wielkiej, któ ry w stanie nietrzeźwym został po kąsany przez psa. *WCZORAJ do Szpitala Powiatowego w Szczecinku przewieziono dwóch mężczyzn, poszkodowanych w wyniku wypadku drogowego, jaki wydarzył się w Pod-gajach. *POMOCY lekarskiej udzielono w stacji Pogotowia Ratunkowego w Szczecinku 17-letniemu uczniowi szkołv przyzakładowej „Pojezierza", który uległ nieszczęśliwe mu wyrodkowi w czasie pracy o-raz ll-letniemu uczniowi jedne* z miejscowych szkół podstawowych, który doznał obrażeń głowy. (woj) *ŻUŻLOWCY Anglii zostali wy eliminowani z mistrzostw świata par. Rozegrany na torze żużlowym w Poole półfinałowy turniei strefy zachodnioeuropejskiej zakończył się zwycięstwem Duńczv ków. Para Kurth Bogh — Ole Ol sen uzyskała 23 pkt i zwyciężyła w biegu decydującym o I miejscu w turnieju Nowozelandczyków Iva na Maugera i Graeme Staoletona, którzy zgromadzili również 23 pkt Oba zespoły oraz Norwegowie Rei der Eide — Dag Lovaas, którzy uzyskali 22 pkt awansowali do fi nału. W finale, który odbędzie się w Boras w Szwecji 8 czerwca br. oprócz trzech pierwszych zespołów turnieju w Poole wystaoi? Szwedzi — gospodarze finału oraz żużlowcy Polski, ZSR**, i CSRS. *REPREZENTACJA ZSRR w zapasach w stylu wolnym rozegrała w miejscowości Madison w st. Visconsin spotkanie z kadrą r.a rodowe USA. Wygrali zapaśnicy radzieccy 8,5:1,5. *NA MITYNGU lekkoatletycz nym w Formii, mistrz olimpijski Akii-Bua uzyskał na 400 m ppł 53,8. Startując na 400 m Akii-Bua osiągnął 48,1 i przegrał z Amery kaninem Turnerem — 47,1. *PUTTEMANS zwyciężył W biegu na 1 milę w Londynie, uzy skujac 4.03.07. Wyprzedził on Anglików P.anninga — 4.04,3 i Ste warta — 4.04.07. Z trybuny kibica Gdy idol przegrywa Działo się to na V eliminacji motocrossowych mistrzostw świata w Szczecinie. Przed rozpoczęciem pierwszego biegu na ustach kilkudziesięciotysię cznej publiczności było jedno nnzwisko — Joel Robert. Czterokrotny mistrz świata z Belgii był ulubieńcem wszystkich. Jego wspaniała jazda w poprzednich sezonach stawiała go w roli wielkiego faworyta. Przed biegiem oblegały go tłumy łowców autografów, tłumy skandowały jego nazwisko. Niestety, Robert przegrał w sposób zdecydowany. Został nawet zdublowany przez czołówkę. Do drugiego biegu nie wystartował w ogóle. Defekt japońskiego motocykla suzuki, wyeliminował go z walki. Do samotnie stojącego mistrza podeszła młoda dziewczyna, prosząc go o autograf. Kilku sto jących obok młodzieńców patrzyło pogardliwie. — Po co ci jego podpis? Prze cież on się już „skończył". To nagłe przejście od powszechnego uwielbienia do całkowitej obojętności, ba, wręcz pogardy, było nieprzyjemnie zaskakujące. Niestety, ów „ca sus Robert" staje się u nas coraz bardziej popularny. Gdy idol przegrywa, publiczność potrafi być okrutna. Dwa niedawne remisy piłka rzy koszalińskiej Gwardii z W i słą i Czarnymi zaniepokoiły koszalińskich kibiców. Zaniepokojenie to wyraziło się jednak w szczególny sposób. Wysłuchując rozmów pomeczo-wych było mi po prostu wstyd Wyszukiwano niecodzienne po wody ich słabej gry, posądza no piłkarzy o przekupstwo, urządzanie orgii, węszono afery. Nikt nie starał się ich u-sprawiedliwić, nie pomyślał, że mogli mieć słabszy dzień, REPREZENTACJA POLSKI NA BOKSERSKIE ME USTALONA W piątek 25 bm. odbyła się w Polskim Związku Bokserskim konferencja prasowa, pod czas której prezes PZB — Jan Niewiński podał do wiadomoś ci skład reprezentacji Polski na bokserskie mistrzostwa Eu ropy. W kolejności wag od papierowej do ciężkiej reprezentować będą Polskę w Belgra dzie następujący zawodnicy: Ryszard Czerwiński ur. 1954 Pogoń Szczecin), Leszek Błażyński ur. 1949 (BBTS Bielsko), Krzysztof Madej ur. 1949 (Carbo Gliwice), Roman Gotfryd ur. 1951 (Stal Stalowa Wo la), Ryszard Tomczyk ur. 1950 (BKS Bolesławiec), Ryszard Petek (ur. 1943 (Avia Świdnik) Józef Stachowiak ur. 1951 (O-limpia Poznań), Wiesław Rudkowski ur. 1946 (Legia Warszawa), Witold Stachurski ur. 1947 (Błękitni Kielce), Janusz Gortat ur. 1949 (Legia Warszawa), Lucjan Trela ur 1942 (Stal Stalowa Wola). Trenerami drużyny są Franciszek Kik i Włodzimierz Tomaszewski. Tak więc selekcjonerzy wspólnie z zarządem PZB zde cydowali że do Belgradu wyjedzie pełna drużyna. Debiutan tami w zespole są Ryszard Czerwiński, Krzysztof Madej i Józef Stachowiak. Najmłodszym zawodnikiem jest Ryszard Czerwiński, który ma niespełna 19 lat, najstarszym zaś Lucjan Trela — 31 lat. Trzech zawodników — Petek. Rudkowski i Gortat po raz trzeci startować będzie w mistrzostwach Europy. Pozostali startują po raz drugi. Odlot ekipy nastąpi 29 bm. czy trafili na wyjątkowo dysponowanego przeciwnika. To absolutnie nie wchodziło w ra chubę. Według opinii tych kibiców, Gwardia musi wygrać. Oglądałem wiele, meczów ligowych. Niespodziewane porażki swoich faworytów kibice przyjmo wali różnie. Nie szczędzono im gorzkich słów, rozlegały się gwizdy. Są jednak środowiska, gdzie kibice inaczej przyjmują porażki. Wracającą po porażce w Sosnowcu drużynę mieleckiej Stali powi tały tłumy kibiców. Pocieszano ich, podtrzymywano wiarę we własne siły. Komentator rzeszowskiego radia był nawet zdziwiony. — Przyjmowano ich jako zwycięzców — powiedział. Być może takie reakcje zdarza ją się również w innych środowi skach. W naszym województwie o takim czymś nie słyszałem. Pon tym względem nasi kibice niczym nie różnią się od szczeciński'5 publiczności motocrossowej. Są wymagający wobec swoich ulubieńców. Szkoda tylko, że nie są tak samo wymagający wobec siebie. Bardzo rzadko na koszalińskich imprezach sportowych zdarza sie kulturalny, zorganizowany doping. W ogóle nie ma mowy o dopingu w momentach krytycznych dla naszych sportowców. Są to jednak uwagi na marginesie. Chodzi mi o co innego. Skąd bierze się brzydki, a często wręcz okrutny, stosunek publiczności do przegrywającego idola? Dla człowieka, który jeszcze przed zawodami był bo żyszczem wszystkich. Publiczność nie próbuje zrozumieć, obiektywnych przyczyn porażki, nie próbuje rozgrzeszać zawód nika. Dla niej przegrywający jest „skończony". W ostatnim akapicie celowo nie użyłem słowa „kibice". Tak reagująca publiczność nie zasługuje na to miano. Nie wiem zresztą na jakie miano zasługuje człowiek nie mogący wykrzesać z siebie odrobiny zwykłego, szacunku dla po konanego. Nawet wówczas gdy jego idol przegrywa. KIBIC K. BARANOWSKI W PLYMOUTH Wczoraj kilka minut po godzinie 17 z nabrzeża por tu Plymouth dojrzano zbliżający się jacht „Polonez", na którego pokładzie kończył swój gigantyczny rejs dookoła świata — kapitan KRZYSZTOF BARANOWSKI. Polskiemu jachtowi to warzyszyła eskorta honorowa. finTTłZTTI się Wiibierzemy ^ PIŁKA NOŻNĄ III LIGA W Koszalinie: GWARDIA — STOCZNIOWIEC Gdańsk (niedzie la, godz. 11) W Poznaniu: POLONIA — BAŁTYK Koszalin (niedziela) Klasa okręgowa seniorów SOBOTA W Czaplinku: LKS LECH — GRYF Słupsk (godz. 17) W Koszalinie: GWARDIA II — MZKS Darłowo (godz. 17) NIEDZIELA W Szczecinku: LKS WIELIM — DRAWA Drawsko (godz. 14) W Złocieńcu: OLIMP - POGOŃ Połczyn (godz. 16) W Słupsku: MZKS CZARNI — DARZBÓR Szczecinek (godz. 16.30) W Sianowie: VICTORIA — SŁA WA Sławno (godz. 14) Klasa okręgowa juniorów W Kołobrzegu: KOTWICA — BAŁTYK Koszalin (godz. 10) W Złocieńcu: OLIMP — ORZEŁ Wałcz (godz. 14) W Koszalinie: GWARDIA — ISKRA Białogard (godz. 9) W Złotowie: SPARTA - DARZ BÓR Szczecinek (godz. 14) W Bytowie: BYTOVIA - GRYF (godziny nie podano) W Sianowie: VICTORIA — SŁA WA Sławno (godz. 11) Klasa A seniorów SOBOTA. W Słupsku: KORAB Ustka — BYTOVIA (godz. 16( NIEDZIELA. W Słupsku: GRYT II — START Miastko (godz. 11) W Motarzvnie: LZS Motarzvno — MZKS CZARNI II Słupsk (godziny nie podano) W Kępicach: GARBARNIA -LZS Bobolice (godziny nie podano) W Świdwinie: GRANIT — LZS Biesiekierz (godz. 11) W Świdwinie: BUDOWLANI — LZS Sławoborze (godz. 16) W Koszalinie: BAŁTYK II — LZS Krukowo (godz. 17) W Karlinie: LKS SOKÓŁ — KOTWICA Kołobrzeg (godz. 131 W Swier czynie: LZS DRZE-WIARZ — ŻELGAZBET Kalisz Pomorski (godz. 16) W Grzmiącej: LZS ZAWISZA -OLIMP II Złocieniec (godz. 15) W Okonku: WŁÓKNIARZ - PO LONIA Jastrowie (godz. 16) W Złotowie: SPARTA — LZS CZARNI Czarne (godz. 16) W Szczecinku: DARZBÓR II -LZS BŁONIE Barwice (godz. 17) W Zakrzewie: LZS Zakrzewo — LZS Karsibór (godz. 15) FINAŁY III WSM w sobotę i w niedzielę rozegra ne zostaną finałowe pojedynki II] Wojewódzkiej Spartakiady Młodzieży w 6 dyscyplinach: żeglarstwie, zapasach w stylu wolnym i klasycznym, tenisie, strzelectwie, szermierce i w podnoszeniu cieżarów. Oto terminy imprez: cie spartakiady o godz. 16. Dalsze walki eliminacyjne o godzinie 16.30. W niedzielę walki półfinałowe - godz. 9.30, a finałowe — godz. 15. ŻEGLARSTWO W Czaplinku: V i VI wyścig w klasach: cadet, hornet, okdinghy i 420. Początek sobota, godz. 10 i 15. SZ ER/WtE RKA W Słupsku: sobota — floret dziewcząt i chłopców (godz. 9 i 16.30). Uroczyste otwarcie o godzinie 16. W niedziele - finały w szabli i w szpadzie (godz. 8.30), finały drużynowe — godz. 14. STRZELECTWO W Słupsku: w sobotę 1 w niedzielę kontynuowane będa n« strzelnicy ZGKS Gryf zawody strzeleckie w pozostałych konkurencjach. W Białogardzie: eliminacje w stylu wolnym i klasycznym. Sobota -- początek o godz. 10 a otwa/ W Kołobrzegu: sobota — otwar cie spartakiady (godz. 10.30); eliminacje — godz. 10.30 i 15.30 W me dziele półfinały o godz. 9, a fin« ły o godz. 15.30. PODNOSZENIE CIĘŻARÓW W Miastku: sobota — uroczysta otwarcie spartakiady (godz. 15.30). W niedzielę — dalszy ciąg turnieju (godz. 9) — siłownia POSTiW. SZACHY W niedziele o godz. 10 w klubie ZMS „Plejady" w Słupsku odbędą sie szachowe mistrzostwa ok^e gu w grze błyskawicznej. ści: ,.Kró!o wa znajdować się będzie w tym czasie w jej zamku w Szkocji, wobec czego nie będzie mogła, ku jej wielkiemu ubole