Na zdjęciu obok: uroczysty moment dekoracji J sekretarza KC PZPR. tow, Edwarda Gierka Orderem Lenina. Na zdjęciu poniżej: przed rozmowami — od lewej — A Grom.yko, K. Katuszew, L Breżniew, F. Szlachcic, E. Gierek, St. Olszowski, P. Jaroszewicz. Na zdjęciu dolnym: jedno z wielu serdecznych powitań na warszawskiej ulicy. Wielka manifestacja w przyjazni WARSZAWA (PAP) Na zaproszenie Komitetu Centralnego PZPR, Rady Państwa i (taiły Ministrów PRl. praybyl 11 bm do Polski z przyjacielską wizytą sekretarz generalny KC Kł — Leonid Breżniew. Kolejne spotkanie między przywódcami obu krajów, sekretarzem generalnym KC partii radzieckich komumstow L Breżniewem i I sekretarzem KC PZPR Edwardem Gierkiem — jest doniosłym wydarzeniem w dalszym rozwoju braterskich stosunków między Polską i ZSRR, służy dalszemu umocnieniu polsko-radzieckiego sojuszu i przyjazni, zacieśnianiu jedności wspólnoty socjalistycznej, konsekwentnemu ścisłemu współdziałaniu na arenie międzynarodowej. Warszawa przybrała odświętny wygląd na powitanie Leonida Breżniewa — nieugiętego i konsekwentnego bojownika o bezpieczeństwo i współpracę narodów, przywódcę partyjnego i wybitnego męża stanu, laureata Międzynarodowej Nagrody Leninowskiej „Za utrwalanie pokoju między narodami". Odświętnie udekorowane jest lotnisko na Okęciu Powiewają na masetach flagi czerwone i biało-czerwone. Wielki transpa rent głosi: „Polska Ludowa — nWłr>ror>vm kiego Kraju Rad" Na transparencie dwa herby: ZSRR i PRL. Obok napisy w języ- kach rosyjskim i polskim: „Serdecznie witamy towarzysza Breżniewa w socjalistycznej Warszawie". Na powitanie przybyły delegacje licznych warszawskich zakładów pracy, organizacji po litycznych i społecznych ludności i władz stolicy. Wiele młodzieży. W rękach warszawiaków — kwiaty, transparen ty witające gościa, akcentujące znaczenie przyjaźni polsko-radzieckiej. Specjalny samolot radzieckiej floty powietrznej „lł-2" ląduje na Okęciu. Jest godzina 10 00- (dokończenie na str. 2) Ballardin pierwszy w Brnie Michafłow nowym liderem TT etap: Pardubice — Brno, 135 km- NA MECIE: 1. Ballardin (Włochy), 2. Michajłow (Bułgaria). 3. Griffitlis (Anglia). LOTNF FINISZE: I — Ma-tousek. Oorełow. Szurkowski; II — Lichaczew, Danguillau-me,Diepeveen. Wczoraj Ryszard Szurkowski po raz 28 przywdziewał żółtą koszulkę lidera iako przodownik kolarskiej impre zy „Trybuny Ludu". „Neues Deutschland" i „Rudeho Pra-va" Natomiast dziś Po raz pierwszy w dotychczasowej historii Wyścigu Pokoju włoży ją Bułgar Michajłow Na jak długo przekonamy się niebawem. (dokończenie na str. 2) 10 STRON Czesława Czechowicz „Małżeństwo z miłości" -str. 5 Walentyna Trzcińska „Z szuflady w świat...?" -str. 6 Irena Frąckowiak „Zwyczajne dzieci" -str. 7 Najpierw cytat: „Wydział Kultury Prezydium, W RN w porozumieniu z WKPG zwróci się do władz centralnych o przydział kredy tów w wysokości 6 500 000 zł na budowę dwóch nowych o-biektóio kulturalnych: Wojewódzkiej Biblioteki w Koszalinie i Powiatowego Domu Kultury w Człuchowie oraz na rozbudowę dalszych placówek kulturalno oświatowych na terenie województwa". Teraz lokalizacja w czasie Jest to fragment obszernej uchwały Wojewódzkiej Rady Narodowej z 28 lutego 1954 roku. 7 kniei komentarz: W ubiegła środę udostępnio no młodym czytelnikom merw sza część nowej siedziby Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej Było toierfno z ważniejszych wydarzeń tego rocznych Dvi Oświaty. Książki i Prasy Cała biblioteka bedzie przekazana do użyciu we wrześniu 1973 roku Prawie w 20 lat do cytowanej, a później zawieszonej w realizacji. Uchwale wojewódzkiej toładzy w filat po rozpoczęciu budowy wytęsknioneao obiek tu Warto uzupełnić wiadomością że do budowy człuchowskiego PDK przystępuję się w bieżącym roku. Bibliotekarze i tak mieli szczęście, Są zakłopotani nie pojedynczymi usterkami nowej siedziby. Są pod silnym, wrażeniem zmiany warunków przechowywania i wypożyczania książek, w których realność przestawali wierzyć. Okazują rodzaj radości przytłumiony zmęczeniem. Jesteśmy w trakcie konstruowania programu przebudowy i rozbudowy tzw bazy kulturalnej czyli właśnie siedzib różnego rodzaju placówek tworzenia i upowszechniania kultury Podstawowe pytanie o realność tego programu nie dotyczy potrzeby budowania, wysokości niezbędnych nakładów finansowych Dotyczy ono miejsca kulturalnych urządzeń w inwestycyjnej kolejce zleconych do wykonania zadań. Cytowany na wstępie fragment uchwały dowodzi że projekty mieliśmy pożyteczne tyle że w interesującej nas kwestii nie zawsze z vokryciem. Aura spójności produkcji z kulturą gospodarki z po lityką społeczna sugeruje, te na następny kulturalny obiekt nie bedziemy czekali dwadzieścia lat. DZIŚ TRANSMISJI TV I PR Z UROCZYSTOŚCI POŻEGNANIA! I SEKRETARZA KC KPZR WARSZAWA (PAP) Telewizja Polska w programie I (kolor) oraz Polskie Radio w programie I przeprowadzą dziś, 12 maja br., o godz. 9,30 bezpośrednią transmisję z uroczystości pożegnania sekretarza generalnego KC KPZR Leonida Breżniewa. *NA ZAPROSZENIE ministra kultury i sztuki, do Warszawy przybył min. kultury i orientacji narodowej Arabskiej Republiki Syryjskiej Fawzi Kayali wraz z małżonką. Min. Kayali towarzyszy wiceminister tego resortu Adib Loujami. *PROGRAM DZIAŁALNOŚCI TOWARZYSTWA „POLONIA" przedstawił na spotkaniu z dziennikarzami sekretarz generalny tej instytucji — Wiesław Adamski. 15 bm. zbierze się w Warszawie walne zgromadzenie Towarzystwa „Polonia", na którym wy tyczone zostaną kierunki działania na najbliższe lata. Zgromadzenie zatwierdzi statut oraz dokona wyboru władz towarzystwa. *W KATOWICACH zakończyła się konferencja przedstawicieli krajów RWPG, której tematem była sprawa rekultywacji terenów poprzemysłowych. ♦W MOSKWIE PODANO OFICJALNIE, że sekretarz generalny KC KPZR Leonid Breżniew, na zaproszenie Rady Państwa i Rady Ministrów NRD złoży dziś, 12 maja wizytę przyjaźni w Niemieckiej Republice Demokratycznej. ♦WCZORAJ zachodnioniemiecki Bundestag 268 głosami przeciwko 217 wypowiedział się za ratyfikacją układu o podstawach stosunków między NRD i NRF. Bundestag zatwierdził również wczoraj 365 głosami przeciwko 121 wniosek zalecający rządowi NRF wystąpienie o członkostwo NRF w ONZ. ♦W SIEDZIBIE DELEGACJI RADZIECKIEJ w Genewie odbyło się kolejne spotkanie reprezentantów ZSRR i USA biorących udział w rokowaniach w sprawie ograniczenia zbrojeń strategicznych — SALT 2. *NACZELNY DOWÓDCA armii chilijskiej, gen. Carlos Prats, przybył do Moskwy na zaproszenie ministra obrony ZSRR, marszałka A. Greczki. *W STOLICY JUGOSŁAWII zakończyła się czwarta konferencja Związku Komunistów Jugosławii. Jej zadaniem było przygotowanie zapowiedzianego na wiosnę br. zjazdu tej partii. *NOWYM AMBASADOREM ZSRR w W. Brytanii mianowany został Nikołaj Łunkow. Będzie on jednocześnie ambasadorem ZSRR na Malcie. *JAMES SCHLESINGER, dyrektor Centralnej Agencji Wywiadowczej CIA został wybrany przez prezydenta Nixona na stanowisko szefa Pentagonu. Dotychczasowy szef Pentagonu Elliot Ri-chardson ustąpił w ubiegłym tygodniu z zajmowanej funkcji by objąć kierownictwo Ministerstwa Sprawiedliwości. ♦Z PHNOM PENH DONOSZĄ, te najwyższa rada polityczna Kambodży wyznaczyła jednego z czterech członków tej rady In Tama na stanowisko premiera nowego rządu. Tow. Edward Gierek odznaczony Orderem Lenina Warszawa serdecznie i gorąco gościła tow. Leonida Breżniewa Wizyta przyjaciół z ZSRR (Inf. wł.) W siedzibie Zarządu Wojewódzkiego TPPR w Koszalinie odbyło się wczoraj spotkanie działaczy TPPR z kilkuosobową grupą radzieckich weteranów drugiej wojny światowej. Radzieccy goście przyjechali z okazji obchodzonego niedawno Dnia Zwycięstwa nad faszyzmem. W marcu 1945 roku uczestniczyli w wyzwalaniu miast i wsi Ziemi Koszalińskiej. Byli wśród nich: mjr WI. Wakulenko z Czerkas, Bohater ZSRR płk M. Gawryszko, z Mielnika, ppłk M. Niczytajło z Mołdawii, mjr M. Gołaktinow z Saratowa, mjr M. Jurin z Orenburga, mjr I. Kastrow z Moskwy i mjr P. Miszczenko z Nikołajewa. Radzieccy towarzysze po- Następnie radzieccy wetera-dzielili się na spotkaniu swojej drugiej wojny światowej uimi wspomnieniami z okresu spotkanie z miodzie walk z faszyzmem, a zwłaszcza o wyzwolenie Ziemi Koszalińskiej Szkoły Podstawowej nr 4 lińskiej. Przewodniczący Z W im- W. Komarowa oraz z żoł-TPPR, Bolesław Bielankiewicz nierzami niektórych jednostek poinformował gości o działał w j k Polskiego. Zwiedzili nosci TPPR w naszym województwie, także Koszalin.(LL) „Gdy zuchy śpiewają, miło smutki pryskają" DZIŚ FINAŁ WOJEWÓDZKIEGO FESTIWALU Ponad 25 tysięcy dzieci i młodzieży zorganizowanych w drużynach zuchowych i harcerskich wzięło udział w szkolnych, środowiskowych i powiatowych eliminacjach III Festiwalu Śpiewających Szóstek Zuchowych i II Festiwalu Śpiewających Zastępów Harcerskich. Ta stała impreza, która ma rozśpiewać najmłodszych, cieszy się — jak widać — coraz większą popularnością Dziś w Koszalinie startują społy artystyczne z progra-ziajlepsi z powiatów- Finał wo mem wokalno-muzycznym, jewódzki obu festiwali, w którym wezmą udział po dwie reprezentacje (zuchów i harcerzy) z wszystkich powiatów, rozpoczyna się dziś, o godz- 10, w sali widowiskowej Wojewódzkiego Domu Kultury. Na tomiast jutro, o godz. 13.30, w Bałtyckim Teatrze Dramatycz nym wysłuchamy koncertu la u reatów. Oprócz najlepiej śpie wających szóstek zuchowych i zaętępów harcerskich, w kon cercie wystąpią harcerskie ze (dokończenie ze str. 1) Padają słowa komendy wojskowej- Żołnierze kompanii ho norowej WP prezentują broń. W drzwiach samolotu ukazuje się sylwetka Leonida Breżniewa, który nie po raz pierwszy gości w .Warszawie. Sekretarzowi generalnemu KC KPZR towarzyszą: członek Biura Politycznego KC KPZR, minister spraw zagranicznych ZSRR — Andrzeja Gromko; sekretarz KC KPZR — Konstantin Katuszew; dorady sekretarza generalnego KC KPZR: członek KC KPZR Konstantin Rusaków i odpowiedzialny pracownik Sekretariatu sekretarza generalnego KC KPZR AnatoUi Błatow. Serdecznie wita Leonida Breżniewa I sekretarz KC PZPR Edward Gierek oraz przewodniczący Rady Państwa Henryk Jabłoński i prezes Rady Ministrów Piotr Jaroszewicz. Gorące uściski dłoni, kwiaty dla radzieckiego przywódcy wręczone przez warszawskich harcerzy. Pierwsza wymiana zdań, pytania — jak przebiegła podróż. Wyrązy zadowolenia z goszczenia sekretarza ge neralnego, pozdrowienia w imieniu całej Polski. W powitaniu biorą udział: członkowie i zastępcy członków Biura Politycznego, członkowie sekretariatu KC PZPR: Edward Babiuch, Mieczysław Jagielski, Wojciech Jaruzelski, Władysław Kruczek, Stefan Olszowski, Franciszek Szlachcic, Jan Szydlak, Józef Tejchma, Kazimierz Barcików ski, Zdziisław Grudzień, Stanisław Kania, Józef Kępa, Stanisław Kowalczyk, Jerzy Łukaszewicz, Ryszard Frelek, Andrzej Werblan, Zdzisław Żandarowski; prezes NK ZSL —Stanisław Gucwa, przewód niczący CK SD Andrzej Benesz, zastępcy przewodniczącego Rady Państwa: Janusz Groszkowski, Józef Ozga-Mi-chalski, Zygmunt Moskwa, członkowie Prezydium Rządu: Franciszek Kaim, Jan Mitręga Zdzisław Tomal, Jan Kaczmarek. Rozbrzmiewają dźwięki hym nów państwowych ZSRR i PRL- L. Breżniew w towarzystwie E. Gierka odbiera raport dowódcy kompanii honorowej WP. Przechodzi przed frontem kompanii honorowej i pozdrawia żołnierzy- Następują dalsze powitania-Bierze w nich udział korpus dyplomatyczny akredytowany w naszym kraju. Wśród dyplomatów - członkowie amba sady radzieckiej z ambasadorem ZSRR Stanisławem Piłotowiczem. Gorąco pozdrawiają L. Breżniewa mieszkańcy stolicy, którzy przybyli na Okęcie. Tych kilka minut jest bardzo bezpośrednich w swym wyrazie. Uroczystość na lotnisku koń czy defilada kompanii honorowej WP — maszerują żołnierze trzech rodzajów wojsk: piechoty, lotnictwa, marynarki. Za chwilę samochody, w oto czeniu honorowej eskorty motocyklistów, ruszają aleją Żwirki i Wigury. Nieprzebrane tłumy mieszkańców Warszawy wyległy na ulice miasta, którymi przejeż dżali radzieccy goście. Trasa przejazdu — wiodąca z Okęcia głównymi arteriami mia sta tonie w barwach czerwieni i bieli. Wolno jadą z lotniska sa mochody. W pierwszym z nich — odkrytym — Leonid Breżniew i Edward Gierek. W perspektywie alei Żwirki i Wigury — pomnik Lotnika, a w głębi — olbrzymi napis: „Niech żyją narody Polski i ZSRR". Czerwonymi goździkami wy ma chują przejeżdżającym — dzieci, najmłodsi mieszka Ay stolicy Pol ski. Melodiami radzieckich pieśni —jakże popularnymi w naszym kraju — powitali radzieckiego meża stanu kolejarze i ich orkiestra. Zacieśniają się szpalery, zry wają serdeczne oklaski. Uśrmiechnięte twarze, okrzyki: „Niech żyją". Kolumna samochodów musi się zatrzymać.- Mieszkańcy Warszawy gorąco ściskają dłonie L. Breż niewa i E. Gierka, obdarowują ich kwiatami. Nim samochody dotrą do Wilanowa — miejsca rezydencji radzieckiego przywódcy — jeszcze nie raz zmuszone zostaną do zatrzymania się. Atmosferę powitania L. Breżniewa wyznacza temperament warszawiaków i spontaniczność ich uczuć. Przy placu Zawiszy naprzeciw jadacym wychodzą hutnicy w swych charakterystycznych strojach. Tu powitanie ma specjalny charakter: radziecki przywódca gościł w Hucie Warszawa kilka krotnie, jest honorowym członkiem załogi. Nazwisko Breżniew jest szczególnie bliskie naszym hutnikom. Brat Leonida Breżnie wa, inżynier metalurg był wsnół budowniczym największej w Polsce Huty im. Lenina w Krakowie. Z?kładowa orkiestra hutnicza gra gościom „Sto lat", na maską sa mochodu wędruje olbrzymi bu kiet. kwiatów. „Gratulujemy Nagrody Leninowskiej" — mówią przedstawiciele hutniczej załogi. Wśród nie milknących wiwatów samochody wjeżdżają w Nowy świat Na gmschu, który jest sie dzibą KC PZPR, powiewa świą teczna, czerwona flaga. Na fronto nie napisy: „Niech żyje ZSRR — niezwyciężona ostoja, pokoju, so dzialny pracownik Sekretariatu sekretarza generalnego KC KPZR Anatolij Błatow. Rozmo wy kontynuowano również w godzinach popołudniowych. ODZNACZENIE EDWARDA GIERKA WT godzinach popołudniowych w gmachu Komitetu Ceneralnego partii odbyła się uroczystość dekoracji Edwarda Gierka najwyższym odznaczeniem państwa radzieckiego — Orderem Lenina, przyznanym mu w 60 rocznicę urodzin dekretem Prezydium Rady Najwyższej ZSRR z dnia 5 stycznia br. Dekoracji dokonał Leonid Breżniew. Salę Komitetu Centralnego, gdzie odbywa się uroczystość zdobią portrety Lenina, Marksa, Engelsa. U wejścia w hallu, dziesiątki fotoreporterów prasy polskiej i zagranicznej, kamery kroniki filmowej i telewizji polskiej, której obraz przekazywany jest na „Inter-wizję". Na sali zajmują miejsca członkowie i zastępcy członków Biura Politycznego i Sekretariatu KC PZPRE. Manifestacja przyjazni narodów Polski i ZSRR, nacjonalizmu i wolności narodów", „Przyjaźń, sojusz i współpraca ze Związkiem Radzieckim — gwaran cją niepodległości, bezpieczeństwa i socjalistycznego rozwoju Polski. Obok — wielki portret Leonida Breżniewa. I tutaj kolejny raz kolumna samochodów zatrzymuje się. Pra gnienie osobistego uścisku dłoni, podania kwiatów, pocałunków przez dzieci i młodzież — łamie rygory protokołu. Za chwilę ma lutka harcerka znajduje się w ra mionach L. Breżniewa. Pozdrawia swoich kolegów otaczających harcerskim kręgiem samochód... Radziecki przywódca otrzymuje na pamiątkę laleczkę w mundurku harcerskim. Aż do Pałacu Wilanowskiego towarzyszą radzieckiemu gościowi żywiołowe owacje ludności stolicy. Przy ul. Dolnej samochód po nownie przystaje, młodzież rozma wia z przywódcami — KPZR i PZPR. Owacja jest równie ser fleczna, co głośna: grają dwie orkiestry — robotnicza z FSO i tramwajarska. „Maładcy" - wo ła L. Breżniew — to po polsku mówi się „zuchy" — dodaje E. Gierek. Jeszcze chwila rozmowy z budowniczymi osiedla „Stegny" którzy montują domy z fabryki zbudowanej przy radzieckiej po mocy. W eskorcie motocyklistów samochód rusza dalej... Dobiega końca serdeczne, spon taniczne powitanie na ulicach Warszawy, pełne prostoty i ciepła. ROZMOWY EDWARDA GIERKA I LEONIDA BREŻNIEWA W godzinach przedpołudniowych w siedzibie KC PZPR odbyły się rozmowy I sekretarza KC PZPR — Edwarda Gierka z sekretarzem generał nym KC KPZR — Leonidem Breżniewem. W rozmowach wzięli udział: —ze strony polskiej: członek Biura Politycznego KC PZPR i prezes Rady Ministrów PRL Piotr Jaroszewicz, członek Biura Politycznego, sekre tarz KC PZPR Franciszek Szlachcic, członek Biura Politycznego, sekretarz KC PZPR minister spraw zagranicznych PRL Stefan Olszowski, członek sekretariatu, kierownik Wydziału Zagranicznego KC PZPR Ryszard Frelek, zastępca kierownika kancelarii sekretariatu KC PZPR Jerzy Waszczuk. —ze strony radzieckiej towarzyszący sekretarzowi gene ralnemu: członek Biura Politycznego KC KPZR i minister spraw zagranicznych ZSRR Andriej Gromyko, sekretarz KC KPZR Konstantin Katuszew, członek KC KPZR Konstantin Rusaków, odpowiedział biuch, H. Jabłoński, M. Jagielski, P. Jaroszewicz, W. Jaruzelski, Wł. Kruczek, S. Olszowski, F. Szlachcic, J. Szydlak, J. Tejchma, K. Barci-kowski, Z. Grudzień, St. Kania, J. Kępa, St. Kowalczyk, J. Łukaszewicz, R. Frelek, A. Werblan, Z. Żandarowski; prezes NK ZSL St. Gucwa przewodniczący CK SD A. Benesz, przewodniczący OK FJN J. Groszkowski. Obecni są również kierownicy i zastępcy kierowników wydziałów KC PZPR. Przybyli członkowie delegacji radzieckiej towarzyszący Leonidowi Breżniewowi: członek Biura Politycznego KC KPZR, minister spraw zagranicznych ZSRR A. Gromyko, sekretarz KC KPZR K. Katuszew, doradcy sekretarza generalnego KC KPZR: członek KC KPZR K. Rusaków i odpowiedzialny pracownik Sekretariatu sekretarza generalnego KC KPZR A. Błatow. W uroczystości uczestniczy ambasador ZSRR w Polsce St. Piłotowicz. Przemówienie wygłasza Leonid Breżniew — zamieszczamy je na str. 3. Następnie wśród gorących serdecznych oklasków zgromadzonych Leonid Breżniew dekoruje Edwarda Gierka Orderem Lenina. Umieszcza go na klapie, tuż obok miniatury najwyższego odznaczenia PRL — Orderu Budowniczych Polski Ludowej. Za wysokie odznaczenie i gratulacje złożone przez Leonida Breżniewa podziękował Edward Gierek. (Przemówienie E. Gierka zamieszczamy na str. 3). Następuje serdeczna wymiana uścisków. Gratulacje I sekretarzowi KC PZPR składają członkowie delegacji radzieckiej, współtowarzysze pracy Edwarda Gierka. Jeszcze ostatnie życzenia, uściski dłoni. Uroczystość dobiega końca. W godzinach wieczornych w salach Urzędu Rady Ministrów w Warszawie, I sekretarz KC PZPR — Edward Gierek wydał obiad na cześć sekretarza generalnego KC KPZR — Leonida Breżniewa. W czasie obiadu przemówienia wygłosili: Leonid Breżniew i Edward Gierek. Dnia 11 maja 1973 roku zmarła Irena Raczek były długoletni pracownik WPHS w Koszalinie. Serdeczna i niezapomniana Koleżanka. Wyrazy głębokiego współczucia RODZINIE składają DYREKCJA RADA ZAKŁADOWA I WSPÓŁPRACOWNICY W dniu 11 maja 1973 roku zmarła, w wieku 48 lat nasza Najukochańsza Żona i Matka Irena Raczek b. długoletni pracownik WPHS w Koszalinie, o czym zawiadamiają pogrążeni w głębokim smutku MĄZ, SYNOWIE i RODZINA Wyprowadzenie zwłok odbędzie się w dniu 14 maja 1973 r., o godz. 14 z Domu Przedpogrzebowego na Cmentarzu Komunalnym w Koszalinie. KOLARSKI WYŚCIG POKOJU (dokończenie ze str. 1) W. MICHAJŁOW NOWYM LIDEREM Przykro nam, że Ryszard Szur kowski nie wystartuje dziś jako przodownik. Polak utracił pozycję lidera z najmniej oczekiwanej strony. Odebrał mu ją nie kolarz z pierwszej, lecz z drugiej dzie siątki zawodników w klasyfikacji indywidualnej. W punktacji tej po wczorajszym etapie z Pardubic do Brna, które go bohaterami była trójka kolarzy w składzie: Anglik Griffiths, a Włoch Ballardin i Bułgar Michajłow, nastąpiły przetasowania. Do pierwszej dziesiątki awansowali bohaterzy II etapu. Szurkowski go od Michajłowa dzieli zaledwie siedmiosekundowa różnica czasu. Natomiast w klasyfikacji drużynowej utrzymany został status quo. Nadal prowadzi drużyna ZSRR przed Polską, NRD i Włocha mi. Warto tu jednak dodać, że znowu poważnemu osłabieniu uległa drużyna Związku Radzieckie go, ze względu na dotkliwa kon tuzję Judina, który wczoraj miał upadek na trasie i na metę przy był z ok. piętnastominutową stra ta do zwycięzcy. Jak doszło do tych zmian? Tra sa wczorajszego etapu była trudna. Zaczęły się słynne „czes kie kopce". Ponadto kolarzy już od startu w Pardubicach zaczął prześladować pech. Mnożyły się defekty, nie obyło się bez kraks. Pierwszymi pechowcami byli Be gowie, Marokańczyk i Francu Danguillaume. Ten ostatni prze dłuższy czas nie mógł dojść do peletonu. Dopędził go dopiero przed drugim lotnym finiszem (na 60 km), aby na linii premii zamel dować się tuż za Lichaczewem. Trzeci był Holender Diepevan. Natomiast pierwszy lotny finisz w miejscowości Nasavkry (23 km oo starcie) wygrał Czechosłowak Matousek przed Gorełowem rzSRR) i Szurkowskim. Na 82. kilometrze nastąpiła wspomniana już kraksa, w której dotkliwej kontuzji doznał .Tudin (ZSRR). Zaraz podjechała do n:e go karetka pogotowia ratunkowego lecz kolarz radziecki zrezygnował z niej i dalej kontynuował wyścig. Po tym nieszcesliwym wypadku samotną ucieczkę zainicjował Anglik Griffiths. Z czołówki nikt nie nrzeprowadził kontrataku. Najgroźniejsi rywale bacznie się nie zważajac na ucieczkę Anglika. Do uciekajacego Brytyjczyka doszli Ballardin i Michaiłów. Trójka ta zdobyła nad grupa minutę przewagi a z peletonu nadal nikt sie nie kwapił, aby zainicjować noście. Kiedy uciekinierzy uzyskali już dwu minutowa nrzewaee oeleton donie ro wówczas przyspieszył, lecz było już za póżno, aby nadrobić utracony dystans. Na mecie w Brnie stopery wykazały 1.19 mm. straty zasadniczej grupy kolarzy do trójki triumfatorów. Dziś III etap: Brno — Dubnica, 156 km. Na etapie obok dwóch lotnych fięiszów pierw sza w tegorocznym WP premia górska II kategorii. (sf) WYNIKI II ETAPU: INDYWIDUALNIE: 1. Ballardin (Włochy) - 2:54.18, 2.Michaiłów (Bułgaria) — 2:54,27, 3.Griffiths (Anglia) 2:54.38 (czasy z bonifikatami). 4. Lichączew (ZSRR) — 2:56, (W, 5. Bartónicek (CSRS) — 2:56,07, 6. Danquillaume (Francja), 7. Rodian (Dania). 8. Prchal (CSRS), 9. GhiseUini (Wło chy), 10, KACZMAREK (Polska) —wszyscy w czasie 2:56.07. Miejsca pozostałych Polaków: 13. Szurkowski. 24. Lis, 29. Nowie ki, 38. Szozda, 53. Krzeszowiec — wszyscy w czasie 2:56.07. KLASYFIKACJA INDYWIDUALNA PO II ETAPACH: 1. Michajłow (Bułgaria) — 5:12.31 3. SZURKOWSKI (Polska) — 5:12.37 3.Griffiths (Anglia) — 5:12.43, 4. Ballardin (Włochy) — 5:12.44, 5. «7arafullin (ZSRR) - 5:12.56, 6. Wesemann (NRD) — 5:13.13, 7. Li chaczew (ZSRR) — 5:13.34, 8. Gore łow (ZSRR) — 5-13.42, 9. Gruener fNFD^ — 5:13.45, 10. Mainus (CSRS) —5:13.47. DRUŻYNOWA! 1. ZSRR — 15:39.42, 2. POLSKA —15:40.22, 3. NRD — 15:40.44, 4. Włochy — 15-41.23, 5. Bułgaria — 15:41.36, 6. Anglia — 15:42.27, 7. CSRS — 15:42.37. NAJAKTYWNIEJSI! 1. Lichaczew (ZSRR) — 10 pkt, 2. Matousek (CSRS) — 6 pkt, 3. Devalckeneer (Belgia) — 5 pkt, 4.Gorełow (ZSRR), 5. LIS (Pol =ka). 6. Danouiilaume (Francja), 7. Mitchell (Anglia) — po 3 pkt. Bez Gorgonia w meczu z Jugosławią W piątek zjechali do Warszawy piłkarze powołani do kadry na mecz z Jugosławią. Po spotkaniu w siedzibie PZPN udali się do ośrodka w Rembertowie, który bedzie miejscem ostatnich przyjęo towań. W kadrze zaszły pewne zmiany. W meczu z Jugosławią nie wystąpi, niestety, nasz najlep szy obrońca — Jerzy Gorgon. Jego kontuzja odniesiona w ligowym spotkaniu z Odrą okazała się groźniejsza niż przypuszczano i wyklucza ona udział tego piłkarza w najbliższych meczach. UROCZYSTOŚĆ DEKORACJI I sekretarza KC PZPR ORDEREM LENINA DROGI TOWARZYSZU GIEREK! DRODZY TOWARZYSZE! POWÓD naszego dzisiejszego spotkania jcsi uro czysty i przyjemny. W uznaniu wybitnych zasiug dia rozwoju przyjaźni i współpracy miedzy narodami Zwiąż ku Socjalistycznych Republik Radzieckich i Poiski, Wielkiego wkładu w dzieło umocnienia pokoju i socjalizmu.towarzysz Edward Gierek, jak Wam wiadomo, został odznaczony Orderem Lenina. Przypadł mi w udziale zaszczyt wręczenia tego odznaczenia naszemu towarzyszowi wspólnej walki. Życiowa droga Edwarda Gierka — to droga rewolucjonisty, niezachwianie wiernego klasie robotniczej, ideom wielkiej nauki marksistowsko-leninowskiej, To droga patrioty, który poświęcił się całkowicie interesom swojej ojczyzny, sprawie szczęścia i rozkwitu polskiego ludu pracującego. To droga internacjonalisty nie znającego celu wyższego nad triumf socjalizmu na świecie, sprawy szlachetniejszej nad walkę o zespolenie i nowe osiągnięcia "V, socjalistycznej wspólnoty i światowego ruchu komunistycznego. Robotnik — górnik, który w młodości wstąpił w szeregi komunistyczne, bojownik ruchu oporu przeciwko faszyzmowi, aktywny uczestnik budowy nowej socjalistycznej Poiski — towarzysz Edward Gierek zdobył zasłużony autorytet wśród polskiej klasy robot niczej, wszystkich polskich ludzi pracy, których dążenia i potrzeby tak dobrze rozumie. Towarzysz Gierek cieszy się głębokim szacunkiem w bratnich krajach socjalistycznych, w światowym ruchu komunistycznym. Wiele można by mówić o osobistych cechach towarzysza Edwarda Gierka — o jego pryncypialności i realizmie, szerokich horyzontach politycznego myślenia i twardości woli, o skromności, o przyjaznym, jak przystało komuniście stosunku do ludzi i wytrwałości w osiąganiu postawionych celów. Te przymioty ważne są dla każdego komunisty, a tym bardziej dla działacza politycznego, któremu partia powierza tak wysokie stanowisko. Nie ma większego wyróżnienia dla komunisty, niż zaufanie klasy robotniczej, szerokich ludowych mas. Polska Zjednoczona Partia Robotnicza, jej Komitet Centralny z towarzyszem Gierkiem na czele zasłużenie cieszą się takim właśnie zaufaniem. Przemówienie tow. Leonida Breżniewa W przyszłym roku Polska Ludowa obchodzić będzie swo je 30-lecie. Były to lata rozwoju rewolucyjnego, lata skom plikowane i chlubne. Partia polskich komunistów z honorem wypełnia swą rolę kierów niczej siły w społeczeństwie, awangardy klasy robotniczej i wszystkich ludzi pracy całego kraju. W ciągu trzech dziesięcioleci nastąpił prawdziwy rozkwit nowej Polski. Stawszy się jednym z rozwiniętych krajów świata, Polska Rzeczpospolita Ludowa dysponuje obecnie nowoczesnym przemysłem — energetycznym, stoczniowym, radiotechnicznym, elektronicznym, metalurgicznym, wydobywczym i wieloma innymi gałęziami produkcji przemysłowej. Niezmier nie wzrósł na arenie międzynarodowej autorytet Polski, jednej z równoprawnych uczestniczek naszej bratniej wspólnoty. Głos jej ma wagę przy rozwiązywaniu problemów światowych. Naród polski zawsze wnosił znaczny wkład w skarbnicę cywilizacji. Przypomina o tym raz jeszcze 500-letni jubileusz wielkiego syna Polski — Mikołaja Kopernika, rocznica szeroko obchodzona we wszystkich krajach. I możemy powiedzieć z pełnym uzasadnieniem, że w Polsce socjalistycznej stworzono wszystkie warunki dla wyłaniania ze środowiska ludu Koperników naszych dni. Dynamiczny rozwój sił wytwórczych, troska państwa o powszechne kształcenie ludu, o roz kwit nauki, twórczości artystycznej — cała społeczna atmosfera socjalizmu pozwala każdemu człowiekowi rozwinąć swoje zdolności, znaleźć swoje miejsce w twórczej pra cy dla dobra socjalistycznej ojczyzny. Jeśliby krótko powiedzieć o tym, co naszym zdaniem jest dziś główną cechą charakterystyczną życia społeczeństwa polskiego — to optymizm społeczny, to jasne zrozumienie tego, co już zrobiono i co trzeba jeszcze zrobić, to dobre perspektywy na przyszłość. Świadczy o tym ten entuzjazm pracy, z jakim kraj realizuje uchwały VI Zjazdu PZPR. Korzystając z okazji życzymy Wam, Drodzy Towarzysze, wielkich sukcesów na tej drodze! DROGI TOWARZYSZU GIEREK! WRĘCZAJĄC Wam dziś najwyższe odznaczenie państwa radzieckiego, chciałbym szczególnie podkreślić Wasz wkład w rozwój niewzruszonej przyjaźni polsko-radzieckiej i wszechstronnej współpracy. Braterski sojusz naszych narodów nie spadł nam z nieba, nie podarowała go nam historia — zrodził się on we wspólnej walce narodów Związku Radzieckiego i Polski o wolność i szczęście To owoc uporczywych wieloletnich wysiłków komunistów obydwu krajów- To wielkie osiągnięcie nasze partie mają pełne prawo zapisać jako głów ne ze swych aktywów. Uważamy za swój obowiązek ze wszechmiar strzec, umacniać i wzbogacać nowymi treściami nasz ścisły sojusz. Wiemy dobrze, że takie same jest dążenie polskich komunistów, że taka jest wola narodu polskiego. Rzeczywistość współczesnego i świata jest taka, że narody ZSRR, Polski i wszystkich innych krajów wspólnoty socjalistycznej zespoliły się w jednej wielkiej rodzinie, której prawem życia stał się internacjonalizm proletariacki. Nigdy nie uwalaliśmy naszej wspólnoty za jakiś zamknięty blok, przeciwstawiający swe interesy interesom innych krajów. Na odwrót siła naszej polityki leży właśnie w tym, że odpowiada ona dążeniom wszystkich ruchów postępowych, nadziejom i pragnieniom wszystkich narodów- Stoimy zdecy dowanie na pozycjach klasowych. Chodzi nam o zabezpieczenie wszystkim narodom pra wa do wolnego i godnego dst- OBRADY KOSZALIŃSKIEJ WRZZ nienia, o polityczne rozwiązywanie problemów spornych, o rzeczową, równoprawną współpracę. Właśnie dlatego polityka wspólnoty socjalistycznej zyskuje sobie coraz szersze po parcie mas ludowych na całym świecie. Walcząc o umocnienie pokoju i bezpieczeństwa w interesach wszystkich narodów, dążymy oczywiście do stworzenia najbardziej sprzyjających warunków międzynarodowych dla budowy nowego społeczeństwa — rozwoju gospodarki i kultury, podniesienia stopy ży ciowej ludzi pracy, wykonania innych twórczych zadań, które stawiają sobie bratnie partie i narody krajów socjalistycznych. W związku z tym staje siłę zrozumiałe znaczenie układów zajwartych przez Związek Radziecki, Polskę i Niemiecką Republikę Demokratyczną z NRF. Nienaruszalność granic europejskich, trwały pokój, wzajemna wspólpraca wszystkich krajów europejskich — oto szlachetne pele, do których wspólnie dążymy na arenie międzynarodowej. Obecnie w Helsinkach postępuje końcowe stadium przy gotowania do forum politycznego, jakiego jeszcze nie znała historia kontynentu. Konferencja państw europejskich, w naszym głębokim przekonaniu, może i powinna otworzyć nową kartę w dziejach stosunków między narodami Europy- Pójdziemy na to spotkanie ze stanowiskiem jasnym i konstruktywnym, ze szczerym pragnieniem uczynienia wszystkiego dla jej sukcesu Oznaki odprężenia lub przy najmniej istotne kroki w tym kierunku można dziś obserwo wać i w innych rejonach kuli ziemskiej. Jesteśmy głęboko przekonani, że poprzez wspólne wysiłki krp/jów soejalistycznych, wszystkich sił postępowych można utrwalić te tendencje, osiągnąć utrwalenie powszechnego sprawiedliwego pokoju- Pozwólcie towarzysze jeszcze raz z całego serca pogratulować naszemu drogiemu przyjacielowi Edwardowi Gierkowi, życzyć mu najlepszego zdro wia i nowych sukcesów w jego działalności dla dobra narodu polskiego i przyjaźni radziec-ko-polskiej, dla dobra wielkiej sprawy pokoju i socjalizmu! Na zdjęciu: fragment sali obrad. Fot. J. Łaryonowicz Najważniejsze sprawy związkowców (Inf. wł.) W sali obrad WRZZ odbyła się wczoraj międzyzwiązkowa konferencja sprawozdawczo-wyborcza koszalińskiej WRZZ. Wzięło w niej udział 93 delegatów, reprezentujących prawie 269-tysięczną rzeszę związkowców województwa. W obradach uczestniczyli również zaproszeni goście — aktywiści ruchu zawodowego koszalińskiego regionu. DROGI TOWARZYSZU BREŻNIEW ! DRODZY TOWARZYSZE I PRZYJACIELE ! PRAGNĘ podziękować Wam — drogi towarzyszu Breżniew — za serdeczne słowa wypowiedziane pod moim adresem. Proszę Was o przekazanie Komitetowi Centralnemu Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego i Prezydium Rady Najwyższej Związku Radzieckiego mojej głębokiej wdzięczności za tak wysokie uznanie dla mojej działalności. Order Lenina to dla komunisty wyróżnienie szczególnie za szczytne. Nosi on imię Lenina i symbolizuje jego nieśmiertel ne dzieło. Idee leninizmu urzeczywistniane przez Komunistyczną Partię Związku Radzieckiego i naród radziecki stały się podstawą wspaniałego rozwoju Kraju Rad, os pokoju i socjalizmu w świecie. Idee Lenina, partia Lenina, naród Lenina wywierają ogromny przeobrażający wpływ na życie współczesnej ludzkości. Leninizm jest w naszej epoce głównym źródłem intelektualnych i ideowych wartości, pozwala rozumieć świat i przekształcać go w duchu humanizmu i postępu. Z leninizmu czerpie siły duchowe i hart ideowy każdy komunista, każdy człowiek, który zespala się myślą i czynem ze sprawą robotniczą, z walką o socjalizm. W decyzji Prezydium Rady Najwyższej o odznaczeniu mnie Orderem Lenina, widzę przede wszystkim wyraz lunanla dla polityki Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej oraz podkreślenie historycznej doniosłości związku, jaki zespa Przemówienie tow. Edwarda Gierka la naszą partię z leninizmem, z wiodącą siłą postępu, Komu nistyczną Partią Związku Radzieckiego. Więź łącząca nasze partie zadzierzgnęła się na barykadach wspólnych walk rewolucyjnych. Kształtowali ją i zacieśniali najlepsi synowie naszych narodów. Lenin, genialny przywódca rosyjskiej klasy robotniczej, głębiej niż ktokolwiek ze współczesnych rozumiał sprawę polska i dał najwyższe dowody solidarności z walka wyzwoleńczą ludzi pracy Polski, z naszym narodem. Z leninizmu wiedzie rodowód największy przełom w dziejach narodu polskiego: odrodzenie Polski do niepodległego socjalistycznego bytu po drugiej wojnie światowej. Partia polskiej klasy robotniczej kierując się leninowską nauką wytyczyła program tego historycznego przełomu, była jego organizatorem i przewodniczką. Ojczyzna Lenina dała niezawodne oparcie dla walki wyzwoleńczej narodu polskiego, a męstwo żołnierza Armii Radzieckiej i walczącego u jej boku Wojska Polskiego przyniosło wolność naszei ojczyźnie. Na gruncie wspólnoty klasowych i narodowych Interesów obie nasze partie zbudowały przyjaźń naszych narodów i rozwinęły sojusznlęza braterską współpracę naszych państw we wszystkich dziedzinach. Stosunki między PZPR a KPZR oraz między Polską a Związkiem Radzieckim stały się wspaniałym przykładem internacjonalizmu proletariackiego w praktyce. My, komuniści miłujemy gorąco swój naród i swój kraj ojczysty. Dla jego rozkwitu, dla dobra jego ludzi pracy poświęcamy wszystkie siły. Ale właśnie dlatego, że pragniemy postępu dla swojego kraju, zespalamy nasz patriotyzm z internacjonalizmem. W integralnej jedności patriotyzmu i internacjonalizmu wyraża się dziś nie tylko obiektywna tożsamość interesów ludzi pracy wszystkich narodów. Zawiera się w niej główna szansa pokojowej przyszłości wszystkich narodów i rozwiązania palących problemów współczesności. Nasza partia idzie leninowską drogą w całej swej polityce wewnętrznej i międzynarodowej. Swą naczelną powinność wobec polskiej klasy robotniczej i narodu polskiego widzimy w umacnianiu socjalizmu w naszym kraju i w konsekwentnej realizacji zasad internacjonalizmu. Umacnianie sojuszu Polski i Związku Radzieckiego, pogłębianie naszej przyjaźni i rozwijanie współpracy, to dla naszej partii, dla jej Komitetu Centralnego, dla wszystkich jej członków sprawa najważniejsza. DROGI TOWARZYSZU BREŻNIEW! W IMIENIU moich towarzyszy tu obecnyęh i własnym pragnę wyrazić szczerą satysfakcję ze spotkania z Wami, z rozmów, jakie przeprowadziliśmy, z pełnej jedności naszych poglądów i naszej polityki. Powszechnym uznaniem w naszym kraju i na całym świecie cieszy się Wasz ogromny wkład — towarzyszu Breżniew — w opracowanie szerokiego programu pokoju, przyjętego na XXIV Zjeździe KPZR i z taką konsekwencją realizowanego pod Waszym kierownictwem w działalności Związku Radzieckiego na arenie międzynarodowej. Z szerokim oddźwiękiem spotkały się w Polsce doniosłe uchwały ostatniego plenum KC KPZR. Jestem przekonany, że przyczy nią się one do nowych sukce sów polityki pokojowego współistnienia. Nasza partia i Polska Rzeczpospolita Ludowa będą konsekwentnie współdziałały ze Związkiem Radzieckim w realizacji tej polityki. Odpowiada ona żywotnym interesom naszych narodów i ca łej ludzkości. Społeczeństwo polskie z dużym zadowoleniem przyjąło decyzję o przyznaniu Wam — towarzyszu Breżniew — Leninowskiej Nagrody Pokoju i serdecznie gratuluje tego zasłużonego wyróżnienia. Nasz naród żywi do Was wielki sza cunek jako dla wybitnego działacza radzieckiego i międzynarodowego ruchu komuni stycznego, wybitnego leninow ca, czołowego przywódcy bratniego sojuszniczego kraju i niezawodnego przyjaciela Pol ski Ludowej. Prosimy Was o przekazanie komunistom radzieckim i wszystkim ludziom radzieckim serdecznych braterskich pozdrowień i uczuć głębokiej przyjaźni od polskich komunistów, od całego narodu polskiego. W obradach wzięli także udział przedstawiciele władz wojewódzkich, członkowie egze kuty wy KW PZPR z I sekretarzem KW — Władysławem Kozdrą i przewodniczącym Pre zydium WRN — Stanisławem Machem. Centralną Radę Związków Zawodowych reprezentował sekretarz, Ryszard Pośpieszyński. Obecni byli również przedstawiciele stronnictw politycznych, organizacji społecznych i młodzieżowych. Wprowadzenia do dyskusji dokonał przewodniczący WRZZ —Saturnin Skrzypczyński. Przedstawił on osiągnięcia ko szalińskiego ruchu zawodowego w ostatnich dwóch latach, a także występujące w tym okresie słabości i niedomagania związkowego działania. Stwierdził on m. in.: „Naszym sygnałem wywoławczym jest —człowiek i jego praca — celem naszego działania". Wynika to stąd, że w całej naszej, dobiegającej końca kadencji WRZZ koncentrowała sweją działalność na sprawach najbardziej żywotnych dla ludzi pracy. Nie ma i nie może być dla działaczy związkowych bardziej ważnych spraw niż dalszy rozwój naszej gospodarki, socjalistycznej ojczyzny, niż warunki pracy i socjalno-bytowe ludzi pracy". Dyskusja, która wywiązała się po tym wystąpieniu zawierała szeroki wachlarz problemów koszalińskiego regionu, jego ludzi pracy. Przytaczano przykłady świadczące o zaangażowaniu załóg w rozwój go spodarczy województwa, o co raz silniejszej więzi spraw pro dukcji, bytu i socjalistycznego wychowania. Akcentowano po trzebę stworzenia organizacyjnych, technicznych i socjalnych warunków dobrej roboty. Próbowano określać na tym tle konkretne zadania dla poszczególnych branżowych związków działających w województwie. W dyskusji zabrał również głos członek KC PZPR, I sekretarz KW — Władysław Kozdra. Omówił on najważniejsze sprawy, zasługujące na traktowanie ich ze wzmożoną uwagą zarówno przez instancje i organizacje partyjne, jak i przez ruch związkowy województwa. W przemówieniu swoim stwierdził m. in.: „Świadomość celów i zadań, dostrzeganie ich wielości i różnorodności, to jednak dopiero wstępny warunek skutecznego działania. O efektach pracy i wartości ich społecznego pożytku decydują jednak nie tylko dobre intencje i dobra wola. Obowiązuje hierarchia celów i zadań, umiejętność dostrzegania ich wzajemnych związków i uwarunkowań, umiejętność koncentracji sił na zadaniach aktualnie najważniejszych, określających możność rozwiązywania pozostałych". Analizując w tym kontekście zadania związkowców, tow. Wł. Kozdra podkreślił, że głównym zadaniem chwili obecnej jest kształtowanie świa domej dyscypliny i świadomej gospodarności społecznej. Kierując słowa uznania za rzeczywiste osiągnięcia, ruchu związkowego, zwrócił jednocześnie uwagę na podstawowe zadanie: „Usuwać z drogi wszystko to, co hamuje kształtowanie się i umacnianie dyscypliny społecznej, wspierać i podtrzymywać wszystkie ob jawy społecznej gospodarności —to nasze partyjne i związkowe wspólne, najważniejsze obecnie zadanie". Konferencja zakończyła się przyjęciem nowego programu działania, którego projekt delegaci otrzymali wcześniej. Wybrano również nowy skład WRZZ. Na pierwszym plenarnym posiedzeniu przewodniczą cym prezydium wybrano ponownie Saturnina Skrzypczyń-skiego, wiceprzewodniczącym —Tadeusza Skorup .kiego, sekretarzami: Zofię Skotnicką i Stanisława Sochę.(ew) DOKUMENTY NIE TYLKO DLA HISTORYKÓW - Z okazji IV Tygodnia Archiwów w sali konferencyjnej Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej w Koszalinie odbyło się interesujące sympozjum, zorganizowane przez Wojewódzkie Archiwum Państwowe i oddziały Stowarzyszenia Archiwistów Polskich i Polskiego Towarzystwa Historycznego. Udział w sympozjum wzięli archiwiści z Koszalina, Słupska i Szczecinka, koszalińscy historycy i naukowcy z placówek historyczno-naukowych naszego województwa. Referaty wygłoszone przez dyrektora Wojewódzkiego Archiwum Państwowego — dra Hieronima Rybickiego, mgra Adama Muszyńskiego i mgra Zygmunta Szultka, poświęcone były zasobom archiwalnym naszego województwa i ich udostępnianiu oraz znaczeniu dla badań regionalnych. Zwrócono uwagę na wartość archiwów nie tylko dla historyków, ale również dla pracowników administracji, zwłaszcza z dzie dżiny gospodarki komunalnej. Głos nr 132 Strona 3 KILKA ostatnich wydarzeń, m. in. zaaprobowanie przez plenum KC KPZR działalności partii na arenie międzynarodowej, a także przyznanie sekretarzo wi generalnemu KC KPZR Leonidowi Breżniewowi Le ninowskiej Nagrody Pokoju — skłania do ponownego uświadomienia sobie że w historii europejskiej dawno już nie było tak długiego okresu pokoju. Z natury rze czy wynika, że pokój nie może być zapewniony wysiłkiem jednego tylko kraju czy grupy krajów. Potrzeb ne jest określenie minimum wzajemności, ale nie znaczy to, by zastanawianie się, kto jaki wnosi wkład w rozładowanie napięcia, było zajęciem bezcelowym. Ma ono sens choćby dlate go, że pozwala wyjaśnić in teresy i motywy, którymi kieruje się w swojej polityce międzynarodowej dany kraj. W ciągu ostatnich dwóch lat interesy i motywy działania ZSRR były przez światową opinię publiczną obser BAZA pokojowego współistnienia (APN dla P.A. Interpress) wcjwane tak uważnie jak nigdy dotąd. Dodajmy, ze nie tylko uważnie, ale i na ogół z rosngcą dozą obiektywności. Przecież sam termin „radziecka ofensywa pokojowa", chrakteryzujący wysiłki Związku Radzieckiego, podejmowane zgodnie z linią XXIV Zjazdu — nie został sformułowany w ZSRR, lecz na Zachodzie. Jeśli nie brać pod uwagę wciąż jeszcze cieszącego się niejaką popularnością stare go mitu o wewnętrznych trudnościach gospodarczych (dawniej używanego do wy jaśniania rzekomej agresyw ,WIĘCEJ, LEPIEJ, TANIEJ Załoga Moskiewskich Zakładów Petrochemicznych walcząc o zaszczytny tytuł Przedsiębiorstwa Pracy Komunistycznej, dąży poprzez poszukiwanie niewykorzystanych rezerw do dalszego zwiększenia wydajności pracy i podniesienia jakości produkcji. Poszukiwania te dały rezultaty. Załoga działu izomeryzacji frakcji benzynowych poprzez ulepszenie technologii przedłużyła żywotność kosztownego katalizatora platynowego. Dzięki temu zaoszczędzono w ciągu roku 201 tysięcy rubli. Na zdjęciu: urządzenia do izomeryzacji frakcji benzynowych.CAF-TASS ności ZSRR) można powiedzieć, że na świecie zaczy na obecnie dominować rozsądne rozumienie większości tendencji charakteryzujących obecną sytuację wewnętrzną Kraju Rad. Pierwsza z nich — to ostry zwrot ku intensywnym metodom gospodarowania, przygotowany przez cały poprzedni etap rozwoju, w wyniku którego radziecka gospodarka dysponuje zupełnie nowymi metodami i skalą działania. „Stawiamy i rozwiązujemy dziś ta kie zadania, o których na poprzednim etapie mogliśmy tylko marzyć" — stwierdził Leonid Breżniew na XXIV Zjeździe KPZR. Mowa tu o jednoczesnym intensywny n rozwoju wszy stkich gałęzi gospodarki na rodowej, podczas gdy dawniej kładziono nacisk tylko na rozwiązywanie n aj pilniej szych zadań. W takich wa runkach oczywiście coraz istotniejszym czynnikiem podnoszenia efektywności gospodarki narodowej i poziomu życia narodu stają się międzynarodowe więzi gospodarcze. Już obecnie udział artykułów powszechnego użytku i surowców do ich produkcji w radzieckim imporcie wynosi 40 proc. Rozszerzenie produkcji eks portowej we wszystkich ga łęziach jest ważnym czynnikiem zwiększenia importu tych towarów, którymi te gałęzie są zainteresowane. Nie przypadkiem niedawna decyzja o utworzeniu wiel kich zjednoczeń przemysłowych, opartych na rozrachunku gospodarczym, orientuje je na zwiększanie zainteresowania produkcją eksportową. Związek Radziecki jest krajem, który ma co sprzedawać. „Radzieckie traktory — pisze np. francuski dzień nik „Le Figaro" — są pro duktem konkurencyjnym, przy czym jest to najbardziej wstrzemięźliwa ocena, którą można o nich sformułować. Przyjdzie czas, że amerykańskie firmy i filie, uważające Europę za swoją wyłączną domenę, będą mu siały stracić dotychczasową pewność siebie". „Wytwarzane w ZSRR maszyny — stwierdza fińska gazeta „Kansan Uuti-set" — uważane są za produkty wysokiej jakości, bardzo konkurencyjne pod względem cen". „Rosja ma zamiar zdobyć przewagę nad „Concorde" konstatuje angielski „Daily Telegraph", oceniając wysokie zalety radzieckiego pasa żerskiego samolotu ponad-dźwiękowego „TU-144". „Najlepszym światowym standardom — mówi o radzieckich produktach prezes Izby Przemysłowo-Handlowej NRF Otto Wolf von Amerongen — odpowiadają wielkie piece, konwertory, urządzenia walcownicze. Na najwyższą pochwałę zasługuje produkcja maszyn ciężkich i rur". Gdy moskiewska „Prawda" pisze dziś, że aktywna radziecka polityka międzynarodowa opiera się na po tędze i autorytecie ZSRR, chodzi również o te fakty, które są uogólniane w for mułowanych na Zachodzie opiniach w rodzaju przytoczonych powyżej. Gdy plenum KC KPZR poleca Biuru Politycznemu „dążyć do tego, by już o-siągnięte pomyślne zmiany w sytuacji międzynarodowej nabrały nieodwracalnego charakteru", to przede wszystkim bierze się tu pod uwagę fakt, że w kra jach socjalistycznych zdecydowanie umocniła się baza ekonomiczna dla pokojo wej współpracy z Zachodem. Właśnie ten fakt jest dziś jednym z głównych czynników kształtujących sytuację międzynarodową i jej pokojowe tendencje. ANATOLU STRIELJANY STEFAN PIECHOTA z Koszalina: — Dla mnie najważniejsze sq początki przyjaźni z Krajem. Rad. Ukształtowała ją wspólna walka. Najpierw walka ze wspólnym wrogiem. Później uporczywe boje dyplomatyczne o nasze granice zachodnie. Wreszcie pierwsza pomoc gospodarcza. Pierwsze tran sporty z maszynami ze Związku Radzieckiego. Pierwsi fachowcy. W moim odczuciu to jest właśnie najważniejsze. NOTOWANE W HELSINKACH PEWIEN młody rodak, który od szeregu miesięcy przebywa na praktyce w Finlandii powiedział mi, że po powrocie do Warszawy będzie mu jednej rzeczy brakowało — sauny. Spróbowałem kąpieli w tej fińskiej łaźni, to naprawdę znakomicie odświeża, i daje poczucie wypoczynku. Ale dla Finów sauna jest czymś więcej; jest swego rodzaju narodową instytucją. Każdy nowoczesny blok mieszkalny jest w nią wyposażony, znaleźć ją można w każdym szanującym się hotelu. Jeśli rodzina fińska ma domek nad morzem czy jeziorem, musi przy nim być sauna. Zaprasza się do niej gości, których chce się szczególnie wyróżnić. JAKA POWINNA BYC? Prawdziwa sauna powinna być zbudowana z drzewa. Musi być wyposażona w prysznice z zimną i ciepłą wodą. Na palenisku kładzie się kamienie, które spryskuje się wodą, by uzyskać strumień pary, wciskającej się we wszystkie pory skóry, rozgrzanej uprzednio suchym powietrzem. Siedzi się na drewnianych stopniach; im wyżej, tym wyższa panuje temperatura. Ciało naciera się szorstkimi szczotkami lub chłoszcze miotełkami. Po takim wyparzeniu całego ciała, wchodzi się pod zimny prysznic, a co bardziej zahartowani, mogą wykąpać się w lodowatym jeziorze. Następnie należy jednak wypocząć. Wkła da się płaszcz kąpielowy i kłasię tam kobiet; nie mogłyby uczestniczyć w tych naradach. Ale gdy do tego kraju przyjeżdża jakiś zagraniczny mąż stanu z oficjalną wizytą, niemal na pewno zaproszony zostaje przez gospodarzy do sauny. Z TAJNIKÓW DYPLOMACJI Opowiadano nii, że gdy przed kilku laty wybierał się do Helsinek ówczesny amerykański sekretarz stanu D. Rusk, otrzymał od swego ambasadora depeszę, by liczył się z tym, że prezydent Kekkonen przyjmie go w saunie. Rusk odpowiedział, że sobie tego nie życzy. Kiedy zaś ambasador zwrócił mu uwagę, iż odmowa zaproszenia mogłaby być poczytana SAUNA I POLITYKA SERDECZNOŚĆ tego powitania była wprost niezwykła. Prysły kordony służby porządkowej. Ludzie tłumnie gromadzili się przy samochodzie wiozącym sekretarza generalnego KC KPZR, tow. Leonida Breżniewa i I sekretarza KC PZPR, tow. Edwarda Gierka- Spontaniczne pozdrowienia, uśctiski rąk, drobne prezenty. Tego nie przewidywał oficjalny protokół dyplomatyczny. Był to najbardziej widomy znak, że przyjaźń i współpraca z Krajem Rad nie są tylko pustymi słowami. Dowiedli tego nie tylko ludzie na ulicach Warszawy- Z całego kraju napływają serdeczne pozdrowienia dla towarzysza Breżniewa. PRZYJAŹŃ I WSPÓŁPRACA. JAK ROZUMIEJĄ TE SŁOWA LUDZIE Z NASZEGO WOJEWÓDZTWA? JAKIE KONKRETNE TREŚCI KRYJĄ SIĘ ZA TYMI SŁOWAMI? CO UWAŻAJĄ ZA NAJWAŻNIEJSZE? Z tymii pytaniami zwróciliśmy się do koszalinian, do mieszkańców województwa. Oto ich słowa w dużym stopniu zawdzięczamy pomocy Kraju Rad. A pomoc ta nie byłaby mo.DI KOLEŃ KO, koszalińskiego BOGDAN pracownik WPHS: — Widomy znak naszej przyjaźni to dzień dzisiejszy. Jest nim również wizy ta towarzysza Breżniewa. Jednakże najważniejsze, to współpraca w dziedzinie e-konomicznej. Kraj Rad jest dziś olbrzymim potentatem gospodarczym i ekonomicznym. To właśnie on narzuca tempo rozwoju krajów RWPG. Fakt, że Polska utrzymuje się w światowej czołówce gospodarczej, żliwa bez łączących nas więzi braterstwa i przyjaźni. WACŁAW KUZMA z Koszalina —Współpraca ze Związkiem Radzieckim zaznacza się na każdym odcinku. Jed nak według mnie, najważniejsza jest współpraca gospodarcza, od niej zależy nasza ekonomika. Zależy również podniesienie naszej stopy życiowej. To, czy za kilka lat będziemy żyć lepiej niż teraz. WŁADYSŁAW SOKOŁOWSKI, kierownik sklepu ze Szczecinka: —Nie wychodząc ze sklepu, mam widoczne oznaki dzie na drewnianej ławie. Kolej na tradycyjny posiłek: porcję gorącej kiełbasy i butelkę piwa. POLITYKA BEZ KOBIET Ta rozluźniona, relaksowa atmosfera sprzyja szczerej pogawędce. Nie zawsze ma ona jednak tylko towarzyski charakter. Politycy fińscy chętnie spotykają się w saunie, gdzie łatwiej jest podobno osiągnąć porozumienie w trudnych, spornych sprawach. Nawet rząd zbiera się od czasu do czasu w tej instytucji, by prowadzić obrady. W Finlandii mówi się, pół żartem pól serio, że w tym zwyczaju doszukiwać się należy przyczyny, że w skład rządu nie powołuje naszej przyjaźni i ścisłej współpracy. Coraz więcej pojawia się u mnie wyrobów i artykułów gospodarstwa domowego ze znakami radzieckich firm Są one coraz lepsze, coraz nowocześniejsze. W domu mam radziecki telewizor, lodówkę. Myślę, że również w sklepach radzieckich coraz więcej jest polskich artykułów. To jest chyba najbardziej widoczny znak naszej współpracy, dodajmy, współpracy opartej na przyjaźni. STANISŁAW SOCHA, sekretarz WRZZ: —Wróciłem niedawno ze Związku Radzieckiego. W bezpośrednich rozmowach z obywatelami tego kraju mogłem stwierdzić, że to, co nas łączy, to prawdziwa przyjaźń. Mam.y wspólne problemy do rozwiązania, dzielimy się naszymi doświadczeniami. Mim.o że o-siągnęliśmy wysoki stopień integracji gospodarczej, towarzysze radzieccy stwierdzili, że to za mało. Robotnicy Moskwy, czy Leningradu interesowali się naszymi osiągnięciami. Nieraz doradzali w przyjacielski sposób. Myślę. że potrzeba obu stronom więcej takich kontaktów. HENRYK SIENKIEWICZ i ALBIN MICHAŁOWSKI, kierowcy: —Najważniejsza jest partnerska przyjaźń i współ praca w dziedzinie wielkiej polityki światowej. Zaczęło się od wyzwolenia. Dwadzieścia osiem lat współpracy. Wydaje się, że to jest najważniejsze. Notował (ebe) za afront Syplomatyczny, oddepeszował: „Jeśli zostanę zaproszony do sauny, straci Pan posadę". I gdy prezydent rzeczywiście zaproponował mu saunę, sekretarz stanu spojrzał wymownie na zakłopotanego ambasadora, nachylił się do niego i rzekł: „Jest Pan zwolniony". Historia milczy o tym, czy Rusk zasmakował w rozkoszach sauny. W każdym razie ambasador pozostał jednak na swym stanowisku. Ale Finowie powiadają, że nigdzie tak dobrze nie rozwiązuje się problemów politycznych, jak właśnie w saunie i że temu zawdzięczać należy, iż nawet w trudnych sytuacjach udaje się im znaleźć kompromisowe wyjście. 55 LAT — 56 RZĄDÓW A trudnych sytuacji w tym kraju nie brakuje. Każdy koje jny rząd a w ciągu 55 lat niepodległego bytu było ich aż 56 jest. koalicją kilku partii o dość różnych programach, niełatwo jest wiec podejmować decyzje. Powojenny proces szybkiego uprzemysławiania pociągnął za sobą koszty w postaci ^uchów ludności do miast i porzucania drobnych, nieopłacanych gospodarstw rolnych. W niektórych częściach kraju istnieje dość spore bezrobocie. Trzeba bvłn pospieszni'5 tworzyć kadrę kwalifikowanych robotników z mieszkańców północnych wsi. Industrializacja w warunkach prywatnej własności przemysłu, często skoncentrowanego w rękach kilku monopolistycznych koncernów, powodowała bogacenie sie jednych, a zbyt nikły udział w podziale dochodu narodowego dużych warstw społeczeństwa. Za wzrostem cen nie nadążał wzrost płac. Narastały konflikty społeczne, przejawiające się nieraz w fali strajków. Państwo zaciągało kredyty zagraniczne i w wyniku konieczności importowania podstawowych surowców popadło w chroniczne zadłużenie. Jeśli mimo tych wszystkich problemów Finlandia ma do zanotowania poważne os-iągnięcia gospodarcze i uzyskała znaczny wzrost stopy życiowej, to przede wszystkim zasługa bardzo pracowitego i uzdolnionego narodu. Każdy zaś kolejny rzad miał pełne rece roboty i trudno się dziwić, że najlepiej mu się obradowało w swobodnej, nieoficjalnej atmosferze, jaką stwarza sauna. (PAP) LUDWIK MYSAK Z MIŁOŚCI Teresa D. wyszła za mąż mając lat siedemnaście z wielkiej miłości, a także dlatego, że dziecko było juz w drodze. Zanim jednak przyszło co do czego, oblubieniec imieniem Roman godzinami wystawał na mostku, gapiąc się w okna wybranki. Matka Teresy nie kryła dezaprobaty: — Lataj z nim, lataj, aż co wylatasz. My się zabijemy — powiedział oblubieniec — jeśli pani spróbuje nas rozłączyć. Toteż Paulina D., matka Teresy, nie próbowała. Trzy miesiące znajomości (i wielkiej miłości, rzecz jasna) zaprowadziły młodą parę do ołtarza, a następnie nowożeńcy zamieszkali w domu Teresy, wspólnie z jej matką, zamężną siostrą Emilią, oraz małżonkiem i dziećmi siostry. Niebawem Romanow-stwu G. urodziło się dziecko, dziewczynka, której dano na imię Ewa. Wkrótce też okazało się, że 18-letnia już Teresa oczekiwała od •tanu małżeńskiego czegoś zupełnie. ale to zupełnie innego niż Roman, starszy bądź co bądź od żony o siedem lat. Pracowali oboje — ona na kolei, on w garbarni. Ich dzieckiem, tzn. Ewą opiekował się w tej dość licznej rodzinie ktokolwiek, kto danego dnia miał trochę czasu, najczęściej jednak babka, Paulina D., która miewała wolne dni na swej posadzie budowlanego stróża. Teresa uważała, że młodemu małżeństwu po powrocie z pra cy należą się rozrywki jak w tej piosence, co to kino, kawiarnia i spacer. Uważała też, że należy podtrzymywać znajo' mości, całkiem przecież niewinne, z koleżankami i kolegami jeszcze ze szkoły podstawowej (bo innych szkół Teresa nie kończyła), a wreszcie — źe małżonek najzwyczajniej może jadać obiady w kolejarskiej stołówce. Narodziny dziecka były wprawdzie zdarzeniem spodziewanym i mąciły Teresie koncepcję małżeństwa, ale nie aż tak, żeby się specjalnie na, dziecko oglądać. Roman natomiast spodziewał się mieć małżonkę statecz ną wielką domatorkę i niechby nawet ten obiad był ze stołówki kolejarskiej ale przyniesiony w menażkach i podany w do mu. Rok nie upłynął jeszcze od ślubu, kiedy miarka męskie go rozgoryczenia na tym tle przebrała się, lustro ścienne poszło w kawałki, budzik (sprezentowany Romanowi przez teściową na imieniny) też w kawałki, w kuchni gruch nęły na podłogę talerze. A przecież właśnie tego dnia obiad ugotowała w domu teścio wa Paulina, dla wszystkich tylko nie wiadomo dlaczego Teresa porcję Romana wystawiła w garnku na parapet okienny, zamiast trzymać w cieple na kuchni. — Młode to Jeszcze było, głupie — wzdycha Paulina D. — ale dlaczego od razu rzeczy tłuc? Lustro nie jego było i talerze nie jego. Od tej awantury diabeł wstąpił w Romana i w Teresę. Coraz później wracała z pracy do domu, coraz bardziej spragniona była towarzystwa i rozrywek. On natomiast, milczący i aż dziwnie powściągliwy na trzeźwo, dawał upust nerwom w dni wypłat, a był to upust hojny. Wyglądało na to, źe dziecko jest przyczyną wszelkiego zła, gdyby nie ono, to jeszcze z każdej wielkiej miłości możńa było się opamiętać, tymczasem z powodu dziecka w czas nieszczęśliwy klamka zapadła... I jeżeli wierzyć Paulinie D., pewnego dnia Roman w przypływie szału cisnął ośmiomiesięczną Ewę na tapczan, aż dziecko odbiło się silnie cd ściany, sczerwieniało, zsiniało i trzeba było wezwać pogotowie. Wkrótce po tym zdarzeniu Roman G. wyprowadził się do domu swoich rodziców. Teresa poszła za nim, gdyż rok zaledwie upłynął od ślubu, a poza tym niezbadane jest serce kobiety. Działo się to wszystko siedem lat temu, zaś w kwietniu 1973 r. nadszedł do redakcji list Czytelniczki z B., opisujący aktualne dzieje małżeństwa Teresy i Romana G., przy czym nikogo serce nie boli o dorosłych ludzi, ale za co — zapytuje Czytelniczka — dziecko tak cierpi? Otóż, wedle relacji Czytelniczki, w październiku roku 1971 Teresa uciekła od męża do pobliskiego PGR, gdzie związała się z innym mężczyzną. Córkę Ewę umieściła u babki Pauliny, małego, dwuletniego Tadzia zostawiła mężowi. Opieka babki Pauliny wyglądała tak, że dziecko całymi dniami a nawet nocą wałęsało się po mieście, obdarte, brudne, nierzadko głodne. Ojciec Ewy, Roman, zamieszkał z inną kobietą. Ani Teresa, ani Roman nie dawali babce żadnych pieniędzy na utrzymanie małej Ewy. Sprawa Ewy — za pośrednictwem Ligi Kobiet — trafiła do sądu, który po rozpatrzeniu ograniczył władzę rodzicielską Romana i Te resy G. nad Ewą, na rzecz umieszczenia Ewy w domu dziecka. Tu przerwę relacjonowanie listu Czytelniczki, aby dodać parę szczegółów, wyczytanych w aktach sądowych. Oto np. babcia Paulina zastrzega się, że w żadnym przypadku nie podejmowała się i nadal nie podejmie stałej opieki nad wnuczką Ewą, ponieważ po pierwsze nie ma warunków, a po drugie zwyczajnie nie chce. Oto notatka terenowego opiekuna społecznego, sporządzona z wywiadu u Pauliny D.: „Zięć nie chciał chodzić z córką na zabawy ani do kiną, to i odeszła. Córka jest dorosła, to jej rzecz, z kim i co robi. Z zeznań świadka Aleksandry S.: „Ewa co dzień biega w styczniu po ulicy z gołą głową, w tenisówkach i podartych rajtuzach". Z zeznań świadka Ireny L.: „Ewa od rana głodna, nie ubrana przebywa na ulicy. Ciotka Emilia ze swoimi dziećmi chodzi na spacery, a ją odgania. Ewa często przychodzi do mojego domu, gdzie ogrzeje się i coś zje. U Pauliny D. Ewa śpi na sienniku na podłodze bo siusia przez sen." Roman G. nie pokwapił się w tej sytuacji z pomocą dla córki, toteż Ewa znalazła się w domu dziecka. Oto kartka papieru, na której wyszczególniono Ewy ekwipunek z domu, jeśli można tak rzec, rodzinnego: spodnie zielone, 2 stare czapki, 2 komplety dziennne, 2 pary majtek, płaszczyk czerwony podniszczony. Powróćmy do listu Czytelniczki. Pisze ona w dalszym ciągu, że Roman G., ułożywszy sobie dobrze życie z kobietą, która razem z nim zamieszkała. zwrócił się do sądu o zezwolenie na zabranie Ewy z domu dziecka. „Pragniemy — napisał do sądu — zapewnić dziecku pełne utrzymanie i opiekę". Było to w styczniu bie żącego roku. Równocześnie zjawiła się na horyzoncie Teresa G. Wystąpiła do sądu z podobnym wnioskiem, powołując się na fakt iż dobrze sobie ułożyła życie z innym mężczyzną i pragnie mieć córkę przy sobie. Sąd uruchomił społecznych opiekunów terenowych celem przeprowadzenia wywiadów, zasięgnął opinii psychologa, przesłuchał licznych świadków i skłonił się do przyznania matce, Teresie G. opieki nad Ewą, z zastrzeżeniem, że nadzorować będzie wykonywanie macierzyńskich obowiązków te renowy opiekun społeczny w miejscowości, gdzie Teresa i jej nowy przyjaciel przebywają. Powierzenie opieki nad E-wą matce, Teresie G. wzbudziło niepokój Czytelniczki i stąd ten obszerny list. Gdyż —jak pisze - Paulina D. mia ła się wyrazić, że Tereska by wolała, żeby Ewa została w domu dziecka, ale jeśli Ewę mieliby przyznać Romanowi, Tereska musiałaby płacić alimenty tej obcej babie, a to się Teresce nie kalkuluje. Stąd. zdaniem Czytelniczki, małej Ewie nadal i wciąż dzieje się krzywda. Teresę G. odwiedziłam w PGR, spodziewając się, że zastanę już u niej Ewę, odebraną z domu dziecka 30 kwietnia br. Niestety, Ewy tu nie było. —Ona jest w B., u babci Pauliny — wyjaśniła Teresa —bo ona przecież w B. chodzi do szkoły. —A czy tu, w tej miejscowości nie ma szkoły? —No, jest... Teresa, jak już wiemy, połączyła obecnie swe losy z robotnikiem tamtejszego gospodarstwa, Stanisławem L. Dowiaduję się, że z wielkiej miłości. I widzę, że jest w zaawansowanej ciąży. —Pani pracuje, prawda? A jak pani wyobraża sobie opiekę nad niemowlęciem, kiedy się ono już urodzi? —No, matka przyjedzie na stałe... —Pani Tereso, czy to żarty? Przecież matka ma w B. swoje obowiązki, poza tym Ewą opiekowała się bardzo niechętnie i źle. Akurat zechce tu przyjechać. —No, są jeszcze sąsiadki. Rzeczywiście, są. I jest taka jeszcze ewentualność, że siedmioletnia Ewa znakomicie nada się do bawienia małe go dziecka. Niepotrzebna Ewa nareszcie zacznie być potrzeb na. To ożycia rodzicielskie uczucia. Nie twierdzę, że tak będzie na pewno. Powiadam: ewentualność. —Dziwne — zwracam się z powrotem do Pauliny D. — że skierowała mnie pani do córki Teresy, skoro dziewczynka jest znowu u pani. —Jak to, niemożliwe, przecież chyba pojechała z matką do PGR? —Takie tam "chyba". Pani naprawdę nie wie, że dziecko jest znów pani podrzucone i chodzi tu do szkoły? Paulina patrzy chytrze, oczy ma jak dwie szparki. — Może i chodzi... Dalsze prowadzenie rozmowy nie ma sęnsu. Ta rozmowa ma w sobie coś ze złego snu. Niewiele też wyjaśnia wizyta u Romana G. Starał się o Ewę, z obecną nieślubną żoną żyje zgodnie, mały Tadzio jest dopatrzony, co potwierdzali świadkowie w sądzie. Sąd zdecydował na korzyść matki , trudno, powiada Roman. Ale jeśli kurator stwierdzi, że Teresa źle się z Ewa obchodzi, to on podtrzymuje swoją gotowość i chęć opieki. Mała Ewa, odebrana przez matkę z domu dziecka przebywa więc znowu u babk Pauliny, do czego sąd uprzednio miał wiele zastrzeżeń i da} temu wyraz w orzeczeniu. A poza tym wszystko jest zwyczajnie, jak to w życiu. Dziewczynka jest normalnie rozwinięta, uczy się dobrze i ma — wedle opinii psychologa — „kontakt pozytywny". Nic się nie stało wstrząsającego, nie było tragedii, nadzwyczajnych zdarzeń, objawów wykolejenia, przestępczych skłonności i przestępczych czynów w tej całej historii. Po prostu: siedmioletnia dziewczynka nie ma swojego miejsca na ziemi i żadnego w nikim oparcia. Ktokolwiek dopatrzy się w tym społecznego zła i zechce poszukać jego przyczyny,niech rozważy okoliczność następującą: Teresa D. wyszła za mąż mając lat siedemnaście, z wielkiej miłości, a także dlatego, że dziecko było już w drodze. CZESŁAWA CZECHOWICZ Fot. Jan Maziejuk Sama książeczka nie wystarczy O USZYŁ „Autostop 73" Od 1 maja do końca września przeróżnymi szlakami znów przejeździ kraj kilkadziesiąt tysięcy arnatorów tych specyficznych wędrówek W ciągu piętna stoletniej historii różnie tym autostopem bywało Po skromnych i optymistycznych początkach, Kiedy to nie trzeba było wyczekiwać aż pół dnia na życzliwego kierowcę, przyszły lata kryysu W ciągu ostatnich lat wśród kierowców — i nie tylko wśród nich — utarte się wyobrażenie autostopowicza iako brudasa łobuza którego lepiej z daleka o-mijać. Każdy z nas zresztą miał niewątpliwie okazję posłyszeć opowieści które wydawały się potwierdzać taką opinię. Mówiono AUTOSTOP dla kulturalnych niewdzięczności, o głupich szkodę tylko przynoszących "kawałach", o wanda liźmie, a czasem i o złodziejstwie. Toteż nie brak było nawet głosów, domagających się likwidacji całej imprezy Przyczyniło się do tego zachowanie różnego rodzaju nierobów, nieuków, „urodzonych w niedzielę" poszu kujących mocnych wrażeń 1szerszego pola „działania"' Przy mniej kontrolowanym początkowo dostępie do autostopu nietrudno było uzy skać książeczkę z „lizakiem" i prawie za darmochę udać się w Polskę. Sytuacja zaczęła się zmie niać w miarę doskonalenia systemu organizacyjnego im prezy i zaostrzania kontroli wydawanych uprawnień Złe jednak niełatwo naprawić- Z trudem odzyskiwać trzeba było zaufanie opinii, a przede wszystkim samych kierowców, dzięki życzliwości których autostop w ogóle może istnieć. Nadal jednak większe szanse na „zabranie się" bę dzie miał na pewno autosto powieź schludnie wyglądający i zachowujący się tak. jak tego wymagają ustalone zasady autostopu. NA TEMATY DNIA PRZYZWYCZAILIŚMY się do optymistycznych meldunków o wykonaniu przez koszaliński przemysł miesięcznych i kwartalnych planów produkcji, wysokiej dynamice, a także stosunkowo niezłych relacjach między wzrostem produkcji a wydajnością pracy. W kwietniu owe wyniki wywołują refleksje i zmuszają do zastanowienia. Sądząc na podstawie informacji Wojewódzkiego Urzędu Statystycznego, nie ma aż tak wielkich powodów do niepokoju, skoro globalnie przemysł (kluczowy, spółdzielczy i terenowy) wykonał z 2,6 proc. nadwyżką plany produkcji. To prawda, ale w kwietniu w stosunku do marca br. spadła wyraźnie dynamika przyrostu produkcji. Tej zmniejszającej się dynamice towarzyszy pogorszenie relacji ekonomicznych. O ile w marcu br. przyrost produkcji globalnej osiągnięto w 48,1 proc. drogą wydajności pracy, o tyle w kwietniu br. w 42,7 proc. Oznacza to, że mimo utrzymania na tym samym poziomie zatrudnienia lub nawet jego wzrostu osiągnięto mniejszą produkcję. Prosty stąd wniosek, że spadła również wydajność pracy. Zwiększyła się liczba zakładów, które nie wykonały kwietniowych planów produkcji. Największe niedobory i zaległości w stosunku do planu zanotowano w Zakładach Płyt Pilśniowych w Karlinie, w Północnych Zakładach Obuwia „Alka" w Słupsku, w spółdzielniach pracy: „Mechanik" i „Żelatyna" w Słupsku, „Elektrometal" w Koszalinie i „Zryw" w Barwicach. Oprócz tych zakładów nie wywiązały się ze swych zadań planowych spółdzielnie rybołówstwa morskiego („Łosoś") Ustce, „Jesiotr" w Rowach I „Ławica" w Darłowie) kilka oddziałów WSS „Społem", a także PZGS „Samopomoc Chłopska" (m. in. w Miastku i w Sławnie). Na tej liście, jak widać, po raz pierwszy od dłuższego czasu znalazła się słupska „Alka", gdzie podstawową przeszkodą w wykonaniu planu Niepokojące sygnały z przemysłu wił i stanowi nadal brak odpowiednich surowców, konkretnie zaś polistyrenu. Niestety, nie po raz pierwszy na tej liście znalazły się niektóre spółdzielnie pracy, które z trudem realizowały plan I kwartału br. Czy tylko obiektywnymi trudnościami należy tłumaczyć niepokojące zjawiska w przemyśle? Wydz. Ekonomiczny KW PZPR po krytycznej analizie wykonania planów I kwartału br. postanowił wystąpić do Wojewódzkiej Komisji Kontroli Partyjnej o przeprowadzenie rozmów z kierownictwem pięciu przedsiębiorstw w województwie koszalińskim. Obecnie podobną zasadę ma stosować Komitet Miasta i Powiatu PZPR w Koszalinie. Ich wzorem prowadzone będą przy udziale pracowników Wydziału Ekonom micznego KW PZPR oraz Prez. WRN, rozmowy z kierownictwem przedsiębiorstw w powiatach. Dyrekcje przedsiębiorstw wraz z organizacjami partyjnymi muszą bowiem dokonać analizy i oceny, jakie obiektywne i subiektywne przyczyny złożyły się na spadek dynamiki produkcji lub niewykonania planów produkcyjnych. Wszystko po to, aby w porę usunąć przeszkody, poprawić organizację pracy i zmobilizować załogi. Takie działanie jest również niezbędne wobec niezbyt dużego zaangażowania niektórych zakładów w realizację podjętych zobowiązań w akcji „30 mld zł". Wprawdzie na 54 przedsiębiorstwa trzy już wykonały swoje zobowiązania, i to nawet z nadwyżką, alt część załóg nie przystąpiła w ogóle do wykonania podjętych zobowiązań. Do końca roku pozostało niecałe osiem miesięcy. Chodzi o to, aby nie dopuścić do jakiegokolwiek spadku aktywności i odpowiedzialności za podjęcie dodatkowej produkcji, jeśli serio chce się traktować nie tylko czyny, ale słowa. Każdy, od kogo jest to zależne, nie może w tej sytuacji czekać z założonymi rękami, gdyż tylko pomyślna realizacja planów produkcji może zapewnić odpowiednio wysoki poziom płac, a także właściwe zaopatrzenie rynku. Bez utrzymania rytmiki produkcji nie można wymagać regularnego i dobrego zaopatrzenia naszych skle pów zarówno w artykuły spożywcze jak i przemysłowe. Odpowiedni wybór towarów na rynku, to przecież jeden z podstawowych celów wszelkiej działalności produkcyjnej człowieka. Głos nr 132 Strona S Z SZUFLADY W ŚWIAT...? Systematycznie organizowane już od kilku lat plenery, seminaria, wystawy i konkursy dają amatorom plastyki, pamiątkarstwa czy fotografiki obok prywatnej satysfakcji, możliwość sprawdzenia się w oczach innych. Podobne możliwości mają recytatorzy czy piosenkarze-amatorzy. Od niejakiego tzasu o swoją szansę zaczęta się dopominać także koszalińska piosenka. Pojawiająca się dotąd od przypadku do przypadku, poprzestająca często na jednorazowym wykonaniu z okazji rocznicowej akademii czy okolicznościowej wieczórnicy, natrafiła w końcu na dogodny moment, który tym razem wykorzystała — był rlą ogłoszony w ub. roku przez Wydział Kultury Pre*. WRN konkurs na koszalińską piosenkę. HASTĘPNY krok — pierwsza, zamierzona i odpowiednio przygo towana konfrontacja publicznością pod pa tronatern organizowanych przez WDK „Konfron tacji artystycznych". O tym, że szturm na publiczność był udany — już pisaliśmy, Minione „Konfrontacje" by ły jednak także okazją do pierwszego chyba w kosza lińskim piosenkarstwie spot kania autorów tekstów 1 kompozytorów z tymi, którzy sterują jawnym, bo poddawanym pod pręgierz oceny publiczności życiem kulturalnym miasta i wo- W DYSKUSJI NAP RAPORTEM JAK MA WYGLĄDAĆ kształcenie zawodowe? Z dotychczasowego przebiegu dyskusji nad raportem Komitetu Ekspertów wynika, iż na czoło wysuwają aię kwestie kształcenia zawodowego. Sprawa ta budzi najwięcej znaków zapytania 1 wątpliwości. Tak duże zainteresowanie przyszłością kształ cenią zawodowego Jest zrozumiałe — chodzi o przygotowanie wysoko kwalifikowanych kadr robotników dla naszej gospodarki. dziennikarz PAP twróei! się NOWICKIEGO z Instytutu Pedagogiki UW O opinię na ten temat do dra inż. MIROSŁAWA PRZEDSTAWIONA koncepcja kształcenia zawodowego jest zbyt ogólna — powiedział dr Nowicki. — Proponowany przez Komitet Ekspertów wariant II B, tj. po wszechnej 11-letniej szkoły średniej z punktu widzenia kształcenia zawodowego może być oceniony zarówno jako dobry, jak też zdecydowanie zły. Zależeć to będzie od pełniejszego zarysowania koncepcji kształcenia zawodowego, w szczególności zaś kształcenia wysoko kwalifikowanych robotników. Wariant II B — nowoczesny zawierający wiele pozytywnych elementów będzie możliwy do przyjęcia z punktu widzenia kształcenia zawodowego pod jednym warunkiem. Wtedy, gdy w ostatnim, okresie kształcenia ogólnego, tj. w Okresie uczęszczania do klas od IX do XI zdobywać będą uczniowie równocześnie podstawowe przygotowanie ogólnotechniczne, sprowadzające się — umownie rzecz trak-tując — do umiejętności czytania rysunku technicznego i posługiwania się ognikiem. Chodzi mianowicie o zdobycie w szkole średniej podstawowego przygotowania tech nicznego, które pozwoli potem na szybkie zdobycie kwalifikacji specjalistycznych w rocznych szkołach zawodowych. Widziałbym tu podobnie jak np. w NPD przeznaczenie na ten cel minimum jednego dnia tygodniowo, co stanowi tylko kilkanaście procent ogólnej liczby godzin lekcyjnych. Nadanie zajęciom technicznym charakteru fakultatywnego z przeznaczeniem na ten cel dwóch godzin tygodniowo sprawy nie rozwiąże. Np. w klasach matematyczno-fizyczno-technicznych może mieć miejsce ogólne przygotowanie do zawodów przemysłowych, w klasach chemiczno - biologiczno - rolniczych do grupy zawodów przyrodniczych itp. Takie rozwiązanie byłoby korzystne zarówno z punktu widzenia przyszłego kształcenia zawodowego, jak też studiów wyż-Bzych, wiadomo bowiem, Iż absolwenci kierunku matematyczno - fizyczno - technicznego podejmować będą głównie stu dia techniczne itp, W przypadku „odtechnlcz-nienia" średniej szkoły ogólnokształcącej, przygotowanie wykwalifikowanych robotników w rocznych szkołach zawodowych będzie niewystarczające, praktyka szybko dowiedzie, iż koncepcja Systemu oświaty wyrażona w postaci wariantu II B jest błędna, Okaże się bowiem; iż stanowiska w przemyśle zaczną obejmować częściowo tylko wykwalifikowani robotnicy, gdyż roczny okres kształcenia zawodowego na to tylko pozwoli. Dlatego też sądzę — powiedział na zakończenie dr Nowicki — iż w projektowanym wariancie IIB zadecyduje pogląd mówiący o "utechnicznieniu" wykształcenia średniego. (PAP) Jewództwa. Dyskusja potoczyła się wartko i, co godne podkreślenia, nie utknęła na mieliźnie wzajemnych żalów o to, że przez długie lata nikt się specjalnie piosenką nie zajmował, nit pomagał jej wyjść na światło dzienne. Nawiasem mówiąc, utwory koszalińskich autorów tu i ówdzie znajdywały do bre przyjęcie: niektóre i nich śpiewali 1 śpiewają za wodowi wykonawcy, inne przyjęły się wśród młodzieży harcerskiej czy zetemesowskiej lub w amatorskich zespołach. Jest już bowiem w województwie spory krąg ludei, którzy Idąc za własnymi zainteresowaniami, znają piosenki W. Turowskiego, R. Ulickiego, Z. Ja nuszkiewicza czy A. Krzewsklej. Ogólnie jednak rzecz biorąc, dopiero przygotowy wany do druku śgiewnik ko szalińskich pieśni i piosenek będzie pierwszą formą ich szerokiej popularyzacji. Czy to jednak wystarczy? —Po zamknięciu konkur su byliśmy zaskoczeni liczbą nadesłanych utworów — powiedział m. in. Zbigniew Ciechanowski zastępca kit równika Wydziału Kultury Prez. WRN. —Nie uważamy wcale, że to wszystko, co napisze ktoś z nas, musi pretendować do miana przeboju. Nie uważamy jednak również, że niektóre nasze piosenki są gorsze od lansowanych w radiu czy w telewizji. Cóż z tego jednak, jeżeli niezależnie od artystycznych wartości żywot tych piosenek kończy się często na jednorazowym wykonaniu w wąskim gronie publiczności. Czemu nie „wychodzimy w Polskę"? Jeżeli tak trudno było dotąd popularyzować nasze piosenki w naszym regionie, to jaka może być ich szansa gdzie indziej? Najlepszym dowodem może być stała praktyka eliminowania naszych piosenek na festiwalu kołobrzeskim- Czy trudno zrozumieć, dlaczego rezygnuje się w finale z utworu, który przeszedł wprawdzie wszystkie sita eliminacyjne, ale został napisany przez nieznanych szerzej autorów? Jedyna szansa dla koszalińskiej piosenki, to zdobyć sobie status na miejscu, w Koszalinie i w województwie. Dopiero wtedy można mówić o próbach wyjścia do szerszego audytorium. W tej wypowiedzi mieszczą się wszystkie głosy z dyskusji, w której próbowano także ustalić, jakim to sposobem można otworzyć drogę do popularności. Jednym z nich lest na pewno kontakt z piosenka-rzami-amatorami, których jest w naszym regionie niemało, a którzy byli wdzięcznymi wykonawcami utworów prezentowanych na „Konfrontacjach": — Z przyjemnością będę śpiewał piosenki Martiniego i Turowskiego na eliminacjach opolskich — powiedział m.in. L. Ostrowski. — Dla amatora dobór repertu aru to rzecz szczególnie trudna, jeśli nie chce być tylko naśladowcą wykonaw ców zawodowych. Stały kontakt z lokalnymi twórcami dałby nam większe możliwości wyboru... Brak wzajemnych kontaktów 1 informacji o tym, co piszą i jak piszą inni, od czuwają także sami twórcy. Stąd chyba projekt, zupeł nie zresztą realny, nadsyłania tekstów i nut do WDK, który pełniłby w tym przypadku rolę swoiste go „banku" piosenek. Inna propozycja — interesująca zarówno dla twórców, wykonawców Jak I dla odbiorców — to wykorzystanie kawiarnianej sceny WDK na recitale piosenki. Te projekty — realne i korzystne dla wszystkich za Interesowanych — mogą sprawić, że koszalińska piosenka nie będzie gnuśnia-ła w szufladach, nie będzie „odkryciem" kolejnego kon kursu. Jej tradycja liczy sobie ponad 20 lat, czas, aby przestała być kurtuazyj nym przydatkiem do akademii i wieczornica Oczywiście — jeżeli starczy zapału twórcom, a wszelkie przyrzeczenia ze wspomnianego spotkania będą dotrzymane. W. TRZCIŃSKA P. S. Termin „piosenka koszalińska" jest, oczywiście skrótowy i umowny. Bez względu na miejsce powstania winna być ona wysokiej próby. Fot Jerzy Patan AKI jesteś absolwencie? Co z przekazanych wiadomości przydaje ci się w praktyce? Co okazało się niepotrzebnym balastem? Co byś zmienił w przygotowaniu młodych pokoleń? Czy chcesz utrzymać więzy z uczelnią? To tylko garść z olbrzymiego pakietu pytań, z którymi wyszła uczelnia do swych wychowań ków. Chodzi tu o cenną inicjatywę lubelskiego Uniwersy tetu im. Marii Curie-Skłodowskiej, którego władze zamierzają nawiązać bliskie kontak ty ze swymi absolwentami. Chodzi o kilka spraw ważnych zarówno dla samych absolwentów, jak i uczelni. Dla tych pierwszych — istotna staje się sprawa dalszego dokształcania przy pomocy macierzystej uczelni, dla niej samej - natomiast stała weryfikacja swych założeń progra mowo-dydaktycznych. W szukaniu odpowiedzd na te niebagatelne przecież pytania w procesie dydaktycznym uczelnia liczy na swych Wychowanków. Służyć temu będą stałe spotkania jej władz z absolwentami rozsianymi po całej Ziemi Lubelskiej. Zainaugurowano je spotkaniem w Radzyniu Podlaskim, niej a ko „sercu" rejonu Kanału Wieprz — Krzna. Z jednej strony zasiedli rektorzy, partyjne władze uczelniane i powiatowe, z drugiej kilkudziesięciu absolwentów różnych kierunków 1 specjalności. Nie była to wcale ugładzona rozmowa. Przeważały w niej dezyderaty, nie zabrakło cierpi kich słów. Mówiono więc, że część wyniesionej wiedzy % uczelni okazała się nieprzydatna w praktyce. Absolwenci nauk ścisłych podkreślali potrzebę prowadzenia na studiach większej ilości zajęć praktycznych, stojących jednak na wysokim poziomie. JAKI JESTEŚ, ABSOLWENCIE? raczej bowiem następuje to, ich nie ominęło, czyli mocne zderzenia skromnego doświad czenia uczelnianego z wysokimi wymogami i poziomem co dziennej praktyki życiowej, Wskazywano też na zjawisko marnotrawstwa kwalifikowanych kadr. Otóż niektórzy fundatorzy stypendiów nie wiedzą, jak racjonalnie wykorzystać wykwalifikowanego cziowieka z wyższym cenzusem. Zdarza się więc, że mUkrofoiolog zajmuje się papierkami w gminnej spółdzielni. Wszyscy podkreślali, te wieje potrzeba dalszego uzupełniania swej wiedzy i żt właśnie w procesie tym niezwykle pomocna okazać sif może dalsza więź z uniwersytetem.(PAP) Trwają Dni Oświaty, Książki i Prasy..? Fot. Jerzy Patań BIĆ - NIE BIĆ strona 6 Głos fir 132 NIEKTÓRYCH szkołach średniowiecznych bito chłop ców co sobota za wszystkie przewinienia, jakich się mogli dopuścić w ciągu tygodnia. Tych, którzy nic nie mieli na sumieniu, bito także. Ale co tu mówić o czasach średnio wiecznych, gdy kary fizyczne do dziś są najbardziej rozpowszechnionymi — zwłaszcza w rodzinie — zabiegami wychowawczymi. Większość rodziców utrzymuję, że żaden inny sposób nie skutkuje. MYLĄ SIĘ — I TÓ GŁĘBOKO Nie rozumieją, że uzyskane przez nich zwycięstwa nad dziećmi są doraźne, co sprawia, że ciągle muszą się uciekać do rzemienia; nie rozumieją, jakie efekty psychiczne daje ich postępowanie, że kręcą bicz na samych siebie. Jean Jacąues Rousseau w swoich „Wyznaniach" pisze: „...pierwsze poznanie gwałtu i niesprawiedliwości pozostało tak głęboko wyryte w mej duszy, że sama myśl o tym przyprawia mnie na nowo o dawne wzruszenie... Przywiązanie, szacunek ufność, swoboda względem wychowawców zgasły... Zaczęliśmy się kryć, udawać, kłamać". Taki jest efekt bida, wykorzystywania fizycznej przewagi nad słabszym. Bicie rodzi w głębi duszy dziecka uczucie krzywdy, bunt, chęć zemsty, a nawet nienawiść. Dziecko zaczyna coraz częściej kłamać, udawać, ukrywać co robi i myśli. A na zewnątrz prezentuje uległość, lizuśostwo, co właśnie stwarza pozory, że bicie poskutkowało. Z czasem dziecko nawet przyzwyczaja się 1 uważa bicie za rodzaj haraczu, którym spłaca swoje „występki". „Skoro mnie bito, jak hultaja — pisze Rousseau — otrzymało. Dlatego, że w pracy coś nie wyszło, dlatego, że się pokłócili, dlatego, że sąsiadka dokuczyła. Bardzo łatwo wtedy za byle co na skórze dziecka wyładować swoją złość. ALE TAK NIE WOLNO l Że dzieci nie są aniołkami? Wiadomo. Trzeba je wychowywać, ale WYCHOWANIE to sprawa trudna uważałem, że mam prawo nim być. Mniemałem, że kraść i brać kije, to rzeczy, które idą razem..." Skąd się więc bierze ten pęd do metody, której stosowanie mija się z celem? Z oportunizmu lub z niewiedzy. Rodzice biją przede wszystkim dlatego, że nie umieją wychowywać swoich dzieci. Gdy były całkiem małe, na wszystko pozwalali, wszystko było cacy, ich „przewiny" wydawały się niewinne, błahe, a potem było już za późno na wychowywanie, potem — skutkował już tylko pas (przypominam: pozornie!). Często zdarza się, że wina dziecka jest niewspółmierna do lania, które od pieluch, a nie dopiero wtedy, gdy zło już się zakorzeniło. Dziecko zawiniło? Trzeba je ukarać, ale bez nadużywania siły fizycznej. Dostało dwójkę w szkole? Zanim podniesiesz na nie rękę, zastanów się, co spowodowało niedostateczny stopień. A jeżeli dziecko naprawdę zawiniło, to znajdź karę odpowiednią i proporcjonalną do winy. Na przykład: nie będziesz przez 2 dni oglądał telewizji, nie pójdziesz do kina, nie dostaniesz na lody itp. Sposobów jest mnóstwo, trzeba tylko chcieć pomyśleć. No i konsekwentnie je stosować. Trudniej jest utrzymywać taki rygor, niż wyłoić skórę i mieć tó szybko „z głowy" Do jakiego stopnia wymierzanie kary cielesnej wydaje się właściwym zabiegiem wychowawczymi, świadczy fakt, że w tak cywilizowanym kraju jak Anglia jeszcze dziś toczy się walkę o zniesienie kary chłosty w szkołach. Znany dziennik londyński „Times" w sierpniowym numerze z ubiegłego roku zamieścił obszerny ilustrowany reportaż pióra wybitnego abolicjoniśty (człowiek, który domaga się ustawo-* wego zakazu kary chłosty w szkołach), w którym czytamy: „Brytania, tak dumna ze swych szkół-pa-łaców, z rozwoju postępowych metod nauczania, z eksperymentów szkolnych, jest jednocześnie jedynym europejskim krajem, który nie obalił prawa kary cielesnej w szkole". Przytaczając chronologiczny wy kaz dat skasowania w poszczegól^ nych krajach prawa chłosty w szkołach, na pierwszym miejscu wymienia Polskę, rok 1782! No tak, teoretycznie jesteśmy bardzo postępowi, ale w praktyce do dziś w wielu domach wyznaje się „teorię", że bez bicia się dziecka nie wychowa. Można by w tym miejscu przypomnieć wiele prawd, które temu przeczą. Jedna z nich, która szerzej ujmuje problem, to sprawdzona w pedagogice zasada, że przemoc rodzi tylko przemoc — i nic więcej. (Interpress) STANISŁAWA ORZEŁOWSKA Urodzinowy torii JAK NAS WIDZĄ FRANCUZI? Profesor Etienne Decaux o polskim savoir-vivre Uwagi na temat różnic, jakie istnieją po Itóędzy formami towarzyskimi polskimi i francuskimi, są wypowiadane najczęściej przy okazji wyjazdów turystycznych do Polski ludzi, którzy jej dotychczas nie Epali. Głos w tej sprawie profesora uniwersytetu w Nancy, p. Etienne Decaux, Ujmującego sprawą gruntownie, szeroko, ii jednocześnie i z humorem — przytoczył „Tygodnik Polski". Utarło się we Francji powiedzenie — fctwierdza w swym paryskim odczycie prof. Decaux — że Polacy są Francuzami wschodniej Europy i stąd wielu ludzi wysnuło wnioski, że obyczaje, formy towa frzyskie obu narodów są identyczne. Niech jednak jakiś cudzoziemiec, przebywający w Polsce, spróbuje pokazać się fcia ulicy z kobietą idąc po jej prawej stro-hie, a natychmiast zostanie poczytany za liiewychowanego. W tej drobnej wydawałoby się sprawie £o]ak jest absolutnie kategoryczny. Nie wolno mu iść inaczej, jak tylko po lewej stronie kobiety. Nie wolno mu też. pod tadnym pozorem, przejść pierwszemu przez drzwi, nawet w korytarzu metra, Igdzie spotyka sie często drzwi otwierające się bardzo ciężko. Francuzi w tej sytuacji przechodzą pierwsi, przytrzymując drzwi i przepuszczając przez nie kobietę. Polakowi (stosującemu się do obowiązującego w Polsce savoir-vivre'u) nie wolno tego u-czynić. Otwiera on drzwi i — dokonując akrobatycznych wyczynów — przytrzymu |e je w pozycji otwarcia, pozostając ciągle t tyłu. Dla kobiety, którą chce w ten spo-fób przepuścić, pozostaje bardzo mało ETYMOLOGIA WIOSENNA MAJ — to nie tylko nazwa miesiąca, wzięta z łaciny (maius), lecz także synonim dwóch zupełnie różnych dziś słów: owad i roślina. W staropolszczyżnie maj oznaczał też zieleń, zieleninę, zieloność i dlatego umaić głowę albo domy znaczyło ubrać je zielenią. Mickiewicz pisał: „Kto kochał od swej lubej ukochany wzajem, błogie włosy mirtowym przyozdabiał majem". Maciej Stryjkowski, XVI-wieczny historyk i poeta, szydzi z podszywającego się pod szlachectwo osobnika, który sobie w herbie „Maj" byle jaki łopuch kazał wymalować. Majem nazwano także figurę ludzką ze słomy, przybraną ziołami i liśćmi, którą chłopcy obnosili lub obwozili po wsiach w Zielone Święta. Po uchwaleniu Konstytucji S Maja 1791 roku słowo to nabrało sensu pewnej przenośni o charakterze politycznym i weszło do niejednej pieśni patriotycznej, jak np. „Boże daj, Boże daj, aby wiecznie trwał nam maj". Stała się wreszcie 'nazwa tego wiosennego miesiąca symbolem odkładania jakiegoś terminu na później, co w 'gruncie rzeczy znaczyło na święty nigdy. Znalazło to wyraz w przysłowiu datującym się z końca XVII wieku: „Jak ci odesłano do mafu, tak się rozchwiało po gaju" — pisał pan Jan Chryzostom Pasek. FIOŁEK — w XV wieku nazwa wonnego kwiatka koloru lila brzmiała fijałka — rodzaj żeński albo fiałek — rodzaj męski. Słowo to jest pochodzenia łacińskiego, ale przyszło do nas przez niemiecki, gdzie „v" wy-m.awia się jako „f. U ludu „f" zastępuje itzęsto „chw" — ł słowo to wymawiano bchwiołek". .JASKIER — niegdyś jaskrek, nazywano gn lok nie od jaskrawo żółtego koloru, jak utrzy mywał pewien XVII-wieczny botanik, ale — ponieważ „liście jaskra przyłożone na ciało wywołują zapalenie skóry, która czerwienieje, iskrzy się", a więc to samo co iskra. Zresztą słowo jaskrawy także pochodzi od KONWALIA — nazwa od łacińskiego — dolina. Roślina ta z rodu liliowatych lubi zarośla i gąszcze, miejsca odzie więcej. Cienia i wilgoci. Asnyk pisze: „Nie będę cię rwała, konwalijko biała, bo byś na moją płoc.hość narzekała". 'WIERZBA — dawniej wirzba — „Wierzbna niedzielna" — to samo co Niedziela Palmowa, ostatnia niedziela Wielkiego Postu. Cerkiewne — wrba; właściwe znaczenie ocalił język litewski — wirbas znaczy pręt (witka), z łacińskiego verbera — rózgi, baty. Przysłowie: ,.obiecywać gruszki na wierzbie", „zakochał się jdk diabeł w suchej wierzbie (PAI) miejsca na przeć i śnięci* się. Poza tym te skomplikowane wyczyny trwają dość długo i nieraz powodują wytwarzanie się „korków" w korytarzu. Żaden jednak wzgląd nie wpłynie na zmianę postępowania Polaków. Są oni do swych zasad bardzo mocno przywiązani — stwierdził prelegent i wierzą mocno w wyższość własnego savoir-vivre'u nad francuskim. Wiele różnic pomiędizy zwyczajami obu narodów uderza, gdy się porównuje zachowanie przy stole Francuzów i Polaków. Przede wszystkim stwierdzić trzeba, że w Polsce do wspólnego posiłku rodzinnego nie przywiązuje się takiego znaczenia jak tutaj. We Francji wszyscy przychodzą do stołu jednocześnie. Podczas obiadu czy kolacji Francuzi jedzą chleb (w Polsce mają opinię wielkich zjadaczy chleba) i posługują się nim czasami podobnie jak widelcem czy nożem. W Polsce nie jest to przyjęte. Różnice istnieją wówczas i w kolejności zapraszania do nabierania potraw, przypominania i zachęcania do dobierania ich, a także i dziękowania za gościnność. Polacy czynią to wstając od stołu (gospodyni jednocześnie dziękuje ze swej strony gościom za towarzystwo). Francuzi dziękują później, kiedy odchodzą 1 żegnają się z gospodarzami. W Polsce na ogół nde rozmawia się przy stole o spożywanych potrawach. We Francji natomiast mówi się, a gospodyni nawet na to niecierpliwi# czeka. Są różnice w sposobie pieda wódki (jednym łykiem cały kieliszek lub też po trochu), w całowaniu kobiet w rękę, w sposobie adresowania listów, a nawet w składaniu papieru listowego. Przykładów istniejących różnic można by dać jeszcze dużo więcej — mówił prelegent. Da się je zauważyć i w gustach ludzi, i w obyczajach, które wiążą się silnie ze sprawą savoir-vivre'u. Ileż narzekań i przekleństw wypowiedzieli Francuzi kładąc się do polskiego łóżka i wsuwając się pod krótką polską kołderkę. Ileż z kolei trudu zadają sobie Polacy, którzy nie umieją spać pod francuską kołdrą "bien bordee" z trzech stron łóżka, aby posłać łóżko po swojemu. O różnicach gustów przekonać się można obserwując Polaków pijących po raz pierwszy francuskie wino i Francuzów jedzących polskie czekoladki, z których Polacy są tak dumni. Pomiędzy ludźmi obu narodów istnieją różnice wywołane odmiennością klimatu, roślinności, spożywanych pokarmów, a jeszcze może bardziej sytuacją historyczną, polityczną, ekonomiczną, w jakiej narody te żyły. A przy tym — podkreślał p. pirofesor Decaux — istnieje różnica języków I kończąc swą prelekcję wypowiedział przekonanie, że aby zrozumieć kulturę jakiegoś kraju, trzeba poznać jego język.(PAI) CAF-TJklejewsM PIOTRUŚ STACHANOWIEC Gdy po raz pierwszy odwiedziłam gdańską piątkę, dzieci miały już prawie 12 miesięcy. Pani docent Kamińska powiedziała mi wtedy: „Najdziwniejsze w nich jest to, że są takie zwyczajne..." Dziś, kiedy kończą dwa lata, potwierdza tamte słowa. Adam, Piotr, Roman, Agnieszka i Ewa (w tej kolejności przyszły na świat) przez drugi rok życia prawie wcale nie chorowały. Nie psuły im też samopoczucia szczepionki, tak fatalnie znoszone przez wiele „normalnych" dzieci. Pięcioraczki ogromnie przybrały na wadze: od 2 kilogramów 300 gramów — Ewa, do 3 kg 350 g — Piotr. „Najsłabszy przy urodzeniu, dziś prawdziwy stachanowiec" — mówi o nim doc. Kamińska. Chłopcy są wysocy: najniższy Adam ma 81,5 cm. Dziewczynki drobniejsze: Agnieszka 80 cm, a Ewa, która jako jedyna nie osiągnęła jeszcze wagi 10 kg — 77,5 centymetrów. Wszystkie nieustannie biegają i podskakują. Sprawia to wiele kłopotu opiekunkom, zwłaszcza na spacerze. Każde dziecko wymaga bowiem trzymania za rękę, w dodatku co chwila próbuje się wyrwać, nadzwyczajnie czymś sainteresowane. Ich żywość fizyczna I psychiczna, widoczna na pierwszy rzut oka, została potwierdzona przez badania ilorazu inteligencji. Przy obowiązującej na tym etapie rozwoju normie 90—110, przeciętna pięcioraczków wynosi aż lf7. Głównym tego sprawcą jest Adam, który znacznie wyprze ził pozostałą czwórkę w sztuce mowy, ruchliwości, umiejętności nawiązywania kontaktów. WYŻEJ GÓRNEJ GRANICY Pierwsze, co się nasuwa laikowi, to to, że niezwykły (a w tym przypadku zwyczajny, czyli taki, jak u dobrze rozwiniętych nie-wcześniaków i dzieci nie-wielorakiego porodu) rozwój gdańskiej piątki, to dzieło sztuki lekarskiej i ogromnego oddania, z jakim cały zespół pracowników medycznych opiekuje się pięcior raczkami. Doc. Kamińska u-waża jednak, że przyczyna tkwi gdzie indziej. Widzi ją w nieustannym stymulowaniu się wzajemnym przez całą piątkę oraz przez mnóstwo osób, które się z nimi kontaktują. Gdańskie pięcioraczki mają Już dwa lata, zwyczajne dzieci W MAJU 1971 roku na dalekopisach wszystkich światowych agencji prasowych pojawiła się sensacyjna wiadomość: w Polsce przyszły na świat pięcioraczki. Z upływem czasu sensacja rosła. Dzieci, umieszczone w cieplarkach, czuły się dobrze, rosły, przybierały na wadze. Ostatniego dnia lipca przeniosły się do domu. Wraz z nimi pięć pielęgniarek i cztery salowe. Główna opiekunka, delegowana przez Instytut Pediatrii gdańskiej Akademii Medycznej, wicedyrektor Instytutu doc. dr Maria Kamińska przychodziła początkowo po kilka razy dziennie, prócz tego pozostając w gotowości pod telefonem Przyjęte bowiem zasadę wychowywania tych dzieci, jak wychowuje się normalnie urodzone. Nie izoluje się więc pięcioraczków od ich starszych braci, wracających ze szkoły, czy z zabawy na ulicy, pozwala na spacerze witać się i bawić z obcymi. Dzieci często uczestniczą w seansach fotograficznych i filmowych. Przyimują gości, m. in., latem ub. roku złożyły im wizytę czworaczki z Czechosłowacji. Dorośli odwiedzający mogą je brać na ręce, już bez zakładania białego kitla, który obowiązywał przed rokiem. Ta mnogość i bezpośredniość wrażeń ma, zdaniem doc. Kamińskiej, bardzo dodatni wpływ na rozwój psychiczny Adama, Piotra, Romana, Agnieszki i Ewy Rychertów. Dzieci przepadają za- towarzystwem dorosłych, za to nie potrafią bawić się zabawkami. „Nie wiem, czy z tego nie wyniknie u nich przejściowy brak koncentracji — zastanawia się doktor Maria — ale chwilowo nie będziemy się tym martwić. Bo według opracowanych w stołecznym Instytucie Matki i Dziecka norm dla wcześniaków, zależnych od ich wzrostu I wag: w chwili urodzenia, nasza piątka jest powyżej górnej granicy!". SZAFA Z JUGOSŁAWII, POWOŹ Z NRD ... Gdańskie pięcioraczki nadal zajmują pierwsze piętro i niemieszkalne pomieszczenie na strychu małej willi, do której wprowadziły się po opuszczeniu kliniki. Wprawdzie miasto przymało już ich rodzicom działkę na budowę domku jednorodzinnego z „wybiegiem" (żeby dzieci wreszcie mogły swobodnie i bezpiecznie hasać), ale pani projektant uznała ją za nie odpowiednią. Trzeba wiec czekać na Inną decyzję Prezydium Rady Narodowej. Tymczasem w mieszkaniu Rychertów robi się coraz ciaśniej. Dzieci rosną, zmieniono im łóżeczka na większe, dostawiono pięcioczęściową szafę ścienną, ofiarowaną przez Jugosławię. Jeśli już mowa o międzynarodowym wyposażeniu domu, to jedna pralka jest też z Jugosławii, druga z Niemieckiej Republiki Federalnej, Drezno przysłało wspaniały wózek a la powóz, w którym cała piątka jednocześnie jeździ na spacer, Szwecja kapitalne dresy itd. A darów Polonii amerykańskiej, kanadyjskiej i z innych stron świata w ogóle nie sposób zliczyć. DAKTYLOSKOPIA POTWIERDZA Do niecodziennych wydarzeń w drugim roku życia pięcioraczków należały odwiedziny specjalistów z Zakładu Daktyloskopii Instytutu Kryminalistyki Komendy Głównej MO. Panowie przybyli z całą aparaturą, żeby pobrać odciski palców u rąk i nóg każdego z piątki, jak się to robi w najpoważniejszych przypadkach. Tym razem jednak nie chodziło o zainteresowania związane z prawem, lecz z medycyną. Chciano zdobyć ostateczną, bezwzględnie pewną informacje, czy rzeczywiście dzieci są pięciojajowe. Daktyloskopia to potwierdziła, a medycyna uznała za kolejną rzadkość wśród porodów wielorakich. Tak więc z samych niezwykłości wyrastają zupełnie zwyczajne dzieci: Adam, Piotr, Roman, Agnieszka i Ewa Rychertowie. Są głośne, nawet kłótliwe, zazdrosne o fawory pielęgniarek: Roman często krzyczy w nocy i budzi rodzeństwo; plują, gdy się im podaje po obudzeniu specjalna mieszanke odżywcza („Chyba już przestaniemy z tą mieszanka" — mówi pani docent), domagają się, aby dorośli stawiali je na parapecie i pozwalali otwierać okno! Słowem dzieci — jak dzieci, dwulatki — jak dwulatki, tyle że sensacja dla całego medycznego świata i ciepłe wzruszenie dla wszystkich, którzy interesują się ich losem. I wielka, zasłużona satysfakcja dla lekarzy, pielęgniarek, salowych wychowujących gdańskie pięcioraczki — dotąd jedyne odnotowane w historii naszego kraju. (Interpress) IRENA FRĄCKOWIAK 15535II2893 •m24»JPa 123?3722 •sM10m§W 2831i§ ma§§3617m$n& Hs13 396w433 16«•V20A w27•s 830HtĘ$1826 n® 91M38mU9 211m142519 •M978m ii34Hil2329, "P#RVWK| redaguje słupski klub szaradzistów przy pde krzyżówka nr 650 Z podanych niżej wyrazów należy ułożyć prawidłową krzy iówkę. Z kolei — posługując się szyfrem liczbowym od 1 do 39 — odczytać zawsze aktualne hasło. Wyrazy 3-Uterowe SĘK TOP 4-literowe:abel, emba, karo, lont, mali, ogar, team, trop. 5-lUerowe:amado, aston, autor, cekin, ekler, ir-cha, kosze, moped, morze, opoka, rezus, sztag, zaspa, Żądło. S-Iiterowe: allach, grą-zel, ikrzak, kpiarz, rogoża, romans, szodon, sztorm. 7-literowe: makasar, REtorta, zastawa. 9-literowe: NADMETRAŻ, PROPORZEC. Ułożył: „JAR" Rozwiązania — wyłącznie r dopiskiem: „KRZYŻÓWKA NR 650" — prosimy nadsyłać do re dakcji w Koszalinie w terminie siedmiodniowym, A oto nagrody rzeczowe ufundowane przez Zarząd Okręgu Wojewódzkiego Związku Ochotniczych Straży Pożarnych w Koszalinie: 1)GOLARKA ELEKTRYCZNA, 2)LEKSYKON PWN, 3)PRODIZ ELEKTRYCZNY. Prócz tego — jak co tydzień — rozlosowanych zostanie 5 BONOW KSIĄŻKOWYCH po 50 złotych. Rozwiązanie krzyżówki nr 648t KTO NIE RYZYKUJE.UBEZPIECZA SWÓJ POJAZD SAMO CHODOWY W PZU. NAGRODZENI Nagrody ufundowane przei Oddział Wojewódzki PZU w Ko szalinie, za prawidłowe rozwią zanie krzyżówki nr 648 wylosowali: 1.Maszynka do grzanek — Władysław Karandyszewskl 76-122Wrześnica, Noskowo i, po wiat Sławno. 2.Kocher turystyczny — Da nuta Szafrańska ul. Jagiellońska 12, 78-610 Jastrowie. 3.Żelazko z termostatem — Edward Kaczmarek 78-301 Swid win 3. Bony książkowe wylosowali t 1.Tadeusz Kustra — 76-129 Podgórki PZW, 2.Zdzisław Woźniak — ul. Grochowska 65 m. 1, 60-339 Po znań 38. .3. Wiesław Szeląg — ul. Moniuszki 12/2, 76-200 Słupsk. 4.Grzegorz Maciejewski — 77-310Debrzno, skr. poczt, nr 12, pow. Człuchów. 5.Anna Grochowska — ul. Marchlewskiego 3/2, 76-200 Słupsk. co, gdzie, kiedy? co, gdzie, kiedy? co, gdzie, 12 MAJA SOBOTA 97- MO 98— Straż Pożarna 89 — Pogotowie Ratunkowa KOSZALIN Apteka nr 10, ul* Zwycięstwa St, tei. 222-88 6ŁUPSBL Apteka nr 19, przy ul. P. Findera 35, tel. 47-16 KOŁOBRZEG Apteka nr 41, uL Zwycięzców 1, tel. 21-66 BIAŁOGARD Apteka nr 1, plac Wolności 19, tel. 23-26 SZCZECINEK Apteka nr 63, uL Polna Sa, telefon 26-49 ivyst€iwy KOSZALIN MUZEUM ARCHEOLOGICZNO HISTORYCZNE: *ulica Armii Czerwonej 53 — Wystawa etnoeraficzna pt. „Jamno i okolice" Czynna codziennie oprócz poniedziałków g. 10—16, we wtorki g 12—18. ul. Bogusława II 15 — nieczynne BWA — Salon Wystawowy (ul. Piastowska): wystawa z okazji 50 lecia PZŁ; pokaz tulipanów SALON WYSTAWOWY KLUBU MPiK — Pokaz „Wiosna II" — Andrzej Ciesielski i Andrzej Sio CZYTELNIA KLUBU MPiK — Wystawa książek Wydawnictwa Poznańskiego SALON WYSTAWOWY WDK -V Przeglądowa Wv»tawa Fotografii Amatorskiej Woj. Koszalińskie go WDK (kawiarnia) — Ludzie dobrej roboty SŁUPSK MUZEUM Pomorza Środkowego — Zamek Książąt Pomorskich — g 10—16 Wvstawv łtate: n Dzieje i kultura Pomorza Środkowego: 2) Etnografia kultura ludowa Po morza Środkowego; 3) Grafika książkową Andrzeja Strumiłły KLUB MPiK — Malarstwo Norberta Skupniewicza (ZPAP Po znań) WSN (aula) — Słupsk w doku mencie archiwalnym BTD — Wystawa retrospektywna STF KOŁOBRZEG MUZEUM ORĘŻA POLSKIEGO: » Wieża Kolegiaty: „Dzieje oręża polskiego na Pomorzu Zachodnim". Zwiedzanie grupowo co godzinę (g. 10—15) Kamieniczka ulica E. Gier-czak 5 — „Dzieje Kołobrzegu" — „Badania archeologiczne lewobrzeżnego Poznania". Codziennie, g. 10—16 W poniedziałki muzea nieczynne MAŁA GALERIA PDK — Malarstwo Zofii Rybiańskiej (Bydgoszcz) MORSKIE OKO — Wystawa malarstwa kołobrzeskich amatorów* — niedziela, g, 19 — Tadeusw Ró żewicz „Wyszedł z domu" TEATR LALKI „TĘCZA" — niedziela, g. 17 — Awantura w pacynkowie KOSZALIN BTD -- sobota, g. 17.15 I niedziela, g. 13 — Klik-Klak SŁUPSK BTD — sobota, g. 19 — Jarosław Arbuzów — „Ten miły stary dom" WOJEWÓDZKIE PRZEDSIĘBIORSTWO HANDLU MEBLAMI w KOSZALINIE Informuje wszystkich zainteresowanych, że biuro WPHM przyjmuje zamówienia na meble dla instytucji na rok 1974, tylko do 20 V 1973 r. Po tym terminie zamówienia będą przyjmowane ewentualnie na lata następne. ZAMÓWIENIA należy k i e r o w ać pod adresem: Wojewódzkie Przedsiębiorstwo Handlu Meblami w KOSZALINIE, ul. Połtawska 10. K-1850 WOJEWÓDZKI ZWIĄZEK GMINNYCH SPÓŁDZIELNI „SAMOPOMOC CHŁOPSKA" w KOSZALINIE, ul. Moniuszki 15, ogłasza PRZETARG NIEOGRANICZONY na wykonanie elewacji wraz z robotami dekarskimi 2 budynków mieszkalnych, położonych w Koszalinie, przy ul. Szymanowskiego 17—23. Termin wykonania robót od dnia 21 V — 15 VII 1973 r. Otwarcie przetargu nastąpi w dniu 19 V 1973 r., o godz. 10, w WZGS, ul. Moniuszki 15, pokój nr 4. W przetargu mogą brać udział przedsiębiorstwa państwowe, spółdzielcze i prywatne. Zastrzega się prawo wyboru oferenta lub unieważnienia przetargu bez podania przyczyn. K-1852 ZAKŁAD DOŚWIADCZALNY ZIEMNIAKA w BONINIE ogłasza PRZETARG NIEOGRANICZONY na sprzedaż samochodu nysa 501 T, nr podwozia 16829, nr silnika 051029, cena wywoławcza 27.940 zł. Przetarg odbędzie się dnia 26 V 1973 r., w ZDZ Bonin, o godz. 10. "Wadium w wysokości 10°/o ceny wywoławczej należy wpłacić do kasy Zakładu najpóźniej do dnia 25 V 1973 r. Samochód można oglądać codziennie, w godzinach od 7—15. K-1867 DYREKCJA STACJI HODOWLI ROŚLIN GIEZKOWO, p-ta Świeszyno, pow. Koszalin zatrudni natychmiast: MECHANIKA i MISTRZA KOWALSKIEGO. Wymagane wykształcenie średnie lub dyplom mistrzowski w zawodzie i długoletni staż pracy. Warunki pracy i płacy wg Układu zbio rowego pracy dla prac. rolnictwa.K-1862-0 WOJEWODZKIE PRZEDSIĘBIORSTWO HANDLU OBUWIEM w SŁUPSKU, ul. 9 Marca nr 6, tel. 74-47 zatrudni natychmiast dwie osoby materialnie współodpowiedzialne na stanowiska KIEROWNIKA i SPRZEDAWCY SKLEPU OBUWNICZEGO NR 10 w Kołobrzegu, ul. Narutowicza nr 11. Wymagane wykształcenie zasadnicze zawodowe oraz staż pracy w handlu. Warunki pracy i płacy do uzgodnienia. Oferty pisemne należy kierować pod adresem dyrekcji.K-1851 KOSZALIN ADRIA — Na ratunek (radz., 1. 12)— g. 15.30; Port lotniczy (USA, l. 14 pan.) — g. 17.45 i 20 Poranki — niedziela, g. U i 13 — Winnetou 1 Apanaczi (jugosł., 1. 11, pan.) Seans awangardowy — sobota, g. 22.30 — Wynajęty człowiek (USA, 1 18) KRYTERIUM (kino studyjne) — Ukryta forteca (japoński, 1. 14, pan.) — g. 16; Na wylot (polski, 1. 18) — g. 19 Poranki — niedziela, g. U i 12.45 —Podróż za jeden uśmiech (polski, 1. 7) ZACISZE — Pojedynek rewolwe rowców (USA, 1. 16) — g. 17.30 i 20 Poranek — niedziela, g. 12 — Wilcze echa (polski, 1. 14, pan.) MUZA — Anatomia miłości (pol Ski, 1. 16) — g. 17.30 i 20 Poranek — niedziela, g. 11 — panienka z okienka (polski, 1. 12, pan.) RAKIETA — Najlepsze lata w życiu mężczyzny (węg., I. 16) — g. 17 i 19.30 MŁODOŚĆ (MDK) — Płomień nad Adriatykiem (jug., 1. 16) — g. 17.30 Poranki — niedziela, g. 11 1 13 —. Krzesiwo (NRD, 1. 10) FALA (Mielno) — Ten okrutny, nikczemny chłopak (polski, 1. 16) ZORZA (Sianów) — Poślizg (pol ski, 1. 16) JUTRZENKA (Bobolice) — Czarownica z bagien (radz., 1. 14). SŁUPSK MILENIUM — Motyle (polski, 1. 11) — sobota, g. 20.30 Seans awangardowy — sobota, g. 22.3o — Mężczyzna, który mi się podoba (franc., 1. 18) —Niedziela — Motvle (polski, l. 11) — g. 13.45, 16, 18.15, 20.30 Poranek — niedziela, g. 11.30 _ Ostatnie dni (polski, 1. 11) POLONIA — Dom państwa Bo- Su FS3S-L Poranki — niedziela, g. n.30 ~~ Ągent nr 1 (polski 1. 14) RELAKS — Małżonkowie roku II (rum.-franc., l. 14) - g. 15.30, 17.45 Poranki — niedziela, r. 11.30 I 13.30 — Nowa misja korsarza (franc., 1. 11) USTKA DELFIN — Posag księżniczki Ralu (rum., 1. 14) — g. 18 \ 20 g W nieda:IeIędodatkowy Poranek — niedziela, g. 12 — Kierunek Berlin (polski 1. 11, pan.) GŁÓWCZYCE STOLICA — Upadek czarnego konsula (radz.* L 14) — g. 11 DĘBNICA KASZUBSKA JUTRZENKA — Kochanka bun townika (bułg.. 1. 18) — g. ig — w niedzielę g. 10 i 18.15 BIAŁOGARD BAŁTYK - Wielka włóczęga (franc., 1. 11 pan.) — Trzeba zabić tę miłość (polski, 1.18) BIAŁY BÓR — Dwanaście krzeseł (radz., 1. li) bytów ALBATROS - Ujarzmienie ogni (radz., 1. 14, pan.) PDK — Białe wilki (NRD, I. l«, pan.) 1 ®4^RŁOwo ~ Okna czasu (węg., go^wiSi.l. Hawawa fr2£PliC?i ~ Powrót z frontu (radz., 1. 14, pan.) KOŁOBRZEG WYBRZEŻE — Poszukiwany poszukiwana (polski, 1. 14) PIAST — Temat na niewielkie °l£wiadanie (radz., 1. l^ pan ) ««PK» T DzIeI"y wojak Rosalino (juigosł., 1. 14, pan.) POŁCZYN-ZDRÓJ S WID WIN WARSZAWA - Śmierći krecie (NRD, 1. 14) MEWA — Księżniczka czardasza (węg., 1. 14) — So*arl» I. n cs. (rał dziecki, 1. 16, pan.) TYCHOWO -r Król Lir (rad*., I. 16, nan.) USTRONIE MORSKIE — Ostatnia gra Karima (radz., 1. 16, Pan.) krajenka — Własne zdani* (bułg., 1. 14) mirosławiec iskra - 150 na godzinę (polski, 1. 11) grunwald — Kopernik (polski, 1. 14) okonek — Lampy naftowe (csrs, 1. 16) przechlewo — Gott mit uns (jugosł., 1. 16) szczecinek pdk — Żandarm się ten! (franc., 1. 11. pan.) przyjaZN — Kozi róg (bułg., I. 16, pan.) tuczno — w misji specjalnej (radz., 1. 14, pan.) pdk — Szklana kula (polski, 1. tęcza - Błąd szeryfa (NRD, 1. 14, pan.) złocieniec - Tylko Jeden telefon (węg., 1. 16) ZŁOTÓW — Oficerowie (radz., L 14, pan.) ZGINĄŁ owczarek alzackiluka. Za zwrot psa wynagrodzę. Tyburska, Koszalin, Walki Młodych 14. LICEUM Ogólnokształcące Kołobrzeg zgłasza zgubienie legitymacji Leszka Ogrodnika. G-2484 TECHNIKUM Mechaniczno-Elektry czne w Białogardzie zgłasza zgubienie legitymacji szkolnej ucznia Jerzego Jelińskiego.G-2438 SAMOCHÓD skoda S 100 — sprzedam. Koszalin, dzwonić po szesnastej 261-82.Gp-2481 SAMOCHÓD skodę octavlę — sprze dam. Słupsk, Rędzikowo bl. 24c m. 12.Gp-2439 GOSPODARSTWO 6 ha w Grzybowie, blisko morza — sprzedam. An na Osękowska, pow. Kołobrzeg. G-2424 ZAMIENIĘ mieszkanie kwaterunkowe 36 m kw. w Toruniu, na par terze, pokój z kuchnią i ubikacją, nowsze budownictwo, na mieszkanie w Koszalinie. Informacja: Koszalin, Partyzantów 11/9, Gp-2440 Strona 8 Głos nr 132 BARWICE — Wesele (pol., 1. 14) CZAPLINEK - Wiem, że j/steś morderca (CSRS, 1. 18) CZARNE — Morderca jest w domu (wre., 1. 16) CZŁUCHÓW — Kopernik (polski, 1. 14) DEBRZNO KLUBOWE — Kapitan Florian z młvna (NTRD 1. 14, nan.) PIONIER — Żandarm z gór (bułgarski, i. 14) DRAWSKO — Rewizja osobista (polski, 1. 18) JASTROWIE — Anatomia miłości (polski, 1. 18) Kalisz POM. — Wyzwolenie iv i v cz. (radz., 1. 14. pan.) na dzień 11 bm. (sobota) PROGRAM I na fali I32i a oraz UKF 67,73 MHi Wiad.: 5.00, 6.00, 8.00, 1.00, 12.05, 15.00 16.00, 20.00, 22.00, 23.00, 24.00, 1.00, 2.00, 2.55 Transmisja z trasy III etapu WP — g. 14.30, 15.00, 13.30. 18.00, 16-30. 16.45 — zakończenie. 6 05 Gimn. 6.15 Mu*, wycinanki 6.25 Takty i minuty 6.40 Sportowcy wiejscy na start! 6.45 Takty i minuty 7.00 Sygnały dnia 7.17 Informacje z Wyścigu Pokoju 7.20 Takty i minuty 7.35 Dzień dobry, kierowcy 7.40 Studio nowości 8.05 Studio Młodych 8.10 Melodie siedmiu stolic 8.35 W kręgu muzyki instrumentalnej 9.00 Dla klas III —IV (wychowanie muzyczne) 9.30 Bezpośrednia transmisja z uroczystości pożegnania sekretarza generalnego KC KPZR Leonida Breżniewa 10.10 Melodie Kraju Rad 10.40 Co słychać w świecie? 10.45 Śpiewa V. Villas 11.00 z lubelskiej fono-teki muzycznej 11.25 Refleksy 11.30 Nasi ulubieńcy 11.57 Sygnał czasu i hejnał 12.20 Na łowicką nutę 12.30 Koncert życzeń 12.50 Melodie w rytmach południowych 13.25 Poradnik rolnika 13.35 Od E. Bodo do D. Olbrychskiego 14.05 Ze świata nauki i techniki 14.10 Spotkanie z piosenką radziecka 14.35 Muzyka rozrywkowa 15.lo Mistrzowskie interpretacje 15.35 Listy z Polski 15.40 Charleston po polsku 16.05 Tu druga zmiana 18.15 Piosenki B. Kapera 16.35 Muz. rozrywk. 17-30 Studio Młodych 17.40 Muz. rozrywkowa 17.55 Rytm, rynek, reklama 16.05 Rytmostopem po kraju i świe cie 18.30 Jutro niedziela 18.35 Wielcy śpiewacy operowi 19.05 Muzyka i aktualności 19.30 Wędrówki muz. po kraju 20.15 Sobotnia rewia taneczna 20.50 Kronika sportowa 1 oficjalne wyniki III etapu WP 21.00 Program z dywanikiem 22.05 Sobotnia rewia taneczna 23.10 Korespondencja z zagranicy 23.15 So botnia rewia taneczna 0-05 Kalendarz Nauki Polskiej 0.10—2.55 Program * Białegostoku. PROGRAM H na fali 367 ra na falach średnich 188,2 i 201,2 m oraz ukf 69,92 MHz Wiad.: 0.30, 4.30, 5-30, 6.J0, 7.30, 8.30, 12.30, 18.30, 21.30, 23.30 6.10 Kalendarz 6.15 Język angielski 6.35 Informacje z Wyścigu Pokoju 6-38 Komentarz dnia 6.43 Na swojską nutę 6.5o Gimn. 7.00 Mini oferty 7.10 Soliści w repertuarze popularnym 7.35 Aud. Red. Społecznej 7.45 Pozytywka 8.35 Aud. Red. Społecznej 9.00 Tańce południowoamerykańskie 9.20 Pieśni S. Moniuszki 9.40 Studio Młodych 10.00 „Moherowy szal" — słuch. 11.00 Dla klasy VII (historia) 11.35 Rodzice a dziecko 11.40 Melodie z Kurpi 11.57 Sygnał ozasu i hejnał 12.20 Ze wsi i o wsi 12.35 Koncert chopinowski 13.00 Dla klas III—IV (jęz. polski) 13.20 Stare przeboje w nowej interpretacji 13.35 ,,Gdy byłem hutnikiem" — fragm. książki 14.00 Więcej, lepiej, taniej 14.15 ,,A maki były czerwone" — rep. lit. 14.35 Warszawski bedeker muz. 15.00 Dla dziewcząt i chłopców 15.40 Pieśni ludowe 15.50 Przegląd czasopism regionalnych 16.00 Alfa i Omega 16.15 Muzyka ©parowa 16.43 Warszawski Merkury 16.58 Program W-MOR-TV 18.20 Terminarz muzyczny 18.50 Echa dnia 18.40 Widnokrąg 1900 Studio Młodych 19.15 Język francuski 19.30 „Matysiakowie" 20-00 Recital tygodnia 20.30 Notatnik kultu.ralnv 20.40 Kącik starej płyty 21.00 Wesoły kramik 21.15 B. Smetana: poe mat symf. „Blanik" 21.45 Wiad. sportowe 21.50 Przewodnik koncertowy 22.30 Zespół „Dziewiątka" 23.00 Kartki z muzycznego albumu 23.40 Spotkanie z musicalem. PROGRAM III na ukf 66,17 MHz oraz falach krótkich Ekspresem przez świat: 7.00 , 8.00, 10-30, 15.00, 17.00, 19.00 Wiad.: 5.00, 6.00 6.05 Muz. zegarynka 6.3fl Polityka dla wszystkich 6.45 i 7.05 Muz. zegarynka 7.30 Gawęda 7.40 Muz. zegarynka 6.05 Mój magnetofon 8.35 Piosenki dla trzech ogrodników 9.00 „Sto koni do stu brzegów" — ode. pow. 9.10 Marsze z Nowego Orleanu 9.30 Nasz rok 73 9.45 C. Ph. E. Bach: concerto ln F 10.10 Na estradzie S. Brown 10.35 Dzień jak co dzień 11.45 „Lampart" — ode. pow. 11.57 Sygnał czasu i hejnał 12.25 Za kierownicą 13.00 Na szosecińskiej antenie 15.10 W roli głównej E. Wanat 15.30 Od powiedad % różnych szuflad 15-45 Ludowe tematy w bossa-novie 16.00 Sylwetka muzyka 16.25 Premiery „Polskich Nagrań" 16.45 Nasz rok 73 17.05 „Lwy maja apetyt"— I odcinek pow. 17.15 Mój magnetofon 17.40 Spotkania włoskie — gawęda 17-50 Afryka pełna muzyki 18.15 Przeboje z Paryża 18.30 Polityka dla wszystkich 18.45 Antologia miniatury muzycznej 19.05 Tylko po portugalsku 19.20 Książka tygodnia 19.35 Muzyczna poczta UKF 20.00 Korowód taneczny 21.50 Opera tygodnia 22.00 Fakty dnia 22.08 Gwiazda siedmiu wieczorów 22.45 Poisenkd-serenady 23.00 Z ostatnich nagrań J. Jedlewskiej 23.05 Wieczorne spotkania 23.50 Na dobranoc gra J. Ptaszyn-Wróblewski. na dzień 13 bm. (niedziela) PROGRAM I na fali 1322 m oraz UKF 67,73 MH* Wiad.: 6.00, 7.00, 8.00, 9.00, 10.00, 12.05, 16.00, 20.00, 23.00, 24.00, 1.00, 2.00 i 2.55 Transmisja z trasy IV etapu Wyścigu Pokoju — g. 13.30, 14.00, 1'5.00 — zakończenie. 6 05 Kiermasz pod Kogutkiem 7.05 Wiad. sportowe i informacje * Wyścigu Pokoju 7.10 Kapela F. Dzierżanowskiego 7.30 Moskwa z melodią i piosenką 8.15 Po jednej piosence... 8.30 Przekrój muzyczny tygodnia 9.05 Fala 73 9.15 Magazyn Wojskowy 10.05 „Chłopcy z Mon-telhaan" — II cz. słuch. 10.25 Piosenka miesiąca 11.00 Koncert życzeń miłośników muzyki poważnej 11.57 Sygnał czasu i hejnał 12.15 Przeboje zawsze młode 12.45 Muz. rozrywkowa 13.00 Wizerunki ludzi myślących 13.35 Graj, gracyku... 14.05 Od solisty do orkiestry 14.30 „W Jezioranach" 17.15 Z albumu kolekcjonera muzyki 18.00 Wyniki gier liczbowych 18.08 Koncert życzeń 19.00 Wiad. sportowe 19.53 Dobranocka 20.10 Tygodniowy przegląd wydarzeń międzynarodowych 20.20 Rytmy wieczoru 21.30 Radiokabaret „Trzy po trzy" 22.30 Rewia piosenek 2S.10 Ogólnopolskie wiad. sportowe 23.25 Relaks przy muzyce 0.05 Kalendarz Nauki Polskiej 0.10—2.55 program z Kielc. PROGRAM II na fali 1322 m ©ras falach średnich 188,2 i 202,1 m oraz UKF 69,92 MHz Wiad.: 3.30, 4.30, 5.30, 1.30, T.30, 8.30, 12.30, 18.30, 23.30 6.10 Ka len dar* 6.1« Mel. lud. 8.35 Wiad. sportowe i informacje z Wyścigu Pokoju 6.40 Melodie w po godnym nastroju 7.35 O czym pisze prasa literacka 7.45 w rannych pantofiach 8.35 Radioprobleiny 8.45 Tańce Mozarta i Haydna 9.00 Magazyn lit.-muz. 9.oo I sonata organowa F. Mendelssohna-Barthol ay 9.50 Felieton lit. 10.00 Rozmaitości muzyczne 10.30 „Chińska ritll ,7lL0° Studio Mło- ti? 11 s»7 Szy 2nasz maP5 świa- Sygnał czasu i hejnał 12 35 ! > ga" — teleturniej 22.40 Magazyn sportowy i Kro^ nika WP 23.35 Program na poniedziałek ZDARZENIA I WYPADKI *W SZPITALU znalazł się mieszkaniec Szczecinka, który zatruł się denaturatem. *STRAŻACKĄ interwencję zanotowano wczoraj w powiecie sła wieńskim W POHZ Postomino — prawdopodobnie wskutek zaprószę nia ognia — wybuchł pożar na klatce schodowej w magazynie paszowym. Straty są nieznaczne. (woj) „GŁOS KOSZALIŃSKI** — °rgan Komitetu Wojewódzkie- So Polskiej Zjednoczonej Panii Robotniczej. Redaguje Kolegium Redakcyjne — ulica Zwycięstwa 137/139 (budynek WRZZ) —75-604 Koszalin. Telefony — centrala — 279-21 (łączy ze wszy stkimi działami s wyjątkiem Miejskiego 1 Partyjnego). Redaktor naczelny 1 sekretariat 226-93, zastępca redaktora naczelnego I sekretarz Redakcil —242-08. Dział Partyjny Dział Ekonomiczny — 243-53. Dział Miejski I Dział Terenowy — 224-95. Redakcja nocna — ul. A. Lampego 20, 246-51 - Dział Sportowy. 244-75 — redaktor dyżurny. „GłOS SŁUPSKI — plac Zwycięstwa 2 — I piętro 70-201 Słupsk, tel 51-95 Biuro Ogłoszeń Koszalińskiego Wydawnictwa Prasowego — ul. P Findera 27a - 75-721 Koszalin tel 222-91 Wpłatv na prenumeratę miesięczna - 30.50 zł. kwartalna — 9J zł. nólroczna — 182 zł roczna — 3G4 zł orzvimuja urzedy pocztowe listonosze oraz oddziały i delegatury Przedsiębiorstwa Upowszechnienia Prasy i Książki Wszelkich informacji o warunkach prenumeraty udzielają wszvstkie placówki .Ruch" I noczty. Wydawca: Koszalińskie Wydawnictwo Prasowe RSW „Prasa — Książka — "Ruch", ul. P. Findera 27a, 75-271 Koszalin, centrala telefoniczna — 240-27. Tłoczono: Prasowe Zakłady Graficzne. Koszalin, ul. Alfreda Lampego 20. Trudny egzamin polskich piłkarzy Trener Helmut Schoen: „PLAVI" to ŚWIATOWA KLASA Piłkarską reprezentację Polski, która przystępuje do decydującego etapu przygotowań przed meczem z Anglią (6 VI), czeka w niedzielę — 13 bm. bardzo trudny sprawdzian. Najbliższy rywal Polaków —- piłkarze Jugosławii znajdują się w doskonałej formie. Dowiedli tego w środę na olimpijskim stadionie w Monachium. Zwycięstwo nad mistrzowską jedenastką Europy — NRF występującą przecież w najsilniejszym składzie, to najlepsza „wizytówka". wo, bezbłędnie realizowali wszystkie założenia taktyczne. Sędzia JOSEF BUCEK. (Austria): „Dla mnie najlepszym piłkarzem na boisku był jugosłowiański napastnik Bajevic, zresztą cała drużyna za demon strowała grę na wysokim poziomie". Jugosło wianie za demonstrowali w Monachium walory znamionur jące zespół wysokiej klasy. Tearn trenera Boskovą zaimponował dojrzała taktyką, świetna obroną i niebezpiecznym atakiem. Wszystko O WEJŚCIE DO II LIGI W Bydgoszczy odbył się eliminacyjny turniej szachowy o wej ście do II ligi, w którym województwo nasze reprezentował mistrz okręgu, zespół szachistów Melioran-ta (MLKS piast Słupsk). Słupszezanie zajęli w turnieju trzecie miejsce, wygrywając dwa spotkania. Mistrzów " naszego okręgu wyprzedziły zespoły Łączności Bydgoszcz i AZS Gdańsk. Dó II ligi awansował zespół Łączności. (sf) Typuję zwycięzców XXVI WP A. Zwycięzca indywidualny (podać tylko samo nazwisko) B. Najlepszy z kolarzy polskich (podać nazwisko) C. Trzy pierwsze miejsca w klasyfikacji drużynowej Imię i nazwisko uczestnika Dokładny adres Kupon należy wysłać do dnia 24 maja br- włącznie (dec du. data stempla pocztowego) pod adresem redakcii „Głosu Koszalińskiego". 75-604 Koszalin, ul. Zwycięstwa 137/139 (budynek WRZZ) — z dopiskiem na kopercie "Wyścig Pokoju". cy piłkarze demonstrują nienagan na technikę, agresywność w walce o piłkę i doskonałą szybkość. Pod tym ostątnim względem „Plavi" wyraźnie przewyższali drużynę Muellera i Beckenbauera. Jednym z najsilniejszych punk tów drużyny jest bramkarz Manc. Ten 29-letni, piłkarz, 44-krotny reprezentant kraju imponował refie ksem, sprawnością fizyczną i gra na przedpolu. W pięknym stylu obronił wiele groźnych strzałów Muellera. Flohe. Helda i Grabowskiego a prawdziwym majsterszty kiem była obrona sprytnego strzału Muellera z rzutu karnego. Wysokie noty od sprawoz3 "W-ó i komentatorów otrzymali obrońcy Bardzo silnym punktem tej formacji jest Holęer. który w mfT' z NRF rozgrywał 56. mecz w barwach reprezentacji. Bezbł»»"'r*'> spełniał on funkcję libero. Jego partner ze środka obrony — Kata-liński świetnie wywiązał sie natomiast z roli "opiekuna" Gerdą, Muellera, pozbawiając naileos?e3r strzelca Europy połowy jego wartości. Bardzo prawdopodobne , że w niedziele podobna rolę Holcęr będzie spełniał grając przeciwko Wł. Lubańskiemu. Groźną formacją Jugosłowian jest również druga linia. W pierw szej połowie meczu z NRF opanowała ona środkowa strefę boiska, demonstrując wszechstronne walory, tak w grze destruktywnej jak i poczynaniach ofensywnych. Wszvscy trzej napastnicy Petko-vic, Bajevic i Obląk obok .szybkości. dysponują groźnym strzałem. Rajdv skrzydłowych 27-let-niego Petkovica i o 2 Jatą młodszego Óblaka czyniły wiele ząmie szania w defensywie drużyny NRF, a tak doskonali obrońcy jak Hoettges i Breitnern nie zawsze potrafili poradzić sobie z powstrzy maniem ich akcji. Środkowy napastnik 22-letni Bajevic, uznawany obecnie za najlepszego obok Dza-iica — piłkarza Jugosławii, stanowił z racji swych nieprzeciętnych walorów strzeleckich największe zagrożenie dla bramkarza NRF Maiera. Ten liczący 187 cm wzrostu piłkarz opanował do perfeko strzały głową. A oto co sądzą o piłkarzach Jugosławii trenerzy drużyn oraz sędzia meczu. HELMUT SCHOEN: „Nie ma powodu do dramatu — przegraliśmy z zespołem światowej klasy. Jugosłowianie to wszechstronna, dojrzała, szybko grająca drużyna. Nie powinna mieć kłopotu z awansem do finału mistrzostw świata, a w decydującej rozgrywce będzie jednym z faworytów". VUJADIN BOSKOV: „Jestem bardzo zadowolony z postawy piłkarzy. Grali zespoło- POŁFINAŁY drużyn SZKOLNYCH ZESPÓŁ KORZYBIA NA II MIEJSCU Przedwczoraj rozegrano kolejne spotkania o -puchar Polski drużyn szkolnych. W półfinałowym turnieju, który roz grywany jest w Koszalinie województwo nasze reprezentuje zespół Szkoły Podstawowej z Korzybia. Po trzech dniach rozgrywek w tabeli prowadzi zespół szkoły nr 28 z Bydgoszczy przed drużyną Korzybia, Gostyniem (woj. poznańskie), Jasieniem (woj zielonogórskie) i Łobezem (woj. szczecińskie). W trzecim dniu turnieju zespół z Korzybia pauzował. W rozegranych 10 bm. meczach Bydgoszcz zremisowała z Jasieniem 3:3 (2:1). Bramki dla drużyny z Bydgoszczy zdo byli: Wiśniewski, Opasiński i Misiak, a dla Jasienia: Kot-niewicz — 2 i Nowicki. W drugim przedwczorajszym spotkaniu zespół szkoły z Gostynia wygrał z drużyną Szko ły Podstawowej (Łobez) 2:1 (1:0). Bramki dla zwycięzców zdobyli: Klamecki i Krzyrzo-staniak, a dla pokonanych: Szkudlarek. (sf) Dokqd się wybierzemy? PIŁKA NOŻNA III liga W Koszalinie: GWARDIA -CZARNI Szczecin (niedziela, go dżina 16). W Inowrocławiu: GOPLANIA — BAŁTYK Koszalin (niedziela) Klasa okręgowa seniorów SOBOTA W Koszalinie: GWARDIA II — DRAWA Drawsko (godz. nie podano). NIEDZIELA W Szczecinku: LKS WIELIM — GRYF Słupsk (godz. 16) W Sianowie: VICTORIA — MZKS DARŁOWO (godz. 13). POLONIA Jastrowie (godz. 12). W Zakrzewie: LZS JEDNOŚĆ — CZARNI Czarne (godz. 14). W Karsiborze: LZS VISTULA — LZS BŁONIE Barwice (godz. 13) W Człopie: LZS JEDNOŚĆ -LZS MIROSŁAWIEC (godz. 12). W Grzmiącej: ZAWISZA -ŻELGAZBET Kalisz Pom. (godz. 14). Eliminacje piłkarzy do III WSM W niedzielę o godz. 9 odbędzie się w Kołobrzegu spotkanie piłkarskie w ramach eliminacji do III Wojewódzkiej Spartakiady Młodzieży miedzy reprezentacjami Kołobrzegu i Koszalina. LEKKOATLETYKA Powiatowa spartakiada w Kołobrzegu W Złocieńcu: LECH Czaplinek OLIMP — (godz. 12). Złocieńcu: OLIMP (godz. 10.30). Klasa okręgową juniorów W Kołobrzegu: KOTWICA -GRYF Słupsk (godz. 10). W Złocieńcu: OLIMP — BYTO-VIĄ W Koszalinie: GWARDIA — BAŁTYK (godz. 9.30). W Złotowie: SPARTA — ORZEŁ Wałcz (godz. 15). W Sianowie: VlCTORlA — I-SKRA Białogard (godz. 11). W Sławnie: SŁAWA — DARZ-BOR (mecz przełożony na 16 bm.). Klasa A seniorów 12 i 13 bm. na stadionie LO w Kołobrzegu odbędzie się powiato wa spartakiada młodzieży w lek kiej atletyce, która wyłoni reprezentację Kołobrzegu na III Woje wódzka Spartakiadę Młodzieży w Koszalinie. TEN IS danii Gdańsk i MZKS Czarni Słupsk rozgrywane są w Słupsku indywidualne mistrzostwa Polski juniorów w boksie Federacji „Kolejarz". Początek walk półfinałowych w sobotę o godz. 18, a w niedzielę walk finałowych o godzinie 11. KOSZYKÓWKA II LIGA W hali WOSTiW w Koszalinie odbędą się w sobotę i w niedzielę spotkania o mistrzostwo II ligi głuchoniemych w koszykówce mię dzy zespołami Koszalina i Poznania. Początek zawodów w sobotę o godz. 17, a w niedzielę o godzinie 10. Finały juniorów starszych W Wałczu: ORZEŁ — MKS ZNICZ Koszalin (niedziela, godzina 13.30). Eliminacje do III WSM JUNIORZY W Szczecinku: ZŁOTO W — SZCZECINEK (niedziela, godz. 18). JUNIORKI W Złotowie: ZŁOTÓW — DRAW SKO (niedzielą, godz. 15). W niedzielę na kortach POSTiW w Kołobrzegu rozpocznie się o godz. 9 turniej tenisowy dla zawodników rocznika spartakiadowego, który sprawdzianem będzie przed III ostatnim WSM. SIATKÓWKA W Słupsku: KORAB Ustka — GRYF II Słupsk (godz. 11). W Motarzynie: LZS MOTARZY NO — BYTOVIA (godz. 12). W Bobolicach: LZS MECHANIK — MZKS CZARNI II Słupsk (godz. 15). W Kępicach: GARBARNIA •— w niedzielę o godz. 9. START Miastko W Świdwinie: GRANIT — BUDOWLANI Świdwin (godz. 11). W Karlinie: LKS SOKÓŁ — LZS SŁAWOBORZE (godz. 15). W Białogardzie: ISKRA — KOT WICA (godz. 15) W Biesiekierzu: LZS BIESIEKIERZ - BAŁTYK II (godz. 12). W Okonku: WŁÓKNIARZ — SPARTA Złotów (godz. 16). W Szczecinku: DARZBÓR II — Z udziałem zespołów Słupska, Sławna, Koszalina i Kołobrzegu odbędzie się w Słupsku (sala TM) turniej eliminacyjny do III WSM w siątkówce dziewcząt. Początek zawodów w sobotę o godz. 17, W niedzielę w sali LO w Miast ku odbędzie się również turniej eliminacyjny do III WSM w siat kówce dziewcząt z udziałem zespołów Bytowa, Złotowa i Miast ka. początek o godz 13. PKĄRFCZNA O wejście do n ligi W Koszalinie: GWARDIA — PO LONIA Chodzież (niedziela, godziną 11). Z udziałem zespołów Koszalina, Miastka i Słupska (dziewczęta) oraz Koszalina, Białogardu Świdwina i Drawska (chłopcy) odbędzie się w Koszalinie półfinałowy turniej eliminacyjny w piłce ręcznej do III WSM. Początek spotkań w sobotę o godz. 15, a w niedzielę o godz. 9. Ciekawostki z trasy WP * RYSZARD SZURKOWSKI w czwartek przejechał już 26 etap w żółtej koszulce lidera Wyścigu Pokoju. Drużyna radziecka jechała natomiast po raz 90 w błękitnych koszulkach liderów zespołowych. Szurkowski jest rekordzistą w tej konkurencji. Za nim ida Smolik (21 etapów w koszulce lidera) i Schur (20 etapów). *NA STADIONIE Rudej Hvezdy odbyło się wiele imprez towarzyszących Wyścigowi Pokoju. Po raz pierwszy w roli filmowego bohatera wystąpił Czechosłowak Jan Vesely. W trakcie zakończenia etapu kręcono sceny kolarskiego filmu „Pierwsze zwycięstwo". *PO DWULETNIEJ przerwie w Wyścigu Pokoju startuje znowu Duńczyk Rylan Kehlet, bohater filmu Mariusza Waltera. Autobus z napisem koniec": Telewizja czechosłowacka przedstawiła film Wal tera nagrodzony na międzynarodowym festiwalu sportowym. Kehlet obejrzał go po raz pierwszy. „Jest mi miło, że zostałem artystą fil raowym — powiedział sprawozdawcy PAP. Wolałbym jednak być bohaterem wyścigu i jeździć jak Szurkowski". Niestety, sympatycz ny Duńczyk również i w tegorocznym wyścigu należy do outsiderów *HISTORIE Wyścigu Pokoju interesująco pokazano na wystawach sklepowych głównych ulic Pardubic. Stempel pocztowy z napisem „26 — Zavod Miru — Course de la PaiK-PWB^był umieszczony 10 ma ja na wszystkich listach wysyłanych z Pardubic. Otwarto dwie interesujące wystawy — rysunków dziecięcych o tematyce wyścigu o-raz — „Pardubice na rowerze i bez roweru". *DR JULIUSZ BOGDANOW, lekarz radzieckiej ekipy miał w czwartek ciężki dzień. Nąjpierw po zakończeniu etapu opatrzył Ju-dina, a później pojechał do szpitala, w którym znajduje się Gu-siatnikow. Radziecki kolarz ma złamany obojczyk i pękniętą szczękę Gusistnikow drelrie zniósł skutki upadku. Dokładnie nie pamięta jak doszło do kraksy, ale wydaje mu się że zawadził barkiem o jednego z widzów, który wychylił się z tłumu. TENIS STOŁOWY Turniej klasyfikacyjny w Człuchowie W hali sportowej POSTiW w Człuchowie odbędzie się 13 bm. turniej klasyfikacyjny w tenisie stołowym, który wyłoni kadrę województwa nr III Ogólnopolska Spartakiadę Młodzieży, Początek zawodów o godz. 9. Liga okręgowa W Świdwinie rozegrane zostanie 13 bm. o godz. 10 zaległe spotkanie o mistrzostwo ligi okręgowej w tenisie stołowym między zespołami Meblosu Słupsk i Chemika Świdwin. Mistrzostwa Polski juniorów Federacji „Kolejarz" Z udziałem juniorów Polonii Warszawa, Brdy Bydgoszcz, Mazu ra Ełk, Błękitnych Stargard *W ZALEGŁYM meczu o mistrzostwo II ligi piłkarskiej Szombierki .zremisowały ze Śląskiem Wrocław 0:0. *W LIVERPOOLU powtórzono finałowe spotkanie o Puchar UEFA pomiędzy zespołami Liverpool i Borussią Moenchengladbach (NRF). Zwyciężył Liverpool 3:0 (2:0). We środę po 25 minutach gry mecz między Liverpool i Borussią został przerwany z powodu ulewnego deszczu, po którym boisko nie nadawało się do gry i za zgodą obydwu zespołów mecz potworzono 10 bm . *W ZALEGŁYM spotkaniu piłkarskim o mistrzostwo I ligi angielskiej Leeds United pokonał Ar senal 6:1. *W KOLEJNYCH meczach wiedeńskiego eliminacyjnego turnieju przed mistrzostwami Europy koszykarzy padły wyniki: Holandia — Dania 73:62, Izrael — Austria 89:78. Francja - NRD 65:53 Po tych meczach na czele tabeli znajduje się Izrael — 6 pkt przed Austrią — 5 pkt oraz Holandią i NRD — po 4 pkt. KAZIMIERZ KORKaZOWIKŁ to ja, u mar ty (32) Poza przybyłym porucznikiem lotnictwa i Szerudą, w gabinecie zasiedli komendant miejscowej milicji i szef Ekspozytury. Na bocznym stoliku plutonowy stenotypista ustawił magnetofon i zajął przy nim miejsce. Pułkownik przystąpił od razu do rzeczy. —Sądzę, że panowie już znają przyczynę naszego spotkania, mimo to pokrótce streszczę przebieg napadu. — W kilku zwięzłych słowach zrelacjonował wypadek nie wdając się w wyjaśnienia przyczyn, po czym zakończył: —Sierżant eskortujący dziewczynę zdołał przymocować brzęczyk pod błotnikiem samochodu napastników. Ponieważ metalowa karoseria powinna stanowić dobrą antenę nadawczą sądzę, że szybko znajdziemy ten wóz. Uzyskałem pomoc wojsk lotniczych, a porucznik przybył ze mną jako oficer łącznikowy dla utrzymania kontaktu z lotniskiem, gch „Wilga" z anteną kierunkową właśnie przygotowywały się do startu, w chwili mego odjazdu. —Jeszcze na lotnisku podzieliliśmy miasto na sektory 1 tu mam mapę — pułkownik uniósł złożony arkusz — porucznik ma drugi egzemplarz. Ten jest do dyspozycji majora Szerudy, który będzie kierował akcją. Musiałem wyręczyć panów w pierwszej fazie organizowania akcji — pułkownik uśmiechnął się nieznacznie, potem zwrócił się do kapitana MO: —Czy mogę liczyć na waszą pomoc, towarzyszu? —Wielu ludzi będziecie potrzebować? —Nie więcej jak sześciu. W tym dwóch umundurowanych. No i oczywiście samochody i łączność. —Dobrze. Zaraz wydam dyspozycję — kapitan ująj za słuchawkę. W chwili ciszy, jaka zapanowała, do uszu zebranych doleciało poprzez szyby okienne ciche brzęczenie. Gdzieś na wolnych obrotach pracował motor samolotu. —„Wilga" już jest w górze — odezwał się porucznik — lada chwila możemy mieć wiadomości. —Ustaliliście pod jaki numer mają dzwonić? —Tak Na ten aparat. —Wątpię, by tak od razu ich znalazł... Mamy jeszcze tro chę czasu — mruknął pułkownik, po czym ciągnął: —- Obecnie zastanówmy się nad dalszymi krokami. Co o tym powie major Szeruda? —Jeżeli chodzi o obecną akcję, to decyzje będą zależne od jej wyniku. Musimy liczyć się, że samochód został ukradziony, a wówczas jego odnalezienie wiele nam nie da. Teraz natomiast najbardziej frapuje mnie zagadnienie, skąd i w jaki sposób sprawcy napadu dowiedzieli się o wypadku z dziewczyną i wyjeździe sanitarki? —Kto telefonował do pogotowia? —Inżynier Wierzyca i jeszcze ktoś. Pułkownik uniósł na chwilę powieki I spojrzał na Sze-rudę. —Kto? —Jeszcze nie wiem... —Więc skąd wiecie, że były dwa telefony? —Przed odprawą zdążyłem wyskoczyć do szpitalą i przesłuchałem telefonistkę. —Nie słyszała którejś z rozmów? —Tylko Wierzycy 1 to urywek. Ale doszedłem do wniosku, że samo wezwanie pogotowia nie musiało być sygnałem do wszczęcia akcji. Scena na strychu miała zapewne miejsce na godzinę, lub nawet więcej przed znalezieniem dziewczyny. Sprawca miał więe dość czasu na przekazanie wiadomości. Jeszcze nie zdążyłem porozumieć się z nasłuchem. Może od nich uzyskam jakąś wskazówkę. —Sądzi pan, że ptaszek,który uwił tam gniazdko nie liczy się, że aparat jest na nasłuchu?! —Na pewno, ale był w przymusie sytuacyjnym. Zresztą nawet jeśli mówił kodem, to nie tyle chodzi mi o treść samej rozmowy, ile kto i do kogo dzwonił. —No, z tym będz!e jeszcze nieco roboty, ale to juz nic Interesuje naszych towarzyszy. Pułkownik zwrócił się do lotnika. —Wcląi brak wiadomości? —Niestety brak. Jeśli obywatel pułkownik pozwoli przejdę teraz do centralki i połączę się z lotniskiem... —Dobrze, bo na tym zakończymy też i nasze zebranie. Spać dzisiaj chyba nie będziemy — pułkownik uśmiechnął się lekko — Dziękuję i proszę majora Szerudę o pozostanie. Kiedy obecni wyszli z gabinetu pułkownik zwrócił się do Szerudy: —Proszę o naświetlenie obecnej sytuacji, majorze. —Zatrzymam się na wstępie przy dwóch punktach, które zresztą już poruszyłem w swoich raportach. Pierwszy to ta wyrwana sztaba w budynku stacyjnym, drugi to napis na podłodze pozostawiony przez Barczę. Pierwszy punkt może jest mniej ważny, ale nie pominę go ze względu na całość obrazu. Tym bardziej, że przez cały czas intrygowało mnie, dlaczego ta sztaba przy stacyjnym budynku została oderwana, powiedziałbym — tak ostentacyjnie? Pułkownik zmarszczył brwi, ale nie przerywał. —Jej sforsowanie wymagało czasu i to co najmniej dziesięciu, piętnastu minut. A przecież morderca czas miał bardzo ograniczony, tak ze względu na konieczność jak najszybszego powrotu do pensjonatu, jak i możliwości nadejścia w każdej chwili kolejki, która zbytnio' nie trzyma się rozkładu. Raz przybywa później, raz wcześniej i to w granicach dobrych kilku minut. —Barcza był tam zdaje się umówiony z tą Rutt? —Tąk, ale jej przybycia zabójca mógł się nie obawiać, gdyż wiedział przecież, że nie przyjdzie bo podał jej truciznę. Sztaba została więc na pewno sforsowana zawczasu, a potem posłużyła mordercy za pretekst . by zwabić Barczę do środka. Zabójca wpadł na skuterze na stację pozorując swoją obecność chociażby prośbą o kupno papierosów w miasteczku, po czym niby spostrzegą wyłamaną sztabę i okazuje zaciekawienie przyczyną. Wchodzą razem do środka i tu dosięga Barczę cios. Morderca w pośpiechu niedostatecznie dokładnie stwierdza śmierć swojej ofiary. I tu przechodzę do punktu drugiego. Ciężko ranny Barcza zdołał jeszcze na kur?u podłogi napisać jedno słowo „rękaw" Ponieważ ostatnia litera znajdowała się w pewnej odległości od początkowych, nie wiedziałem jak odczytać ten napis. Słodki ślad 60-letnią pani Marie Sandberg ze Sztokholmu wyrwana ze snu tak się zdenerwowała nocnymi hałasami dochodzącymi z ulicy, a zwłaszcza brzę kiem tłuczonej szyby z wystawy wielkiego magazynu, że wychyliwszy się z okna, zbom bardowała sprawców hałasu słoikami z marmoladą i musem jabłkowym. W ten sposób pani Sand-berg mimo woli przyczyniła się do ujęcia trzcch złodziei, którym jej „bombardowanie" przeszkodziło w splądrowaniu zasobnego magazynu. Zaalar mowana policja miała, idąc ,,słodkim śladem", ułatwione zadanie. Złodziei przyłapano i osadzono w areszcie. (k) Brytyjski instytut badania budżetów rodzinnych ustalił, że angielski człowiek interesu mógłby przy swoich dochodach prowadzić „najidealniejszy tryb życia", gdyby ożenił się z Chin ką i zatrudnił kucharkę — Francuzkę. Natomiast dziennik „Financial Times" twierdzi, że wręcz tragicznie wyglądałaby sytuacja Anglika, gdyby ożenił się z Amerykanką, zatrudnił kucharkę — Angielkę i musiał żyć z chińskiej pensji. Modne guziki We Włoszech panował od dłuż szego czasu dotkliwy brak bilonu. Obecnie władze ustaliły przyczynę tego zjawiska. Okazało się, że monety 5 i 10-liro we masowo gromadzone były przez fabrykantów konfekcji, którzy produkowali z nich błyszczace, modne guziki. Monety były tańsze, niż krążki metalowe, z których dawniej produkowano guziki. Ostatni krzyk mody W sklepie MHD klientka pyta sprzedawczynię: —Czy ta sukienka jest modna? —To ostatni krzyk mody — odpowiada sprzedawczyni. —A czy jej kolor nie wyblaknie na słońcu? —Ależ skąd! Identyczna suknia wisi od dwóch lat w oknie wystawowym i ciągle wygląda jak nowa. Pani Evelyn Smith z Leeds była bardzo zdziwiona i oburzona, gdy zjawił się u niej stroiciel fortepianów. „Przecież ja w ogóle pana nie zamawiałam" — powiedziała do stroiciela. — „A poza tym nie stać mnie na taki wydatek." „Zgadza się. Pani mnie nie zamawiała i nie musi pani płacić" — odrzekł stroiciel. — „Wszyscy lokatorzy w tym domu złożyli się, bym nastroił pani instrument. Pani sąsiedzi byli już bliscy załamania nowego".(k) FRASZKI Wystarczy... Teraz juz państwo nie potrzebują się uśmiechać.Rys. „Die W elf O SZCZĘŚCIU Wiadomo tylko, że bywa w nieszczęściu szczęście —s poza tym gdzie go szukać, nie wiemy najczęściej. PRAWDA Czasem, wychodząc na jaw, prawda kłamstwo zataja. NIEBEZPIECZEŃSTWO W ZWŁOCE Diabli mogą wziąć człowieka, gdy na raj zbyt długo czeka. WIARA I UCZUCIE Dopiero gdy człowiek skrzydełka rozwinie, czuje, że potrafi pomachać jedynie. NEOROMANTYZM Typ marzyciela nie zanika — przekształca się w teoretyka. SZTUKA HANDLOWA Stara deska w „Desie" też czasem zysk przyniesie. JERZY LESZCZYŃSKI Gdy dwoi się w oczach —Wysoki sądzie, domagam się, by w mojej sprawie przesłuchano również drugiego świadka — powiedział pewien obywatel Pragi, oskarżony o spowodowanie w stanie nietrzeźwym wypadku ulicznego, —Ależ w tej sprawie jest tylko jeden świa dek — wyjaśnia sędzia. —Jak to? — protestuje oskarżony. — Na własne oczy widziałem dwóch! —Możliwe. Ale w takim razie oskarżony zostanie pozbawiony prawa jazdy na okres pięciu lat. Tam naprawdę był tylko jeden świadek. Pewna pani, która pochowała już czterecn mężów. chciała po raz piąty wyjść za mąż i w tym celu udała się na badanie lekarskie. Lekarz spytał o powód zgonu jej pierwszych trzech mężów. —Umarli w rezultacie zatrucia grzybami — wyjaśniła kobieta. —A czwarty? —Na skutek wstrząsu mózgu. —Ach. tak... —Tak, Nie chciał jeść grzybów, więc rozbiłam garnek na jego głowie.(k) Pisz na Florencję 73-letni Gennaro Angioletti z Florencji jest posiadaczem największej chyba w świecie kolekcji widokówek i kart pocztowych. Ozdobą jego zbioru, liczącego półtora miliona sztuk, są widokówki z metalu, jedwabiu i drzewa kor kowego. Ułożone jedna na drugą karty Angiolettiego zajęłyby trasę długości 230 kilometrów. 73-letni kolekcjoner zarzeka się, że nie umrze wcześniej, zanim nie powiększy swojego zbioru do 2 milionów egzemplarzy.(k) Herman Drcbiz OBECNIE modne jest wymyślanie różnych nowych obrzędów. I słusznie, bowiem zdarza się w naszym życiu wiele okoliczności, które mijają ot, tak sobie, a tymczasem kryją w sobie iskrę prawdziwego święta. Weźmy chociażby rozwody. Oczywiście — to nieprzyjemne wydarzenie, ale w ostatnich czasach zdarza ich się tak dużo, że dla niektórych rozyjód stał się loydarze-niem powszednim. I aż się prosi o wprowadzenie w życie nowego obrzędu rozwodu, nie mniej uroczystego jak wesele. Wyobraźmy sobie jak będzie się odbywać taka uroczystość. Będzie wielu gości: rodzina, przyjaciele, przedstawiciele rady zakładowej. Będzie świąteczny stół, pokryte szronem butelki szampana, lekkie zakąski, pachnące gorące dania, wyszukany deser, A na centralnym miejscu zasiądą rumiani, podnieceni byli mąż i żona, zaś obok nich — szczęśliuń rodzice. Szumnie, wesoło, ciasno — jak trzeba. Ale oto wstaje najdostojniejszy gość — nazwijmy go „rozwodzącym". Uderza widelcem w szklankę i prosi o ciszę. —Przyjaciele! — mówi on — Mamy dziś wielkie święto Za obopólną zgodą, t.ak własną (były mąż i była żona jednocześnie kiwają potakująco głowami) — jak i rodzicielską (poważnie, z dostojeństwem kiwają rodzice) rozchodzą się nasi drodzy Katieńka i Witalij! Burza oklasków, dźwięk kielichów. Ka-tieńkę i Witalija obrzucają kwiatami. Magnetofon gra niezwykłą, do niczego niepodobną muzykę — „Marsz weselny" Mendelssohna, nagrany w odwrotną stronę. —Od dziś zaczynacie nowe życie! — kontynuuje wzruszony „rozwodzący" — Pamiętajcie, od dziś mieć będziecie wszystko osobno: i radość, i troskę, i meble. i mieszkanie. Życzę wam szczęśliwego oddzielnego życia., moi drodzy. Znów oklaski i dźwięk kielichói/J. Brat Kat.ieńki szybko wymierza mieszkanie. Kuzyn Witalija wykręca żarówki i klamki od drzwi. —A teraz — zarządza „rozwodzący" — wręczenie podarunków. Proszę przedstawiciela fabryki Katieńki. Otrzymujecie z powrotem telewizor „Tempo", który podarowaliście młodym na weselu. Serdecznie gratuluję wam prezentu! Przedstawiciela fabryki Witalija proszę o odebranie pralki automatycznej „Syberia" w dobrym stanie. Hurra, towarzysze! Potem następują przemówienia rodziców. Pierwszy zabiera glos ojciec Katieńki. Troszkę przeholował z piciem, z radości, ale nikt mu tego nie ma za złe. —Nie chcę ocierać łez — mówi wzruszony — to łzy szczęścia. Nigdy nie widziałem, by ludzie tak się nie kochali wzajemnie jak Katieńka i Witalij. Ja sam nie kocham swojej staruszki, ale daleko mi do nich. Myślę, że rozdziela ich dziś sam los. 1 jako ojciec mojej szczęśliwej córki chcę ci powiedzieć, Witalij — wolna droga! —- A ja — podnosi się matka Witalija, jako matka mego szczęśliwego syna życzę ci z całego serca Katieńko: spływaj, byle dalej! —Słodko! — krzyczy jakiś niecierpliwy gość. Słodko! — podchwytują pozostali. Były mąż i była żona przyjacielsko biją się po głowach. I rozpoczyna się zabawa, która potrwa do rana. A rano następuje najoryginalniej sza część nowego obrzędu. Młodzi wyruszają w podróż. W odróżnieniu od podróży poślubnej, której trasa może być dowolna, podróż porozwodowa musi być koniecz nie podróżą morską. Katieńka i Witalij wylatują do Jałty. Tam wsiadają na dwa różne statki. Dwa śnieżnobiałe parowce odbijają od przystani w dwóch różnych kierunkach, Na przykład do Odessy i Suchu-mi. I w ten sposób Katieńka i Witalij ostatecznie rozstają się ze sobą. Podkreślając, że rozeszli się elegancko i niewymuszenie. Jak okręty na morzu. Lekki wiaterek owiewa pokład, w pienistych koronkach fal pląsają delfiny, słońce błyszczy na miedzianych poręczach, nieogarniony horyzont rozpościera się przed Katieńką i Witalijem. Przed każdym z nich — swój własny. Oczekuje ich wszak nowe życie. Na pokładach swoich statków stoją Katieńka i Witalij i przez lornetki wpatrują się z natężeniem w pustynną dal morza. Czy nie zamajaczy na horyzoncie biały iagiel... („Junost"). Tłum. S. Z. I Salomon nie pomoże — Chwileczkę... Tak, teraz mogę pana zrozumieć o wiele lepiej.Rys. „Die W elf' „Działalność Zespołów Młodych Rolników wynika z potrzeb specjalizacji gospo darstw rolnych, ich unowocześ nienia i ukierunkowania do o-becnych potrzeb proaukcji roi nej „Wskaźnik ujemny w bydle zanotowano w gospodarce DEFINICJA Socjolog szwajcarski, dr. Al bert Mertz tak zdefiniował, kim jest psycholog: „Psycholog to człowiek, który poznawszy piękną dziewczynę nie zachwyca się jej figurą i nie ma na nią ochoty, lecz obser wuje mężczyzn, którzy nią adorują i zastanawia się który z nich sprzątnie mu ją sprzed nosa". chłopskiej naszego województwa". ,„Choć mam prawidłową żonę i pięcioro dzieci a na szóste dziecko płacę alimenty to zakład pracy nadal potrąca mi podatek". „W szczególności gminne komitety w ścisłym wspołdzia łaniu powinny oddriaiywać na pełne i prawidłowe kolotysta-nie przez gminne rady narodowe ze swych uprawnien". „W zakresie ochrony zdrowia zaistnieje dalsza rozbudo wa placówek służby zdrowia przez sfinalizowanie zaplanowanych inwestycji". (Z listów, pism i przemówień wybrał J. K.) Sędziowie w angielskiej miejscowości Overton mają nie lada orzech do zgryzienia. Otóż lord Deanvall z tego miasteczka założył się o znaczną sumę z właścicielem ziemskim Highnessem, że dosiądzie jego narowistego konia i nie pozwoli mu zrzucić się na ziemię. Koń znany był z tego, że nawet dobrzy jeźdźcy długo nie utrzymywali się na nim w siodle. Zakład stanął. Lord Dean-vall wsiadł na konia i po kilku sekundach wylądował, wyrzucony z siodła, w konarach wielkiego dębu. Lord Deanvall zażądał wypła ty tytułem wygranego zakładu: wszak nie spadł na ziemię. Mr Highness oczywiście odmówił zapłaty. Opinia publicz na miasteczko wciąż czeko na salomonowy wyrok sędziów. W stolicy Peru — Limie, pew ne towarzystwo religijne musia ło odwołać tradycyjne wielkanocne widowisko pasyjne, po nieważ ieden z aktorów-amato rów znikł z wszystkimi kostiu mami o riość dużej wartości pie niężnejów aktor miał grać rolę Judasza — Czy ty wiesz, jak dawno już nie mówiłeś mi, jak mnie nienawidzisz? Rys. „Die Welt" Gdy ssę kocha samochód... Mrs Carmen Smith z Bosto nu (USA) prowadziła dłuąo odpowiednią statystykę i wyli czyła, że jej małżonek poświęca tygodniowo 21 godzin swo jemu ulubionemu mini samochodowi, natomiast na rozmo wy i kontakty z żoną przeznacza... 45 minut na tydzień. Pewnego dnia, gdy mąż wrócił do dómu, w sypialni za stał swój samochód. Pani Smith kazała rozmontować na części, w czasie nieobecności męża jego umiłowany wóz, wnieść go do mies7kania na 13. piętrze, zmontować i usta wić na miejsce taża mełżeń-skiego. Swoje łoże natomiast pani Smith przeniosła o trzy piętra wyżej, do mieszkania sympatycznego, młodego czło wieka. Pan Smith zdenerwowany udał się do tego miesz kania i z wyrzutem powiedział do żony: — Czy wiesz, że w pięciu miejscach uszkodziłaś lakier? Pierwszą nagrodę w ąuizie wiedeńskiej telewizji za najtrafniejszą odpowiedź na pytanie: Kto to jest szef? — o-trźymał autor następującego określenia: „Szef jest to człowiek, który zawsze przychodzi za późno, gdy ja na czas zjawiam się w biurze oraz przychodzi zawsze za wcześnie, gdy zdarza mi się soóźnić do pracy". (k)