razem em!ą n u, w zkseao £*** * ŁASKIE 20 lat nocy z 31 sierpnia na 1 września 1952 r|ku, z zyny ^'rotacyjnej fwcze- adów Porów wynosi pra- S>ych Koszalińskich J^aficznych zarzęiy ®łerwsze numery „G *aliński£go" — organu f^eg0 Komitetu Woje\Łódz-*;ego PZPR. Byli przy |tym: )®*WszJ redaktor nac|elny *Qłosu" — Tadeusz Bartosz, ?**edstawiciele Komitetu Wo-,ev*ódzkiego partii, dzienni- a£zc> drukarze. ■ . « zespołu gazetowy® Jarni, ^chodi K°óscy. reWi: Rakowski. meirai N ^vUa :5ki, fyt 0l*i Drozdów iii I ?^acJTjny — Bclesł; pracuje do dziś t^s?aw Pankowski. któ^| 'ub nakład „Głosu" H2 tłs. egzem-płarzyl (sobotnie wydanie dochodź^ do 157 tysięcy), a liczba ludności województwa ■ odzić zwiększyła się do 80B tysięcy.| Głosj Ko- W ogóle nasze niezbyt ludne wzglę na pią-t* Już to o skali Kosza-nionego województwo jest dem jpoczytności p tym miejscu w kr tylko może świadc przeobrażeń na lińskiej w ciągu dwudziestolecia. "Inym z główn do uzasadnionej j.ęć Naradź! o w cz< Stswtfoi Iretarz K' |Pon|B?iH SPOłecr.eńsiwa m... liitesci stopniov |często skoi ia!s: Tie realizow; zej partii, zecznffcami i lyły d|HH| [ków ■ j we [dziedzinach gospodarki i kultury województwa". Mamy Iprawo dziś powiedzieć, że w .^>2^400 egzemplarzy. Wo- gospodarczej, społecznej i kul-^Wództwo liczyło już 560 ty- turalnej aktywizacji woje-mieszkańców. Jak wiele od tego czasu zmieniło. (Dokończenie na str. 4) ^Weru, ^°'nva'o mżero. Z dz y twarzylj trzo] pracowali od do jubileus: v rr Jespole ^•n v,ifeiu: reda .^zek Figas, Jer z: V'"'? w T uczak ek>elka i Henryk Banasiak. Nakład pierwszego numeru '^łosu" nie był wielki, wy- H jest List Egzekutywy Komitetu Woje w ii Zespołu Beiiakcfinep „Głosu Koszalińskiego" DRODZY TOWARZYSZE! Z okazji 20-lecia „Głosu Koszalińskiego" przesyłamy wszystkim pracownikom, współpracownikom i korespondentom Redakcji serdeczne gratulacje i pozdrowienia. W czasie 20 minionych lat „Głos Koszaliński" prezentując stanowisko partii odegrał ważną rolę we wszechstronnym rozwoju regionu. Liczne kampanie prasowe podejmowane przez Redakcję, artykuły problemowe i komentarze, popularyzując i wyjaśniając stanowisko partii w ważnych dla kraju i województwa problemach, w poważnym stopniu przyczy-* niły się do społeczno-politycznej i produkcyjnej aktywizacji mieszkańców Ziemi Koszalińskiej. Przyjmijcie, Drodzy Towarzysze, nasze podziękowanie za Waszą owocną działalność dla dobra PROLETARIUSZE WSZYSTKICH KRAJÓW ŁĄCZCIE SIĘt wszystkich ludzi pracy w województwie koszalińskim, dla dobra kraju, dla socjalizmu. Z okazji Waszego jubileuszu życzymy całemu Zespołowi Redakcyjnemu dalszych sukcesów dziennikarskich, zadowolenia z pracy, pomyślności w życiu osobistym oraz uznania ze strony wszystkich czytelników. Koszalin, dnia 30 sierpnia 1972 r. EGZEKUTYWA KOMITETU WOJEWÓDZKIEGO PZPR W KOSZALINIE A » Nakład: 136.490 1 w**00^ Genu 1 zł stu p@ ORGAN KW PZPR W KOSZALINIE Rok XXI Piątek, 1 września 1972 roku Nr 245 (6366) -- Do Zespołu Redakcyjnego „Gfosu Koszalińskiego" BćoszctBin Z okazji 20-lecia „Głosu Koszalińskiego'* — organu Komitetu Wojewódzkiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej w Koszalinie — przesyłam Zespołowi Redakcyjnemu — w imieniu Zarządu RSW „PRASA" i własnym — najserdeczniejsze gratulacje. W ciągu dwudziestu lat swej działalności pismo Wasze dobrze służyło Ziemi Koszalińskiej, wnosząc trwały wkład w polityczny, gospodarczy i kulturalny rozwój tej Ziemi, pobudzając aktywność społeczną jej mieszkańców. Stała dążność pisma do utrzymywania i umacniania ścisłej więzi z czytelnikami i jego rola organizatorska sprawiły, że gazeta Wasza stała się pismem poczytnym i cenionym przez społeczeństwo koszalińskie. Życząc Redakcji dalszych sukcesów i osiągnięć w wypełnianiu trudnych ale zaszczytnych zadań pisma Komitetu Wojewódzkiego PZPR — składam równocześnie Zespołowi Redakcyjnemu serdeczne życzenia wszelkiej pomyślności w życiu osobistym. STANISŁAW MOJKOWSKI PREZES RSW „PRASA" DZIŚ Dzisiaj przy pada 90. roczni ca powstania pierwszej par tii marksistowskiej w Polsce, Międzynaro dowej Socjalno -Rewolucyj nej Partii „Pro letariat". Na stronie 4 zamieszczamy okolicznoś ciowy artykuł pt. „WIELKI PROLETARIAT". W ZBROJNY Przed pierwszym dzwonkiem OFICJALNA inauguracja roku szkolnego odbywa się wprawdzie 1 września, ale od paru tygodni trwają narady nauczycieli, prace nad planem lekcji i zajęć. Mają się one bowiem rozpocząć istotnie 1 września, natychmiast po uroczystościach poprzedzających start do nauki. Jest to powiedziałbym znak czasu, jeden z dowodów, że również w systemie oświaty stwarzamy warunki w pełni sprzy.ia.iace dobrej robocie. Znaków czasu o optymistycznej wymowie będzie więcej. Jest to rezultat no- Rzecz jasna nie sa to zadania na lederi rok. ale już przystępuje się do ich rozwiązywania. Na pierwszym miejscu postawiono intensyfikacje pracy ognisk przygotowujących dzie ci do szkoły. Dziecko wstępujące do pierwszej klasy nie będzie zdane na własne siły. czy też na nie zawsze wystarczająca pomoc rodzicielskiego domu, lecz znajdzie w ognisku przedszkolnym sposobność do wyrównania braków. Indywidualizacja nauczania i wychowania będzie kontynuowana w klasach I—IV. Dzięki temu powinniśmy doprowadzić do za- wego spojrzenia na role oświaty i szkolnictwa. Do najszerszych kręgów społeczeństwa dociera już ta prosta prawda, że od właściwego systemu edukacji i organizacji kształcenia zależy rozwój wszystkich dziedzin gospodarki. kultury, życia społecznego. Aktualny rok szkolny ma mocne punkty oparcia: Kartę Praw i Obowiązków Nauczyciela oraz program resortu oświaty i wychowania na lata 1972—75. Razem z pracami Komitetu EksperrOw nad stanem oświaty tworzą one zbiór konkretnych i precyzyjnych wskazówek i wytycznych działania. Czego możemy oczekiwać od szkolnictwa w roku 1972—73? Jakie korzyść! odniosą dzieci i młodzież, nauczyciele i całe społeczeństwo? Generalne problemy szkolnictwa to: wyrównanie poziomu wszystkich szkół w mieście .i na wsi, zabezpieczenie wysoko wykwalifikowanych wykładowców, również w szkołach oddalonych od ośrodków życia kulturalnego, polepszenie metod zarządzania oświatą, niku drugoroczności wśród dzieci do lat 10. Lepsze wyniki nauczania zamierzamy osiąg nąć również na wsi. Już 1 września, tytułem próby, w dziesięciu gromadach województw warszawskiego, olsztyńskiego, poznańskiego, wrocławskiego i krakowskiego powstaną podstawowe szkoły zbiorcze, w których nauka będzie się odbywać w nowocześnie zorganizowanej i wyposażonej szkole ośmioletniej. Szko ły gromadzkie dysponować będą klasami filialnymi we wsiach, szczególnie dla uczniów najmłodszych, w pobliżu miejsca ich zamieszkania. Znikną całkowicie tzw. klasy łączone. Głównym kryterium lokalizacji szkoły i jej filii będzie łatwość dostępu do niej. a nie tylko odległość od domu dziecka. W szkołach gromadzkich będa również klasy VI—VIII dla dzieci opóźnionych w nauce, zapewniające im wykształcenie podstawowe i zawód. Także dorośli znajda tam szanse uzupełnienia swego wykształcenia. Gromadzkie szkoły zbiór (Dokończenie na str. 3) 3 1% W §»s - refie i wnioski DWIE myśli leżą u podstaw rozważań współczesnych polskich pokoleń wokół daty Września 1939, której rocznicę kolejną wspominamy. Myśl pierwsza prawem kontrastu porównuje się często jakże odmienną od dzisiejszej sytuację międzynarodową Polski przedwrześnio-wejl Położeni w sercu Europy wydani byliśmy na łup german skiego imperializmu, ponieważ u boku naszego nie stał nikt. Księżycowe alianse Polski bur żu szyjnej przeszły właśnie jesienią 1939 r. surową i gorzką chwilę próby. Hekatombą ofiar płacił naród za jej ujemny wynik. Zarówno międzynarodowy, los Polski przedwojennej, jak i charakter jej ówczesnych sojuszów był taki, na jaki z jei klasowej istoty było ją stać* Klasy posiadające i panujące nie potrafiły przezwyciężyć samych siebie: swego ciasnego horyzontu myślowego ograniczonego antykomunizmem, an-tysowietyzmem i nacjonalizmem. Swego egoizmu, który tak straszliwie zaciążył przed r. 1939 na doli narodu. Swego braku poczucia rzeczywistości, które splecione z poprzednimi wadami, przynosiło zatrute owoce. A równocześnie — od awantury kijowskiej roku 1920, po udział w haniebnym rozbiorze Czechosłowacji, było objawem zwykłej głupoty poli-tycznej. Jak powiedzieliśmy, prawem kontrastu uderza jakościowa odmienność i przeciwstawność — w porównaniu d-° przed-wrześniowego czasu — roli I pozycji Polski lat 70 w Europie i na świecie. Otaczają nas ze wszystkich stron kraje przyjazne i sprzymierzone. Ani jeden skrawek naszych granic państwowych nie jest kwestionowany przez kogokolwiek. Linia bezpieczeństwa Polski prze biega daleko na Zachód od jej obecnych granic. Biegnie ona (Dokończenie na str. .?) Nowy, wrześniowy numer miesięcznika koszalińskiego od dziś znajduje się we wszy stkich kioskach W KRAJU... * Z OKAZJI DNIA ENERGETYKA W KATOWICACH odbyła się uroczysta akademia, w której uczestniczyli przedstawiciele około 26 tys. rzeszy energetyków południoweg3 okręgu Polski, dostarczającego 40 proc. krajowej produkcji energii elektrycz liei. W zakładach zorganizowano akademie środowiskowe, które stały się okazją do podsumowania całorocznego trudu i określenia zadań na najbliższą przyszłość.. * PRZEBYWAJĄCY NA RZESZOWSZCZYŹINIE min. oświaty i wychowania J. Kuberski spotkał śię 31 sierpnia z kierownictwem KW PZPR w Rzeszowie. Głównym tematem spotkania były sprawy dalszego rozwoju oświaty i szkolnictwa w tym regionie. Następnie na spotkaniu z aktywem nauczycielskim województwa w przeddzień inauguracji nowego roku szkolnego min. J. Kuberski dokonał pierwszego w Polsce uroczystego wręczenia grupie 30 pedagogów nominacji na profesorów szkół średnich technicznych i rjgólnokśztałćąćyćh. * WCZORAJ PRZYBYŁ DO POLSKI członek Rady Ocalenia Narodowego Ghany, min. ziemi i bogactw naturalnych — major Kwame Baah, witany na lotnisku Okęcie przez wiceministra handlu zagranicznego — R. Strzeleckiego. INA ŚWIECIE ♦ W HELSINKACH ZAKOŃCZYŁA OBRADY Międzynarodowa Konferencja Młodzieży i Studentów w Sprawie Europejskiego Bezpieczeństwa i Współpracy. Ponad 400 delegatów organizacji młodzieżowych z wszystkich niemal krajów Europy oraz z USA i Kanady debatowało nad problemami naszego kontynentu. W komunikacie końcowym uczestnicy konferencji z zadowoleniem stwierdzają, że pozytywny rozwój sytuacji europejskiej — którego wyrazem jest między innymi ratyfikacja układów NRF ż ZSRR i Polską — umożliwił aktywne przygotowania do zwołania Europejskiej Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy. * NA ZAPROSZENIE RADY NAJWYZŚZEJ ZSRR DO MOSKWY FRZYBYŁA delegacja Zgromadzenia Narodowego Republiki Zair na której czele stoi przewodniczący Zgromadzenia Lokonga. ♦ MINISTERSTWO SPRAW WEWNĘTRZNYCH CHILE ZAKOMUNIKOWAŁO, iż w prowincji Lanquihue policja aresztowała 18 obszarników podejrzanych o zamordowanie trzech chłopów chilijskich .Przy aresztowaniu skonfiskowano znaczne ilości broni. Według komunikatu ministerstwa wszyscy aresztowani są członkami reakcyjnej „Partii Narodowej", i profaszystowskiej organizacji „Ojczyzna i Wolność". » PREZYDENT UGANDY, IDI AMIN OŚWIADCZYŁ, że Uganda nie pozwoli nikomu ingerować w jej wewnętrzne sprawy i dyktować jej warunki, wykorzystując w tym celu formy udzielania pomocy. Szef państwa ugandyjskiego przypomniał w związku z tym ostatnie demarche wysokiego komisarza brytyjskiego w Ugandzie, który groził, że W. Brytania odmówi udzielenia pożyczki rządowi w Kampali, jeśli ten otrzymywać będzie równocześnie pomoc od jakiegokolwiek innego państwa. Jak wiadomo rząd brytyjski istotnie zamroził obiecaną wcześniej pomoc finans-ową dla Ugandy. * WICEPREZYDENT KENII, Daniel Arap Moi oświadczył, że rząd zamierza w przyszłości zatrzymać w swych rękach kontrolny pakiet akcji wszystkich nowych przedsiębiorstw przemysłu wydobywczego, które powstaną w Kenii. Przemawiając wobec audytorium złożonego z przedstawicieli zagranicznych kół gospodarczych, stwierdził on, że w Kenii odkryto bogate złoża rud żelaza miedzi, niklu, cynku, złota i srfebra. To w. Edward Gierek z wizyta na Dolnym Siqsku WROCŁAW (PAP) Wczoraj przebywał na Dolnym Śląsku I sekretarz KC PZPR — Edward Gierek. W towarzystwie gospodarzy regionu z I sekretarzem KW PZPR — Ludwikiem Drożdżem E. Gierek udał się na teren pow. bystrzyckiego, gdzie zapoznał się z turystycznym zagospodarowaniem Podsudecia, odwiedził przodujące państwowe gospodarstwa rolne oraz zakłady pracy. HARADA PRZEDSTAWICIEL! KIEROWNICTW MSZ KRAJÓW SOCJALISTYCZNYCH WARSZAWA (PAP) W dniach od 29 do 31 sierpnia br. odbyła się w Warszawie narada przedstawicieli kierownictw ministerstw spraw zagranicznych Białoruskiej SRR, Ludowej Republiki Bułgarii, Czechosłowackiej Republiki Socjalistycznej, Republiki Kuby, Mongolskiej Republiki Ludowej, Niemieckiej Republiki Demokratycznej, Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, Socjalistycznej Republiki Rumunii, Ukraińskiej SRR, Węgierskiej Republiki Ludowej i Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich. W naradzie wziął udział, w charakterze obserwatora, przedstawiciel Demokratycznej Republiki Wietnamu. dokona Szczyt amer?ka£sko-japoiski w Honolulu WASZYNGTON, TOKIO (PAP) Wczoraj, spotkali się po raz pierwszy na lotnisku w Hono tulu (Hawaje) prezydent USA Richard Nixon i premier Japonii Kakuei Tanaka. Podczas uroczystości powitał nej, która odbyła się w ulewnym deszczu, odegrano hymny Japonii i Stanów Zjednoczonych oraz cddano salut z dział. Następnie Nixon i Tanaka wy posili krótkie okolicznościowe przemówienia. Pierwszą oficjalną rozmńwę pre zyderita USA z premierem Japonii zapowiedziano na godzin-pierwszą pó południu czasu lokalnego. czyli na pierwszą w nocy z Czwartku na piątek według naszego czasu. Jeszcze w samolocie pre zydenckim doradca Nixona Kiśsiri ger, który towarzyszy prezydentowi obok sekretarza stanu Rogersa . i innych osobistości, poinformował i dziennikarzy, że rozmowy w ęiągu czwartku i piątku obejmą szeroki zrkres prqb!emów międzynarodowych. Podkreślił on m. in., że obecne spotkanie da sposobność do generalnego zbadania problemu indochińskiego. Omówione też będą sprawy dotyczące przyszłości układu o wzajemnym bezpieczeństwie między USA a Japonią .zagadnienie statusu wyspy Tajwan, związane z tym problemy stosunków japońsko-chiń skich i japonsko-amerykańskich. Szczególne jednak znaczenie — jak pisze prasa amerykańska — mieć będzie sprawa amerykańsko -japońskich stosunków handlo- wych na tle trwającego ód szeregu lat i stale zwiększającego się deficytu ha niekorzyść USA. który w tym roku ma się zbliżyć do poziomu 4 mld dolarów. Japońska agencja prasowa Kyó-do poświęca wiele miejsca relacjom z Honolulu. Podxreśia Ona, iz do problemów najważniejszych i natr udńiejszych należy wymiana handlowa, która obecnie ks/.taiiu-je się zdecydowanie na korzyść Japonii. Premie? Tanaka zamierza oświadczyć prezydentowi Nixońo-wi, że Japonia podejmie ..wszelkie możliwe kroki", aby polepszyć tę sytuację. Cytuje także m. in. informacje z kół Białego Domu, iż T\ixon zaapeluje do Japonii o potwierdzenie poparcia dla działalności militarnej USA na Dalelam Wschodzie. W czasie spotkania no wymiany poglądów na temat problemów XXVII sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Spotkanie odbyło się w atmosferze przyjaznej współpracy i pełnego wzajemnego zrozumienia. Delegacji PRti przewodniczył wiceminister spraw zagranicznych — Stanisław Trep-czyński. Otwarcia narady dokonał członek Biura Politycznego KC PZPR, minister spraw zagra-niczńyćh — Stefan Olszowski. Na zakończenie narady prze wodniczący delegacji zostali przyjęci przez członka Biura Politycznego KC PZPR, wiceprezesa Rady Ministrów — Mieczysława Jagielskiego. mk w óób Pierwszy dzieA lekkoatletów Wreszcie rozpoczęły się, oczekiw*' ne z tak dużym zainteresowanie!** starty lekkoatletów. Polskich kibiców zawiodła Szewińska, w ostatniej chwili wycofując się ze startu w skoku w dal. W tej konkurencji zwyciężyła mm. W swoim bl.e^u eliJfin®5^ Rosendahl (NRF) - 6,78 m przed nym na 800 żąjął i i Bułgarką Jordanowa — 6,74 m i sce (za Arząnowęm ZSRR) i Czechosłowaczką Suranovą - 6,67 kwalifikował się do Oc^na^ m. Szewińska ogranicza swój Arzanow miał czas 1.48,3, Kupczy start do sprintów i należy tylko — 1.48,5 mm. sobie życzyć, aby jej absencja na Zawód sprawiła Jaworska, ktOT skoczni'wyszła jej jak najbardziej w izuęie osztij^pem ńię zakwaiu-na dobre w biegach. Rozmowy Kohl - Bahr BONN (PAP) Sekretarze stanu Bahr (NRF) i Kóhl (NRD) kontynuowali wczoraj w Bonn rokowania na temat układu ogólnego między obu państwami niemieckimi. W drugim dniu obecnej rundy tych rokowań brak kon kretnych informacjiio ich prze biegu. Obaj sekretarze stanu zachowują dyskrecję. Wiadomo jedynie, że pozostają jesz ćze do przezwyciężenia różne trudności. W Bonn przypuszcza się pisze — DPA — że nie uzgodniono jeszcze sta ńowisk„w\spr awach „obywatelstwa oraz wymiany między obu. państwami przedstawicie li dyplomatycżnych. Sukces odniósł Kulczycki w eliminacjach biegu na 400 m ppł. Był w swojej serii czwarty, ale czas 50,19 umożliwił mu awans do półfinałów. Dobrą formą bWsnęli sprinterzy. Nowosz wszedł do ćwierćfinału, a potem — dzięki jednej setnej sekundy — uzyskał dalszy awans. Wagner został wyeli minowany w ćwierćfinale. W biegu na 800 m Skowrońska z czasem 2.03,3 min. zakończyła swój start. W jej serii zwyciężyła Zla-tewa (Bułgaria) — 1.5g,9 min. przed Nikolic (Jugosławia) — 1.59,6 i Schenk (NRF) — 2.02,2 min. Dobrze wypadł Ornoch w chodzie na 20 km zajmujac 7. miejsce. Wygrał Frenkel >NRD) przed reprezentantem ZSRR — Gołubni-czym i Reimanem (NRD). Niespodzianką zakończył się pierwszy bieg eliminacyjny na 10 km, Kenijczyk Temu mltrz z Meksyku, nie zakwalifikował się do finału. kowala się do finału. Gryzi ecfc* walczyć będzie o medal. Sukces laskarzy Polska - Indie 2:2 W gr. „A" nadal ifedyft* drużyną bez porażki jest NRf» która w czwartek sprawiła o' brzymią niespodziankę. Gospo darze Igrzysk pokonał! 2-kro* nych mistrzów olimpijskich mistrzów świata — Pakista# 2:1. Sukces odnieśli Polacy, re01* WIZYTA KURTA WALDHEIMA W JUGOSŁAWII BELGRAD (PAP) Na zaprószenie rządu jugosłowiańskiego przybył wczoraj z 3-dniową oficjalną wizytą do Belgradu sekretarz generalny ONZ, Kurt Waldheim. Jak informuje agencja prasowa Tan-jug, w czasie pobytu K. Waldheim zostanie przyjęty przez prezydenta Jugosławii Josipa Broz-Tito, a ponadto przeprowadzi rozmowy z premierem i ministrem spraw zagranicznych tegó kraju. Treścią rozmów mają być sprawy związane z XXVII sesją Zgromadzenia Ogólnego NŻ. ROZMOWY PARYSKIE BEZ REZULTATÓW Kowa fala ofensywnych dz'ałań sil wyzwoleńczych Wietnamu Południowego Q6M zamieszcza w sobotnim numerze: * wnioski z wrześniewej lekcji w artykule pt. „Polskie spojrzenie na Europę" * refleksje Zbigniewa Mich ty z Międzynarodowego Festiwalu Piosenki — SOPOT-72 * wypowiedź dra Jana Stępnia na temat VI Festiwalu Piańistyki Polskiej w Słupsku * przegląd wydarzeń międzynarodowych pod redakcją T. KubiKa * rotoreportaż Jerzego Patana poświęcony pracownikom energetyki. _______ PROGNOZA POGODY WARSZAWA (PAP) Jak przewiduje PIHM na terenie całej Polski nadal utrzyma się zachmurzenie umiarkowane, przejściowo duże; miejscami opady prze lotne możliwe lokalne burze. Temperatura maksymalna od 17 st. na wschodzie do 21 śt. na zachodzie kraju. Wiatry słabe i umiarkowane wschodnie i północno-wschodnie. ska artyleria przybrzeżna z prowincji Ha Tinh ostrzelała jeden z okrętów wojennych USA, który stanął w płomieniach. Doniesienia agencyjne, które napłynęły z Sajgonu w czwar- Tymczasem w Paryżu odby tek, świadczą o wzmożonej znów aktywności sił wyzwoleń- ło się 157 posiedzenie konfe- W ciągu 48 godzin 250 nalotów bombowców USA na DRW NOWY JORK, PARYŻ, HANOI (PAP) czych w Wietnamie Południowym, o kontynuowaniu przez lotnictwo USA zarówno działalności mającej na celu wsparcie sajgońskich wojsk reżimowych, jak i zaciekłych bombardowań DRW, oraz notują dalsze działania wojenne w innych krajach Indochin, zwłaszcza w Kambodży. WTczoraj rano — jak wynika żimowych Amerykanie prze-z relacji korespondentów za- prowadzili 333 naloty na różne granicznych w Sajgonie — siły okolice Wietnamu Południowe wyzwoleńcze zaatakowały, uży go. Kilku ataków z powietrza wająć rakiet, wielką bazę lot dokonano również na okolice nicza w okolicach Bien Hoa, w odległości 50 km na połud-w odległości niespełna 20 km niowy-zachód od Hajfongu. na prtnocny-wschód od Sajgo z Phnom Penh d6noslł> ie nU •. '>, rar,'P ® . wyzwoleń- w vva]ce 7 silami wyzwoleńczy od poważnych rokowań, czych trwam tez m ta. na mi „a ó,noc od stoU Kam froncie Qnang Tn. Saigonskie bodży wojska mdowe mialy kola wojskowe - amerykan- ogńtcm 550 zabitych, rannych skie i reżimowe - przewidu- j zaginionych. Posiłki, skiero rencji w sprawie Wietnamu. I tym razem nie dało ono żad nych wyników. Pani Nguyen Thi Binh, przewodnicząca dele gacji TRR Republiki Wietna mu Południowego oraz dele gat DRW Nguyen Minh Vy, potępili znów stanowisko USA. a w szczególności zapowiedź prezydenta Nixona, że bom bardowania amerykańskie będą trwały. Tak wiec Waszyng ton ma zamiar kontynuować politykę agresji i uchylać się ją jeszcze ostrzejsze ataki sił wyzwoleńczych pod koniec bie żącego tygodnia w związku z czwarta rocznicą zgonu Ho Chi Minha. Tymczasem lotnictwo amerykańskie dokonało w ciągu minionych 48 godzin 250 nalo tów na DRW w rejonie Dong Koi i prowincji De Vinh, sta Z Hanoi donoszą, że w środę rając się zniszczyć składy pa- zestrzelono kolejny piracki sa liw, rurociągi, mosty itd., co molot USA. Wskutek tego o-spowodowało dalsze ofiary gólna liczba samolotów USA wśród ludności. W tymże cza- zestrzelonych nad DRW wzro sie w celu wsparcia wojsk re sła do 3.866. Północnowietnam wańe przez dowództwo rzado we w celu uwolnienia otoczonych przez siły wyzwoleńcze garnizonów w odległości ok. 115 km od Phnom Penh, nie zdołały zrealizować swych za mierzeń. W tych okolicach trwają zacięte walki. Wyrazy współczucia z powodu zgonu MATKI mgr. inż. Piotrowi Olszewskiemu zastępcy dyrektora do spraw produkcji składają DYREKCJA, RADA ZAKŁADOWA i PRACOWNICY ZPW ZŁOCIENIEC i Kupczyk zdał olimpijski egza- sując z Indiami 2:2. Wioślarze w finałach Półfinały ręgat wioślarskich zakończyły się wielkim suk' cesem reprezentantów Polski, którzy na 4 osady biorące udział w Igrzyskach Olimpijskich, wprowadzili do finał11 aż 3. Najwięcej osad, bo 7, mają w finałach reprezentanci NRf« a następnie ZSRR — 6, NRF — 5, CSRS — 4, Polska, Rumunia, USA i Nowa Zelandia — po 3, Dania i Szwajcarii po 2 oraz Argentyna, Holandia, Norwegia, W. Brytania P° jednej. Polacy zakwalifikowali się do finałów w ósemkach, dwójce ze sternikiem i dwójce bez sternika. NA BOISKACH W pierwszym czwartkówym meczu siatkarze CSRS wygf^t li z Tunezją 3:0; w siatkówce kobiet zespół ZSRR pokonał Węgry 3:1, kosżykarze USA pokonali Brazylię 61:54 (26:26)' w piłce ręcznej reprezentacja , ZSRR zremisowała z Dania 12:12, CSRS pokonała Tunezję 25:7, a Węgrzy wygrali z US-A 21:15. _ _ Nowe rekordy pływaków Rekord świata ustanowiła 100 m st. mot. mężczyzn *"* w finale 400 m st. zm. kobiet złoty medal Mark Spitz (USA) Australijka Gail Neąll — i rekord świata 54.3, 2. Robert 5.03,0 min. „Srebro" wywal- son (Kanada). 3. Heidenreic*1 czyła Kanadyjka Leslie Cliff, (USA). a „brąz" Włoszka Novella Cal 4X200 m st. dow.: 1. USA ligaris. która czasem 5.04,0 po — 7.35,8 (rek. Św.). 2) NR^ł biła rekord Europy. 3. ZSRR. Pawłowski wyeliminowany Mistrz olimpijski z Meksyku Je- Francuza Vallee i Rumuna Stidaj rzy Pawłowski podzielił w półfina- hazi 5:0 i po raz Ostatni wyszed* le indywidualnego turnieju szablo- na plansze, do decydującego o ż* wego los innych finalistów po- wansie do finału pojedynku z przednich igrzysk. W czwartko- grem Marothem. Walka ta wych pojedynkach nasz najlepszy bardzo zacięty i dramatyczni szermierz był wolny i ociężały, przebieg. Ostatnie trafienie zada* Już w pierwszej walce widać było, w niej jednak Węgier, eliminuj^0 że Polak jest w tym dniu niedy- najlepszego szablistę wszech ci** sponowany. W pojedynku z Nazly- sów z monachijskiego turnieju, mowem zdołał zadać przeciwniko- Z grupy tej awans wywalczy*1'* wi tylko jedno trafierie. Potem bezkonkurencyjny w tym dn». zmierzył się z mistrzem świata, Nazlymow oraz Maroth i Włochem Maffei. Polak uwi nie W drugim półfinale pierwsze tf2£ udał się rewanż ża Wiedeń i tak- miejsca zajęli natomiast Sidią15 że zszedł z planszy pokonany, tym (ZSRR) Kovacs (Węgry) i Bom5' razem 3:5 W dwóch następnych sent (Francja). Walkach Pawłowski rozgromił Z ostatniej chwwSBi SIDIAK (ZSRR) MISTRZEM SZABLI Niestety, bez Polaków roze- ponia), 3. Nasirulajew (ZSRB)' grano finałowy turniej indywi- W w. papierowej feriumfoW^j dualny w szabli. Mistrzem o- Dmitriew (ZSRR) przed Ja^d iimpijskim został reprezentant pourem (Iran) i Nikołow^ Kraju Rad, Sidiak. (Bułgaria), w w. koguciej: * Yanagida (Japonia), 2. Sa*1* W gimnastyce Polacy po bar ders (USA), 3 Klinga (Węgry); dzo doibrym starcie w kenku-1 w. półciężka 1. Peterson (USA/ rencji drużynowej, indywidu- 2. Strachów (ZSRR), 3. Baj' ainie zajęli dalsze miejsca, ko (Węgry). Szajna był 15., W. Kubica — * 20., S. Kubica — 21; W turnieju bokserskim P*f W konkurencji kobiet róże- wieniecki przegrał sWóją grano finały ćwiczeń ńa pó- kę elimińaćyjńą z Argeńty^' szczególnych przyrządach. Wal czykiem Gómezem. kę o medale stoczyły reprezeń * tantki ZSRR i NRD. Skok wy Kolarz Kierzkowski na dy grała Janz przed Zuchold (o- stanśie 100Ó m ze starki bie NRP) i Turiszczewą (ZSRR), trzymanego zajął 5. miejsce, ćwiczenia na poręczach: Janz przed Korbut (ZSRR) i Zu- * chold (dwa srebrne medale). Pięciobój nowoczesny grał Balczo (Węgry), 2. Oni$JJ czenko 3. Ledniew (obaj ZSR^'1 Startował tylko jeden Miejsca Polaków: Wach — 1*" Cieślak w wadze lek- Peciak — 21. i Skwira — 40. W zapasach wczoraj źaikoń czyły się walki w stylu wol nym. Polak kiej. Zajął on 7. miejsce. Mi- Drużynowo konkurencję te strzem w tej wadze został A- wygrali reprezentanci ZSR^f merykanin Gable, 2. Wada (Ja Polska zajęła 10. miejsce. GŁOS nr 245 (6366) SSr. ar POLSKI ZŁOTT FLORET Witold Wojda zdobył tfrngl rtoty medal dla Polski na XX Igrzy-gkach Olimpijskich. Nic więc dziwnego, że jego koledzy z zespołu, trenerzy i kibice, zgotowali mu taką owację! CAF — UPI — telefoto niwa no flmszu 130 TYS. TON ZIARNA SIEWNEGO > DOSTARCZYŁY JUŻ GOSPODARSTWA NASIENNE ^ Ktidy dzień przybliża zakończenie opóźnionych w tym toku żniw, a równocześnie siewów Jesiennych. W północno-zachodnich województwach, gdzie nie uporano się Jeszcze *e zbiorem zbóż gospodarstwa chłopskie i państwowe mimo Występujących nadal przelotnych opadów deszczu pracują *e wzmożonym wysiłkiem, aby jak najszybciej zakończyć żniwa. Jak już pisaliśmy, koncentracja maszyn w rejonach opóźnionych w sprzęcie plonów, w naszym województwie, Sak również utrzymująca się od kilku dni pogoda, stworzy fta szanse zakończenia żniw. .W przedsiębiorstwach Zje- twach większe nil planowano ■boczenia Hodowli i Nasien- ilości kwalifikowanego ziarna Wctwa oraz w stacjach oceny siewnego, przede wszystkim feasioo trwają prace nad przy- uwagi na zgłoszone ostatnio gotowaniem i dostarczeniem dodatkowe zapotrzebowanie Jpłnikom przed rozpoczęciem przez województwa: krakow- wewów jesiennych niezbędnych skie, kieleckie, warszawskie Ilości lcwn i i f i knw« n ziarna olsztyńskie. fcbóż ozimych. Na zapo trzeba gospodarstwa chłopskie w ska H kraju ponad 334 tys. ton, a Jednakże mimo opóźnionych w tym roku żniw i dodatkowe go zapotrzebowania ze strony rolników, dostawy kwalifiko- - * . „ . • . ' , roiniKow, aostawy KwaiuiKO-więc o przeszło 60 tys. ton wię waneg0 ziarna pod tegoroczne tejmz planowano, dotychczas ,, jesienne przedsiębior-,gospodarstwa nasienne dostar £twa zjednoczenia zamierzają teyfr do przebadania w sta- zafcońc^ć w pierwszej poł afSl°a prÓ„b¥ P0" wie września, a więc jeszc ad 290 tys. ton przygotowa- rozpoczęciem siewów. *ego juz do wysyłki ziarna Pewnego. Z ilości tej stacje o-*«ny nasion zakwalifikowały wysyłki 170 tys. ton, dyskwalifikując tylko 4.490 ton, dowodzi wysokiej jakości Ziarna mimo wyjątkowo nieko Jzystnych w tym roku warunków atmosferycznych w cza-zbiorów. Blisko 130 tys. ton kwalifikowanego ziarna siewnego Przedsiębiorstwa tego Zjedno-c2enia zdążyły już dostarczyć punktów dystrybucyjnych ^ poszczególnych rejonach kra w tym 54 tys. ton w rabach przerzutów międzywoje łódzkich. . Najsprawniej przygotowanie 1 dostawy ziarna siewnego ^zebiegają w województwach Poznańskim i bydgoskim. Zgodnie z planem realizują s^oje zadania w tym zakresie Przedsiębiorstwa nasienne tak w pozostałych województwach z wyjątkiem olsztyńskie i gdańskiego, gdzie na sku dużych opadów w końcowej fazie nie zakończono jesz Cze żniw. Są tam trudności z Przygotowaniem planowanych ^ości nasion pszenicy. W tej SPOTKANIE W DOWÓDZTWIE WOJSK LOTNICZYCH 31 sierpnia w Klubie Ofi cerskim w Poznaniu dowódz two wojsk lotniczych spotkało się z grupą tegorocznych absolwentów Akademii Sztabu Generalnego i Wojskowej Akademii Tech nicznej, która podejmie służbę w wojskach lotniczych. Optymistyczne prognozy (Dokończenie ze str. 1) cze są pierwszym krokiem do upowszechnienia wykształcenia średniego na wsi, gdyż ośmiolatka na wysokim poziomie ułatwi absolwentom wstęp do szkoły średniej. W centrum zainteresowania władz oświatowych jest też w nowym roku szkolnym poprawa sytuacji, jeśli chodzi o kadry nauczycielskie. Wielu nauczycieli nie ma jeszcze odpowiedniego przygotowania. Szkoły cierpią na brak specjalistów, zwłaszcza do matematyki i fizyki czy języków obcych. Jednym z warunków racjonalnej polityki kadrowej jest naturalnie w dużej mierze zabezpieczenie mieszkań dla nauczycieli. Rzeczą kuratoriów i rad narodowych jest szybsza poprawa warunków mieszkaniowych i socjalnych nauczycieli, podobnie jak ułatwienie im zdobywania wyższych kwalifikacji. Nie bez wpływu na warunki nauczania są również usprawnienia w zarządzaniu oświatą. Chodzi nie tylko o zmiany w strukturze resortu oświaty i wychowania, o zwiększenie uprawnień dyrektora szkoły czy też metody pracy wizytatorów, ale także, o sprawy pozornie drobne jak zlikwidowanie niektórych pracochłonnych, a równocześnie zbędnych o-bowiązków nauczycieli. W tym roku na przykład nie trzeba już będzie wpisywać do dzienników materiałów lekcyjnych i przebiegu lekcji (notabene zaoszczędzi się dzięki temu wiele ton papieru!). Wystarczy, jeśli nauczyciel swój plan pracy i przebieg lekcji zapisze krótko w notesie. Tak więc nowy rok szkolny przynosi dalszy, znaczny postęp w oświacie i zapowiedź dalszych zmian przebudowy systemu kształcenia, a są to zadania ambitne i trudne, lecz ich szybka realizacja jest konieczna dla wykształ cenią i wychowania młodzieży na miarę czasów, w jakich żyjemy. A na tym zależy przecież i nauczycielom, i rodzicom, i młodzieży. (AR) MARYLA ZALEJ SKA WARSZAWA (PAP) W Singapurze jeżdżq na polskich rowerach IM Egzotyczne" transakcje naszego handlu KRAJ nasz utrzymuje I rw wija kontakty handlowe z dziesiątkami krajów wszystkich kontynentów. Znaj dują się wśród nich również „egzotyczni" kontrahenci Co w tych odległych krajach ku pujemy, co im sprzedajemy? Spróbujmy na te pytania odpo wicdzieć. . w ub. r. m. in. Wybrzeże Kości w ub. r. blisko 290 min zł dew.) . a początek ^ znajdujące Słoniowej — oferujące wpraw Mongolia (286 min zł dew.) czy się po przeciwnej stronie glo dzje nje ^^5 słoniową lecz ChRL (ponad 232 min zł dew.) du ziemskiego Australia i No- surowe ziarno kakaowe i drew — stosunki handlowe łączą wa /zelandia. Importujemy no egzotyczne, kupujące nato nas m. in z Królestwem Nepa w? Wf <51 owczą * suro miast świeże i mrożone ryby, lu, skąd sprowadzamy jutę i we ^ skóry bydlęce, sprzedaje- dywany i chodniki, tytoń prze tkaniny jutowe, wysyłając wza my. Australii bezwodny mysłowy i bieliznę stołową o- mian pod Himalaje wyroby far siarczan sodowy, ^tkaniny ba- raz pościelową. Republika Zair maceutyczne, blachy walcowa-wemiane, wyroby fapnaceutycz sprowadza z Polski kołdry i ne na zimno, środki d0 prailia ne, dziewiarskie, wina, konser k0Ceł narzędzia, kable i prze- i mycia oraz żarówki; roczna wy i przetwory owocowe, torf wody oraz wyroby dziewiar- wartość tych transakcji wynio dla celów rolniczych, szkło sto j pończosznicze. W pol- sła w ub. r. ponad 4,5 min zł łowe; Nowej Zelandii —- tka- s]ęje tkaniny bawełniane i jed dew. Z Malajzji sprowadzamy nmy lniane i konopne, akumu wabne ubierają sie elegantki cynę, sprzedając maszyny i u-latory 1 baterie elektryczne, na w Sierra Leone. Kraj ten ku rządzenia dla przemysłu lekkie rzędzia, obrabiarki, lampy e- pUje też u nas środki do pra go, sól warzoną, cynk, łożyska lektronowe. Łączna wartość j mycia, metalowe naczy- toczne i płyty pilśniowe. Miesz polskiego eksportu do tych kra nja kuchenne i gospodarcze, kańcy Singapuru jeżdżą na pol jów w ub. r. osiągnęła blisko sjód jęczmienny, obuwie. skich rowerach, ubierają się 15 mm zł dewizowych. 'w polskie tkaniny jedwabne AFRYKA. Wśród 16 kontra W Azji — obok takich part- j bawełniane używają produ-hentów polskiego handlu na nerów handlowych jak Indie kowanego u "nas szkła okien-tym kontynencie znalazło się (wartość obrotów handlowych nego, maszyn elektrycznych, * bielizny stołowej, piją piwo wyrabiane na sprowadzanym z Polski słodzie jęczmiennym; my za to sprowadzamy kauczuk i mleczko kauczukowe, tłuszcz kokosowy oraz pieprz — oczywiście naturalny. Szej kanat Kuwejtu importuje z Polski w pierwszym rzędzie gotowe wyroby walcowane, cu kieir rafinowany, dywany, tka niny, odzież, armaturę i sprzęt sanitarny, żarówki, opakowania szklane, aparaturę naukowo-badawczą, pomiarową i optyczną. Z Cypru sprowadzamy — oprócz owoców — zakonserwowane surowe skóry kozie, oferując głównie wyroby walcowane oraz remont statków i tkaniny jedwabne. Hong kong kupuje w Polsce mączkę ziemniaczaną, maszyny dla przemysłu lekkiego. papier, sodę kaustyczną, armaturę i urządzenia sanitarne oraz filc. Angela Davfs, przebywająca * wizytą w Związflcn Radzieckim, ■łożyła 30 bm. wieniec w Mauzoleum Lenina. Na z,djęciu: Angela Davis i towarzyszący jej członkowie KC Komunistycznej Partii USA, po ceremonii złożenia wieńca. CAF — PI — telefoto REFLEKSJE I WNIOSKI Czyn zbrojny narodu (Dokończenie ze str. 1) współczesnych Polaków. W roku 1972, który obfituje w tyle doniosłych wydarzeń w Polsce i w Europie gotującej się do Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy, potwierdza je odmienne części Europy — ka- utrwala się ona jako wspom- w całej rozciągłości rozwijają- pitalistyczną i socjalistyczną, nienie heroicznego i politycz- cy się z naszym czynnym udzia wzdłuż Łaby, rzeki europcj- w której jesteśmy zakorzenie- nie rozumnego zbrojnego czy- łem proces historyczny. Proces, skiego przeznaczenia rozdzie- ni i której zawdzięczamy ów nu narodu. Z uzasadnioną du- który w naszej świadomości sytuacji zamierza się wygospo' łającej od siebie dwa państwa zupełnie inny niż przed 33 la- mą możemy naszym dzieciom, powszechnej z nieodpartą siłą darować w innych wojewódz- niemieckie i dwie ustrojowo ty los. Na naszych oczach dojrzewają dziś przesłanki zbioro- UoXnenteC F^en Uwiera w sobie wielki ładunek opty- uiTraM-nH^sTuacji^sp^cd ^dżcy. Owoce Września 1939 33 laty sugestywnfe dowodzi! ™ski' 1 świaU wnukom i następnym pokole- kojarzy się z pojęciem socjaliz Kiikusetosob3wa kolejka Afrykanów, mieszkańców Ugandy, Ustawiła się przed ministerstwem handlu i przemysłu w stolicy kraju, Kampali, aby uzyskać zezwolenie na przyjęcie przedsiębiorstw przemysłowych, sklepów i warsztatów po Azjatach z brytyjskim obywatelstwem, zmuszonych do opuszczenia kraju. CAF — AP — telefoto niom Polaków przekazać pamięć o Wrześniu, ponieważ jako pierwszy naród stawi- skiemu barbarzyństwu, mim© przygniatającej przewagi na- mu i pokoju. (AR) IGNACY KRASICKI * Nigdy więcej! * 33. rocznica Września HOŁD PAMIĘCI WARSZAWA (PAP) Wczoraj w przeddzień 33 rocznicy hitlerowskiej agre sji na Polskę — społeczeństwo całego kraju oddało hołd żołnierzom Września 1939 roku. Zapłonęły znicze w miejscach upamiętnionych walką i męczeństwem narodu polskiego, przy pom nikach i tablicach pamiątkowych kombatanci walk wrześniowych, młodzież, żoł nierze Ludowego Wojska Polskiego zaciągnęli warty honorowe. Na mogiłach bo haterów Września, na grobach żołnierzy i bojowników ruchu oporu poległych w walkach z hitleryzmem przedstawiciele społeczeństwa i organizacji kombatanckich złożyli liczne wień ce i kwiaty. To w. L. Breżniew w Nowosybirsku MOSKWA (PAP) Sekretarz generalny KC KPZR — Leonid, Breżniew wygłosił wczoraj przemówienie w Nowosybirsku na zebraniu aktywu partyjno-go-spodarczego obwodu . Podczas zebrania omówiono przebieg współzawodnictwa so cjalistycznego o wykonanie planu gospodarczego na rok bieżący. W centrum uwagi znalazły się sprawy związane ze żniwami oraz ze sprzedażą państwu zboża i innych artykułów rolnych. Jeszcze można nabyć talony na kupno encyklopedii PWN WARSZAWA (PAP) Zjednoczenie Księgarstwa informuje, iż wobec dużego zainteresowania nowa 4-łomo-wą Encyklopedią Powszechną PWN księgarnie „Domu Książki" prowadzą sprzedaż subskrypcyjną dodatkowej i ostatniej partii talonów. Talon subskrypcyjny, który posiada wartość równą cenie je_ dnego tomu, tj. 300 zł, jest dokumentem, upoważniającym do zakupienia trzech pierwszych tomów. Za zwrotem talonu czytelnik otrzymuje tom czwarty. Wart > przypomnieć, że Encyklopedia Powszechna PWN zawiera hasła z wszystkich dziedzin kultury, nauki i techniki orazi życia politycznego, gospodarczego i społecznego. Treść encyklopedii przez odpowiedni dobór haseł odpowiada potrzebom i zainteresowaniom czytelnika współczesnego Rozpoczęcie dostaw tomu pierwszego przewiduje się w czwartym kwartale 1973 roku. jak słuszną w zwycięskim Maju 1945. Powiewające obok siebie była i jest linia w triumfie sztandary radziecki iik ilntPP?nil I 1 polski na Bramie Branden-munistoW| skutGcznic i u..• AłnoowiTr i • ri *■* ** t zgodnie z wymogami polskiej "znaczył.y krf. J«dn.w racji stanu wypróbowane zostały nasze klasowe sojusze, na czele z najważniejszym, wciąż umacniającym się i sta- a początek nowej epoki. Zwiastowały one zarazem nową ideologiczną i polityczną jakość Polski w powojennej Europie. Tą nową jakością jest nowiącym źródło naszej mocy £ ^ * wspólnocie przymierzem: deowo-pohtycz- socjalistycznej> „ bok„ sweg„ nym braterstwem polsko-ra- u . .. HyWkim wypróbowanego sojusznika * przyjaciela, bratniego Kraju I myśl druga. Im dalej data Rad. Września 1939 odchodzi w bez- Wnioski nasuwające się przy powrotną przeszłość, tym o- rozpamiętywaniach obydwu strzej uwydatnia się jej sym- kojarzących się z wrześniową boliczna i w pewnym sensie rocznicą refleksji są więc te monumentalna ranga. W świa- same. Wchodzą one dziś trwale domości narodu i całej Europy w skład politycznego myślenia Zabójstwo murzyńskiego działacza związkowego NOWY JORK (PAP) W Filadelfii został zamordowany murzyński działacz związ kowy Norman Rayford, jeden z przywódców miejscowego związku pracowników szpitalnych. Rayforda zastrzelił pewien w sprawie podwyżki płac. Od prywatny detektyw, wówczas, pierwszych dni strajku, na te gdy ten działacz związkowy renie szpitala działali detekty-przyjechał na spotkanie ze wi prywatni, zajmując wrogie strajkującym personelem szpi stanowisko wobec strajkuj a-tala. cych. Towarzysze Rayforda do Strajk trwa już przeszło mie maigają się od władz ukarania sięc wobec odmowy zaspokoję sprawcy tej zbrodni, nda postulatów pracowników Str. 4 GŁOS nr 2^5 (636SJ W 90. rocznicę pierwszej partii marksistowskiej w Polsce WIELKI PROLETARIAT Powstała w Warszawie przed dziewięćdziesięciu laty. 1 września 1882 roku — date ukazania sie drukiem pełnego programu partii — zwykło sie uważać za dzień jej narodzin. Przybrała nazwę: Międzynarodowa Socjalno-Re-wolucyjna Partia „Proletariat". Słowo międzynarodowa w nazwie partii miało podkreślać, że choć działać ona będzie na ziemiach polskich, to jednak stawia sobie zada nia wspólne dla całej międzynarodowej klasy robotniczej, z którą łączą ją więzy solidarności. Odtąd internacjonalizm proletariacki stanowić będzie, jeden z głównych motywów i celów jej działalności. Twórcą partii „Proletariat", jej ideologiem i pierwszym przywódcą był Ludwik Waryń ski, młody wprawdzie wiekiem, ale posiadający ogromne doświadczenie w rewolucyj nej robocie. Zdobył je jeszcze w czasie studiów w Petersbur gu, gdzie związał się z rosyj ską młodzieżą rewolucyjną, na stępnie w Warszawie i Galicji przy organizowaniu kółek socjalistycznych, a także na e-migracji, w Szwajcarii, gdzie pod bezpośrednim wpływem ruchu robotniczego, marksizmu kształtowały sie zalążki polskiej myśli socjalistycznej, powstawały u schyłku lat siedemdziesiątych pierwsze kółka i czasopisma („Równość". „Przedświt") propagujące idee socjalizmu naukowego. W szeregach „Proletariatu'* skupili się działający dotąd w tzw. kółkach socjalistycznych robotnicy wielkoprzemysłowi, rzemieślnicza biedota i radykalna młodzież inteligencka. Ona też — wywodząca się głównie spośród polskiej młodzieży studiującej na uczelniach rosyjskich, a także spośród emigracyjnych jej kręgów — wypracowała dla świa domej swej odrębności, lecz je szcze nie potrafiącej samodziel nie zorganizować politycznych JLorm swego ruchu klasy robot niczej — ideologie i organizację. Ona to właśnie — polska postępowa młodzież inteligenc ka — stała u kolebki polskie go ruchu robotniczego, dając mu pierwszych ideologów i przywódców. Największą aktywność rozwinął „Proletariat" w 1883 ro ku. Ustalono zasady organizacyjne, opracowano i wydano drukiem statut partii. Organi zacja instancji partyjnych była trzystopniowa: podstawowy mi komórkami były koła, liczą ce od 5 do 10 członków, nad nimi sekcje, nad sekciami zaś komitety robotnicze. Na czele partii stał Komitet Centralny, kierujący praca niższych in- stancji przez swoich przedstawicieli, tzw. agentów KC. W pracy partyjnej obowiązywały zasady ścisłej konspiracji i skrupulatnego rozpatrywania kandydatur raa członków, co w warunkach prześladowań i re presji ze strony władz było niezbędne. Członkowie partii byli zobowiązani do wykonywania wszystkich jej poleceń, brania udziału w akcjach poli tycznych i ekonomicznych, kol portowania broszur, odezw i ulotek, poznawania zasad i idei socjalizmu, zaznajamiania się ze sprawami klasy robotniczej przez ciągły i bezpośred ni z nią kontakt. Do obowiązków członka partii należało do nadto propagowanie idei socja listycznych w środowiskach ro botniczych, regularne opłacanie składek co dwa tygodnie oraz zbieranie funduszów na pomoc więźniom politycznym i ich rodzinom. Bazą partii była Warszawa i okręg warszawski. W Warszawie pracował Komitet Cen tralny i Komitet Robotniczy. Tu, na Nowej Pradze, Powiślu i Woli działały najliczniej i najsilniej koła „Proletariatu". W samej tylko Warszawie partia liczyła, według znaj dujących się w archiwach ze stawień i raportów carskiej żandarmerii — kilkuset członków i kilka tysięcy sympatyków. Stąd ogarniała swoimi wpływami, posiewem ideologicznym, drukami i agitacja tysięczne rzesze robotników Ło dzi, Zgierza, Tomaszowa, Żyrardowa, Białegostoku, Często chowy i Zagłębia Dąbrowskie go. Docierała do Galicji, do Krakowa i Lwowa, na Śląsk, do Wrocławia. Poznania, Gdań ska, do Wilna, Kijowa. Peters burga i Moskwy. Wraz z polską klasą robotni cza i polska inteligencja w szeregach „Proletariatu" współ działali zgodnie, stanowiąc cze sto aktyw partii. Niemcy — tkacze i sukiennicy z Białego stoku. Łodzi i Zgierza, a nawet niektórzy majstrowie i u- rzędnicy fabryczni, oraz Rosjanie — przeważnie studenci, urzędnicy, żołnierze i ofice rowie carskiej armii. Partia bowiem, wychodząc ze słusznych założeń rewolucyjnego in ternacjonalizmu, rozumiała ko nieczność wspólnej walki pro letariatu polskiego i proletariatu państw zaborczych w ce lu obalenia rządów wspólnych ciemięży cieli. Jednakże w tym czasie partia „Proletariat" nie miała jeszcze swego odpowied nika w kształtującym się do piero rosyjskim ruchu robotniczym. Jedyną wówczas organizacją rewolucyjną w Rosji była „Narodna Wola" i o-na miała poważny wpływ na rozwój pierwszej w Polsce par tii robotniczej — wpływ, który przyniósł stopniowe przekształcenie się „Proletariatu" w organizacje spiskową, stawiającą niesłusznie na poważ nym miejscu w swej działalnoś ci terror indywidualny jako środek walki politycznej. W okresie zaledwie czteroletniego istnienia partia rozwinęła szeroką działalność pro pagandowo-wydawniczą. W Ge newie i w Warszawie wydawano drukiem czasopisma socjalistyczne: „Przedświt", „Wal ka Klas" oraz centralny organ partii — pierwsze w Królestwie Polskim tajnie drukowane pismo socjalistyczne „Proletariat". Stało się ono trybuna ideologiczną młodego ruchu ro botniczego. a jednocześnie na rzędziem jego konsolidacji, u-trwalanie organizacyjnych wię zi. Pismo poruszało zasadnicze dla partii kwestie strategii i taktyki partyjnej, podkreślało proletariacką klasowość mark sistowskiej teorii i praktyki rewolucyjnej, przeciwstawiało się burżuazji jako klasie, nawoływało do walki z wyzyskiem kapitalistów i ich głów nym obrońca — caratem. Z tajnych drukarni partyjnych wychodziły ponadto liczne pis ma ulotne, odezwy, manifesty; docierały do warsztatów i fabryk w Warszawie, Łodzi. Częstochowie, Krakowie i Po znaniu prace Marksa i Engel sa w po^kich przekładach (np. „Manifest komunistyczny". I tom „Kapitału" i inne). Prowadzona przez „Prolet^rr riat" na tak szeroką skalę działalność rewolucyjną w warunkach największego nasilenia terroru policyjnego i u-cisku narodowego nie mogła trwać długo. Już jesienią 1883 roku, w szczytowym okresie rozwoju partii, dosięgły ją ciężkie represje. We wrześniu aresztowano Waryńskiego oraz część czołowego aktywu. Par- V>- Metalizowane tworzywa sztuczne z powodzeniem mogą zastępować różne metalowe elementy ozdobne w na£H woziach samochodów, przy niż szych kosztach produkcji. Nabywcy niechętnie jednak widzą takie zmiany, poniewai tworzywa znacznie szybciej tracą estetyczny wygląd, żółkną i matowieją. W związku z tym zaznacza się powrót pro ducentów do tradycyjnych roZ wiązań metalowych. POPIOŁY NA DROGACH Specjaliści Centralnego O-środka Badań i Rozwoju Tech niki Drogowej przeprowadzili studia i próby terenowe nad problemem przydatności popiołów z węgla brunatnego do stabilizacji gruntów podłoża drogowego. Wyniki badań wy kazują, że najlepiej do tego celu nadają się popioły z eleK trowni Zagłębia Konińskiego. Wykorzystanie popiołów obni ża koszty budownictwa drogowego i uwalnia elektrownie od kłopotliwych odpadów. NIE DA SI^ OBLICZYĆ Konstruktorzy silników samochodowych od lat usiłują objąć obliczeniami zjawiska zachodzące w rurze ssącej mi? dzy gaźnikiem i cylindrami Są to jednak procesy bardz° złożone, mające równocześnie charakter zjawisk bezwładno' ci gazów, jak i ruchu falowe" go. Nawet zastosowanie kon** puterów nie daje w tym przy-padku możliwości wprowadź0 nia metod rachunkowych. Po* zostaje więc tylko doświadcza* ne dobieranie kształtu przeW0 dów ssących, aby uzyskać ksymalne napełnienie cylin* drów mieszanką i optymalni moc silnika. MASZYNY ROLNICZE * BUDUJĄ DROGI W Centralnym Ośrodku B8* dań i Rozwoju Techniki Droj gowej przeprowadzono świadczenia nad wykorzysta* niem przy budowie dróg szyn rolniczych — glebogryza* rek. Po odpowiednim przystcH sowaniu, które polega na wy" mianie łopatek roboczych, Śfi bogryzarki mogą być użyta przy stabilizacji gruntu pod" łoża drogowego, zwłaszcza przy budowie dróg lokalnych Maszyny pracują wtedy na drogach, gdy nie są potrzeb^ w polu. fWiT-AR) (Dokończenie ze str. 1) wództwa nie zabrakło dzienni, fcarzy partyjnej gazety. Kiedy ukazał się pierwszy numer gazety, województwo nasze było młode, istniało dopiero od dwóch lat. Trzeba było dużego wysiłku władz, aktywu i ogromu pracy wszystkich mieszkańców, by Ziemia Koszalińska dorównała tempem rozwoju innym regionom kraju. Bardzo wymowne i optymistyczne jest to, o czym pisaliśmy niedawno w gazecie: Tempo produkcji przemysłowej w woiewództwie jest znacznie wyższe aniżeli w pierwszym półroczu ubiegłego roku i jest wyższe od średniej krajowej! „Głos Koszaliński" wiernie towarzyszył wszystkim tym poczynaniom. Już na 10-lecie naszej gazety egzekutywa Komitetu Wojewódzkiego PZPR pisała w liście do zespołu redakcyjnego: „W czołówce wal. czących o lepsze jutro województwa zawsze znajdowali się dziennikarze, redaktorzy i publicyści „Głosu"... Zespół redakcyjny swoją pracą w dużym stopniu przyczynił się do rozwoju społecznego, gospodarczego 1 kulturalnego Ziemi Koszalińskiej". Gazeta krzepła 1 rozwijała się razem z województwem, jego mieszkańcami, razem x partią, której jest organem prasowym. Prze* 20 ht byta kroniką wydarzeń w Rośliśmy razem z partią, razem z Ziemie; Koszalińska! kraju, na świecie, ale przede wszystkim w województwie, w powiatach, miastach i miasteczkach, we wsiach i pegeerach. Swoimi publikacjami dziennikarze pomagali partii w kształtowaniu świadomych, obywatelskich postaw „Głos Koszaliński" stał się cennym pomocnikiem partii, jej orężem. „W minionym okresie — czytamy w liście egzekutywy KW PZPR — ..Glos Koszaliński" prezentując stanowisko partii odegrał ważną rolę w dziele wszechstronnego rozwoju regionu. Liczne kampanie prasowe podejmowane przez redakcję, artykuły problemowe i komentarze, popularyzując i wyjaśniajac stanowisko partii w ważnych dla kraju i województwa problemach, w poważnym stopniu przyczyniły się do polityczno-społecznej aktywizacji mieszkańców Ziemi Koszalińskiej". Jest to wysoka ocena naszej działalności. Ma mv tylko jedna odno-więdź: NIE ZAWIEDZIEMY! Przez dwadzieścia lat czyniliśmy wszystko, aby stale rozszerzać zasięg oddziaływania gazety. Pomagali nam w tej pracy aktywiści partyjni, a również I bezpartyjni działacze, pracownicy poczty i „Ruchu", członkowie organizacji młodzieżowych. To właśnie dzięki ich nieustannej agitacji za „Głosem", za swoją gazetą, którą polubili, dzięki u-wagom, propozycjom, wnioskom, mogliśmy doskonalić swoją pracę i trafiać z gazetą do coraz szerszych kręgów spo łeczeństwa. Potwierdziła się stara prawda: „Bez dobrych, wymagających Czytelników, nie będzie dobrej gazety". Dlatego też z ogromną uwagą wsłuchujemy się w głosy naszych Czytelników i staramy się wyciągać wnioski do pracy. O więzi z Czytelnikami świadczy nieprzerwana fala płynących do redakcji listów. Niektóre instytucje mogą uzna wać zmniejszający się napływ listów za miernik doskonałości swojej pracy. Oby tak rzeczywiście było! Redakcja zawsze uznawała zwiększający się napływ pism za szczególny wyraz zaufania ludzi do par tyjnego organu 1 do partii. Nie ma takiego krytycznego artykułu czy felietonu, po którym nie byłoby odzewu. Najdrobniejsza nawet notatka wywołuje żywy oddźwięk. Jest to niewątpliwie czasami i kłopotliwe. Wysoko jednak cenimy sobie te instytucje, przedsiębiorstwa, urzędy, które odpowiadają na publikacje partyjnej gazety i kierowane do nich sprawy. Chcemy coraz lepiej służyć partii i społeczeństwu, uczestniczyć w głównym nurc!e przemian gospodarczych, politycznych, społecznych i kulturalnych. jakie ożywiają kraj po VII i VIII Plenum Komitetu Centralnego partii. Pragnie my, aby publikacje nasze odzwierciedlały główny, postępo wy nurt opinii społecznej, by pomagały kształtować obywatelskie postawy. Chcemy być gazetą lubianą, poczytną, związaną wieloma nićmi z życiem regionu i jego mieszkańców. Od przeszło 3 lat „Głos ukazuje się 7 razy w tygodniu. Redagujemy 6 mu tacji powiatowych. Od tych władnie mutacji większość Czy telników rozpoczyna lekturę gazety. Magazyn, „Głos Tygod nia" przekształcony został w sobotnie wydanie, dziś jeszcze 10, — lecz w niedługim już czasie 12- stronicowe. Poczyt- nością cieszy się stały dodatek „Rolnictwo i Wieś", a w sezo nie letnim „Wczasy i Turystyka". Z dużym odzewem spotka ły się dyskusje przy redakcyjnym stole. Będziemy nadal wzbogacać i rozszerzać tematy kę gazety. Chcemy, żeby witano nas serdecznie w każdym domu. Dążyć będziemy, aby nasza, coraz lepsza, ssjybsza i doskonalsza informacja, kszfał towała zrozumienie polityki partii, wzmagała poparcie spo łeczeństwa. Zdajemy sobie sprawę z wagi słowa pisanego i z wynikającej stąd odpowiedzialności. Partia przywiązuje duże znaczenie do krytyki, któ ra jest formą kontroli społecz nej. Interesować się będziemy treskami ludzi pracy, krytyko wać bolączki, niedomagania życia codrienego. Upowszechniać będziemy metody dobrej roboty i szacunku dla ludzi rzetelnej, ofiarnej pracy. Chce my, żeby gazeta — jako kolek tywny propagandysta, agitator i organizator — była w jeszcze większym stopniu wy-razicielką cpinii publicznej, in strumeUtem wymiany poglądów i wniosków ludzi pracy, skutecznym orężem partii w u-macnianiu więzi z klasą ro^- botniczą i jednoczenia cale#® społeczeństwa dla dobra socja-1-listycznej Ojczyzny. Wybaczcie nam, Drodzy Ct1 telnicy, błędy i potknięcia, ja" Kie nieuchronnie towarzysz^ słowu szybko drukowanemu Dołożymy starań, aby w przy* szłości było ich jak najmniej Chociaż nie uniknęliśmy w i*1* nionym dwudziestoleciu pot" knięć i błędów to jednak n»£ dy nie zeszliśmy z głównej dr° gi pracy dla socjalizmu, dl* Polski Ludowej, dla dobra J*e' gionu i jego mieszkańców. Wchodzimy w drugie dw*1' dziestolecie lepiej przygotov^ ni i z zasobem dużych doświa® czeń. Korzystny jest klim^ społeczny — dla pełnej reatf" zacji zadań wyrastających * ambicji i dążeń naszego nar"" du, by Polska stała się kraje^ nowoczesnym w którym ws^ stkim ludziom pracy będ się żyło dostatniej. Publikacji mi i Inwencją dziennikarsfr* będziemy wspierać wszelkie nic jaty wy i poczynania z^riif rzające do urzeczywistnieni programu VI Zjazdu partii. Spotykać się będziemy nad^ codziennie, ożywieni pracą dl* Ojczyzny, dla dobra Ziemi szalińskiej. Życzymy Wam * X okazji Jubileuszu, żebyście za^ . sze mieli powody do zadowi f nia ze swojej gazety, by chętnie braM ja do ręki, czy^ li. Zgadzajcie się z tym, co P szemy, spierajcie się lub kti" tykujcie, ale nie bądźcie ob

'■■ aSfJSM? ##%#< my, kłopoty i radości, troski i zwycięstwa. trudno nieraz dla kogoś zauważalne — lecz dla nas, dzien-* nikat q rzy dwadzieścia lat (i dłużej) Artykuł zaś — to tylko jedna ' P CJ murarza jak przetrwali na dziennikarskim z form publicystyki dziennikar St.ę muruje dom. No, po prostu posterunku w Koszalińskiem — 1 j kładzie się cegły... Tak i z ga- w pierwszych tygodniach i latach chodziło się pieszo, jeździ ło rowerem lub „przez okazję". Teraz do naszej dyspozycji są redakcyjne samochody: wołga (nowa!), fiat, warszawy, „dowodzone" przez naszych pierw- zetą. Różnie to bywa. Zdarta się, źe do redakcji przyjdzie list. Nie zapytanie czy prośba o poradę prawną, lecz zawiadomienie o takich faktach lub wydarzeniach, które stają się źró- codziennie do wszystkich za- ^ • -i i • • - • •• kątków województwa: Starti-dziennikarskiej inspiracji. s[awa CjlJk<, Jana H(,rbe, Hcn ryka Michalczyka, Tadeusza Sońtę. I oto dojechaliśmy: kontakty z przedstawicielami władzy, Czasem wywołują ją od wiedze nie redakcji przez Czytelnika, proszącego o pomoc lub interwencję w jego sprawie, osobistej, lecz mającej szerszy kon- z mieszkańcami danej miejscowości, pracownikami danego zakładu pracy. Jeden dziennikarz dąży wprost do celu, inny tekst społeczny. A zdarza się, że dziennikarz, ,, • - . . , , . ,.. kluczy po peryferiach tematu, interesujący się określoną dzie by wychwycić tę trudną rzecz: dziną dochodzi do wniosku, że ten czy ów temat wart jest pod niesienia na łamach gazety w interesie społecznym. To poczu cie społecznej służby, oddawania swej spostrzegawczości, wiedzy, umiejętności wyrażania w słowach opinii i nastrojów ludzi w służbę społeczeństwa, w służbę jego interesów jest pierwszą i naczelną zasadą wykonywania naszego zawo tfu. Dziennikarz nie ma prawa nźyfi łamów gazety dla zaspokojenia własnej satysfakcji czy załatwiania prywatnych pora-chf^ków. ,.Żle mnie obsłużyła ekspedientka? No to ją opiszę!" Takie postępowanie w naszym zawodzie jest wykluczone zasadami Bzienr Kodeksu Obyczajowego, naszej za wodowej etyki i honoru. Co innego, gdy ta ekspedientka przy jęła w ogóle taki styl pracy, gdy z sygnałów Czytelników i skiej. Podstawą naszego działania jest zaś przede wszystkim informacja, nazywana „wi tarniną I", bo bez niej, jak bez witamin, organizm, gazeta martwieje. Najwięcej takich informacji szych pomocników, bez których na Pięc*u stronach (czyli facno niemożliwe byłoby docieranie wo — kolumnach) wymiennych (mutowanych) dostarcza nasz dział reporterski, najliczniejszy i najmłodszy w redakcji. Sześć wydań jest przeznaczonych: dla miasta i powiatu Koszalin (wydanie A), dla miasta i powiatu Słupsk (wydanie AB), dla powiatów białogardzkiego, kołobrzeskiego, świdwińskiego (wydanie ABC), dla bytowskie go, sławieńskiego, miasteckiego (wydanie ABCD), dla draw skiego, szczecineckiego, człu-chowskiego (wydanie ABCDE), dla wałeckiego i złotowskiego (wydanie ABCDEF). Literki przy winiecie tytułowej sygnalizują z jaką mutacją mamy Linotypista Jan Rdjalowski po wielu latach pracy ma wśród naszych autorów swoje sympatie i antypatie. Ale wszystkie teksty składa równie bezbłędnie. „atmosferę". Zdarza się, że po takim wyjeździe z „planowanego" tematu nic nie pozostaje. Tak było kiedyś ze mną: „Odpowiednie dać rzeczy słowo"... Red. Stefania Zajkowska już dwunasty rok przy maszynie do pisania Leszek Figas, alfa i omega spraw miasta Koszalina, encyklopedia sportowa, amator metalowych znaczków i dowcipnych anegdotek wysyła codziennie w teren Annę Zalewską, Melanię Grudniewską-Cie ślakową, Marylę Wronowską, Wandę Rębacz, Walentynę Mikołajczyk-Trzcińską, Wiesława Wiśniewskiego, Andrzeja Radzika, Edmunda Burela, Roma na Otto. Korzysta ponadto przy redagowaniu kolumn z pomocy przedstawicieli terenowych „Głosu" wśród których stażem wyróżnia się Walenty Perehu-da — i oczywiście sam pisze — a należy do najszybciej piszących na maszynie w redakcji. Dorównuje mu w tempie i stażu pracy red. Jerzy Lesiak, kierownik działu rolnego, sąsiadującego z terenowym na drugim piętrze gmachu redak. cji. Dział rolny redaguje stały dodatek „ROLNICTWO I WIES", wszystko o koszalińskim, krajowym i światowym rolnictwie. Głównie o koszaliń skim zresztą. Red. Jerzy Lesiak, pracujący 22 lata w dzień nr-arstwie koszalińskim twier czi — i nie bez podstaw! — że przez ten czas odwiedził wszystkie zagrody chłopskie i wszystkie państwowe gospodarstwa rolne w województwie.. Wiedzą rolną konkuruje z nim długoletni publicysta powiedzialnymi zadaniami, wy wiązując się z nich zresztą — jak i przez następne lata —-summa cum laude. Pracownikiem tego działu jest też red. Jadwiga Slipińska, redagująca „GŁOS TYGODNIA", nasze sobotnie wydanie, która od 20 lat wykazuje niesłabnące zainteresowanie wszystkimi zjawiskami w życiu kulturalnym województwa. I tak obeszliśmy jedną kondygnację budynku naszej redakcji. W sumie — cztery pokoje. Bo też ciaśniutko jest w tym budynku, który tylko prowizorycznie, chwilowo, zastępczo, tymczasowo — czy jak jeszcze taki stan improwizacji nazwać można — dwadzieścia lat temu został przeznaczony dla redakcji. Pora zejść na pierwsze piętro, gdzie mamy jeszcze trzy działy publicystyczne, pomieszczenia kierownictwa i dział redakcyjno-techniczny. Zatrzymujemy się na chwileczkę, mówiąc „dzień dobry'' redakcyjnej sekretarce, Helenie Miniewicz (16 lat pracy w redakcji), która przyjmuj wsz;> stkich interesantów, kierując ich do odpowiednich działów, prowadzi sekretariat, pisze na maszynie (znakomicie!) i umie obsłużyć magnetofon, nagrywający informacje przekazywane przez telefon. pomaga Czytelnikom rozwiązywać życiowe kłopoty, koresponduje z nimi. Listów rocznie liczymy na tysiące, każdy list — to jakaś niepowtarzalna ludzka sprawa, zdarza się, że raz zadzierzgnie ty listowy kontakt trwa przez lata. A gdy już dział terenowy i inne działy napiszą wszystkie najciekawsze i aktualne informacje, gdy publicyści przygotują zaplanowane w miesięcznym terminarzu artykuły czy reportaże — zaczyna się kwalifikacja materiału do dru ku. Materiałem nazywamy u nas wszystko, co idzie do gazety: pięciowierszową wzmian kę w rubryce „Zdarzenia i wypadki" czy poważny, analityczny artykuł. Pierwszym — poza autorem — czytelnikiem takiego „materiału" jest kierownik działu, potem czytają go członkowie kierownictwa redakcji* sekretarz, red. Marian Rebel-ka, któremu także przynależy tytuł pioniera koszalińskiej prasy, czołowy filatelista ze-sprHr zastępca redaktora naczelnego, red. Wacław Nowak, z własnego, długoletniego doświadczenia znający pracę W każdym redakcyjnym dziale i sytuację w każdym powiecie województwa oraz Szef Szefów, redaktor naczelny „Gło- Jak powstaje gazeta? Łatwo takie pytanie zadać — trudniej na nie odpowiedzieć. Każdy dzień ma swoją niepowtarzalną historię, ma swoje próbie- GŁOS nr 245 (6366) mam SIT. 7 DZIEŃ GAZETY *mm^ Skupienie i uwaga. Tu nie można, przepuszczać błędów! Korekta redakcyjna czuwa. sii", red. Zdzisław Piś. Ta trójca „Wysokiego Kierownictwa" decyduje także o tym jakie materiały ukażą się w gazecie następnego dnia. Tygodniowy program ramowy pracy ustalany jest na co poniedziałkowych „planów-kach", w których biorą udział także kierownicy wszystkich działów. Materiały na wewnętrzne strony gazety przekazane zostają do technicznego sekretariatu redakcji. Wtedy, gdy II sekretarz, red. Julian Pelczar czyta jeszcze raz całość materiałów na kolumny tereno we, red. Roman Wojcieszak liczy, mierzy, dba o wybór zdjęć do bieżącego numeru, ustala z re dakcyjnym grafikiem. Zbignie wcm Olesińskim projekty winiet tytułowych i ilustracji (których szczególnie dużo bywa w czwartki, w rubryce na ostat .jiiej stronie, która nazywamy" u siebie „magazynem" a która ""jest wyborem zabawnych i cie kawych anegdot, zdarzeń i wiadomości z historii kultury i Obyczaju, redagowanych także nrzez Romana Wojcieszaka. Jak on znajduje czas na wertó wanie wielu tomów, w których wynajduje ciekawostki przy Przychodzą do -pracy pracu-jąćy na zmianę redaktorzy de peszówi: Henryk Banasiak i Tadeusz Kubik. Ten pierwszy kieruje dwuosobowym działem a przyjechał przed dwudziestu laty z Bydgoszczy... tylko na kilka dni. Ich zadaniem jest wybranie z obszernego (około 100—120 stron maszynopisu!) serwisu wiadomości — tych naj ciekawszych, najważniejszych, opracowanie ich, czasem skrócenie, zaopatrzenie w tytuły. To odpowiedzialna praca. Żeby niczego nie przeoczyć, co w gazecie musi sie znaleźć, żeby podać informacje w formie jak najbardziej atrakcyjnej i prostej, żeby wymyślić Odpowied nio zwarty, treściwy i ciekawy tytuł... Takich tytułów dziennie 20—25. przez siedem dni tygodnia, przez dwadzieścia lat! Bagatela. Stąd w annałach redakcyjnego humoru pieczoło wicie przechowujemy wspomnienia o tvtulę, w którego wymyśleniu brał „aktywny u-dział" — mówiąc językiem serwisu PAP — chochlik redak cyjny. Tytuł „iak byk" brzmiał* „Pierwsze kroki sztucznej reki". Na pierwszej i drugiej ko lumnie ukazują się te informacje z kraiu i ze świata, uzu pełnione własnymi doniesie- Jak zmieścić te dwadzieścia wierszy petitu? 7astanaimil* ją się nad łamaną kolumną redafenr techniczny, Henryk Zieliński i metrampaż, Mieczysław FJanknw$kL dniu wypełnionym pracą — jest jego zawodowa tajemnicą). I tak już mamy w redakcji popołudnie. Szumią dalekopisy, wystukujące bez przerwy, dzień i noc, w powszedni dzięń i W święta wiadomości ż kraju i że świata, nadawane przez Polską Agencje Prasową. Odbierają te Kilometry papierowej wstęgi* teletypistki: Elżbie ta Wiśniewska, Zofia Makowska J^n*na Koticpacka, które •r rscf"&& cji, odbierając jednocześnie wszystkie telefony i robiąc na drutach w nielicznych wolnych chwilach nocnych dyżurów — bez mała.* sześćdziesiąt lat niami, zilustrowane zdjęciami zrobionymi przez Centralną Agencję Fotograficzną (mamy dla ich odbioru nowoczesne u-rzad^ęnie przesyłaiące odbitki zdjęć na odległość — telefo-tó) lub redakcyjnego fótórepor tera Józefa Piątkowskiego, któ remu pomagaj a Jerzy Patan, PicŁr Kreft, Jan Maziejuk, cza sem Andrzej Majchrzak; za aparat fotograficzny miast diu gópisu biorą także często Je-rry Lesiak, Andrzej Fadz»k, Władysław Łuczak, Wiesław Wiśniewrki. I tak materiały zdjęcia,winie ty, zebrane razem, rozplanowane są na kolumnach przez Romana Wojcieszaka lub redaktora technicznego — Henry ka Zielińskiego, robiących tzw. makiety, tj. plany poszczególnych kolumn „schodzą" do dru karni, Zaczyna się techniczny proces druku gazety. Składanie na linótypach metalowych wierszy, przy czym od wielu, wielu lat trudzą sie zasłużenie dla naszej gazety Tadeusz Bralew-ski i Jan Rafałowski wraz z ko legami — i od niedawna kole żankami! — a czasem, gdy jest trudno, zasiada przy maszynie linotypista .bezbłędny se nior naszych drukarzy, będący już obecnie na emeryturze An drzej Węgrzynowski, pamiętający hiścorię powstania pierw-wszych numerów „Głosu". Złożone przez lin oty pi stów wiersze są czytane przez korektę. Ośmioosobowym zespo-' łem pań kieruje Danuta Filus, a tropią błędy drukarskie Bar bara Rebelka, Izabela Kochanowska, Irena Skrzypczak, Ma ria Borkowska, Bogda Szydłowska, Gertruda Kądziela i Ludwika Januchowska. Mimo . ich uwagi i mimo tego, że wszy ' stkie kolumny czytane są dwa razy przez korektorki i dodatkowo przez redaktora dyżurne go, dyrygującego pracą nocnej redakcji, zdarza się jednak, ku uciesze Czytelników, przepuszczanie błędów. Ostatnim któ ry też zapewne przejdzie do historii było nazwanie województwa koszalińskiego „zapleczem reakcyjnym przemysłowych rejonów kraju". gdy chodziło oczywiście o zaplecze REKREACYJNE. Co korekta wychwyci, a li-notypiści złożą powtórnie poprawnie, to na szpaltach (kolumienkach metalowych wierszy) poprawią dzielni rewizorzy — Marcin Krzaczyński i Zdzisław Jankowski. Jak u-mieją znaleźć wśród kilkuset jednakowych wierszy ten właśnie, który trzeba wymienić? Potrzebne jest dobre oko i rutyna. A czas pędzi, napięty harmonogram pracy domaga się przestrzegania ustalonego co do minuty rytmu. Gazeta nie może się spóźnić — jesteśmy niewolnikami rozkładu jazdy PKP i do wczesnej pory odjazdu pociągów na południe województwa stosować się musimy — a czyhają po drodze wielkię i małe kłopoty: a to czeka się na jakaś ważną wiadomość, która lada chwila powinna nadejść, a to drukarze toczą — zwycięski na ogół — bój z przestarzałymi urządzeniami. Obecnie jest nieco lepiej, poprawiło się wyposażenie zecerni — m. in. w maszynę do odlewania gotowych tytułów', są nowe stosunkowo linótytfy, ale i tak wczesna pora .,zamvkatfia numeru". zsyłania do drukarni ostatnich wiadómóści daje się nam ódćzuć codziennie, gdy musimy z konieczności rezygnować z acstarczenia Czytelnikowi ńa;] aktu ałn ie jś zy ch informacji — a szczególnie teraz, w okrasie O^mpiady. gdy mimo mutowania wiadomości w różnych wydaniach siłą rzeczy jesteśmy nieco spóźnieni. Tytuły, złożone maszynowo lub ręcznie przez zecera Bog- dana Brzeskiego, odjęcia, przygotowane do druku rvrzez dział ?hemigrafii (skomplikowany. lecz ci?kawy ~est proces reprodukowania zdjęć fotograficznych na metalowych kuszach, zna świetnie jego tajniki Henryk fcstankiewicz z dwójką kolegów) i skład lino-typowy dostają sie w złote i niestrudzone ręce metrampa-ża — Mieczysława Pankowskiego, który złamał pierwszy numer ,,Głoski Koszalińskiego" przed ćwuęlziestu laty i od tej pory nie opuszczał stanowiska metrampaża. ..Mettre en page" — francuski termin, jak wiele w fachowym słowniku drukarskim znaczy dosłownie „kłaść - na - stronie", „łamać". Czyli układa poszczególne metalowe elementy, składające się na układ kolumny. Tyle że wszystko jest do góry nogami. Odbitki rewizyjne — pojedyncze strony, tak jak one będą wyglądać w rękach Czytelników — czytają korek orki czyta dyżurny, przegląda często redaktor naczelny, który wychodząc z założenia, że „pańskie oko konia tuczy", lubi często wpadać na „noc". No. błędów już być nie powinno. Kilkakroć poprawiane wychuchane kolumny przej- Świeży, stereotypii gorący odlew stereotypowy T strony Henryk Kuchnowski przy agregacie. muje w swoje ręce dział stereotypii. Tam z matrycy, kartonowego tym .razem odbicia kolumny, odlewa się półokrągłe metalowe płyty. W stereotypii, ostatnio wzbogaconej o rtowe półautomatyczne urzą. dzenia od wielu lat króluje Stefan Żuk — jego ulubionym tematem dysput z kolegami jęst fakt, że oni swoje zrobili niezbyt dokładnie, a on teraz będzie musiał wszystko poprawić • Redaktor dyżurny kontroluje wszystkie stadia druku ga~ sety, Tu, jednocześnie przyjmując telefon od Czytelnika, red. Ewa Świetlik, sprawdza tytuły na matrycy kalandra. I wreszcie ostatni dział dru- sługi załogi całej drukarni, karni — rotacja. Kilkanaście mistrzów czarnej sztuki, bo lat nad tym, by egzemplarze takie jest cechowe zawołanie „Głosu" były wydrukowane w drukarskiej 5 raći. Ostatnio — miarę czytelnie, by nie „prze- od maja br — znaleźliśmy się w jednej, „prasowskiej" rodzinie. Drukarnię przejęła RSW „Prasa" i zamiast „Koszalińskich" mamy obecnie „Prasowe Zakłady Graficzne w Koszalinie" Ale to formalne zbliżenie było tylko potwierdzeniem dwudziestoletniej ścisłej więzi, łączącej drukarnię i redakcję, dwa niezbędne, wzajemnie sie uzupełniające ogniwa dłuęiego procesu powstania jednego numeru codziennej gazety. Przez ekspedycję „RuCh", po ciągami, autobusami rusza w świat „Głos Koszaliński", rozprowadzany przez Przedsiębior stwO „Ruch". Mamy wśród sprzedawców, w kioskach, Oraz wśród liśtórtószy, roznoszących „Głos" stałym prenumeratorom wielu wypróbowanych przyjaciół Wysłuchiwać tylko od nich musimy utyskiwań na... brak „Głosu". To prawda, nakład rośnie z roku na rok, lecz Czytelników także przybywa. W południe, w sobotę — a zresztą także i w inne dni — zdarza się, że znalezienie egzemplarza „Głosu" w kiosku „Ruchu" jest sztuką. Kto zaś chce stare egzempla rze „Głosu" poczytać — może to zrobić tylko w naszym redakcyjnym archiwum, pieczołowicie prowadzonym przez Irenę Rymdzionek, w potrzebie także sekretarkę i kórek-torkę. Jest tu jedyny w kraju pełny komplet „Głosu" od numeru 1 do numeru 6 366. STEFANIA ZAJKOWSKA Zdjęcia: JERZY PATAN Pracovmik suwał" się kolorowy druk, by w terminie, sprawnie, wydrukować cały, rosnący z roku na rok nakład gazety czuwa maszynista rotacyjny Stanisław Wilczek. Nasza wysłużona staruszka, maszyna rotacyj na powinna już dawno znaleźć się w Muzeum Techniki, otaczana wszechstronną opieką St. Wilczka jakoś tam skrzypi trzeszczy i... drukuje nam e-gzemplarze „Głosu" od dwudziestu lat. Wiele w tym za- Ostatnia kosmetyka. Przed ruszeniem rotacji maszynista jeszcze usuwa zauważone niedokładności. rotacyjny Stanisław Wilczek Str, l DROGA REDAKCJO! V/ dniu 1 września przypada dwudziestolecie „Głosu Koszalińskiego". A więc już 20 lat minie od pierwszego wydania „Głosu" w dniu 1 września 1952 r. Od 28 tysięcy egzemplarzy, jakie zeszły z maszyny rotacyjnej wówczas — do stu kilkudziesięciu drukowanych obecnie. Od jednego wydania gazety do sześciu mutacji, od 6 numerów tygodniowo do 7, czyli gazety rzeczywiście codziennej. Gazety, która rozwijała się razem z województwem, która przez 20 lat wiernie towarzyszy mieszkańcom Ziemi Koszalińskiej w ich codziennej pracy, w budowie nowego jutra. W związku z jubileuszem „Głosu Koszalińskiego" ja, jako były korespondent „Głosu" w latach 1953—1956 mam zaszczyt uczestniczyć w tym pięknym dwudziestoleciu. Bo przecież też byłem w pewnym stopniu współpracownikiem redakcji. Mogę być dumny z tego, bo wszystkie moje korespondencje ukazywały się w „Głosie" — a było o czym pisać. Sprawozdania z meczów i imprez sportowych też były drukowane. A te nagrody w konkursach, jakie redakcja urządzała — np. wyróżnienie w konkursie „Co tam w polityce?" — i wielu innych... Szmat drogi razem się przeszło przez te 20 lat — i wiele nasuwa się wniosków. Moje życzenia dla gazety z okazji jubileuszu, to: żeby „Głos" miał większy format, lepszy druk, zdjęcia, tematy — w ogóle — żeby był coraz lepszy i miał przynajmniej 200 tysięcy nakładu. Życzę redakcji, wszystkim jej pracownikom i drukarzom — drugiego dwudziestolecia, a za pięć lat — Srebrnych Godów — i niech się dalej naszft/Głos" rozwija. HENRYK OSIPIUK maszynista JLacji Fomp w Białogardzie DROGI CZYTELNIKU! Dziękujemy serdecznie za życzenia. To prawda, że nasz jubileusz obchodzimy wspólnie i że wspólna była nasza droga przez te 20 lat, które jakże szybko minęły... I mnie wydaje się, że nie tak dawno przecież czytałam pierw sze Pana listy do gazety, liczącej sobie wówczas zaledwie kilka miesięcy, „raczkującej" dopiero i w tej dziedzinie — kontaktach z Czytelnikami, do których wysyłaliśmy wtedy specjalnie przygotowane koperty — już zaadresowane: „Głos Koszaliński — Dział Korespondentów" — z nadrukiem: „opłatę pocztową uiścił adresat — nie naklejać znaczków". Jeszcze dziś koperty takie trafiają do moich rąk — czasem któryś z Czytelników, jak Pan, przypomni sobie swo je dawne związki z gazetą i przekreślając dawną nazwę działu, wpisując w jej miejsce „Dział Łączności z Czytelnikami" naklejając wbrew nadrukowi, znaczek — prześle w nich list, starannie wypełniwszy rubryki: nazwisko i imię, miejscowość, poczta i powiat... Ma Pan rację — było o czym fcisać w tamtych pierwszych latach organizowania życia w miastach i wsiach Ziemi Koszalińskiej — i cały sztab korespondentów, do których gazeta zwracała się — informacje te redakcji przesyłał. Pisali pracownicy gospodarstw rolnych o tym, jak przebiegają prace w polu, jak do rolnictwa wkracza z wolna mechanizacja, jak rozwija się hodowla i umacnia poczucie wspólnej odpowiedzialności za społeczne mienie. Pisali robotnicy o swej pracy — a były to lata pracy trudnej, budowania wszystkiego od początku. Dziś brzmi to jak slogan, ale wtedy były prawdziwe ruiny, prawdziwe zgliszcza, ślady wojny — wszę dzie, także w ludzkiej świadomości. I te korespondencje o zwykłych, codziennych sprawach, o tym, że gdzieś już zakończono żniwa, że rolnik kupił do swego gospodarstwa kopaczkę do ziemniaków, że szczecineccy kolejarze przodują w oszczędności tak potrzebnego krajowi węgla, a w Słupsku i Koszalinie pracują znów pełną parą fabryki mebli — to była rzecz polityczna, to była nasza — Czytelników i gazety — współ na walka. O nasze dziś. Wtedy mówiło się: Walka o pokój. Takich się wtedy używało słów — dużego formatu i traciło się nieraz wyczucie właściwych proporcji. Właśnie dla-#ego po paru latach (w całym zresztą kraju, nie tylko w Koszalinie) wylaliśmy dziecko z kąpielą: obciążony biurokratycznymi ramami organizacyjnymi ruch korespondentów przestał istnieć. Zostały po nim tylko setki, tysiące teczek, kartotek, instrukcji (tak!) a gdzieniegdzie — te koperty z nadrukiem „nie naklejać znaczków". Pozostała też grupa ludzi takich, jak Pan — Czytelników przywykłych do tego, by patrzeć szerzej, niż tylko w krąg własnych, osobistych spraw, troszczących się nie tylko o „swoje", lecz i o społeczne, wspólne, przywykłych do tego, by swymi spostrzeżeniami, u-wagami — dzielić się z gazetą. Toteż choć następne lata były okresem całkowitej likwidacji dawnych form kontaktu z Czytelnikami i pozostawienia wszystkiego własnemu bie gowi, choć w wyniku tego wydatnie wówczas zmniejszyła się m. in. liczba listów do naszej gazety — to jednak nadal wiele osób pisało i przycho dziło do redakcji ze swymi kłopotami, sprawami. Kiedy na polu niszczał niezabezpieczony sprzęt, kiedy ADM nie przeprowadzał w porę koniecz nego remontu, kiedy autobys PKS nie zatrzymał się na przystanku, a w sklepie brak było poszukiwanego towaru — Czytelnik odwoływał się do gazety licząc, że pod presją opinii publicznej odpowiedzialni za te czy inne zaniedbania pra cownicy zabiorą się do lepszej pracy, ze sprawa, której latami nie można było załatwić, znajdzie wreszcie pozytywny finał. I rzeczywiście. Nawet, jeśli krytyczne uwagi nie znalazły miejsca na łamach gazety - podjęta przez redakcję „cicha" pozaprasowa interwencja, której formalne oparcie stanowił już wydany w międzyczasie KPA — powodowała załatwienie sprawy po myśli Czytelnika. Sięgając w historie kontaktów między „Głosem" a jego Czytelnikami — zajrzałam do starych sprawozdań 2 pracy Działu Łączności z Czytelnikami. Najwcześniejsze sięgają reku 1960 — gazeta miała już wtedy 8 lat. Dwa tysiące osób zwróciło się wówczas do rę-dakcji o pomoc i interwencję. A w roku ubiegłym — 8891. Ponad czterokrotnie więcej. „Ilościowy" przełom — nastąpił w roku 1964. kiedy liczba listów do gazety podwoiła sie i wyniosła 4.700. Przyczyną było wprowadzenie na łamy „Głosu" rubryki porad — i systematyczne udzielanie odpowiedzi na pytania Czytelników. Okazało się że jest 0- gromne zapotrzebowanie na informację prawną — w krótkim czasie oytania i prośby o radę zaczęły zdecydowanie przeważać w redakcyjnej poczcie. Jeszcze we wspomnianym tu roku 1961 trzy czwarte nadchodzącej do nas korespondencji przekazywaliśmy jako skargi do załatwienia poszczególnym instytucjom czy przedsiębiorstwom. Obecnie — przekazujemy niespełna 30 procent listów. W większości przypadków po prostu radzimy, odpowiadamy — zgodnie 2 tytułową winietą rubryki: „Informujemyf Radzimy, Odpowiadamy". Ta forma 'wiadczeń gazety n,a rzecz Czytelnika mogła zostać tak szeroko rozbudowana tylko dzięki temu, że w pracy dla Czytelników pomaga gazecie liczne grono współpracowników - specjalistów z różnych dziedzin, głównie prawników. Kiedyś liczba u-dzielonvch przez redakcję porad wynosiła 200 w ciągu roku — dziś wynosi kilka tysięcy... Jest to praca ogromna i myślę, że tej od kilku lat systematycznie z nami współdziałającej grupie poza-redakcyjnego aktywu należą się dziś specjalne słowa wdzięczności nie tylko od nas — czteroosobowego zespołu pracowników Działu Łączności, ale przede wszystkim — od Pana. od wszystkich Czytelników, dla których przez te lata sporo zdążyła zdziałać. Pisze Pan, że gazeta, towarzysząc mieszkańcom Ziemi Koszalińskiej w ich codziennej pracy przez minione 20 lat r—r rozwijała się razem z całym województwem. Tak. Przecież 20 lat temu nie dysponowaliśmy w 'Koszalinie taką jak obecnie kadrą ludzi wykształconych, przygotowanych do podjęcia wykonywanych obecnie zsdań. Nie było takich ludzi wielu wśród współpracowników naszej gazety. Sporo zmieniło się przez te 1 E313 2C lat — i to widać także w listach, jakie dziś pisze do redakcji Pan i inni Czytelnicy. Już nie tylko o braku pieczywa w sklepie GS, nieuprzejmej ekspedientce i nieregularnym kursowaniu autobusów PKS jest w tych listach mowa, choć PKS zda się być tematem ponadczasowym... Już nie tematyka wiejska dominuje, choć nadal większość korespondencji pochodzi z małych miasteczek i wsi... Realizacja pogrudniowej polityki poprawy materialnych warunków życia ludności, w tym iip. wyraźna poprawa zaopatrzenia w handlu powoduje odwrócenie uwagi od spraw kiedyś elementarnych, podstawowych — chleba, węgla, mięsa — bo te zostały lub zostaną wkrótce załatwione. Jeszcze tylko budzi .amiętności i wyzwala nadzieje problem mieszkaniowy — dyskutowany, palący, ale z perspektywą niedalekich roz wiązań. Przed wszystkie inne jednak wysuwa się temat pracowniczy, problem stosunków międzyludzkich w zakładzie pracy — żebv były sprawiedliwe to znaczy — socjalistyczne. Bo w międzyczasie zmieniło się nie tylko województwo, zaludniły miasta, zmieniła struktura demograficzna, naszego rolniczego wprawdzie, lecz także ulegającego ogólnym procesom urbanizacji regionu, wyrosło nowe, wykształ cone co najmniej w zakresie szkoły podstawowej pokolenie Czytelników. Zmieniliśmy się także my — towarzysze współ nej drogi — wzrosły nasze a-petyty. aspiracje, żądania. I Pana życzenie, by gazeta miała wreszcie większy format, była coraz lepsza, coraz bliższa Czytelnikom — jest tych słusznych żądań wyrazem. ZOFI \ BANASIAK kierownik Działu 1 Łączności z 'Czytelnikami I „Głosu Koszalińskiego" ! Fot. J. Patan (Dokończenie ze str. 5) gorzkich słów. Do dziś pamiętam taki incydent. Jeden z moich informatorów komplementował mnie takimi oto słowami: — Tak pani dobrze z oczu patrzy, nie sądzę, aby pani potrafiła pisać zadziornie i krytycznie... Gdr parę miesięcy później, Po opublikowaniu materiału o zakładzie, który reprezentował, spotkałam go na ulicy, u-dał, że mnie nie widzi. Usłyszałam tylko, jak syknął swojemu towarzyszowi: — Widziałeś tę jędzę, nie znam mniej sympatycznej kobiety. — Ano, bywa i tak. Spoglądając wstecz i rekapitulując fragment tylko jednej dziedziny naszego życia — przemysłu, trudno nie wspomnieć o budownictwie, którego rozwój zapewniał zrealizowanie wszystkich tych inwestycji przemysłowych. Mimo że nasze bud_ownictwo szczyci się najwyższą w kraju dynamiką rozwojową oraz tem pem wykonawstwa planów, to przecież nieustannie „Głos" a. qc wstecz larmuje. że jeszcze coś by się zdało zmieścić w portfelu zleceń, że ta a nie inna inwestycja jest potrzebna... Mimo odbudowy i rozbudowy miast i wsi w naszym województwie mieszkańcy nadal borykają się z trudnościami mieszkaniowymi. Zbudowaliśmy 'dużo, ale na nowe mieszkanie czeka 2ię w Koszalinie prawie tyle samo lat, co w stolicy, a nawet więcej. Zestawiając te fakty, aż dziw bierze, że tyle się tego uzbierało i do tego tyle pozytywnych rzeczy. Niedawno bowiem ha pewnej naradzi® jeden z uczestników powiedział. że jak już „Głos" pisze o przemyśle, to tylko negatywnie. W takich sytuacjach przypominam sobie powiedze_ nie mojego obecnego redaktora naczelnego: — Jak się już zostało dziennikarzem, to trzeba mieć nie tylko silne nogi i płuca, ale przede wszystkim stalowe nerwy. A może kiedyś — wzdycham — przemysł wyprodukuje każdemu z nas jakieś zapa-. sower sztuczne... AMELIA PERAJ — O jakiej ty kulturze będziesz pisać, dziecino, skoro u nas potrzebna przede wszystkim kultura rolna, a i tej brak... Tak skwitował moje skierowanie do działu kulturalnego redaktor Jerzy Lesiak. I dodał jeszcze: — Jesteśmy biednym województwem. Jak rozwiniemy się gospodarczo, to i na kulturę coś tam się kapnie. Przede wszystkim potrzebny jest chleb• TO był przedmiot nieustan nych naszych sporów. Czy pierwsze ma być jajko, czy kura. Jak rozwijać gospo darczo województwo przy nis kim poziomie oświaty i kultu ry? I tak bez końca. Było to dwadzieścia lat temu. Byliśmy o tyle lat młodsi, o tyle biedniejsi w doświadczę nia. Ale temu województwu, 0 którym niewiele w kraju wiedziano, tej ziemi przywróconej Polsce chcieliśmy służyć my, dziennikarze, w miarę swo ich sił i umiejętności — najle piej. Chcieliśmy służyć Czytel nikom, których krąg w owych pierwszych latach był jeszcze niezmiernie mały. I gazecie chcieliśmy służyć, nareszcie własnej gazecie, która wyma gała od nas codziennej gotowości, stałej informacji, znajo mości terenu, problemów jakimi żyje społeczność w woje wództwie. Dwadzieścia lat. Tak samo skrzypią drzwi wejściowe, te same schody, kręte i niewygód ne, te same chłodne pokoje, w których przez lata odbyło się tyle gorących dyskusji, przerywanych stukotem maszyn do pisania, telefonami, odwiedzinami licznych interesantów. Dwadzieścia lat. Bogatsi o doświadczenia, jakie przynosił każdy dzień — jakże jeszcze jesteśmy młodzi, skoro nasze spory nie straciły swojej temperatury, a przy oddawaniu materiałów do druku towarzyszy nam stale uczucie niepewności. Czy to aby tak powinno być napisane? Czy sformułowania są dostatecznie jasne, intencje autora oczywi ste? Tego uczucia nie umiem pozbyć się do dziś i po dwu dzie stu latach wydaje mi się, że gazeta stanowi żywy organizm 1 nie my dyktujemy co w niej powinno się ukazać, ale zaw sze ona stawia nam wymaga- nia: Więcej, lepiej, szybciej... Pierwszy naczelny redaktor naszej gazety, Tadeusz Bartosz, zwykł mawiać , nam, mło dym, stawiającym pierwsze kroki w tym zawodzie: — Redakcja to nie piekarnia. Gazeta musi się ukazać i to zawsze lepsza. A dziennikarz powinien się nauczyć odpowiedzialności za to, co pi Mieszkał jeszcze w Zakrzewie, gdzie w rodzinnej wsi kiero wał szkołą. Godziny spędzone w pokoju wypełnionym książkami, rocznikami polskich gazet sprzed wojny, były wiel ką lekcją historii Krajny, lek' cją patriotyzmu. Brałyśmy do ręki po raz pierwszy „Głos Po granicza i Kaszub", „Młodego Polaka w Niemczech", „Gaze tę Olsztyńską". Uczyłyśmy się szacunku dla ludzi, którzy tu taj przetrwali, by zaświadczyć o polskości tej ziemi. I do dziś, kiedy tylko potrzeba mi informacji dotyczących dzia łalności Związku Polaków w Niemczech, szkolnictwa polskie go w Złotowskiem, wstępuję sze. Partyjnej odpowiedzialnoś ci, bo gazeta tó nie prywatne poletko, ale organ Komite tu Wojewódzkiego partii. I na domiar trzeba wiedzieć do kogo adresuje się swoje repor taże, artykuły, felietony. Trze ba znać czytelnika, ot co! Uczyliśmy się zatem odpowie dzialności, uczyliśmy się pisa nia, poznawaliśmy czytelnika. Pamiętam swoją pierwszą „wy prawę" do Bobolic, zniszczonych wówczas, straszących rui nami. I pierwszy reportażyk oddawany ze strachem, z pre tensjonalnym tytułem „Czy w Bobolicach stanął czas?" Przez lata całe, przejeżdżając przez to miasteczko, mijałam owe resztki zniszczonego zegara. Przypominał mi pierwsze kon takty z czytelnikami naszej ga zety i moje pierwsze zmagania z opornym słowem. Spotkania z czytelnikami, na szymi informatorami, bohatera mi naszych reportaży bywały rozmaite. Niekiedy nieoczekiwanie stawały się zalążkiem długoletniej przyjafni. Tak by ło z Leonem Horstem, do któ rego zajechałyśmy kiedyś z re daktor Alicją Zątrybówną. do domku państwa Horstów. Dwadzieścia lat liczą sobie nasze kontakty z Henrykiem Jaroszykiem, o którym pierw szy reportaż w nasząj gazecie napisała Alicja Zatrybówna, tak jak podjęła się walki o egzystencję Słowińców w Klu kach. Tamtych lat sięga znajo mość z Kazimierą Styp-Rekow ską... Poznałam ją pierwszy raz na wojewódzkich eliminacjach zespołów artystycznych w Sławnie. Ile to już lat temu, a pamiętam wrażenie, jakie zrobiła na mnie gromadka dzieciaków odśpiewująca Alfa bet Kaszubski. To było moje pierwsze zetknięcie z Kaszuba mi. Później wielekroć wstępowałam do Płotowa, by porozmawiać z panią Kazimierą o dziejach jej rodziny. Bo histo ria rodziny Styp-Rekowskich — to historia Kaszubów By-towskich. Dziś, jeżeli tylko je stem w Bytowie, wstępuję do Ugoszczy, by spotkać się z Leo nem Wysieckim, a czasem 1 do Kłaczna, bo ciekawa jestem co porabiają Schroederowie, do Studzienic, gdzie uczono mnie kaszubskich piosenek. Bibliotekarze, kierownicy wiejskich domów kultury, świetlic. Ileż znajomych przez lata, do których kieruję zawsze swoje pisane słowa. Najczęściej to ludzie niespokojni jak Anna Ga wrono wa, która kilka lat temu mi wyznała, że gdyby była dwadzieścia lat młodsza — uczyłaby się jesz cze. A to ona uczyła mnie ka szubskiej literatury i nikt — jak ona — nie recytuje wierszy Franciszka Sędzickiego. Obracałam się w pierwszych latach naszej gazety w kręgu ludzi, którzy w amator skim ruchu artystycznym zostawiali trwały ślad swojego działania. Ale gazeta — niespokojny duch — dyktowała swoje prawa. Na jej łamach domagaliśmy się otwarci^ sta łej placówki artystycznej W Koszalinie. Tak powstał Bałtycki Teatr Dramatyczny, którego działalność przez lata prześledzić można na łamach naszej gazety. Ona bowiem towarzyszyła teatrowi w jego wzlotach i upadkach, tak jak później domagała się miejsca dla artystów plastyków, jacy zamieszkali w Koszalinie; jak wreszcie walczyła o egzystencję Koszalińskiej Orkiestry Symfonicznej; o prezentację dorobku naszych poetów i pro zaików. Były to zatem pracowite lata. Gazeta nie dawała nam na leżycie odpocząć, zawsze zachłanna na wszystko, co nowe w województwie, domagająca się stale lepszych, stale nowych materiałów. Okazało siQ jednak, że pisać miałam o czym, stąd też zmienił się temat moich sporów z Jurkieitf Lesiakiem. — Widzisz, dziecinko — do wodzi — jak będziemy misi* chleb, to stać nas będzie rid resztę. Kultura rolna to pod-stawa naszego bytu. Tweg1* też i twojej kultury... Przyznaję mu rację. Chcia łabym jednak, aby „moja" ki" tura towarzyszyła ludziom "f mieście i na wsi, aby wszędzie odczuwano jej potrzebę, abyśmy wszyscy mogli żyć lepie)* mądrzej. JADWIGA SLIPlffSK^ r'GŁOS nr 245 (636^ Str. 9 § Fot. A. Maślankiewicz U progu szkody jutra W związku z rozpoczynającym się dziś nowym rokiem świetlicy z zapleczem kuchen- biologiczne, turystyczne. Ze ^koinym zwróciliśmy się do p zedstawicieli poszczegól_ nym. We wsi jest przedszkole, względu na dwuzmianową ftych szczebli administracji szkolnej: kuratora Koszalińskiego Okręgu Szkolnego, inspektora szkolnego i dyrek-'°ra szkoły z prośbą o wypowiedź na temat zadań, czekających ich w nowym roku szkolnym i dokonanych przygotowań. .Mówi kurator RONDZIftSKI: ALFONS nak krok naprzód: zwiększy się np. liczba młodzieży, ob- Otwarta w tym roku Zasadni- pracę szkół zajęcia pozalek- cza Szkoła Rolnicza ułatwi cyjnę zamierzamy prowadzić niewątpliwie przysposabianie także w miejscu zamieszkania zawodowe naszych uczniów, dzieci w oparciu o świetlice umożliwi ich większe zainte- pegeerowskie i kluby. resowanie pracą w rolnictwie. Nieodzownym warunkiem W nowym roku szkolnym w równania startu jest objęcie Nowe zadania, czekające jętej nauką w ^ ?°dS!^°Tej ^ ^k największej liczby dzieci ize szkolnictwo, sa zwiaza- klasowych. Procentowo nie %*** Ju° °P' ą Przed?fo1^- P"y p?" dzieci w 17 oddziałach. Liczba mocy Inspektoratu Oświaty uczniów zwiększyła się w po- dążyć będziemy do umieszcze- równaniu z rokiem ubiegłym, nia przynajmniej wszystkich W związku z reorganizacją sześciolatków w istniejących sieci szkolnej do klas od V przedszkolach lub organizować do VIII uczęszczać będą rów- dla nich ogniska przedszkol- nież dzi*v ze Smęcina i War- ne. Kolejny problem stanowi ^ięuTmy"się"wr^loma'sprawa- "^nolicenie wpiywów wy- ">• organizacyjnymi. Przepro. twie jest przecież tylko — ' dyrekejt ^ -w są związa- klasowych. Procentowo nie z realizacją Uchwały VI wygląda to może imponująco: .tezdu partii i decyzji, pod- jeśli w 1970 roku uczyło się *^ych przez nasze minister- w takich szkołach 90 procent ,^o. Decyzje te znane są już uczniów, to zakładamy, że w i .°brze. nie będę ich omawiać, tym roku będzie 93 procent. Wiem tylko, iż przygotowu- Ilościowo jest to duża popra- się do nowego roku pracy wa. Mamy zresztą jeszcze spo- ^dzlSmTwerencie'z^dyl Sól 9oTwiei° SC0WyCh PeSeerów upewnimy rodzinnego. Zamierzamy kon- . uznamy Konferencję z ay- szkół miejskich i 900 wiej- im odDowi^dnio warunki dn- tvnnnWaA u,vnrńiv,,„nna iiej- chowawczych szkoły i domu * orzy szkol podstawowych set jeszcze 300 stanowią ucmiów poChoJd2i z godzin jak Lntrola cLu woS Wfl Slęu na P0**"3"* ° ?ednym nauczycielu, pegeerowskich. Zgodnie z do- Ucznia wywiadówM ™prlf- ''Sżdej sSole1 odbywały się'je- l^JSTkiSS^rSS! '/^za-wynu -yczajami - dzane poga nkami Wtem.-J - . . ywaiJ; J® 1 w .zuw Kierune« re^on dzieci te jak również dzieci ty pedagogiczne zapraszanie w sierpniu pos.edzema strukcj, sieci szkol aa wsi. pracowników innych zakładów ™dziców na wystany prac otrzymywać będą w szkole uczniowskich i przeglądy do- Mówi inspektor szkolny w szklankę gorącego mleka z robku artystycznego dzieci. Drawsku Ax\TONI TUZIN- bułką. Czynimy też starania, Chcemy też, by w programie 11IEWICZ: by dzieci z najodleglejszych uniwersytetu powszechnego — Jak wszyscy inspektorzy miejscowości oraz. pochodzące TWP znalazło się możliwie w całym kraju przygotowywa z rodzin 0 najtrudniejszych dużo prelekcji, z dziedziny pe- łem się do wprowadzania w ży- warunkach materialnych mo. dagegiki, psychologii dziecka cie zarządzeń, Ministerstwa O- gly spożywać w szkole gorący itp. światy i Wychowania do rea- posiłek południowy. Mamy jeszcze, niestety, kło- Nasi uczniowie rekrutują się poty kadrowe. Mim0 zwięk- pracy. Najwięcej kłopotów, ze szkół o różnym stopniu or- szenia liczby uczniów, nie jak oceniam, będzie w naszym ganizacyjnym, lepiej • i gorzej zwiększyła sie liczba nauczy- powiecię jeszcze ciągle z ka- wyposażonych. Najpilniejszym cieli. Brakuje obecnie specja- drą nauczycielską: brakuje zadaniem, zawartym również listy matematyka i nauczycie- wykwalifikowanych wykła- w planie rozwoju szkoły, jest ia wychowania fizycznego. Dla dowców do nauki języka pol- wyrównanie poziomu kształcę- koniecznych w naszej szkole skiego, matematyki, języków nia i systematyczne jego pod- zajęć świetlicowych połączo- obcych. Znacznie korzystniej noszenie. Obowiązuje u nas nych z odrabianiem lekcji, po- przedstawia się sytuacja In- system klasopracowni. Sukce- trzebne jest obsadzenie etatu spektoratu w zakresie przygo- sywnie będziemy wzbogacać kierownika i wychowawcy gabinety i pracownie w nowe świetlicy. Nowym nauczycie- ramy w tej chwili owoce na- pomoce naukowe, również wy. ]om musimy zapewnić miesz- Ien;a ; ------*"* — ----- Szego wysiłku, starań o roz- konywane przez nauczycieli, kania. Obecnie możemy tylko . Jak ... budowę bazy lokalowej szkół. Szczególny nacisk zamierzamy oferować pomieszczenia wyna_ Z 1 Mamy duż0 rozbudowanych, kłaść na maksymalne wyko- jęte. Jest już podpisana umo- wyremontowanych, zmoderni. rzystanie tych pomocy i środ- wa z PBRol. w Białogardzie j w sierpniu posiedzenia strukcji sieci szkół na wsi. ^ pedagogicznych. Zadaniem narad było szczegółowe ^formowanie kadry nau-t^cielskiej o wszystkich decach i zmianach, zależało by kadra była przygoto-v do pracy jeszcze przed ^•Poczęciem roku szkolnego. wcielę będzie wewnętrznych beTfredni0 W SZn°" *za'l'o^o*ńego"* programu ^w organizacji pracy nalecieli. Może bedą to zmia-^ nie tak ważne dla cało-j^ałtu działania całej szkoły, dla poszczególnych nauczyli; zaoszczędzą im zbędnej, ^Pierkowej pracy. Zmiany nastąpić także w regu-^inie działania komitetów ważne to jest ^sicielskich v :?®de wszystkim * rv> względu towania bazy szkolnej. Zbie ę Poważne badania wycho- J w^cze, jakie mają do speł- L~HJocziej skompletować ~chciałbym k^ciwe wyposażenie, z bra- cieie* tnciałDym dzieci i młodzieży — Związko- Cyjne w Borzysławiu. Rozwią- Oceniam, że obecnie w 50 wi Harcerstwa Polskiego, zanie sytuacji mieszkaniowej procentach jesteśmy przygo- Chcemy, by każde dziecko, jes^- kohiecznym warunkiem towani w powiecie do wpro- zgodnie ze swymi zamiłowa- zapewnienia naszej szkole od- wadzenia nowej koncepcji or- niami i zainteresowaniami, powiedniej do jej roli obsady ganizacji i pracy szkół na wsi. znalazło miejsce w jakiejś kadrowej. Mamy w tym stopniu przygo- grupie specjalistycznej. Zwię- towaną bazę, że będziemy w kszamy też liczbę kół zainte- Notowały: najbliższych latach wprowa- resowań, otaczając szczególną BOŻENA SREDZI^fSKA dzać ten nowy typ szkoły. troską koła matematyczne, STEFANIA ZAJKÓWSKA z czasów piramid Ziemia ukrywa tajemnice. Badania archeologów. umożliwiają nam od czasu do czasu wejrzeć za zasłonięte ogromem lat życie i kulturę naszych praojców. Ekipa naukowców z Ka tedry Archeologii Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu już w roku 1963 przeprowadziła wstępne badania w obrębie wsi Łupawa i Grąbkowo. Natrafiono wówczas na o-sadę i cmentarzysko megalityczne z około 2500 roku p.n.e. POD kierunkiem mgr D. scyplin pomocniczych, co do-Jankowskiej z Zakładu prowadzi być może do utwo-Archeologii Pomorza rżenia stałego zespołu badaw Środkowego, przy współpracy czego w Zakładzie Archeologii Wojewódzkiego Konserwato- U AM. ra Zabytków Archeologicz- Dotychczasowe efekty uzy-nych w Koszalinie, ekipa ar- skane przez ekspedycję wzbu cheologów prowadzi od 1971 dziły szerokie zainteresowanie roku w miesiącach wakacyj- specjalistów krajowych i za-nych systematyczne badania granicznych, między innymi z w dolinie Łupawy. W rezulta- Wielkiej Brytanii i Szwecji.' cie — odkryto kompleks 4 Walory naukowe znaleziska cmentarzysk megalitycznych, nasunęły projekt utworzenia nie licząc obiektów z innych na obszarze badanego cmenta okresów pradziejów. W świe- rżyska megalitycznego pierw-tle dokonanych badań zaryso- szego w województwie rezerwuje się szczególna rola mikro watu archeologicznego. Pro-regionu łupawskiego z okresu jekt ten zyskał poparcie dy-środkowego neolitu — czyli z rekcji Muzeum koszalińskte-okresu piramid egipskich go. (pak) (3500—2500 p.n.e). Warto podkreślić, że zarówno osada jak i kompleks budo wli megalitycznych nie znajduje, biorąc pod uwagę wielkość, analogii w Polsce północ nej. Należy z pewnością do największych w Europie środkowej. Dla porównania — największy ze znanych kompleksów budowli megalitycznych czyli kamiennych budowli niespajanych zaprawą liczy 24 obiekty. W Łupawie, w bezpośredniej bliskości osady zarejestrowano do tej pory minimum 40 obiektów. Systematyczne badania obję ły na razie osadę i jedno cmen tarzysko znane pod nazwą kul tury pucharów lejkowatych. Są to pierwsze prace badawcze o charakterze systematycz nym nad pradziejami Pomorza środkowego dotyczące epo ki neolitu. Dają one dobre podstawy do rekonstrukcji kultury materialnej, duchowej i społecznej najstarszych rolników Pomorza środkowego. Przeprowadzając badania ekipa zdecydo wała się na szeroką współpra cę z naukowcami szeregu dy- Stojąca torebka Czy to czary? — torebka z cienkiej plastykowej folii, wypełniona mlekiem, nie przewraca się mimo postawienia jej „sztorcem". Nie dziwmy się — została ona sklejona według wynalazku fachowców z Centralnego Biura Konstrukcyjnego Przemysłu Spożywczego „Spomasz" w Warszawie. Otrzymali oni niedawno patent na ,,stojącą torebkę" wykonaną z folii, papieru lub podobnego materiału, przeznaczoną do opakowania płynów, substancji sypkich lub drobnych przedmiotów. (PAP) STRATY w „zielonych płucach" Wbrew powszechnemu przekonaniu — lasy nie powinny spełniać roli filtrów przemysłowych, zatrzymujących zanieczyszczenia emitowane przez zakłady. Jak wykazały badania naukowców — 1 to na pyłów przemysłowych spadająca na lasy powoduje w nim straty sięgające rocznie od 4—5 tys. złotych, co wynika m. in. ze zmniejszonego przyrostu drewna, zaniku życia biologicznego, strat w runie leśnym i zwierzynie. Taniej opłaca się więc budowa urządzeń odpylających, zwłaszcza tam, gdzie zapylenie sięga rocznie kilkuset ton na kilometr kwadratowy. (PAP) „S TOP! DZIECKO NA DRODZE..." ~.tej treści hasło dość często pojawia się na łamach „Głosu Koszalińskiego". Przyzwyczailiśmy się do niego niemal wszyscy: rodzice, opiekunowie, kierowcy. Szczególnego znaczę nia nabiera ono w nowym roku szkolnym. Do grona dzieci i młodzieży szkolnej w woj. koszalińskim dołącza się ok. 15 tys. pierwszo klasistów. O tyle zwiększy się liczba osób korzystających samodzielnie z naszych ulic i dróg. W trosce o zapewnienie dzieciom, szczególnie pierw szoklasistom, bezpiecznej drogi z domu do szkoły i z powrotem, podobnie jak w latach ubiegłych, funkcjona riusze Milicji Obywatelskiej podejmowali i podejmują wiele przedsięwzięć, których celem jest uchronienie dzieci przed nieszczę ściem. Milicjanci, członkowie ORMO i drużyny MSR Czego się spodziewam osobiście po nowym roku szkolnym? Na pewno nowych kłopotów. ale i nowych sukcesów jak chyba wszyscy nauczy-oczywiście, aby tych kłopotów było jak SM* klasopracownie. Mamy . , X jeszcze pewne kłopoty ^ W^ontami szkół. Wiele za- ^ ^ono we właściwym ter- Mówi JERZY SĄDECKI — *ecz są i takie, które zastępca dyrektora Szkoły zresztą z przyjętym Podstawowej w Tychowie w trwać będą do końca pow. białogardzkim: .fy. kalendarzowego, a nawet — Szkoła nasza w najwięk- jego prawidłowy i skie o małej liczbie dzieci (w jeszcze _ więcej... Władze Wj^śtronny rozwój, jest Wiklinie, Zajączkowie, War- szkolne mają zamiar zwrócić cyin0^dzenie ćwiczeń rekrea blinie, Łosinie). Zmieniono sto ° pomoc m. iń. do SFBSil. lny ych, o których już pisaliś- pień organizacyjny szkół w Tak więc poczyniono starali. Wrócenie szczególnej u- Rowach i Kwakowie (z 8-kla-zajęcia sportowe. sowych na 4-klaśowe). Dzieci POtyf Wszędzie jeszcze będą od z tych miejscowości uzyskają ec*nie warunki do natych możliwości lepszej nauki w Wego wprowadzenia w szkołach o pełnej obsadzie nau . -owych zasad. Ale w czycieiskiej. Inspektorat O-le s^le roku szkolnego — wie światy mógł dzięki życzliwoś-s^PraW bidzie można z cza- ci i pomocy Oddziału PKS, ^ załatwić lepiej. zapewnić im ponadto dobry do -owego roku szkoły pod jazd do nowych szkół. Zmo- dernizowano linie autobusowe TADEUSZ MARTYCHEWICZ Warblino — Szczypkowice, Wiklino — Wrzeście, Rowy — Objazda. Uruchomiono linię specjalną Rębowo — Karszni-ca — Łupawa, żeby można by ło dowieźć dzieci do szkoły w Łupa wie.' nia, by dzieci mogły j£k najlepiej wykorzystać czas w Przypominamy raz jeszcze, że główne uroczystości odbędą się dziś w Słupsku, na Zato-rzu, w nowej, dziś przekazywa nej dzieciom Szkole Podstawowej nr 14, UKARANI MA DROGACH W minioną sobotę i niedzielę społeczni inspektorzy ruchu drogowego oraz funkcjonariusze MO przeprowadzili kontrolę na dwóch ważnych trasach: Słupsk — Lębork i Słupsk — Ustka. Przyniosła ona obfity, a mało pocieszający „plon". Przede wszystkim — kierowcy. zdaniem kontrolujących, jeżdżą z nadmierną pew nośćią siebie i za szybko. Nie przestrzegają ograniczeń szybkości. Najwiecej wykroczeń spowodowała nadmierna szybkość. Zanotówano też przypadki nieprawidłowego wyprzedzania i wymijania. Sporo wykroczeń popełnili również piesi. 75 osób ukarano mandatami. Do Kolegium do Spraw Wykroczeń natomiast przekazano sprawy 3 osób. zatrzymanych za jazdę w stanie nietrzeźwym. (tem) Wystartowali i SPOISTOMY ■ WIEJSCY W r? ruSiei Połowie sierpnia JgUrówali rozgrywki pił-z klas 3 i C. Łącznie u-(l2 ,^lcz3 w nich 34 drużyny W k.lasie B)'. To grupa sportowców, która zaczyna jesienny in i\vn Po zakończeniu prac ych. acznie później w miesią_ . _ .. HH g.^^cwych. rozpoczną bo-< (kl. pC^iści i tenisiści stołowi i ^ roku szachiści Damnicy i będ£* Srać w r\~ °el okresowy^ w Głów-w klasie A okręgowy), się LZS przygotowują s również do kampa-C^^^Wozdawczo-wyborczej. ^ie zrzeszenia muszą ^aniu Pomyśleć o uporządko-^^0 spraw wewnętrznych Sch ka' 0 PrzyjQciu dodała plan°w na przyszłość. ^akładC2e liczą na pomoc rad *0^ poszczególnych foihv^°Wych przdsiębiorstw t> ych-yp ovmoże< będzie to rów.-się z rijZja do przebudzenia łu§ieg° snu, w jaki po-^ oj^^^tóre koła. W cstat-5resie m. in zanotowano M Postępy w SHR Grapice słabsztycłlczas ^ednym z naJ- 0śr0riu?^ P°'d tym względem • rzyst°w w P°wiecie* Wy-;ano tam możliwości, ?i2ator ? sto^ą Przsd organu. ■>, aiT1i sportu i wypoczynkach tttoże być też w in-^iejsćowościach. W porozumieniu z Miejskim Przedsiębiorstwem Komunikacyjnym w Słupsku uruchomio no linię czerwonych autobusów Kwak owo — Zajączkowo — Łosino — Słupsk. Autobusy będą dowozić dzieci do słupskiej Szkoły Podstawowej nr 1, Wszystkie szkoły zbiorcze gwarantują dojeżdżającym ucz niom pobyt w świetlicach i dożywianie. Tak więc Inspektorat Oświaty i poszczególne szkoły starają się zapewnić ueżniom jak najlepsze warun ki. Warto, by pamiętali o tym rodzice, jeszcze i teraz niechętnie- przyjmujący decyzje o likwidacji szkół w swoich miejscowościach. To przecież lepsze niż nauka w małych 4--klasowych szkółkach o jednym nauczycielu, liczących 12—20 dzieci! Niechże pamięta ją o tyrft, że nauczycielom i władzom szkolnym zależy rów nież na prawidłowym, wszech stronnym rozwoju ich dzieci. Mimo zmniejszenia liczby szkół, nauczycieli jest w szkołach podstawowych tylu, co grw&Mau/a * W ŚRODĘ w Siemiimcach wpadł na drzewo motocyklista Ja-rusz G. Doznał on ogólnych obrażeń. Przyczyną wypadku była jazda z nadmierna szybkością. * W ARESZCIE milicyjnym zatrzymano by. a o wytrzeźwienia 3 oso-(tem) KOMUNIKAT miejskie przedsiębiorstwo WODOCIĄGÓW i KANALIZACJI w SŁUPSKU zawiadamia wszystkich odbiorców i Mieszkańców miasta Słupska iż na skutek pogorszenia się jakości wody będzie przeprowadzane w dniach St sierpnia oraz 1 i 2 września br. chlorowanie i dezynfekcja wody w siec* ?Włazku z powyższym woda pobierana z miejskiej j Wodociągowej, aż do odwołanie, może być używana Uo picia i potrzeb gospodarczych wyłącznie po przegotowaniu K-3792-0 Słupsk w obiektywie Oglądany co dziennie — gmach Prezydium PoiDiato wej Rady Narodowej z *ej strony wydaje się bardziej do stojny, okazały, Jak na siedzibę powiatowej władzy przystało! Fot. G. Balcerowicz W sierpniu Dom Studencki Wyższej Szkoły Nauczycielskiej przy ul. Arciszewskiego przekształcił się w SrsiDW ■— Sezonowy Nieetatowy Dom Wypoczynkowy. Skrót — typowo wojskowy, i nic dziwnego. N A DWA TURNUSY dzieliły władze uczelni (w WCZASOWE zjechali szczególności rektor doc. dr tutaj z rodzinami wykładowcy wyższych uczelni wojskowych z całego niemal kraju (z wyjątkiem województw północnych). Pierwszy turnus trafił na .wyśmienitą, letnią pogodę, drugiemu — powiodło się gorzej. W drugiej połowie sierpnia 250 wczasowiczów nieraz smętnie spoglądało przez szyby na zadeszczo-ny Słupsk. Ale — mimo to w księdze óbózu nie widać niepochieb-ńych u-^ag. Jego uczestnicy są zadowoleni, że przyjechali do Słupska, że niedaleko stąd dó morza, że mogą się zapoznać z nieznaną a piękną ziemią. Wszyscy Chwalili kuchnię (bra Zb. A. Zechowski, • dyrektor administracyjny J. Szumski, oraz pracownicy: Z. Kulasek i mgr Barbara Szultka). Pracownicy Ministerstwa Nauki, Szkolnictwa Wyższego i Techniki z wdzięcznością będą pamiętać zapewne życzliwą pomoc „Kapeny", MPK, „Fa-marolu", które umożliwiły organizację wycieczek. Na każdym kroku — co podkreślali w rozmowie — spotykali się z wielką życzliwością. A poza tym? — Wiele podróżowałem, ate takiego pięknego basenu, jaki macie w Słupsku, jeszcze nie widziałem — mówi połk W. Szukiel. — To naprawdę wy- wa dla ekipy i Oddziału WSS wiera wielkie wrażenie. A pn-,,Snąłem"!). za tym bardzo podoba mi się Komenda MO dla najmłod- mias<-^, prezentujące się bar- szych wczasowiczów przeprowadziła kurs na karty rowerowe. Rozgrywano turnieje siatkówki i tenisa. Komendant tego Domu — ppłk mgr W. Szukiel i jego zastępca — ppłk mgr T. Suchor-ski — wyrażali się z wielkim SNDW.„ uznaniem o pomocy, jakiej u-. dzo dobrze w porównaniu z wieloma innymi tei wielkości. Gdy pada deszcz Jest gdzie pć*ść. No cóż, chyba w przyszłym roku Dom Studenta WSN znów latem przekształci się w (tem) !i t GO GDZIE KIEDY 1 PIĄTEK Bronisława Sekretariat redakcji i Dżial Ogłoszeń czynne codziennie od godziny 10 do 16, w soboty do 14, ^J]ELES=iBIUY 97 — MO 98 — Straż Pożarna 99 — Pogotowie Ratunkowe (nagłe wezwania) 60-n — izacborowania) Inf. kolejowa: 81-10 Taxi: 39-09 ul. Starzyńskiego 38-24 pl. Dworcowy Taxi bagażowe: 4S-8« gpiraajBaY Dyżuruje apteka nr 51 ńrzy ulicy Zawadzkiego 3, teL 41-80 iLWlrtfSTAWY MUZEUM Pomorza Środkowego — Zamek Książąt Pomorskich — czynne od godz. 10 do 16. MŁYN ZAMKOWY — czynny od godz. 10 do 16 KLUB „Empik" nrzy ul. Zamenhofa — Wystawa plakatów olimpijskich — Monachium — 72 ze zbiorów MPS w Słupsku ZAGRODA SŁOWIŃSKA w Klukach: czynna od godz. 10 do 16 □ci m o MILENIUM — Ziemia faraonów (USA, od lat 14) Seanse o godz. 16, 18.15 i 20.30 POLONIA — Pan Wołodyjowski (polski, od lat 14) pan. Seans o godz. 13 — Dawid Copperfield (angielski, Od lat 14) Seanse o godz. 16, 18.15 i 20.30 RELAKS — nieczynne USTKA DELFIN — Ballada o Coble'u H6- gue'u (USA, od lat 18) Seans o godz. 18 i 20 GŁÓWCZYCE STOLICA — Brylanty pani Zuzy (polski, od lat 16) Seans o godz. 19 DĘBNICA KASZUBSKA JUTRZENKA — Żegnajcie przyjaciele (bułgarski, od lat 16) Seans o godz. 1S Se ADIO PROGRAM I na fali 1322 m oraz UKF 67.93 MHz Wiad.: 5.00. 6.00, 7.00, 1««. 10-50. 12.05. 15.00. 16.00 18 00. 20.00, 23.00, 24.00, 1.00, 2.00 J 2.55 6.05 Wiadomości olirńr>i1sk5e 6.15 Że wsi' i 0 wśi 6.30—8.50 Poranek z radiem 8 30 Przemówienie miń. oświaty i wychowania, J. Kuberskiego z okazji rozpoczęcia roku szkolnego 9.0Ó Dla domu 1 dla ciebie 9.25 Przezorny — zawsze ubezpieczony 9.40 Dla przedszkoli 10.05 ..Droga" — fragm. pow. 10.25 Melodie rozrywkowe 11 00 Transmisia z XX Igrzysk Olimpijskich w Monachium 11.45 Postęp w gospodarstwie domowym 11.57 Sygnał czasu i hejnał 12.25 Z poznańskiej fo-noteki muzycznej 12.45 Rolniczy kwadrans 13.00 Kompozytor tygodnia: I. Paderewski 13.20 Pieśń! wojskowe z okresu II wojny świa towej 13.40 Więcej, lepiej, takiej 14 Ofl ..Pierwszy dom Piotra Kubackiego" — rep literacki 14.20 Muzyka operowa 15.05 Dla dziewcząt i chłopców 16.05 Transmisia ? XX Igrzysk OV'mDi.iskich w Monachium 18.15 Ponołudnie z młodością 18.50 Muzyka i Aktualności 10.15 Z ksie^arskiei iadv 19.30 Transmisja z XX Igrzysk Olimpijskich w Monachium 20 30 Central nv Zespół Artvstyc?:nv WP ?".głóśńia Koszalin nada o godz. 12.30. fCJELEWIZJ/t 0.00 Kronika olimpijska 10.00 „Spojrzenie na wrzesień'1. — polski film dokumentalny 13.55 Program dnia 14.00 Blok olimpijski W przerwie, ok.: 17.00 Dziennik 18.45 Kraj 19.20 Dobranoc — Przygody gą-sk: Palbinki 19.30 Dziennik 19.55 „Spojrzenie na wrzesień" — powtórzenie filmu 21.20 Blok olimpijski W przerwie ok.: 22.10 Dziennik 13G Program na sobotę. PZG C-3 „GŁOS KOSZALIŃSKI" -Organ Komitetu Wolewńrtzktpgo PZPR. Redaguje Kolegium Redakcyjne, Koszalin, ul. Alfreda Lampego 20. Telefon Redakcji w Koszalinie: centrala 62-63 do 66. „Glos Słupski" — mutacja „Głosu Koszatińskieeo*'