jĘk3C£jfl mm ^tygodniowy" PROGRAM 7To raz KttMiR / A M02E PSTRĄGA? 12 stron Wyfię£ona, nflmlcmn psura Cena 1 zł PROLETARIUSZE WSZYSTKICH KRAJÓW ŁĄCZCIE SIĘ! Nakład: 146.824 24, 25 i 26 grudnia 1971 r. Nr 358/9 60 (6114/5/6) Fot. J. Patem KAŻDEMU... WARSZAWA (PAP) Klimat politycznego zaangażowania jaki towarzyszy załogom sprzyja wytężonej, rytmicznej pracy. Najlepszym tego dowodem jest wzrastająca z każdym dniem liczba zakładów, które przedterminowo wykonały roczne plany. Dodatkowa produkcja oznacza lepsze zaopatrzenie rynjcu krajowego, jak również zwiększenie eksportu, a wiec lepsze efekty naszej gospodarki. Nie sposób dziś w pełni ocenić rezultatów wzmożonego wysiłku ludzi pracy, który jest ich twórczym wkładem w realizacje programu społeczno-gospodarczego rozwoju kraju, nakreślonego Uchwalą VI Zjazdu partii. cennym wkładem w rozwój kraju 23 bm. — na 8 dni przed terminem roczny plan w zakresie sprzedaży produkcji własnej zrealizował resort przemysłu ciężkiego. Do końca br. załogi przedsiębiorstw tego resortu dadzą dodatkową produkcję wartości 5,8 mld zł. Plan dostaw rynkowych przekroczony zostanie o 300 min zł, tj. o 2,8 proc., a roczny plan eksportu o przeszło 135 min zł, tj. o 4,3 proc. W wyniku pomyślnej realizacji planu inwestycyjnego budowa wszystkich ważnych dla gospodarki narodowej obiektów została zakończona w terminach planowych, a szereg inwestycji zrealizowano w skróconych cyklach. M. in. skrócono budowę I etapu wytwórni rur spiralnie spawanych w hucie „Ferrum" — o 2 miesiące, budowę IV pie-cowni ferrostopów w hucie „Łaziska" — o 6 tygodni, a budowę I etapu huty miedzi „Głogów" w poszczególnych wydziałach od 3 do 6 miesięcy. W tym roku Polska wyeksportuje ponad 30,5 min ton węgla kamiennego, ugruntowując swoje pierwsze miejsce w Europie, a drugie w świecie (po Stanach Zjednoczonych) wśród eksporterów tego paliwa. Będzie to największy w historii naszego górnictwa eksport węgla możliwy dzięki ofiarnej pracy za- łóg kopalń, które wydobyły dodatkowo w tym roku ponad milion ton węgla. Dzięki intensyfikacji wydobycia, rozszerzaniu wachlarza rodzajów węgla, stałej poprawie jakości, „Węglokoks", centrala zajmująca się od 20 lat sprzedażą węgla, otrzymuje do dyspozycji zwiększone ilości paliwa, które korzystnie lokuje na rynkach zagranicznych. W tym roku wyeksportujemy o prawie dwa miliony ton węgla kamiennego więcej niż w ub. r. Miłym podarkiem przedświątecznym dla mieszkańców Zielonej Góry i Nowej Soli, było otwarcie zaworu gazowego, doprowadzającego gaz z tzw. złóż wielkopolskich z rejonu Ostrowa. Gba miasta dotychczas korzystały z ujęcia gazu ziemnego w rejonie Nowej Soli; złoże to wyczerpuje się, a ponadto eksploatacja jego nasuwa szereg kłopotów technologicznych w związku ze sporymi zanieczyszczeniami. Odbiorcy gazu w Zielonej Górze i w Nowej Soli korzystają od 23 bm. na razie jedynie z uzupełnień. Całkowite otwarcie nowego gazociągu nastąpi po sprawdzeniu przydatności obecnych urządzeń grzewczych oraz — jeśli będzie to konieczne — regulacji kuchenek gazowych, piecyków itp. Zakupy porządki, gotowanie a wraz z nimi nerwowość, ioo-śpiech, zmęczenie. Potem wzajemne odwiedziny, a po nich na tydzień zostaje ciasta, sałatek i mnóstwo garów do mycia. Szczęśliwy ten, kto zjada zwykłą kolację, zwykły o-biad, odbywa zwyczajny samotny spacer9 Może i tak. Ale w te święta, jak w żadne inne w roku, samotność dokucza naj bardziej. Dobry. człowieczy gest: jedno wolne miejsce przy wigilijnym stole — nie z mistycyzmu przecież, a z poczucia ludzkiej wspólnoty się wywiódł. W taki wieczór jak dzisiejszy odpływa fala pretensji złości. Nadchodzi chwila ich zapomnienia przypomnienia o związku ludzi dobrej woli. Po wtórzy się jeszcze w sylwestro wą noc, w złudnym — to draw da — przekonaniu, że bagaż kłopotów trzeba zostawić stare mu rokowi. Bo wszystko co ludzkie jest równie realne jak i niezrozumiałe. Bo każdy jest tylko sobą i nikim innym wią-cej. Jeżeli jednak w takie święta, jak te. nie tylko tradycja kaze nam zbliżyć się do siebie: jeżeli wieczorne życzenia maja mof nie tylko chwilowych u-niesień i pragnień — to musi istnieć coś trwałego, sprawdzalnego Jakiś punkt odniesie nia. Kiedyś, i nie tylko raz. by ła to konieczność przeżycia ciężkich trudnych czasów by niczyja egzystencja nie zakończyła się nagle w jakimkolwiek punkcie drogi do jaśniej szego dnia. Bywało też przeko- . 'Mdnia ms bawę, że zbyt wolno wzrastała wydatki na oświatę i wychowanie. Jest to związane ze spad kiem liczby uczniów w szkole podstawowej. Pozostałe wydat ki bieżące budżetu ns oświatę i wychowanie w projekcie pla nu na rok 1972 są ok. 9 proc. wyższe niż w budżecie br. Szeroki jest również program socjalny. W związku z sugestiami pos. Frankowskiego w sprawie dalszego zwiększenia świadczeń socjalnych wymaga podkreślenia fakt, że potrzeby w tej dziedzinie są przez rząd w pełni doceniane. Wyrazem tego jest wzrost wy Nastał czas działania pełnieniu warunków dla pomyślnego startu działalności gospodarczej w nowym roku. Wykonanie zadań 1972 r. wymagać będzie uchwycenia właściwego rytmu pracy, a równocześnie stałego polepsze nia podstawowych relacji eko nomicznych i usuwania niedociągnięć. Rząd poświęci im wiele uwagi. Bardziej planowo i konsekwentnie będziemy je eliminować z życia gospodarczego i społecznego i u-sprawniać system zarządzania naszą gospodarką. Jest kilka zagadnień szczególnie ważnych. Po pierwsze: umacnianie równowagi rynkowej, nie tylko poprzez ilościowy wzrost produkcji, ale także poprzez poprawę jakości artykułów rynkowych. Po drugie: usprawnienie działalności inwestycyjnej doprowadzenie do szybkiego i efektywnego wykorzystania każdej złotówki inwestycyjnej. Po trzecie: dalsze unowocześnienia przemysłu. Przed przemysłem stawiamy również ważne zadanie podjęcia dodatkowej produkcji, która przezna czona zostanie głównie na rynek, poprawę kooperacji i na eksport. Po czwarte: pełna realizacja zadań handlu zagranicznego, bowiem ta strefa działalności gospodarczej odegra w 1972 r. znacznie większą, niż dotychczas, rolę w tworzeniu dochodu narodowego. Po piąte: intensyfikacja produkcji rolnej. Wysiłek rolników i służby rolnej będzie znacznie aktywniej wspierany przez wszystkie działy gospodarki. Po szóste: znacznie aktywniejszy udział w realizacji pla nu pracowników frontu nauki i techniki. Prace badawcze i rozwojowe zmierzać winny do rozwiązywania istotnych pro-bleipów w dzied/ńnie gospodar ki oraz w sferze socjalnej i kulturalnej, a tym samym lepiej służyć rozwojowi kraju. Po siódme: wzmożenie wysiłków wokół dalszej poprawy warunków pracy i życia ludności. Zakładany wzrost pieniężny dochodów ludności jest w przyszłym roku bardzo wysoki. Podstawową część tych dochodów stanowi' wzrost płac. Zgodnie z przyjętymi przez VI Ziazd PZPR założeniami. datków bieżących budżetu paft stwa na cele socjalne i kulturalne oraz ubezpieczenia społeczne (łącznie z wydatkafni funduszu emerytalnego) ze 125 mld zł w 1971 r. do 140 mld zł w 1972 r. Dalsze zwięk szanie tych wydatków przekra cza aktualne możliwości finansowe państwa. Rozszerzamy także wydatnie budownictwo mieszkaniowe i komunalne. Musimy być jednak świadomi, że rozmiary rozwiązań bodą takie, na jakie zezwoli skala wypracowanych środków, rosnąca wydajność pracy, powszechna oszczędność materiałów i pieniędzy państwowych, gospodarność a za tem wielkość wytwarzanego dochodu narodowego. Rok 1971, rok wielkich i bokich przemian, przyniósł również istotne zmiany w treś ci i formach pracy Sejmu. Wy datnemu ożywieniu uległa u-stawodawcza i kontrolna funk cja naszego parlamentu. Rząd uważa za swoje zadanie stwa rzać Sejmowi warunki umożli wiające doskonalenie działalności, tak, aby jego konstytucyjne funkcje mogły być wykonywane pełniej i efektywniej. Rada Ministrów wysoko ce ni opinie i dezyderaty posłów a także interpelacje i wnioski kierowane ostatnio coraz częś ciej do rządu i jego organów. Są one cenną inspiracją i pomocą w doskonaleniu prac ad ministracji. Doniosły jest udział Sejmu w kształtowaniu twórczego kii matu politycznego, sprzyjającego akt3rwizacji zawodowej i społecznej ludzi pracy, w zapewnianiu pomyślnej realizacji rosnących zadań, w wypracowywaniu kierunków i strategii społeczno-ekonomicz-nego rozwoju kraju. Wymownym, kolejnym tego dowodem była debata nad projektem planu i budżetu. Pomyślna rea lizacja tego programu stanowić będzie poważhy krok na drodze konsekwentnego wcielania w życie programu spo-łeczno-gospod ar czego na kr eślo nego przez VI Zjazd partii. Interes kraju i narodu wymaga, aby poważny i wielostronny dorobek naszego ludo wego Sejmu był pomnażany! wzbogacany w przyszłości. Na zakończenie P. Jaroszewicz przedstawił Sejmowi pro ponowane zmiany w składzie Rady Ministrów* Przeżyli własną śmierć Nie mówią oni o smudze cienia ,ani o rzece Styks, mi mo że w Swoich życiorysach mogą śmiało napisać ,Przeżyłem własną śmierć". Szczerze mówiąc — udało im się. Trafili do szpitala w Wałczu, do lekarza Z big niewa Drobnego. Mówi się o nim tu żartobliwie: „wskrzesiciel". ŻYCIORYS „WSKRZESICIELAM W 1952 roku, po maturze. \ nie zostałem przyjęty na stu \dia do Akademii Medycznej Szczecinie. Zostałem nau cx*ycielem w zasadniczej sźi:ole zawodowej. Później starałem się o przyjęcie do wa\ szawskiej AWF. Po u-końi^zeniu jej wszcząłemdym raizem, gdy udawało się przeżyć kolejny dzień koszmaru, ocaleć przed drutami, gazem, wszystkimi innymi rodzajami oświęcimskiej śmierci. Najprawdziwsze, choć nie wskazywał tego kalendarz, nastało po Buchen-waldzie, po pracy w niemieckich fa brykach gdy wiosennego dnia 1945 roku ruszył z pieszym transportem więźniów i po 7 dniach wędrówki usłyszał, że wojska amerykańskie są tuż. To było pod Brunszwikiem — w piątkę uskoczyli wtedy w las, dwóch ocalało. „I jeszcze udało mi się powalczyć trochę w Dywizji gen. Maczka"... „A o świętach w Oświęcimiu opowiem krótko: „Pracowałem już wtedy pod dachem. Czysty przypadek. W willi Hessa trzeba było wykuć kominek ozdobny. Okazało się, że potrafię. Wyreklamowali mnie od wywózki do kamieniołomów, a potem dali robotę w warsztatach samochodowych. To był luksus jak na obozowe warunki. Wtedy spotkałem kolegę z warszawskich zakładów. Na zywał się Jerzy Kunkięl. Ledwie go poznałem, groził mu tężec. Udało się go także zabrać pod dach, odratować. Święta w 1943 r. spędziliśmy razem na jednej pryczy. Co robiliśmy? Leżeliśmy wspominając warszawskie czasy i ceekając na zakończenie świąt, bo oznaczały głód. Służba obozowa wypoczywała, jedze nie rozdali „na zapas" . Kawałek chleba i wiązka pokrzyw — starczyło na jeden wieczór. Więc my z Jerzym na tej górnej pryczy i nagle gramoli się do nas więzień — straszny, chory, skóra i kości, tak rzewnie nastrojony, żeby uściskać i złożyć życzenia. Jerzy warknął o-stro, nie powtórzę. Ale sens był taki: „Żadnych życzeń, on chce tylko dożyć takich świąt, gdy będzie leżał przed nim bochen, cały bochen chleba i nóż../' „Tak, Jerzy też przeżył, zaraz po powrocie do kraju odwiedziłem go w Warszawie. W zeszłym roku był u mnie tutaj. Razem obchodziliśmy święta w Kołobrzegu, pewnie przyjedzie i teraz". ZYCIE Siedzi przede mną uśmiechnięta, starannie uczesana, pogodna 78-let-nia kobieta, o której trudno powiedzieć staruszka. „Święta podczas wojny? Takie smutne, takie straszne, że myśleć się o nich nie chce i opowiadać nie ma co". W rodzinie kapepowca — jak mówi wdowa — działacza robotniczego z krwi i kości, nie było zresztą nigdy tradycji gwiazdkowych. Ob-chodżili uroczyście Nowy Rok — choinka, prezenty. Mieszkali w Gdv ni. WŁADYSŁAWA PODRA2KÓ była położną. Pierwszego dnia woj- ny powołana na posterunek jako pie lęgniarka. To trwało krótko. W paź dzierniku całą rodziną (mąż, kilkunastoletni syn i córka) zostali wysiedleni do Chełma Lubelskiego. O-kupacyjne święta; w mieszkaniu pod walącym się sufitem, wokół dymiącego na środku pokoju piecyka, przy plackach pieczonych z otrębów, za zaciemnionymi oknami. A te pierwsze zaraz po przesiedleniu były w dwupokojowym mieszkaniu zajmowanym przez 14 polskich rodzin z czternaściorgiem małych dzie ci. Co zostało we wspomnieniach? Ulga, że wieczorem są wszyscy w domu, brzdąkanie córki na gitarze, do czasu aż nie próbowała zamienić instrumentu na cukier. Nie było gitary, nie było cukru. „O, tu na tym zdjęciu już wiosna, bo liście na drzewach, córka jest w sukience, którą podarowałam jej na któryś wojenny Nowy Rok. Nie widać, że uszyta z prześcieradła, prawda? Ufarbowane. Syn dc stał wtedy ode mnie spodnie zrobione z niemieckich worków. Było, mi nęło. Gdy wkroczyły do miasta woj ska polskie i radzieckie, było już inaczej, choinka na Nowy Rok, prezenty jakieś, odwiedzaliśmy znajomych. Zgłosiłam się ochotniczo do wojska. Pracowałam w szpitalu e-wakuacyjnym, mąż w oficerskiej szkole artyleryjskiej, syn był także sanitariuszem, córka pielęgniarką. Plutonowa Władysława Podrażke doszła z armią pod Berlin. Tam została trafiona odłamkiem, jest mała blizna na twarzy. W kwietniu 1945 roku przyjechali do Koszalina. Za- mieszkali przy ul. Drzymały. Na Zie miach Zachodnich potrzebne były położne. Pracowała w ambulatorium kolejowym, później do 1961 ro ku w poliklinice. Stanowczo wodi opowiadać o pracy przed i po wojnie. Nie rozstaje się z odznaką „Za Wzorową Pracę w Służbie Zdrowia". Ma dla niej Wa gę nie mniejszą niż Medal za Berlin, Odznaka Grunwaldzka. Powołaniem tej kobiety było nieść pomoc dającym życie. Wojna je zabierała. Na jej rękach umierali żołnierze. Więc żeby o tym nie myśleć — kronika życia. „Zaraz przyniosę z pokoju". Oglądam zeszyt — spis wszystkich odebranych przez Władysławę Podrażko porodów. Ponad 4 tys. urodzin, ani jednej śmierci położnicy. Początek — w Gdyni w 1929 roku. Przy niektórych nazwi skach •— wesołe czerwone ramki: bliźnięta. 8 marca 1946 r. w Koszalinie — dopisek: „rodzona wnusia Ka tarzyna". Dużo znajomych koszalińskich nazwisk, już dwa pokolenia w tym mieście. Wiele dzieci Pani Wła dysławy dostaje od niej życzenia urodzinowe, pisze do niej. Ostatnim przyjętym na świat noworodkiem był w 1968 roku prawnuczek Paweł. Córka i syn mieszkają w Koszalinie. Jest siedmioro wnuków i dwoje prawnucząt. Często wzajemne od wiedziny. Nadchodzą, święta. Pani Władysława śpieszy pomóc we włościborsklej kuchni* .Proszę się nie gniewać, nie lubię wspominać wojny..." BOŻENA SREDZIiSSKA 8HE8ESEJ Str. 8 geos& m-m mn—rw Nasi liczą. Osiem „plastrów", dwadzieścia „Plastrów" — tak spolszczyliśmy sobie egipskie grosze, piastry. A każdy pi astr to 2,44 amerykańskiego centa, więc ile to będzie na złotówki?... A ciosem dodatkowym jest fakt, że już przy pierwszym kroku na ziemi egipskiej, na pięknym lotnisku w Heliopolis okazało się, że cyfry, które my nazywamy arabskimi, wcale w kraju arabskim nie są używane. Tylko jedynka na dobrą sprawę jest podobna i dziewiątka. A piątka, na przykład, to małe kółeczko, czwórka jak duże „e". Eeee... Ktoś szybko zdobył wzór i teraz wszyscy zaopatrzeni w małe kartelusz-ki sprawdzają każdą cenę i napis. Wzrokowcy ćwiczą na tablicach rejestracyjnych samochodów, gdzie numery napisano „po arabsku" i „po europejsku". Słowem pracy na tej wypoczynkowej wycieczce jest co niemiara. Najbard ziej zapracowani są właściciele aparatów fotograficznych. Gdy tylko znajdziemy się w jakimkolwiek miejscu, po szczegółowym obejrzeniu oferowanych pamiątek i drobiazgów (tandeta taka, że strach!) — zaczyna się polowanie na kogoś, kto uwieczni Łucję na tle Izydy, Krzysia, Jurka czy Hanię, zasłaniających panoramę Kairu z murów Cytadeli. Szał terkotu kamer i trzasku migawek wybucha gdy w Luxorze w tym samym hotelu spotykamy ekipę, filmującą „W pustyni i w puszczy". Każdy ciśnie się jak najbliżej Nel, jak najbliżej Stasia. Nel, śliczna, szczupła błondyneczka, jest już nieco zepsuta powodzeniem. Staś „po męsku" udaje, że ma za nic te hołdy. Biedne dzieci, poubierane w filmowe stroje, szykujące się do wyjazdu na zdjęcia, rozgniatane są w u-ściskach rozentuzjazmowanych pań i panów, aż wreszcie ktoś zwrócił uwagę i na innych aktorów. Miła jest ta nasza grupa. Indywidualności, intrygi, wydarzenia. Każdego dnia dzieje się coś nowego. A to pani M. próbowała się ułożyć do snu w sarkofagu w piramidzie Chefrena. A to Tadzio po kilku dniach opamiętał się, że ma urlop. Ten zaś czas zwykł był przesypiać i teraz wszystkich niesłychanie bulwersuje spaniem za dewizy we dnie i w nocy. A to w Warszawie zapowiedziano nam, żebyśmy się nie dziwili, jak nam jaszczurki będa biegać po ścianach pokojów — tymczasem jaszczurek ani śladu. A to znów ktoś „strzelił" kompletną nieznajomością historii i geografii kraju, w którym się znajdujemy... Ta nieznajomość jest zresztą dość powszechna. Przewodnicy mówią po angielsku i jedna z pań ma od początku pretensję, że jej nikt nde uprzedził, że wszystko w tym Egipcie odbywa się w ję- Nad Nilem (IV) zykach obcych. Nie satysfakcjonuje jej Andrzej, nasz wyśmienity tłumacz — dlaczego przewodnicy nie znają polskiego! I w ogóle chciałaby wreszcie zobaczyć coś ładnego, bo ma już dość tych ruin.„ To będzie kandydatka do naszej agitacji za Aleksandrią. Miasto słynie przecież z piękności po obu brzegach Morza Śródziemnego. Pan Zdzisio nasz wycieczkowy wszystkowiedzący (zawsze musi się trafić taki, który wszędzie &ył i wszystko wie!) twierdził wczoraj przy kolacfi, że w tej Aleksandrii „mc nie ma", ale to mrne jeszcze bardziej zachęca do wycieczki. • Ale jest i grono „zajadłych turystek", starszych na ogół pań, które przyjechały do E-giptu uzbrojone w pękate notesy, wypełnione syntetycznymi wiadomościami o wszystkim. Jeden z przewodników opowiedział nam wczoraj, że małe, kamienne skarabeusze, jako symbole nieśmiertelności, wkładano mumiom w miejscu serca. Kamienne też serca mają egipscy kupcy i wielokrotnie codziennie ściera się pasja Polaka, żeby najtaniej kupić — z pasją Araba, żeby sprzedać najdrożej. I vice versa. Dwa są rodzaje podejścia do łupów, przywlekanych przez rodaków i rodaczki z bazarów, sklepów, domów handlowych. Jeden — to złośliwe zestawianie minimalnej wartości przedmiotu z jego wygórowana ceną. Celuje w tym pan Zdzisio — ma przeogromne zapasy politowania dla takiej ciemięgi, co się tak dała okpić i targować się nie umie. Jest też zachwyt i dopytywanie o adres, gdzie tak tanio kupuje sie takie wspaniałe rzeczy... „To jedyny e-gzemplarz'' komunikuje z dumą świeża posiadaczka pierścionka. Dla wyjaśnienia — wszystkie orzedmioty w sklepach sa pojedynczymi egzemplarzami! Nic to, że po naszym wyjściu kupiec wyłoży w witrynie takuteńki „klucz życia", czy parę pantofli, czy pierścionek. Nabywca musi wiedzieć, że spotkała go szalona okazja. A gdy jeszcze w prezencie dostanie jakiś drobiazg, jest rzeczywiście ucieszony przybysz z kraju, gdzie handel nie rozpieszcza klienta... Tylko Halina jest biedna. Ma swoje prawie wszystkie funty w kieszeni i nie wie, jak wydać. Przestraszyli ją okropnie w Warszawie, że na ulicach odbywa się formalne polowanie na kobiety, w szczególności na blondynki. I teraz na krok bod się ruszyć z hotelu, choć szczególnych powodów do obaw nie ma. Halina też się zwiedziała, że Aleksandria jest najbardziej europejskim z afrykańskich miast. Fajno, jeszcze jeden chętny! O świcie, gdy odjeżdżamy sprzed hotelu, okazuje się, że obawy naszej czwórki były płonne. Jednych skusiła piękna plaża i okazja kąpieli w Morzu Śródziemnym, inni wiele słyszeli o oryginalnych zabytkach i pracy polskich archeologów, którzy odnaleźli w Aleksandrii wspaniale zachowany amfiteatr grecko--rzymski (wzruszeniem nas napełni tabliczka „WSTĘP WZBRONIONY" przy ogrodzeniu obok amfiteatru). Jeden pan Jurek był niepocieszony, bo się okazało, że w Aleksandrii sklepy ze względu na Itamadan, muzułmański Wielki Post, zamykane są o czwartej. Przeszliśmy ulicami takiej dziwnej, zaiste pięknej i wymarłej całkowicie A-leksandrii, Skoro o cudach mowa — przypomniał mi .się ogromny, kamienny skarabeusz na dziedzińcu świątyni w Karnaku. Dotknięcie tego odwiecznego symbolu nieśmiertelności gwa rantuje pomyślny nastęony rok życia — a obejście siedem razy wkoło — pannie lub kawalerowi zapewni rychły ożenek. Pogłaskałam skarabeusza — a jakże, pomyślności nigdy w życiu za wiele, ale żeby biegać w kółko, co to to nie, jeszcze się sprawdzi... Za to z przyjemnością i po kilkakroć przeszłam przez małe. kamienne odrzwia w meczecie Mohammeda Ali w Kadrze. To gwarantuje ocdob-no powrót — do tego bajecznego miasta i tego bajecznego kraju. STEFANIA ZAJKOWSKA RZED kontynentem europejskim rysuje się perspektywa radykalnej poprawy klimatu politycznego. Doniosłe porozumienia, zawarte w okresie minionych 28 miesięcy przybliżają — jak to określił w swym wystąpieniu na VI Zjeździe PZPR Leonid Breżniew — „...koniec powojennego okresu rozwoju Europy. Zakłada się fundamenty przejścia Europy do nowej fazy historycznej, która, jak wierzymy, będzie się rozwijać pod znakiem pokojowej koegzystencji i wzajemnie korzystnej współpracy". Doniosłość tego procesu wykracza poza geograficzne ramy naszego kontynentu. Wynika to z miejsca, jakie Europa zajmuje w świecie. Kontynent nasz należy do najgęściej zaludnionych: na obszarze 10,5 min km kwadratowych mieszka tu 647 milionów ludji, to jest nieco tylko mniej niż jedna piąta ludzkości. Tu skupia się olbrzymi potencjał gospodarczy zatrudniający połowę kadry naukowo-technicznej naszego globu. Tu wytwarza się około połowy światowego dochodu na rodowego. Europa ze swymi tradycjami kulturalnymi i bogatą spuścizną myśli ludzkiej, odgrywa nadal czołowa role w rozwoju intelektualnego dorobku świata. Ale równocześnie przez Europę przebiega najbardziej nasycona rozbudowanym aparatem zbrojeń linia podziału między dwoma przeciwstawnymi ugrupowaniami wojskowymi. 25 lat pokoju w naszej części świata nie pozwala zamknąć oczu na niebezpieczeństwa wynikające z tak ogromnej koncentracji sił zbrojnych i nagromadzenia na terytorium E-uropy broni nuklearnych. Radykalne znormalizowanie stosunków na naszym kontynencie oraz redukcji sił zbrojnych i zbrojeń byłyby zgodne z interesami całej ludzkości. W 1966 roku państwa Układu Warszawskiego przedstawiły w opracowanej w Bukareszcie deklaracji propozycje w sprawie umocnienia pokoju i bezpieczeństwa w Europie. W trzy lata później propozycje te zostały skonkretyzowane i uzupełnione projektem zwołania Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy, zaprezentowanym w Apelu Budapeszteńskim siedmiu państw wspólnoty socjalistycznej. Od tego czasu projekt konferencji był przedmiotem licznych rozmów dwustronnych i powszechnie zyskał prawo obywatelstwa. Jakie wyobrażenia wiążą się z nim po niemal ośmiu latach debat nad nowym kształtem sto sunków międzynarodowych na naszym kontynencie? „Generalnym naszym celem — czytamy w rezolucji VI Zjazdu PZPR w sprawie bezpieczeństwa i współpracy w Europie — jest budowa ogólnoeuropejskiego systemu bezpieczeństwa zbiorowego, który pozwoli przezwyciężyć podział kontynentu na ugrupowania militarno-polityczne". Opublikowany 2 grudnia br. komunikat o warszawskiej naradzie ministrów spraw zagranicznych państw stron Układu Warszawskiego proponuje, aby zainteresowane państwa wynegocjowały na konferencji europejskiej system międzynarodowych zobowiązań, wykluczających wszelką groźbę użycia siły lub jej użycie we wzajemnych stosunkach oraz zapewniających przestrzeganie zasad integralności terytorialnej państw, poszanowanie ich suwerenności, nieingerencji w sprawy wewnętrzne, równouprawnienia i niezależności wszystkich państw. Propozycja państw socjalistycznej wspólno ty zmierza więc do zawarcia ogólnoeuropejskiego traktatu, uznającego nienaruszalność ukształtowanego po II wojnie światowej u-kładu terytorialno-politycznego oraz — jako konsekwencji tej podstawowej przesłanki pokoju — odrzucającego użycie siły lub jej groź by w stosunkach międzypaństwowych. Propozycja ta idzie jednak dalej: chodzi nie tylko o zafiksowanie tego co jest, ale o stworzenie dynamicznej perspektywy rozwoju pozytywnych procesów w stosunkach europejskich. Mogłyby temu dobrze służyć regionalne kolektywne instytucje europejskie, które stałyby na straży respektowania zasad bezpieczeństwa, stanowiły forum szerokich konsultacji spornych problemów, znajdowania sposobów ich rozwiązania w duchu zasad współistnienia r*>j "T Y DZIEŃ przedświąteczny, tak jak w wielu innych krajach, również w Niemczech zachodnich stal pod znakiem gwiazdkowych zakupów. Sklepy i domy towarowe wysilają się w tym okresie na prawdziwą orgią reklam, neonów i świateł używają najprzedziw-niejszych sposobów by przy ciąg gnąc klienta i nie wypuścić go bez pustego portfelu. W tej konkurencji błyszczały i tego roku, jak zwykle poprzednio supermc rkcty potentata handlowego, Theodora Albrechta oferując klientom tysiące atrak cyjnych towarów i artykułów na gwiazdkowe prezenty. On sam jednakże zmuszony był sprawić najpiękniejszy prezent nie znanym na razie osobnikom, którzy porwali go i wypuścili po przetrzymaniu przez kilkanaście dni, ale za okupem 7 milionów marek. Siódem ka okazała się na razie szczęśliwa dla przestępców. Być mo że policji uda ich się ująć, nie zmieni to faktu, że liczba podobnego rodzaju przestępstw różnych porwań, wymuszeń i tzantażów stale w NRF wzra-tta, niepokojąc tamtejszą opinię publiczną Wracajmy jednak do gwiazd ki i świątecznych prezentów. Zwykli ludzie nad Renem i Szprewą obdarowują się nimi w mmrę tego, na co kogo stać. skromnie lub okazale — zależnie od stopnia zażyłości, profesji, stanu finansów własnych. Politycy natomiast starają się pod koniec roku i na progu no wego przekonywać swoich wy borców, że właśnie to ich — dyplomatów, ministrów, działaczy gospodarczych — działał ność przyniosła w minionym okresie sukcesy, będące najwspanialszymi prezentami gwiazdkowymi dla społeczeństwa. Nieraz ma to rzeczywiście pokrycie w faktach, nieraz są to tylko niespełnione obietnice lub iluzje, jakie usiłuje się roztaczać przed opinią publiczną. Niewątpliwie takim politycz nym prezentem dla ludności Berlina zachodniego i wielu lu dzi w NRF jest zawarcie w o-statnich dniach porozumienia między NRD i NRF oraz między NRD i senate-rn zachodnio berlińskim, które otwiera możliwości częstszych kontaktów i lepszych stosunków wzajemnych. Dotyczy ono przecież nie tylko dwu państw, ale wielu rodzin, wielu zwykłych ludzi. Jako dobrą nowinę można też określić wszczęcie postępowania ratyfikacyjnego przez rząd kanclerza Brandta , odnośnie układów zawartych przed rokiem w Moskwie i Warszawie. Nie przywiózł natomiast zad nego prezentu politycznego swoim wyborcom z Moskwy przywódca zachodnioniem-iec-kiej opozycji, leader CDU, Reiner Barzel. Umożliwiono mu tam ipotkania z wybitnymi o-sobistościami radzieckimi, ale ton komentarzy po tej wizycie również w prasie zachodnionie mieckiej jest minorowy. Barzel — stwierdza się — stał bowiem nadal na nieprzejednanych zim nowojennych pozycjach, m. in. w sprawie ratyfikacji wyżej wspomnianych układów, co o-czywiście sukcesów politycznych przynieść mu nie mogło i chyba nie przyniesie w przyszłości ani jemu ani tym, którzy go popierają w NRF. Nie otrzymali też Niemcy znad Renu w tym roku, a zwłaszcza w ostatnich jego tygodniach, żadnych pomyślniej-szych „prezentów" w życiu q* spodarczym. Ceny od dłuższego czasu rosną stosunkowo szybko, mnożą się różne niepo myślne zjawiska wpływające na osłabienie koniunktury, np. poważne, masowe strajki wśród metalowców, a także wśród załóg przedsiębiorstw przemysłu samochodowego, u-ważanego za ostoję i kartę wizytową bońskiej prosperity. Przywódcy rządowi obiecują, że będzie lepiej. Opozycja trąbi, że rząd prowadzi błędną i zgubną rzekomo politykę gospo darczą. Zaś zwykły człowiek trapiony jest coraz większą niepewnością co do przyszłości. Nie chce jednak tracić nadziei i udając się do magazynów po gwiazdkowe podarki, wierzy, że być może w przyszłym roku wypadną one bardziej okazale... A. POLAN Polska wizja Europy i stymulowały współpracę na wszystkich półach wymiany międzynarodowej. W dwustronnych stosunkach między państwami Europy o różnych systemach społeczno-politycznych znajdujemy już pozytywne modele prawne i instytucjonalne tak pomyślanego kolektywnego systemu bezpieczeństwa i współpracy. Mamy na myśli np. stosunki partnerstwa, jakie wykształciły się poczynając od czasów prezydentury gen., de Gaulle?a miedzy Francja i ZSRR oraz miedzy Francją i Polską. Modelem takim jest również ogarniający nie tylko dwustronną, ale także bardzo szeroką problematykę europej- ontynent egzystencji i współpracy WCZORAO DZlS 3UTR0 ską układ między ZSRR i NRF. Umożliwił on zawarcie układu o podstawach normalizacji stosunków między PRL. i NRF, czterostronnego porozumienia zachodnioberlińskie-go i towarzyszących mu porozumień stron niemieckich, zapowiada normalizację stosunków między obu państwami niemieckimi, łącz nie z wprowadzeniem ich do ONZ, normalizację stosunków CSRS z NRF na bazie uznania Układu Monachijskiego za nieważny od samego początku — inaczej mówiąc stał się punktem wyjścia dla regulacji najbardziej skomplikowanych zagadnień powojennych, pozostałych po rozbiciu III Rzeszy i ukształtowaniu się popoczdamskiej Europy. Jak silne są związki między postępem odprężenia, ą rozwojem współpracy między Wschodem i Zachodem Europy, ukazały o-statnie lata. Zawarto już porozumienia o realizacji projektów, które byłyby nie do pomyślenia w latach „zimnej wojny": o budowie rurociągu gazowego, zaopatrującego NRF i Włochy w radziecki gaz; zbudowano w ZSRR i w Polsce fabryki licencyjnych samochodów osobowych FIAT (a następna urnowy jest w trakcie realizacji): Francja i ZSRR porozumiały się w sprawie wspólnej eksploatacji niektórych bogactw Syberii, współpracy kosmicznej, rozwoju techniki kolorowej TV, wyposażenia przez radziecki przemysł hutniczego giganta pod Marsylią; firmy wielu krajów Europy zachodniej zrealizują miliardowe zamówienia na wyposażenie fabryki ciężarówek nad Kamą. Współpraca europejska powinna jak najszybciej rozwiązać coraz bardziej palące problemy infrastruktury: np. rozwroju bazy e-nergetycznej, czy budowy wielkich osi transportu drogowego i wodnego Wschód — Zachód i Północ — Południe. Projekty rozwiąza nia niektórych z nich np. sprawa wspólnego europejskiego systemu śieci przesyłania energii elektrycznej) czekają na urzeczywistnienie od czterdziestu i więcej lat. Coraz bardziej aktualne stają się problemy ochrony środowiska ludzkiego, w tym szczególnie waż na dla nas i państw grupy nordyckiej ochrona Bałtyku. Są to sprawy, które wprawdzie mogą być przedmiotem dwustronnej wymiany poglądów, ale ich wszechstronne rozwiąza nie może być osiągnięte tylko w ramach współpracy regionalnych instytucji ogólnoeuropejskich. Musi im towarzyszyć podjęcie decyzji w takich sprawach, jak ograniczenie wojsk i zbrojeń ponieważ tu tkwi źródło środków, które pozwolą na urzeczywistnienie wspomnianych wyżej kosztownych projektów. Nie bylibyśmy realistami przedstawiając przyszłość Europy jako perspektywę kontynentu bez konfliktów i walki. Bez wątpienia toczyć się ona będzie w sferze polityki i ideologii. Jednocześnie pamiętamy, że chociaż an-tykomunizm, rewanżyzm i rewizjonizm przeżywają w zmienionej atmosferze europejskiej poważny kryzys, to nie zrezygnowały one z prób zajęcia kluczowych pozycji u dźwigni władzy w krajach Europy zachodniej i cofnię cia naszego kontynentu do czasów „zimnej wojny". W walce z tymi siłami mamy obecnie wielu sojuszników — siły demokratyczne i postępowe, a także realistycznie myślące ko ła rządzące wielu państw zachodnich. (AK) ANDRZEJ RAYZACHER iGŁOS nr 358-60 (6114-16)1 Jakie miejsce we współczesnym świecie zajmuje spoieczeństwo które wszyscy tworzymy? Kto przed nami, kto — w tyle? Dlaczego? Najważniejszym, używanym powszechnie wyznaczni kiem pozycji kraju w międzynarodowej klasyfikacji zasobności, potencjału cywi lizacyjnego jest dochód narodowy. Polska znajduje się obecnie w klasie krajów o-śiągających dochód w grani cach 600—1.500 dolarów rocznie na mieszkańca. Zajmujemy tu lokatę po środku grupy, wykazując dochód ok. 900 dolarów. O krok przed Polską znajdują się Austria i Wiochy, nieco dalej — NRD i CSRS, zbliżając się do 1.300 dolarów. Ponad tym zespołem cywilizacji przemysłowej znaj duje się osiemnaście krajów tworzących klasę wysokiego uprzemysłowienia. Stany Zjednoczone wykazują o-becnie dochód 3,3 tys. dolarów na mieszkańca, Szwecja, Szwajcaria i Kanada — 2,3 tys. do 2,6 tysiąca dolarów. Jest jeszcze w tej klasie jedenaście krajów zachodnioeuropejskich: Australia, Nowa Zelandia i — osobliwość — Kuwejt, bę dący wielkim zbiornikiem ropy naftowej. W sumie wyprzedza dziś Polskę 25—26 krajów. Od tych najwyżej rozwiniętych dzieli nas obecnie ćwierćwiecze rozwoju, ale — pro szę wspomnieć — przed 25 laty dystans ten sięgał całe go stulecia. Natomiast lata siedemdziesiąte niosą niezna ne dawniej możliwości przy spieszenia, dzięki prawdziwej eksplozji innowacji. Są te dobrodziejstwa dostępne dla wszystkich, a ściślej — łatwiej dostępne dla społeczeństw naj zamożniej szych. LAie przecież nasze społeczeń stwo, społeczeństwo ludzi młodych, wykazuje szczególnie wielką ambicję i pasję coraz to nowych osiągnięć. Dysponujemy energią wykształconej młodzieży, warunkami do powszechne go wyzwolenia osobistych zamiłowań, tworzonymi przez ustrojową zasadę ćpra wiedliwego podziału dóbr według wkładu pracy. Pamiętając o drodze jaką trze ba jeszcze przebyć, dobrze mieć też w pamięci szlak już przebyty. Niewielu krajom udało się, jak Polsce, przesunąć w czasie powojen nym o dwie klasy w hierarchii rozwoju. Spośród około 150 krajów 'świata mniejszy od polskiego dochód wykazuje ponad 120 krajów. Gorzej mniej wydajnie pracują w tych krajach, żyją . mniej dostatnio. Bo przecież powiązania między pracą, dochodem warunkami życia są oczywiste i bezwzględne. Jeden pracujący obywatel naszego kraju wytwarza w ciągu roku dochód wartości około 1.500 dolarów i utrzymuje z tego tych niepracujących. Francuz wypracowuje ponad cztery tysiące dolarów. Amerykanin — dwakroć więcej. Natomiast praca Hin dusa jest źródłem dochodu wartego tylko 240 dolarów. Jeśli porównamy teraz niektóre elementy sytuacji materialnej, składające się na pojęcie warunków życia to naturalne — aczkolwiek uciążliwe i nie do zniesienia — wyda się nasze zagęszczenie" mieszkań wyno szo,ce półtorej osoby na izbę i szwedzkie — 0,7 osoby. używając tego nieco śmiesz nego, lecz prawdziwego prze cteż wskaźnika, Dodajmy do tego jeszcze zagęszczenie" samochodów będących w prywatnym po siadaniu — wielekroć wyższe w porównaniu z krajami najzasobniejszymi — wówczas oczywiste staną się nie tylko miejsca, w któ rych praca mniej wydajna gorzej zorganizowana i u-zbrojona rzuca cień na warunki życia, ale i bardziej Widoczne staną się zasady polityki społecznej, hierarchii celów. Najpierw jeść i. mieszkać — potem jeździć, to chyba formuła nie do podważenia. Pod względem ogólnego poziomu wyżywienia Polska nie ustępuje krajom o wysokim standardzie spożycia. Sytuacja mieszkaniowa wypada w porównaniach mniej korzystnie, ale przecież nie tak druzgocąco, jak zestawienie wyposażenia motoryzacyjnego naszego społeczeństwa i innych, czy też zestawienie zaopatrzenia w niektóre produkty nie żywnościowe. W ogólnym rachunku szans uwzględnić trzeba czynnik trudno wprawdzie uchwytny, ale występujący w sposób oczywisty w tych wszystkich społeczeństwach które osiągnęły określony pułap cywilizacji. Wykształ cenie, zaradność, dysyplina społeczna i umiejętność podejmowania zadań najbardziej skomplikowanych skła dają się na ów składnik „Xw, powodujący, iż rezultaty osiągane przez społeczeństwo są wyższe niżby wynikało z reguł dodawania i mnożenia. Różnice społecz nej wydajności osiągane przez pracującego Polaka i inne nacje są znacznie większe niż w poziomie dochodu narodowego w Polsce ? w krajach zaHczanych do niższych klas dochodowych. Oczywiście, podobne zjawis ko występuje wówczas, jeśli porównamy nasz dochód r< naszą wydajność z wynikami krajów bardziej zasobnych. Z tej pozornie negatywnej obserwacji wnioski są jednak optymistyczne — właśnie w tej sferze społecz nego działania. która tworzy nieuchwytny, lecz mate rialny czynnik „X", Polska ma dorobek, który jeszcze nie w pełni zaowocował. W szkolnictwie, kulturze, ochronie zdrowia, wychowa* niu fizycznym, w sferze wy poczynku i bezpieczeństwa osobistego osiągnięto w Pol sce, a w licznych przypadkach przekroczono poziom uzyskany w krajach najbar dziej rozwiniętych. Mieszczą się w tym możliwości których wykorzystanie było przedmiotem obrad VI Z ja zdu. I każdy, kto pragnie urzeczywistnienia własnych ambicji, planów życiowych ma wszelkie dane ku spełnianiu marzeń, (AR) MAREK BORSK1 Posiadacz mandatu numer 569, Bogdan Brzeziński... (pierwszy z lewej) ŻARNA, pojemna teczka podróżna wisi na kaf-'lach pieca. Na stole, w dwa stosy ułożone, gazety, biuletyny, dokumenty. Danuta okrąża stół nie rozstając się z Mikołajem, dorównującym wielkością jej 2,5-rocznemu bratu, kompletem kolorowych klocków. Roman marudzi, chce na kredens, tata da konia... Przedpołudnie, niedziela, 12 grudnia. Całą noc sypialnym do Koszalina, rano samochodem wrócił do domu delegat Eogdan Brzeziński. Posiadacz mandatu numer 569 jedyny mandatariusz drawskiego powiatu, od chwili gdy Weronika Kołek ze Złocieńca chora pojechała do szpitala, zamiast w pełni zdrowia na Zjazd. Jeszcze zmęczony, rozkoja-rzony zderzeniem zjazdowej sali i stolicy ze spokojem sen nego Nętna, po którego drodze rzadko kto przejdzie o tej porze świątecznego dnia. Jeszcze nie zdjął granatowego garnituru, w którego klapie bieli się kontur Polski — zjazdowy znaczek, brązowi mi niaturka Krzyża Zasługi. Nie starł z oczu bezsennych warszawskich nocy, podczas których w pokoju nr 411 Domu Chłopa takie myśli przychodziły do głowy, że wstyd dorosłemu chłopu przyznać się do nich. Mówi jak tajał, jak miękł gdy do Sali Kongresowej wchodzili szefowie naszej i prawie siedemdziesięciu innych partii, a rozległy się bra wa takie, że aż strach było po słuchać. Gdy słuchał Gierka, Breżniewa, a sala odpowiada ła oklaskami mocnymi jak przyjaźń, a gdyby ktoś w to wątpił to on... (niecenzuralne). Gdy na koncercie pamięci PPR odzywały na ekranie daw ne czasy i ich bohaterowie, a chór głosił walkę, męstwo i sławę, w przepysznej oprawie Teatru Wielkiego. Przebiera w notatkacłi nie wprawnie, inaczej niż w ziem niakach. Tu kilka zdań z Do lores Ibaruri, która ' oczom wierzyć nie chciała widząc Warszawę po dwudziestu pięciu latach. Ówdzie z Wrzasz-czyka, zapewniającego wsi 25 procent więcej ciągników, za opatrzenie w dojarki w ciągu dwu najbliższych lat. Sięga po biuletyn numer 3, w to miej sce, gdzie odnotowano, iż Bo gdan Brzeziński z województwa koszalińskiego zsłożył swo je wnioski do protokołu obrad zespołu nr 16, do spraw młodzieży. — Mam pecha od urodzenia pod każdym względem. Nawet to gospodarstwo, co zgryzot z pali, że zapomina czyj chleb czyje mięso je, czyje mleko pi je. Takie Katowice, taki Śląsk mogłyby żądać nie wiadomo czego, a wiedzą, ile można. I żeby do końca być sprawiedliwym — to grudzień był robotniczy, a przecież i chłopu po nim ulżyło. Broni się jeszcze chłop za swoją miedzą historię przywołuje na świadka, że on i myśliwy byli na samym początku i jeszcze długo potem, zanim robotnik zawładnął historią. Jakby nie myśleć, na jedno wychodzi: nie można bez siebie żyć i władza dobrze o tym chłopsko- po rubryce. Z 4 hektarów pszenicy sprzedam państwu 12.048 kilogramów za 42.632 złote. Z 5 hektarów owsa — 12.590 kilo za 35.399 złotych. I tak dalej i tak dalej, aż uzbiera się 35 ton zbóż dla państwa i 16 ton dla siebie, a wpływy wyniosą 113.109 złotych. Nowa pozycja w zeszycie — zużycie nawozów sztucznych: mocznika 46 proc. — 1.500 kilogramów za 5.475 złotych,-saletry amonowej — 2.300 kilo za 6.800 złotych, superfosfatu — 5.200 kilo za 4.680 złotych* i jeszcze cztery gatunki, aż zbierze się 15.300 kg, a wyi nim tyle... Ale zaraz o czym ja... O tym, że miał zabrać głos. I myślał, co powiedzieć, ukła dał w głowie kwestię po kwe stii. O wiedzy potrzebnej roi nikom, a już szczególnie mło dym, ich wykształceniu, wychowaniu, bycie, żeby nie odchodzili do miast. O książkach podręcznikach, których ciągle za mało, o szkolnym instrukto rze do spraw całej młodzieży wsi. I jeszcze innych sprawach. A głos dostał tylko towarzysz Drobko, wiec on pospiesznie, skrótowo, zapisał co ważniejsze i oddał. ivxa oyc przeczytane, rozważone. A dyskusja w zespole była twarda i ostra. Nikt nie skry wał co go boli kto przeszkadza Wylała się fala namiętności, tak słusznej jak prawo do lep szego życia. Ani dnia, ani godziny bez re fleksji. Bo na przykład za mało o chłopach. Kto powiedział, że chłopskie gospodarstwo to prywatna kieszeń, a nie naro dowa? Rolnik, kiedy mówi, rozumie co może dać przemysł, a ktoś inny tak się za- Fot. J. Patan robotniczym związku wie. Siedział słuchał, notował myślał. Rząd 29, 25 miejsce. ' To ja — palcem w zdjęcie na pierwszej stronie gazety. Żona podała kawę, ciastka swojego wypieku. Roman u-cichł zagwożdżony wedlowską mieszanką. Okazja do innych wspomnień. O serdecznym przyjęciu, trosce wszystkich warszawiaków, którzy się z nimi zetknęli. Kiedy delegacja żegnała się z personelem Domu Chłopa sekretarze wydostali koszalińskie upominki. A Brzeziński, jako że nic nie miał ^ poleciał po bukiet. Za nim inni. I kiedy kierowniczka wychwalała delegację za porządek i kulturę, kiedy zapewniła, że od tej pory każdy wczasowicz z Koszalińskiego będzie najbardziej u-ważanym gościem, Brzeziński podszedł z kwiatami. A za nim jeszcze paru. Sekretarz Urbanowicz aż krawat dobrze ułożony poprawia, że chłopcy z gestem i fasonem. W telewizji akurat Polska Kronika Filmowa. Jadą delegacje na Zjazd, wchodzą zagraniczni goście. Gierek na mównicy, panorama sali. — Jakbym tam jeszcze był. Jest u siebie, w Netnie. Wsi dobrych gospodarzy z któ rej można by wysłać niejedne go delegata. Spośród równych tym razem wybrano Brzezińskiego. I sekretarza POP, sołtysa, społecznego opiekuna, posiadacza jeszcze innych fun kcji. A to nie koniec. Bo rolnik, według Brzezińskiego, ten nowoczesny, to dyrektor swojego gospodarstwa, mechanik, brygadzista, księgowy. Oraz murarz, cieśla, drwal. W pokoju, w którym unoszą się wspomnienia, parę lat temu nocowały kury. pod dachem jak rzadkie rzeszoto. Jeszcze teraz, jak spojrzeć od podwórka, łażą i dziobią w lewym rogu budynku, za dziurami w murze, jak znak zapytania nad gospodarnością właściciela. Tylko że widzi się to spod chlewrr na której ścianie wisi tabliczka z napisem „Złota Wiecha". Na dole. w kojcach, 35 świń: knur, maciory, loszki; krowy. Obok podręczny magazyn ziemniaków. jakby sień z Parnikiem i druga ze śrutownikiem. Na strychu jęczmień, pasza w papierowych worach, słoma. Dom remontował Brzeziński sam, chlewnię stawiał z fa-chowcsmi z Drawska. Zanim do reszty dom wyremontuje, Dostawi garaże na ciągnik i maszyny. Cooraz szybciej wraca do siebie, na swoje gospodarstwo. Otwiera zeszyt, czyta, rubryka datków na nie — 27.455 zło-* tych. I dalej — zakupy, sprzedaż: maszyny, paliwo, węgiel, woleć, loszki, nasiona, warchlaki, usługi embeemu, ubrania. Chcąc gospodarzyć, trzeba znać zasady gospodarowania. Na adres Brzezińskiego, absolwenta technikum, nadchodzą fachowe czasopisma, książ ki. Już ich nawet za dużo, a jeszcze teorie rozbieżne. Raz nabyty nałóg czytania, uczenia się, nie daje się stępić. — Co ja pięć lat temu wie-J działem o ziemi? Ziemia to ziemia. A to ruchoma rzecz, żywa. Trzeba wiedzieć, z czego się składa, czego i kiedy potrzebuje. Więc czyta przyszłość swoją z książek. Z ziemi nie^ wdzięcznej na początku, za-krzaczonej, kamienistej,, lemieszom na "traty, a teraz u-łagodzonej, płodnej, choć to tylko V klasa i nawet VIz. Czyta u rolników bardziej niż on doświadczonych. I z rąk swoich własnych, żoninych — młodych, mocnych, pojętnych. — Śmiali sie, że zginę. A ja mam co jeść. w co się ubrać i dzieci rosną... Danusia, powiedz tatusiowi wiersz, pan też posłucha. Stuka dziewczyna szpicem buta w podłogę. Cztery wiersze pod rząd, u koleżanki zasłyszane. Roman staje jej z boku, gaworzy po swojemu. Chwila przerwy, papieros. I znowu wraca Brzeziński na Zjazd. Mówi z wysiłkiem, nieskładnie. Przeprasza. Jakby chciał dać pełny upust wrażeniom pierwszego w życiu pobytu na partyjnym zjeździe, a jednocześnie kontrolował, czy "-ażde słowo myśli odpowiada. Czas odrzuci refleksje i wspomnienia mało ważne, pozostawi najmocniej przeżyte. Jeszcze czuje nastrój zjazdowej sali, słyszy jej uważną ciszę i słowa optymizmem, choć trudnym, stebnowane. Migają obrazy sześciu męczących dni. od rana po przedświt pełne treści, wzruszeń. Czekają wizyty u teściów, znajomych. Zebranie swojej organizacji partyjnej, a później w innych wsiach. Pójdzie na nie delegat drawskiej wsi, który pięć lat temu nie wie-dzdał, co to ziemia, który zmaga się z pechem, tym, co podsunął decyzje* o objęciu nadszarpniętej gospodarki. Ale przez to dał szanse charakterowi: uporowi, zdclnościoni, umiejętności współżycia. Gdyby nie ten pech, kto wie. czy Brzeziński dc jechałby do War szawy. Bo mandat i bilet z tej wsi, z tej gospodarki i ziemi mu wzrosły. ZBIGNIEW MICHTA Str. 8 gsos m BWM* Ęm*m« Fot. J. Piątkowski Mała choineczka, a wokół niej dzieci, Basi zabaweczka wśród gałązek świeci. Jedna, druga, trzecia... złote i czerwone wśród zielonych szpilek cudne szkiełka płoną. Wszystkich oczarowuje swym urokiem, największą jednak uciechę sprawia dzieciom. Wspaniała, pachnąca lasem, rozjarzona świeczkami lub kolorowymi lampkami, ozdobiona najrozmaitszymi zabawkami, otulona papierowymi łańcuchami, złotymi i srebrnymi nićmi. Weszło w zwyczaj, iż nie ma „naszej panny gwiazdki" — jak mawiał o wigilii Fryderyk Chopin — bez tradycyjnej choinki. Nde ma też reguły w strojeniu zielonego drzewka, każdy zdobi ją według własnego gustu. Zdaniem jednych, wszystko, co się na nim wiesza, musi być do zjedzenia, więc z iglastych gałązek zwisają na witkach pierniki, cukierki, jabłka, orzechy, także figi. Przepyszne są choinki, strojone na ludowo w misterne wycinanki, wymyślne zabawki z wydmuszek, łańcuchy ze słomy, przeplatanej oadóbkami z kolorowej bibuły lub błyszczącego papieru. Coraz powszechniej migocą na - gwiazdkowych choinkach bombki, gałązki pokrywają bielące się płaty śniegu z waty szklącej, elektryczne lampki rozjarzają zwisające srebrne nicL W czasach naszych dziadów, a u najmłodszego pokolenia — pradziadów, wesoła choinka była symbolem „drzewa życia" — przetrwania pano- WITOLD NANOWSK1 wania zimy i nadzieją na wiosenne odrodzenie. Oplatające ją łańcuchy symbolizowały „węża kusiciela", rumiane zaś jabłka miały przypominać o-woc, którym wąż kusił w raju Ewę. Dziś śmieszą nas te niedawne jeszcze wierzenia. Bo tradycyjna, obecna choinka pojawiła się w naszym kraju zaledwie przed stu laty. Najpierw w miastach, potem na wsi. Posłuchajmy, co donosił w 1845 roku „Przyjaciel Ludu", wychodzący w wielkopolskim Lesznie: „Po miastach tylko (jak to w Niemczech jest w zwyczaju) wystawiają w wilii ję wieczorem i ubierają dla dzieci drzewka (Christbaum), tj. chOijinkę, której gałęzie obwieszają girlandami z orzechów (czasami złoconych), migdałów, rodzenków, jabłek, pierniczków itp. poprzetyka-nych papierkami kolorowymi i świecidełkami w świeczki przystrojonych". Podobanie zapisano ponad sto lat temu w „Kalendarzu Warszawskim" Ungera. Historyk Jan St. Bystroń również potwierdza te doniesienia, podając w „Dziejach obyczajów w Polsce": „Choinka" wigilijna czy „drzewko" nie była w dawnej Polsce znana; zwyczaj ten dopiero w początkach XIX wieku zaczął się u nas szerzyć i to zrazu jedynie w środowiska mieszczańskim niemiec- kiego pochodzenia, przeważne wśród ewangelków dopiero znacznie później przeszedł do mieszczaństwa i inteligencji polskiej". Nie od razu została u nas przyjęta z otwartymi rękami, szczególnie przea lud wiejski. Chłopka z wielkopolskiej wsi, pod Kościanem, przed kilku laty przypomniała oowiem, że pierwsze choinki w tamtejszej okolicy pojawiły się dopiero po ... 1914 roku. Zaczęli je stawiać u siebie najpierw bogaci chłopi, gdyż biedni „nie mieli ochoty . na takie cuda". Choinka — strojna przybysz-ka z miasta, w ciągu stulecia bardzo żmudnie musiała zdobywać gościnę pod polską słomianą strzechą. A więc jaki Jej właściwy rodowód, skąd do nas trafiła? Przywędrowała prosto z Niemiec. Choć fakt to niesporny, jednak niezupełnie ścisły. W alzackich annałach anonimowy kronikarz zapisał w 1605 roku, że jego rodacy „Na Boże Narodzenie umieszczają choinkę, obwieszoną kwiatami wycinanymi z kolorowych papierów, jabłkami, cukrem i szeleszczącym złotem". Jest to najwcześniejsza wzmianka w historii strojnej choinki. Lecz skąd się wziął ten zwyczaj aż we wschodniej Francji, od jak dawna był tam znany, niestety, anonimowy dziej opis milczy i nikt tego dojść nie może. Wyjaśnia jednak, że nie z Niemiec, a ooprzez ten kraj, z dalekiej Alzacji choinka szła do nas. Wędrówkę swoją zaczęła zaledwie przed stu laty. Od nas znów zawróciła na zachód, by gdzieś w 50 lat później rozpocząć następny trium falny pochód do Anglii i stamtąd wrócić do Francji, jako że poza rodzinną Alzacją w innych częściach tego kraju nie była znana. Następnie w okresie napoleońskich wojen dotarła do Rosji, Szwecji, Danii, Włoch, a pod koniec XIX stulecia zawojowała całą Europę, przynosząc tchnienie lasu i ciesząc strojną szatą w świąteczne dni. Cofnijmy się jeszcze do starożytności, gdzie, jak okaże się, pramatką naszej choinki będzie gałązka oliwna. Owi- EDWARD KOZIEŁ rAutor „Wspomnień wędrownego kramarza" Fot. J. Piątkowski Jechać, nie jechać? Takie wątpliwości zawsze mnie ogarniają, ilekroć wybie ram się w drogę ze swym kra mem do miasta powiatowego W. Położone na malowniczym wzgórzu, w dni pogodne przegląda się w przepastnej toni dwóch jezior opasujących je z obu stron. Miasto rośnie, przybywa mu nowych domów, często kilkupiętrowych; latem staje się jeszcze więcej urocze, ściągają tu wczasowicze i turyści zwabieni mnóstwem ryb w jeziorach i możliwością uprawiania sportów na żaglówkach, motorówkach, łodziach i kajakach. Może inni czują się tu dobrze, ja jadę tam jak na str a cenie. Jestem nielubiany w tym mieście. Samo moje pojawienie się na placu targowym i widok mej osoby, już doprowadza niektórych do pasji, choć jestem potulny jak bara nek i nie chcę nikomu wchodzić w drogę w myśl zasady: pokorne cielę dwie matki ssie. Chyba, że mnie kto pierwszy zaczeipL*. .U mieszkańców cię-. szę się dobrą reputacją, nie lubią mnie miejscowi handlarze galanteryjno-odzieżowi i zakonnice ze zgromadzenia św. Józefa. Tym ostatnim nawet wiele się nie dziwię, choć miałbym pod ich adresem duże zastrzeżenia. Jestem dla siostrzyczek konkurentem w branży dewocyjnej, tak, to prawda. Ileż mamy ko-nkuren cyjnych form w świecie i wszystkie umieją jakoś współ żyć między sobą, i to ludzie świeccy, często niewierzący. Czemu,my wyznający jednego Boga , nie możemy znaleźć wspólnego języka i drzemy ko ty między sobą? Siostry od św. Józefa handlu ją w kościele podczas niedziel nego nabożeństwa jak zwykle bez uprawnień. Bóg z nimi, niech handlują, ale co one ode mnie chcą? Mam zezwolenie, nie stoję na placu kościelnym, lecz wprost na chodniku przy legającym do muru kościelnego. W zasadzie nie mogą one rościć do mnie żadnych pretensji, a raczej uprawnień han dlgwych, ale pal szęśćl niętą wełnianą wstążką i obwieszoną różnymi darami matki Ziemi podczas świąt Pyanepsiia, w październiku, wnoszono ją do ateńskich mieszkań. Potem gałązkę zawieszano przy murze domu i tam pozostawała do następnych świąt, mając przynosić dobrobyt, szczęście i pokój. A w starożytnym Rzymie w Saturnalia — święto odrodzenia i „powrotu" słońca po o-kresie zimy, obchodzone akurat 25 grudnia, zapalano świeczki i posyłano je sobie wraz z życzeniami, podarkami, lalkami, słodyczami, a nade wszystko zielonymi gałęziami, „aby rok we wszystko obfitował". Starożytna tradycja utrwaliła się w północnej Europie choć w nieco zmienionej formie. Od dawien dawna aż niemal do współczesnych czasów, lud polski w dzień rozpoczęcia świątecznych godów wnosił do chat iglaste drzewko z przyciętym wierzchołkiem i zawieszał je u straga-rza, czyli belki powały albo też jedlinową gałęzią ozdabiał okna i snop zboża ustawiany w kącie izby podczas wigilijnej wieczerzy. Jedlinowe drzewko nazywane „podłażni-kiem" lub „sadem" dziewczęta i chłopcy stroili w różne łańcuchy, kunsztowne wycinanki, świecidełka, „pająki" z drobno ciętej słomy i kolorowych papierków. Mieliśmy więc własną choinkę. Ale i jedna, i druga jest piękna, każda wnosiła i wnosi niezapomniany czar na świąteczne dnL Przy jarzących się światłach, rozbłyszczonych bombkach przy cicha uczona dyskusja na rodowodowe tematy choinki. Zrosła się ona z polską tradycją. Tylko że dzisiaj ta leśna choinka wolałaby, żeby zastąpiła ją bardziej nowoczesna, z tworzywa. Ona również jest zielona, pięknie przystrojona, sprawia tyle samo uciechy, a że nie pachnie lasem? Za to nie obsypuje się zielone igliwie, a co najważniejsze, tym prawdziwym choinkom pozwala rosnąć na wysokie, dorodne drzewa, które dają nam więcej korzyści. (Oprać. H. Z.) I TRANCUSKI reżyser CL AU DE CHABROL, tw&rcn ' filmu należy do reprezentantów tzw. nowej fali-,a więc tego kierunku w kinematografii, który w proteście przeciw nudzie i sztampie komercjalnego filmu sięgnął do no-' wych treści, form i środków wyrazu. „Zerwanie" dalece odbiega od wyświetlanych i u naM dzieł Lelouche'a, Trufautta i wcześniejszych filmów samego Chabrola: jest, po prostu, melodramatem o konwencjonalnej formie, który ma widza zaciekawić i wzruszyć. W każdej sekwencji jednak widać, że Chabrol po mistrzowsku stosuje środki filmowe, stworzone i wypróbo-wane przez „nową falę". Dotyczy to specjalnie koloru i pracy kamery oraz dialogów, przypominających niejedno^ krotne improwizacje Lelouche'a,. Symbioza starych i vto-wych środków wyrazu dała doskonałe rezultaty: Zerwanie" j~st filmem przykuwającym uwagę widza od początku do końca. Claude Chabrol pozostał wierny swojej tematyce: nienawidzi on świata mieszczańskiej obłudy, umiłowania i wiary w wszechwładzę pieniądza. Demaskuje więc i piętnuje ten świat obnażając społeczne i moralne mechanizmy zbrodni, zrodzonej w salonach i zaciszu gabinetów bogaczy. Pokazuje nam to, co jak rak toczy dziś bogate społeczeństwa Zachodu: seks, narkotyki i jeszcze bez-względniejszą pogoń za pieniądzem, niż w wieku dziewięt nastym. Przez swoją treść JZerwaniem mogłoby być sentymental nym kiczem z najgorszej, kuchennej literatury. Charles Regnier syn bardzo bogatych rodziców żeni się wbrew ich ZERWAME woli z kobietą, która występowała kiedyś jako striptea-serka. Wypieszczony i nie przystosowany do życia jedynak nie potrafi walczyć z przeciwnościami losu i nienawiścią rodziców do jego żony. Załamuje się i stopniowo pogrąża się w narkomanii. Nie pomagają heroiczne wysiłki kochającej go żony, Heleny, która musi właściwie sama borykać się z niedostatkiem i trudami wychowania synka. Pewnego dnia Charles wpada pod wpływem narkotyków w szał. Jego ofiarą staje się ich maleńki synek. Dziecko trzeba odwieźć do szpitala. Nieszczęsny narkoman znajdzie się w domu rodziców, którzy winą za tragiczne wydarzenia obciążają Helenę. Jej teść, wielki przemysłowiec i typowy rekin kapitalistyczny rozpoczyna walkę o uzyskanie pełnych praw do wnuka i odebranie go Helenie. Przed procesem rozwodowym trzeba ją za wszelką cenę zohydzić, by sąd przyznał opiekę nad dzieckiem dziadkom. Bezwolny, chory i nieszczęśliwy Charles, ofiara narkotyków, kochający przecież żonę i dziecko, nie ma w tej sprawie nic do powiedzenia. W otoczeniu Heleny, mieszkającej w pensjonacie w pobliżu szpitala, gdzie leży chory synek, pojawia się kanalia zrujnowany szubrawiec Paul, nasłany przez pana Regnier który za pieniądze ma doprowadzić do skompromitowania Heleny. Walcząca jednak o dziecko matka jest tak wzniosła, bohaterska i czysta, że wszystkie diabelskie plony Paula muszą w obliczu tego uosobienia cnoty i prostolinijności, jaką jest Helena, spalić na panewce. Tragiczne zakończenie „Zerwania" jest ostatecznym rezultatem walki Dobra ze Złem i triumfu Cnoty. A więc kicz? Melodramat z życia wyższych sfer? Nie! „Zerwanie" grawituje raczej ku klasycznym wzorom tragedii, wyrażanych w wielkich dziełach literatury — od Szekspira po Flauberta i Dostojewskiego. Chabrolowi chodzi przede wszystkim o psychologiczną motywację czynów ludzkich i pokazanie tragicznej ich predystynacji, wyznaczanej przez Los, przez Parki przecinające nić żywota. Zresztą, tytuł powieści Charlotty Armstrong, na której Chabrol oparł swój scenariusz, brzmi właśnie: „Wieczór Parek". Są one w tym filmie uosobione przez trzy brzydkie stare kobiety, mieszkające w tym samym pensjonacie. Są rzeczy niezwykłe w tym filmie. Chabrol pokazał, jak można potęgować nastrój grozy przez zwykłe, gwałtowne najazdy kamerą. Zobaczyliśmy, ile piękna kryje się w umiejętnym filmowaniu wielkiego miasta (Brukseli) i jak można przy pomocy koloru pokazać stany euforii i halucynacji pod wpływem narkotyków. Kolor, zresztą, jest w filmie Chabrola umiejętnie stosowanym faktorem bezbłędnej dramaturgii filmu. „Zerwanie" C. Chabrola to dzieło niezwykłe, godne obejrzenia. TADEUSZ KUBIK Irytuje mnie co innego i wy prowadza z równowagi. Bezczelność sióstr, raczej jednej z nich, wyrafinowanej starej, doświadczonej handlary świę-tościami. Te inne siostry w Chrystusie, członkinie tego samego zgromadzenia też krzywym okiem spozierają na mnie, czynią to jednak tak dyskretnie, że nawet nie uwi- rej widać, że modli się żarliwie. O co prosi Boga i na jaką intencję śle modły do Wszechmogącego? Któż raczy przeniknąć jej myśli i pobożne westchnienia? Może akurat modli się o powodzenie w han dlu, mnie zaś na pohybel? Jeśliby tak miało być, ciężkie za danie będzie miał On do rozwiązania, bo ja też ślę we- kolęda. 90 dacznia się to na Ich twarzach. Co innego siostra-handla-ra. Kiedy tylko otworzę stoisko, zaraz przybiega z walizeczką i szybko rozkłada towar w kruchcie parafialnego kościoła na małym, stojącym tu drewnianym stoliczku. Siada na krześle, wyjmuje niza-ny z grubych paciorków czarny różaniec z umocowanym na końcu dużym metalowym krzyżem, znacznie większym od krzyżyków różańcowych, jakie noszą starsze panie z bractwa różańcowego. Robi przy. tym nabożną minę, ż któ stchnienia modlitewne o powodzenie tej samej, ale mojej akcji handlowej. Siostra zakonna co chwila uchyla drzwi kościoła i żetfka w kierunku mojego straganu, przy którym wciąż stoją ludzie, jedni z ciekawości, drudzy z zamiarem kupna. Mój stragan przeszkadza jej w mo dłitwie i skupieniu się. Widzę, że jest podenerwowana. Staram się odgadnąć jej zamiary. Może bada skuteczność modłów wznoszonych do Boga w intencji mojego niepowodzenia handlowego? Już jest prze dę mną, przy straganie. Uśmie GŁOS nr 658-60 (6114-6) uu iotrec2zne AURA. świąt*C7na od niepamiętnych czasów była przedmiotem ludowych progncz meteorologicznych. Zdaniem wielu pokoleń ludowych synoptyków, „gdy Barbara po wodzie, Boże Narodzenie po lodzie". I na odwrót. Niektórzy wierzą również, że pogoda w dniach od świąt gwiazdkowych do Trzech Króli jest wyznacznikiem aury na 12 miesięcy nowego roku. BIESIADA wigilijna winna rozpocząć się — zgodnie z prastarą tradycją — z chwilą, gdy na niebie rozbłyśnie pierwsza gwiazda. Ludowy zwyczaj nakazuje ponadto, aby w narożnikach izby, gdzie odbywa się wieczerza, bądź też pod nakrytym stołem nie zabrakło snopków siana lub słomy. Na stole pozostawiano zazwyczaj jedno wolne nakrycia dla ewentualnego gościa. CHOINKA jako tradycyjnie przystrojone drzewko świąteczne Drzywędrowała do nas z Niemiec i upowszechniła się na dobre w minionym stuleciu. EGZOTYKA w obyczajach świątecznych przejawia się w różnorodny sposób pod różnymi szerokościami geograficznymi. Na przykład w Japonii do popularnych przysmaków świątecznych należy surowy tuńczyk oraz sukiyaki — cieniutkie plastry wołowiny ze specjalnie hodowanych sztuk (masowanych i pojonych... piwem!), gotowane w wywarze z jarzyn lub w oleju. W Meksyku tradycyjną choinkę zastępuje palma, pięknie przystrojona świecidełkami. FRYKASÓW nie brakuje zazwyczaj na świątecznym stole. Staropolski obyczaj nakazuje zgromadzić na czas świat suta zapasy różnego rodzaju kulinariów, pieczywa, mięsiwa, owoców, słodyczy i... trunków. Do niechlubnych tradycji należy świąteczne obżarstwo i nadużywanie alkoholu. GWIAZDOR czyli Mikołaj —ludowa nazwa przebierańca, który odwiedza w wieczór wigilijny poszczególne domostwa. W XIX wieku w Wielkopolsce i na Kujawach za gwiazdorów przebierali się parobkowie. Najczęściej chodzili oni w kożuchach, wywróconych włosem na wierzch z twarzą usmarowaną sadzą bądź też w nałożonej masce, w dużej czerwonej papierowej czapie na głowie. Przybycie swoje obwieszczali donośnym dzwonieniem. Niegrzeczne dzieci obrywały od gwiazdora w skórę rózgą lub krótkim batem, grzeczne — otrzymywały podarunki w postaci owoców i zabawek. HOROSKOP dla urodzonych w okresie świątecznym, pod znakiem Koziorożca: e-nergia, przedsiębiorczość, dobre samopoczucie i pewność siebie, a jednak częste kontakty z medycyną; duże powodzenie, pożądane przy melancholijnym usposobieniu; wzrost dochodów, ale i pewna rozrzutność; poprawa zdrowia, ale zaburzenia w miłości lub małżeństwie. Kto chce, niech wierzy! IMIENINY obchodzą w wigilię Adam i Ewa, a w drugim dniu świąt — Szczepan. JASEŁKA — patrz: Szopka, Turoń, Gwiazdor. KARTKI z życzeniami świą tecznymi, przesyłane do bli- skich i znajomych, stanowią miły zwyczaj gwiazdkowy. Byle tylko dotarły na czas do adresatów! LEKTURA świąteczna winna być z reguły lekkostraw-na. Poza tym... de gustibus non est disputand'um! ŁAMIGŁÓWKI, krzyżówki — to doskonałe rozrywki umysłowe na okres świąt. NOC WIGILIJNA w wyobrażeniach ludowych była zawsze pełna niezwykłości i tajemnic. Spośród popularnych wierzeń na czoło wysuwa się przeświadczenie, że w noc tę punktualnie o północy bydło przemawia do siebie ludzkimi głosami. OZDOBY CHOINKOWE — różnobarwne bombki, świecidełka, lampki elektryczńe, zimne ognie — wszystko to można nabyć dzisiaj bez trudu w sklepach. POTRAWY wigilijne. W dawnej Polsce liczba ich była zazwyczaj nieparzysta. Lud zadowalał się najczęściej siedmioma potrawami, u szlachty bywało ich dziewięć, a na dworach możnych — jedenaście. W ubiegłym stuleciu w Wielkopolsce przyrządzano dość często dziewięć dań wigilijnych, choć w niektórych wioskach musiało ich być co najmnej dwanaście. Do popularnych potra v należały m. in. kluski a makiem, grzyby smażone, śledź lub inna ryba, suszone śliwki bądź inne owoce, polewka z maku zupa z konopi, kapusta kwaszona, kluski z miodem itp. RYBA w rozmaitych postaciach stanowi istotną pozycję w wigilijnym menu. Tradycja kulinarna szczególną sympatią darzy karpia. SZOPKA, z którą w niektórych regionach Polski chadzają jeszcze w okresie świątecznym kolędnicy, sięga swymi początkami średniowiecza. Tradycja jej wywodzi się z misteriów, grywanych przez lalki. W Krakowskiem utrzymał się do dzisiaj zwyczaj budowania szppek — podtrzymywany dzięki specjalnym konkursom. TUROŃ — kolędnik, przebrany za rogate zwierzę, postać występująca w obrzędach i widowiskach ludowych, zwią zanych ze świętami gwiazdkowymi. Zwyczaj przebierania się za turonia zachował się do chwili obecnej — w szczególności na Podkarpaciu. UPOMINKI świąteczne. Nie zapominali o nich i nasi pradziadkowie. Tyle tylko, że np. w połowie XIX wieku na Krajnie rodzice obdarzali swe pociechy wyłącznie słodyczami, sypiąc chłopcom w czapkę, a dziewczętom w chustkę lub w podołek do fartuszka orzechy, jabłka i pierniki. Przed niespełna stuleciem modne było obdarowywanie najbliższych prezentami, przygotowanymi własnoręcznie, haftowano więc pantofle dla ojca, futeralik na zegarek dla ukochanego itp. itd. WRÓŻBY świąteczne przybierały rozmaite formy. Wśród ludu wielkopolskiego praktykowano jeszcze w XIX wieku kilka ciekawych zwyczajów. Po wieczerzy wigilijnej chłopcy i dziewczęta wychodzili na gościniec 1 rzucali nogą w górę stary trzewik. Z tej strony, ku której przodem upadł, miał nadejść narzeczony lub narzeczona. Gdzie indziej dziewczyna wychodziła o tej samej porze na próg domu i wysnuwała podobne wnioski nasłuchując pilnie, z której strony szczekają psy. Natomiast w pierwsze święto wiejskie • dziewczyny wyciągały pojedyncze słomki ze snopka. Jeśli wyciągnięta słomka pociągnęła za sobą drugą, oznaczało to niechybne zamążpójście W nadcho-i Fot. J. Patan dzącym rolni. Prosta słomka przepowiadała pięknego, krzy wa zaś chorego kochanka. ZWYCZAJE wigilijne w różnych zakątkach kraju mają bogate i interesujące tradycje. Do bardzo rozpowszechnionych należał niegdyś zwyczaj obwiązywania powrósłami ze słomy drzew owocowych w sadach w wieczór wigilijny po wieczerzy. Tradycja ludowa głosiła, że dzięki temu drzewa będą lepiej rodziły. Dla większego szczęścia opasywało się je trzykrotnie. Oprać. R- W, KWIATY DRZEW 29 grudnia br. Poczta Pol ska wprowadzi do obiegu wielobarwną serię, składającą się z dziesięciu znaczków pocztowych pod nazwą „Kwiaty drzew". Na poszczę gólnych znaczkach przedsta wiono reprodukcję ukwieco nych gałązek następujących drzew owocowych i ozdobnych: 10 gr — wiśnia pospo lita, 20 gr — jabłoń Niedź wiedzkiego, 40 gr — grusza, 60 gr — brzoskwinia, 1.15 zł — magnolia japońska, 1,35 zł — głóg czerwony, 2.50 zł — jabłoń 3.40 zł — kasztanowiec czerwony 5 zł — ro-binia akacjowa, 8.50 zł — czereśnia. Znaczki projekto wał artysta grafik Alojzy Balcerzak. Nakład od 1 do 8 min sztuk każdej wartości. Koperty pierwszego dnia o-biegu stemplowane będą, jak zwykle, okolicznościowym kasownikiem. cha się fałszywie, ogląda ksią żeczki, różańce, łańcuszki, pyta o ceny, ot tak sobie w pogawędce... Z góry odkrywam jej plany. Chce wiedzieć ceny, żeby się zwstosować do mnie i żeby ludzie nie sarkali, że u zakonnicy drożej. Denerwuje mnie to szpiegowanie i specjalnie mówię o wiele wyższe ceny od POMOC DLA MŁODYCH FILATELISTÓW Przy komisji Filatelistyki Młodzieżowej ZO PZF powołano korespondencyjne koło młodzieżowe PZF, gru pujące uczestników ze wszy stkich miejscowości naszego województwa , w których nie ma jeszcze kół młodzie żowych. Opiekunowie koła udzielają młodym zbieraczom fachowych porad oraz załatwiają otrzymanie abonamentu polskich nowości filatelistycznych. Zainteresowani winni kierować zgło szenia do KKM Zarządu O-kręgu PZF Koszalin 1, skryt ka pocztowa 17. NAJŁADNIEJSZY ZNACZEK RUMUŃSKI Jak informuje „Filatelista" za najładniejszy znaczek rumuński wydany w ub. roku uznano w plebiscycie czytelników bukaresz teńskiego miesięcznika ,.Fi-latelia" — emisję „Dzień dni powszednie zajmowała się jeszcze przygotowywaniem dzieci do przyjęcia pierwszej komunii Św., więc teraz miała dużo okazji do porozmawia nia z rodzicami na temat postępów ich pociech w nauce. Gawędząc z ludźmi wchodzącymi lub opuszczającymi kościół stała tak blisko mego stoiska, że widziała wszystko, faktycznych. Fortel nie udaje się, wkrótce połapała się, że ją nabiłem w butelkę. Zaczęła teraz wysyłać ministrantów z zapytaniem, jakie są u mnie ceny. Teraz zakonnica mnie przechytrzyła. Nie podejrzewając w tym nic złego, dawałem im zgodne z prawdą wiadomości, które oni zaraz jej przekazywali. Gdy ostatnie nabożeństwo miało się ku końcowi, handlara znów znalazła się W pobliżu mojego stoiska. Wyręczona w sprzedaży przez inną siostrę, miała teraz więcej pralnego czasu, a ponieważ w co się wokół niego dzieje. Ponieważ tak się akurat złożyło, że w tym czasie kupujących u mnie nie brakowało, więc musiało to wszystko jeszcze ją więcej denerwować i wyprowadzić z równowagi. — Proszę nie kupować ksią żek do pierwsze i komunii u te go pana, wszyscy mają mieć Niech będzie Bóg uwielbiony, a ta jest u nas do nabycia. — A co, to może moje książ ki są innej wiary? Krew mi uderzyła do głowy, a jednocześnie ogarnęły wątpliwości. Może faktycznie ksigftki niekato- Znaczka" na którym repro dukowano obraz Emila Voel kersa „Poczta konna w zimie". Drugie miejsce zajął znaczek „Książę Cuza", będący reprodukcją portretu malarza Szanthmary, zaś trzecie — reprodukcja malarstwa „Kamila, żona arty sty" C. Moneta. NOWOŚCI ZAGRANICZNE Urugwaj wydał znaczek upamiętniający 100-lecie lickie? Biorę do ręki, przyglądam się każdej z nich, czy posiada urzędową cenzurę kościelną z napisem łacińskim imprimatur. Wszystko gra, tylko stanowisko zakonnicy nie jest na miejscu. Nie czekała ona na moją dalszą słowną utarczkę i czym prędzej czmychnęła do kościoła. Przy takiej opiece sióstr niewiele utargowałem. Ktoś chciał kupić u mnie książkę do komunii, słysząc słowa zakonnicy, odszedł zażenowany. No cóż, tak już jest, że jej, choćby kłamała i była pełna obłudy, zawsze uwierzą, uważając ją za drugą świętą Tere sę od Dzieciątka Jezus. Ta moja znajoma handlara widocznie mało miała zadatków na zostanie świętą, zresztą zna na była z niezgodnego charakteru i opryskliwego języka, wi docznie dużo rozrabiała w zgromadzeniu św. Józefa i swoim siostrom w Chrystusie mocno dała się we znaki, bo pewnego dnia po przyjeździe do miasta W. dowiedziałem się od ślepego żebraka, który stał stale w niedziele i dni targowe pod kościołem, a z ra cji zajmowanego stanowiska krajowego związku rolników. W Nowej Zelandii ukazały się trzy dalsze znaczki serii stałej z reprodukcją fragmentu parków narodowych. W Albanii weszło do obie gu siedem znaczków i jeden blok znaczkowy, poświęconych zbliżającym się „Igrzy skom Olimpijskim w Monachium". Na poszczególnych znaczkach przedstawiono: bieg, bieg przez płotki, ćwiczenia gimnastyczne, szermierkę, piłkę nożną, skoki do wody, oraz biegacza. Belgia wydała dwa znacz ki poświęcone propagandzie turystyki. W Grenadzie ukazały się cztery znaczki z okazji 150. rocznicy zgonu Napoleona Bonapartego. V/ NRD wszedł do obiegu znaczek w związku z "Międzynarodowym Rokiem Wal ki z Rasizmem". posiadał prawdziwe wiadomości z pierwszego źródła, że jako niesforną i kłótliwą przeniesiono ją za karę do innej miejscowości diecezji gorzowskiej. Nasz cichy, zdawałoby się wewnętrzny spór rozstrzygnęły władze. Wydział finansowy, nie chcąc ich obarczać podatkami, kazał im zaprzestać sprzedaży dewocjonaliów w kościele, mnie znów, choć mia łem zezwolenie, przewodniczą cy Miejskiej Rady Narodowej wspólnie z milicją, kazał o-puścić miejsce sprzedaży pod kościołem, choć w całym woje wództwie koszalińskim nikt tego prawa mi nie kwestionował. Przyczyna była bardzo prozaiczna. Stoisko usytuowane przy głównej ulicy przeloto wej miało podobno razić prze jeżdżających tą trasą gości za granicznych... Niech i tak będzie, choć wcale w takie uzasadnienie nie wierzyłem. Siostrzyczki widząc, że z władzami nie przelewki, orzez rok wcale nie pokazałv się w kościele ze swoim kramem, lecz gdy sprawa poszła w zapomnienie, znów wypłynęły na powierzchnię. Jako główną Austria wydała znaczek upamiętniający otwarcie pierwszej górskiej autostrady na przełęczy Brenner. W Bułgarii ukazało się sześć znaczków z reprodukcjami obrazów z Galęrii Na rodowej. W Czechosłowacji weszło do obiegu sześć znaczków z okazji Światowej Wystawy Łowieckiej w Budapeszcie. Wenezuela wydała pięć znaczków z reprodukcjami orchidei. W Danii ukazały się ćzte ry znaczki propagujące sport. Przedstawiono na nich pływanie, lekkoatletykę ,piłkę nożną i żeglarstwa Na Kubie weszło do obiegu 7 znaczków, na których zamieszczono rysunki dziecięce: statek, mały pociąg, wycinanie z trzciny cu kro wej, powrót rybaków, ZOO, mały domek i domy w porcie. artystkę tego trochę i życiowe go dramatu wystawiły starą, niedołężną zakonnicę, która że by nie razić zbyt w oczy władz finansowych, wystawia ła znikome ilości dewocjonaliów, ale każdego gatunku po trochu. Gdy czego zabraknie, to w tym czasie inna zakonnica pobiegnie do domu i doniesie. Jest na wszystko sposób, trzeba tylko mądrze to czynić i z głową. Skąd wyszła inicjatywa i kto był inspiratorem usunięcia rrfnie spod kościoła w miejsco wości W., trudno mi coś konkretnego powiedzieć. (...) W miejscowości W. posłuszny woli milicji jako organu wykonawczego Prezydium MRN, przeniosłem stragan spod kościoła na rynek, a póź niej przerzuciłem się na mały placyk targowy w centrum miasta, ^gdzie od lat stoi kilka budek drobnych, prywatnych kupców z galanterią i o-dzieżą. Z takiego obrotu sprawy największą radość i'korzyść osiągnęły zakonnice — dzięki interwencji władzy ludowej pozbyły się legalnego konkurenta. Czasami i tak też by wa_ przed 15 laiy donosił: 24 grudnia 1956 ri © Województwo potrzebuje około czterech tysięcy rze-mieś^ników, z czego 60 proa na wsi. & * Prezydium WRN wystąpi ło do Ministerstwa Oświaty o utworzenie w Koszalinie techników: budowlanego, mechanicznego i telekomu-nikacyjnego oraz zasadniczych szkół zawodowych — odzieżowej i mechanicznej ze specjalnością tokarz-jre-zer. 23 grudnia, o godz. 8.10 po raz pierwszy rozległ się sygnał Rozgłośni Polskiego Radia w Koszalinie, pracującej na fali średniej długości 202 m. to Kina wyświetlają: ,JVowa Huta" w Koszalinie — ,JPa ryski listonosz". „Polonia" w Słupsku — „Poznane nocą!', „Wybrzeże" w PZołobrze gu — „Mąż dla Any Za- cheo" © W powiecie słupskim odkryto ostatnio poważne złoża węgla brunatnego. Jak Stwierdzili rzeczoznawcy, węgiel ten będzie można eksploatować systemem odkrywkowym. W najbliższym czasie Pre zydium WRN wystąpi do rządu z wnioskiem o podjęciu specjalnej uchwały w sprawie całkowitej odbudowy Kołobrzegu. 0 W różnych środowiskach odbywają się spotkania kan dydalów na posłńw Ziemi Koszalińskiej do Sejmu PRL z wyborcami. Na sesji PRN w Wałczu dokonano wyboru nowego Prezydium PRN. Przewodni czącum Prezydium został Bernard Eondarewicz. © Spółdzielczość pracy w Ustce przystąpiła ostatnio do eksploatacji naturalnych złóż bursztynów w okolicach tego miasta. W Sławnie powstał Klub InteUrcnrji Tł r • rr em Klubu został V/łodzimierz Po-wąski. Oprać. MAR flE2EE2EB$®Ł Str< 10 iGŁOS nr 55f-$0 ptll-p)i mmmi m — O Boże! - przeraźliwie krzyknęła Krystyna Waldecka. Twarz kobiety pokryła się nagie bladością. Mdlejącą pochwycił stojący obok Radwaniuk i posadził na krzesełku, jednocześnie podtrzymując nieprzytomną kobietę. Ńikt więcej nie pośpieszył jej z pomocą. Wszyscy wpatrywali się w to, co ujrzeli wewnątrz pakamery. Pomieszczenie to miało wymiary około dwa metry szerokości na trzy długości. Oświetlało pakamerę „półokno umieszczone w ścianie naprzeciwko drzwi. Okno także było zaopatrzone w solidne kraty. Na bocznej ścianie małego pokoiku, na ramiączkach zawieszonych na wieszakach wisiały dwa fartuchy. Zapewne Waldeckiej i Pawełkiewiczowej. Stały tu też dwa krzesła i duże kartonowe pudła wypełnione papierem pakowym i torbami. Na podłodze leżała przewrócona szczotka, tuż przy niej śmietniczka. Dalej widać było jeszcze inne mniejsze pudełka i jakąś drewnianą skrzynkę. A pod oknem, w rogu pokoju, oparty o ścianę siedział na podłodze człowiek. Głowę miał opuszczoną na piersi. Na twarzy i na marynarce krew zakrzepła ciemną plamą. Na głowie widniała wielka rana. Szklane, nic nie widzące oczy, patrzyły przed siebie. Dla nikogo nie ulegało wątpliwości, że ten człowiek nie żyje. i to już od kilkunastu godzin. Wywiadowca Jankowski szybko zamknął drzwu — To on! — Kierownik! * — Biedny pan Stanisław - Maria Pawełkiewiczowa ocierała łzy chusteczką. Antoni Radwaniuk zajął się cuceniem zemdlonej koleżanki. — Sprawa robi się coraz poważniejsza - oświadczył kapitan — myśleliśmy, że mamy ćJo czynienia tylko z włamaniem i kradzieżą biżuterii. Teraz chodzi i o morderstwo. Proszę przejść z powrotem do sklepu. Po zakończeniu pracy przez ekipę dochodzeniową, bę- dę państwa kolejno przesłuchiwał. A wy - oficer skierował te sło- wcj do swoich pomocników — bierzcie się znowu do roboty. Pracownicy „Jubilera" w milczeniu przeszli do drugiego pomieszczenia. Waldecką prowadziło dwóch kolegów. Pawełkiewiczowa ciągle płakała. Józef Kowalski nie ukrywał swojego zdenerwowania. — Kalisiak - kapitan zadysponował - lekarz i karetka. A także zameldujcie w Pałacu Mostowskich o najnowszych odkryciach. — Ładny ubaw mamy dzisiaj, panie kapitanie — pokiwał głową wywiadowca Jankowski. — Facet rąbnął nie tylko dwa miliony w złocie, ale także i kierownika w gsowę. Ąe po co? — Widocznie kierownik nadszedł, kiedy włamywacz pracował przy otwieraniu kasy — wyraził przypuszczenie fotograf milicyjny, ciągle błyskający swoim fleszem. — Trzeba przyznać, że temu biedakowi paskudnie rozwalili głowę. Żeby nie codzienna praca z umrzykami, to bym chyba przez tydzień nic do ust nie mógł włożyć. Ale cóż? Przyzwyczajenie druga natura. — Najbardziej jestem zły - wtrącił daktyloskopograf — że człowiek się naharuje i nic z tego. Narobiłem przeszło setkę odbitek i z góry wiem, że wszystkie tych tam - to mówiąc pokazał na sklep. - W moim fachu kompletne bankructwo. Kto dzisiaj zostawia odciski palców na miejscu przestępstwa? Nawet niemowlęta wiedzą, że należy mieć rękawiczki, jak się idzie na mokrą robotę. — Weźcie i odciski nieboszczyka - polecił kapitan - mogą się też przydać. — Za stary ze mnie cwaniak - roześmiał się wywiadowca - żeby mnie pan kapitan złapał na fuszerce. Już to dawno zrobiłem. Przyjechał lekarz milicyjny. Obejrzał zabitego i wzruszył ramionami. — Co tu dużo mówić - skrzywił się - ten człowiek dostał takie uderzenie, że pół czaszki to jedna miazga. Śmierć nastąpiła natychmiast. Zginął zresztą nie w tej pozycji i nie w tym pokoiku. O reszcie szczegółów będę mógł powiedzieć dopiero po sekcji. — A kiedy nastąpił zgon? — Wczoraj, po godzinie siódmej wieczorem. — Dziękuję. Tyle to i ja wiem. Bo o siódmej jeszcze żyl. — Kapitan zawsze musi mi przerwać. Powiedziałem, że po siódmej wieczorem, ale najpóźniej o dziewiątej, a chyba przed dziewiątą. No co, zabieramy go, czy wam do czegoś potrzebny? — Możecie go zabierać. Dwóch ludzi na polecenie lekarza położyło zabitego na noszach, przykryło kocem i wyniosło do stojącej na podwórzu karetki. - Cios zadano jakimś tępym, ale ciężkim narzędziem - dom*- cił lekarz żegnając się z oficerem. - Dużym młotkiem „odważnikiem. dwukiiowym na sznurku, czy żelaznym kawałem rury. Ten człowiek prawdopodobnie siedział, a uderzony został przez kogoś, kto stał za nim. To był na pewno mężczyzna. I to silny. Kobieta nie miałaby tyle siły. Wyniki sekcji przyślę za dwa dni. Gdyby było coś ciekawego, zawiadomię telefoniczne. Zgoda? - Zgoda — kapitan sam wiedział to, co mu zakomunikował lekarz. Nie przypuszczał, aby sekcja mogła przynieść jakieś rewelacje. - To my też już będziemy spływali — zauważył Jankowski — nic tu po nas. - Dobrze, bierzcie jeden wóz i wracajcie do Mostowskich. Drugi z iudżmi niech zostanie. Muszę przesłuchać tamtych w sklepie, a później trzeba przeprowadzić szczegółową rewizję, no i zabezpieczyć pomieszczenie. Kapitan usiadł przy biurku i przejrzał leżące na nim papiery. Były to różne komunikaty, najczęściej dyrekcji „Jubilera" lub Narodowego Banku Polskiego. Wśród nich znalazło się ostrzeżenie milicji, aby nie kupować złotego zegarka marki „Philip et Patek" skradzionego pewnemu cudzoziemcowi w hotelu, przez przygodnie poznaną towarzyszkę zabawy. - Poproście do mnie panią Waldecką — polecił oficer. - Jak się pani czuje? Lepiej? Może pani odpowiedzieć na pytania? - Lepiej, panie kapitanie. Taki wstrząs ...Proszę pytać. Zastępczyni kierownika sklepu podała swoje personalia. Lat trzydzieści siedem, ukończona szkoła średnia i kursy księgowości. W „Jubilerze" pracuje osiem lat, a od trzech na obecnym stanowisku. - Co pani może powiedzieć o Stanisławie Charasimowiczu? - Cóż można powiedzieć? - Waldecka, jak zresztą na ogół wszyscy, którzy składają zeznania w jakiejś ważnej sprawie, wyważała słowa. - Był dobrym kierownikiem sklepu. Doskonały fachowiec. Stary jubiler. Miał w tej branży duże znajomości. Zarówno w kraju, jak i zagranicą. Nieraz odwiedzali go cudzoziemcy. - Kto? - Nie wiem. Nie znałam ich. Chyba Niemcy, bo w tym języku z nimi rozmawiał. Kierownik witał się z nimi serdecznie, a później mówił, że to jego przyjaciele, zagraniczni jubilerzy, których zna sprzed wojny. (Cd.n.) ZARZĄD OKRĘGU WOJEWÓDZKIEGO ZWIĄZKU OSP WOJEWÓDZKA KOMENDA STRAŻY POŻARNYCH ora* PAŃSTWOWY ZAKŁAD UBEZPIECZEŃ ODDZIAŁ WOJEWÓDZKI W KOSZALINIE przypominają, ze najczęstszą przyczyną pożaru w tym okresie SĄ ZAPALONE ŚWIECZKI NA CHOINCE Zwróćcie szczególną uwagę na zabawy dzieci! Jednocześnie przesyłamy Mieszkańcom województwa życzenia WESOŁYCH ŚWIĄT UPOMINKI ŚWIĄTECZNE j Hartowni* „ARGED* w KOSZALINIE i SŁUPSKU oferuje w ramach drobnych upominków artykuły z grupy „1001 drobiazgów" A Gtdu)NĄ ti/yć^ANA ro AltLfoN ZłoTycH! w *>TyCZMioWyM OiAfiMieUlU LoTERii lotzjś Pi'enię£Nej u m VoVATK°we uiyozAMB NoliJo TZPCZSJB ! K-432/B w Świąteczne ABC W wigilię, 24 bra., w Koszalinie i Słupsku sklepy spożywcze, mięs-no-wędliniarskie i przemysłowe będą czynne do godz. 16, natomiast sieć drobnodetaliczna i słup ski , Supermarket" oraz „Delikatesy" — do godz. 18. Zakłady gastronomiczne pracują w tym dniu: w Słupsku — do godz. 17, w Koszalinie — do godz. 18, z wyjątkiem restauracji „Bryza" w Kosza linie, która organizuje wieczór Wigilijny. Autobusy MPK będą kursować: w Słupsku — do godz. 17, w Koszalinie — do godz. 18. Placówki pocztowe ze służbą całodzienną będą otwarte do godz. 17 natomiast te, które pracują w godz. 8—15, będą czynne jedynie do godz. 13. W 3i*erwszy dzień świąt, 25 bm. ski®*-;/ będą zamknięte, podobnie zresztą jak restauracje. Dyżur peł nią jedynie: w Słupsku — „Centralna", w Koszalinie — kawiarnia „Muszelka" i bar „Biała Me wa". Pracownicy MPK odpoczywają. Nieczynna będzie poczta, z wyjątkiem telegrafu. W drugi dzień świąt, 26 bm., sklepy spożywcze pracują jak w każdą niedzielę . Poriadto w Słupsku będą dyżurować „Delikatesy" (w godz. 10—14) i „Supermarket" (w godz. 14—18). Sklepy przemysłowe będą nieczynne. Zakłady gastronomiczne w Koszalinie będą otwarte od gcdz. 12, z wyjątkiem . Muszelki" i „Białej Mewy", które dyżurowały poprzedniego- dnia. Natomiast w Słupsku będą czynne następujące zakłady gastronomiczne: „Poranek", „Ekspres" „Czar", „Wiejska", „Metro", „Pod Kluką", ,Tar gowa", „Zacisze", „Zatorze" i „Centralna". Większość z nich rozpoczyna pracę o godz. 9 lub 10, jedynie „Kluka" będzie otwar ta o godz. 13, .Metro" — o 12, a „Centralna" — o 20. Sieć drobnodetaliczna pracuje jak w każdą niedzielę, nieczynne będą sklepy przemysłowe. Autobusy MPK będą kursować: w Słupsku — od godz. 12, w Koszalinie — od gcdz. 13. Obowiązuje niedzielny rozkład jazdy. Poczta pracuje jak w każdą nie dzielę. W Koszalinie wyjątkowo będą również rozwożone paczki żywnościowe. W poniedziałek. 27 bm. w Koszalinie obowiązuje sprzedaż artykułów mięsnych w sklepach mię-sno-wędliniarskich i ogólnospożyw czych. Zakaz podawania mięsa o-bowiązuje w zakładach gastronomicznych. (war) w tym dniu w placOWKACH zur.iT W drugim dniu świąt dyżury pełnić będą także trzy punkty u-sługowe zakładów usług technicz nych i telewizyjnych. Od godz. 10 do 14 w dniu 26 bm. dyżurujące placówki będą wykonywały napra wy odbiorników w trybie ekspresowym. Adresy dyżurujących placówek: Koszalin — ul. Traugutta 30 (tel. 27-30), Słupsk — ul. Zawadzkiego 2 (tel. 53-62) i Szczecinek — pl. Wol ności l (tel. 20-24). (el) K-3859 PILNIE sprzedam skodę S 100 de luxe. Do odebrania w Banku PKO w Warszawie. Wiadomość: Koszalin: Biuro Ogłoszeń. Gp-6085 perfumy krajowe i z importu pastele do powiek krajowe i z importu emalie do paznokci kosmetyczki pudernice nesesery męskie do golenia " komplety garnków aluminiowycti oraz wiele innych artykułów dobrej jakości cenie od - od od * od » od 45 do 60 22 do 80 20 do 40 40 do 60 70 do 110 od 128 do 220 od 240 do 390 zł zł zł zł zł zł zł 5 DO NABYCIA w sklepach z artykułami gospbclars?wa domowego i drogeriach MHD i WSS „Społem"j KONTRABAS stary — odkupię. Ernest Fabisz, Koszalin, Świerczewskiego 15/47. Gp-6086 SZYNSZYLE sprzedam oraz udzie lam informacji o prowadzeniu hodowli. Poznań, ul. Obronna 8 m 1. G-6084 PIKI liiimii & K-4016 PONIEDZIAŁEK - 27 XII 1971 15.20 Sprawozdanie z międzynarodowych zawodów narciarskich slalomie specjalnym o Puchar TV. 16.40 TV Festiwal Teatrów Lalkowych dla dzieci: Eugenia Żukowska „Nowa przygoda Pifa" — widowisko Państwowego Teatru Lalek „Pinokio" w Łodzi 17.40 Echo stadionu 18.15 „Panorama" (z Gdańska) 18.45 Magazyn postępu technicznego 19.20 Dobranoc: Miś z okienka 20.05 Teatr TV: George Bernard Shaw — „Pigma-lion". Wyk.: K. Mikołajska, B. Smela, M. Walczewski. Z. Jaroszewska i inni aktorzy scen krakowskich 21.45 „Słuchając utworów mistrzów klawesynu" — gra Ewa Gabryś. W programie utwory: J. S. Bacha, J. J. Frobergera, D. Scarlattiego. 22.20 „Brawa i brawka" — reportaż filmowy. NAGRODZENI Nagrody rzeczowe ufundowane przez Związek Ochotniczych Straży Pożarnych Zarzad Okręgu Wo jewódzkiego w Koszalinie za bezbłędne rozwiązanie krzyżówki nr 576 wylosowali: 1) suszarkę do włosów — KAZIMIERZ WINISZEWSKI, Kołobrzeg ul. Drzymały 8/8, 2) Prodiż elektryczny — TERESA GIMBUTT, Koszalin, ul. Armii CzerwTonej 4/1, 3) chustę wełniana — ERAZM KAŻMIERCZAK, Białogard, ul. 1 Maja 32 b m. 5. Nagrody książkowe wylosowali: 1) URSZULA STANISŁAWIAK, Sławno, ul. Chełmońskiego 29/2, 2) BRONISŁAWA SZYMAŃSKA Miastko ul. Wielkopolska 3/7, 3) WOJCIECH LEKSIŃSKI, Złotów, ul. Jastrowska 69, 4) KRYSTYNA SOLECKA Strącz no, p-ta Strączno pow. Walcz, 5) EWA ŚLIWIŃSKA, Piła, ul. Walki Młodych 1/10. Nagrody zostaną wysłane pocztą. WTOREK - 28 XII 1971 9.00 Teleferie: „Traf" — trzecie starcie; „Na indiańskiej ścieżce" — film z serii „Złamana strzała" 10.20 „Partyzant z Lelejskiej Góry" — film fab. jugosłowiański 16.40 „Ostatni na Białobłokach" 16.55 „Oferty" 17.10 TV Ekran Mło dych 19.20 Dobranoc: Jacek i Agatka 20.05 „Charaktery" (I) — reportaż 20.20 „Partyzant z Lelej-skiej Góry" — powtórzenie filmu 21.50 „Głód ziemi" — reportaż 22.20 Dziennik i wiad. sportowe. ŚRODA - 29 XI11971 9.00 Teleferie: „Traf" — czwarte starcie; film z serii: „Złamana strzała" 10.25 „Burza nad białą" radzięcki film fab. 12.25 Międzynarodowe zawody narciarskie — konkurs czterech skoczni Transmisja z Insbrucku 16.20 PKF.16.40 TV Festiwal Teatrów Lalkowych: Hanna Januszewska „Jak być odważnym" Przeniesienie z Państwo wego Teatru Lalek w Olsztynie 17.40 Program z cyklu: „Polak pracuje..." 18.10 Sylwetki X Muzy — Iga Cembrzyńska 18.35 „Panorama" (z Gdańska) 13.50 Misje fachowców — program publicystycz ny 19.20 Dobranoc: Psi żywot 20.05 „Charaktery" (II) — reportaż 20.20 „Troje z dziewiątego piętra" — część III flmu TV czechosłowackiej 21.00 Świat 71 — Światowid_— wydanie specjalne 21.45 „Odejście Fausta" — IV program Pantomimy Wrocławskiej 23.05 Sprawozdanie z międzynarodowych zawodów narciarskich. Konkus czterech skoczni (z Insbrucku). CZWARTEK 30 XII 1971 9.00 Teleferie: „Traf" — piąte starcie; „Na indiańskiej ścieżce"; „Złamana strzała" — film seryjny 16.00 Program I proponuje 16.4*0 TV Festiwal Teatrów Lalkowych: Zb. Poprawski „Z nami przygoda" widowisko Państwowego Teatru Lalek „Tęcza" w Słupsku. 1740 „Fa bryka — sklep — my" 18.10 „Wesele w Kr obi Starej" — film polski 18.30 Spotkanie z pisarzem — z Wiesławem Myśliwskim rozmawia A. Małachowski 19.00 Przypominamy, radzimy... 19.20 Dobranoc: Bolek i Lolek 20.05 „Charaktery" (III) 20.20 Teatr Kobra: Maria Starzyńska: „Szafir jak 3ia-ment". Wyk.: K. Krakowska, N. Skołubianka, A. Zawieruszanka, R. Bacciarelli, R. Barycz i inni 21.30 Refleksje 22.00 „Tańce na flet i fortepian". Wyk.: E. Dastych-Szwarc — flet i A. Pawlik — fortepian. (Utwory I. F. Dobrzyńskiego, A. Friemanna i Swierzyńskie-go, T. SŻeligowskiego). PIĄTEK - 31 Xii 1971 9.00 Teleferie — „Traf" — szóste starcie, — „Złamana strzała" — film seryjny 10.20 ,Leśna symfonia" — radz.-węg. film dokumentalny 16.45 Dla młodych widzów: XXI Trójmecz Harcerski 17.45 „W Kossakówce" — reportaż 18.20 , Pa norama" (z Gdańska) 18.35 Kraj 19.20 Dobranoc: Przygody gąski Bąlbinki 20.00 Przemówienie nowo roczne 20.15 Muzyka taneczna — śpiewają: K. Borowska, A. Kareń ska, M. Kowalak, K. Hojnowska, A. Dąbrowski, gra Poznańska Piet nastka Radiowa 21.15 „Viva Maria" — franc.-włoski film fab. W rolach głównych: Jeanne Moreau, Brigitte Bardot, George Hamilton i inni 23.05 Rozrywkowy program sylwestrowy: — Muzyka lekka, łatwa i przyjemna — Melodie wiel kiego ekranu — Z wizytą u Was — Alfabet Rozrywki — Gallux su per show — kabaret O. Lipińskiej — Wieczór z Julie Andrews i Har ry Belafonte z udziałem Michaela Legrand — Rok pełen muzyki. W przerwie ok. 23.55 — Życzenia noworoczne. SOBOTA - 1 I 1972 9.40 Dla młodych widzów: „Myszołów szubienicznik i inni" — czechosłowacki film przyrodniczy 10.55 „Przeżyjmy to jeszcze raz!" rr Sport 1971 12.15 Noworoczny kon cert z Wiednia 13.30 Międzynarodowe zawody narciarskie. Konkurs czterech skoczni. Transmisja z Garmisch Partenkirchen 15.30 Dla dzieci: „Jadą gwiżdże" — pol ski film TV (widowisko regionalne) 16.00 Film z serii ,Bonanza" 16.50 , Hair" — reportaż z Między narodowego Konkursu Fryzjerów 17.10 „Jak w Polszczę przed wiekami śpiewem a tańcem Nowe La to witano" 18.25 „Drewniana sala" — obrazki ze Starej Warszawy (piosenki i tańce starowarszawskie z lat 1850) 19.20 Dobranoc: Supełki — węzełki" 20.20 „Charaktery" (IV) 20.35 „Nie smuć się" — radz. film fabularny 22.05 Wiadomości sportowe 22.15 „Fragson w życia i w piosence" — francuski program rozrywkowy. NIEDZIELA-2 1 1972 9.00 Dla młodych widzów: — TV Klub Śmiałych „Olimpijski Tor" — Film z serii: „Przygody psa Cy-wiła" — Sekretarzyk rodzinny — I dwutygodnik Dobrych Wiadomości nr 2 10.15 Z cyklu: W cztery świa ta strony — ode. XII — Japonia 10.50 Rok 1972 — rok olimpijski 12.05 „Bastien i Bastienne" — opera w I akcie W. A. Mozarta 12.50 „Złote srebrne brązowe" — felie ton fiimowy J. Kostusiewicz 13.35 Międzynarodowe zawody narciarskie. Konkurs czterech skoczni. Transmisja z Obersdorfu 15.30 Przemiany 16.00 Dla dzieci: „Co to jest?" — konkurs-zabawa 16.50 Z cyklu: „Inna twarz pomnika" — „W ojczyźnie serce me zostało". Wyk.: St. Jasiukiewicz, W. Koszewska, I. Szczurowska, A. Pawlicka, T. Szmigielówna, G. Staniszewska, H. Zembrzuska 18.05 Melodie Wielkiego Ekranu — piosenki nagrodzone Oscarami. Wyko nawcy: k. Mikołajewska, K. Jędrusik, A. GodleWska, V. Villas, B. Artemska, V. Neckar, A. Mi-chajlov, zespół baletowy, orkiestra TV Katowice. Program prowadzi W. Cybulski 20.05 „Charakte ry" (V) 20.20 „Drapieżne maleństwo" — film fab. prod. USA. W rolach głównych: G. Grant, K. Hepburn 22.00 Estrada Literacka: z cyklu: „Nowa Poezja Polska" — Jacek Łukasiewicz „Owoce miłowania". Wyk.: A. Zawieruszanka, J. Rawik, M. Dmochowski, B. Ładysz, A. Seweryn, A. Szczepkowski, K. Wichniarę 22 50 Magazyn sportowy. uwaga: Telewizja zastrzega sobie prawo zmian w programie! GŁOS nr 358-60 C6114- 6) < CO - GE&2EBBE - KBEmY? 24, 25, 26 GRUDNIA ^JELIEFCBniY KOSZALIN i SŁUPSK 97 — MO 98 — Straż Pożarna 99 — Pogotowie Ratunkowe KOSZALIN Dyżuruje apteka nr 52. ulica Świerczewskiego 11/15, tel. 69-69 SŁUPSK Dyżuruje apteka nr 32 przy ul. 22 Lipca 15, tel. 28-4* ,gg/wwirimk--Zaremby, czynna w godz. 16—20 KAWIARNIA „RATUSZOWA" . » Ze szkicownika artysty-plastyka Zygmunta Wujka. MUZEUM ul. Bogusława fi 15 — wystawa pt. , Finlandia buduje" — czynna codziennie oprócz świąt i poniedziałków w eotlz. 11—18. WIEŻOWIEC (parter); al. Zawadzkiego — wystawa mebli — czynna w godz. 13—20. SŁUPSK MUZEUM Pomorza Środkowego — Zamek Książąt Pomorskich — w piątek czynne od godz. 10 do 15; w sobotę — nieczynne; w niedzielę — czynne od godz. 10 do ló. MŁYN ZAMKOWY — nieczynny KLUB „Empik" przy ul. Zamen-liofa — wystawa fotogramów STF NAGRODA SŁOWIŃSKA w Klukach — otwarta na prośbę zwiedzających KOŁOBRZEG MUZEUM ORĘŻA POLSKIEGO (wieża Kolegiaty) — nieczynne do 24 stycznia 1972 r. MUZEUM ul. E. Gierczak 8 — „Dzieje Kołobrzegu" (stała ekspozycja) — czynne » dni powszednie od godz 9—15 MAŁA GALERIA PDK — Malarstwo Ireny Zahorskiej KAWIARNIA ..V!0K-ME OKO" — w ramach Dni Plastyki, malarstwo Jerzeąo ściesińskiego KLUB PRZY UL. DŁUGIEJ — malarstwo Kazimierza Cebuli KLUB MORSKI „BARKI" — malarstwo Łucji Końko DOM RZEMIOSŁA — malarstwo Adeli Sciesińskiej. KLUB „RUCHU" w CHARZY-NTE — grafika K. Cebuli. iii fy o KOSZALIN ADRIA — Beatrlce CencI (włoski, od lat 18) Seanse — piątek — godz. 16 i 18 . — Queimada (włoski, od lat 16) Seanse — sobola, niedziela — godz. 15, 17.45 i 20 — Sobota — seans awangardowy — godz. 22.30 — Bullit (USA) Poranki — sabota i niedziela, godzina 11 i 13 — Winnetou i król nafty (jug., od lat 11) pan. MUZA — Nowa misja korsarza (franc., od lat 11) pan. Seanse — piątek, sobota, niedziela — godz. 17.30 i 20 Poranki — soboty godz. 11 — Dziadek do orzechów (polski, od lat 11) pan.; niedziela, godz. 11 — Jezioro starej sowy (NRD, od lat li) ZACISZE — Zamek pułapka (franc., od lat 16) Seanse — piątek — nieczynne; sobota i niedziela — gódz. 17.30 i 20 Poranki — sobota i niedziela — godz. 11 i 13 — Inwazja potworów (USA, od lat 11) pan. WDK — Hajducy kapitana An-gela (rum., od lat 14) kolor. Seanse — piątek — nieczynne; sobota i niedziela — godz. 16, 18.15 i 20.30 Poranki —- sobota i niedziela, godz. 12 — Muchomorek (polski, od lat 7) kolor.; godz. 14 — Kraina wiecznej młodości (rum„ od lat 7) kolorowy RAKIETA —■ nieczynne MŁODOŚĆ (MDK) — Kobieta wąż (:\ng., od lat 16) Seanse — piątek — nieczynne; sob3ta i niedziela — godz. 17.30 Poranki — sobota — godz. 11 i 13 — Pippi (szwedzki, od lat 7); niedziela, godz. 11 i 13 — Zakazane piosenki (polski, od lat 10) JUTRZENKA (Bobolice) — Michał Waleczny (rum., od lat 11) panoramiczny — piątek, sobota i niedziela ZORŻA (Sianów) — Kardiogram (polski, od lat 16) — piątek, sobota i niedziela FALA (Mielno) — Fraulein doktor (jug., od lat 18) — piątek, sobota i niedziela . SŁUPSK MILENIUM — Viva Tepepe (włoski, od lat 16) pan. Seanse — piątek — nieczynne; sobota i niedziela — godz. 16, 18.15 i 20.30 Poranki — sobota i niedziela — godz. 11.30 i 13.45 — Zielone smugi (radz., od lat 11), POLONIA — Ci wspaniali młodzieńcy w swych szalejących gru-chotach (ang., od lat 11) pan. Seanse — piątek — godz. 13.45 1 16; sobota i nipdziela — godz. 13.45, 16, 18.15 i 20.30 Poranki — sobota i niedziela — godz. 11.30 — Ni?widzialny batalion (jui;., od lat 11) RELAKS — Złoto Mackenny (USA, od lat 14) pań. Seanse — piątek i sobota — nieczynne; niedziela — godz. 15.30, 17.45 i 20 Poranek — niedziela, godz. 11.30 — Przygody żółtej walizeczki (radziecki. od lat 7) pan. DELFIN — Walka o Rzym (rum., od lat 14) pan. Seans — piątek —- godz. 16 — Wielkie wakacje (franc., od lat 14) pan. Seanse — sobota i niedziela — godz. 16. 18 i 20 Poranki —* sobota i niedziela — godz. 12 — Old Surehand (jug., od lat 11) pan. GŁÓWCZYCE STOLICA — Che — opowieść • Guevarze (włoski, od lat 16) Seans — piątek — nieczynne; sobota i niedziela — godz. 19. PONIŻSZE KINA WYŚWIETLAJĄ WYMIENIONE FUMY W DN. 24, 25 i 26 GRUDNIA BR. JASTROWIE — Martwa fala (polski, od lat 14) KRAJENKA — Prom (polski, ©d lat 11) MIROSŁAWIEC ISKRA — Twarz anioła (polski, od lat 16) GRUNWALD — Kto wierzy w bociany (polski, od lat 16) TUCZNO -- Daleko od słońca (jug., od lat 14) WAŁCZ PDK — Legenda (po!., od lat 11) TĘCZA — Przywilej (ang., od lat 16) MEDUZA — Shąlako (ang., od lat 14) pan. ZŁOTÓW — Pułapka (polski, od lat 16) * BARWICE — Motodrama (polski, od lat 16) CZAPLINEK — Jankes (szwedzki, od lat 16) CZARNE — Przed Bogiem i lndi mi (weg., od lat 16) pan. CZŁUCHÓW — Pogromca zwierząt (rum., od lat 14) DEBRZNO KLUBOWE — Kaszebe (polski, od lat 16) PIONIER — Klub kawalerów (polski, od lat 16) DRAWSKO — Obława (USA, od lat 18) KALISZ POM. — Nie lubię poniedziałku (polski, od lat 11) OKONEK — Kłopotliwy gość (polski, od lat 11) PRZECHLEWO — Dzięcioł (polski, od lat 16) SZCZECINEK PDK — z dala od zgiełku (angielski, od lat 14) pan. PRZYJAŹŃ — Wielkie wakacje (franc., od lat 11) pan. ZŁOCIENIEC — Wyzwolenie — I i II część (radz., od lat 14) pan. POLANÓW — Białe słońce pustyni (radz., od lat 14) SŁAWNO — Krwawa bajka (jugosłowiański, od lat 14) BIAŁOGARD BAŁTYK — Tropiciel śladów (rum., od lat 11) CAPITOL — Gott Mitt Uns (jugosłowiański, od lat 16) GOŚCINO — Dancing w kwaterze Hitlera (polski, od lat 18) KARLINO — Milion za Laurę (polski, od lat 14) KOŁOBRZEG WYBRZEŻE — Damski gang (ang., od lat 16) pan. PIAST — Winnetou i Apanaczi (jug., od lat 11) pan. PDK — Był tu Willy Boy (USA, od lat 16) pan. ko po hiszpańsku. 19.45 Polityka dia wszystkich. 20.00 Kołysanki dla lwów — muz. program. 20.25 Ilustrowany Tygodnik Rozrywkowy. 21.50 Balet tygodnia. 22.00 Fakty dnia. 22.08 Gwiazda siedmiu wieczorow. 22.15 Melodie spod choinki. 23.05 Koncert. 23.50—24.00 Na dobranoc śpiewa C\ Baglioni. POŁCZYN-ZDRÓJ PODHALE — Mózg (franc., od lat 14) pan. GOPLANA — Niebezpieczna siostrzenica (CSRS, od lat 16) ŚWIDWIN REGA — Życie rodzinne (polski, od lat 16) MEWA — Dalekie drogi — cicha miłość (NRD, od lat 14) pan. TYCHOWO — Pogoń za Adamem (polski, od lat 14) USTRONIE MORSKIE — Tropiciel śladów (rum, od lat 11) RA na dzień 24 bm. (piątek) PROGRAM I na fali 1322 m oraz UKF 67,73 MHz Wiad.: 5.00, 6.00. 7.00, 8.00, 10.00. 12.05, 15.00, 16.00, 18.00, 20.00, 23.00, 24.00, 1.00, 2.00, 2.55. 5.05 Rozmaitości rolnicze. 5.30 Co słychać w kraju i na świecie. 5.33 Pół żartem, pół serio przy muzyce. 6.05 Ze wsi i o Wsi. 6.30 Poranny refren. 7.20 Piosenkarz tygodnia. 7.30 Muzyka i flesze. 8.08 W naszym domu. 8.15 Melodie na zamówienie. 9.00 Radioferie dziewcząt i chłopców. 9.40 Dla przedszkoli. 10.05 „Marcinkowe święta" — opow. W. Błachuta. 10.25 Koncert. 10.50 Choroby weneryczne nadal groźne. 11.00 Muzyka rozr. 11.25 Dedykujemy drugiej zmianie. 11.45 Postęp w gospodarstwie domowym. 12.25 Muzyka. 12.45 Rolniczy kwadrans. 13.00 Muzyka polska. 13.40 Więcej, lepiej, taniej. 14.00 „Nawigator RAF" — reportaż literacki. 14.30 Przekrój muzyczny tygodnia. 15.05—16.00 Radioferie dziewcząt i chłopców. 16.25~rl8.5o Popołudnie * młodością. 18.50 Muzyka i aktualności 19.15—24,00 Ulica Wielkiej. Kolędy — wieczór literacko-muz; W programie: Kolędy polskie w wyk. ..Mazowsza", Śpiewa C. Richard. /.Opowieść betlejemska" J. Suppervielle'a. Ok. 20.46 „Po górach, po chmurach" — radiowa ballada wigilijna E. Brylla* Ok. 22.05 Czarni kolędnicy. Ok. 22.30 Śpiewa chór chłopięcy. Ok. 22.50 Piosenki z pastorałki „Hej, kolęda deska". 23.10 „Trzy wigilie" — aud. Ok. 23.30 Piosenki pod choinkę. Kólędy różnych narodów. 0.10 Koncert życzeń od Polonii dla rodzin w kraju. 0.30—3.00 Program nocny ze Szczecina. PROGRAM II na fali 367 m na lalach średnich 188,2 i 202.2 m oraz UKF 69,92 MHz Wiad.; 4.30, 5.30, 6.30, 7.30, 8.30, 9.30, 12.05, 14.00, 16.00, 17.00, 19.00, 22.00, 23.50. 5.00 Muzyka. 5.35 Komentarz dnia. 5.40 Mały relaks. 6.10 Kalendarz rad. 6.15 Język ros. 6.35 Muzyka i aktualności. 7.00 Rytmy na dziś. 7.15 Gimn. 7,50 Mozaika muz. 8.35 Mapa bohateTstwa. 0.00 Kompozytor tygodnia — F. Chopin. 9.35 Z życia ZSRR. 9.55 Koncert orkiestry mandolinistów. 10.25 „Mickiewicz na Wschodzie" — fragm. książki L. Bartelskiego. 10.45 Z muzyki barokowej i klasycznej. 12.3o Muzyka lud. różnych narodów. 12.40 P. Cornelius: Cykl pieśni op. 8 „Na Boże Narodzenie". 13.00 Wszystko dla Ewy — muzyka 13.40 „Kłopoty z gośćmi" — montaż felietonów K. Makuszyńskiego. 14.05 Z dawnej muzyki polskiej. 14.30 Ł. Prus i jej piosenki. 14.45 Błękitna sztafeta. 15 00 Pastorałki i kolędy. 15.20 Utwór J. Sibeliusa. 15.35 Czytamy „Ruch Muzyczny". 16.05 Przed pierwszą gwiazdką. 18.20 Z twórczości Mozarta i Schuberta. 19.00 Echa dnia. 19.15—23.50 Z wizytą u Fryderyka — wieczór poświęcony Chopinowi. (na dzień 25 bm. (sobota) PROGRAM 1 na fali 1322 m oraz UKF 67,73 MHz Wiad.: 6.00, 7.00, 8.00, 9.00 12.05 16.00, 20.00, 23.00, 24.00, 1.0Ó, 2.00, 2.55. 5.33 Dookoła Wojtek z piosenką 6.05 Kiermasz pod Kogutkiem 7.15 Dwa kwadranse dla wirtuozów 7.45 Spóźnione życzenia dla Ewy 8.05 Nad morzem o północy — ka szubskie zwyczaje świąteczne 8.25 Muzyczne prezenty z Belgradu, Budapesztu i Pragi 9.05 Muzyka 9.25 Muz. popularna 10.00 Dla dzie ci młodszych: „Posłuchajcie ludkowie" — słuch. 10.35 Radioferie dziewcząt i chłopców 11.05 Muzycz ny kuiig dookoła Polski 11.40 A-negdoty i fakty — aud. 12.15 Wesoły autobus 13.15 Piosenkarskie dedykacje dla młodych par 13.35 Koncert solistów z Zagrzebia 14.00 Kolędy 14.30 Portret słowem malowany — A. Bardini — aud. 15.00 Koncert życzeń 16.05—18.53 Świąteczna gospoda 19.53 Dobranocka 20.10 Felieton A. Srogi 20.30 Wspomnij mnie 21.00 Zgaduj-zgadula 22.30 Zatańczymy... 23.10 Koncert George Szella 0.10— 3.00 Program z Koszalina. PROGRAM II na fali 367 m na falach średnich 188,2 i 202.2 ra oraz UKF 69,92 MHz Wiad.: 5.30, 6.30, 7.30, 8.30, 12.05, 17.00, 19.00, 23.50. 5.35 Melodie na dzień dobry 6.00 śpiewki i przyśpiewki 6.50 Kołowrotek na glosy i instrumenty 7.35 Posłuchaj i zanuć 8.00 Moskwa z melodią i piosenką 8.35 Koncert solistów 9.00 Kolędy 9.30 Miłość" — fragm. prozy J. Para ndowskiego 9.45 Muzyczny tryptyk — jazz, folk, beat 10.30 Rozmaitości muzyczne 11.00 „Zaloty" — słuch. 11.20 W góry, w góry mi ły bracie 12.15 My tu do was po kolędzie 12.30 Poranek symf. muzyki polskiej 13.30 Podwieczorek przy mikrofonie 15.53 Radioferie dziewcząt i chłopców 16.30 Fono-rama 17.05 Widnokrąg 17.35 Recital Teresy Żylis-Gary 18.00 Teatr PR: „Ależ to nie na serio" — słuchowisko 18.50 Rozśpiewane „Ałibabki" 19.05 Refleksje świąteczne — felieton 19.15 Przeboje z Woli, Bielan i Czerniakowa 19.30 Matysiakowie 20.00—23.50 Ballady i romanse. PROGRAM IH na UKF 66,17 MHI oraz na falach krótkich Wiad.: 8.00, Ekspresem prze* frwiat: Ul, 14.00, 18.-30; 6.05 Świąteczne muzykowanie (p 7.00 Piosenki — pastisze 7.15 Polityka dla wszystkich 7.30 Powracająca melodyjka 7.50 Mój magne tofon 8.15 Piosenki z Disneylandu 8.35 Świąteczne muzykowanie (II) 9.00 „Jego dwie żony" — ode. pow. 9.10 Mój magnetofon 9.35 Czekając na kasztany, czekając na magnolie — rep. 10.00 Wszystko dla pań 11.10 Wielki koncert 12.05 BiTój magnetofon 12 30 Odnalezieni pp latach 12.50 Orkiestry pełne... solistów 13.20 Gwiazdka na całym świecie 13.45 Wyspa Bożego Narodzenia — aud. 14.05 Mój magnetofon 14.30 Gwiazdka za gołym wierchem 14.50 Świąteczne muzykowanie (III) 15.20 Tawerna pod solenizantem 15 50 Mój magnetofon 16.15 Teatrzyki i kabarety 16.40 ,.Pani Walewska" — słuch. cz. II 17.10 Ballady z czterech stron świata 17.30 „Jego dwie żony" — ode. pow;. 17.40 „Cudowny świat" L. Armstronga 18.10 Łowy i połowy 18.35 Mój magnetofon 19.00 Książka tygodnia 19.15 J. S. Bach — Magnificat 19.45 Pani Walewska" — słuch. 20.15 Mój magnetofon 20.45 Kabaret „Pod Egidą" 21.20 Klub starei płyty — mag. 21.50 Balet tygodnia: Manuel de Falla — „Trójkątny kapelusz" 22.08 Gwiazda siedmiu wieczorów — Dienne Warwick 22.15 „Pani Walewska" — słuch. 22.45 Kulig z piosenka 23.05 Wieczorne spotkania 23.50 Śpiewają Simon i Gar-funkel. 6.35 Kalendarz 6.40 Choinkowe melodie 7.45 15 minut dla Poznańskiej Piętnastki Radiowej 8.00 Moskwa z melodią i piosenką 8.35 Radio-problemy 8.45 Muz. prezenty z Sofii, Bukaresztu i Warszawy. 9.05 Z krakowskimi kolędnikami 9.25 „Wariacje pocztowe" — fragm. prozy K. Barndysa 9.50 Recital na zabytkowych organach 10.20 Widnokrąg 10.50 Tydzień w piosence 11.10 „Trąbki świątecznej poczty" — słuch. 11.30 Ludowe ory ginały 12.30 Koncert Herberta von Karajana 13.33 Zespół Dziewiątka 14.33 Nuty spod słynnej batuty 15.00 Radioferie dziewcząt i chłopców 15.58 Przeboje zimy 16.15 Kwa drans muzycznych wspomnień 16.30 Koncert chopinowski 17.05 Był taki dzień — wspomnienia reporterów radiowych 17.30 Kolędy 18.00 Teatr PR — „Za kulisami" — słuch. 19.05 Felieton świąteczny 19.15—23.50 „Nasza mała improwizacja" (w programie — krakowski „Kabaret pod Baranami", warszawska „Egida" i polskie zespoły jazzowe). PROGRAM III na UKF 66,17 MHz oraz na falach krótkich świat: 8.30, Wiad.: 6.00 Ekspresem przez 14.00, 18.30 6.05 Świąteczne rytmy 7.00 Zimowe piosenki 7.15 Pod Kurzą Stopką 7.35 Para za parą 7.55 Grunt to rodzinka... — muzykalna 8.10 Przełom wieku — wokół kabaretu 8.35 Świąteczne rytmy 9.00 „Jego dwie żony" — ode. pow. 9.10 Mistrzowie spirituals 9.35 Prze łom wieku 10.00 Ilustrowany tygodnik rozrywkowy -11.25 Miss Flamenco — aud. 12.05 „Halo, tu Ramsay" — słuch, (dokończenie) 12.30 Między „Bobino" a „Olimpią" 13.00 Tydzień na UKF 13.15 „Pani Walewska" — słuch. 13.45 Polonia śpiewa 14.05 Przeboje na start! 14.20 Peryskop 14.45 4/4 — mag. 15.10 Przełom wieku 15.30 — Krzyżówka 15.50 Zwierzenia prezentera 16.15 Podobno są podobni: Novi — Bemibek — Sergio Men-dez 16.40 „Hola, hola. pastyrze od pola" — pastorałki 17.00 Perpe-tuum mobile — mag. 17.30 „Jego dwie żony" — ode. pow. 17.40 Spacer po Polach Elizejskich 18.00 „Pani Walewska" — słuch. 18.35 „Cudowny świat" Louisa Arrństron ga 19.05 „Pani Walewska" — słuch. 19.45 Mini-max 20.05 Parada gawędziarzy 20.35 Wielkie recitale 21.25 Melodie z autografem St. Mikulskiego 21.50 Balet tygodnia — Manuel de Falla „Trójkątny kapelusz" 22.08 Gwiazda siedmiu wieczorów — Dienne Warwick 22.20 Wizerunki ojczyste 22.35 Powracająca kolęda „Cicha noc" 23.05 Wieczorne spotkania przy kominku 23.50 Na dobranoc. OSZALIIM BIAŁY BÓR — Południk zero (polski, od lat 16) pan. BYTÓW ALBATROS — Lekarzy kasy chorych (włoski, od lat 16) pan. PDK — Dzięcioł (polski, od lat 16) DARŁOWO — Motodrama (polski, od lat 16) KĘPICE — Nie lubię poniedziałku (pilski, od lat 11) MIASTKO — Jeszcze słychać śpiew i rżenie koni (polski, od lat 14) Dodatkowe autobusy PKS Przypominamy, że w dniu dzisiejszym (24 bm.,) od godz. 12, na dworcu PKS w Koszalinie będą podstawione 4 dodatkowe autobusy na tzw. bisy — wyjadą dodatkowo na te trasy na których planowe autobusy będą najbardziej przepełnione. Jeden ma wyjechać o godz. 8.50 do Gorzowa (na trasę Koszalin — Jelenia Góra). W razie potrzeby, bis może być także wysłany na trasę Koszalin — Warszawa. Ranne autobusy do Wałcza, Bydgoszczy, Gdańska i Poznania mają wyjechać z przyczepami. Również w dniu poświątecznym, 26 bm. na wymienione wyżej t»a*y wyjadą wozy z przyczepami, a do Gorzowa — „bis". (kk) PROGRAM III na UKF 66,17 MHz oraz na falach krótkich Wiad.; 5.00, 7.30, 12.05. Ekspresem przez świat: 6.30, 8.30, 10.30, 15.30, 17.00, 18*30 5.05 Hej dzień się budzi. 5.35 i 6.50 Muzyczna zegarynka. 6.35 Polityka dla wszystkich. 7.50 Mi-krorecital A. German 8.05 Mój ma gnetofon. 8.35 Muzyczną poczta UKF. 9.00 „Jego dwie żony" — ode. pow. 9.10 Utwór O. Respi-ghiego. 9.30 Nasz rok 71. 9.45 Suita sakralna Ellingtona. 10.00 Język niemiecki. 10.15 Audycja R?dia ÓNZ. 10.35 Wszystko dla pań. 11.45 „cudzoziemka" — ode. pow. 12.30 Za kierownicą. 13.00 Na łódzkiej antenie. 15.00 Cudowny dar Hatanaka — gawęda. 15.10 Muzyka uniwersalna. 15.35 Kwadrans ze znakiem zapytania. 15.50 Piosenki z bakaliami. 16.15 Muzyka ze sztambucha. 1H.30 Zanim przyjdz!e Mikołaj... 16.45 Nasz rok 71. 17.05 Co kto lubi. 17.30 „Jego dwie żony". 17.40 Gwiazdy ze ro^ła. 17.55 Puste krzesło — mag. 18.20 Ba-charach gra przeboje Bacharacha. 18.35 Kolędy i pastorałki polskie. 19.00 „Lalka" — ode. 18. 19.30 Tyl- na dzień 26 bm. (niedziela) PROGRAM I na fali 1322 m oraz UKF 67,73 MHz Wiad.: 6.00, 7.00, 8.00, 9.00, 16.00, 20.00, 23.00, 2.55 5.33 Tańcowały dwa Michały 6.05 Kiermasz pod kogutkiem 7.15 Fortepian, klarnet, saksofon 7.30 W rannych pantoflach 9.05 Utwór popularny 9.15 Magazyn wojskowy 10.00 Dla dzieci „Przygody pani Flakonik" — słuch. 10.20 Radioferie dziewcząt i chłopców 10.50 Na żołnierskim biwaku 11.00—14.30 Mu zycznie — Aktualnie — Świątecznie — program specjalny 14.30 W Jezioranach" 15.00 Koncert życzeń 16.05 Tygod. przegląd wydarzeń międzynarodowych 16.20 Teatr PR „Romanca o Blance z Szampanii" — słuchowisko 17.35 Kompozytor tygodnia 18.00 Wyniki gi.ęr liczbowych 18.08 Świąteczne pocztówki Popołudnia z młodością 19.00 Kabarecik reklamowy 19.15 Muzyki i wyniki imprez sport. 19.53 Dobranocka 20.20 Wiad. spoft. 20.30 Matysiakowie 21.00 Kolędy 21.30 Rewia orkiestr tan. 23.10 Koncert życzeń od słuchaczy Polonii 0.05 Kalendarz 0.10 Program z Rzeszowa. PROGRAM II na fali 367 m na falach średnich 188,2 i 202.2 m oraz UKF 69,92 MHz Wiad.: 5.30, 6.30, 7.30, 8.30, 12.05, 17.00, 19.00, 23.50 5.35 Melodie na dzień dobry 6.00 Koncert z basetlą i cymbałami ?a dzień 24 bm. (piątek) na falach średnich 188,2 i 202,2 m oraz UKF 69,92 MHz 5.40 Koszalińskie rozmaitości rolnicze — mag. w oprać. J. Zesław-skiego 7.00 Serwis dla rybaków 7.02 Ekspres poranny 16.05 Słuchamy kolęd 16.20 Przeglądamy nowe książki 16.25 „Wieczór już stał u proga" — aud. M. Słowik-Tworke 16.40 Felieton wigilijny Czesława Kuriaty 17.00 Przegląd aktualności wybrzeża 17.15 Audycja z cyklu „Pozjazdowe refleksje". KOSZALIN W PROGRAMIK OGÓLNOPOLSKIM PROGRAM II, godz. 5.00 — Muzyczny nonstop. na dziień 25 bm. (sobota) 9.30 „W sztormową pogodę" — rep. literacki J. Narkowicza 9.45 „Humor na przekąskę" . — aud słowno-muz. w oprać. B. Horow-skiego. KOSZALIN W PROGRAMIE OGOLNOPOLS KIM PROGRAM I i II, godz. 0.10—3.00 — Program nocny z Koszalina — w oprać. B. Horowskiego i B. Gołembiewskiej na dzień 26 bm. (niedziela) 8.45 „W siodle" — reportaż dżw. T. Kuleszy 9.10 „Ziarno i pocisk" — ballady poetyckie Cz. Kuriaty 10.50 Koncert życzeń. fpTEŁEWBZJ/l na dzień 24 bm. (piątek) 9.00 Teleferie: „Traf" — drugie starcie; „Złamana strzała" — film seryjny ode. II 10.00 Dla młodych widzów: — „Pan Tau" — film TV czechosłowackiej — I i II część 11.05 Przerwa 15.10 Program dnia 15.15 Program I proponuje 15.45 Dla młodych widzów: — — „Pan Tau" — film TV czechosłowackiej — część III 16.15 Dziennik 16.25 Na stadionach świata 16.55 „Adam Mickiewicz — pielgrzym wolności" — polski film telewizyjny 17.25 TV Kurier Mazowiecki 17.45 Dla dzieci: Jan Wilkowski „Woń starodrzewu" z cyklu: „Przygody skrzata Dziecięlinka". 18.20 „Powrót rybaków" — reportaż 13.40 „Z nowym latem idziemy" — z teki folklorystycznej Adolfa Dygacza. Wyk.: soliści — wokaliści zespołu „Śląsk" oraz PWSM w Katowicach 19.20 Dobranoc: Przygody gąski B?.lb'nki , 19.30 Monitor 20.20 „Polskie kolędy i pastorałki" Wyk.: Chór chłopięcy i męski Państwowej Filharmonii w Poznaniti pod dyr. St. StwMgroswai Woj cech Siemion — recytacje 20.50 „Młodość Chopina" — polski film fab. W rolach głównych; Cz. Wołłejko, A. Śląska, J. Kur-nakowicz, I. Śmiałowski 22.50 Dziennik 23.05 „Zmyślone" — film fabCH larny TVP 23.55 Mireille Mathieu w Olimpii" — francuski program rozrywkowy 0.55 Program na sobotę. na dzień 25 bm. (sobota) 9.25 Program dnia 9.30 Dla młodych widzów; „Bohaterowie morza" — film fab. prod. USA 11.20 Z kamerą wśród zwierząt 11.55 Dziennik 12.10 Sprawozdanie z I dnia Międzynarodowego Konkursu Skoków Narciarskich o Puchar TV (ze Szczvrku) 14.00 Teatr Młodego Widza: Kry styna Siesicka „Beethoven i dżinsy" 15.00 Z cyklu: „W starym kinie" — VIII Festiwal Filmów Starych 16.00 „Zamek Królewski w Warszawie" — teleturniej 17.00 Tele-Echo 17.50 Teatr TV: Ernest Bryll — „Kolędnicy' wg utworu „Po górach, po chmurach" — Wyk.: B. Krawczyk. J. Klemens ,Z. Bednarczyk, E. Nowakowski, M. Skorupa, E śmlałowska, E# Buczacki, T. Madeja, B. Zieliński. H. Tar-czykowski. S. Brudny, B. Pótocki, P. Różański, A. Mrożewski, L. Bie nias. B. Murzyńska, Z. Bawan-kiewicz, T. Szaniecki, A. Jurasz, R. Zaorski, B. Krawczyk 19.20 Dobranoc: Supełki, węzełki 19.30 Dziennik i .wiad. sportowe 20.05 „Gwiazdy tamtych dni' — „Zimajerka". Wyk.: B. Artemska, L. Wysocka, F. Jagodzińska, M. Krajewska, W. Kałuski, M. Slaski, R. Baranowicz, P. Wojtczak, M. Josicz, Z. Apostoł. L. Grzegorzewski, A. Chmielarczyk, W. Nowak, K. Tarasewicz oraz balet 21.05 „Lilia w dolinie" — francuski film fab. (od lat 16) 23.05 „Cudów nie ma" Wyk.; B. Krafftówna, B. Wrzesińska, B. Wyszkowska, J. Kobuszewski, M. Kociniak, R. Kłosowski, W. Pokora, J. Stanisławski, A. Zaorski 24.00 Program na niedzielę. na dzień 26 bm. (niedziela) 8.45 Program dnia 8.50 Dla młodych widzów: — „Dzieci kapitana Granta" — radz. film fabularny 10.15 Z cyklu: „W kręgu mistrzów sztuki" — Albrecht Durer („Humanizm i sztuka włoska"). W programie wystąpi prof. dr Jan Białostocki 10.50 PKF 11.00 „W leningradzkim cyrku*' 11.40 Dziennik 12.00 Sprawozdanie z n dnia Międzynarodowego Konkursu Skoków Narciarskich o Puchar TV — (z Zakopanego) 14.00 Przemiany 14.30 Dla dzieci: Kornel Makuszyński „List z tamtego świata". Widowisko Teatru Nowego w Poznaniu 15.30 Piórkiem i węglem 15.55 Klub Sześciu Kontynentów — „Jeszcze raz o dziwnych wyspach" 16.35 „Studio 13" — Spotkanie II 17.40 Spotkania w drodze — reportaż 18.10 Z cyklu: „Inna twarz pomnika" — „W ojczyźnie serce me zostało" Wyk.: S. Jaśiukiewicz, E. Skarżanka, A. Wyszyńska, G. Staniszewska, E. Herman, A. Pawlicka ,E. Gaertner, W. Niemyska, W. Koczewska 19.20 Dobranoc: Klown Kiri 19.30 Dziennik 20.05 „Moja najmilsza żona" — film fab. USA 21.30 „Pericola" — operetka Jakuba Offenbacha. Wyk.: D. Salska, A. Połońska, E. Jeżewska, I. Iżel, S. Kwaśniak, J. Kubicki. J. Duński, R. Dembiński, A. Herder, K. Talarczyk. Orkiestra PR i TV w Łodzi 22.40 Magazyn sportowy 23.10 Program na poniedziałek „GŁOS KOSZALIŃSKI — organ Komitetu Wojewódzkiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Redaguje Kolegiom Redakr cyjne — Koszalin, ul. Alfreda Lampego 20. Telefony: Centrala — 62-61 (łączy ze wszystkimi działami). Redaktor Naczelny — 26-93 Dział Partyjny — 43-53 Dział Ekonomiczny — 43-53 Dział Rolny — 46-51, Dział Mutacyjno - Reporterski — 24-95, Dział Łączności 7 Czytelnikami, ul. Pawła Findera 27a — 32-30, .Głos Słupski", Słupsk, pl. Zwycięstwa 2 I piętro. Telefon — 51-95 Biuro Ogłoszeń RSW „PRASA" Koszalin, ul. Pawła Findera 27a, tel. 22-91. Wpłaty na prenumeratę (miesięczną — 15 zł, kwartalną — 45 zł, półroczną — 90 zł, roczną — 180 zł) przyjmują urzędy pocztowe listonosze oraz oddziały delegatury „Ruch". Wszelkich informacji o warunkach pre numeraty udzielają wszystkie placówki „Ruch" i poczty Wydawca: Koszalińskie Wydawnictwo Prasowe RS W „PRASA", ul. Pawła Findera 27a, centrala tel. nr 40-27. Tłoczono: KZGraf. Koszalin, ul. Alfreda Lampego 18. KZG zaim. B-358 G-4 REDAGUJE SŁUPSKI KLUB SZARADZISTÓW PRZY PDK KRZYŻÓWKA NR 578 POZIOMO: — l) pieśń ludowa o motywach kolę-r iłowych; 5) stan psychiczny, w którym jednostka zdaje sobie sprawę ze swoich przeżyć; 10) sprzęt miotacza; 11) kojarzy się zawsze z urzędnikiem; 12) upodobania, zamiłowania; 13) imię żeńskie; 14) promienisty okrąg nad głową na obrazach; 15) zaciągnięta pożyczka pieniężna; 16) zarękawek — inaczej; 13) ruch ciała dookoła osi; 20) sztuczne włókno przypominające jedwab; 24) historyczna kraina w środkowych Włoszech; 27) dziewiąty stopień gamy diatonicznej; 29) „oczy" kamienicy; 31) para deszczułek używanych przy realizacji filmu; 32) ferment; 33) twarz, oblicze; 34) republika w Ameryce Południowej; 35) sycylijski wulkan; 36) powietrze bardzo się śpieszy...; 37) szata liturgiczna; 38) państwo w Zachodniej Afryce; 39) tkanina ostrzyżona na jeża; 43) poziomo 10 wylatuje w powietrze; 45) jedna z mitologicznych bogiń zemsty; 48) wyspa na Pacyfiku; 51) sklep z mięsem; 53) filozof angielski (1632—1704); 54) urządzenie radiolokacyjne; 56) może być zawrotne, szybkie lub powolne; 57) uwielbiał Julię; 58) prymitywny płuip; 59) roślinny miernik zdrowia; 60) wyrwał się z konopi; 61) zwój, rulon; 62) przydomek rzymskiej bogini Cerery; 63) marka samochodu; 64) jeszcze nie miasto; 65) instrument Jankiela. PIONOWO; — i) papier do pakowania tłuszczów; 2) dęty instrument muzyczny; 3) ...Michorowski; 4) zespół artystyczny; 6) beczułka, na piwo; 7) ośmio-kąt; 8) urządzenie umożliwiające dopływ prądu do pojazdu o trakcji elektrycznej; 9) czwarta część całości; 17) polski taniec ludowy; 19) metoda badań zjawisk życiowych przy zastosowaniu analizy statystycznej; 21) dochody członków rodziny panującej; 22) ogłoszenie w czasopiśmie; 23) szybko denerwuje się; 2i) rower dwuosobowy; 25) bez ojca, bez matki...; 26) feudalne państwo na terenie obecnej Ghany; 28) drzewo z rodziny wierzbowatych; 30) struś amerykański; 38) dostojeństwo, powaga; 40) rzeka w USA i Meksyku; 41) kojarzv się z poszukiwaniami tzw. „kamienia filozoficznego"; 42) sposób rozwiązywania równań matematycznych za pomocą coraz to lepszych przybliżeń; 44) przykre sytuacje, kłopoty; 46) kieszonkowa „świeca": 47) zbiór, pełny zestaw; 49) nieodzowny nie tylko w pojeździe mechanicznym; 50) łup. zdobycz; 52) sprzęt lekkoatletyczny; 55) nizina, kotlina. UWAGA: litery znajdujące się w kratkach z szyfrem liczbowym (w prawych dolnych rosach), czytane kolejno od 1 do 51, utworzą aktualne hasło, które nadesłać można bez podawania wvrazów pomocniczych. UŁOŻYLI: „BUK" i „ELI" Rozwiązania — wyłącznie z dopiskiem „KRZYŻÓWKA NR 578" — prosimy nadsyłać do redakcji w Koszalinie w terminie 7-dniowym. Za prawidłowe rozwiązanie rozlosowane zostaną nagrody: 1. APARAT FOTOGRAFICZNY ..Czajka-2" 2. PIĘC NAGRÓD KSIĄŻKOWYCH oraz nagTody rzeczowe, ufundowane przez Związek Ochotniczych Straży Pożarnych Zarząd Okręgu Wojewódzkiego w Koszalinie: 1. ZEGAREK NA RĘKĘ 2. ŻELAZKO Z TERMOSTATEM 3. KOMPLET DO PISANIA. Rys „Eulensplegel? Rys. „Parts MatchJ Kolęda dziadowska Siedząc przy świątecznym stole przypomnijmy, ze nie zawsze święta były okresem radości, sytości i spokojnego wypoczynku. W Polsce przedwojennej tylko klasy rzą~ dzące miały wesołe, dobre święta Bożego Narodzenia. Miliony obywateli w mieście i na wsi cierpiały niedostatek, kraj trapiło bezrobocie i nędza. Każdy, kto protestował przeciw ponurej rzeczywistości, mógł się znaleźć za kra-tami więzienia. Przypomniana przez nas „Kolęda dziadowska" śpiewana przed 45 laty, pochodzi ze zbioru „Polskie pieśni rewolucyjne", wydanego w Warszawie w 1950 roku. Posłuchajcie ludkowie, Co wam dziadek opowie: Niechaj wiedzą w całym mieście, Za co siedzi się w hareszcie, W celi komunistycznej. Siedzą starzy i młodzi, I z Warszawy, i z Łodzi, I z Pabianic, Tomaszowa, I ze Zgierza, Ozorkowa I z samego Łowicza. Siedzą cieśle, ślusarze, Szewcy, krawcy, piekarze, I wstyd wspomnieć, Boże Święty Siedzą też inteligenty — Ta zakała ludzkości. Polityka rzecz zdrożna, W nią się bawić nie można, Bo kto w Polsce politykiem, Ten bolszewik jest pewnikiem, Matko Boska, straszna rzecz! Takiego malkontenta, Nim się sam opamięta, Schwycą hycle, te psubraty, I wpakują go za kraty — Winien czy też nie winien. Siedzi kilka miesięcy, A czasem to i więcej. Na sadzie ośmiogodzinnym Sąd orzeknie, żeś niewinny — I na wolność cię puszczą. Ledwo taka niecnota Przejdzie więzienne wrota I już krzyczy niby wariat: „Niech żyje proletariat" — I znów wraca za kraty. CWJ4—25) fraszki historyczno-literackie GALL-ANONIM Pisał: „Ku chwale książąt i ojczyzny naszej" — że nawet imię własne nie zostało po nim; szkoda, że inne cele przyświecają dzisiaj znanemu nam typkowi ,co pisze anonim. MIKOŁAJ REJ ,£ywot człowieka poczciwego" nie jest zwierciadłem" żywota jego; z „ojca" na synów przeszły nawyki —* dziś też pisarze lubią figliki'* JAN KOCHANOWSKI Pisał ,Jła lipę" ,a fraszka mała ^ wielką lipę przetrwała; ja też na lipę piszę rzewną —i lipa przetrwa na pewno. JAN CHRYZOSTOM PASEK Wystawił sobie Pasek opi.nię wspaniałą =* jako rębajło, pieniacz i łgarz. jakich mało. dziś też łga każdy chętnie. pisząc swój pamiętnik — lecz do pisania prawdy mniej jesteśmy chętni JERZY LESZCZYŃSKI Polacy nie gęsi... Słowo, słowa..! „Następnym zagadnieniem jest to, że nie każdy środek pływający może być, właśnie ze względu na bezpieczeństwo, dopuszczony do pływań na morzu". * „Powinien istnieć taktowny system kierowania i wzajemnego dialogu". * „W swojej działalności musimy przekazywać życiodajne treści polityczne". * „Mamy w naszym województwie bogaty przemysł oparty o drzewo". * „Piękno wybrzeża to przede wszystkim wspaniała przyroda, która czeka na przybycie milionów osób strudzonych pracą i codziennymi troskami". Jak obliczył w iście benedyktyńskiej pracy francuski prasoznawca Yves Valmain, najczęściej używanym w czasopismach słowem w roku 1970 było słowo „Miłość". Niewieie ustępo wały mu słowa: „kobieta, moda, serce". W roku 1971 „miłość" spadła na jedno z ostatnich miejsc. Najczęściej używane były słowa; „seks, wojna, księżyc, narkotyk, atom i polityka". ROZTARGNIONY POSEŁ (Z listów i pism instytucji wybrał J. K.) W czasie jednego z rozlicznych głosowań w parlamencie, majqcych na celu wyłonienie nowego prezydenta Włoch, jeden z roztargnionych deputowanych wrzucił do urny zamiast kartki z nazwiskiem kandydata prywatny list. Ujawniono to w czasie liczenia głosów, co było transmitowane przez telewizję. Przewodniczący zgromadzenia nie stracił głowy i powiedział do skonfundowanego posła; „Niech się pan nie obawia, nie przeczytałem pańskiego listu, bo jestem pewien, że pańska żona siedzi przy telewizorze". Jak uniknąć borowania Pewien dentysta z Oslo zameldował policji, że w czasie jego wyjazdu na weekend skradziono mu maszynę do borowania w zębach. Sprawcę, rychło wykryto. Kradzieży dokonał pewien urzędnik, którego energiczna żona zapisała na poniedziałkową wizytę u dentysty.