I F1ANISTYK! P0LSKIE3 SfcUFSK Ra fortepianie i klawesynie (Inf. wl.) W drugim dniu V FPP festiwalowa publiczność uczestniczyła w dwu imprezach. W BTD odbył się recital pianistyczny młodego, zdolnego pianisty Macieja Szymańskiego. W jego wykonaniu usłyszeliśmy: Sonatę f-moll op. 57 „Appassionatę" — L. van Beethovena, Sonatę h-moll Chopina, wariacje f-moll — L BREŻNIEW UDA SIĘ DO JUGOSŁAWII BELGRAD (PAP) Jak podaje agencja Tanjuę, na zaproszenie prezydenta Jugosławii, przewodniczącego Związku Komunistów Jugosła wii — JOSIPA BKOZ-TITO w drugiej połowie września br. uda się z nieoficjalną przy jacielską wizytą do Jugosławii sekretarz generalny KC KPZR LEONID BREŻNIEW. J. Haydna i Sonatę nr 7 — S. Prokofiewa. Dużym przeżyciem artystycznym był recital klawesynowy znakomitej Elżłnety Stefańskiej-Łukowiez. Na pro gram wieczoru, który odbył się w pięknej scenerii Sali Rycerskiej Zamku Książąt Pomorskich, złożyły się na-następujące utwory: Capriccio G. F. Haendla i Partita J. S. Bacha, V Ordre — Couperina, Tambourin — J. P. Rameau i 5 sonat D. Scarlattiego. Publiczność długo oklaskiwała wykonawców, nagradzając ich wiązankami kwiatów. (h) Na zdjęciu: światowej sławy pianista Witold Małcużyń-ski w czasie koncertu inauguracyjnego V FPP. Fot. Andrzej Maślankiewicz Tow. G. Gienek wśród aktywu partyjnego Sosnowca KATOWICE (PAP) Wczoraj rano do kopalni „Sosnowiec" przybył I sekretarz KC PZPR — EDWARD GIEREK Wziął on udział w spotkaniu z ak tywem partyjno-gospodar-czym kopalni. Kopalnia „Sosnowiec" na leży do największych zakładów wydobywczych polskiego górnictwa. Jej liczą ca 1630 członków I kandydatów organizacja partyjna znana jest z wielu inicjatyw gospodarczych i społecznych, z zaangażowania i aktywności swoich członków. W godzinach popołudniowych EDWARD GIEREK oraz I sekretarz KW PZPR w Katowicach — ZDZISŁAW GRUDZIEŃ i przewodniczący Prezydium WRN — JERZY ZIĘTEK przybyli na spotkanie akty wu partyjnego Sosnowca. Omawiano problemy zwią zane z dyskusją przedzjaz-dową w sosnowieckiej orga nizacji partyjnej liczącej po nad 17.700 członków i kandydatów PZPR. PROLETARIUSZE WSZYSTKICH KRAJÓW ŁĄCZCIE SIĘ! Cena 50 gnr Nakład: 119.281 SŁUPSKI ORGAN KW PZPR W KOSZALINIE ROK XX Niedziela, 12 września 1971 r. Nr 255 (6011) K i. iJSLfj V - i umiwióizm tolE POTRZEBA, mimo jego zawiłości, wyjaśniać znaczenia tego dziwne go słowa. Przy wielu o-kazjach określamy nim w sposób lapidarny postawy ludzi. Złe postawy, złych ludzi. Ludzi obojętnych na wszystko, co wokół nich się dzieje, zamykających oczy na jmnoszące się zło. Im jest wszystko jedno, ich a-ni to ziębi — ani parzy. Spotykamy ich wszędzie. W zakładzie pracy, na ulicy w sklepie, w autobusie. Spo tyka się ich także na budo wach. Patrzą obojętnie na niszczone dobra materialne, materiały budowlane itp. To nie moje, powiedzą. To mnte nie obchodzi, dodadzą wzruszając ramionami. Ostatnio stwierdzono np. znaczne marnotrawstwo cementu w KPB. Zmagazyno wano jego spore ilości, nie zabezpieczając przed zamoczeniem. Efekt — skamieniałe worki, zniszczenie tak potrzebnego materiału do budowy domów. Winni zostaną z pewnością ukarani, poniosą konsekwencje. Nikt nie ukarze jednak tych wszystkich, któ rzy codziennie patrzyli na złożone niemal pod gołym niebem znaczne ilości cementu. którzy przechodzili obojętnie, którzy nie chcieli czy też nie potrafili w po rę zareagować na tu. Ulegało zniszczeniu nasze współ ne dobro, gospodarka naro dowa — o więc my wszyscy — ponieśliśmy z tego tytułu straty. A gdyby ktoś w porę zareagował, gdyby zwrócił uwagę gdyby, jeśli nie widział już innej drogi, zwrócił się w tej sprawie do władz miejskich czy wojewódzkich. Obojętność to straszna choroba. Jeśli chcemy lepiej pracować, lepiej żyć — trzeba ją wyeliminować z naszego organizmu społecznego. (wit) al Ośrodek E (Min wmmm mmmmmm przekazany do użytku (Inf. wl.) Piękny podarunek na 25-lecie działalności sportowej KS Gwardia otrzymało społeczeństwo i sportowcy stolicy województwa. Wczoraj otwarty został największy obiekt sportowy w województwie — Ośrodek Sportowy KS Gwardia im. Przyjaźni Polsko-Radzieckiej w Koszalinie. Na uroczystości związane z łecznymi — przybyli: wicemi- obchodami 25-lecia Gwardii i nister spraw wewnętrznych, otwarcia z tej okazji ośrodka tow. Tadeusz Pietrzak, I sekre sportowego — w dużej mierze tarz KW PZPR, tow. Stani- wybudowanego czynami spo- sław Kujda, Główny Inspek- Polskie dziennikarstwo w dyskusji przedzfczdowe] Na zdjęciu: Bo lesław Kwiatkowski (z lewej), pracownik Zarządu Zieleni Miejskiej składa meldunek I sekretarzowi KW PZPR w Koszalinie — tow. Stanisławowi Kujdzie o zakończeniu budowy stadionu. przekazując mu równocześnie symboliczny klucz. (sf) Fot. J. Piątkowski tor Obrony Terytorialne! gen. dywizji Tadeusz Tuczapski, za stępca dowódcy Pomorskiego Okręgu Wojskowego, gen. bry gady Józef Kolasa, kontradmi rał J. Sobiesiak, przewodniczą cy Prezydium WRN, Wacław Geiger oraz inni zaproszeni goś cie. W gmachu Prezydium WRN odbyło się wręczenie wyróżnień zasłużonym działaczom Gwardii, budowniczym stadionu, oraz instytucjom, które swoją pracą przyczyniły się do wzniesienia tego pięknego o-biektu. (Dokończenie na str. 6) 10 bm. na warszawska Wolę przybył T sekretarz KC PZPR, Edward Gierek aby spotkać się z załogami tutejszych fabryk i zapoznać z programem rozwoju najstarszej robotniczej dzielnicy Warszawy, Na zdjęciu: podczas zwiedzania odlewni w zakładach im. Nowotki. Ód lewej: kier. odlewrij K, Rączko, odlewnik-rdzemarz J. Kazimierczak, J. Kępa> E. Gierek. CAF — Dabrowjecki Dziś uroczysta promocja (Inf. wł.) Dziś, na placu Bojowników PPR rozpoczną się o godzenie 10 uroczystości promocyjne absolwentów Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Obrony Przeciwlotniczej. W pro gramie przewidziane odczytanie uchwały Rady Państwa o nadaniu pierwszych stopni oficerskich, akt promocji, ślubowanie nowo mianowanych oficerów, odczytanie rozkazów okolicznościowych oraz przemówienia zaproszonych gości. Uroczystości na placu Bojowników PPR zakończy defilada absolwentów, podchorążych WSOWOPL., Następnie zaproszeni goście zwiedzą obiekty szkoleniowe WSOWOPL oraz podejmowani będą żołnierskim obiadem. Wieczorem absolwenci i podchorążowie spotkają się na balu promocyjnym- fkan) Spotkanie sekretarzy organizacyjnych IW PZPR WARSZAWA (PAP) 10 bm. — w dzień po krajowej naradzie partyjnej, która zainaugurowała, w oparciu o uchwały XI Plenum KC PZPR — kampanię przedzjazdową, w gmachu Komitetu Centralnego odbyło się spotkanie sekretarzy organizacyjnych komitetów wojewódzkich partii. W toku spotkania, któremu przewodniczył członek Biura Politycznego, sekretarz KC PZPR — Edward Babiuch, wymieniono poglądy na temat działalności organizacji i instancji partyjnych wszystkich szczebli w mobilizowaniu szerokich rzesz partyjnych i całe go społeczeństwa do twórczej, zaangażowanej dyskusji nad Wytycznymi przyjętymi na XI Plenum KC. Podkreślono duże, nie tylko ekonomiczne, znaczenie przemyślanych społecznie użytecznych czynów zjazdowych, które podejmowane są już przez szerokie rzesze pracujących. W3'jaśniono także sprawy organizacyjne związane z przedzjazdowymi zebraniami podstawowych organizacji par Prognoza pogody Zachmurzenie duże z większymi przejaśnieniami, miejscami przelotne opady. Temperatura ma ksymalna od 13 st. na północnym zachodzie do 18 st. na południowym wschodzie. Wiatry słabe i umiarkowane z kierunków zmiennych. tyjnych, które są decydującym ogniwem w całości działalności PZPR. Zasady wybo- (Dokończenie na str. 2) MIN. THI BINH OPUŚCIŁA WARSZAWĘ WARSZAWA (PAP) Minister spraw zagranicznych Tymczasowego Rządu Rewolucyjno Republiki Wiet namu Południowego — Nguyen Thi Binh zakończyła swą kilkudniową oficjalną wizytę przyjaźni w Polsce i wczoraj w godzinach poran-rych opuściła Warszawę. Na lotnisku Okęcie gościa pożegnał minister spraw zagranicznych — Stefan Jędry-chowski. Min. Nguyen Thi Binh raz jerzcze wyraziła podziękowanie władzom i narodowi polskiemu za serdeczne przyjęcie, z jakim spotkała się delegacja wietrfemska w czasie wizyty w naszym kraju. KATOWICE (PAP) Z okazji święta „Trybuny Robotniczej" rozpoczęło się w Katowicach rozszerzone posie dzenie Zarządu Głównego Sto warzyszenia Dziennikarzy Polskich. Głównym tematem obrad były problemy kierowania procesarhi społecznymi w pań stwie socjalistycznym oraz rola prasy, radia i telewizji w kampanii polityczno-propagan dowej przed VI Zjazdem PZPR. Na posiedzenie przybyli: członek Biura Politycznego, sekretarz KC PZPR — Stefan Olszowski, kierownicy wydzia łów KC: Biura Prasy — Wiesław Bek i Wydziału Zagranicznego — Ryszard Frelek, gospodarze Ziemi Sląsko-Za~ głębiowskiej — I sekretarz KW PZPR w Katowicach — Zdzisław Grudzień i przewodniczący Prezydium WRN — Jerzy Ziętek. W obradach uczestn!czyło liczne grono przedstawicieli prasy, agencji prasowych, radia i telewizji z całego kraju oraz dziennikarze zagraniczni przybyli do Katowic na dwudniowe święto „Trybuny Robotniczej . / *„/ ł' " A.; A nam jest szkoda lata... Fot. Jerzy Patan f \ u r Sir. 2 GŁOS nr 255 (6011) m \mm * WARSZAWĘ OPUŚCIŁ, udając się w drogę powrotną do Rzymu, sekretarz generalny Włoskiej Partii Komunistycznej — Luigi Longo. Na lotnisku Okęcie żegnali go Józef Tejchma i kierownik Wydziału Zagranicznego KC PZPR — Ryszard Frelek. * DO LASKI MARSZAŁKOWSKIEJ wpłynął rządowy projekt nowelizacji ustawy o paszportach. Przewiduje on zmniejszenie formalności przy przyjeździe na czasowy pobyt do Polski obywateli polskich stale zamieszkałych za granicą, a posiadających paszporty konsularne. * ZADANIA SAMORZĄDÓW SPÓŁDZIELCZYCH w usprawnianiu obsługi rolnictwa omawiano w Warszawie na plenarnym posiedzeniu Rady Centrali Rolniczej Spółdzielni „Samopomoc Chłopska". W związku z przejściem TADEUSZA JANCZYKA na stanowisko urzędującego prezesa Naczelnej Rady Spółdzielczej, powierzono funkcję prezesa ZG CRS JANOWl KAMIN-SKIEMU, dotychczasowemu wieceministrowi pftemysłu spożywczego i skupu. * MONITOR POLSKI zamieścił uchwałę Rady Ministrów wchodzącą w życie z dniem 1 października br. i regulującą sprawę kierowania na studia doktoranckie osób pracujących oraz ulg i świadczeń im przysługujących. ¥ W WASZYNGTONIE zakończyły się 2-dniowe amerykańsko--japońskie rozmowy gospodarcze. Nie przyniosły one zmiany stanowisk obu państw — Japonia nadal przeciwstawia się re-waluacji jena i domaga się zniesienia podwyżki ceł importowanych. Stany Zjednoczone uzyskały jedynie nieznaczne ustępstwa ze strony japońskiej w zakresie liberalizacji importu. * URZĘDUJĄCY MINISTER SPRAW ZAGRANICZNYCH NRD PETER FŁORIN wydał pożegnalne przyjęcie na cześć ambasadora ZSRR w NDR i dziekana korpusu dyplomatycznego w Berlinie Piotra Abrasimowa. * ROZPOCZĘŁY SIĘ W KAIRZE obrady Ligi Arabskiej z *- działem przedstawicieli 14 państw członkowskich. Sesja zajmie się rozwiązywaniem szeregu spraw spornych świata arabskiego oraz koordynacją działań na rzecz likwidacji skutków agresji izraelskiej. * Z POWODU WIZYTY NA KRYMIE kanclerz NRF, odroczył zapowiedziane spotkanie z przywódcą duńskiej partii socjaldemokratycznej OTTO KRAAGIEM. Miało ono dojść do skutku 18 września w miejscowości Apenrade w północnej części Szlez-wiku-Holsztynu niedaleko granicy duńskiej. Brandt spotka się z Kraagiem dopiero w połowie października br. Akademie • Odznaczenia Święto pracowników kolei (Inf. wŁ) Po raz osiemnasty obchodzą swoje doroczne święto pracownicy PKP. W województwie koszalińskim Dzień Kolejarza świętuje ponad 6 tysięcy osób. W ub. sobotę 1 piątek odbyły się akademie pracowników węzłów PKP w Koszalinie, Słupsku, Białogardzie i Szczecinku. Na wczorajszej akademii w KOSZALINIE pracownicy służby zabezpieczenia ruchu kolejowego otrzymali proporzec przechodni za zajęcie pierwszego mdejsóa we współzawodnictwie pracy w ubiegłym roku w DOKP Szczecin 10 kolejarzy wyróżniono złotymi i srebrnymi odznakami „Przodującego Kolejarza", a 3 osoby — odznakami „Przodownika Pracy Socjalistycznej". Jeszcze jedna próba pojednania między Ammanem a Palestyńczykami KAIR, (PAP* Kairski dziennik „Al Ah-ram" poinformował w sobotę, że spotkanie pojednawcze mię dzy rządem jordańskim a palestyńskim ruchem oporu odbędzie się w przyszły czwartek, jak już poprzednio ustalono, w stolicy Arabii Saudyjskiej — Dżiddzie. Poinformował o tym osobisty przedstawiciel prezydenta Sadata, el--Choli. Ujawnił on, że Komitet Wykonawczy Organizacji Wyzwolenia Palestyny poinformo wał oficjalnie rząd Arabii Saudyjskiej, iż zgadza się na udział w spotkaniu po zakończeniu konferencji ministrów spraw zagranicznych krajów arabskich. Konserwy „Bobo-Vita" tańsze WARSZAWA (PAP) Z dniem 13 września br. Pań stwowa Komisja Cen obniżyła ceny detaliczne konserw mięs nych, mięsno-warzywnych i wanywno-mięsnych dla dzieci typu „Bobo-Vita", z wyjątkiem „Pasztetu Opolskiego". Obniżka cen wynosi średnio około 28 proc., poszczególne konserwy tanieją o 25 proc. do 37 proc. Miłym akcentem kolejarskiego święta w SŁUPSKU było otwarcie przychodni lekarskiej przy lokomotywow-ni tego węzła. Do powstania tego obiektu przyczyniła się realizacja zobowiązań, podjętych na początku bieżącego roku. Na akademii, która odbyła się w Domu Kolejarza, kilkudziesięciu długoletnich zasłużonych pracowników słupskiego węzła otrzymało odznaki resortowe. BIAŁOGARDZCY kolejarze na akademii, która odbyła się w ub. piątek w Domu Kolejarza, wysłuchali referatu okolicznościowego, wygłoszonego przez zawiadowcę stacji Ludwika Kamiń-skiiego. Resortowe odznaki wręczono 34 osobom. Akademia zakończyła się występem zespołów amatorskich. Podobny przebieg miała uroczystość zorganizowana w środowisku kolejarzy SZCZECINECKICH. Na a-kademii wręczono odznaki resortowe długoletnim i zasłużonym pracownikom. Zespoły artystyczne, działające przy Domu Kolejarza, wystąpiły z częścią artystyczną. (Amper) Niepowodzenie „Łuny 18" w rejonie Morza Obfitości MOSKWA (PAP) 11 września zakończył się program badawczy, prowadzony za pomocą automatycznej stacji „ŁUNA-18". Stacja została sprowadzona z orbity wokółksiężycowej i osiadła na powierzchni Srebrnego Globu w rejonie Morza Obfitości. Ze względu na trudne wa runki terenowe lądowanie zakończyło się niepowodzeniem Łączność z „Łuną-18" została przerwana. Spolktmse sekretarzy organizacyjnych Brand! ntfafe się 16 bra. do ZSRR BONN (PAP) Kanclerz NRF, Willy Brandt złoży wizytę w Związku Radzieckim w dniach od 16 do 18 września. Poinformował o tym w piątek wieczorem fe deralny urząd prasowy. Podano również, iż Brandt ma się spotkać na wybrzeżu Morza Czarnego z sekretarzem generalnym KC KPZR Leonidem Breżniewem. Rzecznik rządu NRF, sekretarz stanu Conrad Ahlers w piątkowym wywiadzie dla telewizji NRF mówił o ewentualnych tematach, jakie będą poruszać na Krymie w dniach 16—18 września Breżniew i Brandt. Jego zdaniem, tematem nr 1 będzie kwestia współ pracy państw europejskich w związku z projektem zwołania konferencji w sprawie bezpieczeństwa i współpracy na naszym kontynencie. Drugim tematem mają być stosunki dwustronne ZSRR — NRF, w tym układ handlowy (z klauzulą dotyczącą Ber lina Zachodniego), umowa o współpracy kulturalnej, a także porozumienie dotyczące ko munikacji lotniczej i współpra cy gospodarczej obu państw. Od 26 lat zaminowany był most na Piławie WROCŁAW (PAP) Dramatycznego odkrycia do konały w Dzierżoniowie brygady robotników podczas prac rozbiórkowych przy starym moście na rzece Piławie w cen trum miasta. Na przyczółkach mostowych natrafiono na skrzynie z trotylem i ładunka mi wybuchowymi. Śmiercionośny ładunek przeleżał tam przez 26 lat. Saperzy przystąpili do usuwania materiałów wybuchowych. W wyniku rewizji prokuratora wojewódzkiego Sąd Najwyższy skazał Cichosza na karę śmierci (Inf. wł.) O tym bestialskim morderstwie pisaliśmy w styczniu br., a następnie szczegółowo relacjonowaliśmy kilkudniowy pro ces. Przed Sądem Wojewódzkim stanęli Eugeniusz Kędyś, Aleksander Cichosz i Zenon Wieliczko, którzy 8 stycznia 1971 r. w okolicy Bruskowa Małego w pow. słupskim zamordowali bestialsko słupskie go taksówkarza, Edmunda Kaufmana. Sąd Wojewódzki w Koszalinie, wyrokiem z dnia 7 kwietnia skazał Eugeniusza Kędy-sia na karę śmierci, Aleksandra Cichosza na 25 lat pozbawienia wolności, a Zenona Wieliczkę na 15 lat 2 lipca prokurator wojewódzki zaskar żył wyrok w odniesieniu do Aleksandra Cichosza i Zenona Wieliczki, żądając w stosunku do Cichosza kary śmierci, a Wieliczki 25 lat pozbawienia wolności. Jak poinformował nas rzecz nik prasowy prokuratora wojewódzkiego w Koszalinie, mgr Stanisław Chmura — 8 września Sąd Najwyższy po rozpoznaniu rewizji prokuratora wojewódzkiego utrzymał w mocy wyrok Sądu Wojewódzkiego w stosunku do Kę-dysia i Wieliczki, natomiast uwzględniając rewizję prokuratorską skazał Aleksandra Cichosza na karę śmierci. Wyrok powyższy jest zgodny z opinią społeczeństwa naszego województwa, które domagało się najsurowszego u-karania sprawców tej ohydnej zbrodni. Wyrok Sądu Najwyższego nie podlega już zaskarżeniu i jedynie Rada Państwa może skorzystać z przysługującego jej prawa łaski. (o) (Dokończenie ze str. 1) ru delegatów na konferencje przed zjazdowe, a także zasa-| dy wyboru delegatów na Zjazd i inne podobne kwe-| stie związane z rozpoczętą kampanią przedzjazdową omó wił kierownik Wydziału Orga nizacyjnego KC PZPR — Zdzisław Żandarowski. Przed stawił on również najważniej sze, obecnie polityczne, społecz ne i ekonomiczne zadania instancji i organizacji partyjnych, akcentując szczególną wagę realizacji wniosków wy suniętych z toku niedawnych rozmów indywidualnych z członkami i kandydatami par tii oraz wniosków, które zgłoszone zostaną w czasie dyskusji przedzjazdowej. Edward Babiuch stwierdził m. in., że właśnie kampania przedzjazdowa stwarza szczególnie dogodne warunki dla dalszego usprawniania stylu i metod działania organizacji partyjnych, po to, by z jednej strony podnosić na wyższy po ziom życie wewnątrzpartyjne, a z drugiej — zwiększyć oddziaływanie na wszystkie war stwy społeczeństwa. Zwiększyć się powinna jawność spraw wprawdzie wewnątrzpartyjnych, ale interesujących ogół załóg czy środowiska. Dotyczy to przede wszys^Kim zagadnień społecznych i spraw konfliktowych, którymi zajmu ją się podstawowe organizacje partyjne. Do wiadomości INICJATYWA RZĄDU FIŃSKIEGO HELSINKI (PAP) Podano oficjalnie do wiadomoś ci, że rząd fiński nawiązał kontakty z rządem NRD i z rządem NRF, proponując im przeprowadzenie rokowań dotyczących, zawarcia układu w sprawie uregdlo wania stosunków między Finlandią a obu państwami niemieckimi. Rząd fiński powziął te decyz'^ w związku z zapoczątkowaną ostatnio w ?polityce europejskiej pozytywną tendencją w kierunku rozładowania napięcia i nowych trwałych rozwiązań problemów Europy. Zdaniem rządu fińskiego, trzeba zawrzeć porozumienie w sprawie nawiązania stosunków dyplomatycznych między Finlandią a dwoma państwami niemieckimi — Niemiecką Republiką Demokra tyczną i Niemiecką Repubiis Federalną oraz doprowadzić do porozumień w szeregu innych spraw. Więcej modnych kożuszków na zimę ŁÓDŹ (PAP) Zaopatrzenie sklepów futrzarskich zapowiada się w tym sezonie lepiej niż w latach ubiegłych. W sprzedaży znajdzie się przede wszystkim o 60 proc. więcej najbardziej poszukiwanych kożuszków we-lurowych. Bogatszy też będzie wybór futer. Obok płaszczy z nutrii, uszlachetnionych baranów, królików (bardzo popularnych w modzie młodzieżowej) i innych skórek, w IV kwartale sklepy otrzymają bar dziej luksusowe futra z impor towanych łapek karakułowych. Import wzbogaci także podaż wyższego standardu odzieży skórzanej, o którą dopytuje się wielu klientów. M. in. dwa dzieścia parę tysięcy sztuk płaszczy, marynarek, kurtek itp. konfekcji skórzanej otrzy mamy z Egipskiej Republiki Arabskiej. 30 osób rannych w katastrofie pod Włocławkiem BYDGOSZCZ (PAP) 10 bm. późnym wieczorem w Lubrańcu pow. Włocławek wydarzyła się poważna katastrofa dro gowa. Samochód ciężarowy star zderzył się z jadącym z przeciwnego kierunku autobusem PKS. 30 pasażerów autobusu odniosło obrażenia, w tym kilku — ciężkie. Organa MO 1 prokuratura powiatowa we Włocławku prowadza dochodzenie w sprawie przy czy r wypadku. ogółu, a więc i bezpartyjnych, powinno się podawać, kto u-biega się o przyjęcie do PZPR, kto kandydata rekomenduje. Takie i podobne formy działania umacniają więź partii ze społeczeństwem, umacniają zaufanie. W toku kampanii przedzjazdowej, w dyskusji nad Wytycznymi — oświadczył sekre tarz KC — trzeba szeroko sto sować zasadę konsultacji. Dotyczyć to powinno także kwestii wysuwania kandydatów na konferencje wyborcze i kandydatów na Zjazd. W SKRÓCIE {Jgg l POWRÓT DELEGACJI * WARSZAWA 11 bm. wróciła z Paryża polska delegacja, która brała u-dział w 59. konferencji Unii Międzyparlamentarnej. Na cze le delegacji stał przewodniczący polskiej grupy unii pos. Artur Starewicz. JACKSON U KRÓLOWEJ * LONDYN W sobotę powrócił do Londynu ambasador W. Brytanii w Urugwaju Geoffrey Jackson, który przez 8 miesięcy więziony był przez tupamaros. Królowa Elżbieta odznaczyła G. Jacksona Orderem Świętego Michała i Świętego Jerzego. PETYCJA * NOWY JORK Ponad 15 tys. mieszkańców Nowego Jorku i dziesiątki tysięcy obywateli z innych miast amerykańskich złożyło podpisy pod petycją domagająca się zwolnienia z więzienia za kaucją murzyńskiej bo-jowniczki o prawa czarnych obywateli USA, Angeli Davis. TOURNEE * NOWY JORK W piątek opuściła Tfowy Jork udając się na tournee do Związku Radzieckiego, orkiestra Duke EJeJingtona. Posiedzenie Kom.sii ideologicznej KW PZPR (Inf. własna) W ub. czwartek odbyło się, pod przewodnictwem członka egzekutywy KW PZPR, redak tora naczelnego „Głosu Koszalińskiego", tow. Zdzisława Pi-sia, posiedzenie Komisji Ideologicznej Komitetu Wojewódzkiego partii. Omówiono plan działania prasy i radia przed VI Zjazdem partii oraz program pracy masowo-polit^cz-nej w województwie. Komisja zapoznała się również z przygotowaniami do nowego roku szkolenia partyjnego. Postanowiono, wspólnie % Wydziałem Propagandy KW PZPR, prowadzić w najbliższych miesiącach kontrolę zajęć szkoleniowych, a w styczniu 1972 r. omówić wnioski. (z) SI. Rychlik przewodniczącym PWRN w Szczecinie SZCZECIN (PAP) Ocena realizacji planu gospodarczego za pierwsze półrocze br. była 11 bm. tematem sesji WRN w Szczecinie. W związku ze śmiercią dotychczasowego przewodniczącego PWRN — Mariana Łem-pickiego dokonano wyboru no wego przewodniczącego. Został nim — zaproponowany przez Wojewódzką Komisję Porozumiewawczą Stronnictw Politycznych — zasłużony działacz partyjny i gospodarczy Ziemi Szczecińskiej — Stanisław Rychlik. Ma on 41 lat; z woj. szczecińskim związany jest od 1950 r. Po ukończeniu studiów na Politechnice Szczecińskiej pracował przez pewien czas w tej uczelni, a następnie pełnił m. in. funkcję sekretarza KM PZPR w Szczecinie. Ostatnio był sekretarzem KW PZPR w Szczecinie. Z prac Rady Ministrów Ustawy ważne dia rolnictwa WARSZAWA (PAP) Jak informuje rzecznik prasowy rządu, 10 bm. odbyło się posiedzenie Rady Ministrów, na którym rozpatrzono projekty kilku ustaw o dużym znaczeniu gospodarczym i społecznym dla dalszego rozwoju wsi i rolnictwa. W oparciu o wytyczne Biura Politycznego KC PZPR i Prezydium NK ZSL przyjęto projekt ustawy o zniesieniu z dniem 1 stycznia 1972 r. obowiązkowych dostaw zbóż, ziemniaków i zwierząt rzeźnych z gospodarstw rolnych. Stworzy to silny bodziec do dalszego rozwoju produkcji, wywrze korzystny wpływ na rozwój kontraktacji produkcji zwierzęcej i roślinnej, a także — co ma równie duże znaczenie — stworzy rolnikom dogodniejsze przesłanki wyboru kierunków produkcji, optymalnie przystosowanych do warunków przyrodniczo-e-konomicznych gospodarstw o~ raz do potrzeb rozwoju i koncentracji produkcji. Podkreślono wagę wywiązania się przez rolników z obowiązkowych dostaw za rok 1971. Przyjęto również projekty ustaw o zmianie dekretu o po datku gruntowym oraz o ubez pieczeniu społecznym członków rolniczych spółdzielni produkcyjnych i ich rodzin. Rada Ministrów przyjęła następnie projekt ustawy o wykonywaniu i organizacji rzemiosła. Uwzględniając postulaty środowiska rzemieślniczego uznano za niezbędne po wołanie jednolitej centralnej organizacji rzemiosła. Jej pod stawowym zadaniem ma być ścisłe współdziałanie z radami narodowymi w kierowaniu prawidłowym rozwojem rzemiosła. Kolejne przyjęte projekty ustaw dotyczą: ustrojów sądów wojskowych oraz resortowej kontroli działalności gospodarczej państwowych jed nostek organizacyjnych. W drugiej części posiedzenia Rada Ministrów podjęła u-chwałę o przyjęciu do realizacji uchwał i zaleceń XXV Sesji RWPG, która odbyła się M lii>cu br. w Bukareszcie. Eh chwała ta nakłada na ministerstwa i urzędy centralne konkretne obowiązki niezbędne dla realizacji przedsięwzięć przyjętego na tej sesji kompleksowego programu dal szego pogłębienia i doskonalenia współpracy i rozwoju socjalistycznej integracji gospodarczej krajów członkowskich RWPG. Bunt w amerykańskim więzieniu NOWY JORK (PAP) Już od 3 dni trwa bunt w am€ rykańskim wiezieniu w miejscowości Attica, niedaleko Buffalo. Z ostatnich wiadomości wynika, że w rekach więźniów znajduje się 37 strażników. Stanowisko zbuntowanych jest nieugięte. Więźniowie w zamian za wypuszczenie zakładników domagają się amnestii oraz zezwolenia im na wyjazd do „kraju nieimperiali-stycznego". Wiezienie w Attice otacza kordon 500 policjantów. W piątek helikopterem dostarczono tam gazy łzawiące, których policja chce użyć przeciwko zbuntowanym. Krwawy Incydent w Texas:e * NOWY JORK W teksaskiej miejscowości Lubbock doszło do krwawego incydentu na tle rasowym. W szkole dla białych i czarnych zabito z niewvi^śn;.onvch r>— r czyn kilkunastoletniego chłopca murzyńskiego. Wzburzyło to ludność murzyńską w tym mieście i doprowadziło do star cia z interweniującą policja. Trzech policjantów zostało rannych. Aresztowano 30 osób« Z KRAJU I ZE ŚWIATA ♦ Z KRAJU I ZE ŚWIATA GŁOS nr 255 (8911) Sir, i * VFESTIWAL PIANIS1YKI POLSKIEJ SŁUPSK-71 * Recital dwufortepianowy * Dwoje klawesynistów Festiwalowa niedziela jest szczególnym dniem. Wystąpi w nim bowiem aż czterech wykonawców. W sali BTD przewidziany jest recital fortepianowy Alicji Mikusek i Jerzego Godziszćwskiego. Duet ten wykona: sonatę F-dur W. A. Mozarta, Six epigraphes antiąues C. Debussy'ego, koncert na dwa fortepiany Michała Spisaka i Sonatę na dwa fortepiany F. Poulenca. Pianistom towarzyszyć będzie, zapowiadając, Jerzy Waldorff. W Sali Rycerskiej w I części recitalu klawesynowego Magdalena Ekielska wykona: Toccatę D-dur J. S. Bacha, III Suitę angielską g-moll tego kompozytora oraz Suitę F. Couperina. Po przerwie przy klawesynie zasiądzie Leszek Kędracki. W jego wykonaniu usłyszymy utwory: J. Bulla, M. Peersona, \ W. Byrda, F. Couperina, G. Frescobaldiego, D. Scarlattiego, \ i A. Vivaldiego. Słowo wiążące wygłosi Zbigniew Pawlłckt JERZY GODZISZEWSKI — wyż- sze studia muzyczne odbywał w doznaniu, a następnie w warszawie pod kierunkiem prof. Ireny Kurpisz-Stefanowej oraz prof. Stanisława Szpinalskiego i "prof. Marii Wiłkomirskiej. W 1960 roku otrzymał dyplom (z odznaczeniem) ukończenia Wyższej Szkoły Muzycznej w Warszawie. W tym samym roku został laureatem VI Międzynarodowego Konkursu Cho pinowskiego. W latach następnych był uczest tiikiem kursów pianistycznych we Włoszech, prowadzonych przez Arturo Benedetti Michelangeli. •Występował także w Austrii, Czechosłowacji, Norwegii, Rumunii i we Włoszech. Od czterech lat pianista prowadzi klasę fortepianu we wrocławskiej PWSM. MAGDALENA EKIELSKA studiuje na III roku w krakowskiej PWSM w klasie prof. Elżbiety Stefańskiej-Łukowicz. Młoda kla-wesynistka uczestniczyła w „Koncercie Wawelskim", ponadto w Festiwalu Muzyki Organowej i Kameralnej w Kamieniu Pomorskim. ALICJA MIKUSEK ukończyła studia w Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej w Warszawie pod kierunkiem profesora Żuraw-lewa i S. Szpinalskiego, w latach 1964—67 uczestniczyła w międzynarodowych konkursach pianistycznych w Bukareszcie i Monachium. LESZEK KĘDRACKI w 1968 roku ukończył Państwowa Wyższą Szkołę Muzyczną w Krakowie. Studiował w klasie klawesynu prof. Janiny Ochlewskiej-Wysoc-kiej. Kilkakrotnie uczestniczył w kursach muzycznych odbywają»-cych się w Akademii Muzycznej Ćhigiana w Sienie we Włoszech prowadzonych przez Rugerro Ger lina. W 1963 roku otrzymał w tej Akademii dyplom honorowy. Obecnie bierze udział w specjalnym kursie klawesynowym w kon serwatorium „Santa Cecilia" w Rzymie, prowadzonym przez Fer-ruccio Vignanelli. Występował m. in. we Włoszech i Szwajcarii. W Dniu Kolejarza i na co dzień Oiiliany la renesans DZISIAJ 400 tysięcy kolejarzy obchodzi tradycyjnie już, swoje święto. Ryzykowna to rzecz pisać im laurkę — tłoczno w pociągach, przedłużają się podmiejskie dojazdy do pracy, pociągi spóźniają się bardziej niż zazwyczaj. A jednocześnie nie o wszystko można mieć do kolejarzy pretensje. Wiadomo, bowiem, że PKP dawniej zaniedbane, stały się ogromnym placem budowy na którym w prawdzi wie rekordowym tempie powstają nowe odcinki linii kolejowych, u-kładane są dodatkowe tory. A przede wszystkim — prowadzi się na niespotykaną dotychczas skalę prace remontowe i modernizacyjne. Po wielu latach chudych, na rozwój PKP posypały się inwestycyjne złotówki. Do 1975 roku nakłady te zwiększa się o połowę w porównaniu z ubiegłym oincio leciem. Doceniono już rolę transportu, który w znacznym stopniu stanowi o sprawnym funkcjonowaniu gospodarki. Potrzeba zwiększania możliwości przewozowych PKP oraz modernizacji kolejowych linii i taboru została także mocno podkreślona w Wytycznych. Kolej długo jeszcze pozostanie podstawą naszego transportu (PKP wykonują więcej niż połowę pracy przewozowej, jeśli chodzi o przejazdy pasażerskie i prawie 80 procent przewozów towarów). Za pięć lat udział PKP w pracy przewozowej zmniejszy się jedynie o kilka procent nadal będzie jednak dominował. Na korzyść kolei przemawia u nas sam ładunek — przeważa węgiel, wyroby hutnicze, materiały budowla ne, które w dodatku trzeba wozić na duże odległości. A wiadomo, że kolej nadaje się do trans-sportii takich towarów lepiej, niż samochody. Rozbudowa żelaznych szlaków wymaga cza«u. Pięć lat to w tym przypadku bardzo krótki okres. Już jednak do 1975 roku no w. u i się poprawić warunki podróżowa nia osób i transportu towarów, przede wszystkim dzięki zwiększonym dostawom taboru. Plonuje się np. zakup ok3ło 3,3 tysiąca wagonów osobowych tj. o 2/3 więcej, niż w latach 1966^70. W podobnym stopniu mają wzrosnąć dostawy wagonów towarowych. Przeobraża się nie tylko kolej, ale i zawód kolejarza. Jeszcze nie tak dawno na PKP mógł pracować każdy. Wystarczył 3-miesiefz ny kurs, aby np. pełnić funkcje zwrotniczego, manewrowego czy kierownika pociągu. Dziś nowoczesne, skomplikowane urządzenia wprowadzane na PKP muszą już być obsługiwane przez fachowców Na konferencji prasowej w Ministerstwie Komunikacji zapewniono, że kolejarze oczekują rene sansu PKP równie niecierpliw* jak pasażerowie. Są >owiem wszelkie dane, aby ten zawód odzyskał dawną, wysoką rangę. Życzymy tego wszystkim załope PKP z okazji kolejarskiego święta. (AR) U. Sz. Widmo Napoleona straszy w Karlinie Karlino jeszcze niedawno nie miało czym zachwycać turystów. Z prawdziwych zabytków są tu jedynie szczątki średniowiecznego pałacu biskupów kamieńskich, które służą jako podbudówka magazynu w miejscowym pegeerze. Ale jaki pożytek może być dla miasta z owych szczątków choćby i najprawdziwszego biskupiego pałacu, skoro tak niewiele z nich zostało. Dla turystów trzeba było znaleźć coś okazalszego i widocznego już z daleka. A że bez wartości historycznej — nieważne legendę zawsze można dorobić. Kto udowodni, że tak nie było. f KARLINIE trudno by ło o znalezienie takiego „zabytku", ale w końcu wybór padł na przysadzistą miejską kamieniczkę przy ryn ku. W starej, zbudowanej przed z górą stu pięćdziesięciu laty kamieniczce! mieścił się najprawdopodobniej niegdyś zajazd. To podsunęło miejscowym pomysł legendy, którą szybko zaczęto rozpowszechniać. — Kiedy w początkach u-biegłego stulecia — głosi owa legenda — cesarz Francuzów Napoleon Buonaparte zdążał na wschód, prawdopodobnie do Tylży, a>by podpisać układ z rosyjskim carem Aleksandrem, zatrzymał się w karliń skim zajeździe na noc, żądając na kolację zająca. Ale że o zające w owe wojenne czasy było w tych okolicach trudno — zmyślny kucharz przyrządza więc cesarzowi wspaniałą pieczeń z... kundla. Cesarz nie podejrzewając podstępu zjadł danie ze smakiem, pochwalił kucharza, a dziękując karliń-skiemu burmistrzowi na od-jezdnym za gościnę pokreślił, że dawno nie jadł czegoś tak pysznego. Trudno jest dziś z całą pew nością powiedzieć, kto jest autorem tej nieskomplikowanej bajeczki ale pewne jest, że karlinianie chętnie ją podchwycili i powtarzali każdemu, kto zatrzymał się tu choć na krótko. A kamieniczka zyska ła nazwę „Domu Napoleona*'. Owa legenda zapewne spra wiła, że kamieniczkę oglądało teraz coraz więcej ludzi, a wśród nich i tacy, którzy szu kają legend i wszystkiego co się z nimi wiąże. Ci, po obejrzeniu obiektu — w legendę nie wierzyli, natomiast dopatrzyli się, że kamieniczka ma dość oryginalny kształt i ciekawą więźbę dachową. Nie, żeby była jakaś wyjątkowa, podobnych kamieniczek w na szych miastach są tysiące, ale skoro sami karlinianie zapewniają, że to cenny zabytek, niech więc będzie zabytek. I tak oto brzydka kamienicz ka przy karlińskim rynku została wciągnięta do rejestru Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Na budynku pojawiła się czerwona tabliczka informująca, że obiekt jest pod nadzorem Ministerstwa Kultury i Sztuki i że wszelka zmia na jego stanu jest surowo zabroniona. Teraz mieszkańców Karlina zaczęła rozpierać duma. Ich legenda otrzymała u-rzędowy szyld. Mijały lata, kamieniczka, w której mieszkało kilka karliń skich rodzin, zaczęła coraz bardziej niszczeć i po pewnym czasie groziła całkowitym zawaleniem. Władze miejskie nie mogły przystąpić do remon tu, gdyż nie pozwalała na to owa czerwona tabliczka. Natomiast ci, którzy ją tu zawiesili, nie martwili się o losy bezwartościowego „zabytku". Dla miasta nie była to jedy nie sprawa konserwacji tego „zabytku". Mieszkali tu ludzie, którym na głowy leciał tynk i lał się deszcz. Przed dziesięciu laty korzystając z obecności zespołu eks pertów z Politechniki Gdańskiej, Prezydium MRN w Kar linie zleciło przeprowadzenie ekspertyzy tej budowli. Orzeczenie specjalistów było. jedno znaczne: budynek grozi zawaleniem, jego stan zagraża bez pieczeństwu. Po tym orzeczeniu władze miejskie zaczęły wykwaterowywać lokatorów. Minęło dalszych dziesięć lat Kamieniczka częściowo się za waliła. W roku 1970 komisja z powiatu stwierdziła, że budynek stanowi już poważne zagrożenie dla otoczenia, należy go rozebrać lub odbudować. Ponieważ Wojewódzki Konserwator Zabytków nie miał funduszy na restaurację kamieniczki, władze miejskie rozpoczęły starania o wykreślenie obiektu z rejestru zabyt ków, aby móc przystąpić do remontu własnymi środkami. Pierwsze pismo w tej sprawie wysłano do Ministerstwa Kultury i Sztuki w połowie grud nia ubiegłego roku. Odpowiedzi nie było. Po trzech miesiącach oczekiwania wysłano drugie pismo, tym razem za pośrednictwem Wojewodzkiego Konserwatora Zabytków, który wniosek w całości poparł. Ale i tym razem odpowiedź nie nadeszła. 27 lutego br. kar lińskie władze miejskie wysyłają do ministerstwa swój wniosek po raz trzeci. Tym razem dołączają szczegółowy opis stanu obiektu ilustrowany bogatym serwisem zdjęciowym Po wysłanłu trzeciego wniosku i konsultacjach z Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków oraz Wydziałem Kultury Prezydium WRN, Prezydium MRN w Karlinie decyduje się na dokonanie napraw zabezpieczających. Kiedy jednak ruszono zupełnie już zbutwiałe mury — kamieniczka runęła. Teraz sprawa wydawała się już być zupełnie prosta. Zabytek prze stał istnieć. Na fundamentach „Domu Napoleona" władze miasta Karlina postanowiły zbudować miejski klub kultury, w którym znalazłyby pomieszczenia Biblioteka Miejska, klub zbowi-dowca oraz organizacje społeczne i młodzieżowe. Projekt zyskuje aprobatę Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków i kierów nika Wydziału Kultury Prezydium WRN. Wkrótce też mury wznoszone na fundamentach dawnej kamieniczki sięgają drugiego piętra. I wtedy nadchodzi zaskakujące co najmniej pismo Ministerstwa Kultury i Sztuki. Wicedyrektor Zarządu Muzeów i Zabytków tegoż ministerstwa poleca kategorycznie: rozebrać to, co do tej pory zbudo wano i odbudować kamieniczkę w jej dawnej formie i z zachowaniem oryginalnej więźby dachowej. Po co wznosić w Karlinie nowy dom w starej, nieestetycznej i niefunkcjonalnej formie? Jak zachować nieistniejącą więźbę dachową? Władze karlińskie zwołują specjalną naradę z udziałem Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Jego opinia jest następująca: Ponieważ dawny budynek nie istnieje, jego war tość zabytkowa nie może wcho dzić w rachubę. .Budowa wzno szonego na jego miejscu obiek tu, który ma służyć rozwojowi kultury w miasteczku — powinna być kontynuowana. Kon I I serwator obiecuje jeszcze raz wystąpić o skreślenie nieistnie jącego zabytku z rejestru... Po tej naradzie prace na budowie posuwają się szybko naprzód. Pod koniec maja br. na murach pojawia się wiecha, koniec robót blisko... Ale i ministerstwo tym razem nie zwleka. 31 maja br. Wydział Kultury Prezydium WRN otrzymuje pismo, w któ rym podtrzymuje ono swoje poprzednie polecenie i zaleca ponadto, aby winni samowolnej budowy zostali surowo u-karani. Tak, to już nie są żarty. Budowa zostaje natychmiast przerwana. W miesiąc później kierownik Wydziału Kultury Prezydium WRN w Koszalinie pisze do ministerstwa jeszcze jedno pismo, w którym prosi o anulowanie wydanych poleceń. Z podobnym wnioskiem występuje do ministerstwa również Prezydium PRN w Biało gardzie. Odpowiedzi na razie nie ma. Może jednak tym razem wnioski odniosą, pozytywny skutek i karlinianie będą mogli dokończyć budowy tak potrzebnej, i z takim trudem wznoszonej placówki kultural nej jeszcze przed zimą. Być może duch Napoleona przestanie wreszcie straszyć w Kar linie. WIESŁAW WIŚNIEWSKI Dla bibliotekarzy o Marii Dąbrowskiej (Inf. wł.) Jak już informowaliśmy, w piątek otwarto w Słupsku Miejską i Powiatową Bibliote kę Publiczną im. M. Dąbrowskiej. Wczoraj, w czytelni naukowej tej placówki odbyła się sesja popularnonaukowa poświęcona wybitnej pisarce. Z referatami omawiającymi ■życie, działalność społeczną i dorobek twórczy autorki „Dni i Nocy" wystąpili: krytyk literacki Michał Sprusiń-ski i pisarz Władysław Terlecki. Osobistymi wspomnieniami z kontaktów z Marią Dąbrowską dzieliła się ze wzruszeniem jej siostrzenica — kierowniczka Biblioteki Miejskiej w Cho szcznie _ Danuta Kelch. Następnie referat oceniający dorobek bibliotekarzy Słupska i powiatu wygłosiła kierowniczka działu instruktażowo--metodyeżnego — Anna Paluch. Przemawiał też zastępca przewodniczącego Prez. MRN w Słupsku — E. Szymańczak, życząc pracownikom nowo otwartej placówki wielu sukcesów. Następnie kierownik Wy działu Kultury Miasta i Powiatu — St. Mirecki wręczył pamiątkowe medale — Aleksandrowi Majorkowi i Marii Hudymowej z Biblio-teki Wojewódzkiej w Koszalinie oraz pracownikom MiP Biblioteki w Słupsku: Mi rosławie Mireckiej, Annie Paluch i Marianowi Szkudlarko-' wi. (h) z wytycznych na mm Fot. J. Piątkowski Główne kierunki rezwelo grzemysin Przemysł posiada decydujące znaczenie dla przyspieszenia rozwoju kraju, rozwiązania problemów socjalnych, wzrostu stopy życiowej ludności. Z tych też względów najpilniejszym zadaniem jest maksymalne zwiększenie społecznie użytecznej produkcji przez wykorzystanie istniejącego potencjału, głównie rezerw w postaci maszyn i urządzeń. Konieczne jest podniesienie wskaźnika zmianowości (w przemyśle maszynowym do 1,8) oraz poprawienie organizacji i dyscypliny pracy. Przemysł powinien wykazać szybszy, niż w przeszłości, wzrost wydajności pracy. Powinna ona podnieść się co najmniej o 31 procent. Duże wymagania stawia się przemysłowi w dziedzinie unowocześnienia produkcji. Chodzi o dostarczanie na rynek nowych wyrobów. Dotyczy to przemysłów maszynowego a także lekkiego, rolno-spożywczego, chemicznego i innych. Na tych zadaniach ma się także koncentrować wysiłek zaplecza technicznego przemysłu. Do istotniejszych zadań przemysłu zalicza się także poprawę w wykorzystaniu surowców i- materiałów. Szczególnie chodzi o lepsze wykorzystanie metali przez oszczędność, racjonalną substytucję, nowe procesy technologiczne i nowe konstrukcje wyrobów. Zwraca się także uwagę na bardziej racjonalne gospodarowanie paliwami i innymi surowcami, konieczność uzyskania szybszego wzrostu wydajności pracy przez usprawnienie organizacji pracy i produkcji, zwiększoną dyscyplinę, postęp techniczny i technologiczny. Przemysł musi szybko wykorzystywać osiągnięcia nauki i produkcji. W tym celu będzie się rozwijać prace naukowo--badawcze, popierać inowacje techniczne oraz możliwie jak najpełniej wykorzystywać współpracę z krajami socjalistycznymi i kooperację z firmami zagranicznymi. Ważnym zadaniem gospodarki narodowej jest usprawnieni? nrocesu inwestycyjnego i podnoszenie jego efektów ekonomicznych. Chodzi głównie o skrócenie cykli inwestycyjnych i terminowe osiąganie projektowanych mocy produkcyjnych dla uzyskania efektów z poniesionych nakładów oraz dostarczenie na rynek potrzebnych towarów. Przemysł ma przyspieszać ekspansję eksportową. W rozwoju przemysłu dokonać trzeba istotnych zmiazi strukturalnych, również w następnym pięcioleciu. Zmiana ta dotyczyć będzie przyspieszenia wzrostu produkcji dóbr konsumpcyjnych (grupy B). Produkcja tych dóbr powinna wzrosnąć w okresie 1971—75 co najmniej o 42 proc., gdy w minionym* 5-leciu wzrost ten wyniósł tylko 36 proc. Zmianom tym sfużyć ma polityka inwestycyjna. Zakłada się wzrost nakładów np. na przemysł lekki o 97 proc. i rolno--spcżywczych o 65 proc. Także w innych dziedzinach przemysłu wytwarzającego na rynek zakłada się znacznie wyższy niż przeciętny wzrost nakładów inwestycyjnych. Przewiduje się poważny krok naprzód w rozwoju przemysłu motoryzacyjnego, elektrotechnicznego, elektronicznego i petrochemicznego. W całości produkcji przemysłowej nastąpi wzrost udziału przemysłu maszynowego i chemicznego z 34 proc. w 1970 r. do 38 proc. w 1975 r. Poza tym przewiduje się szybką rozbudowę przemysłu paliw i energetyki, rozwój hutnictwa głównie w kierunku przetwórstwa i produkcji wyrobów ze stali jakościowej, w przemyśle metali nieżelaznych pełne wykorzystanie miedzi, wzrost produkcji cynku i ołowiu. Produkcja stali wyniesie w roku 1975 — 14,7 min ton, czyli o 25 proc. więcej niż w roku ubiegłym, produkcja miedzi wzrośnie z 72 do 180 tys. ton. Produkcja maszynowa będzie prawie o 70 proc. wyższa niż w roku 1970. Rozwijać się będzie także przemy?! drzewny ze szczególnym uwzględnieniem produkeji mebli, celem zaspokojenia potrzeb rynkn wewnętrznego i eksportu. Dalszy rozwój przemysłu terenowego powinien koncentrować się na zwiększeniu prcdukcji wyrobów rynkowych, opłacalnego eksportu i usług dla ludności. NAJMNIEJSZE RYBY ŻYJĄ... ...w Jeziorach wyspy Luzon, wchodzącej w skład Archipelagu Filipińskiego. Noszą one nazwę polską pandanka pigmej i osiągają 10—14 mm długości. Sa to w ogóle najmniejsze ze wszystkich współczesnych kręgowców. Warto wspomnieć. że ryby rosną całe życie — o-gólnie można powiedzieć, że im większa ryba (w obrębię tego sameeo gatunku), tym starsza. Pandanka pigmei długości 10—14 mm 1est już w wieku ..zaawansowanym". NAJWIĘKSZE RYBY OSIĄGAJĄ... ...kilkanaście metrów długości, np. rekin t^tfrys dochodzi do 9 m, a żarłacz ludojad osiaga aż 12 m długości i 3 tony wagi. żarłacz olbrzymi, -żyli długoszpar. może mieć i.DOft kg i 15 m długości. Ten rybi gigant, mimo że Jego lak pływa ryba w wodzie? paszcza posiada kilkanaście rzędów zębów, a w każdym rzędzie mieści sie ich aż 200 — nie Jest groźny, żywi sie przede wszystkim planktonem. Innym olbrzymem jest rekin wielorybi. dorastaiacv do 20 m długości i ciężaru 12 ton. Na szczęście jest on jeszcze bardziej nlsnktonożer-ny od poprzedniego NAJSZYBSZYMI PŁYWAKAMI... ...arą ryby o kształcie torpedowym. Ta lei kształt mają makrele, tuńczyki, żarłacze i inne. Dzięki odpowiedniej budowie skóry i jej elastyczności oraz śluzowi ryba stawia w wodzie znacznie mniejszy opór piż na przykład najbardziej opływowy w kształcie modeL REKINY MUSZĄ BYC STALE W RUCHU... ...inaczej pogrążyłaby sie w głąb wody. Pozbawione pe-cherza pławnego sa z reguły cieższe od wody. Wokół ich ciała musi wytwarzać się wiec siła nośna, która powstaje podczas ruchu zwierzęcia do przodu. Brzuch rekina jest płaski, grzbiet wypukły. W czasie ruchu cząsteczki wody mają dłuższą do przebycia drogę na stronie górnej 1 krótszą na dolnej. To właśnie wrtwarza siłe nośną. Dodatkową siłe nośna dają płetwy piersiowe, których rasade działania wykorzystali ludzie przy budowie łodzi podwodnych. KONIKI MORSKIE^. ...nie mają płetwy ogonowej. Dływają dzięki bardzo szybkim wibracjom płetwy grzbietowej. Częstość jej drgań wynosi 15—20 razv na sekunde. Umożliwia to konikom morskim pływanie z szybkością 144 m na godz. Moga one o-prócz zwyczajnej pozycji „rybiej** pływać w pozycji pionowej. W tej pozycji — brzuchem. zaostrzonym Jak nóż do przodu — pływa inna o-sobliwa rybka z Oceanu Indyjskiego. zaliczana do rodziny Centriscidae. fWiT-AR) LEGENDY POŁUDNIOWEGO ATLANTYKU Tajemnicza wyspa Maleńka, spieczona słońcem wysepka, niosąca ponoć nazwę Ichaboe położona na Atlantyku w pobliżu wybrzeży Afryki Południowo-Zachodniej, jest miejscem pełnym tajemnic. Mało kto zmarł na tej wyspie z powodu choroby. Prawie wszystkie z osób tam pochowanych zginęły śmiercią gwałtowną. Nie tak dawno, bo w 1952 roku, dosyć głośna była sprawa zabójstwa w wyniku sprzeczki pomiędzy poszukiwaczami skarbów ukrytych podobno do dzisiaj przez piratów, wśród licznych rai otaczających wyspę. Odkrycie wyspy Ichaboe nastąpił# oficjalnie w 1W4 rok* (wcześniej wyspę znali już piraci) przez Hiriama K. Williams*, kapitana szkunera płynącego s Bostonu. Już wówczas zaczęto mówić, te wysepka przynosi nieszczęście, bo w czasie próby zejścia na ląd utopiło się trzech marynarzy, którzy zostali pochowani na wybrzeżu. GUANO SZCZĘŚCIA NIE DAJE Oczom odkrywców wyspa wkrótce podpisano i statek pa na Wilsóna pożeglował ku brze gom Północnej Afryki i następ nie Francji. Tam znalazł chęt nych nabywców mumii egipskich, które — jak makabrycz ny sprzedawca twierdził — po chodziły z jego wypraw w głąb afrykańskich pustyń. Jedną z „mumii" zakupić miano w... A-leksandrii za 1000 funtów szter lingów. W Londynie Wilsonowi gorzej się poszczęściło, bo trafił swój na swego i angielski kupiec dał mu „tylko" 700 fun tów, zaś następnie odsprzedał „mumię" — jak wieść głosi — rządowi francuskiemu za kilka tysięcy funtów. Gdy Wilson wziął kurs po warstwą guana stary drewniany 7' 'do"Amervki "bvł 'iuż kuferek. Po otwarciu okazało się, wrotny ao Ameryki, uyi ju-t że jest on po brzegi wypełniony zaopatrzony W części Staroegip klejnotami i złotymi hiszpańskimi skich ubiorów i tkanin Z umie monetami. Gdy wieść o tym skar • „ hieroglifa- . , . . , . . . . . bie rozeszła się wśród innych ma- szczonymi na men nierogina ukazała się jako biały błyszczą rynarZy, nastąpił czterotygodnio- mi. Oczywiście przedmioty te cy punkt. Gdy zbliżyli się bli wy okres starć pomiędzy poszczę były wykonane przez fałsze- że) czuć było silną woń guana rzy Wilson twierdził, że po- które miliony ptaków mor- szły noże t pałki, pistolety i sza- chodzą one również z odkry- skich odłożyły w ciągu stuleci, bie. Liczba śmiertelnych ofiar wy tych przez niego na pustyni Kapitan Williams po powrocie niosła wówczas 85 osób. grobowców. do Stanów Zjednoczonych opo ła coraz* to anWoawyWrPpyos?S^c%- Także w'Ameryce „mumie" wiedział o swym odkryciu, do pirackich skarbów, wkrótce na wzbudziły sensację i przynio- dając, że grubość warstwy gu- ichaboe przybył niemiecki kapi- sły „odkrywcy" spore docho- ana na wyspie ocenia na 25 tan Hans Molier; wylądował ze swą żoną i sześciu ludźmi załogi dy. Stóp, podczas gdy rzeczywiście na brzegu. Kobieta po krótkich wynosić miała ona 45 Stóp (O- poszukiwaniach znalazła woreczek Naturalna mumifikacja nastąpić 1* mpfrń^ z brylantami. Radość jej trwała miała na Ichaboe na skutek dzia- koio 10 meuuwj. jednak krótko. W czasie powro- łania składników mineralnych za- nip Am**rvlcante tu na statek łódź wywróciła się wartych w guanie. Podobno uwa Jeanakze nie Amerykanie i osiem osób poniOSło śmierć, po- ża s?ą ichaboe za jedno z naj- zdecydowall Się na eksploata- chowano je na brzegu we współ— cję tego naturalnego nawozu, nej mogile. mimn usiłowali 7ałożvć wzgórzach wąwozu i tonęli w trzej marynarze, pochowani 30 < [ morzu. Łącznie w ciągu pierw lat wcześniej. Wilson stwier- szego roku gwałtowną śmier- dził, że zwłoki zostały całkowi O cią zginęło 135 osób, co wzmo- cie zmumifikowane i zachowa ~ gło przekonanie zabobonnych ne w doskonałym stanie. Do- marynarzy, że Ichaboe jest wy szedł więc do wniosku, że rów spą zaczarowaną. nież na zwłokach można zaro- W Gdańsku podniesiono "banderą na frachtowcu PZM „Wrocław II" zbudowanym w Stoczni im. Lenina. Jest to 106. statek pływający pod znakiem tego armatora. Jednostka posiada nośność 5.300 ton. CAF — Uklejewski o o ŁO S 2 EH UNIEWAŻNIA się pieczątkę o tre- POMOC do dziecka dwuletniego ści: Zakład Elektromechaniczny, pilnie potrzebna. Koszalin, KnieW Zbigniew Dziedzic. Wałcz ulica skiego 10 .m 10. teL 70-80. Żyzna 10. G-4483 Gp-4450 ♦ PTTK ZAKŁAD WYTWÓRCZY „FOTO-PAE" W WARSZAWIE, ul. Madalińskiego 18—22 zakupi każdq ilość poroża jelenia, daniela, łosia i sarny bez desek, czaszek, śrub, wkrętów itp. Poroże można dostarczyć osobiście lub przesyłać pocztą K-290/B bić. Nie znalazł skarbu pira- GORĄCZKA SKARBÓW tów, ale znalazł inny skarb — ę| „mumie". Zaproponował on po O . . . ... dobno urzędnikowi administra % Wreszcie pewnego dnia jakiś .. , : . : . . ,, . marynarz amerykański znalazł CV brytyjskiej odkupienie pew $ trzymetrową nej liczby „mumii JUŻ W LECIE POMYSŁ O ZIMIE w pochmurne, deszczowe dni przyjemnie będzie potańczyć przy muzyce umożliwi ci to zbiorowa sprzedaż gramofonów • . -3 . :V '• ' ....... ' ' "■■■"" : • ■' . -'z .• . typu; ^ narcyz aster tBeHła G-5&® s Bliższych Informacji na temat korzystnej zbiorowej sprzedaży u d z i e 1 a j ą wszystkie sklepy ZURiT w Koszalinie i na terenie całego Województwa. K-2846-0 zagrzebany pod trzymetrową nej liczby „mumii". Kontrakt Porty morskie (!) Historia budowy portów mor skich wiąże się ściśle z ewolucją, jaką przechodziła flota morska od starych żaglowych brygów i korwet, aż po najnowsze okręty atomowe. Od najdawniejszych czasów ludzie, szukając schronienia przed rozszalałym żywiołem morskim, korzystali z natural nych portów i przystani jakimi były spokojne zatoki, osłonięte cyplafni i mierzejami przy brzegach piaszczystych i ska Hstych, w atolach na wyspach koralowych lub też w ujściach rzek wpadających do mórz. Te akwatoria, dające schronienie statkom przed sztormem w dawnej nomenklaturze morskiej nazywano portami. Dziś pod nazwą portu rozumiemy już nie spokojną przystań, lecz cały zestaw urządzeń znajdujących się w miejscu, umożliwiającym przeładunek towarów ze środków transportu morskiego na lądowe. Nad Morzem Bałtyckim większość starych portów pow stała w ujściach rzek, np. Le ningrad nad Newą, Ryga nad Dżwiną, Szczecin nad Odrą czy wreszcie Gdańsk przy uj- ściu Wisły. Zbudowane one zo stały albo przy samym ujściu do morza, lub daleko w głębi lądu, tworząc przy zakolach rzek całe systemy kanałów i basenów. Wraz z portami pow stały na ich zapleczu i rozwijały się miasta. O Gdańsku mamy wzmianki z najodleglejszych czasów, pra wie od początku powstania na szego państwa, z 963 r. Już na początku XIII w. pojawiają się w kronikach szczegółowe dane o porcie gdańskim i jego handlu zamorskim. W XVI i XVII w. statki gdańskie docierają do Hiszpanii, Portugalii i Włoch. Ludność Gdańska w tym czasie wynosiła 75.000 mieszkańców, a więc więcej niż ówczesny Hamburg czy Norymberga. W kronikach czytamy, że „na przykład w 1610 r. wywieziono z portu gdańskiego 10.014 łasztów popiołu i potażu, 6074 łasztów smoły oraz 10.000 centnarów miedzi, 2500 setek drzewa po 120 desek każda, średnio rocznie przez port przechodzi towarów do 128.000 łasztów (około 250.000 ton). Wartość tych towarów wynosiła około miliona guldenów, sumę jak na owe czasy b. wysoką"... Porty morskie leżące w ujściach rzek są stale narażone na zapiaszczenie rumowiskiem niesionym przez rzeki, ruchy kry i lodu, jak również prądy rzeczne. Port gdański, po wybudowaniu w 1890 r. sztucznego przekopu, odcięty został śluzą od Wisły żywej — usytuował się wzdłuż koryta Wisły Martwej i nie miał tych kłopotów. Kręte, stosunkowo wąskie koryto rzeki nie było zbyt łat we dla żeglugi. Najwięcej kło potu stwarzał zakręt „Pięciu gwizdków" w Nowym Porcie, przy samym wyjściu w morze. To zagięte pod kątem dziewięćdziesięciu stopni zakole w pobliżu Starego Portu wymagało specjalnej czujności i u-wagi nawigatorów. Od dawna obowiązywał sygnał pięciu krótkich gwizdów bosmańskich, ostrzeżenie o zbliżającym się statku, później gdy parowce zastąpiły żaglowe kor wety i brygi — po wodach basenu daleko rozchodził się głuchy ryk syreny parowej, krótkiej, urywanej. Dopiero około 1950 r. przecięto ten wężej gordyjski — ścięto narożnik, poszerzono kanał, u-mocniono nabrzeża Westerplatte. Przy wzrastającym z roku na rok ruchu i tonażu statków port stawał się jednak za ciasny. Gdańsk bardzo ucierpiał w czasie II wojny światowej. Miasto zostało spalone, prawie zrównane z ziemią. Ocalał jed nak port. Zachowała się prawie całkowicie stocznia gdańska i remontowa wraz z pły- wającymi dokami, spichrze zbożowe i cukrownie, zbiorniki i przewody rafinerii naftowej, „Siarkopol" itp. Wąskie kanały Martwej Wisły i Motławy nie pozwalały na dalszą rozbudowę portu w zacisznych akwenach. Wreszcie zapadła odważna de cyzja — rozpoczęto budowę nowego portu: Gdański Port Północny. Śmiałe rozwiązania i ciekawe, warte szerszego o-mówienia. Po zewnętrznej stronie nabrzeża Westerplatte, na wysokości Starego Fortu, gdzie wąski cypel otoczony z jednej strony morzem z drugiej Mar twą Wisłą jest najwęższy, pow staje port przeładunku towarów masowych. Na północ ciąg nie się stare skarpowe nabrzeże betonowe — „Obrońców Poczty Gdańskiej" i skrawek lądu, na którym garstka żołnierzy pod dowództwem majo ra Sucharskiego przez siedem dni i nocy odpierała huraganowe ataki hitlerowców. Na wysokim kopcu monumentalny pomnik ku czci bohaterów, którzy zadziwili swą odwagą świat Na południu wznoszą się zakłady „Siarkopolu". Nie, nie jest to port naturalny, typowy, nowoczesny port sztuczny głęboko wrzynający się w mo rze swymi falochronami i pir sami. W pierwszej fazie robót przy stąpiono do budowy dwóch przeciwbrzeżnych sobie falochronów — północnego i wschodniego., Wykonane jako narzut z olbrzymich kamieni i bloków betonowych, stanowią typową grodź. Korona sięga wysoko ponad sztormowe fale, chroni ląd od morza. falochron północny rN pre rvoglowy falochron mrsełmdni MORZ£ BAiJ¥CKl£ Obecnie falochron wschodni jest już na ukończeniu a północny wchodzi dopiero w fazę realizacji. W powstałym akwatorze wy rośnie właściwy" port roboczy z ciężkimi żelbetowymi nabrzeżami przeładunkowymi. Masy piasku wybagrowanego z basenu zapełnią teren mię- . dzy falochronami a nabrzeża-mi. Nosi on nazwę terenu załadowanego. Na nim to wyrosną uzbrojenia portowe, bocz- j nice kolejowe, taśm owce. W drugiej fazie robót wykonane zostaną falochron i pirs, osłaniające wejście do portu i tworzące nabrzeża i pomosty przeładunkowe (rurociągi, taś-mowce). Pirs Północny wrzyna się w morze na odległość prawie jednego kilometra i chroni wejście od kierunku Nord — West. Jako konstrukcję noś ną zaprojektowano olbrzymie 'skrzynie żelbetonowe, posado- \ wionę na narzucie kamiennym z nadbudowa i łamaczem faL Skrzynie te posiadają wprost gigantyczna wielkość. Są one ośmiokomorowe, o szerokości 9 m, długości 25 m i wysokości zmiennej od 8—12 m, prawie tyle, co jedna sekcja budynku mieszkalnego na 20 rodzin na osiedlu Północ czy Powstańców Wielkopolskich w Koszalinie. Budowa portu zakończona będzie w 1S75 roku. A więc już niedługo będziemy świadkami narodzin nowego portu ęia Bałtyku. mgrr !ni. ZBIGNIEW PERZYtfSKI WSInż. Koszalin ? GŁOS ar 254 (6010) iStr. 5 Z KASZUBAMI NA UKRAINIE (3) POLTAWA SAMEGO rana Jedziemy do Komitetu Obwodowego partii. Sala konferencyjna jakby wymierzona na nasz zespół. II se-jkretarz Komitetu Obwodowego, Anato-lij Jakubów, opowiada o Połtawie i obwodzie, rolnictwie i przemyśle, kulturze i oświacie tej gościnnej i bogatej ziemi. Cyfry są imponujące, a przy tym tow. Jakubów ma rzadki dar gawędzenia, mówi żywo, obrazow.o. Był w Koszalinie z pierwszą delegacją, nawiązującą współpracę między naszymi województwami. Przemawia także Zdzisław Wieliczko. W imieniu zespołu dziękuje gorąco za serdeczność z jaką spotykamy się co krok na Połtawszczyźnie. Jeszcze wymiana skromnych upominków. Piękny wazon wędruje do rąk zespołu. Teraz zespół swoją piosenką zaprasza władze Połtawy do Bytowa: Buetowskie jęzora, buetowski las, Buetowskie Kaszuby wołają was... Jedziemy zwiedzić miasto, bo wczoraj nie było na to zbyt Wiele czasu. Z bogatego Muzeum Krajoznawczego nie ma się ochoty wyjść. Ale jeszcze trzeba obejrzeć dom Kotlarew skiego, ojca literatury ukraińskiej i jeszcze co znaczniejsze pomniki, i jeszcze Muzeum Bitwy Połtawskiejs Po obiedzie każdv już na własną rękę zwiedza miasto. Spotykamy się przed teatrem i razem jedziemy do Miejskiego Domu Kultury, gdzie dzisiaj Kaszubski Zespół z Bytowa daje koncert dla mieszkańców Połtawy. Przed Domem Kultury, jak wszędzie dotąd, ogromna plan sza zapowiadaiaca kcncert naszego zespołu. Emilia Cukano-wa w swoim gabinecie częstuje nas kawą i wręcza drukowane zaproszenia. Miejski oddział Towarzystwa Przyjaźni Radziecko-Po>skiej oraz Miejski Dom Kultury zapraszają na koncert Zespołu Pieś ni i Tańca koszalińskiego województwa. Pytam panią Milę o jej znakomity zespół.. — Mamy teraz tyle kłopotu, że mówić mi się nie chce. Jesteśmy w przededniu wyjazdu do Austrii, otrzymaliśmy zaproszenie na Festiwal Folklorystyczny. Przygotowujemy je szcze kostiumy, ustalamy kto pojedzie z zespołu, bo liczba mieisc jest ograniczona. Myślałam, że wywinę się z tego wyjazdu, ale już mi władze powiedziały: „Twój zespół, jedź". A w zesnole zawsze ile ludzi, tyle problemów... Biegnę za kulisy, aby zobaczyć jak nasz zespół przygotowuje się do występów. Wygód ne garderoby, duża. obrotowa scena, warunki znakomite. U-wija się tutaj niezmordowany przewodnik z „Turysty", p. Marian Fornung. Jak zawsze o wszystkim pamięta, służy pomocą, rada. Jak zawsze rob! więcej, aniżeli leży to w obowiązkach przewodnika biura podróży. Żartujemy nawet, że jeżeli ten człowiek wykona cały program za zespół, to tak że nas nie zdziwi. Ale pan Marian podkreśla, że wykonuje tylko swoje obowiązki, a ponadto jest mieszkańcem Kosza lina, któremu zależy, aby koncert zespołu wypadł jak najlepiej. Koncert dzisiejszy rozpoczął się nietypowo. Po powitalnej piosence zespołu sekretarz Ko mitetu PowiatoA*/ego partii z Bytowa, tow. Tadeusz Lenar-towski, wprowadził na scenę Anielę Wołodinę, mieszkankę Moskwy, honorowego obywate la miasta Bytowa. W imieniu władz miejskich wręczył jej medal „Zasłużonego dla miasta Bytowa". Myślę, że Aniela Wołodina przeżywa szczególnie pobyt naszego zespołu na Ukrainie. Oto walczyła kiedyś 0 wyzwolenie miasta, w którym dzięki cenie krwi i życia żołnierzy radzieckich, wyrosło młode pokolenie, prezentujące dzisiaj kulturę swojego regionu. Występy naszego zespołu przyjmowane są tutaj z prawdziwą serdecznością. Bohaterem wieczoru jest niewątpliwie Stanisław Suberlak, chórzysta, który razem z Elą Frankiewicz zapowiada koncert. Dzisiaj Stanisław Suberlak przeszedł samego siebie elegancją zapowiedzi i prawdziwie szarmanckim zachowaniem. Po koncercie, podczas pożegnalnej kolacji, każdy członek zespołu otrzymuje prezen ty od władz połtawskich: ce-ramike i piękne wyroby ludowe. Sławka zdobywa się na odwagę i wyraża nastrój swoich koleżanek i kolegów: — Chciałoby się ręce i nogi połamać, aby tutaj jeszcze trochę zostać! Z tymi nogami to jednak przesada. Sławka tańczy w ba lecie, a wczoraj po koncercie bolały ją tak bardzo, że trzeba było kłaść kompresy rozgrzewające. Teraz zespół śpiewa gospodarzom „sto lat", a „pod moskiewskie wieczory" zmienia na „połtawskie". KREMIEŃCZUK Nad hotelem w Kremień-czuku napis: „Witamy drodzy goście z Koszalina". To dzieło Niny Żłobińskiej, niewysokiej blondynki, która tutaj kieruje pracą Towarzystwa Przyjaźni Radziecko-Polskiej. — Nie mam odwagi mówić po polsku, chociaż uczę się języka polskiego od dawna. Ostatnio, na urodzinowy prezent otrzymałam od przyjaciół słowniki, czytam stale waszą prasę, ale mówić mi trudno. — Proszę do nas przyjechać, odważy się pani mówić. — Teraz nasza delegacja jedzie do Słupska, ale ja jesz-sze poczekam. Może następnym razem przyjadę. Przygotowywałam naszemu sekretarzowi w języku polskim początek 1 zakończenie przemówienia. Podobno wszyscy go u was pytali skąd tak dobrze zna język polski. Bardzo byłam z siebie dumna. Tu znów witają nas starym zwyczajem — chlebem i solą. Młodzież wzruszona przyjmuje kwiaty. Nikt nie opuszcza tych powitań, bo powiadają, że są niepowtarzalne i szczególnie wzruszające. Zwiedzamy miasto, miasto nowe, bo po wojnie niemal w całości dźwignięte z ruin. Z wysokiego nabrzeża patrzymy na Dniepr. Ktoś pyta o Koszalin, że pewnie większy, bo miasto wojewódzkie. Nie, mniejszy. Brak nam przecież jeszcze tych stu dziesięciu tysięcy mieszkańców, aby dorów nać Kremieńczukowi. I brak nam jeszcze ciężkiego przemy słu, którym to miasto może się poszczycić i jeszcze rudy żelaznej, wysokoprocentowej, leżącej tuż pod powierzchnią ziemi. I tych sadów ciągnących się kilometrami w drodze do Kremieńczuka i tych czarnych, urodzajnych skib. Dzisiaj ostatni koncert na Ukrainie. W zespole nastrój podniecenia. Dom Kultury Fab ryki Samochodów Ciężarowych zasługuje właściwie na miano pałacu. Słyszę jak tuż przed koncertem portier wykłóca się z jakaś grupą ludzi, nie mających zaproszeń. — Przyjechaliśmy na koncert z miejscowości odległej o trzydzieści kilometrów, a wy mówicie, że miejsc nie ma. To skandal! Tych kilka miejsc się nie znajdzie? — Nie wpuszczę, bo tłok na sali. Milicję muszę wezwać, jak nie ustąpicie. Żal mi tych ludzi, ale nie ośmielam się interweniować. Nie jestem tutaj gospodarzem. I cieszę się, że na widowni — jak wszędzie dotąd — tłok. W pierwszym rzędzie zasiadają przedstawiciele miejscowych władz, jest także Nina Żłobiń ska z synem i Olga, przedstawiciel miejscowej prasy. Z Poł tawy przyjechała Barbara Pro kopienko. Koncert przebiega nadzwyczajnie, sprawnyv na do brym poziomie. Coś tam w a-para turze nagłaśniającej się psuje, bo widzę jak Bohdan Porański, syn pana Michała z kapeli, przemyka się za kulisy. Znów wszystko w porządku, oklaski coraz huczniejsze, gorętsze. — Drodzy goście, drodzy przyjaciele! — rozpoczyna po polsku przemówienie ktoś z miejscowych władz. I w imie niu zespołów artystycznych Do mu Kultury, w którym gościmy, przemawia Paweł Ojczenasz. I wznosi po polsku o-krzyk: — Niech żyje przyjaźń zespo łów artystycznych Bytowa i Kremieńczuka! Znów znalazł się prezent dla naszego zespołu. Tym razem jest to piękna radiola „Ur^l". Zespół na scenie, obdarowany kwiatami, śpiewa „sto lat" gospodarzom i publiczności. Za kulisami, mokry i zmęczony Jan Stec, kierownik muzycz- ny zespołu, promienieje z zadowolenia. Czesław Kujawski pokazuje mi książkę: narodowe tańce Ukrainy. Otrzymał ją od miejscowego choreografa. Znów pożegnalna kolacja, tym razem ostatnia na gościn nej Ukrainie. Ela Frankiewicz wręcza Barbarze Prokopienko komplet strojów kaszubskich, dar dla Muzeum Krajoznawczego w Połtawie, gdzie gromadzą z pietyzmem każdy dro biazg z Koszalina. Barbara Prokopienko zwraca się do towarzysza Boczkow skiego: — Słuchaj, jeżeli za miesiąc otworzycie w Kremieńczuku muzeum, oddam wam te kostiu my. Ale wydaje mi się, że nie zdążycie... — Trudno otworzymy później, ale nasze i tak będzie lepsze od połtawskiego. Śmiejemy się. Widać że wszystko, co jest w Kremieńczuku, musi być lepsze aniżeli w Połtawie. „Konflikty" zna ne nam przecież. Jakby się słuchało rozmów między miesz kańcami Słupska i Koszalina. Bankiem śpieszymy do przy : stani. Czeka nas sześciogodzin na podróż wodolotem do Ki-i jowa. Z szybkością dziewięćdzie sięciu kilometrów na godzinę mkniemy przez wody Dniepru, • Niezapomniane widoki, nieza-' pomniany krajobraz, niezapom nianej, gościnne-j ziemi. Wieczorem na kijowskim dworcu żegnagą nas jeszcze dwie osoby:. Aniela Wołodina, ; która stąd dopiero wraca do : Moskwy i "Wala, towarzysząca nam przez cały czas, niezmordowana, usłużna, prawdzi ; wa mrówka, organizująca nasz pobyt na Połtawszczyźnie. Żal v stad odjeżdżać. Słyszę, jak dziewczynki * r zespołu rozmawiają między so i bą . — Pierwszy raz nie pomyślą * łam ani o domu, ani o pracy. —A ja pomyślałam, ale z ża lem, że oni tego nie zobaczą. — Na pożegnanie można byłoby coś zaśpiewać. Ale nawet takiej piosenki nie ma. Takiej żeby wszystko mogła za nas wyrazić... JADWIGA SLIPlfiSKA1 Piękne, kamienne „baby", świadectwo 'dawnej kultury, wykopane w stepach, znalazły miejsce w Połtaw-skim Muzeum. OCZĄTEK roku szkolnego sprzyja rozważaniom na temat rangi i miejsca szkoły w społeczeństwie, na temat jej zadań i możliwości. Myślę o tym nie tylko z racji moich zawodowych za interesowań, ale także jako matka, której syn niedługo zakończy szkolną edukację. Refleksje wy nikające z moich wieloletnich konfrontacji i kontaktów nie są zbyt optymistyczne. Piedestał, na którym stawia się szkołę z okazji różnych uroczystości, w istocie rzeczy nie ist nieje, chociaż powinien stanowić jej niewzruszoną podstawę. Nie, nie cho dzi o to, aby szkołę umieścić na cokole, gdzieś ponad społeczeństwem i władzą, jako niedosiężny przybytek wiedzy, lecz po prostu o jej auto rytet w nauczaniu i wychowywaniu naszych dzieci, jej samodzielność. Krótko mówiąc, sądzę, że powstała zasadnicza sprzeczność między możliwościami szkoły a stawianymi jej wymaganiami. I to nie dlatego, że szkoła nie chce, czy nie potrafi realizować coraz trudniejszych zadań, ale dlatego, że uwikłana jest w najróżniejsze konflikty i zależności. W GĄSZCZU PRZEPISÓW W jaki sposób szkoła może realizować — nie bójmy się tego określenia — swą szczytną misję kształtowania oblicza młodego pokolenia, jeśli system zarządzania nią łączy się z ograniczaniem jej samodzielności, z dyktowaniem jej nawet naj drobniejszych decyzji poprzez nie-[ngyfrle rozbudowany system sana-. dzeifi 1 zaleceń? A fm więcej zarzą-dzeń, tym mniej mają one wspólnego z sytuacjami, które powstają niezależnie od nich, lub na ich mar ginesie. Nie są bowiem w stanie przewidzieć wszystkiego, co niesie szkolna społeczność. Powstaje wobec tego zbyt często konieczność naginania życia do przepisów. Jak ma postąpić nauczyciel, którego wysiłki ocenia się w oparciu o odsetek promowanych do następnej klasy uczniów, a także — absolwentów przechodzących do szkoły wyższego szczebla? Aczkolwiek resort oświaty w swych instrukcjach przestrzega przed stosowaniem tego rodzaju kryteriów, życie jest silniej sze od instrukcji: władze oświatowe „lubią" szkoły ,które wykazują się takimi właśnie wynikami. Czy szko ła jest fabryką, w której poziom wykonania planu określa się przy pomocy procentów? Znam wprawdzie nauczycieli, którzy wolą „narazić się" zwierzchnikom, niż przepuścić złego ucznia do następnej klasy ,ale są to niemal bohaterowie, którym nikt nie zazdrości. Sprawiają kłopot swym szefom, muszą się gęsto tłumaczyć, ba! — kwestionuje się ich kwalifikacje. A pozostali? Ludzie, a więc i nauczyciele, nie są aniołami: wolą postawić delikwento wi „państwową trójkę", niż narażać się na złą opinię. EKSPERYMENTY W PRAKTYCE A zagadnienia dydaktyki? Czy w tej dziedzinie, aczkolwiek nie należy oddzielać jej od wychowania, nauczyciel mogę gogwinać skraydła?. Teoretycznie nauczyciel ma prawo wyboru metod kształcenia młodzieży. Ale programy nauczania zawierają drobiazgowy repertuar ofert, w zasadzie wyłączenie do przyjęcia. Również jednolite podręczniki ograniczają samodzielność nauczyciela. (Ostatnio pojawiły się dwa podręczniki do matematyki licealnej, z których nauczyciel wybiera ten, który mu najbardziej odpowiada; drugi podręcznik wydano jednak dlatego, nicH, dezawuując W ten sposób orze czenia komisji egzaminacyjnej Jak by nie było ciała, składającego się z dyrektora szkoły i kilku odpowie dzialnych pedagogów. Dyrektor szkoły ma również minimalny wpływ na dobór kadry pedagogicznej. Najwięcej do powiedzenia mają tu między innymi wydziały oświaty. Tak więc dyrektor szkoły nie odpowiada ani za wyniki naucza nia ,ani za podległych mu nauczy- bo ten pierwszy okazał się zbyt trud ny). Czy nauczyciel nie powinien mieć obowiązku dokonania wyboru metod pracy z młodzieżą, pewnej swobody w korzystaniu z podręczników, wreszcie eksperymentowania? Tymczasem możliwości te są tak obwarowane, że bywają wręcz niemożliwe do wykorzystania. Jakie kolwiek próby wyjścia poza nakreś lone ramy dydaktyczne uważane są za coś gorszego, niż banalne prowadzenie lekcji. KTO ODPOWIADA? W tych warunkach nawet nie wywołuje już zdziwienia praktyka niektórych wydziałów, oświaty i kuratoriów, które baz żadnych protestów ze strony resortu kontrolują między innymi wyniki egzaminów i klasyfikacji kandydatów do szkół śred- cieli, ani za poziom absolwentów swej szkoły. Odpowiada zaś przede wszystkim za stosowanie się do prze pisów i norm ustalonych wyżej, W sposób wyłącznie administracyjny ustawiono też w szkole wizytatora. Wizytator wypełnia normę dni spędzonych w terenie, sporządza protokoły i zalecenia powizytacyjne. Ma on swój obwód, a nie specjalność. Czy można się dziwić, że ogra nicza się do kontroli dziennika klasowego, szafek z pomocami naukowymi czy frekwencji dzieci? On także jest przede wszystkim urzędnikiem, a nie pedagogiem. PORA WIELKICH PORZĄDKÓW Tak oto na działalność szkoły wy wiera przemożny wpływ administracja — w dodatku zacofana i prymitywna, a nie nauki pedagogiczne. Drobiazgowe ingerencje w sprawy szkoły niemal wykluczają jakąkolwiek swobodę ruchów, decyzji i inwencji. W tych warunkach zaryzykowałabym twierdzenie, że obecny system zarządzania szkołą i nauczy cielami jest hamulcem ich rozwoju i to nie tylko w sferze organizacji, ale także dydaktyki i wychowania. Że u jego podstaw leży brak zaufa-, nia do nauczycieli. Oczekujemy od szkoły spełnienia nie byle jakich nadziei. Pragniemy, by nauczyła nasze dzieci myśleć i działać, kojarzyć fakty i wyciągać wnioski. Nie są to chyba wymagania wygórowane, ani nowe: od lat widnieją niejako na transparentach' oświaty. Już najwyższy chyba czas, by wcielać je w życie. Są one bowiem stymulatorem postępu, koniecz; nością i nakazem chwili, nie tylko w szkole. Jeżeli chcemy być społeczeństwem ludzi myślących, nie uda się nam ominąć zmian w systemie zarządzania szkołą, zmierzających do przywrócenia pełnego zaufania do nauczycieli i młodzieży. W przeciw-nym razie szkoła — i nie tylko ona — będzie miała te same, znane trud ności i będzie dreptała w miejscu. Nie może bowiem skutecznie wyzwą lać aktywności i samodzielności instytucja, która sama tych atrybu-. tów jest pozbawiona. Myślę, że pora, która nadeszła, sorzyja wielkim porządkom: usunięciu ze szkolnej drogi kamieni, które przeszkadzają całemu społeczeństwu. Tego oczekują i nauczyciele, i mło-* dzież, i my — rodzice. (AR) MARYLA ZALEJSKA' JStraJ| GŁOS nr 254 (6010) ^Tom4ca, kulturalna ŚWIAT O LUDMIŁA MARIAŃSKA Tymoteusz Karpowicz, Tadeusz Różewicz i Jan Zych -zięli udział w międzynaro-owym festiwalu poezji, któ-y odbył się w Strudze (Ju-,osławia). Bardzo popularna v tym kraju impreza odbywa się pod protektoratem prezydenta Józefa Tito, a zgłosiło się do niej 100 poetów z 20 krajów. G WILNO uczci pamięć Stanisława Moniuszki. W związku z setną rocznicą jego zgonu do repertuaru Litewskiego Teatru Opery i Baletu włączono „Halkę", utwory naszego kompozytora będzie także prezentować Filharmonia Narodowa. Przewiduje się specjalne występy dla młodzieży, w trakcie których słuchacze zostaną zapoznani z życiem i twórczością Moniuszki. • ODNOTOWUJEMY nową powieść Anny Seghers. Nosi ona tytuł „Przeprawa'' (opowieść o miłości) i jest plonem podróży autorki do Brazylii. Akcja toczy się wokół losów dwu niemieckich rodzin, uciekinierów z III Rzeszy. • W ATENACH, Płowdiw, Warnie i nad brzegami Bałtyku nakręcano sceny do filmu „Agent nr 1", opartego na książce Stanisława Strumph-- Wojtkiewicza. Reżyserem filmu jest Zbigniew Kuźmiński. Postać bohatera odtwarza Karol Strasburger, brytyjskiego komandora Bolby — Zdzisław Tobiasz, a postać łączniczki (Greczynki) ~ Monika Sołu-bianka. KRAJ * ROZPOCZYNA sf ę Bydgoski Festiwal Muzyczny. Potrwa od 10 do 19 września i będzie się składał z przeszło 20 koncertów. W programie specjalny akcent położono na wielowiekowe kontakty muzyczne Polski i Francji, od średniowiecza po współczesną awangardę. Po raz pierwszy będzie wykonana m. in. kantata Tadeusza Machla — „Lot Ikara". Swój udział w Bydgoskim Festiwalu zapowiedział paryski kwintet dęty „Ars Nova", moskiewski kwin tet fortepianowy „Harocco'.' W czasie Festiwalu odbędzie się sympozjum, w trakcie którego wygłoszonych zostanie kilka referatów, poświęconych polsko-francuskim muzycznym związkom. Q UKAZAŁA SIĘ wielobarwną mapa zabytków województwa poznańskiego, wydana przez ,,Wydawnictwa Kartograficzne", a opracowana przez Jana Pica. Zawarto w niej oznaczenia zabytków we- j dług czterech grup klasyfika- Kosza'ińskie Koncepty Organowe Jubileuszowy fnat (gra Leon Bala?) 5 WRZEŚNIA odbył się następnym — o 150 więcej, m. in. o zorganizowanie trasy ostatni, dwunasty w tym Rok 1969 — 3.750 osób, 1970 artystycznego tournees zna- sezonie, . a jednocześnie — 3.500, rok 1971 — prawie nym i liczącym się artystom, pięćdziesiąty w ogóle, koncert 5 tysięcy. Pierwsze wpływy dotychczas często „wyrywa-organowy w koszalińskim ko- wyniosły 3.700 złotych. W nym" sobie przez każde z ściele NMP. Inicjatywa Ko- roku ubiegłym zebrano za bi- tych trzech miast. Gdyby do-szalińskiego Towarzystwa Mu lety 16.800 złotych, w tym — szło do współpracy, byłby to zycznego, zrodzona w roku ponad 30 tysięcy. jeden z najlepszych skutków 1966, a systematycznie wpro- Liczby oddają, choć w nie- właściwego przygotowania let wadzona w czyn w roku na- pełnej mierze, charaktęr i niego sezonu muzycznego, stępnym. wydała owoce, któ- znaczenie koszalińskiej im- Jest zainteresowanie coraz rych sami organizatorzy po- prezy. Szczególnie owocny większe, jest obiecująca per-czątkowo się nie spodziewali, był dopiero co zakończony se- spektywa. Są jednak także i Propozycja była przecież zon, frekwencja zdumiewała kłopoty. Zdaniem artystów, swego rodzaju „wyzwaniem, zarówno organizatorów, jak i nasze organy wymagają jak rzuconym w okresie trium- grono stałych, wiernych słu- najrychlejszego remontu, prze fów festiwali muzyki zdecy- chaczy. Nie do rzadkości na- budowy. Ich obecny stan dowanie lżejszej, była też ró- leżały przypadki organizowa- techniczny nie zapewnia wła-wieśniczką festiwali w Koło- nia przyjazdów z miejscowo- ściwego poziomu artysty czne-brzegu, Połczynie-Zdróju i ści wczasowych, wiizyty zagra- go. Nie jest to problem nowy. Słupsku. Można się było oba- nicznych turystów. Jest to już Wydziały kultury Prezydium wiać, że w taikiej konkuren- fakt trwały: Koszalińskie MRN i Prezydium WRN w cjii koncerty organowe zejdą Koncerty Organowe nie tylko Koszalinie znajdą środki na na nieco dalszy plan, staną nie mogą zniknąć z kalenda- remont, możliwa jest umowa się wydarzeniem ekskluzyw- rza imprez, wręcz przeciw- z wyspecjalizowaną firmą, nym, wąskiego kręgu trądy- nie, muszą się umacniać, roz- Remont trwałby, według cjonalistów. wijać. wstępnych przewidywań, dwa W pierwszym roku doszło Daleko nam jeszcze wpraw- lata, nie dezorganizowałby do skutku 6 koncertów, w dzie do sławy oliwskiej ka- mimo to koncertowego cyklu, następnym — 7, w 1969 — tedry i jej organów, istnieje Można chyba liczyć na współ-już 12 i jeden dodatkowy, też spory dystans między Ko- pracę organizatorów koncernom! a dwu ostatnich lat — szalinem a Kamieniem Po- tów i właściwej administracji, to 12 koncertów w sezonie, marskim, równocześnie jed- Koszalińskiemu Towarzy-trwającym od czerwca do nak koncerty organowe w stwu Muzycznemu i wspiera-września. Wzrost liczby kon- trzech miastach polskiego wy- jącym je materialnie wydzia-certów był jednocześnie od- brzeża powinny stanowić pew- łom kultury należy życzyć ważną próbą zainteresowania ną całość. Do takiego wnio- pełnego urzeczywistnienia do-nimi słuchaczy i odpowiedzią sku doszli działacze KTM, brych zamierzeń, poważnie na społeczne zapotrzebowanie, proponując Oliwie i Kamie- wzbogacających życie arty-W roku 1967 wysłuchało kon- niowi Pomorskiemu współ- styczne Koszalina i pobliskich certów 1.800 osób, w roku działanie, koordynację. Chodzi miast, (zetem) Jestem niewiernym mężem Sposoby podrywaczy są od wieków dość niewybredne i proste. Roger Blanchard, wyższy urzędnik francuskiego ministerstwa kultury, przy podrywaniu nowej dziewczyny wysila się tylko na zadawanie pierwszego dość oryginalnego pytania: „Czy pani jest zaręczona z marynarzem greckim czy z pilotem liniowym?" — Ponieważ odpowiedź z reguły winna brzmieć przecząco, nic nie stoi na przeszkodzie, by nawiązać flirt, a później stosunki bardziej intymne, zwłaszcza że Roger Blanchard może być atrakcyjity dla każdej dziewczyny. Jest przystojnym mężczyzną, zajmuje wysokie stanowisko, ma kontakty z dyplomatami, artystami i możnymi tego świa ta, a poza tym ma poczucie humoru, jest inteligentny i na tyle cyniczny, by nie bawić się w mdłe pozory mieszczańskiej poprawno ści. Oczywiście, tylko poza domem. Bo tutaj, u siebie, rozumie konieczność zachowania tych pozorów, zwłaszcza że nudząca go już żona wypełnia wzorowo obowiązki pani domu matki dwojga uroczych dzieci. Rozwiązanie sprawy czworokąta dorosłych cyjnych. podano daty lokacji i jest łatwe do przewidzenia. Przecież film jest komedią obyczajową, a Francuzi od daw na nauczyli się patrzeć na problemy miłości, małżeństwa i zdrady z pobłażliwą tolerancyj-nością i przymrużeniem oka. Świadczy o tym ich literatura i teatr z tysiącami lekkich, dowcipnych sztuk bulwarowych, w których mąż-rogacz, zdradzana żona i ten trzeci lub ta trzecia są tak zwykłymi bohaterami jak na przyk}ad w naszej komedii ułan lub dziew czę z polskiego dworku. wszystkich miast, poinformowano o układzie urbanistycznym miast zabytkowych, wyróżniono miejsca martyrologii. WOJEWÓDZTWO O NOWY SEZON teatralny BTD rozpoczął się nieoficjalnie 4 września, oficjalnie natomiast 11 września. Premierowym przedstawieniem nowego sezonu jest „Nim zapieje kur" J. Bukow-azana, w reżyserii Andrzeja Przybylskiego. & W PIERWSZYCH dniach października w Szczecinku odbędzie się przegląd zespołów muzycznych szczecińskiej Dyrekcji Kolei Państwowych. Wybór miejsca imprezy nie jest przypadkowy, szczecinecki „Klub Kolejarza" ma dobre tradycje w zakresie upowszechniania kultury muzycznej. Q 21 WRZEŚNIA nastąpi inauguracja nowego (trzeciego z kolei) kursu kulturalno-- oświat owego w Radawnicy, pow. Złotów. Szerzej o jego dorobku napiszemy w osob- Jednym słowem na ekranie widzimy jeszcze jedną komedię na najbardziej wyeksploatowany i banalny temat, wobec czego najważ niejsze jest pytanie, czy można się na niej dobrze bawić. Odpowiedź brzmi zdecydowanie — tak. Akcja toczy się wartko: sytuacje komediowe obfitują w mnóstwo świetnie pod patrzonych szczegółów obyczajowych i psychologicznych, dialogi są lekkie i dowcipne, a w każdym ujęciu widać zręczne rzemiosło reżyserskie i aktorskie. Bawi nas lekka kpina z ministerialnej biurokracji, z różnych państwowych świętości i z powagi „nienaruszalnych" więzów między ludźmi. Poza tym wszystko dzieje się we wspaniałych wnętrzach, ekran roi się od pięknych, nowoczesnych dziewcząt, a barwne sceny filmowe na wystawie światowej w Osace przenoszą widza w świat, w którym każdy z nas chciałby się znaleźć. Czego więcej można oczekiwać od rozrywkowej komedii? Warto uprzytomnić sobie jeszcze dwie ciekawostki: Nicole Colfan, wykonawczyni jednej z głównych ról (Anet-te) jest córką Polki i Rosjanina, która trafiła do filmu przypadkiem; sławny pisarz Roger Peyrefitte, odtwarza w filmie postać nie mniej znanego ministra kultury Francji — Andree Malraux, nie szczędząc temu ostatniemu złośliwości i kpiny. No tak, minister we francuskiej komedii to nic nadzwyczajnego. Kpina z niego — też nic nadzwyczajnego. Dobrotliwa kpina nikomu jeszcze nie zaszkodziła. TADEUSZ KUBIK ROZMAICIE kształ tuje się nasz stosunek do książek. Wiele jest takich pozycji, które ledwie przerzucimy, albo po przeczytaniu odkładamy, aby więcej po nie nie sięgać. Są książki, do których stale wracamy, pisane jakby dla nas, o nas. Wszelkiego rodzaju pamiętniki wspomnienia m teresują nas albo ze wzglę du na osobę autora, albo szczególnie ciekawi nas epoka, a wiadomo, że zawierają one zawsze bogaty materiał przyczynkarski. Są jednak wspomnienia szczególne. pisane przez ludzi jeszcze żyjących, dotyczące czasów nie tak odległych i spraw obchodzących nas najżywiej. Wspom nienia rdzennych mieszkań ców Warmii, Powiśla, Pomorza, Opolszczyzny. Obszerny tom, który mam przed sobą nosi tytuł: „MI NĘŁY WIEKI, A MYŚMY OSTALI". Jest to już drugie wydanie, poszerzone i uzupełnione, wspomnień Jana BOENIGKA, które ukazało się nakładem Ludowej Spółdzielni Wydawniczej. Autor rozpoczyna je tak: książki poświęcone są organizacji polskiego szkolni ctwa i nauczycielom polskim. którzy odegrali tak wielką rolę w rozbudzaniu świadomości narodowej wśród ludności rodzimej. Życiorys Jerzego Lan ca nauczyciela szkoły polskiej na Mazurach, znany zapewne czytelnikom z lektury Wańkowicza „Na tropach Smętka", przedsta wiony jest tu obszernie, przez człowieka, który znał dobrze i wprowadzał do pracy tragicznie zmarłego nauczyciela. Oddzielnie pisze Boenigk o Janie Bauerze, na którego procesie w Słupsku stawał jako świadek. Autor przy tym ma prawdziwy dar narracyjny i o wielu sprawach pisze z pasją prawdziwego publicy sty. Wydaje mi się, że wszys cy, których interesuje prze szłość ziemi, na której u-rodziły się już nasze dzieci, powinni tę książkę prze czytać. Bo nie dotyczy ona J99 q mm „Dwudziestego czwartego lipca 1903 roku w Urzę dzie Stanu Cywilnego w Sząbruku ojciec mój zgłosił urodziny dwunastego z rzę du dziecka, chłopca, i podał jego imię — Jan. ZJrzęd nik przetłumaczył z polskie go na niemiecki i zapisał w metryce — Johann. Taki był urzędowy nakaz." Mimo pruskich zabiegów dzieci nie udało się zniemczyć. Jan Boenigk, wśród wielu innych z powiatu olsztyńskiego, powędrował do szkoły średniej w Polsce i w Seminarium Nauczycielskim w Lubawie spotkał się z Janem Rochem Baue rem, także olsztyniakiem, związanym później z powiatem bytowskim i organizacją szkolnictwa w kaszubskich wioskach. Podobnie jak Jan Bauer u nas, w Bytowskiem, tak i Jan Boenigk kieruje pracą Polsko-Katolickiego Towarzystwa Szkolnego na Ziemi Malborskiej; później dodają mu Komisariat Szkolny Mazowsza i kierownictwo Towarzystwa Szkolnego na Powiślu. Gestapo przerywa jego zbyt ożywioną działalność organizacyjną, dlatego też od 1935 roku zajmuje się redagowaniem popularnego na tych terenach miesięcznika dla dzieci „Mały Polak w Niemczech". Wojnę przeżył w obozie koncentra cyjnym w Sachsenhausen. Do dziś jest działaczem na rodzinnej Warmii. Taki byłby — w ogromnym skrócie — życiorys Autora. Ale książka, licząca 398 stron druku, nie jest jego życiorysem. Jest świetnie napisaną relacją 0 wszelkich przejawach polskości na ziemiach, które Niemcy uznali za swoje, 1 których rdzenną ludność wszelkimi sposobami stara li się zniemczyć. To epopea walk o polską szkołę, o zachowanie ojczystego języka, rodzimej kultury. Walk Polaków, którzy mimo wieków germanizacji — ostali Polakami. Szczególne karty tej ostali tylko Warmii i Powiśla. Wśród miejscowości, o któ rych Autor pisze, nie brak Bytowa, Osławy Dąbrowy, Płotowa, Ugoszczy, Zakrzewa, Złotowa, Świętej, Głomska, Błękwitu, Podróżnej, Słupska. Organiza cja polskiego szkolnictwa, działalność Towarzystwa Młodzieży, Harcerstwa zazę biały się na tych terenach, podobnie jak akcje oświatowe i kulturalne prowadzone przez Związek Pola-* ków w Niemczech czy pol-' skie szkoły. Stąd też Jan Boenigk w książce „MINĘ ŁY WIEKI A MYŚMY 0-_ STALI" mówi także o prze szłości naszej ziemi. Wśród wielu znajomych nazwisk znalazłam tu jed^ no, szczególnie bliskie nam dziennikarzom. Jest to nazwisko Edwarda BARTKO WIAKA. Nazywaliśmy Go „Tatą", nie tyle ze względu na jego wiek, ale zawodowe doświadczenie, nabyte w najtrudniejszych latach dla Polaków, działających w Niemczech, w latach za-^ mykających się wrześniem 1939 roku. Przedwcześnie zmarłego Kolegę pożegnaliśmy na koszalińskim cmen tarzu. W tym dobrodusznym i pogodnym człowieku, którego żegnało setki nieznanych nam ludzi, nie domyślaliśmy się energicz-. nego organizatora na terenie Berlina z czasów hitlerowskich. O Sobie nie mówił wiele. Nowy rys cha-: rakteru Taty Bartkowiaka odsłonił teraz Boenigk. Myślę, że wielu mieszkańców naszego wojewódz twa, czytając tę książkę, znajdzie znajome sobie nazwiska, sprawy. A ci, którzy nie znają historii sprzed trzydziestu lat, znaj dą w niej żywe jeszcze źródło. JOT PRZtKAZ POW ALBO ZmCMiNt Gdzieś tam mówi się nie ty ganizowane na zasadzie wszy-Ze plastyka, co „sztuka wody", stkiego po trosze. Wbrew na-„ziemi" czy „światła". Są ma szym narzekaniom na marazm larze, którzy zarzucając mało- w środowiskach twórczych, wanie obrazów rezygnują jed- ich „produkcja" jest pokaźna, nocześnie z określeń przyję- a aranżerzy kolejnych wystaw tych io nomenklaturze arty- nie muszą się martwić o to. stycznej. Ale pozostają także czym je wypełnić. Wybór spro niezliczone zastępy tych, któ- wadza się z reguły do wyodręb rzy, jak dawniej obrazy m,alu niania twórczości specyficznej ją, zachowują prasy przydatne warsztatowo, kiedy indziej przy produkcji odbitek gra- znów hasłem wywoławczym ficznych. Potwierdzają to ko- dla kolejnego zestawu bywa lejne wystawy. Ot, choćby ak- po prostu formuła tematyczna, tualny pokaz „Grafiki poznań- Mnożą się wystaioy pt. „pej-skiej" w koszalińskim salonie zaż w malarstwie", albo „mo-BWA czy niedawna wystawa rze w graficeW sytuacji Zapolskiej grafiki barwnej" w krzepłych pojęć rewelacją wy emviku. daje się już propozycja wy-Można zatem przyjąć, że w odrębnienia. cech specyficz-plastyce wszystko toczy się u- nych dla określonej dziedziny tartym z dawna szlakiem. Po plastycznej. Przykładem ,J?ol-kazy malarstwa przeplata się ska grafika barwna'*. pokazami grafiki czy rzeźby. Pomijając to, że zastosowa- a rację bytu mają nade wszy nie barwy w grafice dawno tłko wystawy artystyczne, ar- przestało szokować, pokaz, o którym mowa, należy do wyjątkowych. Zawierał on prace artystów, którzy przyczynili się do rozsłaioienia naszej gra fiki daleko poza granicami kra ju. Wymieńmy kilka nazwisk: Lucjan Mianoioski, Konrad Srzednicki, Janina Kraupe... Ich m. in. staraniom zawdzięcza się imprezę tej miary co Międzynarodowe Biennale Gra fiki w Krakowie. Nagrody, zaproszenia do u-działu w wystawach zagranicz nych, zakupy do cenionych ko lekcji. Artyści prac sprowadźo nych do empiku mają to wszystko poza sobą. Zatem występ znakomitości? Tak, a nawet więcej, bo artystów tych przywykło się już uważać za klasyków w swej dziedzinie. Byli i pozostają wirtuozami warsztatu. Zadziwiali i nadal zadziwiają umiejętnością łącze nia jego specyfiki z pojęciem tak istotnym dla innej dziedzi ny, jak barwa w malarstwie. Dla rasoiuego grafika wybór to krępujący. Nie w każdej technice pozwala ujawnić swój zamiar. Stąd tak często zawie rza się zwodniczej, chociaż po nętnej technice litografii, dowolności technik mieszanych, czy dość prostym w obróbce opracowaniom linorytniczym: Efekt? Barwa nie jest dodatkiem a czynnikiem decydującym w wyrazie. Zestaw w empiku był charakterystyczny i pod innym względem. Zebrano tutaj prace komunikatywne w odbio rze, bo odwołujące się do motywów tematycznych. Większość z nich realizowano przed kilku laty, były pozycje prezen towane na wspomnianym krakowskim biennale tW sumie był to pokaz pełen fantazji, o dzid GŁOS nr 254 (6010) % Fragment sceny z „Niech no tylko zakwitną jabłonie" na scenie naszego teatru. ZADKO się zdarza, aby już po roku oceniano działalność nowego kierownika artystycznego. Pierwszy rok prowadzenia teatru ma zawsze znamiona próby. Jest to czas, w którym nowy dyrektor poznaje zaangażowany przez siebie zespół, a także miasto i województwo w jakim przyszło mu kierować teatrem. Mierzy swoje siły, konfrontuje swoje ambicje z możliwościami teatru i zainteresowaniami oraz potrzebami odbiorcy. Pierwszy sezon jest zaledwie pierwszym krokiem kierownika artystycznego na nowym terenie, a slima doświadczeń pozwala mu dopiero kształtować w przyszłych latach oblicze ideowe i artystyczne teatru, którym kieruje. Ale oto leży przede mną proponowany repertuar na przyszły sezon, ten, w który wkraczamy. Jakże go omawiać, nie spojrzawszy na rok miniony, tym bardziej, że był to rok wcale bogaty w naszym teatrze. JERZEMU WRÓBLEWSKIEMU, który objął dy rekcję i kierownictwo artystyczne Bałtyckiego Teatru Dramatycznego w Koszalinie i Słupsku, udało się — chociaż nie bez trudności — zachować stałe dni grania na obu scenach. Ponadto zwiększyła się liczba widzów na przedstawie niach, wpływy za bilety są znacznie większe, a zatem pla ny finansowe przekroczone. W tym też sezonie dało się zauważyć, że ludzie coraz częściej £ami przychodzą do kasy po bilety, zwłaszcza w Koszalinie i Słupsku. Jest to pomyślny objaw, świadczy o zwiększonym zainteresowaniu teatrem. Z zamierzonego repertuaru, na dziesięć zaplanowanych po zycji, zrealizowano osiem. „Ksiądz Marek" Słowackiego i adaptacja głośnej powieści Bruno Jasieńskiego „Palę Paryż" zamienione zostały na „Pokojówki" Geneta i „Ubu króla" Jarry'ego. Zamienione, ale nie wycofane z repertuaru* obie bowiem sztuki znajdujemy w tym sezonie na liście propozycji. I istotnie rzadko się zdarza, aby planowane sztuki były tak sumiennie rea lizowane. Zatem dyrektor Jerzy Wrób lewski może się poszczycić sukcesami natury organizacyj nej. Ale czy tylko? A sukcesy artystyczne? Myślę, że gdyby wziąć pod uwagę jedynie „Pa r.a Jowialskiego" Aleksandra Fredry i cieszące się niesłabnącym powodzeniem „Niech no tylko zakwitną jabłonie" Osieckiej, to już moglibyśmy powiedzieć, że był to sezon u-dany, z dwiema premierami, które poziomem artystycznym zaświadczyły o możliwoś ciach i ambicjach naszego tea tru. Ale przypomnę jeszcze do bre przedstawienie „Grupy Laokoona" Tadeusza Różewi- bliczności. Zapisali się w nim pięknie swoją pracą reżyserzy Barbara Fijewska^Jerzy Wrób lewski, Wojciech Boratyński i Andrzej Przybylski. Zasłużyli na uznanie scenografowie: Li liana Jankowska i Janusz War pechowski oraz Krystyna Husarska swoją pracą nad „Pokojówkami". Zaprezentował się interesująco zespół aktorski, a szczególnie Adela Zgrzy błowska, Ewa Nawrocka, Barbara Martynowicz, Krystyna Horodyńska, Wela Lam, Stanisław Frąckowiak, Zbigniew Szczapiński, Hilary Kurpanik, Jerzy Smyk, Mieczysław Błochowiak, Marian Drozdowski i Jerzy Rogalski. era, „Pokojówek" Geneta. „U-bu króla" Jarry'ego, „Króla Jelonka** Gozziego. Przypomnę, że w minionym sezonie nie było przedstawienia żenującego, chociaż bywały słabe, mniej udane. Zaliczyłabym tu przede wszystkim „Obronę genów" Cwojdzińskiego w reżyserii Stefanii Domańskiej i wprawdzie interesującą i ambitną w zamyśle reżyserskim, ale niezrealizowaną aktorsko „Oresteję" Aischylosa. Charakterystyczne, że na Fe stiwal w Toruniu nasz teatr wysłał przedstawienia trzech sztuk: „Orested'', „Ubu króla" i „Pokojówek". Nie bardzo go dziłam się z takim zestawieniem. Moje propozycje były in ne: „Pan Jowialski, t Niech no tylko zakwitną jabłonie" i „Pokojówki". Te ostatnie ceniłam przede wszystkim za kreacje aktorskie Barbary Mar tynowicz, Ewy Nawrockiej i Adeli Zgrzybłowskiej i skrom ną, w intencji autora prowadzoną pracę reżyserską Wojciecha Boratyńskiego. Piszę o tym nie dlatego, że mój wybór przedstawień byłby bardziej trafny, ale pragnę przez to podkreślić, iż w minionym sezonie było w czym wybierać, można było się spierać o to, które przedstawie nie na Festiwalu ma być wizytówką naszego teatru. Minionym sezonem Bałtycki Teatr Dramatyczny zarobił sobie na zaufanie wśród pu- łaniu optymistycznym, zyskują cy sobie powszechny aplauz. Sądzę, że takie były właśnie założenia inicjatoróio owej wy stawy. Szkoda więc, te ten Świetny zestaw prezentowano w Kosza linie, jak na odpustowym stIagazyn medyczny. 18.20 „Panorama" (z Gdańska). 18.35 .,Coś ze Szpilek" — program satyryczny. 19.00 Lektury współczesne. 19.20 Dobranoc — Bolek i Lolek. 20.05 „Zwykły dzień" — film weęle-r?ki. ?o.30 Kraj. 21.10 VIII TV Fetiwal Teatrów Dramatycznych — Albert Camus: „Caligula". Reżyseria — G4ovanni Pamoigłione. Przen^e-rtenlc x Teatr* Polakiem we t.30 „Trzy dni Wiktora Czer-nyszewa" — radz. film. fab. 16.00 „Pogwarki redakcyjne" (z Gdańska). 16.20 Redakcja Szkolna zapowiada. 16.40 Dla młodych widzów — „Co to jest" — konkurs-zabawa. 17.40 „Droga do finału" — sportowy reportaż filmowy. 18.05 Spotkania z przyroda — program popularnonaukowy. 18.35 Tele-Echo. 19.20 Dobranoc — „Przygody Gąski Balbinki" 20.10 „Z wizyta u was" — program e-stradowy dedykowany załodze ZPC „E. Wedel". 21.20 Dziennik i wiadomości sportowe. 21.40 Kino Interesuiacych Filmów — „Trzy dni Wiktora Czernyszewa' — powtórzenie filmu. 23.20 Spie wa Charles Avmavour — recital w Olimpii — francuski program rozrywkowy. NIEDZIELA — 19 IX 8.00 1?1b młodych widzów — TV Klub Śmiałych; „Na indiańskie! ścieżce": film z serii: ..Mój przyjaciel Ben": Kijowskie kasztany — program TV Radzieckiej. 11.00 „Wypoczynek ludzi pracy" — dorocznv proerram CRZZ i TVP (z Kędzierzyna i Puław) 12.45 Gra orkiestra TV Katowice z u-działem solistów. 13.05 Z cyklu: „Cztery strony świata" — Mongolia — cz. II — reportaż filmowy. 13.55 Przemiany. 14.25 Dla dzieci — „Giermek Króla * Jegomości" — widowisko z cyklu: .-Przygód v skrzata DzieHelinka". 15.05 Wielka gra — teleturniej 15.55 Z cyklu: „Portretv" — program . Łan a". 16.25 PKF. 16.35 Piosenka dla ciebie. 17.35 Klub Sześciu Kon+v~nentów — Antvpo-dv na co dzień. 18.15 TV Miedzv-narodowy Festiwal Folkloru Z'em Górskich — koncert finałowy z 7-kopanpgo. 19. Dobranoc — Proszę sł^.la. .."Rewolwero- wiec" — film fab. USA 21.30 Magazyn sportowv. 72.00 Estrada Li-ter^ck*? — „Teł no^y 100 pwi«zd" — pof>7^a ł^fP"'ska. Wv-M. Szczeń ""ir i/k. Tr®n?i Hrzo^ika, A. Saar, W. Ulewicz, W. Zwoliński. UWAGA! TeTewizła rastrrenra ■obie prawo zmian w programie. PROGRAM I na fal! 1222 m oraz UKF 67,73 MHz Wiad." 6.00. 7.00. 8.00. 9.00 12.68. 16.00. 20.00. 23.00. 24.00. 1.00. 2.00. 2.55. 5.33 Mozaika muz. 6.05 Kiermasz pod Kogutkiem 7.15 Pogodne melodie 7.30 Show w rannych pantoflach 7.32 „Na ustach grzechu" — ode. pow. 7.42 Show w rannych pantoflach 9.05 Fala 71 9.15 Radiowy Mag. Wojskowy 10.00 Dla dzieci młodszych: „Czym szczekają psy" — słuch. 10.35 Radiowa piosenka miesiąca 11.00 Rozgłośnia Harcerska 11.40 Czy znasz mapę świata — aud. 12.15 Jarmark cudów 13.15 Radiowy magazyn prze bojów 13.45 Spotkanie z Ork. Estra dową Radia i TV Bułgarskiej 14.00 Kompozytor tygodnia — M. de Falla 14.30 „W Jezioranach" 15.00 Koncert życzeń 16.20 „Cena złota" — słuch. 18.00 Komunikaty Totalizatora Sportowego i wyniki regionalnych gier liczbowych 18.08 Koncert rozrywk. 19.00 Kabarecik reklamowy 19.15 Przy muzyce o sporcie 20.20 Wiad. sport. 20.30 ,,Matvsiakowie" 21.00 Ork. Tan. PR 21.30 Radiovariete 22.50 Ulubione tanga 23.10 Tańczymy do północy. 0.10—3.00 Program nocny. PROGRAM n na fali 867 m na falach średnich 188,2 i 202,2 Ol oraz UKF 69,92 MHz Wiad.: 5.30, 6.30, 7.30. 8.30. 12.05. 19.00, 22.00, 23.50. 5.35 Mozaika melodii lud. 6.08 Melodie i piosenki 7.00 Gra Kapela pod dyr. F. Dzierżanowskiego 7.45 Muz. rozrywk. 8.00 Moskwa z melodią i piosenką — słuchaczom polskim 8.35 Radioproblemy 8.45 Głos złotej trąbki 9.00 Koncert solistów 9.30 Listy do młodego przyjaciela 9.40 Koncert; bułgarskich zespołów pieśni i tańca 10.00 Rozmaitości muz. 10.30 Rakietą czasu 11.00 Koncert Radio--Riviera 12.30 Poranek symfoniczny z nagrań Ork. PR i TV w Krakowie 13.30 Podwieczorek przy mikrofonie 15.00 „Kapitan Błood" — I cz. słuch. 16.00 Z płytoteki W. Surzyńskiego 16.30 Koncert chopinowski 17.30 Rewia piosenek 18.00 „My z Ciepieliszek" — słuch, 19.15 Minikabaret B. Kraf-ftówny 19.45 Wojsko, strategia, obronność 20.00 Wenus w warszawskim zodiaku — mag. lit.-muzyczny 21.30 Echa Festiwalu Piosenki Bułgarskiej w Słonecznym Brzegu 22.05 Wiad. sport, i wyniki Toto-Lotka 22.25 Lokalne wiad. sport, 22.3.^ Niedzielne spotkania z muzyką 23.36 Jazz na dobranoc. PROGRAM TH na UKF *6,17 MHz oraz na falach krótkich Wiad.: 6.00. Ekspresem przez świat: 7.30. 8.30, 12.30, 14.00, 18.30. 6.05 Melodie — przebudzanki 7.06 Instrumenty śpiewają 7.15 Polityka dla wszystkich 7.30 Spotkanie z Cat Stevensem 8.10 Trybunał lubelski 8.35 Niedzielne rytmy 9.00 „Lampart" — ode. pow. 9.10 Grające listy — aud. 9.35 To właśnie tu — aud. 10.00 Ilustrowany T!ygod nik Rozrywkowy 11.25 W. A. Mozart: Koncert fortepianowy d-moll 12.05 „Misja w Gdańsku" — słuch. 12.30 Między „Bobino" a „Olimpią" 13.00 Tancerki — aud. 13.15 4/4 — mag. 14.05 Przeboje na start! 14.20 Peryskop 14 45 Światowe przeboje po czeska 15.10 Pierwsze obroty — * muzyczne premiery 15.30 „Siadami pamiętników" — reportaż 15.50 Zwierzenia prezentera — aud. 16.15 Harrison 71 16.40 Zapomniana poetka — K. Zawistowska 17.00 Perpetuum mobile — mag. 17.30 „Lampart" — ode. pow. 17.40 Program III poleca... 18.0p Rozmowa o filmach 18.15 Polonia śpiewa 18.35 Mój magnetofon — aud. 19.00 „Czternaście lat" — słuch. 19.30 Mini-max 20.00 Rozmowy o sztuce 20.10 Wielkie recitale 21.05 Indianie — aud. 21.25 Melodie i z autografem S. Mikulskiego 21.49 Opera tygodnia 22.00 Fakty dnia 22.08 Gwiazda siedmiu wieczorów 22.20 Śmiech to zdrowie ?2.35 Królewna Śnieżka w roli głównej 23.05 Muzyka nocą 23.50—24.00 Śpiewa T. Lopez. oa falach Średnich 188,2 i 202,2 m oraz UKF 69,82 MHz 8.45 „Stary śnieg" — ópow. H. L. Piotrowskiego 8.55 „Człowiek z Czarnym gołębiem" — słuch. A. Turczyńskiego 11.00 Koncert życzeń 11.40 Prezentujemy koncertu życzeń na 3 paźc.. ka 21.30 Reportaż z uror; Promocji w Wyższej Szkok cerskiej Wojsk Obronv P-h czej w Koszalinie 22.25 Kosza skie wiadomości sportowe i wy niki losowania szczecińskiej gr\ liczbowe] -Gryf'. tr. 6 GŁOS nr 255 (6011) Falscy żeglarze mistrzami świata i Wczoraj w Solinie odbyło się oficjalne zakończenie trwających tu od 5 bm. XX Żeglarskich Mistrzostw Świata klasy „Hornet". j Triumfatorom mistrzostw j wręczono pamiątkowe pu-; chary. Zdobywcom pierwsze; go miejsca Polakom Wrób-lowi* i Pietruszce — puchar i ufundowany przez przewód j niczącego Prezydium WRN | w Rzeszowie — Franciszka i Dąbala.. a dla wicemistrzów i świata, Anglików Holmesa i Camminga — puchar rzeszowskiego WKKFiT. Nagrodę specjalną dla najmłodszego uczestnika mistrzostw otrzymał mistrz świata — Leon Wróbel. Sekretarz Międzynarodowego Związku Klasy „Hornet" — Lloyd Williams (An glia) podkreślił doskonałą, stojącą na wysokim poziomie organizację mistrzostw, a także sportową rywalizację wszystkich żeglarzy. Wy scko ocenił on również kwa lifikacje polskich załóg, któ rym zasłużenie przypadł sukces i zwycięstwo nad świetnymi zawodnikami an gielskimi. Największy w województwie 1! (Dokończenie ze str. 1) W imieniu Społecznego Komitetu Budowy Stadionu serdecznie podziękowania złożył budowniczym przewodniczący Prez. WRN, Wacław Geiger, który w krótkim wystąpieniu podkreślił wkład społeczeństwa miasta przy budowie o-biektu. Następnie wiceminister T. Pietrzak w imieniu MSW i Federacji KS Gwardia złożył serdeczne podziękowania i gratulacje tym wszystkim ,któ rzy pomagali w wzniesieniu gwardyjskiego ośrodka sporto wego. Druga część uroczystości od była się na stadionie. W loży honorowej zajęli miejsca gos podarze województwa i miasta, zaproszeni goście, a na trybunach tysiące mieszkańców mia sta, młodzież szkolna. W imie niu Komitetu Budowy Stadionu krótkie przemówienie wygłosił przewodniczący Prez. WRN. Wacław Geiger. Następ nie R. Kwiatkowski, robotnik Zarządu Zieleni Miejskiej złożył meldunek wiceministrowi Łucznicy walczą o tytuły mistrzów okręgu E. Przybysz w doskonałej formie Wczoraj na torach łuczniczych stadionu PGSTiW w Człuchowie rozpoczęły się mistrzostwa okręgowe seniorów. Startuje 26 zawodniczek i zawodników z dwóch klubów: Kotwicy Kołobrzeg i Piasta Człuchów. Nasi łucznicy w tym roku poczynili b. duże postępy, należało się spodziewać, że po udanym sezonie mistrzostwa będą stały na wysokim poziomie i zgromadzą wielu wi HELSINKI. W kolejnym między państwowym meczu w hokeju na lodzie reprezentacji Finlandii i Czechosłowacji, wysokie zwycię stwo odniosła drużyna CSRS 7:1 (2:0, 2:0 3:1). * BUDAPESZT, W dalszym ciągu międzynarodowych zawodów w skokach konnych w Budaoesz^.e polscy jeźdźcy znajdują się w czołów„ce. W konkurs e na awóc.i koniach, zwyciężył Piotr Wawry-niuk. W drugim konkursie Jan Kowalczyk zajął trzecie miejsce. * BRUNSZWIK. Na zakończenie swego tournee po nrf reprezentacja Polski w piłce ręcznej mężczyzn rozegrała w Brunszwiku mecz z miejscową drużyną, zwyciężając 31:14 (17:8). * KIJÓW. Zakończył się pierwszy w historii kontaktów radziecko - a m e r y k a ń s k: c h m i ę d * v p a. s i ■ -> wy mecz w skokach do wody, którv wygrała reprezentacja ZSRR 26,5:17,5. pkt. dzów. Impreza straciła nieco na atrakcyjności z winy pogody, która okazała się wrogiem łuczników. Ci jednak, którzy mimo wszystko wybra li się na zawody, mogli sobie powinszować. Bo zawodnicy nie przejęli się nie sprzyjającą aurą. Poziom mistrzostw jest wysoki. Wręcz rewelacyjny rezultat uzyskała reprezentantka kołobrzeskiej Kotwicy, E. Przybysz. Złota medalistka II Ogólnopolskiej Spartakiady Młodzieży w strze laniu na odległość 60 m uzyskała 297 pkt — rekord okręgu. Ten wynik daje jej klasę mistrzowską międzynarodo wą. Po pierwszym dniu Przy bysz prowadzi z łącznym rezultatem 553 pkt, będącym również nowym rekordem o-kręgu. Drugie miejsce zajmuje także kołobrzeżanka, Pieńkowska — 394 pkt, a dwa następne — wspólnie — człucho wianki Lisiecka i Stasiek — po 334 pkt. Wśród mężczyzn po I dniu prowadzi Kędzierski z Piasta — 431 pkt, przed B. Stuligło-wą (Kotwica) — 410 pkt oraz Majewskim (Piast) i S. Stuli-głową (Kotwica) — po 360 pkt. Dzisiaj dokończenie zawodów. uż otwar T. Pietrzakowi i I sekretarzowi KW PZPR, Stanisławowi Kujdzie o zakończeniu budowy obiektu, wręczając równocześ nie symboliczny klucz. W odpowiedzi I sekretarz podziękował budowniczym stadionu, zaś sportowcom życzył osiągnięcia jak najlepszych' wyników. Następnie wiceminister T. Pietrzak w towarzystwie tow. St. Kujdy dokonał uroczystego przecięcia wstęgi na bieżni stadionu. Po wciągnięciu flagi Gwardii na maszt oraz zapaleniu znicza, którego ogień po brany został pod pomnikiem żołnierzy radzieckich na Cmen tarzu Komunalnym odbyła sie defilada sportowców. Po części oficjalnej obiekt wzięli w posiadanie sportowcy, rozpoczynając na nim jubileuszowe za wody i turnieje. (sf) Pod koszem iitiy zaeząfś Gil zwysię$im W pierwszym meczu tegorocznych mistrzostw Europy polscy koszykarze, startujący w grupie ,,A" spotkali się w Essen z drużyną gospodarzy — NRF. Zwyciężyła Polska 78:73 (46:42). O zwy cięstwie Polaków zdecydowała przede wszystkim większa rutyna. W grupie „B" o mało nie doszło do wielkiej niespodzianki. Koszykarze Bułgarii stawili silny opór Jugosłowianom przegrywając zaledwie 69:70 (41:34). Koszykarze ZSRR wygrali z Rumunią 83:55 (41:29), a Czechosłowacja pokonała Turcję 88:69 (40:32). Jubilsiisz na sportowo Wczoraj rozegrano pierwsze stępy również dżudowcy, dziś spotkania z bogatego progra- dokończenie turniejów. Odbę- mu imprez przygotowanego na dzie się także mecz koszyków- 25-lecie koszalińskiej Gwardii ki. i z okazji otwarcia . nawego stadionu. W turnieju piłki nożnej Gwardia pokonała wysoko dru żynę radziecką 7:0 (4:0), a Vorwaerts (Neubrandenburg) zakwalifikował się do dzisiejszego finału, po remisie 1:1 (0:0) w meczu z reprezentacją Koszalina. Niemcy awansowali ponieważ w rzutach karnych wygrali 3:2. W turnieju piłki ręcznej Sparta Katowice pokonała szczecińską Pogoń 17:13 (6:5), przy czym najlepszymi strzelcami w Sparcie byli: Kondola, Rzydzik, Olszówka i Dudek — po 3 pkt, a w Pogoni Malesza — 7. W drugim spotkaniu koszalińska Gwardia przegrała z AZS Późnań 10:18 (6:12.) Dla Nie było meczu w Białogardzie Wbrew naszym zapowiedziom, wczoraj nie odbył się mecz piłkarski Włókniarza z koszalińskim Bałtykiem. Spot kanie to przełożono na inny termin, podobnie jak kilka innych. Do tej sprawy jeszcze wrócimy. Na źuźlu Duńczyk Olsen zdetronizował I. Singera Ponad 32 tysiące widzów oklaskiwało w piątek wieczorem zwycięstwo Duńczyka Ole Olsena w finałach mistrzostw świa ta na żużlu, rozegranych w Goeteborgu. 24-letni Duńczyk przerwał pasmo zwycięstw Nowozelandczyka Ivana Mauge-ra (zajął on drugie miejsce). Doskonały zawodnik duń- spotkał się z eksmistrzem ski wykazał wszystkie swoje świata Nowozelandczykiem R. umiejętności w 6. decydują- Moore i Brytyjczykiem N. cym niejako biegu, w którym Atleci 39 państw zjeżdżają do Limy Na tydzień przed rozpoczęciem w Limie (Peru) mistrzostw świata w podnoszeniu ciężarów (18— 26 bm.) organizatorzy tej imprezy podali do wiadomości, że do mistrzostw zgłosiło się 39 krajów. Warto przypomnieć, że w ubiegłorocznych mistrzostwach w Columbus (USA) startowali zawodnicy zaledwie 29 państw. Rekordowe pod tym wzgledern b\ mistrzostwa świata rozegrane w 1969 r. w Warszawie, w który startowało 176 zawodników, repre zentujących 37 państw. Jak wynika z doniesień agencyjnych, w mistrzostwach uczestniczyć będzie ponad 10 reprezentacji krajów Ameryki Łacińskiej, która tak licznie nie była jeszcze nigdy reprezentowana w zmaganiach najlepszych ciężar owcow świata. f f LIGA GKS Katowice — Zawisza 0:0 ROW — AZS Niwka 3:0 (2:0) Motor — MZKS Gd. 1:1 (0:0) Bodcoockiem, Stracił wprawdzie na starcie 5 metrów, ale w efekcie końcowym zwyciężył. Szanse, Maugera na tyfuł zostały przekreślone w 7. biegu, kiedy musiał przymknąć gaz, aby ominąć leżącego na torze naszego reprezentanta Jerzego Szczakiela. Bieg ten Nowozelandczyk ukończył na trzeciej pozycji. Jedyny reprezentant Polski* Jerzy Szczakiel zajął 16. miejsce. W 7. biegu Polak miał u-* padek i zakończył start nie zdobywszy ani jednego punktu. Polonia — Ruch 3:1 (0:0) Odra — Zagłębie S. 1:0 (1:0) ŁKS — Zagłębie W. 1:3 (0:2) Legia — Stal Mielec 2:0 (0:0) Dokąd się dziś wybierzemy? JUBILEUSZOWE TURNIEJE GWARDII Z udziałem zespołów z ZSRR, i NRD odbywa się w Koszalinie turniej piłkarski, z okazji 25-le- W Sławnie: SŁAWA — VlCTO-RIA Sianów (godziny nie podano) Klasa okręgowa juniorów W Złocieńcu: OLIMP — KORAB i. umłj l w-ic- TTctta (Onrlrr 1 Tk cia działalności KS Gwardia oraz ^aBfa°ioKa"L-. WŁÓKNIARZ koszalinian najwięcej bramek ^ f8 ~ bałtyk Koszalin (godz. 15) zdebył Dabrowicz — 4, a dla akademików — Gorzeniak — 5. Wczoraj rozpoczęli swoje wy Lekksatlec! prowadzą w rnsszii z Fioaifil Po pierwszym dniu międzypaństwowego meczu lckkoatle tycznego mężczyzn, Falska pro wadzi na stadionie olimpijskim w Helsinkach z Finlandią 107:96 pkt. Zamiast 11 pun któw przewagi mogło być 19, nasza sztafeta 4X1G9, która wygrała zdecydowanie, została zdyskwalifikowana za prze kroczenie strefy zmian. Na 10 sobotnich konkurencji Polacy wygrali 7. w tym w dwóch (110 ppł i 100 m) zajęli trzy pierwsze miejsca. w^go Gwardii. Początek turnieju 0 godz. 12. * Oprócz turnieju piłkarskiego odbywa się róWnież turniej piłki ręcznej, z udziałem ze* połów Pogoni Szczecin, Lechii Gdańsk 1 Gwardii Koszalin (9.30). W hali sportowej rozegrany zostanie turniej w dżudo, W Kołobrzeg;: KOTWICA — ISKRA (godz. 13) W Koszalin: e: GWARDIA — POLONIA Jastrowie (godz. 14.30) W Drawsku: DRAWA — DARZ-BÓR (godz. 14) W Sławnie: SŁAWA — BYTO-VIA (godz. 10) KLASA A GRUPA I W Korzybiu: CZERWONI — GRYF II Słupsk (godz. 16) W Bobolicach: MECHANIK — 30) W Darłowie: MZKS Darłowo — START Miastko (godz. 15) W Kępicach: GARBARNIA — BYTOVIA (godz. 16) GRUPA II W nowej hali Gwardii przy tal. Fałata w Koszalinie o godz. 17.30 odbędzie się dzisiaj towarzyski mecz w koszykówce męskiej. Drugoligowy AZS Koszalin spot- _A Słupsk (godz. 15 ka się z Bałtykiem, walczącym o awans do II ligi. PIŁKA NOŻNA Klasa międzywojewódzka W Słupsku: GRYF — CZARNI Szczecin (godz. 16) LECH Czaplinek (godz. 16) Klasa okręgowa W Szczecinku: WIELIM POM — W Złocieńcu: OLIMP — KORAB Ustka (godz. 16) W Kołobrzegu: KOTWICA — ISKRA Białogard (godz. 15) W Koszalinie: GWARDIA n —-CZARNI Słupsk (godz. 15) W Drawsku: DRAWA — DARZ-BOR (godz. 16) W Koszalinie: BAŁTYK — GRANIT Świdwin (godz. 11) W Bierzwnicy: HURAGAN — KŁOS Krukowo (godz. 16) W Świdwinie: BUDOWLANI — POMORZANIN Sławoborze (godzina 16) W Biesiekierzu: LZS Biesiekierz — POGOŃ Połczyn GRUPA III W Drawsku: DRAWA II — W Złocieńcu: OLIMP II — LZS Gudowo (godz. 12.30) W Kaliszu Pom.: ŻELGAZBET — JEDNOŚĆ Tuczno (godz. 15) W Mirosławcu: LZS Mirosławiec — DRZEWIARZ Swierczyna (godz. 15) GRUPA IV W Karsiborze: VISTULA — SPARTA Złotów (godz. 15) W Szczecinku: DARZBÓR II — BŁONIE Barwice (godz. 14) W Czarnem: CZARNI — POLONIA Jastrowie (godz. 16) W Człuchowie: PIAST — WŁOK NIARZ Okonek (godz. 15) PODNOSZENIE CIĘŻARÓW * W Koszalinie, w sali Budowlanych odbędzie się dzisiaj o godzinie 14 trójmecz w podnoszeniu ciężarów z udziałem I-ligo-wych zespołów: Lechii Gdańsk, Iskry Białogard i Budowlanych Koszalin. LEKKOATLETYKA Z okazji Dnia Kolejarza na stadionie białogardzkiej Iskry odbędzie się dzisiaj o godz. 15.30 mityng lekkoatletyczny z udziałem zawodników okręgu poznańskiego i bydgoskiego. KOLARSTWO Dzisiaj. na trasie Mścic® %— Będzino — Dobrzyca — Łękno Mścice odbędzie się wyścig kolarski w kategorii młodzików, juniorów i seniorów o puchar przewodniczącego Prez. PfcN. Początek wyścigu o godz. 11. ŁUCZNICTWO Dzisiaj na stadionie POSTiW eiTrc a a xr 7- . . w Człuchowie kontynuowane są STRAŻAK Nowe Worowo (godzi- okręgowe mistrzostwa łucznicze. na 12' Początek strzelań o godz. 9.30. C3