ORGAN KW PZPR Plan pspodarczy i budżet woijewÓdztiC M 1971 r.-zatmrfony Walka o styczniowy plan (Inf. wł.) WCZORAJ, w Koszalinie, odbyła się pierwsza w tym roku sesja Wojewódzkiej Rady Narodowej, poświęcona omówieniu i zatwierdzeniu planu gospodarczego oraz budżetu województwa na rok bieżący. Otwierając obrady przewodniczący Prez. W RN ^ Wacław Geiger przywitał przybyłych na sesji? gości i zaproponował wybór nowego, n3 rok 1-971, składu prezydium obrad WRn w osoba cl-: Adam Matwijowski — przewodniczący, Anatol Koziow — wiceprzewodniczący i Eugeniusz Miałyga — sekretarz. Przed przystąpieniem do głównego punktu obrad nastąpił akt dekoracji odznaczeniami państwowymi nadanymi przez Rade Państwa mieszkańcom naszego województwa. Przewodniczący Prez. WRN. Wacław Geiger ude korował* Juliusza Jarosza, łowczego wojewódzkiego — Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, Jana Staszczuka, naczelnika Wydziału Inwestycji i Postępu Technicznego WZ PPPT — Złotym Krzyżem Zasługi. Cezarego Krawczyka, inspektora Biura WK FJN — Srebrnym Krzyżem Zasługi, Ludwika Jankowskiego, starszego inspektora do spraw leśnictwa WZ PGR oraz Jadwigę Kozakiewicz-Foleks, kierownika Wydziału Młodzieży w Komendzie Chorągwi ZHP — Brązowymi Krzyżami Zasługi. (Dokończenie na str. 3) W stoczni szczecińskiej po spotka r7 rj z tow. E. Gierkiem i tow. P. Jaroszewiczem ***&. xix ■mim—l- Mftiiiiwmi yyf OWlĄ oszczędnie, ęho-''** ciaź mogliby powiedzieć niejedno. Są rzeczowi, nie lu bią rzucać słów na wiatr. Zna ją swoją odpowiedzialność, chociaż prawdą jest, ze wina za błędy nie spada samorzut-nie na każdego z nich. Muszą odpowiadać na wiele pytań, a nie zawsze starcza im argu-mentów. Sekretarze zakładowych i wiejskich organizacji partyjnych. — Towarzyszu, gdzie jest granica między krytyką, a de magogią? — Jak ją poznać? — pytał na naradzie jeden z nich. — No bo zarzucicie — mówił dalej — komuś dema gogię, zaraz odpowiada wam ostro ktoś drugi: — Nie zamy kaj mu ust! Niech mówi, jest demokracja! Problemy nie tylko polityczne, ale niemal filozoficzne. Nurtują dziś powszechnie ludzi, którzy odeszli na moment od swoich warsztatów pracy, czy zagrody, by przedyskutować ważne sprawy dla kraju, swojego miasta czy wsi. Granica między krytyką, a demagogią. Nieraz jest tak cienka, że prawie niewidoczna. Ale jest Nikt nie nazwie demagogią tych krytycznych wypowiedzi: „Zapobiec chorobliwemu zwię kszaniu się zakładowej biuro kracji9 Maszyn liczących przy bywa9 a ludzi za biurkami wciąż tyle samo, może nawet i więcej'*. „Dobrze, że się głoś no mówi o poprawie warunków pracy dla robotników. Pamiętajcie tylko, że klasa ro botnicza jest też i w małych miasteczkach". „Cieszymy się, że coraz częściej informują nas o pracach Biura Politycznego, gdybyśmy jeszcze byli tak informowani, co w naszym powiecie, czy mieście"? Albo z innej dziedziny: ,£kle py warzywnicze? Marchwi, bu raków czy innych warzyw ma ło, za to wina i piwa nie brak" „Kopać ziemniaki i odstawiać, bo zakład (w Janikowie) musi pracować. Przywieźliśmy. Ale po kilku dniach kolejki wozów przed bramą. Zakładowi się nie śpieszy"... Bywają jednak i inne wypo wiedzi. Wstaje ktoś w czasie burzliwego zebrania załogi i krzyczy: t,Tu nikt nie będzie mówił, bo tu się me toleruje nawet najdrobniejszej krytyki"! Czego chce ten urojony szermierz demokracji, żeby lu dzie mówili, czy żeby milczeli? Kto inny znowu dowodzi: „Wszyscy mamy jeden żołądek, zrównać wszystkie płace"! Nic nowego, były już tzw. urawniłowki i co z nich wyszło? „Obejdziemy się bez urzędników, kierowników, dy rektorów"! Też niby „rewolu-cyjneale czy słuszne? Cho dzi przecież o to, a.byśmy mie li dobrych urzędników i kierowników, mądrych dyrektorów. Prawda? Oto próbki demagogii, słów rzucanych na wiatr. Wezwania szumne, porywające, ale do czego? Dyskusja jest potrzebna. Krytyka tym bardziejr Ale nade wszystko potrzebny-jest ład, spokój, dyscyplina■ porządek. Na nic się zda to, że demagogiczne chwyty maskowane są „figowym listkiem" demokracji, czy też błyskotli wym hasełkiem hurrarewolu-cyjnóści. Krytyka jest kryty ką, a demagogia, demagogią. Słowa się to prawda. Ale czymże są słowa bez pokrycia? Bez czynów? Pustymi dźwiękami. I tędy właśnie bie gnie zazwyczaj granica mię-dzy krytyką a demaaogią. zetpe ń "6 o o S-i £ !>> u 3 W P U jol -o N * SZCZECIN (PAP) Z zakładowego studia przemawia właśnie naczelny dyrektor stoczni T. Cenkier. Irtóry na wstępie dziękuję zawodzę za przystąpienie do odrabiania zaległości. Apeluje do członków PZPR uczestniczących w cdbvwajacych się zebraniach partyjnych, aby Nakład. 138.126 Ceno 50 gr WARSZAWA (PAP> PIHM przewiduje na dzisiejszy •abotę zachmurzanie duże z więłj sssynai przejaśnieniami, gdzieaie-dtobne cpadly- ieseozu, na jyęwyi moiiii^f opa#y de fara m*mct tia 4 w .< j JESZCZE w czasie niedzielnego spotkania I sekretarza KC PZPR — Edwarda Gierka 1 prezesa Rady Ministrów — Piotra Jaroszewicz^ z załogą Stoczni Szczecińskiej im. A. W&rskiego, po bezpośredniej wymianie zdań z o-becnymi na sali delegatami wszystkich wydziałów uzgodniono, że mimo poważny ehzsle głości istnieje realna możliwość wykonania styczniowych zadań produkcyjnych. Po pięciu dniach, jakie upłynęły od tego spotkania, a więc od chwili, w której przedstawiciele 10-tysięcznej załogi stocz ni, wyrażając swoje poparcie dla toczącego się procesu odnowy, przyrzekli przywódcom naszego narodu, ,iż zrobią wszystko, aby dotrzymać słowa „ *■ zie-nnikarz PAP wybrał' s'e do tego wielkiego zakładu (Dokończenie na str. 2) OJ.FT AfUUSZF. WSZYSTKICH KRAJÓW ŁĄCZCIE SIĘ! WRACAJĄ do portu kiedy szaleje sztorm, albo ze ■ skrzyniami pełnymi ryb • Dziś wiozą ryby. O-. ' -strożne manewry przy wejściu do portu, dobijają do kei i czekają w kolejce na rozładunek, Jeszcze jest trochę czasu. Trzeba zatem zrobić porządek na pokładzie, naprawić sieci. A teraz rozładunek. Szybko, skrzynia za skrzynią znika z pokładu kutra. Ryby podwozi się do czekających w pobliżu samochodów chłodni. Za kilka godzin ryby będą już w sklepach. Za kilkanaście — znajdą się na naszych stołach. UPAŁY * MEKSYK Rtfecznik ministerstwa zdrowa Sao Jfaiilo poinformo-Ifct, Łe i«P*ty któfe ostatnia t® miasto stały si ne renault. Drugie miejsce zajął Jean L\ic Therier również na al pine renault, a trzecie —• Bjoern Waldegaard (Szwecja) na porsche. W klasyfikacji zespołów fabrycz nych pierwsze miejsce zajęły samochody alpine renault co jest pierwszym zespołowym zwycięstwem francuskiej firmy samochodowej. Warto jeszcze wspomnieć, że zwycięstwo francuskiego wozu jest pierwszym od 1966 r. w którym pierwsze miejsce przyzna no załodze citroena w skutek pro blemntycznej dyskusji brytyjsi. wozów bmc. POLACY BEZKONKURENCYJNI W SLALOMIE W piątek podczas III Zimowej Spartakiady Armii Zaprzyjaźnionych w Zakopanem rozegrana zo stała tylko jedna konkurencja — slalom gigant na Kasprowym Wierchu. I tym razem bezkonkurencyjni okazali się bracia Andrzej i Jan Bachledowie. Trzeci czas dnia uzyskał Ryszard Ćwikła. Tak więc reprezentacja Wojska Polskiego powiększyła swój dorobek medalowy, umacniając się na pierwszej pozycji. Na Bliskim Wschodzie przed upływem terminu zawieszenia ognia Stan gotowości armii arabskich KAIR (PAP) Zbliżający się termin upływu obecnego zawieszenia broni na Bliskim Wschodzie (5 lutego) jest przyczyną podejmowania wielu kroków przez państwa tego rejonu. W Tel Awiwie podano oficjalnie do wiadomości, że minister spraw zagranicznych Izraela Abba Eban w towarzystwie wielu wysokich funkcjonariuszy swojego ministerstwa przebywał w strefie Kanału Sueskiego. Oglądał on umocnienia wojskowe oraz wysłuchał wyjaśnień udzielonych mu przez wyższych oficerów. Specjalne środki bezpieczeństwa podjęto w ZRA. W centrum Kairu zastosowano w nocy z czwartku . na piątek częściowe zaciemnienie, było to związane z zapowiedzianymi na najbliższe dni ćwiczeniami obrony przeciw-powietrznej i symulowanymi nalotami powietrznymi. Ćwiczenia takie odbędą się dziś i jutro na terytorium całego kraju. Wezwano ludność, aby ściśle przestrzegała zaleceń podczas symulowanych rajdów powietrznych. Ukazujący się w Ammanie tygodnik „Achbar al-Usbu" („Nowości tygodnia") donosi, że w związku ze zbliżającym się terminem upływu zawieszenia broni, stan gotowości ogłoszono iwę wszystkich armiach krajów frontu wschodniego (Syria, Iraik, Jordania) i zachodniego (ZRA). kŁadmie znają ich wystąpienia jak również wystąpienia swych kolegów. To była przełomowa noc — mówią. E. Gierek i P. Jaroszewicz dużo nam pomogli, choć niczego oie obiecali, a dalszą poprawę sytuacji uzależnili od nasiej pracy. I to jest może najważniejsze. Świadomość, że to, co robimy, jest bardzo potrzebne, jest bardzo ważna. Zrobimy więc wszystko, aby wywiązać siię z przyrzeczenia, bo chociaż na spotkaniu z I sekretarzem KC i premierem była tylko część załogi, wszyscy się zgadzamy z postanowieniami, które na tym spotkaniu zapadły. Treść wystąpień E. Gierka i P. Jaroszewicza w Stoczni Szczecińskiej im. A. Warskie-go jest tematem dziesiątek spotkań, które od minionej środy odbywają się w Szczecinie. Ponad 20 takich zebrań, na których dyskutuje się także sprawy organizacyjne i program działania na okres najbliższy, odbyło się w porcie szczecińskim. Na wielu z nich powtarzane są z taśmy magnetofon owe j przemówi e-nia E. Gierka i P. Jaroszewicza. DYREKCJA WOJEWÓDZKIEGO PRZEDSIĘBIORSTWA HANDLU OBUWIEM w SŁUPSKU informuje, że W DNIU 31 STYCZNIA BR. będą czynni WSZYSTKIE SKLEPY OBUWNICZO-SKORZANE naszego Przedsiębiorstwa na terenie całego województwa. DYREKCJA WPHOb. W SŁUPSKU K-296 Kiełbasy: popularna i serdsiowa - po niższych cenach WARSZAWA CPAF) Zgodnie z zapowiedziami rządowymi wykorzystuje się wszelkie możliwości obniżania ©sn na wyroby stanowiące istotną pozycję w wydatkach ludności. Dotyczy to dla przykładu — o 5 tygodni wcześniejszego niż w ub. roku obniżenia cen jaj, a ostatnio także ustaleń w sprawie cen dwóch najtańszych gatunków wędlin. Na podstawie decyzji Państwowej Komisji Cen — obo ! wiązują obecnie niższe ceny na dwa rodzaje kiełbas: popularną i serdelową — w o-słonkach wiskozowych. Kiełbasa popularna w takiej o-slonce, produkowana według receptury wprowadzonej przez przemysł mięsny od 1 grudnia 1970r r. kosztuje 48 zł za kilogram. Po 52 zł za kilogram może więc być sprzedawana jedynie kiełbasa zwyczajna w osłonkach naturalnych, produkowana według dawnych receptur. Jeśli chodzi o kiełbasę ser dołową, wytwarzaną również według nowej receptury i sprzedawaną tylko w osłon- kach wiskozowych — to kosz tuje ona obecnie 40 zł za kilogram (a nie 44 zł). Przy okazji warto podać, że przemysł mięsny w swych tegorocznych plamach produkcyjnych zakłada, że wędliny tzw. grupy pierwszej tzn. właśnie kiełbasy popularna, zwyczajna, serdelową, parówkowa, mortadela itp. będą stanowiły ok. 70 proc. ogólnej ilości wędlin dostarczanych na rynek. Mgr. inź. JANOWI LEDEMANOW5 wyrazy głębokiego współczucia z powodu śmierci MATKI składają DYREKCJA, RADA ZAKŁADOWA, KOLEŻANKI I KOLEDZY REJONOWEGO PRZEDSIĘBIORSTWA MELIORACYJNEGO W SŁUPSKU Wyrazy współczucia IDALIS BURNUS z powodu śmierci OJCA składają DYREKCJA RDIM i PRACOWNICY KANCLERZ BRANDT przyjął polskich parlamentarzystów BERLIN (PAP) Przebywająca w NRF na zaproszenie frakcji parlamentarnych partii SPD i FDP gru pa parlamentarzystów polskich pod przewodnictwem po sła Artura Starowicza została przyjęta przez kanclerza fede ralnego Willy Brandta. Na spotkaniu, zarówno kanclerz NRF, jak i goście polscy potwierdzili dążenie do pełnej normalizacji stosunków pomię dzy Polską a NRF i możliwie szybkiej ratyfikacji układu między PRL. a NRF. W czasie obiadu, który kan clerz wydał na cześć delegacji polskiej • omawiano szereg a-spektów stosunków polsko-za-chodinioniemdeckich. Kanclerz Brandt przekazał za pośredni ctwem grupy posłów polskich najlepsze życzenia dla rządu polskiego. UROCZYSTE ZEBRANIE Z OKAZJI 25-LECIA STOWARZYSZENIA PAX Odział Wojewódzki Stowarzyszenia PAX zorganizował w Koszalinie uroczyste zebra nie poświęcone 25-leciu działalności. W zebraniu udział wziął przewodniczący WK FJN, mgr inż. Józef Macichow ski, sekretarz Stowarzyszenia PAX — Zygmunt Lichniak, przedstawiciele duchowieństwa, działacze ruchu oraz członkowie i kandydaci Stówa rzyszenia PAX. Referat okolicznościowy wygłosi* seicretaraz Oddziału Wojewódz kiego, Marian Okulicz omawiając dorobek i zadania organizacji. Następnie przemówienia wygłosiło kilku działaczy organizacji or*;z przewodniczący WK FJN — mgr inż. Józef Macichowski i Zy gmunt Lichniak. Zaakcentowali oni konieczność patriotycznej ak tywności wszystkich wierzących i niewierzących Polaków. Pożar w centrum Paryża PARY2 (PAP) Gigantyczny pożar zniszczył 4 piętra jednego z budynków przy Champs Elysees. W akcji ratunko wej brało udział 70 strażaków, któ rzy przez dwie godziny walczyli z żywiołem, aby go opanować. Nie wiadomo czy ogień nie pociąg nął ofiar w ludziach, ponieważ nie potrafiono ustalić, kto w chwi li wybuchu pożaru znajdował sią w tym domu. Koleżance KRYSTYNIE DUSZY wyrazy szczerego współczucia z powodu *gonu OJCA składają WSPÓŁPRACOWNICY W 26 stycznia 1971 roku zginął w czasie pracy Marian Pac W dniu 29 stycznia 1971 roku zmarł nagi# na stanowisku pracy w wieku 43 lat lek. med. Medard Wachowiak kierownik Wydziału Zdrowia i Opieki Społecznej Prezydium Powiatowej Rady Narodowej w S^^.cin-ku, komendant Powiatowego Sztabu ORMO, Wyrazy głębokiego współczucia Rodzinie składają PREZYDIUM POWIATOWEJ RADY NARODOWEJ, POP, RADA ZAKŁADOWA I WSPÓŁPRACOWNICY W dnia 29 stycznia 1971 roku zmarł nagle lek. med. Medard Wachowiak kierownik Wydziału Zdrowia i Opieki Społecznej^ Prezydium Powiatowej Rady Narodowej w Szczecinku. Pogrzeb odbędzie się w dniu 31 stycznia 1971 roku, o godz. 14, z Domu Przedpogrzebowego Cmentarza Komunalnego w Szczecinku, o czym zawiadamiają DYREKCJA SZPITAIi& I WSPÓŁPRACOWNICY Dnia 29 stycznia 1971 roku zmarł naglfe w wieku 43 lai Medard Wachowiak lekarz medycyny kierownik Wydziału Zdrowia i Opieki Społecznej Prezydium PRN w Szczecinku, długoletni pracownik służby zdrowia. W Zmarłym tracimy cenionego pracownika, dobrego kolegę i współtowarzysza pracy. Wyrazy żalu i głębokiego współczucia ZONIE i RODZINIE składają PRACOWNICY I KIEROWNICTWO WYDZIAŁU ZDROWIA I OPIEKI SPOŁECZNEJ PREZYDIUM WRN W KOSZALINIE W dniu 29 stycznia 1971 roku, podczas pełnienia obowiązków służbowych, zmarł nagle w wieku lat 43 lek. med. Medard Wachowiak kierownik Wydziału Zdrowia i Opieki Społecznej Pre- | zydśum Powiatowej Rady Narodowej w Szczecinku. Wyrazy serdecznego współczucia Zonie i Dzieciom składają . #kj PRACOWNICY WY DZI AŁ^^Z DR OWA I OPIEKI SPOŁECZNEJ PREZ. PRN W SZCZECINKU i im—....... ni ii długoletni pracownik Zakładu Energetycznego w Koszalinie. CZESC JEGO PAMIĘCI! DYREKCJA I RADA ZAKŁADOWA ZAKŁADU ENERGETYCZNEGO KOSZALIN W dniu 28 stycznia 1971 roku zmarł w wieku 69 lat Ignacy Szymkiewicz Pogrzeb odbędzie się 30 stycznia br. o godz. 14 % Domu Przedpogrzebowego na Cmentarzu Komunalnym w Koszalinie, o czym zawiadamiają pogrążeni w głębokim smutku 20NA, CÓRKA, SYN I RODZINA Dnia 28 stycznia 1971 roku zmarł po ciężkiej chorobie w wieku 48 lai « tow. Aleksander Lont » członek PZPR i ZBoWiD. Za działalność społeczno-polityczną odznaczony Brązowym Krzyżem Zasługi ora* odznaczeniami wojskowymi. Cześć Jego Pamięci! Wyrazy głębokiego współczucia ŻONIE, CÓRCE i RODZINI1? * H. * " |V. »p\ * ' si, * i. DYREKCJA, RADA ZAKŁADOWA. POP, I WSPÓŁPRACOWNICY PGR W LLBLCZEWIł * amam GŁOS nr 39 (5786) otr. 3 Plon gospodarczy i budżet województwa na 1971 r.-zatwierdzony (Dokończenie ze str. 1) Radni WRN wcześniej otrzymali informacje o projekcie planu gospodarczego i budżetu województwa. Jako pierw szy na sesji zabrać glos przewodniczący Komisji Planu Gospodarczego, Budżetu, Finansów i Zatrudnienia — Bo lesław Stępień, który w imieniu komisji wygłosił korefe-rat. Stwierdził on, że projekt planu i budżetu w ostatniej fazie przygotowywania podda ny był analizie również przez sekretariat i egzekutywę KW PZPR, zespoły partyjne radnych PZPR, ZSL i SD oraz Wojewódzki Zespół Poselski. Wnosząc o uchwalenie planu i budżetu w wielkościach przedstawionych w projekcie, Bolesław Stępień przeanalizował wszystkie działy gospodarki województwa i wskazał na istniejące rezerwy oraz możliwości zwiększenia docho dów jak i zmniejszenia wydatków. Budżet województwa wymo si 3.986.766 tys. zł zarówno w planowanych wydatkach n- więc ma być proc. W rolnictwie powierzchnia zasiewów ma być utrzymana na dotychczasowym poziomie wyższa o 9,9 działalności służby zdrowia również na wsi, szkolnictwa podstawowego, budowy dróg i inne. Sekretarz KW. to w. Cezary z tym jednak, że przewiduje Sobczak w swoim przemówie- się nieznaczne korekty w strukturze zasiewów, np. o 2 niu omówił przyczyny tragicz nych wydarzeń na Wybrzeżu. tys. ha więcej przeznaczyć Przedstawił także wnioski ja-pod zasiewy zbóż, kosztem kie zostały zgłoszone w trak- zmniejszenia upraw roślin pastewnych. Przewiduje się zwiększenie plonów: zbóż o 2,2 q z ha, ziemniaków o 5 cie obrad Zespołu Radnych PZPR, dotyczące różnych dzie dzin gospodarki i życia społeczeństwa naszego wojewódz- q z ha, zwiększenie pogłowia twa. Sporo uwagi poświęcił bydła o 14,5 tys. sztuk, w tym zadaniom rolnictwa stwierdza w pegeerach o 8,8 tys. szt. jąc, że plan jest w pełni real- Pogłowie krów ma wzrosnąć ny i powinien być wykonany. o 3 tys. szt. W dyskusji zabrali głos: Władysław Nowicki, Mieczysława Sieradzan, Cezary Sobczak, Józef Ciosek, Tadeusz Galik, Antoni Hryniewicz, Ro Mówił także o potrzebie zmia ny stylu pracy rad narodowych oraz ich komisji. Na zakończenie, do zgłoszonych wniosków, ustosunkował się przewodniczący Prez. WRN man Fabiańczyk, Zygmunt Wacław Geiger. Zapewnił, że Boczkowski, Józef Manteufel, będą one rozpatrzone przez Zbigniew Nowak i Janusz Ko zakiewicz. Poruszano sprawy socjalno-bytowe załóg robotni czych, przemysłowej służby zdrowia, organizacji stołówek Prezydium i w miarę możliwości realizowane. Rada zatwierdsziła uchwałę o planie gospodarczym i budżecie na rok 1971 w brzmieniu budownictwa mieszkaniowego, przedstawionym przez wyłonioną komisję. Zatwierdziła także zmiany w budżecie 1970 roku dokonane w trakcie jego realizacji, przedstawione przez zastępcę kierownika Wydziału Finansowego Prez. WRN, Lud wika Pławiaka oraz uchwaliła zmianę w Regulaminie WRN, dotyczącą wyboru przewodniczącego Konwentu Seniorów, zaproponowaną przez sekretarza Prez. WRN, Stanisława Piwowarczyka. (wł) Na zdjęciu: przewodniczący Prez. WRN, Wacław Geiger dekoruje Juliusza Jarosza Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, nadanym mu przez Radę Państwa. Fot. A. Maślankieioicz o c "O Q ot M O A 3 5" CO Q O 7s"~ O o =3 Q ZAPOWIADALIŚMY pre-mierę sztuki Tadeusza Ró żewicza „Grupa Laokoona". Zapowiadaliśmy ją na sobotę, 30 stycznia, na scenie słupskiej Bałtyckiego Teatru Dra matycznego. Tymczasem premiera tej komedii odbędzie się w niedzielęf w Świdwinie, o godzinie 19. Jest to informa cja, jaką otrzymaliśmy w o-statniej chwili i czujemy się zobowiązani przeprosić naszych Czytelników za wprowa dzenie ich w błąd. Prezentujemy zdjęcie z przedstawienia tej komedii. Tadeusz MROCZEK — Członek jury, Ludwik PACZYŃSKI — Ordynator i Stefan BUCZEK — Członek jury. Fot. A. Majchrzak BEZ SZKÓD * MOSKWA W Soczi dał słę odczuć wstrząs podziemny. Jak zako munikowała agencja TASS, trzęsienie ziemi nie wyrządziło żadnych szkód. Z przemysłu terenowego Więcej towarów na rynek i eksport (INF. WŁ-i Odpowiadając na apel górni ków i hutników, załogi zakła- sztuk różnorodnych mebli (wersalek, tapczanów i krzeseł) o wartości ok. 1 min zł. O 700 litrów octu zwiększą dów przemysłu terenowego w produkcję Swidwińskie Zakła- województwie koszalińskim po stanowiły zwiększyć produkcję najbardziej poszukiwanych wyrobów na rynku krajowym i zagranicznym. I tak np. pracownicy świd-wińskiej „Regi" dostarczą do dy Przemysłu Spożywczego, a o 200 ton krówek — koszaliń ska „Bogusławka". W zakładach metalowych „Jasmet" w Jastrowiu wyprodukuje się ponad plan różnorodnych części rowerowych jak i dochodacfi, przy czym dochody własne ustalone zostały w wysokości 1.943.638 tys. zł, a resztę stanowią środki wyrównawcze w formie udziału w dochodach budżetu centralnego, różnych do tacji celowych i udziału w po datku od wynagrodzeń. Z liczb charakteryzujących plan gospodarczy warto wymienić projektowany wzrost zatrudnienia o 4,8 tys. osób. Wartość produkcji przemysłu i usług ma wynieść 14,4 mld zł i być wyższa o 10,3 proc. w porównaniu z rokiem ubie głym. Wartość usług przemysłowych i nieprzemysłowych dla lud/ności w jednostkach koordynowanych przez KDW ma wynieść 163,5 min zł a RYBACY „KUTRA" * WYKONALI PLAN STYCZNIOWY (INF. WŁ.) 29 bm. rybacy „Kutra" z Darłowa wykonali styczniowy plan, odławiając ogółem 1300 ton ryb, z czego 1000 ton dorszy. Przewiduje się, iż do koń ca bieżącego miesiąca rybacy w Darłowie odłowią ponad plan około 50 ton ryb. Najlepsze wyniki uzyskali rybacy z jednostek: Dar-35, Dar-70, Dar-47, Dar-151. (Am per) Badźel KTSfC (INF. WŁ.) Prezydium KTSK i jego Za rząd Główny omawiały preliminarz Towarzystwa na bieżący rok. Przewiduje się, że dochody wyniosą 1.788 tys. zł. Całość tej kwoty zostanie rów nież wydana, głównie na prace badawcze i publikacje (ponad 1.200 tys. zł). Terenowe ogniwa Towarzystwa otrzyma ją dotacje łącznej wysokości 90 tys. zł. Członkowie Prezydium i Za rządu Głównego przedyskutowali całość preliminarza i jego poszczególne pozycje, przyjęli w głosowaniu, jednocześnie u-poważniając Prezydium do po dejmowania operatywnych de cyzji związanych z konieczny mi, a nieprzewidzianymi wydatkami, (na) PO SPOTKANIU PRZODUJĄCYCH ROLNIKÓW BYŁA TO szczera rozmowa. Zaproszono na nią kilkudziesięciu przodujących rolników indywidualnych ze wszystkich powiatów, by przedstawili kierownictwu Komitetu Wojewódzkiego partii swój punkt widzenia na żywotne sprawy wsi, wskazali na to, co, ich zdaniem, hamuje wzrost produkcji rolniczej, zwłaszcza hodowli, by przedstawili również swe propozycje w sprawie koniecznych zmian i usprawnień w zarządzaniu gospodarką rolną. Gospodarzem spotkania był sekretarz KW PZPR, tow. Władysław Przygodzki. W wiełogodzin nej dyskusji głos zabrało ponad 20 roi ników. Mówili szczerze, otwarcie, nie szczędzili słów gorzkiej, ostrej krytyki. Poruszono dziesiątki problemów. A więc przede wszystkim gospodarka ziemią. Musi to być nabolały pro- rza się, że uprawiane i dzierżawione grunty PFZ zabiera się rolnikom i na siłę przekazuje słabym pegeerom, które mają nieliczne załogi, brakuje im mieszkań, budynków inwentarskich, z trudem dają sobie radę z uprawą ziemi już posiadanej. Takie praktyki prowadzą do przykrych konsekwencji. Pegeery nie zwiększają hodowli, bo nie mają budynków, a rolnicy muszą zmniejszać pogłowie inwentarza, bo nie mają dość paszy... Sygnalizowano, że starsi wiekiem rolnicy często całymi latamd starają się, by ich gospodarstwa przejęto za rentę. Ziemia leży odłogiem, zarastają ją chwasty, niszczeją budynki. A przecież nie brak na te gospodarstwa chętnych nabywców wśród młodych rolników. Młody rolnik ze wsi Gościno w pow. kołobrzeskim, Antoni Sawicki mó datkowo na rynek 6,5 tys. szt. na sumę 15 min zł. „Zagod w różnvch wvrobów dziewiar- Bytowie dostarczy dodatkowo skich o wartości 500 tys. zł. na rynek różnorodnych wyro-Zobowiązania te realizowane bów gospodarstwa domowego będą w ciągu czterech kolej- 0 wartości 4 min zł. nych niedziel. Natomiast zało O 6 tys. ton balotow torfu gi dwu zakładów meblarskich zwiększy produkcję na eksport (w Człuchowie i Białogardzie) załoga Szczecineckich Zakła-wyprodukują ponad plan 313 dów Przemyślu Torfowego. Za łoga Świdwińskich Zakładów Przemysłu Spożywczego przekaże na eksport o 200 ton musztardy więcej. Pracownicy Zakładów Przerobu Surowców Mineralnych w Wałczu wypro dukują dodatkowo mączki skó rżanej o wartości 300 tys. zł. Tę dodatkową produkcję na rynek i eksport osiągnie się dzięki lepszemu wykorzystaniu istniejących rezerw oraz zwiększonej wydajności pracy. (Amper) Ziemia, hodowla, ' blam na koszalińskiej wsi, skoro mówili o nim bez wyjątku wszyscy dyskutanci. Stwierdzano, że w warunkach naszego województwa, zwłaszcza w powiatach, w których istnieją duże obsizary gruntów PFZ, należy stwarzać rodnikom bardziej sprzyjające warunki, by powiększali swoje gospodarstwa. Powinny być zmienione zasady dzierżawy gruntów PFZ. Należy zawierać wieloletnie umowy na 10—15 lat, by rolnik mógł mieć pewność, że będzie z nich korzystał określony czas. O-becnie zdarza się, że umowy dzierżawne zrywane są dowolnie, z półrocznym wypowiedzeniem. — W okolicach Białogardu — mówił Marian Nordak ze wsi Łęczno — duże obszary gruntów PFZ uprawiają urzędnicy z powiatu. Odbiera się ziemię rolnikom i daje urzędnikom. W tych warunkach nie będ-zie wzrastać hodowla. Domagamy się, by o tym, komu wydzierżawić grunty PFZ, decydowali sami rolnicy, na wiejskim zebraniu. Ziemia powinna należeć do tych, którzy z niej żyją. Wtedy będzie pewność, że trafi ona w ręce dobrych gospodarzy. którzy o nią zadibają i zapewnią odpowiednie plony. Z większą rozwagą należy podejmować decyzje w sprawie przekazywania gruntów PFZ państwowym gospodarstwom rodnym — mówili m. in. Bolesław Neska ze Strzeczony w pow. człu-chowskim i Leon Hermanowski ze wsi Półchlęb w pow. ~ Zda wił na spotkaniu, że o kupno gospodar stwa starał się kilka lat! Dziś prawie od fundamentów musi odbudowywać kupioną zniszczoną zagrodę. Stwierdzano, że starsi wiekiem rolnicy z reguły przekazują tylko ziemię. W zajmowanych przez nich zagrodach stoją puste obory, chlewnie, stodoły. A prze cież w każdej gromadzie można wyszu kać odpowiedni obiekt, wyremontować go za środki FRR i rolnikom-rencistom zapewnić mieszkania. Takie domy dla rencistów remontuje się ze środków FRR w gromadach w woj. bydgoskim, dlaczego nie można w naszym województwie? — pytał Henryk Pacjan z pow. złotowskiego. Gorąco dyskutowano o sprawach hodowli. Przodujący rolnicy zgodni byli w opinii, że im większe rozmiary hodowli — tym większa jej opłacalność. Niewiele zarabia ten rolnik, który sprzedaje rocznie 3—4 tuczniki. Odpowiednio wysoki dochód zapewnia sobie ten, który sprzedaje 30—40 i więcej. Powiększenie hodowli utrudnia jednak brak na rynku odpowiednich urządzeń małej mechanizacji. Dlaczego — pytano — nie można kupić w geesach tanich ładowaczy obornika, które produkuje POM w Czaplinku? Dlaczego brak jest innych, prostych urządzeń mechanicznych, chociaż domagamy się tego od wielu lat? Sygnalizowano, że w ostatnich tygodniach niepokojąco zmniejszyła się sprzedaż mieszanek pasz praęmysło^ wych. W geesach rosną zapasy, którym grozi zepsucie. Wyrażano wiele zastrze żeń co do jakości tych mieszanek. Kwe stionowano obecną relację cen skupu między produktami roślinnymi i produktami pochodzenia zwierzęcego, stwierdzając, że relacje te nie stanowią wystarczającego bodźca dla szybkiego rozwijania hodowli. Z ostrą krytyką spotkała się ze stro ny przodujących rolników praca służby weterynaryjnej. Usługi weterynaryjne są za drogie — mówił m. in. Wawrzyniec Ramion ze wsi Węgorzewo w pow. miasteckim. — Za leczenie cielaka zapłaciłem lekarzowi weterynarii więcej, niż wynosiła wartość zwierzęcia! Podobne przykłady przytaczali inni dyskutanci. Jeżeli lekarz weterynarii przy jeżdżą do wsi — rolnik pokrywa koszty przyjazdu. Zdarza się, że niektórzy lekarze weterynarii żądają opłaty za przyjazd swoirn samochodem jednocześnie od kilku rolników. Pobierają opła ty wielokrotnie wyższe, niż im przysługują! Przytaczano także przykłady nadużyć, popełnianych na punktach skupu zwierząt przez niektórych, nieuczciwych klasyfikatorów przedsiębiorstw przemysłu mięsnego. Wiele propozycji wysunięto w sprawie polepszenia pracy służby rolnej. Za wielu fachowców mamy w urzędach, przy biurkach a za mało na wsi — mówił m. in. Bronisław Krzemion ze wsi Piaseczno w pow. szczecinec kim. — Odwiedził mnie ostatnio ze spół fachowców. Spytali, ile mam lat, ile uprawiam ziemi itd. Popisali i poszli. I tak w całej wsi. Żaden nie zajrzał do obór, chlewni, nie porozmawiał z rolnikami o gospodarowaniu, nie poradził, co robimy dobrze, a co jeszcze źle. Żadnego pożytku z takich fachowców, którzy zajmują się pisaniem spra w o zdań i papierkami... Takich głosów, dotyczących różnorod nych problemów produkcyjnych, ekono micznych i społecznych rolnictwa było na spotkaniu więcej. Nie jesteśmy w stanie w jednej relacji przedstawić wszystkich bardziej szczegółowo. Do poruszanych na spotkaniu spraw będziemy starać się wracać częściej, sze rzej uwzględniać je w naszych przyszłych publikacjach. Sprawy, które przedstawili na spotkaniu przodujący rolnicy — powiedział tow. Władysław Przygodzki — posłużą do opracowania i przekazania władzom centralnym wniosków ogólniejszej natury, do wytyczenia w naszej pracy partyjnej, w rolnictwie konkretnych zadań, do postawienia przed przedsiębiorstwami 1 instytucjami obsługującymi rolnictwo postulatów usprawnienia pracy. X LESIAK Włamywacz w potrzasku * ZIELONA GORA (PAP) W połowie grudnia ub_ r. dbko nsno włamania i kradzieży w koś ciele w Piersnej na terenie pow. Głogów. Łupem złodzieja był po złacany kielich z pokrywą o bo gatej ornamentyce i srebrny relik wiarz. Naczynia liturgiczne znajdowały się w rejestrze wojewódz kiego konserwatora zabytków, jako XVIIl-wieczne dzieła rzemiosła artystycznego. W wyniku energicznych dochodzeń sprawca kradzieży został szybko ujęty. Okazał się nim włamywacz — recydywista — St. Tomaszyk. Ujęcie przestępcy 1 od zyskanie skradzionych przedmiotów liturgicznych jest zasługą funkcjonariuszy KP MO w Głogo wie. W tych dniach odzyskane naczynia liturgiczne przekazano koś ciołowi w Piersnej na ręce tamtejszego proboszcza — K. Rąckie go, który złożył funkcjonariuszom MO wyrazy głębokiego uznania i serdeczne podziękowanie za ich sprawną akcję. KOMUNIKAT MIN. FINANSÓW Ministerstwo Finansów prZy pominą, że 15 lutego upływa termin płatności I raty zobowiązań pieniężnych od rolników za 1971 r., obejmujących podatek gruntowy i inne należ ności pieniężne. Wysokość I raty zobowiązań pieniężnych została podana w wezwaniach płatniczych. We wszystkich sprawach związanych z wymiarem i poborem zobowiązań pieniężnych należy zwracać się do prezydiów gromadzkich rad na rodowych. DYPLOMACJA * LONDYN W Pekinie pofałfmwwino, że do Kanady, Włoch, Etiopii i Chile wlali się dyplomatyce ni przedstawiciele Chin w randze charge d'afair«,. Kraje te uznały ostatnio Ghitoką ^epubUkę 46 Str. 1 iGŁOS nr 30 (5786) W. SIDIENKO Safari czyli przejażdżka Większość turystów przybywających do stolicy Kenii Nadrobi jest od pierwszych chwil zachwycona miastem. Nowoczesne, pięknie rozplanowane, tonące w kwiatach, czyste i schludne. Panuje tutaj niezwykły klimat przypominający trochę naszą „europejską" aurę, choć Nairobi znajduje się o zaledwie 200 km od równika. Przez okrągły rok w mieście jest ciepło, ale nie upalnie, a niebo pokrywa się czasami niskimi chmurami, z których pada drobny, rzęsisty deszcz. Tłum na ulicach jest kolorowy i barwny. Spotkać można nie tylko Afrykanów ale i Europejczyków, Hindusów i Arabów. Wieczorem Nairobi rozbłyskuje setkami kolorowych neonów. Jednakże nie tylko uroki stolicy Kenii ściągają tutaj licznych turystów zagranicznych. O wiele większym magnesem jest niedaleka sawanna no i oczywiście słynne safari. „Safari" to w języku swahili ,przejażdżka". Najczęściej z niewielkim barkiem stylizowanym na afrykańską chatę — kryty trzciną dach, bambusowe konstrukcje, stoły i ławy z ciosanego grubo drewna. Bandes, w którym zatrzymałem się jest własnością Szkota Petera i jego sympatycznej żony Francuzki pełniącej funkcję szefa kuchni i maitre d'hotel. Peter łączy obowiązki gospodarza i ran-gera. Nie wiadomo w jaki spo sób słowo to dostało się do nomenklatury armii amerykańskiej. Ranger to zawodowy myśliwy znający się świetnie na wszystkich rodzajach polowania, warun- słonie, hipopotamy, zebry czy antylopy mogą stać się codziennym pożywieniem dla Afrykanów. Już obecnie w restauracjach Wschodniej Afryki można skosztować pieczyste z mięsa słonia lub befsztyki z hipopotama. Jak dotychczas są to jednak potrawy tylko dla smakoszy. W jednej z kenijskich gazet przeczytałem, że w sąsiedniej Tanzanii, w miejscowości Liodiondo, rozpoczęto już budowę zakładów produkcji konserw z mięsa zebr i antylop. Do zakładów dostarczane będzie corocznie 4 tys, sztuk tych zwierząt. Za przykładem KORESPONDENCJA NOWOSTI Z NAIROBI kach terenowych i zwyczajach Tanzanii idą inne kraje. Pra-zwierząt. sa kenijska poinformowała niedawno, że rząd tego kraju otrzymał od jednej z zagranicznych firm licencję na budowę zakładów produkujących konserwy z mięsa słoni. ______ Zakłady zbudowane zostaną koło rezerwatu Cowo. Słonie Jego pomoc jest konieczna odstrzeliwane w rezerwacie szczególnie dla nowicjuszy, dostarczane będą do przerób-Większość przyjezdnych ko- ki helikopterami i awionetka-rzysta z usług rangera oczy- przeprowadzane są także wiście za dodatkową opłatą, badania nad możliwTością spo-jednak przez safari rozumie Peter opowiadał wiele o polo- życia mięsa hipopotama, któ-się bądź wyprawę myśliwską waniach we Wschodniej Afry- re p0d względem kalorycznym bądź wyprawę turystyczną, ce. Jak się okazało polowanie j smakowym nie ustępuje cie-celem której jest poznanie nie jest wcale tanią rozrywką lęcinie. przyrody Wschodniej Afryki, i mogą sobie na nią pozwolić Uczeni obliczyli, że z jedne- tylko ludzie bardzo zamożni. Przed udaniem się na polowanie trzeba uzyskać licencję na odstrzał zwierząt, a kosztuje ona niemało. Tak np. licencja WSZYSTKO ZATJEfcY OD PIENIĘDZY go hipopotama można otrzymać tyle mięsa ile z 15 wołów. Co ważniejsze zwierzęta te rozmnażają się szybko nawet w niewoli. Oczywiście zwana „wielką piątką" dająca myśli się o wykorzystaniu jechaliśmy z Nairobi samo- prawo zabicia pięciu zwierząt mięsa dzikich zwierząt tylko Miałem szczęście i zostałem zaproszony na safari. Wy- chodem kierując się na połud nie. Mój przewodnik poinformował mnie, że safari dzieli się zna różne rodzaje w zależności od sposobu przeprowadzenia. Są safari piesze, samochodowe a nawet i samolotowe.. Wszystko zależy od ilości pieniędzy jaką się rozporządza. Po kilku godzinach jazdy dotarliśmy do rezerwatu Cowo. Jest to największy (200 tys. km kw.) i najbardziej znany rezerwat w Afryce. Żyje tu osiem tysięcy słoni, niezliczone ilości lwów, żyraf, nosorożców, hipopotamów, antylop, strusi i bawołów. Po (lwa, słonia, bawoła, noso- tam gdzie jest ich nadmierna rożca i leoparda) kosztuje ilość. Nadmierny i niekontro-1 700 funtów szterlin£ów. lowany odstrzał mógłby przy-Koszty licencji za odstrzał nieść tylko szkody, a nie ko-jednego zwierzęcia są mniej- rzyści. sze — lwa sto funtów, żyrafy oto dlaczego ochrona przy-trzy funty. ^ _ rody stała się jednym z Polowania w Kenii ograni- najważniejszych problemów czone są licznymi przepisami. Kenii. Nie wolno strzelać do zwie- Kenijczycy bardzo szanują rząt z samochodów (oburzał zawód tropiciela. Nazywa się się już zresztą na to He- ich tutaj askari (obrońcy), bo mingway nazywając to mor- swoją wiedzę wykorzystują derstwem a nie polowaniem), raczej dla ochrony niż niszczę Strzelać do zwierzyny można nia fauny. W Kenii jest kilka dopiero gdy się odejdzie od tysięcy zawodowych askari, samochodu na 20 metrów. Za- a wielu z nich posiada zakazane jest używanie nagonki świadczenia ukończenia jed-i psów. Nie wolno korzystać no- i dwurocznych kur- z usług tropiciela i wynajmo- sów Afrykańskiego College'u Ochrony Dzikich Zwierząt w Mweka, gdzie wykłada m. in. syn Hemingway'a Patryk, znany uczony zoolog. Ochronie zwierząt poświęca wykupieniu biletów wjechaliśmy w pagórkowatą okolicę, wać do odstrzału rangera. pełną czarnych skał bazaltowych i termitier podobnych JAK SMAKUJE do zamków bajkowych gno- HIPOPOTAM? mów. Na pierwszy pobyt zatrzymaliśmy się w hotelu „Ki- Przypomniałeaif sobde roz- się w Kenii wiele prac nau-laguni" położonym na zboczu mowę o polowaniu z Peterem, kowo-badawczych. Uczeni sta-wzgórza i zwróconym zachód- gdy kilka dni później odwie- rają się przy tym zredukować nią stroną ku rozległej rów- dziłem Narodowe Muzeum w swych badaniach do mini-ninie otoczonej malowniczymi Kenii w Nairobi. Umieszczona rnum uszczerbki królestwa pagórkami. Na równinie tam wielka plansza uświado- zwierząt. Miejscowy chemik można zobaczyć stada słoni, miła mi czym dla Wschodniej Eliks Monks skonstruował na-nosorożców i innych zwierząt Afryki jest ochrona świata wet strzelbę do odstrzału oddzielone od hotelu grubym zwierzęcego tych rejonów. zwierząt w celach naukowych, kamiennym murem najeżo- Okazuje się, że nie chodzi Fuzja strzela bezgłośnie na nym stalowymi kolcami. W tylko o dochody z turystyki odległość 300 metrów i nie chłodnym i pustynnym hallu i safari, choć po eksporcie ka- zabija, ale paraliżuje na pe-gospody wisi żartobliwy na- wy stanowią one drugie wien czas zwierzę. Ładowana pis: „Zwierzęta proszone są źródło wpływów kenijskiego jest bowiem nie kulami ale o zachowanie spokoju kiedy skarbu państwa. Oto jak specjalnymi kapsułkami ze piją nasi goście i odwrotnie", twierdzą uczeni, liczne gatun- środkiem narkotycznym. Póki zwierząt mogą stać się ob- rażone zwierzę zasypia na fitym źródłem proteiny (biał- 5—15 min. a uczeni mogą ko zwierzęce) dla Afrykanów, w tym czasie przeprowadzić Większość Afrykanów żyją- niezbędne obserwacje. cych w warunkach tropikal- Świat roślinny i zwierzęcy nych cierpi bowiem na chro- Kenii to prawdziwy skarb te-niczny niedobór bia&a, co go kraju. Wykorzystywany Równy szereg brezentowych prowadzi do skrócenia dłu- jest obecnie w narodowych namiotów, bduro i restauracja gości życia. Uczeni sądzą, że interesach. (Interpress) UCENCJA ZWANA „WIELKĄ PIĄTKĄ" Następnego dnia znaleź liśmy się w obozie myśliw skim nazywanym tu „bandes Tragedia Palestyńczyków Podobnie jak Zjednoczona Republika Arabska również rząd Jordanii ogłosił 7-punktowy plan pokojowy, zawierający stanowiska rządu w Ammanie wobec misji mediacyjnej Gunnara Jarringa. Stanowisko Jordanii sprowadza się w gruncie rzeczy do ścisłego trzymania się idei zawartych w rezolucji Rady Bezpieczeństwa z listopada 1967 r. Jedynym novum jest punkt, w którym Jordania zobowiązuje się do respektowania praw wszystkich wyznań do miejsc świętych w Jerozolimie. W jaskrawej sprzeczności * tym usztywnionym stanowiskiem stoją praktyczne poczynania rządu w Ammanie, a zwłaszcza jego stanowisko wobec Palestyńczyków. Po brato bój czy ch walkach we wrześniu ub. roku ruch partyzancki został poważnie osłabiony, a oddziały fedainów ukryły się w górach. Stopniowo następowały dalsze kroki rządu premiera Wasfi el Talia wymierzone wyraźnie przeciw koman dosom arabskim. W ostatnich dniach odnotowano następujące wrogie wobec fedainów po czynania.; — premier jordański zabronił komandosom pode j mowa- z UKOSA Armaty zamiast masła Hitlerowcy byli zbrodniczy i brutalni otwarcie przygotowywali się do wojny, obiecywali „armaty zamiast masła". Koła rządzące w USA wykazują większą „delikatność uczuć", a poza tym ożywione są chęcią nie sienią „pomocy" innym. Opraco wały one przed kilku laty program pomocy dla Azji wschodniej pn. „Żywność dla sprawy pokoju". , Piękne hasło t piękny program. Wszak ludzie z tego regionu świa ta rzeczywiście często nie mają co do ust włożyć. Jak go realizowano w ciągu o-statnich S lat? Ujawnił to ostatnio przedstawiciel Amerykańskiej Agencji do Spraw Rozwoju Mię dzynarodowego (AID) dr J. Hannah. Oświadczył on, na konferen cji prasowej, że z funduszów na ten cel (700 min dolarów!) przeka zanych reżimom w Sajgonie i Se ulu — 86 procent przeznaczono na zakup sprzętu wojskowego i bro ni. Oczywiście, w USA. Tak więc obywatele USA, z któ rych podatków tworzy się fundusz „.żywność dla pokoju" przy czynili się do wzrostu obrotów koncernów zbrojeniowych. Nic nowego pod słońcem w kapitalistycznej dżungli. nia jakiejkolwiek działalności zbrojnej przeciw Izraelowi z terytorium Jordanii; mają oni ograniczyć swoją walkę wyłącznie do terytoriów okupowanych przez Izrael; — zakazano zatrudniania Pa lestyńczyków w administracji i armii jordańskiej; — wydano całkowity zakaz noszenia broni palnej i nakaz oddawania wszelkich zapasów broni; Amman powołuje się przy tym na... ostatnie porozumienia jordańsko-palestyń-skie; — zlikwidowano organ pale styńskiego ruchu oporu, dzień nik „Al Fatah"; — Radio — Amman ostro zaatakowało przywódcę fedainów — Arafata; Tragedia Palestyńczyków — „narodu żyjącego w namiotach" pogłębia się z każdym dniem. Nie może to nie wywo łać smutnych refleksji u każde go, kto żywi sympatię i współ czucie dla narodu walczącego o swoją wolność. PRZED XXIV ZJAZDEM KPZR Patriotyzm socjalistyczny Działalność KPZR to naj szczytniejszy przykład patriotyzmu, ofiarnej służby narodowi i ojczyźnie. Leni nowska partia jest twórcą programu i organizatorem gigantycznych dokonań, dzięki którym nasz kraj gruntownie się przeobraził i osiągnął niewzruszoną potęgę i wielkość. Partia komunistów to porywająca siła obrony ojczyzny socja listycznej i wspaniałych zwycięstw wojennych nad wrogami. KPZR jest także twórcą polityki zagranicznej, dzięki której Związek Radziecki ma licznych przy jaciół i sojuszników i cieszy się ogromnym między narodowym wpływem i au torytetem. („Prawda" z dnia 8 I 1971) MAGAZY SPRAW MI EDZYN/^&S^ODOWYCH „Grzechy" Miltona Obote Prezydentowi Ugandy, 45-let nienia różnych oddziałów niemu Miltonowi Obote nie po mii. mogło ani to, że kierował się w życiu osobistymi zasadami Biblii, ani to, że uważał kulturę anglosaską za najwyższą w świecie. Wystarczyło, że przed 7 miesiącami targnął się na „uświęcone prawa własności" kapitalistycznych monopolii eksploatujących dotychczas kańskich. Milton Obote przebywa w Tanzanii i zapowiada swój po wrót do Kampali. Sytuacja nie jest jeszcze o-statecznie wyjaśniona, ale wy daje się, że armia ostatecznie przejęła władzę; podobnie jak to było w innych krajach afry gospodarkę Ugandy, by spotkało go to, co stało się już u-działem wielu innych szefów państw afrykańskich. Przed kilku dniami w czasie nieobec ności pezydenta Obote (przeby wał na konferencji Common-wealthu w . Singapurze) doszło w stolicy kraju Kampali do przewrotu wojsk owego, Władzę przejęła armia, szefem nowego rządu wojskowego został gene rał Amin, którzy oskarżył nie obecnego prezydenta o... wywoływanie waśni plemiennych w kraju i o próby poróż 1 maja ub. roku rząd Ugandy przejął 60 proc. udziałów najważniejszych przedsiębiorstw handlowych, faSryk, banków i kopalni, znacjonalizo wał handel zagraniczny. Celem obalonego prezydenta Obo te było pogłębienie suwerenności politycznej o suwerenność ekonomiczną. Takich „grzechów" państwa imperialistyczne nie wybaczają. Nie ulega wątpliwości, że to ich manipulacje kryją się za zamachem stanu w Ugandzie. V Sudan KONGO WIKTOR! •RAWtUL 4K* • RUANDA * TANZANIA* Z MAPKĄ W RĘKU ' / (umundurowani) w NRF Wielu umundurowanych A' merykanów przebywa poza granicami swego kraju. Ponoć jest to nadal niezbędne dla „obrony wolnego świata", cho ciąż zdecydowana większość tutaj właśnie znajduje się dra posażonych w pociski rakieto tych rvojsk kosztuje, i to bar bronionych" ma już na ten gie co ^o wielkości, po Wiet- we o różnym zasięgu. Więk- dzo dużo, zaś chętnych do pla temat całkiem odmienne zdanie. Jak wynika z cyfr podawanych przez oficjalne źródła amerykańskie, w samej Europie zachodniej przebywa 300 tys. boys z U.S.Army. Zdecydowana większość, bo około 220 tysięcy, stacjonuje u? koszarach, na lotniskach i poligonach w Niemieckiej Republice Federalnej. Kompleks baz namie Południowym, zgrupowanie vx>jsk USA poza granicami tego kraju. Proporcji tej nie zachwiały pewne redukcje — w granicach niecałych 50 tys. ludzi — amerykańskich sił zbrojnych w NRF dokonane w ciągu ubiegłych kilku lat. Chodziło tu zresztą nie tyle o redukcje, ile o prze grupowania. Wycofane bo- amerykańskich w NRF ma dla wiem znad Renu do USA jed-armii amerykańskiej kluczo- nosiki — naclal podlegają do-we znaczenie w tej części świa wództwu amerykańskiemu w ta. Warto przy tym dodać, że Europie i przygotowane są do tego, by mogły zostać tu w każdej chwili z powrotem prze rzucone zza oceanu. W NRF znajduje się m. fn. pięć amerykańskich dywizji zmotoryzowanych i pancernych oraz wiele innych spec- m/tomu* - ** WCZCfiAO JUTRO szo>ść tych jednostek stacjonuje w rejonach niezbyt odległych od granic NRF z Czechosłowacją i NRD. Wszystkie dotychczasowe rzą dy zachodnioniemieckie skwap liwie zabiegały o to, aby A-merykanie w mundurach trwale zadomowili się między Renem a Łabą. Prób cwały też przeciwdziałać wszelkim redukcjom ich liczebności. Szer mowano przy tym (i niestety czyni to również aktualny mi nister obrony NRF, socjaldemokrata Schmidt) wytartymi i zdewaluowanymi argumsnta mi o rzekomej niezbędnej o-chronie jaką U.S.Army daje swym sojusznikom, wyciągano widmo „komunistycznej agresji'. Z drugiej strony proza żw&fk że utrzymanie sunki wewnętrzne panujące cenią nie ma zbyt wielu. Toteż od kilku lat w gronie sojuszników z NATO trwały i nadal trwają targi na ten temat, mącące sielankową atmo sferę wśród przyjaciół. Z upływem czasu również ludność tych okolic NRF, gdzie stacjonują amerykańskie jednostki zaczęła mieć coraz mniej powodów do zachwytu z tego sąsiedztwa. Mówiąc o-ględnie chłopcy znad Potoma-cu i Missisipi nie zawsze zachowują się jak skończeni dżentelmeni i niejednokrotnie stawiają gospodarzy z tego po wodu w kłopotliwych sytuacjach. Opinię publiczną bulwersują również coraz częściej sto- w koszarach amerykańskich sił zbrojnych, a zwłaszcza ujawniane ostatnio i szeroko komentowane przez niektóre pis ma zachodnioniemieckie — skrajnie rasistowskie wybryki i eksces>y. Tygodnik „Stern" pisał niedawno, że przepaść między żołnierzami białymi i kolorowymi znacznie się pogłębiła. „Coraz częściej — stwierdzało czasopismo — coraz bardziej nieubłaganie i coraz brutalniej ścierają się fron ty czarnej mniejszości i białej większością. Fanatyczna nienawiść rasowa... doprowadziła 7 armię USA stacjonującą w NRF niemal na skraj wojny bratobójczej Awangarda „obrońców** zachodniego porządku swą obecnością w NRF stwarza więc nie tylko trudne problemy mię dzy sojusznikami, ale ma także swoje wewnętrzne i to niebagatelne, a często wręcz dramatyczne kłopoty. UGANDA Była kolonia brytyjska, UGANDA obecnie sa modzielne państwo w Afryce Wschodniej zaj niuje powierzchnię ponad 243 tys. km kw. i liczy około 8 min mieszkańców, pochodzących przede wszystkim z murzyńskiego plemienia Bantu. Stolicą kraju jest Kampala. Na wyżynnej równinie wschodnioafrykańskieJT o klimacie równikowym dominuje gospodarka rolna (89 proc. ludności zawodowo czynnej) cho ciąż grunty rolne i sady stanowią tylko 16 proc. powierzchni kraju* przeważają prymityw ne metody uprawy roli. Główne uprawy ekspor towe — bawełna i kawa, herbata, trzcina cukrowa tytouf Podstawą wyżywienia są: proso sorgo, maniok, kukurydza. Hodowla bydła, kóz, trzody chlewnej. Duże znaczenie ma gospodar ka leśna (mahoń) oraz polowania na hipopotamy i krokodyle. Kra.f posiada duże i liczne bo gactwa naturalne — rudy miedzi, fosforyty, cyna, wolfram, rudy żelaza, azbest. Eksploatowane do niedawna prawie wyłącznie przez koncerny państw imperialistycznych. Przemysł przetwórczy znaj duje się w początkowym stadium rozwoju (spożywczy, włókienniczy, cukrowniczy, drzewny). Uganda utrzymywała dotychczas stosunki hancUowe wyłącznie z krajami ka pitaiistycznymi. Uganda została proklamowana niepodległym państwem 9 października l?62 r. — wchodzi w skład Brytyjskiej Wspólnoty Na rodów. SZPILKĄ! Nie wszystko dla pań Parlament duński odrzucił więk szością głosów projekt ustawy przewidujący ze w ciągu 5—6 lat zostaną stopniowo zrównane pła ce mężczyzn i kobiet za taką samą pracę. Wynik głosowania spra wtf, że na galerii dla *»ldzów wy bucliłe demonstracja przeciwko dyskryminacji kobiet. Posiedzenie parlamentu zostało przerwane kilkunastu demonstrantów aresztowano. Dania szczyci się swoją wzorco wą demokracją parlamentarną. Wzorzec ten nie obejmuje, jak widać, równouprawnienia kofr>~ t Nie wszystko dfca pąń — to d&wi f*. " "■ 942912 GŁOS nr 30 (5783) Str. O Zadają pytania czasem naiwpp, ale zawsze szczere. Rzecz charakterystyczna, że mniej ich obchodzi analiza przeszłości; bardziej — problemy przyszłoś ci. Nie .Jak do teao doszło?" lecz — „co robić, żebi/ się nie powtórzyło?" W wielkim dialogu społeczeństwa z aktywem partyjnym nie zabrakło i głosów młodzieży. Mam ich oto przed sobą. Grupę aktywistów zeteme-sowskich, przewodniczą-cych zarządów zakładowych i szkolnych w Kołobrzegu. Wiele różnych pytań, wiele sądów. Naiwne: VGdyby przeprowadzono szerszą akcję uświadamiającą, grudniousa podwyżka cen na artykuły spożywcze, byłaby przyjęta z większym zrozumieniem w całym społeczeństwie". I gorące: „Gdyby członkowie partii byli nieszczerzy w swych opiniach i sądach, to by się przecież nasze państwo zawaliło. Dlatego tak mi się podoba, że towa rzysz Gierek mówi wszyst ko wprost, nie owijając w bawełnę". Po chwili — zaczynają mówić o tym, co ich dotyczy bezpośrednio. O działa niu zeteme sowskich Tzół w swoich zakładach pracy i szkołach. I kiedy z obłoków wielkiej polityki scho dzi dyskusja na ziemię kon kretnych spraw „Barki", „Elwy", „Marony" — na sa li wyczuwa się wyraźne o-żywienie. Padają krytyczne głosy o pracy rad zakładowych, o niedostatecznym zwracaniu uwagi na młodzież i jej potrzeby. Zresztą nie mówią, o tym, jak by byli odrębną „młodzieżą" — są pracownikami przedsiębiorstwa i domagają się ochrony robotniczych praw i interesów. Ale zaczynają się polemiki. Oto jedna o-pinia: „Zrzucamy całą winę na radę zakładową a my, ZMS, my jesteśmy nie winnt. Niewinni, bo nic nie robimy. W „Barce" jest koło młodych rybaków, któ re nic nie robi, nawet skła dek organizacyjnych nie płacą, a przecież nie należą do ZMS po to, by być kibicami. Kilka razy w „Barce" zmieniano zarząd zakładowy ZMS. Cóż, może ten obecny dobrze zacznie działać, ale przecież naj mniej zależy to od członków zarządu — trzeba każ demu członkowi Związku wziąć się do roboty". Na ta ki atak — znajduje się o-brońca. Oto jego argumenty: Po pierwsze, już obecnie w „Barce" mają sto pro cent opłacenia składek członkowskich na 1971 rok. Po drugie, właśnie rybacy — członkowie ZMS budują .obecnie w „Barce" poczekalnię, gdzie byłcby czysto, ciepło, gdzie stałby telewizor i można byłoby spę dzać czas po rejsach, gdy nie wszystkie sprawy w przedsiębiorstwie są załatwione, a do miasta iść się nie opłaca. Budują nie dla siebie, lecz dla całej załogi! Argument numer dwa prze konuje, argument numer je den ma wymowę co najmniej dwuznaczną, bo jest jaskrawym „odfajkowa-riem" problemu składekt tego zezwnętrznego wyrazu dyscypliny organizacyjnej. Swoją zaś wypoioiedż zete mesow:ki aktywista z „Barki" kończy... przyznaniem racji oponentowi: „Nie ma do nas młodzież zaufania, nikt nie wierzy, że coś zrobimy, że nas na coś stać. I chyba tylko pra cą możemy przekonać, że tak nie jest. Kiedy będziemy działać, znów będziemy pierwsi w powiecie, jak to w poprzednich latach bywało". Ten nurt dyskusji trwa w kołach ZMS, wśród pojedynczych jego członków od dawna, Jesteśmy nie po to, żeby tylko chodzić w czerwonym krawacie, lecz by zajmować się konkretną działalnością, móuńą aktywiści oraz... niecierpliwi. Słowo „konkret" zobowiązuje , ale stanowi też źródło szczególnego rodzaju frustracji — wydaje się mini malistyczne, zbyt skromne. Ciągle zaś rodzi niepewność: czy to o to chodzi, czy naprawdę działamy do brze i właściwie? Tutaj nieodzowna jest młodzieży pomoc starszych. Mówiło się też o niej podczas kołobrzeskiej dyskusji aktywistów. Mówiło się o pomocy instancji i organizacji partyjnych. Wyrażają cej się nie w kierowaniu konkretnymi sprawami tyczącymi młodzieży (przyta czano niechlubny przykład klubu zakładowego w „El wie", gdzie pomysły młodzieży napotykają na sprze ciw kierownika zakładu) — lecz w rozumnej radzie i w rozwiewaniu wątpliwości, tak często nachodzących młodych aktywistów. Potrzeba do tego wzajemnego szacunku. By „starzy" i „młodzi" wzajem się rozumieli. By nie padały słowa „oni nigdy nie mają dla nas czasu" — o dyrektorze przedsiębiorstwa i se kretarzu organizacji partyj nej z ust przewodniczącego zarządu zakładowego ZMS. Autorytet młodzieży, autorytet młodzieżowej Organizacji nie będzie dany z góry, nie będzie podsunięty w gotowej formde i atrakcyjnym opakowaniu. Na ten autorytet trzeba sobie zapracować i młodzież to rozumie. Ale szacunek — rzecz tak prosta a jednocześnie tak trudna do zdobycia (trudniejsza, niż się schematycznie myślącym aktywistom wydaje) — mu si być chyba obopólny. I znów wiedzie do niego tylko jedna droga — przez rzetelną, uczciwą pracę. Być może, nadużywamy o-statrdo słów „rzetelność", „uczciwość„szczerość". Stale potrzebna. stale obec na jest jednak treśćt która się za nimi kryje. S. ZAJKOWSKA A U: Siadem lista z „Bylowfaaki" LIST, jaki na początku grudnia ub. roku otrzymała redakcja ze spółdzielni „Byto-wianka", brzmiał alarmująco: Przyjedźcie! — pisały pracownice, porozmawiajcie z nami, a nie z kierownictwem... Część z nas pracuje po 11—12 godzin bez przerwy... Robota idzie nam coraz gorzej... Skargi naszej nie podpisujemy, bo chociaż mamy rację, to gdyby dowiedział się kierownik kto ją pisał, wyrzuciłby nas z pracy... Przy jednej z głównych ulic 10-tysięcznego Bytowa, w dwupiętrowej starej kamie* niczce mieści się spółdzielnia odzieżowa „Bytowianka", jedna z pionierek spółdzielczości pracy w województwie koszalińskim. Mroczna brama, trzeszczące drewniane schody prowadzą do wnętrz biurowych i produkcyjnych. Turkot krawieckich maszyn słychać już w korytarzach, ciemnych i zastawionych biurowymi szafami. Ciasnota panuje wszędzie. W halach produkcyjnych maszyny stoją jedna obok drugiej, kobiety spożywają posiłki nie odchodząc od stanowisk pracy. Nie ma tu jadalni, umywalni, szatni i urządzeń sanitarnych. Nikt się na te braki nie skarży. bo wszyscy wiedza,, że w lecie nastąpi przeprowadzka do nowego obiektu, który już się buduje. Zwiedzając spółdzielnię napotykam kolejkę kobiet, stojących w jednym z długich i ciemnych korytarzy. — Szybciej, bo techniczna zaraz przyjdzie i będzie awan tura — stuka jedna z kobiet w zamknięte drzwi pomieszczenia, przed którym ustawiona jest kolejka. Kierownik techniczny, Barbara S. jest młodą kobietą. Energiczna, ruchy ma szybkie, zdecydowane, mówi jasno i zwięźle. Przed paroma miesiącami pracowała jeszcze w dziale technicznym i zajmowała się ustalaniem norm pracy. Wówczas ludzie lubili ją. Dlaczego więc teraz w rozmowach z pracownikami prze wijają się słowa: zważniała, za wszelką cenę chce udowod nić swoje racje, wszędzie doszukuje się niezdyscyplinowania i lekceważenia jej poleceń... Co takiego uczyniła Barbara S. że w tak krótkim czasie radykalnie zmieniła się 0 niej opinia zespołu? Po objęciu funkcji kierownika technicznego zaprowadzi ła nowe porządki. Zabroniła wstępu do hal produkcyjnych znajomym i członkom rodzin, którzy nierzadko przychodzili na długie pogawędki z pracow nicami, odrywając je tym samym od pracy. Wydała wreszcie ostrą walkę zwyczajowi wychodzenia w czasie pracy po zakupy. Teraz portiernia nie wypuści nikogo bez przepustki. Czy te posunięcia nie są słuszne? Jak najbardziej. Jednak zerwanie ze starymi nawykami nie przyszło łatwo 1 nawet celowe zarządzenia wywoływały komentarze. Nie kwestionowano nawet słuszności i potrzeby ostrzejszej dyscypliny, ale sposób wprowadzania jej. W tym słusznym dążeniu nie obyło się bez śmiesznostek i przesady. Bo czy na przykład konieczne było przeniesienie kilku krawcowych do innych brygad i sal za to, że, zdaniem; kierownika technicznego, zbyt często rozmawiały ze sobą? Czy wreszcie trzeba było udzielać nagany młodemu mechanikowi, za to, że nie przeniósł z pokoju do pokoju maszyny do liczenia? A na domiar wszystkiego tę zwykłą odmowę spełnienia drobnej uprzejmości, podciągać pod miano lekceważenia poleceń kierownictwa?! Hale produkcyjne i turkot maszyn nie stwarzają atmosfe ry do swobodnej wymiany zdań. Toteż gdy poruszam sprawę pracy w godzinach nadliczbowych, kobiety milczą. Potem mówią: — Już teraz nie pracujemy pracy w godzinach nadliczbowych. Prezes milczy, nie ma na to pytanie odpowiedzi. 1 Są jednak sprawy, w których jakakolwiek ingerencja jest niecelowa, gdyż ich rozwiązanie należy do obowiązków zarządu i aktywu poli-tyczno-związkowego w zakładzie. Ot, choćby próba zwolnienia ze stanowiska brygadzisty, długoletniego pracownika i założyciela spółdzielni. Trzyosobowy zarząd postanowił zwolnić go z tych obowiąz ków, motywując to tym, iż jego zespół nie wykonał planu w trzecim i czwartym kwartale ub. roku. Wszystko to prawda, ale czy zarzut wytrzymuje krytykę, zważywszy iż brygadzista ten od 14 sierpnia do 10 października był na urlopie wypoczynkowym i okolicznościowym? Kierownik techniczny Barbara S. powie, iż brygadzista ten nie potrafi dobrze rozdzielać pracy w zespole, bo tywie, ani na żadnym zebraniu partyjnym nie omawiano dotąd sytuacji, jaka panuje spółdzielni. Nie dokonano oceny tego co słuszne jest w postanowieniach nowego kierownictwa, a co należałoby odrzucić lub skorygować. A przecież do partii należy prawie jedna trzecia członków spółdzielni: na 138 zatrudnionych jest 42 członków i kandydatów PZPR. Dlaczego więc tak liczne grono towarzyszy nie potrafiło zdobyć się na jedyne rozsądne wyjście: otwartą i szczerą rozmowę z kie- , rownictwem spółdzielni, jasne przedstawienie opinii na temat słuszności jednych de-; cyzji i niesłuszności innych. Taka postawa bierności ze strony członków partii nie ułatwiała pracy nowemu zarządowi, nie kładła też kresa niepotrzebnym konfliktom. Obojętne przyglądanie się l narzekanie niektórych członków partii na nowe porządłd potęgowało tylko atmosferę nieufności między nowym kie rownictwem a częścią załogi. Czy sekretarz POP uważa, iż •f«. I i|f§f lillpSMtS WBwm Hii - po południu, to Dyło w ubiegłym roku. Mogę sprawdzić. Jest specjalna książka, tam widać która kiedy i ile pracowała, aby wyjść na swoje: wyrobić normę i otrzymać jako taką pensję. Istotnie, we wspomnianej książce jest dokładnie zapisane, ile kobiet od września aż do końca grudnia ub. roku pracowało po południu. Niektóre rozpoczynały pracę 0 godz. 7, a kończyły ją o 19 a nawet 23.30. Czy chętnie pozostawały po południu w spółdzielni? Milczenie. Potem z licznych głosów wyłowić można zdania: — kto chciał to zostawał, a kto nie, to nie... Czy miałyśmy inne wyjście? Chcemy zarobić, mamy dzieci... ale przecież z tych względów nie jest nam obojętne, czy pracujemy w spółdzielni 8 czy też 10 lub 12 godzin. Co na to prezes spółdzielni? Jerzy W. objął tę funkcję w sierpniu ub. roku. Przedtem był kierownikiem Wydziału Przemysłu Prezydium PRN w Bytowie. Znał trochę zakład, ale na miejscu okazało się jak mało wiedział... — Co miałem robić? — mówi rozdrażniony. — Plan pierwszego półrocza nie był wykonany. To samo groziło w trzecim i czwartym kwartale, gdyż nie mieliśmy podpisanych żadnych umów na dostawy produkowanych u-biorów młodzieżowych. Podjęliśmy się produkcji u-brań roboczych; musieliśmy ich uszyć bardzo dużo, aby wykonać wartościowy plan produkcji. Mogliśmy to zrobić, zaostrzając dyscyplinę 1 pracując po południu. Ale o sposobie „ratowania planu" przy pomocy pracy w godzinach nadliczbowych prezes nie powiadomił Zarządu Okręgowego Zw. Zaw. Spółdzielczości Pracy. Tymczasem w myśl przepisów tylko ta instancja związkowa mogła wyrazić zgodę na tę pracę, badając uprzednio warunki bezpiecznego jej wykonywania w czasie dłuższym, niż ustawowy. Dlaczego więc prezes nie dopełnił tego podstawowe go obowiązku? Tym bardziej koniecznego, gdyż spółdzielnia nie ma limitów na opłacenie zawsze na każdy temat ma swoje zdanie. Dlaczego więc zarząd nie powie otwarcie o co chodzi, nie oświadczy zespołowi, iż brygadzista nie daje sobie rady i dlatego trzeba go zwolnić? Czemu boi się swojej opinii wyrazić w sposób jasny i nie budzący żadnych dyskusji? Są także inne personalne decyzje, których zarząd nie umotywował dostatecznie jasno, pozostawiając pole do różnych plotek, dywagacji i domysłów. Chodzi o obsadzenie wolnych stanowisk kierownika zaopatrzenia i zbytu oraz głównego mechanika. Nowy zarząd przyjął nowych ludzi, chociaż niektórzy w spółdzielni uważają, że w zakładzie są zdolni podołać tym obowiązkom. Nikt na przykład z zarządu nie kwestionuje, że mechanik Ryszard G. jest doskonałym fachowcem, ale nikt też nie może uzasadnić, dlaczego nie został awansowany na głównego mechanika, choć ma za sobą 9 lat pracy w spółdzielni, odpowiednie przygotowanie zawodowe, a wkrótce skończy Wieczorowe technikum mechanicz no-energetyczne. Jego przełożonym został mężczyzna o równorzędnym wykształceniu, który również uczy się, tylko w liceum ogólnokształcącym, no i brak mu doświadczenia, jakie posiada Ryszard G. Czy czuje się pokrzywdzony? Milczy. Ale wieie mówiącym jest fakt, iż próbował odejść z zakładu, chciał też zrezygnować z funkcji przewodniczącego ra ay zakładowej, tłumacząc się brakiem czasu. Po rozmowach z przedstawicielami Zarządu Okręgu Zw. Zaw. Spółdzielczości Pracy zgodził się pełnić ją nadal, ale nie wierzy, by mógł komukolwiek i w czym kolwiek pomóc. Taka postawa pełna rezygnacji cechuje nie tylko przewodniczącego rady zakładowej, ale także kierownictwo organizacji partyjnej. Sekretarz POP i przewodniczący rady spółdzielni w jednej osobie, Włodzimierz Ł., przyznaje, że ani aa egzeku- były to tak błahe sprawy, że nie mogły stanowić tematu partyjnej dyskusji? Nic podobnego. Wie także doskonale, że brygadzista, którego zarząd próbował pozbawić tej funkcji, był ze skargą w Komitecie Powiatowym PZPR. Tym bardziej więc trudno nie dziwić się, że do dnia wizyty reporterskiej (7 bm.) nikt w Komitecie Powiatowym nie zainteresował się atmosferą panującą w spółdzielni. Przynajmniej nie można odnotować oznak takiego zainteresowania. Nawet gdyby w odczuciu niektórych towarzyszy chodziło o błahe sprawy, to przecież nie można pozostawić ich własnemu biegowi. Tym bardziej, iż spółdzielnia należy do największych zakładów pracy w Bytowie Naglącą potrzebą jest przywrócenie wzajemnego szacunku i zaufania między kierownictwem a załogą „By-towianki", zespolenie wszystkich sił dla wyjścia spółdzielni ze złej sytuacji produkcyjno--ekonomicznej. Dziś i jutro spółdzielni zależy od szybkiej odpowiedzi na pytanie: co należy produkować, by wyroby znalazły chętnych nabywców. Aby wyjść z tego impasu, potrzebna jest właściwa atmosfera pracy, stosunki o-parte na wzajemnym respektowaniu obowiąz ków jednej jak też drugiej strony. Jednym sło wem konieczne jest mądre kierowanie. Takie kierowanie, aby ludzie czuli się współodpowiedzialni za powodzenie i realizację podejmowanych decyzji, aby wśród załogi zapanowało głębokie przekonanie, iż wszystkie poczynania kierownictwa są sprawiedliwe, Str. 6 GŁOS nr 30 (5786) Vtrvxvlcca- nlturalna ŚWIAT # LAUREATKA ostatniego konkursu chopinowskiego — Mitsuko Uchida wystąpiła w stolicy Japonii z recitalem u-tworów naszego kompozytora. Wśród słuchaczy znalazła się żona następcy tronu cesarskiego, księżniczka Michiko, byli też przedstawiciele rządu, MSZ, dyplomaci, reprezentanci świata kulturalnego, dziennikarze. Recital, którego współorganizatorem była ambasada PRL. spotkał się z szerokim oddźwiękiem. # ZAKOŃCZYŁY się w Cannes V Międzynarodowe Targi Płyt i Wydawnictw Muzycznych — MIDEM. U-czestniczyły w nich 603 firmy, najwięcej, bo 145, z Wielkiej Brytanii. W MIDEM duży sukces odniósł Walentin Bagłajenko, uczestnik Dnia Płytowego sopockiego festiwalu w ub. roku, reprezentujący firmę „Melodia". Nagrał już w Cannes dwie płyty, wkrótce nagra dalsze. O PARYSKIE teatry nadal sięgają po utwory polskich dramaturgów. ,,Theatre Modern e" wystąpił ostatnio z premiera „Lata" Tadeusza Rittnera '(w wersji francuskiej „Koniec lata"). Sztukę przetłumaczyła na francuski Jadwiga Kukułczanka, zaadaptował Jean Rochefort. Po pierwszych przedstawieniach moż na mówić o powodzeniu sztuki. KRAJ + Z POCZĄTKIEM nowego roku ocenia się wydarzenia roku ubiegłego. Dwutygodnik „Nowe Książki" ułożył listę 10 najwybitniejszych pozycji roku 1970. Znalazły się tu następujące książki: „Gra o jutro" A. i S. Bratkowskich, „Długo i szczęśliwie" J. Brosz-kiewiczia, „Listy" St. Brzozowskiego, „Xemd,e i elegie" J. Iwaszkiewicza, „Król obojga Sycylii" A. Kuśniewicza, „Dzieje pięknej Bitynki" J. t Łogka, „Polityka III Rzeszy w , okupowanej Polsce" C. Ma-dajczyka, „Dzienniki czasu wojny" Z. Nałkowskiej, „Europa a rozbiory Polski" M. H. Serejskiego. „Moje morgi i katorgi" W. Skorupki. # WKRÓTCE pojawią się na rynku urządzenia do zdalnego sterowania telewizorami, umożliwiające włączenie i wyłączenie odbiornika, regulację siły głosu i jasności obrazu. Praktyczne te urządzenia produkują wrocławskie zakłady „Połkat". Wyprodukowano już 1.500 sztuk, w na i bliższym czasie ma ich być 20 tvsiecv # INSTYTl/T Wydawniczy „Nasza Księgarnia" rozstrzygnął konkurs na współczesną powieść dla dz;eci. Pierwszą nagrodę zdobył Wiktor Woroszylski za książkę , „Mniejszy szuka dużego", druga nagrodę otrzymała Halina Januszewska za .Pierścionek pani Izabelli". Trzy III nporody przyznano Danucie Bieńkowskiej za „Najdłuższa noc", Natalii Rolleczek za „Cesię". Marii Stengert za ..Ancymony, wiatraki i drab". WOJEWÓDZTWO # PKZ ze Szczecina przystąpiły do remontu darłow-skiego Muzeum. Harmonogram prac obliczony jest na przeszło trzy lata. Gospodarze sławieńskiego powiatu noszą się z zamiarem wykorzystania fachowej ekipy do naprawy innych obiektów zabytkowych, które soełniałyby zresztą po retuszu bardzo u-żytkowe funkcje. & MIESZKAŃCY Koszalina spotkali się w poniedziałek ze znaną aktorką warszawską — Zofią Rysiówną. Przedstawiła ona monodram Ernesta Brylla „Życie", a następnie rozmawiała ze słuchaczami o swojej pracy, sprawach teatru itp. # KILKA nowych środowisk podjęło inicjatywę u-tworzenia agend Koszalińskiego Towarzystwa Społeczno--Kulturalnego. Aktualne jest powołanie kół i klubów w Bytowie. Kępćcach i Jastrowiu. Koszalińscy działacze przygotowują zjazd organizacyjny Koszalińskiego Towarzystwa Kulturalnc-Oświatowego, które byłoby członkiem zbioro-Wjm ZmBL Jł&S " mm:* - -J. Bohater zabiera glos Zimowe schronienia dla ptaków..? Fot. J. Piątkowski Spotkali się na Majdanku, w czasach największego okrucieństwa, kiedy człowiekowi najbardziej za grażał człowiek. Schorowa ny więzień dostał się do baraku internistycznego. Na dolnej pryczy leżał inny ciężko chory, Igor Abra rnow. Nawiązała się znajomość, później przyszła przy jaźń. Nocami opowiadali o swoim życiu. Po latach, więzień górnej pryczy napisze: „Kim nie był Abramów"! I cieślą, i marynarzem, i nauczycielem, i redaktorem czasopisma. Przeszedł piechotą i przepłynął kajakiem tysiące kilometrów, by do głębi poznać sens i cel życia. Był wszystkiego ciekaw..." Ciekawość życia i ludzi, jaka cechowała Igora Abra mowa, kazała mu tam, w obozowym baraku dla chorych wysłuchać uważnie losów więźnia z górnej pry czy, losów lat niezwykłych; po wojnie I por Abramów, znany wszystkim polski pisarz. Igor Newerly, opisał je w pięknej, wzruszającej powieści „Chłopiec z Salskich Stepów". Bohaterem Jł Twarz anioła W minionym ćwierćwieczu ukazało się u nas sporo publikacji poświęconych martyrologii Polaków w hitlerowskich kaźniach — obszerne niekiedy monografie, wspomnienia byłych więźniów itd., ale informacja o obozie koncentracyjnym dla polskich dzieci ograniczała się głównie do artykułów prasowych. Jedynym bodaj literackim opracowaniem tego tematu był wydany przed pięciu laty „Reportaż z pustego pola" Wiesława Jażdżyńskiego. W tych warunkach szczególnej wartości nabiera film „Twarz Anioła", ukazujący ów mało znany epizod okupacyjnej tragedii naszego narodu — dzieje hitlerowskiej kaźni dla nieletnich Polaków, dla polskich dzieci w wieku od lat czterech do szesnastu. Taki obóz założyli hitlerowcy w roku 1942 w Łodzi przy ulicy Przemysłowej. Z dwunastu tysięcy więzionych tam dzieci — tylko osiemset doczekało się wyzwolenia. Sprawa to tak potworna, tyle w niej koszmaru, okrucieństwa i podłości, że dla widza, który hitlerowskiej okupacji nie zna z własnych przeżyć, z własnych doświadczeń, wydaje się wprost nieprawdopodobna. Kilkuletnie dzieci w obozie koncentracyjnym wprzągnięte w jarzmo niewolniczej pracy, bite, tyranizowane, poddane sadystycznemu regulaminowi — to bfzmi jak wymysł człowieka o chorobliwej wyobraźni. W historii okupacji jest wiele wstrząsających epizodów, ale ten dziecięcy obóz koncentracyjny jest przykładem szczególnego już okrucieństwa faszystowskiego okupanta. Bohaterem filmu „Twarz anioła", który powstał pod auspicjami Komisji do Badania Zbrodni Hitlerowskich, w oparciu o fragmenty pamiętnika Tadeusza Raźniew-skiego, jest dwunastoletni chłopiec, więzień łódzkiej każni, bardziej hardy od swych rówieśników i towarzyszy niedoli. Mimo wszystko cieszy się on szczególnymi względami jednego z oprawców, który próbuje go namówić do szpiclowania, u-siłuje zrobić z niego swego zausznika i chce go nawet usynowić, oczywiście po przeprowadzeniu „próby czystości rasowej". Chłopiec jednakże nie reaguje na te wyróżnienia, jest nadal nieprzejednany, czasem nawet prowokuje swego „dobroczyńcę", nie zdając sobie sprawy jak blisko jest w takich chwilach śmierci z jego rąk. Zasadniczą treść dramatu stanowi tu ów psychologiczny pojedynek hardego malca z hitlerowskim zbirem i sadystą. Twórcy filmu nie udało się wprawdzie uniknąć pewnych uproszczeń czy naiwności zarówno w głównym wątku, jak i w wątkach "pobocznych, tu i ówdzie zarysowują się potknięcia czysto warsztatowe, jak np. niejasne, mało komunikatywne wizje chłopca, który wspomina ostatnie rozmowy z ojcem, ale obraz obozu dziecięcego i ogólna atmosfera tego filmu tchną autentyzmem. To jest najistotniejsze i to stanowi o wartości „Twarzy anioła", jednego z najbardziej wstrząsających dramatów o tematyce okupacyjnej. W „Twarzy anioła" grają niemal wyłącznie dzieci. Zarówno odtwórca głównej roli, Marek Dudek, jak i odtwórcy ról epizodycznych są na tyle przekonywający, że ich obecność na ekranie nie odbiera filmowi autentyzmu i świadczy o sumiennej pracy reżysera. Z dorosłych — tylko czechosłowacki aktor Jiri Vrstala, ma większe pole do popisu jako sadystyczny dozorca, którego fascynuje „Twarz anioła". CZESŁAW MICHALSKI „Twarz anioła" — film produkcji polskiej, zrealizowany w roku 1970. Scenariusz — ZbSgniew Chmielewski i Stanisław Loth. Reżyseria — Zbigniew Chmielewski. Zdjęcia — Stanisław Loth. Muzyka — Piotr Marczewski. Wykonawcy: Jiri Vrsta1a, Marek Dudek, Saturnin Żurawski, Zygmunt Malinowski, Alicja Zom-mer i in. tej powieści, doktorem W o wą, był właśnie więzień z górnej pryczy, o którym po wywózce z Majdanka słuch zaginął. Minęły lata, powieść Ne werlego przetłumaczono na język rosyjski. Tłumaczka, zaintrygowana lqsami doktora W oivy, rozpoczęła żmudne poszukiwania boha tera powieści. Doktora Dier gaczowa nie znalazła, ale dzieje doktora Włodzimierza Diegtiariewa pokrywały się z tymi, które opisał Newerly w „Chłopcu z Sal skich Stepów". Tak to dzię ki Zinaidzie Szatałowej od naleźli < się dwaj przyjadę le: pisarz i bohater jego powieści. Doktor Diegtiariew był później w Polsce, spotykał się z czytelnikami powieści Nev:erlego, także z ludźmi„ z którymi zetknęły go losy wojny, którym niejednokrotnie zawdzięczał swoje życie. Widocznie te spotka nia wryły mu się w pamięć Najwidoczniej raz jeszcze pragnął wrócić do przeżyć z czasóio wojny, aby dać świadectwo prawdzie, świa dectwo zachowanej godnoś ci ludzkiej w czasach najcięższych, wrócić dobre imię, tym którzy ginęli jak przystało komunistom, patriotom. I oto otrzymaliśmy ostat nio książkę, tom wspomnień zatytułowanych „!ZWY CIĘZAJĄC ŚMIERĆ". Jej autor, Włodzimierz Iljicz DIEGTIARIEW znany nam doktor W owa, nie usiłuje ubrać swoich przeżyć w szatę literacką. Stara się jedynie o przekazanie wier nych faktów, o rzetelną in formację dotyczącą jego losów i jemu podobnych. Walki z Niemcami w pierw szych latach wojny, okrążę nie, niewola, organizowane ucieczki, partyzantka, znów więzienie niemieckie i gehenna w obozach koncentracyjnych. Tej książki nie można czytać bez wzruszenia. Być może dlatego, że jej autor jest nam bliski poprzez po wieść Newerlego. Niejeden czytelnik łzę uronił nad nieznanymi dziejami Chłop ca z Sahkich Stepów. I o-to bohater sami opisuje eta. py swojej dalszej męki, wyzwolenie, poiorot do domu, wizytę w Polsce. W tych wspomnieniach wiele miejsca poświęca doktor Wowa Polakom, pomocy ja ką nieśli radzieckim jeńcom wojennym, wspólne) walce w partyzantce. Pisze przede wszystkim o ludziach, którymi opiekuje się z racji swego zawodu, ale przede wszystkim pisze o nich jak człowiek, który w czasach potworności szu ka stale w drugim człowieka, który ceni przede wszystkim ludzką godność. Ta książka świadectwo zwyciężonej śmierci, w któ rej bohater powieści żabie ra głos, ukazała się nakładem Wydawnictwa Lubelskiego w przekładzie Marcelego Klimkowskiego. Gorąco ją polecam tym wszystkim, których wzruszyły niegdyś losy Chłopca z Sal skich Stepów. JOT n Josif GIERASIMOW „Pięć dni odpoczynku", dwie mikropowieści, tłuma czyła Zofia Łapicka, wyd. „Czytelnik". Tadeusz BREZA „Nelly", zbiór wspomnień i esejów, wydanie I, „Czytelnik". Siergiej SZTEMIENKO „Gorące lato 1944", tłumaczył Piotr Marcini-szyn, Wydawnictwo Ministerstwa 1 Obrony Narodowej, seria „Ideologia — polityka — obronność". Gabriel ZYCH „Pułkownik Jan Michał Dąbrowski 1782—1827", Wydawnictwo Ministerstwa Obrony Naro dowej, seria „Bitwy, Kampanie, Dowódcy". Janusz PRZYMAłSTOW-SKI „Ze 101 frontowych no cy", opowiadania, wydanie V „Książki i Wiedzy" Bogdan HILLEBRANDT „Młodzież Warszawy w wal ce z hitlerowskim okupantem", Wydawnictwo „Wiedza Powszechna". K. MAŃKOWSKI, O. GIERSKI „Komisje rewizyjne zakładowych organizacji związkowych", Wydawnictwo Związkowe. Jan Artur RIMBAUD „Poezje wybrane", wybór i wstęp Jarosława Iwaszkie wicza, wyd. „Ludowa Spół dzielnia Wydawnicza, „Biblioteka poetów". Zniszczony plafon BacciarelUgOi fwo s Trudne życie „wcześniaka" Pisaliśmy swego czasu o klubie studenckim „AFOT Dziwaczny to twór w środowisku koszalińskim, bo pierw-szy, powstały już w trzy lata po zawiązaniu się w mieście wojewódzkim wyższej uczelni. — Koszalin ma studencki klub, więc jesteśmy miastem i pod tym względem nie gorszym od innych — mawiali z dumą niektórzy. Studenci potrzebowali takiego klubu — miejsca, gdzie mogliby się we własnym gronie spotykać, gdzie toczyłyby się dyskusje na tematy, które ich środowisko interesują, gdzie — wreszcie — mogliby pobawić się we własnym gronie i tak, jak lubią. Studenckie kluby mają już w naszej rzeczywistości swoje własne miejsce. Studencka piosenka, teatr, klub — powszechnie jest znane znaczenie tych terminów i ranga zawartej w nich treści, kryjących za sobą tradycje i sukcesy. Pod patronatem ZSP i pod mecenatem WDK powstał więc „Afot". Po dwóch miesiącach działalności przestał być „nowością" — zadomowili się w nim studenci, przyzwyczaili się do niego mieszkańcy miasta. Nadszedł moment, kiedy klub przestał być tylko atrakcją — rozpoczął się czas zwyczajnej, codziennej pracy. Młodzi gospodarze nawiązali kontakty z koszalińskim środowiskiem artystycznym: — Jesteśmy uczelnią techniczną, potrzeba nam kontaktów ze sztuką — mówili. Stąd współdziałanie z KOS, BTD a także spotkania z dziennikarzami, ze znawcami problem-atyki kulturalnej, artystycznej, politycznej i naukowej. Ale żeby czuli się w swoim klubie „jak u siebie w domu", trzeba go samemu urządzić, stworzyć nastrój i klimat odpowiadający gustom i upodobaniom. Dekoracja prosta — kartony pomysłowo zawieszone pod sufitem. Na początku wszystkim się podobały, ale po zastanowieniu uznano je za „materiał łatwopalny" — na tej samej pewno zasadzie, co kotary zasłaniające okna i wejście. Z tą różnicą, że te ostatnie od wieków przyjęto jako ozdobę wnętrza a kartony „jakoś się nie przyjęły". Zapada więc „odgórna" decyzja — zdjąć kartony. To śmieszne? Na pewno tak samo śmieszne i bardziej bezpodstawne były dziwaczne legendy, krążące po mieście — o stu^ | imrMftl wiirnif niillirnniirA-lłaź*-— * ą GŁOS nr 30/5786 Str. 7 u j SAMYM CENTRUM podwórca Zamku Warszawskiego, pod 2,5-metrową warstwą ziemi* przed kilku laty przypadkiem natrafiono na salę, która kiedyś ze światem zewnętrznym komunikować się mogła tylko przez jeden zamaskowany otwór. SZKATUŁA Z TAJEMNICAMI We wnęce w głównej ścianie tej sali stoi kamienna, zupełnie sczerniała rzeźba: nadnaturalnej wielkości starzec z bro-dą, w koronie na głowie* w długiej szacie, trzy mający przed s^bą otwartą szkatułę. Chyba ongi przysię gano na tę szkatułę albo przy pisywano jej jakąś moc, brzeg ma bowiem wyżłobiony od dotknięć palców. Kogo przedstawia rzeźba, skąd się wzięła — nikt nie wie. Milczą kroniki, tradycja jest nie-ma, a więc i muza historii, Klio, nie tędy nas wiedzie po Zamku. mierzą Wielkiego prowadził najpoufniejsze narady najwyż szej państwowej wagi,których dobrze strzegła dwu- i trzymetrowa grubość murów w salach przyziemia. WIELCE UŻYTECZNA PRZESTROGA Bowiem Bogoria Skotnicki, znakomity ległsta i prawnik, w dwudziestych latach XIV w. prorektor uniwersytetu w Bolonii, niebawem zaś współ twórca Kazimierzowskiej Aka demii Krakowskiej — w 1339 r. jako archidiakon warszawski był główną sprężyną warszawskiego procesu przeciw Włodkowic w maju 1414 r. przedłożył pełnomocnictwa z ramienia księcia warszawskie go Janusza i oskarżył Zakon na nowo. Jesienią natomiast, już jako ambasador Władysława Jagiełły, przeniósł to oskarżenie na międzynarodowe najwyższe forum, na sobór w Konstancji. Włodkowic nadał prawowa-niu się Polski z bandyckim procederem krzyżackim rangę „processus doctrinaiis", sporu o pryncypialne zasady, i na świetnym naukowym pozao-m:'e sformułował polską doktrynę prawa międzynarodowe go: wykluczyła ona — jako stojące poza wszelkim prawem — łamanie pokoju, napastnicze wojny w interesie jednostek lub grup o>raz żądała najsurowszej kary za ludobójstwo i łupiestwo bez względu na hasła, jakimi agre sor usiłowałby się usprawiedli wiać; narody mają prawo tyl KSIĄŻE KOWAL? Skoro jednak ze środka dziedzińca przejdziemy ku południowi i staniemy nad potężnym gotyckim przyziemiem, będzie to już pewny, twardy grunt historii znanej, lecz jakże mało pamiętanej. Najpiękniejsza, zagłębiona w narosłej przez wieki ziemi, jest sala gotycka o stumetrowej przeszło powierzchni. Krzyżowe sklepienia sali wspierają się na jedynym o-śmiobocznym słupie. W jednym z jej narożników stoi mocny czworokątny słup o niedocieczonym jeszcze przeznaczeniu. Czy tu może praco wał książę warszawski Kazimierz, który — jak Długosz powiada miał do rzemio- sła kowalskiego taką z przyrodzenia chęć i skłonność, że często się nim zabawiając, groty strzał, siekiery, miecze i inne narzędzia własną ręką wyrabiał"? Do tej do dziś zachowanej ocalałej gotyckiej sali., do sal sąsiednich pod czerwone wachlarze sklepień — ojciec księcia-kowala, władca Mazowsza, Trojden, lat temu 632 schodził zapewne sam o wtór z Jarosławem Bogorią Skotnickim. Piastowski Zamek Warszawski miał już wtedy co prawda na parterze i piętrze godniejsze, przestronne i okazałe komnaty. Lecz książę Trojden z powiernikiem Kazi zbrodniom i łupiestwom Krzy żaków. Prawie na rok zjechały na ten proces wybitne i uczone osobistości z różnych stron Europy, a Warszawa potrafiła swobodnie zapewnić im opar cie materialne, kulturalne i właściwą atmosferę intelektualną. Po kilkunastu zaś dziesiątkach lat Jan Długosz roz kazał oprawić akta warszawskiego procesu w czerwony aksamit i na pierwszej karcie własnoręcznie napisał: „Księga wielce użyteczna i potrzeb na Królestwu". 6 WIEKÓW TEMU PRZECIW LUDOBÓJSTWU Długosz w „KronUcacłi sław nego Królestwa Polskiego" rozprawiał także o niezwykłym znaczeniu w politycznych dziejach narodu innego męża uczonego — Pawła Włodkowica, syna ziemi płockiej. Nie wiemy, kiedy by mogły słyszeć go mury komnat — choć i on musiał toczyć rozmowy ściśle tajne w najbardziej nieprzenikliwej z gotyckich sal — ale prawdopodobnie w Warszawie, bvł lat temu 562, wkrótce po bitwie pod Grunwaldem. Kiedy w kolejnym procesie polsko-krzyżackim w Budzie zapadł niesprawiedliwy wyroki znamienity doktor praw każde środowisko, gdzie znajduje się wyższa uczelnia, musi trochę na studencką brać ponarzekać, może też na zasadzie, że t,nie tacy znów oni dobrzy, jak się o nich mówi". Ale plotki i insynuacje swoją drogą, a ich, nikomu nie potrzebne skutki — swoją. Teoretycznie istnieje w Koszalinie i działa klub studencki. Praktycznie od kilku tygodni studenci mają do niego wstęp tylko na imprezy organizowane przez dział środowiskowy WDK. Mecenasowi Wojewódzkiego Domu Kultury na pewno byłoby z takim układem wygodniej, — o ,posiadaniu" studenckiego klubu wieść rozeszła się już dostatecznie szeroko. Można pójść nawet na ustępstwo — od czasu do czasu organizować imprezy specjalnie na życzenie rady klubu, której rola ograniczyłaby się tylko do sugerowania potrzeb środowiska. Kłopotów żadnych, korzyść — zapewniona frekwencja na imprezach. Trzeba przyznać, że pomysłowe to i wygodne wyjście, ale... niezbyt praktyczne. Bo studenci nie lubią połowicznego załatwiania spraw — taka jest cecha młodości. — Albo mamy swój klub, albo go nie mamy. Traktuje się nas jak ludzi dorosłych, albo jak nieodpowiedzialną młodzież. Liczy się na naszą inicjatywę i na naszą odpowiedzialność, albo się je hamuje — tak można by w skrócie ująć to, co rada klubu, w imieniu wszystkich studentów, bo przez nich wybrana, powiedziała. I trzeba przyznać, ża tym razem nie „starzy działacze kulturalni", ale właśnie młodzież ma rację. Studenckiego życia nie można ująć uj krępujące ramy konkursów, giełd i turniejów. Sami urządzili swój klub i sami chcą w nim gospodarzyć. Pomoc z zewnątrz jest oczywiście mile widziana. — Nie umiemy jeszcze prowadzić studenckiego klubu, ale szybko się tego nauczymy — mówią. Miernikiem postępów w tej nauce były udane imprezy i spotkania, wieczorki taneczne, jakże inne od dancingów czy zwykłych młodzieżowych zabaw. — Na imprezy możemy równie dobrze chodzić gdzie indziej — twierdzą studenci. I mają rację. Studencki klub i założenia jego działalności nie są praktycznie znane w środowisku koszalińskim — ani w studenckim, ani w tym „dorosłym" — opiekunów. Bo i skąd,, jeżeli nigdy tu takiego klubu nie było. Ale wbrew pozorom, czy też poglądom działaczy kulturalnych, gwarancją sprawdzenia się takiej placówki nie jest tradycja środowiska, lecz jego zapotrzebowanie na pewne formy pracy klubowej, w tym przypadku na pewno specyficznej. I dopiero one rodzą tradycję^ której rezultatem jest formalne uznanie* Mx TRZCIŃSKA, ko do publicznej wojny w o-bronie zagrożonego własnego bytu. CIEŚLA PAŃSTWOWEJ NAWY Przenieśmy się w czasie znów w następny wiek, a w przestrzeni zamkowej — tym razem już tylko siłą wyobraźni — wejdźmy z dziedzińca na kręcone schody, nad surowe sale gotyckie do antyszam brów nowych królewskich komnat po lewej ręce, po pra wej zaś — Wielkiej Sali Rad nej i Sali Poselskiej. Lat temu 415 (nie pierwszy zresztą i nie jedyny raz) przebył tę drogę Andrzej Frycz Modrzew ski, by zdać sekretarskie spra wozdanie z podróży z królewną Zofią do Brunszwiku. Nie takie jednak czynności na^ zbyt zaprzątać mogły najtęższą wtedy głowę kraju. W antyszambrze sypialni królewskiej Frycz zatrzymać się musiał przed wspaniałym arrasem: „Bóg dający Noemu przepisy względem budowania korabia", w następnej komna cie kolejny arras przedstawiał budowę korabia „tak wiernie, iż zdawało się* żeś słyszał mło ty kowali i uderzenia siekier ciesielskich" — jak napisał w panegiryku dla Zygmunta Stanisław Orzechowski. W księgach „O naprawie Rzeczypospolitej" Modrzewsud, wszechstronny teoretyk, twór ca nauk społecznych w Polsce, dał Zygmuntowi Augusto wi — dedykując mu dzieło — oraz wszystkim chcącym myśleć i działać przepisy względem budowania mocnej nawy ojczyzny. WTEDY NAPRAWA PRZYJŚĆ NIE MOGŁA Rozdyskutowano się więc na tematy najwyższej wagi: suwerenność Polski, umocnienie autorytetu władz, rozwój kultury narodowej, naprawa skarbu i wojska, mecenat na ukowy, podniesienie oświaty, tolerancja polityczna i religij na, uzdrowienie administracji w państwie, zapobieganie a-gresywnym wojnom jako zbrodni przeciwko ludzkości. Część tych dyskusji słyszał też nasz Zamek. Od Wawelu do niego bowiem zaczęły już wtedy zawracać bieg główne nurty życia politycznego i kul turainego kraju, płynąc w ślad stopniowego, lecz konsekwentnego exodusu Jagiellonów z Krakowa. Coraz częściej w Warszawie zbierały się sejmy. W oprawie renesansowej przebudowy temperaturę sporów i debat podnosiły humanizm i reformacja. Niestety, uderzenia młotów i siekier ideologicznych w feudal ne okowy szlachecko-magnac-kiej Rzeczypospolitej niie mogły i nie chciały być do końca skuteczne. Za kilkadziesiąt lat Polskę zalaje „po-, top". Oto zaledwie trzy chwile z najmniej znanych, najstarszych dziejów Zamku, sprzed 632, 562, 415 lat; zaledwie kil ka postaci z niezliczonego korowodu, który przesuwał się tędy przez co najmniej siedem stuleci przed oczami Mn zy Historii. Choć od ćwierćwiecza Za~ mek nie istnieje* wierna Klio mieszka tu nadal, pracuje cierpliwie, jest niezastąpioną archiwariuszką. Segreguje i układa warstwami nieustannie napływające znaki czasu. Jej metoda jest prosta: prowadzi podwójny katailog wszystkich zdarzeń i nazwisk: chronologiczny i rzeczowy. MOSTY MIĘDZY WCZORAJ A DZlS Do akt pierwszego krzyżac kiego procesu Klio warszawska dołączyła dwudziestowiecz ne akta: norymberski wyrok na gubernatora Franka, bo nigdy mu nie zaspomnd kieszeni wypchanych szkarłatem z orłami, który zrywał w tro nowej sali. Dzisiaj zaś, być może, Klio zestawia któreś z kartek dia-riuszy humanistycznych dysput o Rzeczypospolitej napra wie — z kartkami dzienników z ostatnich dni, ale wnioski zostawia żyjącym. „TAK" ŻEROMSKIEGO ZA WARSZAWSKIM ZAMKIEM Płyta położona między Placem Zanikowym a Wiślaną skarpą miała zaznaczać tylko, że Warszawa miała tu kiedyś Zamek. Płyta nrle stała się jed nak ani tarasem widokowym, ani spacerowym korsem, ani miejscem dziecięcych zabaw. Od ćwierćwiecza bowiem stoi na niej gmach wspomnień i myśii. ściany niewidzialne, a wyczuwalne przecież przez każdego z anonimowych „Kowalskich". Postawiła ów powietrzny gmach wola ludzi, których niewytłumaczona moc wiąże z miastem, tylekroć już nie pozwalającym się zetrzeć z powierzchni ziemi ani odebrać sobie niczego, co mu się zapragnie czy zamarzy. To też Klio Warszawskiego Zamku, pochylając się nad swymi katalogami cierpliwej, syste- matycznej badaczki dziejów, nie dziwi się odpowiedziom na pytanie: „Czy uważasz odbudowę Zamku Królewskiego za słuszną?". Tak, oczywiście. Przed niemal półwieczem „tak" odpowiedział również Stefan Żeromski. W oficynie Zamku, ogołoconego i wynisz czonego po latach zaborów, pisarz otrzymał mieszkanie. I gdy oglądał z jego okien „żywymi oczami narodową szkołę wędrówki młodzieży po kraju", napisał w „Snobiźmie -i postępie": »,Każdy ułamek muru, wieża, brama, pomnik, nawet rumowisko, ma swe miejsce i wymowę, stało się bowiem ogniwem żywego łańcucha". Patrzmy na nie, „jak na początek tego, co jest dzisiaj, i co jutro objawiać się będzie w całej potędze". (AR) BARBARA OLSZEWSKA Zamek Królewski. Sala tronowa (przed 1939 r.) Foto — Alt Q BURZ ALI S MY się kie-^dyś na obrzydliwe, ano nimowe wydawnictwo, sze rżące w USA paszkwilan ckie dowcipy o Polonii i Polakach, ale o ileż groźniejsze jest takie same pas kudztwo, zaprezentowane jako „dobry kawał" przez znanego krytyka w popular nej gazecie o tym, jak to niby polscy chirurdzy po długich doświadczeniach zdołali przeszczepić pacjentowi ślepka kiszkę. Tego rodzaju nastawienie amerykańskiego Ciemnogrodu jest już tak powszechne, że napiętnował je publicznie w pełnych goryczy słowach autor niedawnego bestselleru amery kańskiego osnutego na tle kampanii wrześniowej, Wiesław Kuniczak. „Nie jestem w pełni Polakiem — powiedział na uroczystym bankiecie — gdyż przyjąłem z całą wdzięcznością obywatelstwo kraju..., który nadal spotwarza moje polskie dziedzictwo i okrada mnie z mojej godności i dumy... Wizerunek ludzkiego persze-rona (czyli Polaka) pozosta nie i będzie rósł w Stanach Zjednoczonych. A po nieważ będzie utrzymywany i podsycany, doprowadzi do zniszczenia nas wszystkich". Kuniczak jest emigran- Canaletto: Zamek Królewski w Warszawie Foto ~ AR tem i synem emigranta. Nie mamy podstaw do kwe stionowania jego spostrzeżeń, dokonywanych w szo winizującej się Ameryce. Ale świat nie kończy się na Ameryce, a obraz Polonii kształtowany jest dziś nie tylko przez pryzmat bezbronnych emigran tów i ubogiej Polski. Na świecie coraz bardziej znany staje się dorobek narodu, uzyskany w latach Pol Pod hasłem Geiwredii ski Ludowej, obraz powodujący poważne przemiany w owym zestarzałym stereotypie. Z Australii pisał p. S. Granat po tamtejszym tournee „Mazowsza": „Nasze akcje w oczach Austra lijczyków wzrosły niesamo wicie. Często szefowie róż nych instytucji wyrażają się do zatrudnionych w ich zakładach Polaków: powinien pan być dumny, należąc do narodu, który ma tak wspaniałe tradycje, stroje, pieśni, muzykę". A p. J. Zdryłowski z Argentyny wyznał w niedaw nym liście: „Jesteśmy dum ni z postępu naszej ukocha nej Polski, bo naprawdę to teraz jesteśmy lepiej uważani jak przed 1939 r". I to jest ten fakt oczywisty, najważniejszy. Od tego jak my w Polsce układamy nasze sprawy, jak dźwigamy nasz kraj, jego gospodarkę, kulturę i pę-zycję na arenie międzynas-rodowej — zależy w ostatecznym rachunku ten pełny, prawdziwy szacunek dla Polaka. Tego, który gdy trzeba, bije się boha-terzko, ale za swój kraj, i pracuje — inteligentnie oraz vjytrwale — nie dla Fordów, ale dla siebie. A z takiego — jak mawia sołtys Kierdziołek — „nimo się czego śmiać". (AR) ZBIGNIEW KLEJN Str. 8 PEŁNIA DOJRZAŁOŚCI 'JURASA kobieca przepro wadza od czasu do cza su sondaże i ankiety na te mat, co mężowie cenią naj bardziej w swych żonach, a co im się w nich mniej podoba. Odpowiedzi bywają bardzo urozmaicone (za leżnie od wieku i wyksztal cenią mężów), nigdy jednak żaden mężczyzna dotychczas nie stwierdził, że razi go nadmierna tusza żo ny, że uważa ją za zbyt tęgą. Przeciwnie — ogół męż czyzn sądzi, zapewne nie bez powodu, że kobiety pulchne są pogodniejsze, mają usposobienie łagodne. Jednym słowem cenią zaokrąglone, typowo kobiece kształty. Nie ceni tego natomiast moda, a ściślej jej twórcy. Bez względu na to, czy spódnice są krótkie, czy dłu gie, czy stan znajduje się w talii, czy poniżej bioder, czy obowiązuje linia tuby. ołówka lub dzwonu — kobieta tęższa, a więc w o-gromnej większości przypadków już nie „młodzieżo wa"B napotyka na duże trudności, jeśli chce się u-brać modnie a jednocześnie odpowiednio. Istnieją dwie tendencje „ubierania" tęższych osób.. Jedne zakłady szyją swe modele „jak leci" po prostu w dużych rozmiarach. Inne projektują specjalnie dla nich fasony... od lat te same. Z niezmiennym dekoltem w szpic w sukniach, a szalowym kołnierzem w płaszczach. W nie odpowiednich, nieefektow nych kolorach. Obie tendencje są niewłaściwe. Wiadomo, że ani tęższe, ani tym bardziej starsze kobiety nie gonią za fasonami awangardowymi i nig dy ani nie chodzą w mini, ani nie omiatają chodników połami płaszczy — stukając odzieży dyskretnej, w lepszym gatunku, nie wychodzącej szybko z mody. Kobiet w wieku między 40 a 69 rokiem. życia jest w Polsce 5.114 tysięcy. Z in formacji napływających z komórek analizy rynku WSS wynika, że upodobania i potrzeby pracownic umysłowych, robotnic, kobiet zatrudnionych na wsi mniej się różnią, niżby to się mogło wydawać. Mają wspólne cechy fizyczne i psychiczne, wspólną chęć ubierania się wygodnie i funkcjonalnie, wyglądania porządnie tak w pracy jak i w drodze do pracy. 3 ■ Ołp a 9 & o e* CS •e a e X Komu nie grozi przeziębienie Współczesnemu człowiekowi, który wychodzi na balkon w rannych pantoflach na bosych nogach, nie grozi śmierć wskutek przeziębienia. Niemniej jed nak, pierwotne mechanizmy regulacji ciepła działają tak samo, jak u naszych dalekich przodków. Naczy-aia krwionośne natychmiast d węża ją się. I właśnie to zkodzi zdrowiu. W organiz •nie jest bowiem zawsze poro mikrobów chorobotwórczych. Bardzo dużo znajduje się ich na skórze. W czasie zwężenia naczyń krwionośnych zmniejsza się w nich ilość krwi, w której są leukocyty — straż o-chronna" ludzkiego organizmu. Z chwilą znacznego zmniejszenia owej armii — mikroby zaczynają z „kosmiczną" prędkością rozmna * się. A to już stanowi pośrednie zagrożenie ola zdrowia. W jaki sposób można u-strzec się przed przeziębieniem? Najprostszym sposobem jest zahartowanie orga nizmu. Z kolei najlepszą metodą hartowania organiz mu jest „metoda wodna". Wystarczy więc codziennie rano robić kąpiel w wodzie o temp. 16)—20 st. C. Ludzie, którzy nie są przyzwyczajeni do chłodnych kąpieli, nie mogą od razu stosować tego sposobu har towania. Kąpiele hartujące powinni oni rozpoczynać w wodzie o temperaturze ok. 34 st. C i z każdym dniem obniżać temperaturę wody o 1 st. C. Ludzie chorzy na serce lub inne choroby chronicznie nie mogą bez porady lekarza stosować wodnego hartowania. Chłodne kąpiele są również dobrym środkiem na bezsenność. Ale przede wszystkim przyzwyczajają one organizm do dużych wahań temperatury i dlatego też eliminują przyczyny zaziębienia. (PAP Zawsze dla każdego wie ku i każdej tuszy odpowied ni jest spokojny klasyczny typ odzieży. Bo i wiele mło dych, a także szczupłych kobiet nie lubi przesady i udziwnień w ubiorze, niestosownych w wielu środo wiskach i na wielu stanowiskach pracy. Widziałam nie tak dawno bardzo pouczającą kolek cję jednego z berlińskich domów mody. Identyczne model (ale bardzo spokojne, klasyczne) płaszczy, ko stiumów, sukien tak wełnią nych jak jedwabnych poka zano na 3 modelkach w różnym wieku i o różnej tu szy (młodej bardzo szczupłej ,w wieku średnim o średnich wymiarach i star szej tęgiej). Nie tylko faso Z SZCZECIN, dwa komfortowe mieszkania spółdzielcze M-3 i M-4, zamienię na domek 2-rodzin ny w Koszalinie. Telefon. Szcze cin 272-81. K-25/B UWAGA Rolnicy! Kupię obornik koński, na żytniej ściółce, do produkcji pieczarek. Oferty: Ko szalin, Kolejowa 7, Swidroó. Gp-316-0 SPRZEDAM domek jednorodzinny, komfort, osrrórf, port Łodzią. Pabianice, ul. Karniszewicka 5a, telefon 38-46, Grottel. ____K-26/B SAMOCHÓD wartburg 353 — sprzedam. Bytów, Wolności lOa, tel. 73, Zaborski. Gp-333 ny ,ale i tkaniny były te sa me — gładkie, lub w spokojne stonowane desenie. W neutralnych łagodnych kolorach, które się nigdy nie opatrzą. Więc niby wszystko było takie same, ale proporcje zależnie od sylwetki odmienne i odmienne dodatki. Spokojniej sze, specjalnie zaadaptowane do kanonów mody w przypadku osób starszych. Wszystkie panie wyglądały znakomicie, jednakowo e-legancko. Chociaż fasony były uniwersalne, a nie tiuorzone z myślą o tęgich figurach. Tędy chyba powinna wieść droga przy projektowaniu odzieży dla ludzi w pełni dojrzałych. K. BOERGEROWA SAMOCHÓD moskwicz 402, cena przystępna — sprzedam. Buława, Zakrzewo, pow. Złotów. G-332 SAMOCHÓD zastawę 750, w dobrym stanie — sprzedam. Wiadomość: Karlino, ul. Koszalińska 81, tel. 45. Gp-324 SAMOCHÓD warszawę 204 — sprzedam, (cena 85.000) Niekarni) k/Kołobrzegu Krawczenko. G-323 zapobiegają niepożądanej ciąży. DO NABYCIA: we wszystkich aptekach, drogeriach, kioskach „RUCHU" Cena 7 zł na receptę 2.10 zł K-24/B ZARZĄD GMINNEJ SPÓŁDZIELNI „SAMOPOMOC CHŁOPSKA" w SŁUPSKU zawiadamia, że w dniu 4 lutego br. o godzinie 18 w świetlicy PZGS „SCh" w SŁUPSKU, ul. Poznańska 98, odbędzie się zebranie Członków Gminnej Spółdzielni zamieszkałych na terenie miasta Słupska. Prosimy o wzięcie udziału w zebraniu. K-289 MIEJSKIE PRZEDSIĘBIORSTWO REMONTOWO-BUDOWLANE w KOSZALINIE ogłasza REKRUTACJĘ DO DOCHODZĄCEGO 9-MIESIECZNEGO OCHOTNICZEGO HUFCA PRACY w zawodach; B © murarz-tynkarz dekarz-blachar? cieśla budowlany hydraulik elektryk WARUNKI PRZYJĘCIA: 1. Zamieszkanie na terenie miasta i powiatu koszalińskiego oraz okoliczne oowiat^. 2. Ukończenie 6 klas szkoły podstawowej 3. Ukończenie 16 roku życia 4. Zgoda rodziców. Chętni do uczestnictwa winni złożyć: — podanie, — życiorys, — 3 fotografie, — ostatnie świadectwo szkoły podstawowej, — zaświadczenie z miejsca zamieszkania, — odpis metryki urodzenia, — zaświadczenie lekarskie o stanie zdrowia. ZAJĘCIA PRAKTYCZNE odbywać się będą w brygadach, pod kierownictwem instruktorów na prowadzonych przez przedsiębiorstwo budowach w godzinach od 7 do 15. ZAJĘCIA TEORETYCZNE z wybranego zawodu od bywać się będą 2 razy w tygodniu. Za wykonaną pracę uczestnicy OHP otrzymują wynagrodzenie w wysokości 600 zł miesięcznie. Rozpoczęcie Ochotniczego Hufca Pracy nastąpi z dniem 1 MARCA 1S71 r. Dojazdy we własnym zakresie, przedsiębiorstwo zapewnia bilety miesięczne. DOKUMENTY należy składać w siedzibie przedsiębiorstwa BO DNIA 20 LUTEGO 1971 ROKU. K-237-0 PAŃSTWOWY OŚRODEK MASZYNOWY w WAŁCZU zatrudni INSTRUKTORA WYDZIAŁU MECHANIZACJI DO SPRAW CHEMIZACJI z wykształceniem wyższym rolniczym i 3-letnią praktyką w zawodzie lub średnim rolniczym i 7-letnią praktyką w zawodzie; KIEROWNIKA WYDZIAŁU KONTROLI TECHNICZNEJ z wykształceniem wyższym technicznym i 4-letnią praktyką w zawodzie; ELEKTRYTKA--KONSERWATORA instalacji elektrycznych — (robotnik wykwalifikowany lub mistrz z III—IV grupą bhp) i co najmniej 3-letnią praktyką w zawodzie. Wynagrodzenie w/g Układu zbiorowego pracy . W Złotowie: SPARTA — SPÓJ NIA Gdańsk (niedziela, godz. 9.30). LIGA OKRĘGOWA KOBIETY, w Koszalinie. AZS KOSZALIN — LZS — SN Kołobrzeg (niedziela, godz. 11.30). MĘŻCZYŹNI. W Szczecinku: SPÓŁDZIELCA — WYBRZEŻE Kołobrzeg (sobota, godz. 17). NIEDZIELA W Słupsku: GRYF — KUTER Darłowo (godz. 12). W Sławnie: LZS ZIELONI — KORAB Ustka (godz. 17). W Świdwinie: GRANIT — AZS KOSZALIN. KLASA A MĘZCZYZKT (Wszystkie mecze iv niedzielę). W Miastku: START — GŁAZ POM Tychowo (godz. 15.30), W Złotowie" CZARNI Lipka — TKKF ZDROWIE Słupsk (godz. 14). W słupsku: PIAST — ŻAGIEL Debrzno. W Połczynie: RELAKS — AZS SŁUPSK. LIGA JUNIOREK W Bytowie: BASZTA — CZARNI Słupsk (godz. 11). W Miastku: START — ZNICZ Koszalin (godz. 14). W Koszalinie: BAŁTYK — SPARTA Złotów (godz. 11). LIGA JUNIORÓW W Darłowie: KUTER — PIAST Słupsk (godz. 16). W Kołobrzegu: WYBRZEŻE — BASZTA Bytów (godz. 11). tsmmgmia E WYPADKI * W CZWARTEK na ulicy Wcj ska Polskiego w Bytowie zdarzył się nieszczęśliwy wypadek. 8-let-ni chłopiec wbiegł nagle na jezd nię i przewrócił się doznając ob rażeń głowy. Poszkodowanego przewieziono karetką pogotowia do szpitala. * WCZORAJ od rana do godz. 14.30 dyspozytor Ppgotcwia Ratunkowego w Koszalinie- odebrał 23 wezwania do pacjentów. Domino wały przypadki przeziębień i związanych z nimi komplikacji. (woj) NAGRODZENI Nagrody książkowe za bezbłędne rozwiązanie krzyżówki nr 529 Wylosdwąff? 1) Krzysztof Tfcisiek, Słupsk, tjl. Nadfn^rska 100, m 6.' 2) Henftfk1 PokrjjA: 'órawino 73, pow. JftfiuAti* Rd#*n ski, Kalisz Pomorski, u). "Wschód nia 5fm 1. 4) Anna Weisbrot, Ko szalin, uL Broniewskiego 15, m. lft. 5) ^Andrzej WiadeTxvy, -J?®tkay W Słupsku: GRYF — ZIELONI Sławno (godz. #). KOSZYKÓWKA LIGA MIĘDZYWOJEWÓDZKA MĘZCZYZN W Koszalinie: BAŁTYK — O-RZEŁ Wałcz (niedziela, godz. 18). KLASA A MĘŻCZYŻNI. W Białogardzie: ISKRA — DARZBOR Szczecinek (godz. 16.30). W Złotowie: SPARTA — AZS IB Koszalin (godz. 15). W Słupsku: AZS SŁUPSK — KOTWICA Kołobrzeg (godz. 15). W Koszalinie: BAŁTYK IB — MKS ZNICZ Koszalin (godz. 20). KOBIETY W Koszalinie: MKS ZNICZ — PIAST Złotów (godz. 11.30). W Szczecinku: DARZBOR — LO BYTÓW (godz. 15). JUNIORZY (wszystkie mecze w sobotę). W Kołobrzegu: KOTWICA ~ AZS Słupsk (godz. 17). W Wałczu: ORZEŁ — DARZBOR Szczecinek (godz. 17.45). W Złotowie: SPARTA — LECH Czaplinek (godz. 17). BRYD2 WOJEWÓDZKI TURNIEJ W KOSZALINIE W niedzielę, w sali WDK w Ko szalinie odbędzie się o godz. 10.30 pierwszy w tym roku wojewódz-xi turniej brydża sportowego. Przed rozpoczęciem turnieju, o godz. 8.30 obradować będzie zjazd delegatów Okręgowego Związku Brydża Sportowego. SZACHY Zestawienie par o mistrzostwo k'asv A wygląda następująco: PDK Sławno — MDK Połczyn, PDK Człuchów — PDK Świdwin, ZDZ Pieńkowo — LZS Świdwin, PDK Białogard — Brda Przechle wo. Wszystkie mecze odbędą się w niedzielę, o godz. 10. PIŁKA NOŻNA W Miastku: START — SŁAWA Sławno (niedziela, godz. 13) — to warzyskie spotkanie. ZJAZD ZRZESZENIA LZS POW. KOSZALIŃSKIEGO W niedzielę, o godz. 10 w gma chu Prez. ESN w Koszalinie (ul. Racławicka? odbędzie się konferencja sprawo zdawczo-wyborcza Zrzeszenia LES pow. koszalińskie go, na której delegaci dokonalą podsumowania działalności Rady Powiatowej LZS za ostatnie dwa lata i wytyczą kierunki pracy na najblizszy okres. TENIS STOŁOWY TURNJEJ O PUCHAJt OZXS W świetlicy, „Uniraaszu" w Ko* szalinie odbędzie się w niedzielę o godz. 10 II Wojewódzki Turniej o Puchar Okręgowego Związku Tenisa Stołowego. Organizatorem zawodów jest KOŁOBRZEG MUZEUM ORĘŻA POLSKIEGO (Wieża Kolegiatył — „Tradycje oręża oolskiego na Pomorzu" czynna w godz. 10—16 z wyj. poniedziałków i dni poświątecz-nych. MUZEUM (al. E. Gierczak 5) -Dzieje Kołobrzegu (godz. 10—16) codziennie z wyj. poniedziałków i dni poświątecznych. w piątek wstęp wolny. MAŁA GALERIA PDK — wysta wa malarstwa Ulfa Erikssona (Szwecja). KLUB MORSKI PPiUR „Barka" — Reprodukcje malarstwa Stanisława Wyspiańskiego i rrLato-70" — plon II konkursu fotograficznego. • KAWIARNIA .MORSKIE OKO' — Reprodukcje obrazów P. Gau-guina. KAWIARNIA „DANUSIA* -Waiarstwo K. Jasińskiego. Świdwin pdk (Zamek) — Wystawa malarstwa Ireny Zahorskiej. ZŁOTÓW BYTÓW ALBATROS —• Profesor zbrodni (węg., od lat 14). PDK — Ścigani przez śmierć (franc., od lat 16) pan. wszystkich. 6.50 M -.zyczna zegarynka. 7.50 Mikrorecital T. Woźniaka. 8.05 Fiński ^.atalog piosenkarski. 8.b0 EKspresem przez świat. 8.35 Muzyczna poczta UKF. 9.00 „Pożegnanie z bronią" — ode. DARŁOWO — Biaie słońce pu- pow. 9.10 MuzyKa symf, 9.30 Nasz od lat styni (radz., od lat 14). KĘPICE — Kat (hiszp 16). MIASTKO — Władca much (an gielski, od lat 16). POLANÓW — Wniebowstąpienie (pol., od lat 16). SŁAWNO — Prawdzie w oczy (pol., od lat 16). rok 71. 9.45 Melodie z taśmy filmowej i magneujlonowej. 10.15 Kwa ara ns ze znakiem zapytania. 10.30 Ekspresem przez świat. 10. Wszystko cna pań. 11.40 „Rodzina Whiteoaków" — ode. pow. 12./o Koncert muzyki rozr. ij.uo Na 2ueiono£ÓrsKiej antoni- . 15.lu Ballady z pointą. i;>.3u EKspresem przez świat. la.óG Pozostały tyiKo nagrania. 15.15 Leksykon piosen-ki. 16.38 Orkiestra bez dyrygenta. lti.45 Nasz roK 71. if.ou Ekspresem BARWICE — Królewskie igrasz przez świat. l/.0o Co kio lum. ki (CSRS, od lat 14) pan. ....... CZAPLINEK — Daleko na MUZEUM (al. Wojska Polskłe-go SI — Historia ł etnografia SZCZECINEK chodzie (radz., od lat 14) pan. CZARNE — Złote cielę (radz., od lat 14) pan. CZŁUCHÓW — Lokis (pol., od lat 14). DEBRZNO — Bumerang (pol., od lat 14) pan. DRAWSKO — Romantyczni (pol. od lat 16). KALISZ POM. —- Zbrodnia i ka ra (radz., od lat 16) pan. OKONEK — Krajobraz po bitwie (pol., od lat ig) pan. 17.30 „Pożegnanie z bronią" — ode. pow. 17.40 Klub Grającego Krążka. 18.30 EKspresem przez świat. 18.35 PiosenKi „włoskiego buta". 19.15 Muzyka królewska. 19.45 Polityka dla wszystkich. 20.00 Muzyna. 21.00 Etiopskie preludium — aud, 21.20 Transmisja programu estradowego. 21.,o Opera tygodnia. 22.00 Fakty dnia. 22.08 Uwiazua siedmiu wieczorów. 22.15 „Baron von Goldring" — ode. 8. 22.45 Makab. śskjl. 23.08 Spotkanie z N. Sliczenko. 23.50— —24.00 Na dobranoc śpiewa B. Lee 24.00—ii.ij0 irie 11 aiia>rUiaJ«ł L)i'Ogi ii mu nocnego PR, zdrowego bezwirusowego materia łu sadzeniakowego ziemniaków". 7.15 Serwis dla rybaków. 7.17 Ek spres poranny. 7.25 Rozmowa dnia 10.05 Piosenki z imieniem w tytu le, 16.25 Tak wątpliwa oszczędność —- kom. Cz. Czechowicz. 16.40 Na strunach i klawiszach. 17.00 Przegląd aktualności wybrzeża. 17.15 „Jak pisać pamiętniki — aud. rozr. Cz. Kuriaty. 18.15 Serwis dla rybaków. na dzień 31 bm. (niedziela? 8.45 Z Cyklu „Miłość legendą in nych" — opow. Cz. Kuriaty. pr. „Spotkanie z podtekstem". 9.05 W niedzielny poranek. 9.30 Kosza lińska Kromka Kulturalna w opr. B. Korowskiego. 11.00 Koncert życzeń. 11.35 Prezentujemy mel. koncertu życzeń na 21 lutego. 22.25 Koszalińskie wiadomości sportowe i wyniki losowania szczecińskiej gi'y liczbowej „Gryf". Krajny (godz. 10— Ifił TE AT MIELNO — niedziela, godz. — Obrona genów (komedia, Cwojdzińskiego). PDK — Skradzione pocałunki "przyjaźń1-'inwazja potwo- na dzle4 31 bm rów (jap., od lat li) pan. ZŁOCIENIEC — Człowiek pięknym krawacie (franc., od lat 16). w PROGRAM I na fali 1322 m 7.00, 8.00, 9.00, 12.05, 23.00, 24.00, 1.00, 19 A. m rw czarnej się KOSZALIN ADRIA — Zbieg (USA, od lat 18) pan. beanse o godz. 16, 18 i 20. Sobota, godz. 22 — Seans awan gardówy — Gwiazda poiudma — (ang., panorama). Poranki — nieuzieła — godz. 11 i 13 — Operacja Belgrad (jag., od lat 14). W ii iv — Sidła (ang., od lat 16) pan. Seanse o godz. 16, 18.15 i 20.30. Poranki — niedziela — godz. 11 i 13 — Nieśmiały w akcji (radz. od lat 11). ZACISZE — Człowiek w pięknym krawacie (franc., od lat 16). Seanse o godz. 17.30 i 20. Poranek — niedziela — godz. 12 — Wyzwanie dla Robin llooda (ang., od lat 11). MUZA — Major Dundee (USA, od lat 16) pan. Seanse o godz. 17.30 i 24. Poranek — niedziela — godz. 12 — Giuseppe w Warszawie (pol., od lat 11) pan. GRANICA — Pomyłka szpiega (radz., od lat 14) pan. Seanse o godz. 17 i 19.15. Poranek, niedziela — godz. 12 — Zmierzch czarowników (pol., od lat 11). MŁODOŚĆ (MDK) — Bokser (pol., od lat 14). Seans o godz. 17. Poranek, niedziela — godz. 11 — Krzesiwo (NRD, od lat 10). JUTRZENKA (Bobolice) — Szlacheckie gniazdo (radz., od I. 14). ZORZA (Sianów) — Szkice war szawskie (pol., od lat 16). FALA (Mielno) — Morderca na zawołanie (NRD, od lat 16) pan. SŁUPSK MILENIUM — Wyzwolenie (radziecki od lat 14) 70 mm. Seanse o godz. 13.30, 17 i 20.30. Seanse w niedz. o godz. io, 13.30 17 ł 20. POLONIA — Twarz anioła (pol., od lat 16). * Seanse o godz. 13.45, 16, 18.15 i 20.30. Poranek: niedz. godz. 11.30 — Wielka, większa, największa (pol., od lćit Wiad.: 6.00 16.00, 20.00, 2.00. 2.55. 5.35 Mozaika muzyczna. 6.05 Kiermasz pod Kogutkiem. 7.10 Kalendarz rad. 7.30 Show w rannych pantoflach. 9.05 Fala 56. 9.15 Magazyn wojskowy. 10.oO Dia dzieci — „Złota rączka" — słuch. 10.20 Radioniedzieła zaprasza i informuje. 10.30 Rad. piosenka roku. 11.00 i ><-•■*głośnia Harcerska. 11.40 „Z nieprzymuszonej woli" — f-uch. 12.15 -nuzyka rozr. 12.30 III Zimowa Spartakiada Armii Zaprzyjaźnionych — transmisja z otwartego konkursu skoków, u i., „Polak pracuje" — reportaż. 13.45 ,TY.C.ZX? (rad,. la.OO Koncert życzeń. 13.05 Ty; CZŁOPA — Sól ziemi (pol., od łat 14). JASTROWIE — Lew pręży do skoku (węg., od lat 16). KRAJENKA — Dzień oczyszczę nia (pol., od lat 14). MIROSŁAWIEC ISKRA — Dziura w ziemi (pol., Alcatraz od lat 14). GRUNWALD — Nie wspominać o przyczynie śmierci (jug., od lat 18). od lat 16) pan. WAŁCZ MEDUZA — Rozbójnicy sycylij scy (wł., od lat 14). dniowy przegląd wydarzeń międzynarodowych. 16.20 „Zwolnienie-mam do niedzieli"' — słuch. 17.3o PoLska muzyka lud. w oprać, ar- PDK - Przystanek autobusowy i8-°? wynik* Toto- (USA. od lat 14) pan. T • ^ regi0n- £ier liczb. TĘCZA — Mały (pol., od 1 im Ias,ta- Przebojów — plebiscyt ZŁOTÓW — Raj na ziemi "(ool Li rozgłośni. 19.00 Kabarecik re- od lat 14). (P° ' kia mowy. 19.15 Przy muzyce o sporcie. 20.2C Wiad. sportowe. 20.30 UWAGA. Repertuar kin poda- Matysiakowie. 2100 Do tańca gra jemy na podstawie komunikatu i? * 22 * cze^°.smie- - --------je. zz.uu Karnawałowa rewia or- kiestr tan. 23. ) Koncert od słuchaczy polonijnych dia rodzin w kraju. °.05 Ka.ent.' rua. 0.10—3.00 Prograr-1 z Krakowa. Ekspozyturv CWF w Koszalinie. UL A O 1 bm dzień 30 bm. (sooota) PROGRAM I na fali 1322 m —16.00 I)ia dziewcząt i chłopców, 16.05 Przeboje młodzieżowe dawne i nowe. 16.30—18.50 Popołu-USTKA dnie z młodością 18.50 Muzyka i ok* •'Iności. 19.30 Wędrówki muz. DELFIN — Południ* /„„i po kraJu- 20«25 Piosenki żołnier- od lat 16). (Pol-, skie. 20.32 Kronik- sportowa. 21.00 PROGRAM II na fal! 367 m na falach śred ich 188,2 i 202,2 m oraz UKF 63,32 MIlz Wiad.* 5.30 6.30, 7.30, 8.30, 12.05, 17.00, 19.00, 22.00. 23.50. 5.35 Mozaika polskich melodii ludowych. 7.00 Kapela Dzierża-nowskiego. 8.00 Moskwa z melodią i piosenką. 8.35 Radioproble-my. 8.45 Muzyka. 9.00 Koncert solistów. 9.30 I eiieton literacki. 9.40 Śpiewa „Mazowsze". 10.00 U-twory Couperina i Mozarta. 10.30 Nowele wybrane. 11.00 Mikrofon dla wszystkich. 12.30 Po-ranek muzyki operowej. 13.30 Karnawało-w-e rytmy dla nastolatków. 15.00 Dla dzieci — „Godzina Pąsowej Róży" — słuch. 15.45 Z księgarskiej lady. 16.00—17.00 Program Rozgłośni Warszawsko-Mnzowiec-__ _ . , . . . kiej. 16.30; Koncert chopinowski. 11.25 Dedykujemy dru»?jej zmia- 17.05 Warszawski Tygodnik Dźwię ,ł "n ko wy. 17.30 Rewia piosenek. 18.00 Teatr Poezji — „Kuszenie Gri-gora z Gehard" — słuch. 19.15 Melodie, które zdobyły świat. 19.45 Audycja wojskowa. 20.00 Na pierwszy znak, gdy serce 115.05 drgnie — mag. 21.30 Melodie tan. 22.05 Ogólnopolskie wiad. sport. 22.25 Lokalne wiad .sport. 22.35 Niedzielne spotkani- z muzyką. Wiad.: 5.00. 6.00, 7.00, 8.00. 10.00. 12.05, 15.00, 16.00, 18.00. 20.00, 23.00. 24.00. 1.00. 2.00, 2.55. 5.05 Rozmaitości rolnicze. 5.25 Muzyka. 5.50 Gimn. 6.10 Muzyka. 6.30 Język ang. 6.45 kalendarz rad. 7.20 Sportowcy wiejscy na start! 7.35 Koncert solistów. 7.50 Gimn. S.ttó Dzień dobry, tu Red. Społeczna. 8.10 Mozaika muz. 8.45 Koncert życzeń. 9.00 Dla kl. VII — wychowanie obywatelskie. 9.20 Znajomi z anteny. 10.05 „Rodzinka" — ode. pow. 10.25 Polska muzyka operowa. 11.00 Dla kl. VII — „Gdy wielki Kon-Tiki zapalił górę.." — słuch. nie — muzyka. 11.49 Dla rodziców. 12.25 Więcej, lepiej, taniej. 12.45 Rolniczy kwadrans. 13.00 Dla kl. III—IV: ..Błrkitny autobus" — słuch. 13.20 Ros. muzyka lud. 14.00 Zagadka literacka. 14.30 Przekrr f3bUL PrCd- PQl- nika TT^myn .sP°rtowy i kro zimowej spartakiady (z Warszawy i Zakopanego). .DriJ%eweia°\ie wieIki8go ekran« 23.10 Program na jutro. PROGRAM III na UKF 66,17 MHz oraz falach krótkich Seanse w sobotę o eodz 1* i 2a Offenbach: „La Pericole" — , ^ £ ?.ol8Ka\endarz^: Poranek: nied.ie.a s„dŁ 12 _ E?JR'»«hrt SSpKŁn SŁ.TSK 7.35 Spot. Panienka z okienka (pol, od lat GŁÓWCZYCE STOLICA — Dom i gospodarz (radz., od lat 16) pan. Seans o godz. 13. BIAŁOGARD BAŁTYK — Most (jug., od I. 14) CAPITOL — Prom (pol., od lat 11). GOŚCINO — Wiryneja (radz., od lat 14). KARLINO — Własną drogą (węg., od lat 1C). KOŁOBRZEG WYBRZEŻE — Bitwa nad Neret wa (jug., od lat 14). polonijnych dla rodzin w kraju. 0.30—3.00 Program z Opola. PROGRAM II na fali K? m na falach Średnich UttSj i 202,2 a ora* UKF 0,92 MUi Wiad.: 4.30, 5.30. 6.30. 7.30. 8.30. 1.30. 12.05, 14.00. 16.00. 22.00 ł 23.50. 5.00 Muzyka. 6.00 W kilku taktach ,w kilku słowach. 6.20 Gimn. 6.40 Public, międzynar. 6.50 Mu- Wiad.: 6.00. 6.05 Melodie-prziebudzanki. 7.15 Polityka dla wszystkich. 7.30 kanie z J. Passinem. 8.30 Ekspresem przez świat. 8.35 Niedzielne rytmy. 9.00 „Pożegnanie z bronią" — n,ńr pow. 9.M wioski katalog piosenkarski. 10.00 Ilustrowany Tygodnik Rozrywkowy. 11.25 Utwór M Musorgskiego. 12.05 Parada oszustów — „Dobre francuskie franki" — słuch. 12.30 Ekspresem przez świat. 12.35 Francuskie nowości piosenkarskie. 13.00 Rozmówki angielskie. 14.00 Ekspresem przez świat.. U.o. zyka i aktualności. 7.15 Rytmy Przeboje na sta-t! 14.20 Peryskop na dziś. 7.50 Moz&ika muz. 8.35 — przegląd wydarzeń tygodnia. Audycja dokumentalna. 9.00 Gra- 14.45 Szybko szybciej, najszyb- ją ..Soliści z Zagrzebia". 9.35 Re- ciej. 15.10 Muzyczne premiery, portaż. 9.55 Koncert. 10.25 15.30 Krzyżówka radiowa. 16.15 „Papa się żeni" — słuch. 11.10 Muzyczne opowieści z Dzikiego Przy dźwiękach gitar. 11.25 Kon- Zachodu. 16.40 Audycja poetycka. ■Cert chopinowski. 12.25 Muzyka. 17-30 „Pożegnanie z bronią" — 12.40 Poznajemy nasze pieśni i ode. pow. 17.40 Mój magnetofon, tańce lud. 13.00 Kooicert muzyki 18.00 Pogwarkt u Szymona. 18.15 franc. 13.40 „Daleki kraj" fragm. Polonia śpiewa. 18.30 Fksnresem pow 14.05 Na estradach Moskwy przez świat. 18.35 Portret jazzma- Pan Wołodyjowski i Leningradu. 14.30 Trzy humo- — M. Urbaniak. 19.00 ,,Ra- PIAST (pol., od lat 14) pan. PDK — Dziewczyna na sezon (rum., od lat 16). POŁCZYN-ZDRÓJ PODHALE — Polowanie ata muchyf (pol., od lat 18). GOPLANA — Pogoń za Adamem (pol., od lat 14). TYCHOWO — Rozśpiewane wakacje (NRD, od lat 14) pan. ŚWIDWIN reski J. Afanasjewa. 14.45 Błę- chunki wpływają do pana Dow- jeden kitna sztafeta. 15.00 Zespoły amaL naway" — słuch. 19..70 Mini-max. 15.50 O czvm pisze prasa, literac- 20.10 Muzyka. 21.10 . W królestwie -ka. 16.05—18.20 Pro?"!!! Rozgłoś- zegarów" — fragm. książki. ?.V5 2ii Warszawsko-Mazowieckiej. 18.20 Melodie z -uitografem St. Mikul- Widnokrąg. 19.00 Echa dnia. 19.15 skiego. 21.50 Opera tygodnia. 5" • Język frajic. 19.30—22.00 Wieczór Fakty dnia. 22.08 Gwiazda siedmiu literacko-riniz»pzny- 19.31 Maty- wieczorów. 22.35 .Cieoia wdówka siakowie. 20.01 E. Schwarzkopf na zime...". 23.05 Muzyka nocą. sopran. 20.31 Samo życie. 20.41 ' 23.50—24.00 Na dobranoc — pio- KOSZALBfel O Festiwalu Piosenki i Piosen- senki M. Theodorakisa. karzy Studenckich. 21.10 Kwadrans dla poważnych. 21.25 Koncert w rytmach tanecznych. 2rr;7 Wiad. sportowe. 23.30 Piosenki po MEWA — Labirynt miłości (ra włosku. 22.45 Kabaret poetycki. dziecki, od lat 14) pan. 23.15 Koncert wieczorny. REGA — Co wieczór o 11-tej 14Lpan- U- • PROGR AM Tli na UI$F 88*17 MHj oa fała^ irednich 188,2 1 202,2 Cd (3^te ^oa ^fl6) pah3 C1* ezaSj» falaob* krótkieb ora? UKF 69.92 Ba Wiad.: 5.00, 7.30. I2„& na dzień 30 bm. (sobota) 5.05 Hej, dzień się budzi! 5.35 , 5.40 Z cyklu: „Radiowa Wszech ■ksp/e- nica Rolnikom" — ^wykład mgr; „GŁOS KOSZALIŃSKI" — organ Komitetu Wojewódzkiego Polskiej Zjedno czonej Partii Robotniczej Redaguje Kolegium Redak cyjne — Koszalin ul. Alfreda Lampego 20, Telefony: Centrala — 62-61 (łączy ze wszystkimi działami). Redaktor Naczelny — 26-93 Dział Party jno--Ekonomiezny — 43-53 Dział Rolny — 43-53 Dział Mutacyjno-Rcpor-fcerski — 24-95, 46-51 Dział Łączności t Czytelni kami (ul. Pawła Findera 27/29) — 82-30. „Głos Słupski" Słupsk pl. Zwycię stwa 2 1 piętro. Telefon — 51-95. Biuro Ogłoszeń RSW „PRASA** Koszalin, ul. Pawła Findera 27/29 tel. 22-91 Wpłaty na prenumeratę (miesięczną — 15 zł, kwartalną — 45 zł, półroczną — 90 zł, roczną — 180 zł) przyjmują urzędy pocztowe, listonosze ora2 oddziały delegatury „Ruch". Wszelkich informacji o warunkach prenumeraty u-dzielaja wszystkie placówki „Ruch** i poczty. Wydaw ca: Koszalińskie Wydawnictwo Prasowe, RSW „PRA SA", Koszalin ul. Pawła Findera 27/29, centrala tel. nr 40-27. Tłoczono KZGraf, Kosza lin, uL Alfreda Lampego 18. * KZG. zarns B+ffl jG-S*_ LAUSCNCC CBtOL SC# cas de Renaud ~ RaU — Henstin" ' .Copyright óy Ediuons Denoel 1970** * • v * TłumaczyłarJ. J. (39) Renaud patrzył na Maksima oczami nieprzytomnymi ze strachu i zdziwienia. — Skąd pan wie o tym? Skąd? Było to ohydne i dziecinne zarazem. Ogarnęło .mnie,, uczucie niesmaku. Ale Maksim pozostał spokojny, prawie obojętny, jakby ęhodziło o sprawę bez znaczenia. — Przypuszczam — kontynuował on — że twój ojciec wyciągnie z tej historii te same wnioski co ja. On zna cię dobrze. Unikał rozmowy z tobą o tym, bo i po co? Ale jego stosunek do ciebie zmienił się bardzo i nie tylko cierpiałeś z tego powodu, ale bałeś się go. Bredzi pan, nie boję się niczego i nikogo, przede wszystkim mego ojca, a już najmniej pana. — Siebie boisz się, wstrętny kretynie. Swego ciała, którego się wstydzisz, którego nie znosisz, które wydaje ci się niemęskie. A ta reszta, którą odkryłeś nie tak dawno, pogrążyła ciebie w rozpacz kretyńską i wstydliwą. — Nie wiem o czym pan mówi! Nie rozumiem! Twarz Renauda przybrała odcień różowy, ale wargi nadal pozostawały blade, jakby przeciągnięte kredą. Maksim wstał i zrobił krok w kierunku Filipa, który podał mu daktylograficzną kopię listu profesora Giraldona. — Oto on, dowód twego niedołęstwa — powiedział, pod-tykając list pod nos Renauda. — Ponieważ nie cierpisz swego ciała, ponieważ bardzo martwisz swoją matkę, zaprowadziła cię ona do endokrynologa, który skierował się na badania. Analiza wykazała u ciebie dodatkowe chromosomy seksualne. Dla przeciętnego śmiertelnika to nic nie mówi l jestem pewien, że pokaźna liczba dzielnych chłopaków jest obarczona tym chromosomem, a dzięki Boeu żyją i uważani -::.......;zzz.Tr&g;wsm są za normalnych. Ale nie «ty. Ty szukałeś w sobie choćby najmniejszego dowodu, który by usprawiedlliwiał wobec ciebie samego twoje zboczenie, a ponadto również dlatego, żeby znaleźć potwierdzenie, że jesteś inny, „odmienny". — Co pan opowiada? Skąd pan to ma? — wykrzykiwał Renaud, próbując rozpaczliwie zagaranąć list. Nieznośna była ta gra. Miałafti ochotę uciec, lecz jednocześnie byłam niezdolna pokonać fascynację jaką miody Ball-Hensiin zaczął wywierać na mit ;?■ vt ' '• V — Wiem, — ciągnął Maksim — że laboratorium pó < zrobieniu badań przesłało ich wyniki na wasz adres domowy i że prawdopodobnie ty sam przechwyciłeś list. Nie jesteś zbyt inteligentny, lecz zastanowiła cię diagnoza: anomalia chromosomowa XYY. O jedno Y za dużo. To właśnie nazywa się chromosomem seksualnym nadliczbowym. Niektórzy awangardowi lekarze naz37wają go takie chromosomem zbrodni. Odpowiedz w jaki sposób odkryłeś, że twój nadliczbowy chromosom Y uważahy .fest za chromosom zbrodni? — Przeczy tajemy w pewnej książce. — Skąd wziąłeś taką książkę? — Kupilera u księgarza. Jest to książka popularnonaukowa, a ponadto czytałem coś niecoś o tym w publikacjach specjalistycznych. Renaud mówił to opuściwszy nisko głowę, zgiąwszy w ka-błąk swój długi korpus i oddychając z trudem, jakby jego płu a nie były zdolne do tego wysiłku. — Naturalnie twoja matka również wie o tym? — Nie! Nie! Nigdy! W żadnym wypadku nie dowie się 0 tym nigdy! Młody Ball-Henstin (który dotąd reagował raczej biernie 1 nie usiłował się bronić, zaskoczył mnłe w tym momencie. Wyprężony, z pałającym wzrokiem i lśniącymi włosami spadającymi aż na kołnierz koszuli, zdecydował się z desperacką wściekłością stawić Maksimowi czoło. — Spokojnie, młody człowieku. Spokojnie. Filip tym razem nie usiłował interweniować. Ciągle tak samo blady pozostał nieruchomy i niemy. Renaud, pchnięty łagodnie przez Maksima zajął ponownie miejsce na kanapie. — Jest jednak ktoś, kto mógł widzieć i przeczytać ten list. Twój ojciec... ' * m — Nie! Przysięgam panu, że nie! , —* Więc kto?. • — Nikt. Nikt go nie czytał opróc* umie. Potem *niszezy- łem go, spaliłem. Nie mogłem dopuścić żeby... Pan rozumie. To było bardzo krzywdzące. Renaud zasłonił twarz wielkimi dłońmi. Gdy je opuścił, widziałam łzy w jego oczach. — Ależ na'Boga! — wykrzyknął Maksim.,-^7 yie; będziesz .wmąwiał, * • • «- - L * ~s~ w tym. V—; Wiedział, _____ . ^ po przeczytaniu tego listu pójechafem Vdszukac g.t)' i' zarzuciłem mu, że jest odpowiedzialny za tę moją... no, wadę. Tak, użyłem nawet tego słowa: „wadę". Nie mogłem powiedzieć więcej. Pan rozumie. Zewnętrznie nie miałem nic ze swego ojca, nie byłem podobny do niego; to zawsze mnie intrygowało. Ale przecież zrozumiałe, że musiałem odziedziczyć coś po nim: to była właśnie ta anomalią, ten chromosom zbrodni. To mnie przekazał w dziedzictwie! Byłem wściekły ze złości. Rzucałem na niego obelgi, powiedziałem że go nienawidzę, nienawidzę za to, że istnieje, a jeszcze bardziej za to, co mi przekazał z siebie. — Jak on zareagował? v — Jak cham. Chamem był zawsze. Powiedział, że w każdym razie nie będzie mógł zatrzymać mnie dłużej u siebie, że jestem dla niego dużym ciężarem i że w styczniu odeśle mnie do Szwajcarii, do zakładu w którym zajmują się takimi chłopcami jak ja. — To wszystko? — Czy to panu nie wystarcza? Renaud ciągle płakał cicho, trzymając głowę w dłoniach. Maksim nalegał: — Naprawdę nie powiedział nic-ponadto? — Nie. W pokoju zapanowała cisza, a ja nagle zrozumiałam, fe najgorsze nie zostało jeszcze powiedziane, że wpadłam w piekło i moja sytuacja jest beznadziejna. v r • >im na Filipa, który wsparty obiema rękami o oparcie krzesła zdawał się nie oddychać, a tylko na jego twarzy malowały się na przemian wściekłość i strach. Nagle krzyknął: (C. d. n.) "• .■ y ■■ » METODY WALKI W Sao Paulo (Brazylia) w kilku dzierfnikach jedno cześnie pojawiło się nastę pujące ogłoszenie: „Zostawiłem przez zapom nienie w domu towarowym „Bracia Cortez", niedaleko kasy głównej kosz z jadowitymi wężami... Łaskawy znalazca proszony jest o od danie zguby w kantorze. Emilio jJaula — zaklinacz węży". Okazało się, że Emilio Jaula ,obdartus z przedmie ścia został przekupiony przez konkurencyjną firmę handlową. Zanim sprawę ostatecznie wyjaśniono, dom handlowy „Bracia Cor tez" splajtował. WŁADZA Z TWORZYW SZTUCZNYCH Liczba wypadków samochodowych na szosach japońskich wzrasta z roku na rok. Automobiliści nie widząc na szosach policjantów, rozwijają nadmierną szybkość ,w rezultacie czego wzrasta liczba wypadków i ofiar. Ostatnio władze japońskie zastosowały prosty lecz skuteczny środek, któ ry ma napędzić automobi-listom trochę strachu przed policją drogowa i ograniczyć ich zamiłowanie do dużych szybkości. Na szosach pojawiły się liczne sylwetki policjantów w bia łych kaskach... z plastyku. Ż daleka nie można odróżnić, czy to kukły z plastiku czy żywi policjanci ze służby drogowej. r REDAGUJE SŁUPSKI KLUB SZx\R ADZISTÓW PRZY PDK KRZYŻÓWKA NR 531 POZIOMO: — 1) zeznaje, ponieważ Widział... 7) potok — maxi; 8) służy radą; 10) przesadna uczuciowość wypowiedzi; 11) cenna trawa pastewna; 14) znów ta papuga!... 15) od Mieczysława do Sylwestra; 17) warstewka złota, która powleka inny tańszy materiał; 20) okleina, inaczej; Małe improwizacje & Nie strzelaj do tarczy, na której masz zamiar wracać. ^ Zycie idzie naprzód — aż do śmierci ® Z sercem przebitym strzałą można żyć. Głowy do pozłoty też łysieją. & Nie posuwaj się za daleko, trzymając ręką na pulsie. 0 Wdowi strój — często tylko ogłoszeniem matrymonialnym. 0 Wielu ludzi znamy tylko z przywidzenia. 0 Najczęściej spotykany jest tytył profesora nie nadzwyczajnego. JERZY LESZCZYŃSKI Doping Get»rg 'Efirby, kierownik treecioligow^ś drużyny piłkarskiej w Halifax Town doszedł do wniosku, żę aiplauz wi-*2ów na stadionie mieszczącym zafedwie 4000 oeób jest wystarczający^ dopingiem dla jego chłopćów. Od paru tygodni w czasie meczów w Halifax Town rozlega się ryk 100.000 widzów, nagrany na taśmę magnetofonową na meczu finałowym Pucharu Anglii między „Leeds ifnited" i „Chelsea" i nadawany przez głośniki zainstaiowane* przez menagera klujm. Twierdzi t>n, że obecnie jego chłopcy Citłją <3^ razy ląpiej. 21) wódka nie oczyszczona, gorzałka; 22) jedna z figur szachowych, skoczek; 23) litwor sfałszowany, nie autentyczny. PIONOWO.: -t-ST marzy o nich łysina; JJ^chciałby dorównać zawodowcowi: 4) kupiec, trudniący sie Jflrobnym handlem; 5) sprawca szczególnych kantów; 6) do poobiedniej drzemki i na... drugie śniadanie; 9) wada w polewie kafli; 11) sklep specjalistyczny dla palaczy; 12) starsza ramężna kobieta, otoczona ogólnym szacunkiem: 13) kasza z bulw korzeniowych manioku; 15) pisak z grafitem; 18) kraina zmarłych w miiOiOTii rzymskiej; 13) szczycą się Garłu-chem. Ułożył „LECH" Rozwiązania — wvłącznie z dor»i«kiem» — NR 531" — prosimy nadsyłać pod adresem redakcji w terminie 7-dniowvm. Do rozlosowania 5 nagród książkowych. ROZWAŻANIE NR 529: KRZYŻÓWKI Poziomo? — wyrąb, lirvk, iwa, liz^s, pobór, tas, o5?<1r. Ustka, łakomstwo, kurs. Raba, Ulana, izyda, ogień, agora, uczta, antał. Pionowo; — Wilno, rozmiar, bistro, lapsus rybitwa, karma. Płusze", eksudat, stmgan, kobieta, Mea, la^a, nora. Rys. „Paris Match' ieez często Johnny Denis, bokser amerykański, tak u- sprawiediiwiał swą porażkę w walce z bokserem znacznie od niego niższym. — On sięgał mi tylko do pępka, ale sięgał bardzo często... Nie rób drugiemu... Kiedy pani ' Mary Wil-ding z miejscowości Maine (Kanada) wróciła późno w nocy z zebrania w klubie kobiecym, znalazła w łóżku swego męża jakąś niesamowicie wyglądającą, odra żającą postać z maską na twarzy. Pani Wilding zem dlała ze strachu. W łóżku znajdował się pan Wilding we własnej osobie, który chciał udowodnić, ile strachu musi on przeżywać każ dego wieczoru, gdy jego żo na robi przygotowania do snu. Wszystkie okcesoria bowiem, jakie miał tej nocy na sobie, łącznie z maseczką (kosmetyczną), nale żały do jego żony. Sprawa zakończyła się rozwodem. temfŁn1 Pewien czcigodny członek brytyjskiej Izby Gmin wezwał rząd do zbadania problemu, czy cukierki i czekoladki w kształcie papierosów wywierają ujemny wpływ na dzieci, zwięk szając niebezpieczeństwo powstania u nich w późniejszym wieku nałogu palenia papierosów. Minister zdrowia i opieki społecznej, sir Keith Joseph wysłuchał z całą powagą in terpelacji posła, przyrzeka jąc mu solennie, że rząd rozpatrzy ten problem i że w przypadku wykrycia zależności między nałogiem palenia a kształtem cukier ków ich produkcja zostanie zabroniona. *kys. ,J*aris Match* Okrucieństwo czy delikatność uczuć? Pani Brenner z amerykańskiego miasta Clayton wystąpiła do sądu o rozwód „z po wodu psychicznego okrucieństwa" pana Brennera. Dowiedziała się ona bowiem, że jej małżonek kazał w fundamentach domku. w którym mieli wspólnie spędzić życie, zamurować fotografię swojej byłej kochanki. Sędzia oddalił skargę, mówiąc, że ..,daw na miłość pogrzebana tak głęboko pod zie mią nie może zaszkodzić obecnemu małżeństwu ,a pan Brenner swoim postępkiem chciał tylko zamknąć rachunki z przeszłością". A cup of tea Mister James Goodfry, mieszkaniec miejscowości Murpby (Wielka Brytania) siedział właś nie przy tradycyjnej herbacie, gdy wpadł do niego wzburzony sąsiad, mówiąc; „James, czy wiesz, że w naszym ogrodzie przymusowo wylą dowal samolot? Mr Goodfry skinął głową I powiedział: „Okay". „Człowieku, co masz zamiar zrobić" — gorącz kował się sąsiad. „Może warto by pilota zaprosić na filiżankę herbaty jak myślisz?" powiedział mr Goodf#; Polacy nie gęsi... „Kierunki polityki kultu ralnej władz nie są przecież takie wysokie." & „Odnośnie postulatów, którym postawiono w czasie dyskusji 17 wniosków, opracowano program zabez pieczający ich wykonanie. $ „Rozbudowano Spóldziel nię Usługowo-Wytwórczą, która w roku 1989 przerobi ła 11 milionów złotych w budownictwie i usługach". # „Niżej zwracamy się o wyjaśnienie, które nas bar 4z9 boli. # „Mam na uwadze inicjatywy zapewniające wzrost zaangażowania traktorów w pracach polowych." (Z listów i pism instytucji wybrał J. K.) Miech i msma wre Do pewnej kliniki położniczej w Mediolanie zadzwonił jaki? mały chłopczyk żadajac. by do telefonu podeszła jego mamusia. Pielęgniarce, która musiała odmówić prośbie malca, udało s'.e wyciągnąć z niego, o co chodzi. „Tatuś opowiedział mi — wyjaśnił chłopczyk — że właśnie dostałem mała siostrzyczkę, Proszę, żeby pani o tym również powiedziała mojej mamusi, żeby się nie gniewała, kiedy wróci do domu". REKLAMA dŹWiGNfĄ kuJbiu dworcu Termi- ni w Rzymie Ejia.j#!»ie się o-gromna liczba atolsk pucy-butów, którzy wyrywaj a sobie dosłownie klientów. Stary pucybut Mario Terhfzi nie mógł pod względem operatywności konkurować z innymi, ale pobił wszystkich paih|r?ło- wościa w neklar*K*MnsO Wo-*******