<■ , Telewidzowie otrzymali w dwóch ostatnich tygodniach dużą dawkę krytyki. Wstrząsnęła wszystkimi bez silność mieszkańców niedogrzanych izb w budynku warszawskiej spółdzielni i lodowata obojętność budowlanych w Ko lobrzegu i Kielcach. Skądże się bierze tak wielkie zadufanie w bezkarności? Oglądając na małym e-kranie dramatyczne obrazki z naszego życia, nie sposób było nie przypomnieć sobie kilkuletnich kłopotów mieszkańców Koszalina z osiedla „Północ", z nieogrza nymi mieszkaniami, kiedy bezskutecznie (po dziś dzień) szukało się winowajców. Nie sposób nie wspom nieć o zrozpaczonej Czytelniczce z ul. Morskiej, której współlokatorka złośliwie za korkowała rurę od przewodu gazowego, a Administra cja Domów Mieszkalnych pozostała głucha na wezwanie o pomoc. Często mówim.yę zwłaszcza przy okazji szkolenia partyj nego, o przeżytkach starej mentalności, które tkwią gdzieś w zakamarkach naszego umysłu i od czasu do czasu dają znać o sobie. Mentalność mentalnością, a jednak dawniej wszystko było jakieś prostsze. Źle zbudowano dom, wiadomo kto winien. Nie działa Kanalizacja, czy system ogrzewczy, też wiadomo do koao zanosić pretensje. Albo projekt był złv, albo wykonawstwo diabła warte. A teraz? Teraz też niby wiadomo. Tylko odpowiedzialność roz mieniła się na drobne. Winowajcy giną w powodzi protokołów i wyjaśnień. Sprawę badają komisje, eks perci, roje specjalistów. Co gorsza, do niczego nie dochodzą. Jak to tak, czyzoy nie byto winnego? A może niezbędna jest wyższa tech nika badań, może potrzebne komputery? Gruba przesada, yjystarczy zwykta logika i doświadczenie. Jeśli w mieszkaniu jest zimno, to znaczy, że nie jest ciepło, proszę Wysokiej Komisji. Jeśli przy tej ulicy miał stanąć dom, a nie stoi, to oparkanienie placu budowy me oznacza jeszcze, że budowę rozpoczęto! A jeśli już dom zbudowano, ale nie mo żna go przejąć na skutek mnogości kłopotliwych usie rek, to znaczy, ze został źle zbudowany. Ciekawe, że nig dy nie ma wątpliwości ko-mu płacić. Wyłaniają się one dopiero przy pytaniu, kto odpowiada. A przecież to proste. Ten kto projektował, kto budował i kto wziął pieniądze, odpowiada! Dobrze, że się w Warsza- g wie zdenerwował Prokurator Generalny i zarządził skrupulatne zbadanie sprawy 7 nieprzepuszczenie niesu miennym projektantom i wy konawcom. Bo już u ludzi, po tych audycjach i krytyce zaczęło się budzić zwątpienie. Czyżby władza była bezsilna? Ale z drugiej stro ny powiedzmy, czy rzeczywiście potrzebna była aż ingerencja Generalnego Prokuratora, żeby potwierdzić to, co dla zwykłych ludzi było oczywiste? Nie wolno dopuszczać do bezsilności. To zniechęca. Odpowiedzialni za zaniedbania muszą ponosić konsekwencje, muszą być piętnowani przez opinię publiczną. Żeby niesumienność i bimbanie nie opłacało się nigdzie i nikomu! zetpe dnia na cfzfegi StUPSKI Drobna wytwórczość SYTUACJA NA BLISKIM WSCHODZIE ĄPIELE mineralne, kwasowęglowe, borowinowe. Na tryski płaszczowe, masaże wodne oraz kuracja spożywania wód mineralnych i kąpiele w basenie. Tyle oferuje nam Dział Wodolecznictwa. A Fizykoterapia? Zapewnia rehabilitację układu oddechowego i narządów ruchu, naświetlania kwar-cówką, diatermie krótkofalowe i masaże klasyczne. A jest jeszcze dział, który zajmuje się leczeniem ultradźwiękami. Zakład Przyrodoleczniczy w Kołobrzegu, najnowocześniejszy na Wybrzeżu, wykonuje około 3 tysięcy zabiegów dziennie. Leczą się dzieci i dorośli. Nabierają zdrowia chorzy na cukrzycę, dychawicę oskrzelową, schorzenia układu oddechowego i krążenia, choroby reumatyczne, narządów ruchu i alergie... Kołobrzeg — przywraca zdrowie. w Jordanii (Inf. wł.) fCZORAJ, w Koszalinie odbyła się sesja Wojewódzkiej Rady Narodowej. W obradach, którym przewód niczył radny Bolesław Stepień, uczestniczył* także sekretarze KW PZPR CEZARY SOBCZAK, MICklAŁ PIE CHOCKI i WŁADYSŁAW PRZYGODZKI, wiceprezes WK ZSL TADEUSZ GALIK, sekretarz WK SB ADAM MA1WI JOWSKI oraz przewodniczący Komitetu Drobnej Wytwór czości JERZY KUSIAK, Wszystko w Kołobrzegu... Fot. J. Patan PROLETARIUSZE WSZYSTKICH KRAJÓW ŁĄCZCIE SIĘ! Cena 50 gr Nakład: 135.331 1090 rejsów na trasie Na wstępie obrad odbyła się uroczystość dekoracji odznaczeniem państwowym. W imie niu Rady Państwa, przewodni czący Prez. WRN Wacław Geiger, udekorował Złotym Krzyżem Zasługi dr Leszka Mindura. dyrektora Koszaliń- skiego Przedsiębiorstwa Tran sportowo-Sprzętowego Budów nictwa. które od kilku lat znajduje się w czołówce przed siębiorstw tego typu w kraju a w ub. roku zajęło pierwsze miejsce we współzawodnictwie. (Dokończenie na str. 3) Plenum IP PZPR w Miastku Wczoraj obradował Komitet Powiatowy PZPR w Miastku. Obok członków KP uczestniczyli w nim działacze partyjni z gromad oraz z różnych instytucji powiatowych, współpracujących z rolnictwem. W obradach plenum wziął udział I sekretarz KW PZPR tow. STANISŁAW KUJDA. Tematem plenarnego posiedzenia powiatowej instancji partyjnej były zagadnienia, związane z realizacją planów zaopatrzenia i odbioru płodów rolnych od rolników i pegeerów przez instytucje, pracujące na rzecz rolnictwa. Członkowie KP ocenili więc przede wszystkim działalność takich in- stytucji, jak: PZGS, geesy, OSM, PZZ. Na plenum dokonano też zmian na stanowisku sekretarza propagandy Komitetu Powiatowego partii. W związ ku z wyjorem tow. Hieronima Enerlicha sekretarze.-i KP w Szczecinku plenum zwolniło ?o z tego stanowiska w KP Miastko. Jednocześnie podziękowano mu za długoletnią pracę partyjna i społeczną w powiecie miasteckim. Nowyr.i sekretarzem KP został wybrany tow. Jan Drążkiewicz, dotychczasowy kierownik Powiatowego Ośrodka Propagandy Partyjnej w Miastku. (wn) KAIR (PAP) AGENCJA MENA podała, że król Jordanii, Husajn i przywódca palestyńskiego ruchu oporu, Jaser Arafat, wydali swym wojskom rozkaz zaprzestania walk. Władca Jordanii odczytał osobiście rozkaz przed mikrofonami radia Amman, zaś analogiczny rozkaz Arafata został odczytany w jego imieniu przez prezydenta Sudanu, El-Ni-meiriego. Tymczasem premier rządu wojskowego Jordanii gen. Daud złożył na ręce króla Husajna dymisję, która została przyjęta. Król Husajn prosił jednak członków obecnego rządu ,aby pełnili nadal swe obowiązki, dopóki nie zostanie sformowany nowy gabinet. Agencja Tanjug powołując się na radio kairskie pisze, (Dokończenie na str. 2) Wydanie WASZYNGTON (PAP) Rzecznik Departamentu Stanu zakomunikował prasie, iż rząd kubański postanowił wydać władzom amerykańskim porywacza samolotu amerykańskiego do Hawany w dniu 24 sierpnia br. Sprawca porwania był niejaki Robert Labadie, który uprowadził na Kuh<» amerykański samolot pasażerski boeing 727 z 83 osobami na pokładzie. Labadie pełnił służbę jako szeregowiec w armii USA. WARSZAWA (PAP) Jak przewiduje PIHM dzisiaj będzie zachmurzenie zmienne, miejscami przelotne opady. Nadal chłodno. Temperatura maksy malna ad 12 do 16 st. Wiatry u-miarkowane, chwilami silniejsze przeważnie zachodnie i południo-• wa-zachodnie* . Prom „Gryf", który od 21 czerwca 1967 roku pływa na trasie świnoujście — Ystad, ukończył tysięczny rejs. Jednostka, k'óra zmieniła ostatnio armatora i od początku bieżącego roku pływa pod banderą Polskich Linii Oceanicznych, przewiozła w tym czasie prawie pół miliona pasażerów, 42 tys. samochodów osobowych i 11.500 samochodów ciężarowych. Od samego początku „Gryf*- ma na ogół komplet pasażerów na pokładzie. Organ KW PZPR Wydanie sobotnie ROK XIX Sobota, 26 września 1870 r. Nr 268 (5661) Str. iGŁOS nr 2C8 (5flffl) m ¥ J. TEJCHMA SPOTKAŁ SIĘ W BIERUTOWICACH na semi narium kadry naukowo-dydaktycznej z wykładowcami ekonomii politycznej. Omówił on znaczenie rolnictwa dla gospodarki narodowej, podstawowe zagadnienia polityki rolnej i węzłowe problemy polityki społecznej na wsi. * W WARSZAWIE PODPISANO protokół o współpracy nauko wo-technicznej i eksploatacyjnej między ministerstwami łączności Polski i Włoch na rok 1971. ^obradowało kolegium ministerstwa budownic twa i przemysłu materiałów budowlanych z u-działem St. Kociołka. Omówiono problemy przygotowań do realizacji zadań inwestycyjnych dotyczących obiektów przemy słowych o szczególnym znaczeniu dla intensywnego rozwoju gospodarczego kraju. * NA POSIEDZENIU KRAJOWEGO KOMITETU tegorocznej dekady „Człowiek — Świat — Polityka", która trwać będzie od 20 do 30 listopada, omawiano program tej doniosłej organizowanej już po raz czwarty imprezy. 3HE ¥ PREZYDIUM RADY MINISTRÓW ZSRR ZAAPROBOWAŁO działalność delegacji radzieckiej na piątej sesji stałej mieszanej komisji radziecko-francuskiej. Prezydium powierzyło odpowied nim ministerstwom i resortom realizację posunięć wynikających z uchwał sesji. * W BUŁGARII PRZEBYWA DELEGACJA GŁÓWNEGO ZA RZĄDU POLITYCZNEGO WP z wicemin. J. Urbanowiczem. Celem wizyty jest wymiana doświadczeń w dziedzinie partyjno-politycznej w siłach zbrojnych * W DNIACH 3—7 PAŹDZIERNIKA BR. ODBĘDZIE SIĘ W DREŹNIE Festiwal Młodzieży NRD i ZSRR. Jest on ukoronowa niem udziału młodzieży w obchodach 100, rocznicy urodzin W. I. Lenina. * WE WŁOSZECH ROZPOCZĘŁY SIĘ DEMONSTRACJE W związku z rozpoczynającą się w niedzielę wizytą prezydenta Nixona w tym kraju. Pochody demonstrantów z transparentami piętnującymi politykę USA na Bliskim Wschodzie przeszły ulicami Rzymu,Bolonii, Neapolu, Mediolanu i kilku innych miast. * MINISTER ZDROWIA ZSRR ZAKOMUNIKOWAŁ O ZNIE SIENIU KWARANTANNY W OKRĘGU ASTRACHAŃSKIM, wprowadzonej w związku z pojawieniem się cholery w tym rejonie. Walka z cholerą trwała 6 tygodni. * PENTAGON NIE TYLKO NIE WYKLUCZA gazów parali żujących układ nerwowy ze swego arsenału, ale w dalszym ciągu gromadzi zapasy tej broni chemicznej i kontynuuje pra ce nad jej doskonaleniem. Przedstawiciel Pentagonu oświadczył, że obecnie prowadzi się badania, w wyniku których zo staną wyprodukowane nowe, jeszcze bardziej śmiercionośne, rodzaje gazów paraliżujących układ nerwowy. Ministerstwo Gospodarki Komunalnej o rozpoczęciu sezonu ojrzewania WARSZAWA (PAP) Przepisy ministra górnictwa i energetyki, regulujące wa, runki dla rozpoczynania ogrzewania, dają już formalne pod stawy do ogrzewania budynków. Jednakże — jak informuje Ministerstwo Gospodarki Komunalnej —- podejmując decyzję o rozpoczęciu ogrzewania tak wcześnie, jak nie miało to miejsca w innych latach, należy brać również pod uwagę prognozę pogody na najbliższy okres. Prognozy te nie wskazują na dalsze obniżanie się tempe ratur, a nawet można _ liczyć się z możliwością lekkiego o-cieplenia. Tak więc przedwczesne podjęcie ogrzewania, przy bardzo prawdopodobnym w tym okresie przerwaniu o-grzewania po paru zaledwie dniach w przypadku podniesienia się temperatury, pociąg nęłoby za sobą ogromne koszty i zużycie opału. . Przeprowadzone specjali- Wnika z wodą w kopalni soli „Wopno" POZNAŃ (PAP) po 47 godzinach walk! z wodą — 25 bm. w godzinach rannych udało się ekipom ratowniczym w kopalni soli ..Wapno" w woj. poenańskim ujarzmić żywioł, zagrażający zalaniem kopami. W czasie planowanego remontu szybu nr 1 kopalni w Wapnie 23 bm. rano przez wyrwę w beton otwej obudowie szybu ^wdarła się woda. Ponieważ pierwsze próby załatania otworu nie przynosiły rezultatu — ściąrmieto specjalistów. Aby zmniejszyć napór wody brygady Przedsiębiorstwa Budowy Szybów z Gliwic pod kierunkiem mera Inż. A. Mlzl wykonały specjalne urządzenia z korkiem. Po wielu v-clążllwych próbach udało się zatamować dopłvw wody. Warunki pracy ekip ratowniczych były niezwykle trudne: dotkliwe zim-no, ciemności i słona .woda, Członkowie innych brvffad wznosili tamę, zabezpieczającą przed zalaniem poziomiu. Obecnie przvstapiomo do trsn-wanla skutków awarii. Trzeba wypomroować około 5—6 tys. m sześciennych wody. Na szczęście awaria w kopalni „Wapno* zdarzyła się w czasie planowanego na remonty postoju, stad przerwa nie powinna odbić się ujemnie na Tealizacji peanów nroduk-cyjnydh tej kopalni. styczne konsultacje wskazują, że stopniowe obniżanie się tem peratury w dotychczasowych granicach nie powinno mieć ujemnego wpływu na zdrowie Mając jednak na uwadze, że podjęcia decyzji o rozpoczęciu ogrzewania nie można prze ciągać w przypadku dalszego obniżania się temperatury, wy dane zostały polecenia, ^ aby wszystkie urządzenia ciepłownicze były w pełnej gotowoś ci. Jeżeli w najbliższych dniach nie nastąpi ocieplenie, podjęta będzie decyzja o rozpoczęciu ogrzewania budynków mieszkalnych. biurowych itp. Podkreślić należy, że wydano już polecenia ogrzewania szpitali, sanatoriów, żłobków i dzieciń ców, a także — jeżeli istnieją do tego warunki — budynków szkolnych i ośrodków zdrowia. Zawieszenie M o Mani! (Dokończenie ze str. 1) że Daud podał się do dymisji w celu utorowania drogi dla utworzenia rządu ogólnonarodowego, który działałby na rzecz przywrócenia jedności w Jordanii. Rozgłośnia partyzantów w Bagdadzie podała natomiast, że dymisja szefa jordańskiego rządu wojskowego, nic nie zmieni. Rewolucja nie zaakceptuje żadnych przetargów — stwierdza komentarz radia komandosów. Przywódcy izraelscy nie u-krywają swej satysfakcji z rozwoju wydarzeń w Jordanii, wszelkimi sposobami podjudzając obie strony do dalszych bratobójczych walk. Wicepremier Izraela Jigael Allon wystąpił z otwartymi groźbami pod adresem władz jordań-skich, oświadczając, iż Izrael podejmie ^zdecydowane kroki odwetowe", jeśli król Husajn pozwoli Palestyńczykom skoncentrować swe siły wzdłuż linii przerwania ognia i kontynuować akcje przeciwko Izraelowi. Stany Zjednoczone nadal koncentrują swe siły morskie we wschodnim rejonie Morza Śródziemnego. Jak oświadczył przedstawiciel Pentagonu, do okrętów VI floty USA dołączył lotniskowiec „John F. Kennedy" oraz dwa niszczyciele. W stanie gotowości bo- jowej znajduje się 82 dywizja spadochroniarzy w Fort-Bragg (Północna Karolina), specjalnie przeszkolona w wykonywa niu „pilnych akcji policyjnych" oraz jednostki USA, sta cjonujące w NRF. W Waszyngtonie trwają narady przywódców amerykańskich. Prezydent Nixon omawiał sytuację w Jordanii ze swymi doradcami, a przede wszystkim ze specjalnym doradcą d/s bezpieczeństwa, Kis singerem. Rzecznik departamentu sta nii oświadczył, iż przyleciała do Bejrutu z Ammanu pierw sza grupa ewakuowanych z Jordanii obywateli amerykań skich. Armia jordańsk? odnalazła część zakładników PARYŻ (PAP) Agencja France Presse, powołując się na komunikat radia Amman, doniosła wczoraj, iż siłom jordańskim udało się odnaleźć i przewieźć w bezpie czne miejsce pewną liczbę za kładników z uprowadzonych samolotów, którzy więzieni by li przez siły palestyńskie. Komunikat radia Amman, podpisany przez marszałka Madżali, nie podaje żadnych szczegółów dotyczących liczby odnalezionych zakładników, ani okoliczności, w jakkh zo stali uwolnieni, ani też co się dzieje z resztą zakładników. Zapowiedziano dalsze komuni katy w tej sprawie. Na marginesie Kogo kocha Golda Mali? Okazuje sie, że nie znaliśmy uczuć, jakie w głębi serca żywi pani Goiłda Meir. Wydawało się nam mianowicie, że delikatnie mówiąc, nie darzy ona Arabów najwyższą sympatia. Tymczasem jest wręcz odwrotnie i gdyby chcieć w sposób precyzyjny określić stosunek Gol-dy Meir do Arabów, należałoby słowami znanej piosenki zapytać: Czy to jest przyjaźń, czy to jest kochanie? Dylemat taki nasunąć sit; musiał amerykańskim telewidzom, gdy oglądali izraelską premier w trakcie udzielania wywiadu, poświeconego w znacznej czcści wvda~ze-niom w Jordanii. Golda Mnir nie tylko zapewniła, że Jordania nie ma powodów obawiać sie Izraela, ale dodała: ,.Wvra*amv współczucie dla ludu Jordanii". Golda Meir nie wyjaśniła tylko, z kogo sie ten umiłowany o rzez ni a 1"1 .ford a ń-ski składa. Ogromna jego cześć stanowią palestyńscy n^hodźcy z terenów, zagrabionych nrzer Izrael w latach 1943/49, 1.956 i 196?. Ich dramat jest praprzyczyna tragedii, Jaką przeżywa Jordania. Konfrontacja praktyk Izraela i towarzyszących irn słów o współczuciu sorawiĆ może. że jednym z bardiziej złowieszczych zaklęć w świecie arabskim, staną sie słowa: oby cie Golda Meir pokochała! WZ (AR) Rozmowy w Paryżu — walki w Wietnamie i Kambodży Pokojowy program sił wyzwoleńczych fARfZ (PAP) W PARYŻU odbyło się kolejne 85 plenarne posiedzenie konferencji w sprawie Wietnamu. Szef delegacji Tym czasowego Rewolucyjnego Rządu Republiki Wietnamu Południowego, pani Nguyen Thi Binh przypomniała, że przed tygodniem jej rząd złożył wyjaśnienia dotyczące nie których spośród dziesięciu punktów ogólnego programu ure gulowania problemu wietnamskiego. Rząd Tymczasowy — oświadczyła ona — domaga się od USA zaprzestania woj ny oraz całkowitego i bezwarunkowego wycofania wszy stkich wojsk amerykańskich i innych z Wietnamu Połud niowego. Zaproponowany przez Rząd Tymczasowy ter min wycofania wojsk — 30 czerwca 1971 roku, jest termi Członkowfs Komitetu Ekonomiki Rolnictwa PAN w Kołobrzegu (Inf. wł.) W tych dniach odbyła sesja wyjazdowa Komitetu ® konomiki Rolnictwa Polskiej Akademii Nauk poświęcon® problemom rybołówstwa n*0' skiego. Członkowie Komitetu po wysłuchaniu referatów przygotowanych przez naukowców szczecińskich, zwiedz1 Ii przedsiębiorstwa rybacki® w Szczecinie, Świnoujściu * Dziwnowie. Wczoraj przebywali w Kołobrzegu gdzie zapoznali się z działalnością spółdzielni „Bałtyk" i przedsiębiorstwa państwowego „Ba' ka". 36 członków Komitetu, reprezentujących wszystkie wy* sze uczelnie rolnicze w krajty wśród których byli między innymi członek PAN prof. df Juliusz Poniatowski, doc. & Wacław Przelaskowski z Zakładu Nauk Ekonomicznych PAN, prof. dr Andrzej Niegol® wski z WSR w Szczecinie, z? wo interesowali się zagadni® niami rybołówstWa bałtycki® go i problemami z jakimi bo rykają się nasze przedsiębio? stwa. (wł) nem rozsądnym. Jeśli rząd USA wyrazi zgo dę na ten termin, to Rząd Tymczasowy wyda rozkaz si )łom wyzwoleńczym, aby wstrzymały się od ataków na wojska amerykańskie i wojska sojuszników USA podczas operacji wycofywania się i strony nieizwłocznie mogą roz począć rozmowy na temat gwarancji bezpieczeństwa wy- cofania wojsk i w sprawie uwolnienia jeńców wojennycft Tymczasem światowe agencje prasowe donoszą o zażartych walkach w Wietnamie Południowym i Kombo-dży. W komunikatach tych pod kreślą się, iż straty wojsk USA i ich sojuszników rosną z dnia na dzień, 50 lat szkolnictwa morskiego GDYNIA (PAP) Gdynia jest miejscem (25-28 bm.) uroczysto§ci związanych z centralną inauguracją roku szkolnego szkół Ministerstwa Żeglugi oraz zakończeniem ob chodów 50-lecia szkolnictwa morskiego w Polsce. Jak wiadomo pierwsza pol ska Szkoła Morska powstała w 1920 r. w Tczewie i w 10 lat później została przenlesio Operacja na wirówce WASZYNGTON W amerykańskim miasteczku Sumnyvale gangsterzy zranili ciężko 63-letniego człowieka. Kula tak utkwiła w mózgu, że chirurdzy nie mogli dos+ać sią do niej przy użyciu swoich narzędzi nie ryzykuiąc śmierci pacjenta. Na wszystko jest jednak sposób. Chorego włożono dio wirówki, używanej do lotów treningowych kosmonautów i pilotów. Pod wpływem siły odśrodkowej kula przemieściła się tuż pod skoruoe czaszki, a stamtąd bez trudu ją wyjęto. na "do Gdyni. W okresie mię dzywojennym szkoły te wyszkoliły łącznie 459 absolwen tów W3rdziału nawigacyjnego i mechanicznego. Po wyzwoleniu szkoły mor-) skie w Gdyni i Szczecinie da I ły naszej flocie handlowej i ' rybackiej ponad 4 tys. ofice rów. Wyższa Szkoła Morska w Gdyni szkoli obecnie „wil ków morskich" różnych specjalności na 5 wydziałach. Z okazji inauguracji nowego roku akademickiego WSM w Gdyni otrzyma sztandar u fundowany przez Zarząd Głów ny Z w. Zaw. Marynarzy i Portowców, PLO i „Dalmor". W Gdyni w dniach tych uroczy stości odbędzie się zlot statków szkolnych. Nie ma powodów do obaw przed epidemią czerwonki WARSZAWA (PAP) PO ZACHOROWANIACH W Kraśniku Lubelskim — wiadomość o nowych przypadkach zachorowań na czerwonką wśród uczniów Technikum Mły-narsikiego w Krajence, pow. Złotów. W ciągu sierpnia i września br. stwierdzono też przypadki czerwonki w Mirczach, powiat Hrubipszów i w Lesznie w woj. poznańskim. Jak informuje Ministerstwo Zdrowia i Opieki Społecznej — do wczoraj zanotowano w Krajence 165 przypadków zachorowań. Wszyscy chorzy uczniowie kierowani zestali do ssrpitala. Zdrowi są Skrupulatnie badani, podobnie jak cały personel internatu szkoły. Na podstawie badań epidemiologicznych przypuszcza sie, że przyczyną zachorowań było skażone mleko, stad też szczególną „opieką" sanitarną otoczono miejscową mleczarnie. E*> wczoraj stwierdzono też w samym Złotowie 86 przypadków, w których podejrzewa sie czerwonkę. Obecnie nrorwadzi sie tom badania laboratoryjne. Przy- puszcza sie, że choroba trafiła do Złotowa tą samą „mleczną" drogą. W sierpniu i wrześniu zanotowano w Polsce 4 ogniska czerwonki. Poza Kraśnikiem i Krajenką są to jeszcze osada Mircze w pow. Hrubieszów i Leszno w woj. poznańskim. W Kraśniku od 31 sierpnia do 10 września (wówczas zanotowano ostatni przypadek) zachorowało 1.25 osób. W mieście tym sytuacja jest juiż opanoiwana. W Mirczach, gldlzie stwierdzono 26 zac2 wań, ostatni przypadek miął miejsce 21 września. W Lesznie zachorowało dotychczas na czerwonkę 35 osób, a Ck. 1*M) osób na biegunką. Żródiłem zakażenia była żywność. We wszystkich tych miejscowościach podjęto odpowiednie środki ostrożności. Chorzy są natychmiast przekazywani do szpitali, przeprowadza się dodatkowe badania wody Go picia. żywności i napojów, dostarczanych ludności oraz wodociągów i kanalizacji. Wzmocniono nadzór sanitarny, szczególnie w zakładach, produkujących 1 rozprowadzających żywność oraz w stołówkach 1 restauracjach. Zwraca sie także uwagę ludności na konieczność szczególnego przestrzegania higieny osobistej, utrzymywania w czystości urządzeń sanitarnych itp. Pomimo że w roku bieżącym notujemy wystąpienie kolejnych ognisk czerwonki, to należy podkreślić, że do dnia 20 września br. wydarzyły się o 354 wypadki zachorowań mniej niż w analogicznym okresie ub. roku. W Polsce wskaźniki zachorowalności na te chorobę są na ogół dosyć niskie. W roku ubiegłym wskaźnik ten na 100 tys. mieszkańców wyniósł u nas 14,6, podczas gdy np, v/ NRD — ponad 40, Czechosłowacji — 46, na Węgrzech — 100, a w Bułgarii — ponad m, PODZIĘKOWANIE Wszystkim, którzy wzięli udział w pogrzebie naszego OJCA, TEŚCIA i DZIADKA JANA SIERACKIEGO serdeczne podziękowanie składa RODZINA Patriotyczny Front Laosu wyraża gotowość do rozmów HANOI (PAP) Laotańska agencja sił wyzwoleńczych podała do wiadomości, że przewodniczący Pa triotycznego Frontu Laosu, książę Souphanouyong wystosował pismo do premiera r dn w Vientiane księcia Souva na Phoumy, w którym wyr* ża gotowość podjęcia rozmów w każdym czasie. Premier rządu Souvanna Phouma przebywa obecnie za granicą. Książę SouphanoU-vong dał do zrozumienia, że jest gotów przystąpić do negocjacji bezpośrednio po poW rocie Souvany Phoumy Vientiane. _ przypadek OSPY w dansj & KOPENHAGA W szpitalu w Kopenhadze zmarł na ospę 22-letni student norweski S. Pettersen Jest to pierwsza ofiara ospy w Danu od 30 lat. Pettersen zachoro wał 23 sierpnia wkrótce p° przyjeździe z Afganistanu. Tow. JOZEFOWI MICHALSKIEMU wyrazy serdecznego współczucia z powodu tragicznej śmierci OJCA składają ZARZĄD. RADA SPÓŁDZIELNI, RADA ZAKŁADOWA I POP „ENERGII" METALOWEJ WYTWÓRCZO-USŁUGOWEJ SPÓŁDZIELNI PRACY W POŁCZYNIE-ZDROJU Wyrazy głębokiego współczucia z powodu zgonu OJCA Dyrektorowi ANTONIEMU MENŻYNSKIEMU składają POP, RADA zakładowa RADA ROBOTNICZA I PRACOWNICY PPRB W SZCZECINKU Dnia 22 września 1970 roku zmarł nagle Józef Budziński W Zmarłym straciliśmy długoletniego pracownika i cenionego kolegę. Wyrazy żalu i głębokiego współczucia ŻONIE I RODZINIE składają ZARZAD, RADA ZAKŁADOWA I WSPÓŁPRACOWNIC* PZGS W ŚWIDWINIE Po sukcesie „Łuny-16" DO MOSKWY płynie potok depesz gratulacyjnych z całego świa ta. Pierwsze pochodzą od znanych uczonych: fizyków, astronomów, biologów. Depesze z Francji, ze Stanów Zjednoczonych, z Anglii, z Polski i z Włoch... Głośne nazwiska i całe zespoły słynnych uczelni i instytutów. Właśnie w ocenie przedstawicieli nauk, specjalistów różnych dziedzin wiedzy ostat nie osiągnięcie radzieckiej kos monautyki przedstawiane jest jako szczyt współczesnych możliwości techniki. ★ GRATULACJE ★ PODZIW ★ UZNANIE opracowały absolutnie nowe, niesłychanie dokładne metody kierowania statkami kosmicznymi na dużych odległościach, co również rewolucjonizuje wszystkie dotychczasowe wybadanie spełnione przez obrażenia o perspektywach „Łunę-16" to prawdziwa re- kosmicznych lotów i badań, wolucja w dziele opanowania kosmosu — mówi prof. Bernard Lovell, dyrektor londyń- skiego obserwatorium astrono micznego w Jodrell Bank. — Nie zdziwię się usłyszawszy za kilka lat, że kierowany z ziemi radziecki statek kosmicz ny wylądował na którejś z pla net i przeprowadza tam podobny eksperyment. Jestem pewien, że „Łuna-16" stwarza możliwości pobrania już w Z przytoczonych tu opinii można wywnioskować, że „Łuna-16" postawiła ludzkość na progu zadziwiających eks- danie poznania i praktycznego opanowywania sił i praw przy rody w interesie człowieka. Zapowiadają oni dalsze loty pilotowane i automatyczne z tym, że każdy następny start w przestrzeń kosmiczną obciążać będzie automat coraz szerszym zakresem badań. W Związku Radzieckim całe sztaby uczonych pracują nad dalszym rozwojem teorii kie- perymentów w kosmosie. Ucze rowania dalekimi lotami, kon- ni ZSRR w wypowiedziach swych potwierdzają mniemanie, że z czasem stacje automatyczne lądować będą na Marsie i badać inne planety. Mówią oni, że rakiety-auto-maty zaopatrywać będą załogi stacji orbitalnych, tym dziesięcioleciu przy porno będą też zdolne do niesienia cy automatów próbek materii pomocy kosmonautom, na innych planetach, zwłasz- Twórcy „Łuny-16" i progra- cza na Marsie. Słowem, w mu radzieckiej kosmonautyki dziele komunikacji i badań akcentują przy tym, że Zwią- międzyplanetarnych otwiera zek Radziecki traktuje bada- tynuując intensywne poszukiwania efektywnych rozwiązań coraz bardziej trudnych problemów, związanych kolejnymi etapami podboju kosmicznego. W kołach naukowych, bezpośrednio związanych z re-automaty alizacją programu kosmicznego, przeważa opinia, że badania należy kontynuować nadal w podobny sposób jak dotychczas. się nowa stronica". W wypowiedziach i depeszach, które nadchodzą do Moskwy, zagraniczni uczeni podkreślają przede wszystkim dwie sprawy, a mianowicie: Uczeni ZSRR zbudowali automatyczne sysfemy dające im nieograniczone możliwości opanowywania kosmosu, Radziecka nauka i technika Eksperymentów ciąg dalszy LONDYN (PAP) Prof. Christian Barnard, który pierwszy na świecie dokonał transplantacji serca, operował ostatnio w szpitalu Groote Schuur w Kapsztadzie 10-letnia dziewczynkę grecką, cierpiącą na wrodzoną wadę serca. Była to tak poważna wada, że lekarze rolkowali dziewczynce zaledwie kilka miesięcy życia. Operacja trwała 6 i pół godziny i * dopiero za kilka dni będzie wiadomo, czy powiodła się. Tajfun nad SacliaHnem MOSKWA (PAP) Jak podaje agenda TASS. Sa-chalin został nawiedzony przez tajfun, który trwał cztery doby. Gwałtowne i porywiste wiatry, których szybkość dochodziła do 40 metrów na sekundę i uJewne deszcze uszkodziły wiele linii telekomunikacyjnych, linii wysokiego napecia oraz linii kolejowych i dróg samochodowych. U-fizkodzone zostały domy mieszkalne i obiekty przemysłowe. W kilku miejscach nastąpiły powodzie. nia kosmiczne jako wielkie za DOBROSŁAW POPRZECZKO (WiT — AR) r -V ' ŁUNA rAacncja TASS opublikowała 24 bm. zdjęcia automatycznej Zanim rozpocznie się V FPP W Człuchowie wojewódzki pokaz bydła rzeźnego (Inf. wŁ) Dziś i jutro (26 i 27 bm.) w bazie zbiorczej zwierząt rzeźnych w Człuchowie* czynna będzie III wojewódzka wystawa młodego bydła rzeźnego. Pokaz organizuje koszaliński przemysł mięsr.y przy współudziale wydziałów rolnictwa i skupu Prezydium WRN, WZ PGR, WZKR, POHZ i WZGS. Na pokazie zamierza się wystawić około 250 sztuk bydła, zgłoszonego przez rolników i gospodarstwa państwowe. Celem wystawy jest upowszechnienie metod odchowu bydła w klasie eksportowej i pełnomięsnej, a więc najbardziej opłacalnej dla hodowców. Przewiduje się, iż człuchowską wystawę zwiedzą liczne wycieczki rolników z całego województwa, ($ •pO ZAKOŃCZENIU IV Festiwalu Piani- ' styki Polskiej, w słupskim ratuszu, odbyło się spotkanie krytyków muzycznych z organizatorami tej imprezy. Wśród krytyków znajdowali się: Jerzy Waldorff, Marian Wal-lek-Walewski, Zbigniew Pawlicki i Władysław Malinowski, organizatorów reprezentował przewodniczący Komitetu Organizacyjnego Jan Stępień, kierownik artystyczny tej imprezy — Andrzej Cwojdziński, przedstawicie le władz miejskich. IV FPP nie zawiódł nadziei, zarówno pod względem artystycznym jak i organizacyjnym. Dodajmy, że jeśli chodzi o frekwencję — tegoroczny FPP pobił dotychczasowe rekordy. Dyskusja skupiła się głównie na tym, jaki powinien być kształt przyszłych festiwali? Były głosy domagające się organizowania imprezy w dwu płaszczyznach. Na koncertach wieczornych występowaliby wykonawcy 0 znanych nazwiskach, po południu — młodzi, mało znani pianiści. Propozycja ta spotkała się z krytyką, że podzieli się w ten sposób pianistów na lepszych i gorszych. Pogorszyło -by to dobrą do tej pory atmosferę wśród wykonawców oraz publiczności, która wybierałaby koncerty z udziałem „gwiazd". Zaakcepto wano natomiast propozycję zorganizowania\ konkursu dla młodych pianistów. W jury zasiadaliby jednak, nie jak to się zwykle praktykuje, profesorowie uczelni muzycznych, lecz krytycy. Komisja konkursowa przyznawałaby tylko jedną nagrodę. Byłby nią wyjazd na zagraniczne stypendium. Są to, rzecz jasna, wstępne propozycje. Nie wiadomo bowiem, jak ustosunkuje się do nich Ministerstwo Kultury i Sztuki. Nie tylko tym sposobem słupskie festiwale mogą pomóc młodym w zdobyciu rozgłosu. Od piątego festiwalu stałym gościem słupskiej imprezy będzie przedstawiciel Pagartu i Polskich Nagrań oraz dyrektorzy filharmonii 1 orkiestr symfonicznych. Chodzi bowiem o nagrywanie płyt, vry jazdy na zagraniczne występy i koncerty na krajowych estradach muzycznych. Może wreszcie nie będzie takich paradoksów jak ten, że świetnie zapowiadający się duet- Jerzy Derfel—Maciej Małecki występował na III i IV FPP i ani razu więcej w ciągu roku! Skoro już o młodzieży pianistycznej mowa, warto dodać, że nie doczekała się realizacji zeszłoroczna koncepcja zapraszania na FPP studentów wyższych szkół muzycznych. W tym celu postanowiono obecnie wejść w kontakt z Zarządem Głównym ZMS oraz Radą Naczelną Zrzeszenia Studentów Polskich. Te organizacje będą typowały młodzież, zaś słupskie zakłady pracy pomogą w sfinansowaniu ich pobytu w festiwalowym mieście. Dyrektor KOS, Andrzej Cwojdziński, przedstawił wstępną listę wykonawców V FPP. Festiwal rozpocznie się tradycyjnie w drugą sobotę września. Inauguracyjny koncert uświetni swą grą Witold Małcużyński, który już w ubiegłym roku obiecał organizatorom udział. Miejmy nadzieję, że dotrzyma słowa. Ponadto na wstępnej, festiwalowej liście znalazły się nazwiska: J. Ekiera, J. GodZiszewskiego, D. Dworakowskiej (której nieszczęśliwy wypadek uniemożliwił występ na IV FPP)w R. Smendz,ianki. Jedno miejsce zarezerwowano dla laureata VIII Międzynarodowego Konkursu Chopinowskiego. Ponadto proponowane są cztery półrecitale, wykonane na dwu koncertach przez młodych, mniej znanych pianistów. W Sali Rycerskiej koncertować będą: E. Stefańska- Łukowicz, Trio Barokowe, K. Burnat, E. Chojnacka-Lesevre. Ponadto przewidziane są dwa półrecitale. Dodać warto, że klawesynistki V FPP wykonają swój program na nowym instrumencie. Organizatorom FPP życzyć wypada również uwieńczenia starań o przydział fortepianu—Steinwaya. (h) NARADA W ROSTOCKU WSPÓLNIE PO RYBĘ BERLIN (PAP) Ostatnio obradowała w Rostocku dziewiąta sesja komisji mieszanej, powołanej do realizacji porozumienia zawartego pomiędzy rządami Polski, Bułgarii, NRD, Rumunii i ZSRR o współpracy w dziedzinie rybołówstwa morskiego. Delegacji polskiej przewodniczył wiceminister żeglugi R. Pietraszek. Komisja zwróciła szczególną pasa wód połowowych. Za-uwagę na realizację zamierzeń pewnie to może wyszukanie i w dziedzinie współpracy naukowo-technicznej, a1 zwłaszcza podniesienia jej efektywności. W tym celu sprecyzowano kluczową tematykę w zakresie nauki i techniki, która będzie dominowała w gospodarce rybnej krajów socjalistycznych. Będzie ona uwzględniać niektóre podstawowe tendencje, jakie charakteryzują i są opanowanie wydajnych łowisk. Służyć temu będą np. wspólne rejsy naukowo-badawcze, wymiana doświadczeń pomiędzy flotami rybackimi krajów socjalistycznych oraz rozszerzenie współpracy pomiędzy ich instytutami nau kowymi. Np. Polski Morski Instytut Rybacki utrzymuje kontakty z pięcioma podobny- czynnikiem postępu oraz no- mi placówkami radzieckimi i woczesności rybołówstwa świa wieloma innymi działającymi towego. Już obecnie na plan pierwszy wysuwa się m. ,in. zagadnienie zwiększenia wydajności rybołówstwa. Nie będzie to możliwe bez opanowania nowej techniki połowowej. Wy- w krajach socjalistycznych. Zwiększeniu wydajności rybołówstwa służyć też będzie wzrost ilości wspólnych rejsów doświadczalnych njD. dla celów połowów głębinowych. Polska, NRD i ZSRR mają już mienia się tu przede wszyst- poważny dorobek w tej współ kim sposób połowów głębino- pracy, obejmującej też scisłe wych i przy zastosowaniu kontakty specjalistów. Rezul-światła. Wiąże się to z koniecz tatem tych zamierzeń ma być nością „wyjścia" floty rybac- również urozmaicenie asorty-kiej na otwarte morza i mentu ryb przeznaczanych na oceany. Konieczność taką rynek krajowy, np. przez dyktuje fakt, że wody przy- wprowadzenie do sprzedaży brzeżne są przełowione i istnie tak atrakcyjnych gatunków ją tendencje do rozszerzania jak tuńczyk, krewetki itp. (Dokończenie ze str. I) Głównym tematem obrad Drobna wytwórczość w ocenie Wojewódzkiej Rady Narodowej były problemy rozwoju uwagę na zbyt skromny za-drobnej wytwórczości woje- kres produkcji rynkowej i wództwa koszalińskiego w niedostateczne dostosowanie świetle uchwały II Plenum jej do potrzeb rynku miejsco KC. Radni otrzymali wcześ- wego. Natomiast pozytywnie riej przygotowane materiały, oceniono program .rozwoju Na wstępie zabrał głos prze- drobnej wytwórczości na na-wodniczący Komisji Przemy- stępną pięciolatkę, podkreśla siu, radny Bolesław Bielan- jąc potrzebę zwiększenia sieci lriewicz, który w imieniu ko- placówek usługowych i rozsze misji ustosunkował się do rżenie zakresu świadczonych przedstawionych materiałów o usług. raz ocenił aktualną sytuację Zabierając głos w dyskusji w drobnej wytwórczości. Następnie rozpoczęła się dyskusja, w której zabierali głos rad sekretarz KW, tow. Michał Piechocki stwierdził, że Komi tet Wojewódzki PZPR przy- ni oraz zaproszeni goście: Cze wiązuje dużą wagę do rozwo-sław Marczak,Mieczysława Sie ju drobnej wytwórczości z u-radzan, Józef Kobryń, Jadwi wagi na jej szczególne zadania ga Zakrzewska, Jan Roman Fabiańcayk, Piechocki, Marianna Kostroń, Marian Kuć, Romuald Markie Kapica, i rolę w ekonomice regionu. Michał Zasadniczym zadaniem na naj bliższy okres będzie realizacja przygotowanego programu re wicz, Jerzy Kusiak, Stanisław konstrukcji przemysłu drobne Andrzejewski i Wacław Na- go, mającej na celu pogłębię kielski. W trakcie dyskusji nie specjalizacji i koncentra- krytycznie oceniono dotychcza cji produkcji oraz usprawnię sową działalność drobnej wy- nie zarządzania. Zwrócił też twórczości w zakresie świad- uwagę na konieczność wyzwą czenia usług. Zwracano także landa rezerw w związku z przygotowywaniem się do przejścia na nowy system bodźców materialnego zainteresowania. Przewodniczący KDW tow. Jerzy Kusiak oceniając wysoko dotychczasowe osiągnięcia drobnej wytwórczości wskazał na potrzebę dostosowania się do nowych warunków ja kie dyktują sytuacja na rynku potrzeby społeczeństwa oraz konieczność intensyfikacji pro dukcji. Określając zadania drobnej wytwórczości naszego województwa przewodniczący KDW na pierwszym miejscu wymienił rozwój u-sług dla ludności i gospodarki uspołecznionej, a następnie zwiększenie zaopatrzenia rynku, zatrudnianie inwalidów, rozwijanie produkcji na kładczej ł wykorzystywanie surowców odpadowych. Oceniając program rozwoju drob nej wytwórczości w naszym województwie wskazał na jego słabości, chodzi głównie o usługi, co jest szczególnie ra żące na tle istniejących zanied bań zarówno pod względem ilości i terenowego rozmieszczenia. Wiele uwagi poświęcił tak że tow. Kusiak problemom rzemiosła. Mówiąc o zastosowanych ograniczeniach wobec rzemiosła, podkreślił, że doty czą one wyłącznie pseudorze-mieślników, którzy wykorzystując dogodne warunki stwo rzone przez władze żerowali na uczciwych rzemieślnikach. Trzeba przywrócić zaufanie społeczeństwa do rzemieślników — powiedział przewodni czący KDW — i rzemieślników do władz, które nadal stwarzać będą dogodne warun ki dla ich pracy. Koniecznym jest także podniesienie autory tetu samorządu rzemieślnicze go. Rada zatwierdziła przygoto wany projekt uchwały dotyczący podstawowych kierunków rozwoju drobnej wytwór czości w województwie. W trakcie obrad popołudnio wych Rada wysłuchała spra wozdania z realizacji uchwał WRN w zakresie intensyfika cji produkcji zwierzęcej, z działalności rad narodowych i administracji jednostek han dlowych w zakresie usprawnienia zaopatrzenia ludności. W dyskusji głos zabierali rad ni WRN. Przemawiał także se kretarz KW PZPR, tow. Wla dysław Przygodzki, który kry tycznie ocenił sytuację w ho dowli bydła i trzody chlewnej. Zwrócił on również uwa gę na niewystarczające zago spodarowanie użytków zielonych. W wielu gospodarstwach nie dokonuje się drugiego pokosu siana. Większa powinna być troska o konserwację sprzętu i urządzeń mechanicznych w hodowli. Poza tym sprawozdanie ze swej działalności złożyła Komisja Planu Gospodarczego, Budżetu, Finansów i Zatrudnienia. Na zakończenie sekretarz Prez. WRN Stanisław Piwowarczyk, przedstawił radnym plan pracy Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej w IV kwartale br. (wł) SAMAR miasto przy Jedwabnym Szlaku JEŚLIBY miasta ZSR& uszeregować według liczby odwiedzających je turystów, krajowych i zagranicznych, to na pierwszym miejscu byłaby Moskwa, na drugim Leningrad, na trzecim zaś daleka Sarn arkan da w Uzbekistanie. Jesienią tego roku Samarkanda obchodzić będzie 25©0-le-cie swego tistnienia; jest więc obok stolicy Armenii — Ery-wanla — najstarszym miastem ZSRR. Przez prawie 1000 lat była Samarkanda ważnym punktem na tzw. Wielkim Szlaku Jedwabnym, którędy karawany woziły z Chin na zachód szlachetne tkaniny, papier, żelazo; w kierunku przeciwns^m — złoto, kosztowności, pachnidła (dzisiaj powiedzielibyśmy kosmetyki), winogrona i rośliny uprawne. Ale Jedwabny Szlak był nie tylko korytarzem handlowym pomiędzy schodem i Zachodem. ciągnęły prze-Meż wyprawy Aleksandra Macec&ft** W.g* f Samarkanda należała do jego „królestwa państw' , J iwabnym Sfchtkiem szły podboje Hunów, potem najazdy Dfcngis-chana. Okresy rozkwitu przeplatały się z latami upadku aż do całkowitego zniszczenia. STOLICA T1MURA Snczyi świetności Samarkan gty przypada na czasy, kt6re v Polsce obejmowały koniec panowania dynastii Piastów i początek Jagiellonów. Z Sa markandy uczynił stolicę swe ©t> imperium Timur, w Euro zwany Tamerlanem. W dwudziestu kilku wyprawach wojennych zawładnął on obszarami od Irtyszu na wschodzie, aż po Zakaukazie na za chodzie (Armenia, Gruzja, 'Azerbejdżan) na południu woj ska jego zdobywały ziemię dzisiejszej Syrii i Pendżabu .w Indiach. Z europejskich podręczników historii Timur wyłania się przede wszystkim jako wielki łupieżca, człowiek o wybitnym talencie stratega i niesamowitym okrucieństwie. iTo wszystko prawda. Uzbecka przewodniczka też tego nie przemilcza, stając z grupą turystów przed mauzoleum Ti mura, gdzie pochowany jest ^^ównież jego wnuk Uług-beg. Zwraca jednak przede wszystkim uwagę na rolę, jaką Ti murydzi odgrywali we współ czesnym im świecie, na ich mecenat architektury, rzemio sła, a ze strony Uług-bega, u czonego na tronie, także — astronomii, matematyki, filozo iii, poezji. Właśnie zabytki archlektury z czasów Timura i jego wnuka stanowią światową a-trakcję turystyczną. Z krajów europejskich, z kontynen tu amerykańskiego przyjeżdża ją uczeni, architekci i zwykli turyści, by obejrzeć zespół mauzoleów Szachi-zinda me-dressy na Placu Registan, me czet Bibi-chanym, Gur-emir (grobowiec władcy), czyli me czet-mauzoleum Timura z błękitną kopułą, która „byłaby jedyną, gdyby niebo nie było jej powtórzeniem, i jedy ny byłby łuk, gdyby Drojra Mleczna nie była mu parą". „TRĘBACZ Z SAMARKANDY* Przybyszowi znad Wisły przypomina się tu opowieść Ksawerego Pruszyńsk?ego o polskhn trębaczu z Samarkan dy: „Wieczorem przed meczetem w Samarkandzie, słynnym lii UBIEGŁYCH miesią-cach można było obserwować poważny wzrost zainteresowania Polską i stosunkami NRF z naszym krajem w życiu publicznym republiki federalnej. Fakt ten wiąże się, rzecz jasna, prz?de wszystkim z toczącymi się rozmowami przedstawicieli dyplomatycznych obu państw. Zainteresowanie to przejawiło się wyraźnie w masowych środkach przekazu. W radio i TV nad Renem dużo mówiono o Polsce, sporo reportaży, komentarzy i informacji można było przeczytać w prasie codziennej i tygodnikach. Tonacja była oczywiście mocno zróżnicowana; obok glo sów przychylnych, rzeczowych meczetem, gdzie spoczywają prochy Tamerlana, czerniał tłum tak zbity, tak gęsty, i tak nieruchomo czekający, jak tylko na Wschodzie azjatyckim tłum czekać może. Zupełnie zastygł. Falował tylko pomrukiem. Nawet przyległe ulice i bazary, wszystko to było zapełnione. Jedynie przed meczetem widniała niewielka otoczona mrowiem łysina pustego bruku. Ku niej podeszli trębacze. To było miejsce dla nich. Zagrali raz, drugi i trzeci. Zagrali pobudkę wojskową, zagrali jakiś apel, zagrali wreszcie hejnał. Pamiętasz jak grano go w Tiatisz-czewie w grudniu? Wiesz dob rze jaka jest ulłca w takiej Sa markandzie czy innej Bucha-rze. Otóż wtedy nie było nic z tego wrzasku, rejwachu wobec którego nasze Nalewki czy Kazimierz były oazą cichości. Oni naprawdę zmartwieli. Muzyka na nich tak działa, czy co? W milczeniu słuchali, w milczeniu się rozeszli. Aleśmy wtedy już zro zumieli, że coś w tym jest". Pamiętacie, chodziło o to, aby trębacz z Lechistanu za trąbił na rynku w Samarkan dzie pieśń, której nie skończył przeszyty tatarską strza łą. To legenda. Mało gdzie współczesność i legenda prze płatają się w takim stopniu, jak tu, wśród starych meczetów, otoczonych nowoczesnym miastem z 267 tysiącami ludności. W czajchanach (herbaciarniach pod gołym niebem), na szerokich kilkuosobowych sofach, w cieniu drzew, skrzyżowawszy nogi pod siebie sie dzą starcy o twarzach proroków. Popijają zieloną herbatę. Powoli, dostojnie. W ciszy. Opodal, na bazarze, szum, zgiełk, rwetes. Pomiędzy stertami dyń, rodzynków, winogron, brzoskwiń, granatów pieprzu, ryżu, cebuli, czosnku, zielonych tytoni w proszku przeciskają się dwukołowe vózki, osiołki, wołgi, moskwi .-ze, kobiety zasłaniające usta chustami, dziewczęta ubrane niczym warszawianki. Bazar znajduje się w środku miasta. Dookoła okrągłe wieże minaretów, kopuły meczetów, kilkaset metrów muru, ongiś obronnego. Prowa- dzą nas do Bibi-chanym, największej i ostatniej wzniesio nej za Timura świątyni. Pozo stały z niej tylko ściany, w znacznej części zrujnowane, i trochę majolikowej wykładzi ny. Ale i to wystarczy, byś stanął oszołomiony wielkością meczetu, sztuką dekoracyjną. TAJEMNICE DAWNYCH MISTRZÓW W pracowniach konserwatorskich nie zdecydowano je szcze ostatecznie, którym za bytkom Samarkandy przywró cić w pełni blctsk sprzed pół tysiąca lat, a które zakonser wować tylko, żeby ząb czasu nie naruszał dalej tego, co po zostało. Trudności innego rodzaju powstają przy rozszyfrowaniu tajemnic sporządzania majolik którymi zdobiono wewnątrz i na zewnątrz budowle Timu rydów. Do Samarkandy ściąg nięto rzemieślników z przeróż nych krajów. Ich sztuka była w przeważającej części wypad ków jedyną szansą łaski, nie kiedy — dostojeństw, a często — życia. Strzegli więc swo ich tajemnic pilnie. Wiadomo na przykład, że materiał na cegłę sprowadzano do Samarkandy z ziem po drugiej stro nie Hindukuszu, to znaczy z Afganistanu. Dlaczego? Chemicy przeprowadzili dziesiątki • analiz, a różnic pomiędzy gliną miejscową a afgańską nie odkryli. Albo trwałość barwy. Od czego zależy? Od składników farb czy od sposo bu wypalania? Zapewne i jed no i drugie, ale szczegóły recepty? Zniknęły wraz z ich twórcami. Przy Uzbeckiej Akademii Nauk powołano specjalny wy dział konserwacji zabytków Samarkandy, Buchary, Chi-wy... Na prace te łoży się mi liony rubli, zakłada specjalisty czne laboratoria. Przy uniwer sytecie w Samarkandzie przed czterema laty zorganizowany został wydział architektury z zadaniem kształcenia specjalistów w dziedzinie zabytków. Chętnych na ten kierunek stu diów nie brak, są natomiast kłopoty z wykładowcami. Samarkandzie pomagają u_ czelnie z Moskwy i Leningra du. Wybitnych specjalistów v/ dziedzinie ochrony zabytków jest jednak niewielu i są oni obciążeni mnóstwem prac bo to i Suzdal i Rostów Wielki, Władimir, Jarosławl i set ka innych miast. Wszędzie konserwacje, restauracje, rekonstrukcje, niejednokrotnie o biektćw, na które do niedaw na nie zwracano niemal uwa gi. Samarkanda pod tym wzglę dem była w lepszym położeniu, ale też w koronie pamią tek narodowych ZSRR jest ona klejnotem szczególnym. JAR) DOBROSŁAW POPRZECZKO Sylwetka tygodnia GENERAŁ Hafess Matka!! Wojska królewskie pod jego dowództwem walczą z fedainami z niesłychanym fanatyzmem i bezwzględnością. W powietrze wy sadzane są domy i wieże minare tów, jeśli padnie z nich choćby jeden strzał palestyńskiego strzel ca wyborowego. Każda wojna do mowa jest straszna, ale rozprawa wojsk jordańskich z fedainami jest wyjątkowo okrutna. Nadał jej ten kierunek nowo mianowany przed tygodniem do wódca armii królewskiej, 53-let-ni generał HABES MADŻALI — „ostatni nabój króla" — jak go nazywają Palestyńczycy. Należy on do jednego z największych ple mion beduińskich z południa Jor danii i cieszy się tam ogromną popularnością. Beduini zaś są śle po oddani dynastii Haszemitów do której należy król Husajn. Brał on udział w wojnie palestyń skiei 1948 r. i dowodził armią jordańską w latach 1957—1967 po czym przez parę miesięcy piasto wał tekę ministra obrony. Pozornie tylko odsunięty od godności przez cały czas uważany był przez wszystkich za najbliższego wojskowego doradcę króla Husajna, a na dwa tygodnie przed wybuchem wojny domowej powołany został do „prywatnej rady królewskiej" skupiającej krewnych Husajna -1 przywódców szczepów beduińskich. Madżaliego cechuje nie tylko śiepe oddanie wobec króla Husaj na, ale przede wszystkim śmiertelna nienawiść do Palestyńczyków. „Ostatni nabój króla" przypomina kulę dum-dum. Pocisk ten, jak wiadomo, powoduje straszliwe rany. Już obecnie widaćr że rany od tego pocisku odnosi cala Jordania i sprawa arabska. Inflacyjny straszak Szpilką Cenlram „kulturalne" W imponującym nowojorskim Centrum Kulturalnym otwarto o-statnio wystawę dzieł Adolfa Hit lera. Jest to 40 rysunków ,,wodza" przedstawiających pomniki, stadiony i projekty gigantycznych budowli, jakie miała zbudować III Rzesza po zwycięstwie. Oryginalny to pomysł centrum zwanego kulturalnym: wystawiać wypociny dyletanta i największego wroga kultury, jakiego wyda ła ludzkość. Rysunki te wypożyczył ze swo jego prywatnego archiwum b. minister Hitlera 1 naczelny archi tekt III Rzeszy — Albert Speer, skazany w Norymberdze na 20 lat więzienia. To pewnie pamiąt ki, przechowywane przez sentyment do świetlanych czasów III Rzeszy? MAGAZYNJ^j^S PRAW MtS-DZYW OD OWYCH Prawicowa opozycja wobec rządu Brandta — Scheela stra szy społeczeństwo Niemieckiej Republiki Federalnej inflacją i kryzysem gospodarczym. Je den z przywódców opozycji Rainer Barzel żąda publicznie dymisji socjaldemokratycznego ministra gospodarki Karla Schillera, twierdząc, że „w cią gu 11 miesięcy rządów SPD obniżyła się wartość pieniądza, sfery gospodarcze ogarnął nie pokój ,a ludzie nie mają zaufania d0 pieniądza. „To jest in flacja! — wykrzykuje Rainer Barzel. — To grozi .,bezrobociem i hamuje wszelkie refor my." CDU oświadcza, że minister finansów „stracił cały kreayt zaufania", a organ chadecji bawarskiej „Muenchner Mer-kur" wręcz zapowiada rządowi „gorącą jesień" i oskarża go o celowe odwlekanie debaty budżetowej. Prawica w NRF wie dobrze na c0 jest najbardziej uczulony mieszczuch zachodnionie-miecki. \Tkwi w nim dobrze pamięć wielkiej inflacji po I wojnie i wielkiego kryzysu e-konomicznego. Groźbą inflacji kryzysu i oezrobocia można go naprawdę przerazić. Nie przypadkowo tę kampa nię zastraszenia społeczeństwa NRF podjęto właśnie teraz, Po zawarciu układu NRF — ZSRR i przed dalszą turą rcar mów z Polską Politycy chadeccy musieli się przekonać, chociażby z an kiet i prognoz instytutów badania opinii publicznej, że wszelkie antyrządowe ai-tici i oskarżenia Brandta — Scheela o „wyprzedaż i zdradę *» teresów niemieckich" chybiają celu. Zaczęto nawet głośno mówić, że Układ Moskiewski posłużył rządowi tylko do t«-go celu, by odwlec rozwiążą-nie najważniejszych proble~ mów z polityki ekonomicznej i walutowej. Prawica, roztaczając pnr^ społeczeństwem NRF apokaiip tyczne wizje inflacji, twierdzi w konkluzji politycznej: .fWo bec tego blednie w istocie <.« ła problematyczna polityka wschodnia Brandta". Warto uzmysłowić sobie te przesunięcie akcentów w wal ce CDU/CSU z obecnym rządem NRF. Nie świadczy ono o sile opozycji, choć ?apowia da permanentną dywsrrsję wo bec wszelkich now/tsfai tja^isk w polityce Boiml. Z mapką w ręku twzi Kara* 30RDAN1A / Maan AKABT& <5AUDY0SKA 50 Kr* ne pkzez izrasl Po pierwszej wojnie Światowej 5 njjlicy u twór z vii z^ wschodniej części obszaru, obejmującego tzw. mandat palestyński, królestwo Transjordanii, wynagradzała?. w ten s->osóo beduińsM ród Haszemitów za pomoc w wojnie z Turcją, która do klęski w lq13 roku sprawowała władzę nad Fółwyspem Arabskim. Rzeczywistą władzę sprawowali w Transjordanii Anglicy. Dcolero T>o drugiej wojnie światowej Trans Jordania uzyskała formalna niepodległość. Wt>ływ od--idnięciu tych wpływów państwo to finansowane było przez USA, WieEką Brytanie i NBF oraz przez bogate państwa „naftowe" arabskiego Wschodu. Rolnictwo, obejmujące tylko ID procent powierzchni, jest pryimj-ty?wne i zacofane, a diwie trzecie gruntów uprawnych należą do bednińskiej arystokracji. Tylko rozległe svstemy iryeacyine przy wykorzystaniu wód Jordanu mogłyby nrzy czynić sie do rozwoju rolnictwa jordańslkiego. Niestety, konflikty z Izraelem imiemożMwiaJą realizację tych planów. Jedyne bogactwo naturalne Jordanii to frsforytv, sole oota-sowe, waoienie, eksoloatow^ne przez spółki zachodnie. Nikłe sa zaczatki przemysłu soożyw-ezeffo i cementowego. Duża rolę odgrywa produkcja rzemfe^lni-cza. Ten słaby pesnodarczo JccaJ skazany bvł dotychczas na pełna zależność od Zachodu. Rewolucja r>al estońska i nrobletm u-cHod^ców bvły dworni krt^a Husajna i Jego feudalnych Ba di'In ów s^.rr vm ierzeńców przeszkoda w dalęszym utrzymywania orientacli proza rĄo^niej. W stolicy — AMMANTE Cm tys. mieszkańców) od prawie ćwierć wi^n k?rryżo : 'y'< Tradycyjne budownictwo mieszkalne Słowińców od daw na już było obiektem zainteresowań etnografów, nie tylko uczonych polskich, lecz także niemieckich, a nawet rosyjskich. Niemało danych o budownictwie Kluk Smołdzin-skich, głównie zaś chałup mie szkalnych, zawdzięczamy Al. Hilferdingowi, bowiem cytowane w tym opracowaniu relacje Słowińców mogą pochodzić z początków XIX wieku, mimo, iż zostały opublikowane w 1862 roku. Temu uczonemu zawdzięczamy także najdawniejsze opisy kurnych chałup na mierzei łebskiej, stanowiących w tym czasie sezonowo zamieszkałe obiekty, w czasie uprawiania rybołówstwa w Bałtyku. Dawniejsze opisy nie są nazbyt wyczerpujące, dopiero praca B. Stelmachowskiej czyni zadość tej problematyce, oczywiście na ile tylko reprezentatywnymi były terenowe badania etnograficzne, zapoczątkowane przez badaczkę już w latach 1948. Badania nad tym zagadnieniem, pod kierunkiem tej uczonej, prowadzone były w zespole, w latach 1950—1955. Zarówno ich wyniki, jak też dawniejsze materiały źródłowe, oraz przekazy F. Tetznera, Al. Hilferdinga, J. Gulgowskiego, bądź skromne źródła ikonograficzne, ogromnie podbudowały tę problematykę i ukazały obraz zgoła odmiennego do niedawna budownictwa mieszkalnego. Rzecz charakterystyczna, iż zmiany te dotyczą nie tyle podstawowej konstrukcji ściany, lecz przede wszystkim konstrukcji dachu. Tak więc w tetznerow-skim szkicu z Główczyc występuje dach czterospadowy, który na tym obszarze uważany był za dawno zaginiony relikt kulturowy. Ten dach czterospadowy kryty jest strzechą z trzciny jeziornej, zaś w partii centralnej nad wejściem do budynku występuje charakterystyczne „wole oczko", czyli podwyższenie okolne kon strukcji dachu, służące do prze chowywania paszy dla zwierząt gospodarskich. Był to przy kład chałupy najpewniej półtora, a może dwutraktowej, dwusymetrycznej, z małymi otworami okiennymi, charakterystycznymi dla drugiej połowy XIX w. Na innym szkicu tegoż autora widzimy chałupy z pogranicza słowińsko--kaszubskiego (zapewne Kaszubów Nadłebskich) — ale są to już formy o dachach dwuspadowych — z dużych rozmiarów nadczółkami, które służyły dawniej jako „wyzier-niki" (dymniki) dla dymu kie dy były chałupami kurnymi. Były to już przykłady rzutów symetrycznych dwuczęściowych na dwie rodziny. Liczne zresztą przykłady kurnych cha łup z obszaru słowińskiego przytaczane są przez wszystkich badaczy, w tym przez F. Tetznera z Kluk Smołdziń-skich i wszystkie one miały charakterystyczne dachy z dużymi naczółkami. Z przytoczonych przez F. Tetznera przykładów dla Kluk Smołdziń-skich, Gardny Wielkiej i Smół dżina wynika, iż XIX-wieczna „checz" smołdzińska w swym rzucie poziomym była półtora-traktowa, bliźniacza — o dwóch symetrycznych rzutach i nie posiadała jeszcze w pełni udo skonalonego systemu ogniowego, bowriem z paleniska umieszczonego w sieni, bądź „czarnej kuchni" odprowadzano dym przez pomieszczenie strychowe dachu do „dymników" czyli otworów w naczółkowej partii dachu. Na drugą połowę XIX wieku przypada u pcw szechnienie się wnękowego systemu ogniowego i dokonywanie przeróbek w dawnych „checzach" kurnych. Budownictwo mieszkalne na obszarze słowińskim w zależności od okolicy — było najczęściej już budownictwem słupowym (szkieletowym) mimo, że tu i ówdzie na wschodzie obszaru żywa była jeszcze pamięć po chałupach wykonanych z drewna, techniką zrębową. Przy stosowaniu kon strukcji słupowej ściany — podstawą konstrukcji były silne kanciaki tworzące jej ramę spoczywające na „zweli" czyli belce przyziemia, bowiem fundamenty w grząskim gruncie nie odgrywały większej roli. Wnętrze „checzy" słowińskiej składało się z sieni, „czar nej" kuchni (bo odymionej), komory, alkierza i jednej izby. W alkierzu zamieszkiwali „star kowie" na deputacie (czyli na łaskawym chlebie). W zakresie wyposażenia wnętrza ważne znaczenie posiadały sprzęty do spania: skrzyniowe—rozsuwane łóżka, szlabónki i ławy przypieckowe. kolebki dla dzieci, ponadto ławy obiegające przypiecki 1 wol ne przestrzenie ściany, służące do siedzenia, odpoczynku. Na środku izby, lub pod oknem, stał czworoboczny stół nakryty obrusem, zaś na nim ustawiano doniczki z kwiatami, u-kładano biblię i drobne ozdoby dekoracyjne. Przy ścianie bocz nej stała drewniana skrzynia, najczęściej wianna—obiekt w którym przechowywano odzież i bieliznę (tylko bardziej kosztowne rzeczy), szafka-komod-ka na naczynia bądź bieliznę, dawniej tzw. szelbiąg na naczynia (.obecnie już tylko szafki zamykane i oszklone). W ścia nach przypieckowych wmon-towywano najczęściej szafkę mleczną na nabiał. Przy stole i po bokach stało na ogół kilka zydli, czasem małe stołeczki dla dzieci. Izba „starków" — czyli alkierz posiada tylko łóżko skrzyniowe i skrzynię, bądź szafkę na ubranie i o-dzież, ławę przypieckową, jeden, dwa zydle i obiegające przy ścianie półki z desek, na których układano drobne części garderoby, modlitewnik, laskę starca. Na półkach, zarówno w sieni, jak i w „czarnej" kuchni, ustawiono drobny sprzęt domowy i gospodarski, jak np. wyplatane z gałązek i korzeni drzew „mace", „liszki", „kariny", szufle do wody i ziarna, korce i naczynia bed narskie oraz nasypne nosiała do transportu wody, dużych rozmiarów kosze do ziemniaków i transportu torfu oraz podpałki, naczynie blaszane do upalania ziarna zbóż na kawę. Na ścianach zawieszano drobne sprzęty do naprawy sieci rybackich i mniejsze sprzęty połowu (wiersze, wędy, ościenie do kłucia ryb) etc. Wraz z upowszechnieniem się krytych palenisk wnękowych porzucano dawny sprzęt charakterystyczny dla otwartego paleniska (gropki, żeliwne kotły, urządzenie do zawieszania naczyń do strawy). Wszędzie na międzyjezierzu upowszechnił się transport wodny. Najdawniejszymi w tym względzie reliktami są dłubane czółna w jednolitych pniach drewna, które już w XIX wieku ustąpiły miejsca łodziom kilowym, tak charakterystycznym dla kultury po-morsko-kaszubskiej, bądź też łodzie z „lustrem" opisane przez T. Delimata. Zarówno czółna jak i łodzie były niezwy kle sprawne w użyciu, czego dowodzi fakt, iż transportowano nimi zwłoki zmarłych z Kluk Ciemińskich do Kluk Smołdzińskich potokiem Pu-stynnika do jeziora Łeba. Łodzie te służyły przede wszystkim dla uprawiania rybołówstwa na rozległych jeziorach: Łebskim i Gardzieńskim. W zakresie ubioru ludowego — nie zachowało się dużo reliktów, ale też zachowały się źródła ikonograficzne opracowane przez * A. Dobrowolską* która odtworzyła w zarysach ważniejsze elementy ubioru i stroju ludowego Słowińców, oraz omówiła silne oddziaływania kolonistów w tym zakresie na grupy rodzime. W najogólniejszych zarysach wiadomo, iż strój słowiński zachował prastare cechy charakterystyczne też Łużycom, m.in żałobną białą płachtę, jak przedstawia to zachowane źródło ikonograficzne Słowinki ze Smołdzina. Na podstawie dawniejszych opisów pastorów w tym czasie trwały jeszcze ubiory tradycyjne, wykazując nawet znaczne zróżnicowania w obrębie zespołów parafialnych. Według Tetznera wykazywały one podobieństwo do ubiorów Kaszubów Nadłebskich. Cechą charakterystyczną były wierzchnie okrycia męskie ze skór owczych, męskie i kobiece obszywane futerkiem barankowym, czworoboczne czapki, gorset kobiecy i mocno „gubowana" (fałdowana) spódnica z „szorcem", bluzki z „bufiastymi" rękawami wychodzącymi spod gorseta i stojącymi kołnierzami, krótkie o-buwie z wzorzystymi bądź czer wonymi pończochami wełnianymi, nawet u mężczyzn, którzy wpuszczali nogawice spodni do kolan w pończochy. KOŁOBRZESKA ELEGIA Pamięci Emilii Gierczak O nią chodzi, tę dziewczynę, co padła obok mojego domu, o ulicę bez niej, miasto bez niej, plażę jak martwe skrzydło jej żołnierskiego płaszcza, przytrzaśnięte betonową płytą Bałtyku. O jej matkę nagle pustą jakby z ramion — gorących brzegów wyparowało morze, o brzeg bez morza, o popękane usta wszystkich brzegów. OKOLICA TERESY Twój płacz — potok przez tamtą wieś, przez szklane progi domów dziecka r-~ orotezy czułości. Matka w nim płucze przestrzeloną twarz. Płaczesz w czerwonych refleksach żarem — duszą płaczu. Toczysz kamienie śmiechu. Dłonie jak choinki przywalone srebrem. Zasypiasz w załamywaniu się Erzegów^ CZŁOWIEK-WIETNAM Mój tragizm — że nie pomogę tobie zaduszonemu w bombowcach nad Wietnamem świata, zapadającemu się we własnym żelastwie. Że nie wypada mi wybiec na środek mojego kamiennego miasta, zapalić się krzykiem do ciebie. Mój tragizm — że już nie czytam pierwszej strony gdzie pod białym płótnem sloganu dyszesz nie dobity. Że mnie twój jęk nie budzi, jedyny, jaki miałeś, mieliśmy obaj żyjąc w tym samym leju plecami do siebie. Mój tragizm — twoje sztywniejące pola w moim mózgu. W moim drętwieniu twoje stutysięczne umieranie. (Fragmenty poematu s przygotowanego „Psałterz bałtycki"). do druku tomu V? 2' (. ■ ŚRÓD wielu interesujących zjawisk życia społecznego zjawisko religijności budziło zawsze żywe zainteresowanie naukowców i publicystów. Tym bardziej warto zwrócić uwagę na pierwsze, nieśmiałe jeszcze próby podsumowania przemian, jakie dokonały się w tej dziedzinie życia społecznego w 25-leciu, jak' i na pierwsze wnioski mające, być może, duże znaczenie dla dalszej polityki społecznej. Stosunkowo najłatwiej jest odkryć pewne cechy zmian w zjawisku religijności wsi. Na plan pierwszy wy suwa się tutaj konflikt tradycji kul tywowanych dotychczas w społecznoś ci zamkniętej (tak socjologowie okre ślają małe grupy wiejskie) w zetknięciu się z życiem nasyconym nowymi treściami ideologicznymi, z in ną hierarchią wartości życiowych i wreszcie z innym stosunkiem do zie mi. do „ojcowizny". Na tym tle religijność prezentuje się na wsi coraz wyraźniej jako zjawisko raczej folklorystyczne. aniżeli światopoglądowe. Bardziej skomplikowany jest problem religijności w środowisku ludzi, którzy przenieśli się ze wsi do miasta. Jak wykazały badania — widzą oni w tradycji religijnej pomoc i oparcie w trudnościach adaptacji do nowych miejskich form życia. Stąd też obserwujemy wśród pierwszego pokolenia mieszkańców miast często wzrost religijności. Ale już ich dzie ciom oparcie to nie jest potrzebne. ^ PARADOKS? Obserwując zjawisko religijności, widzimy sytuację paradoksalną: na terenie wsi, religijność jej mieszkań ców, młodych szczególnie, ulega zde cydowanym przekształceniom, zmie rzając zdecydowanie w stronę laicy zacji, „przebranej" w szatę tradycji folklorystycznej. Natomiast zmiana środowiska, nawet niewielka (w przypadku przeniesienia się do mia steczka), a także wyraźna (przy przej ściu do miasta dużego) powoduje pe wien, chwilowy, ale zauważalny, wzrost religijności. Paradoks ten jest jednak tylko pozorny. Wyjaśniliśmy w pewnym stopniu to zjawisko w odniesieniu do nowych mieszkańców dużych miast. A czym tłumaczyć pewien wzrost religijności w miasteczkach, które zwię kszają liczbę swej ludności? Jednym z kryteriów określających parafię według definicji prawa kanonicznego jest przestrzeń w znaczę niu terytorialnym. Z teg0 względu wyróżniamy parafie ,.zwarte" i para fie „rozproszone", czyli takie, których granice terytorialne pokrywają się wyłącznie z granicami osiedla miejskiego i takie, które oprócz mia steczka obejmują także i okoliczne wioski. Ten drugi typ parafii jest bardziej prężny pod względem religijnym. Dzieje się tak między innymi za sprawą ludności, która wcześ niej wyemigrowała z okolicznych wsi i osiedliła się w miasteczku. Ludzie ci, często niezależnie od wykształcenia i wykonywanego zawodu utrzymują bliskie kontakty ze swoim pierwotnym środowiskiem i wskutek tego znajdują się pod presją tradycyjnej wiejskiej opinii. Jak wykazały badania socjologiczne, w czterech przebadanych parafiach te go typu frekwencja na nabożeństwach kościelnych wynosi ok. 44 proc. wierzących, podczas gdy w sześciu parafiach wyłącznie miejskich wynosi poniżej 30 proc. Parafie pierwszego typu zachowują rów nież, w swej działalności szereg tra dycyjnych zwyczajów (święcenie pól, poświęcenie nowych domów, procesje z okazji świąt lokalnych itp.) utrzymywanych ze względu na przyzwyczajenia wiejskich parafian. ŚWIAT NIE STOI W MIEJSCU Jeśli przyjrzymy się bliżej parafiom „urbanizującym się", a więc działającym tam, gdzie przemysł za czyna odgrywać istotną rolę w życiu mieszkańców — zauważymy, jak coraz wyraźniej zaczyna tam wystę pować wielkomiejska ^anonimowość". Więzy tradycyjne (np. rodzin ne) przestają być stopniowo dla przy byszów do miast najistotniejsze. Pojawiają się nowe więzi, oparte np. na prestiżu zawodowym, które determinują wszystkie inne zależności. Oblicze społeczne grupy kształto wane jest przez robotnika, fachowca. Ośrodkiem kulturowym takiej gru py jest już nie parafia i organizacje z nią związane, lecz inne, o charakterze świeckim — dom kultury, klu by organizacji społecznych, które — jeśli nawet nie występują otwarcie z programem światopoglądowym — to przecież podważają dotychczasową rolę parafii. Badania wykazały, że w oczach mieszkańców ośrodki te są o wiele atrakcyjniejsze niż dotychczasowe, parafialne i że działają na zasadzie magnesu: przyciągają do siebie i odrywają od parafii (w sensie kulturowym, jeszcze nie świa topoglądowym) jej uczestników. Pro boszcz przestaje organizować chóry młodzieżowe, nie wystawia się już jasełek, brak jest kandydatów do spełniania funkcji ministrantów itp. Toteż opinia proboszcza na pierwszym miejscu w tabeli religijności postawi zawsze rolnika, potem rzemieślnika, wreszcie na samym końcu. robotnika. Oczywiście i te kategorie podlegają zróżnicowaniu. Ale jedno jest uderzające; im grupa spo łeczna jest bardziej „zindustrializo-wana", tym jej światopogląd jest bardziej laicki. Dotyczy to także chłopów — ich światopogląd zależy w dużej mierze od tego. czy są rolnikami tradycyjnymi czy nowoczesnymi. Dotychczas przeprowadzone badania upoważniają nas do wysunięcia hipotezy, że w warunkach socjalistycznego uprzemysłowienia, nowoczesnej migracji i urbanizacji społe czeństwa powstają nowe więzy mię dzyludzkie, oparte na innych wartościach niż religijne. Można też za łożyć, że więzi te, wbrew pochopnym stwierdzeniom, nie reprezentują postawy konsumpcyjnej, lecz kie rują się w stronę wartości przede wszystkim typu kulturowego. ANDRZEJ ŚCIEGIENNY iStr. 6 GŁOS NE 268 (5661) rnrxrvuAcc^ ailturaJna ŚWIAT © „Colonel Wołodyjowski" — „oszałamiający spektakl kostiumowy, który stał się jednym z największych sukcesów polskiego filmu". Pod takim ty tułem i z taką opinią wszedł nasz film na ekrany kin londyńskich i innych miast Wielkiej Brytanii. ® Nagroda kulturalna Towarzystwa Szwedzko-Polskiego dostała się w ręce Zygmunta Łanowskiego, zasłużonego tłumacza dzieł literatury szwedzkiej na język polski. Z. Łanowski przyswoił nam 30 pozycji szwedzkiej • literatury, a już dwa lata temu otrzymał za tę pracę nagrodę kulturalną Akademii Szwedzkiej. Uroczystość wręczenia obecnej od była się w Sztokholmie, a wśród gości znalazł się również znakomity pisarz A. Lund kvist. & Obrazy Picassa, van Dykę, Renoira, Lautreca, Low-ry'ego i Pissaro — łącznej war tości ponad 36 tysięcy funtów szterlingów — znaleziono w budce telefonicznej nad Tamizą. Nieznani dotychczas spraw cy skradli je w lipcu z wystawy w londyńskiej galerii. 9 Krakowska Pracownia Konserwacji Zabytków podjęła się odnowienia Liceum Polskie go w Paryżu. Liczy ono 120 lat i zostało założone m.in. z inicjatywy Adama Mickiewicza. W pięciu budynkach znajdzie się także internat dla przyjeżdżających do Paryża polskich stypendystów. KRAJ # Problemami ochrony kul tury ludowej w Polsce zajmuje się konferencja naukowa, którą zorganizowano z okazji - otwarcia Muzeum Opolskiej ""Wsi. iii © Wydawnictwo Lubelskie wydało czwarty tom seryjnej publikacji „Wieś tworząca". 18 utworów prozatorskich i ok. 250 wierszy pochodzących od twórców z różnych części Polski dobitnie ilustruje literackie aspiracje środowisk wiejskich, z których wywiodło się wielu znakomitych literatów. Są tu także opowiadania i u-twory pisane gwarą. Edycję przygotowali Elżbieta i Roman Rosiakowie, a wstępem opatrzył Stanisław Czernik. O 15 września rozpoczęły się zdjęcia do nowego polskiego filmu „Bolesław Śmiały". Reżyseruje go Witold Lesiewicz, autorem scenariusza jest Władysław Terlecki. W roli tytułowej występuje Ignacy Gogolewski, partneruje mu m.in. Aleksandra Śląska, Zdzisław Mrożewski, Kazimierz O-paliński. Zakończenie prac nad filmem przewidziano w połowie przyszłego roku. WOJEWÓDZTWO ® Nowy rok kulturalno-oświatowy, którego inauguracja, jak już informowaliśmy nastąpi 3 i 4 października, będzie obfitował w wiele interesujących przedsięwzięć, mieszczących się również w ramach Festiwalu Kulturalnego Zwiąż ków Zawodowych. W połowie października powinien się u-kazać kalendarz imprez, zawie rający również główne wytycz ne programowe. Obowiązek je go przygotowania spadł na Wo jewódzki Dom Kultury. # Zbliża się 20 rocznica powstania Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej w Koszalinie. 3 października odbędzie się w związku z tym spotkanie tych, którzy o powodzeniu bibliotek i czytelnictwa głównie decydowali w ciągu dwóch dziesięcioleci. 9 W ZG Towarzystwa Łącz ności z Polonią Zagraniczną ostatecznie podsumowano Festiwal Chórów Polonijnych. O-stateczna ocena wystawiona Koszalinowi — piątka z plusem. Nie wykluczone, że znajdzie to wyraz w różnych formach pomocy dla powstającego amfiteatru, im) Książki z warsza Fot. J. Piątkowski Labirynt uczuć Często się zdarza, na ogół ku zdumieniu recenzentów, iż przeciętny film staje się na ekranach bestsellerem. Oczywiście już wtedy o jego „prze ciętności" się nie mówi — mówi się o tym, iż odpowiedział na pewne zapotrzebowanie spo łeczne lepiej, niż jego sąsiedzi z listy tytułów filmowych. „Labirynt miłości", film pro dukcji radzieckiej ma wiele cech, które go do powodzenia wśród widzów kwalifikują. Przede wszystkim jest to klasyczny, czysty melodramat, w którym komplikacje wynikają na kanwie prawdziwej miłości. Jest przy tym na tyle nie schematyczny i na tyle łączący obserwację psychologiczną z problemami moralnymi, że i spłakać się można nad niedolą bohaterów, ich życiowym nieszczęściem i na własną rękę dojść przyczyn ich niepowodzeń. Fabuła teg0 melodramatu obfituje w dramatyczne konflikty. Akcja toczy się podczas jednego rejsu pasażerskiego samolotu TU-104 z Nowosybirska przez Swierdłowsk do Moskwy, przedstawione w re-trospekcjach dzieje pięciorga ludzi obejmują 16 lat ich życia. Promienna, wzajemna miłość od pierwszego wejrzenia studentki i kursanta szkoły lotniczej. Pewnego dnia katastrofa ćwiczebnego samolotu — pierwszy tchórzy radiotele grafista Sorokin, porzuca dwój kę przyjaciół. Drugi pilot, Jegorow wyskakuje na rozkaz dowódcy lecz Sorokin zdołał się pierwszy zameldować u zwierzchników, przedstawić wypadki odwrotnie. odium tchórzostwa zrzucając na przy jaciela. To samo powie Nadii, a ona kochana przez niego a kochająca Jegorowa, uwie-iv.y bez wahania w winę ukochanego. I oto po latach spotykają się na pokładzie sa molotu pasażerskiego prowadzonego przez Jegorowa. Tchórzliwy Sorokin, który ratując własną skórę złamał ka rierę przyjacielowi i zabrał mu ukochaną. Nadia, która żądała dowodów niewinności, a choćby tłumaczeń i przekonywania, Nadia nieszczęśliwa bo dopiero teraz uświadamia sobie swą winę. Jegorow — o-żywiony pretensjami do tych dwojga, a głównie do małodusznej Nadii, która kochając nie wierzyła w niego. Jest jeszcze czwarty, najmniej win ny i o niego w końcu toczyć się będzie gra: syn Jegorowa i Nadii, wychowywany przez Sordkina. Jest jeszcze niczego nie. żądająca, łagodna i kocha jąca żona Jegorowa... Autorzy filmu budzą w nas zrozumiałe zainteresowanie co do ostatecznego rozwiązania konfliktu: czy Nadia odejdzie od Sorokina, który wobec niej zawinił tak ciężko? Czy para zakochanych — Jegorow i Na dia połączą się wreszcie po la tach? Ale stopniowo to przestaje być ważne, podobnie jak zapominamy o tradycyjnych, sztampowych chwytach filmowych mających nam unaocznić stany duchowe bohaterów: ręce zaciśnięte kurczowo na poręczy fotela, „niedobre" gry masy ust, przeciągające się zbliżenia twarzy. Jak bohaterzy wyłączamy się z całej współczesnej warstwy filmu: ze startów i lądowań samolotu komunikatów meteorologicznych, obchodzić nas zaczyna głębia całej sprawy. Nie bez kozery dramafyczne wydarzenie, które splątało losy bohaterów umiejscowione jest w roku 1952. Nieprzypadkowo głównym problemem fil mu jest problem zaufania człowieka do człowidka, wiary w niego, jeśli się go kocha — wiary na przekór wszystkiemu na przekór potępieniu środowiska, na przekór dowodom o jego winie. Prócz zręcznej fabuły film podsuwa nam więc ciekawy, ważki problem moralny. Nie ma w nim mowy o modnej a-lienacji, przeciwnie — i boha terzy i społeczeństwo związani są nierozerwalnie a mocny akcent odpowiedzialności osobistej człowieka za swoje czy ny łagodzi banalny morał o klęsce intryganta i moralnym zwycięstwie sprawiedliwego od początku do końca bohatera. Parę głównych bohaterów grają Ludmiła Maksakowa i najpopularniejszy amant radzieckiego filmu Oleg Striże-now, pamiętny „Szerszeń" i „Czterdziesty pierwszy". W e-pizodycznej roli komendanta szkoły lotniczej oglądamy zaś Piotra Glebowa, którego w u-biegłym roku gościliśmy w naszym województwie podczas Festiwalu Filmów Radzieckich. MAITTA Książki „Biblioteki Wiedzy 0 Warszawie" nowej serii, któ rą zainicjował PIW, w jedno litych sztywnych, białych okładkach z niebieskim wizerunkiem warszawskiej Nike — poświęcone będą poszczególnym okresom dziejów miasta od czasów naj dawniejszych pn najnowsze. Założeniem serii jest popular ność wykładu, a zarazem jego wszechstronność, ukazywa nie różnych problemów i dzie dzin egzystencji Warszawy w różnych epokach historii. Jeszcze w bieżącym roku przyniesie więc nowa seria zatytułowany „W pracy i w walce" (a przygotowany pod redakcją Jana Durko) tom wspomnień warszawskich robotników z przełomu stuleci, wspomnień działaczy rewolucyjnych, członków „Proletaria tu" SDKPiL, PPS. Z kolei — studium Adama Kerstena „Warszawa epoki Jana Kazimierza". Wreszcie — „Życie umysłowe Warszawy postycz-niowej" pióra Janiny Kulczy-ckiej-Saloni. Pierwszy tom serii — ,War szawa za czasów Stanisława Augusta" — ukazał się właśnie na wystawach ksiągarń. Jeg0 autor, Andrzej Zahorski, wybitny historyk znany także 1 z cennych prac popularyzatorskich, naszkicował w tej książce panoramę Warszawy wspomnianych czasów wszech stronną i ciekawą, od konflik tów politycznych sięgającą po zagadnienia kultury, od prob- lemów społecznych po historię militarną, od spraw ekonomi cznych po typografię miasta, jego rozwój terytorialny, pow stanie nowych dzielnic. Sejm Wielki i czas Targowicy, Insurekcja Kościuszkowska, architektura Warszawy saskiej i stanisławowskiej, malarstwo pierwsze oiblioteki publiczne, drukarnie, księgarnie, prasa, teatr i aktorzy., gospodarka ko munalna i lecznictwo, podział zawodowy mieszkańców, prob lemy przestępczości — oto niektóre tylko spośród tematów tej książki. Jeśli natomiast z okazji po witania nowej serii edytorskiej — serii, która zapowiada się jako cenna i ciekawa — wolno trochę pozrzędzić, to będę zrzędził na ilustrację. W tomie Zahorskiego są one i nieliczne, i dość banalnie do brane, i raczej słabe poziomem reprodukowania. Nowa seria jest wprawdzie z samego założenia popularna i tania, nie podobna więc oczekiwać od niej tego bogactwa i świetnoś ci ilustracji, jakie dano książ kom Kazimierza Konarskiego lub Anny Berdeckiej i Ireny, Turnau. Ale co robić, skoro PIW z dawna już przyzwy-. czaił czytelników do edytorskiego luksusu? Myślę, że w „Bibliotece Wie * dzy o Warszawie" można by,* albo w ogóle z ilustracji zre- , zygnować, albo — podniósłszy j nieco skromną przecież cenę i tomu — dawać w przyszłości I materiał ilustracyjny bogatszy/ i lepszy. CAR) , Sylwester Zawadtfld: „Part-stwo I istota demokracji socjalistycznej" (KiW) — III wydanie broszury z cyklu: Podstawy wiedzy społeczno-politycznej. Saturnina L. Wadecka: „Wyzwolenie Pragi 1944" (Wyd. MON) — kolejna pozycja z serii: Bitwy. Kampanie, Dowódcy. Tadeusz Kielanów-*1*!: „Odpowiedzialność uczonych dylemat współczesnej nauki" (Wiedza Powszechna) — kodejny tomik Biblioteki Wiedzy Współczesnej Omega. Alexis de Tocqueville: „Dawny ustrój i rewolucja" (Czytelnik, z franc. tłum.: Anna Wol9ka) — dzieło XIX-wiecznego historyka francuskiego, poświęcone analizie wydarzeń, które doprowadziły do rewolucji 1,789 roku i ruchów demokratycznych XIX wieku. Jan Huszcsa: „Pan Gracjan i inni" (Wyd. Łódzkie) — tom opowiadań o przedwojennych, wojennych 1 współczesnych wydarzeniach. Janina Wójcicka: „Z bocmeg« toru" (LSW) — opowiadania, wyd. II, rozszerzone. James Meredith: „Trzy lata w Missisipi" (KiW, z ang. tłurp. Kalina Wojciechowska) — relacja Marzyna, który jako pierwszy studiował na uniwersytecie stanowym w Missisipi. Wiesław Wernic: „Płomień w Oklahomie" (Czytelnik) — powieść przygodowa dla młodzieży. Eliza Orzeszkowa: „Marta* (Czytelnik, seria z delfinem) —* wyd. XI. Karol Bunsch: „Dzikowy skarb** fWyd. Lit.) — pierwsza powieść z cyklu „Powieści piastowskie", wznowiona w wydaniu kieszonkowym. Albert Camus: —- „Dżuma** (PIW, seria z kolibrem) — wydanie IX. J. K. sapać STARY, zmęczony człowiek i spokoju. Takie jest — chała Kajki. Wiejski cieśla z Ogródka, chłop-poeta, którego nieuczo-ne, żarliwe wiersze drukowały wszvstkie gazety polskie z Mazur i Warmii, działacz, który oracy w związkach i organizacjach polskich nie wyrzekł się mimo szantażów i latami trwającej policyjnej inwigilacji, człowiek, którego nazwisko stało się symbolem oporu przeciw germanizmowi — umarł Kajka przed trzydziestu laty: 22 września 1S40 roku. Po drogach Polski w chwili jego śmierci od roku już maszerowały zwycięskie oddziały Wehrmachtu. Pod ciosami brunatnych ofensyw padały coraz nowe kraje. Trwał triumf hitleryzmu nad Europą. Na Mazurach, na Warmii — nie było już ani jednej polskiej gazety, ani jednej organizacji. Aktywiści, wydawcy, redaktorzy płacili rachunek za swą działalność w katowniach gestapo. Za parę słów, powiedzianych po polsku wysyłano ludzi do obozów zagłady. Taki świat żegnał przeć? trzydziestu laty Michał Kajka — stary człowiek o gorzkiej, zmęczonej twarzy, który w o- o rysach pełnych smutku ostatnie chyba — zdjęcie Mi- statnich miesiącach życia o-giądał ruinę wszystkiego, o co walczył, co niegdyś wespół z podobnymi mu patriotami osiągnął i stworzył. Ale z gorzkiej, smutnej twarzy na fotografii patrzą oczy spokojne i mądre. Ci, którym ufał, z którymi nie bał się szczerze rozmawiać, opowiadali później, że nawet w ostatnich, dziców, parę lat wiejskiej szkółkil, nauka ciesielstwa, murarki, zduństwa. Po latach pracy — opinia zdolnego, so-< lidnego majstra. Żona, dzieci, własny dom w pobliskim O-gródku. I nieustanna wędrówka po okolicznych budowach. Ot, to i wszystko. Ale była także w tym życiu wielka, niewyczerpana miłość. Miłość polskiego języka i kultury. Wiejska szkoła dała Kajce ledwie umiejętność czytania i pisania. Przez całe Cieśla najciężiszych miesiącach życia, w owym roku 1940, kiedy na Mazurach zdawać się mogło, że nawet nadzieja u-marła — powtarzał z uporem te same słowa, które raz już wypowiedział po pierwszej wojnie, po klęsce plebiscytu. Słowa o Polsce, której on już nie zobaczy, której może i młodsi nie doczekają, ale która tu, na te ziemie — powróci. Zwyczajne było życie Michała Kajki. Tak zwyczajne, że nie ma właściwie o czym pisać. Urodził się w Skomac-ku Wielkim (powiat Ełk) roku 1858. Małe gospodarstwo ro- lata był później samoukiem. Słowa polskiego uczył się z dostojnych wiekami tłumaczeń Biblii i starych kancjonałów. Z psalmów Jana Kochanowskiego. Z wierszy Ignacego Krasickiego, który przed niespełna wiekiem jeszcze zasiadał na ksią-żeco-biskupiej warmińskiej sto licy. Z Sienkiewiczowskich „Krzyżaków". I świetną, pełna prostoty, szlachetna polszczyzna tych dzieł stopić się miała później w wierszach Kajki z mazurską gwarą, dając strofom cieśli z Ogródka niepowtarzalny ton. Pierwszy utwór ogłosił Kaj- MICHAŁ: KAtfKA dsc za o cz O, ojczysta nasza mowo Coś istniała nam przed laty Zakwitnijże nam na nowo Jako kwitną w wiosnę kwiaty. Zalśnij nama jako zorze Przywro^ nama skarb nasz isty Aby w domu i we zborze Istniał język nasz ojczysty. A choć germanizmu wały Na kształt śniegowej zawiei Naszą mowę zalać chciały Jednak nie traćmy nadziei. GŁOS nr 268 (5661) \ : I' ?of. J. Piątkowski PRACOWNIA malarza może dzisiaj przypominać wszystko — laboratorium, warsztat, stolarnię — poza oczywiście tradycyjną malarnią ze sztalugami na poczesnym miejscu, zestawem blejtramów, płócien, farb itp. Nie zawsze ideałem dla takiego miejsca musi być oświetlenie górne atelier, jako że rezygnujący z barwnych subtelności malarz wcale go nie potrzebuje. Zadowala się warunkami o wiele skromniej szymi, powiedzmy takimi jakich wymaga rzemieślnik. Zresztą zdarza się coraz częściej i tak, że właśnie rzemieślnikowi, a gdyby chciał nawet fabryce — może plastyk powierzyć realizację pomysłu artystycznego. Ignacy Bogdanowicz z pomocy rzemieślników nie korzysta, a prace zaprezentowane na wystawie indywidualnej w koszalińskim klubie MPiK, tak jak dawniej montuje w słupskiej pracowni, za ofiarowanej artyście przez władze miejskie przed kilku laty. Wtedy — w tej pracowni pełno było tradycyjnych atrybutów malarskich, teraz — bardziej czasem przypomina warsztat stolarski. Narzędzia do przycinania listew drewnianych czy płyt wiórowych, z farb — jest przede wszystkim biel, stosowana czę sto w pracach najnowszych na zasadach wyłączności. Bogdanowicz zarzucił wiele ze stosowanego kiedyś warsztatu, prace obecne nie przypominają dawnych obrazów olejnych. Nie ma — malowanych kiedyś — scen rodzajowych z rybakami, ani nawet fakturalnych kompozycji abstrakcyjnych. Są natomiast „obrazy-reliefy", coraz prostsze i klarowniejsze — jako za mysł, coraz bardziej konsekwentne — jako realizacja. Daleki jest obecny język malarski Bogdanowicza od fabuły czy anegdoty. Zastąpiły go formy geometryczne i geome-tryzujące. Wybierając specjał ny kod, nawiązuje — inny ńiż dawniej — dialog z odbiorcą, z otoczeniem. Jednym — dwu stronne reliefy Bogdanowicza wskażą bogactwo świata form czy brył geometrycznych, innym — te same realizacje dowiodą jeszcze więcej. To mianowicie, że nie ma form plastycznych doskonale obojętnych wobec tego co je otacza i jak intrygującą przygodą mo że być tego świadomość. Zatem reliefy. Są to „obiekty** przybierające postać realnie przestrzen- ną, trójwymiarową, ale podlegające innym rygorom niż to bywało w przypadku reliefu rozumianego tradycyjnie, który mógł być „formą wypukłego obrazu na tle", formą kompozycyjnie statyczną, zakładającą nienaruszalność wszystkich jej elementów. Inaczej jest z pracami Bogdanowicza, a jedną z cech charakterystycznych owych reali W jasnej sali empikowskie-go wnętrza przestrzeń wypełniona kwadratami przyciągają cych bielą płaszczyzn, w obrę bie których tylko tu i ówdzie błyśnie kolorem, albo refleksem złocistej formy. Podobny walor mogą mieć także wykrawane w tych płaszczyznach ażury. Nie są to obrazy opowiadające, powiedzmy o pięknie przyrody takiej jaką ma- słupskie zacji jest właśnie możliwość zmian w obrębie jednego ukła du kompozycyjnego. Dodajmy możliwość to prowokująca, ale widz — przywykły do szacownego traktowania dzieła artystycznego (na zasadzie: eksponaty — proszę nie dotykać) — przyjmuje ją onieśmielony. Skąd podejrzewać może, że na przykład zielone koło w jednym z dwustronnych reliefów, umocowane na osi z drutu — czeka na gest jego ręki. Że podobnie ruchome są listewki kolorowych pionów, które wypełniają zwartym szy kiem centrum tej pracy? Takich niespodzianek dostarcza zwiedzającym wystawa Bogda nowicza wiele, ale ich sens nie polega jedynie na uciesznym odmykaniu i zamykaniu, owych płaszczyzn w reliefach sprowadzonych do formy koła, trójkąta, czy innych — nie mających swych odpowiedników w nazwach stosowanych w geometrii. Jaki więc jest sens tych realizacji? larz pejzażysta przenosił we fragmentach na płótno, bo podobne machinacje nie są w tym przypadku konieczne. Te obrazy niejako samorzutnie mogą się jednoczyć z otoczeniem, a dzieje się to dzięki sąsiedztwu jakie się im wyzna czy. Przykładem takiego procesu była ekspozycja Bogdanowicza w osieckim parku, przygotowana na zakończenie tegorocznego pleneru. Tam reliefy skomponowane z bliźniaczo podobnych elementów — masyw białego kwadratu z półkolistym wycięciem oraz czarna kula — zawisły pod gałęziami drzew. Były to formy w tym miejscu zaskakujące, ale nie obce. Inne, ale z drzewostanem związane, a nawet przez to bardziej konkret ne, na pewno bogatsze. Te same prace przeniesione do koszalińskiego salonu BWA — są w zestawie poplenerowym „Propozycje II** — utraciły coś ze swej ekspresji, tak jakby sąsiedztwo innych prac było im zawadą. Wzorzec reliefu wykonanego na plenerze spotykamy także w kolekcji prezentowanej w empiku. Tutaj ta praca ma jeszcze inne znaczenie. Jest nie tylko wariantem, ale po prostu wyrazem nowej jakości w poszukiwaniach plastycznych Bogdanowicza, p®d-jętych przed trzema laty. Relief dwustronny z czarną kulą daleko odbiega od innych podobnie nazwanych, ale przypominających najbardziej jednak obrazy, nie mówiąc o pierwszych pracach tej kolekcji — o reliefach przyściennych. Te zachowują nienaruszalną kompozycję geometrycz nego „rysunku", wypukłą linią sznurka nałożonego na równie nienaruszalną powierzchnię tła. Możliwość otwarcia obrazu — ażury, prześwity — stała się dla malarza przygodą, któ rej finału sam mógł na początku nie przewidzieć. A ten doprowadził go właśnie do „obiektów" ze znakiem owej czarnej kuli, które niewiele już mają wspólnego z tym co zwykliśmy nazywać obrazem, a nawet reliefem. Ale rzeźba to też nie jest. Można jeszcze — nie prawiąc komplementów — powiedzieć o malarzu ze Słupska, że czym dalej tym' lepiej. Już dwa elementy geometryczne wystarczą autorowi dla skomponowania całości interesującej, wieloznacz nej w działaniu, absorbującej w czasie. Konsekwentne rozwijanie jednej koncepcji daje w efekcie prace coraz bardziej lapidarne, a przez to coraz wymowniejsze. Nie są to sprawy na miarę odkryć w „sztuce geometrycznej", ale w reliefach Bogdanowicza na nowo się konkretyzują. / M. GRUDNIEWSKA ka w roku 1884 i od tego czasu nie porzucił pisania do schyłku swoich dni: ostatnią jego pracą — pracą człowieka, dobiegającego już kresu życia — stał się przekład młodzieńczych /ierszy niemieckich Wojciecha Kętrzyńskiego. Wszystko zaś, cokolwiek napisał — podporządkowane było bez reszty tej samej idei. Umiłowaniu polskości. Walce o polskość na ukochani mazurskiej ziemi. ki, w jakich pracowali na Warmii i Mazurach ludzie, walczący o polskość — powiedzieć trzeba: działacza odważnego i ofiarnego. Nie było na tych ziemiach gazety polskiej, w której nie znaleźlibyście jego nazwiska. Nie było organizacji, której nie był-fr* aktywnym członkiem. Nie było zamierzenia, planu, akcji, w których nie uczestniczyłby z podobnym zapałem, z jakim podjął pracę kolportera w okresie plebiscytu 1920 z Ogródka Sam powiedział kiedyś, że do pisania skłonił go coraz bezwzględniej szy u schyłku XIX wieku nacisk germani-zatorów, tępienie języka polskiego nawet w szikole i kościołach, brutalny szantaż gospodarczy i administracyjny, wymierzony w ludzi, którzy ezuli się Polakami i głośno o tym mówili. Dla nich pisał. Dodawał o-tuchy, wzywał do oporu i przetrwania. A nie tylko pisał. Bo wiersz był dlań tylko jedną z form walki, której poświęcił całe życie. Życie nie tylko poety; również — działacza. Zważywszy zaś warun- roku. Nie było zjazdu czy większego wiecu, na którym by ni'* przemawiał. A umiał mówić. Był przecież nie tylko poetą; także i publicystą i autorem ciętych, pełnych humoru gawęd. Działał do końca, do ostatnich dni, do owych chwil, kiedy hitleryzm dokonał o-statecznego, krwawego obrachunku ze wszystkim, co polskie. Aresztowania, napady, morderstwa, uzbrojone w pałki bojówki, przesłuchania w gestapo, demolowanie lokali polskich związków i redakcji — taki był na Mazurach i Warmii przedsmak roku 1939. I gdybyśmy dziś chcieli sporządzić imienną listę działaczy polskich owego czasu — nieomal przy każdym nazwisku trzeba by napisać: zginął w obozie zagłady . Michał Kajka ocalał. Ponad osiemdziesięcioletni, schorowany starzec nie był już wart fatygi gestapowców. Pozostawiono go w Ogródku jako obiekt kpin miejscowego żandarma. 4 co, Kajlka, gdzie teraz ta twoja Polska?" — pytał. A stary człowiek, przy którego nazwisku jeszcze w roku 1896 odnotowano w aktach policyjnych uwagę „zatwardziały Polak", stary człowiek, dla którego teraz nie warto już było trudzić aparatu masowej zagłady, odpowiadał: „Jeszcze się wojna nie skończyła". Jeśli zdarzy się wam kiedyś wśród wakacyjnych mazurskich wędrówek przejeżdżać opodal Ogródka, nie omijajcie wiejskiego cmentarza. Połóżcie na grobie starego cieśli garść polnych kwiatów, zerwanych z tej ziemi, którą tak bardzo ukochał. Ziemi, na której budował domy i krzepił ludzkie serca. I której oswobodzenia nie doczekał. (AR) A. HAMERLlftSKI Jeszcze nie zgasło zarzewie Naszej ukochanej mowy Rozwinie się jak na drzewie Liście w piękny czas wiosnowy. Miła naszych ojców mowo Coś w spuściźnie nam ostała, Rozwińże się nam na nowo, Byś się nam ozdobą stała. Ojców mowo, co pieściła Matka mnie w kołysce tobą, Słyń na nowo, być świeciła Mam światłością i ozd$b&» i BADANIA HACZYK POIACZ Wydana niedawno przez O-środek Badań Naukowych KTSK praca Jana Stępnia „Gospodarka i szkolnictwo w podregionie słupskim" już samym tytułem sugeruje zainte resowanla i kierunek poszuki wań autora. Jednocześnie tak sformułowany temat zapowia da iunctim obydwu dziedzin, co jeszcze wyraźniej tłumaczy podtytuł: „Rola szkolnictwa o gólnokształcącego i zawodowego w przygotowaniu kadr dla gospodarki narodowej w Słupsku i podregionie". Aby wiadome było o jaki obszar chodzi, podajmy za autorem: 0 powiaty słupski, miastecki, bytowski i częściowo sławien ski. Informując o ukazaniu się tej pracy użyłem sformułowa nia „na czasie". Zrozumiałe jest przecież, że zarówno zabiegi korekcyjne w sferze organizacji produkcji materialnej i w sferze szkolnictwa ma ją na celu optymalne wyzyskanie zasobów wiedzy, zdol ności itp. predyspozycji fbądź też ich wykształcenie), które pomnożą dochód narodowy. Praca Jana Stępnia stanowi więc laboratoryjne rozpoznanie pewnego terenu, nb. najbardziej u nas uprzemysłowionego, na którym mają się realizować i sprawdzać aktualne tendencje gospodarcze i oświatowe. Koniecznym wreszcie uzupełnieniem ekspozycji wydaje się stwierdzenie, że zamiarem autora było zanalizowanie i wnioskowanie w zakresie eko nomiki kształcenia. Czyli, bar dzo upraszczając tezę, udziele nie odpowiedzi na pytania: za jakie pieniądze jakich pracow ników przygotowuje szkolnictwo gospodarce narodowej? 1 czy jest to przedsięwzięcie opłacalne? Z dużym uznaniem trzeba się odnosić do dociekliwości autora. Dokumentacji, zawar tej w tej pracy, wystarczyłoby zapewne na kilka różnych, choć tego samego tematu dotyczących. publikacji, rozpraw. Odnosi się nawet wrażenie, że chęć szczegółowego udoku montowania każdej obserwacji, każdej myśli, była tak przemożna, ie przeważyła sza lę opisu, co chwilami utrudnia nawet percepcję dowodzę nia. Myślę, że pewne „zbeletryzowanie". zrezygnowanie z niektórych tabel i wyliczeń, właściwych pracy naukowej to rozprawa doktorska autora w gdańskiej WSP), ale nie umniejszających wartości edycji KTSK, uprzystępniłoby ją bardziej czytelnikowi, nie tylko badaczowi. Czytający książkę nie sądzi, aby jej streszczenie było moż liwe bez obawy o wypaczenie przebogatej treści. Jest natomiast przekonany, że pozycja ta stanowi ogniwo w łańcuchu innych już gotowych bądź przygotowywanych opra cowań na tematy młodego po kolenia, obejmującego i stano wiska pracy i stanowiska kie rownicze. Koresponduje ona z wydawnictwami dotyczącymi np. losów absolwentów, awan su młodego pokolenia.A przez to jest równocześnie zwróceniem uwagi na efektywność wychowywania i kształcenia. Właśnie: efektywność. Po lekturze pracy Jana Stępnia dochodzi się do wielu interesujących wniosków. Dotyczą one np. nierówTnomiernoćci na kładów na kształcenie w poszczególnych szkołach ogólnokształcących i zawodowych. Autor sumiennie tropi każdy ruch tych „nożyc", dzięki cze mu dostarcza materiału nie tylko do dyskusji, ale J pew nych korektur, I tak np. z ta beli nr 31 można się dowiedzieć, że ostateczny koszt wy kształcenia absolwenta LO im B. Krzywoustego wynosi 8.463 zł (najmniej oprócz LO dla pracujących — 3.623 zł, ale tu nie wyliczono kosztów ponoszonych przez zakład za trudniający dorosłego ucznia) zaś w b. Studium Nauczyciel skim — 66.730 zł, a w Technikum Rolniczym — 68.231 zł. Dane te dotyczą lat 1961—65, ale nie tracą przez to aktual ności. Znajomość tego faktu, jednostkowe rozpoznanie tej cząstki rzeczywistości nie wy maga dodatkowych rekomendacji. Globalne obliczenia, jak kolwiek oddające rzeczywistość nie są przydatne tam, gdzie trzeba formułować zada nia podstawowe, elementarne. Pozostawiam do dyskusji róż nicę między kosztem wykształ cenią absolwenta LO i TR, wszelkie bowiem pochopne wnioski zalecające „urawniłow kę" byłyby fałszywe. Obok tej, jednej z fundamentalnych części pracy, na cierpliwą lekturę zasługują partie zajmujące się podażą i popytem na 'posiadających zawód lub wykształcenie absolwentów. Z bilansu użytego przez Jan# St-ępnia wynika, że w latach 1964—75 niedobór kadr ze średnim wykształceniem zawodowym, w stosunku do potrzeb gospodarki, wy niesie 7.465 osób. W dalszym ciągu, mimo postępującej roz budowy i rekonstrukcji szkol nictwa, koszalińskie wojewódz two będzie miało mniej zawo dowo przygotowanych absolwentów niż przeciętnie kraj (u nas 8,3 na 100 zatrudnionych, w kraju 8,4), zaś pod względem liczby absolwentów wyższych uczelni będzie my mieli nieco powyżej poło wy średniego krajowego nasy cenią (w kraju 4,3 na 100 za trudnionych, u nas 2,4). Uzupełnieniem tych wyliczeń są niewątpliwie te, które uwidacz niają równoczesny „eksport" ludzi przez słupski podregion, wykształconych. A od tej diag nozy blisko już do skonkrety zowania postulatów skuteczniejszego przystosowania szkolnictwa do potrzeb miej scowych zakładów pracy. Tak więc bilanse zysków (bądź ich braku) szkolnictwa i gospodarki, w ich współzależności, stanowią w przekonaniu piszącego te słowa za sadniczą, rozpoznawczą wartość pracy Jana Stępnia. Rze teinie i wielostronnie zebrany materiał stanowi o dalszej przydatności rozprawy. Dalszej, bo poza możliwości autora, może tylko intencje, wyszło zadanie udokumentowa nia odpowiedzi na pytanie: ja kich fachowców kształci szkol nictwo? Nie w znaczeniu spe cjalizacji, ale poziomu wiedzy i umiejętności korzystania z niej w procesie produkcji. Są tu tylko zasygnalizowane wąt ki (opinie zakładów pracy, odpowiedzi na indywidualną ankietę) które mogą i powinny stanowić punkt wyjścia do konsekwentnie logicznych badań. Z nich bowiem wyłoni się, tak można przypuszczać, pełniejszy dowód takiej oto myśli: „Konieczne staje się §cis!t powiązanie planowania gospo darczego z planowaniem ©-światy. Jest rzeczą konieczną by była zachowana właściwa proporcja między nakładami na materialne warunki produ kcji, a nakładami na przygo towanie kadr mających w tych warunkach pracować**. Praca Jana Stępnia zapaliła ■ziejone światło następnym te go gatunku nadaniom. Z. MICHTA Str. 8 GŁOS nr 268 (5661) ^ W Instytucie Battelle we Frankfurcie zbudowano nowe urządzenie, które ułatwi prowadzenie samochodu zimą Jest to reflektor, w którym kolor światła zmienia się zależnie od temperatury. Reflektor zmontowany na słupkach na poboczu drogi ostrzega kierowców, że na powierzchni jezdni tworzy się warstewka lodu. Reflektor ma kształt dysku o średnicy 70 mm i grubości 25 mm. Odbija on światło reflektorów samochodów i błyszczy kolorem zielonym w temperaturze 7 stopni C. żółtym — w temperaturze 3 st. C, a na stępnie jego kolor zmienia się od pomarańczowego do jaskrawo czerwonego w temperaturze minus 1 st. C. Głównym elementem reflektora jest filtr optyczny działający w zależności od temperatury. ^ Radziecki przemysł samochodowy zwiększa pre cyzję obróbki elementów SM - fi l * ; $ aM 5 f ,_ 1 Polskie FiatyH Foto — AR, T. Radecki Tak wyglądały przedwojenne silników przez wprowadzę-* nie m. in. narzędzi diamen towych dla uzyskania najwyższej gładkości obrabianych powierzchni metalu. Mimo wysokiego kosztu takich narzędzi, są one opłacalne ze względu na większą trwałość produkowanych elementów silnika, jak i samych narzędzi. ^ Brytyjski koncern ICI wprowadza do produk cji całkowicie nową techno logię wytwarzania włókna terylenowego służącego do produkcji kordu, stosowane go w oponach. Kord teryle nowy ma dużą wytrzymałość, jest odporny na naprę żenią i ma długą żywotność. Pod wieloma względami przewyższa on stosowany dotychczas w oponach kord rayonowy i nylonowTy. Znawcy twierdzą, że przed oponami z kordem teryleno wym otwarty będzie rynek samochodów osobowych. Inżynierowie wytwór ni NSU, która połączyła się z Volkswagenem zapro jektowali nowy model samochodu — volkswagen K-70. Konstrukcję nowego pojazdu określa się mia- nem swoistej rewolucji technicznej. Model VW K-70 posiada napęd na przednie koła i silnik chło dzony wodą. Samochód ma karoserię wykonaną całkowicie ze stali, 4-drzwiową. z 5 miejscami, niezależne zawieszenie kół, z przodu z amortyzatorami teleskopo wymi. Hamulce tarczowe przednie i bębnowe tylne (system hamulcowy podwój nv), maja regulator siły ha mowania. Silnik VW K-70, o pojemności 1600 cm sześć Ma 4 cylindry. Moc silnika 75 i 90 KM. l^ądź ku&karzam doskonałym Poirawy s ryb morskich zdrowe — ianie — smaczne. K-2853 PRASA RADZIECKA} ♦ wydawana w ięzyku polskim LITERATURA RADZIECKA" Miesięcznik Związku Pisarzy ZSRR KOBIETA RADZIECKA" Ilustrowany miesięcznik społeczno--polityczny i literacki CZERWONY SZTANDAR" Organ Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Litwy — pismo codzienne „KRAJ RAD" Ilustrowany tygodnik z bogatym serwisem wiadomości o życiu Kraju Rad. Prenumeratę na rok 1971 można zamawiać w oddziałach i delegaturach „Ruchu" oraz Klubach Międzynarodowej Prasy i Książki „Ruch". Szczegółowych informacji w sprawie prenumeraty udzielają oddziały i delegatury „Ruch". K-2746-0 h Kłopoiy z modą A K' sprawia wiele kłopotów nie tylko przemy słcruri i handlowi, ale i nam samym, kobietom. Jak połączyć przemożną chęć, by wyglądać modnie, a jednocześnie nie przekroczyć gra nic zdrowego rozsądku i fi nansowych możliwości? Tak krańcowa zmiana mody jest bowiem poważnym problemem ekonomicznym. Zwłaszcza, że ubierano się u nas superkrótko, byliśmy przecież na trzecim miejscu w Europie — po Anglii i NRF — pod względem krótkości spódniczek. Doszło do tego, że kobiety o mniej awangardowych gustach musiały kupować konfekcję na znacznie wyższy od swego wzrost, by suknia choć oscylowała w pobliżu kolan. Kobiety w innych krajach ubierały się dłużej, przeważnie do połowy kolana i dziś wystarczy im wypuścić obręb, by mieć owe ko lana zakryte zgodnie z nakazem najświeższej mody. U nas kuse płaszcze muszą przekształcić się w kurtki. Ale do nich trzeba mieć spódnice. A ze spódnicami jest kłopot największy. Wy magana obecnie długość nie tylko pochłania więcej materiału, ale wymaga i lepszych, grubszych tkanin. Cena spódnicy kalkuluje się obecnie o 30 proc. drożej Głos Koszaliński przed 15 łaty donosił: 26 września 1955 r. Ostatnio w Szczecinku ot warta została kawiarnia. Cieszy się ona dużym powodzeniem. Koszalin od 10 lat nie wykorzystuje wszystkich dotacji przeznaczonych na inwestycje i rozwój miasta. * W meczu o mistrzostwo III ligi piłkarskiej koszaliń ska Gwardia zwyciężyła Spartę Gdynia 2:0. * W bieżącym sezonie letnim w ośrodkach wypoczynkowych FWP na wybrzeżu przebywało ponad 13 tys. osób. * Najpoważniejszym kandy datem do tytułu mistrzów skiego w rozgrywkach piłkarskiej klasy A jest LZS Grapice, który wyprzedzą Drawę z Drawska. Szeregi klasy A opuszczą prawdopodobnie Sparta ze Złotowa i Sparta Koszalin. Kina wyświetlają: ,J?o-wa Huta' w Koszalinie — „Na bezludnej wyspie ,J?olonia" w Słupsku. — „Dzieci partyzanta", „Wybrzeże" w Kołobrzegu — „Tajemnica górskiego jezio ra". WDK w Koszalinie przyj muje zapisy do organizowa nego zespołu satyryczno-e-stradowego. W Prez. MRN w Koszalinie oczekuje na załatwienie ponad 3 tys. wniosków o przydział mieszkań. Po raz pierwszy w historii województwa rozegrano w Koszalinie indywi dualne mistrzostwa tenisowe województwa. W grze pojedyńczej mężczyzn zwy ciężył Brykalski, a Itobiet — Dziarska. W Siecznie, w czasie nie obecności gospodarzy, piorun uderzył w zabudowania gospodarcze Franciszka Kłosa. Funkcjonariusze MO plut. Edward Juszczak i st. sierż. Stefan Rusinek, którzy w czasie obchodu zauważyli pożar, uratowali śpiące 4-letnie dziecko i ca ły inwentarz żywy. Załogi warsztatów wago nowych PKP w-Słupsku i Zakłady Przemysłu Wełnią nego w Złocieńcu wykonały zadania ostatniego roku planu sześcioletniego. niż dotychczas i handel wa na się z zamówieniami. ±rwają pertraktacje z prze mysiem włókienniczym, oy zaproponował tkaniny oa-powieanie na sportowe co-azienne spódnice, dostępne w cenie, a jednocześnie nie wypycnające się i nie gniotące. Modne fasony spódnic są mato skomplikowane. Hoz-szerzają się lekko ku do-towi i są przewaznie zapinane z przodu na guziki tub suwaK. Nosić się też będzie spódnice zapinane asymetrycznie tub skrzyzowane portjelowo. Nowością będą spóunicz o drobnycii nisko zaszytych plisach. Te „duża" spódnice wymagają małej gory (odwrotnie mz do mmi, kiedy nosito się możli wie długie i obszerne swetry), żeby nie wyglądały ciężko. Biuzki więc najczęściej wpuszczane są do środ ka i dość obcisłe. Talię ozda bia się szerokim paskiem ze skóry, jeśli talia szczupła, a paskiem z tej samej tkani ny co spódnica, przeciągnię tym przez szlufki, jeśli cen tymetr wykazuje... ponad normę. K. BOERGEROWA WYTWÓRNIA wyrobów betonowych i budowlanych Hawryluk, Słupsk, Gdańska 38. wykonuje: nagrobki, pustaki, parapety o-kienne. kręgi itp. wyroby betonowe. budowlane. Gp-4146-0 ZAMIENIĘ dwa pokoje z kuchnią kwaterunkowe stare budownictwo 32 m kw Wrocław, ul. Sę pa Szarzyńskiego 70 m 1 — Felik sa Schmidt na miejscowośc uzdro wiskową nadmorską. K-276/B PUCK: mieszkanie trzypokojowe, spółdzielcze, zamienię na podobne — Słupsk lub Koszalin. Sobieraj-ska, Puck, Przebendowskiego 3/36. K-269/B POMOC domowa do dziecka potrzebna. Kazimierz Kłysik, Łódź ul. Plantowa 25 m 56. K-271/B KUPIĘ każda ilość poroża jeleniego. Rogi stare i zrzuty. Wrocław, Kasprowicza 45. Zbigniew Prochoeki. K-277/B KUPIĘ domek jednorodzinny z ogrodem lub budowę zaawansowaną na terenie miasta Człuchów. Oferty kierować: Biuro Ogłoszeń Gdańsk pod G-15468 K-268/B WPISY na zaoczne (korespondencyjne) kursy kreśleń budowlanych, maszynowych, kosztorysowania — przyjmuje, szczegółowych informacji pisemnych u-dziela „Wiedza", Kraków, Westerplatte 11 . K-249/B-0 ZATRUDNIĘ od zaraz 3 uczniów do piekarni (wymagane 18 lat, zgłoszenia osobiste). Francis^' Wengler. Ustka, Marynarki Polskiej 72. Gp-4108-0 Suknia z wełnianej krepy w kolorze czerwonym. Boty, rękawiczki i obróżka na szyi z tej samej miękkiej skóry. FOTO — AR ELSOM UWAGA OKAZJA! DLA ABSOLWENTÓW SZKOŁY PODSTAWOWEJ istnieje jeszcze możliwość zdobycia atrakcyjnego i popłatnego zawodu MURARZ-TYNKARZ w Dwuletniej Zasadniczej Szkole Budowlanej w ŚWIDWINIE, ul. 3 MARCA (gmach Liceum Ogólnokształcącego' Szkoła przyjmuje ZAPISY do klasy pierwszej do 30 WRZEŚNIA br. Egzamin wstępny nie obowiązuje. Warunkiem przyjęcia jest ukończenie szkoły podstawowej, dobry stan zdrowia i zgoda rodziców. K-2797-0 DYREKCJA PRZEDSIĘBIORSTWA ROBÓT INSTALACYJ- NO-MONTAŻO WY CH BUDOWNICTWA ROLNICZEGO w SŁUPSKU, ul. Rybacka 4a, zatrudni natychmiast: TECHNIKA w zawodzie sanitarnym, na stanowisku kierownika budowy w KGR Człuchów; TECHNIKA MECHANIKA lub TECHNIKA ROBÓT SANITARNYCH do pracy w siedzibie przedsiębiorstwa, na stanowisku TECHNIKA NORMOWANIA; 3 ŚLUSARZY-SPAWACZY w warsztacie do pracy w siedzibie przedsiębiorstwa; 15 MONTERÓW ROBÓT SANITARNYCH, praca w terenie, 15 MONTERÓW ROB T ELEKTRYCZNYCH, praca w terenie; 3 ROBOTNIKÓW TRANSPORTU, praca na miejscu. Płaca zgodnie z Układem zbiorowym pracy w budownictwie, do omówienia na miejscu. Dokumenty w sprawie zatrudnienia należy składać w Sekcji Kadr. K-2844-0 ROBOTNIKÓW do robót melioracyjnych zatrudni REJONOWE PRZEDSIĘBIORSTWO MELIORACYJNE w SŁUPSKU, ul. PRZEMYSŁOWA 128. Stołówki zakwaterowanie ubrania ochronne — zapewnione. K - 2738-0 GOSPODARSTWO HODOWLI ZARODOWEJ w SWITA-ŁACH, p-ta WIELKA WIES, pow. SŁUPSK zatrudni natychmiast do pracy w oborze wydojowej (udój mechaniczny) BRYGADZISTĘ-OBOROWEGO oraz DWIE RODZINY. Minimum dwie osoby z rodziny do pracy. Mieszkanie zapewnione, przystanek PKS i szkoła w Łojewie, odległość 1 km. Sklep GS na miejscu. K-2841-0 MASZYNY DO SZYCIA „Łucznik" ceny od 2815 zł do 6270 zł PRALKI ELEKTRYCZNE — SHL — 2050 zł — „Myszków" — 2150 zł lub 2000 zł Lj PRZYJMĘ pomoc domową na stałe, z utrzymaniem. Warunki * ^ E»a bardzo dobre. Koszalin, Kpie jo-Opracował: MAR 18 wa 7. Gp-4i56-o WIRÓWKI DO SOKÓW „Malina" imp. z Bułgarii cena 700 zł polecają do nabycia za gotówkę i na dogodne raty sklepy specjalistyczne „ELDO M" K-2833-6 flrm "7KT a MT HUT m mz ni/fi KLUB morski „BARKF — Ma PDK — Barwy walki (poL, ĘL^ĘJP ■§ ^JM B B ^ U m BtmMSUmWW • larstwo Jerzego Niesiołowskiego lat 14) pan. 26 SOBOTA JUSTYNY (telefony ^31. ffcci. KOSZALIN I SŁUPSK »h — MO 88 — Straż Pożarna M — Pogotowie Ratunkowa 01YZURY i Koszalina. MORSKIE OKO — Malarstwo ro U)' syjskie XIX wieka. --- HOTEL „SKANPOL" — Malar- kiego z Warszawy pt. „Medyta- «two Andrzeja Bauermanna s cje" (od 16—20). Warszawy. SALA WYSTAWOWA WDK — Reliefy plastyka — amatora Ste DARŁOWO fana Morawskiego. KAWIARNIA WDK - Kobieta MUZEUM, ni. Zamkowa — „Hi w fotografii. storia, przyroda regionu" fco- KAWIARNIA RATUSZOWA — dziennie z wyj. poniedziałków £ Impresje na temat pejzażu Biało dnj poświątecznycb od godz. 12 wieży prof. J. Dutkiewicza z Ka 18. w piątki wstąp wolny). to wic. DARŁOWO — Dziura w ziemi słupsk KOSZALIN Dyżuruje apteka nr 10 — Zwycięstwa 32, teL 22-88. SŁUPSK UL nych. 7.50 Z naszej taśmoteki. 8.15 Parafrazy klasyków. 9.00 „Chłopiec z Georgii" — ode. pow 9.10 Piosenki G. Moustaki. 9.35 KĘPICE — Znicz olimpijski Mowi olicer śledczy. 9.50 W. A. (pol., od lat 14). Mozart: Koncert fortepianowy MIASTKO — Znaki aa drodze c-moll. 10.20 „Gorący rejs" — re (pol., od lat 14). portaż. 10.40 Konc. muzyki uniwer POLANÓW — Struktura krysz- sainej. 11.20 „Siedem uni strachu tału (pol., od lat 14). opowiadanie. 11.40 Rossini a la SŁAWNO — Białe wilki (NRD, carte. 12.25 Z nieznanych nagran od lat 16) pan. ery swingu. 12.5u Gra B. Peiifer. 13.00 Na gdańskiej antenie. la.Oo + Mity greckie. 15.10 Rymy i ryt- my. 15.30 Z piosenką przez świat. 16.05 Od zachodu do wschodu BARWICE — Złote ciele (radbu, słońca. 16.25 Galopem przez «,co od lat 14) pan. untry and western" 16.45 Las CZAPLINEK — Czekam w Mon yegas — metropolia hazardu — te Carlo (pol., od lat 11). gawęda. 17.05 Co kto lubi. 17.30 mtttitttm .« Ir-*-* .i CZARNE — Wniebowstąpienie wienrowe wzgórza" — ode. pow. MUZEUM, ul. Księżnej Elżbiety (pol., od lat 16). 17 40 piosenki z włoskiego buta. 6 - „Dzieje regionu szczecmec- CZŁUCHÓW — Bitwa o Algier 18 0 Pafl« S — „Historia i etnografia" — Krajny Złotowskiej (codziennie * wyjątkiem poniedziałków j dni poświątecznycb od godz. 10—16, SZCZECINEK PDK — Królewskie Igraszki Mn7s,TJM nnP*. PAT«?iriPro we wtorki ód godz. 12—18. W piąt (CSRS* od lat 14) pan. przyniósł te piosenki 23.00 MUZEUM ORĘZA^ POLSKIEGO ^ wstęp wolny)# PRZYJAŹŃ — Kolonia Lenfie- matury poetyckie. 23.05 W — Wieża Kolegiaty" — Tradycje oręża polskiego na Pomorzu" (co dziennie z wyj. poniedziałków WEGO — ul Armii Czerwonej dni ooświatecznych o godz. 10—16 53 ~ ,,Pradzieje Pomorza Srodko we wtorki od 12 do 18. W piątki wego" (codziennie z wyj. ponie- wstęp wolny). działków i dni poświatecznych od MUZEUM przy uL e. Gierczak godz. 10—!G. we wtorki od godz. 5 — Dzieie Kołobrzegu (codzien TE AT ri (CSRS, od lat 16) pan. ZŁOCIENIEC — Własną (węgierski, od lat 16* mi! 21.50 Opera tygodnia. 22.00 Fakty dnia. 22.08 Gwiazda siedmiu wieczorów. 22.15 „Wyspa skarbów" ode. pow. 22.45 Aor Mi-Wieczór ne spotkanie z E. Fitzgerald. drogą Na dobranoc śaiewa grupa „Portrety". PROGRAM I 1322 m orax UKF 97,8 I 67,64 MHa 12—18. W piątki wstęp wolny) nie z wyj. niedziel i świat od KOSZALIN PAWILON WYSTAWOWY BWA godz. 9—15, we wtorki od 11 do 17 ul. Piastowska 21 — poplenerowe W piątki wstęp wolny). „Propozycje-?" fcodziennie z wy latkiem poniedziałków w 12—18). SALON WYSTAWOWY KLUBU BUDZISTOWÓ (pod Kołobrze-godz. giem) — „Pradzieje ziemi kołobrzeskiej" (godz. 15—17). MAŁA GALERIA PDK — Współ CZŁOPA — Bracia Karamazow (radz., od lat 16) pan. JASTROWIE — Mściciel * Prze Pułapka na samotnego męż- kletej Góry (jugosłowiański, od czyznę, sala BTD, godz. 19 (sobo- lat 16). MPiK — fotogramy W. Grodec- czesna grafika polska. [Ti nifcTU Się wybierzemy PODNOSZENIE CIĘŻARÓW I-LIGOWE POJEDYNKI NA POMOŚCIE W BIAŁOGARDZIE wackie w sobotę o godz. 17, a w niedzielę o godz. 12. Wyścig kolarski w sobotę o godz. 15, a w niedzielę o godz. 9.30. Regaty na jeziorze Jamno odbędą się w nie dzielę o godz. 10. W sali PDK w Białogardzie ro- rx WOJEWÓDZKĄ zegrana ułostanie V sobotę i w SPARTAKIADA niedzielę trzecia runda spotkań PRZEDSIĘBIORSTW o mistrzostwo I ligi w podnoszę ROLNICZYCH niu ciężarów. Na pomoście PDK walczyć będą sztangiści BKS Biel *7 bm. na stadionie LKS Głaz sko, Lublinianki i miejscowej w Tychowie rozpocznie się o go Iskry. Początek zawodów w so- dżinie 10 wojewódzka spartakiada botę o godz. 16, a w niedziele o państwowych przedsiębiorstw roi godz. 10. nych w lekkiej atletyce, siatków ce, kolarstwie, piłce nożnej i PIŁKA RĘCZNA »portach motorowych. o wkjscbb do n Lica REGATY O PUCHA* ZIEMI DRAWSKIEJ K^- czarb^£*«A tiS *L?udowte irti CZARNI Żagań (go- grywane będą 2»—27 bm. regaty ^*rriTTvzTw?T A w tt. 1 11 i__ żeglarskie o Puchar Ziemi Draw- riidx.°srcie regat w dżina LU boisko TE. SPARTAKIADA TENIS C. SflicDLS7?»iE™KCB t W niedziel na kortach tetnlso- W KOSZALINEB / wych POSTiW, w Kołobrzegu od będzie się turniej tenisowy o pu W ■obetę 1 w niedzielę odbędą* char przechodni przewodniczące-dę w Koszalinie spartakiada go PKKFiT w Kołobrzegu. Począ rcM średnich z miasta i powia- tek zawodów o godz. 9.30. tu Koszalin, w następujących dy «cyplinach: lekkiej atletyce dżu- piłka NOŻNA — pływaniu, żeglarstwie, ko lar m LIGA NIEDZIELA? W Szczecinku: DAHZBOR — LECHIA Gdańsk (godz. 12). We Włocławku: KUJAWIAK — GWARDIA Kosza»n( godz. 11.45). i strzelectwie. Zawody LA odbędą się w sobotę o godz. 1S, a w niedzielę o godz. 10. Turniej dtudo w sali przy uL Kościuszki Początek o godz. 10. Zawody pły- <- mufla/s SPOTKANIE W KARLINIE Dzisiaj 28 bm. poseł na Sejm, Antoni Paszkowski spotka się w Karlinie z załogą Państwowego Ośrodka Maszynowego. Tematem spotkania będzie projekt prawa o wykroczeniach. Spotkanie odbędzie się w świet licy POM, o godz. 12JI&. ^ 7 f____Atłftłnl i Ir. «.vu L. i i* U.AU vCl b OUilo IU W . J.OU £ Ci< IltCl dLIVl, J H fc r i d lat 141 muz. 8.44 Koncert życzeń. 9.00 9.40 Śpiewy staropolskie. 10.00 Roz świadek (pol., od lat 14) FALA (Mielno) — Nikt nie Dla kl. VII (wychowanie obywa- maitości muzyczne. 10.30 Poetyc-20 Koncert. 10.05 Nim ki konc. życzeń. 11.00 Musicora- fala Stankiewicza, wojnę światową I i II Cs. (pol., Konc. foZrywk. 10.25 Studio współ 14.05 Przeboje na start. 14.20 Pe- czesne „Czy urnie pani gotować"? ryskop. — przegląd wydarzeń ty — słuch. 11.25 Konc. chopinowski, godnia. 14.45 Firmowa mieszanka 12.25 A. Dvorak: Poemat symf. filmowa. 15.10 Śpiewają soliści 12.40 Aud. regionalna. 13.00 Z mu Teatru „Romen". 15.30 „Buty" — zyki polskiej* 13.40 „Tropami pow humoreski. 15.50 Zwierzenia pre-stańczej przesyłki" — fragm. zentera. 16.15 Mel. folkloru ibe-t. __ książki. 14.05 Amatorskie zespoły ryjskiego. 18.40 Rzeczywistość i (poP od lat 18) pan przed mikrofonem. 14:30 _ Anty- poezja. 17.00 Perpetuum mobile — PIAST — nieczynne. WYBRZEZE — Pojedynek STOLICA — Zenwta hajduków (mm., od lat 18) — panoram. Seans o godz. 1* BIAŁOGARD od lat 14) pan. KARLINO — 2ywy trup (radz. od lat 14) pan. KOŁOBRZEG kwsriat z kurantem. 14.43 J^'"1 mag. 17.30 „Wichrowe wzgórza" na sztafeta. 15 00 Czytamv „Ruch _ odc. pow. 17.40 Mój magneto Muzyczny". 15.35 Liga Kobiet, ra fon> jg.oo Ekspresem przez świat, dzi, informuje. 18 05 Muzyka na 13.05 Polonia śpiewa. 18.20 Pocz- p^rkiecie. 16.43—18.20 Program roz tówka z miasteczka — reportaż, głośni warszawsko-mazowi^ckiej. 18.35 „Niedzielne popołudnie" — 18.20 Widnokrąg. 19.00 Echa dnia. słuch. 19.22 Mini-max. 20.00 Krzy-PODHALE — Winnetou wśród in.is Ella i Louis — z nagrań E. żówka radiowa. 20.20 Zapomniane senów (jus:., od lat 11) pan. Fitzgerald i L. Armstronga. 19.30— koncerty fortepianowe. 20.56 Por- GOPLANA — Rozbójnicy sycy 2*>.00 Wieczór literacko-muzyczny. tret mężczyzn... w piosence. 21.15 lijsCy (włoski, ód lat 14). 19.S1 „Matysiakowie". 20.01 Z Pokochałem tę Białowież — aud. twórczości kameralnel B. Bartó- 21.25 Mel. z autografem. 21.50 O- ka. 20.31 Samo życie. 20.41 Koncert pera tygodnia. 22.00 Fakty dnia. 21.06 Kwadrans dla powa*nveh. 22.08 Gwiazda siedmiu wieczorów. 21.21 Muzyka taneczna. 21.38 Ma- 22.20 „Wszędzie była Polska" — gs»7.vn niosenki poetyckiel. 22.?7 reportaż. 22.35 Szlagiery małego Wiad. sportowe. 22.30 Grają Srebr ekranu. 23.00 Miniaturv poetyckie ne smaczki. 22.45 Zespół „Dzie- 23.05 Muzyka nocą. 23.50 Na dobra TYCHOWO — Jak rozpętałem wiatka". 23.1?i XTV ^^T^rodo- noc gra i śpiewa zespół „Terno", n wojnę światowa II i III cz. (pol Festiwal Muzykf Współczesnej ski od lat 14) pan. „Warszawska Jesień — reportaż. USTRONIE MORSKI* — Most (jug., Od lat 14). PROGRAM m słońcu (USA, od lat 18). POŁCZYN-ZDRÓJ ŚWIDWIN MEWA — Rozśpiewane wakacje (NRD, od lat 14) pan. REGA — Płomień nad Adriatykiem (jug., od lat 14). BTAŁIt ritm — Mofderea na za wołanie (NRD, od lat 18). BYTÓW ALBATROS — Lew pręty się de skoku (węgierskj. ftd Ut 1&). jtanoramloBUb UKF na falach 88,1"? MHz ńa dzień 28 bm. (sobota) Wiad * 5.00 6-30. 7.30. 8.30. 9.30-12.05. 16.00. 22.00. •raz UKF 69.92 MHi na falach Srednicn 188,2 I 202,2 m ■a dzień 26 bm. (sobota) 5.35 Muzyczna zegarynka. 7.20 7-15 Serwis dla rybaków. 7.17 łfiterycccttaT »Czwwor»-C?a^ Ekspres porąanj, nu* Coctail „GŁOS KOSZALIŃSKI" — organ Komitetu Wojewódzkiego Polskiej Zjedno esonej Partii Robotniczej Redaguje Kolegium Redakcyjne — Koszalin ul. Alfreda Lampego 20. Telefony: Centrala — 62-61 (łączy ze wszystkim! działami). Redaktor Naczelny — 26-93 Dział Party jno--Ekonomiezny — 43-53, Dział Rolny — 43-53. Dział Mutacyjno-Repor-terski — 24-95, 46-51 Dział Łączności z Czytelni kami (ul. Pawła Findera 27/29) — 32-30. „Głos Słupski" Słupsk pl. Zwycię stwa 2 I piętro. Telefon — 51-95. Biuro Ogłoszeń RS W „PRASA" Koszalin, ul. Pawła Findera 27/29 tel. 22-91, Wpłaty na prenumeratę (miesięczną — 15 zł, kwartalną — 45 zł, półroczną — 90 zł, roczną — 180 zł) przyjmują urzędy pocztowe, listonosze oraz oddziały delegatury „Ruch". Wszelkich informacji o warunkach prenumeraty u-dzielaja wszystkie placówki „Ruch" i poczty. Wydaw ca: Koszalińskie Wydawnictwo Prasowe, RSW „PRA SA", Koszalin ul. Pawła Findera 27/29, centrala teL nr 40-27. Tłoczono KZGraf, Kosza Hn, ul. Alfreda Lampego 18. KZG ram. B-263 S-5 Tłumaczył: A. Matuszyn (43) Twarz jego pociemniała, przybrała odcień ziemisty, rozjaśniły się natomiast i jakby powiększyły oczy o zaczerwie-n cnych białkach. — Człowiek zawsze... od Adama i Ewy był sługą... — Orłów przez chwilę milczał, jak gdyby zgubił wątek. W ciszy, jaka zapanowała na sali, dał się słyszeć szum deszczu; pierwsze krople uderzały już o asfalt podwórza; tupocąc miękko, rozbiegały się dzieci, miauknąwszy przemknęła przez podwórze kotka. — Człowieka nazywano sługą bożym — mówił Fiodor Grigoriewicz. — Rożnie go zresztą nazywano: i niewolnikiem i poddanym. Jeszcze w szkole czytałem w elementarzu: ,Nie jesteśmy niczyimi sługami!" I to sobie zapamiętałem. Były u nas czasy, kiedy człowieka traktowano jak śrub kę w maszynie. Ale był to pogląd krzywdzący i szkodliwy. Szkodliwy zwłaszcza dlatego, że od Adama i Ewy — tak jest obywatele! — po raz pierwszy w całej historii zwykły człowiek uświadomił sobie, że jest człowiekiem... nie sługą, nie śrubką, nie pionkiem, ale człowiekiem! A właśnie obywatel Nogtiew nie bardzo to rozumie... Fiodor Grigoriewicz urwał nagle zaniepokojony: pomyślał o Tani, po tych słowach nie było co marzyć o służbowym letnim mieszkaniu dla niej... Usiłując zagłuszyć narastający lęk, zaczął mówić szybciej i głośniej: — Brałem udział w wojnie, obywatele! Ale nie będę o tym mówił, nie tu jest miejsce na to — powiem tylko, że byłem bez przerwy na froncie rok i siedem miesięcy. Dwa razy ranny. Dwa razy hitlerowcy brali na rozstrzelanie — tak, także było... Tyle tylko powiem: ja... ale czy ja byłem wyjąt kiem? I kiedy szedłem pod ścianę... raczej kiedy mnie wleczono, nie wyparłem się siebie. Nie wyparłem się, ponieważ tkwiła we mnie świadomość, że jestem człowiekiem... Więc kto, jaki diabeł może mnie dzisiaj?... Orłów mimo woli spojrzał przez ramię na Nogtiewa. Tam- ten jakby miał zamiar wstać spoza stolika, oparł się o jego brzeg ręką, ale zwlekał, nie ruszał się. Orłów; poczuł wewnętrzny chłód — zadrżał... Ale teraz już nie mógł się wycofać: powiedział wszystko, co myślał i zapłaci za to. Jego Tania znowu zostanie bez tego co jest dla niej najnie-zbędniejsze — bez świeżego powietrza. Z rozpaczą w gło sie, niezrozumiałą dla tych, którzy go słuchali, powiedział: — Strzec zawsze swojej godności to czasem tak, jak ruszać do boju. Nie pamiętam, gdzie to czytałem: ciężki to o-bowiązek być człowiekiem. Trafnie powiedziane! Ćo zaś do sprawy, którą tutaj roztrząsamy, ona jest czysta,.. — I Orłów powtórzył głucho z bólem: — Czysta jak kryształ, to przecież jasne! Rzucił okiem na zaciśniętą w dłoni kartkę, zmiął ją, podszedł do okna — jasny refleks padł na jego ziemistą twarz — i wyrzucił przez lufcik. — Ta sprawa jest wymyślona — powiedział. — Niczego przecież nikt mu nie udowodnił... To też ciekawe; z ilu wrogami już poradziliśmy sobie, a z tym jeszcze nie skończyliśmy — ze sztampowym podejściem do człowieka. Kto mający odrobinę rozsądku będzie kwestionował fakt, że z darmozjadami należy walczyć... że trzeba nimi gardzić... Ale czy można jeszcze teraz, tak jak to było kiedyś, przykładać do wszystkiego jedną i tę samą miarkę? A jeśli ktoś nie mieści się w określonym formacie za samo to go dyskwalifikować? Fiodor Grigoriewicz starał się bezwiednie przekonać siebie, że postąpił słusznie i że inaczej postąpić nie mógł. Już teraz doznawał poczucia winy wobec Tani — było to uczucie niemal fizyczne, ucisk w śródpiersiu, w okolicach serca. ...Gleb wszystko oczywiście słyszał, widział i rozumiał, ale w tej chwili i ten sąd, i tłum ludzi stłoczony na sali, i rady, które dawała mu Dasza, i sama jej obecność na sali — wszystko to jakby utraciło swój sens i celowość. Gleb nie odczuwał już ani goryczy, ani wdzięczności, ani zdziwienia, ani strachu. Jego zmęczony umysł odnotowywał jakieś nic nie znaczące drobiazgi: we włosach Daszy tkwiła biała wstążka, a na szyję włożyła dziś bursztyny; przewodniczący sądu toczył po stole okrągły korek od karafki; oskarżyciel zmienił pozę, patrzył w sufit i poklepywał swą małą ręką papiery leżące na stole; sekretarka podciągnęła pod stół gołe nogi w pantoflach z przekrzywionymi obcasami. Jedyną żywą myślą, jaka go nurtowała, była nadzieja na to, że wszystko to się kiedyś skończy i wypuszczą go stąd, z tej sutereny o ścianach malowanych olejno na lśniący żółty kolor, z oknami na poziomie ziemi... Tam, na dworze, deszcz już nie padał, wysychający asfalt parował lekką perłową mgiełką. Bez większego zainteresowania popatrzył Gleb na kolejnego mówcę. Był stary jak wszyscy, którzy przyszli go tu sądzić, siwy człowiek o ciemnej jak kamień twarzy, ostrzyżony na jeża; z orderem Czerwonego Sztandaru i medalami na pogniecionej marynarce. Początkowo Gleb w ogóle go nie słuchał: męczyło go okropne pragnienie. Zwilżając językiem chropawe wargi, raz po raz rzucał okiem na pękatą, niemal pełną karafkę na sędziowskim stole... Ale do jego świadomości dotarło i to również, że na sali nagie zapanowała niezwykła cisza. Z taką uwagą słuchano nie znanego mu świadka. On też zaczął słuchać: świadek mówił coś o wojnie, a raczej kończył już opowiadać, i nagle, nie wiadomo dlaczego, rzekł: — Ziarnko do ziarnka, a zbierze się miarka! To stare ludowe przysłowie; ale dlaczego je przytoczyłem? Wiadomo, że pełen trzos znaczy więcej niż grosik i że kolektyw jest silniejszy niż pojedynczy człowiek. Cóż może zdziałać w pojedynkę? I słusznie, że człowiek ceni swój kolektyw. A tym większą wartość ma kolektyw, im bardziej każdy jego członek stara się rozwijać swoje własne wartości. Sądzimy tu młodego człowieka, a nie zainteresowaliśmy się tym, co najważniejsze: co on takiego pisze, jeżeli dla tego celu zgadza się na wyrzeczenia i chodzi w podartych spodniach? Powiada, że pisze wiersze. Ale jakie to są wiersze? Możliwe, że dobre, różnie się zdarza. Osądzimy go, a potem się okaże, że wydaliśmy wyrok na nowego poetę. Orłów odwrócił się do Gleba, zmierzył go wzrokiem od stóp do głów i nijako, chmurnie się uśmiechnął. — Może wydamy wyrok nie na Puszkina, ale na kogoś mniejszego kalibru, może on w ogóle pisze wiersze jeszcze dziecinne. No, ale co z tego — za to go skazać? Nie, w tym wypadku ja się nie zgadzam... Słyszeli wszyscy, że chłopak wychowuje się sam, bez rodziny, bez szkoły. I to, co da mu kolektyw, on kolektywowi zwróci z procentem: za dobro odpłaci się dobrem, a za zło złem... Tobie zaś, osobiście, Goło-wanow, powiem: powinieneś się uczyć. Choćbyś miał najtęższą głowę, bez pełnego wykształcenia daleko nie zajdziesz. Den. Przez torturą dc zdrowia Oryginalną metodę kuracji odwykowej od palenia papierosów stosuje dr Art Hawkins, psychiatra z Los Angeles. Chętnych do zerwania z nikotynowym nało giem sadza on na trzy godziny pod głęboką fryzjer ską szuszarkę do włosów. Razem z ciepłym powietrzem z szuszarki wydobywa się dym tytoniowy, któ ry ofiara musi, chcąc nie chcąc, wdychać. Hawkins twierdzi, że trzy takie seanse wystarczają by jego pacjenci raz na zawsze wyrzekli się nikoty ny. Komputer - swatem Imre Dorsady, mieszkaniec Budapesztu prowadził ze swoją żoną przez kilka lat „świętą wojnę" małżeń ską. by wreszcie w tym ro ku uzyskać upragniony roz wód. Rozczarowany jednym małżeństwem, zdecydował się po pewnym czasie zawrzeć następne. Udał się do stołecznego biura matrymonialnego, posługu jącego się komputerem. Komputer, nakarmiony^ da nymi o panu Dorsady i je go wyobrażeniami o idealnej kandydatce na żonę, ry chło wskazał na najwłaściwszą kobietę. Osobą tą okazała się... była żona pa na Dorsady, która również stała się klientką tego samego biura matrymonialne go. V H H 6) 0 < .t 8 o* n t 9t c n~ a e a A V c ft X 0 h c r (f , pi JL. 1* c IK 18 - % 2Q I I h T K ę [22 i % nikacyjny; 23) najważniejsza karta. REDAGUJE SŁUPSKI KLUB SZARADZISTÓW PRZY PDK KRZYZOWKA NR 513 POZIOMO: — l) masowe wy twarzanie różnego rodzaju produktów przy użyciu urzą dzeń mechanicznych; 6) osoba występująca, przemawiająca w czyimś imieniu i9) przedrzeż nia ciebie w lesie; 10) żona A-dama; 11) pieśń pochwalna: 13) pierwiastek chemiczny jak... zwierzę; 14) taki to jad łu nie przepuści; 15) wszelka żywa istota, organizm ludzki, zwierzęcy lub roślinny.; 17) największa atrakcja; 18) strze że naszych granic; 21) wypadek w którym jadący pojazd zostaje rozbity; 22) szlak komu nikacyjny; 23) najważniejsza karta. PIONOWO: — 1) wstrząs psy chiczny, silne wrażenie; 2) ro ślina będąca symbolem czerstwego zdrowia; 3) składacz w drukarni; 4) maść konia; 5) zanoszenie się od płaczu; 7) występ aktora dla uzyskania dodatkowych zarobków; 8) smaczna część mięsa cielęcego; 12) zwierzątko futerkowe; 15) zjawisko świetlenia na po wierzchni elektrody lub przewodu po przekroczeniu okreś lonego napięcia; viśniovv albo malinowy; 19) dokuczliwy owad; 20) czerwony... a za nim broń. Ułożył „LECH" Rozwiązania — wyłącznie z dopiskiem ,KRZYŻÓWKA NR 513" — nadsyłać prosimy pod adresem redakcji w terminie 7-dniowym. Do rozlosowania: 5 nagród książkowych. „KGW podejmowały takie formy działania jak, pełne zaangażowanie do o-bejmowania patronatu nad świetlicami w środowisku wiejskim." * ^.„.Doprowadzenie większej ilości loch do rolników celem zwiększenia pogłowia macior". * „Analiza przyniosła dobre rozeznanie materiału w szkołach przyzakładowych" * „Zobowiązałem się wyra biać ręcznie 842 złotych miesięcznie." * „Resztę dni miesiąca pra cował w konia." (Z listów i pism instytucji wybrał J. K.) ROZWIĄZANIE KRZYŻÓWKI NR sil: Poziomo: — widzialność, sto ward, Tri, osa, atak, znak, li żak, unia, wosk, mątwa, a-żur, łuna, pan, emu, embargo astrokompas. Pionowo: — wy spa, dieta, Iran, Lido, oetan, ćwiek, szkwał r tonaż, klamra, szata, arsen, arena, upust, n-krop, anons, Nemo, Ebro. FRASZKI SĄD NIERYCHLIWY Szkoda, że nie ma już zamka, zanim zapadnie klamka* ALTRUIZM Nie można myśleć tylko o sobie —; jest przecież tyle pięknych kobiet. LOGIKA NIEFORMALNA Nawet filozoficzna szkoła —i nie czyni filozofa z matoła. ZNAK ZAPYTANIA Dlaczega nigdy nikt nie krzyczy: Niech żyją zwykli śmiertelnicy! MAŁA CHMURKA Im bardziej prognozy z pogodą niezgodne, łym bardziej oblicze Wicherka pogodne. JERZY LESZCZYŃSKI Dwoje dzieci Na szosach podlondyńskich odbyła się niedawno pogoń kilku radiowozów policji drogowej za samochodem jadącym z szybkością ponad 100 km na godzinę. Gdy go wreszcie za-| trzymano, okazało się, że kierownicę trzj oiała ' w rękach 7-letnia Carolina, siedząca na kolanach swego 84-letniego pradziadka — Herberta Marshalla. Pradziadziuś chciał nauczyć prawnu czkę prowadzenia samochodu i „oswojenia jej z szybkością godną dwudziestego wieku" — wy jaśnił. Z rozmysłem Adwokat chciał załagodzić sprawą w procesie o obrazę, toczącym się przed sądem w Liverpoolu: „Mój klient, mr Hillary nie przemyślał dobrze słów, kiedy w sprzeczce nazwał pana baranim łbem, nieprawda? — zwrócił się adwokat do powoda, 32-letniego Olive-ra Biarda: — O, nie — zaprotestował obrażony — to nie było nieprzemyślane. On mi się przedtem dłuższy czas przyglądał. Czar prysł... ale nie do końca Rys. „New Yorker' Pocieszmy się Kto narzeka na „wykopki'' w naszych miastach, I powinien przeczytać krótką | wiadomość z angielskiej pra sy: „Przed 18 laty miejscy robotnicy drogowi w Alce Skojarzenia W więzieniu angielskim Bil lingham miano zorganizować dla jego pensjonariuszy dobroczynny koncert na harfach. Wszyscy więźniowie, jak jeden mąż, wystąpili do naczel nika więzienia z prośbą o od wołanie koncertu twierdząc, że widok strun tych instrumen tów za bardzo przypomina im kraty w ich celacK Szpital! Ciszal Na jednej z prywatnych klinik ginekologicznych w angielskim mieście Cranleigh wisiała do niedawna tabliczka z informacją dla pacjentek: „Z powodu natłoku pacjentek i braku personelu, czas oczekiwania na zabieg przerwania niepożądanej ciąży zostaje ustalony na 11 miesięcy". Rys. Hoviv Wieczny student Najstarszym studentem wydziału filozoficznego w Upsali (Szwecja) jest bez wątpienia 66-letni Sven Ruthberg, który studia rozpoczął w 1922 roku. Ma on za sobą 99 semestrów studiów, ale założył sobie, że wystarczającą wiedzę filozoficzną zdobędzie dopiero po 100 semestrach, po czym spocznie na laurach i... nie weźmie więcej w życiu żadnego naukowego dzieła do ręki. Nieprzyjemność Robotnicy jednego przed siębiorstwa mieli przełożyć rury kanalizacyjne pod nawierzchnię ulicy, robotnicy innej firmy mieli asfaltować tę samą powierzchnię. Druga grupa miała pracować po ukończeniu robót przez pierwszą, ale na sku tek niedopatrzenia zlecenio dawcy — zarządu miejskie go w Epsworth (pn. Anglia) roboty zostały podjęte rów nocześnie, tyle że z przeciwległych końców ulicy. Obie ekipy spotkały się na połowie drogi, ale spokojnie wykonywały klecenie. Jedni zrywali nowy asfalt i przekładali rury, drudzy kładli asfalt do końca. Zarząd miejski określił to jako „nieprzyjemne nie porozumienie". ster zdjęli płyty chodnikowe sprzed antykwariatu Sama Bowensa, przyrzekając je szybko ułożyć. Minęło 18 lat, Sam Bowens był bliski bankructwa i za sypywał magistrat podania mi o wykonanie nieszczęsnych robót. Wreszcie obecnie, po 18 latach jego poda nie zostało uwzględnione: płyty chodnikowe zostały położone. Przystąpiono natomiast do zrywania asfaltu na tej samej ulicy. Błogosławione złoto Znamienny chochlik dru karski wkradł się niedawno do europejskiego wydania dziennika „International Herald Tribune" — organu wielkiej finansjery amerykańskiej. Cytując mo wę wiceprezydenta Spiro Agnew, dziennik zakończył ją błogosławieństwem zło-toustego mówcy: „May god bless all of you" (Niech was Bóg błogosławi). Chochlik jednak sprawił, że ze słowa „God" powstało „gold". Tak więc ostatnie zdanie brzmiało: Niech was złoto błogosławi".