Nr 2 1993 DORZECZE Nr 2 / 1993 Sławno, marzec 1993 Kolegium redakcyjne: Jan SROKA, Leszek WALKIEWICZ, Marek ŻUKOWSKI f' Wydawca: SŁAWIEŃSKi DOM KULTURY 76 - 100 SŁAWNO ul. A. Cieszkowskiego 2, telefon: 76 - 70 Zawartość zeszytu: JAN SROKA Wstęp str. 4 WŁODZIMIERZ RĄCZKOWSKI Lokalizacja Sławna jako efekt przekształceń organizacji rodowej i terytorialnej społeczności środkowego dorzecza Wieprzy w I tysiącleciu n.e. (zarys problematyki) str. 5 ZBIGNIEW MIELCZARSKI Reformacja w Sławnie str. 14 LESZEK WALKIEWICZ Powiat sławieński w okresie wojen napoleońskich (1806 - 1813) - Reorganizacja na Ziemi Sławieńskiej w epoce napoleońskiej str. 16 str. 23 STEFAN ŻURAWSKI Przemiany społeczno-gospodarcze i ludnościowe w Sławnie wiatach 1945-1990 str. 26 MAREK ŻUKOWSKI Dzieje Sławna w literaturze naukowej i nie tylko str. 38 MAREK ŻUKOWSKI Życie jak ucho od śledzia str. 43 ZBYSŁAW GÓRECKI Król i wojewoda (fragment powieści) str. 50 Jan SROKA Wstęp - - 22 maja 1992 roku odbyła się sesja popularno-naukowa zorganizowana przez Slawieński Dom Kultury z okazji 675 rocznicy nadania Sławnu praw miejskich. Na sesji wygłoszono sześć referatówo Sławnie dawnym i współczesnym. Dr Włodzimierz Raczkowski z Instytutu Prehistorii Uniwersytetu im A. Mickiewicza w Poznaniu mówił na temat: "Lokalizacja Sławna jako efekt przekształceń rodowej i terytorialnej społeczności środkowego dorzecza Wieprzy- w I tysiącleciu n.e.". Referat dr Stefana Żurawskiego z Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Słupsku traktował o "Przemianach społeczno-gospodarczych i ludnościowych w Sławnie w łatach 1945-1990". Mgr inż Leszek Walkiewicz z Darłowa mówił o "Powiecie slawieńskim wczasach napoleońskich" (1806-!813), a mgr Marek Żukowski, także darłowianiii, dokonał przeglądu piśmiennictwa na temat Sławna. Kolejne referaty wygłosili: mgr Zbigniew Mielczarski (Sławno), który mówił o protestantyzmie w Sławnie oraz Waldemar Jędryka (Darłowo) - "O architekturze sakralnej na terenie miasta i gminy Sławno". Teksty referatów, z wyjątkiem referatu Waldemara Jędryki, przynosi obecny, drugi numer "Dorzecza" -czasopisma sympatyków Ziemi Sławieńskiej. W tym numerze drukujemy również reportaż Marka Żukowskiego "Życie jak ucho od śledzia" oraz fragment niepublikowanej powieści Zbysława Góreckiego "Król i Wojewoda". Zbysław Górecki - prawnik, literał, działacz społeczny i kulturalny z Darłowa zmarł 5 grudnia 1991 roku. Miał 65 lat. Był animatorem życia kulturalnego miasta. Współtworzył też środowisko literackie Pomorza Środkowego zakładając waz z grupą prozaików i poetów w 1958 roku grupę literacką "Meduza". Był również prezesem Oddziału Koszalińskiego Związku Literatów Polskich. W 1955 roku debiutował książką dla młodzieży pt. "Ekspedycja". W następnych latach wydal: "Przygodę nad Rio Negro", "Pierwszą księgę moich przygód", "Delta powraca na Ziemię", "Żelazna Ściana", "Jedzie klekocząc pod górę". W rękopisach pozostały między innymi powieści historyczne i monografiąo inteligencji polskiej.. 4 Włodzimierz KĄCZKOWSK! LOKALIZACJA SŁAWNA JAKO EFEKT PRZEKSZTAŁCEŃ ORGANIZACJI RODOWEJ I TERYTORIALNEJ SPOŁECZNOŚCI ŚRODKOWEGO DORZECZA WIEPRZY W I TYSIĄCLECIU N.E. (ZARYS PROBLEMATYKI) Problemy genezy i lokalizacji miasta należą do zagadnień szeroko dyskutowanych w literaturze historycznej (por. H Łowmiański 1985). Z udziału w tej dyskusji nie rezygnują również archeolodzy (np. L.Leciejewicz 1968. 1970). Pomimo prowadzonych przez wiele dziesiątków lat dyskusji nad czynnikami miastotwórczymi nie sformułowano dotąd ogólnej teorii wyjaśniającej procesy powstawania miast. W dotychczasowych koncepcjach z reguły zwracano uwagę na jeden czynnik oddziałujący na procesy miastotwórcze. Podkreślano rolę kolonizacji albo obecności targu, albo obecności pewnych elementów typograficznych itp. Natomiast źródła pisane i archeologiczne nie zawsze potwierdzały formułowane w ten sposób hipotezy. Ostatnio najpełniejszą próbę sformułowania teorii procesów miastotwórczych podjął H.Łowmiński (1985). Kor,ysiając z ogólnych założeń teorii materializmu historycznego rozwinął koncepcję miast konsumpcyjnych i miast produkcyjnych. Zgodnie z założeniami teorii materializmu historycznego szczególny nacisk położył na rolę czynników gospodarczych (rzemiosło, handel, targ itp.). W mniejszym stopniu natomiast uwzględnił rolę czynników politycznych i administracyjnych. Nic negując zasadności propozycji teoretycznej H.Łowmiańskiego wydaje się, że zbyt małą rolę przypisywał warunkom społecznym w kształtowaniu ośrodków miejskich. Analizując przykład Sławna i jego lokalizacji możemy spojrzeć na proces miastotwórczy w trochę inny sposób. Niewątpliwie procesy gospodarcze i polityczne od X - XII w. do początku XIV w. miały istotną rolę w nadaniu praw miejskich Sławnu (1317), lecz wydaje się. że znacznie wcześniej kształtowały się warunki, które stworzyły możliwości, bazę, dla procesów, które zaowocowały później powstaniem Sławna. W naszym ujęciu więc nacisk położony zostanie na rolę czynnika społecznego, a zwłaszcza organizacji rodowej i terytorialnej społeczności pradziejowych i wczesnośredniowiecznych w kształtowaniu warunków dla procesu powstania miasta. Tak więc nasze główne założenie to twierdzenie, że wprocesic genezy Sławna decydującą rolę odgrywały zmiany w organizacji społecznej i terytorialnej społeczności zamieszkujących w środkowym dorzeczu Wieprzy w I tysiącleciu n.e. Nie oznacza to, że zupełnie negujemy rolę czynnika gospodarczego czy politycznego. Były one niewątpliwie istotne, lecz wydaje się, że raczej wiórne wobec roli organizacji społecznej. Możemy teraz przejść do analizy zmian organizacji rodowej i terytorialnej społeczności środkowego dorzecza Wieprzy w I tysiącleciu n.e. Chcemy w ten sposób pokazać swego rodzaju ciągłość w rozwoju społeczności tego terenu i jej wpływ na tworzenie warunków sprzyjających powstaniu Sławna W pierwszych wiekach naszej ery (1 - IV w.), dzięki wynikom badań archeologicznych, obraz zasiedlenia środkowego dorzecza Wieprzy mógł przedstawiać się tak, jak na ryc. 1. Możemy zaobserwować kilka skupień osadniczych obejmujących zarówno osady, cmentarzyska, jak i punkty o bliżej nieokreślonej funkcji, żadne z tych skupień nie zostało zbadane w całości. Najbardziej zaawansowane badania archeologiczne dotyczą skupienia osadniczego wokol icach Warszkowa (por. W.Rączkowski 1992). Wydaje się, że możemy potraktować to skupienie jako modelowe, i pewne ustalenia dotyczące okolic Warszkowa rozciągnąć na pozostałe, podobne skupiska osadnicze. Wnioski wypływające z badań w okolicach Warszkowa oraz analizy dyspersji punktów osadniczych na analizowanym obszarze można przedstawić następująco. Obszar środkowego dorzecza Wieprzy zasiedlony był przez kiłkanaścic wspólnot, które możemy nazwać wspólnotami lokalnymi (wioskowymi). W literaturze anglosaskiej przyjmuje się, że przestrzeń użytkowana przez taką wspólnotę obejmowała obszarw promieniu 5 km od osady (C. Vita - Finzi, E. S. Higgs 1970). Wydaje się że w okolicach Sławna szacunek ten jest zbyt duży, gdyż obszary poszczególnych wspólnot zachodziły na siebie. Zakładając, że tereny będącą' 'własnością'' poszczególnych wspólnot nie mogły się pokrywać, możemy stwierdzić, że obszar wspólnoty wyznaczony był (w ujęciu modelowym) przez okrąg o promieniu ok. 1,5 km (iyc. ł). Na takim obszarze z reguły znajdowała się jedna osada (większa liczba pozostałości po osadach w 5 niektórych wspólnotach może wynikać /e zmiany ich lokalizacji w ciągu około 400 lat) Jedno cmentarzysko i kilka lub kilkanaście punktów osadniczych związanych najczęściej z gospodarczą eksploatacją środowiska. Wewnętrzna struktura poszczególnych wspólnot lokalnych kształtowana była przez rodowe systemy pokrewieństwa (J.Żak 1975). Oczywiście sąsiadujące ze sobą wspólnoty również powiązane były określonymi więzami krewniaczymi (choć przypuszczalnie słabszymi niż w ramach wspólnoty lokalnej). W takiej wspólnocie rodowej dominowała własność rodowa. Własność taka wyznaczyła zakres przestrzenny aktywności gospodarczej wspólnoty. Podobieństwo organizacji poszczególnych wspólnot może sugerować, że społeczności zamieszkujące dorzecze środkowej Wieprzy były społecznościami egalitarnymi. Nie wydaje się to jednak możliwe. Organizacja pracy, rozwój handlu, kontakty ze wspólnotami sąsiedzkimi czy organizowanie obrzędów religijnych, a nawet posiadanie specjalnych umiejętności (np. kowalskich) musiało powodować wyodrębnienie się grup elitarnych, w większym stopniu niż inne, wpływających na życic wspólnot lokalnych (por. J.Wielowiejski 198 l).Istnienie cist *v tych społecznościach mogło wsązsc się z ich rodową s(n«aur^, s rolę n«czc*mkti lub "tedzn wspólnoty mógł pełnić najstarszy w rodzie. On też mógę decydować zapewne o stosunku danej wspólnoty do wspólnot sąsiedzkich. Archeologicznie nie możemy stwierdzić, czy istniały jakieś większe wspólnoty czy grupy plemienne organizujące działania wspólnot lokalnych. Z pewnością dochodziło do wielu kontaMów, spotkań czy wspólnych ceremonii religijnych, w trakcie których mogły się tworzyć związki pon d wspólnotami lokalnymi. Dla obszaru Porno r/a Środkowego nie mamy na to jednak, żadnych argumentówarcheologicznych. Podobieństwo przestrzennej organizacji poszczególnych wspólnot lokalnych może sugerować, że nie istniał żaden silny ośrodek władzy centralnej. Istnienie wspólnot lokalnych na innych obszarach (por.J.Żak 1975) może sugerować, że podobne zjawiska miały miejsce również na Pomorzu. Nie wykluczone więc, że zaczynały się kształtować związki ponadnarodowe, w którym najważniejszym kryterium przynależności stawało się miejsce zamieszkania (terytorium) Możemy sięwięc liczyćzpojawieniemsięorgani/acji teiytorialnych. Niewątpliwie tradycje rodowe oraz rodowa własność ziemi odgrywała w dalszym ciągu istotną rolę. W początkach wczesnego średniowiecza obraz zasiedlenia środkowego dorzecza Wieprzy nie uległ zasadniczym zmianom (ryc.2). Możemy zaobserwować podobnie rozmieszczone obszary intensywniejszego i rozrzedzonego osadnictwa. Również strefy eksploatacji środowiska wydają się być podobne. Różnice ograniczają się do intensywności zasiedlenia obszarów poszczególnych wspólnot lokalnych. W niektórych przypadkach widzimy osłabienie wspólnoty, w innych wzmocnienie, a bardzo rzadko minimalne ich przesunięcie. Pojawia się też niewiele nowych osad, które znajdująsię poza zasięgiem wcześniej rozpoznanych wspólnot lokalnych. W tym miejscu warto, na marginesie naszych rozważań, ustosunkować się do problemu migracji społeczności zamieszkujących tereny Pomorza w IV - VI w. W dotychczasowej literaturze archeologicznej i historycznej podkreśla się istotną rolę migracji plemion germańskich i słowiańskich w zmianach kulturowych na progu wczesnego średniowiecza (por J.Strzelczyk 1991). W okresie tym miało nastąpić wywędrowanie ludności zamieszkującej Pomorze i zastąpienie jej przez plemiona słowiańskie. W świetle zbieżności form zasiedlenia dorzecza środkowej Wieprzy pod koniec starożytności i początku wczesnego średniowiecza, teza la nie do końca wydaje się słuszna. Oczywiście migracja w obie strony mogła w pewnym stopniu mieć miejsce, lecz wydaje się, że trzon miejscowej ludności pozostał w swoich siedzibach i był tym elementem, który decydował o podziale przestrzeni i formach zasiedlenia również we wczesnym średniowieczu. Podobieństwo form zasiedlenia rejonu środkowego dorzecza Wieprzy pod koniec starożytności i na początku wczesnego średniowiecza może sugerować również zbliżoną organizację społeczną tych grup ludzkich. Podstawę organizacji stanowiły niewątpliwie rody oraz wspólnoty lokalne. Już jednak od VII w. można zaobserwować tworzenie się pewnych struktur ponad wspólnotami lokalnymi, czyli wspólnot wyższego szczebla (W. Łosiński 1982) .To co mogliśmy obserwować już w okresie poprzednim staje się bardziej czytelne w początkach wczesnego średniowiecza. Najczęściej wspólnoty wyższego szczebla tworzone były przez 3-4 wspólnoty lokalne Możemy się liczyć z tym, że były to wspólnoty rodowo-terytorialne. W ramach poszczególnych wspólnot typu wiejskiego następował stopniowy rozwój własności prywatnej. Już nie cały obszar będący w posiadaniu wspólnoty lokalnej był użytkowany przez wszystkich jej członków. W dalszym ciągu największa powierzchnia naieżała do dominującego rodu, lecz pojawiała się też własność poszcze- 6 gólnych małych rodzin. We wspólnym użytkowaniu znajdowały się najprawdopodobniej lasy, łąki i pastwiska (H. Łowmiański 1967). Wspólnoty typu wiejskiego tworzyły wyższe związki oparte głównie na zasadzie sąsiedztwa, zorganizowane w terytorialne wspólnoty typu opołnego. W ramach wspólnoty opolnej istniała również wspólnota eksploatacji gospodarczej niektórych terenów. O ile możemy się liczyć w tym okresie z ograniczeniem gospodarczej roli rodu, to wydaje się, że w dalszym ciągu odgrywał on istotną rolę w strukturze społecznej wspólnoty, również wspólnoty terytorialnej. Starszyzna rodowa ( silna gospodarczo) miała zapewne dominujący wpływ na większość wspólnych działań wspólnoty typu opołnego, zwłaszcza w zakresie podejmowania wspólnych przedsięwzięć (np. budowa grodu) czy organizowania ceremonii religijnych lub kontaktów ze wspólnotami sąsiedzkimi. Dominacja jednego rodu nad kilkoma wspólnotami lokalnymi pozwalała na podejmowanie coraz to trudniejszych, wymagających większego potencjału ludzkiego przedsięwzięć. Liczyć się jednak należy z faktem, że działania starszyzny rodowej musiały być akceptowane przez ogół członków wspólnoty. Tworzenie się wspólnot rodowo - terytorialnych wyższego szczebla (wspólnot typu opołnego) niekoniecznie musiało wiązać sie z prostym sumowaniem obszarów wspólnot lokalnych. Najprawdopodobniej dochodziło więc do rywalizacji i konfliktów między poszczególnymi rodami czy wspólnotami rodowo - terytorialnymi. Możemy przypuszczać, że w dorzeczu środkowej Wieprzy powstaje wówczas około 5 wspólnot wyższego szczebla (żupy lub opola). Ludność niektórych z nich buduje osiedla obronne, czyli grody. Jest to możliwe właśnie dzięki wysiłkowi całej wspólnoty oraz potrzeb i możliwości organizacyjnych dominującego rodu (L.Leciejewicz 1976). Grody te mogły pełnić rozmaite funkcje. Najczęściej są to grody - osiedla wspólnot rodowo-terytorialnych, grody schronieniowe, grody ofunkcjach administracyjnych łub kultowych (W. Hensel 1965 ).Podstawowa funkcja grodów to jednak funkcja obronna dla rodu lub wspólnoty terytorialnej. Grody z okolic Sławna wydają się jednak zbyt małe (por. W.Łosiński, J.Olczak, K.Siuchniński 1971) by mogły pełnić funkcje schronieniowe. Ze względu na wielkość możemy przypuszczać, że były to raczej grody - siedziby rodów dominujących w danej wspólnocie rodowo - terytorialnej. W okolicach Sławna grody wspólnot rodowo terytorialnych zostały zbudowane w ciągu VII - IX w. we Wrześnicy, Kczewie, Starym Krakowie i Gaci. Natomiast wyodrębniające się wspólnoty w okolicach Warszkowa - Tychowa oraz Pieńkowa nie posiadały własnych grodów. Budowa grodów jako siedzib rodowych wpływała na zmiany w systemie osadnictwa powodując coraz większą koncentrację osad w pobliżu ośrodków grodowych (por. T. i R. Kiersnowscy 1970). Szczególnie widoczne jest to w pobliżu grodów we Wrześnicy oraz w Kczewie. Wydaje się, że właśnie w tych dwóch rejonach następowała coraz większa koncentracja ludności. Wiązało się to zapewne z administracyjno - polityczno - gospodarczymi funkcjami grodów rodowych. Pomimo pojawiających się zapewne konfliktów pomiędzy poszczególnymi jednostkami rodowo -terytorialnymi, mogły pojawiać się również czynniki integrujące wszystkie wspólnoty na tym obszarze. Jednym z istotniejszych czynników pełniących rolę integracyjną mogłobyć zagrożenie z zewnątrz. Efektem tego mogła być np. budowa grodów w Sycewicach. Gród ten nie ma żadnego oparcia we wcześniejszej istniejącej tam wspólnocie lokalnej, brak też współczesnych mu, położonych w sąsiedztwie osad. Był to więc zapewne typowy gród obronny zbudowany w celu zabezpieczenia kiłku wspólnot rodowo - terytorialnych przed ewentualnym zagrożeniem z zewnątrz. Fakt podejmowania wspólnych działań przez kilka wspólnot rodowo - terytorialnych może zaś świadczyć o kształtowaniu się jakiejś organizacji ponad wspólnotami rodowo - terytorialnymi. Zapewne więc można mówić tu o początkach wspólnoty plemiennej, lub może raczej o małym plemieniu ( H. Łowmiański 1967, W.Łosiński 1982 ). Zatem w rejonie Sławna w VIII - łX w. kształtuje się zapewne małe plemie z dwoma wyraźnymi ośrodkami rodowymi o dużym znaczeniu - jednym w okolicach Sławska - Wrześnicy -Stanicwic oraz drugim w rejonie Kczewa - Ściegnicy. W X w. następuje jednak zmiana sytuacji. W dość krótkim czasie przestają być użytkowane wszystkie grody w okolicach Sławna (ryc. 3). Nie jest to zjawisko wyjątkowe. Proces taki można zaobserwować na znacznie większych obszarach Pomorza (J.Olczak 1991). Nie wykluczone, że wiąże się to z dalszymi procesami integracyjnymi powodującymi kształtowanie się większych związków plemiennych (ryc.4). W naszym przy padku może być to plemie obejmujące Pomorze Słupsko - Sławieńskie. Budowa nowego grodu w Sławsku w X w. może świadczyć, z jednej strony, że w nowej organizacji terytorialne plemiennej właśnie wspólnocie 7 w rejonie Sławska przypadła istotna rola polityczno - administracyjna. Nowo budowane w X w. grody miały bowiem bardzo często odmienne niż poprzednio funkcje. Nie wykluczone też, że w Sławsku lub jego okolicy znajdowało się miejsce wiecu plemiennego decydującego o podstawowych kierunkach działań naczelnika plemiennego i starszyzny (por. H.Łowmiański 1970). Z drugiej strony możemy się liczyć z rywalizacją w ramach wspólnoty rodowo - terytorialnej, która zakończyła się zwycięstwem rodu dominującego właśnie w Sławsku. Domniemana rywalizacja między rodami z Wrześnicy i Sławska nie osłabiła jednak całości wspólnoty, a być może nawet ją skonsolidowała, wzmocniła. Przejęcie przez społeczności zamieszkujące okolice Sławska ważnej roli w nowej strukturze organizacyjnej związku plemiennego z pewnością nie było przypadkiem. Zadecydowało o tym z pewnością wiele czynników. Wydaje się, że duże znaczenie miał tu potencjał ludnościowy wspólnoty wyższego szczebla z okolic Sławska - Wrześnicy - Staniewic, a co za tym idzie również ważna roła lokalnego rodu wśród innych rodów nowego związku. Silniejsza pozycja społeczności z okolic Sławska w stosunku do wspólnoty z okolic Kczewa polegała zapewne również na iym, że Sławsko położone było bardzo korzystnie nad Wiepizq, wygodnym szlakiem łączącym Pomorze Środkowe z morzem. Wieprza z pewnością stwarzała dogodne warunki dla wymiany handlowej lokalnej i dalekosiężnej (por. T. i R. Kiersnowscy 1970). Nic więc dziwnego, że korzyści z tego czerpał ród (rody ?) panujący początkowo we Wrześnicy, a później w Sławsku. Relatywnie duży potencjał ludnościowy oraz sprzyjające warunki dla handlu musiały wpływać równie korzystnie na rozwój gospodarczy tego rejonu. Nie może więc dziwić, że właśnie Sławsko stało się na długo siedzibą rodu odgrywającego istotną rolę w historii Pomorza Środkowego. Ustabilizowana i silna pozycja wspólnoty ukształtowanej w rejonie Sławska znalazła swoje odzwierciedlenie we wszystkich późniejszych podziałach politycznych i administracyjnych Pomorza Środkowego. Ukształtowanie się wXI! w. Księstwa Sławieńskiego ze "stolicą'' w Sławnie (obecnie Sławsko) jeszcze bardziej wzmocniło rolę tego obszaru. Przez cały okres istnienia Księstwa Sławieńskiego właśnie w Sławsku znajdowała się siedziba księcia, być może potomka rodu panującego tu w X w. (por. dyskusję w G.Labuda 1972, J.Spors 1973). Pomimo bardzo burzliwych dziejów Księstwa Sławieńskiego w XIII w., gdy na przemian znajdowało się pod władaniem Księstwa Zachodniopomorskiego, Księstwa Gdańskiego, Danii i Marchii Brandenburskiej (J.Spors 1973, K.Śłaski S960) ośrodek polityczny i gospodarczy w Sławsku odgrywał istotną rolę w skali Pomorza Środkowego. Przez długi okres znajdowała się tu siedziba kasztelana. Jest bardzo prawdopodobne, że w samym grodzie w Sławsku łub najbliższym jego sąsiedztwie znajdowało się miejsce stałego targu, z którego zyski czerpał zarówno ka iztelan, jak i miejscowa ludność. Możemy już zatem mówić o istnieniu w tym miejscu tzw. miasta konsumpcyjnego wg. koncepcji H.Łowmiańskiego (1985). W tego typu ośrodkach przewagę miała ludność zajmująca się administracją, obroną, kultem (Zakon Joannitów w Sławsku), kulturą nad ludnością podejmującą gospodarczą działalność pozaagrarną (handel, transport, przetwórstwo). Na przełomie XII i XIII w. pojawi! się zwyczaj organizowania targów na miejscach otwartych poza grodami (G.Labuda 1972). Nic możemy wykluczać, że również w rejonie grodu wSławsku pojawił się taki otwarty targ. Czy był on zlokalizowany w miejscu obecnego Sławna ? Na to pytanie nie da się dzisiaj odpowiedzieć. Nie można jednak wykluczać takiej ewentualności. Byłaby to pierwsza, bardzo istotna, przesłanka wyjaśniająca lokację miasta Sławno właśnie w tym miejscu. Podsumowując możemy powiedzieć, że najistotniejszym czynnikiem sprzyjającym powstaniu ośrodka miejskiego nad środkową Wieprzą była ciągłość i przekształcenia wspólnot lokalnych i terytorialnych w I tysiącleciu n.e. Stworzyły one bowiem warunki społeczne, organizacyjne i demograficzne dla wykształcenia się tu ważnego ośrodka plemiennego. Konsekwencją zaś tego były dalsze przekształcenia związane z rozwojem organizacji wczesnopaństwowych na Pomorzu. Naturalną koleją rzeczy ważny ośrodek plemienny zaczął odgrywać równie istotną rolę w nowym układzie. Wiążące się z tym zmiany polityczno - administracyjno -gospodarcze musiały wcześniej czy później doprowadzić do powstania miasta. Problem szczegółowej lokalizacji miasta to już zagadnienie odrębne, wymagające szczegółowej analizy źródeł pisanych, choć nie należy rezygnować z pomocy źródeł archeologicznych. Badania archeologiczne na terenie samego miasta mogłyby przynieść szereg interesujących danych dotyczących najstarszych dziejów osady przedłokacyjnej (?) i miasta lokacyjnego z XIV w. Autor dr Włodzimierz Rączkowski jcsl pracownikiem naukowym Instytutu Prahistorii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu BIBLIOGRAFIA Hensel W. 1965 Słowiańszczyzna wczesnośredniowieczna. Warszawa. Kiersnowscy T. i R. 1970 Życie codzienne na Pomorzu wczesnośredniowiecznym, wiek X - XIII, Warszawa. Labuda G. 1972 Zwycięstwo ustroju wczesnofeudalnego na Pomorzu Wschodnim (1120 - 1310), Jw: j Historia Pomorza, 1.1 pcd red. G.Labudy, Poznań, s.346 - 580. Lecieiewicz L. 1968 Miasta Słowian północnopołabskich, Wrocław, Warszawa. 1970 Kształtowanie się pierwszych miast u Słowian nadbałtyckich, Słavia Antiąua, 1.17, s.93 - 124. 1976 Słowiańszczyzna Zachodnia, Wrocław, Warszawa. Łosiński W. 1982 Osadnictwo plemienne Pomorza (VI - IX wiek), Poznań Łosiński W. Olczak J.. Siuchniński K. 1971 Źródła archeologiczne do studiów nad wczesnośredniowiecznym osadnictwem grodowym na terenie województwa koszalińskiego, t.4, Poznań. Łowmiański H. 1967 Początki Polski, t. III, Warszawa. 1970 Początki Polski, t. IV, Warszawa. 1985 Początki Polski, t VI, cz. 2, Warszawa. Olczak J. 1991 Formy osadnictwa na Pojezierzu Zachodniopomorskim we wczesnym średniowieczu, Toruń. Raczkowski W. 1992 Z badań archeologicznych w rejonie Sławna, Dorzecze, nr 1, s. 68 - 73. Spors J. 1973 Dzieje polityczne Ziem Sławieńskiej, Słupskiej i Białogardzkiej XII - XIV w., Poznań, Słupsk. Strzelczyk J. 1991 Słowianie i Germanie w starożytności i wcześniejszym średniowieczu, Rocznik Słupski 1988 - 1989, s. 162 - 180. Śląski K. 1960 Podziały terytorialne Pomorza w XII - XIII wieku, Poznań. 9 Yita - Finzi C.jliggs ES. 1970 Prehistorie economy in the Mount Carmel area ofPałestine : sile catchmanl analysis, Procceding of the Prehistorie Society, vol. 36, s. 1 - 37. Wielowiejski J. 1981 Stosunki społeczne, (w:J Prahistoria ziem polskich, t. V, pod red. J. Wielowiejskiego, Wrocław, Warszawa, s. 411 - 428. Żak J. 1975 Ziemie polskie w starożytności, |w:j Dzieje Polski pod red. J. Topolskiego, Warszawa, s. 13 - 76. Spis rycin : Ryc. 1 Rozprzestrzenienie osadnictwa w rejonie Sławna w I - VI w. n.e. Legenda : 1 - punkt osadniczy o nieokreślonej funkcji, 2 - osada, 3 - cmentarzysko. Ryc. 2 Rozprzestrzenienie osadnictwa w rejonie Sławna w X - XII w. Legenda : 1. punkt osadniczy o nieokreślonej funkcji, 2 - osada, 3 - grodzisko, 4 - cmentarzysko, 5 - granice domniemanych wspólnot wyższego rzędu. Ryc. 3 Rozprzestrzenienie osadnictwa w rejonie Sławna w X - XII w. Legenda : 1 - punkt osadniczy o nieokreślonej funkcji, 2 - osada, 3 - grodzisko, 4 - cmentarzysko. Ryc.4 Osadnictwo wczesnośredniowieczne na Pomorzu Środkowym i lokalizacja domniemanego małego plemienia w okolicach Sławna (wg. J.Olczak 1991 z uzupełnieniem). 10 Ryc. 1 Rozprzestrzenienie osadnictwa w rejonife Sławna w I - Vi w. n.f.Legenda : 1 punkt Slawift w X - XII w. Legendy: 1 punki , 4 - cmentarzysko, 5 - grom-c.q do-T(oi^ni."wiych wr-fić!not s.yi^z>tQQ rr^cWi Ryc 3 r Slnwna w X • »l w Legondn 1 -p;ii ilu ouadmczy o Zbigniew M1ELCZARSK1 REFORMACJA W SŁAWNIE Niniejszy komunikat jest próbą nakreślenia przebiegu reformacji w Sławnie. Do dnia dzisiejszego nie ma żadnych opracowań badawczych na ten temat dokonanych przez niemieckich historyków, a reformacja na Ziemi Sławieńskiej jest zaledwie fragmentarycznie opracowana przez historyków z WSP w Słupsku.1 ''Badając zjawisko reformacji będziemy starać się odpowiedzieć na następujące zagadnienia: 1/jakie okoliczności towarzyszyły wprowadzeniu nowej religii ? 2/ w czym były zbieżne, a czym różniły się od warunków jej wprowadzania w innych miastach Pomorza Zachodniego ? 3/jaki był stosunek książąt pomorskich do reformacji utrwalanej w grodzie nad Wieprzą ? 4/jakie było zachowanie kleru katolickiego ze Sławna na nowinki religijne Lutra, a także jego ewolucja ku asymilacji nowej filozofii. 5/ osobny przyczynek będzie poświęcony postaci Johanesa Bugenhagena i jego przyjazdowi do Sławna ze skutkami, jakie ono wywołało dla rozwoju protestantyzmu. Ten wybitny teolog i myśliciel w pełni zasługuje na obszerniejszą analizę w przyszłej pracy badawczej. Protokoły jego wizytacji w Sławnie z 1535 r być może ukażą nowe wątki sytuacji religijnej w jakiej znalazło się miasto, a które może były odmienne od tych jakie zaobserwowano w Słupsku czy w Darłowie. Wiclowątkowość tematu każe zwrócić uwagę na źródła. Są one rozrzucone w różnych pozycjach niemieckojęzycznych. Przewiduję, że temat: "Reformacja w Sławnie" zostanie przedstawiony podczas II Sesji Historycznej i stanowić będzie samodzielny odczyt naukowy. Reformacja na Pomorzu Zachodnim. Na początku XVI w. Pomorze Zachodnie było samodzielnym państwem zrzeszonym w Rzeszy Niemieckiej Przytłaczającą częścią ludności była nacja niemiecka, która znalazła się na tym terenie wskutek kilku fal kolonizacyjnych, które miały miejsce od XII wieku Miało to taki skutek, że przyczyny i podłoże reformacji w Niemczech jak i omawianym terenie były zbieżne. Ruch reformacyjny wyłonił się ztej części kleru, który przeciwstawiał się istniejącemu porządkowi panującemu w Kościele katolickim. Wystąpił on przeciwko świętopietrzu, płatnym odpustom, praktykom czczenia obrazów, czczenia Najświętszej Marii Panny. Oprócz tych teologicznych żadań protestanci chcieli daleko idących zmian strukturalnych panujących w hierarchii kościelnej. Obok tych problemów uznanych za istotne dla samego Kościoła ważne były przyczyny natury społecznej. Kościół w wieku XVI był na Pomorzu Zachodnim potentatem gospodarczym. W tym czasie doliczyć się można przeszło 45 klasztorów i instytucji kościelnych, które skupiały blisko 20% całego areału. Jeśli dodamy drugie tyle biskupstwa kamieńskiego wówczas potęga gospodarcza Kościoła staje się zrozumiała. Wokół Sławna ilość gruntów należąca do Kościoła nie przekraczała 15%, lecz zawiść patrycjału miasta ścigała działalność handlowo-gospodarczą joanitów, którzy byli zwolnieni z jakichkolwiek opłat na rzecz Sławna. Sami joanici posiadali w okresie od XIII do XVI wieku 22 wsie. W XIV wieku widać bardzo intesywną wyprzedaż majątków. W okresie poprzedzającym reformację jeszcze osiem wsi by!o pod zarządem joanitów: Nitzlin, Freetz, Hizewe (Egsow), Ristow, Malyn, Besezow, Jannewitz, Notzkow.27 Idee reformacji roznoszą się od 1517 r. po miastach i miasteczkach Pomorza znajdując zwolenników wśród wszystkich grup społecznych. Książę Bogusław X ówczesny władca jest tolerancyjny wobec nowinek religijnych. Sam jednak nigdy niewyrzekłsiękatolicyzmu. Inaczej stało się z jego synami: Georg był zaciekłym wrogiem reformacji. Barmin XI studiując w twierdzach protestantyzm stał się szermierzem i protektorem nowej wiary. On to w 1531 r. na Sejmie w Szczecinie za przyzwoleniem zebranych stanów wydaje zgodę na swobodne głoszenie Ewangelii i wyznawanie nauk Marcina Lutra.37 Jest to data bardzo szybkich postępów protestantyzmu na naszym terenie i jak wykaże materiał źródłowy był bardzo w Sławnie zaawansowany. Reorganizację hierarchii Kościoła katolickiego miał wypracować sejm w Trzebiatowie (Treptow), który się rozpoczął 13 grudnia 1535 r. Wobec nazajutrz ostentacyjnego jego opuszczenia przez najwyższych dostojników kościoła katolickiego z biskupem Erazmem Manteuffel oraz prokatolickich mieszczan i szlachtę, książę Barmin w Bialobokach ogłosił protestantyzm religią panującą, zaś katolickie praktyki religijne surowo 14 zabronione. Zasady ordynacji kościelnej zostały spisane w Darłowie, a jej treść drukiem opublikowana w Wittemberd/e. Przy okazji opracowywania ordynacji, której współautorem był Johan Bugenhagen dokonał 011 z księciem łustracji Sławna. W Kościele Mariackim przekonywał on mieszkańców do przyjęcia nowej wiary. Nie było to trudne, albowiem przychylne zainteresowanie protestantyzmem okazali oni 11 lat wcześniej.4' W 1524 r. znalazł schronienie w Sławnie pastor dr Johannes Ammaudus, który musiał za swoje przekonania uciekać ze Słupska. Znalazł tu opiekę, ale również i możliwość głoszenia nowej wiary Lutra. Taka postawa mieszkańców jest jednym z wielu przykładów na szybką asymilację nowej filozofii przed jej oficjalnym uznaniem przez księcia Bramina XI.5/ Już po przyjęciu luteranizmu w 1535 wszelkie precjoza należące do kościoła katolickiego zostały przewiezione do zamku darlowskiego. Również własność joanitów przeszła we władanie księcia.6' Wielokrotnie wymieniana tu postać Johannesa Bugenhagena zasługuje na przybliżenie. Urodził się 25 czerwca 1485 r. w Wolinie jako syn tamtejszego patiycjusza. Bardzo szybko dostrzeżono w zaledwie kilkuletnim chłopcu wybitną jednostkę. Od 1498 r. uczęszcza w Szczecinie do szkoły działającej pod patronatem Bogusława X. W wieku 17 lat był studentem Uniwersytetu w Breifswaldzie, który ukończył w dwa lata. W tym też czasie odbył podróż do Wioch. Od razu obejmuje funkcję zarządzającego szkolą w Treptowie (T rzebiatów), a przecież nie miał jeszcze ukończonych 20 lat. W wieku 24 lat przyjmuje święcenia zakonne i wstępuje do klasztoru premostratensów w Białobokach, gdzie formułuje swoje tezy uzdrowienia Kościoła. Jest to czas zbieżny z wystąpieniami M. Luira. Zbliżone poglądy obu protestantów owocują w tym czasie korespondencją o charakterze religijnym i antypapieskim. Wówczas po raz pierwszy Luter przepowiada, iż młody Jan powinien być apostołem Pomorza. Wśród zakonników swojej reguły szerzy reformacyjne hasła i szybko członkowie klasztoru pod bokiem biskupa Erazma Manteuffel stają się zwolennikami nowej religii dając tym pretekst zajęć szlasztoru - sekularyzację w Białobokach. 21.04.1521 r. Luter zaprasza Bugenhagena do Wittenbergii, aby ten objął katedrę teologiczną na tamtejszym uniwersytecie. Wkrótce został mianowany przez Lutra proboszczem miasta. Przez następne lata Bugenhagen . wsławił sięjako praktyk Zjeździł wschodnie księstwa niemieckie kilkakrotnie. Przez wiele lat toczył polemikę z biskupem kamieńskim, która miała ten skutek, że dla swoich idei zyskał Jan wpływowy ch dworzan dworu Barmina Był jednym z dwóch, którym powierzone były ceremonie pogrzebowe M. Lutra 22.2.1545 r. Sukces reformacji na Pomorzu to w dużej mierze jego zasługa, jego autorytetu i nieprzeciętnej osobowości. Jan Bugenhagen zmarł 20.04.1558 r. i został pochowany w Wittenberdze. PRZYPISY ł. Referat prof dr hab. Zygmunta Szultki pt.: "Reformacja w Darłowie, Bukowie i w okolicy" - wygłoszony w maju 1989 r. w Darłowie podczas II Sesji Historycznej. 2. Słgrun von Bandemer gcb. von Kleisi - "Der Kries Schlawe" 1986 r„ s. 553 Nitzlin - Nosalin, Freetz - Wrześnica, Jannewitz - Janiewice, Ristow - Ryszczewo, Besezow (Besow ?) -B/.owo, Hizewe (Egsow ?), Malyn (?), Notzkow - Noskowo. 3. GrafEwaldw Kleisi: "DiekirclilicłieEniwickiungdesKirchenKreisesSchlawebiszurbegcnwart. Vortrag, gehalten auf der GeneraIvisita*ion Schlawe am 11.5.1933 r." Ewald Graf von Kleist - "Zur GeschichtedesKirchenkreises Schlawe. Der Kreis Schlawe1' str. 322, 1986 5. j.w. - 6. Rok 1534 jest datą wyznaczającą utrwalenie protestantyzmu w Sławnie. Przekazanie kościoła pod wezwaniem NMP pastorom protestanckim. Graf Ewald v. Kleist: "Die kirchlicheEntwicklung des Kirchenkreises Schlawe bis zur Gegenwart 15 Leszek WALKIEWICZ POWIAT SŁAWIEŃSKI W OKRESIE WOJEN ____NAPOLEOŃSKICH (1806 - 1813) W Polsce od niemal 200 lat szerzy się kult Napoleona Bonapartego i to kto wie, czy nie większy niż \ve Francji. Sprawiły to min utworzenie Księstwa Warszawskiego oraz sukcesy naszych oddziałówwojskowych walczących u boku Napoleona. Kości naszych rodaków pozostały na wszystkich szerokościach geograficznych: na San Domingo, w Egipcie, we Włoszech, Hiszpanii oraz na licznych polach bitewnych Niemiec, Pomorza, Polski i Rosji. Przyczyniła się do tego również pani Maria Walewska oraz słynny Kodeks Napoleoński, na którym w znacznym stopniu oparło się późniejsze prawo Polski oraz konstytucja Księstwa Warszawskiego. Pomorze Środkowe było drugorzędnym teatrem działań wojennych w Europie, ale warto poznać te czasy. Losy wojen napoleońskich rozstrzygały się na innych terenach. Niemniej jednak ziemie te były ważne ze względu na zapewnienie bezpieczeństwa na drogach dla armii napoleońskiej oraz dla odpowiedniego zaopatrzenia wojska. Wzrastająca potęga Napoleona spowodowała utworzenie się koalicji państw przeciwko Francji. Przystąpiły do niej Angl ia i Rosja, a później Prusy. Ale zwycięstwo Napoleona w roku 1805 pod Austerlitz obaliło koalicję antyfrancuską i wzmocniło władzę cesarza. W polowie 1806 r. szesnaście państewek i księstw z południowych i zachodnich Niemiec utworzyło Związek Reński pod protektoratem Napoleona przyrzekając mu wierność i pomoc wojskowi Rozpadło się więc Święte Cesarstwo Rzymskie Narodu Niemieckiego i cesarz zaczął dyktować warunki Rosji, z którą zawarł traktat pokojowy 20 lipca 1806 r. w Paryżu. Car Aleksander wycofał swoje wojska za Wisłę, która stanowiła znakomitą linię obrony. Natomiast król pruski Fryderyk Wilhelm III przesłał Napoleonowi 26 września 1806 r. ultimatum, w którym żąda rozwiązania Związku Reńskiego i wycofania się Francuzów z terytoriów niemieckich. Prusy widząc dla siebie poważne zagrożenie pierwsze postanowiły uderzyć na Francję. W dużym stopniu przyczynili się do tego m.in. butni wojskowi, którzy na stopniach ambasady francuskiej w Berlinie ostrzyli szable, na których chcieli roznieść armię Napoleona. Kiedy pułki pruskie wyruszyły na wojnę zarówno w wojsku jak i w społeczeństwie panowały nastroje optymistyczne. Nikomu nie przychodziło do głowy, by niedawna niezwyciężona armia Fryderyka Wielkiego mogła przegrać wojnę. Napoleon miał jeden płan wojńy: natychmiast uderzyć na wojska pruskie i dotrzeć do Berlina. Francuzi dowodzeni przez marszałka Berthiera wcześniej odszyfrowali plany koncentracji wojsk pruskich, co pozwoliło im na szybkie zgrupowanie armii i rozpoczęcie marszu już w październiku 1806 r. w kierunku Saksonii. Do pierwszego spotkania doszło 8 października 1806 - pod miejscowością Schleitz, gdzie Prusacy ponieśli klęskę. W dwa dni później francuski marszałek Lannes zdobył miasto Saalfeld Napoleon spodziewając się nowej koncentracji wojsk pruskich zaczął posuwać się z korpusami marszałków Soulta, Neya i Murata w okolice Weimaru. Natomiast marszałek Davoust udał się ze swym korpusem bardziej na północ w kierunku miasta Naumburg. Dobitwy doszło pod Jeną 14 października 1806 r., gdzie Bonaparte rozbił armię pruską. To samo zrobił marszałek Davoust pod Auerstadt. W takim stanie rzeczy pruski dwór królewski uciekł z Berlina do Królewca jadąc przez Szczecin, Stargard i Sławno. A dowódcą resztek armii mianował księcia Hohenlohe. Ścigane resztki armii pruskiej w panicznej ucieczce oddały w ręce francuskie silną twierdzę w Erfurcie z liczną załogą. Zajął ją marszałek Murat. Napoleońskie wojska zadały Prusakom druzgocący cios. Za cofającymi się w nieładzie niedobitkami Francuzi rozpoczęli błyskawiczny pościg. Okrążyli od północy Berlin i pod miastem Prenzlau dopadli zmęczone oddziały pruskie, które tam skapitulowały. Już 25 października oddziały francuskie dotarły do Berlina. W dwa dni później odbył się uroczysty wjazd Napoleona przez Bramę Brandenburską do Berlina. U boku cesarza jechał generał Jan Henryk Dąbrowski. Cesarską kwaterę urządzono w Poczdamie. Kolejnym celem wojsk francuskich było zdobycie dalszych twierdz położonych nad Odrą : Kostrzyna, Głogowa i Szczecina, które zamykały drogę na Pomor/e i do Wielkopolski. W końcu października czołowe oddziały francuskie przekroczyły Odrę i znalazły się na Pomorzu. Francuzi wysłali do Szczecina parlamentariuszy 16 z wezwaniem do poddania się, gdyż, w przeciwnym razie miasto zostanie okrążone i /dobyte przez 100 -tysięczną armię. Gdy więc 29 października 1806 r. pod Szczecinem pojawi! się oddział lekkiej kawalerii pod dowództwem gen. brygady Lasalla po krótkich pertraktacjach twierdza Szczecin z 6 000 załogą pod dowództwem gen. Romberga skapitulowała. Jeńców odesłano do Francji, a bogate magazyny oraz broń i 160 armat przejęły wojska francuskie. W tym samym czasie przekroczył Odrę w jej środkowym biegu ze swym trzecim korpusem marszałek Davout. Dnia 1 listopada kapitulowała przed nim twierdza Kostrzyn z 24 000 załogą i 92 armatami. Również bez jednego wystrzału poddała się twierdza w Głogowie. Francuzi pozostawili na zajętych terenach dotychczasową pruską administrację podporządkowując ją sobie zwłaszcza w dziedzinie spraw finansowych i zaopatrzenia wojsk. Szczecin stał się centrum wojskowych władz francuskich. Tu urzędował gubernator prowincji i komendantura twierdzy. Natomiast pruskie władze cywilne przeniosły się do pobliskiego Stargardu. Tymczasowym gubernatorem Pomorza Zachodniego i komendantem twierdzy został gen. Denzel. Nieco później zastąpił go gen. Thovenot. Władze francuskie nałożyły na Szczecin wysoką kontrybucję wojenną wynoszącą 10 min franków czyli ok. 2,5 min talarów. Na szlaku dalszej marszruty wielkiej armii leżało Pomorze Zachodnie, Wielkopolska i inne ziemie polskie będące pod zaborami. Wieczorem 3 listopada 1806 r. jadący w awangardzie trzeciego korpusu regiment szaserów pod dowództwem płk. Exelmansa osiągnął Poznań. W tym samym czasie gen. J.H.Dąbrowski i Józef Wybicki wydali odezwę do Polaków nawołując do wałki o wskrzeszenie ojczyzny w szeregach nowotworzonych polskich chorągwi.Przeniesienie się operacji wojennych na tereny Pomorza Zachodniego stworzyły pomyśl niejsze warunki do utworzenia wojska polskiego. Znajdująca się w szeregach armii pruskiej duża liczba Polaków, którzy w wyniku wojny dostali się w niewolę francuską zwracała baczną uwagę francuskich wojskowych. Napoleon w dniu 20 września 1806 rwydal rozkaz powołania polskich jednostek wojskowych pod nazwą Legii Północnej. Formowaniem tej Legii w Landau i Hagenau zajął się gen. Zajączek. Z byłych jeńców pruskich powstała formacja licząca około 6 000 żołnierzy, których wcielono w skład korpusu dowodzonego przez gen. Puthoda. Po uzupełnieniu uzbrojenia i umundurowania Legia Północna skierowana została z Lipska przez Magdeburg nad Odrę poczem w rejon Szczecina, by następnie okrążyć twierdzę kołobrzeską. Główne siły marszałka Davota podążały z Poznania przez Wrześnię, Kutno, Sochaczew do Warszawy. Tą samą trasą ciągnęła kawaleria rezerwowa Murata. 26 listopada ostatni pruski oddział opuścił lewobrzeżną Warszawę i zniszczył jedy ny istniejący most na Wiśle. Następnego dnia wieczorem warszawiacy witali szwadron strzelców konnych z brygady gen. Milhauda. VII korpus marszałka Augereau trochę później przekroczył Odrę i maszerował trasą Kostrzyn, Gorzów Włkp., Drezdenko, Wieleń, Piłę, Nakło, Bydgoszczdo Torunia. Również na Toruń kierował się V korpus marszałka Lannes'a, który maszerował od Szczecina przez Stargard, Piłę, Nakło w rejon Bydgoszczy i Torunia. Królowi pruskiemu pozostały już tylko Prusy Wschodnie oraz twierdze Kołobrzeg, Gnidziądz i Gdańsk. Po zajęciu Szczecina zadaniem północnej grupy wojsk francuskich było jak najszybsze opanowanie Pomorza i dotarcie do Prus Wschodnich gdzie Fryderyk Wilhelm III wybrał ten rejon na nowe miejsce koncentracji resztek swoich wojsk. Z dniem 1 listopada 1806 r. oficjalnie Pomorze objęto okupacją, ale status ten był jedynie tam honorowany gdzie francuskie wojska kontrolowały cały obszar. Niecałkowite zajęcie północnej części Pomorza spowodowało samorzutne tworzjenie się ochoUitczych oddziałów partyzanckich. Przy twierdzy kołobrzeskiej utworzeniem tzw. freikorpusu zajął się Ferdynand Rabtysta von Schill -podporucznik dragonów ranny pod Auerstadt, któremu udało się uniknąć niewoli. Pochodził ze zniemczonej rodziny polsko-czeskiej. Jego ojciec Jan Grzegorz oficer w armii austriackiej, pruskiej i saskiej w 1768 kupił sobie szlachectwo polskie i stąd jego syn mógł sobie dopisać przed nazwiskiem von. Zalążkiem jego oddziału było sześciu huzarów, jakich otrzymał od komendanta twierdzy kołobrzeskiej pułkownika Lucadou. Do swych oddziałów Schilł wcielał żołnierz)' pruskich z rozbitych oddziałów, rekrutów i ochotników. Na sformowanie tych oddziałów otrzymał patent od króla Prus. Partyzanci Schilla napadali na małe patrole francuskie oraz zabierały zawartość kas miejskich, żywność, broń i furaż w coraz to bardziej oddalonych od Kołobrzegu miejscowościach jak Nowogard, Świdwin, Choszczno, Jarosławiec. 13 lutego Schiłl został rotmistrzem, a 30 czerwca 1807 już majorem.7 iutego jego korpus liczył już 13 oficerów, 125 podoficerów i 1321 żołnierzy, w tym około 500 kawalerzystów i kilku artyłerzystów. Drugi taki freikorps organizował w Gdańsku hrabia Reinłiołd Krockow awansowany na majora. Pochodził ze starej ziemiańskiej rodziny. Jego przodkowie gdy służyli Rzeczpospolitej używali nazwiska Krokowski. 17 Terenem działania tego drugiego freikorpusu był Słupsk i tereny od niego położone na wschód. W oczach wielu ówczesnych polskich mieszkańców Pomorza te oddziały uchodziły za rabusiów, a nie za żołnierzy .Oprócz tych partyzantów na Pomorzu działało jeszcze wiele samozwańczych grup działających i rabujących na własną rękę. Ale wojska francuskie stopniowo zajmowały Pomorze. W dniu 5 marca 1807 r. do Świdwina wkroczył pierwszy większy oddział francuski udający się pod Kołobrzeg.Koszalin zosta! zajęty przez wojska francuskie 12 marca 1807 r.Po odebraniu przysięgi na wierność Napoleonowi od władz i mieszczan nałożono na miasto kontrybucję w wysokości 8 000 talarów. Wojska rozlokowano na kwaterach. Ponadto mieszczanie koszalińscy byli zobowiązani do świadczeń i dostaw chleba, wina, spirytusu, mąki, nakryć stołowych, leków, tytoniu, skór, żelaza, cyny, wełny i paszy dla koni. Tak więc koszta dodatkowe, jakie poniósł Koszalin w ciągu pierwszych dwóch dni, wyniosły 2 000 talarów. Koszalin był bazą wypadową i zapleczem militarno-gospodarczym dla armii oblegającej Kołobrzeg. Również 15 marca w Koszalinie odnotowano obecność 150 osobowego oddziału piechoty włoskiej i polskiej kawalerii. Napoleon wyznawał zasadę stosowaną w praktyce, że koszty utrzymania i wyżywienia armii pouosiii zwyciężeni i sląd kontrybucje i świadczenia w naturze. Sianów zajęty został w dniu 24 marca 1807 r. przez liczący 1 oficera i 20 kawalerzystów oddział wojsk gen. H Dąbrowskiego. Oddział ten kwaterował tam aż do końca 1809 r. Pierwsze wiadomości o pobycie wojsk francuskich w Sławnie mamy już z 10 marca. Wówczas gen. brygady Henri ostrzega mieszkańców Sławna, by nie przyjmowali, ani nie pomagali bandycie Schillowi i jego oddziałowi oraz by natychmiast meldowali, gdyby się tu pojawił. Zakazano również wszelkich informacji w listach i korespondencji o sile, rozlokowaniu i ruchach wojsk francuskich. Mimo tego patrol francuski przejął list ze Sławna adresowany do młynarza młynu zamkowego w Darłowie. Mieszkaniec Sławna w liście chwalił armię francuską, ale między wierszami podaje dokładnie ich siłę i rozlokowanie w Sławnie. Na końcu listu jest groźba, że jeżeli młynarz nie dotrzyma przyrzeczenia i nie przekaże tych wiadomości (najprawdopodobniej do Schilla) to na oczach darłowian dostanie 10 batów. Francuzi ostrzegali, że za zabicie łub zranienie jednego Francuza zostanie zabitych 100 mieszkańców miasta łub całe miasto pójdzie z dymem. Darłowo i Sławno leżały na uboczu terenów bezpośrednich działań wojennych. Ale przez Sławno przechodziła główna droga ze Szczecina do Gdańska i Królewca. 16 marca 1807 r. na rozkaz Napoleona z korpusu marszałka Lefebvrea do ochrony tej ważnej drogi wojskowej na trasie Kołobrzeg, Koszalin, Sławno, Słupsk, Gdańsk wydzielono oddział 300 polskich kawalerzystów. Tego samego dnia do tego samego zadania odkomenderowano jeszcze 150 kawalerzystów saskich i 140 badeńskich. Każdemu z tych oddziałów towarzyszył jeszcze jakiś oddział piechoty. Oddziały te utworzono dla ochrony kurierów i zapewnienia łączności. Wzdłuż całej trasy zorganizowanebyły punkty korespondencyjne chronione przez wojsko, posiadające do wymiany konie i bryczki . Było to konieczne, gdyż partyzanci pruscy byli poważnym zagrożeniem na tyłach armii francuskiej. Świadczy o tym fakt wzięcia do niewoli 12 stycznia 1807 r. w Choszcznie francuskiego generała dywizji Klaudiusza Victora , mianowanego przez Napoleona dowódcą gnipy operacyjnej, która miała pacyfikować Pomorze Zachodnie. Jeńca przewieziono do twierdzy w Kołobrzegu a potem do Gdańska. Tym sposobem generał Victor w miastach, które miął zdobywać, znalazł się wcharakterze jeńca. Dowództwo jego grupy objął generał brygady Jean Menard. Napoleon okazywał coraz większe niezadowolenie z różnych wyczynów partyzantów Schilla. Rozkazał marszałkowi Lefebvrowi wyznaczyć polski oddział kawalerii do poskromienia rozbójnika. Zadanie to otrzymał generał brygady Henri. Wyruszył on ze swym oddziałem za Schiłłem i kolejno wypędził go z Lęborka, Słupska, Darłowa, Sławna. Dalej pruskie oddziały Schilla uciekające poprzez Sianów, Skibno, Suchą, Osieki i Łazy schroniły się w Kołobrzegu. Pod pseudonimem generał Henri kryje się Połak Jan Chrzciciel Heniyk Witold Wołodkowicz herbu Rawicz (1765 - 1836) uczestnik insurekcji kościuszkowskiej a następnie oficer armii francuskiej. W 1799 r. dosłużył się stopnia generała brygady. Był przeciwnikiem generała Henryka Dąbrowskiego. W roku 1807 nie przeszedł do wojska polskiego organizowanego przez H. Dąbrowskiego i J. Wybickiego, i pozostał generałem francuskim. Oprócz żołnierzy polskich i bawarskich, jak podaje Karl Rosenow- założyciel muzeum wDarłowie , w oddziale generała Henri byli również Włosi i Francuzi. Swoją kwaterę generał Henryk Włodkowicz miał w Sławnie. Powiat sławieński przygotowania do wojny odczuł już znacznie wcześniej, bo w roku 1803, kiedy to na rozbudowę twierdzy kołobrzeskiej władze zażądały 500 robotników, 25 cieśli i 30 czterokonnych zaprzęgów od ludności Pomorza w zależności od ilości posiadanej ziemi. Na Sławno przypadło 6 robotników, jeden murarz, jeden cieśla oraz podwyższona opłata pieniężna z przeznaczeniem nd twierdzę. Pierwsze przemarsze wojskowe przez Ziemię Slawieńską rozpoczęły się już w marcu 1806 r. Były to wojska ruskie, które w oparciu o porozumienie króla szwedzkiego Gustawa IV z carem Aleksandrem maszerowały na Pomorze Zaodrzańskie, które wówczas wraz z Rugią podlegało pod Szwecję. Dła obrony tych terenów przed wojskami napoleońskimi 8 000 szwedzkich żołnierzy wsparło 20 000 Rosjan. Połączone siły wojskowe zamierzały skierować się przez Meklemburgię do Hannoweru, ale zawróciły, kiedy Napoleon przekazał te ziemie Prusom. Duża część rosyjskiego korpusu wracała starym traktem przez Sianów, Pękanino, Malechowo, Karwice, Bobrowice, Sławno, Warszkowo, Noskowo i dalej przez Słupsk na wschód. Taknp. 18 i 19 marca 1806 r, weszło na kwatery do Sławna : 2 oficerów, 73 żołnierzy i jedna eskadra kirasjerów rosyjskich. Natomiast w pobliskich miejscowościach jak Bobrowice, Warszkowo i Radosław zakwaterowano: 13 oficerów, 182 żołnierzy oraz 188 koni. Tędy przechodziła również rosyjska artyleria. Wszystkie te oddziały wojskowe wraz z końmi były żywione i utrzymywane na koszt mieszkańców miast i wsi. W pięć miesięcy później w sierpniu 1806 r. znowu nastąpiły rekwizycje na mobilizowaną armię pruską. W tym celu w Darłowie urządzono specjalny magazyn. Z niekompletnych wykazów wiemy, że na początek Sławno musiało przekazać dla pruskiej armii 6 koni. Po zajęciu Szczecina przez wojska francuskie i wzięciu pod napołeońskąjurysdykcję Pomorza wydano rozkaz by, mieszkańcy zaopatrywali wojsko w zboże, udzielali kwater oraz żywili ich konie. 19 listopada 1806 r. do Sławna nadszedł rozkaz dowódcy twierdzy kołobrzeskiej Ludwika Moritza Lucadou, aby nie spełniać rozkazów francuskich, ani ich nie żywić. Również z twierdzy gdańskiej 9 grudnia przyszedł rozkaz do urzędników miejskich Sławna, aby nie podporządkowywali się wojskom napoleońskim. Ale wypełnianie tych rozkazów było praktycznie niemożliwe, gdyż prawie całe Pomorze było w rękach Francuzów i ich sojuszników. Na skutek nacisku dwustronnego musiano zaopatrywać w żywność obydwie strony. Na urządzenie francuskiego polowego lazaretu w Szczecinie Sławno przekazało 25 płaszczy z rękawami, 50 czapek z chustą, 25 łóżek, 15 funtów materiałów opatrunkowych, 45 misek, 90 garnuszków, 45 nocników, 2 nocne stoliki itp. Równocześnie miasto musiało dostarczyć 100 talarów na czterodniowe wyżywienie komendantów i intendentów. Wszystkie te sprzęty musieli zawieźć do Szczecina sławieńscy rolnicy. Zaraz potem przyszedł rozkaz nakazujący obywatelom zaopatrywanie Kołobrzegu. Twierdza kołobrzeska była punktem zbornym dla rozproszonego wojska pruskiego. W jej załodze było wielu darłowian. Sporo żołnierzy z rozproszonych praskich oddziałów przybywało do Darłówka, a miejscowi rybacy dalej przewozili ich morzem do twierdzy kołobrzeskiej. Kolejna rekwizycja w Sławnie została przeprowadzona przez idące z Gdańska wojska napoleońskie przeznaczone do wzmocnienia oblężenia Kołobrzegu. Tym razem zabrano ze Sławna 3 konie oraz towary, ży wność i gotówkę na sumę 3 225 talarów i 4 grosze. Następna większa masa żołnierzy francuskich pojawiła się w powiecie sławieńskim jesienią 1807 r. Sławno, aby się wypłacić z nałożonej kontrybucji musiało pożyczyć od mieszczan i właścicieli 17 332 talary. Burmistrz i rada Sławna 23 stycznia 1807 r. wysłali petycję do magistratu Darłowa, domagającą się pomocy w mięsie i innych wiktuałach, gdyż miejscowe zapasy się wyczerpały, a w tym czasie Darłowo było prawie wolne od kwaterunku. Kolejną prośbę burmistrz Sławna Krauze skierował do Darłowa 7 lipca 1807 r. pisząc:" Jestem w największej biedzie, od rana mamy 1 600jeńców z eskortą, 2 500 szaserów, 3 200 żołnierzy piechoty oraz 4 600 strzelców pieszych i będą oni kwaterować do niedzieli. Nie wiem, co to będzie. Nie mamy soli, śledzi i wiktuałów". W odpowiedzi magistrat Darłowa posła! do Słrwna 2 Iowy śleuzi, 200 funiów soii oraz przy rzekł aaiszą pomoc. Pomimo, że Darłowo leżało na uboczu głównych działań wojennych, mieszJkańcy tego miasta na równi z mieszkańcami innych terenów ponosili ciężary wojny i okupacji. Były to przede wszystkim zwiększone podatki oraz różne dostawy w naturze, najpierw na rzecz wojsk pruskich, później okupacyjnych i partyzanckich. Najczęściej były to żyto, owies, siano i słoma. Wojska okupacyjne wymagały również bezpłatnych usług rzemieślniczych i transportowych. Początkowo szyto koszule, płaszcze i buty, a później wymagania wzrosły. Francuzi zażyczyli sobie nocników, krzeseł z wiadrami i parawanów. W darłowskim zamku książęcym w jego zachodnim skrzydle urządzono francuski szpital wojskowy. W okolicach krążyły pogłoski, że w zamkowych piwnicach więzieni byli Francuzi. Potwierdzały ten fakt wieczorne i nocne jęki i krzyki chorych oraz rannych. Leczono tu głównie nie rany a raczej choroby. Szczególnie Włosi i Francuzi źle znosili pomorski wilgotny klimat i masowo chorowali. W maju i czerwcu i807r wybuchła epidemia malarii, która wielu żołnierzy wyeliminowała z walki i służby. 19 Jak pisze Hieronim Kroczyński, znakomity znawca czasów napoleońskich na Pomorzu w książce pt.: "Wojsko Polskie na Pomorzu Zachodnim i Krajnie w 1807r" .tyłkowi pp. Sułkowskiego 1/3 stanu osobowego uległa epidemii malarii. Chorował także sam dowódca pułku książę i późniejszy generał Antoni Sułkowski, lecz przebywał w szpitalu w Białogardzie. Koszty utrzymania szpitala darlowskiego pokrywało miasto. Zachował się rachunek dostaw jakie, poniosło miasto na rzecz zamkowego szpitala: chleb 5986 funtów mięso 5796 f, wino 2783 kwarty, mleko617,5 kwarty, tabaka 177 f, koniak .10kwart, ryż 157,5 f, jaja 102 szt., imbir 6 i 7/8 f, korzenie angielskie 2,25 f, syrop 20 f, masło 506 f, miód 1 garniec, kartofle 87,5 korcy, śliwki 3/8 korca, cebula 1,5 korca, jęczmień 8 korców, pieczone owoce 4 korce, pietruszka 282 korce, marchew 12,5 korca, kapusta 46 główek, cukier trzcinowy 6 f. Po wojnie część tych wydatków zwrócono z kasy państwowej. Zamkowy szpital był czynny w latach 1807 - 1808. Z wykazu dostaw wynika, że znaczną część chorych leczono winem i koniakiem, którego używano 4 razy więcej niż mleka. Mięsa jadano tyle samo co chleba. Z innego rejestru wiadomo, że darłowianie w 1807 r musieli oddać aż 64 woły na potrzeby wojsk francuskich kwaterujących w Szczecinie i w Oliwie Darłowo obliczyło swoje wszystkie straty poniesione na skutek przemarszu, kwaterowania i utrzymania wojsk napoleońskich w latach 1806 - 1808 na łączną sumę 3 5 762 talary. Z tego bezpośrednio do kasy wojennej w Stargardzie wpłacono sumę 14 369 talarów. Wojska zarekwirowały bezpośrednio 9 483 talary w gotówce i 8 107 talarów na furaż, koni na wartość 300 talarów, utrzymanie szpitala 2674 talary, koszty zakwaterowania 125 talarów, oraz zabranie towarów i pieniędzy po uprzednim splądrowaniu na sumę 704 talarów. Z -pozycji za kwaterunek 125 talarów widać, że krótko przebywały tu oddziały okupacyjne, ale wymusiły one dodatkowo 704 talary. Ówczesny talar brandenburski równał się 4 ortom = 24 groszom po 12 fenigów po 2 halerze - 288 fenigom = 576 halerzom. W tych czasach za jednego wola płacono w zależności od wagi od 8 do 20 talarów, a korzec kartofli kosztował 20 srebrnych groszy co było jednak bardzo drogo. Gdy Darłowo nie mogło sprostać żądaniom wojska - patrole wyjeżdżały na rekwizycję do okolicznych wsi. Gdy np. pewien rolnik zZielnowa nie chciał oddać schowanych talarów postraszono go, że zostanie spalony wg. szwedzkiego zwyczaju tzn. zamknięty w szafie pełnej słomy. Napoleon 21 listopada 1806 r. wydał edykt o blokadzie kontynentalnej - zabraniający angielskim kupcom korzystania z portów Europy oraz zabraniający sprowadzania angielskich towarów. Po pokoju tylżyckim do blokady przystąpiła Rosja i Prusy. Za nimi poszła Dania. Jedynie Szwecja sprzeciwiła się blokadzie Anglii Było to powodem dużego wzrostu nielegalnego handlu. Na szwedzkim wybrzeżu w Hanoe i w innych portach powstały składy angielskich i kolonialnych towarów, skąd bałtyccy przemytnicy szmuglowali je na kontynent Znacznie wzrosły ceny na wyroby z manufaktur angielskich oraz na towary kolonialne. Duże porty były dokładnie strzeżone przez francuskie okręty wartownicze. W darłowskim porcie pilnował blokady tylko jeden okręt. Miejscowi przemytnicy bardzo szybko dogadali się z francuskimi celnikami ku zadowoleniu obydwu stron. Radzono sobie nawet z posterunkami na drodze Gdańsk-Szczecin, a były one: w Lęborku, Lupa wie, Słupsku, Sławnie, Pękaninie, Karlinie, Białogardzie, Świdwinie, Resku, Nowogardzie i Goleniowie. Powszechnie noszono luźne płaszcze z fałdami, w których ukiywano tabakę, cukier, kawę itp. Angielskie statki zawijały do portów pod fałszywymi banderami, a najczęściej pod amerykańską lub norweską, posługując się fałszywymi dokumentami. W Londynie i Góteborgu powstały nawet wyspecjalizowane instytucje, które sporządzały fałszywe papiery do tych celów. Kupcy darłowscy i kołobrzescy mieli wielu współpracowników, którzy angielskie towary z portów przewoził i dalej na zachód. Z Darłowa trasą przez Słowino, Malechowo, Koszalin, Karlino, Płoty, Nowogard, Stargard i dalej aż do Berlina szmuglowano angielskie towary. Natomiast szlak kołobrzeski przebiegał przez Trzebiatów, Gryfice, Nowogard i dalej tak samo jak darlowski. Te utrudnienia i przeszkody w handlu były powodem znacznego podrożenia angielskich towarów. Dla przykładu podam, że funt cukru trzcinowego kosztował 2 talary, funt tabaki też 2 talaiy, funt kawy 2,5 talara, a funt ryżu 1/2 talara. Dła porównania gospodarstwo chłopskie kosztowało 300 talarów, a więc tyle co 150 funtów cukru lub tabaki. Znaczne zyski czerpali również właściciele wiejskich karczem położonych przy drogach przemytu. Gospodyni jednej z takich karczem kolo Maszewa chwaliła się, że stać ją na obicie kół swojego wozu srebrnym i obręczami. Przede wszystkim jednak bogacili się darłowscy i kołobrzescy kupcy. Świadczy o tym min. przyrost floty morskiej. W roku 1805 Darłowo miało 3 statki morskie o wartości 36 000 talarów o pojemności 386 __ . i,;' 1 łasztów i 28 ludziach załogi, a już w 5 lał później darłowska flota powiększyła się do 12 statków morskich o ładowności 503 łaszty i 67 ludziach załogi. Tak więc na przemycie angielskich towarów żeglarze zarabiali dużo, kupcy jeszcze więcej, ale i dla woźniców były to złote czasy. Gdy Francuzi odkryli ten proceder to nałożyli na artykuły kolonialne i wykonywane w manufakturach pięćdziesięcioprocentowy podatek. Gdy natomiast stwierdzono, że te towary są pochodzenia angielskiego konfiskowano je i palono na stosie jak czarownice. Taki pokaz palenia towarów angielskich urządzono w Darłowie w niedzielę 31 marca 1810 r. tuż przed Wielkanocą. Po nabożeństwie na oczach zgromadzonego tłumu na górze Kopa kolo kaplicy św. Gertrudy spalono duży stos skrzyń, pak i bel z angielskimi towarami. Spalenia towarów dokonano wobec specjalnie sprowadzonych na tą okoliczność ze Szczecina : cesarskiego konsula Chaumette de Fosset, dyrektora kamery i darłowskiej kompanii inwalidów. Wcześniej jednak przekupiono francuskich celników z Darłowa i w zamian za zakazane towary skrzynie, bele i paki wypełniono drzewem i słomą. Zadowoleni szczecińscy urzędnicy z Darłowa pojechali do Koszalina by tam urządzić podobną imprezę. Od 1807 r. po trzynastoletniej przerwie Darłowo znowu stało się miastem garnizonowym dla 3 pomorskiej kompanii inwalidów. Poprzednio w latach 1722 - 1794 stacjonowały tu 4 kompanie 17 pułku piechoty z Koszalina. Mimo, że Słupsk i Kołobrzeg nie należały do powiatu slawieńskiego to warto w wielkim skrócie prześledzić dzieje tych miast w okresie wojen napoleońskich, ponieważ tereny te miały ścisłe powiązania gospodarcze. W czasie marszu na Gdańsk z polskim pospolitym ruszeniem gen. Sokolnicki postanowił zdobyć Słupsk, licząc na kapitulację załogi miasta. Przed marszem na Słupsk postawił on swoim podwładnym następujące zadania : - generał Jan Łubieński z pospolitym ruszeniem rawskim miał przygotować zasadzkę na oddziały Krockowa przy moście w Łupawie; - pułkownik Franciszek Garczyński z 2 pułkiem strzelców konnych miał maszerować lewym brzegiem rzeki Słupi i otoczyć Słupsk od zachodu, zniszczyć mosty i przerwać komunikację z Kołobrzegiem; - generał pospolitego mszenia Hipolit Trzebuchowski maszerujący od Bytowa miał otoczyć miasto od wschodu; Za tymi oddziałami z siłami głównymi pospolitego ruszenia maszerowały wojska gen. Kazimierza Sokołowskiego, a na końcu w odwodzie szły pozostałe wojska pospolitego ruszenia wraz z generałem brygady Michałem SokoSnickim. Marsze na Słupsk rozpoczęto 17 lutego 1807 roku. Już na drugi dzień do Słupska dotarła wiadomość o zbliżaniu się wojsk polskich. Dowódca załogi miejskiej kpt. Gutzmerow swoje główne siły rozlokował w zamku w Bramie Młyńskiej i na wyspie przed bramą. Pozostałych trzech bram i murów miejskich bronili ochotnicy i straż miejska. Równocześnie z miasta kpt. Gutzmerow wysłał dwa patrole bojowe aby nawiązały walkę z Polakami na przedpolach miasta. Pod naporem wojsk polskich patrole uciekły do miasta, ale wcześniej zniszczyły 4 mosty. Przed rozpoczęciem ataku gen. Sokolnicki wysłał ultimatum do władz miasta aby w ciągu godziny poddała się cała jego załoga. Mimo namowy ojców miasta kpt. Gutzmerow odmówił kapitulacji i postanowił się bronić. Atak nastąpił w nocy 18 lutego. Około godziny 23 strzelcy konni Garczyńskiego wdarli się pierwsi do miasta przez Bramę Nową. Załogi dwóch innych bram : Kowalskiej i Holstenów uciekły z miasta. Zdobyto Słupsk, ale nie udało się zdobyć zamku i młyna. W tym układzie gen. Sokolnicki polecił przerwać walkę i wycofać oddziały do okolicznych wiosek. Piusacy stracili 50 zabitych i rannych, a do niewoli wzięto 33 żołnierzy i 70 mieszczan z bronią Ze strony polskiej zginęło 17 żołnierzy i 9 rannych, ale to nie były wszystkie straty. Wojska pruskie z kpt. Gutzinerowem (ok. 80 żołnierzy) opuściły Słupsk w kierunku Smołdzina. Część wojsk polskich rozlokowała się w mieście. 20 lutego 1807 r. gen. Sokolnicki nałożył na miasto kontrybucję w wysokości 30 000 talarów, z których 10 000 miało zapłacić miasto, a resztę powiat słupski. Generałowi Sokolnickiemu mieszczanie za łagodne potraktowanie miasta ofiarowali 9 000 talarów i karetę. Rekwizycję w naturze obejmowały 100koni,3 100 korcówowsa,600 korcówinnego ziarna, 100 funtów cukru, lOOfuntów kawy, 40 ankierów wina i wódki oraz woły. Żywność oraz zdobytą broń : 14 armatek i 1500 strzelb odtransportowano do magazynów w Gniewie. 25 lutego 1807 r. gen. Sokolnicki z wojskami opuścił Słupsk i skierował swe oddziały do Bytowa. Zaraz po odejściu wojsk polskich pojawili się tu partyzanci Schilla. 18 marca o świcie silna grupa schiłlowców pod wodzą Brunowa zaskoczyła pod Mianowicami Słupskimi oddział saskiej i polskiej jazdy. 21 Wg. źródeł pruskich, prawdopodobnie wyolbrzymionych, zginęło 32 Sasów i Polaków, 7 wzięto do niewoli; 25 raniono. Natomiast ze źródeł polskich wiadomo, że zginął 1 oficer, 5 żołnierzy i 10 pocztowych z pospolitego ruszenia. Natychmiast po tym fakcie wojska francusko - polskie mszyły w pościg za 150 osobowym oddziałem partyzantów Schilla. Część z nich uciekła do Jarosławca, by stamtąd dostać się morzem do Gdańska. W tym celu zmusili oni lybaków z Jarosławca do przewozu, ale sztorm spowodował lądowanie w Łebie. Tu rozproszyli się i zakwaterowali zabierając wiosła, żagle i zamykając rybaków. Gdy dowiedzieli się, że Gdańsk jest oblężony przez wojska polskie postanowili udać się morzem do Kołobrzegu. Znowu wsiedli do łodzi, ale choroba morska zmusiła ich do opuszczenia łodzi do czasu uspokojenia morza. Rybacy wyciągnęli swoje łodzie na brzeg, przewrócili je do góry dnem i sami się schowali, ale uciekinierzy zmusili innych rybaków do odtransportowania ich do Kołobrzegu. W końcu lutego 1807 r. generał dywizji Piotr Teuli'e na czele dywizji włoskiej wzmocnionej batalionem fizylierówgwardii, 15 pułkiem szaserów i szwadronem dragonówdotarł do Kołobrzegu. Powoli i konsekwentnie oddziały napoleońskie otaczały Kołobrzeg, podchodząc coraz bliżej i zaciskając pierścień. W twierdzy kołobrzeskiej było 6 000 żołnierzy pruskich. 25 marca dowódcą blokady Kołobrzegu został generał dywi/ji 01ivier Loison. Korpus oblężniczy na początku kwietnia liczył 7 545, a pod koniec tego miesiąca przekroczył 8 000 żołnierzy. W składzie tych wojsk był 1 pułk piechoty w sile ! 200 ludzi pod dowództwem 22 letniego księcia Antoniego Pawła Sułkowskiego. Chrzest bojowy te polskie oddziały przechodziły w bitwie pod Tczewem, gdzie jego żołnierze za męstwo i odwagę otrzymali 11 legii honorowych. Wojska te wyruszyły 12 kwietnia 1807 r. spod Gdańska i szosą przez Słupsk, Sławno, Sianów maszerowały pod Kołobrzeg. W Sianowie się podzieliły. Pierwszy batalion, maszerujący przez Koszalin dotarł na miejsce 20 kwietnia. Natomiast dnigi batalion, maszerujący przezSuchą, Osieki i Łazyprzybył trochę później. Polskim oddziałom przydzielono odpowiedzialny odcinek blokady tzw. Kołobrzeski Las po wschodniej stronie twierdzy. Polacy razem z Włochami zdobyli Wilczy Fort. Oblężenie Kołobrzegu przerwane zostało 9 lipca 1807 r. zawarciem pokoju w Tylży pomiędzy Francją a Rosją Tak więc Napoleon wygrał wojnę bez zdobycia kołobrzeskiej twierdzy. W myśl pierwszego punktu traktatu pokojowego król pruski zrzekł się niema! połowy ziem wchodzących w skład jego państwa. Prusy musiały zapłacić Francji kontrybucję 140 min franków. Armia pruska została zredukowana do 42 000 , a na jej czele stanął generał BIGcher, który wybrał sobie na główną kwaterę zamek w T rzebiatowie. Pokój w Tylży nałożył nowe podatki na mieszkańców Pomorza. Np. mały Sianów, .który liczył 750 mieszkańców w latach 1807 - 1809 zapłacił podatki, kontrybucję i poniósł szkody na sumę 20 585 talarów. Jest to suma wysoka, jeżeli podzielimy ją na zaledwie 118 domów. Także Polanów ponosił skutki okupacji. Początkowo przybyły tam francuskie oddziały przedniej straży, liczące około 1 000 żołnierzy, a później ich miejsce zajęły polskie wojska pospol itego ruszenia, które obłożyły go kontrybucją w wysokości 10 000 talarów i żądali ponadto koni. Sławno w roku 1812 obliczyło swoje łączne straty na sumę 77 823 talary. W tej sumie mieściły się wszelkiego rodzaju rabunki na sumę 6 431 i 1/3 talara. Francuskie wojska wycofały się do początku 1808 r. Na Boże Narodzenie 1807 r. do Sławna przybył 2 szwadron husarów Błuchera, by objąć kwatery. Na powiat slawieński znowu nałożono zobowiązania na odbudowę twierdzy kołobrzeskiej. Słano tam robotników, uprzęż, drzewo, słomę, worki na piasek, faszynę, siekiery, świdry itp. W Darłówku również wznoszono szaniec obronny. Codziennie w sierpniu 1811 przy budowie szańca pracowało 50 robotników i 2 czterokonne wozy. Gdy w roku 1809 Austria stanęła po stronie Prus czyniąc przygotowania do wojny z Francją w Prusach zanotowano pewne ożywienie nastrojów zwłaszcza wśród wojskowych. Blucher odbudowywał twierdzę i poprzez Kołobrzeg utrzymywał kontakt z Anglikami. DoszJo do tego, że w 1810 r . na redę Kołobrzegu wpłynęła angielska fregata z parłainentariuszem w celu ewentualnego wylądowania wojsk angielskich. Francuzi podejrzewając gen. Bluchera o działalność sprzeczną ze zobowiązaniami zawartymi w układzie pokojowym pilnie śledził i ruchy wojsk pruskich na Pomorzu. Podpisanie 14 października 1809 w Wiedniu pokoju z Austrią ostudziło trochę zapędy pruskich wojskowych. Fryderyk Wilhelm wraz z dworem postanowił powrócić z Królewca do Berlina. W czasie powrotu spotkał 22 się 21 grudnia 1809 r. z Blucherem w Stargardzie, dokąd przeniósł swoją kwaterę. W roku 1811 Francuzi rozmieścili wzdłuż wybrzeża bałtyckiego gniazda artylerii mające zabezpieczyć Pomorze przed próbą lądowania angielskich wojsk. Również wojska pruskie obsadziły m in. Darłowo i Ustkę izekomo, by zabezpieczyć wybrzeże przed niespodziewanym lądowaniem Anglików. Dalsze grupowanie wojsk pruskich w pobliżu Kołobrzegu oraz naprawa fortyfikacji, przy której zatrudniono ok. 9 000 ludzi wywołała zdecydowany sprzeciw władz francuskich. Pod koniec 1811 r. stosunki francusko - rosyjskie ulegają pogorszeniu. Potwierdza ten fakt wyruszenie armii francuskiej liczącej 10000 żołnierzy z Meklemburgii do Szczecina. Po kilkukrotnych inspekcjach Francuzów w Kołobrzegu zażądano od króla wstrzymania prac fortyfikacyjnych i usunięcia gen. Bluchera ze stanowiska głównodowodzącego wojskiem na Pomorzu Zachodnim. Nowym dowódcą został generał Tauentzien, który był bardziej posłuszny królowi. Porty rosyjskie otworzyły się dla towarów angielskich, a zamknęły dla towarów francuskich. 24 lutego 1812 r. Prusy zawarły sojusz z Francją, w myśl którego w razie wojny z Rosją zobowiązały się dostarczyć pod rozkazy Napoleona 60 000 żołnierzy. W roku 1811 i 1812 stale odbywały się przez Pomorze Środkowe przemarsze wojsk francuskich w kierunku Gdańska. Np. Sianów w okresie od kwietnia do grudnia 1811 r. musiał udzielić kwater i troszczyć się o dwóch generałów, 26 starszych oficerów, 48 oficerów sztabowych, 249 podoficerów i 10 580 żołnierzy napoleońskich. Sławno wraz z okolicznymi wioskami miało proporcjonalnie większe obciążenie. Tak np. w miesiącach marzec kwiecień i maj 1811 r. kwaterowało w Sławnie 251 oficerów, 5 889 podoficerów i żołnierzy oraz 620 koni. Doszło do tego, że miasta i wioski położone przy głównej trasie przemarszu całkowicie były pozbawione żywności i furażu. Zmusiło to wojska francuskie do przemarszu i kwaterowania bocznymi drogami, co potwierdza fakt kwaterunku w Polanowie i zarekwirowania tamtejszego bydła pociągowego. Francuzi obsadzili również wszystkie porty od Świnoujścia po Kłajpedę. Do obsadzonego przez Francuzów portu w Darłówltu w roku 1812 nie zawinął żaden obcy statek. W związku z wyprawą armii napoleońskiej na Moskwę w samym tylko marcu 1812 r. przez powiat sławieński przeciągnęło 37 tysięcy żołnierzy. W dniu 1 grudnia 1812 roku wyruszyła ze Szczecina w kierunku Gdańska traktem przez Sławno kolejna armia licząca 12 tysięcy żołnierzy by zasilić front na wojnie francusko -rosyjskiej. 24 czerwca 1812 roku wojska napoleońskie przekroczyły Niemen kierując się przez Wilno na Moskwę. Już 19 października armia zdecydowała się na odwrót z Moskwy. W końcu 1812 i na początku 1813 r. w drodze na zachód przez powiat sławieński przewalały się rozbite wojska francuskie potrzebujące kwater, leków i żywności. W ślad za nimi w kierunku na Szczecin posuwały się wojska rosyjskie. Już27 lutego 1813 r. znalazły się one pod bramami Szczecina. Dołączyły się do nich wojska pruskie. 5 grudnia 1813 r. oddziały francuskie w pełnym uzbrojeniu opuściły Szczecin wzdłuż szpaleru wojsk pruskich. Tak zakończył się okres napoleoński w powiecie sławieńskim i na Pomorzu, REORGANIZACJA NA ZIEMI SŁAWIEŃSKI EJ W EPOCE NAPOLEOŃSKIEJ W czasach okupacji francuskiej średnia gęstość zaludnienia na Pomorzu Środkowym wynosiła 20 osób na km2 . Na wsi mieszkało 82 % całej ludności, a nawet część ludności miejskiej trudniła się rolnictwem. W roku 1812 Darłowo bez Darlówka zamieszkiwało 3 163 osoby, a Sławno 2 112 osób. Uprzywilejowaną warstwą społeczną w państwie pruskim była kłasa właścicieli ziemskich. Mieszczanie i chłopi nie korzystali z żadnych praw politycznych. Ich rola w państwie polegała na wykonywaniu funkcji gospodarczych, dostarczaniu dochodów do skarbu państwa i rekruta do armii. Chłopi byli poddanymi dworu. Wieś płaciła podatek gruntowy od włók chłopskich ale folwarki były zwolnione od podatku. Na czełe gminy wiejskiej stał sołtys, który był policyjnym ramieniem dworu. Najważniejszymi władzami terenowymi były powołane w 1723 r. kamery wojny i domeny królewskie. Nadzorowały one dochody i wydatki państwowe, sprawowały władzę ogólnoadministracyjną i policyjną oraz nadzorowały szkolnictwo i sprawy wyznaniowe na swoim terenie. Kamerą zarządzali: prezydent, dyrektor, zarządca 23 lasów i kilkunastu radców. Teren pozostający w jurysdykcji jednej kamery nazywano prowincją lub departamentem . Powiat sławieński należał do prowincji szczecińskiej. Ogranicach powiatów decydowały granice posiadłości ziemskich orazenklawyjednego powiatu wdmgim Na c/cle powiatu sta! radca ziemski łandrat podporządkowany kamerze. Do jego zadań należały : pobór podatków, nadzór policyjny i sprawy wojskowe, ale tylko na terenie wsi. W miastach podobną władzę sprawował radca podatkowy. Dawny samorząd miejski został wchłonięty przez administrację państwową. Załamanie się państwa pruskiego w wojnach napoleońskich przyspieszyło przeprowadzenie reform społeczno-gospodarczych, mających na cełu ratowanie przeżywającego głęboki kryzys ustroju feudalnego. 30 września 1807 r. ministrem spraw wewnętrznych i de facto szefem rządu pruskiego został Karol von Stein. Na zewnątrz Stein występował z programem ugody i pojednania z Francją, faktycznie dążył do szybkiego wzmocnienia i zreformowania Prus w celu przygotowania państwa do przyszłej wojny z Francją. Edykt Steina z 9 października 1807 r. oraz jego późniejsze uzupełnienia zdecydowały o sposobie przeprowadzenia uwłaszczenia oraz pruskiej drodze do rozwoju kapitalizmu w rolnictwie. Zainicjował on odgórną długofalową regulację w majątkach skarbowych, mimo że chłopi tracili prawo do wspólnych pastwisk, łasów i pomocy dworu, był istotnym krokiem w przejściu na tory gospodarki kapitalistycznej i przyznawaniu inicjatywy gospodarczej włościanom. Chłopom w dobrach skarbowych zamieniono powinności na rentę pieniężną, zaś w wypadku odmowy sprzedawano jego gospodarstwo innemu włościaninowi. Zapoczątkowało to tworzenie silnych ekonomicznie gospodarstw towarowych. Edykt ministra Hardenberga z 14 września 1811 r objął wszystkich chłopów w majątkach prywatnych , domenach kościelnych i dobrach komunalnych. W powiecie sławieńskim zniesiono poddaństwo w 52 wioskach rolnych i 92 szlacheckich. Od 19 listopada 1808 r. weszła w życie nowa zreformowana ordynacja miejska zwana MAGNA CHARTA , przywracająca miastu samorząd miejski oparty na nowych postępowych zasadach.Miejsca dawnych urzędników kamery pniskiej w miastach zajęło kolegium pochodzące z wyboru zwane magistratem. Ogół mieszkańców hiiasta, posiadających obywatelstwo miejskie, o którym decydował cenzus majątkowy wybierał radnych miejskich. Otwierało to na ościeżdrzwi burżuazji miejskiej do współudziału w rządach nad miastami Rada miejska kontrolowała magistrat przede wszystkim w zakresie gospodarki finansowej. Władzę wykonawczą sprawował burmistrz z magistratem mającym urzędników i sługi miejskie. W rękach kolegium magistrackiego spoczywała administracja miasta, utrzymanie porządku, prowadzenie list obywateli, rozdział koncesji przemysłowych, zarząd nad handlem, rzemiosłem i dobrami miejskim, jak również, sprawy szkół, szpitali, opieki społecznej oraz pobieranie podatku. W roku 1808 w Darłowie mieszkało 2 740 osób, z tego tylko 387 obywateli, a w tym tylko 306 z prawem głosu wyborczego. 19 lutego 1809 r. w czterech okręgach wybrano 24 osoby do darłowskiego samorządu. Nowo wybrana rada wraz z czterema rządcami okręgów wybrała nowy magistrat. Ze starego pozostała tylko jedna osoba Reckich. Było to jednak wbrew zarządzeniu, gdyż tylko wybrani radni mieli prawo wyboru. Nowo wybrany magistrat nie mógł objąć rządów w mieście, gdyż starzy urzędnicy nie chcieli go dopuścić. W związku z tym w Darłowie doszło do rozruchów i musiał interweniować gen. Blucher. Przetargi nowych radnych i starych urzędników przeciągnęły się do 1810 r.Równocześnie zniesione zostały przywileje szlachty. Teraz każdy szlachcic mógł uprawiać miejskie zawody, a mieszczanie i chłopi mogli nabywać dobra. Zmieniony został system poboru do wojska. Zamiast wyboru rekrutówdo pułkówzokreślonego kantonu wprowadzono obowiązkowe przeszkolenie wojskowe wszystkich mężczyzn. Przeszkoleni wojskowo przesuwani byli do formacji rezerwowych do tzw. "Landwehry". Każdy zdolny człowiek mógł zostać teraz oficerem łub urzędnikiem. Wojny napoleońskie były wstrząsem, od którego zachwiała się stara Europa. Nie runęła, ale w obliczu największego zagrożenia starego porządku musiała uznać konieczność zmian. BIBLIOGRAFIA 1. Frankiewicz B.: Wojny napoleońskie na terenie Pomorza Zachodniego w: Z dziejów wojennych Pomorza Zachodniego, 24 Po7.nań 1972 2. Frankiewicz B,: Garnizony wojsk francusko - polskich na Pomorzu Szczecińskim i Gdańskim w latach 1807-1813 w: Przegląd Zachodniopomorski zeszyt 2, 1969 3. Grochulska B.: Małe państwo wielkich nadziei w: Dzieje narodu i państwa polskiego t.III-43, KAW 1987 4. Kroczyński H.: Wojna 1806-1807 w dziejach Darłowa i Pomorza Zachodniego, maszynopis referatu przedstawionego na sesji naukowej pt. Dzieje Darłowa, 1989 5. Kroczyński H.: Wojsko polskie na Pomorzu Zachodnim i Krajnie w 1807 r. wyd. MON, Warszawa 1990 6. Kroczyński H.: Polskie oddziały ochrony na Pomorzu Zachodnim i Krajnie w 1807 r. Koszalińskie Zes?yty Muzealne, Koszalin 1983 7. Kroczyński H.: W sprawie wypowiedzi Zygmunta Szultki, Rocznik koszaliński nr 21 1986-87, Koszalin 8. Lindmajer J.: Powiat świdwiński wokresie wojen napoleońskich 1806-1815, Rocznik koszaliński nr 4, Koszalin 1969 9. Manfred A.: Napoleon Bonaparte t. I i II, PWN 1986 10. Rosenow K. : Der kreis Schlawe in der franzosenzeit 1806-1812 w Heimat kalender 1931 fur den kreis Schlawe 11 .Rosenow K.: * Rugenwalde zur 600 jfichringen jubelsecr der alten hausestadt, Rugenwalde 1912 12. Seeur F.P.: Pamiętnik F.T. de Segura adiutanta Napoleona, wyd. MON 1982 13. Skorowidz nazw miejscowości Pomorza Zachodniego i Ziemi Lubuskiej, Instytut Zachodni, Poznań 1947 14. Szultka Z: . Głos w sprawie zdobycia Słupska w 1807 przez wojska polskie w:Rocznik koszaliński nr 21, 1986-1987 Kosrałin 15. Zaiewski W.: Prusy Zachodnie i Wschodnie w epoce napoleońskiej w: Historia Pomorza pod red. LabudyG. tli do roku 1815 16. Zaiewski W.: W kręgu Napoleona i rewolucji europejskiej 1830-1831, Czytelnik, Warszawa 1984 25 Stefan ŻURAWSKI PRZEMIANY SPOŁECZNO-GOSPODARCZE I LUDNOŚCIOWE W SŁAWNIE W LATACH 1945-1990 Wyzwolenie w dniu 7 marca 1945 r. przez wojska radzieckie II Frontu Białoruskiego otwiera nowy okres w jego historii Władze polskie przygotowując się do przejęcia administracji na ziemiach zachodnich i północnych dokonały już 14 marca 1945 r. podziału tego obszaru na okręgi i obwody. Pomorze Zachodnie zgodnie z uchwałą Rady Ministrów z dnia 14 marca stanowiło III okrąg, w skład którego wchodził obwód slawieński. Jednak kolejną uchwałą Rady Ministrów z dnia 7 lipca 1945 r. obwód sławieński, miastecki, bytowski i słupski włączono do województwa gdańskiego. Podział ten utrzymał się tylko do maja 1946 r, kiedy to rozporządzeniem Rady Ministrów z dnia 29 maja 1946 r. powiat sławieński został ponownie włączony do województwa szczecińskiego(1). W chwili wyzwolenia i zgodnie z podziałem ziem zachodnich i północnych z marca 1945 r. obwód (powiat sławieński) składał się z 4 miast, 9 gmin wiejskich i 175 gromad. Miasta - Sławno, Darłowo, Polanów i Sianów, który w granicach powiatu pozostawał do lipca 1945r i w wyniku zawartego porozumienia między pełnomocnikami rządu na powiat sławieński i obwód koszaliński został włączony do powiatu koszalińskiego (2). Wojewoda szczeciński obwieszczeniem z 5 sierpnia dokonał tymczasowego podziału powiatu na gminy i gromady wiejskie. W powiecie powołano 9 gmin wiejskich i 160 gromad. W skład gminy Sławno weszło 17 gromad : Bobrowice, Bobrowiczki, Boleszewo, Karwice, Kwasowo, Malechowo, Malechówko, Paprotki, Paproty, Ryszczewo, Ryszczewko,Sławsko, Smardzewo, Stary Kraków, Warginie i Warszkowo.(3) Zgodnie z ustawą Sejmu z dnia 28 czerwca 1950 r. utworzono nowe województwo koszalińskie, w którego składzie znalazł się powiat slawieński. Dalsze zmiany w podziale administracyjnym powiatu dokonano w oparciu o ustawę Sejmu z dnia 25 września 1954 r. W sprawie reformy podziału administracyjnego wsi. W miejsce gmin utworzono gromady. W powiecie sławieńskim utworzono w miejsce 9 gmin 27 gromadzkich rad narodowych. Jednocześnie dokonano zmiany granic powiatu. Wyłączono z powiatu wsie Garbno, Nacław, Powidz i Słowinko i włączono do powiatu koszalińskiego, a wsie Komorczyn , Radęcin, Reblino i Runowo wyłączono z gminy Wrześnica i włączono do powiatu słupskiego oraz wieś Osieki przyłączono do gromady Barcino powiat miastecki. Z dniem 1 stycznia 1956 r. dokonano dalszych korekt granic powiatu sławieńskiego, wyłączono gromadę Wrząca i przyłączono do powiatu słupskiego gromadę Wierciszewo do powiatu koszalińskiego. W latach 1958 - 1972 liczba gromad w powiecie sławieńskim ulegała systematycznemu zmniejszaniu. Uległy likwidacji gromadzkie rady w Łącku, Pałówku, Bukowie, Bobrowicach, Warszkowie, Boleszewie, Kopnicy, Niemicy, Sławsku, Masłowicach, Staniewicach, Dobiesławiu, Krupach, Wrześnicy, Żydowie i Siecieminie(r). W oparciu o ustawę z dnia 29 września 1972 r. o powołaniu w miejsce gromadzkich rad narodowych rad gminnych , powołano w powiecie 6 gmin : Darłowo, Lejkowo, Malechowo, Polanów, Sławno, Postomino. Natomiast ustawa z 28 maja 1975 r. o dwustopniowym podziale administracyjnym kraju zlikwidowała powiat sławieński. Nowe gminy zostały podzielone między województwo koszalińskie i słupskie. Miasto Sławno, gmina Sławno i Postomino znalazły się w województwie słupskim. ^ Miasto Sławno zostało wyzwolone przez wojska II Frontu Białoruskiego w dniu 7 marca bez większych walk. Oddziały niemieckie opuściły miasto bez walki. Miasto uległo zniszczeniu już w pierwszych dniach po wyzwoleniu w wyniku bezmyślnej polityki żołnierzy radzieckich i grup dywersyjnych. Według oceny władz polskich miasto uległo zniszczeniu w około 40 %. Szczególnie duże zniszczenia były w centrum (/) 26 Według spisu niemieckiego z 17 maja 1939 r. ludność powiatu slawieńskiego liczyła 77 520 osób. w przeliczeniu na lkm2 wynosiło to 49 osób, podczas gdy w całej regencji koszalińskiej tyiko 45 osób. W latach II wojny światowej nastąpiły duże zmiany ludnościowe na ziemi slawicńskiej wynikające z przemieszczeń ludności. Na obszar powiatu slawieńskiego przybyła ludność niemiecka z Prus Wschodnich, Pomorza Gdańskiego i obszarów zachodnich - jako efekt przesiedleń przed nalotami lotnictwa alianckiego. Część ludności opuściła powiat w ostatnich tygodniach przed wkroczeniem armii radzieckiej. Wyludnienie powiatu szacuje się od 25,8 do 29,5 %. Stan ludności wpierwszych dniach po wyzwoleniu nie jest w pełni znany. Pełnomocnik rządu r.a obwód Sławno oceniał, że miasto Sławno zamieszkiwało w maju 45 r. około 2 000 Niemców i 200 Polaków.<8) Kolejne tygodnie przynosiły kolejne zmiany w zaludnianiu ziemi sławieńskiej wynikające z przemieszczania się ludności polskiej i niemieckiej. W czerwcu 1945 r. w powiecie slawieńskim mieszkało ponad 75 000 osób, co oznaczało, że było ono mniejsze tyłko od 3,4 % od roku 1939. ^ We wrześniu tegoż roku Sławno zamieszkiwało już 4123 Polaków, 1035 Niemców, i 35 osób innej narodowości. Natomiast w gminie Sławno mieszkało 461 Polaków, 2 400 Niemców i 10 osób innej narodowości. Zmiany te wynikały z przesiedlenia ludności niemieckiej z miast na wieś i osiedlaniu ludności polskiej. Poprowadzony w dniu 14 lutego 1946 r. spis ludności wykazał, że powiat sławieński zamieszkiwało 68 500 osób, co oznaczało, że na 1 km2 przypadały 44 osoby, z tego w Sławnie 4 845 osób, w tym 2 895 kobiet. Ludność niemiecka stanowiła jeszcze 2 646 osób, tj. 54,5 % ogółu mieszkańców. Jednocześnie w tym okresie w gminie Sławno mieszkało 7 181 osób, w tym 4 797 Niemców co stanowiło 66,8% ludności gminy.(n5 Jesienią 1945 r. możliwości osadnicze Sławna i powiatu zostały wykorzystane. Dalszy napływ ludności polskiej uzależniony był od przesiedlenia ludności niemieckiej. Zgodnie z ustaleniami "wielkiej trójki" w Jałcie, ludność niemiecka miała być wysiedlona z obszarów, które wejdą w skład państwa polskiego i czechosłowackiego. Do końca 1945 r. następował proces dobrowolnego wyjazdu Niemców z miasta i powiatu. Łącznie w sposób planowany opuściło powiat około 13 000 osób. Nasilenie akcji przesiedleńczej Niemców nastąpiło dopiero od kwietnia 1946 r. Planowano, że do września 1947 r. przesiedli się z ziemi sławieńskiej 46 500 Niemców. W realizacji planu wystąpiły jednak pewne trudności wynikające ze wstrzymania przyjmowania przesiedleńców wbrytyjskiej strefie okupacyjnej. Łącznie w 1946 r. przesiedlono 12 379 osób, co stanowiło 97,8 % planu. Oficjalne zakończenie akcji przesiedleńczej Niemców z ziemi sławieńskiej nastąpiło w październiku 1947 r. Ogółem w 1947 r. opuściło powiat sławieński 20 578 Niemców Większość przesiedlonej ludności niemieckiej to kobiety (stanowiły one 45,9%) i dzieci (20,9%). Przeprowadzona w końcu 1947 r. akcja rejestracyjna ludności niemieckiej wykazała, że powiat sławieński zamieszkuje jeszcze 7 683 Niemców z (ego 6 309 w oparciu o różne reklamacje składane przez instytucje i zakłady pracy, jako pracownicy niezbędni dla ich właściwego funkcjonowania. Kolejne lata przynoszą dalszy okres ograniczonej już repatriacji, a przesiedlani Niemcy kierowani byli przede wszystkim do radzieckiej strefy okupacyjnej. W latach 1948 - 1950 opuściło powiat sławieński 1 296 Niemców. Nadal jednak na ziemi sławieńskiej było 5 012 osób narodowości niemieckiej z tego w miastach mieszkały tylko 173 osoby W samym Sławnie w/g informacji Urzędu Miejskiego przesiedlania Niemców rozpoczęto w lutym 1946 r. W końcu października tegoż roku mieszkało w mieście jeszcze 502 Niemców a w grudniu nawet 591 osób narodowości niemieckiej w tym 331 kobiet i 152 dzieci, a w gminie 1 444 Niemców. W końcu maja 1947 r. w/g oceny władz miejskich w Sławnie mieszkało 631 osób ludności niemieckiej. Natomiast we wrześniu 1947 roku stwierdzano, że w Sławnie nie ma już ludności niemieckiej. Jednak w sprawozdaniach Urzędu Miejskiego w roku 1948 ponownie wykazuje się, że miasto zamieszkuje pewna liczba Niemców - w marcu - 259 osób, w czerwcu 260 i w grudniu 1948 r. - 147 osób. Jeszcze w czerwcu 1949 r. w mieście mieszkało 150 Niemców i 22 osoby innych narodowości. W grudniu tegoż roku w Sławnie mieszkało jeszcze 60 osób narodowości niemieckiej, a w gminie Sławno 1 157 osób w tym 763 kobiety, najwięcej w Kwasowie, Starych Paprotach i Smardzewie.(l3) Podpisanie w 1950 r. układu w Zgorzelcu między Polską a Niemiecką Republiką Demokratyczną otwierało nowe możliwości przesiedlania ludności niemieckiej. W/g oceny powiatowej rady jeszcze w kwietniu 1953 r. w powiecie sławieńskim mieszkało 5 600 osób narodowości niemieckiej, w tym w gminie Sławno 735 osób. 27 a w gminie Żukowo 1 148 osób.(,4) Ostateczne przesiedlenie ludności niemieckiej z powiatu slawieńskiego nastąpiło dopiero po 1956 r. W miarę przesiedlania ludności niemieckiej, jej miejsce zajmowała ludność polska. Pierwszy okres akcji osiedleńczej zakończył się jesienią 1945 r. i był rezultaiem ciężkiej zimy 1945/46 i braku możliwości osiedleńczej w miastach i na wsi. Kolejny okres to rok 1946, kiedy to skierowano na teren ziemi sławieńskiej duże grupy przesiedleńców zza Bugu. Istotnym czynnikiem utrudniającym prowadzenie szybkiej akcji osadniczej, był fakt, że poważna część majątków ziemskich była w rękach żołnierzy wojsk radzieckich. Zgodnie z podpisanymi w lipcu 1944 r. umowami między ZSRR a Polskim Komitetem Wyzwolenia Narodowego na wyzwalanych obszarach ziem zachodnich i północnych władze obejmowały radzieckie komendantury wojenne. Za podstawę prawną przyjęto art. 42 konwencji haskiej z 18 października 1907 r. Zadaniem komendantur było kierowanie wojskiem na zapleczu frontu, sprawowanie władzy cywilnej oraz zabezpieczenie mienia poniemieckiego, szczególnie tej części, które władze radzieckie uznawały za zdobycz wojenną. Na ziemi sławieńskiej w marcu 1945 r władze przejął radziecki komendant wojenny mjr Kabanow oraz komendanci wojenni w poszczególnych gminach i miejscowościach.(l5) W dniu 3 maja przybyła do Sławna grupa operacyjna Pełnomocnika Rządu na obwód Sławno z Józefem Czerneckim. Pierws«x spotkanie Pełnomocnika Rządu z komendantem wojennym odbyło się w dniu 4 maja 1945 r. W sprawozdaniach swych do władz okręgowych J. Czernecki podkreśla duże trudności we współpracy z radzieckim komendantem miasta, w tym trudności z przejmowaniem władzy w powiecie, skarty się on na ograniczenie swobody poruszania się po powiecie, kłopoty z zajmowaniem odpowiednich lokali dla tworzących się urzędów i instytucji. W wyniku interwencji Pełnomocnika Rządu na okrąg Pomorze Zachodnie u władz radzieckich nastąpiła zmiana na stanowisku komendanta. Nowym został mjr gwardii Borys Jakowlew Chodakow. Oficjalne przekazanie władzy przez radzieckiego komendanta wojennego Pełnomocnikowi J. Czerneckiemu nastąpiło w dniu 5 maja 1945 r. a faktycznie kiłka miesięcy później. W dniu 10 lipca 1945 r. władze radzieckie powiadomiły pełnomocnika o opuszczeniu Sławna przez komendanturę radziecką. Doprowadziło to do nowego sporu, gdyż komendant wojenny zabierał wiele mienia, które trudno było uznać za zdobycz wojenną, w tym meble i inne niezbędne wyposażenie mieszkań. Po opuszczeniu miasta przez radzieckiego komendanta wojennego, jeszcze w wielu miejscowościach stacjonowały radzieckie wojska W 1948 roku wojska radzieckie posiadały na obszarze powiatu 27 majątków ziemskich o areale ok. 4000 ha. W gminie Sławno były to Karwice, Sniardzewo, Kwasowo o obszarze ponad 1 400 ha(,S) Stosunki między wojskami radzieckimi a ludnością polską układały się bardzo różnie. Tam gdzie dochodziło do różnorodnych sporów i kłótni ludność polska odnosiła się do żołnierz)' radzieckich źle, widząc w nich tych, którzy zabierają im niezbędne mienie potrzebne do zagospodarowania. Stosowanie przez żołnierzy " prawa wojennego" utrudniało proces zagospodarowania danych miejscowości. W sprawozdaniach z działalności sołtysów i wójiów podkreślano wiele wypadków kiedy żołnierze radzieccy zabierali polskim osadnikom inwentarz żywy i martwy, pasze i inne produkty rolne oraz wyposażenie mieszkań. W rezolucji Powiatowego Związku Samopomocy Chłopskiej z 13 października 1945 r. podkreślano, że wojskowe wiadze radzieckie utrudniają osiedlanie się polskim osadnikom. Żołnierze radzieccy domagali się pod groźbą użycia bron*, oddania już przekazanego mienia z powrotem, samowolnie dokonywali konfiskaty sprzętu, plonów z pół należących do polskich osadników.('7). Podobne sygnały przekazywano władzom polskim z gminy Wrześnica, Naćmierz, Żukowo, Lejkowo i innych. Jednocześnie nic zawsze pozytywnie oceniano działalność gospodarczą I Pułku Ułanu Wojska Polskiego. Żołnierze nie respektowali zarządzeń władz cywilnych. Sytuacja uległa poprawie po Rozkazie Naczelnego Dowództwa Wojsk Polskich z dnia 3 lipca 1945 roku, w którym podkreślono pełne podporządkowanie się władzom cywilnym w sprawie osiedlania żołnierzy w miastach i na wsi. Były przypadki samowoli żołnierzy polskich. W Sławsku żołnierze zabrali osadnikom w czasie żniw 4 krowy i 4 świnie na rzeź i nie pozwolono zwozić do stodół skoszonych zbóż ,7. W miarę stabilizacji życia społeczno-politycznego i poprawy bezpieczeństwa publicznego rośnie lic/ba ludności polskiej w mieście i powiecie. Systematycznie wzrasta liczba zasiedlonych gospodarstw rołnych na wsi, rośnie także liczba ludności w miastach. Od 1947 roku do powiatu sławieńskiego skierowano także część ludności ukraińskiej przesiedlonej zterenów wschodnich w ramach akcji "Wisła". Część tej ludności osiedl i la 28 się głównie w Państwowych Nieruchomościach Ziemskich, według oceny PPRN w Sławnie w kwietniu 1953 roku mieszkało w powiecie slawieńskim 2059 osób narodowości ukraińskiej ,8. Charakter ziemi sławieńskiej powodował, że obszar powiatu zamieszkiwała niewielka grupa łudności rodzimej. Po przeprowadzonej weryfikacji tej ludności w latach 1946-1948 zamieszkiwało powiat tylko 325 osób, z tego zaledwie 48 osób w Sławnie i 25 w Darłowie. 19 Kolejnym etapem intensywnego osadnictwa był rok 1946. W latach 1945-1946 osiedliło się na ziemi sławieńskiej ponad 86,5% całej ludności według stanu z 1950 roku. Najwięcej osadników przybyło na ziemię sławieńską z województwa kieleckiego - 40,5%, następnie poznańskiego - 12,9%, z łódzkiego - 11,1%, z rzeszowskiego - 11,1%, z bydgoskiego - 10,4%, z warszawskiego - 8,6% i z gdańskiego - 2,4%. Wśród repatriantów powiatu 35,1% stanowili powracający z Niemiec a 10,8% z terenów zajętych przez ZSRR I0. Kolejne lata to okres wzrostu ludności w oparciu o naturalny ruch ludności oraz zachodzące zmiany w ruchu wędrówkowym. Rozwój łudności miasta Sławna w okresie 45-łecia obrazuje tabela 1 (strona 28). Jak wynika z analizy tabeli w okresie od 1950 do 1990 roku ludność miasta wzrosła o prawie 8000 osób. Przy czym przezcały okres utrzymywała się przewaga kobiet nad mężczyznami. Tabela 2 (str. 29) ukazuje liczbę małżeństw, urodzeń i zgonów zarejestrowanych przez Urząd Stanu Cywilnego w Sławnie. Analiza danych wskazuje, że obejmują one także część ludności wiejskiej w rejonie miasta. Z przeprowadzonych porównań cząstkowych w oparciu o dane statystyczne dla miasta wynika, że od 1975 roku z zarejestrowanych urodzeń średnio tylko około 25% dotyczyło samego miasta, w małżeństwach odsetek ten kształtował się na poziomie około 50% i w zgonach od 40 do 50 procent. Niestety nie zachowały się dane obrazujące te zagadnienia w okresie lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych.21. Autor nie dotarł także do danych statystycznych obrazujących ruch wędrówkowy ludności miasta w okresie całego powojcnnfcgo czterdziestopięciolecia. Dane zokresu pierwszych lat powojennych należy rozumieć jako dane szacunkowe. Przy ówczesnych bardzo dużych przemieszczeniach ludności możliwości uzyskania pełnych wiary godnych danych są faktycznie niemożliwe. Ruch wędrówkowy w latach 1975-1990 obrazuje tabela 3. Według przeprowadzonych badań przez Główny Urząd Statystyczny w 1973 roku miasto zaliczono do grupy miast, w których istniały możliwości zaspokojenia miejsc pracy dla całej ludności22. Z zachowanych materiałów archiwalnych wynika, że miasto Sławno było miastem ludzi młodych. W grudniu 1948 w mieście było 1421 osób do lat 14, w tym dziewcząt 675 i 848 chłopców, a w lipcu 1949 odpowiednio 932 chłopców i 749 dziewcząt. Natomiast powyżej 60 roku życia było odpowiednio w grudniu 1948 roku 107 kobiet i 85 mężczyzn 23.Tendencje te utrzymały się przez kolejne dziesięciolecia. We wrześniu 1974 roku w szkołach podstawowych uczy ło się 1661 uczniów, a w roku następnym 1843 osób. W 1980już 2089 uczniów, a w 1990 roku 24 11 uczniów24. Z pierwszych lat powojennych i lat pięćdziesiątych nie zachowały się materiały prezentujące ruch wędrówkowy łudności miasta. Pierwsze pełniejsze dane dotyczą dopiero połowy lat sześćdziesiątych. Sytuację w latach następnych ilustruje tabela 3 (str. 30). Jak wynika z przytoczonych danych saldo mchu wędrówkowego kształtowało się w tym okresie różnie. Minusowe saldo w latach osiemdziesiątych została zahamowane dopiero w roku 1990. W roku 1988 w ramach tych zmian aż 103 osoby wyjechały za granicę. Także różnie kształtował się ruch wędrówkowy wskali powiatu. W 1958 roku saldo tego ruchu wynosiło +815 osób, w 1962 saldo wynosiło - 794, a w roku następnym tylko - 41, w 1970 saldo było ujemne i wynosiło - 492 osoby 25. Dła przybywającej ludności należało stworzyć właściwe warunki zamieszkania i zatrudnienia. Te bardzo trudne zadania stanęły przed tworzącymi się władzami polskimi. W dniu 3 maja 1945 roku przy była do Sławna grupa operacyjna Pełnomocnika Rządu na obwód Sławno licząca 35 osób. Wraz z napływem łudności polskiej tworzono dalsze organy administracji państwowej i samorządowej oraz niezbędne instytucje i urzędy. Pełnomocnik już w początkach maja powołał burmistrza miasta, którym został Władysław Buchelt, zastąpił on tymczasowego burmistrza powołanego przez władze radzieckie. Zorganizowano Urząd Miejski, W dniu 10 lutego 1946 roku odby ło się pierwsze posiedzenie Miejskiej Rady Narodowej w Sławnie 26. Delegatów do rady kierowały poszczególne partie i stronnictwa polityczne oraz organizacje społeczne i młodzieżowe. Istniejąca w latach 1945 - 1949 dwutorowość: organy administracji państwowej i samorządu terytorialnego 29 Tabela 1 Ludność miasta Sławna w Salach 1945 - 1990 według stanu na koniec roku Lata Ogółem | w tym mężczyzn kobiet 1945 4941 3010 2931 1946 4845 3012 2833 1947 4869 2157 2712 1948 5407 2620 2787 1949 5845 2800 3045 1950 5984 2856 3130 1955 7472 - " 1960 8599 4193 4406 1964 9542 4713 4829 1965 9772 4804 4968 1967 9891 4836 5655 1970 10714 5198 5516 1971 11036 5351 5685 1973 11128 5458 5670 1975 11486 5550 5936 1976 11746 5689 6057 1977 11993 5834 6159 1979 12506 6054 6452 1980 12672 6120 6552 1983 13385 6422 6963 1984 13507 6481 7126 1986 13464 6519 6945 1988 13523 6554 6969 1990 13967 6690 7277 t I 30 Tabeła 2 Urodzenia, małżeństwa i zgony zarejestrowane w Urzędzie Stanu Cywilnego w Sławnie w łatach 1945 - 1990 Lata Urodzenia Małżeństwa Zgony 1 945 1 4 1 0 5 1 946 79 5 5 2 3 1 947 245 63 1 3 3 194 8 377 62 1 28 1949 450 58 1 1 5 1950 6 1 4 82 1 7 5 195 1 79 5 83 260 I 952 862 1 42 2 1 4 19 5 3 . 734 1 45 177 195 4 876 1 3 4 1 9 1 1955 83 0 106 1 73 19 5 6 1163 1 44 176 1957 1103 1 59 1 67 195 8 1174 1 44 222 1959 1164 1 3 8 205 1960 1067 174 169 I 96 1 980 1 50 202 1962 92 1 1 59 2 1 8 1 963 8 1 0 143 1 6 1 1 964 528 162 1 7 3 1 965 6 8 1 1 37 1 49 1 966 878 1 79 1 6 1 1967 9 5 1 1 78 1 8 1 1968 989 2 1 0 2 1 7 1969 1053 23 I 228 1 970 1057 244 206 197 1 1057 256 2 ! 9 1972 94 1 25 1 1 80 1 973 I ] 2f. 2 \ 6 ! S 0 1 974 114 1 247 1 86 197 5 12 16 2 1 0 20 3 1 976 1222 227 203 1977 123 3 226 2 1 6 1978 79 1 243 198 1979 1324 229 1 88 1980 1105 23 7. 1 89 '98 5 1 295 176 2 23 1 990 732 200 24 4 31 TabeSa 3 Ruch wędrówkowy ludności Stawna w latach 1960 - 1990 Lata Napływ Odpływ Saldo Ogółem z miast ze wsi Ogółem do miast na wieś 1960 649 284 365 549 322 217 + 100 1965 294 114 180 323 215 108 - 29 1970 311 121 190 298 152 146 + 13 1975 320 96 224 '279 222 57 - 251 1977 455 186 269 372 289 83 m 00 + 1979 534 127 406 416 234 182 + 118 1980 355 108 247 388 236 152 - 33 1983 243 96 147 331 179 152 - 88 1984 279 83 196 298 183 115 - 19 1986 211 73 138 255 155 100 - 44 1988 248 71 177 J 325 147 75 - 77 1990 381 102 279 230 131 92 + 151 Źródło: Statystyka miast i osiedli 1945 - 1965. Roczniki statystyczne województwa słupskiego za lata 1976 - 1991 Źródło: Statystyka miast i osiedli 1945 - 1965. Roczniki statystyczne województwa słupskiego za lata 1976 - 1991 została zastąpiona zgodnie z ustawą z 20 marca 1945 roku organami władzy państwowej w postaci rad narodowych i ich prezydiów. Rady miały kierować na swoim terenie całokształtem działalności gospodarczej, spoleczno-kułturalnej, utrzymywać ład i porządek publiczny oraz troszczyć się o rozwój oświaty, kultury i ochro-ny zdrowia. Inauguracyjne posiedzenie nowej rady odbyło się 26 czerwca 1950 roku. Pierwsze wybory do rad narodowych odbyły się dopiero 5 grudnia 1954 roku. Kandydatów na radnych desygnowały partie i stronnictwa polityczne. Glosowano na listę Frontu Narodowego. Kolejne wybory do rad narodowych odbyły się w dniu 2 lutego 1958 roku a ich kompetencje rozszerzała ustawa z25 stycznia 1958 roku. Mimo rozszerzenia zakresu działania i kompetencji rad ich samodzielność była jednak ograniczona. Ograniczenie to wynikało z faktu, że budżet rady uwarunkowany byl uzyskaniem dotacji władz nadrzędnych i istniejącym centralnym planowaniem. Wybory do rad odbyły sie kolejno: 16 kwietnia 1961,30 maja 1965,1 czerwca 1969,9 grudnia 32 1973,21 marca 1976,51ulego 1978,17czervvca 1984,19stycznia 1988rokui27 maja 1990 roku już woparciu 0 nową ordynację wyborczą. Jednocześnie w okresie lal 1958 - 1990 starano się nadać radom narodowym rolę właściwego gospodarza na swoim terenie. Podejmowane próby nowelizacji ustawy o radach narodowych w czerwcu 1963 roku, a następnie rozdzielenie funkcji wykonawczych od ustawodawczych przez powołanie od 1973 roku funkcji naczelnikówmiast i gmin, nie przy niosły spodziewanych rezultatów. Podstawową przyczyną był brak samodzielności finansowej rad. Dopiero przyjęcie ustawy o samorządzie terytorialnym w dniu 8 marca 1990 roku stwarzało nowe warunki do rozwijania samorządności lokalnej. Wybory 27 maja 1990 roku otwierały nową kartę polskiego samorządu terytorialnego a nowa ordynacja wyborcza dawała gwarancję, że społeczeństwo mogło wybrać najlepszych radnych. Rozwój miasta uzależniony był od napływu ludności i stworzenia społeczeństwu niezbędnych wamnkówjego rozwoju. Podstawowym zadaniem było zapewnienie mieszkań i sprawne funkcjonowanie instytucji gospodarki komunalnej. Zniszczenie miasta w pierwszych dniach po wyzwoleniu stwarzało bardzo duże trudności w zapewnieniu przybywającej ludności mieszkań W pierwszych latach powojennych uzyskiwano mieszkania przede wszystkim drogą remontów istniejących budynków mieszkalnych. Rada narodowa starałasię zabezpieczyć niezbędne środki finansowe na te cele. Faktycznie zawsze brakowało środków na remonty kapitalne mieszkań 1 ich modernizację. Dodatkową trudnością był istniejący system rozdziału materiałów budowlanych i niezbędnych urządzeń. W latach pięćdziesiątych problem mieszkaniowy starano się rozwiązać przez zmniejszenie normy mieszkaniowej na 1 mieszkańca i zamiany niektórych biur na mieszkania. Uzyskiwane rezultaty nie rozwiązywały coraz bardziej trudnego problemu mieszkaniowego. Przykładowo w latach 1956 - 1958 złożono 1046 wniosków o przydział mieszkań a załatwiono pozytywnie tylko 539, co stanowiło 51,5%. Podobnie problem kształtował się w kolejnych dziesięcioleciach. W 1973 roku złożono 365 wniosków a 145 komisja mieszkaniowa uznała jako bardzo pilne 27. Sytuację mieszkaniową miasta mogło rozwiązać tylko szybkie budownictwo mieszkaniowe. Jednak pierwszy budynek mieszkalny z budownictwa komunalnego (rad narodowych) oddano w Sławnie dopiero w 1959 roku. W latach 1962 - 1965 oddano do użytku 240 mieszkań o 699 izbach28. W tym samym czasie rozpoczęto budownictwo mieszkań przez zakłady pracy. Pierwszy budynek zbudownictwa zakładowego - Przedsiębiorstwa Budowlanego-oddano w Sławnie w 1961 roku. Mimo pewnego postępu sytuacja mieszkaniowa w mieście była nadal bardzo tmdna. W celu złagodzenia i stniejącej sytuacji założono w 1965 roku Spółdzielnię Mieszkaniową Wybrzeże'', a jej prezesem zosta! JózefMirowski. Liczyła ona w 1966 roku 155 członków. Pierwszy budynek z budownictwa spółdzielczego oddano w Sławnie w 1967 roku. Był to budynek o 45 mieszkaniach. Budownictwo mieszkaniowe kontynuowano wówczas na osiedlu Armii Czerwonej (obecnie Gdańska ). Druga polowa lat sześćdziesiątych przyniosła dalsze postępy w budownictwie mieszkaniowym w mieście. W latach 1971 - 1975 wybudowano w Sławnie 205 mieszkań. Rekordowy był rok 1976, kiedy to oddano do użytku w mieście 128 mieszkań, w tym 18 z rad narodowych 29. Podstawowym czynnikiem złagodzenia głodu mieszkaniowego był rozwój budownictwa spółdzielczego, mimo jego postępu wiele rodzin oczekiwało długie lata na własne mieszkanie. W latach 1978 - 1983 spółdzielczość mieszkaniowa zbudowała 355 mieszkań. Jednocześnie w budownictwie indywidualnym wybudowano 68 budynków. Średnio oddawano około 60 mieszkań rocznie w budownictwie spółdzielczym i 12 w budownictwie indywidualnym 30 Przeprowadzona w 1981 roku analiza zasobów mieszkaniowych miasta wykazała, że w 1981 roku miasto dysponowało 3418 mieszkaniami, w tym w budownictwie spółdzielczym 550 mieszkań, w budownictwie rad narodowych - 1348 mieszkań i prywatnym (indywidualnym) - 1108. Z wymienionych mieszkań 506 było wybudowanych przed rokiem 1918. 1400 mieszkań to budownictwo lat 1918 - 1944, 926 mieszkań zostało wybudowanych od 1945 do 1975 i 586 po roku 1975. Z mieszkań wybudowanych do 1845 roku aż 907 to mieszkania w budownictwie indywidualnym. Stanowiło to prawie 82% tego budownictwa w całym mieście do 1981 roku 32. Istotnym problemem, który należało rozrwiązać to zapewnienie przybywającej ludności niezbędnych miejsc pracy. Poważne zniszczenia obiektów prze myślowych oraz ich zarządzanie przez wojska radzieckie utrudniały szybką odbudowę i podjęcie produkcji. Przekazywane zakłady przez wojska radzieckie były w poważnym stopniu zdewastowane. Strona polska prowadziła obliczenia strat poniesionych w wyniku eksploatacji zakładów przemysłowych przez stronę radziecką. Referat Przemysłu Starostwa Powiatowego dokonał w 33 czerwcu 1946 szacunku strat i ocenił je na kwotę 555 min zł. Ogółem do sierpnia 1946 roku do wojsk radzieckich należało w powiecie slawieńskim 18 gorzelni, 3 cegielnie, 2 micczarnie, tarlak, fabryka przetworów mięsnych i rzeźnia. Władze radzieckie większość zakładów nie wykorzystywał)' do prowadzenia działalności produkcyjnej Do końca 1946 roku zdołano przejąć od wojsk radzieckich około \0 zakładów przemysłowych różnych branż, wtym cegielnie, warsztaty mechaniczne, młyn, fabiykękonserw mięsnych, tartak i inne zakłady. W większości były to zakłady ze zdekompletowanymi urządzeniami, wymagające dość sporych nakładów inwestycyjnych w celu przywrócenia im właściwych zdolności produkcyjnych 34. W październiku 1946 w przemyśle państwowym było zatrudnionych w Sławnie 141 osób a w Darłowie 102 osoby. W końcu 1947 roku na terenie powiatu działało 15 zakładów zatrudniających więcej niż 15 pracowników. W Sławnie były to: - Państwowe Warsztaty Samochodowe zatrudniające 16 pracowników, - Państwowa Stacja Traktorów zatrudniająca 32 pracowników, - Tartak Państwowy zatrudniający 36 pracowników, - Mleczarnia Powiatowa zatrudniająca 8 pracowników, - Stolarnia Mechaniczna (ul. Matejki) zatrudniająca 8 pracowników, - Gazownia i Wodociągi zatrudniające 10 pracowników, - Rozdzielnia Prądu zatnidniająca 20 pracowników Kolejne miesiące i łata przyniosły stopniowy rozwój istniejącego przemysłu. Rolniczy charakter powiatu powodował, że w pierwszym okresie koncentrowano się na uruchomieniu zakładów służących przetwórstu rolniczemu, w tym mlynarstwu, gorzelnictwu i mleczarstwu. Istniejące zakłady boiykały się z wieloma trudnościami, jak brak wykwalifikowanej kadry - dlatego w pierwszych latach zatrudniano wielu Niemców, braki materiałów i surowców oraz trudności uzyskania niezbędnego kredytu. Przykładowo Techniczna Obsługa Rolnictwa w Sławnie prowadząca naprawy maszyn rolniczych i ciągników miała bardzo duże trudności przy naprawie silników. Sytuacji nie poprawiło w tej dziedzinie utworzenie w 1949 roku Państwowego Ośrodka Maszynowego w Sławnie 36. W tych warunkach istotne znaczenie dla zaspokojenia miejsc pracy miał rozwój handlu i rzemiosła. Już w maju 1945 zaczęto organizować zakłady rzemieślnicze, wtym fryzjerskie i fotograficzne. Do końca 1945 roku zarejestrowano 9 zakładów rzemieślniczych. Kolejne miesiące i dalszy napływ ludności polskiej powodował konieczność organizowania dalszych zakładów rzemieślniczych. Władze miejskie podjęły szereg działań zmierzających do poprawy funkcjonowania rzemiosła. W lutym 1946 roku zorganizowano szkolenie rzemieślników, prowadzono okresowe lustracje. W końcu 1947 roku w powiecie sławieńskim działały 154 warsztaty rzemieślnicze37. Do pierwszych pionierów rzemiosła należeli w Sławnie - Słowikowski, Balcerek, Stefan Król, Leon Piechowiak. W 1946 roku powołano Powiatowy Związek Cechów, na którego czele stanęli - Lisowski, Kowalski i Zielka. W maju 1947 roku otwarto w Sławnie Dom Rzemiosła. W 1948 roku działało w mieście ponad 30 zakładów rzemieślniczych, 8 zakładów państwowych i 20 spółdzielczych W 1948 roku zatrudnienie w mieście kształtowało się od 2455 osób pracujących w końcu marca od 2797 osób zatrudnionych w końcu roku, w tym było 88 rolników, 1015 robotników, 110 handlowców, 690 osób zatrudnionych w rzemiośle, 674 osoby to pracownicy umysłowi, 33 wolne zawody i 189 osób określono jako 39 inne . Jednocześnie należy odnotować fakt, że miasto Sławno miało także w 1946 roku 64 rolników, powołano w mieście nawet sołtysa. Pierwszym sołtysem był J. Kostrzewiński Uprawiali oni ponad 360 ha w 1946 i 542 ha gruntów rolnych w 1947 roku. Większość były to gospodarstwa od 2 do 10 ha (43) 40. W procesie odbudowy i stabilizacji życia społeczno-gospodarczego istotne znaczenie spełnił handel. W pierwszych latach zapewniał on zaopatrzenie ludności w podstawowe towary przemysłowe i artykuły spożywcze. Należy podkreślić fakt dużego zniszczenia lokali sklepowych, który oceniano w Sławnie i powiecie na 75% i byl on największy ze wszystkich powiatów byłego woj. koszalińskiego41. Mimo istniejących trudności dynamika rozwoju handlu była w mieście duża. Już w 1947 władze miejskie oceniały stan placówek handlowych jako zadowalający, a zaopatrzenie ludności w podstawowe produkty żywnościowe jako w miarę 34 dostateczne 42. W latach pięćdziesiątych działało na terenie miasta ponad 35 punktów sprzedaży różnej branży. Po przekształceniach własnościowych końca lat czterdziestych działalnośćłę prowadził w tej dziedzinie: Miejski Handel Detaliczny, Powszechna Spółdzielnia Spożywców, Samopomoc Chłopska i Spółdzielnia Ogrodniczo-Pszczelarska. Władze miasta starały się kontrolować i inspirować instytucje handlowe do poprawy funkcjonowania placówek sklepowych. Systematycznie oceniano działalność tych placówek na sesjach rady43. Lata sześćdziesiąte były okresem szybkiego rozwoju miasta i postępu społeczno-gospodarczego. Wiele problemów starano się rozwiązywać w okresie przygotowań do obchodów 650-lecia miasta. Podjęto wiele prac w ramach czynów społecznych, w tym szereg prac zmierzających do poprawy estety ki miasta, dbając o zieleńce i place miejskie. Miasto odnosiło także sukcesy w konkursie mistrza gospodarności 44. W 1970 roKu udział Sławna w globalnej produkcji powiatu kształtował się na poziomie około 35 procent. Miasto dysponowało 82 punktami sprzedaży detalicznej, 7 zakładami gastronomicznymi. Poprawiało się zaopatrzenie ludności w wodę i gaz oraz stan ulic i chodników 4\ W latach 1980-1990 nastąpiły zmiany w strukturze zatrudnienia w poszczególnych sektorach gospodarki narodowej. W1980 roku wgospodarce uspołecznionej zatrudnionych było 5817 osób, wtymwsferze produkcji materialnej 4463. Pracowało 2865 kobiet, co stanowiło ponad 49 procent ogółu zatrudnionych. Natomiast w 1990 roku w jednostach gospodarki państwowej, spółdzielczej i organizacji społecznych było zatrudnionych w mieście 4503 osoby, w tym w sferze produkcji materialnej 3089 osób. Pracowały 2534 kobiety, co stanowiło prawie 54 procent ogółu pracujących 46. W okresie od początku lat sześćdziesiątych podejmowano starania w celu zapewnienia nowych miejsc do pracy dla szybką rosnącej ludności miasta. W styczniu 1962 roku podjęły działalność Zakłady Drobiarskie, rozwijały się zakłady spółdzielcze- Spółdzielnia Pracy' 'Zjednoczenie", Spółdzielnia Inwalidów "Przymorze", Spółdzielnia Zaopatrzenia i Zbytu Wielobranżowa, Spółdzielnia Ozdób Choinkowych, Spółdzielnia Mleczarska, Spółdzielnia "Slawianka". W 1974 roku rozpoczęto budowę "Sławodrzewu". Zaprezentowane materiały ukazują tylko niektóreełcinenty zachodzących przemian społeczno-gospodarczych i ludnościowych miasta. Stanowią wstępny materiał do refleksji nad dokonaniami miasta w minionych latach. Na pelnąocenę minionych łat należy jednak jeszcze poczekać. Tylko perspektywa czasu pozwala na pełniejsze spojrzenie i zrozumienie ludzkich czynów, które stanowią przeszłość. Aneks 1 i. BurmastrzowieSlawna w latach 1945-1950 i od 1990 Władysław Buchelt od 10 maja 1945 - 20 czerwca 1945 Antoni Łączyński 21 czerwca 1945 - 28 lutego 1949 Antoni Szymański i marca 1949-31 października 1949 Feliks Kocbus 1 listopada 1949 - 26 czerwca 1950 Wojciech Ludwikowski od 12 czerwca 1990 II. Naczelnicy miasta Sławna w latach 1973 - 1990 Zdzisław Kępa I stycznia 1973 - 21 październik 1976 Piotr Ławrynowicz 21 październik 1976- 11 marca 1977 Karol Frątczak 11 marca 1977 - 25 marca 1979 Jan Borkowski 25 październik 1979 - 30 listopad 1081 1 adeusz Zawora 30 listopada 1981 - 30 listopada 1983 Henryk Lompcrt 30 listopada 1983 - 26 maja 1990 III. Przewodniczący Miejskiej Rady Narodowej w Sławnie 1946 - 1950 Henryk Kostian 10 luty 1946 - 28 lipca 1947 35 Wacław Badower 28 lipca 1947 - 26 czerwca 1950 IV. Przewodniczący MRN w Sławnie w latach 1973 - 1990 Piotr Lipski 1 stycznia 1973 - 7 czerwca 1975 Leon Mirowski 7 czerwca 1975 - 21 październik 1976 Bolesław Maiecha 21 październik 1976 - 29 grudnia 1980 Adam Zimny 29 grudnia 1980 - 27 kwietnia 1990 Jan Sroka od 5 czerwca 1990 V. Przewodniczący Prezydium MRN w Sławnie w latach 1950 - 1972 Feliks Kocbus 26 czerwca 1950 - 1 czerwiec 1952 Kazimierz Jałowiec 5 gnidnia 1952 - 25 lipca 1953 Andrzej Muszyński 25 lipca 1953 - 28 lipca 1954 Mirosław Branda 27 września 1954 - 28 grudnia 1955 Mieczysław Błachnia 28 grudnia i 955 - 21 marca 1957 Bronisław Kowalski 21 marca 1957 - 28 kwietnia 1961 Kazimierz Purczyński 28 kwietnia 1961 - 5 lipca 1962 Henryk Kaczmarek 26 październik 1963 - 12 czerwca 1969 Wacław Kalinowski 12 czerwca 1969 - 4 lutego 1972 Sławoj Zawada 4 lutego 1972 - 31 grudnia 1972 Przypisy ' 1. K. Gołczewski, Pomorze Zachodnie na przełomie dwu epok 1944 - 1945, Poznań 1964, s. 142-143. 2. Archiwum Państwowe w Słupsku (dalej AP Słupsk), zespół - Starostwo Powiatowe, sygn. 22. Pismo Pełnomocnika Rządu na Okręg Pomorze Zachodnie z dnia 3 lipca 1945 roku. 3. Szczeciński Dziennik Wojewódzki z dnia 5 sierpnia 1948 roku, nr 13, poz. 103. 4. Informator o szczegółowym podziale administracyjnym województwa koszalińskiego. Koszalin 1967, s. 448 -455. 5. Tamże; Dziennik Urzędowy Wojewódzkiej Rady Narodowej w Koszalinie za lata 1954 - 1973. 6. Dziennik Ustaw z 1975 roku nr 7. AP Słupsk. Starostwo Powiatowe, sygn. 20. Sprawozdanie Pełnomocnika Rządu na obwód Sławno od 3 maja do 15 czerwca 1945 roku. 8 Tamże; B. Czarra, Ludność powiatu sławieńskiego w latach 1945 - 1950. Praca magisterska. Słupsk 1978, s. 19 i dalsze. 9. S. Łach, Przemiany społeczno-polityczne na Pomorzu Zachodnim w latach 1845 - 1950. Poznań 1978, s. 26 10. AP Słupsk. Starostwo Powiatowe Sławieńskie. sygn. 44. Pismo Pełnomocnika Rządu na obwód Sławno do Prezesa Sądu Okręgowego w Słupsku z dnia 25 września 1945 roku. 11 Tamże, sygn. 7. Dane spisu ludności z dnia 14 lutego 1946 roku. Dane dotyczące powiatu sławieńskiego mogą być niepełne, gdyż komendanci wojenni Armii Radzieckiej utrudniali spis w wielu majątkach m in. Borkowie, Sownie, Krągu 12. B. Czarra, Ludność powiatu ... s. 56 13. AP Słupsk. Starostwo Powiatowe Sławieńskie. sygn. 52, 57,68,72 i 73. Dane o ludności miast i gmin za poszczególne miesiące /awarie w sprawozdaniach miesięcznych Pełnomocnika Rządu i Starosty Powiatowego. 14. AP. Słupsk. Zespół Prezydium PRN w Sławnie, sygn. 696. Sprawozdanie PPRN w Sławnie z dnia 25 kwietnia 1953 roku do PWRN w Koszalinie 15. W aktach Pełnomocnika Rządu na obwód Sławno występuje nazwisko Kabanow lub Baków (sygn. 19 i 20) Sprawozdania Pełnomocnika. 16. AP Słupsk, sygn. 83. Wykaz majątków zajętych przez Armię Radziecką w powiecie sławieńskim w 1948 roku. 36 17. Tamże, sygn 44. Rezolucja Powiatowego Związku Samopomoc Chłopska w Sławnie zdnia 13 października 1945 roku. Podkreśla się, że ludność niemiecka współpracuje zwojskami radzieckimi i jest niechętna Połakom. 17 a. Tamże, sygn. 19. Pismo sołtysa wsi Stare Sławno do Pełnomocnika Rządu na obwód Sławno. 18. Tamże. Zespół PPRN. sygn. 696. Sprawozdanie PPRN w Sławnie z dnia 25 kwietnia 1953 roku do PWRN w Koszalinie. Podkreśla się że w mieście mieszkają 2 osoby a w gminie Sławno 16 osób narodowości ukraińskiej. • 19. B. Czarra, Ludność powiatu ... s. 53. W gminie Sławno mieszkało 38 osób autochtonów a w gminie Wrześnica 27. 20. S. Stanisławski. Powstanie i działalność PPR w powiecie sławieńskim w latach 1945- 1948. Słupsk 1978, s. 42. 21. Zgodnie z przepisami o Urzędach Stanu Cywilnego rejestrowały one zachodzące zdarzenia zgodnie z ich miejscem. Dlatego przykładowo urodzenia i zgony w Szpitalu w Sławnie rejestrowano w USC w Sławnie, mimo, że dotyczyły one także mieszkańców okolicznych wsi a nawet całego powiatu. 22. Statystyczna charakterystyka miast. Funkcje dominujące. Warszawa 1977. GUS. Statystyka Polski nr 85, s. 106-107. 23. AP Słupsk. Zespół Starostwo, sygn. 67 i 73 Sprawozdania statystyczne Starostwa za grudzień 1948 i lipiec 1949 roku. 24.[Rocznik statystyczny województwa słupskiego 1976, 1981 i 1991, s. 245, 50 i 81. 25. Rocznik statystyczny województwa koszalińskiego 1959, 1964 i 1970, s. 23, 30-31, 44. 26. AP Słupsk, zespół MRN. sygn. 2 Protokół z posiedzenia MRN w Sławnie z dnia 10 lipca 1946 roku. 27. Tamże, zespół PMRN. sygn. 8 i 12. Sprawozdanie zdziałalności PMRN w Sławnie od 1 stycznia 1955 roku do 29 listopada 1957 oraz sprawozdanie z działalności rady za lata 1958 - 1960. 28. Tamże; Sprawozdanie zdziałalności MRN za lata 1961 - 1964, Statystyka miast i osiedli... s. 160. 29. Archiwum MRN Słavno. Ocena działalności RMRN za lata 1973 - 1977. 30. Na podstawie roczników statystycznych województwa słupskiego. 31. AP Słupsk zespół PMRN. sygn. 12. Sprawozdanie z działalności Spółdzielni Mieszkaniowej w Sławnie złożone na posiedzeniu MRN w dniu 16 grudnia 1966 roku. 32. Archiwum MRN. Stan gospodarki komunalnej miasta w 1981 roku przedstawiony na sesji rady w dniu 31 marca 1981 roku. 33. Z. Kawiński, Gospodarka powiatu sławieńskiego w latach 1945 - 1950. Słupsk 1982, s. 40. 34. AP. Słupsk, zespół Starostwo Powiatowe, sygn. 23. Sprawozdanie referatu przemysłu za rok 1946. 35. Z. Kawiński, Gospodarka ..., s.43 36. B. Gofryk, Społeczno-gospodarczy rozwój miasta Sławna w latach 1945-1978. Słupsk 1979, s. 132. 37. Z. Kawiński, Gospodarka ..., s. 45. 38. B Gofryk. Społeczno-gospodarczy ..., s. 81. 39. AP Słupsk, zespól MRN, sygn. 18. Sprawozdanie Zarządu Miejskiego na I, II, III i IV kwartał 1948 roku. 40. B. Gofryk, Społeczno-gospodarczy ..., s.81. 41. Z. Kawiński, Gospodarka ..., s 38 42 AP Słupsk, zespół MRN. sygn. 18. Sprawozdanie burmistrza na sesje rady w dniu 17 listopada 1947 r. 43. Tamże oraz materiały na sesje w dniu 29 listopada 1957 roku. 44. B. Gofryk, Społeczno-gospodarczy ... , s. 150 i dalsze. 45. Rocznik statystyczny powiatu Sławno. Sławno 1971, s. 37 46. Rocznik statystyczny woj. słupskiego 1981 i 1991. s. 28 i 48. 37 Marek ŻUKOWSKI DZIEJE SŁAWNA W LITERATURZE NAUKOWEJ I NIE TYLKO Nie ma rzeczy bardziej zdradliwej niż mity. Wierzą w nie ludzie młodzi, poznający dopiero życie, a więc zarazem zmagania ze skomplikowaną materią historyczną.Materiał źródłowy zachowany został w formie szczątkowej, znajduje się on bądź w zbiorach niemieckich lub też archiwach polskich.Badacz zajmujący się historią Pomorza musi korzystać ze zbiorów Archiwum Państwowego ze Szczecina lub archiwów warszawskich Nawet dok umenty do najnowszych dzśejćwzachewaly się w wyjątkowo skromnym wyroiarze.Nic lepiej wy gląda materiał pozaźródlowy.Literatura dotycząca historii Pomorza Środkowego, a w tym i Sławna jest nadzwyczaj skromna.Tymczasem wytrawni badacze historii twierdzą, że po 1945r. nastąpił gwałtowny rozwój badań regionalnych.Pisali o tym m in Jerzy Topolski ', Władysław Rusiński 2, Stanisław Herbst3, Elżbieta Maleczyńska 4.Niestety, w przypadku Sławna sytuacja jest nieco inna.Nawet dociekliwy znawca historii z trudem dostrzeże opracowania o historii Sławna.Dlaczego tak jest? Co spowodowało tak nikłe zainteresowanie badaczy? Jaka jest wreszcie wartość opracowań? Zanim autor niniejszych rozważań odpowie na te zasadnicze pytania, kilka dygresji dotyczących badań regionalnych.Próbę zdefiniowania pojęcia podjął Jerzy Topolski.W interesującym szkicu "Za łożenia metodologiczne łjadań regionalnych w zakresie historii /Dzieje Najnowsze, 1973r. nr 21 pisze, że, "To co zwykłe w związku z tym przychodziło nam zwykle na myśl, to owe, wywodzące się z dziewiętnastowiecznego rozbudzeniu świadomości historycznej usiłowania licznych" miłośników "historii do ukazywania faktów, ludzi czy miejsc" .Obecnie jednak nastąpiła zmiana znaczenia pojęcia badań regionalnych. Kryterium wyodrębnienia jest to, że dotyczą one terytorium mniejszego niż kraj.Drugi warunek odnosi się do prowadzenia badań przez jednostki znajdujące się na danym terenie Regionem history cznym jest zaś terytorium zamieszkałe przez ludność związaną wspólnymi dziejami, odmiennymi od ludzi zamieszkujących w innych częściach kraju. Jak sugerował prof. Rutkowski podstawowym zadaniem badań regionalnych powinno być dostarczanie materiałów do syntez historycznych. Stąd też badaniami tymi powinni zajmować się ludzie młodzi, stawiający dopiero pierwsze kroki w działalności naukowej. Doświadczenie zdobyte podczas realizacji badań stanowiłoby jakby "bazę" z której naukowcy powinni korzystać w późniejszym okresie działalności naukowej. Efekty końcowe badań regionalnych krytykowane są często przez badaczy historyków.Uważają oni, zresztą nie bez podstaw, że jakość opracowań nie jest najwyższa.Materiały zamieszczane w periodykach nie są poddawane rzetelnej ocenie fachowców, a wręcz służą one do utrwalania przekonania o wyjątkowym znaczeniu regionu w historii województwa czy też państwa.Kolejnym błędem było powierzenie opracowań, szczególnie najnowszych dziejów, aktywistom i działaczom społecznym lub kulturalnym.Nawet prof. Władysław Rusiński z Uniwersytetu Poznańskiego stwierdził w referacie wygłoszonym podczas XIII Powszechnego Zjazdu Historyków Polskich, który odbył się 6-9 września 1984 roku, że/.../"badania regionalne nie tylko służą postępowi wiedzy historycznej, pełnią one także doniosłe funkcje społeczne, przyczyniają się walnie do podniesienia kultury historycznej i kultury w ogóle w środowiskach regionalnych,wspomagają ich awans kulturalny."5 Zakres badań podejmowanych przez lokalne środowiska jest zróżnicowany.Zdarzają się przy padki, że monografie miast czy regionów piszą najwybitniejsi historycy ze środowisk uniwersyteckich czy PAN-owskich.O wiele częściej jednak opracowania powstają w szkołach pedagogicznych, a nawet tworzone są przez amatorów.Nie można odmówić im zaangażowania, niestety, nieznajomość warsztatu naukowego niweczy cały wysiłek. Prace dotyczące historii regionów publikowane są w monografiach, wydawnictwach zbiorowych, periodykach ogólnopolskich oraz regionalnych.Noszą one najczęściej nazwę: "Zeszyty", "Studia" czy "Roczniki". 38 Dziejoopisaniem Sławna zajmowano się dotychczas sporadycznie.Zdecydowana większość artykułów i wydawnictw ma charakter przyczynkarski.Rozpoczynają one dopiero działalność badawczą.Jak bowiem słusznie zauważył prof.Stefan Kieniewicz w ankiecie pt." Jak zostałem historykiem?": "Kwerenda źródłowa to dopiero pierwsze/najprzyjemniejsze zresztą /studium pracy naukowej.Trzeba następnie zacząć rozmyślać nad informacjami, które się zebralo.Na tym etapie dopiero wyróżnia sję uczony od kompilatora"6. Bogata historia Sławna nie zainteresowała historyków.Przez wiele lat unikali jej także badacze -amatorzy.Dla nich z kolei ten temat wydawał się zbyt trudny.Periodyki naukowe rzadko bowiem publikowały materiały źródłowe potrzebne doprowadzenia badań. Luki tej nie wypełniły "Koszalińskie Studia i Materiały", "Słupskie Prace Humanistyczne", "Rocznik Koszaliński'' i "Rocznik Słupski". Materiały do historii Sławna są rozproszone.Nie ma prawie możliwości dotarcia do artykułów, materiałów źródłowych i rozpraw, znajdujących się w periodykach i pismach, szczególnie niemieckich. Cennym materiałem mogą okazać się prace seminaryjne, magisterskie i doktorskie. Powstawały one przeważnie na uczelniach wościennych województwach: Wyższej Szkole Pedagogicznej w Słupsku, Uniwesytecie Poznańskim im. Adama Mickiewicza, Uniwersytecie Gdańskim i Szczecińskim. Unikalnymi materiałami wspomnieniowymi dysponuje Instytut Zachodni w Poznaniu. Niestety mają one charakter przyczynkowy i dla szerszych kręgów miłośników są niedostępne. Natomiast badacze nie korzystają z nich z uwagi na widoczne niedostatki warsztatowe. Zastanawiać może dosyć ograniczona tematyka rozpraw. Artykuły i dysertacje o dziejach Sławna są zróżnicowane pod względem formy, treści i jakości opracowania. Publikacje niemieckie, bogate pod względem faktograficznym, rażą nieuporządkowaniem. Można zaryzykować twierdzenie, że autorom nie chodziło o pokazanie i zinlerpretowanie faktów historycznych, a jedynie mieli odtworzyć zdarzenia, które wynikają z posiadanych materiałów źródłowy ch. Publikacje polskie są natomiast rzadkością. Pewiip informacje zawierają publikacje dotyczące całego Pomorza, Jak chociażby w monumentalnej "Historii Pomorza" opracowanej przez zespół pod redakcją Gerarda Labudy, a wydanej przez Wydawnictwo Poznańskie na przełomie sześćdziesiątych i siedemdziesiątych lat.7 Rozprawy i opracowania mają charakter ogólny lub też szczegółowy. Utrudnia to periodyzację wydawnictw. Nie sprawdzają się w tym zakresie żadne podziały. A tym bardziej zaproponowany przez Benona Miśkiewicza we "Wstępie do badań naukowych". Profesor Miśkiewicz wyróżnił prace naukowe i popularnonaukowe (kryterium podziału - charakter pracy), encyklopedie, słowniki, bibliografie, podręczniki, monografie, rozprawy - studium, wydawnictwa źródłowe. Jeszcze mniej użyteczny wydaje się podział ze względu na sposób ujęcia tematu..8 Z wydawnictw niemieckich najciekawsze wydaje się opracowanie J. Beckera "Jahresbericht Stadtische Progymnasiuin zu Schlawe'' (1877), E. MMhias' 'Die Gmn. rzesz czytelniczych na sprawy czasów przeszłości nie ulegają wypaczeniu. Musimy koniecznie zdać sobie sprawę z tego, że żyjemy w czasach wyjątkowych. Gdyby przedstawiono nam rozwój cywilizacji w postaci wykresu, ujrzelibyśmy lekko wznoszącą się horyzontalnie linię, biegnącą przez tysiąclecia, która dopiero w wieku XIX gwałtownie strzela wgórę. Nasze czasy, to wybuch wulkanu, eksplozja, gwałtowanie oddalająca nas od poprzednich pokoleń. Poprzednio potrzeba było całych 50 stuleci, aby zaszły zmiany tej rangi, jakie obecnie dokonują się na naszych oczach w przeciągu jednego roku. Ja na przykład nie zaliczani się do ludzi starych, a jednak bardzo dobrze pamiętam kawalerię, czyli żołnierzy jeżdżących konno. Konno jeździli i walczyli bohaterowie Iliady, konno walczył Mucius Scaewola, konno przemierzali swoje pograniczne lasy Borkowie i właśnie za mojego życia ten tak charakterystyczny obraz człowieka zbrojnego na koniu zginął chyba bezpowrotnie. Moja mala córka już nie wie co oznacza słowo "ułan". A przecież chodzi nie tylko o kawalerię. W mojej pamięci zachowało się jeszcze wiełe wspomnień o przedmiotach i czynnościach, które już chyba nigdy nie odżyją w rzeczywistości. A więc pamiętam wiatrak w ruchu, pamiętam żarna, pamiętam uczniów piszących rysikiem na tabliczce, pamiętam sierpy oraz osobiście znałem ludz,i którzy je produkowali na kowalskim kowadle i którzy nimi żęli wielkie łany zbóż, pamiętam wrzeciono, zabav. V» zkości, sochę i jarzma, a nawet bez trudu zpamięci swojej wywołuję obraz człowieka, który krzesał ogień przy pomocy krzesiwa i tzw. hubki. Na te przedmioty i czynności, które zachowały się w pamięci niektórych z nas, ludzie patrzyli przez całe tysiąclecia. Para, elektryczność i atom zniszczyły na naszych oczach tamten świat starych realiów, a i nowe podlegają bezustannej zmianie Śmieszy nas karoseria samochodów sprzed dziesięciu laty, z niesmakiem odwracamy się od starych modeli przedmiotów codziennego użytku. Coraz więcej przyzwyczajamy się do tego, że co stare to śmieszne, prymitywne, zacofane, dziecinne a nawet złe. Przedstawiwszy sobie to wszystko, powoli zaczynam rozumieć skąd się bierze błąd w ocenie przeszłości. Jesteśmy zafascynowani przemianami, które dzieją się na naszych oczach, dlatego chętnie miarą tych przemian odmierzamy czas historyczny. Jeśli jeszcze pamiętamy, że lat temu trzydzieści młócono cepami, wówczas kiedy dziś czyni się to za pomocą maszyn poruszanych elektrycznością, to wydaje nam się, że lat temu sześćdziesiąt kobiety łuskały ręcznie ziarna z kłosów, a przed laty dziewięćdziesięciu okrywały się skórami i żywiły surowym mięsem. Tymczasem wiele wskazuje na to, że się mylimy i to mylimy grubo. Ostatecznie zmiany w karoserii samochodów nie oznaczają bynajmniej, że w podobnym tempie rozwija się intelekt przeciętnego osobnika w naszych czasach. Osiągnięcia filozofii starożytnej są tak ogromne, że poznając je zaczynamy wątpićczy znowóż tak bardzo daleko od tamtych czasów posunęlismy się naprzód w naszym rozwoju. A nawet, kto wie, czy pod pewnymi względami nie cofnęliśmy się cośkolwiek,chociażby dlatego, że stworzyliśmy potęgi które z jednej strony wykonują za nas ogromne prace a z drugiej gniotą i mielą naszą indywidualność. Dzisiaj martwią się za nas specjaliści, mózgi elektronowe, towarzystwa ubezpieczeniowe i ministerstwa pracy i opieki społecznej. Nie grozi nam śmierć głodowa, karetka pogotowia tylko czeka, żeby nas zawieść do szpitala, nie możemy nawet utopić się w morzu, bo natychmiast specjalnie wyszkolony i opłacony ratownik wyciągnie nas z toni. Nawet są tacy, którzy pracują nad ujarzmieniem naszej wyobraźni. Po prostu włączamy się do telewizora i zamieniamy w bezwolne odbiorniki pracujących gdzieś daleko stacji. Urządzeń takich jak wiadomo jest wiele i stąd to indywidualnie stajemy się coraz większymi mięczakami: Cywilizacja nasza potężnieje, ale my karlejemy, spychani do wąskich specjalności. Ratuje nas jeszcze złuda, że w pochodzie cywilizacyjnym bierzemy znacznie większy udział niż to się dzieje w rzeczywistości. Sukcesy sportowców, których wyczyny oglądamy na stadionach wydają się nam po trosze naszymi sukcesami, produkcje śpiewaków wyjmują nam z ust melodie, które mieliśmy nadzieję zaśpiewać, konflikty moralne podane nam przez literaturę czy kino na krótko wydają się nam naszymi konfliktami, obok potężnych samochodów i szeregi maszyn wydają się nam naszą osobistą potęgą, ale co się dzieje naprawdę z nami ? Dokąd dojdziemy w tej ewolucji czy raczej degradacji, a może i degeneracji ? Prawdopodobnie dojdzie do tego, że pozbędziemy się nawet tych złud i przestaniemy się wzajemnie rozumieć. Ludzie różnych specjalności staną się wzajemnie bardziej obcy aniżeli dawniej członkowie różnych narodowości. Zresztą już teraz coraz częściej można spotkać zwiastunów przyszłej ery - osobników zamkniętych w swoich zawodach, a poza tym głuchych na wszystko, co się z tym zawodem nie wiąże. Oczywiście jeżeli piszę o tym, to nie dlatego, że jestem przeciwny postępowi, ani też dlatego aby dawać tu jakieś nowe recepty na sposoby jego realizacji. Niech się nad tym głowią filozofowie, socjolodzy, pedagodzy czy politycy. Mnie w tej chwili interesuje problem, czy my ludzie XX wieku nie mylimy się w ocenie średniowiecza ? Któż powiedział, że każda generacja wypracowuje pewną sumę pojęć w myśleniu historycznym, które stają się podstawą dla odtworzenia obrazu przeszłości, otóż interesuje mnie pytanie czy nasze wyobrażenie przeszłości ze względów wyżej przedstawionych nie jest fałszywe ? Któż wie czy konfrontacja 51 przeciętnego zjadacza chleba wieku dwudziestego z podobnym zjadaczem chleba wieku trzynastego nie wprawiłaby nas w zakłopotanie ? Innymi słowy kto wie, czy miał rację Kraszewski opisując czyny i osobę Maćka Borkowica w "Królu Chłopów'' i Sienkiewicz przedstawiający nam wizję rycerzy średniowiecznych w "Krzyżakach". Stefan Żeromski w swoich znakomitych dziełach poświęcił tylko kilka ale jakże charakterystycznych zdań Maćkowi Borkowicowi "Trzeba było szukać stad owczych, krów i kózwich niedostępnych kryjówkach. W ciągu tych sześciu tygodni ułani wyćwiczyli w sobie instynkty tropicieli i zabójców. Cedro odnaiazi w sobie duszę jakiegoś przodka z czasów Maćka Borkowica. Zobojętniał już na przykrości tego zawodu. Owszem odszuka! w nim pewien szczególny urok, bezczelną dumę, rozkosz tyranii, śmiech zdrowy z ludzkich jęków". Czy rzeczywiście wizja znakomitego pisarza jest prawdziwa ? A może Maćko Borkowic bardziej był podobny do Al manzora z Grenady, albo do Szyllerowskiego Emroda, który kiedy dama jego serca rzuciła między tygrysy i lamparty rękawiczkę ... przeskoczył zapory, Idzie pomiędzy potwory, śmiało rękawiczkę bierze Dziwią się panie, dziwią się rycerze. A on w zwycięskiej chwale Wstępuje na krużganki Tam od radosnej witany kochanki, Rycerz jej w oczy rękawiczką rzucił: Pani, twych wdzięków nie trzeba mi wcałe To rzekł i poszedł i nigdy nie wrócił Dnia 7.IV. 1964 r. Ktoś powie, że balladę o Almonzorze napisał Mickiewicz a o Emrodzie Szyller, że obaj byli romantykami i że zapewne zwyczajem romantyków przesłodzili coś niecoś. Kiedy rozważaliśmy tę sprawę z Sędzią ten powiedział: "Niejestem znawcą i trudno mi powiedzieć wjakim stopniu romantycy upiększali ludzi średniowiecza. W każdym razie jest zupełnie pewne, że w ich przedstawieniach czasów przeszłych brak jest tej zarozumiałej dufności cechującej współczesnych pisarzy, owej szczególnego rodzaju pogardy z którą traktujemy łudzi i sprawy dawnych wieków. Kiedy sięczyta "Konrada Wallenroda" albo''Grażynę", "Irydiona" czy "Beniowskiego" uderza nas powaga z jaką autorzy traktują swoich bohaterów. W mojej młodości - ciągnął dalej Sędzia - bardzo popularna była twórczość zupełnie dziś zapomnianego myśliciela i publicysty polskiego Andrzeja Niemojewskiego. W jednej z książek Andrzej Niemojewski wyraził przekonanie, że trudno nam zrozumieć Mickiewicza, bowiem ten należał do epoki nam już zupełnie obcej. Wprawdzie od czasów wielkiego poety dzieli nas stosunkowo niewielki czasokres, nie mniej dzieli nas podobno otchłań spowodowana odmiennością światopoglądów. Stary świat żył w cieniu groźnego Boga z którym bezsilnie acz wiecznie szamocze się zło. Wszystko od Boga pochodziło, każde zjawisko, na ziemi i niebie jest manifestacjąjego woli. Świat powstał od razu takim jakim go widzimy obecnie i może być odkupiony, czy zniszczony fizycznie, jeśli On tego zechce. Ideałem ludzkim jedynie godnym wysiłku jest zbawienie wieczne. Poza tym nic nie jest ważne i nic godnego uwagi. Modlitwa i natchnienie więcej mogą zdziałać w poznaniu wszechpotęgi Bogaaniżeli żmudne badania. Tak myślano przez tysiąclecia i w/g Niemojewskiego Mickiewiczbyl ostatnim genialnym przedstawicielem tamtej epoki. Potem nastąpił koniec starego świata Ma pan rację, że czasy współczesne podobne są do wulkanu. Zaszły zmiany nie tylko polegające na tym, że krajobraz zmieniony został przez kominy fabryk i wstęgi autostrad, ale wbrew temu co pan ostatnio napisał, zmieniła się także krańcowo nasza umysłowość. Tym fermentem, który całkowicie zburzył dawne wyobrażenia jest według Andrzeja Niemojewskiego ewolucjonizm. Świat obecnie nie jest dla nas tworem statycznym trwającym w niezmiennej postaci od stworzenia. Wszystko nie tylko się zmienia, ale podlega ewolucji. Tak jak poprzednio, niezależnie od tego czy mieliśmy do czynienia z którymś z odcieni chrześcijaństwa, mozaizmem czy mahometanizmem, wszędzie obowiązywała ta sama wiara w niezmienną opatrzność boską. Dzisiaj bez względu na to, jakie reprezentujemy przekonania filozoficzne czy polityczne, nikomu nie przyjdzie do głowy, aby zakwestionować powszechne przeświadczenie o prawie ewolucji, 52 wyłączywszy oczywiście szaleńców czy jakąś krańcową ciemnotę. Przekonanie o zmienności świata odsunęło na bok Boga rozumianego tak, jak go sobie wyobrażały minione tysiąclecia. Człowiek przekonał się, że jest potęgą zdolną miotać pociski ku gwiazdom, nabrał otuchy i pewności siebie widząc, że w poznawaniu świata robi ogromne postępy całkowicie zmieniwszy swoją postawę, zafascynowany nowymi perspektywami, jakie się przed nim otwarły, a całkowicie zapomniał o tamtym starym świecie. Jego bogactwa, bo przecież i bogactwa tam były, przepadły dla nas bezpowrotnie. I ma pan rację, że jeśli dzisiaj ktoś usiłuje odtworzyć sobie stare czasy, to od razu przychodzą nam na myśl skóry i siekierki z kamienia łupanego. Dlatego też istotnie poszukiwanie prawdy o średniowieczu u współczesnych jest ryzykowne i kto wie, czy Emrod Szyllera odważny i pełen delikatności uczuć nie jest bliższym wizerunkiem Macieja aniżeli półdziki zbójca Stefana Żeromskiego. Atoli niepokoi mnie pewna kwestia, którą w swoich rozważaniach musi pan wziąć pod uwagę. Załóżmy na chwilę, że uda się nam zdobyć jakąś definicję średniowiecza, czy będziemy mieli prawo przykładać ją do Macieja Borkowica ? Przecież to co rozumiemy pod pojęciem średniowiecza w najczystszej formie działo się we Francji, Anglii, w zachodnich Niemczech, wHiszpanii i Włoszech. Ale kto wiejak wyglądała odmiana średniowiecza wPolsce? Czy rzeczywiście rycerz flamadzki to to samo co współczesny mu rycerz polski ? Czy rzeczywiście Emroda, zapewne czyjegoś lennika, można porównać do Macieja, być może seniora możnego i sobie pańskiego rodu? Poza tym gdyby nawet średniowiecze polskie nie wiele się różniło od francuskiego, to i tak ostrożność w korzystaniu ze zdobytych uogólnień nie zawadzi. Maciej Borkowic mógł być nietypowym poddanym Kazimierza Wielkiego, albo po prostu mógł nie pasować do żadnego z naszych na pewno bardzo uproszczonych wyobrażeń o ludziach tamtej epoki. Mogło być i tak, żc ówcześni poeci pisali pełne melancholii poezje. Kościół nauczał, że wszystko jest marnością i jedynym zadaniem człowieka powinno być zabieganie o zbawienie, a Maciej po prostu reprezentował typ tęgiego i pełnego życia junaka, być może obrotnego polityka, być może człowieka o dużym uroku osobistym. Uczą nas wszyscy, że średniowiecze to tylko zapatrzenie w zaświaty, a przecież wówczas nie tylko się biczowano i modlono, ale także wznoszono miasta i robiono majątki. Przecież właśnie w średniowieczu powstał ideał rycerza, który stał w zupełnej sprzeczności z ideałami Kościoła. Można za tym wnosić, że życie zawsze płynęło swoim torem i przechodziło do porządku nad wszelkimi dziwaczeniami ludzkimi. Możemy się domyślać - kończył Sędzia - że zawsze byłi ludzie, których pasjonowały czyn i wałka i których w gruncie rzeczy niewiełe obchodziło takie czy inne zbawieni:; duszy. Z tych wszystkich niepewności i kontrowersji jednojest tylko pewne, że człowiek bez względu na epokę i nazwę jaką tę epokę określamy, działa aby przez zdobycie potęgi zdobyć wolność. Wszystko inne to albo tragiczna pomyłka albo fałsz. Nasz Maciej niewątpliwie walczył o wolność. Rzecz jednakże polega na tym, czy walczył o nią jak bandyta, czy jak tycerz z rodu Don Kichotów. 15 kwietnia 1964r. Nie wiem czy uda mi się w najbliższym czasie wyrobić jasny pogląd na czasy współczesne Maciejowi Borkowicowi, w każdym bądź razie dochodzę do przekonania, że jak dotychczas, błąłyim się tylko wokół wielkiego gmachu średniowiecza i podobny robakowi oglądam tu jakieś fragmenty fundamentów, to poszczególne cegły, natomiast całości ogarnąć nie mogę. Nie mniej dochodzę na razie do dwóch wniosków, że być może zbyt wiele grzebiemy się w brudach i mrocznych stronach średniowiecza nie dostrzegając jego strzelistych i słonecznych konstrukcji, a także, że była to epoka z charakterem i fantazją. Inaczej tego nazwać nie można. Średniowiecze to czas jakiegoś tajemniczego spotężenia i rozbujania natury ludzkiej i jakiegoś szaleńczego rozerwania między barbarzyństwem i wzniosłością. Ale nawet mroczne regiony w których szalał Kościół nie są pozbawione swojskiego uroku. Oczy wiście nie są to uroki tego rodzaju abym pragnął ich odrodzenia.Bynajmniej nie zależy mi na tym na przykład,aby na ulicach naszych miast pojawiły gromady rozpasanych biczowników,a nasze ustronia załudnili anachoreci lub osobnicy w typie św. Franciszka,nie mniej,kiedy porównuję tamte gromady z współczesnymi tłuścioszkami - księżulkami o pulchnych rączkach i nijakim spojrzeniu,trudno,nic na to nie poradzę,moja sympatia jest po stronie tamtych. Jednakże nie o świętych chcę tu pisać,bo nie oni nadali ton tamtej epoce. Cokolwiek mielibyśmy na ten temat do powiedzenia,to należałoby stwierdzić,że ani chrześcijaństwo w średniowieczu nie przysporzyło chwały,ani samo niewiele dobrego z tych czasów wyniosło.Zawsze należało 53 do ni/szych i szpetniejszych kondygnacji średniowiecznego gmachu. Borkowie jak się zdaje nigdy, może z wyjątkiem okresu kołobrzeskiego, do Kościoła się nie garnęli, a mając na zapleczu obszerne puszcze, prawdopodobnie nigdy się go nadto nie obawiali. Chociaż byśmy ze świeca czynili poszukiwania, nie znajdziemy do wieku piętnastego nie tylko świętych noszących nazwiska Borków, ale nawet mniej lub bardziej wybitnych księży. Nie wiem jak było w latach późniejszych w każdym bądź razie i z tych lat stare kroniki przechowywały pamięć nie o Borkach biskupach, czy opatach, ale o Sydonii z Borków, czarownicy, spalonej na stosie za rzekome zlikwidowanie za pomocą czarów dynastii książąt pomorskich. A więc jeśli fascynuje mnie średniowiecze to nie swoimi urokami ale swym wspaniałym zjawiskiem jakim było ówczesne rycerstwo.Rycerz ten, najpiękniejszy bohater pozytywny wszystkich czasów, urzeka do dnia dzisiejszego U nas od lat bez skutku poszukuje się wzoru bohatera pozytywnego. Średniowiecze nie miało takich problemów. Rycerz to mężczyzna przede wszystkim odważny, gardzący cichym sztychem ,zawsze wierny i wdzięczny, idący między łwy i lamparty żeby podnieść rękawiczkę pani swojego serca, często poeta, wspaniale wielkoduszny i o niebotycznym szacunku dla samego siebie. Kiedy go pasowano i tym samym przyjmowano do rycerskiego bractwa, otrzymywał lekki policzek na znak, że jest to ostatnia obraza jaką w życiu znosi. Skąd się wziął ten bohater pozytywny? Jakie siły zadziały, aby powołać go do życia? Jakie ziemie, jakie narody i jakie słońca go wykarmiły? Darmo szukalibyśmy jego początków w starożytnym Rzymie, bo virtus rzymskiego stupajki to jednak nie to, co fantazja rycerza średniowiecznego. Nie znajdziemy go w Grecji, której bohaterowie jak się zdaje nie gardzili żadną metodą, o ile ta zapewniła osiągnięcie zamierzonego celu. Ideału takiego nie potrafiliby sami stworzyć prostaccy- i krwiożerczy germanie: darmo szukalibyśmy go wśród przepojonych niewolniczym posłuszeństwem mongolskich hord Dżyngishama.Zbyt wiele czasu upłynęło od epoki 'średniowiecza, dlatego nie jest łatwo dociec rodowodu owego zjawiska jakim było rycerstwo europejskie, nie mniej nie popełniamy chyba błędu twierdząc, że jego zaczątki od dawien dawna tkwiły w junactwie i fantazji zdrowego i wolnego mężczyzny ajedy nie w średniowieczu uległy gwałtownemu rozwinięciu i instytucjonalizacji. I chociaż we wzorze średniowiecznego rycerza doszukać by się można wieie najlepszych cech różnych narodów Europy prawdopodobnie i tym razem nie popełnimy błędu twierdząc, że nie byłoby rycerstwa bez celtyckich bardów starofrancuskich trubadurów jak również bez staroarabskiej poezji. Zdaje się, że właśnie tam, na nolach Hiszpanii, w owym swoistym braterstwie broni jakie łączy niekiedy walczące ze sobą strony w tamtym bitewnym pomieszaniu chrześcijańskich rycerzy i szlachetnych Maurów, dokonał się cud narodzin ideału europejskiego rycerza. Wiele się mówi o arabskich wpływach w Europie, wiele im zawdzięczają nasze nauki jak astronomia, medycyna matematyka, wreszcie królowa nauk - filozofia, a przecież nie tylko na tym odcinku oddziałali Arabowie na oblicze naszego kontynentu. Gdyby prawdą było, że ideał rycerza średniowiecznego wiele im zawdzięcza nmsiel ibyśmy przyznać, iż w znacznym stopniu zawdzięczamy Arabom to, co się współcześnie na~ 7. wa europejską cywilizacją. Nie wiemy, jak rozwijałby się czysto arabski wzór rycerza i jakie dobrodziejstwa przyniósłby on ludzkości, niestety przebogata cywilizacja arabska swojego czasu stojąca znacznie wyżej od europejskiej upadła równie, nagle jak tajemniczo, nie mniej zaszczepiony nam ideał wszedł głęboko w krew Europy Potężny i fascynujący wyobraźnie całych pokoleń musiał być ów bohater pozytywny średniowiecza, skoro dziś jeszcze odnajdujemy go w naszej mentalności, przyzwyczajeniach, odruchach i tradycji.Europa ma ivch tradycji wiele, lepszych i gorszych, w każdym razie, tam gdzie w potocznej rozmowie usłyszeć można "on postąpił po rycersku" albo "to nie jest po rycersku", tam sięga ta najlepsza, najszlachetniejsza tradycja cywilizacji europejskiej. Dnia 18 kwietnia 1964 r. Johan Huizinga w sławnej "Jesieni średniowiecza" nie dał mi tego, czego u niego poszukiwałem - jednolitej syntezy interesującej nas epoki. Nie ulega wątpliwości, że lektura "Jesieni" jest pasjonująca, pełna niezwykle celnych spostrzeżeń i bogatego materiału historycznego, nie mniej zamiast uciszyć moje wątpliwości, pogłębiła je jeszcze bardziej. Chodzi o to, że Średniowiecze to dla mnie jakiś czarodziejski kamień błyszczący raz jednym, to znów trzema innymi kolorami, w zależności od lego, z której strony na niego patrzę.Huizinga ukazał mi tych kolorów jeszcze więcej i tym samym jeszcze bardziej oddalił od celu. Gdzie te szczęśliwe czasy, kiedy słowo "średniowiecze" budziło we mnie zawsze jednoznaczne skojarzenia i zawsze w znaczeniu uiemnym że powtórzę tu raz jeszcze "Mroki Średniowiecza", "średniowieczne metody", "średniowieczna 54 umysłowość". Nic po lo jednak piszę o autorze "Jesieni", aby relacjonować jego świetne dzieło. Jeśli o nim wspominam to dlatego, że budzi we mnie sprzeciwjego pogląd na rycerstwo. Krótko mówiąc, Johan Huizunga twierdzi, iż' 'całe to rycerskie życie, jego skomplikowana estetyka utkana była z barwnej fantazji i wzniosłego uczucia, a z nieprawdziwej materii.'' Albo znów "... blichtr, fikcja i nierealność pseudoromantyki rycerskiej" i w innym miejscu "jej sztuczność, nierealność i nieużyteczność." Czy trzeba więcej ? Już wiadomo, jaki stosunek do rycerstwa ma autor "Jesieni". Rzecz tylko w tym czy Huizinga ma rację ? Mnie się wydaje, że nic. Oczywiście pisząc o idei rycerstwa miałem na myśli wyłącznie ideę, natomiast nigdy nie twierdziłem, że każdy osobnik pasowany na rycerza dorównywał Zawiszy, podobnie jak nie będę kruszył kopii o to, że każdy duchowny dorównywa! świętemu Franciszkowi. Huizinga całkowicie ma rację twierdząc, że ludzie którzy tworzyli wówczas historię nie byli marzycielami, tylko politykami trzeźwymi i wyrachowanymi. Jestem przekonany i o tym, że świat średniowieczny pełen był również zimnych i wyrachowanych kupców, praktycznie myślących chłopów, a nawet nierycerskich rycerzy. Nie o to więc chodzi. Rzecz tylko w tym, że Świat Średniowieczny znalazł u siebie miejsce na ideał rycerski i byli ludzie, którym mniej lub więcej udało się do tego ideału zbliżyć. Z równym powodzeniem moglibyśmy śladem Huizingi powiedzieć, że ogólnie u nas obowiązująca norma moralna nakazująca unikania wszelkiego kłamstwa również jest fikcją zbudowaną z "wzniosłego uczucia i nieprawdziwej materii, że jest wreszcie sztucznością, nieużytecznością i nierealnością, no bo komu udało się przeżyć życie chociażby bez jednego kłamstwa ? Okoliczność, że ludzie kłamią nagminnie nie zmienia jednak, że ideał świadczenia prawdy jest żywy." Ideał rycerza średniowiecznego to przede wszystkim kategoria moralna i dziwne, że Huizinga dostrzegł w nim tylko blichtr i nierealność. Przecież ideał rycerza nie skończył się razem ze średniowieczem, gdyż w różnej postaci trwał jeszcze długo. To prawda, przeradzał się, ulegał deformacjom, albo nawet wynaturzeniom. Przez c/as pewnien ideały rycerskie kultywowała szlachta "Los Anglais ! strzelajcie pierwsi !" to echo fantazji rycerskiej w późniejszych wiekach. Niektórych cech średniowiecznego rycerza można by się dopatrzyć we wzorze angielskiego gentelmana. błąkały się też one, jakkolwiek zubożone i zdeformowane, w tym lub owych korpusie oficerskim. A jeszcze wcale czysta nutka fantazji rycerskiej pobrzmiewała w harcerstwie badenpowelowskim Jak mógł Huizinga w rycerstwie widzieć jedynie twór sztuczny, skoro problematyka moralna zawierająca się w pytaniu, czy postąpić po rycersku czy też nie, jest ciągle aktualna i raz po raz powraca do nas w największych dziełach literatury światowej, a ostatnio i w filmowej ? Kto pisze tak jak Huizinga ten nicpojmie wielkości takich dzieł jak "Don Kichot" i "Jakobowsky" i Pułkownik" nie zrozumie "Kanału", "Popiołu i diamentu", "Wsamo południe", czy chociażby "Ostatniego Cowboya", Wspaniały Rycerz Posępnego Oblicza - Don Kichot z Manczy zyskał sobie nieśmiertelną sławę, bo ukazuje wiecznotrwały dramat ludzkości polegający na tym, że pozornie nie ma na ziemi miejsca dla jej błędnych rycerzy, orędowników postępu, obrońców szlachetności i wierności, dobra i godności własnej. Świat nie toleruje ich, tępi na każdym kroku, mimo, że ludzkość błąkałaby się do dzisiaj po jaskiniach, czy gałęziach tropikalnych puszcz, gdyby nie jej Don Kichoci pozornie bezrozumnie porywający się z motyką na słońce. Ale ów sławny Jakubowsky i Pułkownik przedstawiający odwieczną antynomię dwóch zasadniczych postaw ludzkich, rycerskiej irracjonalnej i antyrycerskiej przyziemnie praktycznej. Podobnie jak w Don Kichocie mamy do czynienia z dwoma bohaterami z tą różnicą, że odpowiednik Don Kichota, polski pułkownik, to bufon jakich mało, którego cały program życiowy zawiera się w nieskomplikowanej dewizie "honoru bronię, kobiety kocham, wrogów zwyciężam". Rzeczywiście, od tych nie odstępuje ani na krok, co nas najpierw śmieszy, a potem wzrusza. Partnerem Pułkownika jest polski Ż.yd, inteligentny, praktyczny, obrotny, uznający różne drogi, o ile prowadzą do celu. Autor rzuca tych ludzi na tyły śmiertelnego wroga, prawdopodobnie, aby wykazać, że obie postawy są równie słuszne, ale mu się to nie udaje. Postawa Pułkownika jest piękniejsza a może i sluszniejsza. Nadchodzi moment, kiedy wyrachowany Jakubowsky zmienia się w człowieka honoru. Po obejrzeniu sztuki wychodzimy wzruszeni, jakkolwiek z pewnością nie przeżywalibyśmy podobnych uczuć gdyby Pułkownik przedziergnął się w Jakubowskygo. Problem wewnętrznej konieczności, owego nakazu, który niekiedy każe nam postępować wbrew tzw. rozsądkowi i wszystkim praktycznym względom, jest ideą wielu dzieł współczesnych, jakkolwiek ich autorzy 55 nic mieli na uwadze odrodzenia błędnego rycerstwa. Jest to problem wiecznotrwały jakże więc można przypisać go tylko średniowieczu a następnie wykpić i wyśmiać ? Ktoś może mi zarzucić, że w wieku dwudziestym nie przystoi w postawach irracjonalnych doszukiwać się piękna, wówczas, kiedy człowiek nowoczesny winien podejmować swoje życiowe decyzje wyłącznie na podstawie rozsądku i zimnej kalkulacji. Ależ oczywiście, cóż by się z nami stało, gdyby nie rozsądek i umiejętność kalkulowania? Do czego byśmy doszli gdyby nie umiejętność oceny, co jest dla nas korzystne a co przynosi szkodę? Rzecz jednakże w tym, że każde tchórzostwo i każdy oportunizm jest rozsądny, natomiast w każdej manifestacji odwagi jest coś irracjonalnego, i w dalszej konsekwencji, rzecz w tym, że przyczyną rozpasania się wszelkich tyranii i rozplenienia się niewolnictwa jest tchórzostwo, natomiast o wolności nie da się pomyśleć bez odwagi. Aby to jaśniej wyłożyć, powiem, że nigdy nie doszłoby do tak potwornych zbrodni i upodlenia godności człowieka jakiego byliśmy tak niedawno świadkami, gdyby ludzkość miała więcej Don Kichotów a mniej Szwejków. Przy ziemne wyrachowanie i łęk przed utratą jakiś nędznych rupieci, czy szmatek, pozwoliło bandzie psychopatów zagarnąć władzę w Niemczech, a potem to samo wyrachowanie, ten sam lęk kazał milionom ludzi (ę władzę popierać.W tym wypadku musimy oddać sprawiedliwość i przyznać, że gdyby średniowieczne i i rracjonalne poczucie honoru miało więcej zwolenników, nie doszłoby do tak strasznych nadużyć.Gdyby wśród prześladowanych więcej było tych, którzy woleli być martwymi lwami aniżeli żywymi psami, nie mielibyśmy obozów koncentracyjnych. Dnia 25 kwietnia 1964r. "Jesień średniowiecza" Johana Huizingi jest dziełem wyjątkowym, bowiem ukazuje ono interesującą na« epokę od strony nieoglądalnej dotychczas przez przeciętnego czytelnika dzieł historycznych. Książka jest frapująca, to nie ulega wątpliwości,nie mniej chciałbym tu jeszcze raz zwrócić uwagę na to, że Huizinga pisząc 0 rycerstwie nie może powstrzymać się od drwiny,mało tego, Huizinga nie lubi rycerzy. Pisałem już poprzednio, że podejrzewa ich o najgorsze rzeczy: o fałsz, komedianctwo, infantylizn, nieużyteczność i nie potrzebną egzaltację. W idei rycerskiej nie widzi nic innego jak tylko kosztowną komedię, wreszcie na którejś stronie swoiego dzieła, tam gdzie mówi o romansie rycerskim, uczciwie przyznaje, że urok tego romansu jest dla niego niepojęty Ja natomiast dodałbym, że nie tylko urok romansu jest dla Huizingi niepojęty, ale cala idea rycerska jest mu obca i niezrozumiała. Kiedy podzieliłem się podobnymi uwagami z moim starym przyjacielem, a także kiedy wyraziłem /dziwienie dlaczego postępowanie rycerskie jest dla Huizingi niezrozumiałe wówczas kiedy dla mnie nie stanowi ono żadnej zagadki, sędzia odpowiedział. "Na krótko po wojnie rozpoczynając pracę w jednym z Sądów Pomorza Zachodniego nawiązałem znajomość z pewnym zupełnie młodym człowiekiem i początkującym prawnikiem.Mlodzian ten, już nie pamiętam zjakich przyczyn znalazł się w naszym domu. Jakkolwiek niebył moim przyjacielem, ani znajomym, ani krewnym, ani sąsiadem, żona swoim zwyczajem zakrzątnęła się koło poczęstunku.Ponieważ w tamtych czasach byliśmy bardzo biedni poczęstunek przedstawia! się więcej niż skromnie.Na stole pojawiła się herbata 1 jakieś ciasteczka stanowiące raczej symbol przekąski aniżeli samą przekąskę. Rozumie pan jednak, że gościnność nie polega na wystawności uczty, ale na samym geście, który oznacza uszanowanie dla przybysza.Zresztą ów gest uszanowania manifestuje się i w inny sposób. Ze zjawieniem się gościa odkładamy wszystko inne i tylko jemu poświęcamy uwagę, sadzamy go na miejscu, które w naszytn pojęciu jest honorowe, robimy wszystko, aby mu umilić pobyt w naszym domu: Jeśli jest filatelistąobdarowujemy gojaki miś kopertami które właśnie otrzymaliśmy z zagranicy Jeśli jest wielbicielem muzyki nastawiamy niedawno zakupione płyty, jeśli jest miłośnikiem książek, prowadzimy go do biblioteki, no i wreszcie częstujemy tym, co mamy najlepszego.Nie możemy wpłynąć na to co się dzieje na zewnątrz, za progiem, ale w naszym domu, w naszym królestwie, wktórym tylko my rządzimy obowiązuje żelazne prawo wielkiego szacunku dla człowieka. Gdyby do naszego domu zawitał Prezydent Stanów Zjednoczonych, Związku Radzieckiego, czy Francji nasza gościnność nie byłaby większa aniżeli ia, którą okazujemy innym naszym gościom, a mimo to ów prezydent nie czułby się u nas żle.Zwracalibyśmy się do niego przez"panie", tak jak do najlichszego naszego rodaka, a mimo to nie odniósłby wrażenia, że poczynamy sobie poufale Jego żonę, tak jak każdą godną szacunku Polkę pocałowalibyśmy w rękę, a prezydent z pewnością poczułby się po królewsku usatysfakcjonowany. 56 Ale wróćmy do naszego gościa, który dziwnie zaniemówił, kiedy moja żona postawiła przed nim biedną szklaneczkę herbaty. Nic nie pomogły moje namowy i nieśmiałe podsuwanie małego talerzyka ze sztucznie spiętrzonymi ciasteczkami.Gość siedział milczący i patrzył spode łba to na moją żonę to na mnie. W końcu kiedy przekonał się, że moje nalegania nie ustaną powiedział, a raczej wyrzucił a siebie: -Proszę pana! Niech pan lepiej powie, czego pan ode mnie chce. Jeśli ma pan na myśli pożyczkę, to przykro mi, ale nie mam w tej chwili przy sobie większej kwoty. Czy może pan sobie wyobrazić o się z nami działo?Przerażeni i do głębi upokorzeni patrzyliśmy z żoną na siebie, jak ludzie których spotkało nagle nieszczęście.Cios był tak wielki i przy tym tak niespodziewany, że przez dłuższą chwilę nie potrafiliśmy przemówić do siebie ani słowa. Potem, kiedy ochłonęliśmy z wrażenia nasz wzrok przeniósł się na niefortunnego gościa.Był to niezbyt wysoki mężczyzna, ubrany bez zarzutu i z widoczną starannością, nie różniący się niczym od tuzina innych młodych ludzi, a mimo to wydawał się nam jakimś obrzydliwym monstrum.Kiedy i zdumienie przeszło, zaczęła w nas zbierać pogarda i to w takich rozmiarach, że ów osobnik w naszych oczach tak dalece zmalał, iż doszło do tego, że dla zwykłego robaka mielibyśmy więcej sympatii aniżeli dla niego. Zapewne ciekawi Pana do czego zmierzam.Otóż zmierzam do tego, że wówczas wraz z żoną byłem świadkiem starcia dwóch zupełnie różnych postaw ludzkich, czy może nawet dwóch krańcowo różnych jakościowo obszarów kulturalnych. Johan Huizinga, a także mój młody gość nałeżą do tego drugiego obszaru kulturalnego, którego granica pokrywa się mniej więcej z zasięgiem posiadłości narodów germańskich i ich wpływów kulturalnych.Istnienie tych różnic sprawia, że osobiście o wiele bardziej swojsko czuję się w obecności Hiszpana spod Kordoby, aniżeli Niemca spod Rostoku, a także, że tak pan jak i ja bez trudu wczuwamy się w różne zjawiska średniowiecznego ry cerstwa, wówczas kiedy nie pojmuje ich Huizinga. Nie darmo autor Jakubowskyego pułkownika uczynił Polakiem, nie darmo także Cerwantes swojemu Don Kichotowi kazał peregrynować po Hiszpanii. Skąd wzięły się te przepaści, które dzielą Europę może bardziej aniżeli inność języka i odrębność zwyczajów? Huizinga twierdzi, że przyczyną tego jest protestantyzm i odrodzenie. W "Jesieni" czytamy, że wbrew całej ideologii .chrześcijaństwa potępiającego pychę, właśnie ta pycha, duma czy bardzo wyostrzone poczucie godności osobistej było naczelnym nakazem klas uprzywilejowanych średniowiecza. Z tym oczywiście wiązała się hojność i nicprzywiązywanie się do drobiagów materialnych. Podobno chciwość była wówczas najbardziej godną pogardy przywarą. Sytuacja się zmienia, kiedy na widowni dziejów pojawiła się reformacja. Johan Huizinga pisze, że "protestantyzm i odrodzenie użyczyły chciwości walorów estetycznych, zalegalizowały ją jako pożyteczne dążenie do dobrobytu." Ja tam - mówił dalej Sędzia - nie bardzo wierzę w niemiecką hojność przed protestantyzmem, ale nie jest wykluczono, że ten ruch religijny wzmocnił wrodzone predylekcje do contusiostwa. W rezultacie powstał ów drugi świat cywilizacji europejskiej, który prawdopodobnie patrzy na nas z równą pogardą co my na nich. Sędzia zamilkł, a po chwili uśmiechnąwszy się powiedział: Może nam się tylko wydaje, że owa rycerska irracjonalna postawa, której śladów tak wiele można znaleźć wśród Polaków, jest potrzebna ludzkości ? Może poczucie humoru, godność osobista i wszystko co się z tym wiąże jest już anachronizmem ? Opowiedziałem Panu o koalicji dwóch odmiennych światów przy tamtej cienkiej herbacie i odniosłem wrażenie, że zrozumiał pan mnie i moje odczucia, ale jeśli tę historię opowiem za lat dwadzieścia, czy znajdą się tacy dla których nie będzie ona historią o żelaznym wilku ? Dnia 27 kwietnia 1964 r. Jak widać w średniowieczu można by się grzebać do zakończenia świata, ale nam przecież chodzi o coś innego. Wglądając w średniowiecze, mieliśmy nadzieję dowiedzieć się coś nie coś o czaiach Macieja Borko-wica, a tym samym cośkolwiek o jego osobie. Okazało się, że to nie łatwa sprawa. To, co my nazywamy średniowieczem, trwało całe tysiąclecia, przy czym wiek XT różnił się od X, a XIV od XIII. Podobnie inaczej działo się wówczas w Hiszpanii, inaczej w Niemczech.i jeszcze inaczej w Polsce. Z tego wynika, że lepiej nie kusić się o jakieś nazbyt szerokie uogólnienia, nie mniej, nie podobna zaprzeczyć, że teraz obraz Macieja stał się wyraźniejszy a niektóre kwestie przedtem niezrozumiałe, jaśniejsze. Z tych też względów, mimo że na podstawie pobieżnych i przypadkowo zebranych wiadomości o średniowieczu śmiesznie byłoby zabierać się do wygłaszania zasadniczych sądów o wojewodzie poznańskim, 57 nic mniej, na marinesie tych wiadomości można skreślić kilka luźnych uwag. A więc po pierwsze: Maciej Borkowic z całą pewnością nie był na wpół dzikim zbójem, jak my obecnie go sobie wyobrażamy, lecz człowiekiem na swoje czasy wykształconym i wyrobionym politycznie. Nasze wyobrażenia o ludziach średniowiecza są nazbyt uproszczone, a poza tym Maciej był przecież wojewodą, a więc musiał się wyróżniać spośród wielu. Wreszcie tak on jak i jego ojciec byli czas jakiś bliskimi współpr acownikami królów Łokietka i Kazimierza. To niewątpliwie pociągnęło za sobą częstą obecność na dworze królewskim i obycie się nie tylko z wielką polityką, modą europejską, lecz także z najnowszymi prądami umysłowymi Europy. Po drugie: Cokolwiek moglibyśmy sądzić o różnicach między rycerstwem zachodnim - europejskim i polskim, można z całą pewnością wykluczyć przypuszczenia, że Maciej nie reprezentował w Polsce typu klasycznego rycerza Europy XIV wieku. Pamiętajmy o tym, że Maciej był potomkiem słynnego Peregrinusa, który stanowił przez długie lata wzór rycerskiej postawy. Takie pokrewieństwa liczyły się w średniowieczu i zobowiązywały. Po trzecie: łatwiej byłoby nam zrozumieć Macieja, gdybyśmy przyjęli, że kierowała nim mentalność rycerza. O ile w Żaden sposób nie mogę sobie wyobrazić, aby bandyta pisał memoriały w stylu aktu konfederacyjnego, domagał się sądu nad gnębiącymi przez władzę i potępiał gwałty i rozboje, o tyle wyobrażam sobie w tej roli rycerza Rzadko kiedy rozbójnik powoduje się filozofią Janosika. Na ogół są to ludzie prymitywni i żądni pieniędzy. Gdyby więc Maciej miał coś z bandyty, nie ulega wątpliwości, że nie popuściłby tak łatwo intratnego stanowiska, jakim była posada starosty. Coś na to wygląda, że Maciej lekceważył sobie i króla, i jego zaszczyty. Jeśli tak było, to mógł sobie na coś podobnego pozwolić klasyczny rycerz średniowiecza. Po czwarte: Jednym z ważniejszych motywów działania w czasach nas interesujących było umiłowanie ziemskiej sławy rycerskiej. Czy Maciej rozpoczynając walkę z przemożnym tyranem, nie miał równic na uwadze i tego, że zdobędzie piękną sławę wśród przyszłych pokoleń ? Przecież rycerzowi średniowiecznemu więcej niż na zbawieniu zależało na sławie. Nadzieja na zdobycie sławy była motorem wielu rycerskich poczynań. Przyjrzyjmy się raz jeszcze wstępowi aktu konfederacji z 1332 r. "niech wiedzą wszyscy obecni i potomniWprawdzie mógł to być zwrot stereotypowy, używany z przyzwyczajenia, przez skrybę, nie mniej nasuwa się pytanie co mają do roboty "potomni" skoro konfederacja dotyczyła spraw jak najbardziej aktualnych ? Po piąte: Tu i ówdzie wspomina się, że Macieja coś łączyło z księżniczką Jadwigą, późniejszą żoną Kazimierza wWielkiego. Nie wiem, skąd te wiadomości pochodzą, ale jeśli uzmysłowimy sobie, że miłość w średniowieczu oraz towarzyszące jej formy były zupełnie różne od dzisiejszych to rozumiemy, że tajemnicze zapiski wcale nie głoszą rzeczy nieprawdopodobnych. Przypomnijmy sobie tylko, iż w średniowieczu nie rzadko siedząca obok męża żona zalewała się łzami patrząc z balkonu jak' 'jej" rycerz wałczy podczas turnieju. Rycerz ów nazywany by! jej kochankiem, bo otrzymywał zjej rąk, powiedzmy kawałek wstążki. Była to raczej zabawa w miłość, nie mniej, jak powiada Huizinga, nie rzadko kończyło się zupełnie poważnie. Kto to wie, czy Maciej przebywając na Śląsku nie był podobnym "kochankiem" jeszcze małej księżniczki ? Kto wie, czy to później w zacofanej Małopolsce nie komentowano opacznie ? Po szóste: Podobno średniowiecze lubowało się w egzekucjach, które niezależnie od stanu do którego należał delikwent, odbywały się publicznie. Egzekucjom tym przyglądały się tłumy, co miało im dostarczyć zarówno rozrywki jak i przestrogi. Tymczasem Macieja, Wbrew powszechnemu zwyczajowi zgładzono w tajemnicy. Coż to może znaczyć ? Tylko to, że zabójstwo Macieja było zJbrodnią dokonaną bez sądu i w tajemnicy przed społeczeństwem. Gdyby tę okoliczność wziął pod uwagę Matejko, zapewne na jego obrazie nie odczytywanoby wyroku wchodzącemu do własnego grobu Maćkowi Po siódme: Zadziwia mnie sam fakt konfederacji. Jeśli rzeczywiście podstawą filozofii średniowiecza była idea Boga, który rządzi światem i nic się nie dzieje bez jego woli, jeśli Opatrzność była wyłącznym i jedynym motorem przemian, jeśli wierzono, że świat powstał od razu takim, jak go widzimy obecnie i trwa niezmienny aż do momentu, kiedy Bogu spodoba się go zniszczyć, to co w takim świecie robili Maciej Borkowic i jego towarzysze ? W swoim memoriale o Bogu nie wspominają ani jednym słowem, nie obchodzi ich taka opatrzność. Po prostu nie zgadzają się z pewnym stanem stosunków między władzą i obywatelem i konsekwentnie dążą do zmiany tych stosunków na lepsze. Mało tego, najwidoczniej wierzą, że sami, bez interwencji sił nadprzyrodzonych zdołają świat zmienić. Doprawdy postawy takiej nie powstydzi łby się Maciej 58 Borkowic i w XX wieku, I po ósme: Akt konfederacji zdumiewa także pewną nonszalancją z jaką traktuje sprawę praworządności. Nam się wydaje, że jak Prometeusz ogień, tak Kazimierz Wielki przyniósł półdzikim Polanom jakieś elementarne pojęcie prawa, a tymczasem ci sami Polanie piszą o prawach podmiotowych z taką swobodą jak gdyby każde dziecko wiedziało, iż obywatela nie wypada karać bez uprzedniego sądu. A swoją drogą, akt konfederacji z 1352 r. stanowi jak dotychczas nieodgadnioną zagadkę polegającą na tym, że wbrew panującym wówczas konwencjom, nawet nie usiłuje swojego stanowiska wesprzeć, czy to autorytetem kościelnym, czy zwyczajem, czy też prawem, które przecież już istniało, a nawet wzbraniało' 'ciążenia'' bez uprzedniego sądu. T ak więc jak się przekonujemy, średniowiecze to nieprosty okres w dziejach Europy i nieprostą rolę odegrała w średniowieczu polskim konfederacja Maćka Borkowica. SUMMARIUM: In der Zeitschrigt Nr 2 "Dorzecze" ("FluBgebit") das ist die Zeitung von Slawnoerłand Sympathisante -befinden sich die Unterlagen von die Popularwissen-schaftlichesitzung die hat am 22.Mai 1992 im Slawnower Kulturhaus staatgefunden,anlaBlich des 675-3ahrestads Stadt Sławno. Das sind Vortrage: Sławno Standortbestimmung ais Effekt der Umbildung der Geschlechts - und Territorialgesellschaft im MittelfluBgebit Wieprza - im ersten Jahrtausend der Neuzeit - von Włodzimierz Rączkowski (Adam Mickiewicz Universitat in Poznań); _ ^ie Soziale-Wirtschaftliche-und Bevolkerungswandlun-gen in Sławno im Jahren 1945-1990 - von dr Stefan Żurawski (Padagogische Hochschule in Słupsk); _ Kreis Sławno in die Napoleonischezeit (1806-1813) -von mgr inż Leszek Malkiewicz (Darłowo); - der Schriftumuberblick von Sławno - von mgr Marek Żukowski (Darłowo) - Uber Protestantismus in Sławno - von mgr Zbigniew Mielczarski; AuBerdem in der Nummer befinden sich:eine Reportage von Marek Żukowski "Das Leben wie das Heringsohr" und das Fragment des unpublizierten Roman "Der Konig und Wojewode" von unlangst gestorbenem Darlowoprosaiker Zbysław Górecki. (tłum:Urszula Paszkiewicz) 60 Cena 20.000,— I Panorama Sławna wg Thiede'a z albumu „POMERANIA", 1845