«TO myślał wtedy, dwadzieścia pięć lat temu, że można ją przywrócić życiu? Kto sądził, że odbudowana, będzie jeszcze piękniejsza? Trzeba ją zos>tawić w gru zach, aby one ś-wiadczyły przeciwko niemieckim Z KRONIKI DYPLOMATYCZNEJ m WARSZAWA W wyni5cu i-rzepro wa dzo-r.ych w siecfe3b:e ONZ rozmów rządy Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej i Republiki Środkowoafrykańskiej postanowiły natwiazać stosunki dyplomatyczaie i dokonać wy-m,i a n y pr zećis Ław i-eiełs tw dyplomatycznych na szczeblu ambasad. zbrodniarzom — twierdzili jedni. Stolicę przenieść do pobliskiej Łodzi — dowodzili inni. Ale przeważyły racje serca % narodowej dumy. Stolica Polski będzie w Warszawie. Warszawa będzie odbudowana. Cegła po cegle, dom po domu. ulica po ulicy — o-czyszczono, odgruzowywano, budowano. Wznosiliśmy ją wszyscy, hy stała się świadectwem naszego uporu i wytrwałości, naszej ambicji i pokojowej pracy. Cały naród budował sv>oją Stolicę. 1 oto dziś, w dwudziesto-pięciolecie wyzwolenia, z dumą patrzymy na nasze dzieło. Warszawa — piękniejsza niż kiedykolwiek. Jest dziełem naszych serc i naszych rąk. PROLETARWSZl WSZYSTKICH KRAJÓW ŁĄCZCIE SIĘ! Cena 50 pt Nakład, 136.536 m StUPSKI Organ KW PZPR Wydanie sobotnie rok xvni 10 stron Sobota, 17 stycznia 1970 r. Nr 17 (5410) Oj x \ $ J fMHI 5H m&m < A N3 ZDIĘCIA: CAF ' HBK■aKpaMM^, : I 11*1 mm WARSZAWA (PAP) Wczoraj w przeddzień 25. rocznicy wyzwolenia s-tolicy odbyło się w Warszawie wiele różnorodnych imprez. W godzinach porannych przyjechały do stolicy delegacje Pragi i Berlina, które łącznie z przybyłymi wcześniej delegacjami Armii Radzieckiej oraz miasta Moskwy wezmą udział w obchodach ćwierćwiecza wyzwoleni a miasta. Przed południem dele gacje te spotkały się z załoga mi: huty „Warszawa". FSO, PZO i Fabryki Wyrobów Precyzyjnych im. K. Świerczewskiego. W Stołecznej Radzie Narodowej ogłoszone zostały wyniki konkursu na piosenkę o Warszawie. Na konkurs wpły nęły 232 prace. Główną uroczystością była rozpoczęta o godz. 18 w Sali Kongresowej PK»N akademia z okazji 25-Iecia wyzwolenia Warszawy z udziałem przedstawicieli najwyższych władz partyjnych i państwowych, delegacji zagranicznych i licznych mieszkańców stolicy (Dokończenie na str. 2) 3JML T E LESRAPICZNY M SKRÓCIE ROZMOWA NA KREMLU • MOSKWA Aleksiej Kosygir. przyjął w piątek na Kremlu włoskiego ministra handlu i^jraniczneao R Misasi. } Kosygin i Misasi wymienili poglądy na perspektywy rozwoju stosur.ków raaziecko- - włoskich i na inne sprawy, fcedace przedmiotem obopólne, go zainteresowania. DEBATA w BUNDESTAGU m BONT* Parlamewt zach odniorlerndee-ki zakończył w piątek debate nad sprawozdaniem kanclerza NRF — willy Brandta „O sytuacji narodu". Wbrew ooprzednim zwyczajom Bundestag nie uchwalił rezolucji w sprawie polityki niemieckiej 1 wschodniej. SCHUMANN PRZYBYŁ DO EONN • BONN Francuski minister spray; zagranicznych Maurice Schumann przybył z kilkugodzlnn? wizyta do Bonn. Schumann orzeorowadzi roz-mowv przygotowawcze do ępotkania konsultacyjnego mie dzy prezydentem Francji — Pomoldou a kanclerzem NRF — Brandtem, które odbedzie sie ood koniec stvcznia w Pa ryżu. Prognoza pogodr Zachmurzenie duże. miejscam opady śniegu, a na południu — mżawki. Temperatura maksy mai na od minus 6 st. na oołudnio-wym wschodzie do plus 3 st. na południu. Wiatry umiarkowane z kierunków wschodnich. ODZIENNIE, w radiowym koszalińskim. expres-sie porannym, speaker odczytuje komunikat Wojewódzkiego Zarządu Dróg Publicznych. Najczęściej jego treść stanowi ostrzeżenie kierowców * przed mogącymi powstać na drogach zaspami, gołoledzią, przed ewentualną mżawką lub słabą widocznością. Niezmiennie autorzy komunikatu apelują też o zachowanie ostrożności. Im dłużej słucham tych wezwań, tym mocniejsze odnoszę wrażenie o bezcelowości ich wygłaszania. No bo przy całym szacunku dla ciężkiej pracy służby drogowej. co to ma znaczyć. że na wojewódzkich trasach mogą powstać zaspy lub gółoledź? To nie znaczy nic. Każdy rozsądny kierowca, a tacy oni są na ogół, skoro się tylko obudzi i wyjrzy przez okno, potrafi się zorientować, co mu grozi na trasie z winy przyrody. W drodze do garażu może się przekonać, czy dzisiejsza jazda będzie łatwa czy nie, a jeśli w dodatku zna województwo, to wie doskonale, że deszcz w pasie nadmorskim może się w południowej części przekształcić w śnieg, gółoledź wameamam Słuchając rodzimego „Wicherka" itp. Codziennie też i radio, i telewizja, i prasa podają prognozy pogody <— mniejsza o to, ile razy rzeczywiście sńę sprawdzają — a więc tamte ostrzeżenia i przewidywania docierają do zainteresowanych znacznie wcześniej niż komunikat WZJDP. Instytucja ta ma niewiele wspólnego z PIHM. Jest powołana po to, aby zapobiegać skutkom, atmosferycznych plag, łagodzić ich działania. Wyobrażam sobie więc taki codzienny komunikat następująco; „Uwaga kierowcy. Takie to a takie drogi są zupełnie bezpieczne (czy, jak się nieładnie mówi „przejezdne"), tu i tu nie udało się nam zlikwidować zasp, ani posypać nawierzchni piaskiem Drogi w leśnych masywach takich to a takich powiatów czy rejonów mogą w każdej chwili stać się śliskie błotniste itp". WZDP działa w konkretnym, rzeczywistym terenie, dysponuje ludźmi i sprzętem, których podstawowym zadaniem jest w zimie dbać o dobry stan dróg. A zatem nie kto inny, a właśnie oni powinni byi szczegółowo zorientowani w sytuacji na trasach i takież meldunki przekazyioać WZDPX ten z kolei Rozgłośni PR. Ale nie, codziennie enigmatyczne, nic me mówiące, naiume kom,unikaty, ostrreżenra w stylu anegdotycznego, matczynego „lataj, synku, nisko i powoli". Komunikat nadany, sprawa odfajkowana. Wierzę i wiem, że służba drogowa stara się pracować jak najlepiej, więc po co jej wysiłek, a również i zaniedbania, kwitować informacjami i ostrzeżeniami tak pomocnymi jak owo przysłoioio-we kadzidło umarłemu? W tej dziedzinie lepiej jest pozostawić literature visarzom, fzetem) W przeddzień 25. rocznicy wyzwolenia stolicy Uroczysta akademia (Dokończenie ze str. 1) Miejsca w prezydium aka demii zajęli m. in. I sekretarz KC PZPR — Władysław Go mułka, przewodniczący Rady Państwa, Marszałek Polski — Marian Spychalski, premier Józef Cyrankiewicz. Przybyły również delegacje zagraniczne: Armii Radzieckiej, oraz Moskwy, Pra większą pasją i wytrwałością. Jest naszym gorącym pragnieniem z niezłomną wolą, aby to miasto wciąż piękniało, byśmy je przekazali następnym pokoleniom w rozkwi cie, by nigdy już nie trzeba go było podnosić z gruzów. Najbardziej uroczystym i podniosłym momentem wczorajszej uroczystości w Sali Kongresowej było odznaczę- gi i Berlina, liczni mieszkań nie przez Radę Państwa sztan cy Warszawy oraz delegacje daru stolicy Orderem Budow- województw niczych Polski Ludowej w Po powitaniu zebranych do.w°d uznania wielkości, pa- przez przewodniczącego Prez triot>'I!n,u ' trudu bohaterskie ST. RN — Jerzego Majewskiego przemówienie wygło sił I sekretarz KW PZPR — atmosferze go miasta. Aktu dekoracji dokonał w |S-yluacjq w Nigerii Józef Kępa. Lata pracy, trudów odbudowy i budowy Warszawy — powiedział w zakończeniu J. KĘPA — przyniosły efekty na miarę olbrzymią. Jeśli tyle zro biliśmy w latach, które minęły, latach przecież niełatwych, w których kraj dźwigał się ze zniszczeń, brakowało zasobów i środków, ileż możemy zrobić w przyszłości. Trzeba tylko, żebyśmy pracowali na wyższym poziomie, lepiej organizowali pracę, z większym uporem i nieprzejednaniem odnosili się do braków i zaniedbań — z Salwy artyleryjskie w Warszawie WARSZAWA (PAP) Z okazji 25. rocznicy wyzwolenia Warszawy minister obrony narodowej gen. bron! Wojciech Jaruzelski wydał rozkaz okolicznościowy. 17 bm. dla uczczenia tej rocznicy oddane zostaną w Warszawie 24 salwy artyleryj skie. powszechnego wzruszenia I sekretarz Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej — towarzysz WŁADYSŁAW GOMUŁKA Akademia wraz z uroczystym koncertem w wykonaniu czołowych artystów scen war szawskich była transmitowana przez TV. Radio transmito wało część oficjalną akademii. Wieczorem w Filharmonii Narodowej odbył się koncert muzyki poważnej poświęcony rocznicy wyzwolenia. W związku z 25. rocznicą wy zwolenia Warszawy Komitet Warszawski PZPR oraz Prezy dium Stołecznej Rady Narodowej wystosowały serdeczne pozdrowienia do jednostek Wojska Polskiego, które brały udział w wyzwalaniu Warszawy i z tej racji noszą imię „Warszawskich". Skierowano je^ m. in. do 1. Warszawskiej Dywizji Zmechanizowanej im T. Kościuszki, 1. Warszaw skiego Pułku Czołgów im. Bo haterów Westerplatte i 1. Puł ku Lotnictwa Myśliwskiego „Warszawa". XV Pienum CRZZ zakończyło obrady W piątek zakończyły się zwłaszcza polepszenia opieki dwudniowe obrady Plenum profiiaktyczno-leczniczej nad CRZZ, poświęcone efektyw- załogami zakładów pracy, ności pracy społecznej służ- W drugim punkcie porząd by zdrowia. W tej sprawie ku dziennego plenum zatwier plenum podjęło uchwałę. W dziło tegoroczny plan pracy i obradach, które prowadził członek Biura Politycznego KC PZPR, przewodniczący CRZZ — Ignacy Loga Sowi>« ski, uczestniczyli zastępca członka Biura Politycznego, sekretarz KC PZPR — Mie czy sław Moczar i kierownik Wydziału Administracyjnego KC — Stanisław Kania. Tego dnia kontynuowano dyskusję, w której wypowiedziało się 33 mówców. Rozwa żano w niej możliwości inten syfikacji pracy wszystkich działów służby zdrowia, a budżet CRZZ. Ich założenia przedstawił wiceprzewodniczący CRZZ — Wacław Tu łodziecki. W części obrad poświęconej sprawom organizacyjnym plenum wybrało na sekretarza CRZZ — Zbigniewa Kra wczyńskiego, dotychczasowego kierownika Wydziału E-konomicznego CRZZ. W skład Prezydium CRZZ wybrano kierownika Zespołu Analiz E-konomicznych CRZZ — Edwarda Marka. „KOSMOS-319" NA ORBICIE # MOSKWA Związek Radziecki wystrzelił w czwartek sztucznego satelitę Ziemi ..KOSMOS-315" w celtu kontynuowania badań przestrzeni kosmicznej. WSPÓŁPRACA ZSRR — CSRS # MOSKWA Dnia 19 bm. w Moskiewskim Domu Przyjaźni odbyła sie uroczystość podpisania pla-nu współpracy na rok 1970 miedzy Stowarzyszeniem Przy i a ź_ ni Rud zieć ko - Czech osł $»wacki e j 1 Związkiem Przyjaźni Czechosłowacko-Radzieckiej. KATASTROFA W MANILI # LONDYN W nocy z czwartku r«s piątek w Manili wydarzyła sic tragiczna katastrofa. Autobus wpadł na słup wysokiego napięcia i eksplodował. W płomieniach śmierć poniosło 6 osób. a 11 zostało rannych. LIST WILSONA Gen. Gewon zapowiada „początek zgody narodowej" LONDYN (PAP) Minął pierwszy dzień formalnego pokoju od chwili zakończenia wojny nigeryjsltiej lecz w dalszym ciągu na jej tery torium utrzymywany będzie stan wyjątkowy, wprowadzony w maju 1967 r. Gen. Yakubu Gowon, szef rządu nigeryjskiego w przemówieniu do narodu wygłoszonym przed mikrofonami radia Lagos, oświadczył w czwartek wieczorem: „wojna domowa w Nigerii zakończyła się". W dalszym ciągu swego jakichkolwiek gwałtów wobec przemówienia gen. Gowon ludności byłej Biafry. stwierdził, iż ruch secesjonis Jak donoszą agencje zachód nie, nigeryjskie władze federalne wyekspediowały już tysiące ton żywności i lekarstw na terytorium byłej separatys tycznej Biafry. Według tych samych dohie- ,Jeśli uznają rząd federalny", sień, Międzynarodowy Komi- Podziękował on sekretarzo- tet Czerwonego Krzyża w wi generalnemu ONZ U Than Genewie stwierdził na podsta towi za jego „ stanowisko peł wie informacji otrzymanych ne zrozumienia" w sprawie ostatnio z Nigerii, że personel kryzysu nigeryjskiego, okreś- Nigeryjskiego Czerwonego łając koniec wojny domowej Krzyża prowadzi energiczną tyczny został zlikwidowany raz na zawsze. Jednocześnie gen. Gowon oświadczył, że wszyscy funkcjonariusze i członkowie instytucji publicznej byłej Biafry mieli zagwarantowane bezpieczeństwo ,początek zgody narodo- akcję pomocy. jako wej" Gen. Gowon oświadczył, iż • rzym zapowiedział bardzo ostre san kcje„ w°b.ec żołnierzy federal-chęć przystąpienia W. Bryta.. [ którzy dopuściliby Się nii do Wspólnego Rynku w! liście, skierowanym do prezydenta Włoch Giuseppe Sa-ragata. Powódź w Maroka # LONDYN (PAP) Północne rejony Maroka nawiedziła groźna powódź. Ponad 100 tysięcy mieszkańców doliny Sebou znajduje słe bez dachu nad głową Drogi i połączenia kolejowe miedzy Tamglerem a Teuan zostały przerwane. Do natychmiastowe! akcja ratunkowej przystąpiły oddziały wois>k saperskich, które przy pomocv amfihid i helikopterów wzeproiwiaidTiaiją ewakuacje chłopów i ich rodzin. Według nieoficjalnych danych 11 osób poniosło śmierć. Rozmowy na Brioni BELGRAD (PAP) Prezydent Jugosławii marszałek Tito odbył w piątek w swojej rezydencji na wys pie Brioni dłuższą rozmowę z premierem Rumunii, Maurerem. Nowy Jork stolicą narkomanów NOWY JORK (PAP) Szef nowojorskiego urzędu do walki z narkomanią o-świadczył w programie telewizji ABC, że w Nowym Jor ku zarejestrowanych jest ponad 45 tysięcy osób używających heroiny, zaś w ogóle liczba narkomanów przekracza prawdopodobnie 100 tysię cy. Kennedy wybielony przez świadków WASZYNGTON (PAP) Amerykański publicysta, Jack Anderson w artykule zamieszczonym w piątek przez prasę waszyngtońską stwierdza, iż przeciwko senatorowi Edwardowi Kenne dy'emu nie zostaną wysunięte żadne oskarżenia natury kryminalnej w związku ze śmiercią Mary Jo - Kopechn^, która zginęła w wypadku sa mochodcwym spowodowanym przez senatora w lecie u-ubiegłego roku. Anderson po wołuje się na informacje świad>ków4 którzy obecni byli na zamkniętym przesłuchaniu w Edgartown oraz na oświadczenie prokuratora o-kręgowego Edmunda Dinisa. W Nigerii przebywa sekretarz generalny Międzynarodowego Czerwonego Krzyża Henrik Beer, który stwierdził, iż przekonał się, że Nigeryj-ski Czerwony Krzyż jest w stanie zorganizować akcję po mocy dla ludności byłej sepa ratystyeznej Biafry. Federalny rząd Nigerii oznajmił oficjalnie w piątek, że w niedzielę przybędzie do Lagos sekretarz generalny ONZ U THANT. Nie wiadomo dotychczas, czy U Thant uda się na tereny, gdzie toczyła się wojna domowa. Projekt zmiany ustawy o PAN WARSZAWA (PAP) Do laski marszałkowskiej wpłynął projekt ustawy o zmianie ustawy o Polskiej Akademii Nauk. Projektowane zmiany dotyczą trzech zasadniczych spraw, a mianowicie sprecyzowania zakresu działania akademii, organizacji jej władzy oraz stosunku służbowego pracowników nau kowo-badawczych. Obława na przestępców w Pradze PRAGA (PAP) W nocy z środy na czwartek pracownicy służby bezpieczeństwa w Pradze przeprowadzili operację mającą na celu oczyszczenie miasta z elementu przestępczego. W czasie tej operacji zatrzymano około 300 osób, w tym 136 osób, niegdyś już sądzonych, 33 recydywistów j 24 prostytutki. Jak donosi agencja CTK, w czasie obławy pracownicy służ by bezpieczeństwa wykryli 272 wypadki działalności prze stępczej. Makarios w Atenach 9 LONDYN (PAP) W piątek do Aten z dwudniową wizytą oficjalną przybył prezydent Cypru arcybiskup Maika-rios. Omówi on z przedstawicielami junty greckiej sprawy, dotyczące rozmów, prowadzonych przez przedstawicieli dwóch emin nar odowo ś ci owych. za mieszk ud ą-c3*ch Cypr — Greków i Turków oraz aktów terroru, podejmowanych przez podziemne organizacje, działajace na wyspie. NA BLISKIM WSCHODZIE „Al Assifa" atakuje KAIR (PAP) Władze izraelskie przyznały, Izraelscy piraci powietrzni ^ jec*en samolot został strąco- podjęli w piątek po południu próbę zbombardowania egipskich obiektów usytuowanych wzdłuż Kanału Sueskiego. Jedność Maghrebu ALGIER (PAP) Prezydent Algierii H. BU-MEDIEN ratyfikował układy o dobrosąsiedzkich stosunkach zawarte przez Algierię z Libią, Mauretanią i Tunezją przy końcu ubiegłego roku. Są one uzupełnione umowami o współpracy gospodarczej kulturalnej i konsularnej. W kołach politycznych Algierii podkreśla się, że poro-, zumienia 1»e są ważnym etapem na daftodze do jedności państw Wiell?i£go M&ghrebu, stwarzające ku temu trwałe i solidne podstawy. Chcia! zastrzelić wiceprezydenta USA? NOWY JORK (PAP) Policja nowozelandzka aresztowała w Auckland mężczyz nę, który zadzwonił w czwar tek do hotelu Iretercontinen-tal, będącego rezydencją prze bywającego z wizytą w Nowej Zelandii wiceprezydenta USA SPIRO AGNEWA oświadczając, że ma zamiar go zastrzelić. Jak wiadomo, tego dnia do szło w tym mieście do demon stracji antyamerykańskich w związku z wizytą wiceprezy terają. Komentarz moskiewskiej „Prawdy' Zwołanie konferencji ogólnoeuropejskiej to sprawa nie cierpiąca zwłoki Moskwa (PAP) Komentator polityczny „PRAWDY" J. Żuków w artyku- dyplomacja amerykańska na- le zamieszczonym w piątek podkreśla, że idea współpracy rzuciła brukselskiej sesji Ra ogólnoeuropejskiej staje się coraz popularniejsza. dy NATO. Nawiasem mówiąc Zwolennicy współpracy ogólnoeuropejskiej nie zapomina- — pisze ŻUKÓW w wielu kra Ją — pisze autor — że na naszym kontynencie istnieją pań- jach zachodnioeuropejskich stwa należące do przeciwstawnych systemów społecznych wzmagają się nastroje na i że to współistnienie jest określoną formą walki klasowej, rzecz konferencji ogólnoeuro- Jednocześnie są oni przekonani, że w tej skomplikowanej pejskiej. Francuska rada mi- sytuacji można i należy zapobiec konfliktom zbrojnym. nistrów — przypomina Żuków Jeśli chodzi o przeciwni- kez udziału państw neutral- — na jednym ze swych grud ków konferencji ogólnoeuro- **ych i niezaangażowanych niowych posiedzeń potwierdzi pejskiej — pragną oni za (tŁn- bez państw skandynaw- ła, że Francja pozytywnie od wszelką cenę utrzymać po- s^ich, Finlandii, Austrii, nosi się do Zwołania konferen dział Europy na odosobnione Szwajcarii, Jugosławii i in- cji ogólnoeuropejskiej. W ra ugrupowania militarno-poli- nych). Następnie — kontynu- mach tzw. Rady Europejskiej tyczne i najbardziej obawia- uie Żuków — przeciwnicy minister spraw zagranicznych ją się coraz większego od- współpracy ogólnoeuropej SCHUMANN ośwadczył wy- działywania idei wspólnoty skiej wycofali się na trzecią raźnie, Nie należy odrzucać europejskiej, która podważa liniS obrony: jeżeli już trzeba propozycji zwołania konferen ten podział.' siS zgodzić na spotkanie cji ogólnoeuropejskiej w spra przedstawicieli wszystkich kra wach bezpieczeństwa. Za zwo Oto dlaczego — zaznacza j£w europejskich, to należy laniem konferencji wypowie- Zukow — przeciwnicy konfe- po pierwsze odwlekać w nies- dzieli się również delegaci rencji muszą uciekać się do kończoność jej zwołanie, a po Szwecji i Austrii. Stanowisko manewrów. Na początku mó- drugie wysuwać na porządek wymijające zajęli przedstawi- wili po prostu „Nie", potem, dzienny tyle skomplikowa- ciele Anglii i NRF. Jednakże zaproponowali spotkania „blo nych i niedojrzałych jeszcze nie mogli wystąpić otwarcie ków" krajów NATO łącz- do rozwiązania problemów przeciwko tej idei. nie z państwami pozaeuropej- aby konferencja znalazła się Zwołanie konferencji ogól- skimi • Stanami Zjednoczo- w impasie i zakończyła fias- noeuropejskiej — kończy Żu- nymi i Kanadą i krajów kiem. kow „ to sprawa doniosła Układu Warszawskiego Jakie nie cierpiąca zwłoki. Stanowisko Brandta jest sprzeczne i niekonsekwentne MOSKWA (PAP) tycznymi wnioskami kancie* Piątkowy numer dziennika rza. „Prawda" określa stanowisko Jak łączyć słowa o goto-rządu NRF zawarte w spra- wości do rozmów i normali-wozdaniu WILLY BRANDTA zacji stosunków z 2fHD z ka-wygłoszonym w środę w Bun- tegorycznym oświadczaniem destagu, jako niekonsekwent- Brandta, że „uznanie NRD z punktu widzenia prawa międzynarodowego nie wchodzi w rachubę" — zapytuje Gri-goriew — stwierdzając, że nawet sam tytuł sprawozdania — „O sytuacji narodu" — nawiązuje do bezprzedmiotowych roszczeń w sprawie reprezentowania przez NRF całego narodu niemieckiego. „Szef rządu bońskiego o-świadczył — pisze korespondent „Prawdy", iż udział Bonn w ogólnoeuropejskiej naradzie zależy od tego, czy pojawią się „pozytywne zaczątki w sferze międzyniemiec kiej". Wysunięcie tego rodzaju „warunku wstępnego" może tylko utrudnić prace w sprawie przygotowania narady ogólnoeuropejskiej — podkreśla autor artykułu. ne i sprzeczne. Boński korespondent „Prawdy" J. Grigoriew pisze, iż a-naliza słowna dokonana w sprawozdaniu mija się z prak ny przez artylerię przeciwlot niczą ZRA. Pilot katapulto wał się i wylądował po za-zachodniej stronie kanału. Partyzanci Al-Assifa w nocy z czwartku na piątek przypuścili jednocześnie 3 ataki na pozycje wojsk izraelskich w południowej części doliny Jor danu. Zażarte walki trwały aż do świtu. Nieprzyjaciel poniósł bardzo ciężkie straty w ludziach i sprzęcie. W piątek zmarł w Bejrucie 40-letni CHALED JASZRUTI, jeden z przywódców ruchu pa lestyńskiego, który 29 grudnia doznał obrażeń podczas wypadku. Rozeszły się pogłoski, że wy padek, któremu uległ Jaszruti był nieudaną próbą zabójstwa. Władze libańskie wszczęły śledztwo w tej sprawie, lecz jego przebieg jest utrzymywa ny w ścisłej tajemnicy. Rzecznik wojskowy ZRA oznajmił, że w piątek po południu egipska artyleria przeciwlotnicza strąciła 3 samoloty izraelskie typu „Skyhawk", a nie jeden, jak twierdził Izrael. Wyrazy głębokiego współczucia Izabeli Gryz z powodu zgonu OJCA składają KOMENDA CHORĄGWI ZHP RADA ZAKŁADOWA oraz WSPÓŁPRACOWNICY MANEWRY W BERLINIE ZACHODNIM • BERLIN Wojska garnizonu amerykań skiego w Berlinie zachodnim rozpoczęły w środę kolejne ćwiczenia na obszarze Berlina zachodniego. Mają one trwać 3 dni. Oficjalnie zakomunikowano, że stanowią one ,,część programu normalnego szkolenia wojsk. Ufanson... żąda • NOWY JORK (PAP) Rozprawa sadowa przecJfwko Charlesowi Madisonowi — hersztowi bandy hippi-esów, która doko_ naia morderstwa na aktorce Sharon Tate i 6 inoiych osobach, została odxoczoaxa do 28 stycznia. Na środowym przesłuchaniu w Los Angeles Manson wykazał się rua-d spodziewa nie dobra znajomością przepisów prawnych, dzięki czemu spowodował odroczenie procesu, w czasie przesłuchania wysunął on wiele żądań. m. in. zwrócił się do sądu o pozwolenie, aby w jego obronie uczestniczyło 6 towarzyszy oskarżonego z celi, prawn ikó w-amator ó w. Jednakże sędzia George Dell odrzucił te prośbę. Manson, który postam owdł nte korzystać z obrony, wyznaczonej przez sąd. poprosił o umożliwienie mu korzystania t ksiąSseflc prawniczych, stołu, telefonu ora-z magnetofonu. Sad zgodził się na udostępnienie oskarżonemu wszystkich przedmiotów poza magnetofonem. Konieczność posiadania teł ostatniej rzeczy motywował ort powolnym czytaniem, nieznajomością gramatyką ona® złą wy* mowa. GŁOS nr 17 (5410) Str. 3 WARSZAWA Rozkaz przyszedł 16 ©i fp| fl| SBk PU iĘikt fil stycznia około godzi- wŁ W& fm §g| fM |f| |B& IWP K ny drugiej .i brzmiał M JM M !S ml fe |^m|H MM » 1 Armia Wojska Pol Si |W mm g|'WM ## fS p skiego - przejść do W ll «H natarcia! Generał Ili§f m %i| MŃL ""MV!p fpl Stanisław Popławski*, dowo- ^lalSP^ to \M m& siU d&; dzący podówczas 1. Armią WP odnotowuje, że oznaczało to przyspieszenie terminu pierwotnie przyjętego w planie warszawskiej operacji. Pierwsza ruszyła do natarcia 2 dywizja. Wykorzystując przyczółki w rejonie Dzieka-nowa Polskiego na północ o<ł miasta zdobyte wcześniej przez żołnierzy radzieckich, najpierw zaczął forsować Wisłę 4. pułk piechoty. Silny miróz i precyzyjne bady-nia grubości lodu na rzece, przeprowadzone w poprzednich tygodniach, ułatwiały przeprawę sprzętu o wad^e do 3,5 tony bez użycia mostów pontonowych i barek. Do wieczora 16 stycznia cała 2 dywizja była już na zachodnim brzegu i nacierała na Warszawę z północy. Równocześnie na południu sforsowała Wisłę na wysokości Kar czewa 1. brygada kawalerii, a w ślad za nią ruszyły bezpośrednio na stolicę oddziały 6 dywizji. W ciągu kilku godzin znalazła się w ruchu cała, przesz ło 100-tysięczna 1. Armia WP: pięć dywizji piechoty, brygada kawalerii, cztery brygady i dywizja artylerii, brygada No drogach gcioiedś •r (Irjf. wł.) Minęła krótkotrwała odwilż — i znowu dała znać o sobie zima. Na koszalińskich drogach kierowcy czują sięniGzbyt bezpiecznie — gołoledź zakaża poślizgiem! W minioną śępde dwa karamboie saąnoch od owa" — na stzozęście bez ofuair w ludziach — wydarzyły się r_a trasie Koszalin —' Sławno. Wczoraj dodatkowych trudności przysporzyła użytkownikom szlaków drogowych — zwłaszcza w rejonie nadmorskim — panująca zamieć. Wiele odcinków zostało zawianych śniegiem, co spowodowało nieco zakłóceń w komunikacji. Koszalińscy drogowcy nie piają gruszek w popicie — wczoraj w godizina-ch południowych pracowały na drogach państwowych 72 pługi pdśnieżne i 42 piaskarki. Ekipy liczyły w sumie 249 ludzi. Mimo nasilenia robót -■ niektóre drogi lokalne i dolazdo-we zostały zablokowane. Jak na-5 poinformowano w Woj. Przed®. PKS, wczoraj rario od wołano z tego powodu 8 kursów atut o basowych, natomiast 6 innych skrócono. Stan dróg wskazywał na dalsze zakłócenia w pekaesow-skiej komunikacji -v tym dniu. M. Łn. ruch a-utobusowy odwołano na linii Koisznilin — Darłowo przez Jeżycizki oraz lokad-nych liniach w rejonie Kołobrzegu. Gdy w pasiie nadmorskim borykano sic z zaspami — z powiatów południowych i wschodnich, — -wałeckiego, caloaChowskae-go i bytowskieeo — napływały meldunki o nicbezpiecznel gołoledzi na drogach, nie wysypanych piaskiem. Po ez wairtko^irych perturbacjach na lirniach dalekobieżnych wczoraj rano wyruszyły na swe trasy autobusu d0 Poizna.nla i Bydgoszczy, (woj) ■ pancerna, mieszana dywizja lotnictwa i szereg innych jed nostek, wspierając . na środkowym odcinku frontu — od Jabłonny do Góry Kalwarii, miażdżące uderzenia radzieckich jednostek 1 Frontu Białoruskiego. W komunikatach radzieckiej Kwatery Głównej zanotowano, że tego dnia wyz wolone zostały m. in. Radom, O str owiec Świętokrzyski, Warka, Grójec, Kozienice, lińsk, Tarłów, Ożarów, Opa-Solec, Iłża, Białobrzegi, Jed-tów, Małogoszcz, Włoszczowa, Miechów i Dąbrowa Tarnowska. 16 stycznia 1945 w organie PPR „Trybuna Wolności" — wydanie dla ziem okupowanych — ukazał się artykuł Władysława Gomułki pt. „Z czym idziemy". Głosił on m. in.: „Nas z ziem wyzwolonych i Was, którzy jesteście jeszcze pod jarzmem hitlerowskim — łączy jedno pragnienie — jak najszybszego rozgromienia hitlerowskich Niemiec, wytknięcia granic naszych nad Odrą, Nysą i Bałtykiem. Idziemy do Was zjednoczeni, silni dziełem do konanym przez nas, dumni z Waszej bohaterskiej walki przeciw okupantowi. Chcemy połączyć wysiłki całego narodu dla dzieła zwycięstwa. Idziemy do wielkich ośrodków proletariatu polskiego, który ma chlubne i braterskie tradycje. Wiemy, że robotnicy Warszawy, Zagłębia, Łodzi, Krakowa, Częstochowy, tak jak robotnicy wyzwolonych dawniej terenów, staną wraz z chłopami do wspólnej walki, staną do wytężonej pracy, skupią się wokół obozu demokratyczne go, wokół naszej partii, by prowadzić naprzód dzieło wol ności, dzieło demokracji, dzie ło niepodległości... Komunikaty frontowe z 17 stycznia 1945 roku mówią o | wyzwoleniu tego dnia ponad { 2 tysiące miejscowości w ! Polsce, w tym m. in. Makowa ! Pułtuska, Ciechanowa, Na-1 sielska, Żyrardowa, Góry Kai warii, Tarczyna, Białej Raw skiej, Nowego Miasta nad Pilicą, Przedborza, Radomska, Częstochowy, Radoszyc, Końskich, Tę długą listę otwiera stolica kraju, który pierwszy stawił zbrojny opór hitlerowskiemu zaborcy — Warszawa. Zaszczyt przepędzenia najeźdźcy ze stolicy, a właściwie z tego, co pozostało na jej miejscu po sześciu bez mała latach walki, przypadł w udziale I Armii Wojska Polskiego. Mimo głębokiego manewru oskrzydlającego wojsk radzieckich, który spowodował paniczną ucieczkę znacznej części skupionych na warszawskim odcinku sił hitlerowskich, w samym mieście trzeba było toczyć ciężkie bo je z resztą załogi „Festung Warschau". Dowodzący 1. Armią WP gen. Stanisław Po pławski notuje: „O godz. 8 rano 17 stycznia, 4. pułk piechoty pierwszy wdarł się na ulice Warszawy. Natarcie rozwi jało się pomyślnie, już po 2 godzinach pułk przesunął się do ul. Marszałkowskiej. Trudniej poszło 6. pułkowi piechoty, nacierającemu na lewym skrzydle dywizji. Podchodząc do Placu Inwalidów na Żoliborzu napotkał silny opór. Hitlerowcy usadowili się w Cytadeli. Widocznie liczyli na długie utrzymanie się za grubymi mucami". Pasja polskiego żołnierza wspomagana informacjami znających teren ocalałych warszawiaków przekreśliła te rachuby. O godzinie trzeciej po południu ze swej kwa tery w Piasecznie gen. Popławski mógł zar aportować drogą radiową rządowi polskiemu i dowodzącemu 1 Frontem Białoruskim marszałkowi G. Żukowowi „War szawa wolna". Tegoż dnia wieczorem w Moskwie uczczono ten fakt oddaniem honorowego salutu 24 salw z 224 dział. 17 stycznia premier W. Brytanii Churchill pisał w liście do przewodniczącego Rady" Ministrów ZSRR J. Stalina: Prrgnę wyrazić panu podziękowanie i złożyć gratulacje z okazji gigantycznej ofensywy, którą rozpoczęliście na froncie wschodnim". (Interpress) KRZYSZTOF STRZELECKI i Jaik 1uż informowaliśmy, od ub. wtorku przebywają w n«s«vm województwie towarzyszie z obwodu poitawskiego na Ukrainie. Goście zapozna ja się z życiem naszego regionu, odważają miasta, wsie, zakłady pracy, spotykają sic; z przedstawicielami różnych środowisk. Na zdjęciu: nasi połtawscy goście (od lewej): tow. tow. Iwan Iwanow i cz Kuzmienko — dziennikarz z „Zorii Połtawsz czyny", Jewgenia Iwanowna Sozonowa sekretarz propagandy Komitetu Miejskiego KPZR w Połtawie, Wasilij Grigoriewicz—Lobowiec — wykładowca Wyższej Szkoły Pedagogicznej. (Fot. J Piątkowski) Z WIETNAMU POŁUDNIOWEGO Błyskawiczny atak sił wyzwoleńczych LONDYN, PARYŻ (PAP) Partyzanci połudnlowowiet namscy przypuścili w czwartek wieczorem błyskawiczny atak na pozycje pierwszej dy wizji kawalerii powietrznej USA, eliminując z walk w ciągu 5 minut 25 żołnierzy amerykańskich — oświadczył w Saj gonie amerykański rzecznik wojskowy. Walki te toczyły się w pobliżu miasta Song Be, około 130 kilometrów na północny zachód od Sajgonu, na granicy tzw. dru giej i trzeciej strefy taktycznej. Partyzanci i oddziały reżimowe walczyły także w dwóch prowincjach delty Me-kongu, przede wszystkim w prowincji Chau Doc. W ciągu doby airtyłerzyści partyzanccy ostrzelali szereg obiektów wojskowych wroga. W odległości 16 km od Quang Ngai, gdzie w zesz łym roku znaczne siły amerykańskie, południowowiet-namskie przeprowadziły zakrojoną na szeroką skalę akcję pacyfikacyjną, doszło do walk pomiędzy partyzantami a amerykańskimi marines. Jeden Amerykanin został zabity i kilku rannych. Amerykańskie bombowce „B-52" dokonały sześciu bom bardowań w ciągu ostatniej nocy. Bombardowano okolice na południowy wschód od Khe Sanh oraz rejony przylegające do strefy zoemil.ita-ryzowanej. Bomby amerykańskie spadły także na prowincje wzdłuż granicy z Kambodżą oraz w delcie rzeki Mekong. MOSKWA (PAP) W PRZEDDZIEŃ 25. rocznicy wyzwolenia Warszawy w prasie radzieckiej ukazały się artykuły, poświęcone tej historycznej dacie. W dzienniku „Prawda'* zwraca uwagę duża publikacja pt. „Braterstwo broni", której autorem jest b. dowódca I Armii WP, Bohater Związku Radzieckiego — gen. Stanisław Popławski. 25 lat temu, 17 stycznia 1945 r. wojska radzieckie w Srebrny Glob nie jest groźny dla zdrowia Kwarantanna zbyteczna locie księżycowym dokonywa ne będą doświadczenia z wpływem próbek gleby księżycowej na rozwój roślin i zwierząt. Astronauci z „Apollo-12',' którzy spędzili kilka godzin na wędrówkach po Księżycu są w doskonałej formie fizycznej i psychicznej — stwierdza komunikat agencji NASA. NOWY JORK (PAP) Specjalny komitet złożony z przedstawicieli różnych amerykańskich instytucji za lecił w czwartek zniesienie kwarantanny dla astronau-tów, którzy będą powracać z Księżyca w czasie przyszłych wypraw na Srebrny Glob. Jednak po każdym nowym Sl. Popławski 0 pamiętnych dniach bojowym sojuszu z żołnierzami I Armii Wojska Polskiego oswobodziły od hitlerowskich najeźdźców stolicę Polski — Warszawę — pisze gen. St. Popławski. Autor daje zarys historycz nych wydarzeń, przedstawia przebieg działań bojowych i obraz płonącej Warszawy przed 25 laty, której ludność ze wzruszeniem i nie dającą się opisać radością witała żołnierzy — wyzwolicieli. Wieczorem tego j dnia — wspomina generał — Moskwa wiwatowała na cześć wojsk I Frontu Białoruskie*-j go w tym I Armii Wojska Polskiego. W południe 19 stycznia w stolicy Polski odbyła się defilada wojskowa. „W walce o wyzwolenie Warszawy — podkreśla gen. POPŁAWSKI — braterstwo bojowe nas tych narodów, zrodzone jeszcze w bojach re wolucyjnych na barykadach w 1905 roku, braterstwo, sce-mentowane krwią przelaną we wspólnej walce z hitle-j rowcami, znowu zatriumfo- 1 wało". Herbert George Wells W KOSZALINIE XII Ogólnopolski Konkurs Maszynopisania Jak już informtowatliśmy, j'utro, w niedziele. Wojewódzki Oddział Stowarzyszenia Stenografów i Maszynistek organizuje w Koszaiiinie XII Ogólnopolski Konkurs Maszynopisania. Weźmiie w niim udział 80 najlepszych maszynistek z całego kraju. Zawodniczki oprócz dyplomów otrzymają nagrody rzeczowe, ufundowane prz>ez zakłady pratCy. ZNOWU NAPIĘCIE NA CYPRZE #■ LONDYN W nocy z czwartku na piątek w greckiej dzielnicy LA-massoLu nastąpiła eksplozja ładunku wybuchowego, nie Dowodu jąc ofiar w lod-ziach, a Jedynie szkody materialne. W czwartek wybuchła również bomba, podłożona w bazie tarytyjsOriej w Akratiri, Ulioe NMikozji i innych w^kszych miast sa patrolowane pnoez silne odidizialy poU- eyjraes. v O DC Z AS mego pobytu w Rosji*), o którym opowiedziałem w książce „Bosja we mgle", odbyłem dłuższą rozmowę z Leninem, a także wiele o nim słyszałem. Nie zdarzyło mi się nigdy przedtem srpotkać myśliciela tak oryginalnego, zajmującego przy tym tak odpowiedzialne stanowisko, jakiego nie można było sobie nawet wyobrazić przed wojną. Wydawa ło się, że wszystkie zasoby, jakie jeszcze zachowały się w Rosji, skupiły się w jego rękach... Autorytet Lenina był ogromny. Podstawą jego prestiżu była trzeźwość sądów i daleko-wzroczność, które wykazał w dniach przewrotu rewolucyjne go. Zwracali się wtedy do nie go wszyscy — aby podzielić się obawami czy wątpliwością mi. O jego sile stanowiła jasność celu idąca w parze z subtelnością myśli. Podobnie jak wszyscy, należał do swego czasu, do swej epoki. Podczas naszego spot-kania obydwaj zachowywaliśmy z góry powzięte Stanowiska. Mówiliśmy głóumie o konieczności zastąpienia drobnych gospodarstw chłopskich przez wielkie Gospodarstwa rolne (a było to 8 łuł przed pierwszą pięciolatką) oraz o elektryfikacji kraju, która była wówczas jedynie marzeniem zrodzonym w jego u-myśle. Odniosłem się sceptycz nie do sprawy elektryfikacji, ponieważ nie miałem wyobrażenia o energetycznych zasobach rzek rosyjskich. W odpo wiedzi na wyrażone przeze łą wielkość i wyjątkowość tej postaci historycznej. Nie jestem zwolennikiem teorii o decydującej roli „wielkich ludzi" w dziejach ludzkości, ale jeśli już moim o wybitnych przedstawicielach rodu ludzkiego, to stwierdzić muszę, że Lenin był co najmniej człowiekiem prawdziwie wielkim.. Kiedy widziałem się z Leninem, był już chory. Często zmuszony był przerywać pracę. W początkach 1922 r. leka- kończyła się kompletnym fiaskiem pod względem społecznym. Kierowana przez Le nina partia komvnistyczna, mimo iż nie miała żadnego do świadczenia, zdołała stworzyć warunki pomyślnej realizacji podjętego eksperymentu, zapewnić odpowiednią liczbę zdyscyplinowanych kadr s>two rzonemu naprędce, lecz oddanemu sprawie aparatowi państwowemu, bez którego rewolucja skazana jest w państwie przestał już tworzyć. 1 oddzia-lywanie tych idei leninowskich jest, jak się wydaje, równie s>ilne w naszej dobie jak dawniej. Podczas mojej ostatniej wizyty w Moskwie w lipcu 1934 roku odwiedziłem Mauzoleum Lenina i zobaczyłem ponownie człowieka niewielkiego wzrostu. Wydał mi się jeszcze niższy, twarz jego była w osko wa, blada, a niespokojne ręce letały spokojnie. Wydało mi U1870 1970 mnie w tej kwestii wątpliwości Lenin rzekł: „Niech Pan przyjedzie do nas ponownie za dziesięć lat!". Kiedy rozmawiałem z Leninem, znacznie bardziej interesowała mnie sama rozmowa aniżeli mój rozmówca. Nie myślałem o tym, czy jesteśmy mali czy wielcy, ątarzy czy młodzi. Zaskoczony byłem tyl ko niewielkim wzrostem Lenina, a także jego niezwykłą żywością i prostotą. Ale dziś, przeglądając napisaną przed 14 laty książkę, odtwarzając w pamięci wydarzenia owych dni i porównując Lenina z innymi słynnymi ludźmi, których miałem sposobność poznać, zaczynam pojmować ca- .. Był człowiekiem prawdziw e wielkim rze w ogóle zabronili mu pracować; latem tegoż roku nastąpił częściowy paraliż, a na początku 1924 r. Lenin zmarł. Tak więc kierował w pełni krajem mniej niż przez 5 burzliwych lat. A przecież w ciągu tego czasu potrafił rozniecić w narodzie rosyjskim tak wielki, niewzruszony entuzjazm twórczy niezbędny do rozwiązania wszystkich stojących wówczas przed tym narodem zadań, iż entuzjazm ten zachował się po dziś dzień. Jedynie dzięki Leninowi, dzię ki stworzonej i zorganizowanej przezeń partii komunistycz nej rewolucja rosyjska nie przerodziła się w okrutną autokrację wojskową i nie za- nowoczesnym na całkowity krach. Aktywny umysł Lenina z niebywałą szybkością przestawił się natychmiast po rewolucji na tory realizacji przeobrażeń społecznych. W r. 1920, kiedy to odbyło się nasze spotkanie, z młodzieńczą energią badał możliwości elektryfikacji Rosji. Już wówczas zaprzątały jego umysł takie sprawy, jak plan pięcioletni, który wyobrażał sobie jako szereg pomyślnie zrealizowanych na całym terytorium kraju planów lokalnych, oraz Dnieproges (Dniepr owska Elektrownia Wodna). Idee Lenina owocują i oddzia łują nadal, choć twórca ich się też, iż bródka jego stała się zupełnie ruda. Twarz Lenina, nieco patetyczna w v?y-razie, tchnęła godnością i pro stotą. Malowała się na jego obliczu szczerość i odwaga — najcenniejsze cechy człowieka. Odszedł zbyt wcześnie — zwłaszcza dla Rosji. (Interpress) *) H. G. Wells, słynny pisarz angielski, bawił w ZSRR dwukrotnie — w roku 1920 i 1934. Drukowane orzez nas lego wspomnienia o Włodzimierzu Leninae wejdą do V tomu ,,Wspomnień o W. I. Leninie", przygotowywanych do druku przez Instytut Marksiz-mu-Leninizmu przy KC KPZR i wyd. „Politizda/t". F>*>KTV KOMENTARZE ^OPINiE » mm tm K S A Alcatraz leży w zatoce San Francisco, u M JF Amerykanie twierdzą, że jest to najpiękniejsza I jM & zatoka świata, becz tutaj właśnie w roku 1934 zbudowano najstraszniejsze więzienie Stanów mr Zjednoczonych. Więziono w nim krwawych gangsterów i szefów w szach władnej mafii. Pen sjonariuszem tego zakładu był słynny gangster Al Ca-pone, tu przebywali przez długie lata: Kelly — „Karabin Maszynowy", kidnaper Artur Doc i gangster Baby Nelson. Nigdy nie uciekł stąd żaden więzień. W roku 1946 w więzieniu wybuchł zbrojny bunt; stłumiono go po trzy dniowej walce przy pomocy batalionu piechoty morskiej, zginęło przy tym pięciu więźniów. W roku 1963 zakład karny w Alcatraz zlikwidowano, a wyspę wraz z budynkami wystawiono na sprzedaż za pięć milionów dolarów. Nabywcy nie znaleziono ze u>zglę du na zły stan murów, zżartych przez wilgotny klimat Pacyfiku. Wyspa opustoszała; jest teraz siedliskiem mew, a między murami hula wiatr. Jedynym jego mieszkańcem pozostał dozorca John Hart. Codziennie o tej samej porze strażnik obchodził teren więzienia z wielkim pękiem klu czy i jedną po drugiej otwierał i wietrzył trzysta osiemdziesiąt cztery cele. „indian property" Dziesiątego listopada 1969 ro ku zatoka San Francisco tonęła w gęstej mgle. John Hart odbywał swą codzienną wędrówkę wzdłuż muru więzienia, gdy nagle z mgły wynurzył się niewielki stateczek. Od brzegu wyspy dzieliło go już nie więcej ponad pięćdziesiąt metrów i ku swemu zdumieniu dozorca spostrzegł, że na jego pokładzie znajduje się kilkunastu pasażerów w malowniczych strojach amerykań skich Indian. Osłupienie straż nika osiągnęło punkt kulmina cyjny, gdy pasażerowie barki, jeden po drugim, zaczęli wska kiwać do lodowato zimnej wo dy i płynąć w kierunku wyspy. John Hart nie mógł poinfor mować o tym swych zwierzchników, bowiem kabel telefo niczny łączący Alcatraz z kon tynentem uszkodzony został przed pięciu laty przez japoń ski statek handlowy i przez oszczędność dotychczas go nie naprawiono. Zdesperowanego strażnika powitał przyjaźnie wódz desantu, Richard Dakes, dzierżący w ręku wielką tablicę z na pisem: „Red Power" — czerwona władza. Następnie zaś przedstawił mu swych towarzyszy. — Oto — powiedział — A-pacz Emiliano, ten to Wielka Głowa z plemienia Nawahów, dalej Bystra Strzała — Mo-hawk, Oko Kujota z plemienia Pueblo, Długi Nóż z plemienia Zuniów, Niedźwiedzia Szczęka ze szczepu Siuksów, Jaszczurowa Skóra — Hopi, Żarłoczny Wilk, przedstawiciel rykanom. Następnie zwraca-Czarnych Stop, Jasna Woda J ^ ność państwowa USA) i rożka zał jednemu ze swych wojow ników: — Usunąć to natychmiast! Rozkaz wykonano; napis zo stał zamazany, a zamiast niego umieszczono inny: „Indian property' (własność Indian). Hart próbował protestować, lecz Wielka Głowa z plemienia Nawahów odsunął go łagodnie od tablicy i powiedział: — Odejdź spokojnie. Ziemia ta należy do Indian, albowiem traktat zawarty w roku 1868 między narodem Siuksów a prezydentem Stanów Zjednoczonych mówi: wszelkie zie mie fedęralne nie używane przez rząd, stają się automa- , 4. • • Tn^ior, 7o łodziach motorowych, na pneu tycznie własnośaą Indian. Za matycznych pr£pra ł«rv* A l/^ofrorr nol D.7V HA ___ 1 • temu Amerykanie kupili od Indian wyspę Manhattan za niecałe cztery dolary... alcatraz — symbolem Wydarzenia w Alcatraz i de klaracja Dakesa zamieszczone w prasie przypominały o problemie Indian. Obecnie żyje ich w USA wszystkiego pół miliona. Do miast wyemigrowało trzydzieści tysięcy, tylko trzy tysiące Indian uczy się. Większość żyje na nieurodzajnej, jałowej ziemi w rezerwatach, które są w istocie rzeczy olbrzymimi gettami amery kańskiego kontynentu. Przydział ziemi wchodzącej w skład rezerwatów reguluje 489 umów zawartych z Indianami i pięć tysięcy różnych j| praw oraz przepisów federalnych i stanowych. Indianie w rezerwatach żyją w nędzy. Każdej zimy pojawia się wid mo głodu. Przeciętny roczny dochód przypadający na rodzi nę indiańską waha się od stu dziewięćdziesięciu dolarów w plemieniu Siuksów, do pięciuset dolarów w plemieniu najlepiej usytuowanych Czarnych Stóp, zamieszkujących stan Montana. Spośród stu tysięcy zdolnych do pnący Indian ma pracę tylko pięćdziesiąt tysięcy... Apel Richarda Dakesa nie pozostał bez echa. Pociągami, samochodami, autostopem, pie szo, całymi rodzinami lub pojedynczo zaczęli ściągać do San Francisco Indianie. Już 23 listopada pojawiła się pierwsza grupa stu Indian z żonami i dziećmi. W barkach, Jak doniosła ostatnio ągencja TASS, przewodniczący radzieckiej delegacji na rozmowy ZSRR — ChRL — pierwszy zastępca min spraw zagranicznych ZSRR Wasyli Wasylewicz Kuzniecow powrócił do Pekinu po pobycie w Moskwie, gdzie brał udział w plenum KC KPZR i sesji Rady Najwyższej ZSRR. W. W. Kuzniecow ma lat 68. Studia politechniczne odbywał w Leningradzie i Pittsbur gu (USA). Do 1841 r. pracował jako inżynier-hutnik w przemyśle radzieckim. W czasie wojny zostaje wiceprzewodniczącym Państwowej Ko misji Planowania i członkiem Państwowego Komitetu Obrony. Przez następne 10 lat kieruje związkami zawodowymi ZSRR. Był również wiceprzewodniczącym SFZZ. Dyplomata Od 14 lat jest I zastępcą ministra spraw zagranicznych. Kilkakrotnie kierował delegacją radziecką na sesjach ONZ. W świecie politycznym znany jest jako utalentowany dyplomata, którego w ostatnim dziesięcioleciu spotkać można było wszędzie tam, gdzie konieczne było szukanie politycznych rozwiązań kryzysowych sytuacji. Tak było po kryzysie kubańskim, konflikcie bliskowschod nim, wydarzeniach czechosłowackich. Obecnie W. W. Kuźniecow prowadzi w imieniu swego rządu rozmowy w Pekinie. Do tych trudnych rokowań — jak podkreśla prasa radziecka — wnosi on nie tylko dyplomatyczne talenty, ale też poważne doświadczenie w kwestii chińskiej: jako wiceminister spraw zagranicznych w latach 1953—55 pełnił on jednocześnie obowiązki ambasadora ZSRR w ChRL. Gorqcy kontynent MINIONY rok był dla Ameryki Łacińskiej rokiem rewolucyjnych wstrząsów. W swych prognozach na rok bieżący większość komentatorów prasy latynoamerykańskiej zapowiada narastanie tych procesów. Przypuszczają oni, że na tym subkontynencie władza w wielu krajach nadal pozostanie w rękach wojskowych przy czym coraz bardziej oddalać się oni będą od wpływów politycznych i gospodarczych — Stanów Zjednoczonych Ameryki Obecnie oczekuje się wyników wyborów powszechnych w takich krajach, jak Chile, Kolumbia, Meksyk i Dominikana. Ich rezultaty mogą mieć znaczenie decydujące dla całego kontynentu. tern Alcatraz należy do nas. Czternastu Indian spędziło noc w celach opuszczonego więzienia, udostępnionych im przez Johna Harta. Nazajutrz powrócili do San Francisco. Na ich spotkanie wyszedł tłum fotografów i dziennikarzy. W ich obecności Richard Dakes zawołał do swych trzynastu towarzyszy: — Indianie wszystkich ame rykańskich plemion, wiali się na wyspę Alcatraz i lądowali pod okiem oszołomionego tym najazdem Johna Harta. Kilka dni później było ich już trzystu. Straż przybrzeżna, której polecono za-tr zy m y wanie o d pływających, nie była w stanie zapanować nad sytuacją. Na dwunastu hektarach wy spy Indianie zorganizowali o-gromne obozowisko. Richard Dakes chętnie przyjmuje dzień Tymczasem w Brazylii reżim panujący z trudem radzi sobie z rosnącą opozycją związków zawodowych, studentów i radykalnych księży katolickich. Utrzymuje się napięcie w Argentynie, wobec czego dyktator Ongani nie zniósł — wbrew przewidywa- niom — stanu wyjątkowego, który trwa już 6 miesięcy. Dyktator Paragwaju Stroess-ner po 15 latach rządów czuje się mniej pewny niż do- Szkoła morderców Zbrodni ludobójstwa w południowo wietnamskich wioskach My Lai i Song Me dopuściły się regularne oddziały US Army. W jednym z poprzednich wydań „Magazynu" pisaliśmy o roli i zadaniach, jakie spełniają w Wietnamie Południowym specjalne amerykańskie oddziały „zielonych j beretów". Obecnie ujawnia j się dalsze tego typu grupy i specjalne, których przeznacze-j niem jest mordowanie cywilnej ludności. ,Operacja „Phoenix" zmierza tychczas. Istniejący od roku Osiągnięcia przy pomocy terro rząd Caładery w Wenezueli nie ma poparcia większości w ru i morderstw tego, co nie zostało zrealizowane przez konwencjonalne użycie siły zbrojnej, a SZPILKĄ nikarzy. Popłynął potok pa-łączcie cze^- Ludzie posyłają do Al-„ catrazu koce, śpiwory, konser się! Domagajmy się wszyscy, wowawe mleko i wszelkiego aby ten kawałek ziemi, tę ma rodzaju konserwy. Dakes o-łą wysepkę, zwrócono nam ja świadczył, że nadwyżki będzie ko symboliczną rekompensatę kierować do rezerwatów dla DOBROCZYSICAH Jedyny pozostały przy życiu mieszkaniec „spacyfikowanej" podczas wojny włoskiej wioski Filetto-Mariario Morelli udał się do władz kościelnych w Monachium by przedstawić rolę biskupa Defreggera w wymordowaniu mieszkańców Filetto. Morelii został przyjęty przez prałata H&cka, od którego usłyszał że biskup — morderca i zbrodniarz wojenny Defregger „zrobił cq mógł najlepszego".... Jak widać między monachijską hierarchią kościelną a b. na ziistami panuje wsiąż nie zmącona niczym zgodność poglądów w kwestii dobra i zła... kongresie i obawia się rozru- ^ °w£gd chów w kraju. Wzrasta na- . ......" pięcie między Hondurasem i Salwadorem. W Kolumbii i Gwatemali działa partyzantka W Peru i Boliwii generałowie sprawujący władzę — nie o-kazują „tradycyjnego respektu" dla inwestycji kapitałów i USA, wyłamując się całkowi- j cie spod kontroli Stanów j stwa w Wietnamie". Tymi słowami dwaj byli oficerowie armii USA F. Reitemeyer i M. Kohn charakteryzują specjalne akcje, prowadzone od dłuższego czasu w Wietnamie Płd. pod dowództwem Pentagonu i CIA przeciwko cywilom, podejrzanym o sympatyzowanie z partyzantami. Operacja „Phoenix" prowadzona jest przez 18-osobowe grupy na jemników. Na czele każdej z nich stoi oficer USA. Każda ma wyznaczony „kontygent" ofiar, któ- Zjednoczonych. We wszyst- \ re naTeży schwytać lub zamordo-kich krajach Ameryki Polu- \ wać< przeciętnie około 80 osób mie dniowej wzrosły wpływy 1 au~ I torytet rewolucyjny Kuby. { zezwolili na „użycie wszelkich me Wrzący kontynent nie styg- • nie i nic nie zapowiada w \ bieżącym roku „wyciszenia" j tam rewolucyjnych tenden- j cji... tod i środków dla zrealizowania powierzonych im zadań". Szkoła specjalizującej się w morderstwach „kadry oficerskiej" USA znajduje się w forcie Halabird Baltimore. Dowódca fortu, płk. Fallwall potwierdził istnienie ope racji „Phoenix". ... , , , , głodujących tam Indian, za miliony kilometrow kwadra w ezas,e kolejnego spotka. towych żyznej amerykańskiej ziemi, którą zrabowano nam, jedynym prawdziwym Ame- nia z dziennikarzami Dakes powiedział: Spójrzcie, ta skalista wysepka jest symbolem naszych rezerwatów. Nie ma tu żadnych nowoczesnych u- ze szczepu Szoszonów... I tak się do otaczających go rządzeń ułatwiających życie, zaprezentował kolejno trzyna- dziennikarzy zgłosił gotowość Brak świeżej, bieżącej wody. stu przedstawicieli Indian, pa odkupienia od rządu Stanów Nie ma szkół, szpitali.. Ta nujących kiedyś na kontynen cie amerykańskim. Zjednoczonych wyspy Alcatraz za dwadzieścia cztery do ziemia nie kryje w sobie żad nych bogactw naturalnych, jest skalista, nieprzydatna na- zgodnie z traktatem... lary, które gotów jest wypła- wet do wypasu bydła. Zrobi- Następnie Dakes podszedł do tablicy z napisem: „No tre passing: U. S. Property" (wstęp wzbroniony — włas- cić w towarach takich, jak perkal, szklane paciorki i wód ka. — To i tak bardzo dużo — podkreślił — przecież 300 lat my z tej wyspy muzeum, pokazujące, co biali ludzie przy nieśli Indianom... (AR) Opracował: J. KANTA Trwająca * górą dwa lata wojna domowa w Nigerii wreszcie została zakończona. Od samego jej po-czą'ku zachodnia propaganda starała się zamaskować udział i rolę imperialistycznych kół zachodnich w podsycaniu tej bratobójczej walki. Głosiło się, że u podłoża tragedii leżą jedynie sprzeczności międzyple-mienne, mówiono wiele o prawie plemienia Ibo do samostanowienia. Jest już dziś oczywiste, że Koniec bratobójczej wojny MAGAZY SPRAW IEGUN MI £DZYN Ar^fc^OCX>VVVCH A RMIA zachodnionie- ^ miecka jeszcze w tym roku otrzyma nowe mundu ry. Zapowiedział to minister obrony NRF, Helmut Schmidt. Ponoć mają być te wojskowe wdzianka lepiej skrojone, bardziej szykowne i okazalsze, niż noszone do tej poTy. Przybędzie też różnym rodzajom broni kolorowych odz,nak, ozdobnych sznurów itp. Słowem — no.wrót do dav> nej, jakże ulubionej i uwiel bianej gali. Oficerowie, któ rzy narzekali na zbyt skromny wygląd swoich mundurów, teraz odetchną wreszcie z ulgą, rzec można — pełną piersią, odpowiednio wreszcie odzianą i przyozdobioną. Mówiąc krótko: właściwa treść we właściwej farmie. Nowe ' i stare śpiewki Z jednej strony nowe mundury, z drugiej — stare śpiewki. Niemal bowiem jednocześnie z informacjami na temat umundurowania rozeszły się wieści o nowej ofensiywie propagan doux)-politycznej najbardziej zagorzałych military stów. Wysocy oficerowie Bundeswehry zaprezentowali nowe wydanie znanych skądinąd od lat tez i twierdzeń dotyczących ro li armii w społeczeństwie, jej rzekomo „krytycznej** sytuacji i licznych braków oraz „palących" potrzeb. Generałowie Bundesu>e-hry (po nazwisku wymierna się inspektora armii lą dowej Schneza i gen. Gros heya) opracowali wielki me moriał, który choć poufny, udostępnili dowódcom różnych szczebli i zatroszczyli ^ o vofndaryzację zawar tych w nim twierdzeń na zewnątrz. Sprawa wywołała ostatnio w NRF wiele dyskusji i urosła niemal do miana politycznej „bomby" (kto wie czy nie o taki właśnie efekt chodziło między innymi inicjatorom). Przywódcy armii zachód nioniemieckiej rozwodzą się nad rzekomo „fatalnym** stanem vx)jsk lądowych. Wiadomo jednak, że zawsze za takim biadoleniem kryje się chęć uzyska nia większych sum i środków na zbrojenia. Autorzy memoriału nie ograniczają się tylko do zobrazowania sytuacji ale wskazują z wiel kim naciskiem na jej przy, czyny i winnych. Uważają iż dotychczasowe zasady wychowania politycznego i istnienie takich instytucji jak urząd pełnomocnika parlamentu mającego wgląd w sprawy armii, wprowadzają w jej szeregi rozprężenie i ograniczają skuteczność dowództwa wojskowego. Słowem postu lują niedwuznacznie, by nie zawracać sobie głowy wychowywaniem żołnierzy, powrócić do dawnego dry-lu. pozbyć się wszelkiej konroli z zewnątrz. W owym, wysmażonym przez generalskie mózgi memoriale, wysuwa się żą dania m. in. wprowadzenia w armii batalionów karnych i systemu karania nie zależnego od obowiązujące go kodeksu karnego w są-downictwie cywilnym. Generałowie domagają się również zabronienia w pra sie i radiu oraz TV publikowania krytycznych matę riałów na tematy Bundeswehry. Wiele miejsca w swoich nie los plemienia Ibo, lecz żądza władzy i zysków kierowała posunięciami grupy bia-frańskich separatystów z płk. Ojukwu na czele. Zamierzał on zasiąść na fotelu szefa państwa całej Nigerii. Kiedy mu się to nie udało, proklamował Prowincję Wschodnią Nigerii „niepodległym państwem Bia-fry". Znalazł tu pełne poparcie określonych kół kapitalistycznych na Zachodzie. tym czasie, kiedy rząd centralny Nigerii w Lagos starał się ograniczyć działalność obcego kapitału w kraju, zwiększyć udział państwa w zarządzaniu gospodarką, płk Ojukwu sprzedawał za bezcen zagranicznym kapitalistom bogate pola naftowe Biafry. wywodach poświęcają auto rzy memoriału konieczności intensyfikacji w społeczeństwie propagandy na rzecz armii, szerokiego populary zowania „niemieckich tradycji żołnierskich" a mówiąc prościej: nasilenia procesu rehabilitacji hitlerowskiego W ehrmachtu. Po stulują wręcz powołanie przy ministerstwie obrony centralnego ośrodka, który by koordynoioał military-styczną propagandę i „%asz czepiał wojskowego ducha" w społeczeństwie. Te ciągoty do coraz więk szego wpływu na całokształt życia społecznego i coraz pełniejszą weń ingerencję, zachodnioniemieccy generałowie wierni milita-rystycznym tradycjom — prezentują nie po raz pierw szy. Choć w ubiegłych latach uzyskali wiele, ciągle im jeszcze nie dość. Wiado mo — apetyt rośnie w mia rę jedzenia. A. POLAN, W 1961 r. wydobycie ropy naftowej w Nigerii wynosiło 21 min ton, dając zachodnim towarzystwom naftowym 100 min funtów ssterlingów zysku. Ropa nigeryj-ska jest tania w eksploatacji i transporcie. Zaangażowane tu są towarzystwa naftowe W. Brytanii, USA, Francji, Włoch i NRF. Najsilniejszą pozycję ma kapitał bry. tyjski. To „British Petroleum" jeszcze w okresie kolonialnego pa nowania Anglików było tu „pionierem" w eksploatacji nigeryj-skiej nafty. Te koła zachodniego kapitału były więc inspiratorami i organizatorami tragedii nigeryj-skiej, wychodząc z założenia, że rozbita Nigeria będzie łatwiejszym terenem gospodarczej penetracji i wyzysku. Jest jeszcze jeden element tego problemu godny podkreślenia — koloniza-torzy^ opuszczając Afrykę, pozostawili nowo wyzwolonym krajom afrykańskim swego rodzaju „spadek", stanowiący .zarzewie konfliktów: granice ich kolonii nie uwzględniały podziału etnicznego Afryki, różnic plemiennych, a władza opierała się właśnie na wykorzystaniu owych różriic. Mło de państwa afrykańskie powstały w tych narzuconych, sztucznych etnicznie granicach, na modelu administracji kolonialnej. Jest to jedna z przyczyn separatystycznych tendencji wśród wielu jeszcze plemion afrykańskich nie tylko w Nigerii. Jednak w obecnej sytuacji, na etapie umacniania su werenności i samodzielności państw Czarnego Lądu — Organizacja Jedności Afrykańskiej, stwierdziła, że w interesie samej Afryki — tendencji tych nie nale ży akceptować. NIGER UtGŹKlĄ KAMSB Toteż przez cały ©teres wojny domowej w Nigerii OJA popierała sanowisko centralnego rządu w Lagos. Kolonizatorzy ponieśli w Afryce jeszcze jedna dotkliwą klęskę— 52 v J GŁOS ar 17 (5410) m kSŁUCHAŁEM dysku sji. Rzeczowej, rozumnej, nacechowa nej troską. Mówio no o biurokracji, o nieczułych urzęd nikach, o niecierpliwych petentach, czyli o nas — zwykłych zjadaczach chleba. I wtedy to jeden z dyskutantów, przedstawiciel organizacji związkowej z Prez. PRN, zadał niemal hamletowskie pytanie: Czy można lubić administrację? Właśnie, czy można lubić? Chciałoby się powiedzieć, że tak, że to nasza administracja, będąca na usługach społeczeństioa. Nasza, nie znaczy jednak, iż rzeczywiście nam zawsze służy, pomaga w życiu, ii? załatwianiu przeróżnych spraw. Kiedy w łazience mojego znajomego woda zaczęła zalewać sufit — podobno wada instalacyjna — i kiedy zwrócił się on w tej sprawie do a-deemu, to został potraktowany niemal jak intruz. Dlaczego tak się o tym rozwodzę? Bo stanowi przy czynek do wielu dyskusji na temat administracji. Jest również ilustracją o-kreślonego — urzędniczego w złym wydaniu, punktu widzenia. Administracja, w szerokim tego słowa znaczeniu, jest przedstawicielem — na co dzień — władzy ludo wej. Każdy z nas władzę utożsamia z radą narodową lub inną instytucją społecz no-gospodarczą. Ale nie Sejm, nie rada narodowa czy ich komisje stykają się codziennie z mieszkańcami miast i wsi. Robią to w ich imieniu urzędnicy. Nie mogę mieć pretensji o zaciek w łazience mojego znajome go do miejskiej rady narodowej, która sprawuje władzę w mieście, ale do adeemu, do jej pracownika zaniedbującego swoje pod stawowe obowiązki służbowe. Styk więc między obywa telem a urzędem może być ^ przeróżny. Bardzo przypadł mi do gustu artykuł Bogusława Koguta pt. „Mentalność secesyjna", zamieszczony w „Życiu Literackimw którym porusza on także i ten niezwykle ważki problem polityczny i społeczny. Pisze między innymi: „Owo stykanie się (administracji z obywatelem — przyp. W. R.) czy dotykanie — może być róż ne. Dotykając można pieścić, można poszturchiwać; nareszcie zwyczajne łojenie na odlew to także dotykanie, styk dwu ciał..." Nie. nie pieści nas administracja. Stosunek wspomnianego adeemu do przed-stawionej sprawy, to — de likatnie rzecz ujmując — jest właśnie poszturchiwanie. Mam przy tym obawę, że jeśli mój znajomy będzie dalej się niecierpliwił i mówił o niszczeniu mienia społecznego, to w &de~ emie sprawią mu dosłowne lanie. Ileż to pracowników administracji — czy tego chcą czy nie — łoi nam co dziennie skórę Bez bata oczywiście, ale poprzez nie załatwienie spraiiyy, odbur knięcie, zasłanianie się paragrafami, poprzez pracę od... do. Nasz wieszcz, Cyprian Norwid nazwałby takiego urzędnika.. próżniakiem. Pasuje tutaj jak ulał jeden z aforyzmów poety. Powiada w nim mianowicie: „Praca jest tak dalece samodzielnością, iż najemnik ulicę brukujący jeśli tylko tak jak drudzy ręką rusza, a nie wkłada w robotę swego oryginalnego ak centu... to próżniak". Rozej rzyjmy się wokół siebie, a zobaczymy próżniaków na każdym kroku, także za u-rzędniczym biurkiem. Nie chcę uogólniać tych zjawisk, to byłoby poważne uproszczenie sprawy. W swoim notatniku zapisu łem taki oto przykład z dy skusji na wspomnianej kon ferencji związkowej. Do rady powiatowej przyjeżdża kobieta z odległego o kilkanaście kilometrów pe geeru. Do przystanku peka esu szła 3 km, godzinę jechała autobusem. Ma kło poty rodzinne, szuka rady, pomocy. Do urzędu trafia tuż przed godziną 15. Można ją było zbyć: Proszę przyjść jutro, urzędowanie już skończone! Pracownik rady postąpił inaczej, wysłuchał jej. pomógł napisać podanie, poradził gdzie i u kogo może załatwić sprawę. A więc jest i inny, chyba częściej spotykany, stosunek do swoich powinności. Inny też punkt widzenia. Złośliwi określają takich ludzi jako: „Judymów administracji". Nie chcę szUf ladkować, dzielić na dobrych i złych, pracowitych i leniów. spychotechników i solidnych pracoumików administracji. Jednych i dru gich spotykamy w urzędach, przedsiębiorstwach, w instytucjach społecznych. Jaki więc jest w tych sprawach mój punkt widzę nia? Nie znoszę nonszalancji człowieka z drugiej stro ny urzędniczego biurka, de nerwuje mnie oschłość, zasłanianie się paragrafami, mimo że nie jest to wcale potrzebne, doprowadza do szewskiej pasji bezduszność urzędnika. Tym bardziej to razi jeśli za biurkiem siedzi młody, wycho wany już w naszym ustro ju (i wykształcony) człowiek. Postawa „wyższości" nad petentem, która, niejed nokrotnie demonstruje mło dy, acz sfrustrowany już (czym?) człowiek budzi nie smak. odruch sprzeciwu. Opowiadam się za takimi formami i treścią pracy, za taką postawą jaką reprezca tował urzędnik z Prez. PRN, który nie patrząc na zegarek pomógł wiejskiej kobiecie w jej życiowych sprawach. Czy ma to być „Judym administracji"? My ślę, że nie chodzi o taką czy inną etykietę. Chodzi natomiast o sens tego, co robimy i jak fobimy. Chodzi o to, żeby każdy z nas — niezależnie gdzie i na jakim stanowisku pracuje nie był, jak powiada Norwid, próżniakiem. WIESŁAW RYLSKI f |§ f OSTATNICH dniach gfą| minionego roku ga-Kpf zety przyniosły wia-bjjti domość 2 Mona-■ W chium, że „jeden z esesowskich siepaczy w obozie koncentracyjnym Sachsenhausen został uniewinniony, a dwaj inni otrzymali łagodne wyroki". Taki był finał toczącego się przez trzy miesiące procesu oprawców z osławionego hitlerowskiego obozu zagłady. Nie pierwszy to i nie ostatni w NRF tego rodzaju przypadek. Tym razem trzy miesiące mozolnego trudu nie pozwoliły przedstawicielom zachod-nioniemieckiej Temidy na u-dowodnienie winy esesowcowi Ettlingerowi, przestępstwa i zbrodnie jego kompanów — Drexla i Eccariusa „wyceniono" na 4 i 8 lat więzienia. Naigrawające sio ze sprawiedliwość wyroki na zbrodniarzy, sprawców masowych rozstrzeliwań w obozie w Sachsenhausen, wywołują u-zasadnione oburzenie opinii publicznej, odbijają się szczególnie szerokim echem na Ziemi k os zo lińskiej. W obozie w Sachsenhausen osadzono bowiem większość uwięzionych w okresie II wojny światowej Polaków z powiatów złotowskiego i bytow-skiego oraz nauczycieli polskich i działaczy polonijnych z tego terenu. Przeszli oni tam bezmiar cierpień i upokorzeń, a część nie wróciła już nigdy do swych stron. Obóz w Sachsenhausen koło Oranienburga założony został przez hitlerowców w 1936 roku. W obozie i jego filiach przebywało około 200 tysięcy więźniów. Liczbę o-fiar oblicza się na ponad 100 tysięcy. Tu po raz pierwszy hitlerowscy lekarze zaczęli dokonywać zbrodniczych eksperymentów medycznych na więźniach. Dokonano także masowych rozstrzeliwań. W tym obozie trzymano 184 podstępnie aresztowanych profesorów i pracowników Uniwersytetu Jagiellońskiego. Od pierwszych niemal dni po wybuchu wojny zaczęli przybywać do Sachsenhausen pod eskortą aresztowani przez nazistów działacze ruchu polskiego i Polacy z Pomorza Zachodniego, głównie z Ziemi Złotowskiej i Bytow-skiej. Obóz w Sachsenhausen był bowiem, jak to określali hitlerowcy, ,,właściwym tery-orialnie" dla Pomorza Za-:hodniego. 17 stycznia 1945 roku pierwsi żołnierze polscy i radzieccy wkroczyli na ruiny Warszawy, przynosząc jej wolność. Na tę chwilę czekał naród polski przez prawie sześć lat okupacji. Przez wszystkie lata wojny zachowała Warszawa rangę symbolu niezłomnej woli walki, sił duchowych i wartości narodu, skupiała w sobie nadzieję i wiarę w to, że okupant nie zdoła zatrzeć narodu z powierzchni Europy. Wiadomość, która pobiegła w świat tego dnia, była potwierdzeniem i ziszczeniem tej wiary i nadziei. Lecz przecież to, co ujrzał żołnierz na miejscu, gdzie była Warszawa,* nie było już miastem — było 'jego cmentarzem. Pierwsze meldunki od dowództwa frontu do naczelnego dowództwa radzieckiego donosiły — „miasto jest martwe,,. Nie było mieszkańców, nie było domów, nie było niczego. Ale już Według niekompletnych leszcze obliczeń, dokonanych w Wojewódzkiej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Koszalinie, w obozie w okresie II wojny światowej osadzonych było 98 osób spośród ludności rodzimej ze Złotowskiego i Bytowskiego. 25 spośród nich zostało zamordowanych przez siepaczy, z których kilku tak łagodnie potraktował ostatnio sąd w Monachium. Dalsze badania pozwolą na dokładniejsze ustalenia. Więcej szczegółów zawierać też będzie znajdująca się obec nie w druku książka o losach Wspomnienia i zeznania tych. którzy przeżyli, ukazują straszliwe, nieludzkie traktowanie, prześladowania i zbrod nie, dokonywacie na więźniach przez esesmanów. J. Styp-Re-kowski, P. Majkowski i wielu innych wielokrotnie otrzymało karę chłosty m. in. za próby nielegalnego wysyłania listów do rodzin. Ks. J. Styp--Rekowski przez wiele dni przebywał w ciasnym i wilgotnym, a ponadto zupełnie ciemnym betonowym bunkrze, otrzymując jako dzienne wyżywienie kawałek suchego chleba i wodę. J. Kocik, nau- W Złoiowskiem i Bytowskiem pamiętajq ludności rodzimej w latach 1939—45, opracowana przez koszalińskich historyków i pracowników wymiaru sprawiedliwości. Jednał? już dziś wiemy dostatecznie dużo o Polakach z byłego Pogranicza i ich losie w obozie Sachsenhausen, by z największym oburzeniem przyjąć wiadomość o wyroku, jaki zapadł przed zachodnio-niemieckim sądem. Wiadomo, że w obozie byli więzieni m. in. tak znani, szanowani i prawi mieszkańcy Bytowskiego i Złotowskiego, jak: Jan Bauer, Fr. Betański, J. Chyliński, B. Cysewski, A. Dorsz, bracia Horstowie, H. Jaroszyk. J .Kocik, T. Kokowski, dr J. Kostencki, I. Mać-kowicz, R. Massel, J. Prą-dzyński,. ks. A. Sobierajczyk, kilku członków rodziny Styp--Rekowskich, A. Szroeder i wielu innych. Jedyną ich winą było to, że czuli się Polakami, nie bali się do tego przyznawać, że całe życie walczyli o utrzymanie polskości, przeciwstawiając się naporowi germanizacji. Działalność ich zresztą nie naruszała obowiązującego wówczas w państwie niemieckim ustawodawstwa. czyciel Neugebauer i inni o-trzymywali niejednokrotnie niezwykle bolesną karę „słupka" (przez kilka godzin wisieli z wykręconymi do tyłu rękami, palcami nóg ledwie dotykając ziemi). Wielokrotnie więźniowie kierowani byli do ćwiczeń karnych, odbywanych jedynie w koszulach, spodniach i drewniakach — bez względu na pogodę i porę dnia. Trzeba było przez wiele minut stać na baczność, czołgać się po śniegu i błocie, robić „żabki" itp. W wyniku takich ćwiczeń np. Jan Bauer miał odmrożone ciężko ręce. nogi, uszy i nos. Bicie i maltretowanie więźniów było na porządku dziennym. B. Cysewski, skopany esesmańskimi butami po głowie, zachował na za\ysze urazy. Podobnie bestialsko został pobity B. Kulas.' Bicie i maltretowanie, długotrwałe apele na mrozie, zmuszanie do pracy ponad ludzkie" siły, straszliwe warunki sanitarne i głód zbierały bogate żniwo. W obozie w Sachsenhausen spośród Polaków z Pomorza Zachodniego zamordowani zostali m. in.: J. Bauer, A. Brzeziński, A. Dorsz, I. Go- stomskl. T Pezała, A . Styp--Rekowski, J. Thomas, St. Witkowski i inni. Mimo straszliwego terroru fizycznego i moralnego, Polacy bytowscy i złotowscy zachowali godną, patriotyczną postawę i hart ducha. W miarę możliwości udzielali sobie nawzajem pomocy, podtrzymywali się na duchu, robili wszystko, aby przetrwać i doczekać wolności, ulżyć — na ile to było możliwe — losowi swojemu i współwięźniów. Polacy, mieszkańcy Pomorza Zachodniego, więzieni byli także w różnych innych obozach hitlerowskich. Rodziny ich przez wiele lat czekały w trwodze i napięciu na powrót ojców, mężów, braci 5 synów. Nierzadko otrzymywano jedynie suche zawiadomienie o śmierci. Domagamy się, by sprawcy tych potwornych zbrodni zostali przykładnie ukarani, by kary te były ostrzeżeniem dla wszystkich, którzy kiedykolwiek spróbowaliby oójść zbrodniczymi śladami. Z u-niewinnianiem hitlerowskich przestępców nigdy się nie pogodzimy. A. CZECHOWICZ Z«BR61IRi WARSZAWA nmmma zaczqrfTa mmm ii ■li mm?-**'' H - Powrót na ruiny... Reprodukcja Foto-AR z wystawy w Muzeum Historycznym m. st. Warstzawp wkrótce zapadła decyzja: Warszawa będzie odbudowana, będzie znów stolicą Polski. Naród musi odzyskać swoje historyczne centrum, symbol narodowej historii i kultury, mózg i serce kraju. Świat cały patrzył w zdumieniu. Pierwsi dziennikarze zagraniczni donosili: „na miejscu, gdzre stała stolica Polski, pozostały tylko ruiny i zgliszcza. Kiedyś być może powstanie na tym miejscu znowu miasto, ale to już nie będzie Warszawa". Zagraniczni eksperci, odwiedzający w pierwszych miesiącach po wyzwoleniu Warszawę stwierdzali, że trzeba będzie wielu pokoleń, wielu dziesiątek lat pracy, aby podnieść z gruzów stolicę Polski. Najprostsze wydawało sdę przeniesienie jej do innego miasta. Proponowano zmienić Warszawę w wielkie muzeum, świadectwo barbarzyństwa hitlerowskiego, opleść je drutami i pozostawić w tym stanie na wieki, pokazywać przybyszom z całego świata. Ale już w pierwszych dniach po wyzwoleniu zaczął się żywiołowy powrót warszawiaków do domu, którego nie było. Był to powrót nie liczący się z trudnościami życia w zniszczonym mieście, przy braku najprymitywniejszych u-rządzeń, dachu nad głową, mimo ciężkiej zimy i trudności aprowizacyjnych. Ten powrót zadecydował o odrzuceniu innej koncepcji — odbu- dowania Warszawy jako miasta-laboratorium, do którego dopiero po całkowitym zakończeniu budowy wprowadziłoby się mieszkańców. I oto Warszawa zaczynała żyć. Najprostszymi środkami, bez narzędzi i sprzętu, spontanicznie przystąpiono do o-czyszczania z gruzu najważniejszych arterii przelotowych, dQ zabezpieczania nielicznych pomieszczeń, ao ratowania z gruzów ocalałych zabytków, organizowania zaczątków życia. Przebywający w lipcu w stolicy korespondenci angielscy i amerykańscy stwierdzają: „Ulice Warszawy oczyszczono z gruzów i na tym samym skrzyżowaniu, gdzie w lutym br. leżał zabity koń, z którego wykrajano wielkie piaty mięsa, ooeenie mieszkańcy kupują cnleb, jarzyny, mięso i 'jagooy, które iezą wielkimi stosami w zaimpro-wizowanycn stepach, w ar-szawa wydobywa się sama z ruin i meszczęścia". Miasto nie uyio osamotnione. Pierwsza pomoc żywnościowa, pierwszy sprzęg do odbudowy i pomoc imansowa nadeszły ze Związku Radzieckiego. Radzieccy saperzy dokonywali rozminowania. W Muzeum Historycznym m. st. Warszawy jednym z eksponatów jest nieefektowny przy-rząd-wykrywacz min. Jemu zawdzięcza zyc^e wiem mieszkańców stolicy. Ten pierwszy spontaniczny okres oczyszczania miasta z ruin stanowi niezapomnianą epopeję. Powrót warszawiaków był przy tym tak żywiołowy, że jiuż jesienią 1945 roku zaczęto mówić o jej... pr zei ud n leni u. Za o ecy do w ano w tej sytuacji, że pozostać w Warszawie powinni tylko ludzie niezbędni przy odbudowie. O warunkach życia w tym czasie pisai inny korespondent amerykański w gruoniu 1945 r.: „jest że możliwym, że 350 tys. ludzi żyje w tej pustej muszli miasita, którego 80u/o „oficjalnie'' zDurzono, a po-zostaiycb 2G°/o nie można dojrzeć? Gozje ci ludzie się kryją?... Dróliia szeroka ukrywa się i rozgałęzia na kilka ścieżyn, z których każda, prowadzi do piwnicy. To tam mieści się „nome" poiskiej rodziny". Oazy życia wśród ruin — i wielki, aauitny pian odbudowy Warszawy jasnej, pięknej i nowoczesnej. W biuracn architektów powstawały już rysunki nowy en dz.einic, z dnia na dz^en podejmowały pracę nowe urzędy, przeno szono z Pragi na lewy brzeg Wisły ministerstwa, zaczynały funkcjonować pierwsze u-rządzenia miejskie — elektrownia, wodociągi,'tramwaje, oświetlono ulice, otwierano sklepy, zapraszał pierwszy teatr warszawy na „£>łuby panieńskie". Było to zaledwie 25 lat temu, tyle, ile potrzeba, aby dorosło i dojrzało nowe pokolenie. XI. LE&NICKA Str. 5 ŚWIAT 45 francuskich miast przy gotowuje się do przyjęcia Cen tralnego Zespołu Artystycznego Wojska Polskiego, który przyjeżdża tu 19 stycznia. Po byt naszych artystów potrwa 7 tygodni, w trakcie których zespół da 50 koncertów. Protektorat nad galowym przedstawieniem w Paryżu objęło Towarzystwo „France — Po-logne". Wojskowi artyści goś ciii ostatnio we Francji przed trzema laty. Muzeum Politechniczne Moskwy otrzymało ostatnio cenny eksponat od jednej z podmoskiewskich mieszkanek. Jest nim projektor filmowy „Coq" wyprodukowany w 1900 roku przez firmę braci Pathe. Ofiarodawczyni przeka zała też dawne taśmy filmowe. Wśród innych nabytków tego Muzeum znalazł się rów nież pierwodruk „Podstaw chemii" D. Mendelejewa, o-becnie zupełne curiosum. Londyńska wystawa „1000 lat sztuki w Polsce" jest nadal tematem wielu pra sowych recenzji. Krytycy pod kreślają szczególnie umiejętne połączenie układu chronologicznego z problemowym. Wystawa - ich zdaniem — uzmysławia mocną pozycję pol skiej sztuki w ogólnoeuropejskim dorobku, jest wspaniałym przewodnikiem po dziejach Polski. Podobnym opiniom, graniczącym z zachwy tem, nie ma końca. KRAJ Rzeszowskie stało się naj większą „kopalnią" i wystawą ikon pochodzących z XVII i XVIII wieku, a także wcześniejszych, z XV i XVI wieku. Kolekcja Muzeum Historycznego w Sanoku zawiera 600 i&Wii Konkurs za konkursem, za konkursem -Jscn&urs Ituralna ■pięknych starych obrazów, 300 dalszych znajduje się w Muzeum Ziemi Przemyskiej. Ponadto 330 ikon posiada zor ganizowane ostatnio Muzeum Budownictwa Ludowego w Sanoku. Coraz intensywniej przy gotowuje się Toruń do obcho dów 500. rocznicy urodzin Mi koła ja Kopernika. Prowadzi się m. in. szeroko zakrojone prace nad rekonstrukcją sta rego miasta. Zabiegom restau racyjnym i konserwacyjnym poddano 200 kamieniczek 'gotyckich, a ze szczególnym pie tyzmem przywrócono dawną świetność kamieniczce koper-nikańskiej. „Kieleckim Nikiforem" nazwano Józefa Franusiaka, rolnika, mieszkańca Koniemło tów w powiecie staszowskim. Rozpoczął on malować mając 46 lat. Korespondentowi PAP powiedział: „...kopiowałem o-brazy J. Milleta, P. Picasso, a. Grottgera i innych malarzy. Wkrótce jednak podjąłem własne tematy: malowałem do my, zagrody, pałace i zamki". województwo Minęła pierwsza rocznica podpisania centralnego porożu mienia zainteresowanych insty tucji w sprawie opieki nad wiejskimi klubami „Ruchu" i „Rolnika". Rozmowy i konsul tacje na ten temat trwały w naszym województwie kilka miesięcy. Nareszcie jednak zbliżają się do finału i podpisanie wojewódzkiego porożu mienia nastąpi ok.20 stycznia. Akcjonariuszami umowy są m. in. WZGS, „Ruch", SOP, Centrala Spółdzielni Ogrodniczych, spółdzielczość mleczarska, ZMW, a także dyrekcja Muzeum Pomorza Środkowego oraz Wojewódzka Bibliote ka Publiczna. Wydział Kultury Prezydium WRN, WDK i Kuratorium Okręgu Szkolnego organizują II Wojewódzką Wysta wę Amatorskiej Fotografii Ar tystycznej. Regulaminy i kar ty zgłoszeń posiadają powiatowe domy kultury. Prace na leży nadsyłać do 31 marca na adres WDK w Koszalinie. Jf. Znacznie wcześniej niż w poprzednich latach opracowany został plan imprez artystycznych na tegoroczny sezon wczasowy. Składają się nań zarówno powiatowe jak i wojewódzkie przedsięwzięcia. W tych dniach program koszalińskiego lata przedłożono Wojewódzkiemu Komitetowi Kultury, Fizycznej i Turysty- 7 IE WIADOMO dokładnie, kiedy się to | zaczęło, którego to roku kilkanaście drobnych dotychczas strumyczków połączyło się w rzekę, ta zaś corocznie wylewa, zagrażając ludziom i plonom ich pracy. Bo istotnie mamy do czynienia z powodzią konkursów . współzawodnictwa i rywalizacji, zalewającej terenowe placówki kultury i zmuszającej wy-|j działy kultury, instytucje i j stowarzyszenia do wybrania | jednego z dwu sposobów ra-| tunku: albo nauczyć się pły-j wać, albo utonąć. Z przypadkami utonięcia mamy rzadko do czynienia, albo nawet w ogóle, wynikałoby więc z tego, że powodzianie nauczyli się pływać. W tej chwili trwa w Polsce — jak długa i szeroka — co najmniej 15 konkursów. Przy nieco zwiększonym nakładzie pracy można by doliczyć się znacznie większej ich liczby. Wspólną cechą jest m. in. to, że powstały w różnych instytucjach i różnym instytucjom służą, natomiast przedmiot icł* wpływu jest niezmiennie jeden: klub albo świetlica, dom kultury lub biblioteka. Mówiąc inaczej: ci sami ludzie. Z kolei — zważywszy, że działalność kulturalna kumuluje się późną jesienią, zimą i wczesną wiosną, na udział w którymkolwiek bądź konkursie, na wypełnienie jego zadań pozostaje 5 miesięcy. Z prostego rachunku można się dowiedzieć, że gdyby zgłosić się do każdej rywalizacji, należałoby co miesiąc , uporać się co najmniej z trzema. To, oczywiście, przesada. Nikt nikogo nie zmusza do angażowania się we wszystkie konkursy, przynajmniej nie zmusza się terenowych placówek. Natomiast powiatowe domy kultury i wydziały kultury muszą się wykazać odpowiednią pracowitością, co w tłumaczeniu na codzienny język znaczy: liczbami czynnych placówek, zgrupowanymi tu uczestnikami 'zespołów, doszłych do skutku imprez. A liczyć można na o-gół tylko to, co odpowiada regulaminom kilkunastu konkursów, co jest' sprawdzalne. Suma wiedzy, artystycznych doznań i przeżyć, bogactwo duchowe człowieka — tym wyliczeniom się wymyka. Trudno, nie wynaleziono odpowiedniej miary. pozostaje nam więc zająć się celowością i przydatnością konkursów, mających w założeniu pobudzać inicjatywę i odpowiednio ją nagradzać. A zatem: jeśli placówka zgłosi się do kilku konkursów, to znaczy, że jej bywalcy chcą się uaktywnić. Jeżeli uzyska jedną lub więcej na- KOSMOS — przestrzeń międzyplanetarna, mię dzygwiecdna. między-galaktyczna. Gdzie się on zaczyna? Zaraz nad powierzchnią Ziemi? Nie! Tu latają tak spo-wszecŁniałe u nas samoloty. Poza granicami atmosfery? Kosmos — to tam, gdzie próż nia lub tylko ślady atmosfery, gdzie niebo zawsze czarne z powbijanymi srebrnymi gwoź dziami gwiazd... A może pierwsze kroki kosmosu przesunąć tam, gdzie ustaje przyciąganie Ziemi? Nie! Ciążenie ziemskie, czyli grawitacja u-bywa w przestrzeń proporcjonalnie do kwadratu odległości, aż bierze nad nim górę przyciąganie innego ciała niebieskiego. Nie ma przestrzeni bez grawitacji! Wielki nasz Kopernik mało wiedział o wszechświecie. Ten reformator był realistą i ogra niczał swą wiedzę do obrębu Księżyca, Słońca i sześciu pla net, gdyż pozostałych trzech nie znano. Poza naszym układem, według niego rozpościerała się tajemnicza sfera gwiazd stałych, o której nic nie wiedziano, a Kopernik pozostawiał to filozofom Prze- gród, jedno lub więcej wyróżnień, to znaczy, że tam s ą aktywni ludzie. Im więcej wyróżnień i nagród, tym więcej powodów do chwały. To jest racjonalne, ale pod warunkiem uczciwości stosowanej od początku do końca. BYLE SIĘ WYKAZAĆ Dwie anegdoty, prosto z życia: W jednym z koszalińskich powiatów ktoś wpadł na pomysł, aby pewien konkurs (przepraszam za ogólnikowość, ale proszono mnie o dyskrecję) ubarwić hasłem: „Wszyst- się posługiwali liczbami mało zbliżonymi do prawdy, czyli stworzą fikcję. Im niższy szczebel, tym mniejszą, ale wyżej? Można takie praktyki nazwać delikatnie werbalizmem. Nadrzędnością słów w stosunku do oznaczanych nimi faktów. Można, ponieważ w kulturze nie istnieje praktycznie żaden system kontroli tak skuteczny, aby wy dobywał całą prawdę i tylko prawdę. Dla świętego spokoju i z racji niemożliwości sprawdzenia wszystkich danych — wierzy się ludziom na słowo. ZBCS fikc kie środki prowadzą do celu". Chodziło o środki... transportu. Zredagowano odpowiedni mel dunek i przesłano „wyżej". Z czasem projektodawca zmienił pracę, a nikt po nim nie przejął owej schedy. Inicjatywa się nie zmaterializowała. Na wojewódzkiej uroczystości rozdania nagród z pełnym szacunkiem odniesiono się do o-wej inicjatywy, uznając ją za dokonana, a tym samym godną nagród żenią, co też się stało. Powiatowi działacze nagrodę przyjęli — darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby — a co sobie pomyśleli, nie nadaje się do druku ze względów cenzuralnych. W ostatnich dniach — to przykład drugi — dotarły do terenu formularze, oznaczone kryptonimem „k-u-ls". W ciągu niecałego tygodnia — zgodnie z zawartym w nich poleceniem — należy dokładnie i konkretnie wypełnić odpowiednie rubryki, wykazać się liczbami klubów, członków zespołów, imprez itp. Tydzień na powiat. Gdyby pracownicy wydziałów kultury chcieli potraktować serio tę sprawozdawczość, powinni odwiedzić każdą swoją terenową placówkę i zebrać szczegółowe dane. Ponieważ pracowników jest dwóch — trzech, placówek — pięćdziesiąt lub więcej, a dni na tę pracę zaledwie siedem — powinni więc zamknąć biuro i od świtu do nocy penetrować teren. To jest niemożliwe, a więc będą Ale wracajmy do zasadniczego tematu: konkursów. MOŻLIWOŚCI WYBORU I WYBÓR MOŻLIWOŚCI Tonując poprzedni komentarz, można by uznać, że wie-lOTakośó konkursów stwarza dowolność wyboru, w zależności od lokalnych sił i środków. Są recytatorzy, pragnący wziąć udział w odpowiednim konkursie — proszę bardzo. Są piosenkarze, których urzekła radziecka lub żołnierska piosenka — niech rywalizują. Teatry poezji też mają swój konkurs. Czytelnicy książek — dwa, osobny dla wsi, osobny dla miasta. Ponadto takie jak „Każdego dnia służymy Polsce Ludowej", „Wiosna i lato w pegeerach", konkursy ognisk muzycznych, chórów, „Bliżej teatru". Wreszcie — żeby wymienić tylko najważniejsze — współzawodnictwo o tytuł najlepszej placówki, rozgrywające się w odpowiednich grupach, a także współzawodnictwo bibliotek. Do tego, niepełnego wykazu, dochodzą konkursy okolicznościowe, a ponieważ stosownych okazji nie brakuje, więc np. w bież. roku ogłoszono w województwie około 30 festiwali, konkursów i turniejów we wszystkich powiatach. Można się zachwycać liczbami i trzeba się głęboko i poważnie zamyślić nad ich treścią. Skoro jest tyle rywalizacji, to jest niemal pewne, że jeśli nie każda placówka. to zdecydowana większość ma szansę wyróżnienia się w jednej z nich. W efekcie będziemy mieli do czynienia z samymi wyróżnionymi i nagrodzonymi. Pozostanie tylko pytanie: wyróżnionymi spośród kogo? Spośród wyróżnionych, ale innym rodzajem dyplomu9 Mnogość szans rywalizacji — to mnogość nagród. I znowu pytanie: jakich nagród? Na ile wartościowych, a na ile symbolicznych? Takich, które będą uznawały prawdziwy trud i takich, które staną się symbolem symbolu? I trzecie podstawowe pytanie: każdy konkurs musi mieć swoje jury, zespół ludzi, oceniających jego wyniki. Który powiat, które województwo stać na to, aby rzetelnie. punkt po punkcie sprawdzić wykonanie regulaminowych zadań i choćby w miarę sprawiedliwie ustanowić zwycięzców i pokonanych? Odpowiedź — żaden — jest najbliższa prawdy. Mamy więc do czynienia z oczywistą fikcją w założeniu, a zatem i w realizacji, i w wynikach. Mamy do czynienia z pozorami działalności. Zamiast wyboru możliwości, wyboru dostosowanego do właściwości placówki czy grupy ludzi, otrzymujemy konglomerat, pomieszanie pojęć i zadań, a więc chaos. To, co miało służyć usystematyzowaniu artystycznych upodobań, ich utrwaleniu i podnoszeniu na wyższy poziom (poprzez wyróżnienie) staje się abstrakcją, niesprawdzalną w rzeczywistości. JEDEN RAZY TRZY Jest bowiem zrozumiałe, że jeśli we wsi czy przy danej placówce grupuje się cała społeczność, a więc i np. ZMW lub ZMS czy ZHP i organizacja związkowa, kobieca czy jakakolwiek lormalna bądź doraźnie zorganizowana grupa — to w większości przypadków w każdej z nich są ci sami ludzie. Ci sami ludzie przystępując do jednego konkursu, spełniają warunki kilku innych. Przykładowo: w konkursie na najlepszą placówkę mieści się wszystko. Powinna być to więc suma wyników po-średnich konkursów. Ale tak nie jest, bowiem każdy konkurs liczy się osobno i osobno to współzawodnictwo. W liczbach bezwzględnych, ale fikcyjnych, będzie więc wygladało tak, że ob. Kowalski stając do konkursu recytatorskiego równocześnie przyczynił się do sukcesu współzawodnictwa na najlepszą placówkę i do kon- kursu „Każdego dnia służymy Polsce Ludowej". I jego u- dział w sprawozdawczości liczy 3ie potrójnie, albo nawet wielokrotniej w zależności od g? I ;iczby gestorów firmujących ™ jakiś konkurs. Za jedną pfacę kilka różnych laurów — a to oznacza dewaluacje pracy i jej wyników, z kolei prowadzi do przeciętności. matematycznej, i formalnej. REDUKCJA I HIERARCHIA Dokonujemy porządków w naszej gospodarce. Czas najwyższy. aby dokonać ich również w dziedzinie upowszechniania kultury. Konieczne jest w tym celu: po pierwsze — zredukowanie liczby konkursów i rywalizacji, po drugie z pozostałych obrosłych tradycja i sprawdzonych, skonstruowanie hierarchii waż no>ści i przydatności. Jeśli konkurs równy jest konkursowi znaczeniem i nagrodą, to żaden z nich nie jest ważny, żaden nie dopinguje. Wydaje się również celowe „zdekon-spirowanie" współzawodników bowiem anonimowość rywalizujących, ich niekonkretność, nie służą nasileniu osobistych starań. W kołobrzeskim powiecie zorganizowano jeszcze jeden turniej: Turniej Gromad. Początkowo na próbę, a teraz już się o niego upominają. Przynosi o-n nie tylko efekt widowiskowy (wzorem telewizyjnego Turnieju Miast), lecz także trwałe efekty kulturalne — remonty placówek i ich otoczenia, wiejskich zagród, przeprowadzane zupełnie społecznie, tworzy też tradycję publicznej zabawy, rozrywki, które z reguły kameralizuią się w klubach i świetlicach. A przede wszystkim stawia rywali oko w oko ze sobą, na tym samym terenie, na tej samej płaszczyźnie. Odpowiednia punktacja i rozstrzygnięcia końcowe wykazują bezsporną wyższość jednego z zawodników, fikcji na oczach tysięcy widzów (tak, tysięcy) tworzyć nie można. Można też stwierdzić, że te turnieje, odbywające się latem i wczesną jesienią — dwa w roku — są uzewnętrznieniem tego, co robiło się późną jesienią i zimą w placówkach, czego się ludzie nauczyli, do czego przyzwyczaili. A wreszcie niepoślednią ro-lę odgrywają czynniki emocjonalne, nawet jeśli dochodzi do chwilowych antypatii międzygromadz-klch. Z wielu rywalizacji ta ma największe szanse przetrwania. Jest konkretna, sprawdzalna. Być może takie współzawodnictwo między gromadami w jednym powiecie, a potem między zwycięskimi gromadami poszczególnych po wiatów (z finałem np. na wojewódzkich dożynkach) — stanie się war':ością materialną, nie ginącą w domniemanych treściach sprawozdań. Co za dużo — to niezdrowo. Wojewódzkie i powiatowe władze kulturalne są chyba w stanie położyć kres inflacji konkursów, są władne uczynić z niektórych istotnie wartościowe sposoby upowszechniania kulfurv. ZBIGNIEW MICHTA Długi czas niektórzy astronomowie nie uznawali słuszności teorii mistrza z Fromborka. Sławny duński astronom XVI wieku, Tycho de Brahe, sprzeciwiał się jeji głównie dlatego, że nie można było stwierdzić przesuwania się gwiazd na sklepieniu niebieskim w wyniku obiegu Zie mi po orbicie o średnicy 300 milionów kilometrów (para-laksa). Nie wiedziano o tym, że gwiazdy znajdują się w tak ogromnych odległościach, że do połowy XIX wieku trzeba było poczekać na udoskonalenie obserwacji i pomiarów, aby tę paralaksę stwierdzić. Jedną z wielu tajemnic kosmosu jest paradoks fotome-tryczaiy. Nie ma takiego kierunku, w którym skierowany teleskop nie natrafiłby na mniej lub więcej odległą gwiazdę. W naszej galaktyce ilość ich oblicza się na sto miliardów, a takich galaktyk w odległych obszarach nieba są miliardy. Wszystkie (pra-fltóe) emitują potężne światło* od cx£go niebo powinno gorzeć Łuną nieskończonej ilości światła. Tymczasem jest cno ciemne, z mrugającymi tylko światełkami jaśniejszych gwiazd. Podobnie przedstawia się pa radoks grawitacyjny. Wielki Newton dał nam podstawy me chaniki, której jednym z podstawowych kanonów jest prawo powszechnego ciążenia, które mówi, że każde dwie drobiny we wszechświecie u-legają przyciąganiu proporcjonalnemu do iloczynu ich mas, a maleją z kwadratem ich odległości. W wyniku tego przyciągania winny one pędzić do siebie z rosnącą prędkością aż do zderzenia się. Tymczasem wszystkie ciała kosmosu krążą po orbitach ko łowych lub zbliżonych do nich z ogromnymi prędkościami dziesiątków km/sek. Niektóre tylko z tych ciał zderzają się, jako meteoryty z gwiazdami i planetami, dziurawiąc powierzchnię Księżyca, Marsa i Ziemi kolistymi kraterami.. Fakt, że materia kosmiczna nie dąży do skupienia się w jednym ośrodku, byłby dowodem nieograniczoności wszech świata. A ijednak umysł nasz dopomina się o jakąś ograniczoność bezmiarów wszechświata. Tymczasem w miarę doskonalenia się narzędzi obserwacji granice dostępnej nam przestrzeni rosną. Miernikiem tych odległości jest rok świetl ny obejmujący około 10 bilionów km. Światło, pędząc z prędkością 300 000 km/sek., o-siąga Księżyc w 1,5 sek, Słoń ce po 8 minutach; najdalszą planetę naszego układu — Plu ton — po 5 godzinach; najbliż szą z gwiazd — Proxima Cen tauri — po 4 latach. Obecnie wielkie teleskopy pozwalają obserwować galaktyki oddalone q miliard lat świetlnych i więcej. Granice znanego wszechświata rozszerzają się obecnie dzięki odbieraniu rozmaitych fal wysyłanych przez dalekie obiekty, a szczególnie fąl jądiowycJk , Okolicznością, utrudniającą poznanie stanu współczesnego odległych przestrzeni kosmosu jest fakt, że obraz obserwowanych gwiazd i galaktyk — to nie teraźniejszość, lecz przeszłość, i "to tym dawniejsza, im dalszy obiekt, gdyż promień świetlny, lecąc do nas miliony lat, taki obraz przyniósł do naszego oka. Zwolennicy poglądu o skoń-czonośoi wszechświata w czasie — to znaczy, że powstał on jakieś 5—10 miliardów lat temu — oczekują z niecierpliwością tej fascynującej chwili, gdy udoskonalenie u-rządzeń odbiorczych pozwoli sięgnąć do obszarów odległych o taką właśnie ilość lat świetlnych. Wtedy może otrzymamy obraz narodzin kosmosu. Inna zagadka — to głośną „poczerwienienie" odległych galaktyk, co odpowiadałoby ich oddalaniu się, czyli „puchnięciu" kosmosu. Na tym tle powstała teoria „ekspansji kosmosu", zakładając, że Str. 7 Zbląniew Jankowski 7u cię postawię Tu cię postawię, na półkuli morza, pogodach i szto' mach, załamię horyzont do rany w tobie. Tak cię podkreślę bruzdą po kutrze. tak cię zestawię z moim widzeniem morza, w tło moje wpatrzę — że będziesz miała w oczach tło, między palcami słone bryzgi. A gdy powiedzą: chciał przygarnąć się w słowachf uchwycić jej włosów, palców, piet — to jednak powiedzą, on. mm®® Sil: mmMMmmmsmMm ■ii;!';'!' 11 ;i| IIIIIII Z białym kotem na ramienia podwó nie cicha, wchodzisz do poezji jak do pokoju miękko otwierając Coraz gęściej, coraz kociej omotana babim latems tańczysz paląc w oczach mgławą zieleń, paląc w oczach pierwszą jesień. illliiliill j iiSi V""> X- "X < ^ ^ Bis AKŻE je odnaleźć w przeszłości zbyt odległej? Jakże zrekonstruo wać czas przeminiony, odtworzyć w szczegółach, drobiazgach życie ludzi, których imio na wydaja się mitem, legendą? Oto prawdopodobnie w 618 roku przed naszą erą w Eresos, na greckiej wys pie Lesbo książki Jacka BOCHEŃSKIEGO „Nazo poeta", wydanej również ostatnio przez „Czytelnika". Nazo — Publius Ovidius Naso, ten sam, o którym pisze Bocheński: nasz wszechświat powstał na drodze kosmicznego wybuchu z jądra elementarnego, o niesłychanie zgęszczonej materii. A teraz rzecz najtrudniejsza (zagadka zagadek), próba odsłonięcia wielu tajemnic wszechświata przez wielkiego Einsteina. Należy z całą stanowczością powiedzieć, że żaden człowiek nie wyobraża jej sobie w pełni. To znaczy, że poddaje się ona analizie matematycznej, lecz nikt nie potrafi zbudować modelu ein-steinowskiego wszechświata, ani go sobie wyobrazić. A wszystko dlatego, że jesteśmy istotami, dla których zmysłów dostępne są trzy wymiary — długość, szerokość i wysokość, a . model Einsteina i jego następców to czterowy-miarowa czasoprzestrzeń. Dla zbliżenia się choćby przez analogię do tego modelu każą nam wyobrazić sobie świat istot wyimaginowanych, „płaszczaków", posiadających Nie! Analiza matematyczna tylko długość i szerokość, a potwierdza ją w całej rozcią- żadnej wysokości. To jakby głości, szczególnie, gdy doj- świat cieni, które mogłyby dziemy do bardzo wielkich wędrować po powierzchni odległości i prędkości bliskich kuli, wyobrażając sobie, że prędkości światła. Pewne ele- jest to płaszczyzna. Nasze menty jej znalazły potwier- „płaszczaki" nie miałyby po- dzenie, gdy w czasie zaćmie- jęcia, co to jest wysokość, jak nia Słońca widziano gwiazdy i my n-ie możemy wyobrazić normalnie zakryte jego tarczą, sobie czwartego wymiaru. Ich Wynika stąd, że promień świa świat na powierzchni kuli jest tła doznaje zakrzywienia w skończony, ale nie ogranłczo- pobliżu wielkich mas. ny, gdyż powierzchnia kuli Promień' światła ma dwo- nie posiada granic, chociaż jaką naturę. Z jednej strony ma swoje wymiary. — to rucfc falowy, a z dru- Tak i nasza czterowymiaro- giej — to ruch fotonów. Tak wa czasoprzestrzeń jest skoń- i z grawitacją. Według Ein- czona, chociaż nieograniczona steina grawitacja to zakrzy- i ma być zagięta jak po- wienie przestrzeni, ale z dru- wierzchnia kuli, a tym zagię- giej to pęd cząstek, które pró- ciem jest grawitacja (zrozum bowano nazywać grawitonami tu coś człowieku!). Czy z po- pędzącymi z prędkością św.a- wodu trudności zrozumienia tła. Jeszcze w zbiorowym tej teorii należy ją odrzucić? dziele, wydanym w 1967 roku. „Urodzony w Sulmoncie 20 marca 43 roku przed naszą e-rą, pochodził ze stanu ekwi-tów. Wzgardził karierą urzędniczą i pośuoięcił się poezji. Tytuły najważniejszych dzieł: Amor es, Heroidy, Sztuka kochania, Leki na miłość, Przemiany, Kalendarz, Żale, Listy z Pontu, Ibis (...) Oskarżony o niemorainość. W roku 8 naszej ery skazany specjalnym edyktem Oktawiana Augusta na zesłanie. Okoliczności wyroku pozostały tajemnicą..." Otóż owe właśnie okoliczności wyroku pragnie odsłonić dzisiaj Bocheński. Szuka przyczyn, dla których w owych czasach książki Owidiusza usunięto z bibliotek publicznych. Docieka prawdy, dla której poeta opiewający miłość musiał ostatnich dziesięć lat swego życia spędzić na wygnaniu w Tomi, nad Morzem Czarnym, gdzie zmarł z dala od ukochanego Rzymu. Bocheósiki szuka owych śladów przede wszystkim w twór czości poety, w zachowanych listach do rodziny i przyjaciół. Tropi cierpliwie, z drobiazgo-wością detektywa, ujawnia najdrobniejsze nawet fakty, które mogłyby rzucić (jakieś światło na życie wielkiego po ety rzymskiego. Czy mu się zamysł udajie? Niech sprawdzą ci, którym twórczość Owidiusza nie jest obca, inaczej bowiem można się zgubić w niezbyt łatwej prozie Bocheńskiego, przerywanej komentarzem odautorskim, ale świadczącej o rzetelnej! znajomości przedmiotu; zarówno twórczości Owidiusza, jak i czasófa, w których poecie przyszło żyć i tworzyć. Owo rekonstruowanie przeszłości w obu^ książkach przynosi niekiedy nieoczekiwane skojarzenia, niekiedy gorzką świadomość, że wszystko w świecie się powtarza. Może na tym właśnie polega życie? (JOT) pt. „Astronomia popularna" warszawski astronom Zonn na str. 378 pisze: „...odkryto neutrino, różnego rodzaju mezony i wreszcie grupę anty-cząstek. Czy wśród nich znajduje się coś, co tłumaczyłoby nam zjawisko grawitacyjne? Na to pytanie nikt nie może dać rozsądnej odpowiedzi". Tymczasem B. J. Byków relacjonuje w miesięczniku „Pri-roda" z kwietnia 1969 roku niesłychanie precyzyjne doświadczenia amerykańskie i radzieckie, które pozwalają przypuszczać, że grawitony zostały uchwycone. Zagadki wszechświata można by mnożyć niemal w nieskończoność, a wyjaśnione rodzą wciąż nowe zagadki. Taka jest logika naszej wiedzy... ROMAN SIEROCmSKt Z kilkuletnim opóźnieniem wszedł na nasze ekra ny osławiony supergigant X Muzy — film J. L. MAN KEVICZA pt. „KLEOPATRA". StanouH on szczyto we osiągnięcie Hollywoodu w dziedzinie produkcji super filmów, które swoim rozmachem, przepychem i bogactwem środków mają zaćmić wszystko, co widzia no dotychczas. Masowej na całym świecie ucieczce widzów z sal kinowych w epoce telewizji może zapobiec tylko pro dukcja takich właśnie kostiumowych, barurnych; sze rokoekranowych filmów, które oszołomią widza i u-r atu ją go dla kina. Mimo wielomilionowych kosztów, ta kalkulacja Hollywood okazała się słuszna. „Kleo patra" stała się toielkim sukcesem kasowym. Również nasze kina, wy świetlające te sruperfilmy nie potrzebują się obawiać, mimo słonych, podwójnych cen biletów, o frekwencję. Dodatkowym magnesem jest „najpiękniejsza kobieta świata" LIZ TAYLOR, kobieta, którą najskuteczniej reklamowali jej mężo wie: zmarły Mike Todd czy Richard. Burton. Co prawda, każdy z nas znalazłby chyba inne ideały urody, choćby w świecie europejskich gwiazd filmowych, ale przyznać trzeba, że ak ^ torrka ta jako Kleopatra kre uje swoją rolę bardzo suge stywnie. Widz myśli sobie, że taka musiała chyba być owa osławiona królowa e-gipska, która stała się przy czyną zguby dwóch wielkich wodzów rzymskich: JULIUSZA CEZARA i MARKA ANTONIUSZA. Trudno jednak nie zauważyć, że o ile Liz Taylor jest bardzo efektownie ubrana i rozebrana, to trudno źrozu mieć, dlaczego mężczyzni tak za nią szaleją: Kleopatra bowiem jest absolutnie nie uwodzicielska i nie kobieca. Richard Burton umie ra z miłości dla niej chyba tylko dlatego, że w rzeczy wistości jest jej mężem. O wiele bardziej przekony wająca jest Liz Taylor w roli ambitnej i bezwzględnej władczyni, która nie tylko chce odzyskać tron faraonów i uwolnić Egipt od zależności wobec potężnego państwa rzymskiego, ale utrwalić swoją władzę i rozciągnąć ją przy pomo cy wodzów-kochanków na cały śródziemnomorski Wschód. Nie ma jednak już w całym ówczesnym starożytnym. świecie siły, która mogłaby oprzeć się Rzymowi. Nie zaporrUnajmy: piętnaście lat, o których mówi film, to okres ostatecznego utrwalania potęgi rzym-skiej, zbliżą się czas „pax Romana" i absolutyzmu cę sarzy rzymskich. Jest już po stłumieniu powstania niewolników pod wodzą Spartakusa, społeczeństwo rzymskie jest już tak klaso wo zróżnicowane, a podbite ludy i kraje pracują dla wielfcości imperium. Zwycięzca w walce — OKTA+ WIAN ogłosi się wkrótce bogiem i cesarzem rzym~ skim. Jest to okres dramatyczny w historii antyc?.nej, nic więc dziwnego, że literatura i sztuka nieraz się-. ggia, do tego tematu i losów Juliusza Cezara, Marka Antoniusza, Oktawiana V, Kleopatry. filmowa „Kleopatra" to nie jest jednak dzieło sztuki. To „big show" — wielkie widowisko filmowe z tysiącami statystów, gigan tycznymi budowlami i wiel kimi bitwami na lądzie i na morzu. Trudno nam dziś sobie wyobrazić, jak wyglądał ów świat z pierwsze go wieku sprzed naszej e-ry, ale trzeba przyznać, że twórcy filmu narzucają nam wizję starożytnego świata bardzo sugestywnie. Dotyczy to szczególnie wiel kiej bitwy morskiej pod Akcjum między okrętami Kleopatry i Antoniusza a flotą Oktawiana, dowodzoną przez Marka Agryppę. Słysząc jednak, jak legio niści wołają: Ejw Sizar! (Ave Cezar w wym,owie an gielskiej) lub „Hallo, Mark! do Marka Antoniusza, oba wiamy się co chwila, że za chwilę ujrzymy zegarki z paskiem na ręku Marka Antoniusza albo „fordy" na Forum Romanum Nic takie go, co prawda, się nie dzie je, ale znając beztroskę A-m,erykanów w traktowaniu historii, zwłaszcza tak odlepię j, nie możemy się o-przeć votrzebie traktowania „Kleopatry" z przymru żeniem oka. No, po prostu, trudno u-wierzyć, że te muskularne dryblasy z Teksasu to legio niści Cezar a,Bitwy są fajerwerkami pirotechniki, a już wręcz kapitalna jest scena marszu czworoboku rzymskich legionistów, któ ry za zasłoną z tarcz posu wa się niczym czołg. Poza Kleopatrą — królo wą w rolach głównych wy różnią REX HARRI-SON jako Juliusz Cezar, słabsza jest postać Marka Antoniusza w wykonaniu RICHARDA BURTONA. Rzemiosło filmowe, prowadzenie mas statystów i orga nizacja wielkich planów ba talistycznych przez reżysera JOSEPHA L. MANKE-VICZA zdradza rękę dosko nałego fachoicca.. Jednym słowem, z lekkim przymru żeniem oka można ostatecz nie oglądać ten „big show". TADEUSZ KUBtK »5tr. 8 GŁOS nr 17 (5410) • Czechosłowacja znana jest w świecie z produkcji sa mochodów osobowych. W u-biegłym roku zajęła w tej dziedzinie 10 miejsce w świecie. Czechosłowacja sprzedała w 1969 r. za granicę 60 tys. sztuk samochodów, głów nie oczywiście marki skoda. Kraje socjalistyczne zakupiły u naszych południowych sąsiadów blisko 42 tys. samochodów. Czechosłowacja importowała natomiast w roku ubiegłym 40 tys. samochodów różnych marek. • Francuski koncern samochodowy Citroen rozpoczął w bieżącym roku produk cję samochodów osobowych z silnikiem Wankla. Wóz M-35 jest pojazdem czteroosobowym, dwudrzwiowym, zuży- wa na 100 km od 7 do 11 1 benzyny, osiąga przy tym maksymalną szybkość do ponad 140 km na godz. Nowy citroen ma już poza sobą milion kilometrów jazdy prób nej, • Od lat trwa walka koncernów samochodowych USA NRF, Japonii, Francji i Włoch. Szczególnie ostre formy przybiera ona między wytwórnią zachodnioniemiec kiego volkswagena i amerykańskim fordem. Wiadomo przy tym, że VW odnosi w tej walce wiele sukcesów, między innymi także na rynkach amerykańskich. Ostatnio koncern Forda opracował sportowy samochód tzw. coupe-fastback. Jest to wóz pięcioosobowy z sześciocylin-drowym silnikiem, o mocy 105 KM. Zadaniem producentów samochód ten ma wyprzeć z rynku amerykańskiego volkswagena. Jak na warunki amerykańskie jest to wóz mały, jego długość bo wiem wynosi .4,5 m, szerokość — 1,77 m, waga zaś — 1,130 kg. Nowy samochód Forda spala około 12,5 1 benzyny na 100, km. • Konstruktorzy firmy British Leyland Motor Cor- poration co pół roku zamierzają wypuszczać na rynek nowy model samochodu. Obliczyli oni mianowicie, że co 6 miesięcy można ulepszać dotychczasowe pojazdy lub rozpoczynać produkcję całkiem nowych modeli. Np. samochód austin A 60 Cambridge przestał być produkowany w momencie, kiedy rozpoczęto produkcję austina maxi. • Gazy spalinowe trują nie tylko ludzi, ale i roślin3r, twierdzą biolodzy szwajcarscy. Rośliny posadzone wzdłuż dróg mają więcej o-łowiu niż rosnące w znacznej odległości od szlaków ko munikacyjnych. Np. badania w Zurychu wykazały, że tra — ' ~ ------- " ' w* 'v.v Kuligiem... Fot. J. Piątkowski i-l W Koszalinie i Słupsku wy stąpił Warszawski Teatr Iluzjonistów, * wa wzdłuż dróg ma 91 mg o- * łowiu przy normie 2- VV czasie spotkania szermier _.s ^ czego pomiędzy LZS naszego „ m | województwa a Flotą z Gdyni, W planach znanei w i koszalinianin Hulalka wygrał Niemczech zachodnich firmy J z mistrzem Polski — Paligą. Porsche figuruje nowy se-1 ryj nie produkowany modeli Wojewódzka Rada Zwiąż-samochodu grand tourisme- ijców- Zawodowych zoraanizo--porsche 917. Będzie on wy- | umła w Koszalinie wójewódz- posażony w 4,5—litrowy, 12 cylindrowy silnik o mocy 550 KM chłodzony powietrzem. Szybkość maksymalna nowego porsche wyniesie 350 km/godz. Oczywiście, wóz ten będzie przeznaczony do rajdów gigantów. ką wys.awę prac plastyków amatorów. W dziale rzeźby pierwsze miejsce przyznano Romanowi Kulczykowi ze Słupska za „Głowę żołnierza" w piaskowcu, w dziale malarstwa — Stefanowi Morawskie mu ze Słupska za „Zielony Proletariusze wszystkich krajów łączcie się Glos Koszaliński Organ KW Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej przed 15 laty donosił 17 stycznia 1955 ręku pejzaż" w dziale grafiki — Wojciechowi Błaszkowskiemu ze Słupska za „Chatę kaszubską". * Kierownictwo Zarządu Wojewódzkiego ZMP i dziennika rze redakcji „Głosu Koszaliń- skiego* 'odbyli w Słups>ku spot kanie z młodzieżą pod hasłem: „Kto pyta, nie błądzi". Wieczór urozmaiciły występy zespołów artystycznych, * Kina wyświetlają: „Nowa Huta" w Koszalinie — „Autobus odjeżdża o 6,20". „Polonia w Słupsku — „Wakacje pana Hulot", „Wybrzeże" w Kołobrzegu — „List z piórkiem". * Na morzu panował silny sztorm. W usteckich basenach portowych nagromadziły się tak dwże ilości wody, że rozlały się w okolicy sieciami po całym wybrzeżu. Opracował: MAR UBOGI KWARTAŁ W bież. roku Poczta Polska wprowadzi do obiegu ogółem 67 znaczków i dwa bloki o wartości nominalnej 150,65 zł plus 8 zł dopłaty na rzecz Polskiego Komitetu Olimpijskiego i Polskiego Związku Filatelistów. Tegoroczny plan j^^ewiduje wydanie znaczków o niższej wartości, ani-ieli w poprzednich latach. W pierwszym kwartale br. ukażą się tylko dwa pojedyncze znaczki, poświęcone 25. rocznicy wyzwolenia Warszawy i 100-leciu Związku Zawodowego Pracowników Poli grafii, oraz seria znaczków, na których przedstawione będą ptaki łowne. Warto zasygnalizować nierównomierne w ciągu roku wydanie znaczków. O ile w pierwszym półroczu br. ukażą się znaczki o ogólnej wartości 50 zł, to w drugim półroczu wartość wydanych znaczków wraz z dopłatami wyniesie aż 108 zł. Nie jest to zbyt dogodne dla filatelistów. 25-LECIE WYZWOLENIA WARSZAWY 17 stycznia br. przypada 25. rocznica wyzwolenia Warszawy spod okupacji hitlerowskiej. Dla uczczenia tej rocznicy Poczta Polska wprowa-dii do obiegu okolicznościowy znaczek wartości 60 < gr. Na znaczku przedstawiony bę dzie pomnik „Nike", symbol zwycięskiej stolicy. Znaczek projektował Franciszek Ba-rącz. Koperty pierwszego dnia obiegu stemplowane będą okolicznościowym kasownikiem. STEMPLE Z WINOBRANIA W związku z rozwojem zbieractwa tematycznego coraz większego znaczenia nabieraj ą stemple okolicznoś ciowe. Filateliści z dużą radością witają wszelkie inicjatywy, mogące, ułatwić im właściwe skompletowanie zbiorów. Dlatego warto odnotować. że nakładem Muzeum Ziemi Lubuskiej ukazało się drugie wydanie katalogu stempli okolicznoś ciowyeh PRL, zawierających temat „Winobranie — winorośl". NOWOŚCI ZAGRANICZNE Czechosłowacja wydała zna czek z okazji XVI kongresu U PU w Tokio. We Francji ukazał się znaczek z rysunkiem łodzi podwodnej o napędzie atamo-wym. Wydano także znaczek z reprodukcją obrazu „Cyrk" pędzla G. P. Seurata. W Iraku weszło do obiegu pięć znaczków lotniczych, na których przedstawiono zwierzęta. Japonia wydała cztery ma- czki z serii „skarby sztuki narodowej epoki Edo". W Australii ukazały się trzy znaczki upamiętniające 50-lecie pierwszego lotu An-glia-Australia. W ZSRR wszedł do obiegu znaczek w związku z 20-le-ciem NRD. Przedstawiono na nim godło NRD, Bramę Brandenburską i wieżę telewizyjną. Brazylia wydała okolicznościowy znaczek z okazji otwarcia zapory wodnej Ju-pia. W Togo ukazały się cztery znaczki z reprodukcjami malarstwa religijnego. Wydano także sześć znaczków z okazji Roku Praw Człowieka. W NRD weszły do obiegu dwa znaczki upamiętniające kongres związku międzynarodowych targów. Finlandia wydała znaczek z okazji 100-lecia administracji szkolnej. Na Węgrzech ukazał się znaczek w związku ze 100-le-ciem karty pocztowej. PRZEDSIĘBIORSTWO ZAOPATRZENIA ROLNICTWA W WODĘ „W O D R O L" w KOSZALINIE informuje, że z dniem 1 stycznia 1970 r, nastąpiła ZMIANA NAZWY przedsiębiorstwa na: Koszalińskie Przedsiębiorstwo Elektryfikacji i Zaopa'rżenia Rolnictwa i Wsi w Wodę „Elwod" Koszalin Przedsiębiorstwo przenosi swoją siedzibę do obiektu przy ul. PRZEMYSŁOWEJ NR 5. DZIAŁALNOŚĆ przedsiębiorstwa zostaje rozszerzona o budowę i montaż urządzeń energetycznych oraz wewnętrznych urządzeń odbiorczych dla wsi i rolnictwa wykonywanie inwestycji radiotechnicznych i telefonicznych objętych planem elektryfikacji rolnictwa, wykonywanie usług w zakresie konserwacji i remontów urządzeń energetycznych oraz dokumentacji projektowej dla potrzeb własnych. K-86-0 Z myślą o dzieciach 7) O GMACHU w Ale-jach Jerozolimskich przeprowadził się już częściowo a od stycznia 1970 r. przenosi się całkowicie Cen tralny Dom Dziecka. Z gro madzone tu zostanie wszystko, co potrzebne jest rnło demu klientowi od dnia na Przymiarka nowej sukienki nie zawsze jest tak miła, ale jeżeli jest się kobietą... Foto — AR M. Monasterska rodzin po wiek nastolatka, kiedy to już pójdzie na zakupy do „Juniora". Widomym znakiem nowej funkcji CDD jest Kró lewna Śnieżka, która otoczona zabawkami rozgości ła się na wystawie od stro ny Ale} Jerozolimskich. Za uńelkimi szybami przyciągają oczy dziecięce wyro by z dzianiny oraz sukienki, wiatrówki, płaszczyki, ubranka produkowane w Łodzi, Tarnowskich Górach, Piławie Górnej, Szczecinie, Świebodzicach, Legnicy, Wrocławiu, Krako twe, Krotoszynie, Gryfowie. Zwiedzając piętro po pię trze dawny „Cedet" (jego nową, zgodną z obecnym przeznaczeniem nazwę usta li specjalny konkurs) — mamy okazję zapoznać się Z aktualną dziecięcą modą. W ubiorach dla dzieci dominuje — i słusznie — kierunek sportowy. Kolory żywe: jasny i ciemny granat, najczęściej w połączeniu z bielą i czerwienią, szmaragdowa zieleń, turkus, rude i kosztanowe brą zy. Obok tkanin jednobarw nych modne są szkockie kraty, pas SIATKÓWKA II LIGA KOBIET SPARTA — ENERGETYK Spotkanie o mistrzostwo II ligi w siatkówce kobiet między złotow ską Spartą a Energe ykiem Poznań odbędą się w Złotowie, a nie jak wczoraj podaliśmy — w Poznaniu Pojedynek sobotni między obu zespołami rozegrany zos tanie o godz. 18. a mecz rewanżo wy w niedzielę — o godz. 11. LIGA OKRĘGOWA MĘŻCZYZN (Wszystkie mecze odbędą się w niedzielę). W Świdwinie: GRANIT — START Miastko (godz. 11). W Sławnie: ZIELONI — DARZ-BOR Szczecinek (godz. 18) W Bytowie: BASZTA — LECH Czaplinek (godz. 11). W Koszalinie: AZS KOSZALIN — KORAB Ustka (godz. 16.30), KLASA A MĘZCZYZNI W Koszalinie: BAŁTYK — VIC TORIA Sianów (sobota, godz. 18). W Szczecinku: SPÓŁDZIELCA — „GŁOS KOSZALIŃSKI" — organ Komitetu Wojewódzkiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej-Redaguje Kolegium Redakcyjne — Koszalin, uL Alfreda Lampego 20. Telefony: Centrala — 62-61 (łączy ze wszystkimi działami). Redaktor Naczelny — 26-93. Dział Partyjno--Ekonomiczny — 43-53, Dział Rolny — 43-53, Dział MutacTino-Repor-terski — 24-95, 46-51. Dział Łączności z Czytelnikami — 32-30. „Głos Słupski", Słupsk, pl. Zwycię-s+wa 2, I piętro. Telefon — 51-95. Biuro Ogłoszeń RS W „PRASA", Koszalin, ul. Alfreda Lampego 20 tel. 22-91-Wpłaty na prenumeratę (miesięczna — 15 zł. kwartalna — 45 zł, półroczna — 90 zł, roczna — 180 zł) przyjmują urzędy pocztowe, listonosze oraj oddziały delegatury „Ruch". Tłoczono: KZGraf., Koszalin, ul. Alfreda Lampego 18. Wszelkich informacji o warunkach prenumeraty u-dzielają wszystkie placówki „Ruch" 1 noczty. KZG zam. B-349 S-6 RELAKS Połczyn (aobota godz. 17). W Słupsku: PIAST — BAŁTYK Koszalin (niedziela, godz. 10.30). W Słupsku: AZS SŁUPSK — VICTORIA Sianów (niedziela, go dżina 12). W Połczynie: RELAKS — POM TYCHOWO (niedziela, godz. 11). W Złocieńcu: OLIMP — SPÓŁDZIELCA Szczecinek (niedziela, godz. 12). KOBIETY W Koszalinie: BAŁTYK — CZAR NI Ib Słupsk (sobota, godz. 19). W Słupsku: AZS SŁUPSK — CZARNI Ib Słupsk (niedziela, go dżina 11). LIGA JUNIORÓW W Koszalinie: BAŁTYK — CZAR NI Słupsk (sobota, godz. 17). W Słupsku: CZARNI — PIAST Słupsk (niedziela godz. 12). W Bytowie: BASZTA — BAŁTYK Koszalin( niedziela, godz. 12). LIGA JUNIOROW W Sławnie: ZIELONI — GRYF Słupsk (sobota, godz. 18). KLASA A JUNIOROW W Koszalinie: BAŁTYK — KUTER Darłowo (sobota, giodz. 20). W Szczecinku: DARZBÓR — PIAST Słupsk (sobota, godz. 18.30) W Świdwinie: TECHNIK — WYBRZEŻE Kołobrzeg (niedziela, godz 12). W Darłowie: KUTER — DARZBÓR Szczecinek (niedziela, srodzi na 11). KOSZYKÓWKA LIGA MIĘDZYWOJEWÓDZKA MĘŻCZYZN W Koszalinie: AZS KOSZALIN — POGOŃ 'Jtl Szczecin (sobota go dżina 17). W Koszalinie: AZS KOSZALIN — AZS SZCZECIN (niedziela, go dżina 18.30). KLASA A MĘŻCZYŹNI W Złotowie: SPARTA — MKS ZNICZ KOSZALIN (niedziela godzina 13) W Białogardzie: ISKRA — AZS SŁUPSK (niedziela godz. 17). W Szczecinku: DARZBÓR — BAŁTYK Ib Koszalin (niedziela, godz. 18). KOBIETY W Złotowie: 9PAJRTA — LICEUM MEDYCZNE Roszad in (niedziela, godz. 15). BOKS W Koszalinie: BYDGOSZCZ — KOSZALIN (niedziela, godz. U, hala sportowa) — spotkanie towa rzyskie. TENIS STOŁOWY W hali POSTiW w Człuchowie odbędzie się w niedzielę, o godz. 9.30 turniej strefowy tenisa sto łowego z udziałem zawodników Mebliosu Słupsk, Piasta Człuchów Spółdzielcy Miastko 1 ŁfoSj Wi Wiellca. KOSZALIN MUZEUM POMORZA SBODRC WEGO — Pradzieje Pomorza Srod kowego — czynne codziennie i wyjątkiem poniedziałków w godz 10—16 w piątki od U—11 a w nie dziele od 10—15. KAWIARNIA RATUSZOWA -Wystawa monotypii artysty pla styka Alrksar«drv Bieńkowskiej i Koszalina. WDK - KAWIARNIA — wysta wa malarstwa Atdonv Żak t Ust ki. SALA WYSTAW (parter) -Wystawa prac Regionalnego Towarzystwa Fotograficznego Koszalińskiego; (piętro) — Reprodukcja ikon. Eksnozyc.ia crvrtna codzienni w godz od 15—20. KLUB KWCS - wystawa re produkcji dziel Henri Matisse*a. SM ON WYSTAWOWY KLUBU MPiK — „25 lat PRL". SALON WYSTAWOWY BWA, lii Piastowska, Wystawa gobelinów Jolanty Owidzkiej z Warszawy Wystawa czynna codziennie, r wyjątkiem poniedziałków, od godz. Vi do 18. SŁUPSK MUZEUM POMORZA SHOORO WEGO — Zamek Książal Pomorskich — nieczynne. MŁYN ZAMKOWY — nieczynny KLUB „EMPIK" przy al Zamenhofa — wystawa pt. „Siena średniowieczna" — reprod. mala i rzy sieneńskich z XII, XIII i j XIV wieku. ZAGRODA SŁOWIŃSKA w KLUKACH — nieczynna KOŁOBRZEG MUZEUM w Kolegiacie; „Trądy cje ore*a polskiego ns Pomorau" KAWIARNIA ..MORSKIE OKO' — Rpprodnkrie malarstwa polsku go XIX I XX w oraz ..Festiwa' Piosenki Zolnierskłei — 89** — fo totrramv J Patana MAŁA GALERIA PDK — Wystawa plakatów polskich filmów batalistycznych. KLUB KPBM — „Fresk* - ma larstwo (akwarele) Jerzego Sci» sińskiego. KLUB MORSKI - PPiUR Barks — malarstwo Van Gofr ha (reprodukcje). DARŁOWO MUZEUM «r Darłowie - ekspozycja stała »,Histoiia ! przyroda reglonn" Czynne w godz. 10—15 w piątki — od 11—12 w d«J po-świąteczne nieczynne. SZCZECINEK MUZEUM — „Dzieje regionu szc/ecinec Kieso" Czynne eodiren nie w godzinach Itt— Ifi « wyjat kietn dni pośwfatecznycH. ZŁOTOW MUZEUM — Historia i etnografia Rrajnv Złotowski**?" Czynni- w godz. 10—16 z wyjątkiem dni poświatecznych. « niatkt — godz U—17 w niedziele te—15. r"gc § m o KOSZALIN ADRIA — Kleopatra (USA od lat 14) pan. Seanse o godz* 16 ł 19.30. Poranki — niedziela — godz. 10 i 12 — Miecz dla króla (USA od lat 7). WDK — Najpiękniejszy wiek (CSRS od 1. 15). Seans- o godz. 16. 18.15 » 20.30. Niedziela — poranki godz. 11 i 13 — Szare kaczątko (radz. od lat 7), ZACTSZE — Zdobycz (franc. od lat 18) pan. Seanse o godz 17.30 1 20 Poranek — niedziela — godz. 12 — C^arri żleb (pol. od 1. 10). GRANICA — Rzeczpospolita babska (pol. od lat 14). Seanse o god*. 17 i 19.15 Peranki — niedziela — godz. 11 — Mali muszkieterow'e (radz. od lat 9). MUZA — Kolumna Trajana (Tum. od lat 14) pan. o srort? i?.t ?o Poranki — niedziela godz. 11 i 13 — Flip Flap i inni (USA od lat 11). FALA (Mielno) — Czerwono I JUTRZENKA (Bobolice) — Dele gat floty (radz. od 1. 11). ZORZA (Sianów) — Wielki wąż Chingachook (NRD od lat 14). panoramiczny. SŁUPSK MILENIUM — Jarzębina czerwo na (pol. od lat 14) pan. Seanse o godz. 15.30, 18.15 i 21. Poranek niedziela godz. 11.30 — Sprawdzono min nie ma — (jug. od lat 14). POLONIA — Nowy (pol. od lat 14). Seanse o godz. 13.45. 16, IS.1& i 20.30 Poranek: niedziela godz. 11.30 — Dzwon admirała (ang. od 1. 11). GWARDIA — Brat dr Homera (jug. od lat 16). Seanse o godz. 17.30 i 4*. Poranek: niedziela godz. 12 — Bajka o mrozie czarodzieju (od lat 7). USTKA DELFIN — Czekam w Monte Carlo (pol. od lat 11). Seanse o godz: 16 1* » 20. Poranek: niedziela — godz. 12 — Hugo i Józefina (od lat 11) pan. GŁÓWCZYCE STOLICA — Przygoda c piosen k* (polski. o*I lat 14) — pan. Seans o godz. 19. • BIAŁOGARD BAŁTYK — Przesuń się kocha nie (USA od lat 14) pan. CAPITOL — Rozśpiewane wakacje (NRD od lat 14) pan. GOŚCINO — Kariera Nikodema Dyzmy (pol. od lat 14). KARLINO — Bohater naszych czasów (radz. od lat 14) pan. KOŁOBRZEG PDK — Jarzębina czerwona (pol. od lat 14). PIAST — Zamrożone błyskawice I i IT seria (NRD od l. 16) pan. WYBRZEŻE — Dwie mamy. dwóch oiców (jug. od 1. 18). POŁCZYN-ZDROJ — Ogień na oceanie (radz. od lat 14) pan. ŚWIDWIN MEWA — Młodość Chopina (pol. od L 14). REGA — Zbrodniarz, który n-kradł zbrodnię (pol. od l. 18). TYCHOWO — Sąsiedzi (pol. od lat 16) pan. USTRONIE MORSKIE — Polowanie na muchy (pol. od I. 18). ★ BIAŁY BOR — Rzeczpospolita babska (pol. od lat 14)- BYTÓW ALBATROS — Struktura kryształu (pol. od lat 14). PDK — Anioł błogosławionej śmierci (CSRS od lat 14). DARŁOWO — Tylko umarły od powie (nol. od 1. 16). KEPTCE — Gra (pol. od 1. 18). MIASTKO — Na tropie sokoła (NRD od lat 14) pan. POLANÓW — HeToina (NRD, od lat 16) pan. SŁAWNO — Bracia Karamazow (radz. od lat 16). * 8ARWICE — Martwy sezon (ra Gz;"cki. od lat 16) — pan. CZAPLINEK — Porwany za mło du (NRD od lat 14) pan. CZARNE — Wielki waż Cbinga chook (NRD od 1. 11) pan. CZŁUCHÓW — Zemsta hajduków (rum. od l. 16) pan. DEBRZNO — Zacne grzechy (pol. od 1. 16) pan . DRAWSKO — Wniebowstąpienie (pol. od 1. 16). KALISZ POM. — Smog (włoski od lat 16). SZCZECINEK PDK — Siódmy rok' miłości (Nf?D od lat 14). PRZYJAŹŃ — Brylantowa ręka (Ts^zierki. rd lat 14) — pan. ZŁOCIENIEC — Pustelnia par- tneńska (franc. od 1. 14). * CZŁOPA — Hasło Kom (pol. od lat 14). JASTROWIE — Testament Agi (wesr. od lat 14). KRA JENK A — Apel odważnych (franc. od lat 16) pan. MIROSŁAWIEC ISKRA — J-'k rf" pozbyć Helen ki fCS*S od lat 16). GRUNWALD — Synowie Wiel kiej Niedźwiedzicy (NRD od lat 14> pan. TUCZNO — Ruchome plask! (pol. od lat 16)./ WAŁCZ MEDUZA — Trzy topole (radz. ®d lat 14) pan. PDK — Dzika Elżbieta (CSRS od lat 16). TĘCZA — Na miłość nigdy nie jest za nóźno (węg. od 1. 14). ZŁOTÓW — Byłam głupią dziewczyną (węg, od lat 16). szawa wolna. 12.35 Piosenki o Warszawie. 12.45 Rolniczy kwadrans. 1.3.00 Dla kl. III—IV (jęz polski). 13.20 Piosenki starowar-szawskie. 13.40 „Więcej, lepiej, taniej". 14.00 Warszawa wolna. 14.10 Zagadka literacka. 14.4o Kon cert z nagrań Ork. PR i TV. 15.00 Warszawa wolna. 15.15—1.6.00 Dla dziewcząt i chłopców. 16.05 O śpie_ wie, pieśniach i piosenkach — aud. 16.30—18.50 Popołudnie z mlo dością. 18.50 Muzyka i aktualności. 19.00 Warszawa wolna. f9.:.0 D. c. muzyki i aktualności. 1.9.20 Dziś pytanie., wczoraj odpowiedź 19-.30 Wędrówki muz. po kraju. 20.00 Warszawa wolna. 20.35 Piosen ki żołnierskie. 20.47 Kronika sport. 21.00 Podwieczorek przy mikrofonie. 22.30 Karnawałowa rewia. 0.10 Konc. życzeń. 0.30—3.00 Pro; ram nocny z Warszawy. PROGRAM II 363 m oraz UKF 69.92 MBl na dzień 17 bm. (sobota) Wlad.: 4.30 5.30 . 6.30. 1.30. 8.30. 9.30 12.05 14.00 16.00. 22.00 23.50 6.O0 Proponujemy, inf. przypomi namy. 6.20 Gimn. 6.40 Public, międzynarodowa. 6.50 Muzyka i aktualności. 7.15 Mel. Warszawy. 7.50 Plebiscyt, pi-senka miesiaca. 7.54 Mozaika muzyczno. 8.35 Z cyk lu: Mapa bohaterstwa: Warszawa 9.0o Popularna muzyka baletowa. 9.35 Na ekranach świata. 10.10 Kwadrans z Zespołem Instrumen talnym M. Janicza. 10.25 Studio współczesne ,,Przed polskim pro kuratorem" — słuch. 11.05 Muz. rozrywkowa. 1.1.25 Konc. chopinowski. 12.05 Warszawa wolna. 12.40 Poznajmy nasze pieśni i tan Ce ludowe. 13.00 Muzyka polska. 13.40 Szkoła uczuć. 14.05 Amatorskie zespoły przed mikrofonem. 14.30 „Wyciec?ka nad morze" — humoreska. 14.45 Błękitna sztafeta. 15.00 Polskie przeboje młodzie żowe. 15.20 Konc. Centralnego 7 społu Artystycznego WP. 15.50 O czym pisze prasa literacka ie?.05 Jest Warszawa. 16.43—18.20 W f/ar sz^wie i M^.row^n. Ifi *>0 Widnokrąg. 19.00 Echa dnia. 19.15 Jęz. franc. 19.31 ,,Matysiakowie". 20.01 Recital tygodnia. 2n.35 Samo życie. 20.45 Nuty, nutki. 27.11 Przegląd filmowy. 21.26 Pieśni T. Sy gietyńskiego. 21.4*) Mini-kabare-cik B. Krafftówny. 22.27 Wiad. sportowe. 22.30 Wieczorny relaks z Triem M. Kosra. 22.45 Radioka baret „Trzy po trzy". PROGRAM III 132? m nr** TTKF *».« » *7.94 MH" na dzień 17 bm. (sobota) 17.05 Mistrzowie piosenki. 17.30 „Rycerz Nieistniejący" — ode. pow. 17.4o Piosenki 7. ..włoskiego buta". 18.00 Ekspresem przez świat. 18.05 M — jak muzvka. 18.20 Śpiewa N. Mouskouri. 18.40 Spotkanie z solistą. 19.00 Historie z tamtego świata — rep. 19.15 Klub G^a-jaoego Krążka. 15.55 Show na Gnojjnei — ..U cioci na kwi-eninacti. 20.25 Rajd Mo- sikwa — pacrź w... pio^-ce. 20 *5 Miejsce na stolicę — aud. 21.05 Klub Grajaeego Krążka. 21.20 „Warszawo ty moja Warszawo". 21..4q 10 min. z W. Nahornvm. 21.50 „Sonaty krymskie". 22.00 Fakty dnia.* 22.08 Gwiazda siedmiu wieczorów. 22.15 „Ogniem i mdec;75em". 22.45 Piosenki z wair-stzaiwisikie'' serniki. 'S.no t^rii- ki poetvckie. 23.05 Wieczorne spotkanie z Cr. Niemenem. 23.50 Na dobranoc śpiewa zespół „The Noeturnes". PROGRAM I 1322 m oraz UKF 97,6 i 67,S4 MHl na dzień 18 bm. (niedziela) Wiad.: 6.00. 7.00 8.00. 9.00. 12.05 16.00. 20.00, 23.00, 24.00, 1.00 2.00 . 2 55. 5 33 Muzyka. 6.05 Kiermasz pod Kogutkiem. 7.10 Kai. rad. 7.30 Gra Polska Kapela. 8.20 Samo ży cie. 8.30 Przekrój muzyczny tygodnia. 9.05 Fala 55. 9.15 Rad. Magazyn Wojskowy. 10.00 Dla dzieci w wieku przedszkolnym. 10.20 Konc. życzeń. 11.00 Rozgłoś n>ia Harcerska. 11.40 OrrM.&b^em po Edisonii. 1,2.15 Aud. zespołu „Dziewiątka". 14.eo Rad. magazyn przebojów. 14.30 „W Jezioranach" 15.00 Konc życzeń. 16.05 Tygodnio wy przegląd wydarzeń międzynarodowych. 16.20 Wybieramy premierę roku 1959, „Powrót do nie znanego kraju". 17.30 Rad. piosen ka miesiąca. 18.00 Wyniki Toto-Lotka. 18.05 Gra ork. taneczna. 19.00 Kabarecik reklamowy, 19.15 Przy mozyoe o aporcie. 20.10 O czym mówią w świecie. 20.25 Wlad. soe.rtowe. 20.30 „Matysiakowie". 21.00 O muzyce beatowej. 2^.3© Zespół „Dziewiątka". 22.00 Karnawałowy maraton taneczny. 0.10—3.00 Program uocny z Krakowa. PROGRAM n 376 m oraz UKF 69,92 MHi na dzień 18 bm. (niedziela) PROGRAM III 1322 m oraz UKF 97,6 i 97,94 MH« na dzień 18 bm. (niedziela) 14.05 Przeboje na start! 14.2® Peryskop, 14.45 Magazyn A. Stankiewicza. 15 30 Rydel — warszawiakiem? — aud. 15.50 Zwierzenia prezentera. 16.15 Ten się śmie je kto się śmieje. 16.40 Poezja grecka. i7,oo Niedzielne rytmy. 17.30 „Rvcerz Nieistniejący". 17.40 Mój magnetofon. 18.00 Ekspresem przez świat. 18.05 Polonia śpiewa. 18.20 Inspicjentka. 18.35 Sylwetka piosenkarza. 19.00 „Garbus" — słuch. 19.30 Mini-max 20.00 Bal lady i romanse. 20.20 Słynne kon certv skrzypcowe. 20.55 Jazz i ba let w stylu orient. 21.15 Gawęda warszawska 21.25 Melodie z auto grafem. 21.50 ,.Sonety krymskie". 22.00 Fakty dnia. 22.08 Gwiazda siedmiu wieczorów. 22.20 Za statuą wolności. 23.3S Teatrzyki i ka barety starej Warszawy. 23.00 Li rvki. '3.05 M'izvka noca. 23.50 Na dobranoc śpiewa M. Grechuta. & BI P ff%| na dzień 17 bm. (sobota) 7.15 Serwis inf. dla rybaków. 7.17 Ekspres porannv. 16.05 Kosza lińskie pejzaże — aud. w opr. H. L Porowskiego: 1 .Do^-^pwanie jarzębinv — J. Sternowskieeo. 2. Karnawałowy balonik — H. L. i^iotrow^kiefo. 3. Mój wróg — H.' L. Piotrowskiego. 4. Przyjmti Jemy towar — H. L. Piotrowskie po. 5. Sfca^ea t>r>lsk*«»1 nogi — L. J. Kerna 6. Pamiątka z tamtych lat — Z. Perzvńskiego. 17.00 Prze gląd aktualności wybrzeża. 17.15 Skoczne melodie. na dzień 18 bm. (niedziela) 8.45 Bokser — opow. H. Lechów skiego. 9.05 Muzyka słowiańska. 9.20 Naśladownictwo wskazane — fel. B, Horowskiego. 11.00 Konc. życzeń. 11.30 Prezentujemy mel. konceTtu życzeń na 8 lutego br. 16.00 Sprawozdanie z meczu bokserskiego K o^ralim — Bydgoszcz. 22.25 Koszalińskie wiad. sportowe fi wyniki „Gryfa". (OJCLCWIIM na dzień 17 bm. (sobota) 11.26 14.20 15.00 15.10 15.30 17.00 17.45 18.00 1*40 10.20 *>.30 20.20 21.50 23.15 „Przygoda na Marienszta-eie1" — ffrlm fabuł. prod. polskiej. Prograim dnia. Radar. Program tygodnia. Sprawozdanie z turnłetti koszykówki o Puchar Warszawy. Dla dzieci — Jan Witkowski.: „Geografia balki" z cyklu: ..Dzięoielinek i Swie-rzopski". Dziennik <• \ ..Warszaw kie świtanie" — program * okaizji 25-leci a wyzwolenia Warszarwy. „Pegaiz". Dobranoc — „Ja©efc f A- gatka". Monitor. ,.Z wizyta n was". Wykonawcy: Stanisław Mikulski, Alina Janowska CeTi^a Kotwicz, .Totemta Russok, Joanna Sobie«flca Andrzej Stockineer, Ewa ^ukow^ka, Stanisław Szymański. Barbara Olkusznik. Maria Ch mi n-k <~*wsk9. H. GriKwc-ka, Halina Kunicka. Wojciech Siemion. Jan Pietrzak. Oesław Lasota Bogdan N'-owi«owzawie. Po ryrogram.iie rozrywkowym f*kr»*o: Drie^nfk • " „Pr-^rpo^a na M'atr*en«z+a