Podziękowania za Dom Zbowidowca (Inf. wł.) Gośćmi zespołu pracowników Wydziału Budownictwa, Urbanistyki i Architektury Prez. WRN oraz Wojewódzkiej Pracowni Urbanistycznej byli wczoraj 1 sekretarz KW PZPR, prezes Zarządu Okręgu ZBoWiD. tow. STANISŁAW KUJDA. przewodniczą cy Prezydium WRN, ob WACŁAW GELGER i zastępca przewodniczącego Prez. WRN. tow. H. KRUSZYŃSKI. Spotkanie poświęcone było uczczeniu XXVI rocznicy powstania Ludowego Wojska Polskiego: tow. S. Kujda w imieniu ZBoWiD dziękował (Dokończenie na str. 2) KrOpKClIKłCl Aby nauki me poszły w las.. V RZED DWOMA TYGODNIAMI pisaliśmy w „kropce nad „i", omawiając przygotowania do zimy, że historia lubi się powtarzać, że nie potrafimy uoyciągać wniosków z przykrych lekcji jakie przyniosło nam życie np. rok temu. Nie o ogrzewaniu naszych mieszkań będzie mo wa. Rzecz będzie o wykopkach ziemniaków, jako że nie ma obecnie ważniejszej sprawy w województwie. Na pola pegeerowskie wyległa młodzież szkolna. Pracuje chętnie, co nie zawsze znaczy najlepiej. Liczą się jednak dobre che ci, zapał i ofiarność. Pochwalam pracę fizyczną młodzieży. Uczy i wychowuje. Także szacunku do ludzi starszych. Niepokoi mnie jednak, że — podobnie jak to było w latach ubiegłych — młodzieży szkolnej nie zapewnia się często „frontu robót*'. Okazuje się, że po przyjeździe do pegeeru nasza dziatwa szkolna wałęsa się, traci niepotrzebnie czas, ponieważ to gospodarstwie szwankuje... organizacja pracy. To jedna sprawa, która nasi irytuje. Druga — to przykłady niesolidności, ze strony nie których kierownictw gospo darstw. Nie zawsze dzieci otrzymują gorąca. strawę, nie zawsze też właściwie ocenia się (w brzęczącej monecie) ich trud. A to nieładnie „oszczędzać" na młodzieży. I trzecia wreszcie sprawa: organizowanie pomocy w wykopkach przez szkoły i zakłady pracy wcale nie oznacza, że nie powin-, ni w niej brać udziałui członkowie rodzin pracowników peaeerów. A są. nie stety, i takie przypadki. (wn) Prognoza pogody W godzinach rannych liczne sągły; w ciągu dnia zachmurzenie niewielkie luto umiarkowane, tylko na północy miejscami przej ściowo duże z możliwością niewielkich opadów. Temperatura maksymalna od 15 st. na północy do 20 st. w centrum i na południu. Wiatry słabe przeważnie z kierunków zachodnich. Uroczystości Ma Wojska Polskiego Kasza duma i chiiia WARSZAWA (PAP) W sobotę w przeddzień święta naszych Ludowych Sił Zbrojnych odbyło się w całym kraju wiele uroczystości i imprez z okazji Dnia Wojska Polskiego. W tym dniu w Warszawie w BELWEDERZE przewodniczący Rady Państwa MARIAN SPYCHALSKI wręczył nominacje nowo mianowanym przez Radę Państwa generałom WP, a także nominacje na ko- lejne wyższe stopnie generalskie. Minister obrony narodowej gen. broni WOJCIECH JARUZELSKI spotkał się w sobotę z grupą przodujących generałów, oficerów, chorążych, pod- mROLET ARItfSZE WSZYSTKICH KRAJÓW ŁĄCZCIE SIĘ! Cena 50 gr Nakład 102.53* SŁUPSKI UKGAM KW PZPR W KOSZALINIE BOK xvin Niedziela, 12 paidriernika 1969 r. nr 271 (5314) Zdjęcie tygodnia Maślankievnc Śpiące szyneczki... oficerów i szeregowców i udekorował ich odznaczeniami państwowymi i wojskowymi. W godzinach popołudniowych w Sali Kongresowej PKiN odbył się uroczysty koncert z okazji Dnia Wojska Pol skiego. Również w tym dniu w stolicy i innych miastach kraju złożono wieńce w miejscach pamięci narodowej. Odbyło się także szereg spot kań oficerów WP ze społeczeń stwem i młodzieżą szkolna. W jednostkach Wojska Polskiego na uroczystych zbiórkach ofi cerom, podoficerom i szeregów com wręczono awanse i odznaczenia. Obchody Dnia Woffeka Polskiego stały się symbolem nie rozerwalnej więzi naszych sił zbrojnych ze społeczeństwem, dowodem głębokiej miłości, jaką otacza ono swą dumę i chłu bę nowoczesne, świetnie wyszkolone i wyposażone Ludowe Wojsko Polskie. ROZKAZ m nistra obrony narodowej WARSZAWA (PAP) W związku z 26. rocznicą powstania Ludowego Wojska Polskiego, minister obrony narodowej gen. bro ni WOJCIECH JARUZELSKI wydał rwdkaz, w którym składa serdeczne podziękowanie wszystkim żoł nierzom za ich dotychczaso wą służbę oraz życzy im dalszych osiągnięć w szkoleniu i doskonaleniu mistrzostwa bojowego. „W jubileuszowym roku Polski Ludowej — czytamy m. In. w rozkazie —żołnierze naszych sił zbrojnych w ofiarnej, sumiennej służbie na wszystkich posterunkach potwierdzili swój głę boki patriotyzm, oddanie sprawie socjalizmu, wierność partii i władzy ludowej". Również w przyszłoś ci czynić będziemy wszyst ko, aby rozwijał się i wzbo gacał nasz przemysł obron ny, aby rosła wspólna potęga Układu Warszawskiego, aby imperialistyczne si ły odwetu i wojny były na dal blokowane niezawodnie i skutecznie. Będziemy nieustannie umacniać zdolność bojową sił zbrojnych w I-mię bezpieczeństwa naszego i innych narodów, w i-mię dalszych zwycięstw sprawy pokoju i socjalizmu**. &JRJL H L. SSRAPICZNYM » Sojuz-6" krąży wokół Ziemi MOSKWA (PAP) Jak poda.je agencja TASS, w sobotę o godzinie 14.10 czasu moskiewskiego ze Związku Ra dzieckiego wystartowała rakie Prez. Pompidou odwiedzi Związek Radziecki PARYŻ, MOSKWA (PAP) Jak podaje agencja France Presse. prezydent Republiki Francuskiej Georges Pompidou przyjął zaproszenie przewodniczącego Prezydium Rady Najwyższei ZSRR N. Podgórnego do złożenia wizyty w Związku Radzieckim. Wizyta prezydenta G. Pompidou nastąpi w 1970 roku. Do kładna data nie została jeszcze ustalona. W Ministerstwie Spraw Zagranicznych ZSRR odbyły się w sobotę dalsze rozmowy ministra spraw zagranicznych A. Gromyki z ministrem spraw zagranicznych Francji M. Schu mannem. W atmosferze przyjaźni i wzajemnego zrozumie nia obaj ministrowie dokonali wymiany poglądów na temat niektórych aktualnych problemów międzynarodowych w tym problemu zapewnie-nija bezpieczeństwa europejskiego oraz rozwoju i umocnienia stosunków między ZSRR a Francją. £a i*ośna ze statkiem kosmicznym „SOJUZ — 6". O goriz. 14.19 statek „Sojuz — 6" z o-gromną precyzją wprowadzony został na zaplanowaną orbitę wokół Ziemi. Pojazd kosmiczny „SOJUZ — 6" jest pilotowany przez podpułkownika GEORGIJA SZONINA, a inżynierem pokładowym jest kandydat nauk technicznych, WALERY KUBASÓW. Załoga statku ma zrealizować szeroki program naukowo- technicznych badań i eks perymentów, w tym: kompleksową kontrolę i sprawdzenie sy stemów pokładowych i udosko nalonej konstrukcji rakietowe kosmicznego zespołu „Sojuz — 6"; dalsze opracowanie systemu ręcznego sterowania, orien towania w przestrzeni i stabilizacji statku przy skomplikowanych warunkach lotu oraz wypróbowanie autonomicznych urządzeń nawigacji. O>okar&ezeme m jfc. 2) PRAGA Z inicjatywy Czechosłowackiego Komitetu do Spraw Współpracy Międzynarodowej odbyło się w Pradze zebranie przyjaciół naszego kraju, na którym utworzono Komitet Przygotowawczy Towarzystwa Przyjaźni Czechosłowacko-Foi-skiej. 9 MOSKWA W Użgorodzie na TTkrainie zakończyło się spotkanie delegacji ruchów obrońców póko ju Buiga.rU, Węgier, NRD, Poł-j jjtei, Pumami. Czechosłowacji, I Iwi&zku Radzieckiego poświęco ne 100. zocasaicy urodzin Lenina Tradycje i współczesność DZIE& WOJSKA POLSKIEGO jest symbolem naszej stałej troski 0 obronność kraju, o jego orężne ramię — siły zbrojne PRL. Symbolizuje on zarazem nasze bogate, postępowe i rewolucyjne tradycje żołnierskie — których ukształtowanym przez historię spadkobiercą i kontynuatorem jest Ludowe Wojsko Polskie. Przed 26 laty, na radzieckiej Białorusi, pod Lenino, żołnierz I Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki stoczył swój pierwszy bój z hitlerowskim najeźdźcą. Rozpoczynał się wtedy czwarty rok okupacji hitlerowskiej. Lata te dowiodły, że tak jak rządy przedwrześnio-we nie były zdolne do prowadzenia polityki zabezpieczającej Polskę przed jawnie narastającą i nie skrywającą swych zamiarów groźbą hitlerowskich Niemiec, tak samo ich następca — rząd emigracyjny w Londynie nie był zdolny powszechnej walce narodu, która rozwinęła się w kraju i poza jego granicami, zapewnić pomyślnych, zwycięskich perspektyw W październiku 1943 r., tego dnia, kiedy na ziemi radzieckiej żołnierz dywizji noszącej imię Tadeusza Kościusz ki kruszył pozycje wroga pod Lenino, w okupowanym kraju partyzanci oddziału Gwardii Ludowej noszącego imię Bartosza Głowackiego, a więc bohatera tego samego piebejskiego nurtu w dziejach naszego oręża, toczyli kolejną walkę z wrogiem, bitwę w lasach chroberskich. Wspólnemu celowi służyła walka obu tych ludowych formacji zbrojnych utworzonych z inicjatywy komunistów* ludzi polskiej lewicy społecznej. (Dokończenie na str. 3) Walki w Wietnamie Południowym Amerykanie stracili 6 helikopterów jednego dnia LONDYN, NOWY JORK (PAP) Partyzanci południowowiet-namscy zestrzelili w piątek 2 helikoptery USA w czasie gwałtownej walki na terenach odległych od Sajgonu o 120 km w kierunku północnym. Starcie rozpoczęło się w momencie, gdy partyzanci strącili pierwszy, lekki śmigłowiec. Zajmowali oni stanowis ka w dżungli prowincji Phu-oc Long przyległej do granicy kambodżańskiej. 9 bm. odbyła się w Chicago demonstracja przeciwko wojnie w Wietnamie. Doszło do starć z policja. która użyła pałek i gazów łzawiących. Aresztowano wiele o-sób. Na zdjęciu: starcia demonstrantów z policją. CA*' Jak podaje rzecznik wojsko wy USA w Sajgonie, dowództwo amerykańskie natychmiast skierowało do tego rejonu pierwszą dywizję kawalerii powietrznej. W czasie po mad godzinnej walki, jaka się wywiązała na ziemi, bojownicy południowo wietnamscy strącili jeszcze jeden śmigłowiec-transporter. Według statystyk USA partyzanci strącili w sumie począwszy od stycznia 1961 roku 1340 helikopterów amerykańskich nad Wietnamem Południowym. Według danych dowództwa amerykańskiego, bojownicy sił wyzwoleńczych przeprowadzili w nocy z piątku na sobotę 15 ataków artyleryjskich na pozycje wojsk reżimowych i 1 na stanowisko USA, Według danych ujawnionych przez dowództwo wojsk amerykańskich w Wietnamie Południowym, partyzanci zestrzelili w toku ostatnich walk 4 dalsze helikoptery USA. Nagroda NRD dla Leona Niemczyka ŁÓD2 (PAP) Popularny aktor Teatru Powszechnego w Łodzi Leon Niemczyk powrócił z Niemieckiej Re publiki Demokratycznej, gdzie od twarzał jedną z ról w nowym filmie „Czas życia". Za role tę aktor polski otrzymał nagrodę państwową NRD II klasy przyznaną w tiziafe sztuki i fttera&try. Str. 2 Podziękowania za Dom Zbiwidowca (Dokończenie ze str. 1) też zespołom, które wniosły duży wkład w budowę Domu Zbowidowca we Włościborzu. Jak wiadomo, koszalińscy urbaniści i architekci w czynie społecznym przygotowali dokumentacje obiektu i czuwali nad jego powstawaniem. Udział w budowie Domu Zbo widowca nie jest zresztą pierwszym ani jedynym wyrazem zaangażowania naszych urbanistów i architektów. W pracowniach powstał w czynie społecznym program upamiętniania miejsc walk na Wale Pomorskim, wykonano też plan zagospodarowania te renów zlotowych w Czaplinku, gdzie organizowane są rajdy turystyczne „Szlakiem walk o Wał Pomorski". Po okolicznościowym referacie kierownika Wydziału Budownictwa, Urbanistyki i Architektury, mgra inż. A. Macniaka, omawiającego u-dział Polaków w walce przeciwko hitleryzmowi i faszyzmo wi, to w. Stanisław Kujda wrę czył zbiorową odznakę „Za zasługi dla ZBoWiD" przyzna ną przez ZG ZBoWiD Wydzia łowi BUiA oraz Woj. Pracowni Urbanistycznej. Udekorowano też wyróżniających się przy budowie Domu Zbowidowca: Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski otrzy mał dyrektor KZB, mgr inż. arch. J. KRĘTKOWSKI, Złotymi Krzyżami Zasługi udeko rowano inżynierów W. GRON WALDA i L. PASTERNAKA, a Srebrnym Z. SZWEDKO-WICZA. Odznaki „Za zasługi w rozwoju województwa koszalińskiego" otrzymali architekci: Ł. STARCZEWSKA, G. SZALLA-MAŁECKA i W. WIERZCHOWIECKI. Pra- cownicy Wydziału oraz Woj. Pracowni Urbanistycznej o-trzymali też z rąk tow. Kujdy listy gratulacyjne od Zarządu Okręgu ZBoWiD. Tow. St. Kujda podkreślił w swym wystąpieniu, że społeczeństwo Ziemi Koszalińskiej cechuje zaangażowanie i zrozumienie swoich patriotycznych obowiązków. Budowa Domu Zbowidowca to konkretny wyraz tego zaangażowania i piękny czyn, za który należą się gorące podziękowa nia. Tow. St. Kujda dzielił się też z zebranymi swymi wrażeniami z pobytu na obchodach 20. rocznicy powstania NRD w Neubrandenburgu. Wieczornice — spotkania członków Zarządu Okręgu ZBoWiD odbędą się też w szkołach budowlanych, których uczniowie pracowali przy budowie Domu Zbowidowca we Włościborzu: w Ko szalinie, Słupsku, Szczecinku i Kołobrzegu, (sten) Przed Dniami Kultury Rosyjskiej Federacyjnej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej GŁOS nr 271 (531 ■ ; Rewia wielkiej szluki naszych przyjaciół Dni Filmu & Występy czołowych artystów Występy i koncerty a a WARSZAWA (PAP) Prawdziwym świętem dla miłośników radzieckiej sztuki filmowej w naszym kraju sianie się tegoroczny przegląd dorobku kinematografii Kraju Rad. Na tę tradycyjną już imprezę — organizowaną od 23 lat w okresie obchodów Wielkiej Socjalistycznej Rewolucji Październikowej — złożą się w br. Festiwal Filmów Rosyjskiej Federacyjnej Republiki Radzieckiej (21—30 bm) oraz Dni Filmu Radzieckiego 69 (31.10. — 9.11.1969). Oba przeglądy oraz towarzy szące im spotkania, wystawy itp. mieć będą charakter szcze golnie uroczysty w związku z przypadającą w tym roku 50. rocznicą utworzenia kinematografii radzieckiej. Za dzień jej narodzin uważa się 27 sierpnia 1919 roku, w którym Wlodzi- Zaplecze dla słupskie] fabryki obuwia • PARY2 W piątek powrócił z Hanoi do Paryża Xuan Thuy, szef delegacji DRW uczestniczącej w rozmowach na temat rozwiązania konfliktu wietnamskiego. Xuain Thuy ośtwia &cizył dziennikarzom, iż w ciągu kil ku miesięcy z Wietnamu Południowego powinny być wy cofane wszystkie wojska USA. • WASZYNGTON Do Ottawy przybył minister spraw zagranicznych Włoch, Aldo Moro. Przeprowadzi on rozmowy na temat stosunków włosko-kanadyjskich oraz pro blemów rozbrojenia. •> BERLIN Na zaproszenie zachodniober lińskiego Towarzystwa Przyj aż ni Niemiecko-Radzieckiej do Berlina zachodniego przybyła przewodnicząca Komitetu Kobiet Radzieckich, kosmonautka, Walentyna Nikołajewa Tie rieszkowa. Społeczeństwo Berlina zgotowało jej gorące przyjęcie. m WASZYNGTON W centralnym ośrodku amerykańskich badań kosmicznych w Houston podano do wiadomości szczegóły planów przygotowywanych obecnie lo tów księżycowych. Statki odbywające te loty będą nosiły kolejne numery od 12 do 20. (Inf. wŁ) Sporo miejsca w dyskusji nad Uchwałą II Plenum KC PZPR zajmują w Północnych Zakładach Obuwia sprawy za piecza materiałowego. Dotąd bowiem fabryka sprowadza do produkowanych tu butów gumowe spody. Najbliższe lata radykalnie zmienią sytuację. Na wniosek aktywu par tyjno-gospodarczego PZO przy pełnym poparciu władz partyjnych i administracyjnych Ziemi Słupskiej — Zjed noczenie Przemysłu Skórzane go wyraziło już zgodę na lokalizację w Słupsku zakładu wyrobów gumowych, który produkować będzie wszystkie niezbędne spody do butów. Przewiduje się, że zakład zaopatrywać będzie fabryki o-buwia m. io. w Bydgoszczy, Starogardzie, Gnieźnie, Łodzi, a także spełniać będzie rolę zaplecza materiałowego dla wielu spółdzielni. Inwestor, czyli Północne Za kłady Obuwia zleciły już o-pracowanie dokumentacji. W przyszłym roku wykonawca wejdzie na plac budowy. Jej koszt wyniesie około ćwierć miliona złotych. Dwie trzecie urządzeń sprowadzi się z Cze chosłowacji. Wartość produkcji rocznej — wyniesie 700 min zł. W 1972 r. Zakład zatrudniać będzie 600 osób, w większości mężczyzn, (o) Rokowania gospodarcze Polska-RRF BONN (PAP) Rozpoczęły się tu rokowania hancłlowe między Polską a NRF. Na czele delegacji polskiej stoi dyrektor depertamen tu MHZ Stanisław Wistrus, a na czele delegacji ząęhodnio-niesmieckiej ambasador Eg on Emmel. Przedmiotem rokowań jest zawareie nowej umowy o wymianie handlowej jak również o współpracy gospodarczej i naukowo-technicznej. S. Jędrychowski przyjął wydawcę , Je® Ym Timesa" WARSZAWA (PAP) Minister spraw zagranicznych Stefan Jędrychowski przyjął przebywających w Pol sce właściciela i wydawcę dziennika „New York Times", A. O. Sulzbergera i zastępcę redaktora naczelnego tej gazety T. G. Wickera. mierz Lenin złożył podpis pod dekretem Rady Komisarzy Ludowych o nacjonalizacji przemysłu filmowego i fotograficznego. Dekret ten stworzył pod waliny nowej socjalistycznej sztuki filmowej. NA POLSKICH ESTRADACH „UWAGA! Światło..." taki tytuł nosić będzie program, któ ry z okazji Dni Kultury Rosyj skiej FSRR zaprezentuje Le-ningradzki Teatr Miniatur na gościnnych występach w naszym kraju. Będzie to już trze cia wizyta tego teatru i jego kierownika, znakomitego artysty ARKADEGO RAJKINA w Polsce. Tym razem Rajkina i •jego teatr będą mogli podziwiać nie tylko widzowie Warszawy lecz również publiczność teatralna Szczecina, Gdań ska, Białegostoku, Łodzi i Elbląga. Również po raz trzeci gościć będziemy w Dniach Kultury Rosyjskiej FSRR, jeden z najwybitniejszych, cieszących się światową sławą teatrów radzieckich — Teatr im. E. WACHTANGOWA. Radziecki zespół wystąpi na scenie Teatru Polskiego w dniach 23—27 bm. Weźmie on również udział w Festiwalu Sztuk Rosyjskich i Radzieckich w Katowicach. Chór im. Piatnickiego, bardzo popularny i lubiany w na szym kradu, przybędzie do 5 miast — Płocka, Warszawy, (gdzie wespół wystani dwukrot nie), Gdańska, Zielonej Góry i Poznania. Otoczona już niemal legendarną sławą, primabalerina Moskiewskiego Teatru Wielkie go MAJA PLISIECKA przybę dzie również do Polski. Podziwialiśmy wielką tancer kę 10 lat temu na scenie Opery Warszawskiej jak Odettę-Odylię w „Jeziorze Łabędzim" Jednym z jej największych triumfów były występy wraz z grupą solistów Teatru Mos-skiewskiego na „EXPO 67" w Montrealu oraz tournee po Sta nach Zjednoczonych. MAJĘ PLISIECKĄ zobaczymy 29 bm. na wieczorze baletowym w Teatrze Wielkim w Łodzi oraz 30 bm w wielkim finałowym koncercie w Warszawie, który zamknie oficjalnie Dni Kultury Rosyj skieji FSRR. Synod biskupów • RZYM W sobotę rozpoczęły się w Rzymie obrady II Światowego Synodu Biskupów, zwołanego przez papieża Pawła VI w ce lu omówienia szeregu problemów wewnętrznych kościoła katolickiego. PRZEMÓWIENIE PREZ. TITO Riad za wznowieniem misji Jarringa mówił współpracy z Jarrin- giem. Podsekretarz stanu USA, J. Sisco, konferował przez półtorej godziny z ambasadorem Wspólny komun kał palsks-siwski ąa się WARSZAWA (PAF) Na zaproszenie przewodniczącego Rady Rewolucyjnej, przewodniczącego Rady Ministrów Algierskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej, HUARI BUMEDIENA, przebywał z oficjalną wizytą przyjaźni w Algierii w dniach od 6 do 10 października 1969 roku przewodniczący Rady Państwa Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, Marszałek Polski MARIAN SPYCHALSKI wraz z małżonką. Podczas wizyty przewodniczący Rady Państwa Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej oraz przewodniczący Rady Rewolucyjnej, przewodniczący Rady Ministrów Algierskiej Re-publiiki Ludowo-Demokratycznej odbyli rozmowy, które przebiegały w atmosferze szczerej przyjaźni i wzajemnego zrozumienia i pozwoliły m. in. na pogłębioną wymianę punktów widzenia na temat wzmocnienia stosunków przyjaźni i współpracy między Polską Rzeczypospolitą Ludową a Algierską Republiką Ludowo-Demokratyczną. Wymiana doświadczeń zdobytych w walce o wyzwolenie narodowe i na socjalistycznej drodze rozwoju pozwoliła stwierdzać, że oba narody, polski i algierski, zdobyły swą niepodległość za cenę ciężkich ofiar krwi oraz kosztem wielkich strat materialnych. Po zdobyciu niepodległości, przejęcie władzy politycznej przez lud i dla ludu pozwoliło cfofii krajom prowadzić dalszą, -:walkę o wzmoewen* KAIR (PAP) Do Kairu powrócił minister spraw zagranicznych ZRA Riad, który jak wiadomo, brał ZSRR w Stanach Zjedsnoczo udział w sesji Zgromadzenia nych, A. Dobryninem, na te- Ogódnego NZ w Nowym Jor- mat sytuacji na Bliskim ku. Riad zakomunikował re- Wschodzie. Był to pierwszy porterom, że wszystkie poko- kontakt radziecko-amerykań- jowe posunięcia dotyczące Blis siki w tej kwestii od lipca br. kiego Wschodu muszą być pro Koła oficjalne w Waszyng- wadzone za pośrednictwem tonie wyrażają nadzieję, że ONZ. Wezwał on do wznowię- mniej więce j w połowie listo- nia pokojowej misji Gunnara pada br. negocjator z ramie- Jarringa, specjalnego wysłań- nia ONZ, G. Jarring będzie e- nika sekretarza generalnego wentualnie mógł wznowić pro ONZ na Bliski Wschód. wadzone w swoim czasie roz Riad stwierdził, że Izrael od mowy. niepodległości i suwerenności oraz budować gospodarkę narodową na zasadach socjalistycznych. Obie strony dokonały analizy sytuacji międzynarodowej, wykazała ona daleko idącą zbieżność punktów widzenia. Świadome konieczności solidarnego działania w walce przeciwko zakusom imperialistycznej dominacji Polska i Algieria popierają wszelkie akcje, mające na celu wyzwolenie narodów uciskanych, obronę pokoju, utrwalenie warunków bezpieczeństwa i współpracy międzynarodowej. Stosunki między obu krajami we wszystkich dziedzinach oraz współpraca rozwijają się z korzyścią dla obu stron. Obie strony wyraziły pragnienie kontynuowania i dalszego rozszerzania stosunków gospodarczo-handlowych, kulturalnych i naukowo-technicznych. Omówiono możliwość oparcia tych stosunków o wieloletnie programy współpracy, uwzględniając plany rozwojowe obu krajów. Obie strony wyraziły szczere zadowolenie z przebiegu wizyty oraz z wyników przeprowadzonych rozmów. Zgodnie oceniono, że otworzy ona nowy etap w stosunkach przyjaźni i współpracy między Polską a Algierią, co będzie stanowiło również odpowiedni wkład do frontu postępowych, antyim-perialistycznych sił na świecie. Przewodniczący Rady Państwa Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej Marszałek Polski Marian Spychalski zaprosił przewodniczącego Rady Rewolucyjnej, przewodniczącego Rady Ministrów Algierskiej Republiki Lu.dowo-Demokratyczne.i Huari Bumediena do złożenia oficjalnej wizyty przyjaźni w Polsce. Zaproszenie zostało przyjęte z zadowoleniem. Data wizyty zostanie ustalona w terminie późniejszym. wspiipraea „Rtzwi ać to co wspófne" BELGRAD (PAP) W ZAGRZEBIU odbył się wiec z okazji 50. rocznicy założenia Związku Komunistycz nej Młodzieży Jugosławii, na którym wygłosił przemówienie przewodniczący Związku Komunistów Jugosławii prezydent J. BROZ TITO. Omawiając zagadnienia polityki zagranicznej, przewodniczący ZKJ podkreślił szeroką współpracę Jugosławii z ZSRR i innymi krajami socja listycznymi Europy. Chciałbym zwłaszcza podkreślić znaczenie wizyty wJu gosławii ministra A. GRO-MYKI — powiedział prezydent J. BROZ TITO. Doszliśmy wspólnie do wniosku, że trzeba usunąć rozbieżności które istniały do niedawna, i że trzeba rozwijać to, co jest nam wspólne i co jest korzystne dla naszych krajów Dalsza wszechstronna współ praca odpowiada interesom narodów naszych krajów i interesom socjalizmu, wspólnym wysiłkom zmierzającym do zapewnienia pokoju na ca łym świecie. SOIUZ-6 krąży wokół Ziemi (Dokończenie ze str. 1) W czasie lotu na statku „So-juz-6" prowadzone będą również badania przy użyciu unikalnej1 aparatury technologicznej różnych sposobów spawania metali w warunkach próżni i stanu nieważkości. Z załogą pojazdu kosmicznego utrzymuje się stałą łączność radiową i telewizyjną. Dowódca statku, GEORGIJ SZONIN, zameldował, że załoga czuje się bardzo dobrze. W kabinie kosmonautów i przedziale orbitalnym panują normalne warunki. Ciśnienie, temperatura, wilgotność i skład ga zowy atmosfery odpowiadają warunkom na Ziemi. Kosmona uci SZONIN i KUBASÓW przystąpili już do realizowania program lotu. - O godz. 16,56 dowódca statku, Georgij Szonin podał, że załoga realizuje wyznaczony program lotu, Podczas lotu z pokładu stat ku przeprowadzono transmisję telewizyjną. Łączność ze statkiem kosmicznym jest sta bilna. Samopoczucie kosmonautów jest dobre. Lot trwa. Ouńskf zatonął motorowiec na Zalewie Siczecińsk m SZCZECIN (PAP) W sobotę w południe na to rze wodnym Szczecin — Świnoujście zatonął statek duński m/s „NORDIA". Niewielka ta jednostka (300 DWT) płynąca do Szczecina z ładunkiem celulozy szwedzkiej w tranzycie dla CSRS poszła na dno wskutek zderzenia się z frach towcem NRF m/s „KATHE AHRENS". 5-osoboWą załogę statku duńskiego wziął na po kład statek zachodnioniemiec-ki. Do awarii doszło najprawdopodobniej na skutek gęstej mgły na Zalewie Szczecińskim. Ruch statków na torze wod nym Szczecin — Świnoujście został wstrżymany. Dzieci ofiarami wypadków POWODZ ALGIER (PAP) Niespotykanie złe warunki atmosferyczne panują wciąż we wschodniej i niektórych południowych częściach Algierii zwłaszcza w rejonie Titeri. Nieustanne opady sprawiły, że klęska powodzi trwa nadal. Miejscowości w górach Aures nadal są odcięte od świata. Zniszczeniu uległy liczne uprawy palm daktylowych stanowiących główne źródło utrzymania tamtejszej ludności. W związku z tym w najbliższym roku grozi głód. W całym kraju przeprowa dza się zbiórki pieniężne na rzecz ofiar powodzi. (Inf. wł.) Kilkuletnie dzieci, pozostawione same w domu czy na drodze, narażone są na śmiertelne niebez pieczeństwo. Oto dwa kolejne tra giczne wypadki jakie wydarzyły się w ub. piątek w naszym województwie. W Kołobrzegu w mieszkaniu pozostawiono dwoje dzieci: 2-let nie i 4-lelnie. Pozostało również włączone do sieci żelazko. Matka poszła po zakupy. Od gorącego żelazka powstał po żar. Zauważyli go sąsiedzi. Jeden z nich, Jan O. wyniósł z płomieni oboje dzieci. Niestety, były o-ne już poparzone i zaczadzone i wkrótce zmarły w szpitalu. •< Na polach PGR Sucha (pow. szczecinecki) traktor przejechał T--letniego Kazimierza Baniaka. Traktorzysta zauważył chłopca dopiero pod kołami przyczepy. Natychmiast zawiózł go do domu i zatelefonował po pogotowie. Chłopiec, w ciężkim stanie został odwieziony do szpitala. (mrt) Wybory w Turcji •» SOFIA W niedzielę odbędą się wybory do tureckiego Zgromadzę nia Narodowego. Dnia 10 października 1969 roku zmarł nagie Edward Jakubowski długoletni pracownik i działacz rad narodowych, kierownik Wydziału Finansowego Prezydium PRN w Słupsku, członek egzekutywy POP, działacz ZZPPiS, odznaczony Złotym i Brązowym Krzyżem Zasługi, odznaką honorową „Za zasługi w rozwoju województwa koszalińskiego", Złotym Medalem „Za zasługi dla pożarnictwa" i innymi odznaczeniami. W Zmarłym tracimy ofiarnego towarzysza i cenionego współpracownika. Cześć Jego Pamięci! PREZYDIUM PRN, POP, RADA ZAKŁADOWA Wyprowadzenie zwłok z kostnicy szpitala przy ul. Obrońców Wybrzeża w Słupsku, nastąpi 13 X 1969 r. o godz. 15.30 I W ODDALI wystrzeliły pomarańczowe słupy ognia. Deski trybun zadrżały. Jeszcze kilka eksplozji i zakotłowało się nad okopami „północnych". Ryczał zainstalowany przy trybunie głośnik, przekrzykując łoskot wybuchów: — Mieżdu gorodami N. i M. nachoditsa pierwaja linia oborony „siewiernych". Siejc/as... To, co się działo teraz, widzieliśmy dokładnie. Ale dla pełniejszego obrazu sytuacji tłumaczyliśmy pośpiesznie tekst radzieckiego komentatora ćwiczeń. Przed trybuną stał oficer i wskazywał na ogromnych planszach aktualne usytuowanie walczących stron. Na trybunie aż zielono od mundurów. Pierwszy raz w źy ciu mogłem zobaczyć ty]u generałów jednocześnie. W polo wych mundurach nie różnili się zbytnio od zwykłych szere gowców. Tylko nowe buty — kozaczki, usztywnione czapki rogatywki i srebrne wężyki na pagonach ujawniały ich szarżę wojskową. Byli wyraźnie zaabsorbowani przebiegiem ćwiczeń. Co chwilę któryś z nich biegł do sztabu dowodzę nia. Urządzono go w bunkrze, umiejętnie zamaskowanym pod trybuną. Sama trybuna chociaż ustawiona na wzgórzu, z daleka sprawiała wrażenie kę py drzew. Gęsta siatka masku jąca okrywała szczelnie całe rusztowanie. Tam była scena tego ogromnego, panoramiczne go widowiska. Wystarczyło jednak zejść z jej stopni i od dalić się na kilkadziesiąt metrów, aby znaleźć się za jego kulisami. Stąd biegły radiowe i telefo niczne połączenia. Cały system łączności nazywany nerwem armii. Obok, ukryte w zaroślach, stały urządzenia radiolo kacyjne. Porozumiewano się z oddalonymi pododdziałami. Właśnie z ludźmi. Bo na współ czesnych ćwiczeniach wojskowych widać najnowocześniejszy sprzęt, ale trudno zobaczyć zwykłych żołnierzy. Dlatego też jeszcze przed rozpoczęciem ćwiczeń szukaliśmy kontaktu z żołnierzami, którzy biorą udział w manew rach. Wiązało się to z- rozlicznymi trudnościami. Czasem trzeba było przejechać wiele kilometrów, aby dotrzeć do zgrupowania. Otrzymywaliśmy bowiem tylko ogólne dane. Na przykład, że w okolicach miasta N może być jednostka biorąca udział w ćwiczeniach. Z GRUPĄ kilku dziennika rzy wybraliśmy się któregoś dnia w odwiedziny do jednego z pododdziałów. Dojechaliśmy do miasta, które nam wskazano i dalej... zgubiliśmy drogę. Towarzyszący nam przewodnik wyciągnął mapę i medytował: — Widocznie jedziemy w złym kierunku — wodził palcem po mapie — bo powinniś my już być na miejscu. A jeżeli to jest właściwa droga... —To widocznie nie ta mapa — odpowiedzieliśmy chórem. Radziliśmy co dalej robić, nierzy w czerwonych beretach. Grzecznie, ale stanowczo powiedzieli coś, co zabrzmiało jak dzień dobry. Nastąpiła wy miana okolicznościowych u-przejmości, sprawdzanie naszych zaświadczeń. Dowiedzie liśrńy się prawdy. Ten kielich, który przyjęliśmy w prostocie ducha za oczywistą reklamę polowego baru, wiązał się z ich jednostką. Opowiadali o jej historii. O tym, że nazywa się husycka. Stąd też to szlachetne naczynie jest znakiem ich jednostki. Przypomnieliśmy so bie kawał historii i na dodatek czescy żołnierze zaprosili nas na wieczór przy jaźni w pobliskim mieście. Gości zjechało wielu. Chyba kilkuset żołnierzy z czterech zaprzyjaźnionych armii, biorących udział w manewrach. Były hymny czterech państw, KOLEDZY z Wielkich Manewrów porównując szczegółowy zapis mapy z. topografią terenu. Wówczas zobaczyliśmy znak, który pokrzepił nas nadzieją i dodał, otuchy. Na najbliższym drzewie przybity był prostokąt z wymalowanym kielichem i strzałką. Ani chybi, bufet polowy — zawyrokowaliśmy zgo dnie. Kążuy z nas zobaczył w wyobraźni ogromną „bombę" piwa. A przy tym szef wojsko wego bufetu wskaże nam dalszą drogę — uciszaliśmy dość sku tecznie głos sumienia. Przyjęliśmy więc dałsszy kierunek jazdy, zgodny ze wskazaniem strzałki. Już po kilkuset metrach okazało się, że jedziemy dobrze. Znaki kielicha powtarzały się częściej. Wreszcie zo baczyliśmy tabliczkę tak dużą, że już nie było żadnych wątpliwości — jesteśmy na miejscu. Zaczęliśmy gramolić się do wyjścia, kiedy na polnej drodze stanęło dwóch żoł 50-1 Opery Poznańskiej E3ESS Opera Poznańska rozpoczęła swą działalność SI sierpnia 1919 roku a wiec pół wieku temu. Ze scenyt która w lsio r. niemiecki zaborca zbudował dla szerzenia niemczyzny, _ po raz pierwszy rozległy się dźwięki polskiej, narodowej muzyki, słowa polskiej pieśni. Premiera Moniuszkowskiej ..Halki" spotkała się wówczas z entuzjastycznym przyjęciem. W ten sposób Opera w Poznaniu stała się spadkobierczyni*} ruchu kultywującego polskość na tych ziemiach, skupionego dotychczas w licznych kołach śpiewaczych, muzycznych i teatralnych Wielkopolski. Wystawione następnie . Strasz n'y Dwór" Moniuszki oraz ,,Starą Baśń" Żeleńskiego cieszyły się prze*/, wiele sezonów operowych powodzeniem. Zarówno pierwszy dyrektor poznańskiej Opery — Adam Dołźyćki, 'jak' jego następcy popierali przede wszystkim twórczość narodową. W ciągu pierwszych lo lat działalności scena poznańska wystąpiła z 14 polskimi premierami operowymi i 8 baletowymi. W tym okresie występowało w Operze Poznańskiej wielu znakomitych śpiewaków jak Ewa Bandrowska, Zofia Fedyczkowska, Józef Zwoliński czy Zygmunt Zalewski. Trafny dobór pięknych głosów wyro'n.ł poznańskiej placówce w latach międzywojennych wysoką i ar.gę teatru na europejskim poziomie, w którego spektaklach uczestniczyły chętnie wielkie sławy śpiewacze, jak Maitia Battistini, Adam Didur, Jvn Kiepura, Teiko Kiwa czy Ada Sari. Po latach okupacji Opera Poznańska wznowiła swą działalność już 2 czerwca 1945 r. przedstawieniem, Krakowiaków i Górali", znowu entuzjastycznie przyjętym przez Szczelnie zapełniającą widownię publiczność. Następują lata wytężonej pracy — nie tylko artystycznej, gdyż teatr, zdewastowany przez okupanta, należało organizować od nowa. Olbrzymi wysiłek dyrektora Opery — Zygmunta Latoszewskiego przynosi efekty: poznańska scena rozszerza swój repertuar włączając do niego klasyczne dzieła operowe, zarówno polskie jak i zagraniczne. Coraz większe osiągnięcia odnotowuje halet z Barbarą Bittnerówną na czele. Za kolejnej dyrekcji Waleriana Bierdiajewa, gdy Opera wzbogaciła się o wielu doskonałych solistów .i wybitnych reżyserów, poznański teatr staje się pierwszą sceną operową w Polsce, a Rada Państwa przyznaje rnu Order Sztandaru Pracy I klasy w uznaniu zasług położonych nad rozwojem polskiej kultury muzycznej. W tym czasie Opera rozooczyna udane wojaże zagraniczne. Przychodzą sukcesy w Moskwie, w Jugosławii a potem we Włoszech (dwukrotnie) oraz w Belgii i Francji. Liczne recenzje w prasie zagranicznej stawiają Poznańską Operę w jednym rzędzie najlepszych scen Europy. Z okazji półwiecza czołowej sceny operowej w Polsce dołączamy się do napływających z wielu krajów życzeń dalszych wspaniałych sukcesów. (L4 Opracowanie CAF M. CAF ~ Staozy&sya oficjalne przemówienia i nieoficjalne kontakty między żoł nierzami. Ta właśnie część spotkania była najciekawsza. Młodzi ludzie w zielonych mundurach potrafili znakomi cie znaleźć wspólny język. Kie dy przemieszali się ze sobą, trudno było odróżnić ich narodowość. Te bezpośrednie kontakty tłumaczyły mi wiele ciekawych wydarzeń. Ot, cho ciażby to, co opowiadał mi pe wien czechosłowacki major: — Aby przygotować miejsce, dla zgrupowania naszej jednos tki, przyjechaliśmy dzień wcze śniej z kilkoma oficerami do miasta N. Obejrzeliśmy miej-see przyszłego postoju, zapoz naliśmy się z dojazdami. Kiedy zapadł zmrok, chcieliśmy wrócić do naszego oddziału, który jechał w tę stronę. Na dworcu zapytaliśmy kolejarzy o drogę. Ci zaprosili nas do siebie i poczęstowali kolacją. Na serdecznych pogawędkach upłynął czas do późnego wieczora. Gościnni kolejarze nie pozwolili nam jechać nocą. — Możecie zabłądzić w obcym te renie — tłumaczyli — u nas przenocujecie, przecież rankiem będzie tti już wasz oddział. Nie sposób było odmówić zaproszeniu. Zostaliśmy. Następnego dnia raao stały już na ulicach szeregi dziatwy szkolnej i mieszkańców miasta. Byliśmy szczerze wzruszę ni tym spontanicznym powita nicm... Wiele podobnych opowiadań słyszałem od radzieckich, czechosłowackich i enerdowskich żołnierzy i oficerów. Wszyscy byli pod urokiem polskiej goś cinnośći. Wszędzie witano ich jak przyjaciół. Równie serdecznie gościli Polaków w rejonach swych ugrupowań żoł ni erze zaprzyjaźnionych armii. Nie były to żadne oficjalne ma sówki, lecz przyjacielskie rozmowy z żołnierzami. W organi zowaniu takich przyjęć celowa Ii Rosjanie. Z humorem i wer wą prezentowali ułożone na poczekaniu programy arty styczne. Oklaskiwaliśmy gorą co pieśni i tańce. Podobał nam się bardzo „kozączok" w rosyj skim wydaniu, tylko że zabra kło w nim polskiego tempera mentu. Ale najważniejsze by ły przecież bezpośrednie kontakty żołnierzy. Wiele było przy tym zabawnych scen, któ re jeszcze bardziej utrwalą się w pamięci uczestników spotkań. PO KONCERCIE n radzieckich towarzyszy wyszliśmy na papierosa Zapadł już zmrok i trudno było odróżnić kto jest z jakiej armii. Usłyszałem ożywioną dyskusję, jaką prowadziła gru pa żołnierzy czechosłowackich z enerdowskimi. Pośredniczył im tłumacz w języku angielskim. Zorientowałem się szyb ko, że z wyjątkiem żołnierza, który tłumaczył, ani jedni, ani drudzy nie władają biegle tym językiem. W pewnym mo mencie tłumacz zastanowił się nad jakimś angielskim zwrotem i zamyślony powiedział: „Kak eto skazać..." — Wy gawaritie po ruski? — zapytali jednocześnie Czesi i Niemcy. Wybuchnęli śmiechem. Tłumacz był niepotrzeb ny i sam okazał się Rosjaninem. — Skąd mogłem wiedzieć, że znają rosyjski, jeśli zaczęli rozmawiać na migi — opowia dał rozbawiony. — A przecież trudno się w ten sposób poro zumieć, bo zrobiło się ciemno. Zapytałem szeregowego, Aloszę Patkowa. skąd zna tak świetnie angielski. — My od piątej klasy uczy my się obcych języków. W szkołach średnich również. Zawsze trochę zostaje w pamięci. Myślałem, że tutaj się przydam i trochę im potłuma-czę, ale oni doskonale się rozumieją... — Przydałeś się bardzo — zapewnił go po rosyjsku niemiecki oficer. Richter Jurgen — przecież dzięki tobie zaczę liśmy rozmowę. Okazało się, że Richter stu diował kilka lat w Związku Radzieckim. Znał dobrze Leningrad i rodzinne miasto Alo . szy — Kijów. Zaczęli się teraz rozwodzić nad architekturą i gościnnością jego mieszkańców. Nie przeszkadzałem im w dalszej rozmowie. Zauważyłem, więcej podobnych grup. Młodzi chłopcy, rówieśnicy, rozmawiali o swych prywatnych sprawach i doświadczeniach wojskowej służby. Nie istniały bariery językowe i na rodowościowe. Tworzyli jedną wielką rodzinę. Teraz, w kilkanaście dni po zakończeniu Wielkich Manew rów, zastanawiam się co było na tych ćwiczeniach ważniejsze. Czy najnowocześniejszy sprzęt i aktualne zdobycze techniki jakie zaprezentowano, czy też serdeczne kontakty między żołnierzami brat-1 nich armii. Sądzę, że jedno i j drugie. I właśnie na tym polega siła obronna Paktu Warszawskiego. DZIEŃ WOJSKA POLSKIEGO ANTONI KIEŁCZEWSKI Tradycje i współczesność (Dokończenie ze str. 1) Walka Gwardii Ludowej, Armii Krajowej, Batalionów Chłopskich prowadzona na ziemiach polskich, przez które przechodziły główne linie hitlerowskiego transportu kolejowego i drogowego, otwierała na głębokim zapleczu wrroga zorganizowany ogólnonarodowy front walki zbrojnej, współdziałający z frontem, na którym Armia Radziecka toczyła zmagania decydujące o losach wojny i ujarzmionych przez faszyzm narodów. Żołnierz polski pod Lenino w swym śmiałym i mężnym działaniu poszerzał ogólnonarodowy front walki z wrogiem toczonej na wszystkich frontach. Bitwa kościuszkowców stanowiła jedno z setek bojowych zadań taktycznych na olbrzymim froncie utrzymywanym gigantycznym wysiłkiem Armii Radzieckiej. Ale pod względem politycznym miała wymiar kolosalny. Weryfikowała ofiarą krwi, realizm i dalekowzrocz ność programu partii, otwierała żołnierzowi polskiemu najkrótszą i zwycięską drogę do kraju. Dawała mu też potężne wsparcie radzieckiego sojusznika, zapewniała jego pomoc w dalszym, zgodnym z aspiracjami naszego narodu, rozwijaniu jego siły orężnej i zwiększaniu polskiego wkładu w wyzwolenie kraju i pstateczne zwycięstwo nad wrogiem. Wprawdzie już żołnierze Września pisali na wiozących ich na front pociągach: „Na Berlin!" ,to jednak dopiero program PPR sprawił, żc hasło to zdołali zrealizować żołnierze Ludowego Wojska Polskiego. 30-łecie tragicznej wrześniowej klęski i 25-lecie odrodzenia naszej niepodległości w trwałym socjalistycznym kształcie były okazją wszechstronnego podsumowania naszych osiągnięć. W ciągu minionych lat przeszliśmy drogę od kraju o nikłym potencjale przemysłowym, politycznym osamotnionego i rzuconego na pastwę hitlerowskiemu najeźdźcy — do kraju, który w trwały sposób odbudował swoją niepodległość i wszedł do grupy państw uprzemysłowionych. Dysponujemy armią, która w zwycięskiej walce z wrogiem pomnożyła dawne tradycje męstwa, stała się armią wyzwolenia narodowego i społecznego, a dziś ofiarnie służy obronie naszych granic, sprawie pokoju i socjalizmu. Dzięki przemysłowi obronnemu, produkującemu sprzęt bojowy od karabinów po czołgi i samoloty, oraz dzięki pomyślnie rozwijającej się również na polu obronnym współpracy ze Związkiem Radzieckim i innymi krajami socjalistycznymi, możliwa się stała ciągła modernizacja uzbrojenia armii i zmiania jej struktury organizacyjnej oraz form szkolenia. Sens tych wysiłków, sens utrzymywania stałej gotowości bojowej wojska potwierdza dzisiejsza sytuacja w świecie — amerykańska agresja w Wietnamie, izraelska na Bliskim Wschodzie, istnienie sił odwetowych w NRF i towarzysząca tym wrogim poczynaniom „wojna psychologiczna", za pomocą której imperializm usiłuje podważyć jedność wewnętrzną i zewnętrzną krajów socjalistycznych. Historyczne doświadczenia wykazały, że jedynie sojusz x ZSRR, ukształtowany z inicjatywy komunistów^, miał sens z punktu widzenia naszych interesów narodowych. Dziś w pełni doceniając jego życiodajną siłę, rozrosłą o potencjał wszystkich państw Układu Warszawskiego, łączymy z nią naszy byt państwowy, nz&zc wysiłki pokojowe, a zarazem zespalamy nasz los z antyimperialistyczną walką wszystkich narodów, z moralną i materialną siłą międzynarodowego ruchu robotiiictzego. Wszystkie wyrastające z historycznych i współczesnych doświadczeń starania narodu o trwałość mocy obronnej kraju wydały właściwy plon. Ich praktyczną wartość w dziedzinie wojska potwierdzają sprawdziany jego gotowości bojowej. Potwierdziła także wzorowa postawa żołnierzy, zaprezentowana podczas lipcowej defilady w stolicy, a niedawno podczas wysoko ocenionych manewrów „Odra —Nysa 69" z udziałem armii trzech z nami sąsiadujących krajów. Wojsko nasze — współczesne, ludowe — stalowa tarcza obronna Połski jest zarazem mocnym ogniwem całego socjalistycznego systemu obronnego. Walory bojowe tego wojska potęga zjednoczonych sił zbrojnych utwierdzają nas w przeświadczeniu, że mimo gromadzących się nad światem i nad naszym europejskim kontynentem imperialistycznych zagrożeń — Wrzesień nie powtórzy się nigdy. Utwierdza nas w tym także wymowa naszych żołnierskich tradycji, które co roku znajdują swój szczególny wyraz z uroczystych obchodach Dnia Wojska Polskiego. (AR) ma Kultury rok dwudziesty piąty TEJ samej porze roku ^ oświata i kultura inaugu rują nowy sezon. 1 choć pierwsza czyni to w sposób dobrze zorganizowany, wszędzie w tym samym dniu, druga zaś dowolniej, bez podniecenia towarzyszącego aktowi otwarcia — to równoważność ich działania mieści się nie tylko w kategoriach czasu. T agor oczne inauguracje roku kulturalno-ośyńatowego odbywają się xc zakładach pracy. Wojewódzka uroczystość — w Biesowicach, miasteckim pegeerze, szczycącym się rangą Gospodarstwa. Pracy Socjalistycznej. Jest to nie wątpliwie akt symboliczny, zwraca, jednak wyraźnie uwa gę na. adresata: człowieka pra cy. Idziemy do niego nie tylko z produkcyjnymi zadaniami, przynosimy propoz^efę ob cowania z nauką i sztuką, pożytecznego organizowania wol nego po urydajnej pracy czaru. Od pracowńtości^ umiejętności robotnika przemysłu i iw tym samym stop niu co i od jego wiedzy, kultury, świadomości zależy przecież powodzenie gospodarczych zamierzeń. To sprawa pierwsza — róv>-norzędność. lĄfE WSZYSTKICH powiatach, we wszystkich niemal placówkach przygotowano się do kulturalnych „je- możliwości owocnej pracy. Niewiele placówek (świetlic, klub ów) pozostaj e zam knię -tych: jedna, dwie, i to nie w każdym powiecie. Bo albo remont, albo jeszcze nie zaanga żrrwano organizatora, kierownika. To sprawa druga — powszechność. Są jednak jeszcze i takie miejscowości, formalnie zago Jesienny zasiew siennych siewówPowiatowe i środowiskowe inauguracje przybierały to uroczysty, to roboczy charakter. Uroczysty jak w Jasieniu, bytowskiej wsi, która sprezentouyała sobie nowy dom kultury, a jego otwarcie przyozdobiła występem własnego zespołu pieśni i tańca. Roboczy jak w pow. wałeckim, gdzie lokalny aktyw kulturalny wraz z ludźmi odczuwającymi wartość kultury układał plany najbliż szych miesięcy, mi&lizowal spodarowane, w których ziarnu kultury trudno będzie wy-kiełkować. Nie ten klimat, nie to zrozumienie potrzeb ludzi myślących. Są pracownicy państwowe,) administracji, którzy kulturze swojej gromady czy wsi wyznaczają rolę piątego koła u wozu. Nie wiadomo gdzie i po co je przy czepić... Można jechać i tak wyszykotoanym wozem, ale jak długo? To sprawa trzecia — róio- wtofi tiartm dżin coraz bardziej zintegrowanego życia. ' /ROZPOCZYNAMY nasz ^ rok na styku dwóch ćwierćwieczy: narodzin centralnej władzy Polski Ludowej i powstawania jej przed,-9tawicielstw w wyzwalanym i zwracanym Ojczyźnie kraju. Nasxze koszalińskie dwudzic-stopięciolecie zacznie się zimą, w pełni nowego, kultur al nego sezonu. Nęcąca to i pożyteczna okazja porównania stanu posiadania pierwszych pionierskich dni i dzisiejszego. Ale to zarazem konieczność takiego przewartościowa nia doświadczęń i dorobku, aby wyraźniej zarysował się progra m lat n astę prn ego ćwi.erćioiecza. W którym pokolenie pionierów zastąpione zostanie pokoleniem tych, któ rzy „punktu zerowego" juś sobie nie wyobrażają, zaś to, co stało się naszym dorobkiem, już im nie wystarcza. To stprawT czwarta — wielkości i jakości plonów po wszystkich naszych siewach. (zetem) Str. 4 !GŁOS nr 271 (5314) W oczarh uczonych i pisarzy ODPOWIEDŹ na pytanie: jaki będzie świat za lat 20 nie jest wyłącznie sprawą czystej ciekawości. Ta wizja, będąca wynikiem przewidywań, propozycji, a czasami zwykłej naukowej fantazji, pozostaje nie bez wpływu na strategię postępu. Nie ma w tym nic niebezpiecznego, bo prognozami już dawno się przestały zajmować wróżki. Jest to działalność, oparta na uściślonych sugestiach specjalistów, często wybitnych przedstawicieli wielu kierunków i dyscyplin wiedzy i technik. A oto, w wielkim skrócie obraz przyszłego świata, widziany oczyma uczonych tej miary, co N. Wiener — twórca cybernetyki, czy fizyk D. Thomson — laureat Nagrody Nobla. REWOLUCJA W INFORMACJI Takiej kariery jak informacja -nie zrobił chyba żaden konkretny wynalazek, maszyna czy aparat. Trudno dziś sobie wyobrazić najprostszą choćby dziedzinę działalności ludzkiej bez informacji. O-gromna ilość informacji, jaką ludzie dysponują dziś, za lat 20 wzrośnie jeszcze bardziej. Spowoduje to wzrost pojemności kanałów telekomunikacyjnych i pamięci maszyn cyfrowych. Będą potrzebne superszybkie komputery o bardzo dużych pamięciach i u-proszczonym kontakcie człowiek—maszyna. Rozszerzą się też możliwości telekomunikacji. Powszechne wykorzystanie milimetrowych fal radiowych, promieni lasera i satelitów komunikacyjnych w bardzo istotny sposób poprawi jakość i objętość transmisji. Dzięki temu można będzie uzyskać serwis najnowszych wiadomości po wykręceniu numeru wideotelefo-nu. To samo urządzenie ma położyć kres delegacjom służbowym i naradom (drżyjcie niewierni mężowie!). Co więcej, zapewni szybki dostęp do banków informacji naukowej i technicznej. Rok 1990 ma być początkiem powstania światowej służby meteorologicznej. Będzie ona korzystać z pośrednictwa sputników w przekazywaniu do Centrum aktualnej sytuacji barycznej w dowolnym punkcie globu. Dalsza tego konsekwencja — to sterowanie pogodą, a nawet klimatem. Ma się to odbywać przez ochładzanie lub podgrzewanie wód morskich, niektórych basenów zamknię tych i półotwartych. MORZE I BIOLOGIA Skoro już o wodach mowa, to warto od razu przejść do następnych korzyści, jakie się z morzami wiążą. Najpierw ryby, będzie się je w oceanach hodować i przesiedlać. Rozwiną się połowy w śred- nich warstwach mórz. Człowiek stworzy dogodne warunki do pracy na głębokościach do 1200 metrów. Rozpocznie się masowe wydobywanie minerałów z dna mórz i wody morskiej. Oceany — ŚWIAT za Eat DWADZIEŚCIA -i więcej ogromny rezerwat białka roślinnego — pokryją duży procent zapotrzebowania na żywność. Niemałe też nadzieje wiążą futurolodzy z rozwojem nauk biologicznych. Ocenia się mianowicie, że za 20 lat rozszyfrowany zostanie proces starzenia się; zwalczona będzie bariera immunologiczna — główna przeszkoda na drodze przeszczepów. W tym czasie możliwe już będzie sterowanie procesami dziedziczności, wirusy przestaną być groźne i nie wyklucza się odkrycia skutecznych środków prze-ciwr altowych. ENERGIA — BEZ „SZCZYTÓW* W ciągu tych dwu najbliższych dziesięcioleci bardzo wzrośnie zużycie energii elektrycznej. Szacuje się ten wzrost na dwukrotny w stosunku do stanu obeenego. Dużą część tego zwiększonego za potrzebowania pokryją elektrownie atomowe. Energię jądrową wykorzystywać się też będzie w postaci baterii ener- getycznych, przeznaczonych na użytek domowy lub do napędu na przykład samochodów. Rok 1990 ma być okresem ogromnej automatyzacji przemysłu i transportu. Więź nauki i przemysłu osiągnie w tym czasie rozmiary dotąd nie spotykane. Przewiduje się duże postępy w rozbudowie miast i szybki wzrost ich zaludnienia. W Kalkucie, jak się przypuszcza, będzie żyło w tym czasie 30 milionów ludzi Rozwój budownictwa oprze się na nowych materiałach otrzymywanych z tworzyw sztucznych. W każdym pomieszczeniu panować będzie sztucznie stworzony „idealny" klimat. CLARK — IDZIE DALEJ A teraz co sądzi o przyszłym świecie znany angielski twórca powieści science-fic-tion — Clark. Ten poczytny autor opracował tablicę, która stanowi jak gdyby dalszy ciąg eksplozji w nauce i technice ostatnich czasów. Clark przypuszcza, że jeszcze przed nastaniem roku 1980 człowiek zbuduje rakietę jądrową, skonstruuje „automatycznego tłumacza" i odkryje fale grawitacyjne. Nieco później wyładuje na innych planetach (Mars?). A za lat dwadzieścia stworzy „sztuczny rozum". Na przełomie lat 2®1» i 2020 powstaną aparaty do łączności telepatycznej i wejdzie w użycie nowy język logiczny. Od roku 2050 rozpocznie się era kontroli nad grawitacją, a za następne dwa dziesięciolecia — także nad klimatem. Kolejny krok milowy w rozwoju świata nastąpi w roku 2050. W tym to roku — jak fantazjuje Clark — nastąpi spotkanie człowieka z istotami rozumnymi z innych planet W jakich to nastąpi okolicznościach — czy człowiek osiągnie inne cywilizacje czy też istoty z innych galaktyk odkryją Ziemię — tego pisarz nie precyzuje. Dodaje jednak, że już 10 lat przedtem ludzie osiągną nieśmiertelność (?) Ile w tym wszystkim jest prawdy, a ile fantazji? Osądźcie sami. Życie nieraz już wyprzedzało fantazję. Czy tak będzie również w przypadku Clarka? Kto to wie! B. W. MIKOŁAJCZYK (WiT-AR) Historia pewnego grobu J^RZEBYWAJĄC jako ku racjusz w Połczynie--Zdroju „podpatrzyłem" pewne zdarzenie, które — jak sądzę — powinno zainteresować Czytelników. Miejscem spacerów kuracju szy i turystów bywa cmentarz. Można na nim odczytać sporo faktów z historii ziemi, której mieszkańcy tu spoczęli. Przechadzając się po cmentarzu połczyńskim znalazłem za gadkowy nagrobek z napisem: S. P. MIECZYSŁAW MUSZYŃSKI • 10. 4. W21 in Lodź, • 14. 12. 1943 durch Auioun -fali Ruhe sanfU Nagrobek jest kamienny, z charakterystycznym dla niemieckich grobów rzeźbionym cokołem, sama zaś tablica z podanym napisem wykuta jest w marmurze. Wyczułem kilka zagadek kryjących się za tym nagrobkiem. Kim mógł być pochowa ny tu zmarły w 1943 r.? Polakiem? Niemcem? Na pewno Polakiem, ale w takim razie kto mógł w czasie wojny, na terenach uważanych za niemieckie, zamówić i sfinansować tablicę z napisem wyraźnie zawierającym polskie wtręty? Kim wreszcie był ten Polak, liczący w chwili śmier ci 22 lata, że pochowano go z taką starannością? r/APYTYWANI o losy tajemni B czego nagrobka mieszkańcy Połczyna nie potrafili wyjaśnić jego historii. W rozmowach jednak pojawiła się dalsza r zagadka: otóż grobem tym ktoś opiekuje się do dzisiaj. Często ktoś składa tam kwiaty, na Dzień Zmarłych palą się na nim świeczki. Zatem musi żyć i znajdować się blisko świadek śmierci Mieczysława Muszyńskiego. Tak rozpoczęło się wielodniowe tropienie nieznanego opiekuna pol skiego grobu. Nie potrafili na jego temat nic mi powiedzieć pra-cowaiey Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej (któ remu cmentarz podlega), aczkolwiek życzliwie usiłowali mi w tym dopomóc. SpOro wie o narastającej p o 1 s ki e j historii cmen tarza miejscowy proboszcz. Jednak stary „niemiecki" grób u-szedł jego uwagi choć znane mu są ciekawostki dotyczące starej części cmentarza. Obywatele Połczyna, którzy mieszkają tu od kilkunastu lat, również nie mogli mi wyjaśnić zagadki, choć wielu z nich ów tajemniczy nagrobek widziało i zastanawiało się jaką to tajemnicę może on w sobie u-krywać. Nie ma z tym grobem nic wspólnego p. Elżbieta Muszyńska, zamieszkała w Połczynie od wyzwolenia, choć cała jej rodzina przeżyła wiele tragedii w czasie okupacji i pochodzi z okolic tejże Łodzi. W tym mieście nazwisko Muszyński jest podobno częste. Na właściwy trop skierował mnie dopiero miejscowy aptekarz, wieloletni obywatel Połczyna. Jako autora tajemniczej tablicy nagrobkowej wskazał p. Stanisława Bańkosza, miejscowego ogrodnika. Adres ten był trafny i jakże pożyteczny l Stanisław Bańkosz, mężczyzna po pięćdziesiątce, prowadzący własne gospodarstwo ogrodnicze w Połczyhie-Zdroju, nie tylko opo wiedział mi szczegółowo o życiu i śmierci Mieczysława Muszyńskie go, lecz jego własne dzieje okazały się być niesłychanie barwnym symbolem tragicznych dni Września wojennej martyrologii Polaków i powojennego wysiłku pionierów zagospodarowujących nasze ziemie. W skrócie relacja ta przedstawiała się następująco: ZARÓWNO mój rozmówca, p. Stanisław Bańkosz jak i zmarły przed laty Mieczysław Muszyński, by li polskimi żołnierzami, wziętymi do niewoli po tragicznym Wrześniu i od razu przewiezionymi do obozów je nieckich roproszonych na Ziemi Koszalińskiej. Stamtąd niemieccy ziemianie zabierali polskich niewolników do prac rolnych. Stanisław Bańkosz, jako ogrodnik trafił do niemieckiego ogrodnictwa (nb. w domu, w którym mieszka do dziś). Mieczysław Muszyński, jako młodziutki ślusarz, zatrudniony został w miejscowych warsztatach mechanicznych w Połczynie. Wszystko to działo się w latach 1939—1943. Relacje z tego o-kresu o warunkach bytowania licznych tu Polaków, o sto sunkach wśród ludności niemieckiej, o stopniowym umac nianiu się o konsolidacji miej scowej „polonii" zasługują na spisanie jako frapujący dokument tamtych czasów. St. Bańkosz wiadomości o nich nie chowa pod korcem, ale często relacjonuje je ciekawym badaczom historii tych ziem, w kołach zbowidow-skićh i licznie nawiedzającej go młodzieży szkolnej. W grudniu 1943 r., Mieczysław Muszyński z jeszcze jed nym Polakiem i kierowcą Niemcem wysłany został przez swojego majstra ciężarówką po drzewo. Samochód na niestrzeżonym przejeździe dostał się pod przejeżdżający pociąg. W ostatniej chwili z szoferki uszli z życiem kierowca i kolega Muszyńskiego. On sam nie zdążył wyskoczyć i poniósł śmierć. Tu dochodzimy do finału tej smutnej historii, która brzmi jednak patriotycznie, a przez to i optymistycznie. Otóż żyjących w ówczesnym Połczynie kilkudziesięciu Polaków postanowiło urządzić zmarłemu koledze pogrzeb, dokumentujący polskość i zwartość tej niewolniczej gru py. Ze zbiórki pieniężnej zakupiono najlepszą dębową trumnę oraz miejsce na cmen tarzu. Staraniem ogrodnika, Stanisława Bańkosza wykonano co najmniej 8 wieńców z szarfami z polskimi napisami. Osobną historię stanowiła sprawa tablicy nagrobkowej. Zamawiał ją Stanisław Bańkosz u miejscowego kamienia rza, ale na jej wykonanie dla Polaka trzeba było mieć zezwolenie miejscowej policji. Ileż trzeba było przekonywania i innych „argumentów" dla policyjnego urzędnika, aby pozwolił przemycić jakiś ślad polskości! Ostatecznie udało się zamieścić w tekście napisu nagrobkowego litery SP (świętej pamięci) oraz na-zwę Łodzi jako „Lodźa nie obowiązkowe wówczas ,tLitz-manstadt". Po wojnie zawiadomiona przez kolegów zmarłego rodzi na kupiła dzisiaj widoczną płytę kamienną, a niedaleko zamieszkały brat Mieczysława Muszyńskiego składa tam swoje dowody pamięci. A zatem nie tylko „habent sua fata libelli" — mają rów nież swoje losy nagrobki. Dr LESZEK KAŁKOWSKI BRYGADA REMONTOWO-BUDOWLANA FUNDUSZU WCZASÓW PRACOWNICZYCH W MIELNIE, pow. Koszalin, ul. 1 Maja nr 6 zatrudni natychmiast MURARZY, PO-: MOCNIKÓW MURARZY oraz ZDUNÓW. Całodzienne wyżywienie w stołówce pracowniczej w ramach rozłąkowego, zakwaterowanie w hotelu pracowniczym. Przy pracach na umowy zryczałtowane premie do 40 proc. wynagrodzenia. Pełne zatrudnienie zapewnione zarówno w okresie letnim jak i zimowym. K-3099-0 PRZEDSIĘBIORSTWO MONTAŻU URZĄDZEŃ CHŁODNICZYCH I CHEMICZNYCH „MOSTOSTAL" WROCŁAW przyjmie natychmiast: MURARZY, POMOCNIKOW MURARZY, ROBOTNIKÓW NIEWYKWALIFIKOWANYCH, E-LEKTRYKĄ (konserwatora urządzeń elektrycznych) OPERATORA SPRZĘTU (betoniarka), KOPACZY, HYDRAULIKÓW. Ww pracownicy winni zgłaszać się osobiście, codziennie oprócz sobót, ©d godz. 9 do 13 w ©środku Szkoleniowo-Wypoczynkowym w budowie, Darłówko, ul. Słowiańska 19 lub pisemnie pod adresem: Kierownictwo Grupy Robót „Mostostal" Gdańsk-Wrzeszcz, ul. Nad Stawem 7. Praca w Darlówku. W Darłówku zapewniamy zakwaterowanie na koszt przedsiębiorstwa. K-3084-0 ☆ Dlaczego „Antropo"? ☆ Fenomen statystyki ☆ Prognozy długowieczności Czy nie wystarczyłaby po prostu higiena? — pytają moi znajomi. Wiadomo jest przeleż, że ten dział nauk medycznych zajmuje się badaniem i poznawaniem wpływu otoczenia na zdrowie ludzkie oraz usuwaniem czynników ujemnych i wprowadzaniem dodatnich w tym zakresie. Wydaje się, że dodatek „Antropo" określa możliwość spo łecznie szerszego potraktowania zagadnienia zdrowia tych stale rosnących liczebnie rzesz ludzkich, których przydatność w dziedzinie produkcji wprawdzie maleje, lecz którym humanizm nakazuje zabezpieczać pełny rozwój psychofizyczny. Pragnę w niniejszym cyklu poruszyć sprawy leżące poza encyklopedycznym pojęciem higieny jako działu medycyny, sprawy które technik mo że wydedukować z zespołu czynników otoczenia, by przed stawić oczywiste powody nie domagań zdrowia społecznego wać sposoby zapobiegania a nawet terapii. Ponieważ tech nika w podobny sposób wkra cza obecnie do hodowli zwierzęcej w ramach tzw. „zoohi-gieny", wprowadzenie zatem prefiksu „Antropo" jest w ni niejszych rozważaniach konieczne, chociażby dla rozróżnienia obu kierunków współczesnej higieny konsumentów i producentów. Niemniej w obu wypadkach podstawowym czynnikiem warunkującym zdrowotność zespołów, jak i poszczególnych osobników, jest środowisko w jego społecznym, biologicznym i tech nicznym aspekcie. Przypuśćmy, że choruje człowiek przebywający stale w ciemnym i nie wietrzonym pomieszczeniu. Stosowane przez lekarzy zabiegi i leki niewiele skutkują. Tymczasem wystarczy otworzyć okno aby wpuścić do wnętrza świe że powietrze i promieniowanie słoneczne, uzyskując w ten sposób trwałą poprawę takich okoliczności w życiu społecznym i osobistym, gdzie by właśnie należało otworzyć okno! Wszelkie wysiłki medycyny i higieny zmierzają do tego, by zapewnić ludzkości pełny rozwój, a przede wszystkim by przedłużyć nam okres pobytu na tym najgorszym ze światów. W tym względzie statystyka przedstawia korzystne perspektywy podając stały wzrost przeciętnego wie ku człowieka. Tymczasem smutna rzeczywistość wskazu je, że wprawdzie rzeczywiście umierają ludzie bardzo starzy, ale też i w średnim wieku — i to w proporcji niekorzystnej dla tych ostatnich. Mamy tu do czynienia z jednym z fenomenów statystycznych, kt&ry wydeduk®wany na pod stawie tzw. „materiału" pochodzącego z wielu lat ubie głych, nie ujmuje w pełni dy namiki współcześnie badanego zjawiska społecznego. W prze mianach demograficznych bo wiem ogromną rolę statystycz ną odgrywają masowe zgony noworodków mające miejsce w dawnych okresach, w których pozostali przy życiu osób nicy osiągali wcale ładny wiek. Załączona tabela przedstawia porównywawczo dowolnie przyjęte 2 grupy po 100 osób — startujące w wyścigu życia. Grupa A w roku dajmy na to 1890 i B w trzydzie ści lat później. Biorąc pod uwagę śmiertelność niemo-wJaL iaka sanowała nie w ubiegłym wieku, przyjmujemy, że 40 dzieci z grupy A zmarło po połogu. Cyfra ta gwałtownie się zmniejszyła w miarę postępu pediatrii i dlatego w grupie B przyjęto już tylko 10 zgonów na 100 narodzonych dzieci. Jeśli w dalszym ciągu w grupie A osiem dziesiątkę osiągnie 10 osób, to w grupie B najstarsi ludzie wypadną z obliczeń statystycz nych już w wieku 60 lat w 50 przypadkach na 100. Pozostałe manipulacje rachun kowe pozwolą nam obliczyć sumaryczną liczbę lat życia o- siąganą w obu grupach startowych, co z kolei podzielone przez 100 da nam średnią wieku; w grupie A — 22 lata i w grupie B — blisko dwukrotnie wyższą—41 lat, pomimo że najstarsi ludzie tego na pozór długowiecznego okresu nie osiągają wieku rekordzistów statystycznej setki grupy A. W strukturze wieku obu grup ujęto poglądowo zasadnicze różnice, jakie zachodzą W przemianach demograficz- Wve*c j g.bupa- Ą. c-łlue* Q _ c*»£>2> wibk mBK @00 BO Ao 8oo i ilj^l , •—* AOO (2Zoo \ĄOO Waoo sWp 1 Ą<1 Ut dwu dowolny cli A i & dwu dowolny cli A i & etaty stycsaycfc nych na przełomie XIX i XX wieku. Stały wzrost poziomu medycyny i higieny porodów powoduje, że coraz więcej uro dzonych, słabowitych istot, jest utrzymywanych przy życiu. Fakt ten rzutuje niezaprzeczalnie na przeciętną wie ku pozostałych statystycznych osobników biorących udział w tym rachunku. W ten sposób już dzisiaj możemy obser wować sukcesy pediatrii, pod czas gdy aktualnie interesują ca nas geriatria jest dopiero w okresie badań tych starusz ków, którzy mając lepszy start i zapasy mniej skażone go środowiska, dożyli naszych czasów. Wnioski z tych badań mogą się przyczynić do sukcesów W dziedzinie przedłużania życia ludzkiego. Jak na razie wszystko jednak wskazuje na to, że długowiecz ność zależy w pierwszym rzędzie od zdrowia osobistego i warunków środowiska lat dziecięcych i młodzieńczych zainteresowanych osobników. Zabiegi geriatyczne aplikowa ne w okresie starości, już nie odgrywają większej roli. Tymczasem zwiększający się zakres kosztów społecznych, które współczesny oby watel płaci swym zdrowiem, wzrost stresorów życia codziennego, zwiększone tempo i wczesna dojrzałość obecnych pokoleń, wskazuje, że maksimum wieku ludzkiego będzie ulegać obniżeniu pomi mo stale wzrastającej średniej statystycznej. ii Działamy na rzecz lądowej obronności" Pod takim tytułem już po raz drugi Zarząd Wojewódzki ZMW w Koszalinie ogłosił kon kurs, w którym bierze udział ponad 15 tys. młodzieży. Regu lamin konkursu, został nieco zmieniony w stosunku do roku przeszłego. Zadania, jakie postawiono przed uczestnikami, dziełą się na 5 grup. Hasło I z nich brzmi „Podnosimy gotowość obrohną naszego środowiska". Przewiduje się tutaj udział członków koła w szkoleniu specjalistycz nym w ramach Terenowych i Oddziałów Samoobrony. Poza * tym mają oni budować i przy gotowywać obiekty służące o-br«nności i ochronie. Interesująco zapowiada się zakres prac związanych z tematem „Poznajemy historię i ludzi, którzy ją tworzyli". 28 września młodzież zakończyła spisywanie 30 życiorysów ko-biet-kombatantek, uczestniczek II wojny światowej. Pow stał z nich duży album, który wręczono władzom Zarządu Głównego ZBoWiD we Wło-ściborzu na uroczystym otwar ciu Domu Zbowidowca. Natomiast pod koniec roku zakończyły się prace nad spisy waniem życiorysów mężczyzn, którzy brali udział w walkach I Armii WP o przełamanie Wału Pomorskiego. Kolejne zadanie, jakie postawili przed sobą członkowie ZMW brzmi: „Pomagamy ludziom potrzebującym naszej pomocy". Było ono już realizowane podczas tegorocznego lata. Młodzież wiejska pomagała w pracach polowych I gospodarskich byłym żołnierzom, członkom ZBoWiD oraz rodzicom kolegów odbywających służbę wojskową. Oczywiście, p«m«c ta jest nadal kontynuowana, bo przecież pra ce polowe jeszcze trwają,. Szczególnie duży rozgłos zdobyła tutaj akcja „Każdy kłos na wagę złota". Była «na zresztą prowadzona w całej Polsce. Tytuł czwartego z kolei hasła to „Obrona kraju i Ludowe Wojsko Polskie — dziś". Przewiduje się więc organizowanie przez młodych aktywistów koła spotkań z oficerami WP oraz wycieczek do jednostek wojskowych, celem zwie dzania sal historii itp. Ostatnie, piąte zadanie, przedstawia się bardzo atrakcyjnie. Głównym jego celem jest upowszechnienie kultury wśród młodzieży wiejskiej. Dzięki czytaniu książek o tematyce historycznej, wojennej i wojskowej członkowie kół poznają lepiej dzieje swego kraju, jego tradycje. Służyć temu ma także film i telewizja. Po każdym ciekawszym spektaklu zorganizowana zostanie dyskusja. Na razie konkurs trwa. Jego zakończenie na szczeblu wojewódzkim nastąpi 31 października. Z satysfakcją odnctowu jemy fakt, iż to koszaliński Za rząd Wojewódzki ZMW wystąpił z inicjatywą ogłoszenia konkursu tego typu. Dzięki te mu nastąpiła aktywizacja pra cy w kolach ZMW. O wynikach napiszemy po końcowych eliminacjach i wówczas też do konamy podsumowania całej akcji. WANDA RĘBACZ Ważne dla nauczycieli Zarząd Oddziału ZNP w Koszalinie informuje, że radca prawny udziela porad bezpłatnych we wtorki i piątki od godz. 9.00 do 15.00 w Zarządzie Okręgu ZNP. Do 30 bm. trwają zapisy do zespołu muzycznego i wokalnego. Klub Nauczyciela czynny jest we wtorek, czwartek, sobotę i niedzielę w godzinach od 17 do 21. Zarząd Oddziału ZNP w Koszalinie wspólnie z aowo Inspektoratem Oświaty organizuje spotkanie w dniach 19, 20 bm. tegorocznych absolwentów zakładów kształcenia nauczycieli, którzy podjęli pracę w szkołach i placówkach oświa towo-wychowawczych w mieście i powiecie. Przewiduje się spotkanie z przedstawicielami władz miasta i powiatu, wręczenie legitymacji związko wych i wycieczkę do Szczecina. (jawro) POMOZ DZIECKU Imię i sztandar Szkoła Podstawowa w PODWILCZU (pow. biało-gardzki) otrzyma w nledzie lę sztandar oraz imię por. Henryka Droździarza, boha tera walk o Wał Pomorski. W powiecie biafogardz kim jest to pierwsza wiejska szkoła, której społeczeń stwo ufundowało sztandar. (az) C© - GmZiE - KiEiłY? 12 NIEDZIELA MAKSYMILIANA ^telefony n - mo 98 — Straż Pożarna 99 — Pogotowie Ratunkowe llYKUSSY KOSZALIN Dyżuruje apteka nr U, ul. Armii Czerwonej l (tel, 44-15). SŁUPSK Dyżuruje apteka nr 19 przy al. P. Findera 38, teL 47-16. ^WWIFAWt KOSZALIN MUZEUM POMORZA ŚRODKOWEGO — Pradzieje Pomorza Srt»d-kswego — czynne codziennie * wyjątkiem poniedziałków %v godz. 10—16 w piątki od U—17 • w niedzielę od 10—15. KAWIARNI* RATUSZOWA -Wystawa akwarel art. malarza a Katowic — Zygmunta Dudzika. WDK — Sala wystawowa na parterze: Wystawa fotografii artystycznej Hearyka Hermanowicza (ZPAF Kraków) — godz. 17—21. WDK — Sala wystawowa — 1 piętro: Wojewódzka wystawa dorobku modelarskiego LOK — godz. 12—20. KLUB KWCS — Pomniki walk i męczeństwa woj. kosza}saskiego. PAWILON WYSTAWOWY KWA, ul. Piastowska 21 — Malarstwe Szymona Szumińskiego (ZPAP Toruń). Czynna codziennie od 12 do 18 z wyjątkiem poniedziałków. KLUB MPiK — Wystawa pt: „Rysunek antywojenny'* Józefa Petruka z Poznania. SŁUPSK MUZEUM POMORZA ŚRODKOWEGO — Zamek ft siała t Pomór skich — czynne od godz. 10 do 16. W Zamku czynna również wystawa portretów — Stanisława Ignacego Witkiewicza MŁYN ZAMKOWY — czynny od godz. 10 do 16. KLUB ..EMPIK" orzv et Za men hofa — wystawa pt. „Meksyk — malarstwo prahiszpańskie". ZAGłOD* ftfOWINSk* vV KIO KACU czynna od godz. 10 do 16. KOF.OBRZEG MUZEUM W KOLEGIACI* - „Tradycje oręża polskiego «a »!<»rTnw MUZEUM — bL K. Oiermk 5 „Wojsko Polskie w malarstwie Stefana Pajaczkowskłego * Po*-oama" fwv«taw» o kr wal, MAŁA GALERIA POK — Wystawa malarstwa: „Konfrontacje 69". PiMBP — Twórczość Stefana Nocznickiego. KAWIARNIA ..MORSKIE OKO — malarstwa Jerzeg* Bciesinskie-£• z Kołebrzegu. fotogramy Andrzeja Majchrzaka t Koszalina, Polacy na frontach II wojny świa fcowej (fotogramy CAP). BIBLIOTEKA CENTRALNA ~ UZDROWISKA — malarstwo Ben ri Rousseau. ZAKŁAD PRZYR !HOL.E'ZV> CZY — Osiągnięcia w kosmonauty ce (fotogramy). KAWIAU.MA „DANUSIA* malarstwo francuskfe drugiej połowy XIX w reprodukcje KLUB MORSKI PRZY BARCE" — Malarstwo Kazimierza Cebuli i Jerzego Sciesińskiego. ŚWIDWIN PDK (ZAMEm — Wystawa malarstwa Józefa Walkowskiego. — Ekslibrisy ze zbiorów Mariana Sikory. ZŁOTÓW GRANICA — Ostatni po Bogu (pol. od lat 14). Seanse o godz. 17 i 19.15. Poranek — godz. 11 — Galapagos (nrf, od lat 11). FALA (Mielno) — Intrygantki (CSRS od lat 16) JUTRZENKA (Bobolice) — Utra eona córka (CSRS od lat 16). ZORZA (Sianów) — Spotkałem nawet szczęśliwych Cyganów (jug od lat 16). słupsk MILENIUM — Między wrze*---- a majem (pol. od 1. 11). Seanse o godz. 11 i 13.45* Milion lat przed naszą erą — (ang. od 1. 14). Seanse o godz. 16, 18.15 ! 20.30. POLONIA — w remoncie. Gwardia — Przygoda z piose* ką (pol. od L 14) pan. Seanse o godz. I7.3fl i 20. Poranek — Dzieci kapitana Granta — godz. 12. ustka DELFIN — Bunt (japoński od lat 16) pan. Seanse o godz. 16, 18 i 20. Poranek — Domek z kart rr godz. 12. GŁÓWCZYCE MUZEUM — Historia I etnografia Krajny Złotowskiej". Czynne STOLICA — Ostatnie dni (poL w godz 10—16 « wyjąiłłjem do. 0b koehankau* — Myśli pan? — Nie... Ale nie możemy niezego zaniedbać... Chciałbym również dowiedzieć się czegoś więcej o Antonio... Może byś się przeszedł po ulicy Ponthieu? ROZDZIAŁ I? Gdy zadzwonił telefon, Maigret, mając pełne usta, skiną! na żonę, by zdjęła słuchawkę. — Hallo?... Kto dzwoni?... Tak, je teraz śniadanie... Zaraz go poproszę... Spojrzał na nią z objawami złego homors* — To Lecoin... Podniósł się od stołu, kończąc jedzenie i ocierając sobie usta serwetką. Myślał przed chwilą o swoim koledze Lecoin, kierowniku policji obyczajowej. Miał nawet zamiar złożyć mu tego popołudnia wizytę. Kontakty Maigreta ze środowiskiem Montmartre, a zwłaszcza z placem Pigalle zerwały się od lat i postanowił odwiedzić kolegę i skorzystać z jego pomocy. — Hallo!... Tak, słucham ciebie... Ależ nie_ Nic nie szkodzi— Miałem zamiar wpaść do ciebie dziś... Lecoin mieszkał niedaleko bulwaru Richard-I^enoir. W jego mieszkaniu panował zawsze niemożliwy hałas, spowodowany siedmiorgiem dzieci. — Mam tu u siebie kogoś, kto może cię zainteresować. Znasz go chyba... Od dłuższego czasu pracuje dla mnie... Woli nie pokazywać się na Quai des Orfevres i dlatego odwiedza mnie w domu... Dzisiejsza jego informacja zainteresuje może ciebie... Trudno mi powiedzieć, co warte są jego słowa... Ale na jego informacjach można się raczej opierać, choć lubi je upiększać różnymi dodatkami, jest wręcz artystą w swoim rodzaju... — Kto to jest? — Louis Boubee, zwany Mickey, portier „Lotosu"'. — Świetnie. Przyślij mi go tu zaraz. — Czy nie będzie ci przeszkadzać, że będzie ci kręcił głowę w domu? Maigret dokończył szybko jeść obiad i gdy rozległ się dzwonek u drzwi wejściowych, żona podała mu filiżankę kawy, którą zabrał ze sobą. Od lat nie widział Mickeya, ale poznał go od razu. Nie mogło być zresztą inaczej, gdyż Boubee był charakterystycznym typem. W jakim wieku móg! być teraz? Komisarz zaczął obliczać. Sam był jeszcze młodym inspektorem, gdy Jego gość pracował już jako goniec na Montmartre. Od tego niego i, co dziwniejsze, zachował podobny wygląd. Chudy andrus z odstającymi uszami z szerokim nosem miał twarz jak gdyby z kauczuku. Kpiący uśmieszek nie znikał z niej i trzeba było przyjrzeć mu się z bliska, by zauważyć siatkę zmarszczek. — To już kawał czasu... — oderwał się pierwszy miętosząc cyklisto wkę w ręku, — Przypomina pan sobie, panie komisarzu, „Tripoli" i ^Tetoume"*? Z niewielką różnicą lat powinni być w tym samym wieku. — To były dobre czasy, co?.„ — przypomniał piwiarnię, która mieściła się na ulicy Duperre, niedaleko „Lotosu" i cieszyła się ongiś dużym powodzeniem. Jej właścicielka. La Tetoume, korpulentna Marsylianka miała zwyczaj witać klientów pocałunkami i mówić im po imieniu. Jej knchnia słynęła w całym Paryżu z doskonałych potraw z południa Francji. Należało do tradycji odwiedzać ją w kuchni, w jej lokalu spotykało się ludzi z wszystkich środowisk. — Czy przypomina pan sobie Wielkiego Ludwika, który miał trzy kamienice na ulicy Provence? A Eugeniusz de Borne? Wie pan, że piękny Ferdynand wylądował w kinie?... Maigret wiedział, że nie ma sensu przynaglać Mickeya, by zaczął mówić na temat. To była kokieteria z jego strony, jeśli udzielał informacji policji, to na swój sposób, traktując całą rozmowę jako towarzyską pogawędkę. Ludzie, o których mówił, byli znani w środowisku, wspominał właścicieli domów zamkniętych, które przetrwały do tej pory. Ocierali się łokciami w lokalu „Tetoume" o swoich adwokatów, wśród których było wiele sław Izby Adwokackiej, siedzieli obok znanych aktorek, czasami jakiś stolik zajmował nawet minister. — W tych czasach przyjmowałem zakłady, dotyczące meczów bokserskich... Jeszcze jeden szczegół w wyglądzie Mickeya: brak rzęs i brwi nadawał mu szczególny wyraz twarzy. — Od czasu, gdy stał się pan wielkim szefem Brygady Kryminalnej, nie widuje się już pana na Montmartre... Pan Ijeeoin przychodzi od czasu do casasu... Tteraz z kolei jemu wyświadczam drobne przysługi, gdy nadarzy się ku teuMU — Dobrze.* Lucas zatrzyma! wóz przed domem, w którym mieszkał Maigret. W oknie zobaczył żonę komisarza, opartą o parapet okna. Dyskretnie skinęła mężowi ręką, a te® 4