4,20 ZŁ W TYM 8%VAT Nr ISSN 0137-9526 Nr indeksu 348-570 9 770137 9520 5 3 Piątek-niedziela 14-16 sierpnia2020 Głos Pomorza Nad Bałtykiem: Ignorowanie zagrożenia. Kąpiele mimo zakazu strona 5 GS *U69\ IW» Łebień, gm. Damnica. 36-latek poniósł śmierć na miejscu. Jego 13-letnia córka zmarła w szpitalu. Policja apeluje o rozsądek na drogach strona 3 HYBRYDOWY „Okres sprżedaży promocyjnej trwa do 31 sierpnia l Graj o ponad 1000 nagród i MILION zakładów Lotto! a/ • totetii aostęj5p£ r>u wwwicteriada.pt italizśńr Sportowy Sp. z c a. ul. Targowa03 728Warszawa. 1W PU *4» / - ' REKLAMA 977013795205333 WALUTY Z 13.08.2020 Glos Dziennik Pomorza Piątek-niedziela, 14-16.08.2020 Pogoda w regionie Oasai j. 28°C 13°C Barometr 1015 hPa Wiatr SE9km/h Uwaga częściowo słonecznie Sobota 29°C 14°C - Barometr 1013 HPa Wiatr NE 9 km/h Uwaga słonecznie Niedziela 30°Ctf\ 15°C C—J Barometr 1014 hPa Wiatr SE 11 km/h Uwaga słonecznie W tęczowych flagach. Nie tylko na pomnikach SljUpsk Grzegorz Hilarecki gfzegor7.hilarecki@pohkapress4)t W geście solidarności, ale i ku wezwaniu do tolerancji na słupskich pomnikach wywieszono tęczowe flagi. Wiszą m.in. na pomniku Upokorzonego na Skwerze Pierwszych Słupszczan i w oknie kanceła-rii jednego z radców prawnych na ul. Sienkiewicza. Wcześniej były na kHku mydl pomnikach w mieście. Po tym cx> stało się w Warszawie - po akcji działaczy LGBT i aresztowaniu Margot - w wielu innych polskich miastach pojawiają się na pomnikach tęczowe flagi. W Słupsku aktor Mikołaj Prynkiewicz powiesił tęczowe flagi na kilku pomnikach. Mikołaj relację z wieszania tęczowych flag prezentował na Facebooku. Do zrobionych zdjęć napisał: „Solidarnie z Margot i całą ideologią". Flagi były na samochodzie z napisem Margot, na pomnikach przy kościołach, Pomniku Bohaterów Powstania Warszawskiego ika-mieniu upamiętniającym Jana Pawła n. Szczególny podtekst ma ta flaga na pomniku przy kościele Serca Jezusowego, gdzie widnieje napis: „Zło dobrem zwyciężaj". Wczoraj ktoś inny wywiesił tęczową flagę na pomniku Upokorzonego na Skwerze Pierwszych Słupszczan. Na gest solidarności takż zdobył się jeden z radców prawnych, wieszając flagę w oknie swojej kancelarii na Sienkiewicza. Radca Mateusz Prusak tak to tłumaczy: - Obserwuję tę nagonkę w naszym kraju na osoby igbt rozkręcaną przez wysokich urzędników i chciałem w ten sposób zaprotestować. Oczywiście też wyrazić swoje wsparcie dla wszystkich tych, którzy takimi wypowiedziami władz czują się upokarzani. Nie możemy zmierzać w kierunku takim jak Rosja Putina. W świecie zachodnim tęczowa flaga nikogo nie obraża. Wywieszenie jej jest symbolem tolerancji. ©® wĘL* Tęczowa flaga na pomniku Upokorzonego na Skwerze Pierwszych Słupszczan fLOTTOl 12.082020, godz. 2150 Multi MutoMO. 19.23.24.30.31. 33.37.39.44.50.53.54.57.59. 60.70.74.78,79 plusem jest 70 Ekstra Pensja: 14.20.26.31,34+4 Ekstra Premia: 12,18,23.30.35+2 Mini Lotto: 2.15.16.18.30 Kaskada: 4.6.7,8,11.13.16.17.19. 20.22,23 Superszansa: 7,8,4,1,5,8.1 nngTronpub 14 Multi Multi: 6,14.16.18.28.31.33. 34.35.36.42,49.51.53.58.61. 62,68.75.79 plusem jest 75 Kaskada: 1.4.9.13.14,16.18.19. 21.22,23.24 Superszansa: 1.7.3.5.9.4.9 USD 3.7176 {-) EUR CHF 4,0887C-) GBP 4,86520 (+) wzrost ceny w stosunku do notowania poprzedniego (- spadek ceny wstosunku do notowania poprzedniego 02 peryskop Był pożar i akcja straży. Jest zalane mieszkanie, odszkodowania brak To będzie nąjgorętszy weekend lata Zapowiadają się wyjątkowo upalne dni. Piątek będzie jeszcze stosunkowo łagodny, ale w sobotę i niedzielę warto pamiętać o ochronie przed upałem i słońcem, bo pogoda może stać się niebezpieczna dla zdrowia. Słupki rtęci z każdą godziną będą szybować w górę, prawdopodobnie bijąc rekordy temperatury. Według najnowszych prognoz, na tym nie koniec... Cały nadchodzący tydzień będzie upalny - na Pomorzu pogoda będzie dochodziła do 27-28 stopni C. Jednak od wtorku warto zabierać ze sobą parasole, bo niemal każdego dnia upał mogą przerywać burze albo gwałtowne deszcze. Dopiero koniec przyszłego weekendu przyniesie nieznaczne ochłodzenie, a w ostatni tydzień sierpnia temperatury mają wynosić do 24 st. C. Alek Radomski aieksanderjadornskj@polskapressLpl Interwencja Po pożarze mieszkania w bloku przy ul. Dmowskiego w Słupsku pozostały nie tylko ślady, ale też kłopot z egzekucją odszkodowania. Doświadczyła go nasza czytelniczka, która nie zgadza się z decyzją ubezpieczalni. Sześć zastępów straży pożarnej gasiło pożar, który przed godziną 14, w środę l lipca, wybuchł na trzecim piętrze bloku przy ul. Dmowskiego. Jak relacjonowaliśmy, z okna płonącego mieszkania wydobywały się kłęby dymu, a wnętrz początkowo głównie paliła się kanapa. Straż nie dopuściła, aby ogień przeniósł się do innych mieszkań i informowała, że przyczyna zaprószenia ognia nie jest znana. O powodach tego pożaru w kategorii „nieznane" mówi też pismo z PZU, które otrzymała pani Danuta. Mieszkanie czytelniczki zostało zalane na skutek działań ratowniczo-gaśniczych. Pani Danuta zwróciła się do PZU, które ubezpiecza lokal z roszczeniem. W odpowiedzi przeczytała między innymi, że „...w chwili zdarzenia w mieszkaniu nie było nikogo", a właściciel nie poczuwa się do odpowiedzialności . za skutki zdarzenia. Również, że winy nie można domniemywać z samego faktu powstania szkody oraz że zebrane w sprawie dokumenty nie pozwalają na przypisanie winy sąsiadom. Co więcej, przeczytała też, że brak wyjaśnień ze strony ubezpieczonego uniemożliwia ustalenie odpowiedzialności. Mówiąc krótko, odszkodowania nie będzie. -To są absurdalne wyjaśnienia - Pożar, wybuchł na trzecim piętrze bloku przy ul. Dmowskiego. Mieszkanie czytelniczki (na drugim piętrze) zostało zalane na skutek działań ratowniczo-gaśniczych zżyma się pani Danuta. - Oczywiście mogłabym wystąpić z wnioskiem do mojego ubezpieczyciela, ale obawiam się, że mogłabym stracić zniżki. Właśnie złożenie reklamacji, to pierwszy krok, jaki radzą wykonać prawnicy w tego typu sprawach. - Niestety ubezpieczalnie działają w taki właśnie sposób - przyznaje radca prawny Piotr Kawałek, z Kancelarii Prawnej Słupsk. - Należy wówczas sprawdzić ogólne warunki ubezpieczenia dla konkretnej polisy. Tam znajdziemy informacje czy nasze roszczenie jest zasadne, czy też nie. Jeśli z różnych powodów nie jesteśmy tego w stanie zrobić sami, zawsze można skorzystać z bezpłatnych porad prawnych (dostępnych np. w SCOPiES przy ul. Niedziałkowskiego dop. red). O pomoc możemy zwrócić się też do Rzecznika Finansowego, który odpowiada, choć to z reguły trwa. Warto zajrzeć też na stronę internetową rzecznika, czyli na rf.gov.pl, gdzie znajdziemy wzory pism i porady ekspertów. Ostatecznym rozwiązaniem jest droga sądowa. - Wcześniej naprawiając szkody na własną rękę i zabezpieczając faktury za materiały oraz prace - mówi Piotr Kawałek. - To ich wartość jest przedmiotem odszkodowania - dodaje i podkreśla, że najważniejsze jest, aby ubezpieczalnia uznała roszczenia pani Danuty co do zasady. Aktualnie nasza czytelniczka odwołała się na pismo odmowne z PZU i czeka na odpowiedz. ©® Głos Dziennik Pomorza Piątek-niedziela, 14-16.08.2020 wydarzenia 03 ■ . ■ ■■ ■■■ ^ . i Tragedia na drodze koło Słupska. Nie żyje ojciec i córka. Policja bada przyczyny wypadku Gm. Damnica Alek Radomski aleksanderiadomski@polskapress.p! Tragedia w Łebieniu na trasie między Bobrownikami a Starą Dąbrową. 36-letni obywatel Ukrainy z nieznanych przyczyn zjechał z drogi i uderzył w drzewo. Poniósł śmierć na miejscu. Jego 13-letnia córka zmarła w szpitalu. Do tego nieszczęścia doszło w środę około godz. 18. w miejscowości Łebień w gminie Damnica. Pierwsze informacje dotyczące wypadku mówiły o samochodzie osobowym, który uderzył w drzewo. Jak informowała Ochotnicza Straż Pożarna z Damnicy, w zdarzeniu jedna osoba poniosła śmierć na miejscu. Druga, w stanie ciężkim została przetransportowana do szpitala. Peugeotem kierował 36-letni Rusłan O., obywatel Ukrainy. Z Bobrownik w kierunku Starej Dąbrowy jechał razem z 13-letnią córką Eweliną. - Na miejsce zostali skierowani policjanci i inne 36-letni obywatel Ukrainy z nieznanych przyczyn zjechał z drogi i uderzył w drzewo. Poniósł śmierć na miejscu. Jego 13-letnia córka zmarła w szpitalu służby ratunkowe - relacjonuje sierż. Sztab. Monika Sadurska, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Słupsku. -Mundurowi zabezpieczyli miejsce zdarzenia i ustalili jego przebieg. Ze wstępnych ustaleń policjantów wynika, że 36-letni kierujący na łuku drogi z nieusta- lonych przyczyn zjechał na prawe pobocze i uderzył w drzewo. W wyniku zdarzenia mężczyzna poniósł śmierć na miejscu, a córka została zabrana do szpitala. - Dziewczynka była w bardzo ciężkim stanie - powiedział nam Marcin Prusak, rzecznik prasowy Wojewódzldego Szpi- tala Specjalistycznego im. Janusza Korczaka w Słupsku. - Trafiła na blok operacyjny. Doznała wielonarządowych obrażeń. Niestety, mimo starań lekarzy nastolatki nie udało się uratować. Policja na miejscu zdarzenia pracowała wczoraj pod nadzo- rem prokuratora. Technicy kryminalistyki sporządzili oględziny pojazdu. Wykonano szkic sytuacyjny, zdjęcia, zabezpieczono ślady i przesłuchano świadków. Ciało mężczyzny zostało zabezpieczone do badań sekcyjnych. Zebrany materiał dowodowy posłuży śledczym do pozostałych usta- leń na temat okoliczności wypadku. Policja po raz kolejny apeluje o rozsądek na drodze i stosowanie się do przepisów ruchu drogowego. Brak odpowiedzialności może nieść za sobą poważne konsekwencje, czasem, niestety, tragiczne w skutkach. ©® poglądowy. ' m&ba REZERWACJE: © 48 538 300 537,76-251 Kobylnica, ul. Główna 24 MALAGA INVEST Spółka z ograniczona odpowiedzialnością Spółka komandytowa Villa ADRIA - mieszkanie z ogrodem w Kobylnicy koło Słupska 3 pokojowe - pow. od 61,47 m2 do 66,39 m2 cena od 225 000zł ZALETY INWESTYCJI: • miejsce parkingowe bezpośrednio przed wejściem do budynku GRATIS • bezpieczeństwo klientów - sprzedaż oparta o bezpieczny rachunek powierniczy • wspaniała lokalizacja - w pobliżu szkoła, przedszkole, sklep, przystanki autobusowe, park, plac zabaw... • osobne wejście do każdego z mieszkań • mieszkanie z ogrodem (ogród o powierzchni około 100 m2) • mieszkanie z balkonem na piętrze budynku • budynki położone w cichej i spokojnej dzielnicy • kompleksowa pomoc w załatwieniu kredytu • zaufany deweloper • lokal przekazywany w stanie deweloperskim • możliwość dostosowania wnętrza mieszkania według własnych potrzeb • oferta opcji dodatkowych .•r» vi zc'n Wizualizacje mają charakter Miesrkanie skrajne Parter 1 Wiairoiap - 2.48 nr 0.2 Hm - ».82 mł 0 3 Saion ♦ aneks - 22.77 mt 84 Pokój 12.25 m4 0 5 P&ty 974 m* 88 Łanem* • 4.41 mł Mieszkanie środkowe Parter 0.1 Wiairttfw 2 48 m' 0,2 HufS - 9.82 0.3 Salon * aneks fcuchemty 23.14 ms 0.4 Pokój- 12.46 m* 0SPote6śK*.74in* OStassfcfikA 4.41 m* 04 peryskop Minister Dariusz Piontkowski inaczej zrozumiał nakaz mycia rąk w czasie epidemii - umył ręce od przygotowania nowego roku szkolnego. KRYSTYNA SZUMILAS. POSŁANKA PLATFORMY OBYWATELSKIEJ. WICEPRZEWODNICZĄCA SEJMOWEJ KOMISJI EDUKACJI, MINISTER EDUKACJI NARODOWEJ W LATACH 20TI-2013. WCZEŚNIEJ WICEMINISTER EDUKACJI KALENDARIUM CZYTAMY I ROBIMY T-SHIRTY 1927 W Kartuzach odsłonięto i poświęcono Pomnik Matki Bożej Królowej Korony Polskiej. W uroczystości wzięło udział około 30 tys. osób z całej Polski, m.in. przybył generał Józef Haller. We wrześniu 1939 r. Niemcy zniszczyli pomnik. Został on odbudowany w październiku 1945 r. 1946 Zakończył się strajk dokerów, który wybuchł 10 sierpnia w Nowym Porcie. Był kulminacją protestów, do jakich dochodziło na tle ekonomicznym na terenie portu i stoczni gdańskiej od początków kwietnia 1946 roku. Protestujący dokerzy (około 2 tysiące osób) zgromadzili się pod budynkiem dyrekcji Portu Gdańskiego, domagając się poprawy warunków pracy oraz sprawiedliwego podziału darów zUNRRA. 1959 W Sopocie na kortach tenisowych odbył się pojedynek muzyczny pomiędzy Rhytm& Blues a zespołem warszawskim New OrleansStompers. 1964 W sopockim kinie Polonia odbyła się premiera filmu „Giuseppe w Warszawie" w reżyserii Stanisława Lenartowicza. Po projekcji widzowie spotkali się ze Zbigniewem Cybulskim i Elżbietą Czyżewską - odtwórcami głównych ról. 1980 Rozpoczął się strajk pracowniczy w Stoczni Gdańskiej im. Lenina, następnie poparty przez wiele zakładów pracy Wybrzeża i całego kraju. Na przywódcę Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego powołano Lecha Wałęsę. Strajkujący stoczniowcy wysunęli w stosunku do władz 21 postulatów. 2011 Otwartostadion PGE Arena Gdańsk, pierwszym wydarzeniem na nowym stadionie był mecz ekstraklasy Lechia Gdańsk - Cracovia. 2018 W wieku 99 lat zmarł Brunon Zwarra, był więźniem obozów koncentracyjnych Stutthof i Sachsenhausen oraz autorem książek historycznych o Gdańsku. W ramach programu ..Partnerstwo dla książki 2020" Biblioteka Publiczna w Miastku realizuje projekt ..Lokalni pisarze z czytelnikami za pan brat". Jednym z jego elementów są warsztaty tworzenia T-shirtów. W bibliotecznej filii w Słosinku odbyły się pierwsze zajęcia tego cyklu. Młodzi czytelnicy stworzyli kolorowe koszulki z hasłami: „Lubię czytać". „Czytam - wiem". „Raz. dwa. trzy. czytaj i ty" czy „Czytaj, bo warto". Ze względu na panującą epidemię koronawirusa zajęcia odbywają się przy ograniczonej liczbie uczestników. Chętnych było zdecydowanie więcej niż miejsc. Młodzi uczestnicy projektowali koszulki według własnych pomysłów. ■H Wszelkie działania władz, które stanowiły przestępstwo, także to minione, zostaną od ręki usprawiedliwione. Czy to wybory kopertowe, czy nieprawidłowe zamówienia środków zapobiegających epidemii... W tym projekcie ustawy brakuje tylko wpisania nazwisk polityków, których chce się w ten sposób uwolnić od odpowiedzialności Tak projekt nowelizacji ustawy ..covidowej" ocenił w Onecie karnista, dr Mikołaj Małecki (chodzi o art. lOd nowej ustawy, który zapewnia pełną bezkarność za działania podjęte także przed wejściem tego przepisu w życie) ■8MW4M Tę propozycję należy czytać zgodnie z intencją ustawodawcy. A ia była taka, że chcieliśmy zapobiec paraliżowi decyzyjnemu w obecnych trudnych chwilach. Przepis jest ekstraordynaryjny, ale takie mamy teraz czasy, koronawirus mógł nie powiedzieć jeszcze ostatniego słowa Poseł Tadeusz Cymański, wiceszef sejmowej Komisji Finansów Publicznych, do której trafił projekt zmian w ustawie Mistrzowski koncert na odnowionych organach w kościele Swokwo X AmaCzemy-Marecka anna.marecka@polskapress.pl Gmina Słipsk oraz Centnjm Kul-tuy i BMoteka PubficznaGrrmy Słupsk zapraszają wsobotę na nadzwyczapry koncert podczas którego po raz pierwszy za-bramiądbpubficznośri wyremontowane zabytkowe organy kościoła wSwolowie. Koncert w kościele w Swołowie odbędzie się w sobotę, 15 sierpnia, początek o godzinie 17. Wystąpią Bogdan Narloch (organy) oraz Legionowska Orkiestra Barokowa. Wydarzenie jest jednocześnie inauguracją cyklu koncertów „Muzyka w kościele", które odbędą się dzięki dofinansowaniu zprogramu „Kultuia-In-terwencje 2020" Narodowego Centrum Kultury. Wstęp wolny, obowiązkowe zakrywanie ust i nosa maseczkami albo przyłbicami oraz dezynfekcja rąk. Renowacja organów Zabytkowe organy w kościele w Swołowie zostały stworzone w warsztacie słynnej firmy Chri- stiana Friedricha Volknera, która w XIX w. konstruowała organy na całą Europę. Renowacjipodjął się dr Przemysław Lewko, jej koszt łączny wyniósł 179 800,00 zł. Sfinansowany został z dotacji ze środków Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko 2014-2020, środków Pomorskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków oraz dotacji celowej z budżetu Gminy Słupsk. Przeprowadzona zostałapełna konserwacja i restauracja prospektu organowego (szafy organowej) i instrumentu organo- wego, czterogłosowego. Neogotycki prospekt organowy wraz z instrumentem znajdują się na drewnianym chórze muzycznym. Cechy charakterystyczne elementów wiatrownicy itrakturyjakrównież napotkana cenna inskrypcja na piszczałce, pozwalają stwierdzić, iż przedmiotowy instrument wyszedł właśnie z warsztatu Christiana Friedricha Vólknera Organy w Swołowie są przykładem instrumentu niewielkiego, którego wartość tkwi w tym, iż jesttojedenzpierwszychinstru-mentówtwórcy. ©0 Zabytkowe organy w kościele w Swołowie zostały stworzone w warsztacie słynnej firmy Christiana Friedricha Vólknera Głos Dziennik Pomorza Piątek-niedziela, 14-16.08.2020 wydarzenia 05 Czerwona flaga jak czerwone światło, ale ludzie wchodzą do morza. Kąpiele mimo zakazu REKLAMA 009819427 Ustka/Rowy Marcin Wójcik marcin.wojcik@polskapress.pl Ignorują zakaz i wchodzą do morza. Mimo wywieszonej czerwonej flagi na kąpielisku w Ustce wciąż znajdują się ryzykanci. którzy decydują się na pływanie w Bałtyku. Nad wodą wciąż królują: brawura. alkohol i brak zaufania do ratowników. Dlaczego wciąż tak się dzieje? - Przejechałem wiele kilometrów, żeby kąpać się w falach -takie słowa słyszą najczęściej ratownicy WOPR, gdy zwracają uwagę niesfornym plażowiczom. Ignorancja zagrożenia przez wielu to codzienność dla osób strzeżących nadmorskie kąpieliska. Wypoczywający w Ustce powinni czuć się bezpiecznie, ponieważ na plaży wschodniej i zachodniej funkcjonują kąpieliska strzeżone. Rolą obecnych tam ratowników jest także informowanie o stanie pogody, wody oraz idącymi za tym niebezpieczeństwami. Najbardziej znanym elemen- tem takiej sygnalizacji są flagi -jeśli nad wieżyczką ratowników powiewa ta w kolorze czerwonym, to znaczy, że teraz kąpać się nie wolno. Niestety, znajdują się i tacy, którzy mimo zakazu decydują się na kąpiel, ryzykując własnym zdrowiem i życiem. - Zbyt duża pewność siebie, a przede wszystkim brak zaufania do nas i alkohol to najczęstsze przyczyny utonięć - powiedział nam Marek Chadaj, doświadczony instruktor WOPR i koordynator kąpieliska w Rowach. Jak podkreśla ratownik, opiera się to także na różnicy wieku między wczasowiczem a ratownikiem, będącym często młodą osobą. - Nasi pracownicy bardzo często słyszą, że co tala młokos będzie zwracał uwagę czterdziesto- czy pięćdziesięciolatkowi. Musimy pamiętać, że ratownik jest w tym momencie jak policjant, a flaga jak czerwone światło i trzeba się podporządkować. Niestety, policja może wlepiać mandaty, a my nie - mówi Marek Chadaj. Czerwona flaga jest jak czerwone światło na drodze. Niestety, wielu plażowiczom nie kojarzy się to z zagrożeniem Choć prowadzone są kam- utonęło 48 osób, a nie minęły - wówczas odnotowano 86 uto- panie i co roku problem jest na- jeszcze dwa tygodnie od po- nięć, najwięcej 26 lipca (10 głaśniany, to niemal każdy se- czątku miesiąca. Najwięcej osób). W czerwcu utonęło 60 zon oznacza dużą liczbę uto- osób -14 - utonęło w niedzielę, osób. W tej chwili, od początku nięć. Wedługpolicyjnychstaty- 9 sierpnia. Dotychczas najtra- sezonu zanotowano więc 194 styk, w tym roku w sierpniu giczniejszym okresem był lipiec utonięcia, a policja podkreśla, że nadal są to wstępne szacunki. W 2019 roku na terenie Polski utonęło 456 osób, w tym 49 kobiet.Największym problemem jest alkohol. Wedługpolicyjnych danych, w ubiegłym roku 98 osób przed utonięciem było po spożyciu. - Wielu wczasowiczów uważa, że symboliczne piwko nie zaszkodzi. Tymczasem takie piwo wypite przy wysokiej temperaturze 25 - 30 stopni wręcz rozkłada. Jednocześnie wzrasta wtedy pewność siebie, nieadekwatna do możliwości pływackich -mówi Marek Chadaj. Pracownicy WOPR jak mantrę powtarzają zasady bezpiecznego zachowania nad wodą. Wakacje i wypoczynek nie zwalniają nas od zdrowego rozsądku, a tego często brakuje. Warto o tym pamiętać zwłaszcza teraz, gdy zbliża się długi weekend, a liczba plażowiczów może wzrosnąć. - Wybierajmy kąpieliska strzeżone, ufajmy ratownikom i nie spożywajmy alkoholu, jeśli planujemy kąpiel w morzu - apeluje Marek Chadaj. ©® 91 FM 103,7 FM 102 FM IĘBOUK TRÓJMIASTO. SŁUPSK iEiA gŁSiĄO, MALBORK USTKA STARÓCUJtO GDAŃSK! Kartuzy, tćzew 106 FM GNIEW KWID1YN 107 FM BYTÓW CHOJNICE CZŁUCHÓW KOŚCIERZYNA radiogdansk.pl oraz DAB+ 06 wydarzenia Glos Dziennik Pomorza Piątek-niedziela, 14-16.08.2020 Korków można się spodziewać na odcinku Kościerzyna - Korne Pomorze Przed nami kolejny weekend wakacji i wyjazdy. Gdzie możemy napotkać korki i objazdy? Gdańsk. Zmotoryzowanym najwięcej problemów sprawią: budowa Wiaduktu Biskupia Górka, na którym w najbliższych dniach obowiązywać będzie ograniczony ruch, po jednym pasie w obu kierunkach jazdy, oraz oddalona od centrum budowa tzw. Trasy Kaszubskiej, powiązanej z obwodnicą Trójmiasta. Tam utrudnień należy spodziewać się na 1,7-km odcinku pomiędzy Wysoką a Chwarznem oraz 5,6-km odcinku Chwasz-czyno - Gdynia Wielki Kack, gdzie obowiązują zwężenia oraz ograniczenia prędkości. W samym Gdańsku, w ostatnich tygodniach zakończyły się najbardziej uciążliwe prace prowadzone naPodwalu Przedmiejskim, al. Grunwaldzkiej oraz al. Hallera. Kontynuowana jest in-westycjana Stogach, gdzie wpią-tek, 14 sierpnia ok. godz. 12 udostępniony zostanie przejazd przez skrzyżowanie ul. Stryjew-skiego od strony ul. Siennej wkie-runkuul. Skiby. Ruch na tym odcinku odbywać się będzie jednokierunkowo w kierunku ul. Wosia Budzysza i dalej ulicą Skiby. Sopot. Zmotoryzowani powinni także zwrócić uwagę na roboty drogowe prowadzone na skrzyżowaniu al. Niepodległości z ul. Malczewskiego w Sopocie. W związku z pracami wprowadzono następujące zmiany w organizacji ruchu: zamknięcie ul. Malczewskiego na odcinku od al. Niepodległości do ul. Chodowieckiego, zamknięcie jezdni al. Niepodległości na wysokości ul. Malczewskiego (kierunek Gdańsk) oraz skierowanie ruchu na jezdnię w kierunku Gdyni (ruch po jednym pasie w każdym z kierunków). Gdynia. Trwa budowa węzła początkowego Trasy Kaszubskiej przy skrzyżowaniu ul. Chwaszczyńskiej, Nowowicz-lińskiej i obwodnicy Trójmiasta w Wielkim Kacku. Ul. Nowo-wiczlińska zawężona do jednego pasa na wysokości przejazdu pod obwodnicą. Dojazd do ul. Pomianowskiego i Bielińskiego prowadzi objazdem przez ulice Rewerenda i Telewizyjną wChwaszczynie. Remontowana jest także ul. Hodowlana na Witominie. Objazd ul. Chwarznieńską. Zamknięta jest ul. Sopocka w Gdyni na granicy z Sopotem. Brak możliwości przejazdu w sobotę 15 sierpnia i niedzielę 16 sierpnia w godz. 5-20 w związku z organizacją wyścigu samochodowego. Objazd do Sopotu ul. Wielkopolską i alej ą Zwycięstwa. Powiat pucki. Korków możemy spodziewać się na głównej drodze dojazdowej do Władysławowa i na Półwysep Helski (DW 216 Hel - Reda), a wieczorami też między Chałupami a Władysławowem. Regularnie - choć głównie wieczorami - zatykać się może też trasa między centrum Władysławowa a Jastrzębią Górą i Karwią. Z Trójmiasta do plaż w Karwi (tam powinniśmy znaleźć wolne parkingi niedaleko plaż) dostaniemy się okrężną drogą -jedziemy do Pucka przez Kosa-kowo i Mrzezino, a dalej AMA 009495207 AUTOPROMOCJA TAXI s»8422700 607 271717 NAJTAŃSZE TAXI W SŁUPSKU! DZIEŃ DOBRY W PONIEDZIAŁEK Nowy tydzień,...... Głos przez Połczyno, Starzyno do Sulicic - gdzie odbijamy na Kar-wieńskie Błota. Stamtąd droga poprowadzi nas do samej Karwi. Powiat tczewski. W Tczewie w związku z prowadzoną inwestycją zamknięty jest przejazd przez mostek nad Kanałem Młyńskim, w ciągu ul. Łąkowej. Dla kierujących wytyczono objazd ulicami Malinowską, Kwiatową i Gdańską. Generalny wykonawca realizujący budowę farmy wiatrowej w gminie Gniew, Aldesa Construcciones S. A. informuje o wprowadzeniu tymczasowej organizacji ruchu na drodze relacji Jeleń -Tymawa, wgm. Gniew. Powiat kościerski. Są duże utrudnienia na remontowanym Raport drogowy. Kierowco, tutaj licz się z utrudnieniami stanowiła skrót przy drodze z Elbląga przez Marzę-cino i potem Tujsk. Prace tam trwająjuż jednak od początku roku -do użytku most ma być oddany na początku września. Powiat kartuski. W Stani-szewie (gm. Kartuzy) trwają prace związane z przebudową odcinka drogi prowadzącej z tej miejscowości do Starej Huty. Trzeba się liczyć z czasowymi utrudnieniami w ruchu pojazdów. Inwestycja dotyczy drugiego etapu modernizacji drogi gminnej w Staniszewie (ul. Wejherowska), gdzie powstaje nawierzchnia bitumiczna wraz z budową sieci kanalizacji deszczowej. (AT) odcinku Kościerzyna - Korne. Rozbudowa drogi krajowej nr 20 między KomemaKościerzyną zaczęła się w czerwcu. Niestety, inwestycja mocno daje się we znaki kierowcom. Zdarza się, że korek zaczyna się od Kościerzyny. Powiat bytowski. Utrudnienia na drodze krajowej nr 20 z Miastka do Bytowa. W miejscowości Kramarzyny droga dla samochodów ciężarowych jest zamknięta. Dla pojazdów powyżej 3,51 jest wytyczony jest objazd z Miastka do Suchorza drogą krajową nr 2lidalej do Bytowa drogą wojewódzką nr209. Samochody osobowe mogą korzystać z objazdu przez osiedle mieszkaniowe w Kramarzy-nach. Uwaga na korki na drogach krajowych nr 20 i 25 w miejscowości Biały Bór. Powiat starogardzki. W Starogardzie Gd. nadal obowiązuje objazd w stronę Lubichowa. W związku z przebudową ulicy Lubichowskiej droga od końca lipca jest zamknięta na odcinku od ul. Południowej do Żwirki i Wigury. Objazd poprowadzony jest ul. Południową, Bohaterów Monte Cassino i Armii Kraj owej. Powiat nowodworski Aktualnie trwają prace remontowe: pomiędzy miejscowością Ja-zowa a Kępkami na odcinku 1 kilometra, to droga rzadko uczęszczana. Trwa remont mostu na rzece Tudze w miejscowości Tujsk-Stobiec, ta droga 009811733 W prenumeracie taniej i wygodniej! zadzwoń: 94 3401114 od poniedziałku do piqtku w godz. 9:00-15:00 email: prenumerata.gdp(o)polskapress.pl (£=£) prenumerata.gp24.pl Gazetę dostarczamy codziennie do Twojego domu, biura, tam gdzie chcesz. 9ifis Prosto do Ciebie! ■■■■ Pomorza ZAMÓW PRENUMERATĘ: • domowq, dostarczanq w godzinach porannych • pocztowq - u listonosza lub w najbliższym urzędzie pocztowym do 20 dnia każdego miesiqca • cyfrowq na stronie plus.gp24.pl |ZAMÓW!J iesiqca I Głos Dziennik Pomorza Piątek-niedziela, 14-16.08.2020 artykuł reklamowy 07 98% osób potwierdza: SPALA I ŁUSZCZ W TEMPIE 3,1 kg tygodniowo? Rekordowo szybkie odchudzanie bc/jojo sprawdź, jak odebrać preparat za darmo "X. 10cW!"f TURBOredukcj a opornego tłuszczu już od 1. dawki „Pomaga przyspieszyć proces rozkładu tłuszczów o 126% i pozbyć się całego sadła z brzucha, ud, pleców, bioder i talii" - eksperci potwierdzają, że do Polski dotarł najsilniejszy spalacz tłuszczu, który blokuje przyrost tkanki tłuszczowej od 1. zastosowania. Nawet najbardziej otyłe osoby mogą chudnąć po 15 kg w miesiąc bez żadnych wyrzeczeń. Płaski brzuch, jędrne i sprężyste uda, wąska talia - wymodeluj idealną sylwetkę bez fałd, wałków i wylewającego sie tłuszczu w mniej niż 4 tygodnie. c IMP mm Czy wiesz, że nawet najbardziej oporne na odchudzanie, najmocniej otłuszczone partie ciała możesz wysmuklić w kilkanaście dni? To nie żart, ani żadna kolejna „dieta cud". To największe odkrycie ostatniej dekady - bio-czynna formuła intensywnie spalająca zbędną tkankę tłuszczową i hamująca ponowne przybieranie na wadze dzięki trwałemu niszczeniu nadmiernych komórek tłuszczowych. Kolosalny przełom w dziedzinie odchudzania, który pomoże Ci bezpiecznie zrzucić nawet 15 kg bez efektu jojo. Jedyny słuszny wybór na eksp !\»>we eh u dnięcie WYPALISZ TŁUSZCZ mimo braku diety Najsilniejsze termogeni-ki połączone w jedną formułę odchudzającą to fenomen na skalę światową - tak intensywnego spalania tkanki tłuszczowej nie zapewnia żaden dostępny na rynku spalacz. Bezpieczna redukcja nawet do 3,1 kg w 7 dni pomaga pozbyć się zbędnych kilogramów tak że z najbardziej otłuszczonych i 'odpornych' na chudnięcie ob szarów ciała: u mężczyzn jest to szczególnie okolica brzucha, u kobiet głównie talia, okolice bioder, ramion i pośladków. Grubość tkanki tłuszczowej może zmniejszyć się o 41% już po 21 dniach stosowania. Wojciech Nowak, ekspert w zakresie dietetyki INTENSYWNA LIPOLIZA klucz do turbo-spalania tkanki tłuszczowej w 3 krokach: a Zwiększenie wydatku ' I. energetycznego organizmu > zużywasz więcej kalorii > tempo twojego metabolizmu spoczynkowego wzrasta x5 2 Redukcja białej tkanki • tłuszczowej z całego ciała - znika najbardziej 'uparty' tłuszcz, wysmuklają się najbardziej otłuszczone partie twojej sylwetki 3 Blokada tworzenia nowych . komórek tłuszczowych -zapobiega efektowi jo-jo nawet po radykalnej utracie wagi UWAGA! Dłuższe stosowanie może prowadzić do niedowagi. Po osiągnięciu satysfakcjonującej wagi konieczna jest przerwa w stosowaniu METABOLIZM nawet na 5 x wyższych obrotach? Obserwacje kliniczne i opinie wybitnych dietetyków potwierdzają, że bez względu na Twoją obecną wagę, przyczynę nadwagi, stopień otyłości, poziom aktywności fizycznej i nawyki żywieniowe, możesz odzyskać smukłe ciało i zrzucić kilkanaście zbędnych kilogramów bez żadnych wyrzeczeń i wysiłku. Potrzebujesz do tego zaledwie 1 dawki pionierskiego turbo-reduktora tłuszczu. Sekretem tak intensywnego spalania tkanki tłuszczowej jest kumulacja w preparacie najmocniejszych substancji zaliczanych do tzw. termo-geników, uruchamiających w organizmie automatyczny proces lipolizy - aktywnego rozpadu tłuszczów. W wyniku czego komórki tłuszczowe ulegają zniszczeniu, przez co organizm przestaje magazynować tłuszcz „na zapas". To oznacza, że specyfik może wypalać już 890 kalorii dziennie i przyspieszyć procesy metaboliczne nawet o 126%. Spała, ujędrnia, modeliye Nasilona utrata tkanki tłuszczowej to podstawowy efekt zastosowania innowacyjnego preparatu, choć warto mieć świadomość, że na tym działanie nowego spalacza się nie kończy. Aż 59/60 osób wraz z redukcją nadmiernych kilogramów zaobserwowało także poprawę napięcia skóry, eliminację cellulitu i rozstępów, a także wymodelowanie sylwetki - zarysowanie wyraźnego wcięcia w talii, uniesienie pośladków, likwidację podwójnego podbródka czy tzw. zwisów w okolicy łopatek i na ramionach. Otyłość czy smukła sylwetka już za 14 dni? iy wybierasz Osiągnięcie wymarzonej, szczupłej figury bez wylewających się fałdek to już tylko kwestia jednej decyzji. Nie czekaj - już dziś masz szansę zacząć zrzucać nawet 3,1 kg tygodniowo bez żadnych wyrzeczeń i ograniczeń żywieniowych. Jeśli od lat sen z powiek spędzają Ci znienawidzone walki w okolicy talii, nieustannie chowasz otłuszczone uda pod długimi spodniami i spódnicami, to najwyższy czas rozprawić się z mankamentami WOW! -6,5 kg w 2 tygodnie i zero ćwiczeń! Przyznaję - to najlepszy środek odchudzający, z jakim kiedykolwiek miałam styczność. W14 dni zrzuciłam z nim prawie 7 kg i byłam gotowa na sezon bikini. Od tamtego czasu minęły 2 miesiące i waga utrzymuje się bez żadnego problemu. Gorąco polecam! Justyna, 41 lat, Ustka EKSTREMALNIE SZYBKIE ODTŁUSZCZANIE POTWIERDZONE PRZEZ gg/400 MÓb wieloskładnikowa, udoskonalona formuła z kompleksem termoboost może: >» aktywować w organizmie termogenezę i wymuszać pobieranie energii z tłuszczu > silnie pobudzać metabolizm i przyspieszać redukcję tkanki tłuszczowej nawet do 3,1 kg w 7 dni hamować apetyt na wysokokaloryczne przekąski l >» maksymalnie ograniczyć wchłania- ' nie glukozy i tłuszczów z pożywienia > odchudzać o 15 kg w miesiąc -bez diety, ćwiczeń i efektu jo-jo Kcal / sylwetki raz na zawsze. Przygotuj się na imponującą przemianę i maksymalne wyszczuplenie całego ciała już po 10-14 dniach intensywnej domowej kuracji. „Termogeneza na tak spotęgowanym poziomie jest nieosiągalną dotychczas szansą na szybkie zrzucenie zbędnych kilogramów nawet u osób z wieloletnią, zaawansowaną otyłością" - podsumowuje ekspert. DYSKRETNA I SZYBKA WYSYŁKA Przesyłka, która trafi do Ciebie po zamówieniu, będzie dyskretnie zapakowana, a jej zawartość będziesz znał wyłącznie Ty. Umówiony wcześniej kurier przekaże Ci jq do rąk własnych. NOWA ERA ODCHUDZANIA Pierwsze 100 osób, które zadzwonią do 29.08.2020 r., E otrzyma 100% REFUNDACJI OD PRODUCENTA! | ZADZWOŃ: SZYBKA WYSYŁKA "S" 525520056 pon.-pt. 08:00-20:00, sob.-nd. 09:00-20:00. Zwykłe połączenie lokalne bez dodatkowych opłat. *Tytuł przyznany RevitaPharm w programie Konsumencki Lider Jakości - Debiut Roku 2020 08 Polska Głos Dziennik Pomorza Piątek-niedziela, 14-16.08.2020 Rząd zmienia listę żółtych i czerwonych powiatów Warszawa Kacper Rogacin kacper.rogacin@polskapress.pl Od czwartku liczba powiatów objętych żółtą i czerwoną strefą wynosi nie 19, a 18. Niektóre powiaty, gdzie obostrzenia przyniosły efekty, zostały zastąpione przez inne, w których sytuacja pogorszyła się. Ministerstwo Zdrowia przygotowało też specjalną „listę ostrzegawczą". W czwartek Ministerstwo Zdrowia zaktualizowało listę powiatów objętych żółtą i czerwoną strefą. Sytuacja w niektórych powiatach poprawiła się, natomiast w innych - znacznie pogorszyła. - Mamy informację, że w niektórych częściach Polski liczba zakażeń wzrasta w sposób szczególny. 95 proc. Polski to strefa zielona. W powiatach, w których obostrzenia zostały wprowadzone, przynajmniej w części widzieliśmy spadek zakażeń - mówił podczas konferencji prasowej wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński. Dodał, że niektóre powiaty opuściły listę żółtych i czerwonych stref, natomiast inne zostały na nią wpisane. Dotyczy to m.in. miasta Biała Podlaska, gdzie sytuacja pogorszyła się przez zorganizowane w tym mieście wesele. Na liście są m.in. powiaty, które są popularnymi miejscami wypraw turystycznych. Wśród powiatów czerwonych znalazł się np. Nowy Sącz i powiat nowosądecki. Na żółto zaznaczono m.in. powiat nowotarski. „Czerwone" powiaty to te, w których wskaźnik przyrostu nowych przypadków na 10 tys. mieszkańców przekracza 12 w ciągu 14 dni poprzedzających dzień publikacji. W strefie czerwonej obowiązuje zakaz imprez masowych. Liczba uczestników wesel ograniczona jest do 50. W komunikacji miejskiej dostępna jest tylko połowa miejsc siedzących. Wprowadzono zakaz organizaqi targów i wydarzeń kulturalnych. Zamknięte są sanatoria, a wydarzenia sportowe mogą odbywać się bez kibiców. Siłownie i kina są otwarte z zachowaniem dodatkowych środków bezpieczeństwa. Z kolei powiaty w przedziale od 6 do 12 przypadków są oznaczane kolorem żółtym. Resort zapowiada aktualizowanie wskaźnika zakażeń i mapy covidowej dwa razy w tygodniu. W strefie żółtej w weselach będzie mogło brać udział maksymalnie 100 gości. Oprócz tego Ministerstwo Zdrowia przygotowało listę powiatów, które mogą wkrótce znaleźć się w strefie żółtej. Jest na niej m.in. powiat tatrzański, popularny wśród turystów. Minister zdrowia Łukasz Szumowski mówił w TVN24, że obecna sytuacja epidemiczna w Polsce nie zagraża systemowi opieki medycznej. - Taki stabilny stan na poziomie 300-400, teraz troszkę więcej, jest na razie poziomem, który jeszcze nie zagraża systemowi opieki w Polsce. Gdyby chorych aktywnych było 7-8-10 tys. w szpitalach, to zagrażałoby systemowi. To nie jest kwestia liczby zakażeń dziennych, tylko tempa wzrostu. Jeśli liczba chorych podwajałaby się co 2-3 dni, wtedy byłbym bardzo zaniepokojony oświadczył minister zdrowia. Jak powiedział, „ludzie zaczęli się zarażać na imprezach". - To jest zjawisko, które trudniej kontrolować niż w dużych zakładach pracy, gdzie mamy wszystkie osoby w jednym miejscu. Epidemia ogniskuje się w tej chwili w obszarach, gdzie są huczne, liczne wesela - mówił. - Weryfikujemy nasze oczekiwania co do dwóch fal. Mówiło się o dwóch falach, a teraz coraz więcej ekspertów mówi, że ten wirus inaczej zachowuje się niż wirus grypy - stwierdził Łukasz Szumowski. ©® P3r ****** 4 Minister zdrowia uważa, że obecna sytuacja epidemiczna w Polsce nie zagraża systemowi opieki zdrowotnej PiS chce bezkarności urzędników za decyzje w czasie epidemii Warszawa Kacper Rogacin kacper.rogacin@polskapress.pl Prawo i Sprawiedliwość szykuje nowelizację ustawy „antycovidowej", która ma gwarantować bezkarność urzędnikom państwowym za działania podjęte w czasie trwania epidemii w Polsce. Opozycja twierdzi, że jest to „koło ratunkowe" rzucone Łukaszowi Szumowskiemu i Jackowi Sasinowi. „Nie popełnia przestępstwa, kto w celu przeciwdziałania Covid-l9 narusza obowiązki służbowe lub obowiązujące przepisy, jeżeli działa w interesie społecznym, a bez tego naruszenia podjęte działanie nie byłoby możliwe lub byłoby utrudnione" - to przepis, którego wprowadzenia chce Prawo i Sprawiedliwość. Co ważne, dotyczyłby on wszystkich działań urzędników od momentu wybuchu epidemii koronawirusa w Polsce. To oznaczałoby, że prawo zadziałałoby wstecz. Zdaniem polityków Platformy Obywatelskiej nowy przepis może zostać przegłosowany już dziś, podczas ostatniego w sierpniu posiedzenia Sejmu. W uzasadnieniu autorzy przepisu argumentują, że „w stanie epidemicznym, powodowanym Covid-i9 niejednokrotnie niezbędne staje się ini- Ml PiS tłumaczy, że w celu ochrony zdrowia publicznego urzędnicy musieli podejmować decyzje niezgodne z prawem telskiej, nazwał działania Prawa i Sprawiedliwości „próbą zapewnienia bezkarności Szumowskiemu i Sasinowi". Gdyby bowiem przepis wszedł w życie w takiej formie, objąłby m.in. krytykowane przez media działania Ministerstwa Zdrowia. Chodzi m.in. zakup wadliwych maseczek od znajomego ministra zdrowia i respiratorów po zawyżonych cenach od handlarza bronią. Zdaniem PO „upiekłoby się" również Jackowi Sasinowi, który ma ponosić odpowiedzialność za wydrukowanie kart do głosowania pocztowego w zaplanowanych na maj wyborach prezydenckich. Do głosowania wtedy nie doszło, a koszt druku zbędnych kart wyniósł 70 min zł. Opozycja uważa, że działania PiS to próba zapewnienia bezkarności ministrom Szumowskiemu i Sasinowi cjowanie nagle działań ponad-standardowych, trudnych do pogodzenia z obowiązkami służbowymi i obowiązującym stanem prawnym, a jednocześnie niezbędnych do osiągnięcia zakładanego celu". Przeciwko takiemu rozwiązaniu protestują właściwie wszystkie partie opozycyjne. Grzegorz Schetyna, były przewodniczący Platformy Obywa- - Tę propozycję należy czytać zgodnie z intencją ustawodawcy. A ta była taka, że chcieliśmy zapobiec paraliżowi decyzyjnemu w obecnych, bardzo trudnych chwilach. Przepis jest ekstraordynaryjny, ale takie mamy teraz czasy, koronawirus mógł nie powiedzieć jeszcze ostatniego słowa - mówi poseł Solidarnej Polski Tadeusz Cymański w rozmowie z Onetem. Ale jego słowom nie dają wiary politycy opozycji. „Przecież to jest skandal. Co to za hierarchia wartości? Czy teraz urzędnicy mogą iść po trupach do celu? Czy teraz urzędnik może mnie legalnie próbować obić, bo w jego mniemaniu mogę roznosić wirusa? Będą mogli mnie też napaść i okraść, a łup przeznaczyć na zakup maseczki?" - pyta jeden z liderów Konfederacji dr Sławomir Mentzen naTwitterze. - Prawo i Sprawiedliwość chce po prostu zapewnić sobie bezkarność - skwitował sytuację Marcin Kierwiński podczas konferencji prasowej Koalicji Obywatelskiej. Poseł PO Paweł Olszewski określił projekt PiS mianem „politycznej bandyterki". Wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński, odpowiedzialny za zakupy sprzętu, podkreślał na konferencji prasowej, że nowe przepisy to projekt poselski i nie powstał w resorcie zdrowia. ©® Rzecznik praw obywatelskich ostro krytykuje państwo pod rządami PiS Warszawa Maciej Badowski maciej.badowski@polskapress.pl Adam Bodnar przedstawił w czwartek w Senacie sprawozdanie o działalności rzecznika praw obywatelskich. Ostro krytykował rządy PiS za autorytaryzm, zmiany w sądownictwie i nagonkę naLGBT. - Rządząca partia przeciwstawia osoby LGBT wartościom chrześcijańskim i tradycji. Osoby te pomimo obowiązujących standardów praw człowieka nie mogą liczyć na ochronę i są narażone na przemoc ze strony organów władzy publicznej - mówił w Senacie Bodnar. Przypomniał o ustanowieniu przez niektóre samorządy stref „wolnych od LGBT", na co nie reagowali przedstawi- ciele rządu, czyli wojewodowie. - Wydarzenia ostatniego weekendu są dramatycznym efektem dotychczasowej polityki w stosunku do osób LGBT. Kilka procent Polaków jest stale wykluczanych z miana pełnoprawnych obywateli Rzeczypospolitej - stwierdził RPO. Bodnar krytykował również „sojusz tronu z ołtarzem" - zbyt bliskie relacje miedzy rządzącymi a Kościołem katolickim, co ma wpływ na życie wszystkich obywateli. Bodnar krytycznie ocenił też zmiany w wymiarze sprawiedliwości, które wprowadzało Prawo i Sprawiedliwość. -Powyższe zmiany sprawiły, że nie można już mówić o trójpodziale władzy - uznał. - Polska W2020 r. jest innym państwem niż w 2015 r. Nie zmieniła się konstytucja, ale Adam Bodnar 9 września przestanie być Rzecznikiem Praw Obywatelskich jest to już inny ustrój - dodał RPO. Mówił o wprowadzaniu przez rządzących rozwiązań autorytarnych. Zaznaczył, że to wszystko stanowi zagrożenie dla obecności Polski w Unii Europejskiej. Adam Bodnar wyraził nadzieję, że „pewnego dnia Polska powróci do rodziny państw w pełni demokratycznych i stanie się na nowo lojalnym państwem członkowskim Unii Europejskiej oraz aktywnym członkiem społeczności międzynarodowej dbającym o najwyższe standardy praw człowieka". Wystąpienie Adama Bodnara chwalili politycy opozycji. - Druzgocąca opinia rzecznika praw obywatelskich na temat przestrzegania w Polsce wolności i praw człowieka i obywatela. Informacja RPO jest porażająca! - ocenił senator AdamSzejnfeld. Wystąpienie RPO skrytykował senator PiS Rafał Ślusarz - Na podsumowanie kadencji RPO postanowił przekonać Senat, że tak naprawdę nigdy nie był bezstronny, jest reprezentantem skrajnie lewicowych koncepcji społecznych oraz czuje niechęć do wartości konserwatywnych - skomentował na Twitterze. ©® Głos Dziennik Pomorza Piątek-niedziela, 14-16.08.2020 Polskaiświat 09 Bill Gates zapowiada datę zakończenia pandemii mm Milicjanci od kilku dni używają wobec demonstrantów gumowych kul( armatek wodnych i granatów ogłuszających Użycie przemocy przez władze potępiła ONZ, a protesty trwały już czwartą noc. Wysoka Komisarz ONZ ds. Praw Człowieka Michelle Bachelet powiedziała, że milicjanci używali nadmiernej siły, strzelając gumowymi kulami i z armatek wodnych oraz rzucała granaty ogłuszające. - W ciągu ostatnich dni zatrzymano ponad 6 tys. ludzi, w tym osoby postronne, a także nieletnich - powiedziała Bachelet. - Jeszcze bardziej niepokojące są doniesienia o złym traktowaniu podczas zatrzymania i po nim - dodała, wzywając do uwolnienia bezprawnie zatrzymanych. Szef unijnej dyplomacji Josep Borrell powiedział, że W ciągu ostatnich dni zatrzymano ponad 6 tys. osób. w tym osoby postronne, a także nieletnich - alarmuje Wysoki Komisarz ONZ ciw przemocy stanęło w środę wieczorem kilkuset lekarzy, pielęgniarek oraz studentów uniwersytetu medycznego. Nawoływali władze do zaprzestania represji wobec manifestantów. Z kolei w Brześciu milicja użyła ostrej amunicji, kiedy została zaatakowana przez demonstrantów. Nie ma informacji o ofiarach. Białorusini wykazali pragnienie demokratycznych zmian w kampanii wyborczej. Będą unijne sankcje? Szef szwedzkiej dyplomacji powiedział, że ministrowie spraw zagranicznych UE spotkają się w piątek, aby omówić nałożenie sankcji na Białoruś. Litwa, Polska i Łotwa stwierdziły, że są gotowe do mediaqi, pod warunkiem, że białoruskie władze powstrzymają przemoc wobec demonstrantów, uwolnią zatrzymanych demonstrantów i utworzą radę narodową z członkami społeczeństwa obywatelskiego. Ostrzegali, że alternatywą są sankcje. Sekretarz stanu USA Mike Pompeo uznał, że białoruskie wybory „nie były wolne i uczciwe", dodał „ludziom należy zapewnić wolność, której żą-dają". Białoruska noblistka apeluje O ustąpienie Łukaszenki zaapelowała białoruska noblistka Swiatłana Aleksijewicz. - Odejdź, póki nie jest za późno, nim nie wepchniesz narodu w straszną otchłań wojny domowej - skierowała swoje słowa do dyktatora Białorusi. Protesty wybuchły po tym, jak prezydent Aleksander Łukaszenko, pozostający u władzy od 1994, został ogłoszony wygranym niedzielnych wyborów, które UE potępiła jako „ani wolne, ani sprawiedliwe". ©® Arcybiskup Sławoj Leszek Głódź decyzją papieża Franciszka odchodzi na emeryturę Druga ofiara śmiertelna podczas protestów na Białorusi Wuszyttgbm Kazimierz Sikorski kazimierz5ikorski@polskdpress.pl Amerykański miliarder i filantrop BMI Gates, który pomaga od lat w walce z różnymi chorobami na całym globie, ocenia teraz, kiedy świat upora się z koronawirusem i kiedy będzie dostępna szczepionka naCovkł-19. Założyciel koncernu Microsoft Bill Gates podał datę zakończenia pandemii koronawirusa. W przypadku bogatego świata nastąpi to pod koniec 2021 roku, natomiast unicestwienie zagrożenia w krajach rozwijających się potrwa rok dłużej, powiedział miliarder magazynowi „Wired". Zdaniem Billa Gatesa do końca 2021 roku powinna być już szeroko rozpowszechniona szczepionka na Covid-l9. - Ciąg innowacji w zakresie skalowania diagnostyki, nowych terapii oraz szczepionek jest imponujący - wyjaśniał Bill Gates. I to sprawia, że czuję, iż dla bogatego świata powinniśmy w dużej mierze być w stanie zakończyć pandemię do końca 2021 roku, a dla całego globu do końca roku 2022. Gates, którego fundacja finansuje liczne badania medyczne oraz programy szczepień, zdaje sobie sprawę, że nawet jeśli jego przewidywania się spełnią, to wybuch epidemii cofnął o lata kraje różnej wielkości pod względem wzrostu gospodarczego i postępu W KRAJU Warszawa Koronawirus w słynnym zespole Mazowsze 22 osoby ze zespołu Mazowsze są zakażone koronawirusem. Wszyscy członkowie chóru trafili na kwarantannę. W czwartek poinformowano, że ponad potowa artystów występujących w chórze Państwowego Zespołu Ludowego Pieśni i Tańca „Mazowsze" jest chora na Covid-19. Po zakończeniu najbardziej dotkliwych obostrzeń związanych z epidemią koronawirusa członkowie „Mazowsza" wrócili do pracy. Okazało się jednak, że wśród członków zaobserwowano objawy groźnego wirusa. Po wykonaniu testów stwierdzono, że 22 osoby są zakażone. - Zakażone osoby zostały objęte kwarantanną. Są także w kontakcie z inspekcją sanitarną. Przekazały jej informacje o osobach. z którymi miały styczność -powiedziała tvn24 rzeczniczka Zespołu Mazowsze Katarzyna Pasieczna. - Nikt nie jest hospitalizowany-dodała. (am>) w walce z takimi chorobami, jak malaria, polio i HIV. W tym samym wywiadzie Gates ostro wypowiedział się o amerykańskim systemie testowania ludzi pod kątem koronawirusa i wyraża frustrację z powodu tego, jak prezydent Donald Trump i jego administracja poradzili sobie z powstałą sytuacją. Zdaniem miliardera większość testów na koronawirusa robionych w Stanach Zjednoczonych to zwykłe... śmieci. - Jeśli nie zwraca się uwagi na czas, w jakim dostarcza się wyniku badań i jednocześnie refunduje się taką samą sumę, to oczywiste, że każde laboratorium przyjmie każdą próbkę. Oznacza to dla nich ogromny zarobek, a nie jest tajemnicą, że to głównie majętni ludzie mają dostęp do testów na koronawirusa. Zdaniem Gatesa powinien istnieć system, w którym płaci się dodatkowe pieniądze za wynik uzyskany w ciągu jednej doby, normalną zaś stawkę powinno się płacić za wynik uzyskany w ciągu do 48 godzin. Jeśli zaś chodzi o leczenie osób, które już chorowały na Covid-l9, Gates wypowiadał się z uznaniem o lekach prze-ciwwirusowych. - Inne leki przeciwwirusowe będą dostępne niebawem, podobnie przeciwciała. Już mamy dwukrotną poprawę wyników w szpitalach, jeśli chodzi 0 walkę z wirusem, a to tylko dzięki remdesivirowi 1 deksametazonowi, mówi Gates. ©® Warszawa Prokuratura sprawdzi podpisy dla Jakubiaka Prokuratura podjęła decyzję o wszczęciu śledztwa w sprawie fałszowania list poparcia dla kandydata na prezydenta Marka Jakubiaka - poinformowała „Gazeta Wyborcza". Szef Federacji dla Rzeczypospolitej zebrał w sumie 140 tys. podpisów, choć zbiórkę rozpoczął po wybuchu epidemii koronawirusa. Gdy Marek Jakubiak ogłaszał, że będzie kandydatem na prezydenta Polski, przyznawał, że zebranie wymaganych ustawowo 100 tys. podpisów będzie szalenie trudnym zadaniem. Tymczasem już 20 marca, czyli 10 dni po ogłoszeniu decyzji o kandydowaniu, jego komitet złożył w Państwowej Komisji Wyborczej 140 tys. głosów. Jakubiak mówił, że sam był zaskoczony i zdziwiony tym, jak szybko udało się zebrać wymagane podpisy. „Gazeta Wyborcza" opublikowała w kwietniu artykuł, w którym zasugerowano, że podpisy dla Marka Jakubiaka mogły być przepisywane z list poparcia dla Andrzeja Dudy. (aip) Mińsk Kazimierz Sikorski kazimierz.sikorski@polskapress.pl W Homlu na Białorusi zmarł 25-latek aresztowany za udział w demonstracjach. Przyczyny jego śmierci nie są na razie znane. Białoruska noblistka Swiatłana Aleksijewicz zaapelowała do Łukaszenki o ustąpienie ze stanowiska. Jest druga śmiertelna ofiara na Białorusi od czasu starć z milicją. W Homlu zmarł 25-latek, przyczyny jego śmierci są na razie nieznane. Jego matka mówi, że miał problemy z sercem i godzinami był przetrzymywany w milicyjnej furgonetce. Mężczyzna zmarł w środę, podała agencja informacyjna Belta. Został on aresztowany w niedzielę i skazany na 10 dni więzienia za udział w proteście. Kiedy poczuł się źle, zabrano go do szpitala i wkrótce potem zmarł. Jego matka mówiła w Radiu Wolna Europa, że jej syn nie brał udziału w protestach i aresztowano go, gdy miał się spotkać ze swoją dziewczyną. Ostra amunicja w Brześciu W środę wieczorem odnotowano więcej starć, gdyż protestujący ponownie gromadzili się w Mińsku i innych białoruskich miastach. W stolicy Białorusi w żywym łańcuchu prze- Gdońsk Dorota Abramowicz dorota.abramowicz@polskapress.pl Po 12 latach sprawowania funkcji arcybiskupa metropolity gdańskiego, w dniu swoich 75. urodzin na emeryturę odchodzi abp Sławoj Leszek Głódź. Ojciec Święty Franciszek przyjął jego rezygnację. Papież mianował administratora apostolskiego archidiecezji gdańskiej sede vacante w osobie biskupa elbląskiego Jacka Jezierskiego. Urodzony na Podlasiu duchowny wcześniej był biskupem polowym Wojska Polskiego i biskupem diecezji warszawsko-praskiej. W 2008 r. w Gdańsku zastąpił metropolitę abp. Tadeusza Gocłow-skiego w 2008 r. Oznaczało to duże zmiany, Kościół na Pomo- rzu reprezentował od tej pory duchowny uchodzący za sojusznika o. Tadeusza Rydzyka, założyciela Radia Maryja. W 2013 r. zaczęły pojawiać się poważne zarzuty pod adresem abp. Głódzia. Wtedy to grupa księży z archidiecezji gdańskiej zaczęła zgłaszać przypadki poniżania podwładnych, stosowania przez duchownego wulgaryzmów i nadużywania przezeń alkoholu. Przypadki zostały zgłoszone w nuncjaturze apostolskiej, ale konsekwencji nie było. Jak przypomina magazyn katolicki „Więź", dwa lata później trzech księży złożyło w nuncjaturze osobiście abp. Celestino Migliore „osiem świadectw grupy kapłanów na temat: choroby alkoholowej metropolity gdańskiego; przemocy, którą stosuje wobec duchownych w diecezji; symonii (czyli han- dlu godnościami i urzędami kościelnymi); niepełnego wyjaśniania spraw związanych z pedofilią w diecezji". Na to też nie było reakcji. Pod koniec ubiegłego roku list do papieża Franciszka z apelem o odwołanie abp. Sławoja Leszka Głódzia podpisało ponad dwa tysiące osób. Przedstawiciele wiernych zapowiedzieli protest w tej sprawie przed nuncjaturą, ale nie doszedł on do skutku ze względu na epidemię koronawirusa. W czerwcu we włoskim dzienniku „La Repubblica" ukazał się apel wiernych Kościoła w Polsce do papieża Franciszka: „Odbuduj nasz Kościół! Błagamy Cię!". I choć ze względu na włoskie prawo prasowe w apelu zabrakło pierwotnie umieszczonych tam nazwisk biskupów - metropo- lity gdańskiego abp. Sławoja Leszka Głódzia oraz bp. bydgoskiego Jana Tyrawy, powszechnie wiadomo było, kogo on dotyczy. Po czwartkowym ogłoszeniu decyzji Watykanu Justyna Zorn, organizatorka akcji „Odzyskajmy nasz Kościół", przyznaje, że jest ona zgodna z normą kanoniczną. - Zastanawia jedynie, że nie został od razu powołany nowy arcybiskup, tylko administrator archidecezji - mówi Justyna Zorn. - Mam nadzieję, że oznacza to wszczęcie postępowania wyjaśniającego wobec zarzutów stawianych abp. Sławojowi Leszkowi Głódziowi. Liczę na to, że nowy arcybiskup będzie miał ingres do Katedry Oliwskiej już po zakończeniu takiego postępowania wyjaśniającego wobec jego poprzednika. ©® 10 krzyżówka Głos Dziennik Pomorza Piątek-niedziela, 14-16.08.2020 przepych, komfort film z Demi Moore czasami góry prze-nosi ~T~ Barbara, śpie-waczka operowa sekso-holik kłusak T film Piotra Trzaskalskiego samica wilka T porażenie słoneczne T model poloneza i 19 wersja Volks-wagena 17 Turner, nazywana „babcią rocka" bujda, puls wojskowe buty gra z kolorem i karetą ksiądz z „Pana Tadeusza" bogać- ^ two Iranu kurtka dżokeja leśna łysinka karciane czerwienie opera Verdiego chód konia utwór literacki —y— niedorostek, małolat lincz kąpielisko na Helu 10 grecki bóg wojny naczynie kwestora 11 zwoj tkaniny kontynent z Czechami kolory na niebie ssak futerkowy spokrewniony z bielakiem 20 miasto z fabryką autobusów mieszek na dukaty kawale-rzysta z lancą pukle, kędziory V uroczysty utwór muzyczny Tomasz, polski pięściarz —r~ kapitan „Nau-tilusa" —r~ łódź rozbitka pierwszy król Izraela T imię niemieckich cesarzy madejowe-niewygodne z akro-batami i żonglerami 24 pospolity chwast 16 punkt przyjmowania owoców rodzaj noszy T w parze z igre-kiem 7ubpa model Seata ~t~~ magazyn z tarcicą wypływa na łowisko Laura, aktorka z USA założył wawelski gród zapora na rzece podobna do łasicy 18 ukochany Klary 12 pracuje prcy. wyrębie rodzaj fryzury jak kucnarz okrętowy pole działania lek przeciwbólowy góral na roli środek na nerwy T X skala barw narzędzie ogrodnika 15 trawiasty teren dawna parowo- T opłata członkowska dawniej kojarzył pary 21 ocena, opinia naczynie na mleko właściwość gleby porozumienie o :ni kfo?n T największa antylopa, kanna ~r~ ... Przymierza Zamów prenumeratę Głosu! gra na stole z tuzami T powołany na stanowisko Otello z dramatu Szekspira zaciecie, żyłka torba ministra T alkohol etylowy chirurgiczne otwarcie czaszki Wl -• _ Hm Głos POMOR/A ze mmr lozaom* drobiazgi osobiste 13 * ... -• metalowa część okularów stalowy lub niebieski siostra Balladyny pokrywa skrzyni ***** T T T Zadzwoń pod numer: 943401114, od poniedziałku do piątku, w godzinach od 9.00 do 15.00 Kloss lub Sowa argentyński step do ucierania warzyw dywanowy z powietrza X * 14 żak na uczelni żałobna tkanina Jim" paciorki mały garnek -nr manierka kolarza wyspa z Hawaną umowa handlowa Sendzimira w Krakowie członek załogi bombowca bankietowa ciężki metal zgoda arabski Jan mebel z oparciem mocny truneK jeleń z Azji ogrodzenie wokół chaty postać z horrorów 27 Opania lub Kociniak T sera nagan nie zawsze w ciemno nie ma odzienia ... Becker, tenisista z Niemiec odmiana czerwieni Andrycz rakietka do tenisa stołowego roślina wodna nieuk, ignorant atrybut dawnej praczki łącznik metalowy mieszkanka kraju w Afryce T związek państw .. liniowca T malowana rosyjski junak mongolski władca opasuje kimono dyktator, auto-krata T 28 nakrycie film Wojciecha Sma-rzow-skiego szkło powiększające 23 odmiana w hodowli ;oś-cielnego dostojnika stolica Bangladeszu budynek z białym ekranem rodzinna wyspa Oayse-usza sposób tuczenia zwierząt 22 sądowe dokumenty zadrapanie 25 debata w gabinecie prezesa firmy 26 1 2 3 4 5 6 1 I7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 " 1 r 19 20 21 22 23 241 I25 26 27 28 Litery z pól ponumerowanych od 1 do 28 utworzą rozwiązanie - sentencję łacińską. 'iwvs ź\sVzon 'hoanni oVzon gizam :giNVzViMZoa Litery z pól ponumerowanych od 1 do 28 utworzą rozwiązanie - sentencję łacińską. 'iwvs ź\sVzon 'hoanni oVzon gizam :giNVzViMZoa Głos Dziennik Pomorza Piątek-niedziela, 14-16.08.2020 Kościelna lista zakazanych piosenek weselnych Str.14 Marsz niewidomych w rocznicę cudunadWisłą Str. 16 11 Z Wielunia? Czerwonej strefy nie obsługujemy Str. 20 magazyn Dorota Wellman wydała właśnie z Martą Klepką e-booka( którego głównym bohaterem są nasze relacje z drugim człowiekiem Dorota wierzy w przyjaźń Z wiekiem stąjemy się coraz bardziej nieufiii. Nie chce nam się poznawać innych ludzi, uważamy też, że jesteśmy nąjmądrzejsi i nadymamy się jak purchawka str. hm9 12 magazyn Głos Dziennik Pomorza Piątek-niedziela, 14 16.08.2020 Magda Gasnowska magda.ciasnowska@ polskapress.pl Ludzie To nasz anioł-tak o Edycie Ka-mińskiej z Łap mówią Edyta i Norbert Werpachowscy z Białegostoku, rodzice 6-let-niej Madzi. Łapianka - oddając swój szpik - uratowała dziewczynce życie, a w miniony weekend miała okazję ją osobiś-cie przytulić. Do spotkania dawcy i biorcy szpiku, czyli - mówiąc po ludzku - 25-let-niej Edyty Kamiń-skiej z 6-letnią Madzią Werpachowską i jej rodzicami, doszło w miniony weekend n białostockim amfiteatrze Opery i Filharmonii Podlaskiej. To była wielka gala, na scenie pojawili się zaproszeni goście, aa widowni publiczność, a na wszystkich twarzach łzy wzruszenia. - To nasz anioł, nasz anioł -szeptała Edyta Werpachowska, nama małej Madzi. Ma ciele pojawiły się siniaki Madzia urodziła się jako odrowe dziecko. I przez pierwsze lata nic nie wskazywało, że ej życiu może zagrażać śmier-zelne niebezpieczeństwo. Pierwszy poważny niepokój rodzice dziewczynki poczuli, aedy ich córeczka skończyła 4 atka. To była końcówka 2018 oku, drugi dzień świąt Bożego Narodzenia. Madzia żle się po-:zuła, ale wszystko wskazywało na zwykłe przeziębienie. Rodzice zawieźli ją do lekarki odzinnej. - Przy okazji wspomnieliśmy też pani doktor o siniakach, które nie wiadomo skąd Dojawiły się na ciele naszej :órki. Podejrzewaliśmy, że to ifekt hucznego świętowania i innymi dziećmi na sali zabaw ej czwartych urodzin - wspo-nina Edyta Werpachowska, nama Magdy. Jednaklekarka od razu skie-owała dziewczynkę na bada-lie krwi. I już kilka godzin póź-liej okazało się, że nie jest to, liestety, tylko grypa czy prze-dębienie. Diagnoza była porażająca - ostra białaczka limfo-)lastyczna. Rodzice na mo-nent stracili oddech. Wiedzieli, ;e to śmiertelne zagrożenie żyda ich małej córeczki. Czuli, że ch codzienność zmieni się ) 180 stopni. Jednak od razu vypowiedzieli wojnę bia-aczce. Madzia trafiła do szpi-ala, a lekarze rozpoczęli walkę > jej życie. •zpital stał się ich domem W szpitalu razem z Madzią pędzaliśmy dnie i noce. Pierw-zy raz wyszliśmy do domu do-)iero po miesiącu, i to tylko la jeden czy dwa dni - wspo- Edyta Kamińska (z lewej) poznała 6-letnią Madzię Werpachowską. której uratowała życie. Płakała i ona. i rodzice dziewczynki Jak Edyta uratowała życie sześcioletniej Madzi mina pani Edyta. - Potem znowu wróciliśmy na oddział. Całe nasze życie przeniosło się do szpitala. Przez pierwsze pół roku, aż do lipca, bardzo rzadko go opuszczaliśmy - wyznaje mama Magdy. Szybko okazało się, że Magda należy do grupy pacjentów z wysokim ryzykiem powrotu choroby. Dlatego też jedyną szansą na jej wyzdrowienie był przeszczep szpiku. Poszukiwania genetycznego bliźniaka Czym jest jednodniowe zte samopoczucie w porównaniu z tym, że ratujesz komuś życie? Dzisiaj, nawet jakby ktoś mi powiedział, że będę się źle czuła przez tydzień, to ponownie powiedziałabym: tak! Rozpoczęła się walka z czasem i wielkie oczekiwanie na „genetycznego bliźniaka" dziewczynki, czyli kogoś, kto ma identyczne antygeny zgodności tkankowej (MHC). Poszukiwania takiej osoby trwały kilka miesięcy. Jakaż była radość rodziny Werpacho-wskich, gdy okazało się, że w bazie danych osób, które są gotowe oddać szpik, znajduje się kobieta, której „parametry" pasują do małej Madzi. - Termin przeszczepu został ustalony na 17 lipca 2019 roku -opowiada mama Magdy i wspomina, jak ogromną ulgę wtedy poczuła. - Ale do ostatniego dnia mieliśmy ogromne obawy, że dawca jednak się rozmyśli - szczerze przyznaje. - Na szczęście tego nie zrobił, dzięki czemu uratował nasze dziecko. Choć tak naprawdę to dopiero po pięciu latach od przeszczepu szpiku można uznać, że pacjent jest już całkowicie wyleczony. Ale lekarze Magdy są dobrej myśli i przytakują, że organizm 6-latki zachowuje się jak zdrowy. - Regularnie jeździmy na kontrole i staramy się powoli wracać do normalności -opowiada ojciec 6-latki, Norbert Werpachowski. - Próbujemy odzyskać ten stracony czas - dodaje mama Madzi. - Ciągle organizujemy jakieś wypady. Praktycznie całymi dniami jesteśmy poza domem. Dla Magdy najlepszą rozrywką jest plac zabaw i fikanie z innymi dziećmi. Nic innego może nie istnieć - śmieje się pani Edyta. Do banku dawców szpiku trafiła przez przypadek Dzięki pośrednictwu białostockiej Fundacji Naszpikowani kilka dni temu rodzice dziewczynki mieli okazję osobiście poznać kobietę, która uratowała życie ich córeczce. Kobietę, która sprawiła, że 6-latka nie spędza już tego upalnego lata w szpitalnym łóżku, tylko może biegać z innymi dziećmi po podwórku. Ich wybawczynią okazała się 25-letnia Edyta Kamińska z Łap, która - jak sama mówi -do rejestru dawców szpiku dostała się przez przypadek. - Kiedy jeszcze byłam w szkole średniej, chciałam zostać honorowym dawcą krwi -wspomina. - Jednak wtedy okazało się, że, niestety, ale nie mogę oddawać mojej krwi. Wtedy jeden z pielęgniarzy, widząc, jaka jestem zmartwiona, zaproponował, że może za to pobrać ode mnie wymaz i zarejestruje mnie jako dawcę szpiku - wspomina łapianka. - Zgodziłam się bez chwili wahania. Potem minęły latai już zdążyła o tym zapomnieć. Ale w lutym 2019 roku zadzwonił jej telefon i dostała informaqę, że ma szansę zostać dawcą i być może uratować komuś życie. Musi jednak przejść cykl badań. - Od razu poprosiłam o umówienie terminów - wspomina. - Od początku byłam zdecydowana, bo jeżeli można komuś pomóc, to dlaczego tego nie zrobić? Jednak po badaniach okazało się, że stan biorcy szpiku nie jest na tyle dobry, by od razu można było przeprowadzić przeszczep. - Dopiero 17 lipca można było pobrać z mojej krwi obwodowej komórki macierzyste. Pod specjalną aparaturą spędziłam parę godzin - wspomina pani Edyta. I przyznaje, że po tym „zabiegu" nie czuła się najlepiej. Miała światłowstręt, bóle głowy... - Ale to był tylko jeden dzień! - zastrzega. - Czym więc jest jednodniowe złe samopoczu- cie w porównaniu z tym, że można uratować komuś życie?! Dzisiaj, nawet jakby ktoś mi powiedział, że złe samopoczucie będzie trwało tydzień, to ponownie zgodziłabym się na oddanie szpiku, bez najmniejszego wahania. Pani Edyta nie bała się zostać dawcą i gorąco zachęca do tego innych. - Najważniejsza jest edukacja. Mnie od razu wszystko zostało dokładnie wytłumaczone. Wiedziałam, jak to będzie wyglądać, jak będę się po tym czuła. Nie było więc strachu, a bardziej ekscytacja, że dzięki mnie ktoś będzie żył -tłumaczy. I dodaje, że ciepły sierpniowy wieczór z 2020 roku zapamięta do końca życia. To uczucie, kiedy możesz przytulić małą dziewczynkę, która właśnie dzięki tobie żyje... - Tego szczęścia nie da się opisać słowami. Uśmiech Madzi wynagradza wszystko... - mówi 25-latka. - Chciałabym, żeby każdy, kto może, się zarejestrował. To naprawdę nic nie kosztuje. Dla mnie była to ogromna lekcja pokory, bo nauczyłam się radości z tego, co mam. Przecież dzisiaj jest dobrze, ale jutro wpodobnej sytu-aqi mogę być ja albo ktoś z moich bliskich. Nigdy nie wiemy, co nas czeka - podsumowuje łapianka. Zarówno ona, jak i rodzice Magdy zapewniają, że ich niezwykła znajomość nie zakończy się na jednym spotkaniu. Przecież teraz są jak rodzina. - Edytka teraz jest jak taka siostra bliźniaczka naszej Madzi - uśmiecha się mama 6-latki. 10 tysięcy zachorowań rocznie Rafał Dubiejko, prezes Fundacji Naszpikowani, dodaje, że co roku uczestniczy w organizowanych w Szczecinku zjazdach Fundacji Przeciwko Leukemii. I teraz chciałby przejąć pałeczkę organizatora, by ogólnopolskie zjazdy odbywały się w Białymstoku. Przed sześcioma laty sam zdecydował się na oddanie szpiku. Dzięki temu udało mu się pomóc małej Milence. To wydarzenie odcisnęło się na nim na tyle mocno, że zdecydował o założeniu fundacji, propagującej idee dzielenia się szpikiem. W Polsce notuje się rocznie ok. 10 tys. zachorowań na choroby krwi zwane „białaczkami". Jedną ze skutecznych metod leczenia jest właśnie przeszczep szpiku. W ostatnich latach, dzięki niesłychanemu postępowi w dziedzinie transplantologii, przeszczepianie szpiku stało się w pełni uznaną metodą leczenia. Dawcą może zostać każdy ogólnie zdrowy człowiek pomiędzy 18. a 55. rokiem życia. Statystycznie co 250. osoba zostanie dawcą rzeczywistym. ©® Glos Dziennik Pomorza Piątek-niedziela, 14-16.08.2020 artykuł reklamowy 13 ARTYKUŁ REKLAMOWY Czy to dotyczy Ból kolan nie pozwala Ci normalnie żyćP REKLAMA taj tę wiadomość! \ nie fjifzymuj.e odpowiedniej vv^ystko switzną ylg^ Często l£z*z% się, ż# lusfeie musz,^ wid Okazuj stf# ✓€ porząębi*? opssk i i bezjffwazyjr uktac! kosin-stawowy. Si p T5 Q "*3 O a v3' Zauważyłeś, że Twoje kolana nie działają tak dobrze jak dawniej? Twoje kolana są obolałe i opuchnięte z powodu urazu, zapalenia lub nadwagi? Ból w kolanach utrudnia Ci wchodzenie po schodach, robienie zakupów i wykonywanie codziennych obowiązków? z mikrofibry. Bywa, że ból jest tak silny, że praktycznie nie możesz chodzić? Oddychający materiał, który nie uczula i nie podrażnia skóry. Moc 2000 GS. Supernowoczesna siatka z polaryzatorami magnetycznymi. \ Jeden uniwersalny rozmiar. £ B 0 1 N Sk u. 3 O "Ss o te N eśli te sytuacje dotyczą Ciebie - nie jesteś sam! Podobne objawy dotyczą aż 3,8 miliona Polaków! Mimo poważnych dolegliwości większość cierpiących przez słabe kolana nie sięga po właściwą pomoc. Ludzie nie mają siły czekać długimi miesiącami. Chcą tylko, żeby ból ustąpił - teraz, natychmiast, a nie za kilka miesięcy! Ból kolan to nie wyrok - Ty też będziesz mógł uporać się z nim szybko, wygodnie i skutecznie, bez wydawania fortuny. Knee Regeneration - to innowacyjna, magnetyczna opaska stabilizuj ąco-regenerująca staw kolanowy wykorzystująca najnowszą technologię uśmierzającą ból. Jest wygodna, niewidoczna pod spodniami i dopasowuje się do każdego kolana. Co nrio/f- dać ta inno wacyj n a rn gt od a? *Szybkie uśmierzenie bólu - już nawet po 2 h od założenia opaski będziesz bez problemu chodził, robił zakupy i normalnie funkcjonował. •Pomoc w likwidacji obrzęków i opuchlizny-już po 48h od rozpoczęcia stosowania opaski. •Pobudzenie organizmu do zwiększenia produkcji mazi stawowej i kolagenu nawet o 200% - Twoje stawy zostają naoliwione i zmniejsza się uczucie tarcia i dyskomfortu. *5 - krotnie szybszą regenerację chrząstki stawowej - zmiany zwyrodnieniowe złagodnieją, a Ty możesz odzyskać pełną sprawność ruchową. Cud techniki w obronie Twoich kolan Magnetyczna opaska Knee Regeneration jest wyposażona w 4 supernowoczesne aktywne polaryzatory magnetyczne zmniejszające ból i wspomagające regenerację kolan. Został zaprojektowana tak, by jednocześnie jak najszybciej łagodzić ból (efekt zaraz po założeniu) oraz stymulować proces naprawy stawu kolanowego (efekt długofalowy). Dzięki oddychającemu, miękkiemu materiałowi z mikrowłókien opaska nie powoduje obtarć, podrażnień czy odparzeń, a noga nie poci się. Możesz ją nosić przez cały dzień niezależnie od tego, co robisz: podczas pracy, jazdy na rowerze, zabawy z wnukami czy wędkowania. Możesz jej używać również podczas snu. Jeśli tęsknisz za życiem bez bólu... Po prostu załóż opaskę na obolałe kolano. Nic więcej nie musisz robić. Stabilizująca opaska sama zacznie działać. Wbudowane magnesy automatycznie zaczną emitować terapeutyczne fale przenikające kolano, a konstrukcja może wzmocnić i ustabilizować staw kolanowy. Jeśli poczujesz ucisk po prostu poluźnij lekko rzepy i idealnie dopasuj opaskę do swojego kolana. Opaska jest tak wygodna, że możesz z niej korzystać ile chcesz - nawet 24 godziny na dobę. Knee Regeneration pomaga osobom, u których ból kolan wynika z wieku, nadwagi, stanów zapalnych, nabytych kontuzji czy przetrenowania. Sprawdzi się także jako stabilizacja kolan i ścięgien przy większym wysiłku - podczas uprawiania sportu, pracy w ogródku, noszenia ciężarów, długich wycieczek pieszych i rowerowych. Dopasowuje się do każdego kolana. 18 iD H Specjalna konstrukcja zmniejsza nacisk mm na kości, wzmacnia ścięgna i więzadła. !a& to działa? Opaska założona na nogę sta-bilizuje cały staw kolanowy ułatwiając jego pracę. Specjalna konstrukcja opaski zmniejsza napięcie na przód kolana i więzadła. Odciąża on słabe ścięgna i mięśnie. Wbudowane magnesy rozgrzewają kolano i uśmierzają ból, a fale terapeutyczne poprawiają mikrokrąże-nie. Cały proces pozwala zmniejszyć ból, wzmocnić stawy i mięśnie, które stają się bardziej odporne na urazy. Lata pracy na stojąco nie wpłynęły dobrze na moje kolano. Przez uciążliwy ból nie mogłam wykonywać codziennych czynności, a ciągłe proszenie o pomoc przynosiło mi dużo wstydu. Garściami łykałam różne tabletki, które tylko na chwilę uśmierzały ból, przez co powoli zaczynałam się do niego przyzwyczajać. Nie mogłam jednak sobie poradzić z jednym: brakiem samodzielności. Syn usłyszał o tym cudeńku, które od razu postanowiłam zamówić. Co prawda zapłaciłam trochę więcej, bo ze względu na mój wiek polecono mi opaskę o mocy 4000 Gs. Nie żałuję jednak tej decyzji. Nareszcie bez bólu mogę normalnie funkcjonować i bawić się z wnukami.. Byłem wściekły, gdy usłyszałem, że na wizytę u specjalisty mam czekać 18 miesięcy. Na szczęście okazało się, że istnieją altrnatywne, równie skuteczne metody walki z bólem kolan. Ta opaska jest wygodna w noszeniu i właściwie nie czuję, że mam coś na nodze. Ból kolan to już tylko przykre wspomnienie. Nierozwiązane problemy z bólem kolan mogą prowadzić do poważnych konsekwen- -cji. Po co cierpieć i narażać się na kolejne trudności, gdy rozwiązanie jest w zasięgu ręki? Nie męcz się dłużej z bólem. Opaska Knee Regeneration zdobyła popularność na całym świecie, m.in.: w Norwegii, Szwajcarii, Czechach, a od niedawna jest również dostępna w Polsce, gdzie można ją nabyć wyłącznie w sprzedaży telefonicznej. S.O.S. DLA TWOICH STAWÓW Nie czekaj na cud! Odzyskaj całkowitą sprawność dzięki opasce Knee Regeneration. Pierwszym 120 osobom, które zadzwonią do r/ przysługuje 72% Hic /s/lcktij i CtAtS 14 magazyn Głos Dziennik Pomorza Piątek-niedziela, 14-16.08.2020 Alleluja ze Shreka, czyli zakazane piosenki podczas mszy w kościele Edyta Hanszke edyta.hanszke@pol5kapress.pl Spote sn w Usta piosenek, których wykonywania miałby zakazywać Kościół w czasie ślubu była w ostatnich dniach jednym z przebojów w mediach. Stała się też przyczynkiem do dyskusji na temat zasad liturgii i koncertów życzeń młodych par. Ro-bi się problem, gdy dla niektórych numerem jeden podczas mszy św. jest Afleluja_ z filmu Shrek. amiętacie scenę z amerykańskiej bajki animowanej Shrek, w której Fiona (jako księżniczka) szykuje się w Duloc do ślubu z lordem Farąuaadaem? Przygotowania (F iona zakłada suknię, „udoskonala" tort, wciskając w ciasto figurkę przyszłego męża, smoczyca płacze, osioł płacze, Shrek rozpacza) dzieją się na tle wykonywanego przez Rufusa Wainwrighta znanego utworu Leonarda Cohena „Alleluja". W tłumaczeniu Macieja Zembatego jedna ze zwrotek tej pio-senki brzmi tak: „Na wiarę nic nie chciałeś brać/ Lecz sprawił to księżyca blask/ Że piękność jej na zawsze Cię podbiła/ Kuchenne krzesło tronem twym/ Ostrzygła Cię, już nie masz sił/ I z gardła ci wydarła Alleluja". Okazuje się, że to jedna z najczęściej wskazywanych ostatnio przez nowożeńców piosenek, które chcieliby usłyszeć (w wersji angielskiej) podczas ich ślubnej mszy świętej. Wcześniej na topie był m.in. cover szwedzkiego zespołu ABBA „The winner takes it all" („tłumaczone" jako „Panie Boże przyjdź") czy „All you need is love" Beatelsów. Tymczasem, jak wyjaśnia ks. prof. Grzegorz Poźniak, dyrektor Diecezjalnego Instytutu Muzyki Kościelnej w Opolu, nie każdą, nawet najpiękniejszą, wyciskającą łzy czy chwytającą ze serce piosenkę, można w liturgię włączyć, wedle życzenia młodych. - Kiedy dostaję pytania od młodych par w sprawie decyzji proboszczów, którzy nie zgodzili się na włączenie do mszy św. „Hallelujah", to bardzo się cieszę. Cenię twórczość Leonarda Cohena, ale nie jest ona liturgiczna - kwituje ks. Poźniak. Na opublikowanej w mediach liście utworów zakazanych w Kościele oprócz „Hallelujah" \......% L m i nr 0%# Podczas liturgii w kościele nie wykonuje się pieśni spoza Kościoła. Nie wszyscy się z tym godzą Cohena i Beatlesów „All you need is love" miały znaleźć się: „Perfect" Eda Sheerana, „Ave Maria" Jana Sebastiana Bacha, „Love is in the air" Johna Paula Younga, „Serce matki" Mieczysława Fogga, „YouRaiseMeUp" Josha Grobana czy „Niech mówią, że to nie jest miłość" Piotra Rubika. Onet podał, że taka lista powstała w diecezji płockiej równolegle z listą utworów rekomendowanych przez Kościół podczas liturgii. Rzeczniczka diecezji płockiej dr Elżbieta Grzybowska zapewniła nas, że nieprawdą jest, jakoby miała u nich powstać taka lista utworów zakazanych i odesłała do ks. Marcina Sadowskiego, diecezjalnego referenta ds. muzyki kościelnej i spraw organistowskich. Ten wyjaśnił, że trwają prace nad materiałami pomocniczymi w przygotowaniu śpiewu i muzyki podczas ceremonii ślubnej. - Do końca sierpnia osoby, które śpiewają podczas ślubów oraz młodzi mogą zgłaszać swoje propozycje. Materiały pomocnicze będą obszernym zbioremutworów, które odpowiadają wymogom liturgii. Nie będą to jedynie utwory dawne, ale także nowe, współczesne. Nie chodzi nam, by zakazywać, ale dać pozytywną propozycję utworów, pośród któ- rych każdy znajdzie śpiewy odpowiednie do ceremonii ślubnej, a jednocześnie piękne - odpisał w odpowiedzi napytania. Na stronie internetowej Diecezjalnego Instytutu Muzyki Kościelnej w Płocku, którym kieruje ks. Sadowski, umieszczono informację o organizacji kursu liturgicznego dla osób, które chcą pełnić posługę muzyczną podczas udzielania sakramentu małżeństwa. Od 2021 roku każda taka osoba będzie musiała się wylegitymować zaświadcze-niem o i&ończeniu kursu. Udział w nim kosztuje 150 zł, a zaświadczenie będzie ważne przez 3 lata. Mendelssohn spoza śpiewnika Płocki kapłan zwraca też uwagę na j eden z wymienionych w mediach utworów „zakazanych", co ciekawe utwór religijny. Mowa o „Ave Maria": - Każdy śpiew w czasie liturgii ma określoną tematykę. Ave Maria to modlitwa Zdrowaś Maryjo, która nie pasuje w żadnym momencie mszy ślubnej. Muzykę religijną, która nie odpowiada samej mszy, ale jest inspirowana wiarą, można wykonywać w kościele poza mszą, na przykład przed rozpoczęciem nabożeństwa lub po jego zakończeniu - wyjaśnia ks. Sadowski. Szukamywięc zakazanej listy w diecezji tarnowskiej, także przywoływanej w mediach. Ks. Ryszard Nowak, rzecznik prasowy biskupa tarnowskiego, podaje, że sformułowanie „lista piosenek zakazanych" pojawiło się 2 lata temu w związku z dy-skusj ą prowadzoną w ramach V Synodu Diecezji Tarnowskiej na temat nadużyć związanych z wykonywaniem podczas celebracji liturgicznych utworów, które nie spełniają określonych wymogów, czyli np. nie były skomponowane dla celów liturgicznych i nie zostały zatwierdzone przez odpowiednie władze kościelne. - Lista „piosenek zakazanych" nie powstała, gdyż trudno byłoby wykazaćnaniej wszystkie utwory, które nie korespondują z liturgią. Można by dojść doswoistego paradoksu. Czyje-śli utwór nie znalazłby się na tej liście, a zarazem byłby nielitur-giczny, to czy można by go wykonywać podczas liturgii czy nie? Istotne było natomiast, żeby jasno określić i przypomnieć zasady doboru utworów i pieśni wykonywanych w czasie liturgii, również tej związanej z celebracją sakramentu małżeństwa - mówi ks. Nowak. -Inną rzeczą jest natomiast dopuszczanie i wykonywanie różnych utworów przed rozpoczęciem liturgii czy też po jej zakończeniu. Za przykład popularnego utworu spoza śpiewnika kościelnego podaje marsz Mendelssohna, grany właśnie już po zakończeniu mszy Św., gdy nowożeńcy wychodzą z kościoła. Niema listy, są zasady W diecezji opolskiej także nie ma takiej listy ani planów jej tworzenia. - Jakkolwiek problem istnieje - ocenia ks. prof. Grzegorz Poźniak, dyrektor Die-cezjalnego Instytutu Muzyki Kościelnej w Opolu. - Najbardziej w Polsce ujawnia się on w trakcie ślubów, a na Zachodzie - także podczas uroczystości pogrzebowych. Dotyczy oczekiwań osób zawierających ślub lub krewnych zmarłych, którzy życzą sobie wykonania konkretnego repertuaru podczas liturgii. - Msza św. to najważniejsza skodyfikowana modlitwa wspólnotowa kościoła katolickiego. Nie ma w niej miejsca na improwizację. Od wikarego, przez proboszcza, biskupa, po papieża, każdy odprawiają według mszału zatwierdzonego przez Watykan. Muzyka, która jest integralną częścią liturgii, podlega tym samym regułom. Nie ma znaczenia, czy to jest msza ślubna, pogrzebowa, codzienna czy niedzielna. Repertuar wykonywany podczas liturgii powinien być liturgiczny, a ten możemy znaleźć w śpiewnikach kościelnych - podkreśla ks. Poźniak. W jego ocenie nie majednak potrzeby ani tworzenia listy, ani prowadzenia kursów dla osób dodatkowo śpiewających czy grających podczas ślubów, gdyż rękojmią jest proboszcz i organista, z którymi wcześniej udział takich osób powinien być omówiony. Maciej Lamm, jeden z organistów opolskiej parafii katedralnej, także potwierdza: - Zdarza się, że młodzi przychodzą z własną wizją całej uroczystości, łącznie z przebiegiem mszy świętej. Z jednej strony wynika to z niewiedzy, z drugiej z lansowanego obecnie sposobu organizacji ślubów i wesel, polegającego na dopięciu każdego szczegółu wedle życzenia nowożeńców, skoro za to płacą. Ważne jest, żebyśmy my uświadomili im, na czym polega różnica między kościelną i świecką częścią. Ale też musimy mieć co im zaproponować. Wszystko można uzgodnić tak, żeby byli zadowoleni. Trzeba w tym wszystkim pamiętać, że liturgia nie jest własnością ani młodych, ani księdza, ani organisty - wskazuje Maciej Lamm, który praktykuje przedstawianie młodym listy utworów, które jest gotów na ślubie wykonać. Ale też ma świadomość, że osoby zafascynowane muzyką Zenka Martyniuka będą dalekie od wyboru na przykład arii Haendla. Organiście wtóruje ks. dr Waldemar Klinger, proboszcz opolskiej parafii katedralnej: - Rozciągnięty dywan, ustrojony kwiatami i wstążkami kościół -to ślubna otoczka, anajważniej-szy w sakramencie jest przecież akcent duchowy. Proboszcz opolskiej katedry przytacza na dowód historię z jednej z podopolskich parafii, gdzie obrączki ślubne do ołtarza przynosił młodym... piesek (miał je przytroczone do grzbietu wstążką). - Jest dużo zapytań o oprawę muzyczną daleką od liturgii. Miałem raz propozycję, żeby organistę zastąpił zespół wynajęty na wesele. Kiedy odmówiłem, zostałem uznany za „konserwę". Inna pani z operowym głosem odgrażała się, że jej noga więcej w kościele nie postanie po tym, jak została poniżona, bo wychodzący po mszy św. wierni nie wysłuchali w odpowiednim skupieniu jej arii. Proboszcz składa nowożeńcom propozycję: - Przyjedźcie pół godziny przed ślubem albo zostańcie chwilę po, użyczę kościoła na koncert religijny. Magdalena Krzysztoń z firmy Miss Weddington, konsultant ślubny, pytana o praktykę w omawianiu szczegółów dotyczących kościelnych uroczystości, mówi, że wszystko zależy od księdza. - Niektórzy zgadzają się na śpiewanie świeckich melodii przed rozpoczęciem mszy świętej czy podczas podpisywania dokumentów. - Nie spotkałam się natomiast nigdy z odmową wykonania „Ave Maria", która została wymieniona na liście tzw. zakazanych piosenek. Wiele zależy też od organisty, czy potrafi zagrać daną melodię. - Podobnie jak na koncercie rockowym gra się muzykę rockową, a wykonanie pieśni kościelnej zostałoby odczytane jako coś niestosownego, a na weselu, gdyby zespół grał pieśni z kościelnego śpiewnika, zaszokowałby zebranych - tak samo w kościele, podczas trwania mszy św., nie wykonuje się muzyki pochodzącej spoza kościoła, lecz utwory liturgiczne. Nie przystoi wtedy muzyka świecka, rozrywkowa czy filmowa. Każdy rodzaj muzyki ma swoje przeznaczenie i swoje miejsce - kwituje ks. Marcin Sadowski z diecezji płockiej. ©® Głos Dziennik Pomorza Piątek-niedziela, 14 16.08.2020 magazyn 15 Katarzyna Piojda ^ W katai7yna.piojda@polskapfEss.pl ^ "jj Nasze sprawy Kacperek miał 9 miesięcy i całe życie przed sobą. W feralny poniedziałek jego życie zgasło. Rodzice chłopca mówią, że winni śmierci są bydgoscy lekarze. W skali Apgar, czyli podczas pierwszego badania dziecka zaraz po urodzeniu Kacperek z Bydgoszczy dostał 10 punktów, czyli maksymalną liczbę. Przyszedł na świat w lipcu 2019 roku. Parę miesięcy później ten świat zawalił się jego rodzicom. - W grudniu synek trafił do szpitala - zaczyna pan Paweł, ojciec. - Podejrzewano zapalenie płuc. Nie było poprawy. Antybiotyki nie działały. Wyglądało na to, że mały nie przyswaja tych lekarstw. Stan Kacperka wciąż był określany jako niezmienny. Po niespełna 2 tygodniach, tuż przed gwiazdką, rodzice z dzieckiem opuścili oddział, bo synkowi trochę się poprawiło. - Zalecono nam obserwować go już w domu. Najgorsze miało dopiero nadejść. - Pojechaliśmy z Kacperkiem na szczepienie. Sądziliśmy, że to będzie rutynowa wizyta. Tuż przed szczepieniem lekarz zbadał syna. Takie standardy. Zauważył, że coś nie gra z jednym płucem. Zlecił dodatkowe badania. Wyszło na jaw, że w ciele niespełna półrocznego smyka ukrył się 8-centymetrowy guz. - Ten nowotworowy guz uciskał płuco. Zagrażał życiu dziecka. Lekarze w szpitalu od razu zdecydowali się operować. Usunęli i guza, i część żeber. Inaczej się nie dało. Minęły 3 miesiące, kończyła się zima. Mały pacjent opuścił szpital. Rurka w szyi Tracheotomia stanowi jeden z zabiegów wykonywanych w celu udrożnienia dróg oddechowych. - I dlatego synek w domu miał włożoną rurkę w szyję - kontynuuje ojciec. - Miała pomóc mu oddychać i jednocześnie sprawić, że płuco szybciej odzyska dawną sprawność. W szpitalnej dokumentacji czytamy: „Rozpoznanie -przewlekła niewydolność oddechowa. Stan po resekcji żebra 2,3,4 po stronie prawej z powodu guza. Nieprawidłowa mechanika oddychania. Pacjent został zakwalifikowany do inwazyjnej wentylacji mechanicznej w warunkach domowych. Zalecany czas trwania wentylacji na dobę: 12 h w nocy + 2 h w dzień". Kacperek w lipcu skończyłby roczek. Nie doczekał urodzin. - Jego każda doba toczyła się w rytmie kolejnych kroplówek, leków i lekarskich obchodów - mówią rodzice Nadal jesteś z nami, ale to już tam, na górze Pan Paweł: - Naszym zdaniem Kacperek nie musiał mieć tej rurki. Ona go jedynie denerwowała, mówiliśmy o tym lekarzom. Pilnowaliśmy jednak, aby go wentylować, zgodnie z zaleceniami specjalistów. Błagania o ratunek Młode małżeństwo opowiada dalej. -1,5 miesiąca synek spędził z nami w domu. 13 kwietnia trafił ponownie na oddział. Tym razem dopadł go rotawirus objawiający się wymiotami oraz biegunką - wspomina ojciec chłopca. - Na szczęście w ciągu 3 dni medycy wyprowadzili naszego syna na prostą. Tyle że potem nagle stan chłopca znacznie się pogorszył. - W niedzielę od rana słabł z godziny na godzinę, żona cały czas z nim była - dodaje tata. -Tego dnia tylko jedna pielęgniarka była na oddziale. Około godz. 10.00 do synka przyszła pani chirurg. Stwierdziła, że jego stan jest krytyczny. Nikt jednak nic nie zrobił. Dopiero po 3 godzinach zjawił się anestezjolog. Uznał, że nie ma zagrożenia życia i sobie poszedł. Personel nie zwracał uwagi na nasze kolejne błagania o ratunek dla naszego dziecka. Lekarze dali mu jedynie para-cetamol w kroplówce. Około godz. 22.00 przewieźli go na oddział intensywnej terapii. zdjąć. Nie znamy się na medycynie, ale każdy by dostrzegł, że należy coś z tym zrobić. Doktor odpowiedział nam jedynie, że w warunkach domowych on tej rurki nie jest w stanie wymienić. Interweniowaliśmy więc w szpitalu. Bez skutku. Lekarze ze szpitala dziecięcego przy ul. Chodkiewicza w Bydgoszczy, zdaniem rodziny chłopca, nie zadziałali na czas. - Specjaliści od anestezjologii nie mogli dojść do porozumienia z tymi od chirurgii. Chirurg sądził, że nasz synek nie potrzebuje już rurki do oddychania. Anestezjolog wprost przeciwnie, że jest konieczna. Matka i ojciec zaczęli szukać wsparcia na własną rękę. - W pierwszej połowie kwietnia założyliśmy internetową zbiórkę na leczenie Kacperka. Zebraliśmy ponad 8 tys. zł. Wysyłaliśmy zapytania do różnych klinik. Żadna konkretna odpowiedź nie nadeszła. Bez przesłuchania Dzień po śmierci chłopczyka ojciec złożył w prokuraturze zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez szpital dziecięcy. W zawiadomieniu podał: „Mamy zastrzeżenia do sposobu leczenia (...). Szpitalna sekcja zwłok ma się odbyć w dniu jutrzejszym przy obecności ordynatora intensywnej terapii". Godzina w karcie zgonu: 23.50. Był poniedziałek, 20 kwietnia. • Kacperek w ciągu 9 miesięcy pokonał raka. Wyszedł ze śpiączki farmakologicznej, trwającej 1,5 miesiąca. Wracał do normalności. A rodzice razem z nim. Aż wszystko runęło. Pan Paweł i jego żona obwiniają Wojewódzki Szpital Dziecięcy im. J. Brudzińskiego w Bydgoszczy o śmierć swojego dziecka. - Przynajmniej przez kilkanaście godzin widzieli, że Kacperek gaśnie. Oprócz podania mu leku przeciwbólowego nie zrobili nic - przekonuje tata. Podrażnienie tkanek Wspomina też o ziarninie, którą stwierdzono u dziecka. - To pewnego rodzaju narośl, jaka powstała przy rurce tracheo-stomijnej. Za pomocą tej rurki synek oddychał, będąc w domu po powrocie ze szpitala. Ta cała ziarnina pojawia się na skutek podrażniania tkanek przez ciało obce. Lekarz regularnie odwiedzał mieszkanie młodego małżeństwa, żeby sprawdzić stan ich syna. - Pokazywaliśmy, że przy rurce coś zaczęło rosnąć i że chyba trzeba ją wymienić na nową albo Kacperkowi ją W domu pokój Kacperka bardziej przypominał szpitalną salę niż pokoik dziecięcy. Chłopiec był podłączony do aparatury Rodzice, jak i prokurator, zdziwili się. - W prokuraturze stawiłem się o godz. 12.15. Okazało się natomiast, że tego samego dnia rano szpital przeprowadził już tzw. naukową sekcję zwłok naszego dziecka. Bez naszej zgody. I bez zgody prokuratury. Komuś ze szpitala chyba zależało na szybkiej sekcji. Przypuszczamy, że w ten sposób ukrył ślady, błędy lekarskie. W Prokuraturze Rejonowej Bydgoszcz-Północ jedynie potwierdzają, że sprawa jest w toku. - Minęły prawie 4 miesiące, a nadal nikt nie wezwał nas, abyśmy złożyli zeznania - wzdycha tata. Zaznacza, że nie zależy im na odszkodowaniu, lecz na tym, aby sprawiedliwości stało się zadość. Są zdesperowani tak, jak zdesperowany był pan Piotr, którego syn zmarł w 2014 roku. 2,5-latek był leczony w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym we Włocławku. Został wypisany z podejrzeniem pasożyta, a potem wyszło na jaw, że ma guza mózgu. Zdaniem szpitala Skontaktowaliśmy się ze szpitalem w Bydgoszczy. Cytujemy fragment odpowiedzi: „Zwracał uwagę całkowity brak reakcji na podawane leki, defibrylacje i masaż serca" - podkreśla dr Maciej Matczuk, ordynator Oddziału Anestezjologii i Intensywnej Terapii Dziecięcej. „U dzieci nie jest to typowe, zazwyczaj dochodzi do powrotu choćby niewydolnej czynności elektrycznej. Może to świadczyć o przyczynie sercowej, jednak nie jesteśmy w stanie jej jednoznacznie określić. Wykonana została sekcja sądowo-le-karska, z której wynikami nie zostaliśmy zapoznani. Postępowanie diagnokyczno-lecznicze było przeprowadzone prawidłowo, zgodnie z obowiązującymi standardami. Zastanawiający jest nietypowy przebieg choroby infekcyjnej u dziecka. Po okresie poprawy gwałtownie nastąpiło pogorszenie stanu dziecka. Po przeprowadzonej wnikliwej retrospektywnej analizie objawów klinicznych pacjenta, dynamiki i nietypowego przebiegu choroby infekcyjnej, wyników badań oraz uwzględniając dysfunkcję układu oddechowego po operacji chirurgicznej guza nie można wykluczyć, że przyczyną zgonu mogła być r „ niewydolność krążeniowo-od-dechowa w przebiegu zakażenia koronawirusem. Wynik ujemny z badania 14.04.2020 mógł być pobrany w okresie tzw. okienka serologicznego." Rodzice nie umieją powstrzymać płaczu. - Walczyliśmy o jego zdrowie, żeby miał szansę żyć, jak inne dzieci, żeby każdy oddech nie stanowił dla niego wyzwania. No i żeby każdy dzień nie wiązał się ze strachem przed tym, że nadejdzie najgorsze. Najgorsze nadeszło. ©® 16 magazyn Głos Dziennik Pomorza Piątek-niedziela, 14-16.08.2020 Ociemniali bohaterowie 1920 roku szli szli, aż przeszli do historii Szymon Spandow5ki szynion5panckM5id@polskapress.pl Z kart historii W1933roku dwaj niewidomi weterani wojny połsko-bolsze-wickiej postanowili uczcić 13. rocznicę bitwy warszawskiej, maszerując wspólnie z psimi przewodnikami z Bydgoszczy do Warszawy. Pokonali320kilometrów i przy okazji pobili rekord świata. Każde zdjęcie ma swoją historię, niektóre historie mają swoje zdjęcia. To hasło z Narodowego Archiwum Cyfrowego. Bardzo trafne. Wśród 15 milionów fotografii, które znajdują się w zasobach NAC-u, sporo jest ilustracji dokumentujących znane wydarzenia i postaci albo takie, które pewnie już na zawsze zostaną anonimowe. W tym czarno-białym morzu można również wyłowić okazy niezwykle intrygujące. Takie, co to na pierwszy rzut oka widać, że musi kryć się za nimi niezwykła historia! Jedno z takich ujęć zostało wykonane w pierwszej połowie lat 30. ubiegłego wieku przed pomnikiem Mikołaja Kopernika w Toruniu. Na pierwszym planie stoi dwóch żołnierzy w pełnym umundurowaniu, ciemnych okularach i z psami u boku. Z dość ogólnego podpisu wynika, że to niewidomi uczestnicy bitwy warszawskiej podczas uroczystości w lipcu 1933 roku. Zaraz, dlaczego w lipcu, przecież przed wojną Dzień Żołnierzabył świętowany 15 sierpnia? W opisie są jeszcze dwie bardzo cenne informacje: imionainazwiskaobu weteranów, a to daje już spore pole do popisu. Trzeba tylko sięgnąć do fascynującego sezamu bibliotek cyfrowych i uwolnić magazynowane tam historie, dopasowując je do obrazków. Zatem, Kujawsko-Pomorska Biblioteko Cyfrowa - otwórz się i językiem przedwojennych gazet opowiedz o tym, jak ułan Stanisław Grabarek oraz chorąży Mikołaj Waloszewski postanowili 87 lat temu uczcić 13. rocznicę zwycięstwa nad bolszewikami! Sezam się otworzył, nazwiska obu żołnierzy na szczęście niesąmu obce. Zanim jednak zabierzemy się za uzupełnianie układanki, wartoby było znaleźć początek nici, z jakiej utkana jest tahistoria. Gdzieonjest? WByd-goszczy. Chorąży Mikołaj Waloszewski (na pierwszym planie) i starszy ułan Stanisław Grabarek (w głębi) z psami - w Warszawie u generała Felicjana Słowoja Składkowskiego. Z lewej adiutant wiceministra kpt. Marian Idzik Starszy ułan Stanisław Grabarek (z lewej) oraz chorąży Mikołaj Waloszewski z psami Rolfem i Reno witani na Rynku Staromiejskim w Toruniu „Dwaj zupełnie ociemniali żołnierze Wojsk Polskich Mikołaj Waloszewski i Stanisław Grabarek, obaj z Bydgoszczy, postanowili w dniu imienin Marszałka Józefa Piłsudskiego udać się j ako turyści w towarzystwie dostarczonych przez Państwo z zakładu tresury psów pana Fr. Budy z Bydgoszczy do Warszawy, by złożyć hołd ukochanemu wodzowi z okazji „Cudu nad Wisłą" jako byli żołnierze, którzy w walkach w obronie Warszawy stracili wzrok - informował „Dzień Bydgoski" 25 lipca 1933 roku. - Wymarsz ociemniałych żołnierzy nastąpi dnia26bm. z Bydgoszczy przez Fordon, Czarnowo, Toruń, Służewo, Nieszawę, Włocławek, Kowal, Lubień, Krośniewice, Kutno, Bedlno, Łowicz, Socha- czew, Błonie, Ożarów, Warszawę". Co wiemy o obu panach? Sporo, bo na szczęście „Dzień Bydgoski" był pod tym względem poinformowany całkiem nieźle. Dzieje weteranów gazeta opisała w jednym z wydań sierpniowych. „Chorąży Waloszewski, jak się dowiadujemy, zamieszkuje stale w Bydgoszczy razem z żoną i trojgiem dzieci - czytamy. -W czasie wojny chorąży Waloszewski służył w 58 pułku piechoty, brał udział w walkach na Białorusi, wzrok stracił pod Warszawą ugodzony kulą nieprzyjacielską w głowę. Starszy ułan Grabarek w czasie wojny służył w 16 pułku Ułanów Wielkopolskich. Po bitwie pod Warszawą w szarży pułku pod Białymstokiem na cofającego się nieprzyjaciela od uderzenia lancy w oko stracił wzrok. Zamieszkuj e stale w Bydgoszczy wraz z żoną i 5 dzieci, z których najstarsza córeczka liczy 11 lat, a najmłodsza l rok. Przez dłuższy czas pracował samodzielnie jako mistrz szczotkarski". Chorąży Waloszewski, mimo kalectwa, miał zadziwiać niezwykle żywym usposobieniem, jego kolega natomiast - przeciwnie - był człowiekiem bardzo statecznym. Tak w każdym razie obu wędrowców opisał reporter - dla odmiany „Dnia Pomorskiego". Historię 320-kilometrowego marszu ilustruje pięć zdjęć, w zbiorach Narodowego Archiwum Cyfrowego zachowała się jedna fotografia z Toruniai cztery z Warszawy. O tym, jak wyglądała eskapada, jej uczestnicy mogą jednak opowiedzieć sami. Po powrocie złożyli wizytę w redakcji wspomnianego „Dnia Pomorskiego" i podzielili się wrażeniami. Jak się im maszerowało? - Na ogół dobrze, dawał się tylko we znaki upał, toteż poszczególne etapy przebywaliśmy w godzinach wczesnych, mniej więcej od godz. 4 do 11 względnie 12, „odwalając" dziennie po 20, 25 kilometrów drogi - opowiadał Mikołaj Waloszewski. - Przyjmowano nas wszędzie bardzo serdecznie. Dobrzy ludzie starali się wedle sił i możności ułatwić nam zadanie. Rzeczywiście, podczas wędrówki niewidomi weterani oraz ich psy witani byli z wielkim entuzjazmem. W kilku przypadkach drogę przez wiwatujący tłum musiała im torować policja. Mieszkańcy Błonia, poza orkiestrą, wystawili również bramę triumfalną. Trudno się dziwić, gdyż bydgoszczanie, maszerując na Warszawę, pobili przy okazji rekord świata. - Ubiegłego roku ociemniali inwalidzi włoscy ruszyli pieszo z Mediolanu do Rzymu, lecz po przebyciu 110 kilometrów zawrócili koleją z drogi - mówił dalej chorąży Waloszewski. - Niemieccy inwalidzi ociemniali już po 80 kilometrach dali spokój dalszemu marszowi. I w innych krajach tego rodzaju próby nie udały się. Jesteśmy więc na świecie pierwszymi niewidomymi mogącymi poszczycić się prze-marszem320kilometrów - dodawał. Jak dzielni piechurzy (chociaż jeden z nich był ułanem) oraz ich równie dzielni czworonożni przewodnicy zostali przywitani w stolicy? Szczegółową relaqę zamieścił „DzieńBydgoski". „W dniu 14 bm. o godz. 9 rano przybyło do Warszawy 2ch ociemniałych inwalidów wojsk polskich, a mianowicie chorąży Mikołaj Waloszewski, kawaler krzyża Virtuti Militari i wielu innych odznaczeń oraz starszy ułan Stanisław Grabarek odznaczony krzyżem walecznych" - czytamy. - „Dwaj ociemniali inwalidzi znajdowali się w drodze z Bydgoszczy do Warszawy od 26 lipca. Całą drogę przebyli szczęśliwie serdecznie podejmowani we wszystkich miastach, w których się zatrzymywali przez organizacje Związku Legjonistów, POW, Strzelca i Związku Rezerwistów. Inwalidzi przebyli całą drogę samodzielnie kierowani przez psy Rolfa i Reno. Na powitanie 2ch ociemniałych żołnierzy zebrali się o godz. 8 rano przy ul. Wol- skiej 147 przedstawiciele Związku Stowarzyszeń Ociemniałych Żołnierzy RP, poseł major Wagner, kpt. Wroczyński oraz przybyły specjalnie z Bydgoszczy prezes Związku Ociemniałych Żołnierzy na Wielkopolskę, Pomorze i Śląsk p. Perzyński. Chorąży Waloszewski zameldował majorowi Wagnerowi swoje przybycie, zaznaczając, że celem ich podróży do Warszawy jest złożenie hołdu Pierwszemu Marszałkowi Polski Józefowi Piłsudskiemu w 13-tą rocznicę zwycięstwa pod Warszawą. Major Wagner w serdecznych słowach powitał ociemniałych żołnierzy, gratulującim szczęśliwie odbytej podróży. Po wspólnej fotografji inwalidzi wznieśli okrzyk powtórzony wielokrotnie na cześć Marszałka Józefa Piłsudskiego. Następnie chorąży Waloszewski oraz starszy ułan Grabarek wyruszyli w dalszą drogę prowadzeni przez psy do ministerstwa spraw wojskowych, gdzie o godz. 12 przyjął ich wiceminister spraw wojskowych gen. Sławoj Składkowski. P. wiceminister po przyjęciu meldunku zaznaczył, że nie omieszka zakomunikować o po-wyższem Panu Marszałkowi po jego powrocie do Warszawy, a następnie podjął przybyłych lampką wina. Z kolei ociemniali inwalidzi udali się do Belwederu, gdzie wpisali się do księgi audjen-cjonalnej: Ociemniali żołnierze Mikołaj Waloszewski i Stanisław Grabarek meldują posłusznie swoje przybycie pieszo z Bydgoszczy do Warszawy przy pomocy psów - prze wodników, celem złożenia swojego najgłębszego żołnierskiego hołdu - Najukochańszemu Wodzowi Pierwszemu Marszałkowi Polski Józefowi Piłsudskiemu w I3tą rocznicę zwycięstwa nad Wisłą. Niechnasze kroki będą wyrazem uczuć, jakie w sercach naszych żywimy i zachętą dla młodych pokoleń do pracy dla Państwa w myśl wielkich idei Budowniczego Niepodległości Najukochańszego naszego wodza. Dnia 14 sierpnia1933". Do Bydgoszczy bohaterowie wrócili pociągiem. Na dworcu zostali powitani 18 sierpnia. Mimo wszystko pewnie było im przykro, że po takiej eskapadzie ukochanego wodza nie zastali. Piłsudski przebywał wtedy wPikieliszkach. Grabarek, Waloszewski oraz Rolf i Reno szli, szli i przeszli do historii, która na szczęście miała kilka zdjęć, dzięki czemu udało się ją wydobyć na światło dzienne. ©© Głos Dziennik Pomorza Piątek-niedziela, 14-16.08.2020 magazyn 17 Panowie robią się na bóstwa Skalpelem Zdrowkinroda Coraz więcej mężczyzn decyduje się na wizyty wgabinetach medycyny estetycznej. Prostują sobie nosy, przeszczepiają włosy, a na brzuchach robią tzw. kaloryfery. Choć medycyna estetyczna kojarzy się głównie z paniami, to coraz większą grupę pacjentów w klinikach stanowią panowie. Skąd ten trend? Socjolog Zbyszko Melosik tłumaczy, że mężczyźni poddają się przekazom medialnym i poszukują we własnym ciele kolejnychniedoskonałości, a potem podejmują coraz radykalniejsze decyzje o różnego rodzaju modyfikacjach. Wyniki raportu przygotowanego przez Amerykańskie Towarzystwo Chirurgii Plastycznej pokazują, że liczba panów decydujących się na skorzystanie z usług lekarzy w gabinetach medycyny estetycznej wzrosła w ciągu ostatnich kilku lat aż 0 106 proc.! Potwierdza to Magdalena Nowicka z białostockiej Kliniki Chirurgii i Medycyny Estetycznej NOVILINE: - Panowie zdecydowanie, coraz częściej korzystają z zabiegów medycyny estetycznej - mówi. -Szczególnie w ciągu ostatnich dwóch lat można zaobserwować duży przypływ męskich klientów. Lekarze z krajowych klinik szacują, że mężczyźni stanowią od 20 do 30 proc. ich paqentów. Bez wstyduipoczucia winy Jeszcze kilka lat temu mężczyźni, którzy nieco bardziej od innych dbali o swoją urodę, spotykali się z krzywymi spojrzeniami i uważani byli za znie-wieściałych. Dziś ten stereotyp odchodzi do lamusa. Jak mówi Ewa Gułaj, właścicielka białostockiej kliniki medycyny estetycznej Estimed, panowie coraz odważniej przekraczają jej progi 1 nie chowają się już po kątach. Choć zdarzają się i tacy, którzy potrzebują wsparcia żony. - Myślę, że pierwsze wizytyunas by- wają jeszcze dla niektórych panów wstydliwe, dlatego często przychodzą ze swoimi drugimi połówkami, które ich wspierają - przyznaje Tomasz Konończuk z Twojej Kliniki w Białymstoku. Jak dodaje Magdalena Nowicka, nierzadko jej stałe klientki, które zobaczyły pozytywne efekty na własnej skórze, przyprowadzają swoich mężów, aby ich też „poprawić". Jednak już po pierwszej wizycie wielu panów staje się wiernymi pacjentami chirurgów plastycznych. Wakzą ze zmarszczkami i tłustym brzuchem Na jakie zabiegi decydują się panowie? W klinice NOVILINE najczęściej wybierają walkę ze zmarszczkami: botoks i kwas hialuronowy. Coraz odważniej korzystają też z zabiegów chirurgicznych, np. blefaroplastyki, czyli plastyki powieki górnej lub dolnej. Decydująsię teżnaliftingi twarzy i liposukcj e brzucha. To, że mężczyźni robią wszystko, by powstrzymać pro- cesy starzenia, potwierdza Ewa Gułaj z kliniki Estimed. - Owszem, wśród panów coraz bardziej popularna jest toksyna botulinowa niwelująca zmarszczki - potwierdza Ewa Gułaj. -Ale panowie wybierają też zabiegi leczenia blizn potrądzi-kowych i innych defektów. Tomasz Konończuk, lekarz z Twojej Kliniki, dodaje, że jego pacjenci często decydują się również na kuracje, które redukują nadpotliwość, nadmiar tkanki tłuszczowej i zatrzymują łysienie. Sporą popularnością cieszą się także zabiegi pomagające w modelowaniu kształtu nosa. Szukają nowych partnerek Lekarze z klinik estetycznych przyznają, że odwiedzają ich głównie osoby średniozamożne i zamożne. Wykonują różne zawody i mają świadomość, że atrakcyjny wygląd jestwdzisiej-szychczasachbardzo ważny. Jak mówi Ewa Gułaj, jej pacjenci to mężczyźni dbający o siebie, ćwiczący fizycznie, chodzący na si- N * \ I 1 f J4 r np r \ Plastyka brzucha to koszt powyżej 11500 zł plus koszt anestezjologa łownie i stosujący zdrową dietę. - To głównie biznesmeni, którzy chcą dobrze, reprezentacyjnie wyglądać - opowiada Magdalena Nowicka. Sporo jest też panów, którzy mają dużo młodsze żony i chcą się czuć przy nich atrakcyjnie. Są też mężczyźni, którzy się rozwodzą i bardzo zależy im na dobrym wyglądzie, ponieważ szukają nowych partnerek. No i wreszcie istnieją panowie, którzy po prostu dbają o siebie. Jak zdradzają lekarze, pa-cjenci klinik medycyny estetycznej to.przede wszystkim pano-wiewwiekuod35do65 lat. Choć zdarzają się też młodsi. - Nasi najmłodsi stali klienci to dwudziestolatkowie - mówi właścicielka kliniki NOVILINE. -Chociaż zdarzają się też nastoletni chłopcy, jeszcze niepełno- letni, którzy przychodzą głównie z problemami skórnymi, np. znamionami, bliznami potrądzi-kowymi. Albo z zaniedbanymi przez rodziców stulejkami. Najwięcej naszych klientów to jednak mężczyźni między 40. a 65. rokiem życia. Najstarszy klient miał ponad 70 lat. Białostockie kliniki swoją ofertąprzyciągająklientówzróż-nych regionów Polski. - Mamy na przykład pana z Gdańska, który regularnie nas odwiedza -zdradza Magdalena Nowicka. -Jesteśmy zapewne atrakcyjni cenowo i wielu mężczyzn dowiaduje się o nas pocztą pantoflową. Przychodzą do nas też klienci, którzy raz na jakiś czas odwiedzająBiałystoksłużbowo, bo prowadzą tu różne biznesy. ©® Izolda Hukałowkz SIIT HA WU J INNOWACJI W ROLVmWH I \k ORSMRWH WII tSKK H R; • na tetó 2Ś14 2620 „Europejski Fundusz Rolny na rzecz Rozwoju Obszarów Wiejskich: Europa inwestująca w obszary wiejskie." Instytucja Zarządzająca Programem Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2014-2020 - Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Operacja współfinansowana ze środków Unii Europejskiej w ramach Schematu II Pomocy Technicznej „Krajowa Sieć Obszarów Wiejskich" Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich, na lata 2014-2020 29-30 sierpnia 2020 r. (sobota, niedziela) w godz. 1000- 1700 Zachodniopomorski Ośrodek Doradztwa Rolniczego w Barzkowicach zaprasza na III Międzyregionalny który odbędzie się na terenie ZODR w Barzkowicach • POKAZ ALPAK NA RINGU t POKAZ PRZĘDZENIA WEŁNY t POKAZ ALPAK0TERAPH • FINAŁ ZABAWY PLASTYCZNEJ ONLINE •WYCENA DROBIU OZDOBNEGO • PRODUKTY TRADYCYJNE, REGIONALNE I RĘKODZIEŁO 18 magazyn Głos Dziennik Pomorza Piątek niedziela, 14-16.08.2020 Wielokrotnie się zawiodłam, ale nie zmienię swego myślenia o ludziach, że są dobrzy. Te rozczarowania są wpisane w nasze ludzkie doświadczenie. Trudno. Nie chcę zmieniać swej postawy. Ja po prostu ludziom ufam. - mówi Dorota Wellman, popularna dziennikarka i prezenterka Paweł Gzył pawel.gzyl@polskatimes.pl Wywiad Go skłoniło panią do zajęcia się tematem przyjaźni? Temat wybrały osoby, które prowadzą platformę internetową How2, na której dostępny jest mój e-book. Uznały one, że przyjaźń jest bardzo ważną relacją międzyludzką - czasem nawet ważniejszą niż więzi rodzinne. I ja w tym e-booku opowiadam o roli przyjaźni w moim życiu na różnych jego etapach. Przykładam do przyjaźni bardzo dużą wagę. Współautorką tego e-booka jest Marta Klepka. Jak to się stało-że dziennikarka i bizneswoman zaprzyjaźniły się i stworzyły taką książkę? To czysty przypadek. Zapewne los tak chciał. Marta była prezesem zarządzającym hotelu Blow Up Hall w Poznaniu. Ja często bywałam w sprawach zawodowych w tym mieście i mieszkałam tam. Nasze pierwsze spotkanie było oficjalne. Zaczęłyśmy rozmawiać o tym, czy jestem zadowolona z pobytu, a potem usiadłyśmy przy kawie i zbliżyłyśmy się do siebie. Tak powstał projekt „Być Kobietą On Tour", w ramach którego prezentowałyśmy kobietom w całej Polsce fachowców z różnych dziedzin. Od lekarzy i psychologów, po postacie ze świata kultury. Ten e-book jest tego konsekwencją - bo my z Martą zaprzyjaźniłyśmy się, choć dzieli nas prawie 20 lat. Pozwoliłyśmy sobie w tej książce na prywatną rozmowę na własny temat. Pracuje pani wshow-bizne-sie. Często mówi się, że w tej branży nie ma miejsca na przyjaźnie, bo panuje wniej ostra rywafizacja. Tak jest naprawdę? To nie jest łatwa branża, gdyż faktycznie istnieje tam duża konkurencja. Bardzo często trzeba się oglądać za siebie, czy ktoś nam nie wbija noża w plecy. Aleja mam przyjaciół z różnych sfer mojego życia. Może dlatego nasze przyjaźnie są takie ciekawe, bo każdy przynosi ze swojego świata coś innego. Kiedy zasiadamy przy stole, by wspólnie zjeść kolację, zbierają się naprawdę fajni ludzie. Są wśród nich również ludzie z show-biznesu. Mam bowiem w tym środowisku trwałe i autentyczne przyjaźnie. Jeśli relacja oparta jest nie na jakichś interesikach, tylko na prawdziwej sympatii, to znaczy, że da się. Stąd przyjaźnię się choćby z Marcinem Prokopem czy z Magdą Mołek. To ludzie z jednej redakcji. Jeśli jednak przyjaźń jest autentyczna, to potrafi przetrwać nawet to, że pracujemy w konkurencyjnych stacjach. Tak jest w moim przypadku z Krzysztofem Ibiszem. Znamy się już 30 lat i wspieramy, kiedy potrzeba. Wokół popularnych osób krążą ludzie; którzy chcą tę ich sławę wykorzystać. Potrafi para odróżniać fałszywych przyjaciół od prawdzi-wydi? Ja chyba jestem ciągle naiwna. Zawsze wierzę, że moja przyjaźń jest oparta na uczciwych podstawach. Wielokrotnie się zawiodłam, ale nie zmienię swego myślenia o ludziach, że są dobrzy. Te rozczarowania są wpisane w nasze ludzkie doświadczenie. Trudno. Nie chcę jednak zmieniać swej postawy wobec świata, bo ja po prostu ludziom ufam. O przyjaźni między kobietami powiedziała pani kiedyś, że jest ..piękna, ale trucfeia". Na czym to polega? Kobiety czasami są chimeryczne. Nie potrafią tak jak mężczyźni, wywalić na stół tego, co leży im na wątrobie. Powiedzieć sobie coś wprost, żeby oczyścić sytuację. Dlatego te nierzadko fajne relacje między nimi psują się, bo ktoś komuś nie powiedział czegoś prosto w oczy. W przyjaźni najlepiej sprawdza się męskie myślenie: masz coś do mnie, to mi to powiedz. Lepiej od razu oczyścić atmosferę, niż sprawić, że wrzód wzajemnych pretensji będzie pęczniał. To przez moment trudne, ale potem mniej bolesne. Dzisiaj blisko przyjaźniące się ze sobą kobiety mówią osobie „siostry". Ma pani takie osoby wswoim otoczeniu? Oczywiście. Mówimy tak o sobie z Magdą Mołek. Wspieramy się w prywatnych i zawodowych sprawach, ale również w walce kobiet o ich prawa. Jesteśmy „siostrami" dla siebie i wobec innych kobiet. Wielokrotnie przeprowadzałyśmy wywiady z osobami, które mówią głośno o prawach kobiet i o potrzebie politycznego myślenia w tej sprawie. Łączy nas „siostrzana" przyjaźń i „siostrzane" relacje mamy z innymi kobietami. Kobiety mają swoje przyjacielskie rytuały: babskie wieczory czy współne wypady na zakupy. Para je też kultywuje? Dorota Wellman: Faceci potrafią wywalić na stół to, co leży im na wątrobie. A kobiety? Dorota Wellman: Nie lubię swoich równolatków. Oni dużo mówią, co ich boli i do jakiego lekarza pójdą. Ja mam to gdzieś. Wolę młodszych ludzi Nie. Moim jedynym rytuałem z przyjaciółkami jest gadanie. I to przez telefon. Dla mnie to konieczność: żeby obgadać coś, co zobaczyłam w telewizji, polityka, który mnie wkurzył, książkę, którą przeczytałam, trudną sytuację w pracy. Tak miałam też z moją mamą, dopóki żyła. Nieustannie do siebie dzwoniłyśmy, ale nie żeby pogadać o jakimś pitu-pitu. Podobnie mam teraz z przyjaciółkami. Nie szuka pani przyjaciółek w tym samym wieku, w którym sama pani jest? Nie. Ja się często przyjaźnię z młodszymi osobami. One mi dają życie, energię i młodość. Stymulują do poznawania nowych rzeczy w zmieniającym się nieustannie świecie. Tak naprawdę nie lubię swoich równolatków, bo oni dużą mówią o tym, co ich boli, j akie operacje przeszli, do jakiego lekarza mają pójść. Ja mam to gdzieś. Staram się po prostu 0 tym nie mówić. Przyjaciela można znaleźć na każdym etapie życia? Nie możemy się zamykać na przyjaźń. Naprawdę fascynujące osoby możemy spotkać, kiedy już jesteśmy dojrzali. Stwierdzenie, że tylko przyjaźnie ze szkoły czy z podwórka są wartościowe to mit. Niestety: po pierwsze my wraz z wiekiem stajemy się coraz bardziej nieufni, po drugie nie chce się nam poznawać innych ludzi, a po trzecie uważamy, że jesteśmy najmądrzejsi, wszystko wiemy i nadymamy się jak purchawka. To powoduje, że przestajemy być otwarci na młodszych ludzi. A ja ich lubię: oni mnie ciekawią. Dlatego chcę się z nimi trzymać. A ma pani przyjadołzdzie-ciństwa? Tak. Ale niewielu. Co ciekawe - taką przyjaźń mam z facetem. Ma na imię Zygmunt. Przyjaźnimy się już 49 lat. Przeszliśmy wszystkie etapy swego życia razem. Nasze miłości, nasze fascynacje, nasze małżeństwa, nasze dzieci. Nawet jeśli czasami nie widzimy się rok, bo mieszkamy w innych miastach, to kiedy wreszcie spotykamy się, wszystko jest takie samo. Rozmawiamy tak, jakbyśmy przerwali nasze spotkanie chwilę temu. To dla mnie wyjątkowo cenna przyjaźń i bardzo ją pielęgnuję. O przyjaźni męsko-damskiej cxJ dawna toczą się dyskusje, czy jest naprawdę możliwa. Ja przyjaźnię się z facetami: z moim Zygmuntem, z Marcinem Prokopem i innymi. Nigdy mnie z nimi nie łączyła relacja erotyczna. A łączy głęboka 1 trwająca wiele lat przyjaźń. Często te relacje narodziły się z młodzieńczych fascynacji. Kiedy poznaliśmy się z Zygmuntem jako dzieciaki na wa- Głos Dziennik Pomorza Piątek-niedziela, 14-16.08.2020 Moje poczucie humoru to coś wrodzonego. Dziedzictwo, które otrzymałam z domu rodzinnego. Potrafię też śmiać się z siebie samej kaqach, to bardzo się sobie podobaliśmy. Ale nigdy ta relacja nie zmieniła formy. Z czasem zakochaliśmy się w innych osobach, a nas nadal łączy głęboko przyjacielska więź. To nie jest takie trudne. W jednym z wywiadów powiedziała pani osobie i Marcinie Prokopie: .Jesteśmy sklejeni w jedno". Na czym polega wyjątkowość tej relacji? Mamy do siebie absolutne zaufanie. Jesteśmy wobec siebie pod każdym względem lojalni. Praktycznie wszystko o sobie wiemy. Wiele spraw zawodowych i prywatnych konsultujemy ze sobą. Nikogo bym nie zapytała o to, czy mam wykonać jakiś ruch w swoim życiu zawodowym, jak tylko Marcina. Do tego my rozumiemy się już bez słów. Kiedy prowadzimy program, już sama mimika Marcina mówi mi, co on za chwilę powie czy jakie będzie jego następne pytanie. On idzie za mną, a ja idę za nim. Kiedy siedzimy na jakimś zebraniu i ktoś 0 czymś opowiada, wiemy oboje, co na ten temat myślimy. Występując potem głośno, mówimy to samo. Ta więź jest wyjątkowa. To dlatego, że jesteście do siebie podobni? Jesteśmy różni. Ja jestem osobą raczej tonującą Marcina 1 jego wyczyny. Dzieli nas także duża różnica wieku -17 lat to prawie pokolenie. Marcin mógłby być moim synem, gdybym prowadziła rozwiązłe życie we wczesnej młodości. Wiele jednak nas przyciąga. Przede wszystkim stosunek do świata. Oboje bardzo lubimy ludzi. Łączy nas też poczucie humoru. Mamy sporo autoironicznych zachowań. Łączy nas również zwykła uczciwość. Dlatego dobrze się nam pracuje. Edward Miszczak śmieje się, gdy nas spotyka: „Wy zawsze razem. Jedynka i zero. Bagieta i pączek". Nigdy nie daliśmy się podzielić, a wiele razy już próbowano. Zdarzają się wam kłótnie? Nigdy się nie pokłóciliśmy. A przyjaźnimy się już 18 lat. Możemy mieć różnice zdań, dyskutujemy wtedy emocjonalnie, ale nigdy się na siebie nie obrażamy i nie mamy cichych dni. Zawsze dochodzimy do porozumienia. Jeśli chcemy razem pracować, a to jest najwyższa wartość w tym związku, to nie możemy sobie pozwolić na konflikty. Musimy usiąść na tyłkach - aż dogadamy się w tej czy innej sprawie. I jakoś nam się to udaje. Nigdy nie mieliśmy potrzeby kłótni, bo potrafimy w inny sposób rozładowywać napięcia. To możliwe, jeśli jest chęć z obu stron. Poza pracą też spędzacie ze sobą wspólnie czas? Tak, ale nie za często. Musimy zachować higienę relacji, gdyż co za dużo, to niezdrowo. Przyjaźnimy się rodzinnie, znamy się doskonale, spotykamy w towarzyskich sytuacjach. Ale nie przesadzamy z tym, bo możemy się sobą znudzić. Tymczasem cały czas jesteśmy siebie ciekawi. Kiedy w lecie dostajemy miesiąc wakacji od „Dzień dobry TVN", staramy się wtedy ze sobą nie kontaktować. Wiemy, co robimy, ale każde z nas jest w innym miejscu. Mija jednak dwa tygodnie i któreś z nas wysyła temu drugiemu SMS-a: „Żyjesz?" Czyli tej higieny za długo nie udaje się nam utrzymać. Ale próbować trzeba, żeby nie mieć poczucia, że ktoś nam siedzi na plecach. Mąż nie jest zazdrosnyotę relację? Mój mąż jest normalny i cieszy się, że mam taką relację. Mimo że panie nieraz zatrzymywały go na spacerze z psem i pytały: „Czy panu nie przeszkadza, że pana żona przytula się do pana Marcina w telewizji?". Trzeba mieć do tego dystans. Bo ludziom często rzeczywistość telewizyjna myli się z tą prawdziwą. Dlatego wielokrotnie jesteśmy z Marcinem brani za małżeństwo. Kiedy meldujemy się w jakimś hotelu, to czasem dostajemy jeden pokój, a w księdze meldunkowej jestem zapisana jako Dorota Wellman-Prokop. Na szczęście nasze rodziny się lubią. Ja znam żonę Marcina, mój Krzysiu zna Marysię. Jesteśmy zgodnie ze sobą połączeni, bo wszyscy wiemy, na czym polega relacja między mną a Marcinem. To jest dla wszystkich jasne. Mąż też jest pani przyjacielem? Myślę, że teraz nas przede wszystkim łączy przyjaźń. Jesteśmy 34 lata po ślubie. Normalni ludzie tyle nie żyją ze sobą razem (śmiech). To już jest świadectwem tego, że poza miłością łączy nas też przyjaźń. I to ona bardziej scala związek w późniejszych latach niż motyle w brzuchu, które z czasem niestety odlatują i nie trwają wiecznie. Jeśli wtedy nie ma tej bazy, którą jest przyjaźń między małżonkami, to nic z takiego związku nie będzie. My się przyjaźnimy -choć jesteśmy gorącym związkiem. W typie włoskim. Czyli lubimy czasami mocno powiedzieć, co o sobie myślimy. Ale nigdy nie mamy cichych dni. Nie stosujemy takich metod w naszym związku z Krzyśkiem. Uważamy, że to wielkie zło, które rodzi potem nienawiść do partnera. Lepiej więc sobie powiedzieć kilka mocnych słów, a potem wybaczyć i przejść do porządku dziennego, niż hodować w sobie potwora. Wszyscy, którzy panią znają, wiedzą, że emanuje pani pozytywną energią. To właśnie sprawia, że ludzie chcą się zparuą przyjaźnić? Na pewno. Myślę, że daję ludziom i tym bliskim, i tym dalszym pewnego rodzaju siłę. Oni zresztą myślą, że ja jestem bardzo silną osobą. I jestem -ale mam też swoje słabości i gorsze dni. Nie lubię ich jednak nikomu pokazywać. Uważam, że do życia trzeba stawać z uśmiechem. Kiedy się budzę, to się cieszę, że zaczyna się nowy dzień. I takie nastawienie sprawia, że kiedy spotkam się z innymi, nadaję ich życiom nowy bieg. Często słyszę od ludzi: „Pani zmieniła moje życie". Oczywiście wiem, że nie jestem papieżem, ale jeśli udało mi się pomóc choć jednej osobie, to mogę już spokojnie umierać. To pani poczucie humoru jest czymś wrodzonym, czy wjakiś sposób wypracowała je pani u siebie? To coś wrodzonego. To świetne dziedzictwo, które otrzymałam z domu rodzinnego. Mam poczucie humoru na własny temat - i to często wybija oręż z ręki innym. Jeśli zaczniemy się śmiać z siebie i spuścimy z tego nadętego balonu trochę powietrza, to już nie będzie nas bolało tak uderzenie drugiego człowieka. Wytrącamy w ten sposób argumenty z ręki takiej osoby, bo to my sami potrafimy z siebie najlepiej zakpić, a nie ktokolwiek inny. Z poczuciem humoru lepiej się żyje, łatwiej przetrwać w tym świecie. Łatwiej również nawiązywać relacje z innymi ludźmi. Choćby zaczepić kogoś - i go poznać. Ponuraków, których jest w naszym kraju dużo, mam serdecznie dosyć. Tych, którzy patrzą na innych z nienawiścią z zupełnie niewiadomego powodu. Ja patrzę na nich z życzliwością. Tego będę się trzymać. Trudniej jest się śmiaćzin-nych czy z siebie? Z siebie. Z innych - łatwo. Choć jest to bardzo bolesny proceder i szybko możemy ko- Edward Miszczak śmieje się. gdy nas z Marcinem Prokopem spotyka: „Wy zawsze razem. Jedynka i zero. Bagieta i pączek" magazyn goś urazić. Na swój temat jesteśmy bardzo wrażliwi. Ale kiedy nie potrafimy sami sobie dołożyć, to możemy mieć problemy. Pani potrafi powiedziećoso-bie w wywiadzie: .Jestem stara i gruba". Co pozwala pani na taki dystans do samej siebie? Po prostu wiem, jaka jestem. Mam tego pełną świadomość. Jak wyglądam, jakie mam wartościowe cechy, jakie mam te gorsze. Umiem na siebie spojrzeć obiektywnie. Ale mam też poczucie własnej wartości. Dlatego łatwiej mi śmiać się i kpić z siebie. Bo to mnie nie zaboli. Wiem bowiem, jakim jestem człowiekiem i co jest we mnie dobre, ważne i wartościowe. Wiem, za co powinnam się sama cenić, nie tylko czekać, aż zrobią to inni. Co z tego, że powiedziałam, iż jestem stara i gruba? Co to spowoduje? Nic. Taka jest prawda, mogę więc ją głośno powiedzieć i obśmiać. Bo może jestem stara i gruba, ale czuję się na 25 lat. Wjaki sposób buduje się takie poczucie własnej wartości? To wynosi się z domu. Ja byłam tak wychowana przez rodziców, żeby mieć to poczucie własnej wartości i myśleć 0 sobie dobrze. Rodzice mnie zauważali i chwalili, ale nie-przesadnie. Mówili rzeczy ważne, zmuszali do odwagi osobistej, zauważali, co we mnie dobre. To sprawiało, że sama o sobie myślałam: „Jestem dzielna, dałam sobie z tym radę" lub „Potrafię to zrobić. Tego się nauczyłam". 1 to procentuje przez całe życie. Istotna jest też postawa wobec nowości. Ludzie dojrzali najczęściej mówią: „Ja się już tego nie nauczę, jestem za stary". A ja mam inną postawę: „Co, ja się tego nie nauczę?". I dzięki temu nauczyłam się naprawdę bardzo wielu rzeczy - całego współczesnego świata, który wymaga od nas nieustannego reagowania na zmianę. Dlatego mam postawę: nie umiem czegoś, to się tego nauczę. To poznam. To napiszę e-booka, to przeczytam książkę jako lektor, to zagram w filmie, to będę jeździć sportowym samochodem, to skoczę ze spadochronem. Tak trzeba myśleć o świecie, bo inaczej zamykamy sobie tysiąc dróg. Podobnie wychowała pani swego syna? Dokładnie tak samo. I myślę, że to się nam udało. Bo widzę teraz, jakim jest człowiekiem. A jest już przecież dorosły. lYudno było pani odciąć pępowinę i pozwolić mu na tę dorosłość? Nie. Oczywiście przeżyłam to bardzo, bo to ważny mo- 19 ment w życiu rodziców. Ale po pierwsze przygotowałam się na ten moment, a po drugie - od kiedy nasz syn wyrażał taką chęć, namawialiśmy go, aby się usamodzielnił. I rzeczywiście: zaczął od próby życia w wynajętym mieszkaniu, a potem, kiedy wiedział, że jest już gotowy, po prostu wyprowadził się z naszego domu. I ja wtedy w przeciwieństwie do wielu matek i ojców, którzy mają syndrom opuszczonego gniazda, uznałam, że posiadam więcej czasu na robienie rzeczy, które mnie interesują. Serdecznie to polecam: nie oddać się rozpaczy, bo nie ma już dziecka i dom jest pusty, ale pomyśleć sobie: „Teraz pójdę na kurs tanga, na który zawsze miałam ochotę, a nigdy nie miałam na niego czasu". Albo: „Wyjadę z przyjaciółkami, bo nie muszę gotować setki obiadków". Trzeba wykorzystać ten czas dla siebie. Dzieci muszą żyć swoim życiem i musimy pozwolić im się od nas uwolnić. Syn też jest pani przyjacielem? Myślę, że tak. I też dużo gadamy z sobą. Nie możemy bez siebie żyć. Nie rozumiem ludzi, którzy nie mają kontaktu ze swoimi dorosłymi dziećmi. Ja nie przeżyłabym bez mojego syna. On jest w wielu sprawach dla mnie mentorem. Uczy mnie różnych rzeczy. Pokazuje mi swój świat i ja się tym światem bardzo interesuję. Bez niego choćby nie wiedziałabym, jaki film obejrzeć. On jest moim przewodnikiem po tym świecie. Dlatego nawzajem potrzebujemy kontaktu. Nie tego sztucznego, jaki czasem obserwujemy w rodzinach, ale tego prawdziwego. Dlatego piszemy do siebie na WhatsAppie, oglądamy wspólnie filmy, dzwonimy do siebie, aby obgadać coś, co zobaczyliśmy w telewizji. Dzięki temu możemy być ze sobą razem. I nie polega to na dopytywaniu się, czy jest sam w domu albo czy się ciepło ubrał. ©® —1 ©• \ ttpwjwi\ MARTA KLEPKA DOROTA WELLMAN #PRZYJAŹŃ zapis rozmowy dwóch przyjaciółek. Dzieli je 20 lat, mieszkają w innych miastach, wykonują różne zawody. Spotkały się przypadkiem, ale los chciał, by zbliżyły się na dłużej. Wydawnictwo How2 20 magazyn Głos Dziennik Pomorza Piątek-niedziela, 14-16.08.2020 Pani z Wielunia? Proszę nie wsiadać, czerwonej strefy nie obsługujemy Zbigniew Rybczyński zbigniew.rybczynski Społeczeństwo Powiat wieluński byt przez pewien czas jedynym obszarem wwojewództwiełódzkimzze-rowąiczbą wykrytych zakażeń koronawirusem. Od tygodnia jest jedną z 9 czerwonych stref wkr^ Skutki już widać nie tył-ko w Wieluniu, alei wokolicy. Autobus pospieszny relacji Kudowa - Warszawa zatrzymuje się w Wieluniu codziennie. 10 sierpnia kursem państwowej spółki Polonus mieszkanka Wielunia chciała dojechać do stolicy. Jakie było jej zdziwienie, kiedy usłyszała, że nie zostanie wpuszczona. Jej los podzielił młody mężczyzna chcący dotrzeć do Bełchatowa. - Kierowcy powiedzieli, że z Wielunia i Osjakowa nie wolno im zabierać pasażerów. Nie pokazano mi żadnej decyzji ani podstawy prawnej. Autobus był prawie pusty, jechało nim nie więcej niż dziesięć osób. Cztery wysiadły, dwie chciały wsiąść, ale nie mogły - denerwuje się pani Anna. - Dla mnie to jawna dyskryminacja. Państwowa firma działa jak państwo w państwie, dzielącpasażerównalep-szych i gorszych. Pow. wieluński jest czerwoną strefą od soboty jako jeden z dziewięciu powiatów w kraju i jedyny w woj. łódzkim. Obowiązujące od 8 sierpnia przepisy mówią jedynie o ograniczeniach liczby pasażerów (zajętych może byćnie więcej niż połowa miejsc siedzących) w kursach realizowanych w obrębie czerwonego obszaru. Ministerstwo Zdrowia potwierdza, że nie ma prawnych podstaw dla praktyk stosowanych przez Polonusa. Mieszkańcy czerwonych stref mają takie samo prawo podróżować po kraju, jak wszyscy inni obywatele. Dlaczego więc Polonus nie zabiera podróżnych z Wielunia i Osjakowa (a także z Nowego Sącza, czyli innej czerwonej strefy w Małopolsce)? Przewoźnik tłumaczy, że taką decyzję podjął „w ramach działań prewencyjnych i w trosce o bezpieczeństwo pasażerów". Będący spółką Skarbu Państwa Polonustostrategicznypol-ski przewoźnik i zarazem operator dworca Warszawa Zachodnia. Naswojej stronie informuje, że z jego usług korzysta rocznie 4,75 min pasażerów. Po tym, jak pocałowała klamkę autokaru Polonusa, pani Anna postanowiła skorzystać z obsługiwanego przez PKS Wieluń kursu do Łodzi i stamtąd kontynuować podróż do Warszawy. Lokalny przewoźnik nie robiłproblemów. - Wprowadzenie czerwonej strefy zmieniło w naszej działalności tyle, że ograniczyło obłożenie autobusów. Nie przyszły żadne wytyczne, jeśli chodzi o zabieranie naszych mieszkańców poza granice powiatu wieluńskiego -mówi Marcin Muszalski, wiceprezes PKS Wieluń. Życie tętni w maseczkach Ale wyjazd autokarem Polonusa to niejedyny problem mieszkańców czerwonej strefy w powiecie wieluńskim. O powrocie przygnębiających widoków opustoszałych uliciparkówz okresu lockdownu nie ma mowy. Mieszkańcy Wielunia normalnie spacerują, robią zakupy, chodzą do restauracji, wypoczywają, jeżdżą na wakacje. Miasto tętni życiem, tyle że wielunianie chodzą w maseczkach nie tylko w przestrzeniach zamkniętych, ale również na zewnątrz. Przy lejącym się z nieba żarze jest to dla wielu osób dużym utrudnieniem, jednak zdecydowana większość stosuje się do nowych zasad. Choć codzienność nie odbiega dalece od tego, co dzieje się wpowiatach „zielonych", wielu mieszkańców czuje się napiętnowanych. - Można było wprowadzić pewne ograniczenia, ale bez ustanawiania tej nieszczęsnej czerwonej strefy. To jest niepotrzebne stygmatyzowanie nas. Niby możemy się swobodnie przemieszczać poza granice powiatu, ale nie oszukujmy się. Jak ktoś dowie się, że jestem z Wielunia, będzie mnie trzymał na dystans albo nawet robił problemy. Żyjemy wszyscy w jakimś stanie psychozy - dzieli się spostrzeżeniami wielunianin. W powiecie zakazano organizowania wydarzeń kulturalnych, zmniejszono limity osób na weselach, w lokalach gastronomicznych, kinach, siłowniach, kościołach, zakazano udziału publiczności w wydarzeniach sportowych. Nad stosowaniem rygorów czuwają policjanci, a także straż miejska. Osoby, które nie mają zakrytych ust i nosa, muszą liczyć się z inter-wencjąmundurowych. Na ulice powiatu wieluńskiego skierowano dodatkowe patrole. Policjanci kładą nacisk na pouczanie mieszkańców, ale zdarzają się też mandaty, a nawet wnioski o ukaranie do sądu. Przekazują też maseczki mieszkańcom wraz z instrukcją, jak prawidłowo ich używać. W powiecie wieluńskim przez długi czas nie odnotowywano żadnych zakażeń koronawirusem. Wiadomobyło jednak, że jest tylko kwestią czasu, aż pierwsze testy pokażą wynik dodatni. Licznik epidemiczny wieluńskiego sanepidu zaczął bić w drugiej połowie kwietnia. Z czasem liczba nowych przypadków zaczęła rosnąć lawinowo i powiat znalazł się na drugim biegunie, czyli wśród tych z największą liczbą zdiagnozo-wanych zakażeń wirusem SARS-CoV-2 w regionie łódzkim. Dlaczego nas nie zapyta! W ostatnich tygodniach liczba zakażeń w powiecie znacząco wzrosła. Starosta wieluński nie kryje jednak rozczarowania faktem, że swojej decyli rząd nie skonsultował z lokalnymi władzami. - Suche statystyki może i wyglądają groźnie, ale należało nas zapytać, czy j esteśmy w stanie zapanować nad sytuacją i dać nam, dajmy na to, dwa tygodnie na podjęcie działań zaradczych. Mam poczucie, że przy wsparciu wojewody dalibyśmy sobieradę. Źle się stało, że nikt z nami niczego nie konsultował - ocenia starosta Marek Kieler. W powiecie wieluńskim walkę z koronawirusem potraktowano bardzo poważnie. Jest jednym z nielicznych, wktórych samorząd finansuje własny zespół pobierający wymazy doba-dań. W dodatku największy wieluński pracodawca Wielton, światowy potentat w produkcji naczep i przyczep, wykonał od początku epidemii na własny koszt pół tysiąca testów. Panuje powszechne przekonanie, że to właśnie w dużej liczbie badań należy w pierwszej kolejności szukać odpowiedzi na pytanie, skąd tyle tutaj zdiagnozowanych zakażeń. Przed wprowadzeniem czerwonej strefy spośród 150 zakażonych osób, zarejestrowanych przez sanepidwWieluniu, mniej więcej co trzeci to pracownik Wieltonu. Pozytywne wyniki uzyskało też kilkadziesiąt osób, które się z nimi kontaktowały, najczęściej członkowie rodzin. Przedsiębiorstwo nie widziało potrzeby wstrzymania produkcji, zachowując rygorystyczne zasady bezpieczeństwa. - W celu ochrony naszych pracownikówiichrodzin podejmujemy szybkie działania, mające na celu zapobieganie dalszemu rozprzestrzenianiu się koronawirusa - zapewnia Małgorzata Barańska z Wieltonu. W zakładach Wieltonu pracuje ok. 1700 osób. W pierwszych dniach obowiązywania czerwonej strefy zorganizowano masową akcję przesiewowych testów wśród załogi. W trzy dni przebadano blisko tysiąc osób, spośród których 34 uzyskały wynik dodatni. Teraz badaniom poddawani są ich bliscy. Wesele na dwie raty Decyzja rządu postawiła w fatalnej sytuacji osobyplanujące poślubić się w najbliższym czasie i właścicieli sal bankietowych. W czerwonych strefach w weselu i innych przyjęciach może uczestniczyć nie więcej niż 50 osób (z wyjątkiem obsługi), w powiecie wieruszowskim 100, I » , p •• ■ % » J* ' / Na terenie powiatu odwołano imprezy masowe, obowiązuje również noszenie maseczek w miejscach publicznych podczas gdy w pozostałych utrzymano 150-osobowy limit. -Codziennie dzwonią przyszli małżonkowie i zrozpaczeni pytają, comająrobić. I cojamamim mówić? Jest wielka niepewność i coraz większe zniechęcenie w rodzinach. Niektórzy nie wytrzymują ciśnieniai wcale się nie zdziwię, jak za chwilę będą przekładać wesela, w najlepszym wypadku na przyszły rok - mówi Andrzej Kamiński, właściciel ośrodka „Zacisze" w Konopnicy. Póki co młodzi szukają różnych rozwiązań. Jedni próbują radykalnie zmniejszyć liczbę gości, innimyśląo tym, żeby rozdzielić ich na dwa dni - jedni bawiliby się w sobotę, inni w niedzielę. Są też tacy, którzy próbuj ą przenieść imprezę do innego powiatu. - Niektórzy już raz przekładali przyjęcie po wybuchu epidemii i teraz znów wszystko bierze w łeb. Jedno małżeństwo zaczynało z pułapu 170 gości, potem zeszli do 130, a teraz chcą organizować dla 30. Odwołali już zespół, zapewne zjedzą tylko obiad, ciastoinatymsięskończy. Nie muszę chyba tłumaczyć, że dla mnie to żaden interes, a o ewentualnych rekompensatach jakoś nie słychać - dodaje Andrzej Kamiński. W czerwonych strefach obowiązuje całkowity zakaz organizowania wydarzeń kulturalnych. W rządowym rozporządzeniu nie ma za to wprost mowy o zakazie korzystania z publicznych miejsc rekreacji. Jednak niektóre gminy zamknęły place zabaw i siłownie pod chmurką. Przysłowiowym rzutem na taśmę Ministerstwo Zdrowia zezwoliło na działalność kin i siłowni, jednak przy zastosowaniu rygorystycznych limitów klientów. Zamiar zamknięcia sal fitness wzbudził sprzeciw branży, planowano protest przed ministerstwem. Lista „czerwonych" powia-tówmabyć nabieżąco aktualizowana. Minister zdrowia przestrzegł w wywiadzie dla radiowej Jedynki, że potencjalnie cały kraj może stać się czerwoną strefą. Zwrócił uwagę, że przyczyną rosnącej liczby zakażeń jest brak dystansu społecznego i „pewnabeztroska". Jakmówił, ogniska koronawirusa tworzą się m.in. na weselach oraz w klubach, „które nie powinny działać". - Im więcej będziemy lekceważyć zasady sanitarne, tym jest większa szansa, że ta czerwień namapie będzie sięrozlewała coraz szerzej, aż w końcu obejmie cały kraj i będziemy mieli znowu obostrzenia dosyć istotne w całej Polsce - przestrzegł minister Łukasz Szumowski. © y li reklama tel. 91578 4728 Hitu HiTunniT POLSKA PRESS GRUPA WYDAWCA Polska Press Sp. z o.o. ul. Domaniewska 45,02-672 Warszawa, tel. 22 20144 00, fax: 22 2014410 Prezes zarządu Dorota Stanek Wiceprezes zarządu Dariusz Świąder Członek zarządu BawetF^fara . , Członek zarządu Magdalena Chudzikiewicz Dyrektor artystyczny Tomasz Bocheński Dyrektor marketingu Sławomir Nowak, slawomir.nowak@polskapress.pl Dyrektor zarządzający biura reklamy Madej Kossowski maciej.kossowski@polskapress.pl Dyrektor kolportażu Karol Wlazło karol.wlazlo@polskapress.pl Agencja AIP kontakt@aip24.pl Rzecznik prasowy i*£i,: JqanpaPazio;tpb22M4438.j(jaon4;j -A pazio@polskapress.pl Głos Dziennik Pomorza Piątek-niedziela, 14-16.08.2020 Oskarżeni o zbrodnie. Czy więzienia są już gotowe na 80-latków? - -. O maJgozatŁoberian v @polskapress.pl ^ ^ Prawo 80-letni Juliusz niebawem stanie przed sądem w Toruniu oskarżony o brutalne zabójstwo. Kilka dni temu stanął już przed nim 81-letni Adam - za pedofilię. Czy polskie więzienia są gotowe na seniorów? Osadzonych staruszków lawinowo przybywa. Tobyłprzypadek, który wywołał we mnie niepokój i spędziłam dużo czasu rozważając go. Nie jest to wyrok, którego wydanie przychodzi mi z łatwością. Jednakże, w mojej opinii, jest to najkrótsza kara, jaką mogę wymierzyć - mówiła brytyjska sędzia, skazując 87-letniego Wiliama Heagrena na 2 lata i 5 miesięcy więzienia. Staruszek skazany został za niebezpieczną jazdę, która doprowadziła do śmierci 64-letniej Jeanette Newman oraz poważnych obrażeń jej przyjaciółki. „Starszy mężczyzna spędził za kratkami zaledwie 9 dni. Zmarł na zawał serca w więzieniu Wormwood Scrubs w Londynie" - podały w grudniu ubiegłego roku angielskie media. Sprawa ta daje do myślenia także w Polsce. Nasz wymiar sprawiedliwości i więziennictwa stają przed problemem starzejącego się społeczeństwa. Oskarżanych, skazywanych i osadzanych seniorów szybko przybywa. W latach 90. w więzieniach stanowili zaledwie 0,2 proc. ogółu osadzonych. W roku 2016 - już 4,3 proc. Co będzie dalej? Juliusz IG, lat 80, oskarżony o zabójstwo Grono osadzonych staruszków może w przyszłości powiększyć Juliusz K., obecnie 80-la-tek. Jego proces niebawem ruszyć ma przed Sądem Okręgowym w Toruniu. Ponieważ oskarżony jest o zabójstwo, grozi mu nie mniej niż 8 lat więzienia, a maksymalnie - lat 25 lub nawet dożywocie. Według prokuratury, starszy mężczyzna dosłownie rozłupał głowę znajomemu. Do zbrodni doszło 2 sierpnia 2019 roku przy ul. Poznańskiej w Toruniu. Zmasakrowane zwłoki 67-letniego mężczyzny leżały przed garażem. Zauważył je nad ranem przypadkowy przechodzień. Przybyli na miejsce kryminalni w garażu zastali pijanego Juliusza K. W garażu do nocy odbywała się towarzyska impreza alkoholowa. Przewinęło się przez nią sporo osób. Pili też razem Juliusz K. i zamordowany znajomy. Mężczyźni znali się już wcześniej. W pewnym momencie alkohol i emocje doprowadziły do konfliktu, którego finał stał się wręcz makabryczny. W Juliusza K. wkroczyły nadludzkie siły. Sprawca sięgnął najprawdopodobniej po łom lub inne tępe narzędzie i zaatakował ofiarę. Zadał bardzo wiele ciosów, głównie w głowę, którą wręcz rozłupał. Zamordowany miał m.in. liczne, wieloodłamowe złamania kości czaszki. Jak stwierdził później biegły z dziedziny medycyny sądowej, doznał wstrząsu, wykrwawienia i zachłyśnięcia się krwią. To spowodowało zgon. Już 3 sierpnia 2019 roku Juliusz K. usłyszał zarzut zabój- stwa i został tymczasowo aresztowany. Za kratami przebywa do dziś. W lipcu tego roku prokuratura skierowała przeciwko niemu akt oskarżenia. Proces będzie trudny, poszlakowy, bowiem oskarżony do winy się nie przyznaje, a prokuratura nie ma naocznych świadków dramatu ani narzędzia zbrodni. Adam W., lat 81, oskarżony o pedofilię Ruszył już natomiast proces 81-letniego Adama W. z Torunia, oskarżonego o seksualne wykorzystywanie dziewczynki. Na pierwszej rozprawie, 5 sierpnia, mężczyzna stawił się osobiście. Nie został aresztowany, odpowiada z wolnej stopy. Śledczy uznali, że wystarczy tutaj dozór policji, Osadzanych seniorów szybko przybywa. W latach 90. stanowili zaledwie 0,2 proc. ogółu osadzonych. W roku 2016 - już 43 proc. magazyn poręczenie majątkowe oraz zakaz opuszczania kraju. Ze zrozumiałych względów (głównie z uwagi na dobro pokrzywdzonej) proces będzie toczył się za zamkniętymi drzwiami. Wyłączenie jawności przy tego typu sprawach to standardowe działanie. Wiadomo, że staruszek nie przyznaje się do winy. Śledztwo w tej sprawie przeprowadziła i zakończyła aktem oskarżenia Prokuratura Rejonowa Toruń Centrum Zachód. Znów z uwagi na interes ofiary podamy tylko najważniejsze ustalenia. Adam W., mający dziś 8l lat (urodził się w 1939 roku), krzywdził dziewczynkę od maja 2008 do grudnia 2012 roku. Ohydnych czynów, jak dowodzą śledczy, dopuszczał się w Toruniu i pewnej miejscowości powiatu. W tym okresie, wielokrotnie, stosując przemoc oraz grożąc uszkodzeniem ciała, doprowadzał małoletnią do poddawania się tak zwanym innym czynnościom seksualnym. Między innymi było to dotykanie miejsc intymnych dziewczynki. To przestępstwo, opisane w artykule 197 par. 3 ust. 2 Kodeksu karnego - zgwałcenie i wymuszenie obcowania płcio wego wobec osoby poniżej li. roku życia. Pod takim właśr i zarzutem stanie przed sądei i Adam W. - To zbrodnia, za którąr zą nie mniej niż 3 lata v 3i ia. Maksymalny wymiar karv natomiast to 15 lat pozbaw. nia wolności-podkreśla sędzi i Justyna Kujaczyńska-C ajda-mowicz, rzeczniczka Sądu Okręgowego w Toruniu. Janina M., lat 80, oszustka matrymonialna Na 4 lata więzienia skazał Sąd Rejonow ^Brzesku Małopolskie) Janinę M., oszustkę matrymonialną. Gdy kobieta została zatrzymana przez policję, miała 80 lat. Był to rok 2016 i ujawnione w mediach okoliczności uprawianego przez nią procederu zszokowały niejednego. Do dziś sprawa tej seniorki funkcjonuje pod hasłem „staruszki tmcicielM". Zaczęło się od dramatu 78-latka z gminy Szczurowa. Senior padł ofiarą miłosnych intryg o dwa lata starszej oszustki. Poznali się za pośrednictwem ogłoszenia matrymonialnego. Zadbana, szczupła i miła kobieta od razu zdobyła serce 78-latka. Ten zaprosił ją do domu. Tutaj nieznajoma dosypała gospodarzowi do posiłku środek psychotropowy. Gdy ten zasnął, okradła go i zniknęła bez śladu. Dowody zgromadzone przez kryminalnych wskazywały, że wiekowa femme fatale w podobny sposób oszukała wielu starszych mężczyzn. Ofiary wybierała spośród tych, którzy poprzez ogłoszenia matrymonialne poszukiwali towarzyszki życia. Okradała ich z te- 23 lefonów komórkowych, pieniędzy, obrączek, sygnetów... W trakcie śledztwa okazało się, że 8o-latka ma na swym koncie już dziewięć orzeczonych wyroków! Brzeski sąd nie wahał się zatem zbytnio przed wysłaniem seniorki za kraty. Dziadek pedofil z Ryditala Na jeszcze surowszą karę, bo 6 lat więzienia, skazany został przez Sąd Rejonowy w Kępnie pewien 80-latek. Najkrócej rzecz ujmując, był to dziadek pedofil, w ohydny sposób wykorzystujący svyoje wnuczki. Mężczyzna mieśzkał w gminie Rychtal (Wielkopolska). Do molestowania dochodziło w latach 2014-2016. Wnuczki mężczyzny miały wtedy 5 i 13 lat. - Dziewczynki wyprowadzał do letniej kuchni, tam je rozbierał, obnażał się przed nimi i dotykał w różne miejsca, a nawet dokonywał penetracji narządów rodnych u 5-latki. Dziewczynkom wkładał jabłka do ust, żeby nie krzyczały - relacjonował prezes Sądu Rejonowego w Kępnie, sędzia Aleksander Dziwiński (za: rmf24.pl). Choć młodsza dziewczynka opowiedziała o zachowaniu dziadka mamie, kobieta nie zgłosiła sprawy policji od razu. Jak tłumaczyła, mężczyzna od 2006 roku znęcał się nad nią i nad jej matką, więc obie się go bały. Sprawę zgłosił organom ścigania dopiero ojciec dzieci, kiedy wrócił z pracy za granicą. Sąd w Kępnie skazał 80-latka na 6 lat więzienia. Orzekł też, że po wyjściu z zakładu dziadek przez 5 lat nie będzie mógł zbliżać się do wnuczek na mniej niż 20 metrów. Czy więzienia są gotowe? Polskie prawo nie zawiera żadnych specjalnych regulacji dotyczących tymczasowego aresztowania czy odbywania kary pozbawienia wolności przez osoby powyżej 65. roku życia. Starsi więźniowie mogą liczyć na dokładnie takie same warunki osadzenia, jak w przypadku pozostałych więźniów. Jak wygląda codzienność osadzonych w wiezieniach seniorów? Sprawdzał to cztery lata temu Rzecznik Praw Obywatelskich i opisał w raporcie. 4 Podkreślał, że ze względu na postępujące procesy biologiczne i psychiczne osoby starsze są zwykle słabsze fizycznie i mniej zaradne w dbaniu 0 swoje interesy, dlatego w więzieniach ich bezpieczeństwo jest bardziej zagrożone, także to ekonomiczne (chodzi o wykorzystywania przez współosadzonych). Na przyszłość Rzecznik Praw Obywatelskich zalecał też szczególną uwagę w kwestii intymności osadzanych seniorów, opieki medycznej dla nich 1 form resocjalizacji. ©® sport W 100-lecie Bitwy Warszawskiej kluby IV ligi zapraszają na mecze PHka nożna Jarosław Stenceł jaroslaw.stencel@polskapress.pl W trzeciej kolejce spotkań w IV lidze Gryf Słupsk i Pogoń Lębork zagrają na własnych boiskach. Z kolei Anioły Garczegorze i Jantar Ustka będą wakzyć o punkty w spotkaniach wyjazdowych. W Słupsku w sobotę o godz. 17.00 na stadionie przy ulicy Zielonej wicelider rozgrywek Gryf Słupsk podejmować będzie zespół Wierzycy Pelplin. W ubiegłym okrojonym sezonie gryfici grali z tym zespołem również na własnym boisku i zwyciężyli 5:2. Kibice liczą zatem na podobną skuteczność, tym bardziej po dobrym meczu w poprzedniej kolejce wUstce. W Dzień Wojska Polskiego Pogoń zaprasza żołnierzy na stadion. 15 sierpnia obchodzimy Święto Wojska Polskiego i wyjątkową, setną rocznicę Bitwy Warszawskiej 1920. W tym dniu także mecz IV ligi z Cartusią Kartuzy rozegra drużyna Pogoni Lębork {godz. 17.00, stadion przy ulicy Janusza Kusocińskiego). Z inicjatywy klubu Pogoń w dniu tym wszyscy żołnierze i ich rodziny chcące na żywo zobaczyć w akcji drużynę Pogoni i Cartusii na obiekt wejdą bezpłatnie. Przy bramie wejściowej należy okazaćtylko legitymację żołnierza. Organizatorzy dla przybyłych mundurowych przygotowali dodatkową niespodziankę. - Postanowiliśmy w ten sposób uhonorować żołnierzy w ich święto. 15 sierpnia to dla Polaków data szczególna i miło nam będzie gościć na stadionie ludzi, którzy służą w armii dla naszego bezpieczeństwa. Wśród naszych kibiców jest kilku wojskowych, liczymy, że dołączą do nich kolejni. Związki naszego klubu Zespół Pogoni Lębork zagra z Cartusią Kartuzy z wojskiem są mocne. W drużynie piłkarskiej czy tenisistów, a wcześniej koszykówki regularnie występowali żołnierze, a stadion w Lęborku praktycznie graniczy z jednostką wojskową. To też ma znaczenie i czujemy tą obecność. Anioły Garczegorze, które bardzo dobrze zaczęły sezon tym razem zagrają w Stężycy. Tam swoje spotkania rozgrywa obecnie Wda Lipusz. Początek w sobotę o godz. 11. - Jesteśmy zadowoleni z tego punkty wywiezionego z trudnego terenuw Gdyni. Byłatodla nas duża niewiadoma. Na Arce zawsze punkt jest cenny. Chłopcy na sztucznym boisku musieli zostawić bardzo dużo zdrowia, żeby ten punkt wyszarpać. Jeśli chodzi o cechy moto-ryczne, to trudno nam było się równać z zespołem z Gdyni, ale nadrobiliśmy to olbrzymim za- angażowaniem i dyscypliną w grze i dzięki temu udało się wywieźć punkcik. Arka więcej utrzymywała się przy piłce, ale nie była to jakaś miażdżąca przewaga. Graliśmy z kontry. liczyliśmy na stałe fragmenty gry. Arka do przerwy zagroziła kilka razy naszej bramce, ale w bramce bardzo dobrze spisywał się Mateusz Mayer. Daliśmy sobie strzelić bramkę z kontry. Potem mecz się wyrównał. Jedni i drudzy mieli swoje sytuacje. Na kwadrans przed końcem po dośrodkowaniu Marcina Staszczuka z 8 metrów głową Filip Tomasiewicz zdobył wyrównującą bramkę. Nie ukrywam, że sami jesteśmy zaskoczeni, że mamy już cztery punkty. Bardzo nas to cieszy i zobaczymy jak ta liga rozwinie się dalej. Liga jest bardzo wyrównana i decydują tutaj cechy wolicjonalne, przygotowanie fizyczne i dyscyplina taktyczna. Naszym celem jednak pozostaje nadal skuteczna walkaoutrzymanie. Nie bujamy w obłokach, że będziemy w tej lidze rządzić, ale bardzo nas cieszy ten początek i liczymy, że w kolejnych spotkaniach będziemy też punktować. Mamy niezwykle interesujący układ gier. Po meczu u siebie, mamy kolejne trzy wyjazdy. Teraz czeka nas mecz w Stężycy z Wdą Lipusz. Potem nieco odetchniemy, bo mamy cztery mecze pod rząd u siebie - powiedział Tadeusz Wanat junior, szkoleniowiec Aniołów Garczegorze. Ostatni w tabeli Jantar Ustka musi myśleć o zdobywaniu punktów. Tym razem jednak znów nie będzie łatwo. Podopiecznych Mirosława Iwana podejmować będzie niepokonana dotychczas Gedania. Początek też w sobotę o godz. 11. ©® Piłkarski weekend w regionie Ptkanaina Czubak w Widzewie 20-łetni napastnik Karol Czubak został nowym zawodnikiem Widzewa Łódź. Z beniaminkiem I ligi podpisał kontrakt na dwa lata. W zeszłym sezonie II ligi w Bytovii Bytów rozegrał 31 meczów i zdo-byłl8 bramek. W sezonie 2018/19 w IV lidze w barwach Jantara Ustka strzelił 21 bramek. Również w barwach Jantara w sezonie 2017/18 w klasie okręgowej zdobył 45 bramek. Czubak jest wychowankiem Sparty Sycewice i znakomitego trenera młodzieży Ryszarda Hendryka. Wystąpił również dwukrotnie w młodzieżowej reprezentacji Polski, notując asystę w meczu z Norwegią w Bytowie (1:1). (sten) PBka nożna Jarosław Stenceł jaroslaw.stencel@polskapress.pl W najbliższy weekend rozegrana zostanie trzecia kolejka w słupskiej klasie okręgowej, druga w obu grupach klasy A i pierwsza w klasie B. Zagrają też oldboje. Klasa okręgowa - (mecze w sobotę): KS Gryf Słupsk - Chrobry Charbrowo (godz. Tl), Start Miastko - Sparta Sycewice (12), Piast Człuchów -Bytovia II Bytów (15), Myśliwiec Tuchomie - Sokół Wyczechy (17), Zawisza Borzytuchom - Jantaria Pobłocie (16), Czarni Czarne - Lipniczanka Lipnica (16), Barton Barcino - MKS Debrzno 06), Echo Biesowice - KS Włynkówko (17). Mecze w niedzielę: Leśnik Cewice - GTS Czarna Dąbrówka (14), Wybrzeże Objazda - Kaszubia Studzienice (17). KłasaA-Grupal-(sobota): Garbarnia Kępice-Słupia Kobylnica (17), Sokół Szczypkowice - Uni-son Machowino (17), KS Damnica -Rowokół Smołdzino (17), Błękitni Główczyce - Pomorze Potęgowo (17), Słupia Chamowo - Polonez Bobrowniki 04), (niedziela): Gryf II Słupsk - Skotawia Dębnica Kaszubska (12), Szansa Siemianice - Stal Jezierzyce (17). Klasa A - Grupa H - (sobota): LKS Łebunia - Brda Przechlewo 07. Cewice), (niedziela): Grom Nakla - Magie Niezabyszewo (18), Orkan Gostkowo -Skotawa Budowo (13), Dolina Gałąźnia Wielka -Victoria Dąbrówka (16, Niepoględzie), Sparta Konarzyny - GKS Kołczygłowy (17), Lider Rychnowy - Zenit Redkowice (12, Dębnica). Pauza: Arkonia Pomysk Wielki. Klasa B - Grupa I - (wszystkie mecze w niedzielę): Granit Kończewo - Sokół Kuleszewo (16), Victoria Słupsk - Dąb Kusowo (14, Bruskowo Wielkie), Start Łebien - KS Zaleskie (11). Pauza: Diament Trzebielino. Klasa B-Grupa II - (wgrupie drugiej również wszystkie mecze rozegrane zostaną w niedzielę): Piast II Człuchów - Granit Koczała (11), Baza 44 Siemirowice - Błękitni Motarzyno (U, Maszewo), Urania Udorpie - Kaszubia II Studzienice 06). Pauza: WKS Nożyno. Piłkarze jesienią rozegrają dwie pełne rundy. Mecz oidbojówt W Słupsku w sobotę o 16.00 na stadionie 650-lecia mecz Słupsk - Koszalin z okazji 30-lecia Samorządu Terytorialnego. Głos Dziennik Pomorza Piątek-niedziela, 14 16.08.2020 Zespół Pogoni Dl szykuje się do sezonu Pitka nożna Jarosław Stencel jaroslaw.stencel@polskapress.pl Drużyna Pogoni rocznika 2008i2009zaliczyła tygodniowy obóz dochodzeniowy na stadionie. Prowadzony przez trenerów Wiesława Kreffta i Sebastiana Brzozowskiego zespół rozpoczyna rywalizację w Pomorskiej Lidze Juniorów Dl. Od soboty do środy młodzi piłkarze na stadionie meldowali się o 8 rano, by chwilę później ruszyć w pobliski las na zajęcia biegowe. W namiotach rozstawionych na terenie stadionu zawodnicy jedli o godzinie 9 śniadanie, potem przerwa i od 10.30 do 12 drugi trening. Obiad zaplanowany był zawsze na godz. 13, 14-16 to termin ostatniego, najmocniejszego treningu dnia. - Dużo udało się zrobić na obozie, ostatni dzień był luźniejszy,bo spędziliśmy gonad jeziorem Lubowidz - opowiada trener W. Krefft. - W ramach zgrupowania rozegraliśmy dwa sparingi. 3:1 wygraliśmy ze starszym rocznikowo GKS-em Sierakowice (2007) i zremisowaliśmy 1:1 z GOSRIT Luzino. W sobotę 8 sierpnia w okrojonym składzie pogoniści pokonali w Ustce Jantara 3:1. Pierwszy mecz ligowy Młoda Pogoń rozegra w Przechlewie, w Lęborku drużynę zobaczymy w środę 19 sierpnia o godzinie 17 w meczu z mocną Arką Gdynia. Olaf Gryń i Kacper Pięta dołączyli do Pogoni Do drużyny Pogoni Lębork rocznika 2008/2009 dołączyli nowi, bardzo perspektywiczni zawodnicy rocznika 2009. Olaf Gryń jest lewym obrońcą, Kacper Pięta ofensywnym pomocnikiem. Do Pogoni trafili jako wyróżniający się piłkarze Akademii Piłkarskiej DIEGO Lębork. Olaf i Kacpe~ od kilku tygodni trenują razem z drużyną prowadzoną przez trenerów Wiesława Kreffta i Sebastiana Brzozowskiego i jeszcze w tym tygodniu zadebiutują w rozgrywkach Pomorskiej Ligi Juniorów Dl. Pojawienie się utalentowanych graczy nie byłoby możliwe bez porozumienia klubu Pogoń z AP Diego. - Cieszę się, że ta współpraca zaowocowała. Już od dłuższego czasu rozmawialiśmy z trenerami Michałem i Wojtkiem na temat zacieśnienie naszych relacji. Wola współpracy była z obu stron i mam nadzieję, że to dopiero początek -mówi wiceprezes zarządu Pogoni ds. piłki nożnej Marek Piotrowski. - Naszym celem jest, aby najzdolniejsi chiopcy z danych roczników trenujący piłkę nożną w Lęborku finalnie trafiali do jednej, mocnej drużyny w naszym klubie, która będzie mogła podjąć skuteczną rywalizację co najmniej na poziomie ligi wojewódzkiej. Liczę na to, że w najbliższej przyszłości kolejni młodzi zawodnicy z lęborskich szkółek piłkarskich zasilą nasze starsze drużyny. Dla piłkarzy z Lęborka i rejonu to szansa na rozwój. Klub Pogoń praktycznie jako jedyny prowadzi proces szkolenia w starszych grupach wiekowych. To najtrudniejszy, najbardziej wymagający iprzy tym najbardziej kosztowny etap i my od lat się go podejmujmy. Taka współpraca jest nam wszystkim potrzebna - dodaje Piotrowski. Warto uzupełnić, że Kacper Pięta kontynuuje rodzinne, piłkarskie tradycje po ojcu Wojciechu, który przez wiele sezonów reprezentował jako zawodnik klub Pogoń Lębork, ale też Bytovię Bytów, Gryfa Wejherowo, Kaszubię Kościerzyna czy Bałtyk Gdynia. ©® Piłkarze Pogoni Lębork rocznik 2008/09