Pomorza W Rowach 100-procentowa frekwencja. W Dębnicy Kaszubskiej Andrzej Duda wygrał jednym głosem StR. 4-5 JAKTOZAPRL-U PRACOWANO NA RZECZ OGÓŁU JAK SOBOTA. TOTYLKO NACZYNIE. NACZYNIE... UJDZIE Pani Anna przejechała do Słupska z Wilna, bo zakochała się w słupszczaninie... STRONA 2 ROZMOWA Komendant Szkoły Policji: Miałem szczęście pracować z fantastycznymi ludźmi STRONA3 FEUETON ROWEROWY Widziane w Widzjnie. A także zauważone w Kobylnicy, Bolesławicach i okolicy... STRONA ISŁUPSK+ GŁOS NA LATO Nowy Teatr w Słupsku zaprasza na leżaki. Plenerowe przedstawienie „Konopielki" STRONA 7 02_Druga strona Glos Słupska Piątek, 17.07.2020 ANNA POŹLEWICZ: WILNIANKA, KTÓRA ZNALAZŁA SWOJE MIEJSCE W SŁUPSKU Babcia Konstancja z ciocią Heleną (pierwsza z prawej), z mamą pani Ani oraz ich przyjaciółką Zbigniew Marecki zbigniew.marecki@polskapress.pl Anna Poźlewicz przyjechała do Słupska z Wilna, bo zakochała się w słupszczaninie i chciała z nim założyć rodzinę. Uczucie nie przetrwało próby czasu, ale w Słupsku się zadomowiła. ukończyła drugie studia i teraz uczy śpiewać dzieci w Kobylnicy. Prezentuje też swoje wokalne umiejętności i twórcze zdolności miejscowej publiczności. - Podejrzewam, że był pewien boski plan wobec mnie, bo chyba nieprzypadkowo w 2009 roku spotkałam w Wilnie grupę Polaków ze Słupska. Inaczej bym pewnie nigdy tutaj nie przyjechała. Najwyżej z koncertem - mówi pani Anna. Jest rodowitą wilnianką. Jej siostra Teresa, która ukończyła ekonomię na Uniwersytecie Wileńskim i wyszła za mąż za Litwina, nadal mieszka w stolicy Litwy. Swoje mieszka- nie ma tam także Maria Poźlewicz, mama obydwu sióstr, które są bardzo z nią związane. - Mama zawsze mnie wspierała. Uważała, że powinnam rozwijać swoje zdolności artystyczne, które odziedziczyłam po dziadku Wincentym Wasilczyku. Mama właściwie swojego ojca nie poznała, bo po 1945 roku, gdy była jeszcze małą dziewczynką, komuniści wywieźli go na Syberię i tam zamęczyli. Dlatego tylko z opowiadań babci Konstancji i jej dwóch córek - mojej mamy Marii i cioci Heleny - wiem, że dziadek pięknie grał na skrzypcach i był bardzo uzdolniony. Wiele zrobił dla mieszkańców wsi Kowale koło Ostrowca na Białorusi, a to niektórym nie podobało się - opowiada pani Anna. Ostatecznie babcia Konstancja, która była szlachetną i piękną kobietą (w rodzinie opowiada się, że ojej rękę starało się 32 adoratorów), po zesłaniu wróciła z córeczkami do rodzinnej wsi, choć cała rodzina ze strony dziadka wyjechała do Polski. Nie miała łatwo, ale córki wykształciła i usamodzielniła. 8 grudnia 1962 roku Maria wyszła za mąż za Mieczysława Poźlewicza, muzyka grającego na bajanie (dużym akordeonie), z którym osiadła w Wilnie. Trzy lata później urodziła się Anna, a wkrótce także Teresa. -Rodzice pozwalali mi rozwijać się muzycznie. W Wilnie więc ukończyłam podstawową i średnią szkołę muzyczną, ale gdy trzeba było wybierać przyszły zawód, ojciec twardo powiedział, że powinnam pójść do technikum budowlanego. Choć z mamą razem płakałyśmy, to zdania nie zmienił, bo według niego muzyka nie da mi dobrego zarobku. W efekcie poddałam się woli ojca, ale jeszcze w tym samym roku, kiedy skończyłam technikum, zapisałam się na zaoczne studia budowlane w Wileńskim Instytucie Budowlanym. Ukończyłam je z koleżanką po 6 latach. Byłam z tego bardzo dumna, bo na naszym roku studia rozpoczęła 26 osób, a ukończyły je tylko trzy kobiety -opowiada pani Anna. Zawodowo z budownictwem w Wilnie była w sumie związana 25 lat. Po technikum z nakazu pracy rozpoczęła pracę w państwowym biurze, które zajmowało się inwentaryzacją budynków. Gdy w 1990 roku została inżynierem, zmieniła miejsce pracy i w innym państwowym biurze odpowiadała za zatwierdzanie racjonalizacji budowlanych. - To była bardzo ciekawa i dobrze płatna praca. Niestety, wszystko, co dobre, kiedyś się kończy. Biuro zostało sprywatyzowane, a mój etat zlikwidowany. Wtedy wróciłam do firmy, gdzie pracowałam zaraz po studiach. Byłam z nią związana do czasu wyjazdu z Wilna - relacjonuje pani Anna. Wtedy jednak już coraz więcej czasu poświęcała muzyce. W domu śpiewała prawie każdego dnia po powrocie z pracy, bo tylko w ten sposób mogła normalnie funkcjonować. Interesowała ją poezja śpiewana, więc komponowała muzykę do kolejnych wierszy. Szybko stworzyła swój program, który prezentowała wwielu miejscach - m.in. w Galerii Polskiej w Wilnie, w wileńskim Muzeum Mickiewicza czy w Domu Polskim. Miała coraz więcej koncertów. Zaczęła Jeden z występów pani Ani podczas wieczoru z poezją śpiewaną współpracować z dziećmi. Śpiewała po polsku i rosyjsku, a rosyjskie romanse, które często wykonywała, podobały się wielu słuchaczom. Niektórzy specjalnie przyjeżdżali z daleka, aby ich posłuchać. - Gdy 10 października2009 roku poznałam grupę Polaków, którzy przyjechali do Wilna ze Słupska, jeszcze nie wiedziałam, że to zmieni mój los. Zakochałam się jednak i zdecydowałam się na przyjazd do Polski. W tym czasie już miałam Kartę Polska, która potwierdzała, że pochodzę z polskiej rodziny. Gdy ją dostałam, to poczułam, że warto było podtrzymywać więź z Polską. To było ważne nie tylko dla mnie, ale także dla całej mojej rodziny - nie ukrywa pani Anna. W Słupsku już nie zajmowała się budownictwem, bo prawo budowlane w Polsce jest nieco inne niż to, które obowią-zuje na Litwie. Za to, gdy dowiedziała się, że w Akademii Pomorskiej w Słupsku funkcjonuje Instytut Muzyki, to prawie natychmiast postanowiła sprawdzić, czy mogłaby tam zapisać się na studia. - Kiedy usłyszałam, że jest to możliwe, byłam szczęśliwa, bo wreszcie mogłam robić to, o czym marzyłam -śmieje się. W ramach pracy licencjackiej przygotowała konspekty lekcji poświęcone muzyce litewskiej. - Pracę pisałam w Wilnie. Gdy w litewskiej bibliotece powiedziałam, jaki temat mnie interesuje, dostałam tyle materiałów, że aż mnie to zdziwiło, bo początkowo sądziłam, że nie będą miała co pisać. W trakcie ich czytania odkryłam, że litewscy muzycy tworzyli i rozwijali się zawsze w kontekście polskim albo rosyjskim. Tak się dzieje, gdy kraj jest położony między silnymi sąsiadami - dodaje. Pisząc magisterium, zajęła się tematem praktycznym -rozwojem umiejętności wokalnych dzieci. - Badania przeprowadzałam na grupie dzieci, z którymi pracowałam jako instruktor w Gminnym Centrum Kultury i Promocji w Kobylnicy. Dzięki zapiskom, które robiłam w czasie ćwiczeń z nimi, mogłam obserwować ich postępy. To była duża radość, gdy się przyglądałam, jak się zmieniają. Jak się okazuje, dziecko, jrdy chce pracować, to może śpiewać coraz lepiej. Ta praca nadal daje mi wiele przyjemności - nie ukrywa pani Anna. Z roku na rok coraz częściej prezentuje nie tylko swoje wychowanki, ale także sama występuje, bo kontakt z publicznością daje jej wiele radości, a poza tym lubi dzielić się muzyką z innymi. Niedawno wzięła udział w internetowym konkursie na piosenkę, który z okazji 30-lecia samorządu terytorialnego ogłosiła gmina Kobylnica. Wygrała zgłoszona przez nią piosenka „Raj", którą przygotowała wspólnie z Grzegorzem Chwiedukiem. - Grzegorz napisał słowa, a ja muzykę. Mnie ten sukces dodał sił. Mam jeszcze większą ochotę na występy przed publicznością - dodaje. W Słupsku ma już własne mieszkanie. Poczuła, że na trwałe związała się z miastem. Powiększa się liczba jej znajomych i grono przyjaciół, ale nadal podtrzymuje rodzinne więzi, bo dla niej są bardzo ważne, choć jednocześnie idzie własną ścieżką. Lubi m.in. poświęcić czas na pisanie ikon, bo wówczas skupia uwagę nie tylko na technice, ale i na rozmyślaniach religijnych, bo i ten wymiar życia wydaje jej się ważny. ©® Glos Słupska Piątek, 17.07.2020 Wydarzenia_03 KOMENDANT GIL: MIAŁEM SZCZĘŚCIE PRACOWAĆ Z FANTASTYCZNYMI LUDŹMI Zbigniew Marecki zbigniew.marecki@polskapress.pl Rozmowa z inspektorem Jackiem Gilem, komendantem Szkoły Policji w Słupsku. Jako komendant Szkoły Policji w Słupsku pracuje pan już przeszło 8 lat. Ta bardzo długa kadencja, która właśnie się kończy, bo 17 lipca, będzie pana ostatnim dniem pracy na tym stanowisku. Jak pan ocenia ten okres? Gdy 10 marca 2012 roku przejmowałem szkołę z rąk mojego poprzednika, inspektora Jacentego Bąkiewicza, on mnie zapewniał, że oddaje mi ją ze znakomitą kadrą. Nawet w jednym momencie się nie pomylił, bo tak rzeczywiście było. Oczywiście ta kadra, którą ja zostawiam dzisiaj, w dużej części jest już zupełnie nowa, bo nieubłagalnie metryka robi swoje. Naprawdę jednak jestem dumny z tego, z kim przyszło mi pracować. Tak samo Słupsk i policja mogą być dumni z absolwentów, którzy opuszczają mury szkoły, bo naprawdę jakość szkolenia, którą reprezentują moi współpracownicy, jest na najwyższym poziomie. Myślę, że to później przekłada się na sposób, w jaki służba policyjna jest pełniona w każdym zakątku naszego kraju. Czy przez te lata Szkoła Policji w Słupsku bardzo się zmieniła? Na pewno tak, bo wszystko wokół nas się zmienia. Obiecałem sobie jedną rzecz, którą obiecałem także mojemu poprzednikowi, że dokończę to, co zaczęli poprzedni komendanci, a mianowicie: remontowanie szkoły. Choć tego typu placówka wymaga permanentnego remontu, to ja zastałem szkołę w połowie generalnego remontu. Dlatego musiałem toczyć walkę o fundusze na remont pozostałej części. Myślę, że w znakomitej części się to udało. Nie mamy się czego wstydzić. Ponieważ w szkole kształcimy policjantów z różnych krajów, to stykamy się z różnymi opiniami na jej temat, ale wszyscy podkreślają Jacek Gil, komendant Szkoły Policji w Słupsku nowoczesność placówki i to, że dysponujemy ogromnym potencjałem i wysokimi umiejętnościami kadry dydaktycznej. W rezultacie jesteśmy nie tylko wizytówką polskiej policji w trakcie przedsięwzięć międzynarodowych, ale także bardzo mocno pełnimy rolę ambasadora regionu, o czym świadczy choćby to, że jeden z moich francuskich odpowiedników, mając do wyboru pięć szkół policyjnych w naszym kraju, wybrał naszą szkołę, aby podpisać porozumienie o współpracy. Podobne porozumienia podpisaliśmy z Chorwacją, Litwą i Niemcami. To pozwala nam na rozwój i podpatrywanie warsztatu innych. Jednocześnie możemy się pochwalić tym, co sami robimy. Proszę mi wierzyć: wcale nie odbiegamy od innych, a wręcz powiem, że możemy być wzorcem do naśladowania praktycznie w każdym zakresie. W ostatnich latach mówi się, że brakuje chętnych do zawodu policjanta. Czy Szkoła Policji w Słupsku także odczuwa tę zmianę? To jest taka fala, która się zmienia. Były momenty, kiedy chętni do nauki w szkole ustawiali się w kolejkach 0 trzeciej lub czwartej rano, aby złożyć dokumenty. Dzisiaj oczywiście jest trochę inaczej, ale to wszystko zależy od sytuacji gospodarczej 1 wielu innych czynników. Myślę, że dzisiaj nie ma wielkiego problemu z doborem do służby w policji, ale trzeba cały czas nad tym pracować. Miałem okazję osobiście nad tym pracować, bo przed przyjściem do Szkoły Policji w Słupsku przez blisko 6,5 roku pracowałem jako wicedyrektor Biura Kadr i Szkolenia Komendy Głównej Policji, gdzie odpowiadałem za dobór do pracy w policji i przebieg szkoleń. Stąd pamiętam, że te okresy różnie się układały. Jakoś tak dziwnie się też składało, że gdy media mówiły, że nie mamy kandydatów, to my statystycznie mieliśmy ich najwięcej . To był między innymi przełom roku 2011/2012, kiedy media krzyczały, że kandydatów na policjantów nie ma, a było ich akurat wielu. A jak to wygląda teraz? Trudno mi teraz o tym powiedzieć z pozycji komendanta Szkoły Policji w Słupsku, bo my jesteśmy elementem końcowym doboru do służby w policji. Obecnie jesteśmy w bardzo specyficznej sytuacji, bo jesteśmy cały czas w okresie epidemii, więc zarówno my funkcjonujemy w ograniczonym zakresie, jak i dobór do policji był ograniczony, a praktycznie przez pewien czas w ogóle nie działał. Powoli jest to odblokowywane. Jak widzę, to nie jest z tym najgorzej i wakaty będą zapełniane. Chyba nie ma większego zagrożenia w tym zakresie. Chętni do służby są. To jest służba trudna i wymagająca, ale przynosząca wiele fajnych momentów. Proszę mi wierzyć, że w tej służbie jest wielu fantastycznych ludzi, zarówno pracowników cywilnych, jak i policjantów. Tego na zewnątrz nie widać, ale jak się jest w środku, to się o tym wie. Nasi partnerzy - zarówno z kraju, jak i z zagranicy - bardzo mocno to doceniają. Myślę, że nie znajdzie się nikt, kto był w naszej szkole, żeby zaprzeczył moim słowom. Na ulicach widać coraz więcej policjantek. Czy kobiet przybywa również w Szkole Policji w Słupsku? Tak. To jest pewien standard. Zresztą o tym świadczy choćby to, że jeszcze niedawno moimi zastępczyniami były dwie panie. W tej chwili pełni tę funkcję tylko jedna pani. To oczywiście było pierWszy raz w historii. Dwa lata temu, podczas Święta Policji, mieliśmy taką historyczną chwilę, kiedy obok mnie stały dwie moje zastępczynie a gościem honorowym z ramienia komendanta głównego była pani generał Helena Michalak, która do niedawna była zastępcą komendanta głównego polskiej policji. To świadczy o tym, że w szeregach policji jest coraz więcej kobiet i coraz wyżej sięgają. Moim zdaniem należy się z tego cieszyć. Może po prostu jestem szczęściarzem, ale zawsze trafiałem na fantastycznych ludzi. Nie rozgraniczam tego, czy to jest kobieta, czy mężczyzna. Zawsze awansowałem ludzi poprzez pryzmat ich wiedzy, doświadczenia, pracy i zaangażowania. Zdecydowałem się na to, aby kobiety były moimi zastępczyniami nie dlatego, że lubię się otaczać kobietami, ale dlatego, że te osoby zasługiwały na awans i że dawały pełną rękojmię, że będą wykonywały bardzo dobrze swoje obowiązki służbowe. Powiem szczerze: nigdy nie rozumiałem kryteriów opartych na tym, kto jest mężczyzną, a kto kobietą. Dla mnie nie miało to nigdy znaczenia. Zresztą gdy pracowałem jeszcze w Komendzie Głównej Policji, to doprowadziłem do zrównania kryteriów dotyczących naboru do policji dla kobiet i mężczyzn w zakresie sprawności fizycznej i w każdym innym zakresie. Nie chodzi tu o równość płci, bo w skargach do Rzecznika Praw Obywatelskich zarzucano mi dyskryminowanie kobiet, które z natury są słabsze fizycznie. Wyraźnie wtedy wskazywałem, że to nie jest dyskryminacja, ale ochrona - zarówno dla kobiet, jak i mężczyzn -przed skutkami uciążliwości służby, czyli wyeliminowanie czy ograniczenie możliwości poniesienia jakiegoś uszczerbku na zdrowiu czy nawet śmierci, bo przestępca dzisiaj nie wybiera, nie patrzy, czy ma do czynienia z kobietą czy mężczyzną. Policjanci i policjantki muszą być sprawnymi osobami, które nie będą się bały podejmować interwencji. Oczywiście ta sprawność jest na różnym poziomie, bo jedni są na granicy zdawalności, a inni ją mocno przekraczają, ale na terenie szkoły staramy się to zniwelować i dać tym osobom jak najwięcej, aby one poprawiły swoją sprawność fizyczną. Panie komendancie, 17 lipca odchodzi pan ze Szkoły Policji w Słupsku. To oznacza koniec pana kariery policyjnej czy przejście na inne stanowisko? Żegnam się z policją, choć powiem szczerze, że nie jest to łatwa i prosta decyzja. Jeśli prawie 30 lat przepracowało się w policji, to odejście nie jest łatwe. Ja do tej decyzji dojrzewałem przez wiele miesięcy i nie wiem, czy już do końca do tego dojrzałem. Może miałem szczęście, ale jeszcze raz podkreślam, że zarówno w szkole, jak i poza nią miałem okazję współpracowania z fantastycznymi ludźmi. Tego będę najbardziej żałował. Jednak 15 lat pracy w ścisłym kierownictwie polskiej policji nie odbywa się bez wpływu na organizm człowieka... Mnie długo się wydawało, że mój organizm jest perfekcyjny, ale jak życie wskazuje, tylko tak mi się wydawało. Ciągłe przebywanie na niedospa-niu, niedojedzeniu i adrenalinie powoduje - jak wskazują lekarze - że eksploatacja organizmu jest znacznie większa niż wiek metrykalny. Przez okres pracy w Komendzie Głównej zwykle nie pracowałem osiem godzin dziennie. Tam najczęściej pracę zaczynałem o godz. 7, a praktycznie kończyłem ją o godz. 21 lub nawet o godz. 24. Ten standard pewnie spowodował jakieś skutki, które u siebie obserwuję, ale spowodował on także i to, że gdzieś uciekły lata, kiedy wychowuje się dzieci. W rezultacie zrywał się kontakt, bo ojca ciągle nie było w domu. Nie ukrywam, że moi najbliżsi dopingowali mnie do tego, abym podjął taką decyzję, jaką podjąłem. Czy już wiadomo, kto pana zastąpi na stanowisku komendanta Szkoły Policji w Słupsku? Nie, ale myślę, że najpóźniej 17 lipca o tym się dowiemy. (s>® 04 Wybory'20 Głos Słupska Piątek, 17.07.2020 TAK POMORZE GŁOSOWAŁO WII TURZE WYNIKI GŁOSOWANIA W POMORSKICH POWIATACH W DRUGIEJ TURZE WYBOROW PREZYDENCKICH 2020 (W PROC.) Poparcie na Pomorzu Andrzej Duda ■■■ 40,16% Rafał Trzaskowski } 59,84% m Wejherowo powiat słupski M mm Wm f Jt tiitlP c S^psk miasto Stupsk O Gdynia OjGdańsk mim. 66,86 73,20 69,87 „ O Pruszcz Gdański O Nowy Gdański O Bytów ffljpitą O Kościerzyna 70,61 Malbork Starogard Gdański o li Sztum O 56,83 64,69 6724 U,*A" O Kwidzyn O Chojnice O Człuchów Kandydat na prezydenta RP Andrzej Duda . 60,63 Rafał Trzaskowski % FREKWENCJA Źródło: PKW; Infografika: A. Lisiecki Tomasz Chudzyński tomaszihudzynski @polskapress.pl Pomorze Zdecydowaną przewagę miał na Pomorzu Rafał Trzaskowski wlltijze wyborów prezydenckich WSopoće uzyskał ponad 72 proc poparcia. Andrzej Duda najłkzniejszy elektorat ma w powiecie starogardzkim i czterech powiatach kaszubskich. Pomorskie jest jednymziOwoje-wództw, w których pretendent do prezydenckiego fotela, Rafał Trzaskowski, wygrał z Andrzejem Dudą. Kandydat Koalicji Obywatelskiej uzyskał tu w sumie 59,84proc. poparcia. Na Andrzeja Dudę głosowało wsumie40,l6proc. pomorskich wyborców. W porównaniu doltury wyborów, stan posiadania obecnego prezydentai jednocześnie prezydenta elekta zmniejszył się w głosowaniu 12 lipca2020r., i to dość wyraźnie. Rekordowa była frekwencja. Na całym Pomorzu do urn poszło 70,04 proc. wyborców (najwięcej w powiecie puckim -78,38 proc.). ZaTrzaskowskim Sopot, Gdańsk, Gdynia to bastiony kandydata opozycji. Już w pierwszej turze, gdyby to od nich zależało, sopocianie wskazaliby Rafała Trzaskowskiego jako prezydenta RP. W drugiej turze w mieście tym zagłosowało na niego 72,16 proc. wyborców. W Gdańsku Trzaskowski uzyskał 70,18 proc. aw Gdyni70,06. Zwyciężyłrów-nież w Słupsku, gdzie uzyskał 62,17 proc. Wygrał on także w większości pomorskich powiatów - zdecydowane zwycięstwo zanotował w powiatach gdańskim (64,05 proc.), puckim (62,45 proc.) i nowodworskim 60,81 proc. -Po dzisiejszym głosowaniu spodziewam się zmiany w stylu sprawowania urzędu prezydenta -powiedziała Maja, młoda mieszkanka Straszyna. - Głosowałam na Rafała Trzaskowskiego, więc liczę na toleranęj ę i wolne media nawet te, państwowe. Do tego sądy wolne od decyzji polityków. Za dużo jestwPolsce nienawiści, a prezydent z tej samej partii co rządzący nie spełnia oczekiwań nas, ludzi młodych. Wyborcom za udział w głosowaniu dziękowała prezydent Gdańska. - Dziękuję z całego serca za rekordową frekwencję. 74,93proc. osób w Gdańsku skorzystało z mocy, jaką daje karta. wyborcza - pisała w mediach społecznościowych w poniedziałek po wyborach Aleksandra Dulkiewicz. - To jest fantastyczny wynik. Teraz odpocznijmy chwilę, nabierzmy sił i wróćmy do dalszej pracy na rzecz obywatelskiego zaangażowania, nie tylko wnaszym mieście. Za Dudą Rekordowe poparcie na Pomorzu Andrzej Duda uzyskał w powiecie starogardzkim (podobnie zresztą jak w I turze). Zagłosowało tu na niego 55,69 proc. wyborców. Prezydent, którywcałym kraju uzyskałree-lekcję zwyciężył także w powiatach kartuskim (53,23 proc.), kościerskim (52,98 proc.), chojnickim (53,07 proc.) oraz bytowskim (50,45proc.). -Po takciężlriej kampanii wyborczej wygrana smakuje niesamowicie - pisał w mediach społecznościowych Sebastian Dadaczyński, działacz Prawa i Sprawiedliwości z powiatu starogardzkiego. Dodajmy, że pięć lat temu w wyborach prezydenckich starający się wówczas o reelekcję Bronisław Komorowski, zwią- zany z Platformą Obywatelską, zwyciężył we wszystkich powiatach na Pomorzu. Jednakjego przyczółkami były wówczas gminy w powiatach, w których dziś na Pomorzu zwycięża PiS i Andrzej Duda. W porównaniu do I tury prezydent Andrzej Duda nie wygrał m.in. w powiatach sztumskim, kwidzyńskim i tczewskim. Tu bez wątpienia na jego kontrkandydata zagłosowaliwyborcy tych opozycyjnych kandydatów, którzy odpadli w I turze, zwłaszcza Szymona Hołowni. Ciekawie było za to w powiecie kartuskim. W gminie Sierakowice Andrzej Duda uzyskał 71,59 proc. poparcia. Zatowgm. Żukowo, będącej najbliżej Trójmiasta, Rafał Trzaskowski miał 60,15 proc. Sy-tuacjamniej więcej taka sama, jak w spolaryzowanej Polsce. Glosowaliśmy na dwie Polski Geografia wyborcza wskazuje na wyraźny rozkład głosów - część zachodnia Polski plus województwo warmińsko-mazurskie poparły w n turze Rafała Trzaskowskiego. Województwa wschodnie i południowe jednoznacznie opowiadały się za Andrzejem Dudą. Podział jest właściwie taki sam jak pięć lat temu, gdy Andrzej Duda został wybrany na swoją pierwszą kadencję. - Należy zwrócić uwagę, co widać choćby w naszym województwie, w którym wygrał Rafał Trzaskowski, że kandydat liberalny zwyciężał w miejscach, gdzie dominuje ludność napływowa. W regionach z mieszkańcami osiadłymi, zakorzenionymi, takimi jak Kaszuby i Kociewie, oraz wschodnie części Polski, wygrywał kandydat konserwartywno-tradycyjny, za jakiego uznawany jest Andrzej Duda - komentował prof. nadz. dr hab. Janusz Erenc, socjolog z Uniwersytetu Gdańskiego. WAR Głos Słupska Piątek, 17.07.2020 Wybory'20 05 Miasto Słupsk Powiat słupski POWYBORCZA ROZMOWA FREKWENCJA Rzecznik rządu i poseł ze Słupska Piotr Muller: obietnice z kampanii prezydenta Andrzeja Dudy będą dotrzymane - Jak się wygrywa wybory z tak niewielką przewagą, to od razu rodzi się pytanie, co zdecydowało o wygranej urzędującego prezydenta? - Prezydent Andrzej Duda zaproponował współpracę, a nie kłótnię. Miał program pozytywny, nastawiony na przyszłość i rozwój. Polacy to wybrali. - Druga strona ma w tej sprawie dokładnie odwrotną opinię. Ale co było tym języczkiem u wagi wygranej? - Intensywność kampanii, zwłaszcza na jej ostatnim etapie, której nieprzyzwyczajony do ciężkiej pracy Rafał Trzaskowski chyba nie wytrzymał. Prezydent był bardzo aktywny, odbył mnóstwo spotkań i był wspierany. Premier Mateusz Morawiecki na ostatnim etapie kampanii odwiedził 100 powiatów (w Polsce jest 314 powiatów - dop. red.). Zresztą towarzyszyłem mu w tych podróżach. - W naszym regionie urzędujący prezydent nie odniósł jednak sukcesu. W Słupsku było 62 proc. do 38 proc. dla kontrkandydata. - Ale znacząco poprawił wynik. Uzyskał o 2,5 tysiąca więcej głosów niż w wy torach poprzednich. I to traktujemy lokalnie jako sukces i zachętę do pracy. Ale trzeba podkreślić, że w skali całego kraju Rafał Trzaskowski uzyskał bardzo dobry wynik, i to jest też w jakiś sposób jego sukces. - Kampania się skończyła. pozostały złożone w niej obietnice. Bardzo konkretne, jak dokończenie drogi ekspresowej S6 na odcinku Sianów - Lębork, tak dla nas ważnym. Czy te obietnice nie okażą się nagle niemożliwe do wypełnienia? Np. z powodu kryzysu. - Mogę zapewnić, że absolutnie zostaną dotrzymane. Zarówno co do budowy S6 z środków budżetu państwa, co jest potwierdzone w dokumentach rządowych, jak i funduszu dróg samorządowych. Tego się już nie cofnie. Warto podkreślić, że wygrana prezydenta Andrzeja Dudy to przede wszystkim gwarancja konstruktywnej współpracy pomiędzy rządem i prezydentem. Jest ona niezbędna w kontekście wyzwań Polski w następnych kilku latach. W tym realizacji programów rządowych właśnie na szczeblu lokalnym. Rozmawiał Krzysztof Nałęcz Praca w Niemczech J dla kobiet i mężczyzn bez znajomości języka 4 sortowanie surowców wtórnych pracownik usług komunalnych demontaż sprzętów RTV i AGD ^ operator maszyn r, r> £ ZADZWOŃ: 727 001 702 Czekamy nq Ciebie! W DRUGIEJ TURZE WYBORÓW PREZYDENCKICH W SŁUPSKU. USTCE IW POWIECIE RAFAŁ TRZASKOWSKI POKONAŁ ANDRZEJA DUDĘ Bogumiła Rzeczkowska bogumila.rzeakowska@gp24.pl Wybory'20 W Słupsku i regionie w drugiej turze wyborów prezydenckich wygrał Rafał Trzaskowski, choć w powiecie nie brakuje gmin. w których wyborcy opowiedzieli się za prezydentem Andrzejem Dudą. Brawa dla gminy Ustka za niesamowitą frekwencję. Na Pomorzu frekwencja wyniosła ponad 70%. W powiecie słupskim najlepiej spisały się gmina i miasto Ustka. W Słupsku frekwencja wyniosła 66,86%. Najbardziej zmobilizowali się słupszczanie głosujący w Zespole Żłobków Miejskich przy ul. Generała Andersa - 78,11% i Zespole Szkolno-Przedszkolnym przy ul. Hubalczyków - 76,61%. W 47 słupskich obwodach miejskich spośród 44 550 wyborców na Andrzeja Dudę zagłosowało 16 855, czyli 37,83% głosujących, a na Rafała Trzaskowskiego - 27 695, co daje wynik 62,17% Głos mieli turyści Powiat słupski może się pochwalić też niezłą frekwencją -64,69%. Jednak wśród jego mmmma WII turze wyborów prezydenckich wygrał Rafał Trzaskowski. Frekwencja wyborcza wyniosła w powiecie słupskim 64(69 proc. gmin nie do przebicia jest gmina Ustka, gdzie zagłosowało 80,13% uprawnionych do głosowania. To około 12% więcej niż w pierwszej turze. Lokale wyborcze miasta Ustka odwiedziło 71,96%, a gminy Smołdzino - 70,79% uprawnionych do głosowania. A to oznacza, że lokalnych wy- powiat słupski Kandydat na prezydenta RP O Andrzej Duda Rafał Trzaskowski borców wsparli turyści, głosujący w nadmorskich miejscowościach. Z frekwencji absolutnej mogą być dumne Rowy W Świetlicy Wiejskiej zanotowano loo-procentową frekwencję. Natomiast Przewłoka i Możdżanowo przekroczyły 80%. - Początkowo do protokołu w Zaleskich wkradł się błąd, ponieważ omyłkowo wpisano liczbę głosujących jako liczbę uprawnionych, co również dało 100-pro-centową frekwencję - mówi wójt gminy Ustka Anna Sobczuk-Jodłowska. - Jednak komisarz wyborczy stwierdził, że nie ma to wpływu na wynik wyborów. Pani wójt argumentuje, że frekwencja w gminie to zasługa mieszkańców, ale i turystów: - Dla Rowów, w których na stałe mieszka około 400 osób, przygotowaliśmy dodatkowo trzy tysiące kart. W sumie głosowało 3195 wyborców. Mieliśmy 6100 kart rezerwowych. Do Rowów, gdzie głosuje także Dębina, w czasie głosowania dowoziliśmy je czterokrotnie. Podobnie było w Wytownie, gdzie głosowali turyści z Poddąbia, a także w Przewłoce. Mimo tej pomyłki w Zaleskich i tak w powiecie mamy pierwsze miejsce pod względem frekwencji. W dziewięciu gminach powiatu i należącym do niego miasta Ustki wygrał Rafał Trzaskowski - 57,67%, z największym poparciem w Ustce -61,35%. I ten kandydat zebrał większość głosów w miejscowościach nadmorskich. Andrzejowi Dudzie przypada więc 42,33 %. Jednak ciekawostką na mapie wyborczej są lokale w miejscowościach bardziej oddalonych od morza - Możdżanowie, Starkowie, Pęplinie czy Gąbinie w gminie Ustka, gdzie zdecydowanie wygrał Andrzej Duda. Najrówniej podzieleni są mieszkańcy gminy Dębnica Kaszubska. Andrzej Duda wygrał tam o jeden głos z Rafałem Trzaskowskim - 2026 do 2025. Prezydent Polski wygrał w gminach: Damnica - 53,36%, Dębnica Kaszubska - 50,01%, Główczyce -51,57%, Potęgowo - 50,27%. Najmniejsze poparcie miał wmieście Ustka - 38,65%. Wyborcza Ustka W Ustce głosy oddawano w siedmiu obwodach otwartych i dwóch zamkniętych -areszt oraz filia szpitala w Słupsku. Uprawnionych do głosowania było 12166 osób. Z urn wyjęto 10 775 kart do głosowania. Dlaczego tak dużo? Gdyż głosowało sporo turystów, którzy mieli zarejestrowaną możliwość głosowania w innym niż miejsce zamieszkania miejscu. Tylko w jednym z takich obwodów dodatkowych kart przygotowano 800, ale nie wszyscy z tych, którzy się zgłosili, głosowali. - Myślę, że było to jakieś 500 z tych 800 - powiedział nam jeden z członków komisji. Na Andrzeja Dudę zagłosowało w Ustce 4139 wyborców (38,65 proc), a na Rafała Trzaskowskiego 6571 (61,35 proc). Razem oddano 10 710 głosów. Nieważnych było zaledwie 70. ©® 06 Głos Słupska Piątek, 17.07.2020 Nagrody czekają. Wystarczy wziąć udział w konkursie. Mamy dla was książki, koszulki i smycze. To nagrody ufundowane przez wydawnictwo w związku z pokazaniem się na rynku nowej książki Neli Małej Reporterki - „Nela na wyspie kangura". Co trzeba zrobić, aby stać się posiadaczem jednej z nagród? To proste! Wystarczy, że narysujecie albo namalujecie (technika dowolna), jak wyobrażacie sobie Australię. Swoje prace wyślecie na adres: Bogna Skarul, ul. Nowy Rynek 3,71-875 Szczecin „Głos Szczeciński". Najlepsze prace pokażemy na łamach naszej gazety, a ich twórcy otrzymają nagrody. Czekamy do połowy sierpnie. A teraz do dzieła, do ołówków, kredek, farbek, a może do plasteliny, papieru kolorowego! Jeśli będziecie się nudzili podczas deszczowej pogody na wakacjach, spróbujcie narysować coś na konkurs. Może właśnie wam się uda! Nela napisała do was list. Oto on-. „Cześć! Jestem Nela. Bardzo się cieszę, że znowu się spotykamy. W tej książce pojedziemy w niezwykłą podróż do Australii. To będzie ekspedycja ratunkowa w poszukiwaniu zwierząt, które potrzebują naszej pomocy. Skierujemy się tam, gdzie były pożary buszu, aby odszukać koale, kolczatki, kangury czy inne torbacze i przewieźć je do szpitala dla zwierząt. Chcę cię zabrać w tę podróż. Razem zaplanujemy trasę i miejsca poszukiwań. Nauczymy się nasłuchiwać i odnajdywać poszkodowane zwierzęta. Przejdziemy szkolenie weterynaryjne w udzielaniu pierwszej pomocy koalom. Jeżeli chcesz przyłączyć się do mojej misji - pakuj się szybko, bo nie ma czasu do stracenia. Przygotuj rękawice, wodę i koce. Zabieram cię na ratunek zwierzętom Australii. Człowiek może stać się najlepszym przyjacielem zwierzaka, nawet z drugiego końca świata. PS. Dziękuję, że jesteś ze mną" Najnowsza książka Neli to opowieść o Australii. To propozycja podróżniczo-edukacyjna. Skierowana przede wszystkim do dzieci w wieku od 5 do 13 lat, ale po książki Neli sięgają też dorośli, bo z opowieści o podróżach Małej Reporterki można zawsze czegoś ciekawego dowiedzieć o krajach, kontynentach, które już odwiedziła. Poza tym to bardzo ciekawie przygotowana lektura, pełna odwołań do filmów, ciekawych zdjęć czy map. (BS) Jedną z atrakcji Międzyzdrojów jest Muzeum Figur Woskowych, które rocznie odwiedza kilka tysięcy turystów. Parę tygodni temu. po ponownym otwarciu muzeum po pandemii, jeden z fanów próbował wynieść z placówki głowę Freddiego Mercury'ego Warto przevzyla£i Gabriela Wiener: Seksografia Pierwszy reportaż o seksie i seksualności, którego autorka sprawdza wszystko na własnej skórze. Zamieszkuje z peruwiańskim seksguru i jego sześcioma żonami. Antidotum na niewierność szuka w klubie dla swingersów. Latynoamerykańska reporta-żystka Gabriela Wiener w każdy z opisywanych przez siebie tematów wchodzi dogłębnie i bez zahamowań, a o seksie pisze jak 0 najnormalniejszej rzeczy na świecie. Nie ma tu wulgarności 1 szukania taniej sensacji, ale nie ma też eufemizmów, uników i owijania w bawełnę. Autorka nie boi się odkrywać własnych emocji - lęku, pożądania czy poczucia własnej nieatrakcyjności. (BS) Szymon Wasilewski szymon.wasilewski @polskapress.pl Przed nami koncert, który będzie można obejrzeć i wysłuchać z perspektywy wody. W najbliższą sobotę na scenie ustawionej pod Elewatorem Ewa wystąpią największe polskie gwiazdy. Podczas „Wielkiego koncertu nocyletniej" usłyszymy muzykę z najpiękniejszych polskich filmów i seriali, zagraną na wol- -nym powietrzu przez orkiestrę symfoniczną. W wyjątkowej scenerii na szczecińskiej scenie zbudowanej przy Elewatorze Ewa wystąpią: Beata Kozidrak, Ania Dąbrowska, Natalia Szroeder, Monika Borzym, Alicja Szemplińska oraz Kuba Badach, Igor Herbut, Andrzej „Piasek" Piaseczny, Andrzej Lampert, Andrzej Krzywy, Artur Gadowski i Kamil Bijoś. Koncert poprowadzi Tomasz Kammel, a wyreżyseruje go Bolesław Pawica - reżyser m.in. niezapomnianego „Koncertu dla Niepodległej" na PGE Stadionie Narodowym. Artystom towarzyszyć będzie Tomasz Szymuś Orkiestra. Zarząd Morskich Portów Szczecin i Świnoujście użyczył nabrzeża Telewizji Polskiej, uświetniając tym samym 70. rocznicę swojego powstania. Koncert na żywo widzowie Wielkie wydarzenie w Szczecinie, juz w najbliższą odbędzie się koncert przy Elewatorze Ewa obejrzą w TVP2. Impreza rozpocznie się 18 lipca o godz. 20. - Oprócz portowego charakteru miasta, mamy okazję zaprezentować publiczności i widzom przed telewizorami szczecińską naturę i przepiękną panoramę Wałów Chrobrego. W okolicy mamy wielu pasjonatów sportów wodnych i wspaniałą historię miasta związanego z wodą. Cieszymy się, że mamy okazję organizować to niezwykłe wydarzenie właśnie w Szczecinie - mówi współproducentka koncertu Aleksandra Kopińska-Szykuć. Ten koncert oczywiście będzie można obejrzeć i wysłuchać z perspektywy wody. Zatem każdy, kto zechce podpłynąć na miejsce swoim kajakiem czy motorówką, będzie mógł uczestniczyć w wydarzeniu. O bezpieczeństwo podczas koncertu zadba Wodne Pogotowie Ratunkowe oraz policja wodna, które pomogą uczestnikom ustawić jednostki. Organizatorzy zwracają się też z prośbą o udekorowanie swoich łódek świecącymi elementami. Elewator Ewa to spichlerz zbożowy, znajduje się przy Nabrzeżu Zbożowym. Jest największy tego typu obiektem wPolsce. Powstał na części dawnej wyspy Der fette Ort odciętej Kanałem Grodzkim i Dębickim i przyłączonej doŁasztownigrobląusypaną w poprzek nurtu Duńczycy. Grobla ta powstała po roku 1933. Budowę elewatora zakończono w roku 1935. 1P!liPnRil Placki z owocami Co jest potrzebne: 150 ml jogurtu truskawkowego, 1,5 szklanki mąki pszennej, 1 jajko, 1 łyżeczka proszku do pieczenia, 0,5 łyżeczki cynamonu, 1 szczypta otartej skórki cytrynowej, 1 łyżka rumu, 250 ml mleka, 40 gram masła, cukier puder, olej do smażenia, ulubione miękkie owoce lub pozbawione pestek (mogą to być truskawki, wypest-kowane czereśnie, porzeczki, maliny, a nawet morele czy twarde brzoskwinie i banany). Jak to się robi: Najpierw trzeba wymieszać mąkę, jajko oraz proszek do pieczenia, cynamon z mlekiem i startą skórką z cytryny. Kolejny krok to odstawienie tego ciasta na około 10 minut, aby dobrze odpoczęło. Po upływie tego czasu, można smażyć powoli na rozgrzanym oleju do zarumienienia, z obu stron, kilka minut. Masło najlepiej dodać pod koniec smażenia, do smaku. Placuszki najlepiej podawać z jogurtem, świeżymi owocami, skropione rumem i posypane cukrem pudrem. Można też owoce dodać do ciasta jeszcze przed smażeniem ich na patelni. Dobrze jest też tak pokroić owoce, aby w każdym placuszku znalazło się ich kilka części. (BS) Glos Słupska Piątek, 17.07.2020 07 flfe Anna Czemy-Marecka anna.marecka@polskapress.pl Nowy Teatr im. Witkacego zaprasza 18 lipca i 19 lipca (sobota i niedziela) o godz. 20 na spektakl plenerowy w ramach cyklu „Nowy na leżakach". Na scenie ustawionej na wewnętrznym podwórku teatru obejrzeć będzie można „Konopielkę". Sztuka oparta jest na powieści Edwarda Redlińskiego, autora m.in. słynnych „Szczuropolaków", na podstawie których powstał film „Szczęśliwego Nowego Jorku". „Konopielka" też została przeniesiona na ekran, w ekranizacji z lat 80. XX wieku. Reżyserem słupskiej scenicznej adaptacji jest popularny aktor Jerzy Karnicki. Oprócz niego występują Igor Chmielnik i Krzysztof IGuzik. Scenografia: Grzegorz Sujecki, kostiumy: Aleksandra Chrzan. „Konopielka" to komedia obyczajowa w krzywym zwierciadle ukazująca mentalność mieszkańców wsi w zderzeniu z miejską nowoczesnością. Ak-cja osadzona jest przed laty w małej, niemalże odciętej od świata wsi, do której docierają diabelskie wynalazki w postaci edukacji, elektryczności W „Konopielce" wystąpują: Jerzy Karnicki (reżyser), Igor Chmielnik i Krzysztof Kluzik czy radia. Rodzi to niemały niepokój wśród mieszkańców, których rytm życia wyznaczały dotąd pory roku, zabobony i głęboko zakorzenione tradycje. Lęki te obserwujemy z perspektywy trzech gospodarzy, którzy spotykając się na papierosie próbują mierzyć się z nadchodzącym postępem. Każdy z nich ma inny temperament i inny pogląd na to, co dzieje się w ich wiosce. Dyskusje te, często burzliwe i prowadzące nawet do rękoczynów, dotyczą w gruncie rze- czy spraw z punktu widzenia mieszkańców miasta drugorzędnych na przykład takich, w jaki sposób układać się do snu. Co ważne, jest to rozrywka nie pozbawiona refleksji. Momentami to obraz gorzki i groteskowy. Mimo iż akcja sztuki nie jest osadzona współcześnie, ma ona charakter ponadczasowy. Pokazując, że „nowe" niepotrzebnie często jest ciągle wrogiem „starego". Czas trwania spektaklu: l godz. Ceny biletów: normalny 40 zł, ulgowy 35 zł, grupowy 30 zł. Kolejne spektakle w ramach cyklu 25 i 26 lipca - „Griga" wg opowiadań Antoniego Czechowa. Adaptacja i reżyseria: Piotr Sieklucki. Obsada: Aneta Wirzinkiewicz, Dominik Nowak, Piotr Sieklucki. l i 2 sierpnia - Impro Atak -zabawa teatralna, w której to nie dramaturg czy reżyser, ale „publiczność rządzi". ©9°HR2! Starogard "-**** Gdański $0 cm *0 cm ff^Eaa Drawsko Pomorskie 2'2°K1B ✓ 15 km/h 2210 Stargard 22°Hjj 24° 26° 18° 18° EilSI 16° 16° . pogodnie zachmurzenie umiarkowane przelotny deszcz ^ przelotne deszcze i burza ciągły deszcz ^ ciągły deszcz i burza przelotny śnieg mgła \J marznąca mgła ^śliska droga marznąca mżawka 19° temp. w dzień IEl temp. w nocy temp. wody pochmurno mżawka ciągły śnieg z deszczem marznący deszcz -^4 zamieć śnieżna A opad gradu \kierunek i prędkość wiatru grubość pokrywy śnieżnej 1011 hPa ^ciśnienie i tendencja smog ciągły śnieg przelotny śnieg z deszczem Gdańsk 2cr 21 o Kraków 21° 22° Lublin 21° 21° Olsztyn 21° 22° Poznań 21° 23° .......^ Toruń 21° 22° Wrocław 20° 23° Warszawa 22° 22° * Karpacz 18° 2(T Ustrzyki Dolne 18° 20° % Zakopane 15° 16° $0 cm *0 cm EilSI 16° 16° pochmurno mżawka ciągły śnieg z deszczem marznący deszcz -^4 zamieć śnieżna A opad gradu \kierunek i prędkość wiatru grubość pokrywy śnieżnej 1011 hPa ^ciśnienie i tendencja smog KINA Słupsk Kino nieczynne Tylko sprawiedliwość ptgodLl5.sob.godL 17. niedz.Godz19 W co grają ludzie (pokaz plenerowy) pt, sob. godz. 22 EHa Fitzgerałd: Just One of Those Things. pL godz. 18, sob. godz. 20, niedL Godz. 17 Niezwykłe latozTess. Sob., niedz. 6odz. 15 Ustka VfikingimagicznymiecLpt.niedLGodLl5. sob.godz.1630 Tura. W pogoni za sławą, pt, niedz. Godz.1630, sob.godz.15 Pojedynek na głosy, pt godz. 18. sob.godL 20 Zawód kobieciarz. pt^niedLGodL20,sob.godL 18 Sokółzmasłem orzechowym. niedL Gocb. 18 Lębork Tura. W pogoni za sławą, pt, sob, niedL GodL 1530 Coś się kończy.coś zaczyna. ptsob.raedL GodL 1730 Zdrajca.pt sob, niedz. Godz. 20 KOMUNIKACJA______ Słupsk: PKP 118 000,22194 36; PKS 59 842 42 56; dyżurny ruchu 59 843 7110; MZK 59 848 93 06; Lębork: PKS 59 8621972; MZK 59 8621451; Bytów: PKS 59822 2238; Człuchów: PKS59834 2213; Miastko: PKS 598572149. DYŻURY APTEK Słupsk pt.-niedz. Dom Leków, ul. Tuwima 4. tel. 59 842 4957 Ustka pt. Nadmorska, ul. Marynarki Polskiej 31, tel. 59 8147770, sob. Panaceum 13, ul. Kopernika 18, tel. 59 81443 67, niedz. Pod Smokiem, ul. Kilińskiego 8. tel. 59 81453 95 Bytów pt.-niedz. Centrum Zdrowia, ul. ks. Bernarda Sychty 3, tel. 59 822 66 45 Miastko pt.-niedz. Piastowska, ul. Długa 10, tel. 59 857 2245 Człuchów pt. Prima, ul. Długosza 11. tel. 59 72122 03, sob. Rodzinna, ul. Długosza 5, tel. 59 7212177, niedz. Wracam do zdrowia, pl. Wolności 1, tel. 798 002 357 Lębork pt. Dbam o zdrowie, al. Wolności 40, tel. 59 862 83 00, sob. Cefarm 36,6, ul. Armii Krajowej 32/1, tel. 59 86340 90, niedz. Gemini, ul. Staromiejska 17, tel. 59 84122 73 MSBHMMHHMHNMNMUNMMMHBMMiBHMfK USŁUGI MEDYCZNE Słupsk: Wojewódzki Szpital Specjalistyczny im. Janusza Korczaka, ul. Hubalczykówl, informacja telefoniczna 59 846 0100; Ustka: Wojewódzki Szpital Specjalistyczny, ul. Mickiewicza 12 tel. 59 814 69 68; Poradnia Zdrowia P0Z, ul. Kopernika 18, tel. 59 8146011; Pogotowie Ratunkowe - 59 81470 09; Lębork: Szpitalny Oddział Ratunkowy 59 863 30 00; Szpital, ul. Węgrzynowicza 13,59 863 52 02; Bytów: Szpital, ul. Lęborska 13, tel. 59 822 85 00; Dział Pomocy Doraźnej Miastko, tel. 59 85709 00 Człuchów: Pogotowie ratunkowe, tel. 59 83453 09. WAŻNE Słupsk: Pofcja997; uL Reymonta, tei.598480645; Pogotowie Ratunkowe999; Straż Miejska 986;598433217; Straż Gminna598485997; Urząd Celny-587740830; Straż Pożarna998; Pogotowie Energetyczne 991; Pogotowie Gazownicze992; Pogotowie Ciepłownicze993; Pogotowie Wodno-Kanafizacyjne994; StrażMtejska alarm986: Ustka 598146761697696498; Bytów 598222569 Zbigniew Marecki zbigniew.marecki@polskapress.pl Impreza odbędzie się 8 i 9 sierpnia na pasażu ulicy Wojska Polskiego. Będzie okazją do zaprezentowania się pszczelarzy, którzy pokażą m.in. ul ze szklaną ścianą, będą oferować pszczele produkty. Pomysłodawcą imprezy jest Krzysztof Startek, właściciel pasieki „Królowa Marysień- ka" z gminy Kobylnica. On także zaproponował powieszenie w miejskim lasku barci miodnej, nawiązującej do historycznych metod utrzymywania pszczół w lasach. Barcie miodne zawieszono już także w lasach koło Warcina. Według naukowców miód bartny wytworzony w dziuplach drzew czy w specjalnie zawieszonych kłodach zawiera więcej pyłu kwiatowego, wosku i żywicy drzew niż ten pochodzący z uli. ©® 08 Sport Głos Stupska Piątek, 17.07.2020 Lato z Koszykówk. hoszykónlm Po raz kolejny niepewna pogoda, śliskie, mokre boisko, silny wiatr zmusiły organizatorów do „przeprowadzki" z Orlika do hali Gryfia. Tym razem do zawodów organizowanych przy wsparciu Akademii Pomorskiej i programu Aktywna Akademia 5+ stanęło 12 ekip (43 zawodników). • Zespoły podzielono na 2 grupy, z których do V2 finałów awansowały po 2 zespoły po rozegraniu meczów każdy z każdym. W grupie A rozstawiony zespół Penga Team wygrał 4 spotkania z pięciu i z pierwszego miejsca awansował do kolejnej fazy, na 2. miejscu (z identycznym bilansem, ale po przegraniu bezpośredniego poj edynku z Penga Team) znalazły się Gwoździe. Wgrupie B pierwsze znów wGryfii miejsce zajął rozstawiony zespół Ulubieńcy (Hubert Wyszkowski, Bartosz Sprengel, Dawid Rypiński, Alex Orzechowski) z bilansem 4:1, a na drugim miejscu w grupie po przeliczeniu tzw. małych punktów Energa MJMS. Co ciekawe, drużynę reprezentowali chłopcy z grupy juniorskiej (Szymon Kwiatkowski, Maciej Piątkowski, Filip Giec oraz Prezes STK Czarni Michał Jankowski). Ten powiew młodości w zderzeniu z doświadczeniem nie wystarczył w V2 finału na Penga Team. W drugiej parze półfinałowej Gwoździe pokonały Ulubieńców. W finale Penga Team w składzie: Kamil Izraelski, Dawid Bartnik, Leszek Kukliński i Piotr Nosewicz, pokonał Gwoździe 11:8 i to ten zespół mógł cieszyć się z pięknych koszulek Lato z Koszykówką. Michał Piątkowski glos słupska ADRES REDAKCJI Słupsk, ul. Henryka Pobożnego 19 www.gp24.pl, e-mail: redakcja.gp24@polskapress.pl REDAKTOR NACZELNY GŁOSU DZIENNIK POMORZA Krzysztof Nałęcz krzysztof.nalecz@polskapress.pl REDAKTO PROWADZĄCY Piotr Peichert tel.59848-81-00 piotr.peichert@polskapress.pl BIURO OGŁOSZEŃ Słupsk ul. Henryka Pobożnego 19 al. Sienkiewicza tel. 59 848 8103 BHJRO REKLAMY Słupsk, ul. Henryka Pobożnego 19 tel. 59 848 8101 DZIAŁ ONLINE Słupsk, ul. Henryka Pobożnego 19 tel. 59 848 8101 PRENUMERATA tel. 943473537 POLSKA PRESS GRUPA WYDAWCA Polska Press Sp. z 0.0.. O. Koszalin75-004 Koszalin, ul. Mickiewicza 24, www.gk24.pl, PREZES ODDZIAŁU Piotr Grabowski DRUK Polska Press Sp. z o.o. uLSłowiańska 3a, Koszalin PROJEKT GRAFICZNY Tomasz Bocheński ©® - umieszczenie takich dwóch znaków przy Artykule, w szczególności przy Aktualnym Artykule, oznacza możliwość jego dalszego rozpowszechniania tylko i wyłącznie po uiszczeniu opłaty zgodnie z cennikiem zamieszczonym na stronach www.gk24.pl/tresci,www.gp24.pl/tresci, www.gs24.pl/tresci, i w zgodzie z postanowieniami niniejszego regulaminu. Glos Słupska Piątek, 17.07.2020 Wokół nas I Na rowerze Felieton Ireneusz Wojtkiewicz wojtkiewia@ct.com.pl A także zauważone w Kobylnicy. Bolesławicach i okolicy. To taka miejsko-pod-miejska, ponad 20-kilometro-wa pętla, wymyślona jako trasa rowerowa na zachód od Słupska. Na rowerze byłem tam dawno. Teraz cyklistów spotkam tu niewielu, toteż wcielam się w rolę przewodnika. aby spopularyzować ten obszar. Bo chce się pojeździć miejscami ciekawymi i mało znanymi. Zaczynam ten wypad na ścieżce rowerowej wzdłuż ul. Jagiełły. Szczęśliwie mijam tu aż trzy pułapki: dwie w postaci uszkodzonych pokryw studzienek kanalizacyjnych i załamane płyty chodnikowe na przejeździe przy skrzyżowaniu z ul. Teatralną. Na granicę miasta i gminy Kobylnica (3,05 km - kilometraż narastający, po zresetowaniu licznika przed ratuszem) dojeżdżam ścieżkami rowerowo-pieszymi wzdłuż ulic Prostej, Lutosławskiego i Poznańskiej. Urywają się na Poznańskiej i do Kobylnicy mamy półkilo-metrową przerwę, wypełnioną chodnikami o wyboistych nawierzchniach. Dojeżdżam do skrzyżowania w Kobylnicy (4,50 km), gdzie skręcam w prawo jak wskazuje drogowskaz do Widzina. Na jednej z ulicz- nych lamp (4,95 km) widać znak żółtego szlaku rowerowego. Szkoda, że dalej się nie powtarza - więcej o tej trasie rowerowej w ramce obok. Nieco dalej na ul. Widzińskiej (5,11 km) pojawia się znak ścieżki pieszo-rowerowej. Prowadzi prosto do Widzina (5,95 km), ale się urywa przed wjazdem na wiadukt obwodnicy Słupska S6 (6,25 km). To ciekawe miejsce widokowe, skłaniające do przemyśleń w kategoriach retrospektywnych, teraźniejszych i perspektywicznych. Zwiększył się areał, i to z każdej strony, farm wiatrowych. Kręci się ok. 20 siłowni wiatrowych, wytwarzających energię elektryczną. Szkoda, że to nie procentuje obniżką cen prądu, jest odwrotnie. Warto więc przyjrzeć się, jakie korzyści ma z tego region środko-wopomorski jako miejsce lokalizacji coraz większej ilości farm wiatrowych. Poza tym stoimy nad jednym z wielu zwężeń ok. 16-kilometrowej obwodnicy Słupska. Gdy 10 lat temu objeżdżałem rowerem jej budowę, pytałem drogowców, po co te zwężenia. Usłyszałem, że to głupiego robota. Do dziś nic się nie zmieniło mimo zapewnień gdańskiego oddziału „gdaki", że nastąpi poprawa. Poza tym widać, że latem autami przewozi się coraz więcej rowerów. W środku Widzina (7,20 km), gdzie młode bociany uczą się latać, szukam ciekawej trasy. Ale nie na wprost, gdzie za drugim, śródpolnym, nie- WARTO WIEDZIEĆ Widzino w gminie Kobylnica to jedna z najstarszych wsi na Pomorzu. Zabudowana na planie dwóch równoległych ulic do przepływającej pomiędzy nimi rzeczki Kamieniec oraz znajdującego w jej biegu najdłuższego we wsi stawu. Od 10 lat okolice Widzina przecina obwodnica Słupska S6, której odcinek przebiega pomiędzy dwoma wybudowanymi przed wjazdem do wsi wiaduktami - kolejowym i drogowym. Widzino znajduje się na linii kolejowej Słupsk -Miastko oraz w pobliżu linii Słupsk - Koszalin. We wsi funkcjonują dwa niestrzeżone przejazdy kolejowe -przy nowo wybudowanej stacji oraz śródpolny. Wieś otacza sieć utwardzonych szutrem dróg gruntowych, wiodących do pobliskich farm wiatrowych oraz sąsiednich wsi Bolesławice i Reblino. Przez Widzino przebiega ok. 38-kilometrowy regionalny, żółty szlak rowerowy śladami dawnych młynów, mający początek w Kobylnicy, wiodący dalej przez Reblino, Runowo Sławieńskie, Słonowice, Słonowiczki, Wrząca, Zbyszewo, Zagórki, Kuleszewo, Lulemino, Kruszyna, Żelki, Żelkówko do Lubunia. strzeżonym przejazdem kolejowym już wytapiałem się w błocie i ominąłem kilkanaście dzikich wysypisk śmieci. Miejscowy radzi, abym ze środka wsi odbił w prawo, trzy-mając kurs na najbliższy wiatrak. Tak dojeżdżam do nowej stacji kolejowej (7,50 km) z parkingiem rowerowym na peronie. Dalej droga prowadzi przez pierwszy we wsi przejazd kolejowy - niestrzeżony, ale wyposażony w sygnalizację świetlną. Trasa dość przyjazna, szutrowa. Z prawej strony wyłania się widok słupskiego Zatorza, z lewej wiatraki, których śmigła tną powietrze. Takie śmiganie powoduje wycie atmosfery, znośne do czasu. Ciągnę więc w kierunku Słupska, przejeżdżając tym razem pod wiaduktem obwodnicy (9,10 km) i trzeci już niestrzeżony przejazd kolejowy - teraz na linii Słupsk - Koszalin. Wjazd do Bolesławie ulicą Akacjową (9,45 km), gdzie znajduje się ścieżka rowerowo-piesza, wiodąca do skrzyżowania z ul. Słupską (10,38 km). Po drodze nowe osiedle słupskich „przesiedleńców", których miasto znowu wchłonie, gdy zwiększy swą powierzchnię. A na razie jeszcze ok. 10 km drogi powrotnej do centrum Słupska, która między Bolesławicami a wjazdem do miasta niestety nie stanowi dobrego przykładu infrastruktury rowerowej i organizacji ruchu w ogóle. ©® Odpady. Szukanie rozwiązania Na nowej stacji kolejowej w Widzinie widać m.in. parking ze stojakami na rowery WIDZIANE W WIDZINIE Zbigniew Marecki zbigniew.marecki@gp24.pl System opłat za odpady musi być akceptowalny społecznie, a nie szczelny. Nie należy zmieniać dotychczasowego-przekonywał podczas posiedzenia Komisji Gospodarki Komunalnej RM w Słupsku radny PO Bogusław Dobkowski. Podobne zdanie ma wielu innych członków komisji. Po raz kolejny odbyła się dysku-sja na temat systemu ustalania opłat za odpady. Obecnie w mieście obowiązuje metoda oparta na opłacie od głowy mieszkańca (18 zł i 16 zł, gdy odpady bio przerabia w kompostowniku). Jednak z tego obowiązku nie wywiązuje się ponad tysiąc osób. To powoduje, że miasto musi dopłacać do systemu. We wtorek dyskutowali o tym radni z Komisji Gospodarki Komunalnej RM w Słupsku, przedstawiciele dużych zarządców nieruchomości, prezes Wodociągów Słupsk, ratuszowi urzędnicy oraz reprezentant Kancelarii Radców Prawnych Zygmunt Jerzmanowski i Wspólnicy z Poznania, którą wynajął ratusz. Przedstawiciel poznańskiej kancelarii nie ukrywał, że najskuteczniej można uszczelnić system, wprowadzając metodę opartą na wodzie lub powierzchni. Urzędnicy miejscy przekonywali, że w trakcie spotkań z mieszkańcami większość opowiadała się za naliczaniem opłat za odpady na podstawie zużycia wody, uznając ją za najsprawiedliwszą. Jednak w trakcie dyskusji okazało się, że uczestnicy spotkań prawdopodobnie byli niedoinformowani, bo - jak relacjonowała Anna Mrowińska, radna PiS - byli przekonani, że opłaty będą naliczane na podstawie wskazań domowych wodomierzy. Tymczasem Tomasz Pląska, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej „Kolejarz" tłumaczył, że podstawą naliczania opłat na podstawie zużycia wody będą dane historyczne, czyli zużycie wody z poprzedniego roku. W praktyce mieszkańcy musieliby płacić ryczałt, który nie uwzględnia zużycia wody w danym roku. Według Pląski takie rozwiązanie nie będzie zrozumiałe. W niektórych przypadkach mieszkańcy musieliby płacić wysokie rachunki za rodziny, od których kupili mieszkanie. Do tego dochodzi kwestia zwiększenia opłaty z tytułu różnic między wskazaniami wodomierzy domowych i wodomierzy głównych w budynkach wielomiesz-kaniowych. Zwrócił też uwagę na to, że zasoby komunalne jeszcze nie są do końca opomiarowane. Przekonywał, że system oparty na wodzie zwiększyłby także koszty funkcjonowania spółdzielni oraz doprowadził do tego, że spółka Wodociągi Słupskmusiałaby się dodatkowo zajmować kwestią odpadów. Dlatego ostatecznie opowiedział się za opłatą od gospodarstwa, zróżnicowaną w zależności od zajmowanej powierzchni. Z kolei Kazimierz Klawikowski, reprezentujący SM „Dom nad Słupią", opowiadał się za metodą od powierzchni albo od gospodarstwa. Wątpliwości miała także przedstawi-cielkaSM „Nowa". - System opłat za odpady musi być akceptowalny społecznie, a nie szczelny. Nie należy zmieniać dotychczasowego -przekonywał radny Bogusław Dobkowski. W podobnym tonie mówili Tadeusz Bobrowski, szef Klubu Radnych PiS, oraz inni radni PiS. Przeciw zmianie zasad naliczania opłat za odpady wypowiedziała się także Beata Chrzanowska, przewodnicząca RM w Słupsku oraz Renata Stec, radna PO. Na razie nie wiadomo, kiedy ta kwestia ponownie pojawi się na forum RM. ©® Mieszkańcy często skarżą się. że odpady są za rzadko odbierane n__Wspomnienia Głos Słupska Piątek, 17.07.2020 Głos Słupska Piątek, 17.07.2020 Wspomnienia_HI JAK ZA PRL-U PRACOWANO NA RZECZ OGÓŁU. JAK SOBOTA, TO TYLKO NA CZYNIE. NA CZYNIE... Konrad Remetski Starsi obywatele pamiętają słynne czyny społeczne, które odbywały się zwykle w wolne soboty w ubiegłym wieku. Klasę robotniczą, urzędników, nauczycieli, uczniów zmuszano do nieodpłatnej pracy na rzecz lokalnej społeczności. Wspominamy czyny społeczne organizowane w podmiasteckim Słosinku. Czyny społeczne w naszym kraju były kalką tzw. subotników (od słowa subbota - czyli sobota) organizowanych w Zawiązku Radzieckim od czasów rewolucji październikowej. Tradycja prac społecznych, czyli subotników, podtrzymywana jest do dzisiaj w Rosji i na Białorusi. Organizatorami czynów społecznych w Słosinku byli: miejscowy zakład rolny, który w tej dziedzinie i nie tylko współdziałał ze szkołą podstawową oraz radą sołecką. W przeprowadzanie czynów włączały się też koła Związku Młodzieży Wiejskiej, Związku Młodzieży Socjalistycznej, no i oczywiście zakładowy komitet PZPR. Jak podaje internetowa Wikipedia, „w czynie społecznym były wykonywane prace, przez niektórych uważane za zbyteczne, które miały jedynie przekazywać ducha wspólnego dzieła dla kraju. Realizowano też większe przedsięwzięcia, jak na przykład budowa naziemnej kole linowej w Chorzowie, a także prace sezonowe - sianokosy, żniwa, wykopki ziemniaków, wykopki buraków cukrowych, zamiatanie jesiennych liści". Tak było i w Słosinku, z tym że w większości mieszkańcy, wiedząc, że pracują dla siebie, z chęcią brali udział w pracy na rzecz wsi. Zresztą w wielu wsiach gminy Miastko tak jest i do tej pory, szczególnie w okresie rywalizacji o tytuł Najpiękniejszej Wsi Gminy. Uczestnicy dawnych czynów mogli jedynie żałować, że tracili przez to kilka godzin wolnego czasu w sobotę. - Pamiętam, bo byłam wtedy uczennicą, że musieliśmy przyjść do szkoły w sobotę. Wychowawcy rozdzielali nam prace, dawali narzędzia i do roboty! - wspomina Helena Binczyk, dzisiejsza radna Rady Miejskiej w Miastku. -W Słosinku widać było efekty naszej pracy, bo sami zbudowaliśmy boisko przyszkolne, wśkfwi* Organizatorami czynów społecznych w Słosinku byli: miejscowy zakład rolny, który współdziałał ze szkołą podstawową oraz radą sołecką W czynie społecznym brali udział i pracownicy zakładu rolnego, i nauczyciele miejscowej szkoły rozbierając najpierw rozwalające się zabudowania gospodarcze, potem rozgrabialiśmy przywożoną przez pracowników zakładu rolnego ziemię. Na koniec sialiśmy trawę i w ten sposób własnym wysiłkiem doprowadziliśmy do tego, że mieliśmy i boisko i plac apelowy. W Słosinku szkoła pracowała wspólnie z pracownikami pegeeru przy upiększaniu osiedla. Dzięki tej pracy przy blokach powstały klomby z kwiatami, a organizacje młodzieżowe aktywnie włączały się w akcje żniwne i wykopkowe. Po zakończeniu czynu zakład rolny częstował grochówką z kiełbasianą wkładką, a podsumowanie akcji dla wielu kończyło się nawet późnym wieczorem. Dziś można się śmiać z „komunistycznych" czynów społecznych, ale - mieszkańcy Słosinka nie ża-| łują. Co prawda robili to trochę i z przymusu, ale efekty wspól-| nej pracy społeczności lokalnej § potem cieszyły oko. Wieś pięk- niała... ©® Sprzęt do pracy i transport dawał pegeer Czyn społeczny na pegeerowskim osiedlu w Słosinku - II połowa lat osiemdziesiątych y