KTi .araNSKTFcT;..... RSW :PRASA-XV IAT-GtOS V SA; XVIA1 siStuslfll! r": ^ ME mmmwm LIST EGZEKUTYWY Komitetu Wojewódzkiego PZPR do zespołu redakcyjnego »Głosu Koszalińskiego« drodzy towarzysze: W dniu dzisiejszym mija piętnaście lat pracy Waszej Redakcji. Redagowany przez Was dziennik, jako organ KW PZPR, posiada duże zasługi w społeczno-gospodarczym rozwoju województwa. Od pierwszego numeru „Głos Koszaliński" byl i pozostaje wiernym towarzyszem trudnej walki prowadzonej przez całe nasze społeczeństwo — o od« budowę, zagospodarowanie i dalsze kształtowanie ekonomiki i kultury regionu. Wojewódzka organizacja partyjna w pełni docenia Wasz codzienny trud, który pozostanie trwałym wkładem w dzieło, które Wy właśnie popularyzowaliście pod znanym hasłem: „Ziemia Koszalińska piękna, gospodarna i kulturalna". „Glos Koszaliński" jest uważany przez całe społeczeństwo za rzeczywiście swoją gazetę. Świadczy o tym szybko rosnący nakład pisma. Zaczynaliście od 30 tysięcy egzemplarzy w 1952 roku, a przekroczyliście 100 tysięcy w roku jubileuszowym. Rys. Ryszard Lech 08^ IERWSZY numer 19 „Głosu Koszalińskie-QO" ukazał się z wy-S mownym nadrukiem: Drukarze życzą 100--tysiącznego nakładu. Potrzeba było aż czternastu latf zanim po raz pierwszy na licz niku maszyny rotacyjnej wystukało owe sto tysięcy. Jednakże dopiero w roku jubileuszowym umowna bariera po-czytności jest stale przekracza na. Gazeta stała się powszech nym, codziennym środkiem informacji i kształtowania opinii publicznej. Na sukces ten złożył się wspólny trud dziennikarzy, współpracowników i pra cownikćw wydawnictwa praso wego, kolporterów „Ruchu" i listonoszy. (Dokończenie na str. 3) PROLETARIUSZE WSZYSTKICH KRAJÓW ŁĄCZCIE SIE! Cena 1 zi Łączny nakład 121.571 Organ KW PZPR & Wydanie JUBILEUSZOWE ROK XVI 2 i 3 września 1967 r. Nr 211 (4629) i 12 stron Zredagowany przez Czytelników i dziennikarzy Pomnik walki 0 mlskość Śliska «££ Potężna manifestacja w Katowicach katowice (pap) 1 września w rocznicę napaści hord hitlerowskich na Polskę odbyła się w Katowicach wielka antywojenna manifestacja społeczeństwa Śląska i Zagłębia. W obecności przedstawicieli najwyższych władz partyjnych i państwowych, kilkusetosobowej delegacji mieszkańców stolicy, odsłonięty został monumentalny pomnik Powstańców Śląskich — dar ludu Warszawy, dzieła artysty rzeźbiarza Gustawa Żemły i inż. arch. Wojciecha Zabłockiego. Na tę podniosłą uroczystość stolica Śląska — Katowice przybrana została odświętnie i uroczyście. Manifestacja społeczeństwa woj. katowickiego zgromadziła ponad 100 tys. rzeszę mieszkańców wszystkich miast i powia tów, górników, hutników, metalowców, tysiące członków ZMS i harcerzy. (Dokończenie na str. 2) Nasza delegacii na Centralne Dożynki (Inf. wł.) Od wczoraj zaczęły przybywać do Warszawy delegacje uczestników Centralnych Dożynek które w niedzielę odbędą sie na Stadionie 10-lecia. Wśród dożynkowych gości znajduje się również 300-osobowa grupa przodujących rolników, pracowników pegeerów, spółdzielczości wiejskiej i instytucji działających na wsi z województwa koszalińskiego. Delegacja ta przybyła do stolicy 6 autokarami. (Dokończenie na str. 2) A Z archiwum fotoreportera: powstaje wieżowiec. Fot. J. Piątkowski PRZYWYKLIŚMY rozpo-czynać codzienną lekturę gazet od relacji z wal czącego Wietnamu. W rezulta cie, każdy z nas ma przed o-czami plastyczną, a zarazem bardzo osobistą wizję tego odległego kraju. Wizja ta okazuje się w konfrontacji z filmem czy reporta żem literackim, nie mówiąc już o bezpośrednim kontakcie, najczęściej jednostronna. I:i -formacja prasowa donossąca, że tylko na północną część kraju, Demokratyczną Republi kę Wietnamu, spadło dotąd więcej bomb, aniżeli alianci zrzucili ich na Niemcy w la- ŚWIĘTO bombardowanych tach II wojny światowej, wywołuje obraz sterroryzowanej ludności, która bohaterskc odpiera ataki, ale musiała wyrzec się wszystkiego, co jest 7wiązane z normalnym życiem Jest w tym obrazie wyrzeczeń część prawdy o Wietnamie. Z reportażu, jaki ostatnio na ła mach paryskiego „Le Monde" zamieścił znany filmowiec, Jo-ris Ivens, można wnioskować, że jego film z DRW7 będzie miał wiele sekwencji wstrząsa jacycli. „Stara kobieta — opi su je Ivenś scenę w jednej ze zbombardowanych miejscowoś cii — pochylona ku ziemi przeszukuje ruiny. Ryzykując utra tę życia, wróciła. Szuka ryżu, Ukryła go i ma nadzieję, że r«?e został spalony. Pyta nas, co robimy w tej okolicy. Poinformowana, wyszukuje orzech kokosowy, ofiarowuje go nam i mówi: — Przede wszystkim opowiedzcie prawdę o tym co nas spotkało". Ale jest również inna strona prawdy o Wietnamie, ta, ntóra mówi o zaskakującej u-rjiejętności normalnego, jeśli można użyć te£o słowa, życia pod bombami. W zestawieniu z depeszami, donoszącym? od lutego 1965 roku ó codziennych nalotach, których celem (Dokończenie na str. 3} W codziennej pracy jaką podejmujecie żarów-no w sprawach realizacji planów gospodarczych, jak również popularyzowaniu wartości ideowo--politycznyeh, stajecie po stronie ludzi zaangażowanych, poświęcając sprawie budowy socjalizmu swoje siły i umiejętności zawodowe. DRODZY TOWARZYSZE! Jako organ Komitetu Wojewódzkiego partii, gazeta spełniać powinna doniosłą rolę w kształtowaniu socjalistycznych postaw społecznych i stosunków między ludźmi, demaskować zło, popularyzować właściwe metody pracy i upowszechniać dobre doświadczenia w gospodarce i życiu społecznym. Ostrzej podejmować polemikę z obcymi poglądami i kształtować atmosferę zaangażowania całego społeczeństwa we wspólnym dziele budowy socjalizmu w naszym kraju. Z okazji XV-lecia „Głosu" — Egzekutywa KW PZPR życzy zespołowi redakcyjnemu, pracownikom wydawnictwa i redakcyjno-technicznym, drukarzom, a także wszystkim współpracownikom gazety, dalszej owocnej pracy, inicjatywy i sukcesów w dziele popularyzowania i zbliżania do wszystkich kręgów społecznych uchwał naszej Partii. Życzymy Wam — sukcesów w dalszym podnoszeniu poziomu gazety, w pogłębianiu jej więzi ze społeczeństwem, zadowolenia z pracy oraz powodzenia w życiu osobistym. EGZEKUTYWA KOMITETU WOJEWÓDZKIEGO PZPR W KOSZALINIE Prezes RSW „Prasa" DO ZESPOŁU REDAKCYJNEGO „GŁOSU KOSZALIŃSKIEGO" z okazji XV-lecia „Głosu Koszalińskiego" — w imieniu Zarządu RSW „Prasa" i własnym — składam całemu Zespołowi Redakcyjnemu i wszystkim Współpracownikom serdeczne gratulacje. Wysoko cenimy Wasz dziennikarski i organizatorski dorobek stanowiący ważki wkład w gospodarczy i kulturalny rozwój Ziemi Koszalińskiej. Życzymy dalszych osiągnięć w doskonaleniu warsztatu twórczego i umacnianiu więzi z Czytelnikami. TADEUSZ GALIŃSKI Prezydium WRN REDAKCJA „GŁOSU KOSZALIŃSKIEGO** Z okazji jubileuszu XV-lecia „Głosu Koszalińskiego" — Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej w Koszalinie przesyła całemu Zespołowi Redakcyjnemu serdeczne pozdrowienia i gratulacje. W ciągu minionego okresu koszaliński organ prasowy chlubnie wypełniał powierzoną mu rolę kolektywnego propagatora i organizatora życia społecznego województwa we wszystkich ważniejszych jego dziedzinach. Stanowiąc forum wymiany poglądów, dyskusji i opinii szerokich rzesz czytelników, „Głos Koszaliński" wniósł również niemały wkład w podnoszenie na wyższy poziom funkcjonowania rad narodowych i ich organów. Było to możliwe dzięki poważnemu zaangażowaniu się „Głosu" we wszystkie aktualne problemy województwa oraz dzięki głebokiej trosce o codzienne snrawy jego mieszkańców. Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodbwej wysoko oceniając dotychczasową działalność „Głosu Koszalińskiego" wyraża tą drogą serdeczne podziękowanie Kolegium Redakcyjnemu i życzy dalszych pozytywnych rezultatów w kształtowaniu właściwych postaw i świadomości społeczeństwa koszalińskiego, jak też wszelkiej pomyślności w życiu osobistym wszystkich pracowników Redakcji. PREZYDIUM WOJEWÓDZKIEJ RADY NARODOWEJ „GŁOS* Nr 211 (4629) Zakończenie konferencji w Chartumie Obrano drogę polityczne] i dyplomatycznej © POMOC „MILIONERÓW NAFTOWYCH" DLA ZFA I JORDANII 9 POROZUMIENIE W SPRAWIE JEMENU CHARTUM (PAP) W dniu wczorajszym w stolicy Sudanu zakończyła się a-rabska konferencja na szczycie. O godzinie 8 rano rozpoczęło się posiedzenie przy zamkniętych drzwiach w hotelu „Sudan". Po zakończeniu obrad uczestnicy konferencji udali się do sali Zgromadzenia Konstytucyjnego, gdzie odbyła się jaw na, końcowa sesja spotkania na szczycie. Połężna manifestacja w Katowicach Uczestniczące w obradach chartumskich kraje arabskie postanowiły rozwinąć wspólną akcję polityczną i dyplomatycz ną, celem przeciwstawienia się kampanii prowadzonej przez Pracowity sierpień w porcie kołobrzeskim ani vU Miniony miesiąc był rekord o wy dla portu w Kołobrzegu pod względem wielkości prze ładunków i liczby statków, któ re go odwiedziły. Dokerzy koło brzescy przeładowali w sierpniu prawie 21,5 tys. ton ładunków, co (Stanowi 135 proc. planu. Obsłużyli 45 statków. Listę towarów importowanych i eksportowanych przez port w Kołobrzegu powiększył o-statnio rzepak. Załadowuje się go bezpośrednio z elewatorów portowych na statki Obecnie w porcie stoi jeden statek ban dery NRF, który zabierze ponad 500 ton wysłodków. W najbliższych dniach spodziewa ne są dwie inne jednostki, po ładunek cementu, (p) wrogów narodu arabskiego. Przewiduje się również powo łanie komisji wojskowej celem stawienia czoła aktualnej sytuacji oraz ewentualnego zreorganizowania armii arabskiej. Główmy teaor kcaeuttiksafeu koacowego bazuje na hasłach nacjonalistycznych —. te bowiem w obliczu postawy Izraela i jego ekspansjonizmu sta nowią najsilniejszy czynnik jednoczący Arabów. Wszelkie wysiłki podejmowane przez wiele delegacji, aby skłonić Syrię do niewyłą-czania się z obrad spełzły na niczym. Uchwalono utworzenie funduszu dla udzielenia natychmiastowej pomocy Zjednoczonej Republice Arabskiej i Jor danii, a więc kraj om, które najbardziej ucierpiały z powodu agresji izraelskiej. Sumy, które wypłacone zostaną w funtach szterlingów pokryją „milionerzy naftowi", to znaczy kraje o największych zasobach nafty — Kuwejt (55 min funtów), Arabia Saudyjska (50 min funtów) i Libia (30 min funtów). Dziennik „Al Ahram" informuje, że niektóre rezolucje „arabskiego szczytu" pozostaną tajne. Pomnik walki o polskość Śląska (Dokończenie ze str. I) O godzinie 16 rozpoczęła się manifestacja. Na trybunie ho norowej zajęli miejsca: MARIAN SPYCHALSKI, EDWARD GIEREK, JERZY ZIĘ TEK, STANISŁAW KOCIOŁEK przewodniczący Zarządu Głównego ZBoWiD MIECZYSŁAW MOCZAR, generalicja/ weterani powstań śląskich. Obok trybuny honorowej poczty sztandarowe, warte szeregi powstańców w zielonych mundurach i rogatywkach z niebieskimi otokami, kolumny żołnierzy WP, komba tanci II wojny światowej. Manifestację et warzył J. który scharakteryzował bohaterstwa ludu śląskie go w walce o polskość swej ziemi, złożył podziękowanie ludności Warszawy za ufundowanie pomnika, podkreślił znaczenie twórczej pracy mieszkańców woj. katowickiego dla rozwoju naszej ojczyzny. Następnie przemówienie wy głosił Marszałek Polski MARIAN SPYCHALSKI. Podkre ślił on, że odsłonięty pomnik Powstańców Śląskich jest sym bólem nieustępliwej walki z pruskim najeźdźcą, której u-koronowaniem było powstanie 22—24 IX W SZCZECINIE X Zjazd Pisarzy Z L. Szostakowi. Na łamach naszej gazety pisaliśmy niejednokrotnie o koncertowych i niekoncertowych lo, który jest formą ftmdaeji mlnac Grupę Poetycką „Me frtystycznej władz ^ naszego duza" Czy Koszaliński Klub województwa. I artyści piasty Literacki, skoro mamy wresz- cy kłopoczą się nie o salę wy- cje właSny Oddział Związku stawową, ale o pomieszczenie Literatów Polskich, którego na galerię malarstwa współ- czion^ami Są ludzie, znani na- czesnego, której zbiory rosną sżym Czytelnikom chociażby z każdym Plenerem. ^ z jain5w literackich „Prób". Zyskalismy przy ja ,10 1 n - SpOS^Q zamknąć piętna- sprawach dotyczących naszej mai współpracowników wsrod stcletniej wsp,5łpracy na kilku __1 -:__l_____4- _ „ : ~ »-v-» in^olni n U Q7V1TI WOl G— . . ___ orkiestry: „...to nie tylko kon certy. To przecież i muzycy, którzy muszą gdzieś mieszkać i gdzieś pracować. A wszystkim wiadomo, że ta instytucja nie może do dnia dzisiejszego wyjść z impasu mieszkaniowego, nie może uzu pełnić kwintetu, bo nikt nie zapewni zgłaszającym się muzykom mieszkania. Po tysiąc n;em i razy słyszeliśmy uroczyste za pewnienia wydziałów kultury Prez. WRN i MRN..." Zaduma nad językiem szacunkiem obserwowaliśmy wysiłki słupskiego Oddziału Polskiego Towarzystwa Historycznego i starania Było to już lat temu wiele, jego członków, ludzi różnych a nasza orkiestra sięga teraz po coraz ambitniejszy repertuar i ma niemałe zasługi w u-powszechnianiu kultury muzycznej wśród mieszkańców naszego województwa. Ona dziś inicjuje i współorganizuje Festiwal Polskiej Pianisty-ki, imprezę o zasięgu ogólnopolskim. Można by westchnąć, że „dzieci" rosną, a nam pozostaje nieomal rola kronikarza... muzealników w naszym woje wództwie. Pisaliśmy o nich i oni dzielili się problemami, dotyczącymi swojej pracy: Maria Zaborowska, Marian Sikora, Henryk Janocha, Hieronim Fiodorcw. Przychodził nam z pomocą wojewódzki własnym _ dziękuję konserwator zabytków Feliks ^ Ptaszyński. Z zainteresowa- kartkach maszynopisu. Nie śposób wymienić nawet nazwisk tych wszystkich, którzy z nami tak ściśle współpracowali i — wierzymy — nadal będą współpracować. Dzisiaj jedynie — w imieniu redak- tym, którzy towarzyszyli gazecie przez piętnaście lat, pomagając w wytyczaniu drogi koszalińskiej kulturze. Jadwiga Slipińska tradycyjnie każdy z nich jed ną pracę przekazuje Galerii Malarstwa Współczesnego. W ten sposób nasza Galeria wzbo gaci się w tym roku o ponad trzydzieści prac. Część obrazów odsyłamy do Warszawy, gdzie będą eksponowane w pierwszych dniach września na wystawie. Ponadto w poło i Sympozjum „Złotego Grona" z udziałem wybitnych twórców i teoretyków sztuki. Impreza ta miała dotąd charakter przeglądu najwybitniejszych osiągnięć sztuki wspót czesnej. W tym roku organiza torzy pragną skupić uwagą na problemie integracji sztuki i pokazać wpływ trzech wy bitnych twórców i teoretyków WIC września prace plenerowe międzywojennego dwudziesto-pokazane zostaną w sali wy- Iccia, Władysława S rzcmin-stawowej KMPi-K w Koszalinie s^ego, Leona Chwistka tkacego na REGULAMINY NAGRÓD Istnieją wreszcie wytyczne ministra kultury i sztuki, dotyczące przyznawania nagród za osiągnięcia w upowszechnieniu kultury i działalność kulturalno-oświatową. Nagrody te przydzielać będzie mini ster i organa do spraw kultu ry prezydiów rad narodowych. Obecnie, obok nagrody roinistra Prezydium WRN, kierownika wydziału kultury kształtowanie współczesnej sztuki plastycznej. „TARCZA I MIECZ'' Taki tytuł nosić będzie film, którego bohaterami są żołnierze radzieckiego wywiadu 7 II wojny światowej. Scenariusz filmu oparty jest na po wieści Wadima Kożewnikowa w której nie brak autentycznych wydarzeń. Nie trzeba chyba przypominać, że powieść tę drukujemy od czte- zarówno w województwie, po- rech miesięcy, w odcinkach. wiecie czy mieście, mogą by także przyznawane nagrody przez prezydia gromadzkich rad narodowych. Natomiast regulamin Centralnej Komisji Koordynacyjnej do Spraw Upowszechnienia Kultury prze Fim kręcony jest obecnie w Krakowie. Jego reżyserem jest znany twórca „Ciszy", Wło dzimierz Basów W roli głów liej zobaczymy aktora moskiew skiego teatru „Na Tagance", Stanisława Lubszyna. Podobnie zresztą przedstawia się sytuacja ze środowiskiem plastycznym. Ignacy Bog danowicz osiedlił się w Słupsku, Jerzy Niesiołowski i Ryszard Siennicki w Koszalinie, a wkrótce przyjechali stypendyści Ministerstwa Kultury i Sztuki: Irena Kozera, Ludmiła Popici i Jerzy Fedorowicz. Ci ludzie dali początek koszalińskiemu środowisku artystycznemu. Przedstawialiśmy ich wielokrotnie naszym Czytelnikom, pisaliśmy o wystawach ich prac, zamieszczaliśmy reprodukcje. Ale czy tylko? Po kilku latach ich pracy w Koszalinie musieliśmy stwierdzić, że ich obecność w naszym województwie daje się coraz częściej zauważyć w e-stetycznych wnętrzach sklepów, instytucji. Równocześnie pisaliśmy: „Kłopoty z u-trzymaniem Związku (Związek Polskich Artystów-Plastyków — przyp. J. S.), lokalem, pracowniami, kłopoty z salą na wystawy, brak chociażby stypendiów fundowanych przez sokonferencję, która odbędzie Co dwa tygodnie w progra- że ludziom określonej profesji się przy ulicy Nowo-Bema. I mie radiowym zabiera głos pro w jakiejś mierze ułatwia poro tak rozwija się urzędowa styli fesor Witold Doroszewski, by zumiewanie się. Nie jest też styka — na bazie zarządzeń, rozstrzygać językowe wątpli- groźny, póki posługujące się po linii wytycznych, w ślad za wości słuchaczy. Nie ma bodaj nim środowisko nie otrzyma pismami dotyczącymi. A jeśli roku, w którym nie ukazałaby tuby, przez którą całemu spo- przypadkiem brak takowych się jakaś nowa popularna książ łeczeństwu udzielać może co- tutejszemu czy tamtejszemu u- dziennych lekcji własnego „ję rzędowi — to w myśl przedz-zyka". wonionych wskazówek. Żargon urzędniczy: wspólny Pan naczelnik przedzwonił język ekonomistów i techni- wskazówki. W oderwaniu ro może opracowywać pismo. Wreszcie — ostatni krzyk Ot, choćby zapraszające na kur mody. Słowo — potworek, sło Językowe usługi dla ludności się . ka, poświęcona czystości i poprawności słowa. Łączny w po wojennym dwudziestoleciu nakład słownika Szobera porównać by można chyba tylko z wysokością nakładów powieści Prusa, Sienkiewicza czy Kra szewskiego. A wszystkiego — widać — zbyt mało jeszcze, skoro niedawno przeczytałem gdzieś — nie pamiętam już, w jakiej gazecie — odpowiedź aia korespondenta, dręczonego nie pewnością, jak też właściwie Sten^kont"ror'?a k°ntroi ków stu różnych specjalności, brzmi to jak surrealistyczny " / ' . Fachowość? Skądże! Antypa- żart. A przecież nie na tym Ale nie o podobnych wątpii- tyczna, nadęta oschłość. Nie codziennym żargonie sprawa wosciach chciałem dzis mowie, słyszałem jeszcze, by pracow- się kończy. Jest to tylko, nie Są bowiem zjawiska językowe jakiegoś biura w zakończę bez złośliwości rzec można: na bardziej niepokojące raz błąd. nju korespondencji, wysyłanej wozem, użyźniającym glebę, z Zwroty nadęte, niechlujne, non jnnej instytucji (o petencie której wyrastają prawdziwe sensowne. Zdania o urodzie po nawet nje wspominajmy!), za- kwiatki umysłowego wysiłku tworkow. Formuły z językowe pewnjł adresata o swoim sza- w dziedzinie słowotwórstwa. go śmietniska.. Stylistyczny ba clin^Uł Zdarzało się natomiast Choćby śliczne słówko „wska ro.., nie dósc, ze pełen sztucz- CZytać: „Niniejsze przesyła się zać". I co za bogactwo skład- nosci, to jeszcze jarmarcznie ceiem dalszego urzędowania", ni: „mówca wskazał", „wska- tanaetny. ^ Brzmią te akta bez mała jak zał na 7 Najczęstszym ^ źródłem tych wyzwania na pojedynek. A ileż myślałem, że owo ,?wskazać: zwyrodnień są żargony zawo- przy tym pretensjonalności! Tu znaczy podkreślić, dobitnie coś dowe. ^ nie wolno czegokolwiek — komunikować. W miarę upły- Zawodowy żargon Jest zjn- mieć. Należy — znajdować się wu czasu przekonałem się jed wiskiem starym, jak świat. Ist- w posiadaniu. Nikt też nie po- nak, że „wskazywaś" to 90 j^ro wo — bastard, słowo zaiste z pijanego snu rodem. Nieproliferacja. Jestem widać spóźnio ny w rozwoju, bo o znaczeniu tego terminu dowiedziałem się dopiero w audycji radiowej dla... klas ósmych. Włączyłem aparat, gdy prelekcja już się odbywała. Autor rozsądnie i jasno mówił młodym słuchaczom o broni atomowej, o skutkach jej użycia, o konie cznoś-ci ograniczenia jej produkcji i rozpowszechniania. Gdy łskończył, spikerka oznajmiła: „W naszym słowniku współczesności omówiliśmy dziś hasło — nieproliferacja". Tak to razem ze szkolną aziat wą pouczony zostałem, że nieproliferacja — to nierozpow-szechnianie. W tym przypadku — środków masowej zagłady. A może byśmy tak choćby dzieciom przestali do głów wpy chać językowe śmieci? Może byśmy poniechali ambicji w dziedzinie lingwistycznej „kul turystyki" i więcej uwagi poświęcili — nieproliferacji błę dów i pretensjonalności słowa? ttteste -SB SfiifflE&Ś&S9bJk ®s_Bie4 ausi ML.B£S£t» ifeft--* gtu — I&6W14 Może... Choć wątpię. Bo już tysiąc felietonów na ten temat wydrukowano. I ten, ty- wskazane" Kiedvś sięczny Pierwszy, również ni-czego tu nie zmieni. Przeto spo kojnie zakończyć go mogę tak właśnie: niniejsze przedkłada się celem dalszego urzędowania po linii usług językowych dla ludności 4. fi. BĘDZIE to historia pewnej znajomości. Historia może banalna, znajomość całkiem zwykła, ale jest w niej coś takiego, co każe podtrzymywać ją choćby z rzadka, choćby na odległość. Lat temu kilka zeszliśmy się pewnego letniego dnia, po trzydziestu prawie miesiącach rozstali. Jednak odwiedzamy się od czasu do czasu, witając się obiegowym „co słychać" i w tym dialogu przynajmniej ja mam czego posłuchać. NA SPOTKANIE LEGENDY Trudno, słowo się rzekło, jadę. Opuszczam wybrany przez siebie Koszalin, by w nowym miejscu zaczynać nową pracę, a dzieło innych kontynuować. Tym ostatnim jest słupski oddział gazety. Ja zaś Jadę na spotkanie legendy o tym mieście, które, co tu u-krywać, zdaniem wielu znajomych koszalinian mieni się być lepszym od wojewódzkiej stolicy. Przed dworcem jeszcze mały tramwaj na wąskich szynach, spacer aleją wśród drzew — jak gdyby fragmentem dobrze znanych, bo rodzimych przecież, krakowskich Plant- Króciutki cień baszty megafonów, co odebrało imprezie przynajmniej połowę u-roku. Tak, mieliśmy sobie nawzajem to i owo za złe. Ale niecodzienne święto, kawka i miłe słowa. Od was zresztą uczyłem się wymagać. NIE MA TEGO ZŁEGO..* Wyglądało na to, że Słupsk chwycił świętego za nogi. Bo choć miasto najbardziej z koszalińskich przemysłowe, to ciągle fabryk głodne. A tu taka szansa; opony. Nadzieja zmotoryzowanej Polski i marzącego o wielkim skoku Słupska. Narada w Prezydium MRN, ściany zawieszone mapami, przy centralnym placu miasta i miasto się jakby kończy. Buiny, przysypane ziemią, porosłe trawą, krzewami. Zniszczenia, rzecz zwykła, ale tu to tak jakby komu wyrwano serce, choć mimo to wcale dobrze sobie żyje. Nowych domów prawie nie widać, przed jednym z nich tuż przed okna mi mojego mieszkania, pusty, martwy plac. Nie jestem wizjonerem, nie umiem go zapełnić pozostaje być optymistą, że na zmianę nie przyjdzie długo czekać. A tymczasem trzeba się zająć teatrem- Miasto chce go mieć już, jak najszybciej. To nic, że buda jest staja, a dzieło kreowania jej na przybytek sztuki zda się przerastać możliwości. W końcu nie takie rzeczy się robi... Ale z odbudową jest źle- Nie pamiętam sizczegółów, powraca ogólne wrażenie tamtych dni, zawarte później w czołówko-wym tytule „Komedia pesymistyczna" (że niby coś zupełnie innego niż „Tragedia optymistyczna"). Nie wiem, czy dziś napisałbym tak samo, ale wtedy byłem bardziej niecierpliwy ... Docaekaliśmy się przecież. Jeśli dobrze pamiętam — 13 grudnia 1958 roku- W starej budzie dokonał się cud. A jego sprawcy, zmęczeni i szczęśliwi słuchali „Przemysława II? w poczuciu ważności onej chwili, ŚWIĘTO I ZWYKŁY DZIEŃ Ludzie niby rozważni, a jednak poddający się uniesieniom. Mi as bo pozorów. Poszedł huczek po odkryciu „Gabinetu pani N.'\ Tiumy w dzień rozprawy przed budynkiem sąau. Kim jest, jak wygląda owa, która tak długo podtrzymywała w Słupsku opinię „małego Paryża" w pewnym, niezbyt moralnym sensie? ^ Domysły i plotki, namiętności i podniecenie, ekscytacja skandalem. W układnym mieście nagle taka rzecz! Sensacji stało się zadość, ale dzięki niej na chwilę pokazała mi się postać miasta, które wprawdzie kichającemu w Ryczę wie odpowiada „na zdrowie" w Kobylnicy, ale po drodze zastanawia się: dlaczego kichnął? przeziębił się? a jeśli tak, to gdzie? i z kim? Nie wińcie za szczerość, zresztą dobre zawsze przeplata się złem. Dlatego jestem zobowiązany przypomnieć nasz wspólny jubileusz. I jego o-woc — stadion. Bo choć Premier nie pożałował wtedy złotówek, to jednak wyście zmienili je swoimi rękami w o-biekt, na którym potem przeżyło się niejedno. I przypominam sobie też tę powszechną mobilizację na dzień najbardziej odświętny i że w trakcie wielkiej młodzieżowej gali prze4 lUŁu&zem sa&rakł ^ C © O «-• i C w» © I N- ! W Ł © fi © w er su O -•H. ° | « NH S--5.S *f?S * 3 N 2 rt> rO £ Tj f*- ^ Bo J» S. » 3 3S O* w '~ 9* 3 ^ © 3 3 © W O N w W Jf •£ N £,d S.^ O JS" rt> © 2. §C I W im* *-*• gą rn O z -< 12 m co ts ag s |= £ ^ ^b'3 e 2 3 Ht 3 <5 K © © 3 ii O N 2- 3 -£ 1 W i &S* a «*N ««*, 23 2 & as <* 8 e» »*« 85 3 0 r^- O ►1 3 4» S" 3 03 3 a O 3 N« CO fi © 3 -©* "d r©" ^-s 3 03* JC 0 0 •-1 M» © 3 03_ O © w 03 T3 •—' 3 »~i ł->. 3 03* co N ©" W N © et- O CL ift <-+- »-s fD © CL ero. CL ►-J 3 3^ 03 O •c X cr N- W c-»- ^4. *~i © 2 o 3 N fi fi o o ora co> o O Z' 'fi T3 o 3 3 cr 2. CC rD o w N N 5. © • 3 3 O 5. 3 O 3 3* © 3 P a o 1^5 «- © ? 3 o n' * © 8L fi* n> & 3 S £ © © 3 CL 3 << w> T5 _ 0 tj 1 o o. 09 ŁSn 03 3 2. 03 Hf. ** o JjJ 3 O £! CL<<; po ' 3* & 3 ° a o. 3 05 O >~s o "< TJ "T « M < W1 N fl> O, Ul Mh» fi 5. o" •mt « r?) w str S 5* r|.3 3 3 ^ jo » VJ 3 3 3 fi » u. 2. © p ^ 2. 2 2." 5 © N?5 3 < 3 o> 3 Ig-*" © <5 G< S N N 2. ^••5 K* 3 /*j o^ 3 ^ archiwum fotoreportera Fot. J. Piątkowski ... 4x4*Mr*4 «rgg ¥£ » H ę^,Ł- g £« w0" 0 ? ^ o © W N ; ® o • N - «3 &KJ ©» ^ *-*■ ** ^ G5 &s £ 5J 3 <2. ^ ?r o ?a >3 *" g o 3 ^ — !^n «SN w- S <3 3. «■ 3s<£ K 3 3 f3 3* ^2 SS^ s° * a» ęu ŹT ►3 fi *3 JT r*- 3 °»« !-« 2 99 3C i! N ST ^ ©* © ^ w o 3 <4- * S«~ £* -3. 5* ^ » N srr 50 1 .© O 3 CU 3 i 1 ** « ? 3 2.^3 ca ^ N " 9* O „ © i 3 • fttćH. N m N © " ^S_. o o * S"s ■K"S.S ua *3 f& 5T ° «— S 2- Ut ?«o o oUi ^ 3 3 3 5 ■5 ° 3 N W O© K ^ 3 ° 3 w a3 5. N 2g 03 03 3 N H ,. © © 3^ ^ & 05 7^ 03 i-i 00 O? o ?r Jr ©" o> 3 © o © .V t.% JCV) < g. © 3 ^ 2 fi 5. O ■ w 3 0) -;• CL 3 M W C5 N 03 N 5»T r- S ^ 2. o g ™-c n £Ł 03 03 3 0> 3 3 « m 5" o w 3 ŁS-SS.S rD " CL fD /» © 5 w N •— ^ O os" fi 4 3 S 2 © ^ B o <*°t c ^ < 0 5 w' M P N- ^ ?i* 3 ?T> 1 OO CD* 01 /*r o N *< u> 3" 3 OB « 08 05 N 3- N Ci *< 2 © 313 $ ^ r * c N © 9 g 9» a JO cr "i o 3 v» ?r te 3 3 n* « o> I ^ - S ©' ^£!L, £. 2. © 93 « ^ »S 5P? ® © ^ ~ o ©•J3 ©" vj Z>!< 0> o ©N 3^ 5.2..© © .© pt ^ 3 •-* § .1 93 •fi w "fi <-i zL —* o^t g i.ts 3 © *t 93 ES 0 N ^ ^ a N 93 5.^ 5^,93 3: o 3 ^ 92 © < y? S. £3 .3 § 3- cr Q 7s- o> Q CV •x) 93 R" 3 ?? SJ 03 O CL 3 O 3 03 ^ 3 ^_fc 2: ?r © 3 jL- © © O TO O o 3 ?? 2 CL N ©* 0) ^ t-v 1 Q PST O 3 •" • O N 3 Q < « < £'S O ^ C N, 3 CL erg 3 pr -i < O ^ * 0 fo. © ^ "fi, © ?v 03 2 3 13 •© -© o 03 © 03 M-ftAH j w &J 42 a c 3 r» =— " n * t} sr ? s»i" *. o 9» wjj j! wM .3 ^ ^ 3*"d ^ . o X -• J o 10 ■/> N g _ fi N ^c> 5 a *& 3 2 Q S. ** » © S5" £^2.63 Sd -• y ft *g M 5 0 O w w 1 S p » P ® » a a?r i N '< W 2Ę w < ' 3 ^ W f 'TD P!" S. W , *0 N> ' O '-© N w 2.^° •gi? e?" k. a 5 3 p 5? P ^ P "** o 3 - 2 5f 3 H SI 2 3. P ^ 3 (5 o a o c->; i2?.SS?T5 ST' r 5 o ^ ^ .p' c? * ^ w Ul ^ s-Ss 5 P t3 £ N. ? 0»y< I! ?! S W ©i! N O ' S 3 S< ^ i O N » 3'|w ?r o c P j3 ?i 3 •-! tftj StjN a.oftSg 3 t W ó g «< ^ o 52 3 < • • I I I ft P ^ O 3 "S g H N 3. m ^ » « N S B v x POP p 2 P' o M jj- 5* p ^ 2 5 o 3 Ą O 3 3 a S! ^ '•< H _ 5 ^ a,p ^7;? Łft 5$S-3"h p N 3 -2 i ^3 2. $ 2. :T> J! o <« N ■fi* 3 ?r. to fi w W 2. ^ 3* 3 "* «!«■ ^ ?• )r?». b EJ p 3 , I s 3 n '2-N II ^2 N 3; < S > o VI o » f6 O I-d ' 3* p „W W ® n 2" N P ♦-Ł5. > cci O rjs*'v i sr.$ ^ o ^llf w ■ r\ -3 £3« a o"*? ^ o ?r 5.© O M» s ?!.l 3 fD £"' 3 O h-A *"* S o *- 0)5- s 3 ś-, 2 fs" ^ O O ■gw 2 &"Ss ® 2 = SI E S-^ if-- * " M 5* 3 n *0 °. 2 a n fi P M » 1 " M ;- t ro 3 S O Rfl 2^ r» Z r* ^ r- r i" O j) » -fi $3a •< ~ o* a 2 N - i »ą p 3 « 3 a « * 3 S- •O o • .—Ją fi O »3 O* 5" O O 3 ST 3. 5 2 2 « o 3 Sssł' 2 33 2.^13 o 2f» 3 2 3 i?Is»2 ^ ^ ^ »x S" o 3 £N s. i c 65 w o* » «-*• 1» ^ ^rts .P © #* ^ M W W P M. .p« ^3 0 ■»a----o* £ o o "Zr,* N O w 2. < Zp » S. - £, P # 3&rt S" 3 WtJt CO*-" Sg." £! S. rt ^ ' S M 3 J 3 i V- O 3rt a-i _, O N 5 3 S N O. a 4 O1 4 1 1 osp^O^®^ pro': - -. 1 1 1 P 1 O -. 1 00 a o h- a v> «-*■ p ^!o n ^ n ~ ftS I? 5' 3 | g2.» o 2 s° -o o 3>d f? 5 ftS^Sa ri1!|is:| < «i 3 ^3 33 p £ S. 3. 3 0^3- 3 6- N i O O <0 » — » M ■sss _ p Ć fi- «x> 5; -.33 P 1S» c^5 •T ■12 N *> •< * *5 « 3 O* «£"•. o » P jr 3. ej R 50>a Sg^^s-Is-o«g5 |g"„3Ł 3 o «.(W v» ro N 5) 3 ' " pf O N- 1 «i (tt ?r p'c 5 •• o w5!s: l/t 0»w Ś3'. N 2 *r" 1 e ■ °s d •3 O 3 S 3 n 0 a O a P « ® £ £ »-J O 5 0-?: a TO 3 0 ci O P Ci ,p O rt> 3 Jo BP 3 0 3 f® 0 T < 2. o B. — " w w i .5^-S.S^S ® § «s •S-lWs* »S2.ó^g a ^ 3 3 o P < TT — p L 3 a55 Ła= P . J2^ts|e. g* ''5£6^3|:n O I* g 3 p: o " N 4e?fisU jt orą o ^ **" p ?. *3 O 'n e < " 81 ^ S-^ ««%Eo o a s « 3 *£**Z % „ ,w 2 3 w s © r; Ęgs-iS^ 3. 3\P ^ V- H5 5,?fiŁw 1*^ Jr 2 H o 3 ^ « £. 3- ł - 05 3. < « w Ł) " 5 ct f» £ . N W{ • 2 » rg fi a ! S H « 3 O « P • #< V O ^ 5 ^ N (t a p & ■3 S 5. orp » 0 5° 3 O E n a » »- 5- S.w o r^2S O OJ »g-a f&f 1 P . N S* 1 2 «• ^ ^ N S» *< 5 3 *" - pr 2 > C N" s H o n n O" O S 2 3 a 2 s S 3 3 §" 2 0 5 SS; o n l w N crt * O PO' " S W f fi JJ ^ 2 o S6 ' p 2 n.5 S S £. 2. ^ ^ »> o o iS ^ w •5 ®2 *" B ••« S?M£ o *" W? 3- p o 2 5 — — Stf H® S' C. g g M $T ^ ^ " << 5 6 2 O. x 3 & 5. g3S,w"|l SeS5o» §2 2Ś2 ■ w -w o. 22 5 O 3 S n —* -K>*ą y Q-2 « ,»!«»,_, tmM ^S-8. 2. ^§25^8 fBlaS""S p^3_ fi 04 W « 93 3^2. 3^2" S-Ss' © M ^ fi 3 ** W C2 Łl i © 9» -"" fi rr 5. *r ca CA **■ S yą-n -a 93 O T3 •© o o 3 OTO **• ©. s a <4 o 5.3 3&| 3! — nt 54. c« 0 fs 5 2. g «» 3 fi S 3 © —, 3 ao ^ 0 2 © N © 3 *3r m P W ®2. ?r o , 1 © 1 ^ " ir © N © §1 II- fi i fi 3 3.9® N © p 3. -t 93 93 3 N 3, N i*tJ 93 0 o w* W !N W ns H |S0 O O M ^ 03 n 0 2 crq 2 fi<3 fi 5. 93 o* cl N* 1^ %ż 3 e_u *** O © N 5. F ©* hj © o co O cr fD* E O 93 « (f) NUl v\ ^ ; ^ 22 S" §0 o « ES5 Ł-S'^ 7 fi*s-S 3 5*^ © $ &rfH a - 2 En *■&£ 2* © 2.8 3 ** sa ^ © 2 M 93 5 i & 5® -•< N. S. ^ ?? © © n? cr 3 3* 3 © rŁ^ 3 t-t P' 3 3. » a?r 3 3 o 93 3. e* *t © I N W SN Q V ■ 49 @1 a Ci" © 3" i-i s 0^53 tsj - ^.° o ' 1© o 0» W N ^ 3» Hi t 3 r- fi o ^3 © \~* >~i O N »-♦ 3 ^ © N o n 03 sr 3 S_ © 03 03 © £4 c—»♦ c—*• 3 f> 3 N 33 5* ^ ^ 03 w» 3 m N P <2.^ o 3 f %° X 3 03 ^ NOS 21 fi 03 cm ^ 03 o, « 8 fi 3* 12. © ^ Si 03 ^ w-. O ► O 2E cr ^ Ł ^ CL «.§ OS ę w © CL ^ fi ^ 03 S-rfD f>?rot3 S 03 N <3 fD <1 CL ^ w ~r 03* o2. cl cr © 0 _. fi 1 3 1 'CL -s C X" a -« Ł"» ?T O O 3- © ^ JS P3 C-+- M © N *-i fi 3 3 © 0>H © 3 •|b . 03 < .03 ©* -5 3 o 3 <3 W H-* 03 -©* S © >a ^ u'5o ^ 2 ?r O < r- CL ^ -N o c< ?r co O 3 © 2*. fi S4 co 3 4So ^ 3 "o -1 era K 00^ fi ^ fi 5.2 0 3 3 o N N 3 © 3 v 03 ^ N <> m © 5. 03* M < t» ?? cug « w 'd •o N g-Ł 5I.S- ^ 03 fi o f<5 ^ fi-2. 3 03 (D* 03 N« W *< CaJ O fi o O 03 c sSa^s- 03 fD sr cL CL =-;• 3 3- o 0) © 1 3 I I CD fi N 2 > ? a > > O fi£ E3b W o« Sp- ^ Cl "3 *« w 5 N % »s © •© 2. 0 fi Cu ^ ©)■-< g 93 © •© ts CL 0 w g- s*ir ^ N p » a 2 © cr 3 3.2. 5T "' © M y © ow- 2.5.- 3 o 3 -© - 3 3. 2^1 » ą. © CL £" 3 2 3 js* P © o s 8 S2. o. ^ 5 x fi 3 © JlT 2. 3. w» s P 2.H.c m 3 So.2£ ■o 31 Cu »*. Ci Tl «< 3 3 3!3 '7 5 ^.5*0 >*( < Crt. »-ł «n ca- r> « 9 3 * co 3 h-» CO oT S-3. •c^ v>2 N X ^ 2. o - fi"l* fi K- © 2 •t 3j c« 3. w rt> *< X «-*- CL O* © 2 ►d ** © /-s co CL N N JO. g N 5* 03 <-*- ^ 3 03 03 5. a n a> TJ s* "1 w N Q CL. CD "O (D (/» N Q s O O © gj re ^ fi S S- cr o N ^ CU cc tj JC 3J ©' © © fi 3 © Ł 3 ^ 5pt - r-P 35 ^ 3J © p CU o © s © ^ S tJ o> 3 © S r- fi a ^ 2 © © < •£ 3 © S. © w» ^ i&s 2.3 © ?q a fi 93 cr HO *<1 ^3-3: — 3 00 {U ■a 2: ? f? S ^ ^ % ©3*93 % fi. fi o HM —« 3- © ^ r- X © N S O r~f O 3 3 _ N •—.. >—• CL fD S «! N *1 z? ^ o 3 ts-f S e-i. t> ^ -© d - r> 93 © °"d^ ® H © < 7? ^ _CJQ 93 • ptr aa 3. 2 o? t) o B- S. N 3* ^ © k&k 3 1 3 © 2 © 93 on ^ S 52 ^ ts < © SC 5T © fi ~ MtJ O PC © o ^ 93* B£ aS* ©" — »© ©" . w 2- © ■-» © % o S 50 < S. © •« s - " •© d <^.3 N N 5* iS H! © fi 3 99 3 3 3 ' o-© » 3 W5> p ^ ^s. © JX<»- ^ © 3 2. 2. o S • < *t £l 3* © «pŁ3 2._ o © O CD CD Q_ "O fi ^ Q- < ?s <: CL. "D O ^ T3 Q o ^ Q- Q_ O N ara • CD cr 3 CD rai ii I 2- d I ^ 3 ^ N« N |8 ft ? ^ P -i ^ 03 O H ^ 3- ■S. S"^g ^ g 51? 3&"g|g 2.3 en o. W N •d ja" 9? N rfC o Ja to Oł Ol N p 08 N H 3 cr n cr a 0 0 2 fi 2- 1 © 1 &? N —* fi <-< P < © h-j clS o cr 3 ^ o ^ I o • © N 0TQ 3 O © 03 ^og3 © ^ O 3 §3 O o ^ N W ^ © 2. O £T co" ^ N rT 3^2. fi ^3 O fi. ^ hrj © O - A 0»' Sir? '" - & ►t- ł Ewi cn S ^N >^C ► H o : V. i 3 * 3 3 3^fi fi CA 2 o «< ® *d jn C ł I l O *< & N o ESo. i o PC- 3 o Cj ,3 cr^d 03 •-« c £© 3 '32©* >!< 3 TJ cc ^ • * Ss ^ *s m N -d ■ N cr ^ o 3. w K Sc9 Kr 211 (4629) „GŁOS" iz. ommsrremk Nie ma potrzeby powracać obecnie do wszystkich szczegółów sprawy, Przed czterema laty każdy drobiazg miał swoje znaczenie. Pozwalał reporterowi zorientować się — jak pijaliśmy wówczas — w „kłębowisku problemów", które otoczyło rodzinę Świerczyńskich z Postomina. Obecnie, gdy tamten czas, należy szczęśliwie do dawno minipnej przeszłości, wystarczy ogólne przedstawienie faktów. Gazeta zajęła się sprawą Swier czy ruskich na podstawie listu jednego z czytelników, człowieka najzupełniej owej rodzinie obcego. Można by powiedzieć — patrzącego z boku. A jednak Jarosław Zawojski nie był tylko chłodnym obserwatorem dramatu. Przejął się głęboko niebezpieczeństwem, jakie zawisło nad losem pięciu' chłopców z Postomina. Stefan Świerczyński przebywał wówczas w sanatorium przeciwgruźliczym w Koszalinie, matkę chłopców Wiktorię Świerczyńską zabrano do więzienia, gdyż musiała odbyć karę 6 miesięcy aresztu, wymierzoną po wątpliwie wnikliwym przewodzie sądowym. Tygodnik „Prawo i Życie", popierając zajęte wówczas przez nas stanowisko zwrócił*się do ministra^ sprawiedliwości o nadzwyczajną rewizję sprawy Świerczyń-' skich. W domu pozostało pięciu chłopców w wieku od 4 do 14 lat. Wkrótce zjawił się komornik, zajął ostatnie 10 kur i 4 kaczki na pokrycie kosztów sądowych. Trzynastoletni Jerzy, który zarabiał wówczas na utrzymanie rodzeństwa, wysupłał ostatnie grosze i — ratując resztkę gospodarskiego dobytku r- zapłacił należność. To był szczytowy moment dramatu. Wiktoria Świerczyńską została wkrótce zwolniona z więzienia, ojciec musiał pozostać w sanatorium. „Na najbliższe pół roku — pisaliśmy wówczas — na gospodarce pozostanie matka i pięcioro dzieci. Moc pracy, zasobów — żadnych. Czy jest nadzieja, że uda się dźwignąć to gospodarstwo?" Częściową odpowiedź na nasze pytanie otrzymaliśmy bardzo szybko. Wydział Skupu Prezydium WRN zastosował wobec Świerczyńskich nadzwyczajne ulgi w dostawach obowiązkowych. Inspektorat Powiatowy PZU w Sławnie odroczył płatność I raty składki ubezpieczeniowej za 1964 r. Komitet Powiatowy PZPR w Sławnie wypowiedział się za udzieleniem Świerezyńskim kredytów z funduszy, przeznaczonych na pomoc dla gospodarstw podupadłych. Fakty te odnotowujemy powtórnie. „Losy ludzi i gospodarki nie są obojętne społeczeństwu" — pisaliśmy przed czterema laty. Otrzymaliśmy potwierdzenie tej tezy. „Świerczyńscy posiadają 6 ha ziemi, nędzne, niemal walące się budynki..." Mieli jaszcze wychudłego konika oraz sporo długów za pobrane na kredyt loszki hodowlane. Loszki nie przetrzymały głodnej i chłodnej zimy 1963/64. a w obejściu kręciło się jedynie kilka nędznych kur. Wyremontowany porządnie dom mieszkalny, ogrodzenie, stodoła, obora, nowa szopa na narzędzia, zwracają dziś uwagę na obejście Świerczyńskich w Postominie. W oborze — dwie krowy i jałówka, w chlewie — 4 tuczniki, na podwórzu kręci się ponad 100 sztuk drobiu. Reporter zastał Świerzyń-skich przy zwózce żyta do stodoły. — Trzeba dobrze upychać — mówi gospodarz —- bo jeszcze hektar dobrej pszenicy, jeszcze owies, jaszcze mieszanka. Czy to się wszystko pomieści? Zmienił się rodzaj kłopotów Swierczyńskich. Tęgi kasztan, jak mawiają na wsi — koń jak piec, kiwa łbem, jakby chciał współczuć w tych kłopotach swemu gospodarzowi. Remont kosztował Świerczyńskich ponad 70 tys. zł. Czterdzieści tysięcy kredytu otrzymali z Oddziału Powiatowego Banku Rolnego, resztę wygospodarowali własną pracą. — Trzeba jeszcze pomalować olejno okna i drzwi — dodaje Wiktoria Świerczyńską — trzeba położyć nowe podłogi w dwóch izbach. Oj, będzie — to jeszcze kosztować. Po żniwach, dodaje jakby na pocieszenie, będzie można zacząć robotę. Znowu — inne zmartwienia. Długi nie spędzają już snu z oczu. Półroczne raty — Świerczyński pokazywał reporterowi z dumą pokwitowania — przekazywane są punktualnie na spłatę zaciągniętej pożyczki. A chłopcy? „Piątka z Postomina", która i autorowi listu do redakcji, i piszącemu wówczas o nich reporterowi, przysporzyła najwięcej, dramatycznej niemal troski? Najstarszy. Staszek, pracuje w pobliskim kombinacie PGR, w Pieńkowie. Podczas popołudniowej wizyty reportera, po zakończonej pracy, pomagał wraz z 14-letnim Ryszardem rodzicom w zwózce zboża. Dzielny Jerzyk ma obecnie 17 lat. Ukończył szkołę podstawową, podobnie jak jego brat pracuje w Pieńkowie. W stolarni. I on również nie próżnował tego popołudnia. W gorącym okresie żniwnym pracował przy obsłudze snopowiązałek w kółku rolniczym. Aby dodatkowym groszem zasilić kasę rodzinną. Dwaj najmłodsi — Lucjan i Waldemar — chodzą jeszcze do rszkoły. Oni obaj najciężej przeżyli pamiętną zimę. Dziś, choć pozostały jeszcze ślady odmrożeń na nogach, z wisusow-skim uśmiechem korzystają z ostatków wakacyjnej swobody. Uśmiech krasi zresztą twarze całej rodziny. I wówczas, gdy w trudzie układają w stodole snopy zboża i wtedy gdy rozważają pozostałe jeszcze potrzeby remontowe. Komentarza nie będzie. Przytoczone fakty stanowią dostatecznie optymistyczną odpowiedź na nasze pytania postawione cztery lata temu. Witold Vogel Na zfljędn: wyremontowany «Iom ! ©beacie Swterczyń-ikich zwracają dzi$ uwagę w Postominie. ~ zdjęcie AUTO&A SPOTKANIE z Jugosławią nastąpiło nocą. Gdy zbudziło nas słońce, jechaliśmy już wzdłuż nie kończących się pól słonecznika i kukurydzy. Przemierzaliśmy Nizinę Panońską, spichlerz Ju gosławii. Jedyne miejsce, gazie góry ustąpiły nizinom. Kraj ten, to dla speleologów istne eldorado. Góry i wyżyny zajmują 70 proc. terytorium kraju. Większość z nich zbudowana jest z wapienia, skały najłatwiej poddającej się działalności wody. Na każ dym więc kroku spotkać moż na utwory, które geograf — geomorfolog określi mianem „krasu". Słowo „kras" również wywodzi się z tego kraju. Jest to nazwa wapiennych gór położonych na południe od Alp Julijskich, ciągnących się wzdłuż północno-zachodnich wybrzeży Adriatyku. Na wyżynie tej. niedaleko miasteczka Postojna, znajduje się naj piękniejsza jaskinia świata, długość 22 km. Jest to najdłuż sza jaskinia w Jugosławii, Bo gactwo różnorodnych nacieków (stalagmity, stalaktyty), ogromnych sal i korzytarzy mieniących się barwami przy ciąga do niej rokrocznie miliony turystów ze wszystkich stron świata. Ogrom tej jaskini pozwolił na zbudowanie v*ewnątrz kolejki elektrycznej, dzięki której zwiedza się oko ło 4 kilometrów korytarzy. 3edną z ogromnych sal zamie niono na salę koncertową, mo gacą pomieścić prawie fi tysięcy osób. Akustyką, jaka pa nu je wewnątrz, niewiele sal koncertowych na świecie mogłoby się poszczycić. W Po-stojnej grotołaza i speleologa już nie potrzeba. Ich rola skończyła się wówczas, gdy odkrytą jaskinię zbadali i o-pisali, przygotowując plan jej zagospodarowania i udostępnienia. LA DUŻEJ części czytel-^ ników „Głosu Koszalińskie go** wrzesień 1939 roku jest znany jedynie z kart podręcz-ników, powieści, wspomnień dorosłych. O tragicznych wydarzeniach; które zapoczątkowały II wojnę światową opu-biikowano u nas sporo książek. Chyba niemniej ukazało się ich również w Niemczech zachodnich. Autorzy wielu tych publikacji brali bezpośredni udział ui kampanii wrze śniowej. Czasem są to wspomnienia spisyioane na> gorąco, bezpośrednio w toku napaści hitlerowskiej tia Polskę lub też zaraz po jej zakończeniu. J edna z takich książek wy- Autorka niniejszego fe Ilclonu pracuje w doku mentacji prasowej i stąd jej znajomość z naszą gazetą. Uważa się za stałą jej czytelniczkę. Interesuje ją tematyka duńska — naszego sąsiada przez morze. Stąd też i żartobliwy felieton, do którego materiały zos tały zaczerpnięte z duńskiego dziennika „Politi-ken" oraz wydawnictwa „Danmarks Historie". Mam nadzieję, źe Duńczycy nie będą mi mieli za złe pożyczenia motywu do felietonu do jubileuszowego numeru, tym bar dziej, że i oni sięgnęli do a-merykańskiego pisma pt. „A-NALOG". Kto wie, czy pismo to zyskałoby sobie tak gwałtowną sławę w Starym Świecie, gdyby nie pewne zadziwiające odkrycie, jakiego dokonał jeden z współredaktorów „Analog'u". Sądząc z nazwy tej publikacji, poruszane zagadnienia oparte są głównie na zasadzie myślenia przez a-nalogię, innymi słowy przez doszukiwanie się podobieństw między przedmiotami różnych treści. Dzięki tej metodzie* rozumowania doszedł ów amery kański autor do następujących wniosków: Odkrył on mianowicie, źe nazwa Wikingów etymologicznie wywodzi się od staronor-dyckiego słowa „vik", które — jak twierdzi — odpowiadało takim pojęciom jak wypoczynek, wytchnienie, czy też temu, co Włosi trafnie nazywają dolce farniente. Stąd analogia z Wikingami jest. sprawą prostą i nie przedstawia większych trudności. Dla każdego bowiem jasne jest, że a bo- O-CO i o Q „Bobctow kuk" — najwyższy szczyt Durmitoru, rejon działalności wyprawy. Pozostały jednak w Jugoslu wii tereny położone z dala od s/laków turystycznych, zapom iiiane przez człowieka z racji swej niedostępności i surowo £ci otoczenia. W kierunku takich gór skierowaliśmy kroki. W kierunku Du^iioru. Peczatei Jest to najwyższe pasmo Gór Dynarskich ciągnących się z północnego -zachodu na południowy wschód wzdłuż ca łej Jugosławii. Durmitor poło* żony w widłach Piyy i Tary, pozbawiony dróg, od wieków niedostępny był z zewnątrz. Tu w czasie panowania turec kiego istniała Wolna Repubii ka Czarnogóry. W latach II wojny światowej Durmitor był krajem partyzanckim, na którym w promieniu 50 km nie stanęła noga nierniecKiego żołnierza. Obecnie do Żablia ka, małego miasteczka położo nego u stóp gór, niewielu przyjeżdża turystów. Do centrum gór docierają tylko naj wy trwalsi. W Belgradzkim Instytucie Geograficznym, gdzie skierowaliśmy pierwsze kroki, nie wiele mogli nam powiedzieć o górach w które się wybieramy. Otrzymaliśmy jedynie wojskowe mapy z początków XX wieku oraz informacje o śniegu, który jakoby pokrywać miał najwyższe partie gór. O jaskiniach wiedziano tylko tyle, że jest ich kilka, a ich długość nie przekracza 30 me Wstrzymali dana została po raz pierwszy jeszcze w 1941 roku pt. „Czoł gi między Warszawą i Atlantykiem". Autor pisze tam w pewnym miejscu: „Wstrzyma-liśmy oddech, kiedy usłyszeliś DZIŚ GUTRO BBS my (przez radio) ostatnią ofertę Fiihrera pod adresem Polki... I nie bylibyśmy niemiec kim.i żołnierzami, gdybyśmy nie pragnęli, aby Polska jej nie przyjęła". Kiedy zaś opisy wane przez autora z lubością czołgi — dokonały dzieła okrut nego zniszczenia naszego kraju, zdobywa się on na radosną refleksję: „Możemy zameldować, że zadanie powierzone nam przez historię, Niemcy i FXihr,era przeprowadziliśmy do końca. 1 możemy też zameldo- trów. Żadnych badań, ładnych poszukiwań na tym te renie dotychczas nie przepro wadzono. Zaniepokoiliśmy się tą sytuacją. Nie otrzymaliśmy spo dziewanych informacji. Czyżby wielomięsięczne przygotowania poszły na marne? Wyprą wa miałaby wrócić bez sukce sów? Nie! Wiara w skałę wapienną, wodę czyniącą cuda, była silniejsza niż pesymizm belgradzkich naukowców. Rozpoczęła się długa, prze szło 400 km licząca droga z Belgradu ku górom. JERZY JĘBRYSIK - Koszalin Od Redakcji: autor, mieszkaniec Koszalina, nauczyciel bierze udział w HI Studenckiej Wyprawie Speleologicznej, organizowanej przez Biuro Pod róży i Turystyki ZSP w Pozna niu. r wać, że tak samo gotowi jesteś my przeprowadzić jedyne jesz cze zadanie, jakie nas dzieli od wolności — zniszczenie Anglii. W samym fakcie ukazywania takich publikacji nie było by może niczego dziwnego — zdążyliśmy przecież przywyknąć do gloryfikacji hitlerowskiego Wehrmachtu i jego dowódców, jaką od wielu lat pro wadzi się na zachód od Łaby. W tym przypadku sytuacja jest o tyle może niecodzienna, że autor owych wspomnień to nie kto inny jak sam graf von Dokończenie na 10. str. haterowie Północy — niesłusz nie pomawiani o piractwo, roz boje i wszelkie najgorsze czy ny — byli po prostu zwyczajnymi amatorami masowych wycieczek zagranicznych i dalekich podróży po nieznanym świecie. Chętnie spędzali urlo py w krajach cieplejszych niż Skandynawia, co zresztą i dziś czynią — toteż nic dziwnego, że masowo udawali się na południe, zachód czy inne rejony globu po słońce, zdrowie i wy poczynek. Pełno ich było w lo kałach publicznych, gdzie rzu- myślne wiatry z rozpiętymi pa siastymi żaglami. Jeśli tak dalej kroczyć będziemy tropami amerykańskie go autora — wołają Duńczycy — to z pięknych mitów o naszych potężnych błękitnookich olbrzymach i z historii o boha terach morza nic a nic nie pozostanie. Szczęściem nasi przodkowie — głęboko wierzą cy w dobrze wykonaną robotę na ziemi — mogą sobie dalej nieprzerwanie ucztować przy biesiadnym stole Wałhalh i w niczym nie zakłóconym spo- Wikingowie 1 ury siami cali pieniędzmi na prawo i lewo, pili dżyn i whisky and soda, ganiali za dziewczętami. A że od czasu do czasu trafiały im się jakieś bójki — mój Boże! — to przecież i dziś często się zdarza szczególnie po nadużyciu szlachetnych trunków. Z biegiem czasu Wi kingowie stali się najbardziej mile widzianymi turystami zagranicznymi, zasłużonymi zbie raczami wszelkich souvenirów — przy czym nawet za fcamiąt ki trzeciej i czwartej kategorii płacili najw3'ższe ceny. Krótko mówiąc byli oni turystami średniowiecza na modłę współ czesną. Można by jeszcze dodać, że owi średniowieczni wycieczkowicze nie znający cudów techniki współczesnej, swoje wyprawy na weekendy i urlopy odbywać musieli na długich łodziach o zadartych przodach i tyłach i machać wiosłami lub czekać aa po- koju oddawać się wiecznemu polowaniu — pocieszają się na zakończenie nasi przyjaciele zza morza. "Wydaje mi się przy tej okazji, że nie byłoby od rzeczy — cnoćby w największym skrócie — rozważyć aspekt naukowy pochodzenia Wikingów i ich nazwy. Otóż zanim pierwsza piracka ekspedycja Normanów wy ruczyła z Viken, miejscowości położonej w głębi fiordu Oslo w Norwegii, na szlakach handlowych północnych mórz przynajmniej ze dwa wieki gra sowały drobne różnojęzyczne bandy korsarskie. Ich rozwój wiązał się z rozwojem międzynarodowej żeglugi handlowej. Początkowo trasy kupców prowadziły przez Morze Północne, a gdzieś od początków DC wieku szlakami bałtyckimi. Niemal w każdej większej zatoce basenu bałtyckiego czy hali korsarze na ciężko załadowane nawy kupieckie. Kor-sarstwo powoli stało się taHą plagą, że doprowadziło na pe-pien czas do upadku handlu i miast duńskich. Pierwotne nie zorganizowane bandy były niebezpieczne tylko dla statków kupieckich, nie zagrażały natomiast wybrzeżom. Dopiero pod koniec VIII i w początkach IX wieku sytuacja się zupełnie zmieniła. Zaczęło się od napadu na wyspę Holy Island leżącą u wybrzeży northumberlandz-kich. W roku 793 Normana wie z Viken wyruszyli po Skar by klasztorne na wyspę, które doszczętnie obrabowali, a budynki klasztoru puścili z dymem. Odtąd paniczny strach ogarnął cywilizowaną część Europy. Wszystko wskazuje na to, że i flota duńska jutlan dzkiego króla Sigfreda, ojca Gotfreda — znanego wroga Karola Wielkiego — brała u-d?iał w napadzie na Holy Island w roku 793. Z datą tą za częły się historyczne czasy potęgi Wikingów, zwanych wów czas w Europie Normanami, czyli ludźmi Północy. Nazwa Wikingów przyjęła się dopiero znacznie później — wywodzi się od miejscowości Viken — i objęła wszystkich skandy nawskich wojowników — kor sarzy. Również słowiańskich konkurentów Wolina odnotowała historia pod nazwą Wi kingów. Opr. Aleksandra Grześkiewic? Sukiennikowa WARSZAWA JBMMSFi ji Jfe 210 (£628) PROLETARIUSZE WSZYSTKICH KRAJÓW ŁĄCZCIE SHęi ' KOSZRUNSKi ORGAN KW POLSKIEJ ZJEDNOCZONEJ PARTII ROBOTNICZEJ Cena 15 gr Koszalin, dnia 1 września 1952 r. Kok I, Nr l W dniu dzisiejszym oddajemy do Waszych rąk pierwszy numer „Głosu Koszalińskiego" — organu Komitetu Wojewódzkiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, wydawanego i drukowanego od dziś w Koszalinie. Masy pracujące naszego województwa otrzymują więc z dniem dzisiejszym swe własne wojewódzkie pismo... Od dziś „Glos Koszaliński" codziennie towarzyszył Wam będzie w Waszej pracy i w walce, w Waszych sukcesach i trudnościach, w Waszych codziennych ofiarnych wysiłkach, w realizacji wspaniałych zadań Planu 6-letniego. Stawiamy sobie zadanie, być łącznikiem między Partią a masami pracującymi naszego województwa w ich wielkiej patriotycznej pracy. Stawiamy sobie zadanie popularyzowania Waszych dobrych doświadczeń w walce o wykonanie klanów produkcyjnych, o wzrost wydajności pracy, o oszczędność. Będziemy popularyzować socjalistyczne współzawodnic-wo pracy i racjonalizatorstwo — przekazywać masom pracującym naszego województwa dorobek i doświadczenia w !>racy najlepszj/ch synów naszej Ojczyzny — przodowników pracy. Będziemy pisać o sukcesach i trudach naszych socjalistycznych gospodarstw rolnych — o pegeerach i spółdzielniach produkcyjnych, by pomóc masom pracującego chłopstwa w zrozumieniu wyższości gospodarki zespołowej nad indywidualną i przejściu do kolektywnej pracy. Tylko bowiem gospodarka zespołowa może zapewnić wsi pełny dobrobyt. Stawiamy sobie zadanie uczyć masy czujności wobec działalności wroga, dywersanta i sabotażysty, wobec kreciej roboty kułaka, spekulanta, imperialistycznej agentury. Będziemy na naszych łamach piętnować wszystko co przeszkadza nam w marszu naprzód... Zmechanizowany punkt skupu GS w Koszalinie dobrze przygotowała magazyn ną przyjęcie zboża Codziennie od godziny 7 ra- do jasnego, obszernego pono przed magazynem punktu mieszczenia, gdzie znajduje się skupu^ zboża Gminnej Spół- tzw. kosz zsypowy. Specjalny dzielni w Koszalinie zajeżdża- transporter przenosi ziarno na ją furmanki chłopskie, załado- kilka pięter wzwyż do aspira-wane workami ziarna. Mało i tora, skąd po ostatecznym o- sredniorolni chłopi powiatu ko czyszczeniu zboże przechodzi * , ,. szalińskiego spieszy wypełnić do komór wydezynfekowanych j SSrf S zaie- swoj obywatelski obowiązek. dwuchloroctanem... tycnczas zreai Punkt skupu został dobrze — Tymczasem zboża w ma przygotowany na przyjęcie do gazynie nie jest jeszcze zbyt staw. Worki ze zbożem wprost wiele — mówi ob. Kozłowski z niewysokiej rampy wędrują — jednakże ruch wzmaga się NOWY ORĘŻ koszalińskiej organizacji partjjnej w walce o polói i socialazm Chłopi pow. miasteckiego zbiorowo doslaszafą zboże Vj pi! ii ki© w skupu Nasza prasa partyjna jest naj ważniejszym i najsilniejszym orężem partii, narzędziem wy chowania i mobilizowania mas. organem wzajemnego oddziały wania partii i proletariackiej MACIEJ ELCZEWSKI I sekretarz KW PZPR w Koszalinie opinii publicznej, najmocniej- roki udział w jeg0 pracy "ko szego powiązania pa* tu z lu- reSp0ndentów robotniczych dem pracującym, organem śmiałej krytyki i samokrytyki, przekazywania ogółowi do- do wykładów i pogadanek, dla przyswojenia masom pracującym wskazań naszej partii, jej operatywnych dyrektyw, często nie widząc możności, nie dostrzegając konieczności prze noszenia na własny teren opisa nych w gazecie przodujących chłopskich^ Lecz* także" umiejęt doświadczeń innych fabryk, go nofić ze strony naszych organi spodarstw państwowych, spół-zacji partyjnych, ze strony na e ni Proc*ukcyjnych czy gro mi i chłopskimi, nie tylko sze- Coraz więcej gromad powiatu miasteckiego organizuje zbiorowe dostawy zboża do punktów skupu. Ostat nio odwieźli wspólnie zapla nowane ziarno chłopi z gro mady Obłęże (gm. Barcino) i Cetyń (gm. Kiełczygłowy). Do zorganizowania zbiorowej odstawy w Cetyniu świadczeń przodujących zespo szeso akhwu w Dosłudwaniu mad. - . , • tr łów klaqv rnhnfn ip7pi i nrarn s?e&° aKt->wu w Posługiwaniu jtażdv członek nartii każdv ■ znacznie przyczyniło Się Ko iow Kiasy robotniczej i pracu się prasą w naszej codziennej .y, CZfoneK *>**111, Kazay GosDodvń a w Obłeżu — lącego chłopstwa we wszyst- D masowo-wvchowawcze aktywista, a zwłaszcza każdy io ^osooayn. a w uoiezu kich dziedzinach budownictwa ^ród mas ^Lufacych cr>r,iQlk,f-jr»7nocPn __ ^ .... socjalistycznego... „Głos Koszaliński" „Głos Koszaliński" został sze działacz polityczny, społeczny czy gospodarczy musi zdawać winien roko SpCpUiaryZowany wśród sobie sprawę, że., do krytyki r£żni2a s"{e SDółdzielnia pro nam pomoc kierować w wyko mas chf0pskich i robotniczych Pasowej należy ustosunkować ^ukc vi na w ET YNIU o- nvwranm -rnHa ń n a n/^ninVii Kn . . ■ . . sit* ęamnlrrvtvf7nip \xrvr-iacfnnf UUłvcyjlla w uiiiii \j ło Gospodyń, a w Obłężu prezes ZSCh i aktyw gromadzki. W akcji skupu zboża wy- W mseS8ś?cu bodowy Worsicwy nywaniu zadań na odcinku bu SZCzególnie w" ciągu ostatniego si miasteckiego, bytowskie-brygadą działa montażu bron talerzowych, a brygadą spa-walni, która dąży do zdobycia proporca zlotowego. MŁOF/ZIEŻ PRACUJĄCA W SŁUPSKICH FABRYKACH MEBLI, które zajęły pierwsze miejsce w przemyś lt meblarskim w skali krajowej, zobowiązała się wykonać swój plan sierpniowy z 5-pro centowa nadwyżka. NAJLEPSZY W POWIECIE SŁUPSKIM ZESPÓŁ UPRAWOWY, składający się z mło- Zwracamy uwagę ...Kierownictwu GS w Ty chowie pow. Białogard, że ekspedientka sklepu GS po ku motersku sprzedaje kaszę man nę. W dniu 19 bm. odmówiła ona sprzedaży kaszy 11-letniemu synowi ob. Zygmunta Meł mońskiego, po jego zaś wyjściu ze sklepu sprzedała kaszę swoim znajomym. J. Składanek ...Okręgowemu Zarządowi Kin w Koszalinie, że kasjer kina w^Połczynie-Zdroju w zni kornej ilości sprzedaje bilety ulgowe. Odmówił on kilkakrot nie sprzedaży biletów ulgowych ob. Hieronimowi Poszep czyńskiemu i innym, tłumacząc się brakiem biletów, lub też wyjaśnieniem, że „na ten film biletów ulgowych nie sprzedajemy. (M. P.) W nadmorskich czasowiskach Mielno — jeden z najpiękniejszych zakątków nadmorskich. Wypoczywa w nim łącz nie z Sarbinowem i Połczynem około 1400 osób w każdym tur nusie. Obecnie sezon wczasó// nadmorskich dobiega końca. We wrześniu kończy się ostatni turnus. Do nadmorskich wczasowisk przjrjeżdżają ludzie pracy z ca łej Polski. Najwięcej z Warsza wy, Lublina, Poznania i Śląska. To dla nich klasa robotnicza wywalczyła prawo do pra cy i wypoczynku. Prawo zagwarantowane artykułem 59. naszej Konstytucji. Po to, żeby mogli wypoczywać górnicy, hutnicy, włókniar ki, nauczyciele, chłopi, wiele ludzi pracuje nad sprawną or-ftanizacią^wczasów. W bieżą- cym roku, Mielno zdobyło proporzec przechodni najlep szego ośrodka wczasowego — ma ono również własnych przo downików pracy. To oni — ob. Figas — st. referent zaopatrzę nia, B. Andrzejewska — pracz ka, E. Czyc — dozorca, J. Klim kowska — administratorka ADW „Gryf Pomorski" i inni, starają się o to, by wczasowiczom nie zabrakło dobrego jedzenia, czystej pościeli, rozryw ki, sportu i opieki lekarskiej... W Ustroniu Morskim na za planowanych 410 miejsc w lip cu, wypoczywało aż 520 osób, a w połowie sierpnia na tę samą liczbę miejsc — 562 wczaso wiczów. Poziom wczasów w roku bie żącym bardzo się podwyższyć Wczasowiczom nie brakuje roi rywek kulturalno - oświato- wyh ani sportowych, ponadto urządzane są dla nich wyciecz ki do Kołobrzegu, spacery zwiedzanie pegeerów i okolic. W ubiegłych miesiącach były tu również obozy studenckie. Nasza młodzież potrafi wspa niale pracować i pomagać nam w pracy — kierowniczka BEW jest dla niej pełna uznania. Niestety, ciągle jeszcze za mało korzystają z wczasów pracownicy fizyczni. W czerw cu było ich około 45 proc., w lipcu i sierpniu zaledwie 25 proc. Przyczyna? Niedostatecz na praca rad zakładowych i związków zawodowych nad spopularyzowaniem tego rodzą ju wypoczynku... ł lubojańska TELEGRAM TOW. DYR. WRÓBLEWSKI CENTRALA ROLNICZA SPÓŁDZIELNI W KOSZALINIE I 19 SIERPNIA MIĘDZY GODZINĄ 15.00 A 16.00 PUNKT SKUPU ZBOŻA W ROGOWIE (POWIAT BIAŁOGARDZKI) BYŁ ZAMKNIĘTY. ROLNIK OB. STANISŁAW BUDZISZEWSKI, ZAMIESZKAŁY W GROMADZIE KOSCIERNICA, MUSIAŁ ODWIEŚĆ SWOJE ZIARNO DO DOMU W STOSUNKI/ DO LEKCEWAŻĄCYCH SWOJE O-BOWIĄZKI PRACOWNIKOW PUNKTU SKUPU NALEŻY WYCIĄGNĄĆ ODPOWIEDNIE KONSEKWENCJE. OCZEKUJEMY ODPOWIEDZI. REDAKCJA „GŁOSU KOSZALIŃSKIEGO" SPORT Mecz niewykorzyslanych sytuacji Gwardia (Koszaiimj) - WKS 3:0 Rozegrane wczoraj w Kosza linie spotkanie piłkarskie o mi strzostwo I klasy wojewódzkiej między miejscową „Gwar dią", a WKS przyniosło zasłu żone zwycięstwo gospodarzom w stosunku 3:0. Spotkanie to śmiało można nazwać meczem zmarnowanych sytuacji, gdyż napastnicy obu drużyn w wielu przypadkach nie potrafili oddać skutecznego strzału na bramkę. O nieudolności ataku „Gwardii" świadczy najlepiej bezbramkowy wynik pierwszej połowy gry, kiedy to gwar dziśei mieli przygniatający przewagę i prawie bez przerwy przebywali na polu karnym gości. Zawiłe kombinacje pod bramką oraz niecelne i a-nemiczne strzały całego napa du uniemożliwiły jednak zdobycie punktów... W meczu tym sędziował dobrze ob. Drozdowicz ze Szczecinka. Zainteresowanie zawór darni duże. L. FIGAS Opracował. MAR