Syiuccja na Bliskim Wschodzie Piwnie strumień pomocy KAIR (PAP) JAK donosi korespondent PAP red. Dziedzic, 27 lipca późnym wieczorem pod pisano tu protokół dotyczący głównych zasad umowy kredytowej, która ma być wkrótce zawarta między Polska a Zjed noczoną Republika Arabską. Umowa kredytowa dotyczy dostaw polskich maszyn i u-rządzeń oraz niektórych artyku łów żywnościowych i surowców, których potrzebuje gospodarka egipska. W ONZ opublikowany został jako oficjalny dokument organizacji tekst noty, skierowa nej przez stałego przedstawiciela PRL w ONZ do sekretarza generalnego ONZ. infor mującej o pomocy materialnej, jakiej Polska — zgodnie z rezolucją nadzwyczajnej sesji Zgromadzenia Ogólnego NZ — udzieliła i udziela u-chodźcom arabskim, którzy u-cierpieli w wyniku agresji i-zraelskiej. Nota stałego przed stawiciela PRL podkreśla, że cała odpowiedzialność za szkc dy i tragiczne następstwa a-gresji spoczywa na Izraelu. Kraje socjalistyczne nie tyl ko zajęły zdecydowane stano wisko po stronie krajów arab skich na rzecz sprawiedliwego rozwiązania problemu bliskowschodniego, ale również oka żują im wydatną pomoc materialną. Do portu Latakija w Syrii przybywają coraz to nowe stat ki z krajów socjalistycznych Marynarze wraz z syryjskimi pracownikami portowymi szyb ko wyładowują przywiezione towary — dary krajów socjali stycznych dla ofiar agresji i-zraelskiej. (Dokończenie na sir. Ti Komunikat GUS o rozwoju gospodarki narodowej i wykonaniu NARODOWEGO PLANU GOSPODARCZEGO W I POŁROCZU BR. opublikujemy w numerze PONIEDZIAŁKOWYM PIP* . !»■ ZK lic rzepaku w magazynach WARSZAWA (PAP) Od kilku dni trwa już szczy towy skup rzepaku. Z tegorocznych zbiorów plantatorzy dc starczaia go po ok. 20 tys. ton dziennie. Dotychczas znalazłc sie iuż w masazynach ponad 40 proc. ziarna. W dostawach przodują rolnicy wielkopolscy, bydgoscy i mazowieccy, którzy dostarczy li już polowe ziarna. _ Natomiast. w woj. KOSZALIŃSKIM skupiono ok. 15 proc. rzepaku, w szczecińskim — 23 proc., a w gdańskim — bliskc 30 proc. Tam bowiem oraz w rejonach podgórskich rzepak dojrzewa zazwyczaj blisko c 2 tygodnie później niż w cen tralnej Polsce, a ponadto deszcze i burze w ubiegłym tygodniu uniemożliwiały jego zbiór kombajnami. PROLETARIUSZE WSZYSTKICH KRAJÓW ŁĄCZCIE SIĘt Cena 50 Łączny nakład gr : 126.216 eg*. PSKI Organ KW PZPR Wydanie sobotnio-niedzielne Kuk XV 29 i 30 lipca 1967 roku ł Nr 181 (4599) 10 stroo ĘK^nia na afeiew Rozumuje się następują-co: skoro ludzie cały rok czekają na urlop; skoro nie mogą spędzać go w miejscu zamieszkania, bo to nie jest wypoczynek: ponieważ przyjmują byle jakie warunki, byle z dala od rodzinnego miasta (miasteczka) — to w gruncie rzeczy srprawa jest prosta. Wiadomo bowiem, iż mieszkaniec dę", nie jest zainteresowany w dobrym samopoczuciu urlopowiczów. Nie chcą — niech nie śpią — ich sprawa. Przyjeżdżają do Mielna wczasowicze nabrani przez „Gromadę". Siedzą na walizkach, bo pieniądze wprawdzie od nich pobrano. ale wypoczynku nie zapew niono. I tak dalej, i tak dalej. Li sta wykroczeń przeciwko zdrowemu rozsądkowi mogłaby być znacznie dłuższa. Abstrakcja wielkiego miasta zapłaci (ze snobizmu bądź umiłowa nia przyrody) każdą cenę za oderwanie się od bruków i ulic. Że wystarczy mu byle jaki dach nad głową, ka wałek morza czy jeziora, nieco lasu i już pełnia szczę oda. Zdarza się tak oczywiście w przypadkach tzw. urlopowiczów indywidualnych. Ci bowiem ryzykują wszystkim, byle tylko nawiązać kontakt z przyrodą. A skoro tak — myśli się — to dlaczego nie mogą inni. Sposób i metoda organizowania ludziom wypoczyn ku na koszalińskim wybrze żu zakrawa często na czyste kpiny. Oto bowiem dwoje mieszkańców Krakowa, zapłaciwszy wczasy kategorii w Kołobrzegu, otrzymuje do dyspozycji wąziutki tapczanik, na którym ma śnić urlopowe sny. Właściciel pokoju i tapczanu, zaangażowany przez „Gtotrui- OAk kilka godzin przed zaplanowanym termi-^^nem. pracownicy służby drogowej PKP zakończyli przebudowę węzła Skarżysko—Kamienna. Prace przy przebudowie układu torów trwały zaledwie 3 dni i to w niezwykle trudnych warunkach, przy nieprzerwanym ruchu pociągów. Operacja ta była jednym z najważniejszych elementów przygotowania tego ważnego węzła kolejowego do elektryfikacji. CAF — Wawrsynkiewics TUNELE DORY nie przyniosły zwycięstwa STANISŁAW KAMIŃSKI JUŻ po wyjściu z bramy ogarnął go niepokój. Eskorta była liczniejsza niż zazwyczaj. Inne też było jej zachowanie. Dziś strażnicy trzymali broń przy boku, gotową natychmiast do użycia. Oddziały więźniów szły szybkim marszowym krokiem, drogą odmierzaną codziennie dwa razy. Do tunelu, gdzie pracowano 12 godzin przy świetle lamp elektrycznych i z powrotem do obozu położonego na wzgórzu, skąd widać było pobliskie miasto Nordhausen. Mittelbau Dora stanowiła ważny obiekt przemysłu zbrojeniowego III Rzeszy. Tu produkowano „broń zapłaty", przy pomocy której Hitler spodziewał się odwrócić nieubłagany tok wojny. Tunele Dory, gdzie na jednej zmianie pracowało 8 tysięcy więźniów miały mu przynieść upragnione zwycięstwo. (Ciąg dalszy na 3, 4 i 5 stronie To miasto zmienia się co dnia. Niepodobne do tego sprzed lat... choćby pięciu. Wabi urokiem wieku dojrzałego, epatuje młodością. Pod muzealną bramą zda się przejeżdżają jeszcze tramwaje. Ale to już wspom nienie. Tramwaje ustąpiły miejsca autobusom, po szy nach nie zostało prawie śla du. Lat temu kilka kłócono się o nie: dowód miej-skości. Teraz zapomniano — są inne dowody. Choćby centrum miasta umowna starówka, ze sta-rocią nic wspólnego nie rna jąca. Bo właśnie tu powsta la najnowocześniejsza słup ska dzielnica. Na miejscu parterowych i piętrowych domków wdzięczą się dziś wysokie kamienice, z balkonami, kwiatami. Na miej scu wielkiego gruzowiska — smutnej pamiątki wojny — uszeregowane jak na de filadzie jasne, nowe budynki. (Dokończenie na str. 3) Są to po prostu zjawiska o-czywistego lekceważenia ka tegorii ludzi zwanej urlopowiczami. Tak jakby byli to obywatele znacznie gorszej kategorii. Dysponujemy niezwykłym majątkiem — morzem: plażą, słońcem, świeżym po wietrzem. Czyli tym, co re generuje siły pracującego obywatela. Ód lat walczymy o poszanowanie człowie ka pracy, ale gdy wybiera się on na urlop często prze stajemy go szanować, bo wówczas staje się on kimś niepewnym, podejrzanym ? należy go okiełznać. A rnoż na to uczynić psując urlopowe wrażenia. Nie jestem w stanie zrozumieć jak moż na pospolicie nabijać w bu telkę tych wszystkich, którzy zawierzyli organizatorom wczasów (wyjąwszy (Dokończenie na str. 3) os ■—i o 5 W O S "O WARSZAWA 27 bm. wiceprezes Rady Ministrów Piotr Jaroszewicz przy jął przebywającego w Polsce wiceministra handlu zagranicz nego Demokratvęznei Republiki Wietnamu Nghiem Ba Duc. Przedmiotem rozmowy przeprowadzonej w atmosferze bra terskiej przvjaźni były zagadnienia współpracy gospodarczej i wymiany towarowej. MOSKWA Protokół o wymianie handlo wej między ZSRR i CHRL na 1967 r. podpisały w Moskwie rządowe delegacje handlowe o-bu krajów. WASZYNGTON Na poligonie doświadczalnym w stanie Newada Amerykanie przeprowadzili podziemną pró be nuklearna dla celów wojsko wych, szesnastą w bieżącym roku. RZYM Premier Włoch Moro w prze mówieniu wygłoszonym w par lamencie, wspominając o zama chach w Górnej Adydze, podkreślił. że sa one organizowane przez terrorystów neohd-tlerowskich. LONDYN Dyrektor nigeryjskiego oddziału towarzystwa ,,Shell" zo stał aresztowany przez władze Republiki Biafra w związku z wielomilionowymi zaległościami w opłacaniu podatków z tytułu eksploatacji przez towa rzvstwo miejscowych złóż ropy naftowej. NOWY JORK Z bazy lotnictwa USA w Van denberg w Kalifornii, wystrze lon0 trzy sztuczne satelity przy użyciu iednel rakietv nośnei ..Atlas-D", Nie ujawniono żad nego szczegółu dotyczącego eksperymentu. TONDYN Przed gmachem ambasady ju gosłowiańskiej w Oslo eksplodował podłożony tam ładunek dynamitowy. Wybuch wyrwał ramy okienne. Ambasador Jugosławii 1est chwilowo nieobec ny w Oslo. BRUKSELA Szwecja wystapiła w piątek oficjalnie w sprawie przystąpię nia do Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej EWG. Szwecja dó maga sie jednak zwolnienia od pewnych obowiązków wypływających z postanowień Traktatu Rzymskiego. Płynie strumień braterskiej pomocy (Dokończenie ze str. 1) Dyrektor generalny Organizacji Narodów Zjednoczonych do Spraw Wyżywienia i Rolnictwa FAO, B. R. Sen, wydal w piątek decyzję w sprawie pomocy dla 35 tys. uchodźców, ofiar agresji Izraela, przebywa jących obecnie na terytorium Zjednoczonej Republiki Arabskiej. Pomoc obejmuje przede wszystkim artykuły żywnościc we. Organizacja udzieliła już pil nej pomocy żywnościowej 200 tys. uchodźcom arabskim w Syrii i Jordanii. Do Kairu przybyła bułgarska delegacja rządowa, której przewodniczy wicepremier LRB, Łyczezar Awramow. W skład delegacji wchodzą wiceministrowie spraw zagranicznych i handlu zagranicznego. Po złożeniu wizyty w ZRA delegacja odwiedzi inne kraje arabskie. Celem tej podróży jest przeprowadzenie rozmów z przedstawicielami rządów krajów arabskich w sprawie rozszerzenia współpracy politycznej i gospodarczej. W Gazie doszło do incydentów między żołnierzami izrael NOWE ZAJŚCIA NA TLE RASOWYM Johnson powołał komisję badawczą WASZYNGTON (PAP) Prezydent USA Johnson powołał specjalną komisję dorad czą, do zbadania sytuacji ludności murzyńskiej w miastach, które w ostatnich dniach były widownią krwawych rozruchów na tle rasowym. Zalecił on także ministrowi obrony, by opracował specjalne zalece nia dla szkolenia jednostek woj skowych, przystosowanych wy łącznie do uśmierzania rozruchów w mieście. Z różnych miast amerykańskich m. in. z Filadelfii napłynęły wiadomoś ci o zajściach i krwawych starciach ludności murzyńskiej z policją. skimi a młodzieżą arabską. O-kupanci aresztowali 12 Arabów. Bejrucki dziennik „Al Mo-terrer" zapowiada bliskie u-tworzenie nowego rządu syryj skiego. Kierownictwo nowego gabinetu objąłby szef państwa i sekretarz generalny partii BAAS, Atasi. Poza członkami tej partii reprezentowane byłyby w tym rządzie elementy pronaserowskie i postępowe. Obecny premier Zuajen pełniłby funkcję wicepremiera. • NOWY JORK Brytyjski wysoki komisarz Adenu sir Humphrey Trave-lyaai złożył wizytę sekretarzowi generalnemu ONZ U Tham-towi. Celem wizyty ko-misarza brytyjskiego w ONZ jest zbadanie, jaką rolę mogłaby odegrać ONZ w ułatwieniu wyjścia z aktuailnego konfliktu adeńskiego i w utworzeniu Federacji Arabtii Południowej. • LONDYN Pod dnem morza w Zatoce Kabin da, w pobliżu wybrzeży portugalskiej enklawy o tej samej nazwie, leżącej na północ od ujścia rzeki Konga, odkryto bogate złoża ropy naftowej Prace poszukiwawcze prowadzone są parzez koncern amerykański. • SOFIA Do Sofri przybyła delegaeja rządowa Demokratycznej Repu bliki Wietnamu. Delegacja pro wadzić będzie rozmowy w sprawie specjalizacji w Bułgarii wietnamskich inżynierów, techników i robotników. • MEKSYK 15 tys. ocsób manifestowało w centrum Montevideo, protestując przeciwko poliłtyce e-konomicznej rządu urugwajskiego. Przemawiający podczas manifestacji działacze związków zawodowych oskarżyli prezydenta Ges-tiido o pozostawanie w służbie kapitału anie rykańskiego. • LONDYN Liniowiec brytyjski „Qtreen Mary" o nośności przeszło 80 tys. ton został sprzedany władzom miejskim Long Beach w Kalifornii, Będzie on tam służył jako muzeum morskie i hotel. Nie ma jedności w OJA KAIR (PAP.). Przedstawiciel Sekretariatu Organizacji Jedności Afrykań skiej (OJA) oświadczył w pią tek, że propozycja zwołania w Addis Abebie nadzwyczajnej sesji rady ministrów OJA w celu omówienia imeprialistycz nej prowokacji w Kongo-Kin-szasie i agresji izraelskiej na Bliskim Wschodzie nie otrzymała koniecznej większości dwóch trzecich głosów krajów — członków OJA. Propozycję zwołania I wrze śnia specjalnej sesji OJA wysunął prezydent Gwinei Sekou Toure. Śmierć alpinistów RZYM (PAP) 23 młodych alpinistów niemieckich zostało zasypanych lawiną w rejonie Palla Bianca na wysokości około 3 tysięcy metrów, w pobliżu granicy austriackiej. 17 z nich zmarło. Gwałtowna burza utrudnia ak cję ratunkową. Omówienie uchwały Rady Ministrów Dla lepszej obsługi wczasowiczów i turystów WARSZAWA (PAP) W związku z wejściem w życie postanowień ustawy o godzinach otwarcia sklepów, zakładów gastronomicznych i usłu gowych — Rada Ministrów podjęła uchwałę o czasie pracy tego rodzaju placówek i zatrudnionego w nich personelu w miejscowościach turystyczno-wypoczynkowych i uzdrowiskach, a także na szlakach turystycznych. Intencją uchwały jest zapew wości, za pracę przekraczającą nienie przebywającym na wcza sach osobom, kuracjuszom i tu rystom sprawnej obsługi przez placówki handlu detalicznego oraz punkty gastronomiczne i usługowe. Uchwała zobowiązuje prezy dia zainteresowanych powiatowych (miejskich) rad narodowych do określenia liczby i ro dzaju placówek, które mają być czynne w dni powszednie oraz w niedziele i święta, a tak że — godzin otwierania i zamykania tych sklepów i zakła dów. Przedłużony w niektóre dni czas pracy personelu zatrudnionego w tych placówkach bę dzie wyrównywany skróconym czasem parcy w inne dni lub dniami wolnymi od pracy. W razie braku takich możli- Przeciw dominacji OSA przemawiał de Gaulle w Quebecu PARYŻ (PAP.). Francji oraz w całym świecie Powołując się na francuskie zachodnim wrzało dosłownie źródła rządowe agencja Reu- od negatywnych komentarzy tera pisze, że oficjalny komu--pisze paryski korespondent nikat w sprawie stosunków z PAP red. Z. Klimas. Z wolna Kanadą oraz w sprawie wizy- jednak pojawiają się coraz ty w tym kraju prezydenta de bardziej spokojne i rzeczowe Gaulle'a zostanie ogłoszony w oceny. Jak wynika z doniesień poniedziałek po posiedzeniu agencji Reutera, nie zanosi się rządu. bynajmniej na ograniczenie sto" Oczekuje się, że komunikat sunków dyplomatycznych. W zsumuje polityczne cele wizy- krytyce postawy szefa pań-ty prezydenta w Kanadzie o- stwa francuskiego prym wiodą raz założenia leżące u podstaw dzienniki amerykańskie. Admi złożonych tam deklaracji. nistracja waszyngtońska Podstawą polityki Francji wstrzymuje się od oficjalnych jest założenie, że zachowanie reakcji, ale prywatnie nie kry pokoju w Europie zależy od u je swej satysfakcji. stanowienia w świecie nowej " 10 godzin na dobę i średnio 46 godzin na tydzień w okresie rozliczeniowym — pracownicy będą otrzymywali wynagrodzę nie jak za godziny nadliczbowe, tj. z dodatkiem 50 proc. za pierwsze dwie godziny, a za dalsze godziny oraz godziny nadliczbowe przypadające na noc lub niedziele i święta — dodatek w wysokości 100 proc. W każdym razie, co najmniej raz na trzy tygodnie pracownikowi należy zapewnić niedzielę wolną od pracy. Przewiduje się równocześnie możliwość — w przypadku zrezygnowania przez pracownika z dni wolnych — opłacania wszystkich przepracowanych dodatkowo godzin według zasady pracy w godzinach nadliczbowych. Stosowane to może być przy zatrudnię niu nie przekraczającym 4 miesięcy. Sankcjonuje się także prakty kę pracy co drugi dzień (lub okresowo na zmianę), przy odpowiednio przedłużonej pracy. W tym systemie pracę przekraczającą 8 godzin na dobę nie uważa się za pracę nadlicz bową. równowagi sił w miejsce domi nacji Stanów Zjednoczonych. Kiedy gen. de Gaulle po skróconej podróży do Kanady powrócił do Paryża, w stolicy Wspólny komunikat polsko-japoński Pokój celem obu krajów Komunikat podaje m. iri. że min. Takeo Miki odbył rozmowy z ministrami A. Rapackim I W. Trąmpczyńskim w sprawach dotyczących dalszego roz Przemówienie premiera F. Castro HAWANA (PAP.). — Dzielą nas tysiące mil od każdego z tych krajów, które mogą udzielić nam pomocy w wypadku agresji. Dlatego powinniśmy oswoić się z myślą, że w wypadku jakiejkolwiek inwazji, będziemy walczyć sami, podkreślił premier Kuby. Fidel Castro, przemawiając w Santiago de Cuba. Dużą część swego przemówienia pierwszy sekretarz KC KP Kuby poświęcił problemom wewnętrznym kraju. Wiele mówił on o konieczności likwidacji pozostałości sta rej ideologii, nawyków i prze żytków. Premier _ oświadczył, że młodzież odgrywa w tej pracy awangardową rolę. woju stosunków gospodarczych między Polską i Japonią. Ministrowie wyrazili przekonanie, że rozszerzenie wymia ny handlowej oraz współpracy w dziedzinie ekonomicznej, przemysłowej i technicznej leży w interesie obu krajów. Uzgodniono zwołanie wspólnej polsko-japońskiej komisji mieszanej. Spotkanie odbędzie się w Warszawie jesienią 1967 Ministrowie spraw zagranicz nych obu krajów odnotowali z zadowoleniem rozwój wymiany kulturalnej i naukowej. Stwierdzili zgodnie, że zostaną podjęte dalsze konkretne kroki dla rozwoju wzajemnych kontaktów w tych dziedzinach. Omawiając sytuację międzynarodową obaj ministrowie wy razili pragnienie rozwijania współpracy międzynarodowej w oparciu o zasady niezawisłoś ci, suwerenności i nieingerencji w sprawy wewnętrzne innych państw oraz zapewnienia rozwiązywania problemów mię dzynarodowych na drodze po kojowych rokowań. Obaj ministrowie wyrazili zaniepokojenie sytuacją w Azji południowo-wschodniej. Uzgod nili oni, że zasady zawarte w Układzie Genewskim stanowią podstawę dla rozwiązania pro blemu wietnamskiego oraz pod kreślili potrzebę doprowadzenia do szybkiego rozwiązania tego zagadnienia. Omawiając konflikt na Blis kim Wschodzie obaj ministrowie stwierdzili, że ważne jest stworzenie sprzyjających warunków dla zapewnienia trwałego pokoju w tej części świata oraz wyrazili zgodny pogląd że winny zostać podjęte właściwe kroki dla osiągnięcia tego celu; zasadniczym krokiem win no być natychmiastowe wycofanie wojsk izraelskich na po- i Ciekawy numer „Woprosów Istorii" MOSKWA (PAP) Lipcowy numer miesięcznika „Woprosy Istorii" zamieszcza na wstępie artykuł Józefa Kowalskiego pt. „Wielka Paździer nikowa Rewolucja Socjalistycz na a Polską". Poświęcony on jest udziałowi Polaków w wal kach rewolucyjnych oraz wydarzeniom w naszym kraju. ZAKŁAD GAZOWNICZY KOSZALIN zawiadamia PT ODBIORCÓW GAZU MIEJSKIEGO, że W DNIACH 28 i 29 LIPCA 1967 ROKU na skutek włączenia nowej jednostki produkcyjnej gazu jjj nastąpią spadki ciśnienia gazu W CAŁEJ SIECI GAZOWEJ MIASTA. Spadek ciśnienia będzie się utrzymywał do godzin popołudniowych dnia 29 VII 1967 r. Za powyższe przepraszamy wszystkich odbiorców gazu. K-2725 Atak na strefę zdemilitaryzowanq SAJGON, HANOI (PAP) W piątek rano, po raz pierwszy od dwóch miesięcy, jednostki amerykańskiej piechoty morskiej wdarły się do południowej części strefy zdemilitaryzowanej, dzielącej DRW od Wietnamu Południowego. Amerykański komunikat nut. W Hanoi słychać było wojskowy sprecyzował, że a- głuche eksplozje bomb. Nie tak ten nastąpił w rejonie ba wiadomo, jakie obiekty bom- zycje sprzed 5 czerwca 1967 r. i ^ amerykańskiej Con Thien, bardowali Amerykanie. Minister Rapacki przedsta- Tragedia Turcji SOFIA — GENEWA (PAP.). Turcję nawiedziło kolejne rzęsienie ziemi. Tym razem u ;erpiał rejon wschodni kra-i, ten sam, w którym pod-as jednego z naj tragiczniej -ych trzęsień w czasach nowo /tnych w roku 1939 zginęło o ;oło 32 tys. osób. Nie uzyskano jeszcze pełnego obrazu klęski z powodu złej łącmpSct * tymi górzystym rejonem, m dotarcie tam do- odłamkami skalnymi dróg. W tej chwili mówi się o 112 śmier telnych ofiarach trzęsienia i o 13 ofiarach powodzi, która na skutek ulewnych deszczów w rejonie górskim nawiedziła trzy miejscowości w okolicach Gorele w pobliżu wybrzeża czarnomorskiego. Z rejonu na wiedzonego przez trzęsienia do noszą również o ponad 200 ciężko rannych. Prawie doszczętnie zrrfszczo- wił poglądy Polski, w szczególności na sprawę bezpieczeń stwa europejskiego i wyjaśnił także inicjatywy polskie w tym względzie. Przedstawił on doniosłość problemu niemieckiego w świetle doświadczeń Polski. Obaj ministrowie stwierdzili zgodnie, że zawarcie układu o nierozprzestrzenianiu broni ją drowej miałoby duże znaczenie i przyczyniłoby się do zahamo wania wyścigu zbrojeń oraz sprzyjałoby odprężeniu między narodowemu. Obaj ministrowie uzgodnili, że ich rządy winny utrzymywać kontakt między sobą we wszystkich sprawach będących przedmiotem wspólnego zainteresowania. Komunikat informuje w zakończeniu, że min. Rapacki przyjął z zadowoleniem zaproszenie do odwiedzenia Japonii. Data tej oficjalnej wizyty zostanie ustalona w terminie późniejszym kanałami dyplo- a jego celem jest zniszczenie pozycji artylerii północnowiet namskiej, umiejscowionych na granicy DRW i strefy zdemili taryzowanej. Z pozycji tych — jak stwierdza komunikat amerykański — ostrzelano w czwar tek linie amerykańskie. W dniach 25 i 26 Sm. siły zbrojne DRW zestrzeliły trzy odrzutowce amerykańskie. W ten sposób do dnia 26 bm. nad terytorium DRW zestrzelono łącznie 2.128 samolotów amerykańskich. W czwartek Demokratyczna Republika Wietnamu znÓAM była obiektem terrorystycznych bombardowań. Piraci po wietrzni USA atakowali samo chody ciężarowe na drogack, linie kolejowe, mosty i przy [brzeżne szlaki żeglugowe. W piątek rano w stolicy DRW ogłoszono pierwszy od ostatniej niedzieli alarm prze ciwiotaiczjw Xcwął on 15 rai- Brak w stolicy DRW w ciągu ostatnich 4 dni alarmów wynikał prawdopodobnie z wa runków meteorologicznych, które nie sprzyjały rajdom po wietrznym. cmiii? POLSKA — ZSRR 0:1 Soldaieska szaleje * LONDYN (PAP) Z Djakarty donosi agencja Reutera, że w nocy z czwartku na piątek jeden z przywód ców komunistycznych, SUDIS-MAN, został skazany na śmierć przez nadzwyczajny trybunał wojskowy jako oskarżony o zdradę stanu za udział w nieudanym przewrocie z 1965 r. Sudisman przyjął wyrok spokojnie. Skazano go na śmierć w 47. rocznicę jego urodzin. Sudisman stanął na czele komunistów indonezyjskich po śmierci czterech głównych dzia łączy komunistycznych z przy wódca. KPI AIDITEM M Mecz zawiedzionych nadziei Bramkę zdobył Czislenk© w 57 min. gry, ostrym, dalekim strzałem w poprzeczkę. Reprezentacja ZSRR jest, jak wiadomo, czwartą drużyną świata, ale w zwyczaju Polaków nie leżało wyłącznie przegrywanie z tą zawsze groź ną ekipą. Liczyliśmy więc po cichu, że u siebie nie damy się przynajmniej pokonać. Tymcza sem wrocławska rzeczywistość okazała się smutniejsza niż przypuszczenia. Polacy przegra li zasłużenie, byli zespołem gorszym, a właściwie nie stano wili zespołu. Dokuczliwy upał już na początku drugiej połowy meczu zniechęcił Polaków do gry równie skutecznie jak przeciwnik. Od bramki Czislen ki obserwowaliśmy niebezpiecz ne poczynania piłkarzy radziec kich pod naszą bramką i.M bez radność Polaków zarówno w ataku jak i obronie. Nasi walczyli ofiarnie, ale grali chaotycznie i bezproduktywnie. Kil ka „solówek" nie wystarczyło na zgraną radziecką drużynę* Goszczyński pierwszy w Białogardzie Wczoraj rozpoczął się XII kolarski Wyścig po Ziemi Koszalińskiej, z udziałem 77 zawodników. Na Placu Bojowni ków PPR w Koszalinie pożegnał ich sekretarz Prezydium MRN — S. Głowacki. O godz. 15.30 kolarze ruszyli z ostrego startu na trasie I etapu Koszalin — Białogard długości 139 km. Wyniki indywidualne: 1* Goszczyński (LZS Wr.) — 3.28,45 (z bon.). 2. Prasek (LZS Szcz.) — 3.29,15 (z bon.). 3. Wrzeszcz (LZS Złotów) — 3.29,30 (z bon.). 4. Mikołajczyk (Czarni Szczecin) — 3.29,45. 5. Ratajski (LZS Słupsk). 6. Rit-ter (Pafaro). 7. Radłowski (LZS Szczecin). 8. Mikulski (Czarni Szczecin). 9. Brzozowski (LZS Złotów). 10. Niespodziany (Pafaro) — wszyscy ten sam czas co Mikołajczyk. Wyniki drużynowe: 1. Czarni Szczecin — 10.29,30. 2. LZS Złotów — 10.30,35. 3. Pafaro — ten sam czas. Lotne finisze: w Szczecinku — 1. Niespodziany. 2. Kopko (Flota). 3. Mikołajczyk. W Połczynie-Zdroju — 1. Brzozowski. 2. Mikołajczyk. 3. Niespodziany. Tak więc rutyniarz Goszczyń ski dał o sobie znać na pierw szym etapie. Losy walki rozstrzygnęły się przed Połczynem. Wówczas to uciekło dwóch kolarzy, za którymi ruszyło w pogoń następnych dziewięciu. Za Połczynem gru py połączyły się i w nie zmienionym składzie czołówka dojechała do mety. Była to właściwie trzecia u-cieczka na wczorajszym etapie. Dwie poprzednie, jeszcze przed Szczecinkiem — na 25. a następnie na 55. kilometrze nie udały się. Ciężkie chwile przeżywali kolarze po minięciu Szczecinka. Na skutek złej nawierzchni drogi aż 14 zawodni ków musiało zmieniać koła. Po wczorajszym etapie trud no przesądzać o losach całego wyścigu. Kolarze są jeszcze pełni sił i jeśli można się spodziewać jakichś większych przetasowań to chyba na dzisiejszym najdłuższym etapie. A. KRZEMIŃSKI MISTRZYNIE! Olbrrymitm sukcesem poMetcb zawodniczek zakończyły się łucznicze mistrzostwa świata w Amei sfoort. Według nieoficjalnych wj ników tytuł absolutnej mistrzyń świata 1 złoty medal w wielobojt zdobyła Mączyńska. Srebrną medalistką została Piskorek, a brązową — trzecia Polka, Szydłowska. Polki zdobyły tafcta mtetm-stwo ćwferta w kłasyfSkac# <*ru-żynowtj. ■"*** ■GŁOS Nr 181 Str. 3 Tunele Dory (Ciąg dalszy ze str. 1) Było zimno. Nędzne pasiaki nie stanowiły przeszkody dla chłodnych podmuchów lutowego wiatru. Szeregi szły w milczeniu w stronę tunelu. Tam zawsze jest ciepło. Roman patrzy na plecy idących przed nim więźniów. Nie widzi ich twarzy, ale wyczuwa niepokój, który tak samo ściska im gardła. Rośnie lęk. Znajome miejsca, które mija wyglądają jakoś inaczej. Oto wielkie kule — zbiorniki płynnego tlenu, odkryte maskującymi ogromnymi zielonymi sieciami. Oto tory kolejowe, na których stoją ciężkie wagony towarowe przygotowane do przyjęcia złowrogiego ładunku — rakiet V-2. Szyny lśniące jak wypolerowane ostrza wpadają w zamaskowany otwór tunelu. A więc jednak do pracy. Stan napięcia bynajmniej nie mija. Roman boi się coraz bardziej. Więźniowie maszerują szerokim, jaskrawym białym korytarzem tajnej fabryki broni rakietowej. Środkiem biegną szyny. Światło wielkich lamp kłuje zmęczone o«czy. Wszystko tu duże. Ale największe są bomby. Potężne obłe cielska, których brzuszyska napełniono tysiącami kilogramów najsilniejszych środków wybuchowych. Wyposażone w najnowsze zdobycze techniki — silniki rakietowe. Nieosiągalne dla artylerii i lotnictwa. Stoją na wózkach przygotowany do transportu, Kolumna mija obszerne hale. Wreszcie dociera do celu. Hala nr 3. Tu właśnie pracuje nieduża grupa komando 200 „Ascania". Otrzymali precyzyjne zadanie. Zajmują się docieraniem i kontrolowaniem poszczególnych agregatów i części zespołu napędowego do silników rakietowych V-2. Podstawowym elementem jest wysokoprężna, szybkoobrotowa pompa olejowa. Od pompy zależy prawidłowa praca silnika rakietowego i ostateczny efekt — to, czy rakieta doleci do celu i obróci w gruzy domy, szpitale, szkoły, wydrze życie ludziom, przedłuży agonię więźniów w obozie i opóźni klęskę wojsk Hitlera.- Roman dobrze pamięta tę chwilę. To było przed wyjazdem z Buchenwaldu. Dostał wezwanie do biura obozowego, Ar-beitsstatistik. Chodziło o spisanie danych personalnych i porównanie z aktami przysłanymi z Oświęcimia. W biurze był Wiktor. Przywitali się serdecznie, a potem wyszedł z Romanem na ulicę obozową. Było po apelu. Ciemno. Z daleka na kolczastym płocie odgradzającym od wolności jarzył się rząd silnych lamp. Szli powoli. Znali się dobrze z okresu wspólnego pobytu w Oświęcimiu. Mieli do siebie zaufanie. — Jesteś mechanikiem — powiedział Wiktor. — Za kilka dni wyjedziasz do obozu Dora, gdzie zostaniesz zatrudniony przy bardzo odpowiedzialnej pracy. Po przybyciu na miejsce natychmiast zgłoś się do szmaciarni. Przyjmie cię Francuz Marcel. Powiesz mu, że ja cię przysyłam. Towarzysze, których tam poznasz będą żądać od ciebie wielkiego ryzyka.- * — Halt! — krzyk jak uderzenie batem spadł na szeregi. Znieruchomieli. Ogromna hala, ciężka, nieruchoma. Podzielona na dwa nieregularne prostokąty. Bliżej wrót automaty i obrabiarki do metalu. Drugą część hali zajmował dział kontroli. Tu również mieściły się wydzielone osobno stano- wiska mechaników należących do firmy ^Ascania". Wszyscy stoją w milczeniu. Nikt nie podaje kumendy do pracy. Jest duszno. Znów powraca uczucie strachu. Ale nic się nie dzieje. Roman spogląda na stojącego obok więźnia. Szare, zapadnięte policzki. Głowa dziwnie uniesiona w górę. Oczy jak u ślepca, puste, nieruchome, uczepione czegoś niepojętego. I wtedy zobaczył. Wysoko pod stropem hali, na dwóch suwnicach elektrycznych przymocowana długa żelazna belka. Lekko kołyszą się postronki z pętlami. Szubienica! Od strony wrót zbliża się grupa esesmanów. Przed nimi wynędzniałe sylwetki więźniów. Roman poznaje. To oni, ze szmaciarni. Sasza, jeniec wojenny — Rosjanin i Robert — Francuz. Ledwo włóczą nogami. Są już blisko. Widzi ich pokrwawione i posiniaczone twarze. Esesmani zatrzymują skazańców przed grupą więźniów. Pada pytanie, kto brał udział w akcji przeciwko pociskom V-2. Odpowiada milczenie. — Wszystkich was powiesimy! — wrzeszczy żołdak. Podchodzi jakiś cywil. Mówi coś do oficera. Ten zwraca się donośnym głosem do Saszy i Roberta. — Jeśli wskażecie uczestników akcji sabotażowej, kara śmierci zostanie wam darowana. Loos vorwarts! Dwie sylwetki posuwają się w stronę więźniów. Kilkadziesiąt par oczu gorączkowo wpatruje się w usta ludzi, którzy własną śmierć mogą przekazać innym., Wystarczy tylko jeden gest. Wśród mechaników „Aiscanii" jest co najmniej kilku uczestników akcji przeciwko hitlerowskim rakietom V-2. Sasza i Robert jako członkowie kierownictwa międzynarodowej grupy Ruchu Oporu muszą znać z pewnością wszystkich uczestników wielkiej akcji sabotażowej. I oto idą. Przesuwają się powoli przed szeregami pasiaków. Roman czeka z napięciem co się stanie. Wydaje mu się, że znał ich zawsze, jeszcze kilka dni temu, widział się z nimi w szmaciarni. (Ciąg dalszy na sir. & lad Soliną CAF — Rozmysłowlcs Na zdjęciu: panorama terenu budowy zapory i elektrowni w Solinie. * (INF. WŁ.) CZWARTKOWE popołudnie. Obóz zeteme-sowski w Ustroniu Morskim wita kolorem flag, proporców i plakatów. Na murawie placu apelowego biel i czerwień. Prawie 200 młodych serdecznie zaprasza. Dziewczęta podchodzą z bukietami kwia tów do I sekretarza KW PZPR to w. Antoniego Kuligowskie-go. Witają przybyłych wraz z nim towarzyszy: członka e-gzekutywy KW PZPR, to w. Ja na Pieterwasa, kierownika Wy działu Organizacyjnego KW PZPR, tow. Cezarego Sobczaka, sekretarza KP PZPR w Ko łobrzegu, tow. Jana Kurpińskiego, przewodniczącego Zarządu Wojewódzkiego swojej organizacji, tow. Jerzego Millera. Po koleżeńsku witają przedstawicieli Komsomołu. Na zakończenie uroczystego apelu przedstawiciel rady obo zu odczytuje treść telegramu, jaki młodzi z Ustronia wystosowali do uczestników międzynarodowego spotkania młodzie ży w Leningradzie. Pada komenda: spocznij! U-czestnicy obozu nawiązują z gośćmi przyjazne rozmowy. Za praszają do pawilonu, w którym mieści się świetlica. Prag ną pochwalić się tym, co razem dokonali, pragną porozma wiać o sprawach, które najży-wiej ich obchodzą. Na sali są dziewczęta i chłop cv sprawujący funkcje, nau- Jitdnia na dzień ! (Dokończenie ze str. 1) FWP). Dlaczego uważa się ich za gorszą kategorię czło wieka. Co rok jest tak samo. Co rok skargi, zażalenia, protesty. Spływają po organiząto rach jak woda po kaczce. Trzeba mieć rzeczywiście twardą skórę, albo masę tłuszczu pod nią. Wczasy, urlop nad morzem. Dla jednych cel całego roku, dla innych — czy sta abstrakcja. (zetem) Jeden z największych sposroci aktualnie realizowanych w Europie obiektów wodno-energetycz-nych — zapora wocina i elektrownia na Sanie w Solinie wkroczyła już w decydującą fazę budowy. Jeszcze w bieżącym roku, w listopadzie uruchomione zostaną pierwsze dwie turbiny o mocy po 40 MW każda. Od kilku miesięcy trwa już spiętrzanie wód na Sanie. Rzeka ta została przedzielona zaporą betonową o długości 650 metrów i szerokości na koronie 9 metrówf (Dokończenie ze str. 1) Nowoczesność sąsfadujc * przeszłością. Odsłaniają się stare mury zamkowego mły na, który młynem juz nie jest a będzie jeszcze jednym muzeum. Przy nowych spółdzielczych osiedlach bu duje się nawet tenisowe korty. Przyjemnie wędrować po Stupsku, mieście, które nic zna słowa „zastój". Na takim właśnie spacerze zasta liśmy nowego dyrektora BTD — Andrzeja Ziębiń- skiego. Na niego Słupsk li czy równie jak Koszalin, ko szalińska i słupska scena teatru chcą być równie ważne I potrzebne. Słupsk przecież postawił swojemu teatrowi przybytek godny rangi tego miasta. Jak wszędzie, na ulicach ludzie, którzy się spieszą i którzy mają dużo czasu. Jak wszędzie młodość I ruch. Ale tu czuje się ją szczegół nie wyraźnie. W atmosferze miasta, które się łubu Z WIZYTĄ u zetemesowców swego wystąpienia tow. Antoni Kuligowski, zapewniając, że na takich właśnie młodych ludzi czeka nasz rozwijający się przemysł i rolnictwo, budownictwo i handel, oświata i kultura. Władze wojewódzkie dołożą wszelkich starań, aby rozpoczynającym pracę stworzyć jak najlepsze warunki i pomóc w urządzeniu sobie życia. Węzłowe problemy koszalińskiej organizacji partyjnej przedstawia zebranym tow. Ce zary Sobczak, a sprawie aktualnych stosunków między pań stwem a kościołem, poświęca swoje wystąpienie tow. Jan Pieterwas. Po dyskusji uczestnicy obozu zapraszają gości na wspólną kolację, a następnie prezen tują zespoły artystyczne. O zmierzchu cały obóz gromadzi się ponownie na placu apelowym. Przy blasku ogniska ze-temesowcy żegnają gości piosenką. (mg) Słupskie spacery czyciele czuwający nad szkolnymi organizacjami zeteme-sowskimi, poznańscy studenci z Koła Koszalinian, aktywiści działający w komisjach szkolnych i propagandowych organi zacji. Są koledzy czechosłowaccy z okręgu brneńskiego. Padają pytania. Wywiązuje się dyskusja. Młodych interesu je aktualna sytuacja w polityce międzynarodowej, perspektywy rozwoju naszego województwa, problemy koszalińskiej organizacji partyjnej, mo żliwości zatrudnienia absolwen tów szkół wyższych i dokształ cania. Jest mowa o zajęciach obozowych, ciekawszych wykładach, o najbardziej interesują- cych młodzież formach zeteme sowskiej działalności. Goście z uwagą wysłuchują uczestników obozu. Włączają się do dyskusji. Zabiera głos I sekretarz KW PZPR, tow. Antoni Kuligowski. Wyczerpująco omawia politykę generała de Gaulle'a na tle aktualnej sytuacji międzynarodowej. Znaczną część swego wystąpię nia poświęca sprawie rozwoju naszego województwa, wskazu jąc na możliwości pracy oraz awansu zawodowego, jakie Ko szalińskie oferuje wszystkim młodym, a zwłaszcza tym, którzy posiadają dyplomy szkół wyższych. — Świat należy do odważnych — stwierdza przy końcu ^ Str. 4 GŁOS Nr 181 (4599) POROZUMIENIE tJyrekcje Woj. Biblioteki Publicznej i Wojewódzkiego Domu Kultury omówiły ostatnio zasady ścisłego współdziałania w dziedzinie pracy kulturalno--oświatowej. Porozumienie to przewiduje wspólne wizytacje placówek, wzajemne informacje i współpracę zarówno w po wiatach jak i między gromadź Btimi bibliotekami i domami Ikultury, Porozumienie to przy czyni się zapewne do ożywienia i lepszej organizacji pracy kulturalnej i oświatowej w na inszym województwie. TEATR Z GLASGOW W ostatnich miesiącach War szawa gościła teatry z Norwegii, Węgier, Czechosłowacji i Belgii. Przed tygodniem przyjechał do stolicy zespół Citi-aiens Theatre z Glasgow, kió-/:rym kieruje znany aktor i reżyser, Michael Meacham. Te-.atr ten ma w swoim repertuarze zarówno sztuki klasyczne, jak i współczesne. Druga scena tego teatru Close Theatre Club, prezentująca się w War szawie, specjalizuje się w repertuarze współczesnym, a ponadto organizuje ona wystawy malarstwa, wieczory poezji, koncerty. Na inaugurację występów warszawskich przygoto wano spektakl, na który złożyły się trzy jednoaktówki awan gardowej pisarki brytyjskiej, Olwen Wymark. KULTURALNA OCZEKUJEMY FILMÓW O KOSZALINIE Około 15 osób ukończyło kurs dla filmowców - amatorów, zorganizowany przez Wojewódzki Dom Kultury. Poza teorią — kursanci brali udział także w zajęciach praktycznych. Obecnie, kiedy kamera filmowa nie jest im obca, ocze kujemy filmów o naszym miećcie. Amatorski Klub Filmo wy rozpocznie swoją działalność w »«wym roku kultural-no-oświatowym. Życzymy powodzenia. „ISKRY" PROPONUJĄ^. W najbliższym czasie ukaże się na półkach księgarskich rozszerzona antologia najlepszych opowiadań polskich pisarzy, którzy debiutowali w la tach 1956—1966. Ponadto, z literatury radzieckiej, ukaże się wznowienie „Młodej gwardii" Fadiejewa, „Wiersze i piosenki" popularnego u nas Bułata Okudżawy oraz „29 opowiadań radzieckich" — dorobek młodej literatury naszych przyjaciół. Warto również zasygnalizować czwarte wydanie „Królestwa złotych łez" Z. Kosi-dowskiego, wznowienie „Zarysu dziejów religii" a z pozycji popularnonaukowych należy zwrócić uwagę na zapowiadane „Wędrówki z Homerem" E. Brandforda, w których autor żegluje szlakiem Odyseusza. DLA WCZASOWICZÓW Dyrekcja FWP w Mielnie stara się o urozmaicenie wypo czynku wczasowiczom przebywającym na naszym wybrzeżu. Dla miłośników muzyki po ważnej kilkanaście koncertów w ośrodkach wczasowych dadzą: Kaja Danczowska, popularna stypendystka Towarzystwa Muzycznego im. II. Wieniawskiego i pianistka Joanna Bocheńska. Amatorów rozrywki lżejszego gatunku zabawiać będzie ka baret aktorski ze Słupska — •Jeż". TPPR NA KOLONIACH Zarząd Wojewódzki Towarzy stwa Przy jaśni Polsko-Radziec kiej w Koszalinie organizuje dla młodzieży przebywającej na koloniach letnich w naszym mieście i województwie odczyty związane tematycznie z 50. rocznicą Rewolucji Październikowej, spotkania z uczestnika mi rewolucji tow. J. Krochmalem oraz filmy radzieckie. W drugim turnusie, który teraz się rozpocznie, odbędą się także — z inicjatywy TPPR — spotkania młodzieży polskiej z młodzieżą radziecką. (jot) Sezon w pełni. Sezon wczasowy, letniskowy, sezon tanich ogórków i — jakże często — tanich imprez. Gościmy w naszym województwie tysiące wczasowiczów i kuracjuszy. Zamykają się w tym czasie podwoje Bałtyckiego Teatru Dramatycznego. Przestaje koncertować Koszalińska Orkiestra Symfoniczna. Pozostają rzeczywiście taniejące ogórki i przy padkowe imprezy najrozmaitszych zespołów, których ułzmo-żoną aktywność obserwujemy latem każdego roku^ Sytuacja o tyle paradoksal~ na, że mamy pas wybrzeża, zawsze atrakcyjny dla ludzi szukających odpoczynku. Mamy wreszcie dwa uzdrowiska, do których, jak rok okrągły, przyjeżdżają kuracjusze z całej Polski. Część z nich woli izolację od dobrodziejstw cywi lizacji, część zaś chętnie korzy nie w Połczynie-Zdroju, który posiada dobrą muszlę koncerto wą, a w razie niepogody może udostępnić salę teatralną na koncerty. Dlaczego więc sprze dajemy się w Ciechocinku? Jak mi wiadomo, Szczecińska Filharmonia latem pracuje naj intensywniej w Między zdr o- Swego nie znacie? imponujący. W programie zna jach lazła się tam muzyka włoska, cykl tańce i pieśni polskie, muzyka hiszpańska, francuska, skandy sta z rozrywek, jeżeli takowe nawskay klasycy wiedeńscy, scł- niemiecka muzyka romantycz Od kilku lat obserwuję za- na, współczesna muzyka ra-interesowanie kołobrzeskich dziecka, polska i rosyjska mu-kuracjuszy i wczasowiczów zyka romantyczna, jest miej-koncertami studentów Państwo wej Wyższej Szkoły Muzycznej z Warszawy. Koncerty koncert poświęcony symfoniczne i kameralne mają w Kołobrzegu swoich zwolen- życzeń, na których publiczność i Świnoujściu, dając tam koncertów, które mogą zaspokoić zarówno gust wytrawnych melomanów, jak i po czątkujących słuchaczy, Skoro postawiłam pytanie, muszę nań odpowiedzieć. Koszalińska Orkiestra Symfonicz na koncertuje w Ciechocinku sce na muzykę operową, ope- dlatego, ponieważ tamtejsze-retkową i baletową, oddzielny rnu Uzdrowisku ZALEŻY na muzyce koncertach i tamto Uzdrowisko ników. Ale poza stałymi słu- Moniuszki, a nawet koncerty znalazło na ten cel odpowied-*"> mhiinmnM nią pieniędzy. Zrozumia chaczami, wiele ludzi tam tuaru orkiestry. Dwadzieścia właśnie po raz pierwszy sty jeden programów koncerto wybiera sobie utwory z reper ie>że takie koncerty kosztują. Wydaje mi się jednak, że pla ka się z muzyką poważną. Jest to dla nich dotąd nieznana, a-le i atrakcyjna forma odpoczynku. Należy za nią chwalić ją jakiś solidny zarys literatu- ci się za nie mniej aniżeli za wych starannie przemyślanych wszelkiego rodzaju chałtury w których każdy znajdzie coś estradowe, jakich latem nie dla siebie i które w całości da- \)jak w naszym województwie Na scenie BTD W dramaturgii zapisał się jedynie owym „Pociągiem pancernym 14-69", stąd też trudno szukać obszerniejszych danych o jego życiu i twórczości. Wyrównuje tę lukę znany polski tłumacz, Jerzy Pomianowski, pisząc swoje Marginalia do „Pociągu Pancernego", w których przypomina Wsiewołoda Iwanowa, syna wiejskiego nauczyciela „z jakiejś Wołczychy, zagubionej między Ałtajem, a stepami północnego Kazachstanu", który po latach wędrówki osiedla się w małym miasteczku na południu Syberii, tam pracuje jako zecer, stamtąd też wysyła do Moskwy, na adres Maksyma Gorkiego, swoje pierwsze opowiadania. Po wojnie domowej, jej doświadczeniach jakie nie ominęły właśnie tam, na Dalekim Wschodzie, przyszłego autora „Pociągu pancernego", przyjeżdża Iwanow do Moskwy i odtąd pozostaje w najbliższym kontakcie z Gorkim, należy do grona jego przyjaciół. Gorkie-mu też powierzył poatysł do owego dramatu, pomysł zaczerpnięty z życia, z informacji w jakiejś dalekowschodniej gazecie wojskowej. ry muzycznej świata. i władze warszawskiej uczelni muzycznej, wytrwałe w organizowaniu owych obozów letnich, i władze Uzdrowiska o- - , „— ~ ...... raz miasta, które partycypują ze wykonawca tych koncertow ^w Koszalińskiej Miejmy nadzieję, że w przy-\ . . . sziym roku nie będziemy się < Wszystko to dzieje się w Cie zajmować programem koncer-\ chocinku i piszę o tym dlatego fQiv w Ciechocinku. Dla koncer\ Orkiestry. raz miasta, Które partycypują tow t^oszaunsKiej urmeuirył w finansowaniu owych muzycz ieęs* wła>śnie Koszalińska Or Symfonicznej powinno się zna: nvch at.rakcii. kiestra Symfoniczna pod dy- leźć miejsce w Połczynie. Mo-\ nych atrakcji. Skoro Kołobrzeg stać na za pewnienie w okresie letnim sta lej imprezy muzycznej — dlaczego nie stać ria to Połczyna? Zastanawiam się nad tym, mając przed sobą afisz koncertów letnich Uzdrowiska Ciechocinek. Kalendarz miesięcz-nych koncertów jest więcej niż *V «<* naszym podworku, włai leźć miejsce w Połczynie. Mo-rckcją Andrzeja Cwojdzińskie- %e wreszcie tam zapoczątkuje-\ go, z udziałem znanych soli- dobre tradycje wypoczyn-stów i kilku gościnnych dyry- przy muzyce. Sądzę, że tą gentów. Nie dziwię się, że pro sprawą zajmie się zarówno dy gram ten spotkał się z uzna- rekcja połczyńskiego Uzdro-niem w Ministerstwie Kultury wiska, jak i ludzie kierujący i Sztuki. Chwaliłabym równie kulturą w naszyto, wojewódz~ gorąco, gdyby był wykonywa- fyń*. JOT Tak to heroiczny dramat rewolucyjny powiększył się o jeszcze jedną pozycję. Obok Majakowskiego i Babla, Wiszniewskiego i Billa-Biełocer-kiewskiego, Bułgakowa, Pogo-dina i Ławreniewa, Leonowa, Treniewa, Sławina i Piętrowa wymieniamy także nazwisko Wsiewołoda Iwanowa. I podobnie jak twórczość Majaków skiego, Wiszniewskiego czy Po godina, tak i „Pociąg pancerny" nie mieścił się w dotychczasowych konwencjach teatralnych. Tradycyjny, pudełkowy teatr nie mieścił owych epizodów rewolucji, wiernych fotografii zdarzeń frontowych, manifestujących tłumów. Monumentalne widowiska, wiernie oddające wielkość i patos rewolucyjnych przemian, musiały znaleźć dopiero swoich realizatorów w teatrze. Meyer hołd, Tairow, Ochłopkow stanowili awangardę reżyserską Europy. Wiele spośród dramatów ra dzieckich okresu lat dwudzies tych znalazło i znajduje swoich realizatorów wśród polskich reżyserów. Były to niejednokrotnie wielkie spektakle które przeszły do historii teatru polskiego. Nawet na scenie Bałtyckiego Teatru Drama tycznego, obok klasyki rosyjskiej i popularnych komedii radzieckich, wystawiano także „Łaźnię" i „Pluskwę" Majaków skiego i świetną „Tragedię optymistyczną" Wiszniewskiego. Oba przedstawienia sztuk Majakowskiego przyniosły naszemu teatrowi splendory i nagrody: Tadeuszowi Aleksandro wieżowi w Toruniu za „Łaźnię" a Lechowi Komarnickie-mu w Katowicach za „Pluskwę". I oto oglądamy w naszym te atrze „Pociąg pancerny" Iwanowa, wystawiony w okresie obchodów 50. rocznicy Rewolu cji Październikowej. Zamiast kurtyny — ogromne zdjęcie Lenina przemawiającego na wiecu. Zdjęcie biało-czarne. Za chwilę odsłania nam się zagęszczona czerwień dekoracji i na tle czerwieni sztandaru u-słyszymy Majakowskiego. Sceny te, jakby przeniesione z pla katów z okresu rewolucji, będą się powtarzać komentarzem do sztuki. Takim komentarzem, osadzającym świetnie dramat w okresie wralki z inter wencją amerykańsko-japoń-ską, będą także sceny przemówień Lenina. W taki to sposób, na kanwie dramatu Iwanowa, Lech Komarnicki zmon tował sztukę o rewolucji, biorąc z Iwanowa to, co najistot- niejsze: jej ideę. I tę ideę rozbudował tekstami Majakowskiego, Jesienina i publicysty ką Lenina. Rewolucja odniosła zwycięstwo, ponieważ była prowadzo reżyserowi słowa szczególnego uznania. Napisałam, że jest to przede wszystkim spektal reżyserski. Jest to zarówno pochwała, jak i zarzut. Przedstawienie „Pocią gu pancernego" jest interesujące, kiedy się ocenia pomysł i pracę reżysera, Lecha Ko-marnickiego i scenografa, Liliany Jankowskiej. Mniej ciekawe, kiedy myśli się o wykonawstwie. Nie będę ukrywać, że podczas oglądania „Pociągu pancernego" myślałam o tym, iż brak mi w tym kilku wybitnych wykonawców. Wybitnych, nie dobrych, nie przeciętnych. Zamysł reżysera wychodzi w tym przedstawieniu poza możliwości aktorów. Czy to zarzut pod adresem Lecha Komarnickiego? Chyba tak. Oczywiście, że i w tym przed stawieniu jest kilka niezłych ról i epizodów. Mogę wymienić Wojciecha Standełło (Chśń- POCIĄG na w interesie mas i najszersze masy udzieliły jej poparcia — oto myśl, jaką uwypuklił w przedstawieniu reżyser. Zdaję sobie sprawę, że za bieg adaptacyjny, na jaki zdobył się Lech Komarnicki, był ryzykowny. Jednak dzięki niemu przedstawienie ogląda się z zainteresowaniem. Lech Komarnicki jest tu właściwie autorem nowego scenariusza, w którym naj celnie jsze słowo należy do Lenina i Majakowskiego. Oglądając to przedstawienie, odnosiłam wrażenie jak byśmy byli na widowni świadkami poszerzania granic możli wości sceny teatralnej. I należy przyznać, że pomysłów reżyserowi nie brak. Kto wie, czy nawet nie pokusiłabym się o zrezygnowanie z jednej sceny zbiorowej z tekstami Majakowskiego, aby tym mocniej zagrał finał, jakby żywcem czyk), który w obu epizodach nie zawodzi, powściągliwą syl wetkę Pieklewanowa (Lech Ko marnicki), interesującą Annę Koławską w roli War ii, epizodyczne role Alfredy Bayl, Jana Miłowskiego, Stanisława Zycha. Ale z całego przedstawie nia pamiętam jedynie jedną aktorską scenę: przychodzi Waśka (Stefan Iżyłowski) i mó wi Wierszyninowi (Mieczysław Wiśniewski) o spaleniu wsi i pomordowaniu jego dzie ci przez wojska japońskie. W tej scenie zagrała i Alina Zu-brówna, chociaż nie ma w niej żadnego tekstu, i Stefan Iżyłowski jest bardzo dobry, i Mie czysław Wiśniewski prawdziwie wzrusza. Niestety, do Mieczysława Wiśniewskiego mam żal, że swoją wielką rolę później nie umiał zróżnicować, przekrzyczał ją. Najtrudniejsze zadanie aktorskie miał Marek Kępiński. rewolucji wzięty z wielkich masówek, uwiecznionych na jakimś plakacie z okresu rewolucji. Spektakl „Pociągu pancerne go" na scenie naszego teatru jest przede wszystkim przedstawieniem reżyserskim. Dowo dzi tego nie tylko pomysł na całość widowiska, ale i wiele scen, które się pamięta, które muszą pozostać w pamięci. Przypomnę chociażby świetną scenę na dworcu kolejowym, w której reżyser znakomicie rozwiązał ruch postaci: gromady, bezładny jakby ruch grupy uchodźców i przebiegających z zaaferowaniem wojskowych. Oczywiście, nie sposób pominąć efektownej sceny nadjeżdżającego pociągu pancernego, ale — przyznaję — do najpiękniejszych zaliczam scenę w tajdze , w siedzibie partyzantów i za pomysł wmon towania tutaj satyrycznego wiersza o pchle Majakowskiego i rozegrania tej sceny jąk w wielkiej operze, należą się Postać Lenina jest wszystkim znana. Z filmów, kronik, znany jest nam każdy charakterystyczny ruch, gest tego wiel kiego człowieka. Jeżeli nasz ak tor wyszedł z tej roli obronną ręką, to jedynie dlatego, że nie kopiował wszystkiego, co już pamiętamy z postaci Lenina. Wymienić jeszcze należy Ta deusza Morawskiego, który gra Niezełasowa i Władysława Jeżewskiego — Obaba. JADWIGA SLIPINSKA Bałtycki Teatr Dramatycz ny Koszalin — Słupsk. Wsie-wolod Iwanow „Pociąg pancerny 14-69". Przekład — Jerzy Pomianowski, scenariusz i reżyseria — Lech Komarnicki, scenografia — Liliana Jankowska. Ostatnia premiera sezonu 1966/1967. (Ciąg dalszy ze str. 3) Szmaciarnia. Obszerny budynek niedaleko bramy obozowej. Przytulony do skał. Pełno tu było rozmaitych rupieci, szmat, odpadów. Rej wodzili Francuzi. Ale do szmaciami przychodzili także Rosjanie, Polacy, Niemcy — antyfaszyśd. Cała międzynarodówka obozowa walcząca aktywnie z hitlerowską bestią nawet tu za drutami. Roman dobrze pamięta jak pierwszy raz przekroczył duże wrota. Z półmroku wyłoniła się sylwetka barczystego więźnia. — Ca va? Camarade? To był właśnie Marcel, pracownik szmaciami. Przybysz wymienił nazwisko Wiktora. Jakimś międzynarodowym żargonem obozowym, w którym słowa niemieckie przeplatały się z francuskimi i polskimi — żargonem, którym doskona-e potrafili się porozumieć długoletni więźniowie hitlerow-'uch obozów — Roman zaczął wyjaśniać Marcelowi cel swej 'izyty. Nie zdołał dobrnąć do końca, gdy on skinął głową, ie wie o co chodzi i kazał przyjść wieczorem po apelu. Tym razem szmaciarnia pogrążona była w mroku. Nikły, czerwony blask padał z otwartych drzwi paleniska w dużym piecu, gdzie palono odpady nie nadające się do przerobu. Kilkanaście osób siedziało na skrzyniach i porozstawianych pakach. W ciemnościach trudno było rozróżnić twarze. Podszedł MarceL Roman jaozoał go raczai jgtaęte AMtaretoa .— Oto nasz nowy kolega z Oświęcimia i Buehenwaldu —-przedstawił go obecnym. — Polak. Obecni podchodzili i kolejno ściskali przybyłemu dłoń. To był niezapomniany wieczór. W popielniku piekły się kartofle. Francuzi uczyli kolegów innych nacji żartobliwej piosenki francuskiej. Była to historia więźnia, który siedząc zamknięty w wieży znieważył żandarmów i córkę naczelnika więzienia. Zaczynała się od słów: „Dans une toure de Nante vivait un prisonier". Następnie jeden z obecnych wygłosił krótko pogadankę o sytuacji wojennej na frontach. Roman dowiedział się później, że w szmaciami jest ukryte radio i podczas zespołowego śpiewu odbiera się zagraniczne stacje radiowe. Po kilku dniach otrzymał pierwsze zadanie. W szmaciar-ni byli wówczas Francuzi — Marcel i Robert oraz Polak — Tadek. Tadek wyjaśnił o co chodzi i wręczył Romanowi mały pakiecik zawierający proszek szlifierski. To była niezwykła broń. Tym niewinnym" proszkiem można było unieszkodliwić kilka potężnych rakiet. — Bonne chance — odezwał się Robert i klepnął Romana po ramieniu... Bonne chance... powodzenia... I oto przed Romanem znów stoi Robert. Tym razem milczy. Jego oczy martwo przesunęły się po twarzy towarzysza. Nie poznał? To niemożliwe? Gdyby chociaż zmarszczeniem brwi, drgnięciem powieki dał sygnał, podtrzymał na duchu, pomógł stłumić obrzydliwą falę strachu, która pulsuje w każdym nerwie. Jest Sasza. Z nim Roman też często się spotykał. Nie tylko w szmaciami, lecz i na bloku oraz w tunelu. Sasza pracował tu w kolumnie transportowej. Parokrotnie dostarczał do „Ascanii" proszek szlifierski wykorzystywany do akcji sabotażowych przeciwko rakietom V-2. Jego jasne oczy tak zawsze serd^zne, ruchliwe, pełne wyrazu miały teraz matowy odcień. I nagle przyszło zrozumienie. Robert i Sasza boją się. Ale ich strach jest inny niż Romana. Oni boją się, żeby kroczący tuż obok esesman nie poznał, nie zauważył, nie odgadł, że chcą żyć^. Boją się, żeby ich oczy me latnaroafairia ani na raorasfll żato zzwmito. obecnego wyrazu. Powoli przechodzą przed szeregami więś*-niów. Idą w stronę śmierci. Już są pod szubienicą. I znów słychać kroki. Kilku esesmanów wprowadza na środek hali grupę więźniów skrępowanych drutem i zakneblowanych. Ustawiają ich pod sznurami. Roman poznaje tych ludzi. To koledzy z porannej zmiany. Chwila ciszy. Wśród esesmanów stoją znani z Oświęcimia oprawcy — Boger i komendant obozu Hessler. Nagle do przodu wysuwa się oficer w czarnym mundurze. Ogłasza wyrok. — Za chwilę wrogowie III Rzeszy zawisną. Karę poniosą organizatorzy i wykonawcy sabotażu oraz ich koledzy, którzy wiedzieli o wrogiej robocie, a nie donieśli o tym do władzy obozowej. Wszystkich powiesimy, wszystkich, wiszyst-kichl •— oficer podniósł głos do wrzasku. Roman pamięta sw6j pierwszy akt sabotafcn. Tego dnia pracę grupy „Ascanii" kontrolował cywilny majster Manfred. Stary rzemieślnik — metalowiec. Bał się esesmanów i szczerze ich nienawidził. W tych dniach, gdy Manfred miał dyżur można było trochę odsapnąć, zamienić kilka zdań z kolegami, a nawet przejść do innego stanowiska pracy. Roman pracował wówczas przy docieraniu pomp olejowych. Szlifował i montował poszczególne tryby. Każda pompa miała swoją metryczkę, do której wpisywał wyniki podane przez automat. Pod wynikami kładł swój podpis czyli numer obozowy. Następnie meldował majstrowi o wykonanej pracy. Wtedy ten sprawdzał czy wszystko jest należycie wykonane i potwierdzał wyniki swoim podpisem. Nad pracą mechaników „Ascanii" czuwało kilku majstrów. Ale jeden tylko Manfred podpisywał karty kontrolne bez zastrzeżeń. Koman był ogromnie przejęły. Ttrzymał w ręku pompę, która przeszła już wszystkie próby. Zaczął wpisywać wskaźniki automatu do karty kontrolnej. W pewnej chwili zauwa-, żył że majster odszedł do sąsiedniego działu. Oto okazja. Ęąfta 'scrhlacft irwfrAir s&oa pokrywa Hę Iti Str# 5 O ZAŁODZE tej fabryki mó wią:Ci z machory'Poznać ich łatwo po charakterystycznym zapachu tytoniu, którym przesiąkają ich u-brania. Dzisiejsze Zakłady Przemy słu Tytoniowego w Radomiu słynęły przed wojną jako ognisko silnych ru chów pepeesowskich w mieście. Wia damo — .,czerwona tytoniowka". Ulica przy której mieści się fabryka też nazywa się Tytoniowa. Dzielnica — Nowy Świat. Dziś — nazwa prawie symboliczna. Można ją zastosować i do zakładów. W 1924 roku stała tu niewielka fabryczka. Potężny gmach — który obecnie sta nowi tyko część zakładów, wybudo wano cztery lata później. Mimo dewastacji, zaraz po wojnie zaczęto produkcję papierosów. Rok 1945 — 510 min sztuk, rok później — dwa miliardy, w 1966 — już 20 miliardów sztuk rocznie. Kiedyś wytwarzano wrocławskie, tmdeemy. wawe le, dukaty. Obecnie - prawie wyłącz nie sporty. Palacze tego gatunku przekładają radomskie nad poznańskie. Pozornie te same, a jednak „smakuj ą" lepiej. Tajemnica tego smaku rodzi się Już w przyrządzalni tytoniu (oczy- wiście polskiego, z własnej fermen-towni w Jędrzejowie), Ten dział na żywa ją w fabryce 3razylią" Klimat, podzwrotnikowy, duszno, wilgotno. Temperatura do 50 stopni C. Tytoń poddaje się na przemian suszeniu i nawilżaniu parą wodną W ostatniej fazie produkcji musi mieć 13.5 proc. wilgotności. Jeden papieros zawiera 6 gatunków tytoniowych liści. Miesza się je razem w odpowiednich proporcjach. Strumień powietrza roz strząsa zbitą masę, która z kolei wę druje do bębnów. Ludzi prawie nie widać. Zowu — nawilżanie, mieszanie. Wilgotną ciepłą mieszankę trans porter przenosi do pomieszczeń w piwnicach. Tu już potrzebna praca ręczna Pracownice zanurzają palce w przesuwającej się tytoniowej masie Trzeba wyeliminować grubo żyły liści i niektóre zanieczyszczenia. Kra jarki opuszcza tytoniowa sieczka. Po daje się ją prażeniu, potem syci... sy ropem karmelowym Znowu mieszanie, rozstrząsanie suszenie leżakowa nie. Kilka linii produkcyjnych, pełna mobilizacja. Dla laika ogromne zaskoczenie. W torebkach palących kobiet i kieszeniach mężczyzn zawsze przecież peł no tytoniu. A w tej fabryce — ideał na czystość. Hala, gdzie powstają już papierosy, przypomina laboratorium Pracownice — bo widać tu prawie same kobiety — w białych fartuchach. No cóż, przemysł spożywczy. Maszyna, którą opuszczają już gotowe sporty, zaopatrzona jest w a-parat drukujący a bibule nazwę papierosa. Pasemko bibuły, liczy sofo i e 3 km długości. Automat napełnia ją Tytoniem, klei rozcina, 8 maszyn produkuje dziennie 650 tys. sztuk. Przez całą halę przesuwa się pod su fitem transporter z rodzajem szufla dek wyładowanych ciasno ^sportami. Przenosi je do maszyn paczkujących. W kioskach często słyszy się proś by o sporty w „dwudziestkach". Paczki liczące dziesięć sztuk są mniej popularne. Zaręczam, te Jedne i drugie zawierają takie same pa pierosy. Ale .., dziesiątki" są tylko w opakowaniach papierowych, „dwu dziestki" zawierają jeszcze pergamin Bardzo prawdopodobne, że właśnie ta pergaminowa przegroda zapewnia utrzymanie właściwej wilgotności decydującej o smaku sporta. Nie lubimy papierosów ani za twardych ani za miękkich. W jednym sporcie powinno być dokładnie 0,94 krajanki tytoniowej. Jeśli automat sprasuje mieszankę mocniej, będzie więcej, jeśli za mało — mniej. Ważyć każdy papieros? Niemożliwe. Radomska wytwórnia jest fabryką nowoczesną. Od roku zainstalowano w dwóch maszynach urzą dzenia izotopowe. Stront 90 promieniuje na krajankę. Zależne od jej ilości impulsy uruchamiają automat który reguluje dopływ tytoniu do papierosa. Pozornie —• bardzo proste. Można również zobaczyć inne ciekawe urządzenie. Plantatorzy ty tcniu wiążą go, czasem podczas suszenia drutem lub sznurkiem. Drut niegroźny. Elektromagnes wyłapuje kawałki metalu. Ze sznurkiem jeszcze sobie w pełni nie poradzono. Ostatnio pojawił się na rynku nowy gatunek radomskich papierosów: klubowe. Estetycznie opakowane, ta nie: 4.4* xl paczka. Tytoń podobny do „sportowego", lecz lepszy. Newielka fabryczka z lat dwudzie stych jest dziś potężnym zakładem. Gdy wytwarzano rocznie 10 mld sztuk, zatrudniała 2 200 osób, dziś przy 20 mld — 1700. Do roku 1970 ZPT zamierzają wytwarzać rocznie 24 mld papierosów, a do 1980 r. — 34 mld przy tym samym zatrudnieniu. Trwa wymiana starych pracujących od 1948 roku maszyn, na nowe tzw. szybkobieżne. Fabryczny przodujący w przemyśle tytoniowym klub techniki i racjonalizacji zasila zakład kilkudziesięcioma wnioskami racjonalizatorskimi rocznie. W fabry ce pracują już maszyny władnych pomysłów. Jest 15 brygad pracy socjalistycznej. W roku ubiegłym zdo byto sztandar za najlepsze wyniki we współzawodnictwie międzyzakładowym. ZPT legitymują się najlepszą jakością papierosów. Amatorzy sportów z Radomia mają więc dobry gust. A przy tym wszystkim „Przekrojo we" Kto nie pali ten ma rację" i w tej fabryce ma swych zwolenników. Niepalących nie jest wcale mniej niż w innych fabrykach. * Za szczelnie przysłoniętym firanką oknem dzieją się czasem tragedie, których istnienia nie podejrzewają sąsiedzi zza ściany. Małżeństwo S., lokatorzy mieszkania „piętro niżej" nigdy być może nie interesowaliby się bliżej losem sąsiadki z wyższego piętra, gdyby nie obudziło ich natarczywe pukanie o drugiej godzinie, owej krytycznej nocy. Stała w drzwiach w narzuconym pospiesznie na siebie szlafroku, z dwuletnim dzieckiem na ręku. Prosiła sąsiada, by pozwolił jej spędzić resztę nocy w jego mieszkaniu. Małżeństwo S. to ludzie starsi. S. je3t ławnikiem w sądzie. Życie nauczyło Ich dyskrecji. Wtedy wiedzieli tyle, ile ujawniał goły fakt — że sąsiadka musiała szukać schronienia, musiała uciekać ze swojego mieszkania. KIEDY jeszcze stary, a-le solidnie wyremonto wany blok oddawano do użytku, S. jak wszy scy, którzy tara się wprowadzili, nie znał przyszłych sąsiadów. Znał jedynie rozkład mieszkań. Dziwiono się, że w dwupokojo-wym mieszkaniu „piętro wyżej" gospodarzy samotny mężczyzna, gdy tymczasem w całym mieście dziesiątki rodzin gnieżdżą się w zatęchłych od starości klitkach. Samotny męż czyzna nie rzucał się jednak w oczy. Raz wprawdzie jakiś nie wczesny i widać nieproszony gość kopał z całej siły w drzwi jego mieszkania. Innym razem nieprzyjemnie uderzyło sąsiadów, że właściciel obu pokoi nie pracuje wspólnie z innymi lokatorami przy uporządkowy waniu budynku i podwórza z gruzów pozostawianych po re moncie. Ale. były to rzeczy ra ezej zwyczajne. Dopiero fakt obecności kobiet w mieszkaniu samotnego od roku mężczyzny rzucił nieco światła na jego sylwetkę. KANT TAPCZANU Inżynier Z. wracał wtedy, w towarzystwie aktualnej żony z libacji u przyjaciół. Był lekko „podochocony". Przechodząc do ostatniego pokoju, gdzie mieszka z małżonką i jej trzy nastoletnią córką, musiał przejść przez środkowy pokoik, zamieszkiwany przez swą byłą (co zawsze podkreśla) żonę i dwuletnią córeczkę (z byłego małżeństwa). Niechcący zawadził o kant tapczanu. To wystarczyło. Była pani Z., która „specjalnie tak ustawiła tapczan, żeby byłemu mężowi przeszkadzał", poderwała się na nogi, chwyciła dziecko na ręce i pobiegła dó sąsiadów — „zapewne żeby urządzić prowo kację". Jak zwykle relacje zainteresowanych są różne. Zdaniem pani Z. — mąż (były) przecho dząc rzeczywiście zawadził o tapczan. I tak się przy tym zde nerwował, że krzyknął do swo jej obecnej małżonki — podaj mi nóż, niech tę k.... zarżnę. Nikt nie potrafi stwierdzić, czyja relacja jest prawdziwa. W obu w każdym razie odnajdujemy ten sam podtekst. Ten sam klimat — bezpardonowej walki o jeden, czasem dwa, trzy metry kwadratowe podło gi. O bezsporne prawo władania małym królestwem, jakim dla każdego z nas jest własne mieszkanie. Podtekst jest w tym przypadku bogatszy, bo w jednym mieszkaniu żyją ludzie, którzy się kied.yś być mo te kochali. Teraz się serdecznie nienawidzą i — muszą patrzeć na siebie. KTO JAK SOBIE POŚCIELE... I wtedy było niedobrze. Mieszkali po ślubie w Świdwi nie, w sublokatorskim pokoiku, On pracował już w N. Wyjeż dżał rano. Wracał późnym wie czorem, choć z rozkładu jazdy PKS wynikało, że mógł wcześ niej. Rano pytał o czystą koszulę, wieczorem o kolację. By ło już dziecko. Razem jednak złożyli wniosek o przyznanie mieszkania w N. Spółdzielnia, w której on zaczynał pracować, za wielki sukces poczytywała sobie pozyskanie takiego fachowca. Z. był inżynierem dwojga specjał ności — chemii i górnictwa. Za rząd jak mógł, tak popierał wniosek. Tymczasem w sublokatorskim pokoiku działo się coraz gorzej. Młoda, bo dwudziestoletnia pani Z. opuściła chcą jej pomóc. Dlaczego przy jechała sobie i mnie kompliko wać życie — zadaje retoryczne pytanie były mąż, by zrzucić z siebie odpowiedzialność. Inni znowu — ale oddajmy głos Barbarze Z... „w poważnych instytucjach, do których się zwracam o pomoc, słyszę często: „Gdyby pani była cwana, dawno już problem byłby rozwiązany. Ale nikt nie wyjaśni mi, co mianowicie miałabym zrobić, gdybym była cwana?"... Inżynier Z. przemieszkał samotnie cały rok. Barbara Z. mieszkała z matką Ale na wnios ku figurowali oboje. Oboje też która jest obecnie aktualną pa nią Z. Barbara Z. decydowała się długo. Nie przejawiała zapału do mieszkania pod jednym dachem z człowiekiem, którego sama porzuciła. Ale była też wtedy w trudnej sytuacji. Mat kę — jak twierdzi — przenoszono w inne miejsce, (po śmierci ojca, który był kierów nikiem szkoły), do małego po koiku, w którym nie mogłaby mieszkać z małym dzieckiem, do wsi, w której byłoby jej trudno znaleźć pracę. W trak cie którejś tam z kolei rozmo wy, zgodziła się na propozycję Piętro wyżej męża. Wyjechała z powrotem do matki, która wspólnie z ojcem mieszkała i pracowała w wiejskiej szkole. Opuściła męża, bo, jak twierdzi, dobrze po znała jego brutalny charakter. Zraziła ją też kryminalna prze szłość małżonka, o której dowiedziała się dopiero po ślubie — i kiedy dziecko stało się już faktem dokonanym. Inżynier Z. nie cierpiał zbyt długo. Trudno było tego zresztą oczekiwać od człowieka z takim stażem małżeńskim (wte dy — miał na koncie trzy — jak twierdzi jego była żona — śluby i dwa rozwody, teraz do pisał do życiorysu jeszcze jeden rozwód i następne małżeństwo). Dalej ponawiał starania o dwupokojowe mieszka nie dla trzyosobowej rodziny i — zaczął rozglądać się za po-cieszycielką. Jako potrzebny spółdzielni i miastu fachowiec otrzymał mieszkanie. ~ TAK SIĘ WYŚPI Po co pani przyjechała? Sły szy to pytanie wszędzie. Zadają je nawet życzliwi, ci którzy mieli prawo do mieszkania, z tym, że Barbara Z. nie próbowała z tych praw korzystać. Nie miała zamiaru wracać do męża, meldować się w tak wy czekiwanym kiedyś mieszkaniu. Nie zakłócała mężowi spo koju. Nie interesowała się jego planami matrymonialnymi. Ale inżynier Z. też nie mógł sam zajmować dwóch pokoi. Wydział lokalowy niedwuznacz nie dawał do zrozumienia, że jedna osoba ma prawo tylko do jednoix>kojowego mieszkania. Wziął się więc na sposób — telefoniczny... Po roku, od czasu kiedy się wprowadził, zawiadomił oficjalnie małżonkę, że mieszkanie przyznano. Przyjedź się meldować — brzmiał błagalny ton jego monitów. Telefonował kilkakrotnie. Teraz utrzymuje, że były to — ostateczne (i zresztą jedyne) próby ratowania małżeństwa. Po półtorarocznej separacji, zdecydował się sprawę definitywnie rozwiązać — w tę, czy w tamtą stronę. „Tamtą stroną" była pani, z którą już od pewnego czasu utrzymywał kontakty, a zameldowania. Zapowiedziała, że zamieszka w ostateczności. Zamieszka, jeśli otrzyma dla siebie i dla dziecka, jeden pokój. On się zgodził. I PRZYJECHAŁA Zaczęło sfę od spotkania w kawiarni. On zapowiedział, że jeśli małżonka przestąpi próg mieszkania — „rozbije jej tępym narzędziem głowę" (wer sia Barbary Z.) Zdaniem inżyniera Z., ograniczył się on w rozmowie do prośby, żeby mał żonka nie komplikowała mu swoją obecnością życia. Wersja pierwsza jest o tyle prawdopodobna, że prokurator (który rozmawiał na temat „wprowa dzin" z Barbarą Z. i jej mężem) po bezskutecznych próbach przemówienia inżynierowi do rozsądku, „skierował" go profilaktycznie do aresztu na czas, gdy żona urządzała się w przejściowjTn pokoiku. Sytuacja była o tyle skompli kowana, że w mieszkaniu inżyniera znajdowała się już (nie zameldowana) osoba, która w niedalekiej przyszłości miała zostać kolejną panią Z. BOŻENA SREDZIftSKA' Inżynier wyszedł z aresztu po miesiącu. Rozpoczął, zakoń czone sukcesem, starania o roz wód. Niedługo później wziął ślub. I wtedy dopiero się zaczęło. W prawie rozpaczliwym liście, jaki do redakcji skierowała Barbara Z. czytamy... „Kuch nia teoretycznie wspólna, rzad ko jest dla mnie dostępna. Żeby się umyć — muszę to czynić po złodziejsku o 4, 5 godzinie rano. Udaję głuchą i niemą, żeby nieopatrznym odezwaniem się nie dać pretekstu do kłótni i wyzwisk. Ale i ta metoda zawodzi. Z. często wra ca pijany wieczorem, gdy ja i dziecko już śpimy. Przechodząc przez pokój, kopie w tapczan, poszturchuje mnie i obraża o-belgami — ty szmato, ty świnio, żebyś miała ambicję... Sku tek jest taki..." Skutek widział reporter. Dwuletnia córeczka inżyniera Z. płaczem protestowała przeciwko przejściu bramy pod wórza. JAK 2TC Ocenę postaci występujących w tej pesymistycznej opowieści, pozostawiamy czytelnikom. Szykany, o których pisała Barbara Z. są o tyle prawdopodob ne, że znajdują swoje uzasad nienie w przeszłych kolejach życia inżyniera. Jego karta karalności jest równie wymowna, co plącz dwuletniej dziew czynki. Inżynier Z. był „pensjonariuszem" wielu „zakładów rehabilitacyjnych". Ma za sobą wyroki za pobicie, za u-bliżanie ludziom o wiele dalszym, niż nawet była żona. (przede wszystkim manifestował awersję do urzędników państwowych). Ma na koncie i poważniejsze sprawy. Barbara Z. wyszła za niego zamąż, — bo jak pisze była młoda i niedoświadczona. Warto gwoli ścisłości do dać, że Z. nie pracuje już w JERZY CIEŚLAK (Dokończenie na str. 8) if: pompy. W kieszeni kurtki jest proszek szlifierski. Jeden ruch ręki i część zawartości kieszeni wpada między tryby. Niedużo tego, ale wystarczy. Błyskawicznie dokręca śruby. No, nareszcie. Jest spocony z emocji. Pompa zostanie wmontowana do silnika rakietowego. W momencie wystrzelenia pocisku zaczną pracować urządzenia napędowe. Wtedy ujawni się działanie proszku szlifierskiego. Zniszczy powierzchnię zębatych kół. Zespoły napędowe silnika przegrzeją się, przepalą, pocisk straci równowagę. Rakieta zamiast opaść na ludne miasto wybuchnie w powietrzu lub runie do morza. Takie to proste, a jednak... Ręce drżą, gdy wpisuje swój numer obozowy do karty kontrolnej. Cyfry są koślawe. Teraz tylko podpis majstra. Koman nie może doczekać się jego powrotu. Jest niespokojny. Rozgląda się po kolegach. Spostrzegli manewry czy nie? Zresztą ich nie potrzebuje się obawiać. Większość ma na swoim koncie niejedną sabotażową akcję. Ale oto wraca majster. Roman przesuwa na jego stół „tę" pompę i mówi — fertig. Uff! Podpisał kontrolkę^. Przez dług! czas wfadze wojskowe ! administracja zakładów zbrojeniowych Dory nie orientowały się, dlaczego tak duża ilość rakiet V-l, a przede wszystkim V-2 wybucha w powietrzu daleko jeszcze przed osiągnięciem celu. Sądzono, że główna przyczyna tkwi w wadach konstrukcyjnych. Pociski rakietowe o wiagnym napędzie były wynalazkiem. W tunelach Dory sztab naukowców hitlerowskich pod kierunkiem von Brauna i innych speców od „cudownej broni" poszukiwał przyczyn rzekomych błędów. Nikomu nawet przez myśl nie przeszło, że to właśnie więźniowie są w stanie zadawać ciosy hitlerowskiej Rzeszy. Akcja sabotażowa rozwinęła się na skalę maisową. Formy walki z bronią rakietową były najróżniejsze. Ale w końcu władze obozowe wpadły na trop organizacji. Gestapo szalało. Aresztowano wielu przywódców obozowego Ruchu Oporu oraz kilkudziesięciu więźniów podejrzanych o dokonywanie sabotażu. Wzięto również pod ostry nadzór niektótych majstrów cywilnych. Hitlerowcy byli przerażeni. Koniec wojny był już kwestią paru miesięcy. Szanse na zwiększenie i usprawnienie produkcji rakiet były nikłe. Brakowało sprzętu i surowców. Więźniowie stali się niebezpieczni. Cywilni majstrowie Niemcy — niepewni Można było tylko zemścić się — torturować, mordować. Roman patrzy na stojących pod szubienicą skazańców. Zakneblowani, żeby nie mogli wznieść okrzyku, żeby nie mogli plunąć w twarz swoim oprawcom. Esesman, zwany przez więźniów „koński łeb" wydał polecenie więźniowi funkcyjnemu, by włączył urządzenia dźwigowe i dokonał egzekucji. Ale więzień odmawia. Na jego twarz i głowę spadają ciosy pałki. Więzień pada. Esesman pastwi się nad swą ofiarą kopiąc ciężkimi buciorami. Później rozkazuje wykonać łajdackie zadanie drugiemu więźniowi. I ten odmawia. Znów uderzenia kijem. Następny, to samo. Przy piątym. Esesman już nie bije. Widać w jego oczach zdumienie pomieszane z obawą. Stoi długą chwilę zupełnie zbity z tropu. Nagle Roman przestaje się bać. Umysł pracuje jasno. Rzuca okiem na sąsiadów. W ich oczach widzi twardą determinację. Tale, Śmierć nie jest straszna, gdy człowiek wie, że B.P ań&pje &y.g& że g&s dla wielkiej sflęawjr. Ruiny wyrzutni rakiet V-2 w Łebie. Zdjęcie zrobione w 1946 roku. CAF — Archiwum Wyczuwają ten nastroi esesmani Skupiają się w gromadkę. Wymierzają broń w stronę więźniów. Komendant coś krzyczy. „Koński łeb" podbiega do szubienicy i sam naciska wyłącznik. Szyna drgnęła. — Jeśli zostanę przy życiu — powtarza Roman w duchu' słowa przyrzeczenia — zawsze będę zwalczał faszyzm. Następnego dnia z obozu MHtelhau Dora odtransportowano csteor. UKtedzaos sttoM rakietowa. mti ■GŁOS Kr Ml (4599) 189 pamysłów na lato Konfekcja krótkoseryjna zdo bywa zdecydowanie na świecie prymat nad ekskluzywnymi i mało życiowymi modelami tfHaute couture. Toteż sklepy z luksusową konfekcją własnej produkcji otwierają nawet najsłynniejsi twórcy mody, jak np. Cardin, Saint-Laurent, Dior. Dobra koniunktura na o-dzieżowym rynku — (ogromna ilość młodzieżowych odbiorców przeznaczających większość za robków na stroje) przyczynia się do tego, że kolekcje „pręt a porter" tworzą i sprzedają we własnych sklepach nie tyl ko zawodowi krawcy, ale i gwiazdki piosenki — jak np. Sylvie Vartan czy Sheilay a na wet... przemysłowcy samocho-dowi, jak np. mąż Brigitte Bar dot — Sachs. Wszyscy oni siar a ją się nadać swej konfekcji jakieś włas ne, oryginalne piętno, które by — w powodzi konkurencji — zwróciło na, ich firmę uwagę klientów. Wszyscy prześcigają się w pomysłach. Są to jed nak pomysły „do przyjęciam dla wielu kobiet, a nie estrada we cudactwa. Ponadto właści ciele modnych „boutiąues** uży wają na znaczną część stoej let niej kolekcji tkanin prostych, niewyszukanych (jak na francuskie możliwości), a więc po tozględnie dostępnych cenach, jak np. bawełniany i jedwabny trykot, płótno, kreton. Klientki Cardina, stałego twórcy strojów Jeanne Moreau, nawet ubierając się w jego konfekcję, nie pozostają nie zauważone. Ma on swój niepo wtarzalny, awangardowy styL Największym sukcesem jego tegorocznej letniej kolekcji jest suknia z grubego, czarnego płótna z małym okrągłym dekoltem związanym z tyłu na rulonik. Na biodrach pasek z tego samego materiału, z meta Iowy mi, nabijanymi dziurkami W chłodniejsze dni do sukni tej nosi się cieniutki, rozpinany, biały sweterek oraz wkłada ciemno-granatowe wzorzyste pończochy. Drugim sukcesem Cardina jest suknia z pomarańczowego płótna o oryginalnym dekolcie w formie trzech owalnych wy cięć (nazywa się to „kroplami wody"), oblamowanych białą wypustką. Suknia nie ma ręka wów i nosi się ją z pomarańczowymi pończochami i czarny mi lakierkamA na grubym, nie wielkim obcasie. Saint-Laurent, ongiś główny projektant Dior a, podtrzymuje tego lata tradycje prostoty i świeżości — tak odpowiednich na tle natury. Lansuje suknie z bawełny brązowej w drobne różowe kwiatki. Suknie te ma ją u dołu dwie falbany, jedna na drugiej, obramowane białą koroneczką. Tą samą koronką TWfe zatytułował iwĄ ton wspomnień Aleksander Maliszewski, którego znamy jako poetę, dramaturga, prozaika. Przed paroma laty na półkach księgarskich ukazał się tom je go wspomnień o Warszawie, obejmujący lata 1909—1939 „U brzegów mojej Wisły". Entuzjastyczne recenzje pióra Artura Międzyrzeckiego, czy Sta nisława Zielińskiego nie miały nic wspólnego z grzecznościowymi notatkami. Podkreśla no wówczas zarówno walory pisarskie książki, jak i zachowane wartości dokumentu. I oto Państwowy Instytut Wydawniczy, w Bibliotece „Sy renki", wydał kolejną książkę Aleksandra Maliszewskiego, która nosi tytuł „Na przekór nocy". Jest to oddzielna całość wspomnień dotyczących lat 1939—1944. A więc raz jesz cze lata wojny. Przyznaję, tak pasjonującej lektury dawno nie miałam w ręku. . irzekór nocy Autor, podobnie jak tysiące ludzi, we wrześniu trzydzieste go dziewiątego znalazł się w drodze na wschód, dokładniej, w drodze do Lwowa, dokąd e-wakuowano z Warszawy jego redakcję. Lwów jest tylko epizodem, ucieczka trwa dalej, ale też nie brak podczas niej dramatycznych scen z faszystami ukraińskimi. Przed śmier cią z ich rąk, w ostatniej chwi li ocalają autora żołnierze radzieccy. Maliszewski pisze sugestywnie, wszystko to sam mu siał przeżyć: „— Panie, panie — Karmań-ski, pochylony nad łóżkiem, wbija we mnie te swoje nieruchome źrenice. — Nie śpijcie, panie. — Co się stało? — Chodzą od chaty do chaty. Zabijają. f i Dwie prakfysme, codzienne suknie letnie. Modne dodatki. Modele francuskie. Foto — AK wykończone długie rękawy. Uzupełnieniem sukni są kolczy ki ze złotego metalu z brązowym kamieniem. Na wieczór przeznaczona jest suknia do ziemi z wzorzystej krepy. Długie rękawy, trochę bufiaste, u-jęte są u dołu w mankiet. Do tego ozdobne wiszące kolczyki z plastyku w kolorze dominującym w sukni. Kreacje męża „B. B." budzą skojarzenia z gorącym piaskiem, słońcem, a ich twórca za leca, by.„ nie nosić do nich o-buwia. Bose nogi do wieczoro-nych srukien lansuje jego żona. Na upalny, letni wieczór prze znaczona jest suknia do kostek z bawełnianego gładkiego trykotu o zupełnie prostym, swe- irowym kroju. Sprzedaje się ją w kolorach: pomarańczowym, zielonym, niebieskim i ró żowym. Szeroki drapowany pa sek z tego samego trykotu, spięty złotą klamrą, nosi się bardzo nisko na biodrach. Dalsze cieszące się powodzeniem modele — to smoking damski z białej krepy z szalo wym kołnierzem i jedwabną bluzką, a na plażę po kąpieli jakby długa koszulka futboli-sty z trykotu w szerokie zielo no-białe lub żółto-niebieskie podłużne pasy. Nosi się do tej sukni pasek z elastycznego sznura, spięty ozdobną klamer ką. ) K. BOERGEROWA — Kto? Bezradnie rozłożył dłonie* — Ludzie. Izba wypełniona czerwienią pożaru. Gra noc samosądów. Nie ma już władzy, nie ma jeszcze władzy. Powiedziano im — wolność, zrozumieli — samowola. Rozładowują się na gromadzone nienawiści..." Maliszewski dociera do Lwo wa. Władze radzieckie organizują Biuro Warszawskiego Ko mitetu Pomocy Uchodźcom, miejsce pracy autora owych wspomnień. Lwów — to także miasto spotkań. Tadeusz Boy--Żeleński, Zygmunt Nowakowski, Władysław Wolert, Adolf Nowaczyński, Władysław Kras nowiecki. Władysław Broniew ski. Ze Lwowa wędruje Maliszewski do Wilna, które w owym czasie było skupiskiem najwybitniejszych polskich ak torów. W tym rozdziale będą się przewijać takie nazwiska jak Kurnakowicz, Perzanowska, Chmielewski, Szaflarska, Bielicka.: Będą tam także polscy pisarze i dziennikarze. Będzie Światopełk Karpiński i Antoni Olcha, będzie młody chłopak wędrujący z własnymi wierszami całe kilometry, chłopak, którego nazwisko po wojnie zaliczono do polskiej awangardy — Tymoteusz Karpowicz. Będą także pierwsze miesiące nacjonalistycznego rządu litewskiego, kawał histo rii, mało dzisiaj znanej, aż do interwencji rządu radzieckiego. Oto serdeczna pomoc jaką naszej inteligencji niosą pisarze litewscy. Oto pomoc Gminy Żydowskiej, która zorganizowała głodn3'm polskim wychodźcom internat i stołówkę. Wreszcie działający w Wilnie teatr polski, który zamknął Dodwoie z chwilą wkroczenia Niemców. Autor, wraz z żoną przedzie ra się do Warszawy. Praca w prasie podziemnej, spotkania z Schillerem, organizującym polską szkołę teatralną, z dogorywającym pod Warszawą znakomitym polskim aktorem, Stefanem Jaraczem. I jeszcze młody Krzysztof Baczyński, tkwiący po uszy w konspiracji i drukujący pod pseudonimem swoje znakomite wiersze, Stanisław Ryszard Dobrowolski i jego konspiracyjna działalność, Wiłam Horzyca, znakomity reżyser i szekspirolog w roli u-rzędnika magistratu, program przygotowywany dla partyzan tów przez grupę młodych aktorów... Warto chyba wspomnieć, że wśród tych, którzy jechali z owym programem w lasy, do partyzantów walczących z Niemcami, był także znany koszalińskiej publiczności z pracy reżyserskiej, Stanisław Bugajski. Wspomnienia zamykają się na klęsce powstania warszawskiego. Lektura to znakomita, zarówno dla tych, którzy woj- nę przeżyli, jak i tych, którzy znają ją tylko z opowiadań. Jest w niej rzetelny o-braz zarówno owej ucieczki przed Niemcami we wrześniu, jak i stosunków panujących we Lwowie i Wilnie, faktów częstokroć nam mało, albo wcale nie znanych. Maliszewski umie pisać, nie wysuwając się na pierwszy plan, nie prze słaniając swoją osobą, swoimi problemami spraw, które dla nas mają dzisiaj wagę faktów historycznych. Zapewniam wszystkich, którzy po tę książ kę sięgną: lektura to znakomita i trudno się od niej oderwać. JOT KWMT7ND STEFAŃSKI: „Wspo- rtmietnia z pociągru śmierci". Wię-źnkrwde polityczni, zakładn icy i ich losy w pociągu sformowanym przez siiły kontrrewolucyjne w ro ku 1918 „Czytelnik". MIECZYSŁAW MANELI: „Sztuka polityki". Znakomicie napisane rozważania o sposobie realizowania określonych koncepcji politycznych. Od greckiej koncepcji polityki (Demokryt, Platon, Arystoteles), poprzez teorie Bacona, Locke'a, Monteskiusza, Rousseau, Hegla, Smitha, Mil la, Mach la-vellego ł Kanta aż do omówienia imperializmu i marksistowskiej koncepcji polityki. Wyd. „Iskry" w serii „Co to jest?". KAROL RUDNIEWSKI: „Sprawa". Powieść. Wydawnictwo Litera akie. BARBARA TONl>OS: „Skrawki zgrzebne". Wierstze. Wydawnictwo Lubelskie. CZESŁAW KONDRACTUK: „Kojarzenie snu". Wiersz?®. Wydawnictwo Lubelsfkie. PIESft PAŹDZIERNIKA — w!*-ezory literackie na 50-leei« Re-wofluc^i Październikowej. Opracowanie: Ryszarda Hanitn i Andrzej W. Pioitrowsiki. Wyd. „Iskry". (JOT) Przed 15 lały ^KOSZAUNSKt 3 **** Koszalin, 29 lipea * f donosił Bronisława Pilniak, Józefa Urbaś i Maria Łukasiewicz jako pierwsze kobiety ńa pol-skim wybrzeżu uzyskały karty rybackie i zapoczątkowały pra cę na kutrach. Kobiety te są żo nami rybaków darłowskiego „Kutra". * Na zebraniach gromadzkich chłopi podejmują zobowiązania o przedterminowym i ponadplanowym wykonaniu dostaw zboża. * W terenie przebywają ekipy propagandowo-agitacyjne. O-bok instruktora KW PZPR, dziennikarza, pracownika Filmu Polskiego, Związku Zawodowego Robotników Rolnych, aktywisty ZSCh, w ekipie są także drukarze. Na miejscu wydana zostaje „Błyskawica omatoiająca osiągnięcia ludności, ich doświadczenia, krytykująca też braki i niedoetąg nięcia. * Powstały nowe spółdzielnie produkcyjne w Wickowie, Dą browie, Franciszkowie, Mielcach i Jasieniu. * Kina wyświetlają: Nowa B* ta — „Człowiek bez jutra", Młoda Gwardia — ^Złodzieje rowerów**, Polonia w Słupsku — „Carmen w Hollyu>oodf*. * W bieżącym roku w Central nym Ośrodku FWP w Mielnie, obejmującym Mielno, Sarbino wo i Połczyn-Zdrój spędza wczasy ponad 8.900 osób. * W akcji współzawodnictwu jaka rozwinęła się w okresie Zlotu Młodych Przodowników młodzież województwa podjęła ogółem 2.809 zobowiązań. Do 22 lipca zrealizowano 2.082 to bowiązania, wartości 1.238 tys. złoty cK Oprać. MAR KONGRES GŁUCHYCH W sierpnia obradować będzie w Warszawie V Międzynarodo wy Kongres Światowej Federa cji Głuchych. Z tej okazji Pocz ta Polska wyda i wprowadzi do obiegu 1 sierpnia br. znaczek wartości 60 gr. Na znaczku, obok emblematu Światowej Federacji, przedstawiono symbol porozumiewania się głu chych: trzy ręce w układzie al fabetu palcowego. Znaczek, za projektowany przez Czesława Kaczmarczyka wykonany będzie techniką offsetową w nakładzie 4,5 min sztuk. JELENIA GÓRA — 67 W dniach od 23 września do 1 października zorganizowana zostanie w Jeleniej Górze wystawa filatelistyczna „Jelenia Góra — 67". Na wystawie eks ponowane będą zbiory filateli styczne i filumenistyczne tema tycznie związane z Rewolucją Październikową oraz znaczki sportowe. Wystawa jest bowiem eliminacją zbiorów o te matyce sportowej do II Euro pejskiej Wystawy Znaczków f. / l s r ^ Sportowych w 1968 rolni wa Wrocławiu. ŚWIECĄCE ZNACZKI Za kilka miesięcy pojawią się w sprzedaży we Włoszech znaczki fluoryzujące. Konieczność wprowadzenia świecących znaczków podyktowana została zastosowaniem przy stemplowaniu korespondencji maszyn elektronicznych, działają cych na zasadzie „magicznego oka". Maszyna taka może o-stemplować w przeciągu godzi ny 18—20 tysięcy listów pod warunkiem, że będą na nich naklejone znaczki fluoryzuj ą- NOWOSCI ZAGRANICZNE Włochy, Francja 1 Islandia wydały okolicznościowe znacz ki „Europa 1967". Na znaczkach przedstawiono kołą zęba te | emblemat CEPŁ W Monako wszedł do obiega znaczek z okazji 50-lecia międzynarodowego klubu Liom Przedstawiono na nim podobiz nę założyciela klubu, M. Jonesa i widok Monako. W Andorze ukazał się znaczek upamiętniający 100-lecie wprowadzenia nowych reform. W Czechosłowacji weszły do obiegu cztery znaczki popularyzujące imprezy sportowe 1967 roku. Hiszpania upamiętniła europejski kongres radiologii wyda niem znaczka z podobizną Roentgena i reprodukcją modelu atomu. W Belgii ukazał się znaczek wydany z okazji Dnia Znaczka. Na znaczku przedstawiono konnego pocztyliona, Austria wydała znaczek tipa miętniający wystawę „Sal»* bsifg 35 stara skMbnisa"*/ ^ RACJA SILNYCH Jeden, samotny, szlachetny i piekielnie szybki mężczyzna występuje przeciwko bandzie uzbrojonych po zęby oprysz-ków, których twarzy nie pamiętamy już po wyjściu z kina. Sprawiedliwy i czysty jak kryształ szeryf rozprawia się z grupą rzezimieszków, wspoma gany przez alkoholika przecho dzącego odnowę moralną i nie dorosłego chłopca... Łatwo streszczać w kfflni słowach te fabuły, raz bardziej, raz mniej skomplikowane: westerny składają się z kilku elementów, zawsze tych samych, które zawsze z przyjemnością roz poznajemy. A już zasadą kategoryczną, dzięki którym western trafił do filozofii jest po W Nigerze wszedł do obiegu znaczek wydany w związku z Międzynarodowym Rokiem Tu rystyki. Zamieszczono na nim emblemat, rysunek globu ziem skiego i samolotu. W NRD ukazało się 6 znaczków z reprodukcjami ptaków chronionych. Węgry wydały 4 znaczki z dopłatą na rzecz wystawy i blok znaczkowy z tymi samymi znaczkami z okazji Wysta wy Filatelistycznej AEROFI-LA — 67. Rwanda wydała osiem znaczków z reprodukcjami wężów. Laos wydał trzy znaczki z do płatą na rzecz ofiar powodzi w Delcie Mekongu. W Bhutanie weszło do obiegu 9 znaczków z reprodukcjami kwiatów. Na Wyspie Św. Heleny ukazały się dwa znaczki wydane z okazji nowej konstytucji. Na znaczkach przedstawiono herby i podobiznę królowej. dział na dobrych i złych; d o-statni zawsze o włos później sięgną do kolta.- Dlatego każda nowinka w tradycyjnym schemacie zastanawia i wzmaga napięcie. Tym razem zaś mamy do czynienia z rzeczą „nową-starą", jeśli tak można powiedzieć. Bo western, w którym występują wyłącznie postacie pozytywne, w którym każdy z bohaterów zyskuje sympatię widza powstał w roku 1948. Jest to „Rzeka Czerwona", dzieło Howarda Hawksa, którego trzy powojenne westerny: „Rio Bravo", „Rzekę" i nie wyświe tlany u nas „Big Sky" uznano za arcydzieła i poświecono im oddzielne książki, Jest to więc western z boba terami wyłącznie pozytywnymi. Z Johnem Waynem, najpierw skromnym pionierem, a potem właścicielem przeogrom nych stad bydła oraz z Montgomery Cliftem, jego przybra nym synem. I jest jeszcze te dziesięć tysięcy krów, które pę dzone są z Teksasu na północ, w celach niewątpliwie zarobkowych. Już to, że bohaterami nie rządzi abstrakcyjne poczucie sprawiedliwości lecz chęć zysku,każe nam się uważniej przyjrzeć ekranowym wydarzę niom. A gdy akcja zasupła się już tak, że zdaje się, iż tylko strzał kolta może ją rozwiązać, z napięciem czekamy na furtkę, którą nieoczekiwanie i wspaniałomyślnie otworzą nam scenarzysta i reżyser. Talentowi Hawksa zawdzięczać możemy, że zwykłe wleczenie się stada bydła przez ogromną przestrzeń Teksasu może wywołać nie gorsze napięcie niż pojedynek rewolwerowy Gary Coopera w samo połudk nie". My jednak patrzymy na ludzi. Czego w gruncie rzeczy chciał Dunson — Wayne? Nie zbaczać ani o włos z obranej drogi, do końca i bez względu na cenę zrealizować raz wytknięty zamiar. A czym pokonał go Matthew - Clift? Ze we właściwym momencie wybrał łatwiejszą drogę. Tak to starła się nad Rzeką Czerwoną si ła z oportunizmem. Na amerykańskie westerny patrzeć możemy w różny sposób. Traktując je jako relaksową rozrywkę, oceniając je przez pryzmat etyki — i t* chyba nie bez racji podkreśla się ich walory wychowawcze, lekcje odwagi, pouczenie, że nie popłaca pięść, że przyjaciół trzeba sobie umieć wybrać i trzeba im pomagać. Ale nie zapominajmy także o ich sensie ogólnym, o ich — czasem nader wyraźnych — podtekstach politycznych i społecznych. Ta nauka płynąca z „Rze ki Czerwonej" jest dla mnie aż nadto iasna. Dunsona nama wiają wszyscy, aby skrócił i ułatwił sobie drogę. I nas, na widowni ogarnia zniecierpliwienie — dlaczego nie chce się on poddać, dlaczego tak się u-piera przeciwko wszystkim nie mając racji w sposób oczywisty? Karkołomnym zwrotem osiąga reżyser filmu to, że nasza sympatia wraca do Dunsona — człowieka, który zawsze chciał postawić na swoim, który konsekwentnie realizował swoje decyzje. Ale w grun cie rzeczy wychodzimy z kina przekonani, że miał rację ten, kto potrafił się dostosować do żądań ogółu, który w odpowied niej chwili wykazał giętkość, zapomniał o pryncypialności. Który zresztą nigdy Dryncy-pialny nie był. Tak, warto czasem patrzeć na westerny made in USA. Mó wią o amerykańskim społeczeń stwie więcej, niż tomy nauko wych rozpraw. MARTA JM Stl i r t ZY powoływać się na swemu obywatelowi wystawl- historię? Na sprawied ło drugi — po wzniesionym w liwość dziejową? Nie 1859 r. na pl. TARGOWYM wiem zresztą czy argu — pomnik, równie trwały, ale menty te mogą dać sa bardziej iywy: tysfakcję komukolwiek. A może istnieje nieokre ślona jeszcze dokładnie prawi dłowość w rozwoju, a potem w wiecznej trwałości dzieła sztuki? Pytań wiele. A konkretnie spójrzmy na dwa nazwiska: HAENDELFESTSPIELE — FESTIWALE HAENDLOWSKIE. czości Jerzego Fryderyka. Może to prowadzić do jednostaj* ności, do ugruntowania się jed nej maniery. I dopiero gdy po jawi się coś innego, jak to mia ło miejsce z być może dysku syjną, ale za to jak pełną we wnętrznego pulsu postacią Con certi grossi wykonanych przez wspaniałą Moskiewską Orkie-W czerwcu każdego roku Im strę Kameralną Rudolfa Bar-prezy gromadzą przyjezdnych szaja, wtedy jasnym się sta-z różnych stron muzyków i je, że Kaendel to nie wartość krytyków. W tym roku przesz historyczna, ale muzyka zaw-ło pięćdziesięciu oficjalnych ob sze żywa. serwatorów przybyło z 17 kra Na pewno każdy Festiwal jów! Warunki' jakimi dyspo- ma kilka takich jasnych punk nują Halle nie należą do im- tów, jak ów występ radziec-ponujących. Koncerty odbywa kiego zespołu. I chociaż Fe-ją się w niewielkiej auli Uni stiwal Haendla nie epatuje wersytetu, tej samej uczelni, sławnymi nazwiskami (bo na-w której studiował niegdyś wet zapowiedziany występ zna prawo główny bohater obec- komitej Dołuchanowej nie do szedł do skutku z powodu cho roby) to przecież pojawienie się w programie „M e s j a-s z a", i to w doskonałej inter pretacji Helmuta Kocha, i w wykonaniu Chóru i Orkiestry Radia Berlińskiego, może sta nowić dostateczną rekompensatę. Koncerty kameralne, spo śród których w pamięci u-trwali się koncert Janosa Lieb nera — wirtuoza wysokiej kia sy na nieznanym u nas z prak tyki estradowej instrumencie violo barytonowej, chóralne (zawód tym razem sprawił drez deński Kreuzchor) czy symfoniczne obejmują nie tylko u-twory samego Haendla. Nie wiem jednak, czy słusznie wykraczają poza okres ba roku, do odległych epok renesansu z jednej strony, a współ czesności^ z drugiej, angażując twórczość kompozytorów, którzy z dziełem i muzyką Haendla nie mają nic wspólnego. Wprawdzie sama Impreza jest bardziej przez to urozmaicona, ale zatraca się gdzieś jej główny nurt: możliwie pełne przedstawienie twórczości jed C2Z™^Z[eLS™}e™ czość5 Haendla^Może^najlep- obywateli mia BACH — HAENDEU Rówieśnicy, a jednak los zu pełnie inaczej pokierował dzie jami ich życia i twórczej spuś cizny. Bogate w wydarzenia ży cie Haendla jakże przeciwsta wiać działalności Bacha! Gdy jednak minęły lata, właśnie Jan Sebastian zyskał prymat nych Festiwali. Ale ani ona, ŹRÓDŁO haendlowskiego renesansu w sercach i upodobaniach na służąca koncertom kameral- stępnych pokoleń. W naszym nym, ani też sala teatru, gdzie przekonaniu dzieło Jerzego odbywają się większe koncer Fryderyka leży gdzieś w cie- ty oraz przedstawienia opero- niu surowej bachowskiej sztu we, nie twTorzą idealnych wa- ki. Czyżby miało się zemścić runków. Jednak nie samo miej doczesne powodzenie? Czerpa sce buduje nastrój potrzebny nie ze wszystkich dostępnych większym imprezom. Głównym źródeł? A może samo brzmię- magnesem jest tak bardzo róż nie nazwiska, te magiczne kil norodne, a jednak jeszcze nie ka liter, b-a-c-h sprawiło, że dość znane dzieło wielkiego nie światowiec, lecz zapraco- mistrza. wany lipski kantor zyskał pal Niemała zasługa Halle, K naę pierwszeństwa. poprzez swe placówki ł orga- Nie stawiajmy jednak wię- nizacje Festiwali zdecyoowa- cej znaków zapytania. Faktem ło się"ono propagować twór- jest, ze coraz bardziej szale na C70^ Haendla JT sprawiedli- S2ym przvkładem działalność wosci wyrównują się, w mia- sceny operowej Teatru Kr a jo rę jak poznajemy dzieła daw weg0 Bo gdzież indziej w trak nych mistrzów. Trud wskrze- cie kilkunastu lat odważono szenia haendlowskiej sztuk! sję wystawiać aż 17 oper Je- PÓŁ WIEKU WIELKIEGO KRAJU RAP ty rodowej do nowoczesności był trudny i wymagał pomocy innych republik radzieckich. Po pokonaniu najtrudniejszego progu: osiedleniu Kirgizów i zlikwidowaniu koczownicza oraz przeprowadzeniu uspółd zielezenia wsi w latach trzydziestycn — często z zachowaniem dotychczasowych tradycji — zaczął się rozwój nowoczesnej Kirgizji. Dziś w 15 miastach kirgiskich żyje więcej ludności, niz liczyła cała Kirgizja w r. 1913. Liczba mieszkańców Republiki wynosi o-becnie niespełna 3 miliony i skła da się z Kirgizów, Rosjan, Uzbe-ków, Ukraińców i Tatarów Miasta ze stolica Republiki FRUNZE powstały od nowa. Podstawa goa podarki Kirgiskiej SRR pozostało rolnictwo i hodowla, ale już w r. 1965 udział produkcji przemysło wej w dochodzie narodowym wyniósł 37,2 proc. Rozwinął się prze mvsł wydobywczy ł przemysł lekki. Lata po IX wojnie światowej przyniosły gwałtowny wzrost inwestycji przemysłowvch i górniczych. Kirgizja ma duże bogactwa mineralne — metale nieżelazne, rtęć. antymon, ropę naftową. Plany przewidują znaczny rozwój hydroenergety ki, hutnictwa, przemysłu meta lowego, maszynowego i przemysłu materiałów budowlanych. Dzięki władzy radzieckiej kraina nomadów dokonała sko ku w nowoczesność. KIRGISKA SRR Start z punktu zerowego Kirgiska SRR KIRGIZJA — stosunkowo mała kraina na południowo--zachodnich krańcach radzieckiej Azji, licząca 108 tys. km kw. była przed rewolucją cofnięta w rozwoju społecznym i ekonomicznym o kilka epok. Produkcja przemysłowa w roku 1913 była tu 30 razy niższa od przeciętnej w całym impe- ARODOW*C Strategia „Nasze siły zbrojne mają byc zreorganizowane. Za tyra zaleceniem nie stoi jednak żadna nowa koncepcja polityczna rządu. Zadania Bundeswehry sformułowane przed przeszło 10 laty pozostaną aktualne także na przyszłość, ponieważ polityka militarna NU*' musi nadal opierać się na naj* prostszej formule: w ramach NATO mamy możliwość utrzymania vr środku Europy wielonarodowej siły zbrojnej. To zespolenie polityczne i wojskowe z zachodnim moc? rst wem la towy rn (USA) i obecność amerykańskich, angielskich i francuskich jednostek w Niemczech gwarantują, ie każdy lokalny konflikt może się stać konwiktem światowym* — oto według eksperta wojskowego FRANKFURTER AULGEMEINE ZEITUNG Adelberta WErNSTETNA nadal niezmienne zasady koncepcji strategicznej Bonn. Cytat ZBIGNIEW PAWLICKI „Izrael przedstawiany Jako mały, spokojny i nikomu nie zagrażający kraj, jest wręcz przeciwnie państwem uzbrojonym po zęby, kierowanym prze* nl-trasów ożywionych duchem zaborczym". Z przemówienia Wal- dcck Rocheta sekretarza generalnego FPK. rium rosyjskim. Mieszkał tu naród koczujący w stepach wśród gór Tienszanu, żyjący w warunkach wspólnoty rodowej, prawie wyłącznie z paster stwa. Przemysł właściwie nie istniał. Śmiało można powiedzieć, że start tej republiki radzieckiej wypadał w punkcie zerowym. Konieczna była pomoc z zewnątrz, potrzebne były kadry. Wła dza radziecka przyniosła kirgizji wszystko: oświatę, nowoczesność, rozwój przemysłu i urbanizację, przeskok od warunków wsrpólno- w- polityce' f7 Ogłaszamy kolejny konkurs pm. „CO TAM W POLITYCE?". Jego uczestnicy powinni odpowe zieć na następujące pytania: 1) Kto jest obecnie naczelnym dowódcą Zjednoczonych SU Zbrojnych Państw — Członków likłnd u Warszawskiego? 2) Jaki jest główny cel aram w polityce?". A oto nazwiska nagrodzonych w poprzednim konkursie: Tadeusz Sołtyk — Bukowo, pow. Człuchów, Edward Wijas — Wrześnica, pow. Sławno. Bliski Wschód Jak Wietnamczycy... Niebezp eczny kurs wzięło na siebie miasto Halle. •r ± rzego Fryderyka Haendla?! A To tutaj w 1685 roku przyszedł jednak właBnyxni siłami ^ w domu Haendla - 63-letnie- było gię na to Halle w każ. go (.) chirurga ^ ^^le na sezonje najmniej jed- świat syn Jerzy FRYDERYK i na premiera! Wiadomo, jak chociaż tylko 18 lat przeby- trudno dzisiaj znaleźć właści wał w rodzinnym mieście to wą postać dla realizacji baro przeciez opuszczał je juz doj- kowej opery z jej całą kon- rzały muzyk który pod opie- Wencją, z rozbudowaną intry *ą kantora Zachowa zdobył gą> z jej statycznością i koń- tutaj tajniki muzycznego rze- CZąCym niemal każde dzieło miosła. W 1952 roku miasto c>eus ex machina? Właściwie - każda nowa premiera jest trud j ną próbą zarazem: jest niemal j nową prapremierą. Bo nie Maria Kuncewiczowa Maria Kuncewiczowa, która prowadzi obecnie na uniwersy tecie chicagowskim wykłady fc literatury polskiej, była gościem Polskiego Związku Akademickiego w Chicago. Wygło siła ona prelekcję o współczes nej literaturze polskiej i odpowiadała na liczne pytania mło dzieży dotyczące życia kulturalnego i naukowego w Polsce Ludowej. Na tym samym zebraniu p. Krystyna Łabędzka. absolwent ka Akademii Sztuic Pięknych w Warszawie, wygłosiła ilustrowany przeźroczami odczyt pt. impresjonizm w malarstwie polskim 0uttrjurjw) wiem, czy od czasów weneckiego przedstawienia w 1709 roku wystawiano gdziekolwiek „Agrippin e", „pogodną o-perę", którą w tym roku zaprezentowano? Landestheater Halle specjalizuje się w wykonaniu podobnych dzieł. Stwo rzył się już chyba nawet trwa ły zespół wykonawczy, któremu przewodzi laureat nagrody państwowej Horst-Tanu Mar graf. To on prowadził od pulpitu dyrygenta tych 17 premier. Przedsięwzięcie godne uwagi. Ale czy dobrze, że tyl ko jedna ręka tworzy npwe postacie haendlowskich dzieł? Szkoda, że w orkiestronie i na scenie nie w drodze dyskusji artystycznej i ścierania się róż nych interpretacyjnych postaci haendlowskiej muzyki rodzi się renesans scenicznej twór- irat; * O c9 ~ « §*2 £ c V £ c d) (0 ■'-> N yyr CZASIE ostatniego ataku patriotów południowowiet namskich na amerykańską bazę w DA NANG zniszczone lub ciężko uszkodzone zostały wszystkie samoloty znajdujące się na lotnisku. Straty wy niosły 75 min dolarów. Party zanci wystrzelili na Da Nang 50—70 rakiet. Rzecznik wojskowy USA w Sajgonie musiał przyznać, że rakiety te odzna czają się niezwykłą precyzją i CELNOŚCIĄ. Napastnik płac! coraz wyż- i szą cenę sa agresją W PRZEMÓWIENIU prezydenta ZRA Nassera do narodu w dniu święta narodowego, wytyczającym nową drogę poli tyki arabskiej znalazło się zna mienne sformułowanie: „ZRA czyni wszystko, aby jej siły zbrojne osiągnęły wysoki stopień gotowości. Droga ta zakła da również przygotowanie ludności do obrony swych wsi i miast. Jesteśmy równie zdecy dowani w tej mierze jak Wietnamczycy/' Te poważne słowa są nie tyl ko hołdem boleśnie doświadczo nego przywódcy ZRA dla boha terskiego narodu wietnamskie go. ale również wyrazem deter minacji ZRA w walce o likwidację skutków agresji izraelskiej. Jakżeż różnią się one od patetycznych, a często nawet tromtadrackich głosów prasy i nieodpowiedziainych polityków arabskich (jak np. przywódcy Armii Wyzwolenia Palestyny — Szukiewi) sprzed 5 czerwca, które zresztą słusznie zostały już potępione w dzienniku „Al Ahram". Mąż stanu Nasser, podkreśla jąc, że naród arabski ma przed sobą jedną tylko drogę — kon tynuować walkę, zapowiada, że będzie to droga bolesna, trudna i może przybierać różne fermy. Pod znakiem realizmu ale i zdecydowania toczyć się będą obrady arabskiego szczytu w Chartumie. Testament polityczny twórcy sjonizmu i duchowego ojca państwa izraelskiego Teodora Hercla wyraził się przed wielu laty w lapidarnym zdaniu: „Nie naróbcie tu głupstw, gdy ja zamknę oczyM. Z każdym dniem staje się co raz bardziej widoczne, że poli tyka Izraela stojąca pod znakiem szowinizmu, ekspansjoni zmu i ścisłego powiązania z im perializmem USA osiąga szczyt tego, czego obawiał się Hercel. Wbrew jednogłośnym prawie rezolucjom nadzwyczanej sesji Zgromadzenia Ogólnego NŻ, agresor nie tylko anektował arabską część Jerozolimy, ale próbuje również droga faktów dokonanych uzurpować sobie prawo do innych okupowanych terenów. Prowokacje zbrojne nad Kanałem Sueskim gwałcenie rozejmu są wyrazem tej polityki, kryjącej w sobie, według zdania radzieckiego mi nistra spraw zagranicznych A, Gromyki, zarodek wznowienia wojny na Bliskim Wschodzie. Potępiany przez cały świat, śmiertelnie skłócony z wszystkimi otaczającymi go sąsiadami, obarczony ciężarem zbrod ni wojennych uprawia Izrael politykę, która w ostatecznym rezultacie obróci się * przeciw niemu. Pustynia Synaj usiana jest kośćmi i czaszkami ludzkimi. To nie tvlko szczątki kołnierzy poległych w walce, ale ptzsde wszystkim tysięcy ludzi rozproszonycn i błąkaiącw , sie na pustyni po zakończeniu działań wojennych. Izrael przez pięć długich dni nie tylko sam nic nie robił by icn uratować ale nie dopuszczał nawet Czerwonego Krzyża, którego wysiłki mogłyby ich ocalić, 'w morderczej, straszliwej wędrówce na zachód, w tarze pustynnego słońca, zmarli oni z głodu i prarnte-ftfe. ieh śmiezi »cre#or ów, F<*. CAW 9tr, « GŁOS Nr 181 (4509J WADIM KOZEWNIKOW tarcza l miecz m * A Ch K* U MTV PO\ Y\ aici Przekład Romana Auderskieg* (71) — Słucham panów — odezwa! się komendant więzienia, ponuro spoglądając na swój zwisający między chudymi no-grami brzuch. Po czym podsunął Weissowi żółtą ręką papier, grubo popodkreślany w kilku miejscach niebieskim ołówkiem. Weiss, nie patrząc na dokument, uśmiechnął się: — Ośmielę się zameldować panu, panie komendancie, te nie jestem pisarzem sztabowym i nie uważam za potrzebne znać się na podobnych drobnostkach. — A jednak dokument nie jest sporządzony prawidłowo — upierał się komendant i jegro zapijaczona twarz przybrała uparty wyraz. — Nie mogę bez prawidłowo wystawionego dokumentu przyjąć pańskich więźniów, tym bardziej, że nie mam gdzie ich umieścić. — Nie może pan? — powtórzy słowa komendanta Weiss. Komendant rozłożył ręce, co miało oznaczać, że jest mu bardzo przykro. — Doskonale! — oświadczył Weiss I z uśmiechem wyjaśnił: — Pańska odmowa zupełnie mi dogadza. — Po czym wstał, skłonił się sztywno i powiedział: — Mam zaszczyt pożegnać pana komendanta. — Co za pośpiech? Może pozwoli pan poczęstować sł^ kieliszkiem wódki? — Dobrze — łaskawie zgodził się Weiss — ale dopiero £dy moi ludzie spełnią rozkaz, którego wykonania muszą dopilnować. — I jakby dla uspokojenia dodał: — To zajmie tylko kilka minut. — Ale co zajmie? — zapytał komendant więzienia. — Jak to co? — zdziwi! się Weiss. — Wystrzelamy tę padlinę pod murem pańskiego zakładu. To wszystko. Przecież nie będziiemy ich wlekli z powrotem. --Przepraszam — zaniepokoił się komendant — ale dlaczego na naszym terenie? — Mam rozkaz dostarczyć tu więźniów i dostarczyłem ich tu. Pan odmawia przyjęcia. Dobrze. Zostawię ich panu w takim stanie, że nie będą potrzebowali cel więziennych. Wszystko będzie w porządku, zapewniam pana. — I Weiss skierował się ku drzwiom. — Herr Kapitan! — głos komendanta więzienia drgnąL — Próbowałem połączyć się z komendanturą, żeby otrzymać dodatkowe wyjaśnienia, ale łączność pracuje diablo źle. — I przysunąwszy Weissowi aparat telefoniczny, dodał: — Proszę się przekonać. Weiss rzucił z obrzydzeniem: — Jestem pewny, \>anie naczelniku, że nawet łączność u pana szwankuje. Proszę być pewnym, że zamelduję o tym w komendanturze! — No dobrze już, dobrze! — komendant zatrzymał Weissa Już w drzwiach. — Niech pańskich więźniów doprowadzą na wewnętrzny dziedziniec. — I rozkazał obergefreitrowi: —■ Załatwić! — Tylko nie moich, lecz pańskich więźniów — poprawS Weiss i zwracając się do Zubowa, powiedział: — Bądź tak uprzejmy i przekąś ten rozkaz naszym ludziom, bo Herr Komendant przypuszcza, żc podlegają oni jego gefraitrowi. a nie własnym oficerom. Zubow wraz z obergefreitrem wyszli z kancelarii. — Niech pan posłucha — pojednawczo zaczął komendant — każda sprawa ma swój tok. Dla was w Abwehrze, zlikwidować kilkudziesięciu więźniów... — I wydął wargi, jakby zdmuchiwał pyłek z rękawa. — Dla nas natomiast każdy więzień, to cały system sprawozdawczości. — Rozumiem pana — protekcjonalnie zgodził się Weiss 1 zaproponował: — Jednak niech pan przyjrzy się tym przestępcom. Niektórzy z nich, jak mi się zdaje, będą musieli zostać tutaj dłużej. Są to tak ważne osoby, że ich sprawy będą dostarczone przez specjalnego kuriera. — Właśnie zauważyłem, że brak kart osobowych ! fltii- maczyłem to sobie właśnie tym! przyczynami, które ml p&a przed chwilą podał — zgodził się komendant. Narzucił na ramiona czarną ceratową pelerynę i uprzejmie przepuściwszy Weissa przodem, sprowadził go po żelaznych krętych schodach na wewnętrzny dziedziniec, gdzie w tym czasie wjechała ciężarówka z „więźniami". Z dziesięciu strażników więziennych zajęło stanowiska •-podał ciężarówki. Grupa bojowników przebranych w esesmańskie mundury ustawiła się groźnie wokół maszyny. Automaty wycelowane, kabury pistoletów odpięte. Zachowywali się tak, jakby nie widzieli strażników i jakby tylko na nich ciążył obowiązek konwojowania więźniów. A oni schodzili na kamienne płyty dziedzińca po przystawionej do ciężarówki żelaznej drabince. Dwóch, przykrytych papierowymi workami, więźniowie wynieśli na noszach i postawili z boku. Weiss niedbale wskazał głową nosze i uspokoił komendanta: — O, ci są jeszcze zupełnie żywi! Ale, wie pan, wypada mi kiszka stolcowa. — Tak — potwierdził komendant. — Wiem — środki przeczyszczające. My też stosujemy tę metodę. Weiss zapytał leniwie: — Może wrócimy? — Oczywiście — zgodził się komendant — me mamy ooo-wiązku moknąć na deszczu. — I pociągnął za sobą przygarbionego człowieka o spadzistych ramionach i wąskiej twarzy, na której rozsiadł się garbaty nos. W kancelarii komendant przedstawił go Weissowi: — Herr Schwarzberg, mój główny pomocnik — i dodał macząco: — Jest tak wymagający, że nawet najbardziej o-porai zaczynają w jego rękach śpiewać jak kanarfrf. Schwarzberg uśmiechnął się do Johanna, jak uśmiechają się sławni ludzie przyzwyczajeni do hołdów i zachwytów, i skromnie poprosił: — Herr Kapitan, zechce pan łaskawie podać mi numery tych, którymi mam się zająć w pierwszej kolejności. Chciał-iym również wiedzieć, gdzie byli wstępnie badani. W meto-#ch i środkach nrarniemy unikać powtarzania się^. C. dL a. 7ZZECZ- „ charakterystyczna ly działający sprawnie system mentarnej, sformułował w spo rozgłośnie i kto w nich pracu ze wielki antykomunistycz radiowej dywersji. Można, do- sób niedwuznaczny przewodni je. Zarówno w specjalizują- ny kombinat propagandowy a- dać, że jednym z ważnych try czący frakcji poselskiej rządzą cych się w nagonce 'przeciw mery/eaństoepo wywiadu^CIA, bów tego systemu była komór cej partii CDU, Bartzel, stwier NRD redakcjach programu ~ zwany także radiem „Wolna Europa", działa w Monachium — właśnie na terenie Niemiec kiej Republiki Federalnej. U-zyczając gościny i wszelkiej niezbędnej pomocy agentom CIA i renegatom z socjalistycz nych krajów Europy w ich dy wersyjnej robocie — państwo bońskie i na tym odcinku do- jak i nadawanych w językach słowiańskich i narodów Europy wschodniej program,ach II — zatrudnionych jest wielu tu zów dawnej hitlerowskiej radiofonii, zaciekłych rewanży-stów, powiązanych z organiza- ka propagandy radiowej na za dzając: „Chcemy wspólnie cjami ziomkowskimi itp. Np. granicę w hitlerowskim MSZ wpływać na stosunki w części naczelnym dyrektorem „Deut- Dywersja w eterze kumentuje w specyficzny spo- kierowana przez dzisiejszego Europy opanowanej przez ko- schlandfunk" jest F. Thedieck, sób pojmowaną chęć pokojowego współistnienia i układania dobrosąsiedzkich stosunków ze W schodem. kanclerza Niemiec zachodnich Kurta Kiesingera. W NRF i na tym odcinku przejęto wiele wypróbowanych hitlerowskich metod pracy, wzbogacając je oczywiście i rozwijając. Szczególnie intensywnie judzi się 10 eterze prze ciwko NRD i krajom wschodniej Europy już nie tylko za po średnictwem „wolnego radia" z Monachium, ale radiostacji podlegających bezpośrednio Zachodnioniemieccy spere od propagandy nie myślą jednak poprzestawać na pomocy i gościnności ani pozostawać w tej dziedzinie w tyle za swymi sojusznikami. Propaganda radiowa, zwłaszcza antykomu nistyczna, ma w tym kraju bo gate tradycje. To przecież nie kto inny jak sam minister pro władzom republiki federalnej, wątpliwości. Stosowanie wszel sługiwali się hitlerowcom" a o-pagandy hitlerowskiej Rzeszy kich niedozwolonych chwytów , ' . " dr Goebbels uważał radio za W 1960 roku utworzone zo- rozsiewanie małych i wielkich 0ecme zaś specjalizują się na jeden z najważniejszych instru stały dwie ogólnofederalne roz kłamstw i półprawd, codzien- zachodnioniemieckim chlebie mentów oddziaływania nie tyl głośnie (do tego okresu radio- ne zjadliwe napaści na wszy- w nadawaniu wiadomości do-ko na własny naród ale i na stacje podlegały władzom posz stko, co się dzieje na wschód yc^ czy ziych aie zawsze kraje ościenne. W pełni doce- czególnych krajów NRF) od Łaby — trudno rzeczy wiś- wieloletni wysoki urzędnik z rewizjonistycznego ministerstwa do spraw ogólnoniemiec-kich, kawaler chyba wszystkich odznaczeń przyznawanych przez związki i organizacje re wizj oni styczne. U boku swych niemieckich kolegów pracują munizm. Nasze metody służące w „Deutsche Welle" renegaci temu celowi nie są święte..." faszystowscy z Jugosławii, Sło To nie ulega najmniejszej wacji, Węgier i in., którzy wy iii niał on rolę radia — jak się to „Deutschlandfunk" i „Deut- cie uznać za metody mające kłamliwych, w szczuciu prze- dziś określa — w wojnie psy- sche Welle", których naczel- cokolwiek wspólnego z uczci- ciioko narodom, których są wy chologicznej, sianiu dywersji, nym zadaniem je.st antykomu- wością i zwykłą przyzwoitościąr rzutkami niepokoju, rozkładaniu szere- nistyczna i rewizjonistyczna Trudno się jednak temu dzi- gów wroga od wewnątrz. W propaganda. Cele te przed pa wić, wiedząc jakim panom A. POLAN III Rzeszy opracowano też ca- ru laty, podczas debaty parła- służą owe zachodnioniemieckie FUTBOL NA „ASTR OD ROMIE** pałac cza?mo!księżnifea, a wytworne loże paryską operą. Tego Jeszcze rtłe było. W Houston, w stanie Teksas rozegrano WOJNA TELEWIZYJNA pierwszy w historii mecz piłkarski pod dachem. Real z Madrytu w Anglii trwa nsdasl wojna te-i West Ham z Londynu graty w lewizyjna. Trwa oria już od kilku olbrzymim „Astrodromie" całko- ia,t i nic nie zapowiada rychłego wicie pokrytym dachem. Tu wal- zakończenia. Ostatnio przedsta-czył również swojego czasu Cas- wjDciele 92 klubów zawodowych srus CLay o tytuł mistrza świata, znowu wypowiedzieli się prze-Niecodzienne były także inne ciw bezpośrednim transmisjom warunki tego spotkania. Zamiast nieczóW mistrzowskich w obawie traw^ boisko było pokryte dywa- 0 spadek frekwencji na boiskach, nem ze sztucznego, bardzo elas- odrzucono nęcącą propozycję tyczne tworzywa. Spiker przez ca- BBC, oferującą Lidze 2,5 miliona dolarów za prawo transmisji w nowym sezonie 1967/60. Za projektem BBC wypowiedziała się tylko mała grupka klubów z Man chester United na czele, który nie obawia się konkurencji szklą nego ekranu na swym boisku w ty etnats komentował przez mega- oid Traf ford. fony przebieg meczu, a na spec- Ligh, podobnie Jak w lastach u-JaJnej tablicy demonstrowano ry- biegłych, zezwala tylko na krótkie ffynkowe schematy posizczegól- transmisje fragmentów poszcze-nych akcji na boisku. Była to gólnych spotkań, broniąc twardo Jakby szkolna lekcja europejskie- kas klubowych. Tak więc co naj-go futbolu, ciągle prawie nćezna- mniej na następne pięć lat karne-nego wśród amerykańskich kibi- ry TV będa nieobecne na boiskaph ców. Mecz wygrał Real, inkasu- W. Brytanii. Z woleja Jąc 40, tys. dolarów, ale zwycięzcy ciężko zapracowali na ten sufc ces. Kapitan Realu, Gento, powie dział, że nigdy jeszcze tak się nie spocił jak w teksaskim „Astro-droffnie". Wentylacja Tbyła wprawdzie dobra, ale kilkaset żarówek oświetlających stadion wytwarzało nieznośny upał. Do tego jeszcze śpiewy i okrzyki widzów. „Zupełnie jak na festynie ludowym" — powiedział Gento. Trener Realu, Miguel Munoz, tak określił ten niecodzienny spektakl: — Wiele już w życiu widziałem, aie coś podobnego przeżyłem po raz pierwszy. W Houston nie było sportowej atmosfery. Publiczność nie bardzo wiedziała o co ehodTl, i chyba wiele Jestzcze lat upłynie, zanim europejska piłtea nożna zapuści korze nie w USA. — W ,, Astr odr omie" — powiedział Munoz — więcej było mag mur-u rtt± w Rzymie, bajeczne ośntif&jaofa tg Oprae. W. R64ycki Woda z góry Amerykańscy uczeni projek tują wykorzystanie gór lodowych jako naturalnych zbiorni ków wody. Holowanie góry lo dowej do okręgów odczuwających brak wody (np. Kalifornia) nie jest kłopotliwe: do trasportu lodowca o 100-kilo-metrowej długości i 3-km wy sokości starczyłoby 8 holoimi- Piętro wyżej (Dokończenie ze str. 5) spółdzielni, która tak niedaw- mieszkania, które muszą być za no przyjmowała go z otwarty łatwione do końca pięciolatki, mi ramionami. Okazał się Muszą zabezpieczyć dach nad wprawdzie świetnym fachów- głową lokatorom 90 mieszkań, cem ale kompromitował insty- które będą sukcesywnie wy-tucję awanturami w urzędach burzane. Nie są to suche cy i niezdyscyplinowaniem w pra fry. Za każdą kryje się czło cy. wiek. Barbara Z. od dwóch tygod ni nie przychodzi spać do przef ściowego pokoiku. Szuka schro nienia dla siebie i dziecka u znajomych, czasem zostaje na noc w przedszkolu, gdzie pra- go kierownictwo od dawna jest cuje. Stale drży ze strachu o osobiście zainteresowane spra-dziecko, które najzdrowsze nie wą Barbary Z. obiecało powo-jest. Szuka pomocy u ludzi i łać nadzwyczajną komisję, któ u władz. Błaga o przyznanie ra próbuje znaleźć rozwiąza-pokoiku, choćby w suterynie, nie tej jednej z wielu ludzkich by;le go można było w zimie spraw. opalić. A władze?... Władze głowią się, jak roz- (J. C.) wiązać problem 350 podań o JERZY CIEŚLAK P. S. Prezydium MRN, które STOCZNIA „USTKA- W USTCE ogłasza PRZETARG NIEOGRANICZONY na wykonanie następujących robót: 1) kanałów żelbetowych sieci cieplnej, 2) ułożenie rurociągu cieplnego w kanałach. W przetargu mogą brać udział przedsiębiorstwa państwowe, spółdzielcze i prywatne. Wszelkich informacji w sprawie ww robót udziela Dział Głównego Mechanika. Oferty należy składać do dnia 5 VIII 1967 r. Otwarcie ofert nastąpi w dniu 9 VIII 1967 r., o godz. 13, w Dziale Głównego Mechanika. Zastrzega się prawo wyboru oferenta lub unieważnienia przętąrgu bez pod&oia przyczyn. i SŁUPSKA FABRYKA NARZĘDZI ROLNICZYCH W SŁUPSKU, UL. POZNAŃSKA Nr 1 PRZYJMUJE DO PRACY INŻYNIERÓW, TECHNIKÓW, MECHANIKÓW na stanowiska konstruktorów i technologów do Dł Gł. Konstruktora i Gł. Technologa, TOKARZY, FREZERÓW, ŚLUSARZY NARZĘDZIOWYCH, ŚLUSARZA MASZYNOWEGO, SZLIFIERZA do ostrzenia narzędzi i 2 BLACHARZY. Warunki pracy i płacy do omówienia w Dziale Kadr na miejscu. K-2220-0 DYREKCJA TECHNIKUM BUDOWLANEGO DLA PRACUJĄCYCH KOSZALIŃSKIEGO ZJEDNOCZENIA BUDOWNICTWA W KOSZALINIE, UL. JANKA KRASICKIEGO 14 OGŁASZA ZAPISY DO 3-LETNIEGO TECHNIKUM BUDOWLANEGO DLA PRACUJĄCYCH o specjalnościach: — BUDOWNICTWO OGÓLNE — INSTALACJE SANITARNE, C.O. I GAZOWE — ELEKTROENERGETYK Warunkiem przyjęcia do szkoły jest: 1. Ukończenie — 3-letniej zasadniczej szkoły budowlanej ćfla pracujących lub — 2-letniej zasadniczej szkoły budowlanej dla pracujących i kursu przygotowawczego do technikum budowlanego lub — 9 klas liceum ogólnokształcącego i dwa lata pr*» cy w budownictwie lub «— szkoły mistrzów budowlanych i kwrsu przygotowawczego do technikum budowlanego. 2. Wiek kandydata minimum 17 lat 3. Wymagane dokumenty; — podanie — życiorys — świadectwo tfkońeaenfa jednej z wymienionych szkół — skierowanie z zakładu pracy — zaświadczenie z zakładu pracy o czasie i rodzaju wykonywanej pracy — 2 fotografie. Termin składania podań — 23 VIII 1967 r. Egzamin wstępny z j. polskiego, matematyki i przygotowania zawodowego odbędzie się w dniu 29 VIII 1967 r. o godz. 15 w budynku szkoły. Szczegółowych informacji udziela sekretariat szkoły telefon 64-08 lub 32-72. K-2303 WOJEWÓDZKIE PRZEDSIĘBIORSTWO HANDLU MEBLAMI W KOSZALINIE zawiadamia, źe w mieszkaniu Spółdzielni Mieszkaniowej PRZY UL. KNJtEWSKIEGO 38 m. 2 ORGANIZUJE WYSTAWĘ MEBLI pt. „JAK UMEBLOWAĆ NOWOCZESNE MIESZKANIE" Wystawa będzie czynna: w dniu 28 bm. od godz. 15 do 19 m m 28 bm. n m 14 do 18 ^ » 30 bm. „ „ 11 do 17 Do zwiedzenia, wystawy ZAPRASZAMY wszystkich mieszkańców Koszalina. K-2302-0 ====■: i OGŁOSZENIA DROBNE SKODĘ oetavię — sprzedam* Gry- , nia, Nosowa, pow. Koszalin, tel. « U& ~ I Handlowe M4, IEJSMONT Zygmunt sgłasza I bienie pieczątki trójkątnej o Wojskow«\ Przedsiębiorstwo ■GŁOS Nr 181 (4599) i Str. B W okresie żniw pożary szczególnie groźne NIE ma prawie dnia bez po żaru w województwie. Od początku roku straże pożarne interweniowały już 265 razy. Spłonął majątek wartos ci ponad 18 milionów złotych. W tym samym okresie roku ubiegłego straty ogólne spowo dowane pożarami były mniej sze o 11 min zł. Szczególnie niepokojąco dużo notuje się po żarów na wsi. Każdy z nich pociąga za sobą wielotysięczne straty. Oto kilka niedawnych przykładów. W Gąbinie, pow. Słupsk spłonęło siano wartości 120 tyis. zł, zaś w Bralinie, pow. Drawsko spłonęło siano wartości aż 705 tys. zł. W obu wypadkach przyczyną było samozapalenie się siana, składo wanego niezgodnie z zasadami przechowywania wilgotnych plonów. A więc nieostrożność. W bież. roku już 81 razy była ona przyczyną pożarów. Jak wykazują kontrole stra żackie, w wielu miejscowościach nadal nie przestrzega się 11 samochodów na książeczki PKO 25 bm. odbyło się w Warszawie losowanie samochodów dla posiadaczy książeczek samochodowych PKO. Mieszkańcy naszego województwa wylosowali 11 samo chodów osobowych: 1 skodę MB 1000, 1 moskwicza 408, 3 warszawy 204, 5 syren 104 i jednego trabanta 601. Ponad 18 tys. posiadaczy ksią ieczek samochodowych PKO w naszym województwie uważa. Iż podobnie jak w woj. szczc cińskim, czas na decentralizację losowań I organizowanie Ich w Koszalinie, (zet) Spacerkiem po Muzeum oręża polskiego Niesłabnącym powodzeniem melomanów cieszą się — orga nizowane już drugi sezon z rzę du koncerty kameralne „PRZY KANDELABRACH" w siedzibie kołobrzeskiego starego Mu zeum mieszczącego się w zabytkowej kamienicy mieszczań skiej. Na wtorkowych wieczorach muzycznych koncertują studenci PWSM z Warszawy, prze bywający na wakacyjnym o-bozie w mieście. Do końca lipca można obejrzeć W kołobrzeskim Muzeum wystawę grafik prof. Tadeusza KULISIEWI CZA. Znakomity plastyk prezentu Je 30 prac o tematyce lotniczej. Jest to cykl pn. ..Stalowe ptaki". Wystawa poprzednio była ekspono wana w warszawskim Muzeum Wojska Polskiego. Grafiki Tadeusza Kulisiewicz^ można oglądać co dziennie (za wyjątkiem niedziel) w godz. 10 — 15. (mir) przepisów bezpieczeństwa prze ciwpożarowego, nie wykonuje poleceń strażaków. Np. w kwietniu br. w czasie kontroli zabudowań gospodarskich w gromadzie Mikorowo (pow. Słupsk) stwierdzono wiele u-sterek w zabezpieczeniu obiek tów przed pożarami. Wyniki lustracji rozpatrywane były przez Prezydium GRN, które podjęło uchwałę o skierowaniu rolników notorycznie nie wykonujących zaleceń strażaków do kolegium orzekającego. Uchwałę podjęto i na tym się skończyło. Ostatnio straża cy ponownie odwiedzili Miko rowo i... zastali te same zanied bania co w kwietniu. Rozpoczęły się żniwa i o-młoty — okres, w którym ist nieje szczególnie duże niebez pieczeństwo pożarów na wsi. Strażacy apelują do rolników o zachowanie maksimum o-strożności. Szczególną uwagę należy zwTrócić na prawidłowe składanie i stogowanie zbóż. Instrukcje, znane powszechnie, określają szczegółowo te sprawy. Nie pozwólmy, by „czerwony kur" zniszczył plon całorocznej pracy, (p) Bfugus? Dlaczego Zakład Oczyszczania Miasta w Koszalinie polewa ulice akurat wtedy, gdy ludzie idą do pracy? To pytanie zadał nam pewien pracow nik PBRol. Tioierdzi on, że po lewaczki ZOM zraszają np. jezdnię ul. Pawła Findera a-kurat między siódmą a ósmą rano a przejeżdżające tamtędy samochody rozchlapują wodę na przechodniów. Proponujemy, by polewanie ulic zaczynać wcześniej, kiedy ruch na ulicach jest minimalny. (rom) i •ZDARZENIA WY P A D K I W WOJEWÓDZTWIE • W KOŁOBRZEGU, w kanale portowym utonął były rybak Dymitr Czypielewski. Wszedł na kuter rybacki i potem wskoczył do wody Zwłok nie wydobyto. Wypadek zdarzył się w nocy (godz. 23) w ub. środę. W KOSZALINIE • NA UL. MORSKIEJ, ok. godziny 13, zderzyły się dwa samochody, w wyniku czego 40-letnia Monaka B. z Koszalina została cięż ko ranna (głębokie ranv i złamanie prawej ręki). Odwieziono ją karetką pogotowia do szpitala. w POWIECIE KOSZALIN • WCZORAJ W PGR Zdunowo acapalił się stóg z ropkrym sianem • W REK O WIE 8-letnia Wiesła wa U. nieszczęśliwie upadła na stłuczoną butelkę, kalecząc sobie dotkliwie lewe kolano. Rannej dziewczynce opatrunek założył chi rurg w MPO. • W CYRANII k. Zegrza, wezo raj rano (ok. godz. 7.20) dowcipniś wezwał Pogotowie Ratunkowe do bardzo chorego mężczyzny. Karetka z trzema ludźmi Pogotowia natychmiast udała się dc odległej od Koszalina o 46 km mtiejscowości i gdy przybyła pod wskazany adres, okazało się, że chorego w ogóle nie było w do-irru Jak później wyjaśniło się, ktoś z mieszkańców tej miejscowości urządził sobie złośliwy żart. Staną toędate ..fifl .*> kosztować. ZAPAŁK I -, NIEBEZPIECZNE ZABAWY - fj ZWRÓĆ UWAGĘ NA DZIECI kiedy? BIAŁY BOR — Cierpkie głogi (polski, od lat 16) BYTÓW — Sublokator (polski, od lat 16) DARŁOWO — Gentleman z Co-cody (franc., od lat 14) — panoę. KĄPICE — Ambicja (rauziccki, od lat 14) MIASTKO — Gdzie jest trzeci Sobota - niedziela 29-30 VII 1967 r. 33^^* wie SŁAWNO — 3U0 Spartan (USA, od lat 14) — panoramiczny. ^TELEFONY 97 — MO. 98 — Straż Pożarna, 99 — Pogotowie Ratunkowe. §)YZURY KOSZALIN Dyżuruje apteka nr 18 przy uL Zwycięstwa 32, teU 22-88. SŁUPSK Dyżuruje apteka nr 51 przy ni Zawadzkiego, teL 41-80 gyir wsfawy KOSZALIN MUZEUM — Pradzieje Pomorza Srouiiowego (gocU. iu~ 19) MUZEUM — Doroczna wystawa prac słuchaczy Państwowego O-gniska Kultury Plastycznej w Koszalinie (god* 10—19). WDK — kawiarnia — Wystawa twórczości słupskiego art.-pia-styka B. Kadzrewicza. WDK —• czytelnia — „Pejzaż w fotografii" Antoniego Gąsiorow-skiego WDK — salon wystawowy — wystawa malarstwa dzieci Młodzieżowego Domu Kultury „Muranów" w Warszawie KLUB MPiK — „UNESCO ratuje zabytki Nubii" (godz. 14—20) DOMEK KATA — wystawa malarstwa art. plastyka Olgi Samar-skiej. KAWIARNIA „Ratuszowa" — grafika artysty plastyka Tadeusza Piskorskiego z Poznania, SŁUPSK MUZEUM POMORZA ŚRODKOWEGO — Zamek Książąt Pomorskich — czynne od godz. 10 do 16 MUZEUM SKANS! KLUKACH — czynne od god*. 10 do 16. KI.UB „EMPIK" przy ul Zamenhofa — Wystawa fotografii Marii Sechtlowej oraz reprodukcji malarstwa i rysunków artystów Płd. Wietnamu pt. Ziemia — Ludzie" W USTCE w salach ekspozycyjnych MPS ul. Marynarki Polskiej io, wystawa grafiki marynistycznej. IMO ADRIA — Małżeństwo po włosku (włoski, od lat 16) Seanse o godz. 15.30, 17.45 i 20 Poranek — niedziela, godz. 31 i 13 — Panienka z okienka (polski, od lat 12) WDK — Janosik (CSRS, od 1. 14) Seanse o godz. 16. 18.15 i 20.30 Sobota, godz. 20.30 — Maraton filmowy: Słodkie życie (włoski, od lat 18), Janosik (CSRS, od lat 14) oraz Ameryka oczyma Francuza (franc., od lat 16) Poranek — niedziela, godz. 11 i 13 — Biały kieł (radz., od lat 11) ZACISZE — Synowie Wielkiej Niedźwiedzicy (NRD, od lat 14) Seanse o godz. 17.30 i 20 Poranek — niedziela, godz# 11 i 13 — Leśny patrol (radz.) MUZA — Długie łodzie Wikingów (ang., od lat 14) W niedzielę dodatkowo o 15. Poranek — niedziela, godz. 12 — Artysta do wszystkiego (radziecki, od lat 12) AMUR — Wojenna przyjaźń (wę gierski, od lat 14) Seanse o godz. 17.30 i 20 Poranek — niedziela, godz. 11 i 12.30 — Morska przygoda (zestaw) ZORZA (Sianów) — Małżeństwo z rozsądku (polski, od lat 16) panoramiczny FALA (Mielno) — Cała naprzód (polski, od lat 16) — panoram. HAWANA (Mielno) — Wielki wyścig (USA, od lat 11) — panor. JUTRZENKA (Bobolice) — Grzeszny anioł (radz., od lat 16) SŁUPSK MILENIUM — Rzeka Czerwona (USA, od lat 14) Seanse o godz. 16, 18.15 i 20.30 W niedzielę dodatkowo o 13.35 Sobota, godz. 22.30 — seans awan gardowy — Wózek dla wnuka (franc., od lat 18) Poranek — niedziela, godz. 11.30 — Rancho w dolinie (USA, o«d lat 14) — panoramiczny POLONIA — Winnetou I seria (jugosł., od lat 11) panoram. Seanse o godz. ło.15, i 20 *i> Poranki — niedziela, godz. 12 i 14 — Pogromczyni t>i§|/sów (radziecki, od lat 12) GWARDIA — Ścigani przez śmierć (franc., od lat 16) — panoramiczny. Seanse o godz. 17.30 t 10 Poranek — niedziela, godz. 12 — Cyrk jedzie (USA, od lat 9) USTKA DELFIN — Wielki wyścig (USA, od lat U) — panoramiczny Seanse o godz. 18 i 20 Poranek — niedziela, godz. 12 — Mali Muszkieterowie (radz., od. lat 9) GŁÓWCZYCE STOLICA — Gdy drze** były duże (radz., od lat 12) Seanx o godz. 20.30 Dokąd slą wybierzemy? KOLARSTWO XII Wyścig po Ziemi Kosza lińskiej: sobota: II etap Białogard — DrawTsko (Karlino, Kołobrzeg. Świdwin, Połczyn, Czaplinek Złocieniec) start — 14.30, meta — 17.50; niedziela: III etap Drawsko — Złotów7 (Kalisz Pom. Mirosławiec, Wałcz, Jastrowie, Lę-dyczek) start — 14.20, meta — 17.55. PIŁKA NOŻNA Wojewódzki półfinał Pucha ru Polski — niedziela, godz. 16: Gryf Słupsk — Korab, Po morzanin Sławoborze — Lechia Szczecinek. PŁYWANIE Koszalin, niedziela, godz. 11 basen KOSTiW przy ul. 4 Marca — Wojewódzkie Masowe Za wody Pływackie. Byszyno k. Białogardu, niedziela, godz. 11—15 — egzaminy na kartę specjalną pływać ką tzw. „żółty czepek". TENIS Szczecinek, sobota, godz. 12 i niedziela godz. 9. korty Le-chii — turniej tenisa ziemnego. NOKAUT PRZY TARCZACH Meldunki z łuczniczych mistrzostw świata otrzymujemy późnym wieczorem. Z tego też względu podajemy dopiero dziś czwartkowe rezultaty. A one niezwykle pomyślne: trójka Polek — Mączyńska. Piskorek i Szydłowska wprost znokautowała swoje rywalki w strzelaniu na 60 i 70 m. W W Ustce losowanie nagród »Hozrywki« Z inicjatywy Usteckiego Klubu Szaradzistów odbędzie się dziś, 29 bm., o godz. 18 w Miejskim Domu Kultury w Ustce — drugie już z kolei na Ziemi Koszalińskiej ogól nopolskie losowanie nagród za rozwiązania zadań popularnego magazynu rozrywek umysłowych „Rozrywka". Tym razem z nume ru 13/245. Losowanie połączone bę dzie z tzw. żywą krzyżówką. Wstęp bezpłatny. Polecamy tę imprezę szczególnie wczasowiczom B*35£kyw#jącym w drugiej serii na 70 m zwyciężyła Mączyńska — 273 pkt, Pis korek była trzecia — 260 pkt (rek. Polski juniorek), a Szydłowska czwarta 257 pkt. W strzelaniu na 60 m trium fowała Piskorek — 283 pkt. Szydłowska zajęła trzecie miej sce — 278 pkt, a Mączyńska piętnaste — 261 pkt. Tak więc złoty medal w strze laniu na 70 m zdobyła Mączyń ska, a na 60 m — Piskorek. W łącznej klasyfikacji prowa dzi Mączyńska — 1644 pkt przed Piskorek — 1636 pkt i Szydłowską — 1626. W punkta cji zespołowej prowadzi Polska, a mając 4906 pkt, jest nie mai murowanym kandydatem do zwycięstwa. 3:0 SZOMBIEREK W towarzyskim spotkaniu Szombierki zwyciężyły GKS Czeladź 3:0 (2:0). NAJTRUDNIEJ U SIEBIE Na Spartakiadzie Narodów ZSRR w turnieju floretowym mistrz świata — Putiatin zajął dopiero trzecie miejsce. Zwyciężył Swieszaków ftrzeęl BARWICE — Gamoń (Tranc., od lat 14) — panoramiczny CZAPLINEK — Niedziela w No wym Jorku (USA, od lat 10) CZARNE — Wrak Mary Deare (ang., od lat 14) — panorama CZŁOPA — Dzwonić Northsifle 777 (USA, od lat 14) CZŁUCHÓW — Powodzenia, Cliarlie (franc., od lat 14) DEBRZNO — Piękny Antonio (włoski, od lat 18) PIONIER — Trema (USA, lat 14) DRAWSKO — Boccaccio 70 (wł., od lat 18) JASTROWIE — Uwiedziona i po rzucona (włoski, od lat 18) KALISZ — nieczynne KRAJENKA — Kim pan jest, dr Sorge? (franc., od lat 16) — panoramiczny MIROSŁAWIEC — Winnetou II s (jugosł., od lat 11) — panoram. OKONEK — O carski tron (bułgarski, od lat 14) SZCZECINEK PDK — Strzelby Apaczów (USA, od lat 11) PRZYJAŹŃ — Na tropach szpie ga (radz., od lat 16) — panoram. TUCZNO — Jeden przeciw wszystkim (USA, od lat 14) — panoramiczny WAŁCZ MEDUZA — Człowiek ucieka (ang., od lat 16) — panoram. PDK — Kapo (włoski, od lat 16) TĘCZA — Tygrys lubi świeże mięso (franc., od lat 16) ZŁOCIENIEC MEWA — Wzgórze (angielski, od lat 18) WIEDZA — Jest taki chłopak (radz., od lat 11) ZŁOTOW — Tom Jones (ang., od lat 16) DZIŚ będzie zachmurzenie umiar kowane, od zachodu stopniowy wzrost zachmurzenia aż do wystąpienia burz i opadów deszczu. Wiatry słabe zmienne z przewagą p oł u dniowo- zach o dii i ch. Tern per a tura w cSgu dnia do 26 stopni. W NIEDZIELĘ natomiast zachmurzenie będzie umiarkowane, okresami niewielkie. Wiatry po-łi.idniowo-zachowie.. - TeflaiPWMLura M M &9P' \« BIAŁOGARD CAPITOL — Fantomas (franc., od lat 11) — panoramiczny BAŁTYK — Przybycie tytanów (włoski, od lat 11) GOŚCINO — Gdy przychodzi kot (CSRS, od lat 14) — panoram. KARLINO — Piekło i niebo (pol ski, od lat 16) KOŁOBRZEG PDK — A to historia (USA, od lat 14) PIAST — Wizyta starszej pani (NRF, od lat 16) — panoramiczny WYBRZEZE — Casanowa 70 (włoski, od lat 16) POŁCZYN — Kochajmy syrenki ŚWIDWIN REGA — Nieprzyjaciel w progu (radz., od lat 16) WARSZAWA — Mocne uderzenie (polski, od lat 11) — panoram. TYCHOWO — Maria (CSRS, od lat 16) USTRONIE MORSKIE — Chata wuja Toma (NRF, od lat 14) — panoramiczny IIr #\ O i O PROGRAM I na dzień 29 bm (sobota) 5.06 „Poranne rozmaitości rolnicze", 5.26 Ubezpieczenie o wsi, 5.56 Muz. 5.30 Gimn. 6.00 Dziennik 6,10 Muz. 6.50 Muz. 7.00 Wiadomości. 7.30 „Piosenka dnia". 7.34 Muzyka. 8.15 Pogodne melodie 8.49 Roz. pa tematy prawne. 9.00 Dla dzieci 9.20 Mozaika rytmów i melodii, 10.00 „Lipiec 44" 10.20 Z muzyki czeskiej. 11.00 Koncert rozrywkowy, 11.30 Poznajmy nasze pieśni i tańce ludowe. 12.10 Pod niebem Paryża, 12.25 Rolniczy kwa dirans, 12.43 „Więcej, lepiej, taniej". 13.00 Arie operowe, 13.20 Ork. Mandolinistów, 14.00 „Czy znasz tę książkę?" 14.30 „Co się wam w tej audycji najbardziej po doba". 15.30 „Powrót do utraconego raju" — aud. 16.00—19.00 POPOŁUDNIE Z MŁODOŚCIĄ 19.00 Piosenki 19.10 Publicystyka 19.20 „Wędrówki muz. po kraju". 20.30 —23.00 WIECZÓR LITERACKO MU ZYCZNY. 23.10 Wiadomości soor-towe. 23.15 Gra Zespół J. Miliana. 23.35 Muz. operowa 0.05 Kalendarz Radiowy. 0.10—3.00 PROGRAM NO CNY z Warszawy. PROGRAM II na dzień 29 bm (sobota) 5.00 Wiadomości. 5.06 MuA 5.35 Muz. 6.20 Gimnastyka. 6.30 Dziennik, 6.40 Proponujemy, informuje my, przypominamy. 7.00 Muz. 7.30 Dziennik Poranny 7.49 Melodie na dzień dobry, 8 30 Wiadomości, 8.35 Aud. dok. 9,00 Mel. rozrywkowe. 9.20 Muz balet. 9,50 „Gęsim piórem", 10.05 3 razy 15 min. orkiestr i zes. roz. 10.50 „Cichy Don" pow. 11.20 Koncert chopinowski. 11.57 Hejnał, 12.06 „Z kraju i ze świata". 12.25 Muz. roz. 12.50 „Mówi Technika". 13.20 Utwory F. Liszta. 13.45 Małgorzato gdzie jesteś — fraem. książki 14.00 Reportaż z I Festiwalu Muzyki i Piosenki Żołnier. w Połczynie Zdroju — b. Gołębiowskiej 14.30 „F>pidemie... wypadków" 14.45 Muz. lud. róż. narod-15.00 Muz. rosyjska. 15.30 Dla dzieci, 16.05 Public, mi^dz. l«ł,05 Mu-zyka i Aktualn. 19.30 „Matysiakowie". 20.00 Recital tygodnia" 20.30 Koncert z nagrań Ork. PR 21 00 Z kraju i ze świata. 21.27 Kronika sportowa. 21.40 Gra Poznańska Piętnastka Radiowa, 22..00 Radio-kabairet „Trzy po trzy". 23.00 Rewia orkiestr i zespołów tanecz. PROGRAM III na dzień 29 bm, (sobota) 19.00 San Remo inaczej. 19.35 Tylko po hiszpańsku. 19.50 Radiowe Studio Piosenki, 20.15 „Wagabun-da", 20.4> Tylko po rosyjsku. 21.10 Reportaż na upał. 21.25 Tylko po francusku. 21.50 Opera tygodnia 22.07 Gwia-zda siedmiu wieczorów 22.15 Pogwarki u Szymona, 22.30 Muzyczne quodlifcet, 23.00 Muzyka nocą, 23.50 Śpiewa D. Martin. PROGRAM I na dzień 30 bma (niedziela) 5.33 Muzyka, 6.16 Muz. 6.40 „Niedzielne rozmaitości rolnicze". 7 00 Dziennik 7.10 Kalendarz Rad. 7.15 Muz. 7.25 „Bądź piękna". 7.30 Gra Polska Kapela pod dyr. F. Dzier-żanowskiego, 8.30 „Przekrój muzyczny tyg.". 9.00 Wiadomości, 9.05 Fala 56. 9.15 Radiowy Magazyn Wojskowy. 10.00 Dla dzieci, 10.20 Śpiewa „Slask". 10.40 Koncert życzeń. 12.05 Wiadomości, 12.10 Koncert w pełnym słońcu, 12.50 Kultura pilnie poszukiwana, 13.20 Mel. roz. 13.45 Rozgłośnia Harcerska. 14.30 „W Jezioranach". 15.00 Kwadrans z J. Połomskim. lS.lg Fragmenty znanych symfonii i oper. 16.05 Tygodniowy prze gląd wydarzeń międz. 16.20 Niedzielny Teatr Popołudniowy, 17.20 W tanecznym kręgu. — 18.00 Wyniki Toto-Lotka 0raz regionalnych gier liczb. 18.05 Konc. Ork. PR. 18.45 „Notatnik aktora" 19.00 Kabarecik reklamowy, 19.15 Przy mu zyce o sporcie. 20.00 ..Siedem dni w kraju i na świecie". 20.26 Wiadomości sportowe. 20.30—23.00 WIE CZOR LITERACKO-MUZYCZNY. 23.10 Wiadomości sport. 23.15 Nowości programu III. 0.05 Kai. Rad. 0.10—3.00 Program nocny. 1.00 2.00 2.25 Wiadomości PROGRAM n na dzień 30 bm# (niedziela) 6.46 Muzyka, 7.45 Muz. 7.45 Muz. 8.00 Moskwa z met. i pios. 8.35 Ra dioproblemy, 8.45 Polskie tańce lu dowe. 9.00 Koncert wybitnych wirtuozów. 9.20 Fel. literacki," 9 ^0 Mel i piosenki w.00 Rozmaiitośc f muz. 4m, ; masz muz. 11.30 Mikropodróż muz. 12.35 Por. symf. 14.00 Koncert zakochanego, 14.30 Zespół „Studio M-2" 15.00 Radiowy Teatr dla Dzie ci. 15.45 Niedzielne rendez-vous. 16.15 Ork. Jazzową PR dyr. A. Ku rylewicz. 16.30 Koncert chopinowski. 17.15 Ork. rozrywkowa. 17.30 F. Lehar — Wesoła wdówka, 19.00 Ork. rozryw. 19.30 „Kręcimy film" — słuch. 20.30 Muz. operowa. 21.22 Dla tych, co lubią tańczyć. 22.00 Ogólnopolskie wiadomości sportowe i wyniki Toto-Lotka. 22.20 Lokalne wiadomości sportowe. 22.30 Niedzielne Wieczory Muz. 23.37 Me lodie na dobranoc. 23.50—24.00 Os tatnie Wiadomości. PROGRAM III na dzień 30 bm, (niedziela) 19.00 Ali stars — czyli same gwia zdy. 19.35 Dla ciebie, dla mnie, dla was. 20.00 Bach na akordeonie. 20.10 Okienko lubelskich facecjo-nistów, 20.30 Roman Waschko i je go płyty. 21.00 Gaże i wojaże — aud. 21.15 Mój magnetofon. 21.35 Paweł i Agnieszka — ode. pow. 21.50 Opera tygodnia 22.07 Gwiazda siedmiu wieczorów. 22.15 Krasnoludki są na świecie — mag. 23.00 Muz. nocą. 23.50 Śpiewa T. Chyła. (SSZALIIM na dzień 29 bm. (sobota) 7.00 Ekspres Poramny 17.00 Przegląd Aktuain. Wybrzeża 17.15 Pio senka dnia i komunikaty 17.20 Mu zyka i rekiama 17.25 Korespondencja z Ystad Władysława Króla 18.00 ,,Od Sofii do Rylskiego Monastyru" — rep. Czesława Kuria-ty 18.10 Mufcyka bułgarska 18.15 Z cyklu — „Sylwetki artystów": Fiodor Szalapin 18.40 Serwis infor macyjny dla rybaków. na dzień 30 bm. (niedziela) 10.00 Koncert życzeń 11.00 „Wakacje z Julią" — opowiadanie J. Koniusza 11.lo Chwila poezji 11.20 Melodiie słonecznego lata 11.35 „Czart czy chart" — poetycka audycja żartobliwa Cz Kuriaty 16.00 „To lubię" — na falach ultrakrótkich 22.20 Lokalne wiad. sportowe i wyniki „Gryfa". □TELEWIZJA na dzień 29 bm. (sobota) 10.00 „Sprawcy nieznani" — film prod. włoskiej 17.20 Program dnia 17.25 Program tygodnia 17.40 „Radar" 17.50 Wiadomości 17.55 „Przyroda i my" — film prod. radzieckiej 19.00 „Rozmowy o książkach" 19.20 Dobranoc 19.30 Monitor 20.05 „Wędrówki po Hollywood" — fiiłm prod. USA 20.55 „W wesołym miasteczku" — program rozrywkowy 21.45 Dziennik TV 22.00 Wiadomości sportowe 22.10 „Sprawcy nieznani" — film prod. włoskiej 23.50 Program na jutro. na dzień 30 bm. (niedziela) 12.00 Projgratm dnia 12.05 „przypominamy, radzimy" 12.15 PKF 12.26 Wiadomości 12.35 „Nowi sąsiedzi" — film z serii „Koń, który mówi" 13.00 Kino przygoda — „Dziadek Kilian i ja" — film prod. CSRS 14.30 „Przemiany" 14.55 Teatrzyk w koszu 15.4o „Zawody ratowników" — reportaż telewizyjny 16.20 „Ludzie i zdarzenia" 16.35 „Portrety" — Marcello Mastroianni 17.25 „Parki narodowe" — teleturniej 18.25 „Wieczór z baletem angielskim" — film (cz 2) 19.00 „Słownik wyrazów obcych" 19.20 Dobranoc 19.30 Dziennik TV 20.05 „Sopockie festiwale piosenki" 21.05 „Fałszywy krok" — furn fab. prod. francuskiej 22.35 „Niedziela sportowa" 23.05 Program na jutro L- GŁOS KOSZALIŃSKI'^ organ Komitetu Woje- f Vwódzkiego Polskiej Zjedno- f fczonej Partii Robotniczej ^Redaguje Kolegium RedakH ^cyjne — Koszalin, ul. Al-^freda Lampego 20. Te-^lefony: Centrala — 62-61 ( ^ (łączy ze wszystkimi dzia-( #lami). Redaktor naczelny—< 26-93. Dział Partyjno-Spo-( łeczny — 44-10. Dział Ro!-< ny — 43-53. Dział Ekono-< miezno-Morski — 43-53J — Dział Mutacyjno-Re- i porterskf — 46-51, 24-95J Dział Łączności z Czytelnł-f kami — 32-30. „Głos Słup- r skiw Słupsk, pl. Zwyclę-( stwa 2. I piętro. Telefon — < 51-95. Biuro Ogłoszeń RSW' J „PRASA" Koszalin, ul. Al-1 ffreda Lampego 20 tel. 22-91. J \ Wpłaty na prenumeratę \(miesięczna — 13 zł. kwar- J ftalna — 39 zł. półroczna —( J78 zł. roczna — 156 zł) przyj * Jmuja urzędy pocztowe. II-J Jstonosze oraz oddziały dele- \ Js-atury „Ruch". Tłoczono/ jKZGraf. Koszalin. uL Al-Jfreda Lampego 18, i W-S ' ^ a^d w «-;• £ N o s-c N- 3 N <°D a n vj £ i£L a S E# K« ° < „ p >s o M •'< c_i. -fl> 2 SŁ ° S » S & S "2. «S g 5^* - o _ 5? N« 3 23 g 03 03 W - CL ° O 3 O N 03 (T> 5 ra a 3 03$. '°h w oj 1-S SJ N _ _• m a w fl) «> a 3 & N ►_.. On — ~ «.?a,S-0 °« "■« - 'a rj O I~< « 2 Ci cr % S S ?o^ s % g«c* ?& 5* g H? 3 a 2 g M P o ^ &i' -d "IB N <*- 0 N 3 P i nj <■*! C3 P. OT « o N« Vi* £Li P HHI ro Si, ■-< w H d &a 3 g S-s a 2.1 rD 05 - N. o pr,2 03 ™ „ 8 & N O- 8 N-P O £J ^ P *~i £ ^ 0> N PJ K^T rP ? O. S p W SŁi 3 "-* *3 P * ' a £13 ci - / T *:^ a 21B. n: ^ N « « ^ O 0J 3 3 fil ►O 53 33 N .?T(D O - Ł-ff CL od M ^ N £J' P O _ & 2 N H) ■a 35 § rO ►O P P 3 ° P (5 $• ° P _ N a oj xr » C ^ cu N« N S g.2-g * » ° 3 3 3J C " *- ° 2-o S> o M a: 3 3 S S Q I I (X) *o UJ ^ 3- s W fl> g o n> " Pu tsh ^2. tr 52. ?T rfl> O /£) O B w cr^d Ł 5 0 g.g «- 5* a N ° ! M » P ^ £%S ^ « 3 2. & Latający samochód N N S- = '« S' a fD fD 3* 0) H3 N» M _ *- crq S.5-2:^ ^ " JM & 3 « P 5! O M rr 'i ^5 2. N M (D n> N - q ►rj 8 O-O p »-J •— o jo N' 3 «< fi» żt> 21 P. Q> OT QTQ ^ p oP S& § a'"4 o ^ £' ?v3 ai N 2 3 7? O fi,2 £*« £3 !S if) [z* 3 ^ o rrp 0 N m ^ O N StiS i" i»B.- 2. . « sr CfQ ^ §|S-^ 8:$ 2 *< ^ N-/C 3 3 ►O n> o. m . 3 O r» N'3 2 ^ sił-1 ™P! ^o<2 S. • " gi^ JT 3 rt> o v ^ N* OT ^ w ^ «-< O a g io 2 S ^ o O pj tj M " & — © t-M r* f-* C ^ 2 1 g rj- iJ. 3* < n 2. « O o -O CL P h5 §*3i a-^ a V! a M ,53 N X3 Zapobiegliwy O OT C» 3 O O c -3 a CL ^ H 03 OT 2 O 3 m =§ ^ g.-° <3 m o rs p ™ es s 3-| uK r03 N 00 n rf 3 § 2 <3 a « er? O ŁO ?A ^ OTx ;:- &«< 3 ££.££•" - ęT V, o - ^ > PT 3 O- 1 >n 8. °- 8 "°2-^ ^ SŁ« 2:0 S ►? N CT ■—. 3 _2 oj 92 O 3 ^ 2. 3 iT> 2 « ^4 o P3 N cr £. x 9 <« ^ S. o -ogcj d •&3 3 ^ 3 O N 2-3 P C 3 W ^ H ?r o 2 w D- - 03 3 3 ^ !?• « r rt 03 -O OT N n ra 5- . ^ >r ^1 ^ PT 03 ^ 71 W (J3 W U) ^ H-. >~i ^T> OT o 03 fJ3 • N Oj. 3 3 ^ Q- '<1 a cr co n < y> N«TJ M W K*2 Ow P? O*^ 59 *? 2,^ ^ M ^ (0 fD w O O JłS3 S3^ *<3 Kja > 2 Ocj on£ race ag& :i?s "3 O o ^£| "s;^| "SI ^ S | C ' VO -1 li 40 3 15 rui Hi 28 M V-J pjg^>f{)-t V® ifK".- -*. ^Ęm-M 4Ł LJ ' I Ig /?$$§' nH S 10 vj» iwSŁ/wk ° j On ro ru ►-* ^iiłSSJS —j yi -4 Q|U«dK| «. pgi|Sg -71 i 1 i i ro 3KT-. 1 1 k~' Bnfe OD ] S ©iSm ^ 3 i 2-^ S « N 3 £ -g ufi « 3 « rs Wł ' s-aEg^ A » o 1 * SL »-< rO) a* a 3 erą 2 n 3 fi S 3« % io Xn2$ ^ o ~ H » hL fł J1 3 P g » o !>^ <; " as*.? Ju» B.»" f si8« I j* ^ y _ o ^ VJ SiWSW B%? 0 H 5 2 s> 2tJ B 2.^ 2 - s»r> PT tu Cip 1 1 n ^ » O ;' ^ O Hu 5 N " p x " H ja ^ „2^3 2 a M o o M H-.„ N » 53 5s?i cr ^ i- c as 2 H 3 tio « 2 3 S* S fi s §■. Hj w O JŁ.P ^ R*C-w a 3 S-N £ N« M O V &0 p 3» ar« ■s-ifls S»3 £5 O* ?r >1 ST H s* w n "2 <* 00 «> S W'D S o* N 3 2. 1 — S. N-H E 2l "5 m 3 tT ya s -P d <2 P 3 w i » »»z"§ »?»?S iJ,LSs ■&???& 5?? s.|-«=s w Oo Ol * tr o ? "i K* « 2, o 3 w> m ?s O'Xi w ►-{•-SC D3 N 3 »2 3 o *2 03 3 c GTQ 3 a 03 _ N- CD n ST 3 N :?!So«< •Sallf? 1 a p £3 P £ O < cm o o ^ ^ S 03 VI ^ N O N a. 3* • o& a. <5 ® 03 1 o ' 0» 3 o p ero. CL P , N a xi o •-i o N 3 O ?F? 3^0 aS'" P o f ^ 2. O O <; a4 < 03 N O »-j O C N o 2 3* 3* c rn p C3 ^ 3 o O* CL N I P 1—■ ►*-< (Z) T 1 N §"g » ^ ^ ^ ,^t fD fD 3 Ł_J' N- ^ ^ 1^ S.^ I s-o 2 ^ o & ^ i2 ^ lr* CL H3 3"g 0 g 3 S c 5 w a fT2.fi ?2^. o -5 ffg Ł| S ^ <1 ^ 3 < N ro o> p << p >r N- n ^ 3* 2 3 O O p 3 ^ o I 1 CL C i* (Q N O 3 ^-Q 2*o- Ig. O 2 -j a. 3 o « . S&ir? 0 © « M X •— N N t-1 C3 ^ ^ K&S Z* ® a o (jo, m» C 3" 3* 5,0 S^M f*r Crt J" *<; Jj* o P 2.3 g co S 5.^ ^ -• S-o^Scw gisg-g-g ^8S?gg 3 CD P S* £. nwn