Koszalińskie pegeery przodujg w dostawach zbóż KOSZALIŃSKIE pegeery, pierwsze wśród państwowych gospodarstw rolnych w kraju, przed terminem wykonały plan dostaw zbóż do magazynów FZZ. W powiatach bytowskim, człuchowskim, drawskim koszalińskim, miasteckim, słupskim i świdwińskim roczne zadania zrealizowano z nadwyżką, przy czym niewątpliwie na czoło wysunrły się załogi pegeerów w powiecie słupskim (112 proc. rocznego planu dostaw) oraz świdwińskim (110 proc.). pod Stalingradem 2 lutego 1S43 roku wojska radzieckie zakończyły zwycięsko wielką trwającą niemal 7 miesięcy bitwę nad Wołgą. Rozgromiono 35 dywizji hitlerowskich — wspieranych 1200 samolotami. l£S tysięcy żołnierzy i oficerów armii von Paulusa poszło do niewoli; 190 tys. zginęło w walkach. Zwycięstwo nad Wołgą było przełomowym Wydarzeniem drugiej wojny światowej, stało się decydującym ogniwem w łańcuchu wydarzeń, poprzedzających rozgromienie hitlerowskich Niemiec. Bezprzykładne bohaterstwo żołnierzy radzieckich, walczących z przeważającymi siłami wroga, właśnie tu nad Wołgą ostatecznie obaliło mit o niezwyciężoności armii hitlerowskiej. Na zdjęciu: szturm radzieckich gwardzistów na Tormosin (południowy rejon Stalingradu). PROLETARIUSZE WSZYSTKICH KRAJÓW ŁĄCZCIE SIĘl ORGAN KW PZPR W KOSZALINIE Rok XV W pełni wykonały dostawy szalińskiej Hodowli Ziemnia-także stacje hodowli rośiin Ko- ka i inne państwowe gospodarstwa rolne w województwie. Oczywiście, dostawy nie zostały zakończone. W wielu gospodarstwach trwają jeszcze oniłoty i należy sie spodziewać, że plan w skali WZ PGR zostanie przekroczony. W ostatnich tygodniach zwiększyli dostawy także rolnicy indywidualni. Najlepiej spisują się rolnicy w powiecie świdwińskim, którzy na planowaną ilość 5,4 tys. ton ziarna sprzedali już prawie 5,9 tys. ton. Zbliżają się do pełnego wykonania planów także rolnicy w powiatach białogardzkim. bytowskim, człuchowskim, kołobrzeskim, szczecineckim i złotowskim. Najwięcej zboża, bo prawie 2 tys. ton brakuje do planu rolnikom w powiecie słupskim. Ostatnio niemal we (Dokończenie na str. 2) 1 lutego potężny strajk sparaliżował niemal wszystkie dziedziny życia Francji. Na zdjęciu: jedyny dzisiaj podróżny na opustoszałym dworcu paryskim Saint Lazare czeka cieroliwie na swój pociąg, który odejdzie dopiero w późnych godzinach wieczornych, po zakończeniu strajku francuskich kolejarzy. (CAF — Unifax) Piątek, 3 lutego 1967 roku Nr 30 (4448) Zaprzestać bombardowań DRW Ogólnopolskiego Koraiiate Pokoju WARSZAWA (PAP) Wczoraj stały przedstawiciel Frontu Wyzwolenia Narodowego Wietnamu ^Południowego w Polsce, Tran Van Tu, złożył wizytę kierownictwu Ogólnopolskiego Komitetu Pokoju. Spotkanie upłynęło w serdecznej, braterskiej atmosferze. Kierownictwo OKP — po wysłuchaniu informacji Tran Van Tu o ostatnich wydarzeniach w Wietnamie i przyjęciu podziękowań dla polskiego ruchu pokoju za dotychczasową pomoc złożyło oświadczenie, w którym czytamy m. in. POLSKI ruch pokoju głę- raz jeszcze dać wyraz szczere-boko zaniepokojony dal- go oburzenia i protestu prze-szą nieustającą eskalacją ciwko krwawym i nieludzkim wojny wietnamskiej, pragnie poczynaniom wojsk amerykańskich w Wietnamie. W wojnie przeciwko partyzantom uczestniczy ponad milion żołnierzy. Ich broń skierowana jest przeciwko woli narodu wietnamskiego, jego umiłowaniu wolności i niezawisłości. Naród wietnamski obroni swą niepodległość, suwerenność, jedność i integralność terytorialną mimo wysyłania przeciwko niemu coraz to nowych wojsk i samolotów. Polski ruch pokoju doma EKSPOZYCJA OŁTARZA DARŁOWSK1EGO Od niedzieli W Jak już informowaliśmy, Muzeum Narodowe w Warszawie przekazało Muzeum Pomorza Środkowego w Słupsku cei^ne eksponaty: ambonę z kościoła w Radaczu (pow. szczecinecki), przerobioną z wozu triumfalnego . Jana III Sobieskiego oraz ga się wraz z wszystkimi po-srebmych płyt z ołtarza kaplicy j miłującymi narodami całe- zamkowej w Darłowie, go świata, natychmiastowego nych przez Johannesa Koervera. J Pierwszy z wymienionych eks-1 zaprzestania bombardowań ponatów poddawany jest obecnie'DRW i położenia kresu amerykańskiej agresji w tym kraju, zabiegom konserwatorskim, drugi od niedzieli eksponowany będzie w dziale historyczno-arty-stycznym MPS. (ex) zaprzestania zbrojnej inter-(Uokończenie na str. 2 Cztery lata trwał remont słupskiej remizy strażackiej. Tułali się strażacy po różnych pomieszczeniach zastępczych. Teraz mają wygody. Na górze biura, sypialnia, świetlica i jadalnia. Na dole — gotowe do startu czerwone samochody. stronie miejskiej fotoreportaż z remizy strażackiej. Fot. A. Maślankiewicz STRAJK W NOWOJORSKIM PORCIE W nowojorskim porcie zastrajkowały ostatnio załogi holowników. Strajkuje 4 tys. marynarzy, unieruchomionych jest nie tylko 400 holowników, lec? również w dużel mierze sam pert. Na zdjęciu: unieruchomione przez strajk załóg holowniki' na rzece Hudson w nowojorskim porcie. (CAF — Photofax) strajku powszechnego we Francji PARYŻ (PAP) O północy z środy na czwartek we Francji zakończył się 24-godzinny strajk powszechny proklamowany przez trzy wielkie centrale związkowe: Powszechną Konfederację Pracy (CGT), Francuską Demokratyczną Konfederację Pracy (CFDT) oraz Krajową Federację Pracowników Oświaty (FEN). Przerwali pracę metalowcy, nauczyciele, pracownicy transportu miejskiego, elektrowni i gazowni, pracownicy komunikacji lotniczej, poczty i wielu innych sektorów gospodarki francuskiej. W dniu wczorajszym tj. w czwartek nadal strajkowali kolejarze, którzy przerwali pracę na 48 godzin w ubiegły wtorek wieczorem. Prawie dwie trzecie komunikacji kolejowej zostało sparaliżowane. W środę zdecydowana większość szkół i prywatnych przedsiębiorstw było nieczynnych. Najbardziej dotknięty jednak został sektor państwowy. Nie doręczano żadnych przesyłek pocztowych. Wstrzymane były dostawy prądu i gazu. Według pierwszych ocen przywódców CGT i CFDT, strajk zakończył się wielkim sukcesem. Podkreślili oni, iż robotnicy zamierzają kontynuować swą walkę aż do zrealizowania żądań dotyczących poprawy warunków bytu, zagwarantowania zarobków i prawa do pracy. CGT wezwała federacje związkowe, które nie przyłączyły się do środowego Strajku, aby wzięły u-dział w przyszłych wystąpieniach klasy robotniczej. Do Paryża zaczęły napływać ubiegłej nocy pierwsze doniesienia o przebiegu strajku powszechnego na prowincji. W licznych miastach Francji odbyły się manifestacje robotników. W Tuluzie w manifestacji wzięło udział ponad 20 tys. osób. Było to najbar- fDokończenie na str. 2) 9 PARYŻ Przebywający we Francj: ria zaproszenie rządu tego kraju minister oświaty i szkolnictwa wyższego PRL, prof. dr H. Jabłoński odwiedził Nancy. 0 PRAGA W drugim dniu o mać VI Zjazdu Czechosłowackich Związków Zawodowych przemawiał wicc;p. 7ewodniczący CRZZ — Józef Kulesza. ® BUDAPESZT W drodze powrotnej z ZSRK przySył do Budapesztu z kilkudniową wizytą przyjaźń: prezydent Jugosławii, przewodniczący Związku Komunistów Jugosławii J. Broz-Tito z małżonką. O PARYZ Przewodniczący Rady r-ań stwa Rumunii — Chivu stoica przybył na zaproszenie prezydenta Burgiby z oficjalną wizytą do Tunisu. Pomyślne cperccfe io?n:ersy NfW Wretrsamu Południowego w żelaznym trójkącf #.genc|a AP donosiWolska USA pornos!? datki we straty" SAJGON (PAP) miały miejsce również w re- PARTYZANCI południowowietnamscy zaatakowali jonie nadbrzeżnym w połud-wczoraj tj. w czwartek rano jeden z pododdziałów niowej delcie Mekongu, gdzie pierwszej amerykańskiej dywizji piechoty w tzw. „że- działają jednostki amerykań- uwnioB laznym trójkącie", 50 kilometrów na północny zachód od Saj- skiej piechoty morskiej, [ nve\T Koszalina. Dzisiaj mija dziesięć lat od założenia Klubu Inteligencji „Na Przełaj". W uroczystym wieczorze klubowym, jaki odbędzie się w dniu dzisiejszym w Powiatowym Domu Kultury w Wałczu, wezmą udział przedstawiciele władz wojewódzkich z przewodniczącym Prez. WRN tow, Tadeuszem Makowskim, przedstawiciele władz powiatowych oraz środowisk i instytucji kultural- gonu. Jak donosi z Sajgonu korespondent agencji AP, wojska wspierane przez piechotę po-amerykańskie „poniosły dotkliwe straty".południe w koreańską i oddziały południ o wowietnamskie. Do Atak partyzantów nastąpił sterunek policji na zachód- starć doszło także w pobliżu' na tym samym obszarze, gdzie nim krańcu Sajgonu. Walki Da Nang. dopiero w ub. tygodniu zakończona została szeroko rozreklamowana amerykańska o-peracja wojskowa „Cedar Falls", która miała na celu całkowite oczyszczenie tego terenu z partyzantów. Jak wiadomo, w toku tej największej — według oświadczenia dowództwa amerykańskiego — operacji wojny wietnamskiej Amerykanie zbombardowali, spalili lub zburzyli przy pomocy spychaczy setki wiosek wietnamskich pozostawiając bez dachu nad głową tysiące mieszkańców. Według relacji agencji zachodnich inna grupa partyzantów ostrzelała z moździerzy po- Na spotkaniu tym władze Klubu pragną dokonać oceny dotychczasowej pracy i nrze-dyskutowat* program działanis na dalsze lata. Zaproszeni goście i członkowie Klubu spotkają się także dzisiejszego wieczoru ze znanym satyrykiem i poeta Józefem Prufkowskim oraz popularnym piosenkarzem Tadeuszem Chyłą, który wystąpi ? recitalem ballad, (s) Prognoza pogody Dziś będzie zachmurzenie duże z opadami mżawki lub słabego śniegu. Wiatry z kierunków południowo-zachodnich. Temperatura ok. 0 st, C. W nocy gołdledi. Jutro anikujemy: artykuł sekretarza KW PZPR — tow. Zdzisława }"' śnieg". „GŁOS SŁUISKI — mutacja „Głosu Koszalińskiego w Koszalinie — organ Komitetu Wojewódzkiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej Redairuje Kolegium r* dakcyjne, Koszalin, ul. Alfreda Lampego 20. Telefon Redakcji w Koszalinie: centrala 62-61 (łączy ze wszystkimi działami). Wydawnictwo Prasowe „Głos Koszaliński" RSW „PRASA" Koszalin, ul. Alfreda Lampego 20. „Głos Słupski", Słupsk, pl. Zwycięstwa 2, I piętro. Telefony: sekretariat (łączy z kierownikiem Oddziału) — 51-95; dział o głoszeń — 51-95- redakcja — 54 66 Wpłaty na prenumeratę (miesięczna — 13 zł, kwartalna — 39 zł, półroczna 78 zł, roczna 156 zł) przyjmują urzędy pocztowe, listonosze ora* oddziały dele«raturv ' Ruoh" Ttn™™ KZGraf. Koszalin, ul. Alfreda Lampego 18. * 6 "lJ * 1,owuno W-2 str. * GŁOS Nr 30 (4448) Manchester o chaosie „pierwszych godzin' (OD STAŁEGO KORESPONDENTA AR W BONN) PONIEDZIAŁKOWY „Stern", przynoszący dalszy odcinek powieści Manchestera „Śmierć prezydenta", informuje czytelników, że redakcja postanowiła wyjść naprzeciw prośbom pani Kennedy i skreślić 122 wiersze dotyczące jej osoby. Natomiast te wszystkie fragmenty, których skreślenia domaga się senator Robert Kennedy, będą się nadal ukazywać w „Sternie" w nie ocenzurowanej formie. To częściowe ustępstwo „Sterna" można wytłumaczyć tym, że hałaśliwa reklama („Spiegel" oblicza jej koszty na 400.000 marek) osiągnęła swój cel. „Stern" przybliżył po raz pierwszy swój nakład do wymarzonej granicy dwóch milionów egzemplarzy. Ostatni odcinek ze „Sterna" jest drugą częścią tego, co a-merykański „Lock" opublikował w zeszłym tygodniu. Manchester szeroko rozwodzi się tu nad chaosem, jaki na wieść o śmierci Kennedy'ego zapanował w szeregach tajnej policji, strzegącej prezydenta, wśród jego bliskich oraz nad reakcją dotychczasowego wiceprezydenta. „W tej pierwszej godzinie — pisze on — histeria sięgnęła dalej niż chciano to przyznać". Podając tego przykłady, autor opowiada, jak to wojskowy doradca Kennedy'ego, generał Ted Clifton, łącząc się z centralą bezpieczeństwa w Białym Domu, najpierw prosi o wezwanie do aparatu swojej żony i żony kolegi, aby je powiadomić, że obaj są cali i zdrowi, a dopiero potem rozmawia z sekretarzem egzekutywy narodowej rady bezpieczeństwa. Manchester komentuje to tak: „Osłupiające, co w tym momencie generał uważał za pilniejsze. Najpierw musiał uspokoić żony, a dopiero potem mógł wreszcie zająć się kwestią, czy nie chodzi tu o spisek przeciwko Stanom Zjednoczonym". Tymczasem lekarze w nadmiernej liczbie krzątają się wokół prezydenta. Szans na u-ratowanie go już nie ma, ale kliniczna śmierć ponoć jeszcze nie nastąpiła. W pani Kennedy budzi się promyk nadziei. „Przez głowę przebiegają jej myśli: czy to możliwe? Czy ma jeszcze szanse, by wyżyć? O, mój Boże, gdyby to było możliwe..." I szepcze do dwu lekarzy: „Czy sądzicie?..." Obaj milczą. W chwilę później chirurg Clark zasłania twarz prezydenta chustą i zwraca się do niej: „Pani mąż został śmiertelnie zraniony". Bezgłośnie poruszają się jej wargi: „Ja wiem". Szef FBI powiadomił Roberta Kennedy'ego, wówczas ministra sprawiedliwości, telefonicznie o śmierci prezydenta. Córka prezydenta, mała Karolinka, dowiedziała się o tym z radia w samochodzie. Pierwot- nie sądzono, że nie zrozumiała podanej informacji, potem rzekła: „Tak, ja wiem, co się stało". Manchester podaje przy tej okazji dalsze dowody histerii, jaka ogarnęła służbę bezpieczeństwa. Opisuje, jak to agent, któremu zlecono pieczę nad dziewczynką, zawozi ją z powrotem do Białego Domu, u-ciekając przed wyimaginowanym pościgem, gotów w każdej chwili strzelać. W szczególnym świetle, jak i poprzednio, przedstawieni są państwo Johnsonowie. Z chwilą śmierci Kennedy'ego, Johnson stał się automatycznie prezydentem. W pierwszych godzinach od przejęcia władzy podporządkowuje się bez reszty służbie bezpieczeństwa, która ze wspomnianych obaw przed spiskiem ukryła go w jednym z małych pokoików szpitala. Na polecenie agenta Johnson stanął jak przyklejony do ściany, aby nie mógł go dosięgnąć ewentualny strzał przez okno. A w tym czasie lady Bird, czyli pani Johnson, „która trzymała zawsze w gotowości notatnik, aby — jak to nazywała — zamykać w nim „niezapomniane chwile", wyciągnęła go z torebki i wpisała swoje najświeższe wrażenia". Notatnik ten pojawi się w opowieści Manchestera jeszcze raz: „O godzinie 13.13 zemel-dował mu (Johnsonowi) Emory Roberts: — Prezydent umarł, sir. — Zanotuj sobie czas — rzekł Johnson ao lady Bird". Obawa przed „komunistyczną histerią" tkwi u źródła nie tylko objawów anarchii i chaosu, ale również pierwszych kroków Johnsona. W porozumieniu ze służbą bezpieczeństwa zaleca on rzecznikowi prasowemu przekazanie wiadomości o śmierci Kennedyego dziennikarzom dopiero wówczas, gdy on sam opuści budynek szpitalny i uda się na lotnisko. Szczegółowo rozwodzi się Manchester nad sprawą samolotu prezydenckiego. Na lotnisku w Dallas stały wówczas dwa samoloty: prezydenta i wiceprezydenta. Bez uzgodnienia i bez oglądania się na rodzinę Kennedych, nowy prezydent manifestuje swą władzę, obejmując w posiadanie maszy nę „Air Force One". Ciąg dalszy nastąpi. Dotychczasowe odcinki pozwalają na wyrobienie sobie wstępnego sądu o tej książce. To, co v/ niej zaskakuje, a niekiedy i razi, to absolutne przemieszanie „szczypiącego serce" stylu bulwarowych gazet — z jednoczesnym rejestrowaniem wszystkich faktów, mogących stanowić część historii. Ale ponieważ do historii wnosi Manchester niewiele, a prawdopodobnie nawet nic, w pamięci czytelników pozostają przede wszystkim poruszające scenki, których nie powstydziłaby się Mniszkówna. I przede wszystkim tym chyba tłumaczy się wzrost nakładu „Sterna" do prawie dwu milionów. RYSZARD WOJNA Po śmierci prezydenta Johna F. Kennedyego. Jacęueline Kennedy przy ambulansie, który przywiózł ciało prezydenta na lotnisko bazy amerykańskich sił lotniczych w An-drew. (CAF — teiefoto) SPORT SPORT SPORT SPORT Q SPORT SPORT KONKURS „GŁOSU" PLEBISCYT 4 lys. icii. Komisja konkursowa oblicza głosy z kuponów nadesłanych na plebiscyt „10 najlepszych sportowców Ziemi Koszalińskiej w 1986 r." Do wczoraj komisja obliczyła już ponad 4 tysiące kuponów. Nie zostały jeszcze przeliczone kupony, które doręczono nam w ostatnich dwóch dniach. W liczbie dotychczas sprawdzonych kuponów znajduje się kilkadziesiąt nieważnych, k*óre oczywiście nie były brane pod u-wagę przy obliczaniu głosów. Zwycięzcą konkursu zostanie... Właśnie tego nie możemy jeszcze zdradzić, ponieważ komisja nie przeliczyła wszystkich głosów. Oficjalne ogłoszenie wyników konkursu-ple-biscytu, którego organizatorem jest redakcja „Głosu Koszalińskiego" nastąpi w poniedziałek 6 bm. Listę 10 najlepszych sportowców województwa zamieścimy w poniedziałkowym wydaniu naszej gazety. Zgodnie z tradycja zwycięzcy plebiscytu spotkają się z kierownictwem redakcji „Głosu Koszalińskiego" oraz przedstawicielami wojewódzkich władz sportowych, fundatorami nagród i działaczami sportowymi. Podczas spotkania laureat tegorocznego konkursu dokona losowania nagród dla Czytelników, którzy trafnie wytypowali 10 najlepszych sportowców. Złoto dla Biełousowej i Protopopowa m ósmym mi@;scu W drugim dniu mistrzostw Euro-ropy w łyżwiarstwie figurowym w Lublanie zakończono jazdą o-bowiązkową mężczyzn i par tanecznych oraz wyłoniono pierwszych medalistów — w parach sportowych. Austriak Emtnerich Danzer po raz trzeci prawdopodobnie wywalc?"' tytuł mistrza Europy. W jeździe obowiązkowej uzyskał on zdecydowaną przewagę nad rywalami i tylko przypadek może pozbawić go zasłużonego złotego medalu. W porównaniu z ubiegłym rokiem lepi<'4 wvpadł także mistrz Polski — Pieńkowski. Po jeździe obowiązkowej zajmuje on piętnaste miejsce z notą 918,5 pkt. W jeździe dowolnej par sportowych kolejny triumf święciła doskonała para radziecka — Ludmiła Biełousowa — Oleg Protopo-pow zdobywając po raz trzeci tytuł mistrzów Europy. Wyprzedzili oni .parę NRF — Glockshu-ber — Danne. Brązowy medal przypadł Steiner i Waltherowi (NRD). W doborowej stawce 17 najlepszych par europejskich świetnie spisali się Polacy — Janina Po-remska i Piotr Szczypa plasując się na bardzo uobrym, ósmym miejscu. Wychowankowie trenera Janiny Nagórskiej przebojem wdarli się do czołówki naszego kontynentu. Jeszcze rok temu na mistrzostwach w Bratysławie zajęli oni siedemnaste, przedostatnie miejsce. Tym razem występ katowickiej pary mógł zadowolić najwybredniejszych kibiców. Mistrzowie Polski, jako jedna z niewielu par, wykonali swój program dowolny bez upadków. Na słabszej jeszcze ocenie zaważył brak płynności w łączeniu poszczególnych elementów, a przede wszystkim słabsze podnoszenia. Polacy wykonali jednak pewnie serie trudnych skoków i wydaje się, że mają oni szanse awansu w najbliższych latach na jeszcze wyższe pozycje. Po jeździe obowiązkowej polska para znajdowała się na siódmym miejscu. W programie dowolnym nieznacznie wyprzedziła ich para NRD Weise — Brychczy. Tak więc Polacy zostali pokonani jedynie przez pary radzieckie i niemieckie. POŁFINAŁOWY TURNIEJ JUNIORÓW W SŁUPSKU Dzisiaj o godz. 17 rozpoczyna się w Słupsku półfinałowy turniej o mistrzostwo województwa w siatkówce juniorów. O prawo uczestnictwa w turnieju finało- wym ubiegać się będą trzy drużyny słupskie: MKS Palestra, LZS Orkan i Gryf. Zwycięzca turnieju zakwalifikuje się do rozgrywek finałowych, które odbędą się w najbliższą niedzielę o godz. 11 w Sławnie. Obok zwycięzcy turnieju słupskiego o tytuł mistrza województwa walczyć będą młodzi siatkarze LZS Wybrzeże Kołobrzeg i LZS Zieloni Sławno, (sf) dla zwycięzców plebiscytu Wczoraj znowu otrzymaliśmy deklaracje o ufundowaniu nagród dla zwycięzców plebiscytu na najlepszych sportowców Ziemi Koszalińskiej o-raz Czytelników którzy trafnie wytypują 10 najlepszych w województwie. Nagrody u-fundowali: Wojewódzki Komitet Kultury Fizycznej i Turystyki, MKKFiT miasta i powiatu w Koszalinie, KS Gwardia i KKS Bałtyk w Koszalinie. Fundatorom nagród dziękujemy i czekamy na dalsze zgłoszenia od związków sportowych, instytucji i przedsiębiorstw w województwie. śnie fundusz na XX Wyścig Pokoju Do komitetu etapowego XX Wyścigu Pokoju w Koszalinie wpłynęły dalsze deklaracje na fundusz nagród dla kolarzy. Oto lista dalszych fundatorów: Oddział Społem w Świdwinie zadeklarował na fundusz nagród 5 tys. zł. Ponadto na konto komitetu etapowego w Koszalinie wpłynęły nagrody od: PZU — Oddział Wojewódzki, NBP — Oddział Wałcz, Zakład Naprawczy Mechanizacji Rolnictwa w Mścicach, Prez. PRN w Szczecinku, Sianowskie Zakłady Przemysłu Zapałczanego, PGR Koszalin, Woj. Przychodnia Przeciwgruźlicza, K"iV MO, Centralne Więzienie oraz WZSP. Komitet organizacyjny za naszym pośrednictwem dziękuje fundatorom nagród i czeka na"^al-sze deklaracje. Rok urodzaju „Cieślików" Powtórzyia się nistoria cyc u-biegłych. W roku 1966 naszym najlepszym zespołem jurr; :row była drutyna MKS Cieślii". Młodzi piikarze mimo gruntownej zmiany składu grali dobrze i osiągnęli wiele bardzo dobrych wyników zarówno w NRD, jak i podczas licznych tournee po kraju. W NRD Cieśliki występowali jako kadra okręgu i w czterech spotkaniach (rozegranych w ciągu dwóch dni) odnieśJi trzy zwycięstwa. Z wojaży krajowych przede wszystkim należy wymienić u-ds;iał zespołu aż w sześciu turniejach.: w Kielcach, Krakowie, Bytomi;] i Zielonej Górze oraz dwa w Słupsku (półfinał SZS i turniej KKFiT). Największe sukersy: remis z wSiefflJśtrzem Polski Cra-cóvią Kraków 0:o oraz zwycięstwa nad mistrzem Wybrzeża — Lechią Gdańsk 3:2 w Gdańsku i 2:0 w Słupsku, nad Śląskiem Wrocław — 5:1, Stalą Rzeszów — 3:1, Victorią "Wałbrzych — 2:1 i Agrylcolą Warszawa — 2:1. Natomiast z Junakiem Włocławek — 1:1, Zrywem Chorzów — 1:1 (rzuty karne 9:8) oraz Chrobrym Szczecin — 3.3. Poza tym w meczach z III-ligowcami Cieśliki po- Konail Korab ustka Z:ł, a z o-becnym liderem — CŻ^"iymi zremisowali 0:0. W spotkaniach juniorów na terenie okręgu w dalszym ciągu nie mają sobie równych. Mówią o tym wyniki: z Darzborem Szczecinek 8:G, Bałtykiem Koszalin 8:0, Gwardią Koszalin 7:0, Pogonią Połczyn 7:0, Lechią- Szczf-iriek' 5:0, Sztormem Kołobrzeg 5:0 itd. Przez cały u-lT*ogły rok w Jidze juniorów jedenastka Cieślików przegrała tylko jedno spotkanie (z Gryfem 0:1). A teraz kilka wymownych danych. W roku ubiegłym zespoły MKS Cieśliki rozegrały 75 spotkań (49 zwycięstw, 15 remisów, 11 porażek, stosunek bramek — 188:63). Pierwszy zespół klubu ro-grał rekordową liczbę: 54 spotkania (35 zwycies9 remisów, 10 porażek, stosu:, ".s bramek 140:52). Najmilszą niespodziankę sprawili trampkarze, którzy przez cały rok nie przegrali żadnego meczu, a tylko pięć zremisowali. W punktacji na najlepszego piłkarza MKS w roku ubiegłym pierwsze miejsce zajął uczeń Technikum Ekonomicznego, pomocnik Jerzy Konop"ki — 85,5 pkt, drugie — Włodarczyk — 75 pkt, trzecie — Garbowski — 69 pkt, czwarte — Justek — 63 pkt, piąte — Czubak — 84 pkt. Tytuł „króla strzelców" zdobył Tadeusz Czubak — 24 bramki, następnie Boguszewski — 19 bramek i Justek — 18 bramek. Mistrzostwo okręgu w lidze juniorów, finalista mistrzostw SZS (trzeci zespół w kraju), półfinalista mistrzostw _ Polski PZPN (pamiętny turniej "w Bytomiu) — to tylko najważniejsze sukcesy, jakie w roku 1S66 zanotowali na swoim koncie piłkarze MKS Cieśliki. Dziś żaden sukces nie przychodzi łatwo. Żeby zwyciężać i skutecznie odpierać ataki rywali — trzeba dużo, bardzo dużo pracować. W roku ubiegłym Cieśliki trenowali przez 416 godzin, a przez 104 godziny na wielu boiskach i stadionach z groźnymi zespołami walczyli o każdą piłkę, o każdy punkt 1 każdą sposród 133 zdobytych' bramek. To tylka oficjalne wyliczenia. Sukcesy t« wymagamy sporo pracy organiza<-cyjno-w"chowawczej. Należy przj tym pamiętać, że chłopcy uczęszczają do szkół i wszyscy na o« gół uczą się dobrze. Nowy rok Cieśliki powitali na czele tabel w ligach juniorów i trampkarzy. Oby ten nowy rok był dla nich równie pomyślny jak ubiegły, (sz) Tłum.: Stanisław Gogłuska (67) Oczy Marii zaszły łzami. _ Nie, nigdy nie mogłabym zrobić Donie Mercedes mc złego, ona była taka dobra dła mnie, dla nas wszystkich. Biedna Dona Mercedes! — Przecież ona zapisała majątek małej Gabrieli. ^ — Właśnie chcieliście szybko zagarnąć spadek. _ Ja nie znałam testamentu, ona — ona mi powiedziała, że chce naprawić krzywdy Don Vicenta. — Jakie krzywdy? — To był podły człowiek. — Tak ty twierdzisz, jak już ojciec go zastrzelił? — Ale Dona Mercedes była aniołem. Ona była dobra i kochana — jak pan może pomyśleć, że ja albo mój ojciec — że my mogliśmy popełnić taką zbrodnię? — Zaczęła szlochać, a ja — jak zwykle — nie mogłem zapanować nad sobą, ze wzruszenia na widok kobiecych łez. — My wiemy — powiedziałem, żeby przygwoździć obrzydliwe kłamstwo Hoyosa — że to Luis zamordował Donę Mer cedes z zazdrości, dlatego, że Don Vicente był też jej kochankiem. Hoyos spojrzał na mnie wściekły, mała była zdziwiona i niedowierzająca. — Przyznałaś, że twój ojciec zamordował Don Vicenta i jeszcze uważasz to za słuszne. — To był łotr — powiedziała nieoczekiwanie Maria. — On nam ukradł ziemię, on winien śmierci Salvadora, on doprowadził Gabrielę do nieszczęścia — łajdak! — A ty ukradłaś rewolwer Dony Mercedes, żeby twój ojciec mńgł z niego zastrzelić Don Vicenta? y — Nie. — Kłamiesz? — Ja nic nie wiem. Hoyos spojrzał mi w oczy, wyraźnie zmartwiony. — Uparta jak muł — rzekł. — Mario, niech pani się zastanowi — starałem się mówić tonem dobrotliwym i budzącym zaufanie — jeżeli złapiemy ojca — a niebawem go będziemy mieli w ręku — musimy go aresztować i oskarżyć o morderstwo. Wtedy wasze fałszywe zeznania bardzo mu zaszkodzą. Ona nigdy się nie przyzna, myślałem sobie, to jasne. Byłoby to sprzeczne z jej pojęciem lojalności. Może jednak będziemy mogli się dowiedzieć, jakie były motywy Josego — może by odciążały kolonistę. — Mario, niechże nam opowie, jak to było ze Śmiercią Salvadora. — Salvador — właśnie Salvador wiedział o Gabrieli. Gabriela przyznała mu się, co jej się przytrafiło. — Co jej się przytrafiło? — spytał Hoyos. — Don Vicente cząsto nam dawał słodycze, głównie na Boże Narodzenie i Wielkanoc — w te święta chodził do chałup i dawał dzieciom prezenty. Głaskał nas po głowie i szczypał w policzki. — Kogo — nas? — No, wszystkie dzieci, wszystkie dziewczynki z wioski. — To był życzliwy pan — zauważył Andres, jego również zmarły kacyk, Don Vicente, wsadził kiedyś na tę posadę. — Tak, bardzo życzliwy. Czasem jego ręce błądziły na dół, klepał nas po plecach, albo szczypał w pośladki — i tak... Gabriela podobała mu się specjalnie. Dostawała więcej cukierków, niż inne dzieci — i Don Vicente zapraszał ją do siebie, do swego biura. Chodziła tam chętnie. Głaskał ją i całował, i dawał dobre rzeczy do jedzenia. Gabriela chodziła często do dworu, a ja jej tego zazdrościłam. A potem była bardzo zła, i ja miałam wrażenie, że ledwie trzyma się na nogach, albo kuleje — ona mówiła, że pośliznęła się na drodze i coś sobie zrobiła. Don Vicente przyszedł kiedyś do nas i przyniósł Gabrieli i mnie paciorki — a potem podarował Gabrieli nową sukienkę. Wtedy znowu zaczęła odwiedzać starego. ■— A matka wiedziała o tym? — spytał Andres. — Nie rozmawialiśmy o tych sprawach. My jesteśmy biedakami. Gabriela potrzebowała sukienki. Don Vicente wziął ją do siebie na służbę, do sprzątania biura i swojego pokoju — któregoś dnia opowiedziała o wszystkim Salvadorowi. Sal-vador wpadł we wściekłość, zbił biedną Gabrielę, wtedy nie wiedziałam dlaczego. Potem poleciał do Don Vicenta i zrobiła się wielka awantura. A potem — to było okropne — potem zauważyliśmy, że Gabriela będzie miała dziecko. Ojciec wyrzucił ją z domu, to znaczy chciał ją wypędzić, ale Salvador na to nie pozwolił. Dona Mercedes też rozmawiała wtenczas z ojcem i z Salvadorem. Kiedy dziecko miało już kilka miesięcy, córeczka Gabrieli nazywa się także Gabriela, Don Vicente wystarał się dla mojej siostry o miejsce w Bogocie. A ja nie miałam dziecka i dlatego zostałam tu, na wsi— Nagle ogarnęła ją chyba zazdrość o to wspaniałe życie służącej w mieście i to uczucie znalazło wyraz w oburzeniu na nieślubne dziecko siostry. Być może często bywa tak, że nasze uczucia moralizatorskie rodzą się z zawiści. — Salvador — ciągnęła Maria dalej — jeszcze stanął do rozmowy z Don Vicentem. Wtedy ja właściwie jeszcze nie rozumiałam dobrze tych rzeczy, ale później wszystkiego się domyśliłam. Dlatego Dona Mercedes zapisała majątek małej Gabrielicie bo to dziecko Don Yicenta. Don Vicente nie chciał uznać Gabrielity za swoie dziecko i dlatego wybuchła kłótnia między Salvadorem a dziedzicem. — Czy to Salvador opowiadał ci o tym? — Nie, wtedy ja więcej domyślałam się, niż rozumiałam — ale potem matka opowiedziała mi wszystko, kiedy już Gabriela była w mieście, a Gabrielita została u nas i — i po — po śmierci Salvadora. Czy on stracił życie w wypadku? — Ta sprawa wydała mi się ważniejsza niż to, jak to dziecko zmądrzało. — W wypadku, tak — może być. Jechał na traktorze z Carlitosem, tym, który miał wola, i spadł, i został zmiażdżony pługiem — i — to było straszne, straszne. — Co teraz porabia ten Carłitos? — Nie ma go we wsi. Zabrali go do wojska — kiedy ostatnio brali rekrutów, zabrali i jego i naszego Josego. Wszystkich innych zwolnili od służby wojskowej. Don Vicente zaprzyjaźni! się bardzo z lekarzem i oficerem. c.d.o.