SłUPSKi byl dziewiąty dzień grudnia 1966 roku, gdy na mapie Folski pojawiło się 29 nowych miast. Wśród nich TO. Był 16. dzień stycznia 1967 roku, gdy TO miasto, świadome już swego awansu, przystroiło się we flagi, gdy wszystkie drogi prowadzące do budynku przy kolejowych torach wysypano piaskiem, aby nikt z mieszkańców i zaproszonych gości nie pośliznął się na gołoledzi. To. co miało nastąpić, było oczywiste,' ale formalności musiało się stać zadość. 9 grudnia narodziło się miasto Kępice. 16 stycznia zaczęła swą działalność jego Miejska Rada. Ale to co najważniejsze, czego ukoronowaniem były owe uroczyste dni, dokonało się znacznie wcześniej. Bo Kępi- lat temu. fachowców od garbo-ce, choć miastem mianowane, na ten tytuł pracowały od wania skóry liczyło sie na pal-lat i w pełni zasłużyły na niego. cach jednej ręki. Ludzie uczy- \V chwili gdy w nowej sali kina odbywała się nobilita- li sie. mówiąc ogólnie, na włas-cja, naprzeciw, za torami roboczy dzień biegł normalnym nych błędach. Fachowcy spro-trybem. Obracały się drewniane bębny, pracowały angiel- wadzeni z Lublina czy Pozna-skie, włoskie i czeskie maszyny, przez wprawne ludzkie nia z zazdrością myśleli o ręce przechodziły tony zwierzęcych skór, które niedługo, swych kolegach z Chełmka, i gdzie indziej, choćby w pobliskim Miastku, miały się Otmętu czy Radomia. Tamci stać eksportowym towarem. u ł To miasto jest dzieckiem przemysłu, jakiego nie notowały jego kroniki. pierwszego dyrektora powstającego kombinatu. Zmarł nie doczekawszy dnia triumfu swej pracy. A obecny dyrektor — Jan Prynkiewicz w chwili ponurego humoru zwykł mawiać, że on i jego zastępcy też umra wcześniej niż inni. Kombinat, coś co powstało z niczego i dobrych chęci, pożerało siły i zdrowie. Tu. parę PAMIĄTKA PO CELULOZIE Kiedy powstały dokładnie nie wiadomo. Średniowieczne kroniki w każdym bądź razie ich istnienia nie odnotowały. Wiadomo natomiast, że: w 1868 roku powstał kombinat celulozowo - papierniczy, sięgający po Dębnicę Kaszubską; w 1878 roku zakończono budowę linii kolejowej Słupsk — Szczecinek i wówczas w Kępicach urządzono przystanek; w roku 1928 powstała gmina. W okresie największego roz- 26 i 9 Tu bije serce z roku na rok Kępice — rosnącego kombinatu. To już mieli tradycję, przeszłość, tu była tylko teraźniejszość i przyszłość. I choć minęły prawdziwie pionierskie dni, choć życie to- (Dokończenie na str. 3) ABURBE telegraficznym • PARY2 Delegacja syryjskiej partii BAAS z zastępcą sekretarza generalnego regionalnego kierownictwa partii — Salaherr. Dżedidem — udała się z wizytą oficjalną do ZSHR na zaproszenie KC KPZR. W skład delegacji wchodzą m. in. wicepremier i minister spraw zagranicznych MSchus oraz niektórzy członkowie regionalnego kierownictwa partii BAAS. • WASZYNGTON Przywódca partii demokratycznej w Senacie USA — Mansfield — zgłosił pod obrady Senatu projekt rezolucji w sprawie znacznej redukcji liczebności wojsk USA w Europie. Doroczna narada przewodniczących prezydiów WRN i PRN • WARSZAWA (PAP) BM. w gmachu Urzędu Rady Ministrów w Warszawie £|jl rozpoczęła sie doroczna dwudniowa narada przewodniczących prezydiów wojewódzkich i powiatowych rad narodowych, poświęcona omówieniu zadań' stojących przed radami w bieżącym roku. W obradach biorą udział członkowie najwyższych władz partyjnych i państwowych: Władysław Gomułka, Józef Cyrankiewicz, Stefan Jędry-chowski, Ryszard Strzelecki, Eugeniusz Szyr, Mieczysław Jagielski, Czesław Wycech, Józef Tejchma, Stefan Ignar, Zenon Nowak, Julian Horodec-ki, prezes NIK — Konstanty Dąbrowski, minister finansów — Jerzy Albrecht onz inni ministrowie, wśród nich szef Urzędu Rady Ministrów — min. Janusz Wieczorek, prokurator generalny PRL — Kazimierz Kosztirko, kierownicy cen tralnych urzędów i instytucji, prezesi centralnych związków spółdzielczości, przedstawiciele organizacji społecznych. Uczestnicy narady otrzymali uprzednio specjalny numer miesięcznika „Gospodarka i administracja terenowa", w którym zostały opublikowane referaty: przewodniczącego Komisji Planowania przv Radzie Ministrów pt. „Niektóre problemy gospodarki narodowej w powiązaniu z zadaniami rad narodowych na rok 1967"; ministra finansów pt. „Finansowanie gospodarki terenowej w 1967 r." oraz ministra rolnictwa pt. „Zadania rolnictwa w 1967 r.'\ a także artykuły ministrów i kierowników centralnych urzędów i instytucji związane z tematyką obrad. Naradę otworzył premier Józef Cyrankiewicz, kreśląc główne kierunki działalności rad narodowych na rok bieżący na tle ich dotychczasowej pracy. (Przemówienie prezesa Rady Ministrów. .Józefa Cyrankiewicza zamieścimy w następnym wydaniu „Głosu"). Uczestnicy narady^ kontynuują obrady. sezon wczasowy trwa raptem 4 miesiące w roku. Wtedy, i tylko wtedy, domy FWP Ustronia, Mielna, Darłówka Ustki i innych miejscowości są naprawdę potrzebne. Pod koniec września pakuje się je „pod pierzynę" i odwija dopiero w maju. Sezon kolonii trwa, w całej zresztą Polsce, jeszcze krócej, bo tylko 2 miesiące. I dłużej trwać nie może. Koszalińskie, teren nie-wątpliwie atrakcyjny, choć niedostatecznie zagospodarowany, ściąga coraz więcej wczasowiczów. Coraz więcej przedsiębiorstw chce u-niezaleźmć swoich pracow- Letnie zbytki ników od usług FWP i buduje własne domy. Exem-plum: Kołobrzeg, ale nie tylko. Zjawiskiem dość pow szechnym jest anektowa nie (po mniejszych lub większych remontach) budynków we wsiach i miasteczkach — (ex — pałaców) dla dziatwy szkolnej na kolonie. W porządku, umożliwiajmy wypoczynek, bo się ludziom należy. Ale — nie przesadzajmy. Brak szkół, przedszkoli, internatów daje się we zna ki. Służący ich powstawaniu Społeczny Fundusz łata luki jak może. „Wyż demograficzny" nadal tłucze się codziennie pociągami i autobusami, szkoły uczą na 3 zmiany, a miejsce w przedszkolu jest na wagę zarobku pracującej matki. (Dokończeciie na str. 3) SYTUACJA W WIETNAMIE Bazi msrines pod ©pieni ® PARYŻ (PAP) Lotnictwo amerykańskie kontynuuje terrorystyczne rajdy powietrzne na terytorium Demokratycznej Republiki Wietnamu. O HANOI (PAP) kreślą, że w ciągu czterech Ministerstwo Spraw Zagra- dni z rzędu od 15 do 18 stycz-nicznych Demokratycznej Re- nia amerykańskie lotnictwo publiki Wietnamu ogłosiło o- świadczenie, w którym ©od- (Dokończenie zza str. 2) walczy PROLETARIUSZE WSZYSTKICH KRAJÓW ŁĄCZCIE SIĘ! Cena 50 gr AB Łączny nakład: 1X7.080 woju pod niemieckim panowaniem Kępice liczyły 1300 mieszkańców. Po wojnie z celulozowego kombinatu pozostało przysłowiowe wspomnienie. Zniszczenia budynków szacowano na 60 procent. Znikł surowiec, maszyny. Nad brzegiem rzeki zostały poszczerbione mury. Kępice (pierwsza polska nazwa — Businko) praktycznie nie liczyły się w gospodarczym organizmie biednego powiatu i województwa. Administracyjne awanse (siedziba GRN w 1955 roku, a następnie Osiedlowej RN w 1959 roku) znaczyły tak niewiele... Ale rok 1957 był rokiem o-wych wytęsknionych powtórnych narodzin. Wówczas to przyszłość resztek celulozowego kombinatu i przyczepionej s doń miejscowości wypisano na wołowej skórze. W owym roku postanowiono budować garbarnię. nie tylko garbarnia Kępice I i Kępice II, to także Dębnica Kaszubska, Miastko, Białogard i Słupsk. Kępice, Dębnica Kaszubska i Białogard garbują skóry. Miastko robi z nich 800 tysięcy par rękawiczek rocznie i „szałowe" marynarki (w Danii płacą za nie 35 dolarów), spódnice a nawet krawaty. Słupsk buduje fabrykę obuwia, a ucząc się robić buty dał polskiemu rynkowi już 132 tysiące par. Stąd z Kępic wzięło początek wszystko to, co stanowi 26 procent skórzanej produkcji Polski i 9 procent przemysłowej produkcji koszalińskiego województwa. Mierzona właściwą skalą — potęga, o jakiej się wcześniej nie marzyło. DYREKTORZY ŻYJĄ KRÓCEJ? Nie ma już w kępickiej społeczności Bogdana Jancy — Mozambik Ludność Mozambiku, zwa nego formalnie „prowincją zamorską" Portugalii, walczy zbrojnie z kolonistami lizbońskimi. Na zdjęciu: oddział partyzantów w dżungli CAF — Sinhua Organ KW PZPR Wydanie sobotnio-niedzielne Rok XV 21 i 22 styeznia 1867 roku Nr 19 (4437) I Str. 3 iGŁOS Nr 19 (4437) Po raz pięły najlepsi w kraj® Zwycięski proporzec dla rybaków z Mielna Państwowego Gospodar- (Inf. wŁ) Jak już informowaliśmy, załoga siwa Rybackiego w Mielnie, we współzawodnictwie pracy gospodarstw rybackich jeziorowych w 1965/68 roku gospodarczym, po raz piaty zajęła pierwsze miejsce w kraju. W-czoraj odbyła się uroczys- wych władz partyjnych i tość wręczenia załodze propor- zwią^ owych. ca przechodniego ministra roi- Osiągnięcia rybaków z Mlel-nictwa i Zarządu Głównego na przedstawił długoletni dy-Związku Zawodowego Praco- rektor mielneńsiciego gospo-wników Rolnych, dyplomu darsrtwa Zdzisław Turowski. Dziennik »Prawda« 0 zespoleniu sił komunistycznych oraz nagrody w wysokości 20 tys. zł- Załodze nadano tytuł Gospodarstwa Pracy Socjalistycznej. W uroczystości wzięli udział rybacy z rodzinami, wiceprzewodniczący ZG ZZPR Bolesław Piechucki, zastępca dyrektora Zjednoczenia Gospodarstw Rybackich Tadeusz Szatkowski oraz przedstawiciele wojewódzkich i powiato- (§) Napięta sytuacja w Adenie * KAIR (PAP) W Adenie doszło do gwałtownych demonstracji anty-brytyjskich w związku ze 128. rocznicą okupowania Południowej Arabii przez Anglię. W piątek sytuacja w Adenie była nadal bardzo napięta. U-trzymano stan pogotowia w armii brytyjskiej. Na ulicach wielu dzielnic widoczne są ślady ostatnich zajść. Najgwał-towmejszy charakter miały wystąpienia w dzielnicach Krater i Szeik Osman. Znajdują się tam największe skupiska ludności arabskiej. W wyniku starć i zamieszek 7 policjantów i żołnierzy zostało rannych. »Kosmos 138« na orbicie ® MOSKWA (PAP) Agencja TASS podaje, że w dniu 19 stycznia wprowadzony został na orbitę kolejny radziecki sztuczny satelita Ziemi — „KOSMOS 138". Okrąża on Ziemię w ciągu 39,2 minuty. Apogeum orbity znajduje się w odległości 293 km od powierzchni Ziemi, a perigeum — w odległości 193 km. Kąt nachylenia orbity w stosunku do płaszczyzny równika wynosi 55 stopni. Na pokładzie sztucznego satelity znajduje się aparatura naukowa przeznaczona do dalszego badania przestraesłi kosmicznej, zgodnie z pa-ograrnem ogłoszonym przea agencję TASS w dniu 16 marca 1962 roku oraz nadajnik radiowy pracujący na częstotliwości 19,995 megaherca. Wszystkie przyrządy I aparaty zainstalowane na pokładzie sztucznego satelity działają normalnie. MOSKWA (PAP) OMAWIAJĄC podstawowe kierunki rozwoju komunizmu światowego dziennik „PRAWDA" stwierdza, że jednym z najważniejszych wydarzeń ostatniego okresu był XXIII Zjazd KPZR. Według oceny marksis-tów-leninowców, na całym świecie, zjazd ten wniósł doniosły wkład do sprawy jedności ruchu komunistycznego. Jednocześnie autorzy podkreślają, że w ubiegłym roku ruch komunistyczny miał nie tylko same sukcesy, ale w działalności swej natrafiał także na niemałe trudności i problemy. F. Burłacki i J. Kusków przypominają, że od Rewolucji Październikowej, gdy na świecie było około 400 tysięcy komunistów — ruch komunistyczny zwiększył swe szeregi przeszło 120-krotnie i liczy obecnie około 50 milionów członków. Najliczniejszym oddziałem światowego ruchu komunistycznego są partie komunistyczne 14 krajów socjalistycznych. Kraje nieso-cjalistyczne mają około 7 milionów komunistów. W krajach tych działają 74 partie komu- nistyczne. Połowa partii komunistycznych krajów niesocjalistycznych — 37 — działa w konspiracji. W krajach Azji, Afryki i Ameryki Łacińskiej proces rozwoju ruchu komunistycznego, jest skomplikowany. Poważne trudności przeżywa ruch komunistyczny w wielu niesocjalistycznych krajach Azji. Głównym źródłem napięcia jest to, że imperialiści amerykańscy wzmagają swą agresywną działalność w Azji południowo-wschodniej i na całym kontynencie azjatyckim. Sytuacja jest skomplikowana także w związku z trudnościami stwarzanymi w ruchu komunistycznym przez przywódców chińskich. Komuniści na całym świecie nie mogą pozostawać na uboczu tego, co się dzieje w Chinach, ponieważ polityka Mao Tse-tunga i jego grupy zmierza bezpośrednio do wywołania rozłamu w światowym ruchu komunistycznym. Wiele bratnich partii z coraz większym naciskiem stwierdza, że dojrzewają warunki do zwołania międzynarodowej narady komunistów. Od września bieżącego roku Nowe programy nauczania w szkołach średnich * WARSZAWA (PAP) Najbliższy rok szkolny zapoczątkuje kolejny ważny etap reformy szkolnej, od września bowiem w klasach I liceów ogólnokształcących i szkół zawodowych wejdą w życie nowe programy nauczania. Młodzież miotu — „wychowanie tych klas otrzyma równocześ- nieme". 99 Rila"-bułgarska nazwa „Moskwicza-408" • SOFIA (PAP) Samochody osobowe typu „Moskwicz-4 50 £ Z O •5 3 •S ef £ "*• S< cc Sn es Ja! CO s o J* s5 £ 0 £ eS 1 ki okres ich życia będzie się liczył podwójnie. NIE SAMĄ SKÓRĄ.!. Jeszcze do niedawna próby odbywały się w pomieszczeniu liczącym 12 metrów kwadratowych. Ale teraz — żyć nie u-mierać. Cztery lata czekali na dzień, w którym przekroczą progi tego budynku. Doczekali się. Chodzą radując oczy widokiem świeżych kolorowych ścian, szeregami książek w bibliotece, elegancją stolików, foteli, smakując kawę w nowym otoczeniu. A najbardziej cieszy scena kino-teatru. Bo scena i życie przeplatały się w ich życiorysach, uzupełniały obraz pasji, wewnętrznych potrzeb, które gdzieś indziej, w metropoliach, można było tak łatwo zaspokoić. Stanisław Bohatkiewicz ma 66 lat. ale mówi, że czuje się na 50. Niski, z siwymi włosami i młodzieńczym spojrzeniem stał się nieodłączną częścią tego, co wcześniej niż skóra rozsławiło Kępice, wzbudziło szacunek dla tego osiedla. Zespół teatralny. Od roku 1954, kiedy powstało pierwsze kółko artystyczne do dziś, gdy aktorzy — amatorzy wprowadzają się na prawdziwą scenę, minęło 12 lat nieprzerwanego szturmowania swoich serc i serc widzów. 360 przedstawień w Kępicach i poza nimi. Trzykrotne absolutne pierwszeństwo w wojewódzkich eliminacjach zespołów dramatycznych, dwukrotne laury w centralnych konkursach związków zawodowych. W powiecie pisano na afiszach: „Grać będzie zespół Stanisława Bohatkiewicza", choć był to niemal w tej samej mierze zespół Heleny Nowakowskiej — teraz kierowniczki Miejskiego Ośrodka Kultury, Teresy Pieślak — pielęgniarki, Ryszarda Snie-gulskiego — pierwszego przewodniczącego Miejskiej Rady, Jerzego Majewskiego — prze- j wodniczącego Rady Zakłado-. wej w kombinacie, Romana: Błońskiego czy wreszcie Jerze-| „Niech Wasza piękna i bardzo cenna społecznie postawa służy społeczeństwu Kępic i przynosi piękne wyniki". Te słowa wpisał do Złotej Księgi Miejskiego Ośrodka Kultury tow. Antoni Kuligow-ski. W nowych warunkach lokalowych nie można nie wierzyć w ich spełnienie. CIĄG DALSZY NASTĄPI Kępice wiedziały, że kiedyś staną się miastem. Nominacja nie jest jednak cudotwórczym plastrem leczącym wszelkie dolegliwości byłego osiedla. Tabliczki, na których zatarto słowo „Osiedlowa" i zastąpiono słowem „Miejska" wiszą na tych samych murach domów, w których żyją i-4pracują ci sami ludzie. Ludzie usatysfakcjonowani nobilitacją, ale martwiący się brakiem wodociągów i kanalizacji, wyboistą nawierzchnią bocznych ulic, zaniedbaną zielenią, ciasnotą szkoły, przedszkola, niedostatecznym zaopatrzeniem sklepów, małą ich liczbą. Pomoże kombinat jak pomagał do tej pory. Ambicjom i rzeczywistemu wysiłkowi przyjdą zapewne z pomocą i powiat, i województwo. Ale najchętniej pomaga się tym, którzy sami sobie potrafią pomóc. , Nowa karta, właściwie nowa historia Kępic, zapisywana być musi rozumnością władzy i patriotyzmem mieszkańców. ZBIGNIEW MICHTA Pamięci o Leninie W. ...Głos jego nie był piękny Trochę ochrypły, matowy. U-nikał oratorstwa. Starał się mówić prosto, jak naprzystęp-niej, komunikatywnie. Przyglądał się z reguły bacznie twarzy rozmówcy, kontrolując czy jest.aby dobrze rozumiany. Nie sądzę zresztą aby kiedykolwiek zaistniał taki przypadek. Powściągliwa precyzja, konstrukcja i logika tego co mówił sprawiały, że pojmowany był w lot — prze2 każdego. A siła jego wnętrza i żar prawdy- jaki bił z jego słów sprawiały, że stawały się go jak od zaufanego, doświadczonego doradcy i przyjaciela czuli się z nim „po ludzku" równymi choć zarazem o-garnięci... onieśmieleniem wobec tej przerastającej wszystko przenikliwości, mądrości, dobroci i wiedzy. Taka bowiem była niepoję-cie prosta, nowa i nie mieszcząca się w żadnych znanych dotąd kategoriach historycznych miara wielkości tego człowieka, która sprawiała iż w jakimkolwiek miejscu by się nie znajdował — on, samotny. ścigany przez wszystkie policje świata polityczny emigrant — rewolucjonista, choćby to była najostatniejsza Człowiek I „ * PEJSł ■ « m * ł ■>** l* D Kon n stońzą polskiego aluminium W hucie aluminium KONIN" zakończono rozruch drugiego podstawowego obiektu produkcyjnego — hali „B" elck-! trolizy tlenku glinu. Przekazaniem do eksploatacji drugiej „nitki" produkcji aluminium — pisze przedstawiciel PAP w Zagłębiu Konińskim red. Z. Myśliński — zakończono I etap budowy huty, zamykając jednocześnie . . , . , , ponad 5-letni cykl inwestycji I Właściwie me odpowiadał realizowanych kosztem ok. pól \ najzupeiniej utartym poję-tora miliarda zł. Dzięki temu ii JL30m 0 postaci bohatera, wkraczamy w etap podwoje-f warz, sylwetka, sposób no-nia krajowej produkcji alumir-f szerJla S1^> rozmowy — wszyst-rjum |ko było w nim jakieś pro- W Koninie zrodził się naj-is*e> wyraziste ale dalekie od nowocześniejszy. najbardziej !■ Potocznych wyoorazen o nieekonomiczny sposób wytwa- zwykłości. Takim zapamiętali OM ma teraz trzy piętra. To trzecie dobudowano. Przed 4 laty. Okna frontowe wychodzą na działki miej skie, które wtedy stanowiły pas klasztornych ogrodów. Klasztor karmelitów stoi zresztą tam gdzie stał, u zbiegu ul. Rakowieckiej i Frycza Modrzewskiego, o jakieś 300 m na zachód od tego domu w którym... rzania aluminium. Zbudowana na podstawie licencji francuskiej firmy „Pe-chlney" huta Konin stanie się go współcześni mu rodacy i zdjęcia... Patrzę na fotografie pragnąc w tym momencie... uwolnić go Bohatkiewicza — syna Stanisława. Ci ludzie, opętani rozumnym szałem tworzenia i upowszechniania kultury, mierzyli wysoko. Porywali się na „Balladynę", „Mazepę", „Kordiana", „Pierwszy dzień wolności", na dzieła Czechowa, Gorkiego, Gorbatowa i Fredry. Jaką by miarą nie mierzyć ich umiejętności, pozostanie skłonić głowę przed ambicją i uporem, które przysporzyły małej osadzie niejednych pochwał i laurów, daleko poza jej granicami. Stanisław Bohatkiewicz — Zasłużony Działacz Kultury kawaler Krzyża Orderu Odrodzenia Polski jest żywym symbolem ludzkiej żywotności. Odznaczając go, odznaczono jego zespół i jego Kępice, z którymi od 12 lat, na zawsze już związał swój los. więc nie tylko stolicą polskie- | własną świadomość i pamięć go aluminium, ale również 1 od wszystkiego co wiem o nim głównym w kraju ośrodkiem | i Jego dziele, czego nauczył przetwórstwa tego metalu. |mnie czas * eP°ka przez niego 1——■'—.................i« »>-..... j stworzona, a które dla mego pokolenia są już oczywistością. Fotografie ukazują mi jego twarz tak różną — zasępioną, dobrotliwą, pełną wewnętrznego napięcia w trakcie toczonej dyskusji. To znów — rozbawioną lub pełną spokoju. Tak, czoło — wypukłe, so-kratesowe czoło. I oczy. Wyraz oczu — przenikliwy, badawczy, uważny. Czy takim pochylał się nad filozoficznym traktatem aby własną myślą zapłodnić teorię rewolucyjnej praktyki marksizmu? Albo wtedy, gdy studiując — gryps więzienny, depeszę, raport towarzysza, list chłopa któremu zabrakło puda żyta aby wyżywić rodzinę, uchwałę reakcyjnej frakcji czy artykuł politycznego antagonisty, próbującego siać ferment w szeregach rewolucyjnego ruchu robotniczego — chwytał za pióro. I — radził, wyjaśniał, replikował. na djjeń Lp/lliC zbytki (Dokończenie ze str. 1) Czy wobec tego: zważywszy krótkotrwało ść sezonu wczasowego, a zwłaszcza kolonijnego i dopiero co wy liczone kłopoty z młodzieżą — nie należałoby racjonalnie wykorzystać bezużytecz nych w lwiej części szkolnego roku budynków wczasowych i kolonijnych, będących w „obcym" władaniu? Czy rady narodowe nie mogłyby się porozumieć z właścicielami obiektów kolonijnych spoza naszego województwa w interesie naszej młodzieży? (I naszej przyszłości?) Kłopoty? Oczywiście będą! Ale co będzie szybciej i łatwiej: zbudować nowy obiekt (internat, przedszkole, szkołę) czy rozsądnie i kulturalnie skorzystać z już istniejącego? Może przejaskrawiam, a-le te puste przez trzy czv;ar te roku domy wypoczynkowe, są po prostu zbytkiem. (zetem) one pobudką do czynu. Pobudką i konkretną wskazówką zarazem. Pamiętam... zadałem mu kiedyś pytanie: „A co będzie ze sztuką?" Spojrzał mi wówczas uważnie w oczy i dobitnie odżegnując się od łatwych „proroctw" powiedział z całą mocą: „— Te sprawy nie będą załatwiane przy urzędowym, zielonym stoliku..." Tak rozmawiał z młodym studentem wydziału malarstwa Krakowskiej Szkoły Sztuk Pięknych. Spytajcie Juliana Chrostka z ul. Podłączę 15 w Krakowie, spytajcie krakowską nauczycielkę Stanisławę Kurc z ul. Na Stawkach 5 czy sędziwego seniora posłów Bolesława Drobnera lub... kogokolwiek, komu dane było z nim rozmawiać lub słyszeć go po prostu. A odpowiedzą wam, że o każdej, dosłownie każdej porze dnia i nocy, ten utrzymujący się za cenę wielkich wyrzeczeń wyłącznie z literackich i dziennikarskich honorariów działacz, polityk, mędrzec i trybun — gotów był wysłuchiwać z największą uwagą zarówno szczątkowych wieści o sytuacji w organizacji partyjnej czy parlamentarnej debacie, jak i błahych zwierzeń lub zapytań — sąsiadów, chłopów, żołnierzy, studentów, dozorców, listonoszy, naukowców, robotnic, pisarzy, ludzi znanych mu i ludzi, którzy przychodzili z najodleglejszych stron aby powierzyć mu własne myśli, spostrzeżenia, uwagi i rozterki — i że zawsze ten czas dla nich znajdował. Wiemy, ze wspomnień jak bardzo cenił sobie te spotkania i wiemy także, że ci którym dane było zetknąć się z nim osobiście, zamienić choćby kilka słów lub nawet tylko słyszeć je mówione do innych — nie mogli już o tym zapomnieć, nie umiejąc nawet wyjaśnić częstokroć potem — „dlaczego". Jeden z zagorzałych jego przeciwników politycznych M. A. Ałdanow rejestruje takie zdarzenie: „Spotkałem znanego mi z rozsądku i powściągliwości robotnika w chwili gdy wracał od niego z posłuchania, na Kremlu. Zmieniony był nie do poznania, wzburzony, niby w ekstazie, mówił: „— Oto jest człowiek za którego chętnie oddałbym własne życie..." A gdy zagadnąłem tego rozważnego i znanego mi z opanowania człowieka „ale cóż on ci właściwie powiedział?" — o-trzymałem zupełnie nieokreśloną ogólnikową odpowiedź: — „Tak. Teraz dopiero z nim zaczyna się dla mnie nowe życie...'* Trudno, bardzo trudno odtworzyć po latach zafascynowanie i urzeczenie ludzi prostotą obejścia i niezatartym wrażeniem słów człowieka które z łatwością utożsamiali z własnymi uczuciami i myślami, i które przyjmując od nie- dziura na krańcach cywilizacji jak podhalański Poronin, finlandzki Razjiw czy syberyjska wieś Rozensk — powstawało tam jądro ogniskujące najwięk sze i najmniejsze ludzkie sprawy i ośrodek dyspozycyjny dla międzynarodowego rewolucyjnego ruchu robotniczego. S. H. Skarby pomorskiej ku.tury w słupskim Muzeum (Lnf. wł.) W poniedziałek. 23 stycznia w Muzeum Narodowym w w Warszawie odbędzie się u-roczys*e przekazanie Muzeum Pomorza Środkowego w Słupsku — cennych zabytków. Dyrektor Muzeum Narodowego prof. dr St. Lorentz przekaże delegacji. w skład której wchodzą przedstawiciele władz partyjnych i państwowych województwa oraz dyrektor MPS w Słupsku mgr Janusz Przewoźny, ołtarz z Darłowa i ambonę przerobiona z wozu tryumfalnego Jana III Sobieskiego. Autorem ołtarza jest Johannes K6rver. Wykonał on to dzieło w 1606 r. z ponad 40 płyt srebrnych i pozłacanych. W 1954 r. 8 płyt ołtarza znalazł w Zamościu kustosz Muzeum Narodowego. Pozostałe zaginęły. Drugi zabytek stanowi ambona z kościoła w Radaczu, pow. szczecinecki, przerobiona z wozu tryumfalnego króla polskiego Jana III Sobieskiego. W połowie XVIII wieku karoca została jako łup wojenny przewieziona z Oławy na Pomorze Zachodnie przez jednego z pruskich generałów i następnie adaptowana ha ambonę. Wieść, iż jest to własność jednego z królów Polski przetrwała wśród miejscowej ludności. Robotnicy przymusowo wywiezieni na roboty traktowali ją jako swego rodzaju świętość narodową. Wkrótce do przewiezieniu, zabytki te będą eksponowane w MPS w Słupsku. (ex) Odznaczenie ZMS dla płk J. Pieterwasa Kradzież 9 PARYŻ Z Biblioteki Narodowej w Paryżu w tajemniczych okolicznościach zniknęła druga część rękopisu partytury słynnej opery Mozarta „Don Juan". Policja wszczęła śledztwo. * (INF. WŁ.) Wychowanie młodzieży, zwłaszcza zagrożonej moralnie, było tematem rozmów na spot kaniu członków Zarządu Wojewódzkiego ZMS z komendantem wojewódzkim MO tow. płk mgrem Janem Pieterwa-sem. Komendant wojewódzki MO zadeklarował pomoc w poczynaniach wychowawczych ZMS. Podczas spotkania, przewodniczący ZW ZMS tow. J. Miller wręczył tow. J. Pieterwa-sowi Złotą Odznakę im. Janka Krasickiego przyznaną przez Zarząd Główny ZMS. (oart) » GŁOS Nr 19 (4437) lilii '''' " ; 1 i-^15 MB & o a •+* rt* £ — Wyjeżdżam ze Złotowa. Po dwudziestu dwu latach. Może we wrześniu, może w październiku spakuję manatki. Będę odpoczywał. Co roku przyjadę — na jeden miesiąc — wystarczy, żeby wyskoczyć w teren. W teren... * ZACZĄŁEM jeszcze w 45. roku. W lutym wstąpiłem do partii. Wstąpiłem?... Z partią byłem związany od... mniejsza o datę. Do osiemnastego roku życia mieszkałem u starszej siostry. Szwagier należał do Socjaldemokracji Królestwa, walczył w czasie Wielkiej Rewolucji. Mieć takiego w domu, to jakby siedzieć na rozżarzonym węglu. Dorastałem w biedzie, małej klitce, wspólnie z armią krewniaków. Potem znalazłem robotę. Lepiej powiedzieć — dorosłem do szukania pracy'— w cegielni, sezonowo w cukrowni i — jak się mówiło wtedy — „u ludzi". * TO był ciężki rok, 1934. W Brześciu Kujawskim było nas 400. Bez roboty, bez nadziei, i bez kart bezrobocia. Tak fałszowano statystyki. 400 ludzi delegowało dwu towarzyszy i mnie jako związkowca, byśmy załatwili sprawę pokojowo, dyplomatycznie. Kierownik Biura Pośrednictwa Pracy, też dyplomata — początkowo nie chciał zrozumieć — po co 400 ludzi żąda legitymacji dla swojej nędzy. Potem zadzwonił na policję i tylnymi drzwiami, żeby nie ryzykować spotkanie z tłumem, czekającym pod bramą na wyniki negocjacji, wyprowadzono nas na komisariat. Co, nie możecie przyjść sami, musicie aż w czterystu? Chcecie pracy — przyjdźcie w trójkę. Policjant spojrzał w okno. Nie — to nie. Mamy zimne cele, kratki. Przekonywano delegatów indywidualnie. Krótka rozmowa w gabinecie, potem zgrzyt klucza w zamku. Tłum czekał cierpliwie. Tylnym wyjściem wymknęli się urzędnicy biura. Później woźny Z czerwonego zamknął bramę główną. Nie było na kogo czekać. Delegaci wyszli z komisariatu. Nie popełnili przestępstwa. Przetrzymano ich pod kluczem do chwili, kiedy tłum przestał być groźny. * NOGI nie wytrzymują ciężaru ciała. Siadam na walizce. Żeby głowa znowu niespodzianie nie opadła na pierś, wyjmuję ostatniego papierosa z paczki. Na rano braknie. Budzi mnie gorący popiół, który o-padł i przepalił skarpetę. Pociąg też stanął. Często staje. Pomyśleć — kilka miesięcy temu — 20 lutego, w roku wyzwolenia otrzymałem od towarzyszy legitymację, dziś siedzę na własnej walizce i trudno mi wyobrazić scbie nowy ćorn, miasto... Razem z nimi szukałem nowych kryjówek, gdy policja znalazła stare. Wpuszczano mnie, jako obiecującego miedziaka, na ich zebrania. Razem organizowaliśmy brzeskie posiłki przed pierwszym maja dla towarzyszy z Włocławka. Systematycznie im rozbijano pochód przy użyciu butelek, w rękach synów sklepikarzy, i policyjnych pałek. Przenieśliśmy pochód pierwszomajowy z Włocławka do Brześcia. W pochodzie szło nas ponad 5 tysięcy. To byli moi towarzysze. W pamiętny „wielki czwartek" krzyczałem razem z nimi — „chleba i pracy" — przed magistrackim budynkiem. „Pikieciarze" (policja rezerwowa) obrzucili nas butelkami z gazem łzawiącym. Nad miastem pojawiło się pięć samolotów. Pałką oberwał każdy przechodzień — wszystko jedno, endek czy komunista. 40 ludzi zamknięto w dwu małych pokoikach komisariatu. Dwa tysiące ludzi krzyczało „chleba i pracy". Robotnicy i bezrobotni, chłopi z Małej Ujmy, Małych Różek, Małych Miechowic. (W „Dużych" mieszkali bogaci gospodarze). Dwa samochody uzbrojonych pikieciarzy rozpędzało demonstrację. Jakich będę miał towarzyszy tam?— PIERWSZY dzień w nowym komitecie rozpoczął się złą wróżbą. Zginął tow. Zytniewski, członek Komitetu Powiatowego. Właściwie trudno powiedzieć — zamach, czy nieszczęśliwy przypadek. Jechał bryczką do Gronowa. Może ktoś rzucił granat, może granat po prostu leżał na drodze... — Michał Sobczak jestem, towarzyszu. Z Włocławka przyjechałem. W „zbiorowym" pociągu, w towarowych wagonach wędrował na północ cały zaciąg pokonferencyjny. Na Wojewódzkiej Konferencji Partyjnej w Bydgoszczy w 1945 roku powiedziano — trzeba ludzi „na zachód". — Sobczak — instruktor Miejskiego Komitetu PPR w Brześciu, a potem Komitetu Powiatowego we Włocławku wybrał Złotów. Komitet pracował w składzie różnorodnym jak mozaika nowej społeczności. Towarzysz Festiwale, Ao/?/?«rsff, przeglądy - Po naradzie zainteresowanych instytucji upowszechnienia kultury opracowano jednolity plan o-gólnowojewódzkich festiwali, przeglądów i konkursów amatorskiego ruchu artystycznego. Z jego inicjatywą wystąpił Wydział Kultury Prezydium W RN. W przeszłości bowiem zdarzało się, że tego rodzaju imprezy dublowane były przez różne instytucje, co powodowało niepotrzebne rozproszenie środków materialnych. Obecnie każdy organizator będzie nadal dysponował pieniędzmi na te cele, ale wysiłki te będą skoordynowane. Pozwoli to na lepszą organizację imprez i oszczędność środków. Co więc czeka nas w roku bieżącym? W DZIEDZINIE TEATRU I ŻYWEGO SŁOWA plan przewiduje: XIII Ogólnopolski Konkurs Recytator- - wspójnynn siłami ski, Festiwal Amatorskich Teatrów Poezji, Wojewódzki Konkurs Widowisk Plenerowych i Konkurs „Wieś bliżej teatru". W DZIALE MUZYKI I ESTRADY warto wymienić: Ogólnopolski Konkurs Wykonawców Piosenki Radzieckiej, Krajowy Przegląd Zespołów Muzycznych i Estradowych, połączony z Wojewódzkim Przeglądem Solistów Estradowych oraz Festiwal Ognisk Artystycznych i Festiwal Amatorskich Orkiestr Dętych. W DZIEDZINIE TAŃCA plan przewiduje Wojewódzki Konkurs Zespołów Tańca Ludowego. Wojewódzki Konkurs Plastyków-Amatorów i Kon kurs Pamiątkarski wyczerpują imprezy z DZIEDZINY PLASTYKI W drugiej połowie roku odnotować warto krajową imprezę — OGÓLNOPOLSKI KONKURS AMATORSKICH KLUBÓW FILMOWYCH. Miłośnicy fotografii obejrzą Wojewódzką Wy stawę Fotografii Amatorskiej. Ogólnopolski charakter nosić będzie Konkurs Stowarzyszeń Fotograficznych. Nie dla wszystkich imprez ustalono już terminy. Koordynacja zmierza jednak w kierunku równomiernego rozłożenia imprez na cały roić, ftkbj sto nfeujarzmione' * ulicy Barskiej". I „Piątkę MINISTERSTWO KULTURY W KOSZALINIE 46 KOMPOZYCJI W Gdy sieeże śnieg lub siąpi deszcz, trudno znaleźć się list ze Słupskiego Towarzys-w atmosferze lata. Są jednak sprawy, których przygoto- twa Społeczno-Kulturalnego, wanie trzeba rozpocząć dużo wcześniej, a do nich należy w którym z żalem przeczyta-także rozwijanie życia muzycznego na wybrzeżu. To nie- Jem: „„.z prawdziwą przykroś-prawda, że we wszystkich województwach, we wszystkich dą donoszę o podjęciu przez połaciach kraju, sezon artystyczny ogranicza się do je- Prezydium Zarządu STSK de-sienno-wiosennych miesięcy. Dla nas, zamieszkujących cyzji negatywnej. Decyzja ta niedaleko morza, właśnie w okresie letnim istnieje nie uzasadniona została zorganizo-tylko czas wypoczynku wczasowego, ale także pełnia sezo- waniem innej imprezy". Innej? nu artystycznego. Nic zatem dziwnego, że już teraz nie- Ale jakiej? które ośrodki intensywnie przygotowują się do otwarcia Mówię o tym z goryczą, gdyż czyló" 46"'kompozycjf" muzycz- rządku* obrad 'znajdą^ię spra-- za poł roku - reprezentacyjnych imprez muzycznych, z tych dwóch przykładów moz- nych Niektór2y oparli się na wy inwestycji kulturllnych, . £a by wyc^n^c wnios8lC c y-|poetyckich tekstach: Tuwima domów kultury i klubów, kin KAMIENIU Pomorskim, dobnie międzynarodowy prae- ba me nazbyt korzystny Czyz- (E> Rury) T Różewicza (L. wiejskich i in. gdzie przygotowuje się gląd chorow, czy Dni Muzyki by Koszannskie nie stać byłoPciuciura) Przvbosia (T Lu- ciuk), Lorki (W. Łukaszewski) Jeszcze w I kwartale br. dojdzie do skutku wyjazdowe Ko-W drugim półrocza 1966 ro- legium Ministerstwa Kultury ku 40 naszych twórców ukoń- i Sztuki w Koszalinie. Na po- Festiwal Muzyki Orga- Chóralnej, będą odtąd stałą na przeprowadzenie podjętych nowej i Kameralnej, miejsco- pozycją wczasów w Między- inicjatyw? wi działacze pragną godnie zdrojach. Warto chyba nad tym się za- przygotować miasto do tej A teraz wróćmy do woje- stanowić. I to już teraz, gdy pięknej imprezy. Rozpoczął się wództwa koszalińskiego. Moż- wicher zacina.^ Bo gdy słońce okres zbierania środków, za- na z satysfakcją wspomnieć przygrzeje, już za późno dys- glądania i stukania do kas o Kołobrzegu, gdzie przez lato kutować, czy wybrzeże Pomo- Kołobrzeg - wyspą Lato głuchych wczasów? województwa, miasta, do kas występują studenci PWSM z rza Środkowego musi pozba-społecznych organizacji... Fe- Warszawy. Tylko pytanie: czy wiać wczasowiczów ciekawej stiwal ma osiągnąć znaczenie ich przyjazd wynikł z inicja- imprezy; czy w rzędzie miast międzynarodowej imprezy w tywy koszalińskiego takich jak: Frombork, Oliwa, pełni tego słowa znaczeniu. U- środowiska, czy tylko dzięki Sopot, Kamień, Między zdrój e, dział trzech zagranicznych prężności działania pedagogów Świnoujście — województwo organistów, dwóch zagranicz- tej uczelni, a nade wszystko to reprezentowane będzie tylnych zespołów kameralnych, prof. L. Kurkiewicza. Pytanie ko koncertami w Kołobrzegu, znanych solistów, chóru Stuli- to jest na miejscu, ponieważ i to koncertami org^nizowany-grosza. Wszystko to pozwala poza Kołobrzegiem trudno nii przez warszawskich studen-z nadzieją oczekiwać nowego dostrzec w sezonie inną podob- tów? 1 m. sezonu letniego na zachodnim ną imprezę muzyczną, wybrzeżu. Koszalin, Słupsk, Ustka, A teraz spójrzmy jeszcze ran Mielno i wiele, wiele innych na letnią mapę muzyczną miejscowości województwa są naturalnym zapleczem podobnych imprez. Skoro przez ca-ły sezon narzekamy na brak frekwencji w salach koncertowych, a jednocześnie obserwujemy wielkie powodzenie let- koncentrować nich imOTeJ lo moż- na wysnuć z tego pewne wnioski i wziąć je pod uwagę. Środowisko koszalińskie i ZBIGNIEW PAWLICKI Decyzja wyjazdowego Kolegium zapadła w wyniku grad- JSS OTSJrS. KątófSiBKW balet Franciszka Woiniika mUnta °arsteck,e8°-„Wariacje 4:4". PRZEZ KOŁOBRZEG „PRO MUSICA" DO WARSZAWY W JASTROWIU I jeszcze jedna wiadomość z Związek Młodzieży Wiejskiej kulturalnej niwy ZMW. 230 inicjuje pożyteczną akcję upo- zespołów amatorskich (mu-wszechniania muzyki. O szcze- zycznych, wokalnych, teatral-gółach napiszemy kiedy in- nych) w naszym województwie dziej. Dziś sygnalizujemy, że przygotowuje się do rejono-jedną z form upowszechnia- wych eliminacji, które odbędą nia są kluby „Pro musica". się w lutym. Najlepsi z rejo-Taki właśnie klub istnieje nów spotkają się na woje-przy kole ZMW (zespó! szkół wódzkich eliminacjach w Ko-zawodowych) w Jastrowiu, iobrzegu (11 i 12 marca), skąd Klub młody, zbiera pierwsze laureaci udadzą się już na doświadczenia, ale ma już za centralne eliminacje do War-sobą kilka udanych imprez. sza wy. „KANAŁ" I INNE PARKINSON NA SCENIE wybrzeża: Coraz jaśniejszą staje się pozycja letnich sezonów Opery Bałtyckiej w „sali Opery Leśnej w Sopocie. Obok — Festiwal Muzyki Organowej w Oliwie, który będzie uwagę melomanów. Ale jeszcze bardziej na wschodzie sławny z kopernikowskiej tradycji Frombork pochwalić Towarzystwo im. H. Wieniaw-się pragnie nowo odrestauro- skiego myślało o organizacji wanymi organami. stałych koncertów organowych. W Świnoujściu, stałe kon- Inicjatywa zawisła w próżni, certy Filharmonii Szczecin- W Słupsku, w pięknej sali skiej powoli (a nawet zbyt Muzeum rozpoczęto organizo-wolno) ale ooraz to wyraźniej wanie koncertów: wydawała zmieniają swój profil progra- się coraz bardziej realną spra-mowy z deptakowych koncer- wa wprowadzenia na stałe do tów na. bardziej ambitne,"sym- życia kulturalnego miasta im-foniczne. prezy mającej formę festiwa- W Międzyzdrojach po powo- lu, czy przeglądu zespołów kadzeniu ubiegłorocznej imprezy meralnych. Piękny obiekt, pod nazwą Szczeciński Zlot piękno nowej starówki słup-Przyjaźni, podczas której w skiej, bliskość zaplecza wcza-ciągu tygodnia wystąpiły zna- sowego tworzą doskonałe wa-ne chóry, nie tylko szczecin- runki. Nawet w ubiegłym roku skie fjak no. Chór Poli'echni- przystąpiono do — jak mnie ki, „Hejnał" czy ..Słowiki") ale zapewniano — udanego sonda-i warszawska „Harfa", oraz żu w postaci jednego koncertu chóry: słowacki, jugosłowiań- śląskiego kwartetu ski i bułgarski — coraz inten- wego. Zdawało się, że w 1967 r. sywniej myśli się o stałej im- próba zostanie podjęta. Nie-prezie śpiewaczej. Prawdopo- stety, otrzymałem niedawno W stoczni Fot. „Tygodnik Morskf" % — C Taiy !e Studencki teatr lubelskiej AM filmów poświęconych Warsza- Brcn 59„ kusi, s| ada_ .^,?al1^rowal «• ^.a- ptację sceniczną „Prawa Par-nał . W yswietlono m. in. „Mia- kinsona» Lubelskie widowisko zatytułowano „Czy pan gra w polo?" Wyboru tekstu dokonał Zbigniew Metera. NAGRODA DLA CHORU Po raz 30. w ciągu dwóch lat przed mikrofonami Rozgłośni PR w Koszalinie wystąpił jej chór regionalny. Z tej okazji w uznaniu dobrej pracy, otrzymał on nagrodę Min. Kultury i Sztuki w wysokości 10 tys. złotych. Dołączamy swoie gratulacje. „LEKCJA JUDO" To tytuł radiowego reportażu K. Usarek i G. Wiłkow-skiej, za które autorki otrzymały I nagrodę w konkursie na radiowy reportaż literacki. II nagrodę przyznano Jackowi Stworze za reportaż »Czarn* Księżyc". IDĄ JAK WODA Wydawnictwa „Wiedzy Po* wszechnej": popularne encyklopedie i leksykony cieszą si^ olbrzymią popularnością. 40 dotychczas wydanych tytułów zniknęło w btyskawicznym tempie. W br. ukaże się m. in. „Słow nik frazeologiczny języka polskiego" (dwa tomy, 80 tys. haseł) opracowany przez wybitnego językoznawcę — Stanisława Skorupkę. (km) iGŁOS Nr » (4437) Sir. B Kaźmierz Król — pierwszy sekretarz, przyjechał z Warszawy, drugi sekretarz — tow. Anatol Wołyńczyk z Poznania. Personalna i maszynistka wróciły z obozu. Komitet zatrudniał również kolportera prasy i literatury partyjnej — robociarza z Warszawy i woźnicę — też byłego robotnika, tym razem „zza Buga". Kompletu dopełniały dwie miejscowe Cyganki, zatrudnione w charakterze kucharek. * N\. Zytniewskim się nie skończyło. Zamordowano dobrych towarzyszy — małżeństwo Szczepańskich. Zginąć miał także pierwszy sekretarz. Tym razem jednak myśmy uprzedzili wypadki. W Złotowie organizacja pepeerowska liczyła wtedy 40—60 członków. Trudno było u-stalić listę. Ludzie wędrowali. Gorączkowo szukali dla siebie miejsca. Nęcił „zachód" — wtedy rzeczj^wiście dziki, wielka perspektywa, nieograniczone możliwości wędrowania i bycia wszędzie. Naszym zadaniem i wolą partii było wprowadzić ład i prawo. Do pepeeru wstępowało wielu. Tylko środowisko inteligenckie sprawiało trudności. Spośród pracowników komitetu dostęp do tych ludzi miała maszynistka, później żona sekretarza Wołyń-ezyka, która skończyła gimnazjum. Umiała przekonywać. Dzięki jej agitacji do partii wstąpiła dyrektorka Liceum Pedagogicznego. R. w tym okresie należał do nielicznych inteligentów w partii. Przyszedł z własnej woli. Po kilku miesiącach poprosił o rozmowę z nami. R. jak się okazało — przed wojną pracownik kontrwywiadu, zachował również stare kontakty. Ujawnił fakty nam nieznane. W Bielawie działała podziemna, reakcyjna organizacja. Ujawnił termin planowanego zamachu na sekretarza Króla. Nie za darmo... w zamian zażądał "wypuszczenia na wolność swojego zięcia, który odsiadywał wyrok za jakieś malwersacje... * MIASTO posiadało cztery samochody — trzy osobowe, jeden ciężarowy. Ciężarówkę i poniemiecką limuzynę przydzielono starostwu. Komitet i Urząd Bezpieczeństwa podzieliły się resztą. Dychawiczny grat raczej utrudniał, niż skracał pobyt w terenie. A w terenie siedziałem cały tydzień. W poniedziałek właziłem do bryczki, pakowałem pod siedzenie karabin, wrzucałem nań około 200 deklaracji dla wstępujących do partii. 200—300 gazet i broszur partyjnych. I tak od wsi do wsi, po trzy zebrania dziennie. Zresztą nie tylko zebrania. Razem z towarzyszem z PPS bfaliśmy delegacje ze starostwa i jako przedstawiciele tegoż dzieliliśmy wspólnie z wiejskim aktywem (wójt, sołtys, przedstawiciele partii) dobytek poniemiecki między chłopów. Wieś wpisywała się do partii masowo. Na nasze ziemie przyjeż dżała rzeszowska biedota, kielecka, mazowie- cka. Byliśmy jej partią. Dopiero przy bezpośrednich kontaktach widać było jak partia jest popularna. W czasie odwiedzin u chłopa okazywało się często, że jest nasz. Wielu sposobem konspiracyjnym nosiło jeszcze czerwone legitymacje wszyte w klapy marynarek. Partia budowała swój autorytet na słowności. Co mówiliśmy, to się spełniło. Powstawały banki ludowe (u nas reaktywowały działalność). Chłopi otrzymywali kredytowe ziarno, maszyny, unrowskie konie. * PRZYŁOŻONO mi już pistolet do brzucha. Zamarła w bezruchu sala słuchała monologu rojącego się od haseł w stylu — czego te „wojtki" tutaj szukają. Rozbito zebranie. Dziś znowu tam miałem jechać, kleić to, co się rozleciało. Bałem się. Nie martw się — obstalujemy ci piękną trumnę — rzucił sekretarz. Powiedział zbyt szybko — to co miało być żartem, zabrzmiało jak rozkaz. Nikt, kiedy przyjmowano nas do partii, nie gwarantował bezpieczeństwa. Nie dał prawa oszczędzania się. Wygraliśmy na wsi złotowskiej walkę, bo działaliśmy szybciej, bardziej zdecydowanie, bo nie ominęliśmy żadnej wsi. Zresztą pistolet nie był najgroźniejszy. Wal, jak ci to potrzebne — warknąłem do bandyty, który mówił o sobie — my, armia peeselu. Ubrany był w wojskowy mundur, na czapce błyszczał orzełek. Przyłożył mi do brzucha dwa pistolety. Koleżka pilnował sali. Po co miał mnie zabijać, wolał upokorzyć, wolał żebym ze strachu wyszarpnął portfel z czerwoną legitymacją i ofiarował mu ją pośpiesznie. Niedoczekanie... M. — działacz, z którym prywatnie byłem na ty, służbowo na towarzyszu — najaktywniejszy w naszym powiecie peeselowiec lubił podjeżdżać swoim rowerkiem do wsi, w których organizowaliśmy zebrania lub powoływaliśmy pepeerowską komórkę. Zawsze próbował rozbijać zebranie przy użyciu argumentów z arsenału dość obrzydliwej demagogii. Czego «zukade na wsi, jesteście partią robot* niczą — dla chłopów jest peesel. Myśmy im nie przeszkadzali, myśmy ich uprzedzali. I to wywoływało gwałtowne czasem próby rozbi-jackie peeselowców. Najczęściej ostrą polityczną dyskusję przecinał głos z sali. Czego chcecie — byłem robotnikiem, teraz mam ziemię i prawo do czerwonej legitymacji. PPR jest dla tych, którzy pracują. Śmiesznie to brzmi teraz. Bywało, że w zacietrzewieniu spychaliśmy się z M. z trybuny. Pamiętam jak w Krajence robotnicy wynieśli go za drzwi. Chwycili za portki, bluzę i wynieśli. TYLKO Montek powiada, że tu wróci. On i ten deszcz lepiej by zrobił i ten wiatr, który się czasem u nas daje (w teatrze) żeby podkreślić coś takiego... no... takie, takie coś... co jest i teraz na duszy". (Jerzy Szaniawski). Minęły złotowskie 22 lata. Wracam do miasta, gdzie co drugi mieszkaniec to mój krewniak, znajomy, towarzysz z lat młodości, albo jego syn. Trzeba się bronić przed własną słar bością. Dwadzieścia dwa lata zrobiły swoje. Nie te same nogi, serce, płuca. A chciałyby tak samo nosić, jak w 45. roku. 57 lat dla instruktora partyjnego komitetu to już prawie wiek. We Włocławku klimat sprzyja starszym. Zostałbym, gdyby nie to, że trudno wytrzymać bez terenu, bez komitetu. Człowiek przywykł odwiedzać towarzyszy, których pamięta jeszcze z czasów, gdy jako przedstawiciel władzy niósł do bryczki worek zboża ofiarowany dla komitetu (którego pracownicy musieli też jeść) przez rolnika z Zakrzewa, czy z Drożysk. Stację kolejową w Krajence, z której umykał przed strzelającym do pepe-rowców bandytą. Kilka pokoleń partyjnych działaczy. Przyzwyczajenie— JERZY CIEŚLAK l/V£róa koszalińskich kóiązah p OWIESCI dzielę prywatnie na książki o ludziach i te inne; na przykład kryminalne, przygodowe, z gatunku scien-ce-fiction. Pierwsze i drugie czytam chętnie, z ciekawości albo dla zabicia czasu. Nie mam pretensji do autora Jcry-minalu", który przy sposobna ności przemyci garść celnych uwag o bliźnich. Jestem wdzię czny twórcy powieści psychologicznej, jeśli nie lekceważy fabuły bo wiem, że starał się „przyprawić" swoje danie ,abym je mógł łatwiej przełknąć. Zaczynam się irytować dopiero wówczas, gdy akcja mnie nie „wciąga", zaś jej bóhateronńe przypominają jącego na spadochronie. Motywy Polaka, to chęć pomsty i żołnierski honor. Obawiam się, że nie zawsze było tam tak, jak na harcerskiej zbiórce. W powieści oczywiście zwyciężył honor. Niewątpliwie takie książki też są potrzebne, pod warunkiem, że naiwności psychologicznego rysunku rekompensują bogactwem wydarzeń dramatyczną kompozycją, pięknem języka. Niestety, warunek ten, moim zdaniem, dopełniony nie został. Pomińmy nieporadności stylistyczne, jak: „...włączyłem się z całą moją psychofizyczną naturą w arterie żywiołu" (pilot o swych przeżyciach podczas lotu w burzy — przyp. Z. Z.), „...dokonywaliśmy przede wszystkim | ogromnego przeistoczenia w' psychice samych Niemców, nie ujętego dotąd w żadnych wykazach statystycznych" (?), ,^za „Dwie barwy jednej wiosny MU z grubsza postacie Agaty Christie. Tego nie mogę autorowi darować, gdyż podejrzewam, że albo zostałem chytrze wciąg nięty w pułapkę, albo wcale nie brano pod uwagę moich gustów. Po tych uwagach trudno mi twierdzić, że jako czytelnik nie mam absolutnie żadnych pretensji do autora „DWÓCH BARW JEDNEJ WIOSNY", wojenno-przygodowej powieści trzeciej z kolei książki pisarza, który przed niewielu laty zapisał pierwsze i następne karty skromnej jeszcze historii koszalińskiej prozy. Jeśli piloci z polskiej dywizji lotniczej walczący w ostatnich miesiącach II wojny hmatowej między Chojnicami a Berlinem wiedzieli o swoich przeżyciach akurat tylko tyle, ile zdołał powiedzieć narrator a zarazem bohater akcji (a to jest prawdopodobne...) t jeśli autor pozwolił mówić jednemu z nich, nie mógł się naturalnie spodziewać, że usłyszy coś więcej niż banał. Wypada więc przyjąć iż książka, która powstała, była już w założeniu opowieścią o żołnierskiej przygodzie, dzielności i o problemie moralnym godnym chłopców, którzy wpadli w wojnę prosto z ławy szkolnej. Problem ów polega z grubsza na tym, czy polski pilot jest zdolny dopuścić się zbrodni strzelając do bezbronnego przeciwnika, choćby tym przeciwnikiem był z kolei pilot hi-, tlerowski, może jeden z tych, którzy na oczach Polaka za* mordowali jego kolegę opada- pach narkozy (!) i jodyny" albo „bawił się ze mną" (o nieprzyjacielskim myśliwcu, oczy wiście powinno być „bawił się mną" — przyp. Z. Z.), a także nieuzasadnione przechodzenie w relacji z czasu teraźniejszego na przeszły. Autor wystawia czytelnika na trudną próbę, każąc mu uczestniczyć w kilku dość podobnych powietrz potyczkach, odwiedzać trochę nudnego bohatera u jego radzieckich wybawców, w szpitalu, w kantynie, tu i ówdzie wysłuchiwać przydługich komentarzy na tematy strategiczne, zapoznawać się ze sprzętem (np. aparat AFA-Im, wytrzutnia Ro-82, UBT itd.) tak, iż w końcu jedyną zasadą kompozycji wydaje się być... następstwo w czasie. Dodajmy, że problemy polityczne (prócz bodaj jednego: wartość maszyny a życie ludzkie) nie są w książce nowe ani przedstawione w nowym świetle. Skoro zatem ciekawe charaktery ani sensacyjna akcja ani ważkość problematyki nic ożywiają zanadto uwagi czytelnika, trudno się dziioić, że po kilkudziesięciu stronach lektura staje się trochę męcząca. Co do mnie, z pewną przyjemnością śledziłem z mapą w ręku jak zmieniały się bazy i trasy lotów polskich załóg — od jeziora Charzykowy skiego po Mothlow. Ale jeśli to kogoś nie interesuje? Z. ZELWAN Zbigniew Kiwka: „Dvńe barwy jednej wiosny" powieść. WycL MON. Foto CAF Był grudzień roku 1958. Czekaliśmy wówczas w sali klubowej Domu Kultury „Gryf". Spóźniał się. Zatrzymali go słupscy studenci na spotkaniu w Studium Nauczycielskim. Wzdłuż sali zestawiono stoły. Siedzieli uczniowie szkół średnich, robotnicy z fabryk mebli, lekarze, nauczyciele, u-rzędnicy... — Pierwszy raz zobaczyłam Zbyszka Cybulskiego z bliska. Wszedł z serdecznym uśmiechem, jak do grona dobrych znajomych. To było prawie dziewięć lat temu. Sporo wrażeń z tego spotkania zatarło się już w pamięci. Ale pamiętam dobrze, że mówił wiele o swym wielkim filmie „Popiół i diament". Dzielił się wspomnieniami z pracy nad rolą w tym filmie, opowiadał o przygotowaniach do ostatniej sekwencji, w której ginie Maciek Chełrnicki. „...Nie starałem się grać człowieka, który umiera, ale walczącego ze śmiercią..." — To się pokrywa z tym, co powiedział cztery lata później w wywiadzie udzielanym Stanisławowi Janickiemu. „...Grając człowieka zdenerwowanego, trzeba grać człowieka chcącego się opanować. W scenie miłosnej trzeba unikać grania miłości... Kontrapunkt jest dzisiaj metodą srto-sowaną dosyć powszechnie u-chodzi nawet za cechę nowo-jczegnego sposobu gry, pozwa- lającą na przedstawienie prawdy psychologicznej..." — Na tym pierwszym spotkaniu opowiadał nadto wiele drobiazgów. W Paryżu przebywał razem z Kobielą na stypendium. Łatając swój skromny budżet pracowali w wytwórni sztucznych kwiatów. Spotkanie w Słupsku przeciągnęło się do późnych godzin. Dopiero nocnym pociągiem Zbigniew Cybulski mógł wrócić do Gdańska. Minęło sporo czasu, I oto trzy lata temu ponownie słupscy sympatycy Jego talentu mogli spotkać się w klubowej scenerii. Tym razem zaprosiło dawano je bezpośrednio z sali. — Pamiętasz, jak jakaś młoda dziewczyna zapytała obcesowo. „— Dlaczego pan naśladuje Deana?" A Cybulski serdecznym palcem poprawił okulary i powiedział wówczas: „— Z takimi zarzutami spotykam się bardzo często, żeby to tylko na spotkaniach. Kopiowanie Deana zarzuca mi także krytyka. Aktor ten fascynuje mnie. Można go naśladować na pokazie satyrycznym, ale nie w pełnometrażowym filmie. Porównania stąd, że stosuję ten sam styl gry, wywodzący się ze szkoły Kazana. Najogólniej to można o-kreślić stylem rozluźnionych mięśni. W podobny sposób grałem już w „Pokoleniu" kie- Antonioniego, Cybulskiego pasjonowała możliwość pokazania w filmie spraw ludzkich możliwie prostymi środkami^. _ — Jest w „Balladzie o żołnierzu" Czuchraja taka scena pożegnania matki z synem. Przypominasz sobie jak sugestywnie opowiadał nam o niej tego wieczora. Widzieliśmy tę scenę, pamiętaliśmy ją dobrze, a On odkrył wówczas przed nami dodatkowe jej walory i treści. „...Pustka — mówił, wokoło nic i tylko oni, matka i syn; Kilka słów, nie dużo, ale wymowne... To takie życiowe...." Wspominali: HANNA I ANDRZEJ MAŚLANKIEWICZOWIE Zbyszka Cybulskiego kierownictwo klubu „Słowinka" przy fabryce „Pomorzanka". Przyjechał do Słupska ze Szczecina, gdzie reżyserował adaptowaną na scenę jedną z powieści Hemingwaya. Woadł na kilka godzin, przejazdem do Warszawy. — Na tym spotkaniu byliśmy razem. Klub wypełniony był po brzegi, a gościa nie było. Sądziliśmy, że zatrzymali go dłużej uczestnicy spotkania w usteckim Domu Rybaka. Potem dowiedzieliśmy się, że powodem opóźnienia był byk, który wskoczył na drodze pod samochód. — Wygłosił później na ten temat całą opowieść i podczas spotkania kilka razy do niej wracał. •— Ale przede wszystkim był bardzo zmęczony. Nie wiem, czy przypominasz sobie, jak w charakterystyczny dla siebie sposób przecierał zmęczone oczy. Zaczął spotkanie od pytania: — Co państwa interesuje? Może napiszecie na kartkach? Posypały się pytania. Najpierw na kartkach, potem za- dy jeszcze nie miałem pojęcia 0 istnieniu Deana..." — Przypominam sobie jak „łatał" luki między poszczególnymi pytaniami, opowiadając o codziennych swoich spotkaniach z widzami? — Na dworcu, na ulicy, w tramwaju — tak? — Szczególnie utkwił mi w pamięci ten obrazek z tramwaju. Na pomoście zaczepił Cybulskiego warszawski cwaniak 1 powiada: „— Panie, niech się pan więcej w takie role nie daje wrobić. Gwałcą szwaby dziewczynę, a pan leżysz pod kanapą bez oddechu. Pan musisz być bohaterem..." Wieczorem spotkaliśmy się na kolacji u Hali. Był to właściwie dalszy ciąg spotkania. — Wiesz, teraz tak zastanawiam się, że w Jego zachowaniu nie było nic z ekranowego gwiazdorstwa. Bezpośredni, serdeczny... Opowiadał o planach, mówił o swych odczuciach. — Zdziwił nas bardzo Jego stosunek do filmu. Zamiast zachwytów nad formalnymi o-siągnięciami Feliniego lub WSPOMINAJĄ Go bywalcy imprez wałeckiego! Klubu Inteligencji JNai przełaj". Był ich gościem, z którym spędzili urocze i pożyy teczne godziny. Wzajemna ciekawość dostarczyła wielu te-ł matów nie zakończonej dj«H kusji. Umawiali się na kolejne! spotkanie. W pamiątkowej księdzd Klubu jest karta z jego zapisem. Czytamy: „WAŁCZ 24 II 65 Zawsze twierdzę, że bezpoH średni kontakt aktora z toin downią jest konieczny. nieczny — nie dlatego, obti siebie wzajemnie oglądnąć —J ale po to aby zawrzeć przg*. jaźń. Wydaje mi się, że taką przyjaźń między mną, a pun blicznością Wałcza, publiot nością Klubu „Na przełaj" r-4 została zawarta. & -o Str. « GŁOS Nr 19 (4437) Biała suknia w czerwone paski. Szafirowa chustka na szyi i wąski skórkowy czerwony pasek poniżej talii. (Foto — AR) "O ONIEWAŻ nasz -przemysł lekki pracuje już „pełną parą" na potrzeby wiosny i lata 1967 — zajrzyjmy za kulisy fabryk i zobaczmy co przygo-towują dla nas. W iele tkanin wełnianych wykonanych jest z mieszanek wełny i włókien chemicznych w różnych proporcjach. Wykończenie tkanin miękkie, efekty przędz fantazyjnych stopniowo zanikają, modne bowiem są materiały spokojne, o płaskiej powierzchni. Lf ALINA Snopkiewicz za- n debiutowała przed kilka laty powieścią dla „dorastających panienek" — „Słonecznikami". Ten jej debiut od razu przyniósł sukces czytelniczy. Słoneczniki" czytały z zapartym tchem nie tylko „nastolatki". Potem przyszły następne książki: „Piękny statek" — interesująca powieść obyczajowa o wewnętrznych, indywidualnych skutkach wielkiej rewolucji społecznej jaka się dokonała w naszym kraju. Potem byli „Paladyni", nawracający do tematyki lat pięćdziesiątych i tematyki studenckiej tamtych czasów a teraz witamy czwartą powieść Haliny Snopkiewicz: „Drzwi do lasu", wydaną przez Ludową Spółdzielnię Wydawniczą. Poprzednie powieści H. Snop kiewicz były w większej bądź mniejszej mierze oparte na motywach autobiograficznych. W krnąbrnej, zaciętej bohaterce „Słoneczników" czy w Magdalenie z „Pięknego statku" wyczuwało się porte parole autorki. Obecna powieść i czwarta bohaterka H. Snopkiewicz, Anna, utraciła już cechy korzystania z własnego doświadczenia życiowego i życiorysu autorki. To niewątpliwy plus powieści, w której przewija się tłum ludzi, ale w tym tłumie nie giną postacie Anki i jej piastunki, garbatej Jadźki. Te dwie sylwetki zostały narysowane z największą pre- „Drzwi do lasu" cyzją. Blado natomiast — jak i w innych książkach naszych współczesnych damskich autorek, pisujących poczytne powieści: Kowalskiej, Nawrockiej, Bieńkowskiej wypadły postacie mężczyzn. Fabuła książki rozpada się także na nierówne części. W dwóch pierwszych mamy dzieciństwo Anny. Tuż — przedwojenne, dziecięce, szczęśliwe, w cieeiu ukochanego ojca oraz wojenne dorastanie. Tu uwaga autorki omal bez reszty koncentruje się na dziecku, potem dziewczynce. Na jej małym świecie olśnień i wtajemniczeń, na poznawaniu świata, siebie i ludzi. W trzeciej części następuje nagły zwrot fabularny: dorosła Anna wiele lat po wojnie rozszyfrowuje tajemnicę śmierci ojca — partyzanta, którego wydał Niemcom ojciec jej ukochanego. Melodrama-tyczny akcent i pospieszne dopisanie post scriptum do losów postaci występujących w powieści robi wrażenie ułomnoś- ci Toteż „Drzwiom do łmstT nie wróżą popularności poprzednich książek Haliny Snop kiewicz. Ale na pewno napisze ona jeszcze inne, do czytania, do wzruszenia. Może mniej — do poruszania głęboko czytelnika. (sten) Malcolm Lowry — Pod wulkanem (PIW, tłum. K. Tarnowska, seria „Powieści XX wieku). Drugie wydanie głośnej i wspaniałej powieści. Dramat nałogowego alkoholika nie nadaje się do pobieżnych streszczeń. Tę książkę trzeba przeczytać i przemyśleć. Włodzimierz Odojewski — Zmierzch świata (Czytelnik) Drugie wydanie powieści powracającej do czasów wojny. Henryk Zins — W kręgu Mikołaja Kopernika (Wyd. Lubelskie). Zbiór szkiców o naszym wielkim astronomie i cza sach, w których żył: bogatych w wydarzenia czasach reformacji i wzrostu wpływów polskich na Warmii. Tadeusz Różewicz — Wyciecz ka do muzeum („Czytelnik"). Opublikowane w jednym tomie nowe opowiadania T. Różewicza. Głośna „Moja córeczka" i tytułowa „Wycieczka do muzeum" la małe arcydzieła prozy. (sten) Przed 15 latg KOSZALIŃSKI oaaAM rw z3t&*ocxxt3 totrn aotoTMau Koszalin, 21 stycznia 1352 r. donosił... Załoga Roszarni w Koszalinie jako pierwsza w looje-wództwie podjęła zobowiązania dla uczczenia 10. rocznicy powstania PPR. * Ostatnie dwa powiaty województwa — Kołobrzeg i Słupsk wykonały 90 proc. planu skupu zboża i zwolnione zostały z miarek i odsypów młyńskich * Na naradzie drużyn kondtik-torskich PKP w Słupsku przeanalizowano sprawę regularności biegu pociągów. M. in. ustalono, że przyczyną opóźnień są także zbyt długie postoje na stacjach z winy konduktorów. Konduktorzy zobowiązali się w 1952 r. przeprowadzać bezawaryjnie pociągi, a przez wyeliminoioanie przestojów osiągnąć pełną regular- ność ich biegu. Jednocześnie wezwali do współzawodnictwa wszystkie drużyny konduktor-skie na terenie działalności DOKP w Szczecinie. * Kina wyświetlają: „Nowa Huta" w Koszalinie — „Ziemia wola" prod. radzieckiej, „Młoda Gwardia" — „Dom na pustkowiu" prod. polskiej, „Po lonia" w Słupsku — „Koncert Beethovena" prod. radzieckiej. * Oświadczenie marionetkowego rządu Bonn w sprawie twt-rżenia neohitlerowskiego Wehr machtu spotkało się z oburzeniem koszalińskiego świata, pracy. Na licznych masówkach w zakładach produkcyjnych i instytucjach załogi ostro i zdecydowanie protestują przeciwko ponownemu uzbrojeniu band hitlerowskich przez imperialistów amerykańskich. * Istniejąca dopiero dwa miesiące Rada Okręgowa ZS „Ogniwo" wykazuje ożywioną działalność. Zorganizowano m. in. sekcję pływacką przy kole sportowym Domu Kultury. Sekcje szachowa, i pingpongowa zajęły pierwsze miejsce w rozgrywkach drużynowych. * W ub. roku uruchomiono w powiecie koszalińskim 19 szkół podstawowych. We wzornictwie przeważa styl geometryczny. Kraty, kwadraty, romby, trójkąty, paski — uzyskane splotami i przędzą różnej grubości. Na płaszcze zarówno męskie, jak sportowe damskie zwracają u-wagę tkaniny różne po obydwu stronach (tzw. dwustronne). W produkcji tkanin bawełnianych wielką wagę przywiązuje się obecnie do wykończenia, które powinno być nie-mnące, nie wymagające prasowania i łatwe do prania. Z mieszanek bawełny z elaną o-ra^z elany z włóknem wiskozowym otrzymamy praktyczne i ładne rodzaje płócien, popelin i piki. Spodziewać się też możemy mieniących się popelin płaszczowych, tzw. „chan-geant" oraz rypsów i gabardyn z czystej bawełny i z mieszanek bawełny z włóknami chemicznymi. Wykończenie tych tkanin jest nie tylko nie-mnące, ale i wodoodporne. Dość zasadniczym zmianom — w porównaniu z ubiegłymi sezonami — uległy tkaniny jedwabne. Zaznacza się wyraźnie dążenie do uproszczenia i geometryzacji deseni oraz do uzyskania tkanin możliwie lek kich, cienkich o spokojnej powierzchni. Nie będą w tym roku modne bogate wzory ro-ślinno~kwia.towe. Jeśli kwiatki — to tylko małe, drobne, typu „łączka". W przemyśle odzieżowym najbardziej charakterystycznym elementem kobiecej mody są konstrukcyjne cięcia pio nowe i poziome, pozwalające na wykonanie odzieży z większą precyzją oraz na zaakcen-towanie niektórych elementów ubioru. Szczególnie duży nacisk kładzie się w tym roku na staranny dobór kolorystyczny tkanin. Modna jest pełna gama beżu (od niemal białychą aż po różowawe i morelowe). Nowością są — od dawna nie stosowane — bardzo jasne srebrzyste szarości, kolor mięty, ostre czerioienie, porcelanowy błękit, a także kolor mia dowy, pomarańczowy i granat. Odzież męska zachowuje dotychczasową linię „blisko ciała" o wąskich ramionach, wy-skim zapięciu i nieco podniesionej talii. Marynarki 4-gu-zikowe występują rzadziej. Rozcięcia w marynarkach zawsze wysokie. Czasem zamiast rozcięć stosowane są głębokie fałdy. Modne na lato będą także marynarki bez kołnierzy, wykończone z przodu szeroką, nakładaną plisą dekoracyjną. Znowu lansowane jest zapięcie w literę „V", o szerszym rozstawieniu guzików u góry niż u dołu. W wiosenno-letniej kolory-zacji męskiej najmodniejszy jest granat, beż gałki muszkatołowej i kolor popiołu. Nadal noszony będzie kolor ciemno-oliwkowy, natomiast mniej popularne mają być brązy. Podstawowym typem damskiego obuwia letniego będą sandałki na 3,5 cm obcasie. „Nowością sezonu" obuwia wizytowego są czółenka z otwartymi palcami oraz paski na podbiciu. Dla panów bardzo modne będą w nadchodzącym sezonis sztyblety o gumach grubo prąż kowanych i dość dyskretnym odszyciu. Noszone też będą mokasyny, w których przysz-wa nie zachodzi już jednak tak wysoko na podbicie. Zaznacza się powrót klasycznego półbuta typu golf. Poza obuwiem wieczorowym — koloryzacja obuwia męskiego będzie w okresie wiosenno--letnim rozjaśniona. Kolorami wiodącymi są: kolor sznurka, orzechowy, oliwkowy i brefz--oranżowy. K. BOERGEROWA OS < i l ja o o fal a •a o u 8' s GDZIE JEST TRZECI KRÓL? Wśród kilku nowych polskich filmów, które wchodzą na ekrany z początkiem roku znalazł się i ten bezpretensjonalny i nieźle zrobiony „kryminał". Zrealizowany w Kórniku koło Poznania, świetnie korzysta z tajemniczej scenerii opustoszałych pałacowych wnętrz. Akcja filmu obraca się zaś wokół udaremnienia kradzieży cennego dzieła sztuki. Do akcji pary milicjantów (Andrzej Łapicki i Alicja Wyszyńska) włączą się jednak jeszcze inne osoby zamieszkałe w pałacu. Jedni, żeby obraz kraść, drudzy, żeby go od kradzieży ochronić, inni, żeby po prostu robić kawały. Pointy filmu i odpowiedzi na tytułowe pytanie oczywiście nie zdradzę. Dodać chyba tylko można, że właściwą zagadką filmu jest: „kto zabił"? '•— a królów w ogóle było... pięciu. Film reżyserowany przez Ryszarda Bera według scena- eych sensację mamy — auroro-g szenie na „Koty". GAMOŃ Zaś dla miłośników niezłej rozrywki — polecamy „Gamonia", film, w którym króluje dwóch komików francuskich: jenpych w TI wojnie świato- Bourvil i Louis de Funes. I wej po nalocie lotnictwa ja- jednego, i drugiego dobrze pońskiego na Pearl Harbour. znamy. Zetknięcie się ich I że mirno^ istnienia lotników- kontrastowego aktorstwa plus -samobójców, słynnych kami- zręczny scenariusz, w którym kaze. Japonia tę wojnę prze- główną rolę gra luksusowy, grała. Ale czy wiemy o wiele Cadillac nafaszerowany zło-więcej o militarnych i polity- tem i narkotykami, (na któ-cznych dziejach ^ Japonii w re czyhają dwie bandy gang-dwudziestym wieku? % Naszą gterskie i policja) — dają w wiedzę wzbogaci znakomicie sumie miłą komedię, okraszo-film dokumentalny japońskiej ną przepięknymi zdjęciami produkcji reżyserii Jamesa Ai pejzaży włoskich na szerokim Rossa „Japonia i miecz". Od pierwszych prób opanowania Azji, od pierwszych prób podboju Chin, poprzez Port Arthur i bitwę pod Cuszimą, któ* re ujawniły światu imperializm japoński aż do dziejów Japonii w II wojnie świato- i kolorowym ekranie. MARTA most Oprać. MAR metrowy wiszący Na rzece Gócie w zachodniej części Góteborga oddano do użytku największy w Szwecji most wiszący, o długości 900 metrów, z jezdnią sześciopasmową. Koszt budowy wyniósł 26 milionów dolarów (łącznie z pod jazdami). Rozpiętość przęsła środkowego wynosi 418 metrów. Most wykonano ze stali i betonu. Z betonu są dwa pylony o wysokości 99 metrów ponad poziom rzeki, utrzymujące kable nośne. (NNT-PAP) JAPONIA I MIECZ riusza Joe Alexa jest udaną pozycją rozrywkową. Trzjmia we3— Film nie posiada warto-w napięciu, jego pointa — co ści i klasy artystycznej ta-dobrze robi takim „krymina- kich dokumentów jak „Ro- ekranie" - plljadf ^pul*? syjski cud"' -z^^Snr fa-nych aktorów: K. Jędrusik, M. szyzm" czy „Mein Kampf". Je-Wachowiak, W. Gliński, R. go walorem jest jednak przede Pietruski. wszystkim obfitość dokumen- talnych, autentycznych zdjęć i przedstawienie ich w chro-Wiemy, że wojna rosyjsko- nologicznej kolejności. Szcze-- japońska rozpoczęła się od a- gółne wrażenie robią zdjęcia 1904* Tźe°% w^nUe 7aponkia operatorów wojskowych z H wygrała. Że Stany Zjednoczo- w°iny światowej: atak na ne przystąpiły do działań wo- Pearl Harbour, walki na Ma- .........lajach, zdobycie Singapuru, wreszcie bitwy morskie i rozpaczliwe ataki kamikaze na a-merykańskie lotniskowce. Nie MNIEJ ZNACZKÓW W ub,. roku Poczta Polska wydała 88 znaczków wartości nominalnej 178,65 zł. W kilku kupujemy. Dyrektorem jednej z firm jest Polak, Z. Bokie-wicz. Poszczególne firmy starają się specjalizować w określonej dziedzinie. Specjalnością dyrektora Bokiewicza są znaczki polskie i państw nadbałtyckich. NOWOŚCI ZAGRANICZNE W Paragwaju ukazała się poprzednich latach ukazywało ośmioznaczkowa seria poświę- się w Polsce nawet więcej znaczków pocztowych, tylko... wartość nominalna tych znaczków była nieco niższa. I tak np. w 1965 r. ukazały się 92 znaczki wartości 173,95 zł, w 1964 r. — 99 znaczków wartości 168,45 zł, a w 1962 r. — 89 znaczków wartości tylko 141,05 zł. Świadczy to, że systematycz nie wzrastały „nominały". Przecież dopiero niedawno zaczęto wprowadzać do obiegu znaczki wartości 6,50 zł i 7,10 eona mistrzostwom świata w narciarstwie. Francja upamiętniła stulecie poczty pneumatycznej wydaniem okolicznościowego znaczka. W Austrii weszła do obiegu seria „austriacka biblioteka narodowa". Belgia wydała trzy znaczki z dopłatą oraz blok poświęcony ekspedycji antarktycznej. W ZSRR ukazał się znaczek z serii „turystyka" oraz seria znane nam bliżej dzieje jedneJ* ^wiście, są one potrzeb- ^by Banału" Na kaczkach ne do celów pocztowych, ale "Z, , * u ZJ}a?ZKactl dyskusyjne jest, czy te War- LeP.rodukowano ryby żyjące w go z najbardziej zagadkowych państw świata film przybliża znakomicie. KOTY Rewelacyjna kreacja Alaina Delona oraz debiut na polskich ekranach słynnej już Ja-ne Fonda, córki wybitnego aktora amerykańskiego Henry Fonda — to niezaprzeczenie serii. Plan emisji ną rok bieżący wskazuje, że sytuacja u-legnie dalszemu pogorszeniu. Już w pierwszej, zapowiedzianej serii „jeździectwo" znaj-dwie główne atrakcje tego!dujemy aż trzy wysokie no- tości muszą znajdować się pra- 5*?* 3 naJed".ym ze znacz wie w każdej serii. Przecież rybackl zarzucają- zależy nam chyba na rozwoju wr u-' i_ filatelistyki wśród najmłod- ^!5zpann ukazała się se- szych A tych w większości nie - „odkrywcy Ameryki . Na stać na k^pno takichTog^ch °SmiU maczkach serii przedsta „czarnego" filmu kryminalnego. Jest jeszcze trzeci: reżyseria Rene Clementa, tworząca wspaniały klimat tajemniczości i grozy w zamku na Lazurowym Wybrzeżu, gdzie dokonywano morderstw i gdzie jeszcze one nastąpią. Dla świeżych wielbicieli, których na pewno tym filmem zdobyła sobie Jane Fonda mamy wiadomość, że wkrótce ujrzymy ją znowu na ekranach w „Niedzieli w Nowym Jorku" oraz dowcipnej parodii westernu: „Cat Ballou". Dla łowców ciekawostek podajemy, że wspaniały Rolls-Royce, którym jeździ w „Kotach" Lola Albrigh stanowi własność słynnego multimilionera Gul-^kina. Dla wszystkich, lubią- wiono rysunki z historii Peru i państw sąsiednich. W Albanii weszło do obiegu siedem znaczków z reprodukcjami różnych ras kotów. Finlandia i ONZ wydały o-kolicznościowe serie poświęcone uczczeniu 20-lecia UNICEF. W Surinamie ukazały się dwa znaczki „telewizja", na których przedstawiono maszt telewizyjny oraz oko i kulę ziemską. stosewanie ich do obowiązują- j1 °stat™° . P™* Ar- gentynę seria poświęcona jest pisarzom tego kraju. minały — 5,90 zł, 6,60 zł i 7 zł. Dlatego też na IX Walnym Zjeździe PZF filateliści słusznie postulowali zwrócenie się do Ministerstwa Łączności o ograniczenie emisji znaczków o wysokich nominałach i do- cej taryfy pocztowej. ZGODNA OSIEMNASTKA Osiemnaście stycznych, nie firm filateli-obawiając się W Danii ukazał się znaczek poświęcony ochronie zabytków. Przedstawia on stary, kamienny grobowiec. W związku z wydaniem no- konkurencji, ulokowało się pod wej ustawy o służbie wojsko wspólnym dachem w jednej wej w Brazylii, wprowadzono sali w Londynie. Jest to jedy- do obiegu znaczek z emblema- ny w swoim rodzaju, stały fi- tem sztabu generalnego armii, latelistyczny targ na świecie. W Czechosłowacji ukazała i informuje „Filatelista", się seria poświęcona badaniom Każde stoisko, obok szyldu ma przestrzeni kosmicznej. Seria wywieszkę — sprzedajemy i składa się z 6 znaczków. •GŁOS Hr » (4437) Pod Białymstokiem skarb napoleona? W LIPCU 1875 r. departament spraw zagranicznych MSZ w Petersburgu otrzymał depeszę od posła carskiej Rosji w Berlinie. Dyplomata powiadamiał o rozmowie, którą przeprowadził poufnie pierwszy sekretarz poselstwa, E. von Kotzebue z niejaką Juppich, żoną leśniczego spod Darnmendorfu. Przyjechała ona do Berlina, by wyjawić rządowi carskiemu tajemnicę swego nie żyjącego już małżonka. U-mierając opowiedział, że jeden z jego przyjaciół, uczestnik napoleońskiej wyprawy na Moskwę, zwierzył mu się swego czasu na temat... skarbu. Już podczas odwrotu otrzymał polecenie dostarczenia do Białegostoku 7 beczek ze złotem. Miały one tam zawędrować jako... furaż. W pobliżu miasta usłyszał tętent koni. Będąc przekonany, że ścigający Rosjanie są w pobliżu, postanowił u-kryć skarb, byle nie wpadł w ręce wroga. Miejsce było akurat do tego odpowiednie. Tym bardziej, że wszelkie szmery zagłuszała woda, poruszająca pobliski młyn. W głębokim dole u-krył beczki, przykrywszy je ziemią na grubość 3 stóp. Do tej pory ciągle żył myślą udania się tam kiedyś i odszukania zakopanego złota. Nie udało mu się to nigdy. Mąż Juppich długie lata zastanawiał się, komu przekazać tajemnicę. W końcu postanowił podzie lić się nią z rządem carskim. Umierając powiedzieć miał żonie: „Miejsce, gdzie ukryto skarb, znajduje się koło grobli. Prowadzi po niej droga koło młyna i kia sztoru do Białegostoku. Na grobli rosną topole. Skarb ukryty jest właśnie koło tych drzew po lewej stronie". Informację skierowano do ministra spraw zagranicznych ówczesnej Rosji, księcia Łobanowa-Ros-towskiego... Powyższa historia stanowi tylko jedną z kilku wersji legendy na temat „moskiewskiego skarbu" składającego się ze złota i srebra, drogich kamieni, obrazów, bezcennych ikon i naczyń liturgicznych z rosyjskich cerkwi, które zrabowali Francuzi podczas wyprawy Napoleona na Moskwę w 1812 r. Wysuwano nawet przypuszczenie, że Napoleon w obawie o swoją skórę miał porzucić większość drogocennych łupów w listopadzie 1812 r. Polecił podobno utopić je w leśnym jeziorze Stojacze koło wsi Semlewo, w odległości 29 km od Wiążmy, w pobliżu drogi, prowadzącej na Smoleńsk. W latach 1960—61 dokonano kilku badań chemicznych wody z owego jeziora. Okazało się wówczas, że zawiera ona podwyższone iloś ci cynku, ołowiu a nawet srebra. Pomiary wykazały, że nad Stojaczem występuje pewna anomalia magnetyczna, co wskazywałoby na obecność żelaza w jeziorze. Badając dno natrafiono na jakieś twarde przedmioty, pogrążone w mule. Niektórzy szperacze wysuwają twierdzenie, że „moskiewski skarb" może być również z powodzeniem ukryty w różnych miejscach trasy, po której uciekały w 1812 r. niedobitki wojsk napoleońskich. N^ podstawie materiałów, zachowanych do dzisiaj w archiwach, ustalono już obecnie co najmniej 8 takich miejsc, m. in. właśnie pod Białymstokiem. Zachowały się m. in. dokumenty świadczące o tym, że w XIX w. znające z różnych źródeł wiadomości na temat „skar bu1* osoby (przeważnie Fran cuzi i Niemcy) penetrowały za przyzwoleniem i poparciem carskiego rządu tereny Litwy i guberni Smoleńskiej. Szukały więc i w jednym z kościołów Kowna, koło Wilna i Grodna, nad Berezyną i koło miasta Bo-rysowa. Nie znalazły jednak niczego. Skarb sprzed półtora wieku nie przestał jednak niepokoić ludzi. wg „Niedzieli" (rotn) Pół miliona DWT Jak donosi francuski tygodnik „Usine NoutcUc", Japonia postanowiła przystąpić do projektowania zbiornikowca o fantastycznej nośności 500 000 DWT. Specjaliści sądzą, że okręt taki będzie rozwijał prędkość 17 węzłów, a do obsługi wszystkich nrządzeń, dzięki wysokiej automatyzacji, wystarczy załoga 30-osobowa. Projektowany kolos powinien okazać się rekordowo iani: koszt jednej tony nośności wyniesie zapewne 60 dolarów, podczas gdy zbudowanie zbiornikowca 100 000 DWT kosztuje 94 dolary na każdą tonę, a zbiornikowca 200 000 DWT — 72 dolary na toną. (NNT-PAP) maszyna powie aa «a m a| ! ZDZISŁAW! p i ś ; » mm m m m m m Na zdjęciu: instalowanie^Odry 1003*w Zakładzie Maszyn Metalurgii Żelaza w Gliwicach. GDYBY za życia Kornela Makuszyńskiego były w powszechnym użyciu maszyny matematyczne lub mózgi elektronowe, nie powstałby „Szatan z siódmej klasy", wprowadzający w błąd starego profesora. Skąd ta pewność? Próbowaliśmy we Wrocławskich Zakładach Elektronicznych „ELWRO". Niepozorna szafa mrugająca światełkami. Maszyna matematyczna „O-dra 1013". Można przy jej pomocy sprawdzić np. swój re-/ fleks. Obsługa zachęca. — To nic trudnego. W jednym, długim rzędzie 29 małych klawiszy. Nad nimi kolejno będą zapalać się lampki. Proszę szybko naciskać na właściwy klawisz, czyli gasić lampkę. — Nic prostszego— — No to uwaga, zaczynamy! Teraz się dopiero okazuje, że to wcale nfe takie proste. Inżynierowie popędzają: szybciej, szybciej, proszę pana! Już po kilku pierwszych wygaszeniach włącza się maszyna. Jej mechanizm huczy jakby gniewnie, a podłączony dalekopis wybija coś na taśmie papieru. I oto wynik, wyrok napisany przez maszynę: wynik nie tylko że niedostateczny ale gorzej bo niebezpieczny kategorycznie się panu zabrania na ulicach urządzać polowania nie wolno usiąść za żadną kierownicą nie odwiedzać baru typu pod iglicą — — jeżeli już bar to tylko mleczny no i anioł stróż a będzie pan bezpieczni z poważaniem odra 1013 Wstyd trochę człowiekowi, wszyscy się dobrotliwie uśmiechają, żartują. Trzeba się jakoś zrehabilitować. — Czy można by jeszcze raz— v— Ależ prosimy. Od razu idzie lepiej. W pośpiechu nieopatrznie Jednak zostaje naciśnięty niewłaściwy klawisz. Maszyna jest czujna. Nie można jej oszukać. Przerwa, mruczy, a dalekopis stuka: „proszą nie oszukiwać". To już koniec. Tu trzeba być nie byle jakim „Szatanem". Wrocławskie Zakłady ,Elwro" mają niedługą historię, są młode nie tylko ze względu na datę powstania — 1959 rok. „Elwro" stwarzają możliwości pracy dorastającej młodzieży, szczególnie dziewczętom. O, tych tu nie brakuje. Oficjalnie mówi się, że kobiety stanowią połowę pracowników, ale w halach produkcyjnych, wydaje się, że jest ich o wiele więcej. Siedzą przy stołach, przy taśmach, w białych fartuchach, modnie uczesane, pochłonięte swoją zegarmistrzowską wprost pracą. Co kilkanaście stanowisk pracownica w żółtym fartuchu. — To pewnie „zastępowa" — mówi ktoś żartobliwie. — Nie, to kontrola techniczna — śpieszy z wyjaśnieniem dyrektor, mgr. inż. Stefan Rylski. UU lawiny g.rtykulów ^ na temat nowego rządu NRF, jakie ukazały się i nadal są publikowane w gazetach zachodnioniemieckich. nie brak takich, które charakteryzują jego skład socjalny, pochodzenie społeczne poszczególnych ministrów itp. Jeden z tego typu artykułów w poważnym piśmie nosił tytuł: „Kanclerz, chłop i szlachcic", miała się w nim zawierać sym boliczna charakterystyka składu osobowego nowego rządu, który jakoby reprezentuje „w aspekcie historycznym, socjalnym, wyznaniowym, regionalnym i intelektualnym" wierny obraz całości zachod-nioniemieckiego społeczeń-stioa. Z prasy wychodzącej w NRF można dowiedzieć się wielu szczegółów. Wśród nich takich że przeciętna wieku członków obecnego rządu wynosi 53 lata, czyli o dwa mniej niż za czasów Erharda. Że mniej jest obecnie ministrów pochodzących z Niemiec południowych i północno-zachodnich, a tulącej z obszarów środkowych NRF. Że dziewięciu z nich jest protestantami, a tylko ośmiu — katolikami. Ze mniej jest obecnie ministrów z wyższym wykształceniem niż w gabinecie poprzedniego kanclerza. Można także uzyskać dokładne na temat pochodźe- Kanclerz, chłop i szlachcic nia socjalnego kanclerza Kie-singera i jego rządowych współpracowników, dowiedzieć się, co robił ojciec czy matka a nawet dziadkowie tego czy tamtego ministra, jaki posiadali majątek itp. Kto ciekawy wyczyta, że matka wicekanclerza Brandta była sprzedawczynią, a ojciec ministra finansów Straussa — rzeżni-kiem. Z niejaką dumą podkreśla się, iż obok von Hasse-la, którego ojciec był oficerem cesarskim i plantatorem w A-fryce — w gabinecie bońskim zasiada Hermann Hoecherl, wywodzący się z małorolnych chłopów. Jednym słowem, prawdziwie demokratyczna sielanka. Szkoda jedynie, że niewiele można znaleźć to gazetach zachodnioniemieckich o powiązaniach obecnych ministrów z wpływowymi grupami elity władzy w NRF, z tamtejszymi potężnymi kołami gospodarczymi. Ładnie to brzmi, gdy np. napisze się, że dr G. Stoltenberg, minister do spraw badań naukowych lo prywat- ny docent. Ale „szczegół", że jeszcze przed dwoma laty zajmował on kierownicze stanowisko w koncernie przemysłowym Kruppa — niewątpliwie wart jest szerszego oświetlenia. Podobnych szczegółów dałoby się przypomnieć sporo z kariery także innych ministrów. Wydaje się, że łatwiej można by wówczas znaleźć odpowiedź na pytanie, czyje interesy duża część tych ludzi reprezentuje na najwyższym bońskim areopagu i jak ów rząd — demokratyczny obraz wczorao DZIŚ GUTRO całości zachodnioniemieckiego społeczeństwa — wygląda od drugiej strony. Dużo mówi się i pisze również o politycznej przeszłości i obecnych poglądach poszczególnych ministrów. Jednakże większość gazet w poiDodzi słóto gubi jakoś. te fragmenty życiorysów członków rządu, które tyle rozgłosu wywołały za granicą. Podejmuje się też drogą pośrednią lub bezpośrednią obronę „dobrego imienia" Kiesingera i innych aktywnych działaczy reżimu hitlerowskiego, którzy obecnie zasiadają na ministerialnych stolcach. To prawda, że są w rządzie aktywni opozycjoniści hitleryzmu jak Brandt, Weh-ner, Heinemann i ci z młodszego pokolenia, którzy nie mieli jeszcze czasu zaangażować się politycznie. Nie przeczy to jednak prawdzie, że na czele NRF stoją dziś ludzie, którzy byli aktywnymi hitlerowcami i zajmowali w III Rzeszy odpowiedzialne stanowiska. Wizerunek nowego rządu NRF, jako wcielenia szlachetnych, demokratycznych cnót zachodnioniemieckiego społeczeństwa, malowany przez pra sę tego kraju, ma liczne kompromitujące rysy i pęknięcia. A. POLA* Matematycznych Instytutu CAF — fot. Jakubowski Tak, tu obowiązuje precyzja. Trzeba mieć wprawne oko, zgrabne palce, no i coś w głowie. To „coś" określa Się w zakładzie; jako powszechnie obowiązujące średnie wykształcenie. Znaczna część ukończyła właściwe technika, pozostałe pracownice lub pracownicy licea ogólnokształcące i kilkumiesięczne kursy. W ogóle, w „Elwro" co trzeci pracownik jest inżynierem, lub magistrem inżynierem. A więc młodzież i nowoczesność, A to jest równoznaczne z wykształceniem. Maszyny matematyczne, będące wyrazem wysokiego poziomu techniki, produkuje w rodzinie krajów socjalistycznych tylko Związek Radziecki i Polska. Do czego służą te maszyny? Na pewno nie do pisania wierszy, chociaż od tego rozpoczął się reportaż. Właściwie cybernetycy twierdzą, że najłatwiej skonstruować maszynę piszącą wiersze. Mózgi e-lektronowe, podobnie jak mózgi i serca większości naszych poetów, gardzą oczywiście klasyką. Wiersze są nowoczesne w treści i formie; równie łatwe do zrozumienia, jak i te oryginalne, pisane przez autentycznych poetów. We Wrocławiu nie powstają jednak roboty do pisania wierszy. Nowoczesne maszyny matematyczne rozwiązują trudne, bardzo skomplikowane zadania. Oto jedna z maszyn, o symbolu „tmk 204" ma zapisy na takie wzory: 1. . cos0 0^Ł2-c %ah 8. a1x+biy+c1z=di a2x+b2y+c2z =cł2 Są to tylko trzy z ośmiu systemów, które maszyna w lot i bezbłędnie rozwiązuje. Maszyny matematyczne produkowane w „Elwro" dokonują 100 tys. działań na sekundę. Marzeniem biur — konstrukcyjnego i technologicznego, jak również dyrekcji zakładów, jest dojść do 100 min działań! Ale to jest piosenka przyszłości, nie ma takich maszyn elektronowych na świecie. Powszechnie znana w Polsce jest matematyczna maszyna cyfrowa „Odra 1003". Pięciokrotnie szybsza od niej jest zmodernizowana „Odra 1013", która właśnie lubi płatać programowe figle zbyt ciekawskim intruzom. Główną pamięcią tej maszyny jest bęben magnetyczny o pojemności 7936 głów 39-bitowych (czyli ułożonych w wierszu o 39 literach). Maszyna ma też układ szybkiej pamięci:, 256 słów 40-bito-wych. „Odra 1013" czyta 150 rządków na sekundę! Dokonuje 1400 operacji dodawania na sekundę, czyli jedną operację w czasie 0,7 mikrosekundy! a prz^ dodawaniu zmiennoprzecinkowym 1000 operacji na sekundę. Jako że mnożenie i dzielenie należą do czynności trudniejszych maszyna wolniej „łamie sobie głowę": 270 operacji mnożenia i 130 dzielenia na sekundę. Do czego służy taki mózg elektronowy? Oblicza wartości często spotykanych funkcji, programy algebry liniowej, rozwiązuje równania różniczkowe, całkowe, oblicza programy badań operacyjnych, geodezyjnych, statystyki, optyczne i programy organizacyjne. (W tej ostatniej sprawie: przydałaby się taka maszyna, aby właściwie ustalać terminy nadmiernych narad, zebrań i odpraw, bo już coraz częściej, w tym samym dniu i czasie, przypadają dwie, trzy narady na jednego działacza). Maszyny elektronowe, nawet te nieprawdopodobnie szybkie, tworzą ludzie. Ludzie też będą się nimi posługiwać. Maszyna matematyczna jest bardzo skomplikowanym mechanizmem. Składa się z setek tysięcy drobnych części: przewodów, śrubek i innych elementów. Potrzeba ich miliony! Właściwa organizacja pracy, zaopatrzenie w części, umiejętności pracowników, wszystko to składa się na pojęcie rytmiczności produkcji i wykorzystanie czasu pracy. 100 ludzi, wysokiej klasy specjalistów i robotników pracuje w komisji u-sprawnień, powołanej w wyniku realizacji uchwał VII Plenum KC. Maszyna matematyczna skraca czas żmudnych obliczeń. Komisja zastanawia się, co zrobić, aby nie tracić bezużytecznie 14 proc. czasu. Bo tyle go właśnie ginie w ^Elwro" na skutek braków organizacyjno-technicznych i zaopatrzeniowych. Nie tylko w „Elwro" muszą się o to martwić. Problem jest i dla załóg i dla organizacji partyjnych w zakładach kooperujących. Gdyby jakość elementów elektronicznych, produkowanych w kraju, była wyższa, już dziś „Elwro" produkowałoby maszyny matematycine dokonujące 500 tys, operacji na sekundę! Str. 8 GŁOS Nr 19 (4437) | T>ret?0l/fga* Tłum.: Stanisław Gogrłuska (56) _ Niech pan zostaw! te komplementy, nie mówiąc już 0 tym, że one nie są zaszczytne właśnie wobec mojej osoby. Z pewnością mordercą jest Jose Borda, myślałem sobie. Córka _ ziemia — śmierć Salvadora — wszystko to podejrzane w najwyższym stopniu. Czy to było motywem zbrodni? A Vicente przypuszczalnie nie zadał sobie wielkiego trudu, żeby młodszego Jose zwolnić od służby wojskowej. Chyba raczej przeciwnie. Albo może jednak Luis — gdyby tak Luis był zwietrzył, jakie stósunki łączą Vicente % Mercedes? Ten Borda był otępiałym Indianinem, miał przecież zbyt liczne 1 zbyt poważne motywy. Byłby to już zrobił wcześniej, a «n przecież znosił wszystko, wszystko. Ale Luis? Luis był p»- rywezy. . . _ Najgorsze — powiedtiałem — jest właśnie to, te Lnłs przypuszczalnie ukradł paai rewolwer — tego krytycznego wieczoru, tej krytycznej nocy był w pani pokoju. Gdyby ona raczej ze mną — gdyby raczej mnie była wpuściła do swojego pokoju, nic doszłoby do takich rzeczy, wtedy wszystko byłoby w porządku, myślałem sobie i złościła mnie ta moja podłość. — Ale po co Luis miałby go zabijać? — Z zazdrości. _ Wtedy byłby mi o tym powiedział. On by — nie, to nie jest morderca, ale gdyby był o tym wiedział — i gdybym ja była dla niego tego warta! GAyby — nie on w żadnym razie nie strzelałby do Vicenta z zasadzki, fan nie zna mojego Luisa. On nigdy nie miał żadnej sprzeczki z Vicentem. Vicente przenosił go nad wszystkich innych. Nie, wykluczone. Niech pan tylko pomyśli spokojni*, panie doktorze: tylko Jose Borda miał motywy. Na miłość boską, ja nic nie po- wiedziałam! Te nie mógS być Jose, te byłoby zbyt okropne, zbyt niesprawiedliwe. — Niesprawiedliwe? — Niesprawiedliwe, gdyby Borda został aresztowany w związku ze śmiercią Vieenta. — Jak to pani rozumie? — Vicente poniósł zasłużoną karę i to samo mnie także czeka. — Pani oszalała, Dona Mercedes? — Albo też jednak ona jest winną, pomyślałem sobie. — Gdybym tylko oszalała! Byłoby mi wtedy o wiele lżej, aniżeli teraz patrzeć, uświadamiać sobie całe to nieszczęście, którego narobiłam. — Czego pani narobiła, ezy pani namówiła Luisa, żeby zabił Yicenta? — Sędzia śledczy! — Starała się nadać głosowi nutę ironiczną, ale była wściekła i zrozpaczona. — Ja pana uważałam za przyjaciela, za człowieka — za wiele powiedziałam, wypaplałam jak nieodpowiedzialna gąska. Luis nigdy by nie popełnił morderstwa, nawet dla mnie — i nie pozwoliłby się do niczego namówić. Ale to wszystko na próżno, wszystko nie ma sensu — a ja za dużo nagadałam. — A więc pani ponosi winę za śmierć Don Vicenta? Niech-że pani ulży sumieniu i złoży zeznanie, w pani przypadku jest tyle okoliczności łagodzących. — Doktorze Tejeiro, czyż pan, na miłość boską, nie zorientował się, że ja uważam śmierć Vioenta za sprawiedliwą karę i że boję się, straszliwie się boję, bo jestem jego wspólniczką! Ja jestem prawie tak samo podła jak on, ja też zasłużyłam na śmierć — Nagle chwyciła mnie za rękę, byłem wstrząśnięty — —i ja nie chcę umierać! Doktorze Tejeiro, ja nic chcę umierać i być przeklętą na wieki! — Dona Mercedes, niech pani wybaczy moją głupotę, moją ślepotę, niech się pani opanuje. Któż mógłby godzić na pani życie? Niechże pani powie, kogo się pani obawia. — Mściciela. — Josego Bordy? Na wszelki wypadek każę go aresztować. — Nie, nie niech pan tego robi! Jego dzieciom i jemu wyrządziliśmy już tyle krzywd. I któż wie, czy Jose Borda jest mścicie lem. — Patrzyła prosto przed siebie z obłędem w ^ ezach i szeptała: — Anioł pokuty z mieczem ognistym. Przypominały mi się sceny z filmów, pełne przesadnych obrazów. Niekiedy życie jest niczym innym, jak złym teatrem bardzo lichym teatrem — najstraszliwsze rzeczy zdarzają ,sie w rzeczywistości. Do pokoju weszła Maria, żeby sprzątnąć naczynie po kawie. — Czy pani nigdzie nie widziała rewolweru, Mario, albo czy pani sama go nie zabrała? — zapytałem dziewczynę niespodziewanie. — Ja? — powtórzyła, robiąc zdziwioną minę — i jak gdyby nigdy przed tym nie była przesłuchiwana spytała? — Po co? — Ja wiem, że ojciec polecił pani zabrać broń. — Nie, nie. — Niechże pan da jej spokój — przerwała Mercedes. — Tego wieczoru był Luis Beltran — powiedziała Maria, powtarzając najważniejsze zdanie swojego zeznania i rzuciła— jak mi się zdawało — zjadliwe spojrzenie na Mercedes. — Luis nie wziął rewolweru — oświadczyłem z miną zdecydowaną. — Jutro go Ł.volnię. — Rzeczywiście, rzeczywiście, doktorze! — Twarz Mercedes promieniała, znikła z niej wszelka trwoga. — Pan go zwolni? Któż wiąc™ — Maria niespodziewanie zabrała głos. Któż więc mógł być mordercą, chciała na pewno dodać, ale połknęła słowa. Szybko opuściła pokój. — Tak, Dona Mercedes, zwolnię Luisa, jestem przekonany o jego niewinności, ale nie wolno mu wyjeżdżać z wioski. —- On nie zamierza uciekać — och, doktorze, jestem taka szczęśliwa — dlaczego właśnie Luis miałby ucierpieć, mój Luis? Przypomniałem sobie, jak przeraził się chłopak, gdy się dowiedział o tym, jakie stosunki łączyły naprawdę Mercedes i Vicentem. Miłość nie cofa się przed tym, by innym zadawać ból — przeciwnie. Wówczas odczuwałem potrzebę bronienia Mercedes. Była w tym mieszanina donkiszostowskiej rycerskości i sympatii; ale z miłością prawdziwą niewiele to miało wspólnego. e.d.n. *5 ę O *»w N sg O -55 s a o Cisza, i już miasto w sen zapada, ulicą noc się skrada i srebrzy się mgła~. Czekam przy oknie, aż tęsknotą wywołam znów z obłoków twej postaci czar. W noc jasną, samotną przychodzisz jaK sen, promykiem księżyca i gwiazd i błądzisz znów ze mną jak daumiej co &zieh po mieście mym najdroższym z miast. W niezmąconej ciszy szczęście nasze trwa, nim snu nie spłoszą blaski dnia, a ja tylko pragnę i marzę i śnię, by sen ten już raz ziścił się. Piszesz, że czuwasz dniem i nocą nad moim snem i pracą u ojczystych wrót, ale żołnierskie serce czyste po niebie Ślesz gwiaździstym co dzień do mych stóp... W tuac i arna. samotną... itd. Insłrukiorzy kategorii „S" Od marca do czerwca br. przeprowadzona zostanie obowiązkowa ogólnopolska weryfikacja instruktorów amatorskich zespołów artystycznych we wszystkich placówkach u-powszechniania kultury. Weryfikacja, której muszą się poddać wszyscy instruktorzy (poza zespołami szkolnymi) przewiduje zróżnicowanie instruktorów i podział na 5 grup, z wprowadzeniem nawet kategorii „S" dla ludzi o najwyższych kwalifikacjach. W związ ku z tym podwyższa się godzinowe stawki. W najbliższym czasie, w porozumieniu z koszalińską WKZZ, zostanie powołana Wojewódzka Komisja Weryfikacyjna. W dniach, od 21—27 stycz nia br. chcielibyśmy zwrócić uwagę słuchaczy na następujące pozycje naszego programu: Sobota 21 I godz. 17.50 — „Aussenkommando Poc-king" — fragment wspomnień obozowych pt. „Warianty śmierci" pióra Jana Barfussa. Niedziela 22 I godz. 8.45 — „300 sekund z Janem Lachowskim". W audycji tej usłyszymy nowe liryki morskie młodego poety mieszkającego w Kołobrzegu. O godz. 8.50 — JPół godziny o morzu" magazyn morski w opracowaniu Henryka Bieńka. Poniedziałek 23 I godz. 18.20 — „Wodne ścieżki1* audycja Jana Żesławskiego na temat osiągnięć i zamierzeń przedsiębiorstw melioracyjnych. Wtorek 24 I godz. 17.15 — Z cyklu: „Komisje pracują,, komentarz Wacława Nowa- ka na temat wstępnego etapu działalności komisji usprawnieniowych w zakładach produkcyjnych. Środa 25 I godz. 17.15 — „M/S „Żeromski" otwiera nową linię żeglugową" — komentarz Józefa Nar-kowicza. Jest to pierwszy rejs tego nowoczesnego stat ku handlowego i stanowi wydarzenie dużej wagi w działalności Polskich Linii Oceanicznych. Godz. 17.25 — „Sylwetka artysty" — aud. Marii Słowik-Tworke. Usłyszymy utwory w wykonaniu najwybitniejszego pianisty świata — Artura Rubinsteina. Czwartek 26 I godz. 17.15 — „Koszalin literacki'*. W audycji tej dyskusję na temat specjalnego numeru literackiego „Zapisków Koszalińskich" poprowadzi Cz. Kuriata. 'Piątek 27 I godz. 17.15 — Z cyklu: „Prawdziwa twarz miasteczka" — reportażowa prezentacja Karlina i jego problemów gospodarczo-społecznych, pióra Czesławy Czechowicz. Godzina 18.20 — „Uwaga człowiek" — komentarz Jana Żesławskiego o przyczynach nieszczęśliwych wypadków w rolniczych zakładach pracy. SEN O Wolny walc £ £ Si. i MUZ. WŁ TUROWSKl m mm Ł Ci - sza., fuz miasto w sen za-po-do m-S-CU noc sit t*ro-—fc----V- k— k- e~h- V----- -f i T J ^-5 J- Ł Ci - sza., fuz miasto w sen za-po-do m-S-CU noc sit t*ro-tr. 9 Monografie powiatowe ZSL PAMIĘĆ ludzka jest za- tach ZSL. W każdym niemal | wodna. Już wydarzenia powiecie znaleźli się działa-sprzed lat kilkunastu cze, którzy wzięli na siebie zacierają się w naszej pamięci, trud spisania szczegółowo dwu Jeśli nie utrwalimy ich na piś- dziestoleUiiej historii Stronnic-mie z czasem mogą ulec za- twa. pommieniu. Właśnie troska o Przeglądaliśmy np. kronikę uchronienie od zaoomnienia pt. „20 lat ruchu ludowego na ważnych wydarzeń z 20-letniej ziemi sławieńskiej", opracowa-historii ruchu ludowego w na- ną przez Wacława Ruchlewi-*zym wojevJÓdztwie przyświe- cza. Liczy ona ponad 200 stron cała inicjatorom opracowania maszynopisu i zawiera wiele monografii — kronik powiato- wspomnień działaczy z pierw-wych Zjednoczonego Stronnic- szych lat powojennych, foto-twa Ludowego. Zgromadzenia kopie dokumentów z tamtych dokumentów* zanotowania lat, przedstawia szczegółowo wspomnień pionierów ruchu rozwój ZSL w sławieńskim. ludowego w Koszalińskiem, Podobne kroniki spisali Leo-których szeregi z każdym ro- nard Dylewski ze Szczecinka kiem topnieją — podjęły się oraz Leon Horst i Brunon Ri problemowe komisje historycz- chert ze Zlotowa. Na ukończę r»e przy powiatowych komite- Zbiórka »pancernych« Komenda Hufca ZHP w Koszalinie zwołuje na niedzielę, 22 bm., godz. 10 zbiórkę wszystkich załóg klubu „pancernych". Zbiórka odbędzie się w budynku komendy. Nowa/ premiera .Dialogu" Teatr Propozycji „Dialog** serdecznie Sprasza na swą najnowszą premierę. Będzie to kabaret literacki „Aniołowie" z tekstami Bc/lesława Leśmiana i Kornela Makuszyńskiego. Wykonawcy: Stefania Toma-stewSta, Krystyna Strzałko, Wacław Dąbrowski i Zbigniew Kat-larelc. Przedstawienie rozpocznie się, Jak/ zwykle, w sobotę o godz. 20 w „Domku Kata", (mrt) Seminarium dla nauczycieli — miłośników żywego słowa Okręgowy Ośrodek Metodyczny oraz Związek Teatrów Amatorskich — Oddział Wojewódzki w Koszalinie organizują w najbliższą sobotę i niedzielę (21—22 bm.) seminarium dla nauczycieli, prowadzących w szkołach zespoły żywego słowa. Zajęcia odbędą się w Wojewódzkim Domu Kultury w Koszalinie. Początek — o godz. 9. (mrt) Kupon plebiscytowy aCTEMI KOSZALIŃSKIEJ W 1966 ROKU linię I nazwisko płosnją Adres: Kupon konkursowy prosimy wypełnić czytelnie i przesiać do dnia 1 lutego 1967 roku do redakcji „Glosa Koszalińskiego" Koszalin uL Alfreda Lampego 20 z dopiskiem na kopercie: KONKURS — PLEBISCYT. mu znajduje się monografia kołobrzeska (opracowuje ją b. sekretarz osobisty W. Witosa — Henryk Dzendzel), a w trakcie sporządzania — koszalińska (oprać. Józef Chrząszczyń-ski), słupska i miastecka. Na podstawie tych kronik Eugeniusz Jabłoński opracować ma monografię wojewódzką ZSL. Monografie ŻSL będą z całą pewnością cennym materiałem dla historyków ruchu ludowego w naszym województwie. (p) Jeszcze raz o cygarniczce Jak już kiedyś informowaliś myf koszaliński rzemieślnik ob. Antoni Knitter opatentował oryginalną „przeciwpożarową" cygarniczkę. Ze względu na fakt, że dzięki specjalnemu ochraniaczowi można w niej bezpiecznie wypalić papierosa nawet w stogu siana, cygarniczką zainteresowały się dyrekcje PGR, celem zaopatrzenia swych pracowników. Rzemieślnik otrzymał już zamówienie na 15 tys. sztuk. Cena nowej cygarniczki wyniesie około 16 zł. (anka) Komunikat MO Osoby, które dnia 26 XII 1966 roku w godzinach od 16—18 przebywały w Barze „Rydz" w Koszalinie przy ul. Młyńskiej, proszone są o zgłoszenie się do Komendy Miasta i Powiatu Milicji O-bywatelskiej w Koszalinie, ul. Jedności nr 5, pokój 25 w godzinach od 8—16 i o każdej porze u oficera dyżurnego. Pracownik PKS w Koszalinie — Ignacy Partyka znalazł książeczkę PKO na nazwisko Edmund Kłodziński. Zguba do odebrania w sekretariacie redakcji. Wydawnictwo Prasowe „Głos Koszaliński" zatrudni natychmiast KIEROWCĘ SAMOCHODOWEGO z I lub II kategorią prawa jazdy. (Warunek: zamieszkały w Koszalinie). Zgłoszenia przyjmuje kier. sekcji gospodarczej (pokój nr 14). OOj^dfejiiedu? (Sobota — niedziela 21 i 22 I 1967 ) #Ii w.wmwm KOSZALIN I SŁUPSK 97 — MO. 98 — Straż Pożarna. 99 — Pogotowie Ratunkowe TAXI SŁUPSK 51-37 — ul. Grodzka. 18-24 — plac dworcowy. 39-09 — ul. Starzyńskiego. siiwaiiisw KOSZALIN Dyżuruje apteka nr 11, nL Armii Czerwonej 1, tel. 44-1Ł. SŁUPSK Dyżuruje aptek* nr 19 przy «Ł Pawła Findera 38, tel. 47-16. wr a a Si ; n KOSZALIN MUZEUM — Pradzieje Pomorza Środkowego. Wystawa czynna codziennie za wyjątkiem poniedziałków od godz. 10—16. WDK — Wystawa znaczków pocztowych i proporczyków turystycznych. KOSZALIN — BTB <- Księżniczka Turamiot — sobota — godz. 19*30; niedziela — godz. 14 i 1&-30. C%U. 8(%I«S KOSZALIN ADRIA — Gdzie jest trzeci król? (polski, od Jat 14). Seanse o g'odz. i5.30, 17.45 i ?*• W sobotę — godz. 22 — seans awangardowy — Camoń (franc.). Poranki — godz. 11 i 13 — Tajemnica złotego runa. WDK — Okno na Lunapark (włoski, od lat 14). Seanse o godz. 16, 18.15 i 20.30. Poranki — godz. 11 i 13 — Roztargniony tatuś (pol., od 1. 7). ZACISZE — TrJcj muszkieterowie — I i II seria (francuski, od lat 18) — panoramiczny. Seanse: w sobotę — godz. lit w niedzielę — iodz. 15 i 18.34. Poranki — godz. 11 i 13 — Więźniowie z Lamparciego Jam (radziecki, od lat 12). MUZA — ArcyloKaj (Iranem*!, od lat 14). Seanse o godz. 17.3# i 20-Poran«7T — godz. 11 i 13 — BZCZBCINKK PDK — Odraza (węg., od I. !«)• PRZYJAŹŃ — Węzły rodzinne (radziecki, od lat 14). TUCZNO — Miejsce dla Jednego (polski, od lat 16). WAŁCZ MEDUZA — Herbaciarnia „Pod Księżycem" (USA, od lat 16). PI)K — Zarezerwowane dla śmierci (NRD, od lat 12). TĘCZA — Bumerang (polaki, od lat 14). MEWA — Hamida (NRD, od lat 11). WIEDZA — Pingwin (polski, od lat 14). ZŁOTÓW — Niekochana (polski, od lat 16). UWAGA. Repertuar kin podajemy na podstawie komunikatu Ekspozytury Centrali Wynajmu Filmów w Koszalinie. rtrojach. 12.10 Warszawski Tygodnik Dźwiękowy. 12.35 Poranek symf. muzyki ros. i radz. 13.36 Orkiestra P. Faitha. 14.00 Rozr. melodie i piósenki Hiszpanii i Portugalii. 14.30 Zespół Studio M-2. 15.00 Radiowy Teatr dla Dzieci — „A to heca" — słuch. 16.30 Koncert chopinowski. 17.05 Felieton na tematy międzynarod. 17.15 Pieśni Powstania Styczniowego 17.30 Program z dywanikiem. 18.35 Melodie taneczne. 15.00 Rewia piosenek. 19.5*0 Radiowy Teatr Sensacji — „Dom we mgle" — słuch. 20.30 Z nagrań nowojorskiej opery Metropolitan. 21.22 Muzyka taneczna. 22.00 Ogólnopolskie wiadomości sportowe 1 wyniki Toto-Lotka. 22.30 Niedzielne wieczory muzyczne. 23.30 Melodie na dobranoc. ^SAiBlO PROGRAM 1 na dzień 21 bm. (sobota) Wiad.: 5.00, $.00, 7.06, 8 00. 12.06, 15.00, 17.55, 20.00. 23.00, 24.60, I.00, 2.00, 2.55. 5.0# Rozmaitości rolnicze. 5.36 Muzvka. 5.50 Gimn. 6.10 Orkiestra PR w Łodzi. 6.45 Kalendarz. 7.05 Muzyka i aktualności 7.30 Piosenka dnia. 7.45 Błękitna sztafeta. 8.15 W pogodnym nastroju. 8.49 Rozmowy na temaTy prawne. 9.00 Dla kl. III i IV — „Uczmy się śpiewać". 9.20 Koncert rozr. 18.00 „Nasz Lenin" — fragm. opoW. B. Polewoja i M. Żukowa. 10.20 Koncert orkiestry kameraln. II.00 Dla kl. VI - „Złoty wiek" — słuch. 11.30 Koncert.12.10 Muzyka. 12.25 Rolniczy kwadrans. 12.40 Więcej, lepiej, taniej. 13.00 Barwy walki (polski, od lat 14) — Dla kL III i IV „Popieluszka — słuch. 13.20 Koncert orkiestry iHO ILOSZALIS panoramiczny. AMUR — Kraksa (radz., od L 1*. Seanse o godz. 17.30 i 24. Poranki — godz- 11 i 12-30 — Latająca chatka. ZORZA (Sianów) — Pierw*** Bastylia (radz., od lat 14), panor. Poranki — Ali i wielbłąd (ang., CZYTELNIA WDK — Ted Curson od lat »). w obiektywie. KAWIARNIA Linoryty Anny Sroki. SŁUPSK FALA (Mielno) — Telefon 0® RATUSZOWA — (radz., od lat 14) — panoram. Poranki — Wspomnienia z wakacji (radz., od lat 7). JUTRZENKA (Bobolic*) — Niedziela sprawiedliwości (polski, od lat 16). KLUB „EMPIK** przy mcnłiofa — Wystawa malarstwa SŁUPSK słupskiego artysty-plastyka mgra Mariana Zielińskiego. mandólinistów. 14.00 Czy znasz tę książkę? 14J8 Co się wam w tej audycji najbardziej podoba? 15.05 Soliści z orkiestrą. 15.30 Kultura pilnie poszukiwana. 15.50 Radiore-klama. 16.00—19.00 Popołudnie z młodością: 16.30 Mój program na antenie 17.00 Kolorowy mikrofon. 17.35 Technika i problemy. 18.00 Muzyka na parkiecie. 18.45 Kurs jęz. ang. 19.00 Radioreklama. 19.10 Public, międzynar. 19.20 Wędrówki muz. po kraju. 20.26 Wiadom. sportowe. 20.30—23.00 Wieczór literacko muzyczny: 20.33 Podwieczorek przy mikrofonie. 22.03 K$-cik melomana. 22.30 W paru sło- PROGRAM na dzień 21 bm. (sobota) na lalach Średnich 202,2 m _ oraz 188,2 m (Słupsk i Szczecinek) 7.00 Ekspres poranny. 17.00 Przegląd aktualności Wybrzeża. 17.15 Wielki dzień rybaków z Mielna" — audycja J. Z5sławskiego. 17.25 Rytmy młodych. 17.50 „Aussen-kommando Pocking" — fragment wspomnień obozowych J. Barfus-sa. 18.05 Przeglądamy nowe książki. 18.15 Na organach koszalińskiego kościoła gra F. Bączkowski. 18.30 Śpiewa V. Villas. 18.40 Serwis dla rybaków. na dzień 22 bm. (niedziela) na falach średnich 202,2 ni ora* 188,2 m (Słupsk i Szczecinek) 8.45 Trzysta sekund z Janem Lachowskim. 8.50 „Pół godziny o muzyce" — audycja H. Bieńka. IOjOO Koncert życzeń. 22.20 Lokalne wiadomości sportowe i wyniki „Gryfa". TELEWIZJA 13 la! więzienia za bandytyzm Sąd Wojewódzki w Koszalinie na sesji wyjazdowej w Słupsku wydał przedwczoraj po dwóch dniach rozprawy — wyrok w sprawie 24-letniego Bogumiła Ba-nasiaka ze Słupska. Skazany on został na łączną karę 13 lat więzienia za trzy przestępstwa. Mianowicie za kradzież i przywłaszczenie pistoletu, przechowywanie go bez zezwolenia i za to, że w zamiarze pozbawienia życia kilku funkcjonariuszy MO strzelał do nich z tego pistoletu. Zamierzonego celu nie osiągnął, gdyż na szczęście strzały były niecelne. Kradzieży pistoletu dokonał, w nocy z 12 na 13 sierpnia ubiegłego roku. Następnego dnia około godziny 17 słupska Komenda MO otrzymała wiadomość, że Banasiak jest w restauracji „^Viejska,'. Kiedy przybyli funkcjonariusze MO bandyta zbiegł z lokalu i u-krył się opodal w murowanej komórce. Stamtąd oddał kilka strzałów w kierunku ścigających go milicjantów. Po wystrzeleniu wszystkich naboi bandyta poddał się. Podczas rozprawy Bogumił Banasiak zachowywał się w sposób wyzywający; Nawet po ogłoszeniu wyroku nie zdobył się na skruchę. Sędzia uzasadniając wyrok potępił aroganckie zachowanie się oskarżonego, (o) MIT „v.n~, ffr&neu- wach 22.35 Słynni solisci w repert. MILENIUM — Pogarda (Trancn „ ,n wlari sr>ort. ski, od lat 18) — panoramiczny. Seanse: w sobotę o godz. 16, 23.15 Pozn. Piętnastka Rad. 23.35 Muzyka taneczna. 0.05 Kalendarz. 0.10 Program nocny z Warszawy. Dokąd się wybierzemy? Liga międzywojewódzka (kobiety) W Koszalinie: BAŁTYK — MKS* Szczecin (sobota, godzina 17,30). W Koszalinie: BAŁTYK — MKS Szczecin (niedziela, godz. 15,30). polskiego we florecie kobiet i mężczyzn oraz szpadzie i szabli mężczyzn. Początek turnieju o godz. 9. SIATKÓWKA Klasa A mężczyzn Trójmecz w Kołobrzegu. W niedzielę, 21 bm. o godz. 16 odbędzie się w Kołobrzegu trójmecz w siatkówce kobiet z udziałem zespołów: LZS Prze-W Koszalinie: MKS ZNICZ łom Drawsko, LZS Sokół — DARZBÓR Szczecinek (so- Szczecinek i gospodarzy tur-bota, godz. 19). nieju LZS Wybrzeże. W Kołobrzegu: KOTWICA w Sławnie, w niedzielę o SPARTA Złotów (niedziela, godzinie 10, odbędzie się spot-godz. 14). kanie pomiędzy zespołami LZS W Białogardzie: ISKRA — Zieloni i Baszta Bytów, (sf) START Świdwin (niedziela, godz. 17,30). W Koszalinie: BAŁTYK Ib — ORZEŁ Wałcz (niedziela, godz. 17,30). 18.15 i 20.30; w niedzielę -- o 13.45, 16, 18.15 i 20.30. W sobotę — godz. 22.30 — sea»s awangardowy — Życie zaczyna się o ósmej (NRF, od lat 18). Poranek: niedziela — godz. 11.90 — Uwaga, czarny kot (radziecki, od lat 11). POLONIA — Sublokator (potoki, od lat 16). Seanse: w sobotę • godz. lfi.15, 18.30 i 20.45; w niedzielę — o JUS, 18.M dokument. 9.00 Koncert rozry-wk. Poranki: niedziela godz. 1 s ^ >Zaręczyny" — K. z Tańskich PROGRAM n na dzień 21 bm. (sobota) W lad.: 5.09, 5.36, 0.30, T.30, *.», 10.00, 12.05. 10.00. 19.00. 23.58. 5.00 Muzyka. 6.90 Gimnastyka. 6.40 Radioreklama. 7.00 Muzyka. 7.45 Piosenka dnia. 7.48 Melodie na dzień dobry. 8.15 Kurs jęz. ros. 8.35 „Brygada AL — Świt" — aud. i 14 — Na szlakach Australii (ra dziecki, od lat 11). GWAKDIA — Winnetou — H «-(jugosłowiański, od lat 11). Seanse o godz. 17.30 i 20. Poranek: niedziela — godz. 12 — Skarb (polski, od lat 7). Hoffmanowej. 10.06 Ze świata peretki. 10.50 „Zima naszej goryczy" — J. Steinbecka. 11.10 Publ. międzynar. 11.20 Koncert chopinowski. 12.25 Koncert radz. muzyki rozr. 12.50 Mówi technika. 13.00 K. Dangor — sopran. 13.17 Suity rozr. 13.45 „Dziki, świnie i ludzie". — opow. J. Rybczyńskiego. 14.00 Muzyka baroku. 14.30 Uniw. Rad. 14.45 Błękitna sztafeta. 15.00 Zespół klarnecistów. 15.15 Piosenki żołnierskie. 15.30 Dla dzieci — „O zmierzchu" — słuch. 16.05 Publ. międzynar. 16.15 Muzyka taneczna. 17.00 W Warszawie i na Mazowszu. 18.yO Pieśni o Leninie. 18.50 Felieton M. Jorsta. 19.05 Muzyka i aktualności. 19.30 Matysiakowie. STOLICA — Pierwszy dzieli wol- jo.OO Recital ty~ dnia — S. Aske- nase — fort. 20.30 Koncert muzyki operowej. 21.00 Z kraju i ze świata. 21,27 Kronika sportowa. 21.45 Muzyka taneczna. 22.00 Ra-diokabaret „Trzy po trzy". 23.00 Franc. muzyka kameralna. USTKA DELFIN — Małżeństwo % rozsądku (polski, «m1 lat 14) — panor. Seanse o godz. 18 i 20. Poranek: niedziela — godz. 12 — Czy macie w domu. lwa? (CSRS, od lat 11). GŁÓWCZYCE ności (polski, od lat 16). Seans o godz. 20.30. Poranek — niedziela — Zajączek (polski, od lat 7). ' * BIAŁOGARD BAŁTYK — Morderca aa wtopię (.iugosl., od lat 16). CAPITOL — Zejście do piekła (polski, od lat 16). BIAŁY BOR — Pedro odchodoa do Sierry (kubański, od lat 12}. BYTÓW — Nikt nie chciał *-mierać (radz., od lat 16). DARŁOWO — Okropna *«*a (CSRS, od lat 1«>. GOŚCINO — Samson (potoki, od lat 14). KARLINO — Obca krew Radziecki, od lat 14). KOŁOBRZEG PDK — Jeden przeciwko ws*r stkim (USA, od lat 18). WYBRZEŻE — Szyfry (polski, od lat 16). PROGRAM I na dzień 22 bm. (niedziela) 9.00, 34.00, Wiad.'. 6.00, 7.00, 8.00, 12.03, 10.00. 20.00, 23JM, 1.00, 2.00, 2.55. 5.30 Początek audycji. 5.33 Muzyka. 6.00 Program dnia. 6.16 Muzyka. 6.40 Rozmaitości rolnicze. 7.10 Kalendarz. 7.15 W pięć minut. .. 7.30 Kapela Dzierżanowskiego. 8.15 Muzyka. 8.30 Przekrój muzyczny tygodnia. 9.05 Fala 56. 9.15 Magazyn wojskowy. 10.00 Dla dzieci w wieku przedszkolnym — „Zagadki". 10.20 Muzyka filmowa. 10 40 Koncert życzeń. 11.40 Zgadnij, MiYaTin ir. , i - i • - sprawdź, odpowiedz. 12.10 Felie-?, P 1 ton. 12.20 Wesoły autobus ŚZ ACHY; BOKS W niedzielę 22 bm. o godzinie 11 w koszalińskiej hali STAWCZYK I GOLAŃSKI ZWYCIĘZCAMI BŁYSKAWICZNEGO TURNIEJU W KOSZALINIE W sali WDK w Koszalinie sportowej odbędzie się spotka- odbył się błyskawiczny turniej nie pięściarskie o Puchar PZB szachowy, w którym wzięło u-juniorów, pomiędzy reprezen- dział 10 szachistów. Turniej tacjami Koszalina i Gdańska. SZERMIERKA W niedzielę, 22 bm. odbędą się w Słupsku okręgowe pkt, Czucharski — 10 pfct. Fl-eikninaoje do turnieju ogólno- lipczafc =» 2 picL fesQ zakończył się zwycięstwem Stańczyka i Golańskiego. Obaj szachiści uzyskali po 15,5 pkt. Dalsze miejsca zajęli: Kochan — 14,5 pkt, Maszkowski — 12,5 gierski, od lat II). POŁCZ^N-ZDROJ — Sobótki (polski, od lat 14). SŁAWNO — Sklep przy głównej ulicv (CSRS, od lat 16). ŚWIDWIN MEWA — Cisza (radz., od L lO-REGA — Gorsza miłość (węgierski, od lat 16). WARSZAWA — Marysia i Napoleon (polski, od lat 16). TYCHOWO — KUfś obok ciebie (NRD, od lat IG). USTRONIE MORSKIE — DoB Gabriel (polski, od lat 14). * 13.35 Przegląd prasy literackiej. 13.45 Rozgłośnia harcerska. 14.30 W Jezioranach. 15.00 Rad. piosenka miesiąca. 15.30 Niedzielny kiermasz muzyczny. 16.65 Tygodniowy przegląd wydarzeń międzynarod. 16.20 Teatr PR — „Wybieramy premierę roku 1966" — Poczt-mistrz" — słuch. 17.30 Muzyka. 17.40 Gra kapela pod dyr. W. By-szewskiego. 18.00 Wyniki Toto--I^>tka oraz regionalnych gier licz bowych. 18.05 Koncert orkiestry FR. 18.45 „Marynarska ballada" — M. Nowakowskiego. 19.0© Kabarecik reklamowy. 19.15 Muzyka BARWICE — Jesienny dzieft rozrywkowa oraz wyniki najcie- (CSRS, od lat 16). kawszych imprez sportowych i CZAPLINEK — Pierwszy krayk sprawozdania sportowe. 20.30—33.00 (wietnamski, od lat 14). Wieczór litęracko-muzyczny: 20.33 CZARNE — Karambol (węgler- Matysiakowie. 21.03 To lubię — ski, od lat 16). koncert. 21.30 Radiokabaret „Trzy CZŁOPA — Oskarżony (CSRS, po trzy". Ź2.30 Mały koncert wiel- od lat 14). kich gwiazd. 23.10 Wiad. sportowe. CZŁUCHÓW — Człowiek mafii 23.15 Nowości programu III. 6.05 (■włoski, o* lat 14). Kalendarz radiowy. 0.10—3.00 Pro- DEBRZ."d — O carski tron (buł- gram nocny z Lublina. garski, od lat 14). PIONIER — Ściśle tajne (NRD, PROGRAM H od lat 16). na dzień 22 bm. (niedziela) DRAWSKO — Ktokolwiek wie (polski, od lat 16). Wiad.: 6.30 , 7.30, 8.30, 12.0S, JASTROWIE — Wierność (ra- 17.00, 21.00 , 23.50. dziecki, od lat 14). 5.27 Początek audycji. 5.36 Muzy- KALISZ POM. — Testament u- ka. 8.00 Moskwa z melodią i pio- czonego (radziecki, od lat 14). senką słuchaczom polskim. 8.35 KRAJENKA — Z zamkniętymi Radioproblemy. 8.45 Polskie me- oczyma (węg., od lat l«). lodle ludowe. 9.00 Koncert soll- M IR OSŁA WIEC — MrTTk za dnia stów. 9.20 Felieton J. Iwaszkiewi- (węgierski, od lat 16). cza. 9.30 Muzyka rozr. 10.00 Roz- OKONEK — Casanova znad maKości muzyczne. 10.30 Zespół Dunaju (węgierski, od lat 1% Dziewiątka. 1LM W różnych n* dzień 21 tan. (sobota] WJS „Koma bije dzwon" — film (USA). 12.30 Przerwa. 14-25 Program dnia. 14.30 „Lenin w Szwajcarii" — film (radz.). W-W Program tygodnia. 16.30 Z cyklu: „Wvchowanie fizyczne naszych dzieci" — „Gry i zabawy na lodzie". 16.40 Wiad. 16.45 Dla młodych widzów: „Szczecińska kronika dziewcząt i chłopców". 17.00 Dla młodych widzów: Konkurs pięciu milionów. 18.00 Z włoskiego notatnika. 18.20 Spotkania z przyrodą. 18.45 Tele-Echo. 19.20 Dobranoc. 19.30 Monitor. 20.00 „Komu bije dzwon" — film (USA). W rolach głównych: Ingrid Bergman i Gary Cooper. 22.05 Dziennik. 22.20 Wiad. sportowe. 22.30 Teatr Rozrywki" — „Księżyc nad Bilbao". 23.30 Program na jutro. PROGRAMY OŚWIATOWE 9.5S Dla szkół: Geografia dla kl. VH — „Włochy". na dzień 22 bm. (niedziela) 10.10 Program dnia. 10.15 Dla młodych widzów: Kino Przygoda — „Dzwonią, otwórzcie drzwi" — film (radz.). 11.30 PKF. 11.40 Wiad. 12.00 Sprawozdanie z II Konkursu Skoków Narciarskich o Puchar Beskidów (ze Szczyrku). 14.00 „Przemiany" — magazyn Red. Wiejskiej. 14.25 Dla dzieci: „Saj-monowa Templerowa" z cyklu: „Ula i świat". 14.45 Teatr Młodego Widza — J. Domagalik — „Banda Rudego" — część czwarta pt. „Brygidka i chłopcy". 15.15 „Próbny rejs" — reportaż filmowy z cyklu: „Ludzie i zdarzenia". 15.30 „Monolog zewnętrzny" — film z serii: „Wojna domowa". 16.05 Z cyklu: „Portrety" — film pt. „Vittorio de Sica". 17.10 „Listy śpiewające" — program rozrywkowy pt. „Czy musimy być na ty". 18.00 Teleturniej. 18.55 Słownik wyrazów ot*jy5h. 19.20 Dobranoc. 19.30 Dziennik. 2o!5o „Marionetki wielkiego kpiarza" — montaż operetkowy. 20.30 „Zerwany most" — film (polski). 2f.50 Niedziela sportowa. 22.10 Program na jutro. S' „GŁOS KOSZALIŃSKI" — organ Komitetu Wojewódzkiego Polskiej Zjedno- * czonej Partii Robotniczej. ^ Redaguje Kolegium Redak-a cyjne — Koszalin, ul. AI-J freda Lampego 20. Telefony: Centrala — p2-61 (łączy ze wszystkimi działami). Redaktor naczelny — 26-93. Dział Partyjno-Spo-łeczny — 44-10. Dział Rol- j>ny — 43-53. Dział Ekone-miczno-Morski — 43-53. Dział Kulturalno-Oświato-wy — Dział Mutacyjno-Re-porterski — 46-51, 24-95. £ Dział Łączności z Czytelni- <> kami — 32-30. ,Głos Słup- f ski** Słupsk, pi. Zwycięstwa 2, I piętro. Telefon — 51-95. Biuro Ogłoszeń RSW ..PRASA" Koszalin, ul. Alfreda Lampego 20 tel. 22-91.1 ^Wpłaty na prenumeratę # (miesięczna — 13 zl. kwar- ł talna — 39 zł. półroczna —1 [ ^ 78 zł, roczna — 156 zł) przyj I [ )mują urzędy pocztowe, li-^stonosze oraz oddziały dele- £ ^gatury „Ruch". Tłoczono f ^KZGraf. Koszalin, uL AJ-(> freda Lampego 18. I N c o c 1 N g P łH) W ^ N (T) 3 >H 3 -3 £■ O I-i " w fi _ — N TT »>5 o < 3 n 5 t? ,«'•*»> vi" B 5 W®q 7T 3 O J> O. □ m fD pr a: 5T 3 c ^ 3 53 w- os W T3 <5 s- to H era ra »s N 3 w C £ a* N i o a> o. a 2: n cr OS N os w O N »' cr o os K a « a. /D a^N 5 o a - « hm, ą> £.•<]>. "d ■ • § as =•3 k Sfl « w a> •P K- ^ • PT o' a *< 2 55 i-J CL O N.W Pr* os ►■*« I OS fD 3 Ti "-.ri 0 |L'I-Ł" £.W -5 < « N ?s* '" w. W -■ p H sr " WH H P OJ H < ^ n 42 £3 '"s 3 ^ N PT 3 ro*. v; N * j? 'B N n li r 5; V £ p w . " N' - p << rc u P < »N 5 2 B C '< rc f- tJ K* 3 3 S . tt i tłc W N «> 3 s 2 Ł> H 3 E o >i tr w fC3 2 a w &' 12.2 W tych warunkach? ^ » % w £5. i-i N ©*.. o" ft Od 2 W % P .iv, :> a Oi i .i &;i .i »l»o r H " " <« o C» < £ g o Q B H.-cs o> n-5' n a S.> 2.^ o • "• -o 8 3/< ca. ,+. 0 2 o ro c o 3 ».;'x::.'>. ' vvX;>:M: . ® 5^ p P o L-e I!) P fS •^^5 3 5' N CA> o> ro n« « 5! o 55 w 1 « N. ft ao ° §f N g 5* * 3 ►t trą 3 O S 3 =. 5! 0 5 St3 ^ — a« © c* 2 — N-c; 3 e < - s a n> o ^ p w '< « M QS? A ?i rt '-<1 iO> fS ^ 3 a^° o><^ '■< 52. ►- 05 S W* 3 22 :r g £.3^3 a « ^ o « a> ns N p S N & Q* •-• 00 C#5 i:, ^ <-2> C^> r-} . & ^ 3 o < n N" 31 1 C « ^ ®p ffi a 3 s ^ 2 g;«-S-? ? ^ S ^ 2. S a -« 3 m J) 3 X3 H P N f& « Oj 03 0) N> « <2 o 3.'0 2 3 «■ W « tS « K ^ o 1 . ?r v < n > ^ 22.vS 1-2.3 50 ^ s S * 2 *" H Sg-tD Ł5- S4 o f "A 3 a* n o w a K* 5® ?? o o W SOp co oj O N- TM 05 ^ 3* oS -i g O o *8 t?. a s o u* ffl 3 B o — ST sr « a ® fs n 3 pr ^ a Ł« £S3 3 2 (D 2 a ^ ® wat fi) «"* 3 e «** . . 5* E F ai> « ^ «