W WALCE z Heraklesem Anteusz póty skutecznie się przeciwstawiał, póki nie stracił kontaktu z ziemią. Morał z symbolicznie pojmowanego mitu, zastosowany do naszego, dzień nikarskiego zawodu — ma znaczenie szczególne. 1 chociaż słabości Anteusza przy pisać sobie samokrytycznie nie możemy, nie dość nigdy kontaktów ze złożoną rzeczywistością koszalińską. Tym powodowani postanowiliśmy jubileusz piętnasto lecia „Głosu" spędzić w gro nie Czytelników. Cykl rozmów z gospodarzami powia tóiv zapoczątkowało spotka nie kolegium redakcyjnego z działaczami partyjnymi i administracyjnymi powiatu świdwińskiego. Nim do rozmów doszło, gospodarze zawieźli nas do uzdrowiska połczyńskiego. Błądziliśmy po labiryntach połczyńskich sanatoriów, po alchemicznych pracowniach, w których przygotowuje się życiodajną borowinę, wywa ry z igliwia, solankotće kąpiele, gawędząc po drodze z gospodarzami o leczniczych walorach uzdrowiska, jego na W gronie Czytelników — sen spędzających z oczu — kłopotach i możliwościach. 631 osób zatrudniają połczyńskie uzdrowiska, leczą jednocześnie i200 osób. Nieprzypadkowo zawieziono nas właśnie tutaj, by przekonać o zbawczym wpływie uzdrowisk nie tylko na zdrowie kuracjuszy, ale również na rozwój powiatu. Nie możemy decydować o załatwianiu spraw. Ale dziennikarskie notesy zapel niły się propozycjami nowych tematów, które służyć mogą kształtowaniu atmosfery wokół spraw, ludzi i ich poczynań. Takie było za łożenie rzeczowej rozmowy z gospodarzami powiatu, który powstał „jako ta ostatnia sierota" dopiero w 1956 roku i para się dotąd z różnymi konsekwencjami tego faktu. Który nie marnotrawi czasu na próżne na rzekania, ale też natrafia na przeszkody, przerastające możliwości pokonania. Ktoś na tym spotkaniu, chcąc dać wyraz przywiąza niu do gazety, powiedział, że codziennie rano o dwóch czynnościach nie zapomina: zjedzeniu śniadania i przeczytaniu prasy. My się musimy troszczyć, żeby w tej drugiej części menu poranne było strawne. Do dowodów wzrastającej poczytnoś ci i oddziaływania gazety dorzucono na spotkaniu kil ka sugestii i uwag krytycznych. Za krytykę nie dziękowaliśmy, jako że i nam nie są obce ludzkie słabości. Przyjęliśmy ją jednak ze zrozumieniem, licząc jednocześnie, że spotkania w innych powiatach spełnią też pokładane w nich nadzieje. (TK) Kafsjsłrola kolejowa w NIRF • BONN (PAP) Na odcinku linii kolejowej Frankfurt — Hoeehst — Koenig-stein wydarzyła się poważna £a-tastrofa, w której zginęło 6 osób, a 60 odniosło rany. Pozostawiona na dworcu kolejowym Kelkheim--Kórnau lokomotywa z trzema wagonami z niewiadomych przyczyn ruszyła 7 miejsca bez obsługi i zjeżdżając z wielką szybkością ze wzniesienia w dół zderzyła się z pociągiem osobowym powodując katastrofę. »Filipinki« pozdrawiają nas z USA i Kanady Redakcji i Czytelnikom „Gło su Koszalińskiego" przesyłają serdeczne pozdrowienia z drugiego tournee po Kanadzie i Stanach Zjednoczonych „Filipinki" i warszawscy „Stomper si" wraz z piosenką „Siedem uśmiechów* . Dziękujemy, chcielibyśmy n-słyszeć w Koszalinie. (z) Nowa powieść! KOLUMBIA. Pola jasnozielonej trzciny cukrowej, plantacje bawełny, sezamy tytoniu, i szare skały ponad bezbrzeżną bujną zielenią. Wysokie drzewa wyznaczają granicę obszaru zamieszkałego przez ludzi. Na wysokich równinach ciągną się bezkresne itieuprawne „Ilancs". Czy taka jest Kolumbia? O pięknie tej krainy, życiu jej mieszkańców, politycznych starciach i osobistych tragediach ludzi dowiedzą się Czytelnicy z sensacyjnej powieści Diego Viga (w tłumaczeniu Stanisława Gogłuski) ,.LOS CZYHA POD MAN-GOWCEM". Pierwsze dwa odcinki dziś na str. 8. Życzymy przyjemnej lektury nauczycielom od egzekutywy KW PZPR Ci, Profesorze! Narada przedstawicieli sił zbrojnych państw Wadu Warszawskiej* Budapeszt (pap) odnosi w dniach od 14 do 17 listopada zh Wreszcie odbyła się narada przedstawicieli sił zbrojnych państw Układu Warszawskiego, na której omówione zostały zagadnienia o charakterze operacyjnym oraz sprawy szkolenia bojowego i gotowości oddziałów wchodzą-cjch w skład Zjednoczonych Sił Zbrojnych Układu Warszawskiego. Narada upłynęła w przyja- Zbrojnych Państw Układu zne^ atmosferze. W omawia- "Warszawskiego marszałka nych sprawach przejawiła się Związku Radzieckiego A. A całkowita jedność poglądów i Greczko oraz przewodniczą-całkowite wzajemne zrozumie- cych innych delegacji wojsko-nie* wych państw Układu War- fł Uczestnicy narady odwiedzi- Rawskiego i odbył z nimi serii jednostki Węgierskich Sił deczn3» przyjacielską rozmo-Zbrojnych i pododdziały ra- osieckie stacjonujące czasowo na terytorium Węgier oraz obserwowali ich ćwiczenia. w dniu 17 listopada premier Rewolucyjnego Rządu Robotniczo-Chłopskiego WRL Gyula Kallai przyjął dowódcę naczelnego Zjednoczonych Sił Po włoskim potopie Pomoc Polski dla Florencji i Wenecji * PARYŻ (PAP) Szef delegacji polskiej na XIV sesję Konferencji Gene-rałnej UNESCO, amb. Stefan Wierbłowski, wraz ze stałym Przedstawicielem PRL. radcą " ojciechem Kętrzyńskim, złożył w Paryżu wizytę szefowi delegacji włoskiej w celu zawiadomienia go o decyzji rządu polskiego oddania do dyspozycji władz włoskich czte-polskich ekspertów w dziedzinie konserwacji zabytków. W odpowiedzi na apel UNESCO o zapewnienie pomocy międzynarodowe! eksperci polscy beda uczestniczyć w akcji ratowania zagrożonych zabytków Wenecji i Florencji. Delegaci polscy poinformowali jednocześnie delegację włoską, że Polski Czerwony Krzyż zadeklarował ze swej strony udzielenie obu dotkniętym kieska miastom pomocy w wysokości pół miliona zło tych. (O skutkach włoskiego potto pu piszemy na str. 2*. „ Przykro mi, że Twój Dzień wypada wtedy, gdy świat jest szary, deszczowy. Gdyby to o-de mnie zależało, przesunąłbym go na wiosnę. Ale może właśnie dlatego, że jest jak jest, kwiaty, które dziś przynoszę będą miały u-rok szczególny. A do kipiatów życzenia, podziękowania: — za dni spędzane z nami w klasach i pracowniach, na boisku i w fabrycznej hali; — za wieczory i noce prze-ślęcżone nad naszymi zeszytami; — za cierpliwość, której musisz mieć zasób niewyczerpany, aby znieść nasze sztubackie figle; — za niepokój o nasz los, Twoich wychowanków, za któ rych wziąłeś na siebie odpowie dzialność; — za to, że żyjesz nami i dla nas; — za swoje przyszłe życie dziękuję Ci, Profesorze! upominek na 5.stronie Z okazji Dnia Nauczyciela egzekutywa Komitetu Wojewódzkiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej przesyła serdeczne pozdrowienia wszystkim nauczycielom i wychowawcom województwa koszalińskiego wyrażajac jednocześnie podziękowanie za codzienny trud i ofiarność w realizacji programu nauczania i socjalistycznego wychowania młodzieży oraa działalności społeczno-politycznej. Wprowadzona w bieżącym roku reforma szkolnictwa podstawowego stwarza lepsze możliwości pracy pedagogicznej oraz gwarantuje właściwe przygotowanie młodego pokolenia do podjęcia coraz większych i trudniejszych zadań współczesnego życia. Społeczeństwo naszego województwa wysoko ceni pracę wychowawców w przyswajaniu współczesnej wiedzy, w pogłębianiu wiadomości o dniu dzisiejszym i przeszłości Ziemi Koszalińskiej, szerokim krzewieniu tradycji morskich oraz w uczeniu szacunku dla ludzi pracy miast i wsi. W dniu Waszego święta życzymy Wam dalszych sukcesów w pracy zawodowej i społecznej oraz pomyślności w życiu osobistym. EGZEKUTYWA KOMITETU WOJEWÓDZKIEGO pzpr W Koszalinie i Szczecinku Konferencje partyjne (Tnf. wł.) W sobotę rozpoczynają obrady sprawozdaw-czo-wyborcze konferencje PZPR — miasta I powiatu w Koszalinie oraz powiatowa w Szczecinku. Liczącą ponad 8100 członków i kandydatów PZPR organizację partyjną Koszalina i powiatu koszalińskiego reprezentować będzie na konferencji 188 delegatów oraz ponad 80 zaproszonych aktywistów i działaczy partyjnych. Koszalińska konferencja odbywa się w klubie oficerskim Bałtyckiej Brygady WOP. Początek obrad o godz. 9. W Szczecinku, 190 delegatów i 70 zaproszonych działaczy partyjnych radzić będzie w i-mieniu 4400 członków i kandydatów partii działających w organizacjach partyjnych pow. szczecineckiego. Konferencja obraduje w sali Powiatowego Domu Kultury. Początek obrad o godz. 9. Z okazji Dnia Nauczyciela NAJLEPSZE ŻYCZENIA powodzenia w pracy zawodowej oraz wiele szczęścia w życiu osobistym wszystkim KIEROWNICZKOM i WYCHOWAWCZYNIOM przedszkoli oraz KIEROWNIKOM ŚWIETLIC dziecięcych PGR woj. koszalińskiego składa DYREKCJA WOJEWÓDZKIEGO ZJEDNOCZENIA PGR W KOSZALINIE Plon i budief na warsztacie pracy Sejmu PRL Do Sejmu wpłynął projekt Narodowego Planu Gospodarczego na 1967 r. i podstawowych założeń planu na 1968 r., projekt budżetu na 1967 r., a także sprawozdania rządu z wykonania Narodowego Planu Gospodarczego i Budżetu Państwa w 1965 r. oraz wniosek Najwyższej Izby Kontroli w przedmiocie absolutorium dla rządu za okres od 1 stycznia 1965 r. do 31 grudnia 1965 r. W związku z tym Sejm przy ministra finansów — Jerzego stępuje natychmiast do pracy Albrechta. Posiedzenie które-nad tymi dokumentami. Już mu przewodniczyć będzie rnar-dziś, tj. w sobotę 19 bm. szalek Sejmu, wypełni pierw-odbędzie się posiedzenie Ko- sze czytanie projektu NPG na misji Planu Gospodarczego, 1967 r. i podstawowych zało- Budżetu i Finansów, przy u-aziale przedstawicieli innych komisji sejmowych oraz przewodniczącego Komisji Plano- żeń planu na 1968 r. oraz projektu ustawy budżetowej na 1967 r. Posiedzenie plenarne Sejmu wania przy Radzie Ministrów odbędzie się zapewne w po-— Stefana Jędrychowskiego i łowię grudnia br. „Barka" wykonała roczny plan! W połowie listopada, a więc na półtora miesiąca przed terminem, roczne zadania połowowe wykonała załoga kołobrzeskiej „Barki". Od początku roku rybacy te- związku z czym zdarzały się go przedsiębiorstwa złowili o- przestoje kutrów oraz skróco-gółem 10.705 ton ryb o war- ne rejsy. tości 57 min zł. Dostarczyli Najlepsze wyniki uzyskały oni na rynek 4.100 ton śledzi, dotychczas następujące załogi 3.600 ton dorszy oraz 3.000 ton „Koł-78" szypra Stefana No-szprotów i śledzików. W u- wego — 291 ton, „Koł-156" biegłym miesiącu załogi 6 jed- szypra Kazimierza Jankcw-nostek przywiozły z Morza skiego 472 tony i „Koł-154" szypra Antoniego Karpiaka — Północnego 180 ton ryb. Przedterminowe wykonanie planu jest dużym sukcesem załogi „Barki", gdyż pracowała ona w utrudnionych warunkach. W bieżącym roku aż 18 kutrów przechodziło remonty kapitalne, a tym samym na przeciąg 4 do 6 miesięcy było wyłączonych z eksploatacji. Poza tym, w okresie letnich miesięcy, brakowało lodu, w Czy wstrzymanie przyjazdu czerwonogwardzistów do Pekinu? 17 bm. na murach Pekinu pojawiły się plakaty zawierające treść wezwania KC KPCh i rządu ChRL skierowanego eto wszystkich terenowych instancji partyjnych, państwowych oraz do dowództwa o-kręgów wojskowych. W wezwaniu stwierdza się, że do tej pory Pekin odwiedziło już 9 milionów gwardzistów ze wszystkich stron Chin. Nadchodząca zima i chłody nie sprzyjają dalszemu kontynuowaniu tej akcji. W związku z tym zarządza się wstrzymanie przyjazdów młodzieży do stolicy. Jak wynika, z treści wezwania od 21 bm. Pekin zostaje zamknięty dla transportów wiozących gwardzistów. Od tego dnia państwo rde będzie pokrywać kosztów przejazdu ani utrzymania. Transporty zmierzające już do stolicy powinny zostać zatrzymane i odesłane z powrotem. Akcja przyjazdów młodzieży szkół średnich do Pekinu zostanie wznowiona na wiosnę przyszłego roku w kwietniu, ale odbywać się będzie już na innych zasadach. Dozwolony będzie przyjazd małych, zorganizowanych grup. W apelu wyjaśnia się, że powodem wydania tego rodzaju zarządzeń jest nie tylko zbliżająca się zima, ale również kłopoty transportowe. Transport kolejowy i samochodowy potrzebny jest dla przemysłu i rolnictwa, które muszą realizować x*da-ato płaam S-lotuke*. 442 tony. (wł) „Europejska debata" uj Izbie Gmin Błąd w sterowaniu przyczyną katastrofy odrzutowca USA nad NRD BERLIN (PAP) Komisja powołana w NRD dla ustalenia przyczyny katastrofy odrzutowca amerykańskiego „Boeing-727", który rozbił się w ubiegły wtorek nad ranem w pobliżu Berlina, stwierdziła, że błąd w sterowaniu spowodował tę katastrofę. Samolot wraz z ładunkiem spłonął doszczętnie, a jego szczątki rozrzucone były na powierzchni 400 m X 150 m. Konwój amerykański, złożony z 9 samochodów ciężarowych i z samochodu sanitarnego, przekroczył w czwartek po południu granice NRD. u-dając się po odbiór wraku samolotu i zwłok trzech pilotów, którzy zginęli w wypadku. Reorganizacja reżimowego gabinetu marszałka Ky Huragan partyzanckich pocisków spadł na amerykańskie składy z amunicją PARYŻ (PAP) W NOCY z ubiegłego czwartku na piątek partyzanci po-łudniowowietnamscy ostrzelali amerykańskie składy celu położenia kresu rozbieżnościom w gabinecie trwającym już od 6 tygodni, mianował trzech nowych ministrów. Zmiany nastąpiły po dymisji 5 ministrów. Marionetkowy premier utworzył także nowe ministerstwo kultury i podzie^ IX Zjazd BPK potępia agresję USA w Wietnamie Tragiczny wypadek • PARYŻ Na maszerującą grupę » O 3 C,.- '■Z2 s ■O d N ji !S et u> a W dniach od 10—17 listopada odbywały się tradycyjne obchody Międzynarodowego Tygodnia Studenta. Tegoroczny Tydzień łączył *ie z dwudziestą rocznicą powstania Międzynarodowego Związku Studentów./ MZS u-tworzony został 28 sierpnia 1946 r. w Pradze na konferencji delegatów studentów z 38 krajów. Powstanie Związku poprzedzone było kilkuletnią współpracą organizacji studenckich pod hasłem walki z faszyzmem, koordynowaną przez powołaną w Londynie w 1941 r. Międzynarodową Radę Studencką. Program MZS obok takich zadań, jak walka o prawo do | wykształcenia dla wszystkich ludzi bez względu na płeć, sytuację materialną, pozycję społeczną, przekonania polityczne, religię i rasę, dążenie do rozwijania narodowej kultury, demokracji, zacieśniania więzów i współpracy między studentami całego świata, akcentował mocno konieczność kontynuowania walki z imperializmem o pełne wyzwolenie narodowe krajów kolonialnych, o pokój i międzynarodową przyjaźń narodów. Tak sformułowany program nznany został wkrótce przez niektóre organizacje studenckie za zbyt radykalny. Na fali ogarniającej świat „zimnej wojny" doszło w ruchu studenckim do rozłamu. W 1950 r. część organizacji pod przywództwem Narodowego Zrzeszenia Studentów Stanów Zjednoczonych, wystą piła z MZS i powołała do życia Międzynarodową Konferencję Studencką, która pod przykrywką hasła o apolityczność ruchu studenckiego, kryła wyraźne tendencje antykomunistyczne. Dzisiaj obserwowany jest stały spadek prestiżu MKS, »repertuarowej, wykorzystania uważanej przez większość [aparatury, kultury obsługi itp. organizacji studenckich na f Jak wiadomo w tej dziedzinie, świecie za najbardziej reak- [szczególnie w kinach wiej-cyjny odłam światowego ru- >skich, stan obecny daleki jest cbu studenckiego. {jod ideału. A jednocześnie , . f mieszkańcy Koszalińskiego lu- M^zynarodowy Związek t bią chodzić do kina. Oprócz 130 Studentów, pozostając w cią- £ jn państwowych działa u nas gu 20-letniej działalności wier[SpQro j^jjj społecznych, prowa-ny swoim hasłom, prowadził jedzonych przez domy kultury i wartościową i skuteczną dzia-, związki zawodowe. Kino jako łalność. Należy do niego obee- [instrument oddziaływania kul- rnp hlicl.-n rlmiili-rntnm moro, taralnCg0 njc jPSt W pełni WJ' sfi ,.\ ^ kart „Krzyżaków" z zapartym tchem śledziliśmy opis grunwaldzkiego zwycięstwa nad butą, pychą, okrucieństwem i fałszem zakutych w stal rycerzy z czarnymi krzyżami na białych płaszczach. Chłonęliśmy niezapomniane karty „Potopu", ucząc się, że nie ma takiej opresji, z której by nie można było wyjść zwycięsko i z honorem. Postacie Sienkiewiczowskich powieści były wiernymi towarzyszami młodzieńczych marzeń i snów wielu pokoleń. Zbyszko, Danusia i Jagienka, romantyczny i pełen kozackiej fantazji Bohun, rozczulający swą prostodusznością . „mały rycerz" Wołodyjowski, rezolutny „kozaczek" Baśka, tragiczny Azja Tuhaj Bej, pełen pomysłów i forteli Zagłoba — polski Falstaff i Odys w jednej osobie, osiłek Ursus z „Quo vaais", eteryczna Ligia i wytworny Petroniusz, nawet Nero ze swym błazeństwem — to wszystko postacie tak bliskie każdemu czytelnikowi dzieł Ą r- LISTOPADA 1916 ro- I O ^u' wśr°d huku dział toczącej się wówczas wojny, wśród ognia, głodu i moru pustoszących ziemie polskie, dobiegła wieść o śmierci wielkiego pisarza i człowieka, który od tylu lat krzepił serca narodu swoim słowem i każdym wystąpieniem. Zmarł Henryk Sienkiewicz, autor „Trylogii" i „Krzyżaków", autor „Latarnika", w którego serce włożył całą dolę emi-grancką i nieukojoną tęsknotę do ojczyzny, autor pełnej poetyckiego czaru powieści „W pustyni i w puszczy", obrońca praw narodu polskiego przed germanizacyjnymi zakusami hakaty, autor otwartego listu do cesarza Wilhelma, listu, w którym protestował przeciwko gwałtom rządu pruskiego na ziemiach polskich. Zmarł Sienkiewicz, laureat nagrody Nobla za „Quo vadis", tłumaczoną na wszystkie języki świata, wspaniałą wizję stojącego u Pisał »dla pokrzepienia serc« szczytu swej potęgi Rzymu Nerona. Odszedł człowiek, który ostatnie dnie swego życia poświęcił pracy społecznej, jako twórca „Komitetu pomocy ofiarom wojny w Polsce", komitetu, który z neutralnej Szwajcarii starał się pomagać ludności po obu stronach frontu. Pogrzeb wielkiego pisarza odbył się w Vevey, z dala od huku dział i żałobnych dzwonów na ziemiach Polski. Tylko nieliczna grupa rodaków ze świata literackiego i naukowego mogła wziąć udział w żałobnej ceremonii, uświetnionej udziałem przedstawicieli rządów Szwajcarii i innych państw Europy. Dopiero w osiem lat potem, jesienią 1924 roku, przewieziono uroczyście do kraju trumnę ze zwłokami Sienkiewicza i złożono w podziemiach Katedry św. Jana w Warszawie. Okupantowi niemieckiemu, który w czasie powstania warszawskiego zasypał Stare Miasto gradem bomb, niszcząc doszczętnie Katedrę, nie udało się zniszczyć grobu wielkiego obrońcy praw Polski i jej narodu. Trumna ocalała, jak gdyby na dalsze krzepienie serc, na świadectwo, że Ta, co nie zginęła w nawale najstraszliwszych potopów, trwa wiecznie i że nigdy nie zginie. Obchodzony w Tysiącleciu Państwa Polskiego Rok Sienkiewiczowski, to 120. rocznica urodzin i 50. rocznica śmierci autora dzieł, na których wychowały się całe pokolenia. Z Sienkiewicza, jak gdyby osobiście je znał, rozmawiał z nimi i przeżywał wszystkie przygody życiowe i wewnętrzne rozterki. A Staś i Neli z afrykańskiej księgi dżungli, jednej z najbardziej uroczych książek dla młodzieży? Nie wszystkie powieści Sienkiewicza zdobyły serca czytelników, tak jak „W pustyni i w puszczy" czy „Trylogia" i „Krzyżacy". Współczesne powieści „Bez dogmatu" i „Rodzina Połanieckich" nie cieszyły się zbytnią sławą ani za życia pisarza, ani po jego śmierci, i dopiero obecnie krytyka literacka odkurza je z pyłu zapomnienia. Epopeja o victorii wiedeńskiej „Na polu chwały" i niedokończony epos napoleoński „Legiony" nie miały już tego blasku, do jakiego przywykli czytelnicy poprzednich historycznych powieści. Wymowę dzieł Sienkiewicza oceniano rozmaicie w dawnych i w nie tak dawnych czasach. Co do jednego natomiast badacze jego dzieł byli zgodni: co do niezaprzeczalnej wartości opisów miejsc, na jakich rozgrywała się akcja utworu. Znawcy starożytnego Rzymu twierdzą, że z kart „Quo va-dis" można się uczyć dawnej topografii Wiecznego Miasta, tak jakby z najdokładniejszego podręcznika. Idąc śladem Wo-doktów i innych miejsc z „Potopu", można dziś jeszcze odszukać wymienione przez Sienkiewicza zaścianki żmudzkie i odnaleźć osiadłe tam od wieków rodziny. Sienkiewicz pisał „dla pokrzepienia serc" w czasach zaborów i tezie tej podporządkowywał przewodnią ideę swych utworów. Interpretował zdarzenia historyczne zgodnie z tą linią i w zgodzie z ówczesnymi naukami historycznymi. Dziś znamy więcej prawd o tamtych czasach i inny mamy do nich stosunek, co w niczym nie umniejsza wartości artystycznych twórczości Sienkiewicza. Był i jest najbardziej poczytnym i lubianym pisarzem dawnych i obecnych pokoleń. Sienkiewiczowi ofiarowano jako „dar narodowy" Oblęgo-rek, zakupiony ze składek zebranych przez społeczeństwo dla uczczenia trzydziestolecia jego pracy pisarskiej. Dziś o-łiarowujemy wielkiemu pisarzowi dar o wiele cenniejszy — milionowe nakłady jego dzieł, rozchwytywane przez milionowe rzesze czytelników. Spory krytyków literackich i historyków o pisarską spuściznę wielkiego pisarza, były, są i długo jeszcze trwać będą. Ale to, co zostawił po sobie, głęboko zapadło w serca całego narodu. ADRIAN CZERMIŃSKI OCENA KINEMATOGRAFU Przedmiotem obrad Komisji Oświaty, Kultury, Kultury Fizycznej i Turystyki Wojewódzkiej Rady Narodowej będzie ocena działalności kin, ich sytuacji lokalowej, finansowej, nie blisko dwukrotnie więcej niż do MSK organizacji studenckich z Ameryki Łacińskiej, Afryki, Azji oraz Europy Wschodniej i Zachodniej. MZS kładzie duży nacisk na działalność polityczną. Znane są organizowane przez Związek wielkie akcje solidarnościowe przeciwko agresji USA w Korei, na rzecz poparcia rewolucji kubańskiej, a także w wielu krajach wystąpienia młodzieży solidaryzującej się z walczącym przeciwko napaści USA Wietnamem. MZS wydaje wiele własnych publikacji informacyjnych o-raz periodyki w kilku językach, udziela bezpośredniej pomocy finansowej i technicznej organizacjom studenckim, rozdziela corocznie ok. 200 stypendiów dla studentów krajów rozwijających się, na studia w krajach socjalistycznych. Siedzibą Sekretariatu MZS jest Praga. Obchody Międzynarodowego Tygodnia Studenta w Polsce były jednocześnie kulminacyjnym i końcowym elementem studenckich obchodów 1000--lecia Państwa Polskiego. W ramach obchodów odbyło się wiele imprez popularyzujących postępowe i rewolucyjne tradycje ruchu studenckiego, przypominających u-dział młodzieży w odbudowie zniszczonego przez wojnę kraju. manifestujących gotowość młodzieży akademickiej służenia Feisc* Ludowej. fi korzystane. ...SIEDEMDZIESIĘCIOLATKA Tak się złożyło, że właśnie w tym roku kinematografia obchodzi swoje siedemdziesię- ciolecie. „Daleko kinematografowi do tego, aby był użytecznym, którym zresztą nigdy nie będzie, ale i do tego, aby był niewinną zabawką" — pisał autor recenzji filmowej z pierwszego w Polsce pokazu ,.żywych fotografii", który odbył się w Krakowie w roku 1888. na aparacie braci Augusta i Ludwika Lumiere. A dziś dyskutuje się nie o randze kina lecz o przeszkodach, które nie pozwalają kinematografowi „być użytecznym". NAUKOWA SESJA „TYSIĄCLECIA" W dniach 23—24 na Wawelu w Krakowie odbędzie się wielka sesja naukowa. Zgromadzi ona najwybitniejszych przedstawicieli polskiej nauki. Przyjazd zapowiedzieli też reprezentanci wielu akademii nauk z zagranicy. Na sesji zostaną omówione węzłowe problemy naszych dziejów, a także wkład nauki polskiej w ob- chody Tysiąclecia. W dniach trwania sesji odbędzie się koncert dawnej muzyki polskiej oraz wystawa najcenniejszych rękopisów polskich XV i XVI wieku. t2y itOWOHLMA DOROCZNE NAGRODY Rozpoczęła już swoją pracę wojewódzka komisja, która powołana została dla przedyskutowania kar^ydatur do dorocznych nagród Prezydium WEN za zasługi w upowszechnianiu kultury w województwie. Kandydatury zgłaszały oddziały związków i stowarzyszeń twórczych, prezydia powiatowych rad narodowych itp. W skład komisji wojewódzkiej weszli: jako przewodniczący — zastępca przewodniczącego PreŁ, WRN Klemens Cieślak, jako sekretarz — kierownik Wydziału Kultury Frez. WRN Henryk Jaroszyk, kierownik Wydziału Propagandy KW PZPR Tadeusz Dymek, przedstawiciel tego Wydziału Zefiryn Szymczak, przedstawiciel WK ZSL Stanisław Górny, przedstawiciel WK SD Mieczysława Sieradzan, sekretarz WKZZ Bogdan Dikolenko, przewodniczący oddziału Zw. Zaw. Pracowników Kultury i Sztuki Stefan Napierała, prezes KTSK Janusz Przewoźny, przewodniczący oddziału Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich Zdzisław Piś, prezes oddziału Związku Literatów Polskich Czesław Kuriata, prezes oddziału Związku Polskich Artystów Plastyków Jerzy Niesiołowski. Komisja przedstawi wynik! swojej dyskusji Prezydium WRN, które ustali listę laureatów tegorocznych nagród. CO OSMY WARSZAWIAK — POLIGLOTĄ Najpowszechniejszym hobby warszawiaków staje się ostat- nio nauka języków obcych. Co ósmy mieszkaniec Warszawy uczy się na kursach „Lingwisty", „Wspólnej sprawy", w uniwersytetach powszechnych i zetemesowskich, w klubach Międzynarodowej Książki i Prasy, studenckich, związkowych oraz w ośrodkach informacyjnych obcych państw. 80 procent — uczy się języka angielskiego, drugą pod względem liczebności grupę stanowią germaniści, a trzecią rusycyści. Zmalała popularność języka francuskiego. Poza tymi czterema podstawowymi językami europejskimi warszawiacy uczą się także włoskiego, szwedzkiego, japońskiego i węgierskiego. A w Koszalinie... wszelkie próby organizowania kursów języków obcych nie dają rezultatów. Chyba nie z powodu braku autentycznego zainteresowania. Raczej z powodu złej organizacji i braku odpowiedniego klimatu wobec tak ważnej i ciekawej sprawy. U KAZANIE się pierwszej edycji „Rocznika Koszalińskiego (1965)" jest niewątpliwie jednym z ważniejszych wydarzeń w życiu kulturalnym regionu w ostatnijn okresie. W „Roczniku" przewa żają materiały o tematyce historycznej, co odzwierciedla -fakt, że w pierwszym okresie najaktywniejszymi badaniami okazali się historycy i archeolodzy. Obecnie do działania przystąpili socjolodzy, etnogra fowie, historycy sztuki, ekonomiści, urbaniści i in. Ich docie kania zostaną z pewnością o-publikowane w szerszym zakresie w następnych edycjach „Rocznika", a także w oddziel nych wydawnictwach. „Rocznik Koszaliński'' rozszerza naszą wiedzę o Ziemi Koszalińskiej. Różna jest skala rozpatrywanych tu zagadnień — od artykułótc omawiających szersze problemy do wycinkowych przyczynków. Przeważa problematyka historyczna. Na temat dawniej szych dziejów regionu piszą A. Piskozub (geografia historyczna ziemi szczecineckiej), E. Ro zenkranz (Słupsk w drugiej po Iowie XIII w), U. Janocha (Wy niki badań archeologiczno-an-tr typologicznych na Górze Chełmskiej koło Koszalina) o-v pmums/m «*otp*t» XL JB»- czak (Wieś Jamno), a także A. Muszyński (Początki przemysłu manufakturowego w Kosza linie), choć już jego praca mówi właściwie o czasach nowszych. Interesujący szkic A. Pisko-zuba poświęcony jest dziejom ziem, które w ciągu wielu wieków stanowiły pogranicze Wiel kopolski Pomorza Gdańskiego i Szczecińskiego, były przedmiotem zatargów i walk. Zbie- lementy w dziejach i kulturze tej wsi. Problem nie dotyczy tylko Jamna, ma wymowę o-gólniejszą. Jednakże część twierdzeń autora to są tylko hipotezy, wymagające dalszych badań, które niewątpliwie powinny zostać podjęte. O konieczności dalszych bada#., archeologicznych, na Górze Chełmskiej koło Koszalina pisze przekonywująco H. Ja nocha. raz T. Machura ł I. Malczewski (Robotnicy przymusowi z terenu miasta Słupska i powiatu słupskiego). Praca H. Rybickiego po raz pierwszy wszechstronnie omawia działalność partii politycznych w pierwszym okresie powojennym na naszym terenie, ich wzajemne stosmnki, współpracę i kontrowersje. Ujmuje zagadnienia walki politycznej na szerszym tle. Sprawy te dlu »Bocznik Koszaiiński« gały się to niejednokrotnie sprzeczne interesy Polski, zako nu krzyżackiego, Brandenburgii i książąt pomorskich. Pociągało to za sobą ciągle zmiany granic i zależności. Szkic zawiera także elementy polemiczne w stosunku do opracowań niemieckich. E. Buczak w pracy o wsi Jamno tropi słowiańskie i polskie pierwiastki w historii tej wsi, bada pochodzenie jej naz wy obyczaje, budownictwo, strukturę społeczną na przestrzeni wieków. Zajmuje się strojami mieszkańców i urządzeniem mieszkań. Przytacza prace niektórych historyków niemieckich, którzy jednoznacz nie podkreślali wendyjskie e- Z opracowań dotyczących dawniejszej przeszłości zwraca także uwagę artykuł E. Rozen-kranza o Słupsku. Przynosi on próbę oświetlenia wielu problemów dotyczących powstania i początków największego w województwie ośrodka miej skiego, uwzględniającą m. in. wyniki najnowszych badań archeologicznych. Druga grupa autorów omawia w „Roczniku" najnowsze dzieje Ziemi Koszalińskiej: H. Rybicki (Stosunki między partiami politycznymi na Pomorzy Zachodnim w latach 1945— —1946), Z. Głowacki (Z zagadnień jednoczenia się ruchu robotniczego na Pomorzu Zachodnim w latach 1347—4$) o~ go jeszcze będą przyciągały uwagę badaczy, wiele jest tu jeszcze tematów do opracowania, sięgnąć trzeba będzie nie tylko po dokumenty, ale również w znacznie szerszym stop niu uwzględniać wspomnienia i relacje ludzi, którzy wówczas tu działali. Jakby rozwinięciem pracy poprzedniego autora jest ar ty kuł Z. Głowackiego. Omawia on drogę, jaka prowadziła do jednolitego działania, a następ nie zjednoczenia obu partii robotniczych na Pomorzu Zachodnim. Nie pomija trudności, nieporozumień i sprzeczności jakie w toku tego procesu wyr. stępowały. Z wielkim zaintcrciouKmiem czrjta się opracowanie słupskich historyków dotyczące trudnych losów robotników przymusowych, przywiezionych z różnych stron Europy. Pracowali oni w niemieckich fabrykach i na roli, nieludzko wyzyskiwani, traktowani często w sposób urągający wszelkim zasadom ludzkiego współ życia. Opracowanie to oparto na autentycznych wspomnieniach zbieranych przez Stację Polskiego Towarzystwa Historycznego w Słupsku. Ciekawy jest też materiał J. Gierszewskiego ukazujący, na podstawie zapisów z kronik szkolnych, gorące lata 1918—20 we wsi Radusz w powiecie by towskim. J. Siedlak analizuje szczegółowo rzeźbę okolic Ko-> szalina, a B. Czerwiński pisze o rozwoju komunikacji w tych okolicach. K. Muszyńska opisuje życie w Świdwinie w latach 1948—54 i przemiany w mieście. „Rocznik" uzupełniają recenzje i sprawozdania. Pierwsza edycja „Rocznika Koszalińskiego" jest udaną zapowiedzią i każe oczekiwać na stępnych wydań, już nie tak bardzo opóźnionych. JL POLAN „Rocznik Koszaliński 190ST. Wyd. KTSK i PTH Oddz. w Słupsku. Redaguje Kolesiom, s. 298, cena 30 d. •GŁOS Hr Vh »S82) .~już dziś w działalności nauczycieli powinna być ceniona najwyżej inwencja twórcza, świeżość widzenia problematyki wychowawczej w związku z autentycznymi przeżyciami młodzieży.., prof. dr BOGDAN SUCHODOLSKI MĘŻOWIE zaufania BYŁ zazwyczaj jedynym we wsi wykształconym człowiekiem. Wiedzą służył ogółowi, nie tylko wychowankom. Teraz wiele się zmieniło. Agronom, agromelio-rant, lekarz wiejski... Coraz więcej ludzi wykształconych na wsi. Wydawać by się mogło, że spowoduje to upadek prestiżu nauczyciela, ograniczenie możliwości wpływania na życie wsi. I choć tu i ówdzie znajdzie się nauczyciel, który zawęża swoje zainteresowania tylko do czysto zawodowych powinności, można napisać, że to wyjątek — od reguły, której wyjątki nie są w stanie zaprzeczyć. Wystarczy odwiedzić oddalone zaledwie parę kilometrów od Koszalina — Niekło-nice. Władysław i Elżbieta Ponto. Mąż — kierownik szkoły, żona — nauczycielka. Oto i całe grono nauczycielskie. Sekretarz Komitetu Gromadzkiego PZPR i POP, przewodniczący komisji rewizyjnej kołka rolniczego, opiekun koła LOK, drużynowy zuchów... Możną by dalej wymieniać po-oO> zasłujbowe role „pana kie-• ro^nika". A „pani"? Przed-r*rnaiotem jej zainteresowania jest przede wszystkim koło gospodyń wiejskich. Założyła je i do dziś pomaga mu. Rozliczność funkcji to nie największy powód do osobistej satysfakcji. Bardziej cieszy, że źle gospodarujący rol-Posłuchali rady organizacji partyjnej, skorzystali z po-niocy geerenu i budują albo remontują swoje budynki, że wiecznych antagonistów, K. i P-» udało się wreszcie na zebraniu pogodzić, że w ramach czynu społecznego wyremontowano drogę do Koszalina, że wniosek POP w sprawie o-swietlenia wsi jest w trakcie ^®ałizacji, że niedawno zało-*000 we wsi dwa telefony... W załatwieniu wszystkich spraw uczestniczył nauczyciel, fas y.r?li sekretarza, a kiedy indziej już nie jako „osoba u-rzędowa", ale szanowany przez wszystkich rozumny człowiek. Niekłonice, wieś o najwyższej kulturze rolnej w groma-dzie. W iluż to konkursach rolnicy otrzymywali nagrody? ystatnio laureatami zostali hodowcy — Stankiewicz, Ka-^il. Niekłonice zaliczono do wsi specjalizujących się w hodowli drobiu. Nie wtajemniczeni nie wiedzą, że kilka lat tenau kobiety odwiedzały pa-Elżbietę, żeby podejrzli-*Jin okiem obserwować kur-c®Sta hodowane w cieple lam-tego zaczęła się nowo-™est*a hodowla drobiu~. . niekłonickiej rodziny na-*^ydeli co dnia przy cli od zą l0*12!® ze swoimi kłopotami, po Poradę, z prośbą o napisanie podania, interwencję w spra-ulg, żeby zapytać... jak najlepiej zakisić ogórki. Zys-•a^. u^nanie i zaufanie. Do nebie i do idei, którą repre-2entują. Może w ich osobistej postawie szukać można pobu-■decyzji kilku dobrych rolników, którzy ostatnio wstąpili do partii? Nedawno Władysława Poo- to wybrano delegatem na konferencję partyjną KMiP PZPR w Koszalinie. Elżbieta Ponto reprezentować będzie województwo na Krajowym Zjeździe Kółek Rolniczych. Wybór padł nie tylko dlatego, że są z zawodu nauc^cięlaroŁ* - „■ S&gK; - - W ' X :S< •' | ™ fjjjjjj Serdeczne związki Byłem kiedyś uczniem, strasznie dawno temu; miałem nauczycieli o charakterach i zamiłowaniach, o upodobaniach i skłonnościach rozmaitych. Lecz mimo upływu lat nie mógłbym się zdobyć na próbę sformułowania sądu o tym, który z nich był sprawiedliwy, a który się mylił w ocenach postępów w nauce swoich uczniów. Żywię dla moich nauczycieli głęboki szacunek i wdzięczność i myślę z goryczą o ich śmierci w zapomnieniu, w obcym kraju, czasem pod murem rodzinnego miasta, gdzie rozstrzeliwano całą ludność. I o sobie myślę z goryczą: na pewno pragnęli przysporzyć mi więcej wiedzy, aniżeli jej sobie od nich przyswoiłem. W kraju mnóstwa wsi i miasteczek, nauczyciel. żarty •fi U o N U —W naszym wojewódz twie jest 8.104 nauczycie li? Najliczniejszą grupą są uczący w szkołach podstawowych (5.763), drugą co do liczebności grupą pedagogów są nau czyciele z zakładów szko lenia zawodowego (657) i nauczyciele z liceów o-góinokształcących (308). I „w ostatnim roku województwo koszalińskie zajęło trzecie miejsce w eliminacjach centralnych konkursu na odczy ty pedagogiczne? W 1966 roku do konkursu zgłosi ło się 132 nauczycieli, czyli o 78 osób więcej, niż w r. 1965 i 129 wię eej niż w r. 1962. „nauczyciele trenują w 13 ogniskach kultury fizycznej, którym patronuje ZNP? Uprawiają siatkówkę, koszykówkę, dyscypliny lekkoatletycz ne. Najaktywniejszym ogniskiem jest wałeckie. ...około 100 nauczycieli koszalińskich wyjechało w tym roku za granicę? Najliczniej odwiedzili NRD. Spora grupa była również w Rumunii, na Węgrzech i w Związku Radzieckim. Kilka osób spędziło urlop we Włoszech. gruźlicą, ucząc młodego, niesfornego chłopca, torował sobie drogę do literatury polskiej, by w niej pozostać na zawsze. Który polski nauczyciel nosił wytworne ubrania? Marznąc uczył dzieci w lichej klasie, brnął przez błoto i brał na siebie najwyższe obowiązki. Wielokrotnie nauczał potajemnie, był wyśmiewany i zaszczuwany i wielokroć czuł się śmiertelnie samotnie w Klerykowach. Moich nauczycieli hitlerowcy zawlekli już w listopadzie 1939 roku do o-bozu koncentracyjnego w głębi Niemiec, skąd nie wrócili. Dlatego, że byli nauczycielami, mieli najmniejsze szanse przetrwania. Szkoła i nauczyciel — największy wróg okupanta. Moje jawne związki z nauczycielami. Jesteśmy z tego samego kraju i z tego samego powołania. Z tego samego o-bowiązku, który nauczyciel bierze na siebie nie przymuszony. Wychowywać czyjeś dzieci, im poświęcić zdrowie, im oddać siły, życie całe. Prze bywać z gromadą malców lub dorastających ludzi, przebywać w ich sąsiedztwie przez cały dzień, a potem, do późnej nocy, czytywać nieskładnie złożone słowa, niepohamowane zdania, wadliwie sformułowane oceny i sądy. I stro fować łagodnie wówczas, kiedy na usta się cisną słowa wcale nie łagodne. Spotykamy nauczycieli w małych miasteczkach, we wsiach i osadach, rozmawiamy z uczniami w budynkach pamiętających schyłek ubiegłego stulecia, inne mieszczą się w dawnych dworkach, w skrzydłach pałaców, jeszcze inne — obszerne, lśniące szkłem pośród chałup, stanowią pierwszy gmach — nie w kolejności cyfrowej — tylko w rzędzie potrzeb, wagi i znaczeń społecznych. Spotykamy się jak dobrzy, starzy znajomi, ponieważ pragniemy młodym ludziom powiedzieć te same prawdy. Chcemy, żeby byli mądrzy, pracowici, dobrzy i wrażliwi i pragniemy im pomóc, aby kiedyś potrafili wyrazić celnymi słowami swoje poglądy, myśli, przeżycia i wzruszenia. Materiały przygotowali: MELANIA GRUDNIEWSKA JERZY CIEŚLAK LUDWIK LOOS Przez plotki do dyplomu Najmniej wiem o nauczycielach młodszych wiekiem od swoich uczniów, od robotni-ków-samouków lub takich, co to kiedyś musieli przerwać naukę, a obecnie, po dniu ciężkich trudów, śpieszą do JESZCZE w połowie lat pięćdziesiątych ok. 40 proc. nauczycieli szkól podstawowych legitymowało się jedynie świadectwem klasy siódmej i ewentualnie zaświadczeniem o skończeniu kursu pedagogicznego. Tzw. do datkowe kwalifikacje posiadało 2—3 proc. ogólnej liczby nauczycieli (dyplom studium nauczycielskiego lub uczelni wyższej). Obecnie prawie nie ma nauczycieli bez przygotowania zawodowego — wyniesionego z liceów pedagogicznych. Za to mamy 2.717 nauczycieli z dodatkowymi kwalifikacjami — jednocześnie dyplomantów liceów pedagogicznych i esenów, liceów pedagogicznych i wyższych uczelni. Eksternistycznie 1 zaocznie dokształca się prawie 1000 nauczycieli! wieczorowych szkół albo do uniwersytetów ludowych. Tam już nie ma szelmowskich spój rzeń spod bujnych czupryn, oczy zmęczonego człowieka nie są bystre, ale tam już nie ma również ochoty do kpin i wybryków. Spokojnie spogląda dorosły człowiek na swego nauczyciela, który do godzin południowych nauczał jego dzieci niejednokrotnie w tym samym gmachu. Trawiony gorączką zdobycia wiedzy, siedzi na tej samej ławce, na której siedziały do południa jego dzieci i pilnie notuje. Kim jest dla tych ludzi nauczyciel? Kimś wchodzącym szybko do klasy, by poprowadzić lekcje, która potem odnotuje w dzienniku? Kim jest? Czy ciągle jeszcze wychowawcą, instruktorem, przewodnikiem? A może przyjacielem, który patrzy bez roztargnienia na ludzi starszych od siebie, prostuje ich drogi, kieruje ich krokami. To oni, ci niemłodzi uczniowie, domagają się uporczywie, aby pozostał z nimi o tej późnej porze. I to wszystko się dzieje w kraju mnóstwa wsi i miasteczek, gdzie często jedynym nowym budynkiem jest gmach szkoły. Co my§Ti nauczyciel o srwró-ich uczniach, których uczył i wychowywał przez kilka lat? Czy ich pamięta? Jaką obdarza ich myślą? Jest z nich dumny, czy wspomnienie go zasmuca? Czy wybaczył krzywdy? Pragnie ich ujrzeć po latach, pomówić z nimi, czy też unika spotkania? A my? Czy pamiętamy, że nauczyciel naszych dzieci wziął na siebie sporą część naszych obowiązków i że wraz z nami uczestniczy w naszych klęskach i naszych zwycięstwach? Dzień Nauczyciela Jest zwykłym, nieodmiennym dniem, powtarzającym się nieustannie w milionach polskich domów. Codziennie nauczyciel czeka na nasze dzieci. Powierzamy mu je z ufnością. STANISŁAW WYGODZKI i Naimłodszy z najstarszych 42 lata pracy w zawodzie nauczycielskim. Biologia i geografia — przedmioty, które Jan Dolata, pionier Ziemi Koszalińskiej, nie tylko wykłada ale i uwielbia. Mimo emerytury, nie zerwał ze szkołą, w mniejszym wymiarze godzin uczy dalej. Urządza wycieczki w okolice Koszalina. „Tyle tam piękna i osobliwości..." W lesie przy drodze do Polanowa np. rzadko spotykane świerki — daglesia. Jeśli potrzeć igliwie, pachnie cytryną. Żarnowiec porasta wzgórze jeziora Lubiatowo, tam znajduje się też rezerwat łabędzia niemego, w Manowie — rezerwat czapli... W mieszkaniu J. Dolaty nie mniej osobliwości. Oryginalne żmije znad Koszalińskich jezior, na szczęscie nieszkodliwe. Wiele eksponatów sprezentował młodszym kolegom. Kilkadziesiąt tablic poglądowych, wykonanych własnoręcznie przez nauczyciela-emeryta znajdziecie w koszalńskich szkołach, zwłaszcza w szkole nr 12. Pasjonują go góry. Bywa z dziećmi w Tatrach, zna również Alpy, po których wędrował swego czasu z dziećmi polskimi z Niemiec. Nierychło ustąpi młodym w górskich wędrówkach, a doświadczenia wielu mu zazdrości. Czuje się młody. Zresztą cóż znaczą 62 lata, skoro jego Matce do „setki" brakują tylko 3 lata. Gorzej czują się samotni nauczyciele, ci bez rodzin, bez dzieci. Rozumie to i dlatego zaangażował się w pracy sekcji emerytów przy Zarządzie Oddziału ZNP w Koszalinie. U-trzymuje kontakty z harcerzami, którzy pomagają emerytom w załatwianiu wielu życiowych spraw. Z okazji Dnia Kobiet koszalińskich emerytowane nauczycielki otrzymały chyba najbardziej oryginalne wiązanki — kwiaty leszczyny i wierzby (tzw. palmy). Oczywiście za sprawą jednego najmłodszego (duchem) z najstarszych (wiekiem) nauczyciela — Jana Dolaty. Samodzielne maluchy Z maluchami najtrudniej. Żywe sprawiają kłopot, apatyczne — są powodem troski. Tych zmartwień tym więcej, im więcej dzieci. Jednych i drugich nie brak. Urszuli Skaja, kierowniczce jednego z czterech przedszkoli Złotowa. Przed 15 laty, czyli na początku swej pracy, pani Urszula nie sądziła, że kiedyś będzie teoretyzowała na temat powierzanych jej opiece maluchów. Zresztą po kursie zawodowym niewiele mogłaby o dzieciach powiedzieć. Najpierw organizowała przedszkole we wsi Prochy, potem już pracowała, samodzielnie w Kamieni ^tarej Świętej i wreszcie w Złotowie. Tutaj jej opiece /ierzono ponad 100 dziewczynek i chłopców, trzeba byio pokierować kilkuosobowym personelem wychowawczym i pomocniczym, zająć się pokaźnym majątkiem domu dla najmłodszych. Stąd pani Urszula czyniła wypady do Koszalina, aby uzupełnić swoje kwalifikacje na zaocznym kierunku specjalistycznym Studium Nauczycielskiego. Barwna plansza na kawałku półtna. W jednym rzędzie rysunki obrazujące przedszkolne zajęcia dzieci, w innym kolorowe koła. Tak wygląda lista dyżurów dla tych, którzy nie posiadali jeszcze sztuki pisania. Dzieci potrafią już z niej czytać, potrafią także wykonać samodzielnie zadania, które w tym przedszkolu są ich obowiązkiem. Odprawa dyżurnych. W największej sali zabaw zbierają się dyżurni wszystkich grup. Samodzielnie oceniają swą pracę. Okazuje się, że maluchy doskonale wiedzą, czy spisały się właściwie przy porządkowaniu zabawek, w umywalni, jadalni, ogrodzie. Efektami tak prowadzonej pracy nad rozwijaniem samodzielności maluchów Urszula Skaja podzieliła się w przygotowanym dla ośrodka metodycznego odczycie pedagogicznym. Temat oceniono pozytywnie. Wyniki wychowawcze również. Autorka ma w planie dalsze prace teoretyczne. W „Muszelce" I „Słoneczku"... „.w kołobrzeskich sanatoriach dla dzieci chorych na cukrzycę, astmę i górne drogi oddechowe istnieje od 1951 roku szkoła specjalna dla dzieci przewlekle chorych. Jedna z dwu tego typu szkół w Polsce. Nauczanie tych dzieci obarcza nauczycieli szczególną odpowiedzialnością. Np. zaledwie 30 dzieci leczonych na cukrzycę uczęszcza do 8 klasy. Obowiązuje jak wszędzie, normalny program nauczania. Czasu na zajęcia jest mniej, nauka bowiem musi być podporządkowana leczeniu. Nauczyciel na własną odpowiedzialność decyduje o nie małych skrótach w programie. Na jednej lekcji uczy jednocześnie dzieci nawet 4 klas. Choroba powoduje, że niektóre mogą tylko przysłuchiwać się zajęciom. Nie wszystkim ucz niom można zadawać zadania do odrabiania po lekcjach. Wszystko to daje obraz trudności pokonywanych codziennie przez nauczycieli tej niezwykłej szkoły: H. Bogucką, T. Górzyńskiego, J. Filipczak, G. Liszewską, J. Majewską, P. Maryniak, J. Nowakowskiego, E. Pietrzaka, H. Bielicką i zmarłą niedawno J. Garbacką. Pamiętać trzeba, że ich uczniowie potrzebują więcej od innych serca, opieki, a nawet pocieszenia, w czym pomagają nauczycielom także lekarze i wychowawcy zatrudniani przez obydwa sanatoria. Kwalifikacje nauczycieli nie odbiegają od stawianych im wymagań. Oni są po prostu specjalistami. Spośród 9 nauczycieli aż 7 ukończyło studia w Instytucie Pedagogiki Specjalnej w Warszawie. Pozostali studiują w Instytucie. Wykształcenie uzupełnia zazwyczaj wieloletni staż pracy, doświadczenie i zamiłowanie do obranego zawodu oraz poświęcenie. Tak gwałtowna, jakościowa zmiana w strukturze kadr nauczycielskich nie nastąpiła samorzutnie. Jest ceną osobistych ambicji i wielu wyrzeczeń. Szczególnie trudną drogę do dyplomów przeszli ci, którzy zdecydowali się na studia uniwersyteckie. Bo weźmy pod u-wagę, że zawód nauczyciela łączy się zazwyczaj z piastowaniem jakiejś odpowiedzialnej funkcji społecznej. Dotyczy to szczególnie nauczycieli na wsi. Również praca zawodowa nauczyciela nic kończy się z dzwonkiem. Mimo pewnych przywilejów przysługujących podejmującym studia, nie brakuje rażących nieprawidłowości, których konsekwencje bezpośrednio spadają na głowę i kieszeń nauczyciela — studenta. Cho- ciażby wyjaitdy — ani uczelnia, ani Zrzeszenie Studentów Polskich, które sporadycznie manifestują swoje zainteresowanie słuchaczami studiów zaocznych, ani miejscowe władze oświatowe nie dbają o to, by w czasie sesji, czy konsultacji studenci zaoczni mieli miejsce, jeśli już nie de nauki, te przynajmniej... do spania. Zdarza się, że przyjeżdżającym pozostaje nocować— na dworcu (autentyczne). A już szczególne trudności mają najambitniejsL Około 40 nauczycieli w naszym województwie podjęło studia doktorskie. Większość z nich temat swoich prac związała z problematyką regionalną. 22 osoby już mają otwarte przewody doktorskie. W Wyższej Szkole Pedagogicznej w Gdańsku, Uniwersytecie Poznań- skim a nawet Wyższej Szkole Rolniczej w Szczecinie. Przy niedostatku kadr naukowych w naszym województwie wydaje się dziwaczne, że podejmujący studia doktorskie nauczyciele nie mają prawa do żadnych przywilejów. Studiują niejako „prywatnie**. Zakład pracy nie zwalnia ich ani z części obowiązków zawodowych, nie ma także prawa u-dzielać okolicznościowych urlopów, ani nie zwraca kosztów podróży. W tej sytuacji wielu rezygnuje ze studiów. Jedyną pomocą służy doktorantom Koszalińskie Towarzystwo Społeczno - Kulturalne, które po prostu publikuje ich artykuły fachowe. Czynione są starania, by opiekę nad doktorantami przejęło Prezydium WRN. Oby jak najszybciej. Str. 8 GŁOS Kr 27? (4382} <®ć> Bezrekawnik driewttęcy o najmodniejszym fasonie * welwetu w prążki (na podszewce). Model WZPO-2. (Foto — AR) ŻYCIE ZA OCEANEM swojej książki (cytując źródła zamyka książkę akcentem wy statystyczne i socjologiczne, raźnym i ostrym, (sten) Z Nowego Jorku mówi opowiadając o osobistych spot Władysław Pawlak..." Tę za- kaniach z mieszkańcami USA) NOWJ! KSiĄZKt powiedź słyszeli przez pięć lat o tych przegrodach, uzależ- radiosłuchacze. Korespondent nionych od wysokości roczne- Mika Waltari-Karin, córka Mo»-Polskiego Radia w ONZ o- go dochodu, które'najbardziej sa (Piw), seria Klubu interesuj-ą-prócz wytpełniania obowiąz- nawet utalentowanym jedno- cej Książki, tłum. Z. Łanowskh ków dziennikarskich podczas stkom z najuboższych warstw pobytu w USA zebrał bogaty społeczeństwa zagradzają dro-materiał. który obecnie pre- gę do życiowego sukcesu. zentuje nam w książce „Ży- System organizacji amery-cie po amerykańsku", wyda- kańskiego szkolnictwa, krąg R3owel®Dillł Powieść fińskiego autora o córce ubogiego knechta, kochance a potem małżonce króla Szwecji Eryka XIV. Niestety, nie wykraczająca poza przeciętne „czytadło", bez większych wartości. „Wielkopolanie XIX wieku". (Wyd. Poznańskie). Praca zbiorowa pod redakcją prof. Witolda Jakóbczyka. Drugie, rozszerzone na dwa tomy wydanie księgi, za- nej w serii „Świat się zmie- zainteresowań osobistych, za- Wierającej biografie wybitnych r.ia" przez Wydawnictwo wodowych, życie intymne i Wielkopolan, w pierwszym tomie „Iskry". towarzyskie, szaleństwo testo- _ bi0grafie m. in. Edwarda Ra- Książka Władysława Pa- manii, budżet czasu przecięt- czyńskiego, Tytusa Działyńskiego, wlaka obejmuje wszystkie nej amerykańskiej gospodyni Jana Karola Marcinkowskiego, Ka-dziedziny życia amerykańskie domowej... A przede wszyst- roia Libelta, Hipolita Cegielskiego, go i wszystkie kategorie wie- kim — kładąca się cieniem Ewarysta Estkowskiego. ku obywateli USA. Autor pro- na życie społeczne Ameryki wadzi nas właśnie poprzez sprawa przesądów, uprzedzeń Wacław Sieroszewski — ,,Be-„żywot Amerykanina poczci- i barier rasowych. Nie tylko, niowski" oraz „ocean". (Wydaw-wego" od narodzin do śmierci, jeśli chodzi o Murzynów. Całe nictwo Literackie). Kolejne poey-Jeszcze przed urodzeniem społeczeństwo podzielone jest cje z wydawanych przez wl po-się amerykańskiego dziecka na grupy ludzi mniej lub bar- wieści w. sieroszewskiego, w *o~ sto różnych firm — ubezpie- dziej „dobrych". Ta podwójna raie — czterotomowa opowieść ® czeniowych i innych — wie- sieć: pieniądza i koloru skóry Maurycym Beniowskim, władcy trząc biznes krząta się wokół determinuje całe życie Ame- Madagaskaru. kołyski przyszłego „obywate- rvkanina. O tych wszystkich wolnego świata". Czy do- sprawach pisze Władysław?' Pierwszy śnieg la prawach pisze tyczy to jednak wszystkich Pawlak, poszcżególne rozdzia-niemowląt amerykańskich? ły swej książki zaopatrując w Czy dziecko w USA od pierw motta złożone z wycinków z szych lat swego życia nie sty- gazet, danych statystycznych, ka się z inną rzeczywistością ze specyficznie amerykańskich — twardej konkurencji, bezli- anegdot. tosnej walki, w której zwy- Tysiące faktów i danych ciężają nie najlepsi, jak to złożyły sie na ..Życie po ame-zwykła przedstawiać amery- rykańsku". Nie zapomniał kańska propaganda — ale naj autor w tym przeglądzie o bogatsi? Władysław Pawlak sprawach wielkich i ważnych, bardzo wyczulony na klasowe o problemach polityki wew-i kastowe podziały s polec zeń- nętrznej i zagranicznej, o śy-stwa amerykańskiego nie za- tuacji związków zawodowych pominą na każdej stronie j 0 wojnie w Wietnamie. Pisał _____^ 0 tym wszystkim nie próbując patrzeć na problemy o-czami Amerykanina, co czasem zdarza się naszym dziennikarzom, dążącym do jak najwiek^ej ..autentyczności" relacji. Każdej opinii ..amerykańskiej" przeciwstawia Wł Pawlak swój pogląd osobisty. Ten konsekwentny komentarz już świadczy o t^m, jak wiele nracy, jak wiele obserwacji i drobiazfowvrh studiów wymagało od autora napisanie tej książki. Ciekawej, ważnej, potrzebnej. Zamyka ją jeden orr"^ „śmierci no amerykańsku". Skrytoh^Wy zamach na listonosza WiTlfama Moore'a. zastrzelonego w stanie Alabama na szosie federalne^ oznaczonej numerem „TTS 11** podczas samotnego, marszu z petvcja r-ro+estrraeą nrreci-wko prześladowaniom MIKOTAW. MO-ore*a noró-wmuie Pawlak z samotnia w^lcza^m o snrawie-"> filmie ..W fsamo południe". fNTa marginesie — bar^-iei chvba redaktorowi wvdawnietwa, niż autorowi trzeba tu wvfknać drobny, ale or^kn' b"^>d „W "mo rołudnie" to film F. ^inPemana a nie Stanfeya K>pm«ra>. Ten moonv akord Dziwu© i ciekawe DZIESIĘCIORO PRZYKAZAŃ Specjalnym samolotem nadesłano do Nowego Jorku 750 kg granitu, wydobytego z góry Synaj w Izraelu. Z granitu tego sporządzone będą płyty — tablice, na których wyryty zostanie „Dekalog" dla nowojorskiej Synagogi. DUŻA MOTORYZACJA MAŁEGO KRAJU Wielkie księstw® Luksemburg jest najbardziej zmotoryzowanym krajem w Europie: posiada 96 tysięcy aut na 330 tysięcy mieszkańcom? NAJDŁUŻSZA AUTOSTRADA Najdłuższa autostrada Świata budowana jest w Południowej Ameryce. Wynosić będzie 4.100 km i prowadzi z wybrzeża atlantyckiego w Brazylii do Peru. Suknia z jedwabnego cienko prążkowanego czarnego welwetu przeznaczona na karnawał, Model WZPO-2. Foto — AR Welwet Obecna moda fazcoryzuje welwet. Robi się z niego za granicą wiele rodzajów odzieży szczególnie młodzieżowej i sportowej. Welwet bowiem jest tani, ma ładne, żywe kolory i bardzo szykownie wygląda w połączeniu z dzianiną, ozdobami ze skóry czy metalu. *Naszą welwetową ekspansję hamował do niedawna nie naj lepszy gatunek welwetu. Obecnie nasze zakłady konfekcyjne produkują na rynek wewnętrz ny ubiory z identycznego welwetu, jak ten, z którego odzież eksportujemy (m. in. nawet do Francji). Jest to welwet jedwabny, układający się miękko, ma różnej szerokości efektów nie rozstawione prążki i bardzo piękne odcienie. Z daleka przypomina zamsz. Z tego właśnie welioetu ■WZPO wzorcuje suknie-bezrę kawniki o zabawnych wycięciach, podobne do tych, jakie na jesień lansował Paryż. W serii modelowej taki bezrękaw nik — cały na podszewce — kosztuje 265 zł. Bardzo ładna jest spódniczka z welwetu w szerokie prążki nica granatowa, wewnętrzne w kolorze miodu, na obniżonej fałdy z przodu i z tyłu w kolo talii z szerokim paskiem z pod rową kratę i z tej samej kra-1 kroju, nabijanym złotymi kół ty czapka). Taki sam komplet ^ak rnusia^a namietać o tym. BUMERANG Wrocław, dwadzieścia z górą lat po wojnie. Zaleczono już wielkie rany — a jednak w tym mieście jeszcze ciągle wybuchają miny, giną saperzy, usuwający pozostałości wojny. A jednak jeszcze w świadomości i psychice ludzi pozostały trwałe urazy, pozostał ból nie do zapomnienia. We Wrocławiu, mieście ludzi młodych, którzy wojny nie pa miętaią i dla których „Niemcy, to tacy ludzie jak wszyscy inni" spotyka się niemiecki student z nadreńskiego miasta z polską dziewczyną. Między młodymi zawiązuje się sympatia, rozwija się miłość. Cienie wojny, powracające jak bumerang kładą się jednak na młodym uczuciu, od początku trudnym i skomplikowanym. Taką fabułę rozwijają w swym filmie „Bumerang" doświadczony reżyser Leon Je-annot i niemniej doświadczony dziennikarz Jerzy Janicki. Film podejmuje jeden z wielkich problemów naszych czasów, ważny szczególnie dla nas, mieszkańców Ziem Zachodnich i Północnych, na które przejeżdżają butni „turyści** z NRF, oglądać „swoje" pałace i „swoje" ulice, choć w tych pałacach i na tych uK-cach nie ma już śladu minionego ich panowania. Problem jest ważny i trudny, realizatorzy filmu nrezentują wiele iego stron. Na wesołej prywatce. gdzie niemiecki student jest traktowany właśnie ,.jak każdy inny człowiek" za padnie jednak nieprzyjemna cisza, gdy ten zapyta o numer oświęcimski wytatuowany na ręce starego profesora. Ewa, zakochana w swym niemieckim chłopcu i broniąca go przed ojcem, który wojny nie może zapomnieć i nie może przebaczyć, będzie jed- brej passie Polaków przyszły światowe sukcesy filmu czechosłowackiego (ostatnio — nagroda francuskiej Akademii Filmowej dla „Miłości blondynki" M. Formana!), w czołówce nagradzanych filmów znalazły się także dzieła z Węgier i Rumunii. Z tego o-statniego kraju pochodzi głośny film „Pałace w płomieniach" ilustrujący mało znany epizod z nowszej historii Rumunii. Opisuje on krwawe i brutalne powstanie chłopskie. w noczątkach naszego wieku. Epicka narracja przed stawia wielką masę wyzyskiwanych, umierających z gło- du chłopów i elegancki świat wyzyskiwaczy. W narracji tej jednak nie giną wyodrębnione z tła sylwetki; w wielkim konflikcie społecznym nie giną osobiste starcia i konflikty — miłosne i psychologiczne. TOMASZ OSZUST Z FrancJ! natomiast przybyła do nas poetycka, wieloznaczna opowieść, rozgrywająca się w latach pierwszej wojny światowej. Na afiszu „Tomasza oszusta" spo tykamy wielkie nazwiska. Film zrealizowano według utworu Jeana Cocteau. Reżyserem jest wybitny twórca „nowej fali" francuskiej Georges Franju, jedną zaś z głównych ról gra Emmanuelle Riva. Treścią „Tomasza oszusta" są przygody młodego chłopca, przybierającego arystokratyczne nazwisko i powołującego siq na pokrewieństwo ze słynnym generałem. Tak dalece zabrnie Tomasz w swą fantazję, że przyjmie ją za pełną prawdę i w obronie swojej fikcji — zginie. MARTA że jest on Niemcem. PAŁACE W PŁOMIENIACH K>ACIK> kami (cena: 150 zł). Same po- tworzy spódnica i czapka z e-chwały należą się dziewczę- lany o wzorze „tęcza". Najnow cym welwetoioym spodniom, sze wzory teksasowych spodni ozdobionym suwakami. Spod- dla dziewcząt mają olbrzymie Ffmy krajów socjalistycznie te zobaczymy w sklepach mankiety sięgające niemal do ,vri, 'na t* końcu marca. Natomiast już pól łydki. Lkich festiwalach Ttenowią na połowę grudnia obiecują K. B. 1 rokrocznie rewelacje. Po do- nom WZPO suknie karnawałowe z czarnego i czerwonego welwetu: są młodzieńcze, bar dzo proste, a cały ich szyk. polega na efektownie skrzyżowa nych ramiączkach lub kontraś cie bardzo odkrytych ramion z dość wysokim golfowym kolnie rzem. Chociaż WZPO są producen tem odzieży damskiej i dziewczęcej, ale tym razem nie zapomniały o panach, wzorcując dla nich sportową koszulę z welwetu (orientacyjna cena 275 zl, kolory oliwkowy, beż, rdzawy). Do sportowego stroju taka koszula bardzo elegant cko wygląda. Handel zamóuńł ją w rozmiarach od 36 do 43. Orientacyjny termin produkcji: koniec marca 1967 r. Z innych nowości wzorniczych i tkaninowych, które warszawska „Odzieżówka" o-biecuje nam na wiosnę, wymię nić trzeba dziewczęcą spódnicę Z laminowanej dzianiny na szelkach, ozdobioną raalywA złotymi guziczkami (cena: 350 zł) oraz spódnicę ciekawie skompletowaną z czapką (spodl Przed 15 laty "W KOSZALIŃSKI Koszalin, 13 listopada IS51 donosił... Chłopi gromady Będzinka, którzy zobowiązali się roczny plan dostaw zboża wykonać do 20 listopada — wezwaU do współzawodnictwa wszystkie gromady powiatu koszalińskiego. W spółzawodnictwo zainicjo wały też gromdy Barkocino w potoiecie miasteckim i Żukowo w powiecie sławieńskim. * Długotrwała i nie spotykana od 90 lat susza uniemożliwiła na pewien czas tegoroczne za siewy ozime. Po ostatnich opa, dach chłopi i pegeery przystą pili do siewów. Ponieważ susza dała się szczególnie we zna ki w Polsce środkowej, tcoje-wództwo koszalińskie musi „BADANIE KOSMOSU** W drugiej połowie grudnia br. Ministerstwo Łączności wprowadzi do obiegu ośmioznaczkową serię znaczków „Badanie Kosmosu". Na znaczkach przedstawiono pojazdy kosmiczne różnych państw. Rysunki poszczególnych znaczków przedstawiają: 20 gr — Wostok — pierwszy statek załogowy (ZSRR), 40 gr — Gemini — amerykański statek załogowy, 60 gr — Ariel-2 — brytyjski satelita badawczy, 1,35 zł — Proton 1 — radziecka stacja kosmiczna, 1,50 zł — FR 1 — pierwszy satelita francuski, 3,40 zł — Alouette — kanadyjski satelita jonosferyczny, 6,50 zł — San Marco — włoski satelita badawczy i 7,10 zł — Łuna-9 — pierwsze łagodne lądowanie na Księżycu (ZSRR). Projektantem znaczków jest artysta grafik T. Michaluk. Znaczki ukażą się w nakładzie od l, 2 do 6 min sztuk każdej wartości. 218 ZBIORÓW W POZNANIU Na wystawie filatelistycznej „Tysiąclecie — Poznań", która czynna jest w hali Międzynarodowych Targów Poznańskich w Poznaniu eksponowanych jest 218 zbiorów z województw poznańskiego, zielonogórskiego, wrocławskie go, katowickiego, łódzkiego i opolskiego. Zajmują one gabloty o łącznej długości około 1 km. Zbiory obejmują znacz ki pocztowe poświęcone głównie rozwojowi Polski Ludowej. NOWOŚCI ZAGRANICZNE W Andorze, Irlandii i na Cyprze ukazały się znaczki „Europa 1966' we wzorze przy jętym na rok 1966 przez kraje należące do CEPT. W Bułgarii wydano serię „kwiaty" złożoną z 8 znaczków. W Berlinie zach. weszły do obiegu dwa dalsze znaczki z serii „nowy Berlin", przedstawiające planetarium i wieżę na górze Schaferberg. W Brazylii ukazał się nawy znaczek serii stałej z portretem D. Pedro II, ostatniego cesarza Brazylii. W Czechosłowacji weszła do obiegu czteroznaczkowa seria „kultura", przedstawiająca różne zabytki kulturalne. Czad wydał 3 znaczki lotnicze z reprodukcjami ptaków. Irak uczcił dzień urodzin Mahometa wydaniem trzech znaczków z kaligraficznym napisem „Mahomet". Dahomej wydał znaczek poświęcony wąpółdziałaniu krajów Afryki z krajami Europy Na znaczku przedstawiono symbole rozwoju rolnictwa i przemysłu. Jugosławia upamiętniła setną rocznicę założenia Akademii Sztuk Pięknych w Zagrzebiu wydaniem znaczka z portretem założyciela Akademii. Z okazji oddania do użvtk» nowego wielkiego mostu w Lizbonie, Portugalia wydala cztery znaczki z widokami nowego mostu. ztvięks\zyć areał zasiewów, a-by pokryć niedobory. Ze wzglę du na łagodniejszy klimat, roi nicy koszalińscy mogą siać jeszcze na początku grudnia. * Kino ,JPolonia" w Koszalinie wyświetla film „Śmiali Itt dzie" produkcji radzieckiej, a loda Gwardia" — „Wesoie zawody" produkcji czechosło- wackiej. * Ponad 50 tys. osób obejmato radzieckie filmy festiwalowe, wyświetlane od 14 października do 15 listopada w kinie polonia" w Koszalinie. * W Koszalinie obradami zjazd delegatów spółdzielni rpo żywców z woj. koszalińskiego. Prezesem nowej Rady Okręgpo-wej Spółdzielni Spożywców m. stał Józef Lebredi. * Słupskie „Ogniwo" .rorgani zowało turniej piłki ręcznej, w którym zdecydowany sukces odniosła drużyna białogards-kiego „Kolejarza", toygrytoająe wszystkie spotkania. * Przy WKKF w KoszaOmM powstała sekcja strzelecttn* sportowego. * W Słupsku została uruchomiona Fabryka Octu SpółdzUA ni Inwalidów. Kierownikiem octowni został ob. MartowskL * W towarzyskim spotkanim pięściarskim Gwardia Słutpek wygrała z OWKS Bydgoszcz 13:7. Na wyróżnienie zasłuon-ją walki tc wadze koguciej m*£ dzy Rozpierskim i Piwońskim i wadze półśredniej między Szulcem i Zielińskim. * 15 listopada odbyła się v$ Koszalinie uroczystość otwarcia poradni sportowo-lekar-skiej. Kierownictwo poradni spoczywać będzie w rękach znanego w Koszalinie lekarza sportowego Wł. Pogody. * W zespole PGR Głótoczyce odbyła się uroczystość wręczę nia sztandaru przechodniego Zarządu Głównego Związku Zawodowego Pracowników Roi nictwa załodze zespołu PGR, która zdobyła pierwsze miejsce we współzawodnictwie mię dzy zespołowym pegeerów woj. koszalińskiego. Oprać. MAR Problemy XX wieku Najpoważniejsza międzynarodowa organizacja, która zajmuje się problematyką produkcji rolnej i wyżywienia — FAO — opublikowała niedawno swój kolejny doroczny raport na temat wyników produkcyjnych w światowym rolnictwie. Ogłoszone liczby dotyczą roku 1965/66, to znaczy zeszłorocznych zbiorów na półkuli północnej (bez Chin) i tegorocznych na południowej. Dyrektor generalny FAO, pan Sen, w przedmowie do sprawozdania stwierdza: „Światowa sytuacja żywnościowa jest dziś bardziej krytyczna niż kiedykolwiek od czasu wielkich braków bezpośrednio po drugiej wojnie światowej". Są to niezwykle pesymistyczne słowa nawet jak na FAO, która nigdy nie grzeszyła optymizmem w ocenie aprowi-zacyjnych perspektyw świata; w organizacji tej od dawna przeważa pogląd, że bez szybkiego zahamowania nadmiernego przyrostu zaludnienia Ziemi problemy żywnościowe okażą się jeszcze w naszym stuleciu nie do rozwiązania. Alarmistyczna przedmowa dyrektora generalnego FAO znajduje, niestety, pokrycie w liczbach raportu. ŚREDNIA I JESZCZE NlZEJ W drugiej połowie lat pięćdziesiątych produkcja żywnościowa świata w przeliczeniu na jednego mieszkańca Ziemi z trudem osiągnęła poziom przedwojenny. W następnym pięcioleciu poziom ten nieco przekroczyła. W kolejnym — spadła ponownie i w sezonie 1964/65 była znów taka jak przed wojną. Sezon sprawozdawczy 1 £>65/1966 dał globalną produkcję ta- ką samą jak rok poprzedni. Ale zaludnienie Ziemi wzrosło o kolejne 70 milionów stołowników. Te dane globalne są jednak tylko wstępem do właściwego dramatu. W sezonie sprawozdawczym bowiem pogłębiła się jeszcze tendencja cechująca cały niemal okres powojenny: produkcja żywności wzrasta nie w tych krajach, które najbardziej takiego wzrostu potrzebują. Uczeni z wydziału polityki rolnej zachodnioeuropejskiej organizacji współpracy gospodarczej już w czerwcu br. opublikowali w dwumiesięczniku swej centrali „rObserva-teur de 1'OCDE" studium zawierające następującą tabelę: Dostępna żywność w przeliczeniu na kalorie (na jednego mieszkańca dziennie} w kaloriach jako •/• popytu przeciętnego Daleki Wschód 2050 90 Bliski Wschód 2450 103 Afryka 2350 98 Ameryka Łacińska 2500 104 Razem 2150 93 Inne rejony 3000 116 Tabela ta ma oczywiście najogólniej tylko orientacyjny charakter. Rozbieżność, którą ilustruje, pogłębia radykalnie fakt, że rejony niedożywienia w sensie kalorycznym są jeszcze znacznie bardziej niedożywione jakościowo z racji braku białek zwierzęcych i tłuszczów. Z kolei to, co jest kalorycznym i jakościowym niedożywieniem rejonu, przekształca się w permanentny głód olbrzymich rzesz ludności, gdy u-względnić, że żywność, teoretycznie dostępna, nie przez wszystkich Jest przecież kupowana w przeciętnej statystycznie ilości. Poza tym przez przeciętny popyt ekonomista rozumie popyt mający pokrycie w pieniądzach... „Observateur" opierał się na danych z okresu do 1964/65. Ostatni raport FAO podaje, że w głównych rejonach niedożywienia — na Dalekim Wschodzie i w Afryce — a również w Ameryce Łacińskiej produkcja żywności w sezonie 1965/66 spadła o ponad 2 proc., to znaczy o 4 proc. do 5 proc. na jednego miesz- kańca. W ten sposób dobiegł końca „długi okres, w którym produkcja w tych rejonach i tak z ledwością dotrzymywała kroku szybkiemu wzrostowi zaludnienia". W miejsce stagnacji wyżywieniowej — załamanie? Eksperci FAO są zbyt doświadczonymi statystykami i ekonomistami, aby podnosić alarm tylko z powodu jednego wyjątkowo niedobrego sezonu. Odnosi się wrażenie, że chcieli raczej wykorzystać dane ze złego roku, aby z tym większym naciskiem wskazać na tendencję zasadniczą. KTÓRĘDY PROWADZI DROGA? Trwały i regularny wzrost produkcji rolnej wymaga odpowiedniego zaplecza przemysłowego. Dylemat, który eksperci amerykańscy starają się od lat narzucić krajom trzeciego świata, „albo przemysł, albo rolnictwo" — jest dylematem fałszywym. Dążenie do samowystarczalności żywnościowej musi, oczywiście, decydować o priorytetach w imporcie i inwestycjach, ale złudzeniem jest, że można zapewnić rozwój rolnictwa bez własnego przemysłu. Import nawozów sztucznych stanowi postęp w stosunku do importu żywności, ale koniecznym kolejnym krokiem naprzód jest produkcja własnych na- wozów i jeszcze dalszym, dopiero decydującym — umiejętność i możność budowy fabryk, które tę produkcję podejmą. Problemy produkcji rolnej i uprzemysłowienia muszą być rozwiązywane łącznie i równocześnie, choć, rzecz jasna, stopniowo. Jest to zadanie tak złożone, tak trudne, że nie sposób sobie wyobrazić prawidłowego rozwiązania bez długofalowego i konsekwentnie wcielanego w życie planu. Stąd wynikają, rzecz prosta, dość jasne wnioski polityczno-społeczne, tych jednak nie będziemy ostrożnym ekspertom z FAO przypisywać „na siłę". Natomiast niewątpliwym i już bezpośrednim wnioskiem z ich alarmowego sprawozdania jest fiaskb tych, którzy próbowali obejść konieczność reformy rolnej w krajach trzeciego świata W niewielkiej Boliwii, która nim dostała się ponownie w ręce reakcyjnej junty, zdołała przeprowadzić (1952—1953) na wzór Meksyku antyfeudalną reformę rolną, zbiory głównych upraw żywnościowych — trzciny cukrowej, kukurydzy, pszenicy, kartofli — wzrosły w ciągu dziesięciolecia w dwói- i w tróinasób. W olbrzymiej Brazylii, gdzie Amerykanie chcą zastąpić reformę antyob-szarniczą przez bezpośrednie przekształcanie latyfundiów w wielkp-kapitalistyczne gospodarstwa na wzór USA, a chłopów, znów wzorem USA, powołać na dziewicze ziemie w głsib kraju — produkcja żywności jest niemal w stagnacji. Podobnie jak na drugim końcu świata, w Indii, gdzie przecież czyni się od lat olbrzymi wysiłek, aby nowoczei-niej wyposażyć rolnictwo zastygłe od lat w okowach feudalnej struktury własności i dzierżawy... Powyższe nie znaczy, oczywiście, by należało negować racje tych ekspertów FAO, którzy najchętniej operują „apolitycznym" argumentem demograficznym i wskazują na oczywisty fakt, że eksplozja ludnościowa w krajach trzeciego świata staje się dla nich obciążeniem nad siły. Ale nie negując znaczenia demografii, nie można też się zgodzić na przekształcanie prognoz demograficznych W dymną zasłonę, skrywającą społecz-no-ekonomiczną rzeczywistość rolnictwa krajów zacofanych i jego potencjalne możliwości. Raport FAO jest istotnie uderzeniem w dzwon na trwogę. Lecz małe dzieci nie są bynajmniej większą klęską niż stara polityka. KRZYSZTOF WOLICKI wwściou^J^Ęj^ jjH Radioaktywny piorunochron Jugosłowiański Atomowy Ib stytut Naukowo-Badawczy Im. Borisa Kidricia (Vincia) skonstruował radioaktywny odgromnik przeznaczony dla e-chrony linii przesyłowych e-nergii elektrycznej, napowietrz nych sieci zasilania lokomotyw elektrycznych i innych obiektów. W górnej części radioatktyw nego odgromnika umieszcza się pewną ilość kobaltu-60, który wytwarza wokół odgromnika warstwę zjonizowanego powie trza ułatwiającą wyładowania elektryczności atmosferycznej. Taki odgromnik chroni przed wyładowaniami atmosferycznymi w promieniu 80# m, a koszt jego wytworzenia jest o 50 proe. niższy od odgromników tradycyjnych. Radioaktywne odgromniki produkują zakłady „Ellnd"* w Baljewle. (NNT-PAF) POWIETRZNE PANNY Francuskie linie lotnicze „Air France" zatrudniają 54# stewardess. Tylko 70 l nich jest mężatkami. SER JUBILAT W tym roku ser Rotjuefort obchodzi swe 300-lecie. W roku 1666 jego wytwórcy otnry-mali w Tuluzie przywilej, chroniący przed naśladownie-? twem i podrabianiem. ko" 800 m szerokości. Wykorzystano to i spięto oba brzegi, skaliste i mocne, betonową wysoką na 120 metrów klam-i rą zapory. Wyraźnie odcinają się od szarego betonu olbrzymie litery głoszące światu słynne leninowskie hasło: „Komunizm — to władza rad, plus elektryfikacja". Wewnątrz pracuje 20 olbrzymich agregatów, wysyłających w świat moc 4 i pól miliona megawatów. Angara zaś, wprawiwszy w ruch olbrzymie turbiny — wypływa u stóp zapory z wściekłym impetem, kotłująca się, zielonkawa kipiel, gdzieś dalej dopiero wyrównująca bieg. Natomiast na górze, nad zaporą jest zu* pełnie spokojnie. Tuj gdzie nior gdyś była wieś i rozciągała się tajga, widnieje dziś szeroko rozlana toń bratskiego morza, odbijająca w lustrze przybrzeżne zarośla. Luctóo przenieśli się stąd do miasta. Przy brzegu kołyszą się na fali bezużyteczne, olbrzymie bale powalonych sosen. To właśnie resztki tajgi, która niegdyś panowała tu niepodzielnie, zanim nie obwieściły nowej ery turbiny hydroelektrowni. DU»A EWAffiOBWaKA Parada upiorów Co to jest SS? Takie pytanie zadawano różnym ludziom w Niemczech zachodnich w czasie przeprowadzanej tam ankie ty i specjalnych, trwających dwa lata badań. Odpowiedzi były różne ,ale nierzadko zda rżały się i takie: „Byli to najlepsi żołnierze Hitlera". „W SS byli.dobrzy żołnierze, lepsi od tych błaznów z Bundeswehry". „Nosili czarne uniformy i dobrze wyglądali". Podobne odpowiedzi muszą zdumiewać, ale jeszcze bardziej zdumiewa, że wielu odpo wiadających nie miało zielone go pojęcia co oznacza złotoro-skrót SS. „Kojarzy mi się z inicjałami mojej córki" — była i taka odpowiedź, litrti twierdzili, że to skrót nazwy koncernów i przedsiębiorstw jak Siemiens-Schuckert itp. Czternaście procent spośród pytanej młodzieży nie wiedzia ło nic o właściwej roli tej organizacji, a 27 proc. dorosłych miało o tym b. słabe wyobrażenie. Bardzo wielu wychwalało cnoty bojowe formacji spod znaku trupiej główki, a tylko nieliczni umieli cokolwiek powiedzieć na temat bez miaru zbrodni dokonywanych przez członków tej organizacji, uznanej jako całość za przestępczą i zbrodniczą w procesie norymberskim. Dane te o-publikował niedawno zachod-nioniemiecki tygodnik „Der Spiegel". Pretorianie Himmlera z SS wymordowali według niepełnych danych 11 milionów ludzi z różnych krajów Europy. Tymczasem dziś w państwie nad Renem już się o tym nic pamięta lub nie chce pamiętać. Taki stan rzeczy ma oczywiście swoje źródła. Rozpoczyna się od szkoły, vo której podręczniki skwapliwie przemilczają lub przedstawiają w fałszywym świetle zbrodnie faszystowskie. Poza szkołą młodzi ludzie oglądają filmy, czytają książki i gazety nierzadko gloryfikujące czyny wo jenne formacji SS. Wielu z tych niesławnych „bohaterów" żyje do dziś w NRF w doskonałych warunkach, pobiera wy sokie renty, nie waha ńę występować publicznie. Ot chociażby w ostatnim cza sie mamy do czynienia z istną paradą upiorów wojennej i o-kupacyjnej prztsziośd. Wy* puszczono z więzienia dwu głównych przywódców hitlerowskich, von Schiracha i Spe ra. Witani oni byli z entuzjaz mem, przeprowadzano z nimi liczne wywiady, poczytne tygodniki zapowiedziały druk ich pamiętników. Przy tej okazji starano ńę jak najbardziej wy bielić ich w oczach opinii publicznej. Inny z czołowych przytoód-ców faszystowskich, mianowany następcą Hitlera „wielki admirał" Doenitz, wygłosił odczyt przed tysięcznym audytorium to Duesseldorfie, ostro krytykując to nim postanowienia trybunału norymberskiego. Wybielał siebie, przy aplauzie widoumi rozwodził się nad „krzywdą" jaka spotkała go rzekomo niesłusznie ze strony aliantów (skazany był jak wiadomo w swoim czasie na 10 lat więzienia). Jednocześnie to najpopularniejszym ilustrowanym tygodniku zachodnioniemieckim „Quick" robi się niewinnego anioła z jeszcze jednego ober-zbrodniarza. Frau Emma Goe-ring, wdowa po mars&ałku Rze szy i prawej ręce Hitlera, publikuje na łamach pisma liryczne wspomnienia o swoim mężu, skazanym na śmierć przez międzynarodowy trybunał norymberski. Według niej był to szlachetny humanista, obrońca... Żydów, trochę tylko zaślepiony miłością do swego wodza. A koniec wieńczy dzieło. W tych dniach na miejsce zbankrutowanego kanclerza Erharda, CDU/CSU wyznaczyła jego następcę niejakiego Kiesinge ra. Jedną z „zalet" liczących się widać w NRF jest niezmien ność przekonań tego człowieka Do ostatniej chwili nie rozstawał się bowiem z legitymacją członka NSDAP. Znaczenia tego faktu tłumaczyć nie trzeba. Skoro więc tak wygląda sytuacja jeśli chodzi o najgrubsze ryby ,to co dopiero mówić o płotkach, które podobno tylko wypełniały rozkazy. Kiedy codziennie ma się do czynienia z podobnymi faktami ,w końcu trudno się dziwić wynikom cytowanej na wstępie ankiety. Nie ulega ujątpliwości, że obserwujemy xc NRF eslsala-cję rehabilitacji hitlerowskich przestępców i właściwie całego faszystowskiego reżimu. 'JL POLAN Pocałunek w przestworzach Oryginalnie uczcili szóstą rocznicę ślubu państwo Harry i Patrycia Hallman, oboje npra wiający sport spadochronowy. Oto zdjęcie przedstawiające uroczysty pocałunek w powietrzu, sfotografowany również z powietrza, przez jednego z członków tego samego klubu sportowego w Norrisville (Pensylwania), Z prawej — Patricia Hallman, z lewej — jej małżonek* CAF — AP BRATSKA nie znajdziecie na mapach sprzed dziesięciu lat. W 1954 roku przybyły tu, nad Angarę, pierwsze mło-z jCpBgyCją SMozaizp komsomolskiego zaciągu. Zaczęto budować osadę. Zwała się wymownie „zielonyje pałatki". Potem przybywały następne grupy i też własnymi rękami budowały mieszkania dla siebie i fabryki dla kraju. Dziś miasto liczy 170 tysięcy mieszkańców, a średnia ich wieku wynosi 26 lat. Organizacja komsomolska Bratska obejmuje 14 tysięcy członków. Któregoś dnia „Wastoczno-Sy-birskaja Prawda" doniosła o zaszczycie, jakiego dostąpiła komsomolska młodzież Bratska. Za osiągnięcia w budownictwie komunizmu Prezydium Rady Najwyższej ZSRR przyznało organizacji Order Czerwonego Sztandaru. Młodzi budowali osiedla, budowali wszystko, co jest potrzebne do prawidłowego funkcjonowania takiego ośrodka. Powstały olbrzymie kombinaty: celulozowy, aluminiowy. Szczytowym zaś osiągnięciem była budowa gigantyczne} hydroelektrowni, Okazuje się, że w mieście młodzieży nie brakuje problemów. Młodzi ludzie przyjeżdżali na wielką budowę nie mając najczęściej żadnego fachu w ręku. Z budowniczych musieli stać się fachowcami. Trzeba było umożliwić robotnikom zdobywanie kwalifika- cować na innych budowach, na przykład w Krasnojarsku. W końcu zgodzono się, że młodzież ma prawo do ustabilizowania i że pozostanie jej w mieście, które własnymi rękami w ciężkim trudzie budowała, będzie korzystne dla niej samej i dla kraju. MIASTO nad zapora cji energetyków, chemików, metalowców. Ten trud podjęła organizacja komsomolska i władze miejskie. Podobno w Bratsku wydano już 110 tysięcy świadectw ukończenia rozmaitych kursów. Ostatnim o-siągnięciem było utworzenie filii politechniki irkuckiej. Jednak sprawa „przekwalifikowania" nie była od razu oczywista. Kwestionowano ją, argumentowano, iż młodzież pracując na budowach nauczyła się łachu i zamiast zdobywać no-sr« kwalifikacje mogłaby prą- Do hydroelektrowni wiedzie czerwona, rozmiękła droga, pośród drewnianych domków, zwałów budulca, karczowisk i rozkopanej ziemi. Powalone drzewa, odarte z liści kikuty brzóz, sosny ze ściętymi wierzchołkami, pozbawione koron na wysokości telegraficznych drutów — oto wielka budowa i cmentarzysko tajgi. Bliskość hydroelektrowni zwiastują niezliczone, ginące w oddali linie wysokiego napięcia. Zjeżdżamy w dół — w stronę rzeki. Angara ma tutaj „tyl- * GŁOS Kr 277 (4382) Tłum. Stanisław Gogłuska (1) Proces leszcze w toku. Gabriclita ma wcale niezłe widoki ■a wygranie, tak przynajmniej uważa Demetrio Cano. De-metrio Cano to mój kolega po fachu, krótko mówiąc facet, eo ma takie same kłopoty jak ja,, młody, obiecujący adwokat. Obiecujący, obiecujący, tak właśnie o sobie myślałem, jadąc do Paloverde; wtedy byłem istotnie młody, pełen ideałów, dumy z tytułu doktora praw. Bzdura! W końcu od tamtego czasu minął zaledwie rok. A proces Gabriclity oto jedyny rezultat mojej sławnej działalności w roli burmistrza Pa-loverde. Być moie klęski nie są znowu tak wielkim nieszczęściem, w walce człowiek dojrzewa. Jakże nienawidzę idiotycznych frazesów o walce życiowej i temu podobnych! Kiedy umiera jakiś stary kretyn, gdyby na przykład umarł Horacio Mora — ale on jeszcze żyje i w gruncie rzeczy jest panem i władcą tej parszywej i przeklętej kancelarii; Demetrio i ja jesteśmy jej sublokatorami, dostają nam się same resztki, sprawy, które dla wielkiego adwokata są mało interesujące — gdyby zatem umarł Horacio Mora, w gazetach pisano by • „niezmordowanym bojowniku". Z kim, albo — co wydaje mi się ważniejsze — o czyje dobro doktor Mora kiedykolwiek walczył? Najwyżej ze swoją maszyną do pisania. Bo ma wyjątkowy talent rozbijania naszej maszyny do pisania. Właśnie jest znowu zepsuta. Może właśnie dlatego, z zemsty, myślę o jego nekrologu w gazecie „Tiempo" *) Gdybym wtedy nie przegrał, dziś nie byłbym pewnie pełnomocnikiem Gabrielity — może nawet stałbym po stronie przeciwnej. Ale za to teraz miałbym własną kancelarię w nowym wspaniałym gmachu i sekretarkę — i, rzecz jasna żonę. Miałbym też swoje sześćset pesos miesięcznie, to znaczy moja żona miałaby regularne sześćset pesos miesięcznie. Za to nie mógłbym prowadzić procesu Gabriełtty. Miałbym może mniej trosk i kłopotów — nie, po prostu martwiłbym się innymi rzeczami — a tak mogę przynajmniej występować w roli poświęcającego się bohatera — ot, i znowu frazes, człowiek łatwo staje się sentymentalny, kiedy za dużo nad sobą rozmyśla. Jednak mimo wszystko — w ciągu tych kilkunastu miesięcy zmieniłem się, coś się zmieniło we mnie, u mnie, wokół mnie. A może to ja sam tylko sobie wmawiam? Może wszystko już we mnie drzemało, a dopiero teraz się obudziłem. Wcale bym się temu nie dziwił, życie mi nieźle dało w skórę. Właściwie dawniej zawsze tęskniłem za czymś takim — fala życia, wrażenia, nagłówki w prasie. Teraz zaś wszystko przyszło od razu, za szybko i za dużo więcej niż można strawić na jeden raz. Nagle i ja miałem swoje „dni bohaterstwa". Zresztą wcale nie wyszedłem z tego wszystkiego jak bohater. A może powinienem był inaczej zabrać się do wszystkiego. Na pewno powinienem — ale czy byłem w stanie? Któż może nagle wyleźć ze skóry? I kiedy jeszcze raz zastanawiam się nad wszystkim — niestety mam na to za mało czasu — to niejeden problem wygląda jednak inaczej teraz, kiedy odtwarzam w myśli wydarzenia systematycznie i po kolei. — Tak, jakże się to zaczęło...? Powiedziano mi, że Don Vincente jest kacykiem. Komiczne wyrażenie. „Kacykiem** nazywają wodza Indian, a pan Vincente Crespo byłby bardzo oburzony, gdyby ktoś go nazwał Indianinem. „Pan"? Tak, to był pan, a ludzie podziwiali go 1 okazywali mu wdzięczność. Tu wszystko odbywa się wolno. Kiedy ktoś chce coś osiągnąć, musi dawać w łapę. Albo musi mieć lepszych przyjaciół niż strona przeciwna. Właściwie nasz kraj jest zupełnie przyzwoity i mało przekupny, dlatego wszystko raczej sprowadza się do tego, żeby wyrobić sobie stosunki. Ja byłem świeżo upieczonym doktorem praw, do tego biedakiem — musiałem zdobyć posadę. Dlatego należałem do rządzącej wówczas partii liberalnej; gubernator mianował mnie „alkaldem", burmistrzem w Paloyerde. Pensja była licha, ale liczyłem na to, że jako adwokat dorobię coś niecoś w okolicznych wioskach. Wiedziałem, że trzeba żyć dobrze z ważnymi w gminie, bo inaczej faceci mogą ci obrzydzić życie. A najważniejszy był właśnie kacyk. Studia odbywałem w Bogocie. Bogota leży dwa tysiące sześćset metrów nad poziomem morza — Paloverde tylko tysiąc dwieście, dla mnie było tu za gorąco. I co mam zrobić z wieczorami? — myślałem z niepokojem. Nawet nie znajdę tu ładnej dziewczyny, najwyżej jakąś do-jarkę. A „rozrywki duchowe" — pewnie karty w towarzystwie księdza i lekarza. Lekarz miał także aptekę i był stale pod gazem. W tak dużej miejscowości jak Paloyerde znalazłoby się miejsce dla trzech dobrych lekarzy, ale doktor Mało — bardzo trafnie nazywał się ten dziwny ptaszek („mało" znaczy „zły"); z pewnością dobrym lekarzem nie był — wygryzł stąd wszystkich konkurentów. W gruncie rzeczy właściwie był znachorem. Zatrzymałem się w hotelu. Wioska leżała przy dużej szosie, dlatego w porze obiadowej było tu dużo przyjezdnych gości. Ale nocowało w hotelu tylko parę osób, od czasu do czasu jakiś kupiec. Mój pokój nie był przytulny. Nędzne drewniane łóżko, miednica — i to musiałem jeszcze o nią walczyć, bo inni goście zadowalali się myciem we wspólnej misce na werandzie. Stał tu jeszcze chwiejący się na nogach stół. Wyszedłem na drewnianą werandę od ulicy. Trzeba było bardzo uważać, bo na podłodze brakło paru desek, inne zaś zgniły. Gdyby ktoś z tej wysokości lądował na ulicy, pewnie by się nie zabił, ale do przyjemności to nie należało. Można by złamać nogę, pomyślałem sobie, a doktor Molo nie budzi we mnie zaufania. Muszę powiedzieć, że okolica była bardzo ładna. Szkoda, ie wioska taka uboga — pomyślałem sobie. Widać stąd było pola jasnozieloną trzcinę cukrową, gdzieniegdzie tytoń, nad polami szare skały. W dali drzewa — granica obszaru, zamieszkałego przez ludzi. Tam ciągnęły się lasy poprzez równinę — dalekie, nie kończące się, rozpalone, nieuprawne „llanos**. Przed lasem, na wysokości zaledwie pięćset metrów, rosła bawełna i sezam, I *) „Tiempo" Kolumbii. najbardziej poczytny dziennik liberalny w (2) Gdzie indziej ludzie głodują, tu jest dużo ziemi, a mało rąk do pracy — trzeba by nad tym pomyśleć. Spojrzałem na zegarek. Najwyższy czas na pierwszą wizytę u kacyka. Wszedłszy pod prysznic, zmyłem z siebie pył podróżny i założyłem czystą koszulę, szarą koszulę. Jak dokładnie to wszystko pamiętam! Wyglądała jak koszula robotnika. No, pomyślałem sobie, pan Crespo nie jest pewnie zbyt wymagający. Na ulicy nie było bruku, świeżo wyczyszczone buty od razu pokryły się kurzem. Minąłem ostatnie chaty. Dom kacyka leżał nieco na uboczu, że powiem, na skraju miejscowości. Przed domem ogród. Od ulicy niski budynek, garaż. Po obu stronach stały olbrzymie wazony z kwiatami. W ogrodzie trawa była przycięta, na ścianach domu wiły się róże. Żona Don Yincente Crespo lubi kwiaty, to dobry znak, pomyślałem sobie. Kołatka miała kształt głowy lwa. Każde uderzenie sprawiało piekielny hałas. Do tego doszło przeraźliwe szczekanie psa. Olbrzymi wychudły kundel był uwiązany na łańcucha koło bramy. Coś zaszurało po podłodze. Pewnie sandały służącej — ■gadłem, dziewczyna otworzyła drzwi — Czy mogę mówić z Don Yincente Crespo? Dziewczyna resztki młodości miała daleko za tobą. Była trochę głuchawa. — Z kim? — Z don Vinoente Crespo. — Aha — Don Vincente — dobrze, zaraz zobaczę. Zniknęła. Po paru minutach zacząłem się niecierpliwić. Każą mi tu czekać pod drzwiami, jak żebrakowi. W końcu usłyszałem znowu szuranie sandałów. Jeszcze raz otworzyła drzwi. —• Kto chce mówić z Don Ttecente? — Czy jest w domu? — Kto chce s nim mówić? A więc od klasy gościa zależało, czy pan Crespo by! w domu. Wyjąłem portfel. Banknot pięć pesos, banknot dwa pesos 1 jeden pesos oto prawie cała moja gotówka. Gdzież się podziała, do diabła, moja wizytówka? Nareszcie ją znalazłem. Teraz mnie już ebyba wpuści. Oczywiście, zaraz po otrzymaniu dyplomu w największym pośpiechu wydrukowałem wizytówkę: ERNESTO TEJEIRO Abogado Titulado „Titulado" — to słowo uznałem za bardzo ważne. Nie Jakiś tam gryzipiórek, czy skryba, nie jakiś „tinterillo", ale doctor juris. Poza tym, prawdę mówiąc, byłem najwyższą władzą w tej miejscowości. — Niech pan zaczeka — powiedziała Indianka 1 znowu zatrzasnęła mi drzwi przed nosem. Właściwie wypadało mi zabrać się stąd i napisać list do pana Crespo. Mógłby też mieć służbę lepiej wychowaną. Ale nie miało sensu zaczynać od awantury z Crespo. Pobyt mój tutaj — tak sobie mówiłem — potrwa niedługo, przecież dla mnie to tylko odskocznia. Nie miałem zamiaru wiekować w Paloverde. Poza tym pomyślałem sobie — przecież to nie wina tej służącej, że jest nieuprzejma: pewnie nie umie nawet ezytać. Naturalnie w takim razie nic nie pomoże wizytówka, nawet z tytułem uniwersyteckim. Trzeba coś zrobić dla ludu, ludzie muszą nauczyć się czytać. Może i ja jako burmistrz mogę się do tego przyczynić, miałem nadzieję, że tak. Znowu przyszły mi na myśl nie wykorzystane połacie ziemi. Miliony ludzi głoduje — było to zaraz po kapitulacji Niemiec — 1 będzie jeszcze więcej głodować. Można by jakoś temu zaradzić, faworyzować imigrację. Ale czy w ten sposób nie działalibyśmy na szkodę tubylców? Właściwie mogliby się oni nauczyć lepiej żyć. Może to i nie taka najgorsza posada — być alkadem w Paloyerde. Brednie, kto tam będzie słuchał wiejskiego burmistrza. W końcu drzwi się otwarły. — Proszę wejść. Pomieszczenie było rozległe I wysokie, przestronny hol, Jafc w jakim pańskim dworze. Meble, wytarte i wyszarzałe miały wygląd dostojnie stary. — Może pan siąść — powiedziała leciwa służąca, niezbyt przyjaznym tonem. Wiejski kacyk kazał jeszcze chwilę na siebie czekać. Wreszcie się zjawił. Zupełnie inaczej wyobrażałem sobie kacyka. Był średniego wzrostu, można by niemal powiedzieć: mały człowieczek. Nie był ubrany, jak inni dostojnicy w uroczystą czerń ale nosił jasny garnitur w dużą kratę. Oczy były ukryte za rogowymi okularami, na modłę amerykańską. W wyraźnym kontraście do tego nowoczesnego wyglądu stały sterczące wąsiki jak u Wilhelma II. Bez wątpienia mocno farbowane, tak samo jak włosy. — Bardzo się cieszę, panie doktorze — pisnął i wyciągnął do mnie rękę. — To pan zatem jest naszym przyszłym wodzem? Bardzo się cieszę, że raz wreszcie przysłano nam tu człowieka młodego i wykształconego. Aż miło patrzeć na inteligentną twarz, kiedy człowiek skazany jest na wegetację w tej okolicy, gdzie diabeł mówi dobranoc. Wprawdzie od czasu do czasu jeżdżę do Bogoty — ale Bogota to przecież tyko duża wieś. Był pan w Europie? Kiedy byłem na studiach, taiń sześć lat ciągnęła się okropna wojna. Poza tym byłem biedny. Nie miałbym pieniędzy na studia za granicą. — Nie, Don Vinccnte, nigdy nie wyjeżdżałem poza granice Kolumbii. — Hm, no tak — mruknął jak by ze współczuciem —■ ja dhigi czas spędziłem w Paryżu, a potem osiedliłem w Madrycie. Madryt więcej odpowiada moim gustom, raczej hisż-pańskim, tam jeszcze można żyć jak hidalgo, a przynajmniej wówczas się tak żyło. Z Don Alfonsem, myślę o Alfonsie Trzynastym, byłem w przyjaźni, byłbym mógł bez trudu otrzymać tytuł szlachecki; ale ostatecznie jestem obywatelem republiki i liberałem do szpiku kości. Za liberalizm walczyłem i przelewałem krew — tak, młody człowieku, wtedy to były czasy, sławne tysiąc dni. Była to aluzja do ostatniej wojny domowej w Kolumbii, przeszło czterdzieści lat temu. Denerwowało mnie, że mówił do mnie „młody człowieku", nie powinien był tak się zwracać do burmistrza Paloyerde. — Mimo to — ciągnął dalej — Hiszpania straciła dla mnie cały urok, kiedy ogłoszono republikę. A teraz wypijemy szklaneczkę na pańskie zdrowie — zaproponował, podkręcił wąsa do góry i krzyknął — Mercedes! Weszła dobrze ubrana dama. Na oko wyglądała na trzydziestkę — istonie tak było, jak się później przekonałem. C. d. n. irassss IR Z okazji „Międzynarodowego Dnia Nauczyciela" POWIATOWA KOMISJA WSPÓŁDZIAŁANIA WIEJSKICH SPÓŁDZIELCZYCH OEGANIZACJI W KOSZALINIE działająca w imieniu PZGS Koszalin, RSOP Koszalin, Okręgowych Spółdzielni Mleczarskich w Koszalinie i Bobolicach, Spółdzielni Oszczędnościowo-Pożyczko-wych w Koszalinie, Sianowie, Bobolicach i Będzinie składa WSZYSTKIM NAUCZYCIELOM, terdeczne pozdrowienia pomyślności w pracy zawodowej i społecznej oraz spełnienia życzeń osobistych. Jednocześnie dzńękujemy wszystkim nauczycielom za aktywny udział w pracach naszych Spółdzielni. POWIATOWA KOMISJA WSPÓŁDZIAŁANIA „ WIEJSKICH SPÓŁDZIELCZYCH ORGANIZACJI J W KOSZALINIE f ^l11 ■ . 1-==■==;■== KOMUNIKAT W związku z koniecznością przeprowadzenia remontu urządzeń zasilających wysokiego napięcia W DNIU 20 XI 1966 R. OD GODZ. 4 DO 16 ODBIORCY ENERGII ELEKTRYCZNEJ POWIATU CZŁUCHÓW ZASILANI BEDA NAPIECIEM O OBNIŻONEJ WARTOŚCI. W tym czasie mogą również wystąpić KRÓTKOTRWAŁE PRZERWY W DOSTAWIE ENERGH ELEKTRYCZNEJ. za co z góry przepraszamy. ZAKŁAD ENERGETYCZNY BYDGOSZCZ REJON ENERGETYCZNY CHOJNICE K-2901-0 Z okazji „Międzynarodowego Dnia Nauczyciela" w Imieniu SPÓŁDZIELCZOŚCI ZAOPATRZENIA I ZBYTU, Rady Nadzorczej, Zarządu PZGS Koszalin oraz Rad Nadzorczych i Zarządów Gminnych Spółdzielni składamy w tym dniu ' WSZYSTKIM NAUCZYCIELOM serdeczne pozdrowienia, pomyślności w pracy zawodowej i społecznej, oraz spełnienia życzeń osobistych. Jednocześnie dziękujemy wszystkim nauczycielom za aktywny udział w pracach Spółdzielczości Zaopatrzenia i Zbytu, a szczególnie nauczycielom opiekunom Spółdzielni Uczniowskich. RADA NADZORCZA I PZGS KOSZALIN K-2897 WOJEWÓDZKIE PRZEDSIĘBIORSTWO ROBÓT KOMUNALNYCH W KOSZALINIE powiadamia, że W DNIACH 21 I 22 LISTOPADA 1966 R. ZOSTANIE ZAMKNIĘTA DLA RUCHU KOŁOWEGO ul. ZWYCIĘSTWA NA ODCINKU OD UL. ARMII CZERWONEJ DO UL. JEDNOŚCI. OBJAZD ul. Gwardii Ludowej, B. Głowackiego oraz uJL Jedności. K-2900-0 4 KOSZALIŃSKIE POPN „CPN" W SŁUPSKU, UL. GRODZKA 6 zatrudni natychmiast 2 TECHNIKÓW BUDOWLANYCH. TECHNIKA MECHANIKA I TECHNIKA INSTALACJI SANITARNYCH z ukończonym wykształceniem technicznym i uprawnieniami budowlanymi łub posiadających praktykę do nabycia uprawnień budowlanych. Warunki pracy i płacy do omówienia w Dy rek cii Przedsiębiorstwa. £-2868-4 p Z okazji Dnia Nauczyciela f ZAKŁAD DOSKONALENIA ZAWODOWEGO W SŁUPSKU składa wszystkim działaczom oświaty zawodowej, nauczycielom, kierownikom kursów, instruktorom i wszystkim współpracownikom SERDECZNE ŻYCZENIA dalszych osiągnięć i jak najlepszych wyników pracy w zakresie podnoszenia kwalifkacji kadr zawodowych oraz pomyślności w życiu osobistym. RADA I ZARZĄD ZAKŁADU, ? « ORGANIZACJA PARTYJNA I ZWIĄZKOWA sf ZDZ W SŁUPSKU WOJEWÓDZKIE PRZEDSIĘBIORSTWO TEKSTYLNO--ODZIEZOWE W KOSZALINIE ogłasza PRZETARG NIEOGRANICZONY na sprzedaż samochodu osobowego marki warszawa M-20 nr rej. EK 06-20, nr silnika 41776, nr podwozia 43117, cena wywoławcza 24.000 zł. Przetarg odbędzie się w dniu 5 grudnia 1966 r., o godzinie 10, w WPTO, uL Niepodległości 66/70. Samochód można oglądać codziennie s wyjątkiem niedziel i świąt, od godz. 8 do 13. W przetargu mogą brać udział przedsiębiorstwa państwowe, spółdzielcze i osoby prywatne. Wadium w wysokości 10 proc. ceny wywoławczej należy wpłacić do kasy WPTO, najpóźniej w przeddzień przetargu. K-2891-0 Miss Europejskiej kinematografii W JesoJo koło Wenecji wybierano miss kinematografii na rok 1966. Do współ zawodnictwa stanęły kandy datki z 13 krajów europej skich. Palmę pierwszeństwa zdobyła 18-letnia sekretarka x Turku (Finlandia) —j SPRZEDAM taa kfiktrpokojowy, częściowa wygody, daty ogród. Słupsk, Zygmunta Augusta 57 — Bo Akowski. Gp-3359 Thelma Ramstrom. Thelma jest blondynką, ma niebies kie oczy, wzrost 1,63 m i wymiary : 88 cm, 58 i 88 cm. "V ^ GŁOS Nr 277 (4382)i Stx. 9 Konkursy: amina najlepiej przygotowaną do sezonu miejscowość * zajazd turystyczny * „srebrnej patelni" -rozstrzygnięte , Rozstrzygnięte zostały sezonowe konkursy turystyczne, organizowane tradycyjnie od •*at przez GKKFiT oraz inne zainteresowane instytucje. W konkursie na najlepiej przygotowaną do sezonu turystycznego miejscowość, który tnvał od maja do października. uczestniczyło w naszym województwie 10 miejscowości wczasowych i turystycznych. ™ grupie miejscowości o znaczeniu ogólnopolskim zwyciężyła Ustka, otrzymując nagrodę w wysokości 7 tys. zł. Przed Darłowem (nagroda również 7 tys. zł), Mielnem i Lstroniem Morskim. Wśród Miejscowości regionalnych najkorzystniej wypadła w o-cenie komisji Gardna Wielka w Po w. słupskim. Do miejscowości wczasowo-turystycznych o znaczeniu międzynarodowym zaliczany jest w Koszalińskiem tylko Kołobrzeg. ęmu więc przypadła pierwsza nagroda w wysokości 8 t?S*i Z*'. Ponadto Kołobrzeg, stka i Gardna Wielka zgło-^zone zostały do oceny centralnej i być może zostaną również wyróżnione przez GKKFIT. °ceny przygotowań miejscowości do sezonu wczasawo-^Tstycznego dokonano w ^ielu aspektach, uwzględniane zarówno stan bazy noclegowej, gastronomicznej, jak i £.z3^ek» kezPi€czeństwo itp. Konkurs na najlepszy zajazd turystyczny, nawiązujący ?° tradycji staropolskich zajazdów przydrożnych, nie cieszył się w naszym wojewódz-ie Powodzeniem, czego dowodem 7 zaledwie zgłoszonych gospód i restauracji III kategorii. Być może w roku przyszłym więcej zakładów gastro komicznych III kat. rywalizować będzie ze sobą o przyciągnięcie turystów oferowaniem im smacznych i niedro-SJch^ potraw, możliwości noclegów w pokojach własnych ■Juo wynajmowanych, zaparkowania pojazdów, udzielaniem informacji turystycznych —^ co stanowi główne warunki udziału w konkursie. najlepszy zajazd w województwie uznana została w t.vrn roku gospoda GS „Pod winogrcmami" w Bobolicach, która już w poprzednich latach odnosiła sukcesy w konkursach turystycznych. Jej Personel otrzyma w nagrodę 6 tys. zł. Drugie miejsce przy- padło „Bałtyckiej" w Darłowie (nagr. — 3 tys. zł) a trzecie restauracji „Kosmos" w Złocieńcu (2 tys. zł). Obie te restauracje należą do pionu spółdzielczości spożywców. W konkursie „Srebrnej Patelni" — na najlepszą potrawę kuchni polskiej w grupie lokali I kat. zwyciężył koszaliński „Balaton" (5 tys. zł) przed kołobrzeską „Fregatą" (3 tys. zł.). W grupie zakładów II i III kat. dwa równorzędne pierwsze miejsca zajęły — „Centralna" w Słupsku i „Słoneczna" w Sławnie (nagrody po 4 tys. zł) a kolejne „Staropolska" w Główczycach i „Paloma" w Darłowie. Wśród barów, kawiarni i jadłodajni bezkonkurencyjna była „Marysieńka" w Miastku. Ogółem w konkursie u-czestniczyło 28 zakładów. Najwięcej zakładów do konkursu zgłosiła Woj. Spółdz. Spożywców (15. z czego 6 nagrodzono), następnie WZGS (8, nagrodzono 2) oraz WZPH — 5, z czego 2 otrzymały nagrody. (p) POLCZYN-ZDRÓJ — Dni po- Poranek symfoniczny. 13.35 Spie- kiedij? 20 - XI - 66) Z okazji Dnia Nauczyciela Dziś w Słupsku spotkania i akademia W Słupsku i powiecie główne uroczystości związane z ob chodem Dnia Nauczyciela przy padają na dziś i jutro. Dziś, w godzinach przedpołudniowych nauczyciele podejmowani będą kawą i ciastkami m. in. przez Komitet Miasta i Powiatu PZPR, PK ZSL, Prezydia MRN i PRN oraz organizacje młodzieżowe. W południe, przewidziana jest akademia w sali BTD. Referat okolicznościowy wygłosi przewodniczący Prez. PRN tow. Cz. Sosnowski. Naj bardziej zasłużeni pedagodzy wyróżnieni zostaną odznaczeniami. W niedzielę, uroczystości z okazji Dnia Nauczyciela odbędą się we wszystkich gromadach i w Ustce. Wczoraj natomiast w szkołach odbyły się okolicznościowe spotkania nauczycieli z mło dzieżą i przedstawicielami komitetów opiekuńczych. Jubilaci obdarowani zostali kwiatami, a także na ich cześć wysta wiono programy artystyczne w wykonaniu dzieci. (o) KOSZALIN Dyżuruje apteka nr 10 przy «i. Zwycięstwa 32, tel. 22-88. SŁUPSK Dyżur apteki: nr 51 przy ni. Za wadzkiego, tel. 41-80. ^Wi/YSYAWIfA Ir KOSZALIN MUZEUM — Pradzieje pomorza Środkowego. Wystawa czynna codziennie z wyj. poniedziałków od godz. 10—IG. WDK — Wystawa fotograficzna „Węgry w obiektywie". SŁUPSK i 13 — Rancho w dolinie (USA, od lat 14). WDK — Uwiedziona i porzucona (włoski, od lat 18). Seanse o godz. 16, 18.15 i 20.30. Poranek: niedziela — godz. 11 — Panienka z okienka (polski, od łat 12). ZACISZE — Marysia i Napoleon (polski, od lat 16). Seanse o godz. 17.30 i 20. W niedzielę seans dod. o godz. 15. Poranki: niedziela — godz ll i 13 — Jumbo (USA, od lat 7). MUZA — Winnetou — I seria (jugosł., od lat 11). Seanse © godz. 17.30 i 20. W niedzielę o godz. 11, 13.15, 15.15, 17.45 i 20. AMUR — Popiół i diament (polski, od lat 16). Seanse o godz. 17.30 i 2*. Poranki: niedziela — godz 11 i 12.3* — Dwa baranki (CSRS, od lat 9). ZOHZa (Sianów) — Podróż w kwiecień (radz., od lat 16). FALA (Mielno) — Opowieść sentymentalna (rum., od lat 16). JUTRZENKA (Bobolice) — Bokser i śmierć (CSRS, od lat 16). wszednie i święta (radz., od 1. 14). SŁAWNO — Czarny aksamit (NRD, od lat 16). ŚWIDWIN MEWA — Gentleman z Epsom (francuski, od lat 16). REGA — Kuba w ogniu (kubański, od lat 14). WARSZAWA — Telefon 03 (radziecki, od lat 14). TYCHOWO — Droga przez cmentarz (radziecki, od lat 14). USTRONIE MORSKIE — Poznańskie słowiki (polski, od 1. 14). UWAGA. Hepertnar kin podajemy na podstawie komunikatu Ekspozytury Centrali Wynajmu Filmów w Koszalinie. wa „Śląsk". 14.00 Poetycki koncert życzeń. 14.30 Gra zespół Studio M-2. 15.00 Dla dzieci — „Do trzech razy sztuka" — słuchów. 15.45 Niedzielne rendez-vous. 16.30 Koncert chopinowski. 17.05 „O czym mówią w świecie". 17.30 Program z dywanikiem. 18.35 Muzyka taneczna. 19.00 Rewia piosenek. 19.30 „System" — słuch. 20.10 Melodie rozrywkowe. 20.30 Ze świata opery. 21.22 Muzyka tan. 22.00 Ogólnopolskie wiadomości sportowe i wyniki Toto-Lotka. 22.30 Niedzielne wieczory muzyczne — koncert. PROGRAM I na dzień 19 bm. (sobota) Wiad.: 5 00, 6.00, 7.00 , 8.00, 12.06, 15.00, 17.55, 20.00, 23.00, 24.00, 1.00, 2.00, 2.55. 5.06 Rozm. rolnicze. 5.36 Muzyka. 5.50 Gimnastyka. 6.10 Muzy- RAM KMDEAUI aa dzień 19 bm. (sobota) •a falach średnich 802,2 m oraz 188,2 m (Słupsk i Szczecinek) 7.00 Ekspres poranny. 17.00 Przegląd aktualności Wybrzeża. 17.15 Komentarz aktualny. 17.25 Rytmy młodych. 17.50 „Anglia oczyma Polaka" — reportaż B. Horow- KLUB „EMPIK" przy nl. Zamenhofa — wystawa prac nagro- SŁUPSK dzonych w konkursie na pocztówkę miasta i regionu Słupska. MUZEUM POMORZA ŚRODKOWEGO — Zamek Książąt Pomorskich — czynne od godz. 10 do 16. ka. c.45 Kalendarz. 7.0*5 Muzyka skiego. 17.05 Przeglądamy nowe i aktualności. 7.30 Piosenka dnia. książki. 18.15 Piosenki i melodie 7.35 Muzyka. 7.45 Błękitna szta- ludowe w wyk. Chóru i Kapeli feta. 8.15' Melodie rozr. 8.49 Roz- Rozgłośni PR w Koszalinie. 18.35 mowy na tematy prawne. 9.00 „Dziesięć minut o filmie" — fe-Dla ki III i IV — „Uczmy się Keton T. Fiszbacha. śpiewać". 9.20 Koncert muzyki rozr. i operetkowej. 10.20 Koncert muzyki ros. 11.00 Dla kl. VII: „Dzień dobry, sąsiedzie". 11.30 Poznajemy nasze pieśni i tańce ludowe. 12.10 Gra sekstet organowy A. Kurylewicza. 12.25 Roi- KOSZALIN — BTD — sobota — godz. 10 i 19.30 — Barbara Radziwiłłówna; niedziela — godz. 16.30 i 19.30 — Barbara Radziwiłłówna. SŁUPSK — BTD, ul. Wałowa, tel. 52-85 — sobota — godz. 20, niedziela — godz. 19 — komedia ,Drugi strzał" — R. na dzień 20 bm. (niedziela) na falach średnich 202,2 m oraz 188,2 m (Słupsk i Szczecinek) 8.45 300 sekund z St. Misakow- niczy kwadrans. 12.40 Więcej, le- skim. 8.50 „Pół godziny o morzu" piej, taniej. 13.00 Dla kl. III i IV: — audycja w oprać. H. Bieńka. „Rewelacyjna kość" — słuchów. 13.25 Orkiestra mandolinistów. 14.00 Czy znasz tę książkę? 14.30 Co się wam w tej audycji najbardziej podoba? 15.05 Muzyka hiszp. 10.00 Koncert życzeń. 22.20 Lokalne wiad. sport, i wyniki „Gryfa". na dzień 1S bm. (sobota) kryminalna Thomasa. KOSZALIN Bumerang tpolski, USTKA adria — od lat 14). Seanse o godz. 15.30, 17.45 i 20. Poranki: MILENIUM — Strzelby Apaczów (USA, od lat 11). Seanse: w sobotę 16, 18.15 i 20.30; w niedzielę 13.45, 16, 18.15 i 20.30. W sobotę o godz. 22.30 — seans awang. — Ścigani przez śmierć (fr.-włoski, od lat 18) — panoram. Poranek: niedziela — godz. 11.30 15.36 Kultura pilnie poszukiwana. — Pechowiec na prerii (USA, 15.50 Radioreklama. lfi.00—liTTuO Po-od lat 12). południe z młodością: 16.05 W POLONIA — Stazione Termtni Studiu Rytm i gdzie indziej. 16.30 (włosko-ameryk., od lat 16). Mój program na antenie. 17.00 10 m (Trzy kamelle" — film Seanse: w sobotę 14, 16.15, 18.30 Kolorowy mikrofon. 17.35 Techni- msA). 15.55 Program dnia. 16.00 i 20.45: w niedzielę o 16.15, 18.30 ka i problemy. 18.00 Koncert progrjm tygodnia. 16.15 „Mój wy-i 20.45. dnia. 18.45 Kurs jęz. ang. 19.00 chowawca" — z okazji Dnia Nau- Poranki: niedziela — godz. 12 Radioreklama. 19.10 Public, mię- czyciela 16.30 Film z serii: „Popo-i 14 — Złoty człowiek (węgierski, dzynarodowa. 19.20 Wędrówki mu- }Ucjniowe rytmy na Broadwayu", od lat 12). zyczne po kraju. 20.26 Wiadom. 1655 Wiad. 17.00 Dolnośląska kro- GWARDIA — Tysiąc oczn dok- sportowe. 20.30—23.00 Wieczór łi- nika dziewcząt i chłopców. 17.20 tora Mabuse (NRF, od lat 18). teracko-muzyczny: 20.33 Orkiestra pia dzieci — Historyjka o sło- „Pro Arte". 20.50 Podwieczorek niu który chciał uchodzić za ko-przy mikrofonie. 22.20 To lubię. mara». 17.40 Gawędy wilków mor-22.40 Utwory F. Kreislera. 23.10 skich. 17.55 Tramp. 18.15 Film z Wiad. sportowe. 23.15 Gra zespół J. Miliana. 23.35 Muzyka taneczna. 0.05 Progr. nocny z Warszawy. Seans o godz. 17.30. Poranek: niedziela — godz. ti — Pogromczyni tygrysów (radziecki, od lat 12). DELFIN — Miecz i waga (frane., niedziela — godz ll od lat. IG) — panoramiczny. Seanse o godz. 18 i 20. Poranek: niedziela — godz. 12 — Szczęściarz Antoni (pol., od L 12). GŁÓWCZYCE STOLICA — Pltrwsiy krsyk (CSRS, od lat 16). Seans o godz. 20.301 sądowa kosztowna przejazdzka Jak najbardziej słuszny Jest przepis, zgodnie z którym osobom nietrzeźwym nie wolno jeździć w autobusach Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego. Nie chcieli przyjąć tego do wiadomości dwaj pijani koszali-nianie: 24-letni Józef Gątarz i 31-letni Roman Kozyra. Mimo sprzeciwu konduktorki wsiedli oni 16 października ubiegłego roku do autobusu „2" na przystanku kolo „Płytolenu" przy ulicy Morskiej. Na następnym przystanku usiłowali wysiąść tylnymi drzwiami. Wszczęli kłótnię z konduktorką, co zwróciło uwagę kierowcy pojazdu Eugeniusza M. Gdy wszczął interwencję', Kozyra plunął mu w twarz. Wywiązała się szarpanina, w wyniku czego Gatarz uderzył kierowców twarz. Sprawa znalazła epilog przed Sądem Powiatowym w Koszalinie, który skazał ostatnio Gątarza na rok więzienia, Kozyrze zaś wymierzył rok aresztu. Wyrok prawomocny. (rom) BAltWiCE - Testament newme-go (radz., od lat 14). CZAPLINEK — piętno Hiroszi- Mówi technika my (japoński, od lat 16). CZARNE — Lęk (CSRS, od L 16). CZŁOPA — Był sobie dziad i baba (radziecki, od lat 14). CZŁUCHÓW — Sobótki (polski, od lat 14) program n na dzień 19 bm. (sobota) Wiad.: 5.00 , 5.30, 6.30, 7.30, «.», 10.00, 12.06, 16.00, 19.00. 23.50. 5.06 Muzyka. 6.20 Gimnastyka. T.00 Muzyka. 7.45 Piosenka dnia. 7.50 Melodie na dzień dobry. 8.15 Kurs jęz. ros. 8.35 Audycja dokumentalna. 9.00 Polska muzyka ludowa. 9.15 Suity ork. 9.45 ,,I przyszedł dzień" — J. B. Górkiewi-czowej. 10.(35 Konceft rozr. 11.10 Public, międzynar. 11.20 Koncert chopinowski. 12.25 Muzyka. 12.50 13.00 Elementarz serii: „Świat, który nie może zginąć" 18.40 Szczecińskie spotkania 19.20 Dobranoc. 19.30 Monitor. 20.00 „Zasadzka" — film z serii: „Belphegor, czyli upiór Luwru". 20.25 Trzy tysiące sekund z Andą Kitschmann — program rozrywk. 21.45 Dziennik. 21.40 Wiad. sport. 21.50 „Trzy kamelie" — film. 23.45 Program na jutro. PROGRAMY OŚWIATOWE 11.55 Dla szkół: Geografia kl. VI — „Nizina śląska". na dzień 20 bm. (niedziela) dla 9.45 Film z serii: „Bonanza". muzyczny. 13.19 Muzyka ludowa komedia7" T2°nÓ różnych narodów. 13.50 Dla każ- ^kl f11™ Vw. (kome<3ia). 12.00 dego coś wesołego. 14.00 Muzyka ' wL.n, baletowa. 14.30 Uniw. Rad. 14.45 Błękitna sztafeta. 15.00 Zespół klarnecistów. 15.15 Piosenki żoł- BEBEZNO — Morderca na urlo- nierskie. 15.30 Dla dzieci — „Nie- Dokąd się wybierzemy? "łka. nożna % Hga »^r?®crecłnku: DARZBÓR — AR- Saczecią (niedziela, go- boks w Słupska- CZABm — ZAŁOM ■fcesecin (niedziela, godz. ll, hala wagonowni przy uL Ko lej o weto — ■potkanie towarzyskie. Koszykowej "W Koszalinie: BAŁTYK — WAR- «1A Olsztyn (niedziela, godz. 17, nala sportowa). UC^niSDZYWO^WODZKA W Koszalinie: BAŁTYK — POMORZANIN Toruń (sobota, godzina 18, hala sportowa). Rewanżo- Dziś w Tychowie: * plenarne posiedzenie zo zzpr i rw lzs ¥ 20-LECIE i.ks GŁAZ TYCHOWO W sobotę 19 bm. o godzinie 11 * sali POM w Tychowie odbędzie wspólne posiedzenie plenarne Zarządu Okręgu Związku Zawodowego Pracowników Rolnych oraz Rady Wojewódzkiej LZS w Koszalinie. Tematem obrad będzie omówienie programu rozwoju kultury fizycznej i wypoczynku w państwowych przedsiębiorstwach rolnych naszego województwa. Również w sobotę sportowcy LKS Głaz Tychowo obchodzić będą fO-lecie swojej działalności. W związku % tym o godz. 17.30 od- fedxtą *1« ■joczjftą ft&AHRMi wy pojedynek w niedzielę o godzinie 10. Klasa A mętezyza W Szczecinku: DARZBÓR — BAŁTYK IB Koszalin (niedziela, godz. 18). W Świdwinie: START — MKS ZNICZ Koszalin (niedziela, godzina 18). W Białogardzie: ISKRA — KOTWICA Kołobrzeg (niedziela, godzina 17). W Złotowie: SPARTA — ORZEŁ Wałcz (niedziela, godz. 15). Juniorzy W Białogardzie: ISKRA — DARZ-BÓR Szczecinek (sobota, godzina 18.30). W Wałczu: MKS ŻAK — SKS CZŁUCHÓW (sobota, godz. 16). KLASA A KOBIET: W Kaliszu Pom.: ŁĄCZNOŚCIOWIEC Drawsko — DARZBÓR Szczecinek (niedziela, godz. 12). SIATKÓWKA Liga międzywojewódzka Kobiety SOEOTA. W Złotowie: SPAn-TA — AZS SZCZECIN (godz. 17.30). W Bytowie: BASZTA — CZARNI Szczecin (godz. 17). NIEDZIELA. W Złotowie: SPARTA — CZARNI Szczecin (godz. II). W Bytowie: BASZTA — AZS SZCZECIN (godz. 10). Mężczyźni SOBOTA. W Słupsku: GRYF — AZS SZCZECIN (godz. 18). W Bytowie: BASZTA — ASTO-RIA Bydgoszcz (godz. 19). NIEDZIELA. W Słupsku: <31łT* — ASTORIA Bydgoszcz (godz. IZ). w Bytowie: baszta, as8 Liga okręgowa W Koszalinie: IHAR BONIN — LZS Zieloni Sławno (niedziela, godz. 15, sala szkoły nr 2). W Darłowie: KUTER — LZS PRZEŁOM Drawsko (niedziela, ęodz. 16). W Koszalinie: BAŁTYK IB — GRANIT Świdwin (niedziela, godzina 11.30). KLASA A MĘ2CZYZN: w Słupsku: MKS PALESTRA — LZS CZERNINO (niedziela, godzina 10). W Ustce: STOCZNIOWIEC — LKS SOKÓŁ Karlino (niedziela, godz. 17). W Słupsku: LZS ORKAN — KUTER IB Darłowo (niedziela, godz. 11). W Czaplinku: LKS LECH — DARZBÓR Szczecinek (niedziela, godz. 12). W Człuchowie: PIAST — OLIMP Złocieniec (niedziela, godz. 19). W Szczecinku: LZS SOKÓŁ — CZARNI Lipka (niedziela, godzina 10). KLASA A KOBIET, w Wałczu LZS SĘP — LZS SOKÓŁ Szczecinek (niedziela, godz. 9.30). W Złocieńcu: ZEW — START Miastko (niedziela, godz. 11). PIŁKA RĘCZNA W Koszalinie: GWARDIA — TSK-CHJA (niedziela, godz. 10, sala WOP). W Koszalinie: SPÓŁDZIELCA — CZARNI. W Wałczu: TRAMP — LZS JASTROWIE (niedziela, godz. 11.30). TENIS STOŁOWY W niedzielę rozpoczynają się rozgrywki o mistrzostwo w tenisie stołowym. A oto zestawienie par: W trójmeczu w Świdwinie zmierzą się: LZS Technik Świdwin, LZS Ostrowice i LZS Wybrzeże Kołobrzeg. W Człuchowie walczyć będą: Piast Człuchów, LZS Kłos Złotów i LZS Żagiel Debrzno, a w trójmeczu w Koszalinie: Budowlani Koszaiifct. LZS Wleli Ol fitefta Wielka i &XWM Stawu*, pie (jugosł., od lat 16). PIONIER — Pięć łusek (NRD, od lat 16). DRAWSKO — Z pieklą do Teksasu (USA, od lat 14). JASTROWIE — Dwaj muszkieterowie (CSRS, od lat 14). KALISZ POM. — z zamkniętymi oczyma (węgierski, od lat 16). KRAJENKA — Deszcz padał na szczęście (CSRS, od lat 14). MIROSŁAWIEC — Casanowa znad Dunaju (węg., od lat 14). OKONEK — Zerwany most (polski, od lat 14). SZCZECINEK PDK — Trzy kroki po ziemi (polski, od lat 14). PRZYJAŹŃ — Żołnierki (wioski, od lat 18). TUCZNO — Katastrofa (polski, od lat 16). WAŁCZ MEDUZA — Słodkie życie (wioski, od lat 18). PDK — Człowiek, który zabił zwykły automat" — słuch. 16.05 Public, międzynar. 16.15 Muzyka tan. 16.30 Recital tygodnia — J. Ogdon — fort. 17.00 W Warszawie i na Mazowszu. 18.00 Grają „Warszawscy Stompersi". 18.50 Felieton M. Jorsta. 19.30 Matysiakowie. 20.00 Transmisja z Sali Kongresowej Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie koncertu Międzynar. Festiwalu Współczesnej Posenki Estradowej krajów socjalistycznych. W przerwie koncertu — Z kraju i ze świata. Ok. 22.00 Kronika sportową. 22.10 Radiokabaret „Trzy po trzy". 23.10 Z muzyki romantyków. PROGRAM I na dzień 20 bm. (niedziela) Wiad.: 8.00, T.00, 8.00, 9.00, 12.05, 16.00, 20.00, 23.00, 24.00, 1.00 , 2.00, 2.55. 5.33 Muzyka. (.40 Rozmaitości Hesse-Bukowska. 12.45 Wiadom. 13.00 Sprawozdanie sportowe. 13.50 „0'key Polonia" — reportaż filmowy. 14.00 W starym kinie. 14.55 „Historia dziury w murze". 15.15 Przemiany. 15.40 Dla dzieci: Jan Wilkowski — „Uli teoria snów". 16.05 „Ksiądz proboszcz" — reportaż filmowy. 16.20 Teatr Niedzielny: „Zapis" — P. Marivaux. 17.10 „Nic świętego" — felieton literac-cki A. Sandauera. 17.25 „Szklana niedziela" — S. Grodzieńskiej. 17.35 Z cyklu: „Portrety" — film pt. „Maria Dąbrowska". 18.10 „Szklana niedziela" — II. 18.15 Międzynarodowy turniej tańca towarzyskiego. 19.10 „Szklana niedziela" — III. 19.20 Dobranoc. 19.30 Dziennik. 20.00 „Szklana niedziela" — IV 20.15 „Bulwary naszych stolic" — program rozrywk. 21.15 Słownik wyrazów obcych. 21.35 „Ostatnia prosta" — film (franc.). 23.05 Niedziela sportowa. 23.35 Program na jutro. PROGRAMY OŚWIATOWE 8.00 Politechnika TV — Geome- Libeny Valance'a (USA, od L>). P^liSka TĘCZA — Patapp w nłnmtemacb minut... 7.30 Kapela Dzlerzanow- mtr__& m t TĘCZA — Pałace w płomieniach (rumuński, od lat 16). ZŁOCIENIEC Kapela skiego. 8.15 Muzyka. 8.30 Przekrój muzyczny tygodnia. 9.«5 Fala 56. MEWA - Piekło i niebo (pol- Magazyn wojskowy. 10.00 Dla ski, od lat IG). dzieci w wieku przedszkolnym: WIEDZA — ' Trzy światy GnU- ..Doktor Dolittle płynie do kra- wera (angielski, od lat 12). ^{"j ' Mlkrorecital W. War- ZŁOTOW — Potem nastąpi ei- sklei- 1°-40 Koncert zyczen. 11.40 sza (polski, od lat 14). BIAŁOGARD BAŁTYK — Znowu Max Ltndor (francuski, od lat 14). CAPITOL — Spacer po linłe (angielski, od lat 16). BIAŁY BOR — Jutro Meksyk (polski, od lat 14). DARŁOWO — Don Gabriel (polski, od lat 14). GOŚCINO — Sposób bycia (polski, od lat 16). KARLINO — Niedziela sprawiedliwości (polski, od lat 16). KOŁOBRZEG PDK — Faraon (pol., od L WYBRZEŻE — Mściciel w masce (angielski, od lat 14). Magazyn nowości techniki. 12.10 Plamy na mapie. 12.20 Musical morski. 13.20 Muzyka 13.35 Przegląd prasy literackiej. 13.45 Rozgłośnia harcerska 14.3« W Jezioranach. 15.00 Piosenka miesiąca. 15.30 Niedzielny kiermasz muzyczny. TV — Chemia. 9.00 Lekcja języka rosyjsk. 9.15 Politechnika TV — Matematyka. „GŁOS KOSZALIŃSKI*) — organ Komitetu Woje- f wódzkiego Polskiej Zjedno-^ czonej Partii Robotniczej. ^ Redaguje Kolegium Redak cyjne — Koszalin, ul. Al Lampego 20. Te j.f ii 18.05 Tygodniowy przegląd ifreda ____^ . wydarzeń międzynar. 16.20 Nie- eo c, \ dzielny Teatr Popołudniowy — fieiony. Centrala — 62-61^ „Ostatnie wiadomości" — słuch, fdaczy «e wszystkimi działaj 17.48 Melodie rozrywkowe. 18.00 Wyniki Toto-Lotka oraz regionalnych gier liczbowych. 18.15 Antykwariat muzyczny. 18.45 „Orzeł i orzełek" — A. Augustyna. 19.00 Kabarecik reklamowy. 19.15 Koncert — utwory Mozarta. 19.45 Melodie taneczne oraz wyniki najciekawszych imprez sportowych. 20.26 Wiad. sportowe. 20.30—23.00 MIASTKO -- Miłość blondynka wieczór literacko-muzyczny: 20.33 (CSRS, od lat 16). /Wcicf «£ z&ni Nagrody książkowe za bezbłędne rozwiązanie krzyżówki nr 307 wylosowali: 1. Ewa Romiasz-Staniak, Koszalin, uL Niepodległości 2, m. 2. 2. Eugeniusz Jaworski, Świdwin, ul. Nowomiejska 37. 3. Wiesław Konstantyn, Wałcz, ul. Warszawska 6, m. 1. 4. Irena Cur, Słupsk, ul. Wyspiańskiego 11, m. 1. 5. Janina Łokietek, Słupsk, ul. Jaracza 20, m. 6. Nagrodę-niespodziankę w postaci BUDZIKA, ufundowaną przez Powiatowy Zarząd Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Radzieckioj w Słupsku, wylosował Jan Woźniak, Słupek, ok Pionierów U Matysiakowie. 21.03 Muzyka klasyczna. 21.15 Radiokabaret „Trzy po trzy". 22.15 Muzyka. 22.40 Kubańska muzyka ludowa. 23.10 Wiad. sportowe. 23.15 Nowości programu III. 0.05—3.00 Program nocny z Krakowa. PROGRAM n na dzień 20 bu i. (niedziela) 7.30, 8.30, 12. OS, Wiad.: 6.30, 17.00, 21.00, 23.50. 6.03 Muzyka. 8.00 Moskwa z melodią i piosenką — słuchaczom polskim. 8.35 Radioproblemy. 8.45 Śpiewy staropolskie. 9.00 Koncert solistów. 9.20 Felieton literacki. 9.30 Mozaika melodii rozrywkowych. 10.00 Rozmaitości muzyczne. lo.4o „W sidłach niedoli" — nowela S. Żeromskiego. 11.00 Koncert rozrywkowy. 12.1# Warszaw-,aki Tygodnik Diwiękowy, ttJB fmi). Redaktor naczelny —^ 26-93. Dział Partyjno-Spo-^ łeczny — 44-10. Dział Rol-J> ny — 43-53. Dział Ekono-(> miczno-Morski — 43-53.^ Dział KuIturalno-Oświato-4^ wy — Dział Mutacyjno-Re-^ porterskl — 46-51, 24-95.t Dział ŁącznoSci * Czytelni-1 kami — 32-30. „Głos Słup-i> skl" Słupsk, pl. Zwycię-^ fstwa 2, I piętro. Telefon — P f 51 -95. Biuro Ogłoszeń RSW> J„PRASAM Koszalin, ul. Al-^ 'freda Lampego 20 tel. 22-91^ ▼ Wpłaty na prenumeratę * ▼(miesięczna — 12.50 TlJ 'kwartalna — 37.50 zł roez-^ 'na — 150 zł) przyjmują n-^ "rzędy pocztowe, listonosze4 oraz oddziały delegatury $ f „Ruch". Tłoczono KZOraf.* Koszalin, nJL Alfreda Lam- f ^pego IŁ f $ \ H S? O 3. 5* N ^ M c*> o £a o »-i p -i 5* ^ ss «5fl £ « a S. Ec© - cr M « p 3 as " 5? g" p •-•' <. 3 05 W I ® I % > o' - •,!-: a °" 0 3 35 o.^ 5. w P fS" ul ^ ^» *** (D • * h 3 ' c n* Ol- fD 3.3 ©'2 1 3 3 I 3« O S) ^ S-Łw I ^ cr <5 o. q, LŁJ. . 0 N S&^L-C g. PT © C o 3 > o 3 tr* , N 5e- fD 2 ) 2. o sf t ^4 j—4 W i ^ 2 e o*& I. t_..» m rs <-> fj 1 a. W 3 ^ ra' C !. 3 2 c > •< K> i cr o 1 Si I _ w o -03 2! a. 2 3 5.® 3 r* •3 w 5'S' 3 2 >-• ra /D CL c« N « VJ O £2 " « KT «i> | g o 3 N s5 © s Q s*r *0 6x? 1 O O ■?! SU>TS f © J3 u a _ł X •* N P P 5 W « ™ ta n 3 00 2. p " tT ;o ^ fi N _ a O v> o s* N, W « 5 a BA«B < N Q U* O ■"•3 O a s a' ta. UJ K* » e Da ®S H — 5B Łta^B ta. 3 3 • ^ p »■ ja en N « P 3 P cr N p 5 cr © as P g C-i. ta. fl> 2 w 3 ta 0 N 01 n N 3' I f'g p 0 g. 3 H 3 p 3 S t« SŁ ~. a 3* N tt fi s r s ® SS'3". C.53 S-° N s *— fj c śs ?r O CD O- O buo«« Q s a -fc 3. O ta (T? 3 al? « £ © 3cn| §■2^ 33 2 ^ « S a 2 p 3 2. «*■ e a *< p 9? 3 w* ^ p w p n »< 3 _ V! ►es.# o NJ w> HI CD ** ©. ^ 3 > O « ^ 3 T Łta ta. N P 3 2 ST SI o* ES34( x* p © 2 ORt W 3 p O ? o-o* Ł-o .-50 p o1 5.3 « 3 3 S> s; 2. "2 *" 3 ii? P < S3 O '© 5j a p E«* C ^ « n n o 3 a v< & 3 0 a "3 <3* &? J, g S§^ 3 • o a. C a n W O M« o58 & a "5 »• 3 ^ 2 © 3 E- 3 ta* 1 « S . f9 cn 5?^ 2 ^ a C N« 0 (D j*r s: p Q-! 3 3 n ^ O »-• j?r a as* P S s a 13 » p1 £-P yj P s; . f) w w ?r ^ p tj » 5T „ 3 « S' a « w m 5 K* ?5 i"1' §*3 3 N ^ 3 ap« P O 1 s® SS 6tf9 N 3 U 3 K M 2. „ M Jso »T 9 ® N &»łi m o ag « f .P xs O P 3* M 3 2.-0 ra •3 cr VJ N © 3 « P SU 3 O I 3 E.03 tO o N Sh es> S tS ts ■& &3 1 5* 2^ < p Cu ! 3 o « Tą © o '?* 3 i! 3 ^ a P (0ą rj ^ :r o -4 fO ce 3 'f# 3 a*» 3N ts P ^ 1 S 4- E* © ta. v' a© ^3 "** a łQ O O 3 ni hi C P * i c cu CR«y> & -3 p 3 5T 3 « <4 c O" &- & Q & s 3 *< o- S taCj2"^c,©'3'^ 3 cr cr n-1-3 w ^ « S' S *" ffl 1" (tt (t (t <+ # l-ł ® . N 2 » ag- w ro ® «< n-_ cr © o ^ N © .^3 o. 2 »tJ •ta. ° "S to _ N 3 3 N ^ © m. q pj ® S IB K W N 3 o- 5" S* § 2 - ej o 5 3 s- ta st © 3 P »o » t*r ^ ŁI - ^5 o w .© 2 33 •-< ts . p ^ 1 co o" V! 2.3 pr » w •— ta N O 3 » U wa 3^3 S o. p ci o ^ ?5 o o © 2 « c"n'^ N* H i, rr £, jd — • 3 3 © £ 3 © p a SS"*3 -o bj 3 ^ co 3 3 ^ a Cu — n 1 I ^ I M w °" ?r i-j ^ ►-. •-< ^ fg ,c+ VrJ rs •< cr ^ pg"s£ © o m o 3 s* n v c 2. PC m ?r ™ S. ©. tr. O K"' f5" o. 30. ^^ ?r© ^2. O » a-o 3 o p .0 o S. < O.I 2 N ». S.s*g.! g -3 3- n g ©. M 52 3 != c p 3 V, j o ^ ta. MJ N <2. ^ p"og» ta O o ^ 3 « "a3 ©"S cr N. p * w 3 *3 3 § s. O. CT t/l p r/d n 1 1 o N- O" © '-" B3 •< «t~" 3 (T> p bq *S.0 w* " ?r . M w-a ^ V! S'^ q. m « tc ^ 'c o cr w ■< " a 3 . c. P £? © a ^ ^3 5 s -crs n> n o- £ o p ilcra 1 1 o C/3 N o a Q 03 !-»<• O Kiermasz myśli w 0 tal 5 E < c o. 3 1 w 3 S fo Tb JO o ta- •o a n © fD 3 n o 1 O P fD r+- P c 3 3 fl-S" P^ N cj a ^ §. O a g c w 2 g- ^ & S^w ag"0^ © © „a j ►! n 3 3.^ N - ta on a a o n » © . o* r* p ^ v p taW^SoeoWicj^ N 13 < tj. £ł. v; ^ <.so n w 50 v N S . °* & ra 2* %0o _, cu i—< k^t x5 54 ri c kj, j-' >-j m ■ ■ ^ms^psco)^ % iiL tai ji ^ o. P nON t- s*.ar. < o ?r|3 ^ 'S 2.^" H ta- 3 » » ogy. - -'< p cr „ «3 3 o- *3 n 2g : SLc Swj ft&S-o ; £ & a>31 2.3 ca! c^». o 2 ^ ro ^ r/j ^ S ^ »5 3. c+!W o JO c * §-£*- n ©>» 3 ' ., 10 £j P o © a p t3 a cr «< .. n> -p ^^-.03 P id 3" cu m p. <; p o W •3* 3" era CL £ o 3 3* o 3 c /d t 9 p_ dI c cr cr 5" a 3 f>d> -sr ^ 3 . g ~ w • o 3 e 3* o 69 3' o © w «>© n " * »? v! © S w S.^0 Vi 53 > o ?r a M Ul «* p 3| 3 © r 3 .C < S«^I £• p ^ q C3 CB « & yc.3 © ^ a, cu ?? •p « o ?r O 5 SS^ 3- n p § aa •© 3* p fD fD c i w «i © ta &?! s ca »s 0 1 0. i W V* CL VJ * j. N N CD 1-4 P N -i N 3 5} f> P O ? P 3 P N- N ^5 P O* 2! n>" fD v; 3 v; ►ta a. O M 3 (D 3 U /S a. PT "3 » 3 0 r>- O &>• U p Pi* 3 a 3 O c. O .P •© 3* p oIsl^ES-g ■os. c ^ *> w m o;^ h n ^ n Cj3f5 « S K< S 2 ^ 2 *" ^90 -S P ••• M M t? _ WW w » !*f O p n 00 3 o 3 pp n- ■&fD 3 l«5' ^03 S P o. o o. £ o ►-s i§-vi 3 ©. -0 o Ł o (£1 s» d» vo o >5- fS ?3 N li O M 0 Ot « 0 N ta <• < n cfl n "2. buz j° B ta N a 5 S ł3 ts 2N> ł- *ro.-a g*2 ♦* j o" j» 2:, s? o m *5 ?! w —£ f® ;ia, w SSgaw Eo p ^ O-*"* p , Ł 2 ^ 5; -£*§*»• S 3 M3p ©2 r1" ^2 cm o w ** h *p V3 (0 N , » w p o 05SlGS sr Sis^ n - v n" cl rt. o-nj g os*'2* K"?_ O §3 B g. O n S 3 &" &o"3B H&awg s.gS^ss^ |b o gW~re'S » O g o CR a n 5 — Ettt _ <.3 srs^cjw M cSS r* £ 3"Sn ^ Ec5tt B&S*!l5lg§ illl;HP Łb-E^^5S&&B tf o »J» sJOKOdO; » • 1 ET • 1 t • 1 • Ś ft* ^ !5 » oq 2. 5 o 2. » o b ~ S? P fT* O i— Pi S O ^ ^ S 2.3 § H o<® g £.— g g ° o S; ta < _ ^ ta n- ^ ^"1 ~ ?«" ft ^ ^a»wON P« 2.B nl« i. SN S& S a 2T w ^ o# < o- »Eb s-Sv w ~ g 3 > w j»i m w c. o, V ce p M S "W ^ g s- 3 g H « te-"* oż»Ł ęę^T1? S JS O" ST "2 ** o o> c a N- © *1 E» v! 2 n tf a,2. 2 «H c2 trg 5? ~8 - Ń- O l» ta 89 ® 2 a a N £ a _ 5 ® » * n" S S1 S. ^ E 5 B S » K k" ^ o » 50 M W w <« v,_. f »5 s»a« w Ss1 sjoitaji sE« ^ g8«®Sg£? 2.taS-gs R|- "w 5.2 —^ s! s?5? «.»