telegraficznym 9 BRUKSELA Rada ministerialna EWG na posiedzeniu, które edbyio się w Brukseli, osiągnęła tylko połowiczne porozumienie w o-mawianych kwestiach, przede wszystkim w dziedzinie wspólnego stanowiska krajów EWG na konferencję genewską, poświęconą taryfom celnym. Nie osiągnięto porozumienia w sprawach finansowania rolnictwa. 6 BONN Bcński minister obrony von Hassal odleciał wczoraj do Stanów Zjednoczonych w celu przeprowadzenia rozmów z a-merykańskim ministrem obro- ny na temat zakupu sprzętu wojskowego dla Bundeswehry i omówienia innych problemów współpracy wojskowej między NRF i USA. • PARYŻ W -n^tek rano opuściła Paryż w drodze do Moskwy delegacja francuska, której zadaniem jest przygotowanie wespół z osobistościami radzieckimi wizyty prezydenta de Gaulle'a. Delegacja ze sto- 1 licy Związku R* d~:eckiego uda się do Nowosybirska, Leningradu i Wołgogradu, © LONDYN P. Indira ij-a^dhi, premier Indii, wyreził.a zgodę na współ ną propozycję prezydentów Jugosławii i ZRA — odbycia trójstronny cli rozmów. Propozycja taka miała zostać przekazana rządowi indyjskiemu przez ambasadora ZRA w Delhi. * (INF. WŁ.) Wczoraj, o godz. 11 sprzed nowego PDK, Walcz pożegnał dwie sztafety. Jedna z nich udała się główną trasą do Ko łobrzegu, druga zaś przez Mirosławiec i Kalisz Pomorski — do woj. szczecińskiego, do Siekierek, miejsca gdzie żołnierze polscy w 1945 roku forsowali Odrę. Przemierzała teraz Sztafeta te reny wsławione w 1945 roku. W okolicach Szwecji, w Zdbi-cach I Armia WP przełamała główne umocnienia Wału Pomorskiego. Wczoraj mieszkańcy Szwecji przeprowadzili uro czystym pocztem Sztafetę przez swoją wieś. Jastrowie... Przy budowanym nowym zakładzie pracy wita Sztafetę liczna grupa młodzie ży. Przed ratuszem odbył się wiec z udziałem 4 tysięcy o-sób. Jastrowie złożyło dumny meldunek — wartość czynów mieszkańców wynosi w Jastro wiu 2,3 min zł. Przybyła tutaj liczna delegacja powiatu złotowskiego. I ona złożyła meldunek. Społeczeństwo Ziemi Złotowskiej podjęło dla uczczenia ostatniego roku ju bileuszu państwa polskiego, czyny, których ogólna wartość wynosi 11.133 tys. złotych. W Podgaiach przy pomniku ku czci 32 żołnierzy Dywizji Kościuszkowskiej zamęczonych przez hitlerowców, w o-becności kilkuset ludzi Wałcz przekazał Sztafetę Szczecinkowi. Pod obeliskiem zamordowanych żołnierzy WP złożono wieńce i wiązanki, uczczono pamięć bohaterów minutą ciszy. Przez Szwecję, Jastrowie i Podgaje nieśli Księgę Sztafety: mieszkaniec Wałcza sier żant Szymon Kamiński b. u-czestnik walk o Wał Pomorski i Kołobrzeg oraz plut. Aleksander Jagintowicz, który rów nież przeszedł długi szlak bojowy od Siedlec do Łaby. PROLETARIUSZE WSZYSTKICH KRAJÓW ŁĄCZCIE SIE'Łączny nakład: 110.859 Cena 50 gr (Dokończenie na str. 2) Że Sztafetą Tysiąclecia Czołówka Sztafety Tysiąclecia zbliża się do Wałcza. W pierwszym samochodzie komendant ppłk S. Cielesz. GDAŃSK „A gdy miną wakacje zielono-sino-modre To wrócimy do domów, nad Nysę, nad Odrę. 1 będziemy się uczyć, jak każdy potrafi W polskiej szkole nad Odrą odrzańskiej geografii.' Trzecia część Polski Wiersz ten, jeśli mnie pamięć nie myli, czytałem w 1945 roku albo następnym. Mieszka lem wówczas pod Wrocławiem a dziesięć lat później miałem mieszkać w Koszalinie. Ale wtedy jeszcze o tym nie wiedziałem i odrzańską geografię znalem bardziej z opisów niż autopsji. Od pierwszych powojennych lat pewne określenia i pojęcia 0 Ziemiach Odzyskanych stra ciły swą odrębność. Polska jest jedna od Bugu po Odrę 1 te same zjawiska, problemy odkrywamy (nie tylko zresztą my ,ale także realistycznie patrzący na Polskę obcokrajow cy nawet niezbyt nam życzliwi) w Chełmie Lubelskim i Gorzowie, Słupsku i Nowym Torgu. Lecz jeśli mimo to czy nimy od czasu do czasu porów nania między centralnymi a zachodnimi i północnymi województwami kraju, to każdo razowo utwierdzają nas one w przekonaniu, iż dobrze tu, nad Odrą i Bałtykiem, gospodarzy my. Ten rejon to jedna trzecia Polski. Mieszka i pracuje w mm prawie 8,5 miliona Polaków. Dostarczają oni 29,6 procent globalnej produkcji prze myślowej: trzy czwarte urobku węgla brunainego, prawie 95 procent potrzebnej krajowi liczby wagonów towarowych, wszystkie produkowane w Pol sce turbiny parowe, prawie IGO procent przem,ysłu stocznio wego. Rolnictwo tych ziem do starcza 35,8 procent mleka, 47,3 proc. czterech podstawo-roych zbóż, 13,5 proc .trzody chlewnej. W szkołach podstawowych uczy się i opuszcza je 29,2 proc. wszystkich polskich ucz niów, 24,9 proc. uczniów szkół ogólnokształcących. Można mnożyć wymowę liczb, wskazywać na ciągle wzrastające tempo rozwoju go spodarczego i kulturalnego Ziem Zachodnich i Północnych Tu bowiem doszła do głosu młoda generacja pełnych inicjatywy i gospodarności Polaków, dochowujących się swo- llidniana dzj&ń jego trzeciego z kolei pokolenia. Ich działanie i praca wzbo gaca co rok „odrzańską geogra fię" o nowe wartości. Rozpoczynamy „Tydzień Ziem Zachodnich i Północnych" w atmosferze ugruntowanego przez historię ścisłego ich związku z Macierzą. Zresztą Polaków nie trzeba przekonywać o tym, że wrócili na swoje, że czują się tu jak we własnym domu. Oni o tym doskonale wiedzą. (zetem) SesFa Rady Naczelnej TRZZ w Zielone] Górze ZIELONA GCRA (PAP) W piątek obradowała w Zie lonej Górze sesja wyjazdowa Rady Naczelnej TRZZ, która inauguruje tegoroczne obchody „Tygodnia Ziem Zachodnich i Północnych". Podstawę do dyskusji stanowił referat prof. dr Michała Szczanieckiego pt. „Ziemie Za chodnie i Północne w polskim Tysiącleciu". ttya. ab OPOLE Dz ś w Psfczyiiie i Białogardzie 7 i 8 maja 1966 roku Zdjęcia. Józef Piątkowski OLSZTYN nio-niedzielne | |A «łrrtn Nr 109 (4246) I 8 maja br. o godzinie 10.50 Polskie Radio w pro ; gramie I przeprowadzi bez j pośrednią transmisję z Wro | clawia z inauguracji Tygodnia Ziem Zachodnich i Północnych. O godzinie 16.55 również Ś Telewizja Polska przeprowadzi bezpośrednią transmi sję z Wrocławia, z uroczystości wmurowania kamienia węgielnego pod pom- j nik Powrotu Ziem Zachód nich i Północnych do Macierzy. WROCtAW ZIELONA GÓRA W niedzielą CKTRAUE Moczrsiesci w Kołobrzegu KW PZPR ^ Wydanie sobot KOSZALIN (Inf. wł.) Zbliżamy się do kulminacyj nych uroczystości Tysiąclecia. Sztafeta Tysiąclecia Chełm — Kołobrzeg dotrze w niedzielę, 8 bm., do nadbałtyckiego gro du. Tam też powitają dzisiaj mieszkańcy miasta sztafetę lokalną ze Słupska, Sławna i Koszalina. Wszystkie one spot kają się na wielkiej manife stacji ludności Kołobrzegu, któ ra uwieńczy bieg Sztafety Tysiąclecia. Jednocześnie w Kołobrzegu odbędzie się otwar cie Muzeum Oręża Polskiego i zjazd uczestników walk o Berlin. Oto szczegółowy program so botnich i niedzielnych uroczy stości związanych ze Sztafetą Tysiąclecia: SOBOTA — 7 MAJA: 19.00 — złożenie wieńców pod pomnikiem Orła Białego, następnie zaś imprezy artysty czne. (Dokończenie na str. 2) Stadion sportowy w Wałczu. Na oczach 6 tysięcy miesz kańców Wałcza i przedstawicie li władz wojewódzkich I sekretarz KP PZPR w Wałczu tow. Kazimierz Kędzierski odbiera Księgę Pamiątkową Sztafety. 8.30 — apel poległych i po żegnanie sztafety w Szczecin ku. 11.00 — przyjazd sztafety i powitanie u granic Barwic. 11.30 — wiec w Barwicach. 14.00 — powitanie sztafety w granicach Połczyna-Zdroju, następnie zaś wiec w tym mie ście. W czasie wiecu wręczenie sztandaru V Drużynie ZHP im. II Pułku Nocnych Bombowców „Kraków". 16.35—16.50 — przejazd szta fety przez Bolkowo, 17.30 — powitanie sztafety w Białogardzie, 18.00 — wiec na placu Wolności w Białogardzie, W wieży zabytkowej XV--wiecznej kołobrzeskiej kolegiaty zostanie w niedzielę otwarte Muzeum Oręża Polskiego. O tej poży tecznej i cieką wej ekspozycji wzbogacającej dorobek naszego województwa piszemy na 4 str. Str. 3 GŁOS Nr 109 (4245) i Od 8 bm. Ceremonialna odprawa wart V WARSZAWA (PAP) Spełniając życzenia społeczeństwa Warszawy, minister obrony narodowej wydał roz kaz wprowadzający od 8 ma ja br. uroczyste odprawy wajrt garnizonu warszawskiego. Ceremonia ta będzie mia Ja miejsce na pl. Zwycięstwa przed grobem Nieznanego Żołnierza. Uroczysta odprawa wart odbywać się będzie o godzinie 12.00 we wszystkie niedziele oraz święta państwo we i wojskowe. Odprawa wart odbywać się będzie z u-działem kompanii honorowej z pocztem sztandarowym i orkiestrą. Pokój - sprawą ■ _ ■ najwazmoisza SZTOKHOLM (PAP) Wygłaszając w pierwszym dniu obrad X Kongresu Międzynarodówki Socjalistycznej referat nt. sytuacji międzynarodowej, przywódca socjaldemokratów szwedzkich, premier, Tage Erlander podkreś lił, że konieczne jest rozsze rżenie współpracy międzynaro dowej i dołożenie wszelkich starań w celu utrzymania pokoju. Wszystkie kraje, niezależnie od ich ustroju politycznego i od ich ideologii — stwierdził T. Erlander — powinny bezwzględnie dążyć do konstruk tywnej współpracy w najważniejszych i aktualnych problemach. W związku z tym T. Erlander zaznaczył, że trzeba uczynić z ONZ „skuteczne narzędzie w walce o pokój i wza jemne zrozumienie". KOMISJE SEJMOWE WARSZAWA (PAP) W nadchodzącym tygodniu odbędą się posiedzenia 6 komisji sejmowych. We wtorek 10 bm. obradować będzie Komisja Spraw Wewnętrznych wspólnie z Komisją Wymiaru Sprawiedliwości nad rządowym projektem ustawy o przekazaniu nie których drobnych przestępstw jako wykroczeń do orzecznictwa karno-administracyjnego, W tym samym dniu na oddzielnym posiedzeniu Komisja Spraw Wewnętrznych rozpatrzy projekt ustawy o postępowaniu egzekucyjnym w administracji. Również we wtorek na oddzielnym posiedzeniu Ko misja Wymiaru Sprawiedliwoś ci rozpatrzy projekt uchwały w sprawach chuligańskich. W środę 11 bm. odbędzie się posiedzenie Komisji Oświaty i Nauki, na którym omówione zostaną sprawy rozwoju kadr naukowych. Komisja Rolnictwa i Przemysłu Spożywczego, która o-bradować będzie 12 bm., zapozna się m. in. ze stanem realizacji programu hodowli i bydła. Komisja Budownictwa i Go spodarki Komunalnej, której obrady odbędą się 13 bm., zaj mie się zagadnieniami budownictwa na wsi, problemem in westycji mieszkaniowych i ko munalnych w pierwszym kwartale br. oraz analiza realizacji ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w miastach. Ze Sztafetą Tysiąclecia Przez Ziemię Wałecką i Szczecinecką Dzieci sprzedawane z głodu DELHI (PAP) Premier Indii, Indira Gan-dhi, rozpoczyna podróż po tych częściach swego kraju, które zagrożone są klęską głodu. W stanie Orissa wicie osób cierpi głód. Przedstawili oni fotografię, które ich zdaniem pokazują jak głodni rodzice sprzedają swe dzieci! Cena dziecka wynosi jedną rupię. W stanie Uttar Pradesh w więzieniu przebywają matki, które zabiły swe głodujące ftdeoi (Dokończenie ze str. 1) Następny etap: Okonek. U bram, jak zwykle, młodzież z barwnymi transparentami, orkiestra i chłopiec w przebraniu piastowskiego woja. On też będzie prowadził Sztafetę przez Okonek, który — jak po dają źródła — był niegdyś sło wiańskim grodem obronnym. Uroczyste zgromadzenie odbywa się na głównej ulicy miasta. Na przybycie Sztafety przerywa też pracę kilkusetosobowa załoga ZPW. W Lotyniu Sztafetę powitały znów szeregi młodzieży, pra cownicy miejscowego i okolicz nych pegeerów, ochotnicza straż pożarna i drużyna piłkarska. Wczorajszy etap zakończył się w Szczecinku. Zanim dotarła tu Sztafeta na zbudowanym w czynie społecznym pięknym stadionie „Lechii" rozpoczęły się impre zy. Rozegrano m. in, mecz piłkarski, w którym Lechia pokonała Gryf Słupsk 4:0. Na wiec przybyli przedsta- wiciele wojewódzkich i powia towych władz partyjnych z se kretarzem KW PZPR tow. Stefanem Krzakiewiczem i I sekretarzem KP PZPR tow. Mieczysławem Ciesielskim. O-becni byli reprezentanci woje wódzkich komitetów ZSL i SD, władz administracyjnych oraz przedstawiciele Wojska Polskiego. 12 tysięcy osób zebranych na stadionie serdecznie powitało wkraczającą Szta fetę Chełm — Kołobrzeg oraz sztafety z powiatów: Bytów Miastko i Człuchów. Orkiestra odegrała hymn na rodowy. Gen. bryg. Marian Tarnawski odebrał raport kom parni honorowej. Komendant Sztafety ppłk Sergiusz Cielesz wręczył Księgę Pamiątkową przedstawicielom władz powia towych. Rozpoczął się wielki wiec. Zgromadzonych powitał I sekretarz KP PZPR tow. Mieczysław Ciesielski. Następnie przemawiał sekretarz KW PZPR tow. Stefan Krzakiewicz. Przemówienie sekretarza KW PZPR tow. Stefana Krzakiewicza Społeczeństwo Ziemi Szczeci neckiej — powiedział sekretarz KW — wita uczestników Sztafety Tysiąclecia, która przybyła dziś, szlakiem I Armii Wojska Polskiego, do Szcze cinka. Uroczystość nasza odby wa się w przededniu zwycięstwa nad hitlerowskim faszyzmem. Wspominając pamięć po nad 6 milionów Polaków zamordowanych przez hitlerowców, tow. Krzakiewicz powie dział: — Nie my Polacy byliś my w tej wojnie napastnikami. Walczyliśmy w obronie nie podległości Ojczyzny. O wolną, niepodległą Polskę walczył pod Lenino i Warszawą, na Wale Pomorskim i pod Kołobrzegiem, nad Odrą i Nysą żołnierz Ludowego Wojska Pol skiego wraz z żołnierzem i par tyzantem radzieckim. Sojuszo wi i braterskiej przyjaźni, z ZSRR zawdzięczamy osiągnięcie największego w dziejach narodu polskiego zwycięstwa: przywrócenia Polsce jej prastarych ziem nad Odrą, Nysą i Bałtykiem. Ziemie te zostały dzięki wysiłkowi całe go narodu, w tym również mieszkańców ziemi szczecinec kiej, całkowicie odbudowane i zagospodarowane. Na Ziemi Koszalińskiej wyrosło w ciągu minionych 21 lat Polski Ludowej nowe, socjalistyczne społeczeństwo, które tu pracuje, żyje, i łączy swoje osobiste interesy z dalszym rozwojem Koszalińskiego. Patriotyzm i przywiązanie manifestuje nasze społeczeństwo codzienną pracą, czynami społecznymi i produkcyjnymi. Mieszkańcy pow. szczecinec kiego dla uczczenia Tysiąclecia Państwa Polskiego i święta 1 Maja podjęli zobowiązania o wartości 31 min zł. Du ży jest wkład ziemi szczecineckiej w uprzemysłowienie kraju i rozwój rolnictwa. W ostatnich latach wybudowano tu nowoczesną Wytwórnię Płyt Wiórowych, rozbudowano Zakłady Przemysłu Wełnianego w Okonku, Browar w Szcze cinku. Od podstaw wzniesiono Zakład Ściółki Torfowej w No Centralne uroczystości w Kołobrzegu (Dokończenie ze strony 1) NIEDZIELA 8 MAJA 8.00 — pożegnanie sztafety w Białogardzie, 8.20 — przyjazd do Ka. ^ina i przemarsz przez miasto. 10.20 — przyjazd do granic Kołobrzegu i powitanie sztafe ty. 11.00 — wielka manifestacja ludności pod pomnikiem Zaślu bin z Morzem w Kołobrzegu (W razie niepogody w sali przy u-licy Mazowieckiej). Po wiecu odbędzie się otwar cie Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu i spotkanie przedstawicieli władz państwo wych i partyjnych z uczestnikami walk o Berlin, zamieszku jącymi w województwie koszalińskim. W amfiteatrze I Innych punk tach miasta odbędą się w tym dniu atrakcyjne imprezy arty styczne. M. in. wystąpi zespół estradowy Pomorskiego Okręgu Wojskowego, (tk) Wofna koszhre WASZYNGTON (PAP) W Waszyngtonie zakończyła się 2-dniowa sesja tzw. prezy denckiego komitetu doradczego, który został po raz pierw szy zwołany przez prezydenta Johnsona w ciągu ostatniego 1,5 roku. Tego rodzaju nieocze kiwane i pośpieszne zwołanie komitetu, w którego skład wchodzą przedstawiciele największych monopoli i przywód cy związkowi, wiążą obserwa torzy polityczni w Waszyngto nie z potęgującymi się trudno ściami gospodarczymi i finansowymi USA. Rząd amerykański już obec nie uprzedza; że według wsżel kiego prawdopodobieństwa de ficyt w roku bież. wyniesie 2 mld dolarów, czyli o 0,7 mld dolarów więcąL, niż w. roku u-biegłyra, > Dr Cecylii Kielman wyrazy głębokiego współczucia z powodu zgonu Ojca składają KOLEDZY — PEDIATRZY wym Chwalimiu, zbudowano Rejonowy Zakład Doświadczał ny w Grzmiącej, państwowe ośrodki maszynowe w Okonku i Barwicach. Mieszkańcy ziemi szczecineckiej mogą dziś z dumą spoglądać na prze pracowane lata. Nie zmarnowali czasu. Tow. Krzakiewicz podkreślił, że społeczeństwo Szczecinka wykazało od pierwszych chwil po wyzwoleniu dojrzałość polityczną. Ojczyzna, jej dobro* pomyślność i rozkwit są celem naszego wspólnego trudu. Pomyślności Polski nie da się oddzielić od dobra narodu, od sprawy pokoju na świecie. Pięt nujemy brutalną amerykańską agresję w Wietnamie. Domagamy się położenia jej kresu. Sekretarz KW podziękował wszystkim mieszkańcom Ziemi Szczecineckiej za wkład w jej odbudowę, w rozwój miasta i powiatu, za powszechny udział w czynach społecznych i produkcyjnych. Przemawiał również gen. bryg. M. Tarnawski. Odczytano Apel Sztafety Tysiąclecia, a następnie sztafety powiatowe składały meldunki o podję ciu czynów produkcyjnych i społecznych ku czci Tysiąclecia i 1 Maja. Uroczystości w Szczecinku zakończyły się o godz. 19.30. odczytaniem apelu Tysiąclecia i odegraniem Międzynarodówki. Dziś w godzinach porannych po apelu w Szczecinku Sztafeta Tysiąclecia wyrusza do następnego etapu Szczecinek — Białogard. Jutro — meta Sztafety: KOŁOBRZEG. T. Kwaśniewski Na trasie do Siekierek Wczoraj o godz. 15.45 Sztafeta Tysiąclecia, której trasa biegnie szlakiem I Armii WP od Chełma Lubelskiego do Siekierek przekroczyła granice województw koszalińskiego i szczecińskiego. W Mirosławcu meldunek od komendanta Sztafety przyjął przewodniczący Prezydium MRN Jan Łosin. Przemawiał sekretarz KP PZPR w Wałczu tow. Mieczysław Lepczyński. Mieszkańcy Mirosławca — po wiedział on — wypracowali w czynie społecznym 1.773 tys. zł. Wśród wpisujących się do Księgi Sztafety był działacz ZBoWiD, b. żołnierz I Armii WP. Daniel Dacko. Kalisz Pomorski w pow. drawskim przyjął sztafetę wiwatami petard. Złożono mel dunek o czynach społecznych. 11 zakładów przemysłowych, 38 wsi i 11 pegeerów w powie cie drawskim realizuje zobowiązania wartości 15.320 tys. złotych. (j. c.) 99 Za udział w walkach o Berlin" odznaczenie Marszałka Polski Mariana Spychalskiego WARSZAWA (PAP) Premier Józef Cyrankiewicz udekorował w piątek Marszałka Polski Mariana Spychalskiego medalem „Za udział w walkach o Berlin". Medal ten został nadany Mar szalkowi Polski w uznaniu zasług Ludowego Wojska Pol skiego w dziele rozgromienia hitlerowskich Niemiec w cza sie minionej wojny oraz za o-sobisty wybitny wkład w to historyczne zwycięstwo. Wręczając medal Marszałkowi Polski, premier Cyrankiewicz stwierdził że dekoracja ta jest jednocześnie inauguracją aktu nadawania me dalu „Za udział w walkach o Berlin. , O godzinie zwycięstwa nad hitleryzmem marzył cały naród. Dla tego zwycięstwa — ogromna część narodu skupio na w organizacjach bojowych w partyzantce, w dywizjach formowanych w Związku Ra dzieckim i w formacjach bi jących się na wszystkich fron tach, dla tego zwycięstwa ca ły nasz naród poniósł wielkie ofiary. Medal nadawany uczestnikom walk o Berlin będzie pa miątką dla ludzi, którzy w imieniu narodu polskiego zat knęli sztandar polski w Berli nie .Jednocześnie wręczanie me dali będzie akcją polityczną Przypominaniem, że III Rzesza podpisała bezwarunkową kapitulację. Po dekoracji zabrał głos Marian Spychalski. Stwierdził on, że medal ten przez wszy stkich żołnierzy traktowany będzie jako medal dający wy raz ukoronowania zwycięstwa i walki żołnierzy polskich na wsz3rstkich frontach, uko ronowaniem w postaci ostatniej zwycięskiej bitwy w stolicy hitleryzmu — w Ber linie. Odnieśliśmy zwycięstwo — powiedział M. Spychalski — pod kierownictwem Pols-skiej Partii Robotniczej, kia sy robotniczej, która weszła na arenę naszego narodu. Na sza partia, władza ludowa bę dą prowadziły do następnych zwycięstw, do umocnienia o-brcnnośoi naszej ojczyzny, do zwycięstwa na odcinku gosDo darki, nauki i kultury. XVII Plenum CRZZ Rozwój słnżiy zdrowia WARSZAWA (PAP) Wczoraj ..rozpoczęły się w Warszawie dwudniowe obrady plenum CRZZ. Porządek dzienny obrad, którym przewodniczy I. LOGA-SOWlN-SKI obejmuje: omówienie za dań związków zawodowych i społecznej służby zdrowia w dalszym usprawnianiu i ulepszaniu lecznictwa dla pracowników i członków ich rodzin oraz projektu ustawy o uzdro wiskach i lecznictwie uzdrowi skowym. W plenum uczestniczy kierownik Wydziału Administracyjnego KC PZPR — Kazimierz Witasżewski oraz liczni przedstawiciele służby zdro? wia. Na wstępie obrad zebrani minutą ciszy uczcili pamięć zmarłego ostatnio wybitnego działacza ruchu robotniczego, członka Prezydium CRZZ — Wita Hankego. Przemówienie wprowadzają ce do dyskusji nad referatem Prezydium CRZZ wygłosił przewodniczący Centralnej Ra dy —- Ignacy Loga-Sowiński. Z kolei minister zdrowia i opieki społecznej dr Jerzy Sztachelski wygłosił referat na temat aktualnego stanu w zakresie ochrony zdrowia i za mierzeń w tej dziedzinie na okres najbliższych pięciu lat. Przewodniczący CRZZ, I. Loga-Sowiński poinformował o decyzji ustanowienia „Dnia Pracownika Służby Zdrowia" oraz o decyzjach uwzględniających polepszenie warunków płacowych pracowników służby zdrowia. Konkurs na pomnik Powrotu do Macierzy V WARSZAWA (PAP) Zgodnie z uchwałą Prezydium OK FJN z dnia 6 kwiet nia 1966 r. Ogólnopolski Ko mitet Frontu Jedności Naro du ogłasza przy współudziale Zarządu Głównego SARP i Za rządu Głównego ZPAP powszechny, otwarty konkurs na projekt koncepcyjny pomni- 1 W dniu 4 maja 1966 roku zmarł Tow. Franciszek Hołdanowicz b. wiceprezes Powszechnej Spółdzielni Spożywców w Bytowie. W Zmarłym tracimy zasłużonego I ofiarnego działacza ruchu spółdzielczego, serdecznego przyjaciela i Wysoko cenionego byłego współtowarzysza pracy. Cześć Jego Pamięci! . RADA SPÓŁDZIELNI, ZARZĄD I RADA ZAKŁADOWA POWSZECHNEJ SPÓŁDZIELNI SPOŻYWCÓW W BYTOWIE I ka we Wrocławiu dla uczczę nia powrotu Ziem Zachodnich i Północnych do Macierzy. Pomnik ten stanie się wi domym symbodem osiągnięć Polski Ludowej w odbudowie i rozwoju Ziem Zachodnich i Północnych, wyrazem nieodwracalnego i ostatecznego cha rak teru naszych granic nad Odrą, Nysą i Bałtykiem. Pomnik stanie w eksponowanym punkcie miasta na te renie sąsiadującym z placami Grunwaldzkim, Powstańców Warszawy i Społecznym i wią zać się będzie kompozycyjnie z zespołem projektowanych nowych budynków Uniwersy tetu Wrocławskiego. Przewidziana jest pierwsza nagroda w wysokości 90 000 zł., druga nagroda W wysoko ści 60 000 zł i dwie trzecie na grody po 40 000 zł. - Termin składania prac kon kursowych upływa z dniem 15 I 1967 * . s Współpraca Bonn—Paryż stała się mitem BONN (PAP). Bardzo pesymistycznie, a na wet alarmistycznie, ocenia się w Bonn aktualną sytuację w łonie EWG na tle posiedzenia Rady Ministrów tej Wspólnoty w. Brukseli. Wskazuje się przy tym zwłaszcza na dwie dziedziny,, w których stanowiska Francji i NRF dzieli niczym nie dająca się zmniejszyć przepaść: kwestia realizacji unii celnej oraz sprawa kandydata Bonn, prof. Waltera Hallsteina na stanowisko przewodniczącego połączonych wspólnot zachodnioeuropejskich (EWG, EWWIS i Euratom). Francja nie jest skłonna akceptować lansowanego usilnie przez NRF termi nu 1 lipca 1967 r. jako pełnego urzeczywistnienia unii celnej Wspólnego Rynku dla pro duktów przemysłowych, wysuwając ze swej strony termin nie wcześniejszy niż 1 stycznia 1969 r. Jeśli zaś chodzi o osobę Hallsteina, to o ile dotychczas żywiono jeszcze pewne nadzie je na ustępstwo Francji — rozwiały się one, kiedy francuski minister spraw zagranicz nych, Couve de Murville o-oświadczył w czwartek w Brukseli, że w nowej komisji potrzebne są „nowe twarze"_ GROŹBY BONN BONN (PAP) W Bonn podano do wiadomości, że działacze SED, którzy przybyli do NRF, aby wygłosić przemówienia w ramach porozumienia z SPD, nie będą korzystać z uprawnień gwaran tujących im bezpieczeństwo. Istnieje obawa, że działacze SED, którzy mają przybyć na wiec w Hanowerze mogą być aresztowani za rzekome naru szenie przepisów obowiązujących tylko w NRF. Hizmizmatyczny skarb , CHRZANÓW (PAP) Mieszkańcy ziemi chrzanom skiej zelektryzowani zostali W czwartek rewelacyjnym odkry ciem archeologicznym, jakie miało miejsce we wsi Czyżów ka. W czasie prac w czynie społecznym przy rozbudowie miejscowej szkoły natrafiono na urnę z monetami pochodzą cymi z XVI—XVIII wieku. Ma nety o łącznej wadze 5 kg znaj dowały się w kilku garnkach. Spychacz budowlany, czerpiąc ziemię, uszkodził garnki i mo nety rozsypały się na niewielkiej przestrzeni. Zostały one zgtjjr ąnę i ząfeespigczpnfi. icaaaś Nr !09 C«246) Str, 6 50 IĄ0R0WYCH ELEKTROWNI Na początku bieżącego roku pracowało na świecie równo 50 elektrowni jądrowych, o łącz nej mocy około 7230 megawa tów (elektrycznych). Z zestawienia ogłoszonego w marcu przez Międzynarodo wą Agencję Energii Jądrowej wynika, że w budowie znajdu je się 37 reaktorów enertfetycz nych o łącznej mocy 9^51 MW ' Wmtm liii?; iiiitl lii >1\v5CvX Alarm!!! Działony biegiem udają się do swoich dział. Za chwilę ~ pierwsze salwy, ULICZNA przestrzeń była niebezpieczna. Nigdy nie dało się przewidzieć z którego wypalonego i zbu rzonego budynku padną strzały. Dogorywali, ale bronili się zaciekle. Szło się więc piwnicami. W dzielących je murach przeku wało przejścia. Szły tak całe oddziały. Bronisław Kwaśnicki i je go łódzki kolega zwany „Obwarzankiem" nieśli piwnica przeżyją ten szturm. ostatni ZIAŁA baterii stały w po~ zycji marszowej, załogi od może | poczywały. Podobnie — prze-| ciwlotnicze karabiny maszyno t «i**nr* -r. v i S^e. Mały świecący punkcik dlatego, gdy Berlin ska ^na efryzie stacji radiolokacyj pitulował, bezbrzeżna radość | nej wstępnego rozpoznania po ogarnęła atakujących. Tak jak ? stawił wszystkich na równe oni nie cieszył się nikt i moinofl,i- Alarm...!!! ^ ,. , . . , , B Za chwilę „pięćdziesiątki sio ze nigdy. Rzucali czapki i blu \demki» hyiy 'jj na stanowis- zy, tańczyli, wpadali sobie w|fcach ogniowych, w pełnym objęcia. Ta noc majowa czter jj pogotowiu były wszystkie pun dziestego piątego roku stała f ^ty obserwacyjne, dalmierzy-..... , . iści bystrym okiem przemierza się najpiękniejszyra dniem. „ ńdbo Samoloty zgrupowa- Samym życiem. nfa lotniczego „npla" tuż nad brzegiem Bałtyku zrzuciły desant. Nieprzyjacielskim spadochroniarzom nie udało się jed nak „wylądować" na naszym wybrzeżu. Zniszczył ich celny ogień przeciwlotnikćw. Za chwilę — chyba na odsiecz desantowi — nadleciały Gen. broni Jerzy Bordzilowski wiele czasu poświęcił na rozmowy z podchorążymi, przeplatane często jego osobistymi wspomnieniami z lat wielkiej wojny narodowowyzwoleńczej. Wojsko było złożone 7 wiej skich chłopaków, takich jak on — Bronisław Kwaśnicki. I starszych, którzy przed woj ną, a tym bardziej w czasie^ na niskiej wysokości wrogie wojny w zasadzie nie znali 1 samoloty nurkujące. Podczas miasta. Szli po terenie i przez w NOCY mi radiostację. Nagle przed kolejnym otworem rozwarła się nie zabudowana przestrzeń. Parę metrów dalej leżał trup radzieckiego żołnierza. Patrzy ły na niego dziesiątki ocztf niezdecydowanych żołnierzy. I wówczas zjawił się radziec ki kapitan — Kozak z szablą przy boku (oni wszyscy dla fasonu, choć byli piechotą, nosili szable) i oceniwszy sytuację krzyknął: za mną! Skoczyło kilku, wśród nich Kwaśnicki i „Obwarzanek". Dopadli bezpiecznego załama nia muru. Nie wszyscy. Z ty łu pozostał „Obwarzanek". Minęło kilka długich chwil „.zanim „Obwarzanek" dobrnął, pełzając na drugą stro nę. — Serce — powiedział zmę czony. — Atak... Przed nimi trwała walka. O kolejny dom Berlina. Bronisław Kwaśnicki, żołnierz 9. pułku artylerii haubic wchodzącego w skład II Pomorskiej Brygady, był ucze stnikiem szturmu Berlina. Wtedy jednak nie było czasu na utrwalanie wrażeń. Bitwa to bitwa. Jedna ciężka jak np. o Kołobrzeg, druga łat- lasy — jak po swoim. Dochodzili do miasta i nie bardzo wiedzieli jak je zdobyć. Gdy by nie to, że przed Berlinem był Kołobrzeg, kto wie, o ile byłoby trudniej. W Kołobrzegu 9. pah strze lał na wprost. W Berlinie wspomagając radziecką gwar dyjską dywizja skutecznie walił w miasta. pokazu pozorował je „rękaw" ciągniony przez saviolot. Znowu nawała ogniowa... „Wróg" nie dawał za wygra ną. Na horyzoncie znowu samoloty. Nieprzyjacielskiego od rzutowca pozorowała tym razem makieta ciągniona przez samolot. Salwy przeciwlotni-ków zatrzymały i ten samolot. Jak dowiedzieliśmy się z mel aunku oficera dowodzącego ba ■ Był dowódcą radiostacji w plutonie dowodzenia. Jako je den z pierwszych dowiadywał się o sytuacji wspomaga nej przez ich działa piechoty. Pierwszą „erbeemkę" podziu rawiło pod Warszawą. Drugą wymienili już na Wale Pomorskim na zdobyczną — niemiecką o większej mocy i zasięgu. Mogła pracować bez anteny. I z tą „trofiejną" prze szedł Odrę, dotarł do berliń skiego przedmieścia Tegel. Stąd z północno-zachodniej strony wdzierali się w cen nę. Ojciec już nie dożył chwi rym każda dociekliwa myśl I konale precyzyjne, wykonane trum miasta Czasami w wą ^ wyzwolenia. Jednego z bra magistra in spe może zna-1 Przez polski przemysł —_gwa ^ ,,i• " _ ci wojna przerzuciła do Ru- leźć swoje uogólnienie i zasto 8 rantują nieomylność pomiaru, wozacn uac, raaiostacja giu mUnii stamtąd do Francji, sowanie. chła, trzeba ją było wynosić gdzie pozostał ranny. Wolność Kieruje pracą 170 ludzi i 17 na wysokie piętro lub dach, przynieśli mu Anglicy. Resz- składów. Miewa się powody a stamtąd ciągnąć telefonicz ta Kwaśnickich szła z Armią do satysfakcji, zdarza się też nv kabel dn uiwnic Czerwoną i I polską Armią, i zima stulecia. ny kabel do piwnic. spotkali się na polach bitew, Tej majowej nocy odebrali na chwilę, bo drogi ich znów ^ całkiem wyraźnie rozkazy się rozchodziły. Przeżyli wszy skierowane do niemieckich sc^- Ważniejsze od żołnierki Przeszłość, ta wojenna, po , . , , stało się zwykłe, pokojowe wraca w coraz mniej wyrazi oddziałów: przerwać ogień, ka zycle> " stycn kształtach. Jeszcze ją pitulacja. Zanim to, co wy plulonowy Bronisław Kwaś Przywołują dowody licznych Sprzężone karabiny maszynowe w akcji. Dowódca drużyny wydaje rozkaz otwarcia ognia. terią, makieta została traficm.a dwukrotnie, Dziewiętnastoletni Andrzej Filipowicz, dowódca jednego z dzialonów, z błyszczącymi oczyma odpowie póź niej na pytanie wiceministra, gen. broni Jerzego Bordziłow-skiego: — Trafiliśmy, obywatelu ge nerale. od razu widziałem... Wieczorem nieprzyjaciel rzu cił na wybrzeże serię bomb oświetlających. Znowu w cią gu ułamka minuty bateria i karabiny otworzyły ogień. Wy nik strzelania — bardzo dobry. Salwy nad Bałtykiem zabrzmiały podczas ćwiczebnego pokazu. Po to, aby nie trzeba było powtarzać wśród pełnych grozy realiów wojny. Tekst: W. VOGEL ■ Oczy bystro obserwują niebo. Przyrządy dalmierza, dos- Zdjęcia: J. PIĄTKOWSKI ^3Smknew^nW^nnaanaopSSco szwargotali, pokonani po- ni^^d/iś 4?lTCż^YVtro Ąs,anJ:r P° Polsku na wysoką daniną życia. twierdzili zwycięzcy — żołnie je dzieci. Po demobilizacji w T7T' > warszawy po 1047 rnkn nr*viwhał rin mat ^erlin- Maio zdjęć. Najbar- Nie pamiętało się nazw miejscowości, były zresztą na ogół niemieckie. Chyba, że: Kołobrzeg lub wcześniej Złotów, jeszcze wcześniej warszawska Praga, a zupełnie na samym początku żoł aierki — Sumy. No i oczywiś cie Berlin. Mówiło się „przypadł Wam w udzaaie zaszczyt dobicia hitlerowskiego gada w jego własnym gnieździe". A żołnierze zastanawiali się, czy rze przeżyli szał triumfu. 1947 roku przyjechał do mat „dane z Kołnbr7Pfrr, O ..... x .. . . ki osiadłej pod Drawskiem, uoane z Kołobrzegu. U- Widzieli potem długie ko praca w Drawsku> a potem S°leni żołnierze, juz wypocze lumny poszarzałych, zmięto- w Koszalinie. Od 1956 roku ,C1 P° C1!?żkich dniach, ale szonych beznadziejnym wysił na stanowisku dyrektora Wo odr^Berlfn mmi °dra* a za kiem jeńców. Widzieli jak jewódzkiego Przedsiębiorstwa ' . . , . i Ł- + Handlu Opałem. Jeszcze wówczas dziewiętna niemieckie kobiety podbiega ^ ^ stoletni żołnierz spod Tarno- ły do kolumn, wrzeszczały. Najpierw zdobył średnie wy pola wiedział, że mieszkał bę kształcenie ekonomiczne, po- dzie na ziemi przywróconej ^ tem zaocznie ukończył stu Polsce po wiekach niewoli, dia na Politechnice szczeciń okupionej jego krwią własną! Czterech synów Adolfa Kwa skiej. Została tylko prac* śnickiego — chłopa spod Tar magisterska o koszalińskim ZBIGNIE\5f MICHTA nopola ~ wyruszyło n$ woj przemyśle torfowym, w. któ- ^ .. .. Przy lunetach obserwacyjnych — rektorzy t profesorowie wyższych uczelni. Z zainteresowaniem i uwagą śledzili celny ogień przeciwlotnikćw, - GŁOS Nr 109 (4246)1 mm ' Nasz największy producent damskich i dziewczęcych sukien, WZPO-2 „dogadał się" ze Zjednoczeniem Przemysłu Wełnianego w Łodzi, by przemysł metrażowy produkował dlań w niewielkich, np. tysiąc metrowych seriach, lepsze tka niny, które urozmaicą konfek cję. Ponieważ kolor decyduje o ilości tkaniny, którą można zamówić (trzeba specjalnie wy barwiać niektóre odcienie i ma łe ilości nie wytrzymują kalkulacji) przemysł odzieżowy zasugerował, by z tego samego koloru robić np. trzy różne wzory materiału. Powiększy to w sumie ilość zamówionych metrów tkaniny trzykrotnie, a jednocześnie nie wpłynie na jednostajność modeli. Przykła dowo: z tych samych kolorów przędzy zrobić można pepitkę dużą, tzw. okienkową kratę i materiał w paski. Do dwu znanych już tomów pamiętników „Młodego pokolenia ws,i Polski Ludowej" do szedł obecnie tom III zatytułowany „W poszukiwaniu dro-gri" (LSW). Zawiera on pamiętniki młodzieżowych działaczy wiejskich, będące najlepszą chyba ilustracją historii młodzieżowego ruchu społecznego na wsi, poczynając od „Wici" (tych z okresu między homilii 1954 roku. Miało to na celu młodych, którzy na „przeło-nie tylko „konfrontację poko- mie lat czterdziestych i pięć-leń, ukazującą ciągłość rozwo- dziesiątych wchodzili w okres ju historycznego narodu, cią- młodości z kompleksem klaso-głość kultury narodowej", a- wej krzywdy i naturalną pole również postawienie pyta- trzebą walki z pozostałościa-wojennego i powojennego), po nia: „Jaki model ruchu spo- mi podziałów klasowych w przez ZMP do Związku Mło- łecznego ukształtuje ta naj- społeczeństwie, a szczególnie dzieży Wiejskiej. młodsza generacja w przysz- na wsi". Wspólną cechą tych , łości za lat kilka, kilkanaście? działaczy była wiara, niekie-Tom „W poszukiwaniu dro^ Jakie nowe sprawy wysunie dy wręcz bezkrytyczna, w gi" otwiera przedmowa napi- przed nią w przyszłości raz- słuszność ostrej klasowej powój kraju i wsi? " sana przez prof. Józefa Cha-lasińskiego oraz wstęp pióra Bronisława Gołębiowskiego. Wybór 45 pamiętników publikowanych w omawianym że ZM w n!e może rezygnować z ideowego wychowywania młodzieży, docierania do jej świadomości, kształtowania nowych aspiracji, potrzeb i dą żeń. J. KIEŁB J ALU KUREK: „Księga Tatr" (Iskry) — III wydanie powieści o Podhalu i ludziach z nim związanych; STEFAN ŻEROMSKI: „O żołnie rzu tułaczu" (Czytelnik) — bro szurowe wyda ńe lektury szkol nej dla klasy XI, ze wstępem J. Z. Jakubowskiego; AUGUSTYN NECEL: „W pogo ni za ławicami" (Wyd. Morskie) — nowa powieść kaszubskiego pi sarza o dziejach naszego rybołówstwa morskiego; HENRYK PANAS: „Grzesznicy" lityki i haseł wysuwanych _ _ _ Autorów pamiętników zawar przez ZMP, wiara nie dopusz (Wyd. Łódzkie) — współczesna po tych w tym tomie zaliczyć czaiaca żadnych kontrargumen w'eść wyróżniona w ub. r. w o-możnsido trzeph rtioydhigrap l6w/ na?rel „ strony rodzi- a) pokolenia tmycn wiciarzy ców, będąca powodem wielu Friedrich von gagern: tomie, otwiera pamiętnik dzia i partyzantów, b) pokolenia ze osobistych dramatów. Tak, to -Prawdziwe życie i TTTi ___ ~__~~ j ... . . ____i_?___/-----: 1 Aon . Ł , 'Pońrrnoh v" TT i łącza „Wici" w czasie okupa- te-mpowskiego (roczniki J192J3— prawda, że zapał zastępował w°iaTa°ch yi607-^8i3°ria Skórzanej Pogranicza cji żołnierza BCh, a nasiennie 1937, c) rwkolenia^ ZMW. Naj- u nich niekiedy odpowiedział- Lidu ^ch™rWej') — ^i^etryzowa AL., byłego członka ZWM i PPR urodzonego w 1917 roku. Zamyka zaś życiorys zatytułowany „Najmłodsza", napisany, być może z pomocą mamy, przez uczennicę III klasy szko ły podstawowe} urodzoną w bliższe sercu niżej podpisane- ność, intensvwna działalność ny szkic historyczny, ukazujący go, sa pamiętniki działaczy — refleksie wiara w cel gene- ^WÓJ osadnictwa w Ameryce -7AJTP TTlrnyiiia nnp swanp Htip reiicksję, widtd w lei gene północnej, słynnych indiańskich ZMP. ukarują one awans azae ralnv — wybór środków pro- wodzów, traperów 1 podróżników- ci wiejskich, przed którymi ot wadzących do celu (pamiętniki grzfgorz jaszuNski: ,.no- worem stały szkoły, praca w iDole j niedole działacza", .......~ aparacie władzy, stanowiska o fi perskie w wnjsku„ ukazują Oryginalny fason damskiej spódnicy z wełny, ale może być również z płaszczowej po peliny lub teksasu. Model WZPO (Fot — AR) NA DZIEŃ ZWYCIĘSTWA W Dniu Zwycięstwa, 9 maja ukaże się w Polsce okolicznościowy znaczek pocztowy. Na srebrnym polu znaczka widnieć będzie polski żołnierz zatykający biało-czerwoną fla gę na pruskiej Kolumnie Zwy cięstwa w Berlinie. Nad posta cią — gołąb, symbol pokoju. Znaczek wartości 60 gr. będzie miał okolicznościowe napisy. MUSICALI A 66 Z okazji I Międzynarodowe go Festiwalu Dawnej Muzyki Krajów Europy Środkowej i Wschodniej oraz w ramach ob chodów Roku Bydgoskiego zor ganizowana zostanie w Bydgoszczy w dniach 9—16 wrześ nia br. Wystawa Znaczków Musicalia 66. Na wystawie bę dą mogły być eksponowane wszelkiego rodzaju zbiory, któ rych tematem jest kultura mu Kocić zyczna oraz sztuka choreogrS-" Szachowej w Hawanie Ru Przed 15 laty KosznimKi OMAN KW WCHUŁJ lJlOHOOUMU M*TO KWOTMtCZKU donosił... 1 Maja nastąpiło w Koszali nie otwarcie kina młodzieżowego Mieści się ono w sali nad kinem „Polonia". Kino, przeznaczone wyłącznie dla młodzieży, obliczone jest na 200 miejsc. W wyniku konkursu redakcji „Głosu Koszalińskiego" i Okręgowego Zarządu Kin, kino otrzymało nazwę „Młoda Gwardia". * W meczu o mistrzostwo klasy wojewódzkiej Gwardia Ko szalin rozgromiła Spójnię Zło tów 8:0. W rozgrywkach prowadzi Gwardia Koszalin bez straty punktów, przed Koleją rzem Słupsk. Ostatnie miejsce zajmuje Unia Szczecinek. -¥■ We współzawodnictwie w Słupskiej Fabryce Urządzeń Rolnictwa zwyciężył czołowy przodownik Józef Bur graf. O-statnio Józef Bur graf został brygadierem szlifierni. * Kino „Polonia" w Koszalinie wyświetla film produkcji radzieckiej „Moja miła", a „Mło da Gwardia" — „Antoni Ikonowicz gniewa się" również produkcji radzieckiej. * W Koszalinie odbył się konkurs zręczności w prowadzeniu motocykli, zorganizowany przez ZS Spójnię. Zwyciężył Stanisław Sokołowski. * Towarzystwo Miłośników Sceny w Słupsku wystawiło w Koszalinie sztukę Leona Krucz kowskiego „Niemcy". * Trwają przygotowania do Na rodowego Plebiscytu Pokoju w dniu 17 maja. Komitety Obroń ców Pokoju przeprowadzają szeroką akcję uśioiadamiającą. W konferencjach miejskich i powiatowych komitetów O-brońców Pokoju wzięło udział ponad. 4 tys. aktywistów poko- ju. W gromadach, zakładach pracy powstały setki nowych komitetów Obrońców Pokoju. * W Słupsku przy ul. Wojska Polskiego 9 dokonano uroczystego otumrcia apteki społecznej nr 31. * W pegeerach i spółdzielniach produkcyjnych pomyślnie przebiega sadzenie ziem,-niaków. Na polach pracuje wiele sadzarek radzieckich, które przyspieszają sadzenie ziemniaków. * Od dwóch tygodni to miasteczku Jastrowie odczuwa się ficzna i teatralna, jak również literatura filatelistyczna zwią zana z tematyką zbiorów. Za najlepszy zbiór tematyczny Musicalia organizatorzy przewidują Grand Prix — Złoty Herb Bydgoszczy. Koszalińscy filateliści, pragnący wziąć u-dział w wystawie powinni na desłać zgłoszenia do Oddziału PZF W Koszalinie do dnia 25 czerwca br. NOWINKI ZAGRANICZNE W Czechosłowacji weszły do obiegu cztery znaczki poświęcone rocznicom kulturalnym. Z okazji Dnia Znaczka we Francji ukazał się znaczek z dopłatą przedstawiający ręce sztycharza w czasie pracy. Ukazał się także znaczek poświęcony sztuce. Przedstawia on płaskorzeźbę z greckiej wazy, znalezionej w Vix w A-fryce . Wydane ostatnio znaczki Górnej Wolty przedstawiają świnię brodawkowatą, dromadera, panterę, bawoła, hipopotama i słonia afrykańskiego. Kanada wydała dalszy znaczek poświęcony prowincjom Kanady. Znaczek przedstawia herb Nowej Funlandii i kwiat. munia wydała 6 znaczków kolie zności owych. Na Węgrzech ukazała się dziewięcioznaczkowa seria poś więcona motylom. Z okazji 200. rocznicy założenia fabryki porcelany w Dy mitrowie, w ZSRR weszły do obiegu 2 znaczki przedstawiające porcelanową figurkę , z XIX wieku oraz serwis do herbaty. W Japonii każdego miesiąca ukazują się znaczki z róż nymi okazami ryb i skorupia ków, wchodzące w skład serii poświęconej rybołówstwu. W Grecji weszła do obiegu pi ęci o znaczkowa seria poświęcona malarzom greckim. „Zniknie różnica" i inne). Niemal jako osobistą satysfakcję odczuwam fakt, że w pamiętnikach działaczy tego pokolenia nie występuje tendencja do potępiania tych czasów i ZMP, choś nie brak szczegóło wych ocen krytycznych. Równie ciekawe, cho? z gruntu inne. są pamiętniki działaczy ZMW. Podkreślają o ne jedna z bardzo cennych cech ZMW jako organizacji o elastycznym i bardzo konkret nym programie działania. Rów nocześnie dają odpowiedź na pytanie, dlaczego lata po roku 1960 są dla ZMW okresem szybkiego wzrostu aktywności i liczby członków. Właśnie te lata potwierdziły w praktyce słuszność i trwałość założeń nowej polityki rolnej partii; polityki, której „dzieckiem stał się właśnie ZMW". Pamiętniki działaczy ZMW ukazując „budzenie sie r>od wpły wem działalności ZMW wśród młodrieży wiejskiej zamiłowania do rolnictwa oraz refleksji na t°mat jego przyszłości w socjalizmie" podkreślają, że „nowi społeczni działacze jako organizatorzy szeroko pojetvch procesów niwelowania różnic między miastem i wsią,., muszą być w pełnym tego słowa znaczeniu także ideologami", wojorskie ABC" (Iskry) — U, u-ziroełnione wydanie reportaży 1 politycznych szkiców o współcze snej Ameryce; J.K. Ziemniak na orbicie Biolog Frank Brown jest auto rem projektu wysłania ziemniaka w długotrwałą podróż po orbicie okr»ł0ziemskiej. Nie ma w tym nic niedorzecznego. Chodzi o dalsze badania, jak reagują organizmy żywe na warunki panujące w Kosmosie. Według teorii klasycznej, tak zwany rytm biologiczny żywych organizmów, ich „czas wewnętrzny", jest uzależniony od otoczenia. Frank Brown u-waża, że teoria ta ma uzasadnienie tylko na Ziemi, gdzie ów naturalny „zegar" regulowany jest siłą ciążenia, magnetyzmem ziemskim, ciśnieniem atmosferycznym. „Jeżeli przemiana materii w ziemnia ku zostanie zakłócona, lub, co gorzej, zahamowana — oświad czył biolog — nie będzie to dobrą wróżbą dla twórców i realizatorów planów dalekosiężnych podróży kosmicznych", Luksemburg upamiętnił brak odpowiedniej ilości chle-[50-lecie Związku Narodowego ba w piekarniach i sklepach | Robotnikow wydaniem znacz- spółdzielczych, a także brak innych artykułów spożywczych. Ludzie odpowiedzialni za zaopatrzenie nie wywiązują się ze swych obowiązków. * Od początku akcji zwalczania analfabetyzmu nauczyło się czytać i pisać 18 740 analfabetów, na ogólną liczbę 23 160 obowiązanych do nauki początkowej. Zlikwidowano całkowicie analfabetyzm w po wiatach: bytowskim, miasteckim, sławieńskim, słupskim, wałeckim i złotowskim. Naukę kontynuuje 4 420 analfabetów. Opracował: MAR ka z emblematem Związku. W Malav/ii ukazała się seria z egzotycznymi motylami. W San Marino weszła do o-biegu sześcioznaczkowa seria poświęcona sportowi jeździeckiemu. W Senegalu ukazała się seria, złożona z czterech znaczków, poświęcona rybom. Z okazji Wiosennych Targów lipskich NRD wydała dwa znaczki przedstawiające kartę perforowaną oraz tokarkę z frezarką. Dla upamiętnienia Olimpia FILM FILM MIEJSCE DLA JEDNEGO niemieckich — Christine La-szar i Annekathrin Burger. WIELKI SKOK — V I to także „kryminał", już bez żadnych podtekstów (może z wyjątkiem tej banalnej prawdy, ż: do kobiety łatwiej trafić przez serce niż rozumem), a za to z znwikłaną intrygą, w której łączą się morderstwa, szantaże, podejrzane rozmowy telefoniczne. „Cena strachu1*, klasylT p*9W mniejsza już o to, czy widz odpowie sam sobie na pytanie Co jest ważniejsze — trzy- scenariusza, czy opowie się maJLie się ściśle przepisów, po którejś z antagonistycz-czy też umiejętne lawirowa- nych stron. Ważne jest, że ta nie między tym, co dozwolone tematyka powraca wreszcie do przez prawo a tym, co przy- polskiego filmu, tak zmajory- okras7X>ne w finale samobój-niesc może korzyści: w skali zowanego ostatnio przez błahe W mipri7vnarndnwpi własnych zysków (w każdym komedyjki i mało czytelne fil obsadz-e filmu Jeana yalerie sensie opjmi zwierzchników), my pseudopsychologiczne. błvszC7.ą nazwiska Emmanuele w skali dużego zakładu pro- „Miejsce dla jednego" me Ri"va Hardv Knims "Fran-dukcyjnego? Takie pytanie pozbawione słabości i uprosz- dsko' Rabala_ Będąc cich ^ stawia nowy film polski rezy czen (badający sprawę kon- biciełką E Riva ^ na seria Witoloai I^siewicza opar fliktow w zakiadzie praco- ^ bodłam się srodze. W ty na scenariuszu J^zego Je wmk KW partu jest jak kro- 61e film robi ^ażenie pro-sionowskiego. Pytanie posta- Pia wody podobny, do wy- dukcji drugiego, może nawet wionę jest nienatrętnie, od muskanego prokuratora w fil tr7PfM-p«0 tfatimku. T takim w bezpośredniej odpowiedzi na mie „Niedziela sprawiedliwoś itode j°sL nie twórcy filmu także się u- ci"; nieobecny na ekranie an-chylili. Mimo to film, który tagonista bohatera filmu nie A ____. nazwać można „produkcyj- ma w ogóle żadnych sojuszni-nym", bowiem jego treść o- ków, poczynając od załogi a braca się wokół spraw pro- kończąc na dyrektorach zje- . , , ... dukcji i stosunków między- clnoczenia: a przecież wiele neS°'gatunku filmów zrodziła ludzkich w fabryce, potrafi racji przekonuje o jego słusz mpostwo _ naśladowmctw w szczerze zainteresować. I nofcei) — jest filmem wartym w1,?kU j świata. Po wy-—---- zainteresowania. próbowany sposob wzbudze- nia napięcia widowni: transport ciężarówek z niebezpiecznym ładunkiem podąża pełną niebezpieczeństw drogą W pięknej scenerii luksuso- __ sięgnęli także ostatnio Buł wej miejscowości wypoczyn- g.arzy. Wybrali interesujący i kowej nad Adriatykiem popeł na pewno ważny dla nich nione zostaje morderstwo, ^a- problem i czas trwania akcji mordowano obywatela NRF, fiimu: ostatnie miesiące woj-podejrzana jest rodzina szwaj ny, kiedy armia bułgarska, carskiego przemysłowca. Pro- walcząca u boku Armii Czer-wadzący śledztwo jugosłowiań won ej przychodzi z pomocą scy milicjanci nie mają więc partyzantom serbskim. Nieste-łatwego zadania. Mimo jednak ty film jest wprost przełado-skomplikowanej intrygi — doj wany pasjonującymi scenami dą prawdy, której widz do- — po pół godzinie pułapek, myśli się obrobinę wcześniej, min, zasadzek, w których giną ale rozszyfrowanie zagadki kolejno szoferzy z transportu, sprawi mu przyjemność, niebezpieczna ich przeprawa „Morderca na urlopie", film przestaje — wbrew intencjom produkcji jugosłowiańsko-ener realizatorów — robić wrażenie dowskiej jest bowiem zręcznie na widzach. A przydługa jaz-skonstruowanym „krymina- da okraszona jest politvczny-łem", nie pozbawionym przy mi dyskusjami, których waż-tvm ważnej treści politycznej, na treść, istotna i dla nas, gd Dodatkową atrakcję filmu sta nie w potoku drętwych słów. nerwią piękne plenery jugosło wiaitektego wybrzeża i — tw, MARTA * o -Ml & £ MORDERCA NA URLOPIE Idą ulicami Złotowa strojni jak nigdy. Najpierw szare szeregi dziewcząt; potem — chłopcy w zielonych mundurach. Idą dziarsko z uśmiechem, a wiatr niesie słowa krajeńskiej piosenki ludowej o babie, co to miała kozła. — Skąd oni to znają — komentują starsi spośród pierwszomajowego tłumu. — To przecież harcerze od Richerta — wtrąca ktoś z obserwujących pochód. ANIM włożyli stroje organizacyjne wiele wspólnie zdziałali. A j zaczęło się to dość przy ipadkowo, rzec można od majsterkowania. Na ulicę Zamkową w Złotowie schodzi się z szosy wiodącej do miasta od strony Ra-dawnicy. To niemal rogatki. Okazały budynek Państwowe go Technikum Rolniczego sąsiaduje tutaj, przez ulicę z par terową, niepozorną chałupą, w której mieści się Muzeum Ziemi Złotowskiej. Zewnątrz, na jasnej ścianie urzędowa, czerwona tabliczka; w środku — trzy skromne izby pełne zabytkowych obiektów. Dwa lata temu nie było ich zbyt wiele, ale złotowska mło dzież i tak często tutaj zaglądała. Najczęściej przychodzili chłopcy z naprzeciwka, z Tech nikum Rolniczego. Wtedy, na początku, Muzeum przypominało magazyn starych rupieci. Należało to wszystko uporząd kować, zrobić przyzwoicie pre zentującą się wystawę. Kierownik placówki mógł na ten cel przeznaczyć dosłownie gro sze. Chłopcy z Technikum przy rzekli pomoc. Malowali ściany, przycinali listwy, czyścili zabytki. Wystawa wyszła nad podziw pięknie. To oczywiście nie było ich wyłączną zasługą, pracowali bowiem pod o-kiem koszalińskiego muzealni ka odpowiedzialnego za aranżację plastyczną całości. Chłop cy jednak, rzecz zrozumiała, czuli się współautorami nowych wnętrz. W Muzeum zadomowili się na dobre. Mogli oni, mogą i inni. Grup ka młodych „muzealników" ciągle się rozrasta. Teraz jest to szczep harcerski skupiający uczniów z różnych szkół średnich Złotowa. W tym gro nie jest nawet dwoje młodych spoza szkoły. Przybrali oryginalną nazwę „Klubu Odkryw ców". Ich głównym celem jest poznawanie przeszłości historycznej rodzimego regionu. Po dobnie jak na początku, tak i obecnie przewodzi im kierownik Muzeum, mgr Bruno Ri-ehert, poufale nazywany przez podopiecznych „druhem kasztę łanem", * Tej soboty wyznaczyli sobie spotkanie w domu kultury. Punktualnie o godzinie 15 są już wszyscy. 36 dziewcząt i chłopców z młodzieżowego krę gu instruktorskiego „Klubu Odkrywców". Zbiórka ma cha rakter odprawy. Meldunki, harcerska piosenka i wreszcie najważniejsze, rozdział zadań na jutro. Odpowiedzialni notują. Wszy stko idzie nad podziw sprawnie. Widać, że w tym gronie nie ma potrzeby tłumaczyć każdemu z osobna co do niego należy. I jak ma się z przy jętego obowiązku wywiązać. Zbiórka odbywa się w sali widowiskowej. Wszystko jest tutaj już przygotowane na przyjęcie jutrzejszych gości. Nie ma wątpliwości, że harce rze z „Klubu Odkrywców" obsłużą należycie złotowską kon ferencję historyków regionalistów. Nazajutrz będzie ich można spotkać na wyznaczonych stanowiskach podobnie jak zwykle, kiedy decydują się na wspólną robotę. A ma- ją jej poza sobą sporo i to nie najłatwiejszej. * Pierwszy wypad zawiódł ich do wsi Rudna. Przyjechali na spotkanie z Wojciechem Pio-chem — znanym działaczem polonijnym z terenów pogranicza i długoletnim korespondentem prasy polskiej pisującym pod mianem „Wojciecha spod Rudzińskiego Lasu". Do dziś wspominają rozmowy ze staruszkiem i wędrówki po wsi. Z Rudnej przywieźli pierwsze zabytki i materiały dokumentalne dla złotowskiego Muzeum. Potem była Ra-dawnica, Zakrzewo, Święta, Wersk, Kujan... Kujan, kilkunastu ze szczepu wspomina szczególnie żywo. Tutaj był ich pierwszy o-bóz. Mieszkali w namiotach tuż nad jeziorem. Trzy tygodnie pracowali i odpoczywali. Każdego dnia, przed południem mieli zajęcia „muzealne". Uczyli się historią archeologii, etnografii... Penetrowali okoliczne wsie, docierali do leśniczówek i gospodarstw na wybudowaniach. Rozmawia li z ludźmi, szukali w obejściach i na strychach. Wracali do obozu pełni wrażeń, dźwigając często zabytkowe sprzę ty i narzędzia. W zapiskach przybywało wywiadów z łudź mi, którzy wytrwale opierali się naporowi germanizacji. O-bóz w Kujaniu wzbogacił stan posiadania Muzeum o 99 nowych nabytków. Wtedy i przy okazji innych wyjazdów w teren harcerze z „Klubu Odkrywców" nawiązywali kontakty z młodzieżą szkół wiejskich. Drużyna młod szych, których w szczepie o-kreśla się „szczawikami" pozostaje w serdecznych stosunkach z uczniami szkół w Głom sku, w Błękwicie, Zakrzewie i Rudnej. Na Nowy Rok wysłali dzieciom obok życzeń również zabawki. Mają w tych szkołach praw dziwych sojuszników. Niektórzy z klubu są w pew nym sensie specjalistami różnych dziedzin wiedzy przydat nej dla badacza historii i muzealnika. Jeśli trzeba potrafią wiele powiedzieć o zgomadzo nych tutaj zbiorach. Chłopak porządkuje właśnie zabytki etnograficzne. Oglądamy wspólnie stare sprzęty i narzędzia pracy. Wśród nich nabytki, które Mu zeum zawdzięcza młodym „od krywcom": kołowrotek, sochę, sieci i sidła, a nawet żarna, które (wyraźnie widać to po oprowadzającym), są przedmio tem szczególnej dumy młodych „muzealników". Za ich sprawą w Muzeum znalazło się około 400 zabytkowych obiektów i dokumentów. — Z obiektów etnograficznych wiele jeszcze w Złotow-skiem można znaleźć — mówi z przekonaniem chłopak. Gorzej z archeologią. A mnie to właśnie najbardziej interesuje. Koło Błękwitu wypatrzyłem grodzisko. Te skorupy po chodzą właśnie stamtąd. Chło pak podsuwa pudełko z drobnymi okruchami ceramiki. Jemu i innym archeologom z „Klubu Odkrywców" marzą się penetracje w głąb ziemi. Z entuzjazmem przyjęliby pro pozycję uczestniczenia w tere nowej ekipie wykopaliskowej. Może sprzyjające okoliczności spełnią i to marzenie. Na razie mogą sobie je darować. Grupa ma przecież i tak boga te plany. Na brak w najbliższym czasie zajęć i to interesujących nie będzie można na rzekać. Latem, obóz w Kujaniu. Będą dwa turnusy. Pojadą również koleżanki. Dziewczęta już teraz nie mogą się nacieszyć myślą przysziego obozowania nad kujańskim jeziorem. A wcześniej? „Klub Odkrywców" organizuje na początku czerwca uroczystości historyczne w Lędyczku, mija właśnie 500. rocznica powrotu miasteczka do Polski, na mocy układu zawartego w ramach Pokoju Toruńskiego. Po tem otwarcie nowej siedziby Muzeum Złotowskiego i zlot młodych historyków. Roboty huk. A do tego koniec roku szkolnego i nauki nie można zaniedbać. Rada szczepu zwra ca bowiem baczną uwagę na stopnie kolegów. Dwójkowicze nie mają wśród nich racji bytu. Więc czasem właśnie dlate go harcerze z „Klubu Odkryw ców" nawet popołudnia spędzają w Muzeum. Prowadzą ze słabszymi rodzaj korepetycji. Czasem spotykają się, aby po prostu porozmawiać, p®słu chać płyt, nawet zatańczyć. Tak jest tylko w niedzielę, tylko po południu i do tego, tylko dwa razy w miesiącu. Każdy przynosi wtedy swoje ciastko, cukier i herbatę. Obowiązuje kulturalne zachowanie i pozostawienie wszystkiego w idealnym porządku. Jak dotąd nie zdarzył się w tym gronie najmniejszy nawet incydent. Bywa natomiast, że zwyczajne, koleżeńskie spotkania, przemieniają się w gorące dysputy o charakterze po litycznym. Oryginalne formy pracy „Klubu Odkrywców" zjednują harcerzom tego szczepu ciągle nowych zwolenników. Może po zlocie młodych historyków podobnie zorganizowaną działalność podejmie również młodzież innych środowisk. Obcho dy Tysiąclecia wyzwoliły u młodych zainteresowanie prze szłością i regionem. Należało by teraz uczynić z tego system pracy w harcerstwie. MELANIA GRUDNIEWSKA Va ra dero — tu m. !n. kręcono zdjęcia do opisywane*® fil mu. \ Fot. Wł. Łuczak EN intrygujący tytuł nie zapowiada mrożących krew w żyłach przeżyć autora na Kubie. Tym razem trochę wspomnień z bardzo sympatycznego spotkania z przedstawicielami polskiej eki py filmowej, która podczas naszego pobytu kończyła nakręca nie scen plenerowych do filmu pt. „Zejście do piekła". Polscy filmowcy mieli już za sobą prawie dwumiesięczny pobyt na Kubie, wiele nerwo wej i bardzo wyczerpującej pracy. Następnego dnia o godz. 7 rano mieli być na lotnisku. Ale jak to wśród rodaków na obczyźnie bywa, nie zanifdbu ją okazji, aby spotkać się i po rozmawiać. Tak też było w Mariel, małym kubańskim por cie w pobliżu Hawany. Na zaproszenie kapitana naszego statku zjawili się niemal w komplecie. Przyjechali: Ewa Krzyżewska, Leon Niemczyk, młody aktor z Teatru Narodo wego w Warszawie, debiutują cy w filmie Marek Perepeczko, kierownik produkcji Jerzy Ru towicz i inni. Zaczęło się oczywiście od zwiedzania statku. Aktorzy i członkowie ekipy filmowej nie byli nowicjuszami w tej dziedzinie. Właśnie w Hawanie do kładnie poznali radziecki statek, na którym kręcili frag menty filmu, ale „Energetyka" jeszcze nie widzieli. Załoga zaś z satysfakcją pokazywała swój statek, którego nie potrzebuje się wstydzić. Ewa Krzyżewska stwierdziła, że z przyjemnością odbyłaby podróż do kraju statkiem, a szczególnie do gus tu przypadła jej właśnie moja kabina. Później, przy marynarskiej kolacji, ażeby było to spotkanie w całym tego słowa znaczeniu polskie, kucharz przyrządził bigos, potoczyły się wspomnienia z ich dość długie go pobytu. Większość przygód naszych filmowców związana była oczywiście z filmem, któ ry kręcili i dlatego pozwolę sobie opisać przynajmniej bardzo ogólnie jego treść. Do dżungli w Południowej Ameryce wybiera się ekipa niemieckich etnografów, którzy mają zamiar zbadać warunki życia, zwyczaje itp. pew nego plemienia Indian. Nau- kowcy ci wiedzą, że takie ple mię istnieje, ale jeszcze nikt do niego nie dotarł i nie zetknęli się oni jeszcze z żadnymi przejawami cywilizacji. Nieszczęście naukowców polega na tym, że w tym samym rejonie, który mają zamiar dokładnie spenetrować, żyje spora grupa hitlerowców, ukrywających się tam od czasu zakończenia o-statniej wojny. Są to w więk szóści zbrodniarze wojenni, ścigani przez prawo międzynarodowe. Ekipa naukowców, której przewodniczy znany profesor, cjach wykorzystują właśnie miejscowych Indian, nie ma jednomyślności. Niektórzy z nich mają już dość życia w prymitywnych warunkach tro pikalnej dżungli. Mimo obaw przed karą, decydują się na o-puszczenie kolonii i powrót do normalnego życia. Ale każda próba ucieczki jest niezwykle brutalnie karana. A mimo to młodej dziewczynie, sekretarce szefa, która wiele nasłuchała się o życiu w cywilizowanych warunkach, a zupełnie ich nie znała oraz młodemu chłopcu udaje się ucieczka: Parę zako składa się z kilku osób. Dołą czył się do niej młody dzienni karz. Po wylądowaniu w jednym z portów południowoame rykańskich spotkali się z przed stawicielami miejscowej prasy, którym opowiedzieli o celu swej wyprawy. Wywiad hitlerowskiej kolonii natychmiast przekazał tę wiadomość do o-bozu, gdzie rozpoczęto przygotowania do przyjęcia niebezpiecznych intruzów. Dotarcie naukowców do o-bozu stanowiło bowiem ogrom chanych grają Ewa Krzyżewska i Marek Perepeczko. Wia domość o ucieczce zostaje prze kazana agentom wywiadu dzia łającym w mieście z poleceniem uniemożliwienia im wej ścia na statek. — Niech pan sobie wyobrazi — mówi Marek Perepeczko — że w pewnym momencie pod czas spaceru w mieście zostaję postrzelony z przejeżdżającego obok mercedesa. Scenę upada nia nakręcaliśmy ponad 6 godzin. Jak na ironię, nie było M a-* Jak wiadomo z prasy codziennej, pacjent, który otrzymał protezę serca zmarł. Czy znaczy to, że proteza nie zdała egzaminu? Nie — odpowiedział na to pytanie postawione na konferencji prasowej dr DeBakey, twórca protezy. Śmierć pacjenta, który zresztą był w bardzo ciężkim stanie przed operacją, spowodowana została pęknięciem płuc. Wypadek ten zdarza się niezmiernie rzadko. Lekarze nie ^potrafią odpowiedzieć na pytanie co spowodowało to pęknięcie. •Proieza — oowiedzia] DeBft- key — funkcjonowała dobrze aż do końca. Na sekcji nie stwierdzono żad nych śladów uszkodzenia krwinek. Śmierć pacjenta nastąpiłaby i bez zastosowania protezy". Dr DeBakey i jego ekipa zamierzają nadal pracować nad udoskonaleniem „sztucznego serca" aż uda im się uzyskać model najbardziej odpowiadający postawionym mu celom. Kiedy nastąpi następna próba? Na to pytanie badacz oczywiście nie mógł udzielić dokładnej odpowiedzi, ale przypuszcza, że nie dalej jak za parć JNOT-PAP1 s N O U G/9 ne niebezpieczeństwo. Odkryć! i ujęci musieliby stanąć przed sądem i odpowiadać za swoje zbrodnie. Już podczas pierwszej wyprawy w puszczę zosta ją ujęci profesor i dziennikarz oraz umieszczeni w specjalnym pomieszczeniu, gdzie uprzednio zainstalowano zamaskowa ne mikrofony aparatów podsłuchowych. Później młody dziennikarz zostaje wezwany na, bardzo dziwną rozmowę, podczas której zadano mu pytanie, czy dla chwały Niemiec gotów jest zrobić każ dą rzecz. Ale hitlerowcy dla potwierdzenia pozytywnej odpowiedzi żądają dowodu. Tym dowodem ma być zamordowanie profesora. Jak postąpił młody Niemiec, nie będę zdradzał, bo zapewne naraziłbym się wielu kinomanom, którzy lubią samodziel nie śledzić akcję filmu. W filmie są również inne wątki. W grupie hitlerowców, ttórzy. do ęrac* ąą pUnU- slońca. Co chwilę chowało się za chmury i operator musiał przerywać kręcenie filmu. Lu dzie patrzyli na nas jak na po mylonych, ale na szczęście po licja hawańska — bo właśnie w Hawanie kręcono te sceny — okazała się bardzo wyrozumiała i ułatwiała nam pracę. Do nakręcania wszystkich scen akcji dziejącej się w dzikiej dżungli południowoamery kańskiej potrzebne były oczywiście różne warunki. Ekipa krążyła więc niemal po całej Kubie. Sceny kolonii hitlerowskiej nakręcano na wyspie La Mulata o bardzo bujnej roślin ności, natomiast fragmenty, gdzie będzie rzeka — w okoli cy uroczej miejscowości wypoczynkowej Soroa. Podczas krę cenią scen ze żmijami, które wyległy na ścieżkę i zagrodzi ły drogę patrolowi straży obozowej ścigajarej uciekinierów, jedna zc specjalnie zamówionych do filmu żmii wskoczyła Uq fzęki 1 w t«o ftUtft rzyła zupełnie nieplanowany fragment filmu, który został dodatkowo nakręcony. Dla u-sprawiedliwienia swojej niedy skrecji mogę dodać, że filmów cy nasi nie mają jeszcze dokładnej koncepcji rozwiązania różnych fragmentów filmu. Np. Marek Perepeczko do chwili wyjazdu z Kuby nie wie dział, czy kula która go ugo dziła na progu wolności była śmiertelna, czy też reżyser po zwoli mu wrócić do grona żywych. W Soroa, o której już wspominałem, nasi filmowcy przeżyli niezwykłą jak na warunki kubańskie przygodę. Zakwate rowani zostali w ładnych dom kach, które podobnie jak wszy stkie na Kubie nie mają szyb w oknach i oczywiście nie są ogrzewane. Tym czasem na po czątku lutego Kubę nawiedziły niespotykane od dawna chło dy. W nocy temperatura spadała do 4 stopni i kładąc się do łóżek bez ciepłych pledów czy nieznanych na Kubie gru bych kołder musieli się ubierać. Zakładali więc kto co miał — skarpetki, swetry itp. Podczas nocnych zdjęć do scen przedzierania się Murzynów przez dżunglę, ciemnoskórych Kubańczyków trzeba było pole wać specjalną gliceryną imitu jącą pot i rozgrzewać rumem, aby nie trzęśli się z zimna. W całym filmie będą jeszcze fragmenty plenerów z Matan-zas, Candelarii, Varadero i Viniales. W formie rekwizytu filmowego wystąpi również w filmie radziecki statek „Kras-nokamsk". W „Zejściu do piekła", o-prócz polskich aktorów, wystę pują także aktorzy niemieccy i kubańscy. Między innymi Werner Dissel z Berliner Ensemble i Peter Minetii z Deu-tsches Theater. Większość akto rów została „wypożyczona" z teatrów, ale niektórzy tylko na określone dni. Inną trudnością w pracy na szych filmowców, a przede wszystkim ekipy technicznej, były kłopoty językowe. Wystar czy .powiedzieć, że na planie posługiwano się 5 językami: polskim, hiszpańskim, niemiec kim, a w celu tłumaczenia angielskiego i rosyjskiego. W trudnych, polowych warunkach wiele kłopotów miała ekipa charakteryzatorów. O tym, jak się wywiązała ze swych obowiązków, może świadczyć przygoda Leona Niemczyka, który w tym filmie gra dwie role — szefa służ by wartowniczej w kolonii i agenta wywiadu. Podczas nakręcania scen jego drugiej roił ktoś zniecierpliwiony krzyknął — gdzie jest Niemczyk? O tych wszystkich przygodach, tarapatach, serdecznej pomocy Kubańczyków najwięcej opowiadał nam właśnie sympatyczny Leon Niemczyk, który przesyła za moim pośred nictwem pozdrowienia dla Czy telników „Głosu Koszalińskiego". WŁADYSŁAW ŁUCZAK Po raz 19. na trasach WP Już po raz dziewiętnasty czo łówka kolarzy Europy i Kuby stanie w Pradze na starcie do największej amatorskiej impre zy kolarskiej na świecie — tradycyjnego Wyścigu Pokoju Praga — Warszawa — Berlin, organizowanego przez redakcje „Trybuny Ludu", „Rudeho Pra va" i „Neues Deutschland". Kolarze polscy w każdym roku dostarczają milionom entuzjastów sportowych w kraju niezapomnianych wrażeń i e-mocji. Cieszymy się z sukcesów naszych reprezentantów i smu cimy, gdy spotykają ich niepo wodzenia. W tym roku XIX "Wyścig Pokoju wyrusza z Pragi. W po niedziałek reprezentanci 1& krajów dostarczą nam pierw szych przeżyć. Ale który z ponad 100 kolarzy i która z dru żyn przejadą honorową rundę na stadionie im. Waltera Ur-brichta w Berlinie? Jak pojadą Polacy: Marian Kegel, Włady sław Kozłowski, Jan Kudra, Jan Magiera, Czesław Pole-wiak i Rajmund Zieliński — zadają sobie pytanie miliony sympatyków sportu w kraju? W dotychczasowej historii Wyścigu tylko w pierwszych dwu (oba w 1948 r.) Polacy odnieśli drużynowe zwycięstwa. Przypominamy, że wówczas trawa WP prowadziła tylko z Warszawy do Pragi i na odwrót. Natomiast W klasyfikacji indywidualnej tylko raz Polak stanął na naj wyższym podium. Był nim Sta nisław Królak, wygrywając w 1956 roku IX Wyścig Pokoju na trasie Warszawa — Berlin — Praga (2.212 km). Zanim ruszy wielki peleton kolarzy warto pofantazjować na temat faworytów tegorocznego XIX WP. W ubiegłą niedzielę przed kamerami telewizji wystąpili trener polskiego zespołu Henryk Lasak oraz prezes Polskiego Związku Ko- chosłowację, Włochy, Francję i Belgię? Każdy WP stanowi wielką niewiadomą, mimo że są w nim faworyci. Tegoroczny Wyścig jest tym trudniejszy do wytypowania zwycięzcy, że wprowadzono do niego innowa cje. Zazwyczaj wielki wyścig bywał rozstrzygnięty już na dwa etapy przed zakończeniem. Dlatego też na dwóch ostatnich etapach nie obserwo wało się walki. Kolarze na li nię mety zdążali w koleżeńskiej zgodzie. Nie widziało się ucieczek. Czołowa trójka, już Sześciu pretendentów larskiego — red. Włodzimierz Gołębiewski. Pierwszy z nich dyplomatycznie uchylił się od odpowiedzi na temat szans dru żyny polskiej, stwierdzając, że dopiero po czechosłowackich etapach, kiedy już Wyścig wje dzie do Polski, można będzie coś konkretnego powiedzieć. Natomiast prezes PZKol. scha rakteryzował szóstkę pretendentów do drużynowego zwycięstwa. Wśród kandydatów do laurowych wieńców w tej wielkiej szóstce widzi on rów nież drużynę Polski. Czy uda się Polakom wyprzedzić Zwią zek Radziecki, Niemiecką Republikę Demokratyczną, Cze- prawie zwycięzców, była nad zwyczaj czujna. Również kole dzy, jadącego w żółtej koszulce lidera wyścigu likwidowali wszelkie próby ucieczek jego najgroźniejszych rywali. W tym roku, moim zdaniem, wyścig rozstrzygnięty zostanie dopiero w Berlinie. Zadecyau je chyba „etap prawdy", który wykaże jaki zespół był najlepiej przygotowany do Wyścigu. Na 44 km na trasie Strausberg — Berlin (ostatni XV etap) ro zegrana zostanie jazda indywi dualna na czas. W poprzednich wyścigach „etap prawdy" rozgrywany był w połowie WP. Poza tą innowacją do XIX WP wprowadzono kryterium uliczne na dystansie 100 km, które odbędzie się na XII eta pie w Wismarze (NRD). Ponadto kolarze dwukrotnie — w Pradze (na I etapie) i w Warszawie (na VIII etapie) będą walczyć dookoła tych stolic. (Lotne finisze na stadionach). Dodajmy, że trasa tegoroczne go Wyścigu wynosić będzie 2314 km, a jego najdłuższy e-tap (XIV) Schwerin — Poczdam ma aż 240 km. Na drugi dzień po tym kolarskim mara tonie rozegrany zostanie „etap prawdy", który będzie ostatecz żyna Związku Radzieckiego. Z drużyn krajów socjalistycznych, obok ZSRR, najgroźniej szymi przeciwnikami Polaków będą zespoły NRD i Czechosło wacji. Ci ostatni po niepowo dzeniach w latach 1956—1963 i sukcesie Smolika w 1964 r. — znowu uwierzyli we własne siły i, podobnie jak w roku u-biegłym, są jednym z pretendentów do pierwszego miejsca. Dla zespołów ZSRR, CSRS, NRD niezwykle groźni będą Francuzi i Belgowie, zwłaszcza drużyna Francji. W zespole do laurowego wieńca nym egzaminem wszystkich ze społów. Sympatyków kolarstwa w Polsce cieszy powrót na trasę WP kolarzy włoskich. W tym roku Włosi długo przygotowywali się do tej największej a-matorskiej imprezy kolarskiej na świecie. Pragną odegrać w niej czołową rolę. Wszyscy pamiętamy efektowną jazdę i zwycięstwo etapowe Bruniego i Cestariego. W XIX WP tra dycje te kontynuować będzie szóstka „azzuri" w składzie: Albonetti, Bendatto, Bianchi, Bona, Dalia, Gallazzi. Jak zawsze, pretendentem do pierwszego miejsca jest drti trójkolorowych asem atutowym jest niewątpliwie 22-let ni Guyot. Specjaliści kolarstwa widzą w nim następcę Anąue-tila. Czy sprawdzą się ich prze widywania — przekonamy się na tegorocznych trasach. A jak wypadną Polacy? W zespole naszym jest dwóch de biutantów: Kozłowski i Pole-wiak, którzy wraz ze „starymi wygami" WP: Zielińskim i Ku drą oraz utalentowanym Keg-lem i Magierą, również powin ni nadawać ton tegorocznemu Wyścigowi. A... może nawet się gnąć po laurowy wieniec? STANISŁAW FIGIEL GWIAZDOM - ..i ©WIEŚĆ Tłum: — Aleksander MATUSZYN (1) Co teraz jest — noc, dzień? Najprawdopodobniej wieczór, bo przed chwilą zaglądała tu siostra, jej biały fartuch zaszeleścił obok szafki. Myślała widocznie, że śpię. Szafka, łóżko... To wiem — namacywałem rekami. Właśnie, rękami. Dopiero wczoraj pozwolono mi otwierać oczy i zobaczyłem swoją salę. Lekarz ostrzegł jednak: „Nie nadużywać!" Pielęgniarki ściśle tego przestrzegały. Oczywiście, Galina Nikolajcwna i teraz zajrzała tu nieprzypadkowo. Niekiedy dotykałem mojej głowy, twarzy — wszędzie tampony, tylko nos i usta odsłonięte, chociaż i one — jedna rana i strupy. Za każdym razem z obrzydzeniem odrywam palce od czegoś wilgotnego, lepkiego, tłustego... Do wczoraj jeszcze snułem domysły, zgadywałem: „Jaka też ona jest, ta siostra? Blondynka, brunetka?" Nie wiem dlaczego, ale wolałem przypuszczać, że jest blondynką. I nie omyliłem się. Jej z lekka popielate włosy wymykały się niesfornie spod nakrochmalonego pielęgniarskiego czepka. Szczególnie podobał mi się jej głos. łagodny, przymilny i, mimo wadliwej nieco wymowy (zamiast „ł" wymawiała „g"), pieszczotliwy i jakiś taki ciepły. Kiedy nie śpię i ona wchodzi na salę, słyszę drobny, zdecydowany stukot jej obcasików. Pod fartuchem nosi wąską spódniczkę. Siostra dwa razy dziennie robi mi zastrzyki, przedtem karmiła łyżeczką, podawała mi bulion i uprzykrzoną rozmam-laną kaszę owsianą. „Jakże się czujemy, migeńki?" — pyta mnie za każdym razem i nie czekając na odpowiedź zaczyna brzęczeć metalowymi wanienkami, słoikami, strzykawkami, rozłożonymi na szklanym stoliku o żelaznych nóżkach. Bo i na cóż jej odpowiedź — przecież wie i bez tego, jak jest ze mną. Naśladuje zresztą lekarza. Ten przy porannym obchodzie, po wejściu na salę, siada przy mnie na łóżku i niskim nadszarpniętym od palenia głosem drapie mi bębenki: „No, i jakże się czujemy, towarzyszu z broni rakietowej?" Prawą rękę trzyma w kieszeni fartucha, poskrzypują w niej gumowe rurki słuchawki, pobrzękują kościane skuwki. Jest, zdaje się, w randze podpułkownika. „Migeńka" nazywa go Michaiłem Wasiljewiczem. Przyjemnie mi było wyczuwać jego silne chwytliwe pałce ściskające mój nadgarstek, wchłaniać zastały zapach papierosów, którym był przesiąknięty. Rozmawia ze mną, jak się zdaje, umyślnie nieco oschle i szorstko, podkreślając w ten sposób bagatelność moich „spraw": to, niby, pestki — co innego orzechy. Tymi rękami rzeczywiście krajał nie takich jak ja, oglądał nic takie obrazki jak moje „poparzenie pierwszego stopnia z objawami głębokiego uszkodzenia powłoki skórnej twarzy". Od jak dawna tu jestem? „Migeńka" powiedziała: trzydzieści siedem dni. Dla mnie pojęcie dni utraciło wszelki sens. Czas spędzony w szpitalu przybierał w moim umyśle postać ciężkiego, męczącego półsnu. Usiłuję, co prawda, zrozumieć, co się ze mną stało. Lecz wszystko ukazuje się niewyraźnie, jak we mgle, jak gdyby ktoś zarzucił na mózg, na świadomość cienką nylonową powłokę. Ta niewidoczna zasłona irytuje, uparcie więc, wciąż znowu i znowu przeanalisowuję, usiłuję namacać fatalną nić Ariadny, która wyprowadziłaby mnie z labiryntu. Powoli, ruchem karuzeli, obracają się w pamięci wydarzenia, wydaje się, że lada moment zatrzyma się, lecz nie, nie zatrzymuje się. Myślę i myślę, aż wszystko zaczyna się mieszać, a w głowie, również płynącej z karuzelą, powstaje i narasta dzwonienie. Wypełnia ono całą głowę, na początku kłuje, a potem rozsadza skronie, jak gdyby chciało wydostać się na zewnątrz. Poduszka pode mną twarda — jak łożysko kamienne. Mimo wszystko, muszę to przeanalizować. Dlatego tak cierpliwie leżę, nie zważając na mdłości, dzwonienie, kamień pod głową. Oszukuję siostrę: myśli, że śpię. Niech myśli. Ale co powinienem przeanalizować? Ludzi? Siebie? Swoje postępowanie? Obecną moją sytuację? Może. Może właśnie dlatego, że w tamtych dniach, po opuszczeniu aresztu do wypadku z rakietą na poligonie, z powodu którego znalazłem się tu, w szpitalu, nie potrafiłem do końca wszystkiego przemyśleć, wszystkiego uporządkować. Coś wielkiego wygląda spoza tej karuzelowej plątaniny, coś ważnego, na razie wymykającego się jeszcze, jak promienie słoneczne przed cieniem, rzucanym przez obłoki, na ziemię. W żaden sposób nie mogę zebrać myśli w całość, w garść — przeskakują one, wydzierają z pamięci zdarzenia w chaotycznym pogmatwaniu. A przecież muszę zebrać. Właśnie, o tych promieniach... Pamiętam, w dzieciństwie, będąc na wsi u ciotki, nie lubiłem kiedy nagle w jasnym błękicie wytoczy się, nasunie na słońce chmura i na ziemię padnie cień. Robiło mi się smutno i ile sił w nogach wyrywałem przez łąkę, starając się biec w ciepłym, łagodnym świetle przed cieniem. Udawało mi się to rzadko — częściej cień mknął szybciej. Serce tłukło się boleśnie, zdawało się, że bezpośrednio o twardę, sprężyste żebra, a mimo to cień nieubłaganie dosięgał mnie i okrywał wilgotnawo-chłodnym muślinem, na gołych nogach i pod koszulą tworzyła się gęsia skórka. Wówczas siadałem na zakurzonej trawie i w bezsilnej złości, wściekle okładałem nogi pięściami — kolana, łydki i pięty. Co mnie czeka w przyszłości? Boję się myśleć o tym i myślę o czym innym. Z pamięci wyłania się tamten dzień... Pociąg przeznaczony dla poborowych stał na stacji towarowej, gdzieś na jednym z ostatnich torów, zastawionych składami transportów materiałowych. Obok wagonów, przyozdobionych galęźmi świerku, niby w tandetnych obrazach, tłoczyli się chłopcy i dziewczęta. Śpiewano z gwizdem i pohukiwaniem puszczano się w tany, rzępoliła harmonia. Poborowi przemieszali się z żegnającymi. O czym rozprawiali, z czego się cieszyli? Co do mnie czułem się tak, jak gdyby sto kotów sprzęgło się we mnie w jeden kłębek. Wszystko mnie złościło. Z Ijką i Władźkiem odeszliśmy nieco dalej od pociągu, ku betonowej ścianie ogrodzenia. (2) ^Staliśmy % Ijką przytuleni do siebie. Trzymałem ją za talię pod przeźroczystym, szeleszczącym płaszczem. Ona oparła splecione dłonie na moim ramieniu. Milczeliśmy. O czym tu mówić? O mojej wściekłości i krzywdzie? O tym, że odjeżdżam jako rekrut, a Władźka zostaje? Czego mu zazdroszczę i nienawidzę? Że nie nadaję się do wojska? Płaskie stopy, wada wrodzona. On się tym nie martwi. Albo mu to przeszkadza? Jak na przykład kiła albo garb? Jest czym się przejmować! Może mniej przez to będzie się podobał dziewczętom? Stoimy odwróceni do niego plecami. Słyszę jednak, jak opart się o występ muru, zdejmuje przez ramię gitarę u-wieszoną na jedwabnej wstędze — gitara wydaje głuch? dźwięk zeschłego drewna. Domyślam się, założył jedną na drugą swe chude, krzywe nogi, zgiął się, oparłszy się piersią o pudło gitary. Krótkie włosy sterczą, jak kolce u jeża, jabłko Adama uwydatniło się jeszcze bardziej nad zwiniętym kołnierzem „hemingway'owcgo" grubego swetra. Porusza drżące struny: Grom pocisku ciężko przetoczył, Fontanna ognia strzeliła A Bob Kennedi do tańca poskoczył... Nuci półgłosem cichutko, lecz moje serce jak by ktoś brał w kleszcze. Jakiż mój interes do was, do wszystkich, A wasz do mnie... Otępiałym, ciężkim wzrokiem spoglądam na Ijkę. W obramowaniu białej w kwiaty chusteczki twarz jej — wąski, spłaszczony owal. Piękna jest w żółtym sweterku, w spódniczce z czarnego szorstkiego, niby Włosienica, materiału, pokreślonej w czerwone i białe linie na duże kwadraty. Pod chusteczką wysoki, niesforny czub utapirowanych kasztanowych włosów. Maleńkie usta, tłusta warstwa czerwono-żółtej szminki. Rzęsy podcienione niebieskim ołówkiem, powieki przy zewnętrznych kątach oczu przedłużone ukośnie ku skroniom niebieskimi strzałkami, co sprawia, że oczy wydają się większe i mają kształt migdałów. Wyskubane brwi, również podrasowane, kolistymi łukami wybiegają wysoko na czoło. Bez-nam Letni, subtelny wizerunek madonny. A jednocześnie po- chylona nieco głowa, wydęte wargi i uniesione brwi czynią wrażenie, jak gdyby Ijka była wciąż trochę niezadowolona i zdziwiona, jak gdyby każdy raz zapytywała: „Po co to? I... to?" Jest w niej coś z Aelity — tajemniczego, nieziemskiego. „Mężu mój, Synu Niebios, żegnaj". Jest, oczywiście, świadoma swojej piękności. I chociaż zdaję sobie sprawę, że być może tylko dla mnie wydaje się tak urocza, kochałem ją i nienawidziłem tego dnia. Nienawistny był mi cały świat. Dusił mnie gniew, że muszę odjechać, że ona jest tak piękna i że Władźka, który zostaje, będzie jak przedtem odwiedzał ją w „galanteryjce". Teraz już beze mnie. Będzie, niby słup, sterczeć jak zawsze przy oknie, o-parłszy się zadkiem o kaloryfery, aż zamkną sklep. Kiedyś Wladźka powiedział, że Ijka powinna występować na scenie, a nie handlować za ladą kosmetykami. Gdy to sobie przypomnę, mimo woli nasuwa się myśl, czy nie lepiej by było, gdyby Ijka na jakiś czas zamieniła się w potwora. Wyczuła coś — drgnęła i obróciła twarz. — Nie patrz tak na mnie. Wyglądasz, jak byś chciał mnie zabić. No, przestań! — przymruża kapryśnie oczy. Uśmiech rozchyla nieco jej marchewne wargi, spoza których wilgotnie lśnią zęby. — Nie o tym myślałem. — A o czym? — Nie powiem. Lecz o czymś gorszym, niż ci się ztiawaW. ! zapytuję: — Będziesz chodziła do „metalowców" na tańce? Dzisiaj, na przykład, od razu pierwszego dnia? — Pfe, jesteś obrzydliwy! Wiesz przecież... Obraziła się: rozplotła dłonie i zdjęła je z mojego ramienia, lecz nie odsuwa się, w dalszym ciągu obejmuję ją za talię. Jej płaszcz, niby przetłuszczony papier, trzeszczy gniewnie i chłodzi mi rękę. Śmieję się w duszy: lubię wbijać jej te szpileczki. — Ale już lepiej z nim — oczami wskazuję na Władźka, który wciąż jeszcze brzdąka na gitarze. — Chociaż nie wierzę, by istnieli dzisiaj jacykolwiek cicibeo, umarli podobno w czternastym wieku. — A Ło. co Jeszcze! — Zamożnej Włoszce przydzielano mężczyznę, który towarzyszył jej na spacerach i przy różnych innych rozrywkach. Zwykle był to przyjaciel męża, człowiek rzeczywiście kryształowy, dochowujący męskiej wierności i przyjaźni. Chronił żonę przyjaciela przed niebezpiecznymi sidłami. Ponieważ jednak nie jestem mężem... Westchnęła: — Dlaczego nie chcesz wierzyć? — Wierzę tylko w grób i w to, że teraz odjeżdżam. Zaciska wargi, wzrusza ramionami, jej nieskalanie czyste niebieskawe białka ciemnieją. Mówi urażona: — Jak uważasz. Niczemu nie chcesz wierzyć. — Głos Jej z lekka drży. — No cóż... Zobaczymy. — W porządku. — Docinasz mi Władźkiem... A cóż ja jestem winna? Co mam robić? Wypraszać, gdy przychodzi? Przecież jesteście kolegami. Pochyla się na moje ramię. Pod ręką czuję prężne drżenie jej ciała. Owionął mnie ciepły, słodki oddech, do głowy ciśnie się nagle nieoczekiwana myśl — ostatni raz stoję tak z nią, jutro utracę to prawo. A Boba śmiech porywa czysty Cóż mnie obchodzicie wy wszyscy... * Właśnie, właśnie, dobrze śpiewa Władźka. Cóż mnie obchodzicie wy wszyscy? W tym właśnie tkwi cały sekret i zanim usłyszałem tę piosenkę wiedziałem już, jak tarczą, pancerzem odgrodziłem się od wszystkiego, co przeszło. Musiałem to uczynić i uczyniłem wówczas, kiedy dowiedziałem się, że los mój został przesądzony — zabrano mnie w rekruty. Los oddzielał, odrywał mnie od świata, do którego nawykłem, jego spraw, stosunków, powiązań i pchał do nowego niewiadomego. Do tego należy być przystosowanym. — Goszka, będziesz pisać do mnie często, bardzo często, prawda? — Głos cichy, rozdygotany, rzęsy zatrzepotały w oczekiwaniu; wyczekują też oczy Ijki — wąskie, migdałowe. Są tuż, tuż, na błękitnawych białkach widzę wyraźnie misterną sieć żyłek. Dręczy mnie wstrętna myśl. Oto po raz ostatni stoimy tak przytuleni do siebie. — Czy nie lepiej... nie pisać przez trzy lata, a potem spaść nagle jak z nieba? — zapytuję z uśmiechem. — Ależ. Drzecie w wojsku daia urlop, przyjeżdżają! (C. d. nj Dokąd sią wybierzemy? msłędzyp aństwowe spotkanie polska -bołnocna — westfalia godz. 13.30 w sali Liceum Ogólnokształ cącego przeprowadzone zostaną okręgowe mistrzostwa Szkolnego Związku Sportowego w gimna-18 w ha styce. O godz. 13 na kortach te W niedzielę. H sportowej w Koszalinie odbę- nisowych odbędzie się turniej z dzłe się międzypaństwowe spotka udziałem czołówki tenisistów wo nie bokserskie pomiędzy repre- jewództwa. W tym samym cza zentacjami Polski Północnej Westfalii (NRF). W Słupsku: CZARNI — ARKO sie przeprowadzona będzie przed Basztą Prochowni próba sprawno ści motorowej. O godz. 13.30 roz NIA Szczecin (niedziela, godz. 11, poczną się regaty żeglarskie oraz bała wagonowni) — spotkanie o wejście do ii ligi. vn ogólnopolski marsz patrolowy szlakiem zdobywców Wału pomorskiego W sobotę i w niedziele odbę- _ _ _____ Vlzae się 2—dniowy tradycyjny GRYF*'odbvło~się 6 bm.'oto zesta vii Ogólnopolski Marsz Patrolo- w.-enje par; turniej w piłce siatkowej. PIŁKA NOŻNA LIGA OKRĘGOWA. W sobotę 1 w niedzielę rozegrane zostaną tvlko cztery spotkania o mistrzo sitwo III ligi. Mecz WŁÓKNIARZ — POGOŃ przełożony został na 1. bm, a spotkanie LECHIA — wy Szlakiem Zdobywców Wału Pomorskiego. Zawody eliminacyj ne przeprowadzone zostaną w so botę w godzinach od 11 do 17, w Szczecinku, Wałczu wie. W niedzielę finał marszu nastą P-i W Koszalinie: GWARDIA — KO RAB Usłka Csobot*. godz. 17 stadion WKS Płomień); w Słuosku: CZAPNI — DARZ Złoto- rOR Szczecinek niedziela, godz. 17 S?id;on 650—lec i a): w Koszalinie: P? OMra1? — Jastrowiu, w godz. od 10 GTłANIT Świdwin (niedzirla. go dzin^> 12. sta'*>n 'Płomieni^); w Wałcz-': ORZ EL — BA1 TYK de 14. Patrole startować będą Pedgajów. Sypniewa i Złotowa. W związku z marszem w /astro KoWli^niedżYela'," godz.' I« wlu odbędzie się w niedzielę w godz. od 9 do 10 turystyczny zlot LEKKOATLETYKA mołsrowy. IMPREZY SPORTOWK W kołobrzegu Z okazfl zakończenia Sztafety Tysiąclecia w Kołobrzegu odbe dą się imprezy sportowe. O godz. OGŁOSZENIA DROBNE octavlę sprzedam. Koszalin, teł. S2—21. Gp—1218 SPRZEDAM pianino do ćwiczeń. Słupsk, Prusa 4/6. Gp—1247 SKUTER wiatka, prawie nowy za 11 000 sprzedam. Koszalin, telefon 29—46. Gp—1243 ZGUBIONO aktówkę * prawem jazdy i inne dokumenty. Zwrot ■wynagrodzę. Z. Piniarski — Ga dowice, pow. Mogilno. G—1251 MISTRZOSTWA SZKÓŁ ROLNI CZYCH. W niedzielę, o godz. 10, na stadionie Lechu w Szczecinku odbędą się mistrzostwa lekk-^atle tyczne wszystkich średnich szk ł rolniczych w województwie. Na Starcie imnrezy stanie około 300 lekkoatletek i lekkoatletów. KOLARSTWO R-ada Powiatowa LZS w Słupsku organizuie w niedzielę o godz. 12 w Główczycach wyścig J-~iar ski. W imprezie mogą ucz~ * liczyć również kolarze nie stówa rzyszeni. (sf) PIŁKA RĘCZNA W Bytowie: BASZTA MKS OR LF, Szczecinek (niedziela, godz. 14.30 korty stadionu przy ul Mic kiewicza) spotkanie o mistrzostwo klasy A kobiet. KOSZALIŃSKIE PRZEDSIĘBIORSTWO BUDOWNICTWA PRZEMY SŁOWEGO, zatrudni natychmiast na terenie Koszal na, Białogar du, Bytowa Jastrowia i Złocieńca każdą liczbę MURARZY—TYN KARZY, CIEŚLI, BETONIARZY I ROBOTNIKÓW NIE WYK W ALI FIKOWANYCH. Ponndto zatrudnimy w obrębie Koszalina: 12 ZBRO JARZY, 4 STOLARZY, 8 OPERATORÓW NA SPYCHACZE. SUW nice i betoniarki, 2 ELEKTRY KOW, MECHANIKA SAMOCHO DOWEGO wysoko kwalifikowanego, 3 BRYGADZISTÓW do robót drogowych, 3 KIEROWCÓW na ciągniki, 2 KIEROWCÓW z ii KATEGORIĄ prawa jazdy, 3 ŁA DOWACZY do transportu, 10 RO BOTNIKOW NIE WYK W Al IFIKO WANYCH na II zmianę, KIERÓW NKKA działu księgowości miteria łowej, KIEROWNIKA działu księ gowości finansowej, 2 KSIĘGOWYCH, KIEROWNIKA SLUSARNJ. 2 EKONOMISTÓW do działu ekonomicznego, GŁÓWNEGO EKO NOMISTĘ, KIEROWNIKA BETO MARNI w Karinie i w Koszali me, MAJSTRÓW BETONTARNI oraz KIEROWNIKA BUDOWY ®°. SŁUPSKA Zgłaszić się w dziale zatrudnienia i płac — Ko szalin, ul. Racławicka barak 8. K—12l8—0 DYREKCJA STUDIUM NAUCZYCIELSKIEGO W KOSZALINIE ogłasza ZAPISY na I rok studiów w roku szkolnym 1SS6JS7 na kierunki: BIOLOGIA Z CHEMIĄ, WF Z BIOLOGIĄ, CHEMIA Z FIZYKĄ I ROLNICZY. Na kierunek rolniczy przyjmowani są absolwenci technikum rolniczego i ogrodniczego, na pozostałe kierunki po ukończeniu liceum ogólnokształcącego. Przy uczelni istnieje Bom Studenta i Studium Wojskowe. Dla niezamożnej młodzieży zapewnia się stypendia. PODANIA z załącznikami należy kierować pod adresem: STUDIUM NAUCZYCIELSKIE KOSZALIN, UL. PIASKOWA 28, TEL. 37-60. K-12J.7 CO, GDZIE KIEDY Sobola - niedziela/ 7—8 maja 1966 r. 9 DKiun i 13 — O dwóch takich, co u- w niedzielę — Panienka z •-kranu Księżyc (po.s»u, oa ml 3) — kienka (polski, od lat 12) — panor. panoramiczny. ZŁOCIENIEC Mu ZA — jiiWie noce jednego MEWA — Testament uczonego dnia „d ial io^ (radz., od lat 12). »eam>e o gotiz. i i0.. WIEDZA — Sprawa trzynastu W inwfco.eił,' o la, li.jo i 20. (radz., o>d lat 12). Poranni: u.&uzieia — goo/,. U ZLOT" »V — Walkower (polski, Dyżuruje apteka nr 11, ul. Ar- i j.3 — udzie jest studiu.' ipoi- od lat 16). ...........Stu, od lat i-i). AIvi\j *c — mtczynne. UWAGA. Repertuar kin poda- KiNO WOi* — nieczynne. jemy na podstawie komunikatu — godz. Ib — Zuradziec- Ekspozytury Centrali Wynajmu Filmów w Koszalinie. KOSZALIN mii Czerwonej 1 — tel- 44-15. słupsk W Apteka nr 32 przy ul. 22 Lip- 1" su^ai u«.uz., od lat i*.), ca 15, tel. 28-44. Godz. ls — spotitame ze szpie- giem ypo.sKi, uti lat lx). Poranek — uwa jaomszka (zestaw u aj eii po.SAichj — o 10.30. (waow) — Majowe guiazuy (C-atto, od lat 12). KOSZALIN — BTD — soDota — FALA (M-iemo) — przez godz. 12 i 19.30 - Opera za trzy cmentarz (raa*. od lat 14). grosze - B. Brechta. J LIWSKA t^oboucej - Zy- Niedziela - godz. 19.30 - O- cie rast Jtłwcae od i. ib). pera za trzy grosze" — B. Brechta. SŁUPSK — BTD, ul. Wałowa — SŁUPSK tel 52-85 — Księżniczka Turandot klamowy. 19.15 Sprawozdania z najciekawszych imprez sportowych. 20.26 Wiadomości sportowe. 20.29 Międzynarodowa audycja z okazji Światowego Dnig Czerwonego Krzyża. 21.00—23.40 Wieczór literacko-muzyczny: 21.02 Matysiakowie. 21.32 Śpiewa B. Rylska. 21.47 Radiokabaret „Trzy po trzy". 22.47 T% wieczór i muzyka. 23.15 Nowości programu Ul. 0.05 Program nocny\z Ktakowa. PROGRAM II na dzień 8 bm. (niedziela) 12*5, Gozziego — godz. 18. hj koszalin MILENIUM — Miejsce dla jednego (polski, od lat 14). Seans s o goóz. 16, lfc.Ła i 26.39. Sobota — godz. 22.30 — seans awangardowy — Dzwonić Nortn-side 777 (USA, od łat 18). Poranek: niedziela — godz. 11.30 — Barwy walki (polski:, od lat 12) — panoramiczny. POLONIA — Człowiek z fotografii (jug., od lat 12). Seanse: w sobotę o godz. 14, 16.15, 18.30 i 20.la; w niedzielę — O 16.15, 18.30 i 20.45. Poranki: niedziela — godz. 12 , , . . . . , i 14 — Tajemnica zielonego boru pina (polski, od lat 12); niedziela (jadz ^ lat 12)< - Prawo i pięść (polskU od 1. 16). GUAKl)IA _ Casanova znad Seanse o godz. 16, 18.la i 20.30. Dunaju (węg., od lat 14). Poranki: niedziela - godz. 11 SeJtse ^ 17.30 j >0m i 13 — W Zatoce Białycn Niedz- poranek: niedziela — godz. 12 — wiedz-i (polski, od lat 12). Dwie sroki za ogon (radziecki, ZACI^^E — Wojenna przyjazn ^ lat 12^ ADRIA — Niekochana (polski, od lat 18) — panoramiczny. Seansa o godz. 15.30, 17.45 i 20. Poranki: niedziela — godz. 11 i 13 — Hatifa (NRD, od lat 12). WDK — Przegląd filmów polskich — sobota — Młodość Cho- (węgierskl, od lat 14). Seanse o godz. 17.30 i 20. Poranki: niedziela — godz. ti ■ IKMCH PRZE GL O ZESPOŁOW UKRAIŃSKICH W MIASTKU Z okazji jubileuszu 10-Iecia istnienia Ukraińskiego Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego w Koszalińskiem Zarząd Wojewódzki tego Towarzystwa przy pomocy wydziałów kultury prezydiów WRN i PRN w Miastku organizuje w najbliższą niedzielę, 8 bm., przegląd wojewódzki ukraińskich zespołów amatorskich. Przegląd odbędzie się w sali PDK w Miastku o godz. 11. Zapowiedziało w nim swój udział 7 zespółów teatralnych, muzycznych, chóralnych — działających przy kołach UTSK w naszym województwie. M. in. wystąpią zespoły z Międzyborza, Bobolic i Białego Botru. (j) dziennikarskie spotkania W najbliższy poniedziałek, 9 bm. odbędą się następne spotkania dziennikarzy z czytelnikami, organizowane z okazji Dni Oświaty, Książki i Prasy. O godz. 9 odbędzie się spotkanie z uczniami Zasadniczej Szkoły Zawodowej w Miastku, o godz. 12.30 — w Technikum Leśnym w Warci nie oraz o godz. 20 — w sali szkolnej w Rzeczycy (powiat Miastko). W SŁUPSKU W NIEDZIELĘ KIERMASZ KSIĄŻKI „Dom Książki" w Koszalinie organizuje w Słupsku wielki kier marsz książki. Odbędzie się on w najbliższą niedzielę (a nie — jak. planowano — 15 bm.) w Alejach Sienkiewicza, stoiska czynne bę dą od godz. 10 do 18. Największą amatorską imprezę kolarską WYŚCIG POKOJU najlepiej obejrzysz na ekranie własnego TELEWIZORA TELEWIZORY krajowe „AGAT" 17 cali „TOPAZ" 21 cali 0€§ 2 - 31 m€B$ea fos*, nuw sprzedawane^^dwu^tnia^gworancia na dogodnych warunkach 5 proc. wpłaty, a reszta należności na 30 rat. WIEDZA — godz. 17 — I ty zostaniesz Indianinem (poiski, od lat 9). Godz. 19 — Klub kawalerów (polski, od lat 16). Poranki: niedziela — godz. 11 i 13 — Awantury arabskde. USTKA DELFIN — Noc przedSluTma (CSRS, od lat 16). Seanse o godz. 18 i 20. Poranek: niedziela — godz. 12 — Rzut karny (radz., od lat 9). GŁÓWCZYCE STOLICA — Głos ma prokurator (polski, od lat lo). Seans o godz. 20.30. Poranek — niedziela — Ptaszyna (wAetnam.sk i, od lat 12). BIAŁOGARD BAŁTYK — Odwet kapitana L?sza (jugosł., od lat 16) — panor. CAPITOL — Kobieta z wydm (japoński, od lat 18). BYTÓW — nieczynne. DARŁOWO — Pierwszy krzyk (CSRS, od lat 16). GOŚCINO — Złoto (pol., od 1.16). KARLINO — Trzej muszkieterowie — II seria (fr., od lat 16) — panoramiczny. KOŁOBRZEG PDK — w sobotę — Prawo i pięść (polski, od lat 16). W niedzielę — Nikodem Dyzma (polski, od lat 16). PIAST — nieczynne. WYBRZEŻE — Faraon (polski, od lat 16) — panoramiczny. MIASTKO — w sobotę — Pamiętnik pani Hanki (polski, od lat 16); w niedzielę — Szkice węglem (polaki, od lat 16). POLANÓW — Lęk (CSRS, od lat 16). FOŁCZYN-ZDROJ WOLNOŚĆ — Złoty człowiek (węg., od lat 12) — panoramiczny. OGNISKO — Iwan Groźny (radziecki. od lat 16). SŁAWNO Sława — Obca krew (radauec-ki, od lat 14). DRUH — nieczynne. świdwin MEWa — Wyspa złoczyńców (polski, od lat 9). REGA — Foto „Haber" (węgierski, od lat 16). WARSZAWA — Deszcz padał na szczęście (CSRS, od lat 12), panor. TYCHOWO — Zgliszcza Radopo-lie (jugosl., od lat 16). USTRONIE MORSKIE — Sam pośród miasta (polski, od lat 14). * BARWICE — Gdy przychodzi kot (CSRS, od lat 12). BIAŁY BOR — Ziemia aniołów (węgierski, od lat 14). CZAPLINEK — Karambol (węgierski. od lat 16). CZARNE — Salwa o świcie (radz., od lat 16). CZŁOPA — Pingwin (polski, od lat 16). CZŁUCHÓW — Sposób bycia (polski, od lat 16). Dbbu<4. Redaguje Kolegium Redak fr'cvjne — Koszalin, ul. Al-, ifreda Lampego 20. Telefo-( •ny: Centrala — 20-34, 20-35 ( > (łączy ze wszystkimi działa < •mi). Redaktor naczelny —i '26-93. Dział Partyjno-Spo-'łeczny — 44-10. Dział Rol-i 'ny — 43-53. Dział Ekono-'miczno-Morski — 43-53.1 1 Dział Kulturalno-Oświato- 1 wy — Dział Mutacyjno-Rei •porterski — 46-51, 24-95. Dział Łączności z Czytelni-1 ' kami — 32-30. „Głos Słupski", Słupsk, pL Zwycię-' stwa 2, I piętro. Telefon '51-95. Biuro Ogłoszeń RSWi „PRASA" Koszalin, ul. Alfreda Lampego 20 tel. 22-911 | Wpłaty na prenumeratę1 (miesięczna — 12.50 *ł,< kwartalna — 37.50 zł, rocz-'na — 150 zł) przyjmują n-, rzędy pocztowe, listonosze1 oraz oddziały delegatury ,Ruch". Tłoczono KZGraf. [Koszalin, uL Alfreda Lam-1 , pego 18. KA m Z przygód rowerzysty (Rys. „Eulenspieg-el") m / '/ U H 3 ' ca2 1 '! = ^5 tO r*- S ra 2. «i s <"» 5 N N 5. es ?? N |gl* « « O O* a* o 3 o N N fi O 'Q to 8 ° S" -a - ■ S | 3 •? PI g>* 3 8 8 o. £• ft3 o s N to ^ o O 5^ ° ^ o 8 2 -.5 a s -n Q O | ' re" •S A o SJ c*ł p *• o 3* 3"tf 3 g o o . o G 3 6 I 8 3 o | w o, S- s o o K, m. w n ro •ro ą<9 3, e, *8 o ó jS- Ę ^ p- -o 3 "g- » 8 ?r o N- **• 1.3 !§"§ ' S3 11 ^S3 T P o • ts a. o a s-K* o Js 3".p' "c3 n* O £ o t3 «\) -» O N «2 <£•§ s? «• ^ 3 5 g* ss. 8 1 a s n co X ly S.N a CO ó fil -2 8" H S- o « 1* M' ^ «. re ~ o e ^ -, i co co es O oi o 1 nj 1 co. o- -7 si o a, cra cr O £. 33 o, w-sr c 3 pt (T>'~ 3 2. 3 I Q I W3> o 2.0 a> n »(? o a. ^'3 1 CD 3 .p CD C/>» 553 r «• CD 3 *" w p> I I I , o n 3*S3 ' 3* a o Qj ~* N O 3 CT--3 » « a ~ ~ N< ® B 2.-^ 2.a "■2 P ^B ••» o--< fc*. o B* B _ -P1 er-® ^■ rr> *** "; «7 «-<. f-f- ^J,ł ^ o w o o ® 01 ^ ff Ł ps ja" PT 3 2. © n 1 B "J ,fa ? S.ts <9 O M S2 C* 522 •a b o 2 £> w £ o ~- N S 2'^S « 3. S » N-<«J rł- '•S1 _ O 3 3 « P 5) " i»U P V! 3. B o te 3. **■ % >1 p 5 *2. W 2! p s* g 55 p s1 n m 5,^ 15 2 5T c M I 8 !ł „ S.« H. V g 2. p ^ rt s'53 ts 2 "f o N F o ag Si Si P* ° ^ sr Z* 93 1 su Na-, r> r1 2* CS3 &3 Si -23 PS 13 ,sr CT ^ o o cc e o cy ń ^ cr3 fe!is R 3 £ n s*- ^ - ^ ^ N ,^- Cl -9 a ^2.^2 s fo' a te ■* ó B ó'8 0"2 - -3 0>, - £ <£ S ^ C. 03 i3 W (D 1 40 O S Q> o mi se-i. o "tts o B n o a rr PS «< a> 3 ctq pn- £s*|| % n^S-SS fi Z 9 so 3 ft s.re a ora o o ^ t3* ^ s!^- *< 2 > •a o 1 •o pr o 5 ^ -i < o ti >-• CD r+tJQ |q o o „ OT 2.0 S »s s ci. 2 b s. w w ot £" ^ o ę n n c-+- ° r- ff w' _. w 0) w 3^3 c o s» 5t. f. p 3 o p - « a <_i. ja g o- £" p (u o n" -j cd •"' k. o n-^ 00 -P ^ nrgS - s. j sio a • o OT 5* X} r-h < m "-s p o i 1 i n e5 s. t §■ r*t> ?T> ^ £l< « fi 3 ® (& m ? =g o 0 8 ® «»<• rr ui ••» £l ?? p 5 2 « jj c ej 1 crS • 3 i? n> 2. n o a t - ■ §w ' ^ - p 3 1 p ^ p re' «' OT ę- o >1 03* n _ o i <5 & P-J I o pn ■i V! fC 3 a V P S 3 r ~ 0 p ^ S 2 s° z f. p ^ | fCp n o hm —. W & ^ Dyskutanci m h w "S Ś 5 §■ 5 3 S ™ g ^ ™ w ?f o '< »» w 5 o N - < B* W - - 45 o a i a p. p -a << — •*! "a. ^s1 - b ' 5= fa * < V i ® m ts" •— « 5 »■ a m cł p >" 5 00 .-B Ł. a ^ Ji o 2. rr s"» h- •ł' -ft) N -..N p a ra < b c o " o* i-0 s _ h w. m k *f ?c5f" h.sf 5'ja o a c»5 ^ 5T-D 15J c o o s- Cl ur. O, - ^;; 312. en 45 ^ 5 JfJ* ts» ? 'N 2.0 wg i • • JO ' n ak:' ??f: ■3 & -ąs>5 Em n m w > > o oc; KS 03 o£ 5j c "9 t W fi w n " *1 ?> tf; t= c p?m &.fer p 3 v p x ►» s - n h 0 S '* J t 9 3 O t3 ® d O ^ ti < ■• N ^ p 2 » a w P ^ 2.S"g Sr *? era -P ss" ~ r« ?-*• S w «* b o - « » a ~So n <® ^ _ -• ••oł« «* V < tJ n * g << 5 - O S. J n r ~ *■ N m 2 •< p •< j„ 5 i?ŁŁw ^p.5" #s. ■ ? 2.» a SSSgb i. n p ~r 5»■ ?n 50 n illilt 2 O s-£c 2 n i »■ • e» • ■*o2" |si3 IslI » ts ft p ® I a n.® o £. a = 5 o c O *5* i" 3 Ł m 6 »s;a ? S .a. a fs »s vi wpg 5 w- # p p «■ n p 1 CL O ^ o ot s"° 03 {§ 5.3 3" p o cl : >TJ P g 3 3 "« o >d oj 3* ►— o c>p OT ^ w" n % 2.3 g o o ™ o, pt "2 < <1 ź < 9 u ® ^ s>^ IV p -> o 3 OT £. B ci? 3 fd 3 £ w b. 3* n ^ hj p n m ?* o >> W P O m 3 ra p p p <"& <1 ha p Cv. 3 In 3 a* p w* •. cw S-" p O ST 5< QQ Di ^ .3 3 3 »p =^- 3* 3* p ex.: n n> p cd TJ a;m ™ cr a g- g > ssę" < r+ r-1'o e-ag"? pj fD c/3 O w .kr^ś 0 p 5" 3i CL w S 2- s s- " n- 2 2- z • 3 pt 3 ^ 0 3* 3 >ŁJ. o CD «r+- CD 3 r/l *_,. 3 3 °. 0 era 3 -• 01 r-i ?r r1 03 P OT ^ O pt o 3 er p 5: 3 cd •< fi. 4 3 OT_ ^ p O CD ^i p <-p 1 3 3" $ o ■£ "«< ■ 3 p N p n i-l 2 3 OT c_i. p q3 p o << era ii a n ^D X) fD o n- ^ pt p ot n ot e ^ o* 0 ^ oi N „ 'P O p s O ^5. hd OT i-i nj £'3 s" 1 §>S$ s. 2 a "3 3 a- p cd era p f 3 w g-4» 3 H O o e-t- 3 2. Oi 00 teiwł# !Si .««k •!»«5śn' 3 "3 c 3 o ' 0. 2. SJ o " =*2.3 §. g" ~ 3 3 ora — 2 3 o> ^ 2 0> s: 2 3 3 3 N 3 ^■8 i-i VM °f5 3 « 3 3 03 3' e-i ^ <° P P c ^ •^ois- cn n w 5*' p g1 % CD 3 2. P 3* _ cx} c/3 pt ot ^ P C P N pt o £ or» 3 0 ^ . 5- ^ CD CD 5- Ó 3 ^ CD 0 S^-N 3 s pr-c s oo'j< - ou n« o Ss i w ot o 1-1 P (TO 2 *-> o r* o w-° ^ o q p ^ rt- 3 oop n ^2.3 m to q. ' » &a! s o VI w ot m n m « : n s ^ " - ^ w i-j £« •• 55' ^3 ^ 3' ^ OT "ST rt- 3 P » 2.cn' S1 O 1 jt a a-s. 3 p 3" n '. 3 p s mf rfs cl0> f" n ■£. 2. -.cd 2^ •;.p j? ® ^ s « 2 3 k '3 J5T* n 2>w s, oj g-n o «g. w c.^ o « ot ; «■ ■V 0 o P Vj ® 3 3 3 s o 3 o § n o ^ £• ^ 3* — P fi 3 B* o 3 o :&» 5= i S 3 i S S ^5 « crq N 3 O ^ t' 2%t6 s ^ « - « ® ■§ 5 cfc? ?r p » & tj o -i n Jk3 03 o 1 Ę s- o « S 2* ^ 3. g.» ^ — 3 t> «— "i p p „ « 3 O 53 s! II « W rr C» 2. § g.-« s.3 sasg łcr"? 3 Ę N 3 n o 3 ^ s- s" » s ^ 2 s p - « c w Oi^J: £. PT « fil N o OT ^ M «. ** n o -p o rri « w CT o aj vj "o — 3 5 Si 3 3 3 -v n- |3.^« iHp*. r5 o s. 3 1 : n m -• •p £• 2 1 1 a s -■ j» — cd cw.^J 3 -p - eł. 3 : ^3 fi S^n pm S! ^ ^.g-ot o o «5 ® ^ fis C* r- -3W"v mmsfr