Dzielimy i dumę DO I SEKKETARZA KOMITETU CENTRALNEGO KOMUNISTYCZNEJ PARTII ZWIĄZKU RADZIECKIEGO TOW. LEONIDA BREŻNIEWA PRZEWODNICZĄCEGO PREZYDIUM RADY NAJWYŻSZEJ ZWIĄZKU SOCJALISTYCZNYCH REPUBLIK RADZIECKICH TOW. NIKOŁAJA PODGOKNEGO PRZEWODNICZĄCEGO RADY MINISTRÓW ZWIĄZKU SOCJALISTYCZNYCH REPUBLIK RADZIECKICH TOW. ALEKSIE JA KOSYGINA M O S K W A DRODZY TOWARZYSZE! W imieniu Komitetu Cen tralncgo Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, Rady Państwa i rządu Pol skiej Rzeczypospolitej Ludowej oraz całego narodu polskiego, przesyłamy najserdeczniejsze gratulacje z okazji pomyślnego wylądowania. po raz pierwszy w dziejach ludzkości, stacji automatycznej na Księżycu. Ten wspaniały sukces nauki i techniki radzieckiej otwiera przed ludzkoś cią niezmierzone perspekty wy poznania Kosmosu. Naród polski podziela radość i dumo narodów brat niego Związku Radzieckiego i śle radzieckim ludziom nauki gorące pozdrowienia oraz życzenia dalszych suk cesów w służbie pokoju i postępu. Wład* s'T!v Comulka 1 sekretarz Komitatu Centralnego Polskiej Z'er1noczonej Partii Robotniczej Edward O cli a to przewodniczący Rady Państwa Polskiej Pzf?zvn'spoistej Ludowej Józef Cyrank'ewicit prezes Rsdy Ministrów Polskiej pospolitej Ludowej PROLETARIUSZE WSZYSTKICH KRAJÓW ŁĄCZCIE SIĘ! Łączny nakład: iC;.5G3 Cena 50 gr Wyd. A 3 WASZYNGTON (PAP) Trczjclent JOHNSON pogra tulował miękkiego lądowania „ŁUNY-9" na Księżycu i oświadczył: „Cała ludzkość jest pełna uznania". W depeszy do NIKOŁAJA PODGORNEGO, przewodniczą cego Prezydium Rady Najwyż szej ZSRR. Johnson napisał: „Drogi Panie Przewodniczą cy. Należą się Panu i narodo wi ZSRR gratulacje za wielki sukces „ŁUNY-9". Cała ludzkość jest też pełna uznania. [StUPSKI Organ KW PZPR ^ Wydanie sobotnio niedzielne Rok XIV 5 i 6 lutego 1966 roku Nr 31 (1168) Garniemy się do muzyki, muzyka to jest nasz festyn.. NAJBLlZSZĄ środę uroczysty koncert: dziesięć Jat muzyki, dziesięć lat działalności Kosza lińskiej Orkiestry Symfonicznej. Dziesięć lat to dużo? Mało? Zmieścimy w nich tysiąc pięćdziesiąt kon certóio symfonicznych, tysiąc czterysta audycji szkol nych, siedemdziesiąt pięć recitali i koncertów"1 kameralnych, ponad pięćset kon certó w rozrywkowych. I prawie milion słuchaczy z naszego województwa! Nim jednak zabrzmią pierwsze takty uwertury do opery „Flis" Moniuszki, zajrzyjmy do siedziby KOS Spieszą już muzycy. z% chwilę zasiada za pulpitami. rozłożą nuty. Jeszcze jrrkaś poprawka, jeszcze kil ka uwag dyryocnta i oto zaczyna się próba jubileu-szowcan programu. Muzu-ki polskiej od Moniuszki do Pendereckiego. A po próbie trzeba jeszcze trochę czasu poświecić partyturze, ^es~c?e orafiw-ć miejsc.i, które brzmw niezbyt czysto, nad którymi (Dokończenie na 3 str.) Początek dialogu Ziemia-Księżyc S}Q ROJI szanujący się kóśzitllnianin 10 długie (karnawałowe) wieczory. Najczęściej zakłada ciepie pantofle, sadowi się wygód nie i ogląda program tele wizyjny. Śledziliśmy właśnie bratysławskie mistrzostwa Europy w jeździe figurowej na lodzie — ele-gcnckie żabki i piruety, ?-fektewne skoki i spirale śmierci. I nagle ukazała nam się na ekranie przeję ta twarz spikera katowickiej telewizji: „przeprasza my... przerywamy... nadaje vii' komunikat specjalny"... Chwila niepewności i odprężenie: nowy sukces nąu ki i techniki — miękkie lą dowanie aparatu radzieckie go na Księżycu. Długo pamiętać się będzie ten historyczny fakt. Rozpamiętyioanie zostawmy jednak ludziom kompetentnym. Felietonista, ma prawe wykorzystać ten fakt do księżycowych im- W poświacie Księżyca presji. Wydaje mu się bowiem, że poświacie księ życowej powstaje u nas wiele -genialnych koncepcji. Oto niektóre tylko z nich zanotowane w ubiegłym tygodniu: * Przygotowujemy się do sezonu tur't stycznego. Za krzewienie turystyki zabrał się u nas... „Motozbyt". Wy myślono mianowicie specja lizację sklepów w dziedzinie sprzedaży części zamiennych. I jeśli gdziekol wiek w xcojewództwie, w państwowej warszawie zepsuje się część, to po nową trzeba będzie jeździć tylko do Szczecinka. A jeśli będzie dla państwowej ciężarówki potrzebna część zamienna, to na rachunek dostanie się ją tylko w Słup sku. Śpiewając pieśń maso wą: „klient nasz pan" będą kierowcy i zaopatrzeniowcy zwiedzać wojewódz two. * Przy księżycowej poświa cie wymyślono w Koszalinie (w samym centrum miasta) koncepcję usytuowania tuż przy bibliotece Dokończenie na str. 2 W piątek ncd ranem zaczęła prze- kazywać na Ziemią obrazy powierzchm Księżyca. Jak już poinformowaliśmy Czytelników w części wczorajszego nakładu gazety, po raz pierwszy w dziejach ludzkości radziecki statek kosmiczny „ŁUNA-9" miękko osiadł na powierzchni Księżyca. To historyczne zdarzenie nastąpiło w czwartek 3 lutego o godz. 19 minut 45 i 30 sekund czasu warszawskiego na obszarze Oceanu Burz na zachód od kraterów Reiner i Maria. „ŁUNA-9" utrzymuje z Ziemią łączność radiową nadając sygnały na częstotliwości 183,530 megaherca. Miękkie lądowanie „ŁUNY-9" było jednym z najtrudniejszych przedsięwzięć technicznych wszystkich czasów. Aparat bez pilota musiał w pobliżu Księżyca zmniejszyć prędkość z około 11 000 km. na gedz. do około 30 albo mniej km na godz. i uzyskać tę prędkość minimalną dokładnie przy po- wierzchni Księżyca. Księżyc nie ma żadnej atmosfery, która łagodziłaby upadek. Sukces zależał od dokładności wysokościomierzy, które określały odległość od Księżyca, od precyzji systemu orientacji przestrzennej i cd nienagannej pracy silników hamujących. Gdyby aparat uzyskał prędkość minimalną za wcześnie, podczas spadania nabrałby znowu prędkości i rozbiłby się. To samo nastąpiłoby w razie zbyt wolnego wytracania prędkości. Sukces „ŁUNY-9" oznacza, że uczeni radzieccy rozwiązali jedno z najtrudniejszych zadań na drodze do Księżyca. Cały świat znajduje się pod olbrzymim wrażeniem radzieckiego sukcesu. Relacje z wielu stolic, a także glosy uczonych polskich i zagranicznych zamieszczamy na 2 i 3. stronie. Str. i Z narady iu URM Rolnictwo i małe miasta -tematem dyskusji • WARSZAWA (PAP) W piątek wieczorem zakoń czyła się w Warszawie dwudniowa narada przewodniczą cych prezydiów WRN i PRN, poświęcona omówieniu podsta wowych zadań rad narodowych w roku bieżącym. W obradach, którym przewodniczył prezes Rady Ministrów — JÓZEF CYRANKIEWICZ — brali udział członkowie najwyższych władz partyjnych i państwowych, ministrowie, kierownicy urzę dów i instytucji, prezesi cen tralnych związków spółdzielczych. Dwudniową dyskusję, w której' obok kilkudziesięciu przedstawicieli władz terenowych zabierali również głos przewodniczący Komisji Planowania przy Radzie Ministrów — STEFAN JĘDRY-CHOWSKI i minister rolnictwa — MIECZYSŁAW JAGIELSKI, podsumował — JÓZEF CYRANKIEWICZ. W piątek, podobnie jak w dniu poprzednim, dyskusja skupiała się głównie na problemach intensyfikacji produkcji rolnej, budownictwa wiejskiego, uprawnień rad na rodowych i pracy ich aparatu wykonawczego. Omawiano również zagadnienia koordynacji terenowej, gospodarki komunalnej, rozwoju szkolnictwa oraz świadczeń i czynów społecznych Minister rolnictwa ~ MIECZYSŁAW JAGIELSKI omówił najważniejsze zadania, stojące przed rolnictwem w br. i w latach następnych. Następnie zabrał głos przewodniczący Komisji Planowa nia — STEFAN JĘDRY-CHOWSKI, który ustosunkował się do poszczególnych problemów poruszonych w toku obrad. (Skróty obu prze mówień podamy oddzielnie). Na zakończenie obrad przemawiał prezes Rady Ministrów — JÓZEF CYRANKIEWICZ, który podsumował dwudniową dyskusję oraz ży czył wszystkim pracownikom rad _ narodowych i członkom komisji rad — powodzenia i osiągnięć w ich trudnej i od powiedzialnej pracy. (Streszczenie przemówienia premiera podamy oddzielnie). __ (M) Sport 5fe Sport Zanim na Ziemią nadeszły obrazy telewizyjne z Księżyca, GŁOS Nr 31 (4168) 10-Iecie KOS Cały świat wsłuchany w księżycowe sygnały „ŁUNY -9" MOSKWA (PAP) Radziecka stacja automatyczna „ŁUNA-9", która w czwar tek wieczorem wylądowała miękko na Księżycu, przekazała w piątek nad ranem pierwsze obrazy powierzchni Srebrnego Globu. Łączność radiowa z pierwszą Miejsce lądowania „LUNY- „Łunnik-2", zamilknięcie syg- O PARYŻ (PAP) nałów radiowych obwieściło „Flaga ZSRR powiewa na całemu światu, że eksperyment Księżycu" („Combat"), „Nad-zakończył się powodzeniem i zwyczajny wyczyn radziecki" że wehikuł uderzył w Księżyc. („Figaro"), „Łuna-9" łagodnie W czwartek było odwrotnie: wylądowała na ^ Księżycu" zwiastunem powodzenia próby (.Nation") — oto niektóre tyl placówką obserwacyjną umie- -9" zostało z góry wybrane, były sygnały^ radiowe dociera ko tytuły piątkowych re acji szczoną przez człowieka na Jest to nizinna równina, sąsia jące na Ziemię po przewidywa prasy paryskie] o wie kim Księżycu jest nadal dobra. Do dująca jednak z wzniesienia- nym czasie zetknięcia się „Łu- osiągnięciu radzieckim, we piątku wieczór „ŁUNA-9" prze mi i kraterami. Na południe ny-9" z powierzchnią Srebrne wszystkich miormacjacn i kazywała Ziemi informacje 5 od „Łuny-9" rozciąga się wiel go Globu. _ komentarzach powtarzają się razy w odcinkach kilkudzie- ka jasna plama, Reiner Gam- Opadłszy na Księżyc „Łuna- bez przer\vy ta^ie stwierdze- sięciominutowych; ogółem ma, będąca zagadką dla uczo- -9" radiowała jeszcze w przy nia, jak „Łpokowe wy arze przez 3 godz. i 40 minut. nych. bliżeniu przez 20 minut, po nie w podboju Kosmosu , Przebieg eksperymentu wska Również termin lądowania czym nastąpiła przerwa. W wa radziecka premiera żuje, że powierzchnia Księżyca nie był przypadkowy — Oce- dwie godziny później, o godzi- miczna , „Zdobycie wyraźnej jest wystarczająco twarda, aby an Bur? jest obecnie oświetlo nie p2 czasu warszawskiego r§,: wytrzymać uderzenie statku ny przez Słońce. Okoliczność stacja odezwała się znowu i ® / . . kosmicznego (co prawda łagod ta ma ważne znaczenie, ponie- przekazywała informacje przez 1 sensacyjnymi, pię ro- ne) i potem jego ciężar. waż baterie słoneczne apara- 15 minut. Później ponownie za wymi tytułami _ zamieszczają milkła. dzienniki brytyjskie na czo- No kos- Dyrektor obserwatorium prof. BERNARD ŁOVELL oświadczy}, że „Jest to historyczna chwila". Dodał ort, że sukces czwartkowy „daje Rosjanom przodownictwo w wyścigu kosmicznym". PrzewodrfTezący brytyjskiego towarzystwa międzyplanetarnego dr SHEPHERD podkreślił, że miękkie lądowanie na Księżycu „to o wiele bardziej skomplikowana operacja niż spotkanie na orbicie, którego dokonali niedawno Amerykanie". W piątek o godz. 2.50 nad łówkach informacje o mięk- ranem według czasu warszaw- kim lądowaniu „Łuny-9", za- skiego, „Łuna-9" zaczęła prze opatrzone w liczne zdjęcia i kazywać na Ziemię obrazy po wykresy. »The Sun" pisze: wierzchni Księżyca. Ze sformu „Wydaje się nie ulegać wątp łowania komunikatu TASS wy liwości, że Rosja będzie mo- nika, że kamera wykonująca umieścić człowieka na te obrazy, obracała się co pe Księżycu i zapewnić mu bez wien czas o pewien kąt, tak pieczny powrót na Ziemię Prof. Nikołaj Barabaszów t6w mogą lądować ,i, nieprzer ®SUk°Tast™nautyki radziec astrofizyk z Charkowa, oswiad wanie i nieprzerwanie zasilają ™ k^ycowIS kra^obra kiej jest czołowyTO tematem czył, ze gdyby powierzchnię w energię elektryczną przyrzą zu Księżycowego. r,rasv zachodnioniemiec Księżyca pokrywała gruba war dy „Łuny-9". W piątek „Łuna-9" przekazy fafeJ prasy zachodmomemec stwa pyłu. . „Łuna-9" uto- Księżyc jest teraz w pełni i ^!a"fduZ'^JS »ZWyk" SStatorży UkrSą prz?- nąwszy w mm nie mogłaby Ocean Burz będzie oświetlony łe meldunki radiowe. ^ łom owe znaczenie ekspery- przekazać na Ziemię meldun- jeszcze przez około 13 dni. Jak Obrazy powierzchni Księży- radzieckiego dla przy- ków radiowych. wiadomo, doba księżycowa ca przesyłała stacja na sygnał szje- wyprawy iU(jzj na Tymczasem „ŁUNA-9 , spo- trwa w przybliżeniu 28 dni. radiowy z Ziemi. czywa od czwartku wieczór na Dzień księżycowy trwa w po Na razie nie wiadomo do-pustynnym „Oceanie Burz", na bliżu równika 14 dni ziem- kładnie, czy i jakie jeszcze in zachód od kraterów Reiner i skich, po czym następuje 14-. formacje przekazuje „Łuna-9". KONCERTY W związku z jubileuszem Ko szalińskiej Orkiestry Symfonl cznej muzycy koszalińscy przyj gotowali koncert muzyki kame ralnej, z którym wystąpią 6 II w słupskim Klubie Międzyna-. rodowej Prasy i Książki, a 7 II w kawiarni WDK w Koszali-i nie. Dwudziestu wykonawców zaprezentuje m. in. utwory Ba cha, Beethovena, Haydna, Haendla, Ysaye'a, Webera, Spi-saka, Mozarta. Przypominamy, że oba koncerty rozpoczną? się o godzinie 19. KONCERT JUŁitEUSZOWY-* ...wykonany zostanie cztero-krotnie: 8 II w Szczecinku* 9 II w Koszalinie, 10 n W, Słupsku i 11 II w Wałczu. WJ programie usłyszymy uwertur rę do opery „Flis" Moniuszki* M. Karłowicza „Epizod na masj karadzie", K. Szymanowskiego! Uwerturę koncertową" i K. Pen( dereckiego tren „Ofiarom Hi-< roszimy". Solistą koncertu bę dzie znakomity śpiewak B. Pa-: procki, który wykona ariąj Jon tka z opery „Halka" i arię Stefana z opery „Straszny; dwór" Moniuszki oraz dwie piei śni Karłowicza. zyc. DRUGI DZIEŃ TURNIEJU O PUCHAR ZNiN &Ur> i W dirugŁm dniu turnieju o Puchar Ziem Nad odrzańskich i Nadbałtyckich w koszykówce mężczyzn, rozgrywanego w Koszalinie, w godzinach popołudniowych walczyły zespoły 'finału „B" o miejsca od 5—8, a wieczorem — drużyny finału „A". KOSZALIN — MKS ZNICZ 68:50 W pieiwŁ/yiiu meczu spotkały się obie drużyny gospodarzy turnieju — reprezentacja okręgu Koszalina z MKS Znicz. Mecz zakończył się zwycięstwem Koszalina 68:50 (29:17). Najwięcej punktów dla zwycięzców uzyskali: Jankowski — 22, Pożerski — 17, RachwaŁski — 8, Milińslki, Zagórski i Przybysz — po 8, a dlla pokonanych: Wiśniewski — 14, T. Vogel — 13, Kobier-ski — 10, Waligóra — 5. Z. GORA — SZCZECIN 90:48 W drugim spotkaniu pojedynek stoczyły reprezentacje Zielonej Góry i Szczecina. Mecz przyniósł wysokie zwycięstwo drużynie zielonogórskiej 90:46 (38:17). Najwięcej punktów dla Z. Góry zdobyli: Łychmus — 23, Naruszewicz,. Markus zewski, Tur łowicz — po 17, a dla Szczecina: Nowakowski — 10, Sobolewski — 9, Szlagowski — 7. Wyniki wieczornych spotkań: Bydgoszcz — Olsztyn 91:28 Gdańsk — Wrocław 77^.64 (M) Marius, karmi swe baterie sło -dniowa noc. neczne światłem Słońca w 100- -stopniowym upale, i odpowia PRZEBIEG TRANSMISJI dając na komendy radiowe z Z „ŁUNy-9" Ziemi, albo kierując się progra mem, przekazuje macierzystej planecie meldunki radiowe. Przed siedmiu laty, gdy do Księżyca, zbliżał się radziecki H.Titow o następnych etapach podboju Srebrnego Globu © MOSKWA (PAP) „My, kosmonauci, jesteśmy dumni z sukcesu „ŁUNY-9" — oświadczył w rozmowie z przedstawicielami TASS kosmonauta HERMAN TITOW. Titow zakomunikował, że w „ŁUNIE-9" zastosowano specjalne silniki odrzutowe różnej mocy. Księżyc nie ma atmosfery, która łagodziłaby opadanie statku. Aparat tracił prędkość przy pomocy silników odrzutowych. „Dopóki nie stworzy się niezawodnego systemu środków powrotu kosmonauty z podróży na KSIĘŻYC, nie można mówić serio o starcie człowieka na Srebrny Glob" — powiedział kosmonauta. Podkreślił on, że jednym z etapów lądowania na Księżycu będzie oblot Księżyca. Konieczne jest uzyskanie informacji naukowych i wybranie miejsca dla lądowania pierwszych statków księżycowych z ludźmi. Z wypowiedzi uczonych radzieckich wynika, że liczą oni na otrzymanie wiadomości o konsystencji gruntu księżycowego, dokładnej temperaturze, o warunkach magnetycznych itp. Kolejne seanse łączności z „Łuną-9" miały nastąpić w pią tek wieczorem oraz w sobotę o godz. 2 nad ranem wg czasu warszawskiego. RADZIECKI PROPORZEC NA KSIĘŻYCU „Łuna-9" umieściła na Księżycu dwa- czerwone znaki z herbem Związku Radzieckiego. U.CZENI BRYTYJSCY OTRZYMALI JUŻ OBRAZY Z „ŁUNY-9" LONDYN (PAP) Obserwatorium astronomiczne w Jodrell Bank oznajmiło w piątek wieczorem, że odbie ra z radzieckiej stacji „Łuna--9" „sensacyjne" obrazy Księ życa. Widać na nich pojedyncze skały na powierzchni Srebr nego Globu oraz cień samego wehikułu. (M) OKIEM radioteleskopu w Jodrell Bank LONDYN (PAP) Uczeni z brytyjskiego ob serwatorium radio-astrono-micznego w JODRELL BANK, którzy śledzili ostat nią fazę lotu „ŁUNY-9" przy pomocy potężnego ra dioteleskopu, oznajmili, że stacja radziecka przekazywała informację — być mo że nawet obrazy telewizyjne — jeszcze w 20 minut po zetknięciu się z powierzchnią Srebrnego Globu. Dyrektor obserwatorium w Jodrell Bank, prof. Ber nard Lowell powiedział: „Jest to historyczna chwila". Lowell oświadczył, że sukces czwartkowy „daje Rosjanom przodownictwo w wyścigu kosmicznym". Śmiertelny wypadek w Słupska na Wczoraj na budowle przy ulicy Zamenhofa vr Słupsku wydarzył się tragiczny wypadefc przy pracy. Z wysokości czwartego piętra spadł z rusztowania Karol Biczysko z Ośrodka Pracy Więźniów i poniósł śmierć na miejscu. Wstępne śledztwo ustaliło, że winę ponosi ofiara wypadku. Dalsze śledztwo w tej sprawie trwa. (k) Dnia 2 lutego 1966 r. zmarł nagle w wieku 68 lat łow. Jan Helman 1 pracownik PSS Miastko, członek i działacz PPR — PZPR. W Zmarłym tracimy dobrego towarzysza, sumiennego pracownika i nieodżałowanego kolegę pracy. Cześć Jego Pamięci! ZARZĄD, POP, RADA ZAKŁADOWA * W TELEGRAFICZNYM SKRÓCIE W TELEGRAFICZNYM SKRÓCIE • RZYM Prezydent Włoch — Saragat spotkał się z przewodniczącymi obu izb parlamentu oraz parlamentarnymi przywódcami partii politycznych, mających wejść w skład ewentualnego rządu koalicyjnego. Desygnowany na stanowisko premiera Aldo Moro poinformował prezydenta o poważnych trudnościach, na jakie natrafił w swej misji formowania gabinetu. • WASZYNGTON Na poligonie w stanie Ne-vada dokonana została kolejna próba nuklearna pod ziemią. • LONDYN Partia konserwatystów brytyjskich postanowiła wysłać swego przedstawiciela do Rodezji w celu przeprowadzenia rozmów z rządem Smitha. • NOWY JORK W amerykańskiej miejscowości Phoenix w stanie Arizona nastąpiła katastrofa samolotu, w wyniku której zginęły dwie osoby, a 5 innych zostało rannych. • KAIR Do stolicy ZRA przybył premier japoński z kilkudniową oficjalną wizytą. • LONDYN W piątek przybyła do Geor-getown — stolicy Brytyjskiej Gujany — królowa Elżbieta. Spędzi ona w tym kraju kilka tygodni. • NOWY JORK Prezydent Indonezji — Su-karno — omawiał z członkami gabinetu sprawę procesu sądowego przeciwko osobom, związanym z wydarzeniami z października ubiegłego roku. W najbliższym czasie przed trybunałem wojskowym mają stanąć m. in. pułkownik Untung i jeden z przywódców KP Indonezji — Njono. © MEKSYK W Quito, stolicy Ekwadoru, wzmaga się napięcie, wywołane seriami wybuchów bomb i zajść między studentami a policją. W wieln punktach miasta eksplodowały bomby produkcji domowej. Doszło do wie!U zajść pomiędzy policją a studentami oraz robotnikami, którzy protestowali przeciwko rządom junty wojskowej, która pełni władzę w Ekwadoru od 1963 x. • HAWANA W stolicy Kuby podpisano 3 lutego protokół polsko~ku-bański o współpracy naukowej i technicznej na rok 1966. • DJAKARTA Z przebywających w więzieniu w Rembang komunistów (Jawa środkoWa) 49 z nich zostało zastrzelonych „podczas próby ucieczki". • WARSZAWA W Warszawie obraduje plenum CK SD, poświęcone sprawom aktywizacji małych miast. • WARSZAWA W Warszawie obradowało plenum Zarządu Głównego TPPR. Na posiedzeniu dokonano oceny pracy Towarzystwa w roku ubiegłym oraz nakreślono kierunki działalności organizacji w br. Referat na ten temat wygłosił przewodniczący ZG Towarzystwa, marszałek. Sejmu — Czesław Wycech. KALEJDOSKOP WYMRZE* W KRAOU I NA ŚWIECIE Wietnam walczy Okupanci bez sukcesów HANOI — LONDYN (PAP) Wietnamska Agencja Praso wa doniosła, iż podczas czwart kowych nalotów na DRW artyleria przeciwlotnicza zestrze liła trzy samoloty amerykańskie, a ponadto dwa strącili lotnicy wietnamscy. Wojskom interwencyjnym, prowadzącym cztery wielkie operacje, nie udało się nadal nawiązać kontaktu bojowego z większymi oddziałami party zantów. Partyzanci natomiast — jak donosi Reuter — ostrze lali z moździerzy posterunek wojsk rządowych w Phu Duc. W piątek samoloty amerykańskie dokonały dwóch barbarzyńskich nalotów na DRW, bombardując most w pobliżu Vinh (200 km na północ od strefy zdemilitaryzowanej) o-raz drogi dojazdowe do mostu leżącego 95 km na południowy zachód od Hanoi. WASZYNGTON (PAP) Wznowienie nalotów na DRW rozpoczyna nowy etap wojny w Wietnamie. Wielu ko mentatorów nie wyklucza, że operacje wojskowe obejmą tak że Laos i Kambodżę. Zbliżony do Pentagonu tygodnik „US News and World Report" przepowiada poważne rozszerzenie lądowych operacji wojskowych w Wietnamie Południowym i objęcie nalotami na DRW nowych obiek-j tów. Prezydent ZR A, Nasser, po stanowił wysłać swego specjał nego przedstawiciela do Delhi, Bangkoku i Tokio z misją ma jącą na celu podjęcie nowej próby doprowadzenia do roko wań w sprawie konfliktu wiet namskiego. Specjalny wysłannik prezydenta Nassera uda się do Delhi w przyszłym tygodniu. Mjjdnia na dzień (Dokończenie ze str. 1) t czytelni... pralni mechanicznej. Będą więc mieli czytelnicy... dzienny upiór. * Światło Księżyca wpłyną ło zapewne i na to, że w pewnej szkole koszalińskiej nauczyciele własnoręczrie zaczęli niszczyć uczniom fryzury a la beatlesi. Zeby nie było niedopowiedzeń dodajmy, że jesteśmy zwolennikami szkolnej higieny, ale wprowadzanej w życie przy pomocy regulaminu szkolnego i powołanego do tego fryzjera. Kiedyś — za dobrych cźa sów — lunatycy chodzili po dachach i gzymsach. Dziś chodzą po Ziemi. MU Str. 3 iGŁOS Nr 31 (4168) Pr/emóii ien-c ras.gpcu członka Biura PoUtjjcznego seŁretar/a KCPZPR toir. Bolesława Jaszrzuka na XVI Plenum Będą to pracownicy niewykwa _----—------" lifikowani, którzy przejdą do (Omówienie) zakładów głównie ze wsi, z po j , a „,«= rakońcyo- że zwiększenia ilości ludzi za minięciem szkół. 1 AK już podawaliśmy, w dys^ji podcjta CRZZ trudnionych w zapleczu tech- Zrównoważenie krajowego i nych w środę w Warszawie obrad XVI Plenum nicznym zakładów przemysłu bilansu .siły roboczej w br nie przemówienie wygłosił zastępca członi a zuk elektromaszynowego. Obecnie oznacza jeszcze zbilansowania tycznego, sekretarz KC PZPH tovv. • • zaplecze w przemyśle tym li- w-skali rejonow. Mozę wy sta- . a \ •• n-rrtf ipi roz- czy około 120 tys/osób. Szcze- pić to, ze zapotrzebowanie na Podkreślając na wstępie, iz n^iadPg0 eksoortu ma gólnie rozbudowane jest zaple siłę roboczą w: rożnych re-|°~ uroblemy omawiane na Fic- w j P *- _nar.7Pnie z cze zakładowe. Jego zadaniem nach kraju nie będzie ę P _ im rT?7Z beda miałv istotne ją podstawowe znaczeni polenszać warunki pra- krywało z występującą na miej znaczenie dla wvkcmania za- punktu widzenia persp gw Jfnową pro- scu nadwyżką tej siły Drugi CZln ne70 planu 5-letnie- rozwojowych przedsiębiorstwa, cy,prz,got yw* od stro- ważny problem to nadmierne S r laszfzuk poruszył sze- Z decydującego udziału KSR dukcję i to nie y zapotrzebowanie na męską si- rzej sprawy samorządu robot w planów wT- od Dla le robocz, i istniejąca Jes^ niczego. Dążeniem partii, znaj ^wjerdzamu tj ch planów teg0 te- należalobv teraz ocze w wielu zakładach przemysio- dującym odbicie w wielu u- nik ' ^ ' , - , ? iu luwać wzrostu wydajności pra wyeh mcchęc do zatru chwałach KC jest zapewnie- \SR wzrasta, cy. kobiet. nie maksymalnego rozwoju sa «^ł^L^lń- wej kontynuowany będzie tur Słupsk (godz. 13) Cza ni Lip niej o Puchar Ziem Nadodrzan cu: Olimp -• L-.J p-^ni^ 1_ skich i Nadbałtyckich. Oto ze:> ka (go -p>yta Szczecinek tóo tawienie par na sobotnio-nie- Relaks ~ Pb ta bzcz.cm.k U0 dzielne spotkanie: dz^ia H)- SOBOTA — Zielona Góra — fi^AŁOWY TURNIEJ .—MKS Znicz (godz. 15). Ko- juNIOROW W SIATKÓWCE szalin—Szczecin (godz. 16.30), , Gdańsk—Olsztyn (godz. 18), w niedziele w Szczecinku, Bydgoszcz—Wrocław (godzina o gcdz 12, odbędzie się fina 19.30). Jowy turniej w siatkówce ju- NIEDZIELA — MKS Znicz- niorów. Zestawienie -11. s, qąlq ZSZ, Sokół Szczecinek — LZS Wy -Szczecin (godz. 8) saia U1 r^łnhrypg SKS LO — Przy ul. Alfreda Lampego, Ko brzeze K^oor eg, i.u szaUn—Zielona Góra (godz. 3. Siawno-Wyrzeze. SKS LO - hala sportowa), Olsztyn—Wr.i —SokoŁ claw (godz. 9.30), Gdańsk mxwm' i; x 400 tys. osób. Jak przedstawia się pokry- cze- w realizacji zadań gospo cie Icbo zapotrzebowania? W 196G r. i I967 r„ szkołach wszystkich typuw — * . _ ___i. •_______tt7 «rxmr arnwvwa Tł 111 WVZSZ6£fO kolach wszystkich typów — * w szkołach wyższych zawrodo- w wypracowywaniu wjzszego wych, w technikach i zasadni dochodu narodov.7ego — pod- Stawy dalszego rozwoju kra- czych szkołach zawodowych (wliczając tę część młodzieży ze szkół ogólnokształcących, która nie będzie się dalej u- ju i wzrostu ludności. stopy życiowej •' ■ ; , <■ :: t/3 c Q PIŁKA RĘCZNA KLASA A SOBOTA. W Słupsku: Czarni — Lechia Szczecinek (godzina 13). W Wałczu: Tramp _ MKS 7.licz Koszalin (godzi na 17), LZS Jastrowie — LZS Koszalin (godzina 18.30). NIEDZIELA. W Wałczu: ^ .. Trarnn — LZS Koszalin (godzi na U) LZS rowie - Znicz 7ic?on " sławno ŚIATOOWKA Liga ok^ęgo^va mężczyzn. SOBOTA — y»r Koszalinie: AZS Koszalin—LZS Sęp Wałcz (godz. 18.30). NIEDZIELA — w Bytowie. iJU* Muzyka to jest nasz festyn... trzeba szczególnie popraco .wać na następnej próbie. Dyrektor Andrzej Cwojdziński dzieli się uwagami z II dyrygentem, Z. Solty-szewskim. A potem objazd z koncertem. Do melomanów w Szczecinku, Słupsku, Wałczu. Do tych, którzy przez dziesięć lat wier nie towarzyszyli Orkiestrze, pamiętają jej trudności, cie szyli się z sukcesów. W dziesięciolecie działał nóści Koszalińskiej Orkiestry Symfonicznej, w oczę kiwaniu na jubileuszowy koncert, życzymy jak najwięcej sukcesów: dobrej muzyki przy wypełnionych salach w naszym wojewódz twi&, i Sfrrl iGŁOS Nr 31 (41 JUBILEUSZ. Dziesięciolecie swej działalności obchodzi Koszalińska .Orkiestra Symfoniczna. Można by powiedzieć, że rocznica niezbyt znaczna tam, gdzie tradycje ośrodków muzycznych sięgają dziesiątków lat. U nas, w zawsze jeszcze młodym województwie, w którym jrszystko zaczynaliśmy od nowa, lała te liczą się potrójnie. Właściwie dopiero jubileusze, nawet te najskromniejsze, pozwalają ham uświadomić sobie, jak bardzo wrośliśmy w tę ziemię, w .to miasto. Nieoczekiwanie dla nas samych zaskakują nas daty wyznaczające jakiś okres pracy placówki, która to powołana — wydaje się — ledwie wczoraj, dzisiaj ma już prawo do sumowania działalności. Owo „wczoraj" Orkiestry można prześledzić chociażby na łamach naszej prasy sprzed dziesięciu laty. Pierwsze informacje dotyczące orga nizacji zespołu, dodajmy zespołu ludzi dobrej woli, muzykujących nie zawodowo, ale w chwilach wolnych poza pracą. Ludzie ci dojeżdżali do Koszalina ze Sławna, Słupska, Złotowa, Szczecinka i Białogardu. Łatwo dziś napisać „dojeżdżali"; w miesiącach pierwszych prób znaczyło to kłopoty ze zwalnianiem się z pracy, rezygnację z odpoczynku po, noszenie trudów dojazdu. Niejednokrotnie bywało, że przedłużająca się próba uniemożliwiała — z braku połączeń — powrót do domu. Członkowie ówczesnej orkiestry symfonicznej nocowali na dworcach kolejowych, u znajomych, a nawet w sali prób.. W owym czasie członkowie samorządu orkiestry: Józef Ilok, Władysław Piątkowski i Wincenty Czar-towski, w liście do naszej redakcji pisali: „Orkiestra już istnieje, jesteś my przygotowani do pierwszego koncertu..." Oczywiście, nie chodziło jedynie o podanie tej informacji. Wyłoniły się już pierwsze trudności: brak lokalu na próby, nie było sali na koncerty, wynikły kłopoty ze zwalnianiem muzyków z pracy na próby.- Orkiestra liczyła 45 osób. Pierwszy koncert symfoniczny zadecydował o tym, że nowa placówka muzyczna zdobyła sobie przyjaciół i sympatyków zarówno wśród mieszkańców Koszalina, jak i wśród przedstawicieli władz. Po roku dzia łalności orkiestry ówczesny dyrektor i kierownik artystyczny, a zara- zem jej organizator, Franciszek Mucha, mógł się poszczycić sześcioma programami koncertowymi. Orkiestra, mimo braku jakichkolwiek warunków, dała w pierwszym roku swojej działalności 36 koncertów i dwa poranki muzyczne dla młodzieży. Jak owe koncerty były przyjmowane? Jaki repertuar i jaki poziom i Suppćgo słyszeliśmy jednak utwory Moniuszki, Musorgskiego, Rossiniego, Żeleńskiego, Czajkowskiego, Glinki, Liszta, Nicolai'a. Orkiestra ulokowała się wówczas na dobre w dwóch salach Wojewódzkiego Domu Kultury. Mieściło się tam biuro dyrekcji, odbywały się próby, zamieszkali tam też pierwsi zaangażowani prawdziwi muzycy. większości już zastąpili pierwszych zapaleńców-amatorów, można stawiać coraz trudniejsze zadania, wymagać tyle ile się wymaga od zawodowego, prawdziwego zespołu symfonicznego. Był to okres, w którym muzyka symfoniczna zdobyła wielu słuchaczy w nasżyrn województwie. Dwa koncerty w miesiącu, przygoto wywane z wielką pieczołowitością io iat kos| ...za symfonie, kwartety. ■a reprezentowała nasza orkiestra przed dziesięcioma laty? W pierwszą rocz nicę istnienia Koszalińskiej Orkiestry Symfonicznej wydrukowany został program, w którym Józef Hok pisał, że część społeczeństwa, jaka zamieszkała Koszalińskie, miała moż ność przed 1939 r. uczęszczać na kon certy. Te kontakty z muzyką przerwała wojna. Natomiast większość nie zetknęła się nigdy z muzyką sym foniczną. Do tej części mieszkańców naszego województwa należy także młodzież. W rezultacie Koszalińska Orkiestra Symfoniczna podjęła w naszym województwie pionierską działalność w popularyzacji muzyki symfonicznej, która wielu ludziom pachniała owocem zakaza-n3rm, bo „zbyt trudnym" dla przeciętnego człowieka. „Społeczeństwo koszalińskie z niedowierzaniem przyj rnuje pierwsze koncerty muzyki sym fonicznej, na koncertach nadal niezbyt wielu słuchaczy" — czytamy w relacji sprzed dziesięciu laty. I autor stwierdza nie bez słuszności, że tyle lat oderwania, albo też zupełnej izolacji od muzyki poważnej nie może dodatnio wpłynąć na zainteresowanie koncertami symfonicznymi. Już wtedy, po roku pracy, nasza w połowie amatorska orkiestra, wy konała pod batutą Zdzisława Bytna ^a prawdziwie interesująco Koncert fortepianowy a-moll Edwarda Griega. Solistką była znakomita pianistka, Barbara Hesse-Bukowska. Wcześniej gościli na naszej estradzie kon certowej znani soliści, a między nimi Jerzy Podsiadły i Eugeniusz Banaszczyk. W repertuarze nie zaw sze można było utrzymać poziom równomierny: obok Dostała, Lehara Część z nich do dziś gra w zespole Koszalińskiej Orkiestry Symfonicznej: Jan Burkowski, klarnecista, obecny inspektor orkiestry, Władysław Sadłowski, flecista, którego chy ba z racji instrumentu nazwano Filonem; Stanisław Kapłonek, Marian Rojek, Witold Chrapkowski, Kazimierz Wawrzyszyn i Konrad Pawlikowski, Edmund Wyrwicki, Gustaw Richter, Mieczysław Chrut, Tadeusz Wojciechowski, Roman Wachowski. Oni do dziś zajmują miejsca za pulpitami i pamiętają orkiestrę jeszcze wtedy, kiedy miała ledwie rok działalności za sobą, ale ani mieszkań, ani nadziei zbytnich na ich otrzymanie, ani własnego kąta, ani nadmiaru instrumentów. Dostawało jej jedynie ambicji, aby się nie poddać trudnościom. Już w następnym sezonie, aczkolwiek trudności wcale nie malały, Koszalińska Orkiestra Symfoniczna wystąpiła z uroczystym koncertem w 100. rocznicę wystawienia opery „Halka", koncertem prawdziwie moniuszkowskim, jakim przystało uczcić Rok Moniuszkowski. Wtedy to, Koszalińska Orkiestra Symfoniczna otrzymała patrona, twórcę polskiej opery, Stanisława Moniuszkę. Na program koncertu złożyły się fragmenty z „Halki" i „Strasznego Dwo ru", wystąpili soliści i chór Państwo wej Opery Bałtyckiej. W tych najtrudniejszych latach kierownictwo Orkiestry spoczywało w rękach Franciszka Muchy. Po nim dyrekcję objął Antoni Kunicki, utalentowany muzyk i dyrygent, który w okresie trzech sezonów pracy z koszalińskim zespołem potrafił dowieść, że tym muzykom, którzy w i dbałością o poziom wykonania, mia ły dwojaki charakter. W jednym znaj dowały się Utwory dużej miary; dru gi, o charakterze bardziej popularnym (ale nie rozrywkowym) przeznaczony był dla mniej przygotowanego słuchacza. Z tymi koncertami Koszalińska Orkiestra Symfoniczna jeździła do Słupska, Szczecinka, Wał cza, Połczyna, Złotowa, gdzie obok koncertów wieczornych systematycz nie organizowano poranki symfoniczne dla młodzieży. Z tego okresu wielu melomanów Koszalina pamięta do dziś ostatni koncert Koszalińskiej Orkiestry Symfonicznej pod dyrekcją Antoniego Kunickiego, kon cert, na którym Orkiestra bisowała... I Symfonię Beethovena. Przypadek raczej rzadki — ale koszalińscy melomani nie chcieli puścić zespołu ze sceny. Trudny okres przeżyła Orkiestra pod dyrekcją Mariana Lewandowskiego. Przede wszystkim obniżył się poziom wykonywanych utworów. Na skutek nieporozumień w zespole odeszła część dobrych muzyków. W rezultacie melomani w Koszalinie coraz rzadziej odwiedzali salę koncertową. Andrzej Cwojdziński, po objęciu kierownictwa artystycznego i dyrekcji KOS musiał przez pierwszy sezon dobrze popracować i nad zespołem i nad odzyskaniem zaufania miłośników muzyki, których krąg stale dziś wzrasta. Wzrósł i ustabilizował się także ze spół muzyków w ostatnich latach. Dziś Koszalińska Orkiestra Symfoniczna wraz z kierownictwem artystycznym liczy 60 osób. Szesnasta muzyków osiedliło się w Koszalinie już z inicjatywy dyrektora Cwoj-. dzińskiego. Są to muzycy o wysokich kwalifikacjach, którzy i poszerzyli zespół i wymienili muzyków słabszych. W dziesięciolecie swego istnienia Koszalińska Orkiestra Sym foniczna może się pochwalić: trzy tysiące sto koncertów symfonicznych i około miliona słuchaczy w naszym województwie! Tylko w 1965 roku słuchało koncertów 240 tysięcy osób. To dużo, to więcej, aniżeli mogliśmy sądzić przed laty. Trudno było sobie wtedy wyobrazić, że Orkiestra jednak będzie mia ła swój własny kąt, że dzięki pomocy władz dysponować będzie własnym, wreszcie prawdziwie koncertowym fortepianem, wieloma instru mentami, a nawet dwoma mikrobusami. Tak więc widać, że i ta najmłodsza z naszych placówek artystycznych stabilizuje nam się, bogaci, rozrasta. Warto chyba obchodzić jubileusze, aby przy tej okazji stwierdzić, że najtrudniejsze czasy « są już dawno za nami, przed nami dużo dobrej muzyki! Dużo dobrej muzyki słuchaliśmy dzięki ambicjom Andrzeja Cwojdzińskiego. Wystarczy tylko przypomnieć, że po raz pierwszy w Koszalinie za jego dyrekcji usłyszeliśmy IX Symfonię Beethovena i III tegoż kompozytora, po raz pierwszy X Symfonię Szostakowicza i urocze „Obrazki z wystawy" Musorgskiego--Ravela; po raz pierwszy Requiem Mozarta... A gościnne występy znakomitego Zespołu Muzyki Dawnej Filharmonii Pomorskiej, a wreszcie Belgijski Zespół Wokalny Fritza Hoyois zaproszony przez dyrekcję dostojnej Jubilatki! W dziesięciolecie jej istnienia, za wytrwałość w pierwszych latach, za ambicje i pracowitość, za chwile prawdziwego wzruszenia, za wielką pracę nad umuzykalnieniem młodzie ży, wszystkim, którzy byli wierni Orkiestrze — dziękujemy. W imieniu miłośników muzyki, naszych Czy telników, życzymy kierownictwu artystycznemu i zespołowi muzyków coraz piękniejszych koncertów i coraz wdzięczniejszych słuchaczy. Aby w najbliższych latach, kiedy nasza Orkiestra przyjmie dostojną nazwę Filharmonii, można było zawsze zacytować Gałczyńskiego: Tittaj przychodzą ludzie, tu ciskają bukiety, za męstwo w każdej nocie, za symfonie, kivartety.~ ^ JADWIGA SLIPlNSKA „POECI CZERWONEJ RÓŻY* Nakładem wydawnictwa „Iskry" ukazał się pięknie przez Jana Młodożeńca zilustrowany album poezji. W al bumie zebrano utwory laurea tów z pięciu gdańskich konkursów „O nagrodę Czerwonej Róży", organizowanych pod egidą klubu studenckiego „Żak". Są to turnieje, cieszące się wysoką rangą w Pol sce a ich zadaniem jest popu mmmMMA laryzacja poezji społecznie za angażowanej. Wśród poezji w albumie znajdujemy też sześć wierszy Czesława Kuriaty, który dwukrotnie (II nagroda w roku 1981 i III nagroda w roku 1964) był laureatem gdańskiego turnieju. Piękny album jest zarazem wartościowym almanachem współczesnej młodej poezji. AKROPOL W NIEBEZPIECZEŃSTWIE ) Słynny Akropol ateński, pomnik starożytnej architektury znajduje się w niebezpieczeństwie, o jakim nie myś l£li jego budowniczowie. Musiało minąć 25 wieków, aby to niebezpieczeństwo się pojawiło razem z nową cywilizacją wieku atomowego. Jest nim nieustająca wibracja. Dr Plendcrleith, dyrektor mię dzynarodowego centrum do spraw ochrony zabytków kul turalnych uważa, że ruch lot niczy i związana z nim wibracja stanowi największe niebezpieczeństwo dla słynnych budowli starożytnych. Dopiero na dalszych miejscach sklasyfikował on zanie czyszczenie atmosfery przez zakłady przemysłowe i „trądy eyjnych wrogów" budownictwa: słone bryzy marskie, or ranizmy żywe niszczące mar mur i korozję. (UPI) NOWOŚCI KRÓTKIEGO METRAŻU "*?" — j W łódzkiej Wytwórni Filmów. Oświatowych ^jca&qóęxo - no pracę nad kilkoma filma mi krótkometrażowymi, które wkrótce wejdą na ekrany. Bę dą to m. in. film Włodzimierza Puchalskiego „Jesienią w Kampinosie", w którym zawarto impresje nawiązujące do roku 1863 i II wojny światowej. Wyprodukowano również dwie krótkometrażówki o tematyce przemysłowej: „Koła chcą stać" reż. A. Szczygła o inwestycji turo-szowskiej i „Szkło" reż. W. bukowskiego o hucie szkła w Krośnie. W WFO zakończono teł realizację cyklu pięciu filmów „Polska v/ obrazach", przezna clonych dla szkół i instytucji upowszechniających kulturę. Są to, „Trójmiasto" J. Riessera i B. Mazurek, „Na Śnieżkę" W. DTymera i A. Fi daka, „W ojcowskim parku narodowym** K. Muchy, „Pie riński park narodowy** M. Matraszka i „Tam. gdzie Wis ły początek" M. yogta. , (PAP) EKSPONATY Z LUWRU W TOKIO W Tokio otwarto wystawę wielkich arcydzieł malarstwa europejskiego XVIII wieku które dotychczas znajdowały się w Luwrze. Z Paryża prze transportowano na drugą pół kulę obrazy Rembrandta, Ru bensa, Velasqucza, Murilla i Franza Halsa. Arcydzieła na czas podróży i pobytu za grani cą ubezpieczono na sumę 20 min dolarów. (PAP) KAFKA PO ROSYJSKU Nakładem wydawnictwa „Progress" ukazał się ostatnio w Moskwie jednotomowy wybór utworów Franza Kafki. Jest to pierwsze wydanie dzieł tego pisarza w języku rosyjskim. Czytelnicy radziec cy będą mogli zapoznać się z takimi utworami jak „Proces", „Przemiana", „Kolonia karna" — kontrowersyjnymi 1 wybitnymi, których znajomość porwała lepiej zrozumieć literaturę XX wieko.— a OT £ o -*» .2T £ URODZONY w LeningFS dzie, studia artystyczne rozpoczął w Wikiie, na Wydziale Sztuk Pięknych, w latach 1937/38, w pracowniach prof. prof. T. Niesiołowskiego i Br. Jamontta. Przerwała je wojna. W tym ękresie począt kowo pracuje j'ak0 robotnik, przez dwa łata walczy z oku pantem w szeregach partyzan ckich. W roku 1945 przenosi się do Torunia i tam kończy przerwane studia artystyczne na Wydziale Sztuk Pięknych U-niwersytetu im. M. Koperni ka w pracowni prof. St. Bory sowskiego, otrzymując w 1949 r. dyplom z zakresu malarstwa. Zaraz też podejmuje pracę ar ty styczną jako scenograf w Teatrze Ziemi Pomorskiej w Toruniu (pod dyrekcją W. Ho rzycy), gdzie w latach 1951--52 realizuje ponad 10 sztuk teatralnych. Pierwsze kontakty z woj. kosza liskim w 1934 r. ułatwia mu kole ga ze studiów art. mai. J. Kempiński, pomagając w osiedleniu się i znalezieniu pracy, której wówczas nie brakowało. Zaraz też przystępuje do realizacji zle ceń na sztukę użytkową. Wspomi nająć tamte trudne nieraz chwi le, stwierdza z zadowoleniem: — od razu poczułem się tu dobrze, znalazłem życzliwą atmosferą ł pomyślałem, że tu pozostanę. W tym właśnie czasie wiele rro zumienia dla spraw rodzącego się środowiska plastycznego okazał ów iduje ćzais na pracę pedagogież cą, którą prowadzi w Ognisku Kultury Plastycznej w Kosza linie. Poświęcając wiele czasu jako prezes na pracę organiza cyjoą w zarządzie ZPAP, każ dą wolną chwilę wykorzystuje na odpoczynek w plenerze, studiowanie natury —- traktując ją jako model do odtwarzania plastycznego. Nienależnie od tego zmiany zachodzące w rzeczywistości mają również wpływ (jakkol wiek niewielki) aa jego twórczość i sposoby widzenia pla stycznego. Dowody tego mieliśmy okazję oglądać na o-statnich wystawach. Konwencja — widzenia abstrakcyjne go — wynika z zajmowania się sztuką użytkową i traktowana jest jako próby (każda praca jest km a — rozwiązuje inna; problemy kolorystyczne) jako poszukiwanie nowej formuły wypowiedzi, co jest prze cież nieodłączne w każdej pra cy twóiręaej, "" " * SyluJetRi artptóm Jerzy Niesiołowski tury prez. wrn, e. Zawadzki. Traktując jednak malarstwo Niedługo czekano na powołanie ja]to potrzebę życiową, J. Nie «ymOSwydna\eni?dpomógłZPrówńie^ siołowski maluje przede wszy prezes okręgu zpap w szczeci stkim dla przyjemności. Opie nie, art. malarz J. Brzozowski. 5 rajac swe poszukiwania twór października 1955 r. pierwszym f •• prezesem oddziału wybrano J. Nie Cze na tradycji, która ma tu siołowskiego. _ _ precedensy w malarstwie mię W atmosferze pełnej napięcia dzywojecinym (J. Pankiewicz, Ur^y«UowrXCaoprow«Sj1l T. Czyżewski) a niekiedy na w krótkim czasie do powołania wet związek z określoną ten- rnroc^ dencją malarstwa francuskie- cznych. Obok tego każdy rozpo- czął indywidualną pracę artysty go, wyraża pogląd Q istnieniu czną, której wyniki zaprezentowa uniwersalnej problematyki pla no na pierwszej wystawie piasty _t r_nei IH-Ara trudno bvłO cznej otwartej 6 sierpnia 1956 stycznej, KŁ?rą miano Dy*o r. w sali Wojewódzkiego Domu by sprowadzić G.0 kocikrotnycn Kultury w Koszalinie. lokalnych warunków. Zasuge Obecnie artysta czując się rowany motywem, artysta bie w pełni mieszkańcem Koszali rze go na warsztat obojętnie oa, wiąże z nim swe plany ży gdzie by .się znajdował. Temat ciowe. Ma mieszkanie i pra- fabuła, świat widzialny jest cownię możliwość pracy zarób zawsze tylko pretekstem do na kowej i przede wszystkim ar malowania obrazu. Chodzi tystyczoej. Prace artysty są ży przede wszystkim o rozwiąza czliwie przyjmowane na wy- nie konkretnych problemów stawach, zdobywa szacunek w malarskich: koloru, światła środowisku, zapraszany jest czy faktury. 1 do udziału w"~wystawach kra Bo też malarstwo o!e$ae sta tysty. Maluje dużo, bo o*:. 20 prac rocznie i nie będzie przesadą jeśli powiemy, że ma w swym dorobku ponad 400 płócien, z których większość powstała w naszym wo jewództwie i które znajdują chętnych nabywców. Nie nale żąc do żadnych grup ani kręgów twórczych, artysta pracuje sam, narzucając sobie o-brane konwencje, często jednak przerabia ukończone już prace, które mimo to stale oscylują wokół takich tematów jak: pejzaże, martwe na tury, kompozycje z kwiatami i arlekinami, a szczególnie por trety gdzie materia malarska jest umiarkow&na, kulturalna. podana ze smakiem. Wi dać w tych pracach aktywny stosunek malarza do rzeczywi stości i pracę nad wydobyciem możliwości wyrazu i elementów dekoracyjnych. Dzieła te jednak nie opowiadają tyle o motywie czy temacie ile o sa mym twórcy, wyrażają jego osobiste przeżycia malarskie. Z konieczności ograniczę się tylko do pobieżnego wyliczenia najważniejszych poczynań artystycznych, z których wynika u-dział we wszystkich wystawach okręgowych i oddziałowych (ok. 20). Dwukrotny udział w Wy sta wie Ziem Nadodrzańskich we Wro cławiu, w I Festiwalu Malarstwa Współczesnego w Szczecinie, czte ry wystawy indywidualne, udział w wielu konkursach na twórczość plastyczną i ponad 70 realizacji w dziedzinie sztuki użytkowej (przeważnie malarstwa ściennego). Tak poważne wyniki artysty czne zyskały mu ogólną sympatię i autorytet w środowisku. Były również jednym z motywów przyznania Jerzemu Nie siołowskiemu w 1959 r. przez Prezydium WRN wojewódzkiej nagrody za twórczość ar tystyczną oraz w 1963 r. nagrody artystycznej Prezydium MRN w Koszalinie. Wśród na grodzonych przez Wydział Kul tury Frez. WRN za rok 1965 znalazło się również nazwisko tego artysty; malarza; ' * \ TOKZY SZWEJ stŁ 8 Współżycie ludzi w jednym domu. Sąsiedzkie wizyty, wspólne oglądanie programów telewizyjnych, kawka i... plotki. Zdarza się też, że wczorajsi, zgodni sąsiedzi postanowili z sobą nie rozmawiać, przechodzą kolo siebie tak, jakby jeden drugiego nie dostrzegał. Nie zawsze poprzestają tylko na tym. Konieczność korzystania ze wspólnych urządzeń doprowadza czasem do tego, że niewyrozu-miali i nieustępliwi sąsiedzi zaczj'nają się nienawidzieć. Byle drobiazg stanowi wtedy powód do kłótni i wzajemnych wymyślań. Korzystanie ze strychu, pralni i piwnic oraz podział ogródków przydomowych — najczęściej stanowią okazję do wykazania sąsiadowi, że nic ma racji, że postępuje niesłusznie, że jest niezgodny we współżyciu, że.- w SZYSTKO to, razem wzięte, nie sprzyja wcale pogłębianiu poczucia więzi społecznej, tak potrzeb nego w każdym śro dowisku. Przeszkadza to np. w podejmowaniu wspólnej pracy dla wspólnego również dobra, co zwykliśmy nazywać czynem społecznym. Podejmowanie róż nych inicjatyw społecznych w niemałym stopniu jest uwarun kowane właśnie owym poczuciem więzi społecznej między tnieszkańcami każdego domu, ,ulicy lub wsi. A potrzeb jest dużo. Wymieńmy tylko niektó te, a więc porządkowanie u-łic i obejść domów, zakładanie chodników, urządzanie pla ców gier i zabaw dla dzieci, 'świetlic itd. Organa samorządu mieszkańców, tzn. przede wszystkim komitety blokowe od dawna zajmują się łagodzeniem spo-Tów sąsiedzkich i ustalaniem ^pewnych norm współżycia w jednym domu, zasad korzystania ze wspólnych urządzeń itp. |W niektórych miastach nasze go kraju spontanicznie zaczęły !powstawać sądy społeczne któ Te zajęły się tylko tymi sprawa mi. Dobre doświadczenia w działalności tych sądów w Ło tizi i innych miastach doprowa dziły do uchwalenia przez Sejm ustawy o sądach społecz nych. Ustawa dała szerokiemu ogółowi ludzi możliwość samo -„dzielnego kształtowania zgod-e nego współżycia podporządko wanego normom, które powinny obowiązywać w naszych wa runkach ustrojowych. Społeczne komisje pojednaw fcze pojawiły się w naszym wo jewództwie, a właściwie w Słupsku, jeszcze przed datą uchwalenia ustawy o sądach społecznych, tzn. 30 marca 1965 roku. Z inicjatywą powołania komisji w Słupsku wystąpiły ■Już w 1963 roku komitety blo kowe nr 1, 2, 3 i 4 oraz ADM nr 1. Dlaczego w Słupsku na rodziła się taka myśl? Przyczyn jest dużo. Jedną z najważniejszych jest to, że właś nie tu, zrodziło się wiele ciekawych form samorządności mieszkańców. Większość domów ma swoich społecznych opiekunów, którzy troszczą się np. o porządek w poszczególnych posesjach, dbają o przestrzeganie regulaminu, ustala kolejność korzystania z pral ni, strychów jftd. W istocie, ich działalność ma niemały wpływ na ugruntowanie się zasad har monijnego współżycia między ludźmi. Przede wszystkim jed nak powszechnym uznaniem cieszą się w Słupsku komitety blokowe. To przy tych komitetach działały pierwsze ko misje pojednawcze, które powo łano do życia w 1963 roku. Zresztą jeszcze teraz w komi sjach pracują najczęściej dzia łącze komitetów blokowych. Niektóre inicjatywy pod ej mu-iją wspólnie komitety i komisje. Np. komitet blokowy nr S i społeczna komisja pojednawcza prowadzą teraz szczegółowe badania i rozmowy z rodzicami na temat młodzieży, która ukończyła szkołę podsta wową, a nie uczy się dalej i nie podjęła pracy. Zebrali spo ro artykułów, które ukazały się w prasie. Ostatnio żywo dy skutowali nad artykułem „Mój syn nie pracuje", opublikowa nym w „Expressie Wieczornym". Intryguje ich, jak pomóc młodzieży. Wiedzą dobrze, że często bez pomocy środowi ska młodzież ta może wejść na niewłaściwą drogę, a nawet znaleźć się w kolizji z prawem. Nie mając żadnego zaję cia młodzi ludzie sporo czasu tracą na ulicach, zawierają różne znajomości i z czasem za czynają zaczepiać spokojnych przechodniów — stają się czę sto po grostu chuliganami. Ko misje starają się temu przeciw działać — współpracują z milicją i organizacjami młodzieżowymi, przekazują swoje u-wagi i spostrzeżenia. Podobnych przykładów współdziałania jest więcej. Wiele kłopotów stwarzają dzieci pozostawione bez opieki. Raz wybiją szybę, kiedy in dziej stłuką żarówkę na klat ce schodowej, to znów pobiją się między sobą. Ingerencja starszych doprowadza bardzo często do wzajemnych kłótni i nieporozumień. Nic też dziwnego, że komisje tak bardzo troszczą się o utrzymanie pla ców gier i zabaw, które istnie ją przy komitetach blokowych. Zapraszają też na swoje posie dzenia rodziców, nauczycieli, działaczy TPD i organizacji młodzieżowych. W ten sposób zyskują sprzymierzeńców w swej trudnej pracy. W posiedzeniach komisji u-czestniczą też przedstawiciele adeemów, którzy również czasem muszą wysłuchiwać krytycznych uwag. W gruncie rze czy jednak wszystkim wychodzi to na dobre. Ludzie zaczy nają rozumieć, że dom, w któ rym mieszkają, to przecież ich wspólna społeczna własność. Uczą się dbałości o mienie spo łeczne. W Słupsku istnieje 30 komi sji pojednawczych. Od kwiet nia 1964 roku do listopada ub. r. 23 komisje rozpatrzyły 138 spraw. Dotyczyły najczęściej sporów wynikłych na skutek nieporozumień w użytkowaniu strychów, piwnic i pralni. W dalszej kolejności wymienić trzeba nieprzestrzeganie regu laminu porządku domowego, uszkodzenie mienia społecznego, obrazy i zniesławienia, po dział ogródków przydomowych, uszkodzenie mienia prywatnego, oraz zakłócenie spokoju publicznego. Przypatrzmy się ich działał ności na kilku przykładach. W jednym z domów przy ul. Długiej wybuchły sprzeczki, gdyż nie można było ustalić, kto i w jakiej kolejności powinien sprzątać klatkę schodową. Na „rozprawie" przed społeczną komisją pojednawczą pogodzo no się i wtedy dopiero bez trud ności ustalono kolejność sprzą tania. Jesienią ub. roku kilku chłopców zdewastowało na pla cu gier i zabaw Komitetu Blo kowego nr 9 ławki, huśtawki i inne urządzenia. Po kilku dniach odbyło się posiedzenie komisji, na które wezwano chłopców wraz z rodzicami. Rodzice zgodzili się naprawić szkody wyrządzone przez dzie ci. Komisja zwróciła rodzicom uwagę na konieczność otoczenia dzieci lepszą opieką. Innym razem, również na ul. Długiej, schwytano chłopca na gorącym uczynku rozbijania kontaktów w jednej z klatek schodowych. Później okazało się, że rozbił on kontakty tak że w sąsiednim domu. Przed komisją, matka chłopca przyrzekła naprawienie szkody. W ten sposób, dzięki społecznym komisjom pojednawczym, kończy się większość przeróżnych sporów. Ze 138 rozpatrzonych przez komisje spraw aż w 110 przypadkach doprowadzono zwaśnione stro ny do pojednania. Niedużo ingerencji pozostaje więc bez skutku. Oto typowy przykład sprawy, której, niestety nie za kończono pojednaniem. Obywatelka X kilkakrotnie była wzywana na posiedzenie komi sji. Dwa razy przybyła osobiście, jeden raz na posiedzenie przybył jej mąż, a ostatnim ra zem odmówiła kategorycznie przybycia oświadczając: „Na takie sądy nie potrzebuję cho dzić". Udowodniono jej pocięcie linek do wieszania bielizny na strychu, przecięcie anteny. telewizyjnej. Do niczego się nie przyznała. Nie dość tego — mimo przestróg komisji, uważała za stosowne obrzucić sąsiadkę kamieniami. Nic też dziwnego, że sprawa ta trafiła w końcu na wokandę sądową. Ten i kilka innych przykładów świadczą o tym, że raz po raz można spotkać i takich ludzi, którzy nie chcą się podporząd kować obowiązującym w każdym środowisku zasadom współżycia społecznego. Spory i zatargi rozpatrzone na posiedzeniach komisji stanowią tylko część spraw, w których ingerowały komisje. Najczęściej bowiem członkowie komisji osobiście i bezpośrednio wkraczają w spory i zatar gi starając się doprowadzić do pogodzenia skłóconych ludzi. Takich interwencji jest kilka krotnie więcej, niż spraw roz patrzonych na posiedzeniach. Łagodzenie sporów wymaga taktu i kultury osobistej. Speł nienie tego wymogu przez wszystkich członków komisji jest istotnym warunkiem sku tecznego działania. Komisje nie wymierzają kar, tak jak sądy czy kolegia karno-admini stracyjne. Jedyną presją wobec powaśnionych ludzi jest społeczne napiętnowanie ich postępku. I chyba dlatego w słupskich komisjach pojednaw ezych znajdziemy przede wszy stkim ludzi starszych, o niemałym doświadczeniu życiowym. Spośród 82 członków 18 komisji pojednawczych (pozostałe komisje nie dostarczyły jeszcze do MK FJN odpowiednich informacji) aż 70. przekro czyło już 40.rok życia- Wielu z nich mieszka w Słuprsku niemal od zakończenia "Wojny. I nic dziwnego, że w swoim ob wodzie znają prawie każdego mieszkańca. „Z grubsza" wie dzą co, komu, gdzie; i dlaczego może się przydarzyć. Znajo mość ludzi ułatwia im spełnienie trudnej roli sjpołecznych sędziów. W wielu miastadh i wsiach naszego województwa komitety FJN organizuj ąspodobne ko misje. W grudniu ub. r. było ich ogółem 95. Należy się spo dziewać że nowo powstającym komisjom nie będzie łatwo, szczególnie z początku, podjąć trudną i społecznie odpowiedzialną pracę. Nie wolno więc zapomnieć o bogatych doświad czeniach słupskich komisji. Wo jewódzki Komitet FJN przewidział już specjalną konferencję przewodniczących komisji koor dynacyjnych do spraw •społecz nych komisji pojednawczych przy PK FJN. Odbęćbzie się ona właśnie w Słupsku, w lutym br. Wydaje się jednak, że również przewodniczącym no wo powstałych komistji pojed nawczych, należy umożliwić zapoznanie się z praktyką, któ ra od wielu lat dobrze zdaje eg zamin w Słupsku. LUDWIK LOOS mm Zakłady budowy koparek I urządzeń transportowych vr Łauch- hammer (NRD) skonstruowały mo st przerzutowy dla odkrywko wej kopalni węgla brunatnego. Jert to drugi co do wielkości most tego rodzaju na świecie. Most o długości 385 m rozcią ga się nad całą kopalnią. Na zdjęciu: fragment mostu przerzutowego, po którym transportuje się skałę nadkładu na wysypisko. (CAF) A DWÓCH synów i córkę, kilkoro wnuków. Dzieci nie chcą o ojcu słyszeć, wnuki nie pamiątają dziadka. Ma sporą rodzinę, ale kiedy starość nieodwołalnym ciężarem spoczęła na jego barkach pozostawiono go własnemu losowi. Przyjechał do Koszalina, kie dy miasto powoli wracało do życia. Znalazł swój dom przy ulicy pachnącej lipami. Choć przekroczył wtedy sześćdziesiątkę, rychło zorganizował nowe gospodarstwo. Tak jak dawniej wychodził w pole, do glądał bydła. Potem dzieci za łożyły własne rodziny, ale żad na nie miała być również jego rodziną. Odpychany przez synów i ich żony, lekceważony przez wnuki stary człowiek coraz częściej myślał o tym, że jest właściwie sam. Stary schorowany człowiek wsparty na lasce. List napisa ny przez panienkę z GRN cią ży w jego dJoni jak kamień. Ale dziadek Adam B. nie ma już wyjścia. Ktoś spotkany przypadkowo nakleja na kopercie znaczek. Odczytuje a-dres: Generalna Prokuratura Warszawa. W wywiadzie społecznym, ustalającym warunki rodzinne i bytowe dziadka Adama B. napisano: „Mieszka przy sy nu Marianie, synowa bardzo dokucza staruszkowi. Jest zaniedbany. Dwoje pozostałych dzieci w ogóle się o ojca nie troszczy. Według opinii sąsiadów obywatel Adam B. jest bardzo źle traktowany przez domowników, sam prosi o u-mieszczenie go w domu starców". Dziadek Adam B. z nadzieją oczekuje na wyjazd do tego domu. Ma już ponad 80 lat. Komórka w obejściu synowskiego gospodarstwa będzie wreszcie użytkowana zgod nie z jej przeznaczeniem. Rodzina liczy, że pozbędzie się wraz ze „starym" wszelkich względem niego obowiązków. Los dziadka Adama B. jest blisko odmiany na lepszy. Wy dział Zdrowia i Opieki Społecz nej WRN podejmuje decyzję o której staruszek marzył już od dawna. Wraz z postanowieniem władz dzieci otrzymują zawia domienie określające wysokość opłat za pobyt ojca w Państwowym Domu Opieki w Rzepczynie pow. Świdwin. Wtedy córka Janina pisze odwołanie, w którym prosi o obciążenie kosztami brata, znajdującego się w lepszej sy tuacji materialnej, „...dobrze mu się powodzi, ma 5 krów, 4 jałowice, jednego konia. Gospodarstwo jest oficjalnie zapisane na niego". Ojciec sam dokonał tego za pisu. Był przekonany, że w ten sposób zabezpiecza sobie spokojną starość w rodzirfie syna. Gdyby tego nie uczynił, czy byłoby. inaczej X PRZYCHODZĄ ROŻNYMI DROGAMI Dlatego cenę ma tutaj naj- Kierownictwo jest wyrozu- błahszy nawet drobiazg. Dla- miałe, a przecież nie zawsze tego z upodobaniem przecho- może sobie poradzić z konflik Rzepczyno: Państwowy Dom wuje się resztki posiłków, jak tami, jakie tu się zdarzają. Są Opieki. gdyby mógł nadejść dzień, bez sprawy, "które uchodzą jego u- Przy wjeździe pierwszy z śniadania, obiadu, kolacji. wadze. Są drobne codzienne pensjonariuszy uzbrojony w Dlatego tak trudno żyć tym wykroczenia, których ograni- miotłę i szuflę do odgarniania ludziom we ^ wspólnocie i na czeniem mogliby się zająć sa- śniegu. Ścieżka do budynku wszelkie możliwe sposoby pró pensjonariusze. świeżo uprzątnięta. Obszerny bu ją eksponować istniejące w tym ^omu potrzeba bar- zajazd i obejście puste. Zimo- w nich oki uchy indywidualno dzo organizatora zajęć, życia wy dzień zatrzymuje ludzi w domu. Starość garnie się do ciepła. towarzyskiego, prowadzenia ja kiejś działalności rozrywkowej, wejścia z prostymi for- sci. Mieszkają w wieloosobowych pokojach. Żelazne łóż- ^ YVj Mroczny korytarz prowadzi ka, przy nich małe szafki. Te j^ami życia kulturalnego. A do pomieszczenia, które speł- dwa sprzęty są najbliższe, naj ^ planu etatów skreślono po-nia rolę klubu. Kręgiem, je- niezoędniejsze i najbardziej ^ycję przewidzianą dla pra-den obok drugiego, stoją pod swoje. cownika kulturalno-oświato- niszczone od ciągłego używa- Jedna z kobiet nakrywa łóz weg0 Kierownictwo straciło nia, głębOKie fotele. 1 utaj ko niebieska kapą we wzorzy szansę tworzenia wśród pod-mieszkańcy spędzają poobied- sty ornament. Inna robi papie opiecznvch atmosfery szer-nią godzinę. Prawie wszyst- rowe kwiaty, którymi ozdabia gZyCj^ zainteresowań. swe najblizsze otoczenie. Ja- kie miejsca zajęte, ale jest niemal cicho. Mężczyzna w niebieskim szlafroku patrzy przed Melania Grudnieiuska , W Państwowym Domu Opie skrawe maki, róże i chryzante w Rzepczynie zgodnie z re my wykwitają złudnym bla- gulaminem istnieje samorząd pensjonariuszy. W założeniu jest to organ doradczy kierów nictwa. W rzeczywistości rada przejawia jedynie sporadyczne zainteresowanie rodzajem i jakością żywienia. Skąd ma być jednak inaczej, jeśli mieszkańcy tego domu nie prowadzili nigdy działalności społecznej, ich życie nie obfitowało w sytuacje, w któ-rych musieli decydować, a wię siebie oczami, które chyba nic skiem na coraz nowym stoli- kszość nie pracowała nigdy w nie dostrzegają. Inny drzemie, ku. Wspólmieszkanki z wdzięcz określonym zawodzie._ bezdźwięcznie nością przyjmują wytwory Trudno przed tymi ludźmi zręcznych palców tej kobiety, stawiać zadania wymagające Jest wśród nich.również autor wysiłku umysłowego. Przywy ka koronkowych cacek z ba- kii do pracy rąk. Są starzy Niektó- wełnianej nitki. Jest opiekun więc często i na proste czyn-ka biblioteki i orędowniczka ności nie mają ochoty a nawet czytelnictwa. sił. Ich dom nie stwarza jed- Inna kobieta przywykła do ciężkiej pracy, która wypełnia w milczenie, które jest'chyba ła jej kiedyś dni od świtu do warne słuchaniem siebie. inny porusza ustami. Dwie kobiety w kolorowych chustkach mówią, aby mówić. Każda dla siebie i o własnych sprawach. rzy z tego grona ożywają kiedy wchodzi któryś z pensjona riuszy. Zagadują, zamieniają dwa zdania i znów zapadają nak żadnych warunków ułatwiających osobiste zaangażo-Kilkunastu pensjona- Do tego domu ludzie trafiają różnymi drogami. Wielu spośród 120 jego pensjonariuszy ma rodziny. W różnych miejscowościach Koszalińskie- nocy. Nadszarpnięte zdrowie riuszy wykazuje stałe zainte-nie pozwala jej jednak na wię resowanie pracą. Zmywają ta kszy wysiłek fizyczny. Sama lerze, obierają ziemniaki, po- nie potrafi znaleźć odpowiedniego zajęcia. Czeka na słońce. Kiedy będzie pogoda, znaj ki. Pracują, wychowują własne dzieci, zabiegają koło swego domu, w którym często magają w gospodarstwie. Kie rownictwo wypłaca im symbo liczne należności, których wy sokość nie przekracza 150 złotych miesięcznie. Ci ludzie pra cu ją tylko za pieniądze. Czy można się dziwić? To są właś nie samotni, albo ci, o któ- go mieszkają ich synowie i cór dzie. może pracę w gospodar-- - - • • stwie. Pójdzie do kopca i bę- dzie przebierała ziemniaki. Najstarszy pensjonariusz do znalazłoby się miejsce dla sta rr?u w Rzepczynie będzie ob-rego ojca czy matki chodził niebawem osiemdzie- rych zapomniały rodziny. Czło Czasem rodziny ż ciężkim si3te urodziny. Należy w tym wiek stary ma przecież rów-sercem"przekazują staruszków Sr°nie do najczynniejszych. nież swoje własne małe potrze do Domu Opieki Ciasnota °d lat ze skrupulatnością, któ- by. Pali papierosy, chce kupie mieszkaniowa brak możliwoś ra budzi Podziw, spełnia obo- pachnące mydło, albo siąść do ci otoczenia zniedołężniałych wiazkl magazyniera... autobusu Chce^ jeszcze o właściwą opieką jest powo- , Praca> ścisłej mówiąc jakie czymś zdecydować, albo cos dem takiej decyzji Ale wtedy kolwiek zajęcie jest dla ludzi wybrać. Własny grosz stwarza odwiedzają, płacą regularnie jarych rodzajem lekarstwa, mu tę możliwość. należność za pobyt w domu. P°m Z Rz£rP.cz^ie nie ma Wydział Zdrowia i Opieki żadnych możliwości, aby pokie Społecznej WRN podejmował ŻYCIE NA SCHYŁKU rować tymi sprawami zgodnie kiedyś próbę umożliwienia w z faktycznymi potrzebami pen Rzepczynie pracy nad renowa Są wśród nich chorzy nłe- sj°nariuszy. Więc większość je cją worków. Pensjonariusze uleczalnie, są zniedołężniali, są go mieszkańców nie wie, co z nie mieli podobno ochoty na sobą począć. Dla silniejszych takie zajęcie. Starania zawie latem są jakieś zajęcia w go- szono. A przecież są wśród spodarstwie, w ogrodzie, przy nich tacy, którzy z chęcią wy hodowli. Wszystkim, niezależ konują mniej ponętne prace. ?ie °d pory rok" br?k na sta" Wi^c chyba warto jeszcze raz nie, obiad, kolacja, spoczynek słownego do ich wieku pomyśleć o „terapii zajęcio-nocny. Za nimi są ciężkie tru odPr(?zema, rozrywki, umiejęt wej". Więc może warto zde-dy o byt, więzy rodzinne, ba- nif .Prowadzonej # informacji cydować się na niewielkie ry last posiadania, niepokój o m°wia.ceJ o świecie spoza ich zyko utworzenia tutaj pracow przyszłość. Z tamtych spraw wlasneg0 kr?gu. ni prostych napraw, albo nie- pozostały nawyki, które w od | -- mienionych warunkach przera I Dokończenie na Stronie 6 dzają sie często w dziwactwo. i—-:- , . wreszcie zwyczajni starzy ludzie... Tok życia wyznaczają dni, w których liczą się jedynie najprostsze czynności. Śniada Sfr. 6 GŁOS Hr 31 (4ŁU, i- DOM na uboczu (Dokończenie ze str. S) skomplikowanej wytwórczości chałupniczej. Albo po prostu takiego miejsca, gdzie można coś zrobić dla siebie, dla znajomych czy wnuków. Lekarz opiekujący się staruszkami z Rzepczyna rozmawiał kiedyś z pensjonariusz-kami na temat dobroczynnych skutków pracy w ich właśnie wieku. Większość mia la się odnieść do tych wywodów obojętnie. Może to z obawy przed utratą prawa do do browolnego dysponowania cza sem poza posiłkami i nocnym snem? DOBRE ZDARZENIA — Chciałam o coś spytać —■ kobieta zatrzymuje przecho dzącego korytarzem kierowni ka, Mikołaja Odyńca. — Dlaczego ta pani przyjechała? — pada pospieszne pytanie. I zaraz po tym nieocze kiwane przypuszczenie. — Mo że mnie wywiezie? — Babciu, co też babcia o-powiada — dobrotliwie napomina kierownik. — Babcia przecież się dobrze sprawuje. Babcia tak ładnie przebierała ziemniaki. Ta pani pisze do gazety. Napisze o Was i o naszym domu. O ludziach, którzy odwiedza ją w Rzepczynie swych staruszków mówi się niemal jak o postaciach legendarnych. Wszyscy pamiętają kiedy przyjechali, czy to były święta, czy zwykły dzień. Jak wyglądali, i co przywieźli. To samo z przesyłkami pocztowymi. Nawet z listami, których wielu pensjonariuszy w żaden sposób nie potrafi odcyfro-wać. Więc może i dlatego bardziej od programu telewizyjnego przypadnie tu do gustu występ amatorskiego teatrzyku albo popis grupki rozśpiewanej młodzieży. Może raz na kwartał pensjonariusze z chęcią wysłuchają gawędy, a wdzięcznych zwolenników znaj dzie głośne czytanie baśni i nowel. Może staruszkowie o-graniczą zainteresowanie dla kart, kiedy znajdą się inne, proste gry towarzyskie. Przecież zawsze, kiedy w hotelu na parterze odezwie się fishar monia kto żyw idzie za jej głosem. Słuchają, a bywa, że zaczynają śpiewać. Staruszkowie z obawą wita ją w swych progach obcego. Więc może wizyty przybranych „wnuków" zbliżyłyby ich na nowo do ludzi? melania grudniewska f Tekst: Fr. FENIKOWSK1 Muzyka: Wł. TUROWSKI £ SpoKojnn a z w GO O Oh t Drzyf- dzicsz, spoj-rzysz: m/a -steczko fak z bajki, £_H7 >—3 W bla - te j| dam-ki ko - ty na pro -gach, w drzwiach ry Hfa*' 1 1 I I£| I "l i' I |A.. ■ D < W rybackim porcie Przyjdziesz, spojrzysz: miasteczko jak z bajki, białe domki i koty na progach, to drzwiach rybacy kurzący fajki, zapach ryb i stonce van Gogha. — bis Lśni oliwa tu w porcie, na wodzie, żółte kutry przysiadły gromadą. Za godzinę skrzydlate łodzie w zmrok odlecą jak mewie stado. bis -ba - cy ku-rzą - cy faj - ki, za - pach ryb i stori-ce Go - gha. Za -pach ryb i stoń-cv von Gogha < N c/3 O I już żaden się promień nie zbłąka w pejzaż nocy i morza i pracy, Wiatr i mewy, a nie skowronka nad głowami mają rybacy. — bis Przed 15 laty donosił... Na ostatnim posiedzeniu sekretariatu GKKF zatwierdzo no projekt reorganizacji II li gi piłkarskiej. Do grupy I we szla Gwardia Słupsk, • W Szczecinku uruchomiono 2-letnią Szkołę Pielęgniarską. Zapisy do dnia. 15 lutego br. • W pierwszych dniach lutego MllD uruchamia sklep z pieczywem cukierniczym, który mieścić się będzie w Koszalinie przy ul. Zwycięstwa 95, w lokalu byłej „Kawiarni Lite rackicj". © Po utworzeniu województwa koszalińskiego, urzędują cy w Jastrowiu lekarz Ubez-pieczalni Społecznej, dr Opa-laska przeniosła się do Szczecina. Obecnie chorzy zgłaszają się tłumnie do lekarza w Złotowie. Zbyt mała liczba pociągów kursujących na linii wąskoto rowej Koszalin — Świelino — Bobolice utrudnia komunikację i naraża ludzi załatwiających sprawy lub pracujących w Koszalinie na stratę czasu. Kino „Polonia" w Koszalinie wyświetla film produkcji radzieckiej „S/s „Orzeł" zaginął". * W gospodarstwach należą cych do zespołu PGR Przyb-kówko w pow. szczecineckim 69 robotników uzupełnia, swo- je wiadomości na kursie a gro minimum. Na naradzie przodowników pracy młodzieżowych brygad produkcyjnych z województwa, która odbyła się w sali Teatru Polskiego w Słupsku, loręczono wyróżniającym się brygadom nagrody\ Pierwsze miejsce we współzawodnictwie zajęła brygada ZMP przy PZPD w Słupsku. * Mieszkańcy Jastrowia nie mogą korzystać z rozgrywek kulturalno-oświatowych. W po łoioie listopada ub. roku uszkodzony został w czasie pożaru aparat -filmowy. Mimo zapewnień o uruchomieniu kina nic nie słychać. Pozostał tylko budynek z napisem: kino „Bałtyk". Zarząd Małych Portów, Cen trala w Słupsku zorganizował naradę poświęconą analizie szkolenia zowodowego pracow ników portów w Kołobrzegu, Darłowie i Ustce. Zaplanowano wysyłanie pracowników na kursy pilotów, kierowników jednostek pływających, bosma nów, winc.-ynanów, lukowych, dźwigowych itp. d Kolejarze węzła słupskiego uroczyście obchodzili zakończenie I etapu długofalowego współzawodnictwa pracy .Trzy drużyny parowozowe, w których skład wchodzili maszyniści: Tadeusz Musiał, Kazimierz Szupik i Konstanty O-grodnik oraz pomocnicy: Józef Tkaczyk, Edward Piętrzy kowski i Władysław Zawadzki przejechały ogółem bez płuka nia kotła i okresowego remon tu 360 tys. km, zaoszczędzając przy tym znaczne ilości węgla. Podjęły one nowe zobowiązanie przejechania na parowozach 150 tys. km, a po naprawach rewizyjnych paro wozów — 500 tys. km. Opr. MAR. NA koniec lutego i na ma rzec w północnej Norwe gii zaplanowano manewry wojsk NATO. Manewrom nadano nieco dziwny kryptonim: „ekspres zimowy". Jak podała prasa, obok jednostek norweskich wezmą w nich u-dział kontyngenty wojskowe Wielkiej Brytanii, Kanady USA, Włoch i Holandii. Dziwić może w tym zestawieniu brak oddziałów zachodnionie-mieekiej Bundeswehry, jak by nie było — podpory agresywnego ugrupowania NATO. Z informacji, które przeciekły do wiadomości publicznej, wynika, że następcy Wehrmachtu bynajmniej nie z włas nej woli zrezygnowali z udziału w owvch manewrach. Po prostu przeforsowała to Norwegia. której władze widocz nie obawiały się reakcji opinii publicznej na fakt, że nie mieccy żołnierze znowu będą strzelać na ziemi, na którą nie tak dawno napadali. Jedna z tamtejszych wysokich osobistości miała oświadczyć wręcz: „wojska niemieckie, dowodzone przeważnie przez generałów i oficerów, którzy na stanowiskach kierowniczych brali udział w napadzie na nasz kraj i na inne kraje, są u nas niepożądane". No cóż, ten incydent musiał wywrzeć niemiłe wrażenie na starych hitlerowskich specach od wojowania w dowództwie i sztabach Bundeswehry. Nie mniej panowie ci wiedzą dobrze, że jest to tylko incydent nie mający wpływu na fakty zasadnicze. Fakty zaś owe świadczą, że Bundeswehra zajęła kluczową pozycję na europejskim odcinku NATO i stale ja umacnia. Jej dowódcy i oficerowie mają decydujący głos w szeregu sztabów i dowództw różnych rodzajów broni północnoatlantyckiego ugrupowania. Zachodnioniemieckie kontyn genty już od kilku lat stanowią większość sił stojących do dyspozycji agresywnego paktu w rejonie środkowoeuropejskim i północnoeuro-pejskim. Swojego czasu (lata 1961—64) generał Heusinger był nawet przewodniczącym Komitetu Wojskowego, najwyższego organu wojskowego NATO, dumnie rozpierając się na swym«urzędzie w Wa- tamtejszych kół wojskowych, od pewnego czasu daje wyraz niezadowoleniu i narzekaniom iż rzekomo — niemieccy gene rałowie i oficerowie są w szta bach i dowództwach NATO re prezentowani w niewystarczającym stopniu. Twierdzi się, iż ta reprezentacja nie stoi wę właściwym stosunku do wielkiego i ofiarnego „wysiłku o-bronnego" oraz wkładu Bonn w rozbudowę zachodnioeuro- Do tego »EKSPRESU« nie wsiądą szyngtonie, stolicy państwa przeciwko któremu przed dwu dziestu laty walczyły - dowodzo ne przezeń dywizje. Obecnie w sztabach NATO zasiada 22 generałów Bundes wehry. Gen. Kielmansegg jest dowódcą wojsk lądowych pak tu w Europie środkowej, gen. Baudissin — zastępcą szefa sztabu NATO do spraw piano wania i operacji, gen. Stein-hoff — szefem sztabu lotni- WCZORAJ dzi&% JUTRO ctwa NATO, zaś admirał Je- schonnek — zastępcą dowódcy rejonu bałtyckiego. Okazuje się jednak, śe to wszystko nie zadawala jeszcze. Prasa zachodnioniemiecka, nie f wątpliwie nie bez inspiracji pejskiego* potencjału militarnego. Słowem — militarystom bońskim nie > wystarcza już to co osiągnęli, pragną nadal powiększać swoje wpływy, oddziaływać w jeszcze większym stopniu i w sposób podporządkowany ich interesom na atlantyckie zbrojenia oraz na wszelkie wojskowe poczynania NATO. Nie jest to zresztą zjawisko nowe: od wielu lat co pewien czas zachodnionie-mieccy militaryści stawiają co raz to większe żądania, a po ich zaspokojeniu —< wysuwają dalsze. Inna rzecz, że takie rozpychanie się łokciami budzić za czyn a coraz więcej zastrzeżeń wśród wielu odłamów opinii publicznej, a nieraz w niektórych kołach kierowniczych krajów będących sojusznikami Bonn. Przykład odmowy zgody na udział Bundeswehry w „ekspresie zimowym" jest tego najświeższym dowodem. - A. POLAN STAJNIE AMMSZJI O) — To okropne, potworne! Perry'emu, wydawcy tej szmaty, należałoby w łeb strzelić. — Rewelacje, o których mowa, mają ukazać się w „Nowinach Rcendgenowskich". — Tak. —- Jakie kroki zamierzają panowie podjąć? _Będzie to napaść zwrócona przeciwko Hammettow!, jako osobie prywatnej. Wolno mu wytoczyć proces o zniesławienie — powiedział woino Ferrier, — Wytoczy proces? — Nie. — „Nowinom Roendgenowskim" odpowiadałoby to w najwyższym stopniu. Zyskałyby kolosalny rozgłos. Nakład wzrośnie. Sprawozdania z rozprawy trafią do całej prasy. — Jeżeli jednak proces przegrają, odszkodowanie sięgnie ogromnej sumy. Mogą nic przegrać — odparł dobitnie premier. — Dlaczego? — zdziwił się Poirot. — Według mojego zdania... — Zaczął sir George Conway. — Bo to, co zamierzają drukować jest prawdą — przerwał Edward Ferrier. Minister spraw wewnętrznych jęknął znów, zaszokowany nicpraktykowaną w polityce szczerością. — Ależ Edwardzie! — Obruszył się. — Nie możemy przyznać... Cień uśmiechu pojawił się na zmęczonej twarzy premiera. — Niestety, George, bywają chwile, kiedy należy wyznać całą prawdę. To właśnie taka chwila. — Rozumie pan, monsłear Poirot, sprawa Jest icttte poufna. Ani słowa*. • —- Monsieur Poirot rozumie to doskonale — przerwał Edward Ferrier i mówił dalej zwracając się do detektywa. — Ale może pan nie zdawać sebie sprawy, że stawką jest cała przyszłość partii. John llammett to uosobienie Partii Narodowej. Wobec narodu reprezentował wszystko, przy czym obstaje partia. Był symbolem umiaru i uczciwości. Nigdy i nikt nie uważał nas za błyskotliwych. Popełnialiśmy błędy i omyłki. Ale w imię tradycji i moralności usiłowaliśmy postępować tak, jak można było najlepiej. Przede wszystkim wierzono w naszą uczciwość. Klęska polega na tym, że nasza sztandarowa postać, „Uczciwy premier, uczciwego narodu" może okazać s!ę największym aferzystą obecnego pokolenia. Sir George Conway steknął raz jeszcze. — Pan premier nie wiedział o niczym? — zapytał Herkules Poirot. — Wolno panu nie wierzyć, monsieur PoirOt, ale byłem kompletnie otumaniony, jak wszyscy. Nigdy nie mogłem zrozumieć, dlaczego moja żona odnosi się do swojego ojca z chłodną rezerwą. Teraz rozumiem. Ona jedna znała prawdziwy charakter Johna Hammetta — premier zrobił znów krótką pauzę. — Kiedy prawda zaczęła wychodzić na jaw, byłem oszołomiony, nie potrafiłem uwierzyć. Wymogliśmy, aby mój teść zgłosił dymisję z racji stanu zdrowia i wzięliśmy się do pracy nad... nad uporządkowaniem... — Stajen Augiasza — dokończył sir George Conway. — Obawiam się — podjął premier — że czeka nas herku-lesowa praca. Na pierwszą wzmiankę o skandalu zareaguje cały naród. Rząd upadnie. Przyjdą wybory powszechne i według wszelkiego prawdopodobieństwa do władzy wróci Ever-hard i jego partia. Zna pan ich politykę. — Awanturnicy! — wtrącił minister spraw wewnętrznych. — Istni awanturnicy. — Everhard jest zdolny — podjął z godnością Edward Ferrier — ale bezwzględny, wojowniczy i absolutnie pozbawiony taktu. Otacza się miernotami, więc jego rządy oznaczałyby niemal dyktaturę. Poirot przyznał mu słuszność skinieniem głowy. Głos *a-brał sir George Conway: , — Ach, gdyby się dało zatuszować całą sprawę — westchnął. Premier bezradnie rfsłoiji ręce. Przyznawał się do klęski. — Nie sądzi pan premier, fte sprawę można zatuszować? — odezwał się detektyw. — W panu widzę ostatnią nadzieję. Dlatego poprosiłem pana o rozmowę. Sądzę jednak, że skandal ma zbyt rozległy zasięg i wie o nim zbyt wiele osób, by powiodło się ukryć go z powodzeniem. Powiem otwarcie, że pozostają dwie drogi: użycie siły lub przekupstwo, lecz trudno liczyć na leh dobry skutek. Minister spraw wewnętrznych porównał nasae kłopoty do uprzątnięcia stajen Augiasza. Słusznie. Pomóe może jedynie odwrócenie nurtu rzeki, jakaś nadprzyrodzoną potęga, innymi słowy cud! Detektyw uśmiechnął się szeroko. — Istotnie — przyznał. Zadanie wymaga Herkulesa. Ja mam na imię Herkules. — A cud potrafi pan sprawić, monsieur Poirot? — zapytał premier. — Jest pan zdania, że potrafię. Dlatego zostałem wezwany. Prawda, panie premierze? — Prawda. Urzytomniłem sobie, że ratunek może przynieść jedynie jakiś pómysł fantastyczny, najzupełniej nietypowy. — Edward Ferrier zastanowił się na moment. — Ale może ma pan zastrzeżenia natury etycznej? John Hammett okazał się łajdakiem. Należy storpedować związaną z nim legendę. Czy podobna zbudować uczciwy dom na nieuczciwych fundamentach? Nie wiem. Wiem tylko, że chcę spróbować — uśmiechnął się gorzko. — Jak zawsze, polityk eheo pozostać przy władzy z najszlachetniejszych pobudek. Jak zawsze! Poirot wstał. — Panie premierze — powiedział. — Długoletnia służba w policji nie pozwala mi zapewne na wysokie mniemanie o politykach. Gdyby John Hammett był nadal głową rządu, nie ruszyłbym małym palcem. Ale wiem coś o panu. Jedeń z największych ludzi naszych czasów, znakomity uczony nazwał pana solidnym człowiekiem. Zrobię wszystko eo w ludzkiej mocy. Ukłonił się i wyszedł z gabinetu Edwarda Ferrlera, — Słowo daję! —. wybuchnął sir George Conway. — Jego bezczelność^ A*** PGŁOS/Nr 31 (415S)' KSIĘŻYCOWY PORT '/ * / :•*• '* • _____ • •' >v \ ' •-' '•>' ' "s &•__? * s . .....- ■ •• k ' * O -* * * % «f vi w - :>;S •■.... —» ••*" •jy t Try rucł/ome wyrzutnie w tzw. Porcie Księżycowym — budującej się bazie lotów kos-micnycb ,na Księżyc w Ośrodku Kosmicznym im. Kennedyego na wyspie Merrit w pobliżu facyl.-^flka Kennedy'ego. Buduje się tu obecnie kompleks budynków, wyrzutni, wież i in-nyc VRadzeń. CAF IŹuifWóikJi i JDTTO: tibię karawaniarzy! Mają i-ti poważny stosunek do żcicu (Z przemówienia Wikci ^ to stołówce) Wybrałem się na polowanie. Nanożyło się ponuraków w miej okolicy i odstrzał selek cyiy wydał mi się niezbcdny. Młem też inny powód. Chcia łe: się trochę rozerwać, we-wstrznie rozprężyć. Wieczora czekała mnie w klubie piekcja, zamierzałem tedy PC ^ sposobności przemyśleć nktórŁe sprawy. Przygotowało nawet na karteczkach co ckawsze cytaty, aby je na śieżym powietrzu uważnie postudiować. Tak na przy-kd wielki myśliciel — Iler-ci twierdził, że: .Śmiech — to jedna z najsil isjszych broni przeciw wszy-stiemu, co się przeżyło a jesz e się trzyma, Bóg wie na cm, jak pyszna ruina, przesz hdzając wzrastać nowemu fciu i strasząc słabych..." Zamyśliłem się nad tymi sio ymi i ani się spostrzegłem jc mi spod nóg prysnął chu-delec-ponurak. Błyskawicz-12 zerwałem z ramienia śru-twkę, złożyłem się do strza-ł ale on już znikł za krza-lem. Szedłem tedy dalej ana łując słowa tegoż Ilercena: „Jeśli się pozwoli niższym hiać w obecności wyższych ibo jeśli nie potrafią się oni pwstrzymać od śmiechu — "ówczas żegnaj szacunku dla ingi. Kazać się śmiać z bo-A Apisato wyzuć go ze świę >go dostojeństwa i zdegrado-*ać do roli zwykłego byka..." Przerwałem na chwilę kon-?mplację, bo w zacisznej ko-ince porosłej wikliną, usły-załem coś w rodzaju smutne ;o bulgotu. To siary ponu-ak ostrzegał swe samki przed .bliżającym się nic-bezpieczeń itwem. Zatoczyłem z daleka uk, starając się ich podejść Pod wiatr, ale ponuraki mają tfe tylko węch wyśmienity, "akże słuch! Trzasnęła mi pod utem krucha gałązka i w po uraków jakby piorun ude-:ył! Śmignęły jednym susem * gąszcz. Pogodziłem się z porażką j szedłem dalej, rozmyślając. Tyjąłem z kieszonki kartecz-1? z Engelsem. Ten klasyk wy £>ko cenił humor i satyrę, ważał ją za niezwykle sku-»czną broń w walce z klasowym przeciwnikiem. Twier-ził, że pogodny humor jest echa klasy silnej, klasy po-tępowej, pełnej optymizmu, rzeświadczonej o swej przewadze nad przeciwnikiem. 7 1881 roku tak pisał kryty iijąc periodyk wydawany fzez niemiecką partię socjali syczną: „To świeże powietrze powin a wnieść gazeta do Niemiec J dlatego przede wszystkim izeba pisać o przeciwniku z pgardą, szyderczo. Gdyby tyl J) publiczność znów nauczyła ■•ę śmiać z Bismarcka et Co, yłoby to już dużym osiągnię iem... teraz trzeba podnieść ustrój, a także stale przypo-liotć, ic Bismarck et Co to wciąż te same osły, te same kanalie i te same nędzne 1 bez silne w obliczu historycznego postępu człowieczki, jakimi by li przed zamachem. Cenne jest każde dowcipne słówko o tych draniach". Polować na ponuraki — zajęcie niełatwe. Ale chociaż nic nie ustrzelę, cieszy mnie, że mogę podpatrywać obyczaje owych ssaków. Trudno ich podejść na strzał, bo to zwie rzyna niezwykle płochliwa. Na śladuje ptactwo. Tokuje najczęściej w godzinach wieczornych lub nocnych. Wybiera sobie wtedy miejsca zaciszne. Zaczyna z reguły samiec, wy na dając coś w rodzaju ponurego gulgotania przechodzącego w piskliwy grzechot. Sarnki powtarzają refren swego' pana. Nie obyczaje ponuraków by ły mi dziś w głowie! Myślałem o tej wieczornej prelekcji. Klasycy i filozofowie nig dy nie lekceważyli humoru i satyry. Marks po raz króryś potępił ponuractwo i szarość: „Podziwiacie cudowną różnorodność, niewyczerpane bogactwo przyrody. Nie żądacie, by róża miała zapach fiołka, czernu więc to, co najbogatsze duch ludzki, ma istnieć tylko w jednej postaci? Jestem dow cipny, ale ustawa każe pisać poważnie. Jestem zuchwały, ale ustawa nakazuje, by mój styl był skromny. Kompletna szarość — to jedyna dozwolona przez ustawę barwa wolności... Poważnie i skromnie! Cóż to za chwiejne, względne pojęcia! Gdzie kończy się powaga, gdzie zaczyna żart? Gdzie kończy się skromność, gdzie zaczyna się nicskrom-ność?" Czytałem z karteczki słowa wielkiego nauczyciela i duma łem; kio dziś ma tak wnikliwe, tak ostre pióro! Wyrwałem się z zadumy, bo oto nie ostrożnie nadepnąłem na śpią cego ponuraka. Zerwał się za spany, kwiknął boleśnie, prze koziołkował kilka razy i skoczył między dostojne topole. Nie zdążyłem nawet pociągnąć za język spustowy. To był stary ponurak. Znam go. Wiem co myśli, jakimi dro gami chadza jakie ma nawyki. W pierwszej młodości jęst od ważny, porywczy, rzuca się na wet na mocniejszego przeciw nika. Zdolny jest do poświęceń, wydaje mu się, że świ^t zawojuje, przekształci według własnej wizji, pchnie ziemski glob na nową orbitę. Ale to mu mija. Jeśli go ogary me zjedzą, kruki nie zuaziobią, łowczy nie ustrzeli, z czasem staje się inny. Łagodnieje, brzuszek mu się zaokrągla, pyszczek świeci tłuszczem i chy trością, ruchy ma jakby wolniejsze, ospałe. Lubi dobrze zjeść, wypić, pospać chociażby cały dzień pod chojarem, ot! egzystencja pogodzonego ze światem ponuraka. Już obce m^i są wielkie namiętności, ob cy niepokój tworzenia, przeina czania śwata; stlamsił w sobie ten głos, który w nim dawniej krzyczał po nocach.Sluchy tyl ko pilnie nadstawia na każdy szum w górze, noskiem wodzi wokół szukając skąd nowy wiatr wieje. Pacht by z samym czortem zawarł, byle mieć spokój zapewniony i ciszę w swym legowisku. Cha! Cha! Ja tu tak ogólnie , łezką, a mam przecież przy sobie zgrabne słówka Lenina. W 1912 roku pisał do redakcji „Niewskaja Prawda": „Uskarżacie się na monotonię. Ale tak będzie zawsze, je śli się nie będzie drukowało polemiki — jeśli będziecie bru talnie ciąć Kamieniewa, (który pisze w innym tonie)... ;,Źwiezda" i „Prawda" omijając „sprawy trudne", same na dają sobie charakter pism su chych, monotonnych, niecieka wych, niebojowych. Pismo socjalistyczne powinno toczyć po lemikę: nasze czasy — to czasy rozpaczliwego zamętu i bez polemiki obejść się niepodob na... Monotonia i zapóżnienie nie dają się pogodzić z rolą prasy". No tak, wtedy były czasy zamętu, dzli mamy czasy inne, poiemiki mogłyby zaszkodzić. O psiakość, jak tak dalej pójdzie, nie ustrzelę ani jedne go ponuraka! Bo na polowaniu trzeba patrzeć pod nogi, po czym się chodzi, co się dzieje w zasięgu wzroku. Oto właśnie wyszedł ped strzał piękny, rosły ponurak! Pewny siebie rozglądał się pyszałkowato wo kół, szukając niby zaczepki. Zmierzyłem się w jego stronę, już miałem wypalić ze śrutów ki, gdy poczułem, że ktoś mnie dyskretnie łapk, trąca. Był to zając, zwierzak — do którego nie miałem zbyt wielkiej esty my. — Panie kolego! On ma wu ja we władzach okręgu! — szepnął ponufnie i trwożnie. Zawahałem się zdetonowany taką informacją.Z czym tu w takim razie wracać do domu? Z pustymi rękoma? Skie rowałem dwururkę w stronę zająca: — No to może ciebie będę musiał utrzelić! Szarak dumnie wydął zajęczą wargę: — Ba! A ja mam brata w ministerstwie! W stolicy! Ustrzeliłem dwie przepiórki i powróciłem do chałupy. RUBASZKA ODPRYSKI WIELKIEJ POLITYKI Str. ? ODPRYSKI WIELKIEJ POLITYKI Bezczelność i cynizm Cynizm zachodnioniemieekich odwetowców wydaje się nie mi«£ granic. Niedawno „Związek Ptm siedłcńców", spełniający w NRF rolę herolda odwetowej, poUko-zerczej propagandy, wydal ulotkę w której ogłosił łaskawe „przebaczenie" win Polakom, Rosjanom, Cżechom, Anglikom, Holendrom, Amerykanom i wszystkim innym narodom „za ich zbrodnie, doko nane na Niemeach w czasie wojny i po wojnie". A więc już wia domo, kto w minionej wojnie wi nien był zbrodni — wszyscy, tyl ko nio niemieccy faszyści. Po od puszczeniu nam naszych rz^ko-mycli win przewodniczący zachód nioniemieekiego JEwiazku Przesfed leńców Wenzel Jaksch, len sam, którego niedawno przyjął i blojęo Ostatnie wydnrżenia w Wietna- dza, iż zaprezentowano tam „fot sławił papież Paweł VI — wy- nue Są szeroko komentowane wlnięty plan ujarzmienia narodu stepując przeciw granicy na Od- prsez całą prasę światową. Na u- wietnamskiego i przekształceni* rze i Nysie — pozwolił sebie nł wagę EasluguJj) giosy samej prasy Wietnamu fid. w sateiiie USA", szokujące swym cynizmem i zuch ameryku;'isklej, Dziennik „New walstwem stwierdzenie; Wyraził ,V°st ' zwrnca','lc 11 l,v:!Yl ' przybierające na sile natężenie mianowicie wątpliwość, czy istot działań wojennych w Wictimmlo nie w czasie wojny Polska 8tra» oraz wznowienie po 37 dniach ciła aż 6,5 miliona obywateli. „Je ?rof.^w>r' bombardowań terytorium ' . . . . . URW pisze: „Rozbieznosci miedzy tli ta liczba odpowiada prawdzie słowami prez. Johnsona na te- — stwierdził dalej Jaksch — to mat pokoju i jego czynami, zmie narodowi polskiemu niepotrzebne rzającymi do dalszej eskalacji woj , ny na Półwyspie Indochniskim — jest tak wielkie terytorium, ja- siQ cora2 wif,itsze.» kim obecnie włada". Komentując orędzie Johnsona c stanie państwa „Woikcr" stwier- ^3, „Nie rozumiem, dlaczego przerażało nas to, te Goldwater zostać prezydentem.(z prasy angielskiej) Eskalacja zbrodni Atomowy miecz Bamsklesa W tym rejonie Amerykanie poszukują zagubio nej w wyniku katastrofy amerykańskiego bo.u-bowca „R-5"" bro ni nuklearnej. fi o ^ OlUNAOA A Yiator MtRlA 13 miliardów dolarów wyasy Enowały USA dodatkowo w 1'jilS r. na prowadzenie brudnej wojny w Wietnamie. W roku bieżącym budżet USA przeznaczony na zbrojenia o-siągnie rekordową sumę W,5 mld doi. Wydatki amerykan, skie w Wietnamie rosn;} z dnia na dzień. Tylko armia lądowa i helikoptery zużywają obecnie miesięcznie amunicji o war tc^ci 100 milionów dolarów, a lotnictwo — amunicji i bomb wartości 11£ min doi. W ub. roku lotnictwo to zrzuciło na Wietnam ogółem 480 tys. ton bomb. Komentatmray amerykańscy piszą, że Waszyngton do czerwca bt. zwiększy liczebność swych wojsk w Wietnamie do 340 tys. żołnierzy a do końca roku — do pół milio na. Bardziej realistycznie myślący komentatorzy uprzedzają swój izą.-i, przed niezliczonymi ofiarami* jakie poniosą USA, jeśli nie zaprzestaną tej wojennej awantu ry. Znany komentator dziennika „New York Times" Reston, wy- We wrześniu 1962 r. b. prezydent USA J. Kennedy powiedział: „Każdy mężczyzna, każda kobieta i każde dziecko żyje dziś pod nu klearnym mieczem I>amoklesa wiszącym na cieniutkiej nitce, któ ia może być w każdej chwili przecięta wskutek przypadku, błęd nego obliczenia lub czyjegoś sza Icnstwa". Słowa te nabierają szczególnego uniknie się przypadkowej eksplo znaczenia dziś, kiedy znamy już zji. każdy wypadek z bronią ją-szczegóły wypadku zgubienia w drową pociągać może za sobą groź wyniku kraksy powietrznej ame ne następstwa dla mieszkańców t ykańskiego bombowca „B-52" — okolicznych terenów. Materiał roz czterech bomb „A" i dwóch ra- szczepialny, stanowiący ładunek iUet nuklearnych. Jeszcze i tym ra bomby, rozprasza sie. Stanowi po zem nie doszło do przypadkowej, tencjalne niebezpieczeństwo dla nieobliczalnej w skutkach eksplo zdrowia ludzkiego. , zji. Prasa USA informuje, że W ostatnich lalach na terenie Stanów Zjednoczonych zdarzyło sie ————————————————————— kilkanaście podobnych wypadków. Wypadek nad Hiszpanią był pierwszy w Europie. Naukowcy USA stwierdzają, że „nawet, jeśli W r. 3985 jak podało radio „Wyzwolenie" w Wietnamie Płd. zostało zabitych, rannych łub wziętych do niewoli 197 SM żołniei^zy wojsk „reżimowych" Patrioci wietnamscy zestrwll li i uszkodzili 337 samolotów, zatopili ponad 80 okrętów ł kutrów marynarki wojennej. Straty przeciwników Frontu Wyzwolenia zwiększyły sie w r. 1965 w porównaniu T l. 19G4 przeszło sześciokrotnie, jeśli idzie o straty w .ludziach i przeszło dwukrotnie, jeśli idzie o straty w sprzęcie wojskowym. stepujący niedawno przęjl kama rami amerykańskiej TV, ośfwiad-r7ył: „Biały Dom myli s'e, jeśli liczy, r.a zwycięstwo w Azji. Woj na w Wietnamie... nie może dla nas skończyć się dobrze..." (!) Różne myśli... „Trudno jest jednocześnie manipulować pistoletem maszynowym, wstępować na ambonę i po dawać smoczek". (Charles de Gaulle) „Tylko tak mały kraj, jak nasz miewa zasady" (Dr E. Williams — premier Try nidadu i Tobago) „Jest rzeczą niebezpieczną po zwalać wilkom, by decydowały o liczbie, tresurze i rozmieszczeniu sfory owczarków", Richard Nixou — b. wiceprezydent USA) Nad Pó>nocnvm Wietnamem — od 5 sierpnia 1984 r. tj. od dnia rozpoczęta bombardowań drw nrz»z Siany 5£jpdnoc*o ne. zosłało ustrzelonych 871 samolotów USA. „Myśl i dzieło Togliattiego przyświecały naszym obradom. Wibzysil.o co czynimy i co chomy zdziałać leży w interesie lud/i pracy Włoch, w interesie międzynarodowej jedności robotni czcj. W obecnej skomplikowanej sytuacji międzynarodowej jed nym z głównych zadań komunistów włoskich jest walka o trwa ły pokój na świecie". (Z przemówienia k.uigi Longo na XI Zjeździe Włcskiej Partii K ar. u n ist y c z.rt e j), P. S. Niektórzy myśliwi zapytują innie, gdzie tu można nabyć amunicję przeciw ponu rakom. Podaję niektóre adresy: Bercen, dzieła, tom IX, str. 118, K. Marks i F. Engels, dzieła, tom XXVII, str. 121, oras tom I str. 7—8 (wyd. 1960), Lenin, dzieła, łom 35. W Genewie trwa kolejna tura rozmów rozbrojeniowych. Komitet 18 Państw obraduje w nie sprzyjającej rokowaniom sytuacji mu;dzynarcdo-wej: po wznowieniu przez USA bombardowań DRW, w okresie dalszej eskalacji woj ny w Wietnamie Pld. Stany Zjednoczone, od których w znacznym stopniu zależą wyniki rokowań, przystępują do obrad, podjąwszy przedtem we własnym kraju decyzje poważnego zwiększenia zbrojeń i wydatków na cele militarne. Obecnie rozmowy genewskie skoncentrowały się wokół 2 wymagających szybkiego rozpatrzenia zagadnień: zakazu rozpowszechniania bro ni .jądrowej oraz rozszerzania zakazu prób z bronią jądrową także na próby podziemne NIEROZPOWSZECHNIANIE BRONI JĄDROWEJ. Kraje socjalistyczne uważają, że układ o zakazie rozpowszechnienia tej broni powinien zamykać wszystkie drogi, bezpośrednio. lub też pośrednio prowadzące do jej udostępnię pia większej liczbie państw. Tak sformułowany zakaz, któ ry uniemożliwiałby w szczególności uzbrojenie NRF, zawiera radziecki projekt ukła du z września ub. roku. Podobnie stawia ten problem uchwała ostatniej sesji Zgro- TRUDNY PROBLEM madzenia Ogólnego NZ. Natomiast projekt amerykański jest tak sformułowany, że pozwala krajom nieatomo-wym uzyskać pośredni dostęp do broni jądrowej. ZAKAZ PROB PODZIEMNYCH. W czasie ubiegłorocznych obrad Komitetu kraje socjalistyczne podkreślały, że najnowsze metody wykrywania eksplozji podziemnych pozwalają identyfikować wszelkiego rodzaju wybuchy podziemne — bez międzynaro dowej inspekcji w terenie. Jak dotychczas USA uważają, że inspekcje takie są konieczne (można się domyślać, jakim celom miałyby one w rzeczywistości służyć). A więc — jak wskazują powyższe fakty — osiągnięcie postępu w rokowaniach pokojowych w Genewie zależy obecnie jedynie od stanowiska USA. I Painfiu* na/ąci nttintśi ttmi Jtbnieur/prsypomey i 5 fińitua ttftpanująU r«»wmVrzez Stany Zjednoczone. Odziel-ne komentarze pośńęca autor „polowaniu na Ciny" przez rząd amerykański,zma ganiom Indii z wewnętmym zacofaniem i szukaniu rzez ten kraj własnego miejsa w świecie. Uzupełnieniem ak-by, jest analiza sytuacji r in nych państwach Azji ?łu-dniowo-wschodniej. Dwz tyl ko szkice przeznacza itor na przedstawienie bardzi zło żonej problematyki przetian w Afryce i Ameryce Łdń-skiej i dlatego noszą one dość ogólnikowy charater. Analizując problem głcw i problem rozwoju ekononcz-nego „trzeciego świata1 — autor udowadnia, iż na )y-dwa te zjawiska patrzeć rze ba przez pryzmat histoi i polityki. Również za )yt ogólnikowe uznać trzeba x>z ważania autora nad możlroś ciami położenia kresu rozjze strzenianiu się broni nuc-arnej. W sumie książka R. Filka w sposób przekonywajmy udowadnia, że „sytuacja Dli tyczna jest na każdym etoie swego rozwoju przędę ws'st kim funkcją realnego ukłiu sił, który podlega stam zmianom". Śledzenie t:h zmian jest zajęciem pasjorją cym i dlatego też lekturaej książki nikogo nie znuzi. Szkoda tylko, że autor ora-wiając wielkie wydarzria tak mało miejsca poświńł formom lżejszym, czyli a-negdotom. „Historia Wielkiej Wojny N-o dowej Związku Radzieckiego 41 —1945" — tom 4 omawiający vy pędzenie hitlerowców z ' teito rium Związku Radzieckiego i nz poczęcie wyzwalania narocw Europy (Wyd. MON)- — jerzy lipiński — „łi0 we Wojsko Polskie" — kolpia publikacja wvdawanej przez W „Biblioteki Wychowania Obya telskie^o; J. KAR WIN, E. POMIANOWSI STANISŁAW. RUTKOWSKI Z dzieiów wychowania wojskowęo v/ Polsce od początku państa polskiego do 1939 roku" — (\\d MON). — historia i analiza wojso wych teorii pedagogicznych i h wpływ na praktykę wychowar cza; WŁODZIMIERZ SZAFRAftSK ..Podziemia Watykanu (KiW) -relacja z reporterskiej podrób siadami Piotra apostoła prowaca cej do Jego rzekomego grobu i podziemiach Watykanu; JERZY PUTRAMENT: „Czat» sosny" (Czytelnik) — zbiór al nowszych opowiadań; J. C. (Foto-AR) PIĄTY JEŹDZIEC | APOKALIPSY Witamy na naszych" ekranach drugi film czeskiego reżysera, Zbynka Brynycha, twórcy wstrząsającego filmu o eksterminacji Żydów — „x';ansport z raju". I ten film ma temat podobny, rozszerzo ny o komentarz filozoficzny, a opowiadający o nieludzkiej atmosferze czasów okupacji, atmosferze strachu, nienawiś ci, zagłady. Tytuł filmu (w 0-ryginale: „A piątym jeźdź-' cem jest Strach") nawiązuje do znanej wizji Apokalipsy, malującej zagładę ludzkości, kiedy nieprawości człowieka sprowadzą na ziemię czterech jeźdźców niosących zniszczenie: morową zarazę, ogień, głód i wojnę. Piątym jeźdż-cem, mówią autorzy filmu, jest strach — poniżający czło wieka, pętający jego wolność pozbawiający człowieczeństwa, _ Straci* prześladowa- nych ! nienawistny strach prześladowców. Mieszkańcy pewnej praskiej kamienicy, w której na strychu ukrywa się żydowski lekarz zarażeni są tym strachem — od donosiciela i tchórza do konspi- ratora. Film rozwija się w niesamowitej, przypominającej utwory Kafki atmosferze, dużo w nim ekspresjonistycz-nych ozdobników i alegorycz nych ujęć. Robi on wrażenie, polecić zaś go trzeba przede wszystkim tym widzom, którzy lubią filmy piękne, choć trudne. DZIECKO CZEKA Czeka w każdą iro<3ę — dzień odwiedzin w. ząfrłarfflfrr dla niedorozwiniętych ums-łowo, kalekich dzieci. Ars-rykański film reż. Joha Cassavetes, jednego z reży*-rów tzw. szkoły nowojorski, przeciwstawiającej się b-mercyjnej produkcji Holr-woodu podejmuje „niefilro-wy" a ważny problem splećmy. Jak upośledzone dz;-ci, potencjalnych kandydatw do zamkniętych zakładfr, przywracać życiu, jaki xa być stosunek rodziców i sp-łeczeństwa do tych kale? Film to z gatunku wysoce m manitarnych, nużący jednk nieco mimo atrakcyjnej o^a dy: dyrektora zakładu, zmiennika surowych, przemjla nych metod wychowawczth gra „sam" Burt Lancastera nauczycielkę pragnącą mflś-cią dotrzeć do biednych Ć£-ci ~ Judy Garland. MATO GŁOS lfcr 31 (4158) Str, 8 Bwaga roSnfcy hodowcy bydła! PRZEDSIĘBIORSTWO OBROTU ZWIERZĘTAMI HODOWLANYMI W SŁUPSKU, UL. STARZYŃSKIEGO 3, TEL. 45-21 będzie kupoiualo ir miesiącach: mestrcw i SkBwi&inisM bydło rasy n.c.b. ł 1. KROWY HODOWLANE Z POCHODZENIEM f I UŻYTKOWE wysoko cielne, do lat pięciu, w cenie f od 7.000 do 13.000 zł. f 2. JAŁÓWKI UŻYTKOWE CIELNE, o wadze od 420 kg i cenie od 8.500 do 12.000 zł. 3. JAŁÓWKI UŻYTKOWE NIECIELNE, w wieku od 12 do 18 miesięcy i wadze od 260 do 380 kg, w cenie r od 4.500 do 7.000 zł. Doprowadzone bydło musi być badane dwukrotnie na gruźlicę i chorobę banga. MARZEC: Będzino 1 III br. godz. 9 Drawsko 10 III br. godz. 10 Kołobrzeg >ł 99 99 99 9 Wiekowo „ „ 99 „ 9 Słupsk 2 „ *9 99 9 Smołdzino 11 „ 99 9 Bytów 9* 99 99 99 9 Ustka „ „ 9 Złotów 3 „ 99 99 10 Biały Bór 12 „ 99 9 Koszalin 4 „ 99 99 9 Połczyn „ „ 99 9 Bobolice 99 99 99 99 9 Barwice 15 „ 99 „ 10 Białogard 5 „ 99 99 9 Szczecinek „ „ 99 „ 10 Gościno 99 99 99 99 9 Czaplinek 16 „ „ „ 10 Sławoborze 8 „ 99 99 10 Złocieniec „ „ 99 „ 10 Sławno 9 „ 99 99 9 Świdwin 17 „ 99 „ 10 Darłowo 99 99 99 99 10 Potęgowo 18',, 99 9 KWIECIEŃ: Będzino 1IV br. godz. 9 Drawsko 14 IV br. godz. 10 Kołobrzeg 9* 99 99 99 9 Wiekowo „ „ 99 „ 9 Słupsk 2 „ 99 99 9 Smołdzino 15 „ 99 9 Bytów 99 99 99 99 9 Ustka „ „ 99 9 Złotów 7 „ 99 „ 10 Biały Bór 16 „ 99 „ 9 Koszalin 8 „ 99 99 9 Połczyn „ „ 99 9 Bobolice „ „ 99 99 9 Barwice 19 „ 99 „ 10 Białogard 9 „ 99 9 Szczecinek „ „ 99 „ 10 Gościno „ „ 99 „ 9 Czaplinek 20 „ „ 10 Sławoborze 12 „ 99 10 Złocieniec „ „ 99 „ 10 Sławno 13 „ 99 99 9 Świdwin 21 „ „ 10 Darłowo 99 99 99 99 10 Potęgowo 22 „ 99 „ 9 Bydło powinno być przyprowadzone na postronkach, dokładnie oczyszczone z obciętymi racicami. K-319-0 POWIATOWY ZAKŁAD WETERYNARII W KOSZALINIE, podaje do wiadomości, że masowe, ochronne i obow*«|2kowe szc?ep?eraie psów przeciw wściekliźnie ODBĘDZIE SIĘ w następujących miejscowościach i terminach: m. KOSZALIN „ SIANÓW „ BOBOLICE MIELNO -MIEŁENKO SARBINOWO -10 II 1966 r„ godz. 8—17 8—17 8—17 12—17 12—14 15—17 7 7— 8 7— 9 ; 11 7 7 W miastach szczepienia zostaną przeprowadzone w lecznicach dla zwierząt, we wsiach zaś w miejscowościach wyznaczonych przez sołtysów. K-318 SPÓŁDZIELNIA PRACY PRODUKCYJNO-USŁUGOWA PRZEMYSŁU GUMOWEGO „GUMA POMORSKA" W SŁUPSKU ZAKŁAD WULKANIZACYJNY W SZCZECINKU, UL. ŻUKOWA 86, ogłasza PRZETARG na wykonanie prac remontowych w zakładzie wulkanizacyjnym, w zakresie robót budowlanych, malarskich, stolarskich i ślusarskich. W przetargu mogą wziąć udział przedsiębiorstwa państwowe, spółdzielcze i prywatne. Oferty z napisem „Przetarg" należy składać w Zakładzie w Szczecinku do dnia 12 lutego 196S r. Komisyjne otwarcie ofert nastąpi w Szczecinku przy ul. Żukowa 85, w dniu 14 lutego 1868 r., o godz. 12. Spółdzielnia zastrzega sobie dowolny wybór oferenta oraz unieważnienie przetargu bez podania przyczyn. K-317 %mr\ KOSZALIN Dyżuruje apteka nr 10, ol« Zwycięstwa 32, tel. 22-88. SŁUPSK Apteka nr 31 przy Polskiego 9, tel. 28-33. ul. Wojska ZORZA (Sianów) — Banda (pol-KOŁOBRZEG DEBRZNO — Romeo, Juli* ski, od lat IG). PUK — Strzał we mgle (radz., i ciemność (CSRS, od lat 12). FALA (MieJno) — Wyższa zasada od lat 12). DRAWSKO — Kryptonim „Pre« (CSRS, od lat 14). WYBRZEŻE — Lampart (włoski, ludio 11" (NRD, od lat 16). JUTRZENKA (Bobolice) — Po- od lat 14). JASTROWIE — Jeden dzień Tucznik jazdy (radz., cd iat IG). MIASTKO — Szkarłatne godło szczęścia (radz., od lat 16). odwagi (USA, od lat 16). KALISZ POM. — Człowiek z SŁUPSK POLANÓW — Tudor (rumuński, pierwszego stu!ecia_(CSRS, od 1.12). ' od lat IG) — panoramiczny. MILENIUM — Złoto Alaski POŁCZYN-ZDROJ (USA, od lat 16). WOLNOŚĆ — Drewniany róża- Seanse: w sobotę o godz. 16, niec (polski, od lat 16). 18.15 i 20.30; w niedzielę o 13.30, OGNISKO — Bestia (węgierski, 16, 18.15 i £0.30. od lat 1S). jodz. 22.30 — seans SŁAWNO SŁAWA — Był sobie dziad i baba (radz., od lat 14). DRUH — nieczynne. KOSZALIN — BTD — sobota i niedziela — Kaligula — godz. is.30. SŁUPSK — BTD — godz. 19 — Przekory miłosne. i i-ty W sobotę o awangardowy — Spacer po linie (ang., od lat 18). Poranek: niedziela — godz. 11.30 — Sto kilometrów (wł., od lat 12). ŚWIDWIN POLONIA — Syn kapitana Bloo- MEWA da (wioski, od lat 12) — panoram. Seanse: w sobotę o gcdz. 14, 16.15, 18.70 i 20.45; w nie&zieię o 16.15, 18.30 i 20.45. Poranki: niedziela — godz. 12 (polski, od lat 11)» i 14 — Roztańczone pantofelki TYCHOWO Przerwany KRAJENKA — Pingwin (polski, od lat 18), MIROSŁAWIEC — Kuba w ogniu (kubański, od lat 16K OKONEK — Jutro przestaniesz umierać (radz., od lat 12). SZCZECINEK PDK — Pasażerka (pol., od 1. 16). PRZYJAŹŃ — Sam pośród miasta (polski, cd lat 14). — Nieprzyjaciel KOSZALIN ADRIA — Niedziela sprawiedliwości (polski, od lat IG). Seanse o godz. 15.30, 17.45 i 20. W sobotę — godz. 22 — seans awang. — Jeden przeciw wszystkim, czerwonoskórych (radz., od I. 12) Poranek — godz. 11 — Latawiec z końca świata (fr., cd 1. 7). WDK — Sposób bycia (polski, od lat IG). Seanse o godz. 16, 18.30 i 21. Poranki: gcdz. li i i3 — Dzieci USTKA TUC/.NO — Nieprzyjaciel u Nadzy wśród wilków progu (radz., od lat 16). (NRD, od lat 16) — panoram. WAŁCZ REGA — Grzesznicy bez winy MEDUZA — Hrabia Monte Chn- (radz., cd lat 16). sto (franc., od lat 12). WARSZAWA — Święta wojna TĘCZA — W kraju Komanczów (USA, od lat 16). lot PDK*— Za białym murem (CSRS (polski, od lat 7). (polski, cd lat 16). od 16). GWARDIA - Panienka z okien- USTRONIE MORSKIE - Popioły ZŁOCIENIEC ka (polski, od lat 12) - panoram. -;I i II s. (polski, od 1. 16), panor. MEWA - Małpia kuracja (USA, ^ Ou ldt 12). w WIEDZA — Jazz, jazz, Jazz (an- BARWICE — Bokser i śmierć gielski, od lat 14). (CSRS, od lat 16). ZŁOTÓW — Popioły — I i n sc- CZAPŁINEK — Ojciec żołnierza rla (polski, od lat 16). (radz., cd lat 11). CZŁOPA — Biedni bogacze (wę- UWAGA. Repertuar kin poda- gierski. od lat 18). jemy na podstawie komunikatu CZŁUCHÓW — Casanova znad Ekspozytury Centrali Wynajmu Dunaju (węg., od lat 16). Filmów w Koszalinie. Seans? o gcdz. 17.20 i 20. Poranek: niedziela — godz. 12 — Na białym szlaku (pol., cd lat 12). WIEDZA — godz. 16 — Wódz Godz. 18 — Zmartwychwstanie — I i II *pria (radz.. od lat 16), Poranki: niedziela — godz. 11 i 13 — zestaw bajek. cyrku (austriacki, od lat 12). ZACISZE — Telefon 03 (radz., od lat 14) — panoramiczny. Searsa o godz. 17.30 i 20. W7 niedzielę o 15, 17.30 i 2G. Poranki: godz. 11 i 13 — Artysta do wszystkiego (radz., od lat 12). MUZA — Owczy pęd (francuski, od lat 16) — panoramiczny. Seans? o godz. 17.30 i 20. W niedzielę o 15, 17.30 i 20. Poranki: godz. 11 i 13 — Trzy światy Guliwera (ang., od lat 12). AMUR — Koniec naszego świata (polski, cd lat 16). Seanse o godz. 17.30 i 20. Poranki: godz. 11 i 12.30 — Zajączek (polski, od lat 7). KINO WOP — w niedzielę — U- (CSHS, od lat 16). DELFIN — Próba miłości (jugosłowiański, od lat 16). Seanse o godz. 18 i 20. Poranek: niedziela — godz. 12 — Czarodziejski kwiat (radz., od 1. 9). GŁÓWCZYCE STOLICA — Pięciu (pol., od 1.16). Seans o godz. 20.30. Poranek: niedziela — Zabawa na sto dwa (ang., od lat 12). BIAŁOGARD BAŁTYK — Czerwony atrament (węg.. -od lat 16). CAPITOL — Kto jest bez winy lica Nadmorska (radz., od lat 12). Seanss o go«.lz. 17 i 1S.20. Poranek: godz. 11.30 — Dwa łakomo niedźwiadki (radz., od 1. 7). (radz., od laf 12). BIAŁY BOR — Naprawdę wczoraj (po'ski, od lat 16). BYTÓW -|Na tropach zbrodni DRUII — gcdz. 16 — Tomcio Paluch (meksyk., od lat 8). Godz. 18 — Jazz, jazz, jazz (angielski, od lat 14). Poranek: godz. 10.30 — Kopciuszek (radz., od lat 9). DARŁOWO — Earwy walki (polski, od lat 1?) — panoramiczny. GOŚCINO — Rere nad miastem (wioski, od lat 16). KARLINO — Obok prawdy (polski, cd lat 16). DYREKCJA PEDAGOGICZNEJ BIBLIOTEKI WOJEWÓDZKIEJ W KOSZALINIE, UL. ARMII CZERWONEJ 62 ogłasza PRZETARG na roboty remontowe (przeróbka suteren, zmiana instalacji elektrycznej, roboty stolarskie itp.). Oferty prosimy składać do dnia 10 lutego br., pod naszym adresem. Komisyjne otwarcie ofert w dniu 12 II br., o godz. 10, w lokalu Biblioteki. W przetargu mogą brać udział przedsiębiorstwa państwowe, spółdzielcze i prywatne. Dokumentacja robót do wglądu codziennie, w godz. 9—14, w lokalu Biblioteki. Zastrzegamy sobie prawo dowolnego wyboru oferenta oraz unieważnienie przetargu bez podania przyczyn. • K-278-0 WOJEWÓDZKI ZARZĄD INWESTYCJI MIEJSKICH W KOSZALINIE, UL. RACŁAWICKA 3/5, zatrudni cd zaraz DWÓCH INŻYNIERÓW na stanowiska kierownika dcialu dokumentacji i kierownika działu realizacji inwestycji oraz DWÓCH INŻYNIERÓW lub TECHNIKÓW BUDOWLANYCH na stanowiska st. Inspektora do spraw nadzoru inwestorskiego i st. inspektora i »< ^ I S yr i o C. i a o •»< o <» « 3 -2, W i p S'c * *•:* ' 2 ^ ■"» -1 '*! ftic ^3 i N ?t5 gfJ " » 2 P N o B —. 5NJ3J?3 a » c «-» — 3 w '< i ^ £ sZ^^t "< i * « 5 = E O* ^ O ** 3 rs »"* O *"* N V v- s. s ^ j: es.". S'fe " 3 '* 3 - - <- '®. o* 2 - o r> 2 Ł n [5 m o 2* w v ^ m .2 n N i ~ ^ "~ rs „ g „-• X n fi .. * ,. r> N „. i j*» — C" ^ .i-5 rS» • g- n 2 O• JDB"^ | 5 (a ° » 2- ^ S^sg""11 3: ii." *, f \ « B ^ O. ^ « w M 4 ? 2 5 ^ ° r ». 3 < — r- y S 5.0 fr r> r.' 3 »a »*• «i o S5.a tf> jo o 3w . M y.yj &«s ! ' F O «-»• -• O S {3 V! 1 3 5""' aiS5, o B. c <•& -. «la s-gJS- .; £ 5.' .. a > - H K 65 ®"w 5 * 5 » ' r o r - 2 © - - * 3 3 X TO * w = T3 2c , w *' O H » H r„_ n ^ N •< ® w cr U r+ _ *< **■ S JE?"® 3:. a • * ' ?< <"0 N ** 2 S.5T g 0 S» c - o s Ł i>e W 13 ~g.* H w Jj 3 H n ^ n S 2 ,JS " W <-! S fiL ' N'; £ M _ 2, O 3 3 -»f-' - B o • s-E' 3 xc. e. *• © «• » Er. ś '< ^ ^ w n n^ć' y » o „ S —. (/i ff Q J >- 5'« c-jfl x S g' S S ■ » n 2 - <« N i' r, " s "j E 5 N S S 2 e re © v. #s ; ^ c B , >9 B © „ o *■" o £' i- W K $. • * O W ^ 9 J 5,1 V> ™ m *+ w. a, m V- P c n M {2/1# • fTt *-1 ^ ^ y« W ■ja 8 70 -( X cri ' E » 2 ^ a 2 * Z 3 3« z? 2. 2. ^ 2. ^ I?" CP 3 J> 53 M r rtjjjf n a r. >-• l i l Q tS -5 P 'C 3 C -• T3 ' P e 5 N' a OT* Su 0 P hJ OT H P PT C C 5? OT PT o> 1 tJ »i N O 3 W O 0. £3 E »TD ST 0 N OT W P N O < I • n s Or2 1 ^ "2. 3 N « < 5 5 R. cy •« a A' « ?u a, o p a. a. -j n -u ?*$£ J. ' - « N n x} 2 S k 2 c ^<2. ^ £ o 3 <« 3 'c o o o. ► c, o S-I« S O Q W ^ ^ 'W KS _ 3 3 N W x"d ^ SJ ~i M ra '-< oj t! X3 V a ?r (S N ro Cl p era H. W f- o o^' . r/> • co-O " O O o Cj cn M ?' BJ 03 era. << o> -s «3 ^ o <="v Nn 3 « 3 ^ B3 ^ Zr W o v N N- 3 n -jr O «< I N "■ Q JB 2. ° E ra n *T5 CD 3 J2.u2. 3 3 w g 3 O n o w nĘfi J 3 sj !?P3 N 0) r? < CO hJ p o o ^ o 05 ^ °3« T3 ?r os 2. 58 ® 2 o-i 5 jr^ra w M (W ?r o a, o a n i tJ 3oi!2.1 5 - 3 Ś 5" 3 * $ >r c* S-2 3 w a o J s S 11 — ^ a ® 3 % i x | ^ 5 3 £ 3 s-a £ __ s r^% « 3 cfl 3 d ' *" ^ 2.3 =r o N ^ C 9 S-a tv< 'J -I - g ^5. " 3 p- 5 -C ? 3. ® u! 73 5' N 3 ON '"* > S^|3 Z* <■5 a # ■< o 'H . TO g- 3 ^ B % % M ^ 3 < f< • w.. Q O «> ^ x SL S 2« S ►T 5 S-^ -34^ > .. 1 «• c N 2 n M 53 3 ^ ? «J 2. S* łi •? N> g. ^ I a£: = « 5 O '< Cli M O ^ cr 3 «2 " ^ N o £. O* 5 «".'» a* •i » 2,3 « 3 n> 5 W N ^ H S 3 o ►i M : 4 o ^ 3 c 3 nr _ <5' 3t cu O (J 3 S cr ™ i » w 3 N p o Jp o W. *:• 2. .,. fi n 7* * £ i w C' o -t O V s: *■» V 50 p Przodkowie Ir5 « n M >3 f 2 ? o ?2»§■ 3 . 3 -. 2. ' c N W* ^ P ?r S- 'i <«< W ?r -1 O Q1 .«• ^ O c-« p OT cr I 0 1 3 c« e> «... rt> 0 0 cr 0* 0 v» re TO •d rt TO P ** O O" c~* fii « p cr 7T vj ,xy_...,. \ .-. « n M >3 f 2 ? o ?2»§■ 3 . 3 -. 3.S* 3S ^ ^ f w i- o p w N w o a 13 « w M P O P C £• ^ i, 01 n n s , P •- 2 4"1 3! To o < p ^ 5B^ » 3 V! 3. P fl> Bi O rs ~~3 « w 2 o "i 3 < N 2 < C9 3' n 2 n jj .. n> n ^ w 'j & "•3 3*. j£^ 3 ^ Se! 0 3. 3 c»> « ^a2. ^ w o jr 2.s S* * ^ 3 2 p « M W »n 3 vT .sSS* « 3.» !-;tS 03 IHS "3 3* S 3 3 B © a P M-W P 50 IMt* <■0 '3 S* E ^ n, r« t3 w* ot n. N ^ ro' N* ro o •■ -. o ^ 1 ?r r/> 3 03. gę. 3^ P3 '--• 31 05 O 3 2 N d JU N N go .3 *3' BJ* C n (J o 3" •— -3 _ -< "3 N O n> <; trt < & V U) N o 2 2 a 3 N 5^ O O 3 3- 3 f? P N u_i wV| M o -3 Z *3 i-t- '-i << N GO ę O O r* 3 P 2. , '£*" !? - si S s C/3 W N CU P sa 5 1> an>^ s« o 3 s -- 5-. t_. fS o ^ r» O 2 ^ • 3 N P « S rs 2 £ s B-sr ?r^o -1 5" -• ^ Pi ^ *3 Q- n -f N 2. N o ^ «g 2 c -5 °' ci c > > S s TO *3 S^g- < O ?r o o re e ^ «r § *3 • ?r3|' ° «->. 3 O 15 j H P C M 5 rfo ^ ] a o 0 0 p i reg-ag^ 3re«"§ ,,; 33030' 3- S2.S te o' re ^ ' . S O I •* < Ł 3 os 3.r 2 o» 3: ""• r> Vd. o> ^ ?r 2 ■$> » < 4 3 .*■3 P 3: O-tS « 3 2 S:. 5; o cw « 2 ff ff FV N ^ M « e— •" "2 0 '2 3 3« ^-Jo C3 " O W J! 3 •3 &sl 3 n'< a-o 3 s N O O'"4 O- E. N v .:£' ^ 3- P o> 5 < P 3 ?Ś* 2, '* . w* wj f Ł^S _ ro O C< »t » O o N Ut s* cr »-* S# .^3 fis- w w r-*-r^» d o 2L^ ®?!?: ts — <» TJ «^S O O J3 Ł r- a S ^ « O 5. TT ""* S PO 3 s •'o-s- £n s* o J3 • ^ re 5 ?r . re Eg O OJ 3E 3.J kj S 2. ' £0 Ł = o <4 ?9. § > g*e* s« J; » U5 Sto « ai-. B" re 7-T P o » N- N TO TO A TO CO CTD aa cu TO "3 TO TO TO 'y to" C/l >1 Ps1 N p O *+ 03 CL fD •— H-4 r-5 N- C ^ ;>wm re* ^ o-hJ"1 ot re '< a «-♦• o 3 I > 3 | cr & '< a. w 2 ó. c o y P C3 Xi 3> l_J. 1-1 ot re Pt* ot '■■• fj cr-3 §3.^ O. ?H* ^ <5° ►j •< K* P o - re S ^4 OT < P I I 03 N 3 fł« ^ S^pt «°*p N'c^. •? re re re ui y m rf5 03 pg2.^ 03 ^ P S- re cr 2?oS %a| h-. re V! $ 3 3 w s p5' J OT to o " "~ N 03 re o & K o 2L 3 3 «< CL a ^p re S 3S < OT N m «-« re 1 p 1 3 O *185 a.a£B 03 H ó ^ a* i-i 2-" 3^ ^.*3 W . " O 03 a H 3 «-§*! 5lc§- sili. Z. 3 U 1 O r& 3 w c t O 2. 3 0 ' sri « — hej re i ►d h" £4 x} i.1. re' o o fi ^ p H'3gS {»»»», reg w 3 & a I § - 3 p 3 re 3 ' » ^ ■«> W> o o »-i £• P3 C N ja » g-N , 3 3 P j!Nl+ 1 W PC : 55 ^ 3 "3 m" O c/j 3 tii ©. re fT P ' ^ s& N cr '<2 TO <3 W < U3 P P «< l?o X} re' r. O 7Q ££ 33 ? O iJ. 3 re ^ cł. >-i C.N OT W ^ PT ~;3 re D.^ (ra 3 c 3. •-< re -re ■5" ot" <3 reg 53 fi* J5 N < 33 OT><3 rn Pi* s!f cr 3 ^ O N w .U. o* WS^S- 3 3 re © (D w re ^ w ^ ^ 3 - Q3 00 N3 g p o 3 0 3.. . 1 re era •c o* o m t^4 k< ^ w O nS& ??33 -" to JM O o P o. ts ■55 3 &; P3 tl,re K a> w ^ 3 3 w* M S 0 P" "■ N N • P a £2 re ^ ?*1 ^ a His ^ =« 3 3:^ 3 "§ ^ ^ o o< P ^ ^ O u < N »-f P P OB 7? EJ P © „ 3 3,a o o> 3 3 N* p e< Ul '*zt 3 C«i« K-« « P OT U "'2 « ^ 2 3 5' 2 E V! "•" «S "" TO* 1 O s ■ c < » 3 ffiB SJ |3* « ^ 2. 3 P TO « » 3 ™ ot 3 3 re ia p 5.P 01 o ~ 5; ' 2> N n3Jb p o 3 3. » • — re s (D O (D O