Premier Indii LAL BA-HADUR SHASTRI zmarł nagle w 61. roku życia. W kołach delegacji Indii przy pominą się, że Shastri w 1959 roku miał zawał serca, a w czerwcu 1964 roku musiał na kiłka tygodni przerwać pracę z powodu wyczerpania. Pracował on 16 godzin na dobę, poświęcając się całkowicie walce z nędzą, analfabetyzmem I zacofaniem gospodarczym Indii. PREMIER SHASTRI U-rodził się w północnej czę śei Indii dnia 2 październi ka 1904 r. Ojciec jego był nauczycielem szkeły podsta wowej. W roku 1943 Shastri został sekretarzem generalnym Partii Kongresowej w stanie Uttar Pradesh, a w roku 1946 cb^ął tamże stanowisko sekretarza parlamentarnego. SIIASTRI należał do naj bliższych współpracowników premiera Nehru i po jego śmierci w I$64 r. został premierem Indii. Pogrzeb Shastriego odbę dzie się w środę. Zgodnie z wymogami religii indu-istycznej jego zwłoki zosta ną spalone. Kremacja odbędzie się nad rzeką Dżam na w pobliżu miejsca, gdzie spalono zwłoki Ghandiego i Nehru. Gigantyczne 15 na ulicach Nowego Jorku NOWY JORK (PAP) Strajk 35 tys. pracowników komunikacji miejskiej w największym mieście USA trwa już 11. dzień i po wczorajszej demonstracji związkowców przed ratuszem nowojorskim, szanse na rychłe rozwiązanie sporu są nikłe. Po rozmowach, jakie nowy burmistrz miasta J. Lindsay przeprowadził z de legacją związku transportowców, stanowiska obu stron u-sztywniły się jeszcze bardziej. W centrum miasta wciąż tworzą się korki uliczne. Obii czono, że w mieście kursuje o 45 procent więcej samochodów osobowych, niż normalnie. / Dziś będz:e nadal zachmurzenie duże, okresami opady śniegu. Wiatry umiarkowane i słabe z kierunków wschodnich. Temperatura dniem do minus 3 st. Po śnrerci premiera INDII Lala iahaefura Shastriego ~ MOSKWA (PAP) W poniedziałek wieczorem o godzinie 20.32 czasu warszawskiego, czyli o godz. 1,32 czasu lokalnego zmarł w Taszkiencie na atak serca premier Indii, LAL BA-HADUR SHASTRI. Zgon Shastriego nastąpił w kilka godzin po podpisaniu tzw. Deklaracji Taszkienckiej, w której India i Pakistan oświadczyły, że zdecydowane są / przywrócić dobre stosunki między obu krajami. MOSKWA (PAP) I Stolica radzieckiego Uzbeki stanu, Taszkient, pogrążona i jest w głębokim smutku. Wszę dzie widnieją flagi żałobne. SHASTRI był jednym z wielkich synów narodu indyj PROLETARIUSZE WSZYSTKICH KRAJÓW ŁĄCZCIE SIĘ' Cena 50 AB skiego — głosi oświadczenie złożone tu przez przedstawicieli delegacji indyjskiej na spotkanie taszkienckie. Podpi sana przez Shastriego deklaracja będzie wcielana w życie przez jego następców. Przewodniczący Rady Mini strów, A, KOSYGIN wraz z ministrem spraw zagranicznych A. Gromyką, ministrem obrony — marszałkiem R. Ma linowskjin i przywódcami Uz bęckiej SRR odwiedził rezy dencję delegacji indyjskiej i złożył rządowi Indii i całemu narodowi indyjskiemu wyrazy głębokiego współczucia w związku ze zgonem premiera (Dokończenie na str. 2) słupsk ORGAN KW PZPR W KOSZALINIE Rok XIV Środa, , 12 stycznia 1966 roku Nr 10 (4148) 11 —12 luteao Inf. wl. WCZORAJ w Koszalinie, obradowało plenum Wo jewódzkiego Komitetu Zjednoczonego Stronnictw a Ludowego, poświęcone omówieniu materiałów sprawozdawczych, przy gotowe oy eh na VII Wojewódzki Zjazd ZSL. Obrady toczyły się w 4 komisjach : eko nomi cz-no -rolnej, kulturalno-oświatowej, organi zacyjnej i wnioskowej. Pozwoliło to plenum bardziej wszechstronnie ocenić problemy, zawarte w referacie spra wozdawczym i projekcie uch wały na wojewódzki zjazd. W dyskusji, prowadzonej w komisjach, zgłoszaao wie le wniosków, które, zdaniem członków plenum, winm być poruszone na zjeździe. Póstulj wano m. in. podkręcenie w materiałach znaczenia pracy spółek woc-.iych, gospodarki na użytkach zielonych, zagad nienia wymiany zboża siew nego i pasz treściwych. Korni sja ekonomiczno-rolna zwróci ła również uwagę na niedosta teczny udział ekip remodat.Vowe zar>4-sv przyjmuj sekr«tariat TKWP, cłitr>cV. Starzyńskiego 10. te*e-fon 28-11. K-80-0 KURSY zawodowe samochodowe na wszystkie k^teerorie pozwoleń prowadzi w Słupsku Ośrd**ek Szkolenia Motorowego TKWP. Dodatkowe zaoisv przyjmnje sekretariat TKWP, Słurvsk, ul. Starzvń-Skiego 10, tel. 28-11. K-78-0 ZGODNIE z ugodą, zawartą w dniu 29 grudnia 1965 r. w Sądzie Powiatowym w Kołobrzegu, Ewa Kucar, zam. Zieleniewo, przeprasza Stanisława Uznowskiego, zam. Zieleniewo, pow. Kołobrzeg. Gp-115 ■GŁOS Nr 10 (4148) Str. S Uczą się Tu SFBS! zawodu Uczniowie Zasadniczej Szko iy Zawodowej nr 1 uczą się różnych zawodów. Praktyczne zajęcia w warsztatach zaczynają od bardzo prostych prac. Np. jak widzimy na zdjęciu, od pracy przy kowad le w warsztatowej kuźni. v Bilans nie tylko w złotówkach Zakończył się jeszcze jeden rok wielkiej ogólnopolskiej akcji, jaką jest zbiórka na Społeczny Fundusz Bu dowy Szkół. W akcji tej, jak na pozór się wydaje, liczą się tylko złotówki. Tymczasem wybudowane szkoły są nie tylko efektem zebranych kwot, ale również wynikiem społecznej postawy ludzi, którzy doceniają wa gę tej akcji. Fot. A. Maśłankiewicz Nasze miasto i powiat mo sie pochwalić sporym suk cesern. Założenia roczne wykon r-io przed terminem. Zebrano więcej pieniędzy niż planowano. W powiecie np. spółdzielnie pracy czy rzemieślnicy wpłacili prawią dwa lub trzy razy większe kwoty niż zadeklarowali. W mieście zdecydowanie najlepiej (434 proc.) świadczyli przedstawiciele prywat nego handlu. W następnej kolejności należy wymienić słupskie rzemiosło oraz pracowników instytucji u-społecznionych. Niestety nie możemy wyróż nić słupskich rolników. Plan wykonano przy ich bardzo ztii kornym udziale. Rolnicy indy widuaini, mieszkający w powiecie słupskim, zadeklarowa li w roku ubiegłym 900 tys. złotych na SFBS. Tymczasem wpłacili niewiele ponad 270 tys. zł. Dlaczego? Czyżby roi nikom nie zależało na budowie nowych szkół? Czyż nie wstyd im, że młodzież szkolna legitymuje się w tym przy pad ku zdecydowane lepszą postawą społeczną? (Uczniowie wykonali swe plany zbiórkowe z nadwyżką, a rolnicy w 3u proc.). Nie było w ubiegłym ro ku w powiecie gromady, któ ra, wykonałaby w 100 proc. plan zbiórki. A gromada Wrząca nie osiągnęła nawet 10 proc. rocznych sałożeń. Cyfry są nieubłagane i — w tym przypadku niechętnie to stwierdzamy — źle świadczą o słupskich rolni kach. (an) Ślisko, grząsko - a śnieg pada... Wczoraj z powodu nagłych wyjazdów służbowych kilku członków Prezydium MRN — odwołano posiedzenie Prezy dium. Jednym z punktów porządku obrad miała być ocena akcji odśnieżania ulic. Sprawa ta interesuje każde — delikatnie mówiąc — aajle go mieszkańca Słupska. Wiado piej. Ocenę przebiegu akcji mo bowiem, że z odśnieżaniem miał przygotować Wydział Go chodników i jezdni nie jest spodaiki Komunalnej i Miesz Moje pięciolecie W stronę teatru Jakie najważniejsze zmia ny i wydarzenia zaszły w Pani otoczeniu i życiu osobistym w c*ągu minionych 5 lat? — Pytam kierownika widowni BTD w Słupsku — p. Jadwigę SUBOCZ. — Z dużą satysfakcją odno towałam w minionym pięcioleciu dalszą stabilizację sceny słupskiej. Nowa dyrekcja ^prowadziła stałe dni grania. Ponadto okrzepły formy orga nizowania widowni teatralnej. Założyliśmy ewidencję zakładów pracy, nawiązując z nimi ściślejszy kontakt. Naszymi częstymi widzami stali się członkowie Słupskich Fabryk Mebli, Zakładów Przemysłu Terenowego, Szpitala Miejskie go i wielu innych. W tym czasie zespół nasz, wspólnie z Powiatowym Domem Kultury, bardzo często wyjeżdżał w teren. Dzięki temu w teatrze zwiększyła się frekwencja widzów ze wsi. Kampania PDK przyniosła tej placówce I miejsce w konkur sie ogólnopolskim „Wieś bliżej teatru". Zakończenie tej pięk- nej imprezy odbyło się jesienią 1964 r. w naszym teatrze. W tym czasie dużo się mówiło o konieczności remontu starego budynku teatru. Z po czątkiem 1964 roku zapadła de cyzja, iż budynek przy ul. Wa łowej wznoszony z dotacji SFOS — przyszły Dom Kultu ty — oddany zostanie teatrowi. Wówczas scena słupska obchodziła pięciolecie (swej działalności. Na jubileusz teatr wystawił komedię Szekspi ra „Wiele hałasu o nic". Otrzy maliśmy wtedy od naszych przyjaciół i widzów wiele dowodów przyjaźni i sympatii. Moje życzenia związane z następną 5-latką, są bardzo prozaiczne. Przed każdą premierą wysyłamy do 180 zakła dów pracy Słupska aHsze teatralne. Możemy dać bilety w komis. Gdyby tak rady zakładowe dopisywały na tych afiszach kiedy i u kogo można otrzymać te bilety — byłabym im bardzo wdzięczna. I jeszcze jedno. W 1961 r. moja jedynaczka, Renata, roz poczęła i^tudia w Szkole Głów nej Planowania i Statyst.yki. Obecnie jest stypendystką jed nej z warszawskich centrali handlu zagranicznego. Wiem, że moja córka nie wróci już do domu. Chciałabym, żeby jej pierwsza praca — a podej mie ją już jesienią przyszłego roku, była dla niej tak interesująca— jak moja w teatrze. Notowała: (H. M.) REDAKCJI^ M. Ż. z Zelkowa. Odpowiadamy na pierwsze pytanie: Jak poinformowano nas w Wy dziale Rolnictwa i Leśnictwa Prezydium PRN, osoba indywidualna nie może zakupić ciągnika marki ursus C325. Odpowiedź na drugie pytanie: Posiadacz brązowej odznaki honorowego krwiodawcy jest załatwiany poza kolej nością w aptekach i placówkach otwartego lecznictwa słu żby zdrowia. J. J„ J. D. "Wyczerpujących informacji udzieli Wam Wojskowa Komenda Rejonowa. mmmm W da rżenia ; [WypAdki Nowe opady śniegu sprawiły, że nawierzchnie ulic i jezdni stały się znów niebezpieczne. Świadczą 0 tym wypadki drogowe, kióre wydarzyły się w ostatnich dwóch dniach. a V/ GŁUSZYNKU zderzyły się dwa samochody ciężarowe, należące do Koszalińskiego Przedsiębiorstwa T r a n sp ar t o w o- S p r / ę to we -go Budownictwa. Jeden z kierowców — Stefan Wojewoda z Bytowa — doznał obrażeń ciała i przewieziony został do słupskiego szpi tala. Uszkodzenie obu pojazdów oszacowano na około 10 tys. zł. • W MIANOWICACH wpadł w poślizg samochód osobowy marki wartburg, należący do Stanisława Ja-rczenia z Gdyni i uderzył w przydTofcne drzewo. Ofiar w ludziach nie było. Samochód został lekko uszkodzony. # NA SZOSIE w Saborzu potrącona została przez samochód ciężarowy jadąca na rowerze Kazimiera K. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności zniszczeniu uległ jedynie rower. 9 NIEGROŹNY wypadek wydarzył się również wczoraj na skrzyżowaniu ulic Pawła Findera 1 Henryka Pobożnego. Samochód ciężarowy — wywrotka wpadł w poślizg i zderzył sie z r^itobu-s^m MPK. Ofiar w ludziach nie było. 0 IDĄCY przez las w Zelkowie 13-letni Boi osław Derek z Drzeże-wa postrzelony został z dubeltówki w lewą nogę i lewą rękę. Dochodzenie w tej sprawie prowadzi MO. O NIECODZIENNY wypadek zanotowały kironiki Pogotowia Ratunkowego. Mianowicie we wsi Strzelinko tchórz pokasał rękę 30-letniemu Stanisławowi B. Rannego opatrzono w laboratorium pogotowia. kaniowej Prez. MRN. Ponie waż posiedzenia Prezydium odbywają się we wtorki — ostatecznym terminem na rozs słanie pisemnych sprawozdań członkom Prezydium jest piątek. Tymczasem «nie otrzyma li oni sprawozdań w ogóle, gdyż przygotowano je dopie ro w poniedziałek. A zatem nawet gdyby wtorkowe posie dzenie doszło do skutku — tak istotny dla miasta problem jak zimowa akcja po rząd kowa — nie mógłby być roz patrywany. Zadziwia nas jeszcze inna kwestia. Mianowicie autorami owej spóźnionej oceny są pra cownicy przedsiębiorstw odpo wiedzialnych za oczyszczanie ulic ze śniegu, a mianowicie Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej i Miej skiej Służby Drogowej. W tej sytuacji z góry wiadomo, że analiza nie będzie zawierała całokształtu spraw związanych z akcją zimową. Kto bo wiem obiektywnie oceni te dwa przedsiębiorstwa? W końcowych wnioskach analizy czytamy o konieczno ści uczestniczsnia w akcji zi mowej właścicieli nieruchomości, skuteczniejszego włączenia się do niej zakładów pracy, zaplanowania kwo pkt (W i 103 m); 4. Queck (NRD) — 203,0 pkt (9(5 i 91 m); .5. Lesser (NRD) — 201,5 pkt (95 i 93 m); 6. Grippe (ZSRR) — 199,3 pkt (90 i .93 m); 7. Iwannikow (ZSRR) — 195,9 pkt (37 i 91? m); 8. PRZYBYŁA (Polska) — 195,7 pkt (88 i 93 m}; 9. WITKĘ (Polska) — 194,4 pkt (88 i 91 m); ł;0. WAŁA (Polska) — 174,3 pkt (84 i 85,5 m); 25. Murzyniak — 159,7 (78 i 83 mj; 33. Łaciak — 149,3 pkt: (79 i 76 m); 37. Kocjan — 14S,t» (76.5 i 74 m). Kirs narsrmki Delegatura Koszalińskiego Polskiego Związku Narciarskiego w Szczecinku organizuje w Powiatowym Ośrodku Sportu. Turystyki i Wypoczynku w Człuchowie kurs dla organizatorów narciarstwa nizinnego oraz kurs dla sędziów klubowych. Pierwsze zajęcia rozpoczynają się w dniu jutrzejszym, 13 bni. Wszystkim, którzy pragnęliby wziąć udział w kursie, przypominamy, że bliższych informacji u-dzielą im powiatowe komitety kultury fizycznej i turystyki. KUPON ifnnv i • „GŁOSU" NA 10 NAJLEPSZYCH SPORTOWCÓW ZIEMI KOSZALIŃSKIEJ W 1965 ROKU 1. 2. 3. 4. 5. 6. 7. 8. 9. 10. Imię I nazwisko głosującego: ............................ Adres: _ Kupon konkursowy prosimy wypełnić czytelnie i przesłać do dnia 31 stycznia 1968 r. do redakcji „Gło su Koszalińskiego" Koszalin, ul. Alfreda Lampego 20 z dopiskiem na kopercie: KONKURS — PLEBISCYT ilf gjff m M m- iicn tf (140) Rozejrzał się w poszukiwaniu osłony, i miejsca, w którym odpocznie, powściągnie rozdygotanie ciała, uspokoi nerwy. Ominął kilka krzewów i zbliżył się do drzewa mapu. Wsparł się o pień, w którego wnętrzu, gdyby był wydrążony, mogłoby zamieszkać kilkanaście osób. Dławił go oddech krótki i urywany, pobudzający serce do gwałtownych skurczów. Uciekłem, pomyślał, uciekłem, ale strach nie przemija, oni mogą tu przyjść, przychodzą wszędzie, i wszędzie zabijają. Zmierzch skłębił się tumanem fioletowej mgły, i noc zapadła tak nagle, jak nagle pękający granat rozbija ciszę. Pękający granat... Widział kiedyś pękający ananas, rozłupany kulą na piersi Manuela Jezusa Hernandeza. To było w Hawanie, w samo południe. Hernandez upadł z tym ananasem na bruk wąskiej uliczki, z sercem przestrzelonym na wylot dwiema kulami. Stojący obok rozstąpili się w obawie, że otrze się o nich ciało Hernandeza. I wtedy Tapurucuara — miał na sobie białe spodnie i kraciastą koszulę — podszedł blżej i trzecia kulę wstrzelił w czaszkę leżącego. To było niepotrzebne, Hernandez już nie żył. Tak jak teraz stoi pod drzewem mapu — tak stał wtedy na ulicy, obok otwartego baru ukrytego przed słońcem w wykuszu murów, pachnącego aromatem silnie palonej kawy. Opierał się o ścianę; kazali mu tak stanąć, kiedy Tapurucuara zacznie strzelać, i kazali uważać, żeby nikt nie strzelił do Tapurucuary. Miał go ubezpieczać. Nikt nie strzelał do Tapurucuary, bo właściwie, w tym tłumie otaczającym Hernandeza padającego z ananasem przytulonym do piersi — tylko on jeden chciał strzelić do Tapurucuary, on, który miał go ochraniać. Ale nie strzelił. Był odważny, jednak zawsze brakowało mu czegoś więcej niż odwaga. Może decyzji tak szybkiej i odruchowej, że nie zdą żyłby zastanowić się nad nią, że nie miałby nawet ułamka sekundy, w którym zdołałby skontrolować pobudki takiej decyzji i jej konsekwencje... Stał tedy pod ścianą hawańsklego domu, patrzył jak Tapurucuara strzela, i oślepiało go słońce odbite w olbrzymich oknach. Stał tam w samo południe, on, Julio Ruiz OIiveira — przerażony i zbuntowany — jak dzisiaj stoi wsparty o pień drzewa mapu, w haitańskiej wiosce... Noc gęstniała, dyszała odurzającą wonią, wibrowała płomieniem ogniska rozpalonego przez tancerzy. Stała się parna, lepka i była jak ciało spoconej, drżącej z podniecenia kobiety. Jaszczurka zaszeleściła pod stopami Oliyeiry i zygzakiem przemkła wśród traw, w stronę ogniska. Usłyszał łopot skrzydeł. Stado spłoszonych pelikanów zatoczyło kilka kręgów nad drzewami ylang-yiang i odleciało w kierunku zatoki. Kogut zapiał wysokim crescendo, odpowiedział mu inny, i jeszcze inny — na Haiti koguty pieją przez całą noc. Skulił się pod drzewem, kiedy rozległo się donośne, wstrząsające abobo — rytualny okrzyk wyznawców tajemniczej sekty Vaudou; odpowiedział mu przenikliwy zaśpiew mambo, kapłanki obrządku Yaudou. Na pobliskim przedmieściu zerwała się dzika pieśń, wydzierająca się z gardeł ochrypłych z przepicia żołnierzy. ...Trzeba będzie stąd uciekać, na zachód, do Port-au-Prin-ce. W czasie pogoni stracił orientację, i nie wiedział dokładnie, gdzie znajduje się teraz. Ale na pewno jest blisko wybrzeża, widział pelikany i flamnigi. Pod tym samym drzewem zatrzymała się haTndlarka podążająca z wioski w stronę murzyńskich baraków. Tacę wspartą o biodra, na której połyskiwał stos malutkich rybek pisąuites, położyła na ziemi i usiadła obok niej. Mężczyzna był głodny, ale odór bijący od rozkładających się pisąuites przyprawił go o mdłości. * Powiedziałem majorowi, żc sam stąd nie wyjdę. Niech zawołają straż. Nie miałem innego wyboru. Wszystko było dobre, co odwlekało chwilę sprowadzenia mnie do jakiegoś lochu na podwórzu, skąd dobiegały nas strzały kolejnych egzekucji. Pomyślałem, żc mam jeszcze jeden atut, najpewniejszy: trzo-. ba im opowiedzieć o Monice Gonzales, to ich zainteresuje. Zaproponuję, żebyśmy pojechali do mieszkania gitarzysty, tam pokażę im szpiegowski nadajnik. Tapurucuara nie zdążył im powiedzieć. Musiałem jak najdłużej grać na zwłokę, jeżeli Athwood nic dotrzymał umowy, jeżeli się spóźni... Major chciał wyjść po policjantów, którzy mieli mnie wyprowadzić. Był już na progu otwartych drzwi, kiedy zawołałem: — Panie majorze! Odwrócił się, ale drzwi nie zamknął. — Panie majorze ■— zacząłem — chciałbym panu powiedzieć coś rewelacyjnego, dotyczącego działalności obcego wywiadu w Ciudad Trujillo. Ale w zamian zażądam... Młody porucznik dominikańskiej żandarmerii stanął w półotwartych drzwiach gabinetu. Na jego obsypanej orderami piersi kołysał się srebrny sznur adiutanta. Niedbali zasalutował. — 0o pana majora Paulino — zameldował — z poleceniem od pana generała Espaillat. — Co pan chciał mówić o centrali? — zapytał pułkownik. — Żartowałem. Major sięgnął po kopertę, rozerwał ją. Przeczytał słowa nakreślone na wizytówce, i podał ją pułkownikowi. Abbez czytał tekst kilkakrotnie. Obaj spojrzeli na mnie. — Poruczniku, kiedy pan generał wysłał ten bilet? — zapytał majoi. — Dziesięć minut temu. Pan generał czeka na profesora w ambasadzie USA. Jego asystent może odejść dokąd sobie życzy. — To niemożliwe! Niedopuszczalne! — krzyczał Abbez, — To... Pan generał nie jest zorientowany! — Pan generał jest doskonale zorientowany w tej sprawie, panie pułkowniku — powiedział adiutant. — Czy pan generał wie... — Wie o wszystkim, panie pułkowniku. — W tym jest jakaś dyplomatyczna gra, ale ja... — Pan generał pragnie osobiście przeprosić pana profesora Castelfranco. — Nikogo nie będę przepraszać — hardo powiedział Abbez. (C. d. n.)