Dokończenie na 3 stronie t tt -r PIĄTEK 22 bm. zakoń-y V czył dwutygodniowe ob rady VI Światowy Kongres Związków Zawodowych. W ostatnim dniu obrad dele gaci, po wysłuchaniu i przedy skutowaniu sprawozdań komi sji kongresowych, wystosowa li apel do związkowców i ludzi pracy całego świata oraz podjęli następujące UCHWAŁY i REZOLUCJE: Kongres przyjął uchwałę dotyczącą re alizacji programu akcji zwiąż kowej oraz jedroiciowej inicja lywy SFZZ, uchwałę wyrażającą pragnienie rozwijania ak cji solidarnościowych we (Dokończenie na str. 3) Do ludzi procy całego świata! W IMIENIU 159 min ludzi pracy 5 kontynentów V Światowy Kongres Związków Zawodowych zwrócił się do ludzi pracy, do związkowców całego świata z uroczystym apelem o wzmocnienie ich jedności. Są właśnie Oni. Pracownicy „ruch ouiskiego" kolportażu. Ludzie, których tempo i godziny pracy wyznaczają obro ty maszyny rotacyjne] i rozkład jazdy pociągów. Przed północą rozpoczyna się druk naszej gazety. Rotacja wyrzuca pliki „Głosów". Zajeżdża samochód, zawozi paczki na stację. Tu odbywa się ich liczenie i nadzielanie. Dla wszy stkich powiatów województwa. Kilka razy jeździ sam,o chód na trasie drukarnia — dworzec. Przez ręce kobiet z „Ruchu" przechodzi codziennie ponad 85 tysięcy egzempla rzy „Głosu" a w piątek 100 ty§.. 1 nam — dziennikarzom i Im pracownikom „Ruchu" chodzi o to, aby gazeta znała zła się w kioskach jak najwcześniej. Aby dotarła do rąk ludzi idących rano do pracy. Jedzie gazeta pociągiem i samochodami. Czasami się spóźni, dotrze do Czytelnika dopie ro w południe. Ale liczymy na Sztandar. Wręczony dziś koszalińskiemu „Ruchowi" na własność. Jest przecież wyra zem zobowiązującego uznania. Nowe władze Federacji © WARSZAWA (PAP) Nowo wybrana przez VI Światowy Kongres Zw. Zaw. Rada Generalna Światowej Federacji Zw. Zaw. na swym pierwszym posiedzeniu dokonała na wniosek B. Fra-chon — seniora Kongresu, jednomyślnego wyboru L. Saillanta (Francja) na sekretarza generalnego SFZZ. Funkcję tę L. Sail-lant pełni nieprzerwanie od lat 20, tj. od chwili powstania Federacji. Nowo wybrany Komitet Wykonawczy Światowej Federacji Związków Zawodowych na swym pierwszym posiedzeniu dokonał wyboru Biura Wykonawczego SFZZ w następującym składzie: PRZEWODNICZĄCY — Renato Bitossi (Włochy) SEKRETARZ GENERALNY — Louis Sail-lant WICEPRZEWODNICZĄCY: Wiktor Griszin — przewodniczący WCSPS, Benoit Frachon — sekretarz generalny Francuskiej CGT, Liu Czang-czeng — wiceprzewodniczący O-gólnochińskiej Federacji Zw. Zaw., Ignacy Loga-Sowińsld — przewodniczący CRŻZ, S. A. Dange — sekretarz generalny Ogólnoin- dyjskiego Kongresu Zw. Zaw., (AITUC), Herbert Warnke — przewodniczący Wolnych Niemieckich Związków Zawodowych, Moha-med Munir — przewodniczący Indonezyjskiej Centrali Związkowej (SOBSI), Franciszek Zupka — przewodniczący Centralnej Rady Zw. Zaw. Czechosłowacji, Enricjue Pastorino — sekretarz Zw. Zaw. Pracowników Przem. Skórzanego Urugwaju. Shafie Ahmcd el Sheikh — sekretarz generalny Federacji Zw. Zaw. Sudanu, Lazaro Pena — sekretarz generalny Konfederacji Pracy Rewolucyjnej Kuby, Benedieto Cerąueira — sekretarz generalny Konferedacji Pracy Bra zylii. Komitet wykonawczy wybrał również sekretariat SFZZ w którego skład weszli: SEKRETARZ GENERALNY — Louis Sail-Iant Z-CA SEKR. GENERAL. — Pierre Gen- sous (Francja). SEKRETARZE: Wiktor Podżerko (ZSRR), Luis Padilla (Chile), Edwin Chleboun (Czechosłowacja), Raul Silvestri (Włochy), Stana Dragoi (Rumunia), Czen-i (Chiny), Setiati Surasto (Indonezja), Mohamed el Sied Mo-hamed (Sudan). Kapitał monopolistyczny — wszystkich warstw padających wykorzystujący również pofęż ofiarą polityki monopoli, ne środki, jakimi dysponuje Masy pracu ące odczuwają państwo — wzmaga presję na coraz bardziej potrzebę więk-klasę r botniezą, na wszyst- szej solidarności, większej ko-kich ludzi pracy miast i wsi ordynacji i jedności między-oraz na warstwy średnie. W narot? wej w obronie swoi h tej sytuacji powstają nowe wa żywo'nycli interesów, przeciw runki dla rozwinięcia antymo ko ekonomicznej poliJy?e monopolistycznej działalności nnpoli, w walce o niepo:13c- ^^mmmmmm—mmmmm mmmm—m—m— głoŚĆ mrO''OWa i pokój. COTcZ bardziej przejawia się pozytywna tendencja na rzecz st sunków związkowych, op r tych na konkretnej wspólnocie interesów, jrko przrciws'a wier»ie sle polityce dyskryminacji, która n"dal prowadzi wielu przywódców międzynarodowej konfederacji wolnych związków zawodowych zwł^sz eza w USA i na kontynencie afrykańskim. Stwierdzając, że w swrrim marszu ku jedności ruch zwiąż (Dokończenie na str. 2) Jubileuszowa premiera BIO Wczoraj, na koszalińskiej scenie Bałtyckiego Teatru Dra matycznegb, odbyła się premiera znakomitej sztuki Su-chowo-Kobylina „Śmierć Ta-riełkina", w reżyserii Lecha Komarnickiego i scenografii Kazimierza Wiśniaka. Szczególna uroczystość odbędzie się dzisiaj, na scenie słupskiej: setna premiera naszego teatru. Jest to „Moralność pani Dulskiej" Gabrieli Zapolskiej, którą reżyserowała Noemi Korsan, a scenografię projektowała Liliana Jankowska. Wszystkim pracownikom Bałtyckiego Teatru Dramatycz nego; dyrekcji, zespołowi artystycznemu, technicznemu, pracownikom administracji ży czymy — w imieniu tysięcy widzów naszego województwa — następnych, znakomitych stu premier i stale pełnej widowni. Plenum KMiP PZPR ® (Inf. wł.) Yy narne posiedzenie KMiP PZPR poświęco ne ocenie wyników produk- KMiP tow. Zygmunt Koło cyjnych w słupskich gospodar llziej __ dokładnie omówio-stwacn indywidualnych. Po ra_ pierwszy gruntownie o-ceniono stan indywidualnych gospodarstw chłopskich, wska żując jednocześnie na możliwości poprawy wyników dzia łalności. Temat ten będzie w najbliższym czasie szeroko o-j mówiony na zebraniach pod- tanci wskazując m. in. na pod upadłe ekonomicznie gospodar stwa, na trudności w odbio stawowych organizacji' partyj rze mleka od chłopów indy-nych na wsi oraz w instytu- widualnych, na stosowanie no CZORAJ odbyło^ się ple cjach rolniczych. W referacie, który wygło- wych metod uprawy itp, Obecny na posiedzeniu se sił na posiedzeniu sekretarz kretarz KW PZPR tow. Wła dysław Przygodzki podsumował dyskusję i wskazał na kie no sytuację w dwóch wsiach, runki poprawienia istniejącej omówiło sytuację w gospodarstwach chłopskich Dziś po raz pierwszy nakład gazety osiągnął 100.000 egzemplarzy. Wydarzyło się to w roku jubileuszowym, na 10 miesięcy przed 15-Jeciem powstania „Głosu Koszalińskiego". Poniżej zamieszczamy tabelkę przedstawiającą drogę gazety, w ciągu 11 lat, do stutysięcznego nakładu: uzyskując w ten sposób obiek sytuacji. Powiedział m. in. że tywne dane dotyczące określa nie można uogólniać zjawiska, nia towarowości gospodarki Średniorolne gospodarstwo to chłopskiej. Wynika z nich, że warsztat skomplikowany, wy następuje systematyczny spa- inagający indywidualnego po dek udziału gospodarki chłop- dejścia, aby więc poprawić j skiej w towarowości rolnic- wyniki należy przeprowadzić twa całego powiatu w odróż- dokładną ocenę sytuacji we nieniu od innych powiatów. wsi i w gospodarstwie. Do- 1952 30 tys. 1959 41 tys. 1553 33 tys. 1960 4-2 tys. 1954 33 tys. 1961 48 tys. 1955 31 tys. 1962 55 tys.' 1956 37 tys. 1963 63 tys. 1957 38 tys. 1961 77 tys. 1958 42 tys. 1965 8G tys. *) Dane z roku 1965 dotyczą tylko 9 5 miesiąca. So nio-niedzielne wydanie gazety, ,,Gios Tygodnia", już od Iczerwca br. przekraczało 99 tys. egzemplarzy, a dziś o-siągnęło 100 tys. Nad przyczynami takiego stanu zastanawiali się dysku- Dziś w r:;1or.if e'<'oorPcrow*7ie ™'szc " pracujących i orsantacji nej i materialnej z walczącym klcl> 'mcMtyw w kierunku po związkowych z uwzględnię- narodem wietnamskim; rozumienia między obydwoma niem specyficznych warun- Pans«wam. mem.eck.mi, apel ków lokalnych. krajowych • ODRZUCENIA ustaiżo- ^zywa de wa ki Przeciwko czy regionalnych. wio.,ego przez USA haniebne- i « Zjednoczcie wszysfkie swoje go bojkotu Kuby; . " ■'* - nowi p siły - głosi apel - dla sku- Il,yka rzsdu honskicgo. teczniejszeg'> odparcia ofensy © ŻĄDANIA wycofania Apel nawołuje do poparcia wy monopoli na poziom życia wojsk USA z Dominikany i ze wszystkich skutecznych ini-mas pracujących, dla zapew- wszystkich krajów, w których cjptyw r i zbrojeniowych. nienia sukcesu Waszym żada- się usaduwiły, depcząc go- W zakończeniu nodkreśla niom, dla lepszej obrony Wa- dność i suwerenność narodów; sie, że Światowa Federacja szych interesów ek momi^z- Związkńw Zawodowych pozo- nych i społecznych, dla osią- 0 MAKSYMALNEGO wspie sta ie niezachwianie wierna za gnięcia dobrobyiu i postępu rania walki prowadzonej przez sardom międzynarodowej soli-społerznego. Zjednoczcie sze- narody Afryki, Azji i Amery- darnośfi m?s pracujących regi w walce o demokrację, o ki Łacińskiej — bez względu wszystkich krajów świata i u-irozszerzenie praw związko- na to, jakie same obiorą dla czyni wszystko co w jej mowy cli i swobód demokratyez- niej formy — walki o wyzwo cy, aby stworzyć jak najbar-nych. Wzywamy Was do utwo lenie i prawdziwą nienodle- dziej sprzyjające warunki nrzv rżenia jednolitego frmtu mas glość, przeciwko kolonializmu- wrócenia międzynarodowe' je pracujących przeciwko groź- wi i neokolonializmowi, nrze- drcaści związkowej pomimo bie nowej wojny światowej, ciwko imperializmowi, które- wszystkich różnic i trudności. PROWADZENIA walki o całkowitą likwidację kolonializmu. Piętnując zbrojenia i roszczenia terytorialne NRF. upor do uzyskania broni atomowej dla Bundes- POLSKI DZIEŃ NA WIELKICH ĆWICZENIACH JEDNOSTEK 4 ARMII Czerwone berety ałakujq. U SPECJALNY wysłannik PAP na ćwiczeniach połą czofoych jednostek 4 ar ml! państw członków Układu Warszawskiego, red. Andrzej Czerkawski telefonuje: Ubiegły czwartek można bez przesady nazwać polskim dniem na wielkich ćwiczeniach jednostek armii ZSRR, Polski, CSRS i NRD, jakie odbywają się na terenie NRD. W tym dniu nasze oddziały wkroczyły po raz pierw | szy do akcji wykonując zada j nia przewidziane w planie ćwiczeń. Plan ten przewidywał użycie w składzie sił czerwonych" — naszej 6, Pomorskiej Dywizji Powietrzno-Desanto-wej w celu opanowania z po wietrzą lotnisk w rejonie Er-furtu, a w dalszej fazie natar cie na tyły woj«k strony „nie bieskiej" i w ten sposób zaha mowanie jej akcji ofensywnej oraz przejście do przeciwnatarcia. Zadanie w takich roz miarach wykonywała dywizja po raz pierwszy w historii swego istnienia. • • „Czerwone berety** zdały ten bardzo trudny egzamin na „piątkę". Nasi żołnierze zade monstrowali wspaniały poziom wyszkolenia, znakomitą organizację i świetne opanowanie swego rzemiosła. Wnieśli cenny wkład w trud i wysiłek żołnierzy 4 armii uczest niczących w wielkich ćwiczeniach. Niedługo po wylądowaniu dywizji jej żołnierzy odwiedzili w rejonie koncentracji: członek Biura Politycznego KC PZPR minister obrony naród o wej, Marszałek Polski Marian Spychalski i sekretarz KC Władysław Wicha, którzy obserwowali ćwiczenia. Marszałek Spychalski wyra ził żołnierzom gorące uznanie za wspaniałą postawę, za wzo rowo przeprowadzone działania bojowe. Następnie M. Spychalski i W. Wicha prowa dzili bezpośrednie rozmowy z oficerami i żołnierzami dywizji. MM 1965 za fizykę i chralg * SZTOKHOLM (PAP) Tegoroczną Nagrodę Nobla w dziale fizyki wtrcyntalł dwaj uczeni amerykańscy, Richard Feynman 1 Julian Schwinger oraz uczony japoński, Shinicliiro Tomonaga. Królewska Szwedzka Akademia Nauk oznajmiła, że przyznała im tę nagrodę za prace w zakresie elektrodynamiki kwantowej. Prace te, 'wykonane w latach czterdziestych, odegrały bardzo istotną rolę w rozwoju fizyki cząstek elementarnych. Wietnam Plei Me w partyzanckich kleszczach 0 LONDYN (PAP) Działania bojowe wokół wojsk obozu poludniowowietnam skich i amerykańskich w Plei Me (345 km na północny-wschód od Sajgonu) na centralnym płaskowyżu wietnamskim trwają już trzeci dzień. Mimo nieustannego bombardowania i ostrzeliwania pozycji partyzanckich (w akcję tę zaangażowano największą ilość samolotów USA podczas o-becnego etapu wojny) — partyzanci ponowili atak. Obóz oblegany je0 tstólch ciMs&tfktot Stupsk. Nagrody — książki tygodnia aa prawidłowe odpowiedzi w konkursie-ankiecie „Co tam w polityce?" wylosowali: 1) Iwona Pieh — Struszewo 25 Władys&w Świder — 71 OT MŁODZIEŻY w LfPCE W nadchodzącą niedzielę, 24 bm. odbędzie się w Lipce doroczny powiatowy zlot mło dzieży ze szkół i zespołów przysposobienia rolniczego po wiatu złotowskiego. Poprzedzi ły go niedawno dwa zloty re jonowe w Głupczynie i Głom sku. W programie imprezy w Lipce przewidziany jest referat oceniający pracę w zakre sie przysposobienia rolniczego, wręczenie nagród najlepszym zespołom i część artysty czna. Zlot rozpocznie się o godz. 14 w Gromadzkim O-środku Kultury. Serce ludzkie bije 6 gesizsH po śmierci • HAGA (PAP) Prof. Durer z Amsterdamu wyjął serce 70-letniego mężczyzny t>ezpośrednAo po jego zgonie. Następnie umieścił je w specjalnej probówce. Serce biło jeszcze 6 godzin po śmiered pacjent3. Eksperyment ten nxa ważne znaczenie dla badań nad ciioxobami serca. Międzynarodowa konferencja z okazji 30 rocznicy fil Kongresu Międzynarodówki Komunistycznej PRAGA (PAP) Z okazji 30. rocznicy Vii Kongresu Międzynarodówki Komunistycznej trwa w Pradze czterodniowa międzynarodowa konferencja, zwołana przez redakcję czasopisma „Problemy pokoju i socjalizmu" wspólnie z Komitetem Centralnym Komunistycznej Pariii Czechosłowacji. Konferencja ma na celu dokonanie wymiany poglądów na temat znaczenia i roli Kongresu Mię dzynarodówki Komunistycznej w rozwoju międzynarodowego ruchu komunistycznego, w walce o pokój i zjednoczenie sił antyfaszystowskich. W o-bradach konferencji biorą n-dział przedstawiciele 35 partii komunistycznych i robotniczych ze wszystkich części świata. GABINET BONSKI JESZCZE NIE KOMPLETNY Eiepoiy Eflioria BONN (PAP) W piątek wciąż nie było o-statecznej jasności co do skła du osobowego nowego rządu zachodnioniemieckiego. Kanclerz Erhard przyjęty zo stał przez prezydenta Luebke go, którego poinformował o „obecnym stadium tworzenia gabinetu". Jak się okazało w ostatniej chwili, deputowany CDU z północnej Nadrenii--Westfalii, Paul Mikat, przewidziany przez Erharda jako kandydat na stanowisko boń-skiego ministra spraw wewnętrznych, podobno nie wyraził zgody na objęcie tego 1 stanowiska. Odmowa Mikata spowodować może nowe zmiany w dotychczasowych dyspozycjach Erharda w sprawie zmontowania ekipy rządowej. Oficjalna lista członków no wego rządu bońskiego przedstawiona ma zostać dopiero bezpośrednio przed jego zaprzysiężeniem ' w Bundestagu, które przewidziane jest na naj bliższy wtorek. TERROR WOJSKA WOBEC ORGANIZACJI LEWICOWYCH W Indonezji napięcie nie słabnie * PARYŻ — LONDYN (?AP) Serwisy agencji zachodnich z piątku 22 bm. zawierały nie liczne tylko nowsze wiadomości na temat sytuacji w In donezji. Świadczą one jednak o trwającym napięciu w tym kraju. Radio Djakarta donosi wprawdzie o pewnym skróceniu godziny policyjnej w stolicy, ale dodaje, że utrzymano ścisłą cenzurę prasy i kontrolę nad środkami komunikacji. Tymczasem nadchodzą wiadomości o dalszych repre sjach nie tylko wobec komunistów, lecz także w stosunku do członków wszelkich organizacji lewicowych. Cała nagonka nabiera jesr-cee szerszego zasięgu terytorialnego. Tak więc radio Pa-lembang informuje, że na południowej Sumatrze wydano ostatnio zakaz trzydziestu czte rech różnych organizacji lewi cowych, a radio Djakarta do nosi o tłumnej demons-.tracji w Jambi, również na Sumatrze południowej, podczas któ -">1 domagano się „sankc}1' przeciwko sprawcom n eurt*-nego zsaaachu stanu". KRAJ BEZ NUDY A co zrobić można? Masz ci los — wszystko; ale taki jest ogrom rzeczy, które wszę dzie zrobić można i które w poszczególnych ośrodkach już zrobiono, że niebezpieczeństwo nudy odsunie się i na wiele lat... Dyskusja nad programem rozwoju miasta, co zrobić (i rzeczywiście zrobić potem!), by się mieszkało w nim pięknie i dobrze; jak zbudować system rozrywek; jak zapew nić sobie szerszy dostęp do kultury, jak ją popularyzować. Jak, będąc przedstawicie lem danego zawodu, zapewnić sobie pełny udział w życiu profesji — poprzez doskonale nie własnych umiejętności, eksperymenty zawodowe (szko ły!), jak uczynić swój ośrodek uczęszczanym i ciekawym, jak organizować życie i wychowanie młodego pokolenia..^ Jest dziesiątki wręcz problemów, które rozwiązywać moż na jedynie we własnym zakre sie! Bo zrobiliśmy w Polsce dużo, ale też ile jeszcze jest do zrobienia... Co jest do tego potrzebne? Duch ekspansji, niechęć do nudy i kiszenia się we własnym sosie; tudzież świadomość, że jutro zależy cd nas i Ż3 tyle możemy „Sami — Dzięki — Sobie". Wtedy właśnie będziemy — „krajem bez prowincji". Nie inaczej. STEFAN BRATKOWSKI KONGRES SFZZ zakończył obrady Dokończenie z 1 strony wspólnej walce z imperializmem, REZOLUCJE: w sprawie Wietnamu, na temat problemów kobiet pracujących, w sprawie zabezpieczenia spolecz nego, w sprawie turystyki so cjalnej, w sprawie młodych robotników, praw związkowych i nauczania, rezolucje w związku z 20 r-ocznicą proce su norymberskiego oraz rezolucje dotyczące szeregu zagadnień związkowych. Przemówienie końcowe, zamykające obrady Kongresu wygłosił przewodniczący SFZZ — Renato Bitossi. 21 bm. późnym wieczorem uczestnicy VI Światowego Kongresu Zw. Zaw. zakończyli dyskusję nad referatami. Na wstępie omawianych obrad, R. Bitossi — przewodni czący obrad, oznajmił delegatom, że do Prezydium Kongre su wpłynęło oświadczenie delegacji radzieckiej, protestują ce przeciwko niegodnemu wykorzystaniu przez delegata chińskiego trybuny Kongresu do oszczerczych ataków na ZSRR i jego politykę. WYSTAWA - giełda mebli (Inf. wl.) Z udziałem sekretarza KW PZPit St. Krzakiewicza, zastępcy przewodniczącego Prez. WRN J. Jabłońskiego, wczoraj otwarta została w hali snor-towej przy ul. Głowackiego wystawa — giełda meblowa pod hasłem: „Szukamy producentów mebli". Połowę sali zajmuje ekspozy cja mebli produkowanych przez Słupski Ośrodek Meblar ski. Druga część wystawy, to meble wytwarzane przez prze mysł terenowy i spółdzielczy z całego województwa oraz obok nich wzory, których pro dukcję proponuj? się zakładom w miejsce wyrobów niechod liwych. Wystawa udostępniona będzie publiczności w niedzielę w godz. 10 — 13. Zorganizowany zostanie też konkurs o-piniowania wystawionych me bli. - K. K* Podsumowanie niezwykle bogatej kongresowej dyskusji w której zabrało głos 123 delegatów z krajów Europy, Azji i Oceanii, Afryki i Ameryki Łacińskiej oraz z różnych zrze szeń branżowych i międzynarodowych organizacji, dokonał Louis Saillant, który Kon gres obecny określił jako najbardziej reprezentatywne spot kanie związkowe od 100 lat. Od V Kongresu, który obradował w Moskwie szeregi SFZZ wzrosły o 18 min związkowców, w tym czasie do Federacji przyłączyły się dwie no we centrale związkowe. Dowo dzi to, że ci, którzy choć przez chwilę zwątpili w autorytet i siłę SFZZ byli w błędzie. Niektórzy towarzysze — stwierdził Saillant — przemawiający z trybuny kongresu mieli różne zastrzeżenia doty czące pierwszego czy drugiego punktu obrad. Pragnę podziękować tym, którzy szczerze, pełni dobrych intencji przedstawili nam swoje uwagi. Uwa żamy, że jeśli krytyka była wy powiedziana w duchu wzajem nego poszanowania, to dała nam cenny materiał. Mówca wyraził ubolewanie z powodu tonu i formy niektó rych wystąpień, które nie u-łatwiły właściwej oceny niedostatków w pracy SFZZ. Następnie L. Saillant omówił pewne nowe fakty, które zaist niały na świecie w czasie ob rad: demonstracje na ulicach Nowego Jorku przeciwko brud nej wojnie w Wietnamie, strajk powszechny pracowników naftowych w Adenie, zaniechanie przez USA koncepcji wielostronnych sił nuklearnych itd. Te fakty świadczą, że opinia światowa jest czujna i masy pracujące mogą wpływać na kształtowanie się losu naszego globu. Przechodząc następnie do li nii działania SFZZ, mówca powiedział: — była i jest tylko jedna linia działania SFZZ — linia antyimperializmu i pokojowego wspóistnienia, które tworzą jedną, organiczną całość. Nasz Kongres wykaże, że inne jej określenie nie odpowiada prawdzie. SFZZ nie pójdzie po linii sekciarskiej, Która by ją odcięła od szerokich rzesz pracujących. Będzie natomiast rozwijać szeroką działalność solidarnościową ze wszystkimi, którzy walczą o wyzwolenie narodowe i społeczne. Mówca uznał, że w pracach SFZZ należy orzyznać pierwszeństwo zagadnieniom związkowym. Te problemy, co do których występują różnice zdań — powiedział Saillant — nie są typowe dla działalności związkowej. W sprawach dotyczących wielkiej polityki należy wziąć pod uwagę metody zmierzające do jedności w szeregach między narodowej klasy robotniczej, którą osiąga się na oodsta-wie wspólnych żądań i współ noty walki. W zakończeniu swego przemówienia L. Saillant wyraził głębokie przekonanie, że nowy okres jaki rozpoczyna się dla ŚFZZ po Kongresie War szawskim, będzie okresem zwycięstwa jednościowej poli-. tyki federacji, GŁOSłHr 234\C408(5« Czy możemy staćSsfę krajem, gdzie po jęcie „prowincji*' stałoby się pojęciem historycznym, straciłoby aktualność? Pytanie to wydaje się niemal absurdem w epoce, której znamieniem jest koncentracja przemysłu i rozrastanie się wielkomiejskich gigantów, a jednak... Polska i tak należy w dzisiejszym świecie do zjawisk; dość nietypowych — dominacja Warszawy w stosunku do reszty kraju w niczym nie przypomina dominacji molochów urbanistycznych, np. Paryża czy Londyreu; Warszawa nie jest już właściwie nawet i największym miastem Polskr — gdyby sześcioraczki Górnego Śląska, daswno już bliższe siebie terytorialnie od wielu dzielnic stolicy, połączyły się w jeden organizm, miasto Górny Śląsk liczyłoby z górą 1,5 min mieszkańców. Warszawa nie jest także największym ośrodkiem przemysłowym i nie ma wyłączności na pierwszeństwo w życiu kulturalnym. Mimo to wszystko — mieszkańcom niedużej tylko grupy miast średnich i małych można by dziś sugerować, że nie są mieszkańcami prowincji; „prowincjonalność" jako zja wisko, jako odczucie , społeczne istnieje nadal. niż w łonie ciężkiego wielkomiejskiego mechanizmu. Czyli, że problem filozofii życiowej; tak, jak najbardziej! Również dla członków partii, którzy w naszych stosunkach tak często przekształcają się w „członków popierają cych", pytając jednocześnie — „Towarzyszu, o co mamy walczyć? Ustrój jest, bronić go nie trzeba, popierać, popie ramy..." Podczas, gdy niemal wszystko dookoła wymaga aktywności, doskonalenia, poprą wiania! Wreszcie, po trzecie, żywy ruch społeczny jest to jedyna autentyczna przeciwwaga dla biurokracji i marazmu; CO TO JEST PROWINCJONALNOŚĆ Na czym polega? Gdyby brać pod uwagę ankietowe | statystyki, najbardziej doku- -• cza ona inteligencji, zwłasz-cza młodej, która dopiero nie i dawno została przesadzona wś. prowincjonalny grunt; w rze| czywistości różnica między j| możliwościami życia kultural|| nego, jakie ma przeciętny in-f teligent z warszawskiego Gro# chowa czy katowickiej Ligo- sensie, niżby wynikało z ty, a warunkami, stwarzany-1 haseł niech dadzą» i „niech mi przez Kalisz czy Ostrołę-? ^bią". Główny minus na-kę, Szczecinek czy Zagan, ^ gzych stosunków, a często wi-wcale nie jest tak duża; cza- na wspomnianych władz na sem przeciwnie — bo i nowo- t ■ chyba właśnie polega, że ści w księgarni łatwiej do-*nie potrafiliśmy w skali kra-stać, i do kina bliżej, nawyk| -owe- —, mimo świetnych re-zaś regularnego uczęszczania tzultatów działania w różnych do teatru między bajki włóz- ■ ośrodkach j r6żnych dziedzi-my — statystyki nie wystawia | nach _ stworzyć FILOZOFII ją tu młodej Inteligencji zbyt f naszego RUCHU SPOŁECZ-chwalebnego świadectwa... j NEGQ. jesteśmy — wiadomo Tak więc chyba źródeł „pro- |. krajem dusz rogatych i POLSKA - kraj ku prowincji ? . . ,?• Krajem ausz rogatym i mncjonalnosci dopatrywać f dumnych które przekładają się trzeba gdzie indziej. _ hasła proponujące nad hasła . Stwarza ją różnica zupełnie i narzucające; wolą język przy innego gatunku; w atmosfe- w5dc5w njż dowódców; cenią rze, w stosunkach. W wiel- bardziej autorytet mądrości, kip osrodKU jego przeciętny nig urzędu; kochają sponta-leszkaniec ma świadomość niczność nie oficjalność; ta-lskosci elity życia umysło- . • h na<1 historia wvclio mi bliskości elity, życia umy wego, politycznego, naukowego, gospodarczego. Bliskość po zorna? Oczywiście, naprawdę to obaj, i ten z małego miasta, i ten z wielkiego, są „prowincjuszami", a że akurat w małych miastach czę- kich nas już historia wycho wała. Niestety, sporo ludzi zaangażowanych zawodowo w życie publiczne ceni właśnie walory odwrotne i stąd pozy cja ruchu społecznego w socja listycznej rzeczywistości nie rat w ma.ycn miasmcn cze- j zosta,a nich ściej_ organizuje się i bar- do ,.ońca umana (mjmo dziej „ tam popularne spot- teoretycznych, ale nawet kanią z wybitnymi ludźmi, dnie przeanalizowana... „prawdziwy prowincjusz mo p jakieź bogate funkcje mo ze znać tychAtorych me zna ż J ruch lniai! inteligent z Nowej Huty czy "warszawskiego Mokotowa. A CZY MOŻNA ZMIENIAĆ żadne przepisy nie wytępią lenistwa, bezmyślności, samowoli czy panoszenia się małych cwaniaczków; ruch społeczny stwarza atmosferę kon troli, buduje krąg opinii publicznej, pobudza swoiste ciśnienie aktywności — mógłbym tu powoływać się na dziesiątki przykładów z różnych wo jewództw. I TO każdy z nas musi właśnie swym krajanom uzmysławiać — nie ingerencje z góry, możliwe tylko w przypadkach skrajnych, ale prężność życia społecznego w danym ośrodku decyduje; czy li, że — „Sami Sobie" możecie wszystko zawdzięczać; zro zumcie to i miejcie pretensje do siebie samych, jeśli żyjecie wśród nudy i brudnych ulic... WROGOWIE Co przeszkadza? Trzej są główni wrogowie ruchu społecznego: jeden to ambicjona-lizm, prywata, próżność, nie pozwalające współpracować ze sobą ludziom, których współpraca jest warunkiem powodzenia danej akcji; drugi wróg zatem? Brak poczucia ruchu, poczu cia tempa; brak tego, co na- SWIAT Po pierwsze, można tą dro- cia tempa; DraK tego, co na- raz wreszcie postawić hasło żywa się „zdarzeniami ; obra ^ami-Dzieki-Sobie", hasło came się w sferze ciągle tych dziś najbardziej polskie ze samych kontaktow, tych sa- wgzystkich możliwych; koledzy, współobywatele, rodacy, nie liczcie na cuda, podarki, uświadomcie sobie i innym, mych twarzy; coś, co streszcza się słowami w rodzaju „nuda" czy też „zaściankowość". Poczucie szarzyzny. r>0 KOGO PRETENSJE I CO OD KOGO ZALEŻY że poprawa losu może być do konana najszybciej 5 najskuteczniej własnymi siłami, ze- . , , ,. . - spolonymi dla zrealizowania ttu„nastr0> p(releT wspólnie zaakceptowanego pro r " m gramu: na tvm polega dzislej biono, czymś ^"otfdarowano ^t^ri^u^w ^ oze^/hT'"n!,ralnych)^ rodowym charakterze. Vii nip 'fi czegoś ( p0 drugie zmienianie świa- k5?e» L nr^n T "^T ta wokół siebie otwiera szan- miH-cowvSv> władz gę osobistej przygody życio- T , wej dla każdego człowieka, charakteryzującego się ener-! ^.d!a gospodarczej ak- gią> witalnością, potrzebą runi- od '' vłT t! ośrodków — ch płaszcza, że na pewno nie od władz to zalezy; jeśli łatwiei to w małym ośrodku zas od nich, to w zupełnie in latwieJ 10 w mai^u „Poetycka " Jesień Młodych" Ehva tygodnie temu zamieściliśmy komunikat o konkursie poetyckim o nagrodę „Zło tego Liścia". Konkurs ten o-głosiły wspólnie redakcje „Dziennika Łódzkiego" i „Gło su Koszalińskiego". Zainteresowanym przypomi namy, że utwory poetyckie (najwyżej trzy i nie przekra czające 10 stron maszynopisu) opatrzone godłem, z załączoną i zalakowaną kopertą zawiera jącą imię, nazwisko i adres autora, należy nadsyłać do dnia 30 października 1965 roku pod adresem: Redakcja „Dziennika Łódzkiego", Łódź ul. Piotrkowska 93, z dopiskiem: „Poetycka Jesień Mło-aych". Przy godle autor musi zaznaczyć czy ma już debiut książkowy. Zwracamy uwagę, że każdy utwór musi być wysłany w 8 egzemplarzach maszynopisu. Ogłoszenie wyników konkur su nastąpi pod koniec Jigtopa -da be* ■ i_ to separatyzm instytucji i organizacji, które, nawykłe do podporządkowywania swej działalności potrzebom sprawozdań, wolą, by raczej nic się nie działo, niżli miałoby dziać się nie na ich rachunek lub nie ich pomysłem; trzeci to lenistwo polityczne i nieumiejętność przywodzenia po stronie tych urzędowych przy wódców, którzy w ruchu społecznym nie umieją dostrzec pełnoprawnego sojusznika, a widzą w nim tylko zagrożenie dla swych personalnych interesów — nie umieją stanąć na czele, boją się więc utraty fotela... Co z tymi? Niech się uczą, albo... niech odchodzą; ludzi nam nie brak, a czas pili — tyle do zrobienia! „Kufer" wykonał roczny pian potowów GRATULUJEMY ! • (Inf. wł.) Po usteckim „Korabiu" — darłowski „Kuter" jako drugie przedsiębiorstwo rybackie na wybrzeżu wykonało już roczne zadania połowowe. Do wczoraj darłowscy rybacy złowili ogółem 8.903 tony ryb wartości prawie 46 min zł. Przedterminowe wykonanie planu połowów osiągnięto dzięki zastosowaniu nowoczesnego sprzętu połowowego, wy» konanego we własnej sieciami oraz śmiałym wyprawom rybaków w poszukiwaniu wydajnych łowisk. Warto dodać, że darłowianie przekroczyli już wartościowy plan połowów. Do końca bieżącego roku „Kuter" zamierza złowić ponad plan 600 ton ryb i tym samym o 1.000 ton przekroczyć wynik uzyskany w ubiegłym roku. (wł) ptJ-h GŁOS Nr 254 (4080) Ministerstwo Kultury i Sztu ki, Zarząd Główny Związku Młodzieży Wiejskiej, redakcje: „Chłopskiej Drogi", „Zie lanego Sztandaru", CZUPiK „Ruch" i CRS „Samopomoc Chłopska" ogłosiły ogólnopolski konkurs na „Najlepszy klub wiejski roku 1966". Konkurs ma trwać w bieżącym sezonie pracy kulturalno-oświatowej: od 15 października do 15 czerwca 1966 roku. Organizatorzy konkursu wysuwają w regulaminie kilka ce lów tego przedsięwzięcia. Są nimi: „ożywienie i wzbogacenie pracy kulturalno-oświatowej klubów, ich rad społecznych oraz upowszechnienie doświadczeń przodujących klu bów". Jest „nowiązanie działalności klubów ze środowiskiem" i „zachęcanie działaczy wiejskich do poszukiwania i stosowania coraz atrakcyjniejszych i skuteczniejszych form i metod pracy kul turalno-oświatowej". Jest „po wiązanie akcji i poczynań po dejmowanych przez różne instytucje i organizacje na rzecz rozwoju klubów". Tak sprecyzowane cele Von kursu — obejmującego całość problematyki upowszechniania kultury i oświaty na wsi — każą tę inicjatywę powitać z uznaniem, ale jednocześnie z... niepokojem. Nie tylko powódź różnorakich konkursów, które z... nie powodzeniem zastąpiły systematyczną pracę placówek kul turalnych jest przyczyną niepokoju. Konkursy przeszły u nas, rzec by można, w stan chroniczny i jeśli tylko obok pogoni za „punktowanymi" miejscami i nagrodami pozosta wiają trwałe efekty — zgodzić by się na nie właściwie można. Liczba i jakość konkursów — to zresztą osobna sprawa. Omawiany konkurs, na najlepszy klub wiejski w skali krajowej — tak jak rozumieją go organizatorzy i tak jak ja go rozumiem — jest formą pomocy dla klubów, jest formą dopingu i mobilizacji społecznych sił, zdolnych rozwinąć szeroką, dobrą działalność kulturalną w środowiskach wiejskich i małomiasteczkowych. Do tego jednak, aby konkurs spełnił istotnie swe zada nie nie wystarczy jego prokla mowanie, powołanie — zgodnie z regulaminem — konkur sowych komisji. Trzeba zapomnieć o doraźnych efektach; tak się do realizacji kon kursowych zadań zabrać, aby sił organizatorom starczyło na dalsze lata działalności. Pod konkursowym regulaminem widnieją podpisy Ministerstwa Kultury i Sztuki, ZG ZMW, „Ruchu", CRS „Sa mopomoc Chłopska". Mamy więc zapewnione współdziała nie instytucji bezpośrednio, ekonomicznie rzec można, zainteresowanych w działalności klubów; tych, które kluby te powołały do życia: „Samopomocy Chłopskiej", i „Ruchu". Mamy zapewnioną i za leconą ministerialnymi okólnikami mobilizację całej sieci placówek kulturalnych: kin, bibliotek, muzeów, domów kul tury. Mamy wreszcie wielką siłę społeczną: młodzież. W regulaminie organizatorzy kon kursu proponują przykładowo zorganizowanie dwudziestu sześciu (!) różnych kół i zespołów zainteresowań, które pracować mogą w warunkach klubowych (od klubów wiedzy rolniczej po koła filumenistów i kursy nauki języków obcych). Proponują 15 różnych form działania (od zabaw bezalkoholowych i kuligów do konkursów recytatorskich, wy staw, spotkań, dyskusji). Wydaje się więc, że wszystkie składniki powodzenia są w społecznej dyspozycji. A jednak nie możemy być w pełni ! spokojni. Wszystkie te koła przyjaciół , teatru, miłośników regionu | czy tańca towarzyskiego nie I zostały wymyślone wczoraj. ' Wystawy książek i obrazów, spotkania z aktorami i litera tami, wyjazdy do muzeów i > konkursy czytelnicze odbywa ; ją się od lat. Rzecz więc nie w wyszukiwaniu nowych form pracy lecz we właściwym po kierowaniu społecznymi inicjatywami, które już dzisiaj wpływają na kształt wiejskiej kultury. Od lat jest to celem wysiłków wielu instytucji i or ganizacji. Oto dlaczego konkursu „Na najlepszy klub wiejski roku 1966" nie mogę. mimo uznania dla ważności, celowości i powagi imprezy, powitać bezkrytycznie. Tym bardziej teraz, kiedy patronat nad wiejskimi kluba mi książki i prasy powierzono Związkowi Młodzieży Wiejskiej. Jest to, kto wie, czy nie najtrudniejsze z zadań postawionych przed tą organizacją w ciągu lat jej istnienia. Tu nie można liczyć na błyskotli we efekty, tu w ogóle nie moż na aptekarską miarką zmierzyć wyników. Słabym, w wie lu przypadkach, kołom ZMW, którym potrzeba bardzo dużo inspiracji i pomocy powierzo no zadania wymagające syste matyczności obliczonej na lata i inicjatywy nie słabnącej na co dzień. Czy to nie pogrąży w błogim spokoju wielu innych organizacji? Czy młodzież otrzyma dostateczną po moc, nieodzowną dla właściwego realizowania naczelnego celu: pełnej aktywizacji kulturalnej środowisk wiejskich? I te pytania także wywołują mój niepokój. Oby był nieuzasadniony! STEFANIA ZAJKOWSKA PS. Jut po napisaniu tego materiału otrzymałam zaproszenie na posiedzenie komisji kultury przy Zarzadzie Okrę gu Związku Zawodowego Pra cowników Rolnych w Koszalinie. W programie narady u-względniono także dyskusje o „sposobie przystąpienia do konkursu o najlepszy klub wiejski". Wypadałoby wiec bardziej optymistycznie spojrzeć na konkurs. PRZYJECHALI do Wałcza ' z całego kraju: Rzeszowskiego, Śląska, Wybrzeża, Wielkopolski i Mazur. Nie cze kały na nich żadne atrakcje, nagrody ani beztroski wypoczynek. Program krajowej na rady stowarzyszeń regionalnych i lokalnych przez dwa dni wypełniony był referatami, dyskusją i spotkaniami. Odjeżdżali zadowoleni i pełni optymizmu. Oto siła i wartość tych ludzi nazwanych w tytu le artykułu Stanisława Adam czyka w „Tygodniku Kultur al nym" — szlachetnymi podżegaczami. Społeczny ruch kulturalny ogranął cały kraj pod najroz maitszymi postaciami, formami" i nazwami wciągając w swój nurt szeroką rzeszę akty wu, owych najrozmaitszych miłośników regionu, muzyki, teatru, literatury, pieśni i historii. W tym ogólnokrajowym dorobku, konfrontacji doświad czeń i form społecznego oddziaływania interesowała nas szczególnie pozycja Koszalińskiego Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego, jednego z najmłodszych stażem. Tezy re feratu przedstawione przez sekretarza prezydium KTSK red. Józefa Narkowicza wzbu dziły zainteresowanie. Referent odtoażnie uchylił się od sformułowania definicji „u-powszechnienie kultury" suge rując iż działalność KTSK po lega głównie na mecenacie ini cjatyw inspirujących pracę na Wałecka konfrontacja Twórczy ' ukowo-badawczą i wydawniczą. Reszta byłaby zastępowa niem zadań i działalności zawodowych instytucji kultural nych oraz organizacji społecz nych. Czy w warunkach naszego województwa taka linia jest słuszna? Czy taki jest cel KTSK, organizacji z nazwy i treści powołanej do integra cji kulturalnej i aktywizacji społecznej? Na pytania te pa dło wiele odpowiedzi. Zdecydowanie krytyczne stanowisko zajął przedstawiciel Dolno śląskiego Towarzystwa Oświa towego, zajmującego się głów nie działalnością na wsi. Pominięcie tej dziedziny w woj. koszalińskim jest jego zdaniem, błędem i nieporozumieniem. Jednak wiele wypowie dzi, w tym również opinia dy rektora departamentu MKiS Czesława Kałużnego podkreślało specyfikę środowiska ko szalińskiego pozbawionego wyższych uczelni i instytucji naukowo-badawczych. Stąd odmienność działania KTSK. Wałecka narada nie mogła być wyłącznym spraiodzianem słuszności prx>ęramn KTSK, Większość działaczy prezentu jąc swój dorobek i zamierzenia opowiedziała się za powszechnością stowarzyszeń naj szerzej rozumianą i ich silnego powiązania z terenem bez względu na rangę i zasięg. Stąd nie negując dotychczaso wej linii rozwojowej KTSK nie wolno jednak rezygnować z szerokiego kontaktu miast ze wsią. Taki kierunek działania zakłada też deklaracja programowa uchwalona na zjeździe organizacyjnym oraz postanowienia statutowe. KTSK nie dysponuje wciąż jeszcze szerszym aktyioem za angażowanym w pracy Toioa rzystwa. Najbliższy zjazd KTSK, który zgodnie z wymo gami statutu winien niebawem się odbyć, zajmie się ty mi sprawami. Równie serdecznie, z niekła maną życzliwością, akcentowa no zadowolenie z wyboru Wał cza jako miejsca narady. Wyraził je w imieniu Ministerstwa Kultury i Sztuki również dyrektor Czesław Kałuż-ny: — Wałcz wybraliśmy nie- Szołochoiu Pisarz losów człowieka Tegoroczna Nagroda Nobla w dziedzinie literatury, przyznana radzieckiemu pisarzowi Michałowi Szołochowowi, twórcy „Cichego Donu", jest nagrodą dla jednego z najwybitniejszych pisarzy naszej epoki, którego dzieła od czter dziestu blisko lat porywają i wzruszają czytelników ze wszystkich zakątków kuli ziem skiej. Nagroda przyznana pisarzowi - komuniście, związa nemu nierozerwalnie z życiem swojego narodu, ze zwy cięstwami, ale także z poszukiwaniami i rozterkami trudnych lat socjalistycznego budownictwa — jest nagrodą dla pisarza-humanisty, którego dzieła przepojone są prawdą losów człowieka, bogactwem ludzkich uczuć i dążeń, szczerością i żarliwością ludzkich poszukiwań, wahań, tragedii i szczęścia. Urodzony w 1905 roku, Michał Szołochow całe niemal życie spędził nad Donem, w kozackiej Stanicy Wieszeń-skiej. Tam się urodził. Tam, po Ziemi Dońskiej wędrował jako kilkunastoletni uczestnik oddziału aprowizacyjnego. Tam powrócił w 19'25 roku po dwuletnim pobycie w Moskwie, gdy kosztem głodu i wyrzeczeń próbował połączyć pracę pisarską z nauką na wyższej uczelni. Tam pisze * - * M. Szołochow Foto — AK Stanisław Misakoirski Opadają liście z drzew WYKOPKI Jestem w centrum Październik oddycha pożegnalnego festynu lata zapachem ziół i dymem spalonych naci w wielkiej muszli pod lasem horyzontu wyroiły się kopaczki koncertują wichry obsiadły grzędy tańczą kolorowe cienie pól gasną w rozbłysku fajerwerki jesieni ich grzbiety wypięte do słońca Jestem w centrum jak tęcze wielkiego laboratorium ręce przemian wygrzebują z ziemi zmiany barw życie rozkładu mięśni strzępu krwi na skraju drogi rdzewienia twarzy dzieci rozdmuchały kadzidło nad klęczą przed, bóżnicą ognia Jestem na granicy w której dojrzetoa wybuchu myśli v bóg obfitości swe wszystkie książki. Stamtąd kandyduje wielokrotnie do Rady Najwyższej ZSRR. repre zentuje członków KPZR znad Donu na zjazdach partyjnych. „Nas niepodobna rozdzielić — mówił pr?ed kilku lstv w wywiadzie dla „Humanite" o sobie i Stanicy Wieszeńskiej. — Postacie mojej książki: Kozak Grigorij, jego stary oj ciec, Aksinicz — to ludzie, których znałem od dzieciństwa". Encyklopedie 1 podręczniki literatury na całym świecie określają największe dzieło Michała Szołochowa „Cichy Don" jako „epopeję losów Ko zactwa w okresie rewolucji". Bohaterowie „Cichego Donu" cierpią, walczą, kochają, nienawidzą, zwyciężają i ponoszą klęski w konkretnym, o-kreślonym rzeczywistymi realiami okresie, w konkretnych stanicach i chutorach, związa nych z życiem pisarza. Grigorij Melechow jest z krwi i kości, a przede wszystkim z losów Kozakiem, „po kozacku" dumnym, „po kozacku" nie umiejącym pogodzić się ani z „białymi", ani z „czerwonymi". A przecież Grigorij Melechow nawet dla czytelników, którzy nie umieliby wskazać Donu na mapie, jest kimś bliskim, kimś, kogo rozumiemy. W jego losach, w tragedii nro stego Kozaka z Chutoru Tatarskiego zawarł geniusz pisa rza losy człowieka, poszukują cego w rewolucji swojej włas hej, osobistej prawdy, tragedię człowieka bogatszego uczu ciowo, bardziej skomplikowanego niż zakładał to schematyczny, a przecież prawdziwy krwawy podział społeczny z lat wojny domowej-. A chyba jeszcze więcej: chy ba w losach Grigorija Mele-ehowa i wszystkich boliate-ró# Męjcheg<ż. Donu" zawarta jest ogólnoludzka i ponadcza sowa prawda o niepowtarzalnym bogactwie indywidualnych uczuć, przeżyć, bólu i ra dości zgromadzonym w dziejach ludzkości. O konfliktach zawartych w konfrontacji wielkich społecznych przemian z losami jednostki. Żresz tą nie tylko w losach Grigorija. Tak samo żywi i wrażliwi, tak samo prawdziwie cier piący i poszukujący, tak samo indywidualni, a przecież głęboko ludzcy są bohaterowie innych dzieł Szołochowa: „Zoranego ugcfru*\ opowiadania „Los człowieka", nie zakończonej jeszcze powieści „Oni walczyli ' o ojczyznę"... Bohaterowie przemawiający w 73 językach (bo na tyle języków przetłumaczono utwo ry Michała Szołochowa) do czytelników na całym świecie. Omawiając decyzję Komite tu Nagrody Nobla, dr Oester-ling stwierdził m. in.: „...jest („Cichy Don" — przyp. red.) pod każdym wzglę dem wielkim utworem, w peł ni zasługującym na nagrodę, która przyznana zostaje późno, na szczęście jednak nie za późno, uzupełniając poczet laureatów nagrody literackiej Nobla nazwiskiem jednego z najwybitniejszych współczesnych pisarzy". To właśnie — świadomość, że nagroda ta powinna była zostać przyznana dużo, dużo wcześniej, że pisarz, który o-trzymuje ją w tym roku, jako człowiek 60-letni, zdobył pra wo do ubiegania się o nią przed ukończeniem trzydzieste go piątego roku życia — chyba dominuje w reakcji opinii światowej, w reakcji milionów czytelników, milionów wielbicieli literatury, którzy z aprobatą i uznaniem przyję li wiadomość o decyzji Komitetu Nagrody. Nobla,. ;przypadkowo, ale nie spodzie waliśmy się, aż tak dobrej współpracy, rezultatów i ąrga nizacji. Do takiej oceny przyczynił się też niewątpliwie ze smakiem urządzony PDK, którego wnętrza z podziwem oglądali uczestnicy. Zachwyt wzbu dził Ośrodek Przygotowań O-limpijskich na tle otaczającego go krajobrazu. Przyjemna atmosfera i żywa dyskusja z licznym aktywem Klubu Inteligencji „Na Przełaj" obfitowała w szczere akcenty zainteresoioania problematyką powiatu i woje wództwa. Zwiedzono też Cfnen tar z Wojskowy na Bukowinie, zapoznając się z historią walk na Wale Pomorskim. Dla wie lu z uczestników narady liczba 6 tysięcy poległych żołnierzy była wstrząsającym odkry ciem. Wałecki zjazd dostarczył również „szlachetnym podżegaczom" cennych doświadczeń i wniosków do dalszej pracy. Narodziły się nowe pojęcia i potrzeby. Mówiono np. o tech nologii pracy kulturalno-oświatowej uzasadnionej wystą pieniem przedstawiciela jeleniogórskich klubów robotniczych, o konieczności szerzenia twórczego niepokoju, akcentowanego, przez Lubuskie Towarzystwo Kulturalne. Oby tego niepokoju nie bra kło i u nas, w każdym zakątku Ziemi Koszalińskiej! EDMUND HRYWN1AK ■yyiA/kZ^ UtfURALNA WĘDRUJĄCA WYSTAWA Po wernisażu w Koszalinie, który odbył się wiosną tego roku wystawa wydaw nictw koszalińskich i o Zie mi Koszalińskiej ruszyła w objazd województwa. Eksponowana była w czytelniach bibliotek m. in. w Świdwinie, Połczynie, Szcze cinku, Kołobrzegu, Wałczu. Obejrzała ją więc, prawie połowa mieszkańców województwa. Po koniecznym 'odświeżeniu planuje się eks ponowanie wystawy w innych powiatach* PLANY MIASTECKICH „ROLNYCH" Plan pracy Zarządu Oddziału Związku Zawodowego Pracowników Rolnych w Miastku na bieżący sezon pracy kulturalnej jest bardzo bogaty. Obejmuje on zarówno pomoc materialną i organizacyjną dla klubów i świetlic (np. w PGR Świeszyno, Obrowo, Trze inno, Przeradź), zakupy instrumentów dla zespo lów (np. w Obłężu), wypo sażenie pięciu świetlic w powiecie w rzutniki i prze zrocza, zakupy księgozbiorów dla wiejskich bibliotek, cfpiekę nad 15 zespoła mi artystycznymi pracującymi w miasteckich państwowych gospodarstwach rolnych, Z ciekawszych zamierzeń Związku wymienić także należy organizowanie dla dzieci szkolnych odrabiania lekcji w świetlicach. KTSK O PLENERZE Z udziałem wiceprzcwod niczącego Prezydium Koszalińskiego Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego, se kretarza KW PZPR, tow. Zdzisława Kanarka odbyło się ostatnio posiedzenie Pre zydium KTSK. Oceniało o-no przebieg III Pleneru ko szalińskiego i zastanawiało się nad sposobem organiza cji następnych plenerów, ich profilem i zadaniami. Postanowiono powołać stały komitet organizacyjny plenerów, w skład którego wejdą przedstawiciele władz. Związku Polskich Artystów Plastyków, zainteresowanych instytucji kul turalnych. Podkreślono tak że konieczność większej „ekspansywności" tej pięk nei imprezy, której wartość nie podlega dyskusji — I to „ekspansywności" zarówno w naszym województwie jak 1 w skalj kra jowetf. „ —. '(sten) 4539 >G£OS Ife 2$ł (mą Str. 8 STARE TRADYCJE w NOWYM KLIMACIE We wrześniu minął rok od III Kongresu ZBoWiD. Wielo tysięczna rzesza zbowidowców wyraźnie odczuła nowy klimat. Idea jedności, która sta nowiła dominantę kongresowych obrad, znalazła pełne u-rzeczywistnienie. Odeszły w przeszłość środowiskowe spory i licytacje zasług. Dwadzieścia lat powojennej pracy nad tworzeniem nowego socjalistycznego kształtu Polski Ludowej zdecydowało o konsolidacji szeregów. Bojowników o Polskę wolną i demokratyczną łączą dawne bo jowe tradycje, wspólna praca nad pomnożeniem narodowego majątku i wzmocnienie międzynarodowego znaczenia Polski oraz konieczność wychowywania młodych pokoleń w duchu najlepszych patrioty cznych wartości. Tych samych, które przyświecały star szemu pokoleniu w walce o niepodległość i w pracy nad odbudową wojennych zniszczeń. .....W szeregach ZBoWID kształtuje się nowy, w pełni świadomy politycznie aktyw! sta-społecznik, dla którego do bro kraju i narodu jest sprawą zasadniczą. Dla którego sprawa pokoju, a z nią jak najbardziej związana idea so cjalizmu jest treścią jego intensywnego życia..." — stwier aził w swym przemówieniu na czerwcowym Plenum Zarządu Głównego prezes gen. Mieczysław Moczar. Po III Kongresie coraz licz niej _ przychodzą do Związku ludzie, którzy dotychczas z różnych powodów stali na u-boczu. Wracają też członkowie, którzy od lat utracili kontakt z organizacją. Czy przychodzą dlatego, ponieważ widzą możliwości korzystania ze skromnych przywilejów, jakie osiągnął Związek w cią gu wielu lat uporczywych i cierpliwych starań? Jest to na pewno jeden ze zrozumiałych motywów. Ale nie tylko dlatego. Przychodzą, ponieważ czują się źle, poza środowiskiem dawnych współtowarzyszy walki czy też obozowej katorgi. Skoro znikły uprzedzenia, skoro trud walki i pracy każdego został należycie uszanowany — nic nie stoi na przeszkodzie, aby przy łączvć się do wspólnej rodziny. Rośnie więc w liczbę aktyw związkowy, a praca orga nizacyjna osiąga coraz wyższy poziom. Na tym polega najgłębszy sens przemian, ja kie nastąpiły po III Kongresie ZBoWiD. Jedną z najbardziej charak terystycznych cech zbowidow skiej „nowej fali** — jak byś my to określili — jest wzrost liczby członków w województwie o tysiąc ludzi w jednym 2htń naukowych nad skutkami przebywania w obozach. Wyrazem zaufania do Zwiąż ku i przekonania o skuteczno jego oddziaływania jest to, że coraz więcej członków zwraca się do instancji związ kowych o pomoc w różnych sprawach bytowych. Przy Za roku. Przybyło też dziesięć mi walk — których w woje- r^d;z^f Okręgu powstał zes-kół terenowych. Pogłębiła się wództwie przeprowadzono kil p interwencyjny. ^ c ru więź koleżeńska i organizacy] kaset - cieszyły sie wielkim nych. skomphkowanych me-na wśród członków, zwiększy zainteresowaniem młodzieży, ła się operatywność kół, a dowodem tego były liczne py tania i prośby o ponowne spotkania. , . czo-wyborcza w oddziałach ZBoWiD udzielił w ostatnim________Ł ___ okresie więcej zapomóg i po ż.yczek, pomógł w kierowaniu Związek stał się bardziej od czuwalną siłą społeczną w terenie. Wzrósł tym samym au torytet ZBoWiD. 6 grudnia, zeszłego roku, raz spraw, zostało pomyślnie rozwiązanych. W całym województwie roz poczyna się akcja sprawozdaw odbyło się roszerzone Plenum do sanatoriów. Novum w tej Zarządu Okręgu ZBoWiD w akcji polega na objęciu opieką Koszalinie z udziałem powiatowych. Nie wystarczą już dziś metody i rytm pracy dnia wczorajszego. Trzeba iść znacznie dalej, drogą wska zaną przez III kongres ■lem prze- lekarską zbowidowców - roi 2Bo-wiD. Oznacza to zwięk-ydiow po- nikow i rzemieślników, kto- ,/L- władz ludzi cieszących się du żym autorytetem, reprezentu jących odpowiedni poziom in chęć poświęcenia części swego czasu na sprawy związkowe. Trzeba stwierdzić, że obecnie zbyt wiele spraw interwen (Dokończenie na str. 6) MOTTO: Kiedyś to nawet Śledziki Dzwoniec siorpie miętowy Istnieją też takie zasady mo u marynowane w słoju nu- wrzątek, chwilę milczy czegoś ralne, które są respektowane stsd ta nielTnr7vstnaJ dla ko cily: alleluja, alleluja! szukając w swych myślach. przez całe społeczeństwo, biet tendencyjność. r7 *rvtł*/¥••• — Latoś dużo szpaków wi- przez wszystkie klasy i gru- P ' C ) na jęczmienisku!.. —■ wzdy py społeczne. Zachodzi to w cha jakby w zadumie. tym przypadku, gdy klasy UPIŁEM ongiś szpaćz K Taaak! ka i chowałem od pi- sw,ł. ¥¥ A gdy dorósł czenstwie podzaelanym |^ow^1adP,'"arod„w^, ^zy'^dpowTadaia 'określon7m Staio się ono początkiem sze warunkom. Kilkudziesięciu z ^„cienie działalności ak-rokiej współpracy organow n.ch otrzymało za pośrednie- t powołanie do nowych władzy państwowej z ogniwa lwem Związku legitymacje mi Związku. Chociaż realiza- ZUS. cja tej współpracy nie wszę- Szczególną ooieką lekar- dzie przebiegała i nie przebie ską objęto byłych więźniów tdeMualnr^^^r^ąćyćh ga nadal jednakowo, można hitlerowskich obozów koncen - J J mówić o pewnym postępie w tracyjnych. Przeprowadzone tej dziedzinie. Byłoby rzeczą kompleksowe badania lekar-bardzo pożyteczną, gdyby go skie pozwoliły nie tylko można było określić jako du- stwierdzić stan zdrowia i skut ży. ki pobytu w obozach, ale sta- Właściwe ułożenie współpra nowią przyczynek do prowa-cy organizacji związkowej z dzonych w skali krajowej ba władzami politycznymi i pań stwowymi umożliwiło pozytywne załatwienie wielu spraw natury interwencyjnej, dotyczących warunków bytowych członków Związku oraz ich dzieci. We właściwym re gulowaniu tych spraw przodu ją powiaty: Koszalin, Szczeci nek, Słupsk, Kołobrzeg i Draw sko. Dużym osiągnięciem kosza lińskiej organizacji ZBoWiD jest przeprowadzenie wiosną tego roku powiatowych zjazdów osadników wojskowych. Sytuacja pionierów Ziemi Ko szalińskiej nie znalazła w u-biegłych latach — niestety — właściwego miejsca w działał ności Związku. Dopiero III Kongres oraz perspektywy rozszerzenia uprawnień osadniczych na inne kategorie by łych żołnierzy, zwróciły uwagę na ten bardzo ważny problem. Zjazdy osadników wojskowych osiągnęły wysoką frekwencję i równocześnie u-jawniły wiele trudnych, nie rozwiązanych należycie spraw. Dobrze więc, że dzięki działał ności organizacji ZBoWiD u-waga władz państwowych została zwrócona na potrzeby i bolączki dawnych żołnierzy. Osiągnięcia wojewódzkiej organizacji związkowej widoczne są w dziedzinie propa-gandowo-wychowawczej. Należy tu wymienić zebrania po święcone wspomnieniom i odczytom z okazji 20. rocznicy walk na Wale Pomorskim, akcję pogadanek wśród młodzieży polskiej i zagranicznej, przebywającej na koloniach i obozach letnich w naszym wo jewództwie, oraz podobna ak cję w szkołach z okazji XXVI rocznicy tragicznego września i wybuchu II wojny świa towej. Spotkanie z weterana ........ Pot. AR — K. Jarochowskl aby bronić swoich klasowych ■— Co to ja mówiłem? — dziewkę! A dlaczego to tak? interesów. Co pan na to? przypominam sobie. — Aha! Jasne! Dekalog układał Moj- Istnieia też takie zasadv mo- żesz a nie pani Mojżeszowa, kontynuuję świadomie lub mniej świado-społe- mie widzą v na kia tychże zasad obronę współ- Pan Dzwoniec czyli DIALOG o SZPAKACH Albo taki inny prorok Mahomet! Cwaniak nie w ciemię bity! Wziął pod uwagę, że męż czyźni giną na wojnach jak muchy i jest ich coraz mniej, a kobietom grozi staropanień stwo. Wobec tego wymyślił wielożeństwo, ku uciesze jednych i drugich. Sam zresztą miał bodaj dziewięć żon, nie licząc oczywiście tych sezono wych. Mam rację, panie Dzwo n;ec? Ptasznik machnął ręką w wymownym geście tragizmu i beznadziei: • — Iii, ja się tam na babach nie znam... Patrzeliśmy przez dłuższą chwilę na denka swoich szklą nek, gdzie spoczywało kilka rozmokłych okruchów mięty /9ZYL7 człowiek — czlowie kowi. Kim jest? Oto przychodzi do Redakcji pracownik koszalińskiego MPK. Pobity przez pijanego pasażera. Twarz pomazana, jak krwią, środkiem dezynfekującym. Szrama pod o-•kiem. Opisaliśmy to smutne zdarzenie, nie chodzi więc o fakty, ale o ich przyczynę. A także o społeczny rezonans. Być może niestosoionie zabrzmi tu przekrojowe hasło „Bądź słoneczny". Jeśli jednak zrzucić z niego pozornie filuterną powłokę, okaże się niczym innym jak apelem do rozsądku, a raczej życzliwości. Do tego mianowicie, aby człowiek — człowiekowi prze stał być wilkiem. Usiłuję zrozumieć skąd błe rze się tyle nieżyczliwości to ludziach. Mówią różni mądrzy ludze: żyjemy w czasach ner wowych, martwimy się co nam przyniesie jutro. Mówią, że ludzkość podyktowała takie tempo rozwoju i pogoni za czasem iż sama pada jego (tempa) ofiarą. Niesposób odmówić racji tym ocenom. Niesposób nawet nie w metropoliach zauwa żyć, że czas stał się wartością materialną. Zdrożał. Dropi jest czas, potrzebny na wykonanie pracy społecznie użytecznej. Droffi jest czas przeznaczony na przysporzenie sobie pewnych materialnych dóbr. Cenny jest czas wypoczynku, snu, Jedzenia, JParo- sklęcia na tyle, że mogłem go przysposobić do ludzkiego gadania, po stanowiłem mu wpoić kilka złotych haseł. Takie ptaszę, które umie na pamięć kilka cytatów i okrzyków, może się przydać przy różnych okazjach. Ale już przy wstępnych próbach nauczania napotkałem na zdecydowany opór. Ca ły miesiąc uczyłem go pożytecznego zawołania: niech żyje obiektywna rzeczywistość! I co powiecie? Szpak milczy jak grób. Czasem tylko, na przekór, radośnie woła: vivat sy, każda z nich ma swój ko nych interesów. Ludzkość w szpaki! deks moralny, który jej inte- ciągu swego istnienia dopra- Poprosiłem do siebie ptasz- iesom ma właśnie służyć, cowała się wielu słusznych za P° wypitej herbacie. Od cza-nika Dzwońca, znawcę przed- Rzecz zrozumiała, że klasa pa sad moralnych, ułatwiających su czasu powtarzaliśmy na miotu. Siedzimy razem przy nująca będzie się starała zmu współżycie. Na przykład za- Przeiruan takie to rzeczy, wi-klatce ze szpaczkiem, popija- sić innych do respektowania kaz: nie kradnij! Nikomu nie dzicie, ot!.. my napar miętowy, przyrzą- swoich norm moralnych, po- jest słodko zostać okradzio- — Nie chciałbym być źle dzony przez gosposię, i dysku glądów etycznych. Do ulubio- nym. Nawet złodziej krzywi zrozumiany — podejmuję tujemy. nych chwytów taktycznych się na to, gdy przez większego przerwany temat. — Powta- — Nie ulega wątpliwości, że należy twierdzenie, że owe cwaniaka zostanie ograbiony, rzam więc: klasa dochodząca szpaczek wykazuje swą posta normy są objawione przez bo Rzecz w tym, że samo pojęcie do władzy nie musi dla swych wą klasowe podejście do za- gów, którzy srogo będą karać kradzieży zmieniało się w cią celów odrzucać całego syste-gadnienia — mówię. — Struk- śmiałków sprzeciwiających gu wieków. Przed dwoma ty- mu etycznego swej poprzed-tura jego pojęć etycznych jest się ich woli. Jakie jest zda- siącami lat zaszczytem było niczki i tworzyć na tym rum o wypaczona. I przyznam się, nie pana w tej materii? dokonać najazdu na inne ple- wisku od podstaw nowych re że inne jego stanowisko bu- Dzwoniec drapie się po czer mię, by po zbójecku wziąć guł postępowania. Najczęściej dziłoby we mnie niesmak. Mo wonym karku i w zadumie łup i niewolników, wzbogaca dokonuje ona w tym systemie ralność bowiem nigdy nie by- patrzy na doniczkę z kosma- jąc tym samym swoją ojczyz- jedynie pewnego " prze gr u poła ani ponadklasowa ani po- tym cereusem. nę. Ten zakaz obowiązywał wania wartości. Niektóre nor-nadczasowa. Klasy społeczne — A wczoraj pod wieczór jedynie w stosunku do swego my, dotychczas moralnie obo-w ciągu swego istnienia pre- widziałem sójkę na śliwce przy rodaka czy sąsiada. Nieco ina jętne, stają się szczególnie cyzowały swoje poglądy etycz drewutni! — odzywa się w czej było w czasach panowa- ważne. Inne, zajmujące na-ne, nakazy i zakazy po to, końcu. nia wszechwładnej burżuazji. czelne miejsca, spadają do ro- Jej system etyczny głosi sprze li podrzędnych. Jeszcze inne ciw wobec złodziejstwa, bez- są po prostu odrzucane jako prawnego przywłaszczania so- żałosny anachronizm. Niektó-bie mienia osobistego i pry- rym kryteriom nadaje się in-watnego innej osoby. Ta sama ne-znaczenia. To co jednak doks polega na tym, że im rzyło mi się w słupskim pa- nielogiczny dziwoląg, ale coś większa szybkość życia, tym imlonie PSS spotkać ideał to tym jest). Zorganizowane - szybciej cłicemy ścigać czas, sprzedawczyni. Załatwiała go w tym ssnsic, że pewni lu tym więcej nerwów pochłania każdego klienta w ciągu kil- dzie w imię fałszywie poję- ! buTżuaTja" okrada ^"jednak"mi- najcennfe^e w* Lrobkn Tirf* łtiii Irimnętn splc/ti.nA Alp ?n. t.n ink. tn i marnnzri. młn.sn.pi i sinean i-..... . _i. , -i - ...... J w uuiuuięu iuaz każda stracona godzina, minu kunastu sekund. Ale za to jak tej ważności własnej i swego ta . pracowała! kręgu profesjonalnego, trak- Człowiek który czeka no Czekanie na kelnera, na ko tują innych iudzi jak natrę- autobus stoi na przystanku goś kto właśnie wyszedł i dłu tów, igrają sobie z ich cza- przekonany że dzięki temu po go nie wraca... Czekanie, cze scm. Nie chcą być życzliwi, jazdowi szybciej dostanie się kanie, czekanie. A czas leci. punktualni, solidni. tam gdzie podąża. Czeka (w Nikt nie dogonił straconego Przypadek pracownika mieście) pięć, dziesięć, dwa- czasu. liony robotników z wartości kości, zazwyczaj nadal pozo- dodatkowej ich pracy i to po- staje. dobno jest moralne. Komuni- Taki przykład: obecnie na sci jeszcze inaczej rozumują: czoło wszystkich kryteriów wszelka kradzież jest morał- moralnych wysuwa sie potrz° nie zła. Największym złem jest bę walki o pokój i socjalizm, jednak kradziez własności spo szacunek do pracy, nakaz o- -ecznej.„ . brony własności * społecznej. Me ma to jak siemię. — umiłowanie wolności i inter- przerywa mi w zamyśleniu nacjonalizmu, potępienie wy- Dzwoniec. - Siemię to wy- zysku we wszytkach formach, smienite żarcie dla sikorek! życzliwość do człowieka, wia- MPK pobitego przez pijaka jest apogeum pojęcia swojej ważności. Ale skoro już mowa o autobusach i ludziach je obsługujących, to nie sposób pominąć pewnego sposo — __. . . _ , - ------------~™w«- bu myślenia. Pisaliśmy, iż nie ■ . a ,yn^.. rę w potęgę ludzkiego intelek trzeba publicznie dziękować C'. . J. ier°atki szukając tu, szacunek do nauki, wieża to, iż kierowca poczekał lejszej^ argumentacji. dzy. Inne zaś, o charakterze chwilkę aż wsiądzie biegną- j . Moralność jest historycz- religijno-obrządkowym lub z dzieścia minut. Każda minuta Chodzimy podminowani, o- ca matka z dzieckiem. Nie ^m^chwiU^—Kt7w ™ ^akresu współżycia seksualne oczekitoania potęguje nastrój burzeni na nieporządek i nie trzeba bo to jest normalny A a} ° g° dwoch PIci' na zna- nerwowości. Wreszcie autobus sprawiedliwość, która zbyt czę ludzki odruch życzliwości, c | ten rmał najczęściej czemu. przyjeżdża, pasażerowie są sto nas spotyka. Chodzimy z dziękowanie oznacza jedynie zdenerwowani, przeklinają bo myślą „odegrania się", przy- iż wśród kierowców-wilk ów gu ducha (?) winną konduk- spojrzenia kłopotów komu in- trafił się jeden życzliwy. Tak torkę (z kierowcą rozmawiać nemu, przekonani, że nie uś- Źle nie jest! nie wolno). Stracili czas i ner miech i życzliwość, a tylko Zamiast wzajemnego szacun wy. „warknięcie" jest w stanie u- ku — nieufność. Zamiast po-ZJrzędnik, który jak auto- spokoić nasze zmysły, że mu mocy — ciskanie przysłowio-mat powtarza interesantom simy się MwyładowaćZłe, wych kłód. Zamiast zyczliwoś „jutro" lub kiedyś tam, bardzo ponure twarze i spojrzenia. ci — zgryżliwość. 1 lak ży jęczę sto czyni to z niskich ego Jeszcze się taki nie naro- my tkwiąc w przeświadcze-istycznych pobudek. Po pro- dził... itd. Nie stworzyliśmy niu, że nie serce a łokieć stu nie chce mu się kogoś wy takiego systemu wzajemnych winien być wyrazem naszych słuchać, załatwić. usług, który satysfakcjonował czynów. Egoizm który może Sprzedawca (sprzedawczyni) by. Nie wychowaliśmy i nie wytrzymać próbę trioałości tyl w sklepie, która powinna wychowamy człowieka nie de ko z innym egoizmem, sprawnie załatwiać klientów nerwującego się, nie prze- Bądź słoneczny! Czyli — — robi to powoli, niechętnie, żywającego każdej chwila Ale bądź człowiekiem! Pogoda du zajmuje się często zupełnie możemy sobie pozwolić na cha jest kluczem, który może czym innym. Ludzie czekają luksus zlikwidowania nieży- otworzyć wszystkie zamki, w kolejce, tracą nerwy i czas. czliwości, zorganizovxineęo miastach Niemieckiej Republiki Federalnej, wy stępując na wiecach i zebraniach, wygłaszając odczyty — słowem proioadząc kampanię propagandową na rzecz SPD. Jednakże poglądy Grassa nie za bardzo, a w każdym razie na pewno nie w zupełności podobają się... partii, na rzecz której agitował. Zwłaszcza nie do strawienia była glo szona przezeń teza, że przyszły rząd NRF powinien u-znać granicę na Odrze i Nysie. To też ci na rzecz których występoioal odcięli się od wy głaszanych przez niego dów w tej mierze. Doszło do tego, że jeden z lokalnych kan dydatów SPD, Lembke, publicznie głosił, iż wystąpienia pisarza nie mają nic wspólnego z kampanią wyborczą socjaldemokracji i jej poglądami na obecną i przyszłą politykę Niemiec zachodniej Ale £o nic był jedyny „przy padek" Grassa. To właśnie je go wystąpienia przedwyborcze i krytyka rządzącej CDU spowodowały w głównej mierze atak wściekłości kanclerza Erharda, który nawymy-ślał pisarzom i intelektuali- stom swego kraju od najgorszych, nie wahając się porów nać ich z... ujadającymi pln-czerkami. Grass odczuł również bardziej bezpośrednio i na własnej skórze jak niebezpiecznym jest głoszenie między Łabą i Renem trzeźwiej szych poglą dów, będących nie w smak rewizjonistom i nacjonalistom. Na zgromadzeniu w Cloppen burgu powitano go okrzykami „Grass rauss". Potem poszły w ruch jaja, pomidory i zgniłe gruszki, którymi szczo drze obrzucano pisarza. Dosz ło do rozruchów, interweniować musiała policja. Tumult i awantury wybuchały również przy okazji innych wystąpień Grassa. Nie ograniczono się zresztą do okrzyków, wyzwisk i ob rzucania zgniłymi pomidorami. Np. na drugi dzień po zaj ściach w Cloppenburgu - „nie znani sprawcy" podpalili dom pisarza w Berlinie zachodnim. Zamiar puszczenia z dymem jego siedziby nie powiódł się jedynie przez przypadek. Grass powrócił wcześniej do domu, zdążyły tylko spłonąć drzwi od mieszkania. Autor „Kota i myszy" poin formował prasę, że w związku ze swą agitacją przedwyborczą, zwłaszcza konieczności uznania granicy na Odrze i Nysie, otrzymuje wiele listów z wyzwiskami i pogróżkami. Przypadki Guntera Grassa to jeszcze jeden przyczynek do sytuacji i atmosfery politycznej w Niemczech zachodnich. Przyczynek bardzo wymowny. A. POLAN Kończąc rokowania brukselskie 30 czerwca br. Francja, ustami min. Couve de Murviile, oświadczyła, że dobrze wie, czego się spodziewać po trzecim etapie Wspólnego Rynku w obecnej konstelacji. De Gaulle potwierdził słowa swego min|stra na konferencji prasowej 9 września. Francja, mianowicie, dobrze wie, ie byłaby przegłosowy wana w III etapie, ponieważ jest przeciwna nadawaniu organizmom Współ nego Rynku charakteru władz ponadnarodowych. Dotychczas Komisja EWG, urzędująca w Bru ksełi jako ciało wykonawcze, złożone — jak to pod kreślił de Gaulle — z funkcjo nariuszy, z , technokratów, trzymała się „reguł gry": pra wo veta w Radzie Ministrów uniemożliwiało zbytnie zapędy. Ale właśnie w trakcie rokowań brukselskich w czerw cu technokraci Komisji • oczekując nadejścia za pół roku III etapu, wystąpili z projektem wyposażenia Komisji w odrębny budżet (poza bieżącym, administracyjnym), złożony głównie z uzyskiwanych przez państwa EWG ceł nakła danych na import ze świata zewnętrznego. Przy pomocy tego budżetu Komisja fin anso wałaby rozliczne programy dostosowywania poszczególnych sektorów ekonomicznych do warunków konkurencyjnych, istniejących w epoce pełnej realizacji Wspólnego Rynku. Byłby to budżet rosną cy stopniowo do rozmiarów 20 miliardów franków (4 miliardów dolarów) rocznie. Ko misja rozliczałaby się z niego nie przed rządami, ale przed tzw. Zgromadzeniem Konsultatywnym w Strasburgu, w skład którego wchodzą delega ci poszczególnych parlamentów EWG, które dotąd było tylko forum raczej oratorskim. Innymi słowy, Komisja swoim projektem chciała nadzielić niezależną, ponadpaństwową władzą nie tylko siebie ale na dobitkę jeszcze i zgromadzenie strasburskie. Jest sprawą dość trudną — bez dokładnej znajomości, tu.w. inside story, historii intymnej — powiedzieć, co właściwie sądzili technokraci z Komisji, występując ze swym projektem w momencie i tak zażartej batalii rolnej i co sądzili liczni dyplomaci, zgromadzeni w Brukseli, udzielając temu projektowi poparcia. Czy nie docenili konsekwencji de Gaulle'a? Czy też przeciwnie, chcieli świal domie doprowadzić do konfrontacji dwóch diametralnie odrębnych jdei Wspólnego Uynku i zmobilizować przeciw de Gaulle'owi te wewnętrzne siły we Francji, które boją ieSo nieustępliwości i jej plcutków dla EWG? Jakby nie było, de Gaulle podjął rękawicę. 30 czerwca 3965 roku Francja zablokowała wszystkie mechanizmy dalszego rozwoju EWG. s września prezydent zapowiedział, że ich nie odblokuje, o ile jego idea Wspólnego Rynku nie zostanie przyjęta, jdeę tę nazwał, w perspektywie, konfederacją europejską. Znaczy to że rozumie EWG jako narzędzie Wielostronnej, również poli-tvcznej, współpracy, narzędzie rosnącej konkurencyjności ekono-micznej. aIe w ^dnym razie i nawe* w najmniejsze) mierze nie podmiot władzy, którą pozo-Ih.* mają wyłącznie państwa; jefc I pw&KDMwrtjfc Pozostaje, w najbardziej o-gólnych ramach, określić miej sce tej koncepcji de Gaulle'a w powojennej historii tzw. integracji zachodnioeuropejskiej. Historia ta daje się podzielić na trzy fazy. W pierwszej fazie głównymi protagonistami integracji EWG - parametry kryzysu Sprzeczne cele i stan zagrożenia Europy zachodniej byli... A-merykanie. Posiadali wówczas tak bezwzględną przewagę po lityczną, militarną i gospodar czą, że mogli się nie obawiać ewentualnego antyamerykaniz mu, chociażby celnego, zintegrowanej Europy zachodniej. Uważali natomiast integrację za zasadnicze narzędzie takiej odbudowy ekonomicznej, poli tycznej i militarnej w Europie, która by zarazem była umocnieniem dotychczasowych reżimów klasowych i pioame rykańskich. W fazie drugiej, która obej muje również okres powstawania Wspólnego Rynku (1957—1959), Amerykanie pod trzymywali swe poparcie dla integracji, aczkolwiek ich prze waga już relatywnie osłabła. Liczyli jednak, pod względem ekonomicznym, na penetrację zintegrowanej Europy od wew^ nątrz, poprzez inwestycje kapitałowe, oraz pod względem politycznym ■— na swój umac niający się sojusz z NRF i, tra dycyjny, z Wielką Brytanią, która wówczas miała w integracji uczestniczyć. Obok A-merykanów skrystalizowały się ośrodki również popierające integrację, ale już z nieco odmiennych pozycji. Była to przede wszystkim NRF, któ ra właśnie rozpoczęła wielką grę o narzucenie swych odrębnych cełów politycznych jako drugiego, obok politjJd amerykańskiej, współfilaru NATO. Byli to również, zwłasz cza we Francji, ludzie tzw. trzeciej siły, którzy sądzili, że zintegrowana Europa zachodnia, konkretnie zaś Wspólny Rynek, osiągnie pozycję nieza leżnego ośrodka siły pomiędzy USA a ZSRR. De Gaulle'a wówczas różniło od tych zwolenników trzeciej siły przede wszystkim przeświadczenie, że z udziałem Wielkiej Brytanii zintegrowana Europa zachodnia będzie nieuchronnie amerykańskim satelitą. Dlatego zablokował Brytyjczykom drogę do Wspólnego Hynku. Ale de Gaulle też zapewne sądził, że integracja, przynajmniej pewna doe;i integracji, u-możliwi mu wykorzystanie wspólnych sil dla niezależnej polityki Francji. . W fazie trzeciej, w ostatnich paru latach, okazało się, że słuszne były, co do perspek tyw integracji, raczej nadzieje amerykańskie i zwłaszcza zachodnioniemieckie. Szef polityki francuskiej doszedł nie dwuznacznie do wniosku, ze pogłębianie integracji raczej zmniejszy niż zwiększy możli wości Francji prowadzenia nie zależnej polityki wobec NRF, wobec rozwijającej się penetracji amerykańskiej i wobec trwającego sojuszu tych sił Francja jest po prostu za słabym kontrbiegunem. W tej sytuacji należy proces integracyjny zatrzymać, zachowując to wszystko, co dotychczas sprzyjało ekonomicznemu rozwojowi Francji i co jednocześnie powodowało, że pozostali partne rzy nie mogą bez oglądania się na Francję kontynuować integracji separatystycznej. Rząd francuski wie oczywiście doskonale, że Francji przy niósł znaczne korzyści również wspólny rynek przemysłowy, nie tylko rolny. Wie jednak, że analogiczne, a nawet czasem większe korzyści przyniósł on partnerom. Rząd francuski orientuje się zarazem, że dopóki tylko zamraża, ale przecież nie rozbija. Współ nego Rynku, dopóty ani Be-nelux ani Włochy nie zdecydują się na separatystyczne pójście dalej, z NRF, bez Francji. Wreszcie, i ten wzgląd jest również nie bez znaczenia, snór brukselski spa raliżował wszelkie rokowania EWG — USA w ramach tzw. rundy Kennedy'ego o wzajemną obniżkę ceł, co powoduje, że nacisk Paryża na EWG odczuwają pośrednio także Amerykanie. Innymi słowy, aktualny stan za mrożenia jest dla Francji dogodną pozycją przetargową. Jesień 19G5 jest okresem wyborów. NRF zatrzymała Erharda. W grudniu Francja wy biera prezydenta. I do tego czasu sprawy EWG pozostaną chyba w zawieszeniu. .. KRZYSZTOF ^OŁJCKI ...ostrożnie panie Lodge, balkon to już terytorium wy zwolone przez partyzantów. Rys. „Neues Deutschland" W WIETNAMIE POŁUDNIOWYM AMEN... Przewodniczący tzw. pod komisji gotowości bojowej w senackiej komisji sił zbrojnych USA senator John Stennis oświadczył, że po zakończeniu walk wojska llS*A będą musiały pozostać w Wietnamie być może 15 lat, albo dłużej. Chyba z pewnością dłużej, może nawet na zawsze, pozostanie tam 5 tysięcy już poległych w lej brudnej wojnie żołnierzy USA... U „Lis Konga i „wolne kobiety" W Kongu mamy ostatnio trochę rewelacji. „Lis Kon ga" — Czombe — przestał być premierem. Prezydent Kasavubu, podejrzewając Czombego o chęć zajęcia jego miejsca — był szybszy... Usunął Czombego. Ten, jak sam oświadczył, będzie robił wszystko, by wrócić znów do władzy. U-sunięcie Czombego jest dziś różnie interpretowane. Najbardziej chyba trafne jest twierdzenie, że Kasa-vubu podjął tę decyzję, a-by zdobyć utracone zaufanie Afryki i wejść do OJA, gdzie Czombem pogardzano — oraz, że odejście Czombego nic w Kongu nie zmieni. Na marginesie tych wydarzeń wypada przypomnieć pewien pikantny szczegół z o-kresu premierostwa Czombego: W przystępie szczerości o-swiadczył on pewnemu francuskiemu dziennikarzowi że „wolne kobiety" są jego'najwierniejszymi i najlepszymi ko jusznikami w walce o władze. Mianem „wolnych kobiet" o^ kieska się w Kongu dziewczęta ^ lekkiego prowadzenia, które za sprawą Czombego zorganizowały własny związek Na jego czele stanęła była przyjaciółka Czombego, czterdziestoletnia Belgijka, właścicielka rozlicznych nocnych lokali. Członkinie związku pełniły ^ odpowiedzialne' funkcje „małżonek" wysokich osobistości ze sfer rządzących. Do ich obowiązków należało m. m. stałe informowanie Czombego o działalności politycznej przydzielonych im „mężów". Jak widać z przebiegu ostat-mch wydarzeń — i „wolne komety" nie pomogły Czom-bemu ... Obraza Przcl sadem karnym w zachodnim Berlinie toczy się sensacyj-ny proces, rzucający światło na polityczną postawę czołowego działacza SPD i burmistrza tegoż miasta YVilly Brandta.' Przed paroma miesiącami redaktor jednego z tygodników — I>. Brenner napisał, że który przed wybuchem II wojny Światowej uciekł z III R/cs"y do Norwegii, w roku 1940 wałczył w mundurze żołnierza norweskiego przeciw hitterowcom. W. Brandt poczuł się... obrażony. Oświadczył, że nigdy z bronią w ręku nie walczył przeciw armii hitlcrowskie.i. Uczę-stniczaca w procesie w roli świadka żona Brandta zeznała, iź jej mąż nie walczył w 1940 r., a mundur żołnierza norweskiego przywdział dopiero po wojnie. Różnica „Mąż stanu wprzęga się W służbę państwa, polityk wprzę-ga państwo w swoją służbę". (Bertrand ITusscl, filozof angielski). Rekordzista Couve de Murville pozostaje na. swym stanowisku dłużej, niż którykolwiek in ny francuski minister spraw zagranicznych piastujący ten urząd w okre-s-ie ostatnich 300 lat. Mianowany w czerwcu 1958 r. pełni, on tę funkcję ponad 7 lat i 3 miesiące, bijąc pojjrzedni rekord Francois Guizeta z 1848 r. Absolut ny rekord sprawowania funkcji min. spraw zagr. wc Francji został ustanowiony za panowania Henry ka IV i Ludwika XIII w 16. i 17. wieku. Salazar skonsternowany Przykładu niezwykłej ekwili-brystyki politycznej dostarczyło niedawno wystąpienie Castro Ferńa.n de za, przewodniczącego Unii Narodowej — partii dyktatora Portugalii 'Salazara. W obliczu poważnego wzrostu opozycji wobec dyktatorskiej reżimu Fernandez uznał za stosowne użyć wypróbowanego „straszaka": oskarżyć wszyst-kich przeciwników Salazara o komunizm. — Wszyscy opozycjoniści -— powiedział on dziennikarzom — są komunistami. Nie dajmy się zwieść pozorom. Nie ma znaczenia, że niektórzy z nich sa mi nazywają sic monarchistami i domagają się powro tu króla, czy też przebierają sie w sntanny i wygła szajac kazania udają księży. Nie ma monarchistów! Nie ma katolików! Są tylko komuniści wywrotowcy! Nieco skonsternowany tym wystąpieniem był podobno nawet sam Salazar. Konkurs - ankieta W dzisiejszym naszym konkursie prosimy o odpowiedź na następujące pytania: 1. Co to znaczy „strefa bezatomowa" i jakie znasz polskie propozycje na ten temat? 2. Po co Bundeswehrae potrzebna jest bron ternao-nuklearna? ' Certo"* (4/ A przypominamy warunki konkursu: Biorący udział winni odpowiedzieć na 2 zamieszczone wyżej pytania. Można też odpowiedzieć tylko na jedno 2 nich. Wśród autorów trafnych odpowiedzi rozlosowane zostaną cenne nagrody książkowe. Odpowiedzi prosimy nadsyłać pod adresem redakcji „Głosu Koszalińskiego", ul. Alfreda Lampego nr 20, z dopiskiem na kopercie lub kartce pocztowej: Konkurs „Co tam w polityce?". Nazwiska nagrodzonych w ostatnim naszym konkursie zamieszczamy na stronie 2. Żelazko „Komunikat jest dyplomatycznym żelazkiem do prasowania kantów". (Alain Peyrefitte — francuski minister informacji) „Ofensywa dyplomacji polskiej zmierzająca w kierunku międzynarodowego odprężenia, za początkowana w ubiegłym miesiącu wizytami premiera Polski we Francji i Austrii — rozwija się pomyślnie'' — tak pisał jeden z dzień ników włoskich, komentując wizytę prezydenta Italii G. Saragata w Polsce. O Polsce mówi się dziś w Europie zachodniej jako o kraju, który jest ważnym czynnikiem odprężenia W CENTRUM międzynarodowego pomostem fozsądnego zbli żenią Wschodu z Zachodem. Polska jest również w centrum uwagi całej światowej prasy związkowej. Obrady VI Kongresu SFZZ W War szawie, doniosłe i ważne uchwały oraz apele do ludzi pracy całej kuli ziemskiej, podjęte na Warszawskim Kongresie — umocnią z pewnością jedność dsiałania światowego ruchu związkowego. Niestety z jfttSb odprężenia w stosunkach międzynarodowych są niezadowoleni, a nawet wręcz nimi oburzeni — bonzowie z Bonn. Mimo przetargów i sprzeczności powyborczych, kłótni w ..małej" i „dużej koalicji" o teki ministrów w nowym rządzie niektórzy z nich znaleźli czas. aby w czambuł potępć jakiekolwiek bądź próby rozmów między Wschodem i Zachodem na temat nierozprzestrzeniania broni jądrowej, rozbrojenia itp. „Trzymamy s;ę twardego' kursu w polityce — pisał niedawno jeden z dzienników zachodnioniemie-ckich — jedyne, co nam miękko i płynnie wychodzi, to odśpiewanie „Deutschland, Deutschland uber alles..." Ten boński twardogłowy upór porównać można jedynie z totalną polityką i wojną, prowa-dzoną przez USA w Wietnamie. Co dzień na spokojne wsie i miasta DRW spada tysiące ton amerykańskich bomb. Agresorów nie po- wstrzymuje fakt, że ostatnio coraz częściej spadają również napastnicze bombowce. Od rozpoczęcia barbarzyńskich nalotów na terytorium DRW strącono już 700 samolotów USA. Zespól pilotów-piratów, ujętych po zestrzeleniu powiększa się z dnia na dzień. Tymczasem w Wietnamie Pd, partyzanci kontrolują ponad 75 proc. okupowanego kraju. Stratedzy z Pentagonu intensywnie przygotowali się do „ofensywy monsunowej" partyzantów, zwiększając liczebność swych wojsk w Wietnamie do 150 tys. żołnierzy. Viet-con.g zrobił jednak, jak zawsze, niespodziankę okupantom. Okres mon-sunu minął ale ataki partyzantów — przybierają na sile. Na sile przybiera również oburzenie Afryki wobec swawoli rasistów w Rodezji Pd. (jest U WAGI to kolonia W, Brytanii, posiadająca szeroką auto nomię). Premier Rodezji Smith oświadczył, że jogo rząd ogłasza jednostronną deklarację niepodległości — jednostronną, bo tylko dla 200 lys. białych, którzy zamierzają utrwalić Drawo bezwzględnego wyzysku 4 milionów Afrykańczyków. Afryka jest nie tylko oburzona ale jak zapowiedziano na konferencji min. spraw zagranicznych OJA w Akrze — zjednoczona Afryka posiada wszystko, aby wobec białych rasistów w Rodezji zastosować odpowiednie kroki... Na odpowiednie kroki oczekuje świat W konflikcie pekistańsko-indyjskim. Obie strony nie respektują rozejmu, nawzajem oskarżając się o jego pogwałcenie. Na uregulowanie problemu kaszmirskieg udany debiut aktorski) i w jednej s trzech nowel filmu pt. „Rozwodów nie będzie". CAF — fot. Matuszewski O D Imm ""73 O Piewien uciekający przed policją przez lem dyński park przestępca odrzucił w pewnej chwili od siebie rewolwer, chcąc się pozbyć obciążającego przedmiotu. Kilka sekund póź niej jakaś starsza pani, nie orientując się, co się dzieje, pukając go delikatnie w plecy, powiedziała: „Młody człowieku, pan coś u-puścił." W najwyższym napięciu nerwów, przestępca odruchowo podniósł rewolwer w chwili, gdy ścigający go policjanci wyrośli przed nim jak spod ziemi. Jak wynika z artykułu opu blikowanego w szwajcarskiej gazecie „Neue Zuercher Zei-tung" amerykańska młodzież zaczyna być po prostu... niebezpieczna dla otoczenia. W jednym tylko tygodniu czytel nicy amerykańskiej prasy zna leźli w niej następujące doniesienia: Niegrzeczne „Wczoraj w nocy tysiące młodych ludzi awanturowały się w miejscowości Seasiole w stanie Oregon, atakowały policję i bandy przeciwników, napastowały dorosłych kuracjuszy i splądrowały skle py tego światowego kąpieliska. Horda rozbestwionych studentów uniwersytetu sterrory zowała wczoraj mieszkańców i urlopowiczów w Daytona Beach w stanie Floryda. W Portsmouth w stanie New Hampshire rozbijają się od trzech dni bandy kilkunastolatków. Wczoraj atakowali oni przechodniów i splądrowali kilka sklepów". dzieci ? Jak podaje autor wspomnianego artykułu — jedynie w okresie 1963—1964 przestęp czość młodzieży w Stanach Zjednoczonych wzrosła o 25 proc., podczas gdy przestępczość w ogóle wzrosła w tym krają o 12 proc. Wśród 4,1 miliona aresztowanych, jak wynika ze statystyk, milion stanowili młodzi mężczyźni i dziewczęta w wieku poniżej 21 lat, 653 tys. — dzieci w wie ku poniżej lat 18. Młodociani popełniają 17 proc, wszyst- kich morderstw (każdego dnia ginie w USA — 4—5 ludzi z ręki młodocianych) 35 proc. wszystkich przestępstw seksu alnych, ponad 45 proc. rabun ków, ok. 65 proc. wszystkich kradzieży i blisko 80 proc. kra dzieży samochodów. Wykaz ten nie obejmuje jed nak wszystkich przestępstw popełnionych przez amerykań ską młodzież — bowiem policja i sądy — zwłaszcza w ma łych miejscowościach, w „któ rych każdy zna każdego" — nie prowadzą ewidencji wszystkich przestępstw popełnionych przez młodzież, zaliczając je do... wybryków niegrze cznych dzieci. (j. k.) CZYTELNIK równocześnie wydał dwie książki Jerzego Putramenta. W serii „Biblioteki Powszechnej" ukazało się wznowienie powojennego tomu opowiadań Putramenta „Święta kulo i inne opowiadania". Składa się nań sześć opowiadań, pisa nych w różnych okresach cza su: od 1940 roku po 1956. Poza pierwszym zaś, wszystkie związane są z tematyką wojny i okupacji. Równocześnie zapoznać się możemy z tym okresem życia autora, kiedy pierwodruk „Świętej kuli" ukazywał się w 1947 roku w Krakowie. Na półkach księgarskich pojawił się bowiem trzeci tom wspom nień Putramenta „Pół wieku". Tom ten nosi podtytuł „Zagranica" i jest relacją z lat służby dyplomatycznej Putra menta: w Szwajcarii, Grecji i Francji. Kilka ciekawych sylwetek wielkich ludzi, kilka zabawnych lub interesujących historii z lat 1945—1950. Najciekawiej moim przynajmniej zdaniem przedstawione są sprawy Polonii szwajcar- Flota handlowa Niemiec kiej Republiki Demokratycznej ma już 15 lat. Przed piętnastu laty otrzy mała pierwszy swój statek. Dziś ma ich 121 o łącznej nośności 772 tys. ton zatrudnia łącznie 6.900 mary narzy i pracowników lądo wych. ¥ Do końca roku Stocznia Gdańska ma przekazać ar matorom jeszcze 11 statków. W1 ciqgu trzech kwar tałów oddała do eksploata cji 18 statków. Największe polskie przed siębiorstwo rybołówstwa morskiego — gdyński „Dal mor" zamierza w bieżącym roku złowić 100 tys. ton ryb, czyli o 2,4 tys. ton więcej niż wvnosi plan. * Już 10 trawlerów rybackich zbudowała gdyńska Stocznia im. Komuny Paryskiej dia francuskiego armatora. Wodowany ostat nio trawler otrzymał nazwę „Galilee". Będzie on przekazany do eksploatacji przed terminem ustalowym w kontrakcie. * W ciągu minionych 9 miesięcy gdyńska stocznia remontowa wyremontowała 110 statków oraz przeprowadziła 519 przeglądów międzyrejsowych na statkach, z tego 125 na statkach obcych bander. W gdyńskim suchym doku dobiega końca budowa pierwszego zbiornikowca o nośności 19 tys. ton. O-trzyma on nazwę „Limba-żi" i będzie największym z dotychczas budowanych statków w tym doku. 'foimstAMDcml — <] BĘDĄ mieli słupsz- cząnie — śmiał się kapitan Bryza — „własnego" morskiego ambasadora wcześniej niż się spodziewali. Polska Żegluga Mor ska zamierzała, jak wiecie — ciągnął Bryza — nadać nazwę „Słupsk" trzeciemu z kolei statkowi z serii 16 budowanych w Warnie. Na pochylni, z której spłynął „Kołobrzeg II" położono już nawet stępkę pod „Słupsk". Wprawdzie ofic- SŁOWNIK MORSKI STEWARD — członek za łogi statku z działu hotelo wego. Podaje posiłki, sprzą ta kabiny. STĘPKA — inaczej kil. Jest to wzdłużne wiązanie szkieletu kadłuba statku. STREFA WOLNOCŁOWA — część portu morskiego obejmująca baseny nabrzeża, magazyny itp. otwarta dla handlu, wolna od opłat celnych. Na terenie tej strefy wolno maga zynować, sortować, pakować, uszlachetniać i przerabiać towary bez uiszczania cła. STRIPER — rybak wyspecjalizowany w patroszę niu ryb. SUPERCARGO — osoba przebywająca na statku, sprawująca z upoważnienia właściciela nadzór nad ładunkiem w portach, a na wet podczas podróży morskiej. S/Y — znak oznaczający sportowy jacht żaglowy, od angielskich słów: sail yacht SŁUPSKI AMBASADOR jalnie nadaje się nazwę siatkowi dopiero podczas uroczystego chrztu, ale, jak wiecie — mówił Bryza — ustala się ją znacznie wcześniej. Stoczniowcom i przedstawicielom armatora nadzorującym budowę wygodniej jest posługiwać się nazwą budowanej jednostki niż skomplikowanym nu merem powodującym często rożne perturbacje. Tymczasem Polskie Linie Oceaniczne zamówiły w duńskiej stoczni w Aalbor gil serię 5 statków przezna czonych do obsługi jednej z najstarszych linii tego ar matora — linii lewantyń-skiej. Jednocześnie ustalono zasadę nadawania nazw tym jednostkom, a mianowicie otrzymają one nazwy od miast powiatowych zaczynających się od litery „S". Pierwszy otrzymał nazwę- „Słupsk". — Muszę wam jednocześ nie zdradzić — mówił Bry za — że słupszczanie otrzy mają nie tylko wcześniej, ale także wyższej klasy sta tek. Budowane w Warnie są statkami przeznaczonymi do przewozu ładunków masowych, natomiast statki budowane w Danii będą drobnicawcami. Będą przewoziły bardziej wart oś ciowe towary i zarabiały znacznie więcej gdyż prze wóz drobnicy jest często kilkakrotnie droższy. Nato miast wielkością będzie on w zasadzie równy „warneń skiemu". Jego nośność wy nosi 2.70013.300 ton. Oprócz wymienionej serii 5 statków, z których jeden ma otrzymać chłodzone ładownie i będzie przeznaczo ny do obsługi linii angielskiej, PLO zamówiły ro Danii trzy statki o nośności 9.300111.600 DWT do ob sługi linii dalekiego zasię gu. — Mam nadzieję — ciąg nął Bryza — że Duńczycy, mający świetne tradycje w budownictwie statków zbudują słupszczanom dobry statek, który podobnie jak „Koszalin" będzie god nie reprezentował nasze województwo. - MEN - DUNAJ Zbudowanie śródlądowej drogi wodnej łączącej Morze Bałtyckie z Morzem Czarnym czyli kanału Odra —- Dunaj w dalszym ciągu znajduje się w sferze projektów i dobrych życzeń. Zwolennicy tej drogi nie ustają w wyszukiwaniu ar gumentów i nowych rozwią zań technicznych, które po zwoliłyby na realizację. Ale na pozytywną decyzję wypadnie chyba jeszcze po czekać. Tymczasem w fazie dość daleko zaawansowanej realizacji jest budowa kanału łączącego Morze Północne z Morzem Czarnym. W NRF buduje się kanał, któ ry ma połączyć Ren I Men z Dunajem. Zakończenie prac przewiduje się za 10 lat. Długość drogi wodnej dostosowanej do żeglug', statków i barek o nośności 1.500 ton wyniesie około 3.400 km. TRAWLERY OD MADZIARÓW Zgodnie t ustaleniem Rady Wzajemnej Pomocy Gospodarczej, w najbliższych latach Węgrzy przystąpią do budowy statków morskich o nośności 1.500 ton. Będą to nowoczesne drobnicowce i trawlery rybackie. Droga na wschód Upaństwowienie Kanału Sueskiego wywołało w 1956 roku awanturę wojen ną. Jej inspiratorzy, którym chodziło głównie o kro ciowe zyski (w 1936/37 roku dewidendy wyniosły 350 proc.!) krzyczeli wówczas, że nacjonalizacja stanowi zagrożenie dla żegiu gi. W ciągu minionych 9 lat okazało się, że ich oba wy były zupełnie bezpodstawne., Z każdym rokiem wzrasta liczba statków korzystających z tej bardzo dogodnej drogi. Np. w ubie głym roku przez kanał prze płynęły 19.943 statki, czyli średnio dziennie 55 stat- ków. W roku 1956 z kanału korzystało zaledwie 40 stat ków dziennie. Rząd Zjednoczonej Repu bliki Arabskiej na modernizację kanału przeznacza znaczne środki finansowe bo aż 23.5 proc. uzyskiwanych dochodów. Kanał został pogłębiony do 13,5 m przy średnim stanie wody, a jego szerokość wynosi od 80 do 153 m na powierzchni wody i od 45 do 109 metrów na dnie. Na przejście całego kanału o długości 160 km statki zużywają zaledwie 15 godzin czyli o 3 godz. mniej niż poprzednio. PRZYBYCIE TYTANÓW Jacąueline Sassard!) jest może strawniejsze od takiego „Upadku Cesarstwa Rzymskie go", bowiem nie próbuje przekonać widza, że ten konglomerat mitologicznych wątków ma służyć do czegokolwiek in nego poza rozrywką. Realizatorzy filmu — francusko-włos ka spółka — często w trakcie Tytuł tego filmu cytować projekcji puszczają do widza można jako nomen-omen dla „perskie oko", autoironicznie całej serii ,-gigantów", które odnosząc się zarówno do licz-obecnie przewijają się przez nych bójek — z finałowym nasze ekrany. „Helena Trojań przybyciem „Tytanów" oswo-ska", „Upadek Cesarstwa bodzonych przez JowiszaO) Rzymskiego", „Przybycie tyta dla ukarania króla Krety(!) nów" wreszcie — za pomocą włączinie jak i do romanso-bogatej wystawy, tłumów sta wego wątku pięknej księżśiicz tysitów i wielopiętrowych de ki poznającej miłość w ofoję-koracji^próbują nas przenosić ciach jednego z tytanów, w bajeczny świat, nie mają- Słowem, gdy nic innego do cy, nic wspólnego z rzeczywis- roboty nie ma w dżdżysty wie tością historyczną. czór — można w kinie owo ,-Przybycie tytanów" ofcra- „Przybycie tytanów" obejrzeć, szone w czołówce nazwiska- Ale wcale się nie musi. mi gwiazd (Antonella Lualdi, MARTA fi A CAŁYM świecie projek land zaczęli specjalnie wzorcować dla „nastolatków". Trochę dlatego, że wyż demo graficzny zaczął się liczyć ja ko „dobry klient", masowy od biorca konfekcji, ale także i z tej przyczyny, że należy mło dziezowy pęd do odmienności w ubiorze skierować na właś ciwe tory. Styl „nastolatków" Styl nastolatków skiej i — głównie — francuskiej. Stosunkowo niewielki dystans czasu, dzielący autora od opisywanych lat, aktualność niektórych spraw, poruszanych we wspomnieniach stwa rzają wrażenie niepełności re ne wątki historyczne z powie ścicwymi, galeria historycznych postaci — od młodego cesarza Franciszka Józefa po Petofiego, Bema i Kossutha, dokładna znajomość węgierskich kampanii Bema, a także interesujące wątki romansowe czynią z „Żelaznych wrót" cie kawą lekturę. Tym bardziej godną polecenia, że pogłębiającą naszą znajomość historii bratniego narodu węgierskiego, którego wielkim bohaterem jest polski generał Józef Bem. Ponadto na półkach księgar skich: Andrzej Nowicki „Ballady I anse" (Czytelnik) — wyda ne w serii „Biblioteki satyry" wiersze znanego satyryka. Włodzimierz Odojewsk! „Czas odwrócony" (Czytelnik) — po wieść. Anna Kłodzińska „Błękitne Miłośnicy powieści history- okulary" (Czytelnik, seria „z cznych otrzymują nowy, ob- jamnikiem") Polski „krymi-szerny tom. To powieść Jad- nal z dwoma trupami. I byłby wig! Chamiec „Żelazne wro- niezły, gdyby dedektywi nie ta" (Czytelnik), opisująca Wio uprzedzali myśli mordercy, a snę Ludów w Wiedniu i na czytelnik nie domyślał się tak Węgrzech. Zręcznie przeplecio szybko happy endu. (sten) i lacjl Sporo jest zrozumiałych, choć zubożających treść „Pół wieku" przemilczeń. Mimo to wspomnienia Jerzego Putramenta pozostają kapitalnym dokumentem naszej niedalekiej przeszłości, naszej współ czesności. Czyta się je lekko i z zainteresowaniem. Wśród dziewczęcych nowości widzimy m. in. suknię-futerał z szafirowej dzianiny z to pewna śmiałość kroju, barw długimi rękawami. Przez środek przodu i wzdłuż rękawów biegną szerokie na dłoń czer wonc pasy podkreślone jeszcze stębnowaniem. Bardzo efektowna jest suknia z dzianiny w biało-szafirowe poprzeczne pasy, wykończona szafirową lamówką. Pasek również sza-firoury z zawieszoną przy nim pomysłową małą torebką. Z teksasu w paski zrobiona jest spódnica sportoioa zapinana z przodu na długi suv:ak. Na ozdobny suwak zapinana jest i kieszonka na spódnicy oraz kamizelka z tego samego materiału. Bardzo kobiecy styl mają strojniejsze sukienki, przybrane spiralnie marszczo nymi falbankami ze skosu. Wiele sukien ma wyszczupla jące cięcia podkreślone stębno waniami, a sportowe młodzie-żowc spódnice mają kieszenie ozdobione metalowymi kółka mi. Te same kółka powtarzają nych zestawień, zdobień czy dodatków, nie ma on jednak nic wspólnego z niechlujstwem czy dziwacznością u-bioru, jak chcieliby sugeroioać niektórzy młodzi. W Polsce najlepsze wyniki w produkowaniu odzieży dziewczęcej ma niewątpliwie WZPO im. Obrońców \Varsza wy, największy nasz producent konfekcji. SpraiDuje on funkcję patronacką i wiodącą w Zrzeszeniu Producentów Ubioróio Damskich i Dziewczę cych. Na 100 modeli odzieży przy gotowanych na pierwsze półrocze 1966 r. — aż dwie trzecie stanowią wzory dziewczę ce. To, co uderza przede wszy stłum, to urozmaicony wachlarz tkanin: clano-bawełny w pastelowych kolorach, elano--weiny w nowe rodzaje krat tkaniny Inianopodobne gład- kie i drukowane, 7iowa odmia S7°<' <•»«<*' DARŁOWO - Zdradziecki stral k„, do r„au żałobny (jugosł., od lat 16). (franc, od lat 16). CZŁUCHÓW - Trzej muszk^te- kapt i\to — Ofelia (francuski .rowie — II cz. (franc., (Ml law 1®)» KARLINO orena urancusKi,. DEBRZNQ _ Tarpany (polski, (radz., od lat 12). GOŚCINO — Marsz Apteka nr 3i Polskiego 8, tel. W* (francuski,. od lat 16). KOŁOBRZEG PDK — Dziewczyna (USA, od lat 6). PIAST — Drugi człowiek (polski, przy ni. Wojska od lat 15) w hotelu 28 -S3. KOSZALIN — sobota i niedziela BTD — Śmierć Tariełkina — godz. 19.30. , SŁUPSK — sobota i niedziela BTD — ul. Wałowa 1 — setna preniiera — Moralność pani Dul-skiej — godz. 19. KOSZALIN ĘJewaega! Łlu/aęgta! KOSZALIŃSKIE PRZEDSIĘBIORSTWO OBROTU SUROWCAMI WŁÓKIENNICZYMI I SKÓRZANYMI w Koszalinie, oł. Hibnera 79 telefon 20 - 01 €9 wm I a if er m I 0 ż« z dniem I X br. rozpoczęto kontraktacją ISPWAiMdW MORWOWYCH na 1966 rok HODOWCĄ JEDWABNIKÓW MORWOWYCH moie zostać każdy, kto posiada w pobliżu krzewy lub drzewa morwowe i pomieszczenie w izbie mieszkalnej (pokój o rozmiarach 4X3X3 m). Hodowla jedwabników morwowych jest łatwa w prowadzeniu i nie wymaga nakładów pieniężnych. Wystarczy ustawić w pokoju kilka półek drewnianych (regałów). Hodowla jedwabników trwa 6 tygodni, a zysk z hodowli składającej się z 20 gramów greny — wynosi 4 do 5 tysięcy złotych. CHĘTNYCH PROSIMY O ZGŁASZANIE SIĘ PISEMNE POD WSSfcBJ PODANYM ADRESEM. Ł-MfiW ADHIA — Popioły (polski od lat 16) — 1 i U seria. Seanse o godz. 15.30 i 20.15. Poranki: niedzieia — godz. 11 i 13 — Złodziej z Bagdadu (ang., od lat 12). WDK — Miecz i waga (franc., cd lat 16). Seanse o godz. 16, 18.45 i 21.20. UWAGA! Sobota tylko godz. 21.20! Poranki: niedziela — godz. 11 i 13 — Kozioł muzykant (radziecki, od lat "). ZACISZE — Zbrodnia doikonała (franc., od lat 16). Seanse o godz. 17.30 i 20. W niedzielę o 15, 17.30 i 20. Poranki: niedziela — godz. 11 i 13 — Krzesiwo (NRD, od lat 10). MUZA — Romans z nieznajomym (USA, od lat 16). Seanse o godz. 17.30 i 20. Poranki: niedziela — godz. U 13 i 15 — 1 narzeczonych dla 7 braci (USA, od lat IZ). AMUR — Czas pogaństwa (ang., od lat 18). Seanse o godz. 17.30 i 20. Poranki: niedziela —• godz. 11 i 12.30 — Czarny król (pol., od 1. 7). KINO WOP — Ostrożnie, Yeti (polski, od lat 1S). Seanse o godz. 17.30 i 20. Poranek: niedziela — godz. 11.30 — Państwo Misiowie (radziecki, od lat 9 — zestaw. DRUH — godz. 16.30 — Bitwa nart Wołęą (szwedzki, od lat 12). Godz. 13 — Powiernik pań (francuski, od lat 12). ZORZA (Sianów)- — Beata (polski, od lat 16). FALA (Mielno) — Kryptonim Preludio 11 (NRD, od lat 16). JUTRZENKA (Bobolice) — Drugi brzeg (polski, od lat 12). SŁUPSK MILENIUM — Popioły (polski, od lat 16) — dwie serie — panor Seanse o gorlz. 16.30 i 20.30. Poranek: niedziela — godz. 11.30 — Szklany pantofelek (radziecki, od lat 9). POLOMA — Pokochajmy gję (USA, od lat 16) — panoram. Seanse o godz. 16.15, 18.30 i 20.45. Poranek: niedziela — godz. 12 — Hrabia Monte Christo (francuski, od lat 12) — panoramiczny. GWARDIA — Prawo i pięść (polski. od lat 16). S«*anse o godz. 17.30 5 20. Poranek: niedziela — godz. 12 — Sombrero (radz., od lat 10). WIEDZA — godz. 16 — Przegląd filmów technicznych. Godz. 17 i 19 — Legenda o wilku xLobo (USA, od lat 9). Poranki: niedziela — godz. 11 i 13 — Wojna w Kopytkowie, Postrach lwa. USTKA DELFIN — Naraeezeni (wioski, od lat 16). Seanse o godz. 18 i 2*. Poranek: niedziela — godz. 12 — Białe pustkowie (USA, od lat S). GŁÓWCZYCE STOLICA — Agnieszka 4S (polski, od lat 16). Seans o gedz 10.3Ł Poranek: niedziela — Spieniony nart (węg., od lat 12). BARWICE — Pięć hwek od lat lfi). od lat 16). DRAWSKO POMORSKIE — Tu-dor (rum., od lat 16). JASTROWIE — Późne popołu-dnie (polski, od lat 16). KALISZ POM. — Piękna Luretta (NRD, od lit 16). KRAJENKA — Pasażerka (polski, od lat 16). MIROSŁAWIEC — Barwy wal-ki (polski, od lat 12). OKONEK — Skrawek błękitnego nieba (jugosł., od lat 12). SZCZECINEK PDK — Głos ma prokurator (polski, od lat 16). PRZYJAŹŃ — Upadek Cesar- Nadzy wśród wilków *z£?skie£0. (JJSfJff ' TUCZNO — Banda (pol., od 1. IG). WAŁCZ MEDUZA — Zmartwienia (CSRS, od lat 12). TĘCZA — Gorąca linia (polski, od lat 16). PDK — Spojrzenie z okna (CSRS, od lat 12). ZŁOCIENIEC MEWA — Trzy kroki po ziemi (polski, od lat 12). WIEDZA — Nieśmiertelny garnizon (radz., od lat 12). ZŁOTÓW — Przeciwnicy (węg„ od lat 16). UWAGA. Repertuar kin podajemy na podstawie komtflńkatu (NRD, Ekspozytury Centrali Wynajmą Filmów w Koszalinie. WYBRZEŻE — Szkarłatne godło odwagi (USA, od lat 16). MIASTKO — Jeśli masz rację (radz., od lat 12). POLANÓW — Wyspa złoczyńców (polski, od lat 9). POŁCZYN-ZDROJ WOLNOŚĆ — Dzwony na paster-kę (CSRS, od lat 16). OGNISKO — Nagie ostrze (ang., od lat 16). SLA tt NO SŁAWA (NRD, od lat 16). DRUH — Szczęściarz Antoni (polski, od lat 12). ŚWIDWIN MEWA — Serca trzech dziewcząt (jugosł., od lat 16). REGA — Traeicznv zamach (jugosłowiański, od lat 14). WARSZAWA — Seregenti nie może umrzeć (NRF, od lat 9). TYCHOWO — Drewniany różaniec (polski, od lat 16). USTRONIE MORSKIE — Utracony raj (węg., od lat 18). ^VADIO PROGRAM I na dzień 23 bm. (sobota) Wiad.: 5.00, 6.00, 7.00, 8.00, 15.95, 15.00 18.00. 20.00, 23.00 5.06 Muzyka. 5.50 Gimnastyka. Wiadomości koszalińskie. 1Ł25 „Prezentujemy Stare Drawsko" — audycja w oprać. T. Grzechowiaka. PROGRAM I na dzień 24 bm. (niedziela) Wiad.: 6.00 , 7.00, 8.00, 9.00, 11.95, 16.00, 20.00, 23.00. 5.33 Muzyka. 6.40 Rozm. rolnicze. 6.10 Rozm. roin. 6.35 Orkiestra PR 7.30 Kapela Dzierżanowskiego. 8.30 w Łodzi. 8.50 Na tematy prawne. Przekrój muz. tygodnia. 9.05 Fa-9.00 Dla ki. III i IV — „Muzyka z la 56. 9.15 Piosenki żołnierskie, przygodami'. 9.20 Koncert rozrywk. 10.00 Dla dzieci: „Lampa spod dę-10.20 Muzyka dawna. 11.00 Dla bu" — słuch. 10.20 Muzyka symfon. kl V — Reportaż. 11.30 Kapela E. 10.50 Koncert życzeń. 12.10 Felie-Donarskiego. 11.40 Rodzice a dziec- ton. 12.20 Włoskie canto. 12.50 Mecz ko. 13.00 Dla kl. III i IV: „Fizia z piłkarski Polska — Finlandia. 14.00 Nibylandid" — słuch. 13.20 Orkie- Kiermasz muzyczny. 14.30 „W Je-stra mandolinistów. 14.00 Zagadka zioranach". 15.00 „Wesoły auto-literacka. 14.20 Koncert symf. 15.05 bus". 16.20 „Jabłko Alkemoniusza" Sportowcy wiejscy na start. 15.20 — słuch. 17.20 Muzyka tan. oraz Melodie filmowe. 15.45 Kurs jęz. wyniki sportowe. 18.00 Wyniki To-ang. 16.00 Mój program na antenie. to-Lotka i gier liczb. 18.05 Popołu-17.15 Muzyka baletowa. 15.05 Klub dnie z muzyką. 19.05 Kabarecik starego człowieka. 18.?0 Koncert reklamowy. 19.20 Muzyka. 19.35 dnia. 19.15 Wędrówki muz. po kra- Koncert rozr. orkiestry PR w Kraju. 20.35 Zgaduj-zgadula. 22.15 Mu- kowie. 20.35 „Matysiakowie". 21.05 zyka tan. 23.15 Muzyka rosyjska. Radio-Varićtć. 22.05 Koncert. 23.15 PROGRAM IT na dzień 23 bm. (sobota) 7.30. 8.30. 11.05, Gra orkiestra taneczna PR. PROGRAM II na dzień 24 bm. (niedziela) Wiad.: 5.30. 6.30, 16.00, 19 00, 23.50 5.0« Muzyka. 7.05 Gimn. 7.25 Odpowiedzi. 7.50 Muzyka. 8.15 Kurs Wiad.: 6.30. 7.30, 8.30, 12.05, 17.09, 11.00. 23.50. 6.03 Muzyka. 8.35 Radioproblemy. Jęz. ros. 8.35 Reportaż gosp. 8.50 8.45 Koncert solistów. 9.15 Felieton Koncert chóru. 9.05 Koncert dnia. literacki. 9.30 Piosenka miesiąca. 9.50 Public, międzynar. 10.00 Mu- lO.OO Rozmaitości muz. 10.30 Czte-zyka rozr. NRD. 10.40 Fragm. no- ry nowele J. Szaniawskiego. 11.00 wej prozy M. Sadzewicza. 11.00 Koncert dnia. 12.10 Poranek symf. Koncert chopinowski. 11.40 Klub 13.10 Orkiestra Mantovaniego. 13.30 F.ntuzjastów Nowoczesności. 12.10 Moskwa z melodią i piosenką — Koncert estrad, muzyki czeskiej, słuchaczom polskim. 14.00 Rozgłoś-12.40 „Gromada Grudziądz". 13.00 nia harcerska. 15.00 Dla dzieci — Poznajmy nasze pieśni i Tańce lud. „Leniwy Ahmed'" — słuch. 16.30 13.'0 Kultura pilnie poszukiwana. Koncert chopinowski. 16.00 Zespół 13.40 W rytmie tańca i piosenki, studio M-2. 17.16 Gra zespół rozr. 15.CO Koncert. 15.30 „Otwarta szka- 17.30 Podwieczorek przy mikrofo-tułka". I6.I5 Podwieczorek tanecz- nie, 19.00 Rewia piosenek. 19.30 ny. 17.15 Melodie siedmiu stolic, „ziemia jest moim domem", słuch. 17.45 R. Casedesus — fort. 18.50 Fe- 20.05 Mistrzowie baroku — koncert, lieton M. Jorsta. 19.05 Muzyka 1 20.35 Koncert estradowy. 21.22 aktualności. 19.30 „Matysiakowie". Wiad. sportowe i wyniki Toto-Lot-M.OO Koncert. 20."0 Gra orkiestra ka. 21.25 Koncert. 22.00 Wiadomo-taneczna PR. 21.00 Z kraju i ze ści sportowe. 22.30 Gra orkiestra WAIOOAHD BAŁTYK — Umarli mfleną — II serła (NRD, od lat 16). CAPTTOL — Cztery dni Neapoin (włoski, od lat 16). Radni PRN mmmłm z wyborcami Od 15 bm. odbywają s'ę w miastach i powiecie sławieńskina spotkania radnych do Powiatowej i miejskich RN z wyborcami, połączone z informacjami na temat dotychczasowej realizacji postulatów przedwyborczych. Spotkania trwać mają do 26 bm. we wszystkich okręgach wyborczych. (kr) świata. 21.27 Kronika sportowa. 21.40 Gra Pozn. Piętnastka Rad. 22.00 Radio-kabaret. 23.00 Koncert, 24.00 Muzyka taneczna. koszaltn na dzień 23 bm. (sobota) jazzowa PR. 23.00 Koncert. KOSZALIN na dzień 24 bm. (niedziela) na falach średnich 188,2 m oraz 282,2 m (Słupsk i Szczecinek) na falach średnich 188,2 m oraz 202,2 m (Słupsk i Szczecinek) 8.45 „Poeci r Oddziału Koszalińskiego Związku Literatów Polskich" — audycja w oprać. Hen-6.50 Ekspres poranny. 17.00 „Pan ryka Livor-Piotrowskiego. 10.00 Kowalski buduje dom" — audycja Koncert życzeń. 22.30 Lok. wiado-J. Źesławskiego. 17.10 Muzyka. 18.20 mości sportowe i wyniki „Gryfa". n IFIEWI1JA OGŁOSZENIA DROBN STOLARZY przyjmie stolarnia prywatna. Kępice, Kwiatowa 1. Gp-4918-l DNIA 28 października 1865 r. zginął pies rasy bernardyn brązowy w białe łaty. Wiadomość pod a-dr«s: Koszalin, Reymonta 3 — Rajsk*. Gp-4935 SPRZEDAM dom jednorodzinny ł sadem ] ogrodem w na d&ień 23 bm. (sobotS) 10.55 Dla szkół. 11.25 „Złoty wio" — film (bułg., od lat 14). 15.55 Dla nauczycieli. I6.I0 Lekcja jęz. ros. 1«.30 „Nowości estrady" — z Tallina. 17.05 Dla młodych widzów — Klub zwolenników muzyki (z Budapesztu). 17.50 Wiad. 17.55 Program tygodnia. 18.15 Tele-Echo. 18.45 Film z serii: „Przygody rodziny Odrzutowskich". 19.10 „Słoń" — film rys. (CSRS). 19.25 „Monitor". 19.50 Dobranoc. 20.00 „Muzyka w powietrzu" — program rozr. z Bi-tterfoeld (NRD). 20.45 „Czy państwo lubią rewię?" — rozrywk. proigram filmowy (cz. 1). 21.35 Dziennik. 21.55 Wiad. sportowe. 22.20 „Dylemat" — film fabularny prod. duńskiej, dozw. od lat 16. na dsteń 24 bm. (niedziela) 9.00 „Moskiewski Kreml •wczoraj i dziś" (Moskwa). 10.00 Dla dzieci (Praga). 11.45 Wiad. 11.55 Spra-wo-wianie sportowe. Ok. 12.45 PKF. 13.50 Dla młodvch widzów: „Kino Przygoda". 15.00 „Jedziemy na łów". 15.15 Dla dzieci: „Ula z Ilb". 15.3B Dla dzieci: Telezabawa. 16.20 Z cyklu: „Świat, obyczaje, polityka". 16.40 „Bonanza". 17.30 Reportaż fifcm<»wy. 17.45 „Spotkacie z aktorem" — Zofia Rysdówna. 12.15 Pcrogram muz. l®.55 „Zycie Jest krótkie" — fiłm (polski) z serii: „Wojna domowa". 19.30 Dzienujtk. 20.00 ..Destkssowa pioewika", fitoi (OSA, od lat W). SI. 30 McdUeta *-«• „ąpfttałcini pmw- „GŁOS KOSZALIŃSKI" — organ Komitetu Wojewódzkiego Polskiej Zjedno czonej Partii Robotniczej. Redaguje Kolegium Redak cyjne — Koszalin, ul. Alfreda Lampego 20. Telefony: Centrala — 20-34, 20-35 (łączy ze wszystkimi działa mi). Redaktor naczelny — 26-93. Dział Partyjno-Spo-łeczny — 44-10. Dział Rolny — 43-53. Dział Ekono-miczno-Morski — 43-53, Dział Kulturalno-Oświato-wy — Dział Mutacyjno-Re porterski — 46-51, 24-95. Dział Łączności z Czytelnikami — 32-30. „Głos Słupski", Słupsk pl. Zwycięstwa 2, I piętro. Telefon — 51-95. Biuro Ogłoszeń RS W „PRASA" Koszalin, ul. Alfreda Lampego 20 tel. 22-91 Wpłaty na prenumeratę (miesięczna — 12.50 zł. kwartalna — 37,50 zł, roczna — 150 zł) przyjmują u-rzędy pocztowe, listonosze oraz oddziały delegatury „Ruch". Tłoczono KZGraf^ Koszalin, uL Alfreda Lam-pegro 1*. '