Od pewnego czasu, z konieczności, muszą regularnie czytywać bajki dla dzie ci i opowiastki. Dziecię sta je się natarczywe, kaze so-bie kupować sterty książeczek, a ojciec rad nie rad czyta. Wśród wielu wierszy ków, które znam na pamięć znajduje się i laki fragment: „Nie chodź Jasiu boso w pole, ciepłe butki teraz iclóz. Wrona kracze na stodole, biała zima przyszła już". Staram się nie czytać dziecięciu takich bzdurek. BAJKOPISARZE Gotowe jeszcze uwierzyć, że Jasiu jest skończenie głupi i będzie chodził boso w pole do czasu, aż wpadnie mu do ręki zbawienna przestroga autora bajeczki. Skądinąd jednak nie dziwię się takim publikacjom. Są one bowiem fragmentem „dzieł zebranych" dotyczących zachowania się ludzi wobec zimy. I w do datku odnosi się wrażenie, że bez tych dzieł ludzie nie doszliby do wniosku że jest zima i że coś by w związku z tym trzeba. Magia przepisu i rozporządzenia działa silniej niż autopsja. Kierowcy, którzy jeździli szosami łączącymi nasze województwo np. ze szczecińskim przekraczali barie rę śniegu. Dosłownie. Na te renie szczecińskiego zastawali uprzątnięte główne szlaki, natomiast w Koszalińskiem sami sobie musieli być pługiem. Okazało się po raz któryś z rzędu, że z'ma zaskoczyła nas. Zaskoczyła budowlanych nic przygotowanych do pracy w takich warunkach, zaskoczyła trochę rolników, którzy nie> zdążyli wykopać wszystkich buraków, zaskoczyła lokalne administracje, które postąpiły zgodnie ze sławnym ,.komentarzem tygodnia" Char, liego w ,,Zvciu Warszawy „Rany boskie, jakieś białe płatki lecą z nieba!*' Toteż po pierwszych płat kach śniegu posypała się lawina rozporządzeń i papierków. Jeden • z nich, zresztą nieczytelny, wisi na mojej klatce schodowej. Moja administracja w sło-p>ach niemal patnotycz- Jjdnia na rfiień nych zicraca się do mieszkańców z apelem o uprzątanie śniegu. Zapomniano jednak o pewnym szczególe: o łopatach. Administracja nie dysponuje bowiem tymi skomplikowanymi na rzędziami; lokatorzy zaś po siadają jedynie plastykowe śmietniczki. Pasują do śnie gu jak lanca do czołgu. Ale papierek wisi, ku chwale rozważnej i zapobiegliwej administracji. Ech, bajkopisarzy to nam nie brakuje. (zetem) \ POSELSKIE DEZYDERATY na temat PLANU i BUDŻETU ® WARSZAWA (PAP) 26 bm. upłynął ostaieczny Planu Gospodarczego, Budżet wniosków i poprawek poczy misje sejmowe w toku analizy na rok 1966. Jak wynika z opinii posłów, „resortowe" części projektów planu i budżetu odpowiadają możliwościom i najistotniejszym potrzebom gospodarki narodowej, uwzględniają wie le dezyderatów wysuwanych w ostatnim roku poprzedniej kadencji Sejmu. PROLETARIUSZE WSZYSTKICH KRAJÓW ŁĄCZCIE SIĘ! Łączny nakład: 100.116 v a. Att Cena M 6* StUPSKI Organ KW PZPR ^ Wydanie sobotnio-niedzielne Rok XIV 27 i 28 listopada 1965 roku Nr 281 (4109) 8 stron (Patrz str. 3) Piąty dzień mizjjtp Edirarda Ochaba m ZRA. EGIPSKA PODRÓŻ ® KAIR (PAP) W piątek, tj. w piątym dniu oficjalnej wizyty w Zjednoczonej Republice Arabskiej przewodniczący Rady Państwa Edward Ochab oraz towarzyszące mu osoby, zwiedzili Port Said. Po zwiedzeniu miasta gcśeie polscy udali się samochodami wzdłuż Suezu do Ismaili. W myśl założeń programu odbyła się również wizyta w fabryce barwników, którą wyposaża w urządzenia Cekop. W zakładach tych zatrudnionych jest 20 Polaków. W godzinach popołudniowych przewodniczący Rady Państwa PRL Edward Ochab powrócił do Kairu, a następnie zwiedził słynne muzeum archeologiczne. termin przekazania Komisji u i Finansów dezyderatów, nionych przez poszczególne ko projektów planu i budżetu Komisje, analizując projek ty, mają na uwadze, że żarów no plan jak i budżet — to bilanse, których równowagi naruszać nie wolno, że każdy wydatek wymaga bądź nowych źródeł pokrycia, bądź zrezygnowania z innej pozycji. Niemniej wysunęły one wiele propozycji. I tak np. Komisja Pracy i Spraw Socjalnych wystąpiła z wnioskiem postulującym dofinansowanie budżetów poszczególnych rad narodowych oraz budżetu niektórych orga nizacji na cele opieki społecznej. Komisja Zdrowia i Kultury Fizycznej proponuje dofinansować wydatki na wychowanie fizyczne i sport Komisje przedstawiły też wiele dezyderatów. Np. Komisja Rolnictwa i Przemysłu Spożywczego postuluje zapew nienie środków transportowych dla potrzeb melioracyjnych, zwiększenie produkcji deficytowych maszyn rolniczych i części zamiennych, ilości materiałów budowlanych na zaopatrzenie wsi, przyspieszenie organizowania przedsiębiorstw zapewniających wykonanie planu inwestycyjnego w rolnictwie. Według terminarza prac budżetowych — Komisja Pla nu, Budżetu i Finansów z u-działem przedstawicieli prezy aiów komisji sejmowych rozpatrzy 3 grudnia dezyderaty, wnioski i poprawki do projek tów planu i budżetu na 1966 r. Komisja dążyć będzie do usta lenia słusznej hierarchii potrzeb, a równocześnie do zachowania równowagi finanso wej i gospodarczej państwa. V $<;:■ ■ K: . c:-. * . ' ' \ . ......\ .■ om W- # Film nie podobał się chlo pakom. Wyszli, manifestacyjnie, pozornie nie dbali o wrażenie jakie wywołają. Przed pałacem Malinowski wystrzelił z korkowca. I wtedy wybiegł Kiesz-czyński. Miał na drugi dzień iść do lekarza. Popsuł mu się pas przepuklinowy. Doktorów zre sztą w ogóle nie lubił i nie chodził do nich. Podbiegł do Malinowskie go. Zamachnął się. Już wcześniej narzekał, na chłopaków. Przychodzili do świetlicy na telewizję, ale tak jakby to telewizja sprawiała irn łaskę pokazując kawałek świata większego niż przestrzeń dzieląca świetlicę w Studnicy od ich rodzinnej Sie nicy: raptem kilometr. Szumieli, czasem bałaganili. Kie-szczyński był stróżem, (więc musiał pilnować porządku. Chyba uderzył Malinowskiego albo popchnął. Miesiąc wcześniej Malinow ski uderzył jego. Finał jednej z wielu sprzeczek i antypatii szesnastolatków i noszącego piąty krzyżyk pegeerowskiego stróża. Ale wtedy nic sobie z 0 DEDN4 M¥SL, 0 JEDEN RUCH ZADUZ0 tego nie robił. Do świetlicy wpuszczał. Wprawdzie dwa dni przed filmem dyrektor Stodulski wywiesił trzy kartki: „Obcym wstęp wzbroniony", ale ktoś je zdarł, poszar pał. A zresztą ostatni raz ki no przyjechało przeszło dwa miesiące ternu. Na tak rzadką okazję nie można zamykać drzwi. Malinowski odepchnął stróża. Zachwiał się Kiesz-czyński, ale ustał na nogach. t*Hv ^^raiicznyin • NOWY JO&K Podczas obrad w Komitecie Powierniczym Zgromadzenia Ogólnego NZ delegacja radziecka wezwała do zastosowania wobec rządu Republiki Południowej Afryki wszelkich koniecznych środków, aby zmusić reżim rasistowski tego kraju do poszanowania uchwał ONZ. . • WARSZAWA 26 bm. społeczeństwo ewangelickie i hierarchia Kościoła Ewangelicko - Augsburskiego W PRL obchodziły 6)0-lecie u-rodzin swego biskupa, dra Andrzeja Wan tu ly, zwierzchnika te=?o kościoła, wiceprezesa Swia towej Ferleraoli Kościołów Laterańskich oraz znanego w międzynarodowych ktfłach kościelnych działacza społecz.nego i pokojowego. • BUDAPESZT Węgry i Pakistan kierując się pragnienim rozwoju kon- taktów między obu krajami, postanowiły nawiązać stosunki dyplomatyczne na szczeblu ambasad. • MEKSYK 24-godzinny strajk powszechny sparaliżował całkowicie życie w Urugwaju. W Montevideo milion mieszkańców pozbawionych jest gazet, kin, teatrów i wszelkich środków transportu. Na lotniskach lądują jedynie samoloty wojskowe. • HAWANA W stolicy Panamy rozpoczął sie 25 bm. strajk powszechny robotników, domagających s:ę poprawy bytu. Straik soarali-żował pracę w zakładach przemysłowych i w urzędach. W m'°ście panuje napięta atmosfera. t LONDYN Brytyjska Izba Lordów zaaprobowała bez formalnego głodowania ostatnie rozporządzenia Wilsona, podjęte w czasie kryzysu rodezyjskiego. PoniewTaż uprzednio zarządzenia te przyjęła Izba Gmin, tym samym nabierają one mocy prawnej. Zbigniew Michta Mówią, że pił. Może i praw da. Kto tu zresztą nie pije. Jakby już liczyć, to wystarczy chyba palców jednej ręki. Zresztą niKt niKomu tego nigdy me wypominał, bo wód ka to napój raczej towarzyski. Tyle, ze kiedyś kliku podpiło sobie przed zebraniem wiejskim, na którym miano wybrać zarząd kółka rolniczego. A jak wypili to zhar-dzieli. I dalej perorować w sposób odbiegający od zwyczajów przewidzianych dyplo ma tycznym protokołem. Zebra nie przerwano, bez efektu, a nie planowany epilog nastąpił przed kolegium orzekającym, które komuś wlepiło półtora tysiąca za obraźliwy język. Ale w gruncie rzeczy Sieni-ca nie jest wsią o zaszarganej opinii. Milicjanci z posterunku w Kaliszu Pomorskim twierdzą, że mają znacznie gorsze rejony. W Studnicy i Sienicy notuje się spokój. Słonina i Marczak z zainteresowaniem obserwowa li przebieg scysji Kieszczyń skiego z Malinowskim. Co też kumplowi może grozić? Byli kolegami ze szkolnej ławki, od pierwszej klasy. U-czyli się zupełnie dobrze. Prze chodzili. Marczak był nawet przewodniczącym szkolnego samorządu. Tadek Malinowski — spokojny, rzeczowy chłopak też nie sprawiał kło potów. Ale Adam Słonina był (Dokończenie na str. 3) Z plenum WKZZ Związkowa kontrola społeczna wykrywa braki handlowe (Inf. wł.) Ocenie działalności związkowej kontroli społecznej poświęcone było piątkowe posiedzenie plenarne WKZZ w Koszalinie. Powołane w listopadzie ub. roku przez związki zawodowe wojewódzki i powiatowe zespoły kontroli społecznej rozwinęły w ciągu roku dość o-żywioną działalność. W województwie działa obecnie ponad 750 kontrolerów społecznych. Współdziałają oni z innymi organami kontrolnymi, jak PIH i NIK a także z terenowymi radami narodowymi. Przedmiotem kontroli zespo- Czy Wiedeń bęilzie siedzibą Światowej Konferencji Bozbrojesiowej ? Uchwała Komitetu Politycz nego Zgromadzenia Ogólnego NZ w sprawie Światowej Kon ferencji Rozbrojeniowej zelek tryzowała tutejsze czynniki, które niezwłocznie podjęły sta rania o tcyaby konferencja od była się w Wiedniu — pisze korespondent PAP red. L. Fagot. Minister spraw za granicz nych Kreisky upoważniony został do złożenia zaproszenia w tej sprawie. Podróż Erharda do USA ponownie odroczona Kanclerz NRF Ludwig Erhard uda się do Stanów Zjed noczonych nie 1 grudnia^ lecz dopiero 18 grudnia. Rzecznik rządu zakomuniko wał w Bonn, że termin spotkania Erharda z prezydentem Johnsonem uzgodniony został obecnie na życzenie NRF i za zgodą prezydenta USA na 19, 20 i 21 grudnia. Johnson i Erhard spotkają się na rancho prezydenta USA w Teksasie. Pierwotnie jako miejsce spot kania przewidziany był Waszyngton. Pogrzeb PROFESORA M. MICHAŁOWICZA * WARSZAWA (PAP) W ubiegły czwartek odbył się w Warszawie pogrzeb wybitnego naukowca i działacza politycznego, współzałożyciela i honorowego prezesa Stronni ctwa Demokratycznego, prof. dr Mieczysława Michałowicza. Na Cmentarzu Powązkowskim — kompania honorowa WP. Rozlegają się dźwięki mar sza żałobnego. Kondukt pogrzebowy otwierają poczty sztandarowe komitetów centralnych SD, PZPR i ZSL. Za trumną Zmarłego — jego żona Stanisława i najbliższa rodzina. W uroczystościach pogrzebo wyeh wziął udział prezes Rady Ministrów — J. Cyrankiewicz. W kondukcie pogrzebowym szły delegacje władfz na czelnych SD, PZPR i ZSL, przedstawiciele PAN, Minister stwa Zdrowia i Opieki Społecznej, instytutów i towarzystw lekarskich, wyższych uczelni, organizacji społecznych i młodzieżowych, służby zdrowia. Licznie przybyli towarzysze działalności politycznej i społecznej Zmarłego, jego przyjaciele i znajomi. Obecni byli przedstawiciele ambasad CSRS i Francji. Zmarły był członkiem towarzystw naukowych tych krajów. W imieniu władz naczelnych SD oraz Frontu Jedności Narodu Zmarłego pożegnał prof. St Kulczyński. O życiu i działalności naukowej i społecznej prof. Michałowicza — wybitnego lekarza, założyciela Towarzystwa Pediatrycznego, wychowawcy młodzieży studenckiej — mówił nad grobem rektor Akademii Medycznej w Warszawie prof. dr Bolesław Gór nic ki. Wśród głuchego łoskotu wer bli trumna opuszczona zostaje do mogiły. Grób proC. Michało wicza pokrywaj więśgojjyią łów były różne dziedziny, m. in. załatwianie w radach narodowych spraw ludności, stosunek lekarza i pielęgniarek do chorych w placówkach zdrowia, ale w szczególności zwrócono uwagę na działalność handlu detalicznego i hur towego oraz gastronomii. Skon trolowano 185 sklepów handlo wych, restauracji oraz kawiar ni. Wykryto wiele mankamen tów, a szczególnie pod względem rzetelności w obsłudze konsumenta i jakości sprzedawanych towarów. Problemy, wynikłe z przeprowadzonych kontroli były przedmiotem dyskusji na plenum. W obradach plenum bra li również udział: główny inspektor kontroli społecznej CRZZ tow. Wacław Sasin, z-ca przewodniczącego Prez. WRN tow. Damazy Szkopiak, kom en dant KW MO tow. mgr Jan Pieterwas oraz przedstawiciele KW PZPR, NIK i PIH. (hz) Ludvik Svoboda bohaterem Z w. Radzieckiego * MOSKWA (PAP; Prezydium Rady Najwyższej ZSRR nadało Ludwikowi Svobodzie, generałowi Czecho słowackiej Armii Ludowej, ty tuł Bohatera Związku Radziec kiego za aktywny udział we wspólnej walce narodów radzieckiego i czechosłowackiego przeciwko faszyzmowi niemieckiemu w latach drugiej wojny światowej oraz w związ ku z 70. rocznicą urodzin. Generałowi zostanie wręczony Order Lenina i medal JSłota Gwiazda". • NOWY JORK Tymczasowy prezydent Republiki Dominikańskiej Garcia Godoy wydał d&kret, zakazujący 3trajków i demonstracji politycznych urzędników państwowych. • BUDAPESZT Na Węgrzech istnieje obecnie 78 specjalistycznych spółdzielni rolnych, które zajmują się hodowlą winorośli i owoców. Spółdzielnie te, gospodarujące na powierzchni 31 tys. hołdów, tj. około >0 tys. ha, U??ą ?,Z tysiące czionków. Spółdzielnie spocjali?tyc2>ne w roku ub. srprzedały 84 proc. swych zbiorów. ??, ty?. kwir.taH winogron i 414 tys. hektolitrów moszczu. • PARYŻ W jednym 7 srr/bów "kopalni Cnrmaux w Zagłębiu Akwita-nii ns^tąpiłi* poważna katastrofa. Na skutek pwaMowne] ek^olozii przv odstrzeliwaniu złóż we^IcAWch wvbuchł pożar w momencie, Fdv zmieniały sie dwie ekipy. Zginęło 12 gór- Narada przedstawicieli armii państw UKŁADU WARSZAWSKIEGO • WARSZAWA (PAP) W dniach 24 i 25 bm. odbyła się w Warszawie narada przedstawicieli kierownictw armii państw — uczestników Układu Warszawskiego. W naradzie wzięli udział zastępcy ministrów obrony, dowódcy rodzajów wojsk i inne osoby. Referat wygłosił naczeiny dowódca Zjednoczonych Sił Zbrojnych — marszałek Związku Radzieckiego Andrej Greczko. Podczas narady omówiono problemy wyszkolenia bojowego i gotowości bojowej jednostek wchodzących w skład Zjednoczonych Sił Zbrojnych oraz rozpatrzono wiele innych przedsięwzięć wojskowych. Osiągnięto całkowitą jednomyślność co do wszystkich omawianych zagadnień. Narada upłynęła w duchu przyjaźni i jed ności armii państw — uczestników Układu Warszawskiego. @ McNAMARA ZN0W JEDZIE DO WIETNAMU Q OŚWIADCZENIE PREZYDENTA DRW HO CHI MINHA • WASZYNGTON (PAP) Amerykański minister obrony McNamara zako munikował, że z początkiem grudnia uda się do Południowego Wietnamu na nową inspekcję, siódmą od roku 1962. Zapytany o cel wyjazdu do Sajgonu, McNamara oświadczył, że od czasu jego ostatniej inspekcji liczebność wojsk amerykańskich w Południowym Wietnamie niemal się po troiła. Zmienił się też charakter operacji wojskowych prowadzonych w tym kraju. Minister dodał, że należy oczekiwać wzmożenia nalotów na Wietnam północny. * W skład si! siódmej floty USA, rozmieszczonych u wybrzeży Wietnamu włączono dwa okręty o napędzie jądrowym. Lotniskowiec „Enterprise" i fregatę rakietową „Bain-bridge". Po raz pierwszy nawod ne okręty atomowe USA znalazły się w zachodniej części Pacyfiku. Okręty atomowe USA u wybrzeży Wietnamu Associated Press donosi, że na centralnym płaskowyżu po łudniowowietnamskim sytu-cja wojsk sajgońsko-amery-kańskich „wydaje się pogarszać", mimo rzucenia do walki dywizji amerykaliskiej, po nieważ powstańcy szybciej ściągają posiłki, a wojska reżimowe ponoszą ciężkie straty. HANOI (PAP) „Jeśli imperialiści amerykańscy poniechają agresji to w Wietnamie natychmiast zapanuje spokój" — oświadczył prezydent DRW IIo Chi Minh w odpowiedzi na list 2 amerykańskich działaczy pokojowych. Ho Chi Minh przypomniał, że rząd DRW przedsta wił 8 kwietnia br. w czterech punktach swoje stanowisko. Imperialiści amerykańscy, któ rzy sabotują porozumienia genewskie, są agresorami. Naród wietnamski jest ofiarą agresji. „Takie stanowisko — pisze Ko Chi Minh — jest jedynie słuszną podstawą do uregulowania problemu wietnamskiego z korzyścią dla narodów wietnamskiego i amerykańskie go oraz dla pokoju na całym świecie". Ho Chi Minh powitał z uzna niem walkę .narodu amerykan skiego o niezwłoczne przerwanie zbrodniczej wojny agresywnej, którą rząd USA prowadzi w Wietnamie. Armia delegalizuje Komunistyczną Partią Indonezji & DJAKARTA (PAP) Jak donosi z Djakarty agencja UPI, władze wojskowe de facto zdelegalizowały w piątek Komunistyczną Partię Indonezji. Komunikat ogłoszony przez armię oznajmia, że KPI straciła już podstawę prawną do dalszego istnienia, że dalsza działalność komunistyczna będzie uważana za „wywrotową". Korespondent UPI zauważa na marginesie tego komunikatu, że „jak się wydaje, wobec braku od dawna oczekiwanego dekretu prezydenta Sukarno o delegalizacji całej KPI, armia stara się zdelegalizować partię stopniowo". Agencje przynoszą wiadomości o nowych represjach przeciwko indonezyjskim siłom lewicowym. W samym tylko rejonie Pekalongan (środkowa Jawa) aresztowano przeszło 4 tys. członków KPI i jej sympatyków. Z Uniwersytetu Padżadżaran w Bandungu relegowano 227 studentów podejrzanych o udział w „ruchu 30 września". Stan wyjqtkowy • w KONGU Generał Mobutu został proklamowany prezydentem Konga na okres 5 lat. Posiedzenie parlamentu, na którym gen. Mobutu „odczytał swe decyzje" miało być bardzo burzliwe — informuje AFP. Niemniej jednak parlament, w którym partia Czombego ma bezwzględną większość, uchwa lił te decyzje. Oto najważniejsze z uich: — Na całym terytorium Kon ga wprowadza się od 24 listo pada br. stan wyjątkowy; — pozbawia się Ka.savubu mandatu prezydenta; — funkcje zastrzeżone przsz konstytucję dla prezydenta republiki spra wuje gen. Mobutu; — parlament powierza płk Muiambie zlecenie uformowania nowego rządu, a gen. Bobozo — funkcję naczelnego dowódcy. * MOSKWA (PAP) Jak podaje agencja TASS, Wydział Prasy MSZ ZSRR za komunikował w dniu 25 XI moskiewskiemu korespondentowi amerykańskiego dzienni" ka „WASHINGTON POST". S. Rosenfeldowi, że dalszy jego pobyt w Związku Radzieckim jest niepożądany. Wydarzenie to miało związek z prowadzoną nadał na ła mach tego dziennika kampanię antyradziecką, wokół tzw. „notatki Pieńkowskiego". Dalszy pobyt korespondeBta „WASHINGTON POST" w ZSRR jest Biepażądany Nie ulega wątpliwości, że te tzw. .,notatki" zostały sfabrykowane przez wywiad amerykański, któremu służył zdema skowany szpieg Pieńkowski, a publikowanie tego sfałszowa- )POSIEDZENIE KOMITETU SPECJALNEGO NATO $ GŁOSY PRASY ŚWIATOWEJ nego materiału przez dziennik „WASHINGTON POST", nie można uważać za nic innego jak za próbę oczerniania Związku Radzieckiego i świadome działanie w duchu „zim nej wojny". Towarzysz if. Gomułka przyjqł prezydium Stowarzyszenia PAX • WARSZAWA (PAP) W związku z dwudziestoleciem działalności Stowarzyszę ni a PAX, w dniu 25 bm. I sekretarz KC PZPR tow. Wla dysław Gomułka przyjął pre-dium Stowarzyszenia: Bolesława Piaseckiego, dr Jerzego Hagmajera, Zygmunta Lichnia ka, Zygmunta Prze iakiewi cza, Ryszarda Reiffa i Józefa Wójcika. W spotkaniu uczestniczyli: członek Biura Politycznego i sekretarz KC PZPR tow. Zenon Kliszko. sekretarz KC tow. Władysław W i cha i kierownik Wydziału Administracyjnego KC tow. Kazimierz Witaszcw ski. Cytrusy pfpą do Gdańska © GDAŃSK (PAP) Do Portu Gdańskiego zawinął statek „Gorlice" z ładunkiem ponad 1 tys. ton cytryn załadowanych w porcie Katania na Sycylii. W drodze do Gdańska znajdują się następne statki z owocami cytrusowymi zakupionymi w Grecji, Hiszpanii, Turcji, Izraelu, Libanie i Włoszech. Największe nasilenie dostaw cytrusów przewidziane jest w pierwszej dekadzie grudnia. Tegoroczne zamówienia na cytrusy są znacznie większe niż w latach poprzednich i wynoszą blisko 24 tys. ton. Z liczby tej prawie 18 tys. ton znajdzie się w sklepach jeszcze w br., a głównie w okresie przedświątecznym. PO ZGONIE KROLOWEJ ELŻBIETY taioSsncje • WARSZAWA (PAP) Przedstawiciele społeczeństwa polskiego składają w am basadzie Belgii w Warszawie wyrazy żalu i współczucia z po wodu zgonu królowej Elżbiety belgijskiej. W piątek do ambasady przy był z wizytą kondolencyjną zastępca przewodniczącego Ra dy Państwa Stanisław Kulczyński w towarzystwie szefa kancelarii Rady Państwa Hen ryka Holdera. © BRUKSELA (PAP) Pogrzeb królowej Elżbiety belgijskiej odbędzie się we wtorek 30 bm. w Katedrze św. Michała w Brukseli. \ X 7 AMERYKAŃSKICH sta Vy naeh Teksas i Arizona szkoleni są piloci odrzu towców zachodnicniemieckich sił lotniczych i wojsk rakietowych Bundeswehry. Jak infor Szkoła ta przygotowywać bę dzie dla armii zachodnionie-mieckiej 1.200 żołnierzy wojsk rakietowych rocznie. Kierować szkołą będą przedstawiciele Bundeswehry. Szkołą otrzyma i mu je dziennik „Westfaelische Rundschau" przygotowywanie w USA pilotów ponaddźwięko wych myśliwców bombardują cych „Starfighter", które mogą przenosić bomby atomowe, a także żołnierzy i oficerów wojsk rakietowych Bundeswehry przybrało takie rozmia ry, że w El-Paso (Teksas) zostanie utworzony w najbliższym czasie specjalny sztab zachodnioniemieckiej „Luft-waffe". Zgodnie z planami dowództwa Bundeswehry obliczonymi na coraz większe wykorzy stanie obszaru USA dla szkolenia wojskowego armii zachodnioniemieckiej, z Akwizgranu (NRF) do Fort-Bliss (Te ksas) przeniesiona zostanie w najbliższym czasie szkoła wojsk rakietowych Bundes-r wehrj* do swej dyspozycji najnowszy sprzęt amerykański. „Westfaelische Rundschau" informuje także, że obecnie je dziennik charakterystycznym tytułem: „Jeśli nawet a-merykanie zachowują pozory, to jednak nikt nie chce pomóc Niemcom w uzyskaniu bomby nuklearnej". W sposób j ssany i niedwuznaczny precyzuje komentarz stanowisko Francji: „Paryż uważa, że Bonn musi raz na zawsze dokonać wyboru między bomba (tzn. bronią nuklearną) a zjednoczeniem, to znaczy między odprężeniem., które jest bezwzględnym warunkiem jedności Niemiec, a powrotem do zimnej wojny, która w tym przypadku może przekształcić się w gorącą, ponieważ Bundeswehry z armią USA dowództwo Luftwaffe tworzy nowy ośrodek szkoleniowy dla swych pilotów w Shepherd (stan Teksas). * PARYŻ (PAP) Organ gaullistowski „LA NATION" omawia problem dopuszczenia Niemiec zachodnich do decyzji nuklearnych, który będzie dyskutowany na posiedzeniu komitetu specjalnego ministrów obrony NATO rozpoczynającym się w sobotę 27 bm. Komentarz ten opatru dfcisiaj miklearyzacja Niemiec jest jedynym „casus belli" między Wschodem a Zachodem Europy". Projekt McNamary — stwierdza dtziennik — przypomina taniec w kóiko ślepych myszy, jak to o-kreślił londyński „Times", przy czym Anglia, USA i NRF są tymi myszami, z których każda liczy na to, że jedna z sąsiadek znajdzie jakieś wyjście z tego kółka. Chyba — kończy ,,La Nation" — że jednym z wyjść byłyby ładunki nuklearne, już zdeponowane na terytorium zachodnianieoniec-kim pod „kluczem" amerykańskim. W dnia 26 listopada 1965 roku zmarła nagle tow. Roraisafda Paniniicz długoletni pracownik Banku Inwestycyjnego Oddziału Wojewódzkiego w Koszalinie. W Zmarłej tracimy wysoce cenionego pracownika i działacza społecznego, nieodżałowanej pamięci Koleżankę. cześę jej pamięci! dyrekcja i pracownicy oddziału wojewódzkiego banku inwestycyjnego w koszalinie Wyprowadzenie zwłok nastąpi z domu żałoby, w dniu 29 XI 1965 r. o godz. 12. RADA ZAKŁADOWA ZZPPiS PRZY ODDZIALE WOJEWÓDZKIM BANKU INWESTYCYJNEGO w Koszalinie z najgłębszym żalem zawiadamia, że w dniu 26 listopada 1965 r. zmarła nagle RoMBaltfa Paisluticz wieloletni członek Związku, odznaczona Złotą Odznaką Związkową. W Zmarłej organizacja nasza traci ofiarnego i zasłużonego aktywistę, cz2esc jej pamięci 1 _■ - :• I* MpMMMmmm 1111111 mdliii IIIIII © •*«N OJ • jmsĘą >s =3 W ubiegłym tygodniu otwarty" został jeden * pawilonów budującego się od lat kilku wielkiego — nowoczesnego Instytutu Pediatrii Akademii Medycznej pod Krakowem. Na zdjęciu: fragment nowo otwartego pawilonu. CAF-Węglowski Dokończenie z 1 strony w tym towarzystwie zjawiskiem szczególnym. Miał charakter. Twardy, nieustępliwy nie znoszący rozkazów i auto rytetów. Władczy. Umiał sobie tak zegrać kumpli, że by li prawie na każde jego zawołanie, a jakby co to i tak nie wydali. Jak mu się chciało to się uczył, a jak nie to nie. Zresztą nikt mu nie nakazywał. Nauczyciel? E, z nim da się radę. Rodzice? No jesz cze tego brakowało! Wiedział albo czuł, że złego słowa nie dadzą nikomu na niego po- Malinowski. W zeszłym roku umarł ojciec, zgarbiona i nie słysząca matka może tylko myć, sprzątać, pomagać córce w opiekowaniu się wnukiem. Młody gospodarz musiał sobie radzić nawet gdyby tego nie chciał. KieszczyńskI ruszył na Malinowskiego. Skoro tylko znalazł się w pobliżu Tadka, ten lewą zaciśniętą w pięść ręką trafił w brodę. Kieszczyński rozciągnął się jak długi. Tadek uciekł, stróż też się za nim zerwał. 0 3EDN4 MYŚL, 0 JEDEN RUCH ZADU20 wiedzieć, a jeśli już to za cenę obrazy. W książki i zeszy ty mu nie zaglądali, nie ich rzecz. Zresztą, czy oni jedni? Ilu było i jest takich, którzy wołają: „Do szkoły? A krowy kto* będzie paść?!". Praw dę mówiąc to więcej tu zwykłej obojętności dla spraw o-światy niż wrogości. Są oczywiście i pozytywni, tacy co to nawet na lekcje przychodzą posłuchać i zobaczyć, jak uczy nauczyciel i jak się uczą dzieci. Ale więż z ziemią zna cznie silniejsza niż ze szkołą. Gospodarz to gospodarz, i bez książek wie co ziemi i krowie potrzeba. Gospodarz jest panem samego siebie. I chyba to przekonanie dość wcześnie powstało u Adama Słoniny, skoro pewnego dnia sprowokowany nauczyciel kazał mu iść do domu i przyprowadzić matkę, bo go inaczej do szkoły nie przyjmie. Było to w szóstej klasie, Adam obrażony poszedł do domu. I już do szkoły nie wrócił. Został, trzeba trochę ojcu pomóc, a w ogóle to zbijać bąki i cieszyć się niezależnością. Tadek Malinowski i Marczak skończyli siódmą klasę, a że z 18 absolwentów tylko trzech zdecydowało się iść wyżej — oni znaleźli się wśród większości i zaczęli gospodarzyć. Tak naprawdę to gospodarzył To, że ktoś komuś dał w zę by jeszcze nie stanowi rewelacji. Ból? Przywykli do niego cd maleńkości. W lecie dzieciaki znalazły niewypały. Kładły je na kamień i drugim kamieniem z góry. Palba była nielicha. Tylko... pech. Pięcioletni chłopak tak się ja koś ustawił, że karabinowa łuska odrzucona do tyłu wybu chem prochu przebiła żołądek. Dwa tygodnie w szpitalu w Drawsku, trzecia, po dwóch przepuklinowych, operacja. Za czwartą tfu! tfu! nie będzie już czego kroić. Prawo pięści? Chyba nie. Własny ho nor? To już jest coś, czego trzeba bronić. Powie potem Adam Słonina, że jak stróż uderzył Tadka, to tamten mu siał oddać. Nie można — my ślą — bezkarnie podnieść rę ki. Hóżnica wieku? A cóż to — myślą — za problem. A może nawet i nie myślą, tylko po prostu czują krzepkość rozwijających się bicepsów i energię, która rozsadza. Szko ła proponuje im sport, w es-kaesie. Ćwiczą póki chodzą, nawet chętnie. Stara się przy ciągnąć kółkiem technicznym. To dobre — myślą — póki są uczniami. Potem, jak się da, sami kupują motocykle. W pięćdziesięciu sześciu domach Sienicy jest ich prawie trzy azieści. Szkoła' organizuje ze- l W dniu 22 listopada 19G5 roku zmarł Józef Zienkiewicz emerytowany długoletni pracownik administracji Powszechnej Spółdzielni Spożywców „Pionier" w Koszalinie. Cześć Jego Pamięci! ZARZĄD, RADA ZAKŁADOWA I PRACOWNICY PSS W KOSZALINIE W dniu 25 XI 1965 r. zmarł nagle w Szpitalu Wojewódzkim, w wieku lat 47 TEOFIL SZUBA pionier rzemiosła koszalińskiego, podstarszy Cechu, odznaczony Złotą Odznaką ZIR. Zmarły był szlachetnym i ofiarnym działaczem w Samorządzie Rzemiosła Cześć Jego Pamięci! ZARZĄD, CZŁONKOWIE I PRACOWNICY DIIJRA CECHU Wyprowadzenie zwłok nastąpi w dniu 28 X\ 1965 r., o godz. 13, ze Szpitala Wojewódzkiego w Koszalinie. spół artystyczny. Chwilowo za pałają się, jeszcze szybciej re zygnują. Odbiją sobie w kawiarence geesu. Przy kawie, winie, wódce, częstych hałaśliwych potańcówkach, które wreszcie wyprowadziły z rów nowagi część wiejskiej społeczności. Znikła wódka, wino a z nimi i chęć do potańcówek. Więc jeśli nie sport, nie technika, nie zespól to co ro bić w zakutej wsi? 11 kiiome trów do Kalisza •— żadnej znowu metropolii, jeszcze wię cej do Złocieńca z jego „Kosmosem". Jesienne wieczory są puste i nudne, gdy się ma czternaści/e, szesnaście, siedemnaście lat i nie kontrolowane prawo układania swego losu. Tadek uciekł do parku. Czekał na kumpli, żeby mu dali znać co zrobi Kiesz-czyński. Stróż zginął w ciem nościach, Słoninie i Marczakowi zdawało się, że skręcił pod sąg narąbanego przez siebie drewna. A film szedł dalej.ł Potem miał być drugi. Zeszła się pra wie pełna sala ludzi. Tych #z pegeeru i ze wsi, z Sienicy. Sa la jest mała, świeżo wyremon towana i pomalowana, jak ca ły zresztą pałac. Od lat mury prosiły się o remont, ale nie było za co. A jeśli już jakie pieniądze się znalazły, to były ważniejsze potrzeby. Nieurodzajna ziemia, osiemnastu ludzi na 350 pegeerowskich hektarów i 144 krowy. W e-widencji sześć traktorów, z te go właściwie jeden zdatny do użytku. Straty. Mniejsze niż planowano, ale jeszcze 280 ty sięcy. Funduszu premiowego niewiele, raczej zaliczki. W do datku poszły z ogniem dwie sterty zboża — 120 tysięcy. PZU zwrócił, ale Inspektorat obciąża nimi konto premii. Lu dzie, jak wszędzie, tyrają, zarabiają swoje tysiąc dwieście, albo tysiąc osiemset, a co rodzina to dwoje, czworo czy nawet siedmioro dzieci, zamyka nych na klucz, gdy rodzice idą do pracy, lub częściej puszcza nych samopas. Raz na kilka lat ,,drogie" ubranie za tysiąc sześćset złotych, raz na jakiś czas drobiazg do domu. Na pierwszą w historii Studnicy darmową wycieczkę do Krakowa, Zakopanego i Oświęcimia chcieli jechać i pojechali prawie wszyscy. To było w czerwcu, do dziś pamiętają szczegóły. Od dwóch lat telewizor — jeden na Studnicę i Sienicę. Na podwórzu kolorowe huśtawki. Powoli los staje się łaskawszy, choć sił trzeba ogromnych, żeby mu się przeciwstawić, a przynajmniej roz ważnie znosić przeciwności. Tadek stał między drzewa mi i czekał na kumpli. Nic przychodzili. Wreszcie gwizd nął na nich. Podeszli. — Siedzi pod sągiem. Chy ba nieprzytomny. Zdrowoś mu dosunął. Majkowska myślała, że Kieszczyński śpi, albo, że się zmęczył i odpoczywa. Niski, szczupły mężczyzna, były mieszkaniec radomszczańskiego powiatu, były hitlerowski przymusowy robotnik i więzień koncentracyjnych obozów. Były funkcjonariusz organów bezpieczeństwa, od czte rech lat osiadły w Studnicy. Robił jak każdy inny, tyle że pracę miał niewdzięczny. Stróż, wiadomo — niewygodny dla tych, którzy chcieliby żyć tańszym choć nieprawym kosztem. Nie tak dawno pobito w drawskim dwóch takich jak on. Już w trójkę podeszli do Wietnam walczący SWIATrjiie przyzwyczaił się* do wojny w Wietnamie, mimo, że trwa ona już tak długo. Świat nie „przyzwyczaił się" mimo że liczyli i liczą na to agresorzy amerykańscy. Nie „przyzwyczaiło się" też do tego bynajmniej społeczeństwo USA. „Marsz na Wasz37ngton", zapo wiedz|any na 27 bm. — na Dzień Międzynarodowej Solidarności z WTa!czącym Narodem Wietnamskim — będzie tego najlepszym świadectwem, jeśli dostatecznym świadectwem dla agresorów nie był dotychczasowy niepokój społe czeństwa5 rim ery kańskiego, jeśli świadectwem takim nie był najbardziej dramatyczny i tra giczny wyraz protestu przeciw agresji, jakim były cztery już „żywe pochodnie" — akty sam opalenia się 4 araery kańskich obywateli przed gma chem Pentagonu i ONZ. Te 4 ofiary, złożone dobrowolnie przez obywateli amerykańskich, są wyrazem tego, że tra gedia wietnamska, spowodo-Avana przez USA, jest jednocześnie w pełni również tragedią ajmerykańską, podobnie jak jest tragedią całej ludzkości. „Nieprzyjaciel jest baTdzo silny, znacznie silniejszy niz s.}&zobo przed kilku tygodniami", Tak pisał kilka dnj temu amerykanki komentator wojskowy James Baldwin, który był i jest trubadurem agresji przeciw Wietnamowi. Inny publicysta aneryiianst; James iiesion pisze, że dawniej w USA oficjanie twierdzono, iż wzrost siły walczących Wietnamczyków „będziemy równoważyć zwiększonym zaangażowaniem sił lotniczych oraz uzbrojonych helikopterów. Tymczasem jednak wzrasta nieustannie liczba zaangażowanych żołnierzy amerykańskich". 20 bm. za chodnioniemiecka „Frankfurter AHgemeine Zei-tung" pisała: „Fakt, że obecnie każdego tygodnia straty ISA wyrażają się liczbą dwucyfrową, zdaje s*ę wywoływać głębokie wrażenie wśród znacznej części amerykańskiego społeczeństwa*'. A 24 bm. dowćdztwo USA w Saj-gonie podało, ze . . . przybyła trzecia cyfra: „W ciągu rsratn.e-go tygodnia zabitych zostało !iiO żołnierzy amerykańskie czyli prawie 3 razy więcej niż w poprzednim tygodniu". PRZYTOCZYLIŚMY głosy prasy zachodniej i liczby, przez nią przyta czane. Z nich — również z nich — wynika obraz drugiej strony frontu — obraz siły walczących Wietnamczyków, ich męstwa i determinacji, ich zdolności bojowej i nif/j-straszoności. Ich męstwo jest — dla nas, w każdym razie — w sposób prosty zrozumiałe: walczą przeciw okupantowi, o swoją niepodległość. Pertraktacje pokojowe? — przecież ostatnie dni wykazały z całą jasnością cynizm de kEaracji i deklamacji Waszyng tonu, że jest „gotów- do bezwa runkowych rokowań". Przecież ostatnie dn! ujawniły, że wysiłki, zmierzające do doprowadzenia do rokowań, zostały przez Waszyngton brutalnie odrzucone. Naszym braciom Wietnamczykom nie pozostało nic innego jak tylko wralczyć w o-bronie swojej niepodległości. A my, przecież dobrze znamy z własnej historii podobne sy tu>eje. W dniu dzisiejszym — w Dniu Międzynarodowej Soli-darności — imperializm amerykański przekona się raz jesz cze, co myśli świat o jego a-gresji w Wietnamie. A Wietnamczycy przekonaja się raz jeszcze o uczuciach głębokiej solidarności narodów świata z jego walką. Nie trzeba dodawać, że my Polacy, mamy frleboki podziw dla braci — Wietnamczyków i łączy nas z nimi najgłębsza solidarność. a. P. Kieszczyńskiego. Dotykali, ruszali. Nie reagował. Wrięc Słonina i Marczak poszli do sali i powiedzieli komuś, że z Kieszczyńskim źle. Ktoś odburknął: „A co mnie to obchodzi", ale gdy usłyszała to Kieszczyńska, wybiegła. Za nią inni. Przyłożyli do ust lusterko, chwytali za puls. Lusterko nie zaszio mgłą. Pulsu się nie wyczuwało. Pogotowie, milicja, prokuratura. Sekcja zwłok: zgon z powodu intensywnego wylewu krwi uo mózgu. Na posterunku w Kaliszu Tadek odpowiadał hardo. „Ude rzył mnie, no to co miałem ro bić?!" W prokuraturze płakał. Do siedemnastu lat brakuje mu trzech miesięcy. Studnie^ i Śienica powoli wracają do równowagi po wiel kim szoku. Ale jeszcze ludzie nie mogą nowski? N nie spodziewał Na wiejskim gorliwsi o jest szkoła zrozumieć: „Maii-ikt się po nim tego zebraniu co krzyknęli, że winna bo nauczyciele nie pilnują młpdzieży. Zapomnieli, że to właśnie nauczyciel odkry wał pod płaszczem matki scho wane tam dziecko, gdy zaczął sprawdzać przed późno wyświetlanym filmem czy nie ma w sali jego podopiecznych. GRN zorganizowała społecz ne komisje. Mają pilnować po rządku. Młodzieży pozwolono wychodzić z domu tylko do go dżiny osiepinastej. Nadgorliwość godnk chwili szoku. Adam Słonina na swój sposób tłumaczy nieszczęście: Tadek musiaj „oddać" stróżowi. Haiime! (Dokończenie z 1 str.) w Na gr skiego czternaś szczupłe nalnych ci zapisa 9 XI 198 Prawny sądu. zb; >bie Jana Kieszczyń Drawsku złożono ie wieńców. Na i teczce akt perso-ojca sześciorga dzie no dzień śmierci: 5. epilog jest sprawą GNIEW MICIITA Po raz drugi ogląda Koszalin tak ciekawe zawody. Stu sportoiucóio reprezentujących 20 drużyn wyznaczyło sooie w hali sportowej trzecie z kolei mistrzostioa. Walczą judo-cy — milicjanci. Obok warszawskiego AWF, Legii, Lotnika i Wisły ci, którzy w tym nowym jeszcze polskim sporcie najwięcej się liczą. Mieliśmy już mistrzostwa Polski, marny mistrzostwa MO. Poglądoicą lekcję samoobrony. Walkę trzymaną ryzami przepisów, watkę fair. Język judokóio jest językiem wtajemniczonych. Twórcy judo, Japończycy, ustanowili cały ceremoniał, przepisy, język. Krzyżują się w powietrzu okrzyki sędziów prowadzących walki. Hajime — zaczynać! Mate — puść! Sore mado — zatrzymać się! Sono — mama — nie ruszać się! Wczoraj zakończył się turniej drużynowy. Dziś i jutro — turniej indywidualny. Godziny emocji i napięcia. Białe postacie na matach, wpatrzeni w nie kibice i koledzy. Sport odważnych, zręcznych i silnych ludzi. Yusei gachi — zwycięstwo przez przewagę techniczną. Oklaski dla triumfatora, oklaski dla pokonanego. Kolej na następną walkę. Ilajime! Zdjęcia: Józef Piątkowski % Str. 3 GŁOS Nr 284 (4109) Przed zjaiffen pisarzy Hadzieje i koakrety Od wielu tygodni, na łamach tygodników literackich zabierają głos pisarze. Te interesujące, nieraz ken irowersyjnc głosy wybitnych twórców współczesnej literatury, nie zawsze w wyrazisty sposób są adresowane pod obrady jubileuszowego, XV Ogólnopolskiego Zjazdu Delegatów Związku Literatów Polskich, który w początkach grudnia odbędzie się w Krakowie, ale są niewątpliwie próbą określenia najw&żniej szych problemów, jakie stoją przed literaturą i związkową organizacją pisarzy. Najtrafniej nadzieje pokładane w Związku wyraziła na lamach ..Kultury" znakomita pisarka Ewa Szelburg-Zarembina i nie od rzeczy bidzie przytoczyć ten fragment wy wiadu: „Sprawy Związku są mi zawsze bliskie. Myślę, że właśnie zrzeszeni w nim pisarze mogą stanowić poważną silę. jeśli będą działali w przeświadczeniu, iż kształtują świadomość nie tylko jednostki, aie całego narodu. Wielka to jest odpowiedzialność, ale bez niej nie można być pisarzem". Ten charakterystyczny dla toczącej się dyskusji przędz jazdo we j głos pisarza-społecznika akcentuje dwoistość roli pisarza i roli organizacji związkowej. Troska o sprawy bytowe, rozwój życia społecznego ZLP nie przesłania troski o dalsze upowszechnienie kultury, o rozwój nie tylko bazy czytelniczej, ale i mo cy przerobowych drukami, jakość książki i jej nakładu, wartości spo-łeezno-ideowej i walorów artystycz nych. Zjazd, który odbywać się bę dzie po znamiennych obradach tłumaczy literatury polskiej — uświadamia pisarzom odpowiedzialność przed kuiturą świata za rozwój i roz kwit literatury współczesnej. Dlatego odsyłając czytelników do dyskusji na tematy artystyczne, przypomnijmy głos prezesa warszawskie go oddziału ZLP, Igora Newerlego, który się dzieli uwagami na temat osiągnięć warszawskiego środowiska w życiu organizacji związkowej. Newerly zwraca uwagę przede wszystkim na ożywienie życia klubowego, powstawanie nowych kółek zainteresowań, sekcji etc. jak klub poetów, sekcja pisarzy dla dzieci i młodzieży, klub małych form.., Newerly nie przypomina, ale jest oczywiste, że zarzucone dawniej jako zbyt sztywne sekcje prozy czy poezji w nowych zmieńio nych warunkach udowadniają potrzebę ściślejszych form dyskusji. Inne sprawy dyskusji przed wjazdowej dotyczą funduszu literackiego i autorskiego, zabezpieczenia emerytalnego pisarzy i obowiązującej obec nie konwencji autorskiej. Wypowiedzi na te tematy odsłaniają nieefektowny, ale ważny odcinek życia związkowego, który jest zazwyczaj przesłaniany przez efek- towne spory artystyczno-teoretycz-ne. Potrzeby i postulaty środowiska mogą być zrozumiane jedynie w łącz ności z całokształtem polityki kultu ralnej. Poszukiwanie nowych więzi organizacyjnych, sekcji, klubów, grup artystycznych jest wyrazem dążności samego środowiska do dos konalenia tych forin kontaktów, które sprzyjają i upowszechnieniu li teratury i poprawie warunków bytowych literatów. Jubileuszowy, bo XV Zjazd delega to w będzie miał także za zadanie podsumowanie dwudziestu lat literatury, jej wzlotów i upadków. Nie przypadkiem, od dłuższego już czasu drukuje „ftycie Literackie" esej Wło dzimierza Maciąga pod znamiennym tytułem „Literatura Polski Ludowej". Szkic ten, który ze zrozumiałych względów trudno omówić w tym artykule — daje szerokie tło najwybitniejszych zjawisk artystycz nych dwudziestolecia i ukazuje ścis ły związek sztuki z przemianami u-s(rojowymi kraju. Jest to lekcja po lityczna zaangażowania literatury, jej bogactwa i dorobku, ukazuje tei jak wiele pokoleń artystycznych zadebiutowało po roku 1945. Ten ref© rat Maciąga będzie zwięzłą informacją na forum krakowskich obrad i zainteresuje, sądzę, nie tylko pisarzy, ale szerokie grono czytelników. Także warszawska „Kultura" obok „fcycia Literackiego" przedstawiając sylwetki pisarzy starszego i naj młodszego pokolenia pomogą zrozumieć problemy nurtujące naszych twórców. Wydarzeniem jednak przed zjazdowej dyskusji jest rozmowa, jaką przeprowadził Witold Zalewski — z pierwszym poetą dwudziestolecia, Tadeuszem Różewiczem. Różewicz, który nieczęsto daje się skłonić do bezpośrednich wypowiedzi — w rozmowie z przedstawicielem , Kultury" osądza w sposób wysoce interesujący wiele zjawisk życia kulturalnego w Polsce. Kraków jego urok i architektura sprzyjają jubileuszom i kongresom. Wydaje się, że w Krakowie zapadną uchwały, które pomogą w dalszym rozwoju naszej literatury. T. Kurzawa „Sztuką pojmuję, jako najsilniejsze zbliżenie cLo faktu życia" (T. Kantor) OSIEDLALI się w tym mieście trochę wbrew warunkom, a nawet jakby „na złość". Tylko komu? Sobie? Mieszkańcom Koszalina? A może niedawnym współtowarzyszom, którzy za wszelką cenę postanowili kurczowo trzymać się wielkiego środowiska Krakowa czy Warszawy? Tutaj — trzeba powiedzieć prawdę — braku ich nikt nie odczuwał, ale oni już byli pewni, że bę dą potrzebni. Chcieli być potrzebni i oddać ludziom, miastu, województwu swoje zdol ności i umiejętności. Nie zraziło ich przed dziesięcioma la ty nieufne przyjęcie, bo „jacyś malarze, czegoś tu chcą, a przecie i tak jest komu na malować szyldy, a nawet od dosyć udanych portretów jeden się znajdzie..." Owo nie najlepsze traktowa nie osiedlających się artystów malarzy wywodziło sję jedynie z nieświadomości. Tysiące potrzeb* jakie przynosił dzień organizującego się powoli województwa, nie pozwalały na zbyt dalekowzroczne rozważania. Nie było może i ludzi, którzy mogliby się zastanowić nad funkcją artysty plastyka, jego^ miejscem i rolą tutaj, wśród nas. To miejsce i rangę dla wykonywanego zawodu, wreszcie autorytet dla skrom nego wówczas środowiska, mu sieli wywalczyć sobie sami. Nie było to łatwe w społeczności bardzo różnorodnej, w mieście pozbawionym jakichkolwiek tradycji kulturalnych artystycznych, w województwie, gdzie bardziej istotne by ły problemy stabilizacji, ani żeli potrzeby wychodzące poza codzienne bytowanie. W to bytowanie wdarł się najpiery/ teatr, mącąc niełatwą, ospałą nieco codzienność* Niejako w ślad za tą placówką przyjechali artyści plastycy. Tylko Bolesław Kurza wiń ski mieszkał w Sianowie od pierw szych' niemal dni wyzwo lenia. Ryszard Siennicki, Jerzy Niesiołowski i Józef Kem piński przyjechali z Torunia, a po krakowskiej uczelni ówcześni stypendyści Ministerstwa Kultury i Sztuki: Irena Kozera, Ludmiła Popiel, Jerzy Fedorowicz i małżeństwo Naruszewiczów, W Słupsku osiadł na stałe artysta plastyk Ignacy Bogdanowicz. Tak nie liczna była grupa członków rzeczywistych Związku Polskich Artystów Plastyków, którzy dziesięć lat temu, jesienią, założyli oddział pierwszego, twórczego związku w Koszalinie. Dziesięć lat to nie tak wiele, ale w naszych warunkach, w naszym województwie, gdzie wszystko trzeba było za czynać od nowa — lata liczą się podwójnie. Taki mały jubi leusz może być dla nas powo dem do rozważań, a nawet o-kazją do sumowania dorobku. Funkcję społeczną artystów plastyków w naszym mieście, w Koszalińskiem w ogóle okre śla dziś to, że tutaj jest ich' stały adres. Tutaj mieszkają, pracują twórczo, inicjują wie le poczynań. Ale przede wszy stkim, osiedlając się na stałe, założyli, że Koszalin winien być centrum kulturalnym wo jewództwa. I w ciągu dziesię ciu lat, czynili wszystko, aby nikowi instytucji trzeba było cierpliwie tłumaczyć, kto to jest artysta plastyk i dlaczego .właśnie taki człowiek bardziej jest powołany do decydowania w sprawach artystycznych aniżeli niejeden zasłużony pra cownik. Dzisiaj, jak opowiada ią sami plastycy, przewodniczący rady narodowej z małe LAURKI Miłośników sztuki filmowej szczerze zasmuciła wiadomość 0 śmierci Eugeniusza Urbańskiego, bohatera głośnego dra matu „Czyste niebo" i jednego z najpopularniejszych u nas radzieckich aktorów, kto ry przed kilku tygodniami zgi nął w tragicznym wypadku podczas realizacji zdjęć piene rowych do nowego filmu w pobliżu Buchary, w Uzbekistanie. Eugeniusz Urbański zdobył sobie w Polsce wielką popularność rolą Astachowa w „Czystym niebie" reżyserii Grzegorza Czuchraja. Był w tym filmie lotnikiem,, który wraca z hitlerowskiej niewoli 1 pada ofiarą panującego wów czas systemu. Nie odpowiada bowiem abstrakcyjnym normom heroizmu, jego losy ivo-jenne potoczyły się innym torem, niż to przewidywały teoretyczne formułki, i dlatego zostaje uznany za zdrajcę. Ukazany przez Urbańskiego dramat społecznej i partyjnej degradacji człowieka uczciwe go i prawego komunisty, któ ry nie załamuje się i wierzy w zwycięstwo sprawiedliwości, był odbiciem losów wielu ludzi, ciężko dośiciadczonych w okresie kultu jednostki. W swej krótkiej, bo ośmioletniej zaledwie karierze aktorskiej Urbański wystąpił to kilkunastu filmach. Urodzony w roku 1931 — ukończył studium teatralne MCII AT i roku 1957 zadebiutował na scenie w szivce Shawa „U-czeń diabła". Wkrótce też zadebiutował w filmie tytułową rolą „Niezłomnym" reżyserii Fajzm.ana. Flim ten przyniósł młodemu debiutantowi nagrodę za najlepszą kreację męską na Wszech zioiązkowim Festiwalu Filmowym w roku 195** Wspomnienie o aktorze Eugeniusz Urbański Poza „Niezłomnym" i „Czy stym niebem" — Urbańskiego widzieliśmy na naszych ekranach w następujących filmach: „Ballada o żołnierzu" (rola inwalidy wojennego), „Nic wysłany list" (przewodnik grupy geologów), „Okres próbny" (epizodyczna rola mówcy), „Ambicja" (główna rola kierowcy samochodowego Proniakina, który ginie, ześliz gując się z ciężarówką w prze paść) i „Skrawek ojczystej zie mi" (dowódca batalionu, kapi tan Babin, który w desperac kim kontrataku ginie, rozerwany pociskiem artyleryjskim). Niezależnie od pracy w filmie — Eugeniusz Urbański często występował na scenie teatralnej, zarówno w repertuarze klasycznym, jak i tospółczcsnym. Jednym z większych jego sukcesów scenicz nych była rola Jana w dramacie Kruczkowskiego „Pięrw szy dzień wolności". W Urbańskim stracił radziecki film i teatr utalento-waneęo, bardzo wszechstronnego i pracowitego artystę, który odszedł na początku świetnie zapowiadają cej ttię wielkiej kariery* . CZESŁAW. . mCUAltSKJ ow» ambicje zamienić w rzeczywistość. Ktoś już stwierdził, że trud plastyków pozostaje dla ogółu tajemnicą. Możemy jednak dzisiaj uchylić choćby jej rąb ka, powinniśmy popatrzeć w dużym skrócie na dregi jaki mi uparcie wchodzili w nasze życie i zdobyli sobie tr\vale w nim miejsce. Aby to było możliwe, trzeba byłoby cofnąć się i popatrzeć na Kosza lin sprzed dziesięciu, dziewię ciu, ośmiu lat; przywrócić wrażenie pierwszego nowego wnętrza wt tym mieście," wra żenie ładu, harmonii, wrażenie estetyczne, wywołane dzie łem artysty, który to wnętrze zaprojektował. Z miesiąca na miesiąc, z roku na rok zacho dziły w naszym otoczeniu zmiany, aż wreszcie przestały być nowością, nie wywoływa ły uczucia zaskoczenia. Rozbu dowywało się miaśto, zagospo darowywało województwo. Ko lorowe elewacje domów, neony, wygodne wnętrza klubów, pomysłowe plansze na wystawach, nowe wnętrza u-rzędów i sklepów, dziesiątki barwnych etykietek na ppako waniach, nowe formy mebli. Nie dostrzegliśmy nawet kiedy to wszystko zaczęliśmy przyjmować w sposób oczywisty. Nawet trudno byłoby nam określić kiedy w ślad za tym pbczęłiśmy zmieniać wygląd naszych mieszkań. Dziś między anegdoty wkła da się wydarzenia z tamtych lat. kiedy niejednemu kierów go miasteczka sam znajdzie drogę do pracowni sztuk plastycznych w Koszalinie, by powierzyć właściwym ludziom projekt wnętrza na urząd sta nu cywilnego. Przewidywania sprzed lat dziesięciu okazały się zatem słuszne, talent i u-miejętności artysty plastyka były potrzebne w naszym wo jewództwie. Wśród wielu naj pilniejszych spraw znalazło się miejsce na sztukę, a sztuka mocno związała się z naszym życiem. Oczywiście nie tylko tymi drogami. Przypomnę, że w ma ju 1956 roku mała grupa koszalińskich artystów przygoto wała po raz pierwszy wystawę swoich prac. Znalazło się tam malarstwo, grafika, projekty wnętrz. I znów z aneg dot można wyjąć reakcję oburzonych osób na widok namalowanego kobiecego aktu. Ów „protest" świadczył jedynie jak dalece tak zwany powszechny odbiorca, któremu w warunkach naszego ustroju udostępnione zostały dzieła sztuki, był do odbioru tej sztu ki nie przygotowany. A jednak plastycy nie rezygnowali i z tej formy kontaktu ze spo łeczeństwem. Jesienne i wio senne wystawy cieszyły się coraz większym zainteresowa niem, eksponowane prace znaj dowały nabywców nie tylko urzędowych, ale i prywatnych. I wydaje mi się, że tego faktu, może nawet niezbyt powszechnego, w naszych wa runkach nie należy pomijać. Podobnie jak nie bez znaczenia jest i to, że mieszkańcy Koszalina denerwują się iż Muzeum otwarte jest w niewłaściwych, niedogodnych dla ludzi pracy godzinach, że Koszalińską Galerię Malarstwa Współczesnego przeniesiono do Słupska, że instytucje nie organizują wycieczek do O-siek w czasie trwania pleneru plastyków. Nabrała więc znaczenia fun keja artystyczna naszego śro dowiska plastycznego, rozszerzyła się jego »rola kulturotwórcza. Po siedmiu latach swojej pracy w Koszalinie — aż trudno uwierzyć — artyści plastycy porwali się na najpo ważniejsze zamierzenie. Zorganizowali plener w Osiekach. Władze naszego miasta i województwa przyszły im z pomocą, rozumiejąc, że jest to możliwość nie tylko prezenta cji województwa i koszalińskiego środowiska plastyczne go na zewnątrz, aie i sposób przełamania izolacji artystycz nej, w jaką popadać muszą malarze osiedlający się z dala od dużych ośrodków twór czych. Dzięki temu Koszalin stał się popularny w środowiskach artystycznych naszego kraju, a Galeria Sztuki Współczesnej wzbogaciła się o wiele cennych dzieł. Niemniej cenny jest żywy udział naszych artystów w ży ciu naszego mrasta, ich żabie gi o jego rangę. Przez wszystkie te lata dopominali się o pracownie, o należytą salę wystawową, o klub związków twórczych, o galerię, zabierali głos v/ sprawie Klubu Mię dzynarodowej Prasy i Książki współdziałali z teatrem. Dzię ki temu, przed jubileuszem można powiedzieć, że przez wszystkie lata Związek Polskich Artystów Plastyków był związkiem prawdziwie twórczym, a artyści plastycy swo ją twórczością i działaniem potrafili wpływać na wzboga cenie naszej wyobraźni, wnosić do naszego życia nowe wartości. JADWIGA SLIPltfSKA PREMIERA W TEATRZE WIELKIM. Na zdjęciu: scena zbiorowa z prologu. CAF — Szyperko MIASTECKA SCENA PRACUJE Powiatowa scena amator ska w Miastku po uroczystej inauguracji rozwija sy stematyczną działalność. In terestijąco dobrano tematy kę comiesięcznych spotkań: po październikowym omówieniu pracy amatorskich zespołów dziecięcych w listopadzie odbyło się w Mia stku spotkanie poświęcone przygotowywaniu montaży i części artystycznych na akademie świąt państwowych i innych uroczystości. W pracach sceny uczestniczą instruktorzy, kierownicy zespołów artystycznych, bibliotekarze z całego powiatu. Do Miastka dołączył także i powiat bytowski: obecnie scena, na której KULfUlALNA prezentowane są zespoły ar tystyezne będzie służyć pra cownikom kulturalno-o-światowym obu powiatów. W dalszych planach przewiduje się omówienie inscenizacji sztuk klasycznych oraz współczesnych. Ta forma instruktażu spot kała się z wielkim zaintere sowaniem. Z ŻYCIA KTSK Odbyła niedawno swe po siedzenie sekcja kultury Koszalińskiego Towarzystwa Społeczno-Kulturalne go. Omówiono na niej kilka problemów, związanych z upowszechnieniem kultury w naszym województwie a także wysunięto kilka konkretnych propozycji im prez, wzbogacających „ka lendarz kulturalny" województwa. Należą do nich m. ii?, dyskusyjne koncerty muzyki współczesnej, orga nizowane wspólnie ze Związkiem Kompozytorów Polskich, zorganizowanie „festiwalu debiutów studentów wyższych szkół artystycznych" w naszym wo jewództwie i in., sekcja po stanowiła także opracować regulamin nagród artystycz nych KTSK — symbolicznych wyróżnień dla naszych rodzimych twórców. Rzeczowe, ciekawre spotkanie członków sekcji wróży wyjście tej sekcji z impasu — obyśmy byli dobrymi prorokami! KONCERT W MIASTKU „Koncert związkowych amatorskich zespołów arty stycznych" — taką nazwę nosi imnreza, która rozpoczyna się dziś w Miiłstku. A właściwie nazwać by ją trzeba — maraton. Trwać bowiem bedzie dwa dni, w sobotę i niedziele w Powia to wy sn Demu Kultury w Miastku a wystąpi na n*e5 31 zespołów artystycznych z całesro województwa: ze-snoły taneczne, muzyczne, chóralne, estradowe, wokal ne, recytatorskie popisywać sio bodą na dorocznym przeglądzie. organizowanym pr^ez Wojewódzka Ko misje Związków Zawodowych i Wydział Kultury Prez. WRN. W tym roku dodatkowym akcentem tej imprezy będzie uczczenie 15~!ecia organu CRZZ, „Głosu Pracy". (sten) GŁOS Nr 284 (4109) Ksims Str. 5 Sporo, bo aż 13 powojennych lat minęło, zanim pol- duje się budynek „Skauta". czyńskie uzdrowisko doczekało się 100-tysięcznego kura- Przebudowano tu pomieszcze-ejusza. Z roku na rok wzrastała liczba łóżek w tamtej- nia hotelowe dla kuracjuszy, szych sanatoriach. Połczyn-Zdrój zyskiwał na popularno- tworząc małe, jedno- i dwuo-ści. Jeśli np. w roku 1950 w jednym turnusie wszystkie sobowe pokoje. Cisza, spokój, sanatoria w tym mieście mogły przyjąć na leczenie 803 Wymarzone warunki dla lu-osoby, to tylko przez 9 miesięcy br. w Połczynie leczyło dzi, którzy muszą się leczyć i się już ponad 11 tys. osób. z całej Polski! odpocząć po wyczerpującej pra cy umysłowej. Pierwsze kon- Okolicom Połczyna i same- ją tu ludzi z wyższym wy- takty ze specjalistami z war- mu miasteczku nigdy nie bra kształceniem. Osiadają na sta szawskiego ośrodka leczenia kowało uroku. Powodów wzro łe specjaliści różnych dziedzin: schorzeń nerwicowych zostały stu zainteresowania połczyń- reumatolodzy, neurolodzy, eri- już nawiązane. skim kurortem wśród miesz- nekolodzy, interniści. Dzięki W toku realizacji jest rozbu kańców różnych województw kontaktom uzdrowiska z naj- dowa zakładowego ogrodnic-Polski należy więc szukać bardziej znanymi w Polsce pla twa. Obejmuje ono prawie 30 gdzie indziej. Przede wszyst- cówkami naukowymi, połczyń ha i dostarcza do sanatoryj-kim — w coraz lepszych meto scv lekarze nie śą pozostawię- nych kuchni całe tony wadach leczenia. Połczyn słynie ni sami sobie. Korzystają z rzyw i owoców. Tych ostat-z borowiny i wód leczniczych, konsultacji, uczą się, stosują nich już niedługo będzie znacz Do niedawna borowinę „eks- najbardziej nowoczesne meto- nie więcej niż do tej pory. Sad portowano" stąd do najbar- dy leczenia. zwiększył się bowiem o prawie dziej znanych uzdrowisk w 200 drzew. Własne warzywa kraju. Na miejscu wykorzystu SOLANKA — STOŁOWA i owoce są tańsze niż na ryn-je się ten ceniony lek do sto- WODA I SAŁATA ku i świeższe. To również bie-sowania kąpieli, zawijań, na- rze się pod uwagę w szeroko siadówek, tamponów. W miarę Odkrycie termicznej solan- zakrojonych planach rozwojo-potrzeby lekarze ordynują ku ki zelektryzowało cały Poł- wych uzdrowiska. racjuszom także kąpiele kwa- czyn. Potem... sprawa ucichła. sowęglowe, solankowe i z igli Ale gdy przestano mówić o go POŁCZYN SZUKA wia, ponadto najróżniejsze ma rącym źródle, trwały starania PARTNERÓW saże: od suchych poprzez wi- o ujęcie źródła i doprowadze- rowe, do podwodnych. Coraz nie gorącej solanki do łazie- Najbliższe lata upłyną rów- większą rolę odgrywa mecha- nek sanatoryjnych. Jeszcze w nież pod znakiem rozbudowy noterapia i gimnastyka leczni- tym roku będą 2 niej korzysta sanatoriów i zwiększenia cza, a także leczenie ultra- ły najbliżej położone sanatoria miejsc, rozwijania rodzajów dźwiękami. — „Gryf" i „Podhale". Ruro- usług leczniczych. Plany na la ciągi prowadzi się przez park ta do 1970 r. przewidują wy- LEKARZE SPECJALIŚCI zdrojowy. W przyszłych latach datkowanie na inwestycje kil- — również przez park — zosta kunastu milionów złotych. Poł — Państwo nie szczędzi pie ną przeciągnięte przewody do czyn ma otrzymać m. in. dwa niędzy na rozbudowę placów- dalej położonych obiektów. Wy baseny kąpielowe do celów re ki — mówi dyrektor uzdrowi zyskanie solankowego źródła habilitacyjnych, przy pomocy ska Franciszek Dederko. — pozwoli zrezygnować z zakupu CRZZ zamierza się tu takie Dowód: od 1960 roku na zakup soli w odległym Ciechocinku, zbudować basen do leczenia urządzeń zabiegowych i anali w przeliczeniu na złotówki stanów pourazowych i poope- tyczno-diagnostycznj^ch otrzy- przyniesie to rocznie około 2S0 racyjnych, wprowadzić kąpie- maliśmy ogółem około 5,5 min tys. zł oszczędności. le perełkowe iip. zł. Na inwestycje połczyńskie — „Podhale" zbudowane jest Już dzisiaj niektóre sanato-uzdrowisko wykorzystało oko- na wzniesieniu w zdrojowym ria np. „Gryf' czy „Podhale" ło 21 min zł. Ponadto zaś na parku. Skoro doprowadzimy mogłyby leczyć więcej eho-wszelkiego rodzaju remonty — tam solankę, możliwe stanie rych. Brak jest tylko miejsc, ponad 22 min zł. Prawie 50 się utworzenie też przy muszli Połczyn szuka partnerów, któ-młn zł w ciągu niespełna 6 lat! koncertowej wspaniałego inha rzy podjęliby się budowy lio-Lekarz naczelny Henryk latorium — mówi dyrektor. — telu, choćby na 100 kuracju-Szarski pracuje tu stosunko- Ciechocińscy specjaliści od szy. Najlepiej — w pobliżu wo krótko, bo 2 lata. Dyrektor tężni zapewnili nas, że rozpy- wspomnianych sanatoriów, największego sanatorium „Gry łanie solanki w powietrze nie Oferta jest skierowana do in-fa", Jacek Pierzchlewski ma zaszkodzi parkowej zieleni. Po stytucji zatrudniających dużą już jednak 8 lat na połczyń- nadto przyślą nam kwiaty i liczbę pracowników, do bran-skim koncie, dyr. sanatorium krzewy odporne na działanie żowych związków zawodo-„Irena", Alicja Mazurek — soli. wych. Uzdrowisko w Połczy-pracuje tu od 5 lat. Jest jed- w ub. roku nagła eksplozja nie, położone przy dobrej szo-noczcśnie prezesem spółdzielni źródła niemal w środku budyń sic, mającej bezpośrednie po-mieszkaniowej. 16 lat pracuje ku sanatorium „Lechia" o ma łączenie autobusowe z większy w Połczynie balneolog, dr ło nie spowodowała zniszczę- mi miastami w naszym woje-med. Blichał Borajkiewicz, poT nia całego obiektu. Fundamen wództwie (a także ze Szczeci-6 lat — lekarze medycyny A. ty „Leehii" wzmocniono beto- nem, Poznaniem, Zieloną Gó-Czajkowski i J. Dobrowolski, nowymi zastrzykami. Niezwy- rą) mogłoby w znacznie więk-a ordynator sanatorium „Pod- kle silne źródło zostało opano- szym stopniu niż do tej pory hale" St. Skalski — 10 lat. wane. Jak je jednak wykorzy służyć mieszkańcom naszego Przybywa lat pracy białemu stać? Może już w początkach województwa. Z Cieszyna personelowi — pielęgniarkom, przyszłego roku połczyńskie Drawskiego dojeżdżali latem kąpielowym. uzdrowisko zacznie „pakować" na zabiegi pracownicy Wro-Połczyn jest małym miastecz do butelek wodę spod „Lechu" oławskiego Zakładu Energe-kiem. Liczba jego mieszkań- i rozsyłać ją do wszystkich po tycznego. Niewielka to była eów już od paru lat przewyż- wiatów. Podobno ma to być grupa, liczyła zaledwie 20—-25 sza poziom sprzed 1939 roku. wspaniała woda stołowa! osób. Początek został zrobiony. Niemniej jcszcze w sferze ma W Połczynie trwają też przy Znacznie lepsaa byłaby jednak rzeń pozostaje liczba 10 tys. W gotowania do leczenia scho- lokalizacja przysanatoryjnego połowie b. roku brakowało tyl rzeń nerwicowych. Między od hotelu dla kuracjuszy w Półko 1700 osób. Nie wielkomiej- ległym od miasta sanatorium czynie. skie więc atrakcje przy wiązu- w Borkowie a „Gryfem" znaj LESZEK FIG AS Gdy patrzymy na naszego rozmówcę, skromnego mężczyznę w sile wieku, wierzyć się nie chce, że był on przed dwudziestu laty czynnym współtwórcą historii, że w dziejach walk o wyzwolenie naszej ojczyzny zapisał się czynem niecodziennym, symbolicznym niemal. Władysław7 Cieślak, bo o nim mowa, wspomina tamte, lutowe dni przyciszonym, opanowanym głosem, jakby opowiadał o sprawie drobnej, błahej, niegodnej niemal uwagi. — Jak przyczepiliśmy się do Odry koło Cedyni w lutym 1945 r. — mówi — mieliśmy jeszcze tylko 65 km do Berlina. Wiedzieliśmy, że wkrótce tam będziemy, że o Odrę i Nysę Łużycką oprze się nasza granica zachodnia. toreporiażach opisała samo wydarzenie pod Cedynią, jak i losy saperów Vi Samodzielnego Batalionu. — O, to jest tutaj — wskazuje nasz rozmówca ręką stro nice tygodnika, które wyciął i wpiął do specjalnej teczki. Na samym wierzchu wycinek ski sin Na oczach Niemców postano wiliśmy zaakcentować naszą wolę powrotu nad prastarą piastowską granicę. Nawiązując do czasów Bolesława Chrobrego, który tysiąc lat wstecz wbijał ze swoimi woja w Z. Cieślak, który w lutowe z „Expressu WieczornegoO- mi slupy graniczne w dno Od dni 1945 r. był podporuczni- pisano w nim niecodzienne ry, postanowiliśmy (sześciu sa kiem, wyjmuje z szuflady ko spotkanie, które odbyło się 27 per ów z ^ VI Samodzielnego pię dokumentu, który wkopał października br. z byłymi żoi Zmechanizowanego Batalionu z kolegami pod słupem. Na nierzami tego pułku w redak- Saperów, zwanego „Warszaw dwóch kartkach papieru, scho ćji „Nowej Wsi". Właśnie za skim") wbić pal graniczny wanego do butelki, wypisał pośrednictwem dokumentu, za nad rzeką. Przygotowaliśmy wtedy nazwę jednostki, datę kopanego pod słupem, udało potężny słup, pomaloioaliśmy wbicia pala, nazwiska poleg- się odszukać trzech spośród go w biało-czerwone pasy. łych saperów i podpisy żyją- sześciu uczestników owego nie Ten słup sporządziłem, z ów- cych. Butelkę wraz z kartką zwykłego wyczynu. Byli nimi: czesnym chorążym., Stefanem, znaleziono przypadkowo kilka Władysław Cieślak, Henryk Kobkiem, dziś rolnikiem spod iat temu. Dokument znalazł Kamiński i Stefan Kobek. Nie Sochaczewa. U góry przybiliś się w posiadaniu Centralnego udało się jednak odszukać Ze my tarczę z napisem „Polska", Archiwum Wojskowego, a je- nona Janickiego i dwóch in- a poniżej drogowskazy — na g0 kopia — w rękach autora... nych saperów. Berlin i do Warszaioy. _ o wbijaniu słupa granicz Słup wbiliśmy w ziemię w nego — mówi p. Cieślak — nocy po polskiej stronie Odry, jeszcze w 1962 r. pisał „Prze nad samą wodą. Nazajutrz krój". Najwięcej jednak trudu Niemcy zniszczyli go silnym zadała sobie redakcja „Nowej ogniem artulem i moździetzu* Jtrzech obszernych ZA2DEGO ranka od ki. Stali bywalcy świetlicy dworców kolejo- nie zwracają uwagi na tych, wych w większych którzy ciągle uchylają drzwi, miastach ciągną tłu szukając miejsca, ani na gwar my. Wśród przy- dochodzący t sąsiedniego po- jezdnych dziewczęta koju. Zza ściany płyną rytmy i chłopcy. W Szczecinku — mocnego uderzenia. Przy a- podobnie jak w kilku innych dapter?;e tłum. Lepiej słuchać miastach naszego wojewódz- płyt niż „szlifować" perony, twa — między przyjeżdżający A co będzie z lekcjami na mi najwięcej młodzieży szkol jutro? nej. Przybywają tutaj pocią- Władze oświatowe i nauczy gami ze strony Białogardu, cisie zgodnie stwierdzają, że Chojnic, Złocieńca, .1 astro- młodzież dojeżdżająca uzysku wia... Kasy biletowe PKP w je słabsze wyniki w nauce. Szczecinku sprzedały uczniom Przyczyny? Stałe niedosy- w listopadzie prawie 700 bile- pianie, niedożywienie, brak tów miesięcznych. Młodzież możliwości właściwego wyko- szkoina korzystająca z do ja- rzy stania czasu poza szkołą, zdów autobusami wykupiła Pedagodzy stwierdzają, że prawie 230 takich biletów, wśród dojeżdżających i miesz Skromnie licząc, młodzież do kających na stancjach częś- jeżdżająca stanowi prawie ciej notuje się wy kroczenia o trzecią część uczniów zamiej- charakterze chuligańskim, soowych, kształcących się w brak natomiast zainteresowa- szczecineckieh szkołach zawo- organizacjami młodzieżo- dowych, technikach i Liceum wymi. Przyczyny? Podobne Ogólnokształcącym. W Kosza Jak wyżej. linie, Słupsku i Białogardzie Ujemnych skutków dojeż-młodzieży tej jest znacznie dżania nie da się, niestety, w więcej. Kuratorium przyjmuje pełni usunąć. Można je ogra-np., że do Słupska — najwięk niczyć. Kiedyś z tą myślą szego skupiska szkół — do- właśnie zaczęto otwierać świe jeżdżą ponad 2 tys. uczniów, tlice dworcowe. Później ja-Od dawna wiadomo, że mło koś o nich zapomniano. W ca dzież zamiejscowa stanowi du hrm województwie mamy tyl ży procent uczniów we wszy- ko 9 takich świetlic. Ale tak stkich szkołach typu średnie- naprawdę jest jedna. W Słup-go. Inspektorat Oświaty w sku. Pozostałe to, niestety, le-Szczecinku w rubryce „za- piej lub gorzej urządzone miejscowi" wykazuje liczbę ,przechowalnie żywego baga-3.319, a w rubryce „mieszka- żu". Małe świetlice, przy dujący w internatach" już tylko żej liczbie młodzieży dojeżdża 909. We wspomnianym wyka- jącej mijają się z celem. Naj zae są jeszcze dalsze rubryki częściej brak w nich po pro- Melania Grudniewska i inne cyfry. Nie dają one jed stu miejsca. Obowiązki zaś nak pełnego obrazu sytuacji wychowawcze świetlicowych tej młodzieży, Pełnego rozezna ograniczają się do starań o nia w tym zakresie nis ma Ku utrzymanie ładu. Tak jest ratocium, nie mają inspekto- również w Koszalinie, choć za raty, a często nawet dyrekcje istniały wszystkie warunki, szkół. Pisząc „pełnego", mamy aby ten stan poprawić. Wła- na myśli znajomość warun- dze oświatowe postanowiły a ków, w jakich tysiące dziew- daptować na świetlicę dla do cząt i chłopców zdobywają jeżdżających pawilon pozosta wiedzę. Władze oświatowe i ły po dawnym dworcu. De- młkolnę zgadzają się co do cyzja mądra, położenie obiek- jeanego. Sprawa młodzieży tu wymarzone. Między dwor- zamiejscowej urosła w szko- cami PKP i PKS. Dokumen- łach do problemu. Internaty tację zatwierdzono wiosną, są przepełnione. Stancje pry- Do dziś jednak dwa tysiące watne są rozwiązaniem jedynie dziewcząt 1 chłopców czeka na częściowym i to nie najszczę- otwarcie świetlicy. Kręcą śliwszym. Trudno je uzyskać, się po stacji* wysiadują w po Trudno opłacić. Młodzież po- czek&lni, przy bufecie. Zawia- zbawiona możliwości zamiesz- dowca koszalińskiego odcinka kania w internacie skazana PKP, Władysław Pietrzak, o- jest zatem na uciążliwe, co- rędownik i właściwy inicja- dzi enne dojeżdżanie do szkoły. ZJADACZE KILOMETIlOW Piąta rano. Zimą to jeszcze tor stworzenia nowej świetlicy, jest szczerze zmartwiony ślimaczym poslępem pracy. Szkoda, że on jeden! Wraz z nastającymi mroza- — Może wasza gazeta — py ta p. Cieślak — ogłosi apel, (Dokończenie na str. 6) czarna noc. Wandzia niechęt- mi dojeżdżający garną się pod nie wygrzebuje się z ciepłej dach; do Ciepła. Trzeba im to pościeli. Matka przynagla do umożliwić. Choćby w jednej pośpiechu. Niepotrzebnie. Wan izbie lekcyjnej w każdej szko azia przywykła już i do le. Wła:ądzenie Ministei • stwa Oświaty określające warunki wynajmu, a co najważniejsze, zalecające nadzór stancji przez inspektoraty 1 władze szkolne. Celem zarządzenia jest troska o odpowiedni stan wynajmowanych lokali, o zapewnienie młodzieży właściwego środowiska, a także opieki. Na prowadzenie stancji jest konieczna zgoda inspektoratu, którą uzyskuje się po zbadaniu proponowane go lokalu, przedstawieniu zaświadczenia z SANEPIDU i złożeniu pisemnego zobowiązania podjęcia opieki wychowawczej. Zarządzenie ze wszech miar słuszne, lecz jak dotąd wykonywane w stopniu ograniczonym. Nadal większość stanowią stancje „dzikie", jakże niepodobne do opi sanej poprzednio. Nadal szkoły często nie wiedzą, jak mieszkają ich uczniowie, z kim i w jaki sposób spędzają wolny czas. Inspektorat Oświaty w Szczecinku zarejestrował zaledwie 193 stancje. W tej liczbie są takie, które dla swych wychowanków wyszukały najtroskliwsze szkoły: medyczna i ekonomiczna. Nie sposób jednym słowem skwitować starań Technikum Ekonomicznego w Szczecinku. To szkoła, która wie o swoich uczniach dosłownie wszyst ko. A uprzedzanie zarządzeń i zaleceń władz oświatowych jest miarą odpowiedzialności, z jaką traktuje się tam obowiązki wychowawcze. Jest to zasługą dyrektora — Henryki Umiastowskiej. Tutaj opsruje się dokładnymi pyframi wychowanków dojeżdżających do szkoły i mieszkających na stancjach. Wizytuje się świetlicę dworcową i stancje. Usta la się wysokość opłat na poziomie nie przekraczającym 200 zł miesięcznie. Dojeżdżają Cym udostępnia się stołówkę i świetlicę internatu. Tutaj wreszcie jeden z pedagogów od trzech lat ma w swych o-kreślonych etatem obowiązkach opiekę nad wspomnianą młodzieżą; na co dzień utrzymuje kontakt z wychowankami i właścicielami stancji. Re zultaty takiego rozwiązania przynoszą niewymierne korzyści i szkole, i wychowankom. Przykład Technikum E-konomicznego świadczy o konieczności powołania wychowawców wyłącznie odpowiedzialnych za młodzież dojeżdżającą i zamieszkującą na stancjach. Konieczne to jest przede wszystkim w szkołach, w których zjawisko to ma cha rak ter masowy, jak np. w zespołach szkół zawodowych. A co w tym zakresie robią organizacje młodzieżowe? Zarządy Powiatowe ŻMW w Szczecinku i Słupsku powołały już środowiskowe komisje międzyszkolne, które zajmują sie sprawami kolegów dojeżdżających i zamieszkujących ną stancjach. W Słupsku opra cowano już propozycje działania. Zamierza się m. in. przeprowadzić kontrole stancji, organizować czas po lekcjach z myślą o nauce ł rozrywce. Pole do realizowania pożytecznych pomysłów jest ogromne. Oby tylko nie zabrakło chęci. Ta cenna inicja tywa ZMW winna znaleźć wie lu zwolenników wśród młodzieży zorganizowanej. Kuratorium jsst w trakcie zbierania szczegółowych danych na temat sytuacji młodzieży, którą zajmujemy się w tym artykule. Zanim zapadną dalsze decyzje, warto wśród innych rozpatrzyć także przykład ze Szczecinka. Może posłuży on jako argument dl* uzyskania niezbędnych śródków na zapewnienie tej młodzieży nie tylko dachu nad głową, ale i stałej pedagogicznej opieki. Działać należy szybko. Metody są jas ne i sprawdzone. Zanim minie druga rocznica wydania cytowanego zarządzenia, młodzież dojeżdżająca i mieszkająca na stancjach musi znaleźć się w warunkach, które umożliwią jej uzyskanie właś ciwych wyników nauczania i uchronią przed pokusami chu lifftń&twAt J5te * •GŁOS tfr 234 "(4109) C FORMOWANIE przed Hf koma tygodniami nowego rządu w Niemczech zachodnich, nie było rzeczą łatwą. Przez wiele dni trwały między partyjne i wewnątrzpartyjne spory i przetargi o teki mini sterialne. Jedną z najbardziej kontrowersyjnych kwestii by la obsada „właściwym czlowie kiem" tzw. ministerstwa do spraw ogólnoniemieckich. Kłó ciii się o to zawzięcie bonzowie partyjni i najzacieklejsi rewizjoniści oraz militaryści pokroju, b. ministra obrony, a obecnego przewodniczącego CSU, Straussa. Ministerstwo to, po wielu go rąeych dysputach, skakaniu sobie do oczu i zawartych wreszcie kompromisach polity czno-personalnych, dostało się Erichowi Mende, jednocześnie wicekanclerzowi i przewodni cząccmu FDP (partii liberalnej). Czymże jest owa kość niezgody, o którą tak walczą bońscy politycy? Istnienie i działalność Mini sterstwa do Spraw Ogólnonie mieckich jest d^obitnym przy kładem rewizjonistycznych, antypokojowych dążeń państwa między Łabą a Renem i jego rządu. Główną swą uioa gę ministerstwo poświęca zwalczaniu i dyskredytowa- MINISTERSTWO REWIZJONIZMU niu Niemieckiej Republiki Demokratycznej oraz atakowaniu granicy na Odrze i Nysie. Jak wiadomo, republi ka federalna uzurpuje sobie prawo reprezentowania wszystkich Niemców i nie uznaje NRD. W myśl podstawowej te zy politycznej rządu tego kra ju Rzesza Niemiecka istnieje nadal w granicach z 1937 r~, a więc „obejmuje" również nasze ziemie zachodnie i północne. Z takich założeń wychodzi więc działalność owego „ogólnoniemieckiego" minister stwa, które prawem kaduka usiłuje zajmować się również terenami, gdzie bądź istnieje inne państwo niemieckie, bądź też dawno już one w myśl u-mów międzynarodowych i zgo dnie z racjami historycznymi do Niemiec nie należą. Ministerstwo, którym zawia duje p. Mende dąży rzekc/mo do realizacji celu, jakim jest „zjednoczenie ogólnoniemiec-kie", ale drogą zwalczania NRD i żądania rewizji grani cy na Odrze i Nysie. Wbrew faktom historycznym, w rapor tach dorocznych ministerstwa stwierdza się bezczelnie: „Ob szary wschodnie Rzeszy Niemieckiej (czytaj: nasze ziemie zachodnie i północne — przyp. aut.) zostały zaanektowane przez obce państwa...". Resort ten ściśle współpracuje z najrozmaitszymi skrajnie rewizjonistycznymi organi zacjami przesiedleńczymi w NRF w dzjele sztucznego u-trzymywania wśród przesiedleńców i całego tamtejszego I WCZORAJ fłzifa JUTRO społeczeństwa• psychozy „krzywdy", „chęci powrotu" na Wschód itp. Finansuje on różne imprezy i akcje rewizjo nistyczne oraz wydawnictwa prasowe i książkowe o tematy ce rewizjonistycznej, organizu je wystawy o „wschodnich Niemczech", popiera materiał nie przygotowywanie filmów 0 „niemieckim wschodziepo maga wznosić przesiedleńcom „domy ojczyste wschodnich Niemiec" będące lokalnymi ce ntra lam. i rewizjonistycznej działalności. W tym roku np. ministerstwo udzieliło wydatnej pomo cy przy organizowaniu rozma itych imprez i obchodów z o-kazji 20, rocznicy przesiedleń. Stale współdziała przy tego typu imprezach rewizjonistycznych jak „Dni Niemieckie" 1 in. Udziela ono także poparcia instytucjom i poszczególnym przed stauHcielom tzw. „Ostforschungu" i finansuje najprzeróżniejsze takie „bada nia W schodu", które może wy korzystać w praktycznej dzia łalności propagandowej. Do niechlubnych poczynań resortu p. Mendego należy także organizowanie np. akcji paczkowych (tj. rzekomego u-dzielania pomocy ludności nie mieckiej mieszkającej w Polsce) o wręcz dywersyjnym charakterze. W świetle tych faktów trudno się dziwić, że najza-cieklejsi rewizjoniści biją się o posady w tej agendzie rządowej. A. POLAN Łowiectwo - lak piastowski slup nad Otrą staną! (Dokończenie ze str. 5) zeby ci nieztiani jeśli żyją, na pisań do mnie, do Szczecinka. Cieślak jest bowiem mieszkańcem tego miasta od 1953 r. Od początku pracuje w warsz tatach naprawczych Okręgowego Przedsiębiorstwa Przemysłu Drzewnego. Zaczął od siusarza. Dzisiaj jest zastępcą kierownika warsztatów. Na ścianie, w niedużej gablotce za szkłem, zwisają rzędem odznaczenia. Jest wśród nich Srebrny Medal Zasłużonego na Polu Chwały, Srebrny Krzyż Zasługi, medale „Za Warszawę" i „Za Berlin" a nawet odznaka przodującego racjonalizatora. Dawny żołnierz, który prze szedł szlak bojowy od Sum w ZSRR do Berlina i w pobliże Łaby, który budował mosty pontonowe na Bugu i Wiśle oraz na Odrze i Sprewie szcze golnie rad jest z jednego odznaczenia: Złotej Odznaki imienia Janka Krasickiego. Władysław Cieślak, skromny współtwórca Kistorii swojej ojczyzny, wrósł już mocno w szczecinecki grunt, gdzie znalazł pracę, dom i satysfak cję z tego, że pokojowa praca jest też wkładem w tworzenie historii Zanotował R. KMIECIK \ Niewielka to książeczka, ale swą treścią stanowi istotne u-zupełnienie 70-letniej historii ruchu ludowego. Książka Józefa Bińczaka: Święta ludowe 1904—1964" (LSW) — zawiera historyczny rys Święta Ludowego, obchodzonego przez gali cyjską wieś jeszcze przed I wojną światową, a następnie już w całym kraju od 1927 roku do chwili obecnej. Sprawo zdania policyjne, wiadomości i zapisy znajdujące się w rocz nikach gazet, relacje i wspom nienia działaczy ludowych oto materiał,na którym autor o-parł swoją pracę. Z ^ licznych wydawnictw Polskiego Towarzystwa Religioznawczego odnotujmy ko lejny numer (6—7) periodyku „Studia z dziejów kościoła katolickiego*' (KiW). Poświęcony on jest w całości omówieniu katolickiej doktryny społecznej. Jerzy Ciepielowski o-mawia katolicki ruch społeczny w Polsce okresu międzywo jennego, a Józef Keller poświę ca swoją rozprawę charaktero wi i treści katolickiej doktryny społecznej W wydawanej przez WydffWie dza Powszechna" serii: „Myśli i Ludzie" — poświęconej omó wieniu działalności i poglądów filozofów współczesnych i daw niejszych — ukazała się praca Karola Martela: „Lenin". Praca to tym cenniejsza, że za poznaje nas z dorobkiem filozoficznym Lenina, który przeszedł do historii przede wszystkim jako wybitny polityk i człowiek czynu — twórca i ideolog współczesnego ruchu komunistycznego. Ale dorobku myśli filozoficznej Lenina — charakteryzującej się tym, iź w odróżnieniu od klasycznych systemów, zarówno tradycyjnych jak i współczesnych nie ukształtowała się ona w zaciszu gabinetu — nie można sprowadzić do kilku dzieł ściśle filozoficznych („Materializm, a empiriokrytycyzm", „Zeszyty filozoficzne"). Cała twórczość teoretyczna Lenina, wszystko to, co napisał w dziedzinie myśli społecznej, ekono micznej, politycznej, w dziedzi nie strategii i taktyki ruchu robotniczego, jest przeniknięte głęboką i oryginalną myślą fi lozoficzną". Z poglądami ludzi, którzy pierwsi w Polsce nazwali się „uczniami Karola Marksa", ^zwolennikami naukowego socjalizmu" i pierwsi w społeczeństwie polskim podjęli obo wiązek i trud reprezentowania i propagowania tych poglądów •— zapoznaje nas praca Aliny Molskiej: „Model ustroju socjalistycznego w polskiej myśli marksistowskiej lat 1878— —1886" (KiW; seria: Biblioteka Studiów nad Marksizmem). Z innych wydawnictw społeczno-politycznych nadesłano nam: Michaił Bakunin: „Pismo Wybrane" tom 1. (KiW, Bi blioteka Myśli Socjalistycznej, wybór, wstęp i przypisy Hanna Temkinowa; tłum. B. Wścieklica, Z. Krzyżanowska); Karol Marks: „Teorie wartości dodatkowej". Tom czwarty ^Kapitału", część druga (KiW, tłum. dr Julian Maliniak) II nakład z matryc Wyd. I wyda nego w j. polskim po raz pierwszy. Część pierwsza wydana została w 1959 r. Miłośników beletrystyki radzieckiej informujemy, że „Czytelnik" wydał w ramach Biblioteki Powszechnej powieść Frydy Wigdorowej: „U-lica Najmilsza" (tłum. Ema Dmowska). W tej powieści — autorka należąca do najwybit niejszych współczesnych pisarzy radzieckich — opowiada o dalszych losach bohaterów powieści „Szczęście rodzinne" w trudnym okresie podnoszenia z gruzów zniszczonego przez wojnę kraju. „Koniec zabawy" (Czytelnik) jest już drugą publikacją książ kową młodego pisarza — Kazi mierzą Orłosia mieszkającego obecnie w Bieszczadach (debiutem był tom opowiadań „Między brzegami','' wydany w 1961 r.). Zawiera ona 10 opowiadań psychologiczno-obycza jowych, mocno osadzonych w realiach współczesnego życia. Z innych nowości nadesłano nam: Józef Ignacy Kraszewski: „Historia kołka w płocie według wiarygodnych źródeł zebrana i opisana" (LSW, Wydanie II), Henryk Sienkiewicz: „Krzyżacy" (PIW). Wstęp — Julian Krzyżanowski (Wyd. XX); • Michał Wa-siljew: „Metale ery atomowej" (Wiedza Powszechna, Bibl. Wie dzy Przyrodniczej, tłum. Zb. Przy byłowicz); „Chemiczne środki grzybobójcze" (fungicy dv) — praca zbiorowa pod redakcja doc. R. Kowalika (PWRiL). , J. K. U schyłku jesieni, co niedzielę, do lasów i na pola ciągną na polowanie członkowie kół łowieckich. Obok wytraw nych myśliwych polują nowicjusze, od niedawna trzymają cy dubeltówki w ręku i właściwie praktykujący u boku starszych stażem kolegów. Nie którzy odbędą pierwszą prak tykę pomagając przy nagonce i w ten sposób zaczną myśliwską karierę. Niezależnie od rezultatów (bywa i tak, że na kilkanaście strzelb nie ma ani j.ednego zwierzaka) — polowanie jest zawsze wielkim przeżyciem. Chwile emocji przeżywają nie tylko młodzi, ale również starzy, doświadczeni myśliwi. Nie stało zapewne wówczas, gdy łowcy wyszli z chartami na pola. Myślistwo — ma już nowy, odrębny element; rdzeń tego słowa — to przecież myśl, myślenie. I to jest chyba najważniejszy, najbardziej istotny z terminów. Prawdziwy myśliwy — ulegając odwiecznemu, atawistycznemu instynktowi, jakim jest dążenie do posiadania zwierzyny — nie zapomni nigdy o tym, że jest częścią przyrody, że bierze udział w jej życiu. Jest on człowiekiem wrażliwym, uczulonym na ból, cierpienie zwierzęcia, przestrzegającym zasad etyki łowieckiej, tego wszystkiego, co z nierównej przecież walki my myślistwo potrafią się jej oprzeć nawet przygodni obserwatorzy, u-zbrojeni zaledwie w aparat fo tograficzny. Co właściwie wciąga i urzeka? Wiele osób poświęca prze cież jedyny wolny dzień w tygodniu na forsowne marsze po lesie, długie wyczekiwanie, dopóki nie zabrzmi sygnał zbiórki; wracają do domów późnym wieczorem, zmęczeni, bez trofeów, ale jednak zadowoleni. A więc — chyba nie sama przyjemność strzelania, nie sam moment strzału do zwierzyny. Zastanawiam się nad tym i wracam myślami do dyskusji sprzed kilku miesięcy. W Ko- śliwego ze zwierzyną czyni w pewnym stopniu „fair play". Czy wszyscy myśliwi są ideałami? Niestety, nie. Są przecież tzw. „ścierwiarze", którzy polują tylko i wyłącznie niemal dla mięsa. Dla innych jeszcze ciągle najważniej szą sprawą jest strzelanie, a więc zaspokojenie jakiegoś in nego instynktu, niezupełnie zgodnego z etyką łowiecką. Wykroczenia myśliwych przeciw tej etyce, przepisom są su rowo karane. W ub. roku przed sądem PZŁ w naszym województwie stanęło 25 myśliwych. Kary — to nagana, zawieszenie w prawach członkowskich oraz 5 wykluczeń z Polskiego Związku Łowieckie polowanie szalińskiem przebywał wówczas z żoną Włodzimierz Korsak — pisarz, malarz, a jedno cześnie myśliwy. Twórczość swą poświęca lasom, przyrodzie, umiłowanemu tematowi — myślistwu; P. Korsak ma 79 lat, jest jędynym członkiem honorowym Polskiego Związku Łowieckiego, posiadaczem najwyższych odznaczeń PZŁ i Ligi Ochrony Przyrody. Podczas spotkania, które od było się na zakończenie jego pobytu w naszym województwie, zwrócił uwagę na wiele spraw ważnych dla naszego łowiectwa, związanych przede wszystkim z etyką, obowiązującą każdego myśliwego. Język polski na określenie tej samej czynności używa aż trzech różnych określeń: łowiectwo — polowanie — myślistwo. W innych językach, np. rosyjskim, francuskim, nie mieckim zawsze ta czynność jest określana jednym słowem. Łowiectwo jest terminem najstarszym. Polowanie pow- go i w zwiąkzu z tj^m odebranie wszelkich uprawnień myśliwego. Poza szeregami zrzeszonych myśliwych pozostaje jeszcze rzesza kłusowników. Na co dzień mają z nimi do czynienia nasze prokuratury i sądy powszechne, a statystyka ujmuje nie mniejszą liczbę spraw, niż ta, którą rozstrzyga ją sądy PZŁ. Do ideału jest więc jeszcze daleko. Dąży się do niego, przed każdym polowaniem sprawdza się aktualność u-prawnień do odstrzału zwierzyny, w czasie polowania — przestrzega zasad, ustalonych w odpowiednich regulaminach i zarządzeniach. Po co to wszystko? Po to właśnie, by polujący, łowcy — byli przede wszystkim myśliwymi w najlepszym, najszlachetniejszym rozumieniu tego słowa. Czego w najbardziej ożywionym okresie sezo nu myśliwskiego życzymy zwłaszcza młodym myśliwym. T. MARTYCHEWIĆZ UjUJ —— OSTATNIA NOC <1M> Policja ratowała honor urażonego dyktatora. Pod jej ochro ną zorganizowano 21 lutego „żywiołową manifestację dwustu tysięcy obywateli dominikańskich, którzy wyrazili generalissi musowi swe uwielbienie i niezłomną lojalność". To był ciężki dzień dla Tapurucuary. Dziesiątki ludzi na ulicach Ciudad Trujillo, z transparentami i olbrzymimi portretami wodza — i nad nimi ryk megafonów, gwizdy, krzyki, nawoływania^. W tym tłumie tysiące uzbrojonych funkcjonariuszy tajnej policji i on, Tapurucuara, skromny, prawie niewidoczny agent, Wielki Nikt, mogący każdego wydać na śmierć, wskazując nań palcem... Trujillo, ped obstrzałem zagranicznej prasy, postanowił zorganizować „legalną opozycję" . Sam podpisał listy wysła ne do osiemdziesięciu wybitnych obywateli, wzywając ich, w imię dobra Republiki, do utworzenia partii opozycyjnej, której gwarantuje całkowite bezpieczeństwo i swobodę wyrażania swoich poglądów. Przemawia: — Stwierdzam, że w naszym szczęśliwym kraju jest miejsce dla różnych organizacji i wielu poglądów na skomplikowane sprawy rządzenia państwem. Dia dobra narodu dźwigam ciężar władzy od wielu lat. Krytyka parlamentu, rządu i ministerstw i w ogóle wszelkiej władzy, jest nam niezbędnie potrzebna dla prawidłowego funkcjonowania apa ratu państwowego. Uważam, wbrew pogłoskom szerzonym przez wrogów ludu, że im surowsza jest ta krytyka, tym więcej przyniesie korzyści. Ja, największy z szefów państwa dominikańskiego, postanowiłem powołać partię opozycyjną, której istnienie jest zgodne z moim bezgranicznym umiłowaniem wolności i d£xnokracjł^Jtfaró& te tym Mealom poświęciłem moje heroiczne życie. Dlatego skierowałem listy do osiemdziesięciu wrybitnych obywatel! Republiki... — i tak dalej. Tapurucuara uśmiechnął się drwiąco. Upłynął tydzień, miesiąc, rok i nie nadeszła ani jedna odpowiedź. Kilku z zaproszonych przez Trujilio do zorganizowania opozycji, prze rażonych zaufaniem dyktatora, uciekło za granicę. Nie chcie li śpiewać drugiej Marsylianki... Na czarnej liście Tapurucuary, na liście ludzi przeznaczonych do likwidacji przy sprzyjającej okazji, znaleźli się dwaj biskupi: Thomas Reily ł Francesco Ramirez. Może Jesz cze dzisiejszej nocy trąba powietrzna zawyje nad Ciudad Trujillo, zerwie kilka dachów, uśmierci kilkudziesięciu ludzi, i wówczas Tapurucuara dorzuci dwa trupy w biskupich fotelach... Tymczasem prasa Trujillo ostrzeliwuje Thomasa Reily, który powiedział, że „Republika przeżywa kryzys gos podarczy", a Ramireza „za złożenie oświadczeń sprzecznych z prawdą". Nie podaje się tylko w gazetach, jakie to były oświadczenia, i o jaką prawdę chodziło... Rzucone kiedyś kości, myślał Tapurucuara, mają coraz mniej oczek. Nie będzie spokoju w Republice. Nadciąga groźne tornado, ale Trujillo nie wie skąd, i z której strony. Czuje się to w atmosferze miasta, to weszło już w skład powietrza, łączy się z tlenem i wytworzy mieszaninę piorunującą... „.Doszedł już do Prezydium Policji. Nie meldując się sekretarzowi, wszedł prosto do gabinetu Abbeza, Nim przebył przestrzeń oddzielającą go od biurka pułkownika, powiedział: — Nie chwyciło. — Dlaczego? — Athwood ma doskonałego Ynrormatora. tfową wersję tak samo storpedował, jak poprzednią. — Nie ustąpią? Nie pójdą na kompromis? — Athwood nie zgadza się na żadne pertraktacje. Przyjechał tu z ramienia Departamentu Stanu, jako szef komisji powołanej dla wyświetlenia okoliczności śmierci Murphyego. Nic więcej go nie obchodzi. Dzisiaj musi przekazać do Waszyngtonu informację w tej sprawie. — Uziemić ich Informatora. — Jest jakiś ślad? Osoba? — Tylko te informacje. Ale ja srrę tym zajmę. —- Zbyt szybko rozszyfrowali historię z rekinami. Ty j>rze cież prowadziłeś jaguara i pół godziny po powrocie do Trujillo, zgłosiłeś się u Athwooda, który był już uprzedzony. Ktoś musiał jechać za wami, i w kilka minut po zawieszeniu wtozu nad Zatoką Rekinów, obejrzał to i wrócił wcześniej, lub tuż po was. Nie jechał za nami żaden podejrzany wóz. Kilkanaście różnych samochodów minęło nas w drodze, ale żaden z nich nie jechał za naszym jeepem. — Ładnie, Tapurucuara. Jednak cudów nie ma. — Są, lecz się skończą, pułkowniku. Znajdę ich informatora i uziemię go. Musimy to zrobić szybko. — Ładnie. Tylko że Athwood zrobi nowe piekło.1 — Nie wchodzi w rachubę. Ten ktoś przebywa tu nielegalnie, to ktoś nowy. Tylko ktoś nowy mógł przejechać obok naszego jeepa, wszystkich innych poznałbym natychmiast. Jeżeli przybył tu nielegalnie, może zginąć nielegalnie. Dypio macja nigdy nie interweniuje w takich wypadkach, obie strony siedzą cicho, obie są niewinne. — Abbez rozpiął górne guziki bluzy, uchylił szeroko kołnierz. — Tapurucuara — zapytał — co porabia Octavio de la Maza? — Tak, jak pan pułkownik sobie życzył: żaden z naszych ludzi nie tknął go, nie było aresztowania ani strzelania. Rano wezwano go na lotnisko. Po drodze wjechał na jego taksówkę wracający z lotniska tankowiec Compania Dorni-nicana de Aviation. Kierowca i de la Maza ponieśli śmierć na miejscu. — Ładnie. A co przygotowaliście dla prasy? To ważne, bo jednak nie zmienimy wobec Athwooda ostatniej wersji śmier ci Murphyego i będziemy się tego trzymać. Dlatego nikt nie może dowiedzieć się o śmierci de la Mazy w drodze na lotnisko. Dla nas i dla nich — powiesił się w więzieniu. Id, e, nj i GŁOS Nr '284 (4109) Str. 1 Przed poiriatoują naradą sołtysów iu Białogardzie Gospodarze wsi 27 bm w Prezydium Powiatowej Organizowana przez Prezydium Rady Narodowej w Białogardzie Powiatowej Rady Narodowej po- odbędzie się powiatowa narada wiatowa narada sołtysów będzie sołtysów z udziałem przedstawi- okazją do omówienia spraw zwiri cieli wiej-skiego handlu i spółdzicl ranych z pracą sołtysów. Narada czości oraz powiatowych organów ma również ustalić formy pomocy administracji państwowej. O ce- sołtysom ze strony organów admi- lacłi • narady poinformował nas nistracji państwowej i instytucji przewodniczący Prezydium PRN działających na wsi. W czasie na- w Białogardzie — tow. Szczepan rady kilkudziesięciu przodujących Klimek. sołtysów otrzyma nagrody za do- Soltvs jest osobą, która z jed- tychczasową, wzorową pracę nej strony reprezentuje interesy mieszkańców wsi, z drugiej zaś terenowe organa władzy państwowej. Umieiętne i bezkonfliktowe godzenie tych dwóch ról jest cechą każdego dobrego sołtysa. Na ogólną liczbę 68 sołtysów, pracujących w powiecie białogardzkim, 20 pełni tę funkcję już trzecią z ?^jolei kadencję, 21 po raz drugi. Świadczy to o zaufaniu, jakim obdarzają ich mieszkań cv wsi. W większości są to ludzie, którzy oirrócz rozlicznych obowiązków wy nikająęych z pełnienia funkcji sol tysa, jak udzielanie porad w sp-ra wach administracyjnych, organizowanie wiejskich punktów ochrony roślin, współpraca z instytucjami kontraktującymi płody rolne, pobieranie należności podatl o wych. prowadza wzorowo swoje gospodarstwa, b~dac przykładem dla innych rolników. .Tałco przy kład posłuży/ć może iniciowane p^z^z soł*vsów wiejskie budownictwo mieszkalne i gospodarcze oraz troska o budynki i ich właściwą konserwacje. Podobnych inicjatyw można przytoczyć bardzo wiele, chociażby organizowanie zbiorowvch odstaw zboża czy inspiratorska rola sołtysów w podejmowaniu czynów społecznych* (wiew) Miniatury J. Garyckiej w słupskim RSPŚ W czwartek w Muzeum Pomorza Środkowego w Słupsku odbyło się otwarcie wystawy miniatur Janiny Garyckiej — znanej plastyczki z Krakowa. Kilkadziesiąt portretów utrzymanych w jasnej gamie kolorów uderza oddaniem indywidualnego wyrazu twarzy. Trzeba przy tym dodać, ż*» przedmiotem malarstwa Janiny Garyc kiej są najczęściej kobiety. Po otwarciu wystawy odbyło się spotkanie publiczności z autorką miniatur. Wystawę można oglądać codzieia nie w godz. od 11 do 17, z wyjąt kiem poniedziałków. © SPORT o SPORT Spetkan e z radnymi W poniedziałek, tj. 29 bm. o godzinie 18 w świetlicy WZGS przy ulicy Moniuszki w Koszalinie z radnymi MRN spotkają się mieszkańcy u-lic: Matejki, Waryńskiego, Mo niuszki, Szymanowskiego, Cho pina, Traugutta, Zgody, Marchlewskiego, Karłowicza i Leś nej (Komitet Blokowy nr 9). (beś) ZE SPORTU O PUCHAR KRÓLA GUSTAVA Po pierwszym dniu półfinałowe go meczu tenisowego z cyklu roz grywek halowych o puchar króia Szwecji Gustara V, pomiędzy Francja i Anglią, wynik jest remi sowy 1:1. Wilson (Anglia) pokonał Pierre Barthesa (Francja) 10:3, 7:3, a Barclay (Francja) wygrał z Cox«m (Anglia) 6:1, 5:7, 6:3. W drugim półfinałowym mfeczu tenisowym o puchar króla Szwecji Ous-ava V Duńczycy prowadzą z ubiegłorocznymi finalistami Szwe dami 1:0. W grze podwójnej He-delund i LeschJy pokonali Bengts sona i Anderssona 10:12. 6:3. 4r6, 6:3, 6:2. PUCHAR EUROPY Koszykarki krakowskiej * Wisły przygotowują się do występów v/ rozgrywkach o Puchar Europy. Mistrzynię Polski pierwszą rundę przeszły walkowerem, a w drugiej zmierzą się z węgierskim zespołem MTK Budapeszt. Warto dodać, że Węgierki w eliminacjach polcf) naiy mistrzowską drużynę Austrii Su Mariahilt 95:41 i 77:42. Poseł przyjmuje W dniu 29 listopada 1965 r. od grodź. 11—13 w Prezydium Powiatowej Rady Narodowej w Człuchowie przyjmować bę dzie skargi i wnioski ludności poseł na Sejm PRL, ob. mgr inż. Józef Macichowski. Koncert na inaugurację Dni Trzeźwości i Walki z Gruźlicą Z okazji Dni Trzeźwości i Walki z Gruźlicą, Społeczny Komitet Przeciwalkoholowy, Towarzystwo Trzeźwości Tran sportowców oraz Koszalińskie Towarzystwo do Walki z Gruz licą, urządzają 29 bm. w Ko-szalinie uroczysty koncert. Wy stąpią w nim: soliści Opery i Operetki oraz Rozgłośni Pol skiego Radia w Poznaniu oraz zespół muzyczny pod dyrekcją J. Grzewińskiego. W trakcie imprezy przewidziane są kon kursy na temat zwalczania alkoholizmu i gruźlicy. . Koncert odbędzie się xv sali WDK, początek o godz. 19. CO, GDZIE, KIEDY? (Soboia-niedzłela, 27-28 XI 65 rj ^raunv KOSZALIN Dyżuruje apteka nr 21 przy pla- Seanse o godz. 17.30 i 20. W niedzielę o 15, 17.30 i 20. Poranki — godz. 11 i 13 — Generał (USA, od lat 9). AMUR — Pięć łusek (NRD, od lat 16). Seanse o godz. 17.30 i 20. Poranki — godz. 11 i Poranek: niedziela — godz. 12 — Dumbo (USA, od lat 10). WIEDZA — godz. 17 — Sieden nianiek (radz., od I?t 12). Godz. 19 —- Samolot odlatuje • dziewiątej (radz.. od lat 12). Poranki: niedziela — godz. U SŁUPSK Apteka nr 32 przy al. 22 Lipca 15, tel. 28-44. Przyjaciele Harcerzy obraduj W niedzielę 28 bm, odbędzie się posiedzenie Prezydium Powiatowej i Miejskiej Rady Przyjaciół Harcerstwa oraz Rady Hufca ZHP w Koszalinie. Jego tematem będzie podsumowanie III etapu ofensywy zuchowej i wysunięcie zadań do etapu IV, omówienie Kampanii „Więź z zakładami pracy" orazro li i zadań koł Przyjaciół Harcerstwa w szkołach. (aka) Nagrodzeni Nagrody książkowe za bezbłędne rozwiązanie krzyżówki nr 257 wylosowali: 1. Jadwiga Żudro, Koszalin, ul. Laskonogiego 3, m. 7. 2. Ginter Spiler, Skoczewko 38, poczta Wrzosowo, pow. Kołobrzeg. 3. Anna Komorowska, Bytów, Ko-ionia Urzędnicza 21. 4. Jerzy Puchalski, Słupsk, ul. Przemysłowa 115, m. 1. 5. Wiesława Jarosz, Włyńfcówko, poczta Strzelinko, pow. Słupsk. _ 12.30 — i 13 — Lunapark. cu Bojowników FPJK 5, te i." 50-78. Biedronka (zestaw bajek). KINO WOP — Ostatni kurs USTKA (poisk., od lat 16). DELFIN - Szatan (wioski, od Seanse o godz. 17 i 19.30. lat 16). Poranek — godz. 11.30 — Ali Seanse o godz. 18 i 20. i wielbłąd - II s, (ang., od 1. 9). Poranek: niedziela — godz. 12 — DRUH — godz. 16 — Mąż swojej Ludzie cyrku (radz., od lat 9)* żony (polski, od lat 12), GŁÓWCZYCE Godz. 18 — Szkolna miłość STOLICA — Beata (polski, od (CSRS, od lat 14). lat 16). Poranek — godz. 10.30 ■— Smok Seans o godz. 20.30. (radz., od lat 10). Poranek: niedziela — Muchomo- ZORZA (Sianów) — Ludwiku, do rek (polski, od lat 9). rondla (jugosł., od lat 16). Poranki — Leśny patrol (radz., BIAŁOGARD od lat 12). BAŁTYK — Cichy wspólnik (aa- FALA iMielno) — Walkower gieiski, o* lat 15). (polski, od lat 16). CA PITOL — Popioły — I i II se- Poranki — Czarodziejski miecz r;a (polski, od lat 16). (jugosł., od lat 10). BIAŁY BOR — Zerwany most KOSZALIN BTD — sobota i niedziela godz. 19.30 — „Wdowy". SŁUPSK sałeczka". ADRIA — W kraju Komanczów (USA od lat 16; panoram.) Seanse o godz. 15.30, IJ.45 : 20. Poranki — godz. 11 i 13 — Chłopiec z dwóch światów (duński). WDK — Małpia kuracja (Ls>A, od lat 12). Se ans s o godz. 16, 18.36 i 21. Poranki — godz. 11 i 13 — Szkarłatne żagle (radz., od lat 12). ZACISZE — The Beatles" (ang., od lat 12). Seanse o godz. 17.30 i 20. <3J PROGRAM I na dzień 28 bm. (niedziela) 12.05, SPORT S P O K T SPORT 4$ SPORT Bokąd się wybierzemy? BOKS Orkan Słupsk (godz. 16); — Czarni Słupsk (niedziela, _ , w Ustce: Stoczniowiec — godz. 11.30). J5 \ CZARNI —' WE Bałtyk Ib Koszalin (godz. 11); CHIA Szczecinek (niedziela, w Szczecinku: Sokół — Re- JUNIORZY godz. 17 hala wagonowni laks Połczvn (godz 16)-PKP) - spotkanie o wejście w C7.łuchowie; piast _ Q_ Iimp Złocieniec (godz. 10); w Szczecinku: Lech — Czarni Lipka (godz. 13); w Szczecinku: Płyta do II ligi bokserskiej. KOSZYKÓWKA LIGA MIĘDZYWOJEWÓDZ KA kobiet. W Koszalinie: BAŁTYK — CZARNI Szcze cin (niedziela, godz. 17 — a nie 18, jak podano na afiszach). KLASA A MĘJ5CZIZN KLASA A KOBIET (wszystkie mecze odbędą się w niedzielę). W Wałczu: ORZEŁ — GWARDIA Koszalin (godz. is); w Świdwinie: REGA — KOTWICA Kołobrzeg (godz. 17); w Koszalinie: MKS ZNICZ — SPARTA Zlotów (godz. 19.30). W Szczecinku: Sofcoi — Sęp Wałcz, Technik Świdwin — Sęp Walcz, Sokół — Technik (godz. 9.30). W Darłowie: Orkan Słupsk c, , , , ria . ~ Przełom Drawsko (godz. Start Miastko (sobota, godz. jg) 16). JUNIORKI W Złocieńcu: LZS Zlocie-W Szczecinku: LZS Sokół niec — Sęp Wałcz (godz. 11). KLASA B W Drawsku: Łącznościowiec — Iskra Ib Białogard (godz. 11), w Szczecinku: Darzbór — Sława Sławno (godz. 17); w Bytowie: Start — Bałtyk Ib Koszalin (godz. 16). SIATKÓWKA Liga okręgowa (wszystkie mecze odbędą się w niedzielę). W Sławnie: Zieloni — IHAR Bonin (godz. 10.30); w Karlinie: LKS Głaz Ty chowo — Granit Świdwin (godz. 11); w Koszalinie: AZS Koszalin — Baszta Bytów (godz. ii); w Darłowie: Kuter — Przełom Drawsko (godz. 17). KLASA A MĘŻCZYZN W Kołobrzegu: LZS Czernino — Czarni Słupsk (godz. ii); w Dębnicy Kaszubskiej: LZS Dębnica — Sokół Karlino (godz. 12); w Darłowie: mm W związku z zarządzeniem MHW z dnia 25 IV 1964 roku nr 59 Dziennik Urzędowy nr 16 z dnia 16 maja 1964 roku DYREKCJA TERENOWYCH ZAKŁADÓW GASTRONOMICZNYCH w SŁUPSKU, ALEJA WOJSKA POLSKIEGO 1 telefon 40-70, 40-79 przefcaie w dzieriazi/ę następujące placówki gastronomiczne: bufet gastronomiczny na stacji PKP Człuchów „ Czarne >» „ „ „ Złotów Szczegółowych informacji dot. przekazania placówek udziela dział finansowo-księgowy. __ K-2701-0 ZAKŁAD NAPRAWCZY MECHANIZACJI ROLNICTWA w SŁUPSKU, przyjmie od zaraz do pracy w Filii Duninowo DWÓCH MONTERÓW CIĄGNIKOWYCH oraz MONTERA ELEKTRYKA. Wymagane kwalifikacje — posiadanie co najmniej trzyletniej praktyki w zawodzie i świadectwo czeladnika lub robotnika wykwalifikowanego. Warunki płacy do uzgodnienia na miejscu. Podania wraz « życiorysem i zaświadczeniem posiadania praktyki kierować pod adresem Zakładu Naprawczego Mechanizacji Rolnictwa w Słupsku; pl. Dąbrowskiego 3. Mieszkań nie zapewniamy. K-2G80-® SPÓŁDZIELNIA PRACY „ELF.KTtiO-METAL" W KOSZALINIE, UL. DZIERŻYŃSKIEGO 3, zatrudni natychmiast INŻYNIERA lub TECHNIKA na stanowisko kierownika technicznego. — Warunki pracy i płacy do uzgodnienia w biurze Spółdzielni. K-2887-0 MHD ART. PRZEMYSŁOWYMI W KOSZALINIE, PL. WOLNdSCl l zatrudni % dniem 1 grudnia 1965 r. GŁOWNEGO KSIĘGOWEGO. Warunki płacy do uzgodnienia na miejscu. K-2699-0 RADIOWO-TELEWIZYJNY OŚRODEK NADAWCZY W GOŁOGO-RZE zatrudni cA zaraz INŻYNIERA ŁĄCZNOŚCI, TECHNIKA ŁĄCZNOŚCI, TECHNIKA ENERGETYKA oraz DWÓCH RADIOMECHANIKÓW względnie MECHANIKÓW. Zgłoszenia pisemne kierować pod wylej pojjLaaym jądrowa lnl» telejgnfcaaaie pad nr 29-e? — BTD, ni. Wałowa — godz. 19 - „Śmierć Tarełkina*'. TEATR LALKI „*£CZA» — ul. JUTRZENKA (Bobolice) — Obok (p^sklT od lat 14). Waryńskiego 2 godz. 15 „Ru- prawdy (polsln, od lat 16). BYTÓW — Lęk (CSRS, od 1.1B)« Poranki — Dwie sroki za ogon DARŁOWO — Tud-or (ram., (radz., od lat 12)^ od lat 16). GOŚCINO — Zacne grzechy (pol-SŁUPSK ski, od lat IR)- KARLINO — Barwy walki (fran-MILENIUM ~ Święta wojna r>JSTd, od lat 12). / (polski, od lat 9). KOŁOBRZEG Seanse: 13.45, IB, 18.15 i 20.30. PDK — Helena Trojańska (USA, Poranek: niedziela — god7„ 11.30 ^ 12). — Śpiąca królewna (radz., od 1.12). piast — Toreador (meksykaA-polonia — Człowiek, który s^i, od lat. 16). zabił Liberty Valance'a (USA, WYBRZEZE — Człowiek mafii od lat 12). (wioski, od lat 16). Seanse: w robotę o gedz. 14, MIASTKO — Proces Oscara 16.15, 18.30 i w. niedzielę — Wilde'a (ang., od lat 16). o 16.15, 18.30 i 20.45. POLANÓW — Piękna Lnretta Poranki: niedzie a — godz. 12 i 14 (krd, od lat 16). — Komicznv śW-it Harolda Lloyda POŁCZYN-ZDROJ Poranki — godz. 11 i 13 — Zno- (USA, od lat 12). WOLNOŚĆ — Zycie rax jeszcze wu Max Linder (franc.* od 1. 12). GWARDIA — Kasiarz fangiel- (polski, od lat 16). MUZA — Jumbo (USA, od lat 9) ski, od lat 16) — panoramiczny. OGNISKO — Naprawdę wczoraj — panoramiczny. Seanse o godz. 17.30 i 20. (Dolski, od lat 16). SŁAWNO SŁAWA — Źródło trzech prawd (franc.. od lat 16). ŚWIDWIN MEWA — R^koois znaleziony w Sarajrossie (polski, od lat 16). REGA — Gdzie rzeki błyszcza w słońen (CSRS, od lat 16). warszawa — Trzv kroki po ziemi (no^ski. od lat 12). TYCHOWO — Koniec naszego świata (nolski, od lat 16). USTRONIE MORSKIE — Pierwszy dzień wolności (polski, ofl 1.1$) * BARWICE — Tysięczne ok»e (fr^ne., od lat 16). CZAPLINEK — Kryptonim „Pre-lud:o 11" (kub.. od lat 16). CZARNE — Twarzą w twarz i lat 16). CZŁOPA — Godzina pąsowej różv (polski, od lat 14). CZŁUCHÓW — Salto (poleki od lat 16). DEBRZNO — Pięciu (polski od lat 16). DRAWSKO — Gorąca linia (polski. od lat 16). JASTROWIE — Utracony raj ^ w;# o* B? M ™ - P M -S 0! si ^ UJ c • n O w w o w a (W 03 3 N

a S C I £ M W 2,^ Cc S-3|s y,;t^V.if>" •&&■; Ip- ->'V * ». Pa P* w' 5. 2 ^ N- 75 •fT> 03* ^ 54 05 ffQ 2. ^ S ° *■* s w W C N <0 Ć/3 W w os 55 S£ ^ r. «• tt w O w -• <-t- i-a w wr?. ? SS"Łgg O N - -i ? P o o cr £- a o: x, °* m, ę v.s Pa (TV Cl o cr Si Q N ^ eta 1 < •« 71 a« » 3 S N> M •5 2 §"o ?. s C 2. o. pąs g v» ;T rł> N 93 C t3 O ~"3 » es,** ^ __ {3 N Sfion 3 N 3 S «5 o 0 N ».. «* -- ys 3 - n- a ■ — <: — 7i ST7P * W re N M P « S w ■:- W O )j ft O -t. fcj • 3J 2 o. N».5 0 -a ^ >s ^ 3 3 *» '< » • a O jm ■— &*£» ®* 2. s) p 3 o ST- 2 w » T S 2. S 3 * |g« 2 a ^. a a o s a ^ 5 a sr a. » ® £ n g 3 3 t> g o o & 3 2.£SS o 2 3 2* y; < N. >3 o ńs% »«• ®« S» H n 2. £• o rs ~ 55 * §.« N 0» 3 " n > t -. £•< 2 O ® 3 90 > 2 •s,'? O i'~ O S 21 'gft o ? O «! N » W CS--CJ 5f co a* o ;£ ~s tu o,v<-3 OT > O Z'* H — 'v s NiC® —• 03 OJ ■O ó. tt> -O 15 ri 2 O £■§, $5 3 o {a ^ a - -: ^»??a 5 fp'^5 w «J2fo — ^5 §3 ^ d ft»3 M p-S I > 1=11 « ^ N-V £ v>> ł- _. 5; —. e+ /f 3 r/t 3 *- :j «?SL* £• y CT O S-S 551 a-"c Si 3 0.3 O o r V ^o?1 0'j S r? cr rt' e-H £ to S3 eu 5 2 9., ID (u ^ X i5 o jj wh o 2 - - 3 5 w sit* &2S? o s-8 shg. 3 W O W ^ § rt> »ali -O o o W5- al , 1 1 i C« N o P 3 w 03 ^ 5" M O O J?} a ^ a c ^ g. ^ iS ^5 ^ 13 < ^ w ca ^ CL ^ '• l;i ^ UJ N ^ — a 2 rr o 5. — 5^ vi w ►1 < 2 2 >1 * ^ ^ J n a w Sj « a ^3 © ^ vj ^ ? P- O « ~ s«5.& S. 25 5. ^ ^ a S N « 5'^ > n S o « 3 2. K-5* 5 W tyq J3 O-O p cu «. cr 3 s s«~. 2 554 ć- a ^ SJ o 0 % S" &* §■ 3 a - c £ rO '< * ® a aN w a> O -r< Jj, ~ »-/ TJ o 21 2 0 T> 3 PC fi< n 3gNŁ? 2.-* o 3< » o Wć 3 2 j» j 2, w c Dj rc 03 n w "° ^ ?5S:S O-a S 9r S B S^3c 5T" 3 03 o 03 g 3 *o g XJ a oj § ■ 8 O) CX < Ń ^ 03 O o I 1 ^ < a> Cu < jf, U cr 03 «-3 Pi ??J OT 5 S" S ?l ffI 3 2 2 « Q o ™ * 1 iq .3 ^ n r/3 O^ts at a o ^ r M w w w „ a P i o ^5 aS S o a 2. o w C 03 °. w ?r ^ 2: o ^ ^ a* cr a p a fo N ^ o •<: oq ^ cr o o W fD •d w — p Da 2. W a rp 2. rr X* a. 0 Z c a » S''a? ■* » — ^ M M e 5 ^ O ft £/5 o' C/5 fl> - Ł3B c e. a ^ re* ^ a r* 1 P » «—«i=« StJK l w H | R -••;? ■ r4t^^>4is«^Vł- smsmssmz