Obradoinał Wojewódzki Zespół Poselski 0 (Inf. wł.) Wczoraj w Koszalinie pod przewodnictwem I sekretarza KW PZPR w Koszalinie, posła tow. ANTONIEGO KULIGÓW SKIEGO obradował Wojewódzki Zespół Poselski. Posłowie wysłuchali informacji dotyczącej aktualnych problemów gospodarki rolnej w Koszalińskiem (produkcja roślinna i zwierzęca, skup i kontraktacja, wyniki finanso-wo-gospodarcze w państwowych gospodarstwach rolnych, działalność kółek rolni czych, wykonanie zadań inwe stycyjnych na wsi oraz przebieg remontów i budownictwa). W dyskusji skoncentro wano uwagę na kwestii hodowli, zwłaszcza hodowli krów, w której to, na tle ogól nego ożywienia w całej gospo darce rolnej, panuje stagna- ' cja. Tematem obrad był też spo sób ewidencji i załatwiania wniosków zgłoszonych posłom i radnym WRN w trakcie kampanii przedwyborczej, jak również zgłaszanych obecnie (Dokończenie na str. 2) wizyta Prasowe ech* mńyfti nmren I. Cyrankiewicz w Au str i Doniosła I owocna wizyta ¥ WIEDEŃ (PAP) W bardzo ciepłym i źyczli wym tonie utrzymane są spra wozda.nia prasy wiedeńskiej z końcowego etapu wizyty premiera CYRANKIEWICZA. Z pobytu premiera J. Cyrankiewicza w Austrii. Na zdjęciu: miode dziewczęta w malowniczych strojach witają premiera Cyrankiewicza w zakładach w Foset w "Linzu. CAF — fot. M. Szymański PRir FTARWS7K WSZYSTKICH KRAJÓW ŁĄCZCIE SIĘ! Łączny nakład: 99.323 W va AB Cena Sfl er S KI Organ KW PZPR ^ Wydanie sobotnio-niedzielne Rok xiv 25 i 26 września 1965 roku Nr 230 (4058) 10 stron „Przyjaźń Austria — Polska pogłębiona" brzmi nagłówek w „Wiener Zeitung" (organ rządowy), a w tytule wskazuje się na „serdeczne pożeg nanie na lotnisku" i że „wizy ta toruje drogę do wielu dalszych pozytywnych kroków". Popularny dziennik mieszczański „Kurier" wskazuje, że „serdecznym pożegnaniem zakończyła się trzydniowa wi zyta premiera Józefa Cyran kiewicza w Austrii". Polska — zaznacza dziennik — wiele obiecuje sobie z dalszego pogłębienia współpracy gospodarczej, kulturalnej i nauko-wo-gospodarczej. „Arbeiter Zeitung" pisze, •że „jak wnioskować ze współ nego końcowego komunikatu, trzydniowa oficjalna była owocna". „Volksstime" pisze, że „europejskie bezpieczeńtwo było tematem rozmów Cyrankiewi cza w Wiedniu". „Die Presse" opatruje wiadomość tytułem: „Klaus zaproszony do Polski". Oficjalne organa obu partii koalicji rządowej: „Volks-blatt" i „Arbeiter Zeitung", poświęciły wizycie artykuły wstępne, które cechuje przyjazny, życzliwy ton. Rok kulturalno -oświatowy W sobotę w Człuchowie spo tykają się działacze i pracow nicy kultury z całego województwa, na uroczystości o-twarcia nowego sezonu pracy placówek kulturalno-oświato-wych. W programie uroczystości, obok okolicznościo wych przemówień, przewidzi a ny jest wykład znanego nau kowca, prof. J. Burszty z Po znania na temat: „Stare i nowe w kulturze wsi koszalińskiej". WIELKA ROCZNICA Uroczystości w Wałczu NAJSTARSZY absolwent Wałeckich Aten, mieszkaniec Wałcza, Andrzej Duda, dokonał wczoraj, w godzinach przedpołudniowTych, otwarcia imponującej uroczystości: obchodów trzechsetlecia szkoły, połączonych z dwudziestą Rocznicą powrotu Pomorza do ojczyzny. Przybyłych gości oraz ponad trzystu absolwentów, którzy przyjechali do Wałcza z całej Polski, powitał dyrektor liceum, Wacław Gąska. Obecni byli przedstawiciele wład7: I sekretarz ICP PZPR, tow. Kazimierz Kędzierski, przewodniczący Prez. PRN, Józef Jarosz, przedstawiciele władz oświatowych z województwa i powiatu. Po dźwiękach „Gaudeamus igitur" przewodnictwo Zjazdu objął Edmund Hrywniak. Wy kład na temat historii szkoły wygłosił były jej absolwent, docent Uniwersytetu Poznańskiego, dr Zygmunt Bo ras. Dorobek 20-lecia Liceum omówił dyrektor Wacław Gąs ka. Gorąco witarto wystąpienie wybitnego naukowca Uni wersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, prof. dra Artura Hutnikiewicza, który w (Dokończenie na str. 3) Hi Hi Święto koszalińskiej literatury W Koszalinie odbywa się także w sobotę sympatyczna impreza. Uroczyście inauguru je swoją działalność koszaliń ski oddział Związku Literatów Folskich. W naszym województwie działa pięciu rzeczy wistych członków ZLP. Nowe mu związkowi twórczemu, któ rego powstanie jest widomym dowodem dalszego awansu na szych środowisk kulturalnych, życzymy „stu lat"! (sten). WARTO jednak zajrzeć jeszcze do klasy. „Kto żyje z plonu przeszłych lat, ten się do żywych nie liczy". W tym zdaniu, wypisanym na tablicy tu — w szkole, 'trzywiekowej jubilatce — tkwi szczególny sens. Młodzi uczniowie wałeckiego liceum wiedzą: na historię ich szkoły składają się piękne tradycje, z któ rych trzeba czerpać, ale dzień jutrzejszy należy do nich i oni będą przecierać szlaki przyszłości. Za chwilę przerwa. Dzwo-ek-emeryt, rzadko używany, dzisiaj rozdźwięczy się po ko ytarzach. Jego głos przerwie rozważania na temat logicznego rozbioru zdań złożonych. ych zdań o sensie podwójnym. Na korytarzach i w po koju nauczycielskim odprężę nie po jednej godzinie pracy mieszać się będzie z przygotowaniami do następnej. Bo przecież, za chwilę dzwonek. (Dokończenie na str. 3) Nakaz chwili Odbierać nawozy! NA POCZĄTKU dwa znamienne fakty. Otóż w roku bieżącym dostawy nawczów sztucznych dla naszego województwa zwiększyły się o ok. 20 proc. w porównaniu z rokiem ubiegłym I fakt drugi — i! tychczasowe ilości rozprowadzonych nawozów azotowych, fosfo rowych i potasowych w różnym wprawdzie stopniu, rle niewiele odbiegaja od ilości sprzedanych w analogicznym okresie roku ubiegłegs. Wniosek z tego prosty, że w niektórych miejscowościach na-gr mudziły się spore remanenty nawozów. Mamy więc do czynienia i sytuacją dość złożoną. Z jednej bowiem strony nie ustaje wołanie o nawozy, z drugiej zaś zalegają one magazyny. (Dokończenie na str. 2) Fot. Józef Piątko łuski Jednia na dzień lii KINACH koszaliń- W skich grano w tym tygodniu „Zbrodiiię dosko no łą", „Mord w Tokio" i „Judeza, czyli zbrodnię u-karaną". Wszystko to może nastroić człowieka krwiożerczo. Ale na szczę ście (nie tylko dla rolnictwa) mamy tej jesieni pię kne lato i aura usposabia pogodnie... Tak sobie myślę, że tę pogodę ducha można by uniezależnić od wpływów atmosferycznych. Tanim kosztem moglibyśmy sobie nawzajem życie umilać. Zamiast teoretyzować, dam kilka receptur... 1001 drobiazgów Jeszcze nie tak dawno każdy był kontent, gdy mu się udało zdobyć w sklepie kostkę masła.. Te czasy przeszły do historii. A skoro tak, to każdy kupuje z wyliczeniem potrzeb i możliwości. Najczęściej icłaśnie pół kostki masła. 1 czeka cierpliwie aż mu ekspedientka kostkę rozważy. Klient wvstavńony jest na cierpliwość, sprzedawca musi zoś ioykonać w ciągu dnia kilka tysięcy zbędnych ruchów. Czy nie prościej byłoby, powiedzmy, nołowę dostaw paczkować w mniejszych porcjach? Z usługami gorzej niż z masłem. Tu popyt prze- 20 lat LO w £iawnie Na jubileusz 20-lecia Liceum O-gólnokształcącego w Sławnie zjechali się absolwenci tej szkoły. Liceum otrzyma dziś imię Jana Henryka Dąbrowskiego — bohatera wybrała sobie sama młodzież — a także sztandar, ufundowany przez społeczeństwo miasta i powiatu, grizio żyje i pracuje wielu wychowanków szkoły, (aka) wyższa podaż, skazując nas na męki. Ale przecież w każdym większym mieś cie znajdzie się kilkadziesiąt warsztatów rzemieślniczych, spółdzielni „świad czących usługi dla świata pracy". Świat ten ma duże trudności z rozszyfrowa niem sieci usług. Dowiaduje się o ich zakresie za pośrednictwem agencji „jednapanidrugiejpani'\ al bo jest skazany na urządzanie krajoznawczych wypraw po mieście, studio wanie enigmatycznych szyi dów. Czy nie prościej byłoby wydać folder usług w większych miastach lub po prostu ustawić gdzieś w centrum tablice informujące o warsztatach rzemieślniczych i punktach usługowych? Przeżyliśmy już kilka re wolucji. M. in. oświatową i oświetleniową. Ale ulic% naszych miast nie są znowu tak dobrze oświetlone, by można w nocy znaleźć przysłowiową „szpilkę w stogu siana'*. Błądzą więc ludzie w poszukiwaniu do mów. A lampy orientacyj & ne, lub jak kto woli milicyjne, które tu i ówdzie już pozakładano z reguły nie są zapalane. Pewno brak kompetentnych. A jak że by to nam, a jeszcze bar dziej przybyszom, ułatwiło życie! Przykłady są wyrwane ze złożonej rzeczywistości. Wszystkie jednak sprowadzić mo+na do wspólnego mianownika. Zycie nisze składa zapotrzebowanie na 1000 i jeden drobiazgów... (TK) Cl Q, \IX Str. 2 GŁOS Nr 230 (4056)1 Obradował Wojewódzki Zespół Poselski (Dokończenie na str. D w czasie spotkań z wyborcami. Posłowie ustalili także tryb pracy Wojewódzkiego Zespołu Poselskiego. Raz na kwartał odbywać się będą posiedzenia zespołu, na których omawia ne będą sprawy problemowe naszego regionu. Raz w miesiącu posłowie przyjmować będą w każdym powiecie, na specjalnych dyżurach, skargi i zażalenia wyborców. Niezależnie od tego, zgodnie z planem Frontu Jedności Narodu odbywać się będą spotkania środowiskowe. Innowacją jest ustalenie dyżurów w siedzibach okręgów wyborczych w Koszalinie i Szczecinku. Raz na miesiąc będą tu kolejno przyjmować skargi i zażalenia, postulaty poszczególni po słowie. Nasi posłowie będą współdziałać z komisjami Wo jewódzkiej Rady Narodowej. (tk) NA WINOBRANIE! a ZrEIX>NA CrORA Wątły żywot indyjsko--pakistańskiego rozejmu LONDYN (PAP) dał, że Pakistan opuści 1 stycz Jak donosi z Delhi kores- nia przyszłego roku szeregi pondent agencji Reutera, Organizacji Narodów Zjedno- rzecznik rządu indyjskiego czonych, jeśli nie potrafi ona oświadczył, że oddziały paki- w ciągu najbliższych 3 miesię stańskie wkroczyły na teren cy rozwiązać problemu kasz Kaszmiru w kilka godzin po terminie zawieszenia ognia. Pakistańczycy przeszli linię demarkacyjną około 150 km na północny zachód od Dżammu. Jest to pierwsza wiadomość o wznowieniu operacji woj- mirskiego. Przypomniał on, że problem ten nie został rozwiązany od 1$ lat. Sytuacja w Kaszmirze mimo wejścia w życie układu o zaprzestaniu ognia jest wciąż napięta zwłaszcza, że skowych po wejściu w życie — jak podaje tajna radiosta- w środę wieczorem porozumie cja „Głos Kaszmiru" — gru- nia o zaprzestaniu walk, py propakistańskie, które przed kilku tygodniami roz- Pakistański minister spraw poczęły tam ataki na poste- zagranicznych, Bhutto, oświad runki indyjskie, nie zamie- czył, że armia pakistańska rzają' przerwać działalności, nie wycofa się na pozycje W ciągu ostatnich 24 godzin sprzed 5 sierpnia br., ponie- grupy te miały zlikwidować waż nie chcą tego uczynić woj ponad 80 indyjskich żołnie- ska indyjskie. Minister do- rzy. Z WIETNAMU 27 bm. rozpoczynają się trądy* cyjne Dni Zielonej Góry, które zakończą się ,,godami winobrania". Tegoroczne Dni — zgodnie z zamierzeniami organizatorów — będą barwnym festiwalem kulturalno--r ozrywk owym. W dniach i—3 października Zielona Góra będzie gościć uczestników festiwalu amatorskich zespołów estradowych Ziem Zachodnich i Północnyeh. Aktywność partyzantów na ladzie Amerykanów* powietrzu SAJGON (PAP) kie, w rejonie całkowicie kon Wojska amerykańskie wspie trolowanym przez Narodowy rane przez lotnictwo dokona- Front Wyzwolenia Wietnamu ły w piątek akcji przeciwko Południowego. Natomiast woj ugrupowaniom partyzanckim ska rządowe prowadziły akcję na północ od Qui Nhon, 440 przeciwko partyzantom w re- kilometrów na północny jonie miasta Quang Ngai, 540 wschód od Sajgonu. Podczas kilometrów na północny tej operacji lotnictwo zbombardowało w 58 nalotach domniemane pozycje partyzanc- Polska postuluje wymienność walu! w RftPa MOSKWA (PAP) Obradujący w Moskwie pod przewodnictwem wicepremie- Przed Meksykiem i Grenoble * WARSZAWA (PAP) 23 bm. minister obrony narodowej, Marszałek Polski Marian Spychalski przyjął przedstawicieli nowo wybranego prezydium Polskiego Ko mitetu Olimpijskiego, z prze wodniczącym PKOl — Włodzimierzem Reczkiem na czele. Podczas spotkania Marszałek Polski Marian Spychalski podkreślił, iż Ministerstwo Obrony Narodowej przywiązuje dużą wagę do rozwoju kultury fizycznej i sportu ~ szczególnie wśród młodzieży — jako do sprawy mającej istotne znaczenie dla obronności kraju. Na zakończenie spotkania Marszałek Spychalski zapewnił, że resort obrony narodowej nadal będzie udzielał po mocy i poparcia ruchowi olim pijskiemu oraz przekazał pozdrowienia i życzenia wszystkim polskim sportowcom. SPORT J. ZAPĘDZKJ MISTRZEM EUROPY W STRZELANIU Duży sukee* odniósł w ostatnim dniu strzeleckich mistrzostw Europy w Bukareszcie reprezentant Itolski Józef ZAPĘD Z KI. Zdobył on tytuł mistrza Europy w strzelaniu z pistoletu wojskowego (pw 1), uzyskując świetny wynik 586 pkt na 600 możliwych. Zawodnik wrocławskiego Śląska jest pierwszym Polakiem, który zdobył tytuł mistrza Europy w historii tej dyscypliny sportu. Srebrny medal zdobył rekordzista świata w tej konkurencji Czecho*fowak Ku-droa, a brązowy — Szwed L^arsson. KOZŁOWSKI ZNOWU W 20ŁTEJ KOSZULCE Po siedimtn etapach wyścigu kolarskiego dookoła Bułgarii prowadzi reprezentant Polski Kożłowski z łącznym czasem 23:56.50. Drugie miejsce zajmuje Crechoełowak — Hava — 23:56.52 przed Włochem Bonitto — 23:58.43. Drużynowo prowadzi Bułgaria — 73:22.00 przed Polska — 73:30.11 1 Czechosłowacją - 73:30.52. Siódmy etap wygrał Czechosło-wak Gracz w czasie 3:4fi.05 (ż 1 min. bonifikaty) przed Bułgarem Bobek owe,m — 3:46.35 (30 sok. bonifikaty} i Polakiem Janiakiem — Keatłorwrtd *ajął dziewiąte mtejPOt * ra PIOTRA JAROSZEWICZA Komitet Wykonawczy RWPG rozpatrzył i przyjął uchwałę regulującą tryb zawierania po rozumień o wzajemnych dosta wach towarów, uwzględniający system wielostronnych roz liczeń w rublach transferowych. Pierwszy zastępca przewodniczącego Komitetu Współpra cy Gospodarczej z Zagranicą przy Radzie Ministrów PRL, Kazimierz Olszewski podkreślił, iż chociaż kraje RWPG, w tej liczbie Polska, uzyskały znaczny postęp w rozwoju handlu zagranicznego, jednak że nie jest on jeszcze współ-mierny do potencjału ekonomicznego, którym obecnie dy sponują nasze kraje. „Brak od powie dni ch uzgodnień w zakresie stosunków walutowych — hamuje rozwój naszego handlu zagranicznego". Dał on wyraz stanowisku, że środkiem sprzyjającym rozwojowi handlu zagranicznego byłoby wprowa d zen i e wymień ialnoś ci walut. Ze strony polskiej została zgłoszona propozycja, a-by sprawy stosunków waluto-wo-finansowych między kraja mi RWPG wziąć kolejno na warsjztst pracy i w ten sposób przygotować odpowiednie kompleksowe decyzje. W toku dyskusji nad powyższymi zagadnieniami można było zaobserwować zbliżenie poglądów wielu krajów RWPG. Wy mianę poglądów postanowiono jednak kontynuować na najbliższym posiedzeniu Komitetu Wykonawczego. wschód od Sajgonu. W tymże dniu pierwsza dywizja piechoty amerykańskiej została zaatakowana telegraficznym IKKÓClt WIZYTA Z FRANCJI • WARSZAWA 23 bm. z kilkudniową wizytą do Polski przybył minister budownictwa Francji — Jacques Maziol z małżonką. Minister Maziol został zaproszony przez mini9tra budownictwa i przemysłu materiałów budowlanych PRL — Mariana Olewińskiego. ANGIELSKA CANOSSA • KAIR Do Kairu przybyć ma George Thomson, minister stanu w brytyjskim Foreign Office. Przeprowadzi on rozmowy z przedstawicielami władz ZftA, których celem będzie podjęcie próby poprawy stosunków brytyjsko-arabskicn. BELGRAD — MOSKWA (VIA WARSZAWA) • BBTLGRAD 23 bm. odbyło się oficjalne o-twarcie nowej linii lotniczej: Belgrad —■■ Moskwa (via Warszawa). ZJAZD CZERWONEGO KRZYZA • WIED El* W poniedziałek rozpocznie się w stolicy Austrii 20. konferencja Międzynarodowego Czerwonego Krzyża. Udział w konferencji zapowiedziało 126 krajów. Głównym tematem obrad będzie projekt nowej konwencji Czerwonego Krzyta. Kontrkandydat de Gaulle'0 ma poparcie FPK PARYŻ; (PAP) ______ ________________ W wyniku pierwszego dnia przez oddziały partyzanckie w obrad plenum Komitetu Cen- rejonie położonym o 15 km na północ od bazy Bien Hoa. A-merykanom udało się wycofać dopiero pod osłoną lotnictwa, które wezwali na pomoc. HANOI (PAP) Prasa DRW opisuje wielki sukces sił partyzanckich pod Thuan Ninh, w prowincji po-łudniowowietnamskiej Binh Dinhj Straty spadochroniarzy USA w ciągu stoczonej tam bitwy wyniosły w jednym tylko dniu 18 września ponad 200 ludzi. Zestrzelono przy tym 10 samolotów amerykańskich. 19 września trwała tam nadal zaciekła walka. Tutejsze dzienniki podkreślają, że ten sukces partyzantów zbiegł się z 20. rocznicą wietnamskiego ruchu oporu. tralnego Francuskiej Partii Komunistycznej sekretarz generalny partii Waldeek Ro-chet podał do wiadomości, że Komitet Centralny postanowił jednogłośnie udzielić poparcia kandydaturze Fran-coisa Mitterranda na stanowi sko prezydenta republiki. * W kołach zbliżonych do Pałacu Elizejskiego mówi się, że gen. de Gaulle poda , do wiadomości, czy zamierza ponownie kandydować na prezy denta republiki, czy też nie, w paźdizierniku lub w pier wszych dniach listopada. Decyzja ta zostałaby zakomunikowana w przemówieniu tran smitowanym przez radio i telewizję. Terminu przemówienia jeszcze nie ustalono. Wybory prezydenckie odbędą się 5 grudnia. PI,FNtnwr KP PZPR W BYTOWIE Ocena pracy wewnątrzpartyjnej * (INF. WŁ.) Piątkowe plenum KP PZPR w Bytowie poświęcone było ocenie pracy wewnątrzpartyjnej w okresie od XIII powiatowej konferencji partyjnej. Uczestniczył w nim se kretarz KW PZPR tow. Stanisław Kujda. Z materiałami zapoznał zebranych sekretarz KP, tow. Piotr Bieliński. Dyskutowano m. in. nad takimi zagadnieniami jak rozwój organizacji PRZED VI KONGRESEM SFZZ Wlec przyjaźni na Kremlu MOSKWA (PAP) czy to w systemie wielostron- W piątek odbył się na Kre- nych sił, czy też w jakiej-mlu wiec przyjaźni narodów kolwiek innej postaci zmusi NRD i ZSRR, Na wiecu tym wygłosili przemówienia Leonid Breżniew oraz Walter Ulbricht. Pierwszy sekretarz KC KPZR zaznaczył m. in., że wię zy łączące ZSRR i NRD są z każdym dniem coraz ściślejsze i^ bardziej wielostronne. Związek Radziecki popiera w pełni politykę zagraniczną NRD. L. Breżniew oświadczył, że w toku rozmów z członkami delegacji partyjno-rządowej NRD stwierdzono ponownie całkowitą zgodność poglądów we wszystkich omawianych problemach. „Udostępnienie Niemcom zachodnim brpni nuklearnej łoby państwa socjalistyczne —■ sygnatariuszy Układu War szawskiego do podjęcia odpowiednich kroków w celu u-mocnienia swego bezpieczeństwa i zapewnienia pokoju w Europie". Spotkanie aktywu związkowego (Inf. wł.) Wczoraj w sali Prezydium WRN w Koszalinie odbyło się spotkanie aktywu związkowe go woj. koszalińskiego z sekretarzem CRZZ, tow. Kazimierzem Nowickim, przedstawicielami zarządów głównych niektórych branżowych zwiąż ków zawodowych i delegatem na VI Światowy Kongres, przewodniczącym WKZZ w Koszalinie, tow. Michałem Piechockim. W spotkaniu wziął również udział sekretarz KW PZPR w Koszalinie, tow. Stefan Krzakiewicz. Historię SFZZ oraz problemy międzynarodowego ruchu związkowego omówił sekretarz CRZZ, tow. K. Nowicki. Następnie 250-osobowa grupa aktywu związkowego naszego województwa wysłuchała odpowiedzi na pytania. Udzielali je tow. K. Nowicki, sekretarz CRZZ, tow. M. Grad, przewodniczący ZG Zw. Zaw. Pracowników Transportowych i Drogowych oraz tow. M. Piechocki, delegat na VI Światowy Kongres. Warto ? nadmienić, że VI Światowy Kongres Związków Zawodowych rozpocznie obrady w Warszawie, w 20. rocznice pow stania SFZZ, tzn. 8 października br. darczych trzeba będzie podjąć decyzje przesunięcia pewnych partii nawozów z terenów, gdzie nie są one odbierane, na inne tereny, lub też przeznaczania do spriedaży wolnorynkowej. Podjęcie takich decyzji nakazuje też konieczność przeprowadzenia siewów jesiennych trudnie z wymogami terminów agrotechnicznych. W krótkim sygnale, pragniemy o tej sprawie przypomnieć w pierwszym rzędzie rolnikom a także naszej służbie rolnej i handlowi. Do sprawy tej powrócimy w najbliższych wydaniach „Głosu". (tk) Odbierać nawozy! Min. Lesz, informując o aktualnej sytuacji na rynku po dał, że w pierwszych 3 kwartałach br. notuje się wzrost obrotów detalicznych, zwłasz cza w handlu wiejskim. Niezbędne jest zapewnienie dalszych ponadplanowych dostaw z przemysłu na rynek. Nawiązując do dotychczasowego wzrostu dostaw mięsa na rynek, mówca zapowiedział, że poprawy pod względem asortymentowym należy spodziewać się w I kwartale przyszłego roku. Mówiąc o zmianach w systemie planowania i zarządza . nia w handlu min. Lesz podkreślił, że zamierza się zmniej szyć listę towarów rozdzielanych centralnie. Przewiduje się też uelastycznienie polityki cen, wprowadzając w szer szym niż dotychczas zakresie trzy ceny na ten sam rodzaj przemysłowych artykułów ryn kowych: cenę nowości, cenę normalną i cenę wyprzedaży. Rozszerzy się również stosowanie cen sezonowych na artykuły, rolao- WCZS. partyjnych w powiecie, postawa moralna członka partii, potrzeba przyjmowania na kandydatów partii dobrych rolników i właściwej pracy z nimi; zastanawiano się nad pracą organizacji partyjnych, które dotychczas nie przyjęły ani jednego nowego kandyda ta. Plenum przychyliło się do prośby dotychczasowego sekretarza propagandy KP, tow. Stanisława Hillera o zwolnię nie go z funkcji sekretarza i członka egzekutywy w zwią zku z rozpoczęciem studiów. Tow. Hiller pozostaje członkiem plenum. Plenum przyjęło również do swojego skła du i wybrało w skład egzeku tywy KP tow. Mariana Kwiat kowskiego. zastęoce przewodniczącego Prez. PRN. K. Eu Goście czechosłowaccy uj Koszalinie i Kołobrzegu * (INF. WŁ.) Jak już podawaliśmy, w Ko szalinie przebywali przedstawiciele Ambasady Czechosłowackiej Republiki Socjalistycznej. W sobotę goście cze chosłowaccy zwiedzili Kosza lin, zapoznali się m. in. z budownictwem miejskim, spot kali się z dyrekcją Koszalińskiego Zjednoczenia Budownictwa, zwiedzali „Kazd". Następnie, w towarzystwie sekretarza KW PZPR, tow. Władysława Przvgodzkiego udali się do Kołobrzegu. Przedstawiciele Ambasady CSRS zwiedzili miasto, uzdro wisko, port, a następnie wzię li udział w krótkiej przejażdżce po morzu. Po południu sootkali się w siedzibie KP PZPR z władzami powiatowymi, * (mrt) Debata generalna w ONZ NOWY JORK (PAP) Na dwudziestej sesji Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych rozpoczęła się debata generalna. W toku tej debaty przedstawiciele państw członkowskich będa poruszać zagadnienia najważniejsze z ich punktu widzenia oraz wysuną propozycje przygotowane przez ich rządy. Na posiedzeniu zabrali głos delegaci Brazylii, Stanów Zje dnoczonych i Senegalu. Delegat Brazylii Vasco da Cunha dał wyraz głębokiemu zaniepokojeniu z powodu zbrój nych konfliktów w różnych rejonach naszego globu oraz zaapelował do rządów Pakistanu i Indii, by znalazły spo sób pokojowego uregulowania swych spornych problemów. Delegat Stanów Zjednoczonych A. Goldberg, podkreślił doniosłą rolę Rady Bezpieczeń stwa w doprowadzeniu do zaprzestania działań wojennych między Indią a Pakistanem. Delegat amerykański twierdził, że wojna, jaką prowadzą Stany Zjednoczone w Wietnamie, jest rzekomo pod y kto w a na interesami samego narodu wietnamskiego i że agresywne działania Stanów Zjednoczonych w Wietnamie Południowym mają na celu zapewnienie ,fwolności" ludności tego kraju. A. Goldberg mówił także o „gotowości Stanów Zjednoczo nych do rokowań" w sprawie Wietnamu. Wypowiedzi A. Goldberga obfitowały poza tym w ostre ataki przeciwko polityce Chiń skiej Republiki Ludowej. Delegat Senegalu zażądał, by Stany Zjednoczone zaprzestały ingerowania w sprawy Wietnamu, zwrócił się do państw rałonkowskich ONZ * apelem, by przywróciły Chińskiej Republice Ludowej jej prawa w tej organizacji OPUSZCZAŁ szkołę. Przyjmowano go do niej niechętnie. Jego obecność mąciła czystość narodowościowej statystyki, wymagała wzmożonej czujności wychowawców. Byli przekonani, że dla takich jak on nie powinno być miejsca w gimnazjum, powołanym do działalności przez miłościwie niegdyś panującego w Prusach Fryderyka II. Wyobrażam sobie, że wychodził z tych murów z ulgą. W ich obrębie zostawały trudne lata, krzywdy i upokorzenia. Źródło TAKŻE nie pamiętać dnia, w którym ojciec zaprowadził go przed oblicze dyrektora. Ojciec... Sto larz pochodzący ze Złotowa, upodobał sobie to miasto w czasie czeladniczych wędrówek, osiadł w nim, założył ro dzinę, chciał kształcić syna. Dyrektor — jak się nazywał? Stuhrmann? — popatrzył nie chętnie na kandydata. Nazwi ska nie dało się zniekształcić, brzmiało obco. Znalazł więc wyjście w niezręcznej dla sie bie i szkoły sytuacji. Syn prze kroczył granicę wieku. Przyjąć nie możemy. Tenże dyrektor musiał później dołączyć do charakterystyki owego młodego człowieka słowo „uparty". Przecież nie „ambitny", nie „pełen zapału", bo i po cóż przesadzać z uczniami obcej narodowości. Uparty, bo po wakacjach przyszedł i zdał egzamin do klasy wyższej. Dyrektor musiał poprawiać statystykę. Wszystko to miał poza sobą. I nieprzytomne obkuwa-nie przedmiotów przez całe lato pod okiem starszego kolegi, i ów egzamin — Janek Gracz się cieszył: przechytrzy liśmy raz jeszcze Prusaków! — lekcje ojczystego języka i historii Polski, których mu Janek udzielał. Przez kilka lat przemierzał drogę od ojcowskiego domu do tego gmachu. Gwar obcej mowy wypełniał korytarze, Powitania powtarzały się niezmiennie; wrogie, obojętne al bo nieliczne serdeczne. Dzielił przecie los podobnych sobie, Urodzonych tutaj, którzy z u-porem potwierdzali polską na rodowość. Każdy z tych młodych ludzi żył wówczas tak, jakby jego wyznaniem były słowa Staszica: „Przy tym Zgwałceniu prawa narodów, Przy Rzeczypospolitej Polskiej krajów podziale, ja zostałem niewolnikiem króla pruskiego. Moje ciało spokojnie dżwi ga niewolnicze jarzmo Prusaka; ale moja dusza wolno my śli dotychczas..." Owe myśli — jak z tradycji filareckich kółek — u-trudniały Andrzejowi Dudzie Pobyt w gimnazjum, zwłasz- cza, że miał przyjaciela, nieposkromionego, pełnego odwa gi, Kazimierza Styp Rekow-skiego. Obaj będą pamiętać choćby ową lekcję znajomości prawa — ależ się złościł ten nauczyciel! — kiedy to udowodnili, że istnieją nieludzkie ustawy w prawie niemieckim. Przytoczyli wówczas u-stawę językową i ustawę wywłaszczeniową. Zaliczono im to na poczet manifestacyjnie WTOgiego wystąpienia, zastanawiano się zapewne także, gdzie szukać źródła takich buntowniczych myśli. Żaden z ówczesnych wychowawców nie przypuszczał nawet, że ta kie źródło bije w murach tejże szkoły. Andrzej Duda zapisze: „Każdy z nas w pierwszych dniach pobytu w szkole, a na wet i wcześniej, dowiadywał się od starszego kolegi, że ta ziemia i gimnazjum są polskie, że ulegając przemocy za borcy musimy się godzić chwi Iowo na jej pruski charakter, że nie tak dawno temu dyrek pozostawiał wiele do życzenia, ale też dzięki temu w gimnazjum tym rozbrzmiewała swobodnie mowa polska. Szczególnie zasłużył się w owym czasie Józef Dalski, który objął dyrekcję tej szkoły w 1782 roku. Uratował gimnazjum od zlikwidowania, podniósł liczbę uczniów i molestował władze szkolne: „Stary, więcej niż sto lat mający budynek drewniany zniszczony przez burze i wichry grozi śmiercią tak nauczycielom jak i uczniom. Dla uspokojenia swego sumienia, osobiście przybyłem tu, aby w pełni przedstawić niebezpieczeństwo i konieczność budowy nowego gmachu..." — pisał do zarządu szkolnego w Kwidzyniu. Jego starania pomogły. Wzniesiony wówczas gmach służy do dzisiaj wałeckiej młodzieży. Historycy notują. Oto kolejny dyrektor tej szkoły, Antoni Perzynski, będący niegdyś w liczbie uczniów, wrócił do Wałcza i objął dyrekcję tej szkoły, pięknie zapisując się na jej kartach. Zostało jeszcze nazwisko nauczyciela, Macieja Mołdrawskiego, a dalej ów mityczny — zdawałoby się — dyrektor, Antoni Łowiński, o którym Polacy, uczniowie wałeckiego gimnazjum, przed pierwszą wojną światową opowiadali rzeczy piękne, tyle że nigdzie nie sprawdzone. Tylko napis łaciński na grobowcu wyraźnie świadczył, że pochowano w nim 24 marca 1894 roku Antoniego Łowińskiego. Pochowano istotnie byłego dyrektora wałeckiego gimnazjum, Polaka, który sprawował to stanowisko przez trzydzieści lat. Ostatnie niemal dni przed jubileuszem wniosły n/ieco światła na zaciemniane lata szkoły. W zbiornicy makulatury troskliwe ręce wydobyły opasłe tomisko. Zbiór prac maturalnych z 1889 reku. Uczniowie — a są wśród nich także Polacy — na podaniach o dopuszczenie do matury piszą wyraźnie: Łowiński. Z zachowaniem polskiej piso wmi tego nazwiska. Tak to i historykom zostanie jeszcze coś do zapisania. Ten fakt zapewne pobudzi ich do szukania rozprosizscnych materiałów, które mogłyby jeszcze pełniej naświetlić polskie dzieje Wałeckich Aten. Powrót uj dzień dzisiejszy w: RACAŁ po latach. Szare, zabiedzone kamieniczki, ulice jakby mniejsze — czas zmienia pro porcje, zmienia... — i przyga- MINĘŁO LAT 300 torem był tu dobry Polak, Antoni Łowiński, jego żona jeszcze mieszka w Wałczu i niedługo znów tu będą tylko Polacy..." Opuszczał szkołę może bez tej pewności z pierwszych gim nazjalnych lat. Kto wie, czy na skutek nagromadzonej goryczy, nie przewinęła mu się myśl, że już tutaj nie wróci, nie przestąpi progów tego gmachu. Były już zresztą niespokojne czasy pierwszej, wiel kiej wojny. Kazano mu włożyć mundur. Szkoła odeszła w cień... Z lektury historii Jej trzechsetletnie dzieje wydobywają z zapornnffentla historycy. Oto po 1618 roku osiedla się w Wałczu za kon jezuitów. Oto zachowana wzmianka o szlachetnym geście Krzysztofa Tuczyńskiego, który chciał wyasygnować temu zakonowi pięć tysięcy złotych polskich, byle tylko go zachęcić do otwarcia choćby dwóch klas. Polskie złote nic wówczas nie zdziałały. Dopiero po otrzymaniu no-^ej siedziby, po czterdziestu pięciu Istach pobytu w Wałczu, otwarli jezuici szkołę, której stała działalność datuje się od roku 1665. Przez trzy wieki biegła na to wzgórze młodzież. Drewniany budynek kolegium od września do końca lipca rozbrzmię młodymi głosami. Katolicy, luteranie, kalwini, synowie płachty i mieszczan z Pomorza, mali chłopcy i trzydziestoletni mężczyźni pobierali nauki u wałeckich jezuitów. Uczono tam łaciny, mechanicznie, na pamięć i łacina była językiem wykładowym. Ale każdy z historyków przyznaje, że °bok łaciny poisługiwamo się językiem polskim, a czasem także niemieckim. Nie najświetniejszy poziom nauczania prezentowała wów-C^s owa szkoła. Brak gruntownej wiedzy zastępowała znajomości łaciny. Pozory uczoności starczały na warcholskie Wystąpienia podczas sejmików. Po latach, Stanisław Sta-s*ic, najwybitniejszy pisarz polskiego Oświecenia, rodem z Pobliskiej Piły, w „Uwagach nad życiem Jana Zamoyskiego", rozważając o szkolnictwie klasztornym, napisze: „...musiano się uczyć wszystkiego kłótni sposobem, gadając przez tyle godzin i koniecznie takimi wyrazy... filozofią i teologią Przepisywać było potrzeba... zwyczajnie dzieci w ósmym ilib dziewiątym roku do szkół przyjeżdżały..." A przecie liczba wychowanków rosła i historycy za-rsotują ^ pierwszych latach osiemnastego wieku budowę nowego Stachu kolegium, nazwanego już wtedy szumnie Wałeckimi Atenami. Śleiząc dzisiaj uważnie przeszłość — przyjmijmy tę nazwę Będzie ona oznaczać rozbudzanie i utrzymywanie polskości mieszkańców tego mirasta i okolicy, a ta-*3 ro'ę szkoła — nawet ruiezamierzenie— spełniła. Będzie znaczyć rosnącą rangę kulturalną wałeckiego. W tej s~kole język polski miał długo prawo pierwszeństwa. Zachowały się tu nieliczne npzwiska nauczycieli z pierwszych *?t. działalności kolegium. Spośród nich należy dzisiaj wymienić Daniela Nieckę i Jana Kopackiego, których wiedza dodawała splendoru wałeckiemu kolegium. Miało ono lata wielkiego rozkwitu i takiegoż upadku. . ierwszy rozbiór Polski i w rok później zniesienie zakonu feuitów. Fryderyk II życzył sobie, aby kolegium nadal bvło kierowane przez ten zakon. Edyktem królewskim przemianuje je później na gimnazjum, które miało — obok ładny szczególny nacisk kłaść na naukę języka niemieckiego, brakło w owym edykcie wzmianki o języku polskim, ale nie wymagajmy zbyt wiele. Dawni jezuici, niechętni nowym sła zieleń. Tylko gmach szkoły wyłonił się zza drzew ten sam. Masywny, proporcjonai ny budynek doczekał się pol skiego godła. Zobaczył wtedy pierwszy raz jak wygląda „...krwią ojców obroniona i swego plemie nia synom w dziedzictwie zda na ziemia. Na tej ziemi naro dowym językiem naznaczone rzeki, góry... wsiów i miasta narodowe imiona". Nie wiem, nie pytałam jaki miały przebieg jego pierwsze odwiedziny w szkole. Pewnie znów była otwarta brama, przyjazne drzewa wokół i ten sam chłód wysokich korytarzy — tyle lat, tyle lat, coś się musiało tu zmienić! i WTaz z dzwonkiem ta sama wrzawa, narastająca z każdą chwilą. Tylko głosy niosły sło wa w jego ojczystym języku. Wrócił na stałe przed kilko ma laty. Znalazł miejsce dla siebie, zmęczonego wędrówka mi, w rodzinnym mieście. Ono, jego przeszłość i teraźniejszość stały się pasją, jaka mu tutaj towarzyszy. Pamięć wydobywa zdarzenia młodości, które dzisiaj, pod jego piórem, nabierają przyczyn-karskiej wartości. Czyta, sprawdza fakty i nazwiska związane z historią polski sgo Wałcza — Staszic był uczniem naszej szkoły? Gdzie znaleźć potwierdzenie? — porównuje dokumenty. Najstarszy absolwent tej szkoły, Andrzej Duda, urodzo ny w Wałczu i tutaj zamiesz kały, siądzie by napisać na jej jubileusz: „Niechaj naj-chlubniejsze tradycje tej szko ły sprawią, by z niej wychodziły najlepsze córki i najlep si synowie ziemi wałeckiej..." Komentarz z przemówieniem TO JUŻ jubileusz. Były powitania oficjalne i cał kiein prywatne, cisza podczas wysłuchiwanych refe ratów i nieoczekiwane przerwy podczas rozmów, kiedy przeszkadzało zwyczajne wzru szenie. Czeka na nich jeszcze szkoła. Absolwenci lat ostatnich odnajdą swoje ławki, ale krótko namieniony Andrzej Duda z Kazimierzem szczęścia przez rząd Styp Rekowskim mogą dziś tylko rekonstruować z pamię ci dawną swoją klasę. Zbyt dawno temu opuszczali szkolę. Wrócili jednak, aby wraz z młodszymi oddać hołd pamię ci tych, którzy się jej zasłużyli; by zamanifestować swoją obecnością ciągłość historii. Wezmą udział w odsłonię ciu tablicy pamiątkowej, w ofiarowaniu sztandaru szkole, która nosić będzie imię króla kiej sakoły, pracownika naukowe- - Pierwszego, który pojwier- g dził prawa miejskie Wałcza wane fragltlenty z dzieł Stanisława — Kazimierza Wielkieęo. Staszica. 9 Swięfo Ziemi Raciborskiej Ktoś pewnie przemówi jesi cze do uczącej się młodzieży. Wiem, że najpiękniej brzmiałyby tutaj napisane dawno tc mu słowa wielkiego człowieka, którego nazwisko podobno widniało także wśród uczniów tej szkoły: „Zacna młodzi! Oto masz zamiar w ustanowieniu tej szkoły dla ciebie przeznaczony... Zachowaj to w pamięci, nie zapominając razem, coś winna twojej Ojczyźnie i sobie samej. Strzeż się, byś zbyt przedwczesnym nauk przerywaniem, nie zawodziła swojej i kraju nadziei..." JADWIGA SLIPIKSKA PS. Dane historyczne, zaczerpnięte z materiałów absolwenta wałec i r i&etodom, nie podnieśli poziomu, nauczania, który...wdwcaasL * OPOLE (PAP) Region raciborski posiada długoletnie i bogate tradycje polskiego ruchu kulturalnego. Tu wyrosło wielu znanych działaczy polskich, którzy w czasie niemieckiego panowania odegrali ważną rolę w utrzymaniu świadomości narodowej wśród miejscowej ludności polskiej. Dzisiaj Racibórz jest nadal żywym ! drugim po Opolu ośrodkiem życia kulturalnego na Opolsz-czyźnie. Trwające od 22 do 26 bm. Dni Kultury Ziemi Raciborskiej są przeglądem dorobku tego regionu we wszystkich dziedzinach życia kulturalne go. W czasie Dni odbyła się uroczysta sesja miejscowego towarzystwa regionalnego obchodzącego 5-Iecie swego istnienia. Rozstrzygnięto również lokalny konkurs literacki. Równocześnie sejmikiem działaczy kulturalnych zainau gurowano nowy rok kultural uj w. mieście i powiecie. rh Fot. Józef Pigtkowski Wielka rocznica (Dokończenie ze str. 1) roku 1945 był pierwszym nauczycielem języka polskiego w wałeckiej szkole. Przemawiał także prawnuk Antoniego Ło wińskiego, ostatniego dyrekto ra Wałeckich Aten pod zabo rem pruskim, mgr inż. Michał Łowiński. Wzruszającym momentem było wręczenie sztandaru. Po południu uczest nicy Zjazdu złożyli wieńce na cmentarzu wojskowym., Dzisiaj, w godzinach rannych, odbędzie się odsłonięcie tablicy pamiątkowej, a wnukowie dyrektora Łowińskiego przekażą szkole pamiątki po zmarłym: książki polskie i fo tografie z tamtych lat. Absol wenci wałeckiej szkoły spotkają się w swoich klasach i na towarzyskim wieczorku, (e) 250. krzyżówka W dzisiejszym „worku rozmaitości" nasi Czytelnicy o-trzymują do rozwiązania DWUSETNĄP1ĘCDZIESIĄT A krzyżówkę w opracowaniu członków Słupskiego Klubu Sza radzistów, działającego przy Powiatowym Domu Kultury. 250 krzyżówek oznacza piąć lat systematycznej współpracy z naszą redakcją. Skromny jubileusz słupskich szaradzistów Rozpoczynając ją — słupscy szaradziści mieli już za sobą dwuletnią, owocną dzia łalność w mieście nad Słupią. Przymiotnik „owocną" dodaliśmy nie tylko przez sympatię dla wytrwałych hobbystów. SKS bowiem inicjuje i prowadzi wiele społecznych akcji. Tak na przykład w latach 1959—1961 klub założył przy Szkole Podstawowej nr 7 w Słupsku szkółkę szara dziarską dla dzieci starszych. Zajęcia odbywały się raz w tygodniu, a młodzież - dzięki rozrywkom umysłowym uzupełniała swoją wiedzę w wielu dziedzinach. W rok później przy Młodzieżowym Domu Kultury słupski klub założył koło szaradzistów. Potem przy szła kolej na tzw. „otwarte dni" w okresie wakacji szkol nych. Klub dostępny był raz w tygodniu dla młodzieży, której członkouHe SKS udzie lali fachowej pomocy w rozwiązywaniu krzyżówek i sza rad. Podobne akcje podejmuje klub w nowym roku kultural no-oświatowym. M. in. prze widuje zorganizowanie mię-dzyklubowego turnieju krzyżówkowego Siupsk — Pila. W. Słupsku turniej odbędzie się w styczniu roku przyszłego, a rewanżowy — miesiąc później w Pile. Warto jeszcze dodać, że Słupski Klub Szaradzistów „eksportuje" również swoje prace poza granice naszego województwa. Od grudnia ub. roku zamieszcza krzyżówki w miesięczniku Społeczno-Kulturalnym „LITERY" w Gdań sku. Z okazji jubileuszu warto ujawnić nazwiska chociaż tych najaktywniejszych szaradzistów. Klubem fcieruje jego założyciel i niestrudzony działacz szara dziarski, p. JA ROSŁAW BUKSZOWANY. Dzielnie pom,agają mu w pra cy małżeństwo GRUNTOWI-CZOWIE, ALEKSANDRA ŚWIĘTOCHOWSKA. ALEKSANDER BOROSZKO, JOZEF DZIURA, BOLESŁAW HORĘ BI EW S KI, ANDRZEJ KIJOWSKI, LEON LIPSKI, JERZY PUCHALSKI i inni. Słupskim szaradzistom życzymy wielu sukcesów i „dla uczczenia" jubileuszu przezna czarny na pierwszą nagrodę w dzisiejszej 250. krzyżówce — ZEGAREK NA RĘKĘ. (kao) 5353020000020000010000020101010101010202015301010102010200010201010002000202010201000201000101020200 Str, 3 Nagrody II Telewizyjnego'ri Festiwalu' Dramatycznych Prze?: ponad 2 miesiące letnie telewidzowie oglądali na małym ©kranie przedstawienia teatrów krajowych, które brały udział w drugim już z kolei Festiwalu Teatrów Dramatycznych, zorganizowanym przez TV. Jury pod przewodnictwem Ed- ny w Łodzi) oraz August Kowal- warda Csato przyznało nagrody ze- czyk za reżyserię i rolt, Gezy w społowe teatrom: im. Stefana Ja- przedstawieniu ,,Garść piasku" racza w Łodzi za przedstawienia (Teatr Dramatyczny im. A. Mic- sztuki „Kobiety z Niskavouri" kiewicza w Częstochowie). Helli "Wuolijoki, Polskiemu w Nagrodzono także HaLnę Słojew- Szczecinie za sztukę „Miłość i ską za rolę Hejdy w sztuce „Moja gniew" Johna Osborne'a i Teatro- droga do Polski" B. Kurowskiego wi im. Stefana Jaracza w Olszty- (Teatr im. S. Jaracza w Olsztynie) nie za monodram „Moja droga do Ninę Skołubę za rolę Smugoniowej Polski" pióra Bogdana Kurowskiego. Nagrody Indywidualne otrzymali: Kazimierz Braun za reżyserię przedstawienia „Aktor" Norwida (przygotowanego przez Teatr im. J. Osterwy w Lublinie), Barbara Bar-giełowska za rolę Anki w przed- w przedstawieniu „Uciekła mi przepióreczka" S. Żeromskiego (Teatr im. Żeromskiego w Kielcach). Krystian Tomczak nagrodzony został za rolę Wojewody w przedstawieniu „Mazepa" Słowackiego (Teatr Ziemi Mazowieckiej w Warszawie); ponadto Ryszard stawieniu „Garść pianka" Jerzego Smożewski i Stefan Sziachtycz na- Prze^dzieekiego (Teatr Dramatycz- grodzeni zostali za opracowanie te- ny im. A. Mickiewicza w Często- lewizyjnego scenariusza „Barbary chowie), Halina Gryglaszewska za Radziwiłłówny" Felińskiego, a An- rolę Bony w „Barbarze Radziwił- drzej Szafiański i Włodzimierz Ga- łównej" Alojzego Felińskiego wroński — za reżyserię i realizację (Teatr Rozmaitości w Krakowie), telewizyjną sztuki „Garść piasku" Jerzy Kamas za rolę Romea, Pola Jerzego Przeżdzieck'ego. Przyzna- Raksa za rolę Julii w „Romeo i no także i wyróżnień, Julia" Szekspira (Teatr Powszech- ARDZO piękna zaczy na się wytwarzać tra dycja — co roku, we wrześniu, specjalnie uroczyście inauguruje się nowy rok pracy kulturalno - oświatowej. Jest przemówienie, mówiące więcej o blaskach niż o cieniach działalności kulturalno--oświatowej, są serdeczne ży czenia powodzenia w niełatwej pracy, składane na ręce ludzie, którzy pracę upowszechnieniową prowadzić potrafią i będą tu mieli wiele do powiedzenia. Nadchodzący sezon pracy kulturalnej wyróżnia się także i tym, że nie budzi już wątpliwości podstawowa zasada pracy: upowszechnianie w pierwszym rzę wej sprawami kultury i rzetelnej troski o jej rozwój. Wiosną wybraliśmy nowe rady — je sień stawia przed nimi nowe zadania. Klimat zainteresowa nia w komitetach partyjnych sprzyja szerokiemu rozwijaniu pracy kulturalno-oświato NOWY ROK MARTWA NATURA Fot, J. Piątkowski dzie osiągnięć placówek zawo Cieszące oko sukcesy nie dowego ruchu artystycznego, mogą przysłaniać ogromu po Popularyzacja plastyki — po- trzeb. Zaspokojenie ich pomo r____ył __________ ___Przez wystawy dzieł, upow- że w osiągnięciu szybszych i przedstawicieli wielkiej armii szechnianie muzyki ^—poprzez bardziej trwałych rezultatów, działaczy i pracowników kul- koncerty KOS, docieranie te- stworzy warunki do... wysu-tury. W naszym województwie a^ru do widza i widza do te- nięcia nowych zadań. Czeka dziś właśnie inaugurujemy no wy sezon pracy. Ta uroczystość nie jest zresztą ani zam knięciem jakiegoś etapu, ani też początkiem nowegc. Po prostu spotykamy się by pomówić o czekających nas zadaniach. Bo też w tej dziedzi nie działalności społecznej, roboty nigdy nie ubywa — przeciwnie, im więcej osiągamy, tym więcej trudniejszych zadań czeka na działaczy kul turalno-oświatowych, Rosnący poziom życia i zwiększające się wraz z nim wymagania i potrzeby dyktują stały rozwój, przechodzenie od najprostszych form pracy do coraz bardziej skomplikowanych. Nadchodzący rok kulturalno-oświatowy będzie w naszym województwie przełomo wy. To ostatni rok pięciolatki. Jeśli zechcemy obejrzeć się wstecz, zobaczymy imponujący obraz osiągnięć'w dziedzinie kultury, któYe zapisać mo gą na swoje konto nasi działacze. Pięknie wydźwignęła się na wysoki poziom nasza orkiestra symfoniczna, sukce sy artystyczne notuje teatr, Muzeum Okręgowe i postępu jące pomyślnie organizowanie sieci muzeów regionalnych stwarzają klimat dla rzetelnej twórczości naukowej i artystycznej. Albo nasze środowi ska twórcze! Zarząd Okręgu ZPAP dowiódł organizacją ko lejnego Pleneru, żywotności środowiska plastycznego. Koszalin doczekał się własnego oddziału Związku Literatów Polskich. We wrześniu powstał także w Koszalinie ośrodek badań naukowych. Jest cg upowszechniać, są atru. Z dorobku tego wTynika ją także przyzwyczajenia zaszczepione przez akcję „Wieś bliżej teatru". Jeśli czegoś do magać się należy — to tylko bardziej skutecznego działania instytucji i organizacji zaj mujących się upowszechnianiem kultury, nierezygnowa-nia z dobrych doświadczeń, osiągniętych wspólnym wysił kiem. Laureatem na skalę kra jową akcji „Wieś bliżej teatru" był słupski Dom Kultu ry. Za tym widomym znakiem sukcesu kryła się ofiarna działalność wielu aktywistów ZMW, pracowników domów kultury, członków Zw. Zaw. Pracowników Rolnych. Z tych doświadczeń absolutnie rezygnować nie można. Te atr z widzem utrzymywać mu si więź żywą i ciągłą. Podobnie — orkiestra. Zasada konsekwencji wyda je się być ważniejsza, niż zasada koordynacji. Bo i tu po stronie plusów zapisać możemy kształtowanie się w ubie głych latach poglądu, którego nikt już podważyć nie jest w stanie: koordynatorem inicjatyw kulturalnych, naczelnym niejako organem spolecz nej kontroli, ciałem powołanym do opiniowania i sądzenia są komisje kultury i o-światy rad narodowych. W po przedniej kadencji rady wyka zały wiele zainteresowania jeszcze na pełną realizację hasło „powiat samodzielnym ośrodkiem pracy kulturalnej". Wysunięte zostało przed dwo ma bodaj laty — nie zdążyliś my go jeszcze zrealizować, jest bowiem najtrudniejszym zadaniem wysuniętym przed działaczami kultury w naszym województwie. Powiat samodzielnym ośrodkiem pracy kulturalnej — oznacza sprężystą organizację działań, pełną koordynację poczynań. Warunkiem realizacji tego hasła jest posiadanie wy kwalifikowanej kadry instruk torów i organizatorów działał ności kulturalnej. Przede wszy stkim organizatorów. Dlatego jedną ze spraw najważniejszych jest systematyczne pod noszenie kwalifikacji przede wszystkim etatowej kadry pracowników kultury. Pochlu bić się już możemy pewną sta bilizacją tej kadry, jej poziom budzi natomiast nadal zastrze żenią. W pracy domów kultury, niezadowalającej — ponieważ słabości pracy PDK wynikają głównie z ich przestarzałej struktury, nie nadążającej za potrzebami coraz aktywniejszego i chłonniejszego terenu wsi — poważnym mankamcn tem jest przede wszystkim nie dostatecznie rozwinięte porad nictwo dla amatorskich zespo łów artystycznych. Słabym GŁOS Nr 230 (4056) ogniwem w systemie upowszechniania jest również praca Wojewódzkiego Domu Kul tury. Życie nie czeka — mamy w Vojewództwie ponad 400 klubów książki i prasy, trwają przygotowania do two rżenia gromadzkich ośrodków kultury — z wyższej, bardziej zorganizowanej formy działał ności. Jest to jedno z najważ niej szych zadań wysuniętych przez egzekutywę Komitetu Wojewódzkiego partii. Zadanie trudne i jeszcze ciągle napotykające na przeszkody w praktycznej realizacji. Powolne tempo organizacji gromadzkich ośrodków kultury (w powiecie słupskim np. na planowanych 15 zorganizowano jak dotąd — 2) można byłoby zrozumieć, gdyby przyjąć, że powolność ta wypływa z chęci uczynienia z tych o-środków prawdziwych ognisk gwarantujących pełny rozkwit działalności kulturalnej. Rozwinięcia 1 ugruntowania wymaga także zasada współodpowiedzialności za poczyna nia kulturalne. To, co robi ZMW nie może być obojętne ogniwom związków zawodowych; to, z czym występuje powiatowy dom kultury nie może kłócić się z działalnością Towarzystwa Wiedzy Powszechnej. Szlachetne współzawodnictwo nie może się prze kształcać w bezsensowną rywalizację o „szyldy" i o punkty w sprawozdaniach! Nadchodzący sezon pracy kulturalno-oświatowej nie bę dzie sezonem łatwym. Zerwa liśmy już dawno ze stosowaniem taryfy ulgowej, nasze wymagania są odbiciem naszych potrzeb, naszego dążenia do nasycenia pracy kultu ralno-oświatowej wartościowymi treściami i podania ich w atrakcyjnej formie. Bilans osiągnięć, potrzeb i zadań w dziedzinie kultury i oświaty upoważnia do stawiania wyso kich wymagań przed działaczami i pracownikami placówek kulturalno-oświatowych. Pozwala także na optymistyczne prognozy. STEFANIA ZAJKOWSKA DNIA 19 listopada 1765 roku, w budynku teatralnym, mieszczącym się w dawnej Ujeżdżalni Pałacu Saskiego przy ulicy Kró lewskiej w Warszawie, wysta wiono komedię „Natręty", z polecenia królewskiego przez Józefa Bielawskiego napisaną. Stanisław August miał własny program teatralny i realizował go konsekwentnie. Najważniejszym postulatem króla i kręgu „oświeconych" było dostosować język polski do wymagań ówczesnego teatru w Europie. Toteż król osobiście przeglądał i poprawiał teksty sztuk teatralnych, pełniąc rolę jak gdyby kierownika literackiego teatru (używając dzisiejszej nomenklatury). Po raz pierwszy w dziejach teatru w Polsce powstał wów czas stały, zawodowy zespół, grający dla publiczności po polsku. Teatr ten, prowadzony przez „przedsiębiorcę teatralnego" — taki tytuł nosi li ówcześnie dyrektorzy teatru — Tomatisa istniał półtora roku, po czym nastąpiła przerwa kilkuletnia i dopiero Wojciech Bogusławski mia nowany „dyrektorem królewskich widowisk", stworzył trwały zespół teatralny, które mu Stanisław August pozwolił używać nazwy: „Aktoro-wie Narodowi Jego Królewskiej Mości". GWIAZDY SPRZED DWÓCH WIEKÓW JEDNYM z najdawniejszych artystów tego zespołu, grającym jeszcze w teatrze Tomatisa w komedii „Natręty", był Karol Świe rzawski, woźny trybunalski z Poznania, „mężczyzna postawny, ogromnym obdarzony głosem, facecjonista i dowcip niś, jeden z tych, co to, wręczywszy pozew stronie, buchał w konopie, aby uniknąć bizuna; nikt nie potrafił tak nosić kontusza jak on, zawią- zać pasa i wyrzucać wylotów, czem też zjednał sobie publicz ność". Świerzawski nosił tytuł „Primus poloniae actor", którego używał aż do śmierci. Najpopularniejszą aktorką w zespole Bogusławskiego by ła Agnieszka Truskolaska, która w osiemnastym roku życia wystąpiła na scenie, zyskując z miejsca uznanie. „Będąc uposażona hojną dłonią od natury we wszystkie doskonałości — pisze o niej Bogusławski — prócz najpiękniejszej postaci ciała, zgrabnych poruszeń, delikatności płci, twarzy pełnej wdzięków, ócz, których spojrzenia zachwycały, wymowy pieszczącej ucho, otrzymała nadto jeszcze pr7viemnv głos. Śpiewała w operach, grała także w komediach". Najgłoś niejszą rolą Truskolaskiej była Kamilla w „Horacju-szach" Corneille'a. Niemniej popularny i lubią ny przez publiczność był Kazimierz Osiński. Był on pierw szym polskim aktorem, który zwiedził Europę i patrzał na znakomite wzory sztuki aktor skiej za granicą. Były konfederat barski, wstąpiwszy do teatru od razu zajął miejsce pierwszego amanta. Grał lek ko i z nadzwyczajnym humorem. „Osiński — powiada Bo gusławski — był średniego wzrostu, oczy duże, niebieskie, w czasie gry dziwnej na bierały żywości. Głos jego wzbudzał nadzwyczajne jakieś omamienie. Kiedy w me lodramacie „Iskahar" wymawiał imię królowej: Dilaro! — mimowolnie wszyscy powtarzali to słowo i nazajutrz we wszystkich ustach brzmią ło to imię". ZŁOTA TABAKIERA Artyści BogusławsKie-go musieli grywać wszystko — nie było po działu na artystów dramatu Teałru polskiego rok jubileuszowy i opery. Wszyscy byli zarazem śpiewakami, nie wyłącza jąc Bogusławskiego. Doskonałym tenorem, a zarazem wybitnym artystą dramatycz nym, był Dominik Kaczkow ski. Za świetne odśpiewanie partii Axura w operze tejże nazwy otrzymał od króla zło tą tabakTerę. Jednym z filarów teatru Bogusławskiego był Marcin Szymanowski. „Czując nie przeparty pociąg do sceny", rzucił służbę wojskową w ar tylerii konnej i zaczął grywać role bohaterskie oraz a-mantów. Ostatnią jego kreacją była rola Makbeta w dramacie Szekspira. Wybitnym aktorem charakterystycz nym był Andrzej Mierzyński, odtwórca czarnych charakte rów i intrygantów^ WSZYSTKO PRZEZ MIŁOSC Niezwykłe romantycz ne życie miała Magdale na Jasińska, jako piętnastoletnia panna poznała ak tera Jasińskiego i zakochała się w nim na zabój. Kiedy Ja siński ją porzucił, dostała o-błędu, ale wyleczywszy się — wstąpiła na scenę. Niepospolita jej uroda i czystość głosu oraz gra tak zachwyciły publiczność, że stale otaczał ją rój wielbicieli. Zobaczywszy to Jasiński, wrócił do opuszczonej kochanki i na wet ją poślubił. Małgorzatę w „Henryku IV na łowach" Bogusławskiego grała Petro-nela Drozdowska, aktorka o rysach ostrych, donośnym gło sie, doskonałej mimice i niezwykle żywych oczach. Drozdowska odznaczała się niesły chaną pamięcią tak, że co drugi dzień mogła grać nową rolę, co miało doniosłe znaczę nie wobec braku personelu żeńskiego w zespole Bogusławskiego. ZE SZLACHECKICH DWORKÓW ZESPÓŁ Bogusławskiego dość obficie zasilał aktorami dwory szlacheckie i magnackie, w których uprawiano teatr amator ski. jak np. u Sułkowskich w Rydzynie. Jedną z pierwszych „aktorek" tego teatru była Basia — Barbara Sierakowska, która po wejściu do teatru Bogusławskiego zajaśniała w roli kokietek i charakterystyczno - komicznych bohaterek. Z teatru hetmano wej Branickiej w Białymstoku zawędrowała do Bogusław skiego Salomea Deszner. Salu sia, garderobiana pani hetma nowej, ofiarowała Stanisławo wi Augustowi, który bawił u Branickich, chusteczkę z kró lewskim monogramem, wyhaf towTanym własną ręką. Zawsze czuły na wdzięki niewieś cie król wywiózł ją do Warszawy i umieścił w teatrze. Salusia, występując w roli subretki, zdobyła rozgłos, a w pierwszej ooerze polskiej „Nędza uszczęśliwiona" dała się poznać jako znakomita śpiewaczka. „Piękny wzrost, kształtna kibić, żywe i zgrab ne poruszenia czyniły ją na scenie nader zaimuiąca osobą, a umiejętność obcych języków i dobry ton, jakiego nabyła w dworskim życiu, krasiły jej obcowanie" według świadectwa współczesnych. Tak przedstawiały się początki pierwszego zawodowego zespołu polskich artystów teatralnych, których następcy i następczynię w ciągu dwu wieków osiągnęli wyżyny sztuki. Oprać. A. Cz. TILM O „DIALOGU* W ubiegłą niedzielę, w wypełnionej po brzegi sali kinowej WDK w Koszalinie odbyła się premiera no wego polskiego filmu doku mentalnego. Jego autorami są Olga i Włodzimierz Pomianowscy, którzy na przykładzie pracy zespołu koszalińskiego „Dialogu" nad „Kleopatrą** Norwida w bardzo interesującej for mie prezentują ruch amatorskich teatrów poezji, „Aktorowie Narodowi Jego Królewskiej Mości u ULTURALNA którego nasz „DIALOG" jest jednym x najwybitniejszych przedstawicieli. Bezprctensjonal ny a jednocześnie bardzo spoisty film dokumentuje pracę reżysera i członków zespołu. Film został bardzo przychylnie przyjęty przez koszalińską widownię a oklaski i wiązanki goździków dla obepnej na pokazie pary realizatorów były chyba najpiękniejszym podziękowaniem za ich pracę. SOCJOLODZY I HISTORYCY Prawdę mówiąc, organt-zatorzy sami byl! zaskoczę ni zainteresowaniem, z jakim snotkało się pierwsze zebranie organizacyjne o-środka badań naukowych* powołanego przez Prezydium Koszalińskiego Towa rzystwa Społeczno-Kulturalnego. Ośrodek, zorganizowany na zasadzie zakładu naukowego posiadać będzie na razie dwie pracownie: historyczną i socjologiczną. Wszystkim tym, którzy pragną zając się badaniami naukowymi pracownia historyczna zaproponowała do opraeowa nia kilkanaście tematów s nowożytnej i najnowszej historii Pomorza Zachodniego. Socjolodzy zaś zajmować się będą trzema grupami tematycznymi: problematyką socjologiczną państwowych gospodarstw rolnych, społeczno--ekonomicznymi przeobrażeniami środowiska rybaków morskich środkowego wybrzeża oraz młodzieżą naszego województwa. Członkowie obu pracowni i wyodrębnionych w nich sekcji spotykać się będą na seminariach, słuchać odczytów zapraszanych do Koszalina wybitnych naukowców, publikować swe prace. „POWRÓT KSIĘCIA ERYKA" Na półkach księgarskich znalazła się ostatnio nowa „koszalińska" pozycja. Wy dawnictwo Poznańskie wy dało pięknie poemat Czesława Kuriaty „Powrót księcia Eryka". O UNIWERSYTETACH POWSZECHNYCH Przygotowując się do no wego sezonu pracy ZW TWP wspólnie z Kuratorium i Zarządem Okręgu ZNP organizują konferencje dla kierowników uniwersytetów powszechnych. Działacze z powiatów północnych województwa spo tykają się dziś w Podczelu w pow. kołobrzeskim, dla powiatów południowych taka konferencja odbędzie się za tydzień w Radawni-cy. Na konferencji omówio ne zostaną doświadczenia wynikające z dotychczaso wej działalności Uniwersy tetów a także przedstawio ne będą zadania i nowe programy pracy dla uniwersytetów w roku szkole niowym 1965/66. Obok referatów przewidziane są także zajęcia praktyczne z zakresu metodyki zajęć w uniwersytetach i ich or cranizaejt fet en) 43 •Ć3Ł0S Nri39 **058) Str. B Ę V» d&m WV» VA V.VA'.VAW Korespondencja własna z ZSRR w jednej z dyscyplin spartakiady trafiłam na moskiewskich Łużnikach. Oto, czego dokonać może szczera pasja i umiłowanie hobbystów. W maju 1957 roku w Moskwie odbyły się za wody modelarzy z czterech miast: Moskwy, Leningradu, Rygi i Charkowa. W sierpniu zorganizowano nierwsze mistrzostwa ZSRR. Brało w nich udział trzydzieści osób. Ale już od 1960 roku występują do walki reprezentacje wszystkich piętnastu republik oraz reprezentacje Moskwy i Leningradu. A jak już mistrzostwa to wszystko jest traktowane poważnie. Jest komisja sędziowska i grono fachowych kibiców, komunikaty z trasy i surowy regulamin. To nic, że klasa „maszyn'' waha się od 1,5 do 10 cm sześć. Za to szybkości osiągają niebłahe: 190 i więcej kilometrów na godzinę! Spiker zawodów wzywa na start kolejnego zawodnika* Nad stołem ustawionym obok miejsc startu schyla się prze jęty młody człowiek w sportowym dresie, ze znaczkiem Most Krymski w Moskwie* > -s NO I CO dz!$ robtay? — zapytałam Wołodię mojego moskiewskiego cicerone. Po kilkunastu dniach pobytu w Moskwie zwiedziłam Kreml i wystawę osiągnięć gospodarki, Galerię Tretiakowską, urocze, krzywe zaułki Zamoskworecza i imponujące bloki Nowych Czeremuszek. Na słynnym podgrzewanym basenie „Moskwa", w którym moskwicza nie kąpią się przez okrągły rok byliśmy wczoraj i mam jut początki kataru. — A na Łużnikach byłaś? Przyznać musiałam, że nie. Tak przypadkiem trafiłam ca imprezę, która mnie i za dziwiła i zachwyciła jednocześnie. i * Na niewielkim, wyasfaltowanym placu na Łużnikach, obok korony centralnego stadionu im. Lenina odbywały się zawody modeli samochodów. Co parę minut rozlegał się ogłuszający, wibrujący ha łas i maleńkie, zwinne bolidy, uwiązane na długich nitkach, wierne kopie tych, które biją rekordy na torach wyścigowych całego świata •— z o-gromną szybkością mknęły po wyznaczonym kręgu. Ale mylił by się ten, kto by sądził, że to po prostu pokaz małUch samochodów zabawek. Były to dziewiąte mistrzostwa Związku Radziec kiego, jedna z części trzeciej ogólnozwiązkowej spartakiady sportów technicznych. Do tej grupy zalicza się w Zwiąż ku Radzieckim modelarstwo lotnicze, szkutnicze i samocho dowe a także — szybownictwo i lotnictwo sportowe, strzelectwo, krótkofalarstwo, zawody żużlowe, sport motoro wy i motorowodny. W roku 1964 ogłoszono rozpoczęcie III spartakiady — masowych zawodów, w których brali u-dział sportowcy i hobbyści, po czynając od przyzakładowych kółek modelarzy lub klubów sportowych, poprzez zawody rejonowe, krajowe, republikańskie — do 27 spotkań fina łowych, mistrzostw ZSRR. I właśnie na takie mistrzostwa mistrza sportu. Tak, w tej dy scyplinie również przyznawa ne są kategorie sportowe, są rekordziści i mistrzowie. Po pięciu regulaminowych minu tach przygotowywania do startu rozlega się właśnie owo świdrujące w uszach wycie i maciupeńki model zatacza coraz szybsze kręgi. Po kilku nastu okrążeniach (dystans wynosi 500 m) kilka stoperów dokładnie zmierzy czas i — na starcie zjawia się kolejny zawodnik. Kibice cierpliwie obserwują monotonny rytuał — a w Ich oczach powaga chwili walczy z dziecinną radością oglądania pięknych i zwinnych zabawek. Najstarszy uczestnik zawodów ma.« 65 lat, najmłodsi chodzą jeszcze do szkoły. Podobnie zróżnicowane jest grono kibiców. C Notatki duńskie W GRUPIE piętnastu działaczy polskich organizacji młodzieżowych (ZMS, ZMW, ZHP i ZSP) znalazłem się w Danii. Stanowimy delegację Ogólnopolskiego Komitetu Współpracy Organizacji Młodzieżowych. Przybyliśmy na zaproszenie Duńskiej Rady Młodzieżowej. Pragniemy zapoznać się z pracą organizacji młodzieżowych w Danii oraz wymienić poglądy, omówić problemy polityczne i społeczne interesujące młodzież obydwóch krajów. Lądujemy pod Kopenhagą przy słonecznej pogodzie. Nasz opiekun — Per Himmelstrup z uśmiechem i uprzejmie mó wi, że przywieźliśmy ją z... Polski. Dziwimy się, ale nie zaprzeczamy. Zaczynamy od spaceru po Kopenhadze. Zazdroszczę Duń czykom umiłowania zieleni, kwiatów i czystości. Domy niskie, przytulne. Kilka wieżowców powstało dopiero w ostatnich latach. Jezdnie i u-lice są puste (niedziela). Mie szczuchy odpoczywają na tra dycyjnym weekendzie, a takie w parkach, na zielonych terenach w obrębie miasta, na wąskich plażach i nabrze iach. Z morzem i kanałami nie rozstajemy się przez cały czas wędrówki. Dużo rowerów. Bose nogi dziewcząt krę cą pedałami. (W modzie jest także spacer na bosaka po mieście). W kilka dni później dyrektor hurtowni w Vording borgu powie nam, że po zachłyśnięciu się samochodami -— Duńczyków ogarnął znowu szał rowerów. W centrum handlowym miasta zupełnie wstrzymano ruch kołowy. Śmieszą nas młodzi ludzie u-fryzowani na Beatlesów. Oglądamy gmachy rządowe (większość mieści się razem), rezydencję królewską i parad ne warty, tar* rybny i port. Widzimy polskie statki z węg lem (zaspokajamy .70 proc. węglowych potrzeb Danii. Po dziwiamy jacht królewski, słynne browary „Carlsberg" i „Tuborg", ogród zabaw „Ti-voli" oraz inne osobliwości. Wizyta w Uniwersytecie Lu dowym w Magleaas, 25 km od stolicy. Gmach uniwersytetu zbudowany jest obok pagórka wysokości 65 m. Na duńskich nizinach jest to znaczna wyso kość. Na szczycie pagórka u-stawiono więc kamień, opisa no na nim wysokość wzniesie nia. Obok jest parking, zatrzy mują się tu turyści, by napa trzeć się okolicy. A krajobraz prezentuje się pięknie. Intensywną zieleń łąk, pól buraczanych, koniczy ny, roślin pastewnych i motylkowych zawdzięcza Dania morskiemu klimatowi, nizinne mu położeniu i dużej obfitoś ci opadów. W Danii nie ma pojęcia suszy. Kolorem złocistym odbijają od zieleni dojrzałe łany zbóż, głównie psze nicy i jęczmienia. Na wyspach Zelandia, Falster, Lol-land (te widziałem) Fionia oraz przyległych nie uprawia się ziemniaków. Szkoda pod nie dobrej ziemi. Ziemniaki sa dzi się na wyspie Bornholrn i Półwyspie Jutlandzkim. Wy spy są spichlerzem zbożowym Danii. Bydła jest dużo, ale mniej niż na Jutlandii. Sprzęt zbóż odbywa się przy pomocy żniwiarek i kombajnów. Nad niektórymi ścierniskami uno- szą się dymy. To spala się zbędną słomę. * W Magleaas czekają już nas gospodarze — uczestnicy seminarium, przedstawiciele duńskich organizacji młodzie żowych oraz obserwatorzy z ramienia organizacji norweskich i szwedzkich. Tu pozostaniemy dwa tygodnie. Słu chamy wystąpień Duńczyków. Z referatami występują specjaliści z różnych dziedzin. Za sypujemy naszych duńskich kolegów potokiem pytań. Póz niej powiedzą nam, że zasko czyła ich ta dociekliwość PO laków. Następny etap walki. Pięk ne i zabawne widowisko: zawody modeli zdalnie kierowa nych radiem.- O, tu już nie można się znudzić ani na chwilę! Modele z możliwie maksymalną dokładnością przejechać muszą trasę pełną ostrych zwrotów i zakrętów, zrobić pętlę ósemki, odcinek przejechać tyłem a potem zza ostrego zakrętu przejechać przez ustawioną bramkę. Bia łe linie, wyrysowane na asfalcie groźnie strzegą zakreślonej trasy. Dopuszczalny czas przejazdu — dziesięć minut, ale liczy się także szybkość, no i przede wszystkim dokład ność i zwinność, z jaką mode le potrafią przejechać przez wszystkie zakręty. Za każde najechanie na linię sypią się punkty karne. Ale każdy zawodnik dostaje pewną ilość punktów za przegląd technicz ny: dokładność i pomysłowość wykonania modelu. Modelarstwo nie tylko bawi. Jest pouczającą i mądrą rozrywką, kształcącą i rozwija jącą wiedzę techniczną. Mistrzostwa są świetną propagandą techniki, propagandą wiedzy i umiejętności. Tak więc widowisko, na pierwszy rzut oka wydające się tylko zabawą budzić musi i poważniejsze refleksje. * Próbują szczęścia modele czołgów, autobusów, karetka pogotowia ratunkowego i wóz pomocy technicznej (temu przydarzyła się... awaria i kon kurencji nie ukończył). Jest też cała masa modeli najroz maitszyeh marek samochodów osobowych: wołgi i moskwicze. fordy i jaguary, citroeny i austiny. A wszystkie wykonane prześlicznie. Jak zaczarowane posłusznie jadą, przy stają, skręcają, cofają się na sygnał nadajnika radiowego. Popisy najładniejszych i naj sprawniejszych nagradzane są hucznymi brawami. 1 ja wybieram sobie kilku faworytów. Podczas prób przed rozpoczęciem konkurencji zachwyciła mnie wołga, dzieło czarnookiego Gruzina. Za kie równicą uśmiechała się wycię ta bodaj Czy nie z „PrzekrojuM dziewczyna a samochodzik, posłuszny układającym się w melodyjkę sygnałom ra di a. był zwinny i zręczny. Nie stety, pod okiem sędziów st>i-sał się gorzej i to była jedyna nieprzyjemność, która mnie tamtego dnia na Łużnikach spotkała. STEFANIA ZA.TKOWSKA zacjami w niełatwym okresie o-kupacji. Obecnie rada ułatwia v/;tpóipracę i koordynację poczynań ir^ędzy związkami utrzy muje kontakty zagraniczne, prowadzi kursy dla działaczy młodzieżowych, występuje z postulatami wobec rządu, OTganizuje kampanie protestacyjne. Skutecznie np. prowadzono bojkot towarów z Republiki Południowoafrykańskiej, kampanię przeciw głodowi itp. Hada reprezentuje caią młodzież duńską. Od powstania — rada opowiadała s ę za apolitycznością. Nie zawsze się jej to u-dawało, zwłaszcza w okresie ,fzim nej wojny". Wówczas np. wykluczono z rady młodzieżową organizację komunistyczną. Obecny przewodniczący DRM — Svemd Bjerre prowadzi politykę współpracy z organizacjami mk/dzieżo-wymi o orientacji postępowej i lewicowej na równi z pozostałymi organizacjami. Organizacja ko TAMTEJ jesieni — roku 1540 — druga, wojna światowa wchodziła w nową fazę. Podczas gdy na wszystkich bez mała lądach i morzach miliony ludzi sposobiły się do wielkich batalii, nad kanałem La Manche i pod niebem wysp brytyjskich toczyła się walka, której wy nik mógł dać najeźdźcy nieobliczalne możliwości dalszych podbojów, bądź szansę przetrwania obrońcom. „Nigdy w historii konfliktów ludzkich — mówił wówczas Winston Churchill — tak wielu nic zawdzięcza tak wiele, tak nielicznym". Wśród tych nielicznych, od których tak -wiele zależało, byli i Polacy. Co piąty pilot myśliwski RAF pochodził znad Wisły. Generał de Gaulle w swoich pamiętnikach wojennych pisze, że polscy lotnicy dokonywali istnych cudów bohaterskich. Byli na u-stach wszystkich, gazety angielskie pisały o nich na pierw szych kolumnach. Polscy lotnicy, ich walka stanowiły nie dorfem, bombardując obiekty najbardziej strzeżone, przede wszystkim zaś wytwórnie pa liw syntetycznych; będą atakować wroga w portach u wybrzeży Francji, Belgii i Ho landii. Marszałek Dowding, dowód ca sił powietrznych w bitwie o Anglię, mówił, iż polscy lot nicy byli dla przeciwnika śmiertelnym niebezpieczeństwem. „Jeden polski dywi- Historia pod niebem zapisana zbity dowód że mimo opanowania przez Hitlera prawie całej Europy koalicja sprzymierzonych narodów trwa da lej. Dwadzieścia pięć lat temu był to istotny element, dodający w równej mierze otuchy nad Wisłą, Sekwaną co i Tamizą. W połowie września bitwa o Anglię osiągnęła szczyt — atak na Londyn przeprowadza jednego dnia 500 samolotów niemieckich. Z 56 zestrze lonych aparatów napastnika 23 zapisują na swoim koncie polscy piloci. To był moment przełomowy. Luftwaffe jeszcze wielokrotnie powtarza a-taki, nie mają one jednak już tej siły, co poprzednio. Cios z powietrza, za którym miał pójść atak okrętów i dywizji pancernych, został odparowa ny. RAF i wchodzące w jego skład dywizjony polskie od obrony przechodzą do działań zaczepnych. Samoloty z bia-ło-czerwoną szachownicą uka zywały się nad Bremą, Zagłę biem Ruhry, Kilonią, Duessel- zjon •— stwierdzał marszałek — w ciągu jednego miesiąca zestrzelił więcej Niemców niż jakakolwiek brytyjska jednost ka w tym czasie". Potem dopiero względy polityczne podyktowały zachodnim aliantom, a niektórym i dziś jeszcze dyktują usuwanie w cień, nawet przemilczanie wkładu i roli polskich żołnierzy we wspólnej walce i zwy cięstwie. Pod tym względem bitwa o Anglię nie jest wyjątkiem. ćwierć wieku minęło od owrej jesieni 1940; świat przeżył wiele złych i dobrych dni; zmieniło się gruntownie oblicze kraju i, choć inne dziś absorbują nas sprawy, wracamy pamięcią do wydarzeń sprzed lat, do ludzi, którzy byli tych wydarzeń bohaterami. Lotnicy polscy walczący pod angieł skim niebem zapisali trwałą kartę w dziejach oręża polskiego i historii drugiej wojny światowej. W. O. $ WIZYTÓWKA MtODZIEJY Danię zamieszkuje 4.750 tys. osób. Młodzieży w wieku 15—29 lat jest 950 tys. Działa ją tu aż 44 organizacje mło^ dzieżowe (!). 42 spośród nich należą do Duńskiej Rady Mło dzieżowej i skupiają łącznie 800 tys. członków. (W skład DRM nie wchodzą: zrzeszenie studentów i związki gimnastyczne). Jedna osoba może należeć jednocześnie do kilku związków. Mimo to przyznać trzeba, że stopień zorganizowania młodzieży duńskiej jest wysoki. Organizacje liczą zaledwie po kilkaset lub po kil kadziesiąt tysięcy członków. DUttSKA Rada Młodzieżowa wstała w 1540 r. Głównym jej zadaniem była wymiana { uzgad-poglądów między orjiani- munistyczna jest mowa człon Idem rady. Związki wchodzące w skład rady zachowują pełną niezależność i mają np. prawo nawiązywania współpracy z organizacjami młodzieżowymi innych kra jów, zgodnie z zainteresowaniami i przekonaniami politycznymi. Co roku, w listopadzie, odbywa się konferencja krajowa. Jest ona parlamentem młodzieży. Nie podejmuje jed nak żadnych uchwał, nie prze prowadza głosowania. Konfe rencja jest trybuną wypowia dania myśli i poglądów. Zwra ca się uwagę społeczeństwa na najważniejsze problemy młodzieży. Uwagi i propozycje delegatów trafiają do par lamentu, uzyskują postać pro jektów ustaw, zarządzeń. Organizacji młodzieżowych o wy raźnym obliczu politycznym jest 8. Wszystkie one powiązane są z określonymi partiami. NajważnieJ sze z nich to: Organizacja Młodych Liberałów (53 tys. członków). Młodzież Konserwatywna (10 tys. czł.), Duńska Młodzież Socjaldemokratyczna (20 tys. czł.), Duńska Młodzież Komunistyczna (60 organizacji terenowych, 3 tys. czł.), Krajowa Rada Młodzieżowego Ru>chu Wiejskiego (około 40 tys. czł.) 1 Młodzież Radykalna (ok. 4 tys. czł.). Organizacje młodzieżowe są niezależne od swych partii po litycznych. W praktyce jednak współzależność jest znaczna. Organizacje zajmują się zjednywaniem i pozyskiwaniem młodzieży dla idei politycznych własnych partii. Ale np. młodzieżowi przywódcy socjaldemokratyczni (partia rządząca) mają często bardziej radykalny niż kierowiii- Mwo partff poglą~d na niektóre zagadnienia, szczególnie w dziedzinie polityki zagranicznej, powszechnego rozbrojenia. Koła lokalne organizacji młodzieżowych organizują od czyty, pokazy filmowe, wycieczki, kursy, obozy, zebrania towarzyskie itp. Komunistyczna organizacja młodzieżowa działa od 1920 r. Szczególnie wyróżniła się w czasie wojny w akcji oporu przeciwko Niemcom. W 1960 roku liczyła prawie 6 tys. członków. Rozłam w KP Danii i powstanie partii Socjalistów Ludowych spowodował rozbicie w organizacji młodzie żowej. Utworzona została organizacja młodzieżowa „SF", skupiająca głównie młodzież akademicką i intelektualistów (2—3 tys. czł.), często biorąca wspólnie z komunistami u-dział w różnych akcjach np. przeciwko polityce zbrojeniowej Danii. Duńska Młodzież Komunistyczna bierze udział w akcjach politycznych własnych i inicjowanych przez partię. JTOGENIUSZ JABŁOŃSKI Sb. 8 'GŁOS Nr 230 (4056)« iWCZORAG DZIŚ OUTRO Pokaż mi twoich przyja ciół, a powiem ci kim jesteś. Otóż w przpjpaclku, o którym będzie poniżej mo wa, powiedzenie • to pasuje juk ulał. Wprawdzie Niemiecka RepubUka Federal na^jiie afiszuje się "zbytnio swą przyjaźniąvi sentymen tem dla rasistowskiej 'Afryki Południowej (bądź \£o bądź partner jest mocno skorripromźtoićany w o-pinii *śxwiatowej), A niemniej Mar 2 0 konkretne porozumienia 1 urnowy. W republice po-Iul. uowoafrykanskiej bawiły kolejno najtęższe tuzy zachodnioniemieckiej gospodarki z Josefem Ab-stem, pierwszym potentatem finansowym NRF — na czele. Atmosfera nadal była serdeczna i pełna wza j?mnego zrozumienia. Świadczy o tym wypowiedź z 1956 r. dzisiejszego kanclerza NRF Erharda. Odwiedził on wówczas Afrykę Południouyą i w jednym z wygłoszonych tam przemówień stwierdził: „W Niemczech (tj. NRF — przyp. aut.) i w Afryce Południowej panu je podobny duch'*. Zaś przy innej okazji uzupełnił te wywody słowami: „My wszyscy pracujemy nad tym, by kształtować życie według tych samych Pus paSaca wzajemne więzy są silne, mimo zachowywanych ze strony\Bonn pozorów, Niemcy zachodnie utrzymują z rasistowskim reżimem południowoafrykańskim rozgałęzione stosunki gospodarcze i kulturalne, udzielają mu*pomocy wojskowej. W latach powojen nych stosunki te i powią zania wzajemne \nieustannie się rozwijały. Punkt wyjścia i trwałe oparcie zyskały one w licznej emi * gracji niemieckiej xo Afry- i ce Południowej. Po klęsce Hitlera przybyło do tego kraju tysiące brunatnych funkcjonariuszy,, oficerów Wehrmachtu i esesmanów, przestępców wojennych, wszystkich, któ rym, w Niemczech ziemia paliła się pod nogami. Zna leźli tu schronienie, opiekę i dobre warunki do rozpoczęcia „nowego życia" w starym duchu, przeważ nie — rzecz jasna — pod zmienionymi nazwiskami. W niedługim czasie wielu z nich zajęło ważne, kluczowe stanowiska w aparacie państwowym, w go-gospodęręe i w wojsku. Atmosfera, stosunki społeczne i polityczne, panują ce w nowej ojczyźnie, wy* raźnie im odpowiadały. Państwo bońskie zapoczątkowało właśnie przez nich swe pierwsze koniak ty i poczynania — mające na celu współdziałanie z reżimem południowoafrykańskim. Dalej poszło jak z płatka. Mnożyły się wizyt y pohidniowoafryk ań-skich dygnitarzy i mi-nistrów nad Renem o-raz przedstawicieli sfer gospodarczych i wojskowych z Bonn pod słońcem Afryki. Oczywiście nie chodziło^ o wzajemną wymianę serdeczności, lec* zasad**. 'Ano — jak się to mówi — nie dodać, ntc u- iąć. W 1961 r. NRF zawarła ze swym rasistowskim part nerem — rząaem południo woafrykańskim, tajny u-kład o współpracy militar nej. Niemcy zachodnie pomagają w uzbrajaniu tego państwa i w przekształcaniu go w ośrodek wojskowy. Wiadomo, że reżim A-fryki Południowej jest na usługach rasistóto i naj-:S skrajniejsźych reakcjonistów w Afryce, stanowi groźbę dla pokoju. Milita-ryści niemieccy ściśle współpracują również w pracach prowadzonych tam nad broniami nuklearnymi, chemicznymi i rakietowymi. Wspólne zainteresowania to tej dziedzinie i chęć uzyskania możliwości dysponowania własnymi broniami rakietowymi jed noczą obu partnerów. Pły ną więc pieniądze, środki, jadą zachodni oniemieccy specjaliści, udostępniane są patenty i licencje. „Demokratycznej, pokojo Wej i postępowej" NRF (jak stale reklamują boń-ską republikę jej przy wód cy) nie przeszkadza ani tro chę potępienie na całym świecie rasistowskiej polityki reżimu z Pretorii, ani fakt bojkotowania: go przez zdecydowaną większość kra jów świata. Wspiera go i rozwija współpracę militarną i gospodarczą na coraz szerszą skalę. Cóż: — wart boński Pac afrykań akiego pałaca.~ 4- POLAN OSTATNIA NOC KIOSK Z TWORZYWA ZBROJONEGO Tytułem próby, w niektórych miastach Anglii, rozstawia się kioski wykonane jako jednolita konstrukcja wielowarstwowa. Warstwę zewnętrzną stanowi laminat polie-strowo-szkiany, środkową rdzeń z pipnki poliuretanowej wewnętrzną z?.ś laminat złożony z arkusza tkaniny szklanej i arkusza azbestowego. NOWOŚĆ W OPAKOWANIACH Do niedawna zgrzewanie ultradźwiękowe stosowano tyl ko do łączenia fo7ii. Ostatnio jedna z amerykańskich firm rozszerzyła zakres tej metody na fHrubsze elementy no. pudełka. Szczególnie podatnym materiałem do zgrzewania me todą ultradźwiękową są tworzywa odznaczające się niską temperaturą topnienia. BENZYNA W LAMINACIE Za przykładem USA zaczyna się także w Anglii zastępować zbiorniki na materiały pędne zbiornikami z laminatu poliestrowo-szkla/nego. Odpór ność tych zbiorników na koro zję zapewnia 15-letnie używanie bez napraw, czym wielokrotnie przewyższają stal. Z uwagi na lekkość, zbiorniki z laminatu łatwiej się transpor tuje i ustawia. BURSZTYNOWY NASZYJNIK Sfctef A.JumA dov-f tmj u- snuedi fydzis naszyjnik burszty-ao-mj. 0 * r 9 & ty-dae naszyjnik z mesbeh tnuszhNa aehtt, moja mi-fa, muule, dla ciebie exja mtfa. buf* E RSFKen - r»v/sr Btfffszty-mHto musze/kp- wy aa siyjhik, burszty nowo musze/kcswd&m> - 3 « ^ _r ^ _ fttw jr : f o8S8888B8a ••'/jw , ^ Smaczny kąsek? Fot. J. Piątkowski U «- SJ - cugeta. W mtsrsksą mxsdi ffBjntą mko • chuny trjsjtcsgJtksrscĄfmA Chodzimy brzegiem morza, zbieramy bursztyn, muszle. Twoje oczy jak grudki bursztynu w każdej muszli dzwoni twój uśmiecłi. Będzie naszyjnik bursztyno wy, będzie naszyjnik z morskich muszli —*■ Dla ciebie, moja miła, muszle, dla ciebie, moja miła, bursztyn* * Bursztynowo muszelko wy nttszyfnfle, bur szynowo muszelko wa dziewczyna —= w morskiej muszli zamieszkałbym przy nie} zaJcochany w jej oczach — bursztynach. Daj rękę, bo tak lepiej, gdy miłość jest i morze —» gdy już jutro, pojutrze na szffję > nasz naszyjnik morski ci włożę. Fale do snu kołyszą słońce. wrócimy tu nad ranem znowu po ten najdroższy nasz naszyjnffc, po ten z bursztynu, po muszelkowy. 1 Bursztynowo muszelko wy naszyjnfii~i ^ KOSZALIŃSKIEJ Piosenki Włosi nie cką się żenić Włosi unikają związków małżeńskich! Takie alarmujące tytuły pojawiły sit? ostatnio w gazetach. Ze statystyk wynika, że w ub. roku zawarto we Włoszech 146.013 związków małżeńskich. W pierwszej połowie br. było jednak ślubów mniej o 7.307. Publicyśc! i dziennikarze zaniepokojeni tym zjawiskiem zwrócili się o ocenę do znanych ekonomistów, socjologów i polityków. Niektórzy z nich, w pierwszym rzędzie ekom om iści, doszukują się przyczyn malejącej liczby zawieranych małżeństw v/ przejawach postępującego kryzysu gosoodarcze go. Niepewność jutra, bezrobocie i trudności mieszkaniowe sa Równym źródłem ograniczającym powiększanie rodzin. Znana włoska publicystka ,.od spraw sercowych" la comtessa Clara wysuwa jeszcze inne powody. Do roku 1860 — pisze ona w jednym z felietonów — mężczyźni wstępu jąe na ślubny kobierzec szukali „żony—matki—gospodyni". Towarzyszka życia zapewniała im bez troski tryb: utrzymywała dom, gotowała, prała, chowała dzieci. Obecnie kobiety przerodziły się z ..czarujących amazonek w drapieżne kotki". Wymaganiom nowoczesnej kobiety nie jest w mo inoścl sprostać wielu mężczyzn. PUŁAPKI NA HOMARY Kos-ze-pułapki na homary i lantfusty, które zgodnie s wiekową tradycją były wyrabiane z drzewa i wikliny, zastąpiono znacznie lżejszymi i trwalszymi klatkami z polietylenu. PRZEMYSŁ TWORZYW SZTUCZNYCH W ZSRR W roku 1970 wskaźnikowa wartość produkcji przemysłu chemicznego ma być w Związku Radzieckim 3—4 razy większa niż obecnie. Obok pro duktów przeznaczonych dla rolnictwa, wielki rozwój czeka tworzywa sztuczne, kauczuk syntetyczny i włókna chemiczne. mwsk (4T) — Tak, chyba się nie uspokoiłem. W ogróle nie wierzę w spokój csfowieka na takim świecie, jak on dziś wygląda. Mówisz, że w Stanach wybuchłby śmiech, fcdyby ktoś wywiesił na cześć waszego prezydenta taki neon, ;hki wymyśli! u nas Jacinto Peynado. Ale czemu nie śmiejecie się z Komisji Badania Działalności Antyamerykańskiej, która najwybitniejszych artystów i pisarzy ściąęa na policyjne prvsłuchania, która wygnała Chaplina do Szwajcarii? Czytałeś chyba Polowanie na czarownice w Waszyngtonie, Berta Andrewsa. Nie śmiejecie się, bo w tych rejonach działa już strach, ordynarny, zwykły ludzki sirach o władną skórę. — Byleby mnie dali spokój — powtórzył uparcie Murphy. •— Reszta się nie liczy, — I to jest największa choroba naszego wieku, to twoje: „byleby mnie dali spokój, a na górze niech się dzieje co chce". To źle się skończy, zobaczysz, taka postawa wcale nie przynosi spokoju. Ludzie nigdy nie będą mieli spokoju, zawsze będą przerażeni, coraz bardziej. Państwa coraz silniej ingerują w życie osobiste jednostki, ograniczają ją, i po latach znowu trzeba będzie zaczynać wszystko od początku, od powstania Spartakusa i Wielkiej Rewolucji Francuskiej... — Julio, mnie to naprawę nic nie obchodzi, nie nadaję się na robienie rewolucji. Płacę podatki tym facetom na górze, a oni mają pilnować moich spraw. — Za twoje p#>:/jiU — powiedział Oliyeira zmęczonym głosem — przyślą broń dla Trujłllo,^ Nie gniewaj się, że tyle gadam, Ale tu nie ma do kogo gęby otworzyć, więc korzystam i okazji. Czlowt !k musi kiedyś wylać z siebie trochę żółci, bo się ni* uO&wi* M piysą gnj& . jak Innf, ! czasem zatracam poczucie rzeczywistości, wydaje mi się wtedy, że wszystko gra jak należy. Ale kiedy jestem sam, albo kiedy wypiję za dużo, jak dzisiaj, wówczas ten jad wyłazi wszystkimi porami, i czuję, że się dławię milczeniem, chciałbym wtedy wyć... — Masz, wypij jeszcze — powiedział Murphy. — I weź się lepiej w garść, bo kiedyś naprawdę palniesz jakieś głupstwo... — W garść! — prawie krzyknął Oliyeira. — Weź się w garść — powtórzył ciszej. — Najwyższa góra w Indiach Zachodnich nazywa się Pico Trujillo, największe fabryki noszą imię Trujiilo... Ulice Trujillo, parki Trujillo, szkoły Trujillo. biblioteki Trujillo, plantacje Trujillo... Dv;», prowincje dominikańskie nazwane są jego imieniem: Trujillo ze stolicą Ban Cristobal, i Trujillo Yaldez, ze stolicą Bani. Sieroeiń-» ce Trujillo, znaczki Trujillo, torty a la Trujillo... Drużyna polo, do której należy syn Trujillo, nigdy nie może przegrać, w żadnym meczu.- Weź się w garść, to dobre! Powiadam ci, Gcraid, tylko wyć do słońca, albo do gwiazd, nic więcej nie można zrobić— — Zawsze można wypić i pobawić się z laleczkami.- Julio, czemu ta Monika nie wraca? Może ktoś ją poderwał w kabarecie „Aristos"? •— Zazdroszczę ci, Gerald — powiedział ze smutkiem OH-veira. — Czego? Miniki? — Nie, nie Moniki. Ale twojego zainteresowania Moniką. Kiedy widzisz kobietę, cały świat przestaje dla ciebie istnieć, umiesz się wyłączyć— — No, nie całkiem — odezwał się po chwili Murphy. — Myślę na ten przykład, kto leżał na noszach w bagażniku phoenixa... Julio, sl&4vo honoru, ja ciebie nie sypnę, możesz mi powiedzieć jak bratu. — Tam był jeden gość, którego oni chcą rozpracować. — Co to znaczy „rozpracować"? — Naraził się i chcą go wykończyć. — Wydaje mi się, że on już nie żył, kiedyŁ t n!m leciałem. Może to był trup? Nie wierzę, żeby można było uśpić człowieka na tak długo— — Przypuszczasz, że warto ryzykować przewiezienie tro- pad jfeo któpTn go owinęli? Czy nie pomyślałeś fce oni mogli go uśpić, ale licząc się z tym, że zbudzi się w czasie podróży, zalepili mu usta plastrem I zwiazall ręce, nogi l całe ciało razem z noszami? Widziałem już ludzi z plastrem na ustach. — Cholera, nie pomyślałem o tym — powiedział Murphy. — Jezu, to mogło być właśnie tak— Chcą się czegoś dowiedzieć? — Wszystko wiedzą. Chcą się zemścić. Jego ból, Jcg* rozpacz. jego bezsilność — to dla nich cickawsze, niż to, co mógłby im powiedzieć. Każdej nocy będą go budzić co piętnaście minut, żeby orzeczytać mu dwie strony z książki „MedHaciones moralcs", którą spłodziła żona Trujllla, i z której zdają egzamin wszyscy ucznio\/ i studenci Republiki. I tak przez całą noc, co piętnaście minut wciąż te same dwie strony. Następnej nocy znowu budzenie co piętnaście minut i znowu w kółko dalsze strony, będzie ich słuchać na stojąco, albo w przysiadzie— W dzień trochę tortur, tyle, żeby nie skonał, a po cuceniu znowu dwie strony budującego dzieła pani Trujillo. To potrwa może miesiąc* może więcej, ale trwać będzie aż do skutku^. — To znaczy? — Aż ten gość dostanie pomieszania zmyslóww — I później go wypuszczą? — Wypuszczą? Chyba wpuszczą do dołu z wapnem, na więziennym podwórzu. — Niech to szlag trafŁ — Niech trafi- Są dla nas tylko dwie szanse, Gerald: albo zdecydowana, radykalna interwencja Waszyngtonu ultimatum tych obrońców wolności— w Europie, Jest jeszcze jedna szansa dodał szeptem — zamach na Trujillo... Ale obawiam się, że wtedy objąłby władzę jego synu. Kto! usiadł w pobliżu nas, zamówił whisfcy and soda i czarną kawę. f PRAWDA w numer?* z 0 bm. zamieściła ipod takim tytułem artykuł swego redaktora naczelnego, A. RUMIANCEWA, Poniżej publikujemy wyjątki z tego artykułu. NIE można żyć w społeczeństwie i być wolnym od społeczeństwa" — mówił Lenin. Te słowa są dzjiś równie słuszne jak przed 60 laty, kiedy zostały napisane. Ale dzisiejsze społeczeństwo jest niewątpliwie bardziej złożone od tego, które istniało w owych czasach. Obecnie istnieje na świecie ogromna różnorodność sił społecznych. Aby można było dokładniej określić swe miejsce w walce o komunizm, trzeba znać walczące siły, trzeba je stale analizować. Komunistycz na partyjność — to właśnie trafne znalezienie swego miejsca społecznego w tej walce, to świadome określenie wyznawców wspólnej idei, sojuszników i przeciwników, t>> niedwuznaczne i jawne sprecyzowanie swej ide. owo- politycznej pozycji klasowej, oddanie swych sił w służbę interesów klasy robotnicze.!, sprawy rewolucji, ideałów komunizmu, którego istotę stanowi wszechstronny nieskrępowany rozwój osobowości każdego czlo wieka w interesie ogółu. Partyjność — to poza tym niezbędna umiejętność określania społecznych następstw każdego swego czynu. Jest to zatem maksymalna miara społecznej odpowiedzialności za swą działalność. Partyjność twórcy oznacza, że analizując życie z punktu widzenia partii, awangardy narodu budującego komunizm, widzi życie nie z pozycji postronnego obserwatora, który skłonny jest piać hymny na temat sukcesów lub stojąc bezczynnie sarkać z powodu niedociągnięć, lecz z pozycji gospodarza i budowniczego nowego gmachu, z pozycji człowieka, który poczuwa się do odpowiedzialności nie tylko za swą własną działalność, lecz również za rozwój całego społeczeństwa i w „gotowym produkcie" widzi całą włożoną w niego pracę, a niedociągnięcia i usterki wynajduje po to, aby je usunąć. Literatura jako wiedza o człowieku głęboko sięga w świat wewnętrzny ludzi, przy po mocy środków wyrazu artystycznego ukazuje całą gamę pobudek działalności, aż do naj-bard-ziej subtelnych i utajonych. Któż jak nie pisarz ma wgłębiać się w duszę, w psychikę ludzi. Ale czynić to trzeba tak, aby nie zanikła społeczna istota bohaterów, lecz przeciwnie, aby wystąpiła jeszcze wyraźniej. Poza obrębem tej współzależności obraz psy chi ki bohaterów wyradża się bowiem w mieszczański „psychologizm", który w praktyce odwraca od rozwiązań klasowych rewolucyjnych zadań przeobrażenia społeczeństwa. Przedstawianie oderwanych faktów z żyda społeczeństwa — jeśli nawet nie są zgodne z rzeczywistością i jeśli twórca pomaga nam dostrzec te poszczególne i przykre zjawiska — bynajmniej nie wyczerpuje sprawy. Istota rzeczy tkwi w tym, w jakim związku z ogólnymi warunkami pozostają poszczególne fakty, które przedstawia twórca, w jaki sposób pomaga o»n walczyć z wykrytym przez siebie ziem. A nasz pisarz radziecki ma obowiązek pomagać ludziom w ich walce o to, co nowe, przeciwko temu, co stare, pomagać im w zrozumieniu, że w swych zmaganiach z tym, co się już przeżyło żaden człowiek ra dziecki nie jest osamotniony, że ma potężną ostoję — partię, cały ustrój radziecki. Prawdziwa odwaga pisarza polega nie. tylko na wykrywaniu i demaskowaniu tego co stare, lecz na ofensywnej walce z nim, na przezwyciężaniu zła. Prawdziwa wnikliwość pisarza polega nie tylko na umiejętności dostrzegania przeżytków, lecz również, i to przede wszystkim, na umiejętności dostrzegania tego, co nowe, oraz dróg, które do niego prowadzą. Z gruntu błędne jest określanie wartości dzieła na podstawie jednego kryterium artystycznego — tego mianowicie, czy w danym utworze istnieją pozytywni bohaterowie. "Wychowawcze zadania literatury nie kończą się bynajmniej na tworzeniu wzorów do naśladowania. Zadania te są znacznie szersze i głębsze. Wszystko, co sprzyja rozkwitowi osobowości człowieka, rozszerza jego horyzonty, wpaja mu szczytne ideały, podnosi jego poziom' moralny i intelektualny, wyostrza estetyczną a percepcję świata, pomaga wyraźniej widzieć wokół siebie to co nowe i stare oraz ostrzej reagować na te zjawiska — słowem wszystko, co rozwija osobowość, ugruntowuje samodzielny i aktywny stosunek dne popołudnie (polski, od lat 16). Poranek: niedziela — Biały pudel (radz., od lat 7). JUTRZENKA (Bobolice) — Drew. niany różaniec (oołski, od lftt 16V Poranek: niedziela — Aza na spacerze (polski, od lat 7). SŁUPSK MILENIUM — Gentleman z Ep-som (franc.-włoski, od lat 16). Seanse o sroiT* 16 18 ? o 30 W niedzielę dn«L o godz. 13.45. Poranek: niedziela — godz. 11.30 —Rancho w dolinie (USA, od 1. 14). POLONIA — Złodziej w hotelu (USA, od lat 16). Seanse o godz. 16.15, 18.30 i 20.45. W sobotę saans dod. o gcdz. 14. Poranki: niedziela — godz. 12 i 14 — Z>oty człowiek (węgierski, od lat 12). GWARDIA — Ogniomistrz Kaleń (polski, od lat 16). Seanse o eedz. 1~.30 i ?0. PoTanek: niedziela — godz. I? — Czarodziejski miecz (jug., od 1. 10). WIEDZA — godz. 17 — Zloty ładunek (radz., od lat 14), Godz. 19 — Trudna miłość (polski. od lat 14). Poranki: ni^lziela — godz. 11 i 13 — Tajemnica podziemia, Zorro. USTKA DELFTN — Mściciel * gór (radz., od lat 12). Seanse o srodz. 18 i 20. Porantld: niedz*ela — Panienka z okienka (polski, od lat 12). W KLUBIE MZBM Międzyzakładowy Klub przy MZBM w Koszalinie (ul. Bieruta 24) zaprasza na spotkanie z krytykiem literackim — Feliksem For-n-alczyklem, któ-e odbędzie się 25 bm. o godz. 18.30. GŁÓWCZYC* STOLICA — Przerwany 1<* (ptf- ski, od lat 16). Seans o godz. 20.30. Poranki: niedziela — Prrręoda w dżungli (radz., od lat 9). BIAŁOGARD BAŁTYK — Skrawek błękitnego nieba (jugosł., od lat 12). CAPITOL — Lemoniadowy Joe (CSRS, cd lat 12). BIAŁY BOR — Ulica Nadmorska (radz., od lat 12). BYTÓW — Nie zabijaj (włoski, od lat 16). DARŁOWO — Samson (polski, od la£ 14). GO&C1NO — Ewakuacja (radziecki, od lat 14). KARLINO — Foto-Haber (węgM od lat 16). KOŁOBRZEG PDK — Opętanie (fr., od lat 18). PIAST — Dama pikowa (radz., od lat 12). WYBRZEŻE — Trzy kroki po ziemi (polski, od lat 12). RYCERSKIE — nieczynne. miastko — Walkower (polski, od lat 16). POLANOW — Upal (pol., od L 12). POŁCZYN-ZDROJ WOLNOŚĆ — Ofelia (fr., od 1.10). OGNISKO — Rachunek sumienia (polski, od lat 12). SŁAWNO SŁAWA — Trzej muszkieterowi® — II seria (franc., od lat 16). DRUH — Pan i astrolog (CSRS, od lat 7). ŚWIDWIN MEWA — Cza» pogaństwa (ang., od lat 18). REGA — Rewia snów (austriacki, od lat 16). WARSZAWA — Jeśli mass rację (radz., od lat 12). TYCHOWO — Ludwiku, do rondla (jugosł., od lat 16). USTRONI® MORSKI* — Gtoi naa prokurator (polski, od lat 10). BARWICE — Topór s Wands-beck (NRD, od lat 16). CZAPLINEK — Zycie ra* jeszcze (polski, od lat 16). CZARNE — Agnieszka 40 (polski, od lat 16). CZŁOPA — Drugi brzeg (polski, od lat 12). CZŁUCHÓW — Zmartwienia (CSRS, od lat 12). » DEBRZNO — Pusty kurs (radz^ od lat 12). DRAWSKO POM. — Salto (polski, od lat 16). JASTROWIE — Tragedia optymistyczna (radz., od lat 16). KALISZ POM. — Rękopis znaleziony w Saragossie (pol., od 1.16). KRAJENKA — Pierwszy # dzień wolności (polski, od lat 16). MIROSŁAWIEC — Wyspa złoczyńców (polski, od lat 9). OKONEK — Pięciu (pol., od 1.16). SZCZECINEK PDK — Za wami pójdą inni (polski, od lat 12). łijj. PRZYJAŹŃ — Ściśle tajne (NRD, od lat 16). TUCZNO — Rzut karny (radziecki, od lat 9). WAŁCZ . # MEDUZA — My, mę*czy*ni (radziecki, od lat 12). TĘCZA — Nadzy wśród wilków (NRD, od lat 16). ^ PDK — Wojna trwa (wioski, od lat 16). ZŁOCIENIEC MEWA — Smterf naarrwa Engelchen (CSRS, od lat lf). WIEDZA — Profesor Mamlock (NRD. od lat 14). ZŁOTÓW — Kryptonim Nektar (polski, od lat 14). UWAGA. Repertuar kin podajemy na podstawie Komunikatu Ekspozytury Centrali Wynajmu Filmów w Koszalinie. PROGRAM I na dzień 25 bm. (sobota) Wiad.: 5.00, 6.00, 7.00, 8.00, 12.05, 15.00 18.00, 20.00, 23.00» 5.06 Muzyka. 8.50 Na tematy prawne. 9.00 Dla kl. III i IV — „Muzyka z przygodami". 9.20 Muzyka radz. 10.00 „Jeńcy" — D. Gra-nina. 10.20 Muzyka naszych przyjaciół. 11.00 Dla kl. VII — Reportaż. 11.3o Na swojska nutę. 12.25 Wiej* skie spotkania. 13.00 Dla kl. HI i XV — „Wakacje z Milankiem" — słuch. 13.20 Orkiestra mandolini-stów. 14.00 Zagadka literacka. 14.20 Melodie filmowe. 14.40 Utwory skrzypc. 15.20 Muzyka. 16.00 Mój program na antenie. 17.15 Muzyka. 17.40 „Marynarze" — M. Promiń-skiogo. IR.20 Koncert dnia. 19.15 wędrówki muz. po kraju. 20 26 Wiad. sportowe. 20.35 ZgaduJ-zga-dula. 22.15 Grają mlodz. zespoły. 22.35 Muzyka tan. 23.15 Sotootni wieczór z muzyką Mozarta. PROGRAM II na dzień 25 bm. (sobota) Wiad.r 5.30. 6.30. 7.30. 8.30. 12-05, 16 00. 19.00, 23.50 5.0*i Muzyka. 7.05 Gimn. 7.25 Odpowiedzi. 7.50 Muzyka rozr. 8.35 Reportaż. 8.50 Muzyka. 9.05 Koncert dnia. 9.50 Public, międzynar. 10.00 Ulubione melodie i piosenki. 10.40 „Wycieczka Auschwitz — Birke-nau*'» _ a. Brychta. 11.00 Koncert chopinowski.. 12.40 „Kongres archeologii słowiańskiej". 13.00 Muzyka lud. 13.20 Kultura pilnie poszukiwana. 13.40 Muzyka polska. 14.30 Melodie rr»zr. 14.45 Błękitna sztafeta. 15.00 Melodie rozr. 15.30 „Otwarta szkatułka". 16.15 Podwieczorek taneczny. 17.42 P. Badura--Skoda — fort. 18.50 Felieton M. Jorsta. 19.05 Muzyka i aktualności. 19.rtf) „Matysiakow^e*^ 2o.00 Koncert. •>0.30 "Gra orikiestra tan. 21.00 Z kraju i ze świata. 21.27 Kronika snortowa. 21.40 Gra Pozn. Piętnastr ka R-^d. 22.00 Kadio-kabaret. 23.00 Muzyka taneczna. KOSZALIN na dzień 25 bm. (sobota) na falach średnich 188,2 tłi oraz 202,2 m (Słupsk i Szczecinek) 6.5o Ekspr«»s poranny. 17.00 And. d-la wsi. 17.10 Muzyka. 10.20 Wiad. koszalińskie. 18.25 „Prezentujemy Wałcz" — audycja w aprac. T. Grzechowiaka. PROGR AM I na dzień 26 bm. (niedziela) Wiad.: 6.00 . 7.00 , 8.00, 9.00, 12.05, 16.00. 20.00, 23.00. 5.33 Muzyka. 6.40 Rozm. rolnicze. 7.30 Kapela Dzier^anowskie^o. 8.30 Przekrój muz. tyffodnia. 9.05 Fala 56. 9.15 Piosenki żołnierskie. 10.00 Dla dzieci — „Wesołe zagadki". 10.2o "Włoskie canto. 10.50 Koncert życzeń. 12.15 Felieton. 12.20 „Wesoły autobus". 13.20 Muzyka. 13.50 Mecz o:łkarski Polska — Finlandia. 14.50 „W Jezioranach**. 15.20 Duet fort. 15.30 Niedzielny kiermasz muzyczny. 16.20 „Adwokat i róże"— słuch. 17.42 Muzyka rozr. oraz wyniki snortowe. 18.00 Wyniki Toto-Lotka i f*ier lic^b 18.05 Popołudnie z muzvka. 19.35 Utwory J. S. Bacha. 20.35 „Matysiako- wie**. 21.05 Radio-varićtś. 22.05 Niedzielne wieczory muzyczne. 23.13 Gra orkiestra taneczna PR. PROGRAM II na dzień 20 bm. (niedziela) Wiad.: 6.30, 7.30, 8.30, 12.05, 17.00, 21.00 . 23.50. 6.03 Muzyka. 8.15 Śpiewa „Śląsk". 8.35 Radio-problemy. 8.45 Koncert solistów. 9.15 Felieton literacki. 9.30 Piosenka mies. 10.00 Rozmaitości muz. 11.00 Koncert dnia. 12.10 Poranek symf. 13.02 Orkiestry rozr. 13.30 Moskwa z melodią i piosenką słuchaczom polskim. 14.00 Rozgłośnia harcerska. 15.00 Dla dzieci — ,,0 szesnastej na stadionie", słuch. 16.00 Zespół Studio M-2. 16.30 Koncert chopinowski. 17.30 Podwieczorek przy mikrofonie. 19.00 Rewia piosenek. 19.30 „Nagranie", słuch. 20.30 Muzyka baletowa. 21.22 Wiad. snoortowe i wyniki Toto-Lotka. 21.25 Melodie i piosenki Złotej Pragi. 22.00 Wiad. sp ort owe. 22.30 Gra orkiestra PR. 23.00 Koncert. KOSZALIN na dzień 26 bm. (niedziela) na falach Średnich m •raz 202,2 m (Słupsk i Szczecinek) 8.45 Piosenka «< ? , M fD ^ ?*s 2 $ § rt> ^ TO ^ x o £ o TJ13 8 s Ł :r <-l OJ co CTO -•w SŁ 3 -j ;«3. a *1?! 3 3 ^ M S. a s » •< T3 N- ^> N flj _, ^ !/3 " 3 D J. ^ P ^ 0 3 O" ffc -. I 3 N- >d? 8?^ N - 03 "C3 W1 ;o^: > ^ w ^ SŃ* * OJ 3 3 3 o-< o =r sr TO W W CT §s^§-.^ N* O' O ^ 3-2 £ 03 o O ^ Si§ § *-*o g N S, C N--* ^ UJ • £ a 2. 2 2. ° H-, 3 N £* CL 03 3< .- 1-1 3 Q, J '° t-ł.*^ N> ^ ^ 3 W 3 I - • O i N Hi ™ N" I 3 a.1 B'^03 r4 3 o W™ U 0 . 0) 1 ^ o < W ; W £• oj r 3 rt> w fi> 3 3 it! P W ! "O ^ oj 3 fi 3 < OJ m S ?' " N- 3 i5 5i ^ ° , ( ^ r> O c-i» ^ ^ t « S> ~ n> £? ^ £ - a 3« N o 3 a << w o l/X w £ o-15 0) o T> 3 0 cn _ OJ ;i ^ol n n | JS*&" jj- 2. cr Sf « g-Ś 2 | ® O ^ <*J N N W § o-m Z.. N O "n £ §, oT 2 5* O 3 Sj o '.2.81 g a N « ul £ <* 2-3 2 rt) »~ 0J w wO 3 r. - 7) J rt> i 5T a 5 . ^arą On OJ 3 ^ n, 3« 5 o o 3 3' -s O v-. I I r s , raili S4|S • M ? 2 ęc 3 5 n £•§. >3o" ^ !3-S2.E rElfl. > w 3 F* ^ N 3 T3 -: ^ 5. 2 w oj fl 10 V) ™ I—T3 2 w* ^ -'■ rt> ^ V.. ^ ? A 2 5.0 ~ . < 1 rD N 0^ • .. ^-. 3^ ,M3 z o oj JP t << 3 C; g. i - • i i ssegl? |||S5| "laolPll H'^oS <» 2 " 3 a 2. -• U OJ OJ (t o .. MŁ1^. ^ w d ^ o co ^ ^ ^ «g -• » a- S i " , rt> v- a ^ej^3s ? -tS®. r ^ O c> n cr T OJjT) N TJ 0J ^ 3 N ur ? ? CT tpi;' si«.< • PT. w§: ^ W M g-sb^g x £' 2. M 0 ~ o ^ ^ O N 0J ! jlpg rt> ^ a> Si 8 N 9 1 hK '5'^So 1 ^ c -1 u m ^ 3 W l< tu ^ L^-r ^ ^ 8 J* o ^ n> w O ss &s n f ? 2 ^5 7S > s s« a •a 3 C ^ S. O S*^4^ ^ o r4* o ~ ' s £3 <-• hł N N O. D t« cc^ *CJ 3.3 S1 & Q ^ o« ga-l S." 8 § ~ 8 o 8^ SD,. ^.3 o S Ć-c s ?r o o 2 2. a*' •a c OJ O » 5J. C5 § i* 2, <0. 1 52. §> ^ o s C 0 ^ ^ L.|i 7*^ 7 . p cl. S' 3 O o O •<& "C S3 8-s'§ 3 o ra cr " s S't5 ° _ O <-< M Ć^. S -:\2 » S's I 2^3 ag p §>*1 ^ -a — » o p a o N S Q ?r o » s 3 o ~*3 « O -i Cr1 £» %& ^73 >r m S' ^ - S; 0-2. s zi 2? w N ^ MO M» * sal 5 ° 3 s 2 3 ~ ^ -> 1 3'i ^3 w OJ 0J t*" * 0 3-1 C 0) ^ oj o v .. -O ^ < o £ O O PN 3 3 f 2J 3-8 HBBS - 2 o ■> g3 0.a> »? i ^ s^2s 41 o j. d 00 N o" £>. ^ W 0 xi £ a 1 1 N oj n h? '• m 3 n> 3 ffł® ^ 2»?» 5-i-- 2 rc < 3 «< OJ 0) 2-s5 N OJ .0 *< "o .£ a^N-.J S. oj 5 o " ft> Ti N rfi <* oj algls- °! &3 - 5 2 o !i) 2. S 33 P« ^ o. ^ ^ 3 g* v; TT o 73 2 2. ^ p o £ ni " oj cl :t^ __ <0j3^ ^ a3 "<1 1 fi. O" ^J '3 oj ■a ;vT w w 3 ;r :jd 0> W - r*1 ^ 2.3 3' a2-al g?>i' OJ o* - N- . - 1 N- S ^ 5. M ^ C 3 TJ » 3f: a w o o < N < O OJ Q 3 N Op "' 3 * N »-< i2. ; "-7*3 3 ? ¥"? s-s 8, 2i«. «?< i w r ft» o 3 2. •.< ft> s 0 M Ś 3 5 OJ T3 ^ -. C/> *5 W co <: 3 ,j3 w 5T 3 ■ro * o > ^ N 3 ^ ^ 3 03 ej w-§^ . " 3 o SsS"* — 3 ^ C -s ss.-a I a 3 >H< ^ & fU o ?r ►-.«-* N> -5 ^ 3 •< O < ŻL < ■ q- w o oj 5, .3. 3 i j (} Mr+3 ^2 » < -1 S3S 0j 3 cl O.-' 2. ^ 0) O) W — O. 3 OJ N* '~,;C V) O < i^d 2 w Oj O o W = TO Q ju 6» N o o5ra 5 c ^ g 71 < Sg-, 2.3 S ■q^ & c •30 -c J to ^ n ^ _n N * S' I £• £ p. 5 73 T3 ^ 5 » gH-B s I" "jJg 2. g 4 £ -2.c^0J «!-• N S 2 tO n C ."2 V* O j; , ? N-* c ^ Tl o TO ro" to 2. O t—■ N K3 - >-l 38st .»& s,cł o ?r s ^ ę? ^ 1 1 3 s*^ ^ *0 r-^ . r-t^ ps s.sgS^S—§ S M ^ S" co o H O _ ^ M< f5 O -a § ^ g s' 2 & ? o 3 ri. - ł o ^ c o 0 o ^ Cc>. O •>? ^ ą|| os O ??• -i O •s.fea S ^.o ^ t-. o » Cć 3|| O -i C5 O g- s *0- >—K O - si ; 3 : 3 *s E a o - S cci o. __ ^ 3 s §. 8; r o r Cr ?T3 3 O -•,» o N v^ a o ?r S o C5i CV 3 6.^9 1 «ci ^ «e 3 p era V : 3 z 3 3 w _ ,^j |a! c . Ser S!sr E-o (C ►-» N &Ł « a. O rt> V2. >d N 3 3 N > śb CL >3* ,. 1 1) ^ oj 3 to ; ? 9 «o ś* ^ ^ ^3 CJ 3 0 ^ N 2 N bj 5) m &E| Js® •c" la? •sg Q3 ^ D- 1 n inSi teroeo oh UT o rra o 3 o « o 3 S-C ?| J«-- 3 c "•2 3- &2 ^ A. n 03 w 9' 2 ^ £0 S 8 I 3 S 2 w £> ' ClTO s: fP Tj<3 rfi Ti 3 rt> 3 j9 3 n s' q pt* 73. 3 £23 Q *3 3 % 3 xl n 6j o 3 a> p«§ M 5 i £S C Cfl V! vi oj o v: V! M «Q "tJ O g. 8 * «>. g- « ™ S?°"§ N §' | O Q g 1 ^ -^*3 2. g o cc> N §. O Si o o ^ S p S O4 Q 2 P-«C3 2 Q ^ r<^ •^8 9l«3 C: r- 3 ^ csi Si o 3 - n* |o TO Pl 3 £. 1 TO Q «~j. ^ ^3 C: ° O eo rr ?r 0 N *0. 0 S T tj TO £ =-3 N n. 8 S, o' §•2.0 8-0 O N) >S'~a s r =-3 3 H* Q §■« ss. b o *2 ^ ^ Cc* •% =$ ^ O P o> -i fs) M to p 1 ss"0 g o *«*»• ^52. o>^ S. w £ •§<§ ^ o l<) Oj* o o" cr1 Si o 3 •)% v > w ^5 o o' •— C f° <; i_3 I_J ^ »-• o 2H. ^ ro w (o d.^. to 54 ^ 3 C JU <-> N* CT 3 2 -•;• Ol. O Q- ^ O 0Q N g/s o >3 a TO ??(TQ, D, N- m O o JE.c fD D O <2.^ N o ~IS TO ^ «_.. w> N. ^ TO S o^ 3 2 (d to w ^ 03 ^ %s bro N 2? 0 3. ju • y. £0* o a. w w TO C cr o •—'1 a^L N# • 3 ^ (JQ TO ^ N ^ O N *c tu TO I W *~s rf N w ^ ^ 2 t) w w a O oo .-•►o >1 l-l ^ a' 'f> ÓJ N ^48 1 g a yi > i tu *5j ■_» '/> O a> UL O ^ ?v no 3 q t r t ^ ;• w ai <: w O 7-5 n> ^ X ió. o tfl O _v N m r* vi ?r 3 o ,T> s '1 ^ n x.n> PT o to cj to a aM OJ 0J oj ej N N p? ^ ^ »s^ M 5 3 łaj _J c/j TO ►_< -< TO ^ 5 (ra^ < . 3 S w » g H5 O 5 ffQ w ^ hJ < g O O ^ ro* w ^ " w <-»> ju O O ^ TO ?r -• CO g CTQ ^ S N^./S»d CL N* ^ o §- § S & & * 5 • N o< O a^3 aa^Ss V) N- 05 03 4 o o w o t*r cl CJ S' a w o c . ^ > ^ £S"S 3 « &} C N 3 TO D3 05 O ^ CL V3 * * O ES 5^.5. ?• . > N m o 3 . w ao 3 S -N 3 ^•3 3 ygs ™ « s* 3. e 5 oj 9j n (13 H a q 3 5- 3 AJ 73 P 3 .** W t/) ,t» rt) N W TO TO 3 aa I o » go ^ N-Ct) Q § ^ Vj Oi" W w O o>3 s ^ 5 ^ q 3 n M CN CTQ ju pj n3 <- *a O TO J3* ^ 7s- O D Ml • TT" co 3 £ » ^ 5 ■«' S"0 O ^ o« -» ę; eo o* cr- S 2 0 ° f N s g s 2." S. o g s 3 g, O «• « &3 1 s.S s-g a 1 I . .. TO ^ 2 O G TO <3 co. ^ ^ M 2 Q to =j &ł»~ o-oa ^ 1' P m r. a. 04 3 o ^ to s. r?" N g •o ^ • ^ o ęe N- ^ a ^ r-f. ^ ?r o g, ? g-^ lo. TO S O) «->• «>». to •ro co p «Q O -s3 CSi O to hł* O a »rt a to >1?>. o-^* .. ?s.« ?rft ^ S2. D §L a To cr ?f 2 g. ^ o TO 1 1 T3 I s»r o «»f ti**i (/> •«> KZP* cmi c© v a m im N W 2.3 Ł P C» TO 5 H.'o^ ^ 0> N p j- ^3«S ■ep 8 o © 5. OJ & « u* ^ 2-o »E,r 5 « 8. | w» £* o* B" ^ O N« 2 B TO £• *3 N ^ S 0 't 3 ts-M s ^ ^2 2. a t) a s TO TO 1 O l S-B 03 C-.» ŁS H •d ^ 3 f, §* ^ TO O •d o 0 s 3 3 O - 5? TO N TO B 93 „ -ais. , TO -TO ^ I "-is Cu ^ 2 N 5 ^ TO g n M.y B w © TO O |*S •i| 99 ^ £ ll I d Qi O „ t5 u ^ ? s 5 TO S4^ |o-n'3 vT5^ ^ W « to e TO On B* cr **> s! &3 ^ O 2.B ® TO ^ N 2. 99 9» m e,^. 11 a rrS « N* y| 93 O p- OJ 2 s1 88 W TO £• O I -TO "O o_ o o D co' CD cn 93 2 5 2&3g 5 ^ § o 1 ,2 93 ^ O "prB 3 t*. Wł 93 %'** ,^" a"N v © fT^ c ri' c^ N 2 93 3 93 B TO . cn cr? o 93 SB p* *s ^ 3 ® | o n» TO» a 8 ?r N - 51 3 « 2 ^ ^ ^ TO B •b 2« &s|« w B. $! 3 ^fI*" « I § 1 i to 2 s- 04 o* a 3 o c ^ 8» a 3 B $ » M 93 ^ 3 £. CL .TO - © n 3 ?r 5 « £!Ł S.gs B g o e i ?2 / rv> /«'