(Dokończenie na PIONIERZY nowoczesnego przemysłu list Władysława Gomułki o Naczelnego Komitetu ZSL , * Warszawa (pap) °b!I Zw^zku ze Świętem Ludowym, które w tym roku zainauguruje ! sk^dy 70-lecia Ruchu Ludowego, I sekretarz KC tPZPR Włady-^ Gomułka przesłał następujące pismo do Naczelnego Komitetu ZSL. J°^y Towarzysze! 7o* r°cznicę Ruchu Ludowego przekazuję Wam i wszystkim ludow-V Sertleczne pozdrowienia od Komitetu Centralnego Polskiej kjed- ^°nej' Partii Robotniczej. °b$ ^ Ludowy, który zrodził się z walki chłopów polskich przeciw Wynikom i obcym zaborcom o ziemię i wolność, Znalazł swego wier-| i Potężnego sprzymierzeńca w wyzwoleńczym, rewolucyjnym ru- r°botniczym. Zbudowana na niewzruszonych podstawach sojuszu ' Czo-ch*0Pskie£° dolska Ludowa urzeczywistniła wszystkie pro- n^°wc hasła Ruchu Ludowego i otwarła przed wsią polską nieogar-|i § * perspektywy rozwoju gospodarczo-kulturalnego. ii %^u.Sz robotniczo-chłopski przyświeca wszystkim naszym poczyna-c*W^alęo najwyższa zasada naszej wspólnej polityki, której głównym Je.st wszechstronny socjalistyczny rozwój Polski Ludowej i zacnie bezpieczeństwa jej granic. wideł i proporcji, Z zacK&wanlem tego wiel kiego marginesu, na którym uzeumętrznia się wielka wyobraźnia małych twórców. Koszalin — moje miasto. Takim mi się wydaje, takim go maluję. Wybaczcie reprodukcjom — są szare. Obej rżyjcie wystawę (od 14 czerwca) wyjdziecie wzruszeni. Dzisiaj Dzień Pracownika Państwowego Przemysłu Terenowego. Wraz z 140 tysięczną rzeszą pracowników tego przemysłu w całym kra.m obchodzić będą również swoje święto pracownicy przemysłu terenowego w naszym województwie. W 1945 r. zastaliśmy na Zie mi Koszalińskiej jedynie drobne warsztaty rzemieślnicze i produkcyjne, w większości zniszczone przez wojnę. Wyposażenie warsztatów pamiętało wiek XIX. W 1950 roku, w chwili utworzenia województwa koszalińskie go, czynnych było 20 zakładów podległych dyrekcji przemysłu terenowego w Szczecinie. W roku następnym powołano 7 samodzielnych przedsiębiorstw wT Białogardzie, Bytowie, Drawsku, Koszalinie, Dar łowię, Słupsku i Wałczu. W latach 1952/53 — przemysł terenowy województwa koszalińskiego zatrudniał ogółem 1.200 pracowników i dawał ogólną produkcję wartości 43,5 min zł. futro wyścigi W niedzielę — 6 bm. redakcja „Głosu Koszalińskiego" i KKS „Bałtyk" organizują w Koszalinie doroczne, już jedenaste z kolei Dziecięce Wyścigi Kolarskie. ZBIÓRKA DZIECI odbędzie się na płycie boiska piłkarskiego, O GODZ. 10 — prosimy o punktualne przybycie. Po rozdaniu numerów startowych odbędą się pierwsze wyścigi. W tym roku do naszej imprezy zgłosiło się 426 DZIECI, przy czym liczna jest grupa małych kolarzy SPOZA KOSZALINA. Dla wszystkich zawodników przygotowano słodycze, organizatorzy i liczne instytucje oraz przedsiębiorstwa ufundowały nagrody dla zdobywców czołowych miejsc. RODZICÓW I OPIEKUNÓW młodziutkich zawodników prosimy o: PUNKTUALNOŚĆ, zachowanie DYSCYPLINY, gorący DOPING oraz — co jest również ważne — o przygotowanie odpowiednich do pogody STROJÓW DZIECI. W RAZIE DESZCZU zawody zostaną przesunięte NA INNY TERMIN. Początki były bardzo skrom ne. Najistotniejsze przemiany w przemyśle terenowym nastą piły w bieżącym planie 5-let-nim. Pracuje już 19 samodziel nych przedsiębiorstw podległych wojewódzkiemu zjednoczeniu, których produkcja w bieżącym roku osiągnie wartość ponad 477 min zł. Przemysł terenowy otrzymał na inwestycje ogółem 141 min zł, co pozwoliło oddać do użytku między innymi Zakłady Drzewne w Człuchowie, Zakłady Metalowe Urządzeń Elektroni cznych w Debrznie, galwanizer nię w Słupsku i inne. Przemysł terenowy kooperuje dziś z przemysłem kluczowym. Zatru dnia już 4 tys. pracowników, w tym ponad 350 osób z wykształceniem technicznym śre dnim i wyższym. Najważniejszą cechą koszalińskiego przemysłu terenowe go jest sięganie po produkcję skomplikowaną i pracochłonną, a jednocześnie wartościowa- Podjęcie się produkcji bar dzo precyzyjnych elementów dla przemysłu elektrotechnicz nego w koszalińskim „Kazelu" było przedsięwzięciem bardzo ryzykownym. Dziś „Kazel" ko operuje z przemysłem, którego produkcja sięga wartości 3 mld złotych. Powodem do uzasadnionej dumy pracowników państwowego przemysłu terenowego w Dokończenie na 3 stronie Święto POLSKIEJ WSI Tradycyjne Święto Ludowe obchodzi wieś polska, chłopi indywidualni i spółdzielcy, załogi pegeerów i pracownicy instytucji działających na wsi. Dzięki nim coraz lepiej uprawiane są nasze pola, wyrastają na wsi i w pegeerach nowe budynki, coraz lepiej wykorzystuje się sprzęt mechaniczny, coraz szerzej wchodzi na wieś nowa technika i nauka, dzięki którym praca na roli staje się lżejsza i bardziej wydajna. Wojewódzka Komisja Porozumiewawcza Stronnictw Politycznych — Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego i Stronnictwa Demokratycznego — wysoko ocenia dorobek koszalińskiego rolnictwa. Dziękując za dotychczasowy trud Komisja życzy, z okazji Święta Ludowego, wszystkim chłopom, załogom PGR, kobietom i młodzieży wiejskiej, aktywowi kułturalno-oświatowemu, inteligencji, pracownikom instytucji rolniczych, wszystkim którzy trudzą się na wsi oraz tym, którzy pracują na rzecz rolnictwa — pomyślnych rezultatów w ich znojnej pracy, dobrych plonów, dużo szczęścia i powodzenia w życiu osobistym. WOJEWÓDZKA KOMISJA POROZUMIEWAWCZA STRONNICTW POLITYCZNYCH W KOSZALINIE * W niedzielę (6 bm.) cała pra cująca wieś obchodzi tradycyj ne Święto Ludowe. W naszym województwie główne uroczystości odbędą się w Świerznie w powiecie miasteckim, gdzie liczne delegacje chłopów, pra cowników pegeerów, zakładów produkcyjnych i młodzieży wezmą udział w wiecu i otwar ciu szkoły Tysiąclecia. Program obchodów przewiduje również wiele imprez artystycznych (wystąpi 11 zespołów), sportowych, zabawę ludową. Przygotowano także wystawy obrazujące dorobek koszalińskiego rolnictwa w rozwoju mechanizacji i hodowli. Uroczyste akademie, wiece i manifestacje odbędą się także w kilkunastu gromadach, wyróżniających się inicjatywą w podejmowaniu i realizacji czynów społecznych i zadań gospodarczych. Np. w Lekowie w powiecie świdwińskim obchody Święta Ludowego poprzedzi uroczystość otwarcia dużej, międzykółkowej bazy na maszyny rolnicze. W Lipce w powiecie złotowskim zostanie uruchomiony ośrodek „Nowoczesnej gospodyni'". Po dobny ośrodek otrzymają do u żytku kobiety w Przechlewie, gdzie w niedzielę odbędzie się wiec z udziałem delegacji chło pów powiatu człuchowskiesjo. Mieszkańcy wsi szczecineckiej obchodzić będą Święto Ludowe w Parsęcku, a wsi drawskiej w Złocieńcu. (ś) POZAZDROŚCIĆ tego świata, bajecznie ko lorowego, świata półstaty cznych ludzkich figur, brył domów rozbrajająco niekształtnych. W dziecięcej wyobraźni wszystko to co nam starszym, wydaje się już szare i zwykłe — nabiera barw, ruchu. Domy — jakby innemu domowi chciały coś powiedzieć na ucho i dlatego nieco schylają ~we mury. Ludzie — jakby wyrzutem rąk w górę lub opuszczeniem w dół wyrażali swą radość lub żal. Dziecięca wyobraźnia nie waha się burzyć majestatu miejskiego ratusza, dopisując mu nad szczytem „kino" czyli coś co jest tak wesołe i ciekawe. W koszaliński-n ognisku plastycznym trwa od lat dziecięce malowanie. Malowanie na serio, z tłumaczeniem zasady pewnych pra- •»— Co & s O S "S •§ ♦Na - ^ iJlU> i GŁOS Nr "134 (3960)1 List Władysława Gomułki do Naczelnego Komitetu-ZSL (Dokończenie ze str, D Wspólnie ustalana polityka rolna zespala wysiłki obn naszych partii, mające na celu szybkie powiększenie produkcji roślinnej i zwierzęcej poprzez intensyfikację wszystkich gospodarstw chłopskich i państwowych, stałe podnoszenie poziomu kultury rolnej i stosowanie nowoczesnych metod produkcji. Jest to jedno z najważniejszych zadań, które zgodnie z uchwałami ostatnich zjazdów PZPR i ZSL, wysunęliśmy wspólnie w Programie Frontu Jedności Narodu zatwierdzonym przez całe społeczeństwo polskie w wyborach do Sejmu i rad narodowych 30 maja br. Wcielenie w iyeie tego wielkiego programu to nasz święty obowiązek wobec narodu i robotniczo-chłopskiego państwa. W dniu Święta Ludowego życzę Wam, Drodzy Towarzysze, nowych osiągnięć w naszej wspólnej. walce i pracy dla pomyślnej przyszłości Polski Ludowej, WŁADYSŁAW GOMUŁKA I sekretarz Komitetu Centralnego / Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej Napór powstańców trwa Bombowce nad DRW i... nad polodniowowietnamsk^ dżunglą ^ LONDYN, PARY2 (PAP) - •* • -«-r- • • W toku walk z partyzantką oddziały sajgoffekle w d ubiegłego tygodnia straciły 1.075 żołnierzy zabitych, rannych lub zaginionych bez wieści — podaje korespondent France Presse z Sajgonu. Nie zostały tu uwzględnione straty, jakie wojska rządowe poniosły w toku dwudniowych walk pod Quang NgaL , .,v Ho CHI Minii/— Naród wietnamski zawsze będzie pamiętał o wielkiej pomocy, udzielone] mu przez Związek Radziecki w dziele budowy socjalizmu oraz w walce przeciwko amerykańskim^ imperiajj-Tylko 80 żołnierzy batalionu torium DRW, bombardując sta 8tom * agresorom. wojsk reżimowych powróciło cje radarowe, mosty i inne o- Przyjaźń ł braterska współpraca do swoich koszar po bitwie z biekty. Najsilniejszy atak przy między obu naszymi krajami bę-partyzantami w prowincji Phu puścili piraci amerykańscy na dą umacniały się z każdym dniem Bon w odległości około 320 km Ben Quang położone niedaleko i rozwijały w interesie narodów strefy zdemilitaryzowan^ ^ naszych krajów, w imię zwartości 11 jedności obozu socjalistycznego. Rzeszów przed centralnymi uroczystościami ŚWIĘTA LUDOWEGO 9 RZESZÓW (PAP) W piątek po południu zaczęły przybywać do Rzeszowa delegacje ZSL ze wszystkich województw. Wezmą one udział w sobotę w uroczystej akademii z okazji Święta Ludowego, inaugurującej obchody 70-lecia powstania zorganizowanego ruchu ludowego w naszym kraju. Rzeszów godnie przygotował się do u-roczystości. Miasto, jest przystrojone flagami narodowymi, zielonymi i czerwonymi. Na gmachach publicznych widnieją transparenty, głoszące hasła sojuszu robotniczo-chłopskiego. W sobotę w godzinach porannych w Muzeum Ziemi Rzeszowskiej zostanie o-twarta wystawa ruchów rewolucyjnych Ziemi Rzeszowskiej. W południe odbędzie się dekoracja wysokimi odznaczeniami państwowymi zasłużonych działaczy ludowych, a o godz. 14 w hali woj. ośrodka sportu i turystyki rozpocznie się uroczysta akademia. Udział w niej zapowiedzieli przedstawiciele najwyższych władz ZSL, PZPR i SD. Położyć kres agresji USA w Dominikanie tycP » NOWY JORK (PAP) ^nJMwP-r-M £ . dnoczone wycofają z RePu„:eCfcot/ Na wniosek Związku Ra- minikańskiej jednostki Pi jud*1' dzieckiego wznowiła dyskusję morskiej, liczące około 21 jed0*K Rada Bezpieczeństwa, debata- ^^nianaście^ysięcy jaca nad sytuacją W Republice chroniarzy amerykańskich; cni- Dominikańskiej. Przedstawi- wieczorem Johnson °PU® ngt0nu' ciel ZSRR Fiedorenko z pole- cago udając się do Waszy^ ao cenią rządu radzieckiego zło- chiczaT0ą pojęto nadzwy^e- żył oświadczenie potępiające środki ostrożności. Nad ?g zbrojną interwencję USA W czeństwem Johnsona na ^"aczUW^° kres1 n ameryka^usldej agresji po"ad 1*500 P°u^antów' przeciwko Republice Dominikańskiej — głosi oświadczenie. Natychmiast należy wycofać z Dominikany wszystkie siły zbrojne USA i inne obce wojska. Rząd radziecki — stwierdza w zakończeniu oświadczenie — wzywa Radę Bezpieczeństwa oraz wszystkie państwa należące ,do ONZ do udzielenia odprawy próbom samowoli i bezprawia, bezceremonialnego naruszania najważniejszych założeń Karty NZ. Kolejne posiedzenie Rady Bezpieczeństwa wyznaczono na 7 czerwca czyli na poniedziałek. * 0 WASZYNGTON (PAP) Prezydent Johnson wygłosił w Chicago przemówienie aa zebraniu „Odznaki Braterstwa Bron' dla radzieckich weteranów wojny WARSZAWA (PAP) &0^e) Minister obrony naf° Marszałek Polski Maria jg chalski, w obecności ^ ^ G ZP WP gen. dy w. J banowi cza i prezesa ZG nyc& ku Inwalidów Qp na południowy wschód od Saj gonu. Już piąty dzień i kolei lotnictwo amerykańskie bombarduje domniemane pozycje pow Stańców w okolicy Quang Ngai około 450 km na półno- Z OSTATNIEJ CHWILI Korespondent Reutera donosi z Da Nang: Oddziały piechoty morskiej odpierały w godzinach rannych gwałtowny atak powstańców na dwa kluczowe mosty, położone cny wschód od stolicy Wietną, około 10 km od bazy. mu Południowego. Amerykańscy „marines** — pod- Bombowce dokonały wczo- 71, wcŁł?niff.5 fftn* * ostali do najbardziej zaciekłej raj licznych Balotów na tery walki od czasu swego przybycia — \ ~M' ~ M tygodni temu. Amerykański rzecznik wojskowy w Da Nang zakomunikował, że w wyniku akcji partyzanckiej przerwana została łączność drogą lądową między bazą lotniczą Da Nang a położoną około 160 km na południe bazą marynarki .wojennej w Chu Lal, Ambasador DR W spotkał się z dziennikarzami .I:. DEPESZA HO CHI JtflNHA ? -fm -"-Mi r % WARSZAWA (PAP) * , £ Ambasador Demokratycznej Republiki Wietnamu Tran Chi Hien spotkał się z przedstawi cielami warszawskiej prasy, radia i telewizji. Ambasador Tran Chi Hien, przedstawił aktualną sytuację militarną i polityczną w Wiet namie. Wiele uwagi poświęcił on ofiarności i bohaterstwu całego narodu, walczącego przeciwko agresji amerykańskiej. Ambasador DRW dokona! również analizy perspektyw dalszego rozwoju wydarzeń. Podkreślając znaczenie pomo cy udzielanej przez bratnie kraje socjalistyczne, amb. Tran Chi Hien wyraził przekonanie, że — mimo piętrzących się trudności — naród wietnamski osiągnie zwycięstwo nad agresorami. O HANOI (PAP) Prezydent Demokratycznej Repn- bliki Wietnamu i przewodniczący KC Wietnamskiej Partii Pracujących Ho Chi Minh wystosował do KC KPZR i Prezydium Rady Najwyższej ZSRR depeszę, w której dziękuje za przesłane mu życzenia z okazji 75. rocznicy jego urodzin. Naród wietnamski od dawna żywi głęboką sympatię do Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego i do bohaterskiego narodu radzieckiego — pisze prezydent Mistrzostwa Europy w koszykówce Po jednodniowej przerwie wznowione zostały w piątek rozgrywki eliminacyjne XIV Mistrzostw Europy w Koszykówce Mężczyzn. W Tbilisi Polska pokonała Szwecję 93:41 (51:22). i «*. y Rozpoczęło sprzedaż podręczników szkol- • (Int. wu > ] Z dniem 1 czerwca t>r/lftiągarnłe „Domu Książki" w całym województwie rozpoczęły sprzedaż podręczników dla uczniów klas od I do VII szkół podstawowych. Nier stety, nie ma jeszcze kompletów podręczników za wyjątkiem klas III i VI. Brakujące podręczniki szkolne u&ażą się w sprzedaży pod koniec czerwca lub na początku lipca br. Podręczniki szkolne do szkół o-gólnokształcących znajdą się w sprzedaży jeszcze przed zakończeniem roku szkolnego (prawdopodobnie około 15—20 bm.), natomiast podręczniki dla szkół zawodowych — w lipcu i sierpniu br. Sprzedaż podręczników odbywa się wyłącznie na talony, wydawane przez poszczególne szkoły, (p) W dniu 2 czerwca 1965 r„ podczas pełnienia wiązków społecznych, zmarł nagle i kol. Kazimierz Kalczyński długoletni pracownik i działacz spółdzielczości niewidomych 1 polskiego Związku Niewidomych na terenie województwa koszalińskiego, W Zmarłym straciliśmy drogiego nam kolegę i pracownika oraz zasłużonego działacza ruchu niewidomych. RADA, ZARZĄD i ZAŁOGA WOJEWÓDZKIEJ SPÓŁDZIELNI INWALIDÓW NIEWIDOMYCH IM. MJR EDWINA WAGNERA W SŁUPSKU ZARZĄD OKRĘGU POLSKIEGO ZWIĄZKU NIEWIDOMYCH W SŁUPSKU KATASTROFA v • BOWlf W Norymberdze -wóz - tramwajowy, pełen pasażerów, najechał na przyczepę, stojącą na torze. W wyniku zderzenia 21 osób zostało rannych, 16 przewieziono do szpitala. Bk****- White potutórzył wyczyn Leonoiua „Gemini-4" krąży wokół Ziemi • WASZYNGTON (PAP) :v*! TH Amerykański astronauta, Edward White, wyszedł w czwartek w przestrzeń kosmiczną powtarzając marcowy wy czyn Rosjanina Aleksieja Leo nowa. White oraz drugi astronauta, James McDivitt, wzlecieli czwartek na orbitę okołoziemską w statku wGemini-4" i będą krążyli wokół planety przez 4 dni. Wbite przebywał poza rtat Ziemią, a powrócił jui nad A kiem około 20 minut, gdy sta- tlantykiem. tek leciał nad Pacyfikiem na Astronauta, wysokością około 240 km nad połączonej z przewodem, dostarczającym tlenu, do oddychania, za- PRL gen. bryg. Stefan ^ lińskiego, przyjął — V js[r wających w Polsce PJ\Z ^e" wicieli Radzieckiego &° ^e" tu Weteranów Wojny 1 korował ich „Odznaka# terstwa Broni". W uznaniu zasług * pi* umacniania więzów ni, braterstwa broni i pracy między armiami V socjalistycznych we walce o pokój i socjali^^i-znaki otrzymali: pvze^L W czący sekcji iowalidów^efa^ dzieckiego Komitetu nów Wojny, gen. Michał Łukiin, Bohatef ^ajof ku Radzieckiego gen. ^ 0< artylerii Mikołaj raz starszyna Zinaida ^ chwałowa. ro WIZYCEB u # SOFIA' -V W piątek I boi. ci** Wody opadajq Pomoc dla powodzian poprawia f s!^. OPOLE (PAP) "*■ Sytuacja powodziowa ha Opolszczyżnie Wody Odry powyżej ujścia Nysy Kłodzkiej opadają. Mimo to poziom wody w Odrze pomiędzy Brzegiem a granicą woj. opolskiego i wrocławskiego przekracza jeszcze stan alarmowy o 170 cm, a u ujścia Nysy — 124 cm. ,Z zatopio-. nych terenów woda ustępuje dość szybko. Powódź została Spowodowa Sytuacja w tym rejonie mo$e się na wielkimi opadami deszczu £otam któifnacyjnl °w W rejonie górnego biegu Ny- Głogowie spodziewana jest w sobo* sy Kłodzkiej, gdzie 23 maja * w Nowej SoU — pojutrze. W ciągu 6 godzin spadło tyle 9 ^^ wody, ile normalnie przy no- ' szą tu opady w okresie pół to- w. * terenów, dotkniętych ra miesiąca. Stan wody ha Odrze w woj. wrocławskim — wynosi ponad metr powyżej stanu a-larmowego. Kulminacyjna fa w dół rzekL Niepokojące sygnały nadchodzą obecnie z kluską pogodzi, otrzymali jui pierwszą pomoc ze strony władz wojewódzkich. Ewakuowani zc swych gospodarstw otrzymali przydziały żywności ora^j paszę dla inwentarza. Służba sanitamo-epid*-miologkzna zaopatrzyła rolnik la powodziowa spłynęła już !w®^°7anyc,h, w odpowiednie J środki farmakologiczne. ~ - Na wszystkich terenach, dotknię- tych powodzią, pracują komisje północnych rejonów woie- szacunkowe. W zależności od wy-xxjf\r\ ł sokosci strat rolnicy otrzymają % UO/aWE, odszkodowania. Przewidziano rów- W dolnym bleun Odrv w niei dodatkowe przydziały materiałami łów budowlanych — drewna, ce-ciągu ubiegłej nocy w kilku .mentu, cegły. miejscach woda przedostała Spółdzielnie oszczednośclowo-po-Się przez wały przeciwpowo- •rczkowe^ wypłacają poszkodowa-. . ^ nym krótko- i średnioterminowe dziowe, zatapiając łąki i pola pożyczki. położone w pobliżu koryta ~~~ rzekL Na terenie pow. milic-kiego Barycz zalała kiikadzie sięt ha gruntów uprawnych. Nie przewiduje się konieczno ści ewakuowania mieszkańców z zagrożonych woścL brał ze sobą „pistolet odrzutowy — małe urządzenie, złożone z trzech zbiorniczków ze sprężonym tlenem. Otwierając wentyle i celując pistoletem w odpowiednim kierunku, poruszał ón się samodzielnie w przestrzeni. McDivitt filmował White'a przez iluminator. Rozmowę radiową McDivitta z Whitem transmitowały bezpośrednio rozgłośnie USA, nie było natomiast transmisji telewizyjnej, ponieważ kabina „Gemi-ni" jest za mała, aby zmieścić potrzebną do tego aparaturę. Wieczorem w godzinę po powrocie White'a do kabiny obaj kosmonauci czuli się dobrze. Urządzenia statku pracowały normalnie. „Gemini-4" wystartował z Przylądka Kennedy w czwartek godz. 16.16 czasu warszawskiego. Rakieta nośna ,,Titan-2" umieściła 3,5-tongli pogodzić się, że | * kraju jest władzą ludową. władza ta liczy ponad 20 lat, wypisane na jutach manifestujących w dniu Święta Ludo-s s*o sojuszu robotniczo-chłopskiego oznacza co-^spólny wysiłek ludzi pracy miast i wsi, zmie-1,0 pomnażania naszego dotychczasowego dorob- ' s^łego podnoszenia poziomu naszego życia. leży u podstaw Programu Wyborczego Frontu s Narodu. Za programem tym solidarnie opowic-kt wie^» oddając przed tygodniem swe głosy na Frontu Jedności Narodu do Sejmu i rad na-Odpowiada on postulatom zarówno starszego k* chłopów, tych, którzy pamiętają jeszcze czasy h j i lKn^onych strajków chłopskich w sanacyjnej i młodzieży wiejskiej kładącej kartki Wybor- nTy ten nie jest programem łatwym — stawia on poważne zadania. Zakłada, że produkcja rol-1966—70 powinna wzrosnąć o około 15 proc. h)^- r?aln°ści tych zamierzeń jest powszechne dą-j J^ików do stałego podnoszenia wyników swej do modernizacji gospodarstw, stosowania A t nych maszyn i osiągnięć wiedzy rolniczej. Gwa-V?ea^ności tych zadań jest rozwój organizacji spo-oi^Podarczych na wsi —a przede wszystkim kó-W ^ych — które w coraz większym stopniu stają ^izatorami produkcji w gromadzie. 9^ . d° podnoszenia poziomu rolnictwa wieś nie \j a ^a własne siły. Program wyborczy zakłada, że Wc sa skierowany zostanie potężny strumień in-^ środki na tę dziedzinę gospodarki osiągną \ ^ść ogólnych nakładów inwestycyjnych. Rozbuchanie przemysł pracujący na potrzeby produk-^ i przemysł przetwarzający tę produkcję. I to \ ^lenna dzisiejsza treść sojuszu robotniczo-chłop-zapowiedzią, że wieś w najbliższym 5-Jeciu ^ bacznie więcej niż dotychczas maszyn, nawo-S * *ałów budowlanych, przychodzą na obchody Ntf U(^(>WeSo delegacje załóg robotniczych. t ty?na treść sojuszu robotniczo-chłopskiego — t« • 1>astająca ilość środków, które można pr*exna-^szechstronny rozwój wsi, to systematycznie . ^pa się ilość produktów rolnych, dostarczana na miast i potrzeby innych dziedzin gospodarki 1)^ J —■ przede wszystkim jednak wspólna władza SKc,,Jących. w kierowaniu rozwojem naszego życia ^go, «—ł-------s-----J------- ** Po raz pierwszy. Ile to już lat minęło od czasu gdy w widłach Sanu i Wisły proklamowano chłopską, bun towniczą, radykalną Republikę Tarnobrzeską? Czterdzieści siedem. Lecz mimo to niepotrzebnie zabierałem ze sobą do Malechowa uczone podręczniki. Czas niełatwo wyue ra z pamięci ważkie szczegóły, zwłaszcza gdy ktoś ze świa domego wyboru był w samym ognisku wydarzeń i starał się na nie wpływać. W Malechowie, wiosce pod Sławnem., spisywałem opowieść 7C-letniego Marcina Galka o wydarzeniach sprzed lat 47. * Tarnobrzeg. Nisko. Kolbuszowa. Mielec. Ziemia zamknięta w trójkącie Wisły, Sa nu i Wisłoki. Licha, piaszczy sta. Ale upośledzona nie tyl ko przez przyrodę. Pocięta w szachownicę niewielkich pole tek, wśród których jak oazy dobrobytu majątki hrabiego Tarnowskiego, Lasockiego, Dolańskiego. Cóż w tej sytuacji pozostało? Dzielić los służ by folwarcznej, wyciskać z ziemi co się da i na przednówku znów się zapożyczać. Dorobić w lasach u Dolańskiego 20 centów za dzień ha rówki. Albo szukać roboty na obcej ziemi na saksach. Na domiar wszystkiego w pobliżu stoją jeszcze słupy granicz ne dzielące zabór austriacki od rosyjskiego. Wybucha wojna światowa. Synowie chłopscy z Kotliny Sandomierskiej też muszą przywdziać mundury. Każą im walczyć w imię obcych im zupełnie celów narodowych i społecznych. Idzie do wojska Marcin Galek — syn chłopski z Krawczy. Dostaje się do rosyjskiej niewoli. Nadchodzi rok 1917. Pamięt ne „dziesięć dni, które wstrzą snęły światem". Fabryki — robotnikom! Ziemia — chłopom! — Władza — robotnikom i chłopom! Młodzi żołnierze, których los wojny rzucił w głąb Rosji, są świadkami tych wydarzeń. Ą bolszewicy chcą pokoju i mówią jeńcom — wojna skończona, wracajcie do domu. Wraca Marcin Galek w rodzinne strony i — jak inni — ukrywa się przed powtórnym wcieleniem do wojska, w lasach należących do hrabiego Tarnowskiego. „Zielona kadra" — mówiono o nich. A było ich wielu. W oddziale kpt. Domańskiego prawie 3 tysiące ludzi. 30 października 1918 roku poszli wszyscy do Tarnobrzegu zrywać austriac kie orły z gmachów urzędowych, rozbrajać żandarmerię i wojsko. Pierwszy cel wydaje się być spełnionym. Dochodzą wieści o powstaniu Tymczasowego Rządu Ludowego Republiki Polskiej z Ignacym Daszyńskim na czele, w Galicji formuje się w końcu października Polska Komisja Li kwidacyjna. Ale też dochodzą zewsząd wieści o wrzeniu re wolucyjnym. Czas najwyższy skończyć z największymi a-nachronizmami naszych cza-_____________ sów — obszarniczym wvzy- o _______ : ; 4, \paczki dziwaczki", dencję: „Kochany przez wszyst kiedyś Brzechwa — że jestem J y s?a^h*.„AL.;» i „Po- kich Pan Brzećhuya — adresu poetą, pisującym wiersze dla dzieciaki z Katowic, Czę- dorosłych i dla dzieci, przy społecznego i gospodarczego. Wybranym Sejmie i radach narodowych wśród A skl^tów wszystkich partii i organizacji społecz-onych we Froncie Jedności Narodu, znaczną \ członkowie PZPR i ZSL. Ścisłe współdzia- , Partii stanowi jeden z podstawowych czynni-l,jących o dotychczasowych osiągnięciach i wa-ł| ^ ^a*szy szybki rozwój kraju. X gospodarskich rozważań skłania tegoroczne udowe — tradycyjne, bo jego pierwsze obchody rC°Czątków ruchu ludowego — i wciąż żywotne, } acane stale istotną dla życia wsi treścią. I nie \ . Wsi — dla całego kraju. Bo święto wsi jest *ach naszego ustroju świętem całego narodu. ^J^ach N .2 •Si a | .2,2 ® .2 3 * ^ o 15 * 2 .2 o *= g W o •n ^ ci O skiem, powszechnym głodem ziemi. Padają te wieści na po datny grunt w Kotlinie Sandomierskiej. I znajdują gorą cych rzeczników. * Działa w kotlinie Tomasz Dąbal, syn cieśli wiejskiego z Sobowa w powiecie tarno- gatów. Miejsce żandarmerii zająć miała milicja ludowa. * Skończył się wiec i jego postanowienia zaczęto żywiołowo wcielać w życie. Wrócił Marcin Galek do swych rodzinnych Krawczy, gdzie zo stał komisarzem ludowym w Republika chłopska brzeskim. Kierując się patrio tycznymi pobudkami trafił do legionów. Teraz, ten gorący rzecznik wiejskiej biedoty, kieruje w kotlinie rozbrajaniem żandarmerii, formuje w wioskach posterunki milicji ludowej. Ks. Eugeniusz Okoń pocho dzi z Radomyśla nad Sanem. Sutanna, którą nosił nie prze szkadzała mu w głoszeniu ra dykalnych poglądów w wystę powaniu w obronie chłopskiej biedoty. Ci ludzie nadają ton dalszym wydarzeniom. * Jest 6 listopada 1918 roku. Czworokątny rynek Tarnobrzegu, zabudowany zewsząd niskimi kamieniczkami, z ratuszem pośrodku, już zapełniony olbrzymim tłumem. A tu zewsząd przybywają jeszcze chłopi. Jest ich chyba ze 30 tysięcy. Wśród nich Marcin Galek. Spod pomnika Bartosza — bohatera kościuszkowskiej insurekcji przemawia płomiennie ksiądz Okoń: — Koniec Austrii. I koniec rządów szlacheckich. Władzę ma objąć lud i sprawować przez swych przedstawicieli... Jest południe. Z pobliskiego kościoła biją dzwony. Wła śnie — mówi Okoń — zawsze biły na anioł pański, dzisiaj niech biją na chłopski! Już uprzednio złożono z u-rzędów posłów do parlamentu austriackiego: hr Tarnowskiego, Rosnera, Lasockiego. Teraz postanowiono znieść do tychczasowe gminne rady, wój tów i pisarzy. Wybrać nowe władze. Gminy miały wybrać na zjazd powiatowy 150 dele gmi-nie. Wybrano go też reprezentantem do Rady. A wszędzie wokół już zajmowa no lasy i grunty obszarnicze, dzielono się inwentarzem... * Tamci jednak nie zasypiali gruszek w popiele. Polska Ko misja Likwidacyjna, która później podporządkowała się rządowi Moraczewskiego, całą energię skierowała teraz na likwidację Republiki Tarnobrzeskiej. Na powtórny wiec w Tarnobrzegu, w dniu 13 listopada, wysłano szwadron kawalerii. To jeszcze nie ostudziło rewolucyjnego wrze nia. Lecz na początku 1919 ro ku rozbito republikę chłopską Wyprawami pacyfikacyjnymi — paleniem domostw, chłostą, sądami doraźnymi, judzę niem z ambon. Nie miała zresztą wielkich szans. Odosobniona w swych poczynaniach, kierowana przez ludzi o radykalnych po glądach, ale nie rozumiejących do końca sensu dziejów, odnoszących się (exemplum: ksiądz Okoń) z nieufnością do socjalizmu. ¥ W widłach Sanu i Wisły po została więc jeszcze 26 lat gęsta szachownica poletek chłop skich — zewnętrzna oznaka nędzy. Ale po Republice Tar- ci £ CU •C £ O J -S iS £ as 13 ctf - o -s.s o N o O U M s s pk s riobrzeskiej pozostała hie tyl ko tradycja zapisana na kar tach radykalnego ruchu chłop skiego. Był ten rejon zawsze ośrodkiem lewicowego nurtu politycznego chłopstwa. Wydał ludzi tej miary, co Tomasz Dąbal, późniejszy działacz Komunistycznej Partii Robotniczej Polski, Jan Sta-piński, Wincenty Buczek i inni. I od tamtych lat, aż po dzień dzisiejszy, przez 53 lata, wierny jest lewicy chłopskiej Marcin Galek. * Wraz z 60 rodzinami chłop skimi z Kotliny Sandomierskiej, przyjechałv 15 września do Malechowa w powiecie sła wieńskim Marcin Galek. Dzia łał w Zjednoczonym Stronnic twie Ludowym. W dowód zaufania dwa razy wybierano go posłem do Sejmu. * Chwile wytchnienia w pracy poselskiej wykorzystał kie dyś na odwiedzenie rodzinnych stron. O tym, że kiedyś w kotlinie było 75 tysięcy pańskich morgów ziemi a tyl ko 16 chłopskich, pamiętają tylko starzy. Młodzi zdążyli już uznać za zupełnie natural ny stan dzisiejszy. Zmienił się radykalnie krajobraz kotliny. Wyznacza go tarnobrze ski kombinat siarkowy, ośro dek przemysłowy w Stalowej Woli, zelektryfikowane wsie i niemal w każdej nowe domy. A słomiane strzechy zaczynają już należeć do egzotycznych okazów. * Marcin Galek, on i inni chłopi, działacze ruchu ludowego — kiedyś walczący o władzę i ziemię, dziś współtwórcy państwa, które ziściło ich marzenia — obchodzą uroczystości Święta Ludowego z poczuciem uzasadnionej dumy. T. KWASNIEWSKI LlUto SZachrajki> ? Kleksa" obchodzi ją ^ jacV pisarskiej. Na- stochowy, Radomia. — Prosi- czym niektóre z tych utworów tych pisarzy, któ- my, żeby Pan do nas przyje- zawierają w sobie żart, satyrę, zaskarbić sobie chał, napisał o nas jakiś wier ironię i głębsze znaczenie. O- sizeregi dziecię szyk, lecz żeby wierszyki by- koliczność ta sama przez się . 6 f Yl.rln A.*. _ -T.___.j. _ _• — i -. _J ł _ : " łłio twioiłiłł/i /~w7 7 o vn r> i m ^L^ików, chwytają- ły miłe i żartobliwe..." nie powinna odbierać im cech J^z jego książek bez Autor odpisuje i wywiąz\i- prawdziwej poezji... Pierwszą / A*K>t ----- v 4 ze strony star je się ze swych obietnic listów mają książką był zbiór lirycz ^ tych ukazy- Acę. ażdym rokiem co* 11 Wiersze Brzech-^ty^utytywane, każda błyskawicznie zni ; księgarskich. Kie-^zęło? 1937 ttkazała się ■fit*;.;......._ ^ ^ w jednym z wy łatwe, serdecznie i zabau ty — Powie- A jak powiada krytyka i^0{ę t&dy Leśmian: „No, DZIECIOM i DOROSŁYM >l, łW książka dla dzie k* igła z nitką" nych u> książkach: wiersze są nych wierszy „Oblicze zmyślo i sio ..............i zabawne. ne'\ wydany w roku 1926. Debiutował Brzechwa jed- ^bardzo często są dowcipny- nak już wcześniej utworami „ trafileś na siitój' mi parafrazami przysłów lub satyrycznymi recytowanymi w V ^prawdę oryginał- znanych powszechnie powie- kabaretach literackich Warsza . dzonek. Język ma Brzechwa wy z początkiem lat dwudzie- to późniejsza bardzo urozmaicony, wyrażę- stych. Równocześnie studio- ;> czytelników. W nia czerpie z mowy potocznej, wał prawo na Uniwersytecie \ lat P°~ odświeża tradycyjne formy Warszawskim, 2 czasem stał 'M!^U'skicJl Brzechwy utworów dla dzieci, wprowa- się jednym ze specjalistów od zostały serdecz dza ąc do nich elementy saty prawa autorskiego. Przez wie- ^ między auto ry i groteski, urozmaicając je le lat był radcą prawnym loie & ^°cia7ią publiką ze grą słów, paradoksem, nonsen lu stowarzyszeń twórczych i V' dermów sem i świadomym przeinacza jednym z założycieli ZAIKS-u i * prewento- niem normalnego wyglądu rze — organizacji mającej na ce* rti*lZn^e te przerodzi ęzy i zjatvisk\ fot ochronę praw autorskich* ~ ' i*> mj*terpowróeU da twór* czości satyrycznej, ogłaszając żartobliwe utwory, biorąc u-dział w kom pono wan iu szopek politycznych i przewodnicząc kolegium artystycznemu teatru „Syrena". Jest autorem kilku wido-wisk szkolnych oraz teatrów kukiełkowych, a wystawione w Teatrze Narodowym „Przy gody pana Kleksa" cieszą się od dwóch lat niesłabnącym po wodzeniem. Zajmuje się również przekładami, a „Bajka" o carze Sałtanie" oraz „Ru-słan i Ludmiła" Puszkina w tłumaczeniu Brzechwy należą do klejnocików naszej literatu ry przekładowej. W roku 1955 Brzechwa otrzy mai nagrodę literacką miasta Warszaioy, a następnego roku Nagrodę Prezesa Rady Ministrów za twórczość dla dzieci. Zapytany z okazji swego ju bileuszu, co teraz pisze, Brzech wa, niepoprawny kpiarz i satyryk, powiedział: „Spoważnia lem. Pisałem dla dzieci, o-becnie w wieku, kiedy dziecinnieję, piszę dla dorosłych Nową książką Brzechwy będą „Opowiadania drastyczne" o różnych kształtach i postaciach spraw miłosnych4 PIONIERZY (Dokończenie ze str. 1) Koszalińskiem jest Zakład Me talowy Urządzeń Elektronicznych w Debrznie, wyposażony w najnowocześniejsze urządzę nia i maszyny. Przemysł terenowy obejmuje kilka branż, produkuje dzie siątki podstawowych produktów. Koszalińska „Bogusławka" jako jedyny w kraju zakład przemysłu cukierniczego posiada znak jakości na cukierki mleczne, a w bieżącym roku wysyła na eksport produkcję wartości 8 min zł. Zakład w Darłowie do niedawna budował prymitywne piece. Dziś podejmuje produk cję skomplikowanych maszyn rolniczych do kompleksowej uprawy buraków. W Człuchowie zaczynano od prymitywnej stolarki budowlanej. Obecnie wyrabiają estetyczne meble biurowe, a niedługo podejmą produkcję mebli na wysoki pa łysk. W Dniu Pracownika Państwowego Przemysłu Terenowego życzymy 4-tysięcznej rze szy koszalińskich „terenowców", by zgodnie z ich ptena-mi w przyszłej pięciolatce dawali produkcję wartości 1 min zł. (wł) WdLJL Bąt&owski Problemy i wnioski WRN odbyła w ubiegłej kaden 4 lafa dla oświaty i kultury cji 37 posiedzeń, na których zgłoszono 275 wniosków. 232 spośród nich zostały załatwio ne. Warto do niektórych z nich wrócić jeszcze przeA powołaniem nowej komisji. Bogata treść kryje się za ty mi cyframi. Zatrzymajmy się przy problemach oświaty. Ich to dotyczyła większość, bo aż 167 podjętych na posiedzeniach wniosków. Ubiegła kadencja rad narodowych zbiegła się z okresem stopniowego wprowadzania reformy szkolnej. „Reforma szkolnictwa — mówi przewodniczący Komisji ub. kadencji, radny WRN, ob. Józef Ciosek — stanowiła jak gdyby kanwę naszych poczynań w dziedzinie oświaty". ^ Stopniowo, co roku zmienia się profil koszalińskiego szkol nictwa zawodowego, likwiduje się kierunki, których absolwen ci nie mają szans zatrudnienia, otwiera nowe — kształcące w potrzebnych naszemu regionowi specjalnościach. Szczególne znaczenie ma dla województwa rozwój oświaty rolniczej. Komisja nie zadowa lała się rosnącą liczbą techników i zawodowych szkół rolni czych. Zwrócono uwagę na niepokojący paradoks. W szko łach tych, a zwłaszcza w tech nikach, przeważała młodzież miejska, która po ukończeniu nauki nie zawsze podejmowała pracę w rolnictwie. Młodzie ży ze wsi i pegeerów, która gwarantowałaby powrót na wieś, był w szkołach rolniczych na początku kadencji zaledwie nikły procent. Tej sprawy nie można było rozwią zać żadnym posunięciem admi nistracyjnym. Przy egzaminie wstępnym do szkoły średniej decyduje przede wszystkim zasób wiedzy ucznia. Nie było dla nikogo tajemnicą, że wiele dzieci wiejskich opuszczało szkołę podstawową gorzej przy gotowanych do dalszej nauki niż ich koledzy z miast. Przy czyny? Rozmaite. Niektórzy pracownicy pegeerów często zmieniali pracę, a ich dzieci uczyły się w związku z tym w różnych szkołach, przerywa ły na jakiś czas naukę. O tym zjawisku trudno zresztą mówić w czasie przeszłym choć załogi ł gospodarstw są już znacznie bardziej ustabilizowa ne niż przed, czterema laty. Jakże często odrywa się dzie ci wiejskie od nauki do pilnych prac w gospodarstwie. Uiemnie odbijaiacą się na wy nikach nauki absencję powoduje odległość szkoły od miej sca zamieszkania. Z pomocą Komisji przyszedł Związek Nauczycielstwa Polskiego. Przeprowadzono dokładną analizę ile dzieci wiej skich i pegeerowskich uczy się w szkołach rolniczych, zbada no warunki nauki w szkołach podstawowych. Z wynikami analizy zapoznano WZ PGR i Zw. Zawodowy Pracowników Rolnych. Rozpoczęła się praw dziwa kampania na rzecz „wy równania startu". Jej wynikiem było nie tylko zorganizo wanie przez Kuratorium kilkudziesięciu kursów przygotowawczych do egzaminów w szkołach średnich, ale również zapewnienie dzieciom z wiejskich szkół podstawowych dojazdu z odległych gospodarstw i dożywiania w szkole. O rezultatach tej akcji przekonują cyfry. W bieżącym roku szkolnym w pierwszych klasach techników i zasadniczych szkół rolniczych 40 proc. uczniów stanowią dzieci pracowników pegeerów. 60 proc. gospodarstw dowozi dzie ci do szkół i organizuje dla nich dożywianie. Na początku kadencji nie stosowano tej fona^y pomocy dzieciom w żad nym gospodarstwie! Nie, żaden z członków Komisji nie twierdzi, że wyniki kampanii są ich zasługa. Akcię „Kadry dla PGR" i „Szklanka gorące go mleka" szeroko podjętą prz*z „Głos Koszaliński" poparły, prowadziły I propagowały różne organizacje i instv tricje. Ale to właśnie Komisia zainiclowała pomoc dzieciom wiejskim ! kontrolowała poczynania w tej dziedzinie. Konsekwencja cechowała również starania Komisji o roz wój szkół przysposobienia roi niczego. W, rofcu szkolnym twie zaledwie 45. Nie cieszyły się popularnością. Bardziej po dobne do kursów niż do szkół, nie dawały absolwentom żadnych uprawnień. Często organizowane z niemałym trudem SPR rozpadały się w ciągu ro ku, bo uczniowie rezygnowali z nauki. Żeby zmienić sytuację trzeba było zainteresować tą sprawą powiatowe i gromadzkie komisje oświaty i kul tury. „Musieliśmy stworzyć wokół esoeerów przychylną atmosferę" — mówi ob. Józef Ciosek. Tworzyło się ją naturalnie nie w stolicy wojewódz twa, a w poszczególnych wsiach. Członkowie Komisji przeprowadzali wiele rozmów z mieszkańcami wsi i młodzie ża, z miejscowymi władzami. W ich wyniku stwierdzono konieczność utworzenia techników dla absolwentów espe-erów. Na wniosek Komisji powstałv cztery takie szkoły. Wystąpiły jednak trudności z naborem kandydatów, którzy reprezentowali bardzo zróżnicowany i nie zawsze zadowa-lajacy poziom wiedzv. W ubie głvm roku członkowie Komi- sji postanowili osobiście wziąć udział w egzaminie wstępnym do technikum w Wałczu. Uzy skane obserwacje przeanalizowano z przedstawicielami KOS, Okręgowego Ośrodka Metodycznego i kierownikami espeerów. Już w następnym roku zaznaczyła się poprawa w wynikach nauczania, podniósł się poziom pracy wycho wawczej espeerów. Powcdze-niem uwieńczone zostały rów nież starania Komisji o przekształcenie części espeerów w szkoły dzienne. To także nie było łatwe. Brakowało pomieszczeń. Ale znowu rozmowy z ludnością, przekonaną już do potrzeby otwierania esoeerów snrawiły, że w jednej wsi znalazła sie nie wykorzystywana świetlica, w innej można było adaptować izby mieszkalne na cele szkolne, i w rezultacie 40 proc. spośród 114 szkół przysnosobienia rolniczego przeszło na naukę dzienna. trzv szkoły posiadają internaty. To naprawdę sprawa nieb*Steina. Hansa espe-. erńw podniosła s^e znacznie. Reforma szkolna zakłada' unowocześnianie form i metod nauczania. Budujemy piękne, nowe budynki szkolne z dobrze wyposażonymi pracownia mi. Ale obok nich są jeszcze szkoły stare. I w nich trzeba uczyć nowocześnie. Czy można mówić o nowoczesności w warunkach urągających podstawowym zasadom higieny i bezpieczeństwa?" To pytanie zadała Komisja kierownikom szkół i gospodarzom gromad. Zadała je na podstawie dokład nego zbadania warunków sa-nitarno-higienicznych szkół podstawowych. Badano szkołę po szkole, stwierdzając w jednej brak urządzeń sanitarnych, w innej zepsuta studnię, nie zabezpieczoną instalację elektryczną itp. Żmudna to była praca, ale bardzo potrzebna. Usunięto już .wiele zaniedbań, zainteresowano komitety rodzi cielskie sprawami higieny i bhp w szkole. Jeszcze jeden krok naprzód w wielkim dzie le reformy. Komisja zajmowała się rozwojem oświaty wśród pracow ników pegeerów, szkolnictwem specjalnym i domami dziecka, zabiegała o nowe izby szkolne i mieszkania dla nauczycie li. Niektóre ze spraw, jak np. zabezpieczenie bazy materialnej dla przyszłych szkół ośmio klasowych, podniesienie poziomu pracy wychowawczej w internatach, zorganizowanie onieki nad młodzieżą dojeżdżającą, będzie prowadzić da lei nowa Komisja w nowej kadencji. B. SREDZIffSKA Jedyny dudziarz - pedaj^ W Państwowej Szkole Muzycznej w Zbąszyniu .A skie) uczy od 1950 r. gry na rzadkich w Polsce instrumc pia* d dach, siesieńkach i trzystrunowych skrzypcach, zwany kami, Tomasz Śliwa, ludowy artysta-samouk. Jest on kiem jedynej w Polsce klasy instrumentów ludowych* ^0' Tomasz Śliwa, syn ubogiego chłopa z Perzyn koło miłowanie do muzyki przejawia! od wczesnego dziecin ^ oDi jąc 12 lat, sam wyrabiał ludowe instrumenty muzyczny ^ rzony niepospolitym słuchem odtwarzał na nich zasłysz selach melodie ludowe. \V&° i W latach 1945—1964 Tomasz Śliwa zbudował ponad 6® ^ instrumentów muzycznych dla zespołów artystycznych muzeów w kraju i za granicą. Wykształci! ponad 10® i muzyków, grających na siesieńkach i mazankach. ULTURALNA SFOS — SZKOŁOM Ze Społecznego Funduszu Odbudowy Stolicy i Kraju trzydzieści szkół w naszym województwie otrzyma zestawy politechniczne na wy posażenie pracowni modelarskich. 15 takich zestawów zostało już przekazanych. Ostatnio taka miła uroczystość odbyła się w Szkole Podstawowej nr 5 w Białogardzie. Dzieci dostały piękny zestaw modelarski, a przekazujący go w obecności władz powia-, towych przedstawiciele komitetu SFOS — pomiątko-wą laurkę z podziękowaniem* CZERWIEC W TEATRZE Mimo zbliżającego się końca sezonu artystycznego 1964/1965, praca w Bałtyckim Teatrze Dramatycz nym nie ustaje. Dwunaste go czerwca, w uroczystym dniu przekazania teatrowi nowego gmachu w Słupsku odbędzie sic premiera trage dii Eurypidesa „Ifigenia w Aulidzie". Reżyseruje ją Lech Komarnicki, scenogra fię zaprojektowała Liliana Jankowska, muzykę skomponował Augustyn Bloch. W rolach głównych antycz nej tragedii zobaczymy Ma rię Chruścielówne, Wójcie cha Standełłę i Kazimierę Starzycką — Kubalską. Dru gą premierą czerwcową bę dzie wystawiony w końcu miesiąca w Koszalinie „Dy Iiżans" — mało znana komedia Aleksandra Fredry w reżyserii Noemi Korsan, ze scenografią Kazimierza Wiśniaka. W komedii tej główne role kreować będą Stanisława Zawiszanka, Władysław Jeżewski i Janusz Michałowski. Wielkim wydarzeniem w życiu naszego teatru będzie jego udział w dorocznym Festiwalu Teatrów Polski Północnej. BTD zaprezen- tuje w Toruniu „Ifigcnlę w Aulidzie", „Skandal w Heli bergu i „Sodomę i Gomo- rę"- ZWIĄZKOWE BIBLŻOTEKI Przy koszalińskim odc?z?a le Stowarzyszenia BibKote karzy Polskich powstała sekcja zajmująca sie sprawami bibliotek zakładowych. Sekcja pracująca w ścisłym porozumieniu z Wo jewódzką Komisją Związków Zawodowych odbyła niedawno spotkanie, poświę cone usprawnieniu działalności bibliotek w zakładach pracy i podniesieniu kwali fikacji pracujących tam bi bliotekarzy. Na podstawie porozumienia Ministerstwa Kultury i Sztuki oraz CRZZ biblioteki te będą w ścisłym kontakcie z wojewódz ką biblioteką publiczną, któ ra w ten sposób kierować będzie całością sieci biblio tecznej w naszym województwie; J ifsten)' « * . o « Z N © 2 S „ «5 & a X o o M u lińskiej. Są dzieła w świa- ^ ^ f lowej literaturze o wyjątko- m '• i-^mnozycji wym, fundamentalnym znaczę r0zrvv'0-Ju leniej ' m Ą niu. Do nich należy właśnie fała ,cor^ 1S < „Requiem". Są dzieła, które nrń^0Jfa koszaliński) osnuła legenda. Do nich na- fV w SłoP5^ leży również Jleąuiem". t stigeroW^' Przecież na dobrą sprawę nie ^ L wiadomo dokładnie jakie o- Sama postać ozi ą sta tnie nuty położyła na par zdziwić uważny*i tyturze ręka Mozarta. Sło- „Requiem" jakie wem, gdzie kończy się Mo- Zdzisław Szostak, do zart, a rozpoczyna jego uczeń bo^dem z tego Sussmayer. Wszystkich jed- muzyki Mozarta^ nak niechaj rozsądzi zdanie jesteśmy PrP wypowiedziane kiedyś; „To Przede wszystkimi nic, że nie wiemy w jakiej na pierwszy pla21 mierze kto inny — poza Mo- centy dramatyczn ^ żartem — przyczynił się do Nie krępując się f jt ukształtowania dzieła. Widocz stacią mistrza J pŁ nie, ten kto kończył dzieło barokowemu P°jm był również Mozartem". zyki. Ostro zarysc* ^ Wykonanie ,fRequiem,' w podkreślenie sty.W.j w Słupsku i Koszalinie mo- epoki w arty^u^ żemy zawdzięczać współpracy orkiestrowego i a KOS i Towarzystwa im. numentaliźm 03 Wieniawskiego, którego po- to cechy poprzez j znański chór właśnie to dzde- nął Zdzisław Szost j ło przygotował. Zasługa to na barokowy r0'6 A kierowika tego zespołu, dy- nej mszy rygenta Filharmonii Poznań- sza. Mając Par:v0^( skiej, Zdzisława Szostaka, któ waną do najdT^l ry swą pasją zaraził liczne szczegółów (dyry^0 ^ 4^] grono poznańskich śpiewa- dziełem z parmQc1:. f A ków-amatorów i zebrawszy krytycznej sytuacj ^ $ .ct ich, stworzył zespół o dużych solisty, dowiódł, 11 ambicjach artystycznych. Eks nad partyturą i ^ ponowanie dzieł kantatowych mi) — pozwolił s i oratoryjnych — to cel dzia- wydaje mi się " łania poznańskiego chóru. syjną postać z . Trudno po wysłuchaniu kon dzieła. Czy w certu w Słupsku i Koszali- niej przekonał- , nie nisać o walorach Chóru Po odpowiedzieć. f znańskiego Towarzystwa Mu ności wykonania zycznego. Wiadomo, że v,^arun ły zniekształcenie j ki akustyczne są tam dla po pretatora. Tak czy ^ j dobnych zespołów wyjątkowo tujac wrażenia a niekorzystne. Cofnięty daleko trzeba jeszcze ra ^ w głąb sceny zespół, nie mo wielkie znaczenie że się wyśpiewać, gdyż całe szej prezentacji brzmienie ginie w kotarach, dzieła genialnego a Można natomiast z dużym za i ^ dowoleniem mówić o technicz ZBIGNIEW * nym przygotowaniu zespołu. ^ Widujemy go W telewizji* na estradach kraju i za gra nicą, czasem słyszymy w ra-dio, rzadziej spotykamy na ulicach. Pod tym wzglądem uprzywilejowani są warszawiacy. To wcale nie pomyłka. Marian Załucki — poeta, zwią zany od dawna z Krakowem, przed dwoma laty zdradził to piękne miasto dla stolicy. Jest więc krakowskim warsza wiakiem. Najbardziej jednak — ambasadorem polskiej sa-tyry za granicą. — Mieszkańców Ziemi Ko-szalińskiej cieszy bardzo to, że wojażując z „Wagabundą" pomiędzy starym kontynentem i Ameryką zbłądzi Pd* cza* na mnie 3 fcole? hle^mief nie cieszy to, że zarówno Polacy za oceanem jak również w kraju jednakowo dobrze bawią się moją satyrą. Ostatnio przebywałem w Londynie i kilku innych miastach An< glit. Występowaliśmy «? śro« dowiskach polonijnych, wszę dzie bardzo serdecznie przyj mowani. Jesienią byłem dru gi raz w Stanach Zjednoczonych. W tym czasie ukazała się tam moja książką „XJ-śmiech po polskuW planach mam wyjazd do Izraela... — Występy, wojaże zagraniczne i krajowe... Kiedy więc znajduje pan czas na pisa* nte? — Czajki numrń mato 1 nad stejssmi- łd Czy pani lubi Załuckiego? Ambasador satyry pomimo to każdą wolną chwi — Od pierwszego tomiku *wić, jak zresztą ^ le wykorzystuję na tworzenie, sporo chyba już minęło cza• mówię o t W kwietniu ukazała się no- su. Debiut Pana też zapewne miruam o zarm7^^\e^\ fjf wa moja książka — zbiór sa- przypadł na krakowskie lata. size zapeszam. .•£ tyrycznych wierszy pod współ Jak widać, bez Krakowa cej czasu posWię '1953 Tvku ukazał stS ^ tomik, satyrycznych Ten zbiór za-0 przejażdżki imersz __ Mówiliśmy f .' szóści historii, > planv' - _ O planach nie ^ * nym tytułem Niespokojna nie można się obejść. Rzeczy- nie. W pianaC czasżka'\ Do Koszalińskiego wiście, w tym mieście tuż po szą „rzec?9 ^ przyjechałem śladem tego no wojnie, w tygodniku „Prze• scenę. Sam CO wego tomiku, piątego już z krój", zaczęły ukazywać się jeszaese n** kolei I tu jeszcze jedna mi- pierwsze krakowskie fraszki. la niespodzianka. W Kośbo* W Krakowie przeżyłem pieno Uńskiem książką wieczory na deskach \ iŁOS Nr 154 (3980) Str, 5 M Fot, J. Piątkowski -AJĄ gwój język. Petit, nonparel, corpus, cicero, kwadrat. Mają swój styl pracy i życia. Ani bardziej wyniosły niż inne, ani niższy. Mają zręczne palce i silne rę ce. Oczy przywykłe do odczytywania tekstu do „góry no-r gami" i z prawa na lewo. Trzecią część doby spędzają w oparach ołowiu, antymo nu. Wśród ostrych zapachów i wyziewów tamujących nieraz dech w płucach. Dłonie pokrywa im czarna, trudno zmywalna farba. Drukarze. Uczniowie i mistrzowie Gutenberga. Ci, bez których najpiękniejsze nawet dzieła mistrzów pióra pozosta łyby nieznane. Współtwórcy wiedzy i kultury. Drukują gazety i broszury. Reklamy i ogłoszenia. Ich istnienie odnotowuje się na mar ginesie wydawnictwa. Trzy li tery: KZG (nie mylić z Koszalińskimi Zakładami Gastronomicznymi). Są to Koszalińskie Zakłady Graficzne. Najlepiej używać w skrócie KZGraf. Stare i nowe maszyny drukarskie, ale więcej starych. Starzy i młodzi ludzie, ale coraz więcej młodych. TJczą się latami. Preser — ten który słowa zamienione w metal odbija na paskach papieru zaw- Dwa i pół kwadratu - petit jasny sze tym samym ruchem. I tym samym gestem przekazuje korekcie. Rewizor — ten który wyuczonymi ruchami wydłubuje ze złamanych już kolumn druku fałszywe wiersze, zastępuje dobrymi. Li noty pis ta — ten który delikatnymi naciśnięciami palców wyzwala z magazynów formy liter. Litery układają się w słowa. Słowa w zdanie. Zdanie w cały tekst. 1200, 1600 wierszy w ciągu dnia pracy. Twardy stołek, plecy zgarbione nad klawiaturą linotypu. Kręcą się koła i paski maszynki. Roztopiony metal spływa z kociołka i wypełnia zagłębienia metalo wej makiety litery. Zecer — ten który wyciąga i chowa pła skie, ciężkie od metalu szuflady. Ruchem, niemal zautomatyzowanym sięga do właś ciwych przegródek kaszty. W każdej przegródce litera, znak. Metrampaż — ten który na podstawie narysowanego projektu, układając odlewy z metalu tekst i tytuły nadaje stro nie ostateczny kształt. Stereo- WTYM dniu wyje- — Proszę mi wierzyć — An chała właśnie de- drzefj Kornacki wyraźnie się legać ja do woje- ożywił że te sprawy są n.ie wództwa. Moee mai nieznane. Dzisiaj, po tych słowo „delegacja" wykładach, świetlice i kkiby ^ jest tutaj niezbyt są nawet regularniej otwiera- ^ miejscu, może brzmi zbyt ne. ]J2®nnie, ale kierownika Wy- Wracam jednak' uparcie do Kultury rzeczywiście poprzedniego pytania: Sie spotkałam. Z przedstawi- P roszę mi powiedzieć miejscowych władz u- czym ten Dom Kultury jest sdę ^ Koszalina, aby uz- dla miasta, jakie ma znacze-£***niać plany budowy nowe- nie w życiu tutejszego s-połe-^omu kuitury. 'potrzebie budowy mówiło ~^_^ tym mieście od lat, jak ^^n&eczności, bez której nikt r^Jttoże żyć normalnie, jak o co z miejsca podniesie powiatu, znaczenie mia jak o obiekcie, który się m^astu najbardziej na-i na który wszyscy zasłu były to kiedyś i^y^ypiiwe uwagi pod adre-! sąsiedniego Wałcza, który °3amem mieszkańców Zło- N '— potrafił sprytnie, pro-W zakręcić się wokół czerstwa, które od lat upomi- Ztotowianie mają na się o nowe pomieszczenia? że ten budynek żaden z kierowników nie od tycv mały, za ciasny dla szedł stąd z twarzą... To o ty-sł - ór?-.v chcą z niegó ko- kreślenie przypomniało mi się kt0 ?c; Proszą mi powiedzieć, teraz, kiedy zaczynam tropić Przvchodzi na im- poczynania Andrzeja Kortiac-kiego. Organizuje imprezy, spotkania. Wysyła imienne za wykręcał proszenia do ludzi, którzy — Przez was organizowa- Mi Się *o^nówca WpJ^ak od odpowiedzi jakby się wydawało — na;,bar dy Zrozumiałam to, kie- dziej zasługują na uczestniczę ci -ał się zająć moją uwa- two w rozmowie z pisarzem, s^j/^alnością szkoleniową, Wysyła imienne zaproszenia muzyków-a- do nauczycieli, zawiadamia ^ia pracowników szkoły. Nie przychodzi nikt. tur- Av» ' swietlic i domów^ kul U nas nie chodzi się do ■*. jjt w *■ u vi i a \y » xv. ± ł i nn1 ■'1 v Sl*iąCo ^Wiatu. Nawet intere Domu Kultury... ^}y\h^Tize seminaria _ To dobTe dla młodzieży, . raKter sondażu; co - -■>- — co iest im P°" ^^iej . w pracy, co najbar- interesuje. Potem 0 na omówienie raz* oświatowej, znale- — mówić o wysta ««>dzL- a wszystko ilu- Ale młodzież nie chodzi. Je ^maini oświatowy- szcze ci, którzy są poza szko-atfafwiają się raz po raz, bo Różnie bywało w tym do kto tam wie jak jest te- — Niech sobie tam młodzież lieotnem Horstem, człowiekiem, który tutaj urodził się i wychował, tutaj od lat pracuje w szkolnictwie. Ufam jego doświadczeniu i rozsądkowi. Dwa tysiące młodzieży szkół średnich w tym mieście, a żadnej współpracy między szko łami i Domem Kultury. Dlaczego? Dlaczego istnieje taki zakaz? Czy współdziałanie jest możliwe? Leon Horst jest wyraźnie stropiony. Taki zakaz istnieje od dawna, nikt nawet nie pomyślał, że może być inaczej. — Jak sami chodziliśmy do szkoły, to o określonej godzinie nie wolno nam było przebywać poza domem. Tak nas wychowywano. Może to i niezbyt dobrze? Może powinno się działać wspólnie? Może Związek Nauczycielstwa Polskiego powinien coś w tym kierunku zrobić? Z drugiej zaś strony pootwierano w tym Złotowie tyle klubów, w których, proszę pani, tylko kawa i piwo, że ludzie już sami nie wiedzą dla kogo to i po co. Niedorostki tylko tam wysiadują.^ Te głośne rozmyślania Leona Horsta przerywa wejście F ranciszka Włoszczyńskiego. Zostaje zaatakowany tym samym pytaniem. Jest zdenerwowany, odpowiada ostro: — Nasza młodzież ma u nas świetlice, a młodzież z ulicy powinna iść do Domu Kultury. Kiedyś zdarzały się tam i karty i wino, różni ludzie tam bywają, musiałby stale chodzić jakiś nauczyciel, aby mieć nadzór. Czy myślicie, że ja mam na to czas? Pewnie, są nauczyciele niezupełnie wykorzystani, mogliby coś tam zrobić, ale na co to potrzebne? — Można więc napisać, że nowy budynek Domu Kultury jest w zasadzie wymysłem, bo miastu właściwie nie jest potrzebny — prawda? Obaj rozmówcy zaprotestowali. — Tego proszę nie pisać, przecież jest potrzebny. — Proszę mnie o tym przekonać — upieram się. Nie rozumiem też dlaczego młodzież szkolna nie może przychodzić do Domu Kultury tyiko dlatego, że kiedyś była tam nie- M- przychodzi tam także młodzież „z ulicy". A może dobrze byłoby, aby ci ze szkoły wpły wali na tych „z ulicy"? Przecież dyrekcje szkół dają zezwolenie na prace w zespołach domów kultury najlepszym u-czniom. Macie* w szkołach dobrych recytatorów, w Domu Kultury mogłaby powstać e-strada poetycka. Wreszcie moż na by robić wspólne programy... Moi rozmówcy zastanawiają się, wreszcie znajdują argument: — Ale do tego nowy budynek jest potrzebny! — Ta stara rudera nie na-nadaie się! — To znaczy, że dom kultury w ogóle jest tutaj potrzebny! — Oczywiście, byleby tak często nie zmieniało się kierownictwo! Wydaje mi się, że znalazłam 5uż odpowiedź na własne pytanie. Dom Kultury byłby w mieście potrzebny, jest potrzebny, ale musi znaleźć ludzi, zainteresowanych jego działalnością. Przekonany jest o tym zastępca przewodniczącego Pre zyaium PRN. Odbyło się posie dzenie Prezydium poświęcone tej sprawie, środki społeczne w radach zakładowych wykorzystywane są niewłaściwie, nastawiono się na wycieczki. Kierownicy instytucji twierdzą, że nie ma zapotrzebowania na kulturę, że za wysokie są ceny biletów, a przecież wiadomo, że nie o to cho dzi. Pomóc powinny organizacje związkowe, młodzieżowe, TRZZ. Ano, powinny. Kiedyś, pamiętam, ZMS bardzo ostro wy stępował przeciwko kierowniczce Domu Kultury, deklaro wał się z szeroką działalnością po jej odejściu i — jak do tąd — deklaracje nie zostały poparte czynami. (Dokończenie na str. "6) ty per — ten który nadaje kolumnie druku płaską lub półkolistą formę- Maszynista rotacyjny — ostatni człowiek na długiej drodze tekstu — od maszyny do pisania do czytelnika. Naciśnięciem guzika wprawia w ruch wirujące wał ki. Między wałkami biała płachta papieru nabiera kształ tu gazety. Tu najpóźniej gasną światła, tu świt wdziera się przez zakurzone okna i o-twarte drzwi, przez które ktoś wynosi powiązane sznurkiem paczki gazet, odwozi do pocią gu. Drukarze z gazetowego zespołu KZG nie mają wolnych niedziel. W poniedziałek, wczesnym rankiem, gazeta musi być w kioskach. Ludzie z dziełowej części drukar ni mają wolne niedziele. Chyba że jakiś pilny druk jest niezbędny. Wtedy co innego. Pracują. ★ Początek „Głosu" tó począ-fek gazetowego zespołu drukami. Część dziełowa, tzw. dział akcydensów, istniał już znacznie wcześniej. Technika drukarska idzie ciągle naprzód. Zachwycamy się kolorowymi wydawnictwami, dziełami Polski i zagranicy stanowiącymi perełki drukarskiego kunsztu. A nam nieraz zła farba zalewa zdjęcia i tekst, metalowe wiersze zwijają się w harmonijkę, linie działowe biegną krzywo, zapadają się litery. Gdzie tu jaki kunszt? Narzekamy my — dziennikarze, narzekają Czytelnicy. Kłopot nie z ludźmi, lecz z wyposażeniem. To i tak dobrze, że maszyna rotacyjna, staruszka pamiętająca począt ki dwudziestego wieku ledwie nadąża z wydrukowaniem 80, 90 tysięcy egzemplarzy ga zet. Staranne, estetyczne wydawnictwa — ciągle nasz wspólny, ciągle przedmiot nadziei. * Kiedyś Tadeusz Bralewski, Jan Rafałowski pierwszy raz siedli przed linotypem. Wpadały im palce między klawisze, z magazynków wylatywały zupełnie nie te litery. Korektorki znaczyły ich teksty gęsto niebieskim ołówkiem. Teraz już nie obchodzą ich klawisze, patrzą w tekst. Palce nauczyły się „widzieć". I Ryszard Zieliński też miał swój pierwszy dzień, wieczór. Wtedy, gdy przerażonym nieco wzrokiem szukał na stronie druku fałszywych wierszy, aby je wymienić na dobre. I długo szukał. Ale to było dawno. Tak dawno, że trudno sobie wyobrazić kogoś innego w stereotypii niż Bolesława Rosz-czewskiego, Stefana Żuka, przy maszynie rotacyjnej Sta nisława Wilczka czy Władjr-sława Łoda, przy zecerskich kasztach Józefa Grytke,a przy metramparskim stole Mieczysława Pankowskiego. Przylgnę li do swoich stanowisk, polubili czarną, jak farba drukarska, robotę. Przybywają uczniowie. Zrazu oszołomieni tempem dru karnianego życia, z trudem odnajdujący się wśród kaszt i maszyn. Młodzi o nieporadnych jeszcze palcach, nie umiejący czytać teKstu, w odwrotnym niż zazwyczaj porządku. Miną lata i nie zostanie śladu z tego nieprzystosowania. Każdy ma swó" debiut. * Gazeta, książki, broszury ogłoszenia. Czarne znaki nt papierze. Czasami trochę czerwieni, żółci, zieleni. Dni i no- . ce wśród huku maszyn, w niezdrowych wyziewach farb i metalu. Mało filatelistów, dużo wędkarzy. Po pracy oczy są zmęczone, przekrwione. Woda i zieleń koją zmęczenie, przywracają ostrość spojrzenia. Wiersze wydrukowanej gazety z powrotem wracają do kotła. W 300-stopniowej temperaturze zamienią się w płyn. Nazajutrz z tego płynu uformuje się nowe wiersze. Drukarski tekst odradza się niemal sam z siebie. To samo tworzywo do niepowtarzalnych treści. * Mówimy: petit, cicero, pół- kwadrat. Mówimy: szczotka, kalander, spacja, keglówka. To zawodowy szyfr na nasz wewnętrzny użytek. Kłócimy się o szybkość i sprawność druku. Życie nie składa się tylko z uprzejmych uśmiechów, Ale dziś Wasze, drukarze, święto. Czego Wam życzyć? Nowych maszyn? Zdrowia? Czytelnych ręko-i maszynopisów? A może złóżmy sobie wspólne życzenia: żeby ludzie czytając to co my napiszemy, a Wy wydrukujecie czuli się zadowoleni. Nasże święta są przecież świętami Czytelników. — No to jak z gazetą, ruszamy? ZBIGNIEW MICHTA Wizyta niedźwiedzia ? Pisemne doniesienie zgoła sensacyjnej treści wpłynęło do Wojewódzkiego Związku Łowieckiego w Zielonej Górze. Z meldunku wyniką, że na gruntach przyleśnych wsi Biskupice Nowe, pow. Słubice, stwierdzono ślady zagadkowego zwierza, jakich nigdy w tej okolicy nie spotykano. Zaintrygowani odkryciem myśliwi z koła łowieckiego w Słubicach ze zdumieniem skonstatowali, | że są to tropy niedźwiedzia. | Sprawą zainteresował się wo-| jewódzki konserwator przyro-l dy, który uważa, iż prawdopodobieństwo pojawienia się niedźwiedzia w rejonie środkowego Nadodr?;a jest w zasadzie znikome, choć nie wykluczone. Znany jest m. in. fakt wędrówki rysia po oblodzonym Bałtyku. Okazały sęp płowy, mieszkaniec skalistych gór Afryki i basenu Morza Śródziemnego, dotarł w ub. roku aż do wsi Tarnawa w pow. Świebodzin. % Alona, córeczka słynnej radzlecłcicj pary kosmicznej cho wa. sfę doskonale. Na zdjęciu: mała Alona z rodzicami — Walentyny Tierie&z&«£vą l Antiriauem JStkoła i GŁOS Kr "13^ <3960)1 ją być sygnałem, że należy obrać kierunek na lotnisko w Lesznie i tam próbować lądo-ivania. W trakcie lotu zaczęliśmy ża łouHić, że tak pospiesznie od-wołano zawody. Wiatr się znacznie uspokoił, widoczność poprawiła, pokazało się słońce. Bezrobocie na tym odcinku naszego szlaku rozleniwiło mnie. Zmęczony nieco poprzednimi dniami dość inten- rów — dymiący kocioł bigosu po wiejsku! Przez cały dzień jeździmy po gospodarstwach Zakładu Hodowli Zarodowej w Osowej Sieni. Pokazują nam krasule — rekordzistki, które dają do 36 litrów mleka dziennie. O-glądamy owczarnię. Dorodne tryki szczycą się tym, że każ dy z nich dostarcza polskiemu przemysłowi rocznie nawet po 12 kg wełny. dodatek — aby było jeszcze trudniej — składouH sędziów sportowych przyszła z pomocą aura: na trasie pofiglowa-la sobie z nami wiosenna burza. Wieczorem, w nagrodę za owe trudy, byliśmy gościnnie przyjmowani przez przewodni czącego Prezydium W RN iv Opolu, tow. Józefa Buzińskie-go. Po przemówieniach, goście Kto ten obiekt rozpozna! na trasie od Osowej Sieni do Opola, zdobywał premie w postaci dodatkowych punktów. Nam się to udało^ 'łękitnym szlakiem (III) OD SZCZECINA nasz tegoroczny rajd pro wadzi na południe — wzdłuż biegu O-dry. Odwiedzimy Ziemię Lubuską, O-połe, Wrocław. Stolica Pomorza Zachodniego, chociaż przy jęła nas mniej gościnnie niż Koszalin, jednak bardzo nam się podobała. Wiele załóg zna lazło się tu po raz pierwszy i podziwiało to miasto z rozmachem budowane, pełne ne-anów nocą i wielkomiejskiego rozgwaru ulicznego we dnie. Miasto wielkiego ruchu sportowego, przemysłu stoczniowe go, centrum życia kulturalnego zachodniego regionu Polski. Ponad 300 tysięcy mieszkańców — a więc znacznie więcej niż przed wojną. ~\V rrzyszlości — miasto półmilio nowel Zgodnie z regulaminem spor towyrr mamy opuścić Szczecin w godzinach rannych, bio rąc kurs na przodujący w kraju ośrodek hodowli zarodo wej w Oscnoej Sieni, w województwie zielonogórskim Niestety, komunikat meteorologiczny pokrzyżował plany. Wiał silny wiatr z szybkością vonad 50 km na godzinę. Kie równik rajdu, major Chojcan ogłosił zmianę programu. Slab sze maszyny pozostaną na szczecińskim lotnisku, oczeku jąc bardziej sprzyjających wa runków, natomiast biesy i jaki, nie rozgrywajac konkuren cji po drodze, udadzą sip w podróż do Osowej Sieni. Prze widziane jest lądoioanie w po bliżu gospodarstwa na starym lucernisku. Gdyby warun ki się pogorszyły, rakiety ma sywnej pracy, popadłem w drzemkę. Z błogiego stanu zbudził mnie głos to słuchawkach: po prawić pasy, przygotować się do lądowania! Na niewielkiej równinie, okolonej wokół mie dzami spoczywało już kilka maszyn. W pobliżu tłum ludzi, dziesiątki motocykli, rowerów, samochody, nawet fur mańki. Zbiegli .stię tu mieszkań cy z całej okolicy, by nas po witać, popatrzeć na siadające na ziemi samoloty. Po ceremoniale powitalnym zaproszono nas do gospodarstwa inż. Edmunda Apolinar skiego, znanego w kraju dyrektora, dobrego fachowca. W sali pegeerowskiego domu kul tury czekały na nas obficie zastawione stoły: przeróżne gatunki serów, kefiry, maślan ki i śmietany, a dla amato* W innym majątku pokazuje się nam hodowlę buhajów ra &y holenderskiej. Jeden z takich okazów na międzynarodo wym pokazie w Weronie zdo był czwarte miejsce, rozsławia jąc polską gospodarkę hodowlaną. Odpoczęliśmy nieco w Sławne Śląskiej nad pięknym jc ziorem, zwiedziliśmy poutia-towe miasteczko Wschowę, przygotowaliśmy się psychicz nie do najtrudniejszego etapu tegorocznego rajdu: O sowa Sień — Opole. Trzeba było nadrobić lenistwo poprzednie go dnia i rozegrać równocześ nie dwie konkurencje. A więc były zdjęcia do identyfikacji, znaki lotnicze na ziemi, które należało odnaleźć, regularność lotu na trasie, meldowanie się w końcowym punkcie trasy b dokładnością do pół mi* nuty, a także lądowanie w kwa dracie trzydziestu metrów. Na w kraciastych koszulach, prze moczonych od deszczu kurtkach, dresach i golfach, od kil ku godzin na czczo, ruszyli szeroką ławą w stronę bogatego stołu. Czymże był atak husarii wobec tego widoku. Odczytano wyniki sportowe: koszalińska załoga zajęła w tym ciężkim etapie piąte miej sce. Po kilku dniach włóczęgi na podniebnych szlakach, zapukaliśmy do bram stolicy Dolnego Śląska, gdzie miały się odbyć główne uroczystości na cześć dwudziestej rocznicy zwycięstwa nad faszyzmem i powrotu ziem piastowskich do Ojczyzny. Przed nami był ostatni etap — w Sudetach. Droga nie była nam znana. Dostaliśmy tylko informację o pierwszym odcinku trasy: — ,polecicie pod następującym kątem... Gdy znajdziecie obiekt widoczny na dostarcza nych wam fotografiach nicie kurs zgodnie z nastęP^ jącym stopniem... Po rozpoz niu następnego obiektu zdjęcia, znów zmienicie kW nek lotu według kąta... ktoś pobłądził, nie odszuW zwrotnych punktów tro**' niech bierze kurs na Odrę W autostradę a doleci do & oławskiego lotniska". Tam, między grzbietami sokich gór, schowanych vo K wałnicy deszczu i chmur rozgorzała walka, W ra zepchnęła koszalińską za^ gę na piętnaste miejsce gólnej punktacji całego rflJrL — W przyszłym roku P°\l, żemy, na co nas stać! Z czął odgrażać się mój P1*?' gdy z westchnieniem ulgi tknęliśmy butami trauyW^ wrocławskiego lotniska. Na pożeqnalnym rpotk# wicepremierem, tow. Zcn^*^, Noioakiem doszło do wych owacji, gdy nasz ny Protektor w swym Pr^ mówieniu wspomniał o wości orqanizacji nych rajdów samolotowych r" za granicami kraju, na P*^ kład w trójkącie trzech $*0 — Warszawy, Berlina, ?rm Uczestnicy odśpiewali lat,f. wicepremierowi. , fi Krąg entuzjastów tego V* nego sportu z każdym, rok i ^ staje się większy. Emoc wzruszeń nie da się $ To trzeba przeżyć, by gorącym zwolennikiem cji na podniebnych szlaka* ' STANISŁAW R ■A0 Pytanie, zdaje się, nie wymaga odpowiedzi. Mimo to — właśnie na to pytanie poeta-arny się odpowiedzieć, tym ra :em może nieco inaczej, niż zwykli odpowiadać lekarze. Najczęściej w naszych kio-l:ach sprzedaje się tzw. piwo >słne, które zawiera ok. 4 dtoc. czystego alkoholu etylowego. Duży, półlitrowy kufel ;ieści więc 20 g czystego, i )0-procentowego alkoholu e-/lowego. Tyle samo, co po-• jlarne „pół setki". Dla upro uczenia nie będziemy tu mó-ić o innych składnikach pi-a, jak np. alkohol amylowy. Przypuśćmy, że nasz kierów ca miał nieco większe prag-ilenie i — oprócz dużego ku-.a — wypił jeszcze mały kufel ek piwa. Przypuśćmy dalej, że pół godziny potem zostaje cn zatrzymany przez patrol MO. Wiadomo powszechnie, że funkcjonariusze milicji zaopatrzeni są w tzw. probierze trzeźwości. Są to szklane rurki z zawartością specjalnej mieszaniny substancji chemicznych, która zmienia zabarwienie w zetknięciu nawet ze śladami alkoholu. Powietrze, wydychane przez naszego kie rowcę spowoduje wyraźną zmianę zabarwienia probierza. Milicja zarządzi więc pobranie krwi dla ilościowego ozna czenia poziomu alkoholu. Ponieważ wiemy, ile nasz kierowca wypił, możemy obliczyć, że w jego krwi będzie się znajdowało ok. 0,64 promil le alkoholu etylowego. Lekarz pobierający krew wyczuwa zapach alkoholu z ust i stwierdza pewne objawy zaburzeń ruchowych. W proto kole badania zostaję więc pod kreślony wniosek: „badany jest nieznacznie pod działaniem alkoholu". Wynik badania krwi i wniosek z badania lekarskiego stanowią podstawę do ustalenia, że nasz kierowca „prowadził pojazd mechaniczny v/ stanie nietrzeźwości". Zgodnie z art. 28 „U-stawy o zwalczaniu alkoholizmu", zaspokojenie pragnienia piwem kosztuje naszego kierowcę do 2 lat aresztu i do 5.000 zł grzywny, a nadto naraża go na utratę prawa prowadzenia pojazdu na okres od 6 miesięcy do 10 lat. Czy taka dotkliwa sankcja karna jest słuszna? Badania przeprowadzone na dużej liczbie kierowców dowiodły, że już spożycie 10 g alkoholu absolutnego pod jakąkolwiek postacią powoduje niezdolność do prowadzenia pojazdu u 20 proc. kierów ców. Procent niezdolnych dó prowadzenia pojazdu wzrasta przy większych dawkach al- koholu. Np. po spożyciu 60—70 g alkoholu absolutnego, (ok. 150 g wódki) żaden z kierowców — badany odpowiednimi testami — nie jest zdolny do prowadzenia pojazdu. Z analizy wypadków drogo wych wynika, że ok. 70 proc. wypadków powodują kierow- je jednak porannych ! późniejszych kuf elków wypijanych w czasie pracy. Najczęściej bowiem się zdarza, że dy skutujemy nad kuflem piwa, wypijanym przez kierowcę. A tymczasem — we wszystkich zawodach, przy których wykonywaniu wymagana jest Czy piwo szkodzi ? cy, którzy prowadzą wóz po spożyciu alkoholu i to najczęściej w takiej ilości, która nie powoduje ogólnie dostrze galnych objawów upojenia. Wyraźnie bowiem pijani nie są z reguły dopuszczani do pracy. Już z tych kilku liczb wynika, że kufel piwa szkodzi nie tylko samemu pijącemu. Szko dy są znacznie szersze i odczu wa je — nieraz bardzo boleśnie — cały krąg osób. Społeczeństwo musi więc szukać środków obrony. Jednym z nich — to właśnie dotkliwa sankcja karna. Słuszność tej sankcji jest oczywista. Sama sankcja nie zlikwidu- większa uwaga i precyzja, nawet najmniejsze dawki alkoholu obniżają ogólną sprawność, zmniejszają uwagę i szybkość pracy, pomnażają liczbę wypadków. Tak np. składacze ręczni popełniają przeciętnie 7,6 proc. pomyłek. Spożycie tylko 15 g alkoholu absolutnego (1 mały kieliszek wódki) powoduje wzrost liczby pomyłek do 15,6 proc. i — przy 8-godzinnym dniu pracy — powoduje marnotrawstwo jednej godziny. Analizując wypadki przy pracy, podzielono robotników na dwie grupy: pijących i nie pijących. Okazało się, że wypadki przy pracy zdarzały się głównie w grupie robotników • pijących, gdy tymczasem wśród niepijących wypadki były wyjątkowe. Wśród rzemie śiników i niewykwalifikowanych robotników budowlanych obserwowano wyraźny spadek wydajności pracy po wypiciu alkoholu pod jakąkol wiek postacią. Po krótkim o-kresie wzmożonej, lecz chaoty cznej czynności, szybko następowało zmęczenie i senność. Jakość wykonanych robót obniżała się znacznie. Tego ro dzaju „wpływ kufla piwa" możemy spostrzegać nawet bez uciekania się do naukowych badań i obliczeń. Wystarcza niejednokrotnie przej rzeć oddawane do eksploatacji budowy. Krzywa ściana, nierówny sufit czy woda cieknąca ze źle dopasowanych rur — to niewątpliwie efekt opróżnionych butelek po winie, czy też wypitych w pobliskim kio sku kufli piwa. Usuwanie zaś tych usterek oznacza dalsze roboczogodziny, nowe materia ły, dalsze koszty — w ogólnym rozliczeniu rosnące do milionów, pokrywanych ze skromnych budżetów nas wszystkich. Warto to sobie uświadomić — i taką abstynencję zastosować. Może na razie w zakresie własnym osobistym. Dr med. HENRYK KOPCZAK Bez twarzy (Dokończenie ze sfcr. ® p Poproszono także poprzek mitet Powiatowy PZFR> cjatywy PDK i Wydziału^ tury, pedagogów na •tu a PAmimn WS 7.VStkO wę. Pomimo wszystko trwa atmosfera dużej ui w a aunwicid —/ . pił wy wobec działalności tej * cówki. Chór „Cecylia" ma > je pomieszczenie, nikt ludzi nie zagląda do *** Kultury. Potrzebny jest w nowy Dom Kultury? nana jestem, że tak, oba ^ się jednak, że nim do tego j dzie, któregoś dnia «n a kierownik, Andrzej Korna^ zniechęcony, wyjedzie z ^ miasta. Nie czarujmy 0 wa cegła nie zadecy*^^ tym, co najistotniejsze. że wraz z nią można mówić o nowym stosunku ^ szkańców Złotowa do tej P, cówki. Jeżeli nie — ^ez ^ rzy, tym razem, będą &11 kańcy Złotowa. JADWIGA SLirnTSK^ (132) —• Jeffmowa wzmocnimy kompanią karną ! działkami 45 mm Helfera; ulokujemy ich częściowo na skraja zagajnika przy rozwidleniu szos ze Szwecji do Sypniewa i Jastrowia, częściowo w lasku, około kilometra od nas... W ten sposób powinno się Niemcom zamknąć drogę w razie, gdyby zaatakowali od strony wschodniej! — ciągnął dalej Potapowicz. — No i jeszcze te przesieki na północ od szosy do Jastrowia... To też chyba położymy na głowie Jefimowa! — Cmentarz! — przypomniał generał. I znów nakreślił 5akąś kolorową, geometryczną figurę w rejonie na półnóc-ny-wschód od ich miejsca postoju. — Tam wyznaczyłem trzeci baon. Żerdiew już zajął pozycje. Będzie to zarazem nasz odwód. W razie czego oni właśnie będą mogli najlepiej kontratakować w kierunku Jastrowia i Piaskini! Dwie grube, ciemnoniebieskie krechy, które starannie wykreślił Strażewski stanowiły milczącą aprobatę. — Co jeszcze? — Szef sztabu pogrążył się teraz całkowicie w nabijanie swojej krótkiej fajeczki. Mogłoby się wydawać, że nic dla niego w tej chwili nie istnieje, prócz tego małego, cuchnącego tytoniem kawałka wiśniowego drzewa. Ale przymrużone, czarne oczy zdradzały, że to tyl ko pozory; spokój i małomówność zjednały mu wśród ludzi opinię flegmatyka. Kto jednak znał Strażewskiego bliżej, wiedział, ie to długie lata wojaczki wyuczyły go trudnej sztuki opanowania. „Nigdy się nie unosić! Nigdy nie podnosić głosu,— bitwy wygrywa się nie krzykiem*^ ale To były jego dewizy, którymi kierował się zawsze, uciszając krzykaczy i histeryków. Niemało ich kręciło się dokoła — w kompaniach, pułkach, a nawet w sztabie Armii... Osłaniając się teraz pęczniejącymi kółkami dymu zaproponował jeszcze, aby pluton saperów z zapasem min przeciw-czołgowych i kompanią rusznic utworzyły odwód przeciwpancerny. — Najlepiej ustawić Ich w rejonie kościoła. Stamtąd widoczność na wszystkie strony jak na dłoni! W tej chwili w progu stanął szef rozpoznania pułku, kapitan Miszczenko. Na jego pucołowatej, prawie dziecinnej twarzy malowało się tyle radości, że jeszcze, zanim połykając z przejęcia wyrazy, złożył meldunek, obaj dowódcy wiedzieli, że tym razem są dobre nowiny. Istotnie, patrole zwiadowcze natrafiły przed kilkunastu minutami na pierwsze grupy przebijających się Niemców; w lesie na piątvm kilometrze szosy Szwecja — Jastrowie, w rejonie tartaku Trzebieszki i leśniczówki Piaskinia ujęto jeńców. — To szpice tych z Piły! — dodał Miszczenko z dumą, której nie starał się nawet ukryć. — Ano dawaj ich tu w try miga! — zarządził generał. — Zaraz się przekonamy czy to rzeczywiście szpice. A nachylając się do Potapowicza mruknął całkiem cicho: — Może i rzeczywiście uda się wygarnąć ptaszków bez zbędnego huku~. Nie udało się. Niemcy wypełzli z lasów powoli ! w rół-nych miejscach. Atakowali znienacka, zacięcie i desperacko. Przyświecał im jeden tylko cel: przebić się na północ! Ale początkowe zaskoczenie zostało już opanowane; wszę dzie witano niemieckie grupy salwą dział, karabinów i rmo taczy ognia. Rozproszone, cofały się z powrotem w leśną gęstwinę; w pojedynkę i całymi oddziałami wpadali do niewoli. A kiedy ten i ów ze zdziwieniem stwierdził, że ani JEwan**, ani Polacy nie smażą nikogo na żywym ogniu — cofał się z powrotem do lasu i skrzykiwał resztę. W ciągu sześciu dni — od 14 do 20 lutego, blisko dw& tysiące Niemców zostało wziętych do niewoli przez samych l rtst& tylko żołnierzy I Armii. Drugie tyle poległo. A kryjąc się i błąkając oczekiwała dalszych rozkazów. ^ jeszcze tliła się w nich nadzieja, ie Remllnger len P prowadzi... Aż wreszcie głód I zmęczenie zmusiły I tyćh stra do poddania się. $ Tylko kilkuset żołnierzy pilskiego garnizonu swoich pozycji. Tam, zgodnie z rozkazem dow ^ wszystkich rozbrajano i odsyłano na tyły. Icla roz&* ralny miał zagrażać innym~« * Wszystkie rachuby Himmlera wzięły w feb. rżenie Steinera, które miało radykalnie °^iemCvffTOtxi Grupy Armii „Wisła", a nawet doprowadzić do * - ^j jji całym froncie wschodnim, załamało się jeszcze szy przewidywali to, co trzeźwiejsi sztabowcy w Zosse 4 dzie już o świcie 16 lutego niemieckie czołgi zgr!11^ystet^/ rejonie Stargardu otrzymały rozkaz natarcia* a . r**' wiozące benzynę spóźniły się: dopiero około szyły przed siebie. W bagnistym, zalesionym ter szały się powoli, co chwila ich gąsienice grzęzły eaP®'*1} W ciąpru dwóch godzin udal> się posunąć zaledwie pieć kilometrów. Także piechota podążała za czołg**^^ af1r dziarsko niż tego oczekiwa.no. Nic nie pomagały P® >krzykiwania młodych dowódców kompa- ♦ pi muszu pokrzykiwania miouycn aowoacow apa|u wane masowo stopnie oficerskie krzesały iskry * ** tylko wśród nielicznych. I odezwa Himmlera nie zrobiła prawie na nIK nla. Pancerni grenadierzy, dźwigając na ramionac CK fausty, te długie tuby, które wyrzucały granaty vr jaja, obojętnym wzrokiem patrzyli na wyzierając® plakaty' . X***6* — Naprzód przez błbta! Naprzód prze® śnfegtj.^ w dzień! Naprzód w nocy! Naprzód* aby osw«*>au- miecką ziemię! A nad tymi słowami — postać * lepkimi od krwi* GŁOS Kr 134 (3960) i sit .5 o i (u to § jjjU m o "im o aaEhJi < C* O lvi o o o STAŁEM właśnie ze swym koszalińskim kolegą przy głównej ulicy obozu Mauthausen, gdy nagle z prze chodzącej obok grupy podbiegło do niego dwóch Włochów z okrzykiem: — Giani... Giani Selerski! Janek szeroko otworzył o- czy. Grupa Włochów zatrzymała się w miejscu. — To on uratował mi życie! — wołał głośno Ezio Pedrazzo-li, wskazując na Polaka. — Oddawał nam swą zupę, kiedy byliśmy w Gusen. Dzię ki niemu oglądamy jeszcze świat! — potwierdzał Vicen-zo Goria. Zjawił się zaraz włoski spra wozdawca radiowy i prasowy, pstryknęły migawki fotograficznych kamer. Janek był wyraźnie zażenowany. — Przecież nic w tym nadzwyczajnego — powiedział do mikrofonu. — Kiedy dostałem paczkę z domu, oddawałem zupę głodnym kolegom. — Słyszycie, po prostu! W Gusen umierało się z głodu. Potem Ezio oddał Jankowi na pamiątkę swój znaczek zjazdowy i własną legitymację związkową. Żegnając się, powiedział: — Musisz koniecznie przyjechać do nas — do Turynu. Będziemy cię gościć jak brata. Siadając do autokaru, który miał nas zawieźć do Gusen — myślałem nad miską zupy... To trochę śmieszne, a jednak w obozowych warunkach niesłychanie ważne. Ba — często rzeczywiście decydu jące o życiu. Ktoś wsunął mi w rękę prze wodnik po Mauthausen, drukowany po niemiecku. Otworzyłem go na pierwszej lep- szej stronie i... aż mnie zatka ło z wrażenia. Miałem oto przed oczyma dokładny rachu nek „dochodów" więźnia obo zu koncentracyjnego, sporządzony przez władze SS. W do słownym tłumaczeniu wygląda on tak: Wysokość dziennego zarobku więźnia przeciętnie HM 6.—, minus wyżywienie RM 0,60, minus amortyzacja odzieży więźniarskiej RM 0,10. Przeciętny okres życia więź nia 9 m-cy, daje to 270 dni razy RM 5,30 — łączna suma RM 1,431, Uzysk z racjonalnego wykorzystania zwłok więźnia (złote zęby, ubranie, przedmioty wartościowe, pieniądze) przeciętnie netto RM 200.— Łączny zysk po 9 miesiącach RM 1,631.— minus koszty spalenia zwłok RM 2.— plus wykorzystanie kości i popiołu ze zwłok (kości i popiół w obozie Mauthausen nie podlegały wycenie). Przerażająca kalkulacja! Źródło wiarygodne: „Wegwie-ser durch das chemalige Kon-zentrationslager Mauthausen". Verlag: Lagergemeinschaft Mauthausen und Internationa les Mauthausenkomitee — Wien. Dopiero teraz wiem, ile strat przysporzyłem esesman skiej gospodarce przeżyciem dwóch lat w obozie. Jesteśmy w Gusen. Moi koledzy wychodzą z wozu i ze zdziwieniem rozglądają się wokoło. Jakże się tu wszystko zmieniło! Znikły obozowe baraki, na ich miejscu wyrosły nowe domki mieszkalne i starannie uprawione ogródki. Z dawnego obozu pozostały jedynie dwa murowane blo- mt GUSEN. Tą bramą przeszło tysiące ludzi, by już nigdy nie wrócić. Fot. G. Fijałkowski ki, zajęte obecnie przez hiszpańskich robotników, oraz główna brama, w której nikt nie mieszka. Pod ścianą kamieniołomu widać jeszcze potężny masyw bezużytecznego dziś młyna, w którym mielono kamień. Tutaj pracowało Kommanao, z którego nikt nie wyszedł żywy: ostry pył kamienny dostawał się do płuc i więzień umierał po paru dniach. W miejscu gdzie dawniej stało krematorium widać żelbet o w ą budowlę d ziwn eg o kształtu z napisem: „Cremato rium KZ Gusen - Mauthausen". Nad nią powiewa flaga w biało-niebieskie pasy z czer wonym pośrodku trójkątem. Dowiaduję się, że jest to mau zoleum, wzniesione ku czci pomordowanych kolegów. Powoli wszystko się wyjaśnia, Okazuje się, że gmina Gusen przejęła na własność tereny poobozowe i teraz sprzedaje chętnym na działki budowlane. Kie wiem, jak się czują nabywcy tych działek, przesiąkniętych krwią tysięcy ludzi, użyźnionej popiołem z ludzkich ciał. Ja bym tu nie mógł zasnąć spokojnie. Za kilka lat znikną tu wszel kie ślady po obozie koncentra cyjnym Gusen. Odezwały się jednak rodziny pomordowanych i pozostali przy życiu więźniowie. Dwóch francuskich kolegów: Andre Taver-det i Claude Teufel przyjechali z Paryża na uroczystość otwarcia mauzoleum. Informu ją nas, że w 1962 r. zamożna Włoszka wykupiła plac wokół krematorium, aby je uchronić przed rozbiórką. Do akcji włączyli się Francuzi, Belgowie, Luksemburczycy, Hiszpa nie. Wspólnym kosztem i wy- siłkiem wznieśli betonowci mauzoleum, zostawiając w nfcfc naruszonym stanie kremato*# ryjny piec. Uroczystość w Gusen była* skromna i krótka. Złożyliśmy, wieniec w krematorium, po-* braliśmy z pieca garść ludz-t kich prochówr, które w specjał nej urnie zawieźliśmy potenik do Oświęcimia. Po raz ostatni zabrzmiał marsz guzenowców* napisany w ostatnich dniach niewoli przez Tadeusza Swietf ka, skomponowany przez Grafc cjana Guzińskiego: „Już przebrzmiał grom < Już świat złą zmienia ttgar# Ojcowski dom i Na powrót czeka nasz Pójdziemy w jasny dzień i Z zasobem nowych sił Więc żegnaj nam Świecie kamiennych bryV*i GRACJAN FIJAŁKOWSKI Pik OCZYNAJĄC od głośnej w IJp w swoim czasie sprawy ta-f jemruczej śmierci dziewczyny \ vilmy Montesi, poprzez ogrom ne sprzeniewierzenia, dokony-Vk,Wane Poc*czas budowy lotniska S. **> Fiumicino, czy aferę dyrek y baPe5alneg0 państwowego komi-i?Ma0 naukowych, Ippolito, nie dziesiątkach spraw mniej-J lamy prasy włoskiej raz po n.late się drastycznymi szcze-o ^Ppcróżmejszych afer i skan ?*n.*e tygodnie przyniosły no-Ą ^ e*acje na temat czterech wieli-1* Włoszech, które ujawnio-! v "lal równocześnie. ,S s^ najpoważniejsza — to X ^?^zana z ogromnymi naduży-okonywanymi od wielu lat ,(V0yrektora generalnego włoskiego We§o monopolu tytoniowego, \\[ °Va* ę°va wraz ze swymi współ A ' m- in. inspektorem general-J%u^0nopolu, M. Tedaldi Tavasci, ll^lio °-Wai ,z kasy państwowej set-^ ^°no°W **rów. Dyrektorzy włoskie P°lu tytoniowego zakupywali cenie zachodnioniemieckie l Wi i ? Wyrobu papierosów, z któ-iL&otem °^ć w cgóle nie znalazła ^ Produkcji — za co otrzy- duże prowizje — lub tworzyli R«- ęi z.Monopolem mniej lub bar-»iic>C^ne spółki importu tytoniu yi$te lokując w nich swoje \ tinia«*Pi-tały* Aferę wykryto w \ V c , ^ 1 trudno zorientować się .°*ształcie sprawy. Niemniej U*sk>U na SW<^J charakter rzuca światło na działalność publicznej. ^VvVeszcze sensacyjna jest afe-a, w, Pierwszej połowie maja - kia prasa nazwała „skan- \^Zt°ru °jców kapucynów w v ^ nocy z 10 na 11 maja spo- V^PUcvn^al0by ~ kUsztor °j~ Wci w w podrzymskiej miej- niePZPPczynkowej stał si(? świad n ennei tragedii. W ciem- V na teren klasztoru usi- ę-Caa<^ przez wąską furtę sa- ^ z Jakimiś skrzy nia- 1 Qy nie udał się jednak trud Są * Wv* godził ciężarówką bra-jęrfCo^u^c przejechał na V°h (iL^eg.° 2 osobników, wskazu-Ji ^oterJ^ } ranił drugiego. W jakiś ojcowie kapucyni przywie* i® rannego, twierdząc, \ wje f° w ogrodzie klasztornym, f dalszych godzin zgło-J^kt znalezienia w obrębie !vC*ajao * »»nieznanej osoby", o-k\^nątjl' Ze zostały one podrzucone \jeisce' ?wadze policji, przybyłej ie uszły jednak ani świeże lAsrios* ^rty klasztornej, ani śla-SjVł ani enia zwł°k sP0nfe przyczyn na-jv>d7in dzieci-^otworków oraz dz?p»ci z wrodTonvrni nienor-malnościarnj organizmu, okre-n*ilep«?zych sposobów odżywiania si<* kobiety ciężar ne\ rom'o7nrn> nr obłemu regulowania płci dziecka. Eks-pervrnenty ta moga mieć znaczenie teoretyczne dla genety ki i praktyczne dla medycyny. RYSZ&ED. BADOWSKI Str. 8 f GŁOS Kr 134 WMDYSłrAW tUCIAK Rybackie giganty Wielkie statki-bazy o noś ności 10 tys. ton budowane przez Stocznię Gdańską na leżą wprawdzie do flotylii rybackiej, ale nie są stat kami łowczymi. Ich zadaniem jest obsługa statków łowczych. Odbieranie ryb, dostarczanie różnego zaopa trzenia, świadczenie usług technicznych i kultural-. nych. Dotychczas największymi statkami łowczymi były trawlery przetwórnie o po jemności 2.500 do 3.000 BRT, będące głównie w dy spozycji przedsiębiorstw ry backich krajów socjalistycz nych. Swego czasu Związek Ra dziecki zamówił w Danii statki przetwórnie o pojem ności 4.700 BRT. Głównym zadaniem tego rodzaju stat ków było obsługiwanie trawlerów, ale jednocześnie zostały one wyposażone w urządzenia do sarnodziel nych połowów. Jako pierw szy skorzystał z nich statek „Skryplew" łowiący na Morzu Ochockim. Wyniki przeszły najśmielsze przewidywania. „Skryplew" ło wi samodzielnie więcej Aiż 4 obsługiwane przez niego trawler}'. Oprócz Danii podobne statki budują dla ZSRR stocznie francuskie i holen derskie. SZYPER Akira Mielni kow ma już 100 lat, ale zapytany, kiedy został marynarzem, odpowiada, że nie tak dawno temu. W rzeczywistości sta ło się to przed 83 laty. Po nad 80 lat jako szyper holownika prowadził on karawany barek w grórę i w doł Dniepru. Dopiero w tym roku Mielników odszedł na emeryturę. Mieszka dalej nad Dnieprem i jego ulubionym zajęciem jest obserwowanie przepły wająeych statków. CAF Czy wiecie, że... „.prąd przybrzeżny przepływający poprzecznie do kursu statku tochodzącego lub wychodzącego z portu kołobrzeskiego zmienia kierunki. Przy wiatrach od południowego do północnego zachodu prąd płynie na wschód. Przy wia trach ze wschodu prąd pły nie na zachód. Prąd jest najsilniejszy przy wiatrach sztormowych wiejących wzdłuż linii brzegowej. Je go szybkość dochodzi nawet do 3 węzłów. Groźne „Liberty" Kanał Kiloński jest bardzo ważną drogą morską, z której każdego roku korzysta kilkadziesiąt tysięcy statków, obsługujących porty basenu bałtyckiego. Nawet kilkugodzinna przerwa w żegludze może spowodować olbrzymie straty dla zarządu kanału, jak i armatorów, których statki korzystają z tego przejścia. Ostatnio stwierdzono, że potencjalnym zagrożeniem kanału są statki typu „Liberty" — budowane w olbrzymieli seriach przez Stany Zjednoczone w okresie ostatniej wojny. Ich urządzenia sterowe, kotwiczne i napędowe nie odpowiadają już wymogom współczesnej żeglugi. Przypuszcza się, że zarząd w obawie przed zablokowaniem kanału zażada przeprowadzania tych statków przez holowniki. Słownik morski R — flaga kodu międzynarodowego — na czerwonym tle żółty krzyż — oznaczająca: mój statek stoi nieruchomo i możecie ostrożnie przejść obok mnie. RADIOLATARNIA — lądowa radiostacja nadająca określone sygnały. Statek namierzając się najmniej na dwie tego rodzaju radiostacje może określić swoją pozycję na morzu. RAKSA — część ospcaętu żeglarskiego, rodzaj karabińczyka służącego do przymocowywania trójkątnych żagli na sztagach. REDA — obszar wodny przed portem z odpowiednim rodzajem dna i odpowiednimi głębokościami, bezpiecznymi dla kotwiczenia. Statki stojące na redzie są wolne od opłat portowych, a mogą pobierać zaopatrzenie. REFBANTY — wąskie pasy płótna naszyte na żagiel. V REFOWAĆ — zmniejszać powierzchnię żagla. W kilku zdaniach W ciągu najbliższych € lat ma być zbudowany nowy kanał żeglowny przed nający Florydą z zachodu na wschód. Kanał ten, któ rego koszt, budowy ocenia się na 200 min dolarów, skróci drogę z portów Zatoki Meksykańskiej do por tów wschodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych o 1000 km, * Ponad 100 statków unieruchomił w porcie Liverpool strajk 9 tys. dokerów angielskich domagających się lepszych warunków pra Statki francuskiego arma tora „Messageries Mariti-mes" obsługiuwić będą pierwszą po II wojnie linię żeglug&uyą łączącą por ty Francji z portami czar* nomorskimi. * Statki szkolne Państwowych Szkół Rybołówstwa Morskiego w Gdyni i Szcze cinie — „Jan Turlejski", „E. Gierczak" i ,,Łużyca" w czasie rejsów szkoleniowych na Morzu Północnym będą współpracowały z Morskim Instytutem Rybac kim w przeprowadzaniu zwiadu rybackiego. Książka ta została wydana w serii studiów Instytutu Sztuki PAN. Wydawcą jest za kład Narodowy im. Ossolińskich. Autorem zaś — Mieczysław Porębski a jej tytuł brzmi: „Granice współczesności — ze studiów nad kształto waniem się poglądów artystycznych XX wieku". Mimo tych wszystkich „naukowych" przesłanek jest to książka mogąca zainteresować szerokie grono także — a może wła śnie przede wszystkim — laików, byleby interesowali się oni kształtowaniem się kierun ków w nowoczesnej sztuce, nawarstwianiem się epok kul tury europejskiej i to kultury rozumianej najszerzej: od a-wangardowej sztuki do mody i obyczaju. Książka Porębskiego powstała na podstawie skrupulatnej lektury prasy paryskiej z lat 1909—1925. Autor przede wszystkim zwracał uwagę na malarstwo i jego odbicie w prasie poprzez krytyki Apolli naire'a i Salmona. Ale dzieje fowizmu, kubizmu, d ad a izmu, abstrakcjonizmu osadzone zostały na szerokim tle obyczajowym — obok kolejnych ataków i obrony twórczości Hen-ri Matisse'a mamy więc sprawozdania z głośnych skanda- li, procesów, zdarzeń w czasach, gdy przelot nad kanałem La Manche był kilkakrot nie ponawiana próbą „zwycięstwa człowieka nad przyrodą", a moda na rosyjskość re wolucjonizowała strój kobiecy. Pasjonujący i przejrzysty wykład dziejów najnowszych kierunków sztuki plastycznej, poparty jest obszernymi cyta tami z prasy, z teoretycznych deklaracji wybitnych malarzy jak Mondrian czy Klee. Obok tego Mieczysław Porębski rea lizuje w swej książce ambitną próbę ukazania korzeni naszej aktualnej współczesności, przyczyn składających się na wydarzenia i zjawiska, których obecnie jesteśmy świadkami. Do przekładów z tak nam bliskiej a ciągle jeszcze mało znanej literatury czeskiej Czytelnik dorzucił ostatnio przekład m ikr opowieść i Jose-fa Skvorecky'ego „Legenda Emoke" (tłum. A. Piotrowski). Emóke to imię kobiety spotkanej przez narratora podczas tygodniowego pobytu na wcza sach w słowackim pensjonacie. „Opowieść o Emóke — pisze w krótkim wstępie autor — jest legendą o sytuacji, w której człowiek zawodzi, gdyż zbyt wiele w nim samolub-stwa; historią chwili, kiedy człowiek odrzuca możliwość stania się czymś więcej niż tylko twórcą swojego własnego, lichego szczęścia". Jak Skvorecky przyznaje, stylistykę „Legendy Emoke" ukształ tował na wzór Faulknera. W skomplikowanych kadencjach zawarł on jednak równie wiele treści jak jego mistrz, co naśladowcom Faulkner a rzadko się udaje. Obok opowieści o czymś, co mogło stać się wielką miłością, mamy gro teskowy, ostry obraz małego światka w domu wczasowym — odbicia przeciętnego zbio rowiska w mieście — wydaje się — nie tylko czeskim... Krystyna Żywulska znana jest głównie jako autorka satyrycznych monologów i scenek obyczajowych. Jej „Pusta woda" wydana po raz drugi przez „Iskry" jest czymś zupełnie różnym od tej twórczości. Jest to pasjonujący pa-miętnik-dokument martyrologii polskich Żydów w Getcie warszawskim i podejmowanej przez nich walki o życie. W 6 Wstrząsająca relacj*r(f^' dziach, którzy w ^ jącej większości „zosta ^ szeni gazem i spaleni ?ii cach krematorium wielu nazwiskach P; c..$ 0 się w posłowiu m'ówr« Jefo losach bohaterów wsP K. Żywulskiej. Prze*3. ^ bez patosu, z prostota kim napięciem drama- j. Ponadto na półkach skich: _ Salomon Łastik j, y niec" (Książka i wlradU , Historia słynnego (fn piekuńczego dla niel^ łożonego w roku 187' stuletnia historia .c\eV^ pozwala na wyciągnij tycznych wniosków-publicysta i socjolog i — podpiera dokurne Studzieńca. fA Halina Snopkiewicz kny statek" (LSW) — P" nie powieści obyczaj o pularnej autorki. Tadeusz Stępjwski ^ będzie inaczej" (Wyd. gfi-— zbiór opowiadań mazurskich olszt; dziennikarza. Jerzy Edigey „Trzy klucze" (Czytelnik) sensacyjna z serii kiem". (sten) li i > h E y s \ s c * $ s 5,5 TYS. ZŁ GRZYWNY ZA KŁUSOWNICTWO Kłusownictwo ryb jest niestety nadal groźną plagą w naszym województwie. Szkody gospodarcze wyrządzane przez kłusowników są bardzo duże. Dlatego też władze wędkarskie poświęcają tej sprawie wiele uwagi i starają się w miarę swoich możliwości prze ciwdziałać niedozwolonym po łowom ryb. W zwalczaniu kłusownictwa spore zasługi ma straż wędkarska i milicja, przeprowadzające częste kontrole łowisk. Właś-nie w czasie takich kontroli przyłapano już w bież. roku na kłusownictwie wędkarskim i rybac kim 182 osoby. Ta liczba chy ba wymownie świadczy o rozmiarach zjawiska. Kilku kłusowników, którzy zajmowali się hurtowo połowem ryb, odpowiadało za swój czyn przed sądem i skazanych zostało na zapłacenie wysokich kar grzywny. I tak czterej pracownicy młyna w Darłowie: Piotr Zalewski, Józef Gabriel, Wacław Uszkie-wicz i Jan Gajd emski skazani zostali przez Sąd Powiatowy w Sławnie na zapłacenie od 2 do 5,5 tys. zł grzywny. 5,5 tys. zł grzywny zapłacili oj ciec i syn Gudanowie ze wsi Cisowo Cpow. Sławno). Sąd w Białogardzie wymierzył kary po tysiąc złotych grzywny: J. Deputatowi z Białogardu, Wł. Ścierce z Malenowa i H. Mar kiewiczowi z Koziej Góry. Inni kłusownicy skazani zostali przez kolegia orzekające. Może te kary przekonają amatorów niedozwolonych połowów ryb, że jest to proceder nieopłacalny. ROZPOCZĘTO PRACE W ŁABIENIU Największą inwestycją gospodarczą Zarządu Okręgu PZW będzie w latach najbliż szych' budowa dużego ośrodka hodowlano-zarybieniowego w Bł Łabteniu w powiecie ships&flra. Ośrodek dostarczać będzie narybku pstrąga i troci w ilościach, które nie tylko pozwolą na pełne zarybienie rzek woj. koszalińskiego, ale także zbyt nadwyżek innym okręgom. Po nadto w ośrodku prowadzona będzie bardzo opłacalna hodo wla pstrągów dla celów konsumpcyjnych. Inwestycja, wymagająca przeprowadzenia^ du żych prac ziemnych, obliczona jest na kilka lat. Pierwsze pra ce rozpoczęto właśnie w tych dniach. Ogółem w br. przezna cza się na tę inwestycję ponad pół miliona złotych. PRZYPOMINAMY O KONKURSIE^ -na największą złowioną ry bę następujących gatunków: pstrąg, lipień, karp, szczupak, leszcz i płoć. Szczęśliwy wędkarz, który złowi w bieżącym sezonie największą rybę z wy mienionych gatunków, otrzyma cenną nagrodę ufundowaną przez ZO PZW i redakcję „Gło su". Informowaliśmy już szcze gółowo o warunkach konkursu, przypominamy więc tylko, że zgłoszenia przyjmuje Zarząd Okręgu PZW w Kosza linie, a wszelkie informacje u-zyskać można w zarządach kół terenowych. Zachęcamy do uczestnictwa tych wędkarzy, którzy mają już na swoim koncie złowione duże ryby. Np. ostatnio złowiono w Strzeżeni cy leszcza o wadze 2,9 kg. Ta ką sztukę wTarto zgłosić na konfeuars. CZY WIECIE, ...państwowe gospodarstwa rybackie udostępniają członkom PZW do połowu, sportowego ogółem 306 jezior w naszym województwie o powierz chni łącznej ponad 27,5 tys. ha. ...Polski Zwfązek Wędkarski w woj. koszalińskim zrzesza obecnie około 11 tys. osób. Pra wie połowa członków to praco, wnicy fizyczni. W szeregach Związkru jest też nonad 1,5 tys. młodzieży uczącej się i ponad 40 kobiet, (pei.) Jak to na wakacjach ładnie, kiedy... mama zapakuje tylko to, co się tam na pewno przy da, bez żadnych zbędnych „ciu chów", z którymi jest tylko potem kłopot! Podobnie jak dla dorosłych — najpraktyczniejsza dla osoby w weku 12—15 lat jest gar deroba koordynoiwma, to zna czy składająca się z części, które można ze sobą dowolnie łączyć, uzyskując coraz to nowe kreacje, choć w rze czywistości rzeczy jest niewiele. Diouczęściowa sukienka z teksasu czy popeliny poz wala na noszenie spódnicy od dzielnie z różnymi bawełnianymi sioeterkami, a bluzki — ze spodniami czy szortami. Ciepła kurtka, wiatrówka lub rozpinany gruby sweter, nieprzemakalny igelitowy płaszcz i ubiór plażowy z płaszczem kąpielowym czy odpowiednim wdziankiem (np, z tkaniny „malimo") w zasadzie stano-wią wystarczającą garderobę dla wyjeżdżającej na kolonie „nastolatki". Młodzieżowe tegoroczne nowości proponowane przez modę, to przede wszystkim — oprócz klasycznych już teksa sów (tylko dla dziewcząt w bardziej urozmaiconej kolory styce, np. czerwone czy zie~ . ... , . . . lone) — różne spodnie bardzo , aWDC^ClOWł pomysłowo zdobicme pompo- nami. tagtwa. lak lo ns wakacjach ładnie kieszeniami z odmiennego wzo rzystego materiału na spodniach gładkich itp. Obok klasycznych szortów z banDełnianej gabardyny czy grubej porpeliny — widzimy i tzw. bermudy (spodenki do ko lan) wyiczes-nym charakterze. Nadają się do wszystkich spódnic, spodni, szortów, a naioet — jeżeli są dość długie — mogą służyć jako wdzianko na kostium STARCY NA CI Nie nazbyt ładnie I , ' sku brzmi dokładny s; czeskiego tytułu. ^ „Starcy na chmielu ^ pa młodzieży na a'vu . nej do naszych — zbierania chmielu * : kich plantacji. A że e , ^ ^ Czechosłowacji to PJjA&ja , &r, wo to dewizy — ™}° ^ wielu satyrycznych ^ kach manifestuje sW3 | mość przysparzania krajowi. Wyraża 0 dzież w kolorowym j czeskim także kilkan ( ^ nych opinii o tzw. y. tPje-il ^ rzeczywistości, a .cZ^gf3 \f ogól dowcipnie i ogoi dowcipnie i Aj,|| < Autorzy filmu, Pra£n - < &) godnie, ale i z głQ^s A przekazać kilka y * 0 nastolatkach u ^ punkt widzenia oW> te j ^ latków. Daje to w V % stety mnóstwo n3^,0^°U i > infantylizmu w P0^ 4 j niu fabuły i rozw1^ . | matycznego konflik^ ^ , „Starcach na chmiel" f , niejsza jest jednaK 1 taniec. TRZY ŻYCZEŃ*^ k 1Itna czeska kom.edlpr^ fl/ i . na, powstała zresztą / ( J sięciu laty 1 d^Pie bardrfle \r) | h zana na ekr^nie* c0dzie fA3 I pośrednio ataku^ 5) poty i chwali codzienn f ^ ( <} przeciętnego obyw a który V ^ J formuła dziadka, i| trzy życzenia (za t » ^ ojA dy urzędnik przepełnionym watela w socjaU ^ard2o f, pozwala na KA nych scenek de fantaziVli korne bogactwo przegrywa we ^społz z rzeczywistością-fantazja autorów ^ y , fantazja na częstego śrmechu ^ ale najprawdziwsza stość. DZIENNIE A PANNY SŁUZA , I „Starcy na ♦ , > l ^ V % % st I „Starcy „Trzy życzeniat ^ J ne są do na^^ienniK P ni kinowej. " służącej" prZejia vvypf5 - wydaje się ^ , widzów, którzy P pf ,/ dania filmu pot« « swoją uwagę na P° J VI obrazu, fotografii. S Kt ^ ^ rów, tysiąca detali, I ^ złożył swój «n? v żyser hiszpańską ? Ą nUeL "Dnfekran dZi^lSi5 sieniem na eK .:e^( sieniem na ^ ^ stowiecznej po^^a\f/ ^ cej odrazaj^c5 ^ >■ w,, czańskiej pr°^" J ti skiej. Służąca Celes ^ ją Jeanne M°re?ndvwĄÓ je widza swą 1 ścią), paryżanka- r„3 / do domu, gdzie ^cie^\eK ność okrywa Jt marności. ^ sgg; ■af. ^^GŁOS Nr 134 (3960) "*ień Dziecka w Słupsku •Stt, 8 bm. o godz. 9 w iv^y&t«? »»Milenium" rozpocznie ^ Dr5P 2esP°}ów artystycznych 1 W??awowych- Wystąpią m. 5Wf°ł chóralny usteckiej Ty-l zespół taneczny szkoły Ne* • tce* Z€sPół wokalny z |( ' i zespół chóralny szkoły 10 na pl. Zwycięstwa ^o^2iana jest zbiórka dziatwy Odbędą się tam zawody S*??' 15 na estradzie za tea-się występy arty-^ zespołów Młodzieżowego Natury- Niei° JLUste*» Ka- rpiu ' Gł"wczycach szkoły zor-*' (e*| festyny i zawody sporto- S*» Vi°STWA SZKÓŁ % danych Si>2lelę w Szczecinku odbę- TY??^0 godz. 10 mistrzostwa ze-budowlanych woje- Obchody Święta Ludowego w pow. wałeckim Atrakcyjnie przedstawia się czącego Prez. PHN. Trasa wy program Święta Ludowego w ścigu — długości 130 km — pow. wałeckim. W 10 miejsco* przebiegać będzie z Wałcza wościach powiatu odbędą się przez Witankowo, Szydłowo, akademie, wiece. Imprezy te Człopę, 7\iczno, Mirosławiec, uatrakcyjnią występy zespo- Gostomię do Dębołęki. W wyłów estradowych. Instytucje ścigu udział wezmą kolarze z gospodarcze takie, jak PZGS, kilku województw. (piotr) Spółdzielnia Ogrodniczo- -Pszczelarska, Spółdzielnia Mle Czarska i inne zaprezentują swój dorobek na wystawach i kiermaszach. Kiermasze urzą dzi także „Dom Książki". W pięciu miejscowościach odbędą się zawody Ochotniczych Stra ży Pożarnych. Uroczystości po wiatowe odbędą się w Dębołę ce« ^ Interesująco przedstawia się także w tym dniu program imprez sportowych. Na uwagę zasługuje wyścig kolarski o puchar przewodni- » % t « *Va zasadnicza szkoła budowlana dla pracujących h Kołobrzeskiego przedsiębiorstwa ^dowlano- montażowego kołobrzeg, ul. kamienna 11 ogłasza zapisy *5 rok szkolny 196511966 w następujących zawodach: murarz-tynkarz malarz-szklarz monter instalacji SANITARNYCH elektromonter budowlany monter konstrukcji żelbetowych r .^runkiem przyjęcia do szkoły jest: 4 *v ończenie 7 klas szkoły podstawowej oraz 15 lat w zwodach: monter instalacji sanitarnych, A ^romonter budowlany / la* lat życia — w zawodach: murarz-tynkarz, ma- A itszklarz 41 klk *at życia — w zawodach: monter konstrukcji pi ^etowych. Czasie trwania nauki uczniowie otrzymują wyna-C2enie w wysokości przewidzianej przepisami dla J Ui0c°wników młodocianych. Uczniowie zamiejscowi jt uzyskać zakwaterowanie w internacie szkolnym. Si "^PISY przyjmuje Dyrekcja Szkoły do DNIA bvttl 1965 r. 1) 0 Podania należy załączyć* ^yginał świadectwa ukończenia szkoły podstawo-i Ą wej, 5) ^strykę urodzenia, iJ' L świadectwo lekarskie stwierdzające przydatność t\ f| zawodu, & 'i5> w lo.rys- Ji ^aświadczenie o stanie majątkowym rodziców lub *>plek.unów. £ i dania ^ez kompletu dokumentów n!e będą roz-rx ^wane. dyrekcja szkoły K-1319-0 ^DBICZA SZKOŁA RACHUNKOWOŚCI R8LSEj __w Babolicacli_ za zapisy da klasy pierwszej na rok 1965/66 t\ L 1) ^tjnkj przyjęcia a0 szkoły: f I k Rezony na dzień 30 czerwca 1965 roku 16. rok ; Z) *ycia; do dnia 20 czerwca 1965 r. (osobiście lub era poleconym) podania z załącznikami: życio- K ^^prawnieniami dokonywania pomiarów elektrycz-v v * Ogrodzenie według systemu prowizyjnego. 8S88 kUD >Dir\ i jfv/ł-vjuaiic ujk/iawiitv^ija uuuw vv iiau w W^SRtr. Przyjmie 10 MURARZY, 8 POMOCNIKÓW Sw 5 Si ' 2 STOLARZY BUDOWLANYCH, 1 SZKLA- 'C^VoKSarZY - S 51 Pro^ur6^6 mo j\! Warunki pracy i płacy do omówienia na miej- IMPREZY DZIECI RYSUJĄ NA KOŁOBRZESKIEJ PLA2Y W związku z obchodami Międzynarodowego Dnia Dziecka kołobrzeski oddział Towarzystwa Przyjaciół Dzieci i Powiatowy Dom Kultury organizują w niedzielę 6 bm. na plaży w Kołobrzegu konkurs rysunków dla dzieci. Konkurs rozpocznie się o godz. 10 koło „Morskiego Oka". Małych rysowników serdecznie w imieniu organizatorów zapraszamy — czekają na nich nagrody, ufundowane przez TPD, W NIEDZIELĘ W USTCE W niedzielę (6 bm.) odbędzie się na stadionie w Ustce IV koszalińska Wystawa Psów Rasowych. O palmę pierwszeństwa będzie się u-biegać 65 przedstawicieli różnych ras, przybyłych z całej Polski ze swymi właścicielami, (mrt) W KLUBIE UTSK W niedzielę o godz. 16.30 w Klubie UTSK przy ul. Matejki 3 w Koszalinie wyświetlony zostanie zestaw bajek dla dzieci. „DIALOG" zaprasza Dzisiaj (sobota) Teatr Poezji >£*ialog" przedstawi w Dom-^ ku Kata widowisko pt. „Słowo o wyprawie Igora" (w tłumaczeniu Juliana Tuwima). Jak wiadomo, „Dialog" zdobył na ostatnim festiwalu amatorskich teatrów poezji w Pozna niu pierwsze miejsce właśnie za przedstawienie „Słowa o wyprawie Igora". Początek — jaic zwykle o godz. 20, Nagrodzeni Nagrody książkowe za prawidłowe rozwiązanie krzyżówki nr 222 wylosowali: 1. Edmund Weyer, Darłowo, ul. Żeromskiego 57. 2. Barbara Assmari, Szczecinek, ul. Wielkiego Proletariatu 16. 3. Stanisław Fryauf, Szczecinek, ul. Mierosławskiego 15, m. 2. 4. Anna Kaukusz, Słupsk, ulica Przemysłowa 8, m. 9. 5. Aleksandra Świętochowska — Słupsk, ul. Orkana 7, m. 1. Turniej w Kołobrzegu 9 bm, w Kołobrzegu odbędzie się o godz. 10 wojewódzki turniej tenisowy w grze pojedynczej mężczyzn i grze podwójnej, organizowany przez Ognisko TKKF „Nurt". ^sem, wyciągiem aktu urodzenia, świadectwem st °ńczenia 7 klasy szkoły podstawowej, świadec-kn m zdrowia, zaświadczeniem o stanie mająt-^Wy.m rodziców i 2. fotografiami; ame egzaminu wstępnego ^ języka polskiego i ^tematyki. ^0 ^ TRWA DWA LATA. JJWj ńc?eniu szkoły absolwenci mogą być zatrud-księgowości przedsiębiorstw rolnych; ci zaś, ^g .^kają dobre wyniki w nauce mogą być do 3-letniego technikum rachunkowości rol-Vtwa dofosłych i po jego ukończeniu uzyskać świa-r|. 0 d°jr^łości. f' 1 ? ^nKe^?amin wstępny należy zgłosić się do szkoły {ii 1 ^Ho.° ^ W DNIU 25 CZERWCA 1965 r- o godz. ^skiego pr2y^mu3e kandydatów z terenu woj. kosza- »I^v^SZKOLE JEST INTERNAT. ^^^K^SO-O SS&A SPÓŁDZIELNIA PRACY USŁUG WIELO-V. &r?v CH VV KOSZALINIE, UL. SZEROKA 24 (ba-> do pracv od zaraz 2 FACHOWCÓW w za- V > ,ąŁARSTWA SZYLDOWEGO, oraz 2 ELEKTRY- •h *• unr^,----• ... K-1324 ąIz, przedsiębiorstwo remontowo-bu- m „. w słupsku, ul. j. tuwima 23, tel. 40-81, ' faraz 2 inżynierów budowlanych lub na stanowiska kierownika budów i działu ^bio p°żądane uprawnienia budowlane. Nadto arzy — spawaczy. Przy umowach ryczał-dnieje możliwość uzyskania premii w granicach K-1323-0 W bia- POWIATOWEJ RADY NARODOWEJ w »IA-Odział z dniefn 1 lipca 1965 r. KIEROWNI- Sv^lErnlJ*r-?uciżet0wc>--Gospodarczegc) oraz GŁÓWNE-Vvk Uposażenie korzystne. Wymagania — oraz odpowiednia praktyka. Miesz-się. Zgłoszenia ęsobiSde jw prezydium- KOSZALIN Dyżuruje apteka itr II nl« Zwycięstwa 32« SŁUPSK Apteka nr 51 prxy vU A. Zawadzkiego, tel. 55-37. Co9 epdfM:i&9 ^ i Seanse o godz. 16 i 20. ' Poranek: niedziela — godz. tZ — Dziewczęta (radz., od lat 14). WIEDZA — godz. 17 — Srebrny faworyt (CSRS, od lat 12). Godz. 19 — Dziewiąty krąg (Jugosłowiański, od lat 12). Poranki: niedziela — godz. 11 i 13 — W pewnym królestwie i inne. USTKA DELFIN — Gładka skóra (franen od lat 16). Seanse o godz. 18 i Z9. Poranek: niedziela — godz. 12 — Porucznik Marynin (radz., od L 12). GŁÓWCZYCE STOLICA — O czymś innym SOBOTA KOSZALIN — Nora (Dom lalki) — godz. 19.30. SŁUPSK — Sodoma i Gomora — godz. 13. NIEDZIELA KOSZALIN — Nora (Dom laik!) (CSRS, od lat 16). — godz. 14.15 (przedstawienie za- Seans o godz. 20.3t, mknięte) i 19.30. Poranek: niedziela — Awantura SŁUPSK — Sodoma i Gomora o Basię (polski, od lat 7). * — gOdZ. 19. nję BIAŁOGARD BAŁTYK — Zgliszcza Radopolje Uugosł., od lat 16). CAPITOL — Zarezerwowane dla śmierci (NRD, od lat 16). BIAŁY BOR — Echo (polski, od lat 16). BYTÓW — Gdy przychodzi kot (CSRS, od lat 12). DARŁOWO — Rękopis znaleziony w Saragossie (polski, od lat 16). co » ^ i - GOŚCINO — Pechowiec na prerii (prod? a.ig )~ śpiewać (USA> ^ ,at 12). Wuk — Kasiarz tang., od lat 1#). KARLINO — Agnieszka 46 (pol-Seanse o godz. 16, 18.30 i 21. ł Poranki: niedziela — godz. 11 KOŁOBRZEG i 13 — Historia żółtej ciżemki PDK — Czas rozprawy (angiel-(polski, od lat 7). od lat 16). ZACISZE — Miode lwy (USA, od , °d niedzieli: Nigdy nie wrócę lat 16) — panoramiczny. (radz., od lat 16). Seanse o godz. 17 i 20. PIAST — Spóźnieni przechodnie Poranki: niedziela — godz. 11 (P°iski, od lat 16). i 13 — Diabeł morski (radziecki, WYBRZE2E — Ptaki (USA, od od lat 12). lat 16). MUZA — Czerwone berety (pol- MIASTKO —- Zakochani są mię-ski, od lat 16). dzy nami (polski, od lat 16). Seanse o godz. 17.30 i 20. POLANÓW — Pięć łusek (NRD, W niedzielę o 15, 17.30 i 20. 16)- Poranki: niedziela — godz. 11 POŁCZYN-ZDROJ i 23 — Komiczny świat Harolda *>raw® I pięść (pol- rggai^io koszalin adria — Walkower (polski, od lat 16). Seanse o godz. 15.30, 17.45 i 20. Poranki: niedziela — godz. 11 i 13 — 15-letni kapitan (radziecki, od łat 12). Sobota — seans awangardowy Lloyda (USA, od lat 12). AMUR — Czekajcie na listy (radziecki, od lat 14). Seanse o godz. 17.30 i 20. Poranki: niedziela — godz. 11 i 12.30 — O malej Kasi i dużym wilku (polski, od lat 7). KINO WOP — Byłem Montgo-merym (ang., od lat 12). Seanse o godz. 17.30 i 20. Poranek: niedziela — godz. 12.30 — Chłopiec i siłacz (radz., od L 10). DRUH — godz. 16.30 — Krzesiwo (NRD, od lat 10). Godz. 19 — Pigułki dla Aurelii (polski, od lat 16). ZORZA (Sianów) — Wilczy bUet (polski, od lat 16). Poranek: niedziela — Skradzione plany (ang., od lat 12). FALA (Mielno) — Drewniany różaniec (polski, od lat 16). Poranek: niedziela — Przepustka na lad (radz., od lat 12). JUTRZENKA (Bobolice) — Tak się zaczęło (NRD, od lat 12). Poranek: niedziela — Król puszczy (polski, od lat 9). SŁUPSK MILENIUM — Starcy na chmielu (CSRS, od lat 16). Seanse o godz. 16, 18.15 i 20.30. Sobota — seans awangardowy — godz. 22.30 — Jud ex, czyli zbrodnia ukarana (franc.-włoski, od lat 18). W niedzielę dod. o godz. 13.45. Poranek: niedziela — godz. 11.30 — Hatifa (NRD, od lat 12). POLONIA — w sobotę o godzinie 14 — Bajka o zmarnowanym czasie (radz., od lat 9). W sobotę i niedzielę —- Dawid i Liza (USA, od lat 16). Seanse o godz. 16.15, 18.30 i 20.45. Poranki: niedziela — godz. 12 i 14 — Milioner bez grosza (ang., od lat 14). GWARDIA — Żywi i martwi — I i II seria (radz., od lat 12). & SPORT SPORT m SPORT SPORT Dokąd się wybierzemy ? BOKS którym działacze podsumują swo- ją działalność. O godz. 15 na placu W niedzielę 6 czerwca OZB ob- przed halą sportową w Koszalinie chodzić ^ będzie 15-lecie swojej odbędzie się międzynarodowe spot-działalności. W związku z tym o kanie pomiędzy reprezentacją o-godz. 10 odbędzie się zebranie, na kręgu koszalińskiego i Neubran- — denburga (NRD). ZAMIANA ZAMIENIĘ mieszkanie — 3 pokoje, kuchnia, łazienka — w nowym budownictwie w Koszalinie na małe gospodarstwo do 3 ha, zelektryfikowane, blisko dworca kolejowego lub przystanku autobusowego. Informacje telefonicznie od godz. 10 do 13 i 15—18 nr tel. 27-88, pisemnie pod adresem: Księgarnia „Piast", Koszalin, ul. Zwycięstwa. Gp-2729 LOKALE ADWOKAT poszukuje pokoju nie-umeblowanego w Koszalinie, najchętniej w domu jednorodzinn:/m z używalnością garażu. Wiadomość: Zespół Adwokacki nr 1, Koszalin, Armii Czerwonej 1. Gp-272i praca POTRZEBNA pomoc do dziecka. — Koszalin, ul. Zwycięstwa 111, m. 3. Gp-2726 MONTERA wykwalifikowanego na roboty wod.-lcan. i ogrzewanie poszukuje natychmiast za dobrym wynagrodzeniem — Ligęziński — Koszalin, uL Polskiego Października 11. Gp-2727 SPRZEDAŻ SPRZUTDAM pilnie pokój stołowy (kompiet jasny orzech, wysoki połysk). Wiadomość: Koszalin. Hołdu Pruskiego I2c, m. 5. Gp-2728 KUTER łososiowy, zapasowy silnik — sprzedam. Wiadomość: Szczecin--Dąbie, Przestrzenna 9. K-1I9/B piłka nożna KLASA A. — w Drawsku: DRAWA — GWARDIA II Koszalin (niedziela, godz. 17). W Szczecinku: LKCHIA U — PIAST Człuchów (niedziela, godzina 17.30). W Ustce: KORAB — OLIMP Złocieniec (sobota, godz. 17). W Świdwinie: GRANIT—GRYFU Słupsk. W Bytowie: BYTOVIA — VIC-TORIA Sianów. W Białogardzie: iskra — sparTA Złotów. spotkania towarzyskie w Słupsku: Cieślik! — reprezentacja okręgu juniorów (sobota, godz. 18). W Koszalinie: Gwardia — reprezentacja młodzieżowa województwa (sobota, godz. 16). W Słupsku: Czarni — reprezentacja juniorów (niedziela, godz. 10). Ski, od lat 16). OGNISKO — Zamach (polski, od lat 14). SŁAWNO SŁAWA — Zycie raz jeszcze (polski, od lat 16). t DRUH — jaśeczynnCo ŚWIDWIN MEWA — Za wami pójdą lun! (polski, od lat 12). REGA — Córka gejszy (koreański, od lat 14), WARSZAWA — Banda (polski, od lat 16). TYCHOWO - Upał (polski, od lat 12). USTRONIE MORSKIE — Rachunek sumienia (polski, od. lat 12). ★ BARWICE — Pięciu (polski, od lat 16). CZAPLINEK — Druga młodość cioci (węg., od lat 16). CZARNE — Przeżyjmy to jeszcze raz (polski, od lat 9)v. CZŁOPA — Szklana góra (polski, od lat 16). CZŁUCHÓW — Chodząc po Moskwie (radz., od lat 12). DEBRZNO — Sąd (radz., od 1.12). DRAWSKO — Obok prawdy (polski, od lat 16). JASTROWIE — Beata (polski, od lat 16). KALISZ POM. — Przerwany lot (polski, od lat 16). KRAJENKA — Zdradziecki strza] (radz., od lat 12). MIROSŁAWIEC — Nieznany (polski, od lat 12). OKONEK — Koledzy (radziecki, od lat 16). SZCZECINEK PDK — Przeminęło z wiatrem (USA. od lat 16). PRZYJAZN — Umarli milczą (NRD, od lat 36). TUCZNO — Pierwszy dzień wolności (polski, od lat 16). WAŁCZ MEDUZA — Dragi brzeg (polski, od lat 12). TĘCZA — Pingwin (pol., od 1.16). PDK — Panienka z okienka (polski, od lat 12). ZŁOCIENIEC — Wvspa złoczyńców (nolski, od lat 9). ZŁOTÓW — Hamlet (radz^ od lat 16). UWAGA. Repertuar kin podajemy na poastawie KomumKata Ekspozytury Centrali Wynajmą Filmów w Koszalinie. MOSKWICZ po r«nurac*e — do iyrsedjuUgu RCŁreekieię^ i. - -.....- - ---......- " LEKKOATLETYKA W sobotę i w niedzielę odbędą się w Białogardzie zawody lekkoatletyczne o wejście do II ligi la z ndzlałem Floty Gdynia, Olimpii Grudziądz i LZS Żagiel Koszalin. Początek w sobotę o godzinie 15.30, a w niedzielę — o 10. KOSZYKÓWKA W Sławnie odbedzfe arie w niedzielę eliminacyjne spotkanie w koszykówce nięźczyzn do Wojewódzkiego Święta Kultury Fizycznej pomiędzy reprezentacją LZS a reprezentacją płoau CRZZ. Fo~ program i na dzień 5 bm. (sobota) Wiad.: 5.00, 6.00, 7.00, 8.00, 22.05, 15.00, 18.00, 20.00, 23.00. 5.30 Muzyka. 5.50 Gimnastyka. 6.10 Muzyka. 5.35 Koncert solistów. 8.50 Rozmowy na tematy prawne, 9.00 Dla kl. III i IV — ,,Muzyka z przygodami". 9.20 Melodie operetkowe. lO.Oo Mówi technika. 10.10 Muzyka rosyjska i radz. 11.00 Dla kl. VIII — „Dawid Copperfield" — Shich, 11.30 Na swojską nutę. 11.49 Rodzice a dziecko. 12.45 Wiejskie spotkania. 13.00 Dla kl. III i IV — ,,0 czarowniku i jego uczniu" — słuch. 13.20 Orkiestra mandolini-stów. 14.00 Zagadka literacka. 14.30 „Mój program na antenie". 15.10 Sportowcy wiejscy na start. 15.30 Z życia ZSRR. 16.00 Koncert życzeń. 17.15 Muzyka symf. 17.40 „Niezwyciężony" — s. Lema. 18.05 Koncert dnia. 19.00 Kurs jęz. franc. 19.15 Wędrówki muz. po kraju.20.35 Zgaduj-zgadula. 22.05 Przegląd prasy literackiej. 22.15 Muzyka taneczna. 23.15 Muzyka baletowa. program n na dzień 5 bm. (sobota) Wiad.: 5.30, 6.30, 7.30, ».30, 12.05, 16.00, 19.00, 23.50. 5.39 Muzyka. 6.50 Gimnastyka. 7,00 Pozn. Piętnastka Rad. 8.15 Kurs jęz. ros. 8.50 Melodie rozr. 9.05 Koncert dnia. 9.50 Public, międzynarodowa. 10.00 Muzyka rozr 10.40 „Woda" — fragm. opow. V. Nazo-ra. 11.00 Koncert chopinowski. 11.30 Muzyka symf. 11.40 Klub Entuzjastów Nowoczesności. 12.35 Poznajmy nasze pieśni i tańce ludowe. 12.45 Muzyka rozr. 13.10 Kultura pilnie poszukiwana. 13.45 W rytmie tańca i piosenki. 14.30 Z notatnika reportera. 14.45 Błękitna sztafeta. 15.00 Radz. utwory rozr. 15.30 Dla dzieci — „Czerwony pierścień" — słuch. 16.15 Uniw. Rad. 16.30 Piosenkarze świata. 17.15 Recital tygodnia — B. Kruysen — baryton. 18.25 Public, międzynar. 18.50 Felieton M. Jorsta. 19.05 Muzyka i aktualności. 19.30 „Matysiakowie". 20.00 Koncert. 20.30 Gra orkiestra tan. PR. 21.00 Z kraju i ze świata. 21.27 Kronika sportowa. 21.40 Gra Pozn. Piętnastka Rad. 22.00 Radio--Varićte. 23.00 Muzyka taneczna, KOSZALIN na dzień 5 bm. (sobota) na falach średnich 188,2 m ora* 202,2 m (Słupsk i Szczecinek) 6.10 Koszal. rozmaitości rolnicze. 7.0o Ekspres poranny. 17.00 Program Wybrzeża. 17.30 Przegląd aktualności Wybrzeża. 17.50 „Piaski" — reportaż J. Narkowicza. 18.00 Piosenki o morzu. PROGRAM f na dzień S bm, (niedziela) muzyczne. Utwory L. Beethovena. 23.15 Gra orkiestra taneczna PR, i PROGRAM II \na dzień 6 bm, (niedziela) Wiad.: 6.30, 7.30, 8.30, 12.05, 17.00, 21.00, 23.50. 6.03 Muzyka. 8.35 Radioproblemy. 8.50 Koncert solistów. 9.20 Felieton literacki. 9.30 Regionalne zespoły na Ludowe Święto. 10.00 Nowe płyty. 10.30 Zespół Dziewiątka. 11.00 Nowości programu III. 12.10 Poranek symf. 13.15 Felieton przyrodniczy dra J. Żabińskiego. 13.30 Muzyka z Moskwy. 14.00 Mikrofon dla wszystkich. 15.00 Dla dzieci — „Słodkie, słone morze" — słuch. 16.00 Gra zespół Studio M-2. 16.30 Koncert chopinowski. 17.15 Śpiewa „Śląsk". 17.30 Podwieczorek przy mikrofonie. 19.00 Rewia piosenek. 19.40 „Tristan" — słuch. 20.32 Muzyka symf. 21.22 Wiad. sportowe i wyniki „Toto-Lotka". 21.25 Melodie Złotej Pragi — koncert estradowy. 22.00 Wiad. sportowe. 22.30 Orkiestra jazzowa PR. 23.00 Kartki z muzycznego albumu — koncert. KOSZALIN na dzień 6 bm, (niedziela) na falach średnich 188,2 m oraz 202,2 m (Słupsk i Szczecinek) 10.00 Koncert życzeń. 22.20 Lok. wiad. sportowe i wyniki „Gryfa", TELEWIZJA Wiad.: 6.00, 7.00, 8.00, 9.00, T2.03, 16.00. 20.00, 23.00. 5.33 Muzyka. 6.40 Rozm. rolnicze. 7.25 Kapela Dzierżanowskiego. 8.30 Przekrój muzyczny tygodnia. 9.05 Fala 56. 9.20 Magazyn wojsk. 10.00 Dla dzieci — „Bajka o trzech strunach", 10.2« Muzyka. 10.40 Koncert życzeń. 11.40 Zgadnij, sprawdź i odpowiedz. 12.10 Felieton. 12.20 Piosenka miesiąca; 12.50 Gra duet fort. W. Kisielewski — M. Tomaszewski. 13.00 Pieśni i tańce ludowe. 13.30 Koncert dnia. 14.30 „W Jezioranach". 15.00 Kultura pilnie poszukiwana. 15.30 Koncert. 16.20 „Papa się żeni", słuch. 17.05 Muzyka taneczna. 18.00 Wyniki „Toto-Lotka" i gier liczb. 18.05 J. Gregorowicz: ^Tanek spod Ojcowa'* — wodewil. 19.1S Sprawozd. dźwiękowo t obchodów Święta Ludowego. ».2i Wiad. sportowe. 26.35 „Matysń&kowte". 21.05 Radio- l kifrmwS&JLn MtedzlfitoB wito mai na dzień 5 bm. (sobota) 10.00 „Aniołowie o brudnych twarzach" — film (USA, od lat 16). 11.55 Dla szkół. 15.30 „Wiedza" — reportaż z wystawy osiągnięć gospodarki naród. ZSRR (Moskwa). 16.30 Dla nauczycieli. 16.45 Lekcja jęz. ros. 17.00 Wiad. 17.10 Program tygodnia. 17.25 „Księżycowy przemytnik" — film (ang., od lat 14). 18.45 „Liga miast" — terekonkurs dla młodz. szkolnej. 19.35 Rozmowa z prof. E. Minkowskim. 19.30 Dobranoc. 20.00 Dziennik. 20.20 „Melodie Cole Portera" — film rozr. 20.35 „Pegaz". 21.20 „Śpiewa Zizi Jeanmaire" — film, 21.50 Dziennik. 22.10 „Aniołowie o brudnych twarzach" —- film, POZNAŃ 15.25 Program dnia. Program — film NRD. 17.05 Reklama — „EIp DOM". 17.10 PKF. 20.20 „Echo Ty godnia". na dzień 6 bm, (niedziela) 9.00 „Moskiewski Kreml wczoraj i dziś" — program z Moskwy, 9.3< „Berlin w dzień i w nocy" — film (NRD). 10.00 „Sztafeta" — program dla młodych widzów. 11.55 Wiad. 12.05 Z cyklu: „Piórkiem i węglem". 12.25 Kurs rolniczy. 13.10 „Pan i astrolog" — baśń filmowa dla dzieci. 14.20 „Dolina Wisły" — reportaż film. 14.40 „Praskie jaro" — program muz. 15.05 „Elżbieta" — film z serii „Bonanza". 15.30 W 70. rocznicę ruchu ludowego. 16.05 „Barbara i inne" — program rozr. 16.55 „Spotkanie z poetą" — Małgorzata Hillar. 17.15 Z cyklu: „Ludzie i zdarzenia"; 17.30 Dla dzieci: „Robert, Emil i Karol" — program z Pragi. 18.45 Teleturniej. 19.50 Dobranoc. 20.00 Dziennik. 20.20 Słownik wyrazów obcych. 20.30 „Kram z nieukami" — film (franc., od lat 16). 22.00 Śpiewa Kwartet Warszawski. 22.15 Niedziela sportowa. poznast *.55 Program dnia. 16.55 Wyniki losowania „Koziołków". 22.26 Ak-tuataofeci sportowe. 2*2 S 2 1 * 8 * 1 * S hhr HJ ^ P O n, w r/5 Polacy nie gęsi SO o" s© K w n n o> £ a CL. 3. O Cł> N > N 5T § Ł § ~ ° 05 p; O O w a N o w ero o O o ~g N w /DNO 3^ •*! 3 N 3 P v' ^ O ®T w* 2 W N *!•&*& o _ n rp 53 * 2-*.§ a ° ?r* p Q ^ N> "5 O- o> W 4 ° » 1 * t ® N 2L t» _ g 3* cn 13 £.3 p ft O Hi r-6 S. * 3 * ~ ?*s j»§. O N ff ŁS « P P S. N* N P ^ te <2 o- H? ^ 2 o »ęj m » A cr -i ui<<< £• N ® o rf,2 n> 3* 0) ®°i cu f5 5. a 4° 3 N J) SI ^ 03 «i 5 * g*vaS» W? X) W W »— wx £• ^ O N &5*ę&S» o<>25'?!! M MQ !« s " X * H O 2 N N >-t ,ir S§ 3 S a o > ^ r" o » u H. N j D- S ^ c * s 3 2.5 ^ o 0) 3 Q ej g L^P ** & & » £2 ^•o^gsj 3 ^ W M » £•»*/< 3 O W CO O n m £ c a a ^ x 3 5. a Ji-® w a •*> w, "' N- N c3 "S sr^aig 3<< a o,^ /D ^S^stio |k2agb.s.s •d S- tt w.. 3 ^ n o 3 HsSE» p. o W N St a 2 2n-®jd v- » ? rt ^ 2 a w n ^ _a 0 a s m n gw M S>^ ę&^-flSsG ►*> hr* ° sa 5 S a §'<£ ® N < ? JJfl) o 3 JD W > \ a a Sn-m »<< » ^ S w gga^ » >3- g^aa n <> SL 2 fi ® . gą a N Pi4 K » o>n° S ^ 3^ Ł Is§ N ° ■ v a 3 § | 5 o o 3 o m £o •? c fi) »J 3 i** y ^ 5 < cr < ? o iS"2. » i i z? S3*3s-ęs 3 a5.§e S S 2 « S.t3 o "* gr »9 p &Hg W K.-« 5 Ł1 ^ ^ ^ 5! 3 W * "S " B ';« » p }! 2'0 m 2. n O ^ »" n w J! N j§ « * » 5 8*''.. 1 assfsa O ^ ^ 3 0,^3 S-* w q J5 3* 3 3 f> C » O _ N-" O. ,. O0m w-. z a*3«^» m s Źfzl O %h% i a so w ^ S«ft3 &s» rr o M H v n 29) ro JO ru O o™-o o 13. fo |-5g - w - 1 2 a 3 of »>! gs&i- o .-) \n 2 *' ^ ?2.» N ?ir ^ 9f ol^ 2. ® «j cr to 4 C N O ^ N 2. w W H< CP5 0«>rony • €-n m « 1 « n w s n w O ^ c *Z ft 2 «-p W *&5E N O W. aa < C 53 « 5 « N^ ®5 *2. J* o o S «5.2 0 a « 2. | » N 5 _, N ft _ CU O S? O A Tr. C/ł CO ^ ~ ?r Q 05 s 3 O *g ?r cr (2 S- -i O ^ C/1-, — M. O H ^ -■gsc p3!s 7? <-• re < ** - « o pa 3 N Crt> C ^ ^ tH W S ? O ^ i- g 2 ^ a&S sr « « » 5 o a 2 ssg O JJ - w .. o 2 ^ Q «i D. N g p to o P «N .» M ? i!f . ii2"i"S N 3 ^ ?r n 5£" N ® 5L o « 2 » a CL S381? 5. w g-s: «»,» ° O n * 3: (T> Crt tj OO ^ N- 00 ^ a i «* Z * f?ff ■^3 00 tn (C^.A