Piątek 16 sierpnia 2019 Głos Pomorza KULTURA ATRAKCJA: SŁUPSZCZANIE DOCZEKALI SIĘ NOWOCZESNEGO MUZEUM WBIAłYM SPICHLERZU STRONY IV-V SŁUPSK+ 25 LAT TEMU. BESTIALSKA ZBRODNIA W WYTOWNIE STRONY VI-VII ROZMOWA Zbigniew Konwiński: Mocno przyczyniłem się do budowy miejskiego ringu w Słupsku STRONA 2 AKCJA REDAKCJA Jest nowy, bezpieczniejszy i wygodniejszy wyjazd z podwórza przy Garncarskiej STRONA 4 FELIETON Leciwe rowery na chodzie widać na trasach rowerowych, imprezach plenerowych, historycznych... STRONA IISŁUPSK+ INFORMATOR W weekend będzie się sporo działo w naszym regionie. Sprawdź, co, gdzie ikiedy? STRONY 5-6 02 Druga strona Głos Słupska Piątek, 16.08.2019 Grzegorz Hilarecki AUTOBUSOWY KABARET TRWA DO CZASU Komentarz latach 80. ubiegłego wieku, gdy mieszkałem przy ulicy Zygmunta Augusta, jadący tam autobus, omijałem z daleka, gdy tylko mogłem. Dziewiątka bowiem jechała dookoła miasta i przejażdżka nią była wycieczką krajoznawczą po słupskich ulicach. Wolałem pójść dalej na przystanek i pojechać krócej jadącymi autobusami. Pewnie to samo założyli twórcy nowego rozkładu jazdy słupskich autobusów, wprowadzonego w sierpniu. Acz nie zauważyli, kto jest głównych ich klientem. Ludzie młodzi, jak ja w latach 80., bez problemu znajdą położony dalej przystanek, ale starsi niekoniecznie, mogą bowiem nie mieć siły, by to zrobić. Dlatego nie rozumiem postawy władz miasta oraz części radnych, gdy zaczęli protestować mieszkańcy osiedla Batorego. Oni stracili cztery linie autobusowe i „dziewiątkę" bezpośrednie połączenie do szpitala czy przychodni. Stracili więc bezpośredni dojazd do ważnych, szczególnie dla starszych i chorych dojazd do przychodni czy szpitala. W dodatku widzą, że zyskali dojazd do akwaparku, a i mogą obserwować nową linię, która jeździ między nowym cmentarzem a Parkiem Wodnym Trzy Fale. Jak mówią, to prawdziwy kabaret. Znawcy komunikacji wyliczają w tych zmianach więcej absurdów. Tym dziwniejsze dla mnie jest, że uwagi mieszkańców nie zostały od ręki przyjęte. Sama już liczba podpisów pod petycją stworzoną przez mieszkańców pokazuje, jak wiele osób jest ze zmian w funkcjonowaniu komunikacji miejskiej na osiedlu Batorego niezadowolonych. Jasne jest, że trzeba im autobusy przywrócić. I tu dochodzimy do sedna. Liczba wozokilometrów, czyli jednostki, w jakiej miasto rozlicza się z MZK, nie zmieniła się, więc komuś trzeba było przyciąć, by pojawiły się kursy (dodatkowe wozokilometry) do akwaparku. Dla mnie to kolejny dowód potwierdzający tezę, że choć akwapark budowaliśmy latami, to i tak jako miasto nie przygotowaliśmy się na otwarcie optymalnie. Już po raz XIX na usteckiej plaży odbyły się Mistrzostwa Polski w Wypłukiwaniu Bursztynu. Stanąć w szranki po zdobycie złota Bałtyku mogli zarówno dorośli, jak i dzieci. Rywalizacja była zacięta do ostatniego kamyczka skrytego w piasku. (PIO CZĘSTO OTRZYMYWAŁEM WYŻSZE POPARCIE, NIŻ WSKAZYWAŁO MOJE MIEJSCE NA LIŚCIE Rozmowa Zbigniew Konwiński. słupski poseł PO. twierdzi, że mocno piTyczyrałsię do budowy miejskiego ringu w Słupsku. Te działania uważa za swój największy sukces w kończącej się kaden- Odkiku tygodni dość intensywnie podsumowuje pan w mediach i na plakatach swoje dokonania w kończącej siękadencfi parlamentarnej. Sądzę, że niewielu za-pamięta liczby, które pan przytacza, ale od razu nasuwa się jedno pytanie: Co pan uważa za swoje największe osunięcie poselskie w latach 2015-2019? Trudno mówić o sile sprawczej, gdy jest się posłem opozycyjnym. Jednak jeśli spojrzy się na to, że na początku kadencji została zrealizowana tak ważna dla Słupska inwestycja jak miejski ring, a o środki na jego wykonanie w wysokości do 180-190 milionów złotych zabiegałem dużo wcześniej, to niewątpliwie właśnie to przedsięwzięcie uważam za swój największy sukces. Oczywiście tej inwestycji nie przypisuję tylko sobie. Było z nią dużo różnych problemów, ale teraz wszyscy po nim jeździmy i cieszymy się, że ułatwia życie słupszczanom. Mówię o tej sprawie także dlatego, że mój lokalny oponent, poseł Piotr Muller z PiS, w lokalnej narracji opowiada o 90 milionach złotych rządowej rekompensaty z tytułu budowy tarczy antyrakietowej w Redzikowie. Jak te zapowiedzi rozłożyć na kawałki, to okaże się, że w tym roku nie będzie nic, w przyszłym roku 10 milionów złotych rozłożone na trzy samorządy, a w kolejnych latach do 2023 roku ma do regionu trafić pozostała kwota. Jeśli to zobaczyć w perspektywie całej kadencji, to właściwie nic nie dostaliśmy. Jeśli do tego dodamy, że PiS zabrał nam wykonanie S6, a niedawno dowiedzieliśmy się również, że nie będzie pieniędzy na wykonanie drugiego toru kolejowego z Trójmiasta do Słupska, to właściwie mamy do czynienia Zbigniew Konwiński, słupski poseł PO. w tym roku znowu będzie walczył o poparcie słupszczan i mieszkańców regionu z samymi złymi wiadomościami. Jednak za rządów Ewy Kopacz, a więc przedstawicielki pana opcji politycznej, też żadnej dużej kwoty dia regionu nie dostafiśmy? Akurat prawie 4 lata temu premier Kopacz przyjechała do Słupska, gdy Robert Biedroń nagłaśniał problemy miasta wynikające z budowy parku wodnego, który niedawno udało się szczęśliwie dokończyć. To wtedy przekazała dla miastu z budżetu państwa ponad 10 milionów złotych. To nie były obietnice, ale rzeczywiste wsparcie. Realne pieniądze na remont mieszkań komunalnych w Słupsku, remont Teatru Tęcza czy wkład własny pozwalający na dokończenie ringu. Teraz mamy do czynienia jedynie z obietnicami. To tak naprawdę jest nic w porównaniu z miliardowymi stratami wynikającymi z budowy tarczy antyrakietowej. W porównaniu ze wspomnianymi przez pana stratami to zarówno rządy PO. jak i rządy PiS dały nam niewiele. Nie zgodzę się na to, aby postawić znak równości. Ze strony PiS mamy obietnice, a za naszych rządów do Słupska trafiło ponad sto milionów złotych na budowę ringu. Były także mniejsze inwestycje, jak choćby budowa hali sportowej przy ulicy Madalińskiego, a PiS nawet słupskiej koszykówce nie darował. No dobrze. Tymczasem trwa już kampania przed jesiennymi wyborami. Pan wystartuje z 5. miejsca na gdyń-sko-słupskią liście wyborczej Koalicji Obywatelskiej. W stosunku do poprzedniej kampanii to awans o jedno miejsce. Czy to wystarczy? Zorientowani w wewnętrznych badaniach partyjnych sugerują bowiem, że siły PO i PiS w województwie się już zrównały. Nie sądzę. Ostatnie wybory samorządowe, które są realną weryfikacją wszystkich sondaży, pokazały zdecydowaną przewagę Platformy Obywatelskiej w województwie pomorskim. Oczywiście trzeba ciężko pracować. Ja już kilkakrotnie pokazałem, że otrzymywałem znacznie wyższe _ poparcie, niż to wynikało z mojego miejsca na liście wyborczej. Mam nadzieję, że tym razem będzie podobnie. Ma pan też tę przewagę, że na liście Koalicji Obywatelskiej pewnie będzie pan jedynym reprezentantem re-gionu słupskiego? Miasta Słupska pewnie tak, ale z regionu być może w wyborach wystartuje także pani Danuta Wawrowska, która mieszka w Grabnie. Mówię być może, bo lista gdyńsko-słupska naszej koalicji jeszcze nie jest zatwierdzona. W minionej kadencji zyskał pan sporą popularność medialną dzięki pracy w nadzwyczajnej komisji ds. podatku VAT. I właśnie to tego chciałbym teraz nawiązać. Czy dzięki tej komisji udało się wyjaśnić, kto najbardziej zyskał i kto był winien, że olbrzymie sumy z podatku VAT nie wpływały do budżetu państwa? One nadal nie wpływają. Niestety, PiS nie chciał, aby komisja badała, jak wygląda ściąganie podatku VAT już w czasie jego rządów. Luka vatowska pojawiła się już w 2006 roku. PiS nam zarzuca, że zbyt późno podjęliśmy działania zapobiegawcze. Problem jednak w tym, że gdy zaczęliśmy je wdrażać, to PiS ich nie popierał. Z tego względu uważam, że narracja PiS w tej sprawie jest ewidentnie nieuczciwa. W rezultacie mamy do czynienia z komisją polityczną. Taki sam charakter mają doniesienia działających w niej przedstawicieli PiS, którzy składają zawiadomienia do prokuratury. Czy pana zdaniem ta komisja coś zmieniła? Niewątpliwie podczas jej działania dużo się dowiedzieliśmy o kulisach funkcjonowania władz państwowych. Niestety, nie wszystkie możliwości zostały wykorzystane. Na przykład nie doszło do przesłuchania Mariusza Ka-mińskiego, byłego szefa CBA, bo PiS bał się, że opinia publiczna dowie się, że nie był zainteresowany stworzeniem czegoś, co później zostało nazwane tarczą antykorupcyjną. Takich sytuacji, które są niekorzystne dla PiS, w trakcie prac komisji wyszło na jaw znacznie więcej. Rozmawiał: Zbigniew Marecki głos słupska ADRES REDAKCJI Słupsk, ul. Henryka Pobożnego 19 www.gp24.pl, e-mail: redakcja.gp24@polskapress.pl REDAKTOR NACZELNY GŁOSU DZIENNIK POMORZA Krzysztof Nałęcz krzysztof.nalecz@polskapress.pl REDAKTOR PROWADZĄCY Piotr Peichert tel.59848-81-48 grzegorz.hilarecki@polskapress.pl BIURO OGŁOSZEŃ Słupsk ul. Henryka Pobożnego19 al. Sienkiewicza tel. 59 848 8103 BIURO REKLAMY Słupsk, ul. Henryka Pobożnego19 tel. 59 848 8101 DZIAŁ ONUNE Słupsk, ul. Henryka Pobożnego19 tel. 59 848 8101 PRENUMERATA tel. 943473537 POLSKA PRESS WYDAWCA Polska Press Sp. z o.o., 0. Koszalin 75-004 Koszalin, ul. Mickiewicza 24, www.gk24.pl, PREZES ODDZIAŁU Piotr Grabowski DRUK Polska Press Sp. z o.o. ul.Słowiańska3a, Koszalin PROJEKT GRAFICZNY Tomasz Bocheński ©® - umieszczenie takich dwóch znaków przy Artykule, w szczególności przy Aktualnym Artykule, oznacza możli-wośćjego dalszego rozpowszechniania tylko i wyłącznie po uiszczeniu opłaty zgodnie z cennikiem zamieszczonym na stronach www.gk24.pl/tresci,www.gp24.pl/tresci, www.gs24.pl/tresci, i w zgodzie z postanowieniami niniejszego rpgu.laminu. , Glos Słupska Piątek, 16.08.2019 Wydarzenia 03 Poczet Samorządowców Województwa Pomorskiego 1990-2023 format 295 x 395 350 stron, oprawa twarda bogato ilustrowana Unikatowa, albumowa publikacja z nazwiskami wszystkich radnych wybranych do 123 pomorskich samorządów wraz ze zdjęciami. Prezentacja Pomorza i jego subregionów. wejdź i zamów^fwww.ksiegarnia.dziennikbaltycki.pl Uwaga! Przyjmujemy także zamówienia mailowe pod adresem: Sdm0rZ3d@p0lskapreSS.pl PATRONAT HONOROWY: MIECZYSŁAW STRUK marszałek województwa pomorskiego •ilość egzemplarzy ograniczona EMOCJE WOKÓt REKOMPENSAT ZA TARCZĘ Tymczasem nie wszystkim w regionie podobają się zasady prowadzeniarozmówipodziału pieniędzy, które mają trafić do regionu z tytułu rekompensaty. Mówi o tym słupski poseł PO Zbigniew Konwiński (patrz: rozmowa na stronie 2). Niezadowolona jest także część samorządowców. Z naszych informacji wynika, że burmistrz Ustki i wójt gminy Kobylnica zawnioskowali u starosty o zwołanie w poniedziałek nadzwyczajnego posiedzenia Konwentu Wójtów i Burmistrzów Powiatu Słupskiego. Niezadowolenie wnioskodawców wynika m.in. ze składu delegacji, która reprezentowała region podczas rozmów z rządem. Jak się dowiedzieliśmy, zgodnie z wcześniejszymi ustale-niami miała ona być szersza i obejmować także prezesa Słupskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej oraz przedstawiciela Akademii Pomorskiej. Samorządowcy uważają też, że nie po to kilka lat temu wydawano pieniądze na opracowanie raportu na temat strat dla regionu, jakie wywołuje budowa tarczy antyrakietowej wRedzikowie, aby teraz nie była brana pod uwagę. Samorząd Zbigniew Marecki zbigniew.mareckii@gp24.pl i!I Po latach starań samorządy zre-jonu słupskiego doczekały się praktyczną reakcji rządu na ich oczekiwania dotyczące rekompensat z tytułu budowy tarczy antyrakietowej wRedzkowie. Tojednak nie znaczy, że wszyscy są zadowoleni. W ubiegłym tygodniu szefowie samorządów Słupska, gminy Słupsk oraz powiatu słupskiego dostarczyli do Warszawy harmonogram inwestycji, które chcą zrealizować za pieniądze z rządowej rekompensaty. Wkrótce ma być podpisany list intencyjny z rządem w sprawie programu roz-woju regionu za 90 milionówzło-tych,któredo2023roku mają nas wesprzeć. To skutek ostatnich rozmów z rządem na ten temat, które napoczątku minionego tygodnia odbyły się w Warszawie. Przed kilku miesiącami sprawą zajął się Piotr Muller - poseł ze Słupska i minister w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Toonza-inicjował i koordynuje rządowe prace nad wieloletnim progra- Regionalni uczestnicy warszawskich rozmów podkreślają, że były bardzo profesjonalne mem rozwoju regionu słupskiego. Jak poinformował w „Głosie Pomorza" Piotr Muller, chodzi o ok. 90 min złotych, które zostaną przeznaczone na dofinansowanie budowy szkół, przedszkoli, dróg czy też nowej infrastruktury sportowej. Pieniądze będą skierowane na lokalne potrzeby, dlatego do rządowych prac zaproszono słupskich samorzą- dowców - wójta gminy Słupsk, prezydent Słupska oraz starostę słupskiego. W Warszawie ustalono, że każdy z samorządów otrzyma po 30 rnilionówzł - Nasz raport, który opracowaliśmy kilka lat temu, pokazywał straty o wartości o wiele wyższej niżpieniądze, które mamy otrzymać ^w ramach rekompensat. Samorząd jednak zawsze cię cieszy zdodatkowychpiemędzy-mówi Barbara Dykier, wójt gminy Słupsk. Jak twierdzi, swoją część pie-niędzyzrekompensat,którebędą trafiaćdoregionuwciągu kilku lat w ratach, zamierza wykorzystać na realizację inwestycji społecznych, na które trudno zdobyćfun-dusze zewnętrzne. Dlatego w ramach swojej listy inwestycji chce rozbudować szkołę we Włynkówku o punkt przed- szkolny, rozbudować szkołę we Wrześciu, przeprowadzić kapitalne remonty szkół w Redzikowie, Jezierzycach i Głobinie, a także wybudować gminne centrum kultury w Siemianicach i doprowadzić do adaptacji pałacu w Lubuczewie na centrum usług społecznych. Swoją listę inwestycji przygotowuje także prezydent Słupska. Jak nam powiedziała, po konsul-taq'ach ze współpracownikami i radnymi wstępnie chce się przygotować do zbrojenia terenów, położonych na obrzeżach miasta. Przede wszystkimwrejonie ulicy Zaborowskiej i Owocowej. Według niej to przyczyni się do zwiększenia liczby mieszkańców oraz da większe wpływy ze sprzedaży uzbrojonych działek. - Będziemy także kończyć inwestycję na stadionie przy ulicy Zielonej, o co prosił minister Muller - zapowiada Krystyna Danilecka-Wojewódzka. Natomiast starosta słupski ma wykorzystać 30 milionów zł na budowę i przebudowę dróg na terenie powiatu, przy czym te inwestycje mająbyć realizowane wróżnych gminach, tak aby i one skorzystały narekompensatach. 04 Akcja redakcja Glos Słupska Piątek, 16.08.2019 BANK POMOCY Akcja redakcja Strona od czytelników dla czytelników Na stronach Akcja redakcja piszemy o tym, o czym informują nas czytelnicy. Na Wasze sygnały czeka dziennikarka Kinga Siwiec. Jeśli widzą Państwo coś, co Was zdenerwowało, poinformujcie nas 0 tym. Pod adresem: king.si-wiec@polskapress.pl czekamy na e-maile z opisem sytuacji. Zachęcamy też do przesyłania nam fotografii. Interwencje można również zgłaszać pod nr. tel.: 59 848 8121. Wszystkie sygnały sprawdzimy, a najważniejsze i najciekawsze zamieścimy na łamach „Głosu Pomorza" i gp24.pl. (Kis) /ikęjaredakęfa U nas czekają zguby 1 oferty pomocy W „Głosie" funkcjonuje Biuro Rzeczy Znalezionych. O tym, co znajduje się w BRZ, piszemy w poniedziałki, środy i piątki. Uwaga! Nie przyjmujemy już nowych rzeczy znalezionych przez Czytelników. W ramach Banku pomocy można przekazywać sobie m.in. meble, sprzęt RTV i AGD. Na zgłoszenia czekamy pod nr. tel. 59 848 8121. Oferty i prośby o pomoc publikujemy we wtorki, czwartki i soboty. (DMK) Zobacz, jak powstaje „Głos Pomorza" Zapraszamy do odwiedzin w słupskiej redakcji „Głosu Pomorza". Nasi goście poznają też dziennikarzy i pracowników z działu promocji, składu i biura ogłoszeń. Będzie także możliwość zrobienia zdjęcia, które zostanie opublikowane w „Głosie". Na zgłoszenia grup czekamy w godz. 10-16 pod nr. tel. 59 848 8121. (DMK) DLA KONSUMENTÓW Tam konsumenci mogą znaleźć pomoc Mieszkańcy Słupska o pomoc mogą prosić miejskiego rzecznika konsumentów. Zbigniew Perzyna przyjmuje interesantów przy ul. Jana Pawła III, pokój 225 (II piętro), tel. 59 810 52 93, e-mail: mrk@ um.slupsk.pl. Mieszkańcy powiatu słupskiego o pomoc mogą prosić powiatowego rzecznika konsumentów. Marek Kurowski interesantów przyjmuje w pokoju 132, Starostwa Powiatowego, cel. 59 84187 00, e-mail: rzecznikkonsumenta@po-wiat.slupsk.pl. Pomocy w problemach konsumenckich udziela Delegatura Wojewódzkiego Inspektoratu Inspekcji Handlowej w Słupsku, ul. Jana Pawła II1, tel. 59 842 54 68, e-mail: ihslupsk@wp.pl. Konsumenci mogą się zgłaszać do Oddziału Federacji Konsumentów wSłupsku, al. 3 Maja 44, tel. 59 842 02 24, e-mail: slupsk@federa-cja-konsumentow.org.pl. Bezpłatną pomoc prawną konsumenci mogą uzyskać pod nr. infolinii Federacji Konsumentów 801 440 220 i 22 290 8916. (DMK) Czekamy na Państwa listy po adresem ul. Henryka Pobożnego 19.76-200 Słupsk Telefon dyżurny 59848 8124 E-mall alarm@gp24.pl Dzisiaj dyżuruje Magda Olechnowicz Czytelni Oddam: lnicy pomagają Dan Maciej ze Słupska odda sofę :rzyosobową. Sofa jest duża i rozkładana. Odbiór własnym transportem. Pan Maciej prosi o kontakt po godz. 8. Telefont: 604 975494. Pani Telimena ze Słupsk ma do oddania ubranka i obuwie dla dziewczynek w wieku 3-7 lat. Kontakt: 59 842 82 68. Pan Jan ze Słupska odda pralkę automatyczną Beko. Odbiór włas- JEST NOWY WYGODNIEJSZY I BEZPIECZNIEJSZY WYJAZD Z PODWÓRZA PRZY ULICY GARNCARSKIEJ dupsk - H ... * - Tak dawniej żyli słowińscy rybacy Wydarzenia Kinga Siwiec kinga.5iwiec@polskapress.pl Dawna słowińska wioska zamieni się w osadę rybacką. W niedzielę w Muzeum Wsi Słowińskiej impreza „Wkoło ryby" zapewni atrakcje dzieciom i dorosłym. Mimo że w Klukach po przystani rybackiej nie zostało ani śladu, jest taki dzień w roku, kiedy wioska znów ożywa za sprawą dawnych zwyczajów. „Wkoło ryby" jest świetną okazją, aby przypomnieć wszystkim, jak kiedyś wyglądało życie prostych ludzi w nadmorskich miejscowościach. W dawnych Klukach zawód rybaka był przekazywany z ojca na syna przez pokolenia. Mężczyźni wypływali w morze, zaś kobiety pomagały przygotowywać się do tych rejsów. Szyły sieci, cerowały i łatały ubrania, wytwarzały wełniane ocieplacze na kolana dla swoich ojców, mężów i synów. Pomagały też przy wyciąganiu sieci pełnych ryb na brzeg. Rybołówstwo stanowiło centrum wydarzeń w osadzie. W niedzielę w godz. 10-16 szachulcowe chaty w Klukach wypełni zapach ryb smażonych i gotowanych na parze. Na specjalnym stoisku podawana będzie zupa rybna, przygotowana przez gospodynie z Kluk według przepisu, który uhonorowany został w 2011 roku pierwszym miejscem w konkursie na najlepszy produkt regionalny. Zjeść będzie można rybę w niemal każdej postaci -od wędzonej, poprzez smażoną, aż do gotowanej w sposób tradycyjny i na parze. Na kiermaszu podawane będą też pajdy z chleba wypieczonego na miejscu, smarowane pastą z wędzonego pstrąga oraz twarogu. Ale jedzenie nie będzie jedyną atrakcją „Wkoło ryby". Podczas imprezy nie za- braknie pokazów rzemieślniczych. Życie w starych wioskach rybackich kręciło się wokół połowów, jednak rybacy potrzebowali całej masy sprzętu, który przygotowywali dla nich inni mieszkańcy osady Sieci, kosze na ryby, pływaki, łodzie - to tylko niektóre z ich potrzeb. Dlatego w Klukach będzie można zobaczyć proces wytwarzania takich i podobnych sprzętów. Prezentowane będzie smołowanie typowej słowińskiej łodzi, szycie i naprawa sieci rybackich, kręcenie powrozów, wyplatanie kosza, w którym kobiety nosiły ryby oraz znakowanie pływaków do sieci merkami - charakterystycznymi symbolami własności. Przed magazynem rybackim do obejrzenia będzie wystawa, na której zobaczymy czarno-białe zdjęcia, ukazujące sceny z życia dawnych rybaków zamieszkujących obszar między jeziorami Gardno i Łebsko. Organizatorzy nie zapomnieli o dzieciach. Dla nich przygotowali animacje oraz zabawy. Pod okiem pracowników muzeum dzieci będą mogły wykonać łódeczkę z kory i prostą wędkę, którą później mogą wypróbować, wyławiając „rybki" z balii wody. Będą też zajęcia artystyczne, najmłodsi będą mieli okazję zrobić wesołe rybki z gliny, papieru i włóczki, a także wyżyć się artystycznie na dużym płótnie rozwieszonym na płocie. Dodatkową atrakcją będzie „karta zadań". Chodząc nieoznakowaną w terenie trasą i kierując się wskazówkami, rozwiązuje się rebusy i szuka rozwiązania zagadek. Dzięki temu na końcu dzieci otrzymają hasło, które poprowadzi do skarbu - pamiątkowej pieczątki, którą można przybić na swojej karcie z zadaniami. Na imprezę „Wkoło ryby" wstęp jest bezpłatny. ©® W Muzeum Wsi Słowińskiej w Klukach zobaczyć można, jak żyli ludzie w dawnych osadach rybackich nad Bałtykiem 06 Informator Głos Słupska Piątek, 16.08.2019 INFORMATOR KINA Słupsk Nabanksięuda. pt., sob., niedz.. godz. 16, 18.30,20.50; Pewnego razu... w Hollywood, pt., sob., niedz., godz. 10.30,12.50,13.50,16.10, 17.10,18.10,19.30,20.30; Upiorne opowieści po zmroku, pt„ sob., niedz. godz. 21.15; AimabeHewracadodomu.pt.. sob., niedz. godz. 21.30; Szybcy i wściekli: Hobbsi Shaw, pt„ sob., niedz. godz. 14.40,20.05; W deszczowy dzieńwNowym Jorku, godz. 21.15; Król Lmh2D dubbing.pt., godz. 9.40,12.05,15.30,17.3, sob., niedz., godz. 10.15,12.05,15.30,17.30; Sekretne życiezwierzal(ówdomowydi2,pt.,sob., niedz.,godz. 11.50,13.55; Wilkwowczejskótze 2, pt., sob., niedz. godz. 10.10; Toy story 4> 2D dubbing, pt., sob., niedz. godz. 10.11,12.15,13.15, 14.30,16.45,19; Poranki Agi Bagi. sob., niedz. godz. 10.30 Diega pt., niedz. godz. 20.15, sob. godz.18 Król lew pt., sob., niedz. godz. 15.45 Na banksię uda, pt., niedz. godz. 18. sob. godz. 20.30 Ustka ToyStory4, pt.. sob.. niedz. godz. 12,14,16,18 Pewnego razu... w Hollywood, pt., sob., niedz., godz. 20 Lębork ToyStory4, pt., sob., niedz. godz. 16,18 Nabanksięuda, pt., sob., niedz. godz. 20 KOMUNIKACJA Słupsk: PKP 118 000; 22194 36; PKS 59 842 42 56; dyżurny ruchu 59 8437110; MZK59 848 93 06; Lębork: PKS 59 86219 72; MZK598621451; Bytów: PKS 59 822 22 38; Człuchów: PKS 59 834 2213; Miastko: PKS 59 8572149. DYŻURY APTEK Słupsk pt.-niedz. Dom Leków, ul. Tuwima 4, tel. 59 842 4957 Ustka pt. Dbam o zdrowie, ul. Żeromskiego 5. tel. 59 814 9817; sob., Jantar, ul. Grunwaldzka 27, tel. 59 81446 72; niedz. Nadmorska, ul. Marynarki Polskiej 31, tel. 59 8147770 Bytów pt.-niedz., Centrum Zdrowia, ul. ks. Bernarda Sychty 3, tel. 59 822 6645 Miastko pt.-niedz., Nova, ul. Kazimierza Wielkiego 24, tel. 59 857 6732 Człuchów pt. Prima, ul. Długosza 11, tel. 59 72122 03 sob.. Rodzinna, ul. Długosza 5, te. 59 7212177 niedz., Wracam do zdrowia. Plac Wolności 1, tel. 798 002357 Lębork pt., Cefarm 36,6, ul. Armii Krajowej, tel. 59 863 4090 sob., Dbam o zdrowie, ul. Al. Wolności 40, tel. 59 86283 00 niedz. Gemini, ul. Al Wolności 30, tel. 59 863 42 05 USŁUGI MEDYCZNE Słupsk: Wojewódzki Szpital Specjalistyczny im. Janusza Korczaka, ul. Hubalczykówl, informacja telefoniczna 59 846 0100; Ustka: Wojewódzki Szpital Specjalistyczny, ul. Mickiewicza 12 tel. 59 814 6968; Poradnia Zdrowia POZ, ul. Kopernika 18, tel. 59 8146011; Pogotowie Ratunkowe - 59 81470 09; Lębork: Szpitalny Oddział Ratunkowy 59 863 30 00; Szpital, ul. Węgrzynowicza 13,59 86352 02; Bytów: Szpital, ul. Lęborska 13, tel. 59 822 85 00; Dział Pomocy Doraźnej Miastko, tel. 59 857 09 00 Człuchów: Pogotowie ratunkowe, tel. 59 83453 09. WAŻNE NIEBIESKA LINIA Ogólnpolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie, tel. 59 848 0111,801120 002; Słupsk: PoGcja997; uL Reymonta, tel.598480645; Pogotowie Ratunkowe999; Straż Miejska986;598433217; Straż Gminna598485997; Urząd Celny-587740830; Straż Pożarna998; Pogotowie Energetyczne 99Ł Pogotowie Gazownicze992; Pogotowie Ciepłownicze993; Pogotowie Wodm-Kanaizacyjne994; Straż Miejska alarm986: Ustka 598146761,697696498: Bytów 598222569 Szukasz pracy? WEJDŹ NA GRATKA.PL ratka Największy perta! ogłoszeń naora^dę ważnych PIERWSZA TAKA IMPREZA W USTCE - REGATY CHARLOTTA SAILING DAYS JUŻ W WEEKEND Kinga Siwiec kinga.siwiec@polskapress.pl Regaty Po raz pierwszy w Ustce zc ganizowane zostaną Charlotta Sailing Days - regaty kata maranów Hobie Cat oraz jachtów klas505i FD. To pierwszy raz, kiedy impreza tej kategorii odbędzie się wUstce. Zawody będą jednym z ważniejszych wydarzeń w polskim kalendarzu żeglarskim, bowiem zawody dla klasy Hobie Cat (jedne z najbardziej popularnych katamara-nów na świecie) otrzymały rangę mistrzostw Polski, ate dla klas 505 (wyróżniające się skrzydlatym kształtem kadłuba) i FD (Flying Dutchman, czyli Latający Holender) zaliczone będą do klasyfikacji generalnej Pucharu Polski. Udział w regatach wezmą żeglarze z całej Polski. Od piątku do niedzieli rywalizować ze sobą będzie około 50 załóg jachtów Dla wielu uczestników usteckie wybrzeże Bałtyku będzie zupełnie nowym, nieznanym akwenem. Regaty Charlotta Sailing Days staną się zatem okazją do spróbowania swoich sił na otwartych wodach. Okolice Ustki posiadają duży, niewykorzystany dotych- ptia* m i € , iHff? * Regaty Charlotta Sailing Days to pierwsza impreza tego typu w Ustce. Organizatorzy chcą. aby to wydarzenie na stałe wpisało się w żeglarski kalendarz imprez w Polsce czas potencjał do organizowania tam regat żeglarskich. Ustka posiada też odpowiednią infrastrukturę żeglarską, a jej plusem jest atrakcyjne położenie na Środkowym Wybrzeżu. To zachęca do zorganizowania tam cyklicznych, najważniejszych imprez żeglarskich, które mogą stać się cenną okazją do zdobywania przez polskich żeglarzy doświadczenia wpływaniu na otwartym morzu, które przyda się w zawodach międzynarodowych. Zgodnie z założeniami organizatorów w trakcie trzech dni regat zawodnicy powinni wystartować wio wyścigach. Zawody odbędą się na redzie usteckiego portu po jego wschodniej stronie. Wyścigi rozegrają się w godzinach 11-15. Jeśli chcemy zobaczyć konkurs na żywo, to najlepszym miejscem, z którego obejrzymy zmagania żeglarzy, będzie wschodni falochron oraz promenada. ©® POGODA Pogoda dla Pomorza Krzysztof Ścibor Biuro Calyus^ l Piątek 16.08.2019 Nad Pomorze dociera ciepłe i wilgotne powietrze polarno-morskie. W ciągu dnia zachmurzenie umiar-kowane i małe okresami możliwy przelotny deszcz. Temperatura max do 20:24 °C. Wiatr umiarkowany płd.-zach. W nocy pogodnie. Jutro słonecznie, sucho i ciepło, max 22:24°C. Wiatr słaby. W niedzielę i poniedziałek po południami możliwy przelotny deszcz i będzie ciepło 24°C. Od wtorku chłodniej. Stan morza (Bft) Sita wiatru (Bft) Kierunek wiatru 2-3 ¥ 1013 hPa ♦ ♦ 19 Łe°to2EH Władysławowo 3oqoda dla- Polski 25 km/h 22 o 00B3 Świnoujście 19 o Kołobrzeg 3 Rewal mm 19 Darłowo 0 EZHsl Sławno BOTOI °Ustka © SŁUPSK Lębork 22® I22II1 Karti o Htf Wejherowo ______ 21 GDAŃSK :uzy vzm Połczyn-Zdrój Bytów 23311 Człuchów Kościerzyna 0 cm szcoc'NiZ<£MS Drawsko Pomorskie 24*115 20 km/h Stargard mm mmmmmmmm&śmmm 24° 25° 24° 20° 22* 20° pogodnie zachmurzenie umiarkowane przelotny deszcz przelotne deszcze i burza . pochmurno - mżawka ciągły deszcz ^ : ciągły deszcz i burza przelotny śnieg ciągły śnieg przelotny śnieg z deszczem ciągły śnieg z deszczem mgła \/ marznąca mgła /fi śliska droga marznąca mżawka marznący deszcz » zamieć śnieżna A opad-gradu \ kierunek i prędkość wiatru 19° temp. w dzień 1110 temp. w nocy temp. wody grubość pokrywy śnieżnej < *1 ciśnienie i tendencja - : 2 I***" -1 , 1 » ,, t c , , I i * '* ef smog * tj - ł* * *' * $0 cm sfcO cm mmm jPM Gdańsk 22 24° Kraków 21° 24° Lublin 22° 23° .....* Olsztyn 22= 25° Poznań 23° 26° £ Toruń 23° 25° Wrocław 24° 26° <*> Warszawa 23° 25° # Karpacz 22° 24° Ustrzyki Dolne 22° 23° Zakopane 18° 20° . I I J P k. ł V ' ' % . ' * ' » M* . I I J P k. ł V ' ' % . ' * ' » M* Głos Słupska Piątek, 16.08.2019 Życzenia 07 Zuzanna Rapalska ze Słupska, córka Darii i Radosława, ur. 13.07,3580 g, 54 cm Alan Rajmund z Mianowic, syn Adriany i Arkadiusza, 3190 g, 50 cm Złóż życzenia swoim bliskim i znajomym Twoi bliscy obchodzą święto: urodziny, imieniny, rocżnicę ślubu? Zrób im prezent i złóż życzenia w „Głosie Pomorza". A może bierzesz ślub i chcesz się tym pochwalić? Zapraszamy i czekamy na zdjęcia. Fotografie oraz życzenia można przynieść do redakcji lub przesłać pocztą na adres: „Głos Pomorza", ul. Henryka Pobożnego 19, 76-200 Słupsk z dopiskiem SERDECZNOŚCI. Życzenia dla najbliższych i zdjęcia można też przesłać na adres: daniel.klusek@gp24.pl. Z uwagi na ograniczone miejsce bardzo prosimy, aby treść życzeń była dostosowana do pojemności ramek tekstowych. Prosimy również o podanie najbardziej optymalnej daty emisji życzeń. Życzeń bez zdjęć jubilata lub solenizanta nie publikujemy. W słupskim Urzędzie Stanu Cywilnego związek małżeński W słupskim Urzędzie Stanu Cywilnego związek małżeński zawarli Wioleta Gregorczyk i Adam Król. zawarli Sylwia Ostrowska i Ryszard Kalina. Marysia ze Słupska, córka Ani i Łukasza, ur. 15.07., 3490 g, 56 cm Tomasz Madeja ze Słupska, syn Joanny i Rafała, ur. 20.07., 4710 g, 56 cm Piotr Łodygowski ze Święci-chowa, syn Magdaleny i Mariusza. ur. 13.07.. 3200g, 58 cm Piotr Bilski ze Słupska, syn Ewy i Andrzeja, ur. 14.07.. 3580 g, 56 cm Stanisław z Żelaza, syn Weroniki i Piotra, ur. 14.07., 4170 g. 57 cm rr-' Filip Świątek ze Słupska, syn Eweliny i Mariusza, ur. 20.07., 3800 g. 57 cm Aleksandra Gruba ze Słupska, córka Natalii i Ireneusza, ur. 21.07.. 3670 g. 56 cm Adam Biniasz ze Słupska, syn Doroty i Marcina, ur. 19.07.. 3350 g. 55 cm W słupskim Urzędzie Stanu Cywilnego związek małżeński zawarli Angelika Kila i Jacek Zakrzewski. W słupskim Urzędzie Stanu Cywilnego związek małżeński zawarli Wiktoria Nazarenko i Rafał Józefowicz. W słupskim Urzędzie Stanu Cywilnego związek małżeński zawarli Katarzyna Zaborowska i Tomasz Kodrzycki. 08 Sport Głos Słupska Piątek, 16.08.2019 OJ N "O > i (A a 3 17) ro >» \D >i N U ro M C 0 N a* V) 1 •- W: Ę&MĘM. * • i , m o. .y u > .. :k .92 o i*5 ■— o 5-c c Sufc sya c ^ ro c i m Xl _ra S?Ł jc re Q» J* 2 . . -* O nr jo B-s-g «c .2 .2 nj "3? '0 l££ &=* •5.&15 &<*■§ '5? N « O fc? 8 SZ& £ 3?2 .2 Ę - §5« Stu g £Q « C ~ ®- « W N 3:E $ o | e 0 O O 1 to ł- JD C :=" 3 IV C ■*2 o .TO (U ra » ro "O c «Sg*| "S ° __jC t/ł u u « 5^1 250 52 5 2 g .22 £ O _Q N sfi li o c .. 2 * Q -__ •ar a | > > o 1.8 & ■o >*££, 0 Q ~ . > .* 01 > */» -H -5 :E T3 i/ł "5 — OS >|£ 5 . i_ I K-g = E = O ~ ro N y 15 oj * t/> — tt) e |< o 2 .2 i/> 3 5 i-2 :=, O c *4-s £ g£ g .* K Ifl *£& u jg 2 s/ł 10 c S 5 "S s o w M s W>5 C 2 *Qi5 o Ł.., E &ma< 42 i >»N *- T-l ■g E 1 T3 -13 ra O. C 2 2^ £ m s n MAGAZYN REPORTERÓW Piątek, 16 sierpnia 2019 , v> 1 diifj "» fe " 4 iv« mK- ;.:.: . śf K i Mmmm BESTIALSKI MORD STR. n Wokół nas Głos Słupska Piątek, 16.08.2019 Odrestaurowana z pietyzmem kolarzówka z lat 80. minionego stulecia (RET)ROWERY NA CHODZIE Fetteton Ireneusz Wojtkiewicz wojtkiewicz@ct.com.pl Leciwe rowery na chodzie nazywam retrowerami. Widać ich coraz więcej na trasach rowerowych, imprezach plenerowych takich, jak koncerty muzyczne czy rekonstrukcje wydarzeń historycznych... Jako oldtimery określa się auta się w przedziale wieku 25 - 40 lat (w zależności od uznania rzeczoznawców), gdy na naszych drogach jeżdżą rowery o znacznie starszych metrykach produkcji. Niektóre bardzo zadbane i wciąż niebywale sprawne. Właśnie pewien cyklista senior śmignął mi przed nosem na pięknie odnowionej szosówce, chyba jaguarze albo huraganie polskiej produkcji z lat 60. minionego stulecia. Nie dogonię go, ale inną okazję na pogadanie o zrekonstruowanej wyści-gówce łapię na chwilowym postoju w Parku im. Jerzego Waldorffa podczas jednego z cotygodniowych letnich koncertów, na które zjeżdża wielu cyklistów. Tutaj wypatruję odrestaurowaną z pietyzmem kolarzówkę - diamant niemieckiej produkcji z lat 80. Młodszy od swego roweru użytkownik właśnie ma za sobą 130-kilometrową trasę. Usaty- sfakcjonowany tym, że pół roku i niemało kasy poświęcił na przywrócenie temu rowerowi oryginalnego stanu technicznego. Niektóre elementy sprowadził aż z Holandii. Wyjawia, że ten rower to rodzinna relikwia. Zacnych rówieśników swych rowerów widuję najczęściej na składakach. Pojawiły się na przełomie lat 60. i 70., przez jakiś czas były rynkowym hitem oraz najpopularniejszym prezentem komunijnym. Wracają do użytku jako składaki unowocześnione, ale sporo tych jednośladów przetrwało do dziś i nadal służy swym użytkownikom, co widać na trasach i parkingach przed sklepami. Niektóre pewnie po przejściach, co zaświadczają spawy na ramach w miejscach, gdzie były fabryczne zawiasy do składania pojazdu. Dłuższy odjazd w przeszłość retro rowerów daje spotkanie ze starszym panem na trasie do Krępy, który sprawdza użyteczność swego roweru z czasów powojennych. Posłużył długo, zanim nazwa rower skojarzyła się z ubóstwem i sam pojazd został odstawiony na wiele lat. Wrócił jednak do łask i służy jak dawniej. Do służby, ale na szczęście już w pokojowych warunkach, wróciły rowery armii niemieckiej z czasów II wojny światowej, które oglądaliśmy nie- WARTO WIEDZIE Początek rowerowi dała... katastrofalna susza w 1816 r„ kiedy ceny owsa wzrosły niebotycznie i nie opłacało się hodować koni - podstawowej wówczas siły pociągowej. W rok później skonstruowano konia mechanicznego z kołami, co było dziełem Niemca Karla Draisa von Sauerbronna. Taki był pierwowzór roweru, co podaje Robert Penn w swojej książce „Przepis na rower": - Pojazd składał się z dwóch zamontowanych w rzędzie drewnianych kół od powozu, drewnianej ławy, na której siadał użytkownik, oraz podstawowego układu sterowniczego. Brakowało w nim pedałów. Napędzało się tę maszynę, odpychając nogami od ziemi; poruszając się z dużą prędkością lub jadąc z górki, należało oderwać obydwie nogi od ziemi i unieść je. I właśnie tak dzieci uczą się dziś jazdy na rowerze. A dziś... Dziś leciwe rowery w normalnym użytkowaniu widać na trasach rowerowych, imprezach plenerowych. Służą jako rekwizyty, ozdoby czy też nośniki reklam. Dzięki temu wiele starych rowerów ocalono przed zezłomowaniem albo zapomnieniem gdzieś w piwnicy lub na strychu. dawno podczas rekonstrukcji epizodów Powstania Warszawskiego na ul. Partyzantów w Słupsku. Całkiem sprawne, zrekonstruowane według fabrycznych wzorów jednoślady, wzbudziły duże zainteresowanie publiczności, nie brakowało chętnych na przejażdżki tymi zabytkami. Tylne hamulce najazdowe w osiach typu torpedo (ruch pedałami do tyłu powodował hamowanie), a przednie to klocki gumowe naciskające na oponę z góry, uruchamiane dźwignią na kierownicy. Starsi wiedzą, jak to działa, bo podobne rozwiązania zastosowano w rowerach polskiej produkcji z mechanizmami o nazwie łucznik. Jako eksponaty rekonstrukcji pojawiają się i wzbudzają duże zainteresowanie widzów rowerowe riksze trzykołowe. Pełniły funkcję taksówek, obecnie to pojazdy okazjonalne, do przewozu np. nowożeńców. Riksza we współczesnej konstrukcji to wózek rowerowy - o ile nie przekracza przepisowej szerokości 90 cm. Dzieje rowerów sięgają początków XIX w., co też przypominają berbecie harcujący na rowerkach bez pedałów i przekładni łańcuchowych. To takie „maszyny biegowe" do nauki jazdy. Właśnie takimi kołami rozkręciła się historia roweru. ©® > ■ S' J I I t I > Bezpieczeństwo Bogumiła Rzeczkowska bogumila.rzeczkowska@gp24.pl Z ciekawą akcją skierowaną do seniorów wyszło SCOPiES. Na zorganizowanym tam szkoleniu słupscy policjanci uczyli, jak nie zostać ofiarą oszustów. - Funkcjonariusze ze Słupska podczas wakacji dbają także o osoby starsze. Policjanci z Wydziału Prewencji Komendy Miejskiej Policji w Słupsku spotkali się z seniorami w Słupskim Centrum Organizacji Pozarządowych i Ekonomii Społecznej. Działania te mają na celu poprawę świadomości w obszarze przeciwdziałania zagrożeniom - informuje Jakub Bagiński z Komendy Miejskiej Policji w Słupsku. Gdy oszuści zapukają do drzwi Podczas spotkania policjanci przedstawili starszym osobom mechanizmy działania oszustów. Omówione zostały znane metody, którymi posługują się oszuści: m.in. „na policjanta", „na wnuczka", „na pracownika administracji", a także inne sposoby, którymi przestępcy nakłaniają seniorów do przekazania pieniędzy. - Uczestnicy spotkania dowiedzieli się, że oszuści stale szukają nowych metod, którymi mogą zmanipulować i naciągnąć osoby starsze - ostrzegali funkcjonariusze swoich słuchaczy. - Policjanci informowali, że każda osoba, która po-daje się za policjanta-lub pracownika administracji, powinna być wyposażona w legitymację lub identyfikator, których wiarygodność można sprawdzić. Funkcjonariusze radzili, aby zawsze kierować się zasadą ograniczonego zaufania. Instruowali uczestników, aby nie wpuszczać do mieszkań nieznajomych osób i nie przechowywać w miejscu zamieszka- nia większych sum pieniędzy. Natomiast w przypadku, gdy do zagrożenia już dojdzie, jak najszybciej dzwonić na numer alarmowy 112. Tak również należy postąpić, gdy senior wykryje podstęp i przestępstwo. 0 wakacjach W czasie spotkania w SCOPiES poruszono również tematykę bezpieczeństwa podczas wakacji, dotyczącą w szczególności bezpiecznego podróżowania w komunikacji publicznej oraz korzystania z akwenów. - Stałe uświadamianie wszystkich osób starszych przez funkcjonariuszy, ale również przez osoby najbliższe ma za zadanie zbudowanie świadomości, która ma ustrzec seniorów przed takimi oszustwami - podsumowuje Jakub Bagiński. Nie opowiadaj nieznajomym Pomysły oszustw „na wnuczka", na policjanta" itp. nie mają końca. W tym roku dwa małżeństwa emerytów ze Słupska padły ofiarą oszustów podających się za ich rodzinę. Seniorzy łącznie stracili 120 tysięcy złotych. Do ponad 80-letnich emerytów z Zatorza zadzwoniła oszustka podająca się za ich córkę. I, niestety, fałszywa krewna przekonała seniorów, którzy przekazali jej 60 tysięcy złotych. Dzięki publikacji w „Głosie Pomorza" 1 na gp24.pl wizerunku z nagrania kamery na klatce schodowej pośrednik w przekazaniu pieniędzy wpadł w ręce policji. Plagą są też oszustwa na pracownika socjalnego. Najpierw oszustka dzwoni na komórkę starszej osoby. Przedstawia się, że jest z Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie, oferuje pomoc. Tak naprawdę zbiera informacje o rozmówcy. Te z kolei są podstawą, by kolejny oszust wzbudził zaufanie swoich ofiar. ©® Na spotkaniu seniorzy dowiedzieli się, jak unikać zagrożeń i nie stać się ofiarą „na wnuczka" JAK NIE STAĆ SIĘ OFIARĄ OSZUSTÓW Głos Słupska Piątek, 16.08.2019 Z życia gminy__III Ludzie 0 ZAPOMNIANYCH CMENTARZACH W KRZYNI PAMIĘĆ PRZYWRÓCILI SPOŁECZNICY Gmina Dębnica Kaszubska Wojciech Frelkhowski wojciech.frelichowski@gp24.pl W Krzyni powstało lapidarium dawnych mieszkańców tej miejscowości. To inicjatywa grupy społeczników, którzy wiosną tego roku postanowili uporządkować dwa zapomniane cmentarze ewangelickie w Krzyni. Trudno obecnie określić, kiedy w Krzyni powstały cmentarze. Chodzi oczywiście o jeszcze poniemieckie obiekty. Oba cmentarze były już niemal niewidoczne. Groby zarośnięte roślinnością, połamane krzyże, rozbite pomniki, porozrzucane tabliczki i inne symbole po zmarłych mieszkańcach. Tak przedstawiały się oba te miejsca jeszcze wczesną wiosną tego roku. Ten widok nie dawał spokoju grupie ludzi, którzy uznali, że ludziom pochowanym wtym miejscu należy przywrócić pamięć i zadbać o to, aby ich groby nie zniknęły pośród leśnych zarośli. Akcję porządkową zainicjowała Małgorzata Hanc ze Sławna. Na początku kwietnia do prac przystąpiło kilka osób, które wstępnie uporządkowały cmentarze. Pod koniec maja do akcji przystąpiła znacznie większa grupa wolontariuszy. Przybyło ponad 30 osób, m.in. ze Słupskiego Stowarzyszenia Eksploracyj-no-Historycznego Gryf, pracownicy Parku Krajobrazowego Dolina Słupi, leśnicy, a nawet trzech uczniów 8 klasy ze Szkoły Podstawowej z Dębnicy Kaszubskiej. - Chcieliśmy wyeksponować te miejsca, bo mają wartość nie tylko historyczną, ale i zabytkową. Chodziło też o ich przygotowanie do uroczystości związanej z ich upamiętnie-niem poprzez postawienie oraz poświęcenie tablic informacyjnych informuje Małgorzata Hanc. Usunięto połamane gałęzie, zarośla oraz śmieci. W trakcie porządkowania na terenie cmentarzy znaleziono żeliwne części nagrobków oraz ogrodzeń, a także krzyże z imionami i nazwiskami osób tam pochowanych. W większości są to krzyże z nagrobków dziecięcych z końca XIX wieku oraz początku XX wieku. Wszystkie znaleziska zostały poddane oczyszczeniu oraz zabezpieczeniu przed dalszą korozją, po czym ponownie Lapidariumw Krzyni. Skromne dwie tablice pamiątkowe - jedna w po polsku, druga po niemiecku Znalezione krzyże po renowacji wróciły na swoje miejsce V'* : m Tak wyglądało porządkowanie cmentarzy w maju br. umieszczone na terenie cmentarzy. Zgodnie z zapowiedzią społeczników, kilka dni temu nastąpiło uroczyste poświęcenie cmentarzy. Zgromadziło się kilkadziesiąt osób, wtym oczywiście społecznicy, którzy zainicjowali całą akcję. Byli również przedstawiciele mniejszości niemieckiej w Słupsku, a także mieszkańcy Krzyni. Niektórzy nawet nie wiedzieli, że w ich miejscowości są takie cmentarze. Proboszczowie Parafii Ewangelicko-Augsburskiej w Słupsku i Parafii Rzymskokatolickiej Jana Chrzciciela w Dębnicy Kaszubskiej oraz Parafii Rzymskokatolickiej Stanisława Biskupa i Męczennika w Dobieszewie odprawili modlitwy za zmarłych oraz poświęcili miejsce spoczynku dawnych mieszkańców Krzyni. - Słowa podziękowania należą się panu Andrzejowi Grzybowskiemu z Parku Krajobrazowego „Dolina Słupi" za jego wielkie zaangażowanie w urządzenie lapidarium, przygotowanie i ogrodzenie terenu oraz szereg innych prac. Dziękujemy również za pomoc Nadleśnictwu Leśny Dwór i wszystkim osobom, które wzięły udział w porządkowaniu tych cmentarzy - mówi Małgorzata Hanc. ©® WARTO WIEDZIE CMENTARZE W KRZYNI Jak podaje strona www.cmentarze_slupsk.repu blika.pl, w Krzyni znajdują się dwa cmentarze ewangelickie: północny i południowy. Północny położony jest przy drodze leśnej do Starnic. W miejscu pochówku zachowały się tylko dwie granitowe podstawy pod krzyże żelazne, jeden betonowy obrys mogiły i trzy fragmenty rozbitych nagrobków. Dzisiaj trudno jest określić wielkość tego miejsca, gdyż nie zachowały się ślady ogrodzenia. Cmentarz południowy położony jest przy drodze biegnącej wzdłuż jeziora. Po minięciu budynku starej szkoły należy skręcić w prawo w pierwszą leśną drogę i przejść około 100 metrów. Miejsce pochówku w kształcie prostokąta otoczone usypanym wałem z ziemi z nasadzeniem świerkowym. Głos Słupska Piątek, 16.08.2019 Kultura 05 EGOMUZEUM.W BIAŁYM SPICHLERZU POGRAĆ W GRY, POGADAĆ Z PORTRETAMI Dla wystawy o powojennym Słupsku muzeum pozyskało bogatą kolekcję prywatnych zdjęć. Niektóre z nich dzięki technice zostały nawet ożywione ''"11111 czan. Przed nim jest multdme-H^B dialne stanowisko, które poz-^gjtffe Jffl| woli nam się zapoznać z życio- ■BBP^ "S.^ Jog rysami tych osób. Z kolei na ścianach i w gab- W lotach znajdziemy unikatowe zdjęcia z prywatnych zbiorów, a także przeróżne rzeczy -w tym okolicznościowe wazony, proporczyki, dokumenty przesiedleńcze, plakaty, afisze, przedmioty codziennego użytku, czasopisma, książki czy meble. Oddajmy po raz drugi głos Jolancie Nitkowskiej-Wę-glarz. - Piętro słupskich osiedleńców ma swoją urodę - łączenia starego z nowym, budzenia sentymentalnego przywiązania - napisała na Facebooku pisarka. - Zachwycił mnie pomysł ruchomych szuflad, w których widz sam wybiera, czemu chce się przyjrzeć. Spodobały mi się pomysły skierowane do dzieci. Jest ich naprawdę dużo. Elektroniczne puzzle z zabytkami miały wzięcie, ale, jak zauważyłam, wymagały zręczności. Wzruszyły mnie pamiątki z mojego domu rodzinnego, które przekazałam muzeum. Przy okazji dowiedziałam się, że po słupskiej Alce jest jedynie para dziecięcych bucików. Brakuje eksponatów obrazujących życie powojennych zakładów pracy. A przecież w domach słupszczan powinny być jakieś pamiątki! Ekspozycja się two- Jedną z bardziej atrakcyjnych części ekspozycji o powojennym Słupsku są nagrania z historiami pierwszych słupszczan. Jeden z filmów obejrzymy, siedząc w starych krzesełkach kinowych na które można podejść schodami lub podjechać elegancką windą. To bardzo dobry pomysł, aby tam właśnie zacząć zwiedzanie Białego Spichlerza. V piętro poświęcone jest powojennemu Słupskowi i słupszczanom. Można, siedząc w wygodnych siedziskach, zasłuchać się w opowieściach tych, którzy przybyli tutaj tuż po wojnie z różnych stron albo ich potomków. Są to historie o codziennym życiu w zniszczonym mieście, odbudowywaniu go, dzieleniu mieszkań z Niemcami, którzy jeszcze nie zdążyli wyjechać. Takich osobistych wspomnień zwykle nie znajdziemy w oficjalnych historycznych opracowaniach. Uwagę przyciąga też efektownie wykonany mur al z sylwetkami wybitnych słupsz- rzy nadal, jeszcze się będzie zmieniać, poprawiać. To prawda. - Nie pokazaliśmy jeszcze na tej wystawie wszystkich zbiorów, jakie przekazali nam słupszczanie. Nadal zresztą chętnie wszelkie pamiątki z tamtego okresu przyjmujemy - mówi dyrektor Marzenna Mazur. I dodaje, że wystawa będzie się zmieniać także wtedy, kiedy będzie dla niej więcej miejsca, gdyż część dokumentów trafi do Czerwonego Spichlerza, gdy i on doczeka się swojej reaktywacji. Witkacy i jego otoczenie Duma słupskiego Muzeum Pomorza Środkowego, czyli największa w świecie kolekcja obrazów Witkacego, zwłaszcza jego nietuzinkowej Firmy Portretowej, w Białym Spichlerzu wreszcie znalazła godne miejsce. Dzieła nie tylko tego malarza, ale i w różny sposób pokrewnych mu twórców zajmują piętra od IV do I. „W nawiązaniu do Witkacego od XIX do XXI wieku" to wystawa stała, zajmująca dwa i pół piętra - informuje MPŚ na swojej stronie internetowej. I dalej opisuje: „Koncepcja ekspozycji polega na wybraniu osiemnastu motywów z twórczości oraz biografii Stanisława Ignacego Witkiewicza Witkacego (pejzaż, martwa natura, portret, autoportret, kompozycja figuralna, scena rodzajowa, akt, animalistyka, pejzaż akwatyczny, rzeźba, tkanina artystyczna, grafika, artyści regionalni, technika i wojsko) i porównaniu ich z identycznymi tematami skomponowanymi lub zaprojektowanymi przez artystów i twórców od XIX w. do współczesności. Podziwiać możemy około 200 obrazów, grafik, plakatów, rysunków, tkanin artystycznych, rzeźb, mundurów wojskowych i obiektów technicznych. Znajdziemy tu dzieła poprzedników Witkacego, jemu współczesnych, Formistów oraz urodzonych po śmierci artysty. Wśród twórców warto wymienić: Jana Matejkę, Władysława Podkowińskiego, Jacka Malczewskiego, Olgę Boznańską, Franciszka Starowieyskiego, Edwarda Dwurnika, Magdalenę Abakanowicz. Są także dzieła dwóch pomorskich artystów - Otto Freundli-cha i Ignacego Bogdanowicza. Na piętrze II mamy gwóźdź programu - ekspozycję „Witkacy. Obrazy - rysunki - grafiki + archiwalia". To jedyna wystawa monograficzna Witkacego w Polsce. Jak informują muzealnicy, pokazane są prace ze wszystkich okresów twórczości artysty, zwłaszcza pastelowe portrety powstałe w ramach jednoosobowej Firmy Portretowej „S. I. Witkiewicz" działającej wiatach 1925-1939. Znajdziemy tutaj ponad 135 prac malarskich, rysunkowych i graficznych oraz rękopisy, maszynopisy, ko-respondencję i książki (w tym z dedykacjami Witkacego). Ekspozycji towarzyszą filmy, między innymi o historii słupskiej kolekcji, oraz specjalna gazeta zatytułowana „Witkacy", wydana w wersji polskiej i angielskiej. Przy stanowiskach multimedialnych można wyszukać portrety według wybranych przez siebie kryteriów, np. roku powstania czy rodzaju używki, oraz prześledzić, jak przez lata zmieniał się kolor papieru, na którym rysował Witkacy. Uwaga! Są też przyciski (nie przegapcie), które pozwolą nam „porozmawiać" z niektórymi portretami. No i jeszcze pozostało nam pierwsze piętro. Zajmuje je ekspozycja „Witkacy inaczej..." -to wystawa czasowa, na której zaprezentowana jest druga część kolekcji dzieł Witkacego - ponad 100 prac, głównie portretów pastelowych, uzupełnionych publikacjami. Jak informują muzealnicy, to prawdziwa gratka dla fanów Witkacego, gdyż w ostatnich latach całość kolekcji pokazywano tylko przy okazji międzynarodowych sesji witkacowskich, ostatnio w2009 i 2014 roku. Rozglądaj się uważnie Biały Spichlerz pozwala na dostosowanie zwiedzania do naszych potrzeb. Jednym wystarczy to, co widoczne od razu po wejściu do sal, inni, bardziej wymagający i głodni wiedzy, znajdą liczne niespodzianki -trzeba tylko pootwierać szuflady czy szafeczła. W ogóle należy uważnie rozglądać się po wszystkich wnętrzach, nie tylko po salach ekspozycyjnych, ale i holach. Nie chcemy przecież przegapić na przykład powitania, jakie na każdym piętrze przygotowały dla nas (rzucane z projektora na ścianę) postaci ze sztuki Witkacego „W małym dworku". Warto też przysiąść na dłuższą chwilę, by obejrzeć projekcje filmowe o malarzu Ignacym Bogdanowiczu czy rzeźbiarki Łucji Włodek. No i spojrzeć przez szyby na zawartość muzealnych magazynów. A także, gdy przyszliśmy z dziećmi, skorzystać z licznych przygotowanych dla nich muzealnych zabaw. Za wszystkie te wspaniałości, które czekają na nas w Białym Spichlerzu, poza wymienionymi już we wpisie Jolanty Nitkowskiej-Węglarz Beatą Zgodzińską i Dorotą Cie-cholewską, odpowiadają Lucjan Hanak, Ewa Czaplińska-Stec i Katarzyna Maciejewska. Teraz przyszedł czas na Czerwony Spichlerz Ekspozycje w Białym Spichlerzu będą jeszcze nieco poprawiane (chodzi o drobiazgi), częściowo według uwag, jakie paniom z obsługi przekazują uważni zwiedzający. Na pewno wykonane będą laminowane informatory objaśniające, co znajdziemy na każdym piętrze, szykowane są także audioprzewodniki. W związku ze zwolnieniem się miejsca w Zamku Książąt Pomorskich (po Witkacym), także w nim zajdą pewne zmiany. Jak informuje Marzenna Mazur, powstanie tam ekspozycja „Kultura wokół stołu". Będzie też sala dla pokazania bogatych zbiorów numizmatycznych MPŚ, w tym monet obiegowych i kolekcjonerskich, które nasze muzeum, jako jedna z 47 takich placówek w Polsce, otrzymuje od Narodowego Banku Polskiego. Natomiast najważniejszym wyzwaniem, jakie stoi obecnie przed muzealnikami, jest przywrócenie do życia Czerwonego Spichlerza. Pomysł i projekt na ten obiekt już jest. - Dwie sale na dole przeznaczymy na cele edukacyjne oraz na spotkania i prelekcje - mówi Marzenna Mazur. - Na pierwszym piętrze planujemy umieścić dział biblioteczny i zbiorów specjalnych, na drugim zbiory kartografii, a na trzecim przewidujemy dodatkowe miejsce, poza Bramą Młyńską, na pracownie konserwatorskie, zwłaszcza z przeznaczeniem dla obiektów wielkogabarytowych. Jest tylko jeden problem -z jakich programów zdobyć na to pieniądze. Według wstępnych szacunków potrzeba 2,5 min euro. I obecnie ta właśnie sprawa najbardziej zajmuje kierownictwo Muzeum Pomorza Środkowego w Słupsku. ©® 04 Kultura Glos Słupska Piątek, 16.08.2019 SŁUPSZCZANIE DOCZEKALI SIE NOWOCZEŚNI MOŻNA ZWIEDZAĆ WYSTAWY, POOGLĄDAĆ FILM\ AnnaCzemy-Marecka anna.marecka@polskapress.pl & Stupsk 10 lipca 2019 roku zapisze się złotymi zgłoskami w historii miasta jako dzień otwarcia Białego Spichlerza. Nowoczesne. multimedialne muzeum bez wątpienia należeć będzie do największych atrakcji Słupska. Marzenna Mazur, dyrektor Muzeum Pomorza Środkowego, może mieć także osobistą satysfakcję. Projekt którego prowadzenia się podjęła, został wykonany w terminie, a doświadczenie, jakie przy nim zdobyła, będzie procentować na przyszłość. Tę niedaleką - gdyż na zagospodarowanie czeka jeszcze sąsiadujący z Białym Spichlerzem Czerwony Spichlerz. Zaczynając rozmowę na temat Białego Spichlerza z Marzenną Mazur, trzeba przygotować się na to, że będzie to opowieść nie tylko o umieszczonych w nim wystawach, ale także o tym, j ak przebiegała jego adaptacja na cele muzealne. Trwała dwa lata, które dla dyrektor Mazur okazały się praktycznym, przyspieszonym kursem architektury i budowlanki. Belki, stropy, wylewki betonowe? Marzenna Mazur może o nich opowiadać godzinami. - Chodziło nie tylko o to, żeby zachować historyczny wygląd spichlerza i dostosować do niego nowoczesne wnętrza, ale i, a może przede wszystkim, o bezpieczeństwo - zaznacza pani dyrektor. Przywracanie świetności spichlerza Całe lata ten okazały gabarytowo obiekt, przez ulicę sąsiadujący z aresztem i sądem, straszył swoim wyglądem. To jeden z najcenniejszych i niezbyt już licznych zabytków budownictwa przemysłowego w Słupsku. Jego budowę, z przeznaczeniem na magazyn wojskowy, rozpoczęto wiosną1804r., a zakończono w 1814 r. Pełnił swoją funkcję do 1945 r. W latach powojennych był tymczasowym więzieniem dla niemieckich mieszkańców miasta, spichlerzem zbożowym, w końcu magazynem mechanicznych artykułów gospodarstwa domowego. W1995 roku trafił w pry- watne ręce, ale jego magazynowa funkcja się nie zmieniła. W 2012 roku właścicielem spichlerza został samorząd województwa pomorskiego. Już rok później przekazał on działkę przy ulicy Szarych Szeregów, wraz z budynkami Białego i Czerwonego Spichlerza, Muzeum Pomorza Środkowego w Słupsku. To był początek odzyskiwania Białego Spichlerza dla słupszczan. Zanim, około dwóch lat temu, na plac budowy weszli architekci i budowlańcy, powstał projekt „Witkacy w Słupskich Spichlerzach Sztuki. Rewitalizacja i adaptacja dwóch XIX-wiecznych zabytkowych spichlerzy i ich otoczenia na cele kulturalne i społeczne". Muzeum Pomorza Środkowego musiało zdobyć na niego pieniądze. Część dotycząca Białego Spichlerza zamknęła się ostatecznie kwotą 20 milionów 770 tysięcy złotych, w tym 9 milionów 830 tysięcy (Ma Unia Europejska, 7 milionów 430 złotych samorząd województwa, a 3,5 miliona złotych to wkład własny MPŚ. Prace adaptacyjne budynku na potrzeby Muzeum Pomorza Środkowego wykonała sopocka firma Kamaro i słupski Inwestprojekt z architektem Arturem Wysockim, który, jak zaznacza dyrektor Marzenna Mazur, „czuje zabytek". Zresztą o obu wykonawcach pani dyrektor wypowiada się w samych superlatywach. Podkreśla kreatywność i sprawne rozwiązywanie bieżących problemów, które, zważywszy na stan obiektu, musiały się pojawić, a także terminowość. Wnętrza z rozmachem Jednocześnie trwały prace nad zagospodarowaniem spichlerza. Kuratorzy wystaw, które miały znaleźć w nim miejsce, zaplanowali je w najdrobniejszych szczegółach, łącznie z określeniem wymiarów każdego eksponatu. Takie dane potrzebne były firmie, która miała zaaranżować wnętrze budynku. Wybrano ją w konkursie. Zgłosiły się na niego cztery firmy: z Wrocławia, Warszawy, Krakowa i Gdańska. Komisja konkursowa, której przewodniczył profesor Marek Owsian, ostatecznie zdecydowała się postawić na New Amsterdam z Krakowa. Ich prace można oglądać między innymi w Podziemiach Rynku w Krakowie, Centrum Poznawczym przy Multimedia i interaktywność to niepodważalne zalety ekspozycji w Białym Spichlerzu. Na wystawie Witkacego można na przykład „porozmawiać" z niektórymi portretami Hali Stulecia we Wrocławiu, Centrum Nowoczesności Młyn Wiedzy w Toruniu, Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie, Muzeum Emigracji w Gdyni czy wrocławskim Hydropolis. A od 10 lipca także w Słupsku. Kto już odwiedził Biały Spichlerz, mógł podziwiać udane połączenie nowoczesności z historią. I to, jak pomysłowo wy- korzystano to miejsce zarówno na ekspozycję głównych wystaw, jak i strefy zabaw dla dzieci, filmowe i odpoczynku. - Zafundowałam sobie niebywałą przyjemność zwiedzenia w ciszy i spokoju Białego Spichlerza w Słupsku, nowego obiektu Muzeum Pomorza Środkowego - podzieliła się swoimi wrażeniami na Face-booku słupska pisarka Jolanta Wydrukowane w językach polskim i angielskim gazetki przybliżą bardziej wymagającym gościom muzeum postać i twórczość Witkacego Nitkowska-Węglarz, która jako jedna z pierwszych zawitała do nowego obiektu MPŚ. - Ogrom pracy muzealników widać na każdym kroku. Fantastyczne aranżacje! Jestem przekonana, że pani Beata Zgodziń-ska, mająca pieczę nad kolekcją Witkacego, i pani Dorota Ciecholewska, pomysłodawczyni wystawy o powojennych słupskich osiedleńcach, zreali- zowały swoje zawodowe marzenia. Muzealnicy mogli zaszaleć, łącząc multimedia z obrazami, przedmiotami, dokumentami. Zacznijmy od V piętra W kasie, gdzie kupimy bilety (normalny 22 złote, ulgowy 16 złotych), sympatyczne panie z obsługi radzą, aby zaczynać od ostatniego, piątego piętra, 06 Zbrodnie Głos Słupska Piątek, 16.08.2019 CZAS SZAKALI Ireneusz Wojtkiewicz wojtkiewia@ct.coni.pl ^ Wytowm) 25 lat temu doszło do wyjątkowo bestialskiej zbrodnLOd strzałów w głowę zginęli 38-letni Edward Ratajczyk i jego 81-letnia matka Leokadia Ratajczyk. Mieszkali razem w Wytownie. Niezbyt szybko się wydało, że sprawcami tego mordu są dwaj bracia narodowości cygańskiej - najgroźniejsi polscy bandyci: Robert Kwiek. ps. Cioto, oraz Bogdan Kwiek. ps. Bociek. Do popełnienia zabójstwa przyczyniło się trzech mieszkańców Słupska. Rano po nocy z piątku na sobotę 25-26 marca1994 r. Adama M., który rozpoczął dzień pracy w hurtowni, uderzyły panujące tu cisza i bezruch. To było nienormalne w tej typowo wiejskiej zagrodzie, pełniącej od kilku lat rolę terminala kontenerowego dla prowadzonej tu prywatnie hurtowni cytrusów. Pracownik zauważył w biurze opróżnioną kasetę metalową. Przed domem hurtownika nie było jego auta audi 100. Z zamkniętego mieszkania nikt nie odpowiadał na pukanie i wołanie. Wezwani przez pracownika policjanci z Ustki weszli do domu przez okno. Zastali makabryczny widok - zwłoki hurtownika i jego matki. W głowach mieli niewielkie rany. Podczas sekcji zwłok ustalono, że te rany są skutkiem strzałów oddanych z bliskiej odległości - z tak zwanego przystawienia. Hurtownik zmarł wskutek trzech ran postrzałowych głowy, które spowodowały - jak zapisano ponad rok później w akcie oskarżenia -„złamanie kości sklepienia i podstawy czaszki, przestrzelenie lewego oczodołu, rozerwanie mózgu ze śladem krwawienia śródczaszkowego, obrzęk mózgu i pęknięcie lewej gałki ocznej". Matka hurtownika doznała dwóch ran postrzałowych w głowę i jednej w lewą dłoń. Strzały w głowę były śmiertelne, spowodowały wg cytowanego aktu oskarżenia „złamania kości sklepienia i podstawy czaszki, rozerwanie mózgu, móżdżku i pnia mózgu, krwawienie śródczaszkowe i obrzęk mózgu". W toku śledztwa ustalono, że zabójcy posłużyli się pistoletem sportowym margolin radzieckiej konstrukcji i produkcji na amunicję kalibru 5,6 mm bocznego zapłonu - taką samą, jaką stosuje się w karabinkach sportowych kbks, popularnej broni do szkolenia strzeleckiego. Okazało się, tego samego pistoletu użyto do popełnienia jeszcze wielu innych zbrodni w Polsce i Niemczech, co dowiedziono w toku kilku wieloletnich śledztw. Widok policjantów - kapitulan- tów na miejscu zbrodni w kilka godzin po jej ujawnieniu nie rokował szybkiego ustalenia okoliczności i sprawców. Funk-cjonariusze byli bardzo powściągliwi w udzielaniu informacji, sami zresztą niewiele wiedzieli. Niektórzy byli przerażeni tym, co zobaczyli w mieszkaniu hurtownika. - To beznadziejna sprawa -odparł dziennikarzom jeden ze śledczych, którzyw miejscowej szkole na wzgórku urządzili swój tymczasowy sztab akcji. Obok parę dni potem przeszedł wielki kondukt pogrzebowy ofiar zbrodni w Wytownie. Był to zarazem milczący protest społeczny przeciwko sprawcom zła. Nigdy przedtem ani potem nie było tak licznego żałobnego przemarszu w Wytownie ani w innych sąsiednich miejscowościach na trasie Ustka-Objazda-Rowy. - Zabójcydziałaliprofesjonal-nie i ze szczególnym okrucieństwem - wspominał nadkomisarz Jan Szybilski, zastępca komendanta rejonowego policji w Słupsku. - Mieliśmy wiedzę o podobnych czynach gdzieś w Polsce, ale wrejonie słupskim nigdy przedtem nie było czegoś tak potwornego. Przyjęliśmy założenie, że hurtownik i jego matka nie byli jedynymi ofiarami poszukiwanych przez nas sprawców. Po wykonaniu wstępnych czynności przekazaliśmy sprawę do dalszego prowadzenia przez Wydział Dochodzeniowo-Śledczy ówczesnej Komendy Wojewódzkiej Policji w Słupsku. Miał on większe możliwości działań poza obszarem województwa słupskiego. Ze śledztwa wyłączyliśmy się niezupełnie, bo trzeba było mieć na uwadze miejscowe środowisko... Po opublikowaniu tych słów wiceszefe słupskiej policji naszą redakcję odwiedził czytelnik będący na bakier z prawem, odbywający jakąś przerwę w odsiadywaniu swojego wyroku. Wraz ze współwięźniami wykoncypował za kratami, że współsprawców zbrodni w Wytownie trzeba szukać wśród kierowców zatrudnianych przez hurtownika. Coś chyba było na rzeczy. Szef śledczych dał nam do zrozumienia, że tą informacją nie jest zaskoczony, jest brana pod uwagę w toku dalszych czynności, ale Dom w Wytownie, w którym 25 lat temu zostali bestialsko zamordowani Edward i Leokadia Ratąjczykowie Pistolet margolin - narzędzie zbrodni Cioto przed sądem Pistolet P-83 zrabowany hurtownikowi na razie jakoś nie uznawano, że ma bardzo istotne znaczenie dla sprawy. Jak nam potem wyjawił nadkomisarz Stanisław Banaszłaewicz, naczelnik Wydziału Dochodzeniowo-Śled-czego Komendy Wojewódzkiej Policji w Słupsku, przyjęto kilka hipotez śledczych, w tym wersję z motywem rozliczeniowym. Śledztwo jednak grzęzło, poliq'anci coraz bardziej powątpiewali, czy uda się wykryć i zatrzymać zabójców. Decyzją prokuratora śledztwo umorzono 26 czerwca 1994 roku wskutek niewykrycia sprawców, chociaż nadal trwały policyjne czynności operacyjne. Tempo tych czynności nie słabło, a w miarę upływu czasu zawężał się szeroki na początku krąg podejrzanych - wspominał Jarosław Mielnik, prokurator Prokuratury Rejonowej w Słupsku. Publiczne nagłośnienie decyzji o umorzeniu śledztwa było obliczone także na uzyskanie pewnego efektu psychologicznego, mającego na celu jakby uspokojenie sprawców zbrodni i zachowanie przez nich mniejszej ostrożności. Poza tym sytuacja stawała się jaśniejsza w miarę uzyskiwania coraz większej wiedzy o ofiarach morderstwa, a szczególnie o stylu życia i zwyczajach hurtownika. - Po przesłuchaniu wielu klientów, kontrahentów, a nawet dłużników hurtow- nika, jego licznych krewnych i znajomych oraz wykonaniu mnóstwa iście benedyktyńskich czynności procesowych, odrzuciliśmy motyw rozliczeniowy zbrodni - powiedział nam nadkomisarz Stanisław Banaszkiewicz. - Zbrodnia w Wytownie miała najbardziej prozaiczny motyw rabunkowy... W wyniku ujawniania nowych faktów i okoliczności Prokuratura Rejonowa w Słupsku wznowiła to śledztwo 30 listopada 1994 roku. Jeśli początkowo nie było wiadoma kto i dlaczego zamordował hurtownika i jego matkę, to potem śledczy raczej nie mieli wątpliwości, że chodziło 0 pieniądze, i to niemałe. Rabunkowy motyw tej zbrodni stawał się coraz bardziej czytelny dzięki drobiazgowemu prześwietlaniu firmy hurtownika. Hurtownik handlował owocami cytrusowymi, wykorzystuj ąc w tym celu cztery odrębnie zarejestrowane firmy, w tym jedną na swoje imię 1 nazwisko, ale pozostałymi też władał niepodzielnie. Bazę tych firm stanowiła jego posesja w Wytownie, gdzie znajdowały się magazyn i trzy kontenery. Sprowadzane i magazynowane tu owoce cytrusowe pochodziły z Niemiec i były najwyższej jakości. Hurtownik cieszył się u niemieckich dostawców opinią znaczącego odbiorcy, korzystał z wysokich rabatów, co z kolei pozwalało mu nawet na spore obniżki cen i konkurowanie z wieloma kra-jowymi dostawcami cytrusów, rozprowadzanych na rynku głównie poprzez giełdy w Gdyni oraz Machowinie w ówczesnym woj. słupskim. Jak ustalili śledczy, pieniądze z dokonywanych transakcji hurtownik przechowywał we własnym mieszkaniu -w barku segmentu meblowego i sejfie znajdującym się w osobnym pomieszczeniu gospodarczym. Nie stanowiło to tajemnicy dla prawie dziesięciu zatrudnianych przez hurtownika pracowników. Należeli do nich słupszczanie Krzysztof K. i Dariusz G. Przepracowali w hurtowni zaledwie kilka miesięcy na przełomie lat 1992-1993, ale swemu pracodawcy dali się we znaki na dłużej. Do większych nieporozumień doszło, gdy hurtownik dowiedział się, że wspomniany Krzysztof K. wraz z kilkoma innymi osobami planują założenie konkurencyjnej firmy -także w handlu cytrusami. Poza tym obaj wspomniani pracownicy mieli za złe hurtownikowi, że nie wypłacił im należnych wynagrodzeń. Nie kryli wobec niego swych podejrzeń, że w imporcie cytrusów z Niemiec dopuszcza się przestępstw celnych, na cc mają - tak szantażowali hurtownika -obciążające go dokumenty. Hurtownik, grożąc wynajęciem Ruskich, zamierzał rozprawić się z szantażującymi go Krzysztofem K. i Dariuszem G. Zwolnił ich z pracy. Wielokrotnie do nich telefonował z żądaniami wydania obciążających go dokumentów. Niczego takiego nie otrzymał, a szantażujący go zaczęli poszukiwać osób, które za odpowiednią zapłatą pobiłyby hurtownika i odebrały pieniądze. Tej „oferty" nie przyjęli dwaj upatrzeni przez szantażystów osobnicy, ale nawinął się trzeci słupszczanin -Marek A., który przystał na propozycję pobicia i obrabowania hurtownika. W tym celu cała trójka spenetrowała Wytowno i okolice, aby wybrać najdogodniejsze miejsce do przeprowadzenia napadu. Traf chciał, że Marek A. i jego małżonka spotkali się w Słupsku z Urszulą W., u której po-mieszkiwał Bogdan K. (pseudonim Bociek) - brat Ciola, czyli Roberta K. Wkrótce doszło do spotkań trójki słupskich szantażystów z braćmi Cyganami - Ciolem i Boćkiem. Omówiono szczegóły i różne warianty napadu, przeprowadzono jeszcze kilka „wizji lokalnych" w Wytownie, aby dokładnie zorientować się w panujących tam warunkach wykonania napadu na hurtów- Głos Słupska Piątek, 16.08.2019 Zbrodnie 07 nika. Możliwy do uzyskania łup oszacowano na kilkaset milionów starych złotych. Bazą wypadową przestępców było jedno z mieszkań na słupskim Zatorzu, gdzie pomieszkiwał wspomniany Bociek, przy czym grono lokatorów powiększyli jeszcze Oksana K. (późniejsza żona Ciola) oraz Czesław M. ze Zgierza, który był zaufanym kierowcą - kurierem Roberta K. Woził go w kraju i za granicą, podwoził i odwoził broń palną użytą w napadach rabunkowych oraz przewoził łupy. Kierowcą zabójców hurtownika i jego matki był słupszczanin Dariusz G. Ubrany w czarny dres ruszył 25 marca 1994 r. ok. godz. 20.30 z tzw. mety w Słupsku do Wytowna. Swoim oplem kadettem wiózł braci Ciola i Boćka, ubranych w kurtki z kapturami. Przybyli kilka godzin za wcześnie, bo prace załadunkowo-wyładunkowe w hurtowni przeciągnęły się do późnego wieczora. Ukryli się w pobliżu, ponownie podjechali do hurtowni między godziną 1.30 a2.00 26marca 1994 r. Dariusz G. wywołał hurtownika, ten otworzył drzwi mieszkania. Gdy Dariusz G. wchodził do przedsionka, zza jego pleców wtargnęli do środka bracia Ciolo i Bociek, których hurtownik wcześniej nie dostrzegł. Mieli wycelowaną w hurtownika broń palną, tymczasem Dariusz G. wycofał się na zewnątrz, gdzie stanął na czatach i ubezpieczał braci. Wyłączył oświetlenie terenu hurtowni i próbował bezskutecznie włamać się do kasety z pieniędzmi. Hurtownik zaatakowany przez braci bandytów usiłował się bronić, sięgając pod poduszkę na swoim łóżku, gdzie zwykle chował własny pistolet P-83. Nie zdążył. Robert K. zabił go trzema strzałami w głowę z bliskiej odległości, używając sportowego pistoletu margolin. W podobnie bestialski sposób została zamordowana matka hurtownika. Obudzona hałasem, czynionym przez penetrujących mieszkanie bandytów, zaczęła krzyczeć. Robert K. zabił ją dwoma strzałami w głowę. Łupembandytówpadły pieniądze w walucie polskiej, niemieckiej i amerykańskiej w łącznej kwocie ok. 50 tys. nowych złotych. Pieniądze te bandyci zrabowali ze schowka wbarku oraz z sejfu, do którego mieli oryginalny klucz, znaleziony przy nieżyjącym już hurtowniku. Bandyci spakowali pieniądze do foliowych toreb, podobnie jak inne zrabowane w mieszkaniu ich ofiary przedmioty. Były to m.in. skórzane kurtki oraz pistolet P-83" hurtownika. Poza tym sprawcy skradli z podwórka hurtowni auto audi 100. Odjechali nim z miejsca zbrodni, kierując się bocznymi drogami do swojej mety w Słupsku. V X ' 'J 1 J 1. C j' h ! j j J O ' Nie dojechali do miasta, auto porzucili na trasie Włynkówko-Strzelinko w obawie, że pojazd zostanie namierzony jako nie ich własność. Przesiedli się do opla kadetta Dariusza G., który jechał za nimi po napadzie w Wytownie i dowiózł sprawców do Słupska. Na miejscu rozliczyli się, dając kierowcy część łupu: co najmniej 1 tys. nowych złotych i 300 marek niemieckich. Po powrocie do bazy wypadowej na Zatorzu sprawcy posegregowali łup i przepakowali go do toreb podróżnych. Na mecie nastąpiło rozstanie braci K. Bociek pozostał ze swoją konkubiną w Słupsku, a Ciolo wraz z Oksaną zostali zabrani do Zgierza przez wspomnianego już kierowcę Czesława M. Za tę usługę dostał od Ciola 600 nowych złotych, pochodzących z bandyckiego łupu. W Zgierzu były dalsze wydatki - obuwie, kosmetyki, biżuteria - poczynione głównie przez Oksanę. 27 marca 1994 roku tenże sam kierowca i kurier Czesław M oraz jego córka odwieźli Ciola i Oksanę do Lwowa na Ukrainie. Co zdumiewające, zarówno łupyzrabunku,jakiużytawna-padzie broń oraz zrabowany hurtownikowi pistolet P-83 zostały nielegalnie i bez większego trudu przewiezione przez granicę w Medyce. Ze Lwowa Ciolo i Oksana pojechali pociągiem do Dniepropietrowska, gdzie przez kilka miesięcy wiedli beztroskie życie. Do 19 sierpnia 1994 roku, kiedy zostali zatrzymani przez ukraińską policję. Ekstradycję przeprowadzono 11 listopada 1994 roku. Ciolo pod silną eskortą został przewieziony helikopterem do Lublina i przekazany polskim organom ścigania. Co zaskakujące, Ciolo wraz z dwoma wspólnikami był już podejrzany o dokonanie napadu także na hurtownika, ale w innym miejscu i czasie niż w Wytownie. Ciolo korzystał wówczas z przerwy w odbywaniu kary za zuchwałą kradzież, której się dopuścił niedługo po warunkowym skróceniu odsiadywania 10 lat więzienia za rozbój z bronią w ręku. Na ślad sprawców wcześniejszej zbrodni popełnionej 11 sierpnia 1992 roku w Lublinie na dyrektorze tamtejszej hurtowni cukru śledczy wpadli dzięki informacji pozornie mało istotnej. Otóż w pobliżu miejsca napadu świadkowie zauważyli szare BMW na niemieckich numerach rejestracyjnych. To samo auto wielokrotnie widywano w Łęcznej koło Lublina. Śledczy ustalili, że właścicielem owego BMW jest Paweł B., (ksywa flek) mający podwójne obywatelstwo -polskie i niemieckie. Za pośrednictwem Interpolu dowiedzieli się, że pomieszkiwał w niemieckim Mannheim lub okolicach. Często zmieniał wynajmowane przez siebie kwa- tery oraz nabywał drogie auta i w ogóle prowadził wystawny tryb życia, nie mając stałego zajęcia. Miejscowa policja wzięła go pod dyskretną obserwację, bo Mannheim i okolice były miejscem wielu zbrodniczych czynów, o których popełnienie podejrzewano Pawła B. i jego polskich kamratów z grupy Ciola. Dzięki współpracy polskich i niemieckich śledczych, którzy na początku 1994 roku zorganizowali się pod kryptonimem „Gruppe Wolf", banda Ciola znalazła się jakby na widelcu organów ścigania, czego nawet nie podejrzewała. Namierzono nieuchwytnego dotąd samego Cioła, w Antwerpii zaś wpadł flek, co było już rezultatem zainteresowania tamtejszej policji podrobionymi numerami jego auta. Niemieckim i polskim śledczym z „Gruppe Wolf" udało się ustalić tożsamość zamordowanego i spalonego na polu kukurydzy młodego mężczyzny, który był kompanem Ciola. Poza tym Ciolowi przypisano dokonane w 1993 roku zabójstwa w celach rabunkowych kilku zamożnych osób w Polsce i Niemczech. Dzięki polskim śledczym ich niemieccy odpowiednicy zapobiegli poważnemu niebezpieczeństwu przynajmniej jednej osoby obracającej się w kręgu Ciola. W dniu wznowienia śledztwa 30 listopada 1994 r. funkcjonariusze wydziałów operacyjno-rozpoznawczych komend rejonowej i wojewódzkiej policji w Słupsku rozpoczęli służbę wczesnym rankiem. Otrzymali taką oto instrukcję działania: - Wchodzimy zdecydowanie w kilku miejscach jednocześnie. Trzeba być przygotowanym na wszystko. Podejrzanych zatrzymać za wszelką cenę z zachowaniem własnego bezpieczeństwa i zasad prawnych - z użyciem środków przymusu bezpośredniego włącznie. W razie uzasadnionej konieczności wchodzić z drzwiami, użyć broni... Ta instrukcja dotyczyła zatrzymania trzech młodych słupszczan - wspomnianych już Krzysztofa K., Dariusza G. i Marka A., podejrzanych o współudział i pomocnictwo w zbrodni na hurtowniku w Wytownie. Przebywali w trzech różnych, oddalonych od siebie miejscach. Aspirant Zbigniew Zaręba, zastępca naczelnika Wydziału Operacyjno-Rozpoznawczego Komendy Rejonowej Policji w Słupsku wyjawił „Głosowi Pomorza", jak przebiegały dni gotowości do akcji: - Zdawaliśmy sobie sprawę z niebezpieczeństwa. Każdy przeżywał swoją rolę. Finalizowaliśmy jednak pewien etap sprawy, która wstrząsnęła opinią publiczną. Wszystko było dopięte na ostatni guzik, a jednak dominowały obawy, że coś nie wyjdzie. Wtedy nikt z nas przecież nie wiedział w czyich ł- C i •% y f ę f f f 1 1 »' f r rękach jest zrabowana hurtownikowi broń, gdzie są inne rzeczy z napadu... Jeden z podejrzanych był kompletnie zaskoczony wejściem policji do jego mieszkania, nie stawiał oporu, zachowywał się jak sparaliżowany. Drugi ruszył swoim autem w kierunku Gdańska. Jadący za nim policjanci przypuszczali, że ucieka, więc powiadomili komendę policji w Lęborku, aby przygotowała blokadę drogi. Przed Lęborkiem jednak dogonili i zatrzymali podejrzanego. Akcję zakończyli tzw. rzutem zatrzymanego na glebę i skuciem go kajdankami. Trzeciego podejrzanego nie było w domu, jego żona była przerażona powodem wizyty policji. Funkcjonariusze poczekali w ukryciu.- Pod dom podjechała ciężarówka z podejrzanym za kierownicą - wspominał aspirant Z. Zaręba. - Wskoczyłem na stopień szoferki i krzyknąłem: Stój, policja! A on rozglądając się włączył bieg wsteczny i ruszył do tyłu. Oddałem dwa strzały ostrzegawcze. Nasz samochód z piskiem opon wyjechał z ukrycia i zablokował drogę cofającej ciężarówce. Dopiero wtedy podejrzany zgasił silnik i się poddał. Nazajutrz po tej akcji prokurator rejonowy w Słupsku podjął decyzję o aresztowaniu zatrzymanych trzech słupszczan pod zarzutem zabójstwa dokonanego w celach rabunkowych. Wkrótce potem jeden z trójki zatrzymanych, zwanych przez śledczych kojotami, rozpoznał braci Boćka i Ciola, podejrzanych o podwójne morderstwo w Wytownie. Bociek utkwił mu w pamięci jako ten, który przed zabójstwem dysponował jednym pistoletem, a po dokonaniu tego czynu okazał dwie jednostki broni. - Dużo nam dała prowadzona od kilku miesięcy współpraca prokurator-sko-policyjna z Lublinem i Koninem, gdzie też wyjaśniano zabójstwa podobne do tego w Wytownie - podsumował prok. Jarosław Mielnik. - Motyw, sposób zabijania, a przede wszystkim narzędzie zbrodni, jakimbył pistolet sportowy margolin, okazały się podobne lub takie same jak w Wytownie. Wątpliwości rozwiały ostatecznie wyniki ekspertyz wykonanych w kilku sprawach. Na przykład pokryły się tory balistyczne pocisków wystrzelonych z broni bandytów. Z tej samej broni zabito więc nie tylko hurtownika i jego matkę w Wytownie. Nasze czynności coraz mocniej zazębiały się z ustaleniami w Lublinie i Koninie, przy czym śledztwo prowadzone przez prokuraturę lubelską miało już międzynarodowy zasięg. Do „Gruppe Wolf", działającej w Mannheim i Lublinie, należało dopisać Słupsk. Śledczy mieli już stosowny emblemat, ale \ t t \ t -v r 7 * "ł 1 ' r - jak mówili - nie czas pchać się na afisz. Wykonanie wielu jeszcze czynności wymagało m.in. pomocy prawnej, dyktowanej zarówno względami bezpieczeństwa, jak i ekonomiki postępowania procesowego. I tak 16 grudnia 1994 r. prokurator Prokuratury Rejonowej w Hrubieszowie przesłuchał Bogana K. (Boćka) w charakterze podejrzanego o morderstwo w Wytownie i aresztował go. Pozornie niewiele to zmieniło sytuację Boćka, bo został aresztowany podczas odsiadywania w hrubieszowskim więzieniu pięcioletniego wyroku za kradzieże zuchwałe z włamaniami. Przeniesiono go do zakładu karnego w Czarnem. - Mikry, niezbyt rozmowny człowiek, zaprzeczał stawianym zarzutom, ale rozpoznał trójkę podejrzanych ze Słupska - zapamiętał prowadzący śledztwo słupski prokurator. - Pani Oksana, od niedawna szwagierka Boćka, skorzystała z prawa odmowy zeznań. Natomiast jej małżonek Robert K. zwany Ciolem, przebywający w lubelskim więzieniu po ekstradycji z Ukrainy, czekał na przedstawienie zarzutów dotyczących morderstwa w Wytownie. Na to potrzebna była zgoda władz Ukrainy, wszak to ostatnie przestępstwo nie było objęte wnioskiem ekstradycyjnym. Taka procedura. Słupski prokurator nie spodziewał się, że zamknie tę sprawę do końca 1994 roku, chociaż uważał ją za mocno zaawansowaną. Z początkieml995roku przyjechali do Słupska przedstawiciele lubelskich organów ścigania z prokuratorem Andrzejem Witkowskim z Prokuratury Wojewódzkiej wLublinie, który kierował wspomnianą „Gruppe Wolf". Dziennikarzowi „Głosu Pomorza" wyjawił: - Do Słupska przejechałem w celu zapoznania się ze sprawą morderstwa w Wytownie. Chcę dowiedzieć się jak najwięcej o Robercie K. (Ciolu), którego się osądza za wcześniejsze przestępstwa i dobrze byłoby, aby sąd też wiedział o nim możliwie najwięcej. Nie potrafię jeszcze odpowiedzieć, jak długo potrwa nasza wizyta w Słupsku. Pobyt przedłuża się z dnia na dzień. Na obecnym etapie zaznajamiania się z rezultatami śledztwa dotyczącego morderstwa w Wytownie, bardzo wysoko oceniam jakość przeprowadzonych tutaj czynności procesowych. Akt oskarżenia z datą 30 listopada 1995 roku sporządzony przez Wydział Śledczy Prokuratury Wojewódzkiej w Lublinie objął 7 osób. O zabójstwo hurtownika i jego matki w Wytownie oskarżono braci Cyganów - Roberta K. (Ciola) i Bogdana K. (Boćka), przy czym temu pierwszemu postawiono jeszcze zarzut na- / . ylt j* \ w i J. J j 4 padu rabunkowego w Lublinie 6 lutego 1993 r. Trzem aresztowanym słupszczanom - Dariuszowi G., Krzysztofowi K. i Markowi A. -postawiono zarzuty świadczenia pomocy zabójcom. Za pomoc mordercom oskarżono ponadto Czesława M. ze Zgierza -kierowcę i kuriera Ciola. Listę oskarżonych zamykała Oksana K. - żona Ciola, poślubiona przez niego na początku 1995 r. w Areszcie Śledczym w Lublinie. Zarzucono jej ukrywanie łupów po zbrodni w Wytownie, w tym zrabowanego hurtownikowi pistoletu P-83. Wszystkim postawiono około 20 zarzutów. Proces sądowy wtej sprawie rozpoczął się przed Sądem Wojewódzkim w Lublinie 4 grudnia 1976 r., podczas gdy toczyła się tam jeszcze sprawa o zabójstwo lubelskiego hurtownika cukru, w której głównym oskarżonym był również Ciolo. Enąxja procesów sądowych nastąpiła pod koniec 1996 roku i trwała pięć lat, po czym niektóre sprawy dotyczące Ciola były rozpatrywane jeszcze w 2015 r. i pewnie nikt głowy nie da, że na tym będzie koniec. Znamienne było zdarzenie pod koniec kwietnia 2001 r., kiedy jednego dnia dwie instancje sądowe w Lublinie wymierzyły Ciolowi w sumie pięć wyroków dożywocia za sześć zbrodni popełnionych w Polsce i Niemczech. Wyrokami tymi było objęte m.in. podwójne zabójstwo dokonane na hurtowniku i jego matce w Wytownie. W kwietniu 2002 r. uprawomocnił się wyrok dożywocia dla Ciola za te morderstwa. Sąd Najwyższy utrzymał ten wyrok w mocy. Czas cygańskich szakali stanął w zakładach karnych, dla niektórych dozgonnie. Zbrodnie Ciola, uważanego za jednego z najgroźniejszych bandytów lat 90. XX w., przypomniały się kilka lat temu, gdy oskarżono go o napad rabunkowy w Markach w 1993 r., za co został skazany na 25 lat więzienia. Ale w jednej sprawie Ciolo wygrał z polskim wymiarem sprawiedliwości. Bezpodstawnie przedłużył mu status więźnia „N" - niebezpiecznego dla społeczeństwa, wymagającego specjalnych warunków odosobnienia. Ciolo tym razem poszedł na ugodę, nie napisał skargi do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, dostał od Polski rekompensatę w kwocie 40 tys. złotych. Dom w Wytownie, w którym popełniono zbrodnię, przeszedł gruntowny remont. Szyld głosi, że są tu pokoje gościnne dla letników i nie tylko. Na pobliskim cmentarzu wiejskim są pochowani zamordowani. Groby są zadbane, ukwiecone, widać, że pamięć 0 tych, którzy tu spoczywają, jest wciąż żywa. ©® 1 .♦ ę » ) !> Jr i ii 1 »J i .* I i.» ) pOŁ ŻARTEM. PÓŁ MORZE Vm Z ostatn tej strony Glos Słupska Piątek, 16.08.2019 Słupsk może! I morze wita wychodzących z dworca PKP. A ci nie mają już żadnych wątpliwości - miasto nad samym morzem leży Tak więc Słupsk dostał te 10 min zł od rządu. Była to ordynarna kiełbasa wyborcza. Co znamienne, pieniądze w części zostały zmarnowane. Np. wyremontowano za nie trzy mieszkania w kamienicy przy Płowieckiej, która w tym roku została zburzona, bowiem trwa rewitalizacja. Ale też zrobiono rzeczy potrzebne, które przetrwały próbę czasu, np. wyremontowano teatr Tęcza, a i zmniejszono wkład własny miasta w ringu. I tu dochodzimy do lata tego roku, czyli cztery lata później, też w okresie przedwyborczym. W mieście nie pojawia się premier z PiS, ale jest rzecznik rządu i przekazuje wieść o aktualnej kiełbasie wyborczej. Tym razem to ma być 90 min zł do podziału między Słupsk, gminę Słupsk i powiat słupski. Każdy z podmiotów po 30 min zł. I co by nie mówili słupscy działacze PO, to mają rację, że jest to wyborcza obietnica. Ale co w niej złego? Z kontekstu wynika, że tylko jedno : wychodzi, że w pojedynku na kiełbasę wyborczą przed wyborami parlamentarnymi PO przegrywa z PiS w Słupsku l do 9. Pewnie działacze lokalnych struktur PO boją się, że przełoży się to na wybory. Trudno im się dziwić. Z sondaży wynika, że w naszym okręgu już PiS ma minimalną przewagę nad PO. W Gdyni i Słupsku nie, ale region jest już pisowski. Ale to zweryfikują wybory. ©@ WARTO WIEDZIE WSPARCIE OD RZĄDU EWY KOPACZ Prezydent Nowej Soli Wadim Tyszkiewicz był oburzony faktem, że Słupsk otrzymał pomoc od rządu w 2015 roku. Zresztą od początku wiadomo było, że jeśli premier Kopacz zgodzi się na tę pomoc, to pozostałe 2,5 tysiąca gmin zacznie się głośno oburzać. - Gdyby Słupsk dostał pieniądze od marszałka, to OK. Od rządu z rezerwy to niesprawiedliwość. Gdy w 2002 roku obejmowałem urząd było u nas 42-procentowe bezrobocie. Ale ja basenu nie stawiałem. Postawiłem na gospodarkę. Uzbroiliśmy tereny. Właśnie dzisiaj, gdy rozmawiamy, jadę do Poznania podpisać umowę z inwestorem. Kupuje on teren za 17 milionów złotych, będzie 300 nowych miejsc pracy. Te pieniądze pójdą na spłatę zadłużenia.Proszę o radę, czy przykład Słupska pokazuje, że najpierw trzeba dojść do niewypłacalności? Mamy, na nic nie zważając, nieodpowiedzialnie zadłużyć miasto na kilkadziesiąt milionów, a pani premier nam pomoże oddłużyć Nową Sól? - mówił w rozmowie z nami w 2015 roku Wadim Tyszkiewicz. GORZKI SMAK TEGOROCZNEJ KIEŁBASY WYBORCZEJ W SŁUPSKU. CZYLI HIPOKRYZJA DZIAŁACZY PLATFORMY OBYWATELSKIEJ Grzegorz Hilaredd grzegorz.hilarecki@gp24.pl Słupskie gierki poliiyrzne Jaka jest polska scena potitycz-na? Pełna hipokryzji. Dotyczy to tej wieltiej warszawskiej polityki, jak i tej małej lokalnej słupskiej.'Tam i tu obowiązuje moralność Kałego. Dla tych. którzy dawno z „W pustyni i puszczy" nie miefi do czynienia —_ .1 ,| i-z|:-m f cytat: .jesa Ktoś Kaiemu zaorać krowy, to jest zły uczynek. Dobry. to jak Kali zabrać komuś krowy". T&k właśnie słupskie PO reaguje na zapowiedź posła Piotra Mullera z PiS o 90 min da regionu. Po tym jak na łamach „Głosu Pomorza" poseł PiS Piotr Muller, który aktualnie jest rzecznikiem rządu, ogłosił, że do naszego regionu spłynie 90 min zł, w ramach rekompensat zabudowę wRedzikowie amerykańskiej tarczy antyrakieto-wej. Zaczęło się. Słupscy działacze Platformy Obywatelskiej nie przełknęli tego w ciszy, a zaczęli w mediach społecznościowych prawdziwą walkę o wskazanie, że te 90 min to... nic. Zacytuję byłego wiceprezydenta Słupska, który choć formalnie poza PO, to jednak na etacie u marszałka z PO. „Zamiast rekompensat... jedynie odsetki od właściwych rekompensat. Pic na wybory... A S6 Premier Ewa Kopacz przyjechała do Słupska. Efekt 10 min zł „kiełbasy wyborczej" DK21, LK 202 zatrzymane... Mydlenie oczu - napisał w komentarzu Marek Biernacki. Beata Chrzanowska, przewodnicząca rady miejskiej z PO, oceniła to ładniej, pisząc „taka miniratka". A gdzie tu hipokryzja? A jest, bowiem przed kampanią wyborczą w 2015 roku, PO miało sporo pieniędzy na kiełbasę wyborczą. Prezydent Słupska Robert Biedroń wykorzystał tę sy-tuację, pisząc płaczliwy list do premier Ewy Kopacz. Czytając list po latach (napisano go 17 czerwca 2015 roku), można się tylko pośmiać z dziecinady^za- wartych w nim „argumentów" o złej kondycji finansowej miasta, będącej winą rządów poprzednika. W zasadzie tylko to w tym liście było prawdą, reszta, to mydlenie oczu. Nawet koronny argument o braku środków na zapłatę za przegrany arbitraż w sprawie akwaparku. Gdyby nie zbliżające się wybory, których PO nie było po ośmiu latach rządów faworytem, pewnie list znalazłby się tam, gdzie powinien, czyli w koszu. Tak nakazywała logika, prawo i zwykła przyzwoitość. Sami słupszczanie, wybierając takie, a nie inne władze miasta, pozwolili na złe gospodarowanie zasobami i sami powinni ponieść tego konsekwencje. I to podkreślali wszyscy samorządowcy spoza regionu, niebądący wPO, nazywającrze-czy po imieniu: skandal! W liście Robert Biedroń poprosił o 10 min zł i Ewa Kopacz przyjechała do Słupska i je miastu dała z rezerwy rządowej. Oczywiście pamiętam, jak dużą rolę odegrali w tym lokalni politycy PO. Rola posła Zbigniewa Konwińskiego, szefa słupskich struktur Platformy, była w tym przeogromna. ,