Wrocław 22° 22° Warszawa 23° 22° Karpacz 20° 20T Ustrzyki Dolne 20° 20° Zakopane 18° 16° Ustrzyki Dolne 20° 20° Zakopane 18° 16° Szukasz pracy? WEJDŹ NA GRATKA.PL gratko Największy portal ogłoszeń naprawdę ważnych Glos Słupska Piątek, 12.07.2019 Życzenia 07 Mia Gorczyńska ze Słupska, córka Emilii i Pawła, ur. 24.04.2900 g. 53 cm Miłosz Pawlak z Kobylnicy, syn Eweliny i Łukasza, ur. 02.06.3950 g, 56 cm Bartosz Gadomski ze Słupska, syn Żanety i Przemysława, ur. 01.06,3460 g, 51 cm Mia Depalm ze Słupska, córka Natalii i Tyrae. 3940 g. 56 cm Franciszek Krauze ze Słupska, córka Gabrieli i Piotra, ur. 06.06.3240 g. 52 cm Paweł Binke-Stec z Damnicy. Lidia Janczuk ze Słupska, syn Karoliny i Wojciecha, córka Agnieszki i Krzysztofa, ur. 04.06,3800 g, 58 cm ur. 04.06,2450 g, 49 cm Aleksander Nowakowski, syn Małgorzaty i Grzegorza, ur. 03.06,3040 g, 53 cm Eliza Lisiecka z Krępy Słupskiej, córka Natalii i Sebastiana, ur. 05.06,4150 g, 54 cm Antoni Juśkiewicz z Rzuszcz, syn Ilony i Marcina, ur. 05.06, 3600 g, 53 cm Złóż życzenia swoim bliskim i znajomym Twoi bliscy obchodzą święto: urodziny, imieniny, rocznicę ślubu? Zrób im prezent i złóż życzenia w „Głosie Pomorza". A może bierzesz ślub i chcesz się tym pochwalić? Zapraszamy i czekamy na zdjęcia. Fotografie oraz życzenia można przynieść do redakcji lub przesłać pocztą na adres: „Głos Pomorza", ul. Henryka Pobożnego 19, 76-200Słupsk z dopiskiem SERDECZNOŚCI. Życzenia dla najbliższych i zdjęcia można też przesłać na adres: daniel.klusek@gp24.pl. Z uwagi na ograniczone miejsce bardzo prosimy, aby treść życzeń była dostosowana do pojemności ramek tekstowych. Prosimy również o podanie najbardziej optymalnej daty emisji życzeń. Życzeń bez zdjęć jubilata lub solenizanta nie publikujemy. i^M__ i W słupskim Urzędzie Stanu Cywilnego związek małżeński zawarli Dorota Podlewska i Krzysztof Waszczyk. W słupskim Urzędzie Stanu Cywilnego związek małżeński zawarli Marzena Twardowska i Sławomir Labuda^ W słupskim Urzędzie Stanu Cywilnego jubileusz 50-lecia zawarcia związku małżeńskiego świętowali państwo Maria i Jerzy Ryjewscy. Z okazji 17. urodzin kochanemu wnukowi Filipowi 13 lipca 2019 roku Magdalena Płaszczyk i Mikołaj Korsak zwiążą swoje życie na dobre i złe. Z okazji ślubu najlepsze życzenia Grudniewskiemu najlepsze życzenia składają babcia i dziadek, składają rodzice i dziadkowie Korsakowie oraz rodzeństwo Paulina z Maćkiem. 08_Sport Glos Słupska Piątek, 12.07.2019 Mam sporą satysfakcję z wykonania zadania mus&M m, --M ......h Przez wiele lat bramkarz Marcin Petrus był filarem Karola Marcin Petrus w Muzeum Figur Woskowych w Zakopanem Marcin Petrus kibicuje koszykarzowi Adrianowi Kordalskiemu PHkanożna Rozmowa z Marcinem Petrusem, byłym prezesem Karoła Pęplino, któremu szefował przez dziewięć lat i czynnie grał jako bramkarz w słupskiej klasie okręgowej. Od ilu lat Marcin Petrus ma do czynienia z futbolem? Już od najmłodszych lat. Pierwsze treningi miałem jako dwunastolatek w Salosie Słupsk. Pasję do futbolu zaszczepił we mnie tata Wiesław, który zabierał mnie na mecze Ludowego Zespołu Sportowego Pęplino od 1986 roku. Grając w piłkę nożna pełnił pan też rolę prezesa klubu. Ile kadencji szefował pan pęplińskiemu Karolowi? Prezesem byłem od października 2010 roku. Stało się to po awansie do czwartej ligi. Wtedy rezygnację złożył ówczesny prezes Wiesław Kurowski i ja po nim przejąłem prezesowską pałeczkę. Funkcja prezesowska jest społeczna i nie przynosi korzyści finansowych. Znam pana doskonale i wiem. że futbol to pana życie. Nie żal odstawiać swoje hobby na boczny tor? Futbol to moja pasja. Najpierw byłem zawodnikiem. Następnie występowałem w podwójnej roli jako bramkarz i prezes. Nie jest łatwo tak z dnia na dzień zmienić swoje sportowe życie. Powolutku przyzwyczajam się do myśli, że już nie będę musiał poświęcać czasu na prezesowanie. Rezygnacja z szefa klubu nie oznacza, że w wieku trzydziestu ośmiu lat zawieszę buty na kołku. Na dziś w jakiej kondycji i z jakimi osiągnięciami zostawia pan klubz Pęplina? Głupio jest chwalić się swoimi osiągnięciami, bo wolę jak inni oceniają moją pracę. Mogę jednak z dumą powiedzieć, że przez ostatnich dziewięć lat, to Karol rozwinął się pod względem sportowym, organizacyjnym i infrastrukturalnym. Za mojej kadencji drużyna seniorów jeden sezon była w czwartej lidze. Juniorzy starsi przez dwa sezony występowali w lidze wojewódzkiej. Z podniesionym czołem mogę pozytywnie podsumować swoją działalność w roli prezesa klubu. Marcin Petrus jest dumny z działalności w pęplińskim Karolu Sport pochłaniał wiele czasu prywatnego. Jak to odbierała pana rodzina? Moja rodzina przyzwyczaiła się do tego, że sporo czasu spędzałem poza domem i załatwiałem sprawy związane z klubem i wyjazdami na mecze. Nie będę jednak ukrywał, że przez to moja małżonka z córkami wielokrotnie odczuwały brak męża i ojca. Mam nadzieję, że teraz uda mi się nadrobić stracony czas i każdą wolną chwilę poświęcić kochanej żonie Ani i córkom Oliwii i Hani, bo to moje największe skarby, które posiadam i sens mojego życia. Zanami rozrywki w słupskiej klasie okręgowej edycji 2018/2019. Jest pan oce-nia postawę Karoła? Przed rozpoczęciem sezonu liczyliśmy na miejsce w czołowej piątce ligi i takie miejsce zajmowaliśmy po rundzie jesiennej. W zimie jednak nastąpiło prawdziwe trzęsienie ziemi związane ze zmniejszoną dotacją z gminy Ustka. To spowodowało lawinę negatywnych zdarzeń i dalsze funkcjonowanie klubu stanęło pod dużym znakiem zapytania. Na szczęście, pomimo przeciwności, udało nam się dokończyć sezon na ósmym miejscu, co traktuję jako sukces drużyny i trenera Piotra Gómiewicza. W Karolu byli piłkarze, którzy grali, a potem zabrali się za trenowanie. Kto do nich był zaliczany? Do najbardziej rozpoznawalnych dziś trenerów w okręgu słupskim, którzy w przeszłości reprezentowali pępliński klub, można zaliczyć Piotra Gómiewicza, Adama Pietrasa czy Marcina Rusakiewicza. Ta trójka szkoli młodych adeptów piłki nożnej w Szkole Mistrzostwa Sportowego w Słupsku i mam nadzieję, że w przyszłości, któryś z nich poprowadzi drużynę w wyższej lidze, czego im z całego serca życzę. Jak wyglądałaby najlepsza jedenastka Karoła złożona z piłkarzy, którzy reprezentowali Pęplino? W 48-letniej historii pęplińskiego klubu przewinęło się wielu znakomitych piłkarzy i trudno jest wybrać najlepszą jedenastkę, bo mógłbym kogoś pominąć. Do grona zawodników, z którymi najlepiej rozumiałem się na boisku, zaliczyłbym Mateusza Bieleckiego, Jakuba Cecha, Adama Gołębia, Piotra Gómiewicza, Szymona Gołaszewskiego, Jakuba Gruszowskiego, Przemysława Kądzielę, Rafała Kostkę, Michała Lubańskiego, Michała Mytycha, Michała Nejmana, Karola Petrusa, Konrada Kiełczykowskiego, Adama Pietrasa, Adriana Solczaka, Radosława Polechońskiego, Adriana Solczaka, Radosława Wypycha i Daniela Ziembiń-skiego. Przez wiełe lat uznawany był pan za jednego z najlepszych bramkarzy w regionie słupskim. Miał pan sa-tysfakcję z takiej opinii? Zawsze mam zadowolenie, gdy kibice chwalą za dobrą postawę na boisku. Już wcześniej wspomniałem, że ciągnie mnie jeszcze do grania. Chcę występować między słupkami dopóty, dopóki mi zdrowie na to pozwoli. Działacze powiadają, że popularność męczy. A jak jest w pana przypadku? Na tym poziomie to nie jest popularność, a raczej ciężka harówka na rzecz klubu. W takich małych klubach jak Karol, prezes odpowiada dosłownie za wszystko. Przez te kilka lat społecznej pracy w roli szefa klubu, to stałem się osobą rozpoznawalną w środowisku piłkarskim. Mam satysfakcję, że poznałem wielu wspaniałych ludzi, z którymi mam dobre kontakty. Jak obecnie przedstawia się baza do uprawiania piłki nożnej w Pępłinie? Baza sportowa jest wizytówką klubu i należy do najlepszych w naszym regionie. Murawy na boisku głównym zazdroszczą nam inne kluby. Jak układała się współpraca z władzą samorządową? Do końca 2018 roku współpraca na linii klub - gmina Ustka była bardzo dobra. Pani wójt Anna Sobczuk -Jodłowska wielokrotnie stawiała nas jako wzór dla innych klubów z gminy Ustka. Niestety, od stycznia 2019 roku sytuacja się zupełnie zmieniła, czego efektem była zmniejszona o 50% dotacja na klub. Od tamtej pory jestem persona non grata dla gminnej władzy, a w stosunku do mojej osoby stawiane są różnego rodzaju zarzuty, które nie mają potwierdzenia. To jest główny powód mojej rezygnacji i zaniechanie jakiejkolwiek pracy na rzecz promowania gminy Ustka, gdzie sport jest traktowany po macoszemu. Kto najbardziej pomagał panu w działalności? Był to Maciej Czaszejko, który do czerwca 2019 roku jako wiceprezes, poświęcał każdą swoją wolną chwilę, żeby działać na rzecz Karola. Mogę śmiało powiedzieć, że we dwoje z Maciejem postawiliśmy ten klub na nogi. Chciałbym też podziękować państwu Agnieszce i Jackowi Ligęza, właścicielom firmy PHPU Karol Sp. J. z Pęplina. Czego pan życzy nowym władzom Karola? Poprzeczka wisi wysoko i utrzymanie takiego poziomu sportowo - organizacyjnego będzie niezwykle trudne. Wierzę jednak, że młody zarząd poradzi sobie ze wszystkimi problemami i klub Karol Pęplino nie zniknie z piłkarskiej mapy. Rozmawiał Krzysztof Niekrasz Rodzina Petrusów podczas urlopu na Cyprze o MAGAZYN REPORTERÓW Piątek, 12 lipca 2019 a Wokół nas Głos Słupska Piątek, 12.07.2019 m . j. ■ • Nowo wybudowany most na Słupi koło Łosina znowu znalazł się na trasie rowerowych wypadów w okolice Słupska OCZAMI I KOŁAMI LETNIKA Felieton Ireneusz Wojtkiewicz wojtkiewia@ct.coni.pl Mawiają, że dla prawdziwych rowerzystów nie ma złej pogody. Tak też się pocieszałem minionej niedzieli, zerując licznik pod monitorem atmosferycznym na skwerze im. Pierwszych Słupszczan w centrum Słupska. Stan powietrza był bardzo dobry, ale temperatura zaledwie 16 -18 stopni po fali ponad 30-stopniowydi upałów. Ba. ostrzegano przed możliwością intensywnych opadów, których na szczęście nie było. Ale za to wiało tak. że z roweru zwalała przed czym jednak nie ostrzegano. Rad nie rad wcieliłem się w rolę letnika krążącego po mieście o okolicach. Przyznam, że nie przypominam sobie, kiedy podczas letniej kanikuły jeździłem po tak rozbabra-nym śródmieściu jak obecnie. Miejmyjednaknadzieję, że przebudowa ulic Mostnika i Dominikańskiej oraz ulicznego oświetle-nia pozwoli poprawić wizerunek i komunikacyjne funkcje miasta. Tymczasem przystaję na Jarmarku Gryfitów, gdzie Park Krajobrazowy „Dolina Słupi" całkiem udanie występuje w roli... dewelopera ptaków i ssaków. Oprócz walorówturystyczno-kra-jobrazowych, o czym więcej w ramce obok, prezentuje budki, gniazda, karmniki i inne „nieruchomości" dla ptakowi nietoperzy. Tych ostatnich przybywa, co się widuje pod wieczór wparkach i skwerach. To też sojusznicy rowerzystów, skoro spośród 25 gatunków nocków, mroczków czy gacków większość żywi się tym, co nam wpada do oczu, uszu, nosa i gdzie tam jeszcze może kąsać. Jestem więc jak najbardziej zarozrostemtego owadożemego towarzystwa. Pora przejechać się nowo wybudowanym mostem na Słupi pod Łosinem, co bardzo ciekawi wielu cyklistów. Wiele lat zabiegaliśmy na tych łamach o nową przeprawę. Jest łukowa, żelbetowa, długa na 27 metrów. Szeroka na 4,5 metra, ale pokład jezdnymaniewieleponad 3,5 szerokości, czyli spełnia standard jednokierunkowego pasa ruchu współczesnej drogi krajowej. Nic więc dziwnego, że znak drogowy informuje o pierwszeństwie na zwężonym odcinku drogi. Takowe mają jadący od Łosina wkierunku Krępy. Fajnie tu pojeździć rowerem wteizpowrotem, aletrzeba uważać, bo to most o nośności 40 ton, udostępniony dla ruchu kołowego, gdzie widoczność trochę ogranicza wierzchołek łukowej konstrukcji. Poza tym naleśnych drogach dojazdowych trwa układanie podziemnych instalacji. I znowu pojawiły się dziury w pobliskim mostku nad potokiem Glaźna koło Krępy. WARTO WIEDZIEĆ PK „Dolina Słupi", największa tego typu enklawa przyrodnicza w Pomorskiem i jedna z najstarszych w kraju, przecina wzdłuż prawie 70-km trasa rowerowa. Według wydanego przed paru laty przewodnika pt. „Rowerem po Parku Krajobrazowym Dolina Słupi", zaczyna się pod słupskim ratuszem, a kończy w Soszycy niedaleko Bytowa, gdzie funkcjonuje jedna z najstarszych elektrowni wodnych w Europie, uruchomiona pod koniec XIX w. Trasa wiedzie obszarem 0 szczególnych i bardzo zróżnicowanych walorach przyrodniczych 1 krajobrazowych. Szlak rowerowy jest trzyetapowy i pomyślany tak, aby wysiłek fizyczny łączył się z przyjemnością obcowania z naturą. Pierwszy etap ze Słupska do Leśnego Dworu rekomendowany jest jako najłatwiejszy. Liczy 23 km, ale drugie tyle liczy droga powrotna. Tak samo trzeba kalkulować drugi, 16-km etap z Leśnego Dworu do Godzierzy Dużej, gdzie zaczyna się trzeci, 28-km etap do Soszycy. W obie strony to niemało i latem wielu urządza sobie wypady kilkudniowe. Niedawno zabiegaliśmyowy-równanie mocno garbatej ścieżki pieszo-rowerowej na przedłużeniu ul. Szczecińskiej w kierunku Bolesławie w gminie Kobylnica. Ok. 150 metrów tej drogi już wyrównano, ale tu się prosi o wykonanie takich robót aż do skrzyżo-waniaul. Szczecińskiej i Andersa, bo to bardzo koślawe pogranicze gminy imiasta. Pilnych robót naprawczych wymaga pasaż przystanku autobusowego Nord Expressu przed dworcem kolejowym, bo to miejsce dla pieszych icyklistówkarkdomneiszpetne. W takim stanie funkcjonuje co najmniej pół roku. Podczas poprzedniego objazdu miasta ganiliśmy jego gospodarzy za nieczynną fontannę na ul. Bema. Przekształcono ją w kwietnik i już nie jest śmietnikiem. Jest jednak problem z innymi śródmiejskimi śmietnikami, które szpecą miasto na często uczęszczanych trasach turystycznych, wiodących pomiędzy zabytkowymi budowlami sakralnymi. To stale kipiące odpadami śmietnikiuzbieguuL Mikołajskiej i Teatralnej oraz Grodzkiej l. Najgorszy pewnie ten pierwszy, nie mogą poradzić sobie z nim admi-nistracja komunalna i mieszkaniowa ani wspólnoty mieszkaniowe. Mam nadzieję, że pomoże wiceprezydent Słupska Marta Makuch, którą spotkałem i oprowadziłem po tych bardzo wstydliwych miejscach. Nasze rowery wtedy były odstawione. ©® ZOSTAŃ ŻOŁNIERZEM NIE TYLKO W WAKACJE Rozmowa Z mjr Karoliną Krzewiną - Hyc z Centralnego Poligonu SH Powietrznych w Ustce. Jednostka czeka na chętnych do wstąpienia w armijne szeregi. Będzie szkolić w sobotę. 20 lipca. Trwa kampania „Zostań żołnierzem Rzeczypospolitej". W wakacje w 17 jednostkach w kraju, m.in. w Ustce, odbędą się jednodniowe zajęcia, które mają zachęcić do wstępowania do wojska. Czekamy na zdrowych i w pełni sił kandydatów i kandydatki między 18-50 rokiem życia. Jeśli są zdecydowani na wojsko, to jest to oferta dla nich. Jeśli nie, to jest to świetna okazja, aby się sprawdzić. Co oprócz zdrowia powinienem z sobą przynieść? Przede wszystkim chęci. Każdy kandydat będzie miał okazję spędzić czas bardzo aktywnie. Odbędą się zajęcia strzeleckie, taktyczne, z topografii, przetrwania oraz z wychowania fizycznego. Nie będę zdradzała wszystkich szczegółów, chcemy zachować pewien element zaskoczenia. Działania indywidualne i grupowe będą oceniane. Każdy, kto nas odwiedzi, będzie też mieć okazję do zapoznania się ze specyfiką naszej jednostki, czyli z poligonem. Jak się zgłosić? Dzwonić do Wojskowej Komendy Uzupełnień? Na poligon? Najprostsza droga to odwiedzenie strony internetowej Centralnego Poligonu Sił Powietrznych (http://cpsp.wp.mil.pl) lub profilu na Facebooku, gdzie znajduje się przekierowanie na stronę. Wystarczy wypełnić wniosek i odesłać go na skrzynkę internetową. My je przyjmujemy i czekamy na państwa 20 lipca. To taki bardzo amerykański styl rekrutacji. Tak. Zmierzamy w tym kierunku, aby wyjść do ludzi. Konkretnie chodzi tu o działania WKU. W trakcie zajęć 20 lipca przedstawiciele WKU będą cały czas do dyspozycji. Odpowiedzą na wszystkie pytania. Jakie kroki trzeba podjąć, co należy sobą reprezentować, żeby do wojska wstąpić. Wychodzimy kandydatom naprzeciw. Oprócz tego obecni będą również żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej, gdyby ktoś zdecydował związać się Magnesem do służby w wojsku mają być też zarobki. Średnia pensja w armii po ostatnich podwyżkach to 5530 zł brutto z tą formacją. WOT zaprezentuje swoje wyposażenie i sprzęt. Poligon to nie jest jedyna jednostka, która otwiera swój garnizon. Zajęcia będą odbywać się też w 7 BOW, 24 sierpnia w l. Batalionie Zmechanizowanym w Lęborku. Do kiedy mamy czas. aby wysłać swoją plikację? Jeśli chodzi o CPŚP, to do 17 lipca. Alek Radomski aleksander.tadomski@gp24.pl Trwa kampania „Zostań żołnierzem Rzeczypospolitej". W wakacje w 17 jednostkach w kraju. m.in. w Ustce, odbędą się jednodniowe zajęcia, które mają zachęcić do wstępowania do wojska. Armia czeka na chętnych. Na czas wakacji MON uruchamia mobilne punkty rekrutacyjne Głos Słupska Piątek, 12.07.2019 I Nasza akcja El Trwa Hipokrates 2019 - zagłosuj! Plebiscyt Aiż za tydzień zakończymy glosowanie w tegorocznej edycji prestiżowego plebiscytu HIPOKRATES. w którym wybierzecie najlepszych pracowników służby zdrowia regionu słupskiego. W tym roku plebiscyt odbywa się po raz dziewiąty. W każdym roku cieszy się niesłabnącą popularnością. Odbieramy mnóstwo telefonów od zadowolonych pacjentów, którzy są wdzięczni lekarzom i pielęgniarkom, u których znaleźli pomoc i nadzieję. Pacjenci regionu słupskiego wybiorą Lekarza Rodzinnego Roku, Pediatrę Roku, Stomatologa Roku, Pielęgniarkę Roku, Położną Roku, Ginekologa Roku, Chirurga Roku, Ortopedę Roku, Kardiologa Roku, Fizjoterapeutę Roku, Dietetyka Roku, Ratownika Medycznego Roku, Przychodnię lub Gabinet Lekarski Roku. Głosowanie zakończy się już za tydzień, w piątek 19 lipca, o godz. 22. Listę wszystkich nominowanych kandydatów znajdziecie Państwo na strome gp24.pl/hipokrates. Wręczenie nagród Przez cały czas trwania plebiscytu na łamach „Głosu Pomorza", w naszym serwisie oraz na Facebooku będziemy prezentować liderów rankingów. Po gali, do „Głosu Pomorza" dołączymy specjalny dodatek Hipokrates 2019, w którym pokażemy zwycięzców plebiscytu. Nowoczesna poradnia chorób ptuc w Słupsku Dr Sławomi Garbkz. specjalista pulmonołog i alergolog Hipokrates 2019 Magdalena Olechnowicz magdalena.olechnowia@polskapress.pl Specjalistyczna Poradnia Chorób Płuc oraz Alergologii znajduje się w Słupsku przy ul. Hu-bakzyków. Oprócz wszech-u stronnej, fachowej pomocy i na światowym poziomie pa-| cjenci otrzymają również i troskliwą i życzliwą opiekę i personelu w trudnych diwi- < lach zmagań z chorobą. g Właścicielem poradni jest dr Sławomir Garbicz, specjalista chorób płuc oraz alergologii, który przyjmuje razem z żoną dr Katarzyną Żochowską-Garbicz, specjalistką chorób wewnętrznych i chorób płuc. W ramach poradni funkcjonuje Poradnia Chorób Płuc i Zespół Domowego Leczenia Tlenem, które posiadają kontrakt na porady z Narodowym Funduszem Zdrowia oraz Poradnia Alergologiczna, która nie ma kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia, a porady udzielane są odpłatnie. Pacjenci cenią sobie bardzo miłą obsługę, zawsze uśmiech- nięte pielęgniarki, brak kolejek, ponieważ wizyty umawiane są na godziny. w poradni pacjenci mogą wykonać m.in. nowoczesne testy alergiczne, w których nie ma potrzeby wielokrotnego nakłuwania skóry, co jest szczególnie istotne w przypadku małych dzieci i osób starszych, czy kobiet w ciąży. Pulmonołog wyleczy nas także z problemu chrapania, obturacyjnej choroby płuc, czy gruźlicy. Żeby zagłosować na poradnię, wyślij SMS na numer GPNP.37 na numer 72355. ©® Pomoże zrzucić wagę i zadba o Tomasz Piekarski przyjmuje w centrum Avenir Hipokrates20i9 M.Tgri.iłpnaCHcchnowkz magdaiena.ojedv)owia@pol5kapress.pl Ideą gabinetu fammunoDieta Tomka Piekarskiego jest prowadzanie indywidualnej profilaktyki zdrowotnej w celu poprawy samopoczucia, oraz zdrowia. Dobiera indywidualną dietę pod wyniki badań laboratoryjnych. Pan Tomasz jest absolwentem Akademii Wychowania Fizycznego i Sportu w Gdańsku. - Zafascynowany immunologią i genetyką człowieka rozpocząłem naukę na Wyższej Szkole Zarządzania w Gdańsku na kierunku dietetyka. Chcąc poszerzać swoją wiedzę na temat zdrowego odżywiania i jego wpływu na układ odpornościowy oraz geny ukończyłem wiele specjalistycznych szkoleń w tym zakresie - mówi. Na co dzień jest wykładowcą dietetyki w szkole TEB Edukacja w Słupsku oraz prowadzi zajęcia z dietetyki w liceum medycznym w Słupsku. - Koncentruję swoją uwagę na dietoterapii chorób metabo- licznych w tym otyłości, cukrzycy, nadciśnienia i chorób sercowo-naczyniowych, chorób układu pokarmowego oraz chorób autoimmunizacyjnych w tym Hashimoto, Graves-Basedov, Celiakia, Łuszczyca, RZSiinne. Współpraca z pacjentem oparta jest o wyniki badań laboratoryjnych w szczególności badań immunologicznych oraz szczegółowego wywiadu żywieniowego. Żeby na niego zagłosować, wyślij SMS: GPDM.3 na numer 72355. ©® wyniki głosowania z wtorku, 9 lipa 2019 pełne wyniki na stronie gp24.pl LEKARZ RODZINNY ROKU Eugeniusz Janczylik POZSalus, Słupsk Joanna Klimczewska Przychodnia Rejonowa, Słupsk Joanna Arciszewska-Szczypkow CZSalus, Słupsk PEDIATRA ROKU Magdalena Kukulska Wojewódzki Szpital Specjalistyczny im. Janusza Korczaka, Słupsk Mariola Stępniewska Powiatowy Zakład Usług Medycznych, Słupsk Joanna Jankowska-Folusiak Przychodnia Rejonowa, Słupsk STOMATOLOG ROKU Magdalena Szafrańska Praktyka Lekarsko-Dentystyczna, Słupsk Anna Kasztelan SMILE Stomatologia Rodzinna Anna Kasztelan, Słupsk Ewa Abramowicz Centium Stomatotogi i Medycyny Estetyczną MEDICUS, Słupsk PIELĘGNIARKA ROKU Cecylia Gojżewska, Wojewódzki Szpital Specjalistyczny im. Janusza Korczaka, Słupsk 47 37 28 glosy 77 28 15 glosy 112 93 41 "gHy" 277 2 3 Małgorzata Traczkowska, Oddział Neurologii w Wojewódzkim Szpital Specjalistycznym, Słupsk Teresa Mazur NZOZCEZ-MED, Potęgowo 261 180 glosy 1 Aleksandra Cibińska Wojewódzki Szpital Specjalistyczny im. Janusza Korczaka, Słupsk 168 2 Marlena Grabowska IPP Marlena Grabowska, Kępice 138 3 Katarzyna Zwolińska Wbjewódzki Szpital Specjalistyczny im. Janusza Korczaka, Słupsk 73 glosy 1 NZOZ Poradnia Chorób Płuc i Alergologii Słupsk, ul. Hubalczyków 5/1 31 2 Centrum Medyczne Falck Ustka, ul. Leśna 10-14 22 2 Centrum Rehabilitacji AVENIR Słupsk, ul. Jana Kilińskiego 47 A 22 glosy 1 Jan Lewandowski Szpital Lębork, Lębork 102 2 Justyna Kuchta-Musiałek POZSalus, Słupsk 94 3 Kamil Cichy Falck w Ustce i Szpital w Lęborku 81 Koszt SMS-a: 2.46 zł z VAT Głosowanie potrwa do piątku, 19 lipca dogodz.2200 Cecylia Gojżewska, Wojewódzki Szpital Specjalistyczny im. Janusza Korczaka, Słupsk Partner merytoryczny: Partner merytoryczny: MakD®m CICfA DZWBLOrSKSEA Partnerzy: Śródmiejskie Ogrody AUJONOVUM $UAUTV ciftS Centrum Medicus zadba o zdrowe i Medicus prowadzi także bezpłatne akcje profilaktyczne Hipokrates 2019 Magdalena Olechnowicz magdalena.olechnowia@polskapress.pl Centrum Stomatologii i Medycyny Estetycznej Medicus w Słupsku zostało stworzone z myślą o pacjentach pragnących w komfortowych warunkach oraz stosunkowo krót-kim czasie uzyskać piękny uśmiech. Od chwili założenia - co miało miejsce 2000 roku - firmą kieruje specjalista stomatologii ogólnej Ewa Abramowicz, będąca jednocześnie właścicie- lem. Od początku priorytetem było uczynienie z kliniki MEDICUS wiodącego ośrodka w regionie. Właścicielka podkreśla, że sukcesy zawdzięcza przede wszystkim zespołowi wysoko cenionych specjalistów oferujących interdyscyplinarne leczenie z zakresu implantologii, stomatologii estetycznej, protetyki, chirurgii, endodoncji oraz stomatologii zachowawczej. W swojej codziennej praktyce lekarze korzystają z nowoczesnych technik diagnostycznych i najlepszych materiałów. Stomatolodzy świadczą usługi medyczne, wykorzystując najbardziej zaawansowany laser stomatologiczny na świecie. Kompleksowo i bez bólu zajmują się leczeniem oraz profilaktyką chorób zębów, przyzębia oraz jamy ustnej unajmłod-szych pacjentów. Biorą udział w wielu bezpłatnych akcjach profilaktycznych. W Medicusie możemy nie tylko zęby wyleczyć, ale także poprawić ich wygląd poprzez szereg zabiegów rozjaśniających, zmieniających kształt zębów. Żeby zagłosować, wyślij SMS: GPLS.ll na numer72355. IV Ludzie Głos Słupska Piątek, 12.07.2019 Wyzwanie TRZEBA SKUTECZNIE I SZCZĘŚLIWIE ŻEGLOWAĆ. TU NIE MA ŻADNEJ FILOZOFII Rozmowa Rafał Moszczyński, żeglarz z Łodzi, zamierza samotnie opłynąć Ziemię bez zawijania do portów. Tego wyczynu chce dokonać na jachcie, który zbudowała ustedca stocznia Caraveła Boatbuiiders. Jacht jest już gotowy. Łódzki żeglarz rozpoczął właśnie morskie testy tej jednostki. Rejs dookoła świata bez zawijania do portu. Jak można zrealizować takie zamierzenie? Nie wiem (śmiech). Ale wydaje się nie odbiega od innych rejsów, z tym że nie będę zawijać do portów. Pakuję łódkę na pół roku. Zakładamy, że rejs będzie trwać 150 dni, czyli pięć miesięcy. Jeśli wydłuży się w czasie o 10-15 dni, to nie będzie problemu. Ale zakładam, że będzie krócej. To jest standardowy rejs. Trzeb wyjść z portu, przez 150 dni skutecznie i szczęśliwie żeglować, pilnować łódki i przypłynąć do portu. Nie ma żadnej filozofii. Jest tylko kwestia skali trudności. Takie samotne rejsy nie są standardowe i często powtarzane. Mamy taką koncepcję, aby tego rejsu dokonać łódką sportową, która jest szybka i wytrzymała. Nie ma tu żadnych kompromisów. Trzeba mieć tylko dużą dozę szczęścia, która jest jednak poza nami. Proszę coś powiedzieć o jachcie, którym pan popłynie. W 2016 roku wygrałem samotne regaty Transatlantyk na 6-metrowym jachcie, który zbudowałem sam. To był taki świadomy test do samotnego rejsu dookoła świata. Nie mówią tu tylko o sobie, ale o całym zespole brzegowym, który składa się na takie przedsięwzięcie. Żeglarz płynie sam, ale zespół odpowiada za szereg elementów wyprawy, routing, bezpieczeństwo i wiele innych aspektów. Wymyśliłem sobie, że do tego rejsu też sam zbuduję jacht, tylko żeby popłynąć dookoła świata, trzeba to zrobić szybko. Nie można płynąć jachtem pięciometrowym. Chociaż są takie przypadki. Niedawno Szymon Kuczyński przepłynął dookoła Ziemię bez zawijania do portów na jachcie niewiele dłuższym od sześciu me- do portów. I płynę tą samą trasą co Jaskuła. Ruszam w listopadzie. Potrzebuję okna pogodowego, które pozwoli mi wypłynąć na Atlantyk szybko i sprawnie. Jacht nie ma silnika. Muszę w ciągu 4-5 dni od chwili wypłynięcia z Gdyni znaleźć się na Atlantyku. Większym kłopotem będzie powrót, bo przypłynę w lutym lub marcu i Kanał La Manche trzeba będzie pokonać takim, jaki on będzie, nie patrząc na niesprzyjającą pogodę i niekorzystne wiatry. Rozmawiał: Wojciech Frełichowski RAFAŁ MOSZCZYŃSKI Żeglarz pochodzi z Łodzi. Jest instruktorem żeglarstwa, dwukrotnym złotym medalistą mistrzostw świata klasy micro w dywizji Cruiser i Racer (2011,2012); zwycięzcą regat oceanicznych samotników Transatlantyk 2016; uczestnikiem regat samotników Puchar Poloneza 2015. Jest też wielokrotnym zdobywcą i medalistą długodystansowych mistrzostw Polski i flotowych mistrzostw Polski oraz czterokrotnym zwycięzcą klasyfikacji generalnej Grand Prix Pucharu Polski klasy Micro. Celem wyprawy pod nazwą „Solo non stop" jest pobicie rekordu prędkości samotnej żeglugi - okrążenie Ziemi w 150 dni bez zawijania do portów. Dla Rafała Moszczyńskiego inspiracją do zmierzenia się z tym wyzwaniem jest historia Henryka Jaskuły -pierwszego Polaka i trzeciego żeglarza na świecie, który samotnie, bez zawijania do portów okrążył Ziemię oraz pobił ówczesny rekord świata w długości samotnego przebywania na morzu. Tego wyczynu dokonał na jachcie „Dar Przemyśla", którym 12 czerwca 1979 roku wyruszył w samotny rejs z portu w Gdyni. Wyprawa trwała 344 dni i zakończyła się 20 maja 1980 roku. Łódzki żeglarz chce podjąć próbę pokonania tej samej trasy, którą wybrał Henryk Jaskuła. Rafał Moszczyński w usteckim porcie na jachcie Wojownik VIII, którym samotnie bez zawijania do portów chce o płynąć Ziemię trów. Jest czwartym Polakiem, który tego dokonał. Ja byłbym piątym. Zatem chciałem zbudować jacht 9-metro-wy ze sklejki, ale nie znalazłem chętnych, którzy zainteresowaliby się takim projektem. Projektu podjął się Piotr Adamowicz, znany na Wybrzeżu żeglarz. Pewnego dnia poinformował mnie, że w Ustce jest stocznia Caravela Boatbuiiders, która ma 9,5-metrową łódkę, idealną do rejsu dookoła świata. Przyjechałem do stoczni, okazało się, że taki jacht jest. I w oparciu o tę konstrukcję zbudowaliśmy nowy jacht. Rejs dookoła świata wymaga sporego zaopatrzenia na drogę. Nietyfto żywności i leków, ale także sprzętu i części zamiennych. To spore wyzwanie logistyczne. Tak, ale czasy mamy takie, że wszystko jest zminimalizowane. Na przykład jedzenie jest liofilizowane. Zabieram nieduży kontener ze 150 porcjami jedzenia. Przygotowanie jednej porcji na jachcie trwa około 15 minut. Do tego trochę batonów, rzeczy, które można zjeść na sucho. W sumie jakieś 80 kilogramów żywności. Poza tym dwa sztormiaki, trochę termicznej odzieży, kilka koszulek. Z za- pasowych rzeczy mam samo-ster, bardzo ważne urządzenie do żeglugi. To wszystko. Zbudowaliśmy łódkę szybką po to, aby zminimalizować problem awaryjności. Chcę pokonać trasę w pięć miesięcy. Gdybym płynął na przykład przez osiem miesięcy, to z każdym miesiącem jacht narażony byłby na znaczną ilość awarii więcej. Do końca września będziemy ten jacht testować na Bałtyku. W październiku go wyjmiemy z wody i przejrzymy. To, co ma się urwać czy zepsuć, to do tego czasu wyjdzie na jaw. A jak się steruje jachtem w trakcie snu? Samotny żeglarz nie steruje jachtem. To może paradoks, ale nie ma miejsca w samotnej żegludze oceanicznej, aby zaprzątać sobie głowę fizycznym sterowaniem jachtu. Być może w trakcie rejsu będą takie chwile, że dla przyjemności usiądę za sterem. Ale generalnie łódką będzie sterować wspomniany samoster. Zadaniem żeglarza oceanicznego jest zoptymalizować napęd, przygotować żagle, wyprzedzić awarie, uniknąć kolizji z innym obiektem na wodzie, wyspać się, zjeść. Gdyby żegluga oceaniczna wymagała od żeglarza sterowania, to ra- dykalnie zmalałaby możliwość takiego żeglowania, bo siedzenie i sterowanie jest bardzo męczące. No a jak uniknąć kolizji na morzu z inną jednostką albo z lądem? Łódka jest wyposażona w elektroniczny system zapobiegania zderzeniom i identyfikacji innych jednostek. Z punktu elektroniki to jest główne wsparcie. A śpi się w takich interwałach, aby co 20 minut móc wyjść na pokład i ocenić sytuację. Trzeba być czujnym. Pracuje się wtedy, kiedy trzeba, a śpi się, kiedy można. Mam zamiar wystartować w listopadzie i najtrudniejsze będzie przejście przez cieśniny duńskie oraz Kanał La Manche, bo na tych szlakach panuje największy ruch statków. Zatem dotarcie do Atlantyku będzie wymagało w zasadzie pracy 24 godziny na dobę. Ale później też nie będzie lekko. W zasadzie płynie się cały czas na takim lekkim zmęczeniu. Jaką trasę pan wybrał? Łódka jest tak zaprojektowana i zbudowana, aby płynąć z wiatrem, z passatami trasą wschodnią. Zatem po minięciu cieśnin duńskich oraz Kanału La Manche skręcę w lewo na Atlantyk pod Brazylię. Ponownie skręcę w lewo do południowego cypla Afryki, czyli do Przylądka Dobrej Nadziej. Potem na Ocean Indyjski do Australii, Nowej Zelandii, przez Pacyfik do Przylądka Horn i tu na Atlantyk w stronę Europy. Co będzie najtrudniejsze na tej trasie? Dzisiaj nie wiem. Wydaje się, że żegluga na 50-60 szerokościach geograficznych, czyli w pobliżu Antarktydy. Trudne mogą być niskie temperatury. Łódka jest tak zbudowana, że nie ma gdzie pochłaniać wilgoci. Ale w niskich temperaturach może zawieść elektronika. Ale zawsze najsłabszym punktem jest człowiek. Na jachcie jest wiele elementów, o które mogę się uszkodzić. Bo jacht nie jest przyjazny dla człowieka, trzeba być ostrożnym, a to się nie zawsze udaje. Oczywiście także okrążenie Hornu samo z siebie jest trudne. Kiedy pan rusza i skąd? Startuję z Gdyni, tak jak przed 40 laty Henryk Jaskuła. Bo to jest rejs właśnie w hołdzie dla tego żeglarza. Był pierwszym Polakiem, który samotnie opły-nął Ziemię bez zawijania Głos Słupska Piątek, 12.07.2019 Fotoreportaż V Grand Lubicz Festiwal Światła rozpczął się od fantastycznego występu DJ C-BOOL C-BOOL NAKRĘCIŁ PUBLICZNOSC. MAPPING NA LATARNI I LASERY NA PLAŻY Silny wiatr nieco uniemożliwił pokaz laserów, który miał odbyć się na kurtynie wodnej Ustka W minioną sobotę w Ustce odbyła się pierwsza edycja imprezy plenerowej pod nazwą Grand Lubicz Festiwal Światła. Imprezę rozpoczął występ DJ Lone/Rassalska oraz świetnym koncertem znanego na całym świecie DJ C-Boola. Po występie odbył się pokaz świateł (mapping) na fasadzie latarni morskiej. Po nim świetlne show przeniosło się na plażę, gdzie zaprezentowano pokazy laserowe wyświetlane na kurtynie wodnej - widowisko Posejdon oraz pokaz laserowy. Już jutro w Ustce odbędzie się n edycja Festiwalu Wiatru. Na niebie nad ustecką promenadą zobaczyć będzie można mistrzów paralotniarstwa oraz zapierające dech w piersiach pokazy lotnicze. Gwiazdą muzyczną tego dnia będzie Kamil Bednarek. (MAZ) m ; «. m " ® ' - i ■&\'f V - i Pomimo deszczowej pogody mapping na latarni wyglądał bardzo efektownie Ustecka publiczność już drugi raz bawiła się z DJ C-BOOL \ - "JB ' mm f k . i-M i whi' ??0: r-,®? W' ' : ■£? 'aSiS SR Ustecka latarnia morska zamieniła się w ogromny ekran dla laserwowych animacji Pokazy laserowe na plaży wschodniej zakończyły tegoroczny Grand Lubicz Festiwal Światła VI Historia Głos Stupska Piątek, 12.07.2019 SANEPID ZAMKNĄŁ MIASTECKĄ WINIARNIĘ Z POWODU OWADÓW I GRYZONI... Łukasz Szkwarek \ Ł szkwareklukasz@gmail.com Ą i Historia Zbliżał się orwellowski rok 1984. W Miastku miał być o tyle przełomowy, że wreszcie miało się rozwinąć budownictwo. W końcu zakończyć się miała rozbudowa miasteckiego szpitala. Na jednym z zebrań prezes Miasteckiej Spółdzielni Mieszkaniowej Walenty Perechuda przedstawiłkoncepcjębudowy 30 bloków z 700 mieszkaniami, znajdującymi się w szczerym polu przy drodze na Koszalin. Chodziło oczywiście o przyszłe osiedle Niepodległości, wówczas nazywane osiedlem 40-le-ciaPRL. Ekipa generała Wojciecha Jaruzelskiego dość mocno szykowała się do świętowania tych obchodów. Było to utrudnione z powodu sankcji gospodarczych, nałożonych na Polskę przez rząd USA, kierowany przez prezydenta Ronalda Reagana. Ciosem dla władz PRL było przyznanie Pokojowej Nagrody Nobla Lechowi Wałęsie. W imieniu byłego szefa „Solidarności" nagrodę odebrali jego żona Danuta i syn Bogdan, gdyż władze nie przyznały nobliście paszportu. Patronat nad gminnymi obchodami 40-lecia PRL objął miastecki PRON. W szkołach aż do znudzenia odbywały się apele i wieczornice, związane z tą rocznicą. Organizowano spotkania z weteranami wojennymi oraz pierwszymi osadnikami Ziem Odzyskanych. Non stop podkreślano rolę Armii Czerwonej - stąd w lutym odbywały się w MGOK przeglądy i konkursy, związane z kulturą ZSRR („hitem" był konkurs „Mój ulubiony film, aktor lub reżyser radziecki"). Gmina Miastko zajęła nawet pierwsze miejsce w sprzedaży prasy radzieckiej, zaś zakłady pracy zaczęły organizować wyjścia na filmy wyprodukowane w ZSRR. Na całe szczęście były też zawody kładące nacisk na wiedzę o historii i kulturze polskiej oraz masowe biegi sportowe. Oczywiście także 3 marca został uczczony uroczystą akademię pod pomnikiem orła w parku. Hitem programu był występ Zespołu Ludowego Tańca i Pieśni Bałtyk z Koszalina, kierowanego przez Pawła koju". Już wkrótce organy SB zszokowały negatywnie mieszkańców Polski. 19 października 1984 roku podano komunikat o zaginięciu księdza Jerzego Popiełuszki, zaangażowanego po stronie „Solidarności". 11 dni później Dziennik Telewizyjny poinformował o wyłowieniu z Wisły ciała księdza - zwłoki były tak zmasakrowane, że z trudem po znakach szczególnych rozpoznała je najbliższa rodzina. Jego pogrzeb stał się dość dużą patriotyczną manifestacją. Wkrótce potem aresztowano czterech oficerów SB: Grzegorza Piotrowskiego, Adama Pietruszkę, Waldemara Chmielewskiego oraz Leszka Pękalę. Zostali oni skazani na surowe wyroki więzienia, do dziś jednak nie są znane okoliczności popełnienia tej zbrodni. W społeczeństwie zamordowanie księdza okazało się dużym szokiemijeszcze bardziej negatywnie nastawiło obywateli do władzy. Komitet Centralny rozesłał do mniejszych komitetów partyjnych list, odcinający się od morderców księdza Popiełuszki. Co ciekawe, w Dretyniu, choć mord potępiono, działacze partyjni w miejscowym PGR mieli pretensję do rządu, że „wcześniej nie ujawniał wrogiej działalności księdza Popiełuszki". W listopadzie władze zaczęły się powoli przygotowywać do 40-lecia „powrotu Ziem Odzyskanych do macierzy". 25 listopada w kinie Grażyna odbył się Dzień Seniora, podczas którego spotkało się sporo weteranów. Walenty Demiro-Saulski żałował, że spotkanie to nie zostało nagrane, gdyż padało tam sporo ciekawych wspomnień. Kombatanci mieli jednak też sporo żalów do władz miasta - narzekano na brak tablic informacyjnych o przywilejach osób niepełnosprawnych w sklepach. Kłopoty miała miastecka księgarnia - w związku z brakiem nowych pomieszczeń sporo książekleżało wmagazy-nach i zostały nadgryzione przez szczury. W 1984 roku władze miasteckiego komitetu, z powodu malejącej liczby członków PZPR, podjęły decyzje o organizacji uroczystego przyjmowania do partii nowych członków, zwłaszcza nowych ludzi. Nie przyniosło to jednak zbyt dużo rezultatów -przykładowo w grudniu 1984 roku upartyjnienie w Fabryce Rękawiczek i Odzieży Skórzanej wynosiło tylko 50% pracowników. ©® Tomaszewskiego, notabene pochodzącego z Miastka. Bywały oczywiście zgrzyty - coraz więcej osób porzucało pracę w podmiasteckich PGR-ach i przenosiło się w inne rejony województwa słupskiego. Narzekano także na dentystów w wiejskich Zakładach Opieki Zdrowotnej, którzy często swoich pacjentów, z bólami zębów, odsyłali do Miastka, gdyż sporo dentystek szło na urlopy macierzyńskie. W szpitalu dyżur stomatologiczny trwał całą dobę, za to „laryngolog przyjmował tylko raz w tygodniu po dwie godziny po 10 pacjentów, reszta nie była obsługiwana". Wiosną 1984 roku zamykano sporo kiosków, przez co był problem z kolportażem prasy kolorowej. Podczas uroczystości pierwszomajowych zmieniono trasę. Tym razem trybuna z władzami partyjnymi znajdowała się przy ulicy Armii Czerwonej (obecnie Armii Krajowej), na schodach prowadzących do pawilonu Spółdzielni Pracy. Szczególne powody do dumy mogli mieć miasteccy milicjanci, którzy tuż przed majowym świętem zlikwidowali kilka bimbrowni. Jak się okazało, była to działalność zorganizowanej szajki, kierowanej przez członka partii Stanisława H., która zgromadziła 160 butelek wódki oraz 800 butelek wina. Państwo zazdrośnie strzegło swojego monopolu na sprzedaż alkoholu, słusznie widząc w tym jeden ze swoich filarów. W pewnym momencie jednak wymknęło się to spod kontroli i aż 62 procent Polaków w dniu wypłaty było w stanie upojenia alkoholowego. Dlatego też w październiku 1982 roku rząd generała Wojciecha Jaruzelskiego (notabene zdeklarowanego abstynenta) 62% Polaków w dniu wypłaty było w stanie upojenia alkoholowego wprowadził zakaz sprzedaży wysokoprocentowych napojów alkoholowych przed godziną 13. Nie przyniosło to jednak większych rezultatów, zaś do kolejek w sklepach spożywczych doszły teraz kolejki pod monopolowym. Co ciekawe, wkrótce doszło do zamknięcia przez sanepid oddziału produkcyjnego miasteckiej winiarni, z powodu braku zabezpieczenia przed owadami i gryzoniami oraz brudnego pomieszczenia. Zbulwersowało to społeczeństwo - wszak jeszcze niedawno w prasie można było przeczytać o samych sukcesach winiarni. Na szczęście w lipcu sanepid otworzył ponownie winiarnię. Przy okazji jednak pojawiły się oskarżenia wobec prezesa winiarni o autorytarny styl rządzenia, jednak pracownicy bali podpisać się list Podstawowej Organizacji Partyjnej przeciwko niemu. Sprawę w końcu załagodzono. W czerwcu 1984 roku odbywały się wybory do rad narodowych. Władzom bardzo zależało na frekwencji, zwłaszcza że tajna komisja „Solidarności" nakłaniała obywateli do bojkotu. W Miastku przygotowania trwały od lutego. Co ciekawe, na miesiąc przed wyborami okazało się, że na listach znajdują się ludzie skazani wyrokami sądowymi. Były to osoby bezpartyjne, zostały zaakceptowane przez PRON -władzom zależało wówczas na pozorach pluralizmu politycznego. Głosowanie odbyło się 17 czerwca 1984 roku. Prasa z dumą podkreślała, że jednym z pierwszych głosujących był ksiądz Bernard Witucki, który pojawił się w lokalu wyborczym we FRiOS o godzinie 6.30. Latem powoli rozwijano budowę bloków przy ulicy Konopnickiej. Ostatnie cztery budynki (po 30 mieszkań każdy) zlokalizowano na terenie dawnego poniemieckiego cmentarza. Tymczasem Wojewódzki Zarząd Budownictwa Mieszkaniowego po raz kolejny nie uwzględnił w swoich planach budowy kotłowni przy ulicy Ogrodowej, na co czekano już od trzech lat. W1984 roku doszło do pożaru licealnego internatu przy ulicy Bolesława Chrobrego. Przyczyną było prawdopodobnie nieumyślne zaprószenie ognia przez palących licealistów. Na szczęście obyło się bez ofiar śmiertelnych, natomiast uczniowie na czas odbudowy internatu przenieśli się do analogicznego budynku przy ulicy Młodzieżowej. Nie był to jedyny w ostatnich latach pożar w dziejach miasteckiego liceum - w 1982 roku spalił się noc» barak, znajdujący napodwórzu szkolnym. Do tego budynku na zajęcia uczęszczały przedszkolaki (było to spowodowane wyżem demograficznym i brakiem miejsc w przedszkolach). Jednak po pożarze podjęto szybką decyzję o rezygnacji z baraku. Wyż demograficzny był też powodem, że zaczęto myśleć o budowie trzeciej szkoły podstawowej w Miastku. Dlatego we wrześniu powołano Społeczny Komitet Budowy Szkoły. 6 października 1984 roku w Szkole Muzycznej w Miastku świętowano 40-lecie powstania organów MO i SB. Z tej okazji wygłoszono wiele referatów, wśród nich były między innymi takie tytuły: „Zwycięstwo nad faszyzmem - źródłem 40 lat pokoju" oraz „Polityka USA, jej imperialistyczne cele zagrożeniem dla światowego po- Kto powiedział, że olbrzym musi jeździć na olbrzymim rowerze ? Członkowie grupy Mimelo do przedstawienia zapraszali także publiczność Z CYRKIEM NA DZIKIM ZACHODZIE. PRZYGODA DLA CAtEJ RODZINY Razrytrica Amfiteatr w podsłupskiej Dolinie Charlotty gościł w minioną niedzielę artystów cyrkowych z Polski i zagranicy. Show „Saloon" kanadyjskiego Cyrku Eloize to muzyczno-akrobatyczna przygoda dla całej rodziny. Inspirowana bogatym dziedzictwem Dzikiego Zachodu, „Saloon" przenosi publiczność w zadymione centrum pustynnego miasteczka rodem z westernów. Kanadyjczycy wystąpili po raz pierwszy w Polsce. Eloize rozpoczęli o godzinie 22. ' Zdołali oczarować swoją oryginalnością, emocjami oraz poetyką przybyłą publiczność. Jako support o godzinie dwudziestej wystąpiła Grupa Mimello (półfinaliści telewizyjnego show Mam Talent). («D Muzyka i śpiewy na żywo Cyrkowcy popisywali się ponadprzeciętną siłą i równowagą vm Z ostatniej strony Glos Słupska Piątek, 12.07.2019 WEJDŹ NA GRATKA.PL Największy portal ogłoszeń naprawdę ważnych POŁ ŻARTEM. PÓŁ ma \ i ; wmxjm .V* 5•> . • T* \ ' ' "C 'i prowoSi^ET^eS2rCh ^ - Powodu Q dla oies: 3rQcertjźbiórkowesocrowQd7nn»^^,,>^-_ . . race rcebiorkowe są prow I - r:- •• , .„4. ■ . ,•.....£ ~ ............ś£. Zarżą cją są Poznańskie Inwesh ę przy ulicy Inflancki ... m No i jak tu nie mieć „Misia" przed oczami... Taka oto tablica pojawiła się w Ustce przy remontowanej ulicy Darłowskiej... HISTORIA PEWNEGO ZLECENIA DLA DORADCY ROBERTA BIEDRONIA. MIAŁ PRACOWAĆ PRO BONO A DOSTAŁ 33.480 ZŁ ZA 4,5 MIESIĄCA ■m w Grzegorz Hilarecki grzegorz.hilarecki@gp24.pl . Shifisłiu "/V/^ł ./!< I wyszedł kolejny kwiatek do ogródka poprzedniego prezydenta miasta. Jego doradca Dariusz Szwed zarobił w Słupsku ponad 33 tys. zł za rołę głównego eksperta w projekcie. Po sprawdzeniu jego pracy, okazało się. że proponowana fotowołtaika nie ma ekonomicznie sensu. Oczywiście doradca Biedronia dostełzleceraebezkonkuisu...bo zgodnie z prawem zamówień publicznych nie musiało go być. Ale nie będę kruszył o to kopii, bo pewnie jak by musiał być konkurs, to i tak wygrałby go ten, który pieniądze miał dostać. Celowo piszę o pieniądzach, a nie wykonanej pracy, bowiem wtym wypadku oceniono ją już w ratuszu, ponownie dokonując audytu, audytu wykonanego przez specjalistę do spraw energii odnawialnej, i wyszło, że jego praca sensu nie miała. - To było zlecenie dla kolegi Biedronia - nie owija wbawełnę Tadeusz Bobrowski, wiceprzewodniczący rady miejskiej z PiS. Postanowił on temat podrążyć i zapytał w interpelacji ratusz o umowy w tej sprawie. Okazuje się, że doradca prezydenta odbył nawet dwie po- Dariusz Szwed, działacz Zielonych, a teraz Wiosny, od lat współpracuje z Robertem Biedroniem dróże służbowe w ramach umowy. Jedną do Warszawy, a drugą do... Barcelony. Radny był zbulwersowany. A mnie kierunek nie dziwi. Byłem kilka razy, ładne miasto i też bym ponownie pojechał. Ale nie wpadłbym na to, że oglądając budynki Gaudiego, można rozwiązać energetyczne problemy w słupskim PGM. Choć z drugiej stronie czytałem kilka wpisów na Twitterze pana Szwedy dotyczących naszego miasta, które tyleż mają wspólnego ze słupską rzeczywistością, co architektura Gaudiego z zasobami PGM. Wracając do meritum, zleceniodawca wszystko udokumentował w rozliczeniach czasu pracy. W sumie rozliczył 360 godzin (od 8 sierpnia do 31 grudnia 2018). Zostało to zaakceptowane, a ostatnią płatność podpisała już obecna wiceprezydent, bo wcześniej robiła to Beata Maciejewska, pełnomocnik Roberta Biedronia ds. zielonej modernizacji miasta. W sumie kolega prezydenta zarobił -33.480 zł brutto. Generalnie praca ta miała przynieść założenia, które miały doprowadzić do pow- stania fotowoltaiki w wybranych budynkach PGM. Pilotażowy projekt zaangażowania mieszkańców w odnawialne źródła energii trwać będzie jeszcze w Słupsku dwa lata, lecz już bez doradcy Biedronia. - Tak traktował on nasze miasto - komentuje wiceprzewodniczący rady miejskiej z PiS. Cofając się do marca 2015, zobaczmy, czym miał się zajmować w Słupsku Dariusz Szwed. Wtedy na konferencji prezydent Robert Biedroń poinformował, że jego nowym współpracownikiem został Dariusz Szwed, który ma być doradcą do spraw międzynarodowych. - Dzięki działalności pana prezydenta Słupsk zaistniał międzynarodowo. Chciałbym, aby do miasta trafił międzynarodowy kapitał, który stworzy tu zielone miejsca pracy. Będę także kontaktował się z osobami, które wyjechały ze Słupska, a chciałyby z nami współpracować. Moim celem będzie również wyszukiwanie innych ambasadorów naszego miasta głównie w Unii Europejskiej - deklarował wtedy Szwed. Robert Bieuroń, przedstawiając go, zapewnił, że będzie pracować za darmo i zajmować się promocją Słupska poza granicami Polski. - Znam Dariusza Szweda nie od dziś. Wiem, że nam pomoże. Nie będzie zatrudniony w ratuszu i będzie pracował pro bono. To szczególnie cenne - powiedział. Tymczasem z czasem zaczęły pojawiać się w rejestrze umów ratusza pozycje, z których wynikało, że pracujący pro bono doradca dostawał pieniądze za „pracę". Przykładem napisanie recenzji projektu strategii Rozwoju Miasta Słupska do 2022 roku. Dariusz Szwed dostał za to 2,5 tys. zł. Dodajmy recenzji dokumentu, który jeszcze długo nie został podany do publicznej wiadomości, a i doradca pojeździł po Europie. ©@ WARTO WIEDZIE ZAPOWIADANY ZIELONY INSTYTUT Zapowiadany w programie wyborczym i po nim przez Roberta Biedronia Instytut Zielonej Energii w Słupsku, oczywiście, nie powstał. Zamiast niego władze zorganizowały kilka pokazowych akcji, z których nic nie wynikło. TYSIĄCE ŻARÓWEK ODIKEA W słupskim Pałacu Ślubów w ratuszu zorganizowano oficjalną ceremonię podpisania deklaracji między Anną Pawlak-Kuligą, prezesem Ikea Polska, a prezydentem Słupska. W wyniku umowy na początek Ikea przekazała Słupskowi za darmo pięć tysięcy ledówek, które trafiły do najemców mieszkań komunalnych. Darmowe żarówki led będą mogły dostać te słupskie rodziny, które korzystają z dodatku energetycznego. Obecnie korzysta z niego 141 rodzin. - Zestaw testowych żarówek trafi także do każdego remontowanego przez nas pustostanu - zapowiadała wtedy Beata Maciejewska. Więcej żarówek od Ikea nie było.