Piątek 15 lutego 2019 Głos Pomorza BAL SPORTU ZA NAMI FINAŁ 59. PLEBISCYTU NA SPORTOWCA TRENERA IDRUŻYNĘ REGIONU 2018 ROKU STRONA IV-V SŁUPSK* finałjuż za tydzień j mm ZNIKAJĄ Z JANTARA ■ STR.3 ROZMOWA Maria Mazur z MZOZ: myślimy o komforcie pacjentów i unowocześniamy nasz zakład STRONA 2 AKCJA REDAKCJA Czytelniczka: Tablica z wyświetlaczem stanu jakości powietrza wygląda na uszkodzoną STRONA 4 Możliwe, że na stadionie 650-lecfa Niemcy coś ukryli - uważa Jerzy Kraciuk, syn pierwszego prezydenta miasta po IIWŚ STRONA VII SŁUPSK* INFORMATOR W weekend będzie się sporo działo w naszym regionie. Sprawdź, co, gdzie ikiedy? STRONY 5-6 02 Druga strona Gios Słupska Piątek, 15.02.2019 Krzysztof Nałęcz krzysztolnalea@polskapress.pl OTO NASZE WASZE MIASTO Komentarz Szanowni ustczanie! Od niedawna macie możliwość korzystania z nowego internetowego portalu informacyjnego o mieście i gminie Ustka. Pod adresem ustka.naszemiasto.pl znajdziecie informacje o wydarzeniach w regionie. Informacje te podzielone są na działy i sekcje: wydarzenia codzienne, kultura, sport. Szczególną rolę tego portalu widzimy jako miejsca rejestro- wania życia codziennego mieszkańców miasta i okolicy. Serwis przygotowuje redakcja „Głosu Pomorza" i jego współpracownicy. Ale mamy wielką nadzieję, że to ustczanie włączą się aktywnie w jego współtworzenie. Liczymy zwłaszcza na instytucje miejskie: szkoły, przedszkola, jednostki kulturalne i kluby sportowe. Dzięki specjalnym działaniom marketingowym serwis będzie także platformą informacyjną dla turystów licznie odwiedzających Ustkę już nie tylko latem, ale przez cały rok. Zachęcamy więc do kontaktowania się z nami i przesyłania informacji i zdjęć na adres internetowy: ala1m@gp24.pl. Serwis Nasze Miasto jest częścią ogólnopolskiej sieci podobnych portali miejskich Polska Press Grupy. ©® naszem głos słupska ADRES REDAKCJI Słupsk, ul. Henryka Pobożnego 19 www.gp24.pl, e-mail: redakcja.gp24@polskapress.pl REDAKTOR NACZELNY GŁOSU DZIENNIK POMORZA Krzysztof Nałęcz krzysztof.nalecz@polskapress.pl REDAKTOR PROWADZĄCY Piotr Peichert tel.59848-81-48 grzegorz.hilarecki@polskapress.pl BIURO OGŁOSZEŃ Słupsk ul. Henryka Pobożnego 19 al. Sienkiewicza tel. 59 848 8103 BIURO REKLAMY Słupsk, ul. Henryka Pobożnego 19 tel. 59 848 8101 DZIAŁ ONUNE Słupsk, ul. Henryka Pobożnego 19 tel. 59 848 8101 PRENUMERATA tel. 9434735 37 POLSKA PRESS GRUPA WYDAWCA Polska Press Sp. z 0.0.. O. Koszalin 75-004Koszalin, ul. Mickiewicza 24, www.gk24.pl, PREZES ODDZIAŁU Piotr Grabowski DRUK Polska Press Sp. zo.o. ul5łowiańska3a, Koszalin PROJEKT GRAFKZNY Tomasz Bocheński ©® - umieszczenie takich dwóch znaków przy Artykule, w szczególności przy Aktualnym Artykule, oznacza możliwość jego dalszego rozpowszechniania tylko i wyłącznie po uiszczeniu opłaty zgodnie z cennikiem zamieszczonym na stronach www.gk24.pt/tresa,www.gp24.pl/tresci, www.gs24.pl/tresa, i w zgodzie z postanowieniami niniejszego regulaminu. W sobotę w Słupsku przy ul. Mikołajskiej otwarto wypożyczalnię gieę planszowych „Zgrani". Dla spragnionych kawa, herbata albo kakao. Jeśli nie znasz zasad jakiejś planszówki, nie przejmuj się, na miejscu pomogą tobie z uśmiechem na ustach. MYŚLIMY O KOMFORCIE PAGENTÓWI STALE UNOWOCZEŚNIAMY NASZ ZAKŁAD Rozmowa Wojciech Frełichowski wojciech.frelichowski@gp24.pl Minęło 25 lat od powołania Samodzielnego Publicznego Miejskiego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Słupsku. Ro-zmawiany z jego dyrektorem Marią Mazur. Jakie wydarzenie w historii zakładu uznaje Pani za najważniejsze? Myślę, że dla funkcjonowania naszej firmy i jej wizerunku takim przełomowym wydarzeniem było wdrożenie zarządzania jakością, co zakończyło się uzyskaniem certyfikatu ISO 9001. Żeby go zdobyć, przez półtora roku trwało wdrażanie w życie wszystkich koniecznych procedur związanych z ISO. Początki działalności naszego zakładu sięgają lat 60.-70. XX wieku. Wówczas podlegaliśmy pod Wojewódzki Szpital Zespolony i siłą rozpędu jakoś to funkcjonowało. Kiedy zostałam dyrektorem SPMZOZ, postanowiłam unowocześnić działanie naszej firmy, nie tylko funkcjonowanie przychodni, ale również zarządzania. Zaczęliśmy w roku 2013 od narysowania naszego logo, utworzenia strony internetowej i uporządkowania spraw wizerunkowych. Później z naszymi dwoma zespołami do spraw zaczęliśmy opracowywać i nazywać procedury, które teraz funkcjonują. To na przykład standard, że wszyscy nasi pracownicy we wszystkich przychodniach pracują tak samo. Uporządkowaliśmy działalność zakładu od podstaw. Utworzyliśmy różne rejestry, nadzorujemy umowy, dokumenty, przegląd sprzętu. Poza tym poczyniliśmy wiele działań ukierunkowanych w stronę pacjenta i uważam, że są one pozytywnie odczuwalne przez pacjentów. Bardzo poważnie podchodzimy do ankiet poziomu satysfakcji naszych usług. Analizujemy je raz na pół roku. A dlaczego nastąpiła zmiana nazwy zakładu z MZOZ na SPMZOZ? Maria Mazur jest dyrektorem Samodzielnego Publicznego Miejskiego Zespołu Opieki Zdrowotnej w Słupsku od 2011 r. Nasz zakład powstał l stycznia 1994 roku. Został wydzielony z zasobów kadrowych i lokalowych Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Słupsku. Powstał dlatego, gdyż po zmianach ustrojowych po roku 1989 zadecydowano, że podstawowa opieka zdrowotna będzie przekazana pod zarząd samorządów. Na mocy porozumienia pomiędzy wojewodą słupskim a prezydentem Słupska utworzono, jako jeden z pierwszych w Polsce, Miejski Zakład Opieki Zdrowotnej. Był to zakład budżetowy, który był finansowany z budżetu miasta i z funduszy specjalnych. W1998 roku powstała ustawa o kasach chorych i finansowanie świadczeń medycznych rozpoczęło się ze składek obywateli, które ZUS przekazywał do kas chorych. Wtedy też powstały przepisy dające samodzielność zakładom opieki zdrowotnej. I nazwa naszego zakładu wzbogaciła się o dwa wyrazy - samodzielny oraz publiczny. Od ponad 10 lat utrzymujemy się sami. Aktualnie 85 procent przychodów to są środki z Narodowego Funduszu Zdrowia, a 15 procent to są nasze różne działania komercyjne, jak np. medycyna pracy czy sprzedaż badań diagnostycznych. Dodam jeszcze, że od lat mamy dodatni wynik finansowy. Jaki jest stan posiadania zakładu? Ile prowadzicie przychodni, laboratoriów? Kiedy zaczynaliśmy działalność, mieliśmy 10 przychodni. To były głównie stare wyeksploatowane budynki. Począwszy od roku 2003 do roku 2010 miasto modernizowało te obiekty ze środków własnych i dotacji unijnych. Obecnie mieścimy się w pięciu przychodniach w różnych częściach miasta przy ul. 11 Listopada, Łokietka, Wojska Polskiego, Bohaterów Westerplatte i Tuwima. Są to już nowoczesne budynki, z nowoczesnym wyposażeniem, które spełniają wszystkie konieczne normy, ale ciągle staramy się poprawić ich wizerunek oraz komfort dla pacjentów oraz pracowników. Średnio miesięcznie udzielamy około 27 tysięcy porad. Która przychodnia przyjmuje najwięcej pacjentów? Na pewno przychodnia przy ul. Tuwima, dlatego że w tym budynku zlokalizowanych jest najwięcej różnych komórek organizacyjnych niż w innych przychodniach. Poza gabinetami podstawowej opieki zdrowotnej jest też zakład radiologii, stomatologia, nasze laboratorium oraz poradnie specjalistyczne. Ilu lekarzy zatrudniacie we wszystkich poradniach? Zatrudniamy 77 lekarzy, w tym 27 w podstawowej opiece zdrowotnej. To jest nasza najważniejsza i największa działalność. Ponadto zatrudniamy 85 pielęgniarek i 11 położnych. A ogólnie w SPMZOZ pracuje 185 osób na umowę 0 pracę i 49 na umowach cywilno-prawnych. Występują jakieś problemy. z którymi musicie sobie teraz poradzić? Większych problemów nie mamy, ponieważ dysponujemy zasobami finansowymi na funkcjonowanie i na inwestycje. Problemy są raczej natury prawnej. Jest bardzo częsta zmiana przepisów dotycząca ochrony zdrowia. Od wielu lat nie ma też konkursów na specjalistyczną opiekę ambulatoryjną, co powoduje, że nie możemy utworzyć nowych poradni. A jakie są Państwa plany? Jednym z zaplanowanych działań jest rozpisanie przetargu na projekt architektoniczny rozbudowy przychodni przy ul. Tuwima. Chcemy poprawić komfort pacjentów 1 pracowników zakładu radiologii i laboratorium. W laboratorium chcemy utworzyć więcej stanowisk obsługi patentów, a w zakładzie radiologii chcemy otworzyć nowe pracownie, na przykład usg. Planujemy też niewielką inwestycję w przychodni przy ul. Bohaterów Westerplatte, gdzie chcemy poszerzyć bazę lokalową. Ponadto kupujemy nowy sprzęt i unowocześniamy procedury, jak na przykład cyfryzację zakładu radiologii. Dostęp do zdjęć i opisu będzie mieć nie tylko lekarz, ale również pacjent w swoim domowym komputerze. Obecnie jesteśmy w trakcie instalacji systemu kolejkowego, który usprawni rejestrację, na przykład umożliwi paqentowi rejestrację drogą elektroniczną. Pozwoli też na powiadamianie sms-owe. Jesteśmy też w pełni przygotowani na e-recepty i e-skierowania. Idziemy z postępem. I Rozmowa także na www.gp24.pl Adres witryny nowego portalu to: ustka.naszemiasto.pl Glos Słupska Piątek, 15.02.2019 Informacje 03 Wyprowadzki z Centrum Handlowego Jantar w Słupsku. Znikają sieciówki, ale wkrótce otworzą siłownię Just Gym Mail w Bydgoszczy. Firma rezygnuje z punktów handlowych i stawia na sprzedaż w internecie. Jak informuje portal propertynews.pl, właśnie e-commerce to priorytet hiszpańskiego potentata. Centrum Handlowe Jantai to powstały w 2008 roku, największy kompleks handlowo-usługowy na Pomorzu Środkowym, zlokalizowany w odległości 3 km od ścisłego centrum Słupska, przy głównej drodze wyjazdowej w kierunku Szczecina. Po dwóch rozbudowach w latach 2011 i 2012, centrum powiększyło swoją powierzchnię użytkową do 45 tys. mkw. Centrum posiada 130 lokali handlowo-usługowych, w tym restauracje, place zabaw i kompleks kinowy. W Jantarze znajdują się między innymi: Intermarche, Decathlon, Multikino, KFC, Media Markt, Euro RTV AGD, H&M, Empik, CCC, Martes Sport, Douglas, Sephora, Hebe, Rossmann, Jula. Inwestorem jest CBRE GI. Galerią zarządza Cushman & Wakefield. ©® n Wojciech Freiichowski Alek Radomski | Słupsk V Z CH Jantar w Słupsku zniknął sklep sieci Zara. Nieco później zakończyła działalność kręgielnia MK Bowling. Już wiemy. że MK Bowling zostanie zastąpiony przez siłownię Just Gym. Początek tego roku w Centrum Handlowym Jantar w Słupsku stał pod znakiem zmian, które nieco uszczupliły ofertę tej galerii. Nie działają już sklepy Stra-divarius oraz Pull&Bear, potem zakończyła działalność kręgielnia MK Bowling, a kilka dni temu zamknięto sklep odzieżowej sieci Zara. O tym, że niektóre placówki w CH Jantar noszą się z zamiarem wyprowadzki mówiło się już pod koniec zeszłego roku. Fora internetowe były pełne spekulacji na temat zmian, czy raczej uszczuplenia oferty handlowej CH Jantar. Jeszcze w listopadzie wysłaliśmy pytanie do grupy Inditex, do której należą marki Zara, Stradivarius i Pull&Bear. Pytaliśmy, czy firma nosi się z zamiarem zamknięcia sklepu w Słupsku. Odpowiedzi się nie doczekaliśmy. Stanowisko przesłał nam za to CH Jantar, które podkreśla, że celem tych zmian jest lepsze dopasowanie oferty galerii do potrzeb mieszkańców i turystów przebywających w Jantarze w sezonie letnim. To również konsekwencja zakazu handlu w niedzielę. - Największe inwestycje dotyczą oferty spędzania czasu -informuje Beata Górska z CH Jantar. - MK Bowling zostanie zastąpiony przez Just Gym - nowoczesną siłownię czynną 24/7 o powierzchni1700mkw., która już wczesną jesienią otworzy swój punkt w centrum. Jest to odpowiedź Jantara na potrzeby mieszkańców, którzy w badaniach wskazywali obecność klubu fitness i marek sportowych jako naj- Najbliższy sklepy należące do sieciówek Inditeksu znajdują się w Trójmieście bardziej pożądane. Wszechobecny trend bycia wysportowanym i zdrowo odżywiającym się odzwierciedla się w oczekiwaniach słupszczan, a Jantar jako kluczowe miejsce spędzania czasu wolnego i zakupów na lokalnym rynku na tę potrzebę odpowie, do- starczając miejsce do ćwiczeń ze sprzętem z najwyższej półki. Przypomnijmy, że słupskie centrum opuściły trzy duże marki z grupy Inditex. Mowa 0 sklepie Zara, Puli & Bear 1 Stradivarius. Mają one zostać zastąpione przez inne, znane już mieszkańcom Słupska marki z sektora modowego. Decyzja Inditeksu to konsekwnecja nowej strategii restrukturyzacji portfolio, która jest realizowana od kilku miesięcy na terenie całej Polski. Podobny los spotkał centrum Klif w Gdyni czy Focus Słupsk, ul. Szczecińska 42, tel. 598482000 wwui.staniuk.pl TOYOTA PLUS UŻYU/ANE Z GWARANCJĄ. NO UJ A RAV4 DNI OTUJARTE 23-24 LUTEGO uiuiui.staniuk.pl uiuiui.toyota.otomoto.pl 04 Akcja redakcja Głos Słupska Piątek, 15.02.2019 Czekamy na Państwa fety po adresem ul. Henryka Pobożnego 19,76-200 Słupsk Telefon dyżurny 59 848 8124 E-mail alarm@gp24.pl Jiuro Rzeczy Znalezionych "zekają na właściciela: elefon znaleziony przy ul. Partyzantów, :egarek męski znaleziony na sta-ym cmentarzu, iokumenty Marka Ciebielskiego Koszalina, portfel z dokumentami acka Wiśniewskiego ze Słupska, elefon komórkowy w etui znale-iony w Słupsku, Jucze w brązowym etui znalezione v przy ul. Bitwy Warszawskiej 4, ablica rejestracyjna GSL 20734, telefon Samsungznaleziony na parkingu przy CH Jantar, pęk siedmiu kluczy z brelokiem znaleziony przy al. 3 Maja, telefon znaleziony przy ul. Westerplatte, dwa klucze z brelokiem znalezione przy działkach przy ul. Sobieskiego, dwa klucze znalezione przy ul. Kilińskiego, dwa klucze znalezione przy przystanku przy ul. 11 Listopada, dwa klucze znalezione przy ul. Krzywej, dokumenty Roksany Szewy z Kobylnicy, nawigacja samochodowa znaleziona przy ul. Wazów, telefon Nokia znaleziony na przystanku przy ul. 11 Listopada, dwa klucze z brelokiem-nabojem znaleziony na osiedlu Niepodległości, okulary męskie w etui znalezione w Słupsku, trzy klucze znalezione przy ul. Zygmunta Augusta, karta bankomatowa Magdaleny Lange, portfel z dokumentami Tomasza Tomczaka, (dmk) Diasek zostanie uprzątnięty na koniec sezonu zimowego Śnieg stopniał, a po nim zostało pełno piasku na chodnikach iłupsk )aniel Klusek Po ostatnich intensywnych opadach śniegu chodniki zostały posypane piaskiem, inieg stopniał, a piasek został - mówi nasz czytelnik. Pan Eugeniusz ze śródmieścia zwrócił naszą uwagę na stan jakości utrzymania chodników. - Gdy spadł śnieg, służby zareagowały na czas, bo dosyć szybko chodniki zostały posypane piaskiem, żeby piesi mogli bezpiecznie chodzić - mówi czytelnik. - Jednak po kilku tniach, gdy przyszła odwilż, śnieg stopniał, ale piasek pozostał. A przecież on powinien zostać uprzątnięty. Jego zdaniem teraz piasek zaśmieca chodniki i jest uciąż-?iwy dla przechodniów. - Gdy jest mokro, na chodnikach z jego powodu tworzy się błoto. Natomiast gdy piasek wyschnie, podczas wietrznej pogody wpada ludziom do oczu - mówi pan Eugeniusz. - Służby, które odpowiadają za utrzymanie chodników, powinny go uprzątnąć. - Jarosław Borecki, dyrektor Zarządu Infrastruktury Miejskiej, zapowiada, że sprzątanie chodników się odbędzie, ale dopiero po zakończeniu sezonu zimowego. - Podobnie jak w latach ubiegłych, zrobimy to na początku wiosny - mówi Jarosław Borecki. - Teraz byłoby to niecelowe, bo przecież w najbliższych dniach i tygodniach śnieg może spaść kolejny raz, a wtedy ponownie posypiemy chodniki piaskiem. Jak twierdzi czytelnik, podobny problem nie występuje natomiast na miejskich ulicach, bo tam nawierzchnia posypywana była nie piaskiem, a solanką. ©Ta)emnia magicznego wywaru, pt. godz. 12; Lego przygoda2. pt.-niedz., godz. 16; Pb-nelaSing|3wpt.-ntedz.,£ KOMUNIKACJA Słupsk: PKP 118 000; 2219436; PK5598424256; dy-żumynjchu59 8437110; MZK5984893 06; Lębork: PKS 598621972; MZK598621451; Bytów: PKS 59822 2238, Człuchów: PKS598342213; Miast ko: PKS598572149. DYŻURY APTEK Słupsk pt.-niedz. - Dom Leków. ul. Tuwima4, tel. 59842 4957 Ustka__ pt. - Remedium, ul. Wyszyńskiego Ib. teł. 598146969, sob. - Stokrotka, ul. Darłowska 7a. tel. 605 352 090. niedz. - Apteka z Pasją, ul. Polna 2. tel.732 806 600 Bytów pt-niedz. - CentrumZdrowia, ul. ks. BemardaSychty 3. tel. 59 822 66 45 Miastko pt-niedz. - Rodzinna, ul. Wybickiego30,tel.598578725 Człuchów _ pt. - Wracam do Zdrowia, p). Wolności 1. tel. 798 002 357,sob. - DbamoZdrowie, ul.Sobieskiegol.tel.736 697918, niedz. - Aspirynka, ul. Sobieskiego 5, tel. 59 8346244 Lębork pt.- Gemini.al. Wolności30.tel.598634205;sob. - Dr Max, ul. Bohaterów Monte Cassino 16a, tel. 59 86334 22; niedz. - Gemini, ul. Staromiejska 17, tel. 59 8412273 Łeba Słowińska, ul. Kościuszki 70 a. tel. 5986613 65 Wicko Pod Agawa, tel. 59 8611114 USŁUGI MEDYCZNE__ Słupsk: Wojewódzki Szpital Specjalistyczny im. Janusza Korczaka, ul. Hubalczykówl, informacja telefoniczna 59846 0100; Ustka: Wojewódzki Szpital Specjalistyczny, ul. Mickiewicza 12 tel.59 814 69 68; Porad-niaZdrowia POZ, ul. Kopernika 18, tel. 59 814 6011; Pogotowie Ratunkowe - 5981470 09; Lębork: Szpitalny Oddział Ratunkowy59 863 30 00; Szpitalni. Węgrzynowicza 13.59 8635202; Bytów: Szpital, ul. Lęborska 13. tel. 59822 85 00; Dział Pomocy Doraźnej Miastko, tel. 5985709 00; Człuchów: 5983453 09. WAŻNE Ogółnpolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie. tel.5984801H.801120 002; PoRqa997; ul. Reymonta,tel.59848 0645; Pogotowie Ratunkowe999; Straż Miejska986; 59843 32F;StrażGminna5984859 97; Urząd Celny - 58774 0830; Straż Pożarna 998; Pogotowie Energetyczne 991; Pogotowie Gazownicze 992; Pogotowie Ciepłownicze993; Pogotowie Wodno-Kanalizacyjne 994; Straż Miejska alarm986: Ustka 59 8146761697696498; Bytów 598222569; KULTURA NowyTeatr, ul. Lutosławskiego 1, teł. 5984670 00; FH-hamioriłaSinforaaBałtica.ul.JanaPawtall3.te1.59842 3839; TeatrTęcza, ul.Waryńskiego2.tel.598423935; Teatr Rondo, ul. Niedziałkowskiego 5a. teł. 598426349; SlupskiOśrodekKultury.ui.BraciGierymskichl.tel.59 845 6441; Emcek, al. 3 Maja 22. tel.598431130; Miejska Biblioteka Publiczna, ul. Grodzka3,tel.598405838. USŁUGI POGRZEBOWE Kalla. ul. Armii Krajowej 15, tel. 59 842 8196,601928 600 - całodobowo. Pełna oferta pogrzebowa. Zieleń teł. (24h/dobę) telefon502525 005 lub59 84113 15. ul. Kaszubska 3 A. Winda i baldachim przy grobie,-Hades, ul. Kopernika 15. całodobowo: tel. 5984298 91, 6016637%. Wmda i baldachim przy grobie. Hermes, ul. Obrońców Wybrzeża 1. (całodobowo), tel. 598428495,604434441. Winda i baldachim przy grobie. WALENTYNKI MUZYCZNIE I FILMOWO. BĘDĄ PRZEBOJE, WIELKA MIŁOŚĆ I WIELKI STRACH Dareel Klusek danieł.klusek@gp24.pł Słupsk Muzycznie i filmowo można spędzić powalentynkowy weekend. Wieczór swingu Słupski zespół Random Mariana Szarmacha zagra w piątek 0 godz. 21 w Duo Cafe. Przez cały wieczór będzie się można pobawić przy polskiej muzyce ostatnich kilkudziesięciu lat. Będzie romantycznie przy piosenkach polskich dwiazd ostatniego półwiecza. Nie zabraknie serialowego kwizu. Wejściówki: 20 zł. John Porter solo W piątek o godz. 18 w Gminnym Centrum Kultury i Promocji w Kobylnicy wystąpi John Porter. Walijski muzyk zaprezentuje utwory z krążka „Ho-ney Trap". John Porter od 1976 r. tworzy w Polsce. Początek kariery to współpraca z Korą 1 Markiem Jackowskim. Przez wiele lat współpracował z Anitą Lipnicką. W 2011 nagrał płytę „BackinTown", a trzy lata później „Honey Trap". Bilety: 40 zł. Hity disco polo Zespół Afterparty zagra w piątek o godz. 20.40 walentyn-kowy kocert w klubie Wiking Walijski muzyk i wokalista John Porter zagra w sali Gminnego Centrum Kultury i Promocji w Kobylnicy. Początek koncertu dzisiaj o godz. 18 Reaktywacja. Fani grupy usłyszą jej największe przeboje, m.in.: „Ona lubi pomarańcze", „Moja wyjątkowa",,,Nie daj życiu się", „Tylko ona jedyna", „Wciąż na Ciebie czekam". Wejściówki: 30,20 zł. Strach zamiast miłości W piątek o godz. 22 w Multikinie odbędzie się kolejny maraton filmowy: Noc horrorów - antywalentynki. Zobaczymy cztery filmy grozy, w tym dwie premiery: przerażający „Zakon Świętej Agaty" oraz demoniczny „Prodigy. Opętany". Będą również: szalony i krwawy, jco-rpo" oraz hipnotyczny „End-less". Bilety: 35 zł. Filmowe walentynki Z powodu żałoby narodowej kino Rejs odwołuje sobotni wa- lentynkowy maraton filmowy połączony z 28. urodzinami DKF Projekcja. Zobaczymy jednak zaplanowane na tę okazję filmy: godz. 15 - „Green Book", godz. 18 - zestaw filmów krót-kometrażowych („Shawty", „Więzi", „1410", „Atlas"), godz. 20 - „Kult ciała" z muzyką na żywo w wykonaniu zespołu Czerwie. Karnety na maraton można zwracać w kasie. ©® POGODA r Krzysztof Ścibor Biuro Calyus^ Piątek 15.02.2019 Nad Pomorze dociera suche i coraz cieplejsze powietrze z południa Europy. W ciągu dnia będzie pogodnie i sucho. Na termometrach max do 6:8°C. Wiatr płd -zach., słaby. W nocy rozpogodzenia i na Kaszubach rano lokalne przymrozki. Jutro i pojutrze pogoda będzie przypominać wiosnę. Na niebie sporo słońca, nie powinno padać, a temperatura max wzrośnie do 10°C. Wiatr słaby z południa. pogodnie ciągły deszcz ^ ciągły deszcz i burza Pogoda dSa Pomorza Poooda dla P m Stan morza (Bft) 3-2 Siła wiatru (Bft) Kierunek wiatru 3-4 SW 1031 hPa ♦ Władysławowo . K3m °Ustka O SŁUPSK Lębork Wejherowo 26 km/h o 17 TBj Świnoujście SZCZECIN 0 4 o Mielno I7TKS OD Kartuzy H<8 2 © GDAŃSK $45 cm Kołobrzeg Białogard E -ma Połczyn-Zdrój Bytów CzhStoów Kościerzyna *180 cm *55 cm Starogard Gdański Drawsko Pomorskie bzsi Stargard 10° m 10° 15 km/h 9° 9° 7 " 8 zachmurzenie umiarkowane przelotny deszcz przelotny śnieg z deszczem przelotne deszcze i burza przelotny śnieg ciągły śnieg mgła \J marznąca mgła śliska droga marznąca mżawka 19° temp. w dzień tfffS temp, w nocy temp. wody - grubość podrywy śnieżnej 1011 hP* ciśnienie i tendencja -• smog pochmurno mżawka ciągły śnieg z deszczem marznący deszcz zamieć śnieżna A opad gradu \ kierunek i prędkość wiatru Gdańsk 7 * 10° Kraków 7 ° ir Lublin 5 0 9 ° Olsztyn 8 0 10° Poznań 1CT 12° Toruń 8 * 11° Wrocław ir 13° Warszawa 8 ° 10° Karpacz 8 0 9 * Ustrzyki Dolne 5 ° 8 ° Zakopane 3 V » - i • f pochmurno mżawka ciągły śnieg z deszczem marznący deszcz zamieć śnieżna A opad gradu \ kierunek i prędkość wiatru Szukasz pracy? WEJDŹNAGRATKA.PL gratko Największy portal ogłoszeń naprawdę ważnych Głos Słupska Piątek, 15.02.2019 Życzenia 07 Ada Czyżewska kończy pięć lat. Z tej okazji dużo zdrowia, radości, bujnej fantazji i miłości życzy babcia Zosia. W słupskim Urzędzie Stanu Cywilnego związek małżeński zawarli Iwona Elżbieta Nowacka i Rafał Jarosław Wróblewski. W słupskim Urzędzie Stanu Cywilnego związek małżeński W słupskim Urzędzie Stanu Cywilnego związek małżeński zawarli Natalia Solczak i Jakub Roman Witek. zawarli Irena Leokadia Chwał i Marek Janusz Sachmaciński. W słupskim Urzędzie Stanu Cywilnego jubileusz 50-lecia zawarcia związku małżeńskiego zawarli państwo Zofia i Jan Jachowiczowie. W słupskim Urzędzie Stanu Cywilnego związek małżeński zawarli Justyna Elżbieta Zawadzka i Rafał Stanisław Kosiek. Złóż życzenia swoim bliskim i znajomym Twoi bliscy obchodzą święto: urodziny, imieniny, rocznicę ślubu? Zrób im prezent i złóż życzenia w,.Głosie Pomorza". A może bierzesz ślub i chcesz się tym pochwalić? Zapraszamy i czekamy na zdjęcia. Fotografie oraz życzenia można przynieść do redakcji lub przesłać pocztą na adres: „Głos Pomorza", ul. Henryka Pobożnego 19, 76-200 Słupsk z dopiskiem SERDECZNOŚCI. Życzenia dla najbliższych i zdjęcia można też przesłać na adres: daniel.klusek@gp24.pl. Z uwagi na ograniczone miejsce bardzo prosimy, aby treść życzeń była dostosowana do pojemności ramek tekstowych. Prosimy również o podanie najbardziej optymalnej daty emisji życzeń. Życzeń bez zdjęć jubilata lub solenizanta nie publikujemy. Gabriela Jaworska ze Słupska. córka Danuty i Michała, ur. 17.12.3240 g. 53 cm Szymon Pacholczyk ze Słup- Syn Anny i Michała ska. syn Agaty i Krzysztofa, ze Słupska, ur. 17.12, ur. 16.12.3070 g. 54 cm 3700 g. 53 cm Maria Banasiak ze Słupska, córka Karoliny i Piotra, ur. 16.12,2820 g. 55 cm Julia Bartoszek z Klęcina. córka Joanny i Marcina, ur. 14.12,3740 g. 56 cm Maria Łączyńska z Ustki, córka Magdaleny i Piotra, ur. 18.12.3320 g. 54 cm " 08 Sport Głos Słupska Piątek, 15.02.2019 W* mJLJ Damian Cechniak (z piłką) zdobył w tym sezonie 257 punktów dla drużyny i Szymon Długosz zdobył w tym sezonie 182 punkty Hala Gryfia. Wraz z coraz lepszą grą koszykarzy rośnie liczba kibiców Seria zwycięstw, ale i porażki Koszykaulca Po zmianie trenera słupski zespół Czarnych występujący w koszykarskiej I lidze (drugi poziom rozgrywkowy) miał fantastyczną serię zwycięstw. Podopieczni szkoleniowca Mantasa Cesnauskisa wyśmienicie spisywali się zarówno w meczach wyjazdowych, jak również efektownie prezentowali się coraz liczniej zjawiającej się w Gryfii pibliczności. Słupszczanie wygrali kolejno siedem spotkań. Jednak dwa « ostatnie zakończyły się poraż-§ kami. Czarni bardzo wysoko | przegrali w Bydgoszczy | z Astorią (59:86), oraz mini-£ malnie w środę z WKK Wrocław 71:73- ©® JAROSŁAW STENCEL A Wojciech Jakubiak grał fantastycznie w meczu z Polonią Leszno. Mecz z WKK miał już słabszy Doświadczony Łukasz Seweryn wciąż jest ważnym punktem słupskiego zespołu MAGAZYN REPORTERÓW Piątek, 15 lutego 2019 n Wokół nas Głos Słupska Piątek, 15.02.2019 m Tak kibicowano w salonie rowerowym Kawisbike Piotrowi Perlińskiemu, który zajął II miejsce w eliminacjach Elitę Race 2019 NIE TYLKO NA EKRANIE Felieton Ireneusz Wojtkiewicz wojtkiewia@ct.com.pl Realnie ani centymetr w przód czy w tył. a wirtualnie dystans 4,7 km na wprost Czas przejazdu od 935 do 16,27 minuty i wszyscy jednakowo mokrzy z wysiłku. Tak w największym skrócie przebiegały zimowe zawody pań cyklistek i panów cyklistów. zorganizowane zeszłej soboty w słupskim salonie rowerowym Kawisbike. Dosiadali sklepowy rower cros-sowy lub własne szosówki, a wszystkie te jednoślady były kompatybilne z trenażerem Elitę Drivo n, który w porównaniu z ubiegłorocznym jest unowocześniony. Teraz ponoć zmusza do takiego dymania, żeby dobrze wy-glądaćnaekranieiracjonalniego-spodarować zapasem sił. Jadąc w miejscu, ma się przed sobąruchomy obraz na 40-calowym ekranie, symulujący prawdopodobnie kawałek włoskiej Toskanii. Kojarzy się także ze stromymi podjazdami ze Słupska w kierunku Siemianic czy Głobina, ale co najmniej pięciokrotnie dłuższymi niż w rzeczywistości. A na czym faktycznie polega Elitę Race 2019, piszemy w ramce obok. Pierwsza spośród startujących pań, Ewa Mainka, na końcówce żali się kibicującemu mężowi, że już nie może. Dojeżdża jednak w czasie 16,27 min., dającym jej trzecie miejsce i uczucie, że wszelkie niedyspozycje gdzieś się zgubiły. Jej rywalka, Alicja Fiszer, też poci się mocno, blednie, walczy z zaleczoną kontuzją kolana i dojeżdża na metę jako druga w czasie 16 min. Najszybciej trasę zalicza Marzena Zielińska (1541 min) i dziękuje synowi za doping i wachlowanie ręcznikiem, który oprócz wentylatora dodatkowo schłodził pomieszczenie trenażera. Temperatura w salonie podniosła się odczuwalnie, gdy dory-walizacji przystąpili panowie rowerzyści. Niektórzy zręcznikami na kierownicach, bo pot się leje obficie. Bezkonkurencyjny okazuje się Tomasz Marzec z czasem przejazdu 935 min. Jedzie na swojej szosówce, kompatybilnej z trenażerem. Kolarz ma widać niemałą frajdę skorootej porze roku aniwSłup-sku, ani okolicach niema warunków do uprawianiakolarstwa szosowego. Kolejni dwaj rywale, jadąc na podstawionych przez organizatora rowerach crossowych, którerównież wyciskane siódme poty. Piotr Perliński z czasem 11,8 min plasuje się na n miejscu, a Piotr Kwapisiewicz z czasem 12,01 min na Dlm. Czwarty rywal, Krzysztof Wojczak, który startuje na włas- WARTO WIEDZIEĆ EUTE RACE 2019 Tak się zwie doroczna, zimowa rywalizacja rowerzystów na profesjonalnych trenażerach, udostępnionych w ogólnopolskiej sieci ponad 30 salonów rowerowych. Słupski salon Kawisbike jest jednym z nich, a jedynym na Pomorzu od Szczecina po Lębork. Eliminacje rozpoczęte 7 stycznia br., o czym informowaliśmy, miały swój finał 9 bieżącego miesiąca. Rywalizowali zwycięzcy eliminacji: trzy panie rowerzystki i czterech panów rowerzystów. Wszyscy mieli do pokonania dystans 4,7 km na wirtualnym torze, przypominającym do złudzenia trasy włoskie, hiszpańskie, śródziemnomorskie czy kalifornijskie, gdzie zwykle zimą wyjeżdżają zawodowi kolarze, aby trenować i podtrzymać wysoką formę, konieczną do startów w zawodach nadchodzącego sezonu. Lekko nie mieli, a może nawet trudniej, skoro tego typu rywalizacja wprawdzie wyzwala emocje, ale nie zapewnia bezpośredniego kontaktu z naturą. Poprawia jednak kondycję, a na wiosnę, która właśnie nadchodzi, jąk znalazł. nej szosówce, próbuje zdobyć miejsce na podium, ale się nie udaje mimo ogromnego wysiłku. Jednak czas 12,26 min godny groźnegorywalapierwszęj trójki. W gronie kibiców mówi się tylko o rowerach, wspominając o wyczynach własnych, na przykład w sytuacjach, gdy lepiej nie kusićlosu. To spotkania z dzikimi zwierzętami, jak dziki czy nawet wilki, na które natknął się rowerzysta koło Warcina. Zwiał zawczasu, pamiętając, żetepierwszebiegają z prędkością ponad 50 km na godzinę, a te drugie ok. 60 km/h. Wysportowany cyklistamoże z powodzeniem się ścigać z do-mowympsemlub kotem, amnięj wytrenowany też ma szansę ucieczki tym czworonogom, ale nie tyle napodjeździe, 00 zjeździe. Ucinamy takie sobie pogaduszki, gdy ktoś wtrąca nagle: - Wiosnaidzie, zaraz żaby wypełzną na drogę, a one nie mogą szybciej niż 17 km/h, więc są zagrożone rozjechaniem przez niemal każdego rowerzystę. Tymczasem widać w salonie fajne przykłady korzystania z roweru stacjonarnego, zanim wsiądzie się na ten normalny i dołączy do grona cyktoównieuznających przerw sezonowych. Pod dachem trzeba pedało-waćwnajchłodniejszym miejscu, korzystać nawet z wentylatora, aby ruch powietrza sprzyjałutra- cie nadmiaru ciepła. ©® PIERWSI W TYM ROKU ŻOŁNIERZE WOT-U Pomorze . Alek Radomski aleksander.radomski@gp24.pl Kolejni żołnierze zasilili 7. Pomorską Brygadę Obrony Terytorialnej. Na razie do jednostki w Malborku. Później również w Słupsku. 71. Batalion Lekkiej Piechoty w Malborku z nowymi żołnierzami WOT. Wśród nich jest 14 osób z regionu, które docelowo tragfią do analogicznej jednostki w Słupsku, kiedy ta zostanie sformowana. Przyszli terytorialsi w sobotę rozpoczęli tzw. szesnastkę, czyli 16-dniowe szkolenie podstawowe, prowadzone w systemie ciągłym. Udział w nim biorą te osoby, które do tej pory nie miały do czynienia ze służbą wojskową. Tego samego dnia pełnienie służby rozpoczną ci, którzy złożyli przysięgę wojskową po 1991 roku - oni przejdą szkolenie ośmiodniowe. - Termin pierwszego w 2019 roku wcielenia w szeregi 7. Pomorskiej Brygady Obrony Terytorialnej nie jest przypadkowy - informuje Maciej Szalbierz z 7. PBO. -Pokrywa się on z rozpoczynającą się w województwie pomorskim zimową przerwą w nauce szkolnej, a to powiązano z realizacją projektu „Ferie z WOT-em". Jest to odpowiedz na zainteresowanie wstąpieniem do WOT uczniów szkół średnich oraz kadry dydaktycznej. Dzięki tej idei można aktywnie spędzić ferie z WOT-em, zostać żołnierzem Wojska Polskiego i nieść pomoc swojej małej ojczyźnie. Regulaminowo, pierwszy dzień wcielenia to przyjęcie, umundurowanie i ewidencja. Później praktyka, czyli posługiwanie się bronią, zasady zachowania na polu walki, przetrwania w trudnych warunkach, udzielania pierwszej pomocy przedmedycznej czy też orientacji topograficznej. W ostatnim dniu żołnierze OT pełniący Terytorialną Służbę Wojskową odbędą egzamin końcowy na tzw. pętli taktycznej. Szkolenie zakończy się uroczystą przysięgą wojskową na terenie 22. Bazy Lotnictwa Taktycznego w Malborku. Od tej pory ich motto to: „Zawsze gotowi, zawsze blisko". W dalszym ciągu wojskowe komendy uzupełnień czekają na przyszłych żołnierzy WOT-u. Również ta w Słupsku. Batalion lekkiej piechoty OT dopiero ma powstać. Przypomnijmy, że w praktyce służba sprowadza się do jednego weekendu szkoleń i ćwiczeń w miesiącu. Żołnierze w sobotę rano trafiają do koszar, które opuszczają w niedzielę wieczorem. Kilkunastu terytorialsów z regionu szkoli się w Malborku. Docelowo wrócą do jednostki w Słupsku W pozostałe dni miesiąca terytorialsi mają dbać o kondycję fizyczną, trenując np. dzięki aplikacji mobilnej i studiując materiały nadsyłane drogą elektroniczną przez dowódców. Docelowo mogą też liczyć na karnety na siłownię lub basen opłacane przez armię. Takie rozwiązania funkcjonują już w jednostkach OT. Raz w roku żołnierzy czeka obowiązkowe 14-dniowy poligon. Za dzień ćwiczeń szeregowy OT otrzyma 91 zł miesięcznie, a za tak zwaną gotowość bojową 320 zł. Miesięczny żołd płatny z dołu to ponad 500 zł. ©® Aktualnie w szeregach Wojsk Obrony Terytorialnej pełni służbę ponad 17 tysięcy żołnierzy. To mniej niż pierwotnie zakładano. Obok batalionu w Słupsku, Malborku oraz batalionu dowodzenia sformowany ma zostać jeszcze jeden, obejmujący rejon powiatu bytowskiego Głos Słupska Piątek, 15.02.2019 Plebiscyt m OSOBOWOŚĆ ROKU 2018 Plebiscyt Arma Zawiślak anna.zawislak@polskapress.pl Już za tydzień finał głosowania w plebiscycie, w którym głosami mieszkańców naszego regionu zostaną przyznane prestiżowe tytuły OSOBOWOŚĆ ROKU 2018. Kandydatów do wyróżnień nominowała redakcyjna kapituła pod przewodnictwem redaktora naczelnegoKrzysztofa Nałęcza, która brała pod uwagę także propozycje nominacji zgłoszonych przez naszych Czytelników. Noworoczny czas to okres podsumowań, rankingów. Głosowanie jest prowadzone w czterech kategoriach: kultura i sport, działalność społeczna i charytatywna, samorządność i społeczność lokalna Czuje poezję Kidtura Sylwia Lis sylwla.lis@polskapress.pl Jarosław Juchniewicz został znoszony do naszego plebiscytu Osobowość Roku. To policjant którzy w czasie wolnym pisze wiersze. Swoje wiersze nazywa snami. Nie przestaje śnić swoich wierszy. Wydał już kilka tomików poezji. Na co dzień zajmuje się prewencją kryminalną i przestępczością nieletnich. Jego przygoda z poezją rozpoczęła się w szkole średniej. Założył wtedy ze znajomymi grupę muzyczną. Brakowało im jednak tekstów, więc zaczął pisać. Jak mówi - pisze w wolnych chwilach. Inspiracje czerpie z codzienności, losów człowieka, jego walce z przeciwnościami, które napotyka Jarosław Juchniewicz, lider w kategorii kultura na swojej drodze. Niejednokrotnie w swojej twórczości posiłkuje się wydarzeniami z codziennej służby, podczas której spotyka się z cierpieniem. ©® Kurs na wsparcie Działalność społeczna Alek Radomski aleksanderradomski@gp24.pl Dariusz Kloskowski. Wojsko-wy, marynarz, doktor, ale przede wszystkim społecznik. Absolwent Akademii Marynarki Wojennej, który większość swojej wzorowej służby pełnił w Centrum Szkolenia Marynarki Wojennej w Ustce. Propagator rozwoju regionu słupskiego i orędownik ożywienia sektora gospodarki morskiej. M.in. dzięki jego staraniom uczniowie szkół z regionu zdobywają nowe kwalifikacje i uprawnienia, co otwiera im drogę do pracy na morzu. Ale Kloskowski to też pomysłodawca i współorganizator wielu inicjatyw sportowych i biegów o charakterze charytatywnym. Mowa o działaniach na rzecz niepełnosprawnych P Kmdr ppor. rez. dr Dariusz Kloskowski i chorych dzieci fundacji Nadzieja, słupskiego hospicjum czy schroniska im. św. Brata Alberta w Słupsku. Jest zdobywcą Mont Blanc, Elbrusa i Kazbeku. Na każdym szczycie zawieszał flagę Słupska. ©® oraz biznes. Laureaci zostaną wybrani wspólnie w Słupsku i regionie słupskim. Ważne daty Głosowanie w plebiscytu rozpoczęło się w piątek, 18 stycznia, i będzie trwać do piątku, 22 lutego 2019 r., do godz. 23. Laureaci pierwszego miejsca, w każdej kategorii, zdobędą tytuły Osobowość Roku 2018. Dodatkowo kapituła redak- cyjna spośród wszystkich nominowanych wybierze osobę, której przyzna wyróżnienie specjalne - tytuł Człowiek Roku 2018. Uroczyste wręczenie nagród i podsumowanie gali w połowie marca. Aktualny ranking oraz sylwetki nominowanych osób możesz sprawdzić na stronach serwisu specjalnego pod adresem: www.gp.24/osobowosc Pomaga z serca Pomoc Sylwia Lis sytwia.lis@polskapress.pl Konstanty Golba z Bytowa został zgłoszony do naszego plebiscytu Osobowość Roku. Prowadzi w Przyborzycach azyl dla zwierząt Jest liderem w naszym konkursie. Konstantego Golbę w Bytowie zna chyba każdy. Społecznik pomaga zwierzętom. - Z azylem zaczęło się kilka lat temu. Wtedy policja przywiozła mi starą sukę owczarka niemieckiego - wspomina. - Jakaś kobieta, idąc na działki, znalazła ją przywiązaną do drzewa. Wziąłem suczkę do domu, mimo że miałem swoje psy. Potem pan Konstanty postanowił pomagać psom. Wydzierżawił od gminy 150-metrowy kawałek ziemi, na którym stanęła Konstanty Golba, lider w kategorii społeczników przyczepa campingowa (w niej jest pokarm dla zwierząt, lekarstwa) oraz budy dla psów, wszystko ogrodzone płotem. Później założył fiindagę. ©® Biznes i pomoc Biznes Andrzej Gurba andrzej.gurba@polskapress.pl Anna Tyrkieł-Baranowskajest właściełką firmy BM Horse wTągowiu (gm. Tuchomie). Firma powstała z pasji do jeździectwa i miłości do koni. Wieloletnie doświadczenie związane z jeździectwem pozwala BM Horse na tworzenie bezpiecznych, solidnych oraz funkcjonalnych produktów z innowacyjnymi rozwiązaniami. W 2012 r. w Tągowiu uruchomiony został pokazowy ośrodek jeździecki BM Horse, w którym testowane są wszystkie nowe produkty, zanim trafią na rynek. W ciągu kilku lat filmie udało się rozbudować sieć dystrybucji produktów zagranicą, m. in. w Niemczech, Danii, Szwecji, Finlandii, Francji, Wielkiej Brytanii, Irlandii. Anna Tyrkiel-Baranowska. liderka w kategorii biznes W asortymencie można znaleźć równiarki i adaptery wraz z częściami zamiennymi, paki jeździeckie, akcesoria do solarium oraz artykuły SPA dla koni. ©® 0S0B0W0SC ROKU^H wyniki głosowania z środy, 13 lutego 2019 pełne wyniki na stronie gp24.pl/osobowosc 1 2 3 4 5 mmmm i Elżbieta i Adam Zięciakowie założyciele klubu PAKTAN Andrzej Szczygielski nauczyciel Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 1 w Słupsku ^ Jolanta Otwinowska muzyk i Krzysztof Surowiec -jon terapeuta kulturalno - oświatowy r Liliana Zdolińska yjj wykładowca i dyrygent chórów szkolnych głosy 190 ' 189 3 Edyta Salwowska im organizatorka festynu charytatywnego, wolontariuszka a Łukasz Bikun i-}} nauczyciel, duszpasterz akademicki r Maria Łuczka-Furmanek sołtys miejscowości Wiklino Lękwica ■i Konstanty Golba organizator 2 Marcin Michałka 103 Piotr Muller poseł RP Arkadiusz Walach i 2 ^ Magdalena Majewska ^ burmistrz Kępic a Włodzimierz Wolski ^ dyrektor wydziału promocji w Ustce r Barbara Zakrzewska ^ dyrektor szkoły I 202 161 43 40 37 Anna Tyrkiel-Baranowska biznesmen Artur Zdrojewski Dyrektor Falck Ustka Henryk Recław właściciel firmy Wireland Renata Kiempa prezes Szpitala Miejskiego w Miastku Marek Guziński dyrektor Studia Projektowego Rio Crativo głosy 146 131 72 42 8 Koszt SMS-a: 2,46 zł z VAT Głosowanie trwa do godz. 23, 22 lutego 2019 r. Więcej informacji o plebiscycie udzieli: Anna Zawiślak tel. 94 347 35 47 (w godz. 9-16) e-mail: anna.zawislak@polskapress.pl IV Bal „Głosu" Głos Słupska Piątek, 15.02.2019 W Dolinie Chariotty ogłosiliśmy najpopularniejszych w sporcie w naszym regionie w 2018 roku Jarosław Stenceł A | jaroslaw.stencel@gp24.pl Sport W minioną sobotę w gościnnych progach Doliny Chariotty odbył się Wielki Bal Sportu, będący podsumowaniem 59. edycji Plebiscytu na Najpopularniejszego Sportowca Roku. którego organizatorem jest redakcja ..Głosu Pomorza", a jurorami nasi Czytelnicy. Honorowy patronat nad plebiscytem i balem sprawowała i była ich mecenasem firma Drutex, a partnerami były samorządy: Powiat Słupski, Miasto i Gmina Miastko, Gmina Słupsk, Samorząd Województwa Pomorskiego, Miasto Lębork, Miasto Ustka, Miasto i Gmina Bytów. Partnerami były również firmy: Konmet, Paula Arte, Sceko - nowoczesna technika grzewcza, PSS Społem Słupsk, Piekarnia z Jaracza, RWS Cetus, E.Leclerc, Dolina Chariotty. 13 tysięcy głosów 2018 rok zapamiętamy jako rok, w którym sportowcy i drużyny z regionu odniosły wiele sukcesów. Sportowcy z regionu stawali w szranki na arenach krajowych i międzynarodowych, godnie broniąc barw klubowych i reprezentując nasz re- gion. Wspólnie z naszymi Czytelnikami doceniliśmy starania i zasługi sportowców dla regionu. Na liście nominowanych w 59. Plebiscycie na Najpopularniejszego Sportowca Roku znalazło się wielu kandydatów w kilku kategoriach, które zgłosili nasi Czytelnicy. Następnie trwało głosowanie za pomocą sms-ów. W sumie oddano około 13 tysięcy głosów poprzez głosowanie sms. Później do pracy przystąpiła kapituła plebiscytu, która przyznała swoje wyróżnienia. Wszystkich laureatów 59. edycji plebiscytu poznaliśmy na Balu Sportu. Zwycięzcy Plebiscytu Wręczenie nagród jak co roku miało podniosły charakter. Wyróżnieni odbierali statuetki i nagrody z rąk przedstawicieli samorządów naszego regionu, polityków, byłych zasłużonych sportowców i trenerów, a także przedstawicieli naszej redakcji. Fecie towarzyszyły występy artystyczne - pokazy zawodników Klubu Tańca Sportowego Paktan Słupsk AdamaiElżbiety Zięciaków oraz Maxi Cheerleaders. Po oficjalnej części goście Gali Sportu mogli oddać się szaleństwu karnawałowej zabawy. Można było się przekonać, że nasi sportowcy równie dobrze jak na arenach radzą sobie na parkiecie. Podczas trwania imprezy uczestnicy również mogli skosztować specjalnie na okazję 59. Plebiscytu upieczonego tortu. Zwyciężczynią plebiscytu decyzją Kapituły „Głosu" została mistrzyni Polski w rzucie oszczepem - Marcelina Witek. Najlepszą drużyną roku została ekipa Klubu Sportowego Gryf Słupsk, która wywalczyła awans do Centralnej Ligi Juniorów Młodszych - ekstraklasy na tym poziomie wiekowym. Najlepszym trenerem został Adrian Stawski, który w dobrym stylu prowadzi w piłkarskiej pierwszej lidze Bytovię Bytów. Galę profesjonalnie poprowadzili: Katarzyna Głodek oraz Daniel Klusek. Po raz pierwszy w historii naszej zabawy wyróżniliśmy najpopularniejszych sportowców w kategorii dzieci i młodzieży. - Chciałam podziękować za wyróżnienie. Nie byłoby tego sukcesu, gdyby nie mój tata - Mirosław Witek, pod okiem którego trenuję od li lat i będzie tak do końca mojej kariery i o jeden dzień dłużej - powiedziała laureatka wybrana przez Kapitułę „Głosu Pomorza" - Marcelina Witek, która w ubiegłym roku w Lublinie zdobyła mistrzostwo Polski w rzucie oszczepem, a rzutem uzyskanym podczas mityngu w Białogardzie osiągnęła drugie miejsce na listach światowych z wynikiem 66,53 m. - Dziękujemy serdecznie naszym Czytelnikom za uczestnictwo w plebiscycie - powiedział w sobotę Krzysztof Nałęcz, naczelny Głosu - Dziennika Pomorza. Podczas naszego balu wszyscy bawili się świetnie. W szczególnie dobrym humorze był Mirosław Witek. Były zawodnik słupskiego Gryfa trenuje od 11 lat swoją córkę Marcelinę, która odwdzięcza się fantastycznymi rezultatami Dużym powodzeniem cieszyły się zdjęcia z fotobudki Uczestnicy gali skosztowali wspaniałego tortu. Ustecka Szkoła Biegania prezentowała swoją radość ze zw Glos Stupska Piątek, 15.02.2019 Bal „Głosu" V :fh BŚ/J1CSU Podczas Gali 59. Plebiscytu Głosu Pomorza na Najpopularniejszego Sportowca Roku można było nie tylko dobrze się zabawić (zdjęcie górne), ale i dobrze zjeść (zdjęcie dolne, na pierwszym planie pięściarz Marek Pałucki) ć ze zwycięstwa w kategorii najpopularniejsza drużyna roku 2018 Zdjęcie górne: Krystian Klawikowski pokazał, że świetnie spisuje się nie tylko na boisku, ale i na parkiecie Zdjęcie dolne: uczestnicy Gali bawili się przy dźwiękach przebojów nowych i tych sprzed wielu lat Gościem Gali w Dolinie Charlotty był Paweł Kryszałowicz. Były reprezentant Polski wręczał nagrody zawodnikom. Szczególnie zadowolony był przy przekazywaniu nagród graczom z Akademii Energa Gryf Słupsk - liii i Damianowi Małyszom. Najpopularniejszym juniorem roku został piłkarz Kamil Machałek (KS Gryf Słupsk), a wśród dziewcząt decyzją naszych Czytelników najlepsza okazała się Sara Strychalska (Klub Karate Niepoględzie). Najpopularniejsza Drużyna Roku to Ustecka Szkoła Biegania (lekkoatletyka). Najpopularniejszym trenerem podobnie jak przed rokiem, wybrany został Krzysztof Lehmann (Klub Karate Niepoględzie). Najpopularniejszym sportowcem został Krystian Klawikowski Klawikowski (Team Słupsk Adkonis Kwakowo - beach soccer oraz Sparta Sycewice - piłka nożna. Wśród kobiet nasi Czytelnicy najwyżej ocenili sukcesy Agnieszki Rutkowskiej (Skalar Słupsk, pływanie). ©® Najpopularniejszą zawodniczką wśród młodzieży została Sara Strychalska VI Historia Glos Słupska Piątek, 15.02.2019 LOSY WALENTEGO DEMIRO-SAULSKIEGO. KIEDY MIAŁ 10 LAT, ZESŁANO GO NA SYBERIĘ Łukasz Szkwarek szkwareklukasz@gmail.com Historia Syberia to piękna kraina pełna kontrastów. Przez większość roku znajduje się pod pokrywą śnieżną, dopiero latem jest nam to w stanie wynagrodzić surowymi krajobrazami dzikiej, zielonej tajgi. Przez kilkaset lat wiele pokoleń Polaków miało okazję się o tym przekonać. Niestety, wbrew własnej woli. Syberia zaczęła być zdobywana przez Rosjan w XVI wieku. Już wtedy zsyłano tam pierwszych Polaków - byli to jeńcy wojenni po wojnach Stefana Batorego z Iwanem Groźnym. W XVII wieku na piechotę zostali popędzeni tam wzięci do niewoli uczestnicy dymitriad. Konfederaci barscy, powstańcy kościuszkowscy, listopadowi, styczniowi, wszelkiego rodzaju spiskowcy, a także działaczki niepodległościowe zasilali kolejne pokolenia Sybiraków. Po zakończeniu I wojny światowej oraz upadku caratu wydawać by się mogło, że zsyłki na Syberię staną się już tylko ponurą przeszłością. Tak zapewne słyszał na lekcjach historii mały Walenty Demiro-Saulski, późniejszy mieszkaniec Miastka, bohater dzisiejszego artykułu. Mógł nawet oglądać ze szkołą w objazdowym kinie film „Bohaterowie Sybiru" z 1936 roku, przedstawiaj ący szczęśliwą ucieczkę z nieludzkiej ziemi polskich żołnierzy pod wodzą grającego główną rolę Eugeniusza Bodo. Walenty Demiro-Saulski urodził się 13 października 1930 roku w powiecie Baranowicze. Jego ojciec Wincenty był osadnikiem wojskowym, w stopniu plutonowego, który za udział w wojnie z bolszewikami otrzymał od państwa polskiego domek w Dębach Biernackich. Demirowie-Saulscy byli rodziną szlachecką, najprawdopodobniej wywodzącą się z okolic Wilna. Ich szczęśliwe życie zostało przerwane 17 września 1939 roku, gdy na teren Kresów Wschodnich wkroczyła Armia Czerwona. Polscy osadnicy stali się obywatelami drugiej kategorii, pogardliwie nazywano ich burżujami, a radziecka władza zapowiadała, że zrobi z nimi wkrótce „porządek". Tak też się wkrótce stało -10 lutego 1940roku nad ranem do domu Demiro-Saulskich zapukało NKWD. Dostali dwie godziny na spakowanie się. Decyzją Rady Najwyższej ZSRR zostali „przesiedleni" na Syberię. Wraz z Walentym wywieziono matkę, 14-letnią siostrę Halinę oraz 12-letniego brata Jerzego. Pierwszym przystankiem były Baranowicze, gdzie zgromadziło się sporo rodzin. Oto jak dalszą podróż opisywał Demiro-Saulski: „zostaliśmy deportowani do obłasti Woło-gda, rejon Babuszkiński, Kuria-nowski lesopunkt. Odległość do Wołogdy wynosiła 1200 kilometrów drogami o różnej nawierzchni. Tajga syberyjska nie dysponowała żadnymi drogami. W czasie pobytu na Syberii dwukrotnie pokonałem tą trasę pieszo zimą, w prawie trzymetrowej warstwie śniegu. Prawie co roku następują powodzie wmaju. Nie ma prawie żadnych budowli typu mosty czy prowizorki, gdyż zebrane wody w strumieniach niszczyły te budowle. Dlatego też każdy mieszkaniec Syberii uzbrojony jest w siekierkę, przy pomocy której można wyciąć dwa kloce świerkowe i zbudować tratwę". Zesłańcy byli starannie pilnowani. „Każde osiedle jest pod kontrolą milicyjną. Komendanci tych osiedli byli upoważnieni do wydawania zezwoleń na podróże do innych miejscowości. Trzeba było wtedy uzyskać tzw. komen-dzierowku, czyli delegację - bez niej kolejarze nie sprzedadzą żadnego biletu". Teren tajgi był bardzo słabo zaludniony, poszczególne osady są oddalone od siebie o około 100 kilometrów. Niestety, już wkrótce przy osiedlach deportowanych Polaków „jak grzyby po deszczu wyrastały cmentarze. Głównąprzyczyną śmierci była dyzenteria oraz brak odpowiedniego wyżywienia. W czasie pobytu na zsyłce obowiązywał system kartkowy. Zwykła codzienna porcja dla niepracujących osób wynosiła 400 gramów. Kto wykonał normę pozysku drewna i przetransportował je na drugi brzeg rzeki, otrzymywał 800 gramów chleba, natomiast ci, którzy tego nie zrobili, dostawali tylko 600". Natomiast przy przenoszeniu się na inne osiedle na jedna osobę przypadało 25 kilogramów żywności (trwało to nieraz 3 miesiące). „Każde osiedle to szeregi baraków drewnianych, ogrzewanych piecami z cegły czerwo- Walenty Demiro-Saulski w wieku 10 lat został zesłany na Syberię. Wraz z nim na nieludzkiej ziemi znalazły się tysiące Polaków nej. Jeden barak mieścił od 6 do 10 rodzin. Pośrodku baraku przebiegał korytarz z wyjściem i wejściem z obu stron. Przy końcu korytarzabył «wę-zeł», zbiorowe pomieszczenie, gdzie można przygotować posiłki poza stołówką osiedlową dla własnych potrzeb. Były na to wyznaczone godziny, gdyż piec pożerał zbyt dużo opału. Później działania wojenne spowodowały, że przydziały na wyżywienie kurczyły się sukcesywnie. Głównym składnikiem żywnościowym było proso, niewielkie ilości mąki i smalec w 50 kilo w beczkach blaszanych. Jaja kurze musiały być zużytkowane w pierwszej kolejności, gdyż przez całą dobę szczury potrafią opróżnić całą skrzynkę kosztem sklepowej". Jak wspominał po latach Demiro-Saulski, „lekcją edukacyjną dla niego było rok 1940. Latem mieszkańcy tych ziem ubierają się szczelnie i jak pszczelarze noszą turbany 10 lutego1940 r. do domu Demiro-Saulskich zapukało NKWD. Dostali dwie godziny na spakowanie się. Trafili na Syberię na głowach, a gęstą siatkę z końskiego włosia przed oczami". Przyczyną tego była „wszechwładna muszka syberyjska, zwana maszkarą. Jej wielkość nie przekracza od l do 1,5 milimetra, potrafi ona wejść do szczelnego ubrania człowieka i pogryźć całe ciało od pasa aż po czubek głowy. Każde ukąszenie powoduje, że ubranie przesiąka krwią, a odsłonięte ciało (kark, czoło, policzki, ręce) dostają strugi krwistej, która rozmazuje się po ciele i ubraniu. Jakby całe ciało człowieka zostało pomalowane burakiem czerwonym po jego przecięciu. Pogryzione ciało dostaje obrzęków i człowiek staje się kłodą bez możliwości poruszania się. Na koniec spróchniałe ciało dostaję wrzodów i ropa przedostaje się na zewnątrz". To właśnie ataki tych muszek syberyjskich powodowały masowe zgony wśród młodzieży i dzieci, którzy latem nosili harcerskie mundury zabrane jeszcze z Polski. Sytuacja Polaków zmieniła się trochę na lepsze w 1941 roku. Gdy Niemcy zaatakowały ZSRR, Armia Czerwona ponosiła porażki na froncie. Zdarzało się, że niemieckie samoloty docierały na daleką północ, zrzucając antykomunistyczne ulotki. Nie przynosiło to jednak efektów, gdyż miejscowa ludność była w większości analfabetami i nie potrafiła odczytać nawet cyrylicy. Natomiast wykorzystali to alianci, którzy już w czerwcu 1941 roku złożyli Stalinowi ofertę sojuszu. W lipcu 1941 roku premier rządu na emigracji Władysław Sikorski podpisał układ z ambasadorem ZSRR w Wielkiej Brytanii Iwanem Majskim. Na jego mocy wszyscy zesłańcy mieli być objęci amnestią oraz miała powstać armia, na czele której stanął generał Władysław Anders. Niestety, informacjęe o tym do zesłańców dochodziły zbyt późno (jedyna dostępna im gazeta, moskiewska Prawda, nie informowała o tym porozumieniu). Po barakach chodziły wówczas komisję NKWD-owskie, które wypytywały zesłańców o narodowość. Wiele osób podawało wówczas narodowość białoruską czy ukraińską - obawiali się zesłania na Kamczatkę lub rozstrzelania (w tym czasie krążyły takie plotki). Demiro-Saulscy podali jednak narodowość polską i zostali w dniu 15 września 1941 roku uwolnieni z zesłania. Nie mogli jednak nigdzie powracać, gdyż trwała wojna. Pozostali więc w osiedlu Bajcy. W tym czasie racje żywnościowe spadły do 150 gramów chleba dziennie. Sytuacja była na tyle dramatyczna, że robotnicy ukraińscy, pracujący w okolicznych kołchozach, za-strajkowali i odmówili wyjścia do pracy. Trwał on kilka godzin, ostatecznie NKWD „groźbami i perswazjami zmusiło robotników do podjęcia pracy". Głodowe racje żywnościowe spowodowały, że ll-letni Demiro-Saulski poszedł do pracy. Komendant osiedla Tit Stefanowicz Wieznikow zatrudnił go jako swojego sekretarza, „gdyż nie bardzo radził sobie z pisownią różnych raportów do Rejonowej Komendy Milicji w Babuszkinie". Dzięki temu Demiro-Saulski miał rozległą wiedzę o tym, co zdarzyło się wśród zesłańców. Praca jako sekretarz trwała 2 lata. Jak twierdził po latach, mimo ogromnej władzy „Wieznikow nie nadużywał jej wobec miejscowych jaki Polaków". Na początku 1943 roku Walenty Demiro-Saulski rozpoczął pracę jako listonosz. Zdarzało mu się chodzić tajgą po kilkadziesiąt kilometrów dziennie, donosząc różne przesyłki. Sporo razy wyprowadzał z lasów rodaków, którzy zgubili drogę. Jako że w tym czasie sporo mężczyzn było na froncie, Demiro-Saulski przynosił rodzinom listy od nich. Nieraz zdarzało mu się odczytywać niepiśmiennym starszym rodzicom wiadomości o losach ich dzieci. Niestety, zdarzały się także tragiczne wiadomości 0 śmierci żołnierza na froncie... Wkrótce Demiro-Saulski, jako potrafiący obsługiwać „skomplikowane liczydła", został zatrudniony w Kurjanowie jako młodszy statystyk. Dzięki temu otrzymał talon na obiady. W1945 roku został starszym brygadzistą, rozliczającym poszczególne brygady z normy 1 pozysku drewna. Mimo końca wojny zesłańcy wciąż musieli poczekać na powrót do Polski. Głównie dlatego, że ich dawne miejsca zamieszkania należały teraz do ZSRR. Dopiero na początku 1946 roku przyjechała do nich delegacja Związku Patriotów Polskich z Wandą Wasilewską na czele. Wasilewska poinformowała zesłańców, że zostaną skierowani na poniemieckie ziemie, zwane Ziemiami Odzyskanymi. W marcu 1946 roku wyruszył powrotny transport do Polski. Pociąg jechał powoli, często przystawał. Największym zagrożeniem dla wracających byli kieszonkowcy - często były to zdemoralizowane dzieciaki, które obcinały kieszenie repatriantom. Ostatecznie udało się w maju 1946 roku powrócić repatriantom do Polski. Demiro-Saulscy zostali skierowani na Pomorze, zamieszkali w Szczecinku. Od 1952 roku Walenty Demiro-Saulski zamieszkał w Miastku. Niewątpliwie przeżycia syberyjskie miały duży wpływ na jego dalsze życie. Przez całe życie ciężko chorował na nerki, byłteż osobą o poglądach antykomunistycznych. Nie wstąpił do PZPR, został działaczem Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego. Brał udział w proteście w miasteckim sądzie w 1956 roku, natomiast w 1981 roku został rzecznikiem prasowym lokalnej NSZZ „Solidarność". W Miastku był kojarzony głównie jako fotograf. Swoje wspomnienia z całego życia spisał w 1996 roku, gdy już był mocno schorowany. 11 listopada 1996 roku ukończył swoje wspomnienia na temat pobytu na Syberii. Był to dosłownie ostatni moment - wkrótce trafił do szpitala w Słupsku. Zmarł 30 grudnia 1996 roku w otoczeniu przyjaciół. W 2018 roku na wniosek Towarzystwa Historycznego Regionu Miasteckiego został pośmiertnie Honorowym Obywatelem Miastka. Miejmy nadzieję, że dzięki temu władze miasta zadbają o jego grób, znajdujący się na cmentarzu miasteckim. ©® Glos Stupska Piątek, 15.02.2019 Zagadki VE PJpSSSsi TAJEMNICE DRGANIA NA SŁUPSKIM STADIONIE. CZY NIEMCY COŚ POD NIM UKRYLI? n Zbigniew Marecki p ^ J| zbigruew.mafecki@gp24.pl l Historia Nie jest wykluczone, że na stadionie 650-leda w Słupsku są ukryte przez Niemców urządzenia lub rzeczy-uważa Jerzy Kraciuk. budowlaniec. a zarazem syn pierwszego polskiego prezydenta miasta po II wojnie światowej. Jerzy Kraciuk, który obecnie mieszka w Olsztynie i porządkuje swoje notatniki w związku z pisanymi przez siebie wspomnieniami, w jednym z nich znalazł swoje zapiski z czasu, gdy nadzorował remont słupskiego stadionu przy ul. Madaliń-skiego w związku ze zbliżającymi się obchodami 650-lecia miasta. - W ramach tych prac zaprojektowałem m.in. stadionowe kasy. Potem nadzorowałem prace dotyczące stadionowej bieżni. Zabiegałem o ułożenie na niej tartanu, ale nic z tego nie wyszło, bo decydenci powiedzieli mi, że gdyby w Słupsku ćwiczył talent na miarę Bronisława Malinowskiego, to można by pomyśleć o tartanie, aletakniejest, więcwystarczy bieżnia żużlowa - wspomina Kraciuk. Gdy walec już ugniatał żużel na bieżni, to Kraciuk zauważył ciekawe zjawisko. - Kiedy jechał na wysokości linii bramkowej od strony wejścia od ulicy Madalińskiego, to na skrawku terenu między bramką a bieżnią było widać wyraźne drgania. Wtedy nie miałem z kim podzielić się tą obserwacją, ale wszystko zapisałem i udokumentowałem. Teraz te notatki odnalazłem. Uważam, że można by w tym miejscu zrobić penetracyjne wiercenia. Nie zdziwiłbym się, gdyby okazało się, że w tym miejscu Niemcy wczasiell wojny światowej coś schowali - uważa Kraciuk. Jego sugestie, namiary telefoniczne oraz szkic, który przesłał nam pocztą elektroniczną, przekazaliśmy Agnieszce Klimczak, dyrektor Słupskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, która zarządza stadionem 650-lecia. Obiecała, że skontaktuje się z panem Kratiukiem. Stadion za Hindenburga Przypomnijmy: wielofunkcyjny stadion położony na wschód od śródmieścia Słupska przy ulicy Madalińskiego został otwarty w 15 sierpnia 1926 w obecności Paula von Hindenburga, ówczesnego prezydenta Republiki Weimarskiej. Otrzymał także jego imię. Po II wojnie światowej obiekt ponownie otwarto 22 lipca 1960 roku. Nastąpiło to po jego rocznej modernizacji. To wtedy stadion zyskał obecną nazwę nawiązującą do obchodów 650-lecia istnienia Słupska. W latach 80. XX wieku bieżnia stadionu została wyposażona w tartan. Już w nowej Polsce, po 1989 roku bieżnia pokryta została tworzywem mondo. Wielka feta w czasach szarzyzny W1960 roku do rocznicy 650-lecia nadania praw miejskich słupszczanie przygotowywali się cały rok. Miasto sprzątały nawet dzieci wypoczywające na koloniach. Aby zakryć szarzyznę Słupska, dekoracje po- życzano w Łodzi. Co ciekawe, impreza traktowana była przez władzę ludową z dużym naciskiem propagandowym. Jego celem było ukazywanie polskości ziem odzyskanych. Na- Stadion przy obecnej ulicy Madalińskiego został otwarty 15 sierpnia 1926 roku w obecności Paula von Hindenburga wiązywano także do nadania praw miejskich przez Niemców w 1310 roku. Tę datę przyjmowano jako jedyną odnoszącą się do początku miejskości osady nad Słupią. Ówcześni słupszczanie nie znali bowiem (odkrytych dopiero w latach osiemdziesiątych przez prof. Barbarę Popielas-Szultkę) informacji o tym, że po raz pierwszy prawa miejskie Słupsk dostał z rąk polskich w 1265 roku. Świętowało całe miasto W organizację jubileuszu 650-lecia władze mocno włączyły jedyną ówczesną gazetę wychodzącą w Słupsku* „Głos Koszaliński". Już jesienią 1957 roku na jego łamach pokazywały się notatki o rozpoczęciu przygotowań do święta. W czasie narady nauczycieli wychowania fizycznego ustalono, że w czasie imprez jubileuszowych młodzież ze szkół podstawowych i średnich wystąpi z masowym pokazem gimnastycznym. W jednej grupie miało wystąpić nawet 500 ćwiczących zawodników. Po świętach Bożego Narodzenia 1959 roku wszystkie słupskie organizacje społeczne i kulturalne (m.in. Towarzystwo Miłośników Sceny i Szkoła Muzyczna) wezwano na naradę w siedzibie Miejskiej Rady Narodowej. Tam ustalono, co każda z orga- nizacji zrobi dla miasta w czasie jubileuszu. W numerze „Głosu" z 30 grudnia przewodniczący prezydium Miejskiej Rady Narodowej podsumowywał kończący się rok i przygotowania do jubileuszu miasta.-Nie znaczy to, że zaniedbaliśmy inne, niejubileuszowe sprawy. Ale rocznica 650-lecia dodała nam bodźca do urzeczywistnienia wielu postulatów - tłumaczył Cieślak. Pod przygotowania do jubileuszu podciągano wszystko, co działo się w mieście. - Wyraźnie poprawiła się działalność naszych przedsiębiorstw komunalnych - mówił Cieślak. - Nie tylko że nie osiągnęły przewidzianych planem 800 tysięcy złotych strat, ale wypracowały 1 milion 650 tys. zł zysku. W śródmieściu założyliśmy oświetlenie jarzeniowe. Wykonaliśmy 46 elewacji budynków, zamiast przewidzianych 9. Pozbyliśmy się drogiej komunikacji tramwajowej na rzecz tańszej i wygodniejszej -autobusowej. Pierwszą imprezą jubileuszową w 1960 roku były koncerty warszawskich artystów oraz bal w restauracji Metro. Szczyt obchodów 650-lecia1 praw mieskich Słupska zorganizowano w sobotę, 16 lipca 1960 roku. Jak go świętowano, to już inna historia. Szczegółowo na ten temat pisał Marcin Prusak. Jego tekst można odnaleźć na gp24.pl ©® Skan notatek Jerzego Kraciuka z 1960 roku dotyczących drgań na stadionie VIII_Z ostatniej strony Glos Słupska Piątek, 15.02.2019 Norka Darka Paciorka. Ciekawe opowieści o wolnych ludziach, marokańskiej whisky i przyjaźni z Mahometem ftodróśe Prosto z Maroko Dariusz Paciorek darek@aeroart.com.pl Życie wgrocie, nieustanny szum oceanu, proste jedzenie, latanie na paralotni, spotkania i długie rozmowy z ciekawymi ludźmi. Bytowski podróżnik Dariusz Paciorek zajmująco opowiada o Maroku, jakiego zwykli turyści nie poznają. Marokońska przygoda zaczęła się jeszcze w Polsce, 5 grudnia, kiedy wraz z Moniką i Dominikiem zapakowaliśmy land rovera w barwach Camel Trophy i z podpiętą przyczepką wypchaną głównie sprzętem paralotniowym ruszyliśmy w długą drogę. Do celu, około 5 tys. km, dojechaliśmy po niespełna dwóch tygodniach z drobnymi przygodami po drodze i z kilkudniowym postojem w Hiszpanii. Naszym celem była niewielka miejscowość Aglu, około 100 km na południe od Agadiru, gdzie wzdłuż pięknych plaż ciągnie się równie piękny i urozmaicony klif, który przy odpowiednim kierunku wiatru pozwala na długie, spokojne loty swobodne na paralotni. Poza tym w niedalekiej odległości od Aglu rozciągają się malownicze góry Atlasu i Antyatlasu. Idealne miejsce na podniebne spacery i wyjazdy w głąb Maroko. Niestety, stało się źle. Już w pierwszych dniach pobytu w Maroko zaczęły się pojawiać drobne różnice zdań i priorytetów, co w konsekwencji doprowadziło do konfliktu najpierw jednego, a później drugiego. Cóż, bywa i tak, nie było innej rady, jak rozstać się i pójść swoją drogą w swoim stylu. Do „rozwodu" doszło 12 stycznia i od tego dnia działam na własną rękę. Muzułmańskie Maroko można podzielić na dwie części, północną i południową. Północ zamieszkują głównie Arabowie, południe w większości Berberowie. Ja jestem na południu, które słynie z gościnności i uprzejmości berbe-ryjskiej ludności. Wyjątkową grupę stanowią Tuaredzy którzy też sąBerberami. Tuaregów spotkać można na Sacharze, a poznać ich można po niebieskich turbanach na głowach oraz, co jest osobliwością w świecie islamskim, tradycji zakrywania twarzy przez... mężczyzn. Kobiety twarzy nie zakrywają. Inną wyjątkową cechą Tuaregów są nierzadko niebieskie oczy czy blond, a nawet rude włosy. Tuaredzy to berbe-ryjska szlachta, w której, co też Kolorowy posiłek przyrządzony w tradycyjnym tadżinie w grocie równie kolorowego Paciorka Latanie na żaglu w okolicy norki. Dariusz zamierza tu być do wiosny Takie widoki towarzyszą bytowianinowi w czasie popijania porannej i popołudniowej kawki jest niesamowite w skali świata, panuje matryjarchat. Nazywani są błękitnymi ludźmi pustyni. Sami nazywają się wolnymi ludźmi, którzy nie znają granic i nie akceptują żadnej kontroli. Odrzucają wszystko, co arabskie, władają własnym językiem tamazir oraz wieloma innymi europejskimi językami, nie używają arabskiego, który dominuje w Maroko. Mają też ciekawe tradycje i zasady ukształtowane przez surowe życie na Sacharze. Jedną z nich jest obowiązek pomocy spotkanemu podróżnemu. Spragnionego napoją, głodnego nakarmią. Niestety, nie poznałem jeszcze żadnego Tuarega, a informacje na ich temat dostaję od Mahometa, od którego wiem, że Berberowie, czyli Tuaredzy, pochodzą z terenów obecnej Grecji. Mohamed, o tym człowieku trzeba napisać nieco więcej. Poznałem go na kilka dni przed zakończeniem współpracy z moimi znajomymi. Szedłem plażą do Aglu i, jak co dzień, wymieniałem się pozdrowieniami z mijanymi rybakami zamieszkującymi niewielkie groty wykute w klifie. Jeden z nich, Mohamed właśnie, po przywitaniu zaprosił mnie i dwie towarzyszące mi osoby na herbatę do swojej groty. Tak zaczęła się nasza znajomość. Mohamed, 24-letni młodzieniec, studiował literaturę francuską oraz e-marketing na uniwersytecie w Agadirze. Biegle włada czterema językami: arabskim, tamazir, angielskim i francuskim. Poza tym jest osobą bardzo religijną i z ogromną wiedzą na temat islamu. I z takim potencjałem wybiera spokojne i proste życie w grocie na brzegu oceanu. Na co dzień łowi ryby, pomaga swoim sąsiadom, przyjmuje gości i uczy języka angielskiego swoich przyjaciół. W momencie, kiedy doszło do „rozwodu", musiałem znaleźć nowe lokum. Mohamed pomógł mi znaleźć przytulną grotę, którą pieszczotliwie nazywam norką. Prawie każdego dnia odwiedzam grotę Moha-meda, gdzie w towarzystwie jego przyjaciół prowadzimy długie dyskusje, spożywamy wspólne posiłki i wypijamy morze herbaty nazywanej marokońską whisky. Dzięki tym spotkaniom dużo się uczę na tematy związane z Maroko i Islamem. Niestety, to, co większość z nas wie o islamie, to drobny wycinek całości i to w wersji arabskiej. Zdaniem Mohameda, Arabowie interpretują Koran na opak i generują złe wyobrażenie na temat islamu poza granicami muzułmańskiego świata. Teraz może nieco o moim życiu tutaj. Jak już wspomniałem, mieszkam w rybackiej grocie wydrążonej w klifie. Grota przytulna, czysta, z podstawowymi wygodami. Jest też prąd z baterii słonecznych i bieżąca woda z dużego zbiornika i aż trzy niewielkie tarasy. Przez 24 godziny na dobę towarzyszą mi dźwięki generowane przez ocean. Wyjątek stanowią momenty, kiedy opusz- czam moją norkę i najpierw pieszo kilka kilometrów przez pustynie, później lokalnym transportem, podróżuję do najbliższego miasta. Mogę wtedy zrobienie tylko zakupy, aleitro-chę oderwać się od ciągłego huku, szumu i wielu innych westchnień czy pomruków wielkiej wody. Przez pierwsze dni mojego pobytu nad oceanem, trochę mnie drażnił ten nieustający hałas. Teraz, kiedy jestem nieco dłużej poza norką, zaczynam tęsknić za tym monotonnym dźwiękiem. Kiedy wskakuję do łóżka i znikam pod grubymi kocami, wystarczy, że zacznę się wsłuchiwać i wyobrażać sobie rozbijające się o skały fale, natychmiast zasypiam i śpię jak małe dziecko do dość późnych godzin przedpołudniowych. Rano, po zaparzeniu kawy, wychodzę na taras i, kosztując pobudzający napój, obserwuję plaże, oceaniczne fale i wiatr. Jeśli akurat jest odpływ, który odsłania ogromną piękną plażę, i jest północno-zachodni kierunek wiatru o pożądanej sile, łapię za plecak z paralotnią, wychodzę do góry na klif i po 10 minutach szybuję razem z mewami, spokojnie wzdłuż klifu, który, będąc przeszkodą dla wiatru, generuje prądy wstępujące nazywane przez paralotniarzy żaglem. Na razie dni lotnych jest niewiele, ale im słońce wschodzić będzie wyżej, tym silniejsze będą podmuchy wiatru wymuszane bryzą. Przy odrobinie szczęścia można tak latać całymi godzinami, w ciszy i w przepięknym otoczeniu. Jeśli pogoda jest niekorzystna do latania, łapię za aparat fotograficzny i fotografuję to, co dzieje się w otoczeniu groty, albo idę na długi spacer i poluję na ciekawe ujęcia w różnych bajecznie urozmaiconych plenerach. Wieczorami spotykam się z zaprzyjaźnionymi Marokańczykami i długo rozmawiamy albo łowimy ryby w oceanie. Czasami, jak mam ochotę na pyszne omułki, schodzę na plażę i zbieram świeże skorupiaki wprost ze skał, na których żyją ogromne kolonie tych organizmów. Życie w grocie jest wygodne i proste. W zasadzie można przeżyć prawie za darmo, korzystając z obfitości oceanu i tanich jakbarszcz owoców cytrusowych. Ryby, ośmiornice czy inne owóce morza można złowić czy zebrać samemu albo za niewielką opłatą kupić od miejscowych rybaków, którzy chętnie świeże zdobycze dostarczą wprost do groty. Takie sielankowe życie niebawem zakłócą mi moi goście. Oczywiście już zniecierpliwiony czekam na te zakłócenia. W grocie, poza podwójnym łóżkiem w mojej sypialni, mam jeszcze cztery miejsca dla zmęczonych, spragnionych i głodnych podróżnych z Polski i nie tylko. I jak każą berberyjskie zwyczaje, z radością podzielę się tym, co mam, z podróżującymi. Ugoszczę, nakarmię, przenocuję i zajmę marokańskimi historiami, a w ciągu dnia zabiorę w urokliwe miejsca w głębi lądu albo co odważniej-szych na podwodne polowanie z kuszą w oceanie lub lot paralotnią dwuosobową. Niebawem planuję urozmaicić pobyt goszczących u mnie znajomych o kursy podstaw fotografii. Na razie pomysł jest świeży, ale możliwe, że planowane kursy będą cykliczne ibędą głównym elementem komercyjnej oferty, nad którą obecnie pracuję. Do Polski zamierzam wrócić razem z bocianami, które też tutaj zimują. ©®