3,70 ZŁ WTYM 8%YAT Nr ISSN 0137-9526 Nr indeksu 348-570 77 0137"952053" Piątek 8 lutego 2019 magazyn Głos nra _____ REKLAMA LOSOWANIE JUŻ DZIŚ! Dodatek tetewizyjny na tydzień i/arto zobaczyć ir mai Manows Hittygod Każdy progr Shipsk/Ustka Powietrze przekroczyło normę strona 2 i tJ .f/l0' T KOMUNIKAT „Wodociągi Ustka" Sp. z o.o. informują mieszkańców ulicy: Darłowskiej, 11 Listopada, Przylesia i Polnej w Ustce, że w dniach 7-28 lutego w związku z prowadzoną przebudową ulicy Darłowskiej, realizowaną w ramach projektu „Rozbudowa drogi wojewódzkiej nr 203 na odcinku od granicy województwa do m. Ustka", między godzinami 8-14 mogą występować przerwy w dostawie wody. Obszar oddziaływania prowadzonych prac może ulec zmianie. Szczegółowe informacje będą dostępne na stronie internetowej „Wodociągi Ustka" Sp. z o.o. www.wodociagi.ustka.pl w zakładce „Informacje i komunikaty". Za wszelkie niedogodności serdecznie przepraszamy! dożywocie strona 5 977013795205306 02 peryskop Glos Dziennik Pomorza Piątek, 8.02.2019 No to pooddychaliśmy wyjątkowym powietrzem Grzegorz Hilarecki grzegorz.hilarecki@gp24.pl r*s i StUpSK, Ul Wl Stupsk, Ustka czwartkowy poranek zdziwili się ci, którzy korzystają z aplikacji pokazujących zanieczyszczenie powietrza w Słupsku i Ustce. Przez kilka godzin wskazania pokazywały nawet 600 proc. normy zanieczyszczenia powietrza pyłem PM 2,5. W Ustce w powietrzu było go nawet o 200 proc. więcej niż w Słupsku. Tymczasem w samym mieście na zakupionym przez władze miasta ekranie wyświetlano inne wartości procentowe zanieczyszczenia. PM2,5 na czujnikach na ulicy Madalińskiego pokazywał najwięcej tego pyłu w powietrzu, ale „tylko" 140 procent normy. Wcale to nie błąd słupskich miejskich pomiarów, bowiem czujniki pokazywały podobne wartości pyłu, tylko istotna jest różnica w normie. Na wyświetlaczu na Starzyńskiego pokazywane są pomiary z pięciu miejsc w mieście. Procentowa zawartość pyłu jest pokazywana wedle krajowej normy, a ta jest 2,5 raza mniej rygorystyczna niż światowej organizacji zdrowia. Stąd u nas na wyświetlaczu 100 proc., a mieszkańcy ko- Czwartek: powietrze w Słupsku dobre według krajowych norm. Słabsze według światowych. Wszystko przez pogodę który zaczął dociekać, skąd taka różnica w ocenie wska- To chwilowe zjawisko, które u nas występuje rzadko. Wiatry powodują, że pyły nie są problemem Krzysztof Ścibor rzystający z aplikacji widzą 250 proc. normy. Aby nie było wszystko w tym kraju na PiS, to akurat rząd Donalda Tuska rozporządzeniem podwyższył u nas normy, tak jakby od tego powietrze robiła się czystsze. - Nieważne, jakie normy, aleja czuję smog. Sprawdzam więc na telefonie jakość powietrza, bo mam astmę - powiedział nam pan Łukasz, zan. - To chwilowe zjawisko, które u nas występuje rzadko i zwykle przy wyżu. Dziwne więc, że stało się tak w czwartek, ale za dwie godziny powieje wiatr i powietrze wróci do normy - ocenia Krzysztof Ścibor z Biura Prognozy Calvus w Słupsku. - Czasami dochodzi do inwersji, gdy w wyższych warstwach powietrza nie jest chłodniej, robi się taka sytuacja, że cieplejsze powietrze zatrzymuje niżej zanieczyszczenia. Jak pokrywka w garnku. Wiatry u nas to rozwiewają. Oczywiście, takie kilkugodzinne przekroczenia nie są groźne. A roczne normy nie są u nas przekraczane. SAWKA RYSUJE Pogoda w regionie Idzie ocieplenie. Będzie też, niestety, mokro Weekend może upłynąć pod znakiem deszczu. Jak prognozował wczoraj Krzysztof Ścibor, szef Biura Prognoz Calvus, sobota i niedziela zapowiadają się na dni pochmurne, deszczowe i z wysoką, sięgającą nawet 8 stopni Celsjusza, temperaturą. Ale woda w Bałtyku będzie chłodna, jej temperatura nie przekroczy 2 stopni Celsjusza. Zanim jednak rozpocznie się ten deszczowy weekend, przed nami piątek, pochmurny, ale raczej bez opadów, z temperaturą powietrza dochodzącą do 5 stopni Celsjusza. Powieje też umiarkowany wiatr z południowego zachodu. Nad morzem będzie silniejszy, powieje z prędkością nawet 40 km/h. Spodziewane są też spore wahania ciśnienia. (OBA) Jutro u nas Dokuczliwy refluks To częsta dolegliwość, która uprzykrza życie, a może też być groźna. ' H. Kuchnia Zmysłowo na talerzu Na walentynkowej uczcie nie powinno zabraknąć afrodyzjaków. i PRZEPRASZAMY W czwartkowym wydaniu Głosu pomyłkowo ukazała się kolumna „Rozrywka", na której tradycyjnie publikujemy krzyżówkę. Strona była już drukowana w środowym wydaniu. Nie umknęło to uwadze naszych Czytelników, których przepraszamy za pomyłkę, cred) Dzisiaj 5°C 3°C Ciśnienie 1010.2 hPa Wiatr SW 26 km/h Uwaga przelotne opady Sobota 7°C 4°C Ciśnienie 1003.3 hPa Wiatr SW 22 km/h Uwaga przelotne opady Niedziela 8°C 3°C Ciśnienie 995.1 hPa Wiatr SSW22km/h Uwaga przelotne opady Bogna Skanii bogna.skarul@polskapress.pl ® CO SIĘ ZMIENIŁO W ŻYCIU DODY ODKĄD WYSZŁA ZA MĄŻ Komentarz Pewnie jesteście ciekawi co się teraz dzieje uDody.Wkońcu wyszła za mąż (choć nie po raz pierwszy!) więc w codziennym życiu musi się liczyć jeszcze z jedną osobą. To dobrze, czy źle? W końcu Doda to istny „czort" - jak mówi o niej babcia. W rozmowie z nami przyznaje, że od chwili wyjścia za mąż musi więcej sprzątać. Ale na szczęście ma automatyczny odkurzacz. Przeszkadza jej tylko to, że ona megabałaganiara musi częściej w domu zająć się po- rządkami bo jej mąż jest megapedantem. Ale co mówi o swojej nowej płycie i o tym, że teraz zdecydowanie rzadziej pojawia się z piosenkami na antenie radia. O tym przeczytacie na stronie 18 i 19. A na stronie 14 piszemy 0 istnym cudzie - jak podkreślają rodzice 3,5-letniego Mikołaja, który po 127 dniach walki lekarzy o jego życie 1 zdrowie wreszcie wrócił do domu. Latem 2018 roku Mikołaj znalazł się w płonącym samochodzie. Cudem został uratowany, dziś uśmiechnięty biega po domu. Mamy też rozmowę z profesorem Bogdanem Wojcieszke, psychologiem społecznym z SWPS, który opowiada dlaczego w Stanach Zjednoczonych tak chętnie zagląda się pod kołdrę politykom, a na przykład we Francji seksafery zdecydowanie mniej poruszają opinię publiczną. Podobno zależy to od kultury! Muzeum koncertowo podziękuje za dary Stupsk Daniel Klusek daniel.klusek@gp24.pl ..Koncert karnawałowy dla Przyjaciół" odbędzie się wsobotęwSali Rycerskiej Muzeum Pomorza Środkowe- Będzie to podziękowanie dla przyjaciół instytucji, którzy ofiarowują swoje rodzinne pamiątki, dokumenty i fotografie, a także wiele innych nie- zwykłych obiektów, które pomagają muzealnikom opowiadać kolejnym pokoleniom historię miasta i regionu. Część pozyskanych w ten sposób przedmiotów prezentowana będzie wkrótce w Białym Spichlerzu. W koncercie wystąpią znane słupskiej publiczności Joanna Złotowska (fortepian) i Katarzyna Wołoszyn (śpiew), w repertuarze poetycko-muzycznym. Początek o godz. 16, wstęp jest wolny. ©® REKLAMA 2*9* 2599 ,4*,0llHC -___—.....Z DYSK SSD 256 08 9 95 AMD RYZEN S ■ mdi Jm . PAMIĘĆ 8 GB TERAZ PŁACiSZ O tl ALUMIMOWA OfiUDOWA 149f «# JK9E T5.UIPUCJSI O nmmzmO* TlfAZ PUC'.51 O' nm mm O * 5 STORNI GRUBOŚCI MlEiENiA KAWY TERAZ PŁACISZ O' T18AZ PŁACISZ 0« TERAZ PŁACISZ 0\i AUTOMATYCZNI cmzataie kociła* iw 1399 TEPMOOSfCG 30 TERAZ PŁACISZ O TIRAZ PŁACISZ O TERAZ PŁACISZ 0' — . »»WRI¥WMł-n QĄf?M^ woMoycm, jTYt*0 W tVRO j? 1Z32SS3!3EP^ ij.M RAYENI Rroifgiii.TSr E3Q23BWHBBSr LAPTOP IDEAPAO 320 EKSPRES AUTOMATYCZNY 'lAfTECaO EPS334/10 ^ OCZYSZCZACZ AC2387/10 itji-Wiir ■■ (j) ! MA EUR0.C0H.PL TERHIN OBOWlAZYWAtHA «N PROBUKTÓW Glos Dziennik Pomorza Piątek, 8.02.2019 reklama RTVeuroQGD KUP TERAZ NA RATY, ZAPŁAĆ ZA A MIESIĄCE PROMOUA RATALNA NA CAŁY ASORTYMENT. RRS RSO 0% Ultra HD TERAZ PŁACISZ O HOR SM ART TV 4xHDMI • 2xUSB ........ _______________________ .,*Ą UHD TV Al THi«tQ* 199*1 TERAZ PŁACISZ O' * . PHILIPS TELEWIZOR LED 55PUS6523 IPLG TEUEWSZORLED 70UK6500 j 03 / 04 peryskop Głos Dziennik Pomorza Piątek, 8.02.2019 KALENDARIUM 1296 Przemysł II, władca Pomorza Gdańskiego i król Polski, zamordowany został w Rogoźnie podczas nieudanej próby porwania, dokonanej z inspiracji margrabiów brandenburskich. 1920 Armia gen. Hallera zajęła Kartuzy. Na łamach „Gazety Gdańskiej", w 1920 roku - tak relacjonowano to wydarzenie: „W sobotę po południu wkroczyły wojska nasze do Kartuz. Po przybyciu na stację pociągu pancernego »Halierczyk«, wjechał brygadier Suszyński na czele ułanów i szwoleżerów do miasta. Ludność witała wszystkie oddziały wojska z zapałem". 1920 W Wolnym Mieście Gdańsku rozpoczął działalność Komisariat Generalny RP, którego pierwszym komisarzem (konsulem) został Maciej Biesiadecki. 1926 WŁebnie (pow. wejherowski) urodził się Jan Piepka, nauczyciel, poeta, prozaik kaszubski i polski, znakomity gawędziarz. Zagrałteż rolę szypra w filmie fabularnym Ryszarda Bery „Kaszebe". Był członkiem ZLP, laureatem Medalu Stolema, autorem powieści ..Szumiące wrzosy". „Dzierzby w głogach" i „Cisza". Jan Piepka zmarł 8 marca2001 r. w Kościerzynie. 1949 W Sopocie na miejscu zlikwidowanego Szpitala Zakaźnego przy ulicy 23 Marca 93 zorganizowano prewentorium dla dzieci zagrożonych gruźlicą w wieku od 3 do 6 lat. 1951 W więzieniu Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego na Mokotowie zamordowano majora kawalerii Wojska Polskiego Zygmunta Szendzielarza „Łupaszkę", jednego z najważniejszych i najdzielniejszych żołnierzy podziemia antykomunistycznego. Po rozbiciu AK na Wileńszczyźnie w połowie września 1945 r. mjr „Łupaszko" dotarł do Gdańska. Jego oddział walczył na terenach od Kociewia aż po Pomorze Środkowe. Został aresztowany i skazany na karę śmierci w czerwcu 1948 roku. (gran.) TWITT TYGODNIA Taka oferta handlowa wpłynęła do mojego biura. Takie czasy: „Kamizelki odporne na atak nożem i ciosy" radosław sikorski. były marszałek sejmu. minister spraw zagranicznych i minister obrony narodowej DZIENNICZEK RED. Z. JUJKI OGŁUPIAŁYCH PRZEZ Tl/P PAN OOUTOP PRZYJMUÓE. POZA UOLEDKĄ Tl "^HWria NR. 2895 fakturę". Po pub&agi dokumentu PB podkreśla jego wadfiwość i wskazuje, że nie został doręczony. Austriacki przedsiębiorca Gerald Birgfellner, kierujący spółką Nuneaton, miał wystawić Srebrnej cztery faktury za przygotowanie inwestycji deweloperskiej. Na ujawnionych wcześniej przez „Gazetę Wyborczą" taśmach Jarosław Kaczyńsiti mówił, że jedynie faktury mogą być podstawą do wypłacenia wynagrodzenia Austriakowi. Jak donosi dziennik, oryginały faktur posiada prokuratura, którą miał zawiadomić Birgfellner. Prokuratura Okręgowa w Warszawie w rozmowie z Agencją Informacyjną Polska Press nie chciała potwierdzić informacji gazety na temat tego, czy oryginały faktur znajdują się w aktach sprawy. - Nie informujemy o treści dokumentów, ani Hl m ^ ; H gg. ■Ja > • Prezes PiS miał twierdzić, że bez faktury spółka Srebrna nie może płacić wykonawcy. Jedna faktura została opublikowana Prezes PiS miał twierdzić, że bez faktury spółka Srebrna nie może płacić wykonawcy. Jedna faktura została opublikowana „kłamcą i oszustem". Birgfellner i szefPiS spotkali się 27 lipca ub.r. To właśnie w tej rozmowie Kaczyński odmówił Austriakowi zapłaty za 14 miesięcy pracy. Birgfellner chciał 1,3 min euro wynagrodzenia, prezes PiS odpowiedział, że Srebrna nie zapłaci i radził, by iść do sądu. Na lukę w podatku VAT składają się m.in. takie nieopodatkowane transakcje, w jakich uczestniczy prezes Kaczyński poseł PO Zbigniew Konwiński o tym, co dokładnie zawierają -mówił rzecznik Prokuratury Okręgowej prok. Łukasz Łapczyński. „Wyborcza" wskazała, że istotna jest data wystawienia faktur -14 czerwca 2018 r., bo dwa tygodnie później Birgfellner miał się spotkać z zarządem spółki. Wtedy to austriacki biznesmen miał usłyszeć, że „nie dostanie ani złotówki", ponieważ jest ..Człowieku, pokaż faktury" Premier Mateusz Morawiecki na wtorkowej konferencji, po tym, jak „Wyborcza" opublikowała stenogramy, bronił szefa PiS, zwracając się bezpośrednio do Austriaka: - Człowieku, chcesz odzyskać jakieś swoje środki za wykonanie usługi, to idź do sądu, sąd określi, jakiej wysokości powinny one być. W przeciwnym razie trudno tego dociec, bo nie chcesz przedstawić faktur -mówił. Problemu w tym, że dokument został upubliczniony, nie widzi Beata Mazurek. Rzeczniczka PiS stwierdziła, że „faktura, októrej napisała gazeta, nie jest podstawą do dokonania płatności, bo wniej niewiadomo, o co chodzi.-!^ fakturę każdy może wystawić każdemu - oznajmiła na Twitterze. Dodała, że opubli-kowana przez media faktura „nie została doręczona spółce Srebrna iniebyła księgowana". Opozycja nie odpuszcza Choć CBA uznało, że nie ma podstaw do kontroli oświadczeń majątkowych Jarosława Kaczyńskiego, to posłowie opozycji nie zamierzają odpuszczać sprawy. Poseł PO Zbigniew Konwiński zapowiedział na antenie Radia Plus złożenie wniosku o kontrolę skarbową w Srebrnej. Podkreślił, że na lukę w podatku VAT składają się m.in. „takie nieopodatkowane, nieowatowane transakcje, w jakich uczestniczy prezes Kaczyński i spółka Srebrna". W ubiegłym tygodniu „Wyborcza" ujawniła stenogram nagrania rozmowy prezesa PiS i austriackiego biznesmena. Rozmowy dotyczyły m.in. planów budowy w Warszawie wieżowca przez powiązaną z PiS spółkę Srebrna. Dziennik twierdził, że budowa miała być sfinansowana z kredytu udzielonego przez bank Pekao SA - wynoszącego do300min euro (1,3 mld zł). W POLITYCE Duda? Warszawa Co robi [ Rzecznik nie wie Błażej Spychalski był pytany w RMFoto, dlaczego prezydent nie spotkałsię z protestującymi przed Pałacem Prezydenckim rolnikami i czy jest aktualnie na nartach. -Być może pan prezydent wypoczywa. Trudno mi powiedzieć. Prezydent potrzebuje też czasem chwili wypoczynku - odpowiadał wymijająco Spychalski. cah>) Warszawa Prezes Glapiński kontra senator Jackowski - Pan senator (Jan Maria Jackowski) słynie ze skłonności dojawności -ocenił prezes NBP Adam Glapiński. - Bardzo to lubi, nawet na plaży, wszystko by chciałujawniać- ironizował w trakcie konferencji Glapiński, nawiązując do zdjęć opublikowanych w kwietniu przez tabłoid. Jackowski jest jednym z polityków PiS. który krytykuje Glapińskięgp z powodu wysokich zarobków dyrektorów w NBP. caip) Warszawa Służby gotowe na szczyt bliskowschodni 13 i 14 lutego w Warszawie odbędzie się międzynarodowa konferencja dotycząca budowania pokoju i bezpieczeństwa na Bliskim Wschodzie. Najważniejszymi uczestnikami konferencji będą wiceprezydent Stanów Zjednoczonych Mike Pence i sekretarz stanu Mike Pompeo. Polskiesłużby są w pełnej gotowości. Setki funkcjonariuszy będzie strzegło okolic Zamku Królewskiego i Stadionu Narodowego. Od poniedziałku do piątku w stolicy będzie obowią-zywałstan alarmowy Alfa - ustaliło RMF. (AT) Gdańsk troje kandydatów na prezydenta miasta Do walki o fotel prezydenta Gdańska w przedterminowych wyborach zaplanowanych na 3 marca stanie troje kandydatów: Aleksandra Dulkiewicz (komisarz miasta, wcześniej zastępca prezydenta Pawła Adamowicza). Marek Skiba oraz Grzegorz Braun. Udało im się zebrać trzy tysiące ważnych podpisów mieszkańców na listach poparcia. caip) Warszawa Stefan Niesiołowski oskarża CBA - To, co robi CBA i prokuratura, to wyjątkowa nikczemność! Oni to spreparowali - ocenił w rozmowie z „Super Expressem" poseł PSL-UED Stefan Niesiołowski. -W innych sprawach prokuratura mówi o tajemnicach w śledztwie. A tutaj w moim przypadku nie ma tajemnicy śledztwa?! - oburza się Niesiołowski. Według prokuratury poseł miał mieć w ramach łapówek opłacane przez biznesmenów prostytutki, (aip) Warszawa Janusz Cichoń przed komisją ds. VAT - Mówienie, że luka wystrzeliła za naszych rządów, jest nadużyciem i jest nieuprawnione - ocenił były wiceminister finansów Janusz Cichoń. Jak mówił, nie ma obiektywnych szacunków upoważniających do twierdzenia. że luka VAT w latach 2008-2015 (rządy PO-PSL) znacząco wzrosła w porównaniu do lat2005-2007 (rząd PiS). Cichoń przyznał, że jego resort miał świadomość wyłudzeń i postulowanych zmian w prawie. (aip) Warszawa Biedroń premierem. Schetyna ministrem? Robert Biedroń zdradza polityczne plany. Jego najważniejszy cel to odsunięcie PiS od władzy. - Ja zostanę szefem rządu, a Schetyna wicepremierem i szefem MSWiA. Premierem powinien być ktoś, kto budzi zaufanie Polek i Polaków. A Schetyna jest na szarym końcu, jeśli idzieozaufanie. On powinien mi kibicować! - przyznał lider Wiosny z rozmowie z ,SE". (aip) Podlaskie Marszałek Kosicki jednak zostaje Bkłystok Marta Gawina, jo online@poranny.pl Artur Kosicki po rozmowie z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim wycofał rezygnację ze stanowiska marszałka województwa podlaskiego. - Wielokrotnie już mówiłem, że współpraca samorządu z rządem jest dla mnie istotna. Uważałem i uważam nadal, że tylko zarząd województwa, który posiada nie tylko mandat społeczny, ale też polityczny jest w stanie w pełni realizować program wyborczy. Sytuacja polityczna w województwie podlaskim zmieniła się. Uznałem, że w związku ze zmianą władzy i powołaniem pana Dariusza Piontkowskiego (na stanowisku pełnomocnika podlaskich struktur PiS zastąpił Krzysztofa Jurgiela) sprawą honoru było dla mnie, żeby poddać się swoistemu wotum zaufania. Dziękuj ę za nie - mówił Kosicki, który rezygnację ze stanowiska marszałka złożył we wtorek. W czwartek złożył kolejne pismo - tym razem w sprawie wycofania rezygnacji ze stanowiska. Artur Kosicki przyznał, że odbył wiele spotkań, także z prezesem PiS. Zapewnia, że była to bardzo owocna rozmowa. W samorządzie województwa powstało jednak zamieszanie. Rezygnacja marszałka oznacza bowiem odwołanie całego zarządu województwa i konieczność powołania nowych władz. Jednak, zdaniem marszałka, który powołuje się na opinie ekspertów, radni nie będą musieli zajmować się jego rezygnacją, mimo że taki punkt jest zaplanowany na sesję, która odbędzie się 18 lutego.©® Glos Dziennik Pomorza Piątek, 8.02.2019 artykuł reklamowy 07 CZYTAMY LISTY: Opowieść Pani Magdaleny Rydz z Białegostoku (511.) W ciągu 3 dni zredukowałam szumy uszne, a po 7 dniach znacznie poprawiła mi się pamięć. Jak to zrobiłam? Jeśli szumy uszne zatruwają Ci życie i chcesz w końcu skutecznie się ich pozbyć, ten tekst jest dla Ciebie. Znalazłam rozwiązanie problemu tinnitus, kiedy już prawie straciłam nadzieję. Dzisiaj dzielę się z Tobą moimi przemyśleniami. Postanowiłam opowiedzieć jak największej ilości osób o pewnej dolegliwości, która zaczyna się dość niewinnie, ale może się skończyć naprawdę źle... Chciałabym, żebyście wiedzieli, że nie należy ignorować nawet najmniejszych sygnałów, które wysyła Wam wasze ciało. Ja na szczęście poradziłam sobie z tym, a pomogła mi jedna, jedyna metoda. Całkowicie naturalna i bezpieczna. Za chwilę Wam o niej opowiem. Na początek zdradzę, że tą dolegliwością są szumy uszne - schorzenie, z którym boryka się już 48% Polaków. Szczerze mówiąc, nie sądziłam, że może dotknąć akurat mnie. Wydawało mi się, że zapadają na nią głównie osoby starsze. Niestety, przyszło mi żyć przez pewien czas z dokuczliwymi szumami i szmerami, które przybierały na sile szczególnie wieczorem. Gdy okazało się, że zaburzenia słuchu wzmagają się również w dzień w końcu postanowiłam działać. Gwspomożesz likwidację szumów usznych ' 4x szybciej G możesz wzmocnić słuch nawet o 78% poprawisz pamięć i koncentrację Skład tego produktu jest w 100% naturalny! Bez żadnego obciążenia dla organizmu, bez skutków ubocznych. Pamiętaj, że problemów ze słuchem nie można ignorować. Nie czekaj, aż będzie naprawdę źle. Aż szumy uszne staną się prawdziwym przekleństwem. Już dziś możesz wspomóc usuwanie szumów usznych i poprawę słuchu w domowym zaciszu. Pani Magdalena Rydz dzieli się z nami swoim odkryciem na szumy uszne. Bałam się, że coś ze mną nie tak W najgorszych momentach występowania tych odgłosów, nie byłam w stanie normalnie myśleć. Bałam się, że... jestem chora psychicznie. Szumy pojawiały się codziennie i sprawiały, że nie mogłam skupić się na swoich obowiązkach w pracy. Do tego pojawiły się problemy z pamięcią. Z kolei w nocy nie mogłam spać. Budziłam się niewyspana, z workami pod oczami, zestresowana. I tak dzień w dzień. W końcu postanowiłam: muszę pozbyć się tych szumów! Specjalista tylko kręcił głową, że nie przyszłam wcześniej. Okazało się, że mój ośrodkowy układ nerwowy nie funkcjonował poprawnie i doszło do zakłócenia pracy rzęsek słuchowych w obrębie ślimaka. "Wiedziałam, ze to dla mnie ostatni dzwonek na działanie domowymi sposobami. Zaczęłam czytać i okazało się, że tinnitus to bolączka wielu ludzi. Nie chciałam w końcu zostać głucha lub zwariować! Zaczęłam szukać innego rozwiązania. Zależało mi na wypróbowaniu czegoś mało inwazyjnego, bezpiecznego. Doskonale zdawałam sobie sprawę z tego, że trudno będzie znaleźć taką metodę w Polsce. A jednak się udało - dowiedziałam się, że osoby z podobną dolegliwością do mnie mogą wypróbować zupełnie nową na polskim rynku formułę pomagającą zredukować szumy uszne i wzmocnić pamięć. Bardzo istotne było dla mnie to, że ta metoda jest oparta na działaniu naturalnych ekstraktów roślinnych. Acuvite Forte - formuła, o której piszę, ma oryginalne, pozyskane z kontrolowanych upraw składniki zawierające najwyższe możliwe stężenie substancji aktywnych. Substancje te są od wieków wykorzysty- wane w medycynie naturalnej do radzenia sobie z zaburzeniami słuchu. Im więcej o tym czytałam, tym większej nabierałam pewności, że chcę to wypróbować. Przekonały mnie również pozytywne opinie osób, które kurację tą metodą miały już za sobą; Stosowanie rozpoczęłam około miesiąca temu. Wyniki przeszły moje najśmielsze oczekiwania. Szumy uszne to już przeszłość Już drugiego dnia od momentu, gdy po raz pierwszy zażyłam Acuvite Forte, szum i dudnienie w mojej opinii zmalały o jakieś 50%. Co prawda obudziłam się w nocy 2-3 razy, jednak to już nie było to samo. Było o wiele lepiej! Trzeciego dnia te okropne dźwięki w moich uszach całkowicie ustały. Tak po prostu, przestało szumieć. Poczułam niewysłowioną ulgę. Bez żadnego szeleszczenia, dzwonienia, bez szmerów. Kolejne noce przesypiałam już spokojnie, nie budziły mnie żadne odgłosy i nie przewracałam z boku na bok. Obudziłam się wypoczęta, wyspana i zrelaksowana. Czyli tak, jak powinnam zaczynać każdy dzień. W ciągu dnia również był spokój - mogłam całkowicie skoncentrować się na rzeczach do zrobienia. Dziś mija miesiąc i szumy uszne już mi nie dokuczają. I myślę, że już nigdy nie będą. To cudowne uczucie usłyszeć... ciszę. TYLKO DLA PIERWSZYCH 160 OSÓB! By otrzymać oryginalny produkt zezni cą 77% wykręć numer: *222 228 75 27 (zwykłe połączenie lokalne bez dodatkowych opłat) Infolinia czynna pon.-pt.8.00-20.00, weekendy 10.00-20.00 Promocja trwa do URATUJ SWOJ SŁUCH! 08 wydarzenia Głos Dziennik Pomorza Piątek, 8.02.2019 Cztery sprawy Renaty K. Dwie na wokandzie, trzecia w kolejce, czwarta w prokuraturze Bogumiła Rzeczkowska « bogumila.rzeczkowska@gp24.pl t Zsaiisądowej Wczoraj przed Sądem Okręgowym w Słupsku odbyta się sprawa Renaty K., oskarżonej o wyłudzenia. Nie doszło jednak do odczytania aktów oskarżenia. Dwóch, bo postępowania połączono. W sądzie jest też trzeci akt oskarżenia, a bydgoska prokuratura prowadzi kolejne śledztwo. Ponad trzy miliony złotych - to kwota wyłudzeń wynikająca tylko z dwóch aktów oskarżenia, które połączono w jedną sprawę. Pierwsze śledztwo prowadziła Prokuratura Rejonowa w Chojnicach. Dotyczyło pośrednictwa w handlu solą sprowadzaną z Białorusi. Poszkodowana jest spółka z Chojnic, która straciła 350 tysięcy euro. 42-letnia Renata K. jest oskarżona o oszustwo w pośredniczeniu w transakcji. W Sądzie Okręgowym w Słupsku to po- Renata K. przedstawia pisma, z których ma wynikać, że wymówiła pełnomocnictwo swojemu adwokatowi, ponieważ jej obrońca wkrótce zostanie referendarzem sądowym stępowanie zostało połączone ze sprawą, którą prowadziła Prokuratura Okręgowa w Słupsku. To śledztwo zahacza 0 świat sztuki, dyplomacji 1 o Chiny. Mieszkanka gminy Chojnice wyprawiła się tam w 2013 roku. Renata K. miała zwyczaj przedstawiać się poznanym osobom jako bogata, prowadząca szereg interesów bizneswoman. U-chodziła też za mecenasa sztuki. W Szanghaju zorganizowała wystawę prac polskiego artysty malarza. Według śledztwa, na organizację wystawy Renata K. otrzymała pieniądze od chojnickiego przedsiębiorcy. Jednak miały one być przeznaczone na inne cele. Wystawa miała tylko uwiarygodnić zamożność i wypłacalność Renaty K. W rzeczywistości sytuacja finansowa właścicielki restauraqi była zła. W Chinach kobieta obracała się w kręgach biznesowych i dyplomatycznych. Dyplomacie polskiemu przedstawiła się jako kobieta prowadząca sieć restauracji, działająca wbranży turystycznej i w obrocie minerałami. Polski artysta odniósł sukces. Kilka miesięcy później odbyły się targi sztuki użytkowej z całego świata. Patronat nad polskim stoiskiem objął konsul generalny w Szanghaju. Mecenasem wystawy była Renata K. Według śledztwa, dyplomata poznał chojnicznkę z Gun M., prowadzącą działalność na rynku medycznym całej Europie. Chinka była zainteresowana polskimi produktami rolnymi, ale także handlem wyrobami z bursztynu, prezentowanymi na wystawie. Obie panie przeprowadziły kilka rozmów dotyczących między innymi przyszłych inwestycji. Chińska bizneswoman miała mieć udziały w interesach Renaty K., do których ta przekonała Chinkę, a zażyła znajomość sprawiła, że Gun M. w latach 2013-2014 pożyczyła Polce pieniądze w kilku transzach. Pożyczka nie została w terminie zwrócona, lecz trafiła na konto matki Renaty K. Pełnomocnik Gun M. powiadomił prokuraturę o wyłudzeniu 365 tysięcy euro. Trzeci akt oskarżenia dotyczy handlu bursztynem. Gdańska prokuratura niedawno go przysłała do sądu. Sprawa została dołączona do głównej, ale wczoraj sędzia Agnieszka Niklas-Bibik ją wyodrębniła, uzasadniając, że oddzielnie te postępowania zostaną rozpoznane szybciej. Dlatego że najnowsza sprawa wymaga przygotowania się sądu i stron. Tymczasem oskarżona została bez adwokata, bo jej dotychczasowy obrońca właśnie zmienia zawód na referendarza sądowego. Oskarżona ma pięć dni na znalezienie adwokata. Renata K. chciała wyłączenia jawności procesu ze względu na jej rodzinę i dzieci oraz fakt, że sprawa dotyczy dyplomatów państwa polskiego. Sąd nie uwzględnił wniosku, twierdząc, że decyzję może podjąć na bieżąco, jeśli coś będzie zagrażało interesowi państwa. Czwartą sprawę prowadzi prokuratura w Bydgoszczy. Renata K. nie przyznała się w czasie śledztw.©® Kolekcjoner zwłok ludzkich nie będzie sądzony. Jest niepoczytalny Bogumiła Rzeczkowska bogumila.rzeakowska@gp24.pl Sąd uwzględnił wniosek prokuratora o umorzenie postępowania przeciwko Dariuszowi R. ze względu na jego niepoczytalność. Kradnąc ludzkie szczątki, nie wiedział, co czyni i nie potrafił pokierować swoim postępowaniem. - Sąd Rejonowy Gdańsk-Połud-nie w Gdańsku uwzględnił wniosek prokuratora o umorzenie postępowania przygotowawczego przeciwko podejrzanemu Dariuszowi R. i zastosowanie środka zabezpieczającego - informuje Grażyna Wawryniuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. - Wniosek został rozpoznany na posiedzeniu, które odbyło się 7 lutego. Z uwagi na skomplikowany charakter sprawy sąd odroczył do 13 lutego sporządzenie uzasadnienia do postanowienia. Decyzja jest nieprawomocna. To głośna sprawa, którą nadzorowała gdańska prokuratura okręgowa, przeciwko Dariuszowi R. Podejrzanemu zarzucono popełnienie łącznie 14 czynów dotyczących znieważenia miejsc spoczynku lub dokonania ograbienia grobów ze zwłok. - Powołani w sprawie biegli orzekli, że podejrzany jest chory psychicznie. Dokonując zarzuconych mu czynów, miał zniesioną zdolność rozpoznania ich znaczenia i pokierowania swoim postępowaniem -wyjaśnia prokurator Grażyna Wawryniuk. - Biegli stwierdzili również, że z uwagi na stan zdrowia psychicznego podejrzanego, by zapobiec ponownemu popełnieniu czynów o znacznej szkodliwości społecznej, Dariusz R. wymaga pobytu w szpitalu psychiatrycznym. Skierowany do sądu w październiku 2018 roku wniosek 0 umorzenie postępowania 1 zastosowanie środka zabezpieczającego dotyczył 12 z 14 zarzuconych podejrzanemu przestępstw popełnionych w 2005 roku na cmentarzu w Gdańsku oraz w latach 2015-2017 na cmentarzach w Gdańsku, Rumi, Lęborku oraz Olsztynie. Przypomnijmy, że zapiski Dariusza R. pomogły policji w dotarciu do miejsca ukrycia zwłok w pobliżu przystanku kolejowego w Brętowie i w identyfikacji ciał. ©® Dziura w podłodze, ale autobus jedzie dalej Alek Radomski aleksander.radomski@gp24.pl - Skandal, wstyd, masakra -tak internauta ocenia podróż linią500słupskiego PKS-u. Wszystko przez dziurę w podłodze pod siedzeniem pasażera. Tuż nad nadkolem. Nagranie udostępnione na facebooku nie pozostawia wątpliwości. Prowizorka nie jest trwała. Podskakujące nadkole na wybojach ujawnia dziurę w podłodze, a łatana wcześniej usterka znów daje znać o sobie. Kilkunastosekundowe nagranie na profilu Aktualny Spotted Słupsk pojawiło się w środę. Od tamtej pory wyświetlono je ponad 11 tysięcy razy. PSK Słupsk zapewnił nas wczoraj, że Krótki film wyświetlono już kilkanaście tysięcy razy. Zebrał też kilkadziesiąt komentarzy po otrzymaniu informacji od kierowcy o uszkodzeniu w pojeździe, został on natychmiast wycofany z ruchu. Od razu sprawę skomentowali też internauci. Obok sugestii „dopóki nie widać płomieni, jedziemy dalej" są też te nawiązujące do Flintstonów. ©® 008869919 REKLAMA 008806579 REKLAMA Prezes Sądu Okręgowego w Słupsku -w dniu 21 stycznia 2019 r. ogłosił konkurs na —- 2 wolne stanowiska specjalisty w zakresie psychologii (w wymiarze pełnego etatu lub niepełnego etatu 0f75; 0,5) w II Opiniodawczym Zespole Sądowych Specjalistów w Sądzie Okręgowym w Słupsku z siedzibą w Chojnicach. Informacje szczegółowe na stronie internetowej Sądu Okręgowego w Słupsku http://www.slupsk.so.gov.pl/ ^ TAXI 598422700 Chcesz kupić mieszkanie? 607 271717 NAJTAŃSZE TAXI W SŁUPSKU) WEJDŹ NAGRATKA.PL ratka Największy portal ogłoszeń naprawdę ważnych Glos Dziennik Pomorza Piątek, 8.02.2019 09 Chłopczyk z płonącego auta wygrał walkę o życie Str. 14 Opowieść o ludzkiej solidarności, czyli wizyta w ECS Str. 16 Doda obrała nową „Drogę" z powodu babci Str. 18-19 magazyn mm Stefan Niesiołowski (751.) - polityk, zoolog i nauczyciel akademicki. Działacz opozycji demokratycznej w PRL, więzień polityczny. Żonaty, ma córkę Seks i polityka Prokuratura zarzuca politykowi, że w zamian za pomoc udzieloną biznesmenom w ich interesach, przyjmował od nich korzyści w postaci usług seksualnych str. w Martin Darda mardn.darda@polskdpress.pi Polityka i obyczaje Stefan Niesiołowski, legenda opozycji PRL który właśnie skończył 75 lat od lat jest zawziętym krytykiem PiS-u. Wysokie libido ma jednak nie tylko w polityce, przynajmniej według prokuratury. Już po siedemdziesiątce ponad 30 razy miał skorzystać z seksualnych, pozamałżeń-skich uciech, a fundować je mieli biznesmeni za pomoc w interesach. Afera wybuchła 31 stycznia. Zaskoczyła nie tylko z powodu polityka, którego dosięgła, a zarzutów, które ma otrzymać. Według prokuratury, poseł PSL-UED, a wcześniej PO, często poczynał sobie z zamawianymi dla niego kelnerkami, które pracowały w restauracjach Bogdana W. i Wojciecha K., a także prostytutkami, które stręczyć miał trzeci podejrzany, KrzysztofK. Śledczy we wniosku do Sejmu o zgodę na uchylenie mu immunitetu i pociągnięcie do odpowiedzialności karnej twierdzą, że biznesmeni nie sponsorowali tych schadzek za darmo, a w rewanżu za używanie przez posła swych wpływów. „(...) od 2013 r. dokońca20l5 r. wielokrotnie przyjmował korzyści osobiste w postaci usług seksualnych w zamian za działania na rzecz spółek należących do zaprzyjaźnionych z nim biznesmenów. W efekcie starań Stefana Niesiołowskiego spółki, operujące dotąd w branży restauracyjno-hotelarskiej, uzyskały intratne kontrakty na dostawy miału węglowego i fosforytów dla Grupy Azoty Zakłady Chemiczne Police S.A" - czytamy we wniosku. Spółki dwóch aresztowanych tymczasowo biznesmenów miały na tym zarobić około 13 min zł. Nie tylko sprawy się posuwają Do. mediów przeciekły fragmenty stenogramów z podsłuchanych rozmów. W jednym z nich czytamy, jak to Bogdan W. i Wojciech K. są zdesperowani, bo najwyraźniej nie nadążają za żądaniami seksualnym posła. Sytuacjaich przerasta, z trudem wplątują normalne słowa między bluzgi i wyzwiska. Wojciech K. mówi, że „może załatwić tylko Mai winę", że „jest terroryzowany", a to, co Stefan robi „to nie jest jumość, tylko zboczenie". W wymianie zdań z Bogdanem W. pada też informacja, że w mieszkaniu, w którym poseł miał czerpać korzyści seksualne, jest „zarwane łóżko" i żeby ^ ^ Głos Dziennik Pomorza magazyn 1^8.02.2019 Seks, polityka i fosforyty, czyli sprawa Niesiołowskiego Czy Stefan Niesiołowski (PSL-UED) sam zabił swą legendę, nie dowiemy się wcześniej, niż w tej sprawie nie wypowie się sąd tym razem „zrobił to na kanapie", bo „zarwie dalej". Drugi stenogram to gra słów o seksualnym podtekście, w którym poseł sugeruje, że jest niezadowolony. Bogdan W.: (. ..) „nic nie miałem Stefciu, no posuwają się tamte sprawy". Poseł: „Niestety już tylko sprawy się posuwają, drogi przyjacielu, (za wp.pl). Jest też trzeci stenogram, biznesowy. Przechwycono maile, które wymieniał Bogdan W. z dyrekcją zakładów Police. Biznesmen prezesowi Polic wyjaśnia, że jeden z dyrektorów zaakceptował cenę za dostawę fosforytów od Bogdana W., natomiast stwierdził, że zamówienie jest zbyt duże i decyzję musi podjąć prezes. „Prośba nasza jest taka, żebyś pozytywnie spojrzał na tę ofertę i naszą współpracę" - pisał Bogdan W. do ówczesnego prezesa Polic, Wojciecha J. Wojciech J. został zatrzymany przez szczecińską prokuraturę jeszcze w 2017 r., do innej sprawy. W sprawie Niesiołowskiego miał zeznać, że podesłany mu przez niego Bogdan W. to „licha postać", a handlował z nim fosforytami tylko dla- tego, „by utrzymywać dobre kontakty polityczne". Z kolei Niesiołowski, rozmawiając ze skarżącym się na prezesa Polic Bogdanem W., miał go nazwać „mendą". Tyle można wyciągnąć z wniosku prokuratury i -zapewne kontrolowanych -przecieków z prokuratury. Dziwna kolejność Wątpliwości? Na tym etapie sprawy jest ich kilka. Dlaczego ów proceder, który miał trwać w latach 2013-2015, został ujawniony dopiero na początku roku 2019? Paweł Wojtunik, szef CBA w czasie, gdy jego agenci prowadzili śledztwo w tej sprawie, mówi, że gdy odchodził z Biura, sprawa była kompletna (a odszedł 1 grudnia 2015 roku). Do prokuratury materiały ze śledztwa w sprawie Niesiołowskiego zaniósł już jego następca, Ernest Bejda, powołany przez Beatę Szydło (PiS). Wojtunik mówi, że prokuraturze dopięcie sprawy z kwalifikacją i postawieniem zarzutów powinno zająć maksymalnie pół roku, co oznacza, że zarzuty powinny zostać postawione około połowy 2016 roku. Wojtunik powiada też, że gdy odchodził, na ukończeniu było parę innych spraw. Twierdzi też, że ktoś „silnie koordynuje medialnie ich ujawnianie", a „będą następne". W sprawie Niesiołowskiego trudno nie zauważyć tej kolejności: w czwartek, 31 stycznia, pojawia się komunikat CBA o zatrzymaniu trzech biznesmenów, którzy mieli korumpować posła na Sejm RP. Nie podano nazwiska polityka ani nawet sugestii, czy poseł też otrzyma zarzuty. Około dziewiątej pojawiają się nieoficjalne informacje serwisów ogólnopolskich, że chodzi o Niesiołowskiego, któremu organizowano seksschadzki z prostytutkami w zamian za kontrakty z Zakładami Chemicznymi Police SA. Po południu zaś Prokuratura Krajowa wszystko potwierdza, składając do Sejmu wniosek o zgodę na uchylenie immunitetu Niesiołowskiemu i pociągnięcie go do odpowiedzialności karnej. Wszystko mogło się przecież wydarzyć w 2016 roku. Znamienne, że w marcu 2016 prokuratura przestała być instytucją niezależną i dostała się pod kontrolę ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. A Wojtunik stwierdził, że w sprawie Niesiołowskiego to właśnie prokuratura winna jest zaniedbań, czyli opóźnienia przedstawienia zarzutów. Inna wątpliwość jest natury dyplomatycznej, międzynarodowej. Otóż Bogdan W., którego sąd aresztował tymczasowo do sprawy Niesiołowskiego, jest konsulem honorowym Ukrainy w Polsce. Konsulem honorowym, ale będącym w formalnych kontaktach z ambasadą i konsulatem Ukrainy w Polsce. Każdy konsul honorowy na wniosek Ministerstwa Spraw Zagranicznych powinien być prześwietlony przez polskie specsłużby, by tytułu nie otrzymał ktoś niewia- Są teorie, że ta afera to przykrywka problemów PiS. Inni powiadają, że owszem, przykrywka. Ale świetnie udokumentowana rygodny. Tymczasem konsulat, zresztą w obecności Stefana Niesiołowskiego i Andrija Deszczycy, ambasadora Ukrainy w Polsce, otwarto 14 stycznia 2017 roku. Oznacza to, że Bogdan W. został konsulem w sytuacji, gdy CBA i prokuratura posiadały obciążające go materiały już od dwóch lat. - Jeśli faktycznie ten materiał służby przytrzymały na gorsze czasy dla PiS, to mamy do czynienia także ze skandalem dyplomatycznym -mówi nam anonimowo jeden z polityków. Stefan milczy Sam Niesiołowski stwierdził, że ze sprawą nie ma nic wspólnego, a służy ona tylko do tego, by medialnie przykryć sprawę „taśm Kaczyńskiego". Dobrzy znajomi Niesiołowskiego są jednak zaskoczeni. Nie tyle zarzutami, co reakcją posła. - Nie chcę niczego przesądzać, ale Stefan nie jest sobą. Jest spokojny, zimny, a sądzę, że gdyby był czysty, rozszarpałby dziennikarzy w Sejmie za samo pytanie w tej sprawie. Tymczasem grzecznie milczy, nie publikuje niczego w mediach społecznościowych. Jak nie on - komentuje jedna ze znajomych. Wśród łódzkich znajomych posła sąi tacy, którzy milczeniu dziwią się z innych powodów. Niesiołowski milczy w sytuacji gdy jemu, katolikowi, współzałożycielowi Zjednoczenia Chrześcijańsko-Narodowego, moralizatorowi, który krytykował Janusza Palikota za chęć legalizacji prostytucji, dziś chce się stawiać zarzuty czerpania korzyści seksualnych. Poseł był co prawda jednym z bohaterów aferalnego seksprzewodnika po elitach wczesnej III Rzeczpospolitej (autorstwa Anastazji P.), ale tamta książka była pełna konfabulacji. Poza tym jako jedyny wygrał proces z autorką o naruszenie dóbr osobistych. Czy Stefan Niesiołowski sam zabił swą legendę? Tego nie dowiemy się, dopóki w sprawie nie wypowie się sąd. Jeśli będzie wniosek prokuratury o areszt dla posła - co jest możliwe - a sąd się do niego przychyli, będzie to pierwszy w Polsce przypadek, gdy więziony w PRL za próbę obalenia ustroju opozycjonista, w wolnej Polsce wróci do więzienia. Z zarzutami kryminalnymi. Na razie najczęściej padające komentarze do przypisywanej Niesiołowskiemu seksafery, to te mówiące, że sprawa ta jest podręcznikową przykrywką, mającą odwrócić uwagę od problemów rządu PiS. Równie często padają jednak riposty, że owszem, to jest przykrywka. Ale bardzo dobrze udokumentowana. ©® REKLAMA Głos Dziennik Pomorza Piątek, 8.02.2019 artykuł reklamowy 11 028470047 PILNE: aż 75% mężczyzn w Polsce jest poważnie zagrożonych na skutek problemów z prostatą! Wskutek przerostu prostaty byłem o krok od kalectwa. Uratował mnie cud! Nigdy nie narzekałem na zdrowie. Nawet po 50. nadal czułem się silny i pełen wigoru. Owszem, miałem niewielkie (narastające z czasem) kłopoty z oddawaniem moczu, ale jakoś nie bardzo się tym przejmowałem. Do lekarza poszedłem przypadkowo - od kilku tygodni czułem się osłabiony, szybciej się męczyłem, więc stwierdziłem, że warto się pokazać. Diagnoza: zaawansowana niewydolność nerek - To było jak uderzenie kijem w głowę. Nie mogłem uwierzyć w to, co słyszę! Jakim cudem doprowadziłem nerki do takiego stanu?! To przecież niemożliwe! - zastanawia się głośno pan Marek. Jego historia to prawdziwy dramat. Od lekarza przypadkiem dowiedział się, że już jakiś czas cierpi na postępującą niewydolność nerek. W ciągu kilku lat powoli przestawały one pełnić swoją funkcję. Zamiast oczyszczać organizm, zatruwały go, zwiększając ryzyko wystąpienia miażdżycy i wylądowania na wózku inwalidzkim. - Gdybym wtedy nie podjął szybkich i zdecydowanych działań, dziś pewnie nie byłoby mnie już na tym świecie... Dolegliwość praktycznie nie dawała o sobie znać. Miałem problemy z oddawaniem moczu, często wydawało mi się, że to przeziębiony pęcherz (ciągle nie mogłem wysikać się do końca), ale w moim wieku, powiedzmy sobie szczerze, to nie było coś dziwnego. Lubię napić się piwa, a wiadomo jak to działa na pęcherz - tłumaczy pan Marek. Oprócz tego w zasadzie nic nie wskazywało na to, że może on mieć jakiś problem ze zdrowiem. Być może właśnie dlatego... Lekarz popełnił błąd - Powiedział mi, że w każdej chwili nerki mogą wysiąść, potrzebne będą dializy i mogą powstać warunki do rozwoju miażdżycy! A wtedy, to już wiadomo... koniec! Póki co, zalecił mi więcej ruchu i witaminy. Pan Marek nie miał zbyt wiele szczęścia. Trafił na jednego z wielu PRZED kuracją i PO kuracji Ta metoda biostymulująca pozwala w naturalny sposób oddziaływać na zmniejszenie przerostu prostaty. Po lewej gruczoł z przerostem, blokujący odpływ moczu (wysokie ryzyko niewydolności nerek), po prawej gruczoł działający w prawidłowy sposób. specjalistów, leczących „na oko". Po trzeciej dobie dyżurowania i dorabiania na prywatnym człowiek ledwo widział na oczy. Niewiele było mu trzeba, by fatalnie się pomylił. Okiem eksperta Prof. Wilhelm Schultze: na przerost prostaty cierpi średnio 75% wszystkich mężczyzn. Dolegliwość rozwija się w zasadzie niepostrzeżenie, trudno w porę ją wyłapać. Co gorsza, często kończy się błędną diagnozą. Dlatego . preparat biostymulujący powinien być stosowany przez każdego mężczyznę po 50. roku życia. Nawet profilaktycznie. To nie żarty, a wiadomo, że lepiej zapobiegać niż potem leczyć! Z badań wynika, że ten preparat ma aż 96% skuteczności w działaniu. To przepaść w porównaniu do jakichkolwiek innych środków tego typu. „Groziła mi urosepsa!" Jeszcze parę lat temu nie wiedziałem, że coś takiego istnieje. Aż nagle lekarz mówi: urosepsa. Miałem zakażenie całego organizmu, którego przyczyną było zaleganie moczu w pęcherzu. A powód? Przerost prostaty! Szczęście, że trafił się rozsądny lekarz. Polecił preparat bio-mówił,że to ma 96% skuteczności, no i faktycznie. 30 dni - Rozmawiałem z nim już po wyleczeniu problemu. Przyznał się. Zdradził mi, że nie był przekonany, co mi jest. Działał na czuja, a jego niewiedza niemal doprowadziła mnie do kalectwa. Gdybym wtedy nie wziął sprawy w swoje ręce, dziś pewnie byłbym na wózku - jeśli w ogóle bym żył! Nie zamierzałem ślepo ufać komuś takiemu. Wiedziałem już wtedy, co się dzieje z moją prostatą i zdecydowałem się na jedyny rozsądny wybór - atestowany, specjalistyczny preparat o potwierdzonej klinicznie skuteczności - mówi. To dedykowany mężczyznom środek biostymulujący, który w trakcie 30-dniowej kuracji: v o 78% skuteczniej wpływa na zmniejszanie przerostu prostaty; ✓ 12-krotnie szybciej udrażnia drogi moczowe; o połowę zmniejsza częstotliwość oddawania moczu już po pierwszych 10 dniach; v wspomaga prawidłową pracę nerek; ✓ 3 razy skuteczniej przywraca popęd seksualny. - Już po kilku dniach stosowania czułem różnicę - rozluźnienie, w okolicach pęcherza, brak ucisku i lepsze samopoczucie. Dopiero wtedy zauważyłem, jak mocno mnie to ograniczało! Wystarczyło 30 dni kuracji, by radykalnie zmniejszyć przerost prostaty raz na zawsze. Bez operacji, zabiegów i ryzykowania zdrowiem! To jedyne wyjście dla osób walczących z przerostem prostaty. Preparat biostymulujący wprowadzono do Polski na początku tego roku. Technologia produkcji nie jest tania. Ale dzięki specjalnemu dofi- stymulujący kuracji i uratowałem swoje zdrowie! Jan (70 lat), Piotrków Trybunalski ,Od niewiedzy do nieszczęścia" „O prostacie mówi się wszędzie, ale człowiek jakoś nie wierzy, że to może dotyczyć również jego. Ja też zignorowałem temat. Gdyby nie przypadek, dziś pewnie byłbym schorowanym dziadkiem, zamiast pełnym wigoru facetem. Co tu dużo mówić, ten preparat uratował moją sprawność seksualną - słowo daję, raptem w 2 tygodnie postawił mnie na nogi!" Zbigniew (56 lat), Terespol ,Mogłem wykitować" „Boże, jak ja się bałem! Nerki mi zaczęły wysiadać, sikałem co 5 minut, wstawałem w nocy. I jeszcze znikąd ratunku. Lekarz rozkładał ręce, dał jakieś dziadostwo, które nic nie pomogło! Gdyby nie ogłoszenie w gazecie, to zwyczajnie bym wykitował! Chryste Panie, z duszą na ramieniu stosowałem preparat biostymulujący, ale pomogło. Pomogło i się uspokoiło po kilkunastu dniach. A teraz przerost prostaty praktycznie znikł. Dziękuję!" Andrzej (63 lata), Bydgoszcz nansowaniu uczestnictwa w klu- stępny tylko w sprzedaży telefo- bie rabatowym ograniczona liczba nicznej klubu rabatowego. Liczba mężczyzn może skorzystać z niego opakowań jest ograniczona - de- aż o 70% taniej. Preparat jest do- cyduje kolejność zgłoszeń. Regulamin: trmsndcndtns-prvtplc.com; Telefon kontaktowy w sprawach zwrotów i reklamacji: 91443 79 19 Pierwszym 100 osobom, które zadzwonią do 13 lutego 2019 r.. przysługuje specjalne dofinansowanie. Otrzymasz wówczas preparat biostymulujący za udział w klubie rabatowym zamiast za 296-zł, tytko za 87 zł (przesyłka GRATIS)! r£ Zadzwoń już dziś! & 91443 79 11 Pon.-pt. 8:00-21:00, sob. i niedz. 9:00-21:00 (Zwykłe połączenie lokalne bez dodatkowych opłat) I mSTEUK CL Z) CO 12 magazyn Glos Dziennik Pomorza Piątek, 8.02.2019 Władza sprzyja łapczywości seksualnej Ryszarda Wojciechowska r.wojciechowska@prasa.gda.pl Rozmowa Seksafery częściej grożą mężczyznom, bo to ich seks bardziej psuje niż kobiety - uważa psycholog społeczny z SWPS prof. Bogdan Wojciszke. Politycy zaglądają nam do łóżek i mówią, jak żyć. a właściwie, jak współżyć. Ale zdarza się. że my też im zajrzymy. Zwłaszcza jak wybuchnie seksafera. To, jak dalece społeczeństwo lubi wsadzać nos do łóżek polityków, zależy jednak od kultury. Na jednym biegunie mamy Stany Zjednoczone, gdzie to wsadzanie nosa jest popularne. Na drugim znajduje się Francja. Kraj, w którym życie łóżkowe władzy jest dużo słabiej przez społeczeństwo lustrowane. Przecież sytuacja rodzinna prezydenta Francji Macrona jest, powiedziałbym, niestandardowa. Związał się z kobietą o dwadzieścia lat starszą, której dzieci są mniej więcej w jego wieku. Ale zainteresowanie Francuzów ich pożyciem nie było jakieś wielkie. Za to ekscytowano się nim w innych krajach. Problem, 0 którym pani mówi, nie leży jednak w życiu osobistym polityków. A w tym, że władza psuje człowieka. To, jak go przekształca, nazywamy uczenie metamorficznymi efektami władzy. Wcześniej psychologowie uważali, że władza tylko korumpuje. W tej chwili wiemy, że nie tylko. To znaczy? Są dwie domeny funkcjonowania ludzkiego w polityce. Jedna to sprawczość, osiąganie celów, używanie kompetencji, sprawne zarządzanie. Druga to gotowość nawiązywania relacji międzyludzkich, dbanie o innych 1 bycie zadbanym przez nich. W ciągu ostatnich piętnastu lat te efekty władzy bada się coraz intensywniej. Nie tylko zajmują się tym psychologowie społeczni, ale też ekonomiści behawioralni, którzy śledzą zachowania ludzi, w tym te seksualne. Do jakich wniosków doszli? Do takich m.in., że nabycie władzy poprawia funkcjonowanie sprawcze. Ludzie robią się sprawniejsi intelektualnie, pracują więcej, stają się bardziej wytrwali, szybciej osiągają swoje cele. Ale za to pogarsza się w ich przypadku funkcjonowanie wspólnotowe, relacyjne, interpersonalne. Krótko mówiąc, robią się nieuprzejmi, niemili, pozbawieni empatii i chciwi. Chociaż sama władza nie tyle czyni człowieka nieuczciwym, co egoistycznym. A że nieuczciwość bardzo często służy celom egoistycznym, więc trudno to rozdzielić. Jeśli jednak spróbujemy to kontrolować, zobaczymy, że ludzie z wyższą pozycją w hierarchii władzy stają się bardziej samolubni i egoistyczni. Natomiast ludzie podporządkowani władzy stają się bardziej prospołeczni i chętniej pomagają innym, szczególnie podobnym sobie, nawet wtedy, kiedy taka pomoc wymaga nieuczciwości. Nie przesądzam przypadku posła Stefana Niesiołowskiego, ale gdyby to była prawda, to jak sobie tłumaczyć takie zachowania posła bardzo konserwatywnego? Już od dawna wiemy, że to, czy ktoś ma konserwatywne, czy liberalne poglądy w tych sprawach, nie ma znaczenia. I że władza przekształca go w bardzo podobny sposób. Jednym z takich efektów pogorszenia funkcjonowania w relacjach społecznych, jest skłonność do instrumentalnego traktowania innych ludzi. Wałęsa swoich ministrów nazywał zderzakami, które można i należy wymieniać. To jest właśnie traktowanie innego człowieka, jako instrumentu do osiągania własnych celów, w tym także celów seksualnych. Bo seks to nie miłość. To rodzaj egoistycznego działania. I jeśli to byłaby prawda, o czym się pisze w przypadku posła Niesiołowskiego, to nie byłby on ani pierwszym, ani ostatnim przykładem taldego zachowania. Przypominam szefa Międzynarodowego Funduszu Walutowego Dominique'a Strauss-Kahna. Miał startować w wyborach prezydenckich Francji. I nie wystartował, bo wcześniej pogrążył go całkowicie seksskandal. Ten przypadek zainspirował psychologów do przeprowadzenia badań eksperymentalnych, w laboratorium. Podczas eksperymentu jedni ludzie mieli władzę nad innymi. Wybierano losowo tych, którzy władzę dostali i którzy byli jej poddani. Co te badania pokazały? Że władza sprzyja pewnej łapczywości, także seksualnej. Natomiast ciekawe było to, że pośrednikiem tych zachowań było rosnące przeko- Seksafery częściej grożą mężczyznom, bo ich seks bardziej psuje nanie władcy, że jest ciachem, atrakcyjnym erotycznie dla podporządkowanej kobiety. I że taki mający władzę myślał nawet, że robi to właściwie dla niej. Bo przecież z niego takie ciacho. Tak pewnie myślał prezydent Kennedy, który miał wiele kochanek, czy Bill Clinton, który uwodził Monikę Lewirtsky, albo Berlusconi urządzając swoje bungabunga. Lord Acton, brytyjski pisarz blisko będący kręgów władzy, powiedział, że władza korumpuje, a władza absolutna korumpuje absolutnie. Badania, o których wspominałem, wskazują na to, że rządzący zamieniali tych stojących niżej w narzędzia do osiągania swoich celów. A jednym z tych celów jest seks. Pytanie, czy to szczególne potwory garną się do władzy? Czy to raczej władza czyni człowieka takim potworem? Współcześnie się uważa, że to władza zmienia człowieka. Seks jest pierwotną potrzebą, ale też rozładowuje emocje, odstresowuje. pozwala na zapominanie o lęku... Przelotny seks przynajmniej w męskim wydaniu jest często aktem dominacji. Samopotwierdzenia władcy swojej władczej pozycji. W tym seksie nawet nie chodzi o przyjemność z samego seksu, bo to można osiągać na inne sposoby niż z podwładnymi czy prostytutkami, ale to wymuszanie swojej dominującej pozycji. Głoszenie, jaki to ja jestem samiec alfa. Są politycy, którym życie seksualne zastępuje walka polityczna. My z takim mamy do czynienia w tej chwili w Polsce. Oczywiście, od każdej reguły są zawsze wyjątki. Ale to nie zmienia istnienia reguły. Kobiety są coraz częściej obecne w polityce. Ale nie słyszy się oseksaferach z ich udziałem. Z wyjątkiem Katarzyny Wielkiej. Seksafery częściej grożą mężczyznom, bo to ich seks bardziej psuje niż kobiety. Kobiety różnią się nastawieniem nie tylko do samego seksu, ale przede wszystkim do relacji społecznych. Chcą, aby te relacje były głębokie i z niezbyt dużą liczbą osób. Mężczyźni przeciwnie, chcą to mieć płytko i szeroko. Ale co ciekawe, chodzi nie tylko o seks, ale też o wszelkie kontakty społeczne. Polityka jest domeną bardziej dopasowaną do męskiego sposobu realizacji kontaktu społecznego -szeroko, ale płytko. Spójrzmy na te wszystkie koalicje zawierane, zrywane, zmieniane. W kobietach budzi to lekkie obrzydzenie. Tak jak uprawianie seksu z wieloma partnerami. Społeczna orientacja seksualna może być otwarta i zamknięta. Zamknięta jest wtedy, kiedy seks wiąże się z uczuciami. A ci, Wcześniej psychologowie uważali, że władza tylko korumpuje. W tej chwili wiemy, że nie tylko którzy są otwarci pod tym względem, to seks mogą uprawiać ze 143 powodów, a nie tylko z powodu uczuć. I częściej są to mężczyźni. Zarówno jedna, jak i druga płeć ma potrzebę kontaktu społecznego. Ale w inny sposób to realizuje. Czy jurny polityk może się podobać? To bardzo pasuje do takiego tradycyjnego stereotypu męskości. Wiadomo, że samiec alfa to urodzony zwycięzca i może mieć wiele samic. I to jest przedmiot męskiego podziwu. W tych tradycyjnych stereotypach mężczyzna, który ma wiele kobiet nazywany jest Don Juanem. Ale już kobieta, która ma wielu mężczyzn, nie będzie podziwianą Donną Juanitą. Tylko nazywaną całkiem inaczej. Lafiryndą. najdelikatniej mówiąc. To kwestia zestarzałych już stereotypów, które inaczej postrzegają męskość i kobiecość. Kwestia podwójnego standardu, gdzie kobiety bardziej się potępia za seks poza-małżeński niż mężczyzn. Nic na to nie wskazuje, żeby się te stereotypy zmieniały? Niewiele na to wskazuje. Pod tym względem jesteśmy dość przywiązani do tradycji. Pamiętam posłankę z Samoobrony. która publicznie powiedziała, że lubi seks jak koń owies i to. ile się na nią hęjtu wylało. Polityka jest domeną rywalizacji w męski sposób. Kobiety też ze sobą rywalizują. Ale robią to w inny sposób. Jak? W przedszkolach dziewczynki rywalizują z innymi dziewczynkami o liczbę przyjaciółek. Ta, która ma ich więcej, jest bardziej lubiana i ważniejsza w grupie. A chłopcy lubią dominować w bezpośredni sposób. Jeden drugiego chciałby, po prostu, przydusić. To troszkę słabnie z wiekiem, ale niekoniecznie się zmienia. Kobiety bardziej interesują się relacjami społecznymi - kto z kim, dlaczego się przyjaźni albo się nie lubi. A mężczyźni są tym słabiej zainteresowani. Uczucia mało ich interesują. My wierzymy w miłość, a mężczyźni w seks? To daleko posunięte uproszczenie. Na pewno jest tak, że mężczyznom bardziej zależy na seksie niż kobietom. W USA jest prezydent, który mówi wprost .jak traktuje kobiety. I to jest katastrofa. Pan twierdzi katastrofa, a jemu się wydaje, że jest ciachem. Co gorsza, większość Amerykanów nawet kiedy już wiedziała, jaki naprawdę jest, uznała, że jest wart prezydentury. Ale Skandynawia wydaje się być takim regionem świata, gdzie te problemy są dobrze rozwiązane. Gdzie jest świadoma polityka państwa, wspierana przez, społeczeństwo, która przynosi efekty w postaci rosnącego równouprawnienia kobiet. Państwo może rzeczywiście zmienić świadomość społeczeństwa. ©® Glos Dziennik Pomorza Piątek, 8.02.2019 magazyn 13 *> l Wszyscy deklarują pomoc lokatorom sprzedanego budynkur ale ci najstarsi, biedni, nie są pewni swojej przyszłości Marta Żbikowska Kontrowersje Wszystko miało wyglądać inaczej. Inne miało być życie pani Teresy. Nie tak wyobrażał sobie swoją przyszłość pan Karol. Mieszkanie w sypiącym się byłym hotelu pracowniczym w Puszczykowie pod Poznaniem nie było szczytem ich marzeń. Konieczność opuszczenia tego miejsca to kolejny dramat w ich życiu. Wyprowadzka jest nieunikniona. O tym, że szpital wPuszczykowie chce pozbyć się balastu, za jaki dyrekcja uważała dziesięciopiętrowy budynek po hotelu dla pielęgniarek, mieszkańcy wiedzieli od kilku lat. Od roku podpisywali umowy najmu co kwartał. Ostatnie wygasły z końcem ubiegłego roku. - Ten budynek to spuścizna po kolejowej przeszłości naszego szpitala - mówi Marzena Rutkowska-Kalisz, rzeczniczka Szpitala w Puszczykowie. -W 2014 roku szpital powołał spółkę, której celem była sprzedaż tej nieruchomości. W ciągu czterech lat trzykrotnie były podejmowane próby zawarcia transakcji, ostatnia zakończyła się sukcesem. *** Budynek przy ul. Kraszewskiego w Puszczykowie został sprzedany 27 grudnia 2018 roku. Wiadomość wywołała Szpital sprzedał blok, w którym mieszkało sto rodzin wśród mieszkańców wiele niepokoju. Dopiero po informacji o zmianie właściciela, wielu zaczęło zadawać sobie pytanie, co z nimi będzie? - Pracowałem na kolei, byłem konduktorem - mówi Karol Kochański z drugiego piętra. -Do czasu wypadku. Trafiłem wtedy 5o szpitala, leżałem pół roku. Po wyjściu okazało się, że mój stan zdrowia nie pozwala na powrót do pracy. Po wypadku została mi padaczka. Przeszedłem narentę. W szpitalu pan Karol poznał swoją przyszłą żonę, która pracowała jako pielęgniarka. Po ślubie, w 1992 roku, zamieszkali w hotelu pracowniczym. Miało to być rozwiązanie tymczasowe, ale pani Arieta również zachorowała. - Ja mam 669 CL którzy praają. jakoś sobie poradzą, mogą wynająć mieszkanie, ale co z takimi ludźmi ja my, schorowanymi, żyjącymi z renty? - pyta pan Karol złotych renty, bo w momencie wypadku nie miałem nawet dziesięciu lat przepracowanych - mówi pan Karol. - Żona ma niecałe 1500 złotych miesięcznie. Za te pieniądze nie jesteśmy w stanie wynająć niczego na wolnym rynku. Małypokoikwbyłymhotelu kosztuje małżeństwo, razem z opłatami, 516 złotych miesięcznie. Ponad połowę z tego, co im zostaje, wydają na leki. Nie wiedzą, dokąd mogliby się przeprowadzić. Złożyli wniosek o przyznanie mieszkania komunalnego. Zostali umieszczeni na liście osób oczekujących. Zajmują na niej 81. pozycję. *** Pani Teresa też nie ma pomysłu na to, co ze sobą począć. Ma 89 lat i boi się zmiany. - Jestem naprawdę stara i naprawdę chora - mówi pani Teresa. - Całe życie pracowałam w służbie zdrowia, byłam felczerem, miałam dyżury na oddziale w szpitalu, jeździłam karetką pogotowia, przyjmowałam pacjentów w przychodni. Przez kilkadziesiąt lat w zawodzie medycznym pani Teresa wypracowała sobie rentę w wysokości 1400 złotych miesięcznie. Dostaje 500 złotych więcej, bo zawiesiła swoje świadczenie i zdecydowała się na emeryturę po mężu, który zmarł w 1985 roku. Pani Teresa cierpi na depresję. W codziennym funkcjonowaniu pomaga jej opiekunka z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Puszczykowie. - Pani Teresa ma córkę, z którą nie utrzymywała kontaktu - mówi Violetta, opiekunka. - Udało nam się dotrzeć do tej córki, bo to w pierwszej kolejności rodzina powinna zatroszczyć się o starszą osobę. Córka pani Teresy mieszka w Rawiczu i tam podobno szuka mieszkania dla matki. Starsza kobieta nie chce jednak opuszczać Puszczykowa. Możesięjed-nak okazać, że nie będzie miała innego wyjścia. *** W budynku po hotelu pracowniczym na przełomie grudnia i stycznia mieszkało około stu rodzin. Połowa z nich albo już znalazła dla siebie nowe mieszkania, albo zadeklarowała, że w najbliższym czasie wyprowadzi się. Sytuacja ta odsłoniła problem ludzi żyjących na granicy systemu, których wcale nie jest tak mało. - Q, którzy pracują, są wlep-szej sytuacji, mogą sobie coś wynająć, ale zostaną takieosoby jak my, pani Teresa czy ta dniga starsza pani, która trafiła ostatniej nocy do szpitala, my nie mamy się gdzie podziać - mówi pan Karol. Burmistrz Puszczykowa zapewnia, że nie zostawi bez pomocy mieszkańców miasta. - Nie możemy zaoferować mieszkań, ale na pewno nikogo nie zostawimy na ulicy - mówi Andrzej Balcerek. - Mieliśmy spotkanie, na którym był obecny przedstawiciel nowego właściciela. Zapewnił on, że każda sytuacja będzie indywidualnie rozpatrywana. Ze swojej strony burmistrz obiecuje pomoc tym, których sytuacja finansowa uprawnia do korzystania ze wsparcia MOPS-u. - Takim osobom możemy zagwarantować dopłaty mieszkaniowe - mówi Andrzej Balcerek. - Temat osób starszych jest bardzo delikatny. Pracownicy MOPS-u prowadzą rozmowy, aby znaleźć najbardziej dogodne wyjście z tej trudnej sytuacji. Burmistrz zwraca się z prośbą do mieszkańców, aby ci, którzy dysponują mieszkaniami na wynajem, zgłaszali się do Urzędu Miasta i Gminy w Puszczykowie. - Ta pomoc działa. Dzięki zaangażowaniu radnych udało się znaleźć cztery mieszkania dla mieszkańców tego hotelu - mówi burmistrz. Wszystkie strony tej historii związanej ze sprzedażą budynku deklarują dobrą wolę. Nowy właściciel zapewnia, że nie zamierza robić problemów mieszkańcom czy zmuszać ich do szybkiej wyprowadzki. - Zostaliśmy wprowadzeni w błąd - przyznaje Dariusz Szymański ze spółki Projekt Renowacja, przedstawiciel udziałowców, którzy kupili budynek. -Z naszych informacji wynikało, że mieszkańcy wiedzieli, że mają się wyprowadzić. Skoro jednak taksię nie stało, chcemy w cywilizowany sposób rozwiązać tę sytuację. *** Nowy właściciel od stycznia nie pobiera żadnych opłat od tych mieszkańców, którzy zdecydują się w najbliższym czasie opuścić budynek. - Nikogo nie wyrzucamy z dnia na dzień, planujemy remont, ale możemy z nim poczekać te kilka miesięcy-mówi Dariusz Szymański. Ostateczny termin, w jakim lokatorzy powinni opuścić swoje mieszkania, to koniec roku szkolnego. Początkowo spółka Projekt Renowacja zapowiadała przeprowadzenie generalnego remontu budynku i przeznaczenie go na działalność hotelowo-usługową i cele mieszkaniowe. Plany te mogą się zmienić. - Wyliczenia kosztów robiliśmy ponad rok temu, obecnie wzrosły ceny materiałów i siły roboczej, oszacowaliśmy koszty remontu na 3500 zł za metr kwadratowy, zastanawiamy się jeszcze nad tym, co robić dalej -przyznaje Dariusz Szymański. Mieszkania w byłym hotelu pracowniczym w Puszczykowie to maleńkie pokoje z łazienkami i samodzielnie zaadaptowanymi aneksami kuchennymi. Nie trafiają tu ludzie bogaci, raczej tacy, których życie nie oszczędzało. - Nie przyszłam tu z rozkoszą - mówi pani Teresa. Jedna trzecia lokatorów jest lub była związana ze szpitalem. Pozostali to najemcy z zewnątrz. Zamieszkali tu, bo nie stać ich było na inne lokum. - Rozumiemy trudną sytuację tych ludzi, ale rolą szpitala jest leczenie, a nie zaspokajanie potrzeb mieszkaniowych - mówi Marzena Rutkowska-Kalisz. - Pieniądze ze sprzedaży tego budynku zostaną przeznaczone na wyposażenie nowego bloku operacyjnego, który powstaje w naszym szpitalu. ©® 14 magazyn Glos Dziennik Pomorza Piątek, 8.02.2019 Chłopczyk z płonącego auta wróci! do domu po 127 dniach na ciele chłopca. W ten sposób budowano barierę zamykającą rany oparzeniowe. Dzięki temu uzyskano też potrzebny czas na gojenie siępóldawczychipo-branie nowych przeszczepów z nóg. - Mikołaj leżał w szpitalu 127 dni. W tym czasie przeszedł dziewięć operacji. Stan był bardzo trudny, baliśmy o jego życie, ale jak widać, maluch świetnie sobie radzi - mówi teraz dr Bulandra. Matka Boża wysłuchała próśb Bawiącemu się wpokoju Mikołajowi towarzyszą zawieszone na ścianie krzyż i obraz Matki Bożej. Nie inaczej było przy szpitalnym łóżku. Na korytarzach żartowano, że Mikołaj i jego rodzina mają chody „na górze". Kiedy w październiku trzylatek po raz pierwszy opuścił OIOMi trafił na chirurgię, radość nie trwała długo. Po pięciu dniach wystąpiły komplikacje. - Mikołaj spuchł. Tracił krew. Funkcje życiowe zanikały. W pewnym momencie ważył 35 kg (wcześniej - l6kg). Lekarze nie wiedzieli, co się dzieje. Mikołaj nie mógł spać ani oddychać. Sytuacja była krytyczna. K iedy rodzice modlili się o życie Mikołaja na Jasnej Górze, lekarze wyczekiwali na poprawę stanu, by rozpocząć kolejną operację. - Może umrzeć na stole -ostrzegali. Po zabiegu walka o życie zaczęła się od nowa. Serce, nerki, płuca, układ pokarmowy. Wszystko potrzebowało wsparcia. Znów igły, kable... Modlitwy wznoszone w domach, okolicznych kościołach, na Jasnej Górze, a nawet na prawosławnej Grabarce zostały wysłuchane. Sąsiadki poleciły ojcu odmawiać nowennę pompejań-ską. Trwa 54 dni. - Od ostatniej operacji zacząłem się modlić. Kiedy kończyłem nowennę, lekarze odłączali ostatnią igłę od syna - wylicza ojciec Mikołaja. Wsparcie było nie tylko z góry. Pomagała rodzina, sąsiedzi i ludzie przejęci dramatem. Kiuskiirolada Przed wypadkiem Mikołaj był niejadkiem. Dziś nie trzeba go zmuszać do śniadania, obiadu czy kolacji. Na pierwszy posiłek po przebudzeniu zażyczył sobie kluski, roladęiburaczki. Apetyt pozostał do dziś. Jego walka jednak się nie zakończyła. Codziennieprzyjmuje leki, zastrzyki w brzuch. Chodzi na rehabilitację. Wszystko dzielnie znosi. Rehabilitacja potrwa do 16. roku życia. ©® Mikołaj uwielbia traktory. Pewnie dlatego, że jego rodzinny dom otaczają pola uprawne. Na małym zdjęciu - płonący samochód, w którym siedział Mikołaj Arek Biernat a.biernat@dz.com.pl Reportaż Walka o życie chłopca była jak przecinanie finy ze śmiercią - mówią lekarze o przypadku 3,5-łetniego Mikołaja poparzonego w pożarze auta w Rybniku. To był cud podparty pracą wieki spegafistów.-Do końca żyda będziemy dziękować Bogu i lekarzom za ocalenie syna-mówią rodzica Mamo, jadę, uwaga! - Mikołaj kursuje między kuchnią a salonem czerwonym traktorem z żółtą łyżką. Uśmiech od ucha do ucha. Ubrany w spodenki moro i białą koszulkę wygląda jak każdy chłopczyk w jego wieku. Ale pod koszulką, zwłaszcza na plecach, kryją się ślady dramatu, jaki rozegrał się niecałe półrokutemuwrybnickiej dzielnicy Boguszowice Osiedle. Spotkaliśmy się z nim i jego rodzicami w ich domu po tym, jak Mikołaj, po 127 dniach, opuścił szpital. Płonąca pułapka To lato miało być dla tej rodziny jednym z najszczęśliwszych. Zmieniło się w koszmar. Ilsierpnia20l8 rodzina: Izabela, Michał i Mikołaj Steuer, powiększyła się o Gabrysia. Trzy dni później mama z noworodkiem wróciła ze szpitala do domu. Do załatwienia było wiele spraw. Zajął się nimi ojciec, Michał. 16 sierpnia zabrał ze sobą Mikołaja. Załatwiał sprawy na mieście, potem była wizyta w McDonaldzie i wspólne zakupy w Biedronce. Do domu w Połomi mieli jeszcze zabrać po drodze babcię. Jej pomoc w pierwszych dniach po porodzie była nieoceniona. Około godz. 19, zanim podjechali pod jej blok, honda civic zatrzymała się na parkingu, 20 metrów od sklepu. Ojciec wyłączył silnik, zabrał kluczykii wyszedł po chleb. W sklepie szybko zapłacił i wracał do samochodu. Nie minęły nawet trzy minuty. Wychodząc ze sklepu, zauważył dym wydobywający się z tyłu samochodu. Otworzył klapę bagażnika, do środka dostało się powietrze, buchnął ogień. Potem okazało się, że doszło do rozszczelnienia przewodu paliwowego. Błyskawicznie otworzył przednie prawe drzwi Płomienie już pochłaniały tylną kanapę, przedni fotel i fotelik, w którym zapięty siedział Mikołaj. Ojciec wytargał go przez szelki. Szybko zdjął z chłopca ubrania. Ktoś na jego prośbę wykręcił numer alarmowy i wezwał pomoc. - Przybiegła pani ze sklepu z wodą. Zaczęliśmy go polewać -wspomina Michał Steuer. Później przyjechało pogotowie ratunkowe, policja. Kiedy ratownicy rozpoczęli walkę o życie chłopca, tłum gapiów z telefonami komórkowymi nagrywał dramat rodziny. Ratownicy, widząc rozległe oparzenia na plecach i nogach dziecka, wezwali helikopter Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Zabrał przytomnego Mikołaja W domu były Izy. nieprzespane noce i pytanie: dlaczego? do szpitala - Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Jego ojciec trafił do Orzepowic z poparzeniami dłoni. Po opatrzeniu udał się od razu do Katowic. Tego dnia już dziecka nie zobaczył. Mikołaj został zaintubowany i wprowadzonyw śpiączkę farmakologiczną. Lekarze rozpoczęli walkę o jego życie. Zbóiu otwierał oczy A tak dźwigam nogi!-uśmiecha się w lutym 2019 Mikołaj, wyginając się na macie wpokoju. Patrząc na niego, trudno sobie wyobrazić, że lekarze nie dawali mu większych szans. Poparzeniu uległo 50 proc. powierzchni jego ciała. Wstrząs, niewydolność wielonarządowa. W domu były łzy, nieprzespane noce, modlitwy i pytania: dlaczego? Mikołaj, choć był w śpiączce, cierpiał. - Było bardzo źle. Przyjeżdżałem do szpitala jaknaskazanie. Lekarze mówili, że jąknie dzwonią, tonicsię nie dzieje. Baliśmy się każdego telefonu - mówi Michał. Po trzech tygodniach, kiedy usuwano martwe tkanki, zamykano rany i przyjmowały się ■ w przeszczepy; gdy opanowano sytuację, pojawiła się nadzieja, choć sytuacja wciąż była krytyczna. - Opieka nad Mikołajem wymagała wielkiej czujności ze względu na rozległość ran. Sytuacja była krytyczna, zagrożenie życia właściwie do grudnia. liczyliśmy się z tym, że Mikołaj może nie przeżyć. Na szczęście się udało, to ogromna zasługa zespołu anestezjologii, który go trzymał za nogi, wyrywał śmierci i stwarzał nam, chirurgom, możliwość operowania -podkreśla dr Andrzej Bulandra, koordynator Centrum Urazowego dla Dzieci w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. - Chylę czoła przed naturą, że ten pacjent wytrzymał. My tylko stwarzaliśmy warunki, ułatwialiśmy - uważa dr Ludwik Stołtny, kierownik oddziału anestezjologii i intensywnej terapii wGCZD. W czasie leczenia zastosowali nowatorską metodę - matrycę skóry. To substytut skóry, składający się z dwóch warstw: syli-konowej i włókien kolagenowych. Takie matryce na około trzy tygodnie umieszczano Glos Dziennik Pomorza Kątek, 8.02.2019 artykuł reklamowy 15 ARTYKUŁ REKLAMOWY Preparat sprawdzony przez 96 400 osób Kilka dawek udrażnia tętnice i obniża cholesterol o 86%! ^■——1 Usuń zatory żylne w 24lfc*rs> Innowacyjny preparat na miażdżycę zmniejsza ryzyko zawatu serca o 9Z% Wykorzysta] szansĘ I . miażdżycę nawet w 28 dni!) '3% zniżki na ten Koniec z groźną dla zdrowia miażdżycą, która zatyka żyły i pogarsza krążenie krwi, stwarzając ryzyko zawału serca, udaru mózgu, zatoru płuc czy niedokrwienia kończyn. Już niemal 97 tys. Polaków zmniejszyło grubość blaszki miażdżycowej po 2 tygodniach domowej kuracji, która udrażnia żyły i tętnice, usuwa zalegające skrzepy, obniża cholesterol i cofa zmiany miażdżycowe aż o 92%. Innowacyjna kuracja prof. Nilssona zapowiada prawdziwą rewolucję w domowym, skutecznym i nieinwazyjnym zwalczaniu miażdżycy. Choroba, która przez lata podstępem atakowała niemal 75% społeczeństwa w każdym wieku, doprowadzając do poważnych chorób, zawałów, udarów 1 amputacji kończyn, dziś może zostać wyleczona w kilkanaście dni bez żadnej operacji. „9 na 10 osób po zastosowaniu preparatu wraca dopełni zdrowia już w ciągu 2 tygodni" - informował na Konferencji Top Medica prof. Paul Nilsson, twórca kuracji przeciwmiażdżycowej, która wprost ze Stanów Zjednoczonych dotarła właśnie do Polski. Prof. Paul Nilsson, Drob krążenia Według danych Światowej Organizacji Zdrowia, schorzenia tkanek układu krwionośnego są najczęstszą przyczyną zgonów na całym świecie. Opracowany przez nas preparat natychmiastowo rozpoczyna proces rozbijania blaszek miażdżycowych, które zalegają w tętnicach, tworząc przy tym niebezpieczne złogi. Środek, poprzez rozszerzenie światła naczyń krwionośnych doprowadza do stałej ochrony przed tworzeniem się w nich zatorów żylnych, minimalizując niemal do zera ryzyko wystąpienia udaru czy zawału serca. Już 1. dawka preparatu obniża poziom złego cholesterolu o blisko 60%, w związku z czym krążenie żylne wraca do normy nawet po 7-10 dniach. Serce jak dzwon w każdym wieku Specjaliści przyznają, że rozwój miażdżycy bywa niezauważalny. Warto mieć świadomość, że to podstępna choroba, która niepokojące sygnały wysyła dopiero wtedy, gdy żyły i tętnice są zatkane już w połowie! To sprawia, że zawał zazwyczaj pojawia się niespodziewanie, w stanie pozornego zdrowia. Nie warto lekceważyć nawet drobnych objawów. Preparat Nilsso-na powstał po to, by zażegnać zagrożenie w domowym zaciszu, w 100% bezpiecznie i naturalnie. Działaj szybciej, niż miażdżyca! PREPARAT NILSSONA ZWALCZA CHOROBĘ NIEDOKRWIENNĄ W14 DNI Nie potrafiłam przejść nawet 300 metrów, musiałam co kawałek odpoczywać... „Od blisko 25 lat zmagam się z miażdżycą. Z wiekiem jej skutki były coraz bardziej odczuwalne. Kazano mi radykalnie zmienić tryb życia, by nie dopuścić do zawału czy martwicy, a w konsekwencji amputacji. Niestety nie dałam rady! Ból z roku na rok nasilił się aż do tego stopnia, że zwykły spacer czy droga do sklepu były udręką. Stwierdzono u mnie tzw. „Chromanie przystankowe" co 50 m musiałam przystanąć i odpocząć. Ból mięśni był nie do zniesienia. Niespełna dwa lata temu trafiłam na tę kurację. Dziś znów mogę normalnie chodzić, nie czując bólu, a wyniki badań wykazały znaczącą poprawę. Spacer czy stanie w kolejce na poczcie znów są przyjemnością. Jestem szczęśliwa!" Władysława M. 80 lat, Błażkowo (fot 2015) Środek, który chroni Ciebie i Twoich bliskich Przełomowa kuracja Nilssona rozszerza światło tętnic, poprzez usunięcie z nich blaszki miażdżycowej zbudowanej głównie z cholesterolu. tlenienia narządów spada niemal do zera, a serce staje się odciążone i nie musi już pracować na podwyższonych obrotach. Tak imponujące rezultaty, to zasługa 3-fazowego działania preparatu: Likwidacja monocytów ąJŁ (komórek wypełniających się złym cholesterolem) ©Rozbicie i zmniejszenie grubości blaszki miażdżycowej ©Regeneracja, wzmocnienie i uelastycznienie ścian żył oraz tętnic Bałem się kolejnego zawału „Mam 71 lat, stwierdzono u mnie miażdżycę kończyn dolnych. Od kilku lat drętwiały mi nogi, nie wiedziałem dlaczego, dopóki nie zrobiłem badań. Okazało się, że zator z każdym dniem pogłębia się bardziej, a tętnica wieńcowa jest już tak zapchana, że jeśli szybko nie zareaguję to w najlepszym wypadku czekać mnie będą zabiegi „balonikowania" bądź „by-passy". Miałem fatalne wyniki, wiedziałem co to oznacza dlatego za wszelką cenę chciałem zrobić cokolwiek by temu zapobiec. Kuzynka ze Szwajcarii zrobiła mi prezent, na 70-te urodziny, dała mi ten popularny u nich preparat Dzisiaj cholesterol mam w normie, ból i drętwienie ustały, a ja nie męczę się jak dawniej. Dziękuję Kuzynce i losowi za tę kurację Henryk M. 71 lat, Dębowa Kuracja nowatorskim preparatem odtyka żyły i tętnice już po 1. zastosowaniu. Gdy blaszka miażdżycowa zostaje skruszona, naczynia krwionośne odzyskują drożność, a krew bez przeszkód dotlenia wszystkie narządy. Już w ciągu 24 h od zażycia preparatu, przepływ krwi w naczyniach krwionośnych ulega poprawie -zgromadzone w ścianach tętnic złogi zostają zmniejszone, a następnie usunięte z organizmu, dzięki czemu ryzyko niedo- APYTAJ Pierwszym 250 osobom, które zadzwonią do 11 lutego 2019 r.. przysługuje całkowicie darmowa wycena oraz gwarantowane 73% dofinansowanie na preparat prof. Nilssona. Wszystko po to, by decydując się na zakup, otrzymać produkt korzystny cenowo i w 100% skuteczny w walce z groźną dla życia miażdżycą! (przesyłka GRATIS!) 56 800 85 28 Oli poniedziałku do niedzieli: 8:00-20:00 Zwykłe połączenia Walno bez dodatkowych opłat- 5 EKSTRA KORZYŚCI Oryginalna formuła Nilssona: ODTYKA ŻYŁY I TĘTNICE W 24 H 0 ROZSZERZA ŚWIATŁO NACZYŃ KRWIONOŚNYCH AŻ O 86% OBNIŻA POZIOM ZŁEGO (v CHOLESTEROLU I ROZBIJA BLASZKĘ MIAŻDŻYCOWĄ 0 WZMACNIA SERCE I REGENERUJE UKŁAD KRWIONOŚNY 0 ZMNIEJSZA RYZYKO ZAWAŁU, ZATORU ŻYLNEGOI UDARU O 92%! To dlatego aż 99% osób po kuracji deklaruje natychmiastową poprawę zdrowia i samopoczucia, a ich wyniki badań polepszają się z każdym dniem. Preparat wykazuje 100% skuteczność także w zaawansowanym stadium miażdżycy, ratując pacjentów przed wszczepieniem by-passów, a nawet amputacją niedocenionych kończyn. Skorzystaj z REWOLUCYJNEJ kuracji Z programu refundującego preparat skorzystało już 4S tys. osób, które dzięki kuracji pozbyły się zatorów żylnych, odzyskały czucie w kończynach, przestały odczuwać ciągłe zmęczenie oraz duszności, a przede wszystkim skutecznie, w domowym zaciszu wyleczy chorobę niedokrwienną. Jeśli masz skończone 40 lat i posiadasz obywatelstwo polskie, przysługuje Ci nawet do 73% refundacji na preparat. Nie zwlekaj - szkoda życia na chorobę! Liczba promocyjnych opakowań jest ograniczona? ♦Prezent otrzyma pierwsze 250 osób, które złoży zamówienie na petną kurację. 80 16 magazyn Głos Dziennik Pomorza Piątek, 8.02.2019 Europejskie Centrum Solidarności w Gdańsku to instytucja powołana na podstawie umowy między ministrem kultury, województwem pomorskim, miastem Gdańsk. NSZZ „Solidarność" i Fundacją Centrum Solidarności. Celem Centrum jest „upowszechnienie dziedzictwa »Solidarności« w Polsce i innych krajach" Barbara Szczepuła b.szaepula@prasigda.pl Historia Bohaterowie tamtych lat mieB różne poglądy, różne pomysły na Polskę, różne zawody i doświadczenia, a potrafili się porozumieć, działać ponad po-działami. Po wystawie w Europejskim Centrum Solidarności oprowadzają fk Konrad Knodi i Agnieszka Piórkowska. ajważniejszy jest początek. Dlatego przy wejściu na wystawę stoi suwnica, na której pracowała w Stoczni Gdańskiej im. Lenina Anna Walentynowicz. Za szybą kabiny umieszczono ekran, z którego sławna suwnicowa opowiada zwiedzającym o sierpniowym strajku. - To ta sama suwnica? Oryginalna? - dopytują się goście. Właśnie ta. Tak wynika z dokumentów. Za suwnicą Walentynowicz, trochę w jej cieniu stoi wózek akumulatorowy. Takie właśnie wózki naprawiał - i podobno udoskonalał! - najsłynniejszy elektryk świata, laureat Pokojowej Nagrody Nobla, Lech Wałęsa. Stoją więc obok siebie te maszyny, symbolizujące towarzyszy walki i pracy, powiązanych na zawsze historią. Choć potem -antagonistów. - Anglojęzycznym gościom tłumaczę, że mamy tu „Double W": Walentynowicz-Wałęsa -mówi dr Konrad Knoch, historyk, współautor wystawy stałej w Europejskim Centrum Solidarności, kierujący do 2014 roku działem tej wystawy, odpowiedzialny z dyrektorem ECS Basilem Kerskim oraz Pawłem Golakiem za jej kształt merytoryczny. Rozglądamy się po sali. Wiszą tu wielkie arkusze sklejki ze strajkowymi postulatami, wypisanymi w sierpniu 1980 roku przez Arama Rybickiego i Macieja Grzywaczewskiego. - To rodzaj przedsionka do wystawy - wyjaśnia doktor Knoch. - Sala odtwarza stoczniowy klimat. - Zwracam uwagę na film, który tu wyświetlamy. Przedstawia rozmowy przedstawicieli Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego z delegacją rządową. Na filmie są wszyscy: Wałęsai Walentynowicz,Andrzej Gwiazda, Alina Pieńkowska, Lech Bądkowski, Henryka Krzywonos... Ostro dyskutowaliśmy nad kształtem wystawy. Pilnowaliśmy, by nikogo nie pominąć. To kwestia profesjonali-zmui zawodowego honoru. Konsultowaliśmy się z wybitnymi historykami: Andrzejem Friszke, Aleksandrem Hallem i Wojciechem Polakiem, którzy jednocześnie byli uczestnikami wydarzeń. Dotychczas żaden z polityków PO anizPiS nie zgłaszał pre- tensji. Nikt nie chciał wystawy poprawiać, nikt z zewnątrz niczego nam nie narzucał - zapewnia Konrad Knoch. *** - W następnej sali dowiadujemy się, jak doszło do sierpniowego strajku- opowiada Knoch. -Odtworzono tu klimat PRL: małe mieszkanie, tandetne meble... Jest też cela więzienna dla wrogów ustroju. Gdy powstało Muzeum II Wojny Światowej, zrezygnowaliśmy z tematyki powojennej, aletęcelępozostawiliśmy. Jej drzwi pochodzą z aresztu przy ulicy Kurkowej, który symbolicznie połączył pokolenie żołnierzy wyklętych, skazywanych przez komunistównaśmierć(sie-działatam „Inka"), stoczniowców walczących z komunistami w Grudniu^O i działaczy Solidarności aresztowanych w stanie wojennym. Zatrzymujemy się przy Grudniu 1970 r. Wstrząsające wrażenie robi kurtka z dziurami od pocisków. Należała do Ludwika Piernickiego. W kieszeni miałme-dalik z Matką Boską i legitymację honorowegodawcykrwi.Wlegi-tymacji widnieje motto: „Oddanie krwi jest najwyższym czynem humanitarnym świadczącym o wielkiej solidarności społecznej". Pojawia się więc tu ważne dla nas słowo „soUdamość". - Grudzień' 70 to element budowania gdańskiej tożsamości. Jest kalendarium wydarzeń,jest lista zatrzymanych... Jednym z eksponatów są pokaleczone kulami drzwi ze szpitala stoczniowego - wskazuje dr Knoch. -Tam dalej - zasłonięte, bo bardzo drastyczne zdjęcia ofiar. Kto chce, można odsłonić. *** Przechodzimy do jasnej sali, wktórej zapoznajemy sięzdzia-łalnościąopozycjidemokratycz-nej. Komitet Obrony Robotników,biurko JackaKuroniawjego odtworzonym żoliborskim gabinecie, w którym na ścianie widzimy zdjęcie Kuronia z m.in. Antonim Macierewiczem, Adamem Michnikiem i Joanną Duda-Gwiazda, fotografie działaczy organizacji opozycyjnych zlat 70. - Są katolicy świeccy iek-sponaty związane z aktywnością Kościoła... Sąoczywiściefo-tografie Anny Walentynowicz, Lecha Wałęsy, Krzysztofa Wyszkowskiego, Andrzeja i Joanny Gwiazdów, Bogdana Borusewicza, Andrzeja Bulca, Aliny Pieńkowskiej... Lech Kaczyński wspierał związkowców wiedzą z prawa pracy-jegobiogram znajduje się wmonitorze obokinnych działaczy i współpracowników WZZ. *** Zaczyna się opowieść o Sierpniu '80. Po drodze musimy przejść przez ogołocony z towarów peerelowski sklep. -Padły zarzuty, że nie uwzględniliście w ekspozycji lipcowego strajku na Lubelszczyźnie - mówię. - Nie uwzględniliśmy? Oto kalendarium strajku, postulaty... I film z tamtych wydarzeń. KONFLIKT 0 ECS Rada Europejskiego Centrum Solidarności odrzuciła propozycję ministra kultury łączącą dofinansowanie o brakującą kwotę z uzyskaniem bezpośredniego wpływu na działalność Centrum. 3 min zł, równowartość obciętej dotacji, zebrano w nieco ponad dobę w internecie Wchodząc do następnej sali, trafiamynaduże zdjęcie. Nanim Wałęsa, Walentynowicz, Pień-kowskaiLechKaczyński. Wykonano je 17 września 1980. Trwa dyskusja na temat struktury organizacyjnej nowego związku. Branże czy regiony? Wiele związków regionalnych czy jeden duży isilny? Przechodzi koncepcja Karola Modzelewskiego, wsparta przez Lecha Kaczyńskiego i ostatecznie przez Lecha Wałęsę, jednego Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Solidarność. - Za małp jest na wystawie Anny Walentynowicz? - pytam mec. Jacka Taylora, którego spotykamy wśród zwiedzających. -Ale skąd. Przecież to ważna osoba, nie można jej pominąć ani ograniczać jej roli w sierpniowym strajku. Wyrzucenie Ani Walentynowicz ze stoczni było przecież przyczyną strajku. - Czy potrzebny jest specjalny dział poświęcony Annie Walentynowicz? - Tworzenie odrębnego działu oznacza podział ECS na dwa organizmy. W gruncie rzeczy jest to sposób na demontaż muzeum. Przejęcie przez paraliż. *** - Tu mamy eksponat „ekumeniczny" - doktor Knoch pokazuje mi zżółkłą kartkę papieru. Na dole podpis: Donald Tusk. Chodzi o Tymczasowy Komitet Założycielski Niezależnego Zrzeszenia Studentów. Jako motto posłużył Tuskowi cytat z Andrzeja Gwiazdy: „Nie chcemy transfuzji nowej krwi w starym organizmie, my chcemy nowego organizmu". - Kiedyś wszyscy, mimo różnic, byli razem - wzdycha Knoch. *** Pierwszy Krajowy ZjazdNSZZ Solidarność. Jesień 1981. Biogramy delegatów. W wyborach na przewodniczącego Solidarności kandydują: Wałęsa, Gwiazda, Jurczyk, Rulewski. Wygrywa Wałęsa. • *** W sali poświęconej stanowi wojennemu wita nas głos generała Wojciecha Jaruzelskiego: -Obywatelki i obywatele... Obok „Czas Apokalipsy" - znane zdjęcie Chrisa Niedenthala. W miejscu, gdzie upamiętniono zabitych górników z kopalni Wujek, zatrzymują się wszyscy zwiedzający. Ikonografii ze stanu wojennego jest mnóstwo, z całej Polski, w tym słynny film z Wrocławia, z demonstracji wsierpniu 1982 roku, podczas której Jarosław Hyk został przejechany przez zomowskiego stara. Hyk, na szczęście, przeżył i wyleczył się, a potem działał w Solidarności Walczącej. *** Rok 1988. Strajki majowe i sierpniowe. Plakaty wyborcze kandydatówKomitetu Obywatelskiego przy Lechu Wałęsie zajmują całą ścianę. Można odnaleźć kandydata do Senatu Jarosława Kaczyńskiego, ściskającego prawicę przewodniczącego Solidarności. Wśród zdjęć z wyborów 4 czerwca 1989 roku jest fotografia głosującego Lecha Kaczyńskiego z żoną i córką, wtedy 9-latką. *** - Co ludzi najbardziej interesuje na wystawie? - pytam Agnieszkę Piórkowską, kierowniczkę działu projektów edukacyjnych. -Wychodzimy od historii, patrzymy w przyszłość. Pokazujemy, że strajkujący wybrali drogę pokojowych protestów i przechodząc do czasów współczesnych dyskutujemy, co to znaczy być świadomym obywatelem Dlaczego powinniśmy uczestniczyć w wyborach? Mówimy o prawie do strajku, prawie do wynagrodzeń równych dla mężczyzn i kobiet. - Kto jest bohaterem dla młodych ludzi? - Wałęsa i Walentynowicz to niewątpliwieikoniczne postacie. Staramy się pokazywać także innych bohaterów. ©® Glos Dziennik Pomorza Piątek, 8.02.2019 materiał informacyjny Materiał informacyjny NIK 100 lat Najwyższej Izby Kontroli Nowoczesna i młoda stulatka 17 ^! 1919 ~ 2019 Nierzadko nazwa „NIK" budzi skojarzenia ze służbami śledczymi. „NIK donosi", „NIK trzeba by nasłać", „Jak tu wejdzie NIK, to porządek zrobi"... Niekiedy wręcz nazwa Izby wywołuje lekki dreszcz. Tymczasem Najwyższa Izba Kontroli to niezależny, konstytucyjny organ kontroli. Nie prowadzi śledztw, nie może wydawać wyroków. Jednak sprawne funkcjonowanie państwa nie byłoby możliwe bez NIK - nowoczesnego, szeroko wyspecjalizowanego organu konstytucyjnego. Polska ma taki organ już od stu lat. A to dopiero początek. Izba należy do konstytucyjnych organów państwa. Niemniej nie wszyscy może wiedzą, że fakt ten bynajmniej nie czyni z NIK organu politycznego. Byłoby to wręcz wysoce niepożądane - demokratycznemu państwu i społeczeństwu absolutnie niezbędny jest ktoś, kto sprawdza chłodnym okiem, jak odbywa się obrót publicznych pieniędzy. Ktoś, kto zbada, czy ustawy są przestrzegane lub czy nadążają za rzeczywistością. Ktoś, kto prześwietli dbałość państwa o dobrostan obywateli i środowiska. Ktoś, kto zbada wykonanie budżetu państwa. Ktoś, kto oceni, czy państwo skutecznie chroni obywateli przed skutkami wszelkich niepożądanych zjawisk (katastrofy naturalne, terroryzm, ataki hackerskie, epidemie...). Ktoś, kto skontroluje zakres swobód przedsiębiorców prywatnych na styku ze sferą publiczną. - Na przykład działalność merytoryczna Delegatury NIK w Szczecinie jest ściśle związana ze specyfiką lokalną. Na szczególną uwagę zasługuje kontrola dotycząca planowania przestrzennego w obszarze pasa przybrzeżnego. Wykazano w niej chaos kompetencyjny, jaki funkcjonował pomiędzy organami administrującymi tę dziedzinę. Utraciły one kontrolę nad inwestycjami przeprowadzanymi na tym terenie. Z turystyką była także związana kontrola spełniania wymogów określonych dla uzdrowisk. Wykazano w niej, ze żadna z kontrolowanych miejscowości nie spełniała ich w całości. Wielu polskim uzdrowiskom grozi utrata tego statusu. W 10 (z 11 badanych) przekroczono dopuszczalne normy hałasu. Badania jakości powietrza były przeprowadzane nierzetelnie i nie odzwierciedlały rzeczywistego poziomu zanieczyszczeń. W związku z kontrolą Minister Zdrowia m.in. powołał „Zespół do spraw opracowania koncep- obserwatorami. Dobrze i bez przeszkód zewnętrznych przeprowadzona kontrola NIK to sposób, by jeszcze bardziej ulepszać działalnie instytucji publicznych w interesie obywateli i by - również w ich interesie - zaalarmować odpowiednie instytucje, gdy stwierdzi się, że coś działa niedostatecznie dobrze bądź wręcz źle. NIK działa więc jako lekarz-diag-nosta państwa i jego instytucji. Od samego początku taka idea przyświecała założycielom Izby. Motto „Ktokolwiek grosz publiczny do swego rozporządzenia odbiera, wydatek onegoż usprawiedliwić winien" - te słowa ministra skarbu Księstwa Warszaw- rycznych album Najwyższa Izba Kontroli 1919-2019. Sto lat troski o Państwo. Drugą zaś można śmiało polecić wielbicielom literatury faktu z odrobiną sensacji -to 100 kontroli z archiwum NIK. Książka jest dostępna zarówno w księgarni IPN, jak i w sieci Empik. Kto wie, może to nawet dobry materiał na emocjonujący serial historyczny... Kontrolerzy NIK szukali po całym świecie polskiego złota, wywiezionego w czasie okupacji. Nawet w trudnych i nieprzejrzystych czasach PRL kontrolerzy NIK docierali do bardzo niewygodnych dla ówczesnej władzy faktów i sporządzali stosowne raporty. Inna sprawa, gdzie raporty te później cji zmian w systemie lecznictwa uzdrowiskowego" - mówi Jarosław Staniszewski, po. dyrektor delegatury NIK w Szczecinie. Jak wynika z powtarzanych regularnie sondaży opinii publicznej na temat zaufania do instytucji publicznych, Najwyższa Izba Kontroli nieustannie plasuje się w czołówce, osiągając wynik około 50 procent ocen pozytywnych i niewiele ponad 10 procent ocen negatywnych. Co to oznacza? To, że Polacy czują potrzebę istnienia bezstronnego kontrolera państwa, że dostrzegają czujność i wnikliwość kontrolerów dzięki publikowanym raportom z kontroli oraz że widzą w Izbie organ, który działa konsekwentnie, niezależnie od tego, jak kształtuje się większość sejmowa. I to pomimo tego, że NIK rokrocznie składa raport ze swej działalności właśnie przed Sejmem. 0 skuteczności działania Najwyższej Izby Kontroli decyduje nie tylko precyzyjne planowanie kontroli, nie tylko czujne reagowanie na bieżące wydarzenia poprzez wdrażane kontrole doraźne - ale w równej mierze pełna współpraca z innymi organami konstytucyjnymi: władzą ustawodawczą, władzą wykonawczą, a - gdy zajdzie potrzeba - także z wymiarem sprawiedliwości. NIK może - i nie waha się tego czynić, jeśli widzi taką konieczność - składać zawiadomienia do prokuratury, ilekroć stwierdzone nieprawidłowości oceni jako rażące naruszenie prawa. Należy tu jednak zwrócić szczególną uwagę na pewien aspekt, który częstokroć wydaje się umykać, gdy mowa o instytucji kontrolującej. Nikt nie premiuje kontrolerów za „wykrywalność", nikogo w Izbie nie cieszą odkryte nieprawidłowości - zarówno sani! kontrolerzy, jak i decydenci w NIK zawsze podkreślają, że są czujnymi, ale troskliwymi m U et Siedziba NIK w Warszawie. skiego Tadeusza Dembowskiego, zapisane w 1808 roku, stanowią historyczne motto Najwyższej Izby Kontroli. I trzeba przyznać, że w toku burzliwych dziejów Polski w ostatnim stuleciu, nawet w najbardziej niekorzystnych warunkach pracy kontrolerzy starali się mieć owo motto przed oczami i w sercach. 7 lutego 1919 roku, na trzy dni przed uroczystym otwarciem pierwszego posiedzenia Sejmu w odrodzonej Rzeczypospolitej, Naczelnik Państwa Józef Piłsudski specjalnym dekretem powołał do życia Najwyższą Izbę Kontroli Państwa, będącą spadkobierczynią przedrozbiorowych instytucji koronnych i późniejszych, działających już pod zaborami, ale zawsze sumiennie. Na czele NIKP stanął były prezes Sądu Apelacyjnego w Warszawie, wybitny prawnik Józef Higersberger. Nie będziemy tu szczegółowo pochylać się nad dziejami Najwyższej Izby Kontroli (nazwę tę organ uzyskał już w 1921 roku, w następstwie uchwalenia Konstytucji marcowej). Doskonałymi i pasjonującymi źródłami wiedzy na ten temat są dwie rocznicowe księgi (przygotowane we współpracy z Instytutem Pamięci Narodowej), którymi Najwyższa Izba Kontroli uświetniła swój wspaniały jubileusz. Pierwsza z nich to bogato ilustrowany i opatrzony mnóstwem wypowiedzi histo- foto Zbigniew Matwiej lądowały... ale Izba nawet wówczas starała się działać w trosce 0 finanse publiczne. Trudno sobie to wyobrazić, ale wśród raportów NIK-owskich jest jeden napisany regularnym wierszem. W dodatku w jego wyniku postawiono zarzuty prokuratorskie, 1 to bynajmniej nie autorowi raportu... Można sobie zadać pytanie: skoro w czasach PRL wszystkie instytucje służyły umacnianiu narzuconej z zewnątrz władzy, jaki sens, poza czysto fasadowym, miała Najwyższa Izba Kontroli? W istocie, najtrudniejsze lata to czas, gdy NIK została podporządkowana władzy wykonawczej - najpierw w latach 1947-1957 (przez pewien czas NIK była wręcz zastąpiona Ministerstwem Kontroli Państwowej), następnie zaś w latach 1976-1980. Nawet jednak wówczas kontrolerzy starali się działać w trosce o finanse publiczne, wskazując, szczególnie w czasach Edwarda Gierka, że państwo źle zarządza kredytami zagranicznymi i prowadzi bardzo niekorzystną wymianę gospodarczą z zagranicą, co musi prowadzić do ogólnej niewydol-. ności gospodarki. Nie da się jednak ukryć, że w czasach PRL Izba bywała wykorzystywana także do rozprawiania się z niewygodnymi instytucjami niezależnymi od państwa (jak Kościół) oraz do rozgrywek frakcyjnych w samym aparacie państwa. Bez wątpienia jednak przełom 1989 roku był także swoistą datą graniczną w dziejach Izby. NIK w dwudziestoleciu międzywojennym zdołała powstać z popiołów, wdrożyć wiele procedur i zasad, wpisać się w krajobraz demokratycznego państwa, ale nie zdążyła rozwinąć skrzydeł w całej okazałości. Lata okupacji, działania na wychodźstwie i niekiedy mocno ograniczona niezawisłość Izby w samej PRL też nie były dla NIK warunkami należytego działania i rozwoju. Dopiero pierwsi dwaj prezesi NIK w III RP, obydwaj przedwcześnie zmarli tragicznie prof. Walerian Pań-ko i prof. Lech Kaczyński, przekształcili Izbę w nowoczesny organ obrachunkowy. Nie działali w osamotnieniu, wspierał ich cały zespół NIK, a także eksperci i władze państwa. Śledząc historię NIK, można zauważyć, że zmieniały się nie tylko warunki jej działania - a przypomnieć należy, że kontrola finansów publicznych nie ustała nawet podczas drugiej wojny światowej! - ale zmieniał się też zakres jej działania. Dzisiejsza Izba bada bowiem nie tylko finanse publiczne i stosowanie prawa, ale szczególnie bacznie przygląda się także opiece, jaką ze strony państwa winien mieć najważniejszy interesariusz Izby, czyli społeczeństwo. Świadczą 0 tym kontrole dotyczące przestrzegania praw pacjenta, praw obywatelskich w izbach wytrzeźwień i domach spokojnej starości, zasadności szerokiego dostępu Polaków do tzw. suplementów diety, które zdecydowanie nie zawsze mają działanie dobroczynne, czy też ostatnio działań państwa dla ograniczenia zanieczyszczenia powietrza - kolejne kontrole NIK na temat smogu doprowadziły do istnej lawiny debat i opracowań, które mogą wkrótce posłużyć do wdrożenia regulacji pozwalających na rychłe oczyszczenie powietrza, którym oddychamy. Najwyższa Izba Kontroli, jak każdy urząd, jest zhierarchizowana, a jej siedziba centralna mieści się w Warszawie - od 1986 roku w przedwojennym gmachu, pierwotnie zajmowanym przez Urząd Wojewódzki. Wspomniano już wyżej o delegaturach NIK, których jest tyle samo, co województw, czyli szesnaście. Myliłby się jednak ten, kto sądziłby, że delegatura obejmuje swoją działalnością jedynie własny region. Każda delegatura może - i robi to z powodzeniem - inicjować 1 przeprowadzać kontrole o zasięgu ogólnopolskim, może również koordynować kontrole prowadzone przez kilka delegatur albo wręcz kontrole prowadzone przez organy kontroli kilku państw. Skoro zaś mowa o współpracy międzynarodowej, trzeba zwrócić uwagę na to, jak Najwyższa Izba Kontroli postrzegana jest za granicą. Uznanie zyskała już pod koniec lat pięćdziesiątych, kiedy weszła w skład Międzynarodowej Organizacji Najwyższych Organów Kontroli (INTOSAI). Jednak wymierną oznaką wysokiej oceny, jaką cieszy się Izba, są wnioski o powierzenie NIK funkcji kontrolera dużych organizacji. Izba przeprowadzała już wspólne kontrole z Europejskim Trybunałem Obrachunkowym (czyli taką NIK na poziomie ogółu Wspólnot Europejskich), została wybrana na audytora Europejskiej Organizacji Badań Jądrowych (CERN) oraz Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD), jest też audytorem zewnętrznym Rady Europy. NIK bierze niezwykle aktywny udział w bodaj największej kontroli międzynarodowej pod egidą ONZ - kontroli przygotowywania do wdrażania przez kraje członkowskie sformułowanych przez ONZ siedemnastu Celów Zrównoważonego Rozwoju. Jednocześnie Prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski jest wiceprzewodniczącym EUROSAI i przewodniczącym Komitetu Kontaktowego, grupującego instytucje kontroli z całej Unii Europejskiej. Sto lat istnienia instytucji to z jednej strony czas imponujący. Jednak gdy sięgamy okiem wstecz, widzimy, że postęp technologiczny nie przebiega równomiernie, ale stale przyspiesza. O ile jeszcze pół wieku temu można było w miarę rzetelnie wyobrazić sobie poziom techniczny życia człowieka za dekadę, o tyle dziś już nie możemy być pewni, czy nasze życie choćby za dziesięć lat będzie wyglądało podobnie. Szczególnie wielkie wyzwania czekają nas w dziedzinie informatyki oraz biotechnologii - tym bardziej że wszystko odbywa się w warunkach stale postępującej globalizacji i przegrupowań na mapie światowego układu sił. Izba ma pełną świadomość, że będą konieczne także nowe technologie kontrolne, nowe systemy bezpieczeństwa, nowe spojrzenie na istotę ludzką (jeśli sprawdzą się przewidywania części naukowców o rewolucji implantów). Niedaleka przyszłość przyniesie nowe wyzwania, choć stare nie znikną. Najwyższa Izba Kontroli, nowoczesny organ konstytucyjny, niezależny od władzy wykonawczej i działający w imieniu obywateli, jest na te wyzwania gotowa. 18 magazyn Głos Dziennik Pomorza Piątek, 8.02.2019 Doda: Zmieniłam zdanie z powodu babci Paweł Gzyf pawel.gzyl@polskapress.pl Gniazda Doda zaskoczyła wszystkich nową płytą-„Droga"-na której śpiewa z... orkiestrą. Przy tej okazji opowiada namotym, jak to się stato, że wyszła za mąż ico zmieniło towjej życiu. Jeszcze niedawno mówiłaś, że chcesz sobie zrobić przerwę od show-biznesu. Tymczasem właśnie dostajemy Twój nowy albiffri-..Droga". Co sprawiło, że zmieniłaś zdanie? Powiem brutalnie: śmierć mojej babci. Kiedyś obiecałam jej, że nagram płytę z orkiestrą. Bo jej się spodobało, jak zaśpiewałam „Niech żyje bal" w Opolu. Ale jak to się obiecuje bliskim: przytakuje się dla świętego spokoju, ale nie bierze się tego na poważnie. Jej śmierć była jednak dla mnie wielką stratą. Postanowiłam spełnić złożoną obietnicę. Jak ci się śpiewało z orkiestrą? To zupełnie inny rodzaj ekspresji. Okazuje się, że w ramach promocji „Drogi", będę grała po raz pierwszy w życiu trasę koncertową po filharmoniach. W ten sposób wracam trochę do swoich korzeni: bo wychowywałam się na muzyce musicalowej, spędziłam swoje nastoletnie życie na deskach Teatru Buffo, gdzie pod- czas spektakli „Metra" grała nam orkiestra. Mało tego: skończyłam szkołę muzyczną w klasie fortepianu i podczas nagrań „Drogi" mogłam wreszcie ponownie zagrać na swoim instrumencie. Na „Drodze" są twoje wersje znanych piosenek polskich i zagranicznych. Jak wybierałaś te utwory? Wybrałam te piosenki, które babcia lubiła, ltiedy jej śpiewałam. Lubię stare polskie przeboje. Ale starałam się wprowadzić na płytę coś nowoczesnego. Sięgnęłam również po anglojęzyczne utwory. Media zarzucały ci niefaz. że nie umiesz śpiewać. Moje dwadzieścia lat kariery jest dowodem na to, że potrafię śpiewać. A ci, którzy nie mieli do tej pory słuchu, nadal go nie będą mieli. Twoich piosenek nie można usłyszeć w niektórych rozgłośniach i stacjach telewizyjnych. Płyta zmieni coś? Problem jest w tym, że moje utwory nie przechodzą w badaniach, jakie robi się na słuchaczach. Ale dotyczy to prawie 80 procent polskich Na razie nikt nie woła na mnie „mama". Jesteśmy z Emilem młodym małżeństwem i chcemy się sobą nacieszyć utworów. Moim zdaniem takie badania nie powinny w ogóle istnieć. Każdy artysta powinien mieć równe szanse zaistnieć, zaprezentować swoją twórczość we wszystkich mediach. Niestety, tak nie jest. Podobno wTVNmaszszia-ban.Zaco? Nie nazwałabym tego szlabanem. TVN po prostu przegrał ze mną dwie sprawy w sądzie. W jednej z audycji tej stacji pojawiły się oszczerstwa wobec moich rodziców. Ostatecznie stacja musiała ich publicznie przeprosić. Niestety: jej szefostwo nie potrafi z klasą do tego podejść. Bo sprawa sądowa sprawą sądową, a walka telewizyjnego giganta z piosenkarką jest nie na miejscu. Tym bardziej że to u niego na scenie odebrałam pierwszego w mojej karierze Słowika Publiczności. Jak te perturbacje przeżywała babcia? Bardzo. Ta afera z TVN bardzo mocno odbiła się na całej mojej rodzinie. Będąc osobą publiczną od dwudziestu lat nauczyłam się odbijać od siebie hejt i postarałam się zaimpregnować na tego rodzaju afery. Natomiast moja rodzina nie składa się z osób publicznych i nie jest do tego przyzwyczajona. Dlatego powiedziałam, że nie pozwolę, aby ktoś nabijał sobie oglądalność kosztem ich krzywdy. Nasze babcie mają dla nas zawsze dobre rady.Twoja też miała dla Ciebie? ■ iff,. IŁ * łfc : Doda (Dorota Rabczewska-Stępień) ma 35 lat. Piosenkarka wykonująca muzykę z pogranicza popu i rocka, autorka tekstów, kompozytorka. aktorka, producentka i osobowość medialna Głos Dziennik Pomorza Piątek, 8.02.2019 magazyn 19 Tak. Kiedy byłam mała, nazywała mnie „czortem". I zawsze mówiła mi, żebym była cicho zamiast „mielić" tym „jęzorem" (śmiech). Kiedy dorosłam, martwiła się moim życiem uczuciowym. I kiedyś powiedziała: „Nie uciekaj od miłości, bo to, że jedna podcięła ci nogi, nie znaczy, że kolejna nie doda ci skrzydeł". Dlatego, kiedy kolegowałam się z Emilem, powiedziała, że powinnam z nim wziąć ślub. Bardzo go bowiem polubiła. No właśnie: jeszcze niedawno oficjalnie mówiłaś, że masz już dosyć facetów i nigdy nie wyjdziesz za mąż. Dlaczego zdecydowałaś się na małżeństwo? Sama nie wiem, jak do tego doszło. Związek z Emilem narodził się dzięki przyjaźni. Być może dlatego mnie zaskoczył. Przyjaźń z facetem może przerodzić się w miłość. Ale na odwrót, to chyba nie. Wszystkie dziewczyny chcą, żeby dzień ślubu był dla nich najpiękniejszym dniem w życiu. Tak było też w twoim przypadku? Powiem ci szczerze, mam męski charakter - i zawsze mnie irytowało, kiedy dziewczyny przewracały oczami na myśl o swoim ślubie. „O rany, to najpiękniejszy dzień w moim życiu" - dla mnie to było śmieszne. Najpiękniejszym dniem w moim życiu, był ten, kiedy wystąpiłam na jednej scenie ze Slashem z Guns N'Roses (śmiech). Potem jednak przekonałam się, coś w tym ślubie jest. To taki wybuch endorfin, kiedy jest się non stop szczęśliwą przez kilka godzin, że zapisuje się to w mózgu jako jeden z najpiękniejszych dni w życiu. No i jak się sprawdzasz w roli żony? Jakby nie patrzeć, to mam w tym wprawę (śmiech). Byłam już przecież raz zamężna. Dlatego nie dopisuję tej funkcji żony nie wiadomo jakich cech. Tyle tylko że mam większe poczucie bezpieczeństwa. W końcu. Dobre i złe strony małżeństwa? Muszę więcej sprzątać niż kiedyś. To najgorsza strona małżeństwa. Mało tego: mój mąż też musi więcej sprzątać po mnie. I to na pewno najgorsza strona małżeństwa dla niego. Jeśli chodzi o dobre strony, to najważniejsze, że mamy coś takiego, jak automatyczny odkurzacz, który odwala za nas oboje większość tego rodzaju roboty. Ja jestem megabałaganiarą, a mój mąż jest megapedantem. Twoi rodzice są dla ciebie wzorem małżeństwa? Moi rodzice obchodzili niedawno 38. rocznicę ślubu. Każde z nich jest temperamentne, ma swoje zdanie i będzie go bronić do upadłego. Oboje są żywiołowi i nie należą do tych cichych i spokojnych małżeństw, które spijają sobie wszystko z dziubków. Ale to jest fajne - bo nadal widzę w nich ten żar. Moja mama zawsze powtarza, że najważniejsze w małżeństwie jest to, żeby używać na co dzień trzech magicznych słów: proszę, dziękuję, przepraszam. To są słowa-klucze, które są bardzo ważne. Mama nauczyła mnie też, że nie wolno wyolbrzymiać małżeńskich problemów. To trudne -ale trzeba się tego nauczyć. Myślisz już o dzieciach? To dla mnie nadal kompletna abstrakcja. Kiedyś tak mówiłaś też o małżeństwie. Żoną już kiedyś byłam, miałam więc w tej kwestii jakieś tam doświadczenie. A z dziećmi - nie. Na razie nikt nie woła na mnie z drugiego pokoju „mama". Jesteśmy z Emilem młodym małżeństwem i chcemy się sobą nacieszyć. Co będzie kiedyś? Zobaczymy. Przy nowej płycie prezentujesz inny image. Kiedyś byta Doda-seksbomba. a teraz jest Doda-dojrzała kobieta. Coś się więc zmieniło? Mam 35 lat, dorosłam jak każdy. Byłabym egoistką, gdybym ten nowy image zatrzymała tylko dla siebie, (śmiech). Na pewno jestem dziś o wiele mądrzejsza niż kiedyś. Bierze się to z moich doświadczeń, z tego, co przeżyłam. A było tego bardzo dużo: wzlotów i upadków, ciosów i sukcesów. Taka si-nusoida uszlachetnia człowieka. Zajęłaś się produkcją filmów. Pierwszym z nich mają być „Dziewczyny z Dubaju"- ekranizacja reportażu o młodych Polkach sprzedających się bo-gatym Arabom. Skąd pomysł? Chciałabym robić filmy z przesłaniem i morałem. Książka, na podstawie której będzie ten fUm, poruszyła niesamowicie całą Polskę. Film na jej podstawie ma więc szansę mieć fajny morał. Chciałabym bowiem pokazać młodym dziewczynom, że posiadanie przez jakąś celebrytkę drogiej torebki na Instagramie niekoniecznie wiąże się z tym, że ta kobieta jest osobą wartą więcej niż to, w jaki sposób na nią zarobiła. Po śmierci prezydenta Gdańska rzuciłaś pomysł dużego koncertu przeciw nienawiści. Odzew okazał się zaskakująco duży. Nie spodziewałam się tego. Myślałam początkowo, że przyłączy się do mnie grono najbliższych moich znajo-mych-artystów. Tymczasem odezwało się co najmniej stu różnych wykonawców. Dziękuję im, bo wiem, że razem stworzymy wspaniałe wydarzenie, które połączy naszych fanów, mimo politycznych różnic, które podzieliły nasz kraj. Wyciągnęłaś też rękę do gwiazd, z którymi nie miałaś najlepszych relacji -Edyty Górniak i Justyny Steczkowskiej. Skąd w ogóle się wzięły te antypatie? Kiedy jako młoda dziewczyna wchodziłam do show--biznesu, Edyta Górniak i Justyna Steczkowska obraziły mnie w programie „Ranking Gwiazd". Siedziałam przed telewizorem z rodzicami i kompletnie nie wiedzieliśmy, o co im chodzi. Potem już poszło. Jednak teraz koniec z rozpamiętywaniem przeszłości! Życzę wszystkim, by nie pielęgnowali nienawiści w sercu. Jaka jest szansa na zmianę w Polsce, skoro dobro jest najbardziej podejrzaną wartością? Muzyka może pojednać Polaków? Nie mówię tu o jakimś radykalnym pojednaniu. Bo ten podział trwa już za dużo lat. Za bardzo wsiąkł w nas. Nie musimy się kodiać, ale, na Boga, nie nienawidzimy się! Ja już dziesięć lat temu mówiłam, że ten hejt nas wszystkich zniszczy - ale wtedy nikt nie brał tego na poważnie. Dopiero teraz, kiedy przedostał się z tabloidów i portali plotkarskich do życia zwykłych ludzi, zwraca się na niego uwagę. Nauczyłaś się radzić sobie zhejtem? Musiałam się tego nauczyć. Taki zmasowany atak na jedną osobę to lincz medialny, który może zniszczyć człowieka. Najlepszym sposobem, aby sobie z tym poradzić, wcale nie jest ignorowanie, tylko walka z tym poprzez nauczenie ludzi od nowa miłości do siebie. Dlatego teraz organizuję ten koncert. Musi być jasno postawiona granica - przede wszystkim w mediach, bo to one dają przyzwolenie na wszelkiego rodzaju hejt. ©® Nie musimy się kochać, ale, na Boga. nie nienawidźmy się! Już dziesięć lat temu mówiłam, że ten hejt nas zniszczy Zakupoholiczki. Na wyprzedażach głupieją, gubią własne dzieci Natóg Karolina przez zamiłowanie do zakupów musiała rozwieść się z mężem. Monika zgłosiła się na leczenie, gdy zostawiła w sklepie córkę. Zakupy robimy wszyscy. Musimy przecież jeść, wczymś zmywać naczynia, coś nasiebie włożyć Wiełu znasnie jestteżwstanieoprzećsięprzece-nom czy posezonowym wyprzedażom. Czasami wręcz na siłępróbujemy wykorzystać oka-zję i kupić coś, czego kompletnie nie potrzebujemy. - Wpływ mają kolorowe reklamy, plakat - wyjaśnia dr Madej Białous, socjologzUniwersytetu w Białymstoku. Socjolog zauważa, że jeszcze w XX wieku zakupy wcale nie były kojarzone z czymś przyjemnym. Albo trzebabyłostać wkolejkach, albo - kiedyjuż półki wypełniły się towarami - po prostu szło się do sklepu i kupowało, co trzeba. Renata Szymańska, psycholog i dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Profilaktyki i Terapii Uzależnień w Łomży przyznaje, że zakupy same w sobie nie są złe. Problem pojawia się wtedy, kiedy robiąc je, odczuwamy szczególną satysfakcję, podniecenie, euforię. Tak było wprzy-padku36-letniej Karoliny z Białegostoku. Trzydziesta para szpiek Karolina: - Pracowałam pod presją czasu, każdy ze współpracowników miał wyznaczone cele, które za wszelką cenę starał się realizować. Nie było mowy o przyjaźni. Pamiętam, jak pewnego razu, po ciężkim dniu pracy, poszłam do galerii, aby odreagować. I... pomogło! 36-latka do dziś doskonale pamięta to uczucie. łże od tego dnia zakupy zaczęła traktować jako relaks. - Wychodziłam z pracy i mówiłam sobie: „Karolina, wytrzymałaś, więc pora na prezent" -opowiada. - A tym prezentem była trzydziesta para szpilek. W pewnym momencie mąż Karoliny dostrzegł, że zakupowe szaleństwo żony przerasta ich możliwości finansowe. - Denerwował się, że wydaję pieniądze tylko na siebie i nie do- V Na zakupoholizm, uzależnienie od zakupów, we współczesnym świecie cierpi coraz więcej osób. I to nie tylko kobiet kładam się do rat kredytu za mieszkanie - wspomina 36-latka. - A ja wtedy wymyśliłam, że go „udobrucham", kupując prezenty. Przynosiłam do domu kolejne koszule, krawaty. Nie pomogło... Mąż wziąłrozwód. Karolina z tej rozpaczy zaczęła kupować jeszcze więcej. Jednak kiedy zaciągnęła kilka kredytów, jej rodzice nie wytrzymali i oddali ją pod opiekę specjalistów. - Terapię zakończyłam rok temu. Wróciłam do rodzinnej miejscowości, rodzice mnie pilnują-mówi. Zostawiła córkęwstosiespocfcii 31-letnia Monika do ośrodka terapeutycznego dla osób uzależnionych zgłosiła się sama. -Byłam w galerii na wyprzedaży i w stercie spodni zostawiałam w nosidełku moją 4-miesięczną córeczkę - tłumaczy, w jej oczach pojawiają się łzy. - Brak dziecka zauważyłam dopiero, kiedy przegrzebałam wieszała z promocjami w trzech kolejnych sklepach... Tego samego dnia zadzwoniłam do psychologa. Mąż: rozwód lub terapia 28-letnia Marlena z Łomży, choć była zakupoholiczką, terapii nie Karolina doskonale pamięta dzień, kiedy zakupy zaczęły przynosić jej ulgę. Przynosiły, aż rozwiódł się z nią mąż musiała przechodzić. Z problemem poradziła sobie sama, a właściwie przy pomocy męża. - Długo nie uświadamiałam sobie, żemamproblem - mówi. -A to dlatego, że zakupy robiłam głównie w lumpeksach. Było tanio. Kiedy za torbę fajnych ubrań płaciłam 50 zł, to sądziłam, że to oszczędność. Problemw tym, że tych toreb przynosiłam do domu pięć tygodniowo. Stosy ubrań musiała w domu ukrywać, bo wstydziła się przed mężem. Ale kiedy ten się zorientował, postawił ultimatum: rozwód lub terapia. Zgodziła się na leczenie. Panowie też lubią zakupy Renata Szymańska zwraca uwagę, że zakupoholizm nie dotyka jedynie kobiet. - Mężczyźni też kupują nałogowo -mówi. - Zdarzają się w naszym ośrodku przypadki panów, którzy kupują trzy takie same kurtki, bo mają paski w innym kolorze. - Stres w pracy, problemy ze zdrowiem - tak 55-letni Andrzej z Łomży to tłumaczy.- Kiedy przekroczyłem 50-tkę, postanowiłem nabyć kilka fajnych gadżetów. Kupiłemnowy, większy telewizor, kino domowe, zmieniłem telefon, laptopa, apóźniej to poszło... Niektórych rzeczy nie wyjąłem z opakowania do dziś, bo nie wiem, j ak ich użyć. Aktualnie Andrzej madospła-cenia 15 tysięcy zł kredytu. Świadomość długu sprawia, że topi smutki w alkoholu. Ale terapii na razie nie rozważa. ©® Magdalena Sieneńska 20 krzyżówka Głos Dziennik Pomorza Piątek, 8.02.2019 bliźniaczy brat Kośmy z „Potopu" "V papiery wartościowe bogatka Tub czubatka ~v lud germański kamasz rodzaj zaprzęgu r" pocisk świetlny ... w dal przejął dyżur rower turystyczny -v letnia spiekota "V kara dla urwisa "V bazgranina -V stale wytyka błędy tematyka miłosna siedzi na grzędzie boczne w samochodzie benzyny w silniku Antoni, rzeźbiarz pastorał l * i 1 ł do kupienia w aptece - i ł r_ 29 22 dawny pocisk artyleryjski - \ stan w USA stary żołnierz, weteran wielu wojen -*• 26 dobry kolega żniwa na łące bohater serialu „Dom" 2 20 włókno na powrozy - 13 \ odpowiedni okres - 28 - 12 model Fiata z lat 1978-88 fiasko -+■ ptak domowy z koralem - 11 Alaska lub Teksas - £_ numer dzieła muzyka 35 biała do pisania - piła w tartaku głos męski -v Rada Ministrów port w Jemenie dawne monety głos z chlewika „opakowanie" listu do księgi pamiątkowej szkocki deseń na tkaninie ł otwór w ścianie \ panna z filmu Wajdy - j pętla do chwytania koni \ \ 1 1 szkło powiększające - Andrycz lub Terentiew - manewr na szachownicy - 16 "C- 21 bokserski zwód - polska kawa zbożowa - drugi okres mezozoiku 14 .....G®r" man . serial w TVP model Skody szkatułka mocny argument futerał na naszyjnik głodówka religijna pleciony bicz 10 piłkarze z Gdyni - 1 na rękach więźnia —► 1 \ 1 V~ ł \ 1 czarnowłosy mężczyzna pospolite zające lewy dopływ Wisły szybko przemija zespół, drużyna siłacz, mocarz - anglosaskie imię męskie - i \ nie wierzy w Boga wysoki urzędnik w Sparcie 30 wentylacyjny u l i 1 1 góry na granicy Bułgarii i Grecji indiańska grzechotka obóz tatarski ochronny dla zwierzyny szwedzki port promowy narzędzie ogrodnika wojskowy bęben Hłasko lub Grechuta żydowski szal modlitewny młot do wbijania pali 1 27 \ i - i ♦ * u u • 24 u nogi miejsce noclepowe letnika znak rodowy Indian krzyk, hałas odrodzenie w sztuce mężczyzna pozujący do aktu 9 długa powieść rodzinna rybka z "kreskówki \ u 32 5 i u i i ł r~ Hanna, polska aktorka r~ kobieta z Rabatu r" ostry ząb twórca złotych myśli szef ortopedii prze-zytek kenozoik ~v metal w słowie herbata fusy na dnie naczynia ogół duchowieństwa siatka na ryby - 18 pieśń diwy - \ i 4 \ 6 usuwa zarost rządy despoty propa-gandysta Wyborcza" smukłe drzewo liściaste był nim Otello - 1 krzew stepowy, przęśl - \ zapis spadkowy - i dźwięk paniusia u 1 i l ryba morska, kulbin - 19 3 złe duchy - \ 8 zamiast szelek sprzączka, klamerka krasomówca szturm na pozycje wroga kraj z ruinami Babilonu student 15 film Akiry Kurosawy - członek Izby Lordow i auto z Hiszpanii mocne uderzenie w muzyce 34 strzela seriami Piotr z serialu „Ojciec Mateusz" l ł góry W Europie - 1 Mickiewicz - pies Stasia i Nel \ \ TT" 17 osiedle willowe w Warszawie - pospolity chwast - 31 dawny niezależny władca - 23 plasterek gatunek małpy 25 zespół z Kazikiem - auto z Niemiec - japoński telewizor - TT" 1 kremowa w torcie - cząstka taśmy filmowej - utwór muzyczny 33 12 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 ] 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 Litery z pól ponumerowanych od 1 do 35 utworzą rozwiązanie - przysłowie polskie. ahyaas niAioa m 3NM3d -Xuviś^żVw Va