Piątek 24 sierpnia 2018 Głos Pomorza HISTORIA GDZIE SIĘ PODZIAŁY TAMTE SOBÓTKI - NAD SŁUPIA DZIAŁO SIĘ NA MOKRO INASUCHO STRONA IV-V SŁUPSK+ ■ i DUZE ZMIANY - ROZMOWA STR. 4 UPSK+ I SMAKI, ŻE PALCE LIZAĆ SŁUPSK W sobotę na starym cmentarzu ostatnie pożegnanie Isabel Sellheim - honorowej obywatelki miasta STRONA 3 GŁOS NA LATO W weekend będzie się sporo działo w naszym regionie. Sprawdź, co, gdzie ikiedy? STRONA 5-6 WSPOMNIENIE Pt w powstańców warszawskich i trafił do więzienia STRONA VISŁUPSK+ bPUMNIŁNIt 'omógł postawić pierwszy v Polsce pomnik ku czci PODRÓŻE Ze Słupska starym polonezem dotarli do Władywostoku. Kolejna część przygody młodych STRONA VII SŁUPSK+ Piątek 24 sierpnia 2018 Głos Pomorza HISTORIA GDZIE SIĘ PODZIAŁY TAMTE SOBÓTKI - NAD SŁUPIA DZIAŁO SIĘ NA MOKRO INASUCHO STRONA IV-V SŁUPSK+ ■ i DUZE ZMIANY - ROZMOWA STR. 4 UPSK+ I SMAKI, ŻE PALCE LIZAĆ SŁUPSK W sobotę na starym cmentarzu ostatnie pożegnanie Isabel Sellheim - honorowej obywatelki miasta STRONA 3 GŁOS NA LATO W weekend będzie się sporo działo w naszym regionie. Sprawdź, co, gdzie ikiedy? STRONA 5-6 WSPOMNIENIE Pt w powstańców warszawskich i trafił do więzienia STRONA VISŁUPSK+ bPUMNIŁNIt 'omógł postawić pierwszy v Polsce pomnik ku czci PODRÓŻE Ze Słupska starym polonezem dotarli do Władywostoku. Kolejna część przygody młodych STRONA VII SŁUPSK+ 02 Druga strona Głos Słupska Piątek, 24.08.2018 Marcin Wójcik PODRÓŻE BAWIĄ, PODRÓŻE UCZĄ Komentarz We wtorek do Słupska przyjechali młodzi Europejczycy: 23-letnia Luna z Madrytu i 2l-letni Achilleas z Aten. Studenci przemierzają jedną z czterech tras w ramach projektu „Road Trip" organizowanego przez Radę Europy. Luna i Achilleas wybrali Trasę Bałtycką, wiodącą z Finlandii, przez Estonię, Łotwę, Litwę i Polskę do Berlina. Jednym z przystanków na trasie furgonetki, którą podróżują studenci, był Słupsk. Hiszpanka i Grek zwiedzili gród nad Słupią, a w ratuszu spotkali się z prezydentem Biedroniem i dziennikarzami. Każdy etap trasy jest przez nich szczegółowo relacjonowany w internecie, z naciskiem na portale społecznościowe, jak Facebook i Instagram. W rozmowie z „Głosem Pomorza" ciepło wypowiadali się o Słupsku i Polsce w ogóle. Luna miała większe doświadczenie w kontakcie z naszym krajem, ponieważ studiowała tutaj w ramach programu wymiany studentów Erasmus. Oboje tryskali energią i młodzieńczym entuzjazmem. W sposobie wypowiadania się i spojrzeniach widać było głód poznawania świata i ludzi, co oczywiście bardzo się chwali. Cieszy również fakt, że Słupsk okazał się dla nich na tyle ciekawy, żeby młodzi podróżnicy poświęcili temu miastu chwilę swojego czasu. Rzeczywistość, w jakiej żyjemy, sprzyja podróżowaniu. Takie pragnienia być może stymuluje także internet, ale to dobrze, że mimo łatwego dostępu do rozmaitych informacji pragniemy kontaktu z drugim człowiekiem i innymi miejscami na Ziemi. Taką tendencję da się zauważyć szczególnie wśród młodych ludzi. W długą podróż wybrali się także Katarzyna Muńska i Sławomir Wysoczański, którzy 16 sierpnia dotarli do mety we Władywostoku i teraz szczęśliwie wracają do domu. Choć obie podróże mają zgoła odmienny charakter, to na pewno łączy je jedno -chęć poznawania świata. Bierzmy więc przykład i ruszajmy w drogę! ©® Słupsk Europejczycy w Słupsku We wtorek w Słupsku gościliśmy młodych Europejczyków, podróżujących po kontynencie w ra- mach projektu „Road Trip". Luna z Hiszpanii i Achilleas z Grecji zwiedzili miasto i spotkali się w ratuszu z prezydentem Robertem Biedroniem. (MW) BAROMETR shąxzczanka Katarzyna Muńska wraz ze swoim partnerem Sławomirem Wysoczań-skim wybrała się na rajd ze Słupska do Władywostoku Podróżnicy przejechali kawał Azji leciwym polonezem, a to wszystko w szczytnym celu. Rajdowcy dotarli do Władywostoku 16 sierpnia. Teraz wracają do Słupska. (MW) Mariusz Brokos, dyrektor Gminnego Cen-trumKirituy i Promocji w Kobylnicy, mówłłofesti-waiu „Miasto-wieś": -Dostrzegamy, że wśród nas są także ci, którzy lubią folkor w nowym wydaniu. To z myślą o nich postanowiliśmy zorganizować Festiwal „Miasto-wieś" Dr Cezary Kaczmarkie-wicz. ordynator oddziału chirurgi onkologicznej słupskiego szpitala, zaangażował się w akqę Różowa Plaża wUstce. Podczas wydarzenia specjalista dzielił się swoją wiedzą i doświadczeniem w zakresie nowotworów i chorób piersi. Lekarz udzielał bezpłatnych konsultacji wszystkim uczestnikom tego prozdrowotnego wydarzenia. (MW) We wtorek Słupsk odwiedzili młodzi Europejczycy, którzy mówili 0 ceładi i marzeniach: -Jeśli masz jakieś marzenie, to musisz je spełnić. Możesz naprawdę to zrobić i nie słuchaj nikogo, kto będzie cię zniechęcał. Jesteś w stanie 1 zrób to, najlepiej jak najszybciej! KOLBE LOSÓW NIE ŁĄCZĄ SŁUPSKA I USTKI POZA SEZONEM Stupsk/Ustka Marcin Wójcik marcin.wojcik@gp24.pl Wakacje to czas. w którym znacznie łatwiej dostać się ze Słupska do Ustki i Trójmiasta. Połączeń kolejowych jest więcej i są dobrą alternatywą dla samochodów lub autobusów. Komfort podróży także nie budzi zastrzeżeń. W sezonie letnim Koleje Mazowieckie już od kilku lat uruchamiają pociąg „Słoneczny", który wcześniej kursował z Warszawy Zachodniej do Gdyni, a teraz dociera także przez Słupsk do Ustki. Połączenie jest obsługiwane składem piętrowych, bezprzedziało-wych wagonów firmy Bombardier, które jeżdżą także po niemieckich torach. Wakacyjne połączenie wespół z sezonowymi pociągami Pol Regio ułatwiają dojazd do Ustki nie tylko turystom, ale także mieszkańcom Słupska. „Słoneczny" jest też atrakcyjny cenowo - bilet jest nieco tańszy niż w autobusach (skorzystają na tym zwłaszcza studenci), a podróż trwa o połowę krócej - pociągiem ze Słupska do Ustki dojedziemy w około 20 minut. Ponadto obecność składów Kolei Mazowieckich na pomorskich torach to także dodatkowe połączenia Słupska z Trójmiastem. Nie trudno było zauważyć, że przez cały sezon, który chyli się już ku końcowi, dodatkowe połączenia cieszą się dużym zainteresowaniem pasażerów. Poza tym pociąg do Ustki przydałby się także poza sezonem. Na pewno usprawniłoby to komunikację Słupska i Ustki, nazywanego nierzadko przez mieszkańców dwumiastem. Gdańsk, Sopot i Gdynia otrzymały miano Trójmiasta także dzięki obecności Szybkiej Kolei Miejskiej, która scala aglomerację od lat 50. Trzeba jednak przyznać, że połączenia autobusowe są dobrze zorganizowane, a pojazdy kursują z odstępem 15-minuto-wym i zazwyczaj są punktualne. Pociągi łączące Słupsk i Ustkę były oczywistością już przed wojną. Rozwinięty transport wpływa na funkcjonowanie gospodarki. Kolej na pewno odciążyłaby także drogę krajową 21.©© Siupsk Impulsy ze Słupska do Trójmiasta W połowie lipca marszałek województwa pomorskiego Mieczysław Struk i Ryszard Świlski, prezes firmy NewagS.A., podpisali umowę na dostawę pięciu nowo- czesnych, elektrycznych zespołów trakcyjnych Impuls. Nowe pociągi mogą pojawić się na naszych torach już wgrudniu 2018 roku. Ostatni skład będzie dostarczony w2020 roku, ale prezes Newagu zapowiada, że zamówienie może zostać zrealizowane wcześniej. Nowe pociągi, według planów, będą kursowały między Słupskiem a Elblągiem przez Trójmiasto. Impulsy już od pięciu lat są w posiadaniu woj. zachodniopomorskiego. Pociągi obsługują m.in. połączenia Słupska z Koszalinem. (MW) głos słupska ADRES REDAKCJI Słupsk, ul. Henryka Pobożnego 19 www.gp24.pl, e-mail: redakcja.gp24@polskapress.pl REDAKTOR NACZELNY GŁOSU DZIENNIK POMORZA Krzysztof Nałęcz krzysztof.nalecz@polskapress.pl REDAKTOR PROWADZĄCY Piotr Peichert tel.59848-81-48 grzegorz.hilarecki@polskapress.pl BIURO OGŁOSZEŃ Słupsk ul. Henryka Pobożnego 19 al. Sienkiewicza tel. 59 848 8103 BIURO REKLAMY Słupsk, ul. Henryka Pobożnego 19 tel. 59 848 8101 DZIAŁ ON UNE Słupsk, ul. Henryka Pobożnego 19 tel. 59 848 8101 PRENUMERATA tel. 94347 35 37 POLSKA PRESS CSRUPU WYDAWCA Polska Press Sp. z o.o., O. Koszalin75-004Koszalin, ul. Mickiewicza 24, www.gk24.pl. PREZES ODDZIAŁU Piotr Grabowski DRUK Polska Press Sp.zo.o. ul.Słowiańska3a, Koszalin PROJEKT GRAFICZNY Tomasz Bocheński ©© - umieszczenie takich dwóch znaków przy Artykule, w szczególności przy Aktualnym Artykule, oznacza możli-wośćjego dalszego rozpowszechniania tylko i wyłącznie po uiszczeniu opłaty zgodnie z cennikiem zamieszczonym na stronach www.gk24.pl/tresci,www.gp24.pl/tresa, www.gs24.pl/tresci. i w zgodzie z postanowieniami niniejszego regulaminu •, i • '• f)ky, ''•O -V ; l* ' ■ ' 02 Druga strona Głos Słupska Piątek, 24.08.2018 Marcin Wójcik PODRÓŻE BAWIĄ, PODRÓŻE UCZĄ Komentarz We wtorek do Słupska przyjechali młodzi Europejczycy: 23-letnia Luna z Madrytu i 2l-letni Achilleas z Aten. Studenci przemierzają jedną z czterech tras w ramach projektu „Road Trip" organizowanego przez Radę Europy. Luna i Achilleas wybrali Trasę Bałtycką, wiodącą z Finlandii, przez Estonię, Łotwę, Litwę i Polskę do Berlina. Jednym z przystanków na trasie furgonetki, którą podróżują studenci, był Słupsk. Hiszpanka i Grek zwiedzili gród nad Słupią, a w ratuszu spotkali się z prezydentem Biedroniem i dziennikarzami. Każdy etap trasy jest przez nich szczegółowo relacjonowany w internecie, z naciskiem na portale społecznościowe, jak Facebook i Instagram. W rozmowie z „Głosem Pomorza" ciepło wypowiadali się o Słupsku i Polsce w ogóle. Luna miała większe doświadczenie w kontakcie z naszym krajem, ponieważ studiowała tutaj w ramach programu wymiany studentów Erasmus. Oboje tryskali energią i młodzieńczym entuzjazmem. W sposobie wypowiadania się i spojrzeniach widać było głód poznawania świata i ludzi, co oczywiście bardzo się chwali. Cieszy również fakt, że Słupsk okazał się dla nich na tyle ciekawy, żeby młodzi podróżnicy poświęcili temu miastu chwilę swojego czasu. Rzeczywistość, w jakiej żyjemy, sprzyja podróżowaniu. Takie pragnienia być może stymuluje także internet, ale to dobrze, że mimo łatwego dostępu do rozmaitych informacji pragniemy kontaktu z drugim człowiekiem i innymi miejscami na Ziemi. Taką tendencję da się zauważyć szczególnie wśród młodych ludzi. W długą podróż wybrali się także Katarzyna Muńska i Sławomir Wysoczański, którzy 16 sierpnia dotarli do mety we Władywostoku i teraz szczęśliwie wracają do domu. Choć obie podróże mają zgoła odmienny charakter, to na pewno łączy je jedno -chęć poznawania świata. Bierzmy więc przykład i ruszajmy w drogę! ©® Słupsk Europejczycy w Słupsku We wtorek w Słupsku gościliśmy młodych Europejczyków, podróżujących po kontynencie w ra- mach projektu „Road Trip". Luna z Hiszpanii i Achilleas z Grecji zwiedzili miasto i spotkali się w ratuszu z prezydentem Robertem Biedroniem. (MW) BAROMETR shąxzczanka Katarzyna Muńska wraz ze swoim partnerem Sławomirem Wysoczań-skim wybrała się na rajd ze Słupska do Władywostoku Podróżnicy przejechali kawał Azji leciwym polonezem, a to wszystko w szczytnym celu. Rajdowcy dotarli do Władywostoku 16 sierpnia. Teraz wracają do Słupska. (MW) Mariusz Brokos, dyrektor Gminnego Cen-trumKirituy i Promocji w Kobylnicy, mówłłofesti-waiu „Miasto-wieś": -Dostrzegamy, że wśród nas są także ci, którzy lubią folkor w nowym wydaniu. To z myślą o nich postanowiliśmy zorganizować Festiwal „Miasto-wieś" Dr Cezary Kaczmarkie-wicz. ordynator oddziału chirurgi onkologicznej słupskiego szpitala, zaangażował się w akqę Różowa Plaża wUstce. Podczas wydarzenia specjalista dzielił się swoją wiedzą i doświadczeniem w zakresie nowotworów i chorób piersi. Lekarz udzielał bezpłatnych konsultacji wszystkim uczestnikom tego prozdrowotnego wydarzenia. (MW) We wtorek Słupsk odwiedzili młodzi Europejczycy, którzy mówili 0 ceładi i marzeniach: -Jeśli masz jakieś marzenie, to musisz je spełnić. Możesz naprawdę to zrobić i nie słuchaj nikogo, kto będzie cię zniechęcał. Jesteś w stanie 1 zrób to, najlepiej jak najszybciej! KOLBE LOSÓW NIE ŁĄCZĄ SŁUPSKA I USTKI POZA SEZONEM Stupsk/Ustka Marcin Wójcik marcin.wojcik@gp24.pl Wakacje to czas. w którym znacznie łatwiej dostać się ze Słupska do Ustki i Trójmiasta. Połączeń kolejowych jest więcej i są dobrą alternatywą dla samochodów lub autobusów. Komfort podróży także nie budzi zastrzeżeń. W sezonie letnim Koleje Mazowieckie już od kilku lat uruchamiają pociąg „Słoneczny", który wcześniej kursował z Warszawy Zachodniej do Gdyni, a teraz dociera także przez Słupsk do Ustki. Połączenie jest obsługiwane składem piętrowych, bezprzedziało-wych wagonów firmy Bombardier, które jeżdżą także po niemieckich torach. Wakacyjne połączenie wespół z sezonowymi pociągami Pol Regio ułatwiają dojazd do Ustki nie tylko turystom, ale także mieszkańcom Słupska. „Słoneczny" jest też atrakcyjny cenowo - bilet jest nieco tańszy niż w autobusach (skorzystają na tym zwłaszcza studenci), a podróż trwa o połowę krócej - pociągiem ze Słupska do Ustki dojedziemy w około 20 minut. Ponadto obecność składów Kolei Mazowieckich na pomorskich torach to także dodatkowe połączenia Słupska z Trójmiastem. Nie trudno było zauważyć, że przez cały sezon, który chyli się już ku końcowi, dodatkowe połączenia cieszą się dużym zainteresowaniem pasażerów. Poza tym pociąg do Ustki przydałby się także poza sezonem. Na pewno usprawniłoby to komunikację Słupska i Ustki, nazywanego nierzadko przez mieszkańców dwumiastem. Gdańsk, Sopot i Gdynia otrzymały miano Trójmiasta także dzięki obecności Szybkiej Kolei Miejskiej, która scala aglomerację od lat 50. Trzeba jednak przyznać, że połączenia autobusowe są dobrze zorganizowane, a pojazdy kursują z odstępem 15-minuto-wym i zazwyczaj są punktualne. Pociągi łączące Słupsk i Ustkę były oczywistością już przed wojną. Rozwinięty transport wpływa na funkcjonowanie gospodarki. Kolej na pewno odciążyłaby także drogę krajową 21.©© Siupsk Impulsy ze Słupska do Trójmiasta W połowie lipca marszałek województwa pomorskiego Mieczysław Struk i Ryszard Świlski, prezes firmy NewagS.A., podpisali umowę na dostawę pięciu nowo- czesnych, elektrycznych zespołów trakcyjnych Impuls. Nowe pociągi mogą pojawić się na naszych torach już wgrudniu 2018 roku. Ostatni skład będzie dostarczony w2020 roku, ale prezes Newagu zapowiada, że zamówienie może zostać zrealizowane wcześniej. Nowe pociągi, według planów, będą kursowały między Słupskiem a Elblągiem przez Trójmiasto. Impulsy już od pięciu lat są w posiadaniu woj. zachodniopomorskiego. Pociągi obsługują m.in. połączenia Słupska z Koszalinem. (MW) głos słupska ADRES REDAKCJI Słupsk, ul. Henryka Pobożnego 19 www.gp24.pl, e-mail: redakcja.gp24@polskapress.pl REDAKTOR NACZELNY GŁOSU DZIENNIK POMORZA Krzysztof Nałęcz krzysztof.nalecz@polskapress.pl REDAKTOR PROWADZĄCY Piotr Peichert tel.59848-81-48 grzegorz.hilarecki@polskapress.pl BIURO OGŁOSZEŃ Słupsk ul. Henryka Pobożnego 19 al. Sienkiewicza tel. 59 848 8103 BIURO REKLAMY Słupsk, ul. Henryka Pobożnego 19 tel. 59 848 8101 DZIAŁ ON UNE Słupsk, ul. Henryka Pobożnego 19 tel. 59 848 8101 PRENUMERATA tel. 94347 35 37 POLSKA PRESS CSRUPU WYDAWCA Polska Press Sp. z o.o., O. Koszalin75-004Koszalin, ul. Mickiewicza 24, www.gk24.pl. PREZES ODDZIAŁU Piotr Grabowski DRUK Polska Press Sp.zo.o. ul.Słowiańska3a, Koszalin PROJEKT GRAFICZNY Tomasz Bocheński ©© - umieszczenie takich dwóch znaków przy Artykule, w szczególności przy Aktualnym Artykule, oznacza możli-wośćjego dalszego rozpowszechniania tylko i wyłącznie po uiszczeniu opłaty zgodnie z cennikiem zamieszczonym na stronach www.gk24.pl/tresci,www.gp24.pl/tresa, www.gs24.pl/tresci. i w zgodzie z postanowieniami niniejszego regulaminu •, i • '• f)ky, ''•O -V ; l* ' ■ ' Głos Słupska Piątek, 24.08.2018 Informacje 03) Dzięki tej Honorowej Obywatelce Słupska o dzisiejszym mieście dowiadywali się Niemcy SŁUPSK CIĘ ŻEGNA ynipsh oprać Ale k Radomski aleksander.radomski@gp24.pl W sobotę na starym cmentarzu ostatnie pożegnanie Isabel Sellheim. Przypominamy sylwetkę tej zasłużonej Honorowej Obywatelki Słupska. Isabel Sellheim urodziła się w niemieckim Słupsku 23 września 1929 roku i jako dziecko była świadkiem najtragiczniejszych wydarzeń w XX-wiecznej Europie. Wydarzeń, które zapoczątkowali jej rodacy. Wyjechała ze Słupska w 1945 roku, ale nie wymazała z pamięci ani tamtych wspomnień, ani rodzinnego miasta. Wróciła po latach, by móc przywracać pamięć i łączyć szlachetnie dobrymi działaniami dzisiejszych obywateli Europy: Niemców, Polaków i Żydów. Jej wkład w budowanie porozumienia międzynarodowego i międzykulturowego jest nie do przecenienia. Polski Słupsk był jej bardzo bliski, a historia, która go dotyczy, zasługiwała według niej na ciągłe odświeżanie. Sellheim zależało na upamiętnieniu tych słupszczan, którzy byli wyjątkowymi, jak i na pokazywaniu tragicznych dziejów miasta oraz jego mieszkańców. Wśród przypomnia- nych przez nią artystów znaleźli się między innymi: Otto Priebe, Rudolf Hardow, Johannes Sauer, Hans Winter. Profesor Joachim Schwarz, Heinrich von Stephen, Max Pechstein - to również słynne postaci przywrócone Pomorzu dzięki jej staraniom. Również Słupski Niedźwiadek Szczęścia, tak chętnie noszony przez zaprzyjaźnione miasta od Ar-changielska przez Flensburg po Carlisle, to jej zasługa. Legenda dawnego miasta została przypomniana m.in. właśnie dzięki jej staraniom. Od ponad dwóch dekad Sellheim angażowała się w rozwój materialny i duchowy Słupska. Autorzy projektu uchwały dotyczącej nadania jej tytułu Honorowego Obywatela Słupska podkreślali, że namacalnym przykładem jej starań są zrekonstruowane organy w kościele św. Jacka. To ona pomogła w odnalezieniu dokumentów archiwalnych dotyczących pierwotnej dyspozycji i materiałów historycznych, znalazła na terenie Niemiec sponsorów, dzięki którym rekonstrukcja XVD-wiecz-nego instrumentu dobiegła końca w 2003 roku. Przyczyniła się również do zorganizowania koncertu organowego dla mieszkańców dawnego i obecnego Słupska. „Takie gesty łączą narody zdecydowanie bardziej niż dekrety «'NW¥,T* ISABEL SELLHEIM -HONOROWA OBYWATELKA SŁUPSKA Zaangażowaniem i pracą na rzecz połączenia niełatwej historii przedwojennego Stolp z powojennym Słupskiem przyczyniła się wyjątkowo. W uzasadnieniu do specjalnej uchwały napisano, że działania, które podejmuje na rzecz Słupska i regionu, dowodzą, iż ta niezwykle szlachetna postać w pełni zasługuje na to miano. NABOŻEŃSTWO ŻAŁOBNE odbędzie się o godzinie 13.30 w kościele ewangelicko-augsburskim w Słupsku przy ulicy Słowackiego 40. O godzinie 14.45 uformowany zostanie kondukt żałobny przy bramie cmentarza od ul. Lotha. Dla chętnych dowóz autobusem z kościoła na cmentarz. i uchwały" - napisano. Współpraca ze słupską pisarką Jolantą Nitkowską-Węglarz zaowocowała wydaniem „Baśni regionu słupskiego" i książki „Skarby słupskich mniszek i inne opowieści". Dzięki jej pracy studenci filologii germańskiej otrzymali pakiet informacji o przedwojennym mieście, a biblioteka instytutu neofilo-logii niemieckojęzyczne książki. Co ważne, Isabel Sellheim czyniła też skuteczne starania o upamiętnienie obecności Żydów na pomorskich ziemiach. Mowa o tablicy upamiętniającej starszych braci w wierze, powołaniu społecznego komitetu do spraw tablicy upamiętniającej wywózkę słupskich Żydów przez Niemców do Auschwitz i zbiórka pieniędzy na jej wykonanie czy wreszcie nadanie imienia dr. Maxa Josepha ulicy przy żydowskim domu pogrzebowym to również efekty jej usilnych zabiegów. Ale dzięki tej Honorowej Obywatelce Słupska o dzisiejszym mieście dowiadywali się Niemcy. Sellheim pisała do periodyku ;,Stolper Heft", informując o wydarzeniach w mieście i promując Słupsk na szeroką skalę. Praktycznie do samego końca, łącznie z najnowszym, tegorocznym wydaniem. Ostatnie pożegnanie odbędzie się 25 sierpnia o godz. 13.30 na starym cmentarzu. Nowy blask miejskich ulic Słupskl&ka Marcin Wójcik maran.wojak@gp24.pl Nowoczesne i ekonomiczne oświetlenie LED zagości na ulicach Słupska, Ustki i okolicznych gmin. Modernizacja spo-woduje. że będzie taniej, jaśniej i bezpieczniej. W czwartek, 9 sierpnia, w Urzędzie Miejskim w Ustce podpisano umowę na modernizację oświetlenia ulicznego na terenie miasta. Umowę zawarł ustecki Zarząd Infrastruktury Miejskiej z warszawską firmą FB Serwis SA. Wykonawca został wyłoniony w drugim przetargu, w którym złożył najkorzystniejszą ofertę. Prace projektowe i budowlane, według założeń, będą trwały do końca lipca2020roku. W ramach modernizacji z usteckich ulic zniknie stara i niespełniająca współczesnych standardów infrastruktura oświetleniowa. Jej miejsce zajmie 790 nowych opraw energooszczędnych w technologii LED wraz z systemami redukcji mocy i sterowania zewnętrznego. Wymienionych zostanie prawie 23 km kabli elektrycznych. Umowę podpisaną w Ustce poprzedziła jednak ta, którą zawarto wcześniej w Słupsku. Projekt modernizacji oświetlenia ulicznego dotyczy bowiem nie tylko Ustki, ale także Słupska i okolicznych gmin: wiejskiej Słupsk, Ustki, Kobylnicy i Dębnicy Kaszubskiej. Inwestycja jest realizowana w ramach Miejskiego Obszaru Funkcjonalnego. Jej koszt wyniesie 29 milionów złotych, z czego aż 24 to dotacja z Unii Europejskiej. Modernizację miejskiego oświetlenia w Słupsku będzie stanowić wymiana 3260 opraw i słupów oświetleniowych wraz z okablowaniem, którego całkowita długość wyniesie 90 km. Oprócz tego położone zostaną 32 kilometry światło- wodu, który pozwoli na sterowanie oświetleniem wmieście. Wykonawcą tego przedsięwzięcia będzie (tak jak w Ustce) warszawska firma FB Serwis SA. Koszt modernizacji to 22,5 min złotych. Głównym celem inwestycji i będzie obniżenie kosztów eks-? ploatacji ulicznego oświetlenia.; Lampy oświetlające słupskie"; i usteckie ulice są już mocno / przestarzałe i mało wydajne. I Dzisiaj Słupsk ma w swoim po- F siadaniu 1800 lamp ulicznych, s zaś reszta należy do Energi.I Po zakończeniu projektu w po-1 siadaniu miasta będzie ponad 51 tysięcy opraw. Oznacza to, żeą Słupsk sam będzie sobie oświetlał ulice. s - Modernizacja będzie ozna- s czała poważną obniżkę kosz-s tów eksploatacji miejskiego i J _ii Modernizacja będzie 1 oznaczała poważną u obniżkę kosztów eksploatacji miejskiego1 oświetlenia b V Marek Biernacki oświetlenia i podwyższenie standardu - mówi wiceprezydent Marek Biernacki. Artur Pielech, prezes FB Serwis, podczas lipcowej konferencji prasowej stwierdził, że nowoczesne oświetlenie powinno obniżyć wydatki o połowę. Modernizacja obejmie 210 słupskich ulic w różnych rejonach miasta. W pierwszej kolejności będzie wymieniane oświetlenie w centrum i przy głównych arteriach. Nie wiadomo jeszcze, kiedy i gdzie rozpoczną się prace. Po zapoznaniu się z projektem przez służby, mieszkańcy będą infor-f mowani o planach i pracach. Wiadomo natomiast, że zakończenie projektu planowane jest na 30 czerwca2020 roku. ©® Nowoczesne oświetlenie wykonane w technologii LED pozytywnie wpłynie na wizerunek miejskich i wiejskich ulic Głos Słupska Piątek, 24.08.2018 Informacje 03) Dzięki tej Honorowej Obywatelce Słupska o dzisiejszym mieście dowiadywali się Niemcy SŁUPSK CIĘ ŻEGNA ynipsh oprać Ale k Radomski aleksander.radomski@gp24.pl W sobotę na starym cmentarzu ostatnie pożegnanie Isabel Sellheim. Przypominamy sylwetkę tej zasłużonej Honorowej Obywatelki Słupska. Isabel Sellheim urodziła się w niemieckim Słupsku 23 września 1929 roku i jako dziecko była świadkiem najtragiczniejszych wydarzeń w XX-wiecznej Europie. Wydarzeń, które zapoczątkowali jej rodacy. Wyjechała ze Słupska w 1945 roku, ale nie wymazała z pamięci ani tamtych wspomnień, ani rodzinnego miasta. Wróciła po latach, by móc przywracać pamięć i łączyć szlachetnie dobrymi działaniami dzisiejszych obywateli Europy: Niemców, Polaków i Żydów. Jej wkład w budowanie porozumienia międzynarodowego i międzykulturowego jest nie do przecenienia. Polski Słupsk był jej bardzo bliski, a historia, która go dotyczy, zasługiwała według niej na ciągłe odświeżanie. Sellheim zależało na upamiętnieniu tych słupszczan, którzy byli wyjątkowymi, jak i na pokazywaniu tragicznych dziejów miasta oraz jego mieszkańców. Wśród przypomnia- nych przez nią artystów znaleźli się między innymi: Otto Priebe, Rudolf Hardow, Johannes Sauer, Hans Winter. Profesor Joachim Schwarz, Heinrich von Stephen, Max Pechstein - to również słynne postaci przywrócone Pomorzu dzięki jej staraniom. Również Słupski Niedźwiadek Szczęścia, tak chętnie noszony przez zaprzyjaźnione miasta od Ar-changielska przez Flensburg po Carlisle, to jej zasługa. Legenda dawnego miasta została przypomniana m.in. właśnie dzięki jej staraniom. Od ponad dwóch dekad Sellheim angażowała się w rozwój materialny i duchowy Słupska. Autorzy projektu uchwały dotyczącej nadania jej tytułu Honorowego Obywatela Słupska podkreślali, że namacalnym przykładem jej starań są zrekonstruowane organy w kościele św. Jacka. To ona pomogła w odnalezieniu dokumentów archiwalnych dotyczących pierwotnej dyspozycji i materiałów historycznych, znalazła na terenie Niemiec sponsorów, dzięki którym rekonstrukcja XVD-wiecz-nego instrumentu dobiegła końca w 2003 roku. Przyczyniła się również do zorganizowania koncertu organowego dla mieszkańców dawnego i obecnego Słupska. „Takie gesty łączą narody zdecydowanie bardziej niż dekrety «'NW¥,T* ISABEL SELLHEIM -HONOROWA OBYWATELKA SŁUPSKA Zaangażowaniem i pracą na rzecz połączenia niełatwej historii przedwojennego Stolp z powojennym Słupskiem przyczyniła się wyjątkowo. W uzasadnieniu do specjalnej uchwały napisano, że działania, które podejmuje na rzecz Słupska i regionu, dowodzą, iż ta niezwykle szlachetna postać w pełni zasługuje na to miano. NABOŻEŃSTWO ŻAŁOBNE odbędzie się o godzinie 13.30 w kościele ewangelicko-augsburskim w Słupsku przy ulicy Słowackiego 40. O godzinie 14.45 uformowany zostanie kondukt żałobny przy bramie cmentarza od ul. Lotha. Dla chętnych dowóz autobusem z kościoła na cmentarz. i uchwały" - napisano. Współpraca ze słupską pisarką Jolantą Nitkowską-Węglarz zaowocowała wydaniem „Baśni regionu słupskiego" i książki „Skarby słupskich mniszek i inne opowieści". Dzięki jej pracy studenci filologii germańskiej otrzymali pakiet informacji o przedwojennym mieście, a biblioteka instytutu neofilo-logii niemieckojęzyczne książki. Co ważne, Isabel Sellheim czyniła też skuteczne starania o upamiętnienie obecności Żydów na pomorskich ziemiach. Mowa o tablicy upamiętniającej starszych braci w wierze, powołaniu społecznego komitetu do spraw tablicy upamiętniającej wywózkę słupskich Żydów przez Niemców do Auschwitz i zbiórka pieniędzy na jej wykonanie czy wreszcie nadanie imienia dr. Maxa Josepha ulicy przy żydowskim domu pogrzebowym to również efekty jej usilnych zabiegów. Ale dzięki tej Honorowej Obywatelce Słupska o dzisiejszym mieście dowiadywali się Niemcy. Sellheim pisała do periodyku ;,Stolper Heft", informując o wydarzeniach w mieście i promując Słupsk na szeroką skalę. Praktycznie do samego końca, łącznie z najnowszym, tegorocznym wydaniem. Ostatnie pożegnanie odbędzie się 25 sierpnia o godz. 13.30 na starym cmentarzu. Nowy blask miejskich ulic Słupskl&ka Marcin Wójcik maran.wojak@gp24.pl Nowoczesne i ekonomiczne oświetlenie LED zagości na ulicach Słupska, Ustki i okolicznych gmin. Modernizacja spo-woduje. że będzie taniej, jaśniej i bezpieczniej. W czwartek, 9 sierpnia, w Urzędzie Miejskim w Ustce podpisano umowę na modernizację oświetlenia ulicznego na terenie miasta. Umowę zawarł ustecki Zarząd Infrastruktury Miejskiej z warszawską firmą FB Serwis SA. Wykonawca został wyłoniony w drugim przetargu, w którym złożył najkorzystniejszą ofertę. Prace projektowe i budowlane, według założeń, będą trwały do końca lipca2020roku. W ramach modernizacji z usteckich ulic zniknie stara i niespełniająca współczesnych standardów infrastruktura oświetleniowa. Jej miejsce zajmie 790 nowych opraw energooszczędnych w technologii LED wraz z systemami redukcji mocy i sterowania zewnętrznego. Wymienionych zostanie prawie 23 km kabli elektrycznych. Umowę podpisaną w Ustce poprzedziła jednak ta, którą zawarto wcześniej w Słupsku. Projekt modernizacji oświetlenia ulicznego dotyczy bowiem nie tylko Ustki, ale także Słupska i okolicznych gmin: wiejskiej Słupsk, Ustki, Kobylnicy i Dębnicy Kaszubskiej. Inwestycja jest realizowana w ramach Miejskiego Obszaru Funkcjonalnego. Jej koszt wyniesie 29 milionów złotych, z czego aż 24 to dotacja z Unii Europejskiej. Modernizację miejskiego oświetlenia w Słupsku będzie stanowić wymiana 3260 opraw i słupów oświetleniowych wraz z okablowaniem, którego całkowita długość wyniesie 90 km. Oprócz tego położone zostaną 32 kilometry światło- wodu, który pozwoli na sterowanie oświetleniem wmieście. Wykonawcą tego przedsięwzięcia będzie (tak jak w Ustce) warszawska firma FB Serwis SA. Koszt modernizacji to 22,5 min złotych. Głównym celem inwestycji i będzie obniżenie kosztów eks-? ploatacji ulicznego oświetlenia.; Lampy oświetlające słupskie"; i usteckie ulice są już mocno / przestarzałe i mało wydajne. I Dzisiaj Słupsk ma w swoim po- F siadaniu 1800 lamp ulicznych, s zaś reszta należy do Energi.I Po zakończeniu projektu w po-1 siadaniu miasta będzie ponad 51 tysięcy opraw. Oznacza to, żeą Słupsk sam będzie sobie oświetlał ulice. s - Modernizacja będzie ozna- s czała poważną obniżkę kosz-s tów eksploatacji miejskiego i J _ii Modernizacja będzie 1 oznaczała poważną u obniżkę kosztów eksploatacji miejskiego1 oświetlenia b V Marek Biernacki oświetlenia i podwyższenie standardu - mówi wiceprezydent Marek Biernacki. Artur Pielech, prezes FB Serwis, podczas lipcowej konferencji prasowej stwierdził, że nowoczesne oświetlenie powinno obniżyć wydatki o połowę. Modernizacja obejmie 210 słupskich ulic w różnych rejonach miasta. W pierwszej kolejności będzie wymieniane oświetlenie w centrum i przy głównych arteriach. Nie wiadomo jeszcze, kiedy i gdzie rozpoczną się prace. Po zapoznaniu się z projektem przez służby, mieszkańcy będą infor-f mowani o planach i pracach. Wiadomo natomiast, że zakończenie projektu planowane jest na 30 czerwca2020 roku. ©® Nowoczesne oświetlenie wykonane w technologii LED pozytywnie wpłynie na wizerunek miejskich i wiejskich ulic 04 Temat tygodnia Głos Słupska Piątek, 24.08.2018 KONSTYTUCJA DLA NAUKI. UCZELNIE W CAŁYM KRAJU CZEKAJĄ DUŻE ZMIANY. Katarzyna Chybowska katarzyna.chybowska@gk24.pl ■kmm 1 sierpnia prezydent Andrzej Duda podpisał nową ustawę o szkolnictwie wyższym. 0 tym. co to oznacza dla Politechniki Koszalińskiej, rozmawialiśmy z rektorem PK Tadeuszem Bohdalem. Jak Pan ocenia nową ustawę. Czy jej obecny kształt jest dla Pana satysfakcjonujący? Trudno mówić o zadowoleniu, bo czeka nas bardzo dużo pracy, ustawa wiele zmienia. Niestety kształt, w jakim została przyjęta, jest korzystniejszy dla dużych uczelni, a od tych mniejszych, regionalnych będzie wymagać dużo trudu, żeby się dostosować do nowych warunków. Oznacza to rewolucję w szkolnictwie wyższym? Nie od razu. Co prawda ustawa wchodzi z dniem l października, ale wdrożenie będzie stopniowe, pełne przewidziane jest na rok 2025. Od l stycznia zmieni się sposób finansowania, co obawiam się, że będzie oznaczać mniej pieniędzy. Teraz najważniejsze jest to, że otrzymaliśmy rok na dostosowanie prawa wewnętrznego, statutu uczelni do jej wymogów. Musimy teraz wymyślić, zaproponować sposób funkcjonowania w nowej rzeczywistości. Ustawa daje dużo autonomii uczelniom i nie wtrąca się do struktury wewnętrznej. Może to zmiana na płus... Można rozpatrywać to w ten sposób, choć była robiona sonda wśród rektorów 1 zdecydowana większość, blisko prawie 80 procent uczelni pozostanie przy obecnym podziale. To znaczy, że uczelnia dzieli się na wydziały, wydziały dzielą się na katedry, te na dzielą się na jakieś zespoły badawcze. Ten podział pozwala na najlepsze zarządzenie uczelnią, bo rektor nie musi się przejmować każdą drobną sprawą, bo to podlega pod dziekanów. My też prawdopodobnie zostawimy obecny stan, możliwe, że połączymy wydziały. Z czego w takim razie jesteście państwo niezadowoleni? Tworzy się nowy twór - rada rektorów. Większość z nas jest niezadowolona z tego rozwiązania. Rząd chce potraktować szkoły wyższe jak przedsiębiorstwa, spółki akcyjne, które są dziś bardzo popularne. Każda spółka ma zarząd, czyli w naszym przypadku to rektor i jego zastępcy i chcą nam wprowadzić radę nadzorczą, która właśnie będzie nazywać się radą szkoły. Będziemy wybierać, proponować sami sobie kandydatów do tej rady. W pierwszej wersji miało być tak, że więcej niż połowa ludzi będzie z zewnątrz, a mniej z. uczelni, teraz ta proporcja jest odwrócona, to znaczy mniej z zewnątrz, więcej z naszych szeregów. To ma być 7 albo 9 osób i one mają nadzorować naszą pracę, będą zajmować się strategią szkoły, kierunkami rozwoju, budżetem, będą nadzorowały realizacje do procesu dydaktycznego, współpracy z przemysłem. I to niestety będzie nas kosztowało, bo oni nie będą robić tego za darmo. Tak jak w spółkach w radach nadzorczych jest wynagrodzenie, tak i tu ustawa przewiduje od jednej do czterech płac minimalnych co miesiąc dla takiej osoby. My będziemy decydować się na 7 osób w radzie, bo tak jak inne szkoły będziemy starać się zmniejszyć koszty. Jesteśmy niewielką uczelnią, a to wejdzie w nasz budżet i będziemy musieli to płacić przez cały rok kalendarzowy, a pracy te osoby na pewno nie będą miały dużo. Szczególnie, że my mamy senat, który nas kontroluje, i przed którym co roku składamy sprawozdanie z działalności. Teraz senat ma mieć podobną funkcję, ale do tego dokładają radę szkoły. Zobaczymy, może to akurat się sprawdzi, bo minister Gowin mówi, że na zachodzie takie rady funkcjonują, i że one bardzo stymulują rektora do lepszej działalności. Spore emocje budzi też nowa ocena pracy na uczelniach, którą wprowadza przyjęta właśnie ustawa. To będzie wprowadzane powoli. Ocena naukowa działalności uczelni do tej pory dotyczyła wydziałów. Każdy z nich był co cztery lata poddawany kategoryzacji na pod- Tadeusz Bohdal. rektor Politechniki Koszalińskiej przedstawił wady i zalety nowej ustawy. stawie swoich osiągnięć takich jak: publikacje pracowników, patenty, współpraca z przemysłem, granty. Na tej podstawie wydział dostawał jedną z kategorii: A, A+, B, C. Teraz się to zmieni, w roku 2021 odbędzie się pierwszy raz porównanie, ale nie wydziałów jak do tej pory, a dyscyplin naukowych, których ministerstwo ogłosiło 45, a wcześniej było ich sto coś. Będziemy musieli zgłaszać dyscypliny do oceny, z tym że musi być co najmniej 12 pracowników, którzy będą ją reprezentować. To właśnie oni będą poddawać swój dorobek i też będą poddawani ocenie i otrzymają kategorie podobnie jak do tej pory, ale dochodzi tam jeszcze B+. Co dane kategorie będą oznaczać dla uczelni? Jeśli otrzymamy A, A+, B+ to będą to te najwyższe kategorie, które pozwolą prowadzić doktoraty, habilitacje, studia magisterskie na poziomie akademickim. Uczelnie, które otrzymają kategorię B albo C w danej dyscyplinie to nie będą mogły prowadzić tej wielkiej nauki, a jedynie studia na poziomie zawodowym, czyli tak zwany profil praktyczny, gdzie połowa zajęć odbywa się we współpracy z przemysłem. To będzie degradacja dla tych słabszych uczelni do roli szkół zawodowych. Tu ogromna rola rektorów, którzy muszą zmobilizować swoich pracowników do intensywniejszej pracy naukowej, a co za tym idzie wyższej kategorii w ocenie. Z jednej strony to wprowadza ogromną presję na uczelnie i doprowadza do wyścigu szczurów. Z drugiej strony ustawa mówi też o końcu tzw. punktozy. czyli publikowaniu prac na ilość, a nie na jakość. To prawda, zgodnie z nowymi przepisami każdy pracownik będzie mógł zgłosić tylko cztery prace, co cztery lata. W ten sposób ministerstwo chce zmusić nas do publikowana na tak zwanej liście filadelfijskiej, czyli w tych 500 najważniejszych czasopismach naukowych. My to robiliśmy już do tej pory, z tym że publikowaliśmy również na tak zwanej liście B, gdzie znajduje się kilka tysięcy czasopism głównie kierowanych dla przemysłu. Jeśli ministerstwo za to nie będzie nas premiować to ludzie przestaną pisać. Co za tym idzie, ta wiedza, która powinna iść właśnie do przemysłu do napędu rozwoju gospodarki, to ona będzie mizerna albo nie będzie jej prawie wcale. Moim zdaniem ministerstwo się z tego wycofa, nie teraz, ale może za parę lat, kiedy zobaczą, że ludzie pracują tylko dla tej tak zwanej wielkiej nauki, której oprócz naukowców nikt nie czyta. Tak samo nie będą premiowane udziały w konferencjach naukowych. Co do wyścigu szczurów to również prawda. Ministerstwo bowiem zakłada, że mimo, że wszyscy będą bardzo dobrzy, to i tak ktoś otrzyma te najsłabsze kategorie. To ma stworzyć ten pęd, że lecimy wszyscy do przodu. Na stronie ministerstwa znajdują się też informacje o podwyżkach dla pracowników uczelni, ale też o ich lustracji. Najpierw mówiło się o uzależnieniu wynagrodzenia od średniej krajowej, ministerstwo się jednak z tego wycofało. Teraz wprowadzono pojęcie stawki bazowej, to by była stawka profesora tytularnego minimalna, a pozostali pracownicy otrzymywaliby odpowiedni procent tej stawki minimalnej. Obecnie proponowane jest podwyższenie tej stawki o około 20 procent. Trwają konsultacje społeczne, ludzie mówią, że to za mało. Myślę, że te podwyżki będą, nie było ich już w szkolnictwie wyższym od kilku dobrych lat. My, rektorzy na ostatnim spotkaniu z ministrem mówiliśmy, że owszem chcemy tych podwyżek, ale potrzebne są na nie dodatkowe pieniądze. Na razie trwają rozmowy z ministerstwem finansów, więc zobaczymy. Co do lustracji, to już poprzednie rządy z 10-15 lat temu chciały ją wprowadzić. Wtedy ona miała sens, bo na uczelniach jeszcze pracowali ci, którzy za poprzedniego systemu mieli taką pozycję społeczną, że się do tej współpracy nadawali. Tak mi się wydaje, ja przynajmniej tego nie doświadczyłem; będąc młodymi pracownikami naukowymi nie byliśmy łakomymi kąskami dla tamtej władzy jako tajni współpracownicy. Teraz myślę, że ma to wymiar symboliczny, bardziej propagandowy, bo to pokolenie, które mogło być współpracownikami to ono już praktycznie nie pracuje. Wraz z pojawieniem się nowej ustawy, znów poruszony został temat Uniwersytetu Środkowopomorskie-go. a dokładnie federacji, jaką mogłyby utworzyć Politechnika z Akademią Pomorską... Trzy lata temu rozważaliśmy taki scenariusz, niestety ze względu na odległość między Słupskiem a Koszalinem, pomysł okazał się nieopłacalny. Teraz możliwe, że wrócimy do rozmów z rektorem Akademii Pomorskiej, myślę jednak, że takie połączenie będzie bardziej pod kątem zespołów badawczych, wymiany ekspertów. To może być korzystne zarówno dla nas, jak i dla słupskiej uczelni. 04 Temat tygodnia Głos Słupska Piątek, 24.08.2018 KONSTYTUCJA DLA NAUKI. UCZELNIE W CAŁYM KRAJU CZEKAJĄ DUŻE ZMIANY. Katarzyna Chybowska katarzyna.chybowska@gk24.pl ■kmm 1 sierpnia prezydent Andrzej Duda podpisał nową ustawę o szkolnictwie wyższym. 0 tym. co to oznacza dla Politechniki Koszalińskiej, rozmawialiśmy z rektorem PK Tadeuszem Bohdalem. Jak Pan ocenia nową ustawę. Czy jej obecny kształt jest dla Pana satysfakcjonujący? Trudno mówić o zadowoleniu, bo czeka nas bardzo dużo pracy, ustawa wiele zmienia. Niestety kształt, w jakim została przyjęta, jest korzystniejszy dla dużych uczelni, a od tych mniejszych, regionalnych będzie wymagać dużo trudu, żeby się dostosować do nowych warunków. Oznacza to rewolucję w szkolnictwie wyższym? Nie od razu. Co prawda ustawa wchodzi z dniem l października, ale wdrożenie będzie stopniowe, pełne przewidziane jest na rok 2025. Od l stycznia zmieni się sposób finansowania, co obawiam się, że będzie oznaczać mniej pieniędzy. Teraz najważniejsze jest to, że otrzymaliśmy rok na dostosowanie prawa wewnętrznego, statutu uczelni do jej wymogów. Musimy teraz wymyślić, zaproponować sposób funkcjonowania w nowej rzeczywistości. Ustawa daje dużo autonomii uczelniom i nie wtrąca się do struktury wewnętrznej. Może to zmiana na płus... Można rozpatrywać to w ten sposób, choć była robiona sonda wśród rektorów 1 zdecydowana większość, blisko prawie 80 procent uczelni pozostanie przy obecnym podziale. To znaczy, że uczelnia dzieli się na wydziały, wydziały dzielą się na katedry, te na dzielą się na jakieś zespoły badawcze. Ten podział pozwala na najlepsze zarządzenie uczelnią, bo rektor nie musi się przejmować każdą drobną sprawą, bo to podlega pod dziekanów. My też prawdopodobnie zostawimy obecny stan, możliwe, że połączymy wydziały. Z czego w takim razie jesteście państwo niezadowoleni? Tworzy się nowy twór - rada rektorów. Większość z nas jest niezadowolona z tego rozwiązania. Rząd chce potraktować szkoły wyższe jak przedsiębiorstwa, spółki akcyjne, które są dziś bardzo popularne. Każda spółka ma zarząd, czyli w naszym przypadku to rektor i jego zastępcy i chcą nam wprowadzić radę nadzorczą, która właśnie będzie nazywać się radą szkoły. Będziemy wybierać, proponować sami sobie kandydatów do tej rady. W pierwszej wersji miało być tak, że więcej niż połowa ludzi będzie z zewnątrz, a mniej z. uczelni, teraz ta proporcja jest odwrócona, to znaczy mniej z zewnątrz, więcej z naszych szeregów. To ma być 7 albo 9 osób i one mają nadzorować naszą pracę, będą zajmować się strategią szkoły, kierunkami rozwoju, budżetem, będą nadzorowały realizacje do procesu dydaktycznego, współpracy z przemysłem. I to niestety będzie nas kosztowało, bo oni nie będą robić tego za darmo. Tak jak w spółkach w radach nadzorczych jest wynagrodzenie, tak i tu ustawa przewiduje od jednej do czterech płac minimalnych co miesiąc dla takiej osoby. My będziemy decydować się na 7 osób w radzie, bo tak jak inne szkoły będziemy starać się zmniejszyć koszty. Jesteśmy niewielką uczelnią, a to wejdzie w nasz budżet i będziemy musieli to płacić przez cały rok kalendarzowy, a pracy te osoby na pewno nie będą miały dużo. Szczególnie, że my mamy senat, który nas kontroluje, i przed którym co roku składamy sprawozdanie z działalności. Teraz senat ma mieć podobną funkcję, ale do tego dokładają radę szkoły. Zobaczymy, może to akurat się sprawdzi, bo minister Gowin mówi, że na zachodzie takie rady funkcjonują, i że one bardzo stymulują rektora do lepszej działalności. Spore emocje budzi też nowa ocena pracy na uczelniach, którą wprowadza przyjęta właśnie ustawa. To będzie wprowadzane powoli. Ocena naukowa działalności uczelni do tej pory dotyczyła wydziałów. Każdy z nich był co cztery lata poddawany kategoryzacji na pod- Tadeusz Bohdal. rektor Politechniki Koszalińskiej przedstawił wady i zalety nowej ustawy. stawie swoich osiągnięć takich jak: publikacje pracowników, patenty, współpraca z przemysłem, granty. Na tej podstawie wydział dostawał jedną z kategorii: A, A+, B, C. Teraz się to zmieni, w roku 2021 odbędzie się pierwszy raz porównanie, ale nie wydziałów jak do tej pory, a dyscyplin naukowych, których ministerstwo ogłosiło 45, a wcześniej było ich sto coś. Będziemy musieli zgłaszać dyscypliny do oceny, z tym że musi być co najmniej 12 pracowników, którzy będą ją reprezentować. To właśnie oni będą poddawać swój dorobek i też będą poddawani ocenie i otrzymają kategorie podobnie jak do tej pory, ale dochodzi tam jeszcze B+. Co dane kategorie będą oznaczać dla uczelni? Jeśli otrzymamy A, A+, B+ to będą to te najwyższe kategorie, które pozwolą prowadzić doktoraty, habilitacje, studia magisterskie na poziomie akademickim. Uczelnie, które otrzymają kategorię B albo C w danej dyscyplinie to nie będą mogły prowadzić tej wielkiej nauki, a jedynie studia na poziomie zawodowym, czyli tak zwany profil praktyczny, gdzie połowa zajęć odbywa się we współpracy z przemysłem. To będzie degradacja dla tych słabszych uczelni do roli szkół zawodowych. Tu ogromna rola rektorów, którzy muszą zmobilizować swoich pracowników do intensywniejszej pracy naukowej, a co za tym idzie wyższej kategorii w ocenie. Z jednej strony to wprowadza ogromną presję na uczelnie i doprowadza do wyścigu szczurów. Z drugiej strony ustawa mówi też o końcu tzw. punktozy. czyli publikowaniu prac na ilość, a nie na jakość. To prawda, zgodnie z nowymi przepisami każdy pracownik będzie mógł zgłosić tylko cztery prace, co cztery lata. W ten sposób ministerstwo chce zmusić nas do publikowana na tak zwanej liście filadelfijskiej, czyli w tych 500 najważniejszych czasopismach naukowych. My to robiliśmy już do tej pory, z tym że publikowaliśmy również na tak zwanej liście B, gdzie znajduje się kilka tysięcy czasopism głównie kierowanych dla przemysłu. Jeśli ministerstwo za to nie będzie nas premiować to ludzie przestaną pisać. Co za tym idzie, ta wiedza, która powinna iść właśnie do przemysłu do napędu rozwoju gospodarki, to ona będzie mizerna albo nie będzie jej prawie wcale. Moim zdaniem ministerstwo się z tego wycofa, nie teraz, ale może za parę lat, kiedy zobaczą, że ludzie pracują tylko dla tej tak zwanej wielkiej nauki, której oprócz naukowców nikt nie czyta. Tak samo nie będą premiowane udziały w konferencjach naukowych. Co do wyścigu szczurów to również prawda. Ministerstwo bowiem zakłada, że mimo, że wszyscy będą bardzo dobrzy, to i tak ktoś otrzyma te najsłabsze kategorie. To ma stworzyć ten pęd, że lecimy wszyscy do przodu. Na stronie ministerstwa znajdują się też informacje o podwyżkach dla pracowników uczelni, ale też o ich lustracji. Najpierw mówiło się o uzależnieniu wynagrodzenia od średniej krajowej, ministerstwo się jednak z tego wycofało. Teraz wprowadzono pojęcie stawki bazowej, to by była stawka profesora tytularnego minimalna, a pozostali pracownicy otrzymywaliby odpowiedni procent tej stawki minimalnej. Obecnie proponowane jest podwyższenie tej stawki o około 20 procent. Trwają konsultacje społeczne, ludzie mówią, że to za mało. Myślę, że te podwyżki będą, nie było ich już w szkolnictwie wyższym od kilku dobrych lat. My, rektorzy na ostatnim spotkaniu z ministrem mówiliśmy, że owszem chcemy tych podwyżek, ale potrzebne są na nie dodatkowe pieniądze. Na razie trwają rozmowy z ministerstwem finansów, więc zobaczymy. Co do lustracji, to już poprzednie rządy z 10-15 lat temu chciały ją wprowadzić. Wtedy ona miała sens, bo na uczelniach jeszcze pracowali ci, którzy za poprzedniego systemu mieli taką pozycję społeczną, że się do tej współpracy nadawali. Tak mi się wydaje, ja przynajmniej tego nie doświadczyłem; będąc młodymi pracownikami naukowymi nie byliśmy łakomymi kąskami dla tamtej władzy jako tajni współpracownicy. Teraz myślę, że ma to wymiar symboliczny, bardziej propagandowy, bo to pokolenie, które mogło być współpracownikami to ono już praktycznie nie pracuje. Wraz z pojawieniem się nowej ustawy, znów poruszony został temat Uniwersytetu Środkowopomorskie-go. a dokładnie federacji, jaką mogłyby utworzyć Politechnika z Akademią Pomorską... Trzy lata temu rozważaliśmy taki scenariusz, niestety ze względu na odległość między Słupskiem a Koszalinem, pomysł okazał się nieopłacalny. Teraz możliwe, że wrócimy do rozmów z rektorem Akademii Pomorskiej, myślę jednak, że takie połączenie będzie bardziej pod kątem zespołów badawczych, wymiany ekspertów. To może być korzystne zarówno dla nas, jak i dla słupskiej uczelni. Głos Słupska Piątek, 24.08.2018 Informacje 05 Zespół B=Hearts zagra w piątek na słupskim Starym Rynku. Początek koncertu o godz. 20. Wstęp jest wolny DZIDĘ SIĘ W WEEKEND Daniel Klusek daniel.klusek@gp24.pl Koncerty, wydarzenia plenerowe, klubowe i taneczne - to wszystko czeka na mieszkańców w nadchodzących dniach. Walcząc o miłość „Seks dla opornych" to weekendowa propozycja słupskiego Nowego Teatru. Na scenie zobaczymy Hannę Piotrowską i Krzysztofa Kluzika. Choć humoru, głównie sytuacyjnego, w tej adaptacji jest sporo, „Seks dla opornych" to jednak przedstawienie obyczajowe. Bo jeśli śmiejemy się, to głównie z samych siebie. Spektakl będzie można zobaczyć w sobotę i niedzielę na małej scenie. Bilety kosztują 35 i 30 zł. Teatry na ulicy Dwa plenerowe spektakle zobaczymy w sobotę i niedzielę w ramach akcji Właśnie zajechał teatrzyk. W sobotę przy ul. Zygmunta Augusta zaprezentuje się Teatr Władca Lalek ze spektaldempt. „Czerwony Kapturek". Na kanwie bajki Jana Brzechwy powstał żartobliwy wręcz kabaretowy spektakl pełen piosenek i z wartką akcją. Natomiast w niedzielę przy ul. Stanisława Konarskiego zobaczyć będzie można spektakl „Z głową w chmurach. Marzyciele" Teatru Delikates z Ełku. Z wnętrza chmury widz ułowi opowiadaną przez bohatera historię opartą na motywach hawajskich wierzeń Huna. Początek o godz. 15, wstęp wolny. Ostatni jarmark W niedzielę na Rynku Rybackim odbędzie się ostatni w te wakacje Jarmark Gryfitów. Gospodarzami tego spotkania bedą: Hufiec ZHP Ziemi Słupskiej im. Obrońców Wybrzeża oraz słupski oddział Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Swoje towary zaprezentują też lokalni kolekcjonerzy, twórcy ludowi i rękodzielnicy. Początek o godz. 11, wstęp wolny. Ciemna noc Mod, Matt, D:ru i Bart zagrają w piątek o godz. 21 w klubie Dom Ówka podczas czwartej edycji Ciemne Strony Nocy. Ko-szalińsko-słupscy didżeje będą bawić publiczność przy szeroko pojętej muzyce drum andbass. Będzie to również okazja do świętowania z nami 30. urodzin Barta. Wejściówki: 10,8 zł. Kubańskie tańce We współpracy ze Studiem Tańca Krzysztofa Sztorca oraz Casa de Salsa, w sobotę od godz. 21 w klubie Dom Ówka będzie można się pobawić w rytmach muzyki latino. Parkiet wypełnią rytmy salsy, bachaty, reggateon'u i kizomby. Będą również animacje taneczne KONCERT MUZYCZNY RYNEK Kulturalne piątki w Strefie Kultury na słupskim Starym Rynku to muzyczna podróż do różnych zakątków świata i emocji. W piątek o godz. 20 zagra tam słupski zespół B=Hearts. Jeden organizm, jedno serce" - hasło, które w pełni oddaje to, co dzieje się, kiedy wchodzą na scenę. B=Hearts to tętno, bicie serca, oddech. Ten organizm to jeden instrument pełen rytmów i melodii, tańca i muzyki, a oni są tego odzwierciedleniem. Tworzą własny język, nieoczekiwanie zmieniając dynamikę od ekscytujących i głośnych dźwięków do kojącej ciszy - jak morze, którego fale dobijają do brzegu i wracają do swojego źródła. Ich muzyka to efekt inspiracji sięgającej lat 60. połączonej z subtelnym wokalem i emocjonalnie ekspresywną aranżacją - artyści tworzą most do muzyki współczesnej i magnetyzująco wpływają na publikę. Na koncercie zabiorą widzów do korzeni swoich muzycznych podróży oraz prapremierowo wykonają nowe autorskie kompozycje. Wstęp jest wolny, (dmk) solo i dla par. Wejściówki: 10 zł. Urodziny Duo Cafe Słupski klub Duo Cafe kończy trzy lata. Z tej okazji będzie się tam można urodzinowo pobawić. Muzycznym gospodarzem piątkowego wieczoru będzie grupa Random. Usłyszymy: dixieland, rock & roli & blues, swing, bossa, latin, pop, jazz & rock. Będą też muzyczni goście. Początek o godz. 21, wejściówki: 20 zł. W sobotę będzie się tam można pobawić na dyskotece przy największych polskich i zagranicznych przebojach . Początek o godz. 21, wejściówki: 10 zł. Na gości w niedzielę czekają: muzyczny chill-out oraz zniżki przy barze. Początek o godz. 21, wstęp wolny. Zabawa na koniec wakacji Na boisku w Siemianicach w sobotę o godz. 16 odbędzie się impreza Pożegnanie Lata. W programiebędąkonkursy i animacje dla dzieci, zabawa taneczna. Muzyczną atrakcją będzie występ Ringo Todorowi-cia. Wstęp wolny. Czasplanszówek Port Gier to impreza przeznaczona dla miłośników gier planszowych. Wydarzenie, które odbędzie się w niedzielę o godz. 16 w Lądowisku Kultury wRedzikowie, skierowane jest do ludzi w różnym wieku. Wstęp wolny. ©® Raz będzie folkowo, raz hip-hopowo Wydarzenia Daniel Klusek daniel.klusek@gp24.pl W sobotę w Kobylnicy wystąpią Tulia i Kapela ze Wsi Warszawa. Natomiast gwiazdą sobotniej imprezy w Ustce będzie O.S.T.R. Folklor, ale po nowemu Czy istnieje granica pomiędzy kulturą miejską a wiejską? Jeśli tak, to na czym polega? Która z nich jest bardziej popularna, ceniona, atrakcyjna? Te pytania stały się inspiracją do zorganizowania Festiwalu Nowego Folkloru „Miasto-wieś". Pierwsza edycja imprezy odbędzie się w sobotę. W trakcie tego wydarzenia będziemy mogli porównać obie strony pod względem muzycznym i kulinarnym. Gwiazdami wydarzenia będą Tulia i Kapela ze Wsi Warszawa. Grupę Tulia tworzą młode, ale bardzo doświadczone artystki z gruntownym muzycznym wykształceniem. To głosy Joanny Sinkiewicz, Dominiki Siepki, Patrycji Nowickiej i Tulii Biczak. Zespół powstał w ubiegłym roku, a juz wiosna tego roku wydał płytę „Tulia", która osiągnęła już status złotej. Na krążku znalazły się ich autorskie kompozycje oraz covery piosenek polskich i zagranicznych artystów. Kapela ze Wsi Warszawa została założona w 1997 roku. Zespół wykonuje muzykę na klasycznych polskich instrumentach, używanych w twórczości ludowej. W trakcie koncertów artyści sięgają po repliki historycznych instrumentów. To folkowy septet, który tworzą trzy instrumentalistki i wokalistki śpiewające białymi głosami. W trakcie Festiwalu Nowego Folkloru, wystąpią także lokalne zespoły: AleBabki, Raj Power, Chopy, Orkiestra GCKiP, Kapela ze wsi Damnica. Początek o godz. 16 na terenie przy Gminnym Centrum Kultury i Promocji. Przez cały czas będzie tam można skorzystać z oferty food trucków, będą też animacje dla dzieci i całych rodzin. Wstęp wolny. Hip-hopowa promenada W sobotę w Ustce na promenadzie odbędzie się druga edycja charytatywnej imprezy Hip-Hop na Fali. W programie wydarzenia będzie m.in. pokaz malowania ulicznej sztuki graffiti, przegląd twórczości lokalnych artystów hip-hopowych i występy grup tanecznych wykonujących taniec break dance oraz widowiskowy pokaz fire show. Podczas wydarzenia zostanie przeprowadzana zbiórka pieniędzy na rehabilitację Kuby Chmielowca, rejestracja potencjalnych dawców szpiku (poprzez organizację Muszkieterowie Szpiku). Całość uświetni koncert gwiazdy polskiej muzyki rap Adama Ostrowskiego, bardziej znanego pod pseudonimem artystycznym O.S.T.R. Adam Ostrowski solową karierę rozpoczął płytą „Masz to jak w banku" wydaną w 2001 roku. O.S.T.R. jest artystą bardzo często koncertującym i często nominowanym do nagród muzycznych. Współpracuje z wieloma artystami z polskiej i zagranicznej sceny hip-hopo-wej. Występuje gościnnie na płytach polskich i zagranicznych artystów. Dziś O.S.T.R. jest uważany za jednego z czołowych artystów polskiego hip-hopu. Jest niekwestionowanym królem freestyle'u i równie dobrze radzi sobie z nagraniami studyjnymi. W ciągu ponad 20 lat kariery nagrał 15 płyt, a najnowsza - „W drodze po szczęście" - ukazała się na początku tego roku. Hip-Hop na Fali rozpocznie się w południe. Koncert gwiazdy wieczoru rozpocznie się o godz. 20.30. ©® Zespół Tulia od kilku miesięcy zdobywa coraz większą popularność. W sobotę zaśpiewa w Kobylnicy Głos Słupska Piątek, 24.08.2018 Informacje 05 Zespół B=Hearts zagra w piątek na słupskim Starym Rynku. Początek koncertu o godz. 20. Wstęp jest wolny DZIDĘ SIĘ W WEEKEND Daniel Klusek daniel.klusek@gp24.pl Koncerty, wydarzenia plenerowe, klubowe i taneczne - to wszystko czeka na mieszkańców w nadchodzących dniach. Walcząc o miłość „Seks dla opornych" to weekendowa propozycja słupskiego Nowego Teatru. Na scenie zobaczymy Hannę Piotrowską i Krzysztofa Kluzika. Choć humoru, głównie sytuacyjnego, w tej adaptacji jest sporo, „Seks dla opornych" to jednak przedstawienie obyczajowe. Bo jeśli śmiejemy się, to głównie z samych siebie. Spektakl będzie można zobaczyć w sobotę i niedzielę na małej scenie. Bilety kosztują 35 i 30 zł. Teatry na ulicy Dwa plenerowe spektakle zobaczymy w sobotę i niedzielę w ramach akcji Właśnie zajechał teatrzyk. W sobotę przy ul. Zygmunta Augusta zaprezentuje się Teatr Władca Lalek ze spektaldempt. „Czerwony Kapturek". Na kanwie bajki Jana Brzechwy powstał żartobliwy wręcz kabaretowy spektakl pełen piosenek i z wartką akcją. Natomiast w niedzielę przy ul. Stanisława Konarskiego zobaczyć będzie można spektakl „Z głową w chmurach. Marzyciele" Teatru Delikates z Ełku. Z wnętrza chmury widz ułowi opowiadaną przez bohatera historię opartą na motywach hawajskich wierzeń Huna. Początek o godz. 15, wstęp wolny. Ostatni jarmark W niedzielę na Rynku Rybackim odbędzie się ostatni w te wakacje Jarmark Gryfitów. Gospodarzami tego spotkania bedą: Hufiec ZHP Ziemi Słupskiej im. Obrońców Wybrzeża oraz słupski oddział Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Swoje towary zaprezentują też lokalni kolekcjonerzy, twórcy ludowi i rękodzielnicy. Początek o godz. 11, wstęp wolny. Ciemna noc Mod, Matt, D:ru i Bart zagrają w piątek o godz. 21 w klubie Dom Ówka podczas czwartej edycji Ciemne Strony Nocy. Ko-szalińsko-słupscy didżeje będą bawić publiczność przy szeroko pojętej muzyce drum andbass. Będzie to również okazja do świętowania z nami 30. urodzin Barta. Wejściówki: 10,8 zł. Kubańskie tańce We współpracy ze Studiem Tańca Krzysztofa Sztorca oraz Casa de Salsa, w sobotę od godz. 21 w klubie Dom Ówka będzie można się pobawić w rytmach muzyki latino. Parkiet wypełnią rytmy salsy, bachaty, reggateon'u i kizomby. Będą również animacje taneczne KONCERT MUZYCZNY RYNEK Kulturalne piątki w Strefie Kultury na słupskim Starym Rynku to muzyczna podróż do różnych zakątków świata i emocji. W piątek o godz. 20 zagra tam słupski zespół B=Hearts. Jeden organizm, jedno serce" - hasło, które w pełni oddaje to, co dzieje się, kiedy wchodzą na scenę. B=Hearts to tętno, bicie serca, oddech. Ten organizm to jeden instrument pełen rytmów i melodii, tańca i muzyki, a oni są tego odzwierciedleniem. Tworzą własny język, nieoczekiwanie zmieniając dynamikę od ekscytujących i głośnych dźwięków do kojącej ciszy - jak morze, którego fale dobijają do brzegu i wracają do swojego źródła. Ich muzyka to efekt inspiracji sięgającej lat 60. połączonej z subtelnym wokalem i emocjonalnie ekspresywną aranżacją - artyści tworzą most do muzyki współczesnej i magnetyzująco wpływają na publikę. Na koncercie zabiorą widzów do korzeni swoich muzycznych podróży oraz prapremierowo wykonają nowe autorskie kompozycje. Wstęp jest wolny, (dmk) solo i dla par. Wejściówki: 10 zł. Urodziny Duo Cafe Słupski klub Duo Cafe kończy trzy lata. Z tej okazji będzie się tam można urodzinowo pobawić. Muzycznym gospodarzem piątkowego wieczoru będzie grupa Random. Usłyszymy: dixieland, rock & roli & blues, swing, bossa, latin, pop, jazz & rock. Będą też muzyczni goście. Początek o godz. 21, wejściówki: 20 zł. W sobotę będzie się tam można pobawić na dyskotece przy największych polskich i zagranicznych przebojach . Początek o godz. 21, wejściówki: 10 zł. Na gości w niedzielę czekają: muzyczny chill-out oraz zniżki przy barze. Początek o godz. 21, wstęp wolny. Zabawa na koniec wakacji Na boisku w Siemianicach w sobotę o godz. 16 odbędzie się impreza Pożegnanie Lata. W programiebędąkonkursy i animacje dla dzieci, zabawa taneczna. Muzyczną atrakcją będzie występ Ringo Todorowi-cia. Wstęp wolny. Czasplanszówek Port Gier to impreza przeznaczona dla miłośników gier planszowych. Wydarzenie, które odbędzie się w niedzielę o godz. 16 w Lądowisku Kultury wRedzikowie, skierowane jest do ludzi w różnym wieku. Wstęp wolny. ©® Raz będzie folkowo, raz hip-hopowo Wydarzenia Daniel Klusek daniel.klusek@gp24.pl W sobotę w Kobylnicy wystąpią Tulia i Kapela ze Wsi Warszawa. Natomiast gwiazdą sobotniej imprezy w Ustce będzie O.S.T.R. Folklor, ale po nowemu Czy istnieje granica pomiędzy kulturą miejską a wiejską? Jeśli tak, to na czym polega? Która z nich jest bardziej popularna, ceniona, atrakcyjna? Te pytania stały się inspiracją do zorganizowania Festiwalu Nowego Folkloru „Miasto-wieś". Pierwsza edycja imprezy odbędzie się w sobotę. W trakcie tego wydarzenia będziemy mogli porównać obie strony pod względem muzycznym i kulinarnym. Gwiazdami wydarzenia będą Tulia i Kapela ze Wsi Warszawa. Grupę Tulia tworzą młode, ale bardzo doświadczone artystki z gruntownym muzycznym wykształceniem. To głosy Joanny Sinkiewicz, Dominiki Siepki, Patrycji Nowickiej i Tulii Biczak. Zespół powstał w ubiegłym roku, a juz wiosna tego roku wydał płytę „Tulia", która osiągnęła już status złotej. Na krążku znalazły się ich autorskie kompozycje oraz covery piosenek polskich i zagranicznych artystów. Kapela ze Wsi Warszawa została założona w 1997 roku. Zespół wykonuje muzykę na klasycznych polskich instrumentach, używanych w twórczości ludowej. W trakcie koncertów artyści sięgają po repliki historycznych instrumentów. To folkowy septet, który tworzą trzy instrumentalistki i wokalistki śpiewające białymi głosami. W trakcie Festiwalu Nowego Folkloru, wystąpią także lokalne zespoły: AleBabki, Raj Power, Chopy, Orkiestra GCKiP, Kapela ze wsi Damnica. Początek o godz. 16 na terenie przy Gminnym Centrum Kultury i Promocji. Przez cały czas będzie tam można skorzystać z oferty food trucków, będą też animacje dla dzieci i całych rodzin. Wstęp wolny. Hip-hopowa promenada W sobotę w Ustce na promenadzie odbędzie się druga edycja charytatywnej imprezy Hip-Hop na Fali. W programie wydarzenia będzie m.in. pokaz malowania ulicznej sztuki graffiti, przegląd twórczości lokalnych artystów hip-hopowych i występy grup tanecznych wykonujących taniec break dance oraz widowiskowy pokaz fire show. Podczas wydarzenia zostanie przeprowadzana zbiórka pieniędzy na rehabilitację Kuby Chmielowca, rejestracja potencjalnych dawców szpiku (poprzez organizację Muszkieterowie Szpiku). Całość uświetni koncert gwiazdy polskiej muzyki rap Adama Ostrowskiego, bardziej znanego pod pseudonimem artystycznym O.S.T.R. Adam Ostrowski solową karierę rozpoczął płytą „Masz to jak w banku" wydaną w 2001 roku. O.S.T.R. jest artystą bardzo często koncertującym i często nominowanym do nagród muzycznych. Współpracuje z wieloma artystami z polskiej i zagranicznej sceny hip-hopo-wej. Występuje gościnnie na płytach polskich i zagranicznych artystów. Dziś O.S.T.R. jest uważany za jednego z czołowych artystów polskiego hip-hopu. Jest niekwestionowanym królem freestyle'u i równie dobrze radzi sobie z nagraniami studyjnymi. W ciągu ponad 20 lat kariery nagrał 15 płyt, a najnowsza - „W drodze po szczęście" - ukazała się na początku tego roku. Hip-Hop na Fali rozpocznie się w południe. Koncert gwiazdy wieczoru rozpocznie się o godz. 20.30. ©® Zespół Tulia od kilku miesięcy zdobywa coraz większą popularność. W sobotę zaśpiewa w Kobylnicy 06 Informacje Głos Słupska Piątek, 24.08.2018 INFORMATOR KINA Słupsk 3GQJtaoAn&(2Diną>M>Pt-godz. 12.20.14.45, 1710.1935.22.45; sob. niedz. godz. T230.15. T725.20; ArtMani0sa(2D,dubbmg),pLsob.niedz.1godz.ll; Mamna MialHerewegoagain (20. napisy), pt, godz. 1330,20.40,2335, sob. niedz. godz.1330,20.40; MESk»lmposs8]le-FaloutC20i,napisy)pLgodz.16, 19.40,23.10; sob. niedz. godz. 16.19.40; Mroczne umysły OrŁdubbin), ptsob. niedz. godz.H.40,16.20, 18.40; Mroczny unysły (2d, napisy), pt. sob. niedz., godz. 14, maraton - godz. 22 w piątek; Patiyk(2ft dubbing), pt., sob.-niedz., godz. 1035; SlenderManOd, napisy), pt. godz. 1450,19.05,21.15,23.25; sob.-niedz., godz. 14.50,19.05,21.15; Szpiefr który mnie rzudGd, napisy), pt.-niedz., godz. 21; Itie Me® (2D, napisy), pt., godz.12.45,15.15,17.45,2020; sob. 12.45,17.45,20.20, niedz. 12.45,15.15,17.45; Ute Meg(3D, napisy), pt., godz. 22.50, sob. 15.15, iedz. 20.20; Hemamoaii2(2D, dubbńg),pt.-niedz.,godz.,10i17;Krzysiu,gdzle jestes? pt-, niedz., godz. 11.10,13.40,16,18.20, Miodzi tytani-akcja! Film. pt., godz. 10.15,12.45; sob.-niedz. godz. 10.20,12.45 Jak zostać czarodziejem, pt., niedz., godz. 16. sob., godz. 13; Oko na Jufię, pt, godz. 18, sob., godz. 15, niedz., godz. 20.15; Pod ciemnymigwiazdami, ptsob.. godz. 20.15, niedz.,gofo 18; Tuandot, sob., godz. 17 Ustka Delfin Krzysiu, gdzie jesteś, pt.-niedz., godz. 15,17; 303. Bitwa oAngfię,sob. godz. 18.45, niedz. godz. 2030, leżgo kocham, pt i niedz. godz. 18.45, sob. godz. 20.45 Lębork Fregata Krzysiu, gdzie jesteś, pt-niedz., godz. 16,18,-303. Bi-twao Angfe pt-niedz., godz. 20 KOMUNIKACJA_ Słupsk: PKP 118000; 2219436; PKS598424256, dy żumyruchu598437110; MZK59848 93 06; Lębork: PKS59 8621972; MZK598621451; Bytów: PKS598222238; Człuchów: PKS598342213; Miastko: PKS59857 2149. DYŻURY APTEK Słupsk pt-niedz. - Dom Leków, ul. Tuwima 4, tel. 59 8424957 Ustka__ pt. - Ustedca. ul. Żeromskiego 5, tel. 59 814 9817, sob. -Apteka z Pasją, ul. Polna 2, tel. 732806 600, niedz. -Centrom Leków, ul. Grunwaldzka 26, tel. 59 81442 80 Bytów pt-niedz. - CentrumZdrowia, ul. ks. BemardaSychty 3,tel. 59 822 6645 Miastko pt-niedz. - Centralna, ul. Armii Krajowej 22, tel. 59 857 9001 Człuchów pt-niedz. - Centrom Zdrowia, ul. Szczecińska 13, tel.! 8343142 Lębork pt. - Miraculum, ul. Grunwaldzka 18, tel. 59 862 2477; sob. - Dr Max, ul. 1 Maja la, tel.59726 0919; niedz.-Dbam o Zdrowie, al. Wolności 40, tel. 59 862 83 00 Łeba Słowińska, ul. Kościuszki 70 a, tel. 59 86613 65 USŁUGI MEDYCZNE Słupsk: Wojewódzki Szpital Specjalistyczny im. Janusza Korczaka, ul. Hubakzykówl. informacja telefoniczna 59 846 0100; Ustka: Wojewódzki Szpital Specjalistyczny, ul. Mickiewicza 12 tel.59 814 69 68; Poradnia Zdrowia POZ, ul. Kopernika 18, tel. 59 814 60Tl; Pogotowie Ratunkowe - 59 81470 09; Lębork: Szpitalny Oddział Ratunkowy59 863 30 00; Szpital, ul. Węgrzynowicza 13,59 863 52 02; Bytów: Szpital, uL Lęborska 13, tel. 59 822 85 00; Dział Pomocy Doraźnej Miastko, tel. 5985709 00; Człuchów: 59 83453 09. WAŻNE" Ogólnpolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie, teł. 59 848 0111.801120 002; Policja 997; ul. Reymonta, tel. 59 848 0645; Pogotowie Ratunkowe 999; StrażMiejska 986,-598433217; Straż Gminna59848 59 97; Urząd Celny -58774 08 30; Straż Pożarna 998,-Po-gotowie Energetyczne 991; Pogotowie Gazownicze 992; Pogotowie Ciepłownicze993; Pogotowie Wodno-Kanalizacyjne 994; Straż Miejska alarm986: Listka 59 8146761,697696498; Bytów 598222569; KULTURA Nowy Teatr, ul. Lutosławskiego 1, tel. 5984670 00; Filharmonia Sinfonia Baltica. ul. Jana Pawła II3, tel. 59 8423839; TeatrTęcza, ul. Waiyńskiego2, tel. 59 842 3935; Teatr Rondo, ul. Niedziałkowskiego 5a, tel. 59 842 6349; Słupski Ośrodek Kultury, ul. Braci Gierymskich 1, tel. 59 845 6441; Młodzieżowe Centrom Kultury, al. 3 Maja 22. teł. 59 8431130; Miejska Biblioteka Publiczna, ul. Grodzka 3, tel. 59 840 5838. USŁUGI POGRZEBOWE Kalla, ul. Armii Krajowej 15, tel. 59842 8196,601928 600 - całodobowo. Pełna oferta pogrzebowa. Zieleń teł. (24h/dobę) telefon502525 005 lub598411315. ul. Kaszubska 3 A. Winda i baldachim przy grobie; Hades, ul. Kopernika 15, całodobowo: tel. 59 842 98 91, 601663796. Winda i baldachim przy grobie. Hermes, ul. Obrońców Wybrzeża 1, (całodobowo), tel.59 842 84 95,604434441. Winda i baldachim przy grobie. Spacerkiem po Płotowie Sylwia Lis sylwia.lis@polskapress.pl Muzeum Zachodniokaszub-skie w Bytowie zaprasza uczniów szkół podstawowych na zajęcia edukacyjne w Zagrodzie Styp-Rekowskich w Płotowie. Tematy spotkań są różne, między innymi „Rodzina jest jak drzewo". Zajęcia rozpoczynają się krótkim przedstawieniem niezwykłych losów rodziny Styp-Rekowskich i ich rodzin- nego gniazda (opis ciekawostek dotyczących sadu, starej gruszy, psa Hektora). Następnie uczestnicy zajęć biorą udział w zabawie polegającej na zasiadaniu do wspólnego stołu, dzieci odgrywają role członków rodziny Styp-Rekowskich, siadając przy stole w określonym porządku. Część warsztatowa: samodzielne wykonanie drzewa genealogicznego. Prowadząca: Ewa Drążkowska, tel. 784 556 515. Cena: 5 zł od uczestnika. Czas trwania zajęć - ok. 45 min. Grupy: od 15 do 30 osób. ©© FESTIWAL ISYGAŁY MYŚLIWSKIE. BĘDZIE SIĘ DZIAŁO Sylwia Lis I*owiat bytowski W najbliższym czasie sporo będzie się działo w powiecie bytowskim. Zapraszamy między innymi na konkurs sygnałów myśliwskich. Moc spektakli i warsztaty na festiwalu Stowarzyszenie Miłośników i Animatorów Kultury Bazuny i Bytowskie Centrum Kultury organizują BytOFFSky Festiwal, który w tym roku odbędzie się w dniach 27-29 września. To kolejne święto sztuki w Bytowie, które od lat sprawia, że na tych kilka dni nasze miasto zamienia się w kulturalna stolicę Pomorza. By-toffsky Festiwal to impreza, bez której trudno byłoby wyobrazić sobie bytowską jesień. Atrakcji nie zabraknie i tym razem. Szykuje się moc spektakli, koncertów, ale też warsztatów z udziałem najmłodszych widzów. Oczywiście wstęp na wszystkie wydarzenia w ramach festiwalu jest bezpłatny. Organizatorzy serdecznie zapraszają wszystkich chętnych. Muzyka myśliwska Zarząd Stowarzyszenia Przyjaciół Muzyki i Kultury Łowie- Zapraszamy na XX Jubileuszowy Pomorski Konkurs Sygnałów i Muzyki Myśliwskiej im. Kazimierza Żywickiego ckiej na Zamku w Bytowie zaprasza na XX Jubileuszowy Pomorski Konkurs Sygnałów i Muzyki Myśliwskiej im. Kazimierza Żywickiego na Zamku w Bytowie, który odbędzie się w dniach 8-9 września. - Kolejny już raz nasze miasto odwiedzą soliści, zespoły muzyczne oraz ci wszyscy, którym bliska jest kultura, obyczaje i muzyka myśliwska. Cie- szy nas rosnąca z roku na rok liczba uczestników oraz obserwatorów zmagań konkursowych. Wierzymy, że będzie tak również i w tym roku - mówią organizatorzy. Kino na rynku Na rynku miejskim w Bytowie 25 sierpnia o godz. 21.30 zostanie wyświetlony film „Boska Florence". Inspirująca, praw- dziwa historia. Wstęp jest wolny. Kreatywny czwartek w bibliotece Biblioteka Miejska w Bytowie w każdy czwartek organizuje w godzinach od 11 do 13 w Czytelni Oddziału dla Czytelników Dorosłych spotkania w ramach „Kreatywnych Czwartków". ©® POGODA Krzysztof Ścibor Biuro Calvus Piątek 24.08.2018 Pogoda dla Pomorza Stan morza (Bft) 2-3 Siła wiatru (Bft) 9-3 Kierunek wiatru VV Pogoda dla Polski 1008 hPa ♦ ■ak' V Przez Pomorze będzie przechodził front chłodny z przelotnymi opadami deszczu i lokalnymi! burzami, na wsch., burze mogą być gwałtowne. Jeszcze ciepło max do 23:27°C. Wiatr tylko w czasie burzy o porywisty. W nocy bez opadów. Jutro więcej chmur, będzie sucho i chłodniej max do 19"C. Wiatr umiarkowany z zachodu. W niedzielę możliwy deszcz. Od poniedziałku wraca słoneczna, ciepła i plażowa pogoda. Łeba P41E8 V MMEi °Ustka Słupsk Lębork Wejherowo V' v -V -Mi V 20 km/h _ 230H3I Świnoujście Kołobrzeg o Rewal I2£KM Mielno - V o Białogard 2£lKEI iztm Kartuzy 0. GDAŃSK Bytów £5313 Połczyn-Zdrój SZCZECIN © 253E2 mm o Stargard Drawsko Pomorskie V Kościerzyna * b7<€Iflii Starogard ł' Gdański 15 km/h V V jite-V 1.9* msmaass! <44M>Pt-godz. 12.20.14.45, 1710.1935.22.45; sob. niedz. godz. T230.15. T725.20; ArtMani0sa(2D,dubbmg),pLsob.niedz.1godz.ll; Mamna MialHerewegoagain (20. napisy), pt, godz. 1330,20.40,2335, sob. niedz. godz.1330,20.40; MESk»lmposs8]le-FaloutC20i,napisy)pLgodz.16, 19.40,23.10; sob. niedz. godz. 16.19.40; Mroczne umysły OrŁdubbin), ptsob. niedz. godz.H.40,16.20, 18.40; Mroczny unysły (2d, napisy), pt. sob. niedz., godz. 14, maraton - godz. 22 w piątek; Patiyk(2ft dubbing), pt., sob.-niedz., godz. 1035; SlenderManOd, napisy), pt. godz. 1450,19.05,21.15,23.25; sob.-niedz., godz. 14.50,19.05,21.15; Szpiefr który mnie rzudGd, napisy), pt.-niedz., godz. 21; Itie Me® (2D, napisy), pt., godz.12.45,15.15,17.45,2020; sob. 12.45,17.45,20.20, niedz. 12.45,15.15,17.45; Ute Meg(3D, napisy), pt., godz. 22.50, sob. 15.15, iedz. 20.20; Hemamoaii2(2D, dubbńg),pt.-niedz.,godz.,10i17;Krzysiu,gdzle jestes? pt-, niedz., godz. 11.10,13.40,16,18.20, Miodzi tytani-akcja! Film. pt., godz. 10.15,12.45; sob.-niedz. godz. 10.20,12.45 Jak zostać czarodziejem, pt., niedz., godz. 16. sob., godz. 13; Oko na Jufię, pt, godz. 18, sob., godz. 15, niedz., godz. 20.15; Pod ciemnymigwiazdami, ptsob.. godz. 20.15, niedz.,gofo 18; Tuandot, sob., godz. 17 Ustka Delfin Krzysiu, gdzie jesteś, pt.-niedz., godz. 15,17; 303. Bitwa oAngfię,sob. godz. 18.45, niedz. godz. 2030, leżgo kocham, pt i niedz. godz. 18.45, sob. godz. 20.45 Lębork Fregata Krzysiu, gdzie jesteś, pt-niedz., godz. 16,18,-303. Bi-twao Angfe pt-niedz., godz. 20 KOMUNIKACJA_ Słupsk: PKP 118000; 2219436; PKS598424256, dy żumyruchu598437110; MZK59848 93 06; Lębork: PKS59 8621972; MZK598621451; Bytów: PKS598222238; Człuchów: PKS598342213; Miastko: PKS59857 2149. DYŻURY APTEK Słupsk pt-niedz. - Dom Leków, ul. Tuwima 4, tel. 59 8424957 Ustka__ pt. - Ustedca. ul. Żeromskiego 5, tel. 59 814 9817, sob. -Apteka z Pasją, ul. Polna 2, tel. 732806 600, niedz. -Centrom Leków, ul. Grunwaldzka 26, tel. 59 81442 80 Bytów pt-niedz. - CentrumZdrowia, ul. ks. BemardaSychty 3,tel. 59 822 6645 Miastko pt-niedz. - Centralna, ul. Armii Krajowej 22, tel. 59 857 9001 Człuchów pt-niedz. - Centrom Zdrowia, ul. Szczecińska 13, tel.! 8343142 Lębork pt. - Miraculum, ul. Grunwaldzka 18, tel. 59 862 2477; sob. - Dr Max, ul. 1 Maja la, tel.59726 0919; niedz.-Dbam o Zdrowie, al. Wolności 40, tel. 59 862 83 00 Łeba Słowińska, ul. Kościuszki 70 a, tel. 59 86613 65 USŁUGI MEDYCZNE Słupsk: Wojewódzki Szpital Specjalistyczny im. Janusza Korczaka, ul. Hubakzykówl. informacja telefoniczna 59 846 0100; Ustka: Wojewódzki Szpital Specjalistyczny, ul. Mickiewicza 12 tel.59 814 69 68; Poradnia Zdrowia POZ, ul. Kopernika 18, tel. 59 814 60Tl; Pogotowie Ratunkowe - 59 81470 09; Lębork: Szpitalny Oddział Ratunkowy59 863 30 00; Szpital, ul. Węgrzynowicza 13,59 863 52 02; Bytów: Szpital, uL Lęborska 13, tel. 59 822 85 00; Dział Pomocy Doraźnej Miastko, tel. 5985709 00; Człuchów: 59 83453 09. WAŻNE" Ogólnpolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie, teł. 59 848 0111.801120 002; Policja 997; ul. Reymonta, tel. 59 848 0645; Pogotowie Ratunkowe 999; StrażMiejska 986,-598433217; Straż Gminna59848 59 97; Urząd Celny -58774 08 30; Straż Pożarna 998,-Po-gotowie Energetyczne 991; Pogotowie Gazownicze 992; Pogotowie Ciepłownicze993; Pogotowie Wodno-Kanalizacyjne 994; Straż Miejska alarm986: Listka 59 8146761,697696498; Bytów 598222569; KULTURA Nowy Teatr, ul. Lutosławskiego 1, tel. 5984670 00; Filharmonia Sinfonia Baltica. ul. Jana Pawła II3, tel. 59 8423839; TeatrTęcza, ul. Waiyńskiego2, tel. 59 842 3935; Teatr Rondo, ul. Niedziałkowskiego 5a, tel. 59 842 6349; Słupski Ośrodek Kultury, ul. Braci Gierymskich 1, tel. 59 845 6441; Młodzieżowe Centrom Kultury, al. 3 Maja 22. teł. 59 8431130; Miejska Biblioteka Publiczna, ul. Grodzka 3, tel. 59 840 5838. USŁUGI POGRZEBOWE Kalla, ul. Armii Krajowej 15, tel. 59842 8196,601928 600 - całodobowo. Pełna oferta pogrzebowa. Zieleń teł. (24h/dobę) telefon502525 005 lub598411315. ul. Kaszubska 3 A. Winda i baldachim przy grobie; Hades, ul. Kopernika 15, całodobowo: tel. 59 842 98 91, 601663796. Winda i baldachim przy grobie. Hermes, ul. Obrońców Wybrzeża 1, (całodobowo), tel.59 842 84 95,604434441. Winda i baldachim przy grobie. Spacerkiem po Płotowie Sylwia Lis sylwia.lis@polskapress.pl Muzeum Zachodniokaszub-skie w Bytowie zaprasza uczniów szkół podstawowych na zajęcia edukacyjne w Zagrodzie Styp-Rekowskich w Płotowie. Tematy spotkań są różne, między innymi „Rodzina jest jak drzewo". Zajęcia rozpoczynają się krótkim przedstawieniem niezwykłych losów rodziny Styp-Rekowskich i ich rodzin- nego gniazda (opis ciekawostek dotyczących sadu, starej gruszy, psa Hektora). Następnie uczestnicy zajęć biorą udział w zabawie polegającej na zasiadaniu do wspólnego stołu, dzieci odgrywają role członków rodziny Styp-Rekowskich, siadając przy stole w określonym porządku. Część warsztatowa: samodzielne wykonanie drzewa genealogicznego. Prowadząca: Ewa Drążkowska, tel. 784 556 515. Cena: 5 zł od uczestnika. Czas trwania zajęć - ok. 45 min. Grupy: od 15 do 30 osób. ©© FESTIWAL ISYGAŁY MYŚLIWSKIE. BĘDZIE SIĘ DZIAŁO Sylwia Lis I*owiat bytowski W najbliższym czasie sporo będzie się działo w powiecie bytowskim. Zapraszamy między innymi na konkurs sygnałów myśliwskich. Moc spektakli i warsztaty na festiwalu Stowarzyszenie Miłośników i Animatorów Kultury Bazuny i Bytowskie Centrum Kultury organizują BytOFFSky Festiwal, który w tym roku odbędzie się w dniach 27-29 września. To kolejne święto sztuki w Bytowie, które od lat sprawia, że na tych kilka dni nasze miasto zamienia się w kulturalna stolicę Pomorza. By-toffsky Festiwal to impreza, bez której trudno byłoby wyobrazić sobie bytowską jesień. Atrakcji nie zabraknie i tym razem. Szykuje się moc spektakli, koncertów, ale też warsztatów z udziałem najmłodszych widzów. Oczywiście wstęp na wszystkie wydarzenia w ramach festiwalu jest bezpłatny. Organizatorzy serdecznie zapraszają wszystkich chętnych. Muzyka myśliwska Zarząd Stowarzyszenia Przyjaciół Muzyki i Kultury Łowie- Zapraszamy na XX Jubileuszowy Pomorski Konkurs Sygnałów i Muzyki Myśliwskiej im. Kazimierza Żywickiego ckiej na Zamku w Bytowie zaprasza na XX Jubileuszowy Pomorski Konkurs Sygnałów i Muzyki Myśliwskiej im. Kazimierza Żywickiego na Zamku w Bytowie, który odbędzie się w dniach 8-9 września. - Kolejny już raz nasze miasto odwiedzą soliści, zespoły muzyczne oraz ci wszyscy, którym bliska jest kultura, obyczaje i muzyka myśliwska. Cie- szy nas rosnąca z roku na rok liczba uczestników oraz obserwatorów zmagań konkursowych. Wierzymy, że będzie tak również i w tym roku - mówią organizatorzy. Kino na rynku Na rynku miejskim w Bytowie 25 sierpnia o godz. 21.30 zostanie wyświetlony film „Boska Florence". Inspirująca, praw- dziwa historia. Wstęp jest wolny. Kreatywny czwartek w bibliotece Biblioteka Miejska w Bytowie w każdy czwartek organizuje w godzinach od 11 do 13 w Czytelni Oddziału dla Czytelników Dorosłych spotkania w ramach „Kreatywnych Czwartków". ©® POGODA Krzysztof Ścibor Biuro Calvus Piątek 24.08.2018 Pogoda dla Pomorza Stan morza (Bft) 2-3 Siła wiatru (Bft) 9-3 Kierunek wiatru VV Pogoda dla Polski 1008 hPa ♦ ■ak' V Przez Pomorze będzie przechodził front chłodny z przelotnymi opadami deszczu i lokalnymi! burzami, na wsch., burze mogą być gwałtowne. Jeszcze ciepło max do 23:27°C. Wiatr tylko w czasie burzy o porywisty. W nocy bez opadów. Jutro więcej chmur, będzie sucho i chłodniej max do 19"C. Wiatr umiarkowany z zachodu. W niedzielę możliwy deszcz. Od poniedziałku wraca słoneczna, ciepła i plażowa pogoda. Łeba P41E8 V MMEi °Ustka Słupsk Lębork Wejherowo V' v -V -Mi V 20 km/h _ 230H3I Świnoujście Kołobrzeg o Rewal I2£KM Mielno - V o Białogard 2£lKEI iztm Kartuzy 0. GDAŃSK Bytów £5313 Połczyn-Zdrój SZCZECIN © 253E2 mm o Stargard Drawsko Pomorskie V Kościerzyna * b7<€Iflii Starogard ł' Gdański 15 km/h V V jite-V 1.9* msmaass! <44* LO "U O 3 a « -OJ rt> 5 r < ts> j ii o oÓ Mateusz Że Maciej Dawid. Karol Czubak. Radosław Łukasik. Bartłomiej Granosik, Kamil Wójcik. (STEN) Zespół Jantara Ustka na jesień w IV lidze o 00 » *= . <_t *. ?* f. -t. * .. . . ' v ,<>* LO "U O 3 a « -OJ rt> 5 r < ts> j ii o oÓ Mateusz Że Maciej Dawid. Karol Czubak. Radosław Łukasik. Bartłomiej Granosik, Kamil Wójcik. (STEN) o MAGAZYN REPORTERÓW Piątek, 24 sierpnia 2018 ?• <• i 'j. J i \ jf.CiSjj v/ u. U 11 i} i o y i .<» o MAGAZYN REPORTERÓW Piątek, 24 sierpnia 2018 ?• <• i 'j. J i \ jf.CiSjj v/ u. U 11 i} i o y i .<» in Historia Głos Słupska Piątek, 24.08.2018 TADEUSZ DOMŻALSKI Z MIASTKA - CIEKAWE ŻYCIE ŚWIADKA HISTORII 4 1 i Łukasz Szkwarek szkwareklukasz@gmail.com ltistoria Kilka tygodni temu zmarł pan Tadeusz Domżalski, mieszkaniec Miastka, obdarzony ciekawym życiem. Był on świadkiem wielu zdarzeń w historii Polski oraz swojego miasta, sam też w nich uczestniczył. Przyszedł na świat w 1928 r. w inteligenckiej rodzinie w Bydgoszczy, leżącej wówczas 60 kilometrów od granicy polsko-niemieckiej. Po I wojnie światowej osiedliło się tam sporo Polaków, mniejszość niemiecka stanowiła około 7% mieszkańców. Pan Tadeusz wiódł szczęśliwe życie, uczęszczał do szkoły powszechnej, bawiąc się z kolegami. Idylla skończyła się jednak "l września 1939 roku, kiedy to zamiast iść do piątej klasy, musiał pozostać w domu. Nad Bydgoszczą tego dnia samoloty niemieckie zrzucały bomby, . wywołując panikę wśród ludności cywilnej. Już wkrótce |do miasta zawitały tłumy uchodźców, uciekających przed zawieruchą wojenną. Wraz z nimi były wycofujące się {Oddziały Wojska Polskiego. < Do pierwszych walk pod miastem doszło już wieczorem 2 września, kiedy to 15 Dywizja Piechoty odparła atak III niemieckiego korpusu armijnego. Już wtedy z miasta zaczęły ewakuować się władze cywilne. Najgorsze miało się jednak wydarzyć wkrótce. Niedziela, 3 września, była bardzo słonecznym dniem, i Tego dnia państwo Domżalscy udali się z dziećmi do kościoła na poranną mszę. Ulicami miasta w milczeniu maszerowali | przygnębieni polscy żołnierze. Już wkrótce pan Tadeusz dostrzegł swojego kolegę ze | szkoły, który razem ze swoją rodziną zmierzał do świątyni, i Z pobliskiego kościoła ewangelickiego na ulicy Leszczyńskiej rozległy się strzały z karabinu maszynowego. Jak wspominał po latach pan Tadeusz, błyskawicznie cała rodzina ukryła się za pomnikiem, stojącym na ulicy, po czym udało im się przejść za mur jednego z budynków. Mniej szczęścia miał jego szkolny kolega, który zginął na miejscu po otrzymaniu serii z karabinu maszynowego. Kanonada trwała dość długo, wkrótce jednak dotarli polscy żołnierze, którzy rozpoczęli walkę z dywersantami. Jak wynika z najnowszych badań historyków, było około 150 punktów w mieście, skąd ostrzeliwano żołnierzy i cywili. Nic więc dziwnego, że walki skończyły się dopiero o godzinie 16. Schwytani z bronią w ręku byli rozstrzeliwani na miejscu przez polskich żołnierzy - najdłużej bronił się kościół ewangelicki, który w końcu po zaciekłej obronie został spalony. W trakcie walk dochodziło także do samosądów na Niemcach, dokonywanych przez mieszkańców. Jak się bowiem okazało, do polskich żołnierzy i cywili strzelali niemieccy dy-wersanci, którzy od lata 1939 przenikali do miasta i gromadzili broń w fabrykach oraz na cmentarzach. Napotkali jednak na opór, stąd operacja ich skończyła się fiaskiem. Co ciekawe, są przykłady miejscowych Niemców, którzy pomagali polskim żołnierzom ścigać dywersantów. Domżalskim udało się bezpiecznie powrócić do domu. Następnego dnia, 4 września, wojsko i urzędnicy opuścili Bydgoszcz. Mieszkańcy postanowili działać i pod przywództwem emerytowanego porucznika Stanisława Pałaszewskie-go i księdza Józefa Schulza zawiązali Straż Obywatelską. Miała ona zapewnić bezpieczeństwo w mieście. Wśród jej członków był m. in. ojciec pana Tadeusza. Otrzymali oni biało--czerwone opaski oraz broń palną, po czym rozpoczęli pa- trolowanie miasta, tocząc walki z niedobitkami dywersantów. 5 września bronili miasta przed Wehrmachtem, jednak zdecydowana przewaga hitlerowców sprawiła, że Straż Obywatelska ogłosiła kapitulację. W czasie negocjacji Niemcy przyznali im prawa regularnego wojska, jednak po wkroczeniu błyskawicznie je złamali. Przywódcy straży zostali aresztowani. Wśród nich był także ojciec pana Tadeusza (jemu wojnę udało się na szczęście Ut £331 tJW • lnieUgcncjt: ^ff*? 4 wm mIW *1- Jr , * ... .r ** "***\ ' ii *. |-* * •siwzlt r •% ś' 'i 1 fiyygi - * l 4v6zh f?2 pS^lSS itl- tp * ^ rS*';ą ZCŻ -t 4 jp —- - "f* fj W - «nim •&» * * ** •«-- ""j W latach 80. T. Domżalski (w dokumencie błędne imię Zbigniew) stał na czele miasteckiego SD przeżyć). Już wkrótce rozpoczęły się masowe publiczne eg-zekucje. Minister propagandy Joseph Goebbels wyolbrzymił znacznie liczbę niemieckich ofiar: z około 300 osób zrobił 60 000 ofiar. Nadał tym wydarzeniom nazwę „krwawej niedzieli" (Bromberger Blutson-ntag), oskarżając Polaków o celowe mordowanie Niemców i w ten sposób cynicznie uzasadniał egzekucje na ludności cywilnej, które były wykonywane w tzw. Dolinie Śmierci. W czasie okupacji pan Tadeusz, po ukończeniu 14. roku życia, musiał pracować fizycznie - w przeciwnym razie groziła mu wywózka na roboty do Rzeszy. Znalazł zatrudnienie na budowach. Między innymi w 1944 roku pracował przy budowie odwszawialniw Szpitalu Miejskim (w czasie wojny Niemcy zmienili go na dziecięcy szpital). Tuż obokmieściła się przy ulicy Poniatowskiego 6 siedziba Gestapo. Pan Tadeusz nieraz był świadkiem doprowadzania z więzienia zmaltretowanych więźniów. Pewnego dnia został poproszony przez komórkę Armii Krajowej (najprawdopodobniej przez jalaegoś swojego zna- jomego) o wykonanie kilku zdjęć budynkowi Gestapo oraz jednemu z funkcjonariuszy. Jak twierdził, zadanie to wykonał, zaś parę lat później dowiedział się, że wykonane przez niego fotografie posłużyły jako dowód dla Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce. Po wojnie pan Tadeusz podjął naukę w I Liceum w Bydgoszczy - udało mu się zrobić małą maturę w 1947 roku. W dorosłym życiu pan Tadeusz rozpoczął pracę w bydgoskiej garbarni. W czasach stalinizmu starał się trzymać z daleka od polityki. Niestety, już wkrótce dała ona o sobie znać. Zaczęło się od tego, że odmówił przyjęcia pieniędzy za niewykonany towar dla robotników - był to najprawdopodobniej jeden z przekrętów jego szefa. Niebawem został aresztowany przez Urząd Bezpieczeństwa, jednak pobyt w więzieniu trwał tylko jeden dzień - najpewniej UB zatrzymało prawdziwych przestępców. Kolejny szef okazał się chłopem z awansu, który nie umiał się nawet podpisać. Pan Tadeusz postanowił więc zmie- nić pracę i został zatrudniony w firmie murarskiej. W1956 roku wraz z rodziną przeprowadził się do Miastka. Miał być początkowo na trzy lata, chciał się dorobić i wracać do Bydgoszczy. W Miastku zaczął zyskiwać uznanie jako fachowiec, coraz bardziej zaczęło mu się tu podobać. Jak wspominał, dość często z górki niedaleko ulicy Młodzieżowej pobierał piasek. W1957 roku wraz z robotnikami odkrył nawet ludzkie szczątki w tym miejscu. Dziś wiadomo, że mieścił się tam przed wojną cmentarz żydowski, którego dewastacjaroz-poczęła się wiatach 30. Partyjne władze miasta uznały to jednak za pozostałości niemieckie i poleciły to pozostawić. W latach 60. Domżalski rozmawiał o tym z Bolesławem Malechą, przewodniczącym rady narodowej, z wykształcenia historykiem. Ten był zdania, że górka koło obecnego Zespołu Szkół Ponad-gimnazjalnych to dawne miejsce wykonywania wyroków śmierci, stąd tak duża obecność ludzkich szczątków. W latach 70. i 80. Tadeusz Domżalski zaczął pełnić funkcję, publiczne, udzielając się jako radny. W tym czasie zwyczajowo funkcję przewodniczącego rady narodowej sprawował lokalny I sekretarz PZPR. W czasach „Solidarności" partia zaczęła się reformować i musiała zrezygnować z tego łączenia stanowisk. 19 grudnia 1980 roku I sekretarz Stanisław Zelek złożył rezygnację z funkcji przewodniczącego rady narodowej. W wyniku głosowania wybrano jego następcą Tadeusza Markowskiego. Zdecydowano się także wybrać demokratycznie jego zastępców i tak oto radni zgłosili kandydaturę Tadeusza Domżalskiego i Zuzanny Sere-ment. W tajnym głosowaniu Domżalski pokonał ją 5 głosami. Co ciekawe, pan Tadeusz nie należał do PZPR, a do Stronnictwa Demokratycznego. Działali tam ludzie, którzy nie chcieli być w PZPR, a mień potrzebę społecznego działania. Pod koniec lat 80. Tadeusz Domżalski zajął się biznesem, otwierając swój prywatny zakład. Twierdził, że krzywo na jego działalność patrzył ówczesny komendant MO, który obwiniał prywaciarzy za kryzys gospodarczy w Polsce. Po przemianach ustrojowych w Polsce odbyły się pierwsze wybory samorządowe. Pan Tadeusz przez dwie kadencje z rzędu pełnił funkcję radnego. O mało co też nie został wybrany burmistrzem - wówczas ten urząd był wybierany przez radnych. Przegrał jednak z dotychczasowym naczelnikiem miasta Henrykiem Szarbiewskim. Domżalski działał w ówczesnej radzie na rzecz ściągnięcia do Miastka zagranicznych inwestorów z Danii i Holandii (z jednym z miast hblender-skich miano nawet_podpisać umowę partnerską). W kwietniu 1990 roku był jednym z głównych fundatorów budowy kościoła Miłosierdzia Bożego na Zatorzu. Rok później wygrał przetarg na budowę nowego budynku parafialnego. Z panem Tadeuszem zetknąłem się 6 sierpnia 20i6t., pisząc pracę magisterską na temat miasteckiej „Solidarności". Jego córka jest bowiem żoną s$ia Rajmunda Rutkowskiego, jednego z czołowych działaczy miasteckiej opozycji w PRL. Przy okazji zawiązała się miedzy nami rozmowa - nie mając dyktafonu, zapisywałem informacje na kartce. W wolnej chwili planowałem dopytać pana Tadeusza o szczegóły, niestety, zmarł on pod. koniec czerwca 2018 roku. in Historia Głos Słupska Piątek, 24.08.2018 TADEUSZ DOMŻALSKI Z MIASTKA - CIEKAWE ŻYCIE ŚWIADKA HISTORII 4 1 i Łukasz Szkwarek szkwareklukasz@gmail.com ltistoria Kilka tygodni temu zmarł pan Tadeusz Domżalski, mieszkaniec Miastka, obdarzony ciekawym życiem. Był on świadkiem wielu zdarzeń w historii Polski oraz swojego miasta, sam też w nich uczestniczył. Przyszedł na świat w 1928 r. w inteligenckiej rodzinie w Bydgoszczy, leżącej wówczas 60 kilometrów od granicy polsko-niemieckiej. Po I wojnie światowej osiedliło się tam sporo Polaków, mniejszość niemiecka stanowiła około 7% mieszkańców. Pan Tadeusz wiódł szczęśliwe życie, uczęszczał do szkoły powszechnej, bawiąc się z kolegami. Idylla skończyła się jednak "l września 1939 roku, kiedy to zamiast iść do piątej klasy, musiał pozostać w domu. Nad Bydgoszczą tego dnia samoloty niemieckie zrzucały bomby, . wywołując panikę wśród ludności cywilnej. Już wkrótce |do miasta zawitały tłumy uchodźców, uciekających przed zawieruchą wojenną. Wraz z nimi były wycofujące się {Oddziały Wojska Polskiego. < Do pierwszych walk pod miastem doszło już wieczorem 2 września, kiedy to 15 Dywizja Piechoty odparła atak III niemieckiego korpusu armijnego. Już wtedy z miasta zaczęły ewakuować się władze cywilne. Najgorsze miało się jednak wydarzyć wkrótce. Niedziela, 3 września, była bardzo słonecznym dniem, i Tego dnia państwo Domżalscy udali się z dziećmi do kościoła na poranną mszę. Ulicami miasta w milczeniu maszerowali | przygnębieni polscy żołnierze. Już wkrótce pan Tadeusz dostrzegł swojego kolegę ze | szkoły, który razem ze swoją rodziną zmierzał do świątyni, i Z pobliskiego kościoła ewangelickiego na ulicy Leszczyńskiej rozległy się strzały z karabinu maszynowego. Jak wspominał po latach pan Tadeusz, błyskawicznie cała rodzina ukryła się za pomnikiem, stojącym na ulicy, po czym udało im się przejść za mur jednego z budynków. Mniej szczęścia miał jego szkolny kolega, który zginął na miejscu po otrzymaniu serii z karabinu maszynowego. Kanonada trwała dość długo, wkrótce jednak dotarli polscy żołnierze, którzy rozpoczęli walkę z dywersantami. Jak wynika z najnowszych badań historyków, było około 150 punktów w mieście, skąd ostrzeliwano żołnierzy i cywili. Nic więc dziwnego, że walki skończyły się dopiero o godzinie 16. Schwytani z bronią w ręku byli rozstrzeliwani na miejscu przez polskich żołnierzy - najdłużej bronił się kościół ewangelicki, który w końcu po zaciekłej obronie został spalony. W trakcie walk dochodziło także do samosądów na Niemcach, dokonywanych przez mieszkańców. Jak się bowiem okazało, do polskich żołnierzy i cywili strzelali niemieccy dy-wersanci, którzy od lata 1939 przenikali do miasta i gromadzili broń w fabrykach oraz na cmentarzach. Napotkali jednak na opór, stąd operacja ich skończyła się fiaskiem. Co ciekawe, są przykłady miejscowych Niemców, którzy pomagali polskim żołnierzom ścigać dywersantów. Domżalskim udało się bezpiecznie powrócić do domu. Następnego dnia, 4 września, wojsko i urzędnicy opuścili Bydgoszcz. Mieszkańcy postanowili działać i pod przywództwem emerytowanego porucznika Stanisława Pałaszewskie-go i księdza Józefa Schulza zawiązali Straż Obywatelską. Miała ona zapewnić bezpieczeństwo w mieście. Wśród jej członków był m. in. ojciec pana Tadeusza. Otrzymali oni biało--czerwone opaski oraz broń palną, po czym rozpoczęli pa- trolowanie miasta, tocząc walki z niedobitkami dywersantów. 5 września bronili miasta przed Wehrmachtem, jednak zdecydowana przewaga hitlerowców sprawiła, że Straż Obywatelska ogłosiła kapitulację. W czasie negocjacji Niemcy przyznali im prawa regularnego wojska, jednak po wkroczeniu błyskawicznie je złamali. Przywódcy straży zostali aresztowani. Wśród nich był także ojciec pana Tadeusza (jemu wojnę udało się na szczęście Ut £331 tJW • lnieUgcncjt: ^ff*? 4 wm mIW *1- Jr , * ... .r ** "***\ ' ii *. |-* * •siwzlt r •% ś' 'i 1 fiyygi - * l 4v6zh f?2 pS^lSS itl- tp * ^ rS*';ą ZCŻ -t 4 jp —- - "f* fj W - «nim •&» * * ** •«-- ""j W latach 80. T. Domżalski (w dokumencie błędne imię Zbigniew) stał na czele miasteckiego SD przeżyć). Już wkrótce rozpoczęły się masowe publiczne eg-zekucje. Minister propagandy Joseph Goebbels wyolbrzymił znacznie liczbę niemieckich ofiar: z około 300 osób zrobił 60 000 ofiar. Nadał tym wydarzeniom nazwę „krwawej niedzieli" (Bromberger Blutson-ntag), oskarżając Polaków o celowe mordowanie Niemców i w ten sposób cynicznie uzasadniał egzekucje na ludności cywilnej, które były wykonywane w tzw. Dolinie Śmierci. W czasie okupacji pan Tadeusz, po ukończeniu 14. roku życia, musiał pracować fizycznie - w przeciwnym razie groziła mu wywózka na roboty do Rzeszy. Znalazł zatrudnienie na budowach. Między innymi w 1944 roku pracował przy budowie odwszawialniw Szpitalu Miejskim (w czasie wojny Niemcy zmienili go na dziecięcy szpital). Tuż obokmieściła się przy ulicy Poniatowskiego 6 siedziba Gestapo. Pan Tadeusz nieraz był świadkiem doprowadzania z więzienia zmaltretowanych więźniów. Pewnego dnia został poproszony przez komórkę Armii Krajowej (najprawdopodobniej przez jalaegoś swojego zna- jomego) o wykonanie kilku zdjęć budynkowi Gestapo oraz jednemu z funkcjonariuszy. Jak twierdził, zadanie to wykonał, zaś parę lat później dowiedział się, że wykonane przez niego fotografie posłużyły jako dowód dla Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce. Po wojnie pan Tadeusz podjął naukę w I Liceum w Bydgoszczy - udało mu się zrobić małą maturę w 1947 roku. W dorosłym życiu pan Tadeusz rozpoczął pracę w bydgoskiej garbarni. W czasach stalinizmu starał się trzymać z daleka od polityki. Niestety, już wkrótce dała ona o sobie znać. Zaczęło się od tego, że odmówił przyjęcia pieniędzy za niewykonany towar dla robotników - był to najprawdopodobniej jeden z przekrętów jego szefa. Niebawem został aresztowany przez Urząd Bezpieczeństwa, jednak pobyt w więzieniu trwał tylko jeden dzień - najpewniej UB zatrzymało prawdziwych przestępców. Kolejny szef okazał się chłopem z awansu, który nie umiał się nawet podpisać. Pan Tadeusz postanowił więc zmie- nić pracę i został zatrudniony w firmie murarskiej. W1956 roku wraz z rodziną przeprowadził się do Miastka. Miał być początkowo na trzy lata, chciał się dorobić i wracać do Bydgoszczy. W Miastku zaczął zyskiwać uznanie jako fachowiec, coraz bardziej zaczęło mu się tu podobać. Jak wspominał, dość często z górki niedaleko ulicy Młodzieżowej pobierał piasek. W1957 roku wraz z robotnikami odkrył nawet ludzkie szczątki w tym miejscu. Dziś wiadomo, że mieścił się tam przed wojną cmentarz żydowski, którego dewastacjaroz-poczęła się wiatach 30. Partyjne władze miasta uznały to jednak za pozostałości niemieckie i poleciły to pozostawić. W latach 60. Domżalski rozmawiał o tym z Bolesławem Malechą, przewodniczącym rady narodowej, z wykształcenia historykiem. Ten był zdania, że górka koło obecnego Zespołu Szkół Ponad-gimnazjalnych to dawne miejsce wykonywania wyroków śmierci, stąd tak duża obecność ludzkich szczątków. W latach 70. i 80. Tadeusz Domżalski zaczął pełnić funkcję, publiczne, udzielając się jako radny. W tym czasie zwyczajowo funkcję przewodniczącego rady narodowej sprawował lokalny I sekretarz PZPR. W czasach „Solidarności" partia zaczęła się reformować i musiała zrezygnować z tego łączenia stanowisk. 19 grudnia 1980 roku I sekretarz Stanisław Zelek złożył rezygnację z funkcji przewodniczącego rady narodowej. W wyniku głosowania wybrano jego następcą Tadeusza Markowskiego. Zdecydowano się także wybrać demokratycznie jego zastępców i tak oto radni zgłosili kandydaturę Tadeusza Domżalskiego i Zuzanny Sere-ment. W tajnym głosowaniu Domżalski pokonał ją 5 głosami. Co ciekawe, pan Tadeusz nie należał do PZPR, a do Stronnictwa Demokratycznego. Działali tam ludzie, którzy nie chcieli być w PZPR, a mień potrzebę społecznego działania. Pod koniec lat 80. Tadeusz Domżalski zajął się biznesem, otwierając swój prywatny zakład. Twierdził, że krzywo na jego działalność patrzył ówczesny komendant MO, który obwiniał prywaciarzy za kryzys gospodarczy w Polsce. Po przemianach ustrojowych w Polsce odbyły się pierwsze wybory samorządowe. Pan Tadeusz przez dwie kadencje z rzędu pełnił funkcję radnego. O mało co też nie został wybrany burmistrzem - wówczas ten urząd był wybierany przez radnych. Przegrał jednak z dotychczasowym naczelnikiem miasta Henrykiem Szarbiewskim. Domżalski działał w ówczesnej radzie na rzecz ściągnięcia do Miastka zagranicznych inwestorów z Danii i Holandii (z jednym z miast hblender-skich miano nawet_podpisać umowę partnerską). W kwietniu 1990 roku był jednym z głównych fundatorów budowy kościoła Miłosierdzia Bożego na Zatorzu. Rok później wygrał przetarg na budowę nowego budynku parafialnego. Z panem Tadeuszem zetknąłem się 6 sierpnia 20i6t., pisząc pracę magisterską na temat miasteckiej „Solidarności". Jego córka jest bowiem żoną s$ia Rajmunda Rutkowskiego, jednego z czołowych działaczy miasteckiej opozycji w PRL. Przy okazji zawiązała się miedzy nami rozmowa - nie mając dyktafonu, zapisywałem informacje na kartce. W wolnej chwili planowałem dopytać pana Tadeusza o szczegóły, niestety, zmarł on pod. koniec czerwca 2018 roku. Głos Słupska Piątek, 24.08.2018 Informacje HI . j —.....MJ Karolina Marszałek, Restauracja Bursztynowa -1 miejsce Mistrzowie Smaku - najlepsi kucharze, najmilsi kelnerzy, najlepsze produkty Nasz plebiscyt Magdalena Olechnowicz magdalena.olechnowja@polskapfess.pl Znamy już zwycięzców plebiscytu gastronomicznego Mistrzowie Smaku. W środę, 22 sierpnia, w Gościńcu w Dolinie Chariotty na uroczystej gali wręczyliśmy dyptomy i nagrody laureatom plebiscytu. W gastronomii najważniejsza jest ocena klientów. Wszystko jedno, czyprowadzi się dużą restaurację, czy małą jadłodajnię, liczy się dobry smaki miła obsługa. W plebiscycie „Głosu" Mistrzowie Smaku 2018 laureatów prestiżowych tytułów i cennych nagród wybrali ci, którzy mają największe prawo do oceny gastronomików - ich klienci. My podzieliliśmy kategorie na trzy rodzaje. W pierwszej nagrodziliśmy ludzi, a więc najlepszych kucharzy, najmilszych kelnerów i barmanów. W drugiej - najlepsze restauracje, cukiernie/kawiarnie, piekarnie oraz bary/jadłodajnie/bistro. Z kolei w trzeciej nasi czytelnicy głosowali na produkty. Osobno na najlepszą ich zdaniem pizzę, burgera, kebaba i lody. Plebiscyt cieszył się ogromnym zainteresowaniem, a walka o miejsca na podium toczyła się do samego końca. Wszystkim, którzy włączyli się w naszą zabawę, dziękujemy. A oto laureaci w poszczególnych kategoriach: Kucharz Roku: I - Marcin Szwak, Chapeau Bas w Grand Lubicz w Ustce, II - Jacek Bryłka, Restauracja Bursztynowa w Hotelu Lubicz Wellness&Spa w Ustce, HI - Elżbieta Bemacka-Hanus, Gościniec u Bernackich w Smołdzinie; Kelner Roku: I - Mateusz Terlecki, Restauracja Bursztynowa, n - Aleksandra Weiland, Restauracja Bursztynowa, ID -Paweł Adamczak, Restauracja Bursztynowa; Barman Roku: I - Ivan Kozhushko, Hotel Grand Lubicz, Dominik Bullmann, Sferąue Beach Bar, DI - Mateusz Pisarzewski, Golden Bar - pry- watna obsługa barmańska, mobilny koktajlbar; Restauracja Roku: I - Restauracja Bursztynowa w Hotelu Lubicz Wellness&Spa, n - ColumbusTawerna w Ustce, DI - Chapeau Bas w Ustce; Cukiernia/Kawiarnia Roku: I - So! Coffee w Słupsku, II - Grycan Lody od Pokoleń w Słupsku, DI - Słodkie Historie w Słupsku; Bar/Jadłodajnia/Bistro Roku: I - Bar Sadełko, n - Royal Bar,BarFilipcio; Lody Roku: I - Lodziarnia Truskawka w Rowach, n - Bacio Lodziarnia Kawiarnia w Ustce, HI - Lodziarnia Miś w Rowach; Pizza Roku: I - Pizza z kurczakiem i brokułami z Pizzerii Al Dente w Ustce; II - Pizza Diablo z Pizzerii Comer w słupsku, III - Pizza nr 18 z Pizza Pazza w Słupsku; Burger Roku: I - TOMs Steak House w Słupsku, II - Fullbull w Słupsku, EU - Milkshake Bar w Słupsku; Kebab Roku: I - Kebab House w Słupsku, II - Kebab Royal w Słupsku, III - Zapiekanki krakowskie w Słupsku; Piekarnia Roku: I - Piekarnia Cyman - Gerard Cyman; n - Piekarnia/Cukiernia z Jaracza w Słupsku. Laureaci w kategorii Kucharz Roku, Kelner Roku i Barman Roku otrzymali nagrody zaproszenia na dwuosobowy weekendowy pobyt w Dolinie Chariotty Resort&Spa. Ci, którzy zajęli drugie miejsca, spędzą weekend w Wicie Residence Apartamenty Spa, a zdobywcy trzecich miejsc pobawią się na różnych wydarzeniach kulturalnych. Z kolei laureaci w kategoriach Restauracja Roku, Cukiernia, Bar, Piekarnia, Lody, Burger, Pizza, Kebab otrzymali vouchery na reklamę w „Głosie Pomorza" oraz w tygodniku „Nasze Miasto" o wartości od dwóch do pięciu tysięcy złotych. Dodatkową promocją nagrodzonych będzie prezentacja ich sylwetki i nagrodzonego miejsca w dodatku „Mistrzowie Smaku". Galeria i rozmowy na gp24.pl. Pomorza www.gp2^ www.gp .X ESSPomc : Uk ■«*"*** c ' i -i \ M Cukiernia So! Coffee podbiła serca słupszczan i zajęła I miejsce w kategorii Cukiernia/Kawiarnia Roku ^OMOR/ A 81 (Hf III www.gp24.pi' www.gp24.p ijgggpoMORz Elżbieta Bernacka-Hanus - III miejsce w kategorii Kucharz Roku, szefowa kuchni w Gościńcu u Bernackich w Smołdzinie WG$m\ Pomorza l&ysjpŁftK >^W-gp24.pl MORZA @l53 Pomorza 124 pi Mateusz Terlecki - Kelner Roku. kelner i menadżer w restauracji Burśztynowa w Hotelu Lubicz Gerard Cyman, właściciel piekarni Cyman, z dumą odebrał nagrodę za I miejsce w kat. piekarnia Łukasz de Lubicz-Szeliski, właściciel Hotelu Lubicz w Ustce Marcin Szwak - Kucharz Roku, szef kuchni w Chapeau Bas Głos Słupska Piątek, 24.08.2018 Informacje HI . j —.....MJ Karolina Marszałek, Restauracja Bursztynowa -1 miejsce Mistrzowie Smaku - najlepsi kucharze, najmilsi kelnerzy, najlepsze produkty Nasz plebiscyt Magdalena Olechnowicz magdalena.olechnowja@polskapfess.pl Znamy już zwycięzców plebiscytu gastronomicznego Mistrzowie Smaku. W środę, 22 sierpnia, w Gościńcu w Dolinie Chariotty na uroczystej gali wręczyliśmy dyptomy i nagrody laureatom plebiscytu. W gastronomii najważniejsza jest ocena klientów. Wszystko jedno, czyprowadzi się dużą restaurację, czy małą jadłodajnię, liczy się dobry smaki miła obsługa. W plebiscycie „Głosu" Mistrzowie Smaku 2018 laureatów prestiżowych tytułów i cennych nagród wybrali ci, którzy mają największe prawo do oceny gastronomików - ich klienci. My podzieliliśmy kategorie na trzy rodzaje. W pierwszej nagrodziliśmy ludzi, a więc najlepszych kucharzy, najmilszych kelnerów i barmanów. W drugiej - najlepsze restauracje, cukiernie/kawiarnie, piekarnie oraz bary/jadłodajnie/bistro. Z kolei w trzeciej nasi czytelnicy głosowali na produkty. Osobno na najlepszą ich zdaniem pizzę, burgera, kebaba i lody. Plebiscyt cieszył się ogromnym zainteresowaniem, a walka o miejsca na podium toczyła się do samego końca. Wszystkim, którzy włączyli się w naszą zabawę, dziękujemy. A oto laureaci w poszczególnych kategoriach: Kucharz Roku: I - Marcin Szwak, Chapeau Bas w Grand Lubicz w Ustce, II - Jacek Bryłka, Restauracja Bursztynowa w Hotelu Lubicz Wellness&Spa w Ustce, HI - Elżbieta Bemacka-Hanus, Gościniec u Bernackich w Smołdzinie; Kelner Roku: I - Mateusz Terlecki, Restauracja Bursztynowa, n - Aleksandra Weiland, Restauracja Bursztynowa, ID -Paweł Adamczak, Restauracja Bursztynowa; Barman Roku: I - Ivan Kozhushko, Hotel Grand Lubicz, Dominik Bullmann, Sferąue Beach Bar, DI - Mateusz Pisarzewski, Golden Bar - pry- watna obsługa barmańska, mobilny koktajlbar; Restauracja Roku: I - Restauracja Bursztynowa w Hotelu Lubicz Wellness&Spa, n - ColumbusTawerna w Ustce, DI - Chapeau Bas w Ustce; Cukiernia/Kawiarnia Roku: I - So! Coffee w Słupsku, II - Grycan Lody od Pokoleń w Słupsku, DI - Słodkie Historie w Słupsku; Bar/Jadłodajnia/Bistro Roku: I - Bar Sadełko, n - Royal Bar,BarFilipcio; Lody Roku: I - Lodziarnia Truskawka w Rowach, n - Bacio Lodziarnia Kawiarnia w Ustce, HI - Lodziarnia Miś w Rowach; Pizza Roku: I - Pizza z kurczakiem i brokułami z Pizzerii Al Dente w Ustce; II - Pizza Diablo z Pizzerii Comer w słupsku, III - Pizza nr 18 z Pizza Pazza w Słupsku; Burger Roku: I - TOMs Steak House w Słupsku, II - Fullbull w Słupsku, EU - Milkshake Bar w Słupsku; Kebab Roku: I - Kebab House w Słupsku, II - Kebab Royal w Słupsku, III - Zapiekanki krakowskie w Słupsku; Piekarnia Roku: I - Piekarnia Cyman - Gerard Cyman; n - Piekarnia/Cukiernia z Jaracza w Słupsku. Laureaci w kategorii Kucharz Roku, Kelner Roku i Barman Roku otrzymali nagrody zaproszenia na dwuosobowy weekendowy pobyt w Dolinie Chariotty Resort&Spa. Ci, którzy zajęli drugie miejsca, spędzą weekend w Wicie Residence Apartamenty Spa, a zdobywcy trzecich miejsc pobawią się na różnych wydarzeniach kulturalnych. Z kolei laureaci w kategoriach Restauracja Roku, Cukiernia, Bar, Piekarnia, Lody, Burger, Pizza, Kebab otrzymali vouchery na reklamę w „Głosie Pomorza" oraz w tygodniku „Nasze Miasto" o wartości od dwóch do pięciu tysięcy złotych. Dodatkową promocją nagrodzonych będzie prezentacja ich sylwetki i nagrodzonego miejsca w dodatku „Mistrzowie Smaku". Galeria i rozmowy na gp24.pl. Pomorza www.gp2^ www.gp .X ESSPomc : Uk ■«*"*** c ' i -i \ M Cukiernia So! Coffee podbiła serca słupszczan i zajęła I miejsce w kategorii Cukiernia/Kawiarnia Roku ^OMOR/ A 81 (Hf III www.gp24.pi' www.gp24.p ijgggpoMORz Elżbieta Bernacka-Hanus - III miejsce w kategorii Kucharz Roku, szefowa kuchni w Gościńcu u Bernackich w Smołdzinie WG$m\ Pomorza l&ysjpŁftK >^W-gp24.pl MORZA @l53 Pomorza 124 pi Mateusz Terlecki - Kelner Roku. kelner i menadżer w restauracji Burśztynowa w Hotelu Lubicz Gerard Cyman, właściciel piekarni Cyman, z dumą odebrał nagrodę za I miejsce w kat. piekarnia Łukasz de Lubicz-Szeliski, właściciel Hotelu Lubicz w Ustce Marcin Szwak - Kucharz Roku, szef kuchni w Chapeau Bas IV Historia Glos Słupska Piątek, 24.08.2018 Działo się na mokro i sucho Ireneusz Wojtkiewicz wojtkiewia@cLcom.pl Wspomnienie Vi Tylko u nas- Park Kultury i Wypoczynku nad Słupią wielopokoleniowy i kultowy... Niemłodzi już słupszczanie, którzy swą pamięcią sięgają lat powojennych, wspominają nadrzeczne tereny pomiędzy obecnymi mostami czołgowym i zamkowym jako składowiska drewna, miejsca lokalizacji wielkich zbiorników gazowych oraz duże obozowiska cygańskich taborów zaprzężonych w konie. To wszystko się' skupiało w lewobrzeżnej części Słupi, równolegle do obecnej ul. Rybackiej. Chyba najdłużej panował przemysł drzewny, któremu surowiec zwożono tu koleją lub spławiano Słupią i składowano w olbrzymich stosach. Wiele pni ściętych drzew moczono w pobliskich stawach, bo tego wymagała technologia produkcji okleiny. Te spostrzeżenia pewnie by się znalazły w monografii Parku Kultury i Wypo- czynku nad Słupią, ale takowej jeszcze nie napisano, choć to największy w Słupsku kompleks parkowy i rekreacyjny. Skąpa literatura tylko wspomina w przewodniku „Ziemia słupska", wydanym w 1964 roku, że do Lasku Południowego przyjemnie dojść pieszo obok zamku, brzegiem Słupi: „Spacer ten pozwala obejrzeć tereny Parku Rozrywki i Wypoczynku, urządzonego w czynie społecznym dla uczczenia XX PRL przez mieszkańców miasta". Zatem rodowód PKiW zaczyna się od 1952 roku, a może wcześniej. W archiwum fotograficznym autora PKiW najwcześniej się zapisał z początkiem dekady lat 70. Wchodząc do parku od strony ul. Zamkowej, zauważył, że Zamek Książąt Pomorskich wiernie się odbija w lustrze wody Kanału Młyńskiego. Nie udało się powtórzyć takiego ujęcia mimo wielu prób. Lustro wody zwykle było jakby pomarszczone, co i dziś dobrze widać. Lata 70. przyniosły parkowi duże ożywienie w zagospodarowaniu i organizowaniu imprez rozrywkowych. Wiele prac słupszczanie wykonali w czynie społecznym, np. dla uczczenia 1 Maja. Ponadto zbudowano nowe kładki nad Kanałem Młyńskim i głównym korytem Słupi w pobliżu śluzy. Powstało rzeczne kąpielisko, które przyciągało tłumy słupszczan. Na wysokich obrotach funkcjonował Bar Leśny, usytuowany przy alei Brzozowej - pomniku przyrody liczącym lll brzóz brodawkowych. Park stał się też miejscem wielu imprez artystycznych, rozrywkowych, przedstawień cyrkowych i pokazów publicznych, organizowanych w wolne soboty, które ówczesne władze wprowadziły do polskiego kalendarza i życia społecznego. W PKiW zbudowano sztuczne, odkryte lodowisko, korty tenisowe w hangarach, brodziki, place z trenażerami, ale nie ma tu np. muszli koncertowej, zaniedbane są nawierzchnie alejek i ich oświetlenie. Przydałaby się rewitalizacja parku, zamiast wyprowadzania zeń imprez publicznych pod ratusz. Będąc tu w weekendy czy dni powszednie zauważymy zawsze, że to ulubione miejsce słupszczan i ich gości. To obiekt wielopokoleniowy i już kultowy, wymajający więcej troski o wygląd i funkcjonalność. Początek dekady lat 70. minionego wieku, wejście do Parku Kultury i Wypoczynku nad Słupią od strony M -• : mm Plażowicze nad Słupią w latach 70. to był częsty widok w Parku Kultury i Wypoczynku Puszczanie wianków na wodę podczas sobótki nad Słupią w PKiW IV Historia Glos Słupska Piątek, 24.08.2018 Działo się na mokro i sucho Ireneusz Wojtkiewicz wojtkiewia@cLcom.pl Wspomnienie Vi Tylko u nas- Park Kultury i Wypoczynku nad Słupią wielopokoleniowy i kultowy... Niemłodzi już słupszczanie, którzy swą pamięcią sięgają lat powojennych, wspominają nadrzeczne tereny pomiędzy obecnymi mostami czołgowym i zamkowym jako składowiska drewna, miejsca lokalizacji wielkich zbiorników gazowych oraz duże obozowiska cygańskich taborów zaprzężonych w konie. To wszystko się' skupiało w lewobrzeżnej części Słupi, równolegle do obecnej ul. Rybackiej. Chyba najdłużej panował przemysł drzewny, któremu surowiec zwożono tu koleją lub spławiano Słupią i składowano w olbrzymich stosach. Wiele pni ściętych drzew moczono w pobliskich stawach, bo tego wymagała technologia produkcji okleiny. Te spostrzeżenia pewnie by się znalazły w monografii Parku Kultury i Wypo- czynku nad Słupią, ale takowej jeszcze nie napisano, choć to największy w Słupsku kompleks parkowy i rekreacyjny. Skąpa literatura tylko wspomina w przewodniku „Ziemia słupska", wydanym w 1964 roku, że do Lasku Południowego przyjemnie dojść pieszo obok zamku, brzegiem Słupi: „Spacer ten pozwala obejrzeć tereny Parku Rozrywki i Wypoczynku, urządzonego w czynie społecznym dla uczczenia XX PRL przez mieszkańców miasta". Zatem rodowód PKiW zaczyna się od 1952 roku, a może wcześniej. W archiwum fotograficznym autora PKiW najwcześniej się zapisał z początkiem dekady lat 70. Wchodząc do parku od strony ul. Zamkowej, zauważył, że Zamek Książąt Pomorskich wiernie się odbija w lustrze wody Kanału Młyńskiego. Nie udało się powtórzyć takiego ujęcia mimo wielu prób. Lustro wody zwykle było jakby pomarszczone, co i dziś dobrze widać. Lata 70. przyniosły parkowi duże ożywienie w zagospodarowaniu i organizowaniu imprez rozrywkowych. Wiele prac słupszczanie wykonali w czynie społecznym, np. dla uczczenia 1 Maja. Ponadto zbudowano nowe kładki nad Kanałem Młyńskim i głównym korytem Słupi w pobliżu śluzy. Powstało rzeczne kąpielisko, które przyciągało tłumy słupszczan. Na wysokich obrotach funkcjonował Bar Leśny, usytuowany przy alei Brzozowej - pomniku przyrody liczącym lll brzóz brodawkowych. Park stał się też miejscem wielu imprez artystycznych, rozrywkowych, przedstawień cyrkowych i pokazów publicznych, organizowanych w wolne soboty, które ówczesne władze wprowadziły do polskiego kalendarza i życia społecznego. W PKiW zbudowano sztuczne, odkryte lodowisko, korty tenisowe w hangarach, brodziki, place z trenażerami, ale nie ma tu np. muszli koncertowej, zaniedbane są nawierzchnie alejek i ich oświetlenie. Przydałaby się rewitalizacja parku, zamiast wyprowadzania zeń imprez publicznych pod ratusz. Będąc tu w weekendy czy dni powszednie zauważymy zawsze, że to ulubione miejsce słupszczan i ich gości. To obiekt wielopokoleniowy i już kultowy, wymajający więcej troski o wygląd i funkcjonalność. Początek dekady lat 70. minionego wieku, wejście do Parku Kultury i Wypoczynku nad Słupią od strony M -• : mm Plażowicze nad Słupią w latach 70. to był częsty widok w Parku Kultury i Wypoczynku Puszczanie wianków na wodę podczas sobótki nad Słupią w PKiW Glos Stupska Piątek, 24.08.2018 Historia V Zamkowej Kąpielisko, gdzie Kanał Młyński odbijał od głównego nurtu Słupi Tworzono w PKiW place zabaw i zawodów V" Parada łódek podczas sobótki w PKiW nad Słupią : ■ Glos Stupska Piątek, 24.08.2018 Historia V Zamkowej Kąpielisko, gdzie Kanał Młyński odbijał od głównego nurtu Słupi Tworzono w PKiW place zabaw i zawodów V" Parada łódek podczas sobótki w PKiW nad Słupią : ■ VI Informacje Głos Słupska Piątek, 24.08.2018 -w----r ^ . —> s» POMÓGŁ POSTAWIĆ PIERWSZY POMNIK KU CZCI POWSTAŃCÓW I TRAFIŁ DO WIĘZIENIA W Słupsku powstał pierwszy w kraju pomnik ku czci powstańców warszawskich Zbigniew Marecki zbigniew.marecki@gp24.pl Słupsk Jan Kraciuk, pierwszy pełnomocnik rządu z ramienia PPR. który zarządzał Słupskiem, nie okazywał swoich poglądów religijnych, ale pomógł zrealizować ks. Janowi Ziei ideę budowy pierwszego w kraju pomnika ku czci powstańców warszawskich. Zapłacił za to więzieniem. w i kwietniu 1945 roku przybywa do Słupska, czyli dawnego niemieckiego Stolp pierwsza grupa organizująca polską administrację. Na jej czele na początku maja tego roku staje Jan Kraciuk, warszawski tramwajarz, członek PPR. Jest pierwszym pełnomocnikiem rządu na obwód słupski. Na liście polskich mieszkańców ma numer l. - Ja z mamą przyjechaliśmy do ojca kilka tygodni później. Mieliśmy numer rejestracyjny 141 i 142. Zamieszkaliśmy w domu przy ul. Kościuszki 18 - opowiada Jerzy Kraciuk, syn Jan Kraciuk zmarł w 1976 roku. Przeżył 74 lata. Jego grób znajduje się na cmentarzu na warszawskim Bródnie Jana, rocznik 1929. Wtedy był harcerzem z powstańczym doświadczeniem. W Słupsku zaczął chodzić do gimnazjum przy ul. Bieruta (obecnie ILO przy ul. Szarych Szeregów). Często gościli ks. Zieję - Moja mama była osobą bardzo religijną. Gdy w Słupsku pojawił się ks. Zieją, był częstym gościem w naszym domu - wspomina pan Jerzy -Ks. Jan Zieją, legendarny kapelan Szarych Szeregów, w Słupsku pojawił się 29 maja 1945 roku. Przyjechał tu, bo w pobliskim Koszalinie księża już byli. W Słupsku jeszcze nie. Na miejsce swojego urzędowania obrał jedyną świątynię katolicką w mieście, kościół św. Ottona. W środku widać było jeszcze ślady zniszczeń dokonanych przez radzieckich żołdaków. Budynek był splądrowany. Rola kapłana w pierwszych powojennych latach Słupska jest nie do przece- nienia. To wówczas jedyny kapelan katolicki w mieście. Cieszący się powszechnym szacunkiem. Charyzmatyczny i zarazem skromny, żyjący na skraju ubóstwa. To właśnie on wpadł na pomysł, aby uczcić heroizm powstańców warszawskich poprzez zbudowanie poświęconego im pomnika. Pierwszy i drugi pomnik Oficjalnie odsłonięto go 15 września 1946 r. jako pierwszy w Polsce pomnik poświęcony bohaterom Warszawy. Zaprojektowany został przez Jana Małetę, a wykonany przez Stanisława Kołodziejskiego i S. Wąsowicza. Zanim do tego doszło, już w 1945 roku na placu zwanym wówczas placem Powstańców Warszawskich w bezpośrednim sąsiedztwie mogił ekshumowanych 3 sierpnia 1945 r. Polaków i Rosjan stanął pierwowzór tego monumentu. Był to prowizoryczny, wzniesiony z desek pomnik, symbolizujący mur warszawski, na którego tle Niemcy dokonywali masowych egzekucji Polaków. Po roku ten prymitywny obelisk jednak groził obaleniem. Dlatego z inicjatywy Stanisława Wysockiego, naczelnika oddziału Urzędu Informacji i Propagandy, Zarząd Miejski w maju 1946 r. uchwalił wzniesienie w miejscu dotychczasowego pomnika „coś naprawdę godnego". Środki finansowe na ten cel pochodziły z darów i ofiar mieszkańców Słupska. Zgromadził je społeczny Komitet Budowy Pomnika z E. Ładą-Cybulsłtim na czele. Środki te pozwoliły na bardzo szybką realizację nowego pomnika. - Gdy czytam teksty poświęcone pomnikowi, jest mi trochę przykro, bo całkowicie się pomija rolę mojego ojca, a on wspierał jego budowę. Co prawda nie mógł się oficjalnie wypowiadać w tej sprawie, ale nie był pomnikowi przeciwny. To nie podobało się jego towarzyszom z PPR, którzy przyjęli radziecki punkt widzenia dotyczący powstania warszawskiego - mówi Jerzy Kraciuk, który nie ukrywa, że miał zupełnie inne poglądy niż ojciec i w latach powojennych często się z nim spierał. Do tej pory jednak pamięta, że ojciec, który był człowiekiem naiwnym i prostolinijnym, nie spodziewał się, że będzie musiał razem z rodziną zapłacić za to, że pomógł ks. Ziei zrealizować jego ideę. Uprzedzony uciekł do Warszawy - W każdym razie na początku 1947 roku wokół ojca zaczęło się robić gorąco. Jego partyjni krytycy zarzucali mu nie tylko wspieranie reakcji, ale także wyciągnęli przeciw niemu pod słuchane zdanie, które wypowiedział do kolegi podczas jednej z oficjalnych uroczystości. Brzmiało mniej więcej tak: z takim numerem został zarejestrowany w mieście Jan Kraciuk. pełnomocnik rządu PPR na obwód słupski" „Kiedyś łotrów wieszali na krzyżach, a teraz krzyże wieszają na łotrach". Na szczęście ojciec miał też przyjaciół, więc ci ostrzegli go, gdy groziło mu więzienie. Dlatego pewnego dnia zniknął ze Słupska i ukrył się w Warszawie. Ja, moja siostra i mama wiedzieliśmy, gdzie przebywa, ale milczeliśmy i nic nikomu na ten temat nie mówiliśmy - relacjonuje pan Jerzy. Przeciwnicy Jana Kraciuka z UB jednak nie odpuszczali. Jego rodzina odczuła to bardzo mocno, bo nagle zbiedniała i miała kłopot nawet z wyżywieniem. Kocioł w domu - W pewnym momencie ubecy zorganizowali nawet w naszym domu tzw. kocioł, czyli wpuszczano do środka wszystkich, którzy przychodzili, a nikogo nie wypuszczano. Do kotła trafił nawet listonosz. Gdy te wszystkie działania stały się nie do wytrzymania, postanowiliśmy sprowadzić ojca. Kiedy wrócił do Słupska, od razu został aresztowany. Długo nie wiedzieliśmy, gdzie jest przetrzymywany. W poszukiwaniu ojca razem z siostrą przejeździliśmy pół Polski. W końcu dowiedzieliśmy się, że przebywa w areszcie przy ulicy Rakowieckiej w Warszawie. Przesiedział tam lalka lat bez procesu i wyroku. Do domu wrócił po 1952 roku. Zrehabilitowano go dopiero w 1956 roku - opowiada pan Jerzy. Po powrocie do Słupska Jan Kraciuk dostał pracę w MPK. W Słupsku mieszkał aż do śmierci w 1976 roku. Miał 74 lata. - Wtedy prosiłem miejskie władze partyjne o pomoc w przewiezieniu zwłok ojca do Warszawy. Takiego wsparcia nie uzyskałem. Zorganizowałem więc transport samodzielnie. Grób ojca do tej pory znajduje się na cmentarzu na warszawskim Bródnie. W Warszawie są także pochowane moja mama i siostra - dodaje Jerzy Kraciuk. On sam mieszka obecnie w Olsztynie, gdzie osiadł po kilkuletniej pracy w roli projektanta budowlanego w Słupsku. Przeprojektował stadion - W mieście pozostał po mnie stadion w Słupsku, który przeprojektowałem w związku z 650-leciem Słupska, choć ze zdjęć w intemecie wiem, że teraz on wygląda znowu inaczej - mówi nasz rozmówca. Z miastem nadal łączą go wspomnienia. Dobre i złe, bo pamięta także dystans kolegów gimnazjalnych; którzy - ze względu na stanowisko ojca -podejrzewali go, że był wtyką UB, choć taką rolę pełnił inny kolega. Nie jest wykluczone, że i ten wątek znajdzie się we wspomnieniowej książce pana Jerzego, nad którą pracuje. Także w oparciu o materiały EPN. ©® VI Informacje Głos Słupska Piątek, 24.08.2018 -w----r ^ . —> s» POMÓGŁ POSTAWIĆ PIERWSZY POMNIK KU CZCI POWSTAŃCÓW I TRAFIŁ DO WIĘZIENIA W Słupsku powstał pierwszy w kraju pomnik ku czci powstańców warszawskich Zbigniew Marecki zbigniew.marecki@gp24.pl Słupsk Jan Kraciuk, pierwszy pełnomocnik rządu z ramienia PPR. który zarządzał Słupskiem, nie okazywał swoich poglądów religijnych, ale pomógł zrealizować ks. Janowi Ziei ideę budowy pierwszego w kraju pomnika ku czci powstańców warszawskich. Zapłacił za to więzieniem. w i kwietniu 1945 roku przybywa do Słupska, czyli dawnego niemieckiego Stolp pierwsza grupa organizująca polską administrację. Na jej czele na początku maja tego roku staje Jan Kraciuk, warszawski tramwajarz, członek PPR. Jest pierwszym pełnomocnikiem rządu na obwód słupski. Na liście polskich mieszkańców ma numer l. - Ja z mamą przyjechaliśmy do ojca kilka tygodni później. Mieliśmy numer rejestracyjny 141 i 142. Zamieszkaliśmy w domu przy ul. Kościuszki 18 - opowiada Jerzy Kraciuk, syn Jan Kraciuk zmarł w 1976 roku. Przeżył 74 lata. Jego grób znajduje się na cmentarzu na warszawskim Bródnie Jana, rocznik 1929. Wtedy był harcerzem z powstańczym doświadczeniem. W Słupsku zaczął chodzić do gimnazjum przy ul. Bieruta (obecnie ILO przy ul. Szarych Szeregów). Często gościli ks. Zieję - Moja mama była osobą bardzo religijną. Gdy w Słupsku pojawił się ks. Zieją, był częstym gościem w naszym domu - wspomina pan Jerzy -Ks. Jan Zieją, legendarny kapelan Szarych Szeregów, w Słupsku pojawił się 29 maja 1945 roku. Przyjechał tu, bo w pobliskim Koszalinie księża już byli. W Słupsku jeszcze nie. Na miejsce swojego urzędowania obrał jedyną świątynię katolicką w mieście, kościół św. Ottona. W środku widać było jeszcze ślady zniszczeń dokonanych przez radzieckich żołdaków. Budynek był splądrowany. Rola kapłana w pierwszych powojennych latach Słupska jest nie do przece- nienia. To wówczas jedyny kapelan katolicki w mieście. Cieszący się powszechnym szacunkiem. Charyzmatyczny i zarazem skromny, żyjący na skraju ubóstwa. To właśnie on wpadł na pomysł, aby uczcić heroizm powstańców warszawskich poprzez zbudowanie poświęconego im pomnika. Pierwszy i drugi pomnik Oficjalnie odsłonięto go 15 września 1946 r. jako pierwszy w Polsce pomnik poświęcony bohaterom Warszawy. Zaprojektowany został przez Jana Małetę, a wykonany przez Stanisława Kołodziejskiego i S. Wąsowicza. Zanim do tego doszło, już w 1945 roku na placu zwanym wówczas placem Powstańców Warszawskich w bezpośrednim sąsiedztwie mogił ekshumowanych 3 sierpnia 1945 r. Polaków i Rosjan stanął pierwowzór tego monumentu. Był to prowizoryczny, wzniesiony z desek pomnik, symbolizujący mur warszawski, na którego tle Niemcy dokonywali masowych egzekucji Polaków. Po roku ten prymitywny obelisk jednak groził obaleniem. Dlatego z inicjatywy Stanisława Wysockiego, naczelnika oddziału Urzędu Informacji i Propagandy, Zarząd Miejski w maju 1946 r. uchwalił wzniesienie w miejscu dotychczasowego pomnika „coś naprawdę godnego". Środki finansowe na ten cel pochodziły z darów i ofiar mieszkańców Słupska. Zgromadził je społeczny Komitet Budowy Pomnika z E. Ładą-Cybulsłtim na czele. Środki te pozwoliły na bardzo szybką realizację nowego pomnika. - Gdy czytam teksty poświęcone pomnikowi, jest mi trochę przykro, bo całkowicie się pomija rolę mojego ojca, a on wspierał jego budowę. Co prawda nie mógł się oficjalnie wypowiadać w tej sprawie, ale nie był pomnikowi przeciwny. To nie podobało się jego towarzyszom z PPR, którzy przyjęli radziecki punkt widzenia dotyczący powstania warszawskiego - mówi Jerzy Kraciuk, który nie ukrywa, że miał zupełnie inne poglądy niż ojciec i w latach powojennych często się z nim spierał. Do tej pory jednak pamięta, że ojciec, który był człowiekiem naiwnym i prostolinijnym, nie spodziewał się, że będzie musiał razem z rodziną zapłacić za to, że pomógł ks. Ziei zrealizować jego ideę. Uprzedzony uciekł do Warszawy - W każdym razie na początku 1947 roku wokół ojca zaczęło się robić gorąco. Jego partyjni krytycy zarzucali mu nie tylko wspieranie reakcji, ale także wyciągnęli przeciw niemu pod słuchane zdanie, które wypowiedział do kolegi podczas jednej z oficjalnych uroczystości. Brzmiało mniej więcej tak: z takim numerem został zarejestrowany w mieście Jan Kraciuk. pełnomocnik rządu PPR na obwód słupski" „Kiedyś łotrów wieszali na krzyżach, a teraz krzyże wieszają na łotrach". Na szczęście ojciec miał też przyjaciół, więc ci ostrzegli go, gdy groziło mu więzienie. Dlatego pewnego dnia zniknął ze Słupska i ukrył się w Warszawie. Ja, moja siostra i mama wiedzieliśmy, gdzie przebywa, ale milczeliśmy i nic nikomu na ten temat nie mówiliśmy - relacjonuje pan Jerzy. Przeciwnicy Jana Kraciuka z UB jednak nie odpuszczali. Jego rodzina odczuła to bardzo mocno, bo nagle zbiedniała i miała kłopot nawet z wyżywieniem. Kocioł w domu - W pewnym momencie ubecy zorganizowali nawet w naszym domu tzw. kocioł, czyli wpuszczano do środka wszystkich, którzy przychodzili, a nikogo nie wypuszczano. Do kotła trafił nawet listonosz. Gdy te wszystkie działania stały się nie do wytrzymania, postanowiliśmy sprowadzić ojca. Kiedy wrócił do Słupska, od razu został aresztowany. Długo nie wiedzieliśmy, gdzie jest przetrzymywany. W poszukiwaniu ojca razem z siostrą przejeździliśmy pół Polski. W końcu dowiedzieliśmy się, że przebywa w areszcie przy ulicy Rakowieckiej w Warszawie. Przesiedział tam lalka lat bez procesu i wyroku. Do domu wrócił po 1952 roku. Zrehabilitowano go dopiero w 1956 roku - opowiada pan Jerzy. Po powrocie do Słupska Jan Kraciuk dostał pracę w MPK. W Słupsku mieszkał aż do śmierci w 1976 roku. Miał 74 lata. - Wtedy prosiłem miejskie władze partyjne o pomoc w przewiezieniu zwłok ojca do Warszawy. Takiego wsparcia nie uzyskałem. Zorganizowałem więc transport samodzielnie. Grób ojca do tej pory znajduje się na cmentarzu na warszawskim Bródnie. W Warszawie są także pochowane moja mama i siostra - dodaje Jerzy Kraciuk. On sam mieszka obecnie w Olsztynie, gdzie osiadł po kilkuletniej pracy w roli projektanta budowlanego w Słupsku. Przeprojektował stadion - W mieście pozostał po mnie stadion w Słupsku, który przeprojektowałem w związku z 650-leciem Słupska, choć ze zdjęć w intemecie wiem, że teraz on wygląda znowu inaczej - mówi nasz rozmówca. Z miastem nadal łączą go wspomnienia. Dobre i złe, bo pamięta także dystans kolegów gimnazjalnych; którzy - ze względu na stanowisko ojca -podejrzewali go, że był wtyką UB, choć taką rolę pełnił inny kolega. Nie jest wykluczone, że i ten wątek znajdzie się we wspomnieniowej książce pana Jerzego, nad którą pracuje. Także w oparciu o materiały EPN. ©® PiąttKim2018 Podróże VII Katarzyna Muńska i Sławomir Wysoczański nie boją się wyzwań. To nie pierwszy ich rajd W ostatni lipcowy weekend rajdowcy dotarli do Moskwy. Były to pierwsze dni wyprawy Meta we Władywostoku. Podróżnicy dotarli tam ze Słupska starym polonezem Siupsk Marcin Wójcik marcin.wojcik@gp24.pl Podróżnicy, którzy wybrali się na rajd ze Słupska do Władywostoku leciwym polonezem, dotarli już do mety. Teraz czeka kh droga powrotna, która również będzie wiodła - jak dotychczas - tylko przez Rosję. W związku z tym przypomnimy przebieg rajdu, któremu patronuje „Głos Pomorza". „Polonezem za Kanta" to nie tylko wielka przygoda, ale także realizacja szlachetnego celu. Katarzyna Muńska i Sławomir Wysoczański zdecydowali się wyruszyć swoim leciwym polonezem na kraniec Rogi, a przy okazji pomóc w ten sposób w leczeniu i rehabilitacji cierpiącego na autyzm wczesnodziecięcy Mateusza Lasaka. Rajdowcy wyprzedali powierzchnię reklamową na swoim samochodzie, a zebrane w ten sposób pieniądze zostaną przekazane na konto fundacji Zdążyć z Pomocą, której podopiecznym jest Mateusz. Oprócz tego podróżnicy zorganizowali też akcję pocztówkową - każdy chętny, po przekazaniu kwoty minimum 20 zł, mógł liczyć na pocztówkę przysłaną z Władywostoku. Wielki start W poniedziałek, 23 lipca, pod ratuszem w Słupsku rajdowcy spotkali się z rodziną, przyjaciółmi, dziennikarzami, mieszkańcami i prezydentem. Tak wyglądał oficjalny start rajdu Słupsk - Władywostok. Wraz z drogą powrotną Muńska i Wysoczański planują pokonać około 25 tysięcy kilometrów. Przedsięwzięcie szybko spotkało się z dużym zainteresowaniem i entuzja- zmem nie tylko ze strony mediów, ale nawet przechodniów. Podczas oficjalnego startu prezydent Biedroń wręczył podróżnikom m.in. czerwone koszulki z logo Słupska, z którymi później rajdowcy chętnie fotografowali się na różnych etapach trasy. Kłopoty to żaden problem Usterka układu hamulcowego spowodowała, że do właściwego startu doszło następnego dnia. Ostatecznie nie wpłynęło to na przebieg rajdu ani tym bardziej na morale podróżników. Przygodanie byłaby przygodą, gdyby nie trudności napotkane na drodze. Tych na szczęście nie było wiele i wiązały się najczęściej z niewielkimi, często drobnymi awariami samochodu. Te w większości przypadków zostały usunięte przez rajdowców lub dzięki życzliwości napotkanych po drodze osób. Rosjanie, których podróżnicy spotykali podczas wyprawy, zawsze byli dla nich gościnni. Do najdziwniejszej i zarazem najciekawszej awarii doszło w Moskwie. Polonez przestał działać na benzynie i wiązało się to ze spychaniem pojazdu z ruchliwej, trzypas-mowej ulicy. Rankiem następnego dnia Sławomir postanowił zmierzyć się z problemem i doszło wówczas do bardzo dziwnego zdarzenia. - Kiedy podniosłem maskę, zauważyłem, że w filtrze znajduje się paliwo, którego wcześniej tam nie było. Nic z tym nie robiłem, ale postanowiłem przekręcićkluczyki... silnik odpalił - mówił zaskoczony Sławomir Wysoczański. Podczas rajdu dały się we znaki m.in. drobne kłopoty z zapłonem czy sitkiem przy zbiorniku, które szybko zostały wyeliminowane. Co ciekawe, podróżnicy odczuli też skutki działania niskiej jakości paliwa sprzedawanego w głębi azjatyckiej Rosji. W Chabarowsku polonez przestał pracować prawidłowo. Na szczęście rajdowcy rozwiązali problem z benzyną 95 oktanową, której kanister wieźli ze sobą z Polski. Później pomogła też dolewkabenzyny 98 oktanowej. Rosja nie taka zła Jak relacjonowali podróżnicy, po dwóch tygodniach drogi przez Rosję można wyrobić sobie ogląd na ten kraj. Ich zdaniem, spostrzeżenia można podzielić na trzy części. Pierwszą stanowią metropolie, czyli Moskwa i Sankt Petersburg, drugą inne wielkie miasta, m.in. Omsk, Ufa, Czelabińsk, Kazań i Nowosybirsk, aż wreszcie trzecią, czyli rosyjskie miasteczka i wsie. Moskwa i Sankt Petersburg to pokaz największych osiągnięć Rosji w ostatnim czasie -piękne budynki, okazałe metro, drogie sklepy i samochody. Duże miasta, jak Czelabińsk lub Ufa, to poprzemysłowe, zaniedbane i zapomniane duże ośrodki przemysłowe, które straciły swoją świetność wraz z upadkiem Związku Radzieckiego. Z kolei rosyjskie wioski są do siebie bardzo podobne, ale im dalej na wschód, tym częściej pojawiają się drewniane chaty. Życie płynie tam spokojnie, a każdy orze jak może. Wszyscy uprawiają przydomowe ogródki lub hodują zwierzęta. Na rosyjskiej prowincji kwitnie też handel przydrożny. Okoliczni mieszkańcy sprzedają to, co wyhodowali lub zebrali w pobliskich lasach. Według relacji rajdowców, rosyjskie drogi są dobre, choć zdarzają się odcinki z gorszą nawierzchnią. Najgorzej jest za to w miastach i poza głównymi szlakami - tam drogi są dziu- rawe, mocno zaniedbane i trzeba bardzo uważać. Stacje benzynowe, na których można zatankować gaz, są łatwo dostępne, ale rzadko na markowych stacjach paliw. Najczęściej są to osobne budki z dystrybutorem lub punkty, wktórych można zatankować gaz prosto z ustawionej w tym celu cysterny. Ponadto, według relacji podróżników, po drodze trudno o popularne restauracje typu fast food sieci ogólnoświatowych. Za to nie brakuje przydrożnych barów i kawiarni z dobrym, domowym jedzeniem. Życzliwość i szok kulturowy Wszyscy napotkani przez podróżników Rosjanie okazali się dlanich życzliwi. Niebyło problemów z udzieleniem pomocy, noclegu czy żywności. W dodatku autostopowicze zapraszali do swoich domów, dzięki czemu Muńska i Wysoczański spędzili niezapomniane chwile nad pięknym Bajkałem z nadzwyczajnymi widokami. W domu rodzinnym spotkanego po drodze Daniela rajdowcy spróbowali domowych, rosyjskich specjałów i spędzili nocw gościnnych progach. Następnego dnia była okazja do spaceru nad Bajkałem, gdzie podróżnicy mieli okazję podziwiać piękne widoki i zwiedzić drewnianą wioskę Wielkie Koty, gdzie dopłynęli łodzią motorową. Dalej, już wmieście Czyta, podróżnicy przeżyli szok kulturowy - stali się świadkami dyskoteki w środku miasta, gdzie muzykę odtwarzano z... samochodowego głośnika. Wreszcie w czwartek, 16 sierpnia, podróżnicy zameldowali się we Władywostoku, skąd wysłali pocztówki. Teraz czeka ich powrót. Do Słupska dotrą w połowie września. ©® ;r«5ł'?Vn^i; "•MOf ą§c Podróżnicy spędzili też niezapomniane chwile nad Bajkałem ' } r i •: t .V.V I . ł. ; '!.<<.T ' . Tankowanie gazu w Rosji nie było trudne, ale często działo się to na tego typu zaimprowizowanych stacjach paliw Nowosybirsk to nieformalna stolica Syberii. Miasto jest zaniedbane, ale ma za to ciekawy i okazały dworzec kolejowy PiąttKim2018 Podróże VII Katarzyna Muńska i Sławomir Wysoczański nie boją się wyzwań. To nie pierwszy ich rajd W ostatni lipcowy weekend rajdowcy dotarli do Moskwy. Były to pierwsze dni wyprawy Meta we Władywostoku. Podróżnicy dotarli tam ze Słupska starym polonezem Siupsk Marcin Wójcik marcin.wojcik@gp24.pl Podróżnicy, którzy wybrali się na rajd ze Słupska do Władywostoku leciwym polonezem, dotarli już do mety. Teraz czeka kh droga powrotna, która również będzie wiodła - jak dotychczas - tylko przez Rosję. W związku z tym przypomnimy przebieg rajdu, któremu patronuje „Głos Pomorza". „Polonezem za Kanta" to nie tylko wielka przygoda, ale także realizacja szlachetnego celu. Katarzyna Muńska i Sławomir Wysoczański zdecydowali się wyruszyć swoim leciwym polonezem na kraniec Rogi, a przy okazji pomóc w ten sposób w leczeniu i rehabilitacji cierpiącego na autyzm wczesnodziecięcy Mateusza Lasaka. Rajdowcy wyprzedali powierzchnię reklamową na swoim samochodzie, a zebrane w ten sposób pieniądze zostaną przekazane na konto fundacji Zdążyć z Pomocą, której podopiecznym jest Mateusz. Oprócz tego podróżnicy zorganizowali też akcję pocztówkową - każdy chętny, po przekazaniu kwoty minimum 20 zł, mógł liczyć na pocztówkę przysłaną z Władywostoku. Wielki start W poniedziałek, 23 lipca, pod ratuszem w Słupsku rajdowcy spotkali się z rodziną, przyjaciółmi, dziennikarzami, mieszkańcami i prezydentem. Tak wyglądał oficjalny start rajdu Słupsk - Władywostok. Wraz z drogą powrotną Muńska i Wysoczański planują pokonać około 25 tysięcy kilometrów. Przedsięwzięcie szybko spotkało się z dużym zainteresowaniem i entuzja- zmem nie tylko ze strony mediów, ale nawet przechodniów. Podczas oficjalnego startu prezydent Biedroń wręczył podróżnikom m.in. czerwone koszulki z logo Słupska, z którymi później rajdowcy chętnie fotografowali się na różnych etapach trasy. Kłopoty to żaden problem Usterka układu hamulcowego spowodowała, że do właściwego startu doszło następnego dnia. Ostatecznie nie wpłynęło to na przebieg rajdu ani tym bardziej na morale podróżników. Przygodanie byłaby przygodą, gdyby nie trudności napotkane na drodze. Tych na szczęście nie było wiele i wiązały się najczęściej z niewielkimi, często drobnymi awariami samochodu. Te w większości przypadków zostały usunięte przez rajdowców lub dzięki życzliwości napotkanych po drodze osób. Rosjanie, których podróżnicy spotykali podczas wyprawy, zawsze byli dla nich gościnni. Do najdziwniejszej i zarazem najciekawszej awarii doszło w Moskwie. Polonez przestał działać na benzynie i wiązało się to ze spychaniem pojazdu z ruchliwej, trzypas-mowej ulicy. Rankiem następnego dnia Sławomir postanowił zmierzyć się z problemem i doszło wówczas do bardzo dziwnego zdarzenia. - Kiedy podniosłem maskę, zauważyłem, że w filtrze znajduje się paliwo, którego wcześniej tam nie było. Nic z tym nie robiłem, ale postanowiłem przekręcićkluczyki... silnik odpalił - mówił zaskoczony Sławomir Wysoczański. Podczas rajdu dały się we znaki m.in. drobne kłopoty z zapłonem czy sitkiem przy zbiorniku, które szybko zostały wyeliminowane. Co ciekawe, podróżnicy odczuli też skutki działania niskiej jakości paliwa sprzedawanego w głębi azjatyckiej Rosji. W Chabarowsku polonez przestał pracować prawidłowo. Na szczęście rajdowcy rozwiązali problem z benzyną 95 oktanową, której kanister wieźli ze sobą z Polski. Później pomogła też dolewkabenzyny 98 oktanowej. Rosja nie taka zła Jak relacjonowali podróżnicy, po dwóch tygodniach drogi przez Rosję można wyrobić sobie ogląd na ten kraj. Ich zdaniem, spostrzeżenia można podzielić na trzy części. Pierwszą stanowią metropolie, czyli Moskwa i Sankt Petersburg, drugą inne wielkie miasta, m.in. Omsk, Ufa, Czelabińsk, Kazań i Nowosybirsk, aż wreszcie trzecią, czyli rosyjskie miasteczka i wsie. Moskwa i Sankt Petersburg to pokaz największych osiągnięć Rosji w ostatnim czasie -piękne budynki, okazałe metro, drogie sklepy i samochody. Duże miasta, jak Czelabińsk lub Ufa, to poprzemysłowe, zaniedbane i zapomniane duże ośrodki przemysłowe, które straciły swoją świetność wraz z upadkiem Związku Radzieckiego. Z kolei rosyjskie wioski są do siebie bardzo podobne, ale im dalej na wschód, tym częściej pojawiają się drewniane chaty. Życie płynie tam spokojnie, a każdy orze jak może. Wszyscy uprawiają przydomowe ogródki lub hodują zwierzęta. Na rosyjskiej prowincji kwitnie też handel przydrożny. Okoliczni mieszkańcy sprzedają to, co wyhodowali lub zebrali w pobliskich lasach. Według relacji rajdowców, rosyjskie drogi są dobre, choć zdarzają się odcinki z gorszą nawierzchnią. Najgorzej jest za to w miastach i poza głównymi szlakami - tam drogi są dziu- rawe, mocno zaniedbane i trzeba bardzo uważać. Stacje benzynowe, na których można zatankować gaz, są łatwo dostępne, ale rzadko na markowych stacjach paliw. Najczęściej są to osobne budki z dystrybutorem lub punkty, wktórych można zatankować gaz prosto z ustawionej w tym celu cysterny. Ponadto, według relacji podróżników, po drodze trudno o popularne restauracje typu fast food sieci ogólnoświatowych. Za to nie brakuje przydrożnych barów i kawiarni z dobrym, domowym jedzeniem. Życzliwość i szok kulturowy Wszyscy napotkani przez podróżników Rosjanie okazali się dlanich życzliwi. Niebyło problemów z udzieleniem pomocy, noclegu czy żywności. W dodatku autostopowicze zapraszali do swoich domów, dzięki czemu Muńska i Wysoczański spędzili niezapomniane chwile nad pięknym Bajkałem z nadzwyczajnymi widokami. W domu rodzinnym spotkanego po drodze Daniela rajdowcy spróbowali domowych, rosyjskich specjałów i spędzili nocw gościnnych progach. Następnego dnia była okazja do spaceru nad Bajkałem, gdzie podróżnicy mieli okazję podziwiać piękne widoki i zwiedzić drewnianą wioskę Wielkie Koty, gdzie dopłynęli łodzią motorową. Dalej, już wmieście Czyta, podróżnicy przeżyli szok kulturowy - stali się świadkami dyskoteki w środku miasta, gdzie muzykę odtwarzano z... samochodowego głośnika. Wreszcie w czwartek, 16 sierpnia, podróżnicy zameldowali się we Władywostoku, skąd wysłali pocztówki. Teraz czeka ich powrót. Do Słupska dotrą w połowie września. ©® ;r«5ł'?Vn^i; "•MOf ą§c Podróżnicy spędzili też niezapomniane chwile nad Bajkałem ' } r i •: t .V.V I . ł. ; '!.<<.T ' . Tankowanie gazu w Rosji nie było trudne, ale często działo się to na tego typu zaimprowizowanych stacjach paliw Nowosybirsk to nieformalna stolica Syberii. Miasto jest zaniedbane, ale ma za to ciekawy i okazały dworzec kolejowy POŁ ŻARTEM. PÓŁ Chcesz kupić samochód? WEJDŹ NAGRATKA.PL Największy portal ogłoszeń naprawdę ważnych VIII Informacje Głos Słupska Piątek, 24.08.2018 W NOWEJ ERZE NA ROWERZE. WSPOMAGANIE, NIE LENIUCHOWANIE. ELEIdROROWER PRZETESTOWANY rowerowa ze Słupska na odcinku około 300 metrów od Biedronki do al. 28 Słupskiego Pułku Lotnictwa Myśliwskiego w Redzikowie, a druga to znakomita przydatność wspomnianej manetki gazu w prowadzeniu roweru na piechotę długimi wertepami XTX-wiecznego zespołu pałacowo-folwar-cznego w Wieszynie. Ze wspomaganiem na najniższym zakresie LOW i bez większego wysiłku dało się przejechać dłuższe odcinki wiodące przez płaskie wyloty ze Słupska w kierunku Krępy, Kobylnicy i Ustki. Ponad 150 km przebiegu, przeciętna prędkość 14,9 km/h, maksymalna 35 km/h - oto testowe dane z rowerowego komputerka. Poza tym przeświadczenie, że taki elektrorower to pojazd godny polecenia nie tylko seniorom, ale też młodszym. Sprawdzi się w dojazdach do pracy czy na zakupy z dzielnic i miejscowości położonych na obrzeżach miasta. Uwolni od wysiłku i pocenia się na stromych podjazdach. A komu z rasowych cyklistów przyjdzie ochota na drwiny z użytkowników elektrorowerów, to polecam uwadze Ustecki Kraj. Nie ten nasz, dokąd nie ma ścieżki rowerowej, ale ten jeden z czternastu regionów w Czechach. To taka czeska Szwajcaria, objechana, opisana i obfotografowana właśnie na elektrorowerze. ©® . U r * V ' iii- i 2 Jt V" * WYNIKI TESTU ECOBIKE ECOTRAMP Przepisowa maksymalna prędkość dopuszczalna zarówno dla roweru poruszanego sifą mięśni, jak i silnikiem elektrycznym czy też napędzanego jednocześnie tymi obydwoma źródłami energii wynosi 25 km/h. Testowe rozpędzanie elektroroweru do tej prędkości trwało od 15 do 20 sekund na piątym biegu przy włączonym trybie HIGH -trzecim najmocniejszym zakresie elektrycznego wspomagania siły mięśni. Lepszy wynik uzyskiwano posiłkując się elektrycznym trybem ruszania z miejsca (ze startu zatrzymanego), który pozwala osiągnąć maksymalną prędkość początkową rzędu 6-7 km/h. Wyniki możliwe do osiągnięcia bez wspomagania, ale trzeba mocno i szybko kręcić pedałami. Poziom hałasu, mierzony na czwartym biegu: 51 -52 dB przy 10 km/h (tryb LOW); 66-67 dB przy 15 km/h (tryb LOW); 64-65 dB przy 20 km/h (tryb MED); 66-67 dB przy 25 km/h (tryb HIGH). W sumie nie głośniej niż w kabinach popularnych aut klasy średniej przy prędkości 100 km/h na 5 -6 biegu. Ireneusz Wojtkiewicz wojtkiewia@ct.com.pl - ^ Felieton rowerowy Ten jednoślad to rower z wbudowanym w przednią piastę silnikiem elektrycznym i akumulatorem w miejscu bidonu. Służy do wspomagania siły nóg w pedałowaniu, a nie leniuchowaniu dolnych kończyn... Na niekręcenie pedałami można sobie pozwolić jedynie przy ruszaniu elektrorowerem z miejsca, korzystając z tzw. manetki gazu przy rozpędzaniu roweru do 6-7 km/h. Przy tej prędkości napęd automatyczne przechodzi na jeden z trzech trybów wspomagania jazdy, które jednak wymagają kręcenia pedałami. Wszystko proste, ale wymaga poćwiczenia w praktyce. Czynię to dzięki salonowi i serwisowi rowerowemu Kawisbike Przedsiębiorstwa Handlowo Usługowego Krzysztofa Wiszniewskiego w Słupsku, użyczającego elektroroweru do jazdy testowej, co zresztą anonsowaliśmy na początku bm. Ten jednoślad zwie się Ecotramp i jest jedną z nowszych generacji modelu marki Ecobike, który zadebiutował na rynku w 2013 roku. Cena3.500 - 4.000 zł. To aluminiowy rower o wadze 24 kg, Testowany elektrorower na nowym około 300-metrowym odcinku ścieżki rowerowej w Redzikowie z silnikiem elektrycznym o mocy 250 W, wyposażony wbaterię niklowo-manganową 36 V 9Ah o sile324 Wh. Maksymalny zasięg 70 km przy całkowicie naładowanej baterii, ale pod warunkiem wspomnianego wspomagania pedałowania w trzech trybach. Siła wspomagania, uruchamiana przyciskami na panelu LED, narasta stopniowo w trybach LOW, MED i HIGH. Przerzutka to 7-biegowa przekładnia tylna e f > ^ V.'..> r, j „K.j Shimano Altus. Jak to wszystko zgrać, aby jechać możliwie daleko, przyjemnie i bez większego wysiłku, podajemy obok w ramce z wynikami testu. Najpierw omal nie zaliczyłem gleby, tak skuteczne są hamulce. Używając jednocześnie przedniego i tylnego, elektrorower stanął jak wryty. Po wyczuciu skuteczności, na ogół wystarczał hamulec tylny. Potem przyszła kolej na pokonywanie podjazdów na różnych trybach wspomagania jazdy przez silnik zasilany akumulatorem, którego pełne naładowanie z domowej sieci elektrycznej wymaga 4-5 godzin. Podjazdy w kierunku Redzikowa, Siemianic, Głobina, Bolesławie czy Bierkowa pokonane bez większego wysiłku -żadnej zadyszki czy sapania. W drodze do Redzikowa i dalej do Wieszyna dwie przyjemne niespodzianki. Pierwsza to wydłużona niedawno ścieżka REKLAMA 007432074 POŁ ŻARTEM. PÓŁ Chcesz kupić samochód? WEJDŹ NAGRATKA.PL Największy portal ogłoszeń naprawdę ważnych VIII Informacje Głos Słupska Piątek, 24.08.2018 W NOWEJ ERZE NA ROWERZE. WSPOMAGANIE, NIE LENIUCHOWANIE. ELEIdROROWER PRZETESTOWANY rowerowa ze Słupska na odcinku około 300 metrów od Biedronki do al. 28 Słupskiego Pułku Lotnictwa Myśliwskiego w Redzikowie, a druga to znakomita przydatność wspomnianej manetki gazu w prowadzeniu roweru na piechotę długimi wertepami XTX-wiecznego zespołu pałacowo-folwar-cznego w Wieszynie. Ze wspomaganiem na najniższym zakresie LOW i bez większego wysiłku dało się przejechać dłuższe odcinki wiodące przez płaskie wyloty ze Słupska w kierunku Krępy, Kobylnicy i Ustki. Ponad 150 km przebiegu, przeciętna prędkość 14,9 km/h, maksymalna 35 km/h - oto testowe dane z rowerowego komputerka. Poza tym przeświadczenie, że taki elektrorower to pojazd godny polecenia nie tylko seniorom, ale też młodszym. Sprawdzi się w dojazdach do pracy czy na zakupy z dzielnic i miejscowości położonych na obrzeżach miasta. Uwolni od wysiłku i pocenia się na stromych podjazdach. A komu z rasowych cyklistów przyjdzie ochota na drwiny z użytkowników elektrorowerów, to polecam uwadze Ustecki Kraj. Nie ten nasz, dokąd nie ma ścieżki rowerowej, ale ten jeden z czternastu regionów w Czechach. To taka czeska Szwajcaria, objechana, opisana i obfotografowana właśnie na elektrorowerze. ©® . U r * V ' iii- i 2 Jt V" * WYNIKI TESTU ECOBIKE ECOTRAMP Przepisowa maksymalna prędkość dopuszczalna zarówno dla roweru poruszanego sifą mięśni, jak i silnikiem elektrycznym czy też napędzanego jednocześnie tymi obydwoma źródłami energii wynosi 25 km/h. Testowe rozpędzanie elektroroweru do tej prędkości trwało od 15 do 20 sekund na piątym biegu przy włączonym trybie HIGH -trzecim najmocniejszym zakresie elektrycznego wspomagania siły mięśni. Lepszy wynik uzyskiwano posiłkując się elektrycznym trybem ruszania z miejsca (ze startu zatrzymanego), który pozwala osiągnąć maksymalną prędkość początkową rzędu 6-7 km/h. Wyniki możliwe do osiągnięcia bez wspomagania, ale trzeba mocno i szybko kręcić pedałami. Poziom hałasu, mierzony na czwartym biegu: 51 -52 dB przy 10 km/h (tryb LOW); 66-67 dB przy 15 km/h (tryb LOW); 64-65 dB przy 20 km/h (tryb MED); 66-67 dB przy 25 km/h (tryb HIGH). W sumie nie głośniej niż w kabinach popularnych aut klasy średniej przy prędkości 100 km/h na 5 -6 biegu. Ireneusz Wojtkiewicz wojtkiewia@ct.com.pl - ^ Felieton rowerowy Ten jednoślad to rower z wbudowanym w przednią piastę silnikiem elektrycznym i akumulatorem w miejscu bidonu. Służy do wspomagania siły nóg w pedałowaniu, a nie leniuchowaniu dolnych kończyn... Na niekręcenie pedałami można sobie pozwolić jedynie przy ruszaniu elektrorowerem z miejsca, korzystając z tzw. manetki gazu przy rozpędzaniu roweru do 6-7 km/h. Przy tej prędkości napęd automatyczne przechodzi na jeden z trzech trybów wspomagania jazdy, które jednak wymagają kręcenia pedałami. Wszystko proste, ale wymaga poćwiczenia w praktyce. Czynię to dzięki salonowi i serwisowi rowerowemu Kawisbike Przedsiębiorstwa Handlowo Usługowego Krzysztofa Wiszniewskiego w Słupsku, użyczającego elektroroweru do jazdy testowej, co zresztą anonsowaliśmy na początku bm. Ten jednoślad zwie się Ecotramp i jest jedną z nowszych generacji modelu marki Ecobike, który zadebiutował na rynku w 2013 roku. Cena3.500 - 4.000 zł. To aluminiowy rower o wadze 24 kg, Testowany elektrorower na nowym około 300-metrowym odcinku ścieżki rowerowej w Redzikowie z silnikiem elektrycznym o mocy 250 W, wyposażony wbaterię niklowo-manganową 36 V 9Ah o sile324 Wh. Maksymalny zasięg 70 km przy całkowicie naładowanej baterii, ale pod warunkiem wspomnianego wspomagania pedałowania w trzech trybach. Siła wspomagania, uruchamiana przyciskami na panelu LED, narasta stopniowo w trybach LOW, MED i HIGH. Przerzutka to 7-biegowa przekładnia tylna e f > ^ V.'..> r, j „K.j Shimano Altus. Jak to wszystko zgrać, aby jechać możliwie daleko, przyjemnie i bez większego wysiłku, podajemy obok w ramce z wynikami testu. Najpierw omal nie zaliczyłem gleby, tak skuteczne są hamulce. Używając jednocześnie przedniego i tylnego, elektrorower stanął jak wryty. Po wyczuciu skuteczności, na ogół wystarczał hamulec tylny. Potem przyszła kolej na pokonywanie podjazdów na różnych trybach wspomagania jazdy przez silnik zasilany akumulatorem, którego pełne naładowanie z domowej sieci elektrycznej wymaga 4-5 godzin. Podjazdy w kierunku Redzikowa, Siemianic, Głobina, Bolesławie czy Bierkowa pokonane bez większego wysiłku -żadnej zadyszki czy sapania. W drodze do Redzikowa i dalej do Wieszyna dwie przyjemne niespodzianki. Pierwsza to wydłużona niedawno ścieżka REKLAMA 007432074