c I 3,70 zi. W TYM 8%VAT Nr ISSN 0137-9526 Nr indeksu 348-570 9 "7 7 0 1 3 7 952053 Piątek 10 sierpnia 2018 magazyn k § po "ts o s Głos ans ■— >■ i mmmm KUMULACJA ZŁ * v przegania Ewelina Puszkin z Omea Life zaprasza do Ustki na konsultacje medyczne i dobrą zabawę Oklaski Nasza strażacka elita, która pokazała światu, co oznacza bezinteresowna pomoc strona 10 Dziś dodatek TV Jasna Góra Wielopokoleniowa pielgrzymka Polaków strona 12 977013795205332 02 peryskop Glos Dziennik Pomorza Piątek, 10.08.2018 PO PAJĄKA ii9H OB Bytowscy strażacy zostali wezwani do nietypowego zdarzenia - dotyczyło pająka na budynku wielorodzinnym w Bytowie. Po przyjeździe na miejsce zdarzenia okazało się, że na jednym z osiedli mieszkaniowych po elewacji budynku przemieszcza się pająk. Strażacy przy pomocy podbieraka wędkarskiego zebrali pająka z wysokości 3. kondygnacji. Był to ptasznik białokolanowy o wielkości ok. 10-12 cm. (zida) Tragedia na drodze między Dąbrówką a Struszewem (pow. bytowski). Ze wstępnych ustaleń policjantów wynika, że kierujący motorowerem 68-letni mężczyzna z niewyjaśnionych przyczyn zjechał na lewy pas jezdni wprost pod ciężarowego mercedesa. 68-latek poniósł śmierć na miejscu. Pasażerka trafiła do szpitala, (zida) SAWKA RYSUJE -To • '-i!'1 „ ' / Pogoda w regionie Ma być chłodniej i nawet trochę popada deszcz Zrobi się chłodniej w regionie. I to nawet o 10-12 stopni Celsjusza. Na piątek przed południem Krzysztof Ścibor, szef Biura Prognoz Calvus, prognozował wczoraj lekkie opady deszczu i maksymalnie 25 stopni ciepła. W nocy też ma być zdecydowanie chłodniej, około 14stopni Celsjusza. Możliwe są też burze, ale przede wszystkim na Kaszubach. Zacznie też mocno wiać. Stan morza będzie wynosił nawet 7 stopni w skali Beauforta. W sobotę deszcz może pokropić na pojezierzach. Zachmurzenie ma być umiarkowane, a temperatura powietrza będzie w okolicach 24 stopni Celsjusza. Nadal nad morzem przewidywany jest silny wiatr. W niedzielę termometry pokażą 21 stopni Celsjusza. W przyszłym tygodniu kolejna fala upałów! (oba) Jutro u nas Młodzież robi błędy Korzystanie z komórek i tabletów powoduje liczne błędy językowe Kuchnia Zdrowe pomidory Jedzmy je cały rok nie tylko w sałatkach, ale także w formie zup i przetworów w Nasze zoo Pupil jako współlokator Urządzając mieszkania, nie myślimy o zwierzętach. A to spory błąd... 0. ® Dzisiaj 25°C 14°C Ciśnienie 1018.2 hPa Wiatr WSW 15 km/h Uwaga zachmurzenie Sobota 24°C 14°C Ciśnienie 1018 hPa Wiatr WSW 14 km/h Uwaga zachmurzenie duże Niedziela 21°C 14°C Ciśnienie 1017.4 hPa Wiatr SW14 km/h Uwaga przelotne opady Bogna Skarul bognaikarul@polakspress.pl SZCZYTY I DUMA Komentarz Wrócili. A my jesteśmy z nich dumni, bo pomogli Szwedom w ich walce z pożarami lasów. Dali radę, choć nie ukrywają, że było czasami ciężko. Po dwutygodniowej walce z ogniem w Szwecji każdy z nich dostał trzy dni urlopu. Dziś większość z nich jest już na służbie. O naszych dzielnych strażakach czytajcie na stronie 10. Namawiam was też do przeczytania tekstu o 75-letniej Basi, która okrzyknięta została niesamowitą babcią. Dlaczego? Bo ona nawet młodzieniaszków często zostawia w tyle. Można ją spotkać na drodze z parkingu na Palenicy Białczańskiej do Morskiego Oka. To dziewięć bitych kilometrów, które pani Basia pokonuje biegiem. Barbara Prymakowska z Tarnowa była przez 30 lat nauczycielką wychowania fizycznego. Teraz jest nauczycielką fitness. Ma na koncie 56 maratonów, w tym te najbardziej znane - w Londynie, Bostonie Nowym Jorku, Chicago czy Tokio. Dziś znana jest na całym świecie jako „najszybsza babcia". O niesamowitej Basi przeczytacie na stronie 14. Ale już na stronie 16 piszemy o człowieku, który jest szybszy od windy. To Piotr Łobodziński, mistrz świata. Piotr ma 33 lata i już 128 biegów po schodach. 83 razy zwyciężył, 25 razy wbiegł drugi, a 12 razy zajął trzecie miejsce. Bieganie po schodach wieżowców na całym świecie to jego sposób na życie. Prawda, że ciekawe? A jaki jest wasz sposób na życie? Piszcie: bogna.skarul@polskapress.pl. 00852836*3 Z bólem zawiadamiamy, że 8 sierpnia 2018 roku w wieku 82 lat odszedł od nas ś+p Władysław Bojaryn Ceremonia pogrzebowa odbędzie się 11 sierpnia 2018 r. na Starym Cmentarzu w Słupsku. Pożegnanie o godz. 12.50, wyprowadzenie o godz. 13.20. Msza św. o godz. 7.30 w kościele Mariackim. Rodzina Głos 006786737 NEKROLOGI MNMHH „Umarłych wieczność dotąd trwa Dokąd pamięcią im się płaci Chwiejna waluta. Nie ma dnia By ktoś wieczności swej nie stracił" V ft Zamieść nekrolog, kondolencje lub wspomnienia 0 najbliższych, którzy odeszli, w Głosie Pomorza 1 bezterminowo na stronie www.nekrologi.net c Głos Dziennik Pomorza Piątek, 10.08.2018 reklama 03 STÓWKA NA WIELKIE ZAKUPY !!! 100 Zł - MIESIĘCZNA RATA NA DOWOLNE ZAKUPY DO 5000 zł! RRSO 0% i / 150 zł W PREZENCIE TYLKO 100>. MIESIĘCZNIE RAT + 79 x( POJIMNIK Vii<. ont.roI PI W y//7Ai OOSrS&N* tOOOWKA TURYSTYCZNA TI100N Wnetrie Metal Cooltng Szuflada Fresh Z©ne RRRa«-«fiflg . , I "'W'"""............ _f $S3B& TYLKO 100, MIESIĘCZNIE 17 WAT + 99 zł TTTJ d7^Tu zmywarka do zabudowy dujun $pv46fx00e h STAL NIERDZEWNA KLASA ,+++ ( zł MIESIĘCZNIE 24 RATY+ 99 zł MIESIĘCZNIE 16 RAT + 99 zł Zff MIESIĘCZNIE 16 RAT-4- 99x1 MIESIĘCZNIE 13 RAT* 99 x» SOSCH wmSSóoPt ^ 1 SAMSUNG i FK299.2FTZXAA SMARTTV Ultra HD Ultra Zff MIESIĘCZNIE 16 RAT + 99 zł Zff MIESIĘCZNIE TO RAT •+■ 99 zł KLASA A+ I 8AMSUW0 TELEWIZOR LED UESSMU6172 ESP LG TELEWIZOR LEP 49UJ620Vy TABU-THUAWŁlj HUAWEI M3 UTE 10 *AOKRJ».OtONT t&P- 5 ItfRANi.SO X Zff MIESIĘCZNIE 17RAT-I-99 z« zł MIESIĘCZNIE 6 RAT + 69 MIESIĘCZNIE 15 RAT+ 99 xl ■ t-! M IF* «W IsBISSiacF llrltf zl MIESIĘCZNIE CatłOH I 15 RAT ♦ 99 zł REDMINOTĘ 4 GOiD^J DRUGI PRODUKT TANIEJ O TYLKO DO WTORKU 14 SIERPNIA! Rabat 20% dotyczy dnjgiogo, tańszego produktu. Szczegóły w sklepach oraz na euro.com.pl 20% bii#ho« ao itJił.MH 1. m m m.mi« Mfnomntwn Munu» *u wnrolu nmtru j «k> «, mm »*e aunm nm imsi> uana nm w i*»u*ł > mm i»j sou tiOM onunonw auwm «o«r mm («;au MomumMam uhowt m mhukt. koi mi <• wrwwtoJt «»rr im ns o w>m««>u *«evTU otrrauu um^ a»» m« iw«wm nur » uoniwu. hrimiIwi «nuoiii« mnnmii w im»y uHmoni.., .ósmi mihihw wiomw * iiuimiii «i> Hiaa mb- i»u « u« aa mu »ii i iu» aa aawaum* w uila iua w motn < wruaiwm cm nonaiMa, ntirn ma> mwnwi omtuin sbt aamraniuint 1 hhii »«» m>tww atnmi w wMunti mumm hW> w matu nunotaomit Kunnmi» nu*, w mnciMm* owy mmuiM w iamn wmw »ri włwi ku nr khihihn 04 peryskop Glos Dziennik Pomorza Piątek, 10.08.2018 KALENDARIUM 1827 Fryderyk Chopin wraz z przyjaciółmi odwiedził Gdańsk. W czasie pobytu zwiedzał miasto i okolice. Dekretem Ministra Spraw Wewnętrznych Władysława Sikorskiego Kartuzy otrzymały herb, którego autorem był uznany w mieście lekarz i pisarz kaszubski dr Aleksander Majkowski. Od tego dnia oficjalnie Kartuzy mogły już posługiwać się herbem w postaci głowy czarnego gryfa ze srebrnym dziobem i czerwonym ozorem. Nad głową gryfa widnieje siedem srebrnych gwiazd, ułożonych w półkole. Podniesiono banderę na niszczycielu ORP Burza. W Porcie Gdańskim wybuchł strajk 2 tys. dokerów, którzy domagali się poprawy warunków pracy. Protestujący starli się z funkcjonariuszami Urzędu Bezpieczeństwa. Gdy jeden z robotni- ków (Roman Hersztek) został postrzelony przez funkcjonariuszy, pozostali w odwecie zabili dowódcę oraz poturbowali pozostałych milicjantów. Nowy Port został otoczony kordonem wojska oraz wprowadzono godzinę milicyjną. Strajk zakończył się 14 sierpnia. W Sopocie otwarto dla podróżnych dworzec kolejowy PKP. Budynek dworca został przesunięty o kilkanaście metrów w kierunku ulicy, w związku z planowaną budową torów dla kolei miejskiej, łączącej Gdańsk z Gdynią. 1950 Ogłoszenie: Za długi i zobowiązania mojej żony Jadwigi zamieszkałej przy ul. Stalina 795 nie odpowiadam. Tomasz Małecki. 1951 Teatr Wybrzeże w Gdańsku: premiera sensacyjno -szpiegowskiej sztuki „Pałacyk w zaułku", napisanej przez Braci Tur. Reżyseria Jerzy Walden, dekoracje projektował Roman Bubiec. Tadeusz Gwiazdowski zagrał tam majora Kasztanowa, (gran.) TWEET TYGODNIA Pomnik misia Uszatka w Łodzi został przystrojony w koszulkę z napisem „konstytucja". Interweniowała policja. Czasem warto być zabawnym, ale nie warto być śmiesznym. leszek miller. były premier i przewodniczący sld DZIENNICZEK RED. Z. JUJKI ORUKi NIE {ń/YP/fl (LY,MOZ£ m£cz£ smzec ecute om- 7M 5tęSKUTSCZM&5Ze < V A A , 21F AaA*' rmcoMP/^ A/OWY PW - V£i€7U0(V3797Va?f 7QCh'Y8A mmt Gońfomm i yWj . : JSSni Ł- fi i NR. 2871 mmo, desu &/ę w/eez^w ra co wocwi wrecmez/ 70?£57 G8?£CH ? n 4~i r^-...............0 'T7T '-r D06£2£żf$4 m (/ftop/e przeze WtĘCEZ BY WYSMAROWAŁ , WłtNYCH U5TAW W 76 UPAŁY A10W WYRAŹNI6u • P15 CZY P/0 ? Uf\ tflEtyŚS- i JOZ(€ U/rtitRAL l wcze ŹMW80 mom BYŁń 00RZE7' ReurmiCOWANA // * # -f A i H Li ; J: 11=1 ;-vy«5 4^, ^ , Vf K- Ęrlf7/ •M# *■ ^ CYTAT TYGODNIA Trzeba być niezwykle twardym człowiekiem, żeby rozstawać się z tym całym układem generalsko-piiłkownikowskim. I Antoni potrafił to robić. Dlaczego wobec tego nie jest ministrem? Nie mogę o tym mówić. Jarosław Kaczyński wypowiedział te słowa o Antonim Macierewiczu na jego hucznych urodzinach w jednym z warszawskich klubów Zlekceważenie Trybunału Europejskiego byłoby początkiem wyjścia z Unii Rozmowa Z Piotrem Lziębło, profesorem Itiiwersytetu Gdańskiego, konstytucjonalistą. Pytania pręjudycjalne. wysłane przez Sąd Najwyższy, dotarły już do Trybunału w Luksemburgu, a w Polsce trwa dyskusja, czy SN mógł przy tej okazji zawiesić stosowanie niektórych przepisów ustawy. Pana zdaniem mógft Trzeba pamiętać, że Sąd Najwyższy nie zawiesił samej ustawy, tylko stoso- wanie niektórych jej przepisów. Ustawa zatem obowiązuje, ale nie znajduje zastosowania do czasu odpowiedzi na pytania preju-dycjalne. Konsekwencje są te same, ale konstrukcja prawna trochę inna. W ramach prawa? To rzeczywiście jest dyskusyjne. Według mnie trzeba na tę sytuacje patrzeć przez pryzmat artykułu 91 Konstytucji i wynikającego z niego prymatu prawa unijnego nad prawem krajowym (poza Konstytucją). Skoro Sąd Najwyższy ma wątpliwości, czy ustawa jest zgodna z prawem unijnym, to powinien stosować prawo unijne. Zawieszenie stosowania niektórych przepisów ustawy o Sądzie Najwyższym do czasu uzyskania odpowiedzi na pytania prejudycjalne oznacza, że Sąd Najwyższy uznał, iż przepisy unijne, mające pierwszeństwo stosowania, stanowią odmiennie, niż to, co znalazło się w ustawie. Zatem z punktu widzenia prawnego sprzeczności w decy- zji Sądu Najwyższego według mnie nie ma. Ale prezydent Andrzej Duda. co prawda tylko w wywiadzie prasowym, zade-klarowałjuż. że decyzja Sądu Najwyższego jest „nieważna z mocy prawa". Prezydent nie ma prawa kwestionowania wyroków sądowych. Co prawda mamy do czynienia z uchwa-• łą, a nie wyrokiem, ale rozstrzygnięcia Sądu Najwyższego są po pierwsze wiążące dla władzy sądowniczej, a po drugie - tak samo jak Sąd Najwyższy nie mo- że kwestionować zgodności aktów prawnych niższego rzędu z Konstytucją, bo to wyłączne uprawnienie Trybunału Konstytucyjnego, tak samo prezydent nie może kwestionować ważności jakiegoś aktu normatywnego, przyjetego przez sąd. Jest przy tym nieprawdą to, co powiedział pan prezydent, że wyłącznie kompetentny w tej sprawie byłby Trybunał Konstytucyjny, ponieważ spór dotyczy zgodności ustawy z prawem wspólnotowym. Niegdyś pani premer Szydło odmówiła publikacji wyroków Trybunału Konstytucyjnego. Co będzie, jeśli prezydent Duda uzna, że uchwała Sądu Najwyższego go nie obowiązuje? Moga być nałożone na Polskę różnego rodzaju sankcje, ale moim zdaniem na nich by się nie skończyło. A gdyby polski rząd zlekceważył w przyszłości rozstrzygnięcia Trybunału Europejskiego, byłoby to początkiem wychodzenia Polski z Unii. Takie ryzyko byłoby bardzo duże. ©® Rozmawiał Jarosław Zatesiński Głos Dziennik Pomorza Piątek, 10.08.2018 Stupsk 05 Projekt na miliony na ostatnią chwilę GrzegrzHHarecki grzegorz.hilarecki@gp24.pl W środę na sesji nadzwyczajnej słupscy radni postawili weto władzom miasta w sprawie Zgody na złożenie wniosku w ministerstwie na dofinansowanie wielkiego projektu budowy zbiorników retencyjnych za 38 min zł. Zdaniem radnych władze ratusza źle go przygotowały. Te nie miały wiele na swoją obronę. Do 31 sierpnia słupscy urzędnicy muszą złożyć w ministerstwie wniosek o dofinansowanie projektu pn. „Zarządzanie wodami opadowymi na terenie zlewni rzeki Słupi". Pod tym hasłem kryje się duży projekt, którego najważniejszym punktem jest budowa zbiornika retencyjnego przy ul. Szczecińskiej, co ma zapobiec podtopie-niom po burzach w tej części miasta. Kolejne wchodzące w skład rzeczy to budowa zbiornka odparowującego wodę przy ul. Portowej, budowa kanału deszczowego od Portowej do SSSE. Radni dziwili się na sesji, dlaczego tak 1 Justyna Pluta, szefowa Wydziału Zarządzania Funduszami i wiceprezydent Krystyna Danilecka--Wojewódzka nie przekonały radnych do zgody na złożenie nieprzedyskutowanego wniosku późno o ich zgodę proszą władze miasta, skoro termin już nagli. I dlaczego w trybie sesji nadzwyczajnej, czyli bez dyskusji w branżowych komisjach. A to projekt, w którym koszt prac to prawie 38 milionów złotych, z czego wkład własny miasta, zakładając aż 85-procentowe unijne wsparcie - to aż 14,3 min zł. - Złożenie wniosku do 31 sierpnia i bez dyskusji, przystawia się nam, radnym, pistolet do głowy - zauważył Jan Lange, przewodniczący klubu Platformy Obywatelskiej. -A my musimy się zgodzić. - Tak samo postępował Maciej Kobyliński - zauważył Bogusław Dobkowski z PO. -Na ostatnią chwilę, gdy nie mamy już wyjścia. Też mamiąc unijnym wsparciem. 19 milionami na akwapark, które i tak potem, jako miasto, musieliśmy zwrócić. Daniel Jursza ze Słupskiego Porozumienia Obywatelskiego wypunktował władze miasta: -Harmonogram konkursu na dofinansowanie znany jest od ubiegłego roku. Od marca zaś jasne są już wszystkie kwestie. Był czas, by na kwietniowej, majowej i czerwcowej sesji, w normalnym trybie, to przedyskutować. W imieniu ratusza na mównicy dwoiła się Justyna Pluta, szefowa wydziału zarządzania funduszami. Tłumaczyła, że dopiero teraz ma wyliczenia finansowe i może kończyć projekt. Na sesji nie padła odpowiedź na pytanie, kto w ratuszu zawalił, że radni tak późno i to w nadzwyczajnyn trybie mają wyrazić zgodę. - Ale sami państwo zgodzili się już wcześniej na wydatek 100 tys. zł na przygotowanie studium wykonalności - ripostowała urzędniczka. Ale brak dyskusji z radnymi o samych inwestycjach pokazał, jak słabo miasto jest w tej kwestii przygotowane. Główna część projektu dotyczy zbiornika, który, czego nie napisano w uzasadnieniu radnym, ma mieścić się pod boiskiem szkoły rolniczej przy ul. Szczecińskiej. - Ta szkoła nie należy do miasta - zauważyła przewodnicząca rady miejskiej Beata Chrzanowska i zapytała: -Czy jest na piśmie zgoda starostwa? Radni wskazywali, że powinien to referować wiceprezydent Marek Biernacki, który jest na urlopie. Wiceprezydent Krystyna Danilecka-Wojewódzka, tłumaczyła, że to ona przejęła ten projekt i rozmawiała z urzędnikami ze starostwa, jednak na piśmie zgody nie ma. Radny Dobkowski z PO dziwił się, że zbiornik na Szczecińskiej jest, a nie pomyślano o ul. Piłsudskiego, bo gdzie spłynie woda z nowo powstających osiedli za Zaborowskiej? Jerzy Mazurek, wiceprzewodniczący rady miejsiej, szef klubu SPO, zażądał więc, by wszelkie kwestie techniczne projektu zostały najpierw przedyskutowane z radnymi. Krystyna Danilecka-Wojewódzka wycofała więc projekt. Jeszcze w tym miesiącu stanie on na komisjach, a potem na sesji. il Akademia - Pomorska ■ ■ }} ( ) O w Stupsku REKRUTACJA 2018/2019 z . A INNOWACYJNE specjalności nauka W PRAK FYCE NOWOCZESNE pracownie Studia I, II i III stopnia Wybierz spośród 25 kierunków i ponad 100 specjalności ...i zAPisz się! Szczegóły na Kontakt www.rekrutacja.apsl.ecJu.pl tel.: 59 84 05 950 06 kraj Glos Dziennik Pomorza Piątek, 10.08.2018 Awantura o obecność Wojska Polskiego na Westerplatte Hubert Niespodziany redakcja@polskatimes.pl Szef MON Mariusz Błaszczak oświadczył, że decyzja prezydenta Gdańska. Pawła Adamowicza, o braku zaproszenia dla żołnierzy Wojska Połskiego na 79. rocznicę wybuchu wojny jest skandaliczna i żąda od niego zmiany decyzji. Minister Błaszczak podczas rozmowy z wojewodą pomorskim dowiedział się, że Wojsko Polskie nie zostało zaproszone na uroczystość z okazji 79. rocznicy wybuchu wojny na Westerplatte. - Jest to skandal. To sytuacja nie do pomyślenia - w taki sposób szef MON skomentował postulat prezydenta Gdańska. Minister Błaszczak w swojej wypowiedzi nie pozostawił suchej nitki na Pawle Adamowiczu. Jego zdaniem, prezydent Gdańska próbuje zawłaszczyć polską historię oraz traktuje Gdańsk jako prywatny folwark. - Prezydent Gdańska wpisuje nową historię państwa, podejmuje zadziwiające decyzje. Naz- wał rondo - „rondo Wolnego Miasta Gdańska" oraz tramwaj imieniem hitlerowskiego naukowca- w taki sposób szefMON opisał poprzednie postanowienia Pawła Adamowicza. Mariusz Błaszczak zażądał zmiany decyzji prezydenta, ponieważ nie wyobraża sobie, żeby l września na Westerplatte nie było wojska. Prezydent Adamowicz, odpowiadając na zarzuty ministra Błaszczaka, powiedział, że nie pierwszy raz PiS obraża gdańszczanki i gdańszczan oraz dzieli ludzi na gorszych i lepszych Ostatecznie prezydent Gdańska zgodził się zmienić swoją decyzję i zaprosił wojsko na uroczystości z okazji upamiętnienia wydarzeń z l września. Jednakże przypomniał, że rok temu został oszukany przez MON, które obiecało mu, że podczas uroczystości - poza żołnierzami - do głosu zostaną dopuszczeni także harcerze. Jako dowód swojej wypowiedzi pokazał na konferencji film, na którym, z polecenia MON, do wypowiedzi nie został dopuszczony harcmistrz Lemański.©® Weto prezydenta - rewanż czy prezent dla Pawła Kukiza? Kacper Rogadn Twitter: @krogacin Andrzej Duda prawdopodobnie zawetuje ustawę zmieniającą ordynację wyborczą do Parlamentu Europejskiego, na której bardzo zależy Prawu i Sprawiedliwości. Trudno nie odnieść wrażenia, że jest to rewanż za odrzucenie projektu referendum konstytucyjnego. - Nie widzę potrzeby tak fundamentalnego ograniczenia dostępu do Parlamentu Europejskiego - powiedział prezydent w wywiadzie dla „Dziennika Gazeta Prawna". Jego wypowiedź w praktyce zamyka temat zmian w ordynacji, nad którymi od miesięcy pracowało Prawo i Sprawiedliwość. Nowelizacjakodeksu wyborczego została przyjęta przez Senat bez poprawek 27 lipca. Projekt zakładał, że w wyborach do Europarlamentu każdy okręg Prezydent Andrzej Duda pozostaje w dobrych relacjach z Pawłem Kukizem, który nie chce zmian w ordynancji wyborczej wyborczy będzie miał przypisaną konkretną liczbę wybieranych z niego europosłów - co najmniej trzech. Eksperci od tygodni podkreślali, że taka ordynacja w praktyce oznaczałaby wzrost realnego progu wyborczego z 5 do 11-12 procent, co z miejsca eliminowałoby mniejsze partie z wyścigu do PE. Zyskałyby na tym duże ugrupowania, talae jak PiS czy Platforma Obywatelska. - Nie widzę potrzeby wymuszania koalicji wyborczych na warunkach największych partii. Mocno skłaniam się w kierunku zablokowania tej propozycji - oświadczył w wywiadzie dla „Dziennika Gazety Prawnej". Z wypowiedzi Andrzeja Dudy jasno wynika, że podpisu pod ustawą raczej nie złoży. Wielu komentatorów sceny politycznej widzi w tym swego rodzaju rewanż za to, że Prawo i Sprawiedliwość nie zgodziło się na organizację referendum konstytucyjnego, do czego dążył prezydent. Jego plan zakładał, że referendum miałoby odbyć się w dniach 10-11 listopada. Senatorowie PiS wstrzymali się jednak od głosu w tej sprawie i w konse-kwenq'i spowodowało to odrzucenie projektu. Tymczasem osoba związana z prawicowymi ugrupowaniami w polskim Sejmie powiedziała nam, że wytłumaczenie całej sprawy jest zupełnie inne. Jej zdaniem prezydenckie weto ustawy zmieniającej ordynację wyborczą do PE to... ukłon w stronę Pawła Kukiza. Lider ugrupowania Kukiz'15, który pozostaje w bardzo dobrych relacjach z prezydentem, był ponoć wściekły na decyzję o odrzuceniu projektu referendum konstytucyjnego. Nie jest tajemnicą, że Prawo i Sprawiedliwość chce mieć zabezpieczenie na wypadek gdyby w najbliższych wyborach parlamentarnych nie zdobyło większości w Sejmie. Takim zabezpieczeniem mogłaby być jedynie koalicja z Kukiz'15. ©® Żyj zdrowo. Porady znanego zakonnika, ojca Jana Grandę, nie tylko na letnie dni fhiifiB fin Iwrffi irf»rłnrpniairrw nnmidnrv T tr» nowętrzvmiliprrczwńi raka nhir Jak żvć Anna Nowak redakqa@prasa.gda.pl W swoich poradnikach promuje prostą kuchnię. Zachęca do zmiany nawyków żywieniowych. Przypomina o leczniczych właściwościach ziół. I zdradza przepisy. Książki z poradami ojca Grandę to lektura obowiązkowa. Lato daje tak wiele możliwości -straganypełnesą świeżych produktów. Ciepłe dni sprzyjają aktywności fizycznej. Ojciec Grandę namawia, by z tych dobrodziejstw korzystać. Co jeść Warzywa i owoce najlepiej kupować u lokalnych dostawców, w gospodarstwach ogrodniczych. O tej porze szczególnie doceniajmy pomidory. I to w każdej postaci! Zawie-rająlikopen - czerwony barwnik niezniszczalny w procesie przetwarzania, obecny także w ketchupie i przecierach. - W okresie letnim jedzmy surowe. Pizzę polewajmy grubo sosami pomidorowymi - im bardziej są stężone, odparowane, 0 głębszym czerwonym zabarwieniu, tym lepiej - podpowiada zakonnik. W diecie prozdrowotnej ojciec Grandę zaleca jedzenie brokułów, a zwłaszcza kiełków. Zachęca, by surowe dodawać do sezonowych sałatek, twarożków, serwować na kanapkach. Znajdują się w nich całe złoża sulforafanu (związku siarki 1 azotu), który neutralizuje czynniki rakotwórcze. - Zalecam też inne warzywa z rodziny krzyżowych: kapusta powstrzymuje rozwój raka płuc, ta sama kapusta, brukselka, wspomniane brokuły i kalafior osłaniają przed wrzodami żołądka, chronią jelito grube. Ijedzmyjenapółsurowo-radzi. Co pić W upalne dni najlepiej gasić pragnienie wodą. - Bo każda nasza komórka żyje na bazie krążącej, ciągle wymienianej wody. Moja rada -prostego zakonnika zielarza -odnosi się też do tego, by nie dopuścić do namnażania w organizmie wolnych rodników - nazwijmy je toksynami. Dlatego wypłukujmy je regularnie w najprostszy z możliwych sposobów - pijąc dużo wody! Ta zwykła, z kranu, też ma działanie osłaniające, profilaktyczne. W jej składzie jest magnez, potas i wapń... Jak żyć Nie mniej ważne od tego, co jemy, jest to, jak żyjemy. A lato sprzyja aktywności. - Stresy wytrącają z równowagi układ nerwowy, co powoduje złe wchłanianie i stratę wielkich ilości selenu, cynku, magnezu, jodu itp. A osłabione komórki są podatne na choroby. Dlatego tak ogromne znaczenie ma codzienny ruch. Nie chodzi 0 żadne wyczyny - najzwyklejszy spacer potrafi zneutralizować stres, a tym samym zmniejszyć produkcję wolnych rodników, zapobiegając stanom zapalnym. Na spacery wychodźmy codziennie - nawet wtedy, gdy pada deszcz. Cztery tomy z poradami 1 przepisami autorstwa zakonnika z Wrocławia oferuje m.in. nasza internetowa księgarnia. ©© Ojciec Jan Grandę zawsze zachęcał do życia w zgodzie z naturą GDY DOKUCZA UPŁt UZUPEŁNIJ ELEKTROLITY! Ojciec Grandę przypomina, że latem, gdy tracimy elektrolity, musimy pamiętać o ich uzupełnianiu. Wystarczy wycisnąć do szklanki sok z pomarańczy, dodać łyżeczkę miodu i odrobinę soli. Drugą szklankę napełniamy przegotowaną wodą i dodajemy pół łyżeczki sody oczyszczonej. Co kilka minut pijemy po łyku z każdej. OJCA GRANDĘ przepisy na zdrowe życie Wznowiona edycja książek dostępna w dobrych księgarniach t i w placówkach pocztowych Poczta Polska Książki możesz też zamówić na www.ksiegan^j^enrakbaltycłd4)ł Glos Dziennik Pomorza Piątek, 10.08.2018 artykuł reklamowy 07 SILNA EREKCJA W KAŻDYM WIEKU! Męski sposób schorzenia orosta V 1*1 . "J „m Si * Już 10 tys. mężczyzn odzyskało doskonałą potencję dzięki tej darmowej kuracji Mocny wzwód, dłuższa erekcja i stała gotowość do stosunku seksualnego - bądź perfekcyjnym kochankiem bez względu na wiek. Nowa metoda pomaga odzyskać kontrolę nad prostatą, wzmocnić potencję i na nowo rozpalić namiętność w sypialni. Jej działanie potwierdza ponad 10 tys. mężczyzn, którzy w krótkim czasie złagodzili dolegliwości związane z przerostem stercza i pozbyli się kompleksów w życiu intymnym. Schorzenia potencji i związany z nimi spadek możliwości seksualnych to problem, któiy dotyka co 3. mężczyznę w każdym wieku. Co gorsza, wielu panów wstydzi się przyznać do intymnych dolegliwości, pozwalając, by schorzenia nasilały się miesiącami, a nawet latami. Pan Paweł (52 lata) przyznaje, że objawy słabnącej potencji bywają niepozorne: „zwiększoną częstotliwość wizyt w toalecie (a potem oddanie zaledwie kilku kropel), czy niepełny wzwód łatwo zrzucić na stres i przemęczenie. Po kilku miesiącach lekceważenia objawów, okazało się, że doprowadziłem do znacznego zwężenia cewki moczowej, a moje możliwości seksualne spadły niemal do zera". Jeśli zauważasz u siebie niepokojące objawy, działaj natychmiast! Osłabienie możliwości seksualnych ► Częstomocz i przerywany strumień moczu Nocne wizyty w WC i niekontrolowane wycieki moczu Rozpraw się z prostatą Specjaliści są zgodni, że lekceważąc objawy, godzimy się na przykre konsekwencje - tymczasem szwankująca prostata wcale nie musi utrudniać nikomu życia. Udoskonalona formuła naukowców z Wielkiej Brytanii to prawdopodobnie najsilniejszeantidotum na męskie sehorze-, które już w kilka tygodni przywraca seksualną moc nawet sprzed kilkunastu lat. „ Warto mieć świadomość, że im wcześniej rozpoczniemy walkę z dolegliwościami prostaty, tym większa szansa na szybki powrót do pełnej sprawności seksualnej. Dzięki nowej metodzie możliwe jest wzmocnienie potencji i umożliwienie stałej gotowości do stosunki seksualnego, poprzez naturalne łagodzenie przerostu stercza". Specjalista ds. urologu Pokaż siłę męskości w każdym wieku Nowatorski preparat może być nieocenionym wsparciem męskich możliwości seksualnych zwłaszcza, że jego regularne stosowanie pomaga podnieść poziom testosteronu nawet o 80%. Wysoko stężone składniki zawarte w każdej kapsułce ułatwiają przywracanie prawidłowej masy tkanki prostaty, dzięki czemu mogą łagodzić objawy zmniejszonej sprawności gruczołu krokowego. „Gdybym wcześniej wiedział, że dolegliwości związane z przerostem prostaty można złagodzić tak łatwo i szybko, już dawno zdecydowałbym się na Tyroxil" - podsumowuje pan Paweł. „ Turbodoładowanie męskości" Problemy z osiągnięciem pełnego wzwodu, nocne wstawanie do toalety i konieczność ciągłego zatrzymywania się w trasie - szwankująca prostata to cios dla każdego mężczyzny. Całe szczęście, że trafiłem na Tyroxil. Zgłosiłem się po darmowe opakowanie i już po kilku tygodniach wszystko wróciło do normy. Znów czuję się 100% mężczyzną, a moja żona najchętniej nie wypuszczałaby mnie z łóżka! Cezary D., 45 lat, Tarnobrzeg Jaktodziafa? Innowacyjna kuracja poprawia komfort oddawania moczu, wpływa na zmniejszenie •objętości gruczołu krokowego i pomaga zwiększyć chłonność ciał jamistych penisa nawet o połowę. To dlatego większość mężczyzn stosujących preparat już po kilkunastu dniach zauważa u siebie wzmocnienie wzwodu, przedłużenie erekcji, wzrost libido oraz zwiększenie komfortu korzystania z toalety. Efekty kuracji kumulują się z każdym dniem, umożliwiając przywrócenie utraconej sprawności seksualnej i całkowite złagodzenie dysfunkcji penisa. rymx8 HMłatła A Zmniejszenie przerostu prostaty Powstrzymanie częstomoczu Zwiększenie poziomu testosteronu Poprawa potencji i wzmocnienie wzwodu Stała gotowość do stosunku GWARANCJA DYSKRECJI Przesyłka, która nie zdradza zawartości! Szacuje się, że aż 9/10 mężczyzn pierwsze rezultaty zauważa już po kilku dniach kuracji. Większość z nich, wraz ze złagodzeniem schorzeń prostaty pozbywa się także kompleksów w życiu intymnym, odzyskując poczucie męskości i kontrolę nad erekcją. Skorzystaj z BEZPŁATNEJ kuracji Z programu refundującego preparat Tyroxil, skorzystało już ponad 10 tys. mężczyzn, którzy dzięki kuracji szybko złagodzili dolegliwości związane z przerostem stercza i na nowo cieszą się udanym życiem seksualnym. Jeśli masz skończone 35 lat i posiadasz obywatelstwo polskie, przysługuje Ci 100% refundacji na preparat Tyroxil. Nie zwlekaj! LIMITOWANA LICZBA OPAKOWAŃ REFUNDOWANYCH! „Koniec problemów z prostatą" Przywrócenie prawidłowej masy tkanki prostaty pomaga naturalnie zmniejszyć jej przerost, a w efekcie uwolnić od dyskomfortu związanego z zaburzeniami funkcji penisa. Odkąd stosuję Tyroxil, dolegliwości związane z przerostem prostaty już mnie nie dręczą. Przestałem wstawać w nocy do WC, skończyły się też trudności z oddawaniem moczu, a co najlepsze... w łóżku znów czuję się jak 20-latek! Zdecydowanie polecam. Edward Z., 56 lat, Kołobrzeg Refundacja 100% dla pierwszych 250 osób! By otrzymać preparat o wartości 317 zł, zadzwoń: 8 33 482 09 85 pon. - pt. 08:00 - 20:00, sob. - nd. 09:00 - 20:00 Zwykłe połączenie lokalne bez dodatkowych opłat. 2018 Oferta ważna do 26 C - mm mm wm mm mm mm mm mm mm mm'- ar mm: mm mm- mm-' mm: mm mm mm «r «r mt mm mim" w w mm Darmowy produkt do odebrania przy zamówieniu pełnej kuracji. f&oS f 08 wydarzenia Glos Dziennik Pomorza Piątek, 10.08.2018 Festiwal petycji i listów w sprawie spektaklu Alek Radomski aleksander.radomski@gp24.pl „My. niżej podpisani przedstawiciele środowisk twórczych oraz odbiorcy kultury pragniemy wyrazić swoje zaniepokojenie sytuacją, jaka narosła wokół festiwalu Scena Wolności". Tak rozpoczyna się petycja do prezydenta Słupska, pod którą tylko wczoraj podpisało się kilkadziesiąt osób z całej Polski. Sygnatariusze dostępnego w intemecie - na portalu podpisz.to - dokumentu nie zgadzają się, „aby nieliczna grupa ludzi o radykalnych poglądach decydowała za nas o tym, jakie sztuki możemy oglądać". Chodzi o spektakl „Klątwa" warszawskiego Teatru Powszechnego, który 23 września ma być wystawiany na deskach Nowego Teatru w Słupsku, w ramach Festiwalu Scena Wolności. Sanepid ustala, monitoruje i bada. Koloniści wypisani Szesnaścioro dzieci, które z objawami zatrucia na kolonii w Poddąbiu trafiły do szpitali w Słupsku, Miastku i Bytowie, zostało już wypisanych. W dalszym ciągu trwa jednak ustalanie przyczyny, która spowodowała wśród kolonistów gorączkę, biegunki i wymioty. W jednym ze szpitalnych laboratoriów udało się wyhodować wirusa. - Nie świadczy to, że jest to ognisko wirusowe - mówi Włodzimierz Sławny, państwowy powiatowy inspektor sanitarny w Słupsku. - Szukamy dalej. Mamy posiewy w kierunku bakteriologicznym i nie są to badania, które da się zrobić w godzinę. Wstępne wyniki z wymazów od personelu i sprzętu powinny być wkrótce gotowe. Większość wyników poznamy po niedzieli. Sanepid nie ma innych zgłoszeń i informuje, że ognisko pomału wygasło. (OLO) TAXI \j*Co 5)8422700 607 271717 NAJTAŃSZE TAXIWSŁUPSKU „Klątwę" Teatru Powszechnego będzie można zobaczyć 23 września na deskach Nowego Teatru im. Witkacego w Słupsku Jednocześnie, jak donosi serwis Polonia Christiana, ponad tysiąc osób podpisało się pod listem do władz miasta, które finansują kulturę w Słupsku, z żądaniem zdjęcia spektaklu z afiszów, uznając go za naruszający ich uczucia religijne. W poniedziałek o to samo zaapelowali też radni z klubu Prawa i Sprawiedliwości.-O ich argumentach, reakcji władz miasta i odpowiedzi dyrekcji Nowego Teatru piszemy szerzej w dzisiejszym „Głosie Słupska". Tymczasem również ludzie teatru i duchowieństwa angażują się w dyskusję. Wypowiedź Michała Tramera, dyrek- tora Państwowego Teatru Lalki „Tęcza" w Słupsku, publikujemy obok. Natomiast na środowej, nadzwyczajnej sesji rady miasta ks. Jan Giriatowicz, honorowy obywatel Słupska, powiedział, że sztuka godzi w chrześcijańskie korzenie Słupska. ©® Różowa Plaża w Ustce: walka z rakiem przez zdrowy styl życia Marcin Wójcik marcin.wojcik@gp24.pl Jutro Fundacja Omea Life poraź trzeci zorganizuje projekt Różowa Plaża w Ustce. Jest to wydarzenie promujące zdrowy styl życia i profilaktykę związaną z rakiem piersi. Różowa Plaża to autorskie wydarzenie fundacji Omea Life. Celem jest promowanie zdrowego stylu życia poprzez aktywność fizyczną, dbałość o dietę, czy regularne badanie piersi. A kolor różowy jest kojarzony właśnie z nowotworem tej części ciała. W związku z tym na usteckiej plaży, przy wejściu nr 6, stanie miasteczko, gdzie będzie można zasięgnąć informacji u specjalistów. Ponadto będzie możliwość wzięcia udziału w ćwiczeniach fizycznych, a każdy uczestnik otrzyma owoce, wodę i krem z wysokim filtrem. Konsultacje będą odbywały się w luźnej, plażowej atmosferze. Ekspertem w zakresie profilaktyki będzie dr Cezary Kaczmarkiewicz, ordynator oddziału chirurgii onkologicznej słupskiego szpitala. O zagad- sS*l:t2 IIhHHMHII Różowa Plaża to doskonała okazja do poszerzenia wiedzy z zakresu nowotworów, aktywności i zdrowego stylu życia nieniach związanych z nowoczesnymi rozwiązaniami chirurgii plastycznej będzie opowiadał prof. Piotr Prowans, szef Kliniki Chirurgii Plastycznej, Endokrynologicznej i Ogólnej Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie. Porad w zakresie prawidłowego odżywiania udzieli dietetyk Milena Taranowicz, zaś o konsultacje związane z fizjoterapią zadba Elwira Wieczorek. Ćwiczenia z zakresu aktywności fizycznej poprowadzą trenerzy ze słupskiego klubu fitness Aktywna Fabryka. Miasteczko będzie utworzone przez wolontariuszy - kobiety, które przeszły przez chorobę nowotworową piersi lub dalej się z nią borykają. Ich postawa inspiruje i łamie stereotyp, że rak oznacza wyrok. - Różowa Plaża jest bliska mojemu sercu, ponieważ angażują się w nią ludzie, z którymi pracuję na codzień. To lekarze ze słupskiego szpitala czy wo-lontariuszki zwane omejkami. Działamy lokalnie, ale wspieramy ogólnopolsko - mówi Ewelina Puszkin, słupszczanka z fundacji Omea Life. ©® Tęczowy głos w sprawie festiwalowej „Klątwy IJstotmurtydoDaaan&a flpmfca, dyrektora Ntmepp Teatru on. Witka ce^o w Stupsku Drogi i Szanowny Kolego. pragnę wyrazić swoje najgłębsze poparcie i uznanie dla Twojej działalności na stanowisku dyrektora Nowego Teatru w Słupsku. Od początku swojej kadencji konsekwentnie realizujesz swój program „Teatru środka", starając się wyjść naprzeciw oczekiwaniom wszystkich widzów. Obok spektakli rozrywkowych, w repertuarze Twojego Teatru pojawiają się spektakle na wysokim poziomie artystycznym, których nie powstydziłyby się bogate teatry dużych miast. Niektóre z tych spektakli nie trafiły w mój gust, o czym wszak wiesz doskonale, bo niejednokrotnie dyskutowaliśmy na ten temat. Jednak uważam, że wtej właśnie różnorodności gustów i poglądów tkwi piękno Teatru i Sztuki w ogóle. Piękne jest to, że mieliśmy okazję, w kulturalny sposób, wymienić się poglądami. Ostatnio podjąłeś się ogromnego trudu zorganizowania festiwalu „Scena Wolności", dzięki czemu słupscy widzowie będą mieli okazję zobaczyć wiele znaczących spektakli z całej Polski. Przyznam się, że sam większość z nich znam jedynie z recenzji, więc z ogromną przyjemnością będę śledziłTwój festiwal. Być może niektóre z przedstawień nie przypadną mi do gustu, ale rad jestem, że będę miał okazję przekonać się o*tym osobiście. Ze będę mógł zachwycić się nimi lub skrytykować. Cieszę się, że podobną okazję będą mieli inni słupscy miłośnicy Sztuki. Moja radość jest jednak od kilku dni zmącona. Z przykrością obserwuję, jak grupa osób uzurpuje sobie prawo do decydowania o cudzych gustach i poglądach i, nie przebierając w środkach, próbuje wywrzeć presję, nakłaniając Cię do zmiany repertuaru festiwalu. Z ogromnym niesmakiem patrzę na fakt, że ci ludzie naciskają nawet na władze Miasta, by te odwołały Cię ze stanowiska dyrektora Teatru, nie bacząc na Twoje zasługi. Wiem bowiem, ile wysiłku i zaangażowania kosztuje utrzymanie, a tym bardziej rozwijanie skromnie dotowanego teatru. Podziwiam Cię, że w tej sytuacji zachowujesz ogromną klasę, szanując cudze prawo do wyrażania poglądów krytycznych wobec Twojej osoby i nie dajesz się wciągnąć w awanturę. Tu i ówdzie słyszę pogłoski, jakoby wpływ na dobór repertuaru wywierał Prezydent Miasta. Wiem doskonale, że to kompletna bzdura, bowiem pełniąc podobną funkcję od trzech lat, nigdy nie doświadczyłem ze strony kogokolwiek z naszych miejskich włodarzy nacisku w sprawach merytorycznych. Jestem przekonany, że Prezydent oraz jego zastępcy szanują autonomię instytucji artystycznych, w tym Twojej. Tym bardziej niesmaczny jest fakt, że te bezpodstawne pogłoski szerzą osoby związane zawodowo z Teatrem lub zobligowane do obiektywizmu w ramach dziennikarskiej rzetelności. Jako ludzie Kultury, nie możemy odmówić komukolwiek prawa do protestów. Ba, może nawet powinniśmy być im wdzięczni za gotowość do wyrażania poglądów, ale nie możemy ulegać próbom zastraszania. Wierzę bowiem głęboko, że ci ludzie stanowią mniejszość. Że większość słupszczan, podobnie jak ja, szanuje prawo do różnorodności gustów i wolności krytyki. Spora część widzów z ogromną ciekawością śledzić będzie Twój festiwal. Część zapewne nie przyjdzie na ten czy ów spektakl, zakładając, że mógłby im się nie spodobać, ale zrobią to w milczeniu, bowiem kulturalni ludzie nie krzyczą, nie straszą, nie uzurpują sobie prawa do rządzenia cudzymi gustami i poglądami - są jak owi „zamyśleni przechodnie" wwierszu Tuwima. Ijestich całkiem sporo, w co głęboko wierzę, i tej wiary życzę Tobie w tych trudnych dla Ciebie chwilach. Z najszczerszymi wyrazami szacunku, Twój kolega po fachu, „człowiek Teatru", obecnie na stanowisku dyrektora PTL „Tęcza". Mkhałltamer. dyrektor Państwowego Teatru Lald .Tęcza" PROMOCJA 007430117 REKLAMA Szukasz pracy? J Poszukujemy pracownika na stanowisko: L KSIĘGOWA w wymiarze pełnego etatu Wymagania: - wykształcenie ekonomiczne co najmniej średnie -staż pracy 3 lata - umiejętność dekretowania i księgowania dokumentów i wyciągów bankowych - znajomość podatku VAT Kontakt,® 59 847 39 23 Glos Dziennik Pomorza Piątek, 10.08.2018 Człowiek szybszy od windy -Piotr Łobodziński - mistrz świata Str. 16 magazyn Dziś do Częstochowy dotrze 37. Piesza Pielgrzymka Archidiecezji Wrocławskiej, jutro zameldują się cztery kolejne Polacy ciągną na Jasną Górę Pielgrzymki wielotysięczne i malutkie, liczące kilkadziesiąt osób. Idą w nich dzieci i ich dziadkowie. Każdy w jakiejś intencji, W sierpniu na Jasną Górę dotrze ponad HM) tysięcy pątników, str. 121 » 09 Strażacka elita wróciła do Polski Str. 10 Najszybsza babcia świata i leniwce na fasiągach Str. 14 10 magazyn Glos Dziennik Pomorza Piątek, 10.08.2018 Strażacka elita, która pokazała światu co oznacza bezinteresowna pomoc Oskar Masternak oskar.mastemak@poiskapress.pi Strażacy Są cały czas w stanie gotowości. Pokazali, że nie boją się najtrudniejszych wyzwań oraz dalekich wyjazdów w nieznane im dotąd miejsca. Polscy strażacy, bo o nich mowa. wrócili z dwutygodniowej akcji w środkowej Szwecji. Gdy przyszedł rozkaz do wyjazdu mieli kilkanaście godzin, by przygotować się do akcji i to w nieznanych dotąd warunkach. - Podstawową trudnością było to, że w Szwecji nie rozwiniętego systemu dróg przeciwpożarowych w lasach. Wynika to z innego podejścia do ochrony przyrody i zapobiegania pożarom - tłumaczy st. bryg. Paweł Frątczak, rzecznik prasowy komendy głównej PSP. Mimo to 139 polskich strażaków stanęło na wysokości zadania i pokazało, że są jednymi z najlepszych w swojej dziedzinie na całym świecie. Strażacka elita Do Szwecji zostały wysłane dwa moduły GFFFV. GFFFVto angielski skrót, oznaczający Ground Forest Fire Fighting using Vehicles. W ramach Mechanizmu Ochrony Ludności Unii Europejskiej, Polska posiada sześć takich modułów (wyspecjalizowanych w gaszeniu pożarów lasów), które stacjonują w: Krakowie, Białymstoku, Poznaniu, Olsztynie, Szczecinie i Wrocławiu. Trzy z nich są w stałej dyspozycji i w ciągu kilku godzin od zadysponowania mogą wyruszyć na zagraniczną misję. Każdy moduł jest samowystarczalny. To znaczy, że poza typowym sprzętem gaśniczym, używanym przy pożarach lasów, strażacy dysponują też zapleczem logistycznym (namiotami, kuchnią polową, centrum łączności i wszystkim, co potrzebne jest do rozbicia tymczasowej bazy strażaków w terenie). - Grupa, która pojechała do Szwecji współpracuje ze sobą od wielu lat. Każdy wie jakie ma zadania i za co odpowiada. Ćwiczenia odbywają się regularnie i cały czas doskonalimy nasze umiejętności. Oczywiście prawdziwa akcja Ostatnim akcentem akcji były podziękowania dowódców modułów. Do następnych działań strażacy pozostają w ciągłej gotowości leśna, ale także reakcja społeczeństwa. Nikt nie spodziewał się tego, że przyjedziemy tam w roli bohaterów - mówi st. kapitan Leszek Gocół, dowódca szczecińskiego modułu. Powitanie w Świnoujściu Dwutygodniowa akcja i całaonocna podróż spowodowała, że podczas oficjalnego powitania na terenie terminalu promowego w świnoujściu na twarzach strażaków malowało się głównie zmęczenie. Ale widać było również ogromne zadowolenie i dumę z odniesionego sukcesu. - Co prawda nie mieliśmy czasu na wypoczynek, ale to jak przyjęli nas mieszkańcy okolicznych miejscowości, ich transparenty i spontaniczna chęć pomocy, dawała nam dodatkowe siły. Do końca życia zapamiętam hasła, które widzieliśmy podczas przejazdu przez całą niemal Szwecję. A teraz to przyjęcie w Polsce. Też przeszło to nasze oczekiwania - mówi ogniomistrz Wiesław Suliński z Komendy Powiatowej w Myśliborzu. Ekstremalne upały przy ogromnej walce z ogniem w lasach odbiło się na wadze niektórych strażaków. - Jestem przyzwyczajony do ciężkiej pracy. Jednak u nas do większości miejsc można dojechać samochodem. Tam w ciągu jednego dnia przechodziliśmy nawet trzydzieści kilometrów. Przez dwa tygodnie działań schudłem prawie cztery kilogramy. Zmęczenie było ogromne, ale wiem, że było warto podjąć tę akcję -podkreśla z dumą ogniomistrz z Łobza. Na rozliczenia przyjdzie czas Jeszcze jak byli w Szwecji organizacje polonijne zaczęły dla strażaków zbierać pieniądze. - Tłumaczyliśmy im, że nie możemytychpieniędzyprzyjąć - mówi st. bryg. Paweł Frątczak, rzecznik prasowy komendy głównej PSP. - Zaproponowaliśmy im, aby skontaktowali się z fiindacją działającą w Polsce, która wspiera sieroty po strażakach, którzy polegli podczas pełnienia obowiązków służbowych. Po powrocie do domu, każdy strażak biorący udział w gaszeniu pożarów w Szwecji dostał trzy dni urlopu. Dziś większość z nich wróciła już do wypełniania swoich codziennych obowiązków. Wszelkie koszty w ramach takiej pomocy ponosi państwo jej udzielające. Podczas rejsu promem strażacy mieli do dyspozycji osobne kabiny oraz pełne wyżywienie, o które zadbał polski armator Na terminalu promowym w Świnoujściu pożarników witał premier Mateusz Morawiecki, który dziękował im za poświęcenie wszystko weryfikuje, ale jest to też dla nas ogromne doświadczenie, które pomoże nam uniknąć błędów w przyszłości - podkreśla st. kapitan Leszek Gocół, dowódca szczecińskiego modułu. Każdy z uczestników akcji dołączył do grupy dobrowolnie i wiedział z czym przyjdzie mu się zmierzyć. - Wiedzieliśmy o skali zagrożenia i byliśmy bardzo dobrze przygotowani do walki z ogniem. Nasi dowódcy informowali nas na bieżąco sytuacji i kierowali w miejsca, które były najbardziej zagrożone - tłumaczą strażacy uczestniczący w akqi. Małe wymagania Aby zacząć działać nasi strażacy potrzebowali jedynie wolnej przestrzeni i środka tran- Cała akcja jest dla nas ogrommym doświadczeniem, które pomoże nam uniknąć błędów w przyszłości st. kapitan Leszek Gocół sportu. To pierwsze wziął na siebie szwedzki rząd, który wyznaczył teren pod rozbicie obozowiska. - Ze stroną szwedzką ustaliliśmy, że potrzebujemy około 6 tys.m przestrzeni utwardzonej, naktórejplanujemyrozbićswoją bazę operacyjną. Ta baza będzie opierała się na namiotach, które wieziemy ze sobą - mówił przed wyjazdem młodszy brygadier Michał Langner, dowódca całej wyprawy do Skandynawii. Sama podróż i rozstawienie bazy trwało kilkanaście godzin i przebiegłabez większych problemów. Ogromny wysiłek Myliłby się ktoś, kto uważa, że w czasie alccji ratunkowej był czas na odpoczynek i spotkania z wiwatującymi mieszkańcami okolicznych miejscowości. - Do niektórych miejsc pożarów musieliśmy chodzić nawet trzydzieści kilometrów. Przez to nasza praca wyglądała w ten sposób, że w momencie gdy 6o proc. załogi pracowała, pozostali odpoczywali. Na pewno było to wyjątkowe przeżycie. Mimo bardzo dobrego przygotowania, kilka rzeczy nas w Szwecji zaskoczyło. Przede wszystkim infrastruktura REKLAMA Glos Dziennik Pomorza Piątek, 10.08.2018 artykuł reklamowy 11 008314948 Prof. Volkendorf: „9 na 10 osób znów może wzmocnić słuch bez operacji i drogich implantów" Niemiecki naukowiec , RZUCIŁ WYZWANIE PRODUCENTOM Hf ■ APARATÓW SŁUCHOWYCH -rorescr Feanrcft VoikHHicif Profesor Henrich Volkendorf opracował płyn, który może poprawiać ostrość słyszenia, wspomóc aktywowanie regeneracji komórek rzęsatych (słuchowych) i uciszać szumienie w uszach spowodowane zanieczyszczeniem przewodu słuchowego. Badania kliniczne dowodzą, że może przywracać słyszenie dźwięków o różnym natężeniu. Już ponad 250 427 Europejczyków porzuciło drogie i nieskuteczne metody walki z niedosłuchem i dołączyło do prof. Volkendorfa. Dzięki jego kuracji, opracowanej w ośrodku klinicznym w Stuttgarcie, w ciągu 3 tygodni mogła poprawić się u nich ich jakość słyszenia. Oto jaką zmianę stwierdzali u siebie po zastosowaniu płynu regenera-cyjno-oczyszczającego opracowanego przez profesora (efekty kuracji prof. Volkendorfa zmierzone w badaniach audiometrycznych - ramka). Jak działa rewolucyjna metoda profesora? Jak wyjaśnia profesor: „Mój zespół naukowy z kliniki w Stuttgarcie postawił sobie inny cel niż doraźne rozwiązania. Chcieliśmy poszukać metody, która nie będzie mogła poprawiać słuch nie tylko w trakcie działania aparatu, ale przez całą dobę. Żeby to było możliwe, opracowaliśmy kurację, która może od wewnątrz wpływać nie tylko na kanał słuchowy, jak zwykłe krople, lecz także przede wszystkim na znajdujące się w uchu wewnętrznym komórki rzęsate. A to one tak naprawdę w 99% procentach odpowiadają za niedosłuch i za pogorszenie słuchu spowodowanego wieloletnim hałasem". Dzięki temu innowacyjnemu podejściu zespół profesora opracował pierwszą makro-molekularną formułę, mogącą wpływać na regenerację komórek słuchowych. W odróżnięniu od tymczasowych rozwiązań, może inicjować ona proces odbudowy naszego naturalnego aparatu słuchowego, czyli ucha wewnętrznego. Dzięki temu możliwe jest przywrócenie sprawności słuchowej na stałe i poprawienie percepcji dźwięków z otoczenia. Czym różni się formuła makro-molekular-na od tradycyjnych kuracji? 1. Po pierwsze, może działać aż kilkanaście godzin po aplikacji -szczególnie intensywnie w nocy, kiedy organizm wchodzi w tryb głębokiego snu i zaczyna intensywny proces regeneracji. Makro-molekularna formuła aktywna wspiera wówczas procesy odpowiedzialne za odbudowę i naprawę komórek i może usprawniać je ponad 15-krotnie, przyspieszając powrót do sprawności słuchowej. 2. Po drugie, pomaga zwalczać nawet wieloletnie ubytki słuchu -ponieważ może oddziaływać zarówno na skutek, jak i na przyczynę kłopotów ze słuchem. Dzięki temu pomaga redukować pełne spektrum dolegliwości. 3. Po trzecie, wspiera regenerację układu słuchowego, zmuszając organizm do rozpoczęcia procesu automatycznej odbudowy komórek. Oznacza to, że jej działanie nie ogranicza się tylko do naprawiania szkód, lecz także może wymusić na organizmie, by więcej do tych szkód nie dopuścił. Mam słuch ostry jak 20-latek... Uszkodzone komórki nie rejestrują dźwięku „Pierwsze co, to pomyślałem: i na co mi ten dobry słuch w takim wieku? Przecież już dawno się przyzwyczaiłem, ale żona mnie namówiła. Powiedziała: Mam dość gadania jakże ścianą. No co miałem robić... Spróbowałem, ale nie żałuję. Bo jak raz człowiek zacznie znów słyszeć bez podgłaśniania i zwijania ucha w trąbkę, to wie, że to było warte każdej złotówki. Nie da się tego opisać, jakie to jest wspaniałe uczucie, słyszeć znów wszystko tak jak wtedy, gdy się miało te 20-30 lat. To jest piękne!" Andrzej, 82 lata, Zgierz Jedyna taka okazja Makro-molekularna formuła prof. Vol-kendorfa w Polsce jest dostępna wyłącznie w sprzedaży telefonicznej klubu rabatowego. Chociaż technologia produkcji preparatu nie jest tania, to - dzięki ominięciu łańcucha pośredników - można go bezpośrednio otrzymać za udział w klubie rabatowym z ogromną zniżką. Zaczęłam słyszeć jak dawniej!" „Próbowałam wielu aparatów słuchowych, ale było mi w nich bardzo niewygodnie. Męczyłam się. Te wszystkie trzaski, gwizdy, słyszałam każdy hałas!... Dlatego córka zapisała mnie na testy tej nowej kuracji. Przyznam, że już po paru dniach zakrapiania do uszu tego olejku poczułam pierwsze efekty. Dobrze słyszałam telewizor, radio, ludzi w sklepie czy na ulicy! Nie musiałam już ciągle prosić dzieci i wnuków, by mi wszystko po kilka razy powtarzali". Janina, 71 lat, Kraków Biorąc pod uwagę skuteczność formuły oraz szereg pozytywnych opinii na jej temat, można ją nazwać prawdziwym wybawieniem dla osób zarówno mocno, jak i słabo niedosłyszących. Może też być ratunkiem także dla ludzi, którym w codziennym życiu przeszkadza szumienie (a także piski lub różnego typu trzaski) spo- Zdrowe komórki odbierają pełne spektrum dźwiękowe Zlokalizowane w uchu wewnętrznym komórki rzęsate odpowiadają za zmianę fal dźwiękowych w impulsy elektryczne, które trafiają do mózgu. Niestety, wskutek chorób, nadmiernego hałasu lub starzenia się organizmu mogą one ulec uszkodzeniu. Dzięki kuracji prof. Volkendor-fa możliwa jest skuteczna regeneracja komórek rzęsatych. W rezultacie dźwięk, który dociera do mózgu, może być mocniejszy i bardziej wyraźny. „Koniec z problemami w pracy" „Urzędniczka musi słyszeć, co mówią do niej ludzie... Złościło mnie to okropnie, że ciągle muszę prosić, żeby mi powtarzali, ale chodzenie z aparatem do pracy jakoś mi nie pasowało. Przeszkadzał mi. Dlatego gdy natrafiłam na tę formułę olejku, wstąpiła we mnie nadzieja. No i słyszałam od brata, który mieszka w Niemczech, że ten olejek robi tam furorę. Po 3 dniach zakrapiania poczułam już pierwszy efekt. Teraz dobrze słyszę ludzi przez telefon i łatwo mi rozmawiać z ludźmi w pracy. Dobrze, że nie przepłacałam za aparat, skoro jest takie cudo do uszu". Anna, 63 lata, Solec Kujawski wodowane zanieczyszczeniami zalegającymi głęboko w układzie słuchowym. Warto się jednak pośpieszyć, ponieważ zniżkę otrzyma tylko pierwsze 100 osób, które zgłosi się w terminie. Efekty kuracji prof. Volkendorfa zmierzone w badaniach audiometrycznych: Minimum 2-krotna poprawa komfortu słyszenia __________la— Usunięcie szmerów, trzasków i pisków spowodowanych głębokimi zanieczyszczeniem przewodu słuchowego Poprawa słyszenia wysokich tonów (powyżej 15 000 Hz) i niskich dźwięków Usunięcie uczucia zatkanych, niedrożnych kanałów słuchowych 97 % 1 100 PROMOCJA KLUBU RABATOWEGO! Pierwsze 100 osób, które zadzwoni do 15 sierpnia 2018 r.. dostanie 70% zniżki! Otrzymasz wówczas makro-molekularną formułę za udział w klubie rabatowym tylko za .323-2197 Zł (przesyłka GRATIS)! ZADZWOŃ: 48 en 17 95 Pmieśzi&tek-iii&Bk &0&-2E00, sobota i niedziela 9fl$-2£0i Telefon kontaktowy w sprawach zwrotów i reklamacji: 91 443 79 19 12 magazyn Glos Dziennik Pomorza Piątek, 10.08.2018 1 Piesze pielgrzymki na Jasną Górę wyruszają z wielu miast Polski w okresie letnim. W sierpniu organizatorzy spodziewają się przybycia ponad 100 tysięcy osób. Trasa pielgrzymek liczy od 100 do ponad 600 km. Kaszubska z Helu przebywa 638 kilometrów, a szczecińska - 608 km. Pielgrzymki kończą się wejściem na Jasną Górę. Większość z nich przybywa do Częstochowy około 13 sierpnia; niektóre.jak np. poznańska czy piotrkowska - w lipcu. Do najstarszych najstarszych w Polsce należy Kaliska Piesza Pielgrzymka na Jasną Górę. Idziewtym rokujużporaz381. Dziś, w piątek, na Jasną Górę dotrze 37. Piesza Pielgrzymka Archidiecezji Wrocławskiej. Jutro, w sobotę 11 sierpnia, zameldują się 26. Piesza Pielgrzymka Diecezji Ełckiej, 27. Piesza Pielgrzymka Diecezji Bielsko-Żywieckięj, 38. Piesza Pielgrzymka Archidiecezji Krakowskiej oraz 6. Piesza Pielgrzymka Diecezji Elbląskiej. Jedna z największych pielgrzymek, idzie w niej 8 tysięcy pątników, wyszła z Krakowa. Jej historia zaczęła się stosunkowo niedawno, bo w 1981 roku Z jakimi intencjami idą na Jasną Górę? Pielgrzymi w drodze modlą się. śpiewają, rozmawiają 4 sierpnia z Torunia wyruszyła 40. Piesza Pielgrzymka Diecezji Toruńskiej na Jasną Górę. Dotrze na miejsce 12 sierpnia Bartłomiej Romanek Janusz Strzelczyk b.romanek@dz.com.pl Wiana Na Jasną Górę podążają pielgrzymki piesze z całej Polski. Z jakimi intencjami idą dziesiątki tysięcy pątników? Samuel, student z Orzesza, 19 lat: Moją intencją jest pierwszy rok studiów. Zaczynam w październiku i modlę się za to, żeby się wszystko ułożyło. Stanisław, pracownik ochrony z Rybnika: W tym roku obchodzimy 100-lecie odzyskania niepodległości. Modlę się za ojczyznę i moją rodzinę. Łukasz, 27 lat, pracownik elektrowni w Turowie: W ubiegłym roku zmarł mój tata. Moja pielgrzymka jest w jego intencji. Przez całą drogę modlę się o jego zbawienie. Michał Kula, 35 lat, kierowca z Legnicy: Moje pielgrzymowanie jest w intencji pewnego młodego człowieka, o jego powodzenie w życiu. Piotr Kucia, 23 lata, student z Kamiennej Góry: Nasza pielgrzymka jest pod patronatem św. Franciszka z Asyżu, więc modlę się o to, abyśmy byli mniej pazerni w życiu. Moja intencja to więcej umiaru w pogoni za dobrami. Waldemar, 33 lat mechanik z Legnicy: Proszę o wsparcie w abstynencji. Maria z Rybnika: Modlę się za ojczyznę i rodziny, żeby w każdej rodzinie był pokój, zgoda i zdrowie. Te same intencje dotyczą całej naszej ojczyzny, bo my także jesteśmyjedną rodziną, która niestety ostatnio jest mocno skłócona. Wiktoria, 30, lat, pielęgniarka: Mojąpielgrzymkową intencją jest zgoda w Ojczyźnie. Karina 25 lat, ekspedientka ze Skawiny: Moja pielgrzymka jest w intencji mojego siostrzeńca który się urodził 1,5 miesiąca temu. Bolesław Warchoł, 24 lata, studentzKrakowa: Na początku szedłem po prostuzpielgrzymką. Alewdrodzepomyślałemomojej dziewczynie. Nie chciała iść na pielgrzymkę. Idę wjej intencji, by wróciła do religii. Urszula, 58 lat, nauczycielka z Bolesławca: Chciałabym, aby mąż przestał na okrągło oglądać sport w telewizji i czasem obejrzał ze mną wartościowy film, poszedł ze mną do teatru. Ola, 25 lat, z Krakowa: Rozpoczynam pracę zaraz po pielgrzymce. Potrzebuję oparcia w modlitwie. ©® W pielgrzymkach uczestniczą różne pokolenia Głos Dziennik Pomorza Piątek, 10.08.2018 magazyn 13 Przed nami wielkie kościelne święto. Dlaczego tak czcimy matkę Jezusa? Julia Kalęba julia.kaleba@p0lskapres5e.pl Kościół 15 sierpnia w całym kraju wierni obchodzą bardzo uroczyście święto Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny. Najuroczyścięj - w Kalwarii Zebrzydowskiej (odbywają się tam inscenizacje) i na Jasnej Górze, dokąd - właśnie na to święto - zmierzają pielgrzymki z całej Polski. O kulcie maryjnym rozmawiamy z historykiem, ks. prof. Józefem Mareckim. Dwudziesty wiek był bogaty w doniesienia o objawieniach Marii w wielu miej-scach na świecie. Dlaczego, według Kościoła, Matka Boża pojawia się w historii najnowszej? Aby to zrozumieć, trzeba wsłuchać się w głos papieży: Józef Ratzinger, uważany za najwybitniejszego teologa XX wieku, w swoich wypowiedziach jednoznacznie wskazywał na rolę Maryi, która przybliża do Boga i uczy wytrwałości w wierze. Święty Jan Paweł n, mocno związany z Fatimą, pielgrzymował do sanktuariów - i tych największych, i mniejszych, niemal lokalnych, gdzie kult Maryi osadzony jest w świadomości mieszkańców. W homiliach stawiał pytania: dlaczego my słuchamy Matki Bożej? Dlaczego czcimy Bożą Rodzicielkę w danym wizerunku? I dawał odpowiedź: ponieważ jest naszą orędowniczką i pośredniczką. Z czego wynika ta szczególna rola? Jej źródeł teologowie doszukują się w Biblii. W Ewangelii św. Jana pojawia się opowiadanie o weselu w Kanie Galilejskiej, kiedy Maryja zauważa brak wina. Wie, że jeśli ta wiadomość rozniesie się wśród zaproszonych gości, problemy spadną na parę młodą. Wtedy swoimi słowami pobudza Chrystusa do spełnienia pierwszego cudu, jednocześnie pokazując swoją troskę o dmgiego człowieka. Kościół wierzy, że opisana w Ewangelii rola Maryi odzwierciedla się w życiu religijnym. Że, również wzięta z duszą i ciałem do nieba, wstawia się za ludźmi. Jak objawienia Maryjne wpływają na Kościół? Objawienia sprawiają, że wiara się ożywia; rozwija się ta tradycyjna, ludowa pobożność. W miejscach, gdzie ukazywała się Maryja, wierzący zaczynają gromadzić się i modlić, zmieniać swoje życie, przystępować do sakramentów. Powstaje więc pierwsza forma upamiętnienia - mała kapliczka albo figurka. A ponieważ ludzi przybywa coraz więcej, potrzeba większej świątyni. Przychodzą kolejni pielgrzymi, zostawiają datki i ofiary, miejsce się rozrasta. Jest to pewien zaczyn, szczególne okoliczności, które sprawiają, że sanktuarium jest dla wiernych ważne i potrzebne. Że to miejsce coś ważnego utrwala. Ale sanktuarium to instytucja. która wykracza także dużo dalej poza budynek kościoła - czy nie jest miejscem. które organizuje życie wokół? Kiedy byłem w Fatimie, zamieszkałem w bardzo małym pensjonacie niedaleko sank- Objawienia sprawiają, że wiara się ożywia; rozwija się ta tradycyjna, ludowa pobożność tuarium. Ośrodek prowadził 8o-letni wdowiec, były nauczyciel w lokalnej szkole, który w tym miejscu spędził większość życia. Opowiadał o swoich obserwacjach, o zmieniającej się Fatimie i jej mieszkańcach, którzy początkowo dawali pielgrzymom noclegi za darmo, i którzy byli nachodzeni przez nieuczciwych hotelarzy, nalegających wpierw na wprowadzenie opłat, a potem na wzrost cen, o zapomnianym kościółku, który stał się sanktuarium rozsławionym na całym świecie, o zmieniającej się zabudowie, powstających parkingach, hotelach, sklepach. Wreszcie o tym, jak powstała speqalna policja fatimska, zorganizowana po to, by pilnować okradanych pielgrzymów, którzy w krótkim czasie stali się łupem dla miejscowych i przyjezdnych przestępców. Ale mówił też 0 ośrodkach rekolekcyjnych 1 domach modlitw. Kiedy powstają wielkie ośrodki pielgrzymkowe, życie wkoło nie pozostaje takie samo jak i fia Kult maryjny jednoczy wiernych, pokazuje, jak silny jest Kościół wcześniej. Podobnie jest w Lourdes, tam obok słynnej groty wzniesiono potężną i majestatyczną, wielopiętrową bazylikę. Na kilku jej poziomach odmawiane są msze w różnych językach z całego świata. To jednoczy wiernych różnych ras i kultur oraz pokazuje, jak silnie na masy wiernych oddziałuje kult maryjny. Objawienia często stanowią centrum religijności katolików. Czy powinny? Najbardziej zaangażowani mariolodzy, duchowni, kustosze sanktuariów podkreślają, że jest to pobożność maryjna, ale skupiona na Chrystusie, a zatem główne ukierunkowanie wszystkich tych nabożeństw jest chrystologiczne. Nie tyle więc zmienia się samo centrum religijności, co rozrasta się kult tzw. widzących, czyli osób, które otrzymywały wizje i objawienia. Fatima sprawia, że ludzie wsłuchują się nie tylko w sam głos objawień, ale też patrzą na dzieci - jak one zmieniają się pod wpływem tychże objawień, doświadczając bezpośredniej obecności Maryi. Kościół zauważa, że jeśli ktoś bezpośrednio obcuje z Matką Bożą, dostępuje szczególnych, niezwykłych łask. Nasila się więc kult tych troje dzieci, uznanych po czasie za świętych, a za tym zmienia się też postrzeganie pewnych prawideł teologicznych. Kościół zastrzega, że Maryja nie mówi dzieciom niczego, co byłoby niezgodne z Pismem Świętym - w przeciwnym wypadku objawienia nie zostałyby uznane za prawdziwe. I jest to jednym z kroków weryfikacji objawień. Maryja nie głosi „nowej" Ewangelii, a wzywa, by słuchać Jezusa Chrystusa, zachowywać przykazania, czytać Biblię i nijj żyć. Ale zupełnie nowego blasku nabiera mariologia. Objawienia, które odbyły się zarówno w XIX wieku, jak również na początku XX pobudzają teologów, a zwłaszcza mariologów, do zadawania nowych pytań i szukania na nie odpowiedzi. I do zmierzenia się z nowymi terminami. Matka Boża mówi: adorujcie moje Niepokalane Serce - a takie określenie nie było dotąd rozwinięte. Teolodzy muszą weryfikować dotychczasowe nauczanie, szukać tych prawd u ojców Kościoła i teologów pierwszych wieków. Abo wprowadzać przekazywane przez fatimskie dzieci modfitwy i nabożeństwa. Dziś popularne są nabożeństwa fatimskie, odprawiane 13 dnia miesiąca między majem a październikiem, a dużo rzadziej mówi się np. 0 pierwszych sobotach miesiąca, które nawiązują bezpośrednio do tych wydarzeń. Jest oczywiście samo nabożeństwo do Niepokalanego Serca Maryi, o którym wspomniała w drugiej tajemnicy. Poza tym Kościół jest wspólnotą, a Fatima tę wspólnotę umacnia. Dość spektakularnym zjawiskiem są noce światła w sanktuarium w Fatimie: od lat 80. tłumy gromadzą się na placu przed bazyliką, ze świecami, by wieczorem razem się modlić i czuwać. Wspólnie odmawiają różaniec w różnych językach świata, a znane pieśni maryjne każdy śpiewa w swoim własnym - tak powstaje pozorna kakofonia, w której nikt nie przeszkadza drugiemu w modlitwie. Panuje niezwykła życzliwość, uprzejmość, serdeczność, a nieznani sobie pielgrzymi uśmiechają się do siebie 1 pozdrawiają. To jedno z tych dewocyjno-religijnych przeżyć, które pokazują siłę i piękno Kościoła. W drugiej tajemnicy fatimskiej Maryja mówi też o polityce na świecie-ostrzega przed zagrożeniem wojną. Właściwie już od 1891 roku, czyli od momentu ogłoszenia encykliki Leona XIII Rerum novarum, jest mowa o tym, że Kościół nie tylko może, ale powinien zabierać głos jako siła moralna w kwestii porządku politycznego na świecie. Objawienia to potwierdzają. Właśnie za to często Kościół katolicki jest krytykowany. Ze względu na to, że do niektórych kwestii etycznych podchodzi z pewną ra-dykalnością. Trzeba pamiętać, że źródłem tych zasadniczych postaw są treści zapisane w Piśmie Świętym. Trudno się dziwić, że Kościół katolicki nie zmienia przykazań, w tym zdania na temat życia i śmierci, rodziny, ludzi słabszych i chorych. Musi stać za swoimi wartościami. Nie chodzi w końcu o to, by Kościół uprawiał politykę, ale żeby wskazywał, jak postępować, gdy możliwości -zwłaszcza w dzisiejszym świecie - jest bardzo wiele. Trzecia tajemnica fatimska przez lata niemota wyjść na jaw. a jej treść była przeznaczona tylko dla papieży. Dlaczego? Trudno wskazać jedyny powód, dla którego treść miała pozostać nieujawniona. Przede wszystkim zastrzegła to Łucja - a skoro taką wolę wyraziły dzieci widzące, została ona uszanowana. Czemu tak długo? Niektórzy są zdania, że publikowanie tego orędzia - w którym mowa o cierpieniu papieża i wojnie - mogłoby wywołać panikę i chaos lub zostać niewłaściwie odczytane. Kolejni papieże długo też nie mieli pewności, czy obietnica ta już się spełniła. Kiedy w 2000 roku została opublikowana, Kościół katolicki zapewnił nas, że wskazania tajemnicy utraciły już swój sens, to znaczy, że tajemnica się wypełniła, a sam Jan Paweł II przypisał swoje ocalenie wstawiennictwu Maryi. Są oczywiście zwolennicy teorii, zgodnie z którą część orędzia nie została ujawniona. Nam pozostaje ufać papieżom, że ukrywanie jej treści jest już po tym czasie bezprzedmiotowe. Podczas objawień fatimskich Maryja wzywała do życia zgodnego z przykazaniami i przestrzegała przed wojną. Czy zatem obecnie, po spełnieniu się tych obietnic, objawienia te mogą jeszcze co-kołwiek znaczyć dla Kościoła? Objawienia ukazują Maryję, która nawołuje chrześcijan do nawrócenia i pokuty, czyli do pracy nad sobą. Powrót do Boga współcześnie oznacza więc powrót do Kościoła i do Dekalogu. ©® 14 magazyn Głos Dziennik Pomorza Piątek, 10.08.2018 Robert Gąsiorek robert.gasiorek@polskapress.pl Myjątkowi bidzie Dziewięciokilometrową drogę z parkingu na Palenicy Białczańskiej do Morskiego Oka pokonują tysiące turystów dziennie. Znaczna część z nich -na konnych fasi^adi. A Barbara Prymakowska z Tarnowa całą trasę pokonała, biegnąc. Co w tym nadzwyczajnego? Przede wszystkim to, że pani Basia majuż za sobą 75 wiosen. Po kolei mijała wypełnione ludźmi - a ciągnięte przez umęczone upałem i wysiłkiem konie - wozy. W pewnej chwili jej znajomy, biegnący tuż przed nią, zrobił jej zdjęcie. Akurat w chwili, gdy 75-latka, z uśmiechem na twarzy, wyprzedza kolejny fasiąg. Fotografia pojawiła się na Facebooku. Na medialny efekt nie trzeba było długo czekać: wszyscy byli pod wrażeniem pani Basi. Cóż, kobieta w piękny sposób zawstydziła turystów siedzących w wozach konnych. Aktywność wstydliwa Był wtorek, 24 lipca. Prymakowska i jej kolega, Adam Buczyński, przebywali w Zakopanem. - Oboje będziemy biec we wrześniu w maratonie górskim Jungfrau w szwajcarskich Alpach i chcieliśmy się przygotować do imprezy - mówi 75-latka. Przed południem wyruszyli z Palenicy Białczańskiej w Stronię Morskiego Oka. Ona w sportowym stroju, opasce na głowie, przeciwsłonecznych okularach pokonywała kolejne metry. Co jakiś czas mijała zaprzęgi konne z turystami. - Aż zgrzytałam zębami, jak zobaczyłam, kto tam jedzie. Byli to ludzie o cztery dekady młodsi ode mnie, rozłożeni na siedzeniach - zaznacza pani Barbara. Biegaczka zwróciła uwagę też na konie, które wyglądały na bardzo wyczerpane. - One już chyba na jednym płucu ciągnęły ten wóz, a dodatkowo nie mogły się opędzić od much -opowiada. 75-latka ironicznie zawołała wtedy w stronę turystów, którzy wygodnie siedzieli w zaprzęgu: „brawo, brawo". -1 wtedy ktoś się odezwał, że jak się ma pieniądze, to się jedzie - kręci głową kobieta. Zamieszczone na Facebooku zdjęcie okrasiła podpisem: „Wyprzedzałam furmanki z młodzieżą, aktywność wstydliwa, a koników żal". - Bo jeszcze bym zrozumiała, jakby jechał inwalida albo matka z dzieckiem, ale to byli młodzi ludzie w kwiecie wieku, którzy chyba kompletnie nie zdają sobie sprawy, fte&A J Barbara Prymakowska biega i jeździ na rolkach, bo nie chce spędzać czasu, oglądając świat zza okna swojego mieszkania. Tutaj: na drodze do Morskiego Oka Najszybsza babcia świata kontra leniwce na fasiągach po co mają nogi - podkreśla tarnowianka. Do Morskiego Oka dotarła w niecałą godzinę. Nie uznaje tego jako wyczyn. - Dla mnie wyczynem było zdobycie Mount Blanc, gdy miałam 68 lat. Na szczyt dotarłam z 15-kilo-gramowym plecakiem, a sama ważę jedynie 45 kilogramów -uśmiecha się. Tyle lat? Nie do wiary Barbara Prymakowska nazywana jest „najszybszą babcią świata". 75-letnia dziś kobieta ma za sobą 56 maratonów, w tym te najbardziej prestiżowe: w Londynie, Bostonie, Nowym Jorku, Chicago, Tokio oraz w Berlinie. Biegać zaczęła późno, mając 58 lat. - Nie miałam zamiaru wisieć na parapecie, jak niektóre z moich rówieśniczek i patrzeć z okna na prawo i lewo. W życiu trzeba robić rzeczy, które się kocha, bo tylko wtedy ma sens -wyjaśnia. Sylwetki mogłaby pozazdrościć jej niejedna nastolatka. Często na zawodach organizatorzy proszą ją o pokazanie dowodu, bo nie wierzą, że majuż ponad 70 lat. Niedawno wróciła ze Słowenii, gdzie brała udział w mistrzostwach świata masters w biegach górskich. Z imprezy wróciła ze srebrnym medalem. Do najcenniejszego krążka zabrakło jej zaledwie 47 sekund. - Walczyłam do końca, ale to jest bieg alpejski po skałach, do góry. Bardzo ciężkie zawody - przyznaje pani Barbara. Była w swojej kategorii najstarszą uczestniczką. Rywalizowała z kobietami o pięć lat młodszymi od siebie. Okaż zdrowia Od zawsze kochała sport. Skończyła Akademię Wychowania Fizycznego, a później przez ponad 30 lat uczyła w szkole WF-u. Obecnie pracuje jako instruktorka fitness. Od wiosny do jesieni praktycznie każdy weekend ma zajęty. W grafiku: maratony, półmaratony, biegi na 10 kilometrów. W tygodniu ostro trenuje. W zimie jeździ na nartach. W lecie natomiast szlifuje swoją kondycję również na nartorolkach. - Ja już nie potrafię inaczej żyć. Muszę być w ruchu. Jakbym przestała, to czułabym się, jakby mi ktoś prąd odciął - przyznaje. Dzięki aktywności choroby omijają tarnowiankę szerokim łukiem. Jest chodzącym okazem zdrowia. Nie zażywa lekarstw, które jej rówieśniczki łykają w sporych ilościach. Zdarzają się jej jednak urazy związane z wyczynowym bieganiem. Kilka lat temu poważnie pokiereszowała sobie kolano. Na szczęście udało się odzyskać pełną sprawność. W ubiegłym roku złamała sobie natomiast rękę. - Biegłam z moim pieskiem. W pewnym momencie mocniej mnie pociągnął, a że było ślisko, to upadłam i złamałam nadgarstek - wspomina. Nie przeszkodziło jej to jednak w treningach. - Nogi przecież miałam sprawne, a rękę założyłam na temblaku - uśmiecha się 75-latka. Patriotka Jak przyznaje, sport wiele ją nauczył. - Przede wszystkim pokory, braku egoizmu czy współpracy z innymi ludźmi - podkreśla. Jest wielką optymistką z pozytywnym nastawieniem do życia. Nie lubi jednak, gdy ktoś pyta ją, ile jeszcze da radę to robić lub ile dostaje za zwycięstwa w zawodach. - Dla mnie największą nagrodą jest to, gdy mijam metę. W swoim życiu już trzy razy na obcej ziemi słuchałam Mazurka Dąbrowskiego. Jak w telewizji widziałam odgrywanie naszego hymnu podczas dekoracji medalowych, to miałam dreszcze. Teraz jak sama to przeżywam, to łzy same ciekną mi po policzkach. Nie wstydzę się tego, bo jestem patriotką. I właśnie bieg z orzełkiem na piersi jest dla mnie najcenniejszy - przekonuje babcia. Już nie może doczekać się wrześniowego maratonu w Szwajcarii na granicy kantonów Berno i Valais. Jego nazwa - Jungfrau w polskim tłumaczeniu (jak na ironię) brzmi: młoda kobieta, panna. - To j est pełny maraton górski. I szczyt, na który trzeba wbiec, nazywa się właśnie Jungfrau (4158 m). Jest to podobno najpiękniejszy maraton górski, jeśli chodzi o widoki -zaznacza pani Barbara. Tarnowianka ma też nadzieję, że szum, jaki zrobił się po udostępnionym przez nią zdjęciu z drogi do Morskiego Oka, wpłynie na rozsądek młodych osób. - Takie sytuacje, jakiej byłam świadkiem, należy piętnować. Jeśli ktoś już idzie w góry, to niech się trochę zmęczy. To naprawdę dobrze zrobi - zapewnia biegaczka. Sama dwa dni po wbiegnięciu do Morskiego Oka pokonała kolejną wymagającą trasę w Tatrach. W strugach deszczu w półtorej godziny przebiegła dystans z Kuźnic na Kasprowy Wierch. ©® SEZON NA TATRY Przez ostatnie dni Morskie Oko przeżywa oblężenie. Przyrodnicy z TPN szacują, że tylko w ostatni wtorek szlak do Morskiego Oka mogło pokonać nawet 10 tys. ludzi. Większość szła nad górski staw pieszo, część wybrała transport konny. Głos Dziennik Pomorza Piątek, 10.08.2018 artykuł reklamowy 15 ARTYKUŁ REKLAMOWY Prof. Mark Owens - australijski ortoDeda p°™ysłodawca i główny kierownik badan RAPORT MEDYCZNY: bezoperacyjna metoda usuwania haluksów iuż w Polsce! USUŃ ZNIEKSZTAŁCENIA KOŚCI HALUKSA, WZMOCNIJ STAWY 8-KROTNIEI POZBĄDŹ SIĘ 88,5% PRZYCZYN STANÓW ZAPALNYCH,WYWOŁOJACYCH NIEZNOŚNY BOL PODCZAS CHODZENIA UNIKNIJ: •/ stania w kolejkach do specjalistów ■/ bolesnej operacji •/ długiej rekonwalescencji Nareszcie po latach badań! Jedyny w 100% skuteczny, bezoperacyjny sposób usuwający haluksy całkowicie i NA ZAWSZE jest dostępny na polskim rynku! Haluksy to istne piekło. Nie dość, że powodują nieestetyczne deformacje stóp, których osoby chore najzwyczajniej się wstydzą, to wiążą się z okropnym, przeszywającym bólem, często towarzyszącym nawet w trakcie spoczynku. PRZED kuracją PO kuracji Przez moje haluksy cierpiałam nie tylko ja, ale i cała moja rodzina. Od zawsze wstydziłam się pójść z dziećmi i mężem na basen, nigdy nie odważyłam się nawet na beztroską zabawę przy brzegu morza podczas wakacji. Wstyd związany z ha luksami był u mnie tak ogromny, że nie byłam w stanie pokazać stóp w miejscach publicznych. Kuracja HalluActive zmieniła wszystko - oczywiście na lepsze! Polecam ją każdemu, kto przeżywa to samo piekło, które niegdyś przeżywałam i ja. Urszula P. (451.) Ełk PROSTA I INTUICYJNA APLIKACJA: 1. Załóż korektor na stopę. Dostosuj długość taśmy okalającej duży palec do jego szerokości. Uzyskaną regulację zapnij na rzep. 2. Bandaż śródstopia dopasuj do stopy naciągając go maksymalnie w górę (pamiętaj, by nie zrobić tego zbyt mocno). 3. Zachowaj uzyskaną regulację zapinając rzep bandaża. HalluActive jest gotowe do pełnowymiarowego działania. Prof. Mark Owens - wybitny australijski ortopeda. pomysłodawca i główny kierownik badań nad Ha|luAętivę; „Producenci od lat wciskają ludziom pozornie skuteczne urządzenia, mające pomóc im zwalczyć koślawość palucha. Nie będę jednak owijał w bawełnę - nie są one skuteczne, o ile w ogóle przynoszą jakąkolwiek ulgę. Przez lata jedynym sposobem na pozbycie się haluksów była operacja - na szczęście dzięki naszej ciężkiej pracy, to już koniec tej zacofanej epoki. W wyniku trwających niemal dekadę szczegółowych badań i testów, które przeprowadzałem wraz ze sztabem naukowców i inżynierów z Science & Medical Center of Melbourne, udało nam się. opracować konstrukcję urządzenia, które nareszcie w 100% skutecznie rozwiązuje problem haluksów. Wykorzystując najnowszą technologię, stworzyliśmy szynę, która w zaledwie kilka tygodni całkowicie prostuje nawet najbardziej zaawansowane deformacje palucha, co więcej, w pełni bezoperacyjny i bezpieczny sposób. Czym jest ta technologia? Działanie korektora oparte zostało na wykorzystaniu w jego konstrukcji innowacyjnych włókien termoplastycznych, które w idealny sposób dopasowują się do kształtu stopy, nie wywołując podczas noszenia dyskomfortu, czy nawet najmniejszego bólu chorej kości. Dzięki dokładnemu dopasowaniu się taśm oraz wspomnianego nanopolimerowe-go tworzywa do chorej stopy, wszczynamy proces autonomicznego gaszenia stanów zapalnych i zwyrodnieniowych w jej stawach. W ten sposób korektor natychmiastowo tworzy idealne warunki do całkowitej regeneracji zniszczonych tkanek i zdeformowanych kości. Palce już w pierwszych dniach stosowania zaczynają powracać na swoje pierwotne miejsce w sposób automatyczny i swobodny, niewymagają-cy udziału ani aktywności osoby chorej. Dodatkowo, dzięki specjalnemu udziałowi w projekcie prof. inż. Maxa Pattisona, udało nam się rozbudować działanie korektora o funkcję, która umożliwia zarówno aktywną, jak i bierną korektę haluksa. Oznacza to, że działa on na stopę równie intensywnie podczas poruszania się, jak i w stanie spoczynku. Umożliwia to zatem walkę z haluksami, nawet gdy pacjent cierpi na choroby układu ruchu! Zawiasowa konstrukcja korektora zapewnia pełen komfort, dzięki czemu staje się on niemalże nieodczuwalny przy codziennej kuracji. Jego szczegółowo opracowane parametry sprawiają, że z łatwością mieści się w każdym Regularne stosowanie korektora pozwala na: V trwałe usunięcie haluksów w 4-12 tygodni (nawet najbardziej zaawansowanych i wieloletnich), nieodwracalne pozbycie się bólu i dyskomfortu, >/ wyeliminowanie zaczerwienień, obrzęków, nagniotków i zgrubień skóry w obrębie chorej kości, yf wzmocnienie i odbudowę zniszczonego stawu śródstopno-palcowego, / usunięcie stanów zapalnych kaletki maziowej. rodzaju obuwia, a co więcej, pasuje idealnie zarówno na lewą, jak i prawą stopę, niezależnie od jej wielkości i kształtu. Wszystkie wymienione przeze mnie zalety płynące z podjęcia kuracji HalluActive sprawiają, że jest ona bezkonkurencyjna w dziedzinie zwalczania haluksów na całym świecie!" To prawdziwa rewolucja na rynku ortopedycznym! Prof. inż. Max Pattison, specjalista ds, inżynierii ortopedycznej: „Gdy Mark zaprosił mnie do udziału w badaniach, byłem zafascynowany ideą, którą opracował wraz z resztą naukowców. Skonstruowana przez nich szyna jest prawdziwą innowacją, ponieważ jako pierwsza na rynku usuwa haluksy w 100% skutecznie. To bezoperacyjne rozwiązanie stanowi ogromny przełom, ponieważ pacjent unika okropnie długiej i uciążliwej rekonwalescencji, na którą po operacji byłby mimowolnie skazany. Jestem pewien, że to urządzenie w eks- presowym tempie zrobi ogromną karierę na całym świecie. Cieszę się, że mogłem być częścią tego projektu". Całkowicie darmowa wycena, bez finansowego ryzyka! Jeśli masz jakieś pytania, coś budzi Twoją wątpliwość, zadzwoń i, zapytaj. Zamawianie jest banalne, a o tym, czy zdecydujesz się na To, jaką ulgę przyniósł mi korektor, ciężko jest opisać słowami. Teraz nareszcie mogę poruszać się bez tego promieniującego na całe stopy bólu. Efekty przyszły niesamowicie szybko, bo już po 2 miesiącach regularnego noszenia moje stopy wyglądały jak u młodej kobietki. Wieloletni wstyd związany ze zniekształconymi, nieestetycznie wyglądającymi stopami nareszcie mnie nie dotyczy. Znowu bez zbędnej krępacji mogę wyjść z domu w odkrytych butach... Nareszcie! Aneta S. (671.) Opole zakup HalluActive, ostatecznie postanowisz Ty sam, nikt inny! Jedyne co musisz zrobić, to wykręcić poniższy numer telefonu. Odbierze Kasia, Monika lub Andrzej, którzy stacjonują w biurze. Od teraz przysługuje Ci całkowicie darmowa wycena, bez najmniejszego finansowego ryzyka. By jednak wycena była rzetelna, a produkt odpowiedni dla Twoich problemów zdrowotnych, w imieniu producenta usłyszysz kilka pytań, by decydując się na zakup, otrzymać produkt przede wszystkim korzystny cenowo, a dzięki indywidualnemu podejściu, wreszcie skuteczny w walce z haluksami. Zamawianie jest bezpieczne, ponieważ nie trzeba wcześniej nic płacić - dopiero u listonosza w momencie odebrania przesyłki. Wystarczy teraz zadzwonić na poniższy numer, by za pośrednictwem Fabryki Zdrowia otrzymać całkowicie darmową wycenę wraz z gwarantowaną 70% zniżką, w przypadku zdecydowania się na zakup korektora. Ilość zestawów promocyjnych ograniczona - decyduje kolejność zgłoszeń! ZAPYTAJ 0 CAŁKOWICIE DARMOWA WYCENE! Co więcej, pierwszym 150 osobom, które zadzwonią do 14 sierpnia 2018 r.. przysługiwać będzie Nie czekaj na cud. Odzyskaj całkowitą sprawność ruchową z innowacyjnym korektorem Hallu Active! (przesyłka GRATIS!) Zadzwoń: (J 563003289 Pon. - pt: 8:00-20:00, sob. i niedz. 9:00-18:00 (Zwykłe połączenie lokalne bez dodatkowych opłat) puwcrru 2017 > r 1 /? ^ Glos Dziennik Pomorza lo magazyn piątek, 10.08.20i8 Człowiek szybszy od windy. Oto Diotr Łobodziński, mistrz świata S skiego klubu sportowego Prefbet Śniadowo. Jego rekord to wbiegnięcie na wieżę Eiffla w 7 minut i 48 sekund. W ubiegłym roku w Dubaju biegł z gorączką. Mimo choroby w 8 minut i 7 sekund pokonał 74 piętra biurowca Almas Tower, zaliczanego do 30 największych drapaczy chmur na świecie i wygrał. Dla biegania rzucił pracę Od 1,5 roku życie Piotra kręci się wokół biegania. W tej chwili to jego źródło dochodu. W większości zawodów nagrody są finansowe, a za jeden bieg można zdobyć nawet 3 tys. dolarów. Jest najlepszym zawodnikiem na świecie, więc w 80 proc. zawodów bierze udział na zaproszenie, gdzie ma opłacony przelot i hotel. Łobodziński trenuje nie tylko siebie, ale i innych. - Jestem trenerem personalnym. Mam grupę zawodników amatorów, którzy przygotowują się do maratonów, ale i biegów po schodach - mówi biegacz. Wcześniej pracował w Pałacu w Wilanowie, ale trenowanie wyczynowe powodowało, że brakowało mu czasu. - Organizm potrzebuje czasu na regenerację, a kiedy człowiek spędza osiem godzin w pracy, nie ma kiedy odpocząć. Poza tym dużo wyjeżdżam i zwyczajnie brakowało mi urlopu - mówi Łobodziński. Trenuje codziennie, zajmuje mu to prawie 20 godzin w tygodniu. Biega na płasko około 100 km tygodniowo. Dwa razy w tygodniu chodzi na siłownię, jeździ na rowerze i oczywiście biega po schodach. Na biegach znalazł miłość Piotr może poszczycić się sukcesami także w biegach górskich. Na Rysy wbiegł w godzinę i 32 minuty. Ustanowił też rekord na Orlej Perci, szlak pokonał w godzinę i 16 minut. Brał udział także w biegach na orientację. Tam poznał swoją narzeczoną Iwonę. Jest ona zawodowym żołnierzem. Piotr zaszczepił w niej miłość do biegów po schodach, w tym roku Iwona dołączyła do jego klubu. - Często startujemy razem. Dwa lata temu Iwona zdobyła 2. miejsce w mistrzostwach Europy w biegach po schodach -mówi dumny narzeczony. Już w najbliższą sobotę, 11 sierpnia, Piotr i Iwona powiedzą sobie sakramentalne tak. A już niedługo wspólnie będą biegli na Grand Prix Europy. ©® Joanna Bajkiewkz jbajkiewia@w5p0lczesna.pl Pasje Bieganie po schodach to jego sposób na życie. Piotr Łobodziński, drapacze chmur pokonuje szybciej niż winda. W lipcu tego roku wniespeł-" na dziesięć minut zdobył telewizyjną wieżę Ostankio w Moskwie. Najwyższy obiekt w Europie mierzy 540 metrów, ale zawodnicy w Moskwie do pokonania mieli „tylko" 337 metrów nad ziemią. Musieli pokonać 1700 stopni. Polak przegrał z Niemcem Christianem Riedlowem. - To był mój 11 bieg w tym roku i pierwsza porażka - śmieje się Piotr Łobodziński. O wygranej decydowały ułamki sekundy. Niemiec trasę pokonał w 9:51.813, zaś Polak miał tylko o 0,8 sek. więcej. - , Łatwo nie było Wbiegnięcie na wieżę Ostankio było trudne. - Stopnie były bardzo strome, a klatka schodowa po której biegliśmy wąska, ciasna i ciemna. Metalowa kon-strukcja nie miała nawet konkretnych pięter czy okien. Wszystko było nagrzane, bo w Moskwie panowały wysokie temperatury - opowiada Łobodziński. W Moskwie Łobodziński biegł po raz pierwszy. Podczas biegu wewnątrz metalowej konstrukcji ciężko mu było kontrolować się na trasie. Łobodziński nie ma żalu do rywala. Zawodnicy startują w 30-sekundowych opóźnieniach, więc tak naprawdę bieg jest indywidualny. Zresztą , w Szanghaju, na jeszcze dłuż-a szym dystansie, bo biegu prawie 18-minutowym, Piotr pokonał Niemca o pół sekundy. Biegi po schodach nie są popularną dyscypliną, choć z każdym rokiem coraz bardziej znaną. Krąg międzynarodowych zawodników, którzy mogą pochwalić się sukcesami, jest dość zamknięty. - Jest nas 20-30 osób. Latamy po całym świecie. Biegi po schodach nie są biegami masowymi, więc nie ciągamy się za koszulkę czy popychamy. Przed zawodami i po często spotykamy się na śniadaniu czy obiedzie. Mamy koleżeńskie relacje - tłumaczy lekkoatleta. Obecność rywali bardzo motywuje Łobodzińskiego. -Organizm unika maksymalnego zmęczenia, więc jeśli nie muszę, nie robię tego. Gdy w biegu nie startują zawodnicy międzynarodowi, nie daję z siebie 100 procent. Kiedy zaś rywalizuję z najlepszymi, motywuję się, by dać z siebie wszystko - przyznaje. Bieg to wielkie cierpienie Na starcie bardzo się stresuje, ale to normalne u sportowców wytrzymałościowych. - Trzeba przyznać, że bieganie po schodach nie jest przyjemne. Organizm się boi, że będzie trzeba pocierpieć, że będzie bolało - wyjaśnia. I dodaje, że po kilku minutach biegu na wysokim tętnie mięśnia palą i boli dosłownie wszystko, nawet głowa, która przez kilka minut jest niedotleniona. - Po zakończonym biegu odpoczywam na leżąco, bo inaczej się nie da. Nogi drżą, są jak z waty i dopiero po 5 minutach człowiek jest w stanie się podnieść-mówi. Jak zapewnia, stres mija zaraz po starcie. Wtedy głowę zajmują jedynie myśli o tym, aby wygrać. - Trzeba mocno się motywować, by nie zwalniać nawet wtedy, gdy organizm podpowiada, że już nie da rady - podkreśla Łobodziński. Wygrywanie porównuje do narkotyku, który uzależnia i sprawia, że wciąż chce się więcej. Piotr ma 33 lata i za sobą 128 biegów po schodach. Odnotował 83 zwycięstw, 25 razy zajął drugie miejsce, a 12 razy był trzeci. Tylko 8razybył poza podium, w pierwszych dwóch latach biegania - podkreśla. Dzięki biegom zwiedza świat Piotr zdobył wszystkie możliwe tytuły. Biegał po najwyższych drapaczach chmur w 30 krajach świata i właśnie podróżowanie jest dla niego największą wartością obok biegania po schodach. Najmilej wspomina zawody na wieży Eiffla w Paryżu. Trasa La Verticale de la Tour Eiffel liczy 1655 schodów - 279 m po ażurowych schodach, w otwartej klatce schodowej. - Pamiętam, był marzec, dochodziła godzina 22. Chłodno, a im wyżej, tym mocniej wiało. Ale to akurat pomagało, by było czym oddychać - wspomina. - Były cztery edycje biegów i wszystkie padły moim łupem - cieszy się sportowiec łomżyń- Mięśnie palą. wszystko boli. nawet niedotleniona głowa. U góry z narzeczoną, a od jutra z żoną 1'AKt | LOBODZ^ ' k Jfe^Kt NAKA 1 ^CHA ;i 1 II" %1 Głos Dziennik Pomorza Piątek, 10.08.2018 magazyn 17 Jak bogata zwiedzała świat Krzysztof Błażejewski krzysztof. b lazejewski @ pobkapress.pl Podróże Na początku XX wieku, kiedy już najważniejsze odkrycia geograficzne epoki samotnych, romantycznych podróżników - mężczyzn zostały dokonane, w świat postanowiły wyruszyć także panie. Amerykanki, Angielki, Francuzki. Niemki... Pierwszą podróżniczką Polką była hrabina Ewa Dzieduszyc-ka. która dotarła do północnej Afryki i Indii. W jej ślady, w następnych dekadach, poszły kolejne damy, w tym Maria Tchórznicka. Z zachowanego portretu spogląda młoda, sympatyczna twarz panny 20 plus z krótkimi włosami, ułożonymi starannie „na chłopczycę". To „znana w całej Bydgoszczy i okolicach młoda, urocza działaczka społeczna i filantropka" - tak reklamował ją „Dziennik Bydgoski", którego redakcję Maria Tchórznicka odwiedziła w czerwcu 1932 roku i obiecała przy okazji słać listy ze swojej niezwykłej jak na tamte czasy samotnej podróży. Takie opisy cieszyły się ogromnym wzięciem - świat wciąż był poza zasięgiem zdecydowanej większości Polaków, a jednocześnie rosła ciekawość, umiejętnie podsycana przez setki ukazujących się rokrocznie podróżniczych reportaży i egzotycznych powieści przygodowych. Czy to rodzimych, czy też tłumaczonych. Na początku lat 30. furorę robiły w polskiej prasie sprawozdania z rowerowej wyprawy przez Afrykę Kazimierza Nowaka, który na ich publikacji zarabiał tyle, że mógł udawać się w kolejne trasy. Być może to jemu sławy pozazdrościła Maria Tchórznicka, majętna dziedziczka majątku na Pomorzu. Też postanowiła wybrać się w daleką drogę. ..Lwy, tygrysy i ofigatory..." „Pani Marja wyjechała wczoraj do Afryki, do miasta Nairobi, które jest stolicą angielskiej kolonji Konga we wschodniej Afiyce" - napisała prasa. Już to zdanie świadczy o ówczesnej wiedzy geograficznej Polaków. Dalszy ciąg zapowiedzi miał podnosić ciśnienie krwi u czytelników, zgodne z ówcześnie obowiązującymi konwencjami: „Ob-szemelistymająbyć zaopatrzone fotografami głównie z wypraw myśliwskich. Bo Kongo słynie nymi stad dzikich zwierząt równinami. Samolot wystartował z nairobskiego lotniska. Polka już wcześniej musiała mieć powietrzne doświadczenie, w swoim opisie tego lotu podkreślała bowiem, że „aparat nosi inaczej niż w Europie; często wpadaliśmy, mianowicie już nad górami, w tak zwane dziury, co nie należy bynajmniej do przyjemności. Nieraz w takiej dziurze spadywaliśmy po kilkaset metrów w dół, zanim skrzydła samolotu znajdowały znowu oparcie o warstwę powietrza". Zachwyt bydgoszczanki wywołały widok karawany wielbłądów wędrującej po piasku oraz przelot nad wygasłym kraterem opodal Kilimandżaro. „Podróż ta była mojem najpięk-niejszem przeżyciem w tej w tyle cudów bogatej Afiyce". Po samolocie przyszła kolej na auto, którym podróżniczka „objechała całą Kenję wzdłuż i wszerz". W jej wspomnieniach na plan pierwszy z tych eskapad wysuwają się spotkania z dzikimi zwierzętami, Europejczykom znanymi jedynie z ogrodów zoologicznych i cyrków. Dużym doświadczeniem dla podróżniczki było też Boże Narodzenie 1932 r., które spędziła „w dusznej atmosferze afrykańskiej dżungli". Polkę zszokował brak wigilijnej kolacji u Anglików, w otoczeniu których mieszkała, a następnie spożywanie przez nich w dzień świąteczny wielkiej ilości alkoholu. .Pan małżonek popędza laską" W Nairobi, jak każdą Europejkę, Marię Tchórznicką irytowały różne lokalne obyczaje, na czele z powierzaniem najcięższych prac kobietom, które „muszą bardzo ciężko pracować na utrzymanie całej rodziny. Przynoszą one na plecach do miasta całe kosze i worki z mąką, kukurydzą i bananami. Kobieta ugina się pod ciężarem tych artykułów, a pan małżonek idzie obok niej, wesoło pogwizdując i jeszcze popędzając żonę laską. Ale to nic dziwnego. Żonę młody Murzyn musi sobie kupić za drogie pieniądze. Nieraz trzeba za kobietę dać i stado złożone ze » stu kóz". Po powrocie do kraju Tchórznicka, prócz relacji prasowych, o podróży opowiadała także podczas odczytów, organizowanych przez różnego rodzaju towarzystwa, na które przychodzili spragnieni wieści ze świata bydgoszczanie. Niestety, nie są znane dalsze losy naszej podróżniczki. W niedługim czasie po powrocie z wyprawy do Afryki wyjechała z Bydgoszczy na stałe i słuch po niej zaginął. ©® * V" \ % 1 tWkś * > m, * z ' Nic dziwnego, że Maria Tchórznicka czuła się w Kenii bardzo bezpiecznie. Biali mieli tam wszystkie możliwe przywileje, podróżowali samochodami, konno lub w... lektyce niesionej przez tubylców. To była zupełnie inna epoka podróżowania z obszernego zwierzostanu dzikich bestyj jako lwy, tygrysy, słonie, oligatory i inne". Śmiała podróżniczka wyruszyła na początku lipca 1932 roku statkiem z Hamburga, dokąd dojechała z Bydgoszczy koleją. Wróciła do tego samego portu we wrześniui933roku -azatem wyprawa zajęła jej ponad rok Sama podróż statkiem trwała w obie strony dwa miesiące. Podczas rejsu „tam" Tchórznicka zwiedziła w czasie postojów statku porty zachodniej Europy, gdzie zachwycała się miejscowymi zabytkami, alei... nieznaną w Polsce ceremonią ślubów cywilnych. W przygnębienie bydgoszczankę wprawił natomiast widok na każdym kroku tysięcy bezrobotnych. 17 września 1933 r., a zatem po 14 miesiącach, w „Dzienniku Bydgoskim" pojawiła się wzmianka, że podróżniczka już wróciła „w domowe pielesze" iokazałosię, że jej listy zpodróży w ogóle do Bydgoszczy nie dotarły. Stąd też redakcja postanowiła publikować w odcinkach tern. co mu spadnie ze stołu białych bogaczy wrażenia dzielnej kobiety, którymi się chętnie dzieliła. Pierwsze wrażenia z „Mom-bassy, stolicy Zanzibaru" po znalezieniu tragarza, „biedaka, który pakunki gotów nieść na koniec świata za marną wobec naszych pojęć zapłatą", brzmiały tak: „Może niejednemu dziwnem się wyda, że eu-ropejska kobieta wybiera się w towarzystwie Murzyna w dzikie i podejrzane zaułki afrykańskiego miasta. Otóż co do tego Europejka niczego obawiać się nie potrzebuje. Murzyni mają dla białych nadzwyczajny, prawie że zabobonny stosunek. Można powierzyć się ich opiece bez najmniejszego ryzyka". Zatykała nos chusteczką W Mombasie Maria Tchórznicka „stanęła" w hotelu, którego właścicielem był Polak, mieszkający tam z rodziną. Rodacy ostrzegli podróżniczkę, że pobyt w tamtym kraju dla Europejczyka nie stanowił przyjemności. „Stęchła woda, lwy i muchy roznoszące malarję i czarna febra" - z tym biały przybysz miał się przede wszystkim spotkać. Dzień następny upłynął na zwiedzaniu miasta, w czym przeszkadzała wysoka temperatura, sięgająca 39 stopni C i zapachy idące z targowiska, gdzie szykowano jedzenie. „Smażą ryby na jakimś tłuszczu, wobec którego nasz choćby zupełnie zjełczałykunerol zdaje się być boską zaprawą. Przechodzę koło nich, zatykając nos chusteczką. Dziwi ich to i śmieszy". Tchórznicka zaskoczona została także konwengą handlu: „Są do nabycia wspaniałe owoce. Mają oni dziwną metodę handlowania. Żądają za swój towar horrendalnych cen, aby wrezultacie sprzedać za dziesiątą część tej ceny". Bogate magazynyztowarami Pod wieczór autorka relacji wsiadła do pociąga zdążającego dostolicy Kenii, Nairobi. Podróż zajęła aż 18 godzin; widoki za oknem były raczej monotonne poza wspaniałym, ośnieżonym szczytem Kilimandżaro. W Nairobi uwagę podróżniczki przykuła mieszanina domów w nowoczesnym europejskim stylu z „rozsianymi między nimi murzyńskimi chatami niczym relikty dawnej przeszłości". Zauważyła jednak ro-zmach budowlany iliczbę samochodów, jakiej w Polsce nie sposób było ujrzeć w żadnym mieście. „Magazyny z towarami odznaczają się niezwykłem bogactwem. Nasz dom towarowy na Gdańskiej, któremu nie chcę bynajmniej ubliżać, jest ubożuchnym w porównaniu do takich domów w Nairobi. A ta rozmaitość towarów! Japońskie meble, chińska porcelana, wyroby arabskie, mieszanina barw i stylu, o jakich pojęcia nie mamy". Autorkę relacji zachwyciły w podobnym stopniu lokalne wyroby rzemieślnicze, oferowane na targowisku: „towary dla tubylców, które jednak i w Europejczykach znajdują chętnych nabywców: materiały płócienne pstro zadrukowane, chustki kolorowe, sznury pereł i nieodzowne w każdym bazarze mosiężne koła, służące Murzynkom jako kolczyki lub branzolety naręceinogi". Na Tchórznickiej duże wrażenie wywarła też dzielnica muzułmańska oraz misja katolicka, którą postrzegała w superlatywach, bo: „wybudowała kościół dla tubylców, szpital położniczy, szkołę i przytułek dla bezdomnych (...) Rząd angielski pamięta o biedocie i opiekuje się nią nadzwyczajnie. (...) Obok takiej to kultury żyje tu tubylec i cieszy się z jej dobrodziejstw. Czci on też białych i jest im wdzięczny za wszystko, co oni wnieśli do jego kraju (...) Krajowiec do jednego przywyknąć nie może: do czystości i higjeny. Żyje on w przekonaniu, że wszystko co piękne i dobre jest tylko tego białego, a on musi i powinien zadowalać się tem, co mu spadnie ze stołu białych bogaczy". ..Aparat często wpada wdziury" Wielkie wrażenie wywarł na polskiej podróżniczce lot nad masywem Mt. Kenia i rozległymi, pd- 18 magazyn Glos Dziennik Pomorza Piątek, 10.08.2018 Tajemnica pożaru w domu opieki. Chory palił się przywiązany do łóżka? Małgorzata Obertan « malgorzata.oberlan @polskapress..pl L J Śledztwo Jak długo chory 85-latek wzywał pomocy? Gdzie była dyżurna pielęgniarka, gdy wybuchł pożar? Ten horror musi zostać wyjaśniony. Pożar wybuchł w Samodzielnym Publicznym Zakładzie Lecz-niczo-Opiekuńczym w Raciążku koło Ciechocinka w sobotę, 21 lipca, nad ranem. Nie przeżył go 85-letni pan Czesław, cierpiący na chorobę Alzheimera i zaburzenia psychiczne. Ciężko poparzony zmarł po kilku godzinach w szpitalu. Możliwe, że został podpalony przez współ-lokatora. „Najgorszemu wrogowi" Zakład w Raciążku ma pod opieką blisko 200 pacjentów. Wszyscy są osobami chorymi psychicznie, często ubezwłasnowolnionymi. - Najgorszemu wrogowi nie życzyłbym takiej śmierci - mówi wprost Mariusz Zakrzewski, dyrektor zakładu. Pożar wybuchł w pokoju numer 55, na parterze. Zajmowało go wówczas dwóch mężczyzn: 42-letni R., chory psychicznie z Aleksandrowa Kujawskiego, oraz Czesław z Torunia. Staruszek od dłuższego czasu był już pacjentem leżącym. Tamtej nocy, czego nie wyklucza sam dyrektor zakładu, mógł zostać przypięty przez personel pasami do łóżka. Dlaczego? Może sprawiał problemy i ktoś chciał mieć po prostu święty spokój... Jak wybuchł pożar? Jedna z hipotez mówi, że pan R. celowo dokonał podpalenia, Daniel Kieliszek, pełnomocnik rodziny zmarłego pacjenta: - Z moich informacji wynika, że ten mężczyzna następnie chciał podpalić pensjona-riuszkę, zajmującą pokój piętro wyłączyć wyżej. To jej krzyki miały zaalarmować personel - mówi. Czesław przez dłuższy czas musiał krzyczeć, wzywając pomocy. Jak długo? Gdy personel odkrył pożar w pokoju numer 55, sam próbował go gasić. Wezwał także straż pożarną i pogotowie ratunkowe. Zająć się trzeba było też prawie 200 innymi chorymi, organizując ich ewakuację do holu i świetlicy. Było to między godziną 3-50 a 4.15 nad ranem. „Alarm nie zadziałał" - Nigdy nie zapomnę widoku dziadka i tego cierpienia - mówi Sylwia, wnuczka 85--latka. - Dziadziuś miał ciężko poparzone 75 procent powierzchni ciała. Tak, że w ocenie lekarzy ciężko by-łob.y znaleźć jakiekolwiek miejsca, z których można byłoby mu przeszczepiać skórę. W szpitalu podano mu morfinę (cierpiący pacjent dosłownie wył z bólu), otoczono opieką. Pan Czesław zmarł 21 lipca. Prawie bezpośrednio nad łóżkiem Czesława znajdowała się tzw. czujka, czyli element systemu przeciwpożarowego. - Powinna dać sygnał dźwiękowy do dyżurki. A gdyby nie został odebrany -spowodować alarm dźwiękowy w całym zakładzie. Tak się nie stało - przyznaje dyrektor Mariusz Zakrzewski. Dlaczego? Adwokat Daniel Kieliszek i rodzina zmarłego podejrzewają, że personel „dla świętego spokoju" mógł alarm na noc wyłączyć. Na przykład po to, by móc spokojnie samemu zapalić. sobie gdzieś papierosa. Nie jest też wykluczone, że alarm był niesprawny. - Z zabezpieczonej w zakładzie dokumentacji wynika, że system był poddawany regularnym przeglądom technicznym. Będziemy sprawdzali, czy przeglądy te przeprowadzane były rzetelnie - zaznacza prokurator Mariusz Ciechanowski, szef Prokuratury Rejonowej w Aleksandrowie Kujawskim. Wiadomo, że w lutym 2018 roku firma konserwująca system zwróciła się do dyrekcji placówki z zastrzeżeniami. - Chcieli, żebyśmy wymienili przewody z trudno zapalnych na niepalne. Nie zrobiliśmy tego, bo byłoby to nieracjonalne. Przewody są pod tynkami. Pięć lat temu, czyli niedawno, remonto-wanebyły pokoje. Nie chcieliśmy rozkuwać ścian. Zresztą, przewody w pożarze nie ucierpiały -mówi dyrektor Zakrzewski. „Pielęgniarka o wiele rzadziej" Prokuratura Rejonowa wszczę-ła śledztwo w kierunku nieumyślnego spowodowania u Czesława J. ciężkich obrażeń ciała, które skut- kowały jego zgonem w szpitalu w Toruniu - mówi prokurator rejonowy. Dyrektor Mariusz Zakrzewski zdecydował się złożyć do prokuratury osobne zawiadomienie. - Zawiadomiłem prokuraturę o podejrzeniu nieumyślnego spowodowania śmierci pacjenta przez dyżurną pielęgniarkę. Tamtej nocy, zgodnie z procedurami, miała obowiązek dokonywać obchodu oddziału co godzina. Robiła to o wiele, wiele rzadziej - mówi. Co znaczy „o wiele rzadziej", dyrektor nam nie precyzuje. Nie wyjaśnia też, co zamiast obchodów robiła pielęgniarka. Spała? Piła kawę? Alkohol? Wyszła poza miejsce pracy? Być może sam nie wie. - To, że nie dokonywała obchodów co godzina wynika z monitoringu, który zabezpieczyła i przejrzała policja. Kamery rejestrują m.in. obraz z korytarzy - podkreśla dyrektor. Pielęgniarka natychmiast została zwolniona z pracy dyscyplinarnie. Przełożony nie miał okazji z nią porozmawiać ani wysłuchać jej wyjaśnień. Dlaczego? Bo jak nam przekazuje, kobieta brała udział w akcji ratowniczo--gaśniczej i zaczadzona trafiła do szpitala. Jeszcze nie wróciła do zdrowia. Była doświadczoną pracownicą. Został jej zaledwie rok do emerytury. .Jezu. ufam Tobie" - obrazek z tym napisem to jedyna osobista rzecz, która została w pokoju nr 55 „Bo stanowi zagrożenie" R., podejrzewany o wywołanie pożaru czy wręcz podpalenie pana Czesława, trafił do zakładu w Raciążku wiosną br. Nie sprawiał problemów. Uczestniczył w warsztatach terapii zajęciowej, brał leki, wykonywał polecenia personelu, przesypiał noce. Co się stało, że nocą 21 lipca mógł się zabrać za podpalanie ludzi, dyrektor nie wie. Z wiedzy rodziny pana Czesława wynika jednak, że R. był agresywny, dlatego z pokoju numer 55 przeniesiono trzeciego pensjonariusza. - Teraz myślę, że to był błąd. Odizolować trzeba było agresora, a nie ofiarę - mówi Sylwia, wnuczka zmarłego staruszka. - Pan R. po pożarze trafił do aleksandrowskiego szpitala - mówi dyrektor Zakrzewski. -Stamtąd, w trzeciej dobie, do szpitala psychiatrycznego w Świeciu. Ta placówka szybko zdecydowała się na jego wypis. Poinformowałem prokuraturę, że człowiek, który, moim zdaniem, powinien być izolowany, zostanie wypisany. Usłyszałem, że prokuratura nic nie może zrobić, bo mężczyzna nie ma postawionych zarzutów -relacjonuje dyrektor. - Pan R. ze Świecia wrócił do nas. Ja jednak zdecydowałem o wypisaniu go z naszego zakładu i przekazaniu pod opiekę rodziców. Zrobiłem to dla bezpieczeństwa pensjonariuszy. Innego rozwiązania nie widziałem. Rzeczywiście, zarzutów w opisywanej sprawie nikomu jeszcze nie postawiono. Śledztwo jest w początkowej fazie. „Pompowanie powietrza" O przyczynach pożaru śledczy na razie wypowiadać się mogą tylko hipotetycznie. - Niczego nie wykluczamy. Czekamy na kompleksową opinię biegłego z dziedziny pożarnictwa. Oczekujemy również wyników badań krwi zmarłego Czesława J. - wyjaśnia prokurator Mariusz Ciechanowski. Zwraca uwagę na to, że pan Czesław leżał w pokoju na specjalnym materacu przeciw-odleżynowym. - Powietrze do niego pompowało nieustannie urządzenie elektryczne. Możliwe, że tlen z tego urządzenia podsycił ogień i w ten sposób rozwinął się pożar. To jednak tylko jedna z hipotez - zaznacza. Na pewno uzbroić się trzeba tutaj w cierpliwość i poczekać na kompleksową opinię biegłego z dziedziny pożarnictwa. Rodzina zmarłego torunia-nina mnoży pytania. Nie może otrząsnąć się z szoku, ale i niedowierzania. - Każdy, komu przyszło umieszczać członka rodziny, cierpiącego na chorobę Alzheimera, w jakiejś placówce, wie, jak trudno podjąć taką decyzję. Zawierzyliśmy zakładowi w Raciążku jako temu bezpiecznemu, z profesjonalną kadrą, po prostu dobremu - podkreśla pani Sylwia. - Po tym, co się wydarzyło, wiemy już, że wybraliśmy źle. I obciąża to nasze sumienie. Tak o tym myślimy... Dlaczego nikt w środku nocy nie słyszał krzyczącego pana Czesława? Czy był przypięty na noc pasami, wbrew standardom? Jeśli tak, to dlaczego? Gdzie był w nocy personel? Czy był w wystarczającej liczbie? Dlaczego nie zadziałał alarm? Jeśli został wyłączony, to przez kogo i dlaczego? Jeśli system był niesprawny, to od kiedy i kto do tego dopuścił? - Pytań rodzi się więcej. Także o prawidłowość nadzoru nad personelem w tym zakładzie - podkreśla adwokat Daniel Kieliszek. - Dopuszczająca się zaniedbań jedna pracownica ma przecież przełożonych. Dyrektor Mariusz Zakrzewski zapewnia, że nie ucieka od odpowiedzialności. Na razie współpracuje z policją, niczego nie ukrywa (tak zapewnia) i nie zapomina. - W historii naszego zakładu dotąd nie było takiej tragedii. Owszem, zdarzył się kiedyś przypadek pensjonariusza, który rozpalił ognisko na łóżku. To jednak sytuacje nieporównywalne. Lipcowy pożar to tragedia dla rodzin pensjonariuszy, ale i całego zakładu. Część personelu jest w takiej trau-mie, że musi korzystać z pomocy psychologicznej - kończy dyrektor. Dodajmy, że Mariuszowi Zakrzewskiemu trudno odmówić doświadczenia. W Raciążku pracuje od 1999 roku. Przeszedł wszystkie szczeble zakładowej hierarchii: od opiekuna pensjonariuszy, przez pracownika administracji po dyrektora. Jest nim od marca ubiegłego roku. „Wynik braku nadzoru" Rodzina zmarłego 85-latka nie chce, by winą za tragedię obarczać wyłącznie chorego pana R. czy pielęgniarkę. - Ten dramat to najwyraźniej wynik większych zaniedbań i braku nadzoru - nie kryje Sylwia, wnuczka ofiary tragicznego pożaru.©® ■f * ł • ■ ## » t» m * mmmmmm. m« i««tn «t t « « 11 « 11 « t > Głos Dziennik Pomorza Piątek, 10.08.2018 krzyżówka 19 ałgo-rzaty Ostrowskiej ropień prośba o ratunek T Majewski lub Hołowni błąd koszykarza w zakrystii hazardowa gra w karty zbyt ciężka walizka lord ~T mieszkaniec np. Gdańska skala barw T urząd szefa wydziału uczelni T 21 ... krwi huragan np. Robinson ornament w formie fryzu mieszkanka Glasgow potwór z labiryntu ser sojowy 19 w laboratorium Gali-lejska 28 Kame- liowa", powieść 27 „... orła" polski serial T kontrakt handlowy środek na uspokojenie cenna ? jesiotra przyrząd wzmacniający słuch ocena od jurora wpleciona we włosy rakiety świetlne rodzaj bicza kolejna faza rozmów 15 ślad po uderzeniu materiał opatrunkowy wiosną spływa po rzece auto z Korei Płd. pochyła linia wygnany z kraju ... Fronczewski H- miejsce akcji „Dżumy" wulkan na Sycylii 1000 kg 17 miasto z meczetem Tadż Mahal 20 włok za dwoma kutrami ostra krawędź 18 naczynie praczki wolna posada dobra zabawa naga kobieta T 29 dobra... mężowi korona Bikini na Pacyfiku oby nie poszła w las bierki lub domino kronik^ roczniki niszczenie skał T ... Gmin, nadrzędna nad lordami magnat ******* 16 kolisty plac uszczelnia korek Cris-tiano, piłkarz miejsce na liście alkaloid w herbacie wypity za zdrowie skórki dla kuśnierza J dopływ Odry materiał drogowy 26 łowny kolo-rov zmiękcza wodę przed portem mieszkanka Dubaju potrawa mięsna T drzewo liściaste na kuchennym stole T Kilkanaście tysięcy ofert pracy mary, widziadła Klio lub Urania T fenomen niezwykła rzecz —r~ wnuczka Kargula i Pawlaka —J— mieszkaniec Afryki 30 dochód z działalności gospodarczej 22 pod korą drzewa 23 atrybut krwa-cowej nakład pieniężny konopie manilskie znawca piękna roślina trująca, cykuta grecka litera sprawunek miasto w Saksonii (Niemcy) T poezji miłosnej I 14 ratka roślina lecznicza 31 chwast polny podsta-wowa tłuszcz ze słoniny T T nagłe przyspie' szenie biegu ~T" monety dla Charona T roślinny motyw dekoracyjny ~~r~ kraj z Teheranem agresor Emilia, aktorka twarda skała betlejemska kulejący męz-czyzna narzędzie ślusarza T 13 sportowa drużyna brąz lub mosiądz knie męskie "*ł~" miękki koniuszek palca Diana, piosenkarka miasto nad Dunajem rzymska muza „ Łęcka „Lalki" rodzaj lasu liściastego wilczy u łasucha bóg wiatru północnego T T model Poloneza zanik głoski na końcu wyrazu liczba na mapie ... Fitz-gerald, gwiazda jazzu Piotr, aktor z „13 posterunku" 24 paczka banknotów śni się dłużnikowi zas ^a sztangisty T stroma ściana skalna wąwóz marka batonu imię pani Bovary fusy na dnie rodzaj haftu szturm na pozycje wroga sprzeciw [TT r płatne oklaski morskie ssaki dnie", powieść podstawa kolumny T zbaczanie statku z kursu 11 podpis na wekslu nosa, katar 12 pochyle JMsmo rukar-skie 25 milowy w nauce pobory Jana Englerta rzymska bógini Księżyca hardy do zginania urzędowe papiery zbrojna agresja drewniany budynek na budowie 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 raizaNi 3izci9 ain v 'noyas m isar viono :3invzVimzou Litery z pól ponumerowanych od 1 do 34 utworzą rozwiązanie - myśl Woltera. raizaNi 3izci9 ain v 'noyas m isar viono :3invzVimzou 20 zbliżenia Glos Dziennik Pomorza Piątek, 10.08.2018 Frans Hals „Ostatki" (ok. 1616/1617 roku). Na obrazie angielscy aktorzy, po lewej Pickleherring (Marynowany Śledź), po prawej Hans Wurst (Hans Kiełbasa), w środku aktor niewiadomej płci. Szekspir po polsku wciąż jest ugrzeczniony Grażyna Antoniewicz g.antoniewia@prasa.gda.pl Rozmowa Właśnie ukazała się najnowsza książka profesora Jerzego Limona „Szekspir bez cenzury. Erotyczny żart na scenie elżbietańskiej". w której William Szekspir -dramaturg wszech czasów, mistrz słowa i... żartu, zwłaszcza pełnego inwencji frywolnego żartu - pokazany został na tle barwnej epoki elżbietańskiej. Pisze Pan. że była to wyjątkowa epoka. W szkołach uczy się, że nawiązuje ona do antyku. To prawda, ale antyk to również zafascynowanie seksualnością człowieka, nagością, anatomią, orientacją seksualną czy tożsamością płciową. I to też częściowo renesans przejmował. We Włoszech słynne sonety Pietra Arentina zilustrowano tak jak dzisiejsze „świerszczyki". Była to epoka zafascynowana ciałem i seksualnością, podobnie jak dzisiaj. I jak dzisiaj sztuka miała olbrzymi wpływ na teatr, . szczególnie na jego plastyczną stronę. W epoce elżbietańskiej widzę wiele analogii pomiędzy teatrem a sztukami wizualnymi, dlatego moja książka jest tak bogato ilustrowana. Ponieważ w malarstwie, rzeźbie nie można było pokazać scen wyuzdanych, bo nikt by takiego obrazu nie kupił, a tym bardziej nie powiesił u siebie w domu, pewne treści trzeba było kamuflować. Powstawały więc martwe natury, na których dobór przedmiotów, na przykład owoców czy warzyw, podszyty był umownym erotyzmem. Doceniano dowcip, żart. który się krył pod pozornie niewinnym obrazem. Takie warzywa jak marchewki, pory, pietruszki stanowiły falliczne znaki, czytelne dla współczesnych. Z kolei ostrygi, rozmaite muszle miały znaczenie waginalne. Rozmaite owoce, „ szczególnie rozcięte granaty, figi, morele czy melony, też miały znaczenie waginalne, oczywiste dla odbiorcy. Brzoskwinie na obrazach kojarzono z chłopięcymi pośladkami, kurze jajka uważano za afrodyzjak, ale już wydmuszka oznaczała niemoc płciową. Rozbite jajka symbolizowały utratę dziewictwa itd. Wszystko zależało od kontekstu, w jakim dany przedmiot się pojawiał. Podobnie jest u Szekspira, ale także instrumenty muzyczne nie są tak nie- winne. jak nam się wydaje. Lutnia na przykład ma znaczenie waginalne. Często w scenach w burdelach prostytutki grają na lutni, a uwaga klientów skupiona jest na instrumencie, a nie na kobiecie. Z kolei flet i smyczki miały znaczenie falliczne. Natomiast dudy mogły być nadęte, gotowe do gry lub sflaczałe. Jeśli sobie leżą i ich końcówka jest przełożona przez leżące obok skrzypce, jest to ewidentny znak zbliżenia płciowego pomiędzy mężczyzną a kobietą. Było takie holenderskie przysłowie: „Kiedy dudy nabiorą powietrza, to i śpiewać łatwiej". Cała epoka lubowała się w tego typu nie dosłownym, lecz wyrafinowanym przekazie. Acozrybaifrf? W czasach Szekspira „śledź" (albo ryba w ogóle) mógł mieć znaczenie niemocy płciowej. Jest taka scena w „Romeo i Julii", kiedy Merkucjo i Benwolio, nazajutrz po balu u Kapuletów, spotykają Romea. Myślą, że spędził noc na uciechach z Rozaliną, i dworują sobie z niego, że nie jest w pełni człowiekiem, bo został w rybę zamieniony, że jest tak sflaczały jak śnięta ryba, bez ikry. Takie było wówczas Brzmiący niewinnie tytuł słynneg komedii Szekspira jest dwuznaczny. Równie dobrze mógłby brzmieć: .JWiełe hałasu o kudapkę" przekonanie, że kobiety, przez swą nieokiełznaną lu-bieżność, pozbawiają mężczyzn sił witalnych. Dlatego też żołnierzy pilnowano, żeby przed bitwą nie mieli intymnych kontaktów. Podobno cała armia Hannibala przegrała jakąś ważną bitwę tylko dlatego, że żołnierze przed nią oddawali się rozpuście. W epoce elżbietańskiej uważano, że nasienie wypływa z mózgu. To było powszechne przekonanie i dlatego mężczyzna, który nadużywa rozkoszy seksualnych, głupieje, z czym być może panie też by się dzisiaj zgodziły. Zapewnia Pan. że najbardziej nieprzyzwoitym tekstem Szekspira jest ..Romeo i Julia". Trzej młodzieńcy, czyli Romeo, Merkucjo i Benwolio, ilekroć się spotkają, cały czas świntuszą, bez przerwy. Opowiadają jeden żart za drugim. Z tym że nie jest to bezzasadne. Jeżeli się spotyka trzech nastolatków, to o czym oni gadają? Mówią o swoich przewagach erotycznych, albo drwią z kolegów, ale ten wielki dramaturg i poeta nie świntu-szy, lecz kontrastuje humor przyziemny z miłością ziemską, dworską i niebiańską. W wielu sztukach elżbie-tańskich znajdujemy śmiałe sceny erotyczne. Jak były one rozgrywane w teatrze, trudno powiedzieć, bo relacji specjalnie nie mamy. Zachowały się tylko stałe skargi purytanów, którzy wołają o pomstę do niebios za to, co się w teatrze wyprawia. Powiadają oni np., że na scenie nie tylko dochodzi do ściskania się i całowania, ale nawet do „na żywo pokazywanych aktów Wenery". Cóż, tak jak i dzisiaj, nie brakuje nam tych, co modlą się o zbawienie duszy grzesznych artystów. Kiedy Hamlet mówi do Ofelii: Idź do klasztoru, elżbietańska publiczność pęka ze śmiechu. W protestanckiej Anglii nie ma bowiem klasztorów. Słowo „klasztor" używane było niekiedy na określenie miejsca, gdzie się uprawia płatną miłość. Czyżby więc królewicz duński wysyłał ukochaną do burdelu? To możliwe. Tutaj trzeba przypomnieć, że w Danii w XVI wieku, po reformacji, klasztory zostały zlikwidowane. Także w Anglii ich riie ma od dekretu Henryka VIII, który zlikwidował zakony żeńskie i męskie. Ironicznie klasztorami nazywano domy publiczne. O rozpuście w zakonach katolickich krążyły legendy. To były wówczas ulubione nowinki z Francji czy z innych krajów katolickich. Donoszono na przykład, że w jeziorze takim a takim, przy którym stoi zakon żeński, znaleziono trzy tysiące główek noworodków, które zakonnice topiły zaraz po urodzeniu grzesznie poczętych dzieci. Tak więc Hamlet, mówiąc „idź do klasztoru", mógł sobie drwić z Ofelii, mówiąc „idź do burdelu, w burdelu nie będziesz płodzić grzeszników". Ponieważ w burdelu nie ma grzechu. Jest to przestrzeń wyjęta spoza wartościowania obowiązującego w normalnym świecie. Humor „Hamleta" niekiedy ginie w przekładach. Tymczasem królewicz duński bardzo często fry-wolnie żartuje. U Szekspira - chciałbym to podkreślić z całą stanowczoś- cią - nie ma prostackiego świntuszenia dla rozbawienia widza, tylko jest żart, kalambur, zabawa słowem. Różnica jest taka, że jak ktoś świntu-szy, czy po chamsku się odzywa, chce skrzywdzić dnigiego człowieka, a u Szekspira uwaga odbiorcy ma być skierowana na przekaz, formę, na to, jak to jest zrobione, jak dowcipnie. Na tym polega żart, że widz dostrzega, że jest to kalambur. Słowo eye na przykład znaczyło oko, ale też mogło oznaczać intymność kobiecą jako „dolne oko", a jednocześnie w liczbie mnogiej oziębłość seksualną. W kalamburze to samo słowo może mieć kilka znaczeń i tak powstaje „torcik semantyczny", gdzie znaczenia się prześwietlają, a naświetlając jedno drugie, tworzą twór językowy, którego nie ma gdzie indziej. Pisze pan. że takich kalamburów Szekspir stosuje kilka tysięcy... I to jest ogromny problem dla tłumacza, szczególnie gdy kalambur jest żartem erotycznym. Na kalambury natrafiamy nawet w tytułach sztuk, jak choćby w komedii „Wiele hałasu o nic", gdzie słowem-kluczem jest właśnie „nic" (po angielsku „nothing"). W angielszczyźnie renesansowej wiadomo było, że mężczyzna ma „coś" ("thing"), a kobieta tego czegoś nie ma. Wobec tego ma „nic" (czyli „nothing") i dlatego brzmiący całkiem niewinnie tytuł Szekspirowskiej sztuki zawiera w sobie owo „nic" i przez to staje się dwuznaczne (czyli również „Wiele hałasu o kuciapkę"), czego - jak do tej pory - żaden polski przekład nie oddał. Niestety, pomimo wysiłków i niebagatelnych osiągnięć kolejnych pokoleń tłumaczy przekłady dzieł Szekspira nadal są cnotliwie ugrzecznione, nie ukazują wielkiego bogactwa i nietuzinkowego humoru oryginału, żartobliwej obscenicznej inkrustacji. ©® ■Mi&l JERZY LIM0N „SZEKSPIR BEZ CENZURY. EROTYCZNY ŻART NA SCENIE ELŻBIETAŃSKIEJ". Fundacja Terytorium Książki, Gdańsk 2018 1F.49 «.« »M '■ <* ł i 0> Glos Dziennik Pomorza Piątek, 10.08.2018 ogłoszenia drobne 21 ^ rnhtlD Jak zamieścić ogłoszenie drobne? Telefonicznie: 94 347 3516 Oddział Koszalin: ul. Mickiewicza 24,75-004 Koszalin, tel. 94 347 3516,347 3511,347 3512, fax 94 347 3513 I# I UUIIC Przez internet: ogloszenia.gratka.pl Oddział Słupsk: ul. Henryka Pobożnego 19,76-200 Słupsk, tel. 59 848 8103, fax 59 848 8156 W Biurze Ogłoszeń: Oddział Szczec i ul. Nowy Rynek 3,71-875 Szczecin, tel. 9148133 61,48133 67, fax 91433 48 60 Nieruchomości MIESZKANIA-SPRZEDAM 1-P0K. z balkonem Ip. 27m2, do remontu, 692-222-458. 2 pok. zadbane tel. 511-929-966 2-POK. po kapitalnym remoncie, lip. ul. Bosmańska tel. 696-490-847, 661-67-88-08. 3-POKOJOWE lp. Słupsk, 662979342. 4 pok. tanio tel. 511-929-966 DOM 108m2, działka lOOOm2 ul. Energetyków 7 K-lin, 606-279-727 DOM okolice Koszalina tel. 511929966 DOMY nad morzem sprzedaż www.domynadwoda.pl, 607-478-747 PAŁAC okolice Koszalina sprzedam lub zamienię 606-30-89-64 PÓŁ domku do remontu - zaciszne miejsce, Boboliczki, gm. Bobolice, 668-233-947. DZIAŁKI, GRUNTY SPRZEDAM 20HA.18TYS/ HA.KUSICEJ.510208510 SPRZEDAM Działki budowlane w Kopaniu gmina Darłowo www.dzialkinadmorzem.info.pl DZIAŁKI, GRUNTY KUPIĘ ZIEMIĘ rolną do 2ha IVkl, 609708568. KUPIĘ GARAŻ, KOSZALIN 796724721 008235241 GARAŻE Blaszane BRAMY Garażowe KOJCE dla Psów Najniższe ©SUW Różne wymiary Dogodne Transport i montaż iransporr i monia* l|lllll|r7iiilil <@ftKP§cały KRAJ 94-318-80-02 91-311-11-94 58-588-36-02 95-737-63-39 59-727-30-74 512-853-323 www.konstal-garaze.pl "OMEGA" - wyceny, obrót Słupsk, ul. Starzyńskiego 11, tel. 598414420,601654572 WWW. nieruchomosci.slupsk.pl Handlowe LODÓWKO-ZAM. Indesit, 510152200 ALBUMY, książki, płyty muzyczne. Skup. 509-675-586,508-245-450. MASZYNY URZĄDZENIA URZĄDZENIE do schładzania piwa, roilbar, piec do pizzy, ciąg gatronomiczny z okapem olejowym, zamrażarką, 502374461. najchętniej wycierane biuro nieruchomości dołącz do grona zadowolonych Klientów zapraszam Aniela Barzycka (obok Związkowca) tel. 661-841-555 www.abakus-nieruchomosci.pl nie wymaga remontu 56 m2, II p. rej. Chełmońskiego 207 000,- 2 pok. rej. Lelewela loggia 149 000,- 2 pok. rej. Niepodległości/ Spółdzielczej/Rzemieślniczej 168 000,- (klucze w biurze) Kupujący bez prowizji 2 pok. tylko 146 000,-Nasz Dom rej. Księżycowej dom 509 000,- tylko 194 900,- 3 pok loggia klucze w biurze rej. Ogińskiego osiedle Nasz Dom 559 000,- dom wolnostojący Kupujący nie płaci prowizji MATERIAŁY BUDOWLANE STYROPIAN producent, dostawa, tel. 52/331-62-48. SPRZEDAM rower szosowy Trek rama carbon super stan, 696-433-234 GK Motoryzacja OSOBOWE SPRZEDAM OPELZefira, 1.7,2011r., tel. 506284096 S A do Z skup- skupujemy każde pojazdy, płacimy nawet za wraki, oferujemy najwyższe ceny, 536079721 Absolutny Autoskup, 728773160. AUTA i busy kupią, 504-672-242 AUTO skup wszystkie 695-640-611 AUTO skup, każde. 797552040 AUTOKASACJA Bierkowo. Skup całych i uszkodzonych. 59/8119150, 606206077. MASZ dłużnika- sprzedaj dług. Gotówka, tel. 94/347-32-86. TŁUMIKI, katalizatory, złącza. Czekaj Zbigniew. Koszalin, Szczecińska 13A (VIS). Tel: 94-3477-143; 501-692-322. WSPOMAGANIE kierownicy. Koszalin, Kupiecka 3.606-998-591. Naprawa. Finanse biznes KREDYTY, POŻYCZKI DLA każdego! Koszalin, 512 276 994. KREDYTY Nowe. Słupsk, 516 593 005. KREDYTY tanio. Słupsk, 59/842-92-38. ZATRUDNIĘ ABSOLWENTA inżyniera sanitarnego. Słupsk, 601627996. BUDOWLAŃCÓW 503135643 DO kuchni i sprzątania, 605-742-296 DO pracy fizycznej samodzielnego tel.794-690-168 Koszalin DO sprzątania Mielno 695635293 Do stanów surowych, 15-17 zł/h. Słupsk, 785960104. DO układaniu polbruku, 513-418-761 ELEKTRYKÓW do pracy w Niemczech 534-4000-40 FIRMA Klaron Gaz zatrudni montera instalacji gazu płynnego. Mile widziana osoba posiadająca prawo jazdy kat.C. Zapewniamy przyuczenie do wykonywanej pracy. Kontakt biuro@klarongaz.pl; tel 534534443 HAKO Technology Sp. z o.o. zatrudni operatorów pras krawędziowych z doświadczeniem oraz do przyuczenia. Tel. 609 332 477 HANDLOWIEC-j. niemiecki, sprzedaż domków holenderskich 668309281 HANDLOWIEC- sprzedaż domków holenderskich 668309281 KIEROWCE kat. C w transporcie międzynarodowym zatrudnię. 91-489-44-54,505-116-518, 505-116-519 KIEROWNIKA lub majstra budowy zatrudnię. Słupsk, 661259493. KRAWCOWA Koszalin 510-692-658. MAGAZYNIER 605129435 gk MIELNO, praca biurowa marketing@hthouseboats.com OPERATOR CNC-laser 605129435 gk OPIEKUNKI do Niemiec tel. 535 340 311 www.ambercare24.pl dzisiaj 70 ofert! OPIEKUNKI Niemcy do 1600 €! Tel. 32-797-14-55, www.scg-agencjapracy.pl; Wymagana znajomość języka niemieckiego POMOC kuchenna, kucharz, kelner (M/K) - praca w Niemczech, dobre zarobki, darmowe mieszkanie. Zadzwoń: 882950741 lub 774270543, Cert. 9875. PRACA w magazynie - od zaraz! Zarób ponad 2 700 zł miesięcznie! Darmowy transport i obiady za 1 zł! Kontakt 22/230-91-11. APT 364. PRACA w Niemczech dla kierowców (bez pośredników). Firma transportowa z Hagenow (Meklemburgia) zatrudni kierowców CE, Cl lub Cl E. Gwarantujemy: atrakcyjne i terminowe wynagradzanie, premie, dodatki specjalne, każdy weekend w domu (ciężarówka może być zabierana do domu). Kontakt: tel.: (0049)172/4544506, E-Mail: spedition. gabler@t-online.de PRACA w Niemczech dla Opiekuna/ki Seniorów. Atrakcyjne wynagrodzenie, szybkie wyjazdy, pełna organizacja wyjazdu i pobytu. Promedica24:505337777. PRACOWNIKA do prac remontowo-budowlanych z możliwością zamieszkania (także z rodziną), Tel. 691350 438 PRALNIA Mielenko zatrudni Kierowcę kat. C tel: 94/318-94-41(pon.-pt. 7-15), info@pralniamielenko.pl PRZYJMĘ kobiety do pralni, 608330891 SERWISANTA elektryka. Słupsk, 601627996. SPRZĄTANIE dla kobiet i mężczyzn -Koszalin, tel. 601808 947 SPRZEDAWCA-BUFETOWA BAR TWISTER, Słupsk.Tel: 691056 071 STOLARZA 14zł/h Mielno / Koszalin 695635293 TECHNIKA dentystycznego, pilnie, Chałupy k. Koszalina, 662-298-251. TERMOGAZ sp. z o.o zatrudni operatora minikoparki oraz pracowników do budowy sieci i przyłączy gazowych. Wysokie wynagrodzenie, możliwość zdobycia uprawnień. Tel. 609-505-642 ZATRUDNIĘ do sprzątania galerii w Kołobrzegu. 662-021-582 ZATRUDNIĘ hydraulika z prawem jazdy 508156786 K-lin ZATRUDNIĘ kierowcę C+E do przewozu żywych zwierząt, transport krajowy i międzynarodowy, tel. 606-267-225. ZATRUDNIĘ tynkarzy i pracowników do prac wykończeniowch, tel. 721404018 ZATRUDNIĘ w biurze z j. niemieckim K-lin ul. 4 Marca tel. 533-650-089 SZUKAM PRACY OPIEKUNKA osób starszych 502121652 Zdrowie CHIRURGIA Ogólna, Estetyczna, USG laseroterapia. Brodawki, korekta uszu, mezoterapia, trądzik zmarszczki. K-lin, 94/340-31-50:507-233-959. GINEKOLOGIA 515417467 Ginekolog -farmakologia A-Z GINEKOLOG, 790-80-35-37 NEUROLOGIA SPEC. Neurolog. NFZ. Bez kolejek. Codziennie. Koszalin, 605-284-364. ALKOHOLIZM- leczenie, zastrzyki, Esperal tel: 601-968-537 Usługi AGD RTV FOTO 59/8430465 Serwis RTV, LCD, plazma PRALKI Naprawa w domu. 603-775-878 BUDOWLANO-REMONTOWE BALUSTRADY bramy 602 825 699. CYKLINOWANIE bezpył. 502-302-147 CYKLINOWANIE bezpył. 511-323-367 CYKLINOWANIE bezpyłowe 537583333 CYKLINOWANIE parkietu, układanie, szczotkowanie, bejcowanie, olejowanie, woskowanie, deski dębowe lite i dwuwarstwowe. facebook/Pardet 696727338 DACHY - dekarstwo 94/3412184 MALOWANIE dachów 788-016-988 REMONTY doświadczenie.880-437-887 REMONTY wykończenia 536330113 STANY surowe 94/3412184. SUCHE zabudowy 94/34121 84. WYKONUJEMY prace budowlano-instalacyjne, remonty budynków, mieszkań- tynki, gładzie instalacje CO, elektryczne, kanalizacja. Tanio i solidnie tel. 798-253-387 INSTALACYJNE HYDRAULICZNE, tel. 607-703-135. HYDRAULIKA 24h, inne, 798-618-871. PORZĄDKOWE SPRZĄTANIE strychów, garaży piwnic, wywóz starych mebli, 607-703-135 DETEKTYW-KOSZALIN.PL 602601166 Turystyka KRAJ - GÓRY KARPACZ 495 zł, 603-591-169. KRAJ - MORZE dzwirzynopokoje.pl, tel.605905969 Zwierzęta sokołów skup bydła, 500-277-836 Matrymonialne SAMOTNYCH poszukujących drugiej połówki na resztę życia zapraszam do kontaktu z moim tradycyjnym, dyskretnym biurem, tel. 786-849-623. Rolnicze MASZYNY ROLNICZE KUPIĘ ciągniki, przyczepy, maszyny rolne. Tel. 602 811423. PŁODY ROLNE SPRZEDAM siano i kiszonkę ekologiczne.Tel.668-957-899. ZWIERZĘTA HODOWLANE KURKI odchowane 784461566 KURKI odchowane, kaczki, gęsi, indyki, perliczki, przepiórki. Dowóz. 600539 790 Towarzyskie ADA Słupsk, 513-751-832. ATRAKCYJNA dojrzała, 661177611. FAJNA Ewa Koszalin 516-603-622. KOSZALIN, 531-600-712. WIOLA po 40-tce. K-lin, 691-857-735. ŻANETA 461,693-771-552 Koszalin Mi HEFUtOa ftMMCJA pracy (certyfikat nr 5950) NWIW® $|hi * poszukuje do pracy w Niemczech: Hvn« AUt SKPV\ SUKTRYKOW $ltTSAR?Y SPAWACH OfMRJY STOlARft VAUS?Y l.AK!fRNi*0W rmtOCNtKta | Mile widziana podstawowa znajomość j. niemieckiego J lub angielskiego oraz prawo jazdy kat. B. Kontakt: filia Koszalin ul. Adama Asnyka 51 www£p244£wwwgk24jAwwwgs244]l Prezes oddziału Polska Press Piotr Grabowski Redaktor naczelny Krzysztof Nałęcz Zastępcy Ynona Husaim-Sobeda Marcin Stefanowski (internet) Dyrektor działu reklamy Ewa Żelazko, tel . 94 347 35 27 Dyrektor drakami Stanisław Sikora, tel. 94 340 35 98 Dyrektor dziahl marketingu Robert Gromowski, tel. 94 347 3512 Prenumerata, tel94 3473537 Głos Koszainski-mmgk24.pl ul. Mickiewicza 24.75-004 Koszalin,tel. 94 34735 99. fax 94 347 35 40, tel. reklama 94 347 3512, redakqa.gk24@polskapress.pl, reklama.gk24@potskapress.pl GtosPomorza-wwwgp24.pl ul. Henryka Pobożnego 19, 76-200 Słupsk. tel. 59 848 8100, fax 59 848 8104, tel. reklama 059 848 8101, GtosSzczecifeki-wwwgs24.pl ul. Nowy Rynek 3, 71-875 Szczecin, tel. 9148133 00, fa* 9143348 64, tel. reklama 9148133 92, redataja.gs24@polskapress.pl reklama.gs24@polskapress.pl ODDZIAŁY Kołobrzeg ul. Ratuszowa 3/13,78-100 Kołobrzeg, tel. 94 354 50 80, fax 94 3527149 Bytów ul. Wojska Polskiego 2,77-100 Bytów, tel. 59 822 6013, tel. reklama 59 848 8101 \ Szczecinek ul. Plac Wolności 6,78-400 Szczecinek, tel. 94 374 8818, fax 94 374 23 89 $winoi$de ul. Armii Krajowej 12. 72-600 Świnoujście,tel. 9132146 49, fax 9132148 40, reklama teł. 91578 47 28 Stargard ul. Wojska Polskiego 42,73-110 Stargard, tel. 91578 47 28. fax 9157817 97. reklama tel. 91578 4728 ©© - umieszczenie takich dwóch znaków przy Artykule, w szczególności przy Aktualnym Artykule, oznacza możliwość jego dalszego rozpowszechniania tytko i wyłącznie po uiszczeniu opłaty zgodnie z cennikiem zamieszczonym na stronach www.gk24.pl/tresci, www.gp24.pl/tresci,www.gs24.pl/tresci, i w zgodzie z postanowieniami ninięszego regulaminu. Polskie Badania Czytelnictwa P ę POLSKA PRESS Nakład kontrolowany ZKDP WYDAWCA Polska Press Sp. z o.o. ul. Domaniewska 45,02-672 Warszawa, tel. 22 20144 00, fax: 22 2014410 Prezes zarządu Dorota Stanek Wiceprezes zarządu Dariusz Świder Członek zarządu Paweł Fąfara Członek zarządu Magdalena Chudzikiewicz Dyrektor artystyczny Tomasz Bocheński Dyrektor marketingu Sławomir Nowak, slawomir.nowak@polskapress.pl Dyrektor zarządzający biura reklamy Maciej Kossowski maciej.kossowski@polskapress.pl Dyrektor kolportażu Karol Wlazło karol.wlazlo@polskapress.pl Agencja AIP kontakt@aip24.pl Rzecznik prasowy Joanna Pazio tel. 22 20144 38. joanna. pazio@polskapress.pl 22 rozmaitości Glos Dziennik Pomorza Piątek, 10.08.2018 Doktor Hania popłynęła poza bałtycki horyzont Marek Weckwerth marek.weckwetth@pomorska.pl LI Stylżycia Morze pokonała wpław, w sztafecie z przyjaciółmi -triathlonistami z Warszawy. Projekt nosił nazwę „Poza Horyzont - Cross Bałtk Challenge 2018". Hanna Sokołowska (dla przyjaciół Hania) jest lekarzem weterynarii, absolwentką Akademii Rolniczo-Technicznej w Olsztynie. Pracuje w przychodni weterynaryjnej „Animal Care Com-plex" w Bydgoszczy, rodzinnej, bo prowadzonej przez nią, jej dwie siostry Elżbietę Taczko-wską i Agnieszkę Choderę oraz ich serdeczną przyjaciółkę - Annę Szczecką-Urbanowską. Jestem specjalistką od chorób psów i kotów, lekarzem, który, jak mawiam, zszedł na psy - śmieje się Hanna Sokołowska. - Ten zawód uprawiam z niezmienną pasją od prawie 30 lat. Śmieję się, że przychodząc do pracy, powinnam kupować bilet niczym do kina czy teatru, bo to duża frajda pracować z ludźmi i zwierzętami. W gabinecie mam do czynienia z lepszą odmianą ludzkości. Z deszczu do wody Drugą pasją pani doktor jest sport - pływanie, jazda na rowerze i bieganie, czyli - gdy połączyć je w jedno - triathlon. „Cross Baltic Challenge 2018", czyli przepłynięcie z Kołobrzegu do szwedzkiego miasta Ka-seberga, to jej ostatni wyczyn dokonany wtowarzystwie przyjaciół z warszawskiego klubu triathlonowego „Kuźnia Triathlonu". Ale jej przygoda ze sportem zaczęła się naprawdę dawno... - Gdy miałam61at, panicznie bałam się wody. Bałam się nawet jak padał deszcz! Mój tata stwierdził, że skoro tak, to muszę się nauczyć pływać i posłał mnie na naukę pływania - wspomina Hanna Sokołowska. - Trochę mnie do tego przymuszono, ale zaczęłam sobie coraz lepiej radzić i od trzeciej klasy podstawówki zaczęłam nawet pływać wyczynowo na basenie bydgoskiej „Astorii". Hanna Sokołowska podczas jednego z treningów przygotowawczych do bałtyckiej sztafety Potem na kilka lat Hania trafiła do kadry narodowej. Przez trzy klasy szkoły średniej trenowała w Szkole Mistrzostwa Sportowego w Krakowie. Z pływaniem musiała się rozstać podczas studiów w Olsztynie, ale po ich ukończeniu wróciła do Bydgoszczy, aby zająć się leczeniem zwierząt. Z pływaniem i ogólnie ze sportem nie zerwała. Kara za palenie, papieros w nagrodę - Paliłam papierosy przez 28 lat - przyznaje. - Miałam taki system, że biegłam do pracy za karę - za to, że palę. W nagrodę za to, że dobiegłam - zapalałam sobie. Wtedy jeszcze nie startowałam w zawodach. To robię od 6 lat, od kiedy rzuciłam palenie i zainteresowałam się tria-thlonem. Pani Hanna przystąpiła do warszawskiej grupy „Kuźnia Triathlonu". Jak znajduje czas na trening, skoro tak zajmujące jest leczenie zwierząt? - Szczerze mówiąc nie znajduje czasu na trening. Ten trening po prostu wciskam na siłę w hannonogram dnia - wyjaśnia sportsmenka. - Treningi trudno ująć w codzienną, sztywną ramę, choć te z reguły wyznaczają mi rytm tygodnia. Ujmę to tak: wiem, że jest wtorek albo czwartek, bo wtedy biegam. Rowerem jeżdżę najczęściej w weekendy i w środę do pracy. Mieszkam w podnałaelskim Gorzeniu, ale to zablisko, aby zrobić dobry trening i dlatego jeżdżę dookoła, także po to, żeby nie było nudno. Mambardzo dobrze objeżdżoną całą okolicę. Wstaję o godzinie 6, idę spać o 22. Czasem trening udaje mi się zrobić rano, czasem wieczorem, a czasem „wyskakuję" z pracy na godzinę. Staram się to wszystko poukładać jak należy. Hanna Sokołowska jeździ tzw. rowerem czasowym, odmianą szosowego. Jeździ szy- To ja rozpoczynałam sztafetę z kołobrzeskiej plaży, co było dla mnie wielkim wyróżnieniem Hanna Sokołowska bko. Zdarza się jej przyjeżdżać do pracy w Bydgoszczy rowerem górskim, zwłaszcza gdy zapowiadany jest deszcz. „Góral" ma błotniki i dzięki temu nie jest cała mokra. Rok przygotowań A jak wyglądały treningi przygotowujące do przepłynięcia Bałtyku? - Trenowaliśmy z przyjaciółmi około rok - opowiada tria-thlonistka. - Mamy trenera, który na co dzień rozpisywał nam zadania do wykonania, te biegowe, roweroweina basenie, co i ile mamy wykonać i w jakim tempie. Dokładne wytyczne dostawałam w aplikacji internetowej. Były też dwa treningi na morzu: w sierpniu ubiegłego roku na wysokości Władysławowa i trzy tygodnie przez właściwą próbą w Kołobrzegu. Kapitan łodzi eskortującej pływaków podczas drugiego treningu musiał przerwać trening, bo wiatr i fala były już zbyt niebezpieczne. Kuter mógł wpłynąć na zawodników. Ci wiedzieli, że jeśli takie warunki wystąpią podczas właściwej próby przepłynięcia mo- rza, toj>opsują całą roczną pracę. Wejście na pokład choćby na chwilę spowodowałoby automatycznie przerwanie płynięcia. Uczestnicy wyprawy „Poza horyzont" (trzy kobiety itrzech mężczyzn) byli wgotowości do startu już dwa tygodnie przed sygnałem trenera. Ten każdego dnia analizował prognozy pogody, by wybrać najlepszą. Byli spakowani i ani na chwilę nie rozstawali się z telefonami komórkowymi. Pani Hania wiedziała, że 4 godziny po wyjeździe grupy z Warszawy, miała się do niej dosiąść w Bydgoszczy i dalej prosto do Kołobrzegu. Bałtyk gładki ja stół „Kuźna Triathlonu" rzuciła wyzwanie Bałtykowi 24 lipca tego roku na plaży w Kołobrzegu. - To ja rozpoczynałam sztafetę z kołobrzeskiej plaży, co było dla mnie wielkim wyróżnieniem - przyznaje z uśmiechem Sokołowska. Pływaków eskortowała łódź motorowa, James Cook", która na co dzień wozi wędkarzy na połowy dorszy. W sierpniu ubiegłego roku ta sama łódź zabezpieczała wyczyn Sebastiana Karasia, który jako pierwszy w historii pływak pokonał wpław Bałtyk na trasie Kołobrzeg - Bornholm (100 km). - Na naszej trasie mieliśmy wprost rewelacyjną aurę! -wspomina pływaczka z Bydgoszczy. - Co prawda były momenty, gdy mocniej zawiewał wiatr, ale i tak nie był dokuczliwy. Woda była wyjątkowo ciepła jak na Bałtyk. Pojawiały się chłodniejsze prądy wody, ale płynęliśmy w piankach tria-thlonowych, więc było komfortowo. 10 razy Po każdym wyjściu z wody na pokład (po godzinnym płynięciu) zawodnik był badany przez lekarza lub ratownika medycznego i odpoczywał przez 5 godzin. W tym czasie trzeba było się przespać, uzupełnić kalorie i pogadać, bo samo płynięcie było nudne. - Do wody, przez te ponad dwa dni płynięcia, wchodziłam 10 razy. Moja średnia prędkość wyniosła 3-3,5 kilometry na godzinę - wylicza bydgoszczanka i dodaje, że wcale nie była zmęczona. Grupa dotarła na szwedzkie wybrzeże w mieście Kaseberga pod 2 dniach, 7 godzinach i 34 minutach. Po tym niezwykłym wyczynie panią Hannę przywitali koledzy wywieszając baner z napisem: „Witamypo naszej stronie horyzontu". - Miałam łzy w oczach. To było fantastyczne przeżycie, poparte oczywiście swojskim chlebem i solą, smalcem i ogórkami - wspomina bohaterka wyczynu. I już planuje następne sportowe wyzwanie. To połówka Iron-Mana. Do przepłynięcia w Bałtyku prawie 2 km, 90 km na rowerze i półmaraton do przebiegnięcia. Złamany paznokieć?! - Mam swoje lata, jestem '65 rocznik i pewnie wiele tak wspaniałych rzeczy mi się już nie zdarzy - zastanawia się triathlonistka. - Fajnie jest uprawiać jakiś sport dopóki można. W życiu ważne jest, aby nie było zmarnowane. Jedna z moich koleżanek mówi - i zgadzam się z nią - że sport jest megaoczyszczający. Dzięki tej aktywności do życia podchodzi się z dużym dystansem i małe rzeczy nas nie dotyczą. Czasem rozmawiam ze znajomymi i po pewnym czasie stwierdzam, że to o czym mówimy do, jest mało istotne. Problem jest wtedy, gdy ktoś ma chore dziecko, sam jest poważnie chory. A rozmowy o tym, że komuś złamał się paznokieć albo ma niedopasowaną do fryzury czapkę, to są naprawdę rzeczy, które nie powinny zajmować człowieka czynu. ©® Glos Dziennik Pomorza Piątek, 10.08.2018 sport 23 Było zwątpienie i łzy, teraz jest radość i złoty medal w Berlinie Jakub Guder, Berlin | jakub.guder@gazeta.wroc.pl ^ Lekkoatletyka Paulina Guba miała w Berlinie zdobyć srebro, ale sport lubi być nieprzewidywalny. Jej złoty medal na mistrzostwach Europy w Berlinie to największy sukces kobiecej kuli w Polsce. Po igrzyskach w Rio de Janeiro zastanawiała się, czy nie zakończyć zawodowej kariery. Ze stadionu londyńskich mistrzostw świata w ubiegłym roku wychodziła ze łzami w oczach, bo nie przebrnęła kwalifikacji. Tydzień przed mistrzostwami Europy w Berlinie coś jej strzeliło w plecach - nie wiedziała, czy dojdzie do siebie. Po eliminacjach na Stadionie Olimpijskim mówiła, że Niemka jest nie do pokonania, a w środę wieczorem zdobyła złoty medal. Paulina Guba dorzuciła piąty krążek do worka reprezentacji Polski. Ten konkurs miał dokładnie rozpisany scenariusz. Tak się jednak złożyło, że Polka w ostatniej chwili postanowiła zmienić scenariusz. Gdy w szóstej próbie pchnęła wyraźnie powyżej 19 metrów, na trybunach zapanowało zwątpienie. Sędziowie się jednak nie mylą -19-33. Niemka Christina Schwanitz miała jeszcze jedną próbę, ale nie była w stanie już odpowiedzieć. - Widziałam już, że Niemka jest trochę zdenerwowana. Nie potrafiła tego ukryć. Pierwsze pchnięcia miałam byle jakie. Pchałam samym powietrzem 18 metrów. Paulina Guba na co dzień trenuje w Trójmieście, ma 27 lat W ostatnim stwierdziłam, że nie mam nic do stracenia, może pchnę dalej... Nie wiedziałam jednak, że wygram mistrzostwo Europy - uśmiechała się sympatyczna kulomiotka, która ponoć na zgrupowaniach jest duszą towarzystwa. - Jak chyba każdy lubię się pośmiać. Staram się na zgrupowaniach nie zamykać w pokoju, a raczej wyjść, pogadać, pożartować -przyznaje. Chwilę zwątpienia miała po igrzyskach w Rio de Janeiro w 2016 roku. Nie weszła tam nawet do ósemki. - Zastanawiałam się, czy dalej trenować. Trener mnie jednak namówił, żebym dalej uprawiała ten sport. No i wygraliśmy mistrzostwo Europy - zdradza Guba. Jak mówi - na jej sukces złożyło się wiele czynników. Przede wszystkim praca z trenerem Edmundem Antczakiem. - To, co on ze mną wytrzymał... Ja mam ciężki charakter. Jak każda kobieta - śmieje się. Duże znaczenie miała też praca na siłowni. Nasza mistrzyni Europy nie kryje, że nie lubi spędzać tam czasu, ale położyła na to ostatnio nacisk i od razu widać efekty. Cały rok była bowiem regularna jak szwajcarski zegarek - właściwie cały czas pchała powyżej 18,5 metra. - Poruszałam trochę ciało. Jestem żywsza w kole, zrobiłam się sprawniejsza i to mnie napędziło do 19 metrów. Na treningach robię różne rzeczy. Jakby niektórzy przyszli na moje zajęcia, to byliby zdziwieni, że wykonuję takie ćwiczenia. Jak widać - nie trzeba patrzeć na innych, tylko należy robić swoje - zauważyła. Teraz kolejne granice do przekroczenia to rekord Polski Ludwiki Chewińskiej (19.58, najstarszy lekkoatletyczny rekord Polski), a także magiczna bariera 20 metrów. Europa bowiem to jedno, a świat - drugie. Liderką światowych tabel jest obecnie Chinka Lijiap Gong, która uzyskała wynik 20.38. - Myślę, że jestem w stanie pchać 20 me-. trów tylko jest to kwestia poprawienia treningu siłowego. Trener powtarza, że to najbardziej kuleje. Za to się zabierzemy od października - opowiada Guba. Po jej ostatnim pchnięciu na trybunach Stadionu Olimpijskiego dało się wyczuć głębokie westchnienie niemieckich kibiców, którzy liczyli na złoto swojej rodaczki. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że kibice lekkoatletyki w Niemczech nie żywią uprzedzeń. Dzień wcześniej oklaskiwali Konrada Bukowieckiego * i Michała Haratyka, a w środę pomogli Gubię. - Kibice też mnie wspierali. W sumie to mnie to napędziło. Nadali tej ostatniej próbie jakiegoś rytmu, bo wcześniej wszystko było wolne. Tymczasem ten stadion wreszcie się obudził na tę szóstą kolejkę - powiedziała nasza złota medalistka. Medal Guby to największy, sukces polskiego, kobiecego pchnięcia kulą w historii. Na żadnej innej imprezie, żadna Polka nie zdobyła nigdy złotego medalu. Skoro zatem pierwszy rozdział tej historii został napisany, to trzeba mieć nadzieję, że drugi powstanie w Tokio. ©@ Adam Kszczot - siła spokoju. Jak zawsze skoncentrowany Polacy bez strat na dwa kófka. Kszczot lubi upały LekkfHMtktyka Jakub Guder. Berlin jakub.guder@gazeta.wroc.pl Cała trójka Polaków awansowała do półfinałów biegu na800m w mistrzostwach Europy w lekkoatletyce. Najlepiej wypadł Adam Kszczot. Dla Adama Kszczota, który w swoim dorobku ma już dwa złote medale mistrzostw Europy, trafienie z formą na imprezę to właściwie bułka z masłem. W pierwszym biegu w Berlinie zaprezentował się perfekcyjnie, do czego zresztą przyzwyczaił już kibiców. Zaczął z tyłu stawki, na 300 m przed metą przesunął się do przodu, a potem już spokojnie kontrolował sytuację. Bieg był jednak szybki. Gdy Polak w 2010 roku zdobywał brązowy medal ME w Barcelonie, jego wynik był o sekundę gorszy. - Wydawało się, że w Amsterdamie (dwa lata temu na ME - przyp. JG) było szybko. Tam, aby wejść do finału, trzeba było mieć czas 1:46 z kawałkiem. Tutaj już w pierwszej rundzie trzeba było złamać barierę 1:47, żeby przejść dalej -analizował. Dodajmy, że jego czas z eliminacji to 1:46.31. Nasz mistrz jako jeden z niewielu nie narzeka na upały. - Warunki pogodowe są dobre, jest ciepło, mięśnie są dzięki temu lepiej przygotowane do wysiłku - zauważył. Kszczot startował na Stadionie Olimpijskim już dziewięć lat temu podczas mistrzostw świata. Wówczas odpadł w półfinale. Świetnie wypadli także nasi dwaj pozostali zawodnicy. Sporo walki było w biegu, w którym startował Michał Rozmys. Gdy Polak atakował Niemca Marca Reuthera, ten wyraźnie wystawił łokieć, za co został potem zdyskwalifikowany. Na finiszu też było ciasno. Nasz zawodnik wpadł na metę drugi (1:48.01), a trzeci Elliot Giles tracił do niego ledwie 0,04 sekundy. Zresztą Brytyjczyk, przekraczając linię mety, upadł... dzięki czemu wyprzedził Bośniaka Muje-zinovicia. Niespodziewanie swój bieg wygrał najmłodszy z trójki Polaków, zaledwie 21-letni Mateusz Borkowski (1:46.41). Półfinały zaplanowano na piątek (19.32), a finał na sobotę (20.30). Do półfinału biegu na 110 m przez płotki zakwalifikował się Artur Noga, lecz był w swoim biegu dopiero piąty (13.71). Eliminacji rzutu dyskiem nie przebrnęła Daria Zabawska (53.94).©® Rekordowy transfer bramkarza Arrizabalagi do Chelsea PSkanużna Mateusz Skrzyński redakcja@polskatimes.pl Chelsea zapłaciła za bramkarza aż 80 milionów euro. Czy Kepa Arrizabalaga godnie zastąpi Thibaut Courtoisa? Ostatnie godziny okienka transferowego w Premier League mają to do siebie, że czasami ruchy niektórych klubów nie są zbyt przemyślane. Na dzień przed startem rozgrywek na Wyspach najbardziej szaleje londyńska Chelsea. Roman Abramowicz podobnie jak przed startem poprzedniej kampanii rozbił bank. Znowu zapłacił olbrzymie pieniądze za Hiszpana, bijąc przy tym parę rekordów. W czwartek rano Kepa Arrizabalaga został najdroższym bramkarzem w historii. Chelsea zapłaciła za zawodnika Athletic Bilbao aż 80 milionów euro. Reprezentant Hiszpanii podpisał kontrakt aż do 30 czerwca 2025 roku. -Tobardzo ważna decyzja dla mnie, mojej kariery i mojego życia prywatnego. Wiele rzeczy przyciągnęło mnie do klubu - tytuły, które wygrał, inni zawodnicy, miasto, angielska Premier ' ł y •. . . v M'J | i'I League. Cała kumulacja spraw. Jestem bardzo szczęśliwy, że Chelsea mi zaufała - powiedział nowy nabytek Chelsea. Przed Arrizabalagą niełatwe zadanie. Hiszpan musi wejść w buty Thibauta Courtoisa, który przeszedł do Realu Madryt za jedyne 35 milionów. Czwartkowe popołudnie zostało poświęcone prezentacji 26-let-niego Belga. Jego rywalem do gry w pierwszej jedenastce będzie Keylor Navas. Kostarykanin nie zamierza oddawać miejsca w pierwszym składzie, mimo że wielu ekspertów uważało, iż wraz z przyj- ściem Courtoisa Navas będzie musiał szukać innego pracodawcy. Sam zainteresowany jednak zapewnia, że nic takiego nie będzie miało miejsca. - Oczywiście, mówię to z pełnym przekonaniem. Mam takie same chęci na odejście jak na śmierć -skwitował krótko. Mówi się, że promocyjna cena, jaką Real Madryt zapłacił za Courtoisa, powiązana jest także z Mateo Kovacićem. Świeżo upieczony wicemistrz świata z Chorwacją przeniósł się na zasadzie wypożyczenia do Chelsea. Kluby nie poinformowały o opcji wykupu, więc można przypuszczać, że nie została ona zawarta w umowie. Wielce prawdopodobne, że do Anglii trafi również dwóch piłkarzy Barcelony. Według informacji przekazanych przez dziennikarzy „Mundo Depor-tivo" Kolumbijczyk Yerry Mina i Portugalczyk Andre Gomes przechodzą obecnie testy medyczne przed swoimi przenosinami do Evertonu. Z Tottenhamu chce odejść Danny Rose. Od dłuższego czasu dyskutowało się o transferze do Schalke, jednak 28-letni reprezentant Anglii nie otrzymał zgody do rozmów z innymi klubami. ©® LOTTO CZWARTEK, 09.08 MULTIMULTI - GODZ. 14.00 3.5,8,12.19.22,30,31,33.40,43, 45.55.60.63,65,67,72,75,80 plus 55 KASKADA 2.3.6.8,9.11.14.17,19,21,22.23 ŚRODA. 08.08 MULTI MULTI - GODZ. 21.40 1.2,3,6.9.11,12.13,16.18,25.34. 40,41,56.60,61,63,64,77 plus 13 KASKADA 2,3.5,6.12.13,14,15,17.19,22,23 EKSTRA PENSJA 9,11.13.16.27 +1 MINI LOTTO 2,3. 6.37.38 (STEN) 24 sport Głos Dziennik Pomorza Piątek, 10.08.2018 Chcą podtrzymać dobrą passę Ptika nożna Krzysztof Niekrasz krzysztof.niekrasz@po)skapress. pl W czwartej kolejce rozgrywek Fortuny I ligi piłkarze Bytovii po raz drugi w tym sezonie 2018/2019 będą grać przed własną publicznością. Mecz bytowian ze Stalą Mielec odbędzie się w sobotę (ll sierpnia) o godz. 16. Kibiców zapraszamy na stadion przy ul. A. Mickiewicza w Bytowie. Mamy nadzieję, że przyjęcie bytowskich zawodników będzie gorące jak przystało na porę roku. W tym kaszubskim mieście wszyscy są bardzo zaskoczeni, bo skazywana na pożarcie ekipa Adriana Stawskiego radzi sobie znakomicie w pierwszoligowych zmaganiach, a szczególnie na wyjazdach. Po trzech kolejkach bytowska drużyna ma 7 punktów i z tym dorobkiem niespodziewanie usadowiła się w fotelu lidera. Na papierze fa: worytem jest bytowska drużyna, ale trzeba pamiętać, że właściwa weryfikacja drużyn następuje na boisku podczas bezpośredniej rywalizacji. Przypominamy dotychczasowe mecze bytowskiej ekipy ze Stalą: w sezonie 2016/2017 w Bytowie było 2:2 i taki sam remis zanotowano w Mielcu, w edycji 2017/2018 było 0:0 na bytowskim obiekcie i 2:2 na mieleckim stadionie. Obecnie Stal spisuje się bardzo chimerycznie, ale trzeba dodać, że wszystkie dotychczasowe mecze grała na wyjazdach. Mielczanie ugrali jedynie 3 punkty (zdobyli je w inauguracyjnym spotkaniu w Krakowie, Łukasz Wróbel (pierwszy z prawej) to piłkarski twardziel, który nie boi się walki na boisku. To wiele razy udowodnił w meczach pierwszoligowych. Ostatnio to uczynił w Krakowie z Garbarnią. Tak trzymać dalej! gdzie ograli Garbarnię 2:0, a bytowianie wygarbowali krakowski zespół wynikiem 3:0) i zajmują daleką, bo dwunastą lokatę. Władze klubu z Mielca otwarcie mówią, że Stal walczy o awans do ekstraklasy. Powrót do elity ma zapewnić nowy trener Artur Skowronek, który zastąpił na tym stanowisku szkoleniowym Zbigniewa Smółkę. Nowi piłkarze bramkarz Seweryn Kiełpin oraz napastnicy: Andreja Prokić i Se- bastian Bergier muszą jak najszybciej zastąpić Radosława Majeckiego, Michała Janotę i Jakuba Araka, piłkarzy fundamentalnych w poprzednim sezonie, którzy latem odeszli do innych klubów. - Kontuzja wyeliminowała mnie z tego meczu - informuje Wojciech Wilczyński, piłkarz Bytovii. - Wszystko musimy zrobić, by podtrzymać bardzo dobrą serię i to bez porażki. Idziemy krok po kroku w dobrą stronę. Nastroje są bojowe. Stali nie można lekceważyć. Ta drużyna potrafi umiejętnie przejść z obrony do ataku i moi koledzy z drużyny muszą być uważni. Szczególną uwagę nasi defensorzy będą musieli zwrócić na skrzydłowego Maksymiliana Bonaszewskiego, który spełnia wiodącą rolę w mieleckiej ekipie. Drużyna będzie chciała zagrać dobrze i odnieść trzecie zwycięstwo tej jesieni - dodaje bytowski kapitan. ©® Pika nożna Osiem goli na stadionie w Czarnej Dąbrówce W Czarne Dąbrówce swoją dyspozycje sprawdzali piłkarze miejscowej drużyny GTS GR Bieliński i Kaszubii Studzienice. Sparing zakończył się porażką gospodarzy 3:5 (1:3). Dla Czarnej Dąbrówki gole strzelili: Oskar Cierzan - 2 i Jędrzej Narloch. W zespole gości wyróżnił się Rafał Soldatke, który zdobyłtrzy bramki. Po razie na listę strzelców ze studzienickich graczy wpisali się jeszcze Marcin Przytuła i KlaudiuszSzultka. (fen) Piłka nożna Pierwsza połowa dla Słupi, druga dla Sparty i remis w sparingu Na stadionie przy ul. Zielonej w Słupsku doszło to kontrolnej potyczki z udziałem piłkarzy Sparty Sycewice i kobylnickiej Słupi. Zanotowano remis 1:1. Do przerwy prowadzili kobylniczanie po golu Adama Hostyńskiego. Wyrównanie nastąpiło w drugiej połowie po samobójczej bramce, (fen) Koszykówka W niedzielę siódmy turniej pod koszem na słupskim Orliku przy ul. Wiatracznej Organizator (Słupski Ośrodek Sportu i Rekreacji zaprasza wszystkich chętnych do udziału w cyklicznej imprezie o nazwie Słupskie Lato z Koszykówką 2018. Będzie to już siódma rywalizacja pod koszem. Zaplanowana jest ona na niedzielę (12 sierpnia). Obowiązuje podział na dwie kategorie wiekowe: pierwsza - młodsza (do lat 18) i druga - open. Zapisy przyjmowane będą od godz. 16.30, a granie półgodziny później. Miejsce zmagań koszykarskich to Orlik przy ul. Wiatracznej w Słupsku. (fen) Sporo błędów w obronie i aż dwanaście bramek w Debrznie Aż tuzin goli obejrzeli kibice na debrzneńskim stadionie. Były one w meczu kontrolnym z udziałem piłkarzy Miejskiego Klubu Sportowego Debrzno i Gwiazdy Karsin. Końcowy rezultat 5:7 (1:3). Oto zapis bramkowy tego spotkania i zdobywcy bramek: 0:1 Mateusz Frymark (11), 1:1 Szymon Malmon (20), 1:2 M. Frymark (22), 1:3 Mateusz Borowski (32), 2:3 Krystian Szostek (48), 3:3 Sz. Malmon (56), 3:4 Patryk Drewek (64), 3:5 M. Frymark (71), 3:6 Jakub Prondziński (73), 3:7 J. Prondziński (76), 4:7 K. Szostek (79), 5:7 Sebastian Stalka (87). MKS grał w następującym zestawieniu: bramkarze Robert Rutyna (69 Słonka), zawodnicy w polu: Kierzek (46 Perzanowski), Stalka, Mucha, Kamil Masternak (46 Zabrocki), Szostek. Władyczak, Góra (46 Wojciech Marzec), Karnowski (46 Kacper Wegner), Filip Malmon (46 Patryk Klejdysz), Szymon Malmon (73 Krzysztof Dudzic), (fen) Piłka nożna Nocny turniej dla graczy powyżej trzydziestki Niedługo, bo 17 sierpnia( piątek) 0 godz. 20.30 na Orliku przy ul. Grunwaldzkiej w Ustce odbędzie się III Nocny Turniej Piłki Nożnej Dorosłych. Uczestnicy to zawodnicy, którzy ukończyli 30 lat 1 obecnie nie są zarejestrowani jako czynni zawodnicy w związkach piłkarskich i futsalu. Prosimy o zgłaszanie drużyn (osiem ekip maksymalnie) drogą mailową lub telefonicznie, podając nazwę ekipy oraz imię i nazwisko osoby odpowiedzialnej za zespół. Adres mailowy:z.margol@osir.ustka.pl lub tel. kom. 530 682 694. Zapisy tylko dzisiaj (10.08). (fen) Jesienne granie piłkarzy w klasie B oraz weekendowe spotkania kontrolne Ptika nożna Krzysztof Niekrasz kizysztof.niekrasz@polskapress.pl Już niedługo do rozgrywek piłkarskich przystąpią drużyny podokręgu słupskiego w klasie B w obydwu grupach. Przedstawiamy terminarz jesiennych spotkań edycji 2018/2019. Ciekawe rywalizacje zapowiadają się na najniższym szczeblu. Wszyscy kibice z ustęknieniem czekają na występy swoich ulubieńców. Niespodziewane rozstrzygnięcia gier wchodzą tradycyjnie w rachubę. Oby tylko rywalizacja była zgodna z zasadami fair play. Grupa I Kolejka I - 25/26.08 (sobota/ niedziela): Szansa Siemianice - Victoria Słupsk, Gryf n Słupsk S.A. - Słupia Charnowo, KS Zaleskie - SSPN Malczkowo/Łupawa, Grab Grapice - Smoki Podole Małe, Unia Korzybie - Sokół Kuleszewo. Kolejka n -1/2.09 (sobota/niedziela) :Victoria - SSPN, Sokół -KS, Smoki - Unia, Słupia - Grab, Szansa - Gryf II. Kolejka HI - 8/9.09 (sobota/niedziela): Gryf II - Victoria, Grab -Szansa, Unia - Słupia, KS -Smoki, SSPN - Sokół. Kolejka IV. - 15/16.09 (sobota/niedziela): Victoria - Sokół, Smoki - SSPN, Słupia - KS, Szansa - Unia, Gryf n - Grab. Kolejka V - 22/23.09 (sobota/niedziela): Grab - Victoria, Unia - Gryf n, KS - Szansa, SSPN - Słupia, Sckół - Smoki. Kolejka VI - 29/30.09 (so-bota/niedziela):Victoria Smoki, Słupia - Sokół, Szansa -SSPN, Gryf II - KS, Grab - Unia. Kolejka VH - 6/7.10 (sobota/niedziela): Unia - Victoria, KS -Grab, SSPN - Gryf II, Sokół -Szansa, Smoki - Słupia. Kolejka VIII - 13/14.10 (sobota/niedziela) : Victoria - Słupia, Szansa - Smoki, Gryf II - Sokół, Grab - SSPN, Unia - KS. Kolejka IX - 20/21.10 (so-bota/niedziela):KS - Victoria, SSPN - Unia, Sokół - Grab, Smoki - Gryf n, Słupia - Szansa. GRUPA n Kolejka I - 25/26.08 (sobota/niedziela): WKS Nożyno - Baza 44 Siemirowice, Urania Udorpie - Grom Nakla, Victoria/Brda II Przechlewo -Granit Koczała, Kaszubia II Studzienice - Victoria Dąbrówka, Błękitni Motarzyno -KS Damnica. Kolejka n -1/2.09 (sobota/niedziela): Baza44-KS,Victoria-Błękitni, Granit - Kaszubia II, Grom - Victoria/Brda II, WKS -Urania. Kolejka DI - 8/9.09 (sobota/niedziela): Urania - Baza 44, Victoria/Brda II - WKS, Kaszubia II - Grom, Błękitni -Granit, KS - Yictoria. Kolejka IV - 15/16.09(50-bąta/medziela): Baza 44 -Victoria, Granit - KS, Grom -Błękitni, WKS - Kaszubia II, Urania - Victoria/Brda EL Kolejka V - 22/23.09 (sobota/niedziela): Victoria/Brda II - Baza 44,KS - Grom, Kaszubia II - Urania, Błękitni -WKS, Victoria - Granit. Kolejka VI - 29/30.09 (sobota/niedziela): Baza 44 - Granit, WKS - KS, Grom - Victoria, Urania - Błękitni, Victoria/Brda n - Kaszubia n. Kolejka VII - 6/7.10 (sobota/niedziela): Kaszubia II - Baza 44, Błękitni - Victoria/Brda II, KS -Urania, Victoria - WKS, Granit -Grom. Kolejka VIII - 13/14.10 (sobota/niedziela): Baza 44 -Grom, WKS - Granit, Urania -Yictoria, Victoria/Brda II - KS, Kaszubia n - Błękitni. Kolejka IX - 20/21.10 (so-bota/niedziela): Błękitni - Baza 44, KS -Kaszubia U, Victoria/Brda II, Granit - Urania, Grom - WKS. MECZE KONTROLNE NASZYCH DRUŻYN W REGIONIE Dzisiaj (10 sierpnia) o godz. 19 na stadionie przy ul. J. Kusocińskiego w Lęborku miejscowa Pogoń II grać będzie z Leśnikiem Cewice. Diament Trzebielino będzie gospodarzem piłkarskiego meczu towarzyskiego z siemia-nicką Szansą. Kibiców zapraszamy na trzebieliński stadion w sobotę (11.08). Granie rozpocznie się o godz. 15-30. We Włynkówku Klub Sportowy zmierzy się ze Stalą Jezierzyce. Granie kontrolne zacznie się w sobotę o godz. 17. Na stadionie w Charbrowie miejscowy Chrobry spotka się ze Startem Łebień. Ta konfrontacja odbędzie się w sobotę o godz. 17. Przedstawiciel klasy okręgowej Karol Milarex Pęplino u siebie w niedzielę (12.08) zmierzy się z Gryfem II Słupsk S.A. Początek gry o godz. 18. W Debrznie Miejski Klub Sportowy rywalizować będzie z Łobzonką Wyrzysk. Sparing zaplanowano na niedzielę. Granie zacznie się w samo południe, czyli o godz. 12. W Tuchomiu Myśliwiec kontra GTS GR Bieliński Czarna Dąbrówka. Mecz kontrolny w niedzielę o godz. 18. W Studzienicach Kaszubia sprawdzi formę w grze kontrolnej z Gromem Nakla. Piłkarski sparing zacznie się w niedzielę o godz. 18. W Damnicy Klub Sportowy spotka się ze Słupią Chamowo. Ta konfrontacja piłkarska odbędzie się w niedzielę o godz. 18. W Pobłociu Jantaria gościć będzie Sokoła Bożepole Wielkie. Test formy obu ekip w sobotę o godz. 18. ©®