Dziś świąteczny dodatek telewizyjny ks. Morański: Jezus przyjdzie także do skurczybyków strona 18-19 Reportaż Adam i Maryla. Gorąca opowieść wigilijna o wielkiej miłości wieszcza Mickiewicza strona 20 Reportaż I>angusta i zgniłe ziemniaki, czyli jak się obchodzi święta * • na świecie strona 25 Z siostrą Anastazją rozmowa świąteczna Wywiad Pan Bóg nie obdarował nas . w święta dwoma żołądkami strona 24 977013795205351 reklama Glos Dziennik Pomorza Piątek, 21.12.2018 DRUGI PRODUKT 2cr TANIEJ ! L.UB TRZECI LUB CZWARTY % RTV. MAŁE i DUZE AGD TANIEJ ! l¥u cm WYSOKOŚCI POWŁOKA CRKAMłCZNA w rtcKAUNt*u a KUCHNIA MIKROFALOWA 33 R200WW KLASA A+++ J STAŁ NICRDcIWNA PŁACISZ PO RA&AC& -60 5 POJIIOMOW MOCY FWOSPOSABACiS -60% Whirlpool BOSCH PRALKA WAB202Ó4PL CD moesiT KUCHNIA GAZOWA ISOMH1A(X>U ZMYWARKA A0ł»4O2IX KUCHNIA MIKROFALOWA AMGF20M16S PŁACISZ PO RABACIE GERLACH ZESTAW NOŻY AM&JENT SltVER WBiOKU 3 fsŁSM. KOMPLET PATELNI TRIO 20,24*26 cm JWElŃJA C0HIRAST PROFUU GERLACH 2© tuto 24 «n 9 SJEM. ZESTAW GARNK Ci ix U LACH $»Aa«Sf •60- f^łOKfOSASAGS -60* TYLKO W EURO i IłAYE N v»ta E vi ta RAYEN BtfcNOEK KiSUCHOWY SSK903 SUS&MtKA tx> wtmów eys«kh n/ 3# :# Kmasaasoi L" S T C2HE> SZCZOTECZKA ELEKTRYCZNA 016T6ENS PHILIPS SZCZOTECZKA SONICAKE MX6B03/0« SMUS* \^SP1ATT,\ ItWWIST/J |RAV £ N ICIŚNIENIOMIERZ F^cfpOT/ ESEZESZEBl LL1LL£3HHBHMP WC353S/1S I i III II1WM yijMMśggSFB 82X323* *v«« AUTOMATYCIWE SPłCNIAMIC MLŁKA • TfftOWANlt. A Pi IK AC >A MO Aft. NA J vi KO W £U?łO P* !««»**$} 19* SIEMENS £K«Pft£S AWTOMtATYCJCNY A \4 ŚŚf k.8 eKSPftŁS KOLBOWY l\AT & W CAPPUCCINO EER002 ODKUR2AC2 3wt FC6901/01 ROBOTSPRZ - _ROOM8A ES OKUĆ* ««OV<: AZYWAKIA UMOWY KfteOYTOwe j 15 vmOKf>5< AAlY KftttOTą* >00 **,WATYVM**>«tYK*A© OUr» ?503 **.r CttKOWflń *«S£T X**©YTU 0 **. KWOTA Kftt&Wj 5100 Ł*, W(?A KWOTA iK> 2Af*.A?Y 3100 **, 0«*«$ OBOm,,, WV»OKOK *A?Y KftfDYttf 15$ 2t. W IMfCNM AltOR BANK SA.. 86Ź ttNJ> PAK19A* JiA. KfV 8U(K» AGO WMOCOttASY OO ZAWifc«A#>A OKA* Mt&MOWAtM OtWIAdCMU O OOSfAtttttfU OS> UMOWY *«S0VKWU, OOśrfcPMOŚC OtOKtY *AłAiMŁi U2AUZKIOHA Ot) WARUWŁ SATAŁWS J S NA SUłO.COM.K. MiNlMAWA WAftTO&C KflfOYtU JOO IŁ. fttOWODA^ORUSl }»ROOMJCT ?O^V. UłR C*WA*TY *e%TAM(C^~ 0»;0»r»A*UJ« 0€>07.t2.a0ł8 *. WO«OaA 0«jfr« *Ą pK, »A«At OOTYCa* NA;rAMS«C<*0 WOCHMCtl W ftRMIW OSOWIAŁYWANf A Cf N PROOV«t<>W ©«Rr$t.O«Y }«Sf fMOYV?HWAM*?e t *QttAUY WKfY iN?Oft*8ACMC»« OMOWYCH W I NA T?«MiN 0»0WMSXYWAN«A<£M »AOOU«.t4»y MOŹC (H£C SMlAhiif KJWrŹ ^U&Ł>C?Mt K^MTOW V» SKir^AfJł WY4rA»««}A(!ŁĄOOWWWK»C*.S5t mYOOrOWASJA 0% tra HD Ultra HD CkstiMiCStf trsotdHCism SAMSUNG OPASKA SM AR TB AND W CENIE SMARTFONA mams? HUAWEI Mate20 Ute REPM16A J *iPhone6lp HDNDR8X J OPASKA Mi BAND 3 PAWI1C 1 «-S-B PROCESOR INTEL tbmtć 4ŁB mu toocs S19\599 '.'£HUAWŁI TABLET T310-J| V^ lAPTOP 5,6 3567-1462 <■ ■ r— LAPTOP /OuO X5401306T *^^VTir LAPTOP NTTRO tw« fftfiftjgl KONSOLAPS4^J KONSOLA PS4y KONSOLA XBOX ONE S) [/'. i 7 ONE X KONSOLA XBOX ONE X J ?v / > ONE KONSOLA. XBOX ONE S «>v-aiC>;: ONE PtAOSZ PO RABACIE -o0x, f'ŁAOS2 PO RAtŁAOfc 60 pop GtOSNtK BŁUrrOOTM fup a mjuc ^ąągfPawasonic. 04 I ^ Glos Dziennik Pomorza reklama Kątek, 21.12.2018 ADRESY SKLEPÓW DOSTĘPNE NA WWW.SMYKGROUP.COM . REKLAMA PRZEDSTAWIA PRZYKŁADOWĄ OFERTĘ SKLEPÓW SMYK • NIE WSZYSTKIE PRZEDSTAWIONE W REKLAMIE PRODUKTY SĄ DOSTEPNE W KAŻDYM ZE SKLEPÓW SIECI SMYK I NA SMYK.COM • PROMOCJE NIE ŁĄCZĄ SIĘ Z INNYMI PROMOCJAMI, WYPRZEDAŻĄ, PRZECENAMI, KUPONAMI I KARTAMI RABATOWYMI ORAZ NIE OBOWIĄZUJĄ W SKLEPACH SMYK OUTLET ANI W SEKCJI ÓUTLET W SKLEPIE INTERNETOWYM SMYK.COM • OFERTA SKLEPU INTERNETOWEGO SMYK.COM MOŻE SIĘ RÓŻNIĆ OD OFERTY SKLEPÓW SMYK • NIE WSZYSTKIE PRZEDSTAWIONE W REKLAMIE PROMOCJE OBOWIĄZUJĄ W SKLEPIE INTERNETOWYM SMYK.COM • OFERTA PROMOCYJNA WAŻNA OD 21.12.2018 DO 24.12.2018 ROKU LUB DO WYCZERPANIA ZAPASÓW • ZDJĘCIA UMIESZCZONE W REKLAMIE MOGĄ NIEZNACZNIE RÓŻNIĆ SIĘ OD RZECZYWISTEGO WYGLĄDU PRODUKTÓW. PRZY ZAKUPIE PRODUKTÓW OZNACZONYCH JAKO„HIT CENOWY" NIE ZNAJDĄ 2JĄST0S0WANIA ŻAD^E UPUSJY, RABATY^ĄNI AKCJE PROMOCYJNĄ INNEGO RODZAJU / ^ ^ ^ 9 008653797 REKLAMA RĄSTAR NERF - SPLITSTRIKE, W ZESTAWIE 2 WYRZUTNIE (C3135), CENA ZA OPAK. RASTAR - POJAZD STEROWANY BMW, MERCEDES (59200,54100), CENA ZA OPAK. LEGO CITY-SZYBKI POŚCIG (60138), CENA ZA OPAK. SUPER HERO ADVENTURE - FIGURKA, WYS. 25 CM, RÓŻNE RODZAJE (B6016), CENA ZA OPAK. AUTA 3 - TOR CARRERA FIRST, DŁ.2.9M (6302 1), CENA ZA OPAK. LABORATORIUM MECHANIKI - PODCZAS ZABAWY NIM DZIECKO UCZY SIĘ POZNAJĄC ZASADY MECHANIKI I INŻYNIERII, 250 ELEM. (60595), CENA ZA OPAK. HOT WHEELS - SUPERMYJNIA, ZESTAW ZAWIERA MYJNIĘ SAMOCHODOWĄ I POJAZD ZMIENIAJĄCY KOLOR (FTB66), CENA ZA OPAK. NEW BRIGHT - SAMOCHÓD STEROWANY (2424), CENA ZA OPAK. OONIES - ZESTAW STARTOWY BALONIKÓW DO KREATYWNEJ ZABAWY (6368637), CENA ZA OPAK. BUNCHEMS - DUŻY ZESTAW RZEPÓW (16802), CENA ZA OPAK. PLAY DOH - ZESTAW CIASTOUNY OŚMIORNICA (E0800), CENA ZA OPAK. LA CUCARACULA-GRACZE WSPÓŁPRACUJĄ, ABY ZAPALIĆ ŚWIECE W KAŻDYM POMIESZCZENIU CUCARACULI (214402), CENA ZA OPAK. ŁAKOCIE BABCI - GRA RODZINNA, ZABIERZ BABCI CIASTO, ALE JEJ NIE OBUDŹ (T72465), CENA ZA OPAK. 5 SEKUND- GRA RODZINNA, 3 RODZAJE (01282,00797,01138), CENA ZA OPAK. MINECRAFT- WIELKA KOLEKCJA KONSTRUKCJI, ZESTAW ZAWIERA: 3 KSIĄŻKI, PLAKAT ORAZ 2 MODELE DO ZŁOŻENIA (6376582), CENA ZA OPAK. ROBLOX~ ENCYKLOPEDIA POSTACI, PRZEWODNIK Z FIGURKĄ (6376583), CENA ZA OPAK. MINECRAFT -PLECAK (6368829), CENAZASZT. Glos Dziennik Fomoraa reklama 05 OFERTA PROMOCYJNA WAŻNA OD 21.12.2018 DO 24.12.2018 % LUB DO WYCZERPANIA ZAPASÓW ADRES*- SKLEPÓW DOSTĘPNE NA VVVVW.SMVKGROUP.COM . REKLAMA PRZEDSTAWIA PRZYKŁADOWĄ OFERTĘ SKLEPÓW SMYK • NIE WSZYSTKIE PRZEDSTAWIONE W REKLAMIE PRODUKTY SĄ DOSTĘPNE W KAŻDYM ZE SKLEPÓW SIECI SMYK I NA SMYK.COM ■ PROMOCJE Nlfc ŁĄCZĄ SIĘ Z INNYMI PROMOCJAMI, WYPRZEDAŻA, PRZECENAMI, KUPONAMI I KARTAMI RABATOWYMI ORAZ NIE OBOWIĄZUJĄ W SKLEPACH SMYK OUTLET ANI W SEKCJI ÓUTLET W SKLEPIE INTERNETOWYM SMYK.COM • OFERTA SKLEPU INTERNETOWEGO SMYK.COM MOŻE SIĘ RÓŻNIĆ OD OFERTY SKLEPÓW SMYK • NIE WSZYSTKIE PRZEDSTAWIONE W REKLAMIE PROMOCJE OBOWIĄZUJĄ W SKLEPIE INTERNETOWYM SMYK.COM • OFERTA PROMOCYJNA WAŻNA OD 21.12.2018 DO 24.12.2018 ROKU LUB DO WYCZERPANIA ZAPASÓW • ZDJĘCIA UMIESZCZONE W REKLAMIE MOGĄ NIEZNACZNIE RÓŻNIĆ SIE OD RZECZYWISTEGO WYGLĄDU PRODUKTÓW. PRZY ZAKUPIE PRODUKTOW OZNACZONYCH JAKO..HIT CENOWY NIEJNAJDĄ ZASTOSOWANI£|ADNĘ,UPUSTY, RABATY ANI AKCJE PROMOCYJNE INNEGO RODZAJU. j' V . - Ł~. f . 1" - J \ ' • ' v' e 5 i HfS S' 008653789 REKLAMA Caiy dla mafych! LUCY-PIESEK INTERAKTYWNY, REAGUJE NA 20 KOMEND, ZA POMOCĄ APLIKACJI MOŻNA ZAPROGRAMOWAĆ TANIEC (6269748), CENA ZA SZT. TEKSTA - ROBOPIESEK, OKAZUJE EMOCJE, SIADA, CHODZI, PROSI I WYKONUJE SALTO 360 STOPNI (51155), CENA ZA OPAK. ENCHANTIMALS-ZESTAW Z LALKĄ I MEBELKAMI (FRH44), CENAZA OPAK. LEGO FRIENDS-WYŚCIGOWA RESTAURACJA (41349), CENA ZA OPAK. LITTLE TIKES - CHODZIK3W1, PCHACZ, STOLIK DO ZABAWY, ZABAWKA AKTYWIZUJĄCA, ŚWIECI, WYDAJE DŹWIĘKI, WSPOMAGA NAUKĘ KSZTAŁTÓW, KOLORÓW, GRA PIOSENKI. ZAWIERA M. IN. MINI PIANINKO, LICZYDŁO (640957), CENA ZA SZT. BARBIE - SAMOCHÓD Ż LALKĄ, W ZESTAWIE LALKA I RÓŻOWY KABRIOLET Z RUCHOMYMI KÓŁKAMI (FPR57), CENAZA OPAK. LOL -KULA NIESPODZIANKA ZWIERZĄTKA (549574), CENA ZA OPAK. FISHER-PRICE - UCZ I DODAWAJ, PANEL DO ZABAWY Z BUŹKAMI W 4 KOLORACH, MOŻLIWOŚĆ ZABAWY NA 3 SPOSOBY (FNK69), CENA ZA SZT. VTECH - INTERAKTYWNA KSIĄŻECZKA BAJECZKA, OnrmRfoPlOWh^ WYPOSAŻONA W RUCHOME ELEM., KOLOROWE OBRAZKI, PODŚWIETLANE ZWIERZĄTKA (60341), CENA ZA SZT. MEGA BLOKS - PIERWSZE KLOCKI, W TORBIE NIEBIESKIEJ LUB RÓŻOWEJ, 60 ELEM. (DCHSS, DCH54), CENA ZA OPAK. KEYBOARD (4723641), CENA ZA OPAK. SORTER SAMOLOT DO CIĄGNIĘCIA (6265642), CENA ZA OPAK. SŁOŃ LUB MAŁPKA Z DZIECKIEM, WYS. 80 CM (6082733,6082798), CENA ZA SZT. KOLEJKA ELEKTRYCZNA, RÓŻNE RODZAJE (5946773,5879709,5629835, V 6046228,6254947)), CENA ZA OPAK. KOŃ NA BIEGUNACH, KOLORY KREMOWY LUB BRĄZOWY (5755086,5755087), CENA ZA SZT. JEŻDZIK PCHACZ, KOLORY NIEBIESKI LUB CZERWONY (6022386,6022371), CENA ZA SZT. 06 magazyn Glos Dziennik Pomorza Piątek, 21.12.2018 Pogrzeb jakiego nie było Krzysztof Nałęcz krzysztotnalea@gp24.pl Komentarz Wydarzeniem tygodnia był bez wątpienia pogrzeb posłanki Jolanty Szczypińskiej. Czy tylko tygodnia? Osobiście nie pamiętam sytuacji, aby w Słupsku pojawili się z jakiegokolwiek powodu jednocześnie: prezydent RP z małżonką, premier i wicepremier, marszałkowie obu izb parlamentu, kluczowi ministrowie, 80 parlamentarzystów i najważniejszy obecnie w Polsce przywódca partii. Postronnych może to tym bardziej dziwić, po posłanka Szczypińska w zasadzie przez całą swoją karierę nie pełniła żadnej kluczowej funkcji. Zarówno politycznej, jak i administracyjnej. Świadczy to więc głównie o tym, jaką była osobą i jak postrzeganą. Nawet jeśli było to głównie jej własne środowisko polityczne. Na pewno była w tym ujmująca skromność i zapewne inne przymioty, znane bliżej tylko jej otoczeniu. Jak ujawnił prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński, kiedy wiadomo już było, że sytuacja osiągnęła stan bliski beznadziejnego, zaproponował jej pochówek w nekropolii, w której spoczywają osoby wybitnie dla Polski zasłużone, czyli na warszawskich Powązkach, wybrała cmentarz komunalny w Słupsku. To także sporo mówi. Jolanta Szczypińska jako przedstawicielka regionu nigdy nie osiągnęła istotnego statusu na polskiej scenie po- litycznej. Choć zapewne mogłaby I krytykowano ją za to, że przez to robi zbyt mało dla regionu. Podnosiliśmy tę krytykę i na łamach „Głosu". Trudno to ostatecznie rozstrzygnąć. Może przez tę wspomnianą skromność, bo nie wszystkim posłanka się chwaliła. Czyli nie robiła tego, z czego politycy zwykle słyną - z przesadnej autopromocji. Oto dowiedziałem się niedawno od burmistrza Ustki Jacka Graczyka, że Jolanta Szczypińska odegrała ogromną, jeśli nie kluczową, to bardzo tego bliską, rolę w pozyskaniu środków na przebudowę usteckiego portu. A będzie tego w sumie ponad 300 min zł. Absolutnie największe środki centralne skierowane do naszego regionu w ostatnich dziesięcioleciach. Nie chwaliła się tym, a warto o tym pamiętać. ©® Przeciął opony w dziewięciu autach, zniszczył witrynę i ogrodzenie Zpoticji Andrzej Gurba andizej.gurba@gp24.pl Dopięciu lat pozbawienia wolności grozi 24-letniemu mieszkańcowi Miastka. Mężczyzna przeciął opony w samochodach, wybił szybę w witrynie sklepowej, a także zniszczył drewniane ogrodzenie przy jednym z lokali w Miastku. Do zdarzenia doszło kilka dni temu. Policja otrzymała zgłoszenie, że na jednej z ulic w Miastku nieznany sprawca przebił po jednej oponie w 9 zaparkowanych samochodach. Pokrzywdzeni straty wycenili na ponad 2 tysiące złotych. Policjanci, pracując nad sprawą, wytypowali i ustalili podejrzewanego o przestępstwo mężczyznę. Został on zatrzymany i trafił do policyjnego aresztu. 24-letni mieszkaniec Miastka został przesłuchany. Zebrane przez śledczych materiały dały podstawy do przedstawienia mu zarzutów. Mężczyzna usłyszał zarzut zniszczenia opon samochodowych. Odpowie także za uszkodzenie szyby w witrynie sklepowej oraz za zniszczenie drewnianego ogrodzenia przed jednym z lokali. ©® WYDARZENIE TYGODNIA Pogoda w regionie Nasza pogoda przedwigilijna Dziś, w piątek, dokładnie o godzinie 23.23 rozpocznie astronomiczna zima. Zima kalendarzowa rozpocznie się na drugi dzień, w sobotę. I rozpocznie się po wodzie. - Idzie odwilż - mówi Krzysztof Ścibor, z biura prognoz Calvus. Temperatury będą przez najbliższe dni dodanie. Musimy spodziewać się opadów deszczu (piątek) i deszczu ze śniegiem (sobota i niedziela). Raczej nie będzie padać w niedzielne przedpołudnie, co znacznie powinno ułatwić robienie przedświątecznych zakupów. Zresztą opady nie będą miały, jak ostatnio, charakteru ciągłego. Bardziej przelotny. W wigilijny poniedziałek nadal temperatury będą dodanie, a po godzinie 15 rozpada się. Kolejny więc rok nie będą to nad morzem białe święta. (KNA) ©® Jutro u nas Świąteczne symbole Choinka, opłatek, 12 potraw - jak symbolika buduje magię świąt. Kuchnia Przepisy dla zabieganych Mało czasu na świąteczne przygotowania? Mamy na to przepisy. Nie dla psa Wigilia Zwierzęta trzymaj daleko od świątecznego stołu. Mogą ulec zatruciu. Dzisiaj 4°C 2°C ii# Barometr 1020.00mbar Wiatr zach. 18 km/h Uwaga ślisko Sobota 6°C J# 2°C 7'S-/' Barometr 1024.00mbar Wiatr zach. 24 km/h Uwaga złybiomet Niedziela 4°C 3°C * jb Barometr 1032.00mbar Wiatr zach. 24 km/h Uwaga opady Wojciech Frefichowski wojciech.frelichowski@gp24.pl ZACHOWAJMY TROCHĘ TRADYCJI Komentarz Choć święta Bożego Narodzenia rozpoczynają się postną wieczerzą wigilijną, to jednak ten czas kojarzy się nie tylko z prezentami, ale również zjedzeniem. Na święta przygotowujemy mnóstwo potraw, a lodówki pękają w za- wiasach. A może przygotować coś niekonwencjonalnego, coś, co na przykład było przysmakiem kuchni staropolskiej? Warto też zapoznać się z dawną tradycją wigilijną. Bo to nie tylko ubieranie choinki i dzielenie się opłatkiem. Kiedyś własnoręcznie przygotowywało się nawet świąteczne ozdoby, co dziś, w dobie wszechogarniającego braku czasu, wydaje się niemal jak opowiadanie bajek. Polecam zatem rozmowę z siostrą Anastazją Pustelnik (strona 24), z której można się dowiedzieć wielu ciekawostek związanych z Bożym Narodzeniem. ©® Z głębokim żalem zawiadamiamy, że 19 grudnia 2018 roku zmarł w wieku 84 lat Śtp Marian Wosinek Pożegnanie rozpocznie się w piątek 21 grudnia o godz. 14.10 w kaplicy na Cmentarzu Komunalnym przy ul. Kaszubskiej w Słupsku. Pogrążona w smutku Rodzina 008807029 ,Im więcej wart jest Człowiek, tym większy po nim ból". Z głębokim żalem zawiadamiamy, że 20 grudnia 2018 roku zmarł w wieku 82 lat kochany Mąż, Tatuś, Dziadek i Pradziadek Ś"1"p Józef Staniuk Ceremonia pogrzebowa odbędzie się 22 grudnia 2018 r. na Nowym Cmentarzu w Słupsku. Wystawienie w kaplicy o godz. 11.20, wyprowadzenie o godz. 11.50. Msza św. żałobna w dniu pogrzebu o godz. 7.30 w kościele pw. św. Jacka. Pogrążona w smutku Rodzina Glos Dziennik Pomorza Piątek, 21.12.2018 Partnerem cyklu jest PKN Orlen i materiał informacyjny 07 008730473 SKS ON TOUR, CZYLI MOTYWOWANIE DZIECI, BY BYŁY ZDROWE I RADOSNE Dziewięć etapów w 33 dni - cykl „SKS on Tour", składowej programu Ministerstwa Sportu i Turystyki, wspieranego przez PKN ORLEN, dobiegł końca. - To superpomysł - ocenił medalista olimpijski Piotr Małachowski SKS-y są fajne! Na nich możemy się bawić, zamiast siedzieć w domu - przekrzykiwali się uczniowie na kolejnych imprezach z cyklu. Dodatkowe zajęcia jakiś czas temu zniknęły ze szkół, ale wróciły w ramach programu zainicjowanego przez Ministra Sportu i Turystyki Witolda Bańkę w 2017 r. Ważne okazało się wsparcie PKN ORLEN, który od wielu lat jest mecenasem polskiego sportu, promuje zdrowy styl życia, a poprzez ten projekt stara się aktywność fizyczną zaszczepić dzieciom od najmłodszych lat. Ekipa „SKS on Tour" między 9 listopada a 11 grudnia odwiedziła - kolejno - Ciechanów, Białystok, Łódź, Karlino, Oleśnicę, Kraków, Banino, Nowe Miasto Lubawskie i Lublin. Podczas każdego przystanku w zajęciach brało udział około400 uczniów. - Chcieliśmy pokazać uczestnikom, i nie tylko im, że warto się ruszać, że aktywność jest super i ruch to zdrowie. Chcemy dzielić się pozytywną energią. Widać, że to działa, bo uśmiech nie schodził dzieciom z ust. Dobrze się bawiły, podobnie jak my, organizatorzy - podsumowała Magda Ustianowska z Instytutu Sportu - Państwowego Instytutu Badawczego, który jest krajowym operatorem programu. Każde wydarzenie to kilkanaście aktywności. Założeniem „SKS on Tour" jest bowiem realizacja obwodu stacyjnego, podczas którego uczestnicy poznawali nowoczesne formy ćwiczeń oraz byli poddawani testom sprawności fizycznej. - Realizujemy badania z wykorzystaniem nowoczesnych technologii, jak np. platforma dynamometryczna, bieg wahadłowy z wykorzystaniem fotokomórki oraz inne próby, które pozwolą ocenić stan kondycji fizycznej młodzieży. Głównie dzięki badaniom możemy zdiagnozować problemy oraz dostrzegać talenty -tłumaczył Radosław Sarnecki z Instytutu Sportu. Wśród aktywności były też ćwiczenia rzadziej spotykane na codziennych zajęciach. Te powtarzalne to gra w speedball czy wiosłowanie na ergometrze. Wyjątkowa była za to ścianka wspinaczkowa w Karlinie czy nauka sztuczek cyrkowych w Nowym Mieście Lubawskim. fi W każdym wydarzeniu z cyklu „SKS on Tour" wzięło udział około 400. uczniów Resort przeznaczył na program SKS blisko 100 milionów złotych W każdym razie uczestnicy do każdego zadania podchodzili z entuzjazmem i ogromnymi chęciami. Z kolei opiekunowie mogli podpatrzeć nowinki i wykorzystać je w codziennej pracy. - Kiedyś też były wszkole SKS-y, ale gdzieś to zaginęto. Teraz to wrócHo i bardzo się z tego cieszę. Urozmaicona oferta aktywności z pewnością zachęci młodzież do uprawiania sportu -zachwalała podczas przystanku w Oleśnicy Danuta Klinszport, wuefistka z 37-letnim stażem. Dodała, że najwięcej radości sprawiły im... koszulki, które młodzież dostała od organizatora. - Gdy jeździmy na zawody, z reguły zdobywamy coś dla szkoły, a tutaj dostali coś dla siebie - wyjaśniła. Kolejnym smaczkiem dla uczestników każdego wydarzenia była „stacja mistrzów". Jej bohaterami byli znani sportowcy, którzy propagowali ćwiczenia wykorzystywane przy ich dyscyplinach. - Z dziećmi praca jest ciężka, ale wdzięczna. Uwielbiam to - przyznała czwarta w olimpijskim konkursie rzutu oszczepem w 2016 r. Maria Andrejczyk. - Fajnie, że takie imprezy są organizowane i mogłam w niej uczestniczyć. Mogłam pokazać, na czym polega rzut oszczepem i dzieciaki wykazały bardzo duże zaangażowanie. Nawet mogę powiedzieć, że znalazłam osoby z potencjałem. Kto wie, może właśnie na takiej imprezie zaszczepiłam komuś bakcyla do tre- ningu - dodała podczas „SKS on Tour" w Białymstoku. Andrejczyk jest doskonałym przykładem, że koncern PKN ORLEN realizuje swoją politykę na wielu obszarach. Koncern jest głównym sponsorem nie tylko dla 22-letniej utalentowanej oszczepniczki, lecz również wielu innych wybitnych lekkoatletów, m.in. kulomiotów-mistrzyni olimpijskiej Anity Włodarczyk i mistrza świata Pawła Fajdka, a także dyskobola Piotra Małachowskiego czy wicemistrza świata w skoku o tyczce Piotra Liska. Dzięki wsparciu zawodnicy zyskują spokój i komfort podczas trenowania i przygotowywania się do najważniejszych imprez w sezonie. Małachowski i Lisek także z chęcią wzięli udziałwtrenowa-niu z młodzieżą. Pierwszy w Łodzi, drugi w Karlinie. - Szkolny Klub Sportowy i „SKS on Tour" to superpomysł, niezwykła jest różnorodność tych zajęć - ocenił 35-letni dyskobol. - Wszystkie przydadzą się dzieciom. Cieszy mnie bardzo zaangażowanie tych dzieciaków. Moją rolą jest zainteresowanie najmłodszych kulturą fizyczną. Kto ma to zrobić, jak nie my, sportowcy. Na tym etapie nie chodzi o to, by robić z dzieci w tym wieku mistrzów. Niech nauczą się systematyczności do uprawiania sportu - dodał wicemistrz olimpijski z Rio de Janeiro w 2016 r. i Pekinu w2008 r. oraz członek Grupy Sportowej ORLEN. - Przyznam, że nasz główny sponsor idzie w bardzo dobrym kierunku. Dzieci są naszą przyszłością i w nich jest nasz największy potencjał. Im wcześniej zaszczepi im się miłość do sportu, tym więcej będzie talentów i możliwości, a w końcu olimpijczyków - analizowała Andrejczyk. Koncern stawia na sportową edukację całych pokoleń. -Najlepszym przykładem jest ORLEN Warsaw Marathon. Narodowe Święto Biegania, które od lat przyciąga tysiące uczestników, budując świadomość nt. roli codziennej aktywności dla zdrowia całej rodziny. Natomiast lekkoatletka nie myli się, bo podczas „SKS on Tour" organizatorzy zadbali o zwiększenie szans na olimpijskie medale w przyszłości. Głównie dzięki stacji, na której dzieci uczyły się jeździć na deskorolce. - Aktywność pojawiła się dlatego, ponieważ dołączy ona do konkurencji olimpijskich w2020 r. Zaczęliśmy promować ten sport, by na stałe pojawił się w rozkładzie szkolnym. Wierzymy, że w ten sposób wytrenu-jemy przyszłych mistrzów - tłumaczył Radosław Sarnecki z Instytutu Sportu. - Nie potrafiłem jeździć na deskorolce, ale szybko załapałem - stwierdził Mateusz. Jego koleżanka ze szkoły w Komorowie, Zuzia, dodała: -Nie myślałam o deskorolce jak o sporcie, który mogłabym uprawiać. Po zajęciach w Ciechanowie to się zmieniło! Przedstawiciele Instytutu Sportu zwracają uwagę, że oprócz badań związanych z testami sprawności fizycznej ich zamiarem jest też edukowanie młodzieży. Przykład? Nauka udzielania pierwszej pomocy, która była stacją na każdym wydarzeniu w cyklu. W Łodzi gościem na niej był mistrz świata FI A w rajdach terenowych, Jakub Przygoński. - Przeszkolenie dzieciaków, jak tą pierwszą pomoc zrobić, jest superważne, bo to naprawdę po prostu ratuje życie. Osobiście ścigam się bardzo szybko, uczestniczyłem w wielu różnych sytuacjach awaryjnych. Pomagałem sam i mnie też ktoś pomagał. Muszę przyznać, że dzieci dużo już wiedzą na temat pierwszej pomocy. Wszyscy wiedzą, że trzeba zadzwonić po pomoc, sprawdzić oddech, więc nie jest wcale tak źle - stwierdził 33-letni rajdowiec ORLEN Teamu. Obecnie szkoły mogą zapisywać się do kolejnej edycji programu SKS - przypomina Magda Ustianowska z Instytutu Sportu. - Dla wielu dzieci udział wtakich zajęciach to niesamowite przeżycie - nie ukrywał podczas zajęć w Łodzi nauczyciel wychowania fizycznego w Rembieszowie i Restarzewie, Paweł Bułeczka. - Jesteśmy z małych miejscowości. Dla naszych dzieci to pierwsza okazja, by spotkać się z rówieśnikami z innych szkół.Wydarzeniem było wejście na halę, gdzie są trybuny. Dzieci świetnie się bawiły, mogąc się sprawdzić. Widać, że rywalizują, ale to wszystko jest w duchu takiej zabawy. Program SKS to nie tylko cykl „SKS onTour".To także bezpłatne zajęcia w szkołach dwa razy w tygodniu po 60 minut. -Dlatego zachęcamy szkoły i nauczycieli, by do nas dołączyli. Można się zgłaszać do operatorów wojewódzkich. Każda szkoła może dołączyć, dzięki czemu będą się mogły odbywać w niej bezpłatne zajęcia dla dzieci i młodzieży. Niewątpliwie to dla nich duża korzyść - zapraszała Ustianowska. SKS onTour w liczbach: 9 miast 186 grup SKS ok. 3SOO przebadanych uczestników ponad4000zjedzonych jabłek ok.4500przejechanych kilometrów blisko7000butelek wypitej wody ok.20000wykonanych prób spraw-nośti fizycznej niezliczona ilość pozytywnej energg Organizatorem cyklu SKSonTour jest Instytut Sportu -Państwowy Instytut Badawczy (krajowy operator Programu Szkolny Klub Sportowy). Informacje oprogramie są dostępne na stronie: wwwizkolnykkibsportowy.pl. 08 magazyn Głos Dziennik Pomorza Piątek, 21.12.2018 Księstwo Słupskie według Macieja Kobylińskiego. Promocja książki byłego prezydenta miasta Siupsk Grzegorz Hilarecki „Księstwo Słupskie 1368-1478" Madeja Kobylińskiego to historia polityczna regionu, który przez TIO lat był odrębnym organizmem politycznym. Były prezydent miasta promował w środę swoją napisaną na emeryturze książkę. - Emerytura pozwoliła mi znaleźć czas, a o Księstwie Słupskim zawsze chciałem dużo powiedzieć -tłumaczył nam powody napisania tej książki Maciej Kobyliński. -Trochę głupio, że od lat 70. nie mówi się o tym księstwie, które było przecież samodzielnym średniowiecznym bytem państwowym. Zdaniem byłego prezydenta, który okazał się wielbicielem historii, warto tę lukę zapełnić. Dzięki sponsorom udało mu się wydać pracę. Jak podkreślali W środę wieczorem w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Słupsku odbyła się impreza promująca książkę napisaną w półtora roku przez Macieja Kobylińskiego, o Księstwie Słupskim Księstwo Słupskie opisuje dzieje tutejszej ziemi obejmujące ponad 100 lat na przełomie XIV i XV wieku obecni na premierze goście, jest ona napisana prostym, miejscami dowcipnym językiem i nie brakuje wniej anegdotprzybliża-jących najważniejsze postaci opisywanego okresu. Na okładce jest jedna z nich - Kaźko Słupski, niedoszły spadkobierca Kazimierza Wielkiego na polskim tronie. Co prawda do naszych czasów nie zachował się jego wizerunek, ale namalowano postać na podstawie wizerunków jego rodziny. Prowadząca imprezę Jolanta Krawczykiewicz, dyrektorka SOK, nazwała pozycję brykiem (taka ściąga dla uczniów), ale Maciej Kobyliński się tym nie obra- ził. Zgodził się, że to niedługa książka ibardzo chciałby, by młodzież z regionu się z nią zapoznała, by historiaregionubyła jak najszerzej znana. Naprezentacjibyti członkowie władz miasta obecnych ibyłych, szefowie instytucji, byfiurzędnicy, profesorowie Akademii Pomorskiej. Zawodowi historycy nie chcieli komentować i zadawać merytorycznychpytań autorowi. Ten zaś powiedział, że takich się nie boi, bowiem materiał historyczny zebrał jak należy i zachęca dolektuiyorazdopolemiki. Zapowiedział, że wydakolejną książkę. ©® John Fogerty zagra w Dolinie Charlotty Koncerty Wojciech Frefichowski wojciech.trelichow5ki@gp24.pl Kolejną gwiazdą Festiwalu Legend Rocka 2019 w Dolnie Charlotty będzie John Fogerty-lider zespołu Credence Cłearwater Revival. Będzie to jego pierwszy występ w Polsce. Choć amerykańska grupa Creedence Cłearwater Revival istniała tylkopięćlat (1968 -1972), to jednak miała wielki wpływ na dzieje muzyki rockowej. W czasie, kiedy większość zespołów eksperymantowała z awangardowym, psychodelicznym klimatem, Creedence Cłearwater Revival nawiązywało do starej, dobrej szkoły rock nad rolla, dzięki czemu szereg ich przebojów stało się kanonami muzyki rockowej. Liderem zespołu był John Fogerty, gitarzysta, wokalista i kompozytor. Po rozpadzie Creedence Cłearwater Revival, Fogerty rozpoczął solową karierę, która okazała się równie imponująca. Artysta stał się jednym z charakterystycznych muzyków, który łączył elementy bluesowe, folk, country, pop, rock, boogie i rock'n'roll z nowatorskim brzmieniem. John Fogerty wystąpi w Dolinie Charlotty 29 czerwca 2019 r. w ramach Festiwalu Legend Rocka. Koncert jest częścią wielkiej trasy koncertowej, którą Fogerty nazwał „My 50 year trip", czyli „Moja pięćdziesięcioletnia podróż". Bilety na koncert Johna Fogert/ego w Dolinie Charlotty dostępne na ticketmaster.pl oraz eventim.pl. Przypomnijmy, że na Festiwalu Legend Rocka 2019 zagrają również: 17 lipca - amerykański zespół Foreigner; 27 lipca - brytyjska grupa Status Quo. Ponadto 25 lipca w Dolinie Charlotty odbędzie się koncert zespołu Thirty Seconds To Mars. Bilety na wszystkie te wydarzenia są dostępne na platformach ticketmaster.pl oraz eventim.pl. ©® John Fogerty. rocznik 1945. Wystąpi w Dolinie Charlotty 29 czerwca 2019 roku Świąt prawdziwie świątecznych, ciepłych w sercu, zimowych na zewnątrz, jaśniejących pierwszą gwiazdką. Niech z nut świątecznych zapachów powstanie najpiękniejsza kolęda i czarem swej melodii spełni Wasze marzenia. Wszystkim członkom i sympatykom Rybackiej Lokalnej Grupy Działania „Pojezierze Bytowskie" życzą Zarząd i pracownicy biura RLGD PB Operacja współfinansowana przez Unię Europejską ze środków finansowych Europejskiego Funduszu Rybackiego zapewniającą inwestycje w zrównoważone rybołówstwo, realizowana w ramach Środka 4.1, objętego Osią Priorytetową 4 RYBACTWO REKLAMA c~ i hcesz kupić mieszkanie? wejdznagratka.pl K-TTmjai i ratka Największy portal ogłoszeń naprawdę ważnych MHIMIIHMM ■ m m rwmmM Mali kolędnicy odwiedzili ..Głos" Wczoraj naszą redakcje odwiedzili kolędnicy - uczniowie Szkoły Podstawowej nr 2 w Słupsku. Kolędnicy z klasy I i VI a w tradycyjnych strojach kaszubskich kolędowali w Słupsku od samego rana. Baba. dżód, szańdara, leśny, dióbeł, janiół, bón, smierc i inni kaszubscy przebierańcy w rytmie kolęd przeszli ulicami Słupska, by pokazać mieszkańcom tradycję kaszubską. Oczywiście cała insceni- zacja odbyła się w języku kaszubskim. Dzieci do występu przygotowały nauczycielki języka kaszubskiego w SP nr 2 - dyrektor szkoły Karolina Keler i Joanna Banasik. Serdecznie dziękujemy za odwiedziny! ©© Glos Dziennik Pomorza Piątek, 21.12.2018 NIE PŁACISZ Akcja trwa 13-24.12.2018r. Pracujemy dłużej! 21.12-22.12 do 22:00 ■v "i!-- ASUS F540MA-DM249T Laptop 15.6" Fuli HD • Oysk SSD 256 GB, RAM 4 GB • Nagry warka 0V0 •HDMI, USB 2.0x2, USB 3.1 Nr art. 1383691 Wi jQJ ^ i H L ■3 8 i i ■3 8 i i /SUS ma. reklama 09 I ot roku PENTIUM SILVER Procesor Intel® Pentium® Silver N5000 ~ Dla kredytu na zakup towarów i usług z karencją w spłacie pierwszej raty na okres 4 miesięcy, oferowanego przez Santander Consumer Bank S.A, z siedzibą we Wrocławiu, dla sprzedaży premiowej „DO 3 RAT GRATIS I NAWET PÓŁ ROKU NIE PŁACISZ", zawartego na okres 19 miesięcy, wyuczenia dla przykładu reprezentatywnego na dzień 28.11.2018 r. są następujące: cena towaru 1500 zł, stała stopa oprocentowania kredytu: 8,85%, całkowity koszt kredytu: 136,58 zł obejmuje: odsetki: 136,58 zł; Rzeczywista Roczna Stopa Oprocentowania (RRSO) 9,16%, całkowita kwota kredytu (bez kredytowanych kosztów): 1500 zł; całkowita kwota do zapłaty przez Klienta: 1527,47 zł; wysokość 13 miesięcznych równych rat 109,11 zł; ostatnia 14 rata w wysokości 109,04 zł (jedna rata w wysokości 109,11 zł jest gratis). Promocja obowiązuje dla umow zawartych w sklepach stacjonarnych w terminie od 13.12.2018 r. do 24.12.2018 r. Niniejsza propozycja nie jest ofertą w rozumieniu art. 66 Kodeksu Cywilnego. Oecyzja o warunkach i przyznaniu kredytu z uwzględnieniem oceny aktualnej sytuacji Klienta, zostanie podjęta przez Bank. Szczegóły w Regulaminie Sprzedaży Premiowej „DO 3 RAT GRATIS I NAWET PÓŁ ROKU NIE PŁACISZ", dostępnym na stronie www.mediamarktpl Asortyment w podanych cenach dostępny od 20.12 do 24.12.2013 r. lub do wyczerpania zapasów. Podane informacje nie stanowią oferty w rozumieniu art. 66 § 1 k.c. Asortyment dostępny w sklepie internetowym mediamarkt.pl oraz w wybranych sklepach stacjonarnych MediaMarkt. Ultrabook, Caleron, Celeron inside, Core Inside, Intel, Intel Logo, Intel Atom, Intel Atom Inside, Inte! Core, Intel Inside, Intel inside Logo, Intel vPro, Itanium, Itanium Inside, Pentium, Pentium inside, vPro inside, Xeon i Xeon inside są znakami towarowymi firmy Intel Corporation w U.S.A. i w innych krajach. mediamarkt.pl 10 magazyn Głos Dziennik Pomorza Piątek, 21.12.2018 Koniec procesu policjantów ze Stupska oskarżonych o przekroczenie uprawnień Bogumiła Rzeczkowska Zwokandy Wczoraj przed słupskim sądem okręgowym zakończyła się rozprawa odwoławcza dwóch policjantów - Adriana S. i Michała Ł.. oskarżonych 0 pobicie kilku osób. Jednak sąd nie ogłosił wyroku. Mimo nieobecności oskarżonych sąd nie odroczył rozprawy, co już wcześniej się zdarzyło ze względu na stan zdrowia Michała Ł. Sąd uznał, że tym razem nie ma przeszkód, które uniemożliwiałyby oskarżonemu udział w rozprawie. „Pełnili" służbę po pijanemu Prokuratura Rejonowa w Miastku oskarża Adriana S. 1 Michała Ł. o to, że 9 września 2016 roku w ogródku gastronomicznym przy ul. Szarych Szeregów w Słupsku stosowali przemoc i dusili Jerzego P. iTo-masza Ż. Później stosowali Skazani nieprawomocnym wyrokiem policjanci służyli w słupskiej policji. Wczoraj obu oskarżonych nie było w sądzie. Mimo to rozprawa się odbyła. Wyrok zapadnie za dwa tygodnie przemoc w celu zmuszenia do określonego zachowania Michała P. Natomiast w pobliskim sklepie przy ul. Kilińskiego przekroczyli uprawnienia, bo jako funkcjonariusze KMP, ale poza służbą, pod wpływem alkoholu, bez żadnej przyczyny obezwładnili i zatrzymali Michała P., by unie- możliwić mu wezwanie policji, wyrwali telefon komórkowy, przedstawili odznakę, pozorując wykonywanie czynności służbowych. Szarpali go, używali pięści, wpychali palce między żebra i żuchwę. Kolejnym zarzutem jest pobicie 24-letniego Kamila S. Młody mężczyzna został po- bity na rogu ulic Sienkiewicza i Kopernika w Słupsku. Adrian S. jest podejrzany także o naruszenie nietykalności cielesnej małoletniej Klaudii M. i zmuszanie do określonego zachowania Grzegorza K., któremu wytrącił telefon z ręki, by ten nie filmował zajścia. (Przypomnijmy, że film trafił do mediów). Według prokuratury były to czyny o charakterze chuligańskim. Nieprawomocny wyrok W marcu tego roku Sąd Rejonowy w Słupsku za stosowanie przemocy, udział w pobiciu oraz przekroczenie uprawnień skazał nieprawomocnym wyrokiem Adriana S. na dwa lata ograniczenia wolności z obowiązkiem wykonywania 30 godzin miesięcznie prac społecznych oraz grzywnę w wysokości 4900 zł. Natomiast Michała Ł. na rok i ii miesięcy ograniczenia wolności oraz na w identycznym wymiarze „godzinki". Obaj policjanci mają zapłacić po 15 tys. zł Kamilowi S., po 3 tys. zł Michałowi P., po 500 zł Jerzemu P. i po 400 zł Tomaszowi Ż., a Adrian S. ma zapłacić Klaudii M. 300 zł. Wobec obu oskarżonych sąd orzekł pięcioletni zakaz wykonywania zawodu, który wiąże się ze stosowaniem środków przymusu. Obrońcy zasiali wątpliwości Od wyroku odwołali się obrońcy oskarżonych, żądając uniewinnienia bądź też ponownego rozpoznania sprawy. Obrońcy wskazywali, że świadkowie umówili się co do zeznań, a i tak są one niekonsekwentne. Natomiast pokrzywdzeni nie widzieli i nie wiedzieli, kto ich bije. - Pokrzywdzony Jerzy P. przed sądem rejonowym poproszony o wskazanie tego, kto go bił, wskazał tu oto siedzącego aplikanta! - mówił Marek Kobyłecki, obrońca Michała Ł., wskazując na Bartosza Fiedu-cika, obrońcę Adriana S. Z kolei Bartosz Fieducik dowodził, że Kamil S. na początku nie wskazywał policjantów, lecz mówił, że nie pamięta, kto go bił, a później te zeznania tłumaczył strachem. Prokurator Oskar Krzyżanowski przypomniał, że oskarżeni najpierw odmówili składania wyjaśnień, a po zapoznaniu się z aktami złożyli „lustrzane" wyjaśnienia. Prokurator i Bartłomiej Tutak, pełnomocnik Kamila S. oraz sam Kamil S. wnieśli o utrzymanie wyroku. Ze względu na zawiłość sprawy sąd ogłosi wyrok dopiero 3 stycznia. ©® 008786082 REKLAMA Strefa Biznesu Magazyn Menadżera ^VxHTAxi|rm 007998622 PROMOCJA 007430211 607 271717 598422700 W NAJTANSZETAXIW SŁUPSKU REKLAMA Szukasz pracy? wiwiw;ia-7*. 008799454 Wyślij SMS 0 treści GWIAZDA pod numer 74567 1 pobierz tapetę (koszt 4.(i2 /' / /AT; Jedziemy szutrową dróżką, wkoło rozlewa się zieleń i zapach sosen, robi się już szarawo, unosi się delikatna mgła, której kryształki jakby zawisty w powietrzu. Podjeżdżamy pod stare gospodarstwo. Na betonowych schodkach pojawia się zgarbiona postać, która trochę ginie nam we mgle. Staruszek zachrypłym głosem nawołuje swego burka, a ten koślawo podbiega i siada mu przy nogach. Podchodzimy bliżej. Straszy Pan wyciąga rękę odzianą w podartą, starą rękawicę. Sprawia wrażenie, jakby wykonywała z nim chyba wszystkie prace na przestrzeni lat Zawstydzony schyla wzrok i dyskretnie zakrywa palcami wielkie dziury, potem szybko chowa dziurawe skarpety w wielkich ubłoconych kaloszach i wskazuje na obórkę - "tam stoi moja Gwiazda". Podążamy za staruszkiem. Wchodzimy do obórki. Stoi tam, na świeżej słomie, kara Gwiazda. Jego ukochana Gwiazda, najpiękniejsza na świecie. Robiła wszystko, jak twierdzi staruszek. Pracowali w lesie, wozili razem ziemniaki z pola, jeździł na niej wierzchem do medyka po leki i do sklepu po mleko. Kiedyś. Dziś Gwiazda wychodzi już tylko skubać siano obok obórki, a jej widok cieszy zmęczone oczy staruszka. Dzieci zgodziły się, aby ojciec zabrał starego burka, ale Gwiazda musi zostać sprzedana. Dla staruszka jest całym sercem, dla dzieci "majątkiem". Staruszek lada dzień wyjeżdża do miasta. Opowiada, że chciał zabrać jakoś ławeczkę, żeby móc siadywać pod blokiem w wielkim mieście, ale tam podobno są nowoczesne, metalowe ławki, które nie straszą jak ta jego. Pyta, czy mógłby zachować chociaż stary kantar Gwiazdy, i czy na pewno spłacimy - bo jego syn nie odpuści i sprzeda klacz na rzeź. Znowu lecą mu łzy, czołem wtula się w chrapy swojej Gwiazdy, drżą mu ręce, słyszymy tylko szept, ale zbyt niewyraźny, abyśmy rozumieli. To tak intymna chwila, że wychodzimy, aby z szacunkiem zostawić ich razem. Pewnie nigdy się już nie spotkają. Za moment pod bramą słychać ryk silnika. Podjechał syn starszego Pana podpisać umowę. 4000 zł. Tyle musimy zapłacić do 10 stycznia 2019 roku. To i tak 700 zł mniej, niż syn chciał, ale starszy Pan resztkami sił zapewne wyszeptał z nieukrywaną złością "miej chociaż honor!" i syn przystał na "honorowe" 4000 zł. Zabraliśmy tego dnia Gwiazdę ze sobą. Wsiadła bez problemu, pogodzona ze wszystkim. Zabraliśmy ją na nasz zwierzęcy folwark. Aby dożyła swych dni wśród innych koni, które los do nas skierował. Nigdy nie zapomnimy zgarbionej sylwetki staruszka, który stał przy skrzypiącej bramie i macha! nam na pożegnanie, powoli ginąc w mlecznej mgle, za sosnowym lasem. To było dla nas przypomnienie, jak ważni są starsi ludzie, wszystkie odchodzące pokolenia, jak ważnym jest szanować i starać się rozumieć tych, którzy byli przed nami, a teraz opuszczają scenę. Możesz pomóc Gwieździe dokonując darowizny z tytułem GWIAZDA na konto 15 1020 5226 0000 6002 0220 0350. ul. Wałbrzyska 6-8,52-314 Wrocław tel. 518 569 487, tel. 518 569 488 www.centaurus.org.pl CENTAUR S Akcja prowadzona w ramach Kampanii Kochaj Mądrze Regulamin: http://centaurus.org.pl/rkkm Do^pny już od 15 grudnia w salonach prasowych Empik i w biurze ogłoszeń „Głosu Pomorza -.....-s i i % iL.'*.-m-x-*s£rB.-A~*.*.-w?ai-+, » :vjrj*j rararitgwgwr^iw^.ff^JKtsrj'*'-*' femem ch Zdrowych, radosnych i Świąt Bożego Narodzenia, odpoczynku w rodzinnym gonie oraz pasma sukcesów prywatnych i biznesowych w nadchodzącym Nowym 2019 Roku życzy Świąteczne Kakaolędowanie pod pomnikiem Sienkiewicza Siupsk X Wojciech Frelichowski wojciech.frelichowsld@gp24.pl Młodzieżowa Rada Miasta Słupska zaprasza dziś. 21 grudnia, na Kakaolędowanie. czyli świąteczne spotkanie z przysmakami. Spotkanie rozpocznie się o godz. 17 pod pomnikiem Henryka Sienkiewicza na skwerze przy al. Sienkiewicza. Jak informują przedstawiciele Młodzie- żowej Rady Miasta, ideą tej akcji - organizowanej po raz pierwszy w Słupsku - jest integracja mieszkańców miasta, złożenie życzeń i wspólna zabawa. Warto przypomnieć, że Młodzieżowa aktualna Rada Miasta Słupska została wybrana niecały miesiąc temu. Wszyscy, od najmłodszych po ich najstarszych opiekunów, zachęcani są do przybycia pod pomnik Sienkiewicza, gdzie wśród świątecznych oz- dób uczestnikom spotkania czas umilą kolędy śpiewane na żywo przez gości zaproszonych przez MRMS, a także rozdawany w formie poczęstunku słodkie przysmaki. Mają być m.in. kakao w jadalnym wafelku prosto z Kawodajni Słupskiej oraz świąteczne smakołyki. Dla pierwszych 40 osób, które dołączą do wydarzenia, przygotowano 40 czapek Świętego Mikołaja. ©® magazyn 008783319 www. mlekovrta com^pi Głos Dziennik Pomorza Piątek, 21.12.2018 Protest pracowników sądów i prokuratury REKLAMA Pracownicy Sądu Okręgowego w Słupsku nie zgadzają się z „nie" porozumieniem - jak to określają - jakie zawarty związki zawodowe. W samo południe wyszli przed gmach sądu Bogumiła Rzeczkowska Już po raz kolejny pracownicy wymiaru sprawiedliwości demonstrowali swoje niezado-wołeniez wynagrodzeń. Wczoraj w południe wyszli przed gmachy słupskich sądów razem z sędziami, któny coraz liczniejszą grupą popierają protest Wczoraj po raz pierwszy też w czasie 15-minutowej przerwy protestowali pracownicy słupskiej prokuratury. Mimo zapowiedzi podwyżek protest wciąż trwa. - Chodzi o przede wszystkim o to, że my jako pracownicy sądu nie zgadzamy się z porozumieniem podpisanym przez związki zawodowe w sprawie podwyżek, które mają obowiązywać od przyszłego roku - tłumaczy jedna z pracujących w sekretariacie pań. - Kwota „około dwustu złotych" to nie jest kwota, która nas satysfakcjonuje. - Podpisane przez związki zawodowe porozumienie jest dla nas - jak na tych kartach widać - „nie" porozumieniem. Pracownicy nie chcą tych pieniędzy, które teraz określa się jako „około dwustu złotych", a wcześniej było powiedziane: pięć procent. To jest jedno i to samo. Pracownicy twierdzą, że to nie oznacza żadnej podwyżki. - W telewizji jest mnóstwo takich informacji, że wywalczyliśmy podwyżki. Tak naprawdę niczego nie wywalczyliśmy. I obecny protest jest po to, by nie zgodzić się z tym, co zostało podpisane przez związki zawodowe - wyjaśnia sekretarz sądowy. - Związki po to poszły na rozmowy, by się nie zgodzić z takimi propozycjami, a podpisały porozumienie. Wczoraj przed Sądem Okręgowym i Sądem Rejonowym w Słupsku zgromadzili się sekretarze sądowi, asystenci sędziów, protokolanci, pracow- nicy sekretariatów i administracji. Razem z nimi w proteście uczestniczyli sędziowie, którzy, aby poprzeć żądania pracowników, przerwali na ten czas rozprawy, a wielu razem ze swoimi protokolantami podążyło przed budynek sądu. Już wcześniej 19 na 26 sędziów Sądu Okręgowego w Słupsku podpisało się pod apelem rozesłanym do władz sądownictwa. Sędziowie zwrócili uwagę na to, że sprawne funkcjonowanie Sądu Okręgowego w Słupsku nie byłoby możliwe bez codziennej pracy sekretariatów, biura obsługi interesantów, pracowników administracji i asystentów sędziów. Ci właśnie pracownicy od wielu lat nie mieli podwyżek, a ich płace nawet po kilkudziesięciu latach nie sięgają dwóch tysięcy złotych. W Słupsku również zaprotestowali pracownicy prokuratury. Według danych tego związku zawodowego średnia pensja w prokuraturach rejonowych to 1870 zł na rękę. ©@ Glos Dziennik Pomorza Piątek, 21.12.2018 magazyn 13 Dębnica Kaszubska przeciw dopalaczom. Narkotyki nie tylko w policyjnych statystykach Głośmy kolędę w nocy w w Iztżldśj&ih Gdańsku i n Z kolei o pięciu próbach samo- 2 bójczych uczniów od 2016 roku Milczący protest przeszedł ze stadionu w Dębnicy Kaszubskiej i zataczając koło. udał się ulicami mówią dane kuratorium Skarszewską, Kościelną i ks. Antoniego Kani oświaty. Jednak to, na co nie wskazują liczby, to fakt, które stolatka pozostawiła po sobie to apel do rodziców - mówi sobie sprawę, co robią ich z tych przypadków są efektem list, w którym miała przyznać w rozmowie z „Głosem Pomo- dzieci. nadużycia dopalaczy lub in- się do uzależnienia i poinfor- rza" Iwona Warkocka, wójt Niebyłotojedynesamobój- nychnarkotyków. mować, że się leczyła. Po tera- Dębnicy Kaszubskiej.-Dopala- stwo w ostatnim czasie. Proku- Więcej światła na tę kwestię pii zapewniała, że wszystko cze i narkotyki będą zawsze, ratura Rejonowa w Lęborku może rzucić słupski sanepid, jest w porządku. W porządku ale nam chodziło o to, aby w dalszym ciągu bada okolicz- do którego wpływają informa-jednak nie było. Samobójstwo uświadomić dzieci i zwrócić ności śmierci nastolatka ze cje z placówek medycznych próbował popełnić również bli- uwagę rodzicom. Chcemy, aby Słupska. Początkowo uwa- dotyczące przypadków zatruć skijej chłopak. Szczęśliwie zo- ci ostatni zastanowili się żano, że 17-letni Łukasz, uczeń tak zwanymi środkami zastęp-stał odratowany. - Nasz marsz nad tym, czy na pewno zdają klasy policyjnej, mógł popełnić czymi, czyli dopalaczami i sub- SAMOIUMI V POMOlJMUi 00 Niech zbliżające się Święta Bożego Narodzenia przyniosą wiele radości i siły, a nadchodzący Nowy Rok będzie pełen pomyślności. |an Kleinszmidt —^Mieczysław Strukt Przewodniczący Sejmiku Marszałek Województwa Pomorskiego Województwa Pomorskiego 14 Polskaiświat Głos Dziennik Pomorza Piątek, 21.12.2018 PO chce teraz, by PiS podwyższyło bonifikaty na wykup mieszkań w całej Polsce Jakub Oworuszko jakub.oworuszko@poiskapress.pl Warszawa Bonifikaty na wykup nieruchomości na gruntach samorządu powróciły do pozio-mu 98 proc., czyli wysokości uchwalonej przed wyborami. Wyższych opłat chciał prezydent Rafał Trzaskowski i radni KO, którzy pod wpływem krytyki mieszkańców i PiS wycofali się ze swojego pomysłu. Teraz Platforma domaga się. by PiS podwyższyło bonifikaty na gruntach Skarbu Państwa. - Usłyszeliśmy głos warszawiaków. Z tego wynika nasza decyzja, umiemy się wycofać. Osobiście umiem się wycofać i biorę tę odpowiedzialność absolutnie na swoje barki - mówił przed głosowaniem nad uchwałą wprowadzającą 98-proc bonifikatęTrzaskowski. Jak wyjaśniał, namawiał radnych Koalicji Obywatelskiej do obniżek bonifikat, ponieważ chciał, by wszyscy mieszkańcy byli traktowani po równo - zarówno właściciele nieruchomości na gruntach miejskich, jak i państwowych. - Mamy w Warszawie ponad 300 tys. nieruchomości, które są położone na gruntach miejskich, i ponad 80 tys., które są położone na gruntach Skarbu Państwa. Mamy nawet takie kamienice, gdzie jedna w połowie jest położona na gruntach miejskich, w połowie na gruntach Skarbu Państwa. I ta nierówność, która była podstawą naszej decyzji sprzed tygodnia, będzie doprowadzała do tego, że sąsiedzi z jednej kamienicy będą zupełnie inaczej traktowani - podsumował Trzaskowski. W związku z tym PO złożyła projekt ustawy, która wprowa-dza98-proc. zniżkę na wszystkie przekształcenia nieruchomości. - Liczymy, że natychmiast po Nowym Roku będzie nadany numer druku tej ustawie, żeby mogła być procedowana na pierwszym posiedzeniu Sejmu w przyszłym roku - mówi Sławomir Neumann, szefklubu PO. Niewykluczone, że PiS podwyższy bonifikaty. - Wkrótce przedstawimy propozycję - zapowiedział Mateusz Morawiecki. Zgodnie z obecną ustawą w przyszłym roku ma obowiązywać 60-proc. zniżka na przekształcenie nieruchomości leżących na gruntach SP. Przypomnijmy: w połowie października na wniosek PiS Rada Miasta Warszawy jednogłośnie przegłosowała 98-proc. bonifikaty. Radni PO żałowali swojej decyzji. „Byłaniepizemy-ślana"-mówili. Jak wyliczał niedawno wiceprezydent Paweł Rabiej, pizy 98-proc bonifikacie utrata przychodów Warszawy jest szacowana, w stosunku do zerowej bonifikaty, na poziomie 3,5 mld zł, a w stosunku do 60-proc. bonifikaty - na poziomie około 1,8 mld zł. Teraz zapewnią, że miasto poradzi sobie bez tych pieniędzy. Nadzwyczajne posiedzenie RM miało bardzo burzliwy charakter i przypominało obrady Sejmu. Politycy PiS mogli poczuć się jak opozycja w Sejmie. Przewodnicząca rady Ewa Malinowska-Grupińska (PO) nie chciała dopuścić do głosu radnych opozycji (PiS). Ci na kilka minut zablokowali mównicę. Po krótkiej przerwie przewodnicząca jednak zezwoliła na wystąpienia polityków PiS. Uchwałę przywracającą 98 proc. bonifi-katy uchwalono jednogłośnie. - To dobra wiadomość dla mieszkańców - ocenił w rozmowie z Agencją Informacyjną Pol- ska Press radny PiS Sebastian Ka-leta. - Platforma pokazała, że jest partią, która nie reprezentuje sobą jakiejkolwiek wiarygodności, ponieważ wszystko to, co obiecają bądź podarują wyborcom, może zostać każdego dnia odebrane bez słowa uzasadnienia - przekonuje Kaletaiprzypo-mina, że posłowie PO, mimo że ostatecznie głosowali za wprowadzeniem bonifikat, byli im przeciwni w trakcie sejmowych dyskusji. Radni PiS podkreślili też, że Trzaskowsłabyłjuż dwukrotnie nieobecny na sesji Rady Miasta, dlatego przyszli na obrady z kartonowym sobowtórem prezydenta. - Będziemy go zabierać na kolejne sesje - zapowiedzieli. ©® Media: klątwa faraonów wróciła Ale nie odstrasza to archeologów Z KRAJU ■ ■ ■ * - -; W Sakkarze odkryto grobowiec królewskiego kapłana z okresu panowania faraona Neferirkare z V Dynastii (2504-2347 r. p.n.e.) Kair Kazimierz Sfcorski redakcja@pobkatimes.pl Sześciu archeologów, którzy uczestniczyli w ostatnich miesiącach w badaniach w Egipde i otwierali sarkofagi zmarło w tajemniczych okolicznościach. Media ogłosiły: klątwa faraonów powróciła! Przekleństwo faraonów głosi, że każdy, kto zakłóci wieczny spokój potężnego Egipcjanina, umrze. Przekleństwo, które najwyraźniej nie rozróżnia zło- dziei od archeologów, przynosi pecha, chorobę, w najgorszym wypadku śmierć. Od połowy XX wieku wielu historyków twierdziło, że klątwa jest prawdziwa z powodu niewytłumaczalnych śmierci tych, którzy otwierali sarkofagi z mumiami zmarłych. Sztandarowym przykładem miałobyć odkrycie wl922r. grobowca faraona Tutenchamona. Wkrótce potem odnotowano tajemnicze zgony wśród zespołu archeologów, który znalazł grób. Co prawda medycy twierdzili, że z 12 osób obecnych podczas otwarcia sarkofagu kilka zeszło z tego świata w niewyjaśnionych okolicznościach, to inni jednak zginęłi albo w zwykłych wypadkach, albo wcześniej cierpieli na jakieś choroby. Nie to się jednak przebiło do opinii publicznej, tylko niewyjaśnione zgony, okrzyknięte zemstą faraona. Dziś archeolodzy noszą maski ochronne przy wchodzeniu do miejsc wiecznego odpoczynku władców Egiptu. Są świadomi tego, że bakterie aktywne w rozłożonym materiale organicznym mogą przedosta- wać się do otwartych ran i rozprzestrzeniać infekcje. Pocieszające jest to, że na razie nie stwierdzono żadnych dolegliwości u badaczy, którzy odkryli niedawno unikalny grobowiec z czasów Starego Państwa podczas wykopalisk w miejscowości Sakkara. Ale wiele zamkniętych komór nie zostało jeszcze zbadanych. Archeolodzy odkryli dobrze zachowany i nienaruszony grobowiec królewskiego kapłana z okresu panowania faraona Neferirkare z V Dynastii (2504-2347 r. p.n.e.). ©® Warszawa Kontrowersyjny wyjazd ministrów Piątkowy wyjazd kierownictwa Ministerstwa Zdrowia do hotelu w Serocku wzbudził kontrowersje. Kompleks należy do właścicieli farmaceutycznej firmy, której leki zostały dopisane ostatnio do listy leków refundowanych. Sprawa zaczęła się12 grudnia, gdy ministerstwo opublikowało projekt listy leków refundowanych. Pierwsza zawierała wiele błędów w cenach oraz spodziewanych dopłatach, więc została wycofana. Pojawiły się głosy, że na wycofanie listy naciskała firma Adamed, ponieważ na liście zabrakło 14 jej leków, a to miało wystraszyć jej kontrahentów O sprawie poinformowała „Gazeta Wyborcza". Według niej leków zabrakło, bo firma niezgodzHa się na obniżenie ich cen. Dostały więc negatywną opinię. Adamed przedstawił nową ofertę z nowymi cenami leków, a dzień później ministerstwo opublikowało listę leków refundowanych. Znalazły się na niej wszystkie leki Adamedu. których wcześniej nie było. Nowa lista została opublikowana w piątek, kiedy kierownictwo ministerstwa przebywało w hotelu Narvil. Co w tym nietypowego? To, że kompleks należy do... właścicieli Adamedu. To tam wybrali się m.in. minister Łukasz Szumowski, wiceministrowie Józefa Szczurek-Żelazko, Janusz Cieszyński i odpowiedzialny za politykę lekową Marcin Czech. - Decyzja o wyborze miejsca na spotkanie kierownictwa Ministerstwa Zdrowia zapadła 4grudńia i nie ma nic wspólnego z procedowaniem listy leków refundowanych - zapewniał Krzysztof Jakubiak z resortu, po ujawnieniu informacji. - Publikacja „Gazety Wyborczej" zawiera nieprawdziwe informacje dotyczące działalności resortu zdrowia. (Ał») Londyn Konsultacje brytyjsko--polskie przed brexitem Do Londynu udaje się na konsultacje międzyrządowe premier Mateusz Morawiecki. Towarzyszyć mu będzie między innymi szef naszej dyplomacji Jacek Czaputowicz. Jako główne tematy rozmów wymienia się planowane wyjście Wielkiej Brytanii ze wspólnoty europejskiej oraz współpraca obu krajów w zakresie polityki obronnej i bezpieczeństwa już po brexicie. (AIP) NewJersey Pomnik Katyński zostaje na starym miejscu Polonia amerykańska wygrała. Radni miasta Jersey City właśnie zdecydowali, że Pomnik Katyński pozostanie na dotychczasowym miejscu przy Exchange Place w tym mieście. Decyzja radnych była jednogłośna (przy jednym nieobecnym), a przebywający w momencie głosowania na sali przedstawiciele Polonii przyjęli ją gromkimi brawami. Tym samym zakończył się spór o pomnik, który wybuchł w kwietniu tego roku. Wtedy to burmistrz Jersey City zdecydował, że pomnik zostanie przesunięty na inne miejsce, w tym dotychczasowym bowiem miano stworzyć park. Polonia obawiała się jednak, że to deweloperzy chciali pozyskać ten teren dla swoich planów, a po przeniesieniu pomnika do magazynu nie wiadomo było, gdzie miałby on znów stanąć. Polonia rozpoczęła natychmiast kampanię na rzecz pozostawienia pomnika w dotychczasowym miejscu. W środę radni miasta uwzględnili postulaty Polonii, a głosowanie w tej sprawie nie pozostawiało wątpliwości, (aip) MAGAZYN ŚWIĄTECZNY Ł ,» I / 21 grudnia 2018 Bóg rodzi się w ciemności. Noc kapituluje - rozmowa z ks. Morańskim Str. 18-19 - ^ ; 'm w ■ . \ Adam Mickiewicz & ' -'i Wereszczakówna. Gorąca opow ieść wigilijna Str. 20-21 — -~vśt MIM fefC T ■' Mi Siostra Anastazja: Bóg ^ f ^ nie obdarował nas w święta drugim żołądkiem Str"24 ~ Zgniłe ziemniaki \ \ •111* w prezencie od trolli, czyli Boże Narodzenie J ; na św iecie ». \\kW\- i 4 / Sosna, jodła, świerk, a może cis? Szukamy •( Ą choinki idealnej a* ■ -•j/i', J // ■' ■ f Str. 27 . '■ / :* W*? $ 'i W?' '* /V i * ' Ł ' / y v ' " " *y t fA^/^ 3 ' ;Ł SL/ - *' : ' ' ' ... . 16 magazyn Głos Dziennik Pomorza Piątek, 21.12.2018 Polacy kochają południe Europy AnnaNagel Turystyka Skyscanner przygotował raport podsumowujący podróże Polaków w 2018 roku. W tegorocznej edycji analitycy wzięli pod lupę nie tylko top najpopularniejszych kierunków, ale również najtańszy dzień tygodnia na zakup biletu czy długość urlopu. Dodatkowo, Skyscanner sprawdził, w których krajach Polska, jako kierunek podróży, cieszyła się największą popularnością i przyciągnęła najwięcej odwiedzających. Które kierunki Polacy wybierali najczęściej? Skyscanner bacznie obserwuje podróżnicze trendy i upodobania Polaków, które z roku na rok zmieniają się w zawrotnym tempie. Jeszcze niespełna dwa lata temu kierunkiem numer jeden Londyn jest liderem na liście najczęściej odwiedzanych miast świata przez Polaków. Drugi jest Bangkok, a trzecie miejsce zajmuje Barcelona była Gruzja. Od tego momentu najbardziej spektakularny wzrost popularności odnotowały kraje azjatyckie. W latach 2014-2016, wedle analizy Skyscanner, zainteresowanie nimi wzrosło ponad 2-krotnie. Tajlandia, która wówczas plasowała się na ostatnim miejscu zestawienia top 10, dzisiaj, tuż po Londynie, zajmuje drugą pozycję w rankingu miejsc, które Polacy w mijającym roku odwiedzali najczęściej. Skyscanner wskazuje, że pewne upodobania pozostają bez zmian - południe Europy, z Hiszpanią, Włochami i Portugalią na czele, od lat należy do najczęściej wybieranych przez Polaków kierunków i wszystko wskazuje na to, że ten trend się utrzyma. Rosnąca siatka tanich połączeń, konkurencyjne cenowo noclegi i piękna pogoda przyciągają jak magnes. Na tegorocznej liście top 10 znalazły się: 1. Londyn 2. Bangkok 3. Barcelona 4. Paryż 5. Nowy Jork 6. Rzym 7. Mediolan 8. Warszawa 9. Lizbona 10. Amsterdam. Ile czasu spędzaliśmy na urlopie? W 2018 roku, jak wskazuje Skyscanner, Polacy na urlopie najczęściej spędzali około 7 dni. Bardzo wiele osób decydowało się również na wyjazdy 3 i 4-dniowe, w tym citybreała, które cieszą się ogromną popularnością wśród rodaków. Na wyjazdy dwutygodniowe zdecydowało się mniej niż 10% użytkowników Skyscanner, a na urlop powyżej 14 dni pozwoliło sobie około 5%. W mijającym roku najgorętszym momentem na zagraniczną podróż okazał się długi majowy weekend, który w przypadku niektórych przedłużył się nawet do 8-9 dni. Najlepsze cenowo oferty lotów były dostępne w niedziele, z kolei najtańszym dniem tygodnia na podróż był piątek - początek weekendu. Polska coraz atrakcyjniejsza dla turystów Polskę z roku na rok odwiedza coraz więcej turystów. Skyscanner sprawdził, w których krajach popularność Polski w 2018 roku rosła najszybciej: 1. Ukraina 2. Izrael 3. Grecja 4. Finlandia 5. Tajwan 6. USA 7. Portugalia 8. Kanada 9. Dania 10. Szwecja. Hiszpania. Włochy i Portugalia od lat należą do najczęściej wybieranych przez Polaków kierunków. Ten trend się utrzyma Na pobyt najczęściej wybierano miesiące wakacyjne: lipiec i sierpień. 25 proc. odwiedzających spędziło w Polsce około 3 dni, choć popularne były również pobyty trwające od 4 do 7 dni. 30 marca, tuż przed świętami Wielkanocnymi, odwiedzających przybyło najwięcej. Skyscanner jest wiodącą na świecie bezpłatną wyszukiwarką podróży, umożliwiającą wyszukiwanie najlepszych ofert lotów, hoteli oraz wypożyczalni samochodów. Wyszukiwarka Skyscanner co miesiąc obsługuje 80 min użytkowników, umożliwiając znalezienie najlepszych ofert podróży. Pamiętajmy, że planując podróż długą czy tylko weekendową, warto się ubezpieczyć. ©® Ojca Grandę,Przepisy na zdrowe życie". Zadbajmy o chore serce i zdrowe święta Zdrowie Anna Kowalska redakqa@prasa.gda.pl W leczeniu choroby wieńcowej w pierwszej kolejności zalecana jest zmiana stylu życia i odpowiednia antycholeste-rolowa dieta. Wyrzućmy z domu papierosy, unikajmy stresu. Zwiększajmy w bezpieczny sposób, najlepiej pod kierunkiem fizjoterapeuty, co-dzienną aktywność fizyczną. Choroba wieńcowa pojawia się, gdy odkładające się na skutek zmian miażdżycowych na ścianach żył złogi tłuszczu zmniejszają przepływ krwi i pozbawiają mięsień sercowy niezbędnej ilości tlenu. Ostry ból wieńcowy może wystąpić jako skutek spożycia ciężkostrawnego posiłku lub zmarznięcia. Kilka zdrowych zasad W czasie zimnych, wietrznych dni nierobimy długich spacerów, zimno obkurcza naczynia krwionośne, zwiększając ryzyko wystąpienia dusznicy. Pamiętajmy olekkostrawnej diecie, dobrej dla serca oraz o dobroczynnym działaniu ziół i herbaty. Bardzo dobrym środkiem przeciwmiaż-dżycowym, oczyszczającym i ogólnowzmacniającym są na-pary z mieszanki herbaty zielonej z czarną oraz herbata czerwona. Głóg i marzanna poprawiają przepływkrwi. Natomiast na zbicie cholesterolu i obniżenie ciśnienia polecam czosnek. Dieta Spożywajmy 4-5 małych posiłków w ciągu dnia, składających się z produktów niskotłuszczo-wych bogatych w.włóknik. W okresie zimowym zalecam spo- żywanie rozgrzewających zup, najlepiej z tarkowanych jarzyn. Pamiętajmy, że włoszczyzna jest źródłem życiodajnych witamin, działa antycholesterolowo i oczyszczająco. Pamiętajmy też o codziennym dostarczaniu organizmowi produktów z magnezem i witaminami z grupy B. Ich kopalnią jest chleb z grubego przemiału, pieczony tradycyjnie na zakwasie. Ruch i ćwiczenia oddechowe Dzięki treningomsercelepiej wykorzystuje dostarczany organizmowi tlen, a ćwiczenia poprawiają przepływ krwi w żyłach. Pamiętajmy też o porządnym oddychaniu. Należy oddychać tak, jak robią to hinduscy jogowie. Wciągamy powietrze głęboko nosem, dobrą chwilę je zatrzymujemy, po czym wydychamy ustami razem z nazbiera- nym szkodliwym dwutlenkiem węgla. Ćwiczenia oddechowe wykonujemy codziennie, najlepiej podczas spacerów. Zdrowe potrawy świąteczne Już wkrótce Święta Bożego Narodzenia, pamiętajmy o zachowaniu umiaru. Tradycyjne składniki pokarmówwigilijnychmająswój głęboki sens. Np. mak podnosi nastrój i rozładowuje napięcie. Orzechy mają ogromne znaczenie zdrowotne, uzupełniają niedobory w organizmie. Zalecam barszcz na burakach pieczonych kilka dni pizez Wigilią w temperaturze 250 st. przez pół godziny. Po ostygnięciu przechowujemy je w lodówce, a w Wigilię tarkujemy, zalewamy przegotowaną wodą, dodajemy ząbek czosnku utarty z solą, trochę kwasku lub cytryny, cukier i łyżkę oleju. ©® OJCA GRANDĘ przepisy na zdrowe życie Cztery tomy z poradami Ojca Grandę można nabyć w placówkach Poczty Polskiej oraz w księgarni internetowej „Dziennika Bałtyckiego" ZIOŁOWA HERBATKA NA DOBRE TRAWIENIE Potrawy wigilijne są dość ciężko strawne i wzdymające. Ojciec Grandę zaleca herbatkę ziołową z mięty, odrobiny melisy, dziurawca, kminku i koperku włoskiego, oczywiście bez cukru i słodzików. Po wieczerzy możemy podać postne ciasta oraz lekkie czerwone wino. Wznowiona edycja książek dostępna w dobrych księgarniach oraz Placówkach Pocztowych Poczta Polska Książki możesz też zamówić nawww.ksiegamia.dziennikbaltycki.pl Glos Dziennik Pomorza Piątek, 21.12.2018 materiał informacyjny 17 MATERIAŁ INFORMACYJNY WARTY Ferie za granicą - tak w praktyce może pomóc ubezpieczenie Przed wyjazdem na ferie zimowe warto pamiętać o ubezpieczeniu turystycznym. Wielu turystów przekonało się, jak może pomóc w trudnych i niespodziewanych sytuacjach. Polisa od braku śniegu Ciekawą opcją jest też rozszerzone ubezpieczanie Warta Travel. W pakiecie SKI plus możemy liczyć na wypłatę odszkodowania za... niesprzyjającą jeździe na nartach pogodę. Poza tym firma zapewnia zwrot kosztów karnetów, jeśli nie może on być wykorzystany z powodu wypadku czy choroby ubezpieczonego, a także pokrycie kosztów wypożyczonego sprzętu, który został skradziony lub uszkodzony. Gdy już wydarzy się szkoda wystarczy zadzownić na infolinię Warty. Tam otrzymamy pomoc i wskazówki dalszego postępowania. Koszty ubezpieczenia i zniżki - Ubezpieczenie jest relatywnie bardzo tanie - gdy amatorsko uprawiamy sporty na wyjeździe za tygodniowy pobyt zapłacimy około 100 zł. Samo ubezpieczenie turystyczne to tylko około 60 zł - podsumowuje Marcin Lendzian. Na dodatkowe zniżki mogą liczyć rodziny z dziećmi albo grupy od sześciu osób. Jak wykupić ubezpieczenie Polisę można wykupić u agenta, przez internet lub przez infolinię. Zacznie ona obowiązywać od dnia wskazanego w dokumencie ubezpieczenia, ale nie wcześniej niż od dnia następnego po zawarciu umowy i opłaceniu składki. Co ważne, ubezpieczenie można wykupić już w trakcie wyjazdu. Jednak w tym wypadku ochrona zacznie działać nie wcześniej niż po trzech dniach od zawarcia umowy i opłacenia składki. Od razu po zawarciu umowy najlepiej zapisać sobie w telefonie oraz tradycyjnym notatniku numer polisy oraz pesel, a także numer telefonu na infolinię ubezpieczyciela. PRZED WYJAZDEM WARTO UBEZPIECZYĆ SIĘ DLA SWOJEGO SPOKOJU I BEZPIECZEŃSTWA. CHRONIĆ SIEBIE I SWOJA RODZINĘ AnnaNageł redakqa@polskatime5.pl Zbliżają się ferie zimowe, a wraz z nimi rodzinne wyjazdy w góry albo o wiele dalej, do ciepłych krajów Afryki czy Ameryki Południowej. Bez względu na kierunek podróży, warto pamiętać o ubezpieczeniu turystycznym, które zapewni nam w razie nieprzewidzianych zdarzeń odpowiednią opiekę oraz uchroni przed bardzo wysokimi kosztami leczenia za granicą. Sytuacje losowe Pojechałem na tydzień do Włoch z jednym z biur podróży reklamujących się jako studenckie. Wiele było niedociągnięć ze strony organizatorów, jednak jednym z najbardziej absurdalnych była pomoc po wypadku. W snowparku wjechałem w płotek i złamałem obojczyk - wspomina Marcin Hajduk. Jak mówi, pomoc biura podróży ograniczyła się do transportu do szpitala i z powrotem do apartamentu. - Dostałem od nich informacje, że nie ma żadnej możliwości zorganizowania wcześniejszego transportu do Polski i muszę wraz z innymi uczestnikami jechać ponad 20 godzin autokarem do Warszawy, a dopiero stamtąd udać się na własną rękę do domu. Było to dla mnie niezwykle kłopotliwe - możliwość samodzielnego wykonywania codziennych czynności była dla mnie mocno ograniczona - podkreśla. Pan Marcin był na szczęście ubezpieczony. - Po wcześniejszym telefonie Warta sama wyszła z propozycją, że zorganizują przejazd spod mojego apartamentu do wskazanego miejsca w Polsce i ogarną wszystkie związane z tym formalności. Dodatkowo późniejsze formalności związane z wypłatą odszkodowania były także bardzo proste dzięki intuicyjnej aplikacji mobilnej, przez którą można było przesyłać wszystkie wnioski - podsumowuje Hajduk. Pouczająca jest również historia pana Pawła, który udał się do Azji z kilkunastomie-sięczną córką. - Wybór padł na Tajlandię, ze względu na ciepło i fantastyczne słońce w czasie polskiej zimy. Kusząca była również kuchnia, no i przede wszystkim rajskie plaże - wspomina. Niestety pojawiły się problemy ze zdrowiem córki. Już po pierwszych dniach pobytu wymagała ona leczenia w szpitalu. Lekarze zdiagnozowali zapalenie płuc i powikłania. W związku ze złym stanem zdrowia lekarze zdecydowali się na przetransportowanie dziecka specjalistycznym samolotem do szpitala w Bangkoku. Tam przeszła dodatkową hospitalizację na oddziale intensywnej terapii. Po 18 dniach zorganizowano kolejny transport lotem sanitarnym, tym razem już do szpitala w Polsce. Pan Paweł i jego rodzina byli ubezpieczeni. Koszt, jaki pokryła Warta w związku z leczeniem i transportem dziewczynki wyniósł ponad pół mi- Marcin Hajduk złamał obojczyk otrzymał kompleksową pomoc liona złotych. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło. Dlaczego warto się ubezpieczyć Takich historii jest niestety więcej. Dlatego ważne jest, by przed wyjazdem wykupić ubezpieczanie turystyczne. -Warto na zimowym wyjeździe do Włoch. Dzięki ubezpieczeniu i mógł powrócić do kraju przed końcem turnusu ubezpieczyć się dla swojego spokoju i bezpieczeństwa, chronić siebie i swoją rodzinę -przekonuje Marcin Lendzian, agent Warty z Działdowa, który w branży pracuje już od prawie 20 lat. - Jak wiadomo, NFZ nie finansuje wszystkich świadczeń, a wypadki losowe się zda- Bez względu na kierunek i długość naszej podróży warto wykupić ubezpieczenie turystyczne rzają. Ubezpieczenie Warta Travel obejmuje m.in. koszty leczenia, zakupu leków czy transportu poszkodowanego - tłumaczy i przypomina, że zbliża się sezon narciarski, a w tym okresie zdarza się bardzo wiele wypadków na stokach. Tysiące złotych na leczenie - Córka kolegi miała poważny wypadek, została potrącona na nartach. Miała rekonstrukcję twarzy. Gdyby nie ubezpieczenie, musiałaby wydać 100 tys. zł - zauważa Marcin Lendzian, który podobnych historii zna dziesiątki. - Moja klientka ma drugi dom we Francji, regularnie tam lata. Od 15 lat wykupuje ubezpieczanie od kosztów leczenia. Przez lata nic się nie działo, ale pewnego razu wchodząc na jezdnie złamała rozlegle nogę. Koszty operacji i innych usług wyniosły około 50 tys. zł. Dzięki ubezpieczeniu nie wydała ani złotówki z własnej kieszeni - zaznacza agent Warty. Jezus przychodzi nie tylko do prymusów, do skurczybyków też a * -5- Maria Mazurek m.mazurek@gk.pl Roczmowa Rozmowa z Księdzem Wojciechem Morańskim, krakowskim jezuitą. Te świąteczne stragany, światełka, ozdoby - to księdza mierzi? Przeciwnie, niesamowicie cieszy. W ostatni weekend przyjechali do mnie rodzice. Jaką mieliśmy frajdę, przechadzając się po krakowskim rynku! Te wszystkie światełka, kramy, budy - owszem, są kiczowate, ale mają swój klimat. Czuć, że nadchodzą święta, że zaraz będzie się dziać coś wielkiego. Poza tym one mają głębszy sens. Za nimi stoi treść. Jaka? Widzi pani, data świąt Bożego Narodzenia nie jest wybrana przypadkowo. Nie przez przypadek obchodzimy je w przesilenie zimowe. Ludzie od zawsze wierzyli w kult przyrody, widząc w niej oblicze Pana Boga. To miało wymiar sakralny dla wielu kultur: oto nadchodzi noc, najdłuższa w roku, ale po niej to już dzień staje się coraz dłuższy. Noc kapituluje? I dokładnie to świętujemy w Boże Narodzenie. Że noc kapituluje. Że z tej ciemności wychodzimy ku światłu. Że jeszcze jest ciemno, ale już w tej ciemności nam coś jaśnieje. I to światło daje nam Jezus! W książeczce ćwiczeń duchownych świętego Loyoli jest taka medytacja. Bardzo ją lubię, bo my modlimy się do Boga zazwyczaj z naszej, ziemskiej perspektywy. A ta medytacja zaprasza nas do tego, żeby popatrzeć na świat oczami Pana Boga. Pan Bóg patrzy na Ziemię, gdzie jest dużo ciemności - tą ciemnością jest zło, które dzieje się na świecie, te wszystkie rzeczy, które nas dręczą, smucą. One są, nie da się zaprzeczyć. Pan Bóg patrzy na to z troską i myśli: „Nie no, ja muszę być z nimi, muszę przyjść do ludzi i pokazać im, że ich kocham. Mimo wszystko. Że ja kocham tych, którzy są w wielkiej ciemności, w mniejszych ciemnościach, którzy są zagubieni, którzy nie widzą sensu, nie widzą nadziei. Chcę być z nimi, przeżywać z nimi to wszystko i pomagać im przez to przechodzić". Więc Bóg przychodzi, żeby dać tym wszystkim, którzy się gubią - gubią się w czymś, co niektórzy nazywają piekłem - trochę światła i trochę nadziei. Ksiądz jest z tych. którzy uważają, że piekło jest puste? Mam wiarę, że piekło będzie puste. Może trudno nam sobie to dzisiaj - patrząc, ile jest zła na Ziemi - wyobrazić. Wiem też, że wszyscy jesteśmy wolni, więc możemy wybrać piekło. Ale mam taką nadzieję, i w to wierzę, że nikt z nas - jak już spotkamy Pana Boga, który się do nas uśmiechnie - piekła nie wybierze. Boże Narodzenie to najradośniejszy moment w roku? Najbardziej ogromna, namacalna eksplozja radości jest w Wielkanoc. Boże Narodzenie to radość zapowiedziana, bo Pan Jezus, który przychodzi na świat, jeszcze go nie zbawił. Ale już jest. Przychodzi. Dlatego to święto Kościół zaczął celebrować dość szybko; bazylika w Betlejem pochodzi już z czwartego wieku. Pierwsi chrześcijanie nie mówili wprawdzie o Bożym Narodzeniu, a o wcieleniu. To jest coś niesamowitego, co odróżnia nas od innych religii: Pan Bóg pojawił się w ciele. Pan Bóg, który dla filozofów był nieosiągalnym bytem, transcendentnym, nagle staje się taki bliski. Taki Bóg z nami, Emmanuel. To jest, tak naprawdę, wielka tajemnica Bożego Narodzenia. Przyszedł do nas Bóg. Bóg urodził się jako człowiek. I to jeszcze w stajni. Więcej: najpierw ukazał się pastuszkom. „Pastuszkowie" - to my ich tak pieszczotliwie nazywamy, tak ich ucuJkierkowaliśmy, zrobiliśmy z nich niewinnych. A to tak naprawdę był kawał skurczybyków! To byli wygnańcy, wygnańcy na własne życzenie, koczownicy wędrujący po górach, twardzi faceci, nie-lubiani przez Izraelitów, outsiderzy. Pasterze na pewno nie byli prymusami. I to do nich najpierw przyszedł Anioł. Rozumie pani? Przecież to zapowiedź rewolucji! Bóg chciał pokazać: zapraszam was wszystkich do Dobrej Nowiny? Dokładnie tak. O to właśnie chodzi we wcieleniu - Bóg pokazał, że jest ze wszystkimi. Też z tymi, którzy są wykluczeni i którzy są daleko. Proszę spojrzeć na trzech magów (tak naprawdę nie wiemy, czy było ich trzech; w Piśmie Świętym nie jest to powiedziane), którzy przyszli ze Wschodu. Przyszli ze Wschodu, a więc: nie byli Izraelitami. To był znak, że Dobra Nowina jest uniwersalna dla ca- łego świata, dla wszystkich kultur i ras, że nie jest zarezerwowana dla prawowitych Żydów. Bóg się nam rodzi - nam, to znaczy również tym pasterzom żyjącym na uboczu i tym obcokrajowcom, którzy przyszli z innych kultur i z innego wyznania. Łączy się z tym ta piękna tradycja pustego miejsca przy wigilijnym stole, które zostawiamy dla biednych i wykluczonych. Ciekawe, ilu z nas tego biednego czy wykluczonego rzeczywiście by przyjęła? Myślę, że większość. Pewnie byłoby to dla nas dużym zaskoczeniem, może byłoby podszyte lękiem i niepewnością - ale jestem przekonany, że potrafilibyśmy zaprosić innych do dzielenia się tą radością. To jest właśnie niezwykły wymiar tego czasu. Być może na co dzień nie zauważamy biednego, którego mijamy w drodze do pracy, być może w tej codzienności, w tej ciemności, o której mówimy -za rzadko otwieramy serca. W Boże Narodzenie na szczęście otwieramy je szerzej. Sama wigilijna uczta też jest zresztą pięknym symbolem. Symbolem radości. Uczta wielokrotnie pojawia się w Piśmie Świętym - ile razy Pan Jezus spotykał się w ważnych momentach, to była jakaś uczta; czy u faryzeuszy, czy u Łazarza, ostatnia wieczerza też przecież była ucztą. Pierwszego cudu Jezus również dokonał podczas uczty, na weselu w Kanie Galilejskiej. To wszystko zapowiedź wiecznej uczty. Zatem czytać to tale możemy cieszyć się życiem, radować i bawić? No pewnie, że tak. Przecież cała teologia Pisma Świętego, Nowego Testamentu szczególnie, jest nastawiona na zbawienie. Że my, łaską Jezusa Chrystusa, zostaniemy zbawieni. Zbawieni, czyli uszczęśliwieni. Przecież chodzi 0 to, żeby być radosnym 1 szczęśliwym. Jak to więc możliwe, że Kościół, zbudowany na Dobrej Nowinie, zaczął w pewnym momencie tak wy- chwalać ascezę? Być może za bardzo wystraszyliśmy się grzechu. Strach przed tym, że będzie źle, zdominował nasze pragnienie, żeby było dobrze. To natomiast nie jest tak, że asce-za nie jest potrzebna, nie jest celowa. Asceza, w rozsądnych dawkach, ma nas chronić przed popędami, ma pomagać w samokontroli. Nie za dużo tej samokontroli -i kontroli-w Kościele? Może za mało ufności, że Jezus nam pomoże. Niebezpieczeństwo pojawia się wte- 18 magazyn Wojciech Morański jest krakowskim jezuitą. Kształcił się m.in. w Stanach Zjednoczonych i w Hiszpanii Głos Dziennik Pomorza Piątek, 21.12.2018 magazyn 19 dy, gdy myślimy, że sami możemy siebie zbawić, że sami możemy zapracować sobie na życie wieczne. Jeśli tak sądzimy, jesteśmy w błędzie. Bo wtedy najpewniej, prędzej czy później, o coś się potkniemy i nie będziemy już w stanie iść sami. Gdybyśmy potrafili sami się zbawić, Jezus nie byłby nam potrzebny. Boże Narodzenie nie byłoby nam potrzebne. A przecież Jezus tyle razy pokazywał, że to nie prymusów kocha najbardziej. Inaczej: pokazywał, że nieprymusów - tych wagarowiczów i łobuzów - kocha tak samo mocno. Kościół jest dla wszystkich. Nigdy nie czuć tego silniej, niż w Boże Narodzenie - i ta komercja, te światełka i kicz robią dobrą robotę, bo wszyscy na te święta czekają. Wszyscy są do nich zaproszeni. Może nawet trochę bardziej ci, którzy na co dzień nie uczestniczą w życiu Kościoła, bo to oni tego bardziej potrzebują. Myślę, że tych, którzy chodzą do kościoła tylko raz w roku, na pasterkę, Bóg wita na niej szczególnie serdecznie. Jasne, że naj-fajniej by było, gdybyśmy wszyscy potrafili się spotkać na Eucharystii przynajmniej raz w tygodniu. Natomiast jeśli ktoś jeszcze nie jest na tym etapie, jeśli z różnych powo- dów nie może dotrzeć w niedzielę do kościoła, ale chce raz w roku być na pasterce, chce spotkać Jezusa na tej wyjątkowej, radosnej mszy (pasterka też ma głęboką symbolikę -oto spotykamy się w środku tej nocy, którą rozświetla światło, oto w ciemności pojawia się nadzieja, która może rozświetlić nam życie) - to Pan Bóg przecież przywita go z otwartymi rękami. Niech więc taka osoba przyjdzie na pasterkę, niech pośpiewa kolędy. Lubi ksiądz kolędować? Oczywiście. To przepiękna sprawa. Są kolędy, które mówią o wielkiej teologii, mają taką głębię, że można się nimi modlić. Na przykład „Wśród nocnej ciszy". „Wśród nocnej ciszy głos się rozchodzi" - mamy tu słowo, które staje się ciałem, wielką teologiczną tajemnicę. „Wstańcie pasterze" - zwykli pasterze, nie królowie, nie świętoszkowie, a zwykli ludzie, czasami daleko od Kościoła. Wstańcie, bo Wam rodzi się Pan Bóg. Pan Bóg rodzi się dla Was. Przepiękne, prawda? A z drugiej strony, mamy całą masę kolęd, szczególnie pastorałek, które wpasowują się w klimat tej przaśności, tego kiczu. Fajnych, radosnych. I one też są świetne, bo tą swoją przaśnością pokazują, że Pan Jezus potrafi przejść do zwy- kłości, potrafi rozświetlić nam szarość codziennego dnia. Że nie musimy go szukać tylko w wielkich liturgiach, od święta, tylko możemy go spotkać w poniedziałek rano, na ulicy albo w pracy, w tej zwykłości, codzienności. Na przykład? U mnie w domu, a pochodzę spod Nowego Sącza, śpiewa się taką pastorałkę: „Dnia jednego, o północy, gdym zasnął w wielkiej niemocy, nie wiem, czy na jawie, czy mi się śniło, że wedle mej budy Słońce świeciło". Takie zwykłe, takie niby o niczym, prawda? I dalej: „Sam się czym prędzej porwałem i na drugich zawołałem; na Kubę, na Maćka i na Kaźmierza, by wstali czym prędzej mówić pacierza". Niby w tej piosence, gdyby ją ścisnąć, nic nie ma -oprócz radości, że w zwykłych, codziennych sytuacjach dzieje się łaska Boża. I że można w nich znaleźć radość, można znaleźć światło. To właśnie jest, moim zdaniem, magia świąt. Coś mażenamztego zostać - na kolejne dni. tygodnie. miesiące? Jeśli poprzestaniemy na emocjach - zostaną tylko wspomnienia. Tylko i aż. Ale jeśli postaramy się przeżyć Boże Narodzenie trochę głębiej, spotkać w tę noc Jezusa, to światło Bożego Narodzenia, które rozświetliło nam noc, może rozjaśniać nam kolejne noce i dni. Może zostać z nami na zawsze, być źródłem radości, która rozjaśnia i „rozśmiesza" smutki, które się pojawiają. Jest tylko jeden warunek: trzeba nauczyć się to światło rozpoznawać. Można jak Herod przeoczyć Gwiazdę Betlejemską i nie pójść za nią. A te gwiazdki betlejemskie wciąż się pojawiają, tylko trzeba nauczyć się je dostrzegać. Święta są trucfcie dla samotnych ludzi. Samotność jest bardzo trudna. To jedna z tych ciemności, o których mówiłem. Takie osoby też doświadczają obecności Jezusa - w święta i na co dzień. Ale być może im szczególnie trudno dostrzec tę gwiazdę, która świeci. Nad nimi też. Dlatego właśnie takimi drobnymi gestami życzliwości - telefonem do cioci, która mieszka daleko i sama spędzi święta, życzliwością wobec pracownika stacji benzynowej czy sklepu - możemy im tę gwiazdę pomóc dostrzec. To są malutkie, bardzo nikłe gwiazdy, ale które tym ludziom mogą pomóc. Szczególnie jeśli nie mają rodziny, nie mają bliskich. A to jest święto rodziny, i to w podwójny sposób: dlatego. że spędzamy je rodzinnie i dlatego, że wspomina-my Świętą Rodzinę. Święta Rodzina jest fascynująca. Przez wielu uważana jest za model rodziny, chociaż modelowa wcale nie była. Kolokwialnie podchodząc do tematu: nieślubne dziecko, migracje, poród w surowych warunkach. I święty Józef: ojciec, nie-ojciec. Po ziemsku ojciec, bo mówili przecież o Jezusie „syn Józefa", ale wiemy, jaka była historia ze zwiastowaniem. W tej rodzinie modelowa była tak naprawdę tylko jedna rzecz: troska. I tę troskę widać w Świętej Rodzinie. Jezus, ta mała, bezbronna istota, stał się punktem odniesienia i obiektem troski. A troska, jestem przekonany, jest filarem rodziny. Jeśli jest troska, niczego innego nie trzeba, bo to „wszystko inne" wynika właśnie z niej. Jeśli się troszczę, pójdę do pracy. Jeśli się troszczę, będę wychowywał. Jeśli się troszczę, będę się starał. Józef to tajemnicza postać? Świetny gość w ogóle. I działa, on ciągle działa, naprawdę. Polecam modlitwę do św. Józefa, bo nam już tu dużo spraw fajnie pozałatwiała. Józef jest patronem ludzi pracy i myślę, że ta praca była jego mocnym atutem. On po- święcił się, pracując: dla Marii, dla Jezusa. Kochał Marię. Musiał ją kochać, skoro zgodził się na tę sytuację - sytuację, której pewnie sobie nie wymarzył. Potem słuch o nim ginie, Józef tak odchodzi, tak się rozpływa. I to jest inspirujące, bo wiele osób może tak o sobie myśleć: nic po mnie nie zostanie, bo cóż ja takiego zrobiłem, co osiągnąłem, oprócz tego, że wychowałem syna, córkę, i tyle, to koniec? No nie. Bo taki Józef też „tylko wychował syna", a do dzisiaj go wspominamy. Nie swojego syna. Mógłby być patronem patchworicowych rodzin. Mógłby. Tajemnica Bożego Narodzenia pokazuje nam wartość troski - Bóg przyszedł, bo ludzie w ciemnościach go potrzebowali. I te rodziny, które mają trudną przeszłość, też tej troski potrzebują. Zgoda, Kościół nie zawsze potrafił się o nie zatroszczyć. I to nie jest dobrze. Każda rodzina wymaga troski. Każda osoba wymaga troski. Tak jak Jezus przyszedł do pastuszków, tych skurczybyków - tak do tych rodzin, które mają różną ciemność w swojej historii, też przychodzi Pan Jezus. Dla nich jest Boże Narodzenie. Może dla nich szczególnie. ©® ¥ m* Pomorze Zachodnie Program Społecznik 2018 Jak dofinansowanie Samorządu Województwa Zachodniopomorskiego umożliwiło zrealizowanie fantastycznych pomysłów mieszkańców Pomorza Zachodniego? Od wspólnego sprzątania popularnego szlaku kajakowego, po akcję mającą ograniczyć marnowanie żywności. Takie m.in. inicjatywy udało się zrealizować dzięki tegorocznej edycji Programu Społecznik 2018. Program Społecznik to inicjatywa Samorządu Województwa Zachodniopomorskiego. W 2018 roku odbyła się jego druga edycja. Tym razem miał dwa filary. Pierwszy to konkurs na mikrodotacje - do uzyskania było do 3 tys. zł na realizację najciekawszych projektów. Drugi - to forma budżetu obywatelskiego, w ramach którego mieszkańcy województwa głosowali na najlepszą inicjatywę obywatelską o charakterze powiatowym i regionalnym (wartość -do 10 tys. zł). Do podziału były łącznie 3 min zł. W inauguracji programu, wiosną 2018 roku, wziął udział Jerzy Owsiak, który zachęcał do aktywności, szukania pomysłów, które wyciągną ludzi z domów, zintegrują lokalną społeczność, zbudują nowe relacje między mieszkańcami. Założenie od początku było takie, by pieniądze trafiły do każdego powiatu, żeby w każdym miejscu coś się działo. Ostatecznie dofinansowanie około 1,5 min zł w ramach mikrodotacji zostało przekazane dla 505 projektów oraz 1,5 min zł na 63 inicjatywy obywatelskie o zasięgu powiatowym i 88 o zasięgu regionalnym. Wydarzeniem, które miało charakter lokalny, ale znaczenie wręcz ogólnopolskie, był projekt .Wspólnie zadbajmy o rzekę Regę", który przygotowało Towarzystwo Miłośników Rzeki Regi. To szlak kajakowy należący do czołówki najciekawszych w Polsce. Docierają tu turyści z całego kraju. Stąd troska o utrzymanie czystości. W ramach projektu odbyły się trzy rodzinne spływy kajakowe połączone ze sprzątaniem rzeki. Spływy cieszyły się wielką popularnością, wzięło w nich udział około 200 osób, które zebrały kilka kontenerów śmieci. W połączeniu z drugim projektem obywatelskim - utworzeniem ścieżki informacyjno-edukacyjnej - udało się zwrócić uwagę mieszkańców na walory Regi i potrzebę jej ochrony. Ze „Społecznika" skorzystała też Jadłodzielnia Szczecin - inicjatywa ludzi, którzy starają się zapobiec marnowaniu żywności i organizują dzielenie się nią z potrzebującymi. W ramach akcji .Nie marnuj jedzenia" były przeprowadzone m.in. warsztaty w szkołach i prezentacje na temat skutków marnowania żywności. W ramach projektu zostały również zakupione szafki umożliwiające dzielenie się jedzeniem. Postawiono je na terenie Szczecina. Z cenną inicjatywą wyszedł też Klub Motorowy Chojna, który zorganizował Mistrzostwa Pomorza Zachodniego w Motocrossie. To było nie tylko wydarzenie sportowe. Organizatorzy zachęcali w ten sposób amatorów jazdy na motorach crossowych do korzystania z legalnych torów, a nie jazdy po leśnych duktach. Pożyteczną akcję przeprowadziła także Ochotnicza Straż Pożarna w Lubinie. Pod hasłem .Uratuj mnie" odbyły się szkolenia z zakresu udzielania pierwszej pomocy. Uczyli się wychowawcy i wychowankowie - Dajemy szansę wszystkim, którzy chcą być aktywni. Społecznicy zachęcają nas do wyjścia z domów, integrują sąsiadów, wzmacniają relacje międzyludzkie. To niezwykle istotne, ponieważ decyduje o tym, czy w danym miejscu żyje nam się dobrze - mówi Marszałek Województwa Zachodniopomorskiego Olgierd Geblewicz. lokalnego domu dziecka. Każdy zakończył szkolenie nie tylko z wiedzą, ale także apteczką. Dzięki „Społecznikowi" mieszkańcy zrealizowali wiele projektów, które po prostu przyciągnęły turystów. Tak było podczas pierwszego w Polsce Festiwalu Machin Oblężniczych w Chwarszczanach. Organizatorzy zaprezentowali repliki średniowiecznych machin wojennych w skali 1 do 1. Podobny charakter miał koszaliński Feśtiwal Robin Hooda, czyli turniej łuczniczy, na który zaproszeni zostali miłośnicy tej historycznej broni z całego kraju. Rywalizowali na 70 metrowym torze łuczniczym, ale nie zabrakło też atrakcyjnej dla widzów walki na miecze. Barwnym wydarzeniem był również świnoujski Festiwal Uśmiechu zorganizowany 1 września. Idea była prosta: przypomnieć dorosłym jak to jest być dzieckiem, a dzieciom - poprzez wspólną zabawę -pokazać, że jest alternatywa wobec komputera czy telefonu. W imprezie wzięło udział około 800 osób. W sumie, dzięki „Społecznikowi" samorząd województwa dofinansował 63 inicjatywy obywatelskie o zasięgu powiatowym i 88 o zasięgu regionalnym-. Społecznicy uzyskali około 1,5 min zł wsparcia. Zapraszamy do kolejnej edycji Programu Społecznik w 2019 roku! 008803657 20 magazyn Głos Dziennik Pomorza Piątek, 21.12.2018 Adam i Maryla. Gorąca opowieść wigilijna . —i Julia Kalęba Gwiazda W wig#ę Bożego Narodzenia urodził się Adam Mfckiewkz. tego dnia przyszła na świat również jego ukochana Maryla Wereszczakówna. O dziejach ronmilymiej miłości opowia-daprot Bogusław Dopart Romantycy powiedzieliby. że to przeznaczenie? Najpierw spójrzmy do kalendarza. 24 grudnia mamy imieniny... ...Adama i Ewy. Adam to imię, z którym wieszcz przyszedł na świat, natomiast Maryla Wereszcza-kówna ma na drugie imię Ewa. Nie urodzili się tego samego roku, Maryla była o rok młodsza. Ale to nie ma znaczenia, bo nie chodzi o kalendarz chronologiczny, ale o czas kolisty, w którym porządek świata wciąż się odnawia i wraz z ruchem Nieba wszystko ciągle do tych samych miejsc wraca. Jak to się stało, że te dwie osoby się spotkały? Istnieje hipoteza, że poznali się już w 1818 roku, ale nie ma żadnych dokumentów utrwalających to spotkanie. Dlatego załóżmy, że wszystko zaczęło się w sierp-* niu 1820 roku od pobytu w Tuhanowiczach. Maryla przyszła tam na świat w domu zamożnego ziemiaństwa - nie są jej obce rozmaite lektury, wychowanie, język francuski. Jej starsi bracia są wykształceni, a uniwersyteckie grono chętnie spotyka się w tuhanowickim dworze. Przychodzą również filomaci, członkowie tajnego stowarzyszenia studentów Uniwersytetu Wileńskiego, do których należy Mickiewicz. Filomaci tak spędzają wakacje, uwielbiają przebywać w dworach litewskich. Jeszcze po latach, pod koniec życia, Mickiewicz w rozmowie z Aleksandrem Chodźką z najwyższym rozrzewnieniem będzie wspominał młodość i cudowne życie w tych dworach. Ale wtedy do kolegi pisze: „Poznałem Pannę Wereszczakównę dwa dni temu. ma lat około osiemnastu. ale zdaje się mniej. Nieszpetna. mówi po francusku, niemiecku, gra i śpiewa nieosobliwie. a posagu 20 tysięcy". Mało to romantyczne. Choć w kulturze utrwalił się już pewien mit o ich relacji, historia Adama i Maryli to w rzeczywistości trzy historie. Pierwsza obejmuje lata 1820- -1821, od wakacji do wakacji. Maryla jest wtedy muzą filo-macką - co zresztą znajduje odzwierciedlenie w cyklu „Ballad i romansów". To przede wszystkim krąg wspólnej zabawy. W przypadku dziewczyny, która wiedzie życie daleko od nawet tak niewielkiego ośrodka kultury jak Wilno, kontakt ze studentami i artystami zmienia samoświadomość. Uczucie jeszcze nie płonie, ale Maryla pojawia się w wierszach herolda romantyzmu. Była postacią, której artyści potrzebowali? U filomatów był pewien typ kultu przyjaciółek. Niektórzy podkochiwali się w uczennicach z pensji. Ale tu chodziło o coś więcej. Kiedy w środowisku filomackim coraz większego znaczenia nabiera poezja, to Maryla jest dla nich typem Muzy. Natomiast już w 1821 roku wychodzi za mąż za Puttkamera -podobno przystojnego blondyna z kartą patriotyczną z czasów napoleońskich, zamożnego sąsiada. Mickiewicz nie protestuje? Nie. Zresztą od pewnego czasu mieszka w Kownie, jest nauczycielem i wykłada historię, retorykę, prawo. W1819 roku poznaje tam atrakcyjną kobietę. To Karolina Kowalska, żona lekarza powiatowego, matka dwóch córek. Mickiewicz mieszka naprzeciwko ich domu, nawiązują romans. „Adam kocha i jest kochany" pisze jego przyjaciel Jan Czeczot. Ale romans zostaje zdemaskowany przez zazdrosnego rywala. Męża? Co ciekawe, nie. Nazywa się szambelan Nartowski. Obaj mężczyźni siedzą w domu doktora Kowalskiego, bardzo wrogo do siebie nastawieni. Nartowski zaczepia, Mickiewicz daje w ucho, ale tak skutecznie - choć miał 164 cm wzrostu i do wagi pół-średniej w boksie już by się nie nadał - że szambelan upada. Dźwiga się, ale Mickiewicz poprawia atak lichtarzem, podobno. Nartowski donosi Kowalskiemu o romansie, a do Mickiewicza przychodzą dwa wyzwania -za zbezczeszczenie domu od męża pięknej kochanki, a następnie, za zniewagę, od Nartowskiego. Do Kowna przyjeżdżają przyjaciele, by sekundować Adamowi. Sprawa, dzięki geniuszowi kobiecemu Karoliny, zostaje załagodzona i do pojedynku nie dochodzi. Życie toczy się dalej, ale romans odbywa się już bardziej za kurtyną. I nadchodzą wakacje 1821 r., rzecz się całkowicie zmienia. . 'r£lgg= :> ■■ ~ i- ~ 1 :s,:7 — 777...... - •" * . ' • 3- *_7 m Maryla może nie była najpiękniejszą kobietą na świecie, ale historia jej gorącego romansu z narodowym wieszczem z pewnością zapisała się na kartach literatury i historii Zgaduję: Mickiewicz wybiera jednak Marylę? Wereszczakówna, która dotąd była przede wszystkim muzą, staje się platoniczną „drugą połówką". Rozwija się miłość idealna, której gruntem jest przede wszystkim literatura. To druga historia Adama i Maryli - ta najpopularniejsza, bo to ona zaważyła na całym micie ich miłości tak żywym w kulturze. W popularnej wiedzy utrwaliła się historia romantycznej miłości dwóch osób. które są bratnimi duszami. ale nieszczęśliwej, bo dotyczy tych, którzy nigdy ostatecznie nie mogą się połączyć. Jak było naprawdę? Właśnie, literaturę, o której wspomniałem, musimy teraz skojarzyć z życiem. Trzeba odejść od tego błahego rozumienia lektury, które przeważa w naszych czasach. Dla romantyków czytanie jest sposobem integrowania się wokół wielkich ideałów. Poezja modyfikowała styl życia, poglądy elity i ludzi klasy średniej. Literatura stawała się instrumentem zmiany życia, powiernicą ludzi epoki nowoczesnej, którzy znaleźli się w sytuacji wielkiej przemiany społecznej, obyczajowej. Romantyzm jest właśnie reakcją na sytuację wielkiego Głos Dziennik Pomorza Piątek, 21.12.2018 przełomu. Po literaturę sięga się po to, by swoje życie przeżyć głębiej, by przezwyciężyć cierpienia, odosobnienie, znaleźć bratnią duszę. Literatura zbliża Adama i Marylę, ale jest to miłość duchowa, platońska. „Nas Bóg urządził ku wspólnemu życiu, jednakowa nam gwiazda świeciła w powiciu" - wieszcz pisze w „Dziadach" i nawiązuje do daty, o której Pani wspomniała, do 24 grudnia. Mickiewicz mógł myśleć o małżeństwie? Nie mógł na to liczyć. Pokochał ją wtedy, gdy była już żoną Puttkamera. Poza tym, należał do uboższej szlachty, podczas gdy Maryla pochodziła „z pałaców sterczących dumnie" - jak czytamy w IV cz. Dziadów. Poza tym jego przyszłość nie malowała się w jasnych barwach. Podobno w domu Wereszczaków przebywała też Ewełinka. kreowana jako nieślubne dziecko Maryli i Adama. Jest to sprawa ewidentnie naciągana. Ewelinka była młodszą siostrą Tomasza i Stefana Zanów, a więc krewną Wereszczaków. Zmarła w dziecięcym wieku. Adam i Maryla łamali tabu. Prawda. Spotykali się sam na sam, co nie było przyjęte w przypadku kobiety zamężnej. Jednak wszystko, co wiemy o spotkaniach, nie pozostawia wątpliwości. Dzieci Maryli były dziećmi Puttkamera. To prawda, że przez długi czas z Wawrzyńcem pozostawali białym małżeństwem? Tu sprawa się komplikuje. Były na ten temat na wpół wiarygodne przekazy. Wiele w tej sprawie zmienił fakt odnalezienia dokumentu chrztu dziecka Puttkamerów. Okazało się, że Puttkamerowie mieli czworo dzieci, a ich pierwsza córeczka, Helenka, urodziła się 2 listopada 1823 roku i natychmiast zmarła. Jeśli nie była wcześniakiem, to znaczy, że Maryla zaszła w ciążę w lutym 1823 roku. Ta informacja rzuca nowe światło na pozostałe dokumenty, które znaleźliśmy. Na to, jak z zachowanej korespondencji odczytywaliśmy relacje między Adamem a Marylą. Białe małżeństwo prawdopodobnie przez jakiś czas istniało. Ale nie aż tak długo, jak dotąd sądzono. Wiadomo dtaczego? Wiele wskazuje na to, że od pewnego momentu Maryla jest pod wielką presją spo- wiednika, braci, matki, najmniej może męża. W małym światku towarzyskim sprawa zaczyna być podejrzana i coraz szerzej komentowana. Puttkamer ma zresztą podstawę do unieważnienia małżeństwa, co też wiązałoby się z konkretnymi reperkusjami wizerunkowymi i majątkowymi. Więc Maryla ulega presji. W czerwcu 1822 roku dochodzi do tajemniczej sytuacji. Przez kilka dni po wyjeździe Mickiewicza z Tuhanowicz się nie budzi. Przyjeżdżają medycy z Wilna, w końcu udaje się ją uratować. Możliwe, że nie był to przypadek. Że jej śpiączka wynikała ze świadomego nadużycia laudanum, środka silnie trującego. Wygląda, że mityczna historia, która zapisała się na kartach literatury, kończy się zamachem samobójczym. Kończy się też romans z Adamem i zaczyna ich trzecia historia. Właśnie w 1823 r. Maryla jest nie tylko żoną, wkrótce zostaje również matką. Mickiewicz jeszcze o tym nie wie, ale ona już tak, gdy po wielkanocnym pobycie w Wilnie pisze do Tomasza Zana dramatyczny list, w którym wyznaje, że zmarnowała swoje życie. Nie godzi się na rolę żony, którą podjęła magazyn pod presją. Ale podjęła ją może też dlatego, że w 1822 roku było między nią i Adamem coraz więcej nieporozumień. Mickiewicz jest wstrząśnięty wielką zmianą w życiu Maryli. Zrezygnowany pisze w liście do Czeczota: „wiedziałem, że jej uczucie nie jest tej natury, co moje". Niesprawiedliwa ocena. Ale on nie pisze tego, co w tym momencie naprawdę myśli... Są badacze, którzy zastanawiają się, kto kochał bardziej. Sam nie podjąłbym się oceny. Oboje kochali bardziej... Gdyby nie Maryla. Mickiewicz byłby wiefldm wieszczem romantycznym? Geniusz zawsze wychodzi na swoje. Mickiewiczowski romantyzm to splot wielu ważnych inspiracji. Ale nie lekceważmy Maryli. To uczucie do kobiety w tej konkretnej sytuacji zapisało się w jego twórczości wybuchem au-tobiografizmu. Zwyciężyła literatura, która wykracza poza konwencje i eufemizmy, decyduje się na ostateczną szczerość; poezja, za którą stoi cała prawda o człowieku i jego przeżyciach. Mickiewicz ten stosunek do kobiety, oparty na skrajnych kontrastach - największej czułości i największej furii - poświad- 21 cza własnym doświadczeniem. Tworzy dla Polaków poetyckie „życiopisanie". Nikt tego w taki sposób przed nim nie robił. Mickiewicz, wbrew powszechnemu myśleniu o romantyzmie jako walce ideału ze światem realnym, pisał o rzeczywistości najprawdziwszej, o życiu takim, jakie było. Pozwolił nam czytać o ludziach z krwi i kości, o ludziach, którzy w szybko zmieniającej się rzeczywistości byli prekursorami. Dwieście lat później widzimy to z całą wyrazistością. Adam i Maryla zmagali się z tymi przeciwieństwami losu - każde razem i każde z osobna jednocześnie - z kruchością miłości, z kruchością więzi, które od wieków podtrzymywały solidarność społeczną. mmmmmm PROF. BOGUSŁAW DOPART ur. 1955. historyk literatury, kierownik Katedry Historii Literatury Oświecenia i Romantyzmu Wydziału Polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego Partnerem cyklu jest PKN Orlen SKS: Trenują pod koszem i na ściance Wyobraźcie sobie szkołę, wktórejzwołnieniazwuefusą widywane rzadziej, niż... ślady Człowieka Śniegu na biegunie. a sport jest bankkj popularny, niż-przeboje Sławomira na YouTUbie. Tego wcale nie trzeba wymyślać-wystarczy odwiedzić Karlino! Szkoła Podstawowa im. Bohaterów Szóstej Pomorskiej Dywizji Piechoty w Karlinie przystąpiła do realizowanego w całym kraju Programu Szkolny Klub Sportowy. Dla dzieci z klas IV- VI11 zorganizowane zostały bezpłatne zajęcia sportowe -godzinne, dwa razy w tygodniu. - Do naszej szkoły uczęsz- * cza 514 uczniów, dlatego w ramach programu SKS utworzyliśmy aż trzy grupy. Zainteresowanie inicjatywą od samego początku było ogromne, między innymi dlatego, że łączymy inwencję nauczyciela z pasjami uczniów - mówi Beata Pawlik, dyrektorka SP w Karlinie i nauczycielka wychowania fizycznego. - Realizujemy cykl zajęć siatkarskich, trenujemy koszykówkę, lekkoatletykę, gramy w hokeja, ale też wykorzystujemy fantastyczną bazę miejską - ściankę wspinaczkową leta specjalizujący się w skoku o tyczce, medalista mistrzostw świata, dwukrotny halowych mistrzostw Europy. - To spotkanie było bardzo inspirujące. Mieliśmy też okazję spróbować sił w mało znanych dyscyplinach - wjeździe na deskorolce, wioślarstwie, boksie. Poznaliśmy wiele wspaniałych osób i ich pasje - opisuje Kasia Koszałka. - Ja oprócz zajęć SKS chodzę też na zapasy. I żadnych treningów nie odpuszczam. Ruch daje nam zastrzyk energii. Polecam! - podsumowała Wiktoria Dzinkowska z V klasy. O PROGRAMIE Program ogólnodostępnych zajęć dla dzied i młodzieży „Szkołny Klub Sportowy" jest realizowany od 2017r. Finansuje go Ministerstwo Sportu i Turystyki, operatorem jest Instytut Sportu - Państwowy Instytut Badawczy, a głównym partnerem PKN ORLEN. Koncern już od lat stawia na sportową edukację całydi pokoleń, czego najlepszym przykładem jest sponsorowanie przez koncern sportu amatorskiego i zawodowego, a wspieranymi dyscypfinami są min. lekka atletyka, motosport siatkówka, piłka ręczna i piłka nożna. W tym zakresie, poza współpracą z klubami sportowymi, końcem rea&zufe szereg autorskich inicjatyw takich jak ORLEN Waisaw Marathon. Akademia ORLENTeam czyVerva Street Radng. Za rekrutację szkół do programu odpowiada operator wojewódzki. Usta operatorów jest dostępna na stronie www.szkolnyklubspoitowy.pl w zakładce Kontakt. Uczennice same wiedziały, jak i kręgielnię w Homanit Arenie, pole do minigolfa, ścieżki rowerowe czy siłownię. Tak bogata oferta przełożyła się nie tylko na zainteresowanie programem SKS, ale też lekcjami wychowania fizycznego. - Zwolnienia z zajęć? U nas już czegoś takiego praktycznie nie ma. Dla mnie najcenniejsze jest to, że uczniowie mają tyle chęci i zapału. Odkryli, że jeśli nie wyczynowo, to trenować można rekreacyjnie - podkreśla Beata Pawlik. - To zresztą przekłada się na nie tylko na ich większą sprawność, ale też na odporność. Nasze dzieciaki dużo trenują i mniej chorują! -uśmiecha się nauczycielka. Jak wygląda trening zobaczyliśmy sami. Były to akurat zajęcia z koszykówki. - Motoryka, szybkość, siła - postępy uczniów są naprawdę znaczne. Jeszcze niedawno ta uczennica nie dorzucała piłką do tablicy z koszem, a teraz... Brawo! -skomentowała Beta Pawlik po celnym rzucie swej podopiecznej, która zdobyte dwa punkty. - Na zajęciach z SKS nie było nigdy przymusu. Trenujemy te dyscypliny, w których czujemy się dobrze. Ja na przy- tować się na pierwszy gwizdek kład odkryłam, że świetnie radze sobie w ćwiczeniach gimnastycznych - zdradza Diana BonarskazVklasy. Poszukiwanie talentów sportowych to też jeden z celów programu SKS. To program Ministerstwa Sportu i Turystyki, a jego głównym partnerem jest PKN ORLEN, który też wspiera sportową edukacji następców dzisiejszych mistrzów. Mistrza uczniowie mieli okazję gościć w Karlinie -16 listopada w Homanit Arenie wzięli udział w imprezie „SKS on Tour", podczas której zajęcia prowadził Piotr Lisek, lekkoat- Lfł/wwwłwł* '• V yy t*-Ł n^it wwtot rrrr*-x-jraejmxjrji Ą MmMmmmmjm-wmrsnsnrir mt> *tmmm*m- ')') Glos Dziennik Pomorza sLuLd MMUMgllźyil Piątek, 21.12.2018 WĘm Joanna Bajkiewicz jbajkiewja@wspolaesna.pl Lutkkie dramaty Klaudia Czamarecka miała 23 lata i przed sobą całe żyde. Jednak jej marzenia i piany przepadły bezpowrotnie. Kierowca - narkoman wjechał w nią rozpędzonym autem. Zginęła na miejscu. To będą drugie święta Bożego Narodzenia bez Klaudii. I nie będą ani trochę lepsze od poprzednich. A im bliżej Wigilii, tym jej rodzicom jest trudniej. - Zdajemy sobie sprawę, że to trzeba przeżyć, ale to jest kwestia przetrwania, a nie świętowania - mówi Grzegorz Czamarecki z Łomży, ojciec Klaudii. - Człowiek patrzy tylko, aby święta jak najszybciej minęły, wtedy pójdzie do pracy i zapomni, że wogóle były... W naszej kulturze i wierze święta są wydarzeniem rodzinnym, a nasze już nigdy takie nie będą - mężczyzna ścisza drżący głos. On i jego żona przyznają, że w szarej codzienności, kiedy dni są wypełnione pracą i obowiązkami, jest im nieco łatwiej funkcjonować. Dlatego woleliby już na zawsze wykreślić ze swoich kalendarzy wszystkie święta. - Na naszym wigilijnym stole zawsze było dodatkowe nakrycie dla zbłąkanego wędrowca -mówią. -Iwtymroku też stanie, ale nikt z nas nawet nie pomyśli, że to może być miejsce dla naszej Klaudii. Bo dla nas ona jest wszędzie, jej obecność nas otacza -dodaje ojciec i kieruje wzrok na rozstawione na wszystkich komodach i zawieszone na ścianach zdjęcia córki. Czuła, jak pęka jej serce Dnia, w którym naćpany kierowca odebrał Klaudii życie, Czamareccy nigdy nie zapomną. W niedzielny poranek, 20 sierpnia 2017 roku, do drzwi ich domu zapukała policja. - Leżałam jeszcze w łóżku, kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi - Ewa Czamarecka, mama Klaudii, na wspomnienie zalewa się łzami. Po chwili jednak próbuje mówić, powoli, bo każdesłowoboli. - Byliśmy zmęczeni powesehi, a ponieważ nikt z rodziny ani znajomych się nie zapowiadał, zdecydowałam, że nie będę wstawać. Dzwonekjed-nakuparcie dzwonił... Wyjrzała przez okno sypialni, a stojący koło drzwi mężczyzna poinformował, że jest z policji. - Jednak specjalnie się tym nie przejęłam, bo pomyślałam, że może Olek, młodszy brat Klaudii, coś zbroił z kolegami na mieście - wspomina kobieta. - Kiedy jednak policjant zadał pytanie, czy jest ona mamą Klaudii, poczuła, jak uginają się pod nią nogi. Ewa i Grzegorz Czamareccy nie mogą otrząsnąć się z rozpaczy po stracie córki Święta bez naszej Klaudii już nigdy nie będą takie same W słowa policjanta nie uwierzyła. - Myślałam, że pęknie mi serce, ale ono nie pękło, a biło dalej. I to jest najgorsze, bo już nie chce ci się żyć, ale nic z tym nie można zrobić, bo ma się jeszcze dwójkę dzieci i trzeba być odpowiedzialnym. Kochamy ich równie mocno i są dla nas ważne - wyznaje Ewa i wybucha płaczem. - Ale w ciągu sekundy ze szczęśliwej rodziny staliśmy się starymi, smutnymi ludźmi, a nasze życie zaczęło toczyć się wokół cmentarza i kościoła. Nie może pogodzić się ze śmiercią córki. -Bo Klaudia nie zrobiła nic ryzykownego, nie wybiegła na ulicę... Ona po prostu wracała spacerem do domu - płacze matka. Już milion razy analizowała różne scenariusze tego dnia. Nawet taki, że gdyby puściła Klaudię nastudia do Krakowa, to być może córka nigdy nie znalazłaby siętej felernęj niedzieli naul. Antoniukowskiej w Białymstoku. Klaucfia miała złe przeczucia Ostatnie dni życia Klaudia spędziła w rodzinnym domu w Łomży. Tydzień wcześniej, w sobotę, obudziła się poddenerwowana i wyznała mamie, że ma jakieś złe przeczucia. - Wkrótce potem jej dobry kolega poinformował ją o śmierci swojego taty, więc Klaudia nieco się uspokoiła, że pewnie stąd miała te dziwne myśli... Potem pomagała mu przy organizacji pogrzebu ojca. W najczarniejszych myślach nikomu nie przeszło przez głowę, że za chwilę i ją będziemy chować... - pani Ewa prosi o przerwę w rozmowie, bo nie może mówić. Po chwili zaczyna wspominać ostatni tydzień spędzony razem z córką: wieczorne „pOsiadówki" na balkonie, malowanie paznokci, żarty... Klaudia opowiadała jej o swoich planach na kolejny weekend. Wybierała się do Białegostoku, bo w sobotni wieczór chciała spotkać się z koleżanką, u której miała być świadkową na ślubie. Myślałam, że pęknie mi serce, ale ono nie pękło, a bilo dalej. I to jest najgorsze, bo już nie chce tf się żyć. ale nic z tym nie można zrobić Dziewczyny poszły do klubu. Poznały tam chłopaków. Wśród nich był 38-letni Marek. Mieszkał na tym samym osiedlu, co Klaudia, więc razem, spacerem, wracali do swoich domów. - Rozmawiałam później z kobietą, która tej nocy pracowała w całodobowym kiosku na osiedlu Klaudii - wspomina pani Ewa. - Sprzedawczyni widziała ich, szli spokojnie, noga 23nogą, rozmawiali. A kiedy zatrzymali się na przejściu, rozejrzeli się i poszli dalej... Byli już na chodniku, koło przystanku autobusowego, kiedy wjechał w nich rozpędzony samochód. Uriekłzmieisca wypadku Za kierownicą volkswagena polo siedział niespełna trzydziestoletni Adrian K. Mężczyzna był pod wpływem amfetaminy. Je- chał z prędkością 115 km/h, kiedy straci panowanie nad kierownica i uderzył w Klaudię i Marka. Potem uciekł z miejsca wypadku. Kilkaset metrów dalej zatrzymał go taksówkarz. Według ustaleń śledczych, Adrian K. tuż przed skrzyżowaniem wyprzedził auto, którym podróżowała trójka jego znajomych. Kiedy volkswagen uderzył w pieszych, żadne z aut nawet się nie zatrzymało, by pomóc ofiarom wypadku. Adrian K. odpowiadał przed sądem za spowodowanie wypadku, w którym zginęły dwie osoby oraz za prowadzenie samochodu po spożyciu narkotyków, ucieczkę i nieudzielenie pomocy ofiarom. Rodzice Klaudii występowali jako oskarżyciele posiłkowi. Byli na wszystkich trzech rozprawach, choć każda z nich trwała prawie 8 godzin i kosztowała ich mnóstwo zdrowia. - To, co czuliśmy, gdy wracaliśmy do domu po każdej wizycie w sądzie, ciężko opisać słowami. Człowiek był fizycznie obolały, jakby ktoś zbił mu całe ciało kijem - wyznaje pani Ewa. Czamarecka pamięta moment, kiedy sędzia przeczytała wyrok. - Wydawało mi się, że kiedy ten człowiek zostanie już osądzony i skazany, to przyjdzie jakaś ulga - mówi. - Tymczasem nic takiego nie nastąpiło. Nic się nie zmieniło. Mimo że wyrokbył taki, jak żądał prokurator. Adrian K. został skazany na 15 lat więzienia, dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych i kilkaset tysięcy złotych zadośćuczynienia dla bliskich zmarłej. Jednak kilka tygodni później sąd apelacyjny ob-niżyłmu karę pozbawienia wolności. I ta decyzja jest dla Czamareckich niezrozumiała. - Wyrok został zmniejszony pod pretekstem okazania skruchy, przeproszenia w sądzie i znikomej ilości narkotyków, która została przy nim znaleziona, ale ile onmiałich wsobie, to już nikt nie bierze pod uwagę - irytują się rodzice Klaudii. - W ten sposób zabójca naszego dziecka zamiast 15 lat za kratami spędzi tam tylko I2lati8miesięcy, alepewnieitak wyjdzie wcześniej za dobre sprawowanie. Gdy doszło do wypadku, był na warunkowym zwolnieniu... Święta nad mogią Czamareccy każdy dzień zaczynają i kończą wizytą na cmentarzu. -Za kilka dni święta, a ja siedzę w jednym miejscu i patrzę na jej zdjęcia-mówi matka.-Oglądam albumy, w których są świąteczne fotografie z trójką moich dzieci i myślę, że to niemożliwe, że jednego z nich już nie ma na świecie. I dlatego - jak tłumaczy - ich święta już nigdy nie będą takie same. Bo ze zżytej ze sobą piątki zostało ich czworo. -Nikt, nawet w największych koszmarach, nie myśli, że w Wigilię będzie stał nad mogiłą swojego dziecka -podsumowują swój przedświąteczny smutek Czamareccy. ©® Głos Dziennik Pomorza Piątek, 21.12.2018 magazyn 23 Tajemnica pielgrzymki do Wilna Ewa Drzazga e.dra2ga@dziennik.l0dz.pl Reportaż Kazimiera Zaremba miała 79 lat gdy pojechała na parafialną pielgrzymkę do Wilna. Ostatni raz widziano ją podczas mszy w kaplicy Matki Boskiej Ostrobramskiej. Jej bliscy szukają jej od ponad 6 lat Bezskutecznie jej szukają. Co mogfc się stać z seniorką w centrum europejskiego miasta? Najgorsze są noce. Do głowy przychodzą różne możliwości. Niektóre tak straszne, że lepiej ich nie powtarzać. Gdzie może teraz być? Głodna, zmarznięta, chora? Sama? A może zupełnie niemająca pojęcia o tym, kim jest i co się wokół niej dzieje? Kazimiera Zaremba ma teraz 85 lat. W to, że „ma", a nie „miałaby", jej najbliżsi ciągle wierzą. Fraza „nie znaleziono ciała" nie może im przejść przez usta. - Dopóki nie ma dowodów na to, że nie żyje, my będziemy wierzyć, że można ją odnaleźć. Ludzie nie rozpływają się w powietrzu. Babcia musi gdzieś przecież być - mówi Zbigniew Mizera, wnuk zaginionej. Historia zaginięcia Kazimiery Zaremby przypomina senny koszmar. W piątek, 28 września 2012 roku, pojechała na parafialną pielgrzymkę do Wilna. Nie stresowała się wyjazdem, w końcu na taką wyprawę jechała już po raz czwarty. Z księdzem, którego wręcz uwielbiała, ze znajomymi z parafii. W sumie ponad było 50 osób. Jej bliscy patrzyli na ten wyjazd sceptycznie. Może to były złe przeczucia, a może zdrowy rozsądek, który podpowiadał im, że lepiej, by seniorka nie porywała się na taką trzydniową wyprawę. Ale pani Kazimiera była taka podekscytowana, szczęśliwa. Po prostu uparła się na ten wyjazd. I pojechała. Pierwszego dnia, w piątek, wszystko było w porządku. Kłopoty zaczęły się w sobotę. 29 września jednym z punktów pielgrzymki była msza św. w kaplicy Matki Boskiej Ostrobramskiej. Nabożeństwo skończyło się około godz. 14. Pani Kazimiera była w kaplicy. Potem ktoś mówił, że zamierzała iść do kiosku po znaczki, bo kupiła kartkę pocztową, ktoś inny, że szukała toalety. Z czasem wersje zaczęły się mnożyć. Gdzie faktycznie po-szła, nie wiadomo. Dość, że gdy grupa zaczęła zbierać się w umówionym miejscu, 79-latki nie było. KAZIMIERA JANINA ZAREMBA a wami* wiz» T9 tm (kły Zaginiona Kazimiera Zaremba Pielgrzymi odczekali według jednych relacji pół godziny, według innych 15 minut. Ksiądz, który opiekował się pielgrzymką, zadzwonił na komórkę seniorki. Odebrała córka. Okazało się, że telefon został w domu, w Bełchatowie. Pielgrzymka pojechała więc dalej, zostawiając 79-latkę własnemu losowi. I litewskiej policji, która o sytuacji została zawiadomiona, podobnie jak polska ambasada. Czy gdyby pielgrzymi sami przeszukali wtedy uważnie okolice kaplicy, znaleźliby panią Kazimierę? Możliwe, bo jak daleko w tak krótkim czasie mogła odejść 79-letnia kobieta? Ale nikt z uczestników wyjazdu jej nie szukał. Do dziś ogromny żal mają o to do nich bliscy zaginionej. - Wiedzieli, że nie ma przy sobie telefonu, że wszystkie rzeczy zostawiła w autokarze. Gdy pomyślę, że wystarczyło wtedy zostać na miejscu trochę dłużej, po prostu jej poszukać - Krystynie Szafran, córce pani Kazimiery załamuje się głos. O tym, że były szanse na jej szybkie odnalezienie, przekonują nagrania z wileńskiego monitoringu miejskiego. Rodzina dostała je dopiero po pewnym czasie. Godzinę po tym, jak autokar odjechał, Kazimiera Zaremba była na parkingu, na którym stał wcześniej. Szarpała za klamki samochodów. Nikt nie zwrócił uwagi na zdesperowaną staruszkę, nikt nie próbował jej pomóc. Tego sa- mego dnia, ale w nocy, zarejestrowały ją jeszcze kamery na stacji paliw, kilka kilometrów od centrum. Jak się tam dostała? - Według mnie najprawdopodob-niejsza wersja jest taka, że ktoś ją tam podwiózł, chyba nie dałaby rady przejść tak dużej odległości - domyśla się córka. Litewskiej policji udało się ustalić, że pani Kazimiera podeszła do okienka sklepowegonastaęjiichciałaku-pić rumianek. Ekspedientkamó-wiła po polsku, podpowiedziała seniorce, że po taki zakup musi się udać doaptekl Pani Kazimiera się odwróciła i odeszła. - Nic nie wskazywało na to, że źle się czuje, że się zgubiła - rodzina seniorki nie do końca wie, jak interpretować tę sytuację. W niedzielę rano była już na ul. Kalwaryjskiej. O godz. 9.20 ostatni raz nagrały ją kamery, gdy szła wzdłuż parkingu. Już bez torebki i płaszcza. Zgubiła je? Zostawiła? A może ktoś jej je ukradł? -Itam ślad po mamie się urwał, jak gdyby zapadła się pod ziemię -mówi Krystyna Szafran. - Policja sprawdzała pobliskie osiedle, rozmawiali z mieszkańcami, wojsko przeszukiwało las. I nic. Kamień w wodę. Tymczasem pielgrzymowi-cze wracali już do Bełchatowa. Torbę z rzeczami Kazimiery Zaremby przekazano rodzinie. Bliscy staruszki zawiadomili bełchatowską policję o zaginięciu 79-latki. Ksiądz, który opiekował się pielgrzymką, powiedział wtedy dziennikarzom: „Zrobiliśmy wszystko, co było w naszej mocy, żeby odszukać panią Kazimierę. Zawiadomiliśmy policję litewską, ambasadę". Ale rodzina zaginionej wytyka, że skontaktował się z nimi dopiero wtedy, gdy o sprawie zaczęło być głośno w mediach. - A „przepraszam", czy rozmowy na temat tego, co się tamtego dnia wydarzyło, nie było nigdy - córka zaginionej ma żal do kapłana. Okazało się, że z prawnego punktu widzenia ani księdzu, ani organizatorom pielgrzymki niczego nie można zarzucić. To uczestnik wycieczki musi dbać o to, żeby się nie zgubić i stawić w umówionym miejscu. Organizator ma zagwarantować pozostałym uczestnikom realiza-cję programu, za który zapłacili. I tyle. Umorzeniem zakończyło się też postępowanie dotyczące ewentualnych zaniedbań ze strony organizatora wycieczki. W samym Wilnie poszukiwania prowadzono całymi tygodniami. Zaangażowały się środowiska polonijne, szukała jej ambasada, harcerze. Media litewskie, nie tylko te polo- nijne, nagłośniły sprawę zaginionej polskiej seniorki. Na terenie całego miasta rozwieszono plakaty. I nic. Bliscy 79-latki chwytali się wszystkiego. Radzili się nawet jasnowidzów i wróżek, którzy zgodnie twierdzą, że Kazimiera Zaremba żyje. Według jednej wersji miała być w jakimś ośrodku, niedaleko Wilna, choć nie w samym mieście. Według innego wśród wileńskich Romów. - Byłyśmy w Wilnie w rom-skiej dzielnicy, nikt tam jej nie widział, nikt o niej nie słyszał - mówi Krystyna Szafran. Dziś Kazimiera Zaremba ma 85 lat. Rodzina ciągle wierzy, że żyje. Ale gdzie może być? Nie wiadomo. - Nie ma jej w żadnym domu dla seniorów ani w szpitalu - mówi Zbigniew Mizera. Każdą taką placówkę dokładnie sprawdzono. Również pod kątem osób, które mogły tam trafić z zanildem pamięci czy w stanie ograniczonej świadomości. Od sześciu lat również DNA osób zmarłych, co do których personaliów nie ma pewności, jest porównywane z materiałem genetycznym Kazimiery Zaremby. Po tym, jak na jednym z portali społecznościo-wych poświęconych osobom zaginionym przypomniano historię bełchatowianki, sprawę znów przypomniały litewskie media. Konsulat Generalny RP w Wilnie poprosił też wtedy litewskich śledczych o wznowienie śledztwa. Córki zaginionej były w Wilnie kilka tygodni temu. Rozmawiały z prokuratorem, policjantami prowadzącymi śledztwo, .przedstawicielami konsulatu. - Wszyscy mówią, że to niemożliwe, że takie historie się nie zdarzają, że starsze osoby nie giną tak bez śladu w środku miasta. Ale mamy nie ma - Krystyna Szafran jest bezradna. - Tyle razy próbowałam wyobrazić sobie, co się stało. Jedna z osób, z którą rozmawiałyśmy w Wilnie, mówiła, że być może mama spotkała gdzieś taką starszą osobę, jak ona. I może żyją obie razem do tej pory gdzieś w jakiejś litewskiej wiosce. Marzę o tym, żeby tak właśnie było - mówi córka zaginionej, choć doskonale wie, jak małe są szanse, że tak było. - Wie pani, najgorsza jest ta niepewność, niewiedza. Nikomu tego nie życzę - mówi. ©® H£x.. Kfe*T I* HsiwAI.;, * m..jt m rots&A ams cgm.pl ELTON JOHN YELLOW BRICK ROAD 4 MAJA 2019 TAURON ARENA KRAKÓW DODATKOWE BILETY W SPRZEDAŻY REKLAMA 008796395 24 magazyn Glos Dziennik Pomorza Piątek, 21.12.2018 S. Anastazja: Bóg nie obdarował nas w święta drugim żołądkiem Kulinaria Sławomir Rusin Razmowazsiostrą Anastazją Pustelnic FDC autorką poptdar-nychporackAówkufinarnych. Pamięta siostra święta Bożego Narodzenia w rodzinnym domu w Bieszczadach? Całkiem dobrze. Są to te święta, które jako dzieci szczególnie mocno zapamiętujemy. Cobyto wnidi szczegókiego? Było w nich ważne coś, co dziś jest trochę pomijane. Chodzi mi o całe przygotowanie do świąt, i nie mam tu na myśli pieczenia czy gotowania, ale nasze serca. Temu służy właśnie adwent. Jako dzieci - jeśli tylko nam pozwalano, bo zimy były wtedy trochę bardziej srogie - biegaliśmy z bratem na roraty. Niestety nie mieliśmy tak pięknych lampionów, jakie dzieci przynoszą dziś do świątyń. Mieliśmy za to około trzech kilometrów drogi w jedną stronę. I to jest jedno ze skojarzeń, kiedy zaczynam myśleć o Bożym Narodzeniu. Adwent nie ma tak pokutnego charakteru jak Wielki Post. Tak, jest o wiele radośniej-szym czasem, ale pewna refleksja czy wyrzeczenie powinny mu towarzyszyć. Tak jak rodzina przygotowuje się na narodziny dziecka, tak i my w tym czasie czekamy na narodziny Jezusa. Jeśli dobrze nie przepracujemy tego czasu, może się zdarzyć, że siądziemy do kolacji wigilijnej pokłóceni, z noszonymi od dłuższego czasu urazami. A to na pewno nie pomoże w spotkaniu. Jezus przyszedł na świat w domu, w którym panowała zgoda i miłość. Kiedy w Boże Narodzenie przychodzi do naszych domów, też powinien doświadczyć podobnej atmosfery. Z Wigifią wiąże się -zwłaszcza na wsi-wiele tradycji, obrzędów. Domyślam się. że i u Siostry było podobnie. Tego dnia kobietom nie wolno było wychodzić z domu i odwiedzać sąsiadów. Stary przesąd mówił, że takie odwiedziny są zwiastunem nieszczęścia. Gospodynie i ich córki siedziały więc w domu, w przeciwieństwie do gospodarzy i chłopców. Ci wędrowali od domu do domu i winszowali. Oczywiście, kiedy nad- 1 Inl •- o Siostra Anastazja, najpopularniejsza kucharka wśród zakonnic, uważa. że... jedzenie nie jest w święta aż tak ważne chodziła pora wieczerzy, zakaz przestawał obowiązywać. Zanim zaczęła się kolacja, szliśmy z bratem do ogrodu. On zabierał siekierę, a ja miskę kokotek (to taki rodzaj klusek). Podchodziliśmy razem do drzew owocowych. Przy każdym z nich brat robił zamach siekierą, a ja w imieniu drzewa prosiłam, żeby nie uderzał w pień, bo w przyszłym roku da ono tak dorodne owoce, jak te kokotki. Rozumiem, że była też choinka. Zdobiliśmy ją zrobionymi w adwencie łańcuchami z bibuły lub ze słomy i pestek dyni owiniętych w kolorowe papierki. Wieszaliśmy orzechy i jabłka. Raczej niebyło na drzewku słodyczy, nie licząc opakowanych w złotka kostek cukru. Mama przygotowywała potrawy. Tato zmarł, kiedy miałam kilka lat, więc go nie pamiętam. Pamiętam też, że dziewczyny przed Wigilią zamiatały izbę. Wynosiły na pole to, co zmiotły i wsłuchiwały się, z której strony najpierw zaszczeka pies, bo stamtąd miał w przyszłości nadejść narzeczony. Iz której strony rozległo się szczekanie w siostry przypadku? Przyznam się, że miałam narzeczonego, a raczej, jak to się dziś mówi, chłopaka. Było to, kiedy pracowałam w fabryce w Czechosłowacji. Ale ostatecznie wybrałam - jak widać - drogę zakonną. Kolacja zaczynała się wraz z pierwszą gwiazdką? Wieczorem. Jadaliśmy przeważnie kilka kolacji wigilijnych. W naszym domu wieczerza zaczynała się najwcześniej, bo byliśmy najbardziej oddaleni od centrum wsi. Przychodzili do nas krewni. Po pierwszej kolacji ruszaliśmy do innych domów, na kolejne posiłki, cały czas zbliżając się do kościoła, by o północy pojawić się na pasterce. Jak wyglądały wieczerze? Najpierw była modlitwa, potem życzenia i dzielenie się opłatkiem. Na środku stołu było siano, całkiem dużo. Kładziono na nim opłatki, które zostały po dzieleniu, a na nich naczynie z potrawami. Jedliśmy z jednego naczynia. Każdy miał łyżkę, którą po kolacji wkładał pod siano. Sztućce myło się następnego dnia. Było wolne miejsce przy stole? Zawsze, choć gości bywało dużo. Kiedy miałam 17 lat, zmarła moja mama. Pamiętam, że tego roku na Wigilię zaprosiliśmy sąsiadkę, która mieszkała sama nieopodal. Jakie potrawy pojawiały się na stole? Zupa grzybowa, kapusta z grochem, pierogi ruskie i z kapustą, kokotki z makiem, gołąbki z kartofli, kompot z suszu. Nie jadało się u nas ryb. Spożywaliśmy to, co było darem pola, ogrodu i lasu. A w same święta? W pierwszy dzień świąt mama zwykle nie gotowała obiadu. Po kolacji wigilijnej zostawało przecież dużo jedzenia. To był dzień przeznaczony na świętowanie w gronie najbliższej rodziny. Nikogo nie odwiedzaliśmy. Zupełnie inaczej było w drugi dzień świąt. Na wigilijnym stole powinny się znaleźć przede wszystkim opłatek i wzajemna zgoda. Potrawy to rzecz drugorzędna Tego dnia dawano też odczuć zwierzętom, że są święta. Zanosiliśmy im siano ze stołu wraz ze specjalnym opłatkiem (w różowym kolorze). Może w ten sposób poczuły jakoś niezwykłość tego czasu... Dziś Siostra Wigilię i święta spędza w klasztorze. TTo-chę inaczej ten dzień tam wygląda? Jest dużo modlitwy, bo świat jej bardzo potrzebuje. Charyzmatem naszego zakonu, Córek Bożej Miłości, jest nieść miłość i pomoc tym wszystkim, którzy tego po- trzebują. A więc troszczymy się też o współczesne rodziny, o osoby zagubione w życiu, a jest ich coraz więcej. Przygotowujemy wspólnie posiłki, refektarz, ubieramy choinkę. Odmawiamy nieszpory, po których udajemy się do refektarza. Czytamy fragment Pisma Świętego, potem są życzenia od Matki Generalnej, Prowincjalnej, przełożonej Domu, a następnie składamy je sobie nawzajem. Trochę to trwa, bo jest nas dużo. Spożywamy wieczerzę, kolędujemy. A o północy - pasterka. Opracowała siostra setki przepisów, wśród nich i wigilijne. Ma siostra ulubione danie na ten dzień? Bardzo lubię barszcz czerwony z uszkami. A poza tym te potrawy, które pamiętam z dzieciństwa. Tych smaków nie da się zapomnieć. Wspominaliśmy zwyczaje wigilijne, tradycje. Mają one swój urok. są ciekawe, ale zastanawiam się. na ile są istotne w świętowaniu? Są ważne, bo integrują rodzinę. Oczywiście nie są istotą świąt, ale mogą i powinny być ich barwnym i żywym uzupełnieniem. Przekazywanie w rodzinie zwyczajów łączy się z utrwalaniem jakiejś opowieści o przeszłości, o tych, którzy odeszli, o ich życiu. Tradycje pokazują też, co wydaje mi się dziś równie ważne, jak wiele zawdzięczamy naturze, jak bardzo jesteśmy z przyrodą związani, że to, co spożywamy, jest przede wszystkim jej darem, a nie sklepu. Bywa. że te rodźmy są zmęczone przygotowaniami. Czasami gospodynie przyrządzają tyle jedzenia, jakby w tym okresie Bóg w cudowny sposób obdarowywał nas drugim żołądkiem. W tym czasie Bóg obdarowuje nas za to swoją obecnością i to jest istota świąt. Ważne jest, żeby jedzenie było w te dni smaczne, ale niekoniecznie musi być go tak dużo. Co zatem powinno się znaleźć na wigilijnym stole? Opłatek i wzajemna zgoda. Potrawy są drugorzędne. Czego chciałaby Siostra życzyć czytelnikom? Byśmy umieli przyjąć Nowonarodzonego i by Jego obecność napełniała nas prawdziwą radością. ©@ Sernic z rodzynkami. Bez spodu SKłADMKk 1 kg sera białego, 1 budyń śmietankowy. 1 szklanka cukru pudru, 20 dag masła, 1 cukier waniliowy, starta skórka z 1 cytryny, 2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia, 10 dag rodzynek, 2 łyżki mąki, 1 łyżka smażonej skórki pomarańczowej, 8 jaj WYKONANE: Rodzynki sparzyć, odsączyć, obtoczyć w mące. Białka ubić na sztywną pianę. Ser zemleć w maszynce do mięsa na drobnym sitku. Masło utrzeć, stopniowo dodając żółtka, cukier puder i cukier waniliowy. Po otrzymaniu puszystej masy wmieszać ser i dalej ucierać na jednolitą konsystencję, po czym wmieszać budyń, wymieszany z proszkiem do pieczenia, startą skórkę z cytryny oraz obtoczone w mące rodzynki i skórkę pomarańczową. Pod koniec delikatnie wmieszać sztywną pianę z białek. Ciasto przełożyć do natłuszczonej i oproszonej bułką tartą tortownicy o średnicy 27 cm i piec w nagrzanym piekarniku wtemp. ok. 160 st. C przez ok. 1 godz. Po upieczeniu i wystygniętiu wierzch sernika przyozdobić lukrem cytrynowym. LUKERCYTRYNOWY Składniki: 2 szklanki cukru pudru, sokz1-2cytryn WYKONANE: Cukier z sokiem z cytryny zmiksować do czasu połączenia się składników i otrzymania jednolitej białej masy. Glos Dziennik Pomorza Piątek, 21.12.2018 magazyn 25 Langusty i zgniłe ziemniaki. Boże Narodzenie na świecie Kinga Czernichowska k.c2emichowska@gazeta.wroc.pl Obycząje Ziąia z płaszczki, zgnile ziemniaki w prezencie od troli abo obrazy zDzieciątkiem Jezus w oknach kamienic-to tylko niektóreztradycp świątecznych. panujących za granicami naszego kiaju. Okazuje się, że nie dla każdego Wigilia i święta Bożego Narodzenia znaczą to samo co dla nas. Odróżnia nas nie tylko to, co znajduje sięna świątecznych stołach (lokalna kuchnia to jeden z tych aspektów kulturowych, które najchętniej odkrywamy w czasie podróży), ale również sposób spędzania i celebrowania Wigilii i Bożego Narodzenia. WigKa wcale nie jest napstotniejsza W Polsce wszystko, co najważniejsze dla świątecznego czasu, rozgrywa się w czasie Wigilii. Już miesiąc wcześniej szukamy prezentów, ozdób na choinkę, a w ostatnich dniach przed świętami uwijamy się jak w ukropie, by zdążyć ze zrobieniem pierogów. Niektórzy przygotowania zaczynają jeszcze wcześniej - jesienią chodzą na grzybobranie często po to, by mieć jak najlepsze domowe uszka z grzybami. Ale nie dla każdego Wigilia jest punktem kulminacyjnym zimowych świąt. Tak nie jest np. w USA. - W Wigilię kładziemy się normalnie spać, jedynie bardzo religijne osoby czekają do pasterki o północy. To pierwszy dzień świąt jest tym najważniejszym - opowiada Jim Williams, znany też jako Famous Jim Williams, satyryk i twórca stand-upów. - Dzieci oczekują świątecznego poranka, bo dopiero wtedy mogą znaleźć prezenty pod choinką i w skarpetach na kominku. Chociaż Jim mieszka w Polsce od jedenastu lat, nie zawsze obchodzi święta w tradycyjnym polskim stylu. - Nasze dzieci do-stająprezentywpierwszymdniu Bożego Narodzenia. Kiedy spędzamy święta z rodziną żony, to owszem, jest kolacja wigilijna. Natomiast od dobrych trzech lat jeździmy z rodziną do Czech, w góry. Wychodzimy z założenia, że święta to bycie razem i najważniejszy jest właśnie wspólnie spędzony czas. Prosto z Ameryki Północnej przenosimy się do Ameryki Południowej, a konkretnie do Brazylii. - W Brazylii jest teraz środek tropikalnego lata. Święty Mikołaj w krótkich spodenkach surfuje po falach i wygrzewa się na słońcu - opowiada Beata Pawlikowska, podróżniczka i autorka wielu książek, m.in. „Blondynka na Wyspie Zakochanych" i „Śniadania świata". Chociaż my też już od kilku lat żyjemy tylko wspomnieniem białych świąt, to tam można o nich tylko pomarzyć. - Mikołaj nie zapomina oczywiście o prezentach. W Brazylii jest tra- To pierwszy dzień świąt jest tym najważniejszym. Dzieci znajdują wtedy prezenty pod choinką dycja zwana amigo secreto, czyli „tajemniczy przyjaciel". Znajomi, przyjaciele, krewni zostawiają dla siebie drobne podarki, podpisując je zmyślonym imieniem i nazwiskiem. Dopiero w pierwszym dniu świąt można przyznać się do tego, że było się dla kogoś Świętym Mikołajem. Na Islandii to nie Mikołaj rozdaje prezenty, atrolle. Zaczynają schodzić z gór 12 grudnia. Kertasnikir, ostatni z trzynastu, dociera do domów Islandczy-ków 24 grudnia. Grzecznym dzieciom trolle przynoszą prezenty, natomiast niegrzecznym dają zgniłe ziemniaki. W Gruzji prawdziwe świętowanie zaczyna się od pasterki, a więc także nie w Wigilię. Perełką świątecznych uroczystości gruzińskich jest spektakl, który rozpoczyna się zaraz po mszy. Wierni i kapłani przechodzą ulicami uroczystą procesją, niosąc dobrą nowinę o narodzinach Chrystusa. W religijny sposób obchodzi się też święta w Hiszpanii. Tam już nawet przed wejściami do kościołów widać duże szopki, także żywe. W rozświetlonych oknach kamienic wystawiane są obrazy z Dzieciątkiem Jezus, a choinki dekoruje się suszonymi owocami, kokardami, orzechami i słomą. Agdyby tak świętowanie zacząć wl. adwencie? Dla Norwegów najważniejszy jest czas oczekiwania na święta. - Cały grudzień jest magicznym czasem wNorwegii. Ludzie kupują kalendarze adwentowe: dla dzieci ze słodyczami, dla dorosłych populamesątakiezkos-metykami - mówi Oliwia Szymańska, skandynawistka z Uniwersytetu SWPS. - Wyjątkowy jest Dzień Świętej Łucji, czyli tej, która przynosi światło. Na ulicach miast organizowane są wówczas przepiękne orszaki. Kulinarne przygotowania rozpoczynają się przed samymi świętami. Dzień przed Wigilią wypieka się pierniki, a w sklepach królują nie piernikowe serduszka, a świnki. Norwegowie uwielbiają pierniki, dlatego już w listopadzie w Bergen po wstaj e największe na świecie piernikowe miasto. Tradycja jego budowy trwa nieprzerwanie od 1991 r. Na wigilijnych stołach oprócz piemikówpojawią się: żeberka jagnięce, lutefisk (suszona ryba macerowana w ługu sodowym) i glógg, czyli grzaniec na bazie miodu, goździków, orzechów, z alkoholem lub bez. W Dublinie na świątecznych stołach będzie indyk i pieczona szynka. Co do tego? M.in. zupa z melona, smażone ziemniaki, chleb sodowy i śliwkowy pudding. O świąteczne inspiracje trzeba jednak zapytać eksperta. Martyna Chomacka, uczestniczka programu Masterchef i podróżniczka niejednokrotnie spędzała święta za granicą. M.in. w Oxfordzie w Anglii, gdzie mieszka jej brat. - Anglicy nie mają bardzo wysublimowanej kuchni. My święta spędzaliśmy także z narzeczoną mojego brata, która jest Węgierką, dlatego nie mogło zabraknąć ostrej kiełbasy i papryki - mówi Martyna Chomacka.- Martyna kilkukrotnie była w Nowym Jorku, gdzie też ma rodzinę. - To były grecko-włoskie święta w sercu Ameryki - opowiada. - Grecko-włoskie, bo mamy przyjaciół tego pochodzenia. Dla nich naturalne jest, że na świątecznym stole muszą pojawić się oliwki, ryby i owoce morza, jak choćby langusty. To, co zachwyciło jąpozanietypową świąteczną kuchnią, to niezwykłe dekoracje na nowojorskich ulicach. - Było ich mnóstwo. Oczywiście, w polskich miastach też na rynku mamy choinkę, oświetlone są ulice, ale na pewno nie w takiej skali jak w Nowym Jorku - dodaje. Ale nie w każdym mieście ma błyszczeć i świecić. Gdzieniegdzie zderzymy się z szykownoś-cią i można by rzec „wrodzoną" skromnością. Np. w Paryżu, gdzie pod katedrą Notre Dame stoi wysoka choinka ozdobiona papierowymi gołębiami i aniołami. Czasem chce się uciec od przedświątecznej gorączki i zaszyć gdzieś w dżungli. Tak zrobiła Beata Pawlikowska. - Moje ulubione święta spędziłam w dżungli amazońskiej w Ameryce Południowej - opowiada podróżniczka. - W miejscu, gdzie nie ma żadnych kalendarzy ani zachodnich tradyq'i. Była tylko tropikalna puszcza i kręta rzeka, po której płynęłam drewnianym czółnem. Było cicho i spokojnie. Żadnych reklam, lampek, prezentów. To sprzyjało refleksji, zastanowieniu się nad wszystkim, co się zdarzyło w mijającym roku, ale też nad tym, jaka jest moja droga przez życie i dokąd zmierzam. ©® Każdego roku w grudniu ulice Werony ozdabia kometa, symbolizująca narodziny Chrystusa 26 magazyn Głos Dziennik Pomorza Piątek, 21.12.2018 z którymi na co dzień pracujemy. Pamiętam niezbyt miłe zdarzenia ze szkoły technicznej w Sunyani. Jako dyrektor placówki, musiałem dbać m.in. o to, żeby nauczyciele punktualnie przychodzili na lekcje. Były między nami zgrzyty, bo w ich kulturze nikomu, nigdzie się nie spieszy i właściwie nie ma tam takiego pojęcia jak „punktualność". Takich sytuacji wynikających z innej mentalności, innej kultury, innych obyczajów było więcej. Gdy pyta mnie pani o najbardziej wzruszające momenty, to przychodzą mi na myśl ci uczniowie mojej szkoły, którzy gdy zaczynali edukację praktycznie nic nie umieli. A potem pokończyli studia i bardzo dobrze im się wiedzie. Wielką satysfakcją dla nas jest już samo obserwowanie, jak zmienia się ich zachowanie, sposób patrzenia na innych ludzi, na świat itd. To są dla misjonarza najbardziej wzruszające momenty. Miałem w szkole m.in. dwoje młodych ludzi -dziewczynę i chłopaka, którzy chodzili do jednej klasy. Oboje dostawali stypendium. Potem pobrali się, urodziła się im córka, a gdy trochę podrosła, przyszli do dyrektora pobliskiej szkoły podstawowej z prośbą, żeby wybrał dwóch najbiedniejszych uczniów, którzy potrzebują pomocy. Uznali, że skoro sami otrzymali u nas pomoc, czują się zobowiązani do pomocy innym. Bardzo mnie wzruszyła ich postawa. Niebawem święta Bożego Narodzenia. Jak spędzacie je w Ghanie? Gdy tu przyjechałem, największym zaskoczeniem dla mnie było to, że dużo więcej ludzi przychodzi do kościoła przywitać Nowy Rok niż na pasterkę czy w święta Bożego Narodzenia. Wielu pierwszy dzień świąt spędza z rodziną na plaży. Wśród wiernych w Ghanie nie ma czegoś takiego jak „stół wigilijny". W wieczór poprzedzający Boże Narodzenie jemy normalną kolację, a potem idziemy na pasterkę. W ich kulturze bardziej ceni się obrzędy związane z pożegnaniem starego i powitaniem nowego roku. Wierzą, że jak się dobrze pożegna stary okres, to nowy przyniesie coś dobrego. To przejście czasowe jest dla nich bardzo ważne. W Polsce, w święta ludzie są w kościołach, a w sylwestra w dyskotekach. Tutaj jest odwrotnie. ©® Ks.^Wojnaraw5ki(48l.)|xxhodzizPrze-myśla. Uko-nczył seminarium salezjańskie wKrakowie 23 m^1998r.otizymał święcenia kaptańsla&Ckl2003r.praci^jalcomisjonarz w Afryce. Byłdyrektoremszkc^ technicznej w Ghanie, proboszczem parafii obok A-kry,stoicy Ghany. Terazzatóada nową, sdeąarislqpla-aMęmisy^wmiejsGo^ MariamawGambi. wTemie czy Akrze jest wielu białych inwestorów, wiele firm budowlanych ze sporym kapitałem. Może dlatego im się wydaje, że każdy biały człowiek siedzi na dolarach. Często więc, zamiast wsparcia duchowego, oczekują od misjonarza pomocy materialnej. Salezjanie prowadzą w Ghanie ośrodek dla dzieci, które były wcześniej przedmiotem handlu ludźmi. Nam ten proceder wydaje się porażający, wręcz nieprawdopodobny... Międzynarodowa Organizacja Pracy szacuje, że ofiarami tej plagi padło już ponad 1,2 miliona dzieci. W Ghanie to wciąż trudne do opanowania zjawisko. Stworzyliśmy specjalny ośrodek, w którym przebywają dzieci, które są przedmiotem handlu żywym towarem - „Don Bosco Child Protection Center". Przebywa ich tam obecnie ponad pół setki. Mają od 7 do 17 lat. Często są to dzieci, pochodzące z rodzin bardzo ubogich i bardzo licznych. Są wykorzystywane do pracy w kopalniach złota i diamentów, ponieważ są małe i mogą się z łatwością poruszać w kopalnianych chodnikach. Trafiają tu dzieciaki uratowane przez policję czy organizacje pozarządowe. To też np. nastoletni chłopcy, których przetrzymuje się w rejonie jeziora Wolta, jednego z największych sztucznych zbiorników na świecie. Tam są wykorzystywani do nurkowania, żeby w głębinach mogli naprawić czy odczepić sieci. Oni pracują od rana do wieczora za przysłowiową miskę ryżu. W naszym ośrodku były też nastoletnie dziewczyny, które miały zostać wysłane do jednego z krajów arabskich, a tam pracować jako prostytutki. Każde z tych dzieci może opowiedzieć o sobie historię, od której włos się jeży nagłowię. Nie jest łatwo zdobyć zaufanie tak poranionych dzieci? To trudna praca. Te dzieci były wcześniej bite i wykorzystywane, traktowane czasami gorzej niż zwierzęta. Trudno się więc dziwić, że na początku, po przyjeździe do ośrodka, są agresywne. Potem, bardzo powoli zaczynają nam się układać wzajemne relacje. Istniejąca przy ośrodku szkoła to dla większości z nich pierwszy w życiu szczebel edukacji. Przykładamy dużą wagę do zajęć sportowych. Mamy boisko, na którym nasi wychowankowie prawie codziennie grają w piłkę. W ten sposób mogą rozładować swoją energię. Najbardziej przykre i najbardziej wzruszające chwfle? Przykre bywały nieporozumienia z mieszkańcami, Ks. Piotr Wojnarowski: dziecięce dramaty w urzekającej Afryce Dla Ghanczyka wiara. Bóg. zbawienie to wartości tak naturalne, jak chleb, woda, powietrze. A pytanie, czy wierzysz w Boga. jest nieco niezrozumiałe. Bóg po prostu jest - mówi ks. Piotr Wojnarowski, misjonarz Grażyna Starzak grazynajtarzak@polskapres5.pl iłffeje Z salezjańskim misjonarzem ks. Piotrem Wojnarowskim rozmawia Grażyna Starzak Jakie były pierwsze wrażenia księdza po spotkaniu zAfryką? Przyjechałem tu po raz pierwszy 17 lat temu, jako wolontariusz. Niemal od razu poczułem, że będę chciał tam wrócić. Kolory Afryki, piękno natury, a przede wszystkim ludzie, to wszystko mnie urzekło. Kiedy odwiedziliśmy jedną z wiosek w Ghanie i ludzie zaczęli tańczyć na powitanie, myślałem, że oglądam telewizyjny kanał National Geographic. A ponadto wielkie wrażenie zrobiły na mnie dzieci i młodzież włócząca się po ulicach. Chciałem do nich wrócić, żeby im pomóc. I po dwóch latach wróciłem. Jestem misjonarzem w Afryce do dzisiaj... Przez wiele ostatnich lat był ksiądz misjonarzem w Ghanie. Czy mieszkańcy tego kraju są religijni? Są, nawet bardzo, ale często nie do końca rozumieją, w co tak naprawdę wierzą. Stąd mamy tu mnóstwo przeróżnych kościołów chrześcijańskich. Tych prostych ludzi jest bardzo łatwo kupić i zmanipulować, co często wykorzystują pseudopastorzy. To, co szczególnie rzuca się w oczy, to świeżość ich wiary. Dla Ghańczyka wiara, Bóg, zbawienie to wartości tak naturalne, jak chleb, woda, powietrze. A pytanie, czy wierzysz w Boga jest nieco niezrozumiałe. Bóg po prostu jest. Przejawy religijności można zauważyć dosłownie wszędzie. Pierwszym widocznym jej symbolem to niezliczona ilość budynków kościelnych. Mam wrażenie, że w Ghanie zarejestrowane są wszystkie wyznania świata. Jest ich tam blisko 4 tysiące! I każde buduje swoje kościoły, większe, mniejsze, też prowizoryczne! Ilu chrześcijan mieszka w Ghanie? Obecnie ok. 70 proc. Z tego jakieś 11 proc. to katolicy. Reszta to protestanci. W Ghanie jest też ok. 20 proc. muzułmanów. Co ciekawe, wszyscy się wzajemnie szanujemy. W wielu miejscowościach kościół stoi obok meczetu, a wierni w harmonii i pokoju odprawiają swoje nabożeństwa nie przeszkadzając sobie nawzajem. Mówiąc o tej harmonii, mam na myśli wiernych znanych nam religii. Wśród protestantów to np. metodyści, prezbiterianie, anglikanie. W Ghanie jest też wiele takich „kościołów", które są reprezentowane przez jednego czy dwóch guru, głoszących swoje „kazania" w jakiejś budzie przybocznej ulicy. Ponieważ nie mają zwierzchników, nikt ich nie kontroluje. Mogą mówić, co chcą i tak manipulować Pismem Świętym, jak chcą. Ich głównym celem jest to, żeby ściągnąć od ludzi jak najwięcej pieniędzy. Wymyślają wyssane z palca historie, żeby zniechęcić katolików czy protestantów do ich Kościoła i przyciągnąć do siebie. Gojestnajtrodnigaewpo- sludze misjonarza wGharae? Chyba to, że mieszkańcy traktują nas, białych, jako ludzi zasobnych i często patrzą na nas wyłącznie przez pryzmat pieniędzy. Wielu ludziom ciężko jest zrozumieć, że ja tam przyjechałem jako wolontariusz, że nie siedzę na złocie, że utrzymuję się z datków. Oni mają zakodowane, że biały człowiek powinien mieć pieniądze. Być może wynika to stąd, że w dużych miastach - Głos Dziennik Pomorza Piątek, 21.12.2018 magazyn 27 Świerk, jodła, sosna? Choinka idealna Maria Mazurek % & m.mazurek@gk.pi \auka Rozmowazdr. Wojciechem Ró-żańskim z Wydziału Leśnego Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie. Wybierzemy idealną choinkę? Nie wiem, czy się uda. To rzecz gustu i przyzwyczajenia. Podoba nam się to, co pamiętamy z dzieciństwa. To zacznijmy od kwestii elementarnej: sztuczna czy naturalna? Naturalna! Z dwóch powodów. Po pierwsze: zapach. Nie wyobrażam sobie świąt bez aromatu iglaków. Po drugie, wbrew rozpowszechnianym opiniom, to naturalne drzewko jest ekologiczne, a nie sztuczne, plastikowe. Mówią, że jest przeciwnie. To dowód na siłę mediów i propagandy; naprawdę to produkcja choinek z tworzyw sztucznych obciąża środowisko. Plastikowe drzewka powstają z nieodnawialnych surowców, przy których produkcji powstaje wiele szkodliwych dla środowiska odpadów. Na produkcję takiego sztucznego drzewka zużywamy sporo energii. Hodowli żywych choinek w lesie czy na plantaqi nie towarzyszą szkodliwe odpady, przeciwnie - wzrost roślin dostarcza do atmosfery życiodajny tlen i obniża stężenie dwutlenku węgla. Zakodowany w świadomości, zwłaszcza ludzi starszych, pogląd, że wycinanie żywych choinek szkodzi przyrodzie, a ekologiczne są plastikowe choinki, wziął się z czasów PRL. Choinki dostarczały wtedy Lasy Państwowe, produkcja na plantacjach była marginesem. Wiele oferowanych drzewek było brzydkich, a w dodatku ich brakowało. Sprzyjało to kradzieżom i nielegalnemu obrotowi, które często przynosiły faktyczne szkody w lasach: złodzieje wycinali wierzchołki starszych drzew, bo były najładniejsze. Aby temu zapobiec, zaczęto propagować plastikowe drzewka jako „ekologiczne" i chroniące nasze lasy. Cóż, plastikowym drzewkom należy jednak oddać, że są wygodniejsze, bo nie trzeba przy nich codziennie czyścić podłogi z opadłych igieł. Gdzie rosną choinki, które teraz kupujemy? Większość na prywatnych plantacjach - choinki mają tę zaletę, że nie potrzebują gleby wysokiej jakości. Drzewka rosną również nagruntach Lasów Państwowych, na których produkcja drewna jest niemożliwa, np. na terenach pod liniami energetycznymi. Polacy kupują około 5 milionów naturalnych choinek rocznie, a z hektara plantacji możemy bez problemu wyprodukować około 500. Stąd łatwo obliczyć, że wystarczyłoby 10 tysięcy hektarów lasów, by zaspokoić -bez żadnego uszczerbku dla ekosystemu - zapotrzebowanie wszystkich Polaków na choinki. A wie pani, ile mamy lasów pod liniami energetycznymi? Aż 17 tysięcy hektarów. Polska mogłaby więc zostać eksporterem choinek. Jak długo takie drzewko rośnie, zanin się je zetnie? Średnio 10 do 15 lat - zależy od gatunku i od tego, jaki chcemy rozmiar drzewka. Ostatnio popularne są żywe choinki wdonicach. Kolejny marketingowy chwyt. Zostajemy przekonani, że takie drzewo po świętach możemy z powrotem posadzić, a więc - nie zabijamy go. Tyle że one rzadko się przyjmują. Bo o ile przy zakupie handlowcy mówią nam, że drzewo będzie potem można zasadzić w ogrodzie, o tyle rzadko wspominają, kiedy to zrobić. Sadzenie tych drzewek ma sens, jeśli zrobimy to w kwietniu, a najlepiej w maju. Żywe drzewka, wprowadzane do ciepłego domu, budzą się z „zimowego snu" i zaczynają rozwijać nowe pędy (drzewa iglaste, w przeciwieństwie do liściastych, nie gubią na zimę swoich liści - bo igły też są liśćmi - ale przechodzą w stan spoczynku i procesy życiowe są u nich uśpione). Jeśli takie „obudzone" drzewko posadzimy na zewnątrz w styczniu czy w lutym, nie ma ono szans przeżyć na mrozie. Czyli mamy taką choinkę przetrzymać wgarażu czy winnym względnie ciepłym mfcpcu do kwietnia? Garaż może nie być najlepszym pomysłem, bo choinkę najlepiej umieścić nie tylko we względnie ciepłym, ale i widnym miejscu. Nie możemy także zapomnieć o umiarkowanym podlewaniu choinki, aby jej nie zasuszyć. Jedynie przechowane w takich warunkach drzewko mamy szansę uratować i wysadzić w nowym miejscu wiosną. Bez zapachu choinki święta nie byłyby takie same! Pan opowiedział, jak prawidłowo zasadzKWogrodzie choinkę, którą kupujemy w doniczce... Taką, którą kupujemy z systemem korzeniowym. ...Bo oczywiście takiej ściętej nie podanjemyjuż drugiego żyda? Nie ma szans. Ale to nie jest bezsensowne pytanie. Są gatunki drzew, jak wierzby czy topole, które wyrosną z kołka wsadzonego w ziemię. Stąd legendarne opowieści, jak ktoś zrobił sobie płotek z gałęzi wierzbowych, a ten płotek zamienił się w żywopłot. Co te drzewa m^ąwsobie. że to potrafią? To ich uwarunkowania wynikające ze specyfiki siedlisk, na których rosną. Wierzby i topole - najbardziej krótkowiecz- ne z naszych drzew - naturalnie rosną w dolinach dużych rzek niżowych, które na przedwiośniu, w czasie roztopów, wzbierają, zalewając i niszcząc rosnące w sąsiedztwie lasy. W tak dynamicznym i nieprzyjaznym siedlisku jedyną szansą na przetrwanie było wykształcenie nadzwyczajnych właściwości regeneracyjnych i zdolności tworzenia nowych pędów z uszkodzonych pni i gałęzi. Potrafimy rozmnażać wegetatywnie (czyli przez oddzielenie pewnej części rośliny) również większość gatunków iglastych. Natomiast dotyczy to tylko jednorocznych, niezdrewniałych pędów, a nie wieloletnich osobników, które są już zdrewniałymi, zazwyczaj dużymi drzewami. W ten sposób w szkółkarstwie rozmnażamy modne ostatnio, egzotyczne iglaki: żywotniki (zwane też tujami), cyprysiki, jałowce, a z rodzimych gatunków - cisy, bo rozmnażanie ich z nasion jest trudne. Cisy mogłyby być choinkami idealnymi, bo nawet po zasuszeniu nie tracą igieł, gdyby nie to... ...żesą trujące? Nie. Wprawdzie cisy zawierają silną truciznę o nazwie taksyna, ale jest ona niebezpieczna głównie dla roślinożer-ców, zwłaszcza koni. Jedyna atrakcyjnie wyglądająca dla ludzi część cisa - czerwona os-nówka, błędnie nazywana „owocem" - akurat jest jadalna, chociaż niezbyt smaczna. Problemy z cisem (który zresztą świetnie znosi zanieczyszczenia powietrza i ma dużo innych zalet) są inne: po pierwsze, jego igły są bezwonne, a już na początku wspomnieliśmy, że zapach jest ważny. Po drugie, rozmnażany wegetatywnie cis rośnie krzaczasto i nie osiąga „choinkowego" pokroju, czyli wyraźnego pędu głównego i promienistych rozgałęzień bocznych. Bo tak powinna wyglądać wymarzona choinka: pęd główny, co pół metra lub gęściej okółła z sześcioma rozgałęzieniami, między okółkami dodatkowe gałęzie. To jest choinka idealna i plastikowe zazwyczaj taki mają kształt. Wprawdzie cis, rozmnożony z nasion męskich, może mieć zbliżony pokrój, ale Pęd główny, co pół metra lub gęściej okółki z 6 rozgałęzieniami, między okółkami dodatkowe gałęzie. To jest choinka idealna na takie drzewko, ze względu na jego powolny wzrost w młodości, musielibyśmy czekać 30 lat. Za długo i za drogo jak na te cele. Skoro nie cis, to zostają nam świerk, jodła, sosna Każdy z tych rodzajów ma wiele gatunków. Sosen jest na świecie ponad 100, świerków - ponad 40, jodeł podobnie. My jako choinki używamy zwykle świerka pospolitego lub kłującego. Mówiąc o jodle, mamy na myśli zazwyczaj jodłę kaukaską, którą się powszechnie sadzi na plantaq'ach, chociaż mnie najbardziej podoba się jodła kalifornijska. Taką kupuje pan dla siebie? Nie. Choinkę zazwyczaj dostaję w prezencie od wychowanków i jest to drzewko z lasu, świerk pospolity, pozyska- ny w ramach cięć pielęgnacyjnych. Ale to taki niewielki przywilej pracy na Wydziale Leśnym - bo większość choinek, które teraz są w obrocie, pochodzi z plantacji. Kiedyś było inaczej. W dzieciństwie choinką zawsze była jodła. Ale potem, w latach 80., jodła z powodu zanieczyszczenia powietrza była w regresji i zakazano obrotu choinkami jodłowymi -mimo że jodła nigdy nie była gatunkiem chronionym (taki cis jest u nas pod ochroną, z małymi przerwami, od czasów Władysława Jagiełły). I wtedy choinki jodłowe zniknęły z naszych mieszkań na długie lata. Wróciły po rozpowszechnieniu plantacji. Skoro wspólnie sziricamy idealnej choinki to ja bym chciała zdyskwalifikować jodłę za to. że nie pachnie. Ależ pachnie. Za zapach iglaków odpowiada żywica. Jodła mają w pączkach, w igłach. Ale nie ma drewna żywicznego, tak jak świerk czy sosna. Stąd aromat jest mniej intensywny. Gdybyśmy mieli przyjąć kryterium zapachowe, to nasz konkurs na najlepszą choinkę wygrałaby sosna. SprawiedSwy werdykt Tym razem ja nie bardzo się zgadzam. Młode sosny szybko rosną, stąd mają ażurowe korony. Odległość między okółkami wynosi 70 cm, czasem metr. To dużo. Sosna to rzadka choinka. Mnie się podoba. A skąd pani pochodzi? To w dużej mierzę kwestia tradycji, kultury. W czasach gdy większość choinek była z lasów, zaznaczył się regionalizm wynikający z naturalnych zasięgów drzew. Na południu Polski była to głównie jodła, a potem świerk. W Wielkopolsce, na Pomorzu i Mazowszu -gdzie jodła i świerk nie rosną naturalnie - choinką była najczęściej sosna. I do takiego świątecznego drzewka mieszkańcy północnej Polski są najbardziej przyzwyczajeni. W naszym plebiscycie został więc tyflco świerk. Z grona rodzimych gatunków - na to wychodzi. Bardzo ładny pokrój, piękny zapach... Aleszybkogubi igły. To jego największa wada. Nasz konkurs chyba powinien pozostać nierozstrzygnięty; i tak o wszystkim decydują indywidualne upodobania i wspomnienia. To jak z wigilijnym barszczem albo grzybową. Nie da się wyłonić zwycięzcy. ©® 28 krzyżówka Głos Dziennik Pomorza Piątek, 21.12.2018 współt „Pano Racław sąsiek ~V naczynie w laboratorium szwajcarski złoty spoina łącząca blachy -V szewstwo lub krawiectwo Cathe-rine ...-Jones, aktorka r~ rok nie... -> książki z detektywami .....orła", serial 1 -V procentowa lub życiowa zniżka ceny towaru -> wiersz miłosny niejedna w markecie ramy ickiej" wstęp do debaty grą owalną piłką wyspa jak auto plama po atramencie zdobi kobiecy strój kawiar- ^ 1 ł i \ 19 ł i 1 ł figowy dla Ewy -*• i 1 1 niany muzyk komórka jajowa mieszkaniec Baku sprze- - narzędzie rolnika 8 okrywa pień drzewa - U __ iciw na-1- rośla na liściach dębu 7 błędy ortograficzne jasełka - „Księżycowa Beetho-vena ssak futerkowy, dydeif - 6 latający pies ł imię autora powieści „Matka" - \ rodyjski gigant krążek kuchenny imię Rosjanki l 15 sztuczny zbiornik wodny „... na podwórze", film Alfreda Hitchcocka mityczny lotniarz - 1 2 \ kluski nadziewane śliwkami roślina na wianki ślubne atmosfera, nastrój metalowa kołatka w drzwiach ryba, miek-ławka kościelna kazalnica spec od strategii walki graniczy z Birmą - 17 i Jane Fonda - i \ 9 i - ł \ wolny chód konia - 27 kochał Klarę ptak zimnych mórz północnych przykre zapacn U 14 płynie przez Oświęcim młyńskie lub zamachowe - zasiada w izbie »re-fleksji" - ł 1 16 poetycko o kresie życia ptaki łowne - 1 czarna w rodzinie - 13 szwedzki port promowy kontuar żołnierz har-cownik srebrzysty metal groźna cnoroba, lepra pszczółka z kreskówki wonny olejek w aptece rumień iom-bardzki 1 miękki metal, aluminium statek Noego U \ 1 \ U i i tajniki zawodu część drogi prowadząca w górę 1 główna lub boczna w świątyni wersja poloneza kontakt, łączność płynie przez Kościan 26 azjatycki kuzyn psa najwyższy punkt na niebie presja roślina doniczkowa - ł 1 l U ł • 1 i U 29 brak kart w kolorze nauczyciel Chopina dziki kuzyn osra żałosny głos psa pobory pracowników moda sprzed lat środek na uspokojenie Turgieniew lub Kara-mazow ł ł 1 U 1 ł i T6" 710. w°'- lony * U 25 drapieżny kot z lasów równikowych Diana, piosenkarka z USA ma spóźniony refleks część prądnicy - Syl-vester, zagrał Rambo bogacz, krezus frezarka lub tokarka ujściowe ramię Wisły B lub C w pastylce S kowboja \ —I- 22 lichy utwór literacki szpital wojskowy legendarny człowiek śniegu niski głos kobiecy wawelski potwór 1 1 12 śliwka iub jabłko —*■ \ 28 imię reżysera filmu „Pianista' -*• r 1 ł zakręcone u muflona - obyczaje, wzory postępowania - 24 potocznie °jisr można paść na ... śpiew słowika ł biała szata kapłana -*• 23 np. Bikini - 5 boja nawigacyjna żyrafa lub zebra T " ł biblijna przystań arki ... Fra-szyńska aktorka - obszar zasiewu ... von Trier, reżyser 21 nowic-juszka w zakonie arabski Jan F materiał opatrun-Kowy -*• ł opasuje kimono - "~P" sterta desek 18 miasto nad Maruszą kamień ozdobny L szkic literacki U • ł ♦ ł król Franków - 20 IV- koniec maratonu - ł hutniczy wyrób \ ł 11 bulwy kolo-kazji ciotka lub wujenka do butów alga w morzu - 2:2 na boisku - 4 zasłona okienna - 3 filtr organizmu - rzeka białych nocy - 10 roślina jak państwo l port nad (R% - góry z Biełuchą w Azji uchwyt narzędzia - 1 2 3 4 5 6 7 8 9 1" 1 11 12 13 14 15 1 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 Litery z pól ponumerowanych od 1 do 29 utworzą rozwiązanie - mądrość z Talmudu. vodVxs VNZ0dZ0U aiooi MWid 13mvn 3iNvzVi/wzoy Litery z pól ponumerowanych od 1 do 29 utworzą rozwiązanie - mądrość z Talmudu. vodVxs VNZ0dZ0U aiooi MWid 13mvn 3iNvzVi/wzoy Głos Dziennik Pomorza Piątek, 21.12.2018 ogłoszenia drobne 29 rkrrthno Jak zamieścić ogłoszenie drobne? Telefonicznie 943473516 Oddział Koszalin: ul. Mickiewicza 24,75-004 Koszalin, tel. 94 347 3516,347 3511,347 3512, fax 94 347 3513 Ul UUp IC Przez internet: ogloszenia.gratka.pl Oddział Słupsk ul. Henryka Pobożnego 19,76-200 Słupsk, tel. 59 848 8103, fax 59 848 8156 W Biurze Ogłoszeń: Oddział Szczecin: ul. Nowy Rynek 3,71-875 Szczecin, tel. 9148133 61,48133 67, fax 91433 48 60 RUBRYKI W OGŁOSZENIACH DROBNYCH: ■ NIERUCHOMOŚCI ■ FINANSE/BIZNES ■ HANDLOWE ■ NAUKA ■ MOTORYZACJA ■ PRACA i ZDROWIE i USŁUGI lTURYSTYKA ■ BANK KWATER ■ ZWIERZĘTA ■ ROŚLINY, OGRODY i MATRYMONIALNE i RÓŻNE i KOMUNIKATY i ŻYCZENIA /PODZIĘKOWANIA (GASTRONOMIA i ROLNICZE i TOWARZYSKIE ogloszenia.gratka.pl 148758223 Nieruchomości MIESZKANIA DO WYNAJĘCIA 3-POK. ul. Giełdowa, 602-764-998 GK KAWALERKA 30m\ tel. 576-673-744 LOKALE UŻYTKOWE - DO WYNAJĘCIA 5 pomieszczeń biurowych, połączonych-107 mkw oraz hali przemysłowej 650 mkw. Koszalin, 508-386-431. WYNAJMĘ lokal przy ul. Połczyńskiej 6, w budynku kina "Mewa" w Złocieńcu z przeznaczeniem na kawiarnią, umeblowany. Szczegółowe inf. pod nr telefonu 943671455 lub 609134222 DZIAŁKI, GRUNTY SPRZEDAM DZIAŁKA 32 ary uzbrojona z pozwoleniem na budową 53 tys. Pękanino tel. 604-818-764 GARAŻE blaszane, drewnopodobne, kojce dla psów, partnerstal.pl, 698-230-205,798-710-329 GARAŻE Blaszane jT BRAMY Garażowe ^producent KOJCE dla Psów Najniższe Różne wymiary Dogodne / Transport i montaż cały KRAJ 94-318-80-02 91-311-11-94 58-588-36-02 95-737-63-39 59-727-30-74 512-853-323 www.konstal-garaze.pl "OMEGA" - wyceny, obr6Ł Słupsk, ul Starzyńskiego U, teł. 598414420,601654572 wwwJiieruchomosckslupsk.pl Handlowe MATERIAŁY BUDOWLANE STYROPIAN producent, dostawa, tel. 52/331-62-48. MATERIAŁY OPAŁOWE DREWNO Słupsk, 694-295-410. ZŁOM kupię, potnę, przyjadę i odbiorę, teł. 607703135. ABAKUS najchętniej wybierane biuro nieruchomości poszukujemy mieszkań 3 lub 4 pokojowych Fej. Lelewela, Kołłątaja, Staszica Klienci płacą gotówką sprzedali swój dom, zapłacą teraz qą na wydanie moga poczekać^ (obok Związkowca) tel. 661-841-555 www.abakus-nieruchomosci.pl •Pr, ^ :« •' . / ./ 1