I OKLASKI Uczniowie z mechanika skonstruowali samochód i zostali nagrodzeni STRONA 3 NAUKA Od października germanistykę mogą studiować także ci, którzy nie znąją niemieckiego STRONA 3 ŚRODOWISKO W gminie Dębnica Kaszubska powstał nowy rezerwat przyrody - „Gogolewko". To 37 hektarów pod ochroną MAGAZYN REPORTERÓW STRONA II MAŁA OJCZYZNA Zaczynamy naszą akcję „Mała Ojczyzna -Duża Sprawa". Ocenimy samorządy i zarządząjących nimi MAGAZYN REPORTERÓW STRONA III Pomorza Jerzy Górski, Bpi „Najlepszy", o wzlotach i upa w swoim życiu STR. VII Piątek 13 kwietnia 2018 NASTROJOWE UTWORY PEŁNE MIŁOŚCI, Z MUZYKĄ LESZKA KUŁAKOWSKIEGO STRONA 6 02_Druga strona Głos Słupska Piątek, 13.04.2018 Magdalena Olechnowicz MAŁA OJCZYZNA. DUŻA SPRAWA Kami nfiii , Jesienią czekają nas kolejne wybory samorządowe. Ponownie będziemy wybierać nowych wójtów, burmistrzów, prezydentów, a także radnych. Tymczasem „Głos" już teraz będzie oceniać dotychczasowe dokonania samorządowców w mijającej kadencji. Teraz, zanim mieszkańcy dadzą się omamić podstępnym działaniom rządzących. Nie od dziś wiadomo, że w okresie przedwyborczym wykazują oni nadaktywność i nadgorliwość. Wszelkie inwestycje planowane są właśnie na jesień, przed wyborami samorządy hojnie obdzielają sport, kulturę, wspierają różne działania i inicjatywy mieszkańców, chcą zdobyć ich... chciałoby się powiedzieć, że serca, ale tak naprawdę chodzi o głosy. Co prawda nie znamy jeszcze dokładnego terminu wyborów, ale z kalendarza wyborczego wynika, że powinny one wypaść w listopa- dzie. Wtedy to będą wybierani nowi włodarze miast i gmin (w powiatach oraz w sejmikach są wybierani przez radnych). Czas więc na bilans. Dlatego już za tydzień ruszamy z akcją podsumowującą działalność samorządowców i samorządów mijającej kadencji. Od 20 kwietnia w kolejnych tygodnikach lokalnych „Głosu" znajdziecie publikacje poświęcone ocenie funkcjonowania miast, gmin, powiatów i ich włodarzy. Na pierwszy ogień pójdzie Słupsk. Jak oceniona zostanie praca prezydenta Roberta Biedronia? Czy plusy, choćby w postaci promocji miasta i pięknych murali, przysłonią minusy, takie jak -zdaniem krytyków - zbyt częste wojaże prezydenta? Zachęcamy do dyskusji na naszym portalu www.gp24.pl. W najbliższym wydaniu „Głosu Słupska" przyjrzymy się także pracy samorządowców z Kępic oraz z dwóch gmin - Damnicy i Potęgowa. Kolejne gminy ocenimy w następnych wydaniach „Głosu Słupska". Trzeba także przypomnieć, że najbliższe wybory samorządowe to również zmiany w prawie wyborczym, które zostały wprowadzone przez rządzących polityków. Jakie? O tym na str. m Magazynu Reporterów. Gramy dla Kryszała. Kup bilet na mecz charytatywny i pomóż Dochód z meczu przekazany zostanie na leczenie Pawła, u którego w lutym zdia-gnozowano raka jelita. Jest już po operacji, ale pod stałą kontrolą lekarzy, czeka go długa rehabilitacja. Przyznaje, że jest wzruszony meczem przyjaciół. - W tym mieście nic się nie dzieje, szkoda, że gwiazdy przyjadą do Słupska akurat z takiej okazji. A mówiąc poważnie, to dla mnie niesamowita sprawa. Ma się zjawić 80 procent reprezentacji, w której grałem, koledzy z klubów. Gdy 0 tym myślę, od razu mam łzy w oczach. Jestem emocjonalny, pewnie będę wył jak bóbr. Każdy może przyjechać zobaczyć to spotkanie, sprzedaż biletów odbywa się on-line - mówi Kryszałowicz. Bilety można kupować na stronie gryf-slupsk.pl 1 evenea.pl. ©® Magdalena Olechnowicz magdalena.ołechnowicz@pofekapress.p) W sobotę, 21 kwietnia, w Słupsku na stadionie 650-lecia rozegrany zostanie mecz charytatywny dla Pawła Kryszałowi-cza. Na boisku zobaczymy przyjaciół Pawła z reprezentacji Polski 2002 z mistrzostw świata w Korei i Japonii. Kolejny raz poprowadzi ich trener Jerzy Engel. W spotkaniu zagrają także przyjaciele Pawła z klubów, w których występował: Arniki Wronia, Wisły Kraków i Zawiszy Bydgoszcz. Na boisku pojawią się między innymi: Jerzy Dudek, Radosław Majdan, Tomasz Hajto, Piotr Świerczewski, Jarosław Bieniuk, Czesław Michniewicz, Jacek Krzynówek, Tomasz Iwan czy Michał Żewłakow. RAPAMPTR Aneta Kulesza. sołtyska zewsiŁebień w gminie Damnica. Jako jedyna z powiatu słupskiego otrzymała w mi-niony weekend honorowe odznaczenie Zasłu-żonydla Rolnictwa. W ten sposób doceniono jej zaangażowanie w działania na rzecz wsi oraz w działalność miejscowego koła go-spodyń wiejskich. (MAZ) Madej Wole. uczeń ILO wShfKku. organizator akcp ..Tydzień bez komórki". Między innymi z jego inicjatywy większość uczniów ILO przy ul. Szarych Szeregów wSłupskuna cztery godziny przez trzy dni rozstawała się ze swoimi telefonami komórkowymi. Maciej zauważył, że wtym czasie np. na przerwach jego koledzy zamiast patrzeć wtetefony, zaczęli ze sobą częściej rozmawiać. (NK) ■IKMB flsniBB Życie działacza to zdecydowanie trudniejsza sprawa. Szczególnie w takim mieście jak Słupsk, w którym nikt nie stawia na sport. Braksponso-rów, władze mają to wszystko gdzieś. W stutysięcznym mieście są zaledwie dwa orliki. Paweł Kryszałowicz. „Przegląd Spor-towy" (mag) Nie mogę nie być na tym meczu. Genewa (mecz Solidarnych) może poczekać, do zobaczenia w Słupsku. Jerzy Dudek, bramkarz, reprezentant Polski, potwierdził na Facebooku swoją obecność na meczu charyta-tywnym w Słupsku. (MAG) 99 BIEG W DAMNICY DLA WYJĄTKOWYCH DZIECI Pomoc W zabytkowym pałacu w podsłupskiej Damnicy codziennie toczy się życie blisko setki niepełnosprawnych dzieci. Ich rehabilitację można wesprzeć, biorąc udział w niedzielnym biegu. W zabytkowym pałacu w Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym imienia Marynarza Polskiego w Damnicy odbywa się nauka i rehabilitacja dzieci i młodzieży z niepełnosprawnością intelektualną w stopniu lekkim, umiarkowanym, znacznym, głębokim, a także dla dzieci z autyzmem i innymi niepełnosprawnościa-mi sprzężonymi oraz zagrożonych nieprawidłowym rozwojem. Podopieczni spędzają tam prawie cały tydzień pod opieką wykwalifikowanych terapeutów, psychologów i pedagogów. Ogromnie ciężką pracą starają się osiągnąć to, co pełnosprawnym nie sprawia najmniejszego kłopotu. Teraz każdy może wesprzeć ich rehabilitację, biorąc udział w niedzielnej imprezie integra- W ośrodku w Damnicy rehabilituje się i uczy blisko setka dzieci cyjnej, która rozpocznie się o godz. 10 w parku przy zabytkowym damnickim pałacu. Oprócz pikniku dla wszystkich chętnych odbędzie się też pierwszy ogólnopolski bieg pałacowy, a dochód z całego wydarzenia zostanie przekazany na pomoc podopiecznym dam-nickiego ośrodka. Organizatorzy zaplanowali cztery starty z myślą o osobach zdrowych i niepełnosprawnych. O godz. 10 rozpocznie się rajd czterokołowcem dookoła pałacu dla dzieci niepełnosprawnych na wózkach (zapisy przed startem), o 10.20 bieg do- okoła pałacu - dla dzieci niepełnosprawnych intelektualnie (zapisy przed startem), o godz. 11 wystartuje bieg główny na dystansie pięciu kilometrów trasami wokół Damnicy, a pięć minut później rajd nordic walkingnaskm. Biuro zawodów w pałacu czynne będzie od godz. 9. Wpisowe na dwa ostatnie starty w dniu zawodów wynosi 35 złotych. Szczegóły niedzielnej imprezy można poznać na stronie www.biegislupsk.pl. ©® Monika Zacharzewska Trening bokserski kadry narodowej w hali przy ulicy Ogrodowej. Dzisiaj w hali Gryfia o godz. 16 rozpocznie się mecz bokserski Polska - Szwecja. W barwach Polski wystąpi ą: Adrian Kowal - 60 kg, Damian Dulka - 64 kg, Natan Konszewicz (Energa Czarni Słupsk) - 69 kg, Eryk Apresjan - 69 kg, Bartosz Gołębiewski - 75 kg. Mateusz Goliński i Jakub Kasprzak - 81 kg, Tomasz Niedźwiecki - 91 kg. - Młodzi zawodnicy będą chcieli dobrze pokazać się słup- skiej publiczności - powiedział Karol Chabros, trener kadry narodowej w boksie. W środę w hali przy ul. Ogrodowej odbył się trening polskich zawodników. Bilety na mecz w cenie 20 i 50 zł można kupić wCIT przy tu-wima, w biurze Wodnik, (sten) głos słupska ADRES REDAKCJI Słupsk, ul. Henryka Pobożnego 19 www.gp24.pl. e-mail: redakqa.gp24@pobkapress.pl REDAKTOR NACZELNY GŁOSU DZIENNIK POMORZA Krzysztof Nałęcz krzysztof.nalecz@polskapress.pl Vi?W • A "• Ł.« V ' REDAKTOR PROWADZĄCY Grzegorz Hilarecki tel.59848-81-48 grzegorz.hilarecki@polskapress.pl BIURO OGŁOSZEŃ Słupsk ul. Henryka Pobożnego 19 al. Sienkiewicza tel. 59 848 8103 BIURO REKLAMY Słupsk, ul. Henryka Pobożnego 19 tel. 59 848 8101 DZIAŁ ONUNE Słupsk, ul. Henryka Pobożnego19 tel. 59 848 8101 PRENUMERATA tel. 9434735 37 POLSKA PRESS GRUPA WYDAWCA Polska Press Sp. z o.o., O. Koszalin 75-004 Koszalin, ul. Mickiewicza 24, www.gk24.pl, PREZES ODDZIAŁU Piotr Grabowski DRUK Polska Press Sp. z o.o. ul.Słowiańska3a, Koszalin PROJEKT GRAFICZNY Tomasz Bocheński ©® • umieszczenie takich dwóch znaków pfzy Artykule, w szczególności przy Aktualnym Artykule, oznacza możliwość jego dalszego rozpowszechniania tytko i wyłącznie po uiszczeniu opłaty zgodnie z cennikiem zamieszczonym na stronach www.gk24.pl/tresd,www.gp24.pl/tresa, www.gs24.pl/tresd, i w zgodzie z postanowieniami niniejszego regulaminu. Głos Słupska Piątek, 13.04.2018 Informacje__03 z£SPót s zm i lOCfSTYCZNYCH — — ■ MECHANJK MECHANI Uczniowie mechanika stworzyli elektryczny samochód i samojezdną platformę, za które zostali nagrodzeni SUKCESY NA KOŁACH Monika Zacharzewska monika.zacharzewska@gp24.pl4.pll4.pl Zaawansowany elektryczny samochód osobowy oraz platformę samojezdną skonstruowali uczniowie słupskiego mechanika. I zostali za to nagrodzeni. Innowacyjne rozwiązania z zakresu motoryzacji i ITC stworzone przez uczniów słupskiego Zespołu Szkół Mechanicznych i Logistycznych zostały nagrodzone na prestiżowym konkursie „Razem do zawodu". Kilka dni temu w Pomorskim Parku Naukowo-Techno-logicznym w Gdyni odbyła się gala finałowa konkursu „Razem do zawodu". Konkurs organizowany był w ramach projektu „Programy motywacyjne dla uczniów pomorskich szkół zawodowych". W konkursie wystartowało 195 uczniów szkół zawodowych, którzy utworzyli 46 zespołów projektowych. Każdy zespół pod okiem opiekuna przygotowywał nowatorski projekt w jednej z czterech kategorii: technologie informacyjne i komunikacyjne (ICT), elektronika, transport, logistyka i motoryzacja, turystyka, sport i rekreacja, budownictwo. Jury spośród zaprezentowanych prac nagrodziło 13 zespo- łów oraz przyznało 15 wyróżnień. Ogromnym sukcesem -pierwszym miejscem w kategorii motoryzacja - mogą pochwalić się uczniowie słupskiego mechanika. Pierwszoklasiści Jakub Chłodnicki, Dominik Gołem-bowski, Dominik Marąuardt, Patryk Najmrodzki i Robert Kośmider pod opieką nauczyciela Marcina Ślufarskiego stworzyli projekt samochodu osobowego elektrycznego wspomaganego za pomocą ogniw fotowoltaicznych. W plastikowej skorupie czarnego zabawkowego modelu BMW kryje się efekt ich ciężkiej pracy. - Nasze auto wyposażyliśmy w komputer wewnętrzny i zewnętrzny - mówią uczniowie. - Dzięki temu nasz samochód np. samoistnie po zmroku może zmieniać światła z dziennych na mijania. Natomiast komputer, do którego wgraliśmy też nasze głosy, informuje o uszkodzeniach samochodu, np. że zaczyna w nim brakować oleju. Uczniowie, którzy na zajęciach pozalekcyjnych tworzyli model zwycięskiego samochodu, musieli najpierw dowiedzieć się, jak w ogóle działa samochód elektryczny oraz jakie są zasady odzyskiwania energii. To wiedza spoza programu nauki. KAPfTUŁA KOMKURSU RAZEM DO ZAWODU Wyłonieni laureaci ze szczebla powiatowego zostali ocenieni przez kapitułę wojewódzką w składzie: J. Filipczak -wiceprezes Regionalnej Izby Gospodarczej Pomorza, K. Mykowska i B. Widera - Urząd Marszałkowski Województwa Pomorskiego, Departament Edukacji i Sportu, S. Halbryt -Sescom S.A. z siedzibą w Gdańsku, A. Wódarczyk -Flex z siedzibą w Tczewie, B. Ołdakowski - Actia Forum sp. z 0.0. z siedzibą w Gdyni, J. Sierzputowski - Drutex S.A. z siedzibą w Bytowie, K. Mielnik - Hotel Dedal w Malborku, D. Strycharczyk - C. Hartwig Gdynia S.A. z siedzibą w Gdyni, L. Rogaczewska- Muzeum Zamkowe Malbork, Z. Drożdż - Pracodawcy Pomorza - przewodniczący oddziału w powiecie bytowskim, dr inż. J. Kuchta - Politechnika Gdańska, dr S. Skiba - Akademia Morska w Gdyni, D. Czechowska -Wyższa Szkoła Bankowa w Gdańsku, dr hab. inż. Z. Kurałowicz - profesór nadzwyczajny Politechniki Gdańskiej. Sami stworzyli projekt, podzespoły, układy elektryczne. Na konkurs musieli też przygotować prezentację multimedialną, idórą przedstawili komisji. - Nie wierzyliśmy w wygraną, bardzo miło nas zaskoczył werdykt jurorów - mówią. Pięcioro uczniów tego zespołu wygrało bony edukacyjne o wartości 500 złotych, które mogą wykorzystać w księgarniach lub w sklepach ze sprzętem elektronicznym. Zdobyli też punkty, które umożliwiają im zdobycie stypendium marszałkowskiego. Natomiast drugi zespół uczniów z mechanika wystartował w konkursie w kategorii ICT i elektronika. Kornel Gołębie wski, Marcin Kalinowski, Bartłomiej Krefta, Jakub Jarocki i Joachim Hinc, którzy pracowali pod okiem pani Beaty Drobltiewicz, zostali uhonorowani wyróżnieniem za wykonanie projektu „Platforma samojezdna ze sterowaniem zdalnym lub automatycznym". - Głównym celem projektu jest stworzenie pojazdu - platformy, która będzie posiadała zdolność samodzielnego poruszania się i będzie omijała przeszkody - mówią uczniowie. - W praktyce platformę jezdną można wykorzystać przy automatycznym rozwozie materiałów, np. po magazynie. ©® Studia na dwóch uczelniach naraz Edukacja Monika Zacharzewska monika.zacharzewska@gp24.pl Studenci filologii germańskiej Akademii Pomorskiej dzięki współpracy z uniwersytetem w Chersoniu mają możliwość zdobycia dwóch dyplomów. Od października germanisty-kę na AP będą mogli studiować również ci nieznający wcześniej niemieckiego. W ramach porozumienia 0 wzajemnym wsparciu w procesie kształcenia studentów podpisanego pomiędzy Akademią Pomorską w Słupsku oraz uczelniami ukraińskimi w roku akademickim 2017/2018 rozpoczęto realizację programu „Dwa dyplomy". Projektem objęci zostali studenci studiów pierwszego stopnia na kierunku filologia, specjalność filologia germańska. - W bieżącym roku akademickim studia w Słupsku podjęli studenci Chersońskiego Uniwersytetu Państwowego oraz Narodowego Uniwersytetu Zasobów Biologicznych 1 Eksploatacji Przyrody Ukrainy w Kijowie - mówi dr Barbara Widawska, kierownik Zakładu Filologii Germańskiej Instytutu Neofilologii Akademii Pomorskiej w Słupsku. - Studenci ukraińscy przejdą na filologii germańskiej pełny cykl kształcenia, zakończony egzaminem licencjackim na obu uczelniach. W związku z tym słupską uczelnię odwiedziła dr Iryna Goshtanar, dziekan Wydziału Filologii Obcych Chersońskiego Uniwersytetu Państwowego. - W tym roku nasi studenci n oraz HI roku Wydziału Filologii Obcych rozpoczęli studia w ramach międzynarodowego programu „Dwa dyplomy" w zakresie germanistyki i polonistyki. To doświadczenie, które otwiera dostęp do międzynarodowych programów edukacyjnych i daje możliwość stania się studentem uczelni zagranicznej, bez przerywania studiów w rodzimym uniwersytecie. Nasi studenci mają okazję zapoznania się z polskim systemem kultury i edukacji, doskonalenia swoich kompetencji językowych oraz pozaję-zykowych, odpowiadających standardom europejskim. Wierzymy, iż uzyskanie dyplomu Uniwersytetu Państwowego w Chersoniu oraz dyplomu Akademii Pomorskiej w Słupsku zwiększy konkurencyjność naszych studentów jako wysokiej klasy specjalistów na rynku pracy - stwierdza dr Iryna Goshtanar. Możliwość nauki w międzynarodowym towarzystwie to nie jedyne zmiany na germani-styce na AP. Nowe kryteria rekrutacyjne dla kandydatów na filologię germańską umożliwiają teraz podjęcie studiów również osobom bez znajomości języka niemieckiego. - Nauka dla tej grupy realizowana będzie od podstaw - tłumaczy dr Barbara Widawska. - Zwiększona liczba godzin praktycznej nauki języka niemieckiego oraz intensywność nauczania na pierwszym roku studiów zagwarantuje tym studentom osiągnięcie poziomu studentów, którzy zaczynali studia, znając niemiecki. ©® Studenci Chersońskiego Uniwersytetu Państwowego z opiekunką dr Iryną Goshtanar REKLAMA 008252018 REKLAMA n0w0sg w p0lsge!!! ^ GOTÓWKA DLA KAŻDEGO! Stacjonarny skup weksli Sprzedaj weksel - weź gotówkę Masz auto,ciągnik lub firmę DOSTANIESZ U NAS GOTÓWKĘ otwarte pn.-pt. 10-18 B0X1 D.H.WOKULSKI tel. 572-400-200 KOŁDER Czyszczenie pierza Wyirób - sprzedaż Słupsk, ul. Tuwima 20, tel. 59 84 278 73 04_ Akcja redakcja Glos Słupska Piątek, 13.04.2018 BANK POMOCY Czekamy na Państwa listy po adresem ul. Henryka Pobożnego 19.76-200 Słupsk Telefon dyżurny 598488124 E-maU alarm@gp24.pl Dzisia j dyżuruje Monika Zacharzewska '----------- - - _I Biuro Rzeczy Znalezionych Czekają na właściciela: dokumenty Cypriana Wiśniewskiego z Siemianic, portfel z dokumentami Tomasza Tomczaka, klucze do opla znalezione przy ul. Wojska Polskiego, pęk kluczy w brązowym etui znaleziony na ul. Wojska Polskiego, w okolicach skrzyżowania z ul. Mickiewicza, zegarek męski znaleziony na starym cmentarzu, telefon znaleziony przy szkole STO przy ul. Banacha, dowód osobisty Mateusza Wolarza ze Słupska, słuchawka bluetooth znaleziona przy ul. Zamenhofa w Słupsku, zegarek damski znaleziony w Słupsku, cztery klucze na granatowej smyczy znalezione w Słupsku, klucz z brelokami w błękitnym etui znaleziony przy ul. Armii Krajowej, karta szkolna mechanika wystawiona na nazwisko Michałowski, dowód osobisty Andrzeja Paluszka z gminy Dębnica Kaszubska, pęk kluczy, m.in. do fiata, w brązowym etui znaleziony w autobusie w Słupsku, dwa klucze na czerwonej smyczy znalezione w autobusie w Słupsku, dokumenty Justyny Kulig z Bytowa, dowód osobisty Tadeusza Szmala ze Słupska, legitymacje Mikołaja Kulawskiego ze Słupska, trzy klucze znalezione na przystanku przy ul. 11 Listopada, dowód osobisty Tomasza Chojnackiego z Knurowa, (dmk) ; LISTY/OPINIE 1 Czekamy na Państwa listy po adresem ul. Henryka Pobożnego 19,76-200 Słupsk Telefon dyżurny 598488121 E-maU daniel.klusek@gp24.pl i Dzisiaj dyżuruje , j Daniel Kktsek Czarni Słupsk wystartują w pierwszej lidze @Gość - Na oficjalnej stronie Czarnych niczego takiego niema. Chyba że w Słupsku mamy dwa kluby pod tą samą nazwą? ©szczebel: - Jak by nie patrzeć, to I liga oznacza jeden szczebel niżej niż dotychczas. Czy tak? @Wojtek: - Polska koszykówka jest na tak żałosnym poziomie, że utrzymywanie pseudozawodowego klubu jest pomysłem dziwacznym... Nic dziwnego, że w największych miastach Polski basket absolutnie się nie liczy. @mimi: - Za takie pieniądze to wam zagrają amatorzy dla zabawy. Żaden szanujący się grajek nie będzie w klubie z takimi finansami. Takie pomysły mogą się lęgnąć w chorych wyobraźniach. @Gość: - Ale lipa. Byliśmy w ekstraklasie. A teraz hit. Będziemy grali w I lidze. Dlaczego? Bo liczą nam walkowery i zaliczymy spad. Ciekawe, czy się utrzymają. Jaki to sukces? To konsekwencja poprzednich decyzji. @Gość: - A kto będzie biegał po boisku, poza dwoma emerytami, którzy się wszędzie lansują, a w lidze grali ogony? @Krzysiek: - Ciągle źle, niedobrze. Polaka mentalność - co by nie zrobili, wszystko źle. Jak rozwalili kosza - źle, jak będzie kosz - też źle. Co za ludzie... @artursky: - Kurczę, trochę wiary w Czarnych! Najważniejsze, że są chęci i jest plan powrotu na mapę koszykarską! Jakiś czas temu nikt nawet nie śnił, że Czarni znajdą się w ekstraklasie. I co? Niestety, ktoś przewalił to, co zostało stworzone. Teraz trzeba wyciągnąć wnioski z tego, co było i zbudować solidną drużynę. Cieszy mnie fakt, że doświadczeni gracze zostali i będą mogli pomóc młodszym zawodnikom wybić Czarnych ponownie na wyżyny! Czarni, prawdziwi kibice zawsze będą z Wami! @marynarzyk87: - Tok myślenia władz miasta - będzie dużyna pół-amatorska, ale to będzie nasza drużyna. Ja tam wSTK nie wierzę. A ich spece od PR już pokazali na fejs-buku, gdzie mają słupskich kibiców. @Daniel: - A kiedy tak miasto będzie wspierać pozostałe kluby? @Patrycja: - Pewnie dopiero, jak będą w ekstraklasie. @Ciekawe, czy historia się lubi powtarzać? @Henry: - Awans wywalczyli słup-szczanie swego czasu, o których zapomniano szybko po awansie. Ku pamięci chłopaków z tamtego składu. @Dominik: - Niepotrzebne wydatki na drużynę pozornych zawodowców. Sport, poza dziecięcym i młodzieżowym, dotować powinni sponsorzy, a nie wszyscy mieszkańcy. (dmk) KRÓTKO Aktyaredaktya Strona od czytelników dlatzytelników Na stronach Akcja redakcja piszemy o tym, o czym informują nas czytelnicy. Na Wasze sygnały czeka dziennikarz Daniel Klusek. Jeśli widzą Państwo coś, co Was zdenerwowało, poinformujcie nas o tym. Pod adresem: da-niel.klusek@gp24.pl czekamy na e-maile z opisem sytuacji. Zachęcamy też do przesyłania nam fotografii. Interwencje można również zgłaszać pod nr. tel.: 59 8488121. Wszystkie sygnały sprawdzimy, a najważniejsze i najciekawsze zamieścimy na łamach „Głosu Pomorza" i gp24.pl. (dmk) Ąktjaralaktja U nas czekają zguby i oferty pomocy W „Głosie" funkcjonuje Biuro Rzeczy Znalezionych. O tym, co znajduje się w BRZ, piszemy w poniedziałki, środy i piątki. W ramach Banku pomocy można przekazywać sobie m.in. meble, sprzęt RTV i AGD. Na zgłoszenia czekamy pod nr. tel. 59 848 8121. Oferty i prośby o pomoc publikujemy we wtorki, czwartki i soboty. (dmk) Stupsktedaktfa Zobacz, jak powstaje „Głos Pomorza" Zapraszamy do odwiedzin w słupskiej redakcji „Głosu Pomorza". Nasi goście poznają też dziennikarzy i pracowników z działu promocji, składu i biura ogłoszeń. Będzie także możliwość zrobienia zdjęcia, które zostanie opublikowane w „Głosie". Na zgłoszenia grup czekamy w godz. 10-16 pod nr. tel. 598488121. (dmk) DLA KONSUMENTÓW Tam konsumenci mogą znaleźć pomoc Mieszkańcy Słupska o pomoc mogą prosić miejskiego rzecznika konsumentów. Zbigniew Perzyna przyjmuje interesantów w pokoju la urzędu miejskiego, tel. 59 848 83 09. e-mail: mrk@um.slupsk.pl. Mieszkańcy powiatu słupskiego o pomoc mogą prosić powiatowego rzecznika konsumentów. Marek Kurowski interesantów przyjmuje w pokoju 132 starostwa powiatowego, tel. 59 841 87 00, e-mail: rzecznikkonsumenta@po- wiat.slupsk.pl. Pomocy w problemach konsumenckich udziela Delegatura Wojewódzkiego Inspektoratu Inspekcji Handlowej w Słupsku, ul. Jana Pawła II1, tel. 59 842 54 68, e-mail: ihslupsk@wp.pl. Konsumenci mogą się zgłaszać do Oddziału Federacji Konsumentów wSłupsku, al. 3 Maja 44. tel. 59 842 02 24, e-mail: slupsk@federa-cja-konsumentow.org.pl. Bezpłatną pomoc prawną konsumenci mogą uzyskać pod numerami infolinii Federacji Konsumentów 801440220 i 22 290 8916. (dmk) MIESZKANKA ULICY KOŚCIUSZKI NIE CHCE AUT POD OKNAMI Stupsk Daniel Klusek daniel.klusek@gp24.pl - Spokojna jeszcze kilka lat temu ulica zamieniła się niemal w autostradę. Należy ograniczyć tam ruch samochodowy, bo nie możemy normalnie żyć - twierdzi mieszkanka ul. Kościuszki. Proponuje, by ruch ciężkich samochodów skierować na równoległą ul. Kilińskiego. Nasza czytelniczka przy ul. Kościuszki mieszka od kilkudziesięciu lat. Jak twierdzi, jeszcze nigdy ruch samochodowy w tym miejscu nie był tak duży, jak teraz. - Jeździ tędy mnóstwo samochodów osobowych. Ale największym utrapieniem są ciężarówki, które od pewnego czasu poruszają się właśnie tędy - mówi kobieta. - To powoduje nie tylko ciągły hałas, ale również smród spalin. Cztery lata temu odnowiłam elewację mojego domu. Dzisiaj nie ma już po tym śladu, bo cała ściana frontowa jest brudna od spalin. Tymczasem, zdaniem kobiety, na równoległej do Kościuszki ulicy Kilińskiego ruch jest teraz znacznie mniejszy i tam właśnie powinien być skierowany ciąg samochodów ciężarowych. - Nie może być tak, że tylko jedną ulicą jeżdżą niemal wszystkie ciężkie samochody. Trzeba ten ruch rozłożyć również na inne - mówi nasza czytelniczka. - My chcemy normalnie Czytelniczka nie chce ciężarówek na swojej ulicy mieszkać. Chcemy móc otworzyć okna w domach i pooddychać czymś innym niż tylko spalinami. Jak tłumaczy Robert Lin-kiewicz, dyrektor Wydziału Polityki Transportowej w Urzędzie Miejskim w Słupsku, kierowcy chętni jeżdżą ul. Kościuszki, bo brakuje jednego z etapów ringu, łączącego drogę krajową 21, prowadzącą w kierunku Ustki, z drogą wojewódzką 213, biegnącą przez Siemianice. - Z jednej strony są tam więc potoki aut jadących ze strefy ekonomicznej, z drugiej natomiast od strony Siemianic, które bardzo intensywnie się rozwijają. A przejazd ulicą Kościuszki jest dla wielu najprostszą i najkrótszą drogą - mówi Robert Linkiewicz. - Dodatkowo na skrzyżowaniach z ulicami Kaszubską i Kopernika są wybudowane ronda, więc kie- rowcy mogą w miarę płynnie, a przede wszystkim bezpiecznie włączyć się do ruchu. Dodaje, że na ul. Kilińskiego pod tym względem jest dużo gorzej. - Samochody, które jadą ulicą Kilińskiego i chcą skręcić w lewo, w ulicę Kaszubską, czekają często bardzo długo przed skrzyżowaniem, by móc to zrobić - mówi Robert Linkiewicz. - Dodatkowo w wielu miejscach ulicy Kilińskiego chodnik jest wąski, ma około dwóch metrów, i budynki znajdują się bardzo blisko jezdni. Na ul. Kościuszki zabudowania są bardziej oddalone od jezdni, znajdują się tam też pasy zieleni. Zapewnia, że miasto nie ma w planach takiej zmiany organizacji ruchy w tej okolicy, która by sprawiła, że ruch ciężkich samochodów będzie wyprowadzony z ul. Kościuszki na przykład na ulicę Kilińskiego. ©0 Sklep numeruje wędliny, by uniknąć strat Przy kasach sprawdzają, czy klient ma wszystkie wybrane wędliny Stupsk Daniel Klusek daniel.klusek@gp24.pi - W sklepie Sano jesteśmy traktowani jak potencjalni złodzieje - twierdzi mieszkaniec Zatorza. Nasz czytelnik od lat jest klientem sklepu Sano na Zatorzu. - Gdy wybieram wędliny, ekspedient, który je pakuje, najpierw liczy towar, który wybrałem, a następnie na każdym opakowaniu wpisuje odpowiednią liczbę - mówi mężczyzna. - Następnie kasjerka sprawdza, czy liczba pakunków z wędliną się zgadza. Słupszczanin twierdzi, że to jedyny sklep w mieście, gdzie spotkał się z takimi praktykami. - Moim zdaniem to oznacza całkowity brak zaufania do klientów. Władze sklepu chyba sądzą, że klienci przychodzą tam tylko po to, żeby ukraść kiełbasę czy kilka plasterków szynki - mówi klient Sano. - A przecież w sklepie jest ochrona. Jeśli ochroniarz zauważy, że ktoś coś próbuje ukraść, niech interweniuje. Ale niech nie będzie o to potencjalnie podejrzany każdy, kto podchodzi do stoiska z wędlinami. O wyjaśnienie poprosiliśmy władze Sano w koszalińskiej centrali. Tam dowiedzieliśmy się, że sklep w Słupsku stosuje to rozwiązanie od pół roku. - Pomysł na numerowanie mięsa i wędlin powstał ponad rok temu. Jednym z jego głównych celów jest eliminowanie pomyłek kasjerskich, polegających na dwukrotnym kasowaniu danego towaru lub nieska-sowaniu go w ogóle - czytamy w e-mailu z centrali Sano. - Dodatkowym aspektem jest zabezpieczenie sklepu przed sytuacją, w której towar wzięty ze stoiska mięsnego nie trafia w całości na taśmę kasową, gdyż klient w drodze od stoiska mięsnego do kasy niejednokrotnie rozmyśla się i zostawia towary na półkach z innym asortymentem (np. na półce z herbatą czy słodyczami). Powoduje to przerwanie ciągu chłodniczego i stwarza konieczność spisania takiego zakupu na straty. ©® Glos Stupska Piątek, 13.04.2018 Informator 05 Przygody Maszy i Niedźwiedzia poznamy w sobotę w teatrze Tęcza DZIEJE SIĘ W WEEKEND Stupsk Daniel Klusek daniel.klusek@gp24.pl Koncerty, spektakle, spotkania. imprezy taneczne i klubowe-w Słupsku jest gdzie dobrze się pobawić w nadcho-dzącydi dniach. Wyśpiewana poezja Słupski zespół Nocopuka zagra w piątek o godz. 21 w Duo Cafe. Repertuar grupy to bardzo szeroko rozumiana poezja śpiewana do tekstów takich autorów, jak: Miron Białoszewski, Andrzej Bursa, Julian Tuwim, Konstanty Ddefons Gałczyński, Stanisław Grochowiak, Julian Przyboś, Edward Stachura. Zagrają: Wiesław Krawczykiewicz - gitara, wokal, Roman Pawlaczyk - gitara, Andrzej Guziński - gitara basowa, saksofon, wokal, Jacek Bochenek - perkusja. Po koncercie zaśpiewa Klaudia Drożdż. Wejściówki: 15 zł. Garażowa wyprzedaż Szósta edycja Kobylnickiej Ga-rażówki odbędzie się w niedzielę w hali sportowej szkoły podstawowej. Będzie można wymienić, sprzedać albo kupić m.in. ubrania, książki, płyty, meble, sprzęt AGD. W trakcie imprezy przewidziane są zajęcia edukacyjne i promocyjne na temat segregacji odpadów i płynących z tego korzyści. Wystąpią też soliści i zespoły z Gminnego Centrum Kultury w Kobylnicy. Na wszystkich czekać będzie grochówka. Początek o godz. 10, wstęp wolny. Masza spotyka Niedźwiedzia W teatrze Tęcza w sobotę o godz. 11 zobaczymy najnowszy spektakl „Niedźwiedź i Masza - czyli gdzie moja kasza?". To przeniesienie na scenę popularnej rosyjskiej baśni. Scenarusz na podstawie oryginalnych tekstów źródłowych napisała Marta Guśniowska. Tytułowa Masza trafia do domku Niedźwiedzia. Początkowe nieporozumienia między bohaterami znikają, a w ich miejsce pojawia się przyjaźń. Spektakl skierowany jest do młodszej widowni. Bilety: 18,15 zł. Antrakt na jazzowo Common Tones zagra w sobotę 0 godz. 19.30 w Kawiarni Kameralnej Antrakt. To kameralny duet gitary jazzowej oraz klarnetu wykonujący autorskie kompozycje. Filip Fiebiger i Tomasz Klepczyński tworzą muzykę ilustracyjną z dużą domieszką improwizacji i różnorodnością dźwiękowych faktur, czerpiącą z wielu gatunków 1 stylistyk: jazzu, bluesa, muzyki poważnej, world musie. Muzycy własnym nakładem nagrali i wydali EP-kę, na której znalazło się siedem utworów z repertuaru, jaki zagrają na koncercie. Wejściówki: 20 zł. IDOLE TYMAŃSKIEGO Tymon Tymański zaśpiewa w sobotę o godz. 18 w usteckim domu kultury w ramach ogólnopolskiego cyklu koncertowego „Słuchaj Więcej". Popularni artyści prezentują się w repertuarze swoich muzycznych idoli. Tymon Tymański w swoim autorskim programie zaprezentuje własne aranżacje największych hitów grupy The Beatles. Bilety: 35 zł (przedsprzedaż), 40 zł (w dniu koncertu). ŚWIAT HERBATY Podczas niedzielnego Spotkania z Mistrzem w Bałtyckim Centrum Kultury w Ustce warsztaty poprowadzi Jan Nagórny - właściciel Galerii/Herbaciarni/Winiarni w Ustce. Uczestnicy będą mieli okazję spróbować i posmakować zielonych herbat, dowiedzieć się o ich walorach i właściwościach. Początek spotkania o godz. 17, wejściówki kosztują 20 zł (zapisy osobiście w domu kultury, pod nr. tel. 59 814 4919, e-mailem: dk.ustka@wp.pl). CamaSutra na żywo Zespół CamaSutra wystąpi w piątek o godz. 21 w klubie Wiking Reaktywacja. To jedna z największych gwiazd disco polo. Usłyszymy przeboje, takie jak: „Porwij mnie", „Tego chcesz", „Do nieba bram", „Kasa ekstraklasa", „Chcę Cię mieć na moment" i wiele innych. Wejściówki: 20,15 zł. Natomiast w sobotę o godz. 21 do klubu będzie się można wybrać na dyskotekę przy przebojach z lat 70., 80. i 90. oraz disco polo. Wejściówki: 10,5 zł. Miejsce kontemplacji Bałtycka Galeria Sztuki Współczesnej w ramach Galerii Jednego Dnia organizuje wystawę „Continuum kontemplacji" Pauliny Kawalec. Świat przepełniony komunikatami wizualnymi sprawia, że oko, które jest odbiornikiem, przyswaja wszystko. Nie można powiedzieć tego o naszych umysłach, które rejestrują, ale coraz częściej stają się obojętne. Wstęp wolny. Angielski za darmo W sobotę o godz. 19 w Herbaciarni w Spichlerzu Richtera odbędzie się spotkanie w ramach English Cafe. Przyjść mogą ci, którzy mówią biegle po angielsku, jak i osoby dopiero uczące się. Zajęcia poprowadzą Katarzyna Macegoniuk i Marcin Grębowicz. Wstęp wolny. ©® Dużo muzyki, również w teatrze „Tlen" - najnowszą premierę Nowego Teatru - zobaczymy w piątek i niedzielę o godz. 19 na małej scenie Stupsk Daniel Klusek daniel.klusek@gp24.pl Nowy spektakl Nowego Teatru z muzyką na żywo. dzieła mistrzów z sok) na skrzypce i klimatyczny rock - to tylko niektóre artystyczne propozycje na weekend. Miłość potrzebna jak tlen Na nadchodzący weekend Nowy Teatr przygotował premierę „Tlenu". Tekst Iwana Wyry-pajewa to historia, która mogłaby się przydarzyć zarówno w głębokiej Rosji, jak i gdzieś na Pomorzu. Słupski „Tlen" inspirowany jest lokalnymi postaciami i wydarzeniami. Spektakl w reżyserii Aleksandry Skorupy to muzyczna podróż, sekwencja scen nacechowanych biblijną, starocerkiewną estetyką. Główny bohater, zanurzony w codzienności, zabija z potrzeby metafizycznych przeżyć. Poszukuje miłości, która pozwala mu oddychać. „Tlen" jest przypowieścią o moralności, egzystencji i brutalnej rzeczywistości, zabierającej powietrze. Tutaj sacrum nieustannie miesza się z profa-num, a czystość z brudem. Walka o tlen staje się głównym celem i swoistą obsesją Saszy. Na scenie wystąpią młodzi aktorzy Nowego Teatru: Monika Janik i Wojciech Marcinkowski, którym towarzyszyć będzie zespół muzyczny Ze Velo-cipedes: Łukasz Sasko, Adrian Kondratowicz, Przemysław Bartos. Premiera w piątek o godz. 19 na małej scenie, przedstawienie zobaczymy też w niedzielę o godz. 19. Bilety: 35 i 30 zł. Kompozycje znad Sekwany W muzyczną podróż do Francji będą się mogli wybrać uczestnicy piątkowego koncertu w sali filharmonii. Usłyszymy Popołudnie fauna Claude'a Debu-ssy'ego oraz Arlezjankę (lin su- ita) Georgesa Bizeta. W programie znajdą się również trzy kompozycje Camille'a Saint--Saensa: Introdukcja i Rondo capricioso a-moll na skrzypce i orkiestrę op. 28, a także Havanaise na skrzypce i orkiestrę op. 83 oraz Danse macabre op. 40. Orkiestrę słupskiej filharmonii poprowadzi jej dyrektor Ruben Silva. Solistką będzie skrzypaczka Judyta Kluza, która jest studentką Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w Warszawie w klasie skrzypiec dr. hab. Janusza Wawrowskiego. Jest laureatką konkursów ogólnopolskich i międzynarodowych. Gra w Muse String Quartet, z którym zdobyła nagrody na konkursach międzynarodowych oraz koncertowała w Polsce i za granicą, a także w zespole Warsaw String Players. Jako solistka występowała z Lutosławski Youth Orchestra, Orkiestrą Filharmonii Zabrzańskiej i Orkiestrą Kameralną Ardente oraz odbyła tournee po Francji z Orkiestrą Ostinato. Początek koncertu w piątek o godz. 19, bilety: 35 i 30 zł. Closterkeller w Motorze W ramach wiosennej trasy koncertowej zespołu Closterkeller - Violet & Viridian Tour 2018 -w sobotę grupa zagra w Motor Rock Pubie. Fani usłyszą na żywo utwory z płyt: „Violet", która powstała 25 lat temu, „Nero" z 2003 r. oraz z najnowszego wydawnictwa zespołu -„Viridian". Closterkeller to czołowy przedstawiciel nurtu tzw. klimatycznego rocka, okrzyknięty mianem kultowej formacji na polskiej scenie muzycznej, którego liderką jest Anja Orthodox - jedna z czołowych polskich wokalistek rockowych, obdarzona charakterystycznym głosem i charyzmą. Początek o godz. 20, wejściówki: 35 zł (przedsprzedaż), 45 zł (w dniu koncertu). ©® 06 Informator Głos Słupska Piątek, 13.04.2018 INFORMATOR KINA Słupsk Gchemfejsce; pt„ godz. 18.10,20.15,22.25, sob.-niedz., godz. 18.10,20.15; NocWbdcy pierścieni, pt.. godz. 22; Huagaa pt. godz.1820,20.40, sob.-niedz., godz. 1825,20.45; Kobiety mad pt., godz. 23, niedz., godz. 1450; Maria Magdalena, pt.-niedz., godz. 10.10; Pacific Rmt rebeia, pt.-sob., godz. 15.10; Pftbl. Ostatni pies, pt.,godz. 13,15.40,1750,2030,23.10,sob.-niedz., godz. 13.05,15.45,1750.2030; PiayerOne. pt.. godz. 1350,19.40,2235,sob.-niedz.,godz.1350,19.40; Ba-s% sob.-niedz., godz. 1030,12;TombRaider,2Ddub-bing pt.-niedz„ godz. 12,2D napisy pt., godz. 14.35, 1720,20.2235, sob.-niedz., godz. 1435,17.10,1950; ; Twarz, pt., godz. 16,1945, sob.-niedz., godz. 16,20; GnomeoiJub Tajemnica zaginionydi krasnai.pt, godz. 1050, niedz., godz. 10; Lis i obcy, pt-sob., godz. 10.12.45, niedz., godz. 12.45; Plolróś KróBc. pt., godz. 10.11.40,13,1350,1520,1735,sob.-niedz.,godz. 10.40, 11.40,13,1350,1520,17.40 Twaa pt., godz. 16,20, sob., godz. 16,18, niedz., godz. 18,20; Mgdyciętiiniebyk^pt.. godz. 18, sob., godz. 20, niedz., godz. 20; Basia, sob.-niedz., godz. 15 Ustka PiayerOne, pt., godz. 16, sob.-niedz., godz. 14,1630; Iwan. pt., godz.1830, sob., godz. 21, niedz., godz. 19; Do zakochania jeden krok, pt., godz. 20.15, sob., godz. 19, niedz., godz. 20.40 Lębork Fregata Lursiobcy pt.-niedz., godz. 15.45; Player One, pt.-niedz., godz. 1730; Czarna Pantera, pt.-niedz., godz. 20 KOMUNIKACJA_ Stupsk: PKP 118 000; 22194 36; PKS5984242 56; dyżurny ruchu 59 8437110; MZK59 848 93 06; Lębork: PKS 59 8621972; MZK59 8621451; Bytów: PKS 59 822 22 38; Człuchów: PKS 59 8342213; Miastko: PKS598572149. DYŻURY APTEK Słupsk pt.-niedz. - Dom Leków, ul.Tuwima4,tel.598424957 Ustka pt. - Panaceum 013, ul. Kopernika 18, tel. 59 81443 67, sob. - Pod Smokiem, ul. Kilińskiego 8, tel. 59 81453 95, niedz. - Remedium ul. Wyszynskiegolb, tel. 5981469 69 Bytów pt.-niedz. - Centrum Zdrowia, ul. ks. Bernarda Sychty 3, tel. 59822 6645 Miastko pt-niedz. - Nova, ul. Kazimierza Wielkiego 24, tel.59 8572245 Człuchów pt.-CentrumZdmwia,ul.SzczetiiTska13,tel.598343l 42, sob. - Oberiand, ul. Długa 29, tel.598341752, niedz. - Prima, ul. Długosza 11, tel. 5972122 03 Lębork pt. - Dr Max, ul. 10 Marca 16a, tel. 59 863 3422; sob. -Staromiejska, uł. Staromiejska 17d, tel. 59 862 48 76; niedz. - Gemini, ul. Staromiejska 17, tel. 59 8412273 Łeba_ Słowińska, ul. Kościuszki 70 a, tel. 59 86613 65 Wicko Pod Agawą, tel. 59 8611114 USŁUGI MEDYCZNE Słupsk: Wojewódzki Szpital Specjalistyczny im. Janusza Korczaka, ul. Hubalczykówl, informacja telefoniczna 59 846 0100; Ustka: Wojewódzki Szpital Specjalistyczny, ul. Mickiewicza 12 tel. 59 814 69 68; Poradnia Zdrowia POZ, ul. Kopernika 18, tel. 59 814 6011; Pogotowie Ratunkowe - 59 81470 09; Lębork: Szpitalny Oddział Ratunkowy 5986330 00; Szpital, ul. Węgrzynowicza13,59 863 52 02; Bytów: Szpital, ul. Lęborska 13, tel. 59822 85 00; Dział Pomocy Doraźnej Miastko, tel.59857 09 00; Człuchów: 598345309. WAŻNE________ Ogółnpołskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie, tel. 59 848 0111,801120 002, Policja997; ul. Reymonta, tel. 59 848 06 45; Pogotowie Ratunkowe 999; Straż Miejska 986; 598433217; Straż Gminna5984859 97; Urząd Celny - 58774 08 30; Straż Pożarna 998; Pogotowie Energetyczne 991; Pogotowie Gazownicze 992; Pogotowie Ciepłownicze 993; Pogotowie Wodno-Kanalizacyjne 994; Straż Miejska alarm 986: Ustka 59 8146761,697696498; Bytów 598222569; KULTURA Nowy Teatr, ul. Lutosławskiego 1, tel. 59 84670 00; Filharmonia Sinfonia Baltica, ul. Jana Pawła II3, tel. 59 842 38 39; TeatrTęcza, ul. Waryńskiego 2, tel. 59 842 39 35; Teatr Rondo, ul. Niedziałkowskiego5a, tel. 59 842 63 49; Słupski Ośrodek Kultury, ul. Braci Gierymskich 1, tel.59 845 6441; Młodzieżowe Centrum Kultury, al. 3 Maja 22, tel. 59 8431130; Miejska Biblioteka Publiczna, ul. Grodzka 3, tel. 59 840 5838. USŁUGI POGRZEBOWE Kalla, ul. Armii Krajowej 15, tel. 59842 8196,601928 600 - całodobowo. Pełna oferta pogrzebowa. Zieleń tel. (24h/dobę) telefon502525 005 lub59 84113 15, ul. Kaszubska 3 A. Winda i baldachim przy grobie; Hades, ul. Kopernika 15, całodobowo: tel. 59 842 98 91, 601663796. Winda i baldachim przy grobie. Heimes,ul. Obrońców Wybrzeża 1, (całodobowo), tel. 59842 8495,604434441. Winda i baldachim przy grobie. NASTROJOWE UTWORY PEŁNE MIŁOŚCI, Z MUZYKĄ LESZKA KUŁAKOWSKIEGO Daniel Klusek Słupsk Na jazzowy wieczór będzie się można wybrać do Kawiarni Artystycznej Antrakt Na scenie zobaczymy muzyków pod wodzą Leszka Kułakowskiego. a usłyszymy jego piosenki z płyty „Love Songs". „Love Songs" to jedna z najnowszych płyt słupskiego jazzmana Leszka Kułakowskiego. Ukazała się nieco ponad rok temu i została świetnie przyjęta zarówno przez krytykę, jak i przez publiczność. Płyta składa się z 10 utworów, w większości lirycznych, których tematem przewodnim jest miłość. Co ważne, ten krążek Leszka Kułakowskiego nie zawiera wyłącznie utworów instrumentalnych. Autorem tekstów wszystldch utworów jest Zbigniew Książek, znakomity tekściarz i poeta, znany przede wszystkim ze współpracy z artystami Piwnicy pod Baranami, Michałem Bajorem i Zbigniewem Wodeckim. Wokalistką na „Love Songs" jest Joanna Knitter, która znakomicie czuje się w stylistyce bluesowo-jazzowej. Joanna Knitter znana jest m.in. z formacji Przemka Dyakowskiego Take It Easy. „Love Songs" Leszek Kułakowski w piątek w Kawiarni Artystycznej Antrakt zaprezentuje materiał z płyty ,.Love Songs". Na ten koncert można jeszcze kupić bilety urzeka klimatem i dbałością 0 najdrobniejsze szczegóły. Poszczególne piosenki zachwycają z jednej strony wpadającą w ucho muzyką, z drugiej zaś mądrymi tekstami opisującymi zwyczajne często zdarzenia 1 emocje. Piosenki stylistycznie oscylują pomiędzy bluesowo--jazzową i funkową stylistyką. Teksty piosenek dotyczą codziennych sytuacji, które spo- tykają każdego z nas, bo przecież miłość wymaga, ale i wiele oferuje. To zdecydowanie jedna z najłatwiejszych w odbiorze płyt Leszka Kułakowskiego. W piątek materiał z tej płyty usłyszeć będzie można na żywo na scenie Kawiarni Artystycznej Antrakt przy ul. Kilińskiego li. W projekcie „Love Songs" usłyszymy wschodzącą gwia- zdę bluesowej wokalistyki Joannę Knitter, znakomitego perkusistę Tomasza Sowińskiego, kontrabasistę Piotra Kułakowskiego, a przy fortepianie kompozytora Leszka Kułakowskiego. Początek koncertu o godz. 19-30. Bilety kosztują 40 zł, rezerwacje pod nr. tel. 577 074174 lub bezpośrednio w kawiarni. ©® POGODA Pogoda dla Pomorza Krzysztof Ścibor Biuro Calvus. Stan morza (Bft) Siła wiatru (Bft) Kierunek wiatru as Pogoda dla Polski 3-4 4-6 35 km/h 7 Mm Piątek 13.04.2018 Nad Pomorze dociera ciepłe i wilgotne powietrze z południa Polski. Do południa będzie słonecznie, po południu możliwe są opady deszczu w głębi lądu burze. Będzie ciepło max do 18:21°C, nad morzem chłodniej do 9:14°C. Wiatr tylko w czasie burzy silniejszy, nad morzem cały czas zimny i nieprzyjemny. W nocy pogodnie. Jutro słonecznie, sucho, ciepło i przyjemnie, na termometrach max do 20 °C nad morze chłodniej. pogodnie ,,c zachmurzenie umiarkowane , ciągły deszcz ^ ciągły deszcz i burza mgła V marznąca mgła śliska droga \m temp. w dzień nu temp. w nocy . 1010 hPa\ \ E3E °Ustka 1 5Z°EB Wtadysławowo 7 o Kołobrzeg 0 Darłowo 0 Sławno ^ŁU Lębork Wejherowo gna GDAŃSK Kai?uzy o Rewal Bytów Kościerzyna Białogard E5® Świnoujście SZCZECIN O Połczyn-Zdrój VI laoLr\U «9» 0S0H8 Człuchów '# * * ♦ ♦•cm jp, ^ *25 cm tOcrn | Gdański Drawsko Pomorskie 12 nm 21°fP5 P i °K8y 20 km/h o BIBBifiBBEB 20° 21° 20° 15° 14° 118° Gdańsk 18 19° 4P Kraków 21 ° 24° Lublin 22° 23° ii Olsztyn 21° 21° . 4r Poznań 21° 21° Toruń 21° 21° Wrocław 20° 24° m Warszawa 24° 23° # ;> przelotny deszcz 7 przelotne deszcze 1 burza pochmurno , ■ mżawka przelotny śnieg K ~ ciągły śnieg przelotny śnieg z deszczem ciągły śnieg z deszczem marznąca mżawka marznący deszcz -£» zamieć śnieżna * opad gradu "y kierunek i prędkość wiatru temp. wody grubość pokrywy śnieżnej ciśnienie i tendencja m smog Karpacz 19° 22 Ustrzyki Dolne 21° 23° Zakopane 18° 22° W słupskim Urzędzie Stanu Cywilnego związek małżeński zawarli Maryna Yaroshchuk i Robert Kołodziej. W słupskim Urzędzie Stanu Cywilnego związek małżeński zawarli Halina Krystyna Domzalska i Adam Tadeusz Augustyniak. Glos Słupska Piątek, 13.04.2018 Życzenia 07 Wojciech Kotusiewicz ze Słupska, syn Marty i Karola, ur. 07.02.4170 g. 57 cm Jakub Jaromij z Barcina, syn Joanny i Tomasza, ur. 01.02.2460 g. 52 cm W słupskim Urzędzie Stanu Cywilnego związek małżeński zawarli Hanna Maria Basarab i Robert Wojciech Zblewski. W słupskim Urzędzie Stanu Cywilnego związek małżeński zawarli Kinga Stanisława Wojciechowska i Arkadiusz Kaczmarek. W słupskim Urzędzie Stanu Cywilnego jubileusz 50-lecia zawarcia związku małżeńskiego świętowali państwo Janina i Mieczysław Skrzypkowie. Złóż życzenia swoim bliskim i znajomym Twoi bliscy obchodzą święto: urodziny, imieniny, rocznicę ślubu? Zrób im prezent i złóż życzenia w „Głosie Pomorza". A może bierzesz ślub i chcesz się tym pochwalić? Zapraszamy i czekamy na zdjęcia. Fotografie oraz życzenia można przynieść do redakcji lub przesłać pocztą na adres: „Glos Pomorza", ul. Henryka Pobożnego 19, 76-200Słupsk z dopiskiem SERDECZNOŚCI. Życzenia dla najbliższych i zdjęcia można też przesłać na adres: daniel.klusek@gp24.pl. Z uwagi na ograniczone miejsce bardzo prosimy, aby treść życzeń była dostosowana do pojemności ramek tekstowych. Prosimy również o podanie najbardziej optymalnej daty emisji życzeń. Życzeń bez zdjęć jubilata lub solenizanta nie publikujemy. •f Dawid Panasiuk z Ustki, syn Joanny i Sylwestra, ur. 12.02.4350 g. 56 cm Lena Szajner z Widzina, córka Pauliny i Marcina, ur. 13.02.3450 g, 56 cm 4?" N W» J Zofia Kozłowska z Gardny Wielkiej, córka Beaty i Arkadiusza, ur. 12.02,3500 g Borys Szpiganowicz ze Słupska, syn Anny i Bogdana, ur. 18.02.3580 g. 54 cm Zuzanna Burda ze Słupska, córka Bogusławy i Sebastiana. ur. 13.02,2920 g. 51 cm Kaja Sasko ze Starkowa, córka Sylwii i Roberta, ur. 19.02.3700 g. 55 cm Marcel z Nowego Skórowa, syn Aleksandry i Piotra, ur. 10.02,2570 g, 55 cm i, 1 - - Amelia Małek ze Słupska, córka Aleksandry i Adama, ur. 09.02,3030 g. 53 cm 08_Sport Głos Słupska Piątek, 13.04.2018 Trzecie miejsce graczy ze Słupska w Drawsku Jarosław Stencel jaroslawitenael@gp24.pl PUkanożna W ostatnim turnieju halowym sezonu zimowego 2018, drużyna Oldbojów ze Słupska brała udział w kolejnym Turnieju Piłki Nożnej Puchar Burmistrza Drawska Pomorskiego, gdzie zajęła trzecie miejsce. W turnieju głównym udział wzięło pięć drużyn ze Słupska, Stargardu, Suliszewa, Barwic oraz gospodarzy z Drawska Pomorskiego. Turniej stał na wysokim poziomie. Mecze były zacięte i emocjonujące. Strzelono w nich aż 66 bramek. Najlepszym zawodnikiem turnieju został wybrany Dariusz Jakubowski z Suliszewa, a najstarszym graczem Czesław Siniecki z Barwic. Słupscy zawodnicy turniej rozpoczęli od zwycięstwa w pierwszym meczu z odwiecznym rywalem, dru- " ! f.m .* i. : >• • x. -- r M Słupszczanie zajęli w Drawsku Pomorskim trzecie miejsce. Wygrał zespół z Barwic, przed drużyną gospodarzy żyną Stargardu 4:1. Bramki w tym meczu dla słupszczan strzelili Jacek Adamski: dwie, Zdzisław Jarowski i Cezary Malinowski po jednej. Mecz miał dziwny przebieg. Słupscy zawodnicy bez rozgrzewki prosto z podróży wyszli na boisko. W kolejnym meczu turnieju słupscy zawodnicy spotkali się z drużyną Barwic, która przyjechała w mocno odmłodzonym składzie. Słupszczanie prowadzili już 2:0 po bramkach Jacka Adamskiego, ale po niefrasobliwości w obronie kolejno stra- 5R BIEUNSKi www.grbielinski.com GOSPODARSTWO ROLNE Bieliński Zdzisław Karwno 10 77-116 Czarna Dąbrówka W ....... IŁ WaliM k-1 ••> 11 POSZUKUJE KANDYDATÓW NA STANOWISKO: ♦ OPERATOR MASZYN ROLNICZYCH I ♦ MECHANIK, ELEKTRYK ♦ PRACA PRZY WARZYWACH WYMACANIA • Doświadczenie na ww. stanowiskach • Prawo jazdy kat. B • Dobra organizacja pracy • Dokładność OBUJEMY: • • Umowę o pracę z pełnym pakietem socjalnym • Ubezpieczenie i gwarancję odprowadzania składek • Atrakcyjne wynagrodzenie Poszukujemy absolwentów techników lub szkół zawodowych do przyuczenia na ww. stanowiska. £A!N H RYSOWANYCH PROSIMY 0 CV NA ADftl El jaroslawbielinski@onet.eu 781-241-055 ciii trzy bramki. Doświadczenie pozwoliło im wyrównać, a strzelcem bramki był powracający po chorobie Józef Rudnicki. W następnym meczu słupszczanie rozgromili zespół Suliszewa, debiutanta tego turnieju aż 7:0. Popis gry dał Józef „Profesor" Rudnicki strzelając aż pięć bramek, w tym typowego hattricka. Dwie bramki strzelił Jacek Adamski. Mecz z Drawskiem był bardzo zacięty. Słupscy zawodnicy grając rozsądnie strzelili gola, a uczynił to Józef Rudnicki. Wydawało się zwyciężą po raz kolejny. -Niestety, w końcówce meczu zabrakło sił. Brak powrotu, strata kilku piłek w środku pola, a w zawodników Drawska jakby wstąpił nowy duch ambicji. Zawodnicy ci dwoili się i troili by wreszcie pokonać Słupsk i dokonali tego, strzelając dwie bramki. Zespół słupski wystąpił w składzie: Józef Konecki w bramce, Zdzisław Jarowski, Czarek Malinowski, Jacek Adamski i Józef Rudnicki. ©® IMil Lekkoatletyka Pobiegnij zEkonomikiem W sobotę w Słupsku odbędą się dwie imprezy. IV Bieg z Ekonomikiem na dystansie 5 km, oraz również na 5 km (ścieżkami Lasku Północnego) II Zawody Nordic Walking. Start i meta obu imprez na stadionie 650-le-cia. Początek o godz. 11.00. JAROSŁAW STENCEL PHku ręczna Nabór do klasy sportowej Międzyszkolny Klub Sportowy Słupia oraz Szkoła Podstawowa nr 3 ogłaszają nabór do czwartej klasy sportowej o profilu piłka ręczna dziewcząt. Testy sprawnościowe dla dziewcząt z klas trzecich z terenu całego miasta odbędą się we wtorek 17 kwietnia o godz. 16.00 w hali sportowej Gimnazjum nr 4 przy ul. Banacha 17. JAROSŁAW STENCEL Piłka nożna Gryfici pokonują Jaguara Gdańsk W spotkaniu Pomorskiej Ligi Juniorów Młodszych, piłkarze KS Gryfa Słupsk pokonali zespół Jaguara Gdańsk1:0 (1:0). Bramkę na wagę trzech punktów zdobył Marcel Pietrykowski już w 8. minucie meczu. W tabeli gryfici zajmują szóstą lokatę. JAROSŁAW STENCEL Koszykówka Dobra gra słupszczanek ze Szkoły Podstawowej nr3 Za nami finały Słupskiej Olimpiady Młodzieży w piłce koszykowej szkół podstawowych dziewcząt. Mecze były bardzo zacięte, a szczególnie dużo emocji było w spotkaniu finałowym. Mistrzyniami Słupska zostały dziewczęta ze Szkoły Podstawowej nr 3 zwyciężając w finale SP10 - 32:30. Odbył się także półfinał wojewódzki w którym wystąpiły dziewczęta z SP Ustka, SP Debrzno, SP Starkowo i SP 3 Słupsk. Dziewczęta ze Słupska pokonały wszystkie przeciwniczki i zagrają w finale wojewódzkim. Wyniki słupskiego zespołu: z Ustką 32:27, z Debrznem 58:2 oraz zeStarkowem 26:19. Skład zwycięskiej drużyny: Zuzanna Sadowska, Hanka Zaborowska, Karolina Krawiec, Emila Krawiec , Wiktoria Zajaczkowska, Martyna Szkutnik .Karolina Pudelska, Amelia Dudzińska, Weronika Dzadz i Maja Czechowicz JAROSŁAW STENCEL Płvmmie Cztery złote medale Seweryńskiego w mistrzostwach Polski W Białymstoku odbyły się II Otwarte Mistrzostwa Polski Nauczycieli i Pracowników Oświaty w Pływaniu. Wśród ponad 100 uczestników był Dariusz Seweryński - nauczyciel wychowania fizycznego z Damnicy. Seweryński wystartował w czterech konkurencjach, zdobywając złote medale w następujących wyścigach: 50 m stylem motylkowym, 50 m stylem dowolnym, 100 m stylem klasycznym, 50 m stylem klasycznym. Był też najlepszy w swojej kategorii wiekowej. MICHAŁ PIĄTKOWSKI Szachy Gry juniorów w kwietniu 21 kwietnia o godz. 10 w siedzibie Polskiego Związku Niewidomych przy ul. Henryka Sienkiewicza 8 w Słupsku rozpoczną się Otwarte Mistrzostwa Miasta Słupska juniorów w szachach. Zapisy przyjmowane będą od 9.30. JAROSŁAW STENCEL Wygrana młodych piłkarzy Gryfa PUkanożna Jarosław Stenceł jarosiaw5tencel@polskapress.pl GRYF SŁUPSK-JAGUAR GDAŃSK Ł0(2--0) Bramki: 1:0 Cyprian Wiśniewski (26), 2:0 Oskar Sosnówka (38)_ Gryf: Jakub Groński - RlipŁochowski , Adrian Gołtowski, Piotr Gawiński, Kacper Bednarczyk (46 Kacper Rolnik), Aleksander Bartczak, Oskar Sosnówka, Krystian Gniadek, Patryk Zamaro, Maciej Mateńko (61 Wojciech Kiełb), Cyprian Wiś-niewski (86 Michał Borowiec)._ Jaguar: Patryk Bolewski (39 Dawid Baran) -Remigiusz Halman, Wojciech Szymański (46 Maciej Szary), Stefan Brudnowski, Damian Kętrzyński . Jakub Chiczewski (46 Dominik Lisowski), Błażej Kujawski, Klaudiusz Geigella (61 Patryk Główczewski), Patryk Urbański, Jakub Górski . Maciej Przybytkowski. W spotkaniu 16. kolejki Pomorskiej Ligi Juniorów Starszych, piłkarze Gryfa Słupsk pokonali przed własną publicznością ekipę Jaguara Gdańsk 2:0. Trzy punkty słupszczanie po dobrej grze zapewnili sobie już w pierwszej połowie. Najpierw gola strzelił w 26. minucie Cyprian Wiśniewski. Następnie po kolejnych 12 minutach padł kolejny gol dla słupskiego zespołu za sprawą strzału Oskara Sosnówki. W drugiej połowie obie drużyny starały się jeszcze zdobyć gola, ale żadnej się to nie udało. Znacznie gorzej spisali się piłkarze z Pęplina grający na stadionie 650-lecia w Słupsku. KAROL/MILAREX PĘPUNO - DRUTEX- BYT0V1A BYTÓW 0^(0-4)__ Bramki: 0:1 Kacper Chajecki (27), 0:2 Patryk Wolski (28), 0:3 Jakub Cierocki (38), 0:4 Jakub Cierocki (43), 05 Mariusz Czapiewski (76), 0:6 Kacper Chajecki (81), 0:7 Kacper Chajecki (88), 0:8 Kacper Chajecki (90)_ Karat Dawid Dorawa - Miłosz Kapelańczyk (32 Kamil Szymczyk), Sebastian Gleba, Mateusz Szewczyk (27 PiotrSzura), Paweł Pigoń (62 Hubert Szysiak). Alan Główczewski, Grzegorz Furmańczyk, OskarSzuńko (46 Adrian Goch), Kamil Matulewicz, Kordian Lubanski, Aleks Pawłowski |(70)._ Bytwia: Bartosz Ryngwelski (46 Marcin Majewski) - Seweiyn Lublewski, Patryk Lorbiecki. Kacper Jakusz, Krzysztof Szymanowski, Patryk Wolski (46 Roman Kamiński), Mariusz Czapiewski, Kacper Chajecki, Michał Wdowiak, Karol Cecot, Jakub Cierocki. ©® l.KP Starogard Gdański 13 34 38-9 2. Chojniczanka Chojnice 14 34 49-14 3. Bytovia Bytów 13 29 39-16 4. Jaguar Gdańsk 13 26 40-16 5. Czarni Pruszcz Gdański 13 25 38-18 6. Gryf Słupsk 13 24 39-16 7. Gryf Wejherowo 12 17 27-19 8. Bałtyk Gdynia 13 16 19-26 9. Żuławy Nowy Dwór Gd. 14 9 35-42 10. Karol Pęplino 13 0 5-65 11. GOSRiT Luzino 13 9 12-35 12. Orzeł Trąbki Wielkie 12 4 6-71 MAGAZYN REPORTERÓW Piątek, 13 kwietnia 2018 - PARA DO PARY, CZYLI MAŁŻEŃSTWO SZEWCÓW t, i W ||fe|||fSg ttH * lisi n Wokół miasta Głos Słupska Piątek, 13.04.2018 u •.««<"- Jest pomysł, aby ścieżkę rowerową do Krępy wydłużyć, eliminując konieczność korzystania z dwóch przejazdów przez jezdnię DAWANIE NURA W NATURĘ Felieton rowerowy Ireneusz Wojtkiewicz wojtkiewia@ct.com.pl Wiosna, jaka by nie była, wytycza kierunek rowerowych wypadów za miasto. Swoistą siłę przyciągania mają południowe tereny, zwłaszcza Lasek Południowy, sąsiadujący z podmiejskimi obszarami Natura 2000. Kierujemy się tam spod śródmiejskiej poczty, gdzie zerujemy licznik. Żeby nie psuć sobie nastroju widokiem istnej galerii pustostanów na śródmiejskiej ul. Mostnika, pomykamy obok nadrzecznym bulwarem do Parku Kultuiy i Wypoczynku nad Słupią. Na stacji meteo (o,80 km przebiegu - narastający kilometraż w kolejnych nawiasach) w minioną sobotę ok. godz. 14 było 14,2 stopnia C, a trzy godziny później, po nakręceniu ok. 20 km temperatura skoczyła do 16,3 stopnia C, więc wiosna naprawdę nadciągała. Park w koszmarnym stanie, ale nie figuruje w wykazie remontów i modernizacji, chociaż jest oblegany przez słupszczan. Mostem czołgowym docieramy do ścieżki rowerowo-pieszej na skrzyżowaniu ulic Arciszewskiego i Leśnej, gdzie znaki drogowe ostrzegają o migracji płazów oraz wędrówkach zwierząt leśnych. Żaby i ropuchy już wyległy koło wspomnianego mostu. Ich instynkt samozachowaw- czy pozwala uniknąć rozdeptania czy rozjechania wózkiem lub rowerem, ale spod kół samochodowych nie zdążą uciec, więc jest obawa corocznej ich masakry na asfalcie. Droga Słupsk - Krępa Słupska nie należy do bezpiecznych także dla rowerzystów, rolkarzy, kijkarzy i biegaczy. Chodzi o dwa przejazdy trasy rowerowej na drugą stronę szosy (4,79 i 5,32 km). W ratuszu powstał pomysł, aby zlikwidować ten slalom poprzez dobudowanie 530 metrów trasy (z prawej strony w kierunku wiaduktu na obwodnicy). Sprawie bezpiecznych przejazdów rowerowych przez jezdnię poświęcamy więcej uwagi w ramce obok. Zawracając w kierunku Słupska, skręcamy w prawo do lasu na przejazd pożarowy nr 8 przed strzelnicą wojskową (6,68 km) i drogą z płyt jumbo docieramy na tyły osiedla Westerplatte (skręt w lewo na 8,67 km). Po drodze, na dziewiątym kilometrze widzimy, że drwale podmiejski las mocno golą mimo wolnej soboty. Ci, którzy osiedlili się w domkach pod lasem, zachwyceni nie są wyrębami za oknami. Nie zachwyca również oznakowanie nazw osiedlowych ulic, bo nie bardzo wiadomo, gdzie się jest. W końcu udaje się namierzyć ścieżkę rowerową wzdłuż ul. Hubalczyków, która slalomem doprowadzi do ronda gen. (NIEBEZPIECZNE PRZEJAZDY Wg kodeksu drogowego przejazd dla rowerzystów oznacza powierzchnię jezdni lub torowiska przeznaczoną do przejeżdżania przez rowerzystów, oznaczoną odpowiednimi znakami drogowymi. Przepisy nie precyzują, czy chodzi 0 przejazd wzdłuż, czy w poprzek jezdni, ale kierowca musi pamiętać, że ma obowiązek przepuścić rowerzystę, który nie tylko wjechał na przejazd rowerowy, ale także się do niego zbliża. Z naszych obserwacji wynika, że najmniej konfliktowych sytuacji na przejazdach jest wtedy, kiedy kierowcy 1 rowerzyści wzajemnie szanują swoje prawa i obowiązki. Ale często bywa też tak, że kierowca skręcający w drogę poprzeczną nie zauważa rowerzysty. Najgorsze są jednak samochodowe i motocyklowe orgie urządzane na takich drogach jak Słupsk - Krępa, gdzie znajdują się dwa przejazdy rowerowo--piesze. Miały tu miejsce tragiczne zdarzenia. Grzmota-Skotnickiego u zbiegu ul. Bohaterów Westerplatte i Hubalczyków, skąd odbija w prawo (10,25 km) nowo budowana ścieżka rowerowo-pie-sza. Nowa, około dwukilome-trowa „rowerostarda" prowadzi do Głobina. Przejezdna, chociaż przebiega w krajobrazie jeszcze księżycowym, pośród kikutów nowo nasadzonych drzew i nieczynnych lamp. Cieszy się już niemałą popularnością rowerzystów i wrotkarzy. Nas ciekawi najbardziej, co jest za skrętem w prawo, w ulicę zwaną Inwestycyjną (11,72 km). To zabudowywany nowymi halami obszar Słupskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej w gminie Słupsk, czego nie widać z okolicznych dróg. Dojrzeć za to można drogę leśną z płyt jumbo (w prawo na 12,21 km), którą wrócimy na szosę Słupsk - Krępa Słupska, zamykając tym samym ok. 9-kilometrową pętlę wokół osiedla Westerplatte i dawnego poligonu wojskowego. Wracamy do Słupska, skręcając w prawo tuż za strzelnicą wojskową (15,40 km). Ten wypad jeszcze nie ukazał wiosny w pełnej krasie, bo na to za wcześnie. Ale takie wczesnowiosenne dawanie nura w naturę ma też swoje uroki, bo pozwala zobaczyć dużo więcej, zanim zieleń da naturalną zasłonę. ©® Nowy rezerwat: „Gogolewko" Dębnica kaszubska Anna Czemy-Marecka anna.marecka@polskapress.pl 21 marca jedno z najcenniejszych mokradeł w naszym regionie doczekało się ochrony rezerwatowej. Chodzi o około 37 hektarów w gminie Dębnica Kaszubska. Rezerwat nosi nazwę „Gogołewko". Zwrócił uwagę przyrodników 15 lat temu - w trakcie prowadzonej przez Park Krajobrazowy „Dolina Słupi" i Klub Przyrodników inwentaryzacji mokradeł. Jak czytamy na portalu Doliny Słupi, przyrodnicy szybko dopatrzyli się bardzo rzadkiego i zagrożonego siedliska torfowiska alkalicznego, skupiającego cały wachlarz botanicznych rarytasów. Z niezwykle cennych przedstawicieli mszaków stwierdzono takie gatunki, jak: błotniszek wełnisty, sierpowiec błyszczący, mszar nastroszony i błyszcze włosowate. Spośród roślin na uwagę zasługuje m.in. rodzina storczykowatych, reprezentowana przez: kukułkę krwistą, k. Fuscha, k. plamistą oraz kruszczyka błotnego. Kiedyś ten teren był użytkowany rolniczo, dlatego został pocięty gęstą siecią rowów melioracyjnych, a gdy zarzucono gospodarkę, zaczął zarastać. - Wyrosły na tym torfowisku głównie wierzby i brzozy. Zabierały przestrzeń życiową innym gatunkom, zagrażając bioróżnorodności, dlatego od wycięcia drzew i krzewów zaczęliśmy w 2003 roku nasze prace w ramach ochrony czynnej - mówi Barbara Utracka--Minko, zastępca dyrektora Pomorskiego Zespołu Parków Krajobrazowych. W celu spowolnienia odpływu wody z torfowiska wybudowano 26 zastawek (dzięki dotacji z fundacji EkoFundusz). Wtedy także zainicjowano, trwające po dziś dzień, zabiegi koszenia. Wykonywane są późnym latem, po rozsianiu się cennych gatunków roślin. Ich ideą jest przeciwdziałanie zarastaniu i regeneracja cennych zbiorowisk roślinnych. Swój wkład w ochronę torfowiska „Gogolewko" ma też Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska w Gdańsku, który od kilkunastu lat daje wsparcie finansowe. W 2016 r. obiekt dodatkowo włączono do realizowanego przez Klub Przyrodników projektu pt. „Ochrona torfowisk alkalicznych (7230) w młodoglacjalnym krajobrazie Polski północnej" (projekt finansowany przez instrument finansowy Komisji Europejskiej LIFE+ oraz Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej). W ramach tego projektu w 2017 r. wyremontowano zastawki, przeprowadzono rozległą wycinkę drzew i krzewów oraz sporządzono dokumentację dla rezerwatu przyrody „Gogolewko". Ponieważ ten teren jest już rezerwatem, ludziom nie wolno na niego wchodzić. - Co nie oznacza, że w przyszłości nie zostanie udostępniony dla celów turystycznych. Będzie to jednak wymagało wybudowania ścieżek - zaznacza Barbara Utracka-Minko. - Obecnie jest to teren praktycznie niedostępny, a nawet niebezpieczny. Człowiekowi może wydawać się, że idzie po łące, a nagle znajdzie się po pas w wodzie. Torfowisko jest siedliskiem nie tylko cennych roślin, ale i zwierząt: płazów (żaby i ropuchy), gadów (żmije i jaszczurki) oraz ptaków (kszyki i derkacze), a także np. saren, jeleni i dzików. Jest też ważne dla gospodarki regionu. - Kiedy padają deszcze, jest rezerwuarem wody i nie dopuszcza do wylewania rzeki Skotawy. Kiedy mamy suszę, oddaje do atmosfery cenną wilgoć - tłumaczy Barbara Utracka-Minko. ©0 ' Jedna z 26 zastawek na rowie melioracyjnym - wybudowano je, żeby spowolnić odpływ wody z torfowiska Glos Słupska Piątek, 13.04.2018 Nasza akcja ID Zaczynamy naszą akcję przed wyborami samorządowymi: Mała ojczyzna - Duża sprawa. Czas na ocenę samorządowców Marzena Sutryk marzena5utryk@gk24.pl Polityku Marzena Sutryk marzena5utryk@gk24.pl Jesienią czekają nas kolejne wybory samorządowe. Ponownie będziemy wybierać nowych wójtów, burmistrzów, prezydentów, a także radnych. Już teraz będziemy oceniać dotychczasowe dokonania samorządowców w mijającej kadencji. Co prawda nie znamy jeszcze dokładnego terminu wyborów, ale z kalendarza wyborczego wynika, że powinien on przypaść w listopadzie. Wtedy to (często w dwóch turach) będą wybierani nowi włodarze miast i gmin (w powiatach oraz w sejmikach są wybierani przez radnych). Czas więc na bilans. Dlatego już za tydzień ruszamy z akcją podsumowującą działalność samorządowców i sa- morządów mijającej kadencji. Od 20 kwietnia w kolejnych tygodnikach lokalnych „Głosu" znajdziecie publikacje poświęcone ocenie funkcjonowania miast, gmin, powiatów i ich włodarzy. Przy tej okazji trzeba koniecznie przypomnieć, że najbliższe wybory samorządowe to także ogromne zmiany w prawie wyborczym, które zostały wprowadzone przez rządzących polityków i przegłosowane przez większość parlamentarną pod koniec ubiegłego roku. Rzeczone zmiany to przede wszystkim wydłużenie 4-letniej dotąd kadencji samorządów do 5lat. Przy tym wprowadzona została dwukadencyjność sa-- morządowców. To oznacza, że wójtem, burmistrzem i prezydentem można być dwie kolejne kadencje, ale trzecią już nie. Nie przekreśla to jednakmożliwości startu samorządowców z długoletnim stażem, a ta kwestia była początkowo mocno dyskutowana, wchodziło bowiem w grę dodatkowe ograniczenie dla tych, którzy rządzą już obecnie W listopadzie odbędą się wybory samorządowe, wciąż nie jest znany dokładny termin np. trzecią, czy czwartą kadencję; ostatecznie jednak stanęło na tym, że ci ludzie także będą mogli ponownie ubiegać się o fotel wójta,burmistrza, czy prezydenta. Ale za to pojawiło się inne ograniczenie - np. kandydat na prezydenta miasta nie bę- dzie mógł startować jednocześnie w wyborach do sejmiku. Nowelizacja ustawy zachowuje m.in. Jednomandatowe Okręgi Wyborcze w gminach do 20 tys. mieszkańców i pozostawia kompetencję ustalania granic okręgów wyborczych władzom samorządowym. Ustawa znosi głosowanie korespondencyjne. Wprowadza też nową definicję znaku „x" na karcie do głosowania. Według noweli znak „x", to „co najmniej dwie przecinające się linie". Nowela Kodeksu wyborczego oraz ustaw regulujących funkcjonowanie samorządu za- kłada także m.in. wygaszenie kadencji Państwowej Komisji Wyborczej po wyborach parlamentarnych 2019 roku oraz zmianę sposobu wyboru Państwowej Komisji Wyborczej. Siedmiu na dziewięciu jej członków ma być powoływanych przez Sejm, a nie - jak do tej pory - delegowanych przez Trybunał Konstytucyjny, Naczelny Sąd Administracyjny i Sąd Najwyższy. Nowa kadencja samorządów, która jest przed nami, to także zmiany zarobków gospodarzy miast i gmin oraz powiatów i województw (marszałków, nie wojewodów, bo ci są reprezentantami rządu w regionach, a nie samorządów). Przynajmniej takie padły zapowiedzi. Prezes PiS Jarosław Kaczyński ogłosił, że rząd zmniejszy diety poselslae o 20 proc., a do tego ograniczy wynagrodzenia samorządowców - wójtów, burmistrzów, prezydentów, marszałków i starostów oraz ich zastępców. O ile - tego jeszcze nie wiadomo. W ciągu dwóch miesięcy ma być gotowy odpowiedni projekt ustawy. ©® 0801436526A : SŁAWNO BYTÓW KAMIEŃ POMORSKI. GRYF|CE ŚWINOUJŚCIE BIAŁOGARD . ŚWIDWIN ŁOBEZ SZCZECINEK^ POLICE GOLENIÓW CZŁUCHÓW SZCZECIN GRYFINO PYR, MYŚL łć DRAWSKO Juz od prątku. CE •ZCZNO pierwsze prezentacje w tygodnikach „Głosu". sPrawa! IV Ludzie Głos Słupska Piątek, 13.04.2018 MAŁŻEŃSTWO SŁUPSKICH SZEWCÓW WE WŁASNYCH BUTACH CHODZI Chodzi we własnych butach Choć rozmawiam z mistrzem szewskim, to na ścianie nie widać stosownego dyplomu, który potwierdziłby uprawnienia pana Krzysztofa. - Bo certyfikatu mistrzowskiego nie mam, gdyż takich uprawnień nie zdobywałem. Zdobycie tytułu czeladnika kosztowało mnie 600 złotych. Wydałem te pieniądze z przyczyn ambicjonalnych. Tytuł mistrzowski kosztowałby 1500 złotych. W dzisiejszych czasach on nie jest mi potrzebny, bo przynależność do cechu nic mi nie daje, a liczą się umiejętności, które dla klientów są najważniejsze - przekonuje pan Krzysztof. Od razu może się pochwalić, że choć specjalizuje się w naprawie obuwia, to potrafi zrobić buty, które sam nosi. - Szewc chodzi we własnych butach, ale dla klientów ich nie robię, bo byłyby zbyt drogie -podkreśla. A czy naprawia buty wszystkich ldientów? - Generalnie tak, choć nasze społeczeństwo jest mocno zróżnicowane pod względem zamożności, więc przychodzą do nas zarówno ci, którzy kupują nietrwałe buty chińskie, jak i ci, którzy kupują luksusowe marki. Przed przyjęciem buta do naprawy zawsze uprzedzam, ile to będzie kosztowało w zależności od jakości zastosowanych materiałów, jak i pracy, której wymaga naprawa. Większość klientów godzi się na moje sugestie, a ja rzadko odmawiam naprawy - podsumowuje pan Krzysztof. O tym, że ma wzięcie, świadczy także to, że mógł zatrudnić pracownika. - Gdyby klienci nas omijali, to nie mógłbym sobie na to pozwolić - nie ukrywa. Zainteresowanie klientów spowodowało także, że może kupować naturalne i wysokiej jakości kosmetyki do obuwia. - Gdy się nimi wykończy naprawione buty, to oko się samo do nich śmieje. Poza tym ich naturalny zapach daje dodatkową przyjemność właścicielowi butów - dodaje. Wiosna to czas intensywnej pracy w zakładzie szewskim, bo zawsze na przełomie zimy i wiosny oraz jesieni i zimy odwiedza go największa liczba klientów. Dlatego czasem muszą poczekać kilka dni na naprawę obuwia. ©® Jolanta i Krzysztof Gęśla w ich zakładzie szewskim na rogu ulic Wolności i Małachowskiego w Słupsku Zbigniew Marecki a* * Słupszczanin Krzysztof Gęśla w młodości chciał być mecha-nidem samochodowym. Po ukończeniu szkoły zrozumiał, że nie chce spędzić życia w warsztatowym kanale i poszedł się uczyć zawodu szewca u ojca. Nie żałuje, a teraz za-wodową wiedzę przekazuje... żonie Jolancie. Czterdziestojednoletni Krzysztof Gęśla wywodzi się z rodziny szewca, bo jest synem Aleksandra Gęśli, który w połowie lat 50. przyjechał do Słupska spod Zamościa w poszukiwaniu lepszego życia. - W rodzinnych stronach ojciec jako młody chłopak nauczył się zawodu szewca, ale tam nie widział perspektyw na lepsze życie. Dlatego, jak wielu ludzi z tego regionu Polski, postanowił spróbować szczęścia na Ziemiach Odzyskanych. W Słupsku począt- kowo pracował pod skrzydłami starego mistrza, który nauczył go m.in., jak robić damskie szpilki - relacjonuje jego syn. Niestety, komunistyczne przemiany spowodowały, że mistrz Leon Suchocki pewnego dnia stracił swój zakład na ul. Wojska Polskiego, wtedy Aleksander Gęśla przeszedł do spółdzielni szewskiej, gdzie przyjęto go na etat samodzielnego mistrza. - Kilka lat dojeżdżał do pracy w Ustce, ale gdy rodzice dostali mieszkanie w pobliżu ulicy Garcarskiej w Słupsku, to poprosił o przeniesienie do zakładu przy tej ulicy, gdzie pracował do zakończenia swojej kariery zawodowej. W tym czasie przez dziesięć lat poznawałem u niego podstawy zawodu szewca. Zacząłem jako 19-latek - wspomina Krzysztof Gęśla. Wyprawa do Danii Pan Krzysztof miał brata bliźniaka, który zmarł kilkanaście lat temu. - Poza tym ojciec miał jeszcze dwie córki, starsze ode mnie. One na bycie szewcem nie miały ochoty, więc liczył, że przejmę po nim jego zakład, ale w wieku 28 lat miałem inne plany. Chciałem spróbować życia na Zachodzie - zdradza pan Krzysztof. Wyjechał więc do Danii, gdzie przez rok pracował na budowach. - Dużo się tam nauczyłem. Nie tylko w zakresie prac wykończeniowo-murarskich, Gdy naprawione buty wykończy się naturalnymi kosmetykami, to oko samo się do nich śmieje Krzysztof Gęśla ale także tych związanych z obróbką drewna - opowiada pan Krzysztof. - Mąż jest skromny, ale to prawdziwa złota rączka - dodaje jego żona. Jednak perspektywa pozostania w Danii ostatecznie nie przypadła panu Krzysztofowi do gustu. Po roku wrócił do rodzinnego miasta, gdzie został szewcem w zakładzie swojego wujka Czesława Gęśli, młodszego brata ojca, który za jego namową także osiadł w Słupsku. - Wujek w tym czasie prowadził zakład w lokalu usytuowanym w narożnym pomieszczeniu w kamienicy na rogu ulic Wolności i Małachowskiego. To drugi, po tym przy ulicy Filmowej, lokal szewski w mieście, który zaczął działać po 1945 roku. Z wujkiem pracowałem przez pół roku. Potem przez pół roku prowadziłem zakład pod jego szyldem, a od 8 lat jest on moją własnością - tłumaczy pan Krzysztof. Przyszła pomagać i została na stałe Teraz wdraża też do zawodu swoją żonę Jolantę, która od roku - obok zatrudnionego przez męża szewca - jest współpracownikiem pana Krzysztofa. - Do zakładu zaczęłam przychodzić, gdy mąż dość ciężko chorował. Chciałam mu pomóc w ciężkich chwilach. To, co zaczęłam tu robić, tak mi się spodobało, że postanowiłam zostać. To znacznie lep- sze od pracy w korporacji, która już mi ciążyła, choć długo udawałam przed sobą, że się w niej spełniam - mówi pani Jolanta. Nie ukrywa jednak, że jest i drugi powód jej wyboru. Rzecz w tym, że rodzice pana Krzysztofa i pani Jolanty są coraz starsi, więc gdy razem pracują, to łatwiej im się tak zorganizować, aby znaleźć czas na częstsze odwiedzenie rodziców i załatwienie spraw, które tego wymagają. - W domu mamy jeszcze dwie kotki, które na szczęście spokojnie czekają na nasz powrót - dodaje pani Jolanta. Ona z chęcią uczy się tajników nowego zawodu, choć tak naprawdę w coraz większym stopniu staje się kaletnikiem. - To rezultat oczekiwań naszych klientów, którzy oczekują od nas pomocy przy naprawie torebek lub przy wymianie zepsutych zamków. To pozornie wydaje się łatwe, ale sama się przekonałam, ile wysiłku wymaga na przykład wszycie nowego zamka błyskawicznego do wysokiego kozaka - opowiada pani Jolanta. Głos Słupska Piątek, 13.04.2018 Fotoreportaż V Ornitolodzy z gdańskiej placówki Polskiej Akademii Nauk na motorówce płynącej ku brzegowi jeziora Gardno Panie specjalizujące się w ornitologii obrączkują mewy srebrzyste w rezerwacie lęgowym Wyspa Kamienna najeż. Gardno Na Wyspie Kamiennej, którą diabeł sformował, obrączkowano mewy Czerwiec 1978 r. Ornitolodzy na Wyspie Kamiennej wyszukują w szuwarach pisklęta mew srebrzystych w celu zaobrączkowania Ornitolog z pisklętami mew srebrzystych odłowionymi na wyspie tBstarim Ireneusz Wojtkiewicz wojtkiewicz@ct.com.pl Jezioro Gardno skrywa w szuwarach maleńką wysepkę. Ma zaledwie 0,6 hektara. To Wyspa Kamienna, ścisły rezerwat lęgowy Słowińskiego Parku Narodowego, którą można dostrzec w północno -zachodniej części Gardna. Pod warunkiem posiadania mocnej lornetki oraz korzystania z nadjezior-nych pomostów i wież widokowych w dobrą pogodę. Przed 40 laty na Wyspie Kamiennej wylądowaliśmy wraz z ornitologami Instytutu Zoologii Polskiej Akademii Nauk w Gdańsku. Przeprowadzali tam okresowe obrączkowanie mew srebrzystych. Zdaniem ornitolo- gów było to wówczas prawdopodobnie największe w kraju objęte ścisłą ochroną lęgowisko tego gatunku ptaków. W obiektywie znalazło się wiele czynności ekipy specjalistów, kierowanych wówczas przez dr. hab. Macieja Gromadzkiego, obecnie profesora znanego m.in. jako przeciwnika przekopu Mierzei Wiślanej. Udało się im pojmać, zaobrączkować i wypuścić na wolność ok. 200 piskląt mew srebrzystych. Już wtedy dorosłe mewy uchodziły za gatunek ekspansywny, stale zwiększający swą liczebność w Europie, co sami odczuwamy, obserwując np. wysypiska śmieci, które z biegiem lat stały się ich nowymi bazami pokarmowymi. ©@ Na pomoście widokowym jeziora Gardno pośród szuwarów, które kryją Wyspę Kamienną. Aby ją dostrzec, trzeba mieć lornetkę VI Ludzie Glos Słupska Piątek, 13.04.2018 EMERYTURA NIE OZNACZA KOŃCA PRACY. WOLNEGO CZASU RACZEJ NIE BĘDĘ MIAŁ Daniel Klusek Rozmowa Jerzy Karnicki opowiada o 46 latach aktorstwa i nowych artystycznych wyzwaniach. Niedawno odbył się twój benefts, który był zapowiedzią przejścia na emeryturę. Mimo to wciąż będzie cię można zobaczyć na deskach Nowego Teatru? Emerytem nie jestem, choć niedługo to się stanie. Ale pracy w teatrze faktycznie nie kończę. Trzeba dograć te spektakle, w których jestem. Oprócz tego jestem w próbach do farsy „Dajcie mi tenora". Potem wchodzę w próby do „Pana Tadeusza". Pożegnanie ze sceną i widzami będzie więc płynne. Aktorzy zazwyczaj żegnają się z pracą w sposób płynny. Albo nawet wcale się nie żegnają. Są jednak tacy, choć to niewielki odsetek, którzy przechodzą na emeryturę, mówią „dziękuję" i już ich potem na scenie nie widzimy. W moim przypadku na pewno tak nie będzie. Teatr wciąż będzie absorbował dużą część mojego czasu. Jeśli będzie mnie potrzebował, będę do dyspozycji. Mam jednak tyle zajęć, że wolnego czasu i tak raczej nie będę miał. Zostałeś naznaczony aktorstwem już w momencie urodzenia, bo urodziłeś się przy ulicy Teatralnej. Wtedy była taka moda, że mamy nie rodziły w szpitalu, tylko wzywało się położne do porodu. Faktycznie, urodziłem się na ulicy Teatralnej i to zdeterminowało moje życie zawodowe. Rodzice próbowali mnie nakierować na kierunki techniczne. Skończyłem technikum mechaniczne. Potem rodzice skierowali mnie na studia techniczne, ale po trzech latach powiedziałem dziekanowi, że ja się nie nadaję i zostawiłem te studia. Cały czas bawiłem się w teatr amatorski. Ale trzeba było pomyśleć o zawodzie. Pomogła mi Dorota Stalińska, która przyprowadziła mnie do Marka Grzesińskiego, ówczesnego dyrektora teatru. Powiedziała mu: „Szukasz Spodka do spektaklu „Sen nocy letniej". Masz Spodka". To była moja pierwsza rola w teatrze stacjonarnym. Ale wcześniej był długi okres twojej działalności w teatrze Ronda który sam przecież budowałeś. Ten drugi teatr Rondo. Skrzyknął nas Tosiek Franczak. Myśmy wspólnie spędzali czas, organizowali warsztaty, wyjeżdżaliśmy. Po prostu byliśmy przyjaciółmi, którzy przy okazji bawią się w teatr. A właściwie to teatr zaprzyjaźnił nas ze sobą. To był marzec 1972 roku. I faktycznie, budynek, w którym do dzisiaj jest teatr Rondo, myśli własnymi rękami remontowali. Zrywaliśmy stare tynki; przybijaliśmy deski, układaliśmy balkony, spawaliśmy. Czyfi jednak wykształcenie techniczne się przydało? Oj, tak. W teatrze przydawało się cały czas, bo przecież przy widowiskach plenerowych trzeba było jednak mieć pewną wiedzę o wyginaniu metalu, łączeniu plastiku z metalem. Bywałem brygadzistą, który pilnował wykonania różnych rzeczy. Rozdzielałem prace i pilnowałem, żeby były dobrze wykonane, sam przy tym pracując. Twoja przygoda ze sceną zaczęła się od „Satyra". Od tego monodramu liczę swoją karierę, bo on przyniósł mi wiele nagród. Byłem z nim zaproszony na Festiwal Teatrów Jednego Aktora we Wrocławiu i wystartowałem wśród zawodowców. To już był prawdziwy teatr, nie tylko zabawa. Ale były i wcześniejsze spektakle w klubie „Pod Rybką", gdzie zakładaliśmy teatr, i w przedszkolu. Tak się rodziło coś. co potem zostało nazwane słupską szkołą monodramu? To dzięki teatrowi Rondo i Tośkowi Franczakowi Stanisław Miedziewski zawitał do Słupska. Stanisław kontynuował to, co myśmy tworzyli. Nasze monodramy były już zauważane. Stanisław Miedziewski ma wielkie zasługi w rozwoju słupskiej szkoły monodramu, ale wszystko zaczęło się trochę wcześniej. Zamieniłeś jednak teatr amatorski na zawodowy. Bo dawał pieniądze. Co prawda niewielkie, ale jed- nak. I pozwalał robić to, co kocham, czyli bycie na scenie. Rzadko się udaje połączyć pasję z życiem codziennym. Współtworzyłeś kabarety DKD i Dekada. Kiedy odkryłeś, że potrafisz rozbawić publiczność? Rozbawiać umiałem zawsze, byłem duszą towarzystwa. Na początku byłem przeciwnikiem kabaretu, uważałem, że to najtrudniejsza forma teatru. Pierwszy program, który zrobiliśmy z DKD, nazywał się nie kabaretem, ale biesiadą literacką. Po pierwszej premierze przyszedł do nas dyrektor teatru i zaprosił do siebie. Dopiero po tym zaczęliśmy o sobie mówić „kabaret". Próby w teatrze kończyliśmy o godzinie 22, potem spotykaliśmy się w górnym foyer i zaczynaliśmy pracę w kabarecie. Któryś z nas powiedział: „żeby tak doczekać końca dnia". Tak powstała nazwa kabaretu: Doczekać Końca Dnia. DKD istnieje 29 lat Planujecie wspólny jubileusz? Wstępne rozmowy już były. Ja swój akces zgłaszam i jeśli będzie organizowane 30-lecie kabaretu to chętnie wezmę w tym udział. Bardzo ważna dla ciebie jest Portugalia. Skąd miłość do tego kraju? Dzięki teatrowi. Tosiek Franczak nawiązał kontakt z teatrem w Portugalii. Carlos 01iveira i Artur Oliveira przyjechali do nas, potem my jeździliśmy tam. Zakochałem się w tym kraju, mam tam przyjaciół. Zjeździłem całą Portugalię, znam język i kuchnię. Z kolei Artur ukochał Polskę i przyjeżdżał tu bardzo często. Był najlepszym ambasadorem Słupska. Takiego już nie będziemy mieli. Twoja przyjaźń z Portugalczykami zaowocowała wieloma kontaktami artystycznymi. Nie tylko młodzi. Ostatnią naszą wymianą przed śmiercią Artura była wymiana Uniwersytetów Trzeciego Wieku. Myślę o wznowieniu wymiany. Mam już grupę, która mogłaby pojechać tam, szukamy grupy, która mogłaby do nas przyjechać. Zaczynaliśmy od wymiany grup teatralnych, potem jeździli również Jerzy Karnicki (z prawej) na scenach teatralnych spędził 46 lat. Choć przechodzi na emeryturę, nadal będzie grał choreografowie, plastycy, fotograficy, twórcy mody oraz zespoły folklorystyczne. Nawiązały się indywidualne przyjaźnie. Dzięki teatrowi zobaczyłeś Portugalię. Ale Rondo grało w wielu krajach. Z teatrem zwiedziłem niemal całą Europę. Teraz, gdy granice są otwarte, nie ma z tym problemu. Ale wtedy problem był już z tym, żeby dostać paszport. Kiedyś na granicy czechosławacko-austriacłaej celnicy słowaccy nas bardzo przetrzepali. Zobaczyli, że słomę wieziemy, bo nam była potrzebna do spektaklu. A oni nie wiedzieli, co to jest. Palili ją, wąchali. Przyjeżdżali coraz ważniejsi osobnicy. W końcu nas puścili po całodniowych przeszukiwaniach. A po stronie austriackiej celnik zapytał, czy mamy papierosy i wódkę. Po pięciu minutach już jechaliśmy dalej. Gdy służbowo jechałem do Portugalii, przez pięć krajów, to musiałem mieć służbowych pięć walut, żeby zatankować auto w tych krajach, i prywatnych pięć walut, żeby się tam utrzymać. Jak przez lata zmieniło się przygotowanie spektakli i przygotowanie aktorów do spektakli? W teatrze jest jeszcze miejsce na sztukę? Kiedyś pracę nad spektaklem zaczynało się od prób stolikowych. Była analiza literacka. Rozmawialiśmy o tym, o co autorowi chodzi, a co reżyser chce przekazać. Poświęcaliśmy na to dużo czasu. W tej chwili takich prób już nie ma. Aktor wychodzi na scenę i dowiaduje się, że ma wyjść w lewo, w prawo albo coś zagrać. Kiedyś przed rozpoczęciem prób sprawdzałem, kiedy autor to napisał, po co, dlaczego właśnie tak, czym się inspirował. Teraz ze względów ekonomicznych i czasowych takich prób już nie ma. Żałuję, bo one były bardzo rozwijające. Bywasz w teatrze widzem? Oczywiście, chodzę do teatrów. Lubię też operę, ale w klasycznych realizacjach. Ostatnio byłem w Gdańsku w Teatrze Wybrzeże, pojechałem też do Radomia, gdzie wystawiany był „Skrzypek na dachu". Chciałem zobaczyć, jak aktorzy tam zrobili ten spektakl, bo my go tu wciąż przecież gramy. W Warszawie zrobiłem niespodziankę Ewie Kasprzyk, byłem na trzech jej spektaklach z rzędu. Oglądasz tylko spektakle czy je również analizujesz? W trakcie oczywiście się analizuje. Gdy po spektaklu aktorzy rozmawiają ze sobą, to jest to zupełnie inna rozmowa niż ludzi, którzy po prostu są widzami. Aktorzy jednak widzą pewne niedociągnięcia, ale i doskonałości. Ostatnio widziałem w teatrze w Warszawie Pawła Małaszyńskiego. W filmach nie robił na mnie wrażenia. Ale w teatrze zobaczyłem, że to jest genialny aktor. Zauważyłem u niego pewne niuanse, których widzowie nie widzą. Byłem też na „Ożenku" w Opolu. To był zielony spektakl, czyli taki, który już schodził. W takim spektaklu aktorzy często robią sobie na scenie dowcipy. Byłem jedyną osobą na widowni, która śmiała się do rozpuku, a inni nie wiedzieli, dlaczego. A ja po prostu widziałem te dowcipy, które oni sobie robili, widziałem, jak aktorzy się gotują. Gdy aktor idzie do teatru, trochę inaczej ogląda spektakl. Ale to tak, jak muzyk, który idzie na koncert do filharmonii, trochę inaczej go słyszy niż pozostali widzowie. Ciebie łatwo ugotować na scenie? Nie, nie jest łatwo, choć próby często były. Ale raz tam •z Mateuszem Jordanem Młodzianowskim żeśmy się zagotowali, że publiczność już to widziała, a myśmy płakali ze śmiechu na scenie. Musieliśmy przerwać spektakl, żeby publiczność się razem z nami wyśmiała. To było w „Oknie na parlament". Takie zagotowanie się nie świadczy najlepiej o profesjonalizmie aktorów. No, ale zdarzyło mi się raz na 46 lat. Teatr może być więc świetnym pomysłem na życie. Tak, pod warunkiem, że się nie zapomnimy i że mamona nie przysłoni nam oczu. W obecnych czasach jest to jednak trudne. Jest mnóstwo aktorów młodych i w średnim wieku, którzy są wolnymi strzelcami. Żeby złapać jakąkolwiek pracę, trzeba jeździć po całej Polsce. Jest więc ciężko. Poza tym aktorstwo to jest ciężka praca. Nie tylko fizyczna, ale również mentalnie wykańczająca. Ale gdybym miał jeszcze raz wybierać, to pewnie bym jeszcze raz wybrał tę samą drogę. Aktorstwo to jest wielka przygoda, spotkanie z publicznością daje ogromną frajdę. Te oklaski, gdy się udało. Oczywiście grałem też w spektaklach, które się nie udały, na szczęście te były w mniejszości. Kiedy publiczność klaszcze, wstaje, docenia naszą pracę, wtedy jest wielka satysfakcja. Takie emocje uzależniają? Tak, uzależniają. Na emeryturze prędzej czy później będzie czas deto-ksu. Nie boisz się tego? Nie. Na szczęście mam co robić. A jeżeli nie będę miał co robić, to wymyślę coś, co będę mógł robić. Nie boję się tego, że będę się nudził. Nie grozi mi to, że będę z laseczką chodzić do parku i przesiadywał na ławce. ©® Głos Słupska Piątek, 13.04.2018 Pasje VH JA WIEM, ŻE JESTEM DAWKĄ NADZIEI, ALE ODPOWIADAM, NIE JESTEM „NAJLEPSZY Wciągnęłem się, że w pewnym momencie powiedziałem do Kuby Gierszała: „Jurek dasz radę". Uwolniłem się. To dajmy już spokój filmowi. A jak jest ze sportem w pana życiu teraz? Cały czas jestem aktywny. Sport jest w moim życiu i nie wyobrażam sobie życia bez niego, choć mam wielkie problemy z sercem. Dzisiaj nie muszę nic już nikomu udowadniać. Bawię tym, co robię. Pływam bezwysiłko-wo, bo kiedy wykryto u mnie różne problemy z sercem, miałem tam kilka ablacji i jak popatrzyłem doktorowi w oczy i powiedziałem: daj mi receptę na to, że już nie mogę. Zrozumiał i umówiliśmy się dżentelmeńsko, że nadal wszystko robię, tylko na tętnie 120! Nawet dzisiaj na basenie w Redzikowie miałem okazję pokazać, jak się pływa bezwysiłkowo. Podczas treningu rowerowego nie będę jechał tak mocno jak inni. Kontroluję to. A to co się stało, film książka. rozpoznawalność to coś zmieniły w pana życiu? Przepraszam za słowo: „wkur..." mnie. Po pierwsze, ja nie jestem celebrytą. Po drugie, nie jestem żadnym bohaterem. Nie jestem żadną gwiazdą. Ja wiem, że ludzie mnie tak odbierają. A ja się na to nie godzę. Dobra, bohaterem pan może nie jest. ale jest pan inspiracją i to dla wielu. I to chyba dobrze? Ja powiem tak. W pewnym momencie, jak podjąłem decyzję, to zdawałem sobie sprawę, dlaczego to robię. Zgodziłem się na książkę. Ona jest powieścią biograficzną. Tam wszystko jest autentyczne. Fim niekoniecznie, bo on tylko zainspirował twórców. I wiem, że moja historia może zadziałać i działa. Nikt się nie spodziewał, że to będzie takie totalne uderzenie. Mam setki różnych telefonów. Np. dzowni ktoś, pyta, czy Jurek Górski to ja. I mówi: a ja przez pana nie spałem całą noc. Albo dzwoni matka, że ma jakiś problem z synem. Ktoś tam podchodzi do mnie na ulicy i się otwiera, że trzy lata już nie pije. Ja wiem, że jestem dawką nadziei. A ja zawsze odpowiadam, nie jestem najlepszy. ©® Jerzy Górski był w Słupsku w ubiegły piątek wziął udział w treningu w Aktywnej Fabryce i spotkał się ze słupszczanami oraz znalazł chwilę na wizytę w „Głosie" Grzegorz HUarecki 3* Na swoje szóste urodziny Aktywna Fabryka, czyli klub fitness działający w Słupsku, przygotował spotkania z Jerzym Górskim pod tytułem: „Gdy słabość staje się siłą-Zo-stań mistrzem własnego dała I umysłu". To człowiek, który zwyciężył w prestiżowych zawodach na dystansie podwójnego Ironmana w Alabamie w1990roku (pływanie 7.6 km. rower360km. bieg 84/4 km). O nim powstał film „Najlepszy". Jak to się stało, że człowiek o tak silnej woli. co udowodnił w życiu, popadł w uzależnienie od narkotyków? Jak ma się 14 lat, to nie ma silnej woli. To się po prostu szuka jakiegoś sposobu na życie. Wszystko zależy od tego, czy ma się w tym momencie jakąś pasję, drogę. Ja szuka- łem wrażeń, spotkałem ludzi, którzy zaproponowali mi narkotyki, mówili, że będzie zajebiście, kolorowo, ale nie mówili, jalde są tego konsekwencje. Dzisiaj wiem, że to wszystko to są złudne rzeczy. A z uzależnienia jest bardzo trudno wyjść. Czy panu udało się z tego wyjść i potem osi^nąć takie sukcesy w sporcie, bo spotkał pan odpowiednich ludzi, którzy pomogli? My w zasadzie idziemy przez życie, bo coś nas inspiruje. Narkotyki były fałszywe, ale potem zobaczyłem obraz triathlonu. Miałem ten film w głowie. A potem głos Kotańskiego, „chodź do mnie". Ja mu zaufałem. Czy to. co wcześniej pan przeżył, dało panu siłę do wygrania Ironmana? Ja nie mogę startować w maratonie, w biegu na 10 km. Ja muszę przejść, przeżyć to, co wcześniej w życiu. To bieg śmierci na 161 km, podwójny Ironman. To stworzyło się w mojej wyobraźni, było celem. Jestem przeko- nany, że gdy biegłem 161 km, 100 km przebiegłem w 10 godzin, a ostatnie 28 w 8 h i 5 min. Nie powinienem, a ukończyłem. Głowa mnie zaprowadziła na metę. To informacja zwrotna. Ale nikogo nie namawiam: grzejcie, a potem startujcie. Tak się w moim życiu zdarzyło. Ciało odmówiło posłuszeństwa, a głowa je zmusiła do wysiłku. Ten f3m nie jest o narkomani, nie O! I jestem durnym że nie Jerzy Górski A jak to się stało, że dopiero teraz mamy książkę i film o pana życiu? Dlaczego nie wcześniej. Czekał pan na odpowiedni moment? Po pierwsze, nie robiłem tego wszystkiego dla książki. Druga sprawa, że mój przyjaciel pracujący w Polskiej Agencji Prasowej, powiedział, że źle by było, gdyby od razu po powrocie z USA to wszystko wyszło. Te kilkadziesiąt lat pokazało, że ta droga w moim życiu była słuszna, że zaprowadziła mnie na tory, którymi jadę do dnia dzisiejszego. Jest odniesienie. Może po dwóch latach bym znowu brał? A zainteresowali się moją historią różni ludzie już wcześniej. Mówili, że to opowieść na film. Ja po prostu śmiałem się z tego. Aż sześć lat temu zadzwonił do mnie Łukasz Grass. Zakładał akademię triathlonu i powiedział mi szczerze, że chciałby opisać moją historię. Odpowiedziałem: stary, to jaki masz problem? Pisz. Filmowcy usłyszeli potem fragmenty i gdy zapytano mnie, czy mogą zrobić film, powiedziałem: a róbcie. Ja się śmiałem z tego. A tu się okazało, że to bardzo poważne przedsięwzięcie, że wiele milionów już zostało na to przeznaczone. Ja podpisałem zgodę. A potem pojechałem na plan i „ja pierdzielę, kręcą" - pomyślałem. A jak pan odebrałfilm? Początkowo nie mogłem przyjąć pewnych rzeczy. Byłem kilkakrotnie na planie. Zrozumiałem kilka rzeczy na temat aktorów i kręcenia filmu, że to są cholernie trudne rzeczy, że 150 osób pracowało przy tym filmie, a najgorzej miał Jurek, czyli Gierszał. Miałem przyjemność go poznać. Myśmy nie rozmawiali ożyciu. On sam musiał stworzyć sobie na bazie empatii, w jaki sposób Jurek się zachowywał. Były trzy scenariusze, modyfikowane z czasem, ja żadnego nie przeczytałem do końca. W pewnym momencie na planie, jak zobaczyłem Cielecką, która gra moją mamę, stałem z boku. Wszyscy na mnie się patrzyli. Oni mieli straszny problem ze mną, boja żyję. Uciekłem, zdałem sobie sprawę, że chcę być wolnym od tego i dałem im wolność. A film pan obejrzał? Tak, na pierwszym pokazie na festiwalu. Siedziałem obok córki i Gierszała. Z córką bardzo to przeżywaliśmy. Śmiałem się i popłakałem. VIII_Informacje Głos Słupska Piątek, 13.04.2018 0K>T S RA* Kolejna skromna wizyta Prezydent Biedroń będzie gościem, czy raczej gwiazdą, kolejnego kongresu kobiet. Tym razem w Kołobrzegu. W hotelu Aquarius, czyli pięciogwiazdkowym przybytku resort and spa. Byliśmy, jest fajnie, godny polecenia. Biedroń znów zbadany Znowu podano (Superexpres), że tylko Biedroń zbawcą lewicy jest. Ogłoszno sondaż, że nie ma konkurencji, jeśli chodzi o kandydata lewej strony, w krajowych wyborach prezydenckich. Gorzej z szansami samej lewicy w tych wyborach. Ale to dopiero za dwa lata. Za pół roku piękny kawaler musi się zmierzyć z wyborami w Słupsku, gdzie ma zmiażdżyć rywali. Ano zobaczymy. Zielone autostrady Zielona Beata, a dokładnie jej samochód, został zablokowany w centrum Słupska, kiedy autem chciała udać się w300-metrową podróż z domu do ratusza. Ekologia, jak to się mówi, na całej długości. Służby miejskie postawiono na nogi, uwolniono urzędniczkę i wszystko skończyło się bajkowo. Niewierny Tomasz Tomasz Lis napisał w internecie, że skoro prezes Kaczyński chce obniżyć pensje parlamentarzystom i samorządowcom, to bezdzietni, bez szans na dzieci powinni mieć je ścięte o połowę. „Ale zaatakował Biedronia" - wyśmiał Lisa tenże internet. BONIE&CLYDE plotkisprawdzone@gmail.com POŁ ŻARTEM, PÓŁ Nie wszystkim tu do śmiechu... DLACZEGO W SŁUPSKU OGON MACHA PSEM, CZYLI URZĘDNICY NIE RESPEKTUJĄ POSTANOWIEŃ RADY MIEJSKIEJ W SPRAWIE ZATOK Grzegorz Hilareck i grzegofz.hilarecki@gp24.pl Słupskie gierki poiityczne Mieszkańcy pobliskich kamienic czekają od dwóch lat na remont zniszczonej zatoczki przystankowej na ul. Sienkiewicza, a słupski samorząd z tak błahą sprawą zaplątał się tak. że nie wiadomo, kto ma rację. W tej prostej na chłopski rozum sprawie wytyczono potężne działa ideologiczne. Trzymajmy się faktów. W końcu zapadła decyzja. Nie będzie remontu, a będzie likwidacja zatoki autobusowej na Sienkiewicza. Jednej. Na razie. Na roczną próbę. Gdy się ona powiedzie, znikną kolejne zatoki przystankowe, np. po drugiej stronie ulicy oraz na ul. Tuwima. - Tak nie może być - grzmi były prezydent miasta i wiceprzewodniczący obecnej rady miejskiej Jerzy Mazurek. - Urzędnicy podjęli decyzję o likwidacji zatoki wbrew stanowisku rady miejskiej. Całej rady. To rada rządzi miastem, a oni mają jej zdanie respektować. Rada była przeciwko likwidacji zatok autobusowych w Słupsku! To im przypomnę i zajmiemy się tym w radzie. Faktycznie, w kwietniu ubiegłego roku rada przegłosowała apel, w którym czytamy: a - — 3JPIP HmIMM Próba na ul. Sienkiewicza: ma to być pierwsza z likwidowanych zatok autobusowych w Słupsku „Rada Miejska w Słupsku zwraca się do Prezydenta Miasta Słupska o zaprzestanie działań prowadzących do likwidacji zatok autobusowych. Zły stan zatok wymaga poniesienia niezbędnych nakładów finansowych na przywrócenie ich stanu do zgodnego z wymogami technicznymi. Trudności budżetowe naszego miasta to nie powód, by wprowadzać zmiany, które skutkują pogorszeniem bezpieczeństwa ruchu drogowego w mieście". Za było dwudziestu rajców, w tym cały klub prezydenta Roberta Biedronia. Od głosu wstrzymał się tylko Daniel Jursza z SPO. A jak to się stało, że rada zajęła się takim problemem? Opisaliśmy to rok temu ze szczegółami. Problem z zatokami autobusowymi w mieście wywołali mieszkańcy dwóch wspólnot. Jedna z alei Sienkiewicza 5, druga z Armii Krajowej 30. Zarząd wspólnoty zawnioskował do prezydenta o likwidację zatoki autobusowej lub ewentualną jej gruntowną naprawę, wskazując na zły stan techniczny, co powoduje duże drgania i hałas odczuwalny przez mieszkańców pobliskich budynków. Okazało się, że koszty remontu czy likwidacji zatok i zrobienia tzw. peronu są bardzo podobne. Nie o to więc w sprawie chodziło, a o... ideologię. W Słupsku remontu wymaga trzynaście zatok autobusowych na przystankach przy: ulicy Wolności, dwie na Sienkiewicza, dwie na Armii Krajowej, na Tuwima, Zygmunta Augusta, dwie na Piłsudskiego, na placu Dąbrowskiego, Grottgera i na ulicy Poznańskiej. Zdaniem władz miasta lepszym rozwiązaniem jest wariant bez zatok, a z peronami, który nie ma według nich wad takich jak zatoka, która: „spowalnia autobusy, zajmuje miejsce, ogranicza dostępność, wydłuża przejście pieszym, zachęca do nielegalnego parkowania". Dokładnie wyłusz-czyła to teraz wiceprezydent Krystyna Danilecka-Wojewó-dzka w odpowiedzi na interpelację radnego Mazurka. Chodzi o uprzywilejowanie komunikacji miejskiej, by mieszkańcy mniej jeździli samochodami. Co jest zgodne ze strategią obecnej władzy! Co ciekawe, zdania specjalistów są tu podzielone. Ci od bezpieczeństwa ruchu dziwią się pomysłowi likwidacji zatok. Podkreślają, że to się robi w dużych miastach, ale na ulicach o trzech pasach ruchu! Kierowcy MZK wolą jednak ulice bez zatok, bo słupszczanie niechętnie wpuszczają do ruchu autobusy. Miasto woli, by autobusy nie niszczyły się na bruku w zatokach. Samym mieszkańcom domów obok zatok jest pewnie wszystko jedno, byleby tylko nie było taldego hałasu jak teraz. Mnie też, bo ruch na Sienkiewicza jest mały, ale już plan zlikwidowania zatoczki na Tuwima to, delikatnie mówiąc, pomysł zły, a że władze mają problem z logiką, pokazują dwa fakty - na osiedlówce Szafranka robią zatoczkę, a na Piłsudskiego po remoncie planują likwidację zatok. ©® WARTO WEDŁffC SKĄD PROBLEM Z ZATOKAMI Problem z zatokami autobusowymi w mieście wywołali mieszkańcy dwóch wspólnot. Jedna z al. Sienkiewicza 5, druga z Armii Krajowej 30. Zarząd wspólnoty zawnioskował do prezydenta o likwidację zatoki autobusowej lub ewentualną jej gruntowną naprawę, wskazując na zły stan techniczny, co powoduje duże drgania i hałas odczuwalny przez mieszkańców pobliskich budynków. Zdaniem mieszkańców przyczynia się to do degradacji ściany frontowej kamienicy przy Sienkiewicza 5. Podobne argumenty miała mieszkanka ul. Armii Krajowej. WŁADZA TŁUMACZY SIĘ Z ZATOK Wiceprezydent Krystyna Danilecka-Wojewódzka w odpowiedzi na interpelację napisała, że nie ma planu likwidacji zatok w Słupsku. Na dowód podała, że powstanie nowa na budowanej ulicy Szafranka. Ale już ulicę Piłsudskiego po remoncie zaplanowano bez zatok autobusowych.