c f 3,50 NrlSSN 0137-9526 Nrindeksu 348-570 ZŁ W TYM 8%VAT 9 770 137 952053 Piątek 26 stycznia 2018 magazyn Głos ■*Whr-1*. ■■ * Reportaż /> r Bałtyk stał się jednym z najbart zapalnych punktów na świecie strona 16 ~ ,$ 3 miesiące ptyn pfoaowy 7 miesięcy Ciąża hliinia cza Schemat zapłodnienia i rozwoju płodu w ciąży bliźniaczej j&toef pici / bwtito ••••V. &$$$ •< l > gig |J§| 15Wm Jg 31 igg x' i , - - ■ m Sm Arek ma 5 lat, jest sparaliżowany od pasa w dół. Jego rodzice nie traktują tego schorzenia jako choroby, chcą dać chłopcu normalne dzieciństwo. Czy się uda? Okaże się po latach Chory? Jak ma katar to jest chory Nie marudzić, nie użalać się nad sobą, walczyć i brać życie takim jakie jest - to dewiza Marzeny Sadłoń, inamy Arka. Zawstydził on dorosłych, którzy zmęczyli się drogą do Morskiego Oka. ar. is 10 Magazyn Glos Dziennik Pomorza Piątek, 26.01.2018 Ta historia przypomina jazdę corvettą, w której ktoś uszkodził hamulce Bogna Skarał bognaikarul@pol5kapress.pi ^ » J literatura i sensacja Rozmowa z Markiem Boszko--Rudnkkim. naszym redakcyjnym kolegą. autorem thrillera. „Remedium Tli". W księgarniach pokazała się twoja najnowsza książka „Remedium 111". Która to już twoja pozycja? To zależy jak liczyć. Z oficjalnych, to będzie chyba czwarta, ale coś też naskroba-łem dla pieniędzy i nie pod swoim nazwiskiem. Dla mnie każda nowo wydana jest pierwszą. Pierwsza sensacyjna. Wcześniej, jak w „Bękartach bogów" były to głównie tematy związane z paleoastronautyką. Skąd ta zmiana? Kuzyn wziął mnie pod włos, gdy siedzieliśmy kiedyś nad szklaneczkami dobrej whisky, rozprawiając o wyprawach na Ukrainę. Świetnie nam się gadało, a on zaproponował, aby to spisać. No to napisałem... Znam cię od ładnych paru lat. Jesteś niespotykanie spokojnym człowiekiem, kiedy więc zaczęłam czytać „Remedium Tli" nie wierzyłam swoim oczom. To książka, w której tak dużo się dzieje, że czasami aż trudno się połapać. To zupełnie do ciebie nie pasuje. Dziś nie, ale gdy byłem młodszy, to byłem bardziej narwany. Później zmądrzałem. Poza tym w długim życiu dziennikarskim miałem wiele momentów, kiedy nie mogłem opisać tego, czego byłem świadkiem. Parę z tych zdarzeń przemyciłem w książce, choć oczywiście, nie na wprost i nie dosłownie. To jakie zdarzenia są prawdziwe? Chcesz, żebym dostał po łbie? Powiem tak: jakiekolwiek podobieństwo do faktów i zdarzeń jest całkowicie przypadkowe i niezamierzone i tego będę się trzymał. Natomiast elementy z historii Pomorza są prawdziwe, nawet pewne wątki związane z dziwnymi sytuacjami nie zostały wymyślone, a tylko przetworzone. A reszta to fa- W księgarniach pojawiła się nowa książka Marka Boszko-Rudnickiego. dziennikarza „Głosu" buła literacka. Thriller nie polega na westchnieniach, tam musi się ciągle coś dziać! Zamek w Dreżewie istnieje? I ma się dobrze. Opisywane piwnice istnieją, ale katakumby już nie - chyba że o czymś nie wiem. Przed wojną w Zamku mieściła się siedziba starego rodu von Boninów. To szlachta pomorska, o czym zapominamy, a która wrosła w te ziemie już za czasów Słowian. Aby przetrwać, musiała przystosowywać się do zmieniających się realiów politycznych. A Zamek w Dreżewie jest nadal tajemniczy. W tej chwili jeszcze nie odbudowany, zaniedbany. Żal mi go, ale mam miłe wspomnienia z nim związane. Akcja książki dzieje się w różnych krajach. Dlaczego tak ją rozproszyłeś? Rzeczywiście, rzecz dzieje się w Niemczech, Hiszpanii, na Ukrainie, USA, ale wszystkie drogi prowadzą do nas, do naszego zachodniopomorskiego regionu. To jest opowieść o terroryzmie, dziś zjawisku ogólnoświatowym. Skąd pomysł, aby właśnie w Rewalu zorganizować ogólnoświatowy festiwal folkowy? Po prostu mam sentyment do Rewala. To jeszcze parę lat temu najszybciej i najdynamiczniej rozwijająca się gmina i na Pomorzu, i w Polsce. Lubię tam jeździć. Jednym z głównych bohaterów opowieści jest były „esesman". Dość szybko okazuje się. że to bardzo pozytywna postać. Dlaczego „postawiłeś" na faceta Ż5S? " ' - - \ W wydawnictwie też pytali, czy przypadkiem nie gloryfikuję typa, który ma w życiorysie służbę w tej w najbardziej zbrodniczej formacji militarnej. Postać Zygi została stworzona dla konkretnej fabuły. Częściowo wzorowana była na człowieku, którego niegdyś znałem, a który jako młody chłopak wstąpił do SS. Opowiadał mi, że podobnie jak u nas młodzi ludzie garną się do harcerstwa, jego uwiodła zmilitaryzowana formacja z pięknymi hasłami. Szybko oprzytomniał, ale okazało się, że trochę za późno było na wycofanie się. Pierwowzór Zygi walczył w czasie wojny właśnie na Pomorzu. Po wojnie ten mój znajomy zmienił nazwisko, ale cień przeszłości pozostał. Jako dojrzały mężczyzna, a w tym wieku go poznałem, był dobrym człowie-'łdeiri, b wielkiej wiedzy A ' i ogromnym sercu. Zależało mi na tym, aby przez postać Zygi pokazać zawiłości historii, która inaczej wygląda z perspektywy czasu, inaczej kiedy się w niej uczestniczy i odmiennie, gdy opowiada się o niej w podręcznikach. Bo życie to nie „majteczki w kropeczki", a bardziej mieszanka ambrozji z fekaliami. Drugim głównym bohaterem jest Peter, dziennikarz. Kto jest jego pierwowzorem? Nie ma jednej osoby. Jestem dziennikarzem, więc łatwo mi było obdarzyć Petera przywarami i plusami tej profesji. Peter pracuje w gazecie, a to wolny zawód. Poza tym nikt się nie dziwi jak dziennikarz zadaje pytania. A to zadawanie niewygodnych pytań i dociekliwość potrzebna była mi przy tworzeniu tej opowieści. Twoi bohaterowie przeżywają niesamowite historie. Jak napisał wydawca „te historie przypominają jazdę corvettą. w której ktoś uszkodził hamulce". Pisałeś je po obejrzeniu jakiś filmów sensacyjnych? Część przeżyć bohaterów, to transpozycja moich doświadczeń. Mam przyjaciela, byłego milicjanta, którego wyrzucono z wydziału przestępstw gospodarczych w okresie przemian gospodarczych, bo był zbyt dociekliwy. Założył pierwszą agencję detektywistyczną na Pomorzu. Trochę maczałem palce w niektórych jego akcjach. Jedna nawet zamieniła się w strzelaninę i przyznam, najadłem się wtedy strachu jak cholera. Pewne więc zdarzenia widziałem, o innych nasłuchałem się od znajomych ze służb specjalnych. I tu muszę wspomnieć z dużym sentymentem komandosów z Kompanii 56., ale nie tylko ich. A reszta to wyobraźnia. W książce „Remedium 111" trup wręcz się sieje. Liczyłeś ile osób wten sposób ukatrupiłeś? Nie, nie liczyłem. Tak jak w dziennikarstwie news bez trupa i krwi nie jest dobrym newsem, tak dobra powieść sensacyjna bez trupa właściwie nie ma sensu. Zresztą ta moja książka jest przede wszystkim dla mężczyzn. Kobietom może się nie '-^óbać/1 r.?,£. .?■, -f "j, vi Zauważyłam, bo pierwsza kobieta, jaka pojawia się w książce występuję dopiero w połowie opowieści. Dlaczego? Sam nie wiem. Kobiety jak piszą książki, to mówią, że piszą je również dla mężczyzn. Ale mi się wydaje, że to nie jest prawda. Generalnie kobiety piszą dla kobiet. A ja chyba nie umiem pisać dla kobiet. Jak długo pisałeś „Remedium 111"? Trudno powiedzieć, bo tworzona była w wolnych chwilach przez około dwa lata. Podchodziłem do komputera bez żadnego schematu, planu, a nawet nie miałem szkieletu opowieści. Po prostu bawiło mnie przelewanie na klawiaturę tego, co tworzyło sie w mojej głowie. Z powstałych wątków rodziły się kolejne, a po dodaniu tego, co miałem we wspomnieniach, zaczął wyłaniać się pewien konkret. I tak to poszło. Gdy całość wysłałem do wydawnictwa, to od razu kazali mi książkę skrócić. Teraz ma ponad 660 stron, a miała o 300 więcej. Zależało mi. aby pokazać zawiłości historii, która inaczej wygląda z perspektywy czasu i inaczej kiedy się w niej uczestniczy. Marek Boszko-Rudnicki Czy żona wiedziała, że piszesz nową książkę? Nie wiedziała. Nawet często dziwiła się, że nocami siedzę nad komputerem, jakbym nie miał lepszego zajęcia. Co innego synowie, bo w trakcie pisania dawałem im rozdziały do przeczytania. Oni to recenzowali. Ico mówili? Muszę przyznać, że zachęcali mnie ciągle do pracy, bo z natury jestem leniwy. A później kazali robić skróty. Posłuchałeś? Hmm... Chyba nie do końca. Piszesz kolejną książkę? Już zacząłem, ale bez pośpiechu. Jedno jest pewne, że w tej kolejnej nie będzie już aż tak dużo wątków, choć ' znowń będzie to thrflleWŁ Glos Dziennik Pomorza Piątek, 26.01.2018 Reklama 11 Już 3269 mężczyzn po pięćdziesiątym roku życia odzyskało 100% możliwości seksualnych Nowy naturalny środek NAPOTĘNCJ dla mężczyzn 50+ Wyprodukowany specjalnie dla mężczyzn w wieku dojrzałym, bije rekordy popularności za oceanem. Nazwany afrodyzjakiem XXI wieku przywraca pełnię zdolności seksualnych, naturalnie odbudowuje libido i wzmacnia erekcję. 'SRiyELAN.t. ■ A00'° saV)s,aKci 39$ 30 Statystyki są przygnębiające: ponad 60% 50-latków uprawia seks tylko 1-2 razy w miesiącu, a aż 1/4 wcale. Z kolei wśród 60-latków tylko połowa jest aktywna seksualnie, pozostali zamieniają się we sfrustrowanych i zrzędzących emerytów, którym trudno przyznać się, że najbardziej w życiu boli ich brak seksu. Tylko że to NIE JEST ich wina! Osłabienie libido i problemy z erekcją dotykają już co czwartego mężczyznę w Polsce, czego przyczyną są głównie: stres, przepracowanie, pośpiech, niezdrowy tryb życia oraz niski poziom testosteronu we krwi. W końcu przychodzi taki moment, że mężczyzna zaczyna mieć poważne problemy ze wzwodem. Rodzi to ogromną frustrację, która niszczy jego samoocenę i rujnuje jego związek. 5 naturalnych substancji wzmacniających erekcję Jeśli ten problem dotyczy również Ciebie (albo Twojego męża lub partnera) - nie jesteś sam! Z problemem braku (lub niepełnej) erekcji milionów mężczyzn na świecie postanowili rozprawić się naukowcy z ośrodka klinicznego w Houston. Najpierw na podstawie badań wytypowali najczęstsze przyczyny impotencji. Następnie poszukali najlepszych, naturalnych sposobów, które pozwolą je pokonać. I tak stworzyli preparat, który łączy w sobie 5 najsilniejszych substancji wzmacniających erekcję. Środek, który składa się w 100% z naturalnych wyciągów roślinnych (w przeciwieństwie do sztucznych dopalaczy dostępnych na rynku, działających krótko i doraźnie). Pan Marcin W. z Krakowa był jednym z tysięcy mężczyzn w Polsce, których dotknął problem spadku libido i braku erekcji. Oto jego relacja: Mam 57 lat, żonę i dwójkę dorosłych dzieci. Od 28 lat pracuję jako orga- Produkcja testosteronu u mężczyzn 20 lat 40 lat 60 lat 80 Lat Skuteczność preparatu wynika z 3 faz działania: Naturalnie stymuluje produkcję tlenku azotu Umożliwia Lepszą kontrolę erekcji na poziomie nerwowym i biologicznym •/ Odbudowuje i uzdrawia libido, poprawia wydolność seksualną oraz wzmacnia kondycję nista w kościele. Problemy ze wzwodem zaczęły się u mnie od choroby prostaty. Z początku myślałem, że to chwilowe, ale niestety, chęć do seksu spadła, nie miałem wzwodu i stresowałem się. A moja żona lubi seks! Czułem, że zawodzę ją na całej linii, że nasze życie intymne gaśnie. Wiagry nie chciałem brać ze względu na nadciśnienie. No ale co ma zrobić facet, któremu nie staje? Samoocena leci w dół, zacząłem sobie sączyć winko wieczorami. A moja żona zamieniła się w prawdziwą jędzę, biegała tylko po domu i trzaskała garnkami. Czułem się jak niepełnosprawny staruszek... Któregoś dnia przeczytałem w gazecie, że poszukują chętnych do wypróbowania nowego preparatu na potencję. I zgłosiłem się. Zwłaszcza, że pisali, iż mogą go brać osoby z nadciśnieniem, chorzy na serce i prostatę. Po kilku dniach dostałem preparat pocztą. Dyskretnie opakowany w zwykłe, szare, tekturowe pudełko. Zacząłem brać, jak pisali: jedną rano, drugą wieczorem. I stał się cud! [śmiech] Dokładnie trzeciego dnia wieczorem poczułem, jak narasta we mnie ochota na seks. Jakiś taki entuzjazm we mnie wstąpił i energia. Poczułem, jak sztywnieję. Rewelacja. Tego dnia uprawialiśmy seks jak daw- niej, a nawet lepiej, bo mogłem długo. I tak już zostało! Moja żona przemieniła się znów w fajną babkę, chodzi zadowolona taka. Dobrze jest! W jaki sposób preparat odbudowuje i wzmacnia mechanizm erekcji? Działanie preparatu z Houston jest dogłębne i trwałe. Nie tyle sztucznie wywołuje erekcję (co w wypadku popularnych na rynku preparatów może być bolesne), ile permanentnie uzdrawia cały mechanizm i odbudowuje męskie libido począwszy od hormonów (zwiększa naturalną produkcję testosteronu w organizmie), na naprawieniu mechanizmu erekcji kończąc. Preparat działa na TRZECH głównych płaszczyznach: 1) zwiększa produkcję tlenku azotu, który odpowiada za prawidłowy dopływ krwi do penisa i nasilenie erekcji; 2) wzmacnia erekcję i pozwala lepiej ją kontrolować oraz wydłuża czas jej trwania poprzez zwiększenie ukrwienia ciał jamistych i utrzymanie na stałym poziomie stężenia cGMP; 3) poprawia libido i wydolność seksualną (m.in. zawiera tzw. naturalną wiagrę, czyli peruwiański korzeń rośliny Lepidium meyenii - skuteczny afrodyzjak zwiększający doznania seksualne, stosowany m.in. przez starożytnych Inków). W efekcie mechanizm erekcji zostaje NA TRWAŁE zregenerowany za pomocą naturalnych i bezpiecznych dla zdrowia ekstraktów roślinnych. A mężczyzna odzyskuje możliwości seksualne takie, jakie miał w wieku 20- bądź 30-kilku lat! Bez chemii i sztucznego pobudzania, jak to ma często miejsce w wypadku wielu innych dostępnych na rynku środków. Dla kogo przeznaczony jest preparat? Preparat został stworzony specjalnie z myślą o mężczyznach DOJRZAŁYCH, w tym również cierpiących na nadciśnienie, dolegliwości układu krążenia czy prostaty. Nie powoduje skutków ubocznych, ponieważ nie wywołuje erekcji sztucznie, tylko naprawia jej mechanizm. Ale mogą go oczywiście stosować również młodsi mężczyźni. Preparat dotarł niedawno do Europy i Polski. Jest dostępny wyłącznie w telefonicznej sprzedaży klubu rabatowego (nie można go kupić w sklepach). Technologia produkcji preparatu nie jest tania. Ale dzięki specjalnemu dofinansowaniu uczestnictwa w klubie rabatowym ograniczona liczba mężczyzn może skorzystać z niego aż o 70% taniej. Ilość opakowań jest ograniczona - decyduje kolejność zgłoszeń. DOFINANSOWANIE D|.A PIERWSZYCH 120 0S0B! Pierwszym 120 osobom, które zadzwonią do 29 stycznia 20X8 r,, przysługuje specjalne dofinansowanie! Otrzymasz wówczas suplement diety na odbudowanie potencji i wzmocnienie erekcji za udział w klubie rabatowym 521^ 37 7A (przesyłka GRATIS)! 'Zadzwoń: 61 250 93 95 J Pon.-pt 8:00-20:00, sob. i niedz. 9:00-20:00 I (Zwykłe połączenie lokalne bez dodatkowych opłat) I 12 Magazyn Głos Dziennik Pomorza Piątek, 26.01.2018 Mój syn nigdy nie uśpił ryby, ani nie zarżnął kury! Wyznania ojca Roberta J „ który miał zabić studentkę i zdjąć z niej skórę Artur Drożdżak ,:: artur.drozdzak@polskapres5. pl Rozmowa Przed 19 laty, w styczniu, z Wisły wyłowiono fragmenty ciała młodej kobiety. Tak zaczęło się jednoz najtrudniejszych śledztw w historii polskiej kryminalistyki. Blisko cztery miesiące temu aresztowano podejrzewanego o zbrodnię Roberta J. Rozmawiamy z jego ojcem Józefem. Widział się pan z synem w więzieniu? Prokurator nie zgadza się na jego kontakt z rodzicami. Widzę, że ma pan listy od syna. Nieliczne, większości prokuratura nie przekazała ich adresatom, czyli nam, rodzicom. To samo stało się, kiedy ja wysłałem list do Roberta. Został zatrzymany i dołączony do akt sprawy. O czym pisze syn? O Bogu, o krzywdzie, która go spotkała, o krzywdzie, która i nas spotkała, a zdaje sobie sprawę, że mamy my, rodzice, 72 i 75 lat. Prosił w liście o książeczkę do modlitwy i o różaniec. To prawda, że w poszukiwaniu śladów zbrodni przenicowano nawet mieszka-nie pana byłej żony? Tak. Dziury w ścianach, w podłodze, pozrywano kafelki. Mieszkanie zostało doprowadzone do użytku, dokonano remontu, choć wiele rzeczy zostało zniszczonych, pogubiono kilka kluczy i trzeba było dorobić na własny koszt nowe. Większość rzeczy zabrano w depozyt. Nie sporządzono spisu zabranych rzeczy i nie mamy potwierdzenia ich zabrania. Jaki syn ma charakter? Odstawał od reszty, żył w swoim wyimaginowanym świecie. Nie kumplował się z nikim, nie bardzo odnajdy- wał się w zespole ludzkim. To introwertyk, nie bardzo dzielący się tym, co w danej chwili myśli. Z drugiej strony bardzo dokładny, uczynny, urodzony społecznik, zawsze spieszący drugiemu z pomocą. Naprawiał schody, pomagał ludziom wnieść ciężkie siatki na piętra, z szacunkiem odnosił się tak do świąt narodowych, jak i kościelnych. Pobożny aż do przesady. Nie pali, nie pije, nigdy nie zażywał narkotyków. Jest punktualny i słowny. Czycieszyłsię pan. gdy przyszedł na świat? Zawsze mężczyzna się cieszy, gdy rodzi mu się męski potomek. Kto wybrał mu imię? Żona, i nie był to szczęśliwy wybór. Ja wierzę w takie rzeczy jak rezonans i ciepłota imienia, w zodiak, w astrologię jako naukę. Kiedy się urodził, był rok 1965, ciężkie czasy. Ja sporo jeździłem na delegacje, bo prowadziłem pań- stwową hurtownię papierniczą na całą Polskę, byłem też kierownikiem administracyjno-handlowym w Zakładach Tworzyw Sztucznych w Wieliczce. Pracowałem również jako zegarmistrz kilka lat. W szkole miał problemy? W podstawówce podczas przerwy czasem zamykał się w szafie, śmiano się, że jest gruby. Bił go pan? Ja dostawałem baty od mojego ojca i nie chciałem powielać tego wzorca w stosunku do Roberta. Tylko dwa razy w jego życiu dostał ode mnie lanie. Raz za to, że zabrał bez pytania 10 srebrnych dwustuzłotówek i zamienił je na byle co, i drugi raz, że zabrał zegarek i się z kimś wymienił, też na byle co. Z czasem dowiedziałem się, że moi rodzice go bili, kiedy przez parę lat u nich mieszkał. By mi się nie skarżył, dostawał od nich błyszczące groszówki i pięciogroszówki. Uprawiał sport? Brałem go na mecze, chciałem, żeby się włączył do jakiejś drużyny, ale on siadał na ławce i mówił, że nie będzie z 22 wariatami biegał za piłką. Od kilku lat zajmował się podnoszeniem ciężarów. Ma rodzeństwo? Mam jeszcze młodszą córkę, którą uznałem sądownie. Raz ich wziąłem nad Wisłę, choć pomiędzy nimi jest duża różnica wieku, ale syn nie był zainteresowany tą znajomością. Zresztą powiedział mi, że to on jest ten pierworodny. Kobiety w jego życiu? Przychodzi czas u mężczyzny, że chce się kogoś poznać, a Robert jakoś nie, a może był na tyle tajemniczy? Poszedłem więc do biura matrymonialnego i założyłem mu kartotekę. Raz poznał dziewczynę, umówili się, nie przyszła Józef J. jest poetą, malarzem. I ojcem aresztowanego Roberta J„ którego media ochrzciły „kuśnierzem" na czas na spotkanie. Powiedział: pięć minut spóźnienia -dyskwalifikacja. Ona go wtedy walnęła książką w głowę i sobie poszła. Nie toleruje spóźnień. Podobno prześladował sąsiadkę. Po drugiej strony ulicy, naprzeciw, mieszkała kobieta nieco starsza, wolna. Przychodzili do niej mężczyźni. Robert chciał z nią rozmawiać, tak po sąsiedzku, a nawet przyszedł do niej z kwiatami, ale ona poskarżyła się na niego na policji. Poszedłem ją przeprosić. Pracował w prosektorium? Odrabiał w szpitalu wojsko, mył tam okna i wykonywał inne polecenia, a w mediach zrobiono z niego patomorfologa. Gdybym był na miejscu prokuratora, zabrałbym Roberta do prosektorium, by z ukrycia patrzeć, co umie, jak to zabiera się do zdzierania skóry. I to byłby dowód. W życiu swoim nie uśpił ryby i nie zarżnął kury. To była moja robota. Praca była dla niego wartością? Tak, umiał docenić cudzą pracę, moją pracę, ale sam się nie angażował do tej zarobkowej. Tłumaczył, że jest od niej zwolniony w związku z chorobą i takie są zalecenia lekarzy. Od dłuższego czasu choruje na depresję i choroby jej towarzyszące. Zażywa leki. Pan jest literatem i poetą ze sporym dorobkiem. Syn czytał pana utwory? Nie interesował się poezją, ale moje utwory czytał. Twierdził, iż wielu nie dorównuje mi intelektem, i wyrażał żal, że nie poszedłem dalej się kształcić. W jakiejś pokrewnej dziedzinie. W mediach podają, że mój syn to morderca. Boli mnie to. Przecież żaden wyrok nie zapadł, a on nosi moje nazwisko. Uczyliśmy go, rodzice, szacunku dla ludzi, siebie i Boga. Pytał go pan o sprawę zbrodni? Odparł, że nie jest winny, że go wrobili. Powtarzał, że osobiście nie znał Katarzyny Z. Śledztwo już trwa 19 lat. Jak go zatrzymali za pierwszym razem, 18 lat temu, to go trzymali kilka godzin. Pobrali mu włosy do badania, zabrali dokumentację lekarską, jakieś osobiste rzeczy i dali mu pozorny spokój, ale nie było mowy, że to on zrobił. A jeżeli jest winny ? Ja wyznaję zasadę, że za dobro się wynagradza, a za zło się karze. Jeśli popełnił coś, o czym nie wiem, musi za to odpowiedzieć. Był pan przesłuchiwany? Nie przez prokuratora, choć się zwracałem o przesłuchanie, chcąc w ten sposób pomóc dojść do prawdy. Przesłuchiwała mnie jedynie policja. Sam prosiłem 0 badanie mojej prawdomówności na wariografie. Poddałem się tym badaniom dwukrotnie. Namawiałem też syna do tego rodzaju badania. Myśli pan. że dopuścił się zbrodni? Ja nie mam pojęcia, gdzie leży prawda. Wiem, że Robert to dobry, wrażliwy, uczuciowy człowiek, inteligentny. Często chodził do kościoła? Blisko nas jest zakon bonifratrów i ich szpital, a niedaleko kościół Bożego Ciała. Rozmawiałem z przeorem 1 proboszczem i mają wielki szacunek dla Roberta. Dawali mu do renowacji kielichy, lichtarze i różne inne precjoza do czyszczenia. Wykonywał te prace sumiennie, a oni go wynagradzali wycieczkami do sanktuariów, a nawet opłacali jego wycieczki zagraniczne. Teraz duchowni się za niego modlą. Miał jakieś tajemnice? Pisał jakiś pamiętnik, który zarekwirowano i jest w rękach prokuratora. Ciągle wiele spraw jest dla mnie zagadką. Głos Dziennik Pomorza Piątek, 26.01.2018 Magazyn 13 Tąjemnica kamizelki z ludzkiej skóry Roberta J. śledczy podejrzewają o dokonanie zbrodni bez precedensu w dziejach kryminalistyki. Ofiarą była studentka UJ, 23-Setnia Katarzyna Z. Zabójca odciął jej głowę, kończyny. zdjął skórę z korpusu i spreparował coś na kształt damskiego body. Kasia Niska blondynka, przy kości. Mądra, oczytana. Kochała góry, jeździła tam z rodzicami, ale dwa lat wcześniej ojciec miał wypadek pod Tatrami. Trafił do szpitala, niedługo potem zmarł. Ta śmierć pogrążyła ją w depresji. W czwartek, 12 listopada 1998 r. była umówiona na wizytę w przychodni. Matka tam na nią czekała, bez skutku... Bogusława Z. poszła na policję zgłosić zaginięcie córki. Kazali czekać, może dziewczyna sama się odnajdzie. Kobieta zaczęła szukać pomocy w zakonie dominikanów, którzy mieli doświadczenie w wyciąganiu młodych ludzi z sekt. Ten trop prowadził donikąd. Zakonnicy polecili usługi prywatnego detektywa. Szukał, bez efektu. W końcu policja podjęła działania i okazało się, że zamknięta w sobie Kasia miała swoje tajemnice. Od trzech tygodni nie chodziła na zajęcia na Uniwersytecie Jagiellońskim, gdzie studiowała religioznawstwo. Przed zniknięciem zaczęła się odchudzać, zmieniła fryzurę. Czy to nie były objawy zakochania? Być może, wtedy nikt nie poszedł tym śladem. Znalezisko Dwa miesiące po zaginięciu Katarzyny Z., w styczniu 1999 r., Mieczysław M. kierował pcha-czem Łoś na Wiśle. Cumował barkę, gdy niespodziewanie obroty gwałtownie spadły. Kapitan podejrzewał, że w turbinę wkręciły się śmieci. Dokończył cumowanie. Następnego dnia rankiem z mechanikiem próbowali dostać się do śruby i wtedy zauważyli ludzką skórę. Specjalista z Zakładu Medycyny Sądowej w Krakowie, który badał znalezisko, sądził, że turbina łodzi mogła spowodować ściągnięcie skóry ztopielca. Okazało, że ta wstępna hipotezabyła błędna. Kiedy biegły wnikliwie obejrzał znalezisko, stwierdził, że z wody wyciągnięto fragment kobiety. Okazało się, że skóra zo- Zatrzymanie Roberta J. po blisko 19 latach od zaginięcia i morderstwa studentki Katarzyny Z. stała precyzyjnie odcięta od ciała. Kolejne dni upłynęły śledczym na przeczesywaniu Wisły. Tydzień później odkryto ludzką nogę, która paso- LIST Z ARESZTU TAJEMNICA ZBRODNI Fragment listu z zakładu karnego. Rzeszów, grudzień 2017: „Mamo, Tato, pamiętajcie, że siedzę tu za niewinność. Od stycznia mam 53 lata, a tu się zanosi na udrękę. Ja już naprawdę mam dość tego wszystkiego. Chcą mi zasądzić doży-wocie.(...) Chodzę ubrany na czerwono jako niebezpieczny bandyta, rewizje codziennie w celi, dwa razy dziennie rozbieranie do naga. Na rękach i nogach mam kajdany spięte łańcuchem i wożą mnie pod lufami karabinów. Jestem odcięty od radia tv, gazet. Tu nic nie ma tylko wegetacja z dnia na dzień. Brak mi mszy św. i komunii. Tragedia. Wasz syn Robert". wała do .wcześniej odkrytego fragmentu ciała. Badania śladów DNA potwierdziły przypuszczenia, że odkryto zwłoki Katarzyny Z. Sprawę umorzono po 12 miesiącach. Na 12 długich lat. Nowe śledztwo Podjęto ją na nowo w 2012 r. Kryminolodzy wyrazili przekonanie, że w sprawie można mówić o tzw. zabójstwie ekwiwalentnym, w czasie którego sprawca zastępuje stosunek seksualny wymyślnymi torturami i morderstwem. To właśnie zadawanie bólu daje mu satysfakcję podobną do tej, jaką odczuwa osoba o normalnym popędzie seksualnym w czasie i po stosunku. Zabójstwo ekwiwalentne jest uznawane za krańcową postać sadyzmu. Policjanci z krakowskiego Archiwum X zdecydowali się na ekshumację wyłowionych z Wisły szczątków i ponowną sekcję zwłok. W jej trakcie odkryto na ciele fragmenty roślin, które nie pochodziły ze środowiska wodnego. Występowanie tej Specjaliści z Katedry Biologii Eksperymentalnej Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu, pod kierunkiem prof. Krzysztofa Marycza, przy użyciu najnowszych metod wykryli związki chemiczne, jakie były podawane Katarzynie Z. przez sprawcę, gdy ją więził. Zatrzymanie 4 października 2017 r. anty-terroryści zatrzymali Roberta T. Mieszkał blisko miejsca, w którym odkryto zwłoki. Kawaler, 53 lata, niekarany. Nie przyznał się do winy. Pojawiła się informacja, że trenował sztuki walki oraz że wojsko odrabiał w szpitalu bonifratrów, gdzie jest prosektorium, oraz że przed laty był pracownikiem Instytutu Zoologii, w którym m.in. zajmował się skórowaniem zwierząt. To pasuje do układanki śledczych. Podobnie jak news, że odwiedzał grób Katarzyny Z. na cmentarzu. Ale to przecież jednak nie dowód jego winy. Ojciec Roberta, poeta, malarz, artysta, nie wierzy w jego winę. Na razie do 31 marca br. Robert J. pozostaje w areszcie. Grozi mu dożywocie. ©® flory było ograniczone tylko do pewnych miejsc w Krakowie. Było jasne, że Katarzyna Z. nie została zamordowana nad rzeką, ale przetrzymywana w ustronnym miejscu i torturowana. Aby wyjaśnić, jak zginęła, na początku 2014 r. śledczy nawiązali współpracę z portugalskim specjalistą od medycyny sądowej, biegłym ONZ w zakresie śladów torturowania na ciele ludzkim. Z jego opinii wynikało, że na odnalezionej nodze mogą być ślady urazów zadanych przez kogoś, kto trenował sztuki walki. Laboratorium Ekspertyz 3D Katedry Medycyny Sądowej Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu pod okiem dr. Krzysztofa Maksymowicza po raz pierwszy w Polsce odtworzyło sposób działania sprawcy zabójstwa Katarzyny Z. w oparciu o dane biometryczne studentki i ślady działania sprawcy na niektórych tkankach ofiary. Powstał trójwymiarowy obraz przebiegu zabójstwa. t y a//et 0/1 /(ff(Ł a SHEHERA^DE & fcŁ ■ M i i % KOSZALIN 04 III rlLHASMONU godz. 18.00 SPRZEDAŻ BILETÓW: 94 342 62 20 BILETY GRUPOWE: 533 955 593 L4<- •ai WSZYSTKO O SAMOf.Hf>DA.CI1 14 Magazyn Glos Dziennik Pomorza Piątek, 26.01.2018 W Puszczy Knyszyńskiej mamy Trójkąt Bermudzki: znika sztuka wagi ciężkiej! Magdalena Kuźmiuk mkuzmiuk@poranny.pl Sztuka i złodzieje Pośrodku puszczy nagie wyrosła wielka głowa. Kamienna. Kilka dni później, w innym miejscu, znaleziono kolejną. Ujawnił się też autor niesamowitych rzeźb. I nagle obie-kilkusetkilogramowe. potężne głowy - zniknęły. Gdzie się podziały? Pojawienie się olbrzymiej, wyrzeźbionej w kamieniu zafrasowanej twarzy wzbudziło sensację. Rzeźba pojawiła się w lesie, na skraju Puszczy Knyszyńskiej, w pobliżu drogi z Białegostoku do Augustowa. Zdjęcia głowy szybko trafiły do intemetu. Zagadką do rozwiązania natychmiast stało się to, skąd się wzięła kamienna głowa pośrodku lasu i kto ją tam przywiózł. My już wiemy. Z miłości do kamieni Od prawie 10 lat Piotr Pytasz prowadzi z żoną pensjonat pod Białymstokiem. Mieści się tam też jego firma architektoniczna. Miłość do kamieni zrodziła się jakieś siedem lat temu. - Przy pensjonacie jest kawałek lasu. Chciałem go zagospodarować. Znalazłem tam różne kamienie. Zacząłem je oglądać, składać w grupy. Wtedy dotarło do mnie, jakie te kamienie są niezwykłe, jakie piękne. Niektóre prawie czarne, zielonkawe, czerwone, żółte, czamo-biało-niebieskawe, na-krapiane, w kolorze ludzkiej skóry, kwarc jest przecież miejscami zupełnie przezroczysty -zachwyca się Piotr Pytasz. Spróbował. Niektóre kamienie nie poddawały się łatwo. Inne wprost przeciwnie - dały się ciąć lekko jak masło. - Dużo można z nich wyczarować. Im większy kamień, tym łatwiej nadać mu kształt. To kamień mi podpowiada, co z niego można wydobyć. I to jest niesamowite. Bo w takiej rzeźbie jest trochę ode mnie, trochę od natury - mówi pan Piotr. Głowy przyszły naturalnie. Rzeźbiąc, chętnie nawiązuje do starożytności. - Greckie rysy to taki samograj - śmieje się. - Ale moje głowy są różne: czasami wychodzą ładne, o regularnych ry- sach, wręcz idealnych. Inne to głowy wredne, pokrzywione grymasem. Bardzo fajne są takie, które wychodzą niekompletne, tylko częściowo się wyłaniają z kamienia - opowiada z pasją rzeźbiarz. Jego dzieła, które postawił wlesie za pensjonatem, podobają się klientom. Na tyle, że je kupują. Inni przed odjazdem po prostu biorą je do bagażnika jak swoje. Wtedy zrodził się pomysł wyrzeźbienia takiej głowy gdzieś dalej od domu. W dziczy. Głaz musiał być duży. Żeby nie tak łatwo można było taką głowę ukraść z lasu. Puszczańska tajemnica Idealny kamień Piotr Pytasz znalazł niedaleko wsi Letniki. To skraj Puszczy Knyszyńskiej, dwa, trzy kilometry od strony Katrynki. W miejscu - jakmówi - przepięknym. Otoczonym wzniesieniami, na skraju doliny rzeki Supraśl. - Zacząłem rzeźbić w październiku. Trwało to kilka tygodni. Najpierw mi nie szło. Urządzenia mi wysiadały, przez pierwszy miesiąc szukałem odpowiedniego sprzętu. Ciężko szło, bo kamień był bardzo twardy. Itobyłteżpierwszy raz w plenerze. Rzeźbiłem trochę z doskoku, gdy czas mi pozwalał -opowiada rzeźbiarz. Jak, czym? Pytasz zdradza: wykorzystał kątówkę z odpowiednimi tarczami. - Nie, nie Piotr Pytasz na co dzień prowadzi pracownię architektoniczną. Projektuje budynki. Tworzenie kamiennych głów jest jego pasją, której oddaje się już od prawie siedmiu lat. było to rzeźbienie dłutem. Ani też lekka praca jak w marmurze - śmieje się pan Piotr. Imponująca głowa była gotowa na święta Bożego Narodzenia. Wyszła olbrzymia, lekko podłużna, niebieskawa, smutna, trochę niepokojąca. Pośrodku lasu. Ludzie zastanawiali się, skąd się wzięła, kto ją wykonał. Pojawiła się nawet sugestia, że to okoliczny kamieniarz, który robi nagrobki i w ten sposób chciał zrobić sobie reklamę. Piotr Pytasz czytał te komentarze z uśmiechem. Cieszył się, że udało mu się stworzyć taką puszczańską tajemnicę. Zachęcony pozytywnym odbiorem jego nietypowej bądź co bądź sztuki, postanowił zrobić w lesie kolejną rzeźbę. -Drugą głowę zrobiłem już w ciągu tygodnia, może ciut dłużej. Kamień, tym razem czerwony i okrągły, był mniejszy i miękki. A ja już miałem opanowaną technikę pracy w plenerze - opowiada. Wykonywał ostatnie szlify, kiedy został nakryty pizez leśniczego, który nadjechał nagle samochodem. Akurat zmiatał miotełką pył z kamienia. Narzędzia miał rozłożone, generator prądu podłączony. - To mnie pan nakrył! -krzyknął zdemaskowany autor do leśniczego. - A co? Głowę pan znalazł? -dopytywał leśniczy. - Tak - odpowiedział pan Piotr i zastanawiał się, czy leśniczy zobaczył tę jego szlifierkę kątową, czy nie. Ale leśniczy tak jakby jej nie dostrzegał. - To to, co tak ludzie szukają? Te głowy? Bo do mnie przychodzili i pytali, czyja wiem, gdzie one są - pytał dalej. Wtedy pan Piotr zdradził leśniczemu, że kamienne głowy są dwie. - Zwrócił uwagę, że mam generator, ale jakoś zdawał się nie skojarzyć, że służy mi do rzeźbienia tych głów. Pozamykałem narzędzia w samochodzie, wsiadłem do jego auta i pojechaliśmy. Gdy doprowadził leśniczego do pierwszej głowy, którą wykonał jesienią, rozstali się. Ponieważ było już ciemno, autor nie zdążył zrobić zdjęcia skończonej głowie. Postanowił, że wróci następnego dnia. Głaz ważył tonę Jego głowy już jednak tam nie było. Ani jednej, ani drugiej. - Byłem mocno zaskoczony. Ten pierwszy głaz miał metr średnicy i był gruby na 70 cen- tymetrów. Ważył z tonę. Drugi do 500 kilogramów. Zobaczyłem ślady ciężkiego sprzętu. Takim sprzętem po puszczy jeżdżą ludzie wykonujący zlecenia nadleśnictwa - opowiada Piotr Pytasz. Ruszył do nadleśnictwa w poszukiwaniu leśniczego, z którym dzień wcześniej rozmawiał. - Był zaskoczony. Powiedział, że sprawą się zajmieibędzie, jak trzeba. Przyznałem, że ja te głowy wykonałem. I że chciałem, żeby tobyłaatrakcja, aktoś miał lepkie ręce i się nimi „zaopiekował" - opowiadapanPiotr. Od tamtej rozmowy z leśniczym minęły trzy tygodnie. Głazów jak nie było z powrotem wpuszczy,taknie ma. I nie wiadomo, gdzie są. Zapytałam leśniczego: kto To kamień podpowiada, co z niągo można wydobyć. I to jest niesamowite. Bo w takiej rzeźbie jest trochę ode mnie. trochę od natury Piotr Pytasz zabrał głowy? - Pojęcia nie mam. Ale odkryjemy to. Kiedyś... - zapewnił mgliście. -Tak, tak, to puszczańskie głazy. - Ale jak to? Przecież tonowy głaz nie znika z lasu ot tak? Ktoś musiał go wywieźć, ukraść? -dopytuję leśniczego. - Nie tonowy, nie tonowy. I nie ukradł, tylko zabrał - mówi na to tajemniczo leśniczy. - Dlaczego pan przez tyle czasu nie ustalił, gdzie z pana lasu zniknęły tak wielkie kamienie? - pytam dalej. - Bo byłem bardzo zajęty -opowiada leśniczy. - Ale kiedyś, kiedyś... Może je znajdę. Ja jestem człowiekiem, który wszystko znajduje. Czekamy zatem na efekty tych poszukiwań. A zwłaszcza Piotr Pytasz.©® TTo i roi PUSZCZA KNYSZYŃSKA Kompleks leśny (drugi pod względem wielkości po Puszczy Białowieskiej na Nizinie Podlaskiej) położony na Wysoczyźnie Białostockiej w województwie podlaskim. Siedzibą Parku Krajobrazowego Puszczy Knyszyńskiej jest Supraśl. Glos Dziennik Pomorza Piątek, 26.01.2018 Magazyn 15 Paufirta Piotrowska p.piotrowska@polsiapress.pl Społeczeństwo W Polsce rozszczep kręgosłupa zdarza się raz na tysiąc urodzeń. Jednym z takich dzieci jest Arek. Marzena Sadłoń. jego mama. mówi: Nie użalamy się nad sobą. chcemy brać z życia jak najwięcej. Arku i jego rodzicach zrobiło się głośno, gdy 30 grudnia 2017 —- S roku wintemecie opublikowali zdjęcia z wypadu nad Morskie Oko. „Arek ma 5 lat i siłę ducha, której pozazdrościć mu może pewnie 99 procent osób czytających ten post. Kilka dni temu dojechał nad Morskie Oko, ale w trochę inny sposób niż setki turystów każdego dnia" - taki wpis pojawił się na jednej ze stron zrzeszających miłośników gór. Było to kilka dni po tym, jak grupa ponad 40 turystów utknęła w drodze powrotnej z Morskiego Oka i domagała się zwiezienia ich do Zakopanego samochodami. Media w całej Polsce opowiadały o chłopcu, który z wózka inwalidzkiego macha do jadących na wozach turystów. Wpis zdobył taką popularność, że wspólna podróż z Arkiem i rodzicami została nawet wystawiona na licytację Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. „Wylicytuj niezwykłą wycieczkę nad Morskie Oko wraz z Arkiem, Adamem i Marzeną, która zostanie uwieczniona na niezwykłych fotografiach". licytacja zakończyła się kilka dni temu i osiągnęła sumę 1525 złotych. Diagnoza 0 tym, że Arek jest chory, jego mama dowiedziała się pod koniec ciąży. Miała mieć wywoływany poród, zrobiono ostatnie USG. Wtedy okazało się, że nie może urodzić syna naturalnie. Lekarze zdecydowali się na cesarskie cięcie - tak, by nie zaszkodzić dziecku. Diagnoza: rozszczep kręgosłupa. Jego mama przyznaje, że najgorszy był dla nich pierwszy rok. Chłopiec od małego jeździ na wózku inwalidzkim. - Pogodny, uśmiechnięty, cieszy się z każdego dnia - mówi o Arku mama. Rozszczep kręgosłupa u każdego dziecka wygląda inaczej. Mówi się o nich, że są jak płatki śniegu, bo nie ma dwóch identycznych przypadków, choć wada jest ta sama. - U Arka rozszczep zaczyna się już w połowie brzucha 1 od tego momentu jest niedowład. Nie ma czucia w nogach, dolnej części brzucha i w zwieraczach - mówi jego mama. Kręgosłup jest rozdzielony Arka poznała cała Polska. Kiedy dorośli narzekali, że droga do Morskiego Oka przerasta ich siły, on pokonał ją z uśmiechem na wózku inwalidzkim I co z tego, że Arek jeździ na wózku, skoro zawstydził silnych, zdrowych Zastanawialiśmy się nie raz i nie dwa. jak by to było, gdyby Arek chodził, ale myślenie o tym do niczego nie prowadzi. Arek skończył pięć lat. Jak mówi jego mama, nie jest chorym chłopcem. - Choroba dla Arka to kaszel i leżenie w łóżku. na dwie części. Najczęściej dzieci rodzą się z dziurą w plecach, w miejscu, gdzie jest rozwarstwiony kręgosłup. Zamknięcie następuje w pierwszej dobie po urodzeniu i jest to pierwsza z poważniejszych operacji dziecka. Z rozszczepem kręgosłupa jest tak, że każdy milimetr może decydować o zaawansowaniu niedowładu i innych funkcji życiowych. - Zastanawialiśmy się nieraz, jak by to było, gdyby Arek chodził, ale myślenie o tym do niczego nie prowadzi. Z takim podejściem zrobilibyśmy krzywdę sobie i jemu. Zobaczymy, co nam przyszłość przyniesie, to jest loteria - mówi Marzena. Patrząc na uśmiechniętą twarz chłopca, szybko zapomina się jednak, że nie może chodzić. Morskie Oko, Londyn... - Licytacji wycieczki do Morskiego Oka nie zrobiliśmy na pokaz, nie myśleliśmy o tym, że nasza wycieczka zostanie tak nagłośniona - przyznaje Marzena. Dodaje, że Arek był zmęczony całym tym szu- mem i sławą. Nie takie podróże ma już przecież za sobą. Ich ulubionym miejscem jest Lo/idyn. - Jeździmy tam, żeby odpocząć, pokazać Arkowi, jaki świat jest różnorodny - mówi Marzena. Różne kolory skóry, stroje, wymieszanie kultur. Jeśli ktoś przez ulice jedzie na małym elektrycznym wózeczku, nikt na niego nie patrzy, nikt nie zwraca uwagi. Arek też nie czuje się tam inny, nie myśli o tym, że jeździ na wózku. - W Londynie byliśmy już cztery razy. Cieszę się, że Arkowi też się tam podoba -przyznaje jego mama. Chłopiec i jego rodzice mają też za sobą podróże do Budapesztu, Dortmundu czy na Wyspy Kanaryjskie. Marzena ma 24 lata, jest fotografem. Tata Arka, Adam, jest programistą. Pochodzą z Nowego Sącza, mieszkają w Krakowie. Kobieta, oprócz pracy i opieki nad synem, prowadzi blog nakolkach.com. Opisuje na nim ich wspólne podróże i codzienne życie. - Nie chciałam, żeby mój blogpolegałna opisywaniu życia matki, która ma niepełnosprawne dziecko. Chciałam pokazać, że możemy prowadzić normalne życie, a nie tylko użalać się nad sobą i żebrać o każdy grosz. Jeździmy na wakacje, a nie tylko na turnusy rehabilitacyjne, chcemy zażywać życia -przyznaje. Blog jest dla Marzeny miejscem, którego sama szukała, gdy się dowiedziała o chorobie synka, a nie znalazła, gdy Arek się urodził. Pokazuje w nim, że choroba to nie koniec świata, że trzeba walczyć o swoje i brać życie takim, jakie jest, nie marudzić, nie użalać się nad sobą. Radzą się jej, pytają o zdanie. - Nie mogę im powiedzieć jak mają żyć, niczego im kazać, ale staram się odpowiadać na pytania - mówi. Moja historia z podłogą Choć Marzena ucieka od stereotypowego obrazu matki z chorym dzieckiem, to dzieli się też przeżyciami, które nie zawsze są pozytywne. „Moja historia z podłogą w sali na oddziale zaczęła się 5,5 roku temu. Nie byłam pierwszą ani ostatnią mamą, która wiele nocy spędziła na gołej podłodze, karimacie, materacu czy krześle, czuwając 24 h przy swoim dziecku. Kiedy pierwszy raz weszłam na oddział, nie byłam świadoma tego, co mnie czeka. Naiwnie wierzyłam w to, że przecież nie może być tak źle. Niestety, i tu się rozczarowałam. [...] Czło- wiek, kiedy nie ma wyjścia, będzie spał na tej pieprzonej, zimnej, brudnej podłodze tylko po to, by móc być, jak najbliżej się da, swojego maleństwa, które cierpi i najbardziej potrzebuje teraz swojego rodzica, tego poczucia bezpieczeństwa, które mu on daje". Arek skończył pięć lat. I jak mówi jego mama, nie jest chorym chłopcem. - Nie traktujemy tego schorzenia jak choroby. Choroba dla Arka to kaszel i leżenie w łóżku, a nie to, że nie może chodzić - mówi. Chłopiec chodzi do przedszkola, dwa razy w tygodniu ma rehabilitacje. -Żyjemy normalnie, ato, czy nam się udaje, okaże się za parę lat. Zobaczymy, czy Arek powie „miałem normalne dzieciństwo" - mówi Marzena. ©® mSEMM NIEPEŁNOSPRAWNI W POLSCE Według wyników Narodowego Spisu Powszechnego Ludności z 2011 roku, liczba niepełnosprawnych osób w Polsce na koniec marca 2011 r. wynosHa 4,7 min (dokładnie 4697,0 tys.), co stanowiło 12,2 procent ludności kraju (średnio co ósmy Polak). Według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), osoba niepełnosprawna to taka, która nie może samodzielnie zapewnić sobie możliwości normalnego życia na skutek wrodzonego lub nabytego upośledzenia sprawności fizycznej lub psychicznej. 16 Magazyn Głos Dziennik Pomorza Piątek, 26.01.2018 Wyścig zbrojeń wokół Bałtyku. Więcej wojska, rakiet, samolotów Bogdan Stech Pomorze Bałtyk stał się jednym z najbardziej zapalnych punktów na świecie. W zeszłym roku po Bałtyku pływała łódź podwodna z bronią atomową. Myśliwce NATO i Rosji zbliżały się do siebie niebezpiecznie. Gdy do granic zbliża się samolot, który nie jest nigdzie zgłoszony i nie reaguje na wezwania w powietrze, podrywana jest para dyżurnych myśliwców. Najczęściej takie maszyny-widma nadlatują od strony morza. Czasem lecą wzdłuż granicy, czasem zdarza im się na kilka sekund „przypadkowo" wlecieć w przestrzeń powietrzną NATO albo Szwecji. Są to oczywiście rosyjskie samoloty wojskowe - myśliwce, bombowce, rozpoznawcze. Takiego intruza dyżurna para przegania. To właśnie przechwycenie - zbliża się czasem na odległość kilku metrów, prezentując uzbrojenie i pilnując, by nie doszło do „pomyłki" i przekroczenia graniczy. Spotkania takie są bardzo niebezpieczne, bo w powietrzu może dojść do zderzenia. W niebezpiecznych manewrach królują Rosjanie, którzy także przechwytują czasem maszyny NATO. W rekordowym czerwcu 2017 w naszej części Bałtyku doszło do ponad 40 takich incydentów. Choć najczęściej powinniśmy mówić o świadomych prowokacjach. To światowy rekord - nigdzie indziej nie dochodzi do takiej liczby podobnych zdarzeń. A to tylko czubek góry lodowej. W zeszłym roku na Bałtyk wpłynęła największa na świecie rosyjska łódź podwodna Dmitrij Donskoj z rakietami z głowicami atomowymi. Amerykanie zaprezentowali możliwości swoich bombowców strategicznych nad poligonem w Ustce. Polskie F-16 przechwyciły nad Bałtykiem samolot z ministrem obrony narodowej Rosji, Rosjanie podczas manewrów „ZapadT7" potajemnie ćwiczyli atak bombowców wzdłuż południowego Bałtyku na obiekty w Danii, Belgii, Holandii oraz w północnej Polsce i Niemczech. Miałby on wywołać szok w zachodnich społeczeństwach -twierdzą niemieccy dziennika- p.....m i i Amerykańska piechota morska na poligonie na plaży w Ustce podczas wspólnych ćwiczeń w 2017 roku p^iSi Brytyjski i amerykański żołnierz podczas wspólnego przejazdu przez Polskę Polski pilot myśliwca F-16 czeka na instrukcje od obsługi naziemnej podczas pełnienia misji parasola powietrznego rze, którzy ujawnili ten fakt. Jeśli dołożymy do tego dziesiątki innych zdarzeń, jak ćwiczenia czy transport wojsk, to nasz region Bałtyku staje się jednym z najbardziej zapalnych punktów na planecie. Pomorze się zbroi Nic więc dziwnego, że w regionalnym wyścigu zbrojeń znajduje się także Pomorze. Rozpoczął się proces formowania 7. Pomorskiej Brygady Obrony Terytorialnej. Jej dowódcą został kmdr Tomasz Laskowski. Jego sztab ma się mieścić we Wrzeszczu. W Słupsku utwo- rzony zostanie za to batalion OT. - Funkcjonować będzie tu, w naszych koszarach - mówi płk dypl. Rafał Ostrowski, dowódca 7. Pomorskiej Brygady Obrony Wybrzeża. - Nie jest Wojskowe samoloty rosyjskie nie są oficjalnie zgłaszane do międzynarodowej kontroli lotów. Stanowią ogromne zagrożenie dla lotnictwa cywilnego. - 1 . /.i ^ v. c v .ii : 3 u j - i 1 i wymagane do tego odbycie służby przygotowawczej. W oddziałach obrony terytorialnej szkolenie zorganizowane jest od podstaw. Słupski batalion lekkiej piechoty OT docelowo ma liczyć nawet 765 żołnierzy i składać się z ochotników, którymi dowodzić ma doświadczony oficer. Z kolei pod koniec roku gotowa ma być baza amerykańska w podsłupskim Redzikowie. Znajdzie się tam instalacja przeciw rakietom balistycznym -tzw. tarcza. Wyposażona w najnowszy radar i pociski przechwytujące systemu AEGISi W ostatnich dniach pojawiła się też informacja, że w Mirosławcu rozlokowana ma zostać jednostka dronów US Army. Informację o rozmowach w tej sprawie potwierdził rzecznik prasowy Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych, kmdr por. Czesław Cichy. Niewykluczone, że w Redzikowie też pojawi się jednostka amerykańska z rakietami przeciwlotniczymi chroniąca tarczę. Rosja pręży muskuły Prawdziwym wstrząsem okazała się wiadomość, że Rosja zamierza znowu wzmocnić' swoje siły w obwodzie Kaliningradzkim. 11 stycznia rosyjskie Ministerstwo Obrony poinformowało o odtworzeniu w obwodzie kaliningradz-kim pułku myśliwców. Jednostka ma zostać wyposażona w nowoczesne myśliwce Su-35 oraz zmodernizowane Su-27. - Po decyzji o rozmieszczeniu w obwodzie systemów Iskander-M jest to kolejny krok Rosji w kierunku wzmocnienia jej obecności wojskowej w basenie Morza Bałtyckiego. Działania te zmieniają też równowagę sił w regionie - ostrzega w specjalnie wydanym komentarzu Polski Instytut Spraw Międzynarodowych - PISM. Odtworzenie pułku myśliwskiego będzie wyzwaniem dla polskich sił powietrznych i lotnictwa tych państw NATO, które pełnią misję Air Policing nad terytorium krajów bałtyckich. Może to oznaczać wzrost liczby naruszeń przestrzeni powietrznej państw Sojuszu przez rosyjskie myśliwce, a tym samym konieczność nie tylko częstszego podrywania samolotów dyżurnych, ale również zwiększenia liczby patroli powietrznych. - Większa obecność rosyjskich samolotów bojowych może mieć także niekorzystne konsekwencje dla bezpieczeństwa lotów cywilnych. Piloci rosyjskich myśliwców często latają z wyłączonymi transponderami, co znacząco utrudnia śledzenie ich lokalizacji i identyfikację w powietrzu - ostrzega PISM. Najczęściej wojskowe samoloty rosyjskie nie są oficjalnie zgłaszane do międzynarodowej kontroli lotów. Stanowią tym samym ogromne zagrożenie dla lotnictwa cywilnego. Do takiego przypadku doszło w 2014 roku, kiedy rosyjski myśliwiec niemal otarł się o pasażerski samolot relacji Poznań-Kopenhaga, będący już w szwedzkiej przestrzeni powietrznej. W tym roku wojska rakietowe obwodu kaliningradzkiego otrzymają także kompleksy Iskander-M. Iskandery przeznaczone są do atakowania celów lądowych. Zlokalizowanie w obwodzie kaliningradzkim systemów Iskander-M oznacza, że w jego zasięgu znajdą się znaczna część terytorium Polski, Litwa i większość Łotwy oraz duński BomhoLm. - Celem rosyjskich pocisków mogą stać się elementy infrastruktury wojskowej, np. baza systemu obrony przeciwrakietowej w Redzikowie - ostrzega Anna Maria Dyner z PISM. Głos Dziennik Pomorza Piątek, 26.01.2018 Magazyn 17 100 lat temu Woodrow Wilson upomniał się o niepodległą Polskę Marek Jaszczyński marek.jaszc2ynskj@polskapress.pl Historia 28. prezydent Stanów Zjednoczonych przedstawił 8 stycznia 1918 roku w orędziu do kongresu, program pokojowy. W13. punkcie upomniał się o wolną Polskę, choć nie określił jej granic. Dla Polski ważny był 13. punkt, mówiący o utworzeniu niepodległego państwa polskiego z dostępem do morza na terenach zamieszkanych w większości przez ludność polską. Był to czwarty rok Wielkiej Wojny, rok przełomowy jak się miało okazać. USA wspierały Wielką Brytanię i Francję w wojnie przeciw Niemcom i Austro-Węgrom. Jaki Woodrow Wilson miał cel, domagając się niepodległej Polski na forum międzynarodowym: liczył na głosy Polonii? Był to wyraz wyjścia USA z izolacji i wejście do wielkiej polityki? Był idealistą i miał swój pomysł na zakończenie wszystkich wojen. - Sprawa polska była jednym z 14 punktów wymienionych w orędziu przez prezydenta Wilsona i mimo, że dla nas miała niebagatelne znaczenie, to dla prezydenta USA była kwestią drugorzędną - mówi dr Piotr Chrobak z Instytutu Politologii i Europeistyki Uniwersytetu Szczecińskiego. - Wilson, widząc, że polityka europejskich mocarstw doprowadziła do wybuchu Wielkiej Wojny, chciał zmienić sposób kształtowania się stosunków międzynarodowych, aby w przyszłości uniknąć podobnych konfliktów (w USA dominował nurt pacyfistyczny i izo-lacjonistyczny). Pokój miał być oparty nie na zasadzie równowagi sił (co głosiła Wielka Brytania) czy wojskowych sojuszach jednych państw przeciwko drugim (jakimi były m.in. trójprzymierze i trójporo-zumienie), tylko w oparciu m.in. o zasadę samostanowienia, według której każdy naród miał żyć we własnym państwie. Sojusze wojskowe miały być zastąpione przez członkostwo w Lidze Narodów, która miała stworzyć system bezpieczeństwa zbiorowego. Było to dość idealistycznym założeniem ęraz -tjak się ©kazało.r_ Wielka czwórka z konferencji paryskiej w 1919 roku: David Lloyd George. Vittorio Orlando. Georges Clemenceau i Woodrow Wilson Thomas Woodrow Wilson (ur. 28 grudnia 1856 w Staunton w stanie Wirginia, zm. 3 lutego 1924 w Waszyngtonie) nierealnym do spełnienia. W tej sytuacji powstanie Polski podobnie jak i innych państw, było efektem wspomnianej zasady samostanowienia, a nie jakiegoś szczególnego stosunku do Polaków. To jak niemieckie ręce na polskim gardle Wilson mówił o wolnej Polsce, ale wydaje się, że nie zawsze rozumiał potrzeby Polaków. Weźmy pod uwagę to, co powiedział Roman Dmowski, który na pytanie Wilsona, czy Polakom nie wystarczy „neu-tołiz aqa". dolnego bięgu Wisły ■ i port w Gdańsku odpowiedział, że jest to tak jakby amerykański prezydent powiedział: „Będziecie mieli całkowitą swobodę oddychania, tylko Niemcy będą ciągle trzymali Pierwszy raz od momentu wybuchu wojny sprawa polska przestała być wewnętrzną sprawą zaborców. dr Piofcę Chrobak rękę na waszym gardle". Sam zaś Dmowski w „Polityce polskiej i odbudowie państwa polskiego" twierdził, że fakt uwzględnienia przez Wilsona sprawy polskiej w programie pokojowym jest zasługą przede wszystkim osobistego wpływu Ignacego Paderewskiego na prezydenta. Jak Wilson wyobrażał sobie państwo polskie? Czy tak samo jak Polacy: z Kresami, Pomorzem, Śląskiem i Wielkopolską? - Wilson mówił o powstaniu Polski z dostępem do morza, bez określenia konkretnych granic - wyjaśnia szczeciński politolog. - Państwo polskie miało powstać na obszarze zamieszkanym przez ludność bezspornie polską. Kształt granic należało ustalić na konferencji pokojowej, a jak się okazało niejednokrotnie trzeba było je wywalczyć. Nawet wśród polskich polityków ścierały się dwie koncepcje: korporacyjna i inkorporacyjna. Jakie były skutki orędzia wśród Polaków: uwierzyli politykowi zza oceanu? - Dla nas była to wielka szansa, z której w pełni skorzystaliśmy. Chodzi o to, że pierwszy raz od momentu wybuchu wojny sprawa polska przestała być wewnętrzną sprawą zaborców, tylko pojawiła się na forum międzynarodowym -uważa dr Piotr Chrobak. Wcześniej sprawa polska była traktę? wana przez aliantów jako wewnętrzna sprawa Rosji. W chwili ogłoszenia orędzia Wilsona, Rosja miała jeszcze możliwości decydowania o Polsce? - Po tym jak ziemie zaboru rosyjskiego znalazły się pod okupacją państw centralnych, Niemcy i Austro-Węgry próbowały pozyskać Polaków do swoich armii obiecując powstanie w przyszłości państwa polskiego, ale bez podania konkretów. W tej sytuacji car Mikołaj II, aby przeciągnąć Polaków na swoją stronę również obiecał utworzenie państwa polskiego. Dało to pretekst prezydentowi USA (za namową Paderewskiego) do stwierdzenia, że powinna powstać niepodległa Polska - mówi Piotr Chrobak. - Zaskoczył tym zaborców, którzy składając wspomniane deklaracje, nie mieli na myśli powstania niepodległej Polski. Dotychczas Wielka Brytania i Francja ze względu na fakt, że Rosja była ich sojusznikiem nie ingerowali w jej wewnętrzne sprawy, a za taką uważano sprawę polską. Dopiero kiedy po obaleniu caratu Piotrogrodzka Rada Delegatów Robotniczych i Żołnierskich, następnie rosyjski Rząd Tymczasowy, a później bolszewicy ogłosili, że popierają powstanie niepodległej Polski, kraje Ententy mogły w pełni zająć się naszą, sprawą. W ten sposób ęhpianą pozyskać, Kolaków przeciwko państwom centralnym, zwłaszcza po wycofaniu się Rosji z wojny. Pamiętajmy, że początkowo Roman Dmowski opowiadał się po stronie Rosji, a Józef Piłsudski po stronie Niemiec i Austro-Węgier. Piłsudski zakładał, że Rosja przegra, a następnie państwa centralne zostaną pokonane przez Ententę, co umożliwi powstanie niepodległej Polski. Moda na Wilsona Dodajmy, że po odzyskaniu niepodległości rozpoczęła się moda na Wilsona. A jej przejawy były dość zaskakujące. Jego zdjęcia znajdowały się w szkołach, biurach i miejscach użyteczności publicznej, a wielu ulicom i skwerom nadano imię amerykańskiego prezydenta. W całej Polsce niektóre szkoły oraz ochronki otrzymały imię Wilsona, a w Białymstoku był także szpital nazwany na jego cześć. Nie da się ukryć był bohaterem narodowym . Czy wobec tego można nazwać Woodrowa Wilsona przyjacielem Polaków? - W polityce - zwłaszcza międzynarodowej - nie ma przyjaźni, tylko twarde interesy. Skuteczny polityk zawsze będzie się kierował na zimno wyliczonymi kalkulacjami. W tym przypadku interes USA pokrywał się m.in. z interesem Polaków - wyjaśnia Piotr Chrobak. - Na przykład podczas II wojny światowej w Teheranie, kiedy przywódcy ZSRR, Wielkiej Brytanii i USA decydowali o losach powojennego świata, to prezydent Roo-sevelt nie zabrał głosu w sprawie Polski (gdzie już wtedy ustalono, że znajdziemy się w radzieckiej strefie wpływów), aby w przypadku upublicznienia decyzji, które miały pozostać tajne, nie stracić głosów polonii podczas wyborów prezydenckich. Dlatego, żadnego polityka nie nazwałbym przyjacielem jakiegokolwiek innego państwa. Pod koniec prezydentury Wilsona spotkał spory cios. Nieratyfikowanie przez Senat USA traktatu wersalskiego było ciosem. W marcu 1921 r. odchodził z Białego Domu schorowany i rozczarowany postawą Amerykanów, którzy nie poparli jego planów politycznych. Gorycz porażki Wilsona potęgował fakt, że gdy tylko wycofał się z życia politycznego, rodacy dość szybko zapominali o nim - niedawno tak popularnym i uznawanym polityku, laureacie Pokojowej Nagrody 18 Magazyn Głos Dziennik Pomorza Piątek, 26D1.2018 Agata Kornhauser-Duda w sukni zaprojektowanej i uszytej przez Pawła Kuzika Pierwsza Dama RP ubiera się u Kuzika Moda Anna Gronczewska a.gronczewska@dziennik.lodz.pl Kto powiedział, że Pierwsza Dama musi się ubierać u światowych projektantów? Agata Kornhauser-Duda zamawia sukienki u młodego projektanta i krawca wŁodzi. Kiedy w lutym ubiegłego roku Paweł Kuzik dostał e-mail z Kancelarii Prezydenta RP z pytaniem, gdzie można zobaczyć jego kolekcję, przymierzyć wybrane sukienki i czy można się umówić, początkowo myślał, że ktoś chce go wkręcić. Owszem, skończył specjalistyczne studia związane z modą, bywał w świecie, nawet projektował i szył w Dubaju, de w domu na peryferiach Łodzi ma tylko skromną pracownię w piwnicy. Projektuje i szyje sam, bo na razie nie stać go nawet na zatrudnienie pracownika. - Okazało się, że w intemecie moje sukienki znalazła Kinga Duda, ale spodobały się też jej mamie - mówi Paweł Kuzik. - Zaprosiłem Kingę do swojej pracowni. Jakie musiało być zdziwienie sąsiadów Pawła, gdy pewnego dnia przed jego dom na peryferiach Łodzi zajechały trzy samochody Biura Ochrony Rządu. Wszystko sprawdzali. Weszli do domu i do pracowni. -Pewnie i mnie wcześniej sprawdzili - śmieje się Paweł. Kinga Duda przyjechała do pracowni Pawła ze specjalistką od wizerunku w Kancelarii Prezydenta RP. Córka pary prezydenckiej, studentka prawa na Uniwersytecie Jagiellońskim, wybrała sobie wtedy sukienkę na połowinki, ale kupiła też kilka innych kreacji na różne wydarzenia w Pałacu Prezydenckim. - Nie szyłem dla niej specjalnie, wybrała rzeczy z kolekcji - zaznacza projektant. - Sukienki klasyczne, niewyzywa-jące, ponadczasowe. Podczas tej wizyty specjalistka od wizerunku z Kancelarii Prezydenta RP wybrała też kilka rzeczy dla żony prezydenta Andrzeja Dudy. Część się Agacie Dudzie spodobała. - Po tygodniu Kancelaria Prezydenta RP zaproponowała mi stałą współpracę - mówi z dumą Paweł Kuzik. - Pani prezydentowa kupuje u mnie Kiedy Paweł Kuzik dostał e-mail z Kancelarii Prezydenta z pytaniem o kolekcję sukienek, pomyślał; że zwyczajnie ktoś go wkręca sukienki kosztujące kilkaset złotych. Pierwsza Dama raz odwiedziła pracownię Pawła, on też był w Pałacu Prezydenckim. - Agata Kornhauser-Duda ma bardzo ładną, proporcjonalną sylwetkę, jest wysoka i wydaje się, że wszystko na nią pasuje - zauważa fachowo Paweł Kuzik. - Jest jednak wąska w talii. To sprawia, że standardowy rozmiar jest na nią za duży. Jednak mam wymiary Pierwszej Damy i potrafię skonstruować dla niej kreację. Agata Kornhauser-Duda lubi rozkloszowane sukienki. Jeśli wybiera długą suknię, to wybiera tzw. styl ołówkowy. Ale i wtedy suknia musi mieć rozcięcie. - W uszytym przeze mnie płaszczyku pani prezydentowa była w Gruzji - opowiada Paweł Kuzik. - W mojej sukience wystąpiła na inauguracji choinki w Pałacu Prezydenckim, podczas „Szlachetnej Paczki" i na koncercie z okazji 11 Listopada w Katowicach. Z Pałacu Prezydenckiego przychodzą kolejne zamówienia. - Mam dla pani prezyden-towej uszyć kolejną sukienkę - mówi Paweł. - Ta w kolorze fuksji tak się jej spodobała, że chce podobną, tylko w innym kolorze. ©® Niemożliwe? Dziś Maria Mazurek nu Retigie Mało kto wie. że w Kościele katolickim w Polsce obchodzony jest co roku Dzień Islamu. Dzisiaj - już po raz szesna-sty. Z tej okazji rozmawiamy z doktor Joanną Barcik z Katedry Filozofii Religii Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawia II w Krakowie. Czy jest coś. czego możemy się nauczyć od muzułmanów? Zacznę głosem nie swoim, a autorytetu. Jan Paweł II, który wiele zrobił dla dialogu chrześcijańsko-muzułmań-skiego, mówił odważnie: oni w wielu sprawach mogą być dla chrześcijan wręcz wzorem. Wzorem w codziennej modlitwie. Pięć razy dziennie, bez względu na okoliczności, zwracają się do Boga. Papież w swoich przemówieniach wskazywał też na asce-zę, jałmużnę i ćwiczenia duchowe, przez które realizują wartości religijne i wyrażają wierność Bogu. Jan Paweł 11. skoro już onim mowa. był pierwszym papieżem, który modlił się w meczecie. Pierwszym papieżem, który modlił się w meczecie, i pierwszym papieżem, który spotykał się z muzułmanami - i z młodymi, i z przywódcami wspólnot. Był otwarty na wyznawców islamu, ale ta otwartość działała w dwie strony: ci przywódcy również chcieli się z nim spotykać i traktowali nie tylko jako partnera do dialogu, ale również jako kogoś, od kogo można się czegoś nauczyć. Pierwszy dokument dotyczący stosunku Kościoła do islamu pojawił się jednak wcześniej, w latach sześćdziesiątych, jako deklaracja Soboru Watykańskiego II. To dokument „Nostra aetate", o stosunku Kościoła do religii niechrześcijańskich, w którym pojawiają się słowa, że Kościół spogląda na muzułmanów z szacunkiem i że islam, jako religia monoteistyczna, odgrywa szczególną rolę w dialogu Kościoła z innymi tradycja- mi. Natrafiłam na opinią że is-lamwtej deklaracji został wspomniany jedynie ze względów politycznych-początkowo Kościół miał w niej „wyciągać dłoń" jedynie do Żydów ale to nie spodobało się niektórym nielubiącym Żydów biskupom. Więc dodanie wzmianki również o islamie miało kh ułagodzić. Zwolennicy teorii spiskowych mogą traktować to jako pomyłkę albo działanie pod naciskami politycznymi. Ale można też na to spojrzeć w inny sposób, jako na działanie Opatrzności. Deklaracja „Nostra aetate" powstawała w wielkich bólach. Jej przeciwnicy, przywiązani do chrześcijańskiej tożsamości przedsoborowej, widzą w niej deklarację zrezygnowania z testamentu Jezusa - wezwania do ewangelizacji. Ale dialog między-religijny już nie jest podporządkowany misji ewangelizacji; już nie chodzi w nim o to, żeby osoby innej wiary przekonywać do swojego stanowiska, ale żeby się spotkać, wysłuchać, usłyszeć. Ustalanie wspólnej doktryny - Jan Paweł II doskonale zdawał sobie z tego sprawę - nie jest możliwe, ale nie o to chodzi w dialogu międzyreligijnym. Różnice teologiczne pomiędzy islamem a chrześcijaństwem są zbyt duże. Przecież Jan Paweł II mówił do muzułmanów: „Wasz Bóg i nasz Bóg jest jeden i ten sam". To z1985 roku. z Rzymu. Powtarzał też: modlimy się do tego samego Boga. Jan Paweł II był o tym przekonany, a te różnice w obrazie Boga nazywał tajemnicą, która, miał nadzieję, zostanie rozjaśniona przed obliczem samego Boga. Ta największa różnica dotyczy Jezusa. Muzułmanie widzą w nim proroka, nie Boga. I odrzucają jego zmartwychwstanie. Bóg islamu jest Bogiem absolutnie transcendentnym. Jako Stwórca różni się od człowieka stworzenia we wszystkim. Wobec tak rozumianego Boga człowiek nie może być jego obrazem, tak Jan Paweł II mówił, że Bóg chrześcijan i muzułmanów jest ten sam. Różnice w obu religiach nazywał tajemnicą, która zostanie wyjaśniona przed obliczem Boga ' jak jest w chrześcijaństwie i judaizmie. W islamie między Bogiem a człowiekiem jest przepaść, u nas „zasypana" przez Jezusa. Muzułmanie, to oczywiste, z boskością Chrystusa nie mogą się więc zgodzić. Ale w dialogu międzyreligijnym, powtórzę, nie chodzi o uzgodnienie wspólnego stanowiska. Chodzi przede wszystkim o to, żeby nauczyć się wspólnie żyć w pokoju. Czy to jest w ogóle dzisiaj możliwe? Kiedykolwiek będzie? Po pierwsze, to już się dzieje. To nie jest tak, że jak przyjadą muzułmańscy uchodźcy do Polski, to my nagle będziemy musieli z nimi żyć. Muzułmanie już żyją w Polsce. Żyją. ale w nie wielkiej liczbie. dwudziestu kilku tysięcy. Tak, więc nie każdy miał okazję ich poznać. I również stąd wrogie nastawienie społeczeństwa. Mam taką nadzieję, że w momencie kiedy więcej z nas się z nimi spotka, kiedy zaczniemy rozmawiać i usłyszymy siebie nawzajem, to okaże się, że nasze potrzeby - życia w pokoju, w bezpieczeństwie, we wzajemnym szacunku - okażą się takie same. A to ułatwi budowanie dialogu. Na razie przeciętny Polak niewiele o islamie wie; słyszy o nim głównie w kontekście zamachów dokonywanych przez Państwo Islamskie - zresztą, już sama nazwa tej organizacji napawa strachem przed islamem. Papież Franciszek apelował, by nie utożsamiać islamu z przemocą. I dlatego takie inicjatywy jak Dzień Islamu w Kościele katolickim w Polsce są tak potrzebne. To jest dla niektórych jedyna szansa, żeby można było spotkać żywego muzułmanina, posłuchać, co ma do powiedzenia, co stoi za jego przekonaniami. Przekonać się, że fundamentali-styczne interpretacje islamu nie tylko nie są jedynymi możliwymi, ale są marginalne. Że - jakkolwiek niewiarygodnie by to nie zabrzmiało - większość muzułmanów tak nie żyje. Ważne, żeby wspólnie pokazać, że fundamentalistyczne interpretacje w religiach są naszym wspólnym wrogiem; zagrożeniem tak samo dla chrześcijan, jak i dla muzułmanów. Glos Dziennik Pomorza Piątek, 26.01.2018 Magazyn 19 est Dzień Islamu w polskim Kościele go Centrum Społeczności Żydowskiej JCC (reprezentuje ona również Instytut Judaistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego) i muzułman-kę, Dżennetę Bogdanowicz z Regionalnego Centrum Kultury Tatarów Polskich w Kruszynianach. Obie są Polkami, mieszkają w Polsce i od lat aktywnie uczestniczą w dialogu międzyreligijnym. Fajnie, że to będzie rozmowa trzech kobiet. Bo rola kobiet we wszystkich tych religiach, w szczególności w islamie, jest postrzegana jako zmarginalizowana. Chyba że się mylę? W każdej z tych trzech wielkich tradycji religijnych rola kobiet przejawia się przede wszystkim w płaszczyźnie prywatnej. Natomiast pomysł, żeby do tej rozmowy zaprosić same kobiety, nie był mój, tylko jednego z organizatorów Dnia Islamskiego. Pani uważa, że kobiety w tym dialogu międzyreligijnym powinny zająć szczególne miejsce? Nie. Nie? Chodzi mi o to, że - według mnie - wszyscy jesteśmy za to w równym stopniu odpowiedzialni. W nauczaniu Kościoła często kobieta jest przedstawiana jako ta z natury bardziej otwarta na relacje i budowanie pokoju. A takie mówienie, według mnie, zwalnia z odpowiedzialności' mężczyzn. Nie zgadzam się na to. Jesteśmy za to odpowiedzialni - kobiety i mężczyźni - dokładnie w takim samym stopniu. Ale ktoś musi zacząć działać. I to możemy być my. Kobiety. ©® OBCHODY DZIEŃ ISLAMU W KOŚCIELE KATOLICKIM W POLSCE PO RAZ 16. Organizowany po raz 16 przez Radę ds. Dialogu Międzyreligijnego Episkopatu Polski i Radę Wspólną Katolików i Muzułmanów. Uroczystości odbędą się w Warszawie (dziś o godz. 16 w Akademiku Praskim, ul. Floriańska 3; w programie wspólne modlitwy, czytanie Ksiąg Świętych, dwugłos chrześcijańsko-muzułmański o trosce o wspólny dom) i Krakowie (od godz. 15.30; najpierw nabożeństwo u Franciszkanów, później debata przy Franciszkańskiej \ sala 200). •>./* b b ■ •" . i Jan Paweł II spotykał się z przywódcami wspólnot muzułmańskich. Kair, 24 lutego 2000 r. Obok papieża mufti z Al-Azhar. największy autorytet sunnitów No tak. ale w Koranie jest wezwanie do świętej wojny. Z drugiej strony, Ewangelia według świętego Mateusza też kończy się tym, że Jezus wzywa uczniów, aby szli do narodów - co katolicy przez lata traktowali jako podstawę do brutalnego ewangelizowania. Może moje słowa zostaną źle odebrane, ale i chrześcijanie, i muzułmanie mają za sobą okresy brutalnej przemocy wobec wyznawców innych religii. Bez sensu byłoby teraz porównywać, kto zabił więcej osób. Jan Paweł II w swoich przemówieniach wielokrotnie podkreślał, że mamy za sobą całe wieki wzajemnego niezrozumienia, niechęci, nienawiści i przemocy. Co znamienne, mówił o tym jako o przeszłości. Apelował: teraz jest moment, żeby to się zmieniło. Po jego śmierci, mam wrażenie. ta niechęć jeszcze się pogłębiła... Więc tym bardziej powinniśmy teraz powiedzieć: dość, przerwijmy tę spiralę nienawiści. Ktoś ją musi przerwać. Rękę do muzułmanów wyciąga też papież Franciszek. Obrywa mu się za to bardziej niż Janowi Pawłowi II. Po wizycie w Błęki^ nym Meczecie w Stambule wielu uznało go za fałszywego proroka. Krytykowano go też za słowa wypowiedziane w samoło-cie. gdy wracał z Krakowa, że jeśli ma mówić o przemocy islamskiej, musiałby mówić również o przemocy katolickiej. Myślę, że ci, którzy obrażają papieża Franciszka, prawdopodobnie nigdy nie czytali przemówień Jana Pawłall. Nie wiem, czyjego byliby w stanie zaatakować. A przecież to, co mówi Franciszek, nie jest żadną nowością - to kontynuacja zapoczątkowanej przez Sobór otwartej wobec innych tradycji religijnych postawy Kościoła. Ja jestem wychowana - widzę to dopiero teraz, w zetknięciu ze studentami, którzy są bardziej radykalnie nastawieni -w otwartości wobec dialogu. To jest dla mnie naturalna postawa. W tym sensie jestem dzieckiem Soboru, wychowanym przez Sobór. Nie wyobrażam sobie innej postawy. Moi studenci natomiast często reprezentują postawę przedsoborową. Kilka dni temu usłyszałam na egzaminie, że celem dialogu międzyreligijnego jest przekonanie kogoś do swoich racji. Dlaczego współcześni młodzi chrześcijanie częściej niż ich rodzice się radykali-zują? Przyczyny, jak sądzę, są złożone. Myślę, że jedną z głównych jest strach. Ludzie teraz szukają bezpieczeństwa, a pluralizm religijny i światopoglądowy traktują jako zagrożenie - też dla tożsamości, własnej i Kościoła. Nie chcemy się otwierać, bo innych traktujemy jako tych, którzy chcą nam zrobić krzywdę, którzy próbują działać przeciwko nam. Więc na wszelki wypadek zamykamy się. Poza tym młodzi często nie chcą świata pełnego innych poglądów, wyznań; nie chcą świata różnic i pytań. Szukają jednoznacznych odpowiedzi, które dają komfort oparcia się na czymś twardym. Dziwne. Zdawałoby się. że większy pluralizm, większa różnorodność powinny młodych ludzi inspirować. Dzięki niej mogą wybierać, mogą żyć, jak chcą. i wie- Myślę, że d. którzy obrażają Franciszka, nigdy nie czytali przemówień Jana Pawła II. Nie wiem. czyjego bvi -by w stanie zaatakować r v v"n » '»"<* r ' '• < rzyć. w co chcą - to chyba wygodniejsze? Tak by się wydawało. Ale z tego, co widzę, ta różnorodność jest raczej źródłem lęków. Przed? Przed pytaniami, które musimy sobie zadać. Przed wątpliwościami, które mogą się pojawić. My nie chcemy tych wątpliwości. Więc ob war o wuj emy się w swojej twierdzy. Wątpliwości i pytania mają przecież również osoby głęboko wierzące, w tym duchowni. Ale chyba łatwiej jest zatkać na nie uszy? Jeśli ktoś traktuje wątpliwości i zadawanie sobie pytań jako zagrożenie, to będzie za wszelką cenę ich unikał. Również za cenę zamknięcia się. I wtedy będziemy obudowywać się w postawie, że dialog z innymi nie jest nam potrzebny - bo oto my jesteśmy w posiadaniu jedynej prawdy, a jeśli mamy prawdę w całości, to już nikt nie jest w stanie nam cokolwiek do niej dołożyć. A przecież nawet Kościół oficjalnie nie stoi na stanowisku, że jesteśmy w posiadaniu jedynej prawdy, iiemamyiti^itięirt^ W jednej z encyklik Jana Pawła II, „Fides et ratio", jest napisane, że nie jesteśmy w posiadaniu Prawdy, tylko na drodze do Prawdy. Różnica, wbrew pozorom, zasadnicza. Tak, bo jeżeli jesteśmy na drodze do Prawdy, to znaczy, że na tej drodze są również inni. Którzy mają inny punkt widzenia? I właśnie dzięki temu mogą nas wzbogacić. Bo skoro nie mamy absolutnej wizji rzeczywistości Boga - którą ma wyłącznie sam Bóg - to osoba, która inaczej ją widzi, może nasze poznanie poszerzyć, a nie mu zagrozić. Pani podczas dzisiejszego Dnia Islamu w Kościele katolickim będzie opowiadać o tym. co robimy i co jeszcze możemy zrobić dla pokoju między religiami. Zatem: co jeszcze możemy zrobić? Trochę inaczej. Nie będę o tym opowiadać. Będę o tym rozmawiać. Zaprosiłam do tej rozmowy - bo występuję podczas niej jako przedstawicielka katoliczek, w pewnym sensie pełnię więc rolę gospodarza - dwie inne kobiety. Żydówkę, dr Edytę Gawron z krakowskie- > 20 Magazyn Magda Mielcarz. Dawna Ligia bierze teraz byka za rogi Paweł Gzył pawel.gzyl@p0fekapre5s.pl Rozmowa , Magdalena Mielcarz (40L). polska akt orka. modelca i piosenkarka pracująca w Stanach Zjednoczonych. W2001zadebiutować ro^ Ligii Kalliny w firnie Jerzego Kawalerowicza ..Quovadis". Wyszła za mąż za amerykańskiego prawnika i biznesmena Adriana Ashkenaz/egp. Mają dwie cór-ki,wwieku9i5lat Kiedy zgrałaś pierwszą rolę, w„Quovadis",w2001roku. kariera aktorska w Polsce stała przed Tobą otworem. Dlaczego wyjechałaś do Stanów? Po „Quo vadis" dostałam propozycję zagrania we francuskim filmie, potem we włoskim. Jedna rzecz prowadziła do drugiej. To było coś cudownego: przenosiłam się z planu na plan, z kraju do kraju. Ten styl życia bardzo odpowiadał mojej duszy, bo potrzebowałam nowych wrażeń. Ale w którymś momencie te role zaczęły się robić coraz bardziej skomplikowane. I okazało się, że nie uciągnę tego tylko na spontanicznym podejściu do tematu. Zrozumiałam, że jeśli chcę to robić dobrze, muszę iść do szkoły. Zdecydowałam się na Nowy Jork, bo zawsze fascynowało mnie to miasto. Warto było uczyć się za oceanem? Szkoła aktorska była niesamowitym doświadczeniem. Każdemu człowiekowi przydałoby się ono, niekoniecznie po to, aby być aktorem, ale po to, aby w pełni otworzyć się na siebie i innych. Każdy z nas jest wychowywany w jakimś systemie - a w szkole większość ćwiczeń polega na odrzucaniu nabytych struktur i wydobywaniu z siebie atawistycznych impulsów. Możemy się o sobie wiele dowiedzieć i poznać sfery, które są w nas głęboko schowane. Szkoła sprawiła też, że zrozumiałam, iż aktorstwo to ciężki zawód, a nie chichranie się na planie. Na aktorstwie trzeba sobie wypruć flaki, żeby było autentyczne. Dlatego wkońcu odpuściłaś sobie film? Tuż po studiach zrobiłam historyczny dramat w Rogi. Weszłam w swoją rolę bardzo głęboko emocjonalnie, dużo mnie on kosztował. To się zbiegło z tym, że w tym samym czasie odczułam mocno potrzebę urodzenia dziecka. Pomyślałam: ,Jak to będzie wyglądało, kiedy założę rodzinę, a będę musiała fruwać po świecie i nurzać się w egzystencjalnych dramatach?". Kiedy urodziłam dziecko, okazało się, że trudno mi połączyć bycie mamą i aktorką. A rodzina zawsze była dla mnie najważniejsza. Nie wyobrażałam sobie spędzania 12 godzin na planie, gdy moje dziecko siedzi w przyczepie z opiekunką. Nie brakuje G dzisiaj filmu? Chętnie zagrałabym, ale na zasadzie przygody, a nie kariery. Zdecydowanie wolę skupić się na muzyce. Przyzwyczaiłam się już do życia w jednym miejscu - w Los Angeles -i mogę sobie tutaj śpiewać i nagrywać, nie robiąc tego kosztem rodziny. Mieszkasz w USA już prawie tyle samo co wPolsce. Jak Oę zmieniła Ameryka? Mam dzisiaj w sobie więcej luzu. Amerykanie są pracowici, ale kiedy coś im się nie uda, to nie rozpaczają. Dla nich życie to wzloty i upadki. Nie trzymają się kurczowo poczucia porażki. Zamiast tego zabierają się do roboty - i próbują od nowa. To mi bardzo pasuje. Nadal dużo jednak we mnie polskości. Amerykanie zawsze się uśmiechają i mówią, że wszystko jest wspaniale. Tego nie potrafiłam od nich przejąć. Lubię prawdziwe emocje. Jak mąż odbiera Twoją polskość? On nie mógłby być z typową Amerykanką. Sam jest obywatelem świata: mieszkał na Hawajach, w Londynie i w Argentynie. Mówi w wielu językach. Nie jest typowym Amerykaninem. Myślę, że kocha to, co we mnie polskie. Choć czasem się z tego śmieje. Kiedy zaczynaliśmy, te kulturowe różnice były dosyć trudne. Choćby podejście do rozwiązywąnia problemów i sytuacji, kiedy nam się coś nie udaje. Moje podejście do tematu było naturalne: siąść i płakać. Na to on mówił: „No dobrze, ale co ty zamierzasz z tym zrobić?". „Nic nie zamierzam z tym robić. Będziemy tu razem siedzieć i płakać" - odpowiadałam. Na to on się śmiał. Wkurzało mnie to - bo jak on mógł się śmiać z poważnej sytuacji! Z czasem to się zmieniło. Amerykanie mają bowiem we krwi umiejętność radzenia sobie - to postawa, którą przejęli od swoich pionierów. Nauczyłam się więc brania odpowiedzialności na swoje barki. To wielka zmiana w myśleniu. Jak wychowujesz swoje dzieci? Glos Dziennik Pomorza Piątek, 26.01.2018 Magazyn 21 Magdalena Mielcarz (401.), polska aktorka, modelka t piosenkarka pracująca w Stanach Zjednoczonych. Jest uznawana za jedną z najpiękniejszych Polek ^ ■' s, - ?<% , • . - s .. •••. - •« 'V',, Ś'v- • A < ,'• .J'*> ' "?v Są bardzo z Polską związane. Potrafią mówić po polsku -nie był to temat do negocjacji. Szlifujemy język za każdym razem, kiedy odwiedzamy kraj. To dla mnie niesamowicie ważne również ze względu na pewnego rodzaju wrażliwość. Chodzi przede wszystkim o odpowiednie podejście do spraw materialnych. Co masz na myśl? Kiedy zapytałbyś moje dzieci, gdzie chciałyby pojechać na wakacje, odpowiedziałyby, że na Mazury. Co roku jeździmy tam, jemy pierogi, a dziewczyny bawią się z polskimi dziećmi. Tam jest nieoczywiste piękno - ot, zwykłe jezioro i las. Nie każdy może to zrozumieć i odebrać. A dziewczyny to odbierają. Mazury dają im też wolność. Dzisiaj dzieci w Stanach są nadprogramowane: nie pozwala im się nudzić, tu mają lekcje języka, tu naukę gry na fortepianie, tu szkołę baletową, tu idą na przyjęcie urodzinowe. Zabiera im się w ten sposób beztroskę dzieciństwa. A moje dziewczyny na Mazurach biegają, szaleją, łapią żaby. Co przekazujesz im z amerykańskiego stytu życia? „Leadership" - czyli umiejętność brania spraw w swoje ręce. Tutaj dziewczynki nie są już uczone, by być cicho i ładnie wyglądać, tylko żeby być przywódczyniami, szefowy-mi, politykami. Bardzo się z tego cieszę, bo w wielu regionach świata kobiety są nadal sprowadzane do usłużnej roli. A stąd krok do tego, by mężczyzna je źle traktował. Kiedyś trudno było powiedzieć. czy jesteś modelką, aktorką, czy wokalistką. Dziś stawiasz na śpiewanie? U mnie muzyka była od najmłodszych lat czymś, co powodowało, że serce biło mi szybciej. Droga do tego, aby zająć się nią profesjonalnie, prowadziła jednak trochę naokoło. Podobno do śpiewania zachęciła Gę Kayah? To piękna historia. Kayah zawsze mnie inspirowała jako piosenkarka, ale też jako kobieta. Ceniłam jej wrażliwość i głębię. Kiedy nagrałam swoją pierwszą piosenkę, nie wiedziałam, czy jest dobra, czy nie. Ponieważ znałam Kayah, zapytałam, czy mogę ją podesłać jej do oceny. „Jasne, Madzia, chętnie posłucham" -odpowiedziała. Drżąc z przerażenia, jaka będzie jej odpowiedź, wysłałam jej ten utwór. „Madzia, to jest super. Słucham tego w kółko!" - powiedziała. Mam więc wobec Kayah dług wdzięczności. Bo nie wiem, co by było, gdyby mnie wtedy skrytykowała. Zamiast tego dała mi poczucie wiary w to, że moje małe marzenie ma sens. O sofidamość między kobietami mówi Ttaoja nowa piosenka - .lister Army". Ostatnio dużo czytałam 0 tym, jak wiele kobiet doznaje we współczesnym świecie niesprawiedliwości. Ja mam szczęście - bo mam wokół siebie mnóstwo kobiet, na które mogę liczyć w trudnych sytuacjach. To mała armia moich „sióstr". I o niej zaśpiewałam w tej piosence. Jej przesłanie jest proste: zamiast skupiać się na tym, aby podobać się facetom, skoncentrujmy się na własnej sile i spełnianiu swych marzeń. Prowadzisz działalność na rzecz bezdomnych kobiet wLosAngeies? Los Angeles wydaje się być rajem na ziemi - tymczasem 1 tutaj zdarza się, że kobieta musi z dziećmi uciekać z domu, bo jest przemoc, ich życie jest zagrożone. Nie brak takich niepełnych rodzin mieszkających na ulicach czy w samochodach. Powstała organizacja, która pomaga w takich sytuacjach. Zaczęłam tam chodzić z koleżankami jako wolontariuszka. Tobie się powiodło wlISA. aprzecież urodziłaś sięi wychowałaś wPoisce za czasów PRL Wyjeżdżając na Zachód, czułam się obywatelką trzeciej kategorii. Postanowiłam to zmienić. Sama nauczyłam się dobrze angielskiego, zaczęłam bywać w towarzystwie i w końcu poczułam się komfortowo. Co dobrego dała Ci Polska? W PRL nie mieliśmy wielu rzeczy materialnych. Całym życiem był więc wtedy dla mnie zespół Gawęda, z którym śpiewałam i tańczyłam. Czy było mi wtedy coś innego do szczęścia potrzebne? Nie. Jeździliśmy z rodziną rosyjską ładą - i wystarczało nam, że jedzie do przodu, skręca w prawo i w lewo. Nawet nie myślałam, że są lepsze i wygodniejsze samochody. I to mi pozostało. Liczy się dla mnie tylko to, dla czego moje serce szybciej bije. Teraz to jest muzyka. Czy będą ją nagrywała w małym, czy w wielkim studiu, nie ma dla mnie znaczenia. Póki mogę to robić, jestem szczęśliwa. To tak jak w PRL, kiedy cieszyła mnie zwykła zabawa z patykiem. ©® Tutaj dziewczynki nie są już uczone, by być cicho i ładnie wyglądać, tylko żeby być przywódczyniami. szefówy-mi, politykami. Pingwin potrafi, czyli jak to robią zakonnice z Broniszewic Wiara i przedsiębuwczość Wystarczyły tizy lata. żeby siostrom dominicarikom z małych Broniszewic (Wielkopolska) udało się zebrać 5 min zto-tydi na budowę nowego Domu Chłopaków dla 56 niepełnosprawnych chłopców. Jedni trafili tutaj kilkanaście miesięcy temu. Inni mieszkają w Bronis-zewicach od ponad 30 lat. Dominikanki podkreślają, że „chłopcy" są dla nich jak synowie. Każdy z nich jest jedyny w swoim rodzaju i każdego kochają najmocniej jak to jest tylko możliwe. Ich podopieczni mieszkają w starym, XIX-wiecz-nym pałacyku, który od dawna nie spełniał żadnych wymogów bezpieczeństwa, akonserwator zabytków nie zgadzała się na jego przebudowę. Dlatego siostry postanowiły wziąć sprawy w swoje ręce i zrobić wszystko, aby chłopcy nie stracili domu i miejsca, w którym czują się bezpiecznie. Bez doświadczenia wbudowieiwpro-wadzeniu zbiórki pieniędzy zakasały rękawy habitów... Żebractwo doskonałe - Decyzja o rozpoczęciu budowy niebyłałatwa. Trzeba było zaryzykować, ale nie miałyśmy wyjścia. Nie mogłyśmy pozwolić na to, żeby naszych chłopców przenieśli do innych placówek rozsianych po całym kraju -podkreśla s. Dorota Regina Krzesz, dyrektorka Domu Pomocy Społecznej w Bronisze wicach i dodaje, że skoro Pan Bóg tak chciał, to jego głowa była w tym, żeby cały plan się udał. I tak w małej podpleszewskiej wsi powstał wyjątkowy dom -Dom Chłopaków. Zbiórkę pieniędzy siostry zaczęły od kwest, które trwały w parafiach w całej Polsce oraz poza jej granicami. Pierwsze fundusze spływały z Niemiec, Irlandii czy Anglii, a nawet Stanów Zjednoczonych. W ten sposób na koncie udało się zgromadzić potężną kwotę. W Londynie siostry zebrały 100 tys. złotych, w Chicago blisko 70 tysięcy. Dominikanki śmiały się, że to „żebractwo prawie doskonałe". "B Zakonnice i ich dzieło Później rozpoczęła się akcja na portalu społecznościowym, dzięki której na konto sióstr wpfynąłpierwszy milion. Wspominają, że nagle okazało się, że jeden z rolników pilnie musi sprzedać kawałek ziemi. Wówczas siostry kupiły teren, na którym dziś w stanie surowym z oknami, płytkami stoi dom. Wychodziły 5 milionów Największą sławę przyniósł im kilkusekundowy filmik z okazji Dnia Pingwina, na którym dwie zakonnice drepczą po korytarzu jak pingwiny. Podpis głosił: „Dziś Światowy Dzień Pingwina. Przyjmujemy życzenia. Zamiast kwiatków i bombonierek przyjmujemy cegiełki na domchlopakow.pl". Swoim poczuciem humoru siostry podbiły serca internautów, którzy wykazali się sporą hojnością. 9-sekundowy filmik okazał się dochodowym przedsięwzięciem. Tuż po opublikowaniu filmiku na koncie pojawiło się blisko 90 tysięcy złotych. - Wiemy, że przypadków nie ma. Wszystko dzieje się w odpowiednim momencie. Filmik powędrował w świat, a dla nas było to coś niewiarygodnego. Chciałyśmy, żeby na twarzach naszych przyjaciół, po obejrze- Nie mogłyśmy pozwolić na to. żeby naszych chłopców przenieśli do innych placówek rozsianych po całym kraju niu tego filmiku, pojawił się uśmiech, a wraz z nim pojawiły się niewielkie sumy pieniędzy, których z czasem było coraz więcej - wspomina siostra Dorota Krzesz. Teraz siostry w internecie chwalą się kolejnym filmikiem, na którym wraz ze swoimi podopiecznymi wyliczają ostatnie 10 kwot, które wpłynęły od darczyńców i pozwoliły zebrać potrzebne 5 milionów złotych. Łącznie zbiórkę na budowę nowego domu wsparło blisko 7 tysięcy darczyńców, a jeden z nich przekazał kwotę w wysokości 160 tys. zł! To jeszcze nie koniec Do tej pory siostrom z Broniszewic udało się postawić budynek w stanie surowym. Wewnątrz otynkowano pomieszczenia, położono również płytki oraz posadzki, a w kotłowni zamontowano nowy piec. Budynek nabiera powoli charakteru. - Chłopcy cały czas z podziwem patrzą, jak na ich oczach rośnie nowy dom. Bardzo się cieszą i już nie mogą doczekać się, kiedy zamieszkają w nowych pokojach - podkreśla dyrektorka. W planach jest również wykończenie elewacji zewnętrznej oraz dokończenie reszty pomieszczeń wśrodku. Oprócz wyposażenia pokoi, siostry zbierają pieniądze na budowę oczyszczalni, chodników i ścieżek przeciwpożarowych, wykończenie pomieszczeń do rehabilitacji wraz z potrzebnym sprzętem oraz wyposażenie łazienek. -Cały czas liczymy na opatrzność i ludzką życzliwość. Piotr FeNer 22 Krzyżówka Głos Dziennik Pomorza Piątek, 26.01.2018 punkt obserwacyjny na zagrała Michalinę Wi-słocką r~ kuchenka turysty c rytmiczność uderzeń tętna c halny rodzaj zamka do drzwi lub baśniowa dziewczynka Przesmyk Koryncki unika ryzykownych działań zabronienie r~ kurze w piekarniku imie Rosjanki nagły zwrot stanowiska -V polecenie -v dawny har-cownik szukała w piosence mężczyzn czujka biblijna góra rządy reżimu okręcie grząski teren - ł 1 \ ł ; \ ł * 1 25 kicz literacki grecka litera 1 U jasne piwo z pubu - zebra lub koń roślina na koszyki i zwalcza chorobę -*• 28 urząd szefa resortu upiększenie tkwi w bucie czarny w westernie - 22 6 31 ł czeski traktor - dopływ kończy walkę i 7 ... rzepakowiec, szkodnik roślin oleistych - As dla chemika r 13 \ CIOS zły strzał piłkarza wyspa na Bałtyku - i udzielana przez adwokata egipski bogTeb wojsko chana żywotnik z igłami przenośna zasłona wokoł czapki pułkownika "* dawna srebrna moneta brzuszny - metal w słowie batalia tkanina na garnitury - \ 1 4 ł 1 stolica Albanii waćpani uratował Nel porcja winogron leśny ul - \ ł 26 duże miasto w Japonii - i druh Aramisa - l 12 imię kalifów - nie czyni mędrca — anglosaski hektar - „Królowa » polski serial 29 w portfelu Włocha -*• 16 wytyczony szlak 17 U polski port rybacki w powietrzu - 5 żelazna kołatka u drzwi - 1 1 27 Janusz Gajos córka Tantala roślinny motyw dekoracyjny 1 \ bieg dla twar-dzieli 21 kalendarzowy Henryk, aktor polski deski dla Piotra Żyły zapada wieczorem drogowe lub szczególne ł odmiana jabłoni U 1 ł 14 i £_ przebieg debaty i bierze udział w regatach -* wędzony boczek żółtobrunatna odmiana ochry motyl nocny smyk utwór Ravela - i rybka akwariowa 1 skoczny taniec ludowy - l 18 1 usprawniają gospodarkę 23 namalowany przez Wojciecha Kossaka złoty lub srebrny kraj nad Zatoką Gwi-nejską tkanina na letnie stroje l \ i 34 napad rabunkowy piłka do kometki ł \ Nobla lub Pulit-zera 24 zgiełk rozmów kraina obok Podhala 8 zabytkowa szafa I wypełniona pastą np.Jose Carreras miasto w regionie Kastylia U 1 i ł r znak ręką ł 33 podpis gwiazdora c zwolennik władzy ludu fT~ rodzaj wędlin 4~ świat roślin jaszczurka z wyspy Komodo -* ślad po ciosie ciężka praca zabawa po pachy mięso na szaszłyki zupa na zakwasie metropolia Kolumbii * organizacja lotnicza i l 30 materiał drogowy sort, rodzaj ^ i nerwowy Sarmata dymiący kwas siarkowy polewa -> 3 model Kia - składnik cukierków -*• 1 licha, stara kurtka grecka bogini Księżyca 20 r i \ 9 opiekacz do grzanek gorąca woda domowy bufet chroni głowę na budowie 1 i Trybała, aktorka dla reportera drapieżny ssak, miodozer historia rodu popularna gra w karty zmierz, szarówka -*• 2 chodzi w burnusie - \ zapora na Wiśle - porażenie słoneczne mały chłopiec - ł 11 ł 19 zmarznięta bryła ziemi tamuje krew litera grecka rytm serca - \ 1 U kryjówka borsuk -+• fale radiowe - \ imię karierowicza Dyzmy - 15 but na pluchę i Tomek" wyspa otoczona laguną 10 wyznaczony obszar - 32 pląsy na parkiecie - U w parze z omegą - nagły objaw choroby - mieszka w klatce - 1 2 3 4 5 6 7 8 9 - r 11 12 13 1 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 Litery z pól ponumerowanych od 1 do 34 utworzą rozwiązanie - aforyzm Franęoise Sagan. AiaiaoM osomam arnaoMOd in3v™iox :3invzVimzo« Głos Dziennik Pomorza Piątek, 26.01.2018 Market 23 Zasady bezpiecznego kupowania na wyprzedażach Zakupy Jerzy Szych jefzyizych@polskapress.pl Posezonowe wyprzedaże trwają w najlepsze, a sklepowe witryny kuszą obniżkami. Dla domowych budżetów dodatkowe zakupy mogą być jednak zbyt dużym obciążeniem po świątecznych wydatkach. Eksperci Związku Firm Pośrednictwa Finansowego radzą, jak mądrze i bezpiecznie korzystać z promocji, by pierwszego miesiąca 2018 r. nie kończyć z dziurą w domowych finansach. Wyprzedaże przyciągają nie tylko do sklepów stacjonarnych. Polscy konsumenci coraz chętniej robią bowiem zakupy również w sieci. Rosną też rachunki za zakupy w internecie. Z badania ARC Rynek i Opinia wynika, że ponad 30 proc. realizowanych zamówień przez e-sklepy opiewa na wartość 201-500 zł. Jednorazowo wydane duże kwoty na zakupy mogą być jednak problemem, szczególnie gdy nie były one dobrze przemyślane, a w domowym budżecie zaczyna brakować gotówki. Najpierw dokładnie przemyśl Kupując na wyprzedażach, warto kierować się kilkoma prostymi krokami, dzięki którym wydamy mniej. Przede wszystkim najpierw dobrze jest przyjrzeć się domowym finansom i sprawdzić, jak wygląda stan konta oraz czy w ogóle możemy pozwolić sobie na dodatkowe wydatki. - Jeśli planujemy zakupy na wyprzedażach, wcześniej określmy, jaką sumę możemy na nie przeznaczyć, a później konsekwentnie pilnujmy, by nie przekroczyć zaplanowanej kwoty - radzi Leszek Zięba, ekspert ZFPF, mFinanse. - Dobrze jest wcześniej wypłacić gotówkę, co pomoże w lepszym kontrolowaniu finansów. Taka strategia pozwoli uniknąć problemu ze zbyt dużymi, impulsywnymi wydatkami. Skutecznym sposobem może być robienie zakupów dopiero po kilku dniach od wybrania rzeczy. Może po przemyśleniu okaże się, że cena nie jest tak korzystna, jak na początku myśleliśmy, a ostatecznie nowa rzecz wcale nie jest nam potrzebna. Nie przesadź z kredytem Zakupy na wyprzedażach dotyczą głównie produktów, które nie są częścią stałych wydatków. Dlatego najlepiej finanso- wać je z oszczędności lub bieżących środków. Jeśli jednak nie posiadamy takich funduszy, a zależy nam na skorzystaniu z promocji, możemy rozważyć zaciągnięcie kredytu konsumenckiego. - Wcześniej warto przeanalizować całkowite koszty pożyczki i zastanowić się, czy raty nie będą zbyt wysokie -mówi Mariusz Wypchlak, ZFPF, Alex T. Great. - Pamiętajmy także o tym, że koszty takiego zobowiązania mogą znacznie różnić się w zależności od oferty, zwróćmy więc uwagę nie tylko na oprocentowanie, ale także prowizję, marżę, czyRRSO. Ważne, by nie podejmować decyzji o zakupach na kredyt pod wpływem emocji. Raty trzeba będzie spłacać przez kilka miesięcy, a nawet lat. Zanim zdecydujemy się na jakąś konkretny produkt, pamiętajmy też o porównaniu dostępnych oferty, najlepiej z konkurencyjnych banków. Przeglądu dostępnych dla nas kredytów możemy zawsze dokonać bezpłatnie u pośrednika. Czasem lepszym rozwiązaniem jest skorzystanie z karty kredytowej pod warunkiem, że spłacimy zobowiązanie w okresie bezodsetkowym. Jeśli wiemy, że nie będzie to możliwe, lepiej zostawić kartę w domu i płacić wyłącznie gotówką. Zwroty Zakupy powinny być przemyślane również dlatego, że zwroty nie zawsze są możliwe, jeśli po czasie zmienimy zdanie. - Zgodnie z polskimi przepisami sklepy stacjonarne nie mają obowiązku przyjmowania zwrotów - tłumaczy Leszek Zięba, ekspert ZFPF, mFinanse. - To zależy od ich polityki i indywidalnego regulaminu. Inaczej jest w przypadku sklepów internetowych, w których można odstąpić od umowy w ciągu 14 dni. Bez względu na miejsce zakupu, każdy konsument ma możliwość reklamowania wadliwych produktów. Dotyczy to także rzeczy kupionych na wyprzedażach, ponieważ je również obejmuje rękojmia do 2 lat od momentu nabycia. Konsument ma prawo do złożenia żądania wynikającego z rękojmi nawet rok od momentu zauważenia wady. Jeśli usterka zostanie wykryta po 23 miesiącach użytkowania, to czas na złożenie żądań wynosi kolejnych 12 miesięcy. ©® Marnowana żywność, marnowane pieniądze Ossczętbiaści Jerzy Szych jerzy.szych@polskapress.pl Przeciętny Polak marnuje rocznie 50 kg żywności. Zacznijmy nad tym panować, oszczędzając pieniądze i ekosystem. Polacy przyznają się do regularnego wyrzucania jedzenia, jednak deklarują też, że robią to rzadziej niż w latach ubiegłych. Daleko nam jednak Słoweńców, czy Maltańczyków. Co za- tem może zrobić przysłowiowy Kowalski na planie własnej kuchni, aby zmienić te niechlubne statystyki? Kuchnia funkcjonalna to ta, po której będziemy poruszać się po najkrótszej linii podczas codziennych czynności, i w której wszystko znajduje się w zasięgu ręki. Przechowywanie produktów spożywczych w głębokiej szafce z drzwiami nie sprzyja racjonalnej gospodarce. Nie wiedząc, co kryje się w czeluściach, z pewnością nie wykorzystasz. Rozwiązanie? - Na etapie pro- jektowania pomyśl o szufladach kuchennych gwarantujących pełny dostęp do zawartości. Różne wysokości szuflad pozwalają przechowywać różnorodne kategorie produktów. Pomieszczą zapasy niezależnie od ich gabarytów oraz wielkości pojemników, w których są przechowywane Przygotowanie jadłospisu na kolejny dzień rozpocznij od sprawdzenia dat przydatności do spożycia produktów, które zajmują miejsce w twojej lodówce. Nie masz pomysłu co przygotować z produktów, które zalegają w twoich szufladach? Zaprzyjaźnij się z dostępnymi aplikacjami, które zaplanują wszystko za ciebie. Wystarczy wprowadzić do nich listę posiadanych zapasów, aby wygenerować spis gotowych przepisów. Dostępne aplikacje poinformują cię także o zbliżającym się terminie przydatności produktów w lodówce, pomogą sporządzić racjonalną listę zakupów. ©© PODEJMIJ I ZOBACZ, ZAPRO '. feiH . V. The Power of Dreams ' * : V I • '• I ^ •• * w'.. ' . y " i, •' ćt/1i-&£ ♦ - •&.-i 1>Jo ^UJtóu/KM, '/i/C W -L, Mojsiuk Auto KM, Stare Bielice 128 k/Koszaiina tel.: 94/347 73 62, www.hQnda.mojsiuk.pi 24 Ogłoszenia drobne Głos Dziennik Pomorza Piątek, 26.01.2018 n fArinp Jak 2 lii »cić ogłoszenie drobne? Telefo ucznie: 94 347 3516 Oddział Koszalin: ul. Mickiewicza 24.75-004 Koszalin, tel. 94 347 3516,347 3511,347 3512, fax 943473513 A/l will IC Przez internet: ogloszenia.gratka.pl Oddział Słupsk ul. Henryka Pobożnego 19,76-200Słupsk, tel. 59 848 8103, fax59 848 8156 W Biurze O oszeń: Oddział Szczecin ul. Nowy Rynek 3,71-875 Szczecin, tel. 9148133 61,48133 67, fax 91433 48 60 RUBRYKI W OGŁOSZENIACH DROBNYCH: ■ NIERUCHOMOŚCI ■ FINANSE/BIZNES ■ ZDROWIE ■ HANDLOWE ■ NAUKA ■ USŁUGI ■ MOTORYZACJA ■ PRACA ■ TURYSTYKA i BANK KWATER (ZWIERZĘTA i ROŚLINY, OGRODY i MATRYMONIALNE i RÓŻNE i KOMUNIKATY i ŻYCZENIA /PODZIĘKOWANIA i GASTRONOMIA i ROLNICZE i TOWARZYSKIE ogloszenia.gratka.pl MIESZKANIA-KUPIĘ MAŁE 2-pok. Koszalin, 661-138-536 ZDECYDOWANIE kupię mieszkanie 2-3 pokoje osiedle Na skarpie / Przylesie do II piętra 694128292 MIESZKANIA DO WYNAJĘCIA 2-POK. Koszalin, 606-173-151. Tanio! 2-POKOJOWE. Słupsk, 889-023-840 POKÓJ, 530-301-392. DOMY - SPRZEDAM DOM 200 m2 z zabudowaniami, ogrodem 1,17 ha w Byszewie 15 km od Kołobrzegu. Cena do negocjacji tel: 506-416-059 DOM, budynki gosp. koło Postomina ewent. przyległymi 3 ha, byłą pieczarkarnią, stawem, 606990061 PILNIE dom na wsi, 722002009. LOKALE UŻYTKOWE - DO WYNAJĘCIA CAŁOROCZNY ośrodek rehabilitacyjny w Ustroniu Morskim wynajmie pomieszczenia na działalność kosmetyczną/SPA, fj^zjerską. Kom: 518-425-300 . MANHATAN parter box witryna wynajmę lub sprzedam. Tel 883079883 Garaże blaszane, konstruk. profil, kojce dla psów, partnerstal.pl, 698-230-205, 798-710-329 _008022661 GARAŻE Blaszane BRAMY Garażowe producent KOJCE dla Psów Najniższe Różne wymiary Dogodne Transport i montaż omm cały KRAJ 94-318-80-02 91-311-11-94 58-588-36-02 95-737-63-39 59-727-30-74 512-853-323 www.konstal-garaze.pl "OMEGA" - wyceny, obrót Słupsk, ul. Starzyńskiego 11, teł. 598414420,601654572 www.nienjchomosa\siupsk.pł Handlowe JUBILERSTW0 WWW.BIZUTERIA-SILVERSHINE.PL FOTO, KSIĄŻKI ALBUMY, książki, płyty muzyczne. Skup. Dojazd. Tel. 509-675-586, 508-245-450. A AKUS NIERUCHOMOŚCI najchętniej wybierane biuro nieruchomości pilnie poszukujemy skrajnej szeregówki na wydanie Klienci mogą poczekać 94 345-22-75 ZADZWOŃ (obok Związkowca) tel. 661-841-555 www.abakus-nieruchomosci.pl 3 pok., balkon, rej. Struga 194 000,- możliwa zamiana TANIA działka budowlana tylko 31900,- za 8 arów (centrum Świeszyna) 3 pok. loggia po remoncie rej. Lelewela 254 000,- parter (34 m2) wyremontowane rej. Jagoszewskiego 134 000,- nowsze budownictwo 60 m2 (loggia) - zamiana na 3 pok. lub sprzedaż kup TANI dom za 365 000 tys. rej. Gierczak dom blisko sądów 589 000,- lub zamiana MATERIAŁY BUDOWLANE STYROPIAN producent, dostawa, tel. 52/331-62-48. MATERIAŁY OPAŁOWE A-DREWNO Słupsk 694-295-410 DREWNO asortyment suche. 698721191. DREWNO liściaste/miesz. 511787151 ZŁOM kupię, potnę, przyjadę i odbiorę, teł. 607703135. OSOBOWE SPRZEDAM PEUGEOT 607,2.2 + LPG, 2004r., serwisowany, 607-544-710. VW Passat, 1.8, benzyna, 1992r., kombi, 502-668-343 OSOBOWE KUPIĘ A do Z skup- skupujemy każde pojazdy, płacimy nawet za wraki, oferujemy najwyższe ceny, 536079721 ABSOLUTNY AutOSkup, 728773160. AUTA i busy kupię, 504-672-242 AUTO skup wszystkie 695-640-611 AUTO skup, każde. 797552040 AUTOKASACJA Bierkowo. Skup całych i uszkodzonych. 59/8119150, 606206077. CAR-CENTER.COM.pl Szczecińska 68, Koszalin. Odkup aut- gotówka! Import, komis kredyty, ubezpieczenia, leasing. Tel. 508-187-888. MASZ dłużnika- sprzedaj dług. Gotówka, tel. 94/347-32-86. PRZYCZEPY. NACZEPY SPRZEDAM PRZYCZEPĘ kempingową kupię, 791-711-415. TŁUMIKI, katalizatory, złącza. Czekaj Zbigniew. Koszalin, Szczecińska 13A (VIS). Tel: 94-3477-143; 501-692-322. WSPOMAGANIE kierownicy. Koszalin, Kupiecka 3.606-998-591. Naprawa. KUPIĘ garaż do 10 tys., 609-499-555 KUPIĘ stary samochód lub motocykl, min. 40-letni. Może być niekompletny lub uszkodzony, 609-499-555. KREDYTY, POŻYCZKI CHWILÓWKI przeniesione Dworzec PKP Słupsk, 516 593 005. EXTRA Nowe Kredyty Bytów, 516593005 FINAN. Pożyczki 22123 44 44 KREDYT dla każdego! Ustka, 519555387 KREDYTY bankowe i poza bankowe, Koszalin. 721-576-918 KREDYTY tanio. Słupsk, 59/842-92-38. NOWE Kredyty. Koszalin, 512276994. NOWOŚCI Kredytowe! Słupsk 516593005 POŻYCZKA TPW bez BIK dla każdego bez wyjątku, my nie odprawiamy z kwitkiem, my pożyczamy. Zadzwoń do nas Koszalin 600111551 Kołobrzeg 887 332 665 Pożyczamy każdą kwotę!!! ZATRUDNIĘ CAŁOROCZNY ośrodek rehabilitacyjny w Ustroniu Morskim zatrudni: gł. księgowego, pielęgniarkę, specjalistę ds. marketingu, recepcjonistkę, tyflopedagoga. Kom: 518-425-300. Mail: osrodek@klimczok.eu DO wykończeniówki 601201617 GK EUROPAK Palety zatrudni pracowników tartaku - Kliszno9. Tel. 695-920-045. Firma budowlana zatrudni Inżynierów budowy,murarzy, zbrojarzy, cieśli szalunkowych tel. | 694479372 FIRMA DOMAR w Tatowie zatrudni: kierownika robót wodnokanalizacyjnych oraz kierownika robót drogowych. Oferty prosimy przesyłać: jolanta.czupajlo@domar-k.pl Tel. 94 316-09-40 FIRMA DOMAR w Tatowie zatrudni: tokarza. Oferty prosimy przesyłać: tomasz.dorszynski@domar-k.pl Tel. 664-410-796 FIRMA eWindows w Miastku zatrudni montażystów do pracy w Niemczech przy wstawianiu okien. Mile widziana znajomość j. niemieckiego. Oferta dla osób z doświadczeniem w branży okiennej. Zapewniamy transport miejsce noclegowe itp. Szczegóły oferty pod numerem telefonu 509 560 204-Piotr FIRMA spawalnicza z Białogardu zatrudni: spawaczy TIG, osoby do przyuczenia na produkcje tel: 883-046-231,608-882-572 lub osobiście Białogard ul. Chocimska 5 FIRMA z Miastka poszukuje kierowców C+E w transporcie międzynarodowym. Bardzo dobre warunki pracy. Wymagane doświadczenie oraz znajomości czasu pracy kierowcy. Kontakt: biuro@neko24.pl lub tel. 607249520 HOLANDIA: Spawaczy i monterów stoczniowych. Tel 606 849 918 HURTOWNIA zatrudni stróża nocnego Tel 94 347 64 88 KIEROWCA kat. D 505-406-909. gk KIEROWCA międzynarodowym C+E ZEWA-TRANS, tel. 94/340-73-81 KIEROWNIKA budowy z dośw., prawo jazdy 606-652-330. KUCHARKĘ doświadczoną zatrudnię. Hotel Trawa w Koszalinie 512 373 650 ' MCDONALDS. Zostań pracownikiem restaunwji McDonalds w Koszalinie, aLMonte Cassino 26 teL 602-332-341 OPERATOR CNC-laser 605129435 GK OPIEKUNKI do Niemiec tel. 535340311 www.ambercare24.pl dzisiaj 70 ofert! OPIEKUNKI do opieki nad osobami starszymi na terenie Niemiec. Bezpieczna i legalna praca. Senectus24Germany, tel. 726250081 PIEKARZA Słupsk, 598428276. POMERANIA Frucht Sp. z 0.0. Dziwogóra poszukuje Technologa Produkcji Odpowiedzialność za proces planowania i optymalizacji technologii produkcyjnych oraz analizę ich efektywności. Ważne: dobre zarządzanie jakością i efektywnością, obsługa komputera. CV i LM nadsyłać do 31-01-2018 na adres: katarzyna.szalek@pomerania.pl POMERANIA Frucht Sp. z 0.0. z siedzibą w Dziwogórze, k. Połczyna Zdroju (woj.zachodniopomorskie) zatrudni pracowników z uprawnieniami na wózki widłowe, z możliwością uzyskania szkolenia w zakładzie firmy. Zainteresowanych kandydatów prosimy o przesłanie CV na: katarzyna.szalek@pomerania.pl POSZUKUJEMY: kobiet i mężczyzn do ochrony centrów handlowych. Miejsce: Szczecin różne dzielnice Elastyczne godziny ochrony w systemie dziennym. Zapraszamy również uczniów i studentów (oferta zatrudnienia tymczasowego Personala wpis do rejestru agencji zatrudnienia Nr 13354) Tel. 667-998-461,603-150-541 PRACA biurowa w Mielnie rezerwacje@hthouseboats.com Przyjdź i zarezerwuj dla siebie mieszkanie SPRZEDAŻ (D 602 264 351 www.agrobud-nieruchomosci.eu Wmm Uff li / fflltw Agrobud US Hendzei Biura Nieruchomości • INICIO Nieruchomości • ANKAM Nieruchomości Koszalin • HOME BROKER • METROHOUSE ^ Agrobud Głos Dziennik Pomorza Piątek, 26.01.2018 Ogłoszenia drobne 25 praca dla opiekunki seniorów w Niemczech. Legalna praca, składki ZUS od średniej krajowej, dobra pensja w ramach jednej czytelnej umowy! Bonusy świąteczne. Zadzwoń 505-337-777, Promedica24 Praca Niemcy. Zbiór szparagów od kwietnia do czerwca. Teł.:+494541-842 61 aibo +49151 63812923 w godz. 84)0-13.00 (pon-pŁ) oraz www.kaiserhof-salem.de praca opiekunki seniorów w Niemczech. Legalna praca, składki ZUS od średniej krajowej, dobra pensja w ramach jednej czytelnej umowy, kursy j. niemieckiego bez opłat. Zadzwoń 509892644. Promedica24 praca w Anglii, OPIEKUNKA osób starszych, Atrakcyjne zarobki, sprawdzone kontrakty i dodatkowy Bonus do 300 Funtów. SPRAWDDŹ -Zadzwoń: 505 338 888. praca w magazynie - OD ZARAZ! 15zł/h + premia do 15%, darmowy transport i obiad za lzł! Kontakt: 22/230-91-11. APT 364. praca w Niemczech dla kobiet i mężczyzn, sortowanie surowców wtórnych, demontaż RTV i AGD, rozładunek paczek, kierowca kat C, operator wózka widłowego, koparki. REMAX Sp. z o.o., tel. 727 010114, www.remax-praca.pl pracowników budowlanych, Koszalin, Białogard. 508-265-996. pracowników ogólnobud., 601774284 zatrudnię do pracy w Holandii: regipsiarzy, płytkarzy szpachlarzy. Z prawem jazdy j. angielski komunikatywny 48669-776-305 po 20 zatrudnię kierowcą C+E do przewozu żywych zwierząt, transport krajowy i międzynarodowy, tel. 606-267-225. zatrudnię kierowcę C+E. Zatrudnię kierowcę C. Trasy międzynarodowe. Atrakcyjne wynagrodzenie. Słupsk, 601-684-252. Zdrowie chirurgia Ogólna, Estetyczna, USG laseroterapia. Powieki brodawki, korekta uszu, mezoterapia, trądzik zmarszczki. K-lin, 94/340-31-50; 507-233-959. GINEKOLOGIA 515 417 467 Ginekolog -farmakologia a-z GINEKOLOG, 790-80-35-37 NEUROLOGIA spec. Neurolog. NFZ. Bez kolejek. Codziennie. Koszalin, 605-284-364. STOMATOLOGIA stomatolog K-lin, NFZ, 531-444-602. INNE SPECJALIZACJE alkoholizm - esperal 602-773-762 alkoholizm- leczenie, zastrzyki, Esperal tel: 601-968-537 praca opiekunki seniorów w Niemczech. Legalna praca, składki ZUS od średniej krajowej, dobra pensja w ramach jednej czytelnej umowy, kursy j. niemieckiego bez opłat. Zadzwoń 501357022. Promedica24 Usługi AGD RTV FOTO 59/8430465 Serwis RTV, LCD, plazma pralki Naprawa w domu. 603-775-878 BUDOWLANO-REMONTOWE a-z remonty 797233 448 balustrady bramy 602 825 699. cyklinowanie bezpył. 502-302-147 cyklinowanie bezpył. 511-323-367 dachy - dekarstwo 94/3412184 gaz junkersy, WOD-KAN, kuchenki -naprawa, wymiana, 606-579-846 GK kafelkarz dokładnie 691-601-412 ocieplenia pianą PUR tel.504 564 077 remonty doświadczenie.880-437-887 stany surowe 94/3412184 suche zabudowy 94/3412184. INSTALACYJNE hydrauliczne, tel. 607-703-135. hydraulik solidnie 509-765-180. GK PORZĄDKOWE sprzątanie strychów, garaży piwnic, wywóz starych mebli, 607-703-135 UROCZYSTOŚCI "europejska" Wesela, 608-431-242 detektyw-koszalin.pl, 602-601-166 Zwierzęta shih-tzu i York, 530128810. Różne bursztyn kupię, tel. 603-762-148 gk sól drogowa, piasek z solą, chlorek magnezu, łopaty. Koszalin, 94/3410676 Rolnicze MASZYNY ROLNICZE kupię ciągniki, przyczepy, maszyny rolne, tel. 602 811423. ZWIERZĘTA HODOWLANE prosięta sprzedam 603355795 Towarzyskie ada Słupsk, 513-751-832. aktywna-dojrzała. K-lin, 507-719-333. basia Słupsk 797-221-767 hojną Panią poznam. Wiek 45-55 lat. Kuba, tel. 511617336. koszalin, 531-600-712. 2ANETA 461,693-771-552 Koszalin WEJDŹ NA GRATKA.PL ratka Największy portal ogłoszeń naprawdę ważnych & Gotowe domy na sprzedaż w Starych Bielicach SPRZEDAŻ (5) 602 264 351 www.agrobud-nieruchomosci.eu Biura Nieruchomości > INICIO Nieruchomości • ANKAM Nieruchomości Koszalin • HOME BROKER • METROHOUSE falr Agrobud tmml Hencizei Agrobud swójdom w Skwierzynce {*%» 2 minuty do Emki) 26 Ogłoszenia Glos Dziennik Pomorza Piątek, 26.01.2018 007430332 REKLAMA WOJT GMINY POTĘGOWO OGŁASZA il PRZETARG USTNY NIEOGRANICZONY NA SPRZEDAŻ NIERUCHOMOŚCI Tereny Wielofunkcyjnego Ośrodka Przemysłowo-Usługowego w Potęgowie działka nr 745 obręb Potęgowo o pow. 1,5218 ha. Cena wywoławcza: 227.174,00 zł (+VAT 23%). Wadium: 22.717,00 zł płatne do dnia 21.02.2018 r. Termin przetargu: 27.02.2018 r. o godz. 10.00 działka nr 731 obręb Potęgowo o pow. 2,2060 ha. Cena wywoławcza: 329.312,00 zł (+VAT 23%). Wadium: 32.931,00 zł płatne do dnia 21.02.2018 r. Termin przetargu: 27.02.2018 r. o godz. 10.30 działka nr 732 obręb Potęgowo o pow. 1,7512 ha. Cena wywoławcza: 261.419,00 zł (+VAT 23%). Wadium: 26.142,00 zł płatne do dnia 21.02.2018 r. Termin przetargu: 27.02.2018 r. o godz. 11.00 działka nr 739 obręb Potęgowo o pow. 1,1914 ha. Cena wywoławcza: 177.852,00 zł (+VAT23%). Wadium: 17.785,00 zł płatne do dnia 21.02.2018 r. Termin przetargu: 27.02.2018 r. o godz. 11.30 działka nr 741 obręb Potęgowo o pow. 1,1931 ha. Cena wywoławcza: 178.106,00 zł (+VAT 23%). Wadium: 17.811,00 zł płatne do dnia 21.02.2018 r. Termin przetargu: 27.02.2018 r. o godz. 12.00 Przetargi odbędą się w sali Urzędu Gminy Potęgowo, ul. Kościuszki 5. Przed przystąpieniem do przetargu należy zapoznać się z pełną treścią ogłoszenia o przetargu wraz z warunkami do ieao przystąpienia zamieszczonymi na stronie internetowej bip.potegowo.pl lub na tablicy ogłoszeń Urzędu Gminy Potęgowo. Informacje na temat przetargu można uzyskać w Urzędzie Gminy Potęgowo, pokój nr 23 lub pod nr tel. 59 845 49 86. Wójt Gminy Potęgowo - Dawid Litwin Co warto wedaećo minimalnym wyn<>gf odzewu za pracę w 2 Wielka Ork*jstr,ł w Słupsku po t£t 26. POMC Czytaj Nadzwyczajnie o Czarnych. Apel przegłosowany Stupscy radni przetasowali udiw«*fc w spraw*? pw nocy dla K5 Oni ni z domu pakiet ♦ero "scz^.s. e plus.gp24.pl kup Dek&fiaf palności i: %-zrn < *~c > 3? I "Ir "" tZ > t£ " ~ < 3* • ~ Glos Dziennik Pomorza Piątek, 26.01.2018 ' Sport 27 Stoch przed konkursami w Polsce: - Oj, teraz będzie się działo! Wszystko zaczęło się w 1980 roku, pierwszy i jedyny jak do tej pory konkurs na Średniej Krokwi wygrał Stanisław Bobak, dzień później na Wielkiej Krokwi triumfował Piotr Fijas. Najwięcej zwycięstw odniósł w Zakopanem Austriak Gregor Schlierenzauer - pięć, Adam Małysz i Kamil Stoch mają po cztery wygrane. Przed rokiem triumfował Kamil Stoch przed Niemcami Andreasem Wellingerem i Richardem Freita-giem, a drużynowo Niemcy. Polacy jeszcze nigdy nie wygrali konkursu drużynowego. Olimpijskie szanse skoczków Oczywiście polscy skoczkowie są naszą największą medalową nadziejąnaolimpiadziewKorei Południowej. - Cała piątka jest na równym, bardzo wysokim poziomie. Konkurs drużynowy to chyba największa szansa medalowa. Indywidualnie liczymy też na Dawida Kubackiego i - oczywiście - Kamila Stocha. To jest fighter, który jest w stanie wygrywać z najlepszymi. Trener Stefan Homgacher twierdzi, że Stoch podczas igrzysk będzie w swojej najlepszej dyspozycji, lepszej niż obecnie. W najbliższym czasie powinien poprawić drobiazgi, które mu zostały -mówiTajner. ©® Współpraca Tomasz Miński Program zawodów Piątek godz.l6-ofiqalny trening, godz. 18 -kwalifikacje. Sobotagodz. b - seria próbna, godz. 16 - kon-ku5 drużynowy. Niedziela gocŁB-seria próbna, godz. 16 -konkurs indywidualny MULTIMULTI - 25.01 GODZ. 14 1,5,6,8,9,17,19,20,24,25,35, 42,43,47,51,53,56,59,69,73+43 KASKADA-GODZ. 14 4,6,8,12,15,16,18,19,20,22,23,24 MULTI MULTI - 24.01 GODZ. 21.40 5,8,11.16,19,24,25,27,32,37,38, 41,45,51,55,58,61,66,68,72+55 KASKADA - GODZ. 21.40 1,3,4,5.6,13,15.18,21,22,23,24 MINI LOTTO 7,10,26,29,32 EXTRA PENSJA 5, 6,21,22,34 + 3 (STEN) Głos www«p24^]t wwwgM&pl; ww*gs24^ Prezes oddziału Poida Press Piotr Grabowski Redaktor naczekiy Krzysztof Nałęcz Zastępcy YnonaHusaimSobecka Marcin Stełanowski Bogdan Stech (internet) Dyrektor działu reklamy Ewa Żelazko, tel. 500 324 240 Dyrektor (Marni Stanisław Sikora, tel. 94 340 35 98 Dyrektor działu marketingu Robert Gromowski, tel. 94 347 3512 Prenumerata, tel 943473537 GteKoszafifcki-www«k24j]i ul. Mickiewicza 24,75-004 KoszalinM 9434735 99. fax 943473540, tel. reklama 94 347 3512, redakqa.gj(24@pobkapresŁpt. reklama $c24@polskapress. pl Głos Pomorza-wwwgp24.pl ul. Henryka Pobożnego 19, 76-200 Stupsk, tel. 59 848 8100. fax 59 848 8104. tel. reklama 059 848 8101, redakqa.gp24@polskapress.pl, reldama.gp24@polskapress.pl (frfOrr^rirtdtl-linmiipM pl uL Nowy Rynek 3, 71-875 Szczedn, tel. 9148133 00. fax 91433 48 64, tel. reklama 9148133 92, reklama.gs24@potskapress.pl ODDZIAŁY Kołobrzeg ul. Ratuszowa 3/13.78-100 Kołobrzeg. tel. 94 354 50 80, fax94 3527149 Bytów ul. Wojska Polskiego 2,77-100 Bytów, tel. 59 822 6013, tel. reklama 59 848 8101 Szaecfaek uL Plac Wolności 6,78-400 Szczecinek, tel. 94 374 8818, fax 94 374 23 89 ul. Armii Krajową 12, 72-600 SwinoujśrieM 9132146 49, (ax 9132148 40, reklama tel. 91578 4728 Stargard ul. Wojska Polskiego 42,73-110 Staigard. tel. 91578 47 28,la* 9157817 97, reklama tel. 91578 47 28 ©® - umieszczenie takich dwóch znaków przy Artykule, w szczególności przy Aktualnym Artykule, oznacza możliwość jego dalszego rozpowszechniania tylko i wyłącznie po uiszczeniu opłaty zgodnie z cennikiem zamieszczonym na stronach www.gk24.pl/tresd, www.gp24.pl/tresd,wwwgs24.pl/tresd, i w zgodzie z postanowieniami niniąszego regulaminu. Polskie Badania Czytelnictwa Nakład Kontrolowany ZKDP mm liiiiitf iii tawriMuM POLSKA PRESS GRUPA WYDAWCA Polska Press Sp. z o.o. uł. Domaniewska 45,02-672 Warszawa, tel. 22 20144 00. fax: 22 2014410 Prezes zarządu Dorota Stanek Wiceprezes zarządu Dariusz Świder Członek zarządu Paweł Fąfara Członek zarządu Magdalena Chudzikiewicz Dyrektor artystyczny Tomasz Bocheński Dyrektor marketingu Sławomir Nowak, slawomir.nowak@polskapress.pl Dyrektor zarządzający biura reklamy Maciej Kossowski maciej.kossowski@polskapress.pl Dyrektor Mportafci Karol Wlazło karol.wtazlo@polskapress.pl Agencja A1P tontakt@aip24.pl Rzeczą* prasowy Joanna Pazio tel. 22 20144 38. joanna. pazio@pofskapress.pl Przed rokiem polscy skoczkowie zdobyli złoty medal w konkursie drużynowym w Lahti, ale w Zakopanem jeszcze nigdy nie święcili zespołowego triumfu Andrzej Stanowski >MMammiurskie Od dzisiaj oczy całej sportowej Polski skierowane będą na Zakopane, gdzie odbędą się dwa konkursy o Puchar Świata. W sobotę rywalizować będą drużyn, w niedzielę przewidziano konkurs indywidualny, do którego kwalifikacje odbędą się już dziś. Zawody ma oglądać w każdy dzień komplet widzów, po 24 tysiące osób. Do pierwszego konkursu olimpijskiego w Pjongczangu pozostały już tylko dwa tygodnie. Dlatego wszystkie ekipy bardzo poważnie traktują zakopiańską imprezę, na liście startowej są same tuzy. Z czołówki światowej zabraknie tylko Słoweńca Jernęja Damiana, który wolał postawić na treningi w swoim kraju. Polacy po mistrzostwach świata w lotach pozostali na dwa dni w Oberstdorfie, gdzie ćwiczyli na normalnej skoczni. - Chcieliśmy sobie przypomnieć technikę skakania na mniejszym obiekcie. Teraz czeka nas wielkie wyzwanie, bo wiem jak polscy kibice traktują zakopiańskie konkursy - mówi trener naszej kadry Stefan Homgacher. Tozawody priorytetowe Nasi skoczkowie zawsze powtarzają, że dla nich konkursy w Zakopanem są priorytetowe. Na Wielkiej Krokwi bardzo często odbudowywali formę przed wielkimi imprezami. Tak było np. w 2002 roku, kiedy Adam Małysz zwyciężył w Zakopanem, a potem przywiózł dwa medale z igrzysk z Salt Lake City, podobnie zwycięstwo Kamila Stocha w 2012 roku było zapowiedzią dwóch złotych krążków z Soczi. Teraz emocje też są gwarantowane, nasz najlepszy zawodnik mówi wprost:- Oj, teraz dopiero będzie się działo! - Rzeczywiście Wielka Krokiew jakby dodawała sił naszym zawodnikom. Teraz jednak jest inaczej, niż w czasach kryzysu-nasi skoczkowie są w wysokiej dyspozycji, chodzi tylkooto,by w Zakopanem ją potwierdzić i utrwalić. Na mistrzostwach świata w Oberstdorfie rywalizację zdominowali Norwegowie, ale w Zakopanem wszystko wyrówna się na nowo - uważa prezes PZN Apoloniusz Tajner, który zauważa, że konkursy wZakopanem będą próbą generalną przed igrzyskami olimpijskimi w Pjong-czangu, ale też będą... próbą przeżycia. Prezes jest optymistą - Jeśli chodzi o poziom sportowy, jesteśmy spokojni. Natomiast problemem jest ogromne zainteresowanie i uwielbienie skoczków przez naszych kibiców. Oczywiście, jest to fantastyczne, a doping podczas zawodów niesie, ale poza konkursami jednak jest trochę obciążające. Do tego są konferencje, spotkania, których nie sposób uniknąć, a trzeba potrenować i odpocząć. Dlatego z przymrużeniem oka zawsze mówię, że Zakopanego trochę się obawiam - mówi Tajner. Prezes PZN oczywiście wierzy wdobry wynik reprezentantów Polski, bo od lat jest tak, że nawet jak w sezonie naszym skoczkom coś nie wychodziło, to w Zakopanem zawsze spisy-walisiędużo, dużo lepiej. Teraz tym bardziej, gdy skacząbardzo dobrze. - Konkursy w Zakopanem nie będą dla naszych skoczków łatwe - dodaje dyrektor sportowy PZN Adam Małysz. -Jesteśmy u siebie, oczekiwania są dużo większe, do tego dojdzie presja tysięcy polskich kibiców. Ale trzeba do tych zawodów podejść jak do każdych innych. Wiadomo, że w tym roku najważniejsze są igrzyska olimpij-skieitrzebarobić wszystko, żeby tam być w stu procentach przygotowanym i skoncentrowanym. Jak nawet nie wyjdzie teraz, nic wielkiego się nie stanie. Ana zapleczu jest ile W składzie naszej ekipy jest dziesięciu skoczków, na Wielkiej Krokwi wystartują: Kamil Stoch, Piotr Żyła, Dawid Kuba-cki, Maciej Kot, Stefan Hula, Jakub Wolny, Tomasz Pilch, Bartosz Czyż, Paweł Wąsek i Aleksander Zniszczoł. Polska zgodnie z regulaminem ma prawo wystawić 12-osobą reprezentację, ale sytuacja na zapleczu jest po prostu zła (dwóch skoczków - Przemysław Kantyka i Krzysztof Leja -wystąpi w Pucharze Kontynentalnym), a do tego doszła choroba Klemensa Murańki, który miał wystartować w Zakopanem. Zawody PŚ przykuwają uwagę jeszcze z jednego powodu. Będą to pierwsze konkursy pucharowe na przebudowanej Wielkiej Krokwi im. Stanisława Marusarza. Założono na niej tory lodowe, przebudowano bulę, punkt konstrukcyjny przesunięto z K120 na K 125, a HS ze 134 m na 140 m. - Będzie możliwość bezpiecznego lądowania w granicach 150-152 metrów - twierdzi Józef Zborowski, jeden z wykonawców przebudowy Wielkiej Krokwi. Czy więc padnie rekord skoczni należący od 2010 roku do Szwajcara Simona Amma-nna i wynoszący 140,5 metra? Z uwagi na obsadę to bardzo możliwe, choć oczywiście swoją rolę odegra pogoda. Będą to już 44- i 45. zawody pucharowe w Zakopanem. 28 PiUatnożna Turniej dla dzieci w Czarnej Dąbrówce W sobotę odbędzie się Haiowy Turniej Piłki Nożnej o Puchar Prezesa GTS Czarna Dąbrówka. Turniej rozegrany zostanie w dniu w sali sportowej Szkoły Podstawowej Czarna Dąbrówka przy ul. Słupskiej 17 w godz. 10.00 -15.00. Wejście do obiektu przez salę sportową. Cel zawodów to współzawodnictwo w duchu fair play, integracja dzieci z obszarów wiejskich i miejskich, zapewnienie pozytywnych emocji przez aktywne spędzanie czasu wolnego z piłką, doskonalenie umiejętności piłkarskich. Prawo udziału mają dzieci z rocznika 2009/20010 i młodsi posiadający pełnoletniego opiekuna, aktualne badania lekarskie, legitymacje szklone lub karty piłkarskie. Obowiązuje obuwie halowe. Obowiązują przepisy PZPN i Regulamin turnieju. Drużyny maksymalnie 10-osobowe. W polu zagra 4 zawodników+bramkarz+5 rezerwowych, zmiany hokejowe. Drużyny podzielone zostaną przez organizatorów na 2 grupy po 4 zespoły. Dwa najlepsze zespoły z grupy grają o miejsca 1-4 w turnieju, a pozostałe zespoły o miejsca 5-8. Czas gry 1 meczu 10 minut, bez przerwy. Zespoły powinny posiadać jednolite stroje, bramkarz musi wyróżniać się strojem od zawodnika w polu. System gry w grupach „każdy z każdym". W meczach o miejsca system pucharowy. W grupie A zagrają: GTS 20091 Czarna Dąbrówka. GTS 2010 Czarna Dąbrówka, Dolina 2009 Gałęźnia Wielka, Dębnickie Orły II Dębnica Kaszubska. W grupie B wykąpią: GTS II 2009Czarna Dąbrówka, Dębnickie Orły I Dębnica Kaszubska, Młode Orły Łeba oraz Dolina 2010 Gałęźnia Wielka. (STEN) Brydż Zwycięstwo pary Rybak-Rudnicki W trzecim turnieju parami XXXVI Grand Prix Ustki w brydżu sportowym uczestniczyło 24 zawodników. Wyniki: 1. Rybak Grzegorz /Ustka/- Rudnicki Wiesław /Ustka/ - 56 imp, 2. Lewandowski Wojciech/Ustka/- Lange Jan /Ustka/- 46 imp, 3. Czechowski Zbigniew /Ustka /- Kuligowski Władysław - 32 imp. Punktacja długofalowa: 1-2. Rybak Grzegorz/Ustka/ i Rudnicki Wiesław /Ustka/ - 56 pkt, 3-4. Lewandowski Wojciech /Ustka/ i Lange Jan /Słupsk/-55 pkt. (STEN) Boks SKB Energa kontra zespół z Norwegii Już w najbliższą sobotę o godz. 18.00 w hali przy ulicy Ogrodowej rywalami zawodników SKB Energa będzie zespółz norweskiego Bergen. Na kadrę złożą się zawodnicy z dwóch klubów z tego miasta, a mianowicie Bergen BoxingKlubborazSK Sparta Bergen. (STEN) Glos Dziennik Pomorza Piątek, 26.01.2018 Energa Czarni liczy na punkty Siatkówka Jarosław Stencel jaroslawiteflcel@polskapress.pl Bardzo ciekawie zapowiada się spotkanie w n lidze siatkówki w grupie I. Dzisiaj (piątek) o godzinie 19.00 w hali przy ulicy Banacha zawodniczki Energi Akademii Pomorskiej Czarnych Słupsk podejmą zespół Truso Elbląg. Wygrać we własnej hali Dla młodego zespołu Czarnych Słupsk (najbardziej doświadczone zawodniczki to Izabela Schulz oraz Martyna Tracz) obecny sezon jest bardzo trudny i chodzi głównie o ogranie bardzo młodego zespołu. Słupszczanki już w wielu meczach pokazały, że jest bardzo blisko do tego, aby wygrywać więcej razy. Siatkarki Energi Akademii Pomorskiej Czarnych Słupsk wygrały już dwa spotkania na wyjazdach i to na trudnym terenie. Słupszczanki mogły unosić ręce w geście zwycięstwa w Poznaniu z zespołem UKS, gdzie wygrały 3:1 oraz po tie-breaku 3:2 we Włocławku z drużyną WTS. Jak do tej pory słupszczan-kom za to nie udało się wygrać we własnej hali. Najpierw przyszła porażka z zespołem z Włocławka 1:3, potem z APS Rumia 0:3, UKŻPS Kościan 1:3, SKF Politechniką Poznańską 0:3, SMS Police 1:3. Najbliżej sukcesu podopieczne trenera Marka Majewskiego były w dwóch ostatnich występach w Słupsku. Nasze siatkarki uległy dopiero po pię-ciosetowej walce 2:3 najpierw zespołowi UKS ZSMS Poznań, a następnie rezerwom ekstraklasowego PTPS Piła, z którym to zespołem drużyna ze Słupska walczy o utrzymanie w II lidze. W tych spotkaniach zabrakło już naprawdę niewiele, aby słupscy kibice mogli się cieszyć ze zwycięstwa. Okazja na pierwsze we własnej hali nadarza się w piątek. Zespół Truso zajmuje miejsce bezpośrednio przed zespołem ze Słupska i wydają się być w zasięgu zawodniczek Energi Akademii Pomorskiej Czarnych Słupsk. - Mam do dyspozycji cały zespół. Trenowaliśmy jeszcze w czwartek i mam nadzieję, że nie będzie żadnej kontuzji i w pełnym składzie wystąpimy przeciwko zespołowi z Elbląga. Zespół gości na pewno jest w naszym zasięgu i z całych sił dla naszych kibiców postaramy się o zgarnięcie pełnej puli punktów tak bardzo potrzebnych do utrzymania. Postaramy się ugrać tak bardzo Dla naszych kibiców siatkówki w Słupsku postaramy się z całych sił o zdobycie pierwszego zwycięstwa w naszej hali Marek Majewski, trener Energi ważne dla nas punkty, aby odbić się nieco od zespołu z Piły, z którym walczymy o utrzymanie w lidze - mówi Marek Majewski, trener Energi Akademii Pomorskiej Czarnych Słupsk. ©® Pozostałe mecze 15. kolejki: APS Rumiia - SMS Police, UKS ZSMS Poznań -PTPS II Piła, WTS Włocławek - UKŻPS Kościan, Spójnia Stargard - SKF Politechnika Poznańska 1.KS Spójnia Stargard 14 32 36:15 2. WTS Włocławek 14 32 35:17 3. SMS Police 12 28 32:13 4. SKF Politechnika 13 26 31:20 5. UKZPS Kościan 14 25 32:22 6. UKS ZSMS Poznań 14 18 23:30 7. APS Rumia 14 18 21:26 8. Truso Elbląg 13 12 13:31 9. Energa Czarni Słupsk 14 7 16:39 10. Enea PTPS II Piła 14 6 13:39 Pozostałe mecze 15. kolejki: APS Rumiia - SMS Police, UKS ZSMS Poznań -PTPS II Piła, WTS Włocławek - UKŻPS Kościan, Spójnia Stargard - SKF Politechnika Poznańska 1.KS Spójnia Stargard 14 32 36:15 Siatkarki Energi Czarnych nie miały jeszcze okazji do radości po wygranym meczu. Jedynie na razie tylko w secie Trener Tadeusz Wanat przygotowuje do rundy wiosennej zespół Aniołów Garczegorze Czwartoligowcy pilnie przygotowują się l*Ukattożna Jarosław Stencel jaroslawitencel@polskapress.pl Anioły Garczegorze 3(1) Gwardia Koszalin 2 (1) BiwikfctO Mariusz Karpiński (19), 1:1 Maciej Gregorek (44). 2:1 Daniel Sidor (60), 2:2 Maciej Gregorek(71), 3:2 Bartosz Stojek (80) Anioły: Czekirda - Narewski, Żółć, ŁŁapigrowski, Drzazgowski, Formela, Sidor, M.Staszczuk, Karpiński, Grigoryan, testowany oraz Czemiecow, Kwiatkowski, FTomasiewicz, B.Tomasiewicz, Lange, Czerwonka, Stojek Gwarcia: Dulewicz - Dondera, Bany, Silski, Szpak, Karbowiak, Majtyka, Szabat, Gregorek, Grela, Brzeziański oraz Bachleda. Znakomicie spisali się w meczu sparingowym czwartoligowi piłkarze Aniołów Garczegorze, którzy w towarzyskim meczu rozegranym w Słupsku pokonali drugoligową Gwardię Koszalin 3:2. Podopieczni trenera Tadeusza Wanata podtrzymują zatem niezłą formę uzyskaną w końcówce rundy jesiennej. Dla zespołu z Garczegorza był to dopiero pierwszy mecz sparingowy. Wcześniej przed nim zespół zdążył potrenować tylko dwa razy na Orliku. Brak jeszcze ciężkich treningów, jakie już od dłuższego czasu zaaplikował swojemu zespołowi trener gwardzistów - słupszczanin Tadeusz Żakieta był widoczny w grze obu zespołów. Garczegorzanie poruszali się nieco swobodniej. Prowadze-i nie po dobrej akcji zdobył ze-! spół Aniołów. Wyrównał wy- chowanek Gryfa Słupsk Maciej Gregorek, który zdobył jeszcze jednego gola w drugiej połowie. Zwycięskie bramki dla zespołu z Garczegorza zdobyli -były zawodnik Gwardii, dobrze znający ten zespół Daniel Sidor oraz 17-letni junior Bartosz Stojek. - Idealna pogoda, boisko przygotowano bardzo dobrze. Brakowało nam jeszcze ogrania, bo to dopiero początek naszych przygotowań. Staraliśmy się grać jak najlepiej. Przeciwnik był bardzo wymagający. Gwardziści dużo biegali i trzeba było się sporo napocić, aby dotrzymać im kroku, ale daliśmy radę i z tego się cieszę. Akcje były w dwie strony, żaden ze- Jestem bardzo zadowolony ze sparingu z Gwardią. Nie było widać różnicy poziomów ligowych Tadeusz Wanat - trener Aniołów spół nie murował bramki, a gra była otwarta i mogła się podobać. Można było przećwiczyć nieco założeń taktycznych oraz stałych fragmentów gry - powiedział Tadeusz Wanat senior, trener Aniołów Garczegorze. Sparingi Aniołów Kolejne mecze towarzyskie Aniołów Garczegorze: 31 stycznia w Stężycy z Radunią o 1830,3 lutego o 1230z Gryfem w Słupsku, 11 lutego o 15.00 ze Spartą Sycewice w Lęborku, 17 lutego o 15.00 ze Stolemem Gniewino w Lęborku, 24 lutego o 18.00 z Wikędem Luzino w Lęborku, 4 marca z Jantarem Ustka o godz. 12.00 również na sztucznym boisku w Lęborku. W planie zimowych przygotowań seniorskięj drużyny Pogoni wprowadzone zostały małe korekty. 17 lutego w Lęborku zespół Pogoni nie podejmie Wdę Lipusz, ale o wiele silniejszego przeciwnika, trzecioligowe GKS Przodkowo. Do zimowych meczów towarzyskich doszedł nowy sparing 4 lutego z KS Olimpie Warszkowo. Zaprzyjaźniony z trenerem Lewandowskim klub spod Sławna zajmuje obecnie 5. miejsce w koszalińskiej A-klasie. ©© Sparingi Pogoni Lębork Wszystkie mecze w Lęborku: 27 stycznia o godz. 12 z MKS Władysławowo (V liga), 3 lutego o godz. 14 z Sokołem Karlino (IV liga), 10 lutego o godz. 12 z Kaszubią Kościerzyna (IV liga), 17 lutego ogodz. 12 z GKS Przodkowo (III lip), 24 lutego ogodz. 12 z GKS Sierakowice (V liga), 4 mara o godz. 15 z Olimpikiem Warszkowo (A-klasa) Sparingi Gryfa Słupsk Mecze w Słupsku na Zielonej o 1230:27 stycznia -Bałtyk Koszalin (4 liga zachodniopomorska), 3 lutego - Anioły Garczegorze (4 liga pomorska), 10 lutego - Stołem Gniewino (4 liga pomorska), 17 lutego - Leśnik Manowo (4 liga zachodniopomorska), 3 marca - Sparta Sycewice (Słupska Klasa Okręgowa). 24 lutego mecz wGdyni z Bałtykiem (III liga) - godzina do ustalenia. Sparingi Startu Miastko 27 stycznia - gra wewnętrzna, 3 lutego w Słupsku godz. 15 - Sparta Sycewice (V liga Słupsk), 10 lutego w Chojnicach (godz, 1830) - Piast Człuchów (V liga Słupsk). 13 lutego w Koszalinie (wtorek godz. 18) - Bałtyk Koszalin (IV liga ZP), 17 lutego w Darłowie (godz. Tl) - Gryf Polanów (IV liga ZP), 24 lutego Bytów (godz. do ustalenia) - Bytovia II Bytów (IV liga PM), 3 marca - Iskra Białogard (miejsce i godz. do ustalenia / IV liga ZP) ©0 Sport