pomyślności, wytrwałości oraz udanych zakupów życzy N- Hurtownia Elektrotechniczna ul. Grunwaldzka 481 80-309 Gdańsk tel./fax 0/58 52 34 21 0/58 52 50 11-w. 275 Gdańsk, ul. Załogowa 17 tel. 46-41-91, 46-41-92 ■ | mikomax Ir 82 (15634) Rok U ISSN 0137/9062 Nakład 196 434 egz. indeks 350028 Gdynia, ul. Hutnicza 24 tel. 23-02-23, 23-50-23 Służcie ludziom i Bogu Nowy dom Wałęsy uzda chwila Lech Wałęsa rozpoczął budowę nowego domu przy ul. Polanki w Oliwie. Żona byłego prezydenta twierdzi, że wezmą na ten cel kredyt bankowy, który będą spłacać przez 20 lat. Dom ma być gotowy do końca listopada bieżącego roku. Nieoficjalnie mówi się, że będzie kosztował 2-3 mld starych złotych. Były prezydent osobiście uczestniczy w pracach budowlanych - m.in. wykarczował krzaki. Czytaj na str. 2 Papiernie Jedynej niewiadomy jest Rosja Andrzej Olechowski, były minister spraw zagranicznych: Ratunek kosztem czytelników W drugim półroczu br. można się spodziewać przywrócenia ceł na papier. „Zdaję sobie sprawę z faktu, że m.in. może to oznaczać droższą prasę. Ale brak tych ceł może zlikwidować nasz przemysł papierniczy, który musi zyskać czas na restrukturyzację, aby móc podjąć konkurencyjną grę na europejskim rynku" - powiedział minister przemysłu i handlu Klemens Ścierski. Stawka miałaby wynosić 6,6 proc. „Ostatecznej decyzji w tej sprawie jeszcze nie ma. Podejmie ją rząd. Ministerstwo tylko zaproponuje taki manewr, zgodnie z oczekiwaniami naszego przemysłu papierniczego" - dodał Ścierski. Wyjaśnił, że cła zaczęłyby obowiązywać; od lipca br. (PAP) Czy polski czytelnik życzy sobie aby polski, slaby, przemysł papierniczy ratowano jego kosztem? pobrzmiewa w nim odwieczny spór »z Rosją czy z Niemcami^ Ja używam określenia »opcja europejska«. Natomiast pokutuje ciągle widzenie Rosji i Niemiec jako wrogów, z czego wynika poszukiwanie jakiejś trzeciej drogi. Nie ma takiej drogi. Co do mnie, nie było ani jednej rozmowy międzynarodowej , w której nie wymieniłbym nazwy dwóch krajów: Ukrainy i Białorusi. W moim odczuciu w dziedzinie dyplomatycznej robiliśmy dużo, by mieć za sąsiada niepodległą Białoruś. Z kolei być może zupełnie irracjonalnie, ale uważam, że sprawa Białorusi nie jest mimo wszystko do końca przegrana". Pełną wypowiedź Andrzeja Olechowskiego zamieszczamy w „Naszych rozmowach" - magazyn „Rejsy" strona 3 1 mM -i . Fot. Maciej Kostun „Definicja polskiego interesu narodowego została określona po 1989 roku przez pierwszy rząd solidarnościowy i pozostaje niezmienna do dziś. Określona jest ona skrótem »opcja zachodnia«. Ja tego skrótu nie lubię, ponieważ Jutro magazyn świąteczny! USA Unabomber namierzony A w nim pasjonujqce lektury To musicie przeczytać • Annapurna '96 Ośmiotysięcznik na tysiąclecie • Papiescy ochroniarze Czy internet jest gorszy od komunizmu? • W kraju słuchaczy disco polo - Shazza • Katastroficzna wizja świata Śniący prorok z Leszna • Sport z jajem, czyli wszystko o rugbistach ORAZ: • Salon Alicji • Sport na dwóch stronach • Program TV na trzy wolne dni Agenci Federalnego Biura śledczego (FBI) przeprowadzali w środę wieczorem w pobliżu miasta Lincoln (stan Montana) rewizję w domu mężczyzny podjrzanego o udział w serii zamachów dokonywanych przy pomocy przesyłek pocztowych z materiałami wybuchowymi. Przedstawiciele federalnych organów ścigania potwierdzili, że Theodore Kaczyński, którego rezydencja jest przeszukiwana w celu zdobycia dowodów, jest bardzo poważnie podejrzany w związku ze sprawą tzw. unabombera Szczegóły na str. 2 ■ 1848 r. - Mickiewicz zakłada Legion Polski 1912 r. - zm. Robert Scott, polarnik angielski 1937 r. - zm. Karol Szymanowski, kompozytor 1963 r. - zm. Pola Gojawiczyńska, pisarka 1972 r. ■ zm. Joseph Arthur Rank, filmowiec angielski Karol Szymanowski, „największy po Chopinie", w 1927 roku przebywał na Helu, odwiedzając także Sopot. Z pobytu nad Bałtykiem pozostały interesujące listy kompozytora. DLACZEGO ON NIE MOZĘ NORMALNIE USIĄŚĆ I POPROSIĆ □AK TO ROBIĄ INNE PSY? > Dziś będzie zachmurzenie umiarkowane , możliwa mżawka. Wiatr wschodni umiarkowany. Bałtycki" z magazynem Rejsy" na 28 stronach oraz dodatek telewizyjny Ff O tradycjach świątecznego stołu, wystawnych przyjęciach i starej porcelanie - w magazynie „Rejsy" na stronach 1,6 ■VI© lii © OTO Hl©« I - pukanie do tamtego światal - magazyn „Rejsy" strona 7 Schody do nieba czyli pielgrzymowanie do Jerozolimy ■ magazyn „Rejsy" strona 8 afrykańskim kurhanie ■ magazyn „Rejsy" strona 10 świąteczna z atrakcyjnymi nagrodami - magazyn „Rejsy" strona 14 Wesołych Świąt R FABRYCZNY SALON Str.2 Z GIEŁDY Giełda Papierów Wartościowych Notowania akcji 4 kwietnia .Akcje Kurs Zmiana (zł) (proc.) AGROS 42,70 nk +0^ ANIMEX 54,50 -5,2 BGDAŃSKI 28.20 +0,4 BIG 1.95 + 1,6 BPH 135,00 +1,5 GBRE 62,00 nk +3,3 BSK 186,0 nk +0,5 BUDIMEX 22 80 +1.3 BWR 3.90 nk +13 BYTOM 42,20 +02 COMPLAND 84,00 nk -0.6 DĘBICA 61,00 +1,7 ELB UDOWA 23,60 nk +1,3 ELEKTRIM 16,50 nk +3,1 ESPEBEPE 11,30 ns 0.0 EXBUD 30,00 nk 0,0 GÓRAŻDŻE 80.00 nk 0,0 IRENA 28,40 0,0 JELFA 33,10 nk -0,3 KABELBFK 64,00 nk +1.6 KABLE 3620 nk 0,0 KĘTY 181,0 nk -1.1 KREDYT B 8,35 -1.8 KROSNO 43,30 ns +0,7 MOSTALEXP 7,50 ns 0,0 MOSTALGD 10,50 +2,9 MOSTALWAR 9.75 + 1,0 MOSTALZAB 12,70 +5,8 NOVITA 8,50 0,0 OKOCIM 19,50 +6,6 OŁAWA 13,80 nk +0,7 OPTIMUS 28,00 +0,4; PBR 21,50 -0.5 PEKPOL 22,80 nk +1,3 PETROBANK 9,40 +4,4 POLFKUTNO 42,60nk +0,9 POL1EARBC 13,70 -1,4 POLIFARBW 11,00 +0,9 PPABANK 20.50 -1,4 PRÓCHNIK 12,10 0,0 RAFAKO 32,00 0,0 RELPOL 57,50 nk +1,8 REMAK 13,80 -1,4 ROLIMPEX 97,00 0,0 SOKOŁOW 220 0,0 STALEXP 3750 +0,8 STOMIL 40,80 0,0 SWARZĘDZ 11.00 +0,9 TONSIL 16,70 nk -1,8 UNWERSAL 820 -2,4 YISTULA 9,60 +05 WARTA 4620 +15 WBK 9,65 +1,6 WEDEL 93.00 ns +1,1 WÓLCZANKA 21,70 nk 0,0 ZASADA 7,30 -1,4 ŻYWIEC 218,0 ns +1,4 AMERBANK 23,00 +6,0 BETONSTAL 27,00 -3,6 DOMPLAST 34.90 -9,8 DROSED 29,30 nk -1,3 ECHO 17,00 ns +3,7 EFEKT 18,90 +33 ELEKTROEX 2,70 nk 0,0 FARMFOOD 2930 +35 INDYKPOL 13,70 ns -1.4 G JUTRZENKA 48.00 +6,7 KPBPBICK 13,40 -0,7 KRAKCHEM 4,70 nk +2,2 PLI 9,80 ns 0,0 PPWK 39,50 0,0 PROCHEM 8,05 +0,6 WIG: 11.519,5 (+0,9) WIG 20: 1.222,7 (+1,2). WIRR: 1.440,8 (+1,5), OBROTY: 79 567 tys. zł KORONA: 66,04 zł HONEER: 60,60 zł Giełda Papierów Wartościowych Notowania akcji 4 kwietnia Na giełdzie kursy większości akcji wzrosły. Wczoraj podrożało 39 akcji, 17 potaniało, a kursyló nie zmieniły się. Średnia zmiana ceny wyniosła 1,3 proc. Kurs Dorn-Plastu spadł o 9,8 proc., a BRE był najwyższy od 12 miesięcy. Wszystkie indeksy zwyżkowały. Natomiast obroty na rynku podstawowym spadły o 36.2 proc. W dogrywkach dwustronnych uczestniczyły akcje 40 spółek. Po ich zakończeniu na 34 papierach pozostały nie zrealizowane oferty kupna, a na 5 - oferty sprzedaży Nowy dom Lecha Wałęsy iHH wmmmmmm iillli - < < <• Zwigzkowcy protestuję Zaniżona podwyżka Zarówno NSZZ „Solidarność", jak i Związek Nauczycielstwa Polskiego protestują przeciwko obniżeniu planowanej na lipiec br. podwyżki wynagrodzeń pracowników cywilnej sfery budżetowej. 5 kwietnia 1996 Z lewej widać stary dom Lecha Wałęsy (białe ściany), z prawej wykopy pod nowy budynek Wałęsowie rozpoczęli budowę nowego domu przy ul. Polanki w Oliwie. Według informacji uzyskanych przez „Dziennik", projekt wyróżnia się jedynie tym, że jest przewidziany dla licznej rodziny. Były prezydent osobiście uczestniczy w pracach budowlanych - wykarczował już krzaki i zdjął szpadlem wierzchnią warstwę ziemi. - Co to, człowiek domu po- cuje już koparka typu „Mińsk". stawić sobie nie może, musicie od razu robić z tego sensację? Pożyczkę na budowę weźmiemy, przez dwadzieścia lat będziemy spłacać - powiedziała wczoraj „Dziennikowi" Danuta Wałęsowa. Pani prezydentowa wyjaśniła, że dom, w którym obecnie mieszkają, nie nadaje się do użytku. „Mówiono, że Wałęsowie w pałacu mieszkają, a to stara rudera - ściany się sypią i kruszą, w sypialni mam pęknięty sufit nad głową, trzeba wszystkie instalacje powymieniać". Inwestycja jest na etapie prac wstępnych, kilka dni temu rozpoczęto wykopy pod fundamenty - na terenie posesji pra- Nowy budynek stać ma w odległości zaledwie kilkudziesięciu metrów od domu Wałęsów przy ul. Polanki 54, dotychczas był tam ogród pana prezydenta. Wykonawca, sopocka firma budowlana Malbud, przewiduje zakończenie budowy na 31 listopada bieżącego roku. Powierzchnia jednej kondygnacji ma liczyć ok. 100 m kwadratowych, przewidziano „bardzo rozbudowane poddasze". Prezes Malbudu, Ryszard Comber, jest zachwycony energią i zaangażowaniem Lecha Wałęsy: - Pan prezydent codziennie bierze udział w pracach. Wykarczował krzaki i ściągnął wierzchnią warstwę ziemi, co w znacznej mierze może zmniejszyć koszty inwestycji. - W przygotowaniu jest decyzja o pozwoleniu na budowę, która zostanie wydana w przyszłym tygodniu - mówi kierownik wydziału architektury Urzędu Miejskiego w Gdańsku, Anna Strońska-Szulc. Projektanci nowego domu Wałęsy, architekci Szczepan Baum i Marcin Ochmański, twierdzą, że jest to zwykły domek jednorodzinny przeznaczony dla „liczniejszej niż normalna rodziny". Nie przewidziano żadnych luksusów. Według nieoficjalnych informacji budowa ma pochłonąć 2-3 miliardy starych złotych. Przypomnijmy, że od grudnia ub. roku Wałęsowie mają problemy z Urzędem Skarbowym, który uważa, że b. prezydent nie uiścił przed 5 laty podatku od przekazanego mu przez amerykański koncern filmowy Warner Bros. honora- Fot. Maciej Kostun rium miliona dolarów. Wraz z odsetkami fiskus żąda zapłaty prawie 11 miliardów starych złotych. Pełnomocnicy b. prezydenta złożyli na tę decyzję zażalenie do Izby Skarbowej w Gdańsku, tymczasem - do wyjaśnienia sprawy - sąd zajął hipotekę całej nieruchomości Wałęsów przy ul. Polanki. Dodatkowo Urząd Skarbowy zablokował należące do nich konta bankowe. - Rozpoczęcie budowy świadczy tylko o tym, że nasz klient nie traci spokoju ducha - powiedział dziennikowi jeden z adwokatów Lecha Wałęsy. Zdaniem naszego rozmówcy rozpoczęcie tej budowy nie może spowodować działań represyjnych fiskusa wobec Wałęsy, gdyż Izba Skarbowa w ostatnim czasie wydała decyzję o zawieszeniu postępowania wobec byłego prezydenta. Roman Daszczyński, Wojciech Jankowski, Piotr Wysocki Podczas negocjacji płacowych w komisji trójstronnej do spraw społeczno-gospodar-czych, strona rządowa deklarowała podwyżkę w wysokości 74 zł. Obecnie mówi się o 43 zł. Oznacza to, że realne dochody pracowników oświaty w tym roku zmniejszą się o około 14 proc., mimo że płace w sferze budżetowej wzrosną o 5,5 proc. powyżej inflacji. Wzrost ten spowodowany będzie podwyżkami dla wojska, policji, pracowników wymiaru sprawiedliwości i wyższych uczelni. Upośledzonymi sferami pozostaną: oświata, kultura i służba zdrowia. Ogólnopolski protest w tej sprawie zapowiada NSZZ „Solidarność". - Pogotowie protestacyjne rozpocznie się prawdopodob- nie 11 kwietnia - powiedział „Dziennikowi" Wojciech Książek, przewodniczący Sekcji Oświaty i Wychowania Regionu Gdańskiego NSZZ „Solidarność". - Oflagujemy budynki oświatowe. Związkowcy będą wysyłać do marszałka Sejmu listy z protestem przeciwko dalszemu ograniczaniu nakładów finansowych na edukację. W przypadku braku zadowalającej reakcji ze strony władz państwowych, nie wykluczamy przeprowadzenia ogólnopolskiej manifestacji w Warszawie. Protest przygotowuje również ZNP. Prezydium związku przekształcone zostało w ogólnopolski komitet protestacyjny, który - po konsultacji z okręgami - zaproponuje harmonogram akcji. (A.F.) Współpraca wojskowa z Rosją Na giełdzie kursy większości akcji wzrosły. Wczoraj podrożało 39 akcji, 17 potaniało, a kursyló nie zmieniły się. Średnia zmiana ceny wyniosła 1,3 proc. Kurs Dorn-Plastu spadł o 9,8 proc., a BRE był najwyższy od 12 miesięcy. Wszystkie indeksy zwyżkowały. Natomiast obroty na rynku podstawowym spadły o 36.2 proc. W dogrywkach dwustronnych uczestniczyły akcje 40 spółek. Po ich zakończeniu na 34 papierach pozostały nie zrealizowane oferty kupna, a na 5 - oferty sprzedaży Powszechne Świadectwa Udziałowe Dane z 4.04 Banki Kupno/sprzed. BRE (Gd.) 85 - PKO (O. III, Gd.) 78 102 PKO (O. I,Gd-a) 75 102 Pekao SA (Gd.) 90 - Kantory "Max" (Gd.) 93 98 "Xamax" (Gd.) 90 100 "Monte" (Sop.) 85 95 "Merkury" (Gd-a) 87 97 "SiWant" (Elb.) 87 95 "C. Remix" (Elb.) 85 95 Gd. - Gdańsk; Gd-a - Gdynia Sop. - Sopot; Elb. - Elbląg. Niespodzianka w mauioleum w Stargardzie Atrapy pod czerwoną gwiazdą NOTOWANIA W żadnym z 46 odkopanych dotychczas w trakcie prac ekshumacyjnych grobów, znajdujących się na terenie mauzoleum w Stargardzie Szczecińskim i mających być miejscem spoczynku żołnierzy radzieckich, nie znaleziono najmniejszego śladu szczątków ludzkich. Według opinii starszych najprawdopodobniej miejsce Kupno /sprzedaż ^Waluty"" NBP (kurs średni) Dane z kantorów (4.04) Londyn 1 dolar kurs średni „Max" Gdańsk Jagiellońska 10 „Xamax" Gdańsk Długa 81/83 „SiWant" Elbląg 1 Maja 41 USD 258,70 257,8/2583 257,8/2583 257/258,5 - DEM 174,70 174/174,5 174/174,5 173,5/174,5 1,477 FRF 51,24 51/51,5 51,5/52 50,8/51,3 5,039 NLG 156,34 154.5/155,5 1545/155,5 154/155 1,652 CHF 217,16 214/215 2145/2155 214/215 1,192 SEK 39,00 38,4/38,9 38,4/38,8 37,8/38,3 1 6,623 GBP ITL 395,02 391/393 390/393 390/393 0,655 16,56 16,5/17 165/17 16,4/16,9 1561,7 SUR . 4/5 - 4/5 4863 Złoto 32,74 19,5/20 19,5/20 19/20 395,05 UZIlaC£cllla. VJoL/ — ULMdi ailici jfN.au ara, lutu xv et iuvuuwiv«, i xxi "uim ski. NLG - gulden holenderski, CHF - frank szwajcarski, SEK - korona szwedzka, GBP - funt brytyjski, ITL - lir włoski, SUR - rubel rosyjski (notowania z Moskwy). Ztoto: w złotych za gram, z Londynu - za uncję. mieszkańców miasta, szczątki rosyjskich żołnierzy mogą się znajdować w dwóch mogiłach zbiorowych oraz pod rozbieranym obecnie pomnikiem. W przekazach historycznych mówi się o blisko 130 spoczywających tam żołnierzach. Jeszcze przed podjęciem prac ekshumacyjnych do władz miejskich docierały sygnały, że pochówku żołnierzy radzieckich, to okrutny psikus historii i „żart" niemieckich jeńców, którzy doskonale wiedzieli o tym, iż chowają umarłych tylko „na niby". Być może pochodzący z nieco późniejszego okresu nie odkryty dotąd grób radzieckiego pułkownika, który miał zostać pochowany na • terenie mauzoleum, nie okaże się kolejną atrapą. Celem rozpoczętych po upływie półwiecza prac ekshumacyjnych było przeniesienie szczątków wraz z rozebranym pomnikiem-mauzoleum na teren cmentarza wojennego, gdzie pochowani są żołnierze wielu narodowości, polegli w obu wojnach światowych. Leżą tu m. in. Chorwaci, Serbowie, Belgowie i Włosi... nadzoruje je konserwator zabytków oraz wydział san. - epidu. Prace odbywają się za zgodą wojewody oraz Konsulatu Generalnego Rosji w Szczecinie. (PAP) Minister współpracy gospodarczej z zagranicą Jacek Buchacz oraz rosyjski wicepremier, minister stosunków gospodarczych z zagranicą Oleg Dawydow podpisali w czwartek w Warszawie umowę 0 wzajemnych dostawach uzbrojenia i techniki wojskowej oraz o świadczeniu usług wojskowych. Buchacz zapewnił, że umowa nie ma charakteru wojskowego, a tylko „przemysłowy" 1 „otwiera drogę do normalizacji dostaw części zamiennych do polskiego sprzętu wojskowego". Jest to umowa ramowa, tzn. szczegóły transakcji mają być ustalane w konkretnych, pol-sko-rosyjskich kontraktach handlowych. Np. określałyby one, jakie rodzaje broni produkowanej w Polsce na rosyjskiej licencji, Polska może eksportować. Zawarta w czwartek umowa umożliwia natychmiastowe rozpoczęcie negocjacji w sprawie podpisania przez oba resorty obrony narodowej protokołu dostaw uzbrojenia i części zamiennych w 1996 r. (PAP) Na południu kraju wystąpiły niespotykane o tej porze roku obfite opady śniegu. Uczniowie opolskiego Liceum Plastycznego powitali rozpoczynającą się właśnie przerwę w nauce i nadchodzące święta wielkanocne zajączkiem ze... śniegu. Fot.PAPICAF USA - Polak przeciwko cywilizacji technicznej? Najbardziej poszukiwany terrorysta zidentyfikowany UZIlaC£cllla. VJoL/ — ULMdi ailici jfN.au ara, lutu xv et iuvuuwiv«, i xxi "uim ski. NLG - gulden holenderski, CHF - frank szwajcarski, SEK - korona szwedzka, GBP - funt brytyjski, ITL - lir włoski, SUR - rubel rosyjski (notowania z Moskwy). Ztoto: w złotych za gram, z Londynu - za uncję. Podajemy ceny za 100 jednostek danej waluty (w przypadku lira i rubla - za 10 000) __ O > > !\J o o o ~o CD rv^ S" a ** ^ *2? O Q s £» a =3 S % -o s REDAKCJA: 80-886 Gdańsk, Targ Drzewny 3/7. Tel. centrali 31 50 41, fax 3! 35 60. Korespondencje: 80-958 Gdańsk skr.pocz. 419. Red. naczelny Jan Jakubowski - tel. 31 26 51, 31 35 60; z-cy red. naczelnego: Andrzej Liberadzki tel. 31 26 51, Grzegorz Rybiński - tel. 31 26 51; sekretarz generalny redakcji Janusz Wikowski - tel. 31 11 13, redaktor „Rejsów" Tadeusz Skutnik - tel. 31 79 26; redaktor „Relaksu" oraz red. fotograficzny Dariusz Wasielewski - tel. 31 73 15; sekretarze: Danuta Kuta (wydania elbląskie), Małgorzata Łapińska (wyd. terenowe) - tel. 31 27 33; Aleksandra Paprocka (wyd. trójmiejskie) - tel. 31 73 15. Działy: Społeczno-Polityczny - kier. Barbara Szczepuła, tel. 31 20 62; Kulturalny - kier. Anna Jęsiak, tel. 31 79 26; Ekonomiczno-Morski - kier. Jan Kreft, tel. 31 53 28; Miejski - kier. Elżbieta Przewoź-niak, tel. 31 45 17; Sportowy - kier. Janusz Woźniak, tel. 31 18 97; Łączności z Czytelnikami - tel. 46 22 44. Oddziały: Elbląg - 32 44 86, Gdynia - 21 05 11, Sopot - 51 54 55, Tczew - 31 63 26, Starogard Gd. -220 80, Pruszcz Gdański - 82 23 25. Redakcja zastrzega sobie prawo redagowania i skracania nadsyłanych materiałów oraz nie zwraca tekstów nie zamówionych. REKLAMY I OGŁOSZENIA Dział Sprzedaży Reklam - „Dora Prasy", Targ Drzewny 3/7, 80-886 Gdańsk; Biuro dyrektora - tel 7fax 31 04 42; Centralne Biuro Ogłoszeń - tel./fax 31 80 62, tel. 31 50 41 w. 210, 215, 218. Biuro Reklamy - tel7fax 31 20 94, 31 14 74, 31 18 61,31 17 57, centrala 31 50 41 w. od 232 do 243, fax 233,243. Biuro Ogl. w Gdyni ul. Władysława IV 17 tel. 20 08 32, ul Świętojańska 141b, tel. 20 04 79, Biuro Ogl. w Sopocie, ul. Kościuszki 61, tel 51 54 55, Biuro Ogl. w Elblągu, ul. Łączności 3, tel./fax 32 70 94, tel. 32 50 80. Za treść ogłoszeń redakcja nie odpowiada, SPRZEDAŻ I KOLPORTAŻ Sprzedaż: tel./fax 31 01 33; 31 5041 w. 172 Prenumerata z darmową dostawą do domu, biura, urzędu (zniżka do 20 proc.): tel. 31 % 14 tel, 31 5041 w. 160. Promocja: tel/fax 31 39 16,31 5041 w. 175. Biuro konkursów: tel: 31 35 66,31 5041 w. 176 STUDIO GRAFICZNE BUM: 80 - 886 Gdańsk, Targ Drzewny 3/7, szef studia Krzysztof Ignatowicz, tel 35 18 33. v DRUK: Drukarnia Offsetowa „Prasa .jgp^ Bałtycka", Pruszcz Gdański, ul. Obrońców Westerplatte 5, dyrektor Mirosław HOlIROlOIHIK Kowalski - tel. 82 30 68, fax 83 28 20 tanrnOKJOWSTRYBUCJPRASY W środę wieczorem, w pobliżu miasła Lincoln w Monłanie, został zidentyfikowany najbardziej poszukiwany terrorysta amerykański, łzw. Unabomber. Pościg za nim trwał od 17 lat. Jak podała FBI, podejrzany nazywa się Theodore Kaczyński i najprawdopodobniej jest polskiego p[ochodzenia, lub wywodzi się z rodziny o polskich korzeniach. Jego obsesją było uchronienie ludzkości przed niekontrolowanym rozwojem technologicznym. Do tej pory przypuszczano, że ma około 40 lat i że mieszka w Kalifornii. Tajemnicze imię „Unabomber", jakie mu nadano, jest skrótem od „University-Airlines Bom-ber". Unabomber jest najsłynniejszym terrorystą amerykańskim, za którym listy gończe po raz pierwszy rozesłano 17 lat te- mu. W tym czasie zabił on 3 osoby, a ranił 23. Jego działalność polegała na wysyłaniu w paczkach bomb, które eksplodują w momencie, gdy adresat je otwiera. Niekiedy Unabomber (skąd też jego nazwa) groził podłożeniem materiałów wybuchowych w którymś z samolotów amerykańskich. Ostatnią taką groźbę wypowiedział zeszłego lata, co na ładnych kilka tygodni znacznie utrudniło komunikację lotniczą na kontynencie. Choć nigdy go nie lekceważono, tym razem jego groźby potraktowano nadzwyczaj poważnie i zaczęto prowadzić z nim negocjacje. W ich wyniku Unabomber zażądał opublikowania na łamach „Washington Post" lub „The New York Times" swego rewolucyjnego manifestu pt. „Społeczeństwo przemysłowe i jego przyszłość". W przypadku spełnienia tego żądania, obiecał, iż raz na zawsze zaprzestanie swej terrorystycznej działalności. Redaktorzy naczelni obu gazet weszli w kontakt z prokuratorem generalnym USA, Janet Reno oraz z szefem FBI, Lu-isem Freehem. Ostatecznie zdecydowano, iż można zaryzykować i opublikować liczący 35 tys. słów anty industrialny esej pióra Unabombera. Zadania tego podjął się „Washington Post", a w wynoszących 40 tys. dolarów kosztach druku po połowie partycypował „The New York Times". W formie osobnego zeszytu esej ten opublikowano 19 września 1995 roku. FBI liczyła na to, że tekst Unabombera naprowadzi ją na jego ślad. Okazuje się bowiem, że „odciski palców" można pozostawić nawet wtedy, gdy zakłada się najgrubsze rękawiczki. Dzięki analizie tekstu, jego stylistyki, zawartości faktograficznej oraz cytatów, jakie znalazły się w eseju, FBI udało się sprecyzować wiele faktów, mogących przyczynić się do zidentyfikowania i pochwyce- nia Unabombera. Na podstawie zawartych w artykule remine-scencji ustalono m. in., iż Unabomber dzieciństwo spędził W Morton Grove, na północnym przedmieściu Chicago i że przez pewien czas uczęszczał na North Western University w Evanston. Najprawdopodobniej, w latach 1977-78 uczestniczył tam w wykładach twórcy teorii katastrof, Christophera Zeemana oraz znanego sinologa, Josepha Needhama. Udało się też zidentyfikować sześć książek, z których musiał on korzystać pisząc swój esej, po czym - w poszukiwaniu odpowiednich bibliotecznych fiszek - przeczesano wszystkie amerykańskie książnice... Wiadomość o wyłuskaniu z grona podejrzanych Theodora Kaczyńskiego z miasta Lincoln w stanie Montana jest najprawdopodobniej rezultatem tych wszystkich działań. Obecnie trwa skrupulatna rewizja na d KRAJ proponują helikoptery Kupno 10 śmigłowców Mi-2 proponuje Urząd Celny w Rzeszowie. Na nabywców czekają na podrzeszowskim lotnisku w Jasionce. Helikoptery te przed dwoma łaty sprowadziła z Rosji do Polski jedna z warszawskich prywatnych firm. Wobec niezapłacenia przez nią należnych podatków i cła. maszyny te zostały zatrzymane przez Urząd Celny w Rzeszowie. Następnie na mocy wyroku NSA przejęte zostały przez skarb państwa, a rzeszowski Urząd Celny upoważniony został do ich sprzedania 0 rozliczeniach z Rosją Wicepremier, minister finansów Grzegorz Kolodko spotkał się z przebywającym w Warszawie wicepremierem, ministrem współpracy zagranicznej Federacji Rosyjskiej Olegiem Dawydowem. Obaj wicepremierzy rozmawiali o sposobach uregulowania wzajemnych rozliczeń oraz stworzeniu odpowiednich instrumentów finansowych, mających wspierać działalność polskich firm na rynku rosyjskim i firm rosyjskich w Polsce. Uzgodniono m. in., że w przyszłym miesiącu w Moskwie sprawę wzajemnych rozliczeń omówią eksperci obu stron. Nominacje sędziów *+ Prezydent Aleksander Kwaśniewski wręczył dziś nominacje sześćdziesięciu dwóm sędziom Naczelnego Sądu Administracyjnego, Sądu Apelacyjnego, sądów wojewódzkich i rejonowych oraz sądu wojskowego. Mianował m. in. sędziów Sądu Apelacyj nogo: Zbigniewa Koźmę i Andrzeja Piotra Lewandowskiego z Gdańska Transport narkotyków ** Policja szczecińska zatrzymała 22-łetniego mieszkańca Szczecina przewożącego samochodem ponad 5 kg marihuany. Narkotyk znaleziono w bagażniku samochodu handlarza. Jest to największy jednorazowy transport marihuany przejęty dotychczas przez szczecińską policję. Z takiej ilości można przygotować 6 tys. tzw. skrętów o łącznej wartości rynkowej 30 tys. zł. Tylko na narty Po ostatnich opadach śniegu w Beskidach panują doskonałe warunki narciarskie. Pokrywa śnieżna ma od 50 do 80 cm grubości. Kursują wszystkie wyciągi narciarskie. ŚWIAT Jedyny dostępny wizerunek przestępcy publikowany przez amerykańskie media. Rys. USA Today farmie podejrzanego. Jego nazwisko sugeruje, że jest on polskiego pochodzenia. Sam podejrzany nie został jeszcze aresztowany, lecz - jak podała FBI - „usunięty z domu, by nie przeszkadzał w przeprowadze-niu rewizji". Roman Warszewski Nikt nie strzelał Agencja ITAR-TASS zdementowała doniesienia 0 ostrzelaniu domu, w którym znajdują się mieszkania prezydenta Borysa Jelcyna 1 innych rosyjskich dostojników państwowych. W pobliżu rezydencji Jelcyna doszło wczoraj wieczorem do incydentu z użyciem broni palnej, ale nieznany sprawca strzelał w stronę sąsiedniego domu-podał ITAR-TASS.O ostrzelaniu domu, w którym mieszka Jelcyn, poinformowała m. in. agencja Interfax, według której zamachowiec oddał trzy strzały z karabinu snajperskiego, następnie porzucił broń i zbiegł. Uspokajanie prasy Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenko zagroził, że usunie z Białorusi tych dziennikarzy, którzy będą uczestniczyć w wiecach przeciwko unii z Rosją. Zapowiedział też, że dziennikarze piszący o takich akcjach protestacyjnych utracą akredytacje. To był błąd pilota ** Prawdopodobnie powodem wczorajszej katastrofy samolotu wojskowego T-43A, którym leciał amerykański minister handlu Ron Brown, był błąd pilota. Samolot roztrzaskał się o górę niespełna 2 kilometry od pasa startowego lotniska w Dubrowniku. Oprócz ministra Browna w katastrofie zginęły 32 osoby. Ciała ofiar znaleziono we wraku i wokół roztrzaskanego samolotu. | Ktokolwiek ( 1 widział... 1 i I Naszemu redakcyjnemu | | koledze skradziono samo-1 | chód: mały czerwony | | FORD FESTIVA ze srebr-1 | nym pasem na obu bokach | (nr. rej. GNA 0920). Za | | wiadomość o aucie czeka | I nagroda. Numer telefonu 35 | 1 22 22. Do wygrania 10.000 PIH lub 1.000PLN lub 100 FLN lub kubełek do Twojej mopy. Kup mopę, zdejmij z nie] celofan i sprawdź co jest na odwrocie etykiety, Aby wygrać momentalnie, wystarczy odwiedzić jeden z tych sklepów: ETC, Gdańsk, ul. Rzeczypospolitej 33; BOM!- EUROMARKET, uL Boczna 4(przy obwodnicy Trójmiasta}; DT CENTRUM, Gdańska, «!• Grunwaldzka 107/109; KOMM und KAUF, Gdańsk, ul. Halieca 132; KOMM und KAUF. Gdańsk, AL Jana Pawła % KOMM und KAUF, Gdańsk, ul Hutnicza 4; KOMM und KAUF, Gdańsk, ul. Grunwaldzka 615; CHEMIA, Gdańsk, ul. Grunwaldzka 48/50; Sklep MDA, Gdańsk, ul. Hallera 167; Skiep MDA, Gdańsk, ul. Chylońska 251; Skiep MDA, Tczew, ul. Wojska Polskiego 11; COMMARKET, Gdańsk, ul. Polska 74; BIS, ui. Żelazna 14; SAM, Rumia, ul. Pomorska 13; WALDI, Wejherowo, Os. Kaszubskie 46; Promocja ważno do 31.05.96. Raguiamin promocji dostępny w DMB&8, u!. Garaszewśfca 7, Warszawa Nowe loty i Gdańska do Niemiec Codziennie Drezno W tajemniczych okolicznościach ekonomicznych zlikwidowane zostało połączenie lotnicze Gdańska z Londynem, ale - Rębiechowo placem zabaw nie zostanie. Wchodzą następni przewoźnicy eee Prawdopodobnie już od maja, uruchomione zostaną loty z Gdańska do Drezna (i oczywi- ście z powrotem). Będzie to drugie - po przynoszącej duże zyski linii z Hamburgiem - połączenie z Niemcami. Trasę obsługiwać będą niemieckie linie Augsburg Airways samolotami typu DASH 8, o 36 miejscach. Loty mają się odbywać 5 razy w tygodniu, z czego wynika, że przewoźnik bardzo poważnie traktuje nowe połączenie. Rys. Morek Słowiński Park Narodowy W Słowińskim Parku Narodowym ulokowane zostaną dwie cenne z punktu widzenia ochrony środowiska placówki. Jedną z nich będzie Europejskie Centrum Edukacji Ekologicznej, drugą Ośrodek Koordynacji Ochrony Bałtyku i Wybrzeża Bałtyku dla Europy Środkowej i Wschodniej. Rozpoczęcie prac nad zorganizowaniem tych placówek stało się możliwe dzięki decyzji Ministra Obrony Narodowej, który przekazał dyrekcji słowińskiego parku teren oraz obiekty po stacjonującej tam do niedawna jednostce wojsk rakietowych w Czołpinie. Obiekty te położone są na wydmach, u stóp latarni morskiej. (PAP) Odznaczenie z Niemiec dla Wiesława Kobylińskiego Ze sztuką ponad granice Sporo czasu zajęło pani konsul Republiki Federalnej Niemiec Dorothee Boden wyliczenie wszystkich powodów, dla których w imieniu prezydenta swego kraju Romana Herzoga wręczyła Wiesławowi Kobylińskiemu Krzyi Zasługi ze Wstęgą Orderu. Uroczystość miała miejsce w Konsulacie Generalnym RFN w Gdańsku. Wiesław Kobyliński jest architektem wnętrz, ale odznaczony został jako architekt polsko-niemiec-kiej współpracy kulturalnej. Wszystko zaczęło się pod koniec lat 70., kiedy prezesował gdańskiemu oddziałowi Związku Artystów Plastyków. Nawiązał wtedy kontakty z niemieckimi stowarzyszeniami twórczymi, artystami, burmistrzami Mannheim, Frankenthal, władzami Heidelbergu i Bremy, by zainteresować ich sztuką gdańską. Udało się. Pierwszą dużą wystawę - prac artystów młodej generacji - urządził w Mannheim w 1978 roku, a ekspozycji towarzyszyły prelekcje, przeniesione później do Frankenthalu. Do dzisiaj przez ręce Wiesława Kobylińskiego „przeszło" kilkadziesiąt wystaw prezentujących w Niemczech twórczość artystów Wybrzeża. Wydane z tych okazji katalogi przypominają, że wyjeżdżały prace całej czołówki plastyki gdańskiej, głównie wykładowców z PWSSP, ale i młodzi mieli szanse. Ostatnia, wynikająca z prywatnych już od lat kontaktów Kobylińskiego, wystawa odbyła się w ubiegłym roku: w ratuszu we Frankenthalu swoje obrazy pokazała Joanna Ka-mirska-Niezgoda, a rzeźby - Stanisław Radwański - artyści wybrani przez gospodarzy spośród dziesięciu zaproponowanych przez inicjatora zdarzenia. Następne zaś planowane - to pośmiertna duża wystawa malarstwa Jerzego Zabłockiego oraz prezentacja twórczości młodych z Gdańska. Dodajmy jeszcze, że propagowanie gdańskiej sztuki jest czymś w rodzaju hobby, czy pasji społecznej Kobylińskiego. Bywało, że poza wystawami w ratuszach czy galeriach miejskich, udało się zorganizować stypendia i to nie tylko dla plastyków, ale też dla młodych muzyków, pisarzy. Zdarzały się także nagrody dla gdańszczan od Fundacji Perona za ma- Fot.Brigida Mrozek larstwo, grafikę i rzeźbę. Bywa także, że pokazane u siebie polskie prace Niemcy wysyłają później swoimi ścieżkami na wystawy np. do Hiszpanii, Francji. Dzięki wielu różnym ekspozycjom artyści poznają się między sobą, interesują się nimi mar-szandzi, nawiązują kontakty artystyczne, a często i prywatne. Takie przyjaźnie najbardziej bodaj cieszą Wiesława Kobylińskiego. Mówi, że do Europy bez granic najbliżej przez sztukę. Sam również zaprasza do nas artystów z Niemiec, gości u siebie wpływowych ludzi stamtąd, pokazuje im Kraków, Warszawę, Poznań. I polską sztukę. Od zainicjowanych przez Kobylińskiego kontaktów poprzez sztukę rozpoczęła się na przykład siostrzana współpraca Sopotu i Frankenthalu, o czym również - bo to bardzo ważne - wspomniała w swej laudacji pani konsul Dorothee Boden. Anna Kościelecka Cierń z Wiła Stwosza Wspomnienia przy wielkanocnym stole Faktyczna data to 17 kwietnia, symboliczna - drugi dzień zeszłorocznych świąt wielkanocnych. Całą Polską wstrząsnęła wiadomość o eksplozji gazu w wieżowcu przy al. Wojska Polskiego. 57 rodzin straciło dach nad głową, 22 osoby zginęły. Jakie refleksje budzą dziś wspomnienia, u progu rocznicy tej tragedii? - Najlepiej byłoby przeskoczyć ten dzień - mówi Stanisław Gomowski. - Tak, żeby nie było refleksji. Trzeba będzie jednak powspominać, iść na mszę świętą, podziękować za ocalałe życie... Spędzq święta z najbliższymi - To nieprawda, że wspólne nieszczęście zbliża - mówi Zbigniew Frydrych. - Na dłużej to męczące. Dlatego większość już wyprowadziła się z hotelu w Nowym Porcie. Mieszka w nim tylko siedem rodzin. Nie będzie wspólnej Wielkanocy... Państwo Frydrychowie wyjadą poza Gdańsk do znajo- Stanisław Gomowski Fot. Robert Kwiatek mych. Pani Urszula Mazur pierwszy dzień świąt spędzi u córki w Gdyni. Uszpulewi-czowie zasiądą do wielkanocnego śniadania z rodziną pana Marka, a Machalscy z mamą pani Izy. Wszyscy, którym dane było przeżyć spotkają się 17 kwietnia na mszy w kościele parafialnym. Ten dzień tkwi w nich jak cierń, którego wy- rwać nie można. Pomodlą się w intencji zmarłych i podziękują Bogu za życie. - Smutne te święta, bardzo. Trudno będzie spojrzeć na puste miejsce przy stole IM - mówią ci, którzy stracili w gruzach najbliższych. Zbigniew Frydrych Fot. Robert Kwiatek Z państwem Odjas nie zasiądzie mama i siostra pani Anny, z Ewą Próchniak - babcia, z Anną Hinc - rodzice, a państwo Bądkowscy - z mamą pani Eli. . - Nie sposób wyrazić żalu i tego ucisku w sercu, a kiedy to mówią, oczy zasłaniają im łzy. - Tak niewiele trzeba, by zgasło życie. Zostały nam tylko zdjęcia. No i wspomnienie tego strasznego dnia i następnych. Bo cały czas, kiedy trwała akcja ratunkowa mieliśmy nadzieję, że nasi najbliżsi przeżyli - mówi Mirosław Odjas. Cieszyliśmy się, kiedy psy ratownicze wyczuwały pod gruzami oznaki życia. - Żadne słowo nie odda tamtych chwil - wspomina Gomowski. - Kiedy nastąpił wybuch, sufit znalazł się nad naszymi głowami. Obok w pokoju spał nasz syn, Adam. Bałem się, że go straciliśmy. Ale po szybkiej akcji ratowników, wydobyto go spod gruzu. Odetchnęliśmy. A dzień wcześniej będąc u znajomych, żona powiedziała, że nie wie, co by zrobiła, gdyby go zabrakło... - Nie potrafię wyrazić tego, co tkwi, tam głęboko - mówi Izabela Machalska. - Zdarzenia ożywają i często trudno przełamać strach, że to mogłoby się powtórzyć. Bardzo smutne to będą święta, bo mimo że z bliskimi, to w obcych kqtach. - Większość lokatorów zaczyna chorować i - mówi Uszpulewicz. - Pan Walery jest po operacji, pan Jakubowski na kardiologii. To wszystko przez stresy. Po tej tragedii. I jeszcze ten dom. Nie wiadomo, kiedy stanie. Niektórzy Isą już tak schorowani, że boją się, iż nie doczekają chwili, kiedy wprowadzą się do swoich mieszkań. Państwo Kowalczyk wspominają, jak przed szóstą rano UrszuTa Mazur Fot. Robert Kwiatek Marek Uszpulewicz Fot. Robert Kwiatek schodzili na dół, bo chcieli zobaczyć skąd ten okropny zapach gazu. Na piątym piętrze, zatrzymali ich państwo Paszkowscy. Szli do kościoła. Cofnęli ich do telefonu, by zadzwonili po ekipę z gazowni. Przeżyliśmy. Paszkowscy zginęli. - Dzisiaj zastanawiam się, czy nie można było wrócić po dokumenty, oszczędności - zastanawia się Zbigniew Frydrych. - Przecież było trochę czasu. Mogli to zrobić też strażacy, przecież rysowaliśmy układ naszych mieszkań i wskazywaliśmy miejsca, gdzie jest coś cennego. Wówczas jednak nie myślałem o tym. Myślałem tylko, by ocalić życie. - Nie zdawałem sobie sprawy, że już nie wrócę do swojego domu - mówi Uszpulewicz. - Jeszcze szukałem kluczy na lodówce, żeby zamknąć drzwi. Chyba wróciłbym po kosztowności, gdybym zdawał sobie sprawę, że ten dom już wkrótce zniknie. - Byliśmy w zupełnie innej sytuacji - kiwa głową Izabela Machalska. - Po wybuchu szyby wleciały do środka. Pomyślałam, że trzeba będzie wszystko remontować. Dopiero, gdy wyszłam na klatkę schodową, zobaczyłam co się stało, rumowisko, gruz i szkło. n-1 w*. Gwigidy w Sopocie Vaya Con Dios na festiwalu Tegoroczny Międzynarodowy Festiwal Piosenki w Sopocie będzie trwał tray dni i rozpocznie się 22 sierpnia występem Kasi Kowalskiej. Największymi gwiazdami imprezy będą Vaya Con Dios i prawdopodobnie Tina Turner. Nie odbędzie się natomiast tradycyjna rywalizacja 0 Bursztynowego Słowika. Festiwal zainauguruje zeszłoroczna laureatka Grand Prix 1 kandydatka na najbliższy festiwal Eurowizji - Kasia Kowalska. Tuż po niej pokaże swój wielki show Vaya Con Dios. Drugi dzień otworzy Justyna Steczkowska. Trwają natomiast negocjacje dotyczące zagranicznej gwiazdy towarzyszącej Justynie. W sobotę 24 sierpnia wystąpi Edyta Bartosiewicz, zdobywczyni nagrody Fryderyka' 95 oraz największa atrakcja festiwalu - Tina Turner. Organizator imprezy, Telewizja Polska S.A., czekają na potwierdzenie od menedżerów gwiazdy, jej występ nie jest jeszcze stuprocentowo pewny. Innowacją festiwalu będzie rezygnacja z odwiecznej formuły konkursu. - W zeszłym roku poświęciliśmy 10 miesięcy na pieczołowite dobranie wszystkich konkursowi-czów, po czym ich występy zostały skrytykowane. Postanowiliśmy więc zorganizować przegląd światowej piosenki na zasadzie konfrontacji polskich i zagranicznych gwiazd - poinformował nas Maciej Chmiel, zastępca dyrektora sopockiego festiwalu. Tegoroczną imprezę obok TVP S.A. finansować będą również liczni sponsorzy. (ald) Pod pachą niosłam magnetowid, z którego od czterech lat nie korzystałam. Dlaczego go wzięłam ? Nie wiem. Podobnie pani Piotrowska; miała pod ręką biżuterię, a złapała kapcie i schowała do kieszeni. I pani Tomczykowa. Kiedy już ją mieli ewakuować przez balkon, strażak mówi -niech pani weźmie to, co najcenniejsze. A ona zamknęła szafkę z drogocennymi przedmiotami i zabrała kluczyk. Pani Mazur podobnie, zamiast kosztowności, wzięła zimowe rękawiczki. Leżały w zasięgu ręki, pod lustrem. Niepotrzebny mur Po tragedii były słowa pocieszenia i współczucia. Napływała pomoc. Były ubrania, żywność, pieniądze. I była wielka przyjaźń, bo wszelkie tragedie łączą. I co się stało? Izabela Machalska Fot. Robert Kwiatek Wystarczyło kilka miesięcy i pomiędzy spadkobiercami ofiar i poszkodowanymi wyrósł mur niezgody. - Gdyby nie doszło do tragedii - mówi Mieczysław Dawidowski, który stracił ojca - nadal wszyscy mieszkaliby w jednym bloku, mówili sobie dzień dobry i czuli się jedną, wielką społecznością. Małgorzata Suchocka Mozart i Orff 12 kwietnia w PF8 Koncert Medyceuszy Gwiazdy polskiej wokalistyki: Boiena Harasimowicz-Haas, Piotr Kusiewicz, Dariusz Paradowski i Leszek Skrla wystąpią w „Koncercie Medyceuszy", który odbędzie się 12 kwietnia o godz. 19 w sali Państwowej Filharmonii Bałtyckiej przy al. Zwycięstwa we Wrzeszczu. Solistom towarzyszy Orkiestra Państwowej Filharmonii Bałtyckiej oraz chóry Lege Artis, Akademii Muzycznej, Akademii Medycznej i Uniwersytetu Gdańskiego. Koncert poprowadzi Marcin Tomczak. W programie znajdą się piękne arie z oper W. A. Mozarta oraz Carmina Burana C. Ortfa. zać wypada minimum sto nowych złotych (jeden milion starych). Można oczywiście wpłacić więcej. Wszyscy ofiarodawcy zyskają miano Medyceuszy, uwiecznieni zostaną na - wykonanej w przerwie koncertu - wspólnej fotografii, która, wraz z listą nazwisk, opublikowana zostanie na łamach „Dziennika Bałtyckiego". Z tego grona wyłoniona będzie - już podczas piątkowego wieczoru - osoba, lub firma najhojniejsza, która otrzyma tytuł Medyceusza Roku. Laureat uhonorowany zostanie nagrodą specjalną - koncertem w wykonaniu jednego z obiecujących studentów akademii - w jego domu, lub w siedzibie firmy. Jest to nawiązanie do pięknych tradycji koncertów domowych, które odbywały się w okresie największej świetności Gdańska. Podobnie jak podczas poprzednich „lwich" koncertów, także i teraz w ęzasie obu antraktów publiczność czekają liczne niespo- Bożena Harasimowicz-Haas Fot. Maciej Kostun Organizatorzy - Lions Club Neptun Gdańsk, gdańska Akademia Muzyczna oraz Państwowa Filharmonia Bałtycka i Państwowa Opera Bałtycka - przygotowali ten wyjątkowo atrakcyjny koncert z myślą o artystach młodych, wchodzących w muzyczne życie studentach gdańskiej uczelni. Na stypendia, kursy, wyjazdy na konkursy słuchaczy, przeznaczony zostanie cały dochód uzyskany z piątkowej imprezy. Wszyscy -począwszy od solistów i dyrygenta, po orkiestrę i chóry, wraz z obsługą techniczną obu instytucji -będą tego wieczoru pracować bez honorarium. Przypominamy, iż na koncert nie sprzedaje się biletów w kasie teatru. Nabyć natomiast można w sekretariacie Akademii Muzycznej przy ul. Gnilnej (tel. 31-77-23) zaproszenia. Za uczestnictwo w wieczorze dwóch osób przeka- Piotr Kusiewicz Fot. ze zbiorów prywatnych dzianki. Będzie można własnoręcznie wybić dla siebie pamiątkowy medal, wziąć udział w loteriach oraz licytacjach pamiątek nadesłanych przez Stefanię Toczyską i Konstantego Andrzeja Kulkę. A po zakończeniu koncertu, w foyer do tańca zagra akademicki zespół kameralny. Dariusz Paradowski Fot. ze zbiorów prywatnych Leszek Skrla Fot. Robert Kwiatek Do odebrania pozostała jeszcze pewna ilość zaproszeń, uczelnia prosi zainteresowanych o kontakt telefoniczy. Przypominamy numer konta, na które należy wpłacać pieniądze: Wielkopolski Bank Kredytowy S.A. III o/Gdańsk 351809 -4109 (z dopiskiem „Medyceusz Roku")- Katarzyna Korczak PolCard Str.4 V/SA DinersCtub International NASZE BIURA OGŁOSZEŃ W GDAŃSKU, GDYNI I ELBLĄGU PRZYJMUJĄ ZAPŁATĘ KARTAMI KREDYTOWYMI REDAKCJA NIE ODPOWIADA ZA TREŚĆ ZAMIESZCZANYCH REKLAM I OGŁOSZEŃ 5 kwietnia 1996 10000279/442/13 TELEWIZORY NOWE HURT także DETAL ( raty)_r TV SONY 21" Tm 1285 zl TV PHILIPS 21"Txt 154 980 " TV PHILIPS 21" Txt 165 1070 " TV SHARP 2Hxt 1135" TV LEXUS 14" 540" TV LEXUS 14" Txt 580" TV LEXUS 20" Txt 705" TV LEXUS 21" Txt 760" TV LEXUS 25" Txt Ster. 1220" TV LEXUS 29" Txt Ster. 1410" TV CLATRONIC 14"Txt 585" TVCLATR0N1C 2l"Txt 775" ' TV RĘCOR 21" Txt V 715" VIDEO AKAI i JVC ; WIEŻE PHILIPS. JVC i SONY i CENY Z GWARANaĄ OGÓLNOPOLSKĄ | J Gdańsk Brzeźno. Chodkiewicza 2A jl i Tel. 434545,435888, Pon.-Pt.l0+18,Sob. 10-4-14 ii* ......J . _ NAJWIĘKSZA W POLSCE HURTOWNIA ALDI SOPOT - KAMIENNY POTOK al. Niepodległości 962 GLAZURA - TERAKOTA 600 rodzajów i 1000 dekoracji z Włoch, Holandii, Niemiec, Hiszpanii ARMATURA • SANITARIATY SYSTEM SPRZEDAZY RATALNEJ LUKAS 28705/30589/n poniedziałki - piątki godz. 9-18, soboty 9-16 NARZĘDZIA oferuje hurtownia narzędzi opttmal REPREZENTUTEMY POLSKIE FABRYKI NARZĘDZI: UJj spawarki w tym Mig/Mag Tig; przecinarki plazmowę; prostowniki II klucze, szczypce, łomy, przecinaki .........elektronarzędzia HFAnA^I narzędzia do gwintowania .^/p\')"FAp|L - Vls" sp .... pilniki, tarniki, przecinaki umki noże tokarskie BISON-BIAL imadła palniki, reduktory, węże 80-280 Gdańsk-Wrzeszcz, ul. Szymanowskiego 14 (obok kina "Znicz") tel./fax 41-06-11; 41-48-31; 48-36-36 Zapraszamy odponiedziałku do piątku w godzinach od 8.00 do 16.00 PODŁOGI SZWEDZKIE FRANCUSKIE Ekplogicznp Ja III + VAT iM Gdynia uI.Morska 37" tel. 61-33-01 AUTORYZOWANY DEALER BIMIT - MITA KASY FISKALNE ^^AT&T rjirara ■ Global Information LmJLSIUm .' Solutions sprzedaż jgg3 autoryzowany serwis GDAŃSK, UL. WAŁY JAGIELLOŃSKIE 24 (li p) •3 462-264,462-689 AUTORYZOWANY DEALER BIMIT - MITA mita KOPIARKI SPRZEDAŻ AUTORYZOWANY SERWIS ORYGINALNE MATERIAŁY GDAŃSK, UL. WAŁY JAGIELLOŃSKIE 24 (II p) TT 462-264,462-689 TEL/FAX 313-516 320-917 CZYNNY CAŁĄ DOBĘ HURTOWNIA PAPIEROSÓW „PAŻUR" SA zdrowych, wesohjcti Świąt *It ieMcanocnycti ofecnym iprzyszlum!'Klientom życzy mmmmii a/j 3 AŻUR" 1— GDAŃSK, WAŁOWA 19 (wjazd od Gazowniczej) 31-07-28 zaprasza 8-16, soboty 8-12 100001 WODOMIERZE • TERMOSTATY x CIEPŁOMIERZE, §S\ POMPY, MORY fiIAUT0MAIYKADANF0SS mcm m0M VMM GDAŃSK, ul. Słowackiego 83, tel. (0-58) 57-59-53 SAlNETs GDYNIA, ul. Opata Hackiego 12, tel. (0-58) 23-41-05, tel./fax: 23-10-96 KUPUJĄC U NAS MASZ ULGĘ PODATKOWĄ 29725 NA REMONT I MODERNIZACJĘ SEEE2EG- TELEWIZORY • MAGNETOWIDY • PRALKI • MIKROFALÓWKI • LODÓWKI • ZAMRAŻARKI • KUCHNIE AGD RTV PHILIPS Whirlpool Gospodarstwo Domowe GDAŃSK HALA "OLIVIA" tel. 52-40-13 GDYNIA "PETEX", ul. Abrahama 7 tel 21-82-16 Jm GDYNIA, CENTRUM HANDLOWE "EUROMARKET", tel. 29-22-66, w.342,362 ul. Nowowiczlińska 35 27833 G VIS A FtA NTO W A N V POZIOM CEN MINIMALNYCH f%Km( TR(óf)Łf)(MEBRGGf)!- SUfim /PODŁOGA WSZYSTKO OLA UPIĘKSZANIA MIESZKAŃ FARBY RAUHFASER W PŁYNIE 29,90 zt/51 EMULSYJNA WEWNĘTRZNA 19,90 zt/5 I EMULSYJNA FASADOWA 24,90 zł/5 L FARBY OLEJNE, LAKIERY 4,95/0,375 I WYKŁADZINY WYKŁADZINY DYWANOWE już od 5,95 zł/m2 WYKŁADZINY PCV już od 7,95 zł/m2 FIRANY I ZASŁONY PON.-PT. 10-18 SOB. 10-14 MATERIAŁY ZASŁONOWE już od 3,95 zł/mb ZESTAWY FIRAN już od 9,90 zł/szt. FIRANY już od 1,95 zł/mb WYPRZEDAŻ - ceny już od 1,00 zł/rolka BORTY - ceny już od 2,95 zł/rolka CREATtON, runwaldzka Al. Zwycięstw UL. MAR. POLSKIEJ 136A, 10-18 KIERMASZ, UL. GRUNWALDZKA 211, 10-14 WRZESZCZ, 0-90-50-84-03,44-12-81, KOŚCIUSZKI 8 ORUNIA, 39 02 51, JED. ROBOTNICZEJ 223 (ELT0R) GDYNIA, 2049-77, KAPITAŃSKA 4 ś |jy poinformować, że 7Acf aliomtr noiwnol [sr-C? r7TTTY\ T^fl" ."i ' ś"/'* P 4fM| * "*#+X "» >4V\Tłrl n tir Or\ 1 & <<3 mm Eflllli ssim ** la Hi EU Mmm mm CN 1P BIG Autohandel Twój Dealer Forda. lilp'!llS:ISl |S T''::y':-\SK filip: sob., niedz. i święta - całą dobę (aDK.) ni w pozostałe dni w godz. 19-7 a—- OGŁOSZENIA PŁATNE 11 * LEKARZ DOMOWY, ALK- medyk, 31-89-53,20-68-16 11 * wizyty lekarskie, EKG, mm • ■ JBL m ■ • ■ 53-69-86,51-65-97 nfB ■ JP M m A Hf 4P ftfe mm Mi ■ W 11 * wyjazdowa pomoc le- ■wii 1 m n ci w m n u n ■ o w **** * WETERYNARYJNE wizyty ^ _ całodobowe, Trójmiasto, 56-89- IC|B II MM MPAM * POGOTOWIE WETERYNA- m W Hf ■ ■ WA Wi ■ ^0 M Jmi RYJNE - tel. 983 (całodobowo) ■ POGOTOWIE DLA ZWIE- przede wszystkim - na kulturę RZĄT (bezpańskich, rannych i teatry, jako na rzeczy „niko- i podejrzanych o wściekliznę), mu niepotrzebne". A jako re- 22-21-48 (czynne całą dobę) medium na wszystkie kłopoty WRZESZCZ, al. Zwycięstwa proponują oddanie się pod Bo- 49 ską opiekę. Jesienią 1994 r. - czynne całą dobę przygotowali projekt uchwały . Wypadki - 999 °on58t!?-UjąC?!2 brzmieniu; - nagłe zachorowania: tel. 32- „Rada Miasta Gdyni, w trosce 29-29 41-10-00 o dobra duchowe i materialne, D- U , c .. , powierza miasto i wszystkich jego mieszkańców opiece ^ ^ r' ^ ' Świętego Michała Archanioła, 32-36-14,32-39-44 w. 236 Wodza zastępów Anielskich, Ambulatorium chirurgiczne - Gdyńscy radni w połowie kadencji Radny też człowiek, ale na świeczniczku (bo świecznik, to może za duże słowo). Dlatego jego działania, postępowania, głoszone teorie, a nawet zdarzenia prywatne, interesują społeczność, zwłaszcza lokalną. A oburzać się z tego powodu nie ma co. Z łapanki na radnego nikogo nie wzięto. Radny Ryszard Gołuński (klub SLD) w czasie połowy swojej kadencji stracił przetwory z kompotami i dżemami, ponieważ złodzieje włamali się do jego piwnicy i ukradli zimowe zapasy. Złoczyńców policja nigdy nie złapała, nie udało się również trafić na trop pasera handlującego przecierem radnego. . Radny Wiesław Byczkow-ski z klubu Unii Wolności (równocześnie wiceprezydent miasta) miał mniej szczęścia, bowiem w jego przypadku złodzieje upatrzyli sobie mieszkanie. Wleźli przez okno i wynieśli, co się udało. Prasa rozpisała się nad wiceprezydencką stratą szeroko, a radny tylko się dziwował, bowiem każda gazeta podawała inny spis utraconego towaru. Radnemu Edwardowi Budzyniowi (SLD) włamano się niedawno do samochodu marki Nissan i, po wytłuczeniu szyby, ukradziono radio. Radny Sławomir Grześkowiak (Porozumienie Samorządność) stanie przed kolegium ds. wykro- czeń, gdzie odpowiadać będzie za prowadzenie samochodu „po pijaku". Nikomu tym wyczynem nie zrobił szkody, z wyjątkiem siebie samego, bowiem nagle i niespodziewanie wyskoczył radnemu na drogę słup betonowy, którego nie sposób było ominąć. Nie dość więc, że się nieprzyjemnie połamał, to jeszcze zapłaci spore kolegium i możne stracić na jakiś czas prawo jazdy. Radny Jarosław Duszewski (klub „Nasza Gdynia") miał zatarg z gminą o działkę pod budowę willi przy ul. Tetmajera. Kupił ją od miasta na przetargu za 700 min starych zł, potem odsprzedał osobie trzeciej, pomijając prawo gminy do pierwokupu. Sprawa trafiła do sądu, który przyznał miastu rację i uznał, że akt notarialny kupna-sprzedaży należy unieważnić. Oprócz tego sądzi się z nim MIR - za nie zapłacony czynsz (w wysokości 400 min starych zł) za lokal po upadłej „Gazecie Gdyńskiej", której był właścicielem. Dzięki radnemu Zbigniewowi Koriatowi (SLD) odwołany został Zarząd Gminy Kosakowo, który pomógł mu w zakupie ponad 32 ha gruntu pod budownictwo mieszkaniowe. Radny Mściwoj Jerzy Jeżewski (Konwencja Gdyńska), przewodniczący Komisji Bezpieczeństwa RM, ostatnio ma całą sądową serię. Do prokuratora rejonowego złożył doniesienie, że „ponieważ zajął się bezprawiem, jakie panuje wokół budowy domu towarowego", to prezes spółki Kupcy Gdyńscy ostrzega go i zamierza wprowadzić w czyn groźby przemocy. Odebrał je jako ostrzeżenie „zniszczenia totalnego i psychicznego". Oprócz tego wysyła różne doniesienia do Prokuratury Wojewódzkiej, a odpisy po całym kraju. Najwięcej atrakcji dostarcza od dwóch lat sześcioosobowy klub Unii Polityki Realnej. Podczas każdej dyskusji o budżecie panowie z klubu domagają się cofnięcia dotacji na żłobki, przedszkola, komunikację miejską oraz - a może Patrona Kościoła Świętego, czynne całą dobę. Opiekuna i Orędownika Ludu - Laryngolog przyjmuje w dni Bożego". Po rozmowie z bi- powszednie w g. 19.30-7.30, skupem w ramach autopopraw- w soboty robocze 17.30-7.30, ki projekt z porządku obrad §§ w wolne soboty, niedziele zdjęli- i święta - całą dobę, A kilka dni temu radny te- . stomatolog w dni powszednie goż klubu, Tomasz Szkopek, w g. 19.30-7.30, w soboty robo- znalazł rozwiązanie walki cze w i7.30-7.3O, wolne so- z narastającą przestępczością „ niedziele ■ Jwj . , wsrod młodziezy. Otoz przed , , zajęciami szkolnymi powinny J3. en a 1 r,-, . - . , być odprawiane egzorcyzmy ZASPA, ul .Pi lot o w 21, tel. św. Leona, wiadomo bowiem, centr. 56-69-95, 47-82-51 - na- że szatan jest rzeczywistością 8*e schorowania, wypadki, i to on posługuje się człowie- ambulatorium chirurgiczne kiem. Modlitwę egzorcyzmo- czynne całą dobę wą do św. Michała Archanioła, Przychodnia Międzyrejonowa, patrona policji, przed stu laty ul. Startowa 1 - w dni robocze ustalił papież Leon. ||| w g. 19-7.30 Ciekawe, co wymyślą radni - lekarz pediatra, lekarz ogólny w drugiej części kadencji. |gg w wolne sob., niedz. i święta Małgorzata Sokołowska ii w g. 8-8 oraz stomatolog Święta kuszą złodziei - wiele mieszkań stoi pustych, gdyż ich lokatorzy wyjechali lub udali się z wizytami do rodziny i znajomych. Samochody giną zawsze, więc nie ma najmniejszego powodu, dla którego ten proceder miałby ustać. Dlatego policja prosi o przestrzeganie kilku podstawowych rad, co powinno zminimalizować ryzyko słania się ofiarą włamywaczy. Mieszkanie w godz. 10-16, Piisinj pomoiesz ty, jutro pomogą tobie | wS^^.1£Ś ^ ^ ab 11 w dni wolne od pracy w g. 8-8, - gabinet zabiegowy ogólny, JhCllfidI SCgSICICIOIll * T , . , , . SOPOT, ul. Chrobrego 6/8 -es i o wie zą cię goście wejście od ul. Mieszka I. Tele- z zagranicy pamiętaj zęby naj- fony: 51 -11 -56, 51 -24-55 i tel. pierw wyładować bagaże, a po- alarm 999 Ambulatorium chi_ tem się witać. Dla złodzieja wy- ^giczne czynne całą dobę. starczy pozostawienie samocho- GDYNIA, ul. Żwirki i Wigury du na kilkadziesiąt sekund. Po- L4 czynne ca}ą dobę . łe za_ staraj się dla samochodu swych chorowania i przewozy cho- gosci znalezć garaż albo parking rych? tel 20-00-01, 20-00-02 - strzezony. ambulatorium stomatologiczne * Wszelkie uwagi, tyczące czynne w 20-7 przestępstw związanych ze sa- OBŁUŻE - Podstacja Działu mochodami, należy zgłaszać - pomocy Doraźnej, ul. Biało- KRP Gdańsk: 38-61-08, KRP wiesk/1 (td 25J.i9.99), dla Sopot. 51-00-21 w. 276-278, mieszkańców dzielnic: Obłuże, KRP Gdynia: 20-69-01 w. 235. Pogórze, Oksywie, gm. Kosa- Jednocześme rzecznik praso- kowo . diatra? lekarz ó] wy komendanta wojewódzkiego gabinet chirurgiczny, czynne policji, Wojciech Deptuła, Wg. 15.30-7 ostrzega, że policja uszanuje RUMIA, ul. Derdowskiego 24, śmigusową tradycję, pod warun- tej 710-811 kiem jednak zachowania umiaru PRUSZCZ GD., ul. Wojska i rozsądku. Polskiego 9, tel. 82-24-00, alar- (az) mowy 999; Przychodnia rejo- * Gdy nie będzie cię kilka godzin, zostaw włączone radio -stwarza to pozory, że mieszkanie »żyje". * Jeśli wyjeżdżasz na kilka dni, poproś sąsiada lub przyjaciela, aby wpadł wieczorem i zapalił światło w mieszkaniu. Można zainstalować specjalne urządzenie zapalające światło z nadejściem zmroku. * Nie zostawiaj klucza pod wycieraczką, pozamykaj okna! * Nie trzymaj wszystkich pieniędzy i kosztowności w jednym miejscu. Złodzieje wiedzą, że najlepiej szukać ich pod bielizną, pod doniczkami, w zamrażalni-ku, itp. Jeśli nie chcesz korzystać z usług banku, stosuj wszelkie rozwiązania nietypowe. * Gdy po powrocie zorientujesz się, że ktoś był w mieszkaniu, natychmiast zawiadom policję. Niczego nie ruszaj, nie sprzątaj. * Zawiadom policję, gdy usłyszysz odgłosy dochodzące z mieszkania sąsiada, który wyjechał na święta. * Zapisz numery fabryczne wartościowych przedmiotów (wideo, tv, komputer, kamera). W przypadku kradzieży zwięk- sza to szanse ich odzyskania. Warto też w tajny sposób oznakować te przedmioty, korzystając z usług specjalistycznych firm. * Poproś sąsiada o wyjmowanie ze skrzynki korespondencji. Samochód * Zostaw go w garażu lub na parkingu strzeżonym. * Zamykaj drzwi i okna, nie zostawiaj kluczyka w stacyjce, nie pozostawiaj na siedzeniach bagażu, ani żadnych wartościowych przedmiotów. * Przyglądaj się uważnie nieznajomym, interesującym się twoim lub sąsiada samochodem. Jest bardziej prawdopodobne, że myślą oni, jak go ukraść, niż to, że go podziwiają. * Stosuj różnorodne zabezpieczenia (auto-alarm, blokady, laski). V Str.6 MtlMItHIM • ••MMII ■ •••••• 5 kwietnia 1996 Polskie Jerozolimy obnie w Melcsvkn SW1P.P.1P. W Vn1tn Axx,A^U __*______•____ ttt n r# 11 • , Wciągu roku, w całej Polsce Chrystus niesie swój krzyż i umiera kilkanaście razy. W Kalwarii Zebrzydowskiej, w Kutnie i w Górce Klasztornej koło Łobżenicy tysiące pielgrzymów spotykają się przed Wielkanocą na misteriach pasyjnych. Pod względem ich liczby nasz kraj nie ustę- Fot. Krzysztof Góralski puje innym zakątkom świata. Tyle tylko, że gdzie indziej misteria mają charakter bardziej dramatyczny. Na Filipinach kilkunastu wybranych mężczyzn przybija się aluminiowymi gwoździami do drzewca. Mimo ciężko gojących się ran, odtwarzanie roli Chrystusa, nawet w tłumie innych Zbawicieli uchodzi za za- szczyt. Podobnie w Meksyku, gdzie przedstawienia toną niemal we krwi, a „Chrystus" z dumą przez miesiące obnosi potem ślady po gwoździach. Ukrzyżowanie Jezusa nastąpiło w przeddzień przypadającego na 15 dzień wiosennego miesiąca nisan święta Pesach, które upamiętniało wyjście Izraelitów z Egiptu. Kiedy w piątek stawiano na Golgocie krzyż, w jerozolimskich domach trwały przygotowania do szabasu. Dopiero w niedzielę o świcie kobiety -bez obawy, że łamią szabas - poszły do grobu aby, namaścić Jezusa. Wtedy stwierdziły, że ciało Zbawiciela zniknęło. Naturalną reakcją kobiet .był lęk. Sałni apostołowie z początku również powątpiewali, czy aby ciało Mistrza nie zostało wykradzione. Opisu zmartwychwstania nie znajdziemy więc w żadnej z czterech Ewangelii. O ile życie i śmierć Jezusa z Nazaretu są faktami historycznymi, to Zmartwychwstanie pozostaje wyłącznie w sferze wiary. Pozostanie też najtrudniejszą jej tajemnicą do końca dziejów. Wielkanoc jest nie tylko najważniejszym, ale i najstarszym świętem chrześcijaństwa. Przez prawie trzy wieki było to też święto jedyne. Od końca II wieku Wielkanoc jest obchodzona w pierwszą niedzielę po wiosennej pełni. Początkowo najważniejsza była noc z soboty na niedzielę. Z biegiem czasu wielkanocna liturgia rozszerzyła się na Wielki Tydzień. Od lat na całym świecie w miejscach kultu, dzień po dniu odgrywane są sceny z ostatnich chwil życia Chrystusa na Ziemi. W Górce Klasztornej czas cofa się do dnia, gdy Jezus ze swoimi uczniami spożywał Ostatnią Wieczerzę. Jak głosi podanie, w 1079 roku młodemu pasterzowi ukazała się w Górce Matka Boska. Pięć wieków później sprowadzono tu ojców bernardynów. Klasztor był wielokrotnie łupiony i niszczony. Od kilkunastu lat aktorzy, którymi są przeważnie rolnicy z pobliskiego Walentynowa i miejscowi klerycy, przebrani za lud, kapłanów i żołnierzy odgrywają tu ostatnie dni Jezusa. Początek przedstawieniu dał kilkanaście lat temu ksiądz Andrzej Czekała. Tak opowiadał wtedy o swoim pomyśle Adamowi Bujakowi, dokumentującego przebieg polskich misteriów autorowi albumu fotograficznego „Misteria": - Scenariusz oparliśmy na Ewangelii św. Mateusza i na Brandstetterze. Po napisaniu scenariusza zwróciłem się do wiernych o pomoc. Pojechałem do wcześniej upatrzonych osób, i mimo ich początkowej niechęci - chwyciło. Judasz zgodził się sam. Jeden z faryzeuszy był rzeź-nikiem, nawet przy zabijaniu świni powtarzał rolę, kilka ról obsadzały całe rodziny. Misterium jest przeżyciem, a nie grą, głęboko wcielamy się w role. Co roku na to niezwykłe widowisko zjeżdżają tysiące ludzi, głównie młodzieży. W ciągu dwóch godzin wierni uczestniczą w Ostatniej Wieczerzy, zdradzie Judasza, sądzie u Piłata, biczowaniu i Drodze Krzyżowej. Chrystus poganiany i z grubą belką na ramionach, uginając się pod jej ciężarem idzie wśród tłumu na Górę Trupiej Czaszki. Razy padające na grającego główną rolę kapłana wcale nie są markowane. Słychać jęki bitego i okrzyki jego oprawców. Widzowie idący po bokach nieraz płacząc złorzeczą żołnierzom. Każdy na swój sposób uczestniczy w misterium. W końcu Chrystus dochodzi do wzgórza, z którego wystają kilkumetrowe belki. To wzgórze usypano kilkaset metrów od klasztoru, na wielkim polu. Wszyscy zobaczą, gdy Chrystus zawiśnie na krzyżu, a po jego bokach dwóch łotrów. Z głośników popłynie dźwięk piorunów, a niebo jakby przypomniawszy sobie tamte dni, na chwilę pociemnieje. Tysiące widzów milkną i nieruchomieją. Jest to najbardziej przejmujący moment całego misterium. W czasie misteriów mury klasztoru opasa kilkadziesiąt autobusów. Podobnie jest w Kalwarii Zebrzydowskiej koło Krakowa, gdzie co roku gromadzi się na Misterium Męki Pańskiej prawie dwieście tysięcy osób. Uroczystości w tej polskiej Jerozolimie trwają przez tydzień. Rozpoczynają się wjazdem pana Jezusa na osiołku do Jerozolimy w Niedzielę Palmową. W Wielką Środę inscenizowana jest „Uczta u Szymona" i „Zdrada Judasza' W Wielki Czwartek procesję pasyjną rozpoczyna scena „Umycia Nóg Apostołom". I wreszcie główne uroczystości Wielkiego Piątku. Podobnie jak w Górce Klasztornej Chrystus bierze krzyż i niesie go na Górę Ukrzyżowania. Trudniejsze role odgrywają kleiycy, a pozostałe - w tym Matki Boskiej i Weroniki - pielgrzymi, tradycyjnie już ze Śląska Cieszyńskiego. Kalwaria Zebrzydowska jest miejscem szczególnym. O odbywających się tutaj misteriach napisano kilka prac magisterskich. Film dokumentalny Jerzego Hoffmana i Edwarda Skórzewskiego „Pamiątka z Kalwarii" zdobył kilka międzynarodowych nagród. Nagrodzone było również słuchowisko radiowe Jacka Stwory „Pasja, czyli Misterium Męki Pańskiej w Kalwarii Zebrzydowskiej". Misteria przyciągają co roku kilkunastu fotoreporterów z całego świata i kilka ekip telewizyjnych. Tutaj też można spotkać ostatnich prawdziwych pustelników. W czasie misteriów polska Jerozolima zmienia się w jedną wielką scenę, przed którą nie siedzą widzowie. Jak w śnie każdy uczestniczy w tym co dzieje się dookoła. Każdy bierze w ten sposób odpowiedzialność za śmierć Chrystusa i wspólnie z innymi przeżywa radość Jego zmartwychwstania. Krzysztof Góralski ifWa pociglku byłe słowo..." Potyczki o honor Wszystko wskazuje na to, że honor nie będzie kryterium obowiązującym żołnierza polskiego. Usiłowania senatora Leszka Lackorzyńskiego, by pojęcie honoru, tak głęboko zakorzenione w historii nąszego oręża, odzyskało swoje miejsce w nowej, przygotowywanej ustawie, a także w żołnierskich regulaminach, nie wzbudziły zainteresowania ani generalicji, ani parlamentarzystów rządzącej koalicji. Z naszych sondaży wynika - o czym pisaliśmy - że wywołana przez senatora z Gdańska sprawa honoru wyraźnie podzieliła kadrę oficerską WP. Za przymiotami określającymi postawy ludzi umundurowanych, z honorem jako jednym z wyróżników żołnierza, opowiadają się przede wszystkim oficerowie młodzi, a więc młodsi stopniem. Starszym jest to obojętne lub pojęciu honoru są przeciwni. W udzielanych „DB" wypowiedziach mówili na ten temat na ogół wymijająco: w wojsku jest tylko jedna rzecz ważna - posłuszeństwo. - W powojennym zniewolonym państwie - skomentował nasz sondaż senator Lackorzyński - honor, dla ówczesnych władców Polski, był bez znaczenia. Honor bowiem przystoi tylko ludziom wolnym. Dzisiaj, kiedy przemija imperium zła, tym bardziej trzeba sięgać do wartości, które wzmacniają poczucie człowieczeństwa, pozwalają żyć godnie. Tymczasem właśnie te wartości są nadal eliminowane. Zbiory norm i zasad postępowania kształtujące człowieka, naród, tak ośmieszane przez komunistyczną propagandę, ciągle nie mogą znaleźć należytego wyrazu w codzienności publicznej. Konsekwencje tego stanu rzeczy są aż nadto widoczne w życiu politycznym i gospodarczym. Przestrzegają przed takim stanem rzeczy intelektualiści, socjologowie, prawnicy. Bez skutku. Proszę sobie wyobrazić, że hasło „honor" pominięto również w „Nowej encyklopedii powsżechnej PWN", wydanej w ubiegłym (!) roku. Pominięto je tak jak we wszystkich edycjach encyklopedycznych PRL. Przypadek? Przeoczenie? Już nie pamiętamy, że na początku było słowo...? (gr-) wiosny ślub, wysoki urzędnik będiie smagał rózgg, o posłowie będą wdychat górskie powietrze. VIP-owe święta W tym roku poseł Unii Pracy, Bogusław Kaczmarek święta wielkanocne spędzi z żoną i dziećmi w górach w miejscowości Bystra niedaleko Bielsko-Białej. - W prognozie pogody zapowiadali śnieg na południu Polski. Będziemy pewnie jeździć na nartach - ma nadzieję pan Kaczmarek. Jeśli górskie zające będą chętne do przynoszenia prezentów, to dzieci pana posła dostaną słodycze. - Namawialiśmy synów na wyjazd w czasie świąt wielkanocnych, jednak oni wolą spędzić je tradycyjnie w domu - mówi pani Elżbieta Burdel-ska, żona politologa, specjalisty w sprawach Dalekiego Wschodu. Mieszkanie państwa Burdelskich z tej okazji przystrojone zostanie puszystymi kurczaczkami oraz stroikami w kolorze fioletowym i żółtym. Na stole obrus ze świątecznym haftem. Podniosły nastrój pogłębi blask zapalonych świec. Czterej synowie: Przemysław, Remigiusz, Piotr i Paweł pomagają mamie w przygotowaniach. Remigiusz uwielbia gotować, a specjalizuje się w daniach z mięsa i z drobiu. Najmłodszy - Paweł lubi przyrządzać potrawy kuchni wegetariańskiej i chińskiej. Podziela upodobania kulinarne mamy , która nie je mięsa. - Tradycyjnie już upiekę babkę szafranową i mazurek figowy, za którym przepada mój mąż. Są to ciasta drogie, na przykład do babki potrzebuję dwunastu jajek. Jednak raz w roku możemy pozwolić sobie na taki rarytas - uśmiecha się pani Burdelska. Święcić pokarmy chodzi pan Marceli Burdelski z najmłodszym synem. Co roku przychodzi też do wszyskich domowników zając z workiem prezentów, nawet dwa psy i kot zostaną obdarowane miską świątecznego, dobrego jedzenia. Święta Wielkanocne kojarzą się państwu Pastusiakom z końcówką zimy i z górami. Dlatego też spędzą je w Krynicy w domu wypoczynkowym. - Nie będziemy jeździć na nartach, tylko odpoczywać spacerując i oddychając świeżym, górskim powietrzem - mówi poseł SLD, Longin Pastusiak. Pani Małgorzata Tusk obawia się powodzi, jaka niechybnie nawiedzi jej mieszkanie w lany poniedziałek. Sprawcą będzie jej mąż - Donald, na co dzień poważny polityk Unii Wolności, a wspólnikami są - jak zwykle -dzieci. Na świątecznym stole znajdzie się między innymi schab ze śliwkami oraz babka bezglutenowa, którą pani Małgorzata upiecze specjalnie dla córki - Kasi. W niedzielny ranek rodzina Tusków zasiądzie do śniadania w powiększonym gronie, ponieważ Wielkanoc spędzają z rodzicami pana Donalda. Święta państwa Moniki i Jacka Kurskich nie będą zwykłymi: w wielkanocną niedzielę będą obchodzić dokładnie piątą rocznicę ślubu. A jest co wspominać: byli notable, przyjaciele z czasów konspiry, prasa, zdjęcia i film video, który obejrzą po raz pierwszy. - Zabroniłem puszczać go aż do piątej rocznicy - mówi pan Jacek. -Sporo się zmieniło... Poza wspominaniem i zajadaniem się pysznym mazurkiem pieczonym osobiście przez mamę pani Moniki, pan Jacek będzie „uzupełniał prezydenckie wykształcenie" - jak to finezyjnie określa - czyli pisał swoją pracę magisterską. Na tym samym wydziale i kierunku, na którym studiował obecny prezydent. Pan Jacek zarzekał się, że on jednak pracę napisze i obroni. W przerwach między akapitami dzieła o powszechnym uwłaszczeniu będzie malowanie jajek: tradycyjnie, w cebuli. Potem wzorki wycinane żyletką i święcenie. - Chyba zrobię dwa koszyczki, żeby mi się dzieci nie pokłóciły - mówi pani Monika. - Przez tę zimę, która trwa i trwa naruszymy naszą tradycję - martwi się pani Anna Borzyszkowska, żona wicewojewody gdańskiego. Każdego roku państwo Anna i Józef Borzyszkowscy spędzali święta na wsi, upajając się świeżym powietrzem i atmosferą, jakiej w mieście nie uświadczysz. Chłopcy z sąsiedztwa już po północy zachodzili w gości, okładając panny po nogach rózgami z jałowca. Trzeba było zaprosić, P°djąć godnie, bo jeśli nie, to panny rutkę siać będą! A tymczasem woda w rurach zamarzła i zimno - zostaną więc w Gdańsku, a o rózgę z jałowca tata-wojewoda, musi postarać się sam. Ale dom będzie wiosenny: żonkile, tulipany staną w wazonach na wielkanocnym stole. Podobnie jak sernik wiedeński i babka, której pani Anna piec nie lubi, ale upiecze, bo święta to święta, i bez babki ani rusz. Spokojnie, rodzinnie będzie u państwa Olgi i Jerzego Krzyżanowskich. Stół będzie pięknie nakryty, a wokół niego dzieci i wnuki. Zapytany o to, czy sam przygotuje jakąś świąteczną potrawę, pan Jerzy mówi: - Skądże! Talenty kulinarne mam tylko odtwórcze: umiem odgrzać i zjeść. Zona za to gotuje wspaniale, córka też. A kiedy nacieszą się rodzinnym gronem, święta nagle się skończą i pani Olga znów wsiądzie w pociąg relacji Gdańsk - Warszawa. Do polityki. Magiczne jaja Jak twierdzę etnografowie zdobione jajo, zwane potocznie pisanką, miało w ludowej polskiej tradycji moc przeciwdziałania złu, moc życiodajną i uzdrawiającą. Stosowano je w magii ochronnej, zabiegach mających spowodować urodzaj, a także w lecznictwie. Pisanki (nieodłączny atrybut świąt wielkanocnych) były przydatne w nawiązywaniu więzów przyjaźni i miłości, odgrywały dużą rolę w kojarzeniu małżeństw. Związane były niegdyś także L •SYZYFWiELMNOOW... \ z kultem zmarłych, składano je na grobach bliskich. Wystawa poświęcona pisankom - magicznym, zdobionym jajom znajduje się w warszawskim Muzeum Etnograficznym. Zaprezentowano ponad 200 jaj, z liczącej ponad 3 tys. sztuk muzealnej kolekcji. Najstarszą i najbardziej rozpowszechnioną techniką zdobienia jaj w Polsce jest technika batikowa. Ornament maluje się -„pisze" na powierzchni jajka pisakiem zanurzonym w roztopionym wosku. Ozdobione jajo moczy się w letnim barwniku. Po ufarbowaniu i osuszeniu jajo ogrzewa się aby usunąć wosk. Miejsca pod woskiem pozostają nie ufarbowane - otrzymuje się biały ornament na ciemniejszym tle (najczęściej są to rozety, krzyże oraz uproszczone sylwetki zwierząt). Aby otrzymać pisanki wielobarwne zabieg pokrywania woskiem i farbowania powtarza się kilkakrotnie. Nowszą i coraz częściej stosowaną techniką zdobniczą jest technika wyskrobywania wzoru na ufarbo-wanym wcześniej jaju. Robi się to brzytwą, nożem, szpilką lub żyletką. Technika ta, rozpowszechniona w kilku rejonach Polski, osiągnęła perfekcję na Śląsku Opolskim. „Kroszonki" opolskie charakteryzują się precyzyjnym, cieniowanym rysunkiem i bogatą ornamentyką kwiatową. Ściśle lokalny charakter mają techniki zdobnicze polegające na oklejaniu jaja. Zdobi się w ten sposób tylko wydmuszki. Na Kurpiach w Puszczy Białej do oklejania stosuje się rdzeń z sitowia i kolorową włóczkę, zaś w Łowickiem wycinanki z kolorowego papieru. Zwyczaj zdobienia jaj ma w Polsce co najmniej tysiącletnią tradycję. Najstarszą na ziemiach polskich pisankę, datowaną na X w. znaleziono w czasie badań archeologicznych w Opolu. Rys. Morek wybrzeża Monika Pltfska WIECZÓR PODRĘCZNIKI Wydawnictw Szkolnych i Pedagogicznych na rok szkolny 1996/97 dostępne już teraz w sieci księgarń: Grydner Andrzej ul. Długie Ogrody 23 80-828 GDAŃSK Rea Maciej Mosiński ul. Gdańska 12 83-140 GNIEW Biały Kruk Danuta Skrzypkowska ul. Kościuszki 18 83-300 KARTUZY Sezam B.M. Mielewczyk ul. Rynek 5 83-300 KARTUZY ul. Staromiejska 84-300 LĘBORK Kiosk Grydner Andrzej ul. Kościuszki 2 81-704 SOPOT Vademecum Elżbieta Wojciechowska ul. Wojska Polskiego 22 83-100 TCZEW Księgarnia i art. pap. Yademecum Krzysztof Kowalczyk Elżbieta Wojciechowska ul. Rynek 26/7 ul. Żwirki 34 83-200 STARGARD GD. 83-100 TCZEW Alfa Iwona Grabowska ul. Krasickiego 1 86-100 ŚWIECIE Vademecum Elżbieta Wojciechowska ul. Żwirki 51c 83-110 TCZEW Vademecum Remus Elżbieta Wojciechowska Kazimierz Klawikowski ul. Gdańska 33 ul. Sobieskiego 260 83-110 TCZEW 84-200 WEJHEROWO Sztywna okładka, 160 stron, cena tylko 5,3 złotych odkrywa SEKRETY ZDROWEGO ŻYCIA Nie lekceważ 500 letniego doświadczenia!!! Zbiór porad Ojca Jana Grandę nareszcie w formie książki W kioskach już od 5 kwietnia Problemy finansowe? O* I .v^:» ____- (Persen tispolęaja n-idtil sc rui zdjęcia efekty dźwiękowe charakteryzacja BmYWl 5 kwietnia 1996 ^LAT kina GDAŃSK, Neptun ul. Długa: Toy Story, b/o, USA (dubbing), g. 10,12,14, 16; Za wszelką cenę, USA, 151., g. 18 i 20 Kameralne, ul. Długa: Koniec niewinności, USA, 15 1., g. 12; Wrzeciono czasu, pol., 15 1., g. 14; Nixon, USA, 15 1., g. 16 Helikon, ul. Długa: (remont) Żak, Wały Jagiellońskie: Krótki film o zabijaniu, pol., 15 1., g. 17; Bez końca, pol., 15 1., g. 19 Znicz, (ul. Szymanowskiego): Słodko-gorzki, pol., 15 1., g. 16; Całkowite zaćmienie, Francja/W. Brytania, 15 1., g. 18 i 20 Zawisza (ul. Słowackiego 3): Babe-świnka z klasą, USA, b/o, g. 15.30 i 17; Pestka, pol., 15 1., g. 18.30; Młodzi gniewni, USA, 15 l.,g. 20 Bajka, ul. Jaśkowa Dolina: Łabędzia księżniczka, USA, b/o (dubbing), g. 16; Czekając na miłość, USA, 15 1., g. 17.45; Carrington, W. Brytania, 18 1., g. 20 SOPOT, Bałtyk, ul. Boh. Monte Cassino 30: Toy Story, b/o, USA, g. 15, 16.45, 18.15; Amerykański prezydent, USA, 15 1., g- 20 Polonia, ul. Boh. Monte Cassino 55: Babe-świnka z klas, b/o, USA, g. 16; Dzieje mistrza Twardowskiego, b/o, pol., g. 14; Co się wydarzyło w Madison County, USA, 15 1., g. 17.45; Rozważna i romantyczna, USA, 15 l.,g. 20 GDYNIA, Warszawa, ul. Świętojańska: Toy Story, b/o, USA, g. 10, 12, 14, 16; Słodko-gorzki, pol., 15 1., g. 18; Breveheart -Waleczne Serce, USA, 15 1., g. 20 Goplana, Skwer Kościuszki: Zapomnij o Paryżu, USA, 15 1., g. 16 i 20; Otello, Wlk. Brytania, 15 l.,g. 18 GRABÓWEK, Fala: Power Ran-gers, USA, 12 1., g. 17; Spacet w chmurach, USA, 15 1., g. 19 WEJHEROWO, Świt: Czysta gra, USA, 15 1., g. 17 i 19 PRUSZCZ GD., Ikar (Powstańców Warszawy): nieczynne Krakus: nieczynne KOŚCIERZYNA, Rusałka: Brak repertuaru TCZEW, Wisła: Waleczne serce, USA, 15 1., g. 18 STAROGARD GD., Sputnik: Girl Guide, pol., 15 1., g. 16 i 18; Seven, USA, 18 1., g. 20 ELBLĄG. Światowit: Toy Story, USA, b/o, g. 16 i 18; Huzar, franc. 15 l.,g. 20 Syrena: Klan urwisów, USA, b/o, g. 16; Co się zdarzyło w County Madison, USA, 15 1., g. 18 i 20 KWIDZYN, Kinoteatr: Underground, franc ,/niem., 15 1., g. 17; Huzar, franc., 15 1., g. 20 MALBORK, Klubowe: Tajna broń, USA, 15 1., g. 17; Bravehe-art, USA, 15 l.,g. 19 NOWY DWÓR GDAŃSKI, Żuławy: Zabójca, USA, 15 1., g. 18 IDF zastrzega sobie możliwość zmiany repertuaru „Czeka qc na miłość Dramat obyczajowy, reżyserski debiut Foresta Whi-takera, adaptacja powieści Terry McMillan. Historia czterech przyjaciółek, ciemnoskórych kobiet - inteligentnych, zaradnych,dobrze radzących sobie w życiu zawodowym, lecz nie spełnionych w miłości. Filmowa narracja dobrze łączy powagę z humorem, a cała opowieść ma psychologiczną i obyczajową wiarygodność. W rolach głównych: Whit-ney Houston, Angela Bas-sett, Loretta Devine i Lela Rochon. Do kina „Bajka" we Wrzeszczu mamy na poniedziałek po jednym podwójnym zaproszeniu na „Czekając na miłość" i na „Carrington" z Emmą Thompson. Bilety czekają w Naszym Biurze Konkursów dziś w godz. 11 - 11.15 na telefoniczne zgłoszenia. Za wszelką Nicole Kidman gra główną rolę w tragikomedii Gusa Van Santa. Wciela się w Suzanne, dziewczynę z prowincji, która za wszelką cenę pragnie zrobić karierę w telewizji. Zaczyna od prezentowania prognozy pogody, ale mierzy wyżej. Tego nie aprobuje jej mąż (Matt Dillon), który rolę żony widzi bardzo tradycyjnie. Sprytna Suzanne pozbywa się więc męża - oczywiście cudzymi rękami. Postawiona w stan oskarżenia, zyskuje telewizyjną sławę... Cztery podwójne zaproszenia na świąteczny poniedziałek do kina „Neptun" w Gdańsku czekają dziś w godz. 11 - 11.15 w naszym Biurze Konkursów na telefoniczne zgłoszenia. Dzwonimy pod nr 31-35-66, a bilety - jak zwykle - przypadają w udziale tym Czytelnikom, którzy dodz wonią się jako pierwsi. Toy story Pierwszy w historii kina pełnometrażowy film animowany zrealizowany w całości techniką komputerową. Powstał w wytwórni Walta Disneya i stał się filmową sensacją. Opowiada o świecie zabawek, które pod nieobecność ludzi żyją swoim życiem. A wśród zabawek, podobnie jak w każdej społeczności, obowiązuje hierarchia. Czy zatem kowboj, który jest najważniejszy, ustąpi miejsca kosmonaucie? Reżyserował John Lasseter. W poniedziałek film obejrzeć można w kinach: „Bałtyk" w Sopocie i „Warszawa" w Gdyni. Do „Bałtyku" mamy dwa podwójne zaproszenia, które dziś w godz. 9-15 można odebrać w sopockim oddziale naszej redakcji przy ul. Kościuszki 61. Dwa dwuosobowe zaproszenia do „Warszawy" czekają w tym samym czasie w oddziale „Dziennika" w Gdyni przy ul. Świętojańskiej 141. Tam orzymać również można jedno dwuosobowe zaproszenie na seans nagrodzonego Oscarem filmu Mela Gibsona „Waleczne serce". zaćmienie Film Agnieszki Holland zrealizowany na podstawie scenariusza Christophera Hamptona. Opowieść o związku dwóch poetów Paula Verlaina (David Thewlis) i Artura Rimbauda (Leonardo DiCaprio). Verlain, starszy i żonaty, uległ chłopięcemu urokowi Rimbauda. Ich związek był burzliwy i niszczący, choć cenny dla ich poezji. O literaturze film mówi jednak znacznie mniej niż o homoseksualnej, fizycznej fascynacji, potraktowanej zresztą z drobiazgową dokładnością. Film wyświetla w poniedziałek kino „Znicz" we Wrzeszczu. Trzy dwuosobowe zaproszenia na projekcje czekają w naszym Biurze Konkursów na telefoniczne zgłoszenia. Dzwonić należy dziś w godz. 11 - 11.15 pod nr 31-35-66. „Co się wydarzyło w Madison Counły" Amerykański film psychologiczno-obyczajowy w reżyserii Clinta Eastwooda, który gra też jedną Z głównych ról. Obok niego - Meryl Streep. Francesca ma dwójkę kilkunastoletnich dzieci i męża Richarda - farmera, który po rodzicach odziedziczył gospodarstwo w stanie Iowa. Poznali się we Włoszech, w Bari, gdzie Richard stacjonował z wojskiem, a Francesca - rodowita Włoszka - mieszkała. Teraz zarówno Bari jak i oczarowanie Richardem są dla niej wspomnieniem. Na ukochanym, którego poślubiła i u boku którego wiedzie od lat życie na amerykańskiej prowincji, Francesca się nie zawiodła. Szanuje go, ceni i kocha, choć inaczej wyobrażała sobie przyszłość. Nigdy też nie myślała o rozstaniu; swoje życie - choć inne od marzeń - uważa za udane. Pewnego dnia przed jej domem zatrzymuje się samochód, a nieznajomy mężczyzna pyta o drogę. Robert Kincaid, fotografik z „National Geographic" ma zrobić w okolicy serię zdjęć. Francesca jest akurat sama, mąż i dzieci pojechali na festyn. Cztery dni ich nieobecności to cztery dni niezwykłego sam na sam z Robertem. W tym czasie oboje odkryją, że oto przydarzyło im się coś, w co tysiące ludzi nie wierzy, a na co tysiące innych daremnie czeka: prawdziwa miłość -przyjaźń, namiętność, czułość. „Taką pewność ma się tylko raz w życiu" - powie Robert przy pożegnaniu. Oboje, jak na melodramat przystało, rozstaną się i nigdy już nie spotkają, choć mogło być inaczej. Ale urok i mądrość tej banalnej pod wieloma względami opowieści polega między inymi na przełamaniu częstych i banalnych w takiej sytuacji schematów. Francesca nie wyjeżdża z Robertem, jej mąż nigdy się o nim nie dowie, a znajomość z Robertem nie ma dalszego ciągu w korespondencji, czy spotkaniach. To jednak nie zniszczy ogromnej siły wzajemnego uczucia Prawdę o nim odkryją dopiero dorosłe już dzieci Fran-ceski, ale wtedy, gdy ona odejdzie już na zawsze. Z pozosta- wionych przez zmarłą matkę dzienników i pamiątek poznają jej tajemnicę. Reakcją będzie najpierw zdumienie i oburzenie. Ale potem te emocje ustąpią miejsca refleksji, która im samym pomoże w osobistych perypetiach. Clint Eastwood, etatowy „twardziel" zagrał rolę Roberta, a także wyreżyserował film, którego realizacji nie zdecydowali się podjąć twórcy tej miary co Sydney Pollack czy Barry Levinson. Meryl Streep wcieliła się w postać France-ski. I trzeba przyznać, że obojgu udało się stworzyć na ekranie bardzo zwyczajną, więc tym bardziej przekonującą parę. Ona nie jest pięknością, on nie jest zjawiskowo przystojny, nie wygląda też na kogoś wyjątkowo wrażliwego o romantycznym usposobieniu. A jednak... Dla niej on jest przystojny i pociągający, ona dla niego - śliczna. Nie odkrywają tego od razu, bo ich krótka znajomość też nie układa się według schematu fascynacji od pierwszego wejrzenia. Prawdę mówiąc, z początku nie układa się wcale: nawet rozmowa się nie klei. Urok tej opowieści polega między innymi właśnie na pokazaniu, jak w relacjach między dwojgiem ludzi, którym los pozwolił się spotkać, znika powoli obojętność i obcość, a rodzi się wzajemne zainteresowanie i porozumienie. Mądrość filmu, będącego ekranizacją powieści Roberta Walle-ra, tkwi natomiast w pięknym przesłaniu o odpowiedzialności i wierności raz powziętym zobowiązaniom i decyzjom. 0 nieodwracalności pewnych życiowych sytuacji, o potrzebie lojalności. A także o tym, iż prawdziwe uczucie, przetrwa nawet wieloletnie rozstanie i oddalenie. I - że przede wszystkim - czasem jeszcze komuś zdarza się je przeżyć... Anna Jęsiak Sopockie kino „Polonia" zaprasza w poniedziałek na seanse „Rozważnej i romantycznej" 1 „Co się wydarzyło w Madison County". Na każdy mamy po jednym podwójnym zaproszeniu. Bilety czekają dziś w godz. 9 - 15 w naszym sopockim oddziale przy ul. Kościuszki 61. Bazylika Mariacka Medytacje Dziś o godz. 21 w Bazylice Mariackiej w Gdańsku rozpoczną się „Medytacje Wielkopiątkowe". Na tle instalacji Grobu Pańskiego, przygotowanej przez grupę architektów A5, z programem, złożonym z utworów wielkopostnych, wystąpi Schola Cantorum Gedanensis pod dyrekcją lana Łukaszewskiego. Słowo wprowadzenia wygłosi ksiądz arcybiskup Tadeusz Gocłowski. 0 muzyce powie Piotr Orawski. Tworząc ideę i projekt świątecznego wystroju Bazyliki Mariackiej projektanci z gdańskiej Grupy A5 postanowili przybliżyć odwiedzającym świątynię treść symboli towarzyszących dniom wielkanocnym, poczynając od Wielkiego Czwartku aż do Niedzieli Zmarwychwstania. Autorzy sięgnęli do symboliki wczesnochrześcijańskiej. I tak symbolem Wielkiego Czwartku jest Święty Graal, Wielkiego Piątku - krzyż łaciński, Wielkiej Soboty - pierwsza i ostatnia litera greckiego alfabetu Alfa 1 Omega, Niedzieli Zmartwychwstania - grecki monogram imienia Chrystusa X (chi), P (rho). Kolejne dni mają atrybuty: chleb i wino, płonące świece, woda i ogień oraz białe kalie. Każdemu dniu przypisany jest inny kolor: żółty, czarny, szary i biały. Instalacja przez cztery kolejne dni ulegać będzie przeobrażeniom. (K.K.) W Bazylice św. Bartłomieja Dotykanie światła „Dotykanie światła" to tytuł wystawy rzeźb i rysunków Magdaleny Schmidt - Góry, które oglądać moina w Bazylice św. Bartłomieja w Gdańsku. Prace o tematyce biblijnej na wernisaiu publiczność odbierała przy dźwiękach muzyki staropolskiej w wykonaniu zespołu muzyki dawnej „Una voce". Dziesięć zaprezentowanych rzeźb kameralnych z brązu, drewna i kamienia pochodzi z ostatnich dwóch lat działalności twórczej autorki. Nie były one dotąd nigdzie pokazywane, artystka realizowała je specjalnie do wnętrza Bazyliki św. Bartłomieja. Wszystko to wyeksponowane jest w specjalnie zaaranżowanej niszy, aby umożliwić odbiorcom indywidualny kontakt z każdą z prac z osobna. Po- szczególne rzeźby opatrzone są tekstami z Biblii. Ich uzupełnieniem są rysunki. - W zaprezentowanych pracach - powiedziała autorka - nie chodzi mi o dosłowne ilustrowanie zdarzeń, czy przedstawienie konkretnych postaci. Wystawa jest zapisem mojej drogi dochodzenia do prawd, tajemnic mądrości zawartych w Księdze. Początkowo ekspozycji tej nadać chciałam tytuł „Biblia dzieciństwa". Inspiracji do stworzenia rzeźb nie szukałam bowiem, wertując Biblię, lecz znalazłam je we wspomnieniach z dzieciństwa. Zapamiętane postaci, zdarzenia, przywołałam ze swojej pamięci, dołączając do nich obecne refleksje i przemyślenia. Magdalena Schmidt-Góra tematykę biblijną podejmowała już w czasie studiów Po uzyskaniu dyplomu w pracowni rzeźby prof. Franciszka Duszeńki uczestniczyła w Biennale Małych Form Rzeźbiarskich w Poznaniu, zdobyła nagrodę promocyjną na konkursie Perron Kun-stpreis der Stadt we Frankentalu, wzięła udział w V Międzynarodowym Triennale Rysunku we Wrocławiu, w wystawie SIAK Magdalena Schmidt-Góra na tle wystawy w Bazylice w. Bartłomieja. Fot. Maciej Kostun w Krakowie oraz w pokazach „Das Unbedingt Wirkliche" i „Danziger Avantgarde" w Niemczech. Ma na swoim koncie projekty medali i plakiet. Przy Kościele św. Jerzego w Sopocie zamontowana została jej tablica upamiętniająca pobyt w tym miejscu Jana Pawła II. Po raz pierwszy instalację Grobu Pańskiego wykonała w Bazylice św. Bartłomieja, następnie co roku realizuje je, za każdym razem według innego projektu, w Kościele św. Bernarda. Wpółpracuje ze Scholą Teatru Wiejskiego Węgajty, z którą zetknęła się po raz pierwszy kilka lat temu na Festiwalu Muzyki Dawnej w Starym Sączu. Rzeźbiarkę połączyła z członkami zespołu fascynacja okresem średniowiecza. Przez pewien czas należała do grupy, występując w kilku dramatach liturgicznych jako wokalistka. Obecnie współpracuje z teatrem, projektując scenografię i kostiumy do widowisk. Zespół Muzyki Dawnej „Una voce" złożony jest z młodych artystów muzyków z różnych miast, w tym z członków Scholi Teatru Wiejskiego Węgajty. Grupę niedawno założył i prowadzi Tomasz Dobrzański. Inauguracyjny koncert odbył się dwa tygodnie temu we Wrocławiu. Członkowie zespołu również własnoręcznie wykonują instrumenty, na których grają. Dziś będziemy więc mieli okazję uczestniczyć w drugim publicznym występie tego zespołu. Katarzyna Korczak teatry muzyka W piątek, sobotę, niedzielę i poniedziałek - wszystkie teatry nieczynne Państwowa Opera Bałtycka (al. Zwycięstwa 15): pon. Straszny Dwór, opera S. Moniuszki, godz. 17 Moniuszko krzepi Aż trudno uwierzyć, że praca nad „Strasznym dworem" przebiegała wolno i opornie. W cudownych dźwiękach muzyki, w historii wpisanej w XVII-wieczne polskie realia, w opowieści o kawalerskich ślubach, które zostają złamane za sprawą wdzięków dwóch uroczych córek miecznika jest przecież tyle optymizmu i lekkości. Ale trzeba pamiętać, że powstawała ta opera w czasie powszechnego przygnębienia po kolejnym nieudanym narodowym powstańczym zrywie. Pisał ją Moniuszko, podobnie jak Sienkiewicz swą Trylogię - ku pokrzepieniu serc, a intencje kompozytora doskonale odczytała premierowa warszawska publiczność. I właściwie od tamtej pory, od 28 września 1865 roku, „Straszny dwór", wciąż obecny w repertuarach naszych teatrów operowych, przyjmowany jest podobnie: ze wzruszeniem i patriotycznym poruszeniem, z sentymentem i podziwem. Jest bowiem w tym utworze sielski obrazek z przeszłości, uczuciowe perypetie a przede wszystkim polska, wspaniała muzyka. W listopadzie ubiegłego roku na scenie Państwowej Opery Bałtyckiej w Gdańsku odbyła się premiera „Strasznego dworu" pod kierownictwem muzycznym Andrzeja Knapa, w reżyserii Bogusławy Czo-snowskiej, ze scenografią Józefa Napiórkowskiego. Ta szósta już inscenizacja Moniuszkowskiej opery na Wybrzeżu w powojennym teatralnym 50-leciu od razu urzekła i zasłynęła znakomitą choreografią. Takiego mazura jak ten w układzie Henryka Rutkowskiego rzadko można zobaczyć! Nie jest to oczywiście jedyny walor przedstawienia, w którym świetnie prezentują się cały zespół i orkiestra naszej opery. Poniedziałkowy spektakl „Strasznego dworu" to prawdziwie świąteczny prezent dla tych wszystkich, którzy tej realizacji jeszcze nie mieli okazji zobaczyć. ^ J j muzea i WYSTAWY GDAŃSK: Narodowe, ul. Toruńska - Czynne niedz., śr., czw., pt., sob. w g. 9-15; wt. w g. 10-16; Narodowe (Pałac Opatów w Oliwie, ul. Cystersów 15): Galeria stała: Polska Sztuka Współczesna; Czasowa: Zdzisław Beksiński - Obrazy z lat 1983-1994; Teatr na Wybrzeżu gdańskim w latach 1945-49; Salon Mistrzów - Jerzy Panek - drzeworyt; Polskie szkło unikatowe; Salon Karykatury - Jan Solka - rysunek; Galeria Promocyjna - Maria Diduch - malarstwo. Czynne wt.-sob. 9-16, niedz. 10-16; Archeologiczne, wystawa stała: Pradzieje Pomorza Gdańskiego; czasowa: Magia bursztynu. Schorzenia ludności w pradziejach; numizmatyczna: Jubileuszowe medale miasta Gdyni. Czynne wt., czw., pt. w g. 9-16; śr. 10-17; sob. i niedz. 10-16; Poczty i Telekomunikacji, pon.-pt. g. 10-16; sob. i niedz. 10.30-14; we wtorki nieczynne; Etnograficzne w Oliwie: „Dawne rybołówstwo ludowe Pomorza Wschodniego"; „Łowiectwo wczoraj i dziś"; czynne wt.-niedz. 9-15; Muzeum Historii Miasta Gdańska - Ratusz Głównego Miasta (ul. Długa 47) - wystawa „Grenlandia dzisiaj". Czynne wt., śr., czw., sob. 10-16; niedz. 11-16; Centralne Muzeum Morskie i jego oddziały - Żuraw, budynek „B", statek-muzeum „Sołdek", wt.-pt. g. 9.30-16; sob.-niedz. 10-16 GDYNIA: Marynarki Wojennej (bulwar Nadmorski), g. 10-16; Oceanograficzne i Akwarium Morskie (al. Zjednoczenia 1), codz. g. 10-17; Dar Pomorza, g. 10-16; Muzeum Miasta Gdyni, Pawilon Wystawowy, ul. Waszyngtona 21 - Wystawa stała: Morski rodowód Gdyni; wystawa czasowa: Dawne na nowo odkrywane. Tatczezna. Czynne g. 11-17, oprócz pon.; Domek Abrahama, ul. Starowiejśka 30: „Antoni Abraham - Gdynia-wieś". Czynna wg. 11-17 codz. oprócz pon. BĘDOMIN. Hymnu Narodowego, wt.-sob. w. g. 9-15; niedz. 10-15 TCZEW. Wisły, codz. w g. 10-16;czw. 10-18 PELPLIN. Muzeum Diecezjalne, ul. Ks. Biskupa Dominika 11, czynne wt.-sob. w g. 11-16, w niedz. 10-17. PUCK. Ziemi Puckiej, codz. w g. 9-15, wt. nieczynne, sob., niedz. g-9-13 WDZYDZE: Park Etnograficzny, czynne wt.-niedz. w g. 10-15 WIELE. Ziemi Zaborskiej , w g. 9-16 HEL. Rybołówstwa, w g. 9-16 GNIEW. Muzeum Archeologiczne. Zamek, w g. 10-17 (oprócz pon.) STAROGARD. Ziemi Kociew-skiej, pon.-pt. w g. 10-15, niedz. 10-14 ELBLĄG. Państwowe, bulwar Zygmunta Augusta. Dzieje Elbląga 1237-1947. Elbląskie rzemiosło artystyczne XVII-XIX wiek. Sztuka sakralna Elbląga i okolic. Truso i Elbląg - archeologia olśniewa, wt.-sob. w g. 8-16, niedz. w g. 10-16 (kasa do g. 15) KWIDZYN. Zamkowe, ul. Katedralna 1. Wystawy: Współczesna sztuka ludowa. Exlibris współczesny, czynne wt.-niedz. g. 9-15 MALBORK. Zamkowe, ul. Hibnera 17. Wystawy: Rzeźba sakralna. Bursztyn, w g. 9-15 (oprócz pon.), tereny zamkowe do g. 16 (kasy w g. W W iadomości 20.00 Przegląd Filmów o Sztuce 21.00 Panorama 21.30 Życie za życie - dramat prod. polsko - niemieckiej (1990), reż. Krzysztof Zanussi, wyst. Edward Żenta-ra, Christopher Waltz, Artur Barciś, Gustaw Lutkiewicz i inni 92 min. 23.00 Program na sobotę 23.05 „Paler" - mag. wibracji muzycznych 23.35 Zabij mnie glino - film sensacyjny produkcji polskiej (1988), reż. Jacek Bromski, 1.30 Panorama 2.00 Wieczór z Alicją 2.55 Zakończenie programu 7.00 7.20 7.30 8.00 8.20 8.30 9.00 10.00 11.00 11.30 12.00 12.30 13.00 14.00 14.30 15.00 15.20 15.30 HALOGRA1MY - program muzyczny Ye! Ye! Ye! Kalambury - program rozrywkowy „Grand Prix", ode. 43 -anim. Klub Fitness Woman „Webster", ode. 86 - serial komediowy „Ziemia 2", ode. 6/20 -serial sf „Za wszelką cenę", ode. 137 Tylko dla dam Reportaż 4 x 4 - mag. motoryzacyjny Sztuka sprawiedliwości I Liga Żużlowa: Atlas Polsat - Polonia Bydgoszcz Motowiadomości Pamiętnik nastolatki HALOGRA1MY Ye! Ye! Ye! - pr. muzyczny „Czarodziejka z księżyca", ode. 41 - anim. 16.00 Informacje 16.15 Kuba zaprasza 16.45 „Alf', ode. 29/100 - serial komediowy 17.15 Kalambury - program rozrywkowy 17.45 „Grunt to rodzina", ode. 3/15 - serial komediowy 18.15 Przygody Leona H. - program rozrywkowy 18.45 „Statek miłości", ode. 79 - serial 19.40 Losowania LOTTO 19.50 Informacje 20.05 „Czas życia", USA, 1985, reż. Rick Wallace. Dramat rodziców, którzy dowiadują się, że ich młodszy syn Peter cierpi na postępujący zanik mięśni. Matka robi wszystko, aby ostatnie chwile Petera były w miarę normalne i szczęśliwe. Informacje Biznes tydzień Informator podatkowy, ode. 5 „Król królów", cz. 3/3, USA, 1961, reż. Nicholas Ray Oskar Program muzyczny Pożegnanie 22.00 22.15 22.25 22.30 23.30 23.50 0.50 7-8 i 17.55-20 - program nie kodowany 7.00 Muzyczny budzik 7.30 Diabelski Młyn 8.00 „Hale i Pace" - serial 8.30 „Mściciel na Harleyu" - serial 9.10 „Ukryta namiętność" - film obyczajowy, USA 10.40 „Chaplin" - film. biograficzny, USA 13.00 Na gapę 13.30 Tintin 14.00 „W pogoni za cieniem" - film sensacyjny, USA 15.45 Pierwsza liga II - komedia, USA 17.30 Wielkanocny show Kaczora Duffy'ego 17.55 News Plus 18.00 Diabelski Młyn 18.30 „Parker Lewis" - serial 18.55 Aktualności firnowe 19.25 Na gapę 19.55 News Plus 20.00 „Gwiezdne wrota" - film sf, USA, reż. R. Emmerich 22.00 Egiptomania 23.00 „Motywy zbrodni" - film sens., USA 0.40 „Made in America" - komedia, USA 2.30 „W potrzasku" - film sens., USA 4.00 „Wędrówka do domu" - fiński film obyczajowy ¥ V TR0JMIAST0 Kanał 26 w PTK 12.00 Powitanie + przebój tygodnia 12.15 Magazyn południowy 12.30 „Richie Rich", ode. 22 13.00 „Odyseja", ode. 22 13.30 „Szpital miejski", ode. 184 14.15 „Adam 12", USA, ode. 7 14.45 „Gettysburg" cz. I - film fab. 16.30 „Richie Rich", USA, ode. 17 16.55 „Odyseja" - serial, ode. 17 17.30 Podwieczorek w TV Trójmiasto 18.00 „Szpital miejski" - serial prod. USA, ode. 185 18.45 Jubileuszowy koncert w Gla-stonbury - relacja z jednego z największych festiwali rockowych w Europie 20.15 Koncert życzeń 21.00 „Adam 12" - serial USA, 21.30 Informator 21.50 Rozwiązanie konkursu i program na sobotę 22.00 „Gettysburg" cz. II - film fab. USA 23.35 Musie Box 0.00 Zakończenie programu • Całą dobę telegazeta • Fonia stereofoniczna PTK POLONIA SKY 2 PTK kanał 58 16.30 Teleshoping 16.50 Krzysztof Kolumb - serial dla dzieci 17.15 Program lokalny 17.30 „Haggard" (13/2) - serial komediowy 18.00 „Heart & Soul" - muzyka 18.30 „Maria" (153/1) - telenowela 19.15 „Tajemniczy świat Artura C. Ciarkę a" 19.40 Z planu filmowego 20.00 „Mac i ja" - obyczajowy, USA, 1988, reż. Steward Raffill 21.30 Dookoła świata - magazyn globtrotera 22.00 Program lokalny 22.20 „Cichy piorun" - sensacja, USA 23.55 „Cudowne dziewczyny na Kalifornijskiej Riwierze" (erotyk) 0.50 TV Party - magazyn muzyki tanecznej 1.20 Muzyczne dobranoc 6.00 6.50 7.45 8.10 9.50 11.00 11.50 12.50 13.25 15.25 16.00 17.45 18.45 20.00 21.50 0.00 1.40 2.10 3.10 4.10 5.00 „T and T" - serial „1 + 10" - serial Teleshop Filmy animowane, powt. „Namiętności" - telenowela, powt. „Camilla" - telenowela „T and T" - serial USA, powt. Bliżej filmu - mag. powt. Satelite - program muzyczny Teleshop Filmy animowane „Camilla" - telenowela „Namiętności" - telenowela Requiem - Giuseppe Verdi „Ninoczka" - film fab. USA Satelite - pr. muzyczny, powt. Bliżej filmu - magazyn filmowy, powt. „1 + 10" - serial powt. Power dance „1 + 10" - serial USA, powt. Sekrety nocy, powt. ORUNIA 8.00 W świecie muzyki 8.45 Giełda pracy 8.50 Film animowany dla dzieci 9.30 Film fabularny 11.00 Kalejdoskop 11.30 W świecie muzyki 13.00 Sport, muzyka i moda w przerwie około 14.00 - giełda pracy 15.00 Lista przebojów Snake^ Musie - propozycje 15.30 Baw się razem z nami - quiz dla najmłodszych 16.10 Giełda pracy 16.15 W świecie muzyki 17.00 Bajki 17.30 W świecie muzyki 18.00 Giełda pracy 18.10 Bliżej Europy 18.30 W świecie muzyki 19.10 Film fabularny 20.45 Na dużym ekranie 21.30 Film fabularny 23.10 W świecie muzyki 23.50 Pasjonaci 0.30 Bliżej Europy EUROSPORT 11.00 Zapasy: ME w Budapeszcie 12.00 Piłka nożna: Puchar Zdobywców Pucharów - półfinały 14.00 „Eurofun" - magazyn 14.30 „Przygoda": Volvie Trophy 15.00 Surfing: PBA World Tour '95 - Sylt World Cup 15.30 Spadochroniarstwo: PE w stylu wolnym 16.00 Surfing: Quick Silver Cup 16.15 „Extreme Games" 17.15 Surfing: PBA Speed World Cup w Hiszpanii 17.45 „Speed feeling" 18.00 Formuła 1: Grand Prix Argentyny w Buenos Aires (na żywo) 19.00 Informator Motorowy 20.00 Formuła 1: Grand Prix Argentyny w Buenos Aires 21.00 Zawody traktorów: Indoor Rotterdam 22.00 Formuła 1: Grand Prix Argentyny w Buenos Aires 23.00 Wrestling: 0.00 Narciarstwo: Show w Paryżu 130 Zakończenie programu DISCOYERY 17.00 Podróże w czasie: Kreta za czasów Minosa - serial popularnonaukowy 17.30 Na ratunek zagrożonym gatunkom - serial przyrodn. 18.00 Poszukiwacze skarbów: Złoto Inków - serial popularnonaukowy 18.30 Spływ rzeką Jari, dopływem Amazonki - film dok. 19.00 Jak pracuje załoga łodzi ratunkowej - serial dok. 19.30 Poza rok 2000 - magazyn popularnonaukowy 20.30 Tajemniczy świat Arthura Ciarkę'a: Świat zjaw i duchów - serial popularnonaukowy 22.00 Kamera video w służbie prawa - film dok. 23.00 Samochodowa „klasyka": Alfa Romeo - serial dok. 0.00 Profesjonaliści: Eksperci od efektów specjalnych - serial dok. RTL SAT PRO TNT 6.10 -13.20 Blok programów dla dzieci: 1320 „Folwark zwierzęcy" - angielski film animowany (70 min) 14.35 „Arka Noego" - niemiecki film animowany, 1986/87, reż. Wolfgang Urchs (78 min) 16.00 „Królowa śniegu" - angielski film animowany, 1995, reż. Martin Gates (95 min) 17.45 Wiadomości 17.50 „Sześć tygodni"- dramat, USA 1982, reż. Tony Bill (107 min) Znany polityk zakochuje się w atrakcyjnej kobiecie, której córka jest nieuleczalnie chora... 19.45 „Proszę o uśmiech" - show 20.15 „She's in the Army Now" - komedia, USA 1981, reż. Hy Averback (95 min) Pięć przyjaciółek postanawia ochotniczo wstąpić w szeregi armii Stanów Zjednoczonych... 22.15 „CIA: Target Alexa II" - film sensacyjny, USA 1993, reż. Lo-renzo Lamas, wyst.: Kathleen Kinmont, Lorenzo Lamas, John Savage, John Ryan i in. (110 min) Byłemu agentowi CIA udaje się opanować tajny system nuklearny, dzięki któremu chce zapanować nad światem... 0.05 „Bravo '96" - show 420 „David Letterman" - show 5.05 Wiadomości 10.20 „Storm Over the Nile" - angielski film przygodowy 12.15 „Stara łajba i młoda miłość" - niemiecka komedia obyczajowa, 1973, reż. Werner Jacobs (91 min) 14.00 „Dziesięcioro przykazań" -dramat historyczny, USA reż. Cecil B. DeMille (208 min) 18.00 „Wielkanoc z rodziną Kelly" - show 18.30 Magazyn informacyjny 19.00 „Tańczący z wilkami" -dramat, USA 1990, reż. Kevin Costner (223 min) Znudzony wojną oficer z Północy prosi o przeniesienie do służby na oddalony od cywilizacji posterunek... 23.30 „Na polu chwały" - western, USA 1989, reż. Edward Zwick (117 min) Młody oficer wojsk Północy w czasie wojny z Południem otrzymuje rozkaz sformowania oddziału składającego się z samych Murzynów... 1.40 „Stary Gringo" - western, USA 1989, reż. Luis Puenzo (115 min) Siedemdziesięcioletni pisarz amerykański opuszcza USA, by udać się do Meksyku, gdzie spodziewa się spokojnie spędzić resztę życia... 7 10.40 „Lord Jim"- angielski film przygodowy, 1964, reż. Richard Brooks(137 min) 13.25 „Życie oceanu" - film dok. 14.25 „FernGully"- anim .(70 min) 15.40 „Winnetou I" - niem.-jugosł.-fr. film przygodowy, 1963, reż. Harald Reinl (87 min) 17.30 „Bogowie muszą być szaleni" - komedia, Botswana 1981, reż. Jamie Uys (98 min) Butelka po Coca-Coli wyrzucona przez pilota z samolotu jest przyczyną kłótni pomiędzy członkami grupy plemiennej żyjącej na pustyni Kalahari... 19.30 Wiadomości 20.00 „Indiana Jones i ostatnia krucjata" - film przygodowy, USA 1989, reż. Steven Spielberg (115 min) Podróżnik Indiana Jones wyrusza na poszukiwania swojego ojca zaginionego podczas prac wykopaliskowych w Wenecji... 22.25 „Dawno temu w Ameryce" (2-ost.) - film kryminalny, USA 1984 (98 min) 0.20 „Ryzyko" - film sensacyjny, USA 1981, reż. Stewart Raffill (84 min) Czwórka przyjaciół postanawia obrabować sejf szefa kolumbijskiej mafii narkotykowej Serrano... 1.50 Wiadomości 6.00-20.00 CARTOON NETWORK - seriale animowane 20.00 Wrestling WCW - film dok. (A) 21.00 Wieczór filmowy TNT: „Odyseja kosmiczna 2010" -film sf, USA 1984, reż. Peter Hyams (114 min) Kontynuacja filmu Kubricka pt. „2001: Odyseja kosmiczna" - amerykańscy i rosyjscy astronauci wyruszają na poszukiwanie zaginionego statku .. .(A/F/S/Fin/H/Hol) 23.15 „Brigadoon" - musical, USA 1954, reż. Vincente Minnelli (108 min) Dwóch Amerykanów odkrywa przypadkiem szkocką wioskę, która ukazuje się ludziom tylko raz na tysiąc lat...(A/F/S/H) 1.10 „Marlowe" - film kryminalny, USA 1969, reż. Paul Bo-gart (95 min) Detektyw Philip Marlowe zostaje wynajęty przez młodą dziewczynę do odszukania zaginionego brata...(A/F/S/H) 2.55 „The Man Without A Face" -dramat, W. Bryt. 1935, reż. George King (48 min) Niewinny człowiek zostaje oskarżony o morderstwo i osadzony w areszcie...(A) 3.55 „Brigadoon" - musical TV TRAVEŁ CHA N N E L 13.00 „Travel Live" 13.50 „Pięć minut" 14.00 „Przewodnik po świecie" 14.30 „Dziennik podróży": Bhutan 15.00 „Na horyzoncie": Bali 15.30 „Smak podróży" 16.00 „Eye on Travel" - magazyn 16.30 „Bon Voyage": Barcelona, Jamajka 17.00 „Na wakacje do Australii" 17.30 „Łowcy przygód" - magazyn dla odważnych 18.00 „Na świeżym powietrzu" 18.30 „Tajemnicze miejsca": „Tajemnice Majów" 19.00 „Przewodnik po świecie" 19.30 „Travel, Travel": Pireneje 20.00 „Travel Live" - magazyn 20.50 „Pięć minut" (powt.) 21.00 „Dziennik podróży" (powt.) 21.30 „Na horyzoncie" (powt.) 22.00 „Zagrożenie dla świata" - serial dokumentalny 23.00 „Smak podróży" (powt.) 2330 „Bon Voyage" (powt.) 0.00 „Na świeżym powietrzu" 0.30 „W poszukiwaniu przygód": „Alberta" BBC 10.35 „Nie trzeba marzyć" (powt.) 11.30 „Zapomnienie z Kigali" 12.30 Pogoda dla pięciu kontynentów 12.35 Dziennik France 3 13.00 „Światła Paryża" (powt.) 13.30 „Imogene" (4/6): „Nasza Imogene" - francuski serial sensacyjny (powt.) 15.00 Magazyn szwajcarski 15.30 „Damy serca" - serial 16.00 Dziennik TV5 16.15 „Bibi i jej przyjaciele" 16.45 Fa, si, la - śpiewajcie - quiz 17.15 „Studio Gabriel" - program muzyczny 17.45 „Pytania dla mistrza" - gra dla młodzieży 18.15 „Wizje Ameryki" - reportaże i wywiady 18.30 Dziennik TV5 19.00 „Światła Paryża" 19.25 Pogoda dla pięciu kontynentów 19.30 Dziennik belgijski 20.00 „Fort Boyard" - gra 21.30 „Przewodnik smakosza" 21.55 Pogoda dla pięciu kontynentów 22.00 Dziennik France 2 i Gra TV5 22.30 „Taratata" - variatas 23.50 „Środek nocy" - magazyn kulturalny 0.30 Dziennik Soir 3 1.00 Dziennik szwajcarski 1.30 Powtórzenia programów P R I M E 935 10.05 10.30 11.00 11.30 12.00 12.10 13.00 13.10 14.00 14.30 15.00 15.30 16.00 16.15 16.45 17.10 17.35 1830 19.00 19.30 20.00 2030 21.00 21.55 22.00 22.30 23.00 23.30 0.30 1.30 „Ludzie ze wschodu" „Nie umiem gotować..." „Esther" - magazyn „Daj nam znak" - serial Poranek z Anne i Nickiem Wiadomości BBC Poranek z Anne i Nickiem Wiadomości BBC „Pebble Mili" - magazyn „Zamki" - serial „Ludzie ze wschodu" - serial „Esther" - magazyn „Daj nam znak" - serial „Watt na ziemi" - serial „Kroniki Narni" - serial „Farma na wzgórzu" - serial „Wyprawa po złoto" - teleturniej (powt.) Program po zapowiedzi Lista przebojów muzyki pop „Świat dzisiaj" - magazyn „Wildlife" - mag. przyrodniczy „Sprawni i zdrowi" „The Bill" - serial „Dr Dangerfield" - serial kryminalny Prognoza pogody Wiadomości BBC „Młodzież" Alexei Sayle Show,, „Nocne rozmowy Jools Hollanda" - talk show „Miłość rani" - magazyn -7.00 Pr. edukacyjne IW li Kosmiczna zagadka g* 13.20 yy fiimie Wątki przygodowe łączą się z akcentami romantycznymi i komediowymi, a także elementami science fiction. Młodzieżowi bohaterowie, Mikę, Nikki i Maggie, mieszkają na stacji kosmicznej położonej w centrum australijskiego parku narodowego. Są dziećmi pracujących tu naukowców, co nie oznacza, że spotkać można w tym gronie wyłącznie geniuszy. Mike i obie dziewczyny są zwyczajni, przeżywają podobne problemy co tysiące innych nastolatków, tyle że mieszkają w niezwykłym miejscu i stykają ze sprawami, o których wiele osób nie ma pojęcia. Piwni wielkopostne 9* £**5 ^ye wnętrzach kościoła Ojców Dominikanów pod wezwaniem św. Jacka w Warszawie pieśni wielkopostne wykonują artyści ze Szczecina, Krakowa, Poznania i Częstochowy oraz podhalańscy górale. Pieśni te opisują wydarzenia poprzedzające mękę Chrystusa, Drogę Krzyżową i śmierć na krzyżu. Pochodzą z różnych źródeł i okresów, mają odmienny charakter. Trwają w naszej chrześcijańskiej tradycji i wszystkie są współcześnie śpiewane w kościołach. (Emisja również o godz. 23.15) Mrzonka TVPI a 17 25 Filmowa humoreska zrealizowana techniką wideo na podstawie opowiadania „Jak to było naprawdę?" Antoniego Słonimskiego. Nostalgiczna, pełna metafor opowieść o cudownym pojawieniu się Chrystusa na ulicach współczesnej Warszawy. Bohater filmu, stary Żyd, pan B., wstrząśnięty cudem, relacjonuje przebieg tych niezwykłych wydarzeń cierpliwemu lekarzowi. iliill Zagadkaluryńskiego całunu o 20 00 ® Słynny całun z katedry w Turynie, na któ- rym utrwalony jest ślad twarzy Chrystusa, okazał się fałszerstwem. Nowoczesne środki techniczne pozwoliły nie tylko zakwestionować jego pochodzenie i wiek, ale także ujawnić, że jest on dziełem genialnego średniowiecznego fałszerza. Szczegółowe badania, obok tych rewelacji zmuszają do postawienia wielu nowych pytań, na które nie ma odpowiedzi. Wrony TYPI 8' Poetycka opowieść o samotności i dziecię- cych marzeniach. Bohaterka filmu, Mała (Karolina Ostrożyńska), wychowywana jest przez samotną matkę, która nie poświęca jej specjalnej uwagi. Dziecko dorasta w ubogim i pustym uczuciowo domu. Pewnego dnia wracając ze szkoły widzi przez okno jak jacyś rodzice z czułością zajmują się swoim, chyba trzyletnim dzieckiem. Mała wraca do domu, rano mówi do śpiącej matki, że odchodzi, by nie być dla niej ciężarem. Wraca pod dom, w którym poprzedniego dnia widziała scenkę rodzinną. Cierpliwie czeka, a kiedy dziecko pojawia się w końcu przed domem samo, uprowadza je... WJ* Ul Wielkanoc w Sewilli mmm Program przedstawia obchody Wielkiego Tygodnia w hiszpańskim mieście Sewilla. W pięćdziesięciu pochodach ulicznych wierni noszą, przygotowywane przez długie miesiące przed tym świętem, ołtarze z posągami Jezusa i Matki Boskiej, ubrane w prawdziwe szaty. Ołtarze przystrajane są przez najlepszych artystów z Andaluzji, są na nich tysiące kwiatów i świec. IW i Cyrano de Bergerac 23*15 Cyrano de Bergerac to zubożały szlachcic ga-skoński, elokwentny poeta, obdarzony jednak przez naturę wyjątkowo długim nosem, stanowiącym przedmiot nieustannych kpin otoczenia. Dzielny rycerz od dawna kocha się w swej kuzynce Roksanie, ta jednak woli kadeta Christiana. Niebawem Christian i Roksana biorą ślub, ale zaraz po uroczystości oficerowie i żołnierze wyruszają na wojnę. Christian ginie od kul. Przez następnych 14 lat Cyrano pociesza zbolałą wdowę, która przechowuje rzekome listy męża jak najcenniejszą relikwię. Zakochany w niej nadal Cyrano nie ma odwagi wyznać Roksanie prawdy o ich autorstwie. Panny smutne TW I! g. 23*2$ piim muzyczny zrealizowany przez Mariusza Grzegorzka. Inspiracją dla artysty stały się „pieśni ludowe" w wykonaniu ludowej śpiewaczki Apolonii Nowak, która pochodzi ze wsi Kadzidło. Interpretacje i stylizowany podkład instrumentalny opracowane zostały przez znakomitego muzyka Jacka Urbaniaka oraz zespół Ars Nova. Całość przepełniona jest atmosferą tajemnicy. Na zdjęciu Marek Kondrat. Redakcja nie odpowiada za zmiany programu jw)w 5 kwietnia 1996 OGŁOSZENIA PRZYJĘTE DZISIAJ DO GODZ. 10 W CENTRALNYM BIURZE OGŁOSZEŃ ZOSTANĄ OPUBLIKOWANE W SOBOTĘ 6.04.1996 r., PO GODZ. 10 WE WTOREK 9.04 1996 r. , , Cena netto 1 słowa - w sobotę 0,86 zt, a we wtorek 0,96 zl 7^* SUPEREKSPRESY na sobotę 6.04.1996 r. przyjmowane są w: Centralnym Biurze Ogłoszeń w Gdańsku, w godz. 10-14, w biurach ogłoszeń w Gdyni do godz. 13; Cena netto 1 słowa tylko - 2,59 zł za ne? Str.9 Jeśli szukasz pracy. Notariusze Redaguje Alicja Peplińslca Krezusi i „biedacy" Najtańsze usługi notarialne kosztują tylko kilkadziesiąt groszy, najdroższe nie mogą przekraczać 5 tys. złotych. Wysokość zarobku zależy od wartości przedmiotu, którego sprzedaż, utworzenie lub przekazanie uwierzytelnia notariusz. Niektórzy przedstawiciele tego zawodu zarabiają nawet 100 tys. złotych miesięcznie. Zarobki tej grupy zawodowej reguluje specjalne rozporządzenie ministra sprawiedliwości wprowadzające taksę na usługi notariuszy. Każda czynność notarialna została wyceniona. Wpływ ma też ewentualne opłacanie podatku VAT lub zwolnienia z niego. Kancelaria notarialna jest normalnie zarejestrowaną działalnością gospodarczą. Część zysków notariusze mogą wpisywać w jej koszta i wyposażenie. W wielu kancelariach można zobaczyć np. zabytkowe meble, obrazy lub nowoczesny sprzęt biurowy. Sporo notariuszy porusza się drogimi samochodami, które zarejestrowana są właśnie jako sprzęt kancelarii. W praktyce jednak o zarobkach notariusza decyduje jego pozycja i układy pozamerytoryczne. Może ona wynikać chciażby z faktu zajmowania w przeszłości eksponowanego stanowiska. Ci spośród notariuszy, którzy mają jakąś wyjątkową pozycję lub układy uchodzą w środowisku za kre-zusów. O ich zarobkach krążą legendy; mówi się, że ludzie ci zarabiają miesięcznie nawet do 100 tysięcy złotych. Na przeciwnym biegunie znajdują się notariusze z trudem zarabiający po kilka tysięcy złotych miesięcznie. Wszyscy, których prosiliśmy o udostępnienie taksy stanowczo odmawiali, nie precyzując dlaczego robią z tego tajemnicę. Za najlepsze tereny do działalności notarialnej uznawane są duże miasta (Warszawa, Trójmiasto, Katowice) oraz tereny rolnicze z silną i bogatą gospodarką indywidualną. Osobnym problemem jest utrzymanie kancelarii notarialnej. Zgodę na jej prowadzenie wydaje minister sprawiedliwości po otrzymaniu opinii z Okręgowej Rady Notarialnej i zdaniu specjalnego egzaminu przez kandydata do tego zawodu. Mimo to tryb przyznawania kancelarii jest typowo uznaniowy. Z drugiej strony w niektórych województwach można zaobserwować chęć niedopuszczania do zawodu nowych osób przez starych reprezentantów. Większa ilość notariuszy na danym terenie powoduje obniżenie cen ich usług i zmniejszenie zarobków najbogatszych spośród nich. W//'//- /V///ś Prosimy o nadsyłanie listów z uwagami i pytaniami. Odpowiedzi prawników specjalizujących się w prawie pracy, inspektorów Państwowej Inspekcji Pracy, pracowników pośrednictw pracy oraz innych fachowców od zatrudnienia będziemy drukować na łamach tej rubryki. Korespondencję prosimy nadsyłać pod adresem: „Dziennik Bałtycki", 80-886 Gdańsk, Targ Drzewny 3/7, z dopiskiem „Rynek pracy". AKWIZYTORÓW dodatkowych drzwi, 53-89-45 AKWIZYTORÓW dodatkowych drzwi. Oferuję drzwi /fornirowane, kasetonowe, zewnętrzne, pokojowe, stalowe, antywlama-niowe typ Gerda/ w tym od 10 kwietnia promocyjna cena drzwi kasetonowych. Kontakt osobisty, Sopot, Mickiewicza 57/36 godz. 12.00-20.00 ANKIETERÓW, praca w domu, 800 złotych miesięcznie 0-70-07-10-06 WPI minuta połączenia 3.70 PLN ' BARMANKĘ, 32-34-14 BETONIARZA- ślusarza. Kontakt: warsztat ul. Taborowa 4, (7.00-9.00) CIEŚLI, stolarzy budowla-• nych, 23-47-66 EKSPEDIENTKĘ, Centrum Han-dlowe Wrzeszcz Bis, Pawilon 147 EKSPEDIENTKĘ, Gdańsk-Chetm, 32-78-00 wew. 261 EKSPEDIENTKĘ, sklep spożyw-czy, 25-21-75 EKSPEDIENTKĘ, wykształcenie średnie ekonomiczne, handlowe, Gdynia, 10 Lutego 39 EKSPEDIENTKĘ do sklepu mię-" snego, tel. 35-64-25 do 18.00, tel.41-02-93 po 18.00 EKSPEDIENTKI do sklepu z ele-gancką bielizną, ETC- Gdańsk. Wymagania: wykształcenie średnie, sympatyczna aparycja, wiek 20-50, tel. 10221 42-48-37. Oferty nr 4262 ze zdjęciem, Biuro Ogłoszeń, 81-703 Sopot, Kościuszki 61 EKŚPEDIENTÓW zatrudni Sa-lon Mody Męskiej. Wykształcenie średnie, wiek do 25 lat, dobra prezencja, 44-16-65 ELEKTROINSTALATORÓW za-trudni firma, tel. 248-196, Gdynia, Inżynierska 88 FRYZJERA, pomoc fryzjerską, recepcjonistkę. Salon Laurent, Gdynia, Abrahama 25, tel. 61-21-50 FRYZJERKĘ damską, tel. 25-26-27 FRYZJERKĘ damską, tel. grzeczn. 43-44-18 FRYZJERKĘ damsko- męską zatrudnię, tel. 71-11-65 FRYZJERKI, 39-08-54 po godz. 18.00 HANDLOWCA zatrudni Hurtownia Metali Kolorowych, 23-10-20 HANDLOWCÓW doświadczo-nych w branży komputerowej, do prowadzenia biura handlowego, poszukuje Commpol S. A. Oferty pisemne: ul. Kątowa 11, Kraków /do 7 dni / INSTALATORA, konserwatora systemów alarmowych zatrudni Spotka, tel. 61-20-83 KAFELKARZA, 46-72-40 KELNERKI, kelnerów. Statki pasażerskie. Nabór. Pomoc dla ,21-90-92 KIEROWCĘ- zaopatrzeniowca z praktyką w handlu. Wiek do 35 lat. Prawo jazdy kat "C", 714-677 KIEROWNIKA, majstra robót sanitarnych, tel. 71-41-40 KUCHARZA, kucharkę, kelnerkę, wykfalifikowanych, Piwna 59 od 12.00-14.00 KUCHARZA~tel. 32-01-10 po 19.00 KUCHARZY, kelnerów- Restauracja Night-Club "Faleza", 749-158 po 20.00 LAKIERNIKA do servisu, 71-86-22,23-86-16 LAKIERNIKA samochodowego, 21-00-30 71-18-79. MAGAZYNIERA sprzętu budowlanego, tel. 31-73-23 MECHANIKA samochodowego, motocyklowego z praktyką. 41-45-66 MGR farmacji, 23-18-49 MŁODYCH, praca na stałe, zarobki od 900 zt. tel. 50-30-44 MŁODYCH zatrudnimy, 100 zł dziennie, 43-28-60 MONTERA- spawacza do c.o. z prawem jazdy "B", 21-45-09 /20.00- 23.00/ OPIEKUNKĘ do 6-miesięcznego dziecka, Orunia Górna, 373-356 OPIEKUNKĘ do starszej osoby we Władysławowie, tel. 741-152 OSOBĘ do Galerii Biżuterii ze znajomością języka niemieckiego, angielskiego. 31-77-79,31-01-01 PANIĄ do domu i dzieci, tel. 79-13-65 PANIĄ do przedłużania paznokci z praktyką, 090-52-18-91 PANIE dobrze szyjące na stałe, 090-52-18-91 POMOC domową, 20-44-49 POŚREDNIKÓW ubezpieczenu-iowych- Agencja PZU, tel. 31-42-81 do 82 PRACOWNIKA do konserwacji samochodów, 71-86-22 PRACOWNIKA do przewozu paliw z uprawnieniami, 31-23-64 PRZEDSTAWICIELA handlowe^ go w Trójmieście zatrudni Importer mocowań w budownictwie. Informacje: Kraków tei. 012-44-64-57 lub 43-75-87 w godz. 8.00-16.00 PRZEDSTAWICIELA handlowa go z własnym samochodem dostawczym na region pomorski, zatrudni znana firma odzieżowa z Wielkopolski. Oferty: 64-100 Leszno 1 skr pocz. 127 SAMODZIELNYCH, mechani-ków samochodowych, elektryków, elektroników, zatrudni ASO Chrysler, tel. 52-03-47 SPRZEDAWCĘ z doświadczeniem do sklepu części zamiennych Peugeot. lntervapo 35-71-66 do 67 SPRZEDAWCÓW do sezono-wych punktów, tel. 31-93-27 TECHNIKA samochodowego, młodego energicznego, 51-00- TOKARZA, rencistę, emeryta, Gdynia, Hutnicza 16, tel. 29-74-37 UCZENNICE fryzjerskie, zakład, Sopot, 51-03-63 ADRESOWANIE kopert, 1 zł za sztukę, lnvention, skr. 228, 80-958 Gdańsk 50. Dołączyć zaadresowaną kopertę i 2.25 znaczkami DO sprawdzania pochodzenia i stanu prawnego pojazdów, wymagane doświadczenie. Atrakcyjne zarobki. Praca na cały etat i dodatkowo, 29-29-24 w piątek 9.00-17.00 EUROPA- zbiory warzyw, owoców, winobranie '96 Informacja. DoŁĄczyĆ 2,80,- znaczkami. "304 Consulting" WrocŁaw 15 box 71 FIRMA zatrudni pracowników w dziale administracyjnym i handlowym na różnych stanowiskach, 43-72-52 ŁATWA domowa praca bez maszyn. Zarobki 800 Informacja-znaczek za 2.05,- 66-400 Gorzów 1 skr. 906 NIEPALĄCĄ osobę do 30 lat do prowadzenia zleceń krajowych zatrudni Gobi S.A. Wymagania: wykształcenie minimum średnie, obsługa komputera; wskazany angielski. Pisemne zgłoszenia prosimy składać w Gdańsku, przy ul. Jelitkowej 9 NORWEGIA- platformy wiertnicze /wszystkie zawody/. Informacja. Dołączyć 2.60,- znaczkami. "111 Consulting" Wrocław 15 box 71 ROZPROWADZANIE kosmetyków, Choczewo /0-58/ 72-33-15 wewnętrzny 293 wieczorem. STAŁA dobrze płatna praca, 31-68-18 WYSOKIE zarobki, od zaraz, 432-860 ZAINTERESOWANYM przysy-Łaniem kopert angielskiej firmie wysyłkowej za /1000 kopert 350 funtów/ wysyłamy szczegółową informację. Dołączyć 2.25,- /na znaczki/. "74 Centrum" 67-210 GŁogów Box 183 lilii? liii W BIURZE GŁÓWNĄ księgową do prowadzenia Spółki- gwarantowana stała praca, tel. 56-43-29,56-49-68 od 8.00-17.00 GRAFIKA komputerowego oraz pracownika marketingu, zatrudni Agencja Reklamowa, 45-38-83 GRAFIKA komputerowego oraz pracownika marketingu zatrudni agencja reklamowa, 45-38-83 INŻYNIERA elektronika ze znajomością informatyki, zatrudni przedsiębiorstwo prywatne, 22-09-40,24-88-66 KSIĘGOWĄ zatrudni spółka z Sopotu, tel. 51-68-70 KSIĘGOWEGO przyjmie S.A. 23-47-66 MŁODĄ, energiczną osobę do przygotowywania i rozliczania usług budowlanych, zatrudni prywatna firma 22-09-40,24-88-66. Wymagania: znajomość angielskiego, obsługa komputera. MŁODĄ, energiczną panią do pracy w biurze. Wymagane: prawo jazdy, znajomość PC, maszynopisanie, obsługa innych urządzeń biurowych, mile widziany j. rosyiski, tel. 56-43-29, 56-49-68 OSOBĘ do prowadzenia ksiąg rachunkowych zatrudnię na etat, tel. 390-319 PANIĄ do działu kredytu i sekretariatu, wiek do 30 lat, wykształcenie min. średnie, znajmość j. angielskiego, tel. 51-41-77,51-49-33 PANIĄ na stanowisko handlowiec biura zatrudni firma dystrybucyjna, tel. 211-378 PRACOWNIKA na terminal promowy w Gdyni, jęz. angielski, komputer, 21-36-23 PRZEDSTAWICIELI handlowych, fakturzystkę, kierowców. Oferty sktadać P.P.H "FULL" Gdańsk ul. Ku Ujściu 54 SAMODZIELNĄ księgową, mechanika- diagnostę, 43-07-03 SAMODZIELNEGO pracownika z angielskim lub niemieckim zatrudni biuro turystyki, tel. (022) 672-90-60 SEKRETARKĘ, mile widziane podstawy języka niemieckiego, tel.41-50-75 SEKRETARKĘ ze znajomością języka niemieckiego, tel. 31-20-23 DYREKTOR Szpitala Miejskiego im. J. Brudzińskiego w Gdyni zatrudni głównego księgowego Wy magania kwalifikacyjne: wyższe wykształcenie ekonomiczne, minimum 5 lat pracy w służbach finansowo księgowych. Oferty należy składać w Sekretariacie Szpitala (III CUKIERNIKA samodzielnego, piekarza brygadzistę, "Karpat-ka", tel.25-11-62 po godz. 20.00 KALETNICZKĘ, Gdynia, Szyprów 12,8.00-15.00 KIEROWNIKA robót elektroenergetycznych na 1/2 etatu- wymagane uprawnienia budowlane, elektromonterów z uprawnieniami SEP E15KV i E1KV, tel. 53-07-55 w. 38 KRAWCOWE, 43 10 49 KRAWCOWE, szwaczki, krawców, (praktyka), 20-66-21, godz. 10.00-15.00 KRAWCOWE- koszule, 41-49-05 KRAWCOWE do szycia kurtek, spodni, 24-51-98 do 23.00 KRAWCÓW wykwalifikowanych z praktyką, do szycia marynarek damskich. Praca chałupnicza, również emeryci, renciści, tel. 24-48-05 po 18.00 MAGAZYNIERA w chłodni zatrudni Firma Wilbo Seafood w Gdyni, tel. 74-14-18 MAJSTRÓW oraz kierowników budów, zatrudni przedsiębiorstwo budowlane, "Ailcon". Zgłoszenia: Gdynia, Witomińska 2 MECHANIKA maszyn szwalni-czych, technika odzieżowego, tel. 23-00-86,23-00-95 OPERATORA węzła betoniar-skiego, zatrudni, Fabud Orle, 72-42-84 OPERATORÓW żurawi wieżowych- praca na żurawiach typu Linden, Potain, pilnie zatrudni P. B. Hossa S.A. w Gdyni, Śląska 35/37. Dobre warunki finansowe 211-406, 211-304,24-26-18 ZATRUMig W PROBUKCJI BRYGADĘ cieśli, 20-89-29, godz. 8.00-16.00 PRACOWNIKA do produkcji biżuterii srebrnej, tel. grzecznościowy 23-52-00 SPAWACZY PRS, monterów kadłubami-80-27 ŚLUSARZA- mechanika precyzyjnego (rencista, emeryt) na niepełny etat. Warunki pracy i płacy bardzo dobre, tel. 32-78- TECHNOLOGA do produkcji wyrobów spirytusowych i napoi bezalkoholowych, zatrudni producent, fax /0-58/ 86-42-92, tel. /058/86-26-57 ZATRUDNIĘ pracowników do Modelarni Okrętowej, 43-22-41 wew. 216 ZATRSDK1Ę W mu BRANŻ* ORGANISTĘ z Trójmiasta zatrudnię, 43-18-55 PRACOWNIKÓW wykwalifikowanych i niewykwalifikowanych do prac remontowo- budowlanych zatrudnię. Oferty nr 10002230, Gdańsk, Targ Drzewny 3/7 AMBITNYCH z paszportem do 35 lat na stałe zatrudnimy, 43-77-02 BARDZO wysokie płace dla fizycznych i umysłowych /przeszkolenie/, 20-63-41 DRINK- Bary Włochy, tel. 53-78-23 PILNIE, opiekunkę do dzieci na miejscu Gdynia, Uranowa 21A/14 po 17.00 WOLNE etaty, praca w Gdańsku, 20-63-41 SZUKAim PRACY KIEROWCA B,C, 36-09-59 MGR ekonomii, duże doświadczenie, przyjmie przedstawicielstwo firmy krajowej, zagranicznej poprowadzi sklep firmowy, rozleklamuje Toją działalność lub inne propozycje pracy- własny pawilon, reprezentacyjne miejsce w Gdyni, 29-40-25 SZLIFIERZ bursztynu i kamieni ozdobnych, tel. 51-03-42 TECHNIK budowlany, 53-70-14 WYKSZTAŁCENIE wyższe, niemiecki, angielski, rosyjski, samochód kat. B, 31-37-03 ZAOPIEKUJĘ się dzieckiem u siebie w domu, tel. 25-27-91 ZLECENIA na telefon przyjmę, 65-11-40 Gdańsk, Targ Drzewny 3/7 tel. (058) 351833 (058) 315041 W. 120,121,122 n w skaner bębnowy Dainippon Screen o rozdzielczości 5200 ppi (powiększenia do 1733%), powierzchni skanowania 25,4 x 30,5 cm i gęstości optycznej 3,9 D proof cyfrowy 3M RAINBOW - do wykonywania pełnokolorowych wydruków korekcyjnych. Pozwala bez naświetlania klisz uzyskać w 100% wierną kolorystycznie kopię ;<•'REKLAMA >^0 można REKLAMA DUO to nowy rodzaj w DZIENNIKU BAiTYCKfM I WlfCZORZE WYIWZEZA Firma zagraniczna zatrudni w krajach strefy tropikalnej: kierowników budów; wymagania: - biegła znajomość języka angielskiego w mowie i piśmie, - 3-letnia praktyka na budowach zagranicznych; majstrów budowy z dobrą znajomością = języka angielskiego. ® Zgłoszenia: tel. 0-94144852 Firma Con-Spark Radiokomunikacja zatrudni elektroników do serwisu urządzeń radiokomunikacyjnych, tel. 2015 74, al. Zjednoczenia 1, Gdynia. Termin składania zgłoszeń: do dnia 19.04.1996 r. 2000033/71 ATRILUX ||§jijp Polskie telewizory POSZUKUJE KANDYDATÓW NA STANOWISKO KIEROWNIKA DZIAŁU ZAOPATRZENIA wymagania: wyksztaicenie wyższe ekonomiczne lub techniczne, znajomość funkcjonowania PRZEDSIĘBIORSTWA, DOBRE UMIEJĘTNOŚCI ANALITYCZNE, UMIEJĘTNOŚĆ ZARZĄDZANIA ZESPOtEM, UMIEJĘTNOŚĆ SAMODZIELNEGO PODEJMOWANIA DECYZJI, ZNAJOMOŚĆ JĘZYKA ANGIELSKIEGO, ZNAJOMOŚĆ EXCELA; oferujemy: wysokie wynagrodzenie, szerokie kontakty zagraniczne, w tym współpraca | z dużymi firmami międzynarodowymi, szkolenia; £ s Osoby zainteresowane prosimy o nadsyłanie ofert z c.v. pod adresem: Proelco s-ka z o.o.. c 8^-000 Pruszcz Gdański, ul. Batalionów Chłopskich i. tel. 82-20-s^. "MOSTOSTAL GDAŃSK" SA zatrudni 2 (dwóch) technologów konstrukcji stalowych w Zakładzie Produkcji Konstrukcji Metalowych WZB-1 wymagania: - wykształcenie wyższe techniczne plus 3 lata praktyki albo średnie techniczne i 5-letni staż pracy - znajomość technologii występujących przy produkcji konstrukcji stalowych - zdolności organizacyjne - dobry stan zdrowia - mile widziane posiadanie uprawnień budowlanych oraz znajomość jęz. angielskiego lub niemieckiego. ) Adres kontaktowy (oferty składać): ! Mostostal Gdańsk SA Wielki Zespół Budów Nr 1. Gdańsk, ul. Marynarki Polskiej 59, tel. 43-18-53 wew. 30, mgr inż. Witold Piasecki. 30959/,, ATRILUX 9 Polskie telewizory POSZUKUJE KANDYDATÓW NA STANOWISKO HANDLOWCA W SEKCJI KAS FISKALNYCH wymagania: wykształcenie wyższe, umiejętności analityczne, znajomość zasad marketingu i handlu, umiejętność pracy z komputerem; MAGAZYNIERA wymagania: wykształcenie minimum średnie, praktyka na podobnym stanowisku, znajomość podzespołów elektronicznych; ROBOTNIKA BUDOWLANEGO wymagania: uprawnienia na sztaplarkę, wiek do 35 lat, praktyka zawodowa; osoby zainteresowane prosimy o nadsyłanie ofert z listem motywacyinym i c.v. pod adresem: Proelco s-ka z o.o.. Pruszcz Gdański. ul. Batalionów Chłopskich l. tel. 82-20-^. IOOOO8 2 S/2? S/'ll Herlitz, lider wśród producentów branży biurowej i szkolnej poszukuje kandydatów na stanowisko: SPRZEDAWCA który zatrudniony będzie w nowo uruchamianym Regionalnym Centrum Dystrybucji w Gdańsku. Od kandydatów oczekujemy zdolności organizacyjnych i pełnego zoangażo- Oferty (c.v., list motywacyjny, zdjęcie) kierować do dn. 13.04.1996 r. pod adresem: Herlitz Sp. z o.o., Baranowo k. Poznania, ul. Szamotulska 2, 62-081 Przeźmierowo WSZYSTKO DLA SZKOŁY I BIURA Przedsiębiorstwo Prywatne ELGRUNT zatrudni: elmuBl CC 99 - elektryków, - zbrojarzy, - spawaczy elektrycznych i gazowych. Gdynia, ul. Starochwaszczyńska 64, tel. 52-83-43. 10D Perfect DORADZTWO UBEZPIECZENIOWE Dynamicznie rozwijająca się firma z międzynarodowym doświadczeniem może dać Ci szansę stałej lub dodatkowej pracy na polskim rynku ubezpieczeń na życie Zapewniamy: • atrakcyjne wynagrodzenie • niezależność • profesjonalny cykl szkoleń • perspektywy szybkiego awansu • biuro do dypozycji w centrum Gdańska Nasze oczekiwania wobec Ciebie to: • wykształcenie minimum średnie • umiejętność pracy z zespołem • silna motywacja do pracy PERFECT 80-850 Gdańsk ul. Rajska 2, tel. 35-79-92, tel./fax 31-96-41 Oddział: 82-200 MALBORK ul. Dworcowa 17, tel. (0-55) 72-36-01 w. 488 Firma „AUTORAD" zatfiJtdni ©PBOiMŁaSW! sprzętu radiowego i autoalarmów wiek do 35 lat, wykształcenie średnie elektroniczne 31-77-46 | I RADA NADZORCZA SPÓŁDZIELNI MIESZKANIOWEJ l | BUDOWY "OSIEDLA SPOŁECZNEGO" W GDAŃSKU ogłasza konkurs na stanowisko PREZESA ZARZĄDU Kandydat powinien spełniać następujące wymogj: - wykształcenie wyższe, - doświadczenie na stanowisku kierowniczym minimum 5 lat. | Ofertę zawierającą list motywacyjny wraz z przebiegiem pracy zali wodowej prosimy składać w Dziale Członkowskim Spółdzielni | w zamkniętych kopertach z dopiskiem "OFERTA" w terminie do | | 15.04.1996 r. pod adresem: SPÓŁDZIELNIA MIESZKANIOWA BUDOWY "OSIEDLA SPOŁECZNEGO", 80-180 Gdańsk, ul. Płocka 2, tel. 32-12-37 i 32-27-22. 10000369/21 | Przedsiębiorstwo żeglugowe zatrudni maklera klarującego/agenta morskiego. Wymagania: - znajomość języka angielskiego, - doświadczenie zawodowe. Do podania należy dołączyć: - życiorys w języku polskim, - list motywacyjny w języku angielskim, - zdjęcie. Dokumenty w terminie 7 dni skfadać/wysytać pod adresem: Biuro Prawne Krzysztof Szerkus 80-369 Gdańsk Al. Rzeczypospolitej 4 (budynek B, pokój 19). 10oooi o o POKŁADOWYCH, MASZYNOWYCH poszukuje EST SA KONTAKT: POLMARINE SERVICES LTD GDYNIA UL. WASZYNGTONA 38/5 TEL. 20-99-00, 21-99-45 100000654/80/07 Praca w Krakowie. Bardzo dobre warunki: mieszkanie, wyżywienie, 4J miliona miesięcznie, sześć dni wolnych w miesiącu. Listy wraz z krótkim życiorysem i fotografią proszę kierować pod adresem: Jacek Chwała ul. Pułkownika Nullo 13/39,31-543 Kraków 10000607/13 "Prasa Bałtycka" Sp. z o.o. wydająca "Dziennik Bałtycki" i "Wieczór Wybrzeża" ZATRUDNI w DZIALE PROMOCJI SPRZEDAŻY na stanowisko: INSPEKTORA DS. SPRZEDAŻY Do podstawowych zadań osoby na tym stanowisku należy utrzymywanie stałych kontaktów ze sprzedawcami, kontrola sieci dystrybucji pod względem nakładów gazet, udział w przygotowywaniu akcji promujących sprzedaż, nadzór nad ekspozycją gazet w punktach sprzedaży, udział w badaniach funkcjonowania sieci. OCZEKUJEMY kandydatów: - w wieku 20-30 lat, - samodzielnych, - dyspozycyjnych, - z wykształceniem min. średnim, - znających podstawy marketingu, całych na terenie Trójmiasta, - mile widziani studenci ostatnich lat studiów ekonomicznych. OFERUJEMY: - pracę w młodym, prężnym zespole, - możliwości podnoszenia kwalifikacji, - godziwe warunki pracy i płacy, - możliwości stałego angażu po okresie próbnym. Osoby zainteresowane prosimy o przesłanie do 9.04. br. c.v. wraz z listem motywacyjnym i zdjęciem pod adresem: "Prasa Bałtycka" Sp. z o.o. DZIAŁ PROMOCJI SPRZEDAŻY ul. Targ Drzewny 3/7 80-886 Gdańsk z dopiskiem "Oferta-inspektor". r- i 558 2m$umDommHBiumto$z£Ń: k, Targ Drzewny 317, pon. godz. 8.00-20.00, wt. -pt. 8.00 -18.00, soboty 8.00-16.00; Sopot, Kościuszki 61, pon.-pt. 8.00-16.00; Gdynia, Świętojańska 141, pon.-pt 8.00-16.00, Władysława IV17, pon.-pt. 8.00-18.00, wsob. 9.00-14.00; Elbląg, Łączności 3, pon. - pt. 8.00-13.00; Pruszcz Gdański, Tysiąclecia 8, pon.- pt. 8.00-16.00; Tczew, 1 Maja 4, pon.-pt. 8.00-16.00; Starogard Gdański, Basztowa 3, pon.- pt. 8.00-16.00 MM I Str.lO •J za ile? OGŁOSZENIA PRZYJĘTE DZISIAJ DO GODZ. 10 W CENTRALNYM BIURZE OGŁOSZEŃ ZOSTANĄ OPUBLIKOWANE W SOBOTĘ 6.04.1996 r., PO GODZ. 10 WE WTOREK 9.041996 r. Cena netto 1 stówa - w sobotę 0,86 zl, a we wtorek 0,96 zł SUPEREKSPRESY na sobotę 6.04.1996 r. przyjmowane są w: Centralnym Biurze Ogtoszeń w Gdańsku, w godz. 10 -14, w biurach ogłoszeń w Gdyni do godz. 13; Cena netto 1 słowa tylko - 2,59 zł §—ipum 5 kwietnia 1996 SAMOCHÓD AUDI 80,1990,23-67-34 AUDI 80,1992,224-029 AUDI 80 1979/ 80 1,6 benzyna 5.500,- 53-27-83, 43-41-42 w. 36 AUDI 90,29-41-18 BMW 318i, 63 tys. km, listopad 1991, pierwszy właściciel, tel. 51-14-10 BMW 520,1989, pełne wyposażenie, 25-31-02 CITROEN AX 1.1, fabrycznie nowy, 26.000,35-71-66/69 DAIHATSU Charade, TS, XII. 1992, przebieg 53 tys., tel. 57-00-12 po 17.00 FIAT 125p, 1987,57-73-48 FIAT 126-Bis, 1990,5.500,090-50-64-59 FIAT 126p, 1987 rok, tel. 51-27-55 FIAT 126p, 1991,52-03-64 FIAT 126p, 1995,81-67-07 FIAT 126p 1994,8.900,- 51-87-31 (po 16.00) FIAT 126p FL, maj 1993,7.300 zł, 32-81-27 od 16.00 FIAT Bravo 1,6 SX, odstąpię kontyngent 1996, tel. 23-93-74 FIAT Cinquecentc 700,1994, 8.00- 16.00, 46-04-26 po 18.00 82-87-77, tanio FIAT Cinąuecento 700, X 1992, 53-17-90 FIAT Cinquecen!o 900,1995, bezwypadkowy, I właściciel, cena 19.000 PLN, tel. 23-68-08, 29-73-65 FIAT Cinquecento 900.1993, 294-801 FIAT Ducato 2,5 D, 1986, /0-69/ 296-52 FIAT Punto 55 SY, czerwiec 1995, tel. 20-33-22 lub 78-37-42 FIAT Regata, tel. 74-00-66 wew. 278 po 19.00 FIAT Uno 45 93/ 94, tel. 52-58-60 FIAT Uno 45S, 91.08.01 trzy-drzwiowy, biaty 59 tys. km, 145 min, 79-14-20 FORD Escort kombi, 1995,370-119 FORD Fiesta, 1984/85,81-67-07 FORD Scorpio, 2.8i, 1985, 41-92-78 FORD Sierra, 1990,2,0i, 22-39-47 FORD Sierra Combi, 1984, diesel, 32-21-93 Elbląg FORD Taurus, 43-47-84 FORD Transit, 1988, tel. 211- KAMAZ wywrotka, 1980,81-67-07 KAMAZ wywrotka, 1988,82-36-65 ŁADA 2107,1500,1990,57-52- MAZDA 626 LX, benzyna, gaz, 1,6L, 1986, przebieg 134 tys., tel.20-00-83 7.00- 14.00,22-14-74 MERCEDES 124,200D, śliwka metalik, 711-284 MERCEDES 190 E/85, niedrogo, 0/90503368 MERCEDES 190 E/85, niedrogo, 0/90503368 MERCEDES 208 Bus 1992 : i 933 pc wypadku. '059/ 289-60 po 18.00 MERCEDES 380 SEL, 1985, sprzedam, zamienię, 26.000, tel. 51-05-41 NISSAN Patrol 2,8 TD, Long 97.000, wersja hiszpańska x/90. Cena 35.500,23-75-42 NISSAN Sunny 1.7D, 1986, stan bdb, petna dokumentacja, 118 min, 0-69/82-15-90 w. 269 RENAULT 11TX, 43-47-84 SANI6CK ÓD-kupię NISSAN Sunny 94, Colt 92, Golf III 92, Mercedes 300D 88, Polonez 94, Nissan Prarie 88 z 6-miesięczną gwarancją, tel. 32-03-52,090-50-15-06 OPEL Kadett 1,6i-1991, Elbląg, 32-56-04 OPEL Kadett kombi 1,7 D, 1991, /0-69/291-64 OPEL Rekord, 1986, kombi, Peugeot 309,1989 tel. 50-30-44 OPEL Vectra 1,6i 1993, bezwypadkowy, 33.000,- 48-74-51 po 18.00 OPEL Vectra 1.8i, 1993, /0-55/ 72-36-39 PEUGEOT 309, 1990, 1400 benzyna, stan bdb, Reda 78-30-70 PEUGEOT 405 1.4, 1994 r, 27.500,35-71-66/69 POLONEZ, 1982- 84, Wrzeszcz, Niemcewicza 28, pilnie POLONEZ 1600 GLi, 1995 VIII, na gwarancji, I właściciel, przebieg 10 tys. Bardzo pilne. Gdańsk, Wyspiańskiego 34/9 od 14.00 POLONEZ 1988, tel.53-13-06 POLONEZ Caro, 1991,24-36-94,48-72-54 POLONEZ Caro 1.6 GLE, 93 VIII, czerwony, 25 tys. km, auto-alarm, oznakowany, nadkola, 13.200 zł, 22-24-76 POLONEZ Caro 1992,0-90-50-91-36 POLONEZ Caro GLE 1.6,1994, czerwony, 45 tys., 48-79-75 POLONEZ składak, kość słoniowa, nadwozie 1989, silnik 1993, gaz 1995,57-80-32 po 17.00 POLONEZ Truck-long, 1993, tel. 21-00-96 RENAULT 19 Chamade 1,4 ku- piony u dealera, 59.0C 10 km, 23.000 zf, 818-224 ROBUR, kontenerek, Elbl ąq, tel. 32-40-12 STAR 200 izoterma, 191 38. tel. 35-64-25 do 18.00, tel. 41-02-93 po 18.00 . STAR 29 Izoterma, Elbl 30 32- 07-29 SUZUKI 16V, 1993, pilnie ,/0-69/ 284-01 TAWRIA, nowe, gotów rka- ra- ty, 39-46-62,39-46-52 RENAULT 11TX, 43-47-84 ZDECYDOWANIE (w dobrym stanie lub uszkodzony), 52-11- OKAZYJNIE do 30.000 skup, sprzedaż, raty, 53-12-71 wew. 341,090-50-53-80 OKAZYJNIE każdy, 090522196 ZDECYDOWANIE (w dobrym stanie lub uszkodzony), 52-11- SAMBGHÓB- kupię KREDYTY bez poręczycieli na samochody nowe i używane, tel. 31-41-15 wew. 30, budynek Żaka pok. 60, tel. 20-95-78 budynek Liceum Medycznego Gdynia, NIEMCY, Holandia sprowadzam samochody, wyjazdy, 29-38-27, 24-22-07 OKAZYJNIE do 30.000 skup, sprzedaż, raty, 53-12-71 wew. 341,090-50-53-80 OKAZYJNIE każdy, 090522196 POLSKIE super raty, 53-19-61,090-50-50-50 SAMOCHODY sprowa-dzam dostawcze również, 248-695 TOYOTA Camry, 2,0 turbo die- AUDI 80,81-83 rok, na białych, AMORTYZATORY dar- sel, 1987 r., po stłuczce, 78-32- 57-04-02__pomiar, wymiana. Gdańsk 58____AUDI 80, Passat Kombi po ul. Starogardzka 22,39-46-52 TOYOTA Carinall, diesel, 1988, 1988,29-19-83__AMORTYZATORY, sprzedaż, 25"11"14__FIATUno, 055 32-25-82 montaż, 41-18-85 VOLVO343,1984/85,43-47-84 0KAZYjNłE AMORTYZATORY- sprzedaż- VW Golf 1,3 wtrysk, 1990, 090-50-50-50 ' montaż, 52-00-16__ 090509622, (069) 258-25__SAMoCHOOVpcWadk./0- "T VW Golf 1.8CL, automat. 18.000 89/ 39-15-25,41-99-63 ny ,CzęSC'7 c^7 „lwa' e' zł /0-69/ 31-27-92 _'__-__niowskiego 47,52-07-04 --ZLOMOWIEC kupi rozbite, tel. mODNICF snrzpdaż nanra- VW Golf 89,21-90-92,10.00- 79-12-35 7,1oc' , 16 00 3 wa, 41-18-85, 46-47-88 Wytnij! ___" Otrzymasz 10% rabatu VW Golf II11.4,1932,25 tys., Iwl ^r--jv~ 57 g3 04 ' kupią FORD-części i akcesoria, Gdynia, Portowa 9. Godz. otwarcia VW Jetta 1989,1800i, 22-39-47 CIĄGNIKI, przyczepy, maszyny pon- piątek 9.00- 18.00, sob .... D t . % • m \ DYNGUS, omec/ć. Zń fCO/niMYSZYNM drt£-D&£S>MM &rrrtk!OWńM HANDEL NAtnloSNte, V cofflz wieced towa -Rbw,w które ml m stAo GUS, 0rN6V$y —■———-— ZKSI£6(6C/tlt/-> M CZY 70 C zecńtYPfiS' " Me p/tes DLA CIAŁA I DUSZY BARAN 21 III - 201V 23X BARAN: W tym tygodniu możesz działać spontanicznie - odrzuć więc rutynę, bo sprawy nie potoczą się swym zwykłym torem. Zwróć też baczną uwagę na to, co pragnie Ci przekazać bliska osoba. Znaki ważne - Bliźnięta i Rak. BYK WAGA: Uwaga - romantyczny tydzień. Zapowiada się coś więcej niż zwykła znajomość. Tym kimś jest ktoś dopiero co poznany. Dużo emocji i sporo nadziei. Ale inwencja leży po Twojej stronie. Będzie też okazja do poważniejszych przemyśleń. Czeka Cię uczestnictwo w miłej imprezie. Znaki ważne - Strzelec i Rak. 21IV - 21V BYK: Sporo spotkań towarzyskich - nie unikaj ich, bowiem uda Ci się dzięki poznaniu nowych ludzi połączyć przyjemne z pożytecznym. Załatwisz ważną sprawę i sporo zyskasz. Ktoś bliski szykuje Ci niezwykle miłą niespodziankę. Znaki ważne - Waga i Skorpion. BLIŹNIĘTA 22 V - 21VI 22X1 SKORPION: Na początku tygodnia jakiś niefart, ale... nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Pod koniec tygodnia bardzo dobra passa. Możesz nawet ryzykować. I tak wyjdziesz nat swoje. Nie zapominaj o danych obietnicach - po co masz zawieść bliską ci osobę? Znaki ważne - Wodnik i Ryby. STRZELEC BLIŹNIĘTA: Nie obawiają się zdecydowanego działania. Energicznie i bez zahamowań przedstaw swoje racje - sprecyzuj jasno swe propozycje. Boisz się odmowy? - nawet jeśli się z nią spotkasz, przyjmij ją ze spokojem i koniecznie ponów próby. Ktoś doceni twoje starania. Znaki ważne - Baran i Panna. «. RAK I 2 2VI 23X1 .21X11 22VII STRZELEC: Nie bierz w tym tygodniu zbyt wielu obowiązków na swoje barki. Nadmiar może nie wyjść Ci na zdrowie. Pod koniec tygodnia jakieś miłe, pełne beztroski i relaksu chwile. Będziesz miał szczęście do wygranych - może tak zagrać w Multilotka? Znaki ważne -Panna i Waga. KOZIOROŻEC RAK: Nie przejmuj się więcej niż naprawdę trzeba. Mimo pewnych komplikacji, sprawy szybko się wyjaśnią i wszystko dalej ułoży się wyśmienicie. Nowe kontakty ułatwią Ci podjęcie decyzji - warto więc posłuchać też rad innych osób. Na rezultaty podjętej decyzji trzeba będzie trochę poczekać. Znaki ważne - Lew i Panna. al/, LEW 23VII - 22VIII 22X11 - 201 KOZIOROŻEC: Miłe chwile, przyjemne spotkanie, ale... nie spuszczaj z oka spraw zawodowych. Nowe przedsięwzięcia tylko z pozoru wydawały się łatwe. Warto więc przysiąść fałdów - masz spore pole do popisu. Znaki ważne - Baran i Byk. WODNIK 211 - 2011 LEW: Czas na szybkie działanie. Powinie-neś(aś) (a nawet musisz) dokończyć rozbabrane sprawy i energicznie wziąć się za nowe. Za wszelkie opóźnienia trzeba będzie sporo zapłacić! Decyzje podejmuj samodzielnie. W życiu intymnym - olśnienie! Znaki ważne - Rak i Byk. PANNA 23VIII -22IX WODNIK: Początek tygodnia nerwowy. Dadzą o sobie znać pewne zaniedbania. Potem o wiele lepiej. Znajdzie się ktoś, kto bardzo łaskawym okiem spojrzy na Twoje przedsięwzięcia i projekty. Jednak głównym Twoim sprzymierzeńcem będzie energiczne działanie. Znaki ważne - Panna i Skorpion. RYBY 2111 - 20111 PANNA: Rysują się obiecujące perspektywy. Masz sporo zadań, ale masz też szansę wykazać się, okazja jakich niewiele. Stara znajomość okaże się czymś więcej niż koleżeńką zażyłością... Ale nie szalej zbytnio - nieco zimnej krwi nie zawadzi. Znaki ważne - Koziorożec i Lew. RYBY: Oczekuj pewnych sygnałów dobrze prorokujących na przyszłość. Kłopoty masz już prawie za sobą. Spotkanie z kimś dawno nie widzianym przyniesie Ci satysfakcję i zadowolenie. Wyjaśnisz przy okazji jakąś sprawę, która nie dawała ci spokoju. Konieczny jest Ci choć krótki odpoczynek. Znaki ważne - Rak i Lew. < Piątek, 5 kwietnia 1996 r. M Nr 82 (15634) Rok LI ISSN 0137/9062 indeks 35(1028 pokolenie wraca zazwyczaj pamięcią do tragicznych lat wojennych, tułaczki i symbolicznych zaledwie posiłków, które nie mogły przecież nasycić, ale stanowiły patriotyczne symbole, pomagające wytrwać, przetrwać i - doczekać. Dla młodych zaś wigilia i święcone to radosne święta rodzinne wokół suto zastawionego stołu, dającego poczucie bezpieczeństwa. Stare miesza się z nowym - bywa, że przy jednym gdańskim stole sąsiadują potrawy z Krakowskiego i Pomorza, zaś w wysokim dzbanie stoją piękne palmy wileńskie. O tożsamości narodowej, tak samo jak hymn, historia i wieszcze zaświadcza właśnie stół, kuchnia i okolice. Widać to szczególnie wyraźnie, gdy przebywa się dłużej za granicą. Mimo amerykanizacji tej sfery życia na skutek inwazji szybkich dań McDonald'sa, czy Pizzy Hut, kuchnie różnych narodów cieszą się wielkim po- wodzeniem, a bywało i tak na wielu przyjęciach w naszych placówkach dyplomatycznych, że stół i serwowane przysmaki kuchni polskiej tak samo długo pozostawały w wiernej pamięci gości, jak znakomite koncerty i wystawy. A czasami i dłużej. Bo jak mawiał Brillat-Saverin: Przyjemność jedzenia jest właściwa wszelkiemu wiekowi; wszelkim stanowiskom, wszelkim narodom, jest codzienną i nieustającą. Łączy się z wszelkimi innymi przyjemnościami, a zostaje ostatnią, aby nas pocieszyć po stracie innych. O najlepszych przyjęciach w Trójmieście, o manierach restauratorów, o starej porcelanie, o chłodniku serwowanym Afrykanerom oraz o tym, jak swoje stoły widzą gdańscy pisarze -piszemy na str. 6 rzyżówka świąteczna z nagrodą pieniężną 250 zl oraz nagrody rzeczowe: elektroluks, robot kuchenny i toster str. 14 * ndrzej Olechowski w „Naszych Rozmowach" str.3 domu u wojewody gdańskiego Macieja Plażyńskkgo str.4 Jerzy Samp o magicznej liczbie pięć str, 5 ukanie do tamtego świata str.7 w 'ielgrzymowanie do Ziemi Świętej str.8 Grobowiec księżniczki str. 10 Grzech zaniechania do stołu Bywają szczęśliwe stoły, którym udałosię przetrwać przez wiele lat w tej samej rodzinie, przekazywane z dziada na wnuka. Wieje jest stołów adoptowanych, które zmieniały właścicieli na skutek powojennej wędrówki ludów w tej części Europy. Bywają stare dębowe stoły, porzucone w meblowych komisach, które odnajdują raptem gospodarzy swego życia. Są również młode, jaśniejące drewnem sosnowym, przed którymi dopiero całe życie... Bogaty zawsze lepiej jadał od biednego, ale Polskie obyczaje kulinarne to nie tylko Pola-polskie stoły to nie tylko świadectwo stopnia za- kom właściwy sposób odżywiania się. Złożyły możności, również - tradycji i kultury danego środowiska, poszczególnych rodzin i osób. Nie bez znaczenia w tej materii była historia, gdyż burzliwe i dramatyczne wydarzenia miały również wpływ na to gdzie, co i jak jadano. Co prawda obyczaje wokół stołu, w tym kulinarne, stanowią niewielki tylko fragment naszej kultury narodowej, ale za to jak barwny, ciekawy i jak każdemu bliski. się na nie i bujny temperament narodowy, przysłowiowa polska gościnność, szczerość, radość życia, szerokość gestu, ujawniający się w staropolskich bogatych zastawach stołu zmysł piękna - jak też przywiązanie oraz szacunek dla tradycji - słowem, wiele cech składających się na to, co najogólniej można nazwać polskością - piszą Maria Lemnis i Henryk Vitry, znawcy tematu. Kogóż nie wzrusza dzielenie się wigilijnym opłatkiem, czy wielkanocnym jajkiem? Starsze Przeczytałam w warszawskich gazetach, że tego samego dnia, kiedy w stolicy odbywał się marsz protestacyjny przeciw przemocy, na stadionie obok licealiści witali początek wiosny, był to bowiem najważniejszy dzień w roku szkolnym, a mianowicie - dzień wagarowicza. A zatem z jednej strony młodzież poruszona zabójstwem studenta, z drugiej - wesoła zabawa, zespoły rockowe, alkohol, narkotyki. Dziewczyna zapytana przez dziennikarza, czy nie przeszkadza jej, że kilka ulic dalej odbywa się pogrzeb jej rówieśnika, odparła radośnie: „nie zrezygnuję z zabawy tylko dlatego, że kogoś tam zabito". Inna dziewczyna, także licealistka zapytana jakiś czas temu o opinię na temat stanu wojennego, zdziwiła się: „a co mnie może obchodzić to, że w 1981 roku zastrzelono jakichś górników? Mnie to zwisa'". Okres Wielkanocy to czas rachunków sumienia. Wyda-' je mi się, że wielki rachunek sumienia powinni przeprowadzić wszyscy rodzice niezależnie od wyznania. Po to, by wyrastające nam nowe wspaniałe pokolenie nie stało się pokoleniem barbarzyńców. Barbara Szczepuła Jajo historii „Nie da się wejść dwa razy do tej samej rzeki" i „Historia kołem się toczy". Sprzeczność? Nie ma w tym żadnej sprzeczności: pierwsze dotyczy krótkiego czasu ludzkiego trwania, drugie - operuje kategoriami stuleci i epok. Ostatnio Lech Wałęsa usiłuje pokazać, że jazda kołem historii po tej samej rzece to dla niego fraszka. Ponownie wprowadził się do gmachu „Solidarności", wrócił do gdańskiej stoczni. Twórca 10-milionowego ruchu społecznego, niedawny lokator Pałacu Prezydenckiego, zajmuje dzisiaj, dzięki uprzejmości kierownictwa „S", trzy pokoje w siedzibie związku. Były trybun ludowy zajeżdża między robotników mercedesem z obstawą. Walczy z fiskusem, który chce mu zabrać 11 miliardów starych złotych. Jego sta-rym-nowym kolegom z warsztatu brakuje na opłaty za gaz, światło i wodę Jak może z nimi iść na piwo. skoro wznosił toasty z możnymi tego świata? Wałęsa nie wejdzie po raz drugi do tej samej rzeki. Co mu pozostaje? Przestrzeganie kanonów profesjonalnej polityki, zerwanie z pustosłowiem. Alternatywą jest obraz najsmutniejszy - legenda w kapciach. Roman Daszczyński Rosja bliżej NATO Argumentem wysuwanym przez Rosję przeciwko rozszerzeniu NATO jest to, że - poprzez ekspansję paktu na wschód - zachwiana zostanie równowaga strategiczna w Europie, a wojska NATO znajdą się zbyt blisko granic Rosji. Mimo że od pomysłu rozszerzenia paktu po jego realizację upłyną co najmniej lata, Jelcyn już teraz podnosi z tego powodu straszliwe larum. Sam jednak - nie pytając Zachodu o zgodę - po raz kolejny próbuje na nowo rysować mapę Europy i wszelkimi możliwymi sposobami Rosję popycha na zachód. Raz służy mu do tego rurociąg, kiedy indziej znów projekt eksterytorialnego korytarza. Ostatnio - Białoruś. Bo jeśli ktoś nie dostrzega, że dzięki unii Białorusi z Rosją, Polska znów (prócz okręgu królewieckiego) na sporym odcinku graniczy z Rosją, ten jest ślepy. Przynajmniej w sensie politycznym. Oznacza to ni mniej ni więcej, że Rosja zbliżyła się do granic NATO; że zakłócona została równowaga strategiczna, która w Europie ukształtowała się po roku 1989. Co na to NATO? Czy przyjmuje to jako dobrą monetę, a może jako suwerenną decyzję dwóch niezależnych państw? To pytania, które będzie trzeba zadać Javierowi Solanie, sekretarzowi generalnemu NATO, w czasie jego kwietniowej wizyty w Warszawie. Roman Warszewski Rys. Zbigniew Jujka M Ęf zyż nie jest tak, że najważniejsze chwile i '' w naszym życiu spędzamy przy stole? Bo przecież przy nim nie tylko się jada. To przede wszystkim miejsce, gdzie spotykamy się z innymi. Centralny punkt w każdym domu, ogniskujący wokół siebie po kilka nieraz pokoleń. To on bywa świadkiem naszych chwil radosnych i szczęśliwych, ale także tych pełnych smutku, czasami rozpaczy. Towarzyszy nam codziennie w pokorze, gotowy przyjąć na siebie zarówno świąteczny serwis, jak i teczki z pracą zleconą, którą po godzinach przynosimy do domu. Potrajl dźwigać pieczyste, karafki oraz torty, ale także drabinę, gdy trzeba pomalować pokój. Nakryty przez dobrych ludzi bywa także ostatnią deską ratunku dla samotnych i zagubionych. Ten piękny serwis o nazwie Meduza zaprojektował dla firmy Rosenthal Gianni Versace, jeden z wielkich paryskich kreatorów mody. Fot. Piotr Modzelewski Zdjęcie obok Fot. Piotr Modzelewski NIE Aleksandra Paprocka ■ * PolCard Str.2 V!SA DinersCIub International NASZE BIURA OGŁOSZEŃ W GDAŃSKU, GDYNI I ELBLĄGU PRZYJMUJĄ ZAPŁATĘ KARTAMI KREDYTOWYMI REDAKCJA NIE ODPOWIADA ZA TREŚĆ ZAMIESZCZANYCH REKLAM I OGŁOSZEŃ 5 kwietnia 1996 TWÓJ AUTORYZOWANY PARTNER RENAULT udzieli Ci szczegółowych informacji na temat oferty i warunków zamówienia: Ossowski, ul Nowodworska 28 b, 82-300 Elbląg; Roman Rybicki, ul. Malborska 112, 82-500 Kwidzyń; Technics Eksport Import S.c. al. Niepodległości 643, 81-879 Sopot; Tadeusz Zdunek, ul. Miałki Szlak 35,80-717 Gdańsk; Auto-Car, ul. Chwarznieńska 170 c, 81-602 Gdynia; Auto-Handel Zdzisław Nowak, Kębłowo 85 a, 84-242 Luzino; Ryszard Adamowski, ul. Zblewska 33,83-200 Starogard Gdański; Renobii Sp. z o.o. ul. Dąbrowszczaków 18,80-373 Gdańsk. zając TO PEŁNIA ŻYCIA niezając Samochód nie zając - nie ucieknie. Twój samochód. Nowe Renault. Dlaczego? Są dwa powody. Po pierwsze: cały czas masz szeroki wybór modeli Renault. Po drugie: cenę, którą proponujemy, można bez używania wielkich stów nazwać rewelacyjną. Piękne, ale prawdziwe: po prostu kwestię cła rozwiązaliśmy na korzyść Klienta. Dzięki temu możesz mieć model, na którym Ci zależy, po bardzo atrakcyjnej cenie. Myślałeś, ze życie kończy się po kontyngencie? Nic podobnego. NA NOWE RENAULT JESZCZE NIE JEST ZA PÓŹNO. RENAULT B/l u.MV/tu a*lMWu C a-3 Gdańsk, tel./fax31-80-62,46-35-68, tel. centr. 31-50-41 w. 210,215,218,1ax w. 213,214 wpon. wgodz. 8.00-20.00, wt.-pt. 8.00-18.00, soboty 8.00-16.00, fax46-35-68całą dobę; Gdynia, telJ!ax 2044-79 w godz. 8.00-16.00, teUfax20-89-17, pon.-pt. 8.00-18.00, wsob. 9.00-14.00; Sopot, tel. 51-54-55 wgodz. 8.00-16.00; UPRASZAMY DO NASZYCH BIUR OGŁOSZtN! rrj/ Elbląg, tel./fax (055) 32-70-94, tel. 33-54-09 w godz. 8.00-16.00; Pruszcz Gdański, tel./tax 82-23-25 w godz. 8.00 -16.00; Tczew, tel./lax (069) 31-63-26 w godz. 8.00 -16.00; Starogard Gdański, telJfax (069) 220-80 w godz. 8.00 -16.00 A 5 kwietnia 1996 Str.3 To Polska jest kluczem do przemian w całej Europie... - Jaka była sytuacja międzynarodowa Polski, kiedy opuszczał pan Ministerstwo Spraw Zagranicznych w końcu 1994 roku? - Od kilku lat nie mamy problemu bezpieczeństwa Polski, jako realnego zagrożenia, zwłaszcza militarnego. W tym sensie sytuacja międzynarodowa Polski wówczas i dzisiaj jest dobra. Natomiast chodzi o perspektywy trwałego bezpieczeństwa. W tej dziedzinie, gdy opuszczałem MSZ, zostawiłem Polskę na etapie intensywnej rozwijającej się w dobrym kierunku debaty na temat rozszerzenia NATO, zostawiłem Polskę z aplikacją do Unii Europejskiej, aplikacja ta była przedmiotem poważnego rozważania i zostawiłem Polskę w dobrych stosunkach z naszymi sąsiadami - szczególnie z Niemcami i sąsiadami południowymi. Odblokowane zostały poprzez traktat stosunki z Litwą. - Nie można powiedzieć by stosunki z Rosją były dobre. - Oficjalnie stosunki z Rosją były kiepskie, ale dobrze rozwijały się stosunki realne -wzrastały obroty gospodarcze, wzrastał ruch osobowy. - Niewiele dobrego można było powiedzieć o polityce wobec Ukrainy. - Stosunki z Ukrainą były intensyfikowane, zbliżaliśmy się do punktu, gdy obaj partnerzy uświadamiali sobie co tak naprawdę chcą wspólnie robić, nabierali do siebie zaufania. Ukraina w niezwykle krótkim czasie rozwinęła skutecznie swą obecność na scenie międzynarodowej, czego winniśmy jej szczerze gratulować. - Czy w ciągu ostatniego roku uległy zmianie zasadnicze cele, kierunki czy akcenty polskiej polityki zagranicznej? - Nie. Moim zdaniem definicja polskiego interesu narodowego została określona po 1989 roku przez pierwszy rząd solidarnościowy i pozostaje niezmienna do dziś. Określona jest ona skrótem „opcja zachodnia". Ja tego skrótu nie lubię, ponieważ pobrzmiewa w nim odwieczny spór „z Rosją czy z Niemcami". Ja używam określenia „opcja europejska", ponieważ tak naprawdę Polsce chodzi o to, by się dziś przyłączyła do wspólnoty narodów zachodnio- i północ-noeuropejskich, a to przyłączenie pociągnęło do wspólnoty narody środkowo- i wschodnioeuropejskie. To z kolei powodowałoby konieczność poszerzania się tej wspólnoty dalej na Wschód i w pewnej chwili sce-mentowania całego kontynentu. To powinno być nie tylko nasze marzenie, ale powinniśmy mieć ambicję ten cel osiągnąć, bo to można zrobić. To byłby sposób, by Polacy w przyszłości nie ginęli niepotrzebnie i nie umierali tak młodo jak to było w przeszłości. - Zakłada więc pan, że tak NATO jak i Unia Europejska w przyszłości ulegną daleko idącej ewolucji z naszego powodu. - Z konieczności. Pod warunkiem, że wejdzie do nich Polska. Jeśli Polska w nich się nie znajdzie, to ewolucja nie nastąpi. - A jeśli zamiast Polski wejdą na przykład Czechy? - Nie. Nie będzie takiej konieczności. To Polska jest kluczem do przemian w całej Europie ze względu na położenie, potencjał, znaczenie strategiczne. - To scenariusz bardzo optymistyczny. Ale możliwy jest, jak sądzę, inny: Polska nie wchodzi ani do NATO, ani do Unii Europejskiej. - Teoretycznie to możliwe, ale uważam, że nie jest prawdopodobne, gdyż zdarzyć się to mogłoby tylko z dwóch powodów. Pierwszy: nie chce tego Polska - odrzucam, jako absurdalny. Pozostaje drugi: nie chce tego Zachód. Takie stanowisko Zachodu jest nieprawdopodobne. - Ale Zachód może obawiać się Rosji i z tego powodu nie zgodzić się na przyjęcie Polski. - Owszem, teoretycznie Zachód mógłby zamknąć się w obecnym kształcie, gdyż nie mógłby się poszerzać, bo bałby się ostrego konfliktu z Rosją. Czyli rzecz byłaby w Rosji. Ale według mnie, Rosja tylko wtedy kategorycznie byłaby przeciwna wejściu Polski do NATO, kategorycznie to znaczy, że gotowa byłaby do podjęcia działań, które by wystraszyły Zachód, same słowa tu nie wystarczą, otóż Rosja byłaby kategorycznie przeciwna wówczas, gdyby przestała być zainteresowana wolnym rynkiem, demokracją i prawami człowieka. Czyli tylko Rosja, która chciałaby zbudować się jako różniąca od reszty Europy. Rosja niedemokratyczna, Rosja bez wolnego rynku może zatrzymać proces rozszerzenia Unii Europejskiej i NATO. - Niebezpieczeństwo powstania takiej Rosji jest przecież realne. - Takie niebezpieczeństwo istnieje. Dzisiaj wzbudza niepokój to, że coraz więcej polityków rosyjskich, ale też intelektualistów, środowisk opiniotwórczych mówi o potrzebie budowania różnic. Pytanie -czy chodzi tu o różnice podstawowe? Jeśli pan Kokoszyn, pierwszy zastępca ministra obrony, mówi, że Rosjanie boją się wpływów zachodnich, to znaczy czego się boją: demokracji, praw człowieka, wolnego rynku? - Być może właśnie tego. - Jeżeli tak, to jesteśmy w sytuacji bardzo groźnej, bo pozostaniemy przez wiele lat albo wasalem Rosji, albo szarą strefą - do czasu, gdy ta inna Rosja załamie się, a to nieuniknione, gdyż nie ma dziś skuteczniejszej drogi rozwoju niż demokracja, wolny rynek, prawa człowieka. - Niektórzy komentatorzy, np. Jerzy Giedroyc, twierdzą, że w takim wypadku nasza obecność w NATO nie ma znaczenia, gdyż w przypadku realnego zagrożenia powtórzy się historia sprzed II wojny światowej. - Ale II wojna ostatecznie zakończyła się klęską Niemiec, więc ówczesna polityka była polityką celową. Gdyby ło im się tak politykę ułożyć, że jest bardzo stabilna. Stąd dystans najlepszego w klasie do pozostałych, a jest on jeszcze wzmacniany przez cechy osobiste premiera Klausa. Natomiast na poziomie konkretów współpraca była i jest bardzo dobra. Jeśli były niedociągnięcia, to miały zawsze rzetelne wytłumaczenie - najczęściej brak pieniędzy, tak u nas, jak u nich. Znacznie większym problemem są relacje ze Słowakami. Słowacja pozostawała na obrzeżach naszych zainteresowań. Może już pora to zmienić. - Ukraina. Polska polityka zagraniczna była tu mało aktywna, nie wyszła poza ostrożne deklaracje. Tymczasem uważam, że bezpieczeństwo Polski ściśle jest związane z istnieniem niepodległej Ukra- po obu stronach, jest nieufność. - Profesor Bohdan Osadczuk zwraca uwagę, że Ukraina nie pojawia się w wypowiedziach ministra Rosatiego. - Nie ma żadnych przeszkód. Nie chciałbym komentować wypowiedzi profesora Osadczuka, gdyż nie rozmawiałem z ministrem Rosatim i nie znam faktów. Być może mamy do czynienia z niezręcznością wynikającą z braku ru-tyny. - Ostatnie wydarzenia na Białorusi ponownie uświadomiły nam, że oto na naszych oczach tracimy jednego z sąsiadów i zmienia się sytuacja na naszej granicy. Czy nie sądzi pan, że w jakiejś mierze jest w tym także nasza wina, że nie zrobiliśmy wszystkiego, by pomóc Białorusinom w utrzymaniu niepodległości? - Nie było ani jednej rozmowy międzynarodowej, w której nie wymieniłbym nazwy dwóch krajów: Ukrainy i Białorusi. W moim odczuciu w dziedzinie dyplomatycznej robiliśmy dużo, by mieć za sąsiada niepodległą Białoruś. Proszę jednak, by pan tego tematu nie drążył, gdyż ja być wijać dobre połączenia kolejowe. Polska ma zarobić na tranzycie nie dewastując środowiska. W tym kierunku idzie dziś Austria-czy Szwajcaria. Na granicy wschodniej są dziś gigantyczne kolejki ciężarówek. Będą jeszcze większe, gdyż w Rosji pojawia się ożywienie gospodarcze, to samo będzie na Ukrainie. Lada moment możemy zostać rozjechani przez rosyjskie ciężarówki. - A zastanawiamy się nad tym? - Mam nadzieję, że po ostatnich doświadczeniach ktoś zastanawia się, jaki najlepszy wariant zastosować, bo inaczej w tym chaosiku znowu zdarzy się jakieś nieszczęście. - Postawmy jednak kropkę nad i. Powinniśmy się obawiać Rosji czy nie powinniśmy? - W sensie militarnym nic nam dziś nie grozi, w sensie t-2 Jedyną niewiadomą jest ROSJA Z Andrzejem Olechowskim, byłym ministrem spraw zagranicznych rozmawia Stanisław Marek Królak Polska była wówczas w bloku państw środkowoeuropejskich, to zajęcie Polski zajęłoby może nie 17 dni, może 19, ale też było nieuchronne. Nie do końca rozumiem więc tę ideę. Sądzę, że pokutuje tu ciągle widzenie Rosji i Niemiec jako wrogów, z czego wynika poszukiwanie jakiejś trzeciej drogi. Nie ma takiej drogi. - Jest jeszcze jedno potencjalne zagrożenie: zwycięstwo tendencji izolacjonistycznych w USA i wycofanie się tego kraju z Europy. - Moim zdaniem, to nie wchodzi w rachubę. Amerykanie od czasu do czasu mają wrażenie, że ich sprawy wewnętrzne są ważniejsze niż to, co dzieje się za granicą, ale nie Oznacza to że dla Amerykanów zagranica nie jest istotna. Natomiast chcę zasygnalizować inne niebezpieczeństwo: nasze wejście do struktur europejskich utrudniać może nasza sytuacja wewnętrzna. - A zatem dziś nie ma przeszkód przekreślających zasadniczy cel naszej polityki zagranicznej - członkostwo w NATO i Unii Europejskiej, a jedynym zagrożeniem jest ewentualne powstanie imperialnej Rosji. Jednakże wiele też zależy od stosunków z sąsiadami. Popatrzmy z tej perspektywy, zacznijmy od Południa. Pełnej zgodności w osiąganiu wspólnego celu nie ma. - Czesi mają poczucie najlepszego ucznia w klasie. Uda- iny i na odwrót. Czy podziela pan taki pogląd? . - Z grubsza tak - wymaga to jednak doprecyzowania. Niepodległa, przyjazna Ukraina, mająca dobre stosunki z Rosją, jest dla nas bardzo ważna. Równie ważna jest Polska dla Ukrainy, ale nie tylko Polska niepodległa - także Polska członek Unii Europejskiej. Dlatego, że wówczas powtórzyłaby się dzisiejsza sytuacja Polski i Niemiec. My stalibyśmy się rzecznikami przyjęcia Ukrainy, gdyż nie chcielibyśmy być krajem granicznym Unii. I jeszcze coś. Granica polsko-ukraińska stałaby się takim samym źródłem bogactwa i satysfakcji dla ludzi, jak dziś granica polsko-niemiecka. - Zbigniew Brzeziński idzie jeszcze dalej - twierdzi, że dla Polski niepodległość Ukrainy jest ważniejsza niż członkostwo w NATO. - Podzieliłbym ten pogląd z tym zastrzeżeniem, że jest to skrót godny głębokiej analizy, na co teraz nie mamy czasu. - Co więc powoduje, że stosunki z Ukrainą, mierzone oficjalnymi deklaracjami, rozwijają się dobrze, natomiast gorzej, gdy mierzyć je konkretnymi rozwiązaniami czy intensywnością dialogu. - Na początku na pewno był problem wiarygodności partnerów - nie było do końca wiadomo z kim się rozmawia. Tego problemu już nie ma. Kruchość stosunków gospodarczych brała się z bardzo trudnej sytuacji gospodarczej Ukrainy, trudniejszej niż rosyjska, z drugiej strony polscy przedsiębiorcy tradycyjnie handlowali z Rosją a nie Ukrainą - przedstawicielstwa różnych firm były w Moskwie, nie w Kijowie. Nie mieliśmy infrastruktury i kapitału, by ją stworzyć. Wreszcie, ciągle występują skomplikowane relacje świadomościowe między nami, a dość częstą postawą, może zupełnie irracjonalnie, uważam, że sprawa Białorusi nie jest mimo wszystko do końca przegrana. Natomiast nie chciałbym tej myśli rozwijać. - Ale jeszcze jedno pytanie. Otóż już w 1992 roku prowadzone były z Białorusinami intensywne rozmowy o współpracy gospodarczej, transportowej, morskiej. Gdynia miała być białoruskim oknem na świat. Potem była cisza. Dziś dowiedzieliśmy się, że tym oknem ma być Królewiec, do którego ma prowadzić korytarz suwalski. Dlaczego te dobre pomysły nie zostały zrealizowane? - Dlatego, że budżet Polski jest żenująco niski, a są to projekty niekomercyjne. W te rzeczy należało wkładać pieniądze, ale tych pieniędzy nie było. To główna przyczyna. - Z Litwą nie ma problemów, skazani jesteśmy na sukces. Pozostaje Rosja, która dziś, poza tym co mówiliśmy wcześniej, jawi się jako wiszący nad nami problem enklawy królewieckiej..Czy nie sądzi pan, że naszym celem powinno być jak najściślejsze powiązanie tej enklawy z Polską? - Próba utrzymywania Królewca w izolacji na pewno niczego dobrego nie rokuje. My poprzez działania praktyczne coś takiego robimy. Z jednej strony nie chcieliśmy usprawniać połączeń Królewca z Niemcami, teraz nie chcemy usprawniać dróg łączących ten obwód z Białorusią i Rosją. To jest droga donikąd. Choć zabrzmi to paradoksalnie, uważam, że nie należy budować żadnych dróg (autostrady to czysty absurd), natomiast roz- politycznym mamy wielki znak zapytania, czy nie zechce Rosja pójść w innym kierunku niż reszta świata. To jest ten wielki cień, który czujemy, który powoduje, że nasze reakcje są często histeryczne. Do tego dochodzą naturalnie zagrożenia mniejszego kalibru: mafia, przestępczość gospodarcza, itp. - Odrzuca więc pan tezę o istnieniu w Rosji strategicznego planu odbudowy imperium. - Uważam, że nie ma takiego planu. Myślę, że walczą dwa nurty postrzegania przyszłości Rosji: demokratyczny, który widzi Rosję, umownie mówiąc, jako państwo typu zachodniego i nurt tradycyjny, który chce odseparowania Rosji od reszty świata. Ta walka nie jest jeszcze rozstrzygnięta. - Czym więc tłumaczyć zachowanie wywiadu rosyjskiego w Polsce, Czechach, innych krajach. Zachowanie się wywiadu przy okazji sprawy Oleksego? Normalną grą wywiadów? - (Długie milczenie). Normalna gra wywiadów to nie jest. Wydaje mi się, że po części jest to wykorzystanie posiadanego majątku. Nie mam wątpliwości, że rozmiary agentury w tych krajach są bardzo poważne. I czy Rosja będzie demokratyczna czy imperialna, to ta agentura będzie wykorzystywana i to jest kolejny cień, który kładzie się na naszą umiejętność analizowania polityki wobec Rosji. My jesteśmy pełni lęków, że rządzący nami mogą realizować nie nasze, ale cudze interesy. Jest to dziś wielki problem Polski. - Czy ta agentura jest zagrożeniem dla Polski? - Ogromnym. Jeśli, co mówimy hipotetycznie, agenci byliby na wysokich stanowiskach, to mogą podejmować takie zobowiązania, których odwrócenie nie będzie możliwe bez wielkich szkód. Na Jeszcze na święta 1989 ustawiano się w kolejce wieczorową porą, marząc o realizacji kartkowego przydziału 8760jaj z wielkanocnym chrzanem stusa, Piłatowe umycie rąk, sąd i sama egzekucja wreszcie - były w ludzkim wymiarze zdarzeniami lokalnymi, za to w wymiarze transcendentalnym nie mają równych, stanowiąc - o czym warto pamiętać między jajeczkiem a szyneczką -kwintesencję naszej wiary. A ileż prawdy o nas samych kryje się w zachowaniu tłumu, krzyczącego „Hosanna", a wkrótce potem domagającego się wydania Jezusa na mękę i śmierć. Ale a propos świątecznego stołu... Podumajmy, ileż od zamierzchłego 1939 roku aż po 1990 rok wymagało wysiłków zdobywanie wiktuałów, bez których polską Wielkanoc trudno sobie wy-obrazić: szynki wędzonej, wonnych kiełbas, pulchnej polędwicy, boczku, półgęsków... Stać nas było tylko na obchodzenie postów, a przecież wszystko wyszarpywano spod lady, po protekcji, po zażyłej znajomości z panią u rzeźnika. Mózg eliminuje z pamięci zapis przykrych chwil, a przecież jeszcze na Wielkanoc 1989 ustawiano się w kolejce wieczorową porą, by po nocy spędzonej na przytupywaniu, pełnej półsennych zwidów, zrealizować kartkowy przydział. Nigdy tak nie było, żeby niczego nie było i stół świecił pustkami, to fakt - ale jakiego dokonaliśmy skoku w Królestwo Obfitości; głównie za sprawą Pana z Wąsami a la Piłsudski, któremu z tej okazji życzmy Alleluja! „Bądźmy wszyscy weseli/ Jako w niebie anieli/ Czegośmy pożądali/ Te gaśmy doczekali...". Jan Chrzan stole stało 4 przeogromnych dzików, to jest tyle, ile części reku. yyjL t Każdy dzik miał w sobie same wieprzowiny, alias szynki, kiełbasy, prosięta etc... Stało tandem 12 jeleni, także całko upieczonych, ze złocistymi rogami, cale do admirowania, nadziane były rozmaitą zwierzyną, alias zającami, cietrzewiami, dropiami, pardwami. Te jelenie wyrażały 12 miesięcy. Naokoło były ciasta sążniste, tyle, ile tygodni w roku, to jest 52, cale cudne placki, mazury, żmudzkie pierogi, a wszystkie wysadzane bakalią. Za nimi było 365 babek, to jest tyle, ile dni w roku, a przy nich 8760 jaj pisanek, to jest tyle, ile godzin w roku" - tak opisał święcone w Debreczynie u wojewody Sapiehy kronikarz za króla Władysława IV, a rzecz zamieścił „Kurier Warszawski" z 31 marca 1828 roku. O ile ewangelicy za kulminację Wielkanocy uznają Wielki Piątek (Karfreitag, Good Friday, Vendredi Saint, Venerdi Santo, Veliki Patek itd.) - o tyle katolikom święto kojarzy się z popuszczeniem pasa po Rezurekcji i radosnym obżarstwem. Wielkanoc, obchodzona w pierwszą niedzielę po wiosennej pełni księżyca, nawiązuje do Paschy 'alBćTPesach, wiosennego święta rolniczego, wspominającego wyjście synów Izraela z Egiptu, o czym napomykam uważającym Jezusa za Polaka i tzw. ary jeżyka... „Wesoły nam dziś dzień nastał/ Którego z nas każdy żądał..." -zachęca do radości stara pieśń, ale jakże żałośnie mało w naszej Wielkanocy zadumy nad sensem wydarzeń, jakie rozegrały się w rzymskiej prowincji Judei za prokuratury Pontiusa Pilatu-sa (26 - 36 rok n.e.), uwiecznionego po wsze czasy w Credo. Ostatnia Wieczerza, pojmanie Chry- PS. Pani Halinie Niedźwiedzkiej dziękuję za list, ale sprawą SAUR gruntownie zajęła się red. Wieczerska. Pani Marii Jeśman dziękuję za życzenia i „podrzucenie tematów "! Ostre przygody romansowe z idolem - marzenie m\VW luniumuwt IMł W )~^\ współczesnej dziewczyny? TT"iedy się jedzie z jednego końca Polski na drugi, mija się na trasie przynajmniej dwa A punkty, w których następuje wymiana nie tylko drużyn konduktorskich, ale i „obsady przedziału". Po wysiadających pasażerach zostają w wagonie nie tylko puste kartoniki po sokach, ale i często gazety. Ostatnio w takiej podróży miałam szczęście: na półkach porzucano kilka egzemplarzy pism, które znam z reklam telewizyjnych, ale nigdy nie kupuję. Ni z tego, ni z owego wpadł mi w ręce cały wachlarz, i to zafrico! Dobrze, że cały wachlarz, bo prasa typu „Brawo-girl" i „Naj" nie jest na długie czytanie - to tygodniki do tramwaju, nie do pociągu dalekobieżnego. Szur-szur-szust i już po lekturze, można odłożyć i sięgnąć po następny tytuł. Źle, że cały wachlarz, bo po półtorej godzinie, kiedy już wyczytałam wszystko do końca, łącznie ze stopką redakcyjną, zostało mi w głowie wrażenie, jakbym przez cały czas czytała jeden tygodnik, zawierający te same treści. I tym sposobem umknęła mi możliwość wyrobienia sobie poglądu, czy wszystkie te kolorówki są tyle samo warte, czy jednak niektóre z nich są lepsze. Pozostało tylko ogólne wrażenie, a jest ono takie: Bismarcka, gdyby to przeczytał, chyba szlag by trafił! Dlaczego przyszedł mi na myśl akurat Bismarck, a nie np. ksiądz Rydzyk? Z dwóch powodów: po pierwsze, znaczna część (jeśli nie większość) tych pism to polskojęzyczne wersje tytułów niemieckich, po drugie, to Bismarck przecież zaprogramował kobiety na sławetne trzy K (Kirche, Kinder, Kiiche - kościół, dzieci, kuchnia, jakby kto nie pamiętał), który to program kolorówki dla pań konsekwentnie negują i demontują. Gdyby wzorem Bismarcka chcieć ująć ich treść trze- Bismarcka szlag by trafił ma literami, to byłby to raczej skrót SUS (Sensa-cyjki - Uroda - Seks). O Kościele tam oczywiście nie ma mowy (jeśli już trafi się coś o religii, to o egzotycznej). Dzieci wspominane są w kontekście aborcji albo nadużyć seksualnych. A chociaż wszędzie znajdzie się kącik kulinarny, to o kuchni też trudno mówić, gdyż przepisy adresowane są do pań zajętych albo dietą odchudzającą, albo notorycznie urządzających małe czy duże parties. Idealną czytelniczką popularnych wysokona-kładówek jest dziewczyna pasjonująca się życiem idolów kultury masowej i własną smukłą i ponętną sylwetką, a lokująca sens życia w ostrych przygodach romansowych. Do takiej osobowości kierują swe przesłanie redaktorzy kolorówek i takie typy lansują i kształtują. Dla księdza Rydzyka i Cejrowskiego to wszystko jest Sodomą i Gomorą. Ale dziwi mnie, dlaczego z kontrofensywą nie występują feministki, w których tygodniki „kobiece" (piszę w cudzysłowie, żeby nie urazić pism skierowanych do kobiet rozumnych) powinny budzić równie wielką, choć inaczej motywowaną odrazę. Gdyby bowiem akcja edukacyjna tych pism była brana serio i działała skutecznie, to końcowym jej produktem byłoby kobieciątko typu lalki Barbie: ładne, bezradne i przechodzące z rąk do rąk. W programie wyborczym Hanny Gronkiewicz-Waltz podobało mi się hasło: „nie dopuścić do reprodukcji nędzy". W programach organizacji kobiecych pożądane byłoby i hasło uzupełniające: „nie dopuścić do reprodukcji głupoty". A to można osiągnąć m.in. stwarzając alternatywę dla sirlasek- Janina Wieczerska Przestało już nas dziwić, że postęp techniczny zmienia wszystko. Ale żeby o tym, co jest, a co nie jest listem, musiat decydować sąd? List rzecz skomplikowana Pamiętacie z pierwszej klasy taki wierszyk o zapominalskim chłopczyku, który został wysłany z listem do skrzynki pocztowej. Zapomniał, nie postał, łgał jak najęty wymyślając różne szczegóły. Dziś mógłby zapytać: „List, jaki list? Co to właściwie jest list? " I wbrew pozorom nie byłby to przejaw jego niedorozwoju. Zwróciłem ostatnio uwagę na krótką informację z Bonn o kłopotach niemieckiej poczty. Na całym niemal świecie usługi pocztowe były do niedawna zmonopolizowane, a ceny były ustalane na krajowych rynkach bez obawy o pojawienie się konkurencji. W ostatnich latach jednak coraz więcej usług przechodzi w ręce prywatnych firm. Na rynku przewozu paczek, specjalnych przesyłek ekspresowych dominują takie firmy jak DHL, United Parcels i kilka innych. Ale proces ten nie objął listów, które nadal są domeną klasycznych publicznych poczt. Ich pozycja wydawała się być nie zagrożona, aż tu nagle... Najwięcej zwykłej korespondencji wysyłają oczywiście nie osoby prywatne, ale przedsiębiorstwa. Szczególnie handlowe i finansowe. Kiedy przed kilku laty zwiedzałem europejską centralę American Express w Brighton, największe wrażenie zrobiła na mnie organizacja przyjmowania i wysyłania listów z rachunkami, potwierdzeniami stanu kont itd. Codzienny obrót listami był tam porównywalny z parusettysięcznym miastem. Koszty usług pocztowych są dla tego typu firm poważną pozycją w ich bilansie. Nic więc dziwnego, że w tej branży właśnie zastosowano na szeroką skalę tzw. remailing. Operacja polega na tym, że korespondencję wysyłaną do adresatów w swoim kraju wywozi się (zwyczajnie - ciężarówkami) za granicę i stamtąd wysyła. Interes polega na wykorzystaniu istniejących poważnych różnic w opłatach pocztowych. W Niemczech z remailingu korzystają m.in. dwie duże firmy zajmujące się kartami kredytowymi - GZS i Citicorp. Niemiecka Bundespost oskarża je o łamanie światowego układu pocztowego. Jest w nim m.in. mowa o tym, że poczta danego kraju nie ma obowiązku dostarczania przesyłek, których nadawca i odbiorca mieszczą się na jego terenie, a które są wysyłane z zagranicy. GZS wysyła listy do ponad 300 tysięcy swych niemieckich klientów z Danii; Citicorp - z Holandii. Oszczędności w przypadku tej ostatniej wynoszą rocznie - bagatela - około 2,5 min marek. Nie można się dziwić, że pocztowcy wytoczyli im proces, bo to są ich czyste straty. Tym bardziej że szacują, iż w wyniku powszechności remailingu ich suma może stanowić kilkaset milionów marek. Najciekawsza w tym wszystkim jest jednak linia obrony, oskarżonych przedsiębiorstw. Twierdzą one, że przez granicę wywożą jedynie informacje na elektronicznych nośnikach, które służą do sporządzania korespodencji w Holandii i w Danii. Czyli listy, fizycznie, powstają za granicą. A więc nie ma problemu? Wręcz przeciwnie! Teraz sąd we Frankfurcie będzie musiał zdefiniować pojęcie „list". Co to właściwie jest? Koperta z papierem w środku, czy adres wraz z przesyłaną informacją? I jak to się komplikują rzeczy banalnie proste! A wszystko z powodu integracji, która pozwoliła na swobodny przepływ towarów przez granice i „zlikwidowała " celników. „ ... Piotr Dominiak \ Str.4 5 kwietnia 19% W domu yobraialam sobie, Że wojewoda mieszka w wielkiej służbowej willi z wieżyczkami, wykuszami i werandami, willi otoczonej pięknym ogrodem, w którym zacny staruszek przycina szpalery róż i strzyże trawniki, willi położonej w ekskluzywnej dzielnicy Gdańska, willi co najmniej takiej, w jakiej niegdyś rezydował pierwszy sekretarz komitetu wojewódzkiego PZPR. urriuAnoti Mżłmobt Nic podobnego. Pięcioosobowa rodzina zajmuje trzy pokoje w starej kamienicy na Przymorzu. Kuba i Kacper okupują sypialnię rodziców, w pokoju Kasi mieści się również biblioteka i garderoba mamy i taty, a trzeci pokój jest zarazem jadalnią, salonem i sypialnią gospodarzy. Elżbieta nie ukrywa, że marzy o domu, w którym każdy miałby swój pokój i nie trzeba by zbierać w popłochu rzeczy z krzeseł, gdy ktoś wpadnie niespodziewanie. - Maciek rzadko przebywa w domu, więc nie zauważył zapewne, jak tu zrobiło się ciasno. - I to właśnie jest najczęstszym powodem domowych konfliktów - śmieje się Maciej. -Ciasne mieszkanie i brak samochodu. Wojewoda oczywiście jeździ autem służbowym, ale rzecz polega właśnie na tym, że rodzina samochodu nie posiada, a Ela akurat zrobiła prawo jazdy i rwie się do tego, by swoje teoretyczne umiejętności sprawdzić w praktyce. Nie mówi już o dojazdach do pracy, ale to Kasię trzeba podrzucić na zajęcia baletowe, to Kubę na tenisa, to ona sama jedzie na aerobic... Tylko Kacpra nie trzeba nigdzie podrzucać, bo Kacper jest uzależniony od komputera- i jedynie siłą można go od tego strasznego urządzenia odciągnąć. Poznali się na studiach. Elżbieta przeniosła się na drugi rok prawa Uniwersytetu Gdańskiego z Lublina, gdy jej ojciec otrzymał pracę w rafinerii i zdecydował się przeprowadzić z całą rodziną na Wybrzeże. Oboje pochodzą z małych miast. Ona z Pionek, on z Młynar. Młynary to miasteczko w województwie elbląskim, gdzie rodzice Maćka byli lekarzami weterynarii. Tam spędził pierwsze osiemnaście lat życia. Gdy pojechał na studia do Gdańska, rodzice przeprowadzili się do Ornety. Wszystkie święta spędzają u rodziców Macieja lub Elżbiety- To jest po prostu rytuał rodzinny i inaczej ani Wielkanocy, ani Bożego Narodzenia sobie nie wyobrażają. Więc, jak mówię, poznali się na uniwersytecie. Elżbieta była pilną studentką, skończyła w terminie studia i poszła na mmzsm Reprod. Robert Kwiatek aplikację sędziowską, Maciek nie był taki akuratny, zaangażował się po uszy w walkę o to, aby Polska była Polską. Współorganizował NZS, szefował zrzeszeniu na uniwersytecie. Gdy Elżbieta chodziła na szkolenia sędziowskie, a było to akurat w noc stanu wojennego, podczas wykładów wymieniano Macieja Płażyńskiego jako element antysocjalistyczny. Ślub z elementem antysocjalistycznym wzięła 12 lat temu. Gdy urodził się Kuba, zdecydowała się na urlop wychowawczy, i pozostała na urlopie przez dziewięć lat, bo po Kubie urodziła Kasię, a potem Kacpra. - To był mój wybór i wcale nie czułam się pokrzywdzona, że nie pracowałam, choć muszę przyznać, że istotnie wszystko było na mojej głowie. Ale uważam, że dzieci nie powinny być wychowywane w żłobkach. Mama to mama i nikt jej nie zastąpi. Tata wracał późno, bo najpierw pochłaniała go Spółdzielnia „Gdańsk", a gdy Kacper miał rok, Maciej został wojewodą. Był rok 1990, premierem pierwszego niekomunistycznego rządu był Tadeusz Mazowiecki. - Dlaczego wybrano właśnie pana? - pytałam kiedyś wojewodę. - Myślę, że liczba osób, które wcześniej działały politycznie nie była wtedy tak wielka. Ludzie z opozycji trochę się znali. Premier sondował środowisko Ruchu Młodej Polski, którego byłem sympatykiem. Z kolei lider ruchu, Olek Hall był wówczas ministrem w rządzie Mazowieckego. Myślę, że pasowałem i wiekiem, i wykształceniem, i tym, że sprawdziłem się wcześniej nie tylko w działalności politycznej, ale i gospodarczej. Działalność gospodarcza to słynna spółdzielnia prac wysokościowych, która nazywała się najpierw „Świetlik". Potem, gdy stała się znana i wykonywała bardzo skomplikowane prace w całej Polsce, uznano, że nazwa jest niepoważna i ogłoszono konkurs na nową. Wygrał Mariusz Wilk, który wymyślił nazwę „Gdańsk". Wtedy nie była to wcale nazwa banalna. Był to bowiem okres, kiedy krystalizował się patriotyzm lokalny, byli dumni z tego, że są z Gdańska - kolebki „Solidarności". Ludzie w Polsce postrzegali to miasto jako inne, lepsze, niezwykłe... Chłopaki z Gdańska - to brzmiało. Jeździli pp dużych fabrykach, mastodontach socjalizmu, początkowo myli szyby, potem prowadzili prace remontowe na dużych wysokościach. Przy okazji nawiązywali kontakty, przewozili bibułę. Któregoś razu remontowali w Inowrocławiu wieżę ciśnień. Rozsadzał ich zapał rewolucyjny i na płaskim dachu wymalowali wielki napis: „Precz z komuną". Zrobiła się draka, bo w pobliżu było lotnisko wojskowe, piloci dostrzegli z góry napis, ktoś zawiadomi! kogo trzeba. Napis zamalowano, aby nie demoralizować lotników, nikomu poza nimi napis nie przeszkadzał, z ziemi bowiem nie było go w ogóle widać. - Spółdzielnia była naszym sposobem na życie - wspomina Maciej. - Niektórzy nie chcieli, a niektórzy nie mogli znaleźć zatrudnienia w firmach państwowych, a żyć z czegoś trzeba było. Zarabialiśmy dobrze, a mieliśmy ten komfort, że byliśmy w swoim solidarnościowym kręgu i mogliśmy pomagać wielu ludziom. Proszę so- bie przypomnieć, że wówczas w dowodzie osobistym należało mieć pieczątkę dotyczącą zatrudnienia. Człowiek bez pieczątki nie był pełnowartościowym obywatelem PRL. A zatem dawaliśmy różnym ludziom pieczątki. I kartki na mięso, co było nie mniej ważne. Pamiętam, że dostawali je na przykład Czesiek Nowak i Edek Krasowski. Maciej Płażyński do dziś nie może się zdecydować, czy jest bardziej konserwatystą, czy liberałem. Jeśli chodzi o poglądy gospodarcze - raczej liberałem, natomiast gdy idzie o wartości - konserwatystą. Przyjaciół ma i wśród liberałów i wśród konserwatystów, ale w meczach piłkarskich: liberałowie kontra konserwatyści, gra w drużynie konserwatystów. Uważa przy tym, że warto by napisać rozprawkę pod tytułem: „Rola piłki nożnej w gdańskiej opozycji". Mecze piłkarskie stały się szczególnie ważne w połowie lat osiemdziesiątych, gdy entuzjazm trochę opadł i jasne stało się, że wrona tak szybko nie skona. Chodziło o to, by się spotykać, przyciągać młodych, pograć trochę, nawet Olek Hall stawał na bramce, a potem przy piwie pogwarzyć o tym i o owym, a szczególnie o owym. Ale to wszystko dawne czasy. Teraz modny stał się czasownik - biesiadować, pomowmy zatem o biesiadowaniu. Elżbieta bardzo lubi wszystkie oficjalne przyjęcia, w których wraz z mężem uczestniczy. Szczególnie bale, bo uwielbia tańce. A Maciek, wręcz przeciwnie, tańczyć nie lubi, ale czasem się poświęca. - Poznałam tylu niezwykłych ludzi -opowiada Elżbieta. -Królowe, królów, prezydentów, pisarzy... Żona wojewody towarzyszy zwykle małżonce gościa. Często mają osobny program, zwiedzają zabytki, bywają w domach dziecka, szkołach, czy szpitalach. Jeśli chodzi o głowy koronowane, to zwyczaj jest taki - co podkreślano ostatnio podczas wizyty Elżbiety II - że do monarchy zwykły śmiertelnik nie może odezwać się pierwszy, powinien tylko odpowiadać, gdy zostanie zapytany. Jest to o tyle dobre, że nie trzeba się zastanawiać jak zacząć konwersację. Pierwsze osoby, z którymi się spotkała to był Manfred Wo-erner, ówczesny sekretarz NATO, i jego żona. Potem przyjechał były prezydent Stanów Zjednoczonych Ronald Reagan Reprod. Robert Kwiatek Elżbieta Płażyńska Polędwica w pieprzu Nie przepadam za gotowaniem, ale gdy gotuję staram się to robić dobrze. Jestem zwolenniczką kuchni lekkiej, a więc dużo warzyw, owoców i nabiału. Lubięnowości, ale do swojej kuchni wprowadzam je rzadko. Czasem piekę ciasta ze względu na dzieci, które je bardzo lubią. W związku z tym, że zbliżają się święta, zaproponuję Czytelnikom „Dziennika Bałtyckiego" potrawę, którą można przygotować na wszelkie okazje świąteczne. To polędwica w pieprzu. Mięso należy pokroić na niezbyt grube kawałki, posolić, następnie obtoczyć w pieprzu zmielonym oraz w ziarnistym. Tak przygotowane plastry wrzucamy na rozgrzany olej, smażymy i podlewamy wytrawnym czerwonym winem. Polędwicę należy podawać także z wytrawnym czerwonym winem, ponieważ łagodzi ono smak potrawy. (Ni.) z małżonką. Wizyta miała charakter bardzo oficjalny, państwo Reaganowie nie rozstawali się praktycznie, nie miała więc okazji zamienić nawet kilku słów z panią prezydentową. Odniosła wrażenie, że prezydent, który przysłużył się przecież w znacznym stopniu do obalenia komunizmu, przyjechał zobaczyć z bliska swoje dzieło... Spotkał się z Wałęsą, który nie był jeszcze prezydentem, wygłosił pod pomnikiem Poległych Stoczniowców przemówienie... Był król Szwecji, królowa duńska, prezydent Niemiec, prezydent Francji... Najmilej oboje z Maćkiem wspominają wizytę prezydenta Havla i jego nieżyjącej już żony, Olgi. - Odbyliśmy razem przejażdżkę statkiem, pani Olga była bardzo otwarta, nie przywiązywała wagi do etykiety, wychodziła poza konwenanse, prezydent też, zatem i rozmowa stała się mniej oficjalna i szablonowa. Także wielkie wrażenie zrobił na mnie wieczór z Guenterem Grassem. Rozmawialiśmy o książkach, o Gdańsku - opowiada Elżbieta, ale musimy Szczepuła kończyć, bo powinna się przebierać, by zdążyć do teatru na siódmą, na jubileuszowy koncert. Przepisuję więc szybko jeszcze wypracowanie Kasi zatytułowane: Moja rodzina. Moja rodzina to mama, tata, starszy brat, młodszy brat i ja. Jest ona bardzo zabawna i ciekawa. Nie widać tego na pierwszy rzut oka, ale jak się z nią pomieszka, to po roku się to rozumie. Moja mama jest dość niska, włosy ma cudowne, czarne, puszyste, kręcone i gęste. Z natury wielka strojnisia, ma już całą szafę ubrań. Ale jeszcze jej nie starcza. Chce mieć nową szafę. Tata mówi, że jej nie kupi nowej, bo ta, którą mamy i tak jest za duża. Mówi też, żeby mama nie marudziła. Mój starszy brat jest złośliwy. Jest też strasznym egoistą, nic mi nigdy nie da. Mój tata jest łysy, oczywiście nie całkiem, ma włosy na boku. Mówi, że dlatego jest łysy, bo ożenił się z mamą i wtedy wszystkie włosy mu wypadły. Tata jest bardzo wesoły, czasami nawet lubi powygłu-piać się z nami. Kiedy tata czyta gazetę, a robi to bardzo często, ma bardzo śmieszną minę. Lubię mu się wtedy przyglądać. Mój młodszy brat jest zabawny, potrafi mnie rozweselić. Poza tym okropnie lubi słodycze. Kiedy schowam sobie czekoladkę, znajduje ją i zjada w pół minuty. To jest cała moja rodzina. *** Następnego dnia po naszej rozmowie wojewoda został wezwany do Warszawy do Urzędu Rady Ministrów. Nie jest wykluczone, że po dymisję. Od dwu lat starają się o to posłowie z SLD. Po prostu nie pasuje im politycznie. ■<" , fs' : fC c • 5 kwietnia 1996 Str.5 Jedni mieszkają bliżej, inni trochę dalej dworu, jedni przychodzą normalnie, tak jak do pracy na osiem godzin, inni są do dyspozycji dzień i noc. Wszyscy znaleźli się tam przypadkowo i nigdy nie zamierzali odejść. W ich życiu coś się zmieniło, gdy pojawił się ; licja Wróbel od 18 lat i służy u Pana. Do Lu-\ sławie trafiła z Jastrzębiej Góry, znad morza. Pan zatrzymywał się | tradycyjnie w „Leśnej : Perle", ona — kelnerka |L— podawała mu wówczas do stołu. Szukał niańki dla Dominiki i Łukasza, ona — nowej pracy. Miała 18 lat, gdy pojechała. W dworku poznała Ryszarda. Przychodził po sąsiedzku naprawiać instalacje elektryczną. Pobrali się po trzech latach znajomości. Stanisław Dudek przyjechał z wujkiem zarobić na wakacje: „Zauważył mnie. Nie wiem co mu się spodobało" — od 15 lat jest zarządcą dóbr Krzysztofa Pendereckiego. U Pana spotkał Barbarę, która do dworu „przeniosła" się z Tarnowskiego „Tamelu". W fabryce była „pracownikiem trochę fizycznym, trochę umysłowym, no brygadzistką, można powiedzieć". Od 11 lat są małżeństwem. Roman Przybylski przyszedł do dworu 16 lat temu wprost z huty im. Lenina. Z Panem pielęgnuje ogród. Stolarz, Wojciech Krakowski dostał zlecenie na remont dachu w zabudowaniach gospodarczych. Nie ma pojęcia jak Pan się o nim dowiedział. Za pierwszym razem miał „taki troszkę, wiadomo, dreszczyk, no nie?". Teraz już o tym prawie zapomniał, podobnie zresztą jak inni pracujący za murem. Ogrodzenie wymyślone przez Pana ciągle jest w Lusła-wicach szeroko komentowane. Mur z cegieł, gruby na jakieś pół i wysoki na około dwa metry, otaczający 12-hektarową posiadłość wyrósł im nagle przed oczami i od razu się nie spodobał. Przed laty miejscowi wysłali petycję do Warszawy, bo „kto to widział tyle cegły marnować w kryzysie, gdy materiału na domy nie ma". Dla niektórych to była budowla jak osobista obraza: „Mur — powiadali — mówi sam za siebie, stoi, to znaczy, że chciał się odgrodzić". Po latach emocje mniejsze. Pytają tylko po co to komu, skoro „ładniejsze by było takie kute, przestrzałowe"? A Wojtek Krakowski skwituje: — Są gusty i guściki. Tyle, że nie ma wiatru i droga dłużej schnie. Dopiero niedawno coś drgnęło i teoria, jakoby mur miał oddzielić Pana od ludu, odchodzi powoli w przeszłość. „Dworscy" zresztą w ogóle jej nie rozumieją i za każdym razem, gdy Pan pojawia się w Lusławicach przekonują się, że racja jest po ich stronie. Z daleka wita się, skinie ręką, „Szczęść Boże" — powie. Barbarę zapyta co w dpmu, Alicję poklepie po plecach: „Co słychać Alusiu?". Na dłuższe rozmowy nie ma czasu, ale znajdzie chwilę, żeby obejrzeć elewację u sąsiada, czego Wróbel do dziś nie może sobie w gło- to ludzie eleganccy: — Jest ta kultura bycia. Jak ktoś zajdzie po pracę czy po wypłatę, to jest od razu „proszę bardzo", „dziękuję"... To jest grzeczność na każdym kroku. Obojętnie czy to jest pracownik, czy to jest gość, czy to jest kto. „Pan by chciał, żeby wszystko wkoło było ładne" — mówi się we wsi. A jeszcze kilka lat mówi Krakowski — „Ma dosyć gust". Można mu nawet wybaczyć, że dwór jest pokryty gontem, a nie jak w większości dworów- dachówką. „Ma takie odniesienie, że to powinno być jak to niegdyś było" — tłumaczą sobie „dworscy" obalając przy okazji krążący po wsi mit, że bogaty Pan nie musi się o nic martwić. Co roku widzą, ile pracy osobistej wkłada w lusławicki dworek, lllilliiiii Dworek Krzysztofa Pendereckiego wie poukładać. „Bo jak to Pan jemu może mówić, że jeszcze go będzie stać na drewnianią frontową ścianę?! Taką serdeczność mieć dla niego. Tak mu dodawać otuchy". Faktycznie trudno to sobie było z początku wyobrazić: „Taki Pan to nie wiadomo czego może chcieć" — kołatało się po głowach murarzy i domowych gospodyń. Tymczasem potrafił wygrać zakład z teściową, że na krakowski Rynek wyjdzie w krwawoczerwonych adidasach, kupionych specjalnie na tę okazję, a Barbara może go rano w ogrodzie oglądać w szlafroku. Wpadnie do kuchni, ułamie kawałek kiełbasy i kromkę chleba: „Wszystko lubi jeść" — zapewnia Staszek Dudek. „W ogóle lubi jeść", „Najbardziej to chyba placki ziemniaczane z gulaszem", „A w wigilię lepi uszka z farszem grzybowym" — prześcigają się "dworskie" kobiety. Nie ma dziś strachu iść do dworu. Krakowski od razu z pierwszej wizyty zapamiętał, że Państwo są wstecz chłopi bez entuzjazmu przyglądali się jak za murem wyrastał park: kilkaset gatunków drzew z różnych stron świata i stref klimatycznych. Potrzebowali czasu, żeby oswoić się z myślą, że ziemię można traktować inaczej. Dziś, choć przywykli już do tego zaangażowania, które każe Panu kierować pierwsze kroki do ogrodu, to wciąż nie do końca je pojmują. Przybylski to nawet jest trochę zgorszony jak Pan w najlepszych spodniach biega po ogrodzie nie patrząc czy błoto czy nie. I kto to w ogóle widział, żeby chlebodawca z łopatą w ręku maszerował koło ogrodnika. Doradzić mu jednak zawsze może. Rododendrony i azalie rosną już przed domem Alicji i Ryszarda — tak jak chciał. A i sama pochwała z ust Pana ma swoje znaczenie: — Podobno powiedział, że Pawlikowskiemu remont domu to nawet wyszedł — podkreśla z dumą sołtys. Pan po prostu zna się na rzeczy albo— jak a nigdy nie dane jest mu się nim nacieszyć: — Dzwoni, żeby drzewko było przykryte odpowiednio na mróz' i nie ma czasu, żeby je zobaczyć — ubolewają. Za długo są w Lusławicach, żeby czegokolwiek zazdrościć. Nieraz się zastanawiali jakby to było mieć tyle pieniędzy, ale odpowiedź zawsze jest ta sama: lepiej ich nie mieć i prowadzić normalne życie. Pan od dawna nie siada za kierownicą samochodu, od śniadania regularnie się odrywa, w telewizor prawie nie patrzy. "Dworscy" uważają, że to musi być raczej przykre pisać nuty w samochodzie, w restauracji, w górach, podczas odpoczynku i rozpoczynać utwór w święta. A Wielki Piątek czy wigilia to mają być właśnie najlepsze chwile na skreślenie kilku pierwszych nut. Trudno powiedzieć dlaczego akurat wtedy. Żeby pamiętał, kiedy to zaczął? Nie wiadomo. Alicja w każdym razie słyszała jak mówił, że praca najbardziej jest uczczona w święto. Słuchacze z Lusławic do tej pory nie mogą dać temu wiary. „A co tu się może podobać" — to najpopularniejsza recenzja wśród miejscowych. „Może nie dorośliśmy do tego, a może to wina edukacji" — dociekali zawstydzeni Wróblowie, bo mimo usilnych prób nie udało się im jej zmienić. Zatrzymali się na tym etapie, gdzie kompozycji Pana jeszcze się nie rozumie, ale już autentycznie przeżywa. Nie grali przecież w wojsku na saksofonie jak Wojtek Krakowski, który po przesłuchaniu kasety w samochodzie mógł z czystym sumieniem powiedzieć: — Owszem jeden utwór mi się podoba, ta jak jej tam Hiroszima. I też początek tego, co go skomponował na spartakiadę. Ooo! Te dwa mi przypadły do gustu. A tamtych to nie rozumiem. Tytułów nawet nie pamiętam, zresztą to są tytuły fachowe. To ja się na tym nie znam. Zarządca za to z łatwością wymienia: Requiem, Pasja według św. Łukasza, Te Deum... Ale jakby miał być szczery, to nic dobrego by nie mógł powiedzieć. Sam zresztą wyznał niegdyś Panu, że to dla niego nie jest zrozumiałe. I tak mu się zdaje, że nie tylko dla niego: — U nas to ludzie przychodzą na koncerty tylko, żeby zobaczyć, bo Penderecki... I śpią — tak przynajmniej zapamiętał dwa koncerty w Lusławicach. „Wy to pewnie leżycie na dolarach, skoro pracujecie u Pendereckiego" — słyszy śię raz po raz we wsi, lecz ludziom zza muru brzmi to zawsze obco. Nikt się nie skarży, ale pracować u Pana co innego dla nich znaczy. Można — jak Dudek od 15 lat — spędzać razem z nim wigilię albo — jak Ala — opowiedzieć o premierze „Czarnej Maski" w Salzburgu, na którą Pan osobiście ją zaprosił. Można gościć Pana na swoim ślubie, albo poprosić na chrzciny czy komunie własnych dzieci, a 6 grudnia popatrzeć jak sprawdza się w roli św. Mikołaja. Nie da się ukryć — powie wreszcie Wróbel — że być w tym towarzystwie, rozmawiać albo nawet i mówić, że było się w tym towarzystwie, to jest i pewna chlubą i zaszczytem. A Krakowski doda: — Samo to, jak się ktoś pyta, gdzie mieszkam i mówię, że w Lusławicach koło samego dworku, to już jest coś. Grzegorz Mit Po naszych publikacjach Sprostowanie Z przykrością zawiadamiam, iż w tekście pióra red. Barbary Szczepuły, który ukazał się w „Dzienniku Bałtyckim" dnia 16 lutego 1996 pod tytułem: „W domu u Joanny Gwiz-dalskiej i Andrzeja Zarębskiego", opublikowane zostały przekłamania dotkliwie naruszające dobra osobiste moje 1 moich córek, Grażyny i Izabeli Zarębskich. W cytacie: „W grudniu 1982 wyszedłem z więzienia -przypomina Andrzej - i dowiedziałem się, że jestem sam. Moja żona zabrała obie córki i wyjechała do Niemiec. Nie chciałem się zgodzić na rozwód. Nie chciałem się zgodzić. Nie chciałem. Od tej chwili nie widziałem już nigdy moich córek, nie miałem z nimi żadnego kontaktu" - pan Andrzej Zarębski miesza fakty, daty. Pan Andrzej Zarębski, którego osobiście przywiozłam 2 grudnia 1982 roku z obozu internowanych w Strzebie-linku mieszkał ze mną i dziećmi w jednym mieszkaniu do końca sprawy rozwodowej. Epilog owej sprawy, nastąpił dnia 7 czerwca 1984. Dzieci w tym czasie widywał, chociażby z tego powodu, iż pokój, który wraz z nimi zajmowałam (7,8 m kw.) był pokojem przechodnim. Sentencja wyroku rozwodowego, którego kopię załączam, reguluje sprawy podziału mieszkania (otrzymuję wraz z dziećmi nareszcie pokój większy), reguluje kwestię władzy rodzicielskiej (posiadamy ją oboje) oraz po prostu udowadnia, że mieszkam niestety w Gdańsku Wrzeszczu a nie w Niemczech, a pan Zarębski ma nieograniczone możliwości widywania dzieci. Od sierpnia 1984, kiedy to pan Zarębski wyprowadził się, przestaje, z przyczyn sobie tylko wiadomych, utrzymywać kontakty z dziećmi. Adresu do września 1989 nie zmieniłam, o czym pan Zarębski dobrze wiedział przesyłając alimenty. Dnia 9.09.1989 w Oliwie w Pałacu Opatów odbył się mój ślub. Moja sytuacja zdrowotna, trudne warunki mieszkaniowe oraz brak alimentów przyspieszyły moją decyzję wyjazdu do NRD. Taka jest prawda o zabraniu dzieci do Niemiec. Broniąc prawa do własnego, nie zakłamanego życiorysu oraz życiorysów moich córek pozostaję z szacunkiem Aleksandra David Beipieciny" alkohol Oszukiwanie siebie - Przed nami święta, a więc i okazja do wypicia niejednego kieliszka, do odwiedzin znajomych. Nawet mając w perspektywie „zakrapiany" obiad czy kolację siadamy za kółkiem, mówiąc sobie: jakoś to będzie. Czy w ogóle można mówić o „bezpiecznym" piciu alkoholu? - Powiedzmy sobie otwarcie: alkohol to trucizna, neurotoksyna. I tak jak w przypadku radioaktywności, nie ma jakiejkolwiek zdrowej, bezpiecznej dawki alkoholu, która mogłaby być akceptowana z medycznego i każdego innego punktu widzenia. A już mowy być nie może, żeby zasiąść za kółkiem po wypiciu alkoholu. Alkohol w każdej dawce działa hamująco na funkcje mózgu, psychiczną koordynację ruchową, sprawność umysłu, krytycyzm itp. - Niektórzy stosują metodę: wypić szybko na początku przyjęcia, bo to jest mniej ryzykowne i trudniejsze do „wykrycia" przez balonik. - To złudzenie i oszukiwanie samego siebie. Musi upłynąć przynajmniej 7-8, a nawet 10 godzin po wypiciu dawki 50-100 mililitrów alkoholu, żeby można było mówić o ustąpieniu ubocznych efektów działania alkoholu na organizm. U mężczyzny zdrowego, o przeciętnej wadze, dopiero po kilkuna- stu godzinach ustępuje zgubny wpływ etanolu na organizm. - Załóżmy, że nocujemy u rodziny, przyjaciół. Czy po „dużym" piciu nawet do późnych godzin nocnych, możemy rano prowadzić samochód? - Im większa dawka alkoholu, tym wolniej się ona wydala z organizmu. Bo wtedy „lokuje się" metabolizm. - Jest jeszcze problem kaca... - No właśnie, tego zjawiska polegającego na „wrednym" działaniu na nas toksycznych produktów metabolizmu alkoholu. Bóle głowy, uczucie rozbicia, zaburzenia ze strony przewodu pokarmowego, dolegliwości żołądkowe, serca itp. - słowem stan ogólnej niedyspozycji. Także słabszy refleks i gorsza orientacja i skupienie uwagi bardziej na własnych dolegliwościach niż na tym, co się dzieje na drodze. - Zatem kiedy można zasiąść za kółkiem po wypiciu alkoholu? - Po przespanej nocy i jeszcze co najmniej po upływie pół dnia „dochodzenia do siebie". Przy założeniu oczywiście, że ten ktoś będzie się czuł całkiem dobrze. - Czy tak ostatnio modnych cocktaili też należy się wystrzegać mając w perspektywie jazdę samochodem? - To zależy, ile zawierają alkoholu. Proporcja 1:1, czyli pół alko- holu i pół soku - to już regularny „strong dring". - Podobno im człowiek starszy, tym słabszą ma głowę... - Generalnie - po 60-65 roku życia cały proces usuwania alkoholu z organizmu wydłuża się o jedną trzecią! - A kobiety? - Mają mniejszą budowę ciała i mniejszą wątrobę. Kiedyś przyjęto takie kryterium: szybkość metabolizmu zależy od masy wątroby. Wolniej więc trzeźwieją. - Czy alkohol może być tak samo „niebezpieczny" dla osób, które bardzo okazjonalnie sięgają po kieliszek? - Może dojść nawet do reakcji nieprzewidywalnych. Np. badania udowodniły również, że 10 proc. osób, które mają we krwi zaledwie pół promila alkoholu, już wykazują wyraźne objawy zatrucia alkoholem pod postacią zaburzeń mowy, funkcji mózgu, poruszania się itp. - Zatem jedyna rozsądna rada: pijesz - nie jedź? - Tak, zważywszy że już po dwóch-trzech kieliszkach występuje spadek koncentracji i refleksu. Taka jest obiektywna prawda i trzeba ją przyjąć. Rozmawiała: Teresa Kwaśniewska Piąty dzień tygodnia to dzień szczególny. Niezwykła jest już zresztą sama liczba pięć. Starożytni przypisywali jej osobliwe właściwości. Była dla nich nie tylko symbolem panującej w świecie harmonii, lecz również wszechmocy boskiej. Od zarania dziejów piątkę kojarzono z liczbą istniejących Żywiołów. Do czterech zasadniczych (woda, ziemia, powietrze i ogień) dodawano najdoskonalszy ze wszystkich, a zawierający się w słowie „kwintesencja" . Znaczy ono tyle, co piąty żywioł, jest więc właściwą treścią wszechrzeczy. Liczbie palców u każdej ręki i nogi odpowiada liczba naszych zmysłów, gdyby zaś szukać dalej, wiele kolejnych argumentów przemawiających za szczególnym charakterem piątki, znaleźć by można zarówno w Starym, jak i Nowym Testamencie. Przypomnę więc za Władysławem Kopalińskim o tzw. „Pentateuchu", to jest 0 pięciu księgach przypisywanych Mojżeszowi. Pięć wydobytych z łożyska rzeki kamyków, które wystarczyły uzbrojonemu w procę Dawidowi do uśmiercenia Goliata. Po pięć zwierząt składali Żydzi na ołtarzach ofiarnych. Tyleż było panien mądrych i głupich w biblijnej przypowieści. Pięć bochenków chleba wystarczyło Chrystusowi, by nakarmić aż pięć tysięcy ludzi. I wreszcie to, co w dniu dzisiejszym najistotniejsze, a więc owych pięć ran zadanych ukrzyżowanemu w Wielki Piątek Jezusowi. Wróćmy jednak do czasów przedchrześcijańskich, by jeszcze na moment zagłębić się w starożytności, gdzie symboliczna piątka towarzyszyła wyobrażeniom na temat Afrodyty, Izydy oraz greckiej bogini płodności Demeter, zwanej „Matką Bolesną antyku". Pięć to wg Kopalińskiego wiosenny symbol jej narodzin. W piątym dniu tygodnia (po włosku „venerdi", w języku francuskim „vendredi") Rzymianie czcili boginię wiosny 1 miłości - Wenerę. Stąd i nazwa tego dnia w językach romańskich. Poniekąd jej germańskim odpowiednikiem była Freja, jedna z żon skandynawskiego Odyna, czyli germańskiego boga wojny Wodana, od którego imienia dawniejsi autorzy próbowali nawet w;y-wodzić pochodzenie nazwy Gdańsk. Stąd też poświęcony tej bogini piąty dzień tygodnia zwie się po niemiecku „Fre-itag" (w jęz. angielskim Fri-day itp.). Szeroko rozpowszechniony był wśród starożytnych kult Isztar (Astarte). To także bogini będąca uosobieniem rozrodczych sił przyrody, a zarazem symbol macierzyństwa. Również i jej oddawano część w piątym dniu tygodnia a kapłani spożywający podczas uroczystości mięso ryb wierzyli, iż przyjmują ciało wielkiej bogini. Tamten rytuał przyswoili sobie w okresie niewoli Żydzi. Stąd i piątkowe potrawy Z ryb. „Od Żydów zwyczaj ten przedostał się, jak twierdzi Jessie J. Weston - do Kościoła chrześcijańskiego, gdzie do tej pory jest zachowany ". W piątym dniu tworzenia wszechświata Bóg uczynił człowieka, i w piątek - jak wierzono - wygnał z Raju Adama i Ewę. Ludzie średniowiecza nazywali go „dniem kata", w piątki bowiem tradycyjnie odbywały się publiczne egzekucje. Wielki Piątek to dzień żałoby i rozpamiętywania męki Chrystusa na krzyżu. Począwszy od wieku XIII wystawiano w tym dniu misteria. Zachowały one swą żywotność aż po wiek osiemnasty. W Gdańsku zaś były specjalnością teatru szkolnego, który funkcjonował przy tutejszym kolegium jezuickim na Starych Szkotach. Goszczący w naszym mieście Francuz Karol Ogier widział w roku 1636 na własne oczy wielkopiątkowy orszak zakapturzonych biczowników śpiewających polskie pieśni. Dziesięć lat później gościła w Gdańsku Ludwika Maria Gonzaga i towarzyszący królowej paryżanin Jean de Labo-ureur. W jego diariuszu z podróży po Polsce czytamy: Płaczebóg „Przez cały Wielki Tydzień byliśmy świadkami niezwykłej pobożności Polaków, a w szczególności ludu biczującego się po Kościołach aż do krwi (...). Okryci są kapturami z otworami na oczy i habitami z białego łub czarnego płótna, a na nich wymalowane piszczele lub trupie głowy z napisem Memento mori. Nawet w Wielki Piątek nie zaprzestali biczowania się w mieście i na przedmieściach (...) Można było widzieć wielu takich, których rany dochodziły do głębokości palca. Rygory stosowane po wsiach przewyższały to co działo się w miastach". Czy coś z tamtych zwyczajów wielkopiątkowych przetrwało do dziś? - można by zapytać. Myślę, że tak. Wielki Piątek to po kaszubsku „Płaczebóg" . W tym dniu trzeba pościć, umartwiać się a nawet cierpieć. „W Płaczeboga Pan Jezus płakał, więc i ludzie muszą płakać" - zanotował w „Słowniku gwar kaszubskich" Bernard Sychta. Tych, którzy tego nie uczynią sami, smaga się rózgami. Tak postępowali tu nie tylko rodzice ze swoimi dziećmi, lecz i mistrzowie z uczniami. Zwyczaj smagania zwany „Płaczebogiem" lub też określany jako „Boże ranki" jeszcze dziś spotkać można w okolicach Gdańska, na Kaszubach i w innych częściach Pomorza Nadwiślańskiego. Po tym dniu jest już tylko oczekiwanie na upragniony kres Wielkiego Postu, na obfitość święconych potraw, na radosną Wielkanoc i mokrego dyngusa. Tego właśnie z serca Życzy wszystkim wiernym Czytelnikom „Kartek gdańskich" ich autor, któremu dane było przyjść przed laty na świat właśnie w Wielki Piątek. Jerzy Samp Czy Jedno pytanie, dwie nagrody znasz Gdańsk? Wśród uczestników konkursu „Czy znasz Gdańsk?", którzy | nadeślą poprawną odpowiedź na dzisiejsze pytanie, rozlosuje-! my w nagrodę dwie książki Jerzego Sampa: 1. „Bedeker gdań-| ski" oraz 2. „Uczta stulecia. Dawne i nowe legendy gdańskie". | Odpowiedzi i nazwiska osób nagrodzonych w tym i poprzedni nim odcinku konkursu, podamy za dwa tygodnie. Pytanie dzisiejsze (końcowe): Proszę podać nazwę hoteliku, | z którego okna Wiktor Gomulicji podziwiał nocny Gdańsk. Odpowiedzi na kartkach pocztowych z dopiskiem „Jedno | pytanie" prosimy nadesłać na adres redakcji do 3 kwietnia. Fundatorem nagród jest gdańska oficyna „Polnord" - wyli dawnictwo „OSKAR". „El Pais": Marquez i narkotyki remat ten dziennikarzy interesował już praktycznie od zawsze. Jak Gabriel Garcia Marąuez radził (i radzi) sobie z handlarzami narkotykami? Jest przecież Kolumbijczykiem, obywatelem kraju, który jak żaden inny na wskroś przeżarty jest narkobiz-nesem i narkoprzemocą. Czy Marąuez miał jakieś kłopoty z tego powodu? Czy doświadczył jakichś narkotycznych przygód? Tylko na ten temat spekulowano. Przez długie lata mieszkał w Meksyku. Teraz nieco światła na tę sprawę rzuca artykuł jaki ukazał się w hiszpańskim dzienniku „El Pais". Dzieje się to przy okazji rozważań, jakie jego autor snuje na temat najnowszej, właśnie rodzącej się książki G.G. Marąu-eza. - Pracując nad tą książką chciałem udowodnić sobie i wszystkim innym, że potrafię stworzyć reportaż, który - bez jakiejkolwiek ingerencji w sferę faktów - bardziej przypominałby powieść niż wszystkie moje dotychczasowe powieści. W ten sposób powstało 700 stron, na których opisuję cierpienia, rozterki, dramat, a przede wszystkim strach doświadczany przez porwanych, ich rodziny, strażników i negocjatorów. Tom opowiada bowiem o dziewięciu uprowadzeniach, jakie z polecenia nieżyjącego już narkotykowego króla, Pablo Escobara, w latach 1989-1991 rozegrały się w Kolumbii. Bohaterami tego mega-re-portażu jest dziewiątka dziennikarzy kolumbijskich - Diana Turbay (córka byłego prezydenta Julio Cesara Turbay Ay-ala), Juan Vitta, Azucena Lie-vano, Richard Becerra, Orlan-do Acevedo, Niemiec - Hero Buss, Francisco Santos, Ma-ruja Pachon, Alberto Villami-zar i jego siostra, Beatriz. U nas nazwiska te nic nie mó- wią, w Kolumbii są jednak bardzo znane. Osoby dziennikarzy zostały starannie wyselekcjonowane; Kartelowi z Medellin chodziło o to, by prezydenta Cesara Gavirię zmusić do zaniechania ekstradycji do Stanów Zjednoczonych kilkunastu aresztowanych narcotrąficantes. Porwania te stanowiły część większej batalii, jaka na przełomie lat 80. i 90. rozegrała się między rządem w Bogocie, a narko-bossami z Medellin. Zbieranie materiałów do tej książki Marąuez chciał zacząć od rozmowy z Dianą Turbay, ale ta zginęła w czasie akcji uwalniania zakładników. Druga w kolejności na liście była Maruja Pichon. Jej opowieść okazała się na tyle fascynująca, iż autor „Stu lat samotności" nieomylnie poczuł „ukąszenie" tematem. Od tego momentu wiedział, że nie spocznie, dopóki nie napisze tej książki. Zdając sobie sprawę z kolumbijskiej specyfiki, był w pełni świadom, że jego dalsi i bliżsi informatorzy mogą być narażeni na nie lada niebezpieczeństwo. Do pracy podszedł bardzo metodycznie. Taśmy z nagraniami rozmów ze wszystkimi uprowadzonymi polecił przepisać na maszynie, a następnie każdy z rozmówców otrzymał do przeczytania wersje pozostałych. To u każdego z bohaterów wywołało lawinę przypomnień i uzupełnień. W ten sposób powstała druga, pełniejsza wersja zdarzeń, która znów powędrowała do każdego z zainteresowanych. Dzięki temu doszło do zredagowania wersji numer trzy. Krok po kroku powstawała mikroskopijna tkanka książki, utkana z tysięcy faktów. Jako Źródło Marąuez wykorzystał nawet byłego prezydenta Kolumbii - Gavirię. Jego pisarska sława powodowała, że większość osób, z którymi chciał rozmawiać, przyjeżdżała do niego i on sam nie musiał wystawiać nosa poza swoją pracownię. Między innymi to tak długo pozwołiło utrzymać całe przedsięwzięcie w tajemnicy. Jedyny wyjątek stanowiło spotkanie z „Numerem Dwa" narkotycznego światka Kolumbii -Luisem Ochoą, do którego -wraz z kilkoma amerykańskimi dziennikarzami - pofatygował się osobiście. Wtedy ó mały włos nie doszło do spotkania Marąueza z samym Escobarem. Do obróbki tekstu autor „Złej godziny" podszedł tak samo pieczołowicie, jak do ustalania jej warstwy faktograficznej. Praca trwała w sumie trzy lata. Marąuez narzucił sobie Żelazny rytm pisania - pracował od piątej rano zwykle do obiadu. Późnym popołudniem i wieczorem przygotowywał materiały do pracy na dzień następny lub w domowym zaciszu spotykał się z informatorami. Próbę generalną, przed oddaniem tekstu wydawcy, urządził w czasie jednego weekendu w Chile, gdzie cztery znajome małżeństwa zaprosił do zwiedzanie jednego z bardziej atrakcyjnych parków narodowych. Niby od niechcenia, na samym początku spotkania, wręczył im osiem opasłych teczek z manuskryptem, z prośbą, by „zajrzeli do niego w wolnych chwilach". Prawie natychmiast okazało się, że ze zwiedzania nic nie wyjdzie. Zamiast podziwiać piękno andyjskich szczytów, całą ósemkę w jednej chwili pochłonął podsunięty tekst. Czterej mężczyźni i cztery kobiety czytali prawie bez przerwy, do upadłego. Marąuez zacierał ręce, nie posiadał się z radości. Roman Warszewski 5 kwietnia 1996 Początki naszej historii ozdabia blask dwóch uczt. Pierwsza jest bardziej legendą, zaś druga -opatrzona dokładną datą i opisana - była oszałamiającym przyjęciem o wyraźnym charakterze politycznym. Pierwszą, skromną, urządził Piast, oracz księcia Popiela, z okazji postrzyiyn swego syna Siemowita. Do jego chaty zapukali dwaj podróżni, którym odmówił gościny Popiel. Piast z Żoną Rzepką przyjęli wędrowców z iście polską gościnnością, ci zaś, odwdzięczając się, sprawili, ze przygotowane przez Rzepkę potrawy cudownie się rozmnożyły, a Siemowit,po wygnaniu powszechnie znienawidzonego Popiela, dał początek dynastii Piastów. Najsławniejszym jednak polskim „bankietem dyplomatycznym" wczesnego średniowiecza, który odbił się echem po całej Europie, była uczta wydana w roku 1000 przez Bolesława Chrobrego, w ówczesnej stolicy Polski - Gnieźnie - na cześć cesarza Ottona III. Bolesław miał gest iście królewski. Gall Anonim informuje w swej kronice, iż polski książę „urządzającpodczas trzech dni prawdziwe królewskie i cesarskie biesiady" podarował Ottonowi całe stołowe złote i srebrne naczynia, dorzucając wiele innych, równie drogocennych darów. Obdarował również bardzo hojnie towarzyszący cesarzowi orszak, iż „z przyjaznych zrobił ich sobie największymi przyjaciółmi ". Fragment stołu, niczym z obrazów holenderskich mistrzów, jaki przygotowała Barbara Kruszewska w Dworze Artusa z okazji Dni Gdańska. MENAZIK na kształt karetnego koła Takie byty początki. Dzisiaj biesiaduje się głównie po domach i to z okazji świąt lub uroczystości rodzinnych. Chociaż i w tej mierze następuje pewna zmiana obyczajów - coraz częściej, kogo na to stać, obchodzi imieniny w restauracji. Z kolei bankiety - mniejsze i większe - wchodzą przebojem do naszego życia towarzysko-za w odo we go. Każda firma, średniej chociażby wielkości, za punkt honoru stawia sobie urządzenie „poczęstunku" przy okazji promocji nowego wyrobu, czy przyjęcia dla kontrahentów. Nic podobno tak nie sprzyja interesom, jak pełny żołądek... Catering po polsku Na świecie pod nazwą cate-ringu rozumie się bardzo szeroko pojęte urządzanie przyjęć - w dowolnym miejscu, czasie, dla ogromnej nawet liczby gości. Obrusy na takie stoły-gi-ganty wyglądają nieraz, jak spadochrony. W Trójmieście cateringiem zajmują się prawie wyłącznie restauracje i to ze skutkiem rozmaitym. Potrawy da się na ogól zjeść, ale te maniery! Przed tygodniem byłam na v czystym spotkaniu w najbardziej ponoć wpływowej gdańskiej restauracji, gdzie kelnerowi wypadła taca z drinkami i zalał słodkawym alkoholem siedzące przy stole osoby. Że nie przeprosił sam, mogę zrozumieć, pewnie przerażony myślał już tylko o tym, że straci pracę. Ale to, że właściciel lokalu, który obserwował całe zajście, nie zareagował w żaden sposób, by chociażby pomóc gościom dojść do ładu z poplamioną garderobą, to gruby nietakt. Krakowski rajca Mikołaj Wierzynek pewnie spaliłby się ze wstydu, mimo iż też względami utytułowanych, a nawet koronowanych, głów się cieszył. Najwspanialsze jednak biesiady ostatnich lat w Trójmieście wcale nie były przygotowywane przez restauratorów, ale przez sopocką fundację Sfinks. Stanowiły one przedsięwzięcia artystyczno-towa-rzyskie, łączące sztukę czystą -wystawy, koncerty, prezentacje - ze sztuką kulinarną właśnie. Barbara Kruszewska, artysta plastyk, dowodząc gromadą zapaleńców amatorów potrafiła z tej umiejętności uczynić prawdziwą sztukę. Jej aranżacje przypominają martwe natury starych mistrzów, wysmakowane i wycyzelowane w każdym szczególe. Przygotowywała stoły małe i wielkie, pod dachem, w plenerze, na pokładzie statku, w statecznym Dworze Artusa, w zabytkowym Ratuszu Staromiejskim. Dla przyjaciół i dostojników. Chłodnik u Afrykanerów - Zanim zacznę myśleć o stole, muszę mieć temat przewodni. On wszystko w zasadzie organizuje, decyduje też 0 jedzeniu, jakie zostanie podane. Zawsze istnieją pewne ograniczenia - zasobność kieszeni, warunki techniczne w miejscu, gdzie przyjęcie będzie się odbywało, życzenia klienta: jak długo ma trwać bankiet, czy goście mają siedzieć, czy uroczystość będzie „chodzona". Są pewne ogólnie przyjęte zasady, kod postępowania. Z nakryć, które gość widzi przed sobą, powinien się zorientować, co dostanie. Chociaż moje stoły często dalekie są od tych sztywnych kanonów - mówi Barbara Kruszewska. Na pytanie o receptę na zaaranżowanie wysmakowanego pod względem estetycznym stołu, Barbara Kruszewska radzi trzymać się pewnej koncepcji: albo jednego koloru podstawowego z możliwością posłużenia się różnymi jego odcieniami, albo symetrii - jeśli do stołu zasiadamy, wówczas jej osią będzie zapewne jego punkt centralny, ale jeśli stoi on pod ścianą, wówczas możemy coś o nią oprzeć, na przykład starą szalkową wagę, małą toaletkę z lustrem. W ogóle nie należy bać się rozwiązań oryginalnych, zaskakujących. Kwiaty i wszelkie rośliny dają tu także ogromne możliwości i wcale nie muszą stać w wazonie, mogą zostać ciekawie ułożone na obrusie. - To właśnie kolor zorganizował mi przyjęcie w polskiej ambasadzie w Pretorii. Trwały Dni Kultury Polskiej w tym południowoafrykańskim mieście 1 trzeba było wydać przyjęcie dla zaproszonych gości, więc poproszono mnie o pomoc. Polskie jedzenie w Afryce? Skąd wziąć odpowiednie skład- niki, na co się zdecydować w tym upale? Ponieważ wcześniej widziałam na bazarze buraki, wiąc postawiłam na kolor różowy - od amarantu po delikatny jego odcień. Był chłodnik, pasztety i mięso z ćwikłą, kurczaki nadziewane na różowo. Ozdobę stanowiły pataty, bakłażany i inne egzotyczne owoce, zaś całość skąpana była w różowych kwiatach, których jest tam całe mnóstwo w bogactwie, o jakim w naszym klimacie nie mamy pojęcia. Gości prawdziwie zatkało. Serwis szlachecki i Biała Marianna Słynnych przyjęć było w Gdańsku bez liku, ten temat czeka stale na swoją monografię. Jedno nich zostało wydane w 1646 roku z okazji powitania księżniczki Marii Ludwiki Gonzagi, przybyłej na swój ślub z królem Władysławem IV (król oczekiwał na narzeczoną w Warszawie). Stół nakrywano czterema obrusami, każde danie, złożone z wielu potraw, podawano na innym. Pierwszy obrus był biały, drugi z karmazynowego atłasu, trzeci z siatki złotej, srebrnej i jedwabnej wyszywany w kwiaty, ostatni - znów biały. Zastawa stołowa była niezwykle bogata i najprzedniejszego gatunku. Już na uczcie wydanej przez Bolesława Chrobrego, stół uginał się pod ciężarem naczyń złotych i srebrnych. Oczywiście, mniej zamożni jadali na talerzach cynowych, najbiedniejsi - na drewnianych, które jednak niebawem zostały zastąpione przez wypalane z gliny, często pięknie malowane i pokryte glazurą. Wreszcie pojawiają się fajans i porcelana oraz szkło stołowe. Były to naczynia importowane z Włoch i niezwykle kosztowne. Jednak z początkiem XVIII wieku fajans spowszedniał i potaniał, na stołach pojawiła się zaś porcelana saska, wiedeńska i najbardziej kosztowna - chińska, japońska. W tej mierze nie ustępowaliśmy innym, a wręcz wytworzyliśmy nawet własny i odrębny styl. Osobliwością bowiem polskiego stołu, nawet szlacheckiego, był tak zwany serwis. Była to tafla szklana, srebrna lub drewniana, obwiedziona srebrną galeryjką. Na niej umieszczano srebrne lub pozłacane altany, ogrody, kosze z owocami itd. Całość wieńczyła kopuła, którą zdobił orzeł polski z rozpostartymi skrzydłami lub figura alegoryczna. Bywały i codzienne, skromniejsze serwisy, zwane menazikami. Taki kunsztowny serwis - dziś ze skarbca dobyty, zajął środek stoła ogromnym kręgiem, na kształt karetnego koła - zdobiący stół w czasie „ostatniej uczty staropolskiej" opisał w XII księdze „Pana Tadeusza" Adam Mickiewicz. Obecnie fajansu, porcelany i szkła stołowego wszelki ci u nas dostatek, zarówno rodzimego z Ćmielowa, Włocławka, Lubiany, czy Bolesławca, jak i importowanego z najdalszych zakątków świata. Duży wybór zastawy stołowej, w tym tak znakomitych firm jak Rosenthal i Wedgwood, oglądać można było na niedawnej imprezie „Kobietą być to sztuka", z jaką firma Haczet gościła w jelit-kowskim Posejdonie. Alicja Bartnicka, kierowniczka gdyńskiego sklepu, który sprzedaje również wyroby tych dwóch renomowanych firm, na pytanie, czy nie odstraszają klientów bardzo wysokimi, jak na polskie warunki, cenami, odpowiedziała przecząco. - U nas wszystko można kupić po jednej sztuce. Ludzie często przychodzą, bo posiadają w domach resztki rodzinnego serwisu Ro-senthala i teraz mają możliwość go uzupełniać. Stąd powodzenie Białej Marianny, zestawu produkowanego od przeszło stu lat. Polacy wracają do tradycji. Na dwanaście osób Tę samą opinię wyraził Zbigniew Stencel z Wejherowa, właściciel pracowni stolarstwa artystycznego, w której po- wstają kopie gdańskich mebli i za której referencje niech świadczy to, iż wykonała pięknie rzeźbiony tron papieski: -Komunistyczne przyzwyczajenia powoli giną. Ludzie kupują duze, wygodne stoły, przy których można posiedzieć, pojeść, porozmawiać. Pomorska Fabryka Mebli w Nowem także ma najwięcej zamówień na duże, o ponad trzymetrowej długości, dębowe albo bukowe owalne stoły. W gdańskiej Ikei również największym wzięciem cieszą się stoły owalne na dwanaście osób, chociaż tutaj wzornictwo wszak inne - jasne sosnowe drewno i konstrukcja składana. Taki, czy inny, stół na zawsze pozostanie meblem magicznym, potrzebnym jak chleb i woda, które na nim stawiamy. Będącym pomostem między dawńymi i nowymi laty. Aleksandra Paprocka W życiu I literaturze Stefan Chwin: - Wielkanocny stół był tylko zwieńczeniem tego, co najważniejsze. Każde święta poprzedzała zabawa w dom. I to ona dopiero nadawała sens wszystkiemu. Nie lubiliśmy kupować ciast. Wszystko musiało być zrobione w domu. Chłopcy ucierali mak, Krystyna dorzucała migdały i orzechy, czuwając, by wszystko było tak, jak należy. Przez kilka dni na talerzyku dorastała zielona kępa rzeżuchy. Jajka gotowały się w ciemnych listkach cebuli i w pokruszonej korze dębowej - nigdy w farbkach. Leżały potem w wiklinowym koszyku ze święconą solą, obłożone gałązkami bukszpanu. Nie wolno też było zapomnieć o gałązkach kasztana albo dzikiego bzu, które od tygodnia stały w cieple, by mogły rozwinąć się na pierwszy dzień świąt. Jemioła Z Bożego Narodzenia wciąż wisiała pod sufitem, na dobrą wróżbę. A podczas świątecznego śniadania, przed składaniem życzeń, chłopcy zderzali czubkami kolorowe jajka, wróżąc, kto będzie miał udane lato. Bardziej niż ciasta lubiliśmy suszone figi, migdały, włoskie i laskowe orzechy, rodzynki, Krystyna napełniała więc bakaliami dużą niebieską wazę, z której mogliśmy podjadać przez cały dzień. Na półce wysuniętej z kredensu leżały makowce i serniki, owinięte w białe płótno z wyszywanym słońcem - na znak, że każdy, kto nas odwiedzi, zostanie godnie przyjęty bez względu na wiek i urząd. Paweł Hmile: - Stół jeszcze w czasach mojego dzieciństwa, czy młodości, to było miejsce prawdziwie wiążące życie rodzinne, na które składało się wspólne jedzenie posiłków, forma tych posiłków, bez względu na to, co się jadło i bez względu na to, co było za oknem mieszkania. Może właśnie przeciw temu wszystkiemu, co stę działo za oknem, rodzice starali się zachować formę. W życiu naszego pokolenia zaszły zmiany: stoły zostały wyparte przez ławy, ławeczki i inne meble - trudno mówić, iż przy nich się jada -można najwyżej mówić o połykaniu jedzenia. Prawdziwe stoły wyparowały z Życia rodzinnego. Wiąże się to i z mieszkaniami, w jakich mieszkamy, i z meblami, które nam służą i kondycją materialną naszego społeczeństwa. Wyparował wraz z tym pewien model życia rodzinnego, może nie wszędzie i nie zawsze. Wspólny posiłek jest już raczej świętem. Dawniej, kiedy ojciec przychodził z pracy, tradycyjnie rodzina siadała do obiadu i był w tym jakiś porządek odwieczny - również miejsca przy stole były stałe, zhierarchizowane, w tym sensie, że wszyscy mieli swoje stałe miejsca i panował w tym porządek. Bożena Ptak: - Stół jest metaforą, pasującą do każdej okoliczności: stół, przy którym ksiądz składa ofiarę, stół, przy którym ludzie się kłócą, przy którym urządzają i wesela, i stypy. Życie toczy się właściwie wokół stołu. Ludzie siedzą przy jednym stole, biesiadują, rozmawiają, a jednak... daleko od siebie. Zawsze mi się wydaje, że od tej samotności uda mi się uciec i stąd w moich wierszach próba budowania tego ogromnego stołu... Zbigniew Zakiewicz: - Wszystko, co jest dobre, to jest z Kresów - na przykład w mojej powieści „Ród Abaczów" jest opis stołu wileńskiego, który, być może, bywa jeszcze w domach szlacheckich. „ W salonie witał przybyszów stół rozstawny, biały od lnów, a na lnach najcieńszych tkanych we wzory, lnach najczystszych, co znały tylko ręce wiejskich kobiet, wznosiły się budowle z rozmaitych mięs, wędlin i przystawek. Na honorowym miejscu złocił się i brązowiał, zmrużywszy dobrotliwie oczka i chwyciwszy w pysk sine jajko, prosiak pieczony. Obok wystawiły swe okrągłe toczone udka kaczki nadziewane przemyślną nadziewką i ciągle pyszne, choć pozbawione głowy, rozpierały się indyki wabiąc śnieżnym mięsem przeczuwanym pod cienką skórką. Nie brakło też tłustych gąsiorów i młodych kurczaków, zalanych śmietaną. Wokół na talerzach rozkwitały purpurowe polędwice i skośnookie kiełbasy litewskie. Jak zwiędłe płaty orientalnych kwiatów pyszniły się szynki wędzone. W pomniejszych naczyniach wspomagały tę mięsną krucjatę, co szła na podbój żołądków okolicznych zaścianków i zaprzyjaźnionych majątków, grzybki - karminowe i w szarych obwódkach wychylały ze śmietany swe kapelusze rydze dorodne i zdrowe, jak rydz oślimaczone lekko, lecz jędrne i ostre, jak sam głód przed posiłkiem, wystawiały w sałatereczce białe brzuszki borowiki młodziutkie, ścięte przedwcześnie, przez to jakże drogie smakoszom; były również żółte, jak tygodniowe kurczęta lisiczki (...). Wśród jadła strzelały minarety karafek z nalewkami, których tajemnicy strzegł stary Andruszkiewicz (...), któż jednak wśród tych budowli szklistych nie poznałby jasnozielonej jak wczesna ruń Żubrówki, z której sterczały cienkie trawy chwiejąc się w prawo i w lewo niby w leśnym jeziorze, żubrówki o mocy żubra i cierpkiej łagodności dziewczęcego pocałunku. Nie było wśród karafek dymiącego dzbana, lecz na pewno zjawi się on w stosownym momencie gorącym i unosząc na lotnych skrzydłach spirytusu zapach miodu, goździków, gałki muszkatułowej, wanilii, cynamonu (...)" Tak się kiedyś jadało i piło, a ta idea została dalej w naszym ludzie wileńskim, który tutaj na Kaszubach stał się ludem gdańsko-wileńsko-kaszubskim. To jest opis nieco metafizyczny, uwzniośłony, ale przecież to wszystko, co żeśmy kochali i jedli... A w moim domu różnie bywało. Po wojnie jadaliśmy z matką tylko płatki owsiane, grochówkę i kartoflankę. Sprawy smakowe dla ludzi północnych kresów są sprawami podstawowymi. Stąd też słynne nasze wędliny i nalewki. A te okolice, można powiedzieć, bezludne, a bogate w lasy i jeziora, tworzą kulturę kulinarną wyrafinowaną, opierającą się na mięsach, rybach i różnego rodzaju grzybach. Wysłuchała: (kl) Serwis obiadowy Water Colour angielskiej firmy Wedgwood, istniejącej od 1759 roku. Fot. Piotr Modzelewski Niezwykle wdzięczny komplet do obiadu naszego rodzimego Bolesławca. Fot. Jerzy Sroka * Zdjęcia zastawy stołowej, prezentowane w dzisiejszym wydaniu „Rejsów", pochodzą z imprezy ,Kobietą być to sztuka", jaką niedawno zorganizowała firma Haczet w hotelu Posejdon. ś Ł ■ ■ < mm- Hans Memling „ Sąd Ostateczny" 5 kwietnia 1996 (...) Jeśli przyjmiemy, że śmierć jest celem samym w sobie, to nasze życie, które przecież pojmujemy i odczuwamy jako działania i dążenia celowe, zostanie zanegowane. Jeśli natomiast nie zgodzimy się z tym, musimy szukać dalej, jakby „dopukiwać się" do drugiej strony życia(...) Ks. biskup prof. Jan Szlaga w rozmowie z Marzeną Burczycką - Woźniak p.t. „Reportażu stamtąd nie będzie" Amerykański psychiatra Raymond Moody, autor słynnego „Życia po życiu" skłonny jest przypuszczać, że doświadczenia z pogranicza śmierci są świadectwem istnienia "tamtego świata". Największe wrażenie wywarła na nim przemiana osobowości powracających z zaświatów. Zgodnie z opisami pacjentów doktora Moody ego, w pewnym momencie umierający doznaje niespodziewanego odprężenia. Nagle znajduje się poza swoim fizycznym ciałem i w duchowej postaci, przez długi, ciemny tunel dociera do cudownego świata, zamieszkanego przez zmarłych krewnych i przyjaciół. Nieznana świetlista istota pomaga przyby- Przeciwnie do innych licznych starożytnych wierzeń, w Starym Testamencie nie znajdujemy ani opisu sądu po śmierci, ani określenia winy i wymierzenia kary zmarłemu. Bardzo długo Żydzi uważali, że Bóg jeszcze za życia człowieka odpowiednio nagradza zasługi i karze występki. Jednak z biegiem czasu coraz wyraźniej przeczył temu oczywisty fakt, że w życiu większości ludzi dobro i zło nie znajdują za-dowalajacej odpłaty. Pewnym rozwiązaniem było rozciągnięcie odpowiedzialności za czyny przodków na siedem pokoleń potomków. Wreszcie w dwóch ostatnich stuleciach przed narodzeniem Chrystusa coraz bardziej rozpowszechniało się przekonanie, że w przyszłości dokona się wobec żywych i umarłych Niebo Dusze wszystkich świętych i tych chrześcijan, którzy nie mieli grzechów do odpokutowania w chwili śmierci lub doznali pośmiertnego oczyszczenia przed powszechnym zmartwychwstaniem i Sądem Ostatecznym, będą zgromadzone w Niebie z Jezusem i Maryją- naucza katechizm. Tam w wiecznym szczęściu widzą Stwórcę ''takim jaki jest", uczestniczą wraz z aniołami w sprawowaniu boskiej władzy przez Chrystusa i wspierają braterską troską żyjących na Ziemi. Niebo jest więc celem ostatecznym, spełnieniem najgłębszych dążeń człowieka, stanem najwyższego i ostatecznego szczęścia. Tajemnica Marcin Luter uznał kupczenie odpustami za rzecz nie godną chrześcijan. Czyściec-zgodnie z naukami współczesnego Kościoła- nie jest miejscem, lecz stanem. Aktem łaski Boga. Aktem oczyszczenia, koniecznym przed dostąpieniem zbawienia. Piekło Zgodnie z doktryną Kościoła, zmarłych w stanie grzechu śmiertelnego spotyka bezpośrednio po śmierci kara wiecznego piekła. Zasadniczo polega ona na oddzieleniu od Boga, ponieważ wyłącznie w Bogu człowiek może znaleźć życie i szczęście dla których został stworzony. "Ogień wieczny" jest więc zjawiskiem symbolicznym, dokładnie nie określanym. Zgodnie ze stwierdzeniem II Soboru Watykańskiego zagrożenie piekłem jest wezwaniem do odpowiedzialności w wykorzystywaniu danej człowiekowi przez Boga wolności: Ponieważ nie znamy dnia ani godziny, musimy w,myśl upomienia Pańskiego czuwać ustawicznie, abyśmy zakończywszy jeden jedyny bieg naszego ziemskiego żywota, zasłużyli sobie wejść razem z Panem na gody weselne i być zaliczeni do błogosławionych i aby nie kazano nam, jak sługom złym pójść w ogień wieczny i w ciemności. Sqd Ostateczny Pukanie do tamtego świata Hieronim Bosch Wstąpienie do niebiańskiego raju" szowi w ocenie własnego życia, przypominając najważniejsze wydarzenia z przeszłości. Umierający zdaje sobie sprawę, że właściwy czas śmierci jeszcze nie nadszedł i z wielkim żalem- tak bardzo pogrążony jest w uczuciu wszechogarniającej miłości- powraca do doczesności. Od tego czasu uznaje miłowanie bliźnich oraz zdobywanie wiedzy za najcenniejsze wartości w życiu człowieka. Przeżycia umierających stały się przedmiotem badań lekarzy, przyrodników oraz rozważań teologów (jeden z lekarzy amerykańskich ważył nawet na specjalnie skonstruowanym łóżku-wadze ludzi umierających tuż przed i po śmierci i twierdzi, że wraz z oddaniem ducha ubywa waga ciała, co miałoby świadczyć o towarzyszącej żyjącemu człowiekowi materii eterycznej ulatniającej się wraz z duchem). Optymiści dopatrują się tu potwierdzenia odwiecznych prawd wiary, pesymiści znajdują materialistyczne wyjaśnienia doświadczeń z pogranicza śmierci. Różnice poglądów dzielą nawet duchownych. Polski biblista, ksiądz biskup Jan Szlaga docenia znaczenie opisywanych przez Moodgiego zjawisk, natomiast niemiecki teolog ksiądz Hans Kung stwierdza, że nie dowodzą one rzeczywistego istnienia tamtego świata! Stary Testament Wiara w istnienie zaświatów towarzyszy człowiekowi od najdawniejszych czasów. Wszystkie znane religie dawały i dają nadzieje dalszego życia po śmierci- w świecie cieni, niebie, po jednym, czy też po wielu żywotach, bezpośrednio po zgonie lub po Sądzie Ostatecznym. Pragnienie nieśmiertelności zostało bardzo głęboko zakodowane w świadomości rodzaju ludzkiego i według wierzących stanowi bezpośrednie dziedzictwo Stwórcy. Autorzy najstarszych ksiąg Starego Testamentu uzasadniają fakt śmierci zwrotem "umarł, ponieważ spełnił swoje zadanie". Podkreślano w ten sposób zgodność zgonu człowieka z planami panującego nad światem Boga. Zmarły wyznawca Jahwe chowany był na pustyni. Owinięte w całun zwłoki jeszcze w dniu śmierci zakopywano w piasku. Wszechobecny pył i kurz towarzyszył odtąd umarłemu na wieczność, bowiem w wyobrażeniach Żydów kraina zmarłych przypominała pustynię. Szeol ("nie-ziemia") był zamkniętą przestrzenią pod powierzchnią ziemi, pełną ciemności i milczenia, bezsilności i zapomnienia. W posępnym krajobrazie o zatartych konturach snuły się nierozpoznawalnie ludzie cienie, nie mający nadziei powrotu i ujrzenia kiedykolwiek Słońca. Odłączeni od żywych, pozbawieni więzi ze sobą nawzajem, zmarli pierwotnie nie mieli nawet możliwości kontaktu z Bogiem. Treścią egzystencji w szeolu było wielowiekowe czekanie. wszechogarniający boski akt sprawiedliwości - Sąd Ostateczny. Stary Testament stwierdzał nieśmiertelność ducha człowieka, ale nie dawał wyjaśnienia sensu i znaczenia dalszej egzystencji zmarłych. Według Nowego Testamentu takie wytłumaczenie nadeszło z osobą i dziełem Jezusa z Nazaretu. Chrystus zstąpił do krainy zmarłych i otworzył bramy nieba sprawiedliwym, którzy Go poprzedzili. Nowy Testament Krainę zmarłych, do której zstąpił Chrystus po śmierci, Nowy Testament nazywa piekłem, ponieważ ci, którzy znajdowali się w szeolu, byli pozbawieni możliwości oglądania Boga. Taki był dotąd los wszystkich zmarłych, zarówno złych, jak i dobrych. Według Katechizmu Rzymskiego Jezus Chrystus, zstępując do piekieł (szeolu), wyzwolił dusze sprawiedliwych, które do tej pory oczekiwały "na łonie Abrahama" nadejścia Zbawiciela. Niesprawiedliwi pozostali w szeolu, który odtąd stał się piekłem potępionych. Pięknie opisuje to starożytna grecka homilia na Sobotę Wielkanocną: Wielka cisza spowiła ziemię wielka na niej cisza i pustka. Cisza wielka, bo król zasnął, ziemia się przelękła i zamilkła, bo Bóg zasnął w ludzkim ciele, a wzbudził tych, którzy spali od wieków... Idzie, by odnaleźć pierwszego człowieka, jak zagubioną owieczkę. Prawgnie nawiedzić tych, którzy siedzą zupełnie pogrążeni w cieniu śmierci; by wyzwolić z bólów niewolnika Adama, a wraz z nim niewolnicę Ewę, idzie On, który jest ich Bogiem i Synem Ewy... "Oto Ja, twój Bóg, który dla ciebie stałem się twoim synem... Zbudź się, który spisz! Nie po to bowiem cię stworzyłem, byś pozostał spętany w Otchłani. Powstań z martwych, albowiem jestem życiem umarłych" Zstąpienie do piekieł było dopełnieniem ewangelicznego głoszenia zbawienia. Zgodnie z wiarą chrześcijańską nastąpiło rozciągnięcie odkupieńczego dzieła Chrystusa na wszystkich ludzi wszystkich czasów i miejsc. Przed zstąpieniem Chrystusa do piekieł zmarli dostawali się do tamtego świata bez jakiegokolwiek zróżnicowania. Teraz "każdy człowiek w swojej duszy nieśmiertelnej" otrzymuje na sądzie szczegółowym, bezpośrednio po śmierci, zapłatę od Chrystusa jako Sędziego żywych i umarłych. Aż do nieznanego dnia Sądu Ostatecznego zaświaty dla dobrych będą miejscem spoczynku lub radości, dla złych zaś miejscem tymczasowej kary. Śmierć bowiem kończąc życie człowieka zamyka czas otwarty na przyjęcie lub odrzucenie Boga. Nadzieje na wyrozumiałość boskiego sądu dają słowa św. Jana od Krzyża: Pod wieczór naszego życia będziemy sądzeni w miłości. szczęścia niebiańskiej wspólnoty przekracza wszelkie możliwości zrozumienia i wyobrażenia żyjących. Święty Paweł w pierwszym liście do Koryntian napisał: To czego ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują" Czyżby wobec tego umierający pacjenci doktora Raymonda Mo-odyego znaleźli się na granicy nieba? Czyściec Naukę wiary dotyczącą czyśćca sformułował Kościół katolicki na soborach Florenckim i Trydenckim w XV i XVI wieku. Średniowieczna tradycja mówi o "ogniu zmazującym lekkie winy" (św. Grzegorz Wielki), natomiast współcześni teologowie uznają, że całkowite oczyszczenie przynosi samo pośmiertne spotkanie z Bogiem. W przeszłości nadużywanie możliwości wspierania "przebywających w czyśćcu" zmarłych przez jałmużnę, na rzecz Kościoła doprowadziło do reformacji, kiedy to Kres naszego i tamtego świata nastąpić ma w dniu Sądu Ostatecznego. Wówczas wszyscy zmartwychwstaną i ponownie staną przed trybunałem Chrystusa. Osiągnięcie wiecznego zbawienia zależeć będzie przede wszystkim od skruchy ludzi, nawet ateistów. Wybrani utworzą wspólnotę odkupionych, pośród których zamieszka Bóg. I otrze z ich oczu wszelką łzę, a śmierci już odtąd nie będzie. Ani żałoby, ni krzyku, ni trudu już odtąd nie będzie, bo pierwsze rzeczy przeminęły. (Dzieje Apostolskie 21,4). Niektórzy współcześni teologowie uważają, że przy końcu świata nie będzie Sądu Ostatecznego, ponieważ spotkanie z Bogiem już w momencie śmierci jest sądem, oczyszczeniem i zbawieniem. Pozostający tego zdania Hans Kung napisał: Wierząc w życie wieczne, całkiem serio i w pełnym poczuciu realizmu, mogę pracować na rzecz lepszej przyszłości, lepszego społeczeństwa, a także lepszego Kościoła, na rzecz pokoju, wolności i sprawiedliwości. AleksanderBaMski Str.8 R 5 kwietnia 1996 Józefa Czapskiego stulecie urodzin Proces o beatyfikację sługi bożego, ks. bpa Konstantyna Dominika toczy się w Watykanie od ponad 30 lat. Od śmierci tego kapłana minęły już 54 lata, a mimo to wciąż Żyje w pamięci wiernych z całego Pomorza. Przedwczoraj minęła setna rocznica urodzin Józefa Czapskiego. Zmarł, przypomnijmy, przed trzema laty w Paryżu. Był i pozostał postacią szerszemu ogółowi w kraju znaną mało. Publiczność gdańska miała niedawno okazję w ołiwskim Pałacu Opatów obejrzeć kilka jego obrazów na wystawie Kapistów. Malowaniem zajmował się od lat wczesnych. Studiował sztuki piękne, ale naukę przerwała mu wojna roku 1920, a potem wyjazd do Rosji, dokąd został skierowany w misji poszukiwania polskich jeńców. Brał Czapski udział w kampanii wrześniowej, po czym znalazł się w sowieckiej niewoli i trafił do obozów m.in. w Starobielsku i Griazowcu. Uwolniony, z polecenia gen. Andersa poszukiwał zaginionych polskich oficerów. Dramatyczne polskie doświadczenia z tamtych lat spisał we „Wspomnieniach Starobielskich" oraz we wstrząsającej książce „Na nieludzkiej ziemi". Był także publicystą, uprawiał eseistykę. Sprzeciwiał się zachodnim intelektualistom, kiedy sympatyzowali z komunizmem, a nie chcieli wierzyć w gułagi i zbrodnię katyńską W lakonicznym wspomnieniu chcę napomknąć o dość niezwykłym epizodzie Czapskiego, związanym z dziełem. Marcela Prousta. W tomie „Czytając" dzieło to nazywa „hymnem tryumfalnym człowieka, który... zgłębił całą nie-trwałość, tysiączne rozdarcia i nicość radości erotycznych, młodości, sławy, gdy je porównać z radością twórczą człowieka...". A on sam? Zesłany w roku 1940 na daleką północ do Griazowca wraz z paruset Polakami, przeważnie oficerami - tam, w obozie, w ponurym, prymitywnym „czerwonym zakątku", przyozdobionym portretami klasyków marksizmu, prowadził wieczorami dla współwięźniów tzw. lekcje konwersacji francuskiej. Za przedmiot odczytów obrał był sobie Marcela Prousta. Zda to się niewiarygodne, ale fragmenty wygłaszanych odczytów potem dyktował „w stołówce pod czujnym okiem zaniepokojonej politruczki, która - wspominał potem - nas stamtąd wypędzała, podejrzewając, że popełniamy jakieś zdrożne pisma polityczne...". Proustowskie przesłanie po-mogało polskim nieszczęśliwcom wytrwać. Czyż to nie paradoksalne? Proust dodawał gnębionym w Griazowcu Polakom sił! Oto dopiero niezwykła karta kultury. Maria Janion wywodzi parantele łączące Marcela Prousta z romantyzmem polskim. Duchowa wielkość Czapskiego zapisuje się trwale w polskiej kulturze. Był i pozostanie Józef Czapski niekwestionowanym dla nas autorytetem moralnym. Pod warunkiem, że postaramy się, aby był w naszej kulturze stale obecny. Henryk Tronowiez W czasach pierwszych chrześcijan świętymi byli męczennicy, czyli ci, kłórzy nie wyparli się swojej wiary wobec prześladowców. Oddanie życia za Chrystusa było świadectwem bezgranicznej miłości i stanowiło wystarczający dowód świętości. Jego pierwszą oznaką był uroczysty pogrzeb, któremu przewodniczył biskup stojący na czele gminy, a w obrzędach pochówku uczestniczyli zarówno najbliżsi zmarłego, jak i cała wspólnota, radująca się z chwały męczennika w niebie. Z czasem w Kościele pojawił się „wykaz męczenników", ale wpisu imienia nowego świętego można było dokonać za zgodą biskupa. Wpis do tego wykazu traktowano jako akt kanonizacji, której jedynym wymaganym kryterium była pewność męczeństwa. Z biegiem czasu ideę męczeństwa rozciągnięto także na doskonałe wypełnienie ewangelii w życiu. Wiernych spełniających ten warunek nazwano wyznawcami. Odtąd też pojawiły się dwie grupy nowych świętych. Pierwsza, to papieże i biskupi, którzy niejako z urzędu doznawali różnych cierpień, broniąc wiary przed herezjami oraz walczqc o prawa wiernych. Drugą stanowili asceci spędzający życie na pokucie i modlitwie, często w odosobnieniu. Inicjatorami oddawania czci wyznawcom byli sami wierni. Sentyment i podziw dla cnotliwego życia wyznawcy powodowały, że sława o kandydacie do świętości rozchodziła się już za jego życia. Inną formą, mającą charakter kanonizacji było tzw. przeniesienie relikwi. W średniowieczu zrodziła się opinia, że tylko papież ma prawo zezwalać na kanonizację. Dekretem Aleksandra III „Audi-vimus" zastrzeżono, że zgodę w tym zakresie wydaje wyłącznie Stolica Apostolska. Wielkie znaczenie dla rozwoju procesu kanonizacyjnego miało utworzenie przez papieża Sykstusa V kongregacji rzymskich. Nie zmieniła się co prawda sama praktyka przy postępowaniu kanonizacyjnym, ale wytworzył się od tego czasu pewien styl. Epokową okazała się reforma Urbana VIII. Jego postanowienia zaważyły na losach procesu kanonizacyjnego aż do pontyfikatu papieża Pawła VI. Dotychczasowe ustawodawstwo wcielił do swojego zbioru bez większych zmian kodeks prawa kanonicznego z 1917 roku. Od tego czasu każde postępowanie kanonizacyjne przebiega w dwu etapach. Etap przygotowawczy odbywa się na terenie diecezji, gdzie sługa boży zmarł. W tej fazie zbierano opinie np. dotyczące świętości życia, cnót, cudów lub męczeństwa, pisma sługi bożego, przeprowadzano proces mający wykazać, że kandydat na ołtarze nie odbierał kultu przed beatyfikacją. Etap tzw. apostolski koncentrował się na uzupełnianiu zeznań i dokumentów. Procesy beatyfikacyjne jednak trwały dziesiątki lat. Ostatecznie zmianę procedury przygotowawczej i reformę dyskusji prowadzonych wewnątrz kongregacji zrealizował papież Paweł VI. To on nadał biskupom prawo do przygotowania materiału dowodowego wykazującego heroiczność cnót lub męczeństwo. Diecezja pelplińska prowadzi obecnie drugi proces beatyfikacyjny, mający wykazać męczeństwo sług bożych, którzy oddali swoje życie za wiarę w okresie drugiej wojny światowej. Dotyczy on 16 kapłanów oraz kleryka. Trwa zbieranie dowodów, wkrótce akta zostaną przesłane do Rzymu. Od roku 1965 natomiast w Stolicy Apostolskiej trwają czynności w sprawie wyniesienia na ołtarze sługi bożego ks. bpa Konstantyna Dominika. Do tego procesu nigdy by nie doszło, gdyby wśród wiernych nie zrodziła się o tym kapłanie opinia świętości. Konstantyn Dominik urodził się 7 listopada 1870 roku w niewielkiej kaszubskiej wsi Gnież-dżewo pod Puckiem. Dwa lata później zmarła mu matka, osierocając dwóch chłopców i nowo narodzoną dziewczynkę. Ojciec, w trosce o dobro dzieci, ożenił się ponownie. Z tego związku urodziło się dziewięcioro pociech. Konstantyn, podobnie jak reszta rodzeństwa, wychowywany był w głębokiej wierze i religijności. Po naukach wstępnych w szkółce wiejskiej w Gnieżdżewie uczęszczał do Collegium Maria-num w Pelplinie i do gimnazjum w Chełmnie, gdzie zdał maturę. Myślał o tym, aby zostać jeżeli nie księdzem, to choćby nauczycielem. Droga w tym kierunku wydawała mu się dostępniej-sza. W ten sposób zamierzał spełniać swoje apostolstwo. Chłopciec jednak bez problemu podjął studia. Po ukończeniu Seminarium Duchownego w Pelplinie, otrzymał 1897 roku święcenia kapłańskie, a 1928 sakrę biskupią. W styczniu 1940 roku został internowany w Gdańsku przez gestapo; dwa lata później zmarł. Po wojnie jego zwłoki ekshumowano na cmentarzu w Pelplinie. O tym, jakim człowiekiem i jakim kapłanem był biskup Dominik, napisano wiele prac, wygłoszono liczne prelekcje, napisano nawet książki. Jedną z nich, będącą kompendium wiedzy, wydał własnym sumptem ks. dr Henryk Ormiński, proboszcz parafii pw. WNMP w Kartuzach, który jest najgłębiej przeświadczony, że ocalenie swego życia zawdzięcza właśnie temu szlachetnemu duchownemu. „Powodowany miłością bliźniego rezygnował z nowego umeblowania, wystawnego życia, urządzania przyjęć, by wszystkie zapracowane pieniądze przeznaczać dla biednych, studiują- Portret ks. bpa Konstantyna Dominika cych, bezrobotnych, zniedołężniałych i chorych. Pocieszał, pomagał, ratował w skomplikowanych sytuacjach życiowych. W latach wojny opiekował się rannymi, posyłał im do szpitala żywność, której sam nie miał pod dostatkiem" -stwierdza w swej książce ks. dr H. Ormiński. Dziś nie tylko osoby duchowne, ale i świeckie zgodne są w przekonaniu, że takich kapłanów, jakim był bp Konstantyn Dominik, ogromnie potrzeba całemu Kościołowi. - Proces beatyfikacyjny sługi bożego Konstantyna Dominika przypadł na okres reform proceduralnych - powiedział nam ks. Andrzej Zur, diecezjalny wicepostulator procesów beatyfikacyjnych w Kurii Biskupiej w Pelplinie. - W Rzymie wprowadzono sprawę na forum kongregacji, jeszcze według starego prawa. Przetłumaczono zeznania na język urzędowy, badano pisma sługi, w 1979 roku przygotowano „Pozycję na temat pism" obejmującą ich wszelki wykaz wraz z wotami trzech teologów cenzorów. Na takiej podstawie Kongregacja Spraw Kanonizacyjnych wydała dekret o rewizji pism i stwierdzeniu ich zgodności z nauką magisterium Kościoła, zezwalając na kolejne działania procesowe. Reforma prawa przeprowadzona w 1969 roku przez Pawła VI znosiła etap dotyczący procesu apostolskiego. W tej sytuacji rzymski postulator sprawy, ojciec Michał Machejek zawnioskował o prze- sunięcie postępowania na procedurę nowo przyjętą. Zezwolił na nią w 1981 roku prefekt kongregacji. - Na początku lat dziewięćdziesiątych wykonano część wymaganej „Pozycji na temat hero-iczności cnót" - kontynuuje ks. Andrzej Żur. - Jednak największą trudnością jest przygotowanie części biografii i opisu praktykowania hero-iczności cnót, które odnoszą się do działalności biskupiej księdza Dominika. W czasie wojny zginęły sprawozdania wizytacyjne, a zeznania świadków są zbyt ogólnikowe. Intensywności pracy nie sprzyja też fakt prowadzenia jednocześnie przez rzymskich postula-torów po kilka takich spraw. Owszem, wydaje się, że w sprawie beatyfikacji tego duchownego upłynęło bardzo wiele czasu. Jednak wiedząc o obowiązującej procedurze i dobrze pamiętając utrudnione możliwości kontaktowania się z Watykanem w okresie komunizmu, nie postrzegałbym dotychczas zrealizowanego etapu w czarnych barwach. Mogą w nas wprawdzie wzbudzać zazdrość ciągle nowo ogłaszani błogosławieni i święci, ale należy obiektywnie stwierdzić, że i ten sługa boży doczeka się wkrótce kolejnych rozstrzygnięć; dekretu o heroiczności cnót i - później - dekretu beatyfikacyjnego. Warto dodać, że właśnie dla przyspieszenia działań, postulator rzymski na wniosek biskupa pelplińskiego mianował trzy lata temu ks. Andrzeja Żura na funkcję wicepostulatora działającego w tej sprawie na terenie diecezji. Trudno przewidywać/ kiedy biskup Dominik zostanie wyniesiony na otłarze. Ryzykowanie jakąkolwiek datą nie ma sensu. Tymczasem coraz mniej już żyje osób obcujących z biskupem Dominikiem, których ostatnim marzeniem jest doczekanie tej wielkiej chwili. Przedłużający się czas procesu beatyfikacyjnego nie jest spowodowany ostrożnością Kościoła wobec cudów i cnót heroicznych sług bożych. - Słowo ostrożność może sugerować nieufność, a tak absolutnie nie jest - stwierdza ks. Andrzej Żur. - Chodzi o roztropność Kościoła, aby podjęte działania dowiodły całej prawdy. Inicjatorem procesu kanonizacyjnego nie jest bowiem tak naprawdę Kościół w osobach hierarchii, ale Kościół w osobach ludu bożego. Rodzi się wśród niego opinia o duchownym jako świętym i Kościół w przypadku dogłębnego potwierdzenia i ustalenia faktów wyraża pragnienie wyniesienia sługi bożego na ołtarze. Trzeba go zatem przebadać w imię uczciwości, prawdy i stąd mowa o roztropności. Zapewniam, że według tego, co pokazuje nam historia, nie jest to proces przedłużający się. Tadeusz Gruchalla Ziemia Święta - miejsce wyjątkowe, miejsce zdarzeń biblijnych. Tur zstąpił na ziemię Chrystus. Dla ludzi średniowiecza Jerozolima była umbilicus mundi - „pępkiem świata", miejscem raju utraconego i nieuchronnego sqdu ostatecznego. Juz od 19 wieków przybywajq tu pielgrzymi, by dać wyraz pobożności, zabrać grudkę ziemi i modlić się nad Grobem Bożym. Przybywano tu dla pokuty. Szukano natchnienia i odmiany. Dla wielu była to „wyprawa życia". Jerozolimie pisał w II w. n.e. teo-M ■ log Ireneusz z Lyonu: „jest mia-m m stem Wielkiego Króla, wieczna m jak on sam, nowa, wolna i zstępu-jąca z góry". Jeżeli przyjąć jego słowa i wyobrazić sobie Jerozolimę oraz całą Ziemię Świętą jako zawieszone między niebem i ziemią schody, to trzeba jeszcze na tych schodach ustawić pielgrzymów, usiłujących stanąć przynajmniej na najniższym stopniu. Niektórzy wspinają się wyżej; wielu pątników przyjeżdżało tutaj, żeby sforsować wszystkie stopnie i złożyć swoje kości w świętej ziemi. Sacrum Korzeni peregrynacji chrześcijan trzeba szukać w Biblii, która określa mianem pielgrzymowania wędrówkę człowieka do wiecznej przyszłości, do Boga. Już w II w. n.e. wierni wyprawiali się do Palestyny. Pielgrzymi oczekiwali od miejsc świętych niezwykłości, poszukiwali śladów życia Jezusa, potrzebowali świątyń, w których mogliby się modlić. Ich pragnienia zaspokoiła cesarzowa Helena, matka Konstantyna Wielkiego, która w roku 327 przybyła do Palestyny, by „wysłużyć łaskę Bożą dla swego syna". Podczas dwuletniego pobytu cesarzowa upamiętniła kilkadziesiąt miejsc związanych z życiem Jezusa. Na miejscu Grobu Pańskiego wybudowano bazylikę. Przymuje się, że właśnie w IV w. pobożni wędrowcy zaczęli nazywać cel swoich wypraw Ziemią Świętą. Pierwszym był Wygnaniec Polacy wpisali się na listę pielgrzymów jeszcze w okresie wypraw krzyżowych. Pierwszym potwierdzonym uczestnikiem krucjat jest książę Władysław II Wygnaniec, który w latach 1147-1149 brał udział w II wyprawie. Niestety, jego czynów w Ziemi Świętej nie znamy. Powodem - antypatia żyjącego w XV w. kronikarza Jana Długosza, który faworyzował brata Władysława, Henryka Sandomierskiego, precyzyjnie opisując jego wyprawę do Palestyny z 1154 r. „Umysł pogardzający rzeczy ziemskich marnością układał ważne przedsięwzięcia i sprawy, któreby jego cnoty wyświecić i Bogu podobać się mogły. To nade wszystko unosiło go życzenie, aby z licznem wojskiem pospieszyć mógł na pomoc chrześcijanom do Ziemi Świętej" - chwali Henryka, Długosz. W XII i XIII w. trwają zbrojne wyprawy polskich rycerzy i możnowładców. Jedzie m.in. Jaksa z Miechowa (1162) i książę Władysław Laskonogi (1217). Czternaste i piętnaste stulecie przynoszą pielgrzymki polskich mieszczan, szczególnie krakowskich. Do Palestyny wybrał się Miko- łaj Rusin (1330) oraz słynny Mikołaj Wie-rzyrtek, w towarzystwie 6 przyjaciół (1354). Ciągle podróżują magnaci, książęta i duchowni. Ziemię Świętą odwiedza biskup Piotr Wysz (1409) i książę Władysław Biały (1363). Rozkwit pielgrzymstwa polskiego przypada w XVI wieku. Ponad 20 procent kalwarii, naśladujących miejsca z Ziemi Świętej. Już w 1605 r. np. Kalwaria Zebrzydowska otrzymała odpusty jerozolimskie. Odtąd odbycie pielgrzymki do miejsca odległego 40 kilometrów od Krakowa równało się dalekiej i niebezpiecznej podróży do Palestyny. „By- stu, stamtąd statkiem do Jaffy. Żyjący w XIV wieku, tajemniczy John de Mandeville pisał jeszcze o dwóch drogach do Jerozolimy, które rzekomo osobiście pokonał. Pierwsza, przez Bałkany i Turcję, była szalenie niebezpieczna. Druga natomiast, przez Ruś, wydaje się nie do pokonania. - Zdaje się, że i sam Mandeville jej nie przeszedł, o czym świadczy jego fantastyczna wiedza o Rusi. Wypisywał wiele bzdur, jak choćby to, że przysmakiem mieszkańców Rusi były myszy - tłumaczy historyk Wojciech Mruk. Porty włoskie osiągano konno, albo -w przypadku najuboższych wędrowców i pokutników - pieszo. W Wenecji czekali już na pielgrzyma chętni do usług pośrednicy, gotowi podróżnego zaokrętować, wyżywić, a na- cji (najtaniej pod pokładem), osobno kosztowała przymusowa „ochrona" od Turków. W drodze czekali też zbóje. W 1497 r. napadli na księcia Bogusława X Pomorskiego. „Podczas walki książę walczył pono... rożnem kuchennym" - informuje Korwin. Bogusław został ostatecznie zmuszony do zapłacenia 50 dukatów od głowy uczestników pielgrzymki. Spotkanie z napastnikami opisuje też Radziwiłł „Sierotka": „Rano ze wschodem słońca spotkaliśmy Sandżaka z Sachar... Miał ze sobą sto koni Mamaluków murzynów... My wedle zwyczaju piełgrzymskiego zsiadłszy z koni, pokłoniliśmy się głową nisko. Turcy nam sami powiadali, że szczęście, żeśmy go w Sachar nie zastali, bo srogi na pielgrzymy". W przypadku „Sierotki" skoń- 99 Po święte myśli i szkaplerze 99 Schody do nieba Hubert i Jan van Eycke „Trzy Marie przy grobie" korespondencji Kustodii Jerozolimskiej z tego okresu dotyczy polskich wędrowców. Następne stulecia przynoszą kryzys wędrówek Polaków do Palestyny. Przyczyna ograniczenia liczby peregrynacji tkwi w przyjęciu się na polskich ziemiach idei „przybliżenia Jerozolimy", czyli budowania liśmy w Jerozolimie" - mówili pielgrzymi, wracając z Kalwarii Zebrzydowskiej, Wejhera wskiej, czy Krzeszowskiej. Tylko przez Wenecję, wyłqcznie na ośle Do Palestyny podróżowano najczęściej tą samą drogą. Najpierw do Wenecji lub Trie- wet przetransportować do Jerozolimy i zapewnić ochronę uzbrojonych janczarów. Ich sprawna działalność, niemal identyczna z zasadami funkcjonowania współczesnych biur podróży, zapewniła Wenecji w XV i XVI w. monopol na pielgrzymów do Ziemi Świętej. Ostatnią część drogi, z Jaffy do Jerozolimy, należało odbyć na ośle, gdyż począwszy od XII w. władcy arabscy zabronili chrześcijanom używać w Palestynie koni. Kapelusz, torba i kij Strój pątników był we wczesnym średniowieczu tradycyjnie skromny. Przywdziewano wielki kapelusz, zabierano ze sobą tykwę na wodę, a papieże błogosławili pielgrzymie emblematy: torbę i kij. W okresie wypraw krzyżowych skromne odzienie zamieniła połyskująca zbroja. Potem ubiór zależał od woli pielgrzyma. Wielu z pokorą przywdziewało płaszcz ż kapturem, a nawet Włosienicę. Rycerze jednak na ogół zachowywali znaki swojego stanu. Dlatego za wyjątek przypomniany w książce „Polonica w Ziemi Świętej" przez Aleksandra Klugmana, uznano fakt przybycia do Jerozolimy w 1613 r. generała artylerii wojsk koronnych Teofila Szemberga de Reichembac nie w zbroi, lecz z kijem pątniczym. Jak pisze Klugman był to pierwszy tego rodzaju przypadek od czasów wojen krzyżowych. Sandźak „srogi na pielgrzymy" Pielgrzymka do świętej Jerozolimy była wyprawą kosztowną i ryzykowną. Osobno należało płacić za wejście na statek w Wene- czyło się na 2 cekinach od głowy. Opis najgroźniejszego napadu daje Jan Goryński, pielgrzym podróżujący w 1570 r. notuje: „Przybieżał jeden turczyn, nie mówiąc nic dał w łeb gardjanowemu mułowi, potym strzały dobył i stał tak długo, aż wdy nie wiem jako ich ubłagano... Potym za nami bieżeli, złości nam wyrządzając, kradnąc, z mułów zrzucając..." Nie ciqgnij Saracena za brodę! Franciszkanie opiekujący się miejscami świętymi sporządzili 25 przykazań dla pielgrzymów. Oto wyrywki z tej listy: - pielgrzymi nie powinni deptać po grobach Saracenów, gdyż ci uważają to za akt wrogi - pielgrzym uderzony przez Saracena nie może mu oddać, powinien poskarżyć się Kustoszowi lub przewodnikowi - pielgrzymi nie powinni się śmiać do siebie, gdyż Saraceni są podejrzliwi do osób śmiejących się - pielgrzymi nie powinni gapić się na żadną kobietę, jako że Saraceni są niezmiernie zazdrośni - każdy powinien jeździć na przeznaczonym dla niego ośle i nie wymieniać go bez zgody przewodnika - niebezpiecznie jest nawiązywać przyjaźń z Saracenami, gdyż są zdradliwi. Nikomu nie wolno, nawet w żartach, dotknąć brody Saracena lub turbanu, jest to przez nich uważane za niegrzeczność - jeśli jakiś przedmiot pozostawimy bez dozoru - zniknie Juliusz Słowacki „Podróż do Ziemi Świętej z Neapolu" - nikt nie powinien żałować pieniędzy na uwolnienie się od strapień i nieprzyjemności - ale płacić bez ociągania. Sandałem go! W Jerozolimie stale gorzał konflikt między „łacinnikami", „grekami", koptami, Syryjczykami i protestantami. Jedni drugim czynili nieustanne despekty. Czasem dochodziło do walk wręcz. Na swój sposób wsławił się w nich znany polski awanturnik Tomasz Wolski. Bystroń, nazywający Wolskiego „Papkinem", zdaje relacje z jego występów: „W Ramie miał nasz pielgrzym możność walczenia w obronie wiary, skoro towarzysz jego w celi klasztornej, luteranin... zaczął wywodzić wyższość sekty luterań-skiej... porwał Wolski sandał z pod łóżka i tak sumiennie pobił nim owego protestanta, że ten krzykiem cały klasztor obudził...". Dawniej i dziś Program zwiedzania miejsc świętych nie był w ubiegłych stuleciach tak skromny jak obecnie. Dziś pielgrzym zwiedza bazylikę Zmartwychwstania, drogę krzyżową i via Dolorosa, Wieczernik, Ogrójec, Betanię, gdzie Chrystus wskrzesił Łazarza, w Betlejem ogląda i modli się w bazylice Narodzenia, podróżuje nad jezioro Genezaret, do Emmaus, Nazaretu i Kany Galilejskiej. Dawniej lista obowiązkowych celów pątnika była bogatsza o co najmniej kilkadziesiąt pozycji, obejmując miejsca związane ze Starym Testamentem. Radziwiłł np. zwiedził górę, na której Kain zabił Abla; zobaczył też kamień „na którym spał Heliasz, prorok" i stanął w miejscu gdzie „kur zapiał". Bernardyn Anzelm wylicza inne miejsca, które odwiedził: pieczarę, w której schronili się Adam i Ewa, a także ruiny domu Abrahama. Jeszcze w XIX w. zdarzało się polskim turystom oglądać miejsce powieszenia się Judasza i przepiłowania proroka Ezajasza. Współcześnie przez wiele lat powojennych pielgrzymki do miejsc związanych z kultem Chrystusa nie były możliwe. Wiązało się to z walkami żydowsko-arabskimi i późniejszym zerwaniem stosunków dyplomatycznych między PRL i Izraelem. Prawdziwy boom pielgrzymkowy nastąpił dopiero po 1989 r. W latach 1992-94 Ziemię Świętą odwiedzało kilkadziesiąt tysięcy Polaków rocznie. Obecnie w konsekwencji zdarzających się w Jerozolimie zamachów bombowych, fala pielgrzymów nieco opadła. Paweł Misior ,_■ 5 kwietnia 1996 Delikatny dzwonek zwołuje ludzi przybyłych z różnych stron świata . na południową modlitwę. ARO 10 4x4 Rzeka Kaweri, nad którą przybysze do Śiantiwanam godzinami medytują. Śiantiwanam chrześcijański aśram Obok ubranych w sari lub longdothi (męski strój Hindusów z południa) mieszkańców niedalekiej wioski, zakonnic w szarych habitach z klasztoru mieszczącego się po drugiej stronie drogi, turystów i obieżyświatów, pojawili się benedyktyni w pomarańczowych kawi (ubiór pustelników, opiekunów hinduskich świqtyń). Wśród nich był ojciec Bede, osiemdzie-sięciokilkuletni mężczyzna, siwy, o pięknej postawie, z młodzieńczym błyskiem w oczach i radosnym, dobrym uśmiechem. Śiantiwanam, czyli Gaj Pokoju, ustronne miejsce nad szeroką, leniwie płynącą rzeką Kaweri, przecinającą z zachodu na wschód południową część Półwyspu Indyjskiego, zostało stworzone dla modlących się, dla szukających Boga. Saccidananda Aśram Do aśramu, po naszemu pustelni, wspólnoty lub klasztoru, dochodzi się między plantacjami bananów piaszczystą drogą, odbijającą od szosy pomiędzy Tri-chi i Kulittalai w indyjskim stanie Tamil Nadu, niedaleko Madrasu. Obok szeroko otwartej bramy widnieje napis: Saccidananda Aśram, co oznacza aśram pod wezwaniem św. Trójcy. Słowo saccidananda dla hinduistów jest równoznaczne z trzema najwyższymi wartościami: bytem, . wiedzą i szczęściem. Za skromnym, drucianym ogrodzeniem, między wysokimi palmami kokosowymi znajdują się parterowe domki z czerwonej cegły, kryte dachem z liści pal-mowych. Panuje kompletna cisza. Gdzieś, wśród drzew, pod okapem budynku biblioteki, czy na werandzie domu gościnnego, siedzi skupiona, zamyślona postać, zagłębiona w lekturze lub wsłuchująca się w tę nieskończoną ciszę Ktoś do mnie wychodzi. Wita uśmiechem i gestem złożonych rąk. Prowadzi do niewielkiego pokoiku z dwoma łóżkami, sto- Tabernakulum w miejscu czarnej lingam Obiekt ma kształt prostokąta 0 ścianach w górnej partii otwartych na zewnątrz, bez drzwi 1 okien. Wewnątrz jest podzielona na trzy nawy. Nawa główna kończy się maleńkim, prostokątnym pomieszczeniem, całkowicie ciemnym, stanowiącym centrum świątyni. W świątyniach hinduskich w tym miejscu znajdują się czarna lingam (fallus, symbol pierwiastka męskiego), joni (tono, symbol pierwiastka żeńskiego), symbole zaślubin ich obu, zaślubin nieba i ziemi, pełnej harmonii wszechświata. W Śiantiwanam pomieszczenie to odpowiada chrześcijańskiemu prezbiterium. Umieszczono w nim tabernakulum i obok ledwie widoczną, wieczną lampkę. - Wnętrze dlatego jest tak ciemne, bo Bóg mieszka w ciemności, w głębi serca - tłumaczy jeden z zakonników wywodzący się z tradycji chrześcijan tomaszowych (pierwszej grupy chrześcijan na Półwyspie Indyjskim, ewangelizowanych przez św. Tomasza, dzisiaj złożonej z tysiąca wiernych stanowiących najbogatszą kastę w Indiach południowych). - Maleńka lampka przed tabernakulum odkrywa ukrytego Boga. Tuż przed wejściem do prezbiterium umieszczony jest ołtarz. Każdego ranka pośrodku świątyni ktoś układa z kamyków nych pozycjach buddyjskich, św. Benedyktem i apostołami, zdradza, iż świątynia nie jest poświęcona bogom hinduskim, co prawda zachowano w niej wszelkie zasady kompozycyjne charakterystyczne dla tego typu budowli Indii Południowych. Wedle miejscowego zwyczaju obok świątyni, tuż przed wejściem ustawiono dwa samadhi (grobowce, ale bez zwłok) poświęcone założycielom aśramu (1950), dwu franciszkańskim braciom: J u 1 e s o w i Monchanina, który przybrał imię zakonne Parama-Aru-bi-Anandam (Szczęście Najwyższego Ducha) i Hen-riemu Le Saux zwanego Abhishikta-nanda (Szczę- symboli z tradycji hinduskiej, by wyrazić szacunek dla indyjskich zwyczajów. Na przykład w porannej modlitwie pastą sandałową smaruje się czoło i ręce - to oznaka poświęcenia ciała, które należy do Boga. W modlitwie południowej używany jest kum-kumum, purpurowy proszek, którym robi się czerwoną kropkę na czole, jako symbol trzeciego oka, oka mądrości. W wieczornej modlitwie czoło smaruje się popiołem, co oznacza, że człowiek powstał z popiołu i w popiół się obróci. To jednocześnie symbol oczyszczenia. Po każdej modlitwie ofiarowuje się arati - falujące światło oznaczające szacunek, uwielbienie. W recytowanych, czy śpiewanych tekstach wymawia się ście Chrystu- Posiłek spożym się sa). Przy nich, n\n/mAw ,uh w niewielkich niszach można zawsze znaleźć świeże kwiaty, a wieczorem często palącą się świeczkę. Z boku znajduje się sadzawka, gdzie rosną nenufary przeznaczone na ofiarę w świątyni. Idąc ścieżką wzdłuż świątyni dochodzi się do biblioteki usytuowanej w środku ogrodu. Najchętniej ją odwiedzają Amerykanie i Europejczycy. W jej wielojęzycznych zbiorach można znaleźć książki z chrześcijańskiej filozofii i teologii (w tym książki w języku polskim) oraz wyselekcjonowane pozycje hinduistyczne i buddyjskie. W roku 1968 w aśramie pojawili się mnisi benedyktyńscy z Kurisumala. Ich przełożonym został ojciec Bede Griffiths, Anglik wywodzący się z tradycji Kościoła anglikańskiego, przeszedł na katolicyzm i jako misjonarz wyjechał do Indii, gdzie zaczął realizować idee ekumeniczne. Życie mnichów, na wzór całkowicie oderwanych od świata hinduskich sannjasinów. (tych, którzy w poszukiwaniu Boga wyrzekli się świata), jest nieco zbliżone do wspólnot eremic-kich. Dlatego w r. 1980 aśram włączono do Kongregacji kamedulskiej opartej na regule św. Benedykta. Mnisi ubierają się w pomarańczowe kawi - strój sannjasina, składający się z dwóch nie zszytych kawałków materiału. Jeden służy do owinięcia się od pasa w dół, a drugi jako chusta używany jest do okrycia ramion albo głowy. Kopuła nad prezbiterium chrześcijańskiej świątyni pw. św. Trójcy. w spokoju, wysłuchując czytań tamilskiej klasyki, psałmów lub tekstów biblijnych. Po lewej stronie siedzi ojciec Bede Griffiths. Obok młody hinduski zakonnik. łem i krzesłem. To moje królestwo na czas przebywania w aśramie - betonowa podłoga, okna bez szyb, w ścianie dwie półki, wszystko pobielone, czyste. Wychodzę na korytarz otwarty na ukwiecony, zalany słońcem ogród. Po prawej stronie przypominająca świątynię wielka budowla prawdziwie hinduska, a jednocześnie kościół chrześcijański. i kwiatów kolorową mandalę -kosmiczny diagram, pomagający w medytacji i koncentracji. We wnętrzu świątyni, mimo ostrego słońca, panuje półmrok. Mury pomalowano na różowo, a kopułę nad prezbiterium, wydzielonym w formie prostokątnej przybudówki, pokryto wielobarwnymi rzeźbami. Umieszczony na niej detal architektoniczny z Chrystusem w czterech głów- Modlitwy wspólne odbywają się trzy razy dziennie. Rano, po medytacji w celi po mszy Św., obok fragmentów z Pisma Świętego czyta się Wedy, Upaniszady i Bhaga-wadgita. Liturgia w rycie syryjskim odprawiana jest w języku ta-milskim i sanskrycie, czasami po angielsku. Towarzyszy jej śpiew przy akompaniamencie bębenków i cymbałów. Podczas każdej wspólnej modlitwy używa się świętą sylabę „OM", będącą odpowiednikiem hebrajskiego „Amen". Określa ona jednocześnie nasienie, z którego powstał świat. Inna forma nie jest herezjq . Przed wejściem do świątyni dla okazania Bogu czci najwyższej, zdejmuje się buty. Siada się na podłodze wysłanej matami. Podczas liturgii nie wstaje się, nawet kapłan odprawia Eucharystię w pozycji siedzącej. Podnosi się dopiero przy rozdawaniu komunii i udzielaniu każdemu z osobna błogosławieństwa. Ofiarowanie nie jest tylko ofiarą chleba - słodkiego placka z bakaliami i wina, ale również wody, ziemi, powietrza i ognia. Taki obrządek ma oznaczać, że całe stworzenie ofiarowuje się Bogu przez Chrystusa, jako kosmiczną świętość. Otwarta postawa ojca Bede i zakonników przyciąga ludzi z całego świata. On jest ich guru, ich ziemskim nauczycielem. Wprowadza każdego w nieznany świat jego własnej duszy. Uczy, że pojednanie, to nie rozumowe dysputy, lecz modlitwa i medytacja. Na płaszczyźnie medytacji, kompletnym otwarciu się na siebie, a tym samym i na innych, na płaszczyźnie pełnej miłości i prawdy znikają bariery międzywyznaniowe. Śiantiwanam ma być miejscem spotkania hinduizmu i chrześcijaństwa, ludzi wszystkich religii. Każdy może się tu zatrzymać (za pobyt obowiązuje niewielka opłata) po to aby się wyciszyć. Miejscem spotkania jest nie tylko świątynia z przebogatą syryjską liturgią, lecz także refektarz i wspólne wegetariańskie posiłki, ale i praca w ogrodzie czy kuchni oraz spacery nad rzeką. Wielki Tydzień w Saccidananda Aśram może pomóc w zrozumieniu idei tolerancji i zbliżenia wyznawców innych religii. Tekst i zdjęcia Maria Giedz zględną sa-modziel-ność polityczną Rumunii za czasów "Ćonducatora", czyli wodza, Nicolae Ceausescu symbolizowały m.in. zakupy licencyjne w bliskiej, poprzez romańskie korzenie Francji. Jedną z najbardziej spektakularnych transakcji było nabycie w drugiej połowie lat sześćdziesiątych licencji na samochód osobowy renault 12, w owych czasach zaliczany do konstrukcji udanych i nowoczesnych. Dacia 1300, bo tak nazwano pojazd produkowany w zakładach w Pitesti, zapoczątkować miała szerszą współpracę rumuńskiego przemysłu motoryzacyjnego, z państwowymi zakładami Renault. Jak wiele zamierzeń w obozie realnego socjalizmu także i to rozbiło się o realia. Niska jakość rumuńskich wyrobów nie zachęcała Francuzów do kooperacji, zaś pogarszająca się sytuacja gospodarcza Rumunii zmusiła tamtejszych decydentów do rezygnacji z zakupu dalszych licencji. W rezultacie do dziś gama produkcyjna ogranicza się do nieco zmodyfikowanych odmian zupełnie już archaicznego pojazdu wytwarzanego od roku 1969. Innym przejawem rumuńskiego braku pokory wobec "wielkiego brata" było, w interesującej nas dziedzinie, wytwarzanie pojazdów terenowych, mimo że w ramach RWPG i Układu Warszawskiego była to specjalizacja zastrzeżona dla przemysłu ZSRR. Muscel, a później ARO 240 były pojazdami w miarę udanymi, a przy tym dość tanimi. Wykorzystując silniki dacii o pojemności 1300, a potem 1400 cm sześć, w zakładach ARO skonstruowano w latach siedemdziesiątych małe auto terenowe, noszące oznaczenie aro 10, które - choć trudno w to uwierzyć - uznać trzeba za prekursora tak dziś popularnych na całym świecie mini-jeepów. Od niedawna samochód ten, na niektórych rynkach noszący nazwę aro duster, oferowany jest także w Polsce. Auto, którym jeździliśmy, udostępnił "Auto Salonowi" gdański dealer ARO, firma "Jamer". Nadwozie W przypadku aro 10 mamy do czynienia z prawdziwym samochodem terenowym. Świadczy o tym choćby masywna, ramowa konstrukcja pojazdu. Na dwóch podłużni-cach o przekroju prostokątnym osadzono lekkie i proste nadwozie z płytko tłoczonych blach, któremu wszakże nie można odmówić pewnej urody. Na stylowy wygląd aro 10 składa się kanciastość dwubry-łowej karoserii, efektowny, metalizowany lakier (w testowanym aucie - ciemnozielony), koła z lekkiego stopu z ogumieniem o terenowym bieżniku, masywna rurowa osłona wlotu powietrza i podwójnych reflektorów oraz koło zapasowe w pokrowcu, umieszczone z tyłu, na odchylanym wsporniku. Przy pewnej dozie dobrej woli można dopatrzeć się podobieństwa sylwetki rumuńskiego samochodu do land ro-vera discovery. Samochód produkowany jest bądź w wersji otwartej, z brezentowym, przypinanym dachem, bądź też z trzydrzwiowym nadwoziem zamkniętym, z tylną klapą unoszoną do góry na sprężynach gazowych. Silnik i podwozie Po podniesieniu maski silnika aro 10 odnieść można wrażenie, że w ciągu ostatnich trzydziestu lat nic się w motoryzacji nie zmieniło. Czterocy-lindrową jednostkę napędową 0 pojemności 1397 cm sześć. 1 o popychaczowym rozrządzie oplata gąszcz kabli wysokiego napięcia i najrozmaitszych przewodów, łączących chaotycznie rozmieszczone podzespoły. Nie ma oczywiście mowy ani o wtrysku paliwa, ani elektronicznym zapłonie: gaź-nik i tradycyjny aparat zapłonowy wymagające dość częstej regulacji - to elementy wyposażenia, od których zdążyliśmy już się nieco odzwyczaić. Koncesją na rzecz nowoczesności, umożliwiającą zarejestrowanie aro 10 w Polsce, jest zastoso- w średnio trudnych warunkach terenowych. Wnętrze Aro 10 mieści w testowanej wersji pięć osób: dwie z przodu na pojedynczych fotelach i trzech na składanej kanapce tylnej. Po otwarciu tylnej klapy uzyskuje się dostęp do niewielkiej przestrzeni bagażowej, którą od góry osłania pokrywa ze sztucznego tworzywa rozpięta na stelażu z dwóch prętów. Tablicę przyrządów oraz kierownicę z zespołem dźwi-gienek sterujących konstruktorzy aro przejęli z dacii. Nie jest to rozwiązanie najszczęśliwsze. O ile zespół wskaźników razi jedynie odczucia estetyczne, to ani kierownica z dwiema tylko umieszczonymi tuż obok siebie szprychami, ani wiotkie i delikatne dźwignie służące do uruchamiania kierunkowskazu, świateł zewnętrznych, sygnału Aro 10 - młodszy brat znanych w Polsce gazików muscel i aro 240. wanie w układzie wydechowym nie regulowanego katalizatora ceramicznego. Z silnikiem, który osiąga moc 63 KM przy 5000 obr./min. współpracuje czterobiegowa skrzynia przekładniowa i dwubiegowa skrzynia redukcyjna. Stały napęd przenoszony jest na koła osi tylnej, którego mechanizm różnicowy wyposażono w blokadę, włączaną przyciskiem z miejsca kierowcy; z blokadą jeździć można z prędkością nie większą niż 35 km/godz. i tylko po prostej, służy ona zatem przede wszystkim do przejazdu przez szczególnie trudne odcinki terenu. Włączenie napędu na obie osie wymaga ręcznego włączenia sprzęgiełek w piastach przednich kół. Nie synchronizowana skrzynia redukcyjna ma dwa przełożenia: pierwsze - 1,05 służy do jazdy w łatwiejszych, drugie - 2,25 -w trudniejszych warunkach terenowych. Przednia oś samochodu zawieszona jest niezależnie, z dwoma wahaczami poprzecznymi i podłużnym drążkiem prowadzącym przy każdym kole. Elementem resorującym są sprężyny śrubowe. Sztywną oś tylną wyposażono w resory piórowe i podłużne drążki prowadzące. Hamulce - tarczowe z przodu, bębnowe z tyłu. Układ kierowniczy nie ma niestety wspomagania. Silnik chroni od spodu masywna płyta. Prześwit samochodu - 24 cm uznać można za wystarczający stwierdzić trzeba, że odczucia z kontaktu z małym terenowcem z Rumunii są lepsze niżby można było oczekiwać. Wprawdzie benzynowy silnik dacii zdecydowanie nie jest optymalną jednostką napędową dla auta terenowego (w wersjach przeznaczonych dla odbiorców na Zachodzie stosowane są importowane diesle), ale daje on sobie nieźle radę zarówno na szosie, gdzie bez problemów możliwe jest utrzymywanie stałej prędkości ok. 90 km/godz. , jak na bezdrożach. O ile włączanie sprzęgiełek w półosiach przednich nie nastręcza najmniejszych kłopotów, to operowanie krótką, schowaną głęboko pod tablicą przyrządów dźwignią skrzyni redukcyjnej stanowi ciężką próbę sił, z której kierowca rzadko wychodzi zwycięsko... Gdy jednak uporamy się z reduktorem, auto bez kompleksów radzi sobie z trudnym tere- dźwiękowego oraz wycieraczek i spryskiwacza szyby zupełnie nie pasują do samochodu terenowego. Tylko rumuńscy konstruktorzy wiedzą zapewne, czemu pokrętło sterujące wydajnością nagrzewnicy umieszczono po lewej stronie kierownicy, zaś resztę dźwigni i przycisków służących do obsługi układu ogrzewania i przewietrzania wnętrza - po prawej stronie. Podczas jazdy nocnej nie podświetlonych przycisków na tablicy przyrządów szukać trzeba po omacku, czego nie ułatwia ich dość przypadkowe rozmieszczenie. Dla kontrastu - fotele z we-lurowym obiciem są zaskakująco wygodne, podobnie jak tylna kanapka. Dostęp do niej jest zresztą łatwiejszy niż w większości dwu- i trzy-drzwiowych samochodów, bowiem fotele odchylają się daleko do przodu za pomocą systemu dźwigni. Osobny rozdział stanowi jakość wykonania i wykończenia samochodu. Tandetne i źle dopasowane plastyki, krzywo wkręcone śruby, jaskrawe niedoróbki montażowe wystawiają fatalne świadectwo rumuńskim producentom samochodu. Wrażenia zza kierownicy Aro 10 jest użytkowym samochodem terenowym i stosowanie w jego ocenie identycznych kryteriów jak w przypadku aut osobowych byłoby nonsensem. Z tym zastrzeżeniem Fot. M. Ponikowski nem. Hałas we wnętrzu, jest znaczny, za to dyskomfort związany ze sztywnym zawieszeniem niwelują w znacznym stopniu wygodne fotele. W terenie daje się we znaki brak wspomagania kierownicy, nie ułatwia też prowadzenia zbyt wysokie umieszczenie pedałów hamulca i sprzęgła. Nie można za to mieć zastrzeżeń do widoczności z miejsca kierowcy. Podsumowanie Bez większych trudności można by sformułować całą litanię złośliwych i z reguły słusznych uwag krytycznych pod adresem aro 10. Kontrargumentem jest cena auta, wynosząca - z VAT-em - 25 tys. nowych złotych. Jest to co najwyżej połowa sumy, jaką trzeba by wyłożyć na jakikolwiek inny samochód nadający się do jazdy w terenie. Sprzedawcy aro wabią klientów możliwością wyposażenia samochodu w instalację gazową, pozwalającą na znaczne obniżenie kosztów eksploatacji, a także ofertą dostarczenia wersji osobo wo-towarowej, którą osoby prowadzące działalność gospodarczą mogłyby nabywać w leasingu. Niewątpliwie istnieje krąg osób i przedsiębiorstw, dla których tego typu samochód, o stosunkowo dużej nośności, nadający się do holowania przyczepy, o niezłych walorach terenowych może być propozycją interesującą. Marek Ponikowski Za kierownicy Andrzej Dąbrowski piosenkarz, muzyk, dziennikarz Nie umiem oddzielić tego, co jest moim zawodem, od moich życiowych pasji. Gram na perkusji, śpiewam, komponuję - i kocham muzykę. Ale wszystko, co zarobię na muzykowaniu wydaję na moją kolejną wielką miłość: sport samochodowy. Choć mógłbym uważać się za weterana, nadał startuję w wyścigowym Pucharze Fiata Ci-nquecento, a w rally-crossie byłem w ubiegłorocznym sezonie wicemistrzem Polski. Poza tym jestem dziennikarzem „Motoru", kiedyś zajmowałem się fotografowaniem, miałem kilka wystaw... W każdej dziedzinie staram się utrzymać formę. Jakoś to się udaje - i to mnie cieszy. Prawo jazdy zdobyłem jako szesnastolatek. Pierwszym pojazdem, który prowadziłem był motocykl harley-davidson z koszem. Potem jeździłem autem DKW F-7, które Polacy nazywali "Dykta-Klej-Woda", wartburgami, simcą 1100, w której w roku 1957, jako 19-latek zdobyłem tytuł rajdowego wicemistrza Polski. O jakim samochodzie marzę? Oczywiście o porsche 911! Ale też nie miałbym nic przeciwko któremuś z japońskich aut średniolitra-żowych w usportowionej wersji GTI. Wiem co mówię, bo w swojej karierze miałem już auta wszystkich japońskich marek poza subaru. Marzę też o tym, aby w Polsce powstał wreszcie tor służący do doskonalenia techniki jazdy przez zwykłych kierowców, którzy po prostu chcą podnieść swoje umiejętności. Sens tego typu obiektów zrozumiano już dawno na Zachodzie. Ot, choćby w Austrii są dwa X Fot. Marek Ponikowski tory, na których mogą szkolić się amatorzy. Polska przeżywa dziś eksplozję motoryzacyjną, a umiejętności i nawyki kierowców nie zmieniły się. Trzeba o tym pomyśleć zanim będzie za późno 1 Str. 10 Jak na Wileńszczyźnie palmy wijq 5 kwietnia 1996 Na specjalnej tacy, wykonanej w okolicznej kuźni, wydobyliśmy księżniczkę na powierzchnię ziemi. 16 km po skalisto-piaszczystej pustyni transportowaliśmy nasz skarb przez kilka godzin. Grobowiec księżniczki Kurhan z grobem afrykańskiej księżniczki żyjącej szesnaście wieków temu odkryli w północnym Sudanie gdańscy archeolodzy. Na znalezisko natrafili w czasie penetracji kilkudziesięciu cmentarzysk znajdujących się na prawym brzegu Nilu. Wyprawie archeologicznej z gdańskiego muzeum w składzie: Elżbieta Kołosowska, Zbigniew Borcowski, Adam Kamrowski i Henryk Paner patronuje „Dziennik Bałtycki". Tegoroczny Kaziukowy jarmark na ulicy Zamkowej w Wilnie. Zostawiam samochód przy wiejskiej drodze w Krawczunach i pukam do pierwszej z chat. - Szukam pani Kunickiej. - Mieszka w tamtym czerwonym domu - odpowiada charakterystyczną śpiewną mową kobieta. Pan to pewnie z Polski przyjechał. Ja też robię palmy, ale pani Jadwiga to nasza mistrzyni - dodaje. Po chwili stoję przed wskazanym domem. Już od progu wyczuwam charakterystyczny zapach. Gospodyni zaprasza do środka. Cała sień i pokój toną w różnokolorowych palmach. Stolica palm Tradycja wyrobu i sprzedaży palm wielkanocnych na Wileńszczyźnie nierozerwalnie związana jest z kiermaszami ludowymi. Wśród nich najważniejszy - bo liczący sobie z górą trzysta lat Kaziukowy, obchodzony jest 4 marca, w dniu św. Kazimierza Jagiellończyka - patrona Litwy. Krawczuny już przed wojną nazywano „palmową stolicą". Po wojnie tradycję wicia w tej podwileńskiej wsi przechował Józef Stankiewicz. Nie było roku, by chociażby kilku nie zawiózł do Wilna pod Ostrą Bramę. Przygodę z palmami, trwającą do dziś, pani Jadwiga rozpoczęła be mała trzydzieści pięć lat temu. - Trudno było za sowietów. Milicja goniła spod kościołów nawet w Niedzielę Palmową -mówi pani Jadwiga. Teraz jest inaczej. Dla pal-miarek Kaziuki i Niedziela Palmowa, to dwa najważniejsze dni w roku. Zbieraj, i, susz I Wl| Trudno sobie nawet wyobrazić, jak skomplikowaną sztuką jest zrobienie palmy, chociaż pani Jadwiga twierdzi, że to tylko kwestia wprawy i ... zamiłowania. A praca rozpoczyna się już na wiosnę. Trzeba wówczas wysiać kwiatki - jak mówi - suchotki. W lecie się je zbiera, tak samo jak kłosy zbóż. Łąka dostarcza krwawnika, wro-tycza i tymotki. I oczywiście mietliczek, bez których nie ma mowy o pięknym pióropuszowa-tym zwieńczeniu palmy. Każdy gatunek trzeba w odpowiednim czasie zerwać, tak, by kwiaty zachowały swoją barwę i trwałość. Potem wysuszone i powiązane w pęczki czekają aż do póź- Fot. Michał Rzepiak nej jesieni. Nie można zapomnieć o leszczynowych witkach, które ścina się zimą (gdy nie są zielone) na brzegu jeziora Giełużaj. Z nadejściem zimy, gdy nie ma pracy w polu i szybko zapada zmrok, przychodzi czas na palmy. - Teraz nie mogę tak prędko robić, bo ręce więdną, poza tym bez okularów się już nie obejdzie - narzeka pani Jadwiga. - A przecież na dużą palmę to czasem trzeba poświęcić i trzy dni. Mówi się, że to właśnie pani Jadwiga wymyśliła palmy - giganty. Mimo, że na rynku pojawiają się coraz to wymyślniejsze rodzaje i wielkości, pani Kunicka gustuje w tradycyjnych -wałeczkowatych. Lubi robić także grzybki i małe palemki z wzorem w kształcie serduszek. Każda palmiarka strzeże swoich zawodowych tajemnic - szczególnie jeżeli chodzi o farbowanie kwiatów i układanie odpowiednich wzorów. Do farbowania używa się barwników od anilany po... atrament. Fiolet, żółć, zieleń to tradycyjne kolory - pani Jadwiga barwi też palmy na szarość i czerwień wrzosową. Zamiłowanie do układania palm przechodzi z pokolenia na pokolenie. Jadwiga Kunicka swe umiejętności przekazała córce Leokadii Szatkowskiej (ona swoim dzieciom: 13 - letniej Agnieszce i 8 - letniemu Rafałowi) . Obie panie przyjęto jako pierwsze palmiarki do Litewskiego Stowarzyszenia Twórców Ludowych. Ich wyroby można spotkać w wileńskich kościołach, m.in. w parafialnym na Zwierzyńcu. Trafiły one także do Finlandii i Ameryki, w przyszłym roku pojadą na wystawę do Budapesztu. Palmę pani Kunickiej - ciemnoczerwoną z rumiankami -otrzymał w darze od społeczności polskiej prezydent Aleksander Kwaśniewski, goszczący w marcu z oficjalną wizytą na Litwie. - Corocznie z palmami jedziemy oczywiście do Polsce z okazji organizowanych przez Towarzystwo Miłośników Wilna i Ziemi Wileńskiej „Kaziukowych" festynów. Miesiąc temu odwiedziłam Lidzbark Warmiński i Olsztyn. Spotkania z wilniukami były wspaniałe - wspomina Leokadia Szałkowska. kichał Rzepiak Cmentarzysko złożone z tysiąca podobnych do siebie kurhanów i odosobnionych pięciu kopców znajduje się w Nubii - w środkowym Sudanie - zaliczanej do ciekawszych regionów Afryki. Księżniczka z Kassinger - W pierwszym od strony Nilu grobowcu, który wydawał nam się najstarszy, znaleźliśmy zwłoki kobiety - mówi Henryk Paner, dyr. Muzeum Archeologicznego w Gdańsku. - Miała na głowie diadem wykonany z białych i niebieskich paciorków oraz naszyjnik z takich samych, fajansowych koralików. Łącznie naliczyliśmy ich ponad 1000. Ciało kobiety ubranej w skórzaną spódniczkę owinięte było w całun, żółto-zielony materiał o splocie płóciennym. Po złożeniu jej do grobu, na wierzch narzucono pasiastą, czerwono-niebiesko-żółtą tkaninę, najprawdopodobniej wykonaną z lnu. Od IX do IV w. p.n.e. istniało na tych terenach królestwo Napata, które w VIII w. p.n.e. podbiło Egipt. Od IV w. p.n.e. do IV w. n.e. na terytorium Nubii panowali władcy Meroe. Oni to stosowali, podpatrzone w Egipcie, zasady konstrukcji budowli sakralnych, sposób pochówku, techniki i formy wyrobów ceramicznych. W połowie IV w. n. e. na terytorium Nubii powstało kilka niezależnych księstw. Jedno z nich mogło zajmować obszar dzisiejszej wsi Kassinger. Nie opodal tej właśnie wioski, już na pustyni, gdańscy archeolodzy dokopali się do zwłok księżniczki. Groby dla osób znaczących umieszczano głęboko w ziemi i taki był też grobowiec księż- niczki. Wykopywano pionowy szyb, przebijając się przez warstwę piasku, aż do twardego gruntu, najczęściej gliny. Tam dopiero drążono komorę, do której składano zwłoki. Grobowiec księżniczki był nietypowy, ponieważ miał dwie komory. Większą przeznaczoną dla zmarłej i mniejszą, gdzie ustawiono 14 naczyń z potrawami i napojami. Wśród naczyń przeważały miseczki w kolorze ceglastym, dekorowane wypukłymi paskami lub delikatnie rytym fryzem geometrycznym. - Był tam również ponad-półmetrowy dzban do piwa -dodaje Zbigniew Borcowski. Wyrób i picie piwa jest starą tradycją, która zachowała się w Sudanie do lat 80. naszego stulecia. Wytwarzano go z odmian zbóż. Piwo pili Nubijczycy, chrześcijanie i muzułmanie. Dopiero silne wpływy fundamentalizmu islamskiego, które dotarły również do Sudanu wprowadziły zakaz produkcji nawet niskoprocentowego alkoholu. Otwory komór zakładano kamieniami. Potem szyb zasypywano gliną i na wierzchu piaskiem. Wreszcie sypano kopiec, który obkładano kamieniami. W ten sposób utrudniano dostęp do zwłok dzikim zwierzętom, jak i rabusiom. Ten grobowiec gdańszczanie zadatowali na przełom IV i V w. n.e. Kim była księżniczka? W grobowcu nie można było prowadzić badań specjalistycznych. Komora była nisko sklepiona i groziła zawaleniem. Gdańscy archeolodzy zdobyli się więc na wydobycie zwłok w całości, w takiej pozycji, w jakiej zostały one złożone do komory. Zanim to jednak nastąpiło, w okolicznej kuźni przez dwa dni wykonywano specjalną blachę przypominającą tacę, a archeolodzy, obawiając się rabusiów, trzymali przy grobie wartę. Po wydrążeniu w gliniastym gruncie wąskiej szczeliny pod zwłokami, wsunięto tacę. Następnie przy pomocy odpowiednio zamocowanych lin wydobyto księżniczkę na powierzchnię ziemi. Kassinger jest grobowcem najmłodszym i to chrześcijańskim. Świadczy o tym m.in. brak wyposażenia. Zwłoki złożono tam nagie, jedynie zawinięte w całun. Brakowało biżuterii, naczyń. Chrześcijanie w Nubii pojawili się około VI w. n.e. Swoje osady sytuowali na skraju pustyni. Potem w XIII, XIV w., gdy pojawili się muzułmanie przenieśli się do skalistych wąwozów. Wzdłuż prawego brzegu Nilu nie ma żadnych dróg. Teren jest wyjątkowo nieprzyjazny dla człowieka. To skalisto-piaszczysta pustynia. Trzeba nie lada znawcy, aby tamtędy wędrować. Poruszanie się samochodem jest niemal niemożliwe, ponieważ pojazd może jechać z maksymalną prędkością 5-10 km na godzinę. Celem nawodnienia tej okolicy władze Suda- *--- I I '|| ■ ! Dzięki szczelności grobowca i wytworzonemu w niszy mikroklimatowi na szkielecie zmarłej zachowały się włosy, fragmenty skóry i paznokcie. Posłużą do badań genetycznych. Już niedługo ustali się rasę kobiety, będzie też wiadomo czy zmarła śmiercią naturalną, a nawet, na co chorowała. Tkaniny, którymi okryto księżniczkę znajdują się obecnie w pracowni konserwatorskiej Muzeum Archeologicznego w Gdańsku. Za kilka miesięcy będzie je można oglądać na specjalnej ekspozycji. Być może już wówczas zostanie zrekonstruowany grób. Chrześcijanie z Nubii Ostatni z pięciu kurhanów znalezionych niedaleko wsi - W tych niedostępnych dla człowieka rejonach natrafiliśmy na ślady chrześcijańskie -kontynuuje Henryk Paner. -Nie natrafiliśmy na żadną monumentalną architekturę. Istnieje jednak duże prawdopodobieństwo, że znajdziemy fragmenty kościołów wczesnochrześcijańskich. Licencja na wiele lat Nubia, zdaniem naszych rozmówców, jest obszarem na którym archeolog jeszcze przez wiele dziesięcioleci będzie mógł odkrywać wspaniałe skarby. Można się tam spodziewać wszystkiego, gdyż zabytki znajdują się tuż pod powierzchnią piasku. Ziemia, poza czynnikami naturalnymi, wiatrem i deszczem, nie jest niczym naruszona. Fot. Adam Kamrowski nu postanowiły wybudować na IV katarakcie tamę i podnieść poziom wody w rzece. Zanim jednak przystąpią do budowy, zlecono archeologom - właśnie gdańskim -przebadanie odcinka 250 km o szerokości do 10 km. Mają oni spenetrować istniejące stanowiska archeologiczne. Zaznaczyć je na mapach, zdokumentować, a najważniejsze wytypować do badań ratowniczych. W zamian gdańszczanie będą mogli połowę wykopalisk przywieźć do Polski. W tym roku przebadano odcinek 30 km. Zapewne prace potrwają osiem lat. Już jesienią do Gdańska trafią pierwsze eksponaty. Maria Giedz Ten niewielki, skromny obraz o wymiarach 23,2 x 31,5 cm przechowywany obecnie w Collegium Maius Uniwersytetu Jagiellońskiego, budzi wielkie emocje. Niektórzy są prawie pewni, że jego autorem jest R. Har-mensz van Rijn czyli Rembrandt. Gdyby ich przypuszczenia zostały potwierdzone, byłby to drugi po „Pejzażu z miłosiernym Samarytaninem " -ozdobie Muzeum Czartoryskich - obraz najsłyniejszego holenderskiego mistrza w polskich zbiorach. Czy Kraków mq drugiego Rembrandta? r _ Śledztwo w muzeum Mielibyśmy więc do czynienia z olbrzymią sensacją. Inni mają wiele wątpliwości co do autorstwa dzieła. Badania trwają. Pracownicy uniwersyteckiego muzeum przeżywają przy tym fascynującą przygodę, która przypomina chwilami śledztwo wymagające detektywistycznej intuicji, ale i wyrafinowanych, naukowych metod. Cała historia rozpoczęła się w Sztokholmie na jednej z rutynowych, odbywających się tam co tydzień, aukcji dzieł sztuki. Wiktoria Osęka i jej matka Ewelina Lipko-Lipczyńska - mieszkające w Szwecji Polki - upatrzyły sobie niewielki obraz, który wśród innych kupujących nie wzbudzał specjalnych emocji. Kupiły go więc stosunkowo łatwo i za pieniądze proporcjonalne do wartości dzieła wprawdzie nie sygnowanego, ale pochodzącego najprawdopodobniej ze szkoły holenderskiej. Po pewnym czasie zdecydowały się na zmianę ramy i pod ramą starą nieoczekiwanie znalazły coś, co każdego kolekcjonera sztuki przyprawia niemal o zawał serca: sygnaturę Rembrandta! Wrażenie było piorunujące, ale podpis artysty to zbyt mało, by ktoś tylko na tej podstawie uwierzył w autentyczność obrazu. Właścicielki zamówiły kilka ekspertyz. Ale to jest przedsięwzięcie niesłychanie drogie. Zdecydowały się zatem oddać swego potencjalnego Rembrandta wraz z kilkoma innymi obrazami w depozyt Muzeum UJ. I w zeszłym roku „Pejzaż z młynem" trafił do Collegium Maius. Anna Jasińska, kustosz uniwersyteckiego muzeum, ód roku pracuje razem z głównym konserwatorem tego muzeum, Danutą Bu-dziłło-Skowron nad zapomnianym obrazem, który długo wisiał na korytarzu Collegium Maius. Już pierwsze zabiegi doprowadziły do odkrycia na brzegu namalowanej na nim klepsydry maleńkiej sygnatury. Okazało się, że należy do Philipsa Konincka, innego słynnego holenderskiego malarza i przyjaciela Rembrandta. - To wspaniałe uczucie obserwować, jak zapomniany obraz zaczyna żyć nowym życiem - wspomina kustosz Anna Jasińska - tamten moment. Na wpatrywaniu się w „Pejzaż z młynem" aż do bólu oczu spędziła już dziesiątki godzin. Wielokrotnie śnił się jej po nocach. Od początku doceniała jego wartość jako rzadkiego w Polsce siedemnastowiecznego dzieła ze szkoły niderlandzkiej, ale z zawodowego sceptycyzmu broniła się przed myślą, że mógł rzeczywiście wyjść spod pędzla samego mistrza. Ostatnio jednak przyłapała się na tym, że oprowadzając kogoś po muzeum mówiła o „Pejzażu", jak o obrazie namalowanym najprawdopodobniej przez Rembrandta. Stało się to podświadomie, bo jako historyk sztuki ma wprawdzie część dowodów na potwierdzenie takich słów*, ale ostatecznego potwierdzenia ciągle nie ma. Dowodów dostarczyły współczesna fizyka i chemia. Do badania autentyczności obrazów zaczęto wykorzystywać ich osiągnięcia w latach pięćdziedziesiątych. Wtedy Madeleine Hours, główny konserwator Luwru zajęła się najsłynniejszymi dziełami ze swego muzeum, z „Moną Lisą" Leonarda da Vinci na czele. Robiła pierwsze prześwietlenia rentgenowskie. Każda z tych metod pozwala jakby zajrzeć w kolejne warstwy i historię obrazu. W ostatnich miesiącach podobnym badaniom poddano również „Pejzaż z młynem". Zaczęto od analiz w świetle ultrafioletowym. Ta metoda pozwala sprawdzić czy obraz byl przemalowywany czy nie. Zdarzało się przecież wielokrotnie, że fałszerze dla uwiarygodnienia swego wysiłku wykorzystywali obraz wprawdzie podrzędny, ale pochodzący z danej epoki, by właśnie na nim nanieść coś, co miało udawać dzieło ówczesnego mistrza. W tym wypadku badanie przeprowadzone w specjalistycznej pracowni krakowskiej ASP dowiodło braku jakichkolwiek śladów podobnych zabiegów. Stwierdzono jedynie drobne retusze. Można więc było zaliczyć jeden mały punkt na korzyść autorstwa Rembrandta. Oglądając obraz w podczerwieni naukowcy potrafią dojrzeć np. inną sygna- Czy „Pejzaż z młynem " wyszedł spod pędzla Rembrandta? turę ukrytą pod tą widoczną w normalnym świetle. W wypadku „Pejzażu" takie badanie doprowadziło do odkrycia, że pod farbą znaleziono szkic obrazu. Podobnych odkryć w pracach Rembrandta dokonywano już wcześniej. Tak było choćby ze znajdującą się w Luwrze „Dianą w kąpieli". - Istnienie rysunku również potwierdza autentyczność obrazu. Fałszerz maluje to, co widzi. Nie interesuje się rysunkiem ukrytym pod farbą. Nanieść go może tylko artysta, który zaczyna proces twórczy od początku - wyjaśnia Anna Jasińska. Prześwietlenie „Pejzażu" promieniami rentgenowskimi przyniosło kolejną poszlakę. Dowiodło, że do jego malowania użyto bieli ołowiowej, pigmentu używanego przez XVII-wiecznych malarzy do rozjaśniania farby. Tyle, że mógł jej użyć również i współczesny, lekko choćby rozgarnięty fałszerz. Wielkie znaczenie dla identyfikacji obrazów ma metoda dendrochronologiczna. Zastosowano ją po raz pierwszy w 1965 roku. Pozwala ona z dokładnością do roku określić na podstawie badań słojów, kiedy zostało ścięte drzewo, z którego wykonano deskę użytą do wykonania dzieła. Przyjęto, że do takiej daty trzeba dodać 8 lat (poprawka na składowanie drewna i jego transport), by otrzymać datę, kiedy deska trafiła do pracowni artysty. Takie badanie, przeprowadzane zresztą w AGH, w wypadku wspomnianego obrazu Konincka wskazało na rok 1635. Dodanie owych ośmiu lat i wnioski płynące z analizy stylistycznej i historycznej twórczości tego malarza pozwoliło zadatować obraz na rok 1645. W wypadku domniemanego dzieła Rembrandta okazało się, iż namalowane zostało na bardzo starej desce, zrobionej z drewna ściętego na długo przed urodzeniem mistrza. Historycy sztuki wiedzą jednak, że Rembrandt używał stosunkowo świeżych desek. Obok podpisu mistrza na obrazie figuruje data 1627. Jeśli dzieło rzeczywiście pochodzi spod ręki Rembrandta, to artysta tworząc je musiałby mieć zaledwie 21 lat. Nie znamy jednak innych jego pejzaży z tego okresu. Najmłodszym jego znanym obrazem tego gatunku jeśt krakowski „Pejzaż z miłosiernym Samarytaninem" datowany na rok 1638, a więc na okres, kiedy był już dojrzałym artystą. Annie Jasińskiej po żmudnych zabiegach udało się odczytać bardzo niewyraźny napis umieszczony na odwrocie obrazu. Napisano tam po francusku: „Obraz ten namalował Rembrandt mając 21 lat, w wieku 18 lat już był sławny". To jednak również zaledwie poszlaka. Te słowa mógł napisać przecież każdy. Jak widać, naukowe metody mimo swej precyzji, nie potrafią odpowiedzieć na wszystkie pytania dotyczące przeszłości obrazu. Potrzebują wsparcia w metodach tradycyjnych. I w wypadku „Pejzażu z młynem" nie obędzie się bez ich zastosowania. Za autora głośnej w końcu XIX i pierwszych dziesięcioleciach XX wieku metody intuicyjnej uważany jest Bernard Beren-son. Urodził się w 1865 roku na Litwie, skąd wraz z matką wyemigrował do USA. Tam studiował literaturę w Harvardzie. Podczas swoich późniejszych podróży po Europie, we Florencji spotkał Giovanniego Morelliego, włoskiego anatoma, a z zamiłowania historyka sztuki. Twierdził on, iż na podstawie analizy takich szczegółów anatomicznych namalowanych postaci, jak małżowina ucha, kąciki oczu czy paznokcie, można powiedzieć czy wyszły spod ręki tego samego malarza. Chodzi o spo- sób prowadzenia pędzla, nakładania białych plam itp. Berensona zafascynowały poglądy Morelliego. Zrezygnował z literatury i zajął się poważnie badaniem wczesnego malarstwa włoskiego, m.in. z kolekcji Lanckorońskich, niedawno podarowanej muzeom w Warszawie i na Wawelu. Dzisiaj historycy sztuki tropiący przeszłość obrazów odwołują się do metod naukowych i tradycyjnych. Prace Rembrandta poddawane są badaniom szczególnie wnikliwym. Naukowcy czasami różnią się w swych ocenach malarskiego dorobku holenderskiego mistrza. Przyjmuje się wprawdzie, że namalował 630 obrazów, ale wielu nie zgadza się z tą oceną. Skrajne opinie różnią się tu o ok. 100 obrazów. Tę zaś różnicę można przełożyć na setki milionów dolarów, jeśli uświadomić sobie, że każde dzieło Rembrandta kosztuje na aukcji kilka milionów. W latach sześćdziesiątych powstał więc w Holandii Rembrandt Research Program, czyli komisja, której zadaniem była weryfikacja obrazów uważanych za namalowane przez mistrza. W efekcie jej pracy powstał nowy katalog dzieł Rembrandta. Od kilku mięsięcy spodziewana jest ona w Warszawie, gdzie ma poddać analizie dwa obrazy z kolekcji Lanckorońskich przypisywane Rembrandtowi. Zaproszona została też do Krakowa, by mogła się przyjrzeć „Pejzażowi z młynem". Do ostatecznego ustalenia autorstwa tego obrazu została daleka droga. - Możliwe są trzy rozwiązania - twierdzi Anna Jasińska. - Być może mamy do czynienia z pochodzącym z XVII wieku falsyfikatem, albo obrazem namalowanym przez ucznia Rembrandta, a przez niego tylko podpisanym. Taką praktykę uznawano wtedy za normalną. Podpis mistrza był świadectwem, że obraz wyszedł z-jego pracowni, rękojmią poziomu dzieła. Trzecie z możliwych rozwiązań wskazywałoby na Rembrandta jako autora. Tymczasem z całą pewnością możemy powiedzieć tylko jedno: to piękny, oryginalny, siedemnastowieczny holenderski obraz. Marek Bartosik 5 kwietnia 1996 R Większość dam spowita w czerń • Ttum kandydatek na modelki • Mąż Maryli W Marriotcie i w Komedii Gdzie chadzają eleganckie panie? Oczywiście na pokazy mody. Tak więc, aby się trochę poprzy-glądać temu, co się teraz nosi, a także - kto jest modny w towarzystwie, „Kuluary" udały się do sal balowych hotelu Marriott na pokaz mody firmy „Laurel". Przekonanie, że znane panie nie zawiodą, okazało się słuszne. Nie zawiodły. Na dodatek niemal wszystkie wyglądały prawie tak samo. Dorota Kamińska, Elżbieta Zającówna, Bożena Dykiel, Adrianna Biedrzyńska, Hanna Smoktunowicz, Barbara Hoff, Joanna Dark i jeszcze parę innych pań pojawiło się bowiem od stóp do głów na czarno. Nawet Edyta Wojtczak, która na ogół preferuje jaśniejsze barwy, a szczególnie białe bluzki, zjawiła się cała spowita w czerń. Tylko Bogumiła Wander i Ewa Michalska przyszły odziane nieco odmiennie, bo na szaro. Tak było na widowni, natomiast na scenie i na wybiegu królowały radosne kolory z różowiutkim włącznie i miss sportu, czyli sztucznie wyniosła modelka Ilona Felicjańska. Ale co jeszcze było do obejrzenia! Przede wszystkim tłumy modelek i dziewczyn, które modelkami chcą zostać. Wszystkie długonogie, mówiły dużo, głośno, wciąż przy tym gestykulując. Co chwila słychać było: - Idziecie do Zanzibaru? - Nie idziecie, jak to, przecież wszyscy idą. Na szczęście poszli nie wszyscy, na pokazie zebrało się jakieś siedemset osób, więc knajpa pękłaby w szwach. Po pokazie, który bynajmniej nie powalił na kolana, odbył się obowiązkowy, choć skromny bankiet. Dania, głów- nie chińszczyzna, zniknęły niemal od razu, podobnie było z serwowaną wódeczką. Towarzystwo było wyraźnie rozczarowane, że alkohol tak szybko się skończył. Niektórych szczególnie denerwowały wystawki, reklamujące koszerne wódki, obfitujące w pełne butelki. Na pocieszenie gościom przy wyjściu wręczano po tulipanie. W ubiegłym tygodniu zajrzeliśmy też do teatru Komedia, gdzie promocję swojej najnowszej płyty koncertem kończyła Maryla Rodowicz. To dopiero był koncert, choć nie tak okazały, jak premierowy koncert „Złotej Maryli", gdzie wszystko, a nawet wszyscy byli złoci. Goście bowiem mieli przykazane ustroić się na złoto. Szczególnie mile widziane były złote zęby. Tego wieczora nawet mąż artystki, poważny biznesmen, Andrzej pojawił się z pozłoconymi włosami. Tym razem było inaczej, mąż piosenkarki - zamiast asystować żonie - siedział w obawie przed złodziejami przed Komedią, pilnując złotego fiata punto, przeznaczonego na nagrodę w konkursie promocyjnym płyty. Kluczyki do auta zostały wręczone pewnemu szczęśliwcowi w czasie koncertu. Sama artystka wystąpiła tym razem na czarno. Śpiewała nie tylko piosenki z ostatniej płyty, ale także przeboje dawne. Na uwagę zasługiwał doskonale prowadzący koncert Mariusz Szczygieł. Wielbiciele nie zawiedli, jak zwykle. Na widowni najgłośniej entuzjazm dla Maryli Rodowicz wyrażała jej własna córka Kasia, przystrojona w czerwoną perukę. Nie ma to jak rodzina. Ewa Kowalewska Ułomną jest moja wiara, skoro nie potrafię -obudzony w środku nocy, spytany w środku biesiady -wyrecytować głównych jej zasad, będących „podstawą naszej cywilizacji". Tylko i aż siedemnaście M\ 'awiał do swoich studentów, że pewnie u nich nietęgo ze znajomością Dekalogu, ale że mogliby się nauczyć, bo zaledwie siedemnaście: dziesięcioro przykazań i siedem grzechów głównych - a razem podstawa naszej cywilizacji". Tak właśnie mawiał do swoich amerykańskich studentów zmarły niedawno Josif Brodski. Poeta, noblista, któremu przygarść wspominków poświęcił w „Tygodniku Powszechnym" nasz noblista, Czesław Miłosz. Tylko siedemnaście przyka-zań-zakazań, a jaka moc! Tak się złożyło, u cioci Kazi, na imieninach, że rozmowa zeszła na owe siedem grzechów głównych. Niby nie imieninowy temat, ale tak było. W gronie osób zbliżonych do Kościoła (w każdym razie bliższych mu niż np. SLD czy posłanka Barbara Labuda), usiłowaliśmy te siedem nazwać i uszeregować. (Deka-l°g darowaliśmy sobie, przecież każdy zna!). Osób było więcej niż grzechów, zaczęły się więc ' °?bieżności. Poza grzechem najpierwszym, to jest pychą, ropie osoby optowały za różnymi. Gniew, lenistwo, nieumiar-kowanie w jedzeniu i piciu (zdrowie panj (jomui)! co jeszcze. Zazdrość, złorzeczenie? Zacukaliśmy się i dalejże szukać pomocy w katechizmie. Najnowszy, opasłe tomisko, zajmuje się na blisko tysiącu stron tysiącem spraw ważnych dla chrześcijanina, ale znaleźć w nim grzechy główne - kłopot. W końcu znaleźliśmy i dla porządku podaję, bo może nie tylko my mieliśmy trudności z elementarzem wiary: pycha zatem, chciwość, zazdrość, gniew, nieczystość, łakomstwo, lenistwo lub znużenie duchowe. Wyznam jednak, że sama sytuacja była zabawna, a nawet mało zabawna. Oto grono nieamerykań-skich niestudentów, w dodatku nieeseldowców, grono ludzi wierzących, ma kłopot z nazwaniem głównych prawd swojej wiary. Nie dosłownie, bo prawdy wiary to osobny spis, ale na szczęście nikt nie wpadł na pomysł wzajemnego przeegzaminowania się z nich. Bo - pomyślałem sobie w duchu - mogłoby wypaść jeszcze gorzej. Majaczyło mi w pamięci pięć: że jest jeden Bóg, że jest On sędzią sprawiedliwym, który za dobre wynagradza, a za złe karze, że są trzy osoby boskie, że Syn Boży stał się człowiekiem i umarł na krzyżu dla naszego zbawienia i że łaska boska jest do zbawienia koniecznie potrzebna. Ale głowy bym za to nie dał i słusznie; wyleciała mi z niej szósta prawda: że dusza ludzka jest nieśmiertelna. Pomyślałem sobie jeszcze ze zgrozą: co by było, gdyby mnie (nas) spytano jeszcze o pięć przykazań kościelnych albo osiem błogosławieństw. Może i próbowałbym coś wydukać, coś wyciągnąć z zakamarków pamięci, ale byłoby to daleko nie wszystko. Chyba jednak spłonąłbym ze wstydu i poprosił o pałę w indeksie. I tak to jest. Ułomną jest moja wiara, skoro nie potrafię -obudzony w środku nocy, spytany w środku biesiady - wyrecytować głównych jej zasad, będących „podstawą naszej cywilizacji". Przypadkowe uświadomienie sobie tej ułomności jest jednak nadzwyczaj pożyteczne, owocuje bowiem poczuciem pokory. Oddala pokusę pochopnego sądzenia innych, niekoniecznie wedle wiary. Wedle np. woli, niezłomności, kompetencji, mądrości, wykształcenia, ogłady, urody itp. Czyli inaczej - oddala zagrożenie pychą. Zaiste, niespodziewane bywają pożytki z imienin. Nawet u cioci Kazi. v j Kwerendarz Str. 11 Żyć inaczej - świąteczne przesłanie Elżbiety Cybulskiej Dieta miłości I Pozdrawiając Czytelników „Dziennika Bałtyckiego" w przededniu świąt wielkanocnych, pragnę podarować Państwu przesłanie, które zostało znalezione w kościele w Baltimore w 1692 r. Niech jego mądre stwierdzenia będą dla nas wszystkich drogowskazem w nowych trudnych czasach. Ilekroć będzie nam źle i smutno, zajrzyjmy do tego przesłania, a znajdziemy w nim wsparcie i otuchę. „Krocz spokojnie wśród zgiełku i pośpiechu, pamiętaj jaki spokój może być w ciszy, tak dalece jak to możliwe, nie wyrzekając się siebie, bądź w dobrych stosunkach z innymi ludźmi. Prawdę swą głoś spokojnie i jasno, słuchaj też tego, co mówią inni, nawet głupcy i ignoranci, oni też mają swą opowieść. Jeśli porównujesz się z innymi, możesz stać się próżny lub zgorzkniały, albowiem zawsze będą lepsi i gorsi od ciebie. Ciesz się zarówno swymi osiągnięciami, jak i planami. Wy-Konuj sercem swą pracę, jakkolwiek by była skromna. Jest ona trwałą wartością w zmiennych kolejach losu. Zachowaj ostrożność w swych przedsięwzięciach, świat bowiem pełen jest oszustwa. Lecz niech ci to nie przesłania prawdziwej cnoty, bowiem wielu ludzi dąży do wzniosłych ideałów i wszędzie życie jest pełne heroizmu. Bądź sobą, a zwłaszcza nie zwalczaj uczuć: nie bądź cyniczny wobec miłości, albowiem w obliczu wszelkiej oschłości i rozczarowań jest ona wieczna jak trawa. Przyjmuj pogodnie to, co lata niosą, bez goryczy wyrzekając się przymiotów młodości. Rozwijaj siłę ducha, by w nagłym nieszczęściu mogła być tarczą dla ciebie, lecz nie dręcz się wytworami wyobraźni. Wiele obaw rodzi się ze znużenia i samotności. Obok zdrowej dyscypliny bądź łagodny dla siebie. Jesteś dzieckiem wszechświata; nie mniej niż gwiazdy i drzewa masz prawo być tutaj i czy to jest dla ciebie jasne, czy nie, nie wątp, że wszechświat jest taki, jaki być powinien. Tak więc bądź w pokoju z Bogiem, cokolwiek myślisz o jego istnieniu i czymkolwiek się zajmujesz i jakiekolwiek są twoje pragnienia: w zgiełku ulicznym, w zamęcie życia zachowaj pokój ze swą duszą. Z całym swym zakłamaniem, znojem i rozwianymi marzeniami ciągle jeszcze ten świat jest piękny. Bądź uważny, staraj się BYC SZCZĘŚLIWY". W okresie tak szczególnym jak święta, przekazuję to przesłanie z nadzieją i wiarą, iż sprawi ono, że każdy czytający te słowa zechce choć na chwilę zatrzymać się w odwiecznym pędzie i zadumać nad sobą. Jesteśmy wszyscy tak zagonieni za dobrami doczesnymi, karierą, pieniędzmi, że zapominamy o najważniejszym - o sobie samym! Motywacją naszego działania stało się za wszelką cenę „mieć", a nie „być". Na dodatek, patrząc na współczesny świat - popadamy Fot. Piotr Kajmer w stany skrajne: od depresji do euforii. Te skrajne, niewyważone emocje często gubią nas. „Powodzenie lub niepowodzenie naszego przedsięwzięcia więcej zależy od przeważającego w nas nastroju, niż od czegoś innego - więcej nawet niż od sił do pracy, od inteligencji, bystrości i pilności". To cytat ze wspaniałej książki P. Mulforda „Moc ducha, moc życia". Podpisuję się pod nimi z głębokim przekonaniem - popartym doświadczeniem - że tak właśnie jest. Powinniśmy przynajmniej mieć świadomość, że wszystko co nam się przydarza, jest wynikiem naszego sposobu myślenia i nastawienia emocjonalnego. Przypominam, że nasze myśli są wielką potęgą, produkują rezultaty, które zawdzięczamy wyłącznie sobie, a nie zbiegowi okoliczności lub pechowi. Okres świąt sprzyja refleksji. Mamy więcej czasu dla siebie. Zróbmy sobie rachunek sumienia i przeanalizujmy swe myśli na temat bliskich, znajomych, kolegów, a także na temat siebie samego. Ile w tym myślowym gąszczu bywa złości, nienawiści, pogardy, lekceważenia, braku wiary w siebie i drugich. Nic tak nie niszczy człowieka jak negatywne myślenie o sobie i bliźnich. Negatywne myśli to pociski samobójcze, które prędzej czy później trafią w nas samych. Nasze szczęście, powodzenie i zdrowie uzależnione jest od pokarmu jaki dostarczamy duszy i umysłowi w postaci myśli i emocji. Zapiekła złość, nienawiść, gniew, chowana uraza, to uczucia, które przede wszystkim wyrządzają olbrzymią szkodę tym, którzy je produkują, czyli - nam samym. Takich uczuć i myśli trzeba wystrzegać się i pozbyć jak najszybciej, gdyż one tylko nas wyniszczają. Trzeba uczyć się uwalniać od niedobrej przeszłości. Droga do tego jest jedna - wybaczenie. Mamy często do siebie wiele pretensji, wpędzamy się w poczucie winy za postawę w różnych zdarzeniach, za własną niedoskonałość. Zastosujmy więc najpierw dietę miłości w stosunku do siebie i wybaczmy sobie wszystkie krzywdy i zranienia, jakie z różnych powodów sobie uczyniliśmy. Bądźmy łagodni dla siebie i dla innych. Oni też mają prawo do błędów i ułomności. Wybaczmy im to. Stać na to każdego z nas. Dzięki wybaczeniu pozbędziemy się wielkiego psychicznego balastu obciążającego naszą podświadomość. Będzie nam dzięki temu - dosłownie i w przenośni - lżej na duszy i ciele. Głęboko wierzę, że każdy z nas jest zdolny do wybaczenia, gdyż Matka-Natura stworzyła nas po to, abyśmy kochali, a nie nienawidzili. Miłość jest kluczem do wszystkiego, a dieta miłości to przede wszystkim pozytywny stosunek do siebie samego. To jedyna pewna droga do sukcesu, którego miarą powinna być nie wielkość konta, a życie w zdrowiu, spokoju i miłości. Tego właśnie wszystkim Państwu z całego serca życzę. Elżbieta Cybulska Era embrioplastów i kolagenu Tajemnice odmładzania Jeśli nie można ująć sobie lat, można je przynajmniej ukryć. Czasy, gdy za najlepszy środek maskujący uważano grubą warstwę pudru nałożonego na twarz odchodzą powoli w przeszłość. Dziś nastaje era em-brioplastów i kolagenu. Na świecie już prawie milion kobiet poddało się odmładzającej terapii tymi środkami. Nie brak wśród nich Polek, praktycznie już w każdym większym mieście można znaleźć gabinet kosmetyczny, gdzie wprawny personel dokona zabiegu. Właściwości embrioplastów i kolagenu są rewelacyjne. Te pierwsze wstrzykuje się maleńkimi kropelkami pod skórę. Ponieważ mają one właściwości przenikania do najgłębszych warstw skóry, krótko po zabiegu są wszędzie. Co więcej, mają one niezwykłą właściwość przyspieszania procesu powstawania nowych komórek. W efekcie pod skórą zaczyna przybywać „ciała", skóra naciąga się i... znikają zeń zmarszczki. Mimo obaw, że embrioplasty mogą jako skutek uboczny powodować powstawanie komórek nowotworowych, nic takiego - jak dotąd - nie wydarzyło się. Natomiast lekarze, zwłaszcza specjalizujący się w wykorzystywaniu embrioplastów Francuzi - udowodnili, że nie tylko „naciągają" one skórę, ale także fantastycznie ją odżywiają. Zawierają one bowiem pełny zestaw niezbędnych witamin, minerałów i biostymulatorów. Nieco inaczej działa kolagen. Jest to preparat, który również wstrzykuje się w skórę. Sam z siebie nie ma jednak żadnych właściwości biostymulacyjnych. Jego działanie polega na tym, że po wstrzyknięciu (co kilka milimetrów w miejscach występowania zmarszczek) tężeje, powiększa swą objętość i też naciąga skórę. Jak dotąd był mniej skuteczny od embrioplastów, bo po 2-3 latach skóra znów wiotczała i za- bieg trzeba było powtarzać. Ale naukowcy - (kolagenem zajmują się głównie Amerykanie) od kilku lat pracują nad lepszym wykorzystaniem właściwości tej substancji. Okazuje się bowiem, że kolagen doskonale przenika do wszystkich warstw skóry. Wystarczy więc w jego krople „zapakować" składniki odżywcze i osiągnie się identyczny efekt odmładzający jak w przypadku embrioplastów. Udające się do gabinetów kosmetycznych panie raczej nie zadają sobie pytania, komu zawdzięczają odmłodzenie. Wyjaśnijmy więc, że embrioplasty to miękkie tkanki zębne pobierane od embrionów cieląt lub owiec. Wyciągniętą substancję (em-bron nie może mieć więcej niż 3 miesiące) miażdży się i rozpuszcza się w roztworach soli fizjologicznych. Kolagen to z kolei wyciąg ze ścięgien młodych, (najwyżej kilkutygodniowych) cieląt. A.M. wp/łDN&ae PMSWO, Pom/ziewMy sowa * w. w. Rys. Zbigniew Jujka Świat od podszewki Lekarskie zakusy na męskość Dwóch lekarzy z austriackiego miasta Klagenfurt stanęło przed sądem za trwałe okaleczenie pacjenta. Z uwagi na charakter doznanej krzywdy człowiek ów pragnął być anonimowy podczas procesu. Do szpitala trafił z diagnozą: niedorozwinięcie jądra z powodu przebytej w dzieciństwie przepukliny. Podczas operacji lekarze przez pomyłkę wycięli mu drugie, zdrowe jądro, przez co ten 27-letni mężczyzna nie będzie mógł mieć dzieci. Ofiara otrzymała 70 tysięcy dolarów odszkodowania, jeden lekarz musi zapłacić karę w wysokości 16 tysięcy doi., przeciwko temu ważniejszemu jeszcze toczy się sprawa. To już drugi podobny przypadek w Austrii. W październiku, w samym Wiedniu, pewnemu mężczyźnie w sile wieku wycięto oba „klejnoty" - po prostu pomylono pacjenta. Woda z papieru Wilgoć z powietrza może być antidotum na coraz częstsze problemy z wodą, szczególnie w rejonach pustynnych. Norweg Pier-re Kore Krumsvik wymyślił, jak zrobić z niej wodę do picia. Za 100 dolarów można zbudować piramidkę ze szkła i aluminium. Wypełnia się ją podartymi papierami, mogą być nawet gazety. Gdy słońce zajdzie i temperatura powietrza gwałtownie opada, należy otworzyć drzwi piramidy, a papier zaczyna wsysać w siebie wilgoć z powietrza. Rano drzwi się zamyka i gdy słońce rozgrzeje piramidę nawet do 100 stopni C, złapana w pułapkę wilgoć paruje i w postaci wody spływa po ściankach budowli. 3,5-metro-wa piramida może „wyprodukować" nawet 300 litrów wody dziennie. Papier wystarczy zmieniać raz na rok, a przez kilka lat ma się problem z głowy. Najnudniejsza z nud Instytut Nudy (sic!) z New Jersey, którego założycielem, prezesem i jedynym członkiem jest Alan Caruba, przyznał nagrody najbardziej nudnym filmom amerykańskim ubiegłego roku. W kategorii filmów akcji wygrał (?) obraz „Congo", zaś nagrodę za najnudniejszą komedię otrzymał film Mela Brooksa o Drakuli. Papieros za 600 dolarów Palenie papierosów zaszkodziło nie tylko zdrowiu pewnej 33-letniej Brytyjki, ale także jej kieszeni. Leciała z Nowego Jorku samolotem, na pokładzie nie wolno było palić. Na nic się zdały z początku spokojne uwagi stewardes, potem ostrzeżenia pilota i wreszcie skargi współpasażerów. Uparta palaczka nie wyjmowała papierosa z ust, gdy rzucała przekleństwa pod adresem atakujących ją tytoniowych abstynentów. W Londynie została aresztowana. Sąd nie przejął się jej tłumaczeniami, że bardzo boi się latać i że nie wiedziała, iż samolot jest dla niepalących. Musiała zapłacić 600 dolarów grzywny. Chiński kapitalista z bronią 10 lat więzienia kosztować będzie chińskiego „burżuja" niewłaściwy stosunek do pracowników. Shi Mengcai ma fabrykę juty i jedwabiu. Swoich ludzi traktował bardzo źle - skarżyli się, że wciąż obrzucani są przez niego wyzwiskami i że krewki pracodawca grozi im bronią, którą trzyma w swoim kantorku. Posuwał się nawet do szantażu i wymuszania pod bronią pieniędzy. Ich męki psychiczne skutecznie przerwał sąd. (PAI) Ax Sir.12 1s 7 5 kwietnia 1996 Rozwiązanie zadań z 22 marca Krzyżówka za stówę „Złodziej porozumiałby się łatwo z policjantem, gdyby mu nie przeszkadzał okradziony". Nagrodę wylosowała Kornelia Sychow-ska, Sopot, al. Niepodległości 692/9. Gratulujemy! Po odbiór nagrody prosimy zgłosić się w Domu Prasy, Gdańsk, Targ Drzewny 3/7, pokój 207 (II piętro), w godz. 11-15. Cześć dzieciaki! Rebus Wiosna już tuż. Nagrody wylosowali: Tomek i Maciej Grochoccy, Starogard Gd., ul. Skłodow- skiej 28, Kasia Kryniewska, Gdańsk, ul. Stolema 50/10 i Marcin Ormianin, Tczew, ul. Kusocińskiego 1 /b/48. W nagrodę dzieci otrzymują zabawki. Czytelników z Trójmiasta prosimy o odbiór nagród w Biurze Konkursów, Dom Prasy, Gdańsk, Targ Drzewny 3/7, pokój 201 B (II piętro). Rywale, rekordy, medaliści (14) Przed zbliżającymi się Igrzyskami Olimpijskimi w Atlancie, w cotygodniowych porcjach zamieszczamy quiz 101 pytań związanych z tradycją i rezultatami letnich zmagań olimpijskich. Do połowy kwietnia ograniczymy się do 3 pytań, później przybędzie czwarte. Wśród uczestników ąuizu, którzy nadeślą poprawne odpowiedzi, co tydzień lo- sowana będzie nagroda w postaci kasety wideo. Prawidłowe odpowiedzi w quizie z 22 marca: 1. Jerzy Rybicki w Montrealu; 2. Węgry, 6 razy ; 3. 328 min doi. Nagrodę za trafną odpowiedź wylosował p. Andrzej Holubiuk z Gdańska. Gratulujemy! W sprawie odbioru kasety należy porozumieć się z Biurem Konkursów w gdańskim Domu Prasy, przy Targu Drzewnym 3/7, w pok. 201b. Czternasty zestaw pytań: 1. Którego dnia i miesiąca rozpoczęły się 100 lat temu pierwsze Igrzyska Olimpijskie w Atenach? 2. Jak brzmi nazwisko portugalskiego biegacza, który na jednej z olimpiad uzyskał w maratonie najlepszy czas, jaki w dziejach igrzysk odnotowano w tej konkurencji? 3. Nazywano go czlowiek-guma. Mimo orzeczenia trwałego kalectwa po przebytej w młodości chorobie Heine-go-Medina, nie załamał się i dzięki prowadzonym z uporem terningom, po 15 latach -choć o bieganiu marzyć nie mógł - opanował sztukę chodzenia, po czym wystąpił na 3 olimpiadach zdobywając 8 medali w skoku z miejsca: wzwyż, w dal i w trój skoku. Jak brzmi nazwisko tego fenomenalnego amerykańskiego sportowca? Odpowiedzi na kartce pocztowej należy nadesłać w terminie do 15 kwietnia pod adresem „Dziennika Bałtyckiego" -80 886. Gdańsk, skr. pocztowa nr 419, z dopiskiem „101 pytań". W IM Często brydżyści, a szczególnie gracze w brydża robro-wego narzekają na brak karty, że im nie idzie karta. Zastanówmy się, co by było, gdyby we wszystkich rozdaniach czterech graczy dostawało po 10 miltonów a do tego w beza-tutowym układzie. Licytacja w większości rozdań kończyłaby się czterema pasami. Fakt, że w rozdaniach gracze otrzymują „nie po równo" jest motorem gry w brydża, wprowadza również element emocji w grze. Bywają jednak rozdania, w których wydaje się, że „płatnik" przesadził. We wtorkowym turnieju we Wrzeszczu, ul. Słowackiego 3, w jednym z rozdań zawodnik S otrzymał taką kartę: AK103, AK, AK106, AKD - 30 punktów. W trakcie oglądania swojego „przydziału" słyszy otwarcie swojego partnera - 3 kier. Co ma odpowiedzieć? Wydaje się, że Hojność Piatnika najbardziej poprawna odpowiedź to 7 kier. Partner ma siedem kierów przypuszczalnie z Damą - to 7 lew, plus 7 na nasze honory to razem 14 lew. Całe rozdanie przedstawione jest na diagramie. W turnieju tylko 4 pary licytowały 7 kier, 3-7BA, a pozostałe 6 kier. Ci, co licytowali 7BA, srodze się zawiedli, nie mieli dojścia do dziadka. 7 kier, rozgrywa N, NS przed partią ♦ xxx V xx ♦ Dxxx ♦ xxxx ♦ Wx V DWxxxxxx ♦ X ♦ Wx N W E 4 Dxxx »x ♦ Wxxx ♦ xxxx S ♦ AK103 ▼ AK ♦ AK 106 ♦ AKD 7 kier, rozgrywa N, NS przed partią me™ pik W marcu, kwietniu, maju -poczty różnych państw europejskich co roku wydają jeden lub dwa znaczki pt. EUROPA o uzgodnionym na dany rok temacie. Tym razem tematem tych znaczków jest kobieta. Poczta Polska ustaliła emisję 2 znaczków EUROPA na 30 kwietnia, prezentując sławne Polki, artystki z początków XX wieku: Hankę Ordonówną i Połę Negri. Znana jako Hanką Ordonówna (1908-1950) Maria Anna z Pietruszyńskich Tysz-kiewiczowa, popularna, zwłaszcza w Warszawie „Or-donka", piosenkarka występująca przed wojną w Qui pro Quo i innych kabaretach, na scenach teatralnych i w filmach. W czasie wojny znalazła się w ZSRR, który opuściła w r. 1942 z armią generała Andersa, opiekując się polskimi dziećmi w ich drodze na Bliski Wschód. Znaczek o nom. 40 gr przedstawia podobiznę artystki. Na znaczku o nim. 1 zł projektant A. Gosik pokazuje twarz gwiazdy kina niemego Poli Negri (Apolonia Chałupiec, ur. w 1896 r.). Grała w filmach polskich, niemieckich, amerykańskich: „Madame Dubarry", „Anna Boleyn" i in. W 1938 r. artystka osiedliła się w USA. A oto kilka okolicznościowych datowników kwietniowych: 12 IV w UP Bielsko Biała 1 - Centralna inauguracja Dni Olimpijczyka. 19 IV w UP Głuchołazy datownik z okazji międzyokręgowego filatelistycznego półfinału maratonu (zamiast poprzednio planowanego w marcu w Turawie) i w tym samym dniu w UP Bydgoszcz 1 - 650 lat Bydgoszczy, zaś w UP Wąbrzeźno - 750 lat. (To jedno z najstarszych miast Ziemi Chełmińskiej). Jeszcze jest do uzyskania w UP Warszawa 1 datownik stosowany 20 III „Akcja i Rajd Arsenał '96". (fj Wiosna z oporami wkracza na podwórka, na które również wybiegną i nasze pociechy. I będą chciały pobry-kać. Ale jak? Otóż mąż pani Barbary Sierant z Gdańska wykonał dla dzieci z pobliskich domów - szczudła. Te proste do wykonania przedmioty uległy zapomnieniu, a szkoda, bo to i zabawa przednia, i zmysł równowagi wyrabia się dzieciakom. Jak nam pisze pani Barbara, miejsca w domu dużo nie zabierają, są bezpieczne, a - nadmienia - tajemnica utrzymania równowagi i poruszania się polega na właściwym ułożeniu rąk. Przy okazji można poczuć się... wyższym, co poprawia samopoczucie. Miłej zabawy! Maciej Kostun - - S" y..... « ■■ pod redakcjq Piotra Sobolewskiego & pil! A: UJ ■ illl liii ■ 1 A 4 R . i Kontrola diagramu. B: Ke6, Hc6, Wf7, Sb4, p: e3, f2, g6, h4. Cz: Ke4, Wd5, Ga2, p: e5,g7,h5. Autor zadania nieznany. Mat w 4 posunięciach. Krynica Open '96 W dniach 22 - 31.3 w Krynicy rozegrano jeden z najbardziej ostatnio prestiżowych openów w Polsce. IV turniej Krynica Open '96 zgromadził rekordową liczbę zawodników - wystartowało aż 111 sza-chistek i szachistów z Jugosławii, Białorusi, Ukrainy, Rosji, Gruzji i Polski. Także pod względem obsady turniej przedstawiał się imponująco: na starcie stanęło troje ar- cymistrzów, kilkunastu mistrzów międzynarodowych. Po dziewięciorundowej zaciętej walce turniej zakończył się zwycięstwem Artura Jakubca z BBTS Włókniarz Bielsko Biała 7,5 pkt przed koalicją: K. Czernyszow (Rosja), J. Zezulkin (Białoruś), I. Sotnikow (Rosja) wszyscy po 7,0 pkt. Dalsza kolejność: 5-8 M. Brodski (Ukraina), E. Moczałow (Białoruś), N. Ki-sielewa (Ukraina), Z. Pyda (Lublin) po 6,5 pkt. 9-10. J. Adamski Warszawa, A. La-buckas (Litwa) po 6,0. Wszyscy wymienieni otrzymali nagrody ufundowane przez sponsorów turnieju: PZU S.A., Adler-Se-rvice Konica, firmę „Węgiel" oraz wydawnictwo „Penelopa" - głównego organizatora imprezy. Poza wymienionymi nagrodami regulaminowymi ufundowano także szereg nagród specjalnych: wśród kobiet najlepsza okazała się N. Kisielewa (Ukraina) przed R. Ejdelson (Białoruś), G. La-gvilawa (Gruzja); wśród juniorów najlepszy okazał się K. Martowicz Start Zakrzewo Elbląg przed R. Antoniewskim BBTS Włókniarz Bielsko Biała i R. Łobejko MKS MDK Wrocław, a najlepszymi juniorkami turnieju okazały się M. Izdebska Gedania Gdańsk przed M. Rutkowską Polonia Warszawa i M. Mąką Start Lublin. Kilka słów o organizacji turnieju: turniej rozegrano w pięknych salach DW Górnik, na szachach typu Staunton. Zakwaterowanie i wyżywienie uczestników w domach wypoczynkowych Krynicy na najwyższym poziomie, tak, że wszyscy uczestnicy turnieju znaleźli doskonałe warunki dla gry i wypoczynku. Turniej tradycyjnie odbywał się pod patronatem burmistrza Krynicy, co zresztą wyrażało się nie tylko liczbą i jakością nagród w turnieju, ale także doskonałą organizacją - dla przykładu wszyscy (!) uczestnicy turnieju otrzymali talony uprawniające do 10 proc. zniżek w kawiarniach i przy przejazdach taksówkami. Reasumując turniej w Krynicy wyrasta na jeden z najsilniejszych i najatrakcyjniejszych openów w naszym kraju. Z turniejów lokalnych * 28.3 rozegrano trzeci turniej z cyklu Grand Prix w klubie Caissa. Najlepszy okazał się P. Charchalis, zdobywając 8,5 pkt (z 9). Kolejne miejsca A. Nawrocki 8 pkt., W. Libura i M. Kolago, obaj po 6,5 pkt. (N) * Młodzież z całej Polski rozegrała 23 i 24.3 turniej o Puchar Dyrektora DGT w trzech grupach wiekowych - do lat 10, 12 i 14. Oto zwycięzcy. Wśród najmłodszych (do lat 10): 1. R. Wojtaszek, MTS Kwidzyn 8,5 pkt (z 9), 2. M. Krysztofiak, Polonia 18 Słupsk, 8 pkt., 3. S. Blandzi, Piast Czerwińsk, 7,5 pkt. Na 5. miejscu uplasował się M. Haligowski z Gedanii Gdańsk, zdobywając 5 pkt. W grupie do lat 12: 1. D. Blandzi, Piast Czerwińsk, 7 pkt., 2. J. Skrochocka, MDK Malbork, 7 pkt., 3. M. Mieroda, Polonia 18 Słupsk, 5,5 pkt; 6. był P. Hoffman, Gedania Gdańsk, 5,5 pkt. Wśród młodzieży do lat 14: 1. K. Gratka, Anilana Łódź, 8 pkt, 2. S. Rubinowski, Polonia 18 Słupsk, 8 pkt., 3. A. Miśta, Kormoran Ostróda, 7 pkt.; 7. miejsce zajął M. Łańcucki, Jantar Pruszcz Gdański, 4,5 pkt. W klasyfikacji drużynowej zwyciężyła Polonia 18 Słupsk przed Gedanią Gdańsk i MOS Tczew. (N) * W sobotę 29.3 w Kartuzach zorganizowano pierwszy turniej szachowy o Puchar Burmistrza. Oto triumfatorzy - 1. P. Charchalis, 8 pkt (z 9), 2. Z. Grandowicz, 8 pkt., 3-5. R. Wismont, S. Rawski i W. Libura (wszyscy po 7 pkt). (n) Nagrody fundują Salony Sportowe KC: Gdynia, ul. Obrońców Wybrzeża, hol Dworca Głównego PKP, Gdańsk, DT „Sezam". £ SALON SPORTOWY / te "3 & Po meczu... A- Hi 5 kwietnia 1996 NASZE BIURA OGŁOSZEŃ W GDAŃSKU, GDYNI I ELBLĄGU PRZYJMUJĄ ZAPŁATĘ KARTAMI KREDYTOWYMI PolCard REDAKCJA NIE ODPOWIADA ZA TREŚĆ ZAMIESZCZANYCH REKLAM I OGŁOSZEŃ V/SA DinersClub @$>rsss bsarcte A Str. 13 \ \ ożliwość druku odmieniła świat. Zmieniły się wierzenia i poglądy. Runęły stare systemy. Od czasów Gutenberga powstały też nowe metody powielania pisma. Dziś trudno sobie wyobrazić nowoczesne biuro bez możliwości drukowania i kopiowania dokumentów. Dlatego MINOLTA stworzyła serię kopiarek CS-PRO. Gutenberg sie chowa! Nowoczesne, proste w obsłudze i niezawodne - teraz one zmienią Twoje biuro. MINOLTA chyli czoła przed wynalazcą druku i stawia sprawę jasno: w porównaniu z jakością naszych kopii Gutenberg się chowa! ^0-800-2-1050 MINOLTA INFOGRATIS 80-955 Gdańsk ul. Marynarki Polskiej 96 tel./fax (058) 46 47 80 M utewtiu Bum Mt/iMFu Gdańsk, Targ Drzewny 3/7, pon. godz. 8.00-20.00, wt. -pt. fl.00-18.00, soboty 8.00-16.00; Sopot, Kościuszki 61, pon.-pt. 8.00-16.00; Gdynia, Świętojańska 141, pon.-pt. 8.00-16.00, Władysława IV17, pon.-pL 8.00-18.00, w sob. 9.00-14.00; Elbląg, Łączności 3, pon. - pt. 8.00-16.00; ŁMrnASZAMi DO flAScTGH BlOn OGŁOSZEŃ! r *$/ ' Pruszcz Gdański, Tysiąclecia 8, pon.-pt. 8.00-16.00; Tczew, 1 Maja 4, pon.- pt. 8.00-16.00; Starogard Gdański, Basztowa 3, pon.- pt. 8.00-16.00 / Sir.14 5 kwietnia 1996 r?—m WŻ 100 101 34 135 : |gg ■: " I : . . -'f, ---_ t§ i 285 286 J - POZIOMO: 1/ ostre zakończenie, 5/ uwodziciel, 10/ nasercowa roślina lecznicza, 13/ przystąpienie do czegoś, 17/ mienie, 22/ dramaturg skandynawski, 25/ państwo środkowoafrykańskie, 26/ w „Herpabolu", 27/ dynastia, 28/ wraz z biskupem zarządza diecezją, 29/ górny trójkątny żagiel przedni, 30/ Olof, zamordowany w latach 80. polityk szwedzki, 31/ niegdyś ironicznie do pana, 32/ pod sufitem, 34/ okres w dziejach, 36/ chałupa, 37/ ośmiu gra, 381 końska dziurka w nosie, 41/ złota spełni trzy życzenia, 42/ bizantyjski obraz, 43/ odtwórczyni roli Scar-lett w „Przeminęło z wiatrem" Fleminga, 44/ krasnoludek, 47/ dialekt, 49/ umiłował piękno, 52/ do pamiętnika, 54/ wynik dodawania, 56/ orszak, eskorta, towarzystwo, 59/ chłop na zagrodzie jemu równy, 61/ ogół duchowieństwa, 631 rzeźnia, 66/ długa ręczna broń palna z XVI-XVII w., 69/ tył statku, 71/ w małych portach odpowiednik kapitanatu, 74/ tam Mona Lisa, 76/ umiar, delikatność. 78/ choroba jak kwiat, 81/ najpopularniejszy zespół ze Szwecji, 82/ Fidel z Hawany, 84/ region w Irlandii Północnej, 85/ zejście śmiertelne, 86/ budynek dla służby folwarcznej, 87/ bardzo ostra przyprawa, 88/ uznanie, poważanie, szacunek, 89/ ze stolicą w New Delhi. 901 atakowany przez Don Kichota, 91/ wiklinowy na grzyby, 921 występ nadwieszony na ścianie budynku z oknami i dachem, 93/ i para, i rosa, 95/ Przymierza lub Noego, 97/ olej z rącznika, 98/ przed betą, 99/ surowiec na czekoladę, 102/ typ lampy, 104/ uławia regulowanie poziomu wody na zaporach, 107/ ośla wędlina, 109/ wyznacza kurs statku, 112/ włoski szybki taniec ludowy, 115/ siostra Antygony, 118/ pobież- ny rysunek, 120/ skutek zapalenia krtani, 122/ pełno tam rusztowań, 124/ golas, 126/ ustęp w tekście, 128/ Trela, Stuhr lub Radzi-wiłłowicz, 131/ córka Nocy, uosobienie gniewu bogów i kary, 134/ kurort na Florydzie, 137/ zasłona, 139/ podręczny magnetofon, 140/ starożytne imperium w zachodniej Azji, 141/ imię aktorki, odtwórczyni głównej roli w filmie „Nagi instynkt", 142/ spray, 143/ często potrzebuje kosiarki, 145/ piaszczysta pustynia pokryta słoną lub wapienną skorupą, 146/ żaglowiec Marynarki Wojennej, 147/ potrawa dietetyczna, 148/ tonacja oparta na wielkiej tercji, 149/ trzecia litera alfabetu greckiego, 151/ dwustronny system łączności wewnętrznej, 154/ sus w bok, 156/ niewielki wodospad, 157/ kolor dżinsów, 159/ ułatwia wybieranie szotów na jachcie, 162/ żołnierska pensja, 164/ w Paryżu wpada do Sekwany, 166/ lasso, 168/ pływał po Bałtyku w XII-XV w„ 170/ zagłębienie kości szczękowej, 171/ ścieg do obrzucania brzegów tkaniny, 172/ legowisko, 173/ główny posiłek, 174/ syberyjska wichura, 175/ np. wydechowa, 176/ odmiana, typ, 180/ rodzaj zagadki, 184/ kochanka Aleksandra Wielkiego, 186/ natarcie, 189/ przyrząd gromadzący ładunki elektryczne, 191/ port egipski, 194/ najstarszy istniejący program w TVP, 195/ polskie miasto słynne ze swych browarów, 196/ zanieczyszczenia odprowadzane kanałami, 197/ śniegowy dom, 198/ monografia, 201/ wyświęcenie biskupa, 204/ o świcie na trawie, 207/ prawy dopływ Bugo-Narwii, 209/ Archanioł od Zwiastowania, 213/ żartobliwie o Francuzie, 217/ bydło hodowane w Azji, Afryce i Ameryce Południowej, 218/ jedna z głównych religii Krzyżówka świqteczna świata, 219/jezioro pod Szczecinem, 220/ na niebie podczas pożaru, 221/ mieszkaniec, 222/ płaska, rozszerzona część liścia, 223/ gruby kij, 224/ południowy port szwedzki, 227/ król, który wynalazł Okrągły Stół, 230/ coś z motylkowych, 2321 nałożnica w haremie, 234/ danie na stół wielkanocny, 238/ Sven, doskonały operator skandynawski, 243/ szczyt w Beskidzie Żywieckim, 245/ małżonek Marysieńki, 247/ bibuła w ekspresie do kawy, 249/ powtórka na życzenie, 250/ koncentracja świadomości, 251/ część igły, 252/ medykament, 253/ rejon, 255/ tam wino jeszcze w kulkach, 258/ zakończenie utworu, 260/ więzienny uniform, 262/ część prostej, 265/ mocowanie drzwi, 266i futrzana narzutka, 2681 ustna harmonijka, 272/ do powielania maszynopisu, 274/ tomisko, 275/ spowodował śmierć Antygony, 276/ plik, 277/ uchwyt ślusarski, 278/ skład staroci, 279/ film Kieślowskiego z Jerzym Stuhrem, 282/ telewizyjna gazeta, 285/ np. otwarcie drzwi, 288/ pracuje w kotłowni, 291/52 karty, 2941 roślina meksykańska, 297/ skóra rymarska, 299/ paryskie lotnisko, 300/ przed Bożym Narodzeniem, 301/ siana przez starą pannę, 302/ marka enerdowskich taśm filmowych, 303/ świńska jadłodajnia, 304/ odkrył zarazek gruźlicy, 305/ ludożerca, 307/ czaple pióro przy kapeluszu, 308/ w Polsce wyparł już SECAM, 309/ na długo przed metą, 310/ zamówienie więźnia, 312/ ame- rykański stan ze stolicą Des Moines, 314/ zagadka, tajemnica, 316/ sojusznik, 318/ coś do pieca, 320/ tekst w stosunku do jego części, 322/ symbol, 324/ agent 007,326/ pająk, często hodowany, 328/ zniewaga, 329/ za plecami, 333/ wyreżyserował „Strukturę kryształu", 337/ jęzor, 338/ łączy Bałtyk z Morzem Północnym, 341/ gdy kwitną krokusy, 344/ w Europie to dziecko Guttenber-ga, 345/ gaz występujący w ropie naftowej i gazie ziemnym, 346/ tkanina z wełny wielbłądziej, 349/ rodzaj antologii, 353/ szaleniec, 355/ w dłoni rycerza, 356/ szkodnik składów zbożowych, 359/ rybie gody, 360/ jedna z elektrod, 362/ niezbędna podczas gry w badmintona, 363/ pierwiastek Eu, liczba atomowa 63, 364/ syn Abrahama, 366/ rozmiękczony pokarm, 368/ półki na książki, 369/ naramiennik, 370/ obszar nisko położony, 371/ gospodarcza, przemytnicza lub szpiegowska, 372/ najwyższy szczyt Filipin, 373/ David, brytyjski muzyk rockowy,1 374/ krótki utwór literacki, 375/ na śrubie, 376/ cienka, sucha kiełbasa, 377/ spirytus wiśniony, 378/ stado psów na polowaniu, 379/ kościół diecezjalny, 380/ prezydent Egiptu. PIONOWO: 1/ pazur, 21 ogłada towarzyska, 3/ gromada, 4/ w tenisie ścięcie z góry, 5/ południowoamerykańska kuzynka wielbłąda, 6/ bydło na pastwisku, II Jessica, zagrała w filmie „Cały ten zgiełk", 8/ ber- beć, 91 napad bandycki, 10/ państwo afrykańskie ze stolicą Lilongwe, 11/ szpalta, 12/ legendarny władca z Wawelu, 13/ stolica Południowego Jemenu, 14/ frycowe na granicy, 15/ trójkątna rybka akwariowa, 16/ aktor amerykański, mąż Nicole Kidman, 17/ hitlerowski obóz koncentracyjny, 18/ film z tryptyku Kieślowskiego, 19/ za zdrowie, 20/ porządek na pokładzie, 21/ skok akrobatyczny, 221 związki chemiczne o identycznym składzie jakościowym i ilościowym, różniące się właściwościami chemicznymi i fizycznymi w wyniku różnego ułożenia atomów, 23/ do cedzenia, 24/ na szpulce, 33/ w męskiej toalecie, 35/jednostka ciśnienia, 39/ sto arów, 40/ państwo latynoamerykańskie, 45/ dobrze gdy jest na nim głowa, 46/ uszkodzenie, 48/ ubóstwienie, 50/ pierwiastek Tb, o liczbie atomowej 65,51/ wędrówka, 53/ kraj, 55/ aktor Billa Wildera, 57/ między zębami, 58/ rzeszoto, 60/ notatnik w magnetofonie, 62/ dar wymowy, 64/ domowe lub harcerskie, 65/ nacieczenie, 67/ renifer północnoamerykański, 681 przestępca, 70/ uwiecznianie, 72/ np. kartoflana, 73/ pisuje krótkie utwory literackie, 75/ przyznanie zwycięstwa bez walki, 77/ kontrast, przeciwieństwo, 791 tam szukają pożywienia dzikie zwierzęta, 80/ ciężki karabin maszynowy, 83/ zjawa, 84/ odgranicza Europę od Azji, 94/ matka Perseusza, 96/ nauczyciel żydowski, 100/ najstarsza era w dziejach Ziemi, 101/ rodzaj zapinki, 103/ sławny piłkarz brazylijski, 105/ radziecki skaut, 106/ polski scenograf, laureat Oscara, 107/ metoda zastraszania, 108/ francuska rzeka, 110/ kruszywo z rozdrobnionego żużlu, 111/ miasto w Libii, w obronie którego w 1941 r. walczyli Polacy, 113/ rycerz chrześcijański, w VIII w. stał się bohaterem znanej pieśni, 114/ postać Vernego, 116/ filozof z Rotterdamu, 117/ rzeka w USA, wpadająca do Zatoki Me iksy kańskiej, 119/ prażona to popcorn, 1.21/ karcz, 123/ polski port, 125/ gałąź matematyki, 127/ rosyjski to Jan, 129/ lewatywa, 130/ pas ziemi uprawnej, 132f sobotni docłatek dla dzieci w „Dzienniku Bałtyckim", 133/ najniższe miejsce na statku, 135/ bieg;a po podwórku w czerwonych koralach, 136/ waluta fińska, 138/ imię Kory, 144/ łódzki klub sportowy, 150/ turecka stolica, 152/ obóz cygański, 153/ młócka, 155/ elegant, rnodniś, 158/ państwo afrykańskie nad Atlantykiem, 160/ ogłoszenie, 161/ marka czeskich ciężarówek, 163/ dramat szekspirowski, 165/ gruzy, rumowisko, 167/ Wojciech., mąż Ady Rusowicz, 169/ były trener reprezentacji narodowej, 177/ daleko posunięta laicyzacja, 178/ niewiadoma, 179/ koncentracj a, napięcie, 181/ mieszkanka naszej planety, 182/ obok Czecha i Lecha, 183/ port francuski, 184/ statek rybacki, 185/ biznes, 187/ tasiemka, 188/ kawiarenka, 189/ nabycie, 190/ rzeka zachodnioafrykańska, 192/ starożytny pisak, 193/ rynek w starożytnej Grecji, 199/ przełożony klasztoru, 200/ atrybut św. Mikołaja, 202/ autor „Wyspy Dnia Poprzedniego", 203/ taks, 205/ okręcenie wokół czegoś, 206/ wielka flota wojenna, 207/ roślina, którą niegdyś przystrajano stół wielkanocny, 208/ automat, 209/ indycza gadka, 210/ płaksa, 211/ byt, 212/ poeta, 213/ materiał na Ewę, 214/ religia starożytnych Indii, 215/ Chrystus, 216/ tulejka wciskana do otworu dławnicy, 223/ samorzutne mieszanie się gazów, cieszy lub ciał stałych, 225/ zlot czarownic, 226/ be-zansztaksel, 228/jednostka miary papieru toaletowego, 229/ szczelina skalna, 231/ w mitologii właściciel najbrudniejszej stajni, 233/ coś na opał, 235/ urzędnik na granicy, 236/ miasto i port na Sycylii, 237/ rzeka w środkowej i południowej Afryce, 238/ na brązie to patyna, 239/ niejeden w kręgosłupie, 240/ ojczyzna Chomeiniego, 241/ autor „Ptasiego radia", 242/ do pracy w ogródku, 243/ amerykański wynalazek do chrupania w kinie, 244/ ryba karpiowata, 246/ potocznie na środki dopingowe, 248/ Druzylla, żona Oktawiana Augusta, 254/ pokrywa staw, 256/ np. świeca samochodowa, 257/ system władzy przeciwny samorządom, 2591 międzynarodowy układ polityczny, 261/ archiwalne, personalne, stanu cywilnego, 263/ im dalej patrzy tym lepiej widzi, 264/ zajmowanie nowych terytoriów, 267/ zakład mechaniczny z formami, 269/ opust, 270/ uraza, niechęć, 271/ skomponował muzykę do firnu „Dracula" Coppoli, 273/ przodek kalkulatora, 280/ zastój, 281/ kostium baletowy, 283/ roślina zielna z Syberii i okolic Morza Kaspijskiego, przyprawa, 284/ końskie apar- tamenta, 286/ syn Uranosa i Gai, 287/ królowa brytyjska, 1819-1901,289/ medyk, 290/ skąpiec, 292/ Michał, kompozytor muzyki filmowej, np. „300 mil do nieba", 293/ sędzia, 295/ wrona, 296/ dzielnica Warszawy, 297/ bogata żyła złota, 298/ autorka powieści „Rozważna i romantyczna", 306/ w dłoni dyrygenta, 311/ prawy dopływ Dunaju, 313/ za firanką, 315/ z Placem Czerwonym, 317/ miasto i port nad rzeką Trave, 319/ brat Kaina, 321/ wytworny pan, 323/ boczna lub główna w kościele, 325/ protestacyjna, dyplomatyczna, 327/ szlachetny trunek z bąbelkami, 330/ step południowoamerykański, 331/ Keanu, współczesny aktor amerykański, 332/ zrobił zdjęcia do „Podwójnego życia Weroniki", 334/ metalowa sztaba zamykająca drzwi, 335/ przygotowanie gleby pod zasiew, 336/ owad żywiący się pyłkiem kwiatowym, zawiązkami nasion i owoców, 338/ sanna, 3391 szczep afrykański, ostatnio ciągle prowadzi walki, 340/ pocztowe zawiadomienie, 342/ pierwiastek chemiczny, 0 liczbie atomowej 70,343/ niemiecki bojowy środek trujący z II wojny światowej, 347/ małpa z rodziny koczkodanów, 348/ na spuchnięte miejsce, 350/ generator monochromatycznych fal elektromagnetycznych, 351/ stuoki strażnik, 352/ godność, 354/ w 1990 zaatakował Kuwejt, 357/ w muzeum to eksponat, 358/ epopeja, 361/ rzeka graniczna Norwegii i Finlandii, 365/ miara powierzchni stosowana w rolnictwie USA 1 Wlk. Brytanii, 367/ Polskie Linie Oce- Prosimy odczytać hasło złożone z 61 liter. Wśród Czytelników, którzy do 15 kwietnia nadeślq trafne rozwigzonia rozlosowane