Głos Pomorza www.gp24.pl Słupsk • Ustka Piątek 15 grudnia 2017 głos słupska ają drogę do swojego gołębnika rudno uwierzyć, że gołąb pocztowy potrafi przelecieć nawet tysiąc kilometrów i znaleźć swój dom. to znaczy W Słupsku mogliśmy obejrzeć ptaki, które pokonały trasę z Brukseli do Polski czytajstr.7 Bohdan Jarmołowicz żegna się z filharmonią i ze Słupskiem ► Bohdan Jarmołowicz. dyrektor Polskiej Filharmonii Sinfonia Baltica. po 30 latach kończy pracę w Słupsku. Odchodzący dyrektor w rozmowie z „Głosem" podsumowuje czas spędzony w Słupsku, opowiada o swoich największych zawodowych sukcesach i niezrealizowanych planach. O pasjach i planach na artystyczną przyszłość. Zapowiada też powrót na scenę filharmonii. Wywiad w magazynie „Słupsk +", str. IV-V. (dmk) SŁUPSK Pracownicy socjalni policzyli bezdomnych w mieście str. 6 f SŁUPSK Chyba jeszcze nie wszyscy zorientowali się. że przyszła zima Str. 4 SŁUPSK Grupa słupszczan wnioskuje o pomnik Piłsudskiego str. 3 02//tygodnik DRUGASTRONA Głos Słupska Piątek, 15 grudnia 2017 Od redaktora Wojciech Freiichowski Świąteczny nastrój wmieście Święta już za tydzień, co widać nie tylko w kalendarzu, ale również w sklepach, gdzie jest coraz większy tłok, oraz na ulicach, na których tworzą się korki, szczególnie w pobliżu centrów handlowych. W Słupsku od ponad tygodnia hitem jest świąteczna iluminacja w parku przy al. H. Sienkiewicza. W pierwszym dniu, kiedy rozbłysła, po obu stronach alei ciągnął się sznur samochodów, bo kierowcy - i pasażerowie - wpatrywali się w oświetloną scenerię. Teraz wieczorem można tam spotkać wielu spacerujących słupszczan, którzy sami lub grupowo robią sobie selfie na tle tej iluminacji. Nie brakuje jednak głosów, że na takie ozdoby zadłużonego miasta nie stać. No cóż, taka jest polska mentalność związana ze świętami -zastaw się, a postaw się. • Kalendarium 15 grudnia 1867 W kościele św. Kazimierza w Sorokpolu został ochrzczony Józef Piłsudski. 1914 I wojna światowa: Austriacy po czterodniowej bitwie o Krosno wyparli Rosjan z miasta. 1936 Uruchomiono pierwszą w kraju linię kolei elektrycznej na trasie Warszawa - Otwock i Warszawa -Pruszków. 1948 4 Z połączenia PPS i PPR powstała PZPR. 1951 i W Warszawie odbył się pierwszy publiczny pokaz telewizyjny. 1970 #» Grudzień 1970: w Gdańsku podpalono budynek Komitetu Wojewódzkiego PZPR. Ruben Silva Nowy dyrektor Polskiej Filharmonii Sinfonia Baltica wSłupsku. Rodowity Kolumbijczyk od prawie 40 lat związany z Polską. Był dyrektorem artystycznym Opery Wrocławskiej, Filharmonii Koszalińskiej i Opery Krakowskiej. Współpracuje z takimi orkiestrami, jak: Sinfonia Varsovia, Filharmonia Narodowa, Filharmonia Krakowska. (WF) Zuzanna Tomińska Uczennica II klasy Liceum Plastycznego im. St. I. Witkiewicza w Słupsku została finalistką jesiennej edycji ogólnopolskiego konkursu „Cztery pory karykatury. Rysunki roku 2017". Jej praca konkursowa zostanie zaprezentowana w2018 roku w Muzeum Karykatury w Warszawie. Uczennica pracowała pod kierunkiem nauczycielki Anny Wojcieszek. (WF) 185 bezdomnych naliczyli w miniony weekend w Słupsku pracownicy Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie wspierani przez policję i straż miejską, streetworkerów ze stowarzyszenia Horyzont oraz wolontariuszy. Sprawdzano altanki na działkach, klatki schodowe, piwnice, pustostany, dworce. Takie liczenie bezdomnych odbywa się co dwa lata. Chodzi oto, aby przed zimą odpowiednie służby wiedziały, ilu jest bezdomnych i gdzie ich szukać. Więcej str. VI Zdjęcie tygodnia UWAGA' ► Pierwszy mroźny oddech zimy, połączony z opadami śniegu, za nami. Z miejsca ślisko zrobiło się na drogach, ulicach i chodnikach. Zapobiegliwi pomyśleli o usteckiej syrence i ubrali ją w mikołajowy płaszcz. Świąteczna szopka w Dolinie Charlotty v ^ 'V| ► Bożonarodzeniowa szopka stanęła w Dolinie Charlotty. Zobaczyć w niej można żywe zwierzęta, m.in. owce. kozy i lamy, a także scenki bożonarodzeniowe, zainscenizowane dzięki dużym rzeźbom przedstawiającym Świętą Rodzinę. Trzech Króli, anioły i pasterzy. Szopka stoi przed wejściem do hotelu w Dolinie Charlotty, a jej oglądanie umilają dźwięki kolęd, (nik) głos słupska ADRES REDAKCJI Słupsk, ul. Henryka Pobożnego 19 www.gp24.pl, e-mail: redakcja.gp24@polskapress.pl REDAKTOR NACZELNY GŁOSU DZIENNIK POMORZA Krzysztof Nałęcz krzysztof.nalecz@polskapress.pl REDAKTO PROWADZĄCY Piotr Peichert tel. 59 848-81-00 piotr.peichert@polskapress.pl BIURO OGŁOSZEŃ Słupsk ul. Henryka Pobożnego 19 al. Sienkiewicza tel. 59 848 8103 BIURO REKLAMY Słupsk, ul. Henryka Pobożnego 19 tel. 59 848 8101 DZIAŁ ONLINE Słupsk, ul. Henryka Pobożnego 19 tel. 59 848 8101 PRENUMERATA tel. 94 347 35 37 POLSKA PRESS wmm WYDAWCA Polska Press Sp. z o.o., O. Koszalin 75-004 Koszalin, ul. Mickiewicza 24, www.gk24.pl, PREZES ODDZIAŁU Piotr Grabowski DRUK Polska Press Sp. z o.o. ul.Słowiańska 3a, Koszalin PROJEKT GRAFICZNY Tomasz Bocheński ©W - umieszczenie takich dwóch znaków przy Arty-kule, w szczególności przy Aktualnym Artykule, oznacza możliwość jego dalszego rozpowszechniania tylko i wyłącznie po uiszczeniu opłaty zgodnie z cennikiem zamieszczonym na stronach www.gk24.pl/tresd, www.gp24.pl/tresci,www.gs24.pl/tresci, i w zgodzie z postanowieniami niniejszego regulaminu. Głos Słupska Piątek, 15 grudnia 2017 PROMOCJA tygodnik//03 Kalendarz na 2018 rok -z prenumeratą Głosu Prenumerata Kalendarz Malarstwo Rafała Oibiński to prezent dla każdego. kto w styczniu będzie korzystał z prenumeraty po-cztowej lub porannej „Głosu". Ewa Kuczyńska-Gaładi ewa.kuczynska@polskapress.pl Kalendarz z serii malarstwo to wspaniała i praktyczna ozdoba ścienna, nie tylko dla kolekcjonerów dzieł sztuki. Zawiera 12 reprodukcji obrazów Rafała Olbińskiego. To piękne, kolorowe wydanie formatu A4 w spiralnej oprawie. Kalendarz ścienny z możliwością zrywania lub przekładania kart. Kalendarium zawiera na stronie bieżący miesiąc z imieninami. Galeria w Twoim domu Dlaczego obrazy Rafała Olbińskiego są tak cenione? To niezwykle wszechstronny polski artysta, który dał się poznać jako znakomity ilustrator i malarz. Artysta tworzy w swych dziełach niezwykły świat pełen nieoczywistych metafor, marzeń sennych i tajemnic. Obrazy autorstwa Rafała Olbińskiego znajdują się w licznych galeriach i muzeach na całym świecie, są też chętnie gromadzone przez kolekcjonerów prywatnych. Oibiński jest laureatem ponad 150 nagród i odznaczeń za swoją twórczość, obrazy i plakaty. Na swoim koncie posiada m.in. artystycznego Oskara oraz Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski. Jak zamówić prenumeratę? Jeśli jeszcze nie zdążyłeś złożyć zamówienia masz jeszcze czas, bowiem prenumeratę pocztową zamawiać można do 20 grudnia, a poranną do 28 grudnia włącznie. Zamówienia pocztowej przyjmują listonosze i urzędy pocztowe, natomiast poranną zamawiać można u swojego dostawcy oraz przez Serwis Prenumeratora „Głosu" pod numerem tel. 800203535 lub 943473537, w godzinach 9:00 -12:00. • Symphonica 2, nie tylko dla fanów rocka. Bilety czekają! Rozrywka Rock of Połand. czyfi połskie przeboje rockowe lat 80. w koszalińskiej Filharmonii. To trzeba zobaczyć. Już dziś rezerwujcie bilety na koncert Joanna Krężełewska joanna.krezelewska@gk24.pl Po sukcesie produkcji muzycznej pt. Symphonica, Filharmonia Futura przygotowała drugą część projektu. Tym razem na program koncertu złożą się wyłącznie polskie, kultowe utwory lat 80'. - Warto przypomnieć najważniejsze produkcje tamtych lat. Dla jednych będzie to sentymentalny powrót do lat młodości, dla innych spotkanie z polską twórczością - mówi Mikołaj Blajda. Utwory wykonają Małgorzata Ostrowska, Damian Ukeje, Ernest Staniaszek i Sylwia Lo-rens w towarzystwie bandu i orkiestry Filharmonii Futura. Wizualizacje wprowadzą w klimat tamtych lat. To niesamowity powrót do czasów PRL po- ► Pierwsza edycja tego wydarzenia rozgrzała publiczność i dosłownie zatrzęsła murami koszalińskiej Filharmonii. przez mocną, alternatywną i niepokorną polską muzykę. Gdzie kupić bilety? Projekt Symphonica 2 Rock of Poland zagości na scenie Filharmonii Koszalińskiej 12 lutego 2018 r. o godz. 20.15. O bilety warto zadbać wcześniej -na pierwszą edycję wyprzedane zostały w błyskawicznym tempie. Okres przedświątecz- ny także sprzyja sprzedaży. To czas prezentów, a bilet na koncert świetnie sprawdzi się w tej roli. Już teraz zapraszamy do kasy biletowej koszalińskiej Filharminii, ul. Piastowska 2, tel. 94 342 62 20 lub do redakcji „Głosu", ul. H. Pobożnego 19,598488103. Sprzedaż biletów prowadzi także portal www.kupbilecik.pl • O701296260A 17 STYCZNIA GODZ. 19.00 l i § c~ i f J iSk bilety donabycia: głos koszaliński www.kupbilecik.pl REKLAMA 04//tygodnik AKCJA/REDAKCJA Głos Słupska Piątek, 15 grudnia 2017 Odśnieżysz albo zapłacisz - Chyba jeszcze nie wszyscy odpowiedzialni za utrzymanie chodników zorientowali się, że przyszła do nas zima. Po części nie dało się chodzić, tak było ślisko - mówi czytelniczka Stupsk Daniel Klusek daniel.klusek@gp24.pl Po weekendowych opadach śniegu z deszczem i śniegu do naszej redakcji zadzwoniło kilkoro czytelników, którzy zauważyli, że nie wszystkie chodniki w mieście zostały odśnieżone. W wielu miejscach było ślisko, a przez to niebezpiecznie. - W poniedziałek wcześnie rano szłam na dworzec kolejowy i na wielu chodnikach leżała jeszcze warstwa śniegu. A ponieważ w nocy był lekki mróz, zrobiło się tez ślisko - mówi pani Barbara, czytelniczka ze śródmieścia. - Część chodników była jeszcze nie odśnieżona, a nawet nie posypana piaskiem. Musiałam więc bardzo uważać, żeby się nie przewrócić. Straż miejska przypomina, że odśnieżania nie zawsze jest obowiązkiem tylko administratorów chodników. - Jeśli chodnik przylega do nieruchomości, to jej właściciel lub wspólnota mieszkaniowa mają obowiązek zadbać o niego w czasie zimy i odśnieżyć. To samo dotyczy właścicieli czy najemców punktów handlowych znajdujących się przy chodniku - mówi Paweł Dyjas, komendant Straży Miejskiej w Słupsku. - Jeśli jednak nieruchomość od chodnika oddziela pas zieleni, wówczas za jego stan i utrzymanie odpowiedzialny jest jego właściciel lub zarządca, a nie administrator czy właściciel sąsiedniej nieruchomości. Po pierwszych tej jesieni opadach mokrego śniegu straż miejska jeszcze nie interweniowała w sprawie nie odśnieżonych i śliskich chodników. A kary mogą być wysokie, nawet do 500 złotych. Tymczasem najbliższe dni mają ponownie upłynąć pod znakiem lekkiej zimy. ► Za nieodśnieżenie chodnika grożą mandaty, nawet w kwocie 500 złotych - W ciągu dnia temperatury będą nieco na plusie, więc śnieg, który spadnie, może się roztopić. Natomiast nad ranem będzie lekki mróz, więc to, co się roztopiło, zamarznie, a dodatkowo lód zostanie przykryty śniegiem. Na chodnikach i jezdniach będzie więc ślisko i niebezpiecznie - mówi Krzysztof Ścibor z Biura Prognoz Pogody Calvus w Słupsku. Straż miejska apeluje do kierowców również o odśnieżanie samochodów. - Szyby pojazdu mają być w takim stanie, by kierowca dobrze widział to, co dzieje się na drodze - mówi Paweł Dyjas. - Należy również odśnieżać dachy pojazdów, aby w czasie jazdy znajdujący się na nich śnieg nie sypał się na auta jadące za nami. A podczas hamowania by nie zsuwał się na przednią szybę naszego samochodu i w ten sposób ograniczał nam widoczność. Podczas zimowej pogody należy szczególnie dbać o bezpieczeństwo. • ©® Wśród rodzinnych pamiątek było również świadectwo osoby spoza rodziny ► To świadectwo ukończenia szkoły pani Marzena znalazła niedawno wśród dokumentów, jakie zostawił jej tata - Poszedłem do NOT-u, by wyrobić duplikat dokumentu. Tam pani skojarzyła moje nazwisko i powiedziała, żebym poszedł do redakcji „Głosu", bo tam czeka na mnie oryginał -mówił pan Wojciech. - Bardzo się cieszę, że odzyskałem dokument. Zgubiłem go kilka dni wcześniej. Na drugi dzień zorientowałem się, że nie mam w domu portfela, a w nim było to uprawnienie. To nowy dokument, dopiero go wyrobiłem, jest ważny przez pięć lat. Bez tego zaświadczenia, które po- Słupsk Kilkadziesiąt złotych za duplikat dokumentu musiałby zapłacić pan Wojciech, gdyby nie znalazł oryginału w Biurze Rzeczy Znalezionych. Daniel Klusek daniel.klusek@gp24.pl Kilka dni temu do redakcji trafił portfel Wojciecha Grygle-wicza. Wśród zaświadczeń i zdjęć bliskich mu Osób znajdo- Rzeczy znalezione Czekają w redakcji na właściciela: portfel z dokumentami Wojciecha Gryglewicza ze Słupska, portfel z dokumantem Macieja Zająca ze Słupska, karta bankomatowa Artura Borkowskiego, klucze w etui znalezione przy ul. Chodkiewicza, telefon Samsung znaleziony przy ul. Armii Krajowej. telefon Samsung znaleziony przy ul. Słowackiego, w okolicy wejścia do Parku Kultury i Wypoczynku, bilet miesięczny Julii Grabowskiej, 4 dowód rejestracyjny Anny Marci-niak-Zielińskiej ze Sławna, wał się tam bardzo ważny dla jego posiadacza dokument. To uprawnienie zawodowe do montowania instalacji elektrycznych wystawione przez Naczelną Organizację Techniczną w Słupsku. Gdy dokument trafił do nas, natychmiast skontaktowaliśmy się z NOT-em z prośbą, by tam poinformowano właściciela dokumentu, że znajduje się on w redakcji. Kilka dni później Wojciech Gryglewicz przyszedł do redakcji, by odebrać swoją zgubę. cztery klucze z brelokiem znalezione w hali Gryfia, legitymacja Macieja Nowińskiego, karta pamięci znaleziona w Słupsku, klucz na smyczy znaleziony w Parku Kultury i Wypoczynku. klucz z brelokiem-sercem znaleziony w Parku Kultury i Wypoczynku, pęk kluczy znaleziony przy ul. 11 Listopada, w okolicy przystanku, prawo jazdy Henryka Mehla z Katowic. klucz do mercedesa znaleziony przy al. 3 Maja, w okolicy szkoły językowej Oxford, dwa klucze z brelokiem-maskotką znalezione w okolicach słupskiego dworca kolejowego, pęk czterech kluczy z brelokiem znaleziony przy ul. Szczecińskiej, w okolicach Netto, dowód osobisty Ewy Dudek z Pomyska Wielkiego, klucze na smyczy znalezione przy ul. Koszalińskiej. portfel z dokumentami Emilii Mańkowskiej ze Słupska. zegarek męski znaleziony przy ul. Zygmunta Augusta. karta bankomatowa Macieja Kowalskiego, telefon LG znaleziony w Parku Kultury i Wypoczynku, dowód osobisty Anny Janus ze Słupska, klucze w brązowym etui znalezione przy ul. Henryka Pobożnego, tablica rejestracyjna GS 50797, klucz do lexusa znaleziony przy ul. Frąckowskiego. (DMK) ©® SŁUPSK/GŁOS POMORZA Zapraszamy do redakcji Zapraszamy grupy zorganizowane do odwiedzin w słupskiej redakq'i „Głosu Pomorza". Podczas wizyty dzieci, młodzież i osoby dorosłe będą się mogły dowiedzieć, jak powstaje największa gazeta w naszym regionie. Na zgłoszenia grup czekamy od poniedziałku od piątku w godz. 10-16 pod nr. tel. 59 848 8121. (DMK) Przy al. Sienkiewicza odpalono iluminację @Dirk Elwert: - A tymczasem w innych słupskich parkach brudno i ciemno. Przy ul. Kilińskiego, 100 metrów dalej, jest park z pomnikiem Chopina, gdzie aż oczy z brudu bolą, plac Powstańców Warszawskich wygląda jak wysypisko, a wieczorami ciemno. I tylko na pocieszenie wśród tego wszechogarniającego brudu obłożono jedno drzewo czerwonymi lampkami, niczym koraliki dla I ndian, którzy mają się z tego powodu cieszyć, jak głupi do sera. W innych parkach też nie lepiej. @Agata: - Pięknie! Córcia zadowolona w300 procentach. Zawsze twierdza moje uprawnienia, nie mógłbym wykonywać wszystkich zleconych mi prac. Wielu zleceniodawców sprawdza czy osoba, która ma wykonać określone prace, ma do tego stosowne uprawnienia. Gdyby pan Wojciech chciał wyrobić duplikat, musiałby za niego zapłacić 70 złotych. - Dzięki dobremu człowiekowi, który przyniósł portfel do „Głosu", i dzięki redakcji mogę oszczędzić sobie tego wydatku. Bardzo wam dziękuję -mówił pan Wojciech. • ©® każde miasto miało tak piękne iluminacje, a teraz i Słupsk ma się czym pochwalić. A niech i będzie drogie, chociaż na tym skorzystamy. Pięknie i nie możemy się doczekać aż wrócimy tam. @Lidia: - Pięknie (bo wychodzę z założenia, że na święta nie można przesadzić), ale ja i tak jestem fanką dyskretnego, eleganckiego oświetlenia na ul. Nowobramskiej. @lwona: - Bardzo ładnie i na święta dekoracja super jeszcze w Słupsku takiej nie było su per. @lzabela: - Bardzo ładnie przynajmniej jest gdzie iść wieczorkiem na spacer z dzieckiem i mężem. Super. (DMK)©® Głos Słupska Piątek, 15 grudnia 2017 INFORMATOR tygodnik//05 Informator Kina Słupsk Balet Bołszoj: Dziadek do orcediów, niedz., godz. 16; Odia noc, sob., godz. 21.30; Listy do M. 3. pt., godz. 11.30,18.50,21.15, sob., godz. 18.20,20.45, niedz., godz. 18.25,20.50; Morderstwo wOrient Expressie, pt., niedz., godz. 21.30; Na skrzydłach ortów, sob., godz. 14; Najlepszy, pt., godz. 10,19.05, sob.-niedz„ godz. 19.05; StiażakSam, sob.-niedz., godz. 10.30; Barbie; Delfiny zMagkzną Wyspy, pt.-niedz., godz. 10; Coco, pt., godz. 12.10,16.45, sob.-niedz., godz. 11.30,16.45; Gwiezdne wojny; Ostatni Jedi, 2D dubbing, pt.-sob., godz. 10.30, 11,13.40,15.50,18, niedz., godz. 11,13.40,15.50, 18,2D napisy pt.-sob., godz. 12.40,14.10,17.20, 19,20,20.30,22.10, niedz., godz. 12.40,14.10, 17.20,19,20,20.30,3D dubbing, pt.-niedz., godz. 11.40,16.50,3D napisy, pt.-niedz., godz. 14.50,21.10; Mikołaj i spółka, pt., godz. 14.30, 16.30, sob.-niedz., godz. 10.20,14.30; Paddington 1 niedz., godz. 11.20; Pierwsza gwiazdka, pt., godz. 10,14.15, sob., godz. 12.30,16.15, niedz., godz. 12.30,13.50 Mother!, pt., godz. 15.45; Listydo M. 3, pt., godz. 18, sob., godz. 20, niedz., godz. 15.45; Suburbicon, pt., godz. 20.15, sob.-niedz„ godz. 18 Ustka Delfin Pierwsza gwiazdka, pt., godz. 16.45, sob., goc 16.15, niedz., godz. 16.15; Cowiedeoswoidi dziadkach, pt., godz. 18.30, sob., godz. 20, niedz., godz. 18; MorderstwowOrient Wkspresie, pt.. godz. 20.30, sob., godz. 18, niedz., godz. 20; Mikołaj i spółka, sob., godz. 14.30, niedz., godz. 16.15 Lębork Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi, pt.-niedz., godz. 14,17,20 DYŻURY APTEK Słupsk Ratuszowa, ul. Tuwima 4, tel. 59 8424957 Ustka pt. - Jantar, ui. Grunwaldzka 27 a, tel. 59 81446 72, sob. - Panaceum 013, ul. Kopernika 18, tel. 59 81443 67, niedz. - Pod Smokiem, ul. Kilińskiego 8, tel. 59 81453 95 Bytów pt.-niedz. - Centrum Zdrowia, ul. ks. Bernarda Sychty 3, tel. 59 822 6645 Miastko pt:-niedz. - Królowej Jadwigi, ul. Królowej Jadwigi 12. tel. 59 857 82 92 Człuchów pt. - Rodzinna, ul. Długosza 5, teł. 597212177, sob.-niedz. - Centrum Zdrowia, ul. Szczecińska 13, tel. 59 8343142 Lębork pt. - Gemini. ul. Staromiejska 17, tel. 59 84122 73, sob. - Miraculum, ul. Grunwaldzka 18, tel. 59 862 2477; niedz. - Dr Max, ul. 1 Maja la, tel. 59 7260919 Łeba Słowińska, ul. Kościuszki 70 a, teł. 59 86613 65 Wicko Pod Agawą, tel. 598611114 KOMUNIKACJA Słupsk; PKP118000; 2219436; PKS5984242 56;598437110; MZK598489306; Lęboric PKS59 8621972; MZKwgodz.7-15,te!.59862 1451; Bytów: PKS59 822 22 38; Człuchów: PKS 598342213; Miastko-. PKS59 8572149. USŁUGI MEDYCZNE Słupsk: Wojewódzki Szpital Specjalistyczny, ul. Hubalczykówl tel. 59 846 0100; Ustka: Szpital, ul. Mickiewicza 12 tel. 59 81469 68; Poradnia Zdrowia POZ, ul. Kopernika 18, tel. 59 814 6011; Pogotowie Ratunkowe-5981470 09; Lębork: SOR59 86330 00; Szpital, ul. Węgrzynowicza 13,59 863 52 02; Bytów: Szpital, ul. Lęborska 13, tel. 59 822 85 00; Miastko, tel. 59 857 09 00; Człuchów: 5983453 09. Słupsk: Policja 997; ul. Reymonta, tel. 59848 0645; Pogotowie Ratunkowe999; Straż Miejska 986; 59 843 3217; Straż Gminna 59 848 59 97; Urząd Celny - 587740830; Straż Pożarna 998; Pogotowie Energetyczne 991; Pogotowie Gazownicze992; Pogotowie Ciepłownicze 993; Pogotowie Wodno-Kanalizacyjne 994; Straż Miejska alami986: Ustka -59 8146761, 697696498; Bytów-59 822 25 69 USŁUGI POGRZEBOWE Kalla, ul. Armii Krajowej 15, tel. 59 842 8196, 601928 600 - całodobowo. Pełna oferta pogrzebowa. Zieleń, tel. (24h/dobę) telefon 502 525 005 lub598411315, ul. Kaszubska 3 A. Winda i baldachim przy grobie; Hades, ul. Kopernika 15, całodobowo: teł. 59842 9891,601 663796. Winda i baldachim przy grobie. Hermes, ul. Obrońców Wybrzeża 1, (całodobowo), teł.598428495.604434441. Windaibalda-chim przy grobie. Dzieje się w weekend, warto to zobaczyć Słupsk W weekend w Słupsku i regionie wiele się dzieje. Będą koncerty. spektakle, pokazy, im-prezy taneczne i zabawy. Część z nich za darmo. Daniel Klusek daniel.klusek@gp24.pl Oto najważniejsze wydarzenia, jakie odbędą się w Słupsku i regionie. Kolędowanie w Tęczy Dawnymi czasy w okresie świąt Bożego Narodzenia kolędnicy wędrowali od chaty do chaty z szopką i lalkami. Wędrowni przebierańcy prezentowali zgromadzonej gawiedzi widowisko opowiadające o narodzinach Jezusa, złym królu Herodzie, a także Trzech Królach, Pasterzach, Diabłach i Śmierci. Dzisiaj ten obyczaj prawie już zaginął, dlatego Tęcza w sobotę o godz. li przypomni go w spektaklu „Ludowa szopka polska". Przedstawienie, widowiskowe i atrakcyjne w warstwie plastycznej, adresowane jest do dzieci, młodzieży i dorosłych. Dodatkowym atutem są śpiewane na żywo kolędy i pastorałki. Bilety: 18,15 zł. Niełatwo być bigamistą W niedzielę o godz. 18 w Nowym Teatrze zobaczymy farsę „Mayday 2". Tym razem najpopularniejszemu londyńskiemu taksówkarzowi-bigamiście w matrymonialnej szarży na dwa fronty na przeszkodzie staje współczesna technologia. Jego niewiedzące o sobie dzieci Gavin i Vicky poznają się przypadkowo przez Internet i wszystko wskazuje na to, że łączy ich coś więcej niż zbieżność nazwisk... Nad podwójnym życiem kochliwego Johna zaczynają się zbierać szare chmury z klątwą kazirodztwa na horyzoncie. Bilety: 35,30 zł. Dicki na Dom Ówce Zespół Dick4Dick wraca z nowym materiałem i w piątek 0 godz. 21 zagra w Dom Ówce. Siódmy album grupy nosi tytuł „Dick4dick is a WoolMan" i jest kwintesencją tej nieokrzesanej formacji. Na płycie po raz pierwszy słyszymy żeńskie wokale, i to we wszystkich aranżacjach. Dzikość rave'u, surowy trans techno czy ejtisową przebojowość Dicki łączą z alternatywnym popem, w wyjątkowym dla siebie stylu. Wejściówki: 25,20 zł. Rap pod choinkę W sobotę o godz. 21 w klubie Dom Ówka pojawią się reprezentanci trójmiejskiej sceny rapowej: HuczuHucz, Leh 1 Primore Cru. Zaprezentują swoje najnowsze materiały, ale również starsze utwory. Tego dnia do klubu będzie też można przynieść słodycze i zabawki, które potem trafią do paczek dla potrzebujących dzieci. Wejściówki: 20 zł. Humor na stojąco Na wieczór stand-upu będzie się można wybrać w niedzielę o godz. 17 do klubu Dom Ówka. Na scenie pojawią się Paweł Chałupka i Patryk Czebańczuk. Stand-up Pawła Chałupki to opowieści ukazujące, jak zwa- riowany jest świat. Przez opis codziennych zachowań obnaża nam prawdę o naszych dziwactwach i nieprzemyślanych zachowaniach. Patryk Czebańczuk wprowadza na scenę hip-hopową energię i nie baczy na swój niewyparzony język, co może niektórym przeszkadzać. Jednak większość ludzi docenia jego bezpośredniość przekazu. Wejściówki: 30,20 zł (do kupienia na www.biletyna.pl). Bluesowy Motor Zespół Nadmiar zagra w piątek o godz. 20 w Motor Rock Pubie. Grupa powstała w maju 1994 roku w Pile, skupiając ludzi 0 zróżnicowanych fascynacjach muzycznych. Jest laureatem festiwali: Rawa Blues, Blues nad Bobrem, Skierniewicka Noc Bluesowa. Obecnie zespół tworzą: Damian Michalski -śpiew, Maciej Maciołek - gitara basowa, Marcin Żmuda - gitara, Hania Mincewicz - perkusja, Sławomir Szpot - gitara. Wejściówki: 10 zł. Wesele w Wikingu Pierwsza w Słupsku dyskoteka weselna już w piątek o godz. 21 w klubie Wiking Reaktywacja. Będą weselne atrakcje: państwo młodzi oraz wodzirej rozkręcający imprezę, o północy oczepiny - panna młoda rzuca welonem, a ta, która go złapie, znajdzie męża i dostanie upominek. Będzie weselnie zastawiony stół wiejski i największe weselne hity. Na parkiecie czekają pociągi, kółeczka, kankany i zorba. Wesele poprowadzą DJ Lazer i Wodzirej Łukasz. Wejściówki: 10 zł (białe suknie 1 garnitury - wstęp wolny). Komarenko dla dzieci Ivan Komarenko w niedzielę 0 godz. 18 zaśpiewa charytatywnie w Wiejskim Domu Kultury w Pobłociu. W programie: premiera filmu z pobytu w Polsce dzieci z RPA „Papa Said", koncert kolęd i pastorałek, koncertowa premiera nowej piosenki „Planety gwiazd" oraz licytacje i zbiórka do puszek. Bilety-cegiełki w cenie 10 zł, w całości przeznaczone na wielką paczkę świąteczną dla dzieci w RPA, są do odbioru w bibliotece w Główczycach. Człowiek w naturze W Centrum Aktywności Twórczej w Ustce można oglądać prace Bogusława Bachorczyka „Arte excentrica, czyli wody spokojne, fastrygi, perfumerie 1 warzywniaki". Wystawa stanowi efekt jego projektu rezydencyjnego, jaki miał miejsce w Centrum Aktywności Twórczej w Ustce na przestrzeni całego bieżącego roku. Krakowski artysta, bazując na obserwacjach i badaniach francuskiego botanika, antropologa i lingwisty Andre-Georgesa Haudricourta, odniósł się do problematyki zależności pomiędzy człowiekiem oraz naturą. Wstęp wolny. Angielski za darmo W sobotę o godz. 17 w Herbaciarni w Spichlerzu Richtera odbędzie się spotkanie w ramach English Cafe. Przyjść mogą zarówno ci, którzy mówią biegle po angielsku, jak i osoby dopiero uczące się. Zajęcia poprowadzą Katarzyna Macegoniuk i Marcin Grębowicz. Wstęp wolny. • ©® Pogoda Krzysztof Ścibor - Biuro Calyus^ Jt Piątek 15.12.2017 Pogoda dla Pomorza BB Stan morza (Bft) 3-4 Siła wiatru (Bft) Kierunek wiatru td/ 992 hPa H Pogoda dla Polski Nad Pomorze napływaj zimne i mniej wilgotne! powietrze. W ciągu; dnia pochmurno, ale! tylko na wschodzie może poprószyć śnieg. Temperatura wzrośnie do 1:3°C. Wiatr silniejszy nad morzem. W nocy może poprószyć ° śnieg i będzie mroźno. w,noujsae Jutro nie powinno padać. Temperatura! max wzrośnie do 0:1 °C Wiatr umiarkowany, płd.-zach. Kolejna noc mroźna i możliwe są większe opady śniegu.: Wszędzie zrobi się biało i zimowo. / 35 km/h 3 °Ustka Darłowo 0 Sławno om ŁebaOEB WtadySłaW0W° Lębork SC? Wejherowo łtół 4 jr? _______i 0Z3BS Ka&izy GDAŃSK Kołobrzeg o Rewal ora Białogard Połczyn-Zdrój ©KOSZALIN OBI Miastko Bytów Kościerzyna *"* $3 cm i:'SEgp* '"'v ■ *29 cm *10 cm Szczecinek ora Człuchów M Ofiara Drawsko Pomorskie EZES * 25 km/h ft "Wi Stargard j3~°ggg 1 ° Sr I 1 ° 'O? \ 0° 4SI 0° 1 ° 3 ° 25 km/h pogodnie zachmurzenie umiarkowane przelotny deszcz s przelotne deszcze i burza pochmurno mżawka ciągy deszcz ^ ciągy deszcz i burza przelotny śnieg ciągły śnieg przelotny śnieg z deszczem ciągły śnieg z deszczem mgla y marznąca m^a })/ śliska droga marznąca mżawka marznący deszcz zamieć śnieżna * opad gradu \ kierunek i prędkość wiatru | temp. w dzień OB temp. w nocy temp. wody grubość pokrywy śnieżnej 1011 M>» ciśnienie i tendencja Gdańsk 1 ° 1 ° Kraków 7 • 2 ° Lublin Olsztyn 1 ° 1 ° Poznań 1 2 Toruń 1 ° 1 ° Wrocław 4 ° 3 " Warszawa 4 ° 2 ° Karpacz 5 ° 1 ° Ustrzyki Dolne 6 ° 1 ° Zakopane 3 ° 1 0 i:'SEgp* '"'v ■ *29 cm *10 cm Szukasz pracy? WEJDŹ NA GRATKA.PL gratko NajwiękS2y porta! ogłoszeń naprawdę ważnych 06//tygodnik INFORMATOR Głos Słupska Piątek, 15 grudnia 2017 Kolędy w darze dla hospicjum W przedświąteczny wtorek, 19 grudnia, w kościele Mariackim odbędzie się koncert kolędowy na rzecz słupskiego Hospicjum Miłosierdzia Bożego. Można jeszcze kupować wejściówki Zawodnicy dziękowali również trenerowi Energa Czarni Markowi Pałuckiemu (z lewej), który wyszkolił ich na mistrzów czoru ciężko znokautował w 12. rundzie Manuela Buchheita. Austriak po serii ciosów wypadł z ringu. Dla Jędrzejewskiego była to 11. zawodowa wygrana. Dzięki niej Polak zdobył pas mi- strza Europy GBU w wadze lekkiej. Jędrzejewski wszystkie dotychczasowe pojedynki stoczył w Niemczech i aż dziewięć z nich zwyciężył przez nokaut. • ©® Grali w Starogardzie Pika nożna W Hali sportowo - widowiskowej w Starogardzie Gdańskim rozegrany został jeden z cyklicznych turniejów halowych LOTOS Griffin CUP Jarosław Stencel jaroslaw.stencel@gp24.pl W turnieju udział wzięło 12 drużyn podzielonych na trzy grupy, drużyna juniorów KS Bruskowo Wielkie która na co dzień występuje w rozgrywkach SKO junior B wystąpiła w grupie B i uzyskała następujące wyniki: z Pomezanią Malbork 5:0, UKS Iskra Gdynia 0:0 (zwycięzca turnieju) i Radunią Stężyca (n miejsce) 0:2. W meczu ćwierćfinałowym KS Bruskowo Wielkie spotkał się #101 ► Organizatorem turnieju w kategorii 2001/02 był Pomorski Związek Piłki Nożnej w Gdańsku oraz firma LOTOS ze zwycięzcą grupy C drużyną Start/Gimnazjum nr 3 Miastko i oo 10 minutach gry padł wynik remisowy 3:3. W serii rzutów karnych 5:4 wygrał Start. W spotkaniach o miejsca 5-8 KS Bruskowo Wielkie wygrał z Orłem Rychnowy 2:0, a w spotkaniu decydującym o piątym miejscu KS przegrał gospodarzami z KP Starogard Gdański 0:2. • ©® > KS grał w składzie: Fabian Radoszewski. Dawid Dorawa. Kacper Dolata. Wojciech Kuźnia. Łukasz Czubak. Piotr Pieczyński. Konrad Gajewski. Mateusz Radmacher. Jakub Kołtonowski GAP druga w Kępicach Piłka nożna W hali sportowej SP w Kępicach rozegrany został turniej piłki nożnej juniorów z rocznika 2007 i młodsi. W turnieju udżiał wzięło 6 drużyn, które rozegrały mecze w systemie "każdy z każdym". Czas jednego meczu to 10 minut. Wygrała Sparta Sycewice. Drugie i czwarte miejsce zajęły zespoły GAP Bruskowo Wielkie. Na trzecim, piątym i szóstym miejscu uplasowały się zespoły Garbami Kępice (odpowiednio C, A i B). UKS GAP Bruskowo Wielkie I: Aleksy Winsztal, Norbert Lipiński, Patryk Bednaszewski, Kacper Łukaszuk, Dacjan Staranowicz, Natalia Owsiukiewicz. GAP II: Filip Paradowski, Maksymilian Bibik, Mateusz Gałek, Hubert Wolak, Kacper Cecko, Gracjan Hermann. • ©® (STEN) Zespoły Gminnej Akademii Bruskowo Wielkie szkoli były reprezentant Polski - Marek Godlewski Jarosław Bilewicz mistrzem Polski Sporty wafla W Poznaniu odbyły się XIII Mistrzostwa Polski w brazylijskim jiu-jitsu. W tym roku przez dwa dni na 8 matach walczyło aż 1277 zawodników. Podczas tej prestiżowej imprezy Klub Sportowy Serpentes Słupsk reprezentowało 6 zawodników w różnych kategoriach wagowych oraz stopniach wtajemniczenia. W tym roku najlepszym słupskim zawodnikiem okazał się Jarosław Bilewicz, który zdobył tytuł mistrza Polski w kategorii +94,3kg master 2 niebieskie/purpurowe pasy. W drodze po złoty medal musiał stoczyć 5 walk, z których aż 3 wygrał przed czasem efektownymi poddaniami. Na co dzień w klubie Serpentes Bilewicz występuje w podwójnej roli, gdyż jest zarówno zawodnikiem jak i trenerem sekcji dedykowanej wy- 1 Zawodnik Serpentes Słupsk Jarosław Bilewicz spisał się znakomicie w zawodach poznańskich łącznie dla kobiet. W kategorii do 88,3 kg master 2 niebieskie/purpurowe pasy brązowy medal wywalczył Rafał Zuchniak. Pomimo, iż rozpoczął od dwóch efektowych zwycięstw przed czasem to w półfinale musiał uznać wyższość swojego rywala przegry- wając 0:2. W mistrzostwach Polski wystartowali również: Przemysław Błoński Jr., Mateusz Kuczma, Mateusz Machola, Mikołaj Kaczmarek. Mimo, iż pokazali dobre jiu-jitsu nie przebrnęli przez fazę eliminacyjna turnieju. • ©® (STEN) W skrócie BRYDŻ Zuchy, ale tylko na drugim miejscu Słupskie Towarzystwo Brydżowe przy współudziale Centrum Edukacji Regionalnej zorganizowało w Słupsku Drużynowe Mistrzostwa dla wszystkich miłośników gry w brydża. Były to zawody lokalne, niezależne od drużynowych Mistrzostw Polski organizowanych przez PZBS. Grano systemem mecz i rewanż, ogółem 14 spotkań, w każdym meczu po 32 rozdania. To był bardzo wyrównany pojedynek. Każda drużyna rozegrała 448 rozdań. Najlepsi okazali się gracze Sławno - 296 Vp. Na drugim miejscu uplasowały się Zuchy - 287 Vp, a trzecie miejsce zajął zespół Ład - 266 Vp. Kolejne miejsca: Ustka, Sierakowice, Drobinki, Maribu, Koszuty. (sten) MAGAZYN REPORTERÓW Piątek 15 grudnia 2017 WBllItl tS§fSllS słupsk + MAGAZYN REPORTERÓW Głos Słupska Piątek, 15 grudnia 2017 Kamila ciągle szuka swojej drogi • Gorąca owacja publiczności na stojąco i grad pochwał od jury. Przygoda Kamili Lewickiej w programie „Mam Talent" nie trwała może długo, ale dziewczyna dała się zauważyć Słupsk Arma Czerny-Marecka anna.marecka@polskapress.pl Pobyt na planie popularnego telewizyjnego programu Kamila Lewicka wspomina mile, bo wszyscy byli sympatyczni i profesjonalni. Zaznacza też, uśmiechając się lekko, że ma nadzieję, iż było to jej pożegnanie z piosenką „Temat tabu, czyli ballada o jamniku" Tomasza Jachimka, którą ma w repertuarze od 2011 roku. Swoją interpretacją utworu o jamniku proboszcza, psie wybitnie niepodobającym się lokalnej społeczności (łysy, pedał, Żyd, cyklista itp.), porwała publiczność i jury. - Jesteś świetną aktorką, bardzo dobrą wokalistką, ale przede wszystkim mam takie poczucie, w zasadzie to nie jest poczucie, jestem tego pewna, siedząc tu przez 10 lat, że masz niezwykłą osobowość i talent - mówiła Agnieszka Chylińska. - Wiesz, jak aktor, artysta wychodzi na scenę, to najważniejsze jest, jak reaguje publiczność - sekundowała jej Małgorzata Foremniak. - Zobacz, dostałaś owacje. Jesteś po prostu bardzo, bardzo zdolna. - Jaka dykcja, jaka gra aktorska, jaka interpretacja - podziwiał Kamilę także Agustin Egurrola. Oczywiście otrzymała trzy razy TAK. Jednak do dalszych etapów nie przeszła. Nie żałuje. - Zgłosiłam się do „Mam Talent" dla promocji i nawet byłam zadowolona, że nie przeszłam dalej, bo swój cel osiągnęłam - mówi Kamila. Krótko po emisji odcinka „Mam Talent" z jej udziałem, wygrała (ex aeąuo z Sandrą Matyszewską) IV Ogólnopolski Konkurs Piosenki Aktorskiej Melpomena w Bydgoszczy, poświęcony twórczości Wojciecha Młynarskiego. Jury doceniło jej profesjonalizm, zapraszając do swojego grona w przyszłym roku. - Ocenianie innych artystów może okazać się dla mnie Kamila Lewicka podczas koncertu ze słupską Sinfoniettą, zorganizowanego w parku im. Jerzego Waldorffa w ramach letniego cyklu Party u Karola trudniejsze niż występ na sce- od ósmego roku życia. To pani Bogusia Plebanek - wspo- nie - mówi Kamila. w Słupsku bowiem zaczęła się mina Kamila swój słupski Ale na pewno jest do tej roli jej ciągle trwająca przygoda ze okres. - Nauczycielka w Gimna- odpowiednio przygotowana, śpiewaniem. zjum nr 2, pani Wiola Wójcik, I dużą rolę w tym odegrał - W Szkole Podstawowej nr namówiła mnie na udział Słupsk, w którym mieszkała 8 do śpiewania zachęcała mnie w warsztatach liturgiczno-mu- zycznych prowadzonych przez Piotra Pałkę i Huberta Kowalskiego. To wtedy podjęłam decyzję o zdawaniu do szkoły muzycznej. W PSM II stopnia, na wydziale wokalnym, jej pedagogami były Maja Pobłocka i Magdalena Witczak. - Jednocześnie chodziłam także na zajęcia do najkochańszej osoby na świecie, u której zaznałam dobroci i wsparcia - pani Eli Mach - wymienia Kamila. Naturalną kontynuacją były studia w Instytucie Muzyki Akademii Pomorskiej w Słupsku, które ukończyła jako magister. Na tym nie poprzestała. Obecnie jest na IV roku kierunku edukacja artystyczna na Akademii Muzycznej w Bydgoszczy. Szykuje się więc drugi dyplom magisterski. I oczywiście ciągle występuje, także w Słupsku. Szukając swojej drogi. - Pociągają mnie różne gatunki muzyczne. Jednak czego tak naprawdę chcę, tego jeszcze nie wiem - kończy rozmowę. • ©® zbytnio nie odstawały, gdyż grozi to ich wkręceniem w przekładnię zębatą. Jeżdżąc o tej porze roku na rowerze, warto mieć coś na rozgrzewkę. Ani grama alkoholu, chociaż cyklistom odpuszcza się więcej niż automobili-stom. Napoje izotoniczne wbi-donach się nie przydadzą, bo podczas jazdy zmarzną na kość. Polecam zatem termos z miksturą własnej receptury: dwie saszetki zaparzonej mięty, duża łyżka naturalnego miodu i wyciśnięta cytryna. Termos z tym napojem wozimy za pazuchą, żeby się zbytnio nie wychłodził i nie zaszkodził. Sior-biąc sobie ten napój podczas niedawnego objazdu Wyspy Młyńskiej, o której przeszłości i teraźniejszości będzie osobny materiał, widzę, że pewnie o czymś zapomniałem. Mianowicie o tym, że Słupia wylewa i na rower przydałyby się też wodery. A w ogóle takie podwyższone kalosze trzeba mieć w naszym mieście, gdzie magistrat często leje wodę o tym, co będzie. A to o oświetleniu, a to o rewitalizacji, a to o remontach ulic i placów. Bez kaloszy ani rusz za ratusz, gdzie z jednej strony lodowisko, a z drugiej razem pastwisko, rozlewisko, śmietnisko i ściernisko, ale ma być San Francisco. • O® Na rowerze. Pauzować czy pedałować, oto jest dylemat rofictoii rowerowy. U schyłku tegorocznej jesieni, która śniegiem i przymrozkami ukazała już swoje oblicze, władze miasta wywlekły na dwór biurowe klamoty. Ireneusz Wojtkiweicz wojtkiewicz@ct.com.pl Chodzi o słupskie slumsy w kwartale ulic Długiej, Polnej, Ogrodowej i Deotymy. To jakby trzeci temat odnowy Słupska -po „wykopkach" na Starym Rynku i rozpoczętej rewaloryzacji bulwarów nad Słupią. Pewnie więcej się nachodzimy, niż najeździmy, obserwując, co się grzebie w pępku miasta, ale zawsze można sobie zrobić wielokilometrową dokrętkę, celem rozgrzania i poprawienia kondycji. Zatem pedałować a nie pauzować, czyli dać sobie spokój z tym hamletowskim dylematem w tytule. Takowego nie miewają cykliści korzystający z rowem jako codziennego środka komunikacji ani kolarze sportowi. Ale trzeba im się przyjrzeć i skorzystać z ich doświadczeń, do czego namawiam cyklistów turystów i innych rowerzystów rozrywkowych. Od nich wiem i nie raz sam tego doświadczyłem, że największym walorem rowe- ru jest co prawda bezpośredni kontakt ze środowiskiem, ale przez to się narażamy na zimno i opady atmosferyczne. Najszybciej marzną palce u rąk i nóg oraz inne końcówki ciała. Zatem nie nadają się na rower żadne buty z wentylacją do biegania. Potrzebne są pełne półbuty, np. trekkingowe, albo sportowe trzewiki, mieszczące swobodnie stopy odziane w grube skarpety. Wskazane wkłądki usztywniające i podeszwy z antypoślizgową rzeźbą. Ręce zaś najlepiej uchronimy rękawiczkami typu narciarskiego - pięcio- lub trzypalco-wymi, ułatwiającymi operowanie dźwigniami hamulców i przerzutek. Na głowę koniecznie czapka tzw. wełnianka, umożliwiająca zakrywanie uszu i czoła, które też mają skłonności do marznięcia. Bardziej wrażliwym na chłód polecam kominiarkę. Przydadzą się okulary ochronne, zwłaszcza gdy jeździmy bez błotników i w twarz wali wszystko, co się czepia opon. Zaopatrując się w te elementy ubioru, wcale nie musimy wydawać kroci na markową odzież sportową. Wspomniane czapki, rękawice, kominiarki są do nabycia za kilka złotych m.in. w marketach budowlanych. Nieźle się sprawują, a jak się zgubią, to niewielkie straty. Całoroczni cykliści wyćwiczyli na sobie, aby jesienią i zimą pedałować, a nie pauzować Ale zasadniczy przyodziewek, jakim są ocieplane kurtki i spodnie rowerowe, to już większy wydatek, bo zalecana jest markowa odzież wykonana tak, aby odprowadzać na zewnątrz parę i wilgoć, a z zewnątrz chronić przed opa- dami i zimnem. W tak „oddychających" kurtkach wykorzystuje się specjalne tkaniny GoreTex, Sympatex czy Aquatex, ale pod spód najlepiej ubierać się warstwami na cebulę, przy czym najodpowiedniejszy będzie przyodziewek z włó- kien naturalnych, a nie sztucznych. Dobrze jest wypróbować na sobie, jak to działa w zależności od temperatury zewnętrznej i długości rowerowej trasy. Trzeba pamiętać, że przegrzanie czy wychłodzenie źle wpływają na sprawność organizmu, zatem kontynuowanie jazdy czy powrót do domu może mieć fatalne skutki w postaci utraty sił. Poza tym na wypadek deszczu czy innych mokrych opadów lepiej mieć w zapasie osobną kurtkę przeciwdeszczową z kapturem. Pakie-cik z taką osłoną zmieścimy pod siodełkiem albo przytroczymy do ramy. Spodnie oczywiście tylko długie, bo o tej porze roku nie ma co szpanować gołymi łydkami. Nie trzeba się wstydzić używania kalesonów, pomimo że nasze dresowe gatki mają wszyte ocieplająco-oddychają-ce membrany. Z własnego doświadczenia podpowiem, że popularne rowerowe rajtuzy z poliamidu w 80 proc. i elasti-lu w 20 proc., które latem chroniły mnie przed komarami, teraz znakomicie się sprawdzają właśnie jako... kalesony. Mają jeszcze i tę zaletę, że wszyta w nie wkładka amortyzuje wibracje, a także izoluje „cztery litery" przed przemoczeniem i wyziębieniem. No i pamiętajmy, aby dolne partie spodni Głos Słupska Piątek, 15 grudnia 2017 MAGAZYN REPORTERÓW słupsk* *111 Słupski pomnik marszałka Kresowianie ze Słupska wystąpili z pomysłem budowy w mieście pomnika Józefa Piłsudskiego Miejscy radni już rozpoczęli nad nim dyskusję. Ich stanowisko jeszcze nie jest jasne Mgatywy Zbigniew Marecki zbigniew.marecki@gp24.pl W całym kraju trwa Rok Józefa Piłsudskiego. W wielu miejscach w związku z tym podejmuje się różne inicjatywy, aby uczcić najwybitniejszego z polskich przywódców. W Słupsku także. Piłsudskiego czczono już zażycia Jeśli spojrzy się na strony internetowe poświęcone marszałkowi Józefowi Piłsudskiemu, to od razu w oczy rzucają się liczne spotkania, konferencje naukowe, uroczyste akademie czy posiedzenia rad samorządów, które zorganizowano w ciągu roku w całym kraju, aby podkreślić znaczenie tej postaci w walce o odzyskanie przez Polskę niepodległości w 1918 roku. Marszałek miał kluczowy wpływ na organizację naszej państwowości, a także podczas odparcia najazdu bolszewików, którzy poprzez Polskę chcieli przenieść ideę rewolucji na całą Europę. Legioniści, „syneczkowie" Piłsudskiego, z którymi razem walczył o odrodzenie Polski po latach zaborów, z wdzięczności i dla uznania geniuszu ich wodza wkrótce doprowadzili do ufundowania pierwszego pomnika Piłsudskiego w Warszawie. Do 1939 r. w całym kraju ufundowano wiele innych pomników, posągów i popiersi Piłsudskiego, a licznym ulicom, szkołom i instytucjom nadano jego imię, zwłaszcza po śmierci marszałka, gdy na szeroką skalę budowano właściwie nawet jego mit. Reaktywacja kultowej postaci Działania te na wiele lat przerwał wybuch n wojny światowej oraz okres PRL-u, gdy dokonania Piłsudskiego i obozu sanacji przedstawiano w czarnych barwach. Po 1989 roku przedwojenny kult Piłsudskiego zaczął się odradzać nie tylko w kręgach potomków legionistów, ale także w wymiarze państwowym. Nic więc dziwnego, że w różnych regionach Polski podejmuje się rozmaite działania, aby uczcić mijającą w tym roku 150. rocznicę urodzin marszałka. Wśród najnowszych tego typu przedsięwzięć zauważyłem odnotowaną w internecie aukcję, która niedawno odbyła ► Jan Romański, wiceprezes TPWiG: - Część pieniędzy można uzbierać w drodze społecznej zbiórki. Wtedy wpłacający będą mieli świadomość, że przyczynili się do budowy pomnika JOZEF PIŁSUDSK ► Według wizualizacji, którą towarzystwo dostarczyło do ratusza, na Starym Rynku mógłby nawet stanąć pomnik Piłsudskiego bez konia, ale za to na tle świerków, jako nawiązanie do Wileńszczyzny ► Ze Starego Rynku zniknęła brzydka fontanna, a po zakończeniu prac archeologicznych pojawiła się choinka. Czy znajdzie się tam miejsce na pomnik Piłsudskiego na Kasztance? się w Muzeum Regionalnym w Bełchatowie (województwo łódzkie). Dochód z niej przeznaczono na budowę posągu Józefa Piłsudskiego w tym mieście. Jego odsłonięcie za- planowane jest na dzień 11 listopada 2018 roku, a więc symboliczną datę odzyskania przez Polskę niepodległości po 123 latach życia Polaków pod jarzmem zaborców. Nic więc dziwnego, że chęć uczczenia marszałka narodziła się także w Słupsku, gdzie po n wojnie światowej osiadło wielu Kresowian, w tym osoby pochodzące z Wilna i jego okolic, a przecież stamtąd wywodzi się Józef Piłsudski, więc i pamięć 0 jego dokonaniach i roli w historii państwa polskiego była tam szczególnie kultywowana. Pomnik marszałka na Kasztance Kresowianie i ich potomkowie - jak się szacuje - stanowią ponad jedną trzecią mieszkańców Słupska. Tworzą także sprawnie działające Towarzystwo Przyjaciół Wilna i Grodna, którego przedstawiciele zaczęli niedawno zabiegać o zbudowanie w Słupsku pomnika marszałka Józefa Piłsudskiego. Z pismem w tej sprawie Zarząd i Rada Seniorów TPWiG zwróciły się już oficjalnie do prezydenta Roberta Biedronia i Beaty Chrzanowskiej, przewodniczącej Rady Miejskiej w Słupsku. W ten sposób chcą się włączyć do dyskusji na temat zabudowy Starego Rynku. Według nich, powinien tam stanąć pomnik marszałka Józefa Piłsudskiego. „Na Starym Rynku dobiegły końca prace archeologiczne 1 planowane jest ogłoszenie konkursu na zagospodarowanie przestrzenne tego miejsca. Budowa pomnika Marszałka Józefa Piłsudskiego może być głównym elementem tego planu. Właśnie na Starym Rynku przed pomnikiem marszałka może być godne i reprezentacyjne miejsce wszelkich miejskich obchodów i uroczystości. Z propozycją naszą występujemy dlatego, ponieważ plac Zwycięstwa utracił swoją pozycję. Przed ratuszem nie gromadzą się już tysiące, lecz po kilkadziesiąt osób. Plac Zwycięstwa jest duży, pusty i sprawia przygnębiający wygląd" - czytamy w piśmie Kresowian do prezydenta Biedronia. Jego autorzy twierdzą, że marszałek Piłsudski zasługuje na tak duże wyróżnienie, bo jest symbolem polskich dążeń niepodległościowych. Ich zdaniem, choć w Polsce pomniki Piłsudskiego zbudowano już w przeszło stu miastach, najwyższy czas, aby podobną uchwałę podjęto także w Słupsku, aby uczcić stulecie niepodległości Polski. - Marzy się nam pomnik z marszałkiem na koniu (jego ulubionej Kasztance). Taki pomnik byłby światową sensacją historyczną i wielką atrakcją turystyczną Słupska i całej Polski - przekonuje Marian Boratyński, prezes TPWiG. Uważa, że środki na budowę pomnika można zebrać z kilku źródeł: społecznej zbiórki pieniędzy, dotacji sponsorów prywatnych i instytucjonalnych, funduszy centralnych oraz unijnych środków na rewitalizację Starego Rynku rozdzielanych przez Urząd Marszałkowski w Gdańsku. Według wnioskodawców, pomnik powinien stanąć na skraju Starego Rynku od strony ulicy Mostnika, a od ulicy powinien go oddzielać szpaler świerków, nawiązujący do miejsca urodzenia Piłsudskiego. W ratuszu się zastanawiają - Jeśli wnioskodawcy przedstawią źródła finansowania swojego pomysłu, to jestem gotowy na rozmowy w tej sprawie - powiedział „(Sosowi" prezydent Robert Biedroń podczas krótkiej wymiany zdań na ten temat. Z kolei Beata Chrzanowska, przewodnicząca Rady Miejskiej w Słupsku, już skierowała pismo towarzystwa do trzech komisji resortowych rady, aby swoje opinie wypracowali działający w nich miejscy radni. Sama nie mówi nie, choć nie upierałaby się co do usytuowania pomnika na Starym Rynku. - Zaprosiłam przedstawicieli towarzystwa na posiedzenie komisji, którą kieruję. Pomysł jest godny przedyskutowania, choć nie wiem, czy udałoby się pogodzić ulokowanie pomnika Piłsudskiego na Starym Rynku z wyeksponowaniem historycznych studni, które odkryto podczas prac archeologicznych w tym miejscu - zastanawia się radna Anna Rożek, przewodnicząca Komisji Przestrzegania Prawa i Porządku Publicznego. Przychylnie do pomysłu towarzystwa nastawiony jest także Tadeusz Bobrowski, miejski radny PiS, choć podczas rozmowy od razu zastanawia się nad kwestią sfinansowania tego przedsięwzięcia. - Na razie nawet nie wiadomo, ile mógłby taki pomnik kosztować - mówi radny. Inny radny, który nie chciał, aby go cytować, zastanawiał się, czy na ten cel nie przeznaczyć 500 tys. zł, które w budżecie miasta na 2018 rok mają być przeznaczone na rewitalizację pomnika Zwycięstwa na placu przed ratuszem. - Nie wiem, czy warto w niego inwestować, bo zbyt piękny on nie jest. Pomnik Piłsudskiego w tym miejscu wyglądałby o wiele lepiej - uważa. • ©® IV • słupsk + MAGAZYN REPORTERÓW Głos Słupska Piątek. 15 grudnia 2017 Jestem dyrygentem, wię< Rozmowa Bohdan Jarmołowkz. odchodzący dyrektor filharmonii Sinfonia Baltka. opowiada o 30 latach w Słupsku i planach na przyszłość. Za kilkanaście dni. z końcem roku pożegna się pan ze słupską filharmonią. To będzie koniec 30-letniego artystycznego wyzwania. Co się wtedy czuje? Tak naprawdę nie wyobrażam sobie tego pożegnania. Dla mnie Słupsk był nie tylko miejscem pracy, ale właściwie drugim domem. Jest to miejsce, gdzie jest filharmonia, z którą się zżyłem. Będzie mi bardzo brakowało orkiestry, prób i koncertów. Brakować mi będzie wielu współpracowników i przyjaciół, których poznałem w Słupsku. Bardzo ciężko mi będzie opuścić to miasto. Na pewno będę bardzo tęsknił. Po 27 latach nieprzerwanej pracy to zrozumiałe. Ale cały czas jeszcze intensywnie pracuję. Tak jakby się nic nie kończyło. Oczywiście uświadamiam sobie, że to już ostatnie tygodnie. Jestem trochę zmęczony. Może więc czas odejść i odpocząć. Odpocząć czy poc|ąć nowe wyzwania? Odpocząć w tym sensie, że praca w Słupsku jest wyjątkowo absorbująca. Gdy jestem tutaj, a jestem prawie cały czas, to pracuję od samego rana i wychodzę z filharmonii jako ostatni. Nasz personel nie jest zbyt liczny, trzeba wykonywać wiele czynności. Jestem dyrektorem naczelnym. Mam współpracowników, którzy mi pomagają, jak m.in. Ania Kubacka czy Jerzy Mazurek i pozostali pracownicy. Ale jednak te najważniejsze decyzje podejmuje zawsze dyrektor naczelny. Oprócz tego jest wiele spraw artystycznych. Jestem także dyrygentem, muszę mieć czas, żeby uczyć się partytur i prowadzić regularne próby. Ale nie narzekam, bo taki sobie los wybrałem. Jestem szczęśliwy, że mogłem tu pracować. Na stucBa do Poznania poszedł pan na dyrygenturę, ale przecież kompozycja też była panu b6-ska. Zawsze interesowałem się kompozycją i aranżacją. Zdałem na dyrygenturę, ale na drugim roku podjąłem drugie studia - kompozycję. Wydawało mi się, że te kierunki się uzupełniają, że przyda mi się nauka kompozycji. Kompozytor inaczej niż dyrygent patrzy na partyturę. Poza tym myślałem też o instrumenta-cji, aranżacji. A jak do muzyki klasycznej ma się jazz. który też pan grał i lubi? Jazz był popularny, ale nie wchodził na wielkie sceny. Nikt nie kształcił nas w tym kierunku, choć na studiach był przedmiot seminarium muzyki jazzowej i rozrywkowej. Wtedy właśnie nastąpiło moje profesjonalne zetknięcie z jazzem. Wszystko, co wiedziałem na ten temat, poznawałem z nagrań. Uczestniczyłem też w koncertach polskich jazzmanów. Na seminarium dowiedziałem się dzięki Jerzemu Milianowi, jak się pisze partytury jazzowe, jak to wszystko wygląda od strony warsztatu muzycznego. Warsztat to ważne słowo, bo tak właśnie nazywała się grupa jazzowa. którą pan stworzył między innymi z Krzesimirem Dęb-skim. Nie ciągnie pana do wykonywania tego rodzaju muzyki? Jazz trzeba uprawiać czynnie, trzeba ćwiczyć, grać i być cały czas w dobrej formie instrumentalnej. A to ze względu na wiele obowiązków jest u mnie niemożliwe. Ale jazz uprawiam cały czas, tyle tylko, że komponuję albo aranżuję, albo występuję z jazzmanami. Przede wszystkim łączę jazz z orkiestrą symfoniczną. To jest ważny element mojej działalności dyrygenckiej. Szukanie, aranżowanie, wyszukiwanie kompozycji, które łączą orkiestrę symfoniczną z nowym podejściem do jazzu. Muzycy z orkiestry grają to, co mają napisane, a improwizują muzycy jazzowi. Trafił pan do Słupska jako młody człowiek, zaledwie kilka lat postudach- Przyjechał do mnie Jurek Satanowski, którego poznałem jeszcze podczas studiów, gdy byłem pianistą w Teatrze Nowym w Poznaniu. On i Maciek Prus dostali propozyq'ę założenia w Słupsku teatru muzycznego. Zapytali, czy byłbym zainteresowany stanowiskiem kierownika muzycznego. Poprosiłem o czas do zastanowienia. W tym czasie pracowałem już w Wielkopolskiej Orkiestrze Symfonicznej w Poznaniu i obiecano mi mieszkanie. Dlatego zrezygnowałem ze słupskiej propozycji. Poleciłem natomiast Grzegorza Nowaka, który był wtedy koncertmistrzem w Operetce w Poznaniu. No- wak, po objęciu kierownictwa muzycznego Słupskiego Teatru Muzycznego, zaproponował mi zrealizowanie „Opery za trzy grosze", którą wcześniej przygotowywałem w Teatrze Nowym w Poznaniu. Przyjąłem tę propozycję. Premiera była udana, pod wieloma względami ciekawsza niż ta w Poznaniu. Z Poznania do Słupska przeszło kilkoro aktorów. Gdy Grzegorz wyjeżdżał na stypendium do Stanów Zjednoczonych, zapytał, czy nie przejąłbym po nim stanowiska. Zgodziłem się. To był rok 1980. We wrześniu tego roku nastąpiło rozdzielenie instytucji na teatr dramatyczny i orkiestrę kameralną. Ja objąłem kierownictwo artystyczne orkiestry. Pracowałem trzy lata. Potem byłem dyrektorem artystycznym Filharmonii Olsztyńskiej, a do 1990 roku Wielkopolskiej Orkiestry Kameralnej. W1990 roku ponownie objąłem dyrekcję w Słupsku. Dlaczego? Byłem dużo bardziej doświadczony. W1980 roku tego doświadczenia mi jeszcze brakowało. Mam na myśli doświadczenie nie tylko dyrygenckie, ale przede wszystkim na stanowisku dyrektora artystycznego. W1990 roku wydawało mi się, że uda się tu coś dobrego zrobić. Zespół był młody, obiecujący, istniały warunki do jego rozwoju. Wydawało mi się, że tu będę mógł zrealizować wiele moich pomysłów. Oczywiście nie od samego początku, bo skład był bardzo mały. Pańskim planem było stworzenie w Słupsku fMharmonB? Najważniejsze było poszerzanie składu orkiestry. Ponieważ dotacja w każdym roku wzrastała, co roku przyjmowałem do orkiestry kilka nowych osób. Po kilku latach z 30 osób zrobiło się ponad 50, a nawet 60. Były cztery kontrabasy, sześć wiolonczel, 11 skrzypków pierwszych. Była to podstawa, aby w 2004 roku orkiestrę przemianować na filharmonię. To dało instytucji i muzykom większy prestiż? Oczywiście, choć prestiż buduje się przede wszystkim na scenie, realizując interesujące koncerty. Sama zmiana szyldu nie wystarczy, choć „filharmonia" brzmi dumnie. O słupskiej orkiestrze głośno zrobiło się wtedy, gdy została nominowana do Grammy Awards za płytę nagraną z sak-sofbnistą jazzowym Grejpem ► Bohdan Jarmołowkz przez 30 lat szefował słupskiej orkiestrze. Z końcem roku kończy kierowanie filharmonią. V Banaszakiem. Skąd pan znał Banaszaka i jak doszło do nagrania płyty? Grega poznałem w Filharmonii Olsztyńskiej. Okazało się, że dyrygent, który miał dyrygować koncertem, w którym saksofonista był solistą, nagle zachorował. Zaproponowano więc mi poprowadzenie orkiestry. Program był trudny, a termin do nauczenia się partytur bardzo krótki. Ale wszystko się znakomicie udało. Okazało się, że Greg i jego żona, flecistka Katherine DeJongh, są nie tylko znakomitymi muzykami, ale także bardzo sympatycznymi ludźmi. Zaprosiłem więc ich do Słupska na koncert z naszą orkiestrą. Zespół spodobał im się do tego stopnia, że w następnym roku zaproponowali nam nagranie płyty dla amerykańskiej wytwórni Centaur Records. Płyta okazała się na tyle interesująca, że otrzymała nominację do nagrody Grammy. Dwa lata później nagraliśmy kolejną płytę dla tej samej wytwórni z Katherine DeJongh. Znalazły się na niej współczesne utwory kompozytorów amerykańskich na flet i orkiestrę. Jak pan się dowiedział o tej no-minacgr? Banaszak wysłał do nas faks. Internetu praktycznie wtedy jeszcze nie było. To była nominacja w kategorii koncerty instrumentalne z orkiestrą. My byliśmy orkiestrą towarzyszącą. Była to dla nas bardzo miła wiadomość. Na płycie znalazły się utwory mało znane, w jednym wypadku w ogóle wcześniej nie-wykonywane. Tę płytę też odebrano jako ciekawostkę w sensie repertuarowym. Potem były różne wywiady. Dziennikarze chcieli wiedzieć, jak się stało, że orkiestra z małego miasta została nominowana do najważniejszej nagrody muzycznej. Nagrody nie dostaliśmy, choć potem polskie orkiestry otrzymywały już te wyróżnienia. Ale my byliśmy nominowani jako pierwsi. To podniosło prestiż orkiestry. Rok1999był da orkiestry i pana ważny jeszcze z jednego powodu ^- wykonania drugiego w Polsce. po Warszawie. „Requiem dla mojego przyjaciela" Zbigniewa Preisnera. Pomyślałem, że warto byłoby spotkać się ponownie ze Zbyszkiem, który tu przyjeżdżał, jeszcze gdy po raz pierwszy Iderowałem orkiestrą. Wówczas był jeszcze mało znanym kompozytorem muzyki teatralnej i artystą Piwnicy pod Baranami. Gdy napisał „Requiem" pomyślałem, że może, kierując się sentymentem do Słupska, pozwoli nam je wykonać. Tak rzeczywiście się stało. Wykonywaliśmy tę kompozycję w Słupsku, potem w Gdańsku. To wtedy pozyskaliśmy sponsorów, którzy umożliwili nam działalność przez kolejne 10 lat, wspierając nasze koncerty w Trójmieście. Bez ich pomocy nie Głos Słupska Piątek, 15 grudnia 2017 MAGAZYN REPORTERÓW słupsk+ «V ic może tu jeszcze wrócę do mnie o pomoc. Początkowo nie byłem do tego przekonany, nie miałem doświadczenia. Zacząłem więc go uczyć, na początku dość nieregularnie. Potem Maciek poszedł na studia. Bardzo się z tego _ cieszę, bo odkryłem nową pasję. Ona wspaniale uzupełnia moją praktyczną działalność, a praktykiem jako dyrygent jestem nieprzerwanie od ponad 40 lat. Z tydl ponad 40 lat spędził pan w Słupsku równo 30. Prywatnie to dla pana niebyła pewnie komfortowa sytuacja - dzielić życie na Słupsk i Poznali To były ciągłe wyjazdy, ale do tego zdążyłem się już przyzwyczaić, choć to męczące. Wiadomo, że nie podróżuję na tej trasie codziennie. Z reguły, jak tu przyjeżdżam, to na kilka dni, na tydzień. Po koncertach czy w czasie wolnym wracałem do domu, bo tam też miałem obowiązki rodzinne. Ale z pewnością rodzina przez taki system pracy jest pokrzywdzona. Ze skruchą muszę przyznać, że więcej czasu poświęcałem pracy niż rodzinie. Teraz będę mógł to naprawić. Praca pedagogiczna nie jest tak bardzo absorbująca jak praca w filharmonii. Ale jednak przez jakiś czas będzie pan jeszcze do Słupska wracał. W tym roku. obok benefisu. poprowadzi pan jeszcze orkiestrę podczas koncertu charytatywnego (fla hospicjum I koncert sylwestrowy. A w styczniu przyjedzie pan na dwa koncerty karnawałowe. Aby zrealizować koncerty styczniowe, już teraz musimy je przygotowywać, reklamować i sprzedawać. Nowy dyrektor nie byłby w stanie w ciągu pierwszego tygodnia pracy przygotować i wypromować talach koncertów. W Słupsku jest tradycja koncertów karnawałowych. Publiczność przyzwyczaiła się do kupowania i rezerwowania biletów dużo wcześniej. Dla przykładu, bilety na „Toscę" sprzedały się miesiąc przed koncertem. Na pański benefis wyprzedały się na pniu już dawna Dlatego, jeśli chcemy zrobić koncert karnawałowy, musimy go przygotowywać od listopada. W karnawale powinny to być koncerty z muzyką popularną. Myślę, że podobnie będzie robił nowy dyrektor. Wspomniał pan o swoim następcy. Spotkał się pan już I rozmawiał z Rubenem Silvą o słupskiej filharmonii, o specyfice tego miejsca? Z Rubenem Silvą znamy się (i lubimy) od 1979 roku. Nowy dyrektor spotkał się za mną, miał bardzo wiele pytań, na wszystkie mu odpowiedziałem. Dla osoby z zewnątrz wiele spraw będzie tu zupełnie nowych. Ale o kształcie artystycznym nie rozmawialiśmy, bo to już jest sprawa nowego dyrektora. Starałem się wyjaśnić, na czym polega praca dyrektora naczelnego w tym miejscu. Inaczej działają instytucje muzyczne w dużych miastach, inaczej w małych. Tam, gdzie jest ich więcej, gdzie jest opera, operetka, teatr muzyczny, zadania filharmonii są inne. W Słupsku jesteśmy jedyną instytucją muzyczną i musimy spełniać wiele ról, prezentować wiele różnych koncertów o rozmaitych profilach. Moim pomysłem na orkiestrę było właśnie zróżnicowanie programowe. Ale nowy dyrektor może mieć zupełnie inną koncepcję. Jaką fiftiarmonię chciałby pan zobaczyć za kilka lat? Przede wszystkim chciałbym zobaczyć nową filharmonię. Poważna instytucja muzyczna z dużymi osiągnięciami nie może pracować i działać w takim budynku jak obecny. Zazdroszczę innym miastom, które mają okazałe siedziby. Nawet Koszalinowi, który jest przecież miastem porównywalnym do Słupska, i mimo że później zaczął myśleć o budynku filharmonii, dzisiaj już go ma. Niestety, nasze pomysły nie zyskały aplauzu władz miejskich i nie udało nam się doprowadzić do tego, aby zostały zrealizowane. Mamy gotowy projekt przebudowy, mamy studium wykonalności, które jest już oczywiście nieaktualne. Brak nowej siedziby uważam za swoją porażkę. Obiekt świadczy też o prestiżu instytucji. Gorzów Wielkopolski ma piękną salę i Niemcy, którzy tam przyjeżdżają, zazdroszczą gorzowianom takiego budynku. Jeśli dysponuje się piękną salą, to w każdym mieście można zrobić coś wspaniałego. Nawet gdybyśmy chcieli orkiestrę poszerzyć, to na tej scenie jest to niemożliwe. W tych warunkach trudno wyobrazić sobie jej dalszy rozwój. Już się tu nie mieścimy, nie mieści się chór. Budynek z zewnątrz i wewnątrz wygląda raczej jak dom kultury. A artystycznie, jaką filharmonię chciałby pan zobaczyć? Chciałbym, żeby orkiestra została powiększona o kolejnych muzyków. To się niewątpliwie wiąże z pieniędzmi, bo niestety przy tej niskiej dotaq'i będzie to bardzo trudne, czy też zgoła niemożliwe. Chciałbym, aby orkiestra mogła normalnie działać nawet w tych warunkach, jakie mamy teraz. No i żeby otrzymywała odpowiednią dotację. Chciałbym po prostu, żeby to była dobra, profesjonalna orkiestra i aby grała ciekawe programy. Ma pan poczucie, że przez 30 lat wychowywał pan pubticzność koncertów filharmonicznydi? Myślę, że tak. Działając regularnie na polu edukacji muzycznej, głównie w Słupsku, choć nie tylko, proponując zróżnicowany charakter koncertów, każdy mógł znaleźć dla siebie coś interesującego. Dzięki temu mogliśmy przyciągać nową publiczność. Jeśli ktoś trafia do filharmonii na trudny program, długi koncert i jest kompletnie nieprzygotowany, może tu już nie wrócić. Nasze koncerty edukacyjne były specjalnie przygotowywane z myślą o publiczności, poczynając od tej najmłodszej, przez młodą i trochę starszą. Czuje się pan spełniony w rofi nauczyciela muzyki? Tak. Na moje koncerty bilety się wyprzedawały. Publiczność je kupowała, ufając, że będzie to coś interesującego. To dla mnie wielka satysfakcja. W mieście spotykam bardzo wiele osób, które mnie znają i często wymieniamy poglądy. Słyszę bardzo dużo miłych słów, pochwał, podziękowań. Do dla mnie, jako dyrektora filharmonii, bardzo miłe. Będzie pan tu wracał jako wfcłz i przyjadel tego miejsca? Mam nadzieję, że tak. A może mnie tu zaproszą jako dyrygenta? To, że odchodzę ze Słupska, nie znaczy przecież, że przestaję dyrygować. Ma pan zaproszenia do poprowadzenia innych orkiestr? Tak, mam propozycje od różnych filharmonii. Choć ostatnio skupiłem się na Słupsku. Chciałem poprowadzić kon-. certy z okazji 40-lecia orkiestry, więc wielu propozycji odmówiłem. Chciałem zakończyć swoją pracę tutaj w sposób szczególny, uroczysty. No i przyszedł czas pożegnania. Boję się o tym myśleć. To będzie wzruszające, bo po tylu latach będę opuszczał Słupsk. ROZMAWIAŁ: DANIEL KLUSEK • ©® nonią. W styczniu zagra tu jednak jeszcze dwa I byłoby to możliwe. Co najmniej raz w roku graliśmy w Gdańsku, wykonywaliśmy ciekawy repertuar, inny niż tamtejsza filharmonia. Nasza orkiestra pozyskała nową publiczność, mieliśmy świetną prasę, otrzymaliśmy nagrody artystyczne wojewody i marszałka. Ale Jtequłemn orkiestra zagrała również za granicą. Odbyliśmy wtedy małe tournee. Graliśmy między innymi w sali Concertgebouw w Amsterdamie, jednej z najbardziej prestiżowych sal w Europie. Tam to wykonanie zostało entuzjastycznie przyjęte, sala była wypełniona po brzegi. Oprócz tego graliśmy w Hadze i ponownie w Amsterdamie. Było to dla nas duże przeżycie. Wyjazd, szczególnie za granicę, to jednak duże przedsięwzięcie logistyczne i spore koszty. Koszty były naturalnie pokrywane przez impresariów. My przygotowywaliśmy program i odbywaliśmy próby. Jeździliśmy z „Requiem", ale też z repertuarem oratoryjnym, z Chórem Polskie Słowiki. Akompaniowaliśmy na kilku prestiżowych tournee baletowi z Sankt Petersburga i z Paryża. Graliśmy „Jezioro łabędzie" i „Dziadka do orzechów". Tę muzykę baletową lubi cały świat i chce oglądać, zwłaszcza w okresie okołoświątecznym. Od kilku lat na scenie pojawiają się młodzi wokaTiśd i młody dyrygent Maciej BanachowskL To pański cel. by pokazać kh publiczności? Ze słupskim środowiskiem muzycznym współpracujemy od lat, trzeba wspomnieć o chórach prowadzonych przez Liliannę Zdolińską i Jolantę Otwinowską oraz o Chórze Iuventus Cantans z Akademii Pomorskiej, który obecnie prowadzi dr Tadeusz Formela. W Słupsku jest bardzo wiele osób zdolnych, dobrze śpiewających nie tylko muzykę poważną. Na ogół są to wychowankowie chórów. Maciej Banachowski jest moim studentem w Akademii Muzycznej w Bydgoszczy. Z uczelniami współpracujemy od dawna, szczególnie z akademiami z Gdańska i Bydgoszczy. Studenci tutaj zdają swoje egza-miny dyplomowe. Jest to dla nas korzystne również ze względów ekonomicznych. Instytucja nie ponosi kosztów, a orkiestra ma okazję zagrać ciekawy program, często duże pozycje z kanonu literatury muzycznej. A młodzi słupszczanie mogą grać i śpiewać z filharmonią. Maciej Banachowski założył nawet orkiestrę, Słupską Sinfoniettę, w której grają młodzi ludzie. Nie są zawodowcami, ale łączy ich wspólna pasja. Wykonawcy grają na różnym poziomie, a niekiedy są wspomagani przez muzyków z filharmonii. Chcemy im pomóc. A dla Maćka to jest świetna lekcja dyrygentury. Wspomniał pan o Akademii Muzycznej w Bydgoszczy, z którą jako wykładowca jest pan związa-ny od kilku lat. W tym roku obronił pan habilitację, a zaledwie trzy lata wcześniej zrobił pan doktorat Byde pedagogiem to odkrywana przez pana pasja czy już kflka lat temu zaczął pan planować zawodową przyszłość po filharmonii? Nie, tak nie myślałem. Zostałem zmobilizowany do zrobienia doktoratu i bardzo się z tego cieszę. Zrobiłem coś bardzo praktycznego, co nie pozostanie tylko pracą zakurzoną na półce. Okazuje się, że zapomnianych polskich utworów z różnych epok jest bardzo dużo. Ja odtworzyłem utwór polskiego kompozytora Józefa Zeidlera. Znalazłem go w bibliotece Archidiecezji Gnieźnieńskiej. Tam jest jeszcze co najmniej kilkadziesiąt kompozycji, które zostały napisane w drugiej połowie XVIII wieku, czyli w epoce stanisławowskiej. Kompozycje Zeidlera znałem już wcześniej. Odtworzyłem jego „Nieszpory". Niebawem każdy będzie mógł po ten utwór sięgnąć. Postępowanie habilitacyjne wyglądało inaczej, trzeba było nagrać płytę. Z naszą orkiestrą nagrałem więc „Impresje na orkiestrę symfoniczną i kwartet jazzowy". A wracając do pracy dydaktycznej, nie planowałem tego. Odkrywam coś, co jest dla mnie nowe. Gdy Maciek Banachowski był jeszcze uczniem średniej szkoły muzycznej, zwrócił się VI • słupsk + MAGAZYN REPORTERÓW Głos Słupska Piątek, 15 grudnia 2017 Stracili domy i najgroźniejsze dla nich są zimowe, mroźne noce « Co dwa lata wolontariusze spędzają noc, by dotrzeć do osób bezdomnych • W tym roku w altankach, na klatkach schodowych i w schroniskach było ich 189 Monika Zadiarzewska monika.zacharzewska@gp24.pl To była mroźna noc z piątku na sobotę. Pracownicy słupskiego Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie wspierani przez policję, straż miejską, street-workerów ze stowarzyszenia Horyzont oraz wolontariuszy podzieleni na grupy patrolowali altanki w ogródkach działkowych, klatki schodowe, piwnice, pustostany, dworce. Na wniosek Pomorskiego Forum na rzecz Wychodzenia z Bezdomności badali bezdomność w regionie. Około200osób na stałe bez domu - Liczba bezdomnych w Słupsku i okolicy nie zmienia się zasadniczo od kilku lat. W poprzednim badaniu naliczyliśmy ich około 200, tym razem dotarliśmy do 189 osób bez stałego miejsca zamieszkania - mówi Klaudiusz Dyjas, dyrektor słupskiego MOPR-u. - Nie są to jednak stale ci sami ludzie. Mijający rok był o tyle znamienny, że jako MOPR organizowaliśmy aż 40 pogrzebów osób bezdomnych. To wyjątkowo dużo - stwierdza Klaudiusz Dyjas. - Na szczęście od lat nikt w naszym regionie nie zamarzł. Bezdomni, których chowaliśmy, umierali z reguły z wycieńczenia, z powodu długotrwałych chorób, które im doskwierały, a które nie zawsze należycie leczyli. Wielu jednak to osoby bezdomne długotrwale. Tak jak pan Sławomir, który od lat mieszka w opuszczonej altance w kompleksie ogródków działkowych pod Słupskiem. Bieda, życiowy wybór, konflikt z rodziną Pan Sławomir jest bezdomny od 17 lat. Stracił dach nad głową z powodu konfliktu rodzinnego i teraz mieszka w działkowej altance pod Słupskiem. Do niego pierwszego w piątek dotarli pracownicy Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie, którzy rozpoczęli liczenie osób bezdomnych w Słupsku i okolicy. Pan Sławomir korzysta z pomocy społecznej i dorabia sobie, m.in. wykonując drobne prace dla sąsiadów działkowców. Z wieloma z nich dobrze ► Ogrzewalnia dla bezdomnych przy ul. Przemysłowej w Słupsku. Mogą oni spędzić tu noc na krzesłach w cieple. W mroźne noce miejsc jest mniej niż chętnych zaznajomił się przez ostatnie lata mieszkania w altance. - Ja na szczęście nigdy nie byłem w sytuacji, że nie miałem gdzie przenocować, że musiałem marznąć na dworze. Wiem jednak, że i tacy bezdomni są, kilku nawet oferowałem swego czasu wsparcie. Spali w mojej altance, grzali się przy piecu - mówi mężczyzna. Zdecydowana większość bezdomnych nie ma jednak stałego miejsca dla siebie. Śpią w klatkach, pustostanach. Z dworców są wyganiani przez pracowników ochrony. Mogą skorzystać z pomocy w schronisku im. Brata Alberta lub zimą z ogrzewalni. - Jednak nie wszystkim odpowiada reżim, jaki panuje w takich placówkach, głównie nakaz zachowania trzeźwości - nie ukrywają pracownicy so- cjalni. Oni znają większość słupskich bezdomnych, którzy korzystają z pomocy - przychodzą na obiady, po paczki żywnościowe, darmowe ubrania. Słupski bezdomny to najczęściej mężczyzna po 50-tce, schorowany, z problemem alkoholowym. - Choć ten ostatni problem wcale nie jest regułą. Mamy pod swoją opieką bezdomnych bardzo zadbanych, schludnych, trzeźwych, którym niestety los nie sprzyjał i stracili dach nad głową - mówi Artur Kowalewski, pracownik socjalny słupskiego MOPR-u, który uczestniczył w akcji liczenia bezdomnych. Kobiet w takiej sytuacji w Słupsku jest kilkanaście. Dzieci, na szczęście, problem bezdomności nie dotyczy. • ©® ► Pan Sławomir od 17 lat jest bezdomny. Pomieszkuje w altance na działkach Głos Słupska Piątek, 15 grudnia 2017 MAGAZYN REPORTERÓW słupsk+ • VII Znają drogę do gołębnika 236 najszybszych i najpiękniejszych gołębi pocztowych można było zobaczyć w Słupsku Okazją do tego była XXI Wystawa Gołębi Pocztowych Okręgu Pomorza Środkowego ^ w* Wystawy_■__ Zbigniew Marecki zbigniew.marecki@gp24.pl Aż 49 tysięcy polskich gołębi pocztowych uczestniczyło w tym roku w pierwszym locie narodowym z Brukseli do Polski. W tej rywalizacji mistrzem regionu został Henryk Bodnar ze Szczecinka, a drugim wicemistrzem Zygmunt Staciwa, także ze Szczecinka. Gołębie należące do obydwu hodowców okazały się najszybsze spośród 260 wysłanych z Okręgu Pomorza Środkowego Polskiego Związku Hodowców Gołębi Pocztowych do udziału w tym locie. Pokonały także prawie wszystkie z 4500 gołębi wystawionych przez hodowców z Okręgu Szczecińskiego PZHGP, bo zaledwie jeden wywalczył dla swojego właściciela tytuł I wicemistrza regionu w locie narodowym. To jednak tylko jeden z sukcesów, którymi w tym roku mogą się pochwalić hodowcy gołębi pocztowych z Okręgu Pomorza Środkowego. Podczas słupskiej wystawy podsumowano tegoroczne loty gołębi. Ogłoszono je podczas XXI Wystawy Gołębi Pocztowych Okręgu Pomorza Środkowego w hali sportowej Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Słupsku. Najczęściej po puchary wychodził Tadeusz Michalik, emeryt z Człuchowa. Zaraz za nim uplasowali się Zygmunt Staciwa ze Szczecinka oraz Adam Jaroszek i bracia Jerzy i Sławomir Bachulowie. Ta ostatnia trójka hoduje swoje gołębie w Machowinie. Podczas wystawy w Słupsku wybrano także gołębią reprezentację okręgu (41 gołębi) na 67. Krajową Wystawę Gołębi Pocztowych, która w styczniu odbędzie się w Sosnowcu. • ©© p- Niektórzy hodowcy potrafią poświęcić na przyglądanie się gołębiom naprawdę sporo czasu ^ Gołębie z cierpliwością znosiły to. że przez kilka godzin co chwilę ktoś je podglądał • słupsk + Z OSTATNIEJ STRONY Głos Słupska Piątek, 15 grudnia 2017 Tłumy pod światełkami »Eksperyment w Kobylnicy miał nam uświadomić, jak ważna jest pomoc innym W Słupsku tłumy potrafią gromadzić się nie tylko w galeriach handlowych Słupsk W tym tygodniu o tym. że świąteczna iluminacja okazała się wielką atrakcją oraz o tym. jak reagujemy, gdy widzimy kogoś rannego. Bogdan Stech bogdan.stech@gp24.pl Słupsk nie umarł - wyraźnie można to było zobaczyć, tym razem nie w galerii handlowej. Tłumy ludzi w ostatni weekend dosłownie okupowały park przy alei Henryka Sienkiewicza w Słupsku. I ja tam się znalazłem, wyposażony w aparat i chęć zrobienia kilku klimatycznych zdjęć. Jak się okazało, nie tylko ja wpadłem na taki pomysł. Na miejscu były setki ludzi. Na alejkach panował tłok, do ładniejszych i bardziej okazałych oświetlonych figur stały autentyczne kolejki chętnych na zrobienie sobie pamiątkowego zdjęcia. Brakowało tylko, i to bardzo, straganów z napojami oraz jedzeniem. Przydałby się też jakiś koncert lub występ. Z tym byłby prawdziwy komplet i świąteczny jarmark byłby gotowy. Dodatkowo z nieodległego lodowiska dochodziła muzyka. W weekend centrum miasta, * ^ W > I ; \ j 1 - ► Świąteczna iluminacja w parku przy al. Sienkiewicza robi wrażenie mimo zimna, ożyło. Rzecz ostatnio niespotykana. Jak widać, wystarczy tylko coś dla ludzi zorganizować. Szkoda tylko, że całość jest dość droga. Moim zdaniem wystarczyłaby połowa tych światełek. Co więcej, nasi czytelnicy skarżą się - i słusznie - że iluminacja jest włączona także w dzień. Dodatkowo, jak wspo- minałem, brakowało kolejnych atrakcji. *** Niezwykły eksperyment, może nawet prowokację, przeprowadzono ostatnio w podsłupskiej Kobylnicy. Niestety, połowa z nas nie zdała tego niecodziennego egzaminu. Ruchliwa droga, a na jej poboczu nieprzytomny mężczy- zna. Patrząc na panujące warunki atmosferyczne, najprawdopodobniej przewrócił się i uderzył głową w oblodzony chodnik. Jego życie zależy teraz od czasu, który upłynie do momentu udzielenia mu pierwszej pomocy. Tak wyglądała prowokacyjna akq"a, która odbyła się w Kobylnicy. Jej organizatorzy chcieli w ten nieco- dzienny sposób zwrócić uwagę kierowców i pieszych na to, jak ogromną rolę odgrywa nasza prawidłowa reakcja. Zachowanie kierowców i pieszych w takiej sytuacji było różne - jedni pomagali, inni przechodzili obojętnie. Uświadomienie, szczególnie tych, którzy nie zdecydowali się pomóc, było celem akcji, którą przeprowadzono na ulicy Widzińskiej w Kobylnicy. Prowokacyjna akcja trwała blisko godzinę. W tym czasie leżącego na chodniku pozoranta minęło 60 samochodów i kilku pieszych. W całej prowokacji chodziło o to, by sprawdzić, czy jesteśmy wrażliwi na niepokojące sytuacje, do których dochodzi na drodze. Widząc leżącego na chodniku człowieka, 26 kierowców postanowiło zatrzymać się i udzielić pomocy wyglądającemu na nieprzytomnego mężczyźnie. Niestety, obok osób, które wykazały się empatią i wrażliwością, znaleźli się również kierowcy, którzy ominęli miejsce zdarzenia bez zahamowania. Takich przypadków było 35. Optymista powie pewnie, że szklanka jest w połowie pełna, a pesymista, że w połowie pusta. Trudno mi ocenić, czy połowa reagujących to dużo, czy mało. Cieszę się natomiast, że są ludzie, którzy działają. Brawo dla nich! Przy okazji - myślę często, że nauka, jak udzielać pierwszej pomocy, powinna być w szkołach obowiązkowa. Taka wiedza może przydać się każdemu.# ©® •Podyskutuj na forum gp24.pl >r " \ • «• ~ - > Obrazek często widoczny na słupskich parkingach - jedno auto zajmuje dwa miejsca. W tym wypadku na placu Zwycięstwa S t Nobody s perfect Poznaliśmy ostatnio kilku, no przesada, ale więcej niż jednego, ludzi PiS-u, którzy zrobili kariery, których normalnie oczywiście by nie zrobili. Drogi PiS-ie, to są bardzo dobre decyzje kadrowe. Wybraliście ludzi naprawdę wam oddanych i wiernych. A że się nie nadają do tej roboty co im ją daliście... No cóż, nikt nie jest przecież doskonały. # Wesoły Sławomir Platformerskie reminiscencje. W Słupsku gościliśmy Sławomira Neumanna. Na wewnętrznym spotkaniu PO tryskał dobrym humorem, optymistycznie oceniał przyszłość i w ogóle był happy. Dziwne, bo PO przypomina politycznego trupa, z dobrym tylko makijażem. Ale Naumann zawsze był dziwny. Nie przeszkadza to zupełnie Beacie Chrzanowskiej, która Sławkiem była zauroczona. Ijego optymizmem też. • A może koń senatorem Uwaga. Jak spotkacie gdzieś senatora Kleinę to na pewno zaproponuje wam abyście startowali do senatu. Ostatnio oferuje to każdej napotkanej osobie. Proponował to nawet Biedroniowi. Uwaga. Nie dajcie się nabrać. Wesołek ten oczywiście robi tylko przedwyborczy rekonesans komu dosypać trucizny do kieliszka. » Gilotynowanie PiS-owscyjakobini. a właściwie miejscowa jakobinka, zgilotynowała Rafała Kuligowskiego ze spokojnej posadki szefa archiwum. Mówią, że to przez naszą rubrykę, z które się dowiedziała, że Kuligowski to protegowany młodego Mullera. No cóż, to pan Bóg kule nosi panie Rafale. BONNIE& CLYDE otkisprawdzone@gmail.com