Głos Pomorza www.gp24.pl Słupsk • Ustka Piątek 15 września 2017 głos słupska Dziś w Magazynie Reporterów Komu ławeczkę, komu? Pojawiły sie pomysły powstania trzech dekoracyjnych ławeczek dla ludzi zasłużonych dla Słupska... Czytaj str. IV-V Czasami zostają na zimę Nie wszystkie bociany odlatują zwyczajowo na południe. Niektóre zostają u nas także na zimę Przyroda Marcin Wójcik redakcja@gp24.pl Bociany kojarzą się przede wszystkim ze swojskością. Te piękne ptaki stały się jednym z symboli polskiej przyrody, mimo że znaczną część roku spędzają poza granicami naszego kraju. Przyzwyczailiśmy się jednak do ich wypatrywania wczesną wiosną i pożegnań, gdy wraz z ostatnimi promieniami sierpniowego słońca odlatują na południe. Co ciekawe, część bocianów, które na okres lęgowy przybywają do Polski, nie decyduje się odlatywać na zimę. Dzieje się tak również z ptakami, które spędzają lato w okolicach Słupska. Do naszej redakcji przyszła osobliwa kartka pocztowa z wiadomością, że w Reblinku od długiego czasu przebywa bocian, który nie zdecydował się na daleką podróż. Wojtek - bo takie imię otrzymał - porzucił jednak gniazdo znajdujące się na terenie rancza pani Agnieszki w Reblinku. Ptak opuścił miejscowość w piątek, w zeszłym tygodniu. Bocian z Reblinka nie jest jednak jedynym, który zdecydował się spędzić zimę w naszym regionie. Podobnie | działo się z tymi ptakami w okolicach § Główczyc czy Objazdy, gdzie boćki zi- § mowały przez szereg lat. Dwa ptaki o przebywały także w Słupsku, nie odle- jg ciały z powodów zdrowotnych. Po kuracji w lecznicy przy ul. Armii Krajowej ptaki trafiły do przytuliska. • Więcej na •str. 3 ► Nie wszystkie bociany odlatują do ciepłych krajów. Część z nich ginie lub choruje, pozostałe po prostu nie czują takiej potrzeby. Obecność bociana w Reblinku wywołała duże zaskoczenie mieszkańców, ale ptak ostatecznie zdecydował się opuścić gniazdo w zeszłym tygodniu, zanim zdążyliśmy go tam odwiedzić FELIETON W nowej erze na rowerze. Co kołem się toczy i kole w oczy str. II Słupsk* WSPOMNIENIA Nauczyciel faszysta. Edward P. skazany na trzy lata więzienia str. III Słupsk* NASZ PLEBISCYT Od dziś można głosować w plebiscycie Sołtys Roku 2017 str. 3 INFORMATOR Dzieje się w weekend w regionie. Warto tam być str. 5-6 02//tygodnik Od redaktora Grzegorz Hiiarecki Trzy pomysły na trzy ławeczki Nasz tekst o tym, że nadszedł czas wmieście, aby wreszcie ustawić dekoracyjną ławeczkę, na której na stałe usiądzie znany muzykolog i krytyk muzyczny Jerzy Waldorff z jego jamnikiem Puzonem, wywołał spore zainteresowanie wśród czytelników „Głosu" i innych mieszkańców miasta. Jest także idea uhonorowania ławeczką poetki Wandy Chotomskiej, Honorowej Obywatelki Słupska, której twórczość była bardzo lubiana przez wiele pokoleń polskich dzieci, a ona sama była przez wiele lat swoistym spiritus movens Międzynarodowego Konkursu Literackiej Twórczości Dzieci i Młodzieży, organizowanego co roku w Słupsku. Na ławeczkę zasługuje też poczmistrz Heinrich von Stephan (str. IV--V Magazynu Reporterów). • Gmina Ustka Radni gminy i miasta Ustka obawiają się inwestycji planowanej przez firmę Morpol. W Duninowie, 460 m od granicy uzdrowiska miałaby powstać fabryka mączki rybnej i oleju. Mimo zapewnień ze strony inwestora mieszkańcy obawiają się, że smród generowany przez przetwórnię będzie dolatywał do Ustki. W związku z tymi obawami przewodniczący rady gminy Ustka zorganizował spotkanie, na którym zebrali się przedstawiciele rad gminnej i miejskiej. Ponadto zjawili się również mieszkańcy regionu i przedstawiciel firmy Morpol. Radni obawiają się zagrożenia dla środowiska i dopatrują się błędów w miejscowym planie zagospodarowania. Przedstawiciel firmy Morpol zapowiedział, że przedsiębiorstwo jest gotowe do rozmów z mieszkańcami i władzami w sprawie inwestycji i będzie odpowiadać na wszelkie wnioski pisemne. Radni mają czas do 18 września na składanie uwag i wniosków w tej sprawie. Chcą też nakłaniać mieszkańców do sprzeciwu, mw Awaria sieci W weekend doszło do kolejnej awarii serwera słupskiego magistratu. Nie działały strony urzędu, płatności, BIP, do urzędu nie dochodziły e-maile. Do pierwszej dużej awarii doszło w kwietniu. Szefostwo ratusza okroiło liczbę etatów informatyków o połowę. Informatycy z ratusza ostrzegali, że taka polityka doprowadzi do problemów. 51. Festiwal Pianistyki Polskiej DRUGASTRONA Głos Słupska Piątek, 15 września 2017 Bohater z Ustki - Do wody wskoczyłem tak jak stałem i zacząłem szukać dzieciaczka - mówi Dariusz Przybysz, 55-letni słupszczanin, który w sobotę ratował 3,5--miesięczne niemowlę w kanale portu w Ustce. -Tonęło. Znajdowało się poza wózkiem. Ktoś później odebrał ode mnie niemowlę. Przypłynął skuter. Chyba ratownik zaczął reanimować dziewczynkę. Ogólnopolski Konkurs Interpretacji Dzieł Stanisława Ignacego Witkiewicza „Witkacy pod strzechy" w Słupsku trwać będzie od dzisiaj do niedzieli. To największe w kraju wydarzenie, podczas którego aktorzy amatorzy i profesjonaliści przedstawiają twórczość Witkacego lub własne dzieła, ale inspirowane Witkacym. Jurorem 20. edycji konkursu będzie Maciej Witkiewicz, stryjeczny wnuk Witkacego, od lat związany ze Słupskiem, więcej str. 6 Zdjęcie tygodnia ► W Muzeum Kultury Ludowej Pomorza w Swołowie w sobotę podczas imprezy „Babie Lato w Zagrodzie" odbył się X Konkurs na Najlepszą Pomorską Nalewkę oraz IV Słupskie Święto Miodu. W Zagrodzie Albrechta trwała sprzedaż tegoroczynych produktów pszczelich z pasiek z regionu słupskiego, była degustacja nalewek. Na finał biesiady zagrał zespół Zgagafari. (PK) ► Od 9 września aż do dzisiaj trwa 51. Festiwal Pianistyki Polskiej. Usłyszeliśmy m.in. dzieła Chopina i Szymanowskiego, nie tylko na poważnie, także w interpretacji jazzowej w wykonaniu Włodzimierza Nahornego. Dzisiejszy finałowy koncert zapowiada się symfonicznie. (PK) głos słupska adres redakcji Słupsk, ul. Henryka Pobożnego 19 www.gp24.pl, e-mail: redakcja.gp24@polskapress.pl redaktor naczelny głosu dziennik pomorza Krzysztof Nałęcz krzysztof.nalecz@polskapress.pl redaktor prowadzący Piotr Peichert tel. 59 848-81-00 piotr.peich\e rt@polskapress.pl biuro ogłoszeń Słupsk ul. Henryka Pobożnego 19 al. Sienkiewicza tel. 59 848 81 03 biuro reklamy Słupsk, ul. Henryka Pobożnego 19 tel. 59 848 81 01 dział online Słupsk, ul. Henryka Pobożnego 19 tel. 59 848 81 01 prenumerata tel. 94 347 35 37 POLSKA PRESS 3RSJP$I wydawca Polska Press Sp. z o.o., O. Koszalin 75-004 Koszalin, ul. Mickiewicza 24, www.gk24.pl, prezes oddziału Piotr Grabowski druk Polska Press Sp. z o.o. ul.Słowiańska 3a, Koszalin projekt graficzny Tomasz Bocheński ©® - umieszczenie takich dwócti znaków przy Aity7 kule, w szczególności przy Aktualnym Artykule, oznacza możliwość jego dalszego rozpowszechniania tylko i wyłącznie po uiszczeniu opłaty zgodnie z cennikiem zamieszczonym na stronach www.gk24.pl/tresci, www.gp24.pl/tresci.www.gs24.pl/tresci, i w zgodzie z postanowieniami niniejszego regulaminu. Głos Słupska Piątek, 15 września 2017 WYDARZENIA tygodnik//03 Zgłoszono już 39 sołtysów Zakończył się etap zgłaszania sołtysów do udziału w plebiscycie Sołtys Roku 2017 Od dzisiaj można oddać na nich głosy. Można to robić przy pomocy kuponu, SMS-ów lub FB Zbigniew Marecki zbigniew.marecki@gp24..pl Dzisiaj rozpoczynamy etap głosowania w plebiscycie Sołtys Roku 2017. To okazja na pokazanie i uhonorowanie prężnych, odważnych i zaangażowanych sołtysów. Przypomnijmy: plebiscyt ma na celu wyróżnienie prężnych i aktywnych sołtysów. Na zgłoszenia czekaliśmy do 11 września 2017 r. Czytelnicy mogli zgłaszać sołtysów z byłego woj. słupskiego (powiaty: bytowski, człuchowski, lęborski i słupski). Zgłaszany kandydat powinien pełnić swą funkcję od co najmniej 2016 roku. W zgłoszeniu prosiliśmy o podanie imienia i nazwiska oraz nazwy sołectwa i gminy. Prosiliśmy również o napisanie kilku słów o kandydacie oraz załączenie zdjęcia. Jak się okazuje, zainteresowanie było bar- dzo duże. W sumie zgłoszono 40 kandydatów. Głosowanie trwać będzie od 15 do 21 września. Można to zrobić przy pomocy gazetowych kuponów. Pierwszy z nich ukaże się w sobotnim wydaniu „Głosu Pomorza" razem z wykazem kandydatów. Kolejne kupony będą się ukazywać w niektórych kolejnych wydaniach do 21 września. Jednocześnie można głosować poprzez Facebooka, a od 15 do 29 września poprzez SMS. W tym przypadku wystarczy wejść w zakładkę „Plebiscyty" na www.gp24.pl, a tam już szybko się zorientujemy, jak oddać głos. W tym roku laureat pierwszego miejsca otrzyma voucher dla dwóch osób na weekendowy pobyt SPA w DOLINIE CHARLOTTY wraz ze śniadaniami i obiadokolacjami, zabiegami SPA oraz nieograniczonym dostępem do basenu i świata saun, pamiątkowy dyplom oraz statuetkę. tnI TY*s k3UiJ Ilu ROKU ► Od dzisiaj rusza głosowanie w tegorocznej edycji plebiscytu Sołtys Roku. Wygra ten kandydat, który zgromadzi najwięcej głosów Laureat drugiego i trzeciego miejsca otrzyma voucher na DaySPA w Dolinie Charlotty oraz pamiątkowy dyplom. Laureaci plebiscytu otrzymają rów- nież redakcyjną prezentację sołectwa na łamach „Głosu Pomorza". W przypadku ewentualnych pytań zachęcamy do bezpośredniego kontaktu: tel. 94 347 35 47, e-mail: plebi-scyt@gp24.pl Warto pamiętać: urząd sołtysa istnieje w Polsce od XII wieku i jest mocno zakorzenio- ny w naszej kulturze i sposobie zarządzania. To urząd, który jest ściśle związany ze świadomością mieszkańców wsi i jest nieodzownym jej elementem. Dobry sołtys to przede wszystkim dobry organizator, osoba przedsiębiorcza, pełna pomysłów, umiejąca zarazić swoje otoczenie twórczymi działaniami. Sołtys to przede wszystkim praca na rzecz lokalnej społeczności. Praca w ściśle określonym środowisku, z ludźmi i ich problemami, ale także i radościami. Funkcja sołtysa to zadanie, które wymaga uwagi i empatii na otaczające wartości, wymagające kreatywności, wiedzy, cierpliwości i szukania nowych rozwiązań. Współczesne sołectwa stają się - z dnia na dzień - coraz bardziej nowoczesne, zmodernizowane, a umiejętność korzystania z nowych technologii i udział w ciekawych przedsięwzięciach kre-uje liderów, nawet w ściśle określonych środowiskach. • ©® Wojtek opuścił Reblinko, inne bociany zostają u nas Pizyroch Zanim odwiedziliśmy bociana Wojtka w Reblinku, ten zdecydował się wreszcie odfrunąć. - Odleciał w piątek. Wszystko wskazywało na to, że tu zostanie, ale dołączył do rodziny i wyruszył w podróż - mówi pani Agnieszka, na której ranczu zwierzę gniazdowało. To, że bociany zostają w kraju, nie jest już niczym nadzwyczajnym. Sprzyjają temu coraz łagodniejsze zimy, które powodują, że bociany nie decydują się na długą i ryzykowną podróż na południe. Lot ten trwa długo i jest pełen niebezpieczeństw. Wiele bocianów ginie, także z wycieńczenia. Jak zauważa Józef Wysiński z Parku Krajobrazowego Dolina Słupi, w zeszłym roku zostało w naszym regionie około pięćdziesięciu osobników. - To dobrze, bo gdyby zdecydowały się na wylot, to pewnie by go nie przeżyły - mówi Wysiński. Fakt ten potwierdza również Aleksandra Mach, kierownik Pomorskiego Ośrodka Re-habilitaq'i Dzikich Ptaków i Ssaków „Ostoja" - Nie wszystkie bociany i żurawie migrują. Zimy są ostatnio coraz łagodniejsze, a podróż na południe wiąże się z dużym ryzykiem i wy- siłkiem energetycznym - mówi Mach. Dla ptaków pozostających na zimę w Polsce najmniejszym problemem są niskie temperatury. Znacznie poważniejszy problem stanowią zaś mroźne i śnieżne dni, które bardzo ograniczają dostęp do pożywienia. W wyniku tego wiele tych zwierząt ginie z głodu i wycieńczenia. Ponadto osłabione osobniki mogą paść ofiarą drapieżników. Dokarmianie bocianów zimujących w naszym regionie nie jest wskazane. Bardzo często zdarza się, że dokarmiający, mimo dobrych intencji, nie serwują ptakom pokarmu właściwego dla ich jadłospisu. - Bociany to ptaki mięsożerne, ale niestety nie wszyscy o tym wiedzą - mówi Aleksandra Mach. Dokarmiany przez ludzi bocian szybko przyzwyczaja się do takiej metody pozyskiwania pożywienia i w ten sposób staje się od nas zależny. - Mieliśmy przypadek bociana, który zamiast żerować na polach czy łąkach, zbliżał się do dużych skupisk ludzi, na przykład pod supermarket, kościół czy stację benzynową, oczekując, że zostanie tam nakarmiony. Niestety, gdy udało się go przegonić na łąkę, okazywało się, że ten biedny ptak nie wie już, co ma robić - opowiada Mach. ► Bociany, które zostają w Polsce na zimę. nie powinny być dokarmiane. Może to spowodować, że zwierzę uzależni się od ludzi. Znany jest przypadek ptaka, który żebrał o pokarm pod marketem Gdy zwierzę trafi do lecznicy takiej jak „Ostoja", wówczas zajmują się nim osoby, które posiadają wiedzę i doświadczenie pozwalające na takie opiekowanie się ptakiem, aby nie uzależniać go od pomocy człowieka. - Wiadomo, że ptak ze złamanym skrzydłem lub nogą nie będzie zdolny do samodzielnej egzystencji. Należy jednak pomagać mu w taki sposób, aby po leczeniu zwierzę było w stanie samodzielnie żyć na wolności - mówi Aleksandra Mach. Ważny jest pokarm, jaki podaje się wówczas ptakom. Bociany to mięsożercy, ale nie powinno się ich karmić mięsem mielonym czy zwykłą piersią z kurczaka. Dieta musi pozwalać bocianowi na robienie tak zwanych plujek, czyli wydalania przez dziób resztek spożytego pokarmu, których ptak nie trawi - piór, resztek futra itd. Dla zachowania tej umiejętności spożywany przez ptaka pokarm musi być nieoczyszczony. Podaje się więc zwierzęciu np. myszy czy podobne małe organizmy. Działalność lecznic ma na celu pomoc dzikim ptakom, ale tego typu miejsc jest w Polsce niewiele, zwłaszcza na Pomorzu. - Liczba takich schronisk jak nasze jest niewielka. Najczęściej na taką działalność de-cydują się osoby prywatne. Do takiej pracy potrzebne są wiedza, doświadczenie i pieniądze - mówi kierownik Ostoi. Bociany przylatują do Polski w celach lęgowych. Nie wszystkie ptaki, które przebywają latem w naszym kraju, decydują się na rozmnażanie. - W tym ro- ku w naszym regionie zanotowaliśmy około dwudziestu młodych osobników. Jedenaście par bocianów podjęło u nas lęgi - wylicza Józef Wysiński. Kiedyś średnia liczba młodych wynosiła mniej więcej trzydzieści trzy. Stopniowo wartość ta spadała poniżej 30. Bociany nie podejmują lęgów z różnych przyczyn, które nie zawsze da się wyjaśnić. Część po przybyciu nie wraca do gniazd, duża liczba ptaków ginie z różnych przyczyn. Wysiński wspomina pewien przypadek z Kruszyny. - Była tam pewna para, która mimo gniazdowania nie podjęła lęgów. Przejeżdżałem tamtędy codziennie i przez cały ten czas ptaki nie zdecydowały się na rozmnożenie. Trudno właściwie powiedzieć dlaczego - słyszymy. Dwa bociany przebywały również w Słupsku w Klinice dla Zwierząt przy ul. Armii Krajowej . Jeden z ptaków miał złamaną nogę, drugi zaś był młodym osobnikiem, który nie zdołał dołączyć do odlatującej na południe rodziny. Oba osobniki po leczeniu trafiły do przytuliska, gdzie znajdują się pod opieką specjalisty. Jest szansa, że zwierzęta wrócą na wolność.#©® marcin wójcik 04//tygodnik AKCJA/REDAKCJA Głos Słupska Piątek. 15 września 2017 Parkingi także dla najemców Osoby, które na Zatorzu wynajmują mieszkania od ich właścicieli, mają problem z parkowaniem przy blokach. Okazuje się jednak, że one też mogą otrzymać identyfikatory Daniel Klusek daniel.klusek@gp24.pl Pan Przemysław pochodzi spoza Słupska, jednak wynajmuje wraz z narzeczoną mieszkanie przy ul. Zygmunta Augusta. Choć mieszka tam już kilka lat, wciąż nie może zaparkować auta w pobliżu swojego domu. Wszystko dlatego, że przy wjeździe na parking ustawiono znaki zakazu ruchu, które nie obowiązują wyłącznie mieszkańców posiadających identyfikatory wystawione przez Spółdzielnię Mieszkaniową Czyn. - Właściciel mieszkania, które wynajmuję, mieszka w innej części miasta i nie korzysta z tego parkingu, choć przecież ma do tego prawo - mówi pan Przemysław. - On może dostać ze spółdzielni identyfikator, ja nie, bo nie mam tytułu prawnego do mieszkania, które zajmuję. Tak dowiedział się właściciel lokalu, gdy rozmawiał z pracownikami spółdzielni. Jak twierdzi mężczyzna, w tym rejonie miasta wiele mieszkań jest wynajmowanych. I wielu najemców ma problem z zaparkowaniem. - Niektórzy ignorują znaki zakazu i parkują przed blokami. Ale niemal zawsze znajdzie się ktoś, kto wezwie straż miejską i kłopoty gotowe, bo strażników nie interesuje, że się tu mieszka. Ważne dla nich jest to, że kierowca nie ma identyfikatora - mówi czytelnik. W straży miejskiej dowiedzieliśmy się, że patrole regularnie pojawiają się na ul. Zygmunta Augusta. - Mieszkańcy bardzo często wzywają nas do zaparkowanych przed ich blokami samochodów bez identyfikatorów - mówi Paweł Dyjas, komendant Straży Miejskiej w Słupsku. - Dotyczy to głównie okolic bloków numer 12,14,16,18 i 20. Bardzo często słyszymy tłumaczenia, że samochody ► Straż miejska regularnie interweniuje w okolicy budynków przy ul. Zygmunta Augusta w sprawie samochodów parkujących niezgodnie z oznakowaniem parkują osoby wynajmujące mieszkania, które z reguły mieszkają tam po kilka lat. Jednak skoro pojawił się znak zakazu ruchu, który nie dotyczy tylko posiadaczy identyfikatorów, trzeba się do niego stosować. Mandat za takie wykroczenie wynosi nawet 500 złotych i dodatkowo kierowca dostaje pięć punktów karnych. Ale, jak dowiedzieliśmy się w Spółdzielni Mieszkaniowej Czyn, również najemcy mogą dostać identyfikatory. - Właściciel mieszkania składa u nas wniosek o wydanie identyfikatora i przedstawia dowód rejestracyjny pojazdu, który będzie tam parkował - mówi Teresa Komowska z zarządu spółdzielni Czyn. - Niekoniecznie musi to być dowód rejestracyjny właściciela mieszkania, równie dobrze auto może należeć do osoby, która wynajmuje od niego dany lokal. Zasada jest tylko jedna: na każde mieszkanie można otrzymać tylko jeden identyfikator. •©© Każdy, kto handluje bez zezwolenia, może dostać wysoki mandat - Strażnicy miejscy legitymują starsze osoby, które handlują kwiatami, owocami i warzywami lub grzybami. Po co? - zastanawia się czytelniczka. Daniel Klusek daniel.klusek@gp24.pl Pani Teresa kilka dni temu robiła zakupy na ul. Wileńskiej, zauważyła, że strażnicy miejscy legitymują starsze osoby, które sprzedawały tam produkty z działek lub lasu. - Po co takie nękanie starszych ludzi? - zastanawia się kobieta. - Przecież oni nic złego nie robią. Chcą tylko sprzedać owoce i warzywa, kwiaty i to, co zbiorą w lesie. A kontrola straży miejskiej, legitymowanie i spisywanie to dla nich stres. Paweł Dyjas, komendant Straży Miejskiej w Słupsku, informuje, że aby zająć pas drogowy lub inny teren należący do miasta, osoby czy firmy prywatnej, trzeba mieć pozwolenie. ► W pasie drogowym można handlować tylko pod warunkiem, że wniosło się opłatę za jego zajęcie - W przypadku pasa drogowego takie zezwolenia wystawia Zarząd Infrastruktury Miejskiej, gdzie można wnosić opłaty za zajęcie wskazanego miejsca - mówi Paweł Dyjas. - Wiele osób tak robi, choć wciąż zdarzają się i takie, które regularnie nie płacą za zajęcie pasa drogowego. Gdy pierwszy raz patrol wylegitymuje taką osobę, udziela jej upomnienia. Szczególnie gdy są to osoby starsze. Choć akurat one najczęściej wnoszą opłaty. Bardzo często zdarza się jednak, że ci sami mieszkańcy handlują w pasie drogowym mimo pouczeń. Wówczas za takie wykroczenia nakładamy mandaty. Były nawet przypadki, że handlarze na widok patrolu uciekają, zostawiając swój towar. Jak dodaje, najczęściej do takich wykroczeń dochodzi na ul. Wileńskiej, choć również w pobliżu innych targowisk. Mandat za handel bez pozwolenia wynosi nawet 500 złotych. Natomiast opłata za zajęcie metra kwadratowego pasa drogowego to 2,50 zł dziennie. • ©® Opinie czytelników Rzeczy znalezione Biuro Rzeczy Znalezionych Czekają na właściciela: prawo jazdy Henryka Mehla z Katowic, . klucz do mercedesa znaleziony przy al. 3 Maja, w okolicy szkoły językowej Oxford, dwa klucze z brelokiem-maskotką znalezione w okolicach słupskiego dworca kolejowego, pęk czterech kluczy z brelokiem znaleziony przy ul. Szczecińskiej, w okolicach Netto, dowód osobisty Ewy Dudek z Pomyska Wielkiego, klucze na smyczy znalezione przy ul. Koszalińskiej, dokumenty Albina Augustynowicza ze Słupska. dokumenty Mateusza Kaczmarza ze Słupska, portfel z dokumentami Emilii Mańkowskiej ze Słupska, zegarek męski znaleziony przy ul. Zygmunta Augusta, karta bankomatowa Macieja Kowalskiego, telefon LG znaleziony w Parku Kultury i Wypoczynku, dowód osobisty Anny Janus ze Słupska, klucze w brązowym etui znalezione przy ul. Henryka Pobożnego, tablica rejestracyjna GS 50797, klucz do samochodu lexus znaleziony w okolicach ulic Frąckowskiego i Norwida, 4 klucz do samochodu z brelokiem Belgium znaleziony na rondzie przy ul. Westerplatte, pęk pięciu kluczy znaleziony przy ul. Lutosławskiego 12, telefon Sony w etui znaleziony na leśnej drodze za Parkiem Wiatraki, karta bankomatowa Kazimierza Izdebskiego, męskie okulary korekcyjne znalezione przy ul. Zielonej, karta krwiodawcy Sylwestra Kraka ze Słupska, pęk kluczy z brelokiem znaleziony przy ul. Armii Krajowej. pęk kilkunastu kluczy w czarnym etui znaleziony przy ul. Szczecińskiej, telefon Samsung znaleziony w autobusie w Słupsku, telefon Nokia w czerwonym etui znaleziony w autobusie, (dmk) SŁUPSK/GŁOS POMORZA Zapraszamy do redakcji Zapraszamy grupy zorganizowane do odwiedzin w słupskiej redakcji „Głosu Pomorza". Podczas wizyty dzieci, młodzież i osoby dorosłe będą się mogły dowiedzieć, jak powstaje największa gazeta w naszym regionie. Na zgłoszenia grup czekamy od poniedziałku od piątku wgodz. 10-16 pod nr. tel. 59 848 8121. (dmk) Otwarto salę do nauki języka kaszubskiego @nauczyciel: - Pytam się, komu to potrzebne? Lepiej uczyć języka angielskiego czy niemieckiego, bo to języki świata. A kaszubski to prywatnie, a nie za nasze pieniądze. @Gość: - Nie jestem nauczycielem, ale wydaje mi się, że nauka języka i kultury kaszubskiej ma mniej więcej taki sam cel, jak nauka etnologii. a więc poznawanie człowieka i jego kultury. Słupsk nie leży w centrum Kaszub, ale nieopodal mamy Dębnicę Kaszubską, wśród wzorów kaszubskich można znaleźć wzór słupski, więc jakieś związki z tą kul- turą nasz region posiada. Jest to jedna z form przekazywania wiedzy o zwyczajach i tradycji tzw. małej ojczyzny. Oczywiście nie jest to wiedza pełna, bo i historia regionu bardzo skomplikowana... @Gość - Przecież Słupsk nigdy kaszubski nie był, a w mieście przytłaczająca większość ludzi ma korzenie rodzinne i kulturowe w zupełnie innych regionach obecnej i przedwojennej Polski. Więc dlaczego nie poznawanie np. kultury Mazowsza, ' Wileńszczyzny, Kresów Wschodnich, tylko akurat obcej dla ogromnej większości słupszczan kaszub-szczyzny?(dmk) Głos Słupska Piątek, 15 września 2017 INFORMATOR tygodnik//05 Informator Kina Słupsk American Assassin, pt., godz. 17.40,20.10, 22.25, sob.-niedz„ godz. 17.40,20.10; Ama-beUe. pt., godz. 15.15, sob.-niedz„ godz. 15.15, 21.55; Bany Seal: Król przemytu, pt.-niedz., godz. 18.10,20.40; Bodyguard Zawodowiec, pt.-niedz., godz. 14.10; Dmkietta, pt.-niedz., godz. 11.05; Fatima. Ostatnia tąemraa, pt., niedz., godz. 10.10; na pokuszenie, pt.-niedz„ godz. 13.55; Na układy nie ma rady, pt., godz. 16.05,20, sob.-niedz„ godz. 16.05,19.50; Powiernik królową, pt.-niedz., godz. 17.50,20.20; To. pt., godz. 12,14.50,16.45,17.40,19.35, 20.30,22.05, sob., godz. 12,14.50,16.45,17.40, 19.35,20.30,22.25, niedz., godz. 12,14.50, 16.45,17.40,19.35,20.30; GangWiewióra, pt-niedz., godz. 13.30,15.40; Gro, Dro i Minionld. pt.-niedz„ godz. 11.05,13.10; Marsz pingwinów 2: Przygoda na końcu świata, pt.-niedz., godz. 12.10; Moje wakaqezRudym, pt., godz. 11.55, sob., godz. 10.05, niedz., godz. 11.50; Super Słark: Gwiezdna rriąa, pt.-sob„ godz. 11.55; Tarapaty, pt., godz. 14,16,18, sob.-niedz„ godz. 11.50,13.50,15.50.17.50 Tarapaty, pt., godz. 18, sob., godz. 16,18, niedz., godz. 16; TheSquare, pt.-sob., godz. 20, niedz., godz. 18 Ustka Niedoparki, pt.-niedz., godz. 16.15; Na ukfady niema rady, pt., niedz., godz. 18, sob., godz. 20.30; Ta pt., niedz., godz. 20, sob., godz. 18 Lębork Na układy nie ma rady, pt.-niedz.. godz. 18, To, pt.-niedz„ godz. 20; Fatima. Ostatnia tajemnica, niedz., godz. 16 DYŻURY APTEK Słupsk Ratuszowa, ul. Tuwima 4, tel. 59 8424957 Ustka pt. - Jantar, ul. Grunwaldzka 27 a, tel. 59 81446 72, sob. - Panaceum, ul. Kopernika 18, tel. 59 8144367, niedz. - Pod Smokiem, ul. Kilińskiego 8, tel. 59 81453 95 Bytów pt.-niedz. - Centrum Zdrowia, ul. ks. Bernarda Sychty 3, tel. 59 822 6645 Miastko pt.-niedz. - Centralna, ul. Armii Krajowej 22, tel. 5985790 01 Człuchów pt. - Centrum Zdrowia, ul. Szczecińska 13, tel. 59 8343142; sob. - Obertand, ul. Długosza 29, tel. 598341752, niedz. - Prima, ul. Długosza 11. tel. 5972122 03 Lębork pt. - Dr Max, ul. 10 Marca 16a, tel. 598633422, sob. - Szlachetne Zdrowie, ul. Legionów Polskich 19, tel. 726252515; niedz. - Dbam o Zdrowie, al. Wolności 40, tel. 59 862 83 00 Łeba Słowińska, ul. Kościuszki 70 a, tel. 5986613 65 Wicko Pod Agawą, tel. 59 8611114 KOMUNIKACJA Słupsk: PKP118000; 2219436; PKS5984242 56:598437110; MZK598489306; Lębork: PKS598621972- MZK wgodz. 7-15, teł.59862 1451; Bytów: PKS59 822 2238; Człuchów: PKS 59 834 2213; Miastko: PKS598572149. USŁUGI MEDYCZNE Słupsk: Wojewódzki Szpital Specjalistyczny, ul. Hubalczyków 1, tel. 59 846 0100; Ustka: Szpital, ul. Mickiewicza 12 tel. 5981469 68; Poradnia Zdrowia POZ, ul. Kopernika 18, tel. 59814 6011; Pogotowie Ratunkowe - 59 81470 09; Lębork: SOR59 86330 00; Szpital, ul. Węgrzynowicza 13,59 863 52 02; Bytów: Szpital, ul. Lęborska 13, tel. 59822 85 00; Miastko, tel. 59 8570900; Człuchów: 59 83453 09. WAŻNE Słupsk: Policja 997; ul. Reymonta, tel. 59 848 0645; Pogotowie Ratunkowe999; Straż Miejska 986:598433217; Straż Gminna59 84859 97; Urząd Celny - 58 7740830; Straż Pożarna 998; Pogotowie Energetyczne 991; Pogotowie Gazownicze992; Pogotowie Ciepłownicze 993; Pogotowie Wodno-Kanalizacyjne994; StrażMiejska alarm 986: Ustka-598146761, 697696498; Bytów-59 822 25 69 USŁUGI POGRZEBOWE Kalla, ul. Armii Krajowej 15, tel. 598428196, 601928 600 - całodobowo. Pełna oferta pogrzebowa. Zieleń, tel. (24h/dobę) telefon 502 525 005 lub59 8411315, ul. Kaszubska3 A. Winda i baldachim przy grobie; Hades, ul. Kopernika 15, całodobowo: tel. 59 842 98 91,601 663796. Winda i baldachim przy grobie. Hermes, ul. Obrońców Wybrzeża 1, (całodobowo), tel.598428495,604434441. Windaibalda-chim przy grobie. aktualne z całej Polski przetargi nasze komunikaty.pl W weekend wiele będzie się działo Region słupski Spektakle, koncerty, imprezy plenerowe - w nadchodzące dni można przebierać w ofertach kulturalnych i rozrywkowych w Słupsku i regionie. Daniel Klusek daniel.klusek@gp24.pl Kluki żegnają lato „Pożegnanie lata. Jesień się pyta, co lato zrobiło" - to hasło imprezy folklorystycznej, która w niedzielę odbędzie się w Muzeum Wsi Słowińskiej w Klukach. Zwiedzający zobaczą przy pracy rybaków oraz rolników. Będzie degustacja regionalnych produktów. Nie zabraknie kiermaszu przetworów domowych, miodów, kozich serów i nalewek. Będzie jamneń-ski obrzęd weselny w wykonaniu zespołu Kalina z Dobrzycy. Imprezą towarzyszącą zabawie będzie Pomerania Cantat - konkurs folklorystyczny pomorskich zespołów. Początek o godz. 10. Bilety: 14 i 10 złotych. Finał festiwalu W sali filharmonii zakończy się dzisiaj 51. Festiwal Pianistyki Polskiej. W pierwszej części uroczystość wręczenia dyplomów i wyróżnień laureatom Estrady Młodych oraz ich występy solowe. W części drugiej usłyszymy Macieja Małeckiego Koncert na 2 fortepiany i orkiestrę oraz Karola Szymanowskiego IV Symfonię koncertującą na fortepian i orkiestrę op. 60. Pierwszy utwór zaprezentuje Lutosławski Piano Duo, czyli Emilia Sitarz i Bartłomiej Wąsik. Drugi utwór zagra na fortepianie Paweł Kowalski. Pianistom towarzyszyć będzie słupska orkiestra pod batutą Bohdana Jarmołowicza. Początek o godz. 19, bilety: 30 zł. Literackie historie Do niedzieli trwa festiwal „Bałtyckie Klimaty Literackie". W Słupsku w piątek o godz. 17 w filii nr 8 biblioteki - „Ci, którzy przeżyli" - spotkanie autorskie z Ałbeną Grabowską. W sobotę o godz. 14, filii nr 11 - „Wojny dorosłych, historie dzieci" -spotkanie z Dorotą Combrzyń-ską-Nogalą. O godz. 18 w Herbaciarni w Spichlerzu - „Jak zostać agentem?" - spotkanie autorskie z Vincentem V. Sever-skim, byłym oficerem wywiadu. O godz. 20 w filii nr 8 - „Noc w bibliotece ze średniowieczem" - interaktywne warsztaty dla dzieci i młodzieży pełne zagadek, rebusów i zadań praktycznych wokół szlacheckich herbów i Galla Anonima. W niedzielę o godz. 12 w Herbaciarni w Spichlerzu - „Wszystkie te chwile przepadną w czasie jak łzy w deszczu" - spotkanie z Magdaleną Grzebałkowską. W bibliotece w Ustce w piątek o godz. 17 - „Jak zostać agentem?" - spotkanie z Vincen-tem V. Severskim, w sobotę o godz. 11 - „Wojny dorosłych, historie dzieci" - spotkanie z Dorotą Combrzyńską-Nogalą. O godz. 17 w Galerii Winiarnia -„Wszystkie te chwile przepadną w czasie jak łzy w deszczu" - spotkanie z Magdaleną Grzebałkowską. W niedzielę o godz. 12 w bibliotece - „Tajemnica za- ginionego skarbu" - gra miejska. Gościem będzie Bronisław Cieślak - Sławomir Borewicz w serialu „07 zgłoś się". Retro Sinfonietta Słupska Sinfonietta zagra w sobotę o godz. 19 w sali filharmonii koncert „Dzisiaj, jutro, zawsze". W programie znajdą się hity lat 20. i 30. XX wieku zaaranżowane przez dyrygenta orkiestry Macieja Banachow-skiego. Usłyszymy między innymi utwory „Ta ostatnia niedziela", „Umówiłem się z nią na dziewiątą" czy „Sex appeal". Bilety: 20,15 zł. Pippi na scenie W sobotę o godz. 11 w teatrze Tęcza zobaczymy premierowo spektakl „Pippi Pończoszanka". Czy dobrze zorganizowane miasteczko, z własnymi tradycjami i zasadami, jest gotowe na pojawienie się osoby z zupełnie innym temperamentem? Pojawienie się Pippi w życiu mieszkańców jest pretekstem do powstania wielu nieporozumień i komicznych sytuacji. Bilety: 18,15 zł. Dożynki z Cyganami W niedzielę w Główczycach odbędą się dożynki. Msza dziękczynna rozpocznie się w miejscowym kościele w południe. Potem korowód dożynkowy wyruszy na stadion. Tam ok. godz. 13.30 rozpocznie się część oficjalna. Będzie konkurs na wieniec i chleb dożynkowy, na stoisko, nalewkę i potrawę. Odbędzie się również turniej sołectw. O godz. 19 rozpocznie się koncert zespołu Patrycja & Gip- sy Stars. Będzie też zabawa przy muzyce Ricardo Band, a o godz. 23 pokaz fajerwerków. Atak improwizacji Impro to zabawa teatralna, w której to nie dramaturg czy reżyser, ale publiczność decyduje o przebiegu przedstawienia. Zadaniem aktorów staje się zagranie postaci, jakie widzowie wymyślą i scen, o jakie poproszą. Prowadzi to często do komicznych, groteskowych, absurdalnych sytuacji. „Impro atak" zobaczymy w niedzielę 0 godz. 18 w Nowym Teatrze, bilety: 35,30 zł. Kabaretowy Kapturek Bajkę „Czerwony Kapturek" zobaczyć będzie można w niedzielę o godz. 12 w teatrze Władca Lalek w DS 3 Akademii Pomorskiej. Na kanwie wierszowanej bajki Jana Brzechwy powstał żartobliwy wręcz kabaretowy spektakl pełen piosenek 1 z wartką akcją. Bilety: 15,10 zł. Tańce w Wikingu W dyskotece Wiking Reaktywacja piątkowy i sobotni wieczór będzie można spędzić na dyskotece przy przebojach disco polo oraz przy hitach z lat 70., 80. i 90. Początek o godz. 21, wejściówki: piątek - 5 zł, sobota -10 zł. Jazda po gminie W sobotę odbędzie się rajd po gminie Kobylnica. Trasa liczyć będzie ok. 30 km. Start o godz. 10 na stadionie przy ul. Wodnej w Kobylnicy. W programie konkursy grzybobrania, strzelecki i sprawnościowy. • ©® Pogoda dla Pomorza '-"I | Krzysztof Ścibor . | Biuro Calvus^ \ Piątek 15.09.2017 Jad Pomorze dociera! chłodne i mniej wilgotne powietrze polarno-lorskie. W ciągu dnia zachmurzenie umiar-łd-zach., jeszcze lość silny w porywach 50 km/h., w weekend jsłabnie i skręci na płn Prognoza clta Hałtykti Stan morza (Bft) 4-3 Siła wiatru (Bft) 6-5 . . _n , _ a Kierunek wiatru sw / 008 hPa I Słabnący sztorm Pogoda dia Polski 14 li?lfeii °Ustka 50 km/h 15 0ssrea Świnoujście 14 o Kołobrzeg Darłowo 0 II h°lK8 Sławno o Rewal ffyjgg Białogard ® KOSZALIN 15_ ŁebafiSJEl W,adySłaW0W° „ w 0 Wejherowo Lębork _______ IH1EL HblMI Kaifuzy GDAŃSK Bytów 11 FfiB Połczyn-Zdrój Q , azara Szczecinek _ . o. szfc,Nazni Drawsko Pomorskie W /°WU'i Kościerzyna BB3EEB Gdański / 30 km/h l£Klfi Stargard |-| ni 17° 17° 1.6° M 14° i 15° i 17° pogodnie zachmurzenie umiarkowane przelotny deszcz t przelotne deszcze i burza pochmurno mżawka ciągły deszcz A ciągły deszcz i burza przelotny śnieg ciągły śnieg przelotny śnieg z deszczem ciągły śnieg z deszczem mgła V marznąca mgła || śliska droga marznąca mżawka marznący deszcz > zamieć śnieżna A opad gradu \ kierunek i prędkość wiatru i® temp. w dzień 05 temp. w nocy temp. wody grubość pokrywy śnieżnej lfillłiPki ciśnienie i tendencja #9cm MM. ^0 cm *0cm { JpSMg ' Gdańsk 16? 15° Kraków 16° 17° Lublin 15° 15° Olsztyn 16° 16° | Poznań 16° 18° Toruń 16? 17° ^ <#■ i Wrocław 17° 16° ..*J Warszawa 16° 18° Karpacz 4 ° 3 0 Ustrzyki Dolne 15° 17° ^ ii Zakopane 10° 15° ŚĘ. I 15 ŁebafiSJEl W,adySłaW0W° „ w 0 Wejherowo Lębork IH1EL HblMI Kaifuzy GDAŃSK 06//tygodriik 1 INFORMATOR Głos Słupska Piątek, 15 września 2017 Witkacy trafia pod strzechy Od dzisiaj do niedzieli trwać będzie XX Ogólnopolski Konkurs Interpretacji Dzieł Stanisława Ignacego Witkiewicza „Witkacy pod strzechy". Wstęp na festiwalowe wydarzenia jest wolny Daniel Klusek daniel.klusek@gp24.pl To największe w kraju wydarzenie, podczas którego aktorzy amatorzy i profesjonaliści przedstawiają twórczość Witkacego lub własne dzieła, ale inspirowane Witkacym. Jurorem 20. edycji konkursu będzie Maciej Witkiewicz, stryjeczny wnuk Witkacego, od lat związany ze Słupskiem. Wspiera zasoby i przedsięwzięcia Muzeum Pomorza Środkowego, jest ojcem chrzestnym Nowego Teatru. Od 10 lat wzmacnia konkurs, pełniąc rolę jurora honorowego. W sobotę o godz. 20 rozpocznie się koncert Emilii Witkiewicz - stryjecznej prawnuczki Witkacego, która przyjedzie z zespołem z Londynu. Jej zespół D-i-Versions to muzyczny projekt, który łączy elementy reggae, bluesa, jazzu, soulu, hip-hopu i folku. Jurorem ekscentrycznym konkursu będzie prof. Maciej Witkiewicz, stryjeczny wnuk Stanisława Ignacego Witkiewicza Prezentacje konkursowe rozpoczną się w piątek o godz. 12 w teatrze Rondo. Zobaczyć je też będzie można w przestrzeni miejskiej. O godz. 21 rozpocznie się after party w klubie Dom Ówka. W sobotę o godz. 16.30 w Rondzie zaczną się prezenta-cje konkursowe. O godz. 18 w teatrze Tęcza zobaczymy „Opowieści spod stołu, czyli absurdalny świat Stasia Witkiewicza" (dla uczestników festiwalu wstęp wolny, bilety w kasie teatru Tęcza). O godz. 20 w ramach wieczoru „Rodzinne koneksje" odbędzie się koncert Emilii Witkiewicz (bezpłatne wejściówki do odebrania w teatrze Rondo). O godz. 21 w klubie Dom Ówka rozpocznie się koncert zespołu Love Marinę. W niedzielę o godz. 12 w teatrze Rondo nastąpi ogłoszenie werdyktu. Przez wszystkie festiwalowe dni w Muzeum Pomorza Środkowego czynna będzie wystawa „Witkacy (1885--1939) - wórczość plastyczna". Wstęp jest wolny. • ©® Kobieta pierwotna wciąż szuka mężczyzny na stałe Hanna Śleszyńska wraca do Słupska z monodramem „Kobieta pierwotna". Komedię zobaczymy 13 listopada w sali słupskiej filharmonii. Daniel Klusek daniel.klusek@gp24.pl Po niemal pięciu latach w sali słupskiej filharmonii ponownie będzie można zobaczyć znakomitą komedię „Kobieta pierwotna" w brawurowym wykonaniu Hanny Śleszyńskiej. Autorem adaptacji tekstu jest Cezary Harasimowicz, a reżyserem monodramu Arkadiusz Jakubik. Jak szukać faceta No cóż, nie ukrywajmy, kobiety nigdy nie miały łatwego życia. Facet po trzydziestce bez rodziny to indywidualista, kobieta to stara panna, która szybciej wpadnie pod pociąg, niż znajdzie męża. Facet zmieniający partnerki jak rękawiczki to Don Juan, a kobieta - wiadomo. - A czy ślub coś zmienia? Pewnie. Ludzie przestają cię wytykać palcami. Ale nie znaczy to, że życie staje się lepsze. Nasz pan wraca po ośmiu godzinach z pracy do domu i jest zbyt zmęczony, żeby wynieść śmieci. Kobieta zaczyna natomiast drugą zmianę. Pranie, sprzątanie, prasowanie, gotowanie, dzieci. I podstawianie pod nos wszystkiego, czego on sobie zażyczy - tak o mężczyznach mówi bohaterka komedii. - Taki już nasz los. Samej źle, ale w związku też nie lepiej. A im więcej lat w metryce, tym ciężej ułożyć sobie z kimś życie. Znalezienie porządnego wolnego faceta graniczy z cudem, jest tak samo prawdopodobne, jak choćby odkrycie nowego pierwiastka. Albo koloru. Gdzie ci mężczyźni... Tymczasem kobieta pierwotna to kobieta z krwi i kości. Ma swoje słabsze dni, ale nie użala się nad sobą w nieskończoność. Kolejne nieudane związki szuf-ladkuje gdzieś w podświadomości i próbuje znowu. Mężczyźni - wydaje się, jakby tylko o nich myślała. Z jednej strony ich kocha, chce się z nimi spotykać, bawić, szaleć, upijać, ale z drugiej ich nienawidzi. Za to, że zawsze okazują się frustratami, nieudacznikami, desperatami, ignorantami, kombinatorami, pracoholikami, seksoho-likami i innego rodzaju bohaterami książek do psychologii z rozdziału: uzależnienia, dewiacje i inne zaburzenia. W brawurowo zagranym przez Hannę Śleszyńską monodramie „Kobieta pierwotna" bohaterka w zabawny sposób opowiada o skomplikowanych relacjach damsko-męskich A gdzie są ci porządni, inteligentni, wierni, pracowici, kochający mężczyźni? Przecież i takich Bóg stworzył. Chyba jeszcze niepowymierali? Hanna Śleszyńska rewelacyjnie wciela się w postać kobiety pierwotnej. Wydaje się, jakby rola była napisana specjalnie dla niej. Aktorka jest stuprocentowo wiarygodna, sprawia wrażenie, jakby opowiadała o swoich przeżyciach. Jest seksowna, frywolna, uwodzi- cielska. A do tego niewiarygodnie zabawna. Udowadnia, że kobieta jest jak wino: im starsza, tym lepsza, bardziej ponętna, pociągająca, mocniej stąpająca po ziemi, umiejąca wychodzić z twarzą z każdej opresji. Kobieta pierwotna -kobieta nowoczesna Sztuka „Kobieta pierwotna" jest doskonałym odzwierciedleniem kobiety XXI wieku: poszukującej zabawy, korzystają- cej z życia, otwartej, podrywającej, a nie podrywanej, samowystarczalnej, ale w głębi serca marzącej o poważnym związku z odpowiednim mężczyzną. Jest dojrzała i doświadczona, ale nadal silna i pełna seksapilu. Mimo że dawno przekroczyła magiczną trzydziestkę, nie ma zamiaru rezygnować z uciech życia. Wydaje się, że ma w sobie więcej energii niż gromada nastolatek. Świadoma swojej wartości, nie owija w bawełnę, nie zgrywa świętoszki. Otwarcie opowiada o swoich miłosnych przygodach, flirtuje z publicznością, emanuje seksapilem, zaskakuje poczuciem humoru, przyznaje się do swoich słabości. Seks, alkohol, problemy z facetami? Nie ma dla niej tematów zakazanych. Podczas spektaklu niemal widać opary erotyzmu unoszącego się nad sceną. Historie, którymi bez końca zasypuje publiczność, powodują, że traci się wiarę w istnienie pana ideała. Ale bezbłędne komentarze i spostrzeżenia powodują, że nie można powstrzymać łez od śmiechu. Kobieta pierwotna, komentując swoje nieudane związki, często nie pozostawia suchej nitki na mężczyznach. Sztuka jednak nie jest skierowana przeciwko nim. Jest to po prostu doskonała charakterystyka związków damsko-męskich, które są pełne niespodzianek, wzlotów i upadków. A wszystko doprawione mnóstwem humoru ze szczyptą pikanterii irubaszności. Spektakl będzie można zobaczyć 13 listopada o godz. 20 w sali słupskiej filharmonii przy ul. Jana Pawła II3. Bilety w cenach 70 i 90 zł są już do nabycia na www.kupbilecik.pl. • ©© Głos Słupska Piątek, 15 września 2017 Wszystklegoiu^epszego ► Kochanej Liliance z Ustki z okazji 9. urodzin i imienin dużo zdrówka oraz dobrych wyników w nauce życzą rodzice, siostra Milenka. babcie Wandzia i Marysia oraz dziadek Andrzej. ►Dla Beaty i Grzegorza Sośniaków z Gdyni w dniu 25. rocznicy ślubu najlepsze życzenia samych pięknych i radosnych, spędzonych razem dni składają rodzice J. i H. Meilerowie z Barwina. ►W słupskim Urzędzie Stanu Cywilnego związek małżeński zawarli Magdalena Grażyna Muchowska i Jacek Maciej Adler. ZYCZENIA tygodnik//07 Witamy na świecie > Z okazji 9. urodzin Gracjana i Kuby życzenia szczęścia, spełnienia marzeń składają babcia Stefania, dziadek Jan, ciocia Ewa. wujek Jarek, kuzynki Lidzia i Pola. ciocia Sylwia oraz tata Sebastian. * Długich lat życia przepełnionych zdrowiem, szczęściem, pogodą ducha, pomyślności, życzliwości i wszystkiego, co i i najmilsze w życiu z okazji 60. urodzin życzą znajomi. ► W słupskim Urzędzie Stanu Cywilnego związek małżeński zawarli Aleksandra Laskus i Artur Seweryn Woźniak. m ■ ■ M > Antoni Opala ze Słupska, syn Aleksandry i Tomasza, ur. 31.07. 2810 g. 49 cm ** \v ■. mx > Liliana Puchała z Bobrownik, córka Joanny i Arkadiusza, ur. 29.07. 4020 g, 56 cm ► Zuzanna Fraszczyk zSiemianic. córka Justyny i Przemysława, ur. 31.07,3140 g. 54 cm ► Aleksandra Luty. córka Katarzyny i Bartłomieja, ur. 24.07, 3800 g, 56 cm ►Jerzy Patyna ze Słupska, syn Pauliny i Dariusza, ur. 30.07, 3880 g. 55 cm ► Lena Brząkowska ze Słupska, córka Marty i Damiana, ur. 29.07, 3500 g. 54 cm ► Helena Blicharska zSiemianic. córka Anny i Grzegorza, ur. 30.07.3740 g. 55 cm ► Kamil Garst z Gąbina, syn Małgorzaty i Jarosława, ur. 06.08, 3370 g. 56 cm Serdeczności •Treść życzeń 2fói tyczenia •Twoi bliscy obchodzą święto? Zrób im prezent i złóż życzenia w „Głosie Pomorza". A może bierzesz ślub i chcesz się tym pochwalić? Zapraszamy i czekamy na zdjęcia. Fotografie oraz życzenia można przynieść do redakcji lub przesłać pocztą na adres: „Głos Pomorza", ul. Henryka Pobożnego 19,76-200 Słupsk z dopiskiem SERDECZNOŚCI. Życzenia dla najbliższych i zdjęcia można też przesłać na adres: daniel.klusek@gp24.pl •Imię i nazwisko nadawcy podpis Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych dla potrzeb „Głosu Pomorza" zgodnie z ust. z dn. 29.08.1997 r. o ochronie danych osobowych. Dz.U. nr 133 poz. 883. MORDIC ta-f. 08//tygodnik SPORT Drugie miejsce Oliwii Sukcesy młodych lekkoatletów Lekkoatletyka Ogromnym sukcesem zakończył się start słupskich młodych lekkoatletów z Akademii Młodego Lekkoatlety w Międzywojewódzkich Mistrzostwach Młodzików w Słupsku. Zajęli siódme miejsce w klasyfikacji klubów (sklasyfikowano 42 kluby z województwa pomorskiego i kujawsko-pomorskiego), zdobywając medale: złoty, trzy srebrne i jeden brązowy oraz wiele miejsc w finałowej ósemce. Bezpośredni awans na Mistrzostwa Polski ma już Piotr Michalak i Adrianna Litwin, natomiast sztafety 4xl00m dziewcząt i chłopców czekają na listy PZLA i awans z rankingu ogólnopolskiego. Osoby z minimum: Kornelia Stasiołek, Łukasz Ficner, Jan Śmigiel, a także Laura Cieślik, Julia Nowosadko czekają na listę rankingową i limit wojewódzki. Wyniki słupskich za- Ma ► Słupska sztafeta dziewcząt zajęła drugie miejsce. Dziewiąte miejsca zajęli Kamil Baran (100 m) i Ola Grabowska (skok wzwyż) wodników: I miejsce: sztafeta 4x100 m chłopców - 46,00 s, II: Piotr Michalak 100 m (11,58 s), 4xl00m dziewcząt (50,44 s), Patrycja Halecka oszczep (32,23 m), III: Jan Śmigiel skok w dal (6,09 m), IV: Julia Nowosadko 100 m (12,90 s), V: Kornelia Stasiołek oszczep (30,10 m), Łu- kasz Ficner oszczep (45,88 m), Adrianna Litwin skok wzwyż (150 cm), VII: Kornelia Stasiołek kula (10,52 m), Arkadiusz Gil 100 m (11,96 s), VIII: Ola Grabowska skok w dal (4,65 m), Ludwika Korniat 600 m (1;43,94 min), Łukasz Ficner kula (11,06 m). • ©® jarosławstencel W skrócie PIŁKA NOŻNA Przegrana graczy Gryfa Słupsk W czwartej kolejce Pomorskiej Ligi Juniorów Starszych zespół Gryfa Słupsk SA przegrał na własnym boisku z Druteksem-Bytovią Bytów 2:3 (1:1). Bramki dla Gryfa strzelali: Szymon Mytych (15) oraz Oskar Sosnówka po pięknym strzale z rzutu wolnego w doliczonym czasie gry. Dla Bytovii: Jeżewski (25), Wdowiak (58), Zagdan (80). Zespół Gryfa zagrał w składzie: Jakub Łącki - Adrian Gołtowski (60 Patryk Zamaro), Kacper Rolnik (54 Filip Łochowski), Kacper Łaga (65 Michał Borowiec), Krystian Gniadek, Szymon Mytych, Oskar Sosnówka, Kacper Bednarczyk, Wojciech Kiełb, Piotr Gawiński, Bartosz Weterlre. (sten) ► Oliwia (z lewej) to przykład dla swoich kolegów i koleżanek. Uczestniczy w zawodach Nordic Walkingjuż czwarty rok. jej rekord na 5 km wyniósł około 35 minut Nordic walking W Hajnówce zakończył się Finał Pucharu Polski w Nordic Walking. Drugie miejsce w tym cyklu zawodów zajęła słupszczanka Oliwia Szycko. Jarosław Stenceł jaroslaw.stencel@gp24.pl Puchar Polski składał się z siedmiu głównych imprez zlokalizowanych w różnych częściach naszego kraju: Elbląg, Potęgowo, Mielno, Kolbuszowa, Polanica Zdrój, Osielsk koło Bydgoszczy i Hajnówka oraz 10 zawodów pucharów regionalnych. W zawodach udział wzięło kilka tysięcy miłośników Nordic Walking z całej Polski. W Hajnówce 900 zawodników. Jedną z uczestni- ► Dziewczynka trenuje też od 6. roku życia judo w TS Gryf Słupsk, z ojcem chodzi na marsze na orientację np. Maczuga Stolema czek Pucharu Polski w Nordic Walking była ll-letnia Oliwia Szycko, uczennica Szkoły Podstawowej nr 4 im. G. Morcinka w Słupsku. W ubiegłym roku Oliwia była najlepsza w Pucha- rze Bałtyku, w kategorii do lat 12. W tym roku zajęła drugie miejsce w Pucharze Pomorza i zdobyła drugie miejsce w Polsce w zawodach Nordic Walking do lat 13. • ©® Glos Słupska Piątek, 15 września 2017 Porażka graczy Karola Piłka nożna Brąz Czarnych Słupsk Koszykówka Trzecie miejsce w XIII Ogólnopolskim Turnieju Koszykówki chłopców (rocznik 2005) „Enea Bydgoszcz Cup jesień 2017" zajęła drużyna Czarnych Fullbull Słupsk. Słupszczanie pokonali Gimbasket Wrocław 94:55, gospodarzy Enea Astorię Bydgoszcz 79:71, GTK Gliwice 68:54. Przegrali natomiast z Novum Bydgoszcz 60:66 oraz z Zastałem Zielona Góra 32:57. Klasyfikacja końcowwa: 1. Novum, 2. Zastał Zielona Góra, 3. Czarni Fullbull Słupsk, 4. GTK Gliwice, 5. Astoria, 6. Gimbasket. Do najlepszej piątki turnieju trafił zawodnik Czarnych - Gracjan Kołodziej. Oprócz niego też: Seweryn Dawidowicz, Radosław Wesel-ski (Novum), Igor Kordel, Norbert Maciejak (Zastał). • ®® jarosław stencel ► Podopieczni Daniela Orzechowskiego dobrze spisywali się na parkiecie w Bydgoszczy Trzeciej porażki w sezonie doznali juniorzy A pęplińskiego Karola/Milarex. którzy grali w roli gospodarza na boisku w Bruskowie Wielkim. Jarosław Stencel jaroslaw.stencel@gp24.pl Okazali się minimalnie gorsi od GOSRiT-u Luzino przegrywając 1:2. Podopieczni Dariusza Makucha walczyli przez 90 minut ambitnie, jednak nie dali rady ugrać choćby punktu z rówieśnikami z Luzina, których prowadzi Rafał Kaczmarczyk grający w przeszłości w takich klubach jak m.in. Lechia Gdańsk, Stomil Olsztyn, Widzew Łódź, Górnik Zabrze, Groclin Grodzisk Wlkp. ► Młoda drużyna z Pęplina w każdym kolejnym meczu zbiera doświadczenie i miejmy nadzieję, że w końcu zacznie punktować Bramki: 0:1 Maciej Kożykowski włowski), Pietkiewicz (68 (12), 0:2 Maciej Kożykowski Marsz), Bednarek (55 Kordian (57), 1:2 Grzegorz Furmańczyk Lubański), Romejko, Pietrano). Skład: Dorawa - Goch (75 siński (58 Szura), Szymczyk (68 Piotrowski), Główczewski, Furmańczyk), Kuźnia (55 Karkocki, Kalinowski (75 Pa- Kowalewski). • ©® MAGAZYN REPORTERÓW Piątek 15 września 2017 ' ' v' PROMOCJA 007697756 .Siióiffi-wś sK>tvfJ ,%-khtó sprawdź gp24.pl H • słupsk + MAGAZYN REPORTERÓW www.jobs4work.pl W nowej erze na rowerze. Co kołem się toczy i kole w oczy Fefieton rowerowy Przejażdżka, trochę slalomowa z powodu zbaczania w różne miejsca, gdzie w Słupsku według rejestru powinny być pomniki przyrody. Ireneusz Wojtkiewicz wojtkiewicz@ct.com.pl Przejażdżka jest ponad 20-kilo-metrowa, trochę slalomowa z powodu zbaczania w różne miejsca, gdzie w Słupsku wg rejestru powinny być pomniki przyrody. Chodzi o stary, prawnie chroniony drzewostan, który obecnie jest w stanie zagrożenia z powodu rozpasania urzędników od środowiska. Istnieje bowiem duże ryzyko, że piły i siekiery też zbaczają. Zwłaszcza gdy rzeźnicy drzewostanu natrafiają na braki w oznakowaniu chronionych okazów, co kole w oczy. Ruszam spod ratusza w ciut poprawionym nastroju, bo na śluzie rowerowej i dwuetapowym przejściu przez jezdnię pomiędzy placem Zwycięstwa a parkiem Waldorffa poprawiono sygnalizację świetlną. Tak, że trzy kolumny sygnalizatorów już się wzajemnie nie zasłaniają dzięki zainstalowaniu na jednym z nich prostego wysięgnika na lampy: czerwoną i zieloną. Zabiegałem o to już ponad rok temu, po śmiertelnym wypadku rowerzysty na tym przejściu i wykonaniu kilku wizji lokalnych na rowerze. Szkoda, że na zmiany trzeba było czekać aż rok czasu, a poza tym dwuetapowe przejście i przejazd pozostawiają do życzenia, żeby było jednak jednoetapowe. Takie rozwiązanie rokuje większe bezpieczeństwo dla cyklistów holujących wózki rowerowe z dziećmi. Przypuszczam, że z ratusza też słabo widać, co się dzieje z dwoma pomnikami przyrody na sąsiednim skwerku (od strony ul. Deotymy). Klon jawor ó obwodzie 270 cm i wysokości 18 m oznakowany jest tylko mikrą, ledwie widoczną tabliczką z orzełkiem. Zupełnie nie widać, czy i gdzie rośnie drugi pomnik - dąb szypułkowy o obwodzie 280 cm i wysokości 20 m. Trochę dalej, na posesjach przy ul. Jaracza, też by się przydała inwentaryzacja zabytkowego drzewostanu. Kasztanowiec zwyczajny, który tu stoi na posesji nr 5, odpowiada wprawdzie danym inwentaryzacyjnym (466 cm średnicy i 21 m wysokości), ale nie ma żadnego oznakowania, że to pomnik przyrody. Na posesji nr 9 (Dzienny Dom Pomocy Społecznej) przy tej ulicy powinien być cis o podwójnym pniu o ob- ► Na tym skrzyżowaniu przed ratuszem zainstalowano wysięgnik dla poprawy widzialności sygnalizatorów świetlnych, ale przejazd i przejście nadal są dwuetapowe wodach 47 i 54 cm i wysokości 6 m, a w ogóle nie daje się odnaleźć - taki to kurdupel w drzewostanie. Za to widać tu drzewo wielkie, rozłożyste, oznakowane czerwoną tablicą, zewsząd niedostępne, więc trudne do zidentyfikowania. Jadąc ścieżkami rowerowo--pieszymi ulic Jana Pawła II, Prostej, Lutosławskiego i Poznańskiej do Kobylnicy, natkniemy się na jedyny pomnik przyrody w parku Waldorffa. To dąb szypułkowy wysoki na 24 metry i mający 195 cm w obwodzie. Oznakowany je- dynie betonowym, ogołoconym z napisów pachołkiem. Goły pachołek i mała tabliczka na pniu stanowią oznakowanie 20-metrowej lipy drobnolistnej, mającej 395 cm średnicy. Trzy potężne konary na wysokości 3 metrów charakteryzują sąsiedni pomnik koło zabytkowej rotundy im. św. Jerzego na placu Błogosławionego Bronisława Kostkowskiego. Nawiasem mówiąc, najokazalsze lipy drobnolistne rosną w Puszczy Białowieskiej. O ile jeszcze tam rosną. Poza tym przy zabytkowej rotundzie rośnie odmiana zwisła buka zwyczajnego o wysokości 20 metrów i średnicy 265 cm. Okaz oznakowany jedynie tabliczką wielkości wizytówki na drzwiach. Docieram do Szkoły Podstawowej nr 1 przy ul. Lutosławskiego, w której obejściu od strony ul. Chopina rośnie potężny kasztanowiec zwyczajny 0 wysokości 18 metrów i 275-- centymetrowym obwodzie pnia. Tablica głosi: „Heniuś" -kasztanowiec, pomnik przyrody, nazwany przez społeczność uczniowską 27.04.2002 r. W koronie widać opaski zapobiegające rozszczepieniu konarów, ale drzewo ma się całkiem dobrze i jak co roku zaczyna sypać kasztanami. Na naszej trasie jest to na razie najbardziej godny upowszechnienia przykład dbałości o pomnik przyrody 1 ludzkiej sympatii dla słupskiego starodrzewu. Pedałując do Kobylnicy, nie ma na trasie pomników przyrody, ale są miejsca pamiątkowe. Warto zatem pamiętać, że przy przebiegu 3,8 km (licząc od ratusza) przejeżdżamy skrzyżowanie ul. Głównej i Kolejowej - to miejsce uroczystego otwarcia i poświęcenia latem 1995 roku nowo zbudowanego odcinka drogi krajowej nr 21 i nowej ścieżki rowerowej. Co więc przybyło po ponad 20 latach? Na głównym skrzyżowa- niu Kobylnicy z ul. Głównej skręcamy w prawo na ul. Witosa, gdzie ścieżka się urywa - ok. 800 metrów luki ciągnącej się aż za przejazd kolejowy. Dalej to też ul. Witosa, lecz ze ścieżkami pieszo-rowerowymi, ciągnącymi się ponad półtora kilometra do skrzyżowania z ul. Szczecińską, którą wracamy do Słupska. Tym razem z ul. Szczecińskiej odbijam w lewo na ponad półkilometrową ścieżkę pieszo-rowerową wzdłuż ul. Małcużyńskiego. Na jej końcu - pomiędzy skrzyżowaniem z ul. Piłsudskiego, która na najbliższym rondzie ringu zbiega się z ul. Rejtana - jest kolejna, półkilometrową dziura w infrastrukturze dróg rowerowych. Zaliczam tę trasę tak, aby wrócić do centrum al. Wojska Polskiego. W ewidencji tej arterii jest tylko jeden pomnik przyrody - kasztanowiec zwyczajny o obwodzie 370 cm i wysokości ponad 20 m. Kiepsko oznakowany. Ale dlaczego aleja ponad 100 lip, rosnących tu od przełomu XIX i XX wieku, jest kompletnie anonimowa pod względem oznakowania - tego nie wiadomo. I co wspólnego z wizerunkiem Słupska, lansowanego jako miasta zielonego nowej generacji, ma większość opisanych tu pomników przyrody? • ©® BUDOWLANEJ - produkcja elementów betonowych ■ SPOŻYWCZEJ - pakowanie, etykietowanie produktów wędliniarskich ROLNICZEJ - praca na fermach zwierząt - listopad/grudzień Bytów, ul. Styp-Rekowskiego 72c/2, e mail: edyta.jazdzewska@jobs4work.pl, tel. 59 822 62 24 Praca w Holandii Jobs 4 Work Polska Sp. z 0.0. (nr wpisu do rejestru - 3082) Zatrudni pracowników w branży: ■ OGRODNICZEJ - pielęgnacja i utrzymanie terenów zielonych Głos Słupska Piątek, 15 września 2017 http://www.gp24.pl Głos Słupska Piątek, 15 września 2017 MAGAZYN REPORTERÓW słupsk + • III Nauczyciel „faszysta Nauczyciel z Przeradzi wolał „siedzieć w obozie pracy w Niemczech, niż uczyć dzieci Edward P. został skazany na trzy lata więzienia Gmina Miastko Łukasz Szkwarek szkwareklukasz@gmail.com Niedwano rozpoczął się rok szkolny. Nauczyciele, uczniowie oraz pracownicy poszli do szkoły, gdzie będą zmagać się z ciężkimi plecakami, przeładowaną podstawą programowa, niskimi pensjami, wypaleniem zawodowym, nepotyzmem, chaosem w oświacie w związku z reformą edukacyjną, walką o etaty lub szybszą emeryturę. Takie są współczesne bolączki polskiej oświaty. Na pocieszenie dodam, że zawsze jednak mogło być gorzej. Pokazuje to przykład Edwarda P., nauczyciela z gminy Miastko, który na skutek różnych zbiegów okoliczności trafił do więzienia. W1948roku wprowadzono 7-klasowe szkoły podstawowe W1948 roku w Polsce wprowadzono 7-klasową szkołę podstawową, w której nauka była obowiązkowa. Po jej ukończeniu uczniowie mieli do wyboru: albo 4-letnie licea lub też liczne szkoły zawodowe. Powstawało wówczas mnóstwo szkół -związane to było z powojennym wyżem demograficznym. Na tzw. Ziemiach Odzyskanych adaptowano na placówki oświatowe dawne poniemieckie szkoły (charakterystyczne budynki z czerwonej cegły). Do prac w szkole kierowani byli młodzi nauczyciele, cżęsto absolwenci liceów pedagogicznych, w których poziom nauczania był wysoki. Były jednak także osoby, które uczyły, nie mając kwalifikacji pedagogicznych (kończyli tylko sześciomiesięczne kursy). Chcąc zachęcić nauczycieli, przydzielano im mieszkania służbowe. Szczególnie dużo miejsc pracy powstawało na wsiach -było to także powiązane z prowadzoną w tym czasie walką z analfabetyzmem, który na początku lat 50. został zwalczony (jest to jeden z sukcesów Polski Ludowej). W1960 roku w powiecie miasteckim istniały 83 podstawówki, w których uczyło się 6491uczniów. Wśród tych placówek była szkoła podstawowa w Przeradzi. Miała ona tylko 4 klasy. Po jej ukończeniu uczniowie uczyli się w większych szkołach w Koczale lub Miastku. Warunki lokalowe były ciężkie - nieraz lekcje odbywały się w mieszkaniach nau- KPMO H f ASTKO ► Edward P. został aresztowany 9 listopada 1961 roku i osadzony w więzieniu w Szczecinku. Już wkrótce w miasteckim sądzie zapadł wyrok skazujący czycielskich lub też wynajętych budynkach. Kierownik szkoły został oskarżony w 1961 roku 9 listopada 1961 roku Edmund Jargot, podprokurator Powiatowej Prokuratury w Miastku, zdecydował się wszcząć śledztwo ws. rozpowszechniania fałszywych wiadomości „mogących wyrządzić szkodę interesom Państwa Polskiego". Oskarżony o to został kierownik szkoły podstawowej w Przeradzi, wspomniany wcześniej Edward P. Urodził się on 9 października 1916 roku w miejscowości Westerfelde, położonej w Westfalii w zachodnich Niemczech. Jego ojciec najprawdopodobniej był robotnikiem sezonowym, który za chlebem wyjechał na Zachód. Pochodzili z Kaszub. W dwudziestoleciu międzywojennym powrócili do Polski, gdzie zamieszkali w Chojnicach. W dorosłym życiu Edward P. musiał pracować jako robotnik na kolei. Dopiero po 1945 roku skończył szkołę średnią, co w połączeniu z kursem nauczycielskim pozwoliło mu pracować w szkole. W Przeradzi mieszkał wraz z żoną i dziećmi. Odmawiał wstąpienia do PZPR, co stało się jedną z przyczyn jego problemów. Podstawą oskarżenia kierownika szkoły było zeznanie 28-let-niego podporucznika Jana Z., który służył w Łękinii. „Przybyłem do miejscowości Przeradź z grupą żołnierzy, w celu pomocy przy kopaniu ziemniaków. Kierownictwo PGRPrzeradź zaangażowało do gotowania potraw panią P. Z tego względu miałem możliwość częstego spotykania się z jej mężem, kie- rownikiem tutejszej szkoły podstawowej. Dyskusje, które prowadziłem, były nacechowane myślą starć politycznych. Pan P. w swoich wystąpieniach zajmował zawsze stanowisko przeciwne rządowi PRL i jest zdecydowanym wrogiem PZPR. Wyrażał się częstokroć, że w partii to same złodzieje i oszuści, co sam odczuł na własnej skórze. Powiedział, że nie kto, tylko komuniści wstrzymują mu wyjazd do NRF (Niemiecka Republika Federalna - tak była określana RFN w polskiej prasie w latach 1945-1970 - przyp. autora). W Polsce jest głód, nędza i nieład. Jako wzór porządku i dobrobytu stawiał NRF, swoją rzekomą ojczyznę. Był uczestnikiem bitwy pod Stalingradem, należał do organizacji hitlerowskiej TOT, tam był lepszy porządek w czasie wojny na froncie niż teraz w Polsce. Naświetlałem mu, że po wyjeździe do Niemiec wezmą go do obozu pracy, a potem kto wie, co z nim będzie. Powiedział: <>. Chciał za wszelką cenę mnie przekonać, że Niemcy to dobrzy ludzie, co robili w czasie wojny, to nie ci ludzie, co obecnie są w Niemczech. Oni są bardzo kulturalni i tym zadziwiają świat. Nieśli kulturę na wschód. Szaleńcy, co robili, to nie można mówić o całych Niemczech". Jana Z. przeraziły zasłyszane słowa (trudno powiedzieć, czy były wypowiadane przez P. na trzeźwo). Zaczął robić „prywatne śledztwo", wypytując mieszkańców wsi na temat kierownika placówki. Według relacji ludzi P. miał często opuszczać lekcję, wychodząc z klasy do pracy w domu. Na czas swo- ich częstych wyjazdów z Przeradzi zastępowała go żona, która prowadziła lekcje. Miała ona kaleczyć język polski, wplatając często słowa po niemiecku. Wobec dzieci miał się wyrażać z pogardą: „wy pachołki pegeerowskie, gdyby was niemiecki nauczyciel uczył, to wnet byście się nauczyli porządku". Zwracał się do nich często per imionami psów, posiadanymi przez ich rodziców. Miał porównywać niemieckie dzieci do polskich, twierdząc, że te pierwsze lepiej się uczą. Swoje doniesienie Z. kończył następującymi słowami: „Nam takich nauczycieli nie jest potrzeba. Powinniśmy od samego zarania wpajać dzieciom ducha polskości, a nie odmiennego (pisownia oryginalna - pewnie Z. chodziło o „odwiecznego") wroga narodu polskiego, jakim są Niemcy Zachodnie. Pan P. powinien ulice zamiatać, a nie uczyć polską młodzież". W Polsce jest bieda, a w Niemczech nie Już wkrótce Edward P. został aresztowany i osadzony w Szczecinku. Rozpoczęło się śledztwo w tej sprawie. Podporucznik Z. wskazał kilku świadków, którzy zostali przesłuchani. Ich informacje coraz bardziej intrygowały śledczych. Przykładowo w styczniu 1959roku w rozmowie z jedną mieszkanek Przeradzi, idąc na stację w Słosinku kierownik P. „źle wypowiadał się o polskim rządzie, twierdząc, że co innego mówi, a co innego robi. Poza tym dodał, że w Polsce nie ma sprawiedliwości i porządku, oraz, że jest bieda". Rok później, jadąc po adapter do Miłocic, będąc podwożony furmanką, mówił woźnicy, że „obecny porządek w Polsce nie utrzyma się długo, a gdy nastąpi zmiana, to obecni rządzący pójdą pracować z łopatami". Ponadto w rozmowie P. miał przyznawać się do swoich niemieckich korzeni. Uważał, że pracując w Niemczech jako kierownik szkoły, „wiedziałby, że żyje, a w Polsce ledwo na chleb mu starcza". Kierownik szkoły często też urządzał gry w karty, podczas których włączał radio. Jako że znał dobrze język niemiecki, słychać było często niemieckie radiostacje oraz inne źródła infor-maq'i (najczęściej Radio Wolna Europa, która za czasów Gomułki nie było zagłuszane). Po jednej takiej audycji twierdził, że słyszał, jak Niemcy zapowiadają powrót na Pomorze i Śląsk, co ma nastąpić niedługo. Ponadto w rozmowach prywatnych często krytykował PZPR, określając rządy komunistów jako niewolę. Wkrótce potem, po informacji zasięgniętej przez miasteckie MO, okazało się, że nauczyciel starał się o wyjazd do RFN, jednak Komenda Wojewódzka MO w Koszalinie odmawiała mu. Na jednym podaniu P. twierdził, że jest z pochodzenia Niemcem. Na przesłuchaniach nauczyciel nie przyznawał się do winy, konsekwentnie zaprzeczając zarzutom. Już wkrótce, 7 marca 1962 roku, w miasteckim sądzie rozpoczęła się rozprawa. Pojawiły się na niej 42 osoby. 26 popierało nauczyciela, zaś pozostałych 16 świadków potwierdzali informacje, zebrane przez podporucznika Z. Warto w tym momencie wspomnieć trochę o kontekście międzynarodowym. Po 1945 roku granica na Odrze i Nysie Łużyckiej nie była uregulowana żadnymi porozumieniami między rządem Polski a dwoma państwami niemieckimi - komunistycznym NRD i demokratycznym RFN. W 1950 roku na mocy układu w Zgorzelcu NRD uznało tę granicę pod naciskiem ZSRR, cały czas istniał jednak problem ze strony RFN. Ówczesny kanclerz Konrad von Adenauer konsekwentnie odmawiał jakichkolwiek rozmów z Polską na temat granicy. Był popierany przez liczne środowiska ziomkowskie, które cały czas liczyły na powrót na Pomorze i Śląsk. Natomiast w polskiej szkole, prasie i radiu trwała nieustanna nagonka na RFN, którą oskarżano o wysyłanie szpiegów do Polski. Nieuregulowana kwestia granicy wciąż budziła obawy wielu Polaków. W sierpniu 1961 roku rząd NRD wybu- dował w podzielonym Berlinie mur, uniemożliwiający wyjazdy ich obywatelom na Zachód. Wywołało to kryzys w stosunkach międzynarodowych, co z pewnością miało wpływ na sprawę nauczyciela P. Jako bezpartyjny kierownik szkoły nie miał bowiem co liczyć na dalszy awans zawodowy. Do PZPR nie chciał wstąpić z racji swoich poglądów. Wyjazdy jego rodziny na Zachód w młodości sprawiły, że w jego oczach Niemcy były krajem bogatym. W czasie II wojny światowej utrwaliła to służba w organizacji Todta, która przymusowo wykorzystywała polskich robotników. To właśnie polscy robotnicy z tej organizacji odnaleźli zwłoki polskich oficerów w Katyniu w 1942 roku. Jako kolejarz P. jeździł w transportach pod Stalingrad. Najprawdopodobniej, z racji kaszubskiego pochodzenia, należał do El grupy volkslisty i został na nią wcielony przymusowo. Po wojnie zdecydował się pozostać w Polsce, choć, gdyby naprawdę był Niemcem, miał możliwość wyjazdu w latach 40. Niska pensja oraz wypalenie zawodowe spowodowały jednak u niego frustrację i depresję. Znając niemiecki, dość często słyszał w niemieckim radiu o „cudzie gospodarczym", firmowanym przez ministra gospodarki Ludwiga Erharda. W porównaniu do Polski tamtejsze warunki życia były znacznie lepsze. Nauczyciel więc zaczął starać się o wyjazd do RFN, coraz częściej informując ludzi o swoim „niemieckim" pochodzeniu. Odmowy pogłębiały jego frustraq'ę, co z kolei odbijało się na nauczanych przez niego dzieciach (aczkolwiek w procesie nie udowodniono mu zaniedbywania obowiązków nauczycielskich). Nie ma więc co się dziwić podporucznikowi Z., który sam pamiętał wojnę. W wojsku zresztą często zwracano uwagę na możliwość zagrożenia ze strony RFN. Świadczy też o tym jego wyobrażenie o zachodnich Niemcach, jako kraju z obozami pracy. Dla miasteckiej SB i prokuratury chęć wyjazdu, krytyka rządu w prywatnych rozmowach oraz informacje o możliwym ataku Niemiec stanowiły zagrożenie dla porządku publicznego. W procesie Edward P. został za to skazany na 3 lata pozbawienia wolności oraz utratę praw publicznych. W1977 roku szukano o nim informacji, jednak MO nie udało się ustalić jego miejsca pobytu. • O® IV • słupsk + MAGAZYN REPORTERÓW Głos Słupska Piątek, 15 września 2017 Trzy ławeczki dla ludzi zas Miasto i Ludzie Słupsk Zbigniew Marecki / zbigniew.marecki@gp24.pl Nasz tekst o tym, że nadszedł czas w mieście, aby wreszcie ustawić dekoracyjną ławeczkę, na której na stałe usiądzie znany muzykolog i krytyk muzyczny Jerzy Waldorff z jego jamnikiem Puzonem, wywołał spore zainteresowanie wśród czytelników „Głosu" i innych mieszkańców miasta. - To bardzo dobry pomysł, bo w młodości często widywałem pan Waldorffa, jak spacerował po mieście ze swoim Puzonem. Poza tym kojarzył się z Festiwalem Pianistyki Polski, który przez wiele lat prowadził. Był jakby jego żywą reklamą nie tylko w Słupsku, ale także w całej Polsce, bo sporo o nim pisał, nadając mu ogólnopolską renomę - mówi pan Stanisław, meloman, który do tej pory uczestniczy w festiwalowych koncertach. Podobną opinię przedstawił nam radny Mieczysław Jaroszewicz, emerytowany dyrektor Muzeum Pomorza Środkowego w Słupsku. Według niego Waldorff zasługuje na uhonorowanie ławeczką, która byłaby sporą atrakcją dla turystów i mieszkańców miasta, zwłaszcza w epoce, gdy wszyscy robią selfie i z chęcią umieszczają je na portalach społecz-nościowych. - Poza tym taka trwała, wykonana z dobrego materiału ławeczka byłaby o wiele ładniejszą dekoracją niż plastikowe misie, które w różnych miejscach rozstawia prezydent Robert Biedroń. W ten sposób kontynuuje ideę prezydenta Macieja Kobylińskiego, który wylansował „Niedźwiadka szczęścia", choć wg niektórych uczonych ten słynny amulet był raczej rzeźbą świni, bo to one w czasach prehistorycznych były raczej symbolem bogactwa. Będę na ten temat jeszcze rozmawiał z prezydentem Biedroniem - zapowiada radny Jaroszewicz. O tym, że w komisjach rady miejskiej warto dyskutować o ławeczce dla Waldorffa, jest także przekonany radny Tadeusz Bobrowski (PiS), choć nie ukrywa, że już jedna tego typu dyskusja wśród radnych się odbyła. Czy może dojść do następnej? ^ Heinrich von Stephan za swoje zasługi zawodowe otrzymał nawet tytuł szlachecki. Tu na portrecie pędzla Georga Barlósiusa z 1897 roku ; y Wanda Chotomska była nie tylko przyjacielem Słupska, ale przede wszystkim bardzo popularną wśród dzieci pisarką Glos Słupska Piątek, 15 września 2017 MAGAZYN REPORTERÓW słupsk + »V p. Park Waldorffa ma fajną atmosferę. Ławeczka z jego patronem świetnie by się tam wkomponowała isłużonych dla Słupska Ławeczka von Stephana mogłaby stanąć na Starym Rynku, gdzie już istnieje tablica informująca o tym. gdzie się urodził - Tak. Będziemy jeszcze wracać do tego tematu - powiedziała „Głosowi" Krystyna Danilecka-Wojewódzka, zastępca prezydenta Słupska. Jak nam zdradziła, właściwie chodzi o trzy ławeczki: dla krytyka muzycznego Jerzego Waldorffa, poetki i pisarki dla dzieci Wandy Chotomskiej oraz niemieckiego poczmistrza Heinricha von Stephana. Ten ostatni rozsławił Słupsk, gdy był on jeszcze niemieckim miastem, znanym jako Stolp. Heinrich von Stephan nie tylko tu się urodził i ukończył miejscowe szkoły, ale tak-| że tutaj rozpoczęła się jego 5 związana z pocztą kariera za-« wodowa, która doprowadziła 2 go do funkcji dyrektora służby pocztowej Konfederacji Pół-nocnoniemieckiej (1870), generalnego poczmistrza Cesarstwa Niemieckiego (ministra poczt, 1876), podsekretarza stanu (1880), ministra stanu (1895). W1874 był jednym z założycieli Światowej Unii Pocztowej. Warto też pamiętać, że von Stephan 30 listopada 1865 roku na Niemieckiej Konferencji Poczt w Karlsruhe zgłosił jako pierwszy pomysł wprowadzenia możliwości wysyłania kart pocztowych bez kopert, ale pomysł odrzucono, uważając go za niemający przyszłości. Jako pierwsza karty wprowadziła Austria w 1869 roku, a pocztówki zyskały tak dużą popularność, że wprowadzono je wkrótce w całej Europie. Ponadto von Stephan zreformował system pocztowy w Niemczech, wprowadzając unifikację 17 odrębnych oddziałów. W1877jako pierwszy wprowadził też w Niemczech telefon. - Myślę, że jego ławeczka bardzo ładnie wyglądałaby na Starym Rynku, w pobliżu którego znajdował się jego rodzinny dom. Von Stephan mógłby na niej siedzieć, wpatrując się w kartkę pocztową z napisem „Jerzy Henke", ponieważ to on napisał książkę pt. „Heinrich von Stephan. Najwybitniejsza postać Ziemi Słupskiej XIX wieku". Dzięki niej spopularyzował dorobek von Stephana i uświadomił wielu ludziom, jak wybitny człowiek wywodził się z niemieckiego Stolpu - uważa Krystyna Danilecka-Wojewódzka. Jej zdaniem ławeczka Waldorffa powinna natomiast stanąć w parku Waldorffa, przez który przechodzą wszyscy zmierzający do siedziby słupskiej filhamonii. To byłoby także nawiązanie do tego, że on również tam chodził podczas kolejnych edycji Festiwalu Pia-nistyki Polskiej, w których brał udział. Poza tym jest także idea uhonorowania ławeczką poetki Wandy Chotomskiej, Honorowej Obywatelki Słupska, której twórczość była bardzo lubiana przez wiele pokoleń polskich dzieci, a ona sama była przez wiele lat swoistym spiritus movens Międzynarodowego Konkursu Literackiej Twórczości Dzieci i Młodzieży, organizowanego co roku w Słupsku. Na razie jednak jeszcze nie wiadomo, gdzie ta ławeczka mogłaby być zlokalizowana. A czy na to wszystko są pieniądze? I tu jest problem, bo taka ławeczka to wydatek rzędu ok. 150 tys. złotych. - W ciągu roku wszystkich nie da się postawić, ale będziemy zabiegać o to, aby w budżecie na przyszły rok znalazł się zapis o choć jednej ławeczce - mówi wiceprezydent Danilecka-Wojewódzka. • ©® Jerzy Waldorff nadal kojarzy się z latami świetności Festiwalu Pianistyki Polskiej w Słupsku VI • słupsk + MAGAZYN REPORTERÓW Głos Słupska Piątek. 15 września 2017 Piłka nożna - historia Jarosław Stencel jaroslaw.stencel@gp24.pl W sezonie 2004/05 piłkarze Gryfa Słupsk ówcześnie trenowani przez Tadeusza Żakietę (obecnie trener drugoligowej Gwardii Koszalin) balansowali na granicy spadku. Tenże przyszedł niestety w sezonie kolejnym. Wtedy po rezygnacji Żakiety, zespół jeszcze w IV lidze objął Jarosław Kaczmarek, który już w klasie okręgowej wywalczył ponowny awans do IV ligi. W sezonie już 2007/08 zespół objął Wojciech Polakowski. W sezonie 2004/05 słupszczanie zajęli 12. miejsce, ostatnie które ratowało przed grąwbarażach. Gryfici jesienią i wiosną mimo wszystko mieli kilka bardzo dobrych momentów. Potrafili wysoko w Sopocie pokonać tamtejszy KP 4:1. Bramki strzelali 0:1 Krzysztof Szczechowiak (22), 1:1 Tomasz Cytlau (42), 2:1 Marcin Mazgis (53), 3:1 Marcin Mazgis (74), 4:1 Marcin Mazgis (77). Gryfici do Sopotu jechali z wielką wolą odniesienia zwycięstwa. W parze ze zmianami w składzie przyszła zmiana mentalności. Wiara w sukces, walka od początku i krótkie krycie przyniosły powodzenie. Nawet prowadzenie zbyt pewnych siebie miejscowych nie załamało słupszczan, którzy na sopockim stadionie pokazali charakter. Jeszcze przed przerwą doprowadzili do remisu. Mazgis dośrodko-wał do Cytlaua, który wszedł między obrońców i zdobył gola. Na początku drugiej połowy za kopnięcie Porzegi sędzia usunął z boiska Łukaszewskiego. Od tego momentu gryfici podkręcili tempo i przeprowadzali składne akcje, a w roli głównej wystąpił Mazgis. Słupszczanie jeszcze przynajmniej trzy razy mogli pokonać bramkarza gospodarzy Szczypiora. Sopocianie kończyli mecz w "9", gdyż Szymura musiał zejść za drugą żółtą kartkę. W Słupsku pokonany został 6:1 Gryf Wejherowo (obecnie n liga). Przed meczem trener Żakieta trochę się tego meczu obawiał. Było w nim dużo walki, a sędzia Góreczny ostro dzielił kartkami. Na mokrej murawie obydwie drużyny grały niedokładnie. Dużo było błędów i strat piłek. Groźniej atakowali goście. Często wykonywali też rzuty rożne. Raz w zamieszaniu piłka odbiła się od poprzeczki i spadła na linię, potem ponownie zakotłowało się pod słupską bramką, ale gryfici zdołali uporządkować sytuację. Bardzo dobrze w bramce spisywał się Żukowski, broniąc groźne uderzenia. Punkt zwrotny w meczu nastąpił w 29. minucie, kiedy to za faul czerwoną kartkę obejrzał Pomorski - podpora draży- W poprzednim dziesięcioleciu w Gryfie jak w kalejdoskopie Lata 2004-2008 dla słupskich piłkarzy i kibiców były bardzo interesujące. Zanotowano zarówno spadek, jak i awanse zespołu ze stadionu przy ulicy Zielonej Piłkę w meczu z Unią w Tczewie wybija Marcin Moszczyński a ► Przy piłce Patryk Pytlak podczas meczu z Zatoką w Pucku ny gości. Bardzo dobrą okazję miał Cytlau, ale w sytuacji sam na sam nie trafił w bramkę. Ale co się odwlecze to nie uciecze. W 39- minucie nerwowo grający słupszczanie, przeprowadzili atak po którym, przed polem karnym faulowany był Cytlau. Podobnie jak we wcześniejszym meczu z Bałtykiem Gdy- nia, do piłki podszedł Matuszewski i dokładnym strzałem dołem obok mura, dał Gryfowi prowadzenie. W 57. minucie wyrównała się liczba graczy obu zespołów, bo za dragą żółtą kartkę Matuszewski musiał zejść z boiska. Goście postanowili śmielej zaatakować i zostali ukarani. W 60. minucie Cytlau podał Porzedze, a ten strzelił do pustej bramki. Dziewięć minut później za zagranie ręką sędzia podyktował karnego, którego wykorzystał Porzega. W 76. minucie kolejna "jedenastka" za faul na Mazgisie, którą wykorzystał sam poszkodowany. Potem nastąpiło chwilowe rozprężenie w szeregach słupszczan. W 82. minucie karnego wykonywanego przez Freiberga w świetnym stylu obronił Żukowski, a minutę później wybronił w sytuacji wręcz beznadziejnej. Podłamanych tym gości po raz trzeci w tym meczu ukłuł "Pająk" dobijając piłkę z najbliższej odległości. Szanse na podwyż- szenie wyniku mieli jeszcze: Cytlau i Kublik. W 90. minucie Malinowski zakręcił obroną słupszczan i strzelił honorowego gola. Odpowiedzią gryfitów był następny gol strzelony z bliska przez Ciemniewskiego. Chwilę później sędzia zakończył mecz, który zakończył się najwyższym zwycięstwem słupszczan w IV lidze od 1999 roku (6:1 z Piastem). Choć z początku gryfici grali nerwowo z biegiem czasu, mecz układał się dla nich szczęśliwie. Mimo różnych wyników zespołu trzeba podkreślić wysoką formę bramkarza Krzysztofa Żukowskiego, który po tym sezonie wypłynął na szerokie wody i był w składach zespołów z Ekstraklasy. W kolejnym już nie układało się dobrze i zespół spadł z IV ligi. Awansował w dobrym stylu w kolejnym sezonie. Gdy zespół objął Wojciech Polakowski i przyszło kilku ogranych zawodników, Gryf zaczął walczyć o wysokie cele w IV lidze. Ostatecznie z piątego miejsca wywalczył awans do nowotworzonej III ligi. Pierwsze miejsce zdobyła wtedy Zatoka Puck. Z tym zespołem gryfici w Pucku grali jak równy z równym, ale ostatecznie przegrali 1:2 (0:2). Dla gospodarzy strzelił dwie bramki Roland Kazubowski (obecnie Pogoń Lębork), a dla Gryfa Dawid Jędrzejak. W rewanżu w Słupsku także lepsza okazała się Zatoka wygrywając 3:0 (Kazubowski, Błażej Adamus, Szymon Hartman). • ©© Podziel się historią # W1945i1946roku na obiektach przedwojennych niemieckich klubów powstawały pierwsze powojenne polskie już kluby sportowe nad Słupią. Obchodzimy więc 72. rocznicę powstania powojennego słupskiego sportu. W serii artykułów przedstawiamy na naszych łamach lata sukcesów, okresów lepszych i gorszych, zmian, sylwetki sportowców, działaczy, wydarzenia. Zapraszamy do kontaktu z naszą redakcją i dzielenia się wiedzą, pamięcią, zdjęciami i innymi wartościowymi pamiątkami: jaroslaw.stencel@polskapress.pl tel. 607460416 (sten) Głos Słupska Piątek. 15 września 2017 MAGAZYN REPORTERÓW słupsk ♦•VII Pływanie, potem rower i bieg W Dolinie Charlotty wrzesień przebiega pod znakiem plenerowych imprez. W miniony weekend rywalizowali tam wędkarze, a w najbliższą sobotę odbędzie się Charlotta ZOO Triathlon Wojciech Frelichowski wojciech.frelichowski@gp24:pl Zawody zostały rozegrane w ramach Mistrzostwa Polski w Trójboju Wędkarskim w kla-syfikaq'i indywidualnej w 3 dyscyplinach: spławikowa, spin-ningowa i rzutowa. Jak nas poinformował Wojciech Sobiegraj, ichtiolog Zarządu Okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego w Słupsku, w dyscyplinie spławikowej najlepiej brały płocie i leszcze, a także jesiotry. Największą rybą, którą złowiono w tej konkurencji, był sześciokilogramowy amur. Była to największa sztuka złowiona w całych zawodach. Z kolei w dyscyplinie spin-ningowej liczyła się długość złowionej ryby. Największymi sztukami, które złowiono, były trzy szczupaki o długości 101, 103 i 112 centymetrów. W klasyfikacji generalnej pierwsze miejsce zajął Michał Wojnikiewicz, drugi był Łukasz Dywelski, a trzeci Tomasz Wolniewicz. W dyscyplinie spławikowej zwyciężył Jacek Czyżyk Markiewicz, przed Michałem Daleckim i Michałem Wolni-kiewiczem. W dyscyplinie spinningowej najlepszy był Radosław Borowski, który wyprzedził Leszka Lubkowskiego i Daniela Krzysztofiaka. W dyscyplinie rzutowej wygrał Aleksander Siemaszko, przed Leszkiem Lubkowskim i Andrzejem Swatowskim. Organizatorami zawodów były Zarząd Okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego w Słupsku oraz Dolina Charlotty. Triathlon Ironman Kolejną dużą imprezą, która odbędzie się we wrześniu w Dolinie Charlotty, będzie Charlotta ZOO Triathlon -1/4 Ironman. Będzie to trzecia edycja tych zawodów, które po raz pierwszy odbyły się w 2015 roku. Charlotta ZOO Triathlon odbywa się na zakończenie sezonu i jest jego zwieńczeniem. Przed rokiem uczestnicy triathlonu musieli przepłynąć dystans jednego kilometra. Następnie odbył się etap kolarski po drogach wokół Doliny Charlotty, gdzie zawodnicy mieli do pokonania 33 kilometry, a zwieńczeniem rywalizacji był bieg przełajowy na dystansie 7 kilometrów. W tym roku będzie trudniej, ponieważ dystanse zostaną zmodyfikowane, aby zawodnicy mogli sprawdzić się w rywalizacji 1/4 Ironmana. Uczestnicy triathlonu będą musieli przepłynąć dystans jednego kilometra. Następnie odbędzie się etap kolarski, podczas którego do pokonania będzie trasa o długości 45 kilometrów. Zwieńczeniem triathlonu będzie 10-kilo-metrowy bieg na terenie Doliny Charlotty. Przypomnijmy, że ten etap całych zawodów odbywa się m.in. na terenie ogrodu zoologicznego (stąd nazwa biegu), co jest oryginalnym urozmaiceniem imprezy. Program Charlotta ZOO Triathlon -1/4 Ironman 16 września • godz. 7 -9-30 - otwarcie strefy zmian i biura zawodów (biuro będzie również czynne w piątek, 15 września, w godz. 17-20), • godz. 10 - start Charlotta ZOO Triathlon, ► W Mistrzostwach Polski w Trójboju Wędkarskim wzięło udział 36 osób. Na zdjęciu: rywalizacja w dyscyplinie rzutowej ► W imprezie Charlotta ZOO Triathlon zawodnicy będą musieli m.in. przepłynąć w wodzie dystans jednego kilometra oraz przebiec 10 kilometrów • godz. 12 - finisz pierwszego zawodnika, • godz. 14 - ostatni zawodnik na mecie. Jak informują organizatorzy, ceremonia dekoracji zwycięz- ców odbędzie się bezpośrednio po zakończeniu biegu przez ostatniego uczestnika. Październikowy Mud Max Dolina Charlotty zapowiada jeszcze jedną, ekstremalną imprezę sportową. Będzie nią Mud Max, który odbędzie się 14 października. To będzie trzecia edycja tych zawodów. Mud Max to ekstremalny bieg przełajowy z przeszkodami, którego trasa naszpikowana jest różnymi utrudnieniami. Na uczestników biegu czekać będzie m.in. brodzenie w błocie, wspinanie się po linach i na wysokie ściany, czołganie się przez zasieki i wiele innych. Ten rodzaj sportu ma w Polsce coraz większą rzeszę miłośników. Dowodem popularności Mud Maksa jest frekwencja na zawodach w Dolinie Charlotty. Podczas wiosennej edyq'i tej imprezy na starcie zjawiło się ponad 500 uczestników. W sobotę, 14 października, poszukiwacze adrenaliny będą mogli zmierzyć się z 8-kilome-trową trasą naszpikowaną przeszkodami. Organizatorzy zapowiadają, że przygotują 30 przeszkód. Jak zwykle będzie dużo błota, brodzenia w wodzie i podbiegów. Żeby pokonać te oryginalne przeszkody, nie wystarczy być tylko sprawnym fizycznie. Liczy się też współpraca pomiędzy startującymi zawodnikami. Uczestnicy poprzednich edycji Mud Maksa mówią, że prawdziwym wyzwaniem jest pokonanie samego siebie i własnych słabości. Przygotowana zostanie również trasa dla dzieci, bo jedną z dewiz Mud Maksa jest udział w zawodach całych rodzin. Uwaga - każde dziecko, które weźmie udział w mini Mud Maksie, otrzyma na mecie zasłużony medal. Więcej informacji na strome: www.mudmax.pl. • ©® Ścigali się i pomagali - tym razem podopiecznym domu Brata Alberta Bieg charytatywny W sobotę w ramach cyklu Rozbiegana Parafia odbyła się impreza sportowa z festynem, której celem było wsparcie domu im. Brata Alberta. Monika Zacharzewska 162 biegaczy i kijkarzy wystartowało w sobotę w biegu charytatywnym z cyklu Rozbiegana Parafia. Tym razem księża z parafii pw. św. Jana Kantego oraz kmdr Dariusz Kloskowski zorganizowali imprezę, by promować zdro- wy styl życia i pomóc podopiecz-nym schroniska im. Brata Alberta. Na start każdy mógł przynieść artykuły higieniczne dla nich. Zebrano kilkadziesiąt kilogramów darów. Biegacze i kijkarze pokonali sześć kilometrów trasami Lasku Południowego w Słupsku. Najlepszą kobietą okazała się Małgorzata Pazda-Pozorska z czasem 30,43 min, reprezentująca Night Runners Słupsk, następnie Agnieszka Konkel oraz Agnieszka Kęsik. Wśród panów najlepszym okazał się.Grzegorz Ebel, reprezentujący MLKS Baszta Bytów, z czasem 23,53 ► Wystartowało 162 biegaczy i kijkarzy min, następnie Grzegorz Duda oraz Michał Tyszka. Wśród mundurowych najlepszym okazał się Artur Pelo z 1. BZ Lębork z czasem 26,10, następnie Artur Nowicki z 1. BZ Lębork oraz Kamil Nagórek z 7. BOW ze Słupska. Wśród kobiet mundurowych najlepszą okazała się Angelika Sałaj z OSP Lulemino z czasem 47,30 min, następnie Nguyen Tina z NSF Redzikowo. Wśród kijkarzy najszybsi byli Gabriela Bereżecka oraz Eugeniusz Kaczmarek. Po biegu na biegaczy i kijkarzy czekały medale i puchary oraz upominki od spon- sorów. Była też grochówka, chleb ze smalcem domowej roboty oraz ciasta przygotowane na tę okazję. Festyn rodzinny, który towarzyszył biegowi, urozmaicił pokaz sprzętu wojskowego 7. Brygady Obrony Wybrzeża oraz artystyczne występy Katarzyny Dacków. Nowy proboszcz parafii św. Jana Kantego, ks. Wojciech Filimon, maratończyk ks. Łukasz Bikun oraz Dariusz Kloskowski zapowiedzieli już kolejny mikołajkowy bieg w grudniu, który wspomoże słupskie hospicjum. • ©® słupsk + Z OSTATNIEJ STRONY Głos Słupska Piątek, 15 września 2017 pół żartem. pol Ciągle pada Odlatuję! Ulica umiera, ale jeszcze żyje Dobre i złe wiadomości dla najbardziej reprezentacyjnej ulicy w naszym mieście Impreza organizowana raz w roku to za mało, by ożywić jakieś miejsce 0 moim ukochanym Słupsku. Tym razem znów wracamy do ulicy Wojska Polskiego. Jak zawsze czekam na państwa opinie i pomysły. Bogdan Stech bogdan.stech@gp24.pl Kolejny bank ma powstać na ulicy Wojska Polskiego w Słupsku. I to w miejscu, gdzie przez całe dziesięciolecia znajdowała się kultowa w Polsce restauracja Karczma Słupska. Koniec pewnej epoki - ulicy i naszego miasta. Szkoda, bo w głębi ducha marzyłem, że w tym miejscu powstanie kiedyś czy to restauracja, czy też bar, który nie tylko będzie kontynuował tradycje tego miejsca, ale 1 ożywi tę część ulicy. Nawet jakiś sieciowy fast food mógłby wiele zmienić -sprawić, że więcej ludzi przebywałoby w tej części miasta wieczorami i w weekendy. Teraz zdaje się, że moje marzenia prysły. Oczywiście każdy może prowadzić biznes, ale bank zamknie go o godzinie 17 lub 18 i ulica pozostanie w tym miejscu martwa - nie będzie tu po co wieczorem przyjść. A przecież ulica Wojska Polskiego była kiedyś wizytówką miasta. Kiedyś. ► Ulica Wojska Polskiego przez lata była jednym z centralnych miejsc w mieście. Teraz tędy głównie się przechodzi Teraz nie ma chyba nawet planów co do jej przyszłości. Jest tylko wolna amerykanka. Czyja to wina? Najbardziej zawiniły wcześniejsze i obecne władze miasta. Odnawianie kamienic bez ładu i składu, byle jaka nawierzchnia. Nawet te wystawy, które pojawiają się na Wojska Polskiego, to niska jakość. Nie chodzi o same prezentowane prace, ale o budowlane siatki, na jakich są zawieszane. Ja rozumiem - na jakiejś budowie, doraźnie. Ale nie w centrum miasta, No, miejmy jakieś standardy. Organizowana raz w roku impreza nie rozwiązuje żadnego z problemów tej ulicy - małej ilości punktów gastrono- micznych, zbyt dużej liczby banków i sieci komórkowych. W ogóle, jak wspomniałem wcześniej, ulica zostawiona samopas. Z myślą, że jakoś to będzie, wyszło dokładnie - jakoś. Jakąś nadzieję niesie zapowiedziana wielka inwestycja w okolicach dworca kolejowego. Jak się dowiedzieliśmy w tym tygodniu, będzie ona realizowana. Powstać ma tam wielki węzeł komunikacyjny. Wśród wielu zmian jedną z kluczowych dla miasta ma być przejście pod torami łączące Śródmieście z Zatorzem. Na tę ważną inwestycję blisko 34 min zł da marszałek województwa. Czuć z daleka przedwyborczą zagrywkę, ale darowanemu koniowi w zęby się nie zagląda. Szkoda tylko, że wybory są raz na cztery lata. Przebudowa węzła komunikacyjnego po stronie miasta ma się rozpocząć pod koniec przyszłego roku. Zaplanowano także budowę nowych dróg komunikacyjnych oraz - co najważniejsze -powiązanie tunelu dworcowego z węzłem transportowym za torami od strony Zatorza. Na razie nie wiadomo, czy PKP przebuduje obecny dworzec PKP w Słupsku. Cały projekt zakłada budowę wielofunkcyjnego dworca autobusowego po zachodniej stronie torów kolejowych wraz z zapleczem socjalnym oraz miejscem obsługi podróżnych, udostępnionym dla przewoźników międzynarodowych i regionalnych. Takie rozwiązanie wpłynie na poprawę oczekiwania podróżnych, jak i komfort pracy przewoźników. To szansa dla ulicy Wojska Polskiego. Gdyby tak jeszcze powstał pomysł ożywienia jej u drugiego końca. Tam, gdzie zbiega się ona z ulicą Starzyńskiego oraz Sienkiewicza. Potrzebny jest jednak plan i konkretna jego.realizacja. • O® O Podyskutuj na forumgp24.pl dk>t k s Raw yiorae # Coś poszło nie tak Jak podpowiadają nasi znajomi z aresztu śledczego, tak, tak, nikt nie jest święty, a więzienia też dla ludzi, można tam spotkać było pewną znaną słupską restauratorkę, hote-larkę a przede wszystkim byłą radną. A miało być tak fajnie, z rozmachem. • Nasz Luter Robert „Polskę Zbaw". Biedroń, niczym Luter (Macronem już nie jest. bo tamten się skompromitował), przybił na drzwiach słupskich szkół preambułę Konstytucji. Zamierza też wykładać w tych szkołach naszą ustawę zasadniczą. Pomijając, że jest ona w programie każdej szkoły, liczymy na niezły ubaw, bo nasz prezydent nie jest specjalnie biegły w wiedzy o rzeczywistości, tak ogólnie. Prosimy też nie zapomnieć o art. 18: „Małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyń- stwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej". • Luka w pamięci Podobno Robert Kujawski i spółka siedli do pisania programu wyborczego dla Słupska. Siedzą, drapią się w głowę i niewiele mogą wymyślić. Na krytyce Biedronia daleko nie zajadą. Kibicom podpadli, ważne projekty omijają Słupsk i lokalny PiS nie ma jak skonsumować krajowego sukcesu partii. Pomysły ślijcie robertq@poczta.onet.pli • SPO na wydaniu Spieszno nam donieść, że Słupskie Porozumienie Obywatelskie dostało atrakcyjną ofertę koalicji wyborczej. Ciekawe czyją przyjmą? Albo raczej, jak przyjmą to ich wyborcy? BONNIE& CLYDE plotkisprawdzone@gmail.com Słupsk. Stary Rynek, wrzesień 2017 - gołąb przemoczony do suchej nitki...