Głos Pomorza www.gp24.pl Słupsk • Ustka Piątek 3 marca 2017 Co z tą szóstką? • Resort rozwiewa wątpliwości, posłanka PiS zmiękcza komunikat. Droga czeka na ministra CAŁA NAPRZÓD KURKI ODCHOWANE-ROSA1 BARDZO DOBRE NIOSKI Zamówienia: H.Lewna IĄCZYŃSKA HUTA 118 TEL: 58 684 2711. KOM. 534 855252 Alek Radomski aleksander.radomski@gp24.pl Zdaniem Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa obwodnica metropolitalna powinna być realizowana. Podobnie dalszy odcinek S6 w kierunku Lęborka, ale nie do samego miasta, tylko przecięcia nowo wyznaczonej trasy ze starą nitką. - Natomiast tutaj -mówię to może po raz pierwszy tak jednoznacznie, ale chyba Sejm jest najwłaściwszym do tego miejscem - jeżeli chodzi o odcinek drogi S6 dalej na zachód, tam, niestety, w tym limicie nie jesteśmy w stanie dzisiaj tej drogi modernizować, budować - powiedział Jerzy Szmit, podsekretarz stanu w MliB. - To, co jest dzisiaj rozpoczęte, jeżeli chodzi o Koszalin, o połączenie Szczecina z Koszalinem, z obwodnicą Koszalina do Sianowa, tam prace idą i nie są one zagrożone, i myślę, że w terminie zostaną ukończone. Deklaracja wywołała burzę, bo jednoznacznie przekreśliła budowę szóstki w tej części województwa. Władze Słupska uznały to za skandal. W poniedziałek sejmowe wystąpienie Jerzego Szmita zmiękczała posłanka Szczypińska, mówiąc, że analizy trwają, a decyzje nie zapadły. Nie można wykluczyć, że fragment drogi będzie budowany po 2020 roku. Wkrótce do Słupska ma przyjechać minister Andrzej Adamczyk kierujący MliB i rozwiać wątpliwości. • ©® O S6 czytaj na • STR. 3 REPORTAŻ Nie płacz, kiedy odjadę. Dlaczego ciągle wyjeżdżają ze Słupska? str. III Magazyn Reporterów INFORMATOR Dzieje się w weekend w Słupsku. Warto tam być str. 4-5 ► Na dziś nie wiadomo, czy i kiedy obwodnica Słupska będzie rozbudowywana. W ogóle nie wiadomo, czy projekt S6 będzie realizowany w niezmienionym kształcie FELIETON W nowej erze na rowerze. Opadły ręce. szczęki i pedały str. II Magazyn Reporterów 02//tygodnik DRUGASTRONA Głos Słupska Piątek, 3 marca 2017 Od redaktora głos słupska ADRES REDAKCJI Słupsk, ul. Henryka Pobożnego 19 www.gp24.pl, e-mail: redakcja.gp24@polskapress.pl REDAKTOR NACZELNY GŁOSU DZIENNIK POMORZA Krzysztof Nałęcz krzysztof.nalecz@polskapress.pl REDAKTOR PROWADZĄCY Piotr Peichert tel. 59 848-81-00 piotr.peichert@polskapress.pl BIURO OGŁOSZEŃ Słupsk ul. Henryka Pobożnego 19 al. Sienkiewicza tel. 59 848 8103 BIURO REKLAMY Słupsk, ul. Henryka Pobożnego 19 tel. 59 848 8101 DZIAŁ ONLINE Słupsk, ul. Henryka Pobożnego 19 tel. 59 848 8101 PRENUMERATA tel. 94 347 35 37 POLSKA PRESS mum WYDAWCA Polska Press Sp. z o.o., O. Koszalin 75-004 Koszalin, ul. Mickiewicza 24, www.gk24.pl, PREZES ODDZIAŁU Piotr Grabowski DRUK Polska Press Sp. z o.o. ul.Słowiańska 3a, Koszalin PROJEKT GRAFICZNY Tomasz Bocheński ©® - umieszczenie takich dwóch znaków przy Artyku-le, w szczególności przy Aktualnym Artykule, oznacza możliwość jego dalszego rozpowszechniania tylko i wyłącznie po uiszczeniu opłaty zgodnie z cennikiem zamieszczonym na stronach www.gk24.pl/tresci, www.gp24.pl/tresd,www.gs24.pl/tresci, i w zgodzie z postanowieniami niniejszego regulaminu. Magdalena Olechnowicz Film kręcony u nas uczniów szkół ponadgimnazjalnych ze Słupska i powiatu słupskiego będzie mogło podnieść swoje kompetencje w ramach projektu „Ścieżką Kopernika z Akademią Pomorską". Projekt będzie realizowany przez Akademię Pomorską w partnerstwie z Centrum Inicjatyw Obywatelskich w Słupsku. Zyskał dofinansowanie z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju w ramach konkursu „Ścieżki Kopernika 2.0" PO Wiedza Edukacja Rozwój. Ma na celu nadanie kompetencji i pobudzenie świadomości społecznej wśród młodzieży (mag) W ręce naszych czytelników oddajemy kolejne wydanie „Głosu Słupska/Magazynu Reporterów". I znów wspominamy... Tym razem film. „Pobojowisko" powstawało wczesną wiosną 1984 roku, czyli prawie 40 lat po zakończeniu n wojny światowej. Film miał ukazać jednak realny i zarazem brutalny obraz sytuacji społecznej na Ziemiach Odzyskanych w powojennych dniach. Zdjęcia kręcone były na podstawie scenariusza autorstwa Jerzego Budkiewicza, jednocześnie reżysera tego filmu. Scenariusz zaś to adaptacja powieści „Wrócić do siebie" autorstwa Wacława Bilińskiego. Powieść nie wskazywała konkretnie, że „Pobojowisko" to Słupsk, Ustka i okolice. Ale tutaj długo już po wojnie doszukano się odpowiedniej dla filmu sce-nografii.(str. IV-V Magazynu Reporterów). • Ustka Amerykanin zatrzymany To przestępca poszukiwany przez Interpol. Został zatrzymany w poniedziałek przez słupską policję. Zatrzymany Amerykanin to 39-letni mężczyzna, który był poszukiwany za przestępstwa na tle seksualnym. Do jego zatrzymania doprowadziła współpraca słupskich i usteckich policjantów kryminalnych z Biurem Międzynarodowej Współpracy Policji. Wg policji w wyniku tej współpracy w poniedziałek doszło do szybkiego ustalenia miejsca ukrywania się i zatrzymania poszukiwanego mężczyzny wjednym z mieszkań w Ustce. Obecnie przebywa on w policyjnym areszcie w Słupsku. Wkrótce zatrzymany zostanie przekazany do dyspozycji Prokuratury Okręgowej w Słupsku, w celu uruchomienia procedury ekstradycyjnej. Interpol to międzynarodowa organizacja policji pomagająca organom ścigania w walce z wszelkimi formami przestępczości. Działa w 190 krajach. Zdjęcie tygodnia Padł nowy rekord Słupsk pobił nowy rekord w zbiórce pieniędzy na rzecz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. 209 281,52 zł przekazano w tym roku na rzecz WOŚP podczas styczniowej zbiórki. To prawie sto tysięcy złotych więcej niż w 2016 roku. Wtedy podczas zbiórki WOŚP słupszczanie przekazali na jej rzecz 122 613,34 złotych ► Pomorski Ośrodek Doradztwa Rolniczego w Lubaniu, PODR Oddział w Słupsku, Gmina Słupsk oraz Powiat Słupski to organizatorzy XII Powiatowego Turnieju Kół Gospodyń Wiejskich, który odbył się 25 lutego w sali widowiskowo- sportowej w Jezierzycach Tropem Wilczym. Bieg Pamięci Żołnierzy Wyklętych w Słupsku ► Fundacja Wolność i Demokracja oraz Fundacja Chodzezkijami.pl po raz piąty zorganizowała imprezę Tropem Wilczym. Bieg Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Impreza już po raz drugi odbyła się w Słupsku w Lasku Północnym. Dla biegaczy przygotowana została trasa na dystansie 1963 metrów, będących symbolem daty schwytania i śmierci ostatniego spośród żołnierzy wyklętych US umowa Uczniowie słupskiego mechanika gościli Ricka Gilberta, dowódcę amerykańskiej bazy w Redzikowie. Podpisał umowę o współpracy amerykańskich żołnierzy ze szkołą. Umowa dotyczy prowadzenia m.in. lekcji językowych przez Amerykanów, wspólnych zajęć sportowych. W szkole ma też powstać klasa o profilu wojskowym Głos Słupska Piątek, 3 marca 2017 AKCJA/REDAKCJA tygodnik//07 Czas naprawić nasze ulice • Mieszkańcy osiedla Niepodległości nie mogą się doczekać prac drogowych na ulicach Legionów Polskich i Riedla. Zarząd Infrastruktury Miejskiej zapowiada, że naprawi obie drogi Słupsk Daniel Klusek daniel.klusek@gp24.pl Z naszą redakcją skontaktowali się mieszkańcy ul. Riedla. To niewielka uliczka łącząca Zatorze z osiedlem Niepodległości. Nawierzchnia jest tam gruntowa. Zdaniem jej mieszkańców, zarówno ta ulica, jak i ulica Legionów Polskich są już w bardzo złym stanie technicznym. O tej sprawie poinformowali także Zarząd Infrastruktury Miejskiej. - Urzędnicy powinni przyjechać do nas i zobaczyć, jak zły jest stan naszych ulic. Już kilka razy prosiliśmy o ich naprawę, ale nic w tej sprawie się nie zmieniło - mówi mieszkanka ul. Riedla. Jak twierdzi, problemem są tam również śmieci podrzucane przez mieszkańców innych części miasta. - Mimo zgłoszenia nawet straży miejskiej i jej interwencji we wrześniu ubiegłego roku, wciąż nie został uprzątnięty teren należący do miasta, który znajduje się u zbiegu ulic Zaborowskiej z ul. Legionów Polskich. Od kilku lat ten teren (młody lasek) jest dzikim wysypiskiem śmieci oraz miejscem spotkań okolicznych mieszkańców i bezdomnych spożywających tam alkohol i nie tylko - pisze mieszkanka do ZIM. - Młody lasek znajduje się bezpośrednio przy nieoświetlonej drodze, którą codziennie pokonują dzieci. Jeśli miasto nie planuje w tym roku zamontowania oświetlenia na naszej ulicy, którą my mieszkańcy i nasze dzieci pokonujemy codziennie, to oznacza, że świadomie naraża nasze dzieci na niebezpieczeństwo. Zdaniem kobiety na obu ulicach nie ma też ani jednego śmietnika. - Jak to możliwe, że te ulice nie są regularnie sprzątane ► Nawierzchnia ulic Riedla i Legionów Polskich będzie naprawiona w ramach bieżącego utrzymania przez służby miejskie, chociaż wchodzą chyba w skład terenów miejskich? - pyta mieszkanka. Jarosław Borecki., dyrektor Zarządu Infrastruktury Miejskiej, zapowiada, że prace drogowe w tej części miasta będą prowadzone. - Wykonanie napraw ubytków i wyrównanie ulic Riedla i Legionów Polskich zostało zlecone w ramach utrzymania bieżącego. Termin wykonania powyższych prac uzależniony jest od warunków atmosferycznych. Pogoda w lutym uniemożliwiła ich wykonanie - mówi Jarosław Borecki. - Teren położony u zbiegu ulic Zaborowskiej i Legionów Polskich oczyszczany był w ubiegłym roku, co potwierdzone zostało przez naszego pracownika oraz zgłoszone do kontroli Straży Miejskiej w Słupsku. W związku z ponownym zanieczyszczeniem tego terenu prace porządkowe zostały wykonane pod koniec lutego. # ©® Strażnik powie, że trzeba sprzątać Słupsk Nie tylko mandaty, ale również indywidualne rozmowy -tak straż miejska chce przekonywać właścicieli psów do sprzątania po nich. Daniel Klusek daniel.klusek@gp24.pl O problemie psich odchodów na chodnikach i trawnikach piszemy regularnie. Nasi czytelnicy w tym roku już kilka razy zgłaszali, że wielu właścicieli psów nie sprząta ich odchodów. Straż miejska zapowiada, że o porankach i wieczorami patroluje osiedla również po to, by sprawdzać, czy osoby wyprowadzające psy na spacer nie popełniają wykroczenia. A grozi za nie od 20 do 500 złotych. Teraz strażnicy mają nowy pomysł na to, jak przekonać opiekunów zwierząt do sprzątania brudów po nich. - Regularnie uświadamiamy dzieci i młodzież podczas odwiedzin w szkołach. Z doro- słymi mamy mniejszy kontakt. Dlatego podczas patroli będziemy chcieli z nimi rozmawiać o sprzątaniu po psach - zapowiada Paweł Dyjas, komendant Straży Miejskiej w Słupsku. - Powiemy im, dlaczego należy wyrzucać nieczystości i jakie kary czekają na tych, którzy tego nie robią. My jednak nie chcemy karać, ale przekonywać do właściwego zachowania. Dlatego prosimy też o kontakt osoby, które w swoim otoczeniu widzą osoby mające psy, a niesprzątające po nich. • ©® Rzeczy znalezione Czekają w redakcji na właściciela: # dwa klucze z otwieraczem znalezione przy ul. Piłsudskiego, # klucz w etui do citroena znaleziony przy moście Zamkowym od strony ul. Garncarskiej, telefon Samsung znaleziony na ul. Andersa, # klucz z pilotem znaleziony na parkingu przy ul. Andersa, pęk trzech kluczy znaleziony przy ul. Sikorskiego, pęk trzech kluczy z brelokiem Opla znaleziony nad jeziorem w Korzybiu, dowód osobisty Oskara Gold-szajda ze Słupska, portfel z dokumentami Jarosława Zydela ze Słupska, # dwa klucze znalezione na przystanku przy ul. Armii Krajowej, # klucz znaleziony przy ul. Bałtyckiej, • pęk dziesięciu kluczy z brelokiem znaleziony przy GOKultury w Dębnicy Kaszubskiej, • telefon marki Samsung znaleziony przy restauracji McDonalds, ♦ telefon marki Samsung Małgorzaty Grzesik, # telefon marki LG znaleziony w autobusie miejskim w Słupsku, • karta bankomatowa Tomasza Błońskiego, • komplet sześciu kluczy znaleziony w Słupsku, komplet siedmiu kluczy z zawieszką znaleziony w Słupsku, • komplet trzech kluczy na smyczy znaleziony w Słupsku, portmonetka znaleziona na ul. 11 Listopada, w okolicach pętli autobusowej, tablica rejestracyjna GSL 35640, różaniec w etui znaleziony w autobusie linii nr 16, i zapięcie do roweru znalezione przy ul. Wojska Polskiego, pęk kilkunastu kluczy znaleziony w wiacie w lesie między Lubuniem a Żelkówkiem, Karta Dużej Rodziny wystawiona na nazwisko Bartosza Labuddy, zegarek damski znaleziony w autobusie miejskim, • pęk kluczy, w tym jeden charakterystyczny, duży, znaleziony przy ul. Frąckowskiego. (DMK)©@ Szukasz mieszkania? Mamy to. W lokalizacji dopasowanej do Ciebie. gratka.pl/mapy mamy to. 08//tygodnik SPORT Głos Słupska Piątek, 3 marca 2017 Jedenaście zespołów zagrało o puchar SMS • Gracze Szkoły Mistrzostwa Sportowego na l. miejscu • Tobiasz Czechowski najlepszym graczem turnieju Halowa piłka nożna Jarosław Stencei jaroslaw.stencel@polskapress.pl Projekt "Wiadomość SMS: Zagraj z nami!" dynamicznie się rozwija. Za nami kolejny Turniej o Puchar Dyrektora Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Słupsku. Był to szósty turniej organizowany w ramach wyżej wymienionego projektu. Tym razem zawody zostały zorganizowane z myślą o roczniku 2002 i młodsi. SMS wygrywa Zwycięzcą turnieju została drużyna SMS Słupsk, która w pojedynku finałowym wygrała z ekipą Gimnazjum nr 5 w Słupsku 2:©. Trzecie miejsce w zawodach zajęła drużyna Garbarnia Kępice, która wygrała spotkanie z młodymi piłkarzami KS Damnica 3:1. 93 zawodników W turnieju startowało 11 drużyn (93 młodych piłkarzy). Rozegrano 27 meczów. Strzelono 79 bramek, co daje średnią na mecz prawie 3 gole. Na listę strzelców wpisało się 24 zawodników. Turniej rozgrywano w duchu fair-play, sędziowie nie ukarali żadnej drużyny karami minutowymi. Najlepszym zawodnikiem turnieju został Tobiasz Czechowski (SMS Słupsk), najlepszym bramkarzem okazał się Kornel Kaniowski (SMS Słupsk), natomiast najlepszym strzelcem został Kacper Formel (SMS Słupsk). Najlepsza drużyna Kornel Kaniowski, Kacper Formela, Hubert Krzyżanowski, Marcel Pietrykowski, Tobiasz Czechowski, Kacper Po-ninkiewicz, Jakub Mondrzeje-wski, Konrad Diegner. Trener Marcin Rusakiewicz. Mecze sędziowali: Dawid Zientara, Wojciech Wit, Łukasz Jach. Końcowa kolejność 1. SMS Słupsk____ 2. Gimnazjum rir 5 Słupsk__ 3. Garbarnia Kępice___ 4. KS Damnica__ 5. U2 Bytów_ 6. SMS Słupsk 2003__ 7. Gryf Słupsk_ ► Zwycięska drużyna Szkoły Mistrzostwa Sportowego z trenerem Marcinem Rusakiewiczem 8. Dolina 5peranda Niepoględzie 9. SwePol Link Bruskowo Wlk I V.:'- iii 10. Gimnazjum nr 4 Słupsk 11. SwePol Link Bruskowo Wlk II •©© h Zespół Gimnazjum nr 5 w Słupsku stracił w finale dwa gole nie zdobywając żadnego mmm. PliiSf ► Garbarnia Kępice wywalczyła trzecie miejsce wygrywając w meczu o tą lokatę 3:1 ► Klub Sportowy Damnica zajął w słupskim turnieju najgorsze dla sportowca miejsce - czwarte ąnęr&j ► Młodszy zespół Szkoły Mistrzostwa Sportowego ze Słupska (2003) wywalczył piąte miejsce WmŚmM ► Gryf Słupsk (trener Adam Pietras) zajął w turnieju szóste miejsce Młodzi gracze z czwórki najlepsi w roczniku 2005 Piłka nożna Jarosław Stencei jaroslaw.stencel@polskapress.pl W ramach 41. Halowego Turnieju Piłki Nożnej o Puchar Dyrektora Szkoły Podstawowej nr 4 w Słupsku rozegrano spotkania rocznika 2005. Do rywalizacji przystąpiło sześć zespołów, które w dwóch grupach walczyły o awans do wielkiego finału. Doskonale tego dnia spisały się oba zespoły gospodarzy. W meczu o piąte miejsce SP 3 zwyciężyło SP Jezierzyce 3:1. W rozgrywkach finałowych spotkania były niezwykle wy- równane. Wyniki finałów: SP 4 I - SP 4 n 2:0, SP 1 - SP 10 2:1, SP 41 - SP 101:1, SP1-SP4II0-2, SP 1 - SP 4 11:2, SP 10 - SP 4 II 0:2.1 Miejsce SP 4 I: Gracjan Krumplewski, Antoni Klim-czuk, Wiktor Pograniczny, Szymon Czaja, Paweł Kamiński, Damian Każanowski,Jakub Kalinowski. II Miejsce SP 4II: Michał Olszewski, Filip Zełga, Adam Kazubowski, Wiktor Dziułka, Maciej Zych, Mateusz Kamiński, Jakub Jaworski. 3. SP 1, 4. SP 10, 5. SP 3, 6. SP Jezierzyce. Król strzelców: Damian Każanowski (SP 41) - 5 bramek. Najlepsi bramkarze: Gracjan Krumplewski (SP 41) oraz Michał Olszewski (SP 4 n). • ©© ► Zwycięski zespół Szkoły Podstawowej nr 4 z 1 Świętochowskim i Piotrem ► Finaliści, którym nagrody wręczyła dyrektor SP 4 Danuta Wyrwas. Kolejne rozgrywki 4 marca 2017 godz. 9 (rocznik 2006) W kwietniu w Słupsku rywalizować będą najlepsze szkoły specjalne Piłka nożna W dniach 7-9 kwietnia 2017 iSOSW ze Słupska i Uczniowski Klub Sportowy będą gospodarzem Finałów Mistrzostw Polski Szkół Specjalnych ZSS „SPRAWNI - RAZEM" w piłce nożnej dziewcząt. Areną zmagań będzie hala sportowo-widowiskowa Specjalnego Ośrodka Szkolno - Wychowawczego w Słupsku, ul. Niedziałkowskiego 2. W finałach wystąpi 8 drużyn wyłonionych w eliminacjach woje- wódzkich oraz ubiegłoroczny V-ce Mistrz Polski drużyna województwa pomorskiego złożona z 5 uczennic SOSW w Słupsku oraz po jednej SOSW z Bytowa i ZSS w Czersku prowadzona przez trenerów Wiesława Romańskiego z SOSW w Słupsku i Aureliusza Kosmacińskiego W latach 2006 - 2013 Pomorze stawało 8 - krotnie na podium zdobywając l złoty, 4 srebrne i 3 brązowe medale. Mistrzostwa będą 29. imprezą tej rangi ZSS „Sprawni -Razem".#©® (STEN) Głos Słupska Piątek, 3 marca 2017 MAGAZYN REPORTERÓW słupsk + • III Dlaczego ciągle wyjeżdżają? W 2016 roku ze Słupska wyjechało cztery tysiące osób - poinformowały niedawno niektóre media. Czy rzeczywiście miasto zwija się w tak szybkim tempie? emm. ► Wyjazd z kraju wielu słupszczan zaczyna na dworcu PKS i postoju autobusów przed dworcem PKP ► Z miasta wyjeżdżają nie tylko młodzi, ale i starsze kobiety zajmujące się emerytami w Niemczech Słupsk Zbigniew Marecki zbigniew.marecki@gp24.pl Ta wieść wręcz przeraziła wielu słupszczan. W mediach i na forach internetowych prawie natychmiast pojawiły się liczne komentarze, których autorzy często w niewybredny sposób przedstawiali swoje hipotezy. Jedni wskazywali na to, że na oczach mieszkańców traci moc tzw. efekt Biedronia, czyli liczne deklaracje wielu, zwłaszcza młodych Polaków, którzy po wyborze Roberta Biedronia deklarowali publicznie, że wkrótce osiedlą się w najbardziej postępowych mieście w kraju, gdzie na prezydenta wybrano człowieka nieukry-wającego, że jest gejem. Inni, zwłaszcza krytycy i przeciwnicy prezydenta, zaczęli twierdzić, że miasto pustoszeje, bo ludzie nie chcą mieszkać w nim, gdyż nie chcą być kojarzeni z Biedroniem. Jeszcze inni, ci bardziej zdroworozsądkowi, przekonują, że Słupsk traci mieszkańców, bo taka jest ogólna tendencja, ponieważ mieszkańcy wyjeżdżają z większości miast w Polsce, szukając lepszego życia w innych częściach kraju, poza granicami Polski albo - jeśli się wzbogacą - w gminach sąsiadu-jących z dużymi miastami, gdzie można taniej kupić większe działki położone w miłych okolicznościach przyrody. A jak jest naprawdę? W praktyce chyba do końca tego nie wie nikt, choć teorii można usłyszeć wiele. Mamy do czynienia zpostprawdą Medialne informacje na temat zmniejszającej się liczby mieszkańców Słupska zdenerwowały też oczywiście prezydenta Roberta Biedronia. Gdy podczas poniedziałkowej konferencji prasowej „Głos" zapytał go o komentarz do tej sprawy, okazało się, że był do tego przygotowany. Od razu poinformował, że wprzypadku tych informacji medialnych mieliśmy do czynienia z postprawdą, czyli prawdą, która niezbyt trzyma się faktów. Według niego rzeczywiście od 1996 roku Słupsk traci sukcesywnie po kilkuset mieszkańców rocznie, co spowodowało, że już dawno w mieście nie ma 101 121 osób, które mieszkały w nim w 1995 roku, kiedy ta liczba była rekordowa. W sumie w latach 1996-2016 z miasta oficjalnie wyjechało 14190 osób.- W grudniu 2015 roku, kiedy minął pierwszy rok moich rządów w Słupsku, w mieście było zameldowanych 89 878 (88 085 - pobyt stały, 1793 - pobyt czasowy) osób. W trakcie tego roku w Słupsku oficjalnie ubyło 1305 mieszkańców. W 2016 roku trend zaczął się odwracać, bo ubyło tylko 1157 mieszkańców - mówił prezydent Biedroń, powołując się na dane meldunkowe z ratusza. Na koniec 2016 roku wg magistratu w Słupsku mieszkały 88 543 (86 934 - pobyt stały, 1609 - pobyt czasowy) osoby. Biedroń jednak od razu dodał, że te dane mogą być zafałszowane, bo odkąd zniesiono obowiązek meldunkowy, wiele osób, które mieszkają w Słup- sku i tu mają swoje centrum życiowe, nie uznaje za stosowne, aby zameldować się w mieście. Według niego dane GUS mówiące o tym, że w grudniu 2015 roku w Słupsku mieszkało ponad 92 tysiące osób, nie pokrywają się z tymi, którymi dysponuje ratusz. - One muszą być zbierane według innych metod, a nie na podstawie meldunków - skomentował różnicę, a na koniec dodał, że w kraju tylko dwa miasta - Warszawa i Rzeszów -a może trzy, bo - jak podpowiedział dziennikarz Radia Gdańsk - także Gdańsk odnotowują wzrost mieszkańców. W pozostałych mieszkańców ubywa. Będzie jeszcze gorzej Tymczasem według prognozy liczby ludności na lata 2014--2050, którą w minionym roku przedstawił GUS, w 2050 roku w Słupsku będzie mieszkało już tylko 65 tys. ludzi. Spośród nich 38 proc. mają stanowić słupszczanie w wieku 65+, a tylko 11 proc. dzieci i młodzież do 14 lat. Najwięcej jednak Słupsk ma stracić mieszkańców w wieku 15-64 lat, bo ta grupa do 2050 roku ma się zmniejszyć do 2050 roku o 33 tys. osób w porównaniu z 2014 r. Gdyby ta prognoza się sprawdziła, to Słupsk rzeczywiście stałby się miastem emerytów, choć już teraz wielu mieszkańców tak postrzega rodzinne miasto. Jednak demografowie uważają, że ta prognoza wcale nie musi się spełnić, bo wiele zależy od tego, w jakim kierunku będzie się rozwijał kraj i region. Na razie nie mają wątpliwości, że w odwiecznej konku- rencji między Słupskiem a Koszalinem obecnie zwycięża Koszalin, któremu udało się poszerzyć granice i teraz na jego terenie mieszka blisko 120 tysięcy ludzi. - U nas prezydent Maciej Kobyliński za poszerzanie Słupska wziął się tak nieumiejętnie, że wzbudził wielką niechęć wśród mieszkańców sąsiadujących ze Słupskiem gmin, z których wielu wywodzi się ze Słupska, w nim pracuje i korzysta z miejskich usług i placówek. Poza tym od lat słupscy politycy zamiast współpracować ze sobą dla dobra miasta, ciągle ze sobą rywalizują, co część mieszkańców zniechęca i stanowi dla nich jeden z powodów podejmowania decyzji o wyjeździe z miasta - mówi jeden z moich rozmówców, choć zastrzega, abym go nie cytował z nazwiska. I rzeczywiście z medialnych wypowiedzi miejskich radnych, którzy reprezentują zarówno PO, jak i PiS, wynika, że za zmniejszanie się liczby mieszkańców Słupska obwiniają głównie prezydenta Biedronia, który według nich przez dwa lata swoich rządów nie opracował żadnej strategii wstrzymania spadku liczby mieszkańców. Zarzucają mu także, że nie prowadzi żadnych działań, by ściągnąć do miasta inwestorów, dla których miasto nie ma przygotowanej żadnej oferty. Wg nich to wszystko może doprowadzić do tego, że niedługo nie będzie już prezydentem, a burmistrzem, choć wg prawa jest to niemożliwe, bo jeśli miasto uzyskało prawo do nadawania swojemu wodzowi tytułu prezydenta, to z mocy prawa go nie traci. Tak jest choćby w Kołobrzegu, który ma jeszcze mniej mieszkańców niż Słupsk. Wracają często na chwilę A jak problem demografii Słupska widzą inne osoby? Zapytaliśmy o to m.in. ks. Czesława Kaliszana, proboszcza parafii św. Faustyny w Słupsku, który słynie z tego, że skrupulatnie informuje parafian o tym, co się dzieje na terenie parafii. - Parafian mi ubywa. Jeszcze niedawno było ich około 8200 osób. Teraz moja statystyka obejmuje 7170 osób, ale wśród nich są takie, które już od kilku lat nie mieszkają w kraju, lecz ich najbliżsi nie pozwalają mi ich wykreślać, bo liczą, że jeszcze wrócą - mówi proboszcz Kaliszan. Według niego spośród osób wyjeżdżających z miasta poza granice kraju wracają tylko nieliczni. - Najczęściej jeszcze trochę posiedzą u rodziny i zwykle znowu wyjeżdżają, bo albo nie mogą znaleźć pracy, albo nie satysfakcjonuje ich praca za dwa tysiące złotych miesięcznie. Natomiast ci, którzy wjechali już 4-5 lat temu i znaleźli za granicą swoje miejsce, już nauczyli się tamtejszego języka, sprowadzili rodziny i oni raczej do kraju nie wrócą, choć ich krewni niekiedy wciąż mają na to nadzieję. Ostatnio dowiaduję się, że teraz coraz częściej zapraszają do siebie babcie, aby zaoszczędzić na wydatkach na przedszkole, bo na Zachodzie te usługi są drogie - komentuje proboszcz Kaliszan. Podczas kolędy między Bożym Narodzeniem a sylwestrem często spotyka członków rodzin parafian, który przyjeżdżają z zagranicy w odwiedziny. Niektórzy z nich deklarują, że chcieliby wrócić, ale generalnie uważają, że w Polsce i Słupsku za mało się zmieniło, aby tu można było żyć na poziomie, do jakiego się przyzwyczaili na Zachodzie. Potwierdza to Monika (nazwisko do wiad. red., która po kilku latach kierowania szkołą językową w Londynie wróciła do rodzinnego miasta. Tu nikt jej nie chciał zatrudnić, więc po pół roku przeniosła się do Hiszpanii, gdzie znalazła pracę. Już nie wróci.# ©® Myśleli o wyjeździe • W 2016 roku ok. 4 min Polaków rozważało emigrację za pracą na Zachód, a blisko 1,5 min było na to gotowych -informuje raport firmy Work Service pt. „Migracje zarobkowe Polaków". W ubiegłym roku wyjeżdżać chcieli głównie ludzie młodzi, ze wschodu kraju, z mniejszych miast i gorzej wykształceni. Emigrację zarobkową rozważało 19,1 proc. aktywnych lub potencjalnych uczestników rynku pracy w Polsce; to o 4 punkty proc. więcej niż w 2015 roku - podkreślają autorzy badania. Jednocześnie zwracają uwagę, że to grupa niemal 4 min ludzi, czyli 13 proc. całej dorosłej populacji kraju. (MAZ) Proponujemy legalne zatrudnienie na Niemieckich warunkach */ korzystne warunki płacowe V ubezpieczenie społeczno-zdrowotne umowa na czas nieokreślony V bezpłatne zakwaterowanie i wyżywienie V opieka koordynatora y zwrot IV • słupsk + MAGAZYN REPORTERÓW Głos Słupska Piątek, 3 marca 2017 A ■ ► Do nakręcenia scen w Słupsku wybrano szpital miejski przy ul. Kopernika, opatrujący jego wejście gotycki napis „miseri cordia' Słupsk/Ustka Ireneusz Wojtkiewicz wojtkiewicz@ct.com.pl Konny zaprzęg galopuje do szpitala, wioząc zakrwawionych pasażerów. Za chwilę ostro tu hamuje poradziecki łazik. Oglądająca te sceny starowinka skrzeczy: -Znowu wojna! A kto z kim teraz walczy? Zdaniem pewnego seniora, który znalazł się wśród gapiów, jak nie wiadomo, kto z kim walczy, to wiadomo, że swoi biją się między sobą. Naszczęściesą to sceny kręconego w Słupsku, Ustce i gdzie indziej na Pomorzu sensacyjnego filmu fabularnego pt. „Pobojowisko" . Film ten powstawał wczesną wiosną 1984 roku, czyli prawie 40 lat po zakończeniu II wojny światowej. Miał ukazać jednak realny i zarazem brutalny obraz sytuacji społecznej na Ziemiach Odzyskanych w pierwszych powojennych dniach. Zdjęcia kręcone były na podstawie scenariusza autorstwa Jerzego Budkiewicza, jednocześnie reżysera tego filmu. Scenariusz zaś to adaptacja powieści „Wrócić do siebie" autorstwa Wacława Bilińskiego. Powieść nie wskazywała konkretnie, że „Pobojowisko" to Słupsk, Ustka i okolice. Ale tutaj długo już po wojnie doszukano się odpowiedniej dla filmu scenografii. Port rybacki w Ustce przy starej stacji ratownictwa morskiego był filmowym miejscem dramatycznej akcji rozmi-nowywania i podejmowania z dna wraków. Nieczynny od lat podjazd na frontonie wiekowego obiektu szpitalnego przy ul. Kopernika w Słupsku, gdzie do wyprowadzki w 2011 roku do nowego obiektu funkcjonował oddział położniczy, posłużył do nakręcenia obrazów wspomnianego transportu rannych. Przedtem przywrócono literę V oraz poniemiecki napis w stylu gotyckim „miseri cordia", co należało kojarzyć ze współczuciem, litością i miłosierdziem. W stylu epoki okazały się niektóre pomieszczenia żłobka przy ul. Jaracza, gdzie urządzono filmowe mieszkanie burmistrza Fedorkiewicza i nakręcono wiele innych scen. O innych miejscach kręcenia „Pobojowiska" pisała na tych łamach pod koniec marca 1984 roku na- * Kolejny wjazd końmi pod szpital z postrzelonymi milicjantami p Scena kręcona w poniemieckim mieszkaniu przy ul. Jaracza w Słupsku Głos Słupska Piątek, 3 marca 2017 MAGAZYN REPORTERÓW słupsk+ *V p Kręcenie filmu „Pobojowisko" w Słupsku wywołało niemałe zbiegowisko . ekranie i osi czasu ► Ranni na bryczce przed szpitalem ► Klaps na odwrót, ale będzie następny ► Charakteryzatorzy poprawiają retusz twarzy funkcjonariuszy rannych w walkach z szabrownikami sza redakcyjna koleżanka, nieży-jąca już red. Mirosława Mirecka. Była to willa państwa Milewskich przy ul. Kościuszki, wnętrza starego szpitala w Sławnie, cmentarz w Objeździe, rynek w Białogardzie, kawiarnia w podziemiach latarni morskiej w Kołobrzegu. Oprócz aktorów z zewnątrz reżyser zaangażował miejscowych - m.in. Hannę Student z Koszalina i Borysa Borkowskiego ze Słupska. Wśród statystów w ekipie współpracowników technicznych także byli słupszczanie. „Pobojowisko", które miało premierę w 1985 roku, jest dziełem 80-osobowej ekipy zespołu Iluzjon. Reżyser i scenarzysta Jan Budkiewicz ma w swym dorobku jeszcze 14 wcześniej nakręconych filmów fabularnych, ballad i dokumentalnych, m.in. „Trzydziestolatki", „Obrazki z życia", „Olśnienie". Był wieloletnim współpracownikiem niedawno zmarłego reżysera Andrzeja Wajdy, jest założycielem pierwszego polskiego klubu filmowego DKF „Po prostu" i wieloletnim działaczem branżowych związków zawodowych pracowników kultury i sztuki. Z kolei Wacław Biliński, nieżyjący już od 1999 roku autor powieści „Wrócić do siebie" zaadaptowanej na scenariusz „Pobojowiska", pozostawił w swym dorobku pisarskim 15 powieści. Głównym bohaterem „Pobojowiska" jest zdemobilizowany wskutek odniesionych ran wojennych i cierpiący na pourazową epilepsję oficer Wojska Polskiego Bogdan Łanowiecki, którego gra Janusz Rafał Nowicki. Tenże jako ubek czy bezpiecznik osiedla się w nadmorskim miasteczku o symbolicznej nazwie Pobojowisko na tak zwanyc-h Ziemiach Odzyskanych. To miejsce ciągłych starć zbrojnych między wojskiem, milicją, członkami reakcyjnego podziemia i zwykłymi przestępcami. Ci ostatni ściągnęli na Po- bojowisko i okolice w celu zdobycia łupów z szabru i ucieczki. Oglądając „Pobojowisko", trudno nie zgodzić z jego recenzentami, że powojenna społeczność jest bardzo tajemnicza, skryta, dźwiga jeszcze bardzo ciężki bagaż wojennych doświadczeń. Tym trudniej zaprowadzić porządek i zadbać o bezpieczeństwo ludności cywilnej. Pobojowisko to nie tylko nazwa miejscowości, to także określenie ówczesnej kondycji społeczeństwa, które boleśnie i na długo doświadczyło koszmaru II wojny światowej. Z perspektywy czasu trzeba zobaczyć, kto i jak poprawiał bezpieczeństwo, czyli najpierw posłużyć się faktami zamiast pomyjami, które tak beztrosko i na odlew ciekną obecnie z góry na dół. Dlatego ostatni klaps w serii naszych zdjęć, których większość dotychczas nie była publikowana, zdaje się mieć wydźwięk nie tylko filmowy.# ©® V* <3=d:Q:0.^ ePJtl rtu> ••• jjrci.f> VI • słupsk + MAGAZYN REPORTERÓW Jarosław Stencel jaroslaw.stencel@polskapress.pl Prezydent Niemiec Paul von Hindenburg specjalnie przybył do Słupska, by 15 sierpnia 1926 roku otworzyć nowy stadion, któremu nadano jego imię. Na nowy stadion powstały w wyniku wybrania piasku potrzebnego na zasypanie bagien na obecnym placu Zwycięstwa przybyło kilkanaście tysięcy ludzi. Nie był to jednak jedyny powód przybycia Hindenburga w rejony słupskie. Był również na ślubie swojego wnuka z Werą von Bandemer w Wytownie. Nie jedyny Kampfbahn Nie był to jedyny Hindenburg-Kampfbahn w ówczesnych Niemczech. Obecny stadion Eileraiedestadion w Hanowerze na którym grają obecnie rezerwowe i juniorskie zespoły Hannover 96. Powstał w 1921 roku jako Stadion der Stadt Hannover. Oficjalnie nazwę Hindenburg-Kampfbahn ustanowiono w 1934 roku (roku śmierci prezydenta Rzeszy). Stadion ten mógł pomieścić 25 tysięcy widzów i odbyły się na nim mecze międzypaństwowe z Danią (4:2) i Belgią (1:0) w 1931 i 1937 roku. Również to samo imię miał stadion w Bytomiu. Obecnie jest to stadion Polonii Bytom. Także tam zagrała reprezentaq'a Niemiec. W1942 roku 50 tysięcy widzów oglądało mecz z Rumunią (7:0). Pucharowe boje słupskiej Victorii Mecze w Mistrzostwach Niemiec drużyna Victorii Słupsk rozgrywała na stadionie Germanii (obecnie Gryfa) przy ulicy Zielonej. Do 1936 roku użytkowała plac pomiędzy ulicami Kniaziewicza i Kozietulskiego. Teren ten nazywał się Elizjum od pobliskiego browaru i był wydzierżawiony jedynie na 15 lat (od 1922). Gdy dzierżawa się skończyła drużyna rozgrywała spotkania już na stadionie Hindenburga. Tutaj między innymi odbyły się mecze w Pucharze Niemiec (zwanym Tschammerpokal od nazwiska Hansa von Tschammer und Osten, fiinkqo-nariusza SA i NSDAP). 21 czerwca 1936 roku Victoria pokonała aż 6:0 zespół Preussen z Gdańska. Gole zdobywali: Werner Albrecht 2, Paul Garz 2, Karl Lewand oraz Heinz Rennhack. To zwycięstwo z dość znanym ówcześnie na Pomorzu rywalem rozbudziło apetyty. Jak zwykle w tym przypadku bywało, kolejnym rywalem był zespół z Prus Wschodnich, a konkretnie nomen omen klub Hindenburg z Olsztyna. Choć do przerwy słupszczanie prowadzili po bramce Wernera Albrechta w 15 minucie, niestety nie udało się dowieźć korzystnego rezulta- Prezydent Rzeszy otwierał największy słupski stadion Głos Słupska Piątek, 3 marca 2017 W tym roku słupski stadion 650-lecia będzie miał już 81 lat. Otwierał go Paul Hindenburg. Od 1936 roku swoje mecze rozgrywali tutaj mecze gracze Yictorii von OfSCRJ>lCrtT5ł»lAN - u.,,«uerman..grai.p«Karzevictoni.ana stadionie Victorii często ćwiczyli gimnastycy Germanii rUobe = Kampffpiei< Somrtag, 6en 2$, fttiguft 7^27 nuf i>er Ąln&entmcg * Knmpfbałrn 0tolp. $ U tir, ©cginn i>cr Ruofdjetóungskampfc-16 tlijr. Beginn ber Sntfilteidimgafcmnpfe un6 Dorfuftnjrtgen. £eiier: ©bututnlchrcr p a 6 ft, fiampfciĄfcr Jtnó 4ir fiEtccn: iftrtrfc Wte, Mwtm, 2«w, emki Smbm. mmrn, Dr. % W"** SĄtoeiwr, Sdiijtj, Sputlrr, Uitjrfi, Dr. SUalff. X>ergetct}nis STeUuetjmcr a« den <£m^eln>cttkainpfcn; ©tStlftfinlFłtfff L j, S, 4. Ctmlr. mfĄ 6, wm 7, » & * WBl fcsufctt 40, «,• fttYSfópnę? 12. mm™. ■ 5. fi 2*. . sal Ct«iŁ S«u« U?, „ ©IKHrfMrrin etomrofa fU»it WhW II t>ewt5*: 1861 W. !>tr «lcr.ti C 55- . ©rat^n :»G. , ŹSilf sT< . 81. Uit Jrajti, ©telp H- 6«rr & 7Ł . ■Jfi . Warftfe , Witiitom „ Ctańwts S- - w 4i! , -atrtM „ SdjJasoin W * operiotntfn ,$»rtuna" JO. $OT ś«tc „ 3«»l 1unj(łurm 8JL I3* .. /SAAA.2 > Niobe-Kampfspiele. Zawody z okazji przybycia załogi statku Niobe ► Pełne trybuny stadionu. Na trybunie honorowej główni goście tu do końca. W 53 minucie wyrównał Walter Kopitzke, a kwadrans potem jak się okazało zwycięską bramkę zdobył Erich Michalczyk. Czasy obecne Gryf rozgrywa od czasu do czasu na nim mecze sparingowe, ale ostatni mecz ligowy tego zespo- łu (i to też z zupełnego przypadku, gdyż murawa na stadionie przy ulicy Zielonej po deszczu była zalana) odbył się tam (w m lidze z Wisłą Tczew 2:2) wiosną 1994 roku. Teraz w klasie B rozgrywa na nim mecze reaktywowany zespół Victorii Słupsk oraz juniorska drużyna Karola Pęplino. • ©@ •W1945i1946roku na obiektach przedwojennych niemieckich klubów powstawały pierwsze powojenne poiskie już kluby sportowe nad Słupią. Obchodzimy więc niedługo 72. rocz- nicę powstania powojennego słupskiego sportu. W serii artykułów przedstawiamy na naszych łamach lata sukcesów, okresów lepszych i gorszych, zmian, sylwetki sportowców, działaczy, wydarzenia. Zapraszamy do kontaktu z naszą redakcją i dzielenia się wiedzą, pamięcią, zdjęciami i innymi wartościowymi pamiątkami: jaroslaw5tencel@polskapress.pl, tel. 607460416 Głos Słupska Piątek. 3 marca 2017 MAGAZYN REPORTERÓW słupsk + »VH Porachowano nietoperze • W Parku Krajobrazowym Dolina Słupi trwa sezon na liczenie zwierzyny # Przyrodnicy policzyli nietoperze. Najwięcej jest gacków brunatnych i nocków Natterera niami pozwalającymi na zwiększenie ukryć nietoperzy (doklejanie cegieł dziurawek), zabezpieczania obiektów przed przemarzaniem (nowe drzwi, okiennice) oraz podniesieniem wilgotności w obiekcie przez wstawienie kuwet z piaskiem i wodą. Przyrodnicy przypominają, że nietoperze są objęte w Polsce ścisłą ochroną. Jednocześnie apelują, aby nie zakłócać spokoju hibernującym nietoperzom. Chodzi nie tylko o ich niedotykanie (niepokojony osobnik może też ugryźć). Sygnałem do przebudzenia może być nagły wzrost lub spadek temperatury otoczenia, hałas, dotyk, światło czy podmuch powietrza. Tymczasem każde przebudzenie powoduje u nietoperza stres i olbrzymi wydatek energetyczny zmniejszający szanse na przetrwanie okresu zimowego.# ©® Piotr „Kruk" Krukowicz z Ustki a przede wszystkim przyjaciel mogę je minąć obojętnie" - mówił. Nigdy nie widziałam, żeby je minął obojętnie. Na statku słuchał nocnych audycji Trójki. Muzyka przenosiła Go w inną rzeczywistość. Kochał morze, pisał: „Przez mój zawód mam dwienatury, aletuitu jestem sobą i za to chyba ludzie mnie lubią, bo to się wyczuwa, naprawdę". Chętnie pomagał: zagranie z dziećmi na scenie czy na ulicy nie było dla niego problemem, był aktorem w filmie, w którym zagrał w srebrnych slipach, współtworzył scenografię do spektakli. Zawsze na wszystko otwarty. - Jak mam się do ciebie zwracać: „Kruk" czy Piotr? - zapytałam go kiedyś. „U mnie Kruk równa się Piotr, a Piotr równa się człowiek morza, muzyk, twórca. Kruk. Nie mam problemów z tożsamością. Wiem, kim jestem i co robię". — GABRIELA KELLER-JANUS Ręce pełne toreb ze sprzętem wideo. Spieszę się do teatru Rondo. Przede mną ktoś śpieszy się jeszcze bardziej. Przed wejściem nie ma popielniczki. Rzuca peta na ziemię. Chcę go ochrzanić, ale gryzę się w język. Mieszkam tu niecały rok, nie znam wszystkich. Może to ktoś ważny i utrudnię sobie życie. Na ważnego wyglądał. Rozkładam sprzęt. Męski głos z końca sali zaciekawiony wypytuje, skąd jestem, po co i dlaczego. Po spektaklu bodajże jedyny zawodowy aktor z występujących w przedstawieniu - Igor Chmielnik - opo- wiada przed kamerą o energii, którą dali na scenie amatorzy. W pamięci zapada mi wzmianka o bębniarzu nawigatorze. Pan od peta, ciekawski i nawigator w jednym, wkrótce zostaje moim przyjacielem, który intensywnie towarzyszy mi przez następne dwa lata. Piotr „Kruk". Morze. Miejsce pracy jego ojca. Kontynuował rodzinne tradyq'e. Kochał jego przestrzeń. Mieszkał kilkaset metrów od plaży. W wolnej chwili często z przyjacielem wypływał w rejsy. Mój pierwszy raz na żaglówce zorganizował z okazji moich urodzin. Wymiotowałem, ale pomiędzy nieprzyjemnościami przeżywałem moje najlepsze urodziny. Praca na statku to nie ta z tych od 8 do 16. Tygodnie urlopu spędzał na lądzie, by na tyle samo zniknąć na morzu. Kochał tę robotę. Spełniał się w niej. Część jego życia, z której był najbardziej dumny. Przewrotnie to ona wpłynęła na to, że już go z nami niema. Uwielbiał ludzi, ludzie go uwielbiali. Twardy facet morza, a jednocześnie ciepły, pomocny, opiekuńczy. Miał wyraźne poglądy polityczne, patrzenie na świat, wiedział, kto ma złą energię, ale ludzi nie dzielił, nie obrażał się, w miarę uczciwie obdarowywał swoją pozytywną aurą. Brzmi jak laurka? Ta- kim go widziałem. Popełniał w życiu błędy, większe niż wyrzucenie peta. Ja ich nie doświadczyłem. Muzyka. Grała mu w duszy. Zwykle nie rozstawał się ze swoim bębnem. Grał na paru innych instrumentach. Próbowałem mu w tym towarzyszyć, ale znosił tylko moją „grę" na jajku-grzechotce. Doceniony w pracy dostał propozycję kursu, który wywindowałby go na najwyższe funkcje na statku, z kapitanem włącznie. Przez przypadek trafił nie do Trójmiasta, które lubił, ale do Szczecina. Wydawało się, że szczęśliwie znalazł kawalerkę za bardzo okazyjną cenę. Zamieszkał sam wmieście, które go odpychało. Na kursie zaczął mieć problemy. Wyższa matematyka i fizyka. Liczenie stateczności itp. Widać było, jak szybko zżera go stres. Martwiło mnie, jak bardzo przygasł. Zima. Przyniosła wysyp znajomych na skraju depresji. „Kruk" był kolejny. Spędziłem z nim sylwestra. W Nowy Rok martwił się o kolegę, który przez jakiś czas nie dawał znaku życia, nie odbierał telefonu. Odwiedziłem go parę tygodni przed śmiercią. Skoczyliśmy na pizzę, kulturalne piwo. Opowiadał o osobistych sprawach ze swojego życia. Nocowałem w jego mieszkaniu. Wcale nie było takie straszne, jak opisywał. Żegnaj, przyjacielu. Odszedłeś i zostawiłeś po sobie wielką pustkę Powiat słupski Wojciech Frelichowski wojciech.frelichowski@gp24.pl Rachowanie nietoperzy zawsze odbywa się w lutym. - To wynika z metodyki. Nietoperze są wówczas w stanie hibernacji i znając miejsca ich zimowego pobytu, można je policzyć - wyjaśnia mówi Józef Wysiński z Parku Krajobrazowego Dolina Słupi, specjalista od nietoperzy. W liczeniu tych ssaków pracownikom parku pomagali członkowie koła chiropterologów przy Uniwersytecie Gdańskim. Nietoperze liczy się, sprawdzając miejsca ich tradycyjnego zimowania. Na tej podstawie można określić stan całej populacji zamieszkującej dany teren. Tegoroczna kontrola objęła ponad 30 miejsc na terenie parku i otuliny. Są to piwnice pod budyn- kami, ziemianki, stare studnie, a także tunel w nasypie kolejowym i stara hydrofornia. W trakcie kontroli doliczono się 133 osobników, wśród których byli przedstawiciele pięciu gatunków nietoperzy: nocka Natterera, nocka rudego, gacka brunatnego, mroczka późnego i mopka. Najliczniej reprezentowane były gacki brunatne i nocki Natterera, ale przyrodnicy cieszą się przede wszystkim z obecności mopków. To gatunek nietoperzy zagrożony wyginięciem, gdyż jest coraz mniej dębów ze szczelinami1 i odstającą korą, które są naturalnymi kryjówkami dla mopków. Dlatego przyrodnicy rozwieszają w lasach budki typu szczelinowego. W nich to mop-ki mogą sobie znaleźć kryjówkę lęgową. Kontrole liczebności nietoperzy są prowadzone od 15 lat. Pracownicy Parku Krajobrazowego Dolina Słupi pomagają nietoperzom w adaptacji miejsc ► Liczenie nietoperzy w Dolinie Słupi. Jak co roku kontrolą objęto m.in. piwnice pod niektórymi budynkami mieszkalnymi i gospodarczymi zimowania. Kilka lata temu wdrożyli „Projekt czynnej ochrony nietoperzy", w którym uczestniczą również naukowcy z Uniwersytetu Gdańskiego oraz członkowie Polskiego To- warzystwa Ochrony Przyrody „Salamandra". Liczenie tych ssaków poprzedzane są działa- Za parę dni obiecał przyjechać do Ustki. Nie przyjechał. Tłumaczył, że się uczy. Rozmowy z nim były coraz krótsze. W końcu przestał odbierać telefony, odpisywać na facebooku. Ostatecznie telefon zamilkł. Wmawialiśmy sobie, że mówi prawdę, że się uczy. On już jest poza wszelkimi problemami. Gdzieś może w niebiańskiej wersji Nowej Zelandii, gdzie zawsze chciał zamieszkać. Pozostał dramat jego rodziny. Pustka nie do zapełnienia w sporej rzeszy jego znajomych, przyjaciół. I jeśli cokolwiek dobrego ma przynieść ta tragedia, to postarajmy się być dla siebie nieco bardziej życzliwi, pomocni, uważni. Przyjacielu, gdziekolwiek jesteś, baw się dobrze! Dzięki za wspólny czas. • PIOTR „CZARNY" ZIĘBAKOWSKI Wspomnij bliskich •Zachęcamy Państwa do pisania wspomnień o Waszych bliskich, członkach rodziny, przyjaciołach, osobach ważnych dla Was i Waszych małych społeczności. Wspom-nienia ze zdjędem osoby żegnanej można wysyłać na adres e-mailowy: daniel.klusek@gp24.pl Wspomnienia oprać. Daniel klusek daniel.klusek@gp24.pl Piotr „Kruk" Krukowicz żył niespełna 43 lata. pochodził z Ustki, gdzie spędził większość życia. Rybak, marynarz, człowiek wielu artystycznych pasji: muzyk, rzeźbiarz,twórca biżuterii z drewna i bursztynu. Ojciec dwóch synów: Patryka i Filipa. Większość z nas poznała Piotra trzy lata temu. Wtargnął w nasze życie jak huragan. Swoją charyzmą, otwartością, pogodą ducha i życzliwością wobec ludzi ujął nas wszystkich. Zarażał energią., Ja też wolę widzieć szczęśliwych ludzi" pisał do mnie. Uwielbiał muzykę, powtarzał, że on sam nią jest. Nasze pierwsze spotkanie artystyczne i spotkanie jako ludzi odbyło się na koncercie Kaludii Janus w herbaciarni Filart. Krzyczał, klaskał, jego intensywność wyrażania uczuć zadziwiała mnie. Mówił: „Przede wszystkim trzeba być sobą". To jest to, czego powinnyśmy się od Niego nauczyć - intensywnego wyrażania uczuć. Kruk był osobą pełną pasji: rzeźbił, malował i grał na bębnach. „A ja mam ostatnio falowo: raz mam flow i mógłbym nie odrywać się od bębna, czasem • słupsk + Z OSTATNIEJ STRONY Głos Słupska Piątek. 3 marca 2017 PÓŁ ŻARTEM, POL To ja mówię 500 plus.. Piekło naszego Piekiełka Coś jest głęboko nie tak z naszym miastem, skoro ulica w centrum miasta jest opustoszała Upamiętnijmy miejsce, gdzie mieszkała Trina Papisten, oryginalną rzeźbą ftoanwaźania Moje przemyślenia, obserwacje, uwagi i pomysły na nasz ukochany Słupsk. Bogdan Stech bogdan.stech@gp24.pl Idąc często zamyślony przez Słupsk, nie dostrzegam znajomych czy zachodzących zmian. Jakież było moje zdziwienie, zresztą to słowo nie oddaje w pełni mojego stanu, gdy podniosłem wzrok, przechodząc ulicą Piekiełko. Zobaczyłem upadek. Skąd taka nazwa tej ulicy, niestety nie wiem. Być może ktoś z naszych czytelnikówbędzie potrafił odpowiedzieć na to pytanie. Nazwa jednak bardzo oryginalna. Zawsze wyróżniała się wśród poetów, pisarzy, naukowców i ogólnie patronów ulic. Ulica bardzo ładna. W części choć taka - by użyć odpowiedniego słowa -„starówkowa". Jak nie w Słupsku, gdzie starówka została kompletnie zniszczona. Od zawsze pełna punktów usługowych, sklepików, knajpek. Teraz przypomina ulicę z opuszczonego miasta. Większość lokali z szyldami „do wynajęcia". Hula tam wiatr i przejeżdżające dziurawą jezdnią samochody. Smutny widok. A jesteśmy przecież w samym centrum dużego miasta. Gwoździem do trumny była bu- dowa tam szaletu za poprzedniego prezydenta. Ogromne pieniądze wydane w zasadzie bez sensu. Co więcej, blokujące rozwój części ulicy na lata. Zamiast wybudować ciąg kamieniczek od teatru Tęcza, wzdłuż ulicy Waryńskiego do Piekiełko i dalej w stronę ulicy Grodzkiej, na środku postawiono wielkie WC. Zamiast stworzyć więcej miasta w mieście, nowe lokale usługowe i mieszkania, zamknąć ulicę ciągiem ładnej architektury, poprzednie władze postawiły na zaspokojenie potrzeb fizjologicznych, choć do szaletu przy ratuszu niedaleko. A architektura przy tej ulicy jak na Słupsk jest unikatowa. Pełna małych kamieniczek. Ale były i inne trudne dla tej ulicy momenty.Kto pamięta Mał-gośkę? Ten dwupiętrowy lokal przez lata był jedną z gastronomicznych ikon Słupska. Młodsi czytelnicy mogą nie pamiętać, ale dla starszych z pewnością pizza czy koktajle z Małgośki to miłe wspomnienie. Pozostały tylko wspomnienia. Zamknięcie tego lokalu i zmiana funkcji obiektu z pewnością zmieniły też ulicę Piekiełko. Przy całym szacunku do obecnego profilu prowadzonej tam działalności. Niestety. Ulica Piekiełko ,choć po wojnie miała szczęście do lokali, wyraźnie się ono skończyło. Dziś mało kto już pamięta dawne nazwy. Po wojnie funkq'ono- wały tam między innymi Gospoda Włóczęgów (w pierwszych latach po 1945) czy bar Uno (zamknięty stosunkowo niedawno). Po wojnie funkcjonowały tam też sklepy mięsne, z których część przetrwała niemal do dzisiaj. Co moglibyśmy zrobić, by odmienić Piekiełko? Dobre pytanie do władz miasta. Wielka rewita-lizaq"aw Słupsku ma niebawem ruszyć. Piekiełko jest nią objęte. Czy znajdzie się jednak pomysł na ten unikatowy zakątek? Czy zamiast pustego szaletu będą kamieniczki i nowe lokale, czy puste sklepy znów będą miały właścicieli? Czas pokaże i będzie to dobry sprawdzian dla obecnej władzy. A dla nas wszystkich dobry barometr. Jeśli Piekiełko zacznie ożywać, to znaczy, że miasto ożywa. Jeśli ulica w samym centrum miasta będzie straszyć pustymi lokalami - cóż... Niewątpliwie będzie to znak, że Słupsk się zwija. Na koniec dodam tylko, że przy ulicy Piekiełko mieszkała Trina Papisten - zielarka oskarżona o czary i spalona w Słupsku na stosie. Gdyby ta ulica żyła, gdyby została odbudowana, mógłby stanąć tam mały, oryginalny pomnik czy rzeźba. Stąd mogłyby wyruszać wycieczki w stronę Baszty Czarownic i muzeum. • ©® O Podyskutuj na forumgp24.pl Poityków marcowanie 4 Gorący i żenujący tydzień w lokalnej polityce. Robert Biedroń okazał się gburem (he, he. ale nowość). Dowcipem wykazała się posłanka Szczypińska, która zarzuciła temuż Biedroniowi, że słabo pracuje na rzecz regionu. No to jest oczywista prawda. Ale kto ją wygłasza? Więcej dla miejscowych kotów zrobiła pani posłanka, niż dla mieszkańców Słupska. Sierota bez jedynki Rozpoczyna się wyborcza gorączka. Niektórzy mówią, że PiS zrobi wcześniejsze wybory samorządowe, więc trzeba być czujnym. Nad mocną ekipą już pracuje Biedroń, który ma zamiar wystartować na radnego. Ale będzie klops, bo z wstępnych ustaleń wynika, że jedynki na liście nie dostanie albo Kido, albo Obecny. Ciekawe, który będzie musiał zjeść tę potwarz. Igor się odnalazł • Zaległe personalia. Igor Nizio nam się odnalazł. W oddziale Gazety Wyborczej w Trójmieście. Co jest dziwne, bo pisali, że Wyborcza ostatnio bardziej zwalnia niż zatrudnia. Poszukaliśmy. co on tam robi. bo w ciężkiej pracy za dobry nie jest. Ano biega z kamerą po różnych imprezach. Czyli już chyba nikogo nie wkurza. Prędzej jego wkurzają. Proszę, jak to życie prostuje. W Warszawie widziano $ Świat jest mały. W Warszawie przypadkiem natrafiono wjednęj knajpie na taką wycieczkę: wójtowa Dykier, starosta Kołodziejski, prezes PARR Kamiński i patataj za nimi wiceprezydent Biernacki. Tego dnia na wspólnym objeździe ministerstw był też burmistrz Ustki Graczyk, ale on chadza własnymi drogami (restauracjami). BONNIE& CLYDE słupsk o MAGAZYN REPORTERÓW Piątek 3 marca 2017 __/ * II • słupsk + MAGAZYN REPORTERÓW Głos Słupska Piątek. 3 marca 2017 Pomóż Indze stanąć na nogi Niespełna trzyletnia Inga Figurska cierpi na chorobę powodującą zanik mięśni Szansą na wyzdrowienie dziewczynki jest innowacyjny lek. Koszt terapii jest ogromny Pomoc Monika Zacharzewska monika.zacharzewska@gp24.pl Dziadkowie i rodzice niespełna trzyletniej Ingi Figurskiej walczą, by energiczna dziewczynka mogła sama chodzić, biegać, cieszyć się życiem. Niestety diagnoza sprzed roku jest dla tej kruszynki okrutna. Bliscy jednak postanowili zrobić wszystko by Figurka, jak mówią o Indze, wyzdrowiała. Choć droga do tego jest długa, trudna i niestety bardzo kosztowna. Dlatego prośba o pomoc. Gdy Inga przyszła na świat, nic nie wskazywało na chorobę, jednak gdy miała siedem miesięcy, rodziców zaniepokoiło, że nie czworakuje, tylko pełza. I to pełza asymetrycznie, podpierając się lewym łokciem i ciągnąc lewą nóżkę. - Zaczęliśmy odwiedzać kolejnych lekarzy - neurologów dziecięcych w poszukiwaniu przyczyn opóźnień ruchowych. Trafiliśmy w końcu do lekarza w Warszawie, który po raz pierwszy poinformował nas o podejrzeniu SMA, czyli rdzeniowego zaniku mięśni - pisze na blogu inga-figurka.pl mama dziewczynki. Tata, pochodzący ze Słupska Tomasz Figurski dodaje: - W lutym ubiegłego roku zdiagnozo-wano u Ingi rdzeniowy zanik mięśni (SMA). Inga nigdy samodzielnie nie stała i nie chodziła. Każdego dnia córce znikają mięśnie wskutek braku białka, które u zdrowego człowieka osłania neurony motoryczne. Przyczyną jest brak genu SMN. Jak mówią rodzice, do grudnia ubiegłego roku choroba była nieuleczalna. - Pojawił się jednak lek w USA, który hamuje rozwój SMA, a nawet pozwala przywrócić niektóre sprawności ruchowe. Niestety jego cena to 750 tys. dolarów rocznie - informują. - W Unii Europejskiej ► Inga chciałaby biegać, bawić się ze starszym bratem. Ostatni rok jednak spędziła raczej na badaniach lekarskich i czekaniu na umożliwienie leczenia innowacyjnym lekiem nadal czekamy na akceptacje te- czas jest na wagę złota, nie mo- w Polsce. Rzuciliśmy wszystko go leku (Spinraza/Nusinersen). gliśmy czekać kolejnych miesię- i przeprowadziliśmy się do Wiel-Ponieważ w przypadku SMA cy lub lat na wprowadzenie leku kiej Brytanii, gdzie mieszkamy od kilku miesięcy. Tu istnieje szansa na lecżenie w jednym z ośrodków badań klinicznych nowym lekiem, działającym podobnie do tego zatwierdzonego w USA. Wszystko ma jednak swoją cenę. Koszty rehabilitacji, sprzętu, wizyty u specjalistów są niezwykle wysokie. - Tylko dzięki środkom zgromadzonym w Dolnośląskiej Fundacji Rozwoju i Ochrony Zdrowia jesteśmy w stanie podołać tym wyzwaniom - mówią bliscy Ingi. - Dlatego tak ważne dla nas jest zachęcanie dobroczyńców do przekazywania l procenta podatku na subkonto Ingi. KRS: 0000050135, cel szczegółowy: FIGURKA. - Jak byłoby wspaniale wiedzieć, że Inga niebawem dostanie leki, że postęp choroby zostanie zatrzymany, a siły maleńkiej wrócą choć w jakimś stopniu - marzą rodzice. - Na razie pozostaje nam czekanie, chyba że uzbieramy 3 miliony. • ©® W nowej erze na rowerze. Opadły Felieton rowerowy Ireneusz Wojtkiewicz wojtkiewicz@ct.com.pl Czy wskutek przegranego przez miasto procesu w sprawie akwaparku, uczynienia regionu słupskiego dziurą w budowie drogi S6 oraz niepewności w inwestowaniu w nową halę widowiskowo-sportową nasze reakq'e mogą być takie jak w tytule? Mogą być nawet gorsze: - Bo jesteśmy w dołku, miasto nam się wyludnia i zwija - oznajmił na ostatniej sesji Rady Miasta Słupska jej wiceprzewodniczący Jerzy Mazurek, były prezydent tego miasta. Mimo niepowodzeń większego kalibru ratuszowi urzędnicy od komunikacji z wiceprezydentem Markiem Biernackim swoimi decyzjami o organizacji ruchu zmusili Jerzego Mazurka do kilku bardzo ostrych rekapitulacji. Np. uznania, że kogoś pogięło, albo że trudno dyskutować z Biernackim i jego ludźmi o smogu w mieście, kiedy ubocznym skutkiem ich decyzji jest wzrost emisji spalin. Problemy te, opisywane w poprzednim felietonie pt. „Miejski obszar funkcjonalny czy fatalny", to zbędne spowolnienie i zmiana organizacji ruchu na ul. Lotha - niekonsulto- . szczęki i pedały infrastruktura rowerowa wymaga przynajmniej dopracowania. A tymczasem dowiaduję się, jak z budową tras rowerowych radzą sobie w niezbyt odległym Koszalinie. Od wielu lat całorocznym hitem jest ponad 13-kilometrowa trasa do nadmorskiego Mielna. Co więcej, w budowie jest 12-kilo-metrowa trasa Wodna Dolina w Koszalinie do jeziora Jamno, która ma być zakończona w 2019 r. A u nas nawet nie słychać ani o ścieżkach rowerowych Słupsk - Ustka wzdłuż drogi krajowej nr 21, ani w innych, atrakcyjnie turystycznych kierunkach ze startem i metą w Słupsku. Nadziei nie rozpala też wspomniana strategia rozwojowa, bo to - jak usłyszałem w kuluarach od bardzo kompetentnego radnego - taki urzędowy gniot, uchwalony już pod presją czasu, który zaczął naglić po trzech zwrotach tego dzieła do poprawki. Przyjrzę się temu dokładniej i skonfton-tuję w rowerowym plenerze. Na razie podpatruję radnego Mazurka, który też obserwuje, co się zmienia po interpelacji jego i szefów wszystkich komisji. Na razie wisi wszystko, co opadło, nakazując jednak mieć w zanadrzu bardziej radykalne wnioski - kadrowe, rzecz jasna. • ©® dów. No i jeszcze zmiany poczynione w układzie komunikacyjnym przed ratuszem, gdzie bohomazy na jezdni pełnią rolę oznakowania poziomego. Znamienne, że zaprezentowana ocena zmian ma formę interpelacji i jest stanowiskiem wszystkich przewodniczących komisji Rady Miasta. W ich imieniu Jerzy Mazurek zażądał od władz miasta wycofania się z tych nietrafionych rozwiązań, bo nie można działać na szkodę mieszkańców. Widać, że urzędnikom się nie spieszy. A ile frazesów głoszą o promowaniu ruchu rowerowego w mieście, jak to zdrowo i chyżo można się przemieszczać po Słupsku. Takich ochów i achów pełno w strategii rozwojowej miasta. Co parę stron można przeczytać, że mamy 32 km ścieżek łącznie (bez podziału na rowerowe i pieszo-rowe-rowe), stojaki i wiatę postojową przy dworcu PKP, ale ani jednego, przebiegającego przez miasto turystycznego szlaku rowerowego. No i mamy prezydenta i jego zastępców, którzy chwalą rowery pod niebiosa, pokazują się na nich tak, aby ich widziano i chwalono za ekolo-giczność i nie tylko. Zwykli cykliści chyba mają już dosyć takiego lansu. Tym bardziej, że w świetle oceny za- prezentowanej przez J. Mazurka niemałe pieniądze roztrwoniono na niepotrzebne rozwiązania komunikacyjne, a ani grosza nie dano na budowę nowych tras rowerowych, poprawę bezpieczeństwa już istniejących oraz połączenie ich w ogólnomiejski system. O to aż się prosi pomiędzy wspomnianą już ul. Lotha a trzema rondami (im. Stefana Morawskiego, w ul. Kaszubskiej, Sierpinka i Obrońców Wybrzeża oraz im. Aleksego Antkie-wicza, koło stadionu 650-le-cia). Nie widzę też żadnego racjonalnego powodu, aby pedałując spod ratusza na wspomnianą już ul. Zamkową z fatalnie usytuowanymi przystankami, wpadać w przerwę między ścieżkami rowerowymi, ciągnącą się ul. Garncarską i Wiejską do ul. Nad Śluzami. Ponadto brakuje połączenia Rynku Rybackiego i Starego Rynku z rondem wylotowym w kierunku Redzikowa, u zbiegu ulic Gdańskiej, Lotha i Kozietulskiego. Wciąż nie ma bezpiecznego połączenia pomiędzy rondem Usteckim na skraju ringu a kawałkiem ul. Portowej do ścieżki pieszo-rowero-wej w ul. Bałtyckiej. Na liście spraw równie ważnych jak zakwestionowane rozwiązania komunikacyjne jest jeszcze całe Zatorze, na którym ► Słupsk ma niespójną, 32-kilometrową sieć ścieżek rowerowo--pieszych, przez miasto nie przebiega żaden szlak rowerowej turystyki wane z mieszkańcami ani poli-cyjną drogówką. To nowo utworzone przystanki na jezdniach bez zatok, m.in. na ul. Zamkowej, gdzie głupota urzędników zagraża bezpieczeństwu. To m.in. stawanie autobusów na środku skrzyżo- wania oraz na odcinkach objętych zakazem zatrzymywania się, powodowanie ograniczenia widzialności i płynności jazdy, a przez to zwiększenie emisji spalin i wzrost ryzyka potrącenia uczestników ruchu wskutek wyjścia zza stojących pojaz-