www.gp24.pl a niebem 60 lat minęło. Siostry kanoniczki obchodzą swój jubileusz MIESZKANIA ul Rybacka przy PA8KU KULTURY i WYPOCZYNKU Sonata Park - wyjątkowa nieruchomość współgrająca z naturą PRESTIŻ WYGODA BEZPIECZEŃSTWO O II O I o PARK ; www.sonatas REKLAMA ISSN 0137-9526 Nr indeksu348-570 9 770137 952053 22 (V C J ^ \r V/ <- [STR. 12-13] BYŁY POLICJANT: TO. CO STAŁO SIĘ WE WROCŁAWIU. JEST WRĘCZ KARYGODNE [STR. 2] Słupsk Wypadek autobusu MZK. Siedmioro dzieci trafiło do szpitala [STR. 28] KOSZYKÓWKA ENERGA CZARNI SŁUPSK WALCZY O MEDAL ZE STALĄ OSTRÓW isi e> lu lo m 00 00 m Q g 9 s m Z * z Piątek 2 czerwca 2017 Nr 127 (3158) cena 3,30 zł (z 8%vat) Prenumerata od U56 zł [STR. 8-9] NIEKTÓRE SĄ JUŻ MATKAMI. INNE NIEDŁUGO BĘDĄ. NIE MIAŁY SZCZĘŚLIWEGO DZIECIŃSTWA... TRUDNE MACIERZYŃSTWO TEŻ POTRAFI DAĆ DZIECKU WIELKĄ MIŁOŚĆ 977013795205322 02// Peryskop www.gk24.pl • www.gp24.pl • www.gs24.pl Głos Dziennik Pomorza Piątek, 2 czerwca 2017 2.06.17 Irraeninyobdhodzą: Blandyna, Domna, Efrem, Erazm, Eugeniusz, Florianna, Fotyn, Jaczemir, Maria, Marianna, Materna, Mikołaj, Nicefor, Piotr, Racisław Kalendarium • 1273 Książę krakowski Bolesław V Wstydliwy pokonał wojska śląskie w bitwie pod Bogucinem M863 Powstanie styczniowe: Rząd Narodowy (czerwonych prawników) powołał w każdym powiecie i w Warszawie trybunały rewolucyjne do sądzenia spraw politycznych • 1979 Rozpoczęła się pierwsza pielgrzymka papieża Jana Pawła II do Polski • 1996 Wystartował portal internetowyOnet.pl # 2004W Warszawie padła rekordowa wówczas wygrana w Dużym Lotku (20119 858,20 zł) pogoda na weekend Weekend ciepły. Możliwe opady deszczu. Zza chmur wyjdzie w końcu słońce, będą nieliczne zachmurzenia Wypadek autobusu. Dzieci trafiły do szpitala rzecznik słupskiej policji. W wyniku wypadku na oddział ratunkowy do szpitala trafiło siedmioro dzieci ze Szkoły Podstawowej nr 5, które ucierpiały, gdy autobus hamował. W szpitalu znalazła się też ich opiekunka oraz kierująca citroenem kobieta. Policja ustala okoliczności wypadku. BOGUMIŁA RZECZKOWSKA POLICJA Wczoraj wczesnym popołudniem na ul. Piłsudskiego w Słupsku doszło do wypadku drogowego autobusu i dwóch samochodów. Dziewięć osób trafiło do szpitala. Wśród pokrzywdzonych są uczniowie Szkoły Podstawowej nr 5. - Kierujący autobusem MZK nu- 26 maja 2017 r. Zmiana w obowiązkach Krystyna Danilecka-Woje-wódzka zajmie się miejskimi drogami. Zadania z zakresu organizacji ruchu drogowego i lokalnego transportu zbiorowego w dalszym ciągu pozostaną domeną wiceprezydenta Marka Biernackiego. 27maja2Q17r. Rodziny zastępcze poszukiwane Słupski MOPR poszukuje rodzin zastępczych. Co roku potrzeba około 3 nowych rodzin. Zgłoszenia przyjmuje MOPR. 29 maja 2017 r. Wyróżniono pielęgniarki Z okazji Międzynarodowego Dnia Pielęgniarki i Położnej przedstawiciele samorządu zawodowego pielęgniarek i położnych wręczyli medale zasłużonym pracownicom regionu słupskiego, członkiniom Okręgowej Izby Pielęgniarek i Położnych. Uhonorowano w ten sposób 51 pań, które pracują w szpitalach, ośrodkach zdrowia i przychodniach regionu słupskiego. • (OPRAĆ. MKM) ©® Dzień Sportu młodzieży niepełnosprawnej Specjalny Ośrodek Szkolno-Wychowawczy im. UNICEF wSłupsku zaprasza na Dzień Sportu. Impreza odbędzie się w czwartek, 8 czerwca, na stadionie 650-lecia przy ul. Ma-dalińskiego, a także w tamtejszej hali sportowej i na kortach tenisowych, w godz. 9.30-12. W igrzyskach udział wezmą uczniowie SOSW z niepełnosprawnością intelektualną w stopniach lekkim, umiarkowanym, znacznym i głębokim oraz grupa przedszkolaków z Niepublicznego Specjalnego Punktu Przedszkolnego przy Fundacji dla Dzieci Niepełnosprawnych „Nadzieja". Na zawodników oraz kibiców czeka wiele atrakcji: m.in. wioska olimpijska z placem zabaw i animatorami oraz muzyczne niespodzianki. Na pewno ciekawe będą pokazy przygotowane przez gości specjalnych: kulturystyczny, przeprowadzony przez prof. dr. hab. Magdalenę Wiącek-Zubrzycką, oraz pięściarski, zaprezentowany przez prof. dr. hab. Igora Zubrzyckiego. Gościem honorowym Dnia Sportu będzie m.in. trener personalny Sławomir Jay Jagieło - prezydent NABBA/WFF Poland, viceprezydent WPF, sędzia klasy międzynarodowej i trener SJay Team. (MARA) Pobiegnij z psem - swoim lub bezdomnym W niedzielę, 4 czerwca. Schronisko dla Zwierząt wSłupsku zaprasza na imprezę pod nazwą „Bieg na 6 łap". Uczestnicy będą biec lub spacerować na trasie liczącej około czterech kilometrów - oczywiście z towarzyszeniem psa. Może to być własny zwierzak, ale oczywiście chętnie widziane są osoby, które pobiegną z psem ze schroniska. Po biegu odbędzie się loteria fantowa, na jego uczestników będzie też czekać słodka niespodzianka. „Bieg na 6 łap" trwać będzie w godzinach od 11 do 14, jednak chętni do wzięcia w nim udziału proszeni są o stawienie się przed bramą schroniska przy ul. Portowej o godz. 10. (MARA) •Medko ttstełyzijje? Spójrz na siebie Współczesny system edukacji nie daje szans młodym ludziom, by nauczyli się, jak być dobrym rodzicem. Dzień Dziecka, który wczoraj obchodziliśmy, skłania do pewnych refleksji. Wydawać by się mogło, że współczesne dzieci mają wszystko, bo przecież żyje nam się lepiej niż w czasach wojny czy w stanie wojennym, czy też tu po, kiedy na półkach sklepowych było pusto. Ale zastanówmy się, co to jest to „wszystko" - telewizor, w którym bajki lecą 24 godziny na dobę, komputer, tablet, smartfon, lalki, które same tańczą, sikają, śpiewają. Tylko że nie mają się z kim bawić, bo rodzice są wiecznie zapracowani, a jak już są w domu, to włączają swój kompu- * Wczoraj obchodziliśmy Dzień Dziecka. Z tej okazji odbyło się szereg imprez i spotkań dla naszych milusińskich. M.in. grono pedagogiczne Zespołu Szkół Ekonomicznych i Technicznych w Słupsku przygotowało spektakl „Kopciuszek", w którym udział wzięli nauczyciele placówki. Po spektaklu odbył się piknik, podczas którego przeprowadzono m.in. konkurs na najzdrowszą i najsmaczniejszą potrawę. Jednak hitem spotkania był taniec belgijka. (WF) Kiedy ktoś nie może decydować o sobie • Ubezwłasnowolnienie to w języku potocznym słowo stygmaty-zujące, piętnujące. ABC okularom nie kupuj kota w worku • Byle jakie okulary do ochrony przeciwsłonecznej mogą poważnie zaszkodzić oczom. Biznesowo i stylowo wupaJy f Porady modowe dla kobiet, które latem pozostają w firmach i nie mają szans na wakacje oddresscode'u. ter lub patrzą w swój telefon, zadowoleni, że tak wspaniałe dzieciństwo zapewnili swoim pociechom. Rodzice, obudźcie się, jeśli jeszcze nie jest za późno. Dzieci bardziej od nowej gry komputerowej potrzebują, abyście z nimi po prostu byli, rozmawiali, pokazywali i tłumaczyli świat. Nie ten wirtualny, ale ten prawdziwy, w którym żyjemy. Odsyłam do wzruszającego reportażu o młodych kobietach, które same nie zaznały miłości rodziców, a dziś są już matkami. One rozumieją najbardziej, jak ważne są chwile spędzone z dzieckiem, wspólne świętowanie urodzin, rozmowy, a przede wszystkim bliskość rodziców. Reportaż „Trudne macierzyństwo też potrafi dać dziecku wielką miłość" na str. 8-9. Poza tym wracamy do dwóch tematów, o których głośno było w minionym tygodniu. Profesor Zbigniew Izdebski komentuje decyzję Sejmu o zakazie sprzedaży pigułki „dzień po" bez recepty. Czy jest ona słuszna? Czy to dobrze, że politycy zajęli się edukacją seksualną? A może to po prostu zaglądanie ludziom pod kołdrę? Rozmowa z prof. Izdebskim - na str. 10. Z kolei minister obrony narodowej Antoni Macierewicz zapowiedział, że okręty podwodne powinny być wyposażone w samoloty. Co na to eksperci? Odsyłam do strony 17. • Olechnowicz Gziłj się bezpiecznie w Internecie SYSTIM DIWiEKOWY HMMANM0N WBUDOWAN ftQO209t II## f-CENA iwjim m m 11 u uusjijj Fq rsri iv, 130014991 IW# Mr cena ct f% s1ji cii KI i* telewizor led 40 cali v&*ojsiqo O f 1 lvi O U I\8 IJ •SkMBMI *1*ySB -Klasa A+ -Tecłwwtogw 200 KB cena PAMIĘĆ iSO-g DTSK S® 15408 •5ir™r~--rr Głos Dziennik Pomorza Piątek, 2 czerwca 2017 www.gk24.pl • www.gp24.pl • www.gs24.pl //03 REKLAMA 5901308010638 Ilil spadek ęe poprzednie; bezzmiar REKLAMA 007470449 Powiat zajmie się boreliozą Kościół katolicki Glos NEKROLOGI Głos Dziennik Pomorza Piątek, 2 czerwca 2017 1 czerwca w Bytowie. Dziecięce Wyścigi Kolarskie „Głosu Pomorza" Pierwsze wyścigi w naszym tegorocznym cyklu miały miejsce wczoraj. To było wyjątkowe wydarzenie dla młodych cyklistów z Bytowa i okolic (zdjęcia z imprezy obok). Następnie z małymi kolarkami i kolarzami spotkamy się w Ustce - startujemy w sobotę, 3 czerwca. Potem czas przyjdzie na Słupsk - ścigamy się w niedzielę, 11 czerwca. Rowerkowy tour skończymy 18 czerwca w Miastku. Szczegóły imprez, które przed nami znajdziecie państwo w naszych tygodnikach - Głosach: Słupska, Bytowa i Miastka. Zamieść nekrolog, koridolencje lub wspomnienia o najbliższych, którzy odeszli, w Głosie Pomorza i bezterminowo na stronie www.nekrologi.net Notowania z1.06.2017 Kursy walut NBP USD *3.7262 www.gk24.pl • www.gp24.pl • www.gs24.pl Uroczyste msze W niedzielę (4 czerwca) bp Edward Dajczak, ordynariusz ko szalińsko-kołobrzeski, poświęci ponownie kościół w Skrzatuszu. Msza św. w tej intencji rozpocznie się o godz. 12. Kościół ten oczywiście byłjuż poświęcony w przeszłości, ale aktu ponownego poświęcenia dokonuje się w szczególnych okolicznościach. - Z takimi mamy do czynienia obecnie. Po pierwsze, kościół przeszedł gruntowną renowację. Po drugie, pojawił się w nim zupełnie nowy ołtarz - mówi ks. Wojciech Parfianowicz, rzecznik prasowy Kurii Biskupiej w Koszalinie. Podczas uroczystości poświęcenia, zgodnie ze starożytnym zwyczajem, w kościół zostaną wmurowane relikwie. Decyzją biskupa diecezjalnego będą to relikwie św. Jana Pawła II, które dla skrzatuskiego sanktuarium przekazał kard. Stanisław Dziwisz. Ponadto w sobotę (3 czerwca) w Skrzatuszu odbędzie się pielgrzymka motocyklistów. Towarzyszyć jej będzie msza św. o godz. 12 pod przewodnictwem bp. Krzysztofa Włodarczyka. Tej samej soboty (3 czerwca) o godz. 10 w kościele w Barcinie odbędzie się msza św. uzdrawiająca w rocznicę 50. rocznicy święceń kapłańskich ks. Antoniego Zielińskiego, diecezjalnego egzorcysty, który przez pewien czas był proboszczem kościoła w Barcinie. Sam jubilat będzie się natomiast modlił w intencji Marii i Edwarda Bubnowskich, którzy w tym dniu będą obchodzić 50-lecie pożycia małżeńskiego. (MAZ) Młodzi czytali i malowali w usteckiej bibliotece. Spotkania ze znanymi pisarzami Podczas wtorkowej sesji Rady Powiatu Słupskiego radni uchwalili „Program profilaktyki boreliozy w powiecie słup- * skim". Jest to pierwszy program w powiecie słupskim dotyczący profilaktyki boreliozy. - Mieszkańców powiatu słupskiego problem boreliozy dotyka w większym stopniu niż przeciętnego Polaka i przeciętnego mieszkańca województwa pomorskiego - wyjaśnia Paweł Lisowski, rzecznik prasowy starostwa słupskiego. - W 2015 roku wśród mieszkańców powiatu słupskiego zanotowano największą liczbę stwierdzonych przypadków boreliozy spośród wszystkich powiatów z terenu województwa pomorskiego. Mieszkańcy powiatu mają jednak utrudniony dostęp do badań, bo na jego terenie nie ma poradni chorób zakaźnych i należy korzystać z poradni słupskiej lub poradni w innych powiatach. Głównym celem przyjętego przez Radę Powiatu programu jest wykrycie boreliozy u mieszkańców powiatu słupskiego poprzez wykonanie badań laboratoryjnych testem ELISA klasy IgG i IgM oraz podniesienie świadomości mieszkańców na temat zapobiegania tej chorobie. ►W 2016 r. w kraju było 21200 zachorowań na boreliozę W czerwcu nastąpi wybór realizatora programu, a więc podmiotu, który będzie przeprowadzał badania. Program zakłada wykonanie 285 badań diagnostycznych oraz przeprowadzenie kampanii informacyjnej wśród mieszkańców. Szczegółowe informacje dotyczące miejsc badań oraz terminu ich wykonania władze powiatu słupskiego zamierzają podać po wyborze realizatora. • (MAZ)©® Uroczystym wernisażem Obrazów uczestników malarskich „Pędzlem przez książki" zakończył się duży projekt Biblioteki Miejskiej w Ustce. - Do udziału w projekcie #MłodziCzytają zaprosiliśmy uczniów usteckich szkól. Od marca młodzież licznie odwiedzała naszą bibliotekę z okazji spotkań autorskich i warsztatów. Gościliśmy u siebie znanych i lubianych przez młodych czytelników pisarzy, artystów i animatorów kultury, którym „złapanie kontaktu" z młodzieżą nie sprawiło żadnej trudności: Barbarę Kosmowską, Ewę Nowak, Adama Walnego i jego kino manualne, Anetę Jadowską i Jakuba Ćwieka, Dariusza Rekosza i Mchała Zawadkę. Okazało się, że warsztaty malarskie, prowadzone przez panią Krystynę Czuchę z Usteckiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku, to strzał w dziesiątkę. Przemiła instruktorka, fachowiec w swojej dziedzinie sprawiła, że dziewczyny przychodziły do nas przed czasem i przedłużały źajęcia. W efekcie powstało 30 obrazów inspirowanych literaturą i na- wiązały się nowe przyjaźnie -mówią organizatorzy. Realizacja projektu umożliwiła wprowadzenie do biblioteki nowych, niestandardowych usług i poprawę wizerunku w oczach młodego odbiorcy. - Projekt #MłodziCzytają ma szansę na kontynuację w kolejnych latach, bo pomysłów mamy wiele - dodają bibliotekarze. Projekt został dofinansowany ze środków finansowych Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Urzędu Miasta Ustka. • (OLO) ©® „Umarłych wieczność dotąd trwa Dokąd pamięcią im się płaci Chwiejna waluta. Nie ma dnia By ktoś wieczności swej nie stracił" animacje i w Dzieciaki! jwetcie swoje fet latawce! warsztaty loteria fantowa wystawa samolotów skoki spadochronowe pokaz ratownictwa 1 zabierzesz łdo domu > bezpłatny dojazd i autobusem spod RATUSZA 11.30 powrót z LOTNISK A 1630 UWIELBIASZ PATRZEĆ W NIEBO? W NIEDZIELE. 4 CZERWCA 2017 , głodnych § i spragnionych k pyszne Jedzenie fi od Kota Gospodyń Wiejskich! www.gk24.pl • www.gp24.pl • www.gs24.pl ReklaiTld //05 017401070 TISMUMtt «?■>'& rfr* ♦ @ntB @ E © Aeroklub Słupsk . •<*» % *«WŚve V.-i .Vi' v v v ĆM4 , > v 06// Wydarzenia www.gk24.pl • www.gp24.pl • www.gs24.pl Głos Dziennik Pomorza Piątek, 2 czerwca 2017 Szokujące wyniki ekshumacji smoleńskich Wferszawa Korpus data gen. Płoskiego złożony do grobuzpołową ciała gen. Chodakowskiego-to tylko część wyniców sekcji zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej Jakub Oworuszko jakub.oworuszko@polskapress.pl Jak słusznie państwo interpretują, rodziny są mocno poirytowane, sfrustrowane tym, co się w związku z ekshumacjami ich bliskich wydarzyło, i to powoduje, że chcą podzielić się jak największą liczbą szczegółów - wyjaśniał prok. Marek Pasionek, który w 2010 r. nadzorował śledztwo dotyczące katastrofy smoleńskiej. Jak zaznaczył, on takich szczegółów zdradzać nie może. WiceszefProkuratury Krajowej przekonywał w czwartek, że rodziny są wdzięczne śledczym za ich profesjonalne podejście do trudnego procesu ekshumacji. - Dziękuję swoim koleżankom i kolegom prokuratorom zaangażowanym w to przedsięwzięcie - powiedział. Dotychczasowe identyfikacje ciał wykazały nieprawidłowości w połowie przypadków (12 z 24). Po długotrwałych analizach oceniono, że w grobie Natalii Januszko znajdowały się elementy pięciu innych ciał. W trumnie Aleksandry Natalii--Świat fragmenty ciała jednej osoby, w trumnie gen. Bronisława Kwiatkowskiego -14 części ciała należące do siedmiu osób, w trumnie gen. Włodzimierza Potasińskiego - sześć części ciał czterech osób. Z kolei w trumnie prawosławnego ordynariusza Wojska Polskiego gen. Mirona Chodakowskiego znajdował się tylko korpus jego ciała, drugą połowę stanowiło ciało biskupa polowego gen. Tadeusza Płoskiego. Śledczy wskazali również nieprawidłowości przy pochówku prezydenta Lecha Kaczyńskiego. W jego trumnie odkryto części ciał dwóch innych osób. - Jak na aspirację poważnego kraju NATO-wskiego, to sposób potraktowania ciała prezydenta pozostawię bez komentarza - przyznał Pasionek. Ekshumacje mają zostać zakończone w kwietniu 2018 r. Pasionek zdradził, że przy identyfikacji ciał, tak jak winnych krajach, wykorzystywanyjest tomograf komputerowy. Właśnie takim urządzeniem badano ofiary zestrzelonego nad Ukrainą malezyjskiego boeinga. - Okazało się, że na blisko 300 ofiar obrażenia świadczące o użyciu rakiety ziemia-powietrze, a więc materiału wybuchowego - aczkolwiek eksplodującego poza samolotem - ujawniono na ciałach tylko trzech osób - mówił Pasionek. Według polskich śledczych to mocny argument za tym, aby przeprowadzić ekshumacje wszystkich ofiar, co pozwoli tym samym zweryfikować wszystkie hipotezy - również tę dotyczącą wybuchu na pokładzie prezydenckiego tupolewa. - Ubolewam nad postawą części polityków i mediów, które robiły wszystko, żeby prawda nie wyszła na wierzch. Raz jeszcze chcę podziękować bohater-■ skim rodzinom tych, którzy polegli w Smoleńsku, za ich wysiłek, upór, wytrwałość i odwagę - mówił wczoraj minister Antoni Macierewicz. Opozyq'a podtrzymuje swoje stanowisko w sprawie ekshuma-cji. - Uważam, że nie powinny mieć miejsca wbrew woli rodzin. Oficjalnym uzasadnieniem ekshu-maq'i jest badanie przyczyn katastrofy - czyli szukanie dowodów na wybuch - przekonywał w roz-mowiezADP rzecznik PO poseł Jan Grabiec. Według niego nieprawidłowościami powinna zajmować się prokuratura, która mogjaby następnie wskazać winnych. Grabiec uważa, że w tej sytuacji nikt nie ponosi odpowiedzialności politycznej, ponieważ o procesie identyfikacji ofiar w kwietniu 2010 r. decydował niezależny od władzy prokurator. - Śledztwo nadzoro-wałprok. Pasionek, który nie miał wówczas wątpliwości - zauważa poseł.#©® Tramp wycofuje USA z umowy klimatycznej • 147 państw ratyfikowało porozumienie z Paryża • Sojusz Chin i Unii Europejskiej przeciwko USA USA Michał Kurowicki michal.kurowicki@polskapress.pl Chiny zamierzają przestrzegać wszelkich porozumień dotyczących zmian klimatycznych, w tym szczególnie porozumień paryskich - powiedział w czwartek Li Keąiang, premier Chin, podczas swojej wizyty w Niemczech. I dodał, że walka z globalnym ociepleniem leży w ścisłym interesie jego kraju. Wcześniej dziennikarze BBC ustalili, że liderzy Unii Europejskiej i Chin porozumieli się w sprawie wydania wspólnego oświadczenia. Ma ono dotyczyć przestrzegania paryskich porozumień z 2015 r. na temat zmian klimatycznych. W oświadczeniu wyrażają opinię, że j est to dla nich wy-jątkowo istotna kwestia. Wspólny dokument zostanie opublikowany w piątek po szczycie w Brukseli. Dyplomaci z Chin i UE pracowali nad jego treścią od ponad roku. Jest on odbierany jako odpowiedź Unii Europej- ► Prezydent Trump twierdzi, że globalne ocieplenie to fikcja skiej i Chin na sprzeciw prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa w sprawie ograniczenia emisji gazów cieplarnianych do atmosfery. Trump już podczas niedawnego szczytu liderów G7, najbogatszych państw na świecie, zapowiadał, że porozumienia nie podpisze, bo jest ono sprzeczne z interesem Ameryki. Przypomnijmy, że chodzi o bardzo ważne porozumienie klimatyczne zawarte w Paryżu w 2015 r. W imieniu Stanów Zjednoczonych złożył pod nim podpis poprzedni prezydent Barack Obama. Jednak Donald Trump już kilka razy przedstawiał swoją opinię na ten temat, twierdząc, że globalne ocieplenie jest mistyfikacją. Obecny prezydent jest przeciwnikiem tej umowy. Do wycofania się z niej namawiała Trumpa grupa republikańskich senatorów. Porozumienie klimatyczne z Paryża zakłada ograniczenie emisji dwutlenku węgla do atmosfery. Wiąże się to bezpośrednio m.in. ze zmniejszeniem wydobycia węgla kamiennego, a ten nadał odgrywa bardzo dużą rolę w bilansie energetycznym Stanów Zjednoczonych. Kluczowym elementem jest utrzymanie wzrostu globalnych średnich temperatur do poziomu znacznie poniżej dwóch stopni Celsjusza, w porównaniu z okresem sprzed rozpoczęcia rewolucji przemysłowej. • Trwa minionkowy zawrót głowy 30 czerwca na ekrany kin wchodzi anonimowana komedia dla dzieci .jGru. Dru i Minionki". Przed premierą najmłodszych czeka cykl imprez na terenie całej Połski. Nie zabraknie konkursów i atrakcyjnych nagród Anna Nagel redakcja@polskatimes.pl W 21 galeriach handlowych miastPolski odbędą się festiwale dla dzieci, podczas których najmłodsi zgłębią tajniki wiedzy o bohaterach komedii jeszcze przed premierą filmu. Dla dzieci przygotowano wiele niespodzianek, m.in. spotkanie z minionkami oraz z Gru. Naj-młodsibędą mogli porozmawiać z filmowym ulubieńcem i zrobić pamiątkowe zdjęcie. Nie może zabraknąć również konkursów z nagrodami. W minionkowym kole fortuny, „możną.. wylosować supernagrodę: podwójne bilety do kina, minionkowe książeczki i filmy naDVD, atakżebalony, naklejki i gadżety. N a dzieci czekać będzie specjalny miminkobus, który w samo południe (o godz.12) zabierze ich w podróż marzeń. Towarzyszyłimbędziedjzdobrą muzykąi smakołykami. Na minionkowej scenie najmłodsi będą mogli wspólnie zatańczyć, a w kąciku minion-wizaż przemienić się w żółtego lub fioletowego Minionka. W programie znajdzie u§ię miminkowa foto-budka, gdzie z rekwizytami dzieci będą mogły zrobić zdjęcie w zwariowanych, zabawnych stylizacjach minionkowych. Impreza nie mogłaby się odbyć bez minionkowego dmuchańca-skakańca. Ochotnicy zjadą na dużej zjeżdżalni wprost do wypełnionego kolorowymi piłeczkami basenu. Minionkowy zawrót głowy odbędzie się w piątek, 2 czerwca, wgodz. 13:00-19:00wKosza-linie w Centrum Handlowym Atrium, a w sobotę ,3-06, w Szczecinie w Galerii Handlowej Turzyn także w godzinach w godz. 13:00-19:00. W czasie imprez dla najmłodszej widowni zostało zorganizowane mini-kino z minionkowymi bajkami. Dla młodych widzówprzewi-dziano także kącik z malowankami. Spotkania z filmowymi minionkami odbywają się co weekend do 22 lipca na terenie całego kraju. • NASZA GAZETA POLECA SKLEP aiMs % 1 / FITalco START Alkomat 76 zł Fitalco Galaxy Plus Alkomat 299 zł Zamówienia można składać na stronie internetowej lub telefonicznie pod numerem 887 110 322 Ceny produktów f r. informacje zawarte w reklamie nie stanowiq oferty w rozumieniu art. 66 § 11 >'■ Vv : 1 > j '! B & 'j <-łk Politycy chcą kontrolować, pod kołdrami Głos Głos Dziennik Pomorza Piątek, 2 czerwca 2017 www.gk24.pl • www.gp24.pl • www.gs24.pl Materia! informacyjny Facebook Poland Czuj się bezpiecznie w Internecie Media społecznościowe pomagają tworzyć świat, który jest bardziej otwarty i pozwalają ludziom dzielić się najważniejszymi momentami ich życia z rodziną, przyjaciółmi i znajomymi. Ponieważ coraz więcej osób łączy się z innymi przy pomocy Facebooka zapewnienie im bezpieczeństwa jest ogromnie ważnym zadaniem. DOZWOLONE OD LAT... TRZYNASTU Facebook chroni najmłodszych w szczególny sposób. Wymaga, aby osoba zakładająca konto miała ukończone minimum 13 lat. Z chwilą, w której Facebook wykryje, że należy ono do młodszego dziecka, konto oraz wszystkie informacje z nim powiązane zostają niezwłocznie usunięte. Poza tym Facebook opracował szereg mechanizmów, wskazówek oraz materiałów informacyjnych na temat bezpieczeństwa zarówno dla nastolatków jak i ich rodziców oraz nauczycieli. Narzędzia te pomagają osobom korzystającym z platformy chronić się przed treściami, których nie chcą oglądać, kontaktem z osobami, których nie znają, a także gnębieniem i napastowaniem w Internecie. Także jeśli chodzi o nastolatków, Facebook stosuje specjalne środki ostrożności. Na przykład chroniąc newralgiczne informacje — łącznie z danymi kontaktowymi, nazwą szkoły, do której uczęszczają i datą urodzenia. Informacje te nie wyświetlają się w publicznej wyszukiwarce. KODEKS DOBRYCH PRAKTYK Właśnie z myślą o bezpieczeństwie swoich użytkowników, Facebook stworzył Standardy Społeczności. To zestaw reguł, których zadaniem jest utrzymanie właściwej równowagi pomiędzy tworzeniem platformy do wyrażania siebie a promowaniem otwartego i bezpiecznego środowiska dla wszystkich ludzi na całym świecie. CO NIE JEST DOZWOLONE NA FACEBOOKU? O Mowa nienawiści - Facebook usuwa obraźliwe posty, które zawierają treści bezpośrednio atakujące ludzi na podstawie ich koloru skóry, korzeni etnicznych, kraju pochodzenia, wyznania, orientacji seksualnej, płci oraz poważnych dysfunkcji czy chorób. Organizacje i osoby promujące nienawiść do tych grup nie mają miejsca na Facebooku. Ó Przemoc - Facebook nie dopuszcza publikowania drastycznych zdjęć i filmów, kiedy udostępniane są dla sadystycznej przyjemności albo w celu akceptowania lub promowania przemocy. Zdarza się jednak, że treści tego typu są publikowane przez ludzi, którzy pragną zwrócić uwagę na istotne społecznie zjawisko, chcąc przyczynić się do zwiększenia świadomości na jego temat. To ważne, aby udostępniać podobne treści odpowiedzialnie i ostrzegać odbiorców przed brutalnymi, drastycznymi materiałami. O Aktywność kryminalna - Facebook usuwa treści, dezakty-wuje konta i podejmuje współpracę z odpowiednimi służbami w przypadku, gdy może zaistnieć ryzyko fizycznej napaści albo bezpośrednie zagrożenie dla bezpieczeństwa publicznego. * — : ■ . O Nagość - Facebook ogranicza eksponowanie nagości, ponieważ niektórzy ludzie w naszej globalnej społeczności mogą być uwrażliwieni na tego typu treści - w szczególności ze względu na ich korzenie kulturowe i wiek. Zareaguj, jeżeli uważasz, że konkretne treści, które obserwujesz na Facebooku łamią standardy społeczności. Pamiętaj, że w prosty sposób możesz zgłosić dany post klikając w jego prawy górny róg. Jeżeli chcesz dowiedzieć się więcej o Standardach Społeczności odwiedź stronę Facebook.com/ communitystandards. Ponadto wiele przydatnych informacji i wskazówek na temat bezpiecznego korzystania z Facebooka moina znaleźć na stronie Facebook.com/safety [STR. 17] Okręty podwodne powinny być wyposażone w samoloty i środki odstraszania - zapowiedział Antoni Macierewicz, minister obrony narodowej [STR. 14-15] USTECK1E SIOSTRY KANONICZKI, A W KRAKOWIE, GDZIE MAJĄ GŁÓWNĄ SIEDZIBĘ. ZWANE PO PROSTU DUCHACZKAMI. OBCHODZĄ SWÓJ JUBILEUSZ. NAD MORZEM SĄ 4HJUŹ60LAT. 3©v^f>; 08// Magazyn www.gk24.pi • www.gp24.pi • www.gs24.pi ^piąt^SeSoi? Trudne macierzyństwo też pa Niektóre są już matkami, inne niedługo będą. Same nie miały szczęśliwego dzieciństwa. Nie robiły dla matek laure lata. Kasia została sierotą jako 12-latka. Choć mama Malwiny żyje, to nie odczuła matczynego ciepła. Same chcą, żeb^i AmaGronczewsia a.gronczewska@dziennik.lodz.pt Kasia jest już dojrzałą kobietą. Ma 30 lat, ale ciągle uczy się roli matki. Twierdzi, że wychodzi jej to coraz lepiej. Jej córeczka Klaudia we wrześniu skończy dwa latka. - Jest taka cudowna - Kasia może godzinami opowiadać o swojej córce. -Już mówi, jest taka ciekawa świata. Wszystko chce robić sama... Nie zapomnę jak pierwszy raz powiedziała: „Mama, kocham!". Czasem Kasia budzi się, patrzy na Klaudię i nie może uwierzyć, że to właśnie ją spotkało takie szczęście, dziewczynę, która była już na dnie, w którą niewiele osób wierzyło. Byli pewni, że skończy tak jak jej mama. Nie pamięta żadnego Dnia Matki Kasia przez wiele lat brałaheroinę. Jak sama przyznaje, pochodzi z Warszawy, ale z patologicznej rodziny: piła mama, pił tata. Miała 12 lat, gdy rodzice umarli. Nie mieszkali już od dawna razem. Kasia została z mamą, która ciągle zmieniała partnerów. Najdłużej była z wujkiem Waldkiem. Kasia nie wspomina go jednak dobrze. - Najpierw umarł tata - opowiada. - To było w kwietniu. Umarł przez alkohol. Mamę pochowaliśmy w listopadzie, tego samego 1998 roku. Zmarła na marskość wątroby. Kasia nie pamięta, żeby kiedyś obchodziła Dzień Matki, składała mamie życzenia. Może wyparła te chwile ze swojej pamięci? Miała wielki żal do mamy, że piła, że ja zostawiła. - Kiedy umarła chodziłam na jej grób -wspomina Kasia, a w jej oczach pojawiają się łzy. - Kładłam kwiaty na jej grobie, rozmawiałam z mamą. Pytałam dlaczego wszystko tak się ułożyło? Po śmierci mamy Kasią opiekowała się starsza siostra. Kiedy chodziła do szkoły ktoś poczęstował ją marihuaną. Spróbowała z ciekawości. Potem była amfetamina. - Powiedzieli mi, że po niej człowiek lepiej się uczy, a w gimnazjum zbliżała się klasówka z matematyki - opowiada Kasia. - No i brałam tę amfetaminę. W końcu sięgnęłam po heroinę. Dziś powiem wszystkim, że to było straszne. Brała wiele lat. W końcu trafiła na leczenie do Łodzi, tam poznała Pawła. Był uzależniony tak jak ona, też już wychodził z nałogu. Od trzech miesięcy nie brała heroiny, gdy dowiedziała się, że jest w ciąży. Była w szoku, bo myślała, że nigdy nie będzie miała dzieci. - Byłam przekonana, że jestem bezpłodna - wyjaśńiaKasia. - Atu jak grom z jasnego nieba spadła wiadomość, że będę miała dziecko. Nie była to spodziewana ciąża. Ale Kasia przyznaje, że narodziny Klaudii traktuje jako cud, dar od nieba. -Większość ludzi nie wychodzi z uzależnienia od heroiny. Ja wyszłam, gdy urodziłam, mój świat zmienił się o 360 stopni. I chcę żeby tak zostało - mówi Kasia. POonSmotacś Matki im. Stari-stawy Leszczyńskie} w Łodzi Początki domu są związane ze Zgromadzeniem Sióstr Antonianek od Chrystusa Króla. Pierwsze matki zamieszkały tam w1979 roku. 15 grudnia 1991 roku abp Władysław Ziółek podpisał dekret powołujący Dom Samotnej Matki im. Stanisławy Leszczyńskiej Od2000r. dom funkcjonuje jako jednostka organizacyjna Centrum Służby RodziniewŁodzi. Do 2011 roku mieściłsię przy Nowe Sady 17. Abp Ziółek zdecydowało budowie nowego domu przy ul. Broniewskiego la. Jesttam60mięsc (dla 30 matek i 30 dzieci), sale aktywizacji zawodowej, społecznej, terapii i poradnictwa. To największy i najnowocześniejszy tego typu obiekt w Polsce. Z pomocy skorzystało tam już 1200 mam i 2500dzieci. ► Dziewczyny z Domu Samotnej Matki im. Stanisławy Leszczyńskiej zapewniają, że narodziny dzieci zmieniło ich życie Kasia widzi, że sama się zmieniła. Śmieje się, że musiała wydorośleć, choć ma już 30 lat. Od trzech lat jest czysta. Nie bierze niczego. Gdy była w ciąży, wspólnie z Pawłem wynajęli mieszkanie. Nie układało się dobrze. Zamiast dziecka wolał narkotyki. Wyprowadziła się z dnia na dzień. Zatrzymała się na kilka dni u koleżanki. Potem przypomniała sobie, że często przejeżdżała ul. Broniewskiego obok Domu Samotnej Matki im. Stanisławy Leszczyńskiej. Zamieszkała tam tuż przed porodem. - Nigdy nie zapomnę narodzin Klaudii -zapewnia Kasia i znów w jej oczach pojawiają się łzy. - Uczucia jakie mi towarzyszyło, gdy pierwszy raz zobaczyłam moją córeczkę. Jeszcze teraz przechodzą przeze mnie ciarki. To niesamowita dawka emocji. Kasia nie ukrywa, że bardzo się bała. Najbardziej o zdrowie córeczki. Kiedy zaszła w ciążę nie brała heroiny zaledwie od trzech miesięcy. - Na szczęście wszystko było w porządku - cieszy się młoda mama. - Gdy się urodziła ważyła 3,5 kilo, miała 57 centymetry. I była zdrowa! Kasia mówi, że w domu samotnej matki znalazła spokój, ale dużo się też nauczyła. Zawsze może liczyć na poijioc sióstr, pani Ani, która jest położną. Wszyscy bardzo jej pomagają. - Kiedyś Klaudia w nocy wymiotowała, nie wpadłam w panikę, wiedziałam jak się zachować - wyjaśnia. - Tu jestem pod takim parasolem. Trochę się boję, jak sobie poradzę, gdy zamieszkam sama. Klaudia mi daje jednak siłę. Nie czuła matczynego ciepła Malwina też mieszka w Dom Samotnej Matki im. Stanisławy Leszczyńskiej. Siedzi w fotelu i mocno przytula do piersi Alana, syna, który jest jej największym szczęściem. Chłopiec szeroko się uśmiecha, pokazując swoje pierwsze zęby. Niedawno skończył 9 miesięcy. Malwina obchodzi dziś pierwszy Dzień Matki. Największym dla niej prezentem jest to, że synek jest przy niej. - Dawniej o Dniu Matki nie myślałam -przyznaje dziewczyna. - Nigdy nie odczułam ciepła matki. Chcę, żeby z Alanem było inaczej. Zrobię wszystko, żeby miał szczęśliwe dzieciństwo, nie takie jak ja. Życiorys Malwiny jest podobny do innych dziewczyn i kobiet, które znalazły w łódzkim domu samotnej matki. Pochodzi z Pabianic. Opowiada, że jej mama, gdy zaszła z nią w ciążę ciężko zachorowała. - To była choroba psychiczna, która ujawniła się w czasie ciąży, mama wylądowała w psychiatryku -tłumaczy Malwina. - Z mamą żyło się ciężko, choć ja też nie byłam łatwym dzieckiem. Tata wyprowadził się z domu. Na pół roku umieścili mnie w domu dziecka. Potem zamieszkałam z tatą i jego konkubiną. Nie było różowo. Malwina nie dogadywała się z konkubiną ojca, ciągle wybuchały awantury. Ojca też nie było często w domu. Pracował zagranicą. - Sama też aniołem nie byłam, nie dawałam się wychować- śmieje się dziś Malwina. - Nie chciałam za bardzo dopuścić do siebie konkubiny ojca. Ona na początku nawet się starała. Ja jednak wiedziałam, że to nie moja matka. Miałam też kłopoty w szkole. Od koleżanek usłyszała, że z problemami można sobie poradzić. Ktoś dał jej dopalacze. Miała wtedy 16 lat. - Na początku było fajnie, zapominałam o problemach - wspomina Malwina. - Czym więcej brałam, tym było gorzej. Byłam pobudzona, nerwowa. Dobrze czułam się tylko wśród tych, którzy też brali. Miała 19 lat, gdy wynajęła pokój u znajomego. Pieniądze miała odmamy,tata też chciał jej pomagać. Wtedy okazało się, że jest w ciąży. - Początkowo nie wiedziałam co się ze mną dzieje - opowiada.- Źle się czułam, miałam nabrzmiałe pierwsi, nie miałam miesiączki. Bałam się, że może zachorowałam na coś poważnego. Poszłam do lekarza i dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Byłam w szoku, ale się ucieszyłam. Nawet płakałam z radości. Wiedziałam, że muszę urodzić to dziecko. Bałam się już tylko jednego, żebym nie zachorowała tak, jak moja mama. Ulżyło mi, gdy dowiedziałam się, że jestem zdrowa. Malwina rzuciła dopalacze, ale i tak ciąża nie była łatwa. Przez tydzień leżała w szpitalu. Dziewczyna bała się, że coś stanie się Alanowi (imię dla niego sama wymyśliła). Jeszcze wciąży wróciła do ojcaikon-kubiny. - Tata pracował w Belgii, byłam tylko z nią - dodaje dziewczyna. - Ciągle wybuchały awantury. Wtedy spotkałam księdza Michała Misiaka, który pracował w Pabianicach. Dzięki niemu przed porodem trafiłam do Domu Samotnej Matki. Tu odzyskałam spokój. Do końca życia nie zapomni chwili porodu. - Gdy zobaczyłam syna to od razu pomyślałam: czysty ojciec - ze wzruszeniem opowiada o narodzinach Alana. -Jest bardzo podobny do Darka. Po porodzie pojawiły się jednak kłopoty. Malwina bała się, że sobie nie poradzi z wychowaniem Alanka. Miała depresję poporodową. - Ale zaczęłam chodzić na terapię w naszym domu, do pana Pawła. Bardzo wiele dają mi te spotkania. Czasem dzwoni do mnie moja mama - dodaje. Malwina mieszka w domu dla samotnych matek, ale ma kontakt z ojcem Alana. Darek ma 27 lat. Jest sześć lat od niej star- Głos Dziennik Pomorza Piątek, 2 czerwca 2017 www.gl<24.pl • www.gp24.pl • www.gs24.pl Magazy //09 rafi dać dziecku wielką miłość " nie składały życzeń z okazji Dnia Matki. Nie wiedzą co to matczyna miłość. Mama Patrycji umarła, gdy miała cztery _h dzieci miały inne życie i prawdziwy dom, z kochającą mamą podającą ciepły obiad i całującą na dobranoc I % szy. Teraz pracuje, ale nadal mieszka z rodzicami. On też miał przygodę z dopalaczami. Obiecał, że dla syna z tym skończy. - Przez ten czas różnie się między nami układało - przyznaje Malwina. - Zobaczyłam, że zadaje się dalej z nieodpowiednim towarzystwem, więc zerwałam kontakt. Jednak wrócił do mnie, powiedział, że jest czysty. Znów jesteśmy razem. Mama świata poza nami nie widziała, ale zmarła Patrycja z czułością gładzi swój brzuch. Jest w piątym miesiącu ciąży. Wie, że urodzi chłopca. Razem z chłopakiem zadecydowali, że będzie miał na imię Filip. - Ta ciąża nie była planowana - przyznaje. - Brałam przecież środki antykoncepcyjne, a tu nagle okazało się, że urodzę dziecko. Na początku byłam przerażona. Miałam problemy z mieszkaniem, kończyła mi się umowa próbna w firmie, w której pracowałam. Ale dziś bardzo się cieszę, że zostanę mamą. Swoją mamę mało pamięta. Zmarła na nowotwór, gdy dziewczynka miała 4 lata. - Gdy ja się urodziłam mama już wiedziała, że ma raka - opowiada Patrycja. -Bardzo kochała mnie i starszego o dwa lata brata. Świata poza nami nie widziała. Mu- siała wiedzieć, że umrze i nas zostawi. Dla niej ważna była każda chwila, którą spędzała z nami. Patrycja i jej brat zostali z tatą. Dziewczyna wspomina, że była córeczką ojca. Zrobiłby dla niej wszystko. Ale tata związał się z Barbarą. - Była jak zła macocha z bajki -twierdzi Patrycja. - Tata bardzo mnie kochał, a ona była zazdrosna. Brata jeszcze tolerowała, mnie już nie. Potem tata poszedł do więzienia. Patrycja tłumaczy, że miał firmę budowlaną. Wypożyczył rusztowania, które były kradzione. - Zostaliśmy sami z Barbarą, doszło do przemocy domowej, znaleźliśmy się z bratem w domu dziecka - opowiada dziewczyna. - Kiedy tata wyszedł z więzienia zabrał nas do siebie, zerwał kontakty z Barbarą. Jednak szczęście Patrycji nie trwało długo. Miała li lat, gdy w drugi dzień Bożego Narodzenia tata dostał wylewu. Razem z bratem poszli odwiedzić go w szpitalu. Widzieli, że tata odchodzi. Znów razem z bratem trafiła do domu dziecka. - Dwa dni po jego śmierci sięgnęłam po marihuanę -mówi dziewczyna. - Potem doszły dopalacze, inne używki W nałóg wciągnęłam mojego brata. Brat trafił do Monaru. Nałóg rzuciłam dzięki niemu. Kiedy brat wyszedł z nałogu i sam zamieszkał obiecał mi, że będę mogła co weekend przyjeżdżać do niego, jeśli przestanę ćpać. I przestałam. Dla niego. On był wtedy najbliższą mi osobą. Jednak wszystko szło za łatwo. Patrycja trafiła do ośrodka szkolno-wychowawcze-go. - Aniołem nie byłam - śmieje się dziś. -Nie chodziłam do szkoły. Po dopalaczach miałam zaburzone zachowanie, problemy emocjonalne. Trudno było do mnie dotrzeć. Dziś jednak wiem, że pobyt w tym ośrodku bardzo mi pomógł. Wtedy też poznałam swojego chłopaka. To znaczy znaliśmy się od dzieciństwa, znali się nasi rodzice. Nawet się w nim podkochiwałam. Potem nasze drogi się rozeszły. On był w poprawczaku. Razem braliśmy udział w programie dotyczącym tego co zrobimy jak stąd wyjdziemy. Przyjechał na debatę do naszego ośrodka. Patrycja zapewnia, że Kamil się zmienił i zerwał z przeszłością. Pracuje, mieszka u babci. Bardzo się ucieszył, że będzie ojcem. Teraz marzą o wspólnym mieszkaniu. Patrycja jest wychowanką domu dziecka, więc ma szansę na własne lokum. Dziewczyna jest pewna, że nie wróci do dawnego życia. Chce stworzyć Filpowi dom, jakiego sama nie miała. Wie też, że gdyby żyła mama, nie brałaby narkotyków i pewnie dziś P Telefony zaufania 0800112800 „TELEFON NADZIEI" DLA KOBIET W CIĄŻY I MATEK W TRUDNEJ SYTUACJI ŻYCIOWEJ czynny: pn.-pt. 15-7, sobota, niedziela, święta całą dobę, bezpłatny 0800100100 TELEFON ZAUFANIA helpline.org.pl czynny od poniedziałku do piątku w godz. II -17, bezpłatny, można także dzwonić przez Skype, rozmawiać na czacie lub wysłać maila: -helpline@helpline.org ■Pl 0801120002 TELEFON „NIEBIESKA LINIA" STOWARZYSZENIA NA RZECZ PRZECIWDZIAŁANIA PRZEMOCY W RODZINIE nie byłabym w ciąży i nie musiała mieszkać w domu samotnej matki. -Filip będzie miał inne życie niż ja, obiecuje - mówi Patrycja. Muszą być silne, dla siebie i dzieci Klaudia jest dla Kasi wielką motywacją. Może kiedyś powie jej o swojej przeszłości. Wie też, że sama musi być silna. Uzależniona będzie do końca życia. - Może się zdarzyć, że Klaudia mnie zdenerwuje, albo już jako dorosła wyprowadzi się z domu, a ja mając nawet 50 lat mogę sięgnąć po narkotyki - wyjaśnia. - Dlatego wiem, że muszę mieć wewnętrzną zaporę. Dla Klaudii zrobię wszystko. Będę silna i wytrwam. Ona jest moim słońcem.Kasia, choć wiele lat była uzależniona, zdała maturę. Zdobyła nawet dwa zawody - ekspedientki i kosmetyczki. -Uczyłam się do 26. roku życia - dodaje. Teraz ma przyjaciela, który pracuje w Niemczech, ale rzadko się widują. Nie wie czy się z nim wiąże. Marzy o mieszkaniu. Nie chce wracać do Warszawy, zostanie w Łodzi. Myśli, żeby córeczkę wysłać do żłobka i pójść do pracy. Pieniądze są jej potrzebne, bo ma do spłacenia liczne mandaty. Wie, że musi zapłacić za grzechy przeszłości i raz na zawsze się z nią rozliczyć.#©® IMIONA BOHATERÓW ZOSTAŁY ZMIENIONE GALERIA REKLAMA .I V. -v"i.rT Ł-1 " \ f-" Wielka loteria urodzinowa Finał godz. 18.00 Szczegóły na emka.pl Urodzinowy Dzień Dziecka Sobota, 3 czerwca 12.00-20.00 Wieczór Zakupów Galeria otwarta do 23.00 Wyjątkowe promocje ąt, występy artystyczne dmuchane zamki mini roboty bajkowe makijaże ty wesoły szczudlarz balonowe kreacje ąc mega bańki konkursy z nagrodami ty tort urodzinowy 10// Magazyn www.gk24.pl • www.gp24.pl • www.gs24.pl Głos Dziennik Pomorza Piątek, 2 czerwca 2017 Politycy chcą kontrolować także to, co się dzieje pod naszymi kołdrami Ostatnie badania pokazują, że zdecydowana większość Polaków i Polek - i to także katolików - akceptuje tabletkę „dzień po". Rozmawiamy ze Zbigniewem Izdebskim, seksuologiem Bogna Skaml bogna.skarul@po!skapress.pl Ostatnio hitem w kinach był film „Sztuka kochania" o Michalinie Wisłockiej, najbardziej znanej polskiej edukatorce seksualnej. Czy pana zdaniem politycy w ogóle oglądali ten film? Niektórzy politycy oglądali, bo rozmawiali ze mną na temat tego filmu. Ale niektórzy czekają na to, aby film był dostępny na płytach. Wstydzili się pójść do kina albo mieli takie poczucie, że ze względu na ich opcję polityczną nie wypada iść na ten film. Nie wiedzieli, czego w kinie mogą się spodziewać. Przypuszczali, że jeżeli jest to film o Wisłockiej, najpopularniejszej polskiej edukatorce seksualnej, która najbardziej przyczyniła się do wzrostu świadomości seksualnej polskiego społeczeństwa, to będzie się sprowadzał do technik seksualnych. A ten film jest o życiu Michaliny Wisłockiej i jej walce o wydanie „Sztuki kochania", o jej życiu - zresztą bardzo pokomplikowanym - i o tym, co w tym jej życiu dotyczyło sfery seksualnej. Przyznam, że nieprzypadkowo spytałam o ten film i o najsłynniejszą polską edukatorkę seksualną a także o polityków właśnie w tym kontekście, bo jesteśmy właśnie po uchwaleniu przez Sejm zakazu sprzedawania pigułki ..dzień po" bez recepty. Jeśli Senat tę ustawę przyklepie i podpisze ją Prezydent RP. to do apteki po pigułkę bez recepty już nie będziemy mogły pójść. Co Pan na to? Ubolewam nad tym. To pokazuje, że przez te wszystkie lata sfera seksualności człowieka w Polsce była i jest upolityczniona. Ona była już upolityczniona w latach 70., kiedy miała być wydana książka Wisłockiej. To ten film świetnie pokazuje. Wtedy z wydaniem swojej książki autorka napotkała na bardzo duży opór władzy partyjnej. Władza bała się otwartości mówienia o seksualności. I - co smutne -do dzisiaj nie doczekaliśmy się, żeby seksualność człowieka była rozpatrywana w kategoriach naszego zdrowia seksualnego. A przecież zdrowie seksualne związane jest z fizjologią, ale także z procesem komunikowania i miłością. A jeżeli mówimy o zdrowiu seksualnym, to ono zakłada też kategorię zdrowia prokreacyjnego, które mówi tak: kobieta ma prawo decydować, czy, kiedy i ile chce mieć dzieci. Pan robił na temat pigułki „dzień po" badania. Jak się wypowiedziały PołkliPolacy na temat pigułki? To są badania ze stycznia tego roku, czyli aktualne. One pokazują, że zdecydowana większość Polaków akceptuje tę tabletkę. Chcą, aby właśnie ta tabletka była sprzedawana bez recepty. To dlaczego politycy jej nam zabraniają? Proszę spojrzeć na nasze życie. Społeczeństwo chce wielu innych rzeczy, a politycy nam tego zabraniają w „imię dobra obywateli". A ja uważam, że niech raczej politycy zajmą się swoim seksem i swoim życiem. Jak będą bardziej spełnieni w obszarze życia seksualnego, to może dadzą innym się cieszyć sferą seksualności bardziej i już nie będą poddawać go kontroli. Mam wrażenie, że politycy chcą przejąć kontrolę nad nami w różnych obszarach naszego życia. I teraz chcą jeszcze do tego skonfliktować kobiety i mężczyzn. Jakto? A tak, tabletka antykoncepcyjna będzie na receptę, a leki na zaburzenia erekcji bez recepty. To jest niemożliwe. Dlaczego? Bo jedno i drugie związane jest z poprawą życia seksualnego Polaków. Natomiast mówienie o tym, że ta tabletka jest wprowadzana na receptę tylko w obronie nastolatków, bo te nastolatki tak dużo spożywają tych tabletek, że my musimy te nasze nastolatki przed tym chronić, jest po prostu obłudą. Nastolatki to nie jest grupa, która najczęściej sięga po tę tabletkę. Najczęstszymi jej konsumentami są kobiety po 30. roku życia. Dlaczego? ,, Bo to jest wiek bardziej sprzyjający systematycznemu współżyciu seksualnemu. W związkach częściej dochodzi do zbliżeń. A im częściej współżyje się seksualnie, tym częściej mogą się wydarzyć różne rzeczy. Dlatego tabletka ta nazywana była „tabletką awaryjną". I ja się bardzo dziwię władzom, którzy zajmują się tą tabletką i mówią, że to robią w imię pacjenta. Jak to jest? Czy my mamy jakąś inną konstrukcję fizjologiczną czy biologiczną niż inni Europejczcy? Bo w większości krajów ta tabletka jest przecież dostępna bez recepty. Natomiast jeżeli politycy chcą wprowadzić ten zakaz ze względów światopoglądowych, to niech o tym powiedzą otwarcie. I niech wtedy Kościół zajmie się sferą moralnego edukowania wiernych. Gdyż Politycy mają w wyborach powszechnych, to właściwie wszystko im wolno ► Większość katolików współżyje przed ślubem, a jednocześnie 26 proc. Polek odczuwa strach przed ciążą zgodnie z koncepcją Kościoła jest tak, że osoby wierzące nie powinny rozpoczynać życia seksualnego przed ślubem. To niech nie rozpoczynają. Jeżeli Kościół mówi, że osoby wierzące mają nie stosować antykoncepcji, to niech one jej nie stosują. Ale my jak badamy polską rzeczywistość to widzimy, że norma dotycząca współżycia seksualnego tylko po ślubie u większości katolików jest nieprzestrzegana. Większość współżyje przed ślubem. Z badań wynika także, że antykoncepcja hormonalna nie jest w Polsce często stosowana. Jednocześnie aż 26 proc. Polek przeżywa lęk przed ciążą. A co to oznacza? To znaczy, że jesteśmy społeczeństwem niedoeduko-wanym, mamy małą wiedzę na temat seksu. To może od tego zacząć. Może trzeba się zająć większą edukacją seksualną naszych polityków? Przyjechałem do Szczecina, aby tu się spotkać z nauczycielami i bardziej uwrażliwić ich na to, jak ważny jest w szkole przedmiot wychowanie do życia w rodzinie. W moim odczuciu, ale pokazują to także badania, polska młodzież nigdy w polskiej rzeczywistości nie była w tak trudnej sytuacji. Bo w polskiej szkole nie ma dobrej edukacji seksualnej. Natomiast to, co stanowi główne źródło edukacji seksualnej młodzieży (i nie tylko młodzieży) to jest internet. A w intemecie jest wiele rzeczy dobrych, ale też wiele rzeczy fałszywych, ogólnie mówiąc - niezgodnych z wiedzą naukową. Więc ten nasz młody człowiek jest w ogromnym chaosie infor- macyjnym. Trzeba mu przecież pomóc. I właśnie tym się zająć. Jestem zdania, że politycy w większym stopniu powinni się zająć tą edukacją seksualną młodzieży i zamiast zajmować sie tabletką „dzień po", powinni pomóc młodym ludziom zdobyć wiedzę. To jest pan za tym. aby edukować polityków w tej sferze? Politycy muszą być edukowani w wielu obszarach. Wydaje mi się, że niektórzy nie zdają sobie sprawy z tego, jaka jest rola polityka w służbie narodu. Mają przeświadczenie, że zostali wybrani w wyborach powszechnych i w związku z tym im wszystko wolno. A jeżeli się ktoś decyduje na uczestnictwo w życiu politycznym i zabiera głos w sprawach różnych, to musi być ten ktoś nastawiony także na swój osobisty rozwój. Cały czas musi się uczyć, edukować, słuchać ekspertów i dokonywać wyborów. Polityk sam dokonuje wyboru. Ale chcę dodać, że ta heca z pigułką „dzień po" to nie jest grzech tylko obecnie panującej partii. Tabletka antykoncepcyjna bez recepty jest w Polsce zaledwie od dwóch lat. Poprzednie ugrupowanie także musiało długo myśleć nad tym i dojrzewać do tego, aby wprowadzać tabletkę antykoncepcyjną bez recepty. To pokazuje, że w Polsce nie mamy szczęścia do polityków, którzy by dobrze rozumieli wartość życia seksualnego swoich obywateli. A niektórzy do tego chcą jeszcze sprawować większą władzę nad nami, chcą sprawować kontrolę tego, co się dzieje pod naszymi kołdrami. • - ISiliSII Zacznij znów słyszeć 3 J i wzmocnij swój słuch! LAN za 12 tysięcy złotych. Nie ma znaczenia technologia, jakość i techniczne udoskonalenia. Dlaczego? Ponieważ każde, nawet najlepsze, najdroższe i najbardziej zaawansowane technicznie urządzenie korzysta z tej resztki słuchu, która Ci jeszcze została. Pamiętasz, jak słyszałeś jeszcze 20,30 lat temu? Każdy lekarz audiolog Ci powie, że słuch osoby nawet lekko niedosłyszącej pogarsza się z roku na rok. Z urządzeniem wzmacniającym słuch możesz nawet tego nie zauważyć, że Twój słuch topnieje z dnia na dzień... Dlatego jeśli stracisz tę resztę słuchu, która Ci jeszcze została - to żaden aparat ani wzmacniacz Ci nie pomoże! Będziesz zupełnie głuchy. Tymczasem... Zadbaj o swój słuch, zanim będzie za późno! Zespół naukowców z Tajpej, który stworzył tę inteligentną technologię wzmacniania słuchu, postanowił poszukać czegoś, co pomogłoby ludziom zahamować utratę słuchu, a nawet ją odwrócić! Po długich poszukiwaniach nawiązano współpracę ze szwajcarskim audiologiem, prof. Wernerem Hanke, który opracował NATURALNY PREPARAT wspomagający aktywację komórek słuchowych i wpływający na regenerację nerwu słuchowego. Stosowany dotąd w najlepszych klinikach i luksusowych domach opieki Szwajcarii, Kanady i USA, może pomóc polepszyć naturalny słuch od 20 do 30 decybeli po ok. 60 dniach stosowania1. W efekcie niektórzy ludzie po kilkumiesięcznej kuracji prof. Hanke mogą rzadziej używać urządzeń elektronicznych wzmacniających słuch1. 1 Każdy przypadek jest indywidualny i należy go skonsultować z lekarzem. INTELIGENTNY WZMACNIACZ SŁUCHU Mały, dyskretny, wygodny oraz cenowo dostępny dla wszystkich! Niczym nie różni się już pod względem jakości od najlepszych, markowych aparatów słuchowych (w cenie 11-12 tys. zł), a dzięki nowej, 67 razy tańszej technologii z Tajwanu, jest teraz cenowo dostępny dla wszystkich! Nie słyszysz dobrze ludzi w sklepie, na ulicy oraz radia i telewizji? Masz dość tego, że ciągle musisz prosić innych, by powtórzyli, co do Ciebie mówię? Z INTELIGENTNYM WZMACNIACZEM SŁUCHU: ✓ nie będziesz słyszeć niepotrzebnych szumów i trzasków w tle (urządzenie w sposób inteligentny wzmacnia dźwięki ważne, a eliminuje zgiełk uliczny i zbędne odgłosy, np. szczęk sztućców w restauracji, stukot obcasów, trzask drzwi, gwar rozmów ludzkich czy warkot silnika); ✓ bez problemu usłyszysz mowę ludzką, śpiew, dźwięk radia i telewizora, śpiew ptaków i inne dźwięki przyrody; v będziesz świetnie rozumieć nawet tych ludzi, co mówią cicho i niewyraźnie; ✓ nareszcie usłyszysz wszystko i wszystkich wokół siebie, nawet z dalszej odległości. Ale to nie wystarczy... Nieważne jest, czy korzystasz z inteligentnego wzmacniacza słuchu, czy drogiego markowego aparatu słuchowego Preparat prof. Hanke na polepszenie słuchu W Polsce jedną z pierwszych osób, które zastosowały tę kompleksową metodę wzmacniania słuchu, jest pan Józef W. z Lublina. Oto jego relacja: „Miałem poważne problemy ze słuchem i czułem się wyłączony. Nie słyszałem juz, co mówią do mnie wnuki, córka i zięć. Niechętnie spotykałem się z ludźmi. Żona telewizor ściszała, a ja podgłaśniałem... Na aparat słuchowy nie mogłem sobie pozwolić. A z tym wzmacniaczem wszystko teraz słyszę! No i używam go już coraz rzadziej, bo od 5 miesięcy przyjmuję szwajcarski preparat, od którego słuch mi się poprawił! Józef w. z Lublina Ty również masz szansę już TERAZ zapobiec głuchocie, odwrócić proces pogłębiania się niedosłuchu, a nawet polepszyć słuch aż o 57%! Po umieszczeniu inteligentnego wzmacniacza w uchu od razu zaczniesz wszystko słyszeć. A po 30 dniach kuracji preparatem prof. Hanke możesz polepszyć swój słuch!1 Jak otrzymać inteligentny wzmacniacz słuchu wraz z preparatem prof. Hanke? Urządzenie można otrzymać tylko w telefonicznej sprzedaży klubu zdrowia. Dodatkowo, tylko teraz możesz je mieć wraz ze szwajcarskim preparatem na polepszenie słuchu. (Preparat nie jest dostępny ani w sklepach, ani aptekach). Dzięki zastosowaniu nowej, 67 razy tańszej technologii oraz dofinansowaniu szwajcarskiego producenta pierwsze 150 osób otrzyma aż 70% zniżki. pasuje na prawe i lewe ucho Inteligentny wzmacniacz słuchu • li Nowoczesna Jest tak mały jak moneta 10-groszowa! Ma wbudowany mikroprocesor audialny XV-500, który w sposób inteligentny wzmacnia dźwięki ważne, a eliminuje szum i hałas Otrzymasz również 5 silikonowych wkładek w 4 rozmiarach, dzięki którym idealnie dopasujesz wzmacniacz do swojego ucha i nie będziesz w ogóle czuć, że masz go w uchu Ładuje się łatwo i szybko prądem jak zwykły telefon komórkowy i nie trzeba do niego kupować baterii! WIELKA PROMOCJA KLUBU ZDROWIA! Pierwsze 150 osób, które zgłosi się telefonicznie do 5 czerwca 2017 r.. dostanief^i*gfi%ałiftl Oznacza to, że otrzymasz: Bfi, INTELIGENTNY WZMACNIACZ SŁUCHU z ładowarką, etui i kompletem 5 wymiennych wkładek El SZWAJCARSKI PREPARAT prof. Hanke na polepszenie słuchu (kuracja miesięczna) za udział w klubie zdrowia zamiast za 390^ł,tylkO Zd 237 Zł>! Zadzwoń już dziś! A 12 333 5817 Telefon czynny pon.-pt. 8:00-20:00,sob. i niedz. 9:00-18:00 (Zwykłe połączenie lokalne bez dodatkowych opłat) ^teffS^^OTT23 www.gk24.pl • www.gp24.pl • www.gs24.pl Bpfebifia //II 12// Magazyn www.gk24.pl • www.gp24.pl • www.gs24.pl Głos Dziennik Pomorza Piątek, 2 czerwca 2017 „Miami": W policji nie ma miejsca dla sadystów •To, co się stało we Wrocławiu jest wręcz karygodne - mówi Jarosław Pieczonka „Miami", były policjant Anita Czupryn a.czupryn@polskatimes.pl Czy policjant powinien być pitbullem? Oczywiście. Uważam, że powinien być pitbullem. Obywatel powinien czuć respekt przed policjantem. Policjanci prewencji odgrywają ważną rolę, bo na zewnątrz pokazują też obywatelom, jaka ta policja jest. Stąd policjant na ulicy powinien być wysportowany, być słusznej postury. Ale najważniejsze jest to, że powinien być pasjonatem. W ogóle policjanci powinni być w służbie z powołania. To nie jest praca, to służba. Przychodząc do tej służby, powinno się to robić z powołania. Dzisiejsze czasy są jednak zupełnie inne, niż wtedy, gdy sam byłem policjantem, a były to lata 90. Rok temu policjanci z Wrocławia zatrzymali 25-latka, który zmarł na komisariacie podczas przesłuchania. Dzięki Wojciechowi Bojanowskiemu z TVN zobaczyliśmy, jak wyglądała ta interwencja. Jaki jest Twój ogląd ? Przesadzili. Szczegółów nie znam, ale skoro już zatrzymali tego mężczyznę, nie mnie oceniać, czy to było zgodne z prawem, czy nie, doprowadzili go do komisariatu, to po co go jeszcze traktować paralizatorem? To było przegięcie. A w dzisiejszych czasach, to jest wręcz karygodne. Policjanci powinni wykonywać swoje czynności zgodnie z prawem, ale w taki sposób, by ich służba budziła respekt. Ktoś ich powinien tego uczyć. Badania psychologiczne powinny ich weryfikować, czy potrafią panować nad swoimi emocjami. Jeśli badania tego nie wyłapią, to może potrzebne są treningi psychologiczne. Co dokładnie masz na myśli? Mogę powiedzieć na własnym przykładzie. Brałem udział w takich treningach, kiedy pracowałem w Afryce jako najemnik przy ochronie statków przed somaiijskimi piratami. Naszym dowódcą był były żołnierz SAS, Brytyjczyk, który przez dwa tygodnie robił wszystko, żeby wyprowadzić nas z równowagi, wzbudzić w nas agresję. Działo się to w ramach pracy, a przy okazji nas testował. Wszystko jest ważne: jaki się ma potencjał, jaki się ma kontakt z ludźmi, jaką ma się umiejętność posługiwania bronią. Nie wymyślał jakichś rzeczy, które by nas poniżały, wszystko było zgodnie z regulaminem, z zasadami, ale... Można było wyjść z siebie. Znalazłem na niego sposób. Jaki? Uśmiechać się. Nic więcej. Jak się później okazało dostaliśmy kolejne zlecenie od brytyjskiej firaiy^a naszdowód , 'ini' (. t dzili pasjonaci. Ludzie, którzy chcieli być policjantami, czuli tę robotę. Poznałem wielu wspaniałych policjantów i w prewencji i w drogówce, kryminalnych, antyterrorystów, z CBŚ i od nich wszystkich dużo się mogłem nauczyć. A w ostatnich latach panuje zasada, którą nazywam „córki, matld, żony i kochanki". Co masz na myśli? Układy, układziki, praca po znajomości. Nie chcę opowiadać o przypadkach, gdzie pasjonaci z prewencji, zasłużeni faceci nie mają szans dostać się do wydziału kryminalnego, czy CBŚ. A znają miasto, mają rozpoznanie na swoim rejonie, wiedzą, jakie jest środowisko, jacy przestępcy, kto zajmuje się dilerką. Mają z nimi kontakt na co dzień, mają świetne informacje. Ale w policji zamiast wyłapywać takie rodzynki, które wykazują zdolności, zamiast przyuczać, wdrażać, to nie daje im się możliwości. I mówię tu też 0 świetnych policjantkach. Ale nie mają znajomości, nie mają układów, bo w policji siedzą kliki, te wszystkie córki, matki, żony i kochanki. Szefowie zatrudniają swoje bliskie znajome na sekretarki, one dostają awanse. Jaki moment decyduje o tym. że policjant przekracza granicę między dobrem a złem. między prawem a bezprawiem? Przede wszystkim policja jest od tego, żeby zapobiegać, prawda? Powinna pouczać. Wszystko też zależy od tego, co się w tej policji robi. Ciężko porównać pracę operatora pod przykryciem, policjanta kryminalnego i policjanta prewencji. To różne rodzaje roboty. Pracując pod przykryciem, mając do czynienia z pieniędzmi, policjant silniej jest narażony na przekroczenie tej granicy. W tym wypadku więc powinni być dobierani policjanci z twardym kręgosłupem, bo w takiej robocie praktycznie nie ma procedur, a każda sytuacja jest inna. Oczywiście, oni przechodzą szkolenia, trenują różne sytuacje, co może się zdarzyć 1 co będzie, gdyby. Ale są sytuacje, w których to policjant sam musi podjąć decyzję, dokąd może nagiąć prawo, bo jeśli coś pójdzie nie tak, to nikt mu nie pomoże. Ale jak się uda, to będzie sukces. To jak to się dzieje, że policjanci stają się bandytami? Z głupoty. Chyba, że jest jakaś predyspozycja, jakiś „uszkodzony" gen, który się uaktywnia pod wpływem roboty, sytuacji. Mało jest policjantów takich, którzy mieli wpadki, ale umieli się naprawić. Innym psychika nie wytrzymuje. Jak przyjmowałeś te wszystkie artykuły, jakie pisano o Tobie na początku lat 2000, że się bratasz z przestępcami, masz złotego roleksa i jeździsz luksusowymi samochodami? No właśnie. Trzeba mieć mocną psychikę. Miałem się tłumaczyć? Ważne, ze przełożony wiedział, jak jest naprawdę. A tego nawet koledzy z pracy nie wiedzieli. Wkurzał ich Twój styl życia. Jasne. Dlatego mówię, że trzeba mieć mocną psychikę, aby to wszystko wytrzymać. Skąd ona u Ciebie się brała? Można to sobie wypracować, czy trzeba mieć predyspozycje? Na pewno trzeba mieć bazę. Moją było trudne dzieciństwo. Ojciec mnie strasznie tłukł. Nie byłem uzdolniony matematycznie. A ojciec, gdy miałem 6 lat chciał mnie już nauczyć czytać, pisać i rachować. Mój brat został fizykiem, siostra była dyrektorem banku. A ja nie miałem zdolności d® ścisłych przedmiotów.* Miałem inne PATR Yj^.g.0A smz^L SPBCJAŁNŁ P Jarosław Pieczonka odszedł z policji, po 13 latach służby, w 2002 roku. Jednocześnie był agentem wojskowego kontrwywiadu. W policji stał się legendą z powodu swoich niekonwencjonalnych i brutalnych metod, jakie stosował wobec zatrzymanych. Jest bohaterem wywiadu rzeki z Patrykiem Vegą w książce „Służby specjalne. Podwójna przykrywka", wydanej w 2016 roku > Zimą wyganiano nas na dwór w piżamach; walenie z pięści w brzuch, nieprzespane noce przez kilka dni zdolności. Ale kiedy ojciec mnie tłukł, to nie myślałem o tabliczce mnożenia i równaniach, tylko, jak przetrwać to bicie. Kiedy poszedłem do zasadniczej służby wojskowej, miałem piekielnie ciężką falę. Było tam paru sadystów. Znów było tłuczenie. Byłem w plutonie specjalnym VII Brygady Ochrony Wybrzeża, w jednostce dywersyjno-rozpoznawczej. Na sali było dziesięciu starych i czterech młodych. Nie było spania, zimą wyganiano nas na dwór w piżamach, walenie z pięści w brzuch, nieprzespane noce ciągiem przez kilka dni. Sprzątanie, warty, nie tylko swoje, ale i za nich. Wyszedłeś z tego zwycięsko. Wezwał mnie oficer kontrwywiadu. Doskonale wiedział, co się działo. Ale Ty nie puściłeś pary? Oczywiście. Powiedziałem, że bardzo mi się w wojsku podoba. I tak zaczął się nowy rozdział w Twoim życiu -zostałeś agentem kontrwywiadu, o czym szczegółowo opowiedziałeś Patrykowi Vedze. Jak w końcu trafiłeś do policji? Był 1988 rok. Służby już wiedziały, że komuna padnie, zmieni się ustrój w Polsce. Miałem lecieć do Franq'i. Nagle zmiana planów. Usłyszałem, że mam pójść do zarządu WSW do marynarki Wojennej. Zarząd IV obserwacji i podsłuchów, tajna baza, wybudowana willa, biuro funkcjonujące pod legendą. Tam miałem się doszkolić. Dwa lata później mój oficer prowadzący z kontrwywiadu wzywa mnie do Warszawy. „Wstąpisz do policji? Montujemy ludzi w różnych miejscach" - mówi. 5 maja 1990 roku wstąpiłem do policji, a 30 maja dostałem jeszcze awans z WSW. Ale do policji przyszedłem jako uśpiony agent kontrwywiadu. Zostaję kierowcą nyski (śmiech) na komisariacie I. Sierżant z WSW. Po akcjach, tajnych operacjach. Masakra. Od początku musiałem budować swoją karierę w policji. Zacząłem stosować niekonwencjonalne metody. Zaznaczać się jako policjant. Komisariat I w Gdyni mieścił się w jednym budynku z wydziałem kryminalnym komendy rejonowej. Spotkałem kolegę, który pracował w tym wydziale. „Byłeś w czerwonych beretach, co ty tu robisz?" - zapytał. Nie mógł uwierzyć, jak usłyszał, że nyską jeżdżę. Obiecał, że pogada z naczelnikiem, bo w wydziale będzie wymiana kierowcówipotrzebująkierowcy-policjanta. I tak stałem się najbardziej zaufanym człowiekiem naczelnika wydziału Mariusza Sobczyka i Konrada Kornatowskiego, który wtedy był zwykłym prokuratorem. Był 1992 rok, byłem na wszystkich prokurator-sko-sędziowskich imprezach, poznawałem środowisko. i Piłeś? Nie w pracy, nie na służbie. Ale zdarzało mi się jeździć po pijaku. Jak wielu innym; niech nikt nie czaruje, że tak nie było. Do momentu, kiedy po jednej z kolejnych imprez, wróciłem służbowym polonezem do domu i wypadłem z samochodu, tak byłem pijany. Jak mnie matka zobaczyła, myślałem, że mnie zabije. To był ostatni raz. Jak trafiłeś do CBŚ? Wciąż byłem śpiochem kontrwywiadu. Kontaktowali się ze mną, ale rzadko. Obserwowali, jak się rozwija moja kariera. Zostałem przeniesiony do Komendy Wojewódzkiej w Gdańsku, do Tygrysów. To jedna z najlepszych operacyjnych jednostek w Polsce. Obserwacja, zatrzymania. Bardzo prestiżowa. Bandziory się nas bali. Z Gdyni wyniosłem świetne rozpoznanie operacyjne i wiedziałem jedno: robota jest najważniejsza. Ale mój dowódca stwierdził, że najważniejsze dla mnie jest skończyć szkołę średnią, zdać maturę. Zrobiłem to. Potem jeszcze zrobiłem licencjat z psychologii, kierunek resocjalizacja w Gdańskiej Szkole Humanistycznej. A potem pasmo sukcesów: ujawniłeś grupę skupioną wokół jednego z kantorów, wszedłeś w środowisko gangsterów, potem namierzyłeś „Słowika" w Hiszpanii. Dogłębnie poznałem środowisko. I wymyśliłem sobie kolejny etap: jednostka antyterrorystyczną. Wiesz dlaczego? Bo się chciałem rozwijać. To było specyficzne środowisko, uważali się za elitę. Znów musiałem się zaaklimatyzować. Dużo się od nich nauczyłem. Raz dwóch zabrało mnie na akcję. Mieli problem z jakimś gościem, który nachodził jeden z pubów w Sopocie, awanturował się, żądał haraczy. Pojechałem z nimi. Wskazują mi gościa. Powiedziałem: „Zobaczcie, jak to się robi". Chwyciłem gościa, dostał z liścia i usłyszał, że ma o tym pubie zapomnieć. A ci antyterroryści do mnie: „To tak można?" „Tak trzeba" - odpowiedziałem. I tak to się zaczęło. Przeszedłem wszystkie możliwe szkolenia. Miałem jednak wypadek, pod wodą, w czasie nurkowania, byłem sparaliżowany; wiedziałem, że kończy się mój czas w AT. Przeszedłem do wydziału PZ, który potem połączono w jeden wydział - CBŚ. Jako, że byłem śpiochem kontrwywiadu, moim zadaniem było przyjmowanie na siebie ataku służb, co pozwoliło między innymi rozpracować mechanizm nielegalnych działań operacyjnych, wskazywania miejsc spotkań ludzi ze służb, policji i wymiaru sprawiedliwości, palestry i osób z nimi związanych. Były to miejsca, w których spotykali się wielokrotnie, czuli się swobodnie i pewnie. A tam omawiali swoje nielegalne działania. Z policji odszedłem w kwietniu 2002 roku. Zaznaczę tylko, że moja kariera policjanta nie polegała na znajomościach i układach. Wszystkie szczeble jednostek, jakie przeszedłem, wynikały z przeniesienia mnie rozkazem personalnym. Tak zdecydowali przełożeni. W moich aktach personalnych jest opinia o mojej służbie za te 13 lat w policji, nie będę więc sam siebie oceniał. Zrobili to przełożeni, ich możesz o to pytać. Teraz się ujawniłeś, że pracowałeś też w służbach. W gruncie rzeczy, spaliłeś się. Co teraz? Nic. Nie mam związku i kontaktu z żadnymi służbami. I w tym momencie nie istnieje już Miami, został tylko Jarosław Pieczonka. Moje morale to ojczyzna. To zawsze było moje credo, mój kręgosłup - służba ojczyźnie. • RQZMAMNAŁAAMITA£ZUPRYN < i i '> 14// Magazyn www.gk24.pi • wwwgp24.pi • wwwgs24.pi W drodze między Ustką a niebem. Nadmorskie duchaczki mają 60 lat Bogumiła Rzeczkowska bogumila.rzeczkowska@polskapress.pl • Usteckie siostry kanoniczki, a w Krakowie, gdzie mają główną siedzibę, zwane po prostu duchacz-lcami, obchodzą swój jubileusz. Bez sióstr zakonnych trudno sobie dzisiaj wyobrazić Ustkę. Tak bardzo wpisały się w nadmorski krajobraz i życie miasteczka. Choć niewielu wie, że trafiły tu przypadkiem, a nie przypadkiem chciały już stąd uciekać. No, ale w końcu to kanoniczki z natchnieniem samego Ducha Świętego. - 60 lat w porównaniu z ośmioma wiekami istnienia zakonu to niewiele, ale w Ustce to znaczący jubileusz - żartował ksiądz Jan Turkiel po zakończeniu jubileuszowej mszy świętej odprawionej w intencji Zgromadzenia Sióstr Kanoniczek Ducha Świętego de Saxia 30 kwietnia 2017 roku. W1957 roku rozpoczęła się ich ustecka misja. - Pierwsze siostry pojawiły się w Ustce 1 czerwca - opowiada siostra Helena Chudyba, która z racji ukończenia w Krakowie studiów historycznych przed wstąpieniem do Zgromadzenia została wybrana, by o usteckiej historii sióstr „Głosowi" opowiadać. - Niestety, starych kronik nie mamy, bo w Zgromadzeniu jest taka zasada, że te wszystkie, których kolejny tom dobiegł końca, trafiają do archiwum w Krakowie. Szpitalna 10 - dziś pod tym adresem można znaleźć całą naszą historię, każdego domu w Polsce. W Ustce są tylko najnowsze albumy ze zdjęciami. Nic jednak straconego, bo historia usteckich duchaczek stała się tematem pracy magisterskiej! Powstała w 2012 roku w Wydziale Teologicznym w Katedrze Historii Kościoła Uniwersytetu Szczecińskiego pod kierunkiem ks. dra Tadeusza Ceynowy. Autorem jej jest ksiądz Piotr Jóźwik, który skrupulatnie u źródeł zbierając informacje i dokumenty, opracował „Powstanie i rozwój Zgromadzenia Sióstr Kanoniczek Ducha Świętego De Saxia w Ustce w latach 1957-2010". Bez sióstr jak bez ręki Snując więc swą opowieść, siostra Helena posiłkuję się zasięgniętymi wspomnieniami sióstr oraz pracą młodego magistra. - To fantastyczna historia, prawie jak z bajki - mówi siostra Helena o przybyciu swoich poprzedniczek. - 9 marca 1957 roku do Ustki przyjechał ksiądz proboszcz Wiktor Markiewicz. Na swojej poprzedniej parafii w Trzebiczu miał u siebie siostry zakonne. A tu sam, na pierwszej wtedy w Ustce plebanii przy ulicy Żeromskiego 13. Miasto obce, ludzie ze wszystkich stron Polski tu zjechali, pozajmowali stare ponie- mieckie domy, a część z nich żyła tak, jakby Boga w sercu nie miała. I to dosłownie, bo parafianie byli zaniedbani religijnie. Brakowało im konfesjonału, opieki duchowej, katechezy. Proboszcz, kolejny już w powojennej Ustce, miał wiele wyzwań. Ale tak jakoś sam nie mógł wszystkiego ogarnąć. No cóż, jak to mężczyzna... - Był tylko człowiekiem... Po niespełna trzech miesiącach pobytu, będąc w rozpaczy, spotkał duchaczki - śmieje się siostra Helena. - Jednak nie od razu tak łatwo mu poszło. Najpierw udał się do Poznania. Tam obiecano mu pomoc, lecz, niestety, dopiero za rok. Pojediał więc do Warszawy. Tam też nie usłyszał dobrych wieści, bo zakonnice mogły przybyć do Ustki dopiero za parę długich miesięcy. Proboszcz przemierzył więc Polskę i dotarł aż do Krakowa, szukając sióstr u znanych mu źródeł. Bez powodzenia, do czasu, gdy przechodził przez ulicę. Kraków, Szpitalna 12 Ksiądz Wiktor Markiewicz tak to przedstawił w swoich wspomnieniach w „Drodze do upragnionego kapłaństwa": „Wracam wewnętrznie zdruzgotany. Tyle jazdy i wszystko na nic. Boże, myślę sobie, czy Ty chcesz, żeby się tak nic nie udawało? Przecież to nie dla mnie. Chodzi o większą, a przynajmniej należną chwałę Twoją. Ja nie podołam pracy bez pomocy sióstr, pracy, jaka spoczęła na barkach moich... Tak rozważając, idę w kierunku dworca. Podnoszę głowę, bo trzeba przejść na drugą stronę ulicy i spotykam zakonnicę". - Czy siostry mogłyby objąć parafię? - wprost zapytał proboszcz, podchodząc do zakonnicy. - Nie wiem, ale my pracujemy na parafiach - odpowiedziała. - Proszę zwrócić się do matki generalnej, ale teraz, bo dziś wyjeżdża. To niedaleko. Szpitalna 12. - Do kogo? - chwilę później zapytała przybysza furtianka. - Do matki generalnej - odpowiedział ksiądz. - W jakiej sprawie? - wypytywała. - W osobistej - padła odpowiedź. - Proszę zaczekać. Już po chwili ksiądz Wiktor Markiewicz wyjawiał cel swojej wizyty przełożonej generalnej. - Tak - rzekła matka Maria Kosiakówna. - Myślałam już kiedyś, byśmy założyły dom blisko morza. Mam teraz propozycję założenia go w Kołobrzegu. Ale tam dyrektor szpitala chce dziesięć sióstr, a ja tyle nie mam. Natomiast do Ustki - proszę bardzo. Dam księdzu odpowiedź za miesiąc. - Oj - ksiądz proboszcz nie ukrywając żalu, poprosił: - Proszę matki, ja z tak daleka przyjechałem... - Ale ja muszę poradzić się moich sióstr. To potrwa kilka godzin - stanowczo odrzekła przełożona. - Ja poczekam - pokornie na to przystał proboszcz. Po kilku godzinach matka generalna wróciła z siostrami z rady i oznajmiła, że pierwsze dwie duchaczki przyjadą do Ustki już 1 czerwca, a w połowie miesiąca kolejne dwie. I to był początek długich dziesięcioleci sióstr kanoniczek nad morzem. Prekursorki zaczęły od remontu 1 czerwca do pracy w parafii pw. Najświętszego Zbawiciela w Ustce stawiły się dwie ► Siostry: Fazjana, Antonila, Alma. Rut, Bonifacja podczas 50-lecia w2007 r. z Matką Generalną Martyną Hanusiak (w środku) ► Siostra Helena Chudyba. z wykształcenia historyk, w Ustce jest katechetką w Szkole Podstawowej nr 2 Głos Dziennik Pomorza Piątek, 2 czerwca 2017 duchaczki: siostra Celestyna Zającówna i siostra Adama Kalita. Obie trafiły w sam środek remontu plebanii. Nie zabrakło im pracy ani w domu, ani w kościele. Siostra Celestyna została przełożoną i zakrystianką, siostra Adama zapewniała posiłki domownikom. Zgodnie z obietnicą wkrótce z Krakowa nadeszło wsparcie w osobach sióstr Melanii Satory i Kolumby Twardosz. Siostry zamieszkały na pierwszym piętrze plebanii przy ul. Żeromskiego 13. Zajmowały cztery pokoje z łazienką, oddzielone przepierzeniem od reszty korytarza. Na założenie domu zakonnego na plebanii w Ustce kuria biskupia w Gorzowie Wielkopolskim wyraziła zgodę bez przeszkód. W1963 roku na plebanii powstała półpub-liczna kaplica, w której na stałe przechowywano Najświętszy Sakrament. Sprawy duchowe i komornicze Na początku lat 60. PRL-owski sejm uchwalił przepisy odnoszące się do poniemieckich majątków kościelnych na Ziemiach Zachodnich i Północnych. Ustawa dawała prawo związkom wyznaniowym do nieodpłatnego przejmowania nieruchomości na własność. - Jednak tylko na wsiach - podkreśla siostra Helena, która przestudiowała kłopoty z prawem, w które popadł proboszcz. - Nieruchomości w miastach przekazywano w użytkowanie wieczyste i trzeba było płacić czynsz. Proboszcz za zgodą kurii tego nie robił. Na plebanię przybył komornik, wymachując wydanym przez sąd nakazem zapłaty. Ksiądz Wiktor Markiewicz wspominał to tak: „25 listopada 1960 roku wielkim bagażowym autem zjechali do nas urzędnicy państwowi: komornik z powiatu ze swoim sekretarzem, zastępca kierownika ds. wyznań z Koszalina i przedstawiciel Miejskiej Rady Narodowej w Ustce. Mimo mojego sprzeciwu przystąpili do oględzin pomieszczeń zajmowanych przez siostry. Mieli zamiar przejść się też po ich pokojach i zwrócili się do mnie o umożliwienie im tego. Bez targów z miejsca odpowiedziałem: - To są siostry zakonne. Mają klauzurę i żadnemu mężczyźnie nie wolno ich progu przestąpić. Dlatego ani ja, ani panowie tam nie wejdą. Zresztą na mnie ciąży całość czynszu. Ja odpowiadam za całość. Przybyła przełożona i na wiadomość, iż komisja zamierza przeprowadzić lustraq'ę mieszkania sióstr, kategorycznie oświadczyła, że mężczyzn za klauzurę nie wpuści. Wezwano więc MO i ślusarza, i weszli za klauzurę. Sporządzono protokół. Akcja trwała cztery i pół godziny. Zabrano pralkę elektryczną, tapczan i radio. Spisano: trzy piękne duże szafy, pianino, dwie kozetki, kredens, duże lustro, fotele, krzesła, regał, duży dębowy rozkładany stół, dywan. Wychodząc, wyrazili nadzieję, że na następne „upomnienie" zareaguję uiszczeniem należności, w przeciwnym razie znów przyjdą". Tyle ksiądz proboszcz. Tymczasem od 1964 roku lokalne władze robiły wszystko, by księdza i siostry z Żeromskiego 13 wyrzucić. Udało im się to cztery lata później. Rok wcześniej, bo w 1967, Referat Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Prezydium Miejskiej Rady Narodowej nakazał proboszczowi przekazanie domu na potrzeby Państwowego Przedszkola nr 2. Urzędnicy argumentowali to dynamicznym rozwojem miasta i wysokim przyrostem naturalnym ludności. Ksiądz Markiewicz zgodził się na dobrowolną przeprowadzkę. - Wtedy proboszcz otrzymał nową plebanię, a siostry dom przy ulicy Kilińskiego P Przełożona Generalna Matka Maria Koslakówna: „Zwracam się z pokorną prośbą do Najprze-wielebnięjszej Kurii Biskupiej o łaskawe zezwolenie na osiedlenie się naszych sióstr w Ustce, gdzie zajmować się będą pracą parafialną". Kuria biskupia w Gorzowie Wikp.: „Przychylając się do prośby Wielebnej Matki, nie stawiamy przeszkód w założeniu domu zakonnego na plebanii w Ustce celem udzielenia pomocy miejscowemu Proboszczowi w spełnianiu jego obowiązków duszpasterskich. Pomieszczenia przeznaczone na dom zakonny polecamy odpowiednio oddzielić od reszty pomieszczeń plebanii". Latem 1957 roku w czasie wymiany tej korespondencji pierwsze siostry pracowały już w Ustce. Od tego czasu domem zarządzało 14 przełożonych. To siostry: Cele-styna Zającówna (1957-1961), Gertruda Sołtys (ll-VII11961), Fidelisa Kucharska (1961-1962), Kaliksta Ciastoń (1962-1963), Cecylia Piękosz (1963-1966), Konsolata Wesołowska (1966-1969 oraz 1991-1994), Paulina Bardel (1969-1972), Hilaria Lips"ka (1972-1978), Gemma Ziółkowska (1978-1984), Akwina Kozioł (1984- 1990), Czesława Pruchnicka (1990- 1991), Arkadia Burza (1994-2003), Alma Oczkowska (2003-2009), Fazjana Tomaszek (2009 do dzisiaj). Najdłużej pracującą kanoniczką w Ustce, bo 25 lat, jest siostra zakrystianka Rut Wojtowicz, która wstąpiła do Zgromadzenia w1966 roku. Sporo, bo 13 lat, zakrystianką była siostra Bonitacja Kwidzińska. Do Zgromadzenia wstąpiły dwie ustcza-nki- siostry Róża Dukat i Bogumiła Wołon-sewicz, a obecnie ucząca w Ustce katechetka siostra Dominika Pac pochodzi ze Słupska. Pierwsza przełożona z 1957roku-siostra Celestyna Zającówna mimo upływu lat jest w dobrej kondycji. www.gk24.pl • www.gp24.pl • www.gs24.pl Magazyn //15 14, ale z lokatorami na pierwszym i drugim piętrze - opowiada siostra Helena. - Przeniosły się tam 7 października 1968 roku. Warunki były bardzo złe. W pomieszczeniach, które zajmowały siostry, nie można było urządzić kaplicy. W1971 roku sejm uchwalił, że na „ziemiach odzyskanych" kościoły mogą przejmować na własność niektóre nieruchomości. Duchaczki zaczęły działać. W1974 roku otrzymały dom nieodpłatnie na własność. Problemem byli lokatorzy, którzy -sami będąc najemcami - wbrew umowie wynajmowali pokoje wczasowiczom. Tymczasem przepisy zakładały, że nieruchomości mają służyć wyłącznie na cele określone regułą zakonną. Siostry nie miały kaplicy, a naczelnik miasta wciąż odmawiał przeniesienia lokatorów do mieszkań spółdzielczych, tłumacząc to ich brakiem. Gdy w 1987 roku udało się przeprowadzić jedną z rodzin, której siostry wcześniej założyły książeczkę mieszkaniową, ka-noniczki zdobyły upragnioną kaplicę, którą poświęcił biskup Ignacy Jeż, Druga rodzina wciąż zajmowała mieszkanie. W tej sytuacji siostry postanowiły zamknąć dom i opuścić Ustkę. Jednak po interwencji biskupa Czesława Domina siostry przeniosły się na plebanię przy ul. Kościuszki 4, a ówczesny ksiądz proboszcz Paweł Jochaniak zamieszkał w salce katechetycznej przy kościele. Nieruchomość przy Kilińskiego została sprzedana. Potajemne nauczanie - Przeprowadzka nastąpiła w 1994 roku i mieszkamy tu do dzisiaj - mówi siostra Helena. -1 jest nas wyjątkowo dużo, bo aż osiem. Wcześniej w Ustce przebywało najwięcej pięć sióstr. Jednak gdy od 2004 roku zaczęłyśmy uczyć katechezy w Szkole Podstawowej nr 2, która znajduje się na terenie parafii Gwiazdy Morza, potrzebne były kolejne dwie katechetki. Usteckie duchaczki nauczały religii dzieci i młodzież od początku. Najpierw -jeszcze w szkole, później - ku niezadowoleniu władz - w salkach katechetycznych. Taką rolę swego czasu przed budową obecnej plebanii pełniła nawet zakrystia. Dzieci tłoczyły się na zajęciach przedszkolnych, a starsze na religię przybiegały po lekcjach w szkole. Gdy religia powróciła do szkół, katechetki stały się zawodowymi i mianowanymi nauczycielkami. Z wynagrodzeniem. Bo kiedyś proboszczowie płacili tyle, ile mogli. Pierwsza katechetka - siostra Kolumba Twardosz zaczęła uczyć we wrześniu 1957 roku w jedynej wówczas szkole podstawowej. Niespełna rok później komunistyczne władze zakazały księżom i zakonnicom uczenia religii w szkołach. Siostrę zastąpiły dwie osoby świeckie. Jednak katechetka nie ugięła się i zaczęła nauczać w przykościelnej salce. Nie zrezygnowała, gdy w 1961 roku w Polsce całkowicie zakazano zgromadzeniom zakonnym nauki religii gdziekolwiek. W1962 roku siostrę Kolumbę wsparły kolejne dwie katechetki - siostra Cecylia Piękosz, późniejsza Matka Generalna od 1978 do 1990roku i siostra Ambrozja Burza. W latach 60. siostry przygotowały setki dzieci pierwszokomunijnych i młodzieży do bierzmowania. Uczyły dzieci z Ustki i okolicznych wsi. - Dzisiaj jest wśród nas pięć katechetek: siostra Fazjana, siostra Dominika, siostra Ewa, siostra Maria Adwenia i ja. Siostra Efrema jest kancelistką, pracującą w kancelarii parafialnej, siostra Rut - zakiystian-ką, a siostra Juliana - kucharką - opisuje siostra Helena. Zgodnie ze złożonymi ślubami, w tym posłuszeństwa, siostry obowiązują reguły i konstytucje zakonne, a także ustalony dla każdego domu porządek dnia. Zgromadzeniem zarządza Przełożona Generalna, obecnie jest nią Maria Estera Kapitan. Domami - przełożone domowe. W Ustce Siostrę Przełożoną Fazjanę wspierają dwie radne. Obecnie pierwszą z nich jest siostra Efrema, drugą - siostra Rut. Z artyzmem i pomocą Wiele pracy i modlitwy, rozmyślań. Duchaczki zawsze jednak znajdowały czas dla innych. Wspierały finansowo i rzeczowo najuboższe rodziny, pomagały chorym, samotnym, osieroconym. Niosły pomoc w szpitalu, w hospicjum. Dzięki ich talentom artystycznym uroczystości kościelne nabierały wyjątkowej oprawy. Dekorowały kościół, patriotycznie akcentując ważne wydarzenia. W czasie nawiedzenia obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej w 1961 roku ołtarz stał na łodzi z dużym masztem. 20 lat później nad grobem Pańskim wznosił się symboliczny Krzyż Stoczniowców Gdańskich, na pamiątkę zamordowanych w 1970 roku na Wybrzeżu. W grudniu 1981 roku szczególnego charakteru nabrał żłóbek bożonarodzeniowy. ► Prekursorki: s. Celestyna Zającówna i s. Kolumba Twardosz Duchaczki miały też sporo pracy na plebanii, bo wszak do turystycznej miejscowości latem ściągali biskupi i księża z całego kraju. Gościli tu artyści tacy jak Stefan Stuligrosz, który dawał koncerty organowe, czy literat Jerzy Zawieyski. -Dobrze rozumiejąc zakonne reguły, jesteśmy otwarte na świat i nowe technologie. Mamy do dyspozycji samochód i inne zdobycze współczesnej techniki. Korzystamy z nich, jeśli tego wymaga nasza praca i dobro drugiego człowieka - podkreśla siostra Helena. - Siostra Juliana na co dzień korzysta z mikrofalówki, gdy do klasztornej furty przychodzi potrzebujący i o ciepły posiłek poprosi. Telefony komórkowe i Internet to rzecz normalna. W pracy sióstr trudno bez tego się obejść. Tak jak przed laty trudno im było się obejść bez pralki zarekwirowanej przez komornika... Dar imienia Od 1957 roku w Ustce przebywało około 70 duchaczek. Jedne krócej, inne latami. Jak obecna zakrystianka siostra Rut Wojtowicz, która nieprzerwanie od 1992 roku trzyma porządek w kościele i zakrystii. Ustczanie pamiętają też siostrę Bonifację Kwidzińską, mieszkającą obecnie w Krakowie, mimo że zakrystiankę, to również głównego zaopatrzeniowca w ciężkich czasach pustych półek. Siostra Bonia spędziła w Ustce 13 lat. Niektóre z usteckich duchaczek, zgodnie z zaleceniami Matki Generalnej, miały swoje liczne powroty, jak siostry Pompilia Ziaja, Maksymiliana Kuca, Antonila Koba, Ambrozja Burza i jej rodzona siostra Arkadia Burza. Do Ustki zjeżdżały duchaczki o niezwykłych imionach - Kolumba, Pompilia, Ja-centa, Loretta, Januaria, Konsolata, Imelda, Hilaria, Akwina, Gemma, Febronia, Goretta, Rafaela, Symeona. Bywały też siostry o bardziej tradycyjnych, jak Danuta, Aniela, Zuzanna czy Olga. - Imiona to jeden z najlepszych podarunków w Zgromadzeniu. To znak naszego nowego życia. W Starym Testamencie imię określało zadanie człowieka. Imię wybiera nam Matka Generalna, ale po przedstawieniu propozycji i konsultaq'adi. Nasze imiona chrzcielne są inne. Są u nas trzy Małgorzaty, to siostry Fazjana, Dominika i ja. Trzy Anny, to siostry Ewa, Maria Adwenia i Juliana. Bogumiła to siostra Rut, a Stefania to siostra Efrema - mówi siostra Helena, czyli niosąca światło. • ©© ► S. Ludwika Polechońska. zakrystianka w latach 1969-1972 Głos Dziennik Pomorza Piątek, 2 czerwca 2017 rocznie. To skala działania przypominająca firmę z branży nieruchomości, a mówimy o prywatnych osobach, które oficjalnie nie prowadziły żadnej działalności gospodarczej wtej branży po prostu „prywatnie" pożyczały pieniądze - wspomina jeden ze śledczych. Bilans W momencie zamykania do druku tego wydania gazety nie zakończyły się jeszcze wszystkie posiedzenia sądowe, na których śledczy domagali się tymczasowego aresztowania dla 10 zatrzymanych. Wobec 4 pozostałych zastosowali poręczenia majątkowe 50-70 tys.zł, dozory policji, zakazy opuszczania kraju i nakazy powstrzymania się od „prowadzenia działalności gospodarczej w zakresie pośrednictwa finansowego i obrotu nieruchomościami". Wszystko to efekt wtorkowej akcji z udziałem 60 policjantów, którzy równocześnie uderzyli w mieszkaniową mafię. Małgorzata z Augustowa jako sprawcę swojej tragedii, podobnie jak Piotr z Kościerzyny, wskazywała Łukasza Z. Śledczy postawili mu zarzut udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, 2 zarzuty wyłudzeń i ll oszustw - często dotyczących mienia znacznej wartości. Mężczyzna - z 14 zarzutami jest rekordzistą w gronie zatrzymanych, ale może opuścić areszt za kaucją. Istotną rolę w sprawie Małgorzaty odegrać miał również 46-letni Piotr A. (obciążany też przez pana Jacka z Moreny), który wspólnie z Arkadiuszem P. został już wcześniej skazany prawomocnym wyrokiem za inne wyłudzenie mieszkania. Obaj mają zarzuty udziału w grupie przestępczej. Pierwszy - 7 zarzutów oszustw (częściowo o znacznej wartości) i wyłudzenie, drugi - 2 wyłudzenia w tym jedno mienia znacznej wartości. Obaj również wyjdą za poręczeniem majątkowym. Z kolei Grzegorz B., obciążany przez Zofię z Wrzeszcza, Janinę z Zaspy i Henrykę z Brzeźna, usłyszał zarzut udziału w zorganizowanej grupie, oszustwa i pomocnictwa w oszustwie - odpowie wolnej stopy za poręczeniem w wysokości 50 tys. zł. Choć w poczet grzywien i ewentualnych odszkodowań dla ofiar śledczy zabezpieczyli już wartych dziesiątki milionów złotych 65 nieruchomości, niemal 200 tysięcy złotych w gotówce i cenną biżuterię, postępowanie wciąż jest „rozwojowe" i trwa analiza ponad 700 aktów notarialnych. - W ramach śledztwa badamy ewentualne nieprawidłowości, jakichmogli się dopuścić notariusze. Przesłuchujemy ich, analizujemy treść zawartych umów. Jednym z uwzględnianych elementów jest liczba kwestionowanych transakcji zawieranych w danej kancelarii - mówi prok. Tatiana Paszkiewicz. - Na tym etapie badamy rolę notariuszy, ale nie wykluczamy wystąpień do samorządu notarialnego albo postawienia im zarzutów. Mniej spektakularną niż same zatrzymania przez policjantów wkominarkach, ale nie mniej ważną sprawą jest pomoc ofiarom. Obok ścigania bandziorów prokuraotrzy zajmowali się „kwestiami cywilno-prawnymi", czyli - mówiąc ludzkim językiem - próbowali sądowo zabezpieczyć dach nad głową poszkodowanych. Właśnie dzięki sądowej decyzji 85-letnia Janina z gdańskiej Zaspy mogła wrócić do mieszkania, z którego wyrzucił jej rodzinę nowy właściciel. To sąd powstrzymał wyprowadzkę Małgorzaty, ale nie wszystkie ofiary mafii mieszkaniowej miały tyle szczęścia. - Dostałam wezwanie o zapłatę zaległych 30 tysięcy złotych bo nowy właściciel domaga się 1,9 tys. zł czynszu miesięcznie za 47 metrów kwadratowych mieszkania - mówi Zofia Ferenc z Wrzeszcza, która ma już wyrok eksmisyjny. - Dobrze, że pan B. ma zarzuty, ale nie wiem czy znajdę prawnika, który napisze mi kasację do Sądu Najwyższego - doda-4'ezesmutkięmwgłosie.<# 1 J c } 1 i 16//Magazyn Jacek Wierciński jacek.wiercinski@polskapress.pl Popłakałam się, jak o tym usłyszałam. Ja wiedziałam, że nie może być tak, że ktoś krzywdzi ludzi i wciąż jest bezkarny - mówi 4 godziny po publikacji komunikatu „Prokuratorskie zarzuty w sprawie tzw. mafii mieszkaniowej" pani Małgorzata z Augustowa. Historię samotnej matki trójki dzieci, która w trudnej sytuacji finansowej trafiła na „uczynnych" gdańszczan, opisaliśmy 1,5 roku temu: - Zgłosił się do mnie człowiek, który przekonywał, że rozumie trudną sytuację, w jakiej się znalazłam, i oferował pożyczkę. Kiedy się zgodziłam, w Gdańsku poznał mnie z trzema mężczyznami, a ci zabrali mnie do kancelarii notarialnej. Notariusz odczytywał umowę niewyraźnie, bełkotliwie i poganiał: „szybko, szybko", bym podpisała. Do ręki dostałam 28 tysięcy złotych, a w akcie notarialnym zapisano, że 83 tysiące - opowiadała wówczas. Jak tłumaczyła, w podpisanej przez nią nieświadomie umowie znalazł się zapis o przeniesieniu własności mieszkania. Później - wbrew jej woli - rodzinie dokwaterowano dwójkę bezdomnych alkoholików, by wymusić wyprowadzkę. „Numer z bezdomnymi" (jak się okazało, grupa miała „etatową" dwójkę, którą wciskając pieniądze na alkohol, obwoziła po mieszkaniach w całej Polsce) powtarzał się, ale nie był regułą. Zdarzało się zastraszanie albo zwykłe rozwiercanie i wymiana zamków oznaczające bezprawną eksmisję na bruk. Wcześniej i później opisywaliśmy w „Dzienniku Bałtyckim" podobne historie z Trójmiasta: 63-letniej pani Zofii z Wrzeszcza i drugiej Zofii - 73-letniej z Chełmu, 85-letnięj pani Janiny z Zaspy, 62-letniej pani Henryki z Brzeźna czy 55-letniego pana Jacka z Moreny... Schemat pozostawał ten sam, a sercem mieszkaniowego biznesu były gdańskiekan-celarie notarialne. Z czasem zaczęły się pojawiać kolejne ofiary - z Kościerzyny, Gorzowa, Białegostoku, Warszawy, Piotrkowa Trybunalskiego, Wielunia... Dzwonili do nas ludzie ze Śląska i okolic Poznania. Jednak smutnymi rekordzistami pozostali dobiegający osiemdziesiątki Maria i Józef ze swojskiej, nadmorskiej Rewy, którzy opowiadali jak przez pożyczkę 20 tysięcy złotych (w umowie: 300 tys. zł) stracili dom wart 600 tys zł. Słowa Kolejne imiona czy miasta to tylko słowa. Za każdym był dramat, nerwy, strach, łzy. Często policjanci. Czasem bezradnie rozkładający ręce przed powagą aktu notarialnego, jaki okazywałnowy właściciel, czasem-twardo żądający opuszczenia mieszkania i powrotu dopiero z komornikiem po prawomocnym wyroku eksmisyjnym z klauzulą wykonalności. Zdarzała się walka w sądzie o zabezpieczenie jedynego dachu nad głową przed dalszą sprzedażą albo desperacka próba powstrzymanie eksmisji. Lepsi albo gorsi prawnicy i do tego powtarzające się komentarze: „zwyczajni frajerzy", „przecież widzieli co podpisują" albo: „sami sobie winni". - To są bardzo trudne sprawy. Ci ludzie podpisywali dokumenty w kancelarii notarialnej, pod okiem funkcjonariusza publicznego, nie z pistoletem nad głową - słyszeliśmy jak mantrę od śledczych, którzy tłumaczyli, jak karkołomna jest próba skierowania do sądu aktu oskarżenia w podobnym postępowaniu. Mieli sporo racji: „Nie dające się usunąć wątpliwości rozstrzyga się na korzyść oskarżonego" - czytamy na wstępie kodeksu postępowania karnego. To fundamentalna dla wymiaru sprawiedlioytóoi zasada dom- www.gk24.pl • www.gp24.pl • www.gs24.pl ► Małgorzata z Augustowa działa w Stowarzyszeniu 304 KK i w mediach często zabiera głos na temat lichwy niemania niewinności. I pytanie: jaki sąd da wiarę słowu „frajera" przeciw słowu eleganckiego człowieka interesu, który powoła się na słowo notariusza? Mapy Imiona i miasta, początkowo chaotycznie zapisywane na ścianie flamastrem, z czasem zaczęły łączyć strzałki, które przecinały się dość regularnie wtych samych punktach. Punkta-mibyły nazwiska przejmujących mieszkania za bezcen pożyczkodawców (tzw. inwestorów) i pośredników, którzy wyszukiwali ofiary. Doklejaliśmy zdjęcia, a od strzałek- powiązań: biznesowych, ale też towarzyskich i rodzinnych zrobiło się bardzo gęsto. „Mapę" podobną do tej naszej - redakcyjnej rysować zaczęli sami poszkodowani, którzy o interwencję (skutecznie) apelowali do prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. By wspierać się wzajemnie i walczyć o sprawiedliwość powołali „Stowarzyszenie 304 KK" (od artykułu kodeksu karnego: „Kto, wyzyskując przymusowe położenie innej osoby fizycznej, prawnej albo jednostki organizacyjnej nie mającej osobowości prawnej, zawiera z nią umowę, nakładając na nią obowiązek świadczenia niewspółmiernego ze świadczeniem wzajemnym, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3"). Wiosną 2016 roku nową szefową Prokura--< tury Okręgowej w Gd&iskifczostała Teresa Jeden wyrok skazujący Na 8 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 2 lata i zwrot pokrzywdzonej kobiecie 84 tys. zł różnicy między wartością nieruchomości -„zastawu" a wartością pożyczki zostali skazani Piotr A. i Arkadiusz P. Wyrok jest prawomocny. Teraz obaj panowie usłyszeli nowe zarzuty ► 85-letnia Janina z gdańskiej Zaspy została wyrzucona z domu. Wróciła tam tylko dzięki interwencji komornika Rutkowska-Szmydyńska, która - jedną z pierwszych decyzji - ściągnęła do okręgu dokumentację wszystkich śledztw dotyczących podejrzeń podobnych, pożyczkowo-mieszkaniowych przekrętów. Sama zarządzona przez „okręgówkę" kwerenda spraw rozpoczęła się jeszcze przed zmianą w jej kierownictwie. - Zwracaliśmy się do prokuratur okręgowych i rejonowych w całym kraju z zapytaniami dotyczącymi podejrzeń przestępstw popełnianych przez wytypowaną grupę osób, która przewijała się w naszych postępowaniach - wspomina prokurator Tatiana Paszkiewicz, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. - Niezależnie od tego wystąpiliśmy do prokuratur rejonowych w naszym okręgu o akta spraw dotyczących tego typu przestępstw - dodaje. „Prokurator powinien w służbie i poza służbą strzec powagi sprawowanego urzędu" - czytamy w Ustawie o prokuraturze, więc śledczy pewnie nigdy nie powiedzą tego głośno, ale wiele wskazuje, że prokuratorska mapa, która powstawała przez rok, kosztowała życie niejeden flamaster. Śledczy nie wspominają też, przez ile pudeł dokumentów musieli przebrnąć, by otrzymać efekt końcowy -kilkaset tomów materiału dowodowego. - Pamiętam jedno spotkanie robocze, na którym zobaczyłem nazwiska podejrze-wanych iprzypisane do nich akty notarialne. Przy niektórych były dziesiątki takich runów Mafia mieszkaniowa, czyli pożyczka kosztem dachu nad głową Biznes na granicy prawa Domy i mieszkania warte dziesiątki milionów złotych trójmiejska grupa miała wyłudzić dzięki tzw. prywatnym pożyczkom pod zastaw własności nieruchomości Głos Dziennik Pomorza Piątek, 2 czerwca 2017 Marek Jaszczyński marek.jaszczynski@polskapress.pl M|isimy też zmienić podejście do obrony Bałtyku z położeniem większego akcentu na okręty podwodne, które Inusząbyćwyposażone nie tylko w elementy obronne, ale także samoloty i środki odstraszania. Ich działanie będzie zintegrowane z walką minową, działaniem rakietowej obrony wybrzeża i lotnictwem" - te słowa Antoniego Macierewicza, ministra obrony narodowej wywołały zdumienie. Słowa te na swojej stronie internetowej podało Radio Maryja, powołując się na „Nasz Dziennik". Dlaczego zdumienie? Bo pomysł wyposażenia okrętów podwodnych w samoloty załogowe i bezzałogowe mija się z celem. - Dzisiaj to nie ma sensu. Są satelity. Samoloty na okrętach podwodnych - wykluczone - powiedział „Głosowi" jeden z ekspertów od spraw obronności. W czym rzecz? Samoloty były używane do rozpoznania. Dziś w dobie podboju kosmosu, podobne rozpoznanie wykonuje się za pomocą satelitów. Jednak sam pomysł wykorzystania samolotów na pokładzie okrętów podwodnych nie jest nowy. Francuzi startują z pokładu Pod koniec lat dwudziestych we Francji zaczęto rozważać budowę samolotu, który mógłby być przystosowany do transportu okrętem podwodnym. Wtedy to powstał pierwszy francuski samolot tego typu Besson MB.35. Jednak z uwagi na brak odpowiednio dużych okrętów podwodnych, zbudowany został tylko prototyp. W1932 roku dowództwo francuskiej Marynarki Wojennej w związku z budową okrętu podwodnego „Surcouf" wróciło do pomysłu. Zgodnie z założeniami samolot ten po złożeniu musiał się zmieścić w cylindrycznym hangarze o średnicy 2 m i długości 7 m umieszczonym za kioskiem okrętu podwodnego. Próby samolotu ostatecznie zakończono w lipcu 1937 r. Wodnosamolot MB.411 w 1937 roku został zaokrętowany na okręt podwodny „Surcouf". W chwili wybuchu wojny znajdował się na pokładzie okrętu. 18 czerwca 1940 roku okręt wypłynął z portu Brest, udając się do Plymouth. Samolot został tam zdjęty z okrętu i od tego momentu operował z tego portu, wykonując kilka lotów zwiadowczych. Na początku 1941 roku został on uszkodzony w czasie nalotu i więcej nie wykonywał zadań bojowych. Niemcy kombinują z wiatrakowcem bez napędu Ciekawy był też niemiecki pomysł. Niemcy wymyślili wiatrakowiec Focke Anchellis Fa 330 „Bachstelze" (Pliszka). Start z pokładu okrętu U-Boota odbywał się z małej platformy mocowanej do kiosku od strony rufy. Maszyna była rozpędzana strumieniem sprężonego powietrza. Po starcie Fa 330 połączony był z okrętem liną o długości do 300 m, co zapewniało po osiągnięciu przez wiatrakowiec pułapu 220 m zasięg obserwacji wynoszący około 53 km. Łączność okrętu z pilotem zapewniał telefon. W fazie projektów byłteż jednomiejscowy śmigłowiec rozpoznawczy Flettner FI 282 A-2, który miał operować z pokładów okrętów podwodnych wyposażonych w specjalny hangar. Japońskie kolosy Najbardziej spektakularny wydaje się jednak pomysł japcńddi Ttookrętytypu It400, www.gk24.pl • www.gp24.pl • www.gs24.pl Magazyn//17 Podmorskie kolosy, które przenosiły samoloty Mavy. Zdjęcie 1-400 oraz 1-401 z 28 sierpnia 1945 roku. Przed kioskami okrętów widoczne włazy do hangaru z samolotami które były pomysłem admirała Isoroku Yamamoto, naczelnego dowódcy japońskiej floty. Wkrótce po ataku na Pearl Harbor, pomyślał o atakach powietrznych przeciwko miastom na zachodnim wybrzeży Stanów Zjednoczonych. Flota potrzebna do ataku miała się składać z 18 okrętów podwodnych zdolnych do wykonywania rejsów na zachodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych bez konieczności tankowania. Budowa I-400 rozpoczęła się 18 stycznia 1943 roku w stoczni Kure, a kolejne cztery jednostki: I-401 (kwiecień 1943) i I-402 (październik 1943) w Sasebo; I-403 (wrzesień 1943 r.) w Kobe i I-404 (luty 1944 r.) w Kure. Tylko trzy jednostki zostały ukończone. Na pokładzie każdego z nich był cylindryczny hangar o długości 31 m i średnicy 3,5 m. Drzwi zewnętrzne można otworzyć hydraulicznie z wnętrza lub ręcznie z zewnątrz, obracając duże koło ręczne podłączone do zębatki i koła zębatego. W języku angielskim okręty tego typu nazywane były „podwodnymi krążownikami" (submarine cruiser). Okręty te są do chwili obecnej największymi okrętami podwodnymi z napędem konwencjonalnym, jakie kiedykolwiek zbudowano. Długość japońskiego okrętu wynosiła prawie 122 metry, a jego wyporność przekraczała 6500 ton. Załoga liczyła 144 marynarzy, a zasięg 55 560 km! Każdy mógł przenosić do 3 wodnosamolotów bombowych typu Aichi M6A1 Seiran. Przed startem przy pomocy kata-pulty do kadłuba samolotu mocowano pływaki przechowywane osobno. Samoloty po lądowaniu na wodzie były ładowane na pokład przy pomocy dźwigu. Śmiały plan ataku Samoloty z okrętów miały zniszczyć śluzy Kańału Panamskiego. Podróż trwałaby ►Muzealny Seiran w pełnej okazałości dwa miesiące. W odległości 185 km od wybrzeża Ekwadoru okręty podwodne miały wypuścić samoloty Seiran. Nalot miał się zacząć od strony karaibskiej przesmyku. Szacowano, że w razie udanego ataku udałoby się sparaliżować kanał na około pół roku. Do 20 czerwca 1945 roku szkolenie załóg zakończyło się i rozpoczęła się opera-q'a. Jednak Sztab Generalny Marynarki Wojennej stwierdził, że atak miałby niewielki wpływ na wynik wojny. Wybrano inny cel. 26 czerwca 1945 r. okręty 1-400 oraz 1-401 zostały wysłane w celu przeprowadzenia samobójczych ataków lotniczych na flotę amerykańską, zakotwiczoną w Ulithi. Atak miał nastąpić 17 sierpnia. Jednak w wyniku przerwania działań wojennych okręty powróciły do Japonii i poddały się Amerykanom, którzy nie zdawali sobie sprawy z ich istnienia. Oba zostały przebadane wUSA, anastępnie zatopione na Pacyfiku w 1946 roku. I-402 został przerobiony na tankowiec mający przewozić ropę z Indochin do Japonii, ale również nie zdążył wykonać zadania i zo- stał zatopiony w pobliżu wysp Goto w 1946 r. I-403 został prawie ukończony, lecz miał problemy z silnikami i został zniszczony w doku. Budowę kolejnych okrętów tego typu (I-404 oraz I-405) przerwano, mimo że I-404 był gotowy w 90 proc. Na koniec warto też wspomnieć o innym szaleńczym planie ataku na Stany Zjednoczone. Pięć okrętów podwodnych typu 1-400 miało podpłynąć w rejon południowej Kalifornii, a ich samoloty miało rozpylić nad terytorium USA broń biologiczną, co miało spowodować zarażenie ludności całego zachodniego wybrzeża i zabić dziesiątki tysięcy ludzi. Plan został zaplanowany na 22 września 1945 roku. Na szczęście nie został zrealizowany. Historia japońskich kolosów ma swój epilog w XXI wieku. Fragment okrętu 1-401 został odkryty w marcu 2005 roku, na głębokości 820 metrów. I-400 został znaleziony później przez ten sam zespół na południowo-zachodnim wybrzeżu hawajskiej wyspy Oahu w sierpniu 2013 Tokuj na'głębokośd 700 metrów. • ©®'j ^Chwila triumfu US Co to za samolot? Seiran („Górska mgła")został specjalnie zaprojektowany do użytku na pokładzie okrętów podwodnych i mógł przenosić na pokładzie 800 kg bombę. Jego zaisęg to 1000 km przy prędkości 475 km/h. Aby dopasować się do wąskich przestrzeni hangaru, pływaki zostały usunięte i schowane, skrzydła obracały się 0 90 stopni i składały się do tyłu hydraulicznie. Załoga okrętu mogła przygotować 1 uruchomić wszystkie trzy samoloty wciągu 30 minut lub 15 minut, jeśli zrezygnowano z montowania pływaków, co uniemożliwiało powrót masyzn na pokład okrętu). Ponieważ Seiran miał być montowany w nocy, część kadłuba i skrzydeł były pokryte lu-minescencyjną farbą, aby ułatwić montaż w ciemności. >'i I \ l.KLtiKi i-V3 V.A 1 . civx*r&§ ^two^Uł.y *&i 18//Magazyn www.gk24.pi • www.gp24.pi • www.gs24.pi Świat, w którym żył hi pycha elit, kryzys rodziny, wojn Większość Polaków co niedzielę słyszy przypowieści z czasów Jezusa Ale czy naprawdę wiemy, jak wyglądał tamten świat? Rozmawiamy o tym z prof. Wojciechem Roszkowskim Maria Mazurek m.mazurek@gk.pl ,^wiatChrystusa"-czyfi]akl? Czy świat na którym w6roku przed naszą erą pojawił się Jezus, t^ł światem stabAiymipoukbdanym. czy światem niepokoju i zmian? Imperium Rzymskie było miej scem dość poukładanym. Jak na tamte czasy było to dobrze zorganizowane państwo, z siecią dróg (nawet dbano o bezpieczeństwo na tych drogach, rozprawiając się z piratami), z administracją lokalną pod kontrolą rzymską. Oczywiście, nie wszędzie tak było - w Chinach trwała wojna domowa, a sami Rzymianie byli na pograniczu wojny z imperium partyjskim. Nie wspominając o całym świecie barbarzyńskim, gdzie różne plemiona ze sobą wojowały. Wojna była czymś oczywistym i powszechnym, choć nie w środku Imperium Rzymskiego. My uznajemy że Rzym był kolebką nowoczesną cywftzacp. że był na najwyższym pozńmie.aca-ła reszta świata-zanfen. Rzeczywiście tak było? Tak. Trzeba wprawdzie pamiętać o wysokim poziomie cywilizacji technicznej w Chinach. Ale jedynie w Rzymie było spisane prawo - i jalde by ono nie było, bo sank-cjonowało różne okrucieństwa, to jednak precyzowało odpowiedzialność za pewne czyny. A w Chinach wola panującego była wszystkim i przez to zachowanie Chińczyków było znacznie bardziej chaotyczne, częściej dochodziło do buntów chłopskich, do rozlewów krwi, nieposzanowania życia. W Rzymie było inaczej. Oczywiście, niewolnicy byli traktowani źle, krzyżowano ludzi - to był okrutny świat i nie można Imperium Rzymskiego idealizować. Ale prawo dawało to minimum orientacji w świecie; z grubsza było wiadomo, z czym można się liczyć. W stosunku do innych regionów świata Rzym był względnie stabilny. Myślałam, że Pan powie, że Rzym jednak tak stabferyrrie był. Że to był czas zmian. No bo przecież dopiero co, z dawnej republiki, powstało Cesarstwo Rzymskie. I ono cały czas zmieniało swoje granice. Egipt został zdobyty przez Rzymian w 30 roku przed naszą erą. Palestyna była pod wpływem rzymskim od 63 roku przed naszą erą. Cesarz August, który był władcą Imperium, kiedy urodził się Chrystus, rzeczywiście zakończył jeszcze pod- ► Mapa Jerozolimy z czasów Chrystusa bój Hiszpanii i myślał o zdobyciu Germanii - pożegnał się z tym pomysłem dopiero po klęsce w Lesie Teutobursłam w roku 9. Ale ogólnie schyłek rządów Augusta to było zaprzestanie ekspansji, czasy stabilizacji. A wsamej Palestynie? Było stabilnie? Dopóki żył Herod - a więc do 4 roku przed naszą erą - raczej tak. Herod był lojalnym wasalem Rzymu, nawet wprowadzał pewne bulwersujące Żydów, rzymskie zwyczaje. Natomiast następca Heroda, Archealos, po jego śmierci nadużywał władzy, doprowadził do buntów i upadku swoich rządów. Rzymianie odwołali go, a Palestynę podzielili na różne twory, jeszcze bardziej uzależnione od Rzymu. Natomiast mówiąc „Palestyna" pamiętajmy, że to pojęcie geograficzne. Jeśli chodzi o etniczność, to na tych terenach była duża mozaika: Żydzi, wyznawcy Jahwe, mieszkali przede wszystkim w Judei i Galilei, ale oprócz tego w Palestynie było dużo Greków, no i Rzymian, którzy nad tym wszystkim panowali. Herod niebyttakimziymwtacką?aioćmy go kojarzymy gMwniezrzeziąniewfniątek.zbezwz-głędnośdą,zdkxhodza famdocelówpotiupadt {^Wojciech J^HRoszkowski Urodzony w1947 roku w Warszawie. Profesor Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie. Ekonomista, historyk, autor popularnych publikacji z najnowszej historii Polski, m.in. „Historia Polski 1945-2005" czy „Krótkie wykłady z historii. Gospodarka". I to prawda. Ale nie cała. Herod panował kilkadziesiąt lat i nie można odmówić mu tego, że doprowadził swoje królestwo do rozkwitu ekonomicznego. Żydzi bardzo docenili również to, że odbudował świątynię, ostatni raz zniszczoną (bo niszczona była wielokrotnie) przez Greków. Pamiętamy mu okrucieństwa, ale one dotyczyły przede wszystkim jego dworu i rodziny; wynikały z chorobliwej zazdrości o władzę. Więc Herod na dworze rządził w sposób okrutny. August powiedział: „Lepiej być świnią Heroda niż jego synem". Bo Herod, jako Żyd, nie tykał wieprzowiny. Ale już kilku swoich synów zamordował. Więc rzeź niewiniątek, jak znamy jego stosunek do władzy, nie dziwi. Obawiał się, że mógł się narodzić jakiś król, który pozbawi go władzy. Miał też pomysł, żeby po jego śmierci zebrano w świątyni jego podwładnych i spalona Pisze o tym Flawiusz, utrzymując, że to był testament Heroda. I że chodziło mu o to, żeby ludzie po nim płakali. No rzeczywiście, to był pomysł na granicy psychopatii. Przecież ludzie nie płakaliby po nim - jego by przeklinali, a opłakiwaliby swoich krewnych. Testament Heroda potwier- dza przypuszczenia, że on pod koniec życia był niespełna rozumu. Zresztą, wyniszczała go potworna choroba - nie wiadomo jaka, ale wiązała się z rozkładem, gniciem całego ciała. Herod, nawet by ukrócić swoje cierpienia, próbował popełnić samobójstwo. Nożykiem do owoców. No więc tak, jest to postać ciekawa, ale też przerażająca. Jaki 2ydzi mieli stosunek do zwierzchnictwa Rzymu? Bardzo różny. Było kilka opcji, nazwijmy to, politycznych: herodiańska, czyli zwolennicy Heroda, którzy byli lojalnymi obywatelami, podporządkowali się Rzymianom bez większego sprzeciwu. Byli saduceusze, czyli przede wszystkim Sanhedryn (inaczej Wysoka Rada, najwyższa żydowska instytucja religijna i sądownicza) i Świątynia - oni też raczej nie byli nastawieni buntowniczo, przyjmowali status quo, twierdząc, że tej sytuacji nie da się zmienić, więc trzeba się z nią pogodzić, aczkolwiek dbać o to, by Rzymianie nie mieszali się w sprawy religijne (bo oni w sensie re- ^ Głos Dziennik Pomorza Piątek, 2 czerwca 2017 www.gk24.pl • www.gp24.pl • www.gs24.pl Magazyn//^ trochę przypominał dzisiejszy: a frakcji politycznych, intrygi.. ligijnym byli dość surowi). Byli wreszcie ich najwięksi rywale - faryzeusze: więksi ortodoksi i więksi patrioci. Byli również zeloci, gotowi podnosić broń przeciw Rzymianom. Czyli porywać się z motyką na słońce. Nam, Połakom, też się to zdarzała No więc czasem jesteśmy w stanie ich zrozumieć. Żydzi byłi dość wyjątkowi i chyba wyjątkowymi się czuli. Tylko oni w ówczesnym świecie wierzyli w Jednego Boga? Rzeczywiście, Żydzi od czasów Abrahama byli jedynym narodem (użyjmy tego słowa, bo tak chyba trzeba powiedzieć) wyznającym monoteizm. Były pewne przebłyski wiary w jednego Boga w Egipcie, w dwóch - w Persji. Ale w tamtejszym świecie - mówimy o czasach sprzed dwóch tysięcy lat -Żydzi byli jedynymi monoteistami. Aich narodowość była w gruncie rzeczy zdefiniowana przez monoteizm, przez wiarę w Boga Abrahama, Izaaka, Jakuba. Natomiast doktrynalnie trochę się różnili. Saduceusze np. powątpiewali w życie pozagrobowe. Faryzeusze byli bardziej ortodoksyjni. A esseńczycy byli takimi mnichami ówczesnymi, którzy zakładali, że Mesjasz, który przyjdzie na świat, będzie duchowym przywódcą Żydów i oświeci inne narody. Samo pojjętieiroię Mesjasza Żydzi chyba też ro-zumiefi różnie? Tak. Niektórzy spodziewali się, że Mesjasz będzie wodzem politycznym, który poprowadzi Izrael do wyzwolenia, inni uważali, że to będzie przywódca duchowy, który będzie potrafił przekonać inne narody do słuszności wiary wjednego Boga. Najbliżsi przeświadczeniu, że Mesjasz będzie synem Boga, który przyjdzie do Izraela, ale z misją dla całego świata, byli chyba esseńczycy. To dla większości Żydów było nie do pojęcia, bo oni zamykali się w kręgu swojej religii i etniczności, a kontakty z poganami uważali wręcz za nieczyste. Mesjasz, jaki by nie przyszedł, był więc trudny dla przyjęcia dla przeciętnego Żyda. A zwłaszcza dla Świątyni. A dla skonfliktowanych z saduceuszami faryzeuszy? Oni przecież byli bardziej ortodoksyjni reiigjjjnie. Owszem, byli ortodoksami, tyle że bardziej teoretykami niż praktykami. To znaczy nie praktykowali cnót, które wynikały z wiary, przede wszystkim z miłości do Boga i do bliźniego. Oni postrzegali wiarę wjednego Boga bardziej jako obowiązek kultu, przestrzeganie przepisów - jakby to miało wystarczyć. I to było dla Jezusa nie do przyjęcia, dlatego tak ich krytykował. Nie dlatego, że byli niewierni, tylko że nie praktykowali przykazań. Faryzeuszetodziś synonim obłudy. Ale czy politycznie to nie było całkiem wyważone stron-nfctwo? Byli religijnymi, wierzącymi Żydami, jednocześnie niezbyt gorliwymi w walce z Rzymianami. Pragmatycy. Ortodoksyjni. Ale była w tym obłuda. Chrystus zarzucał faryzeuszom, że nie praktykują cnót i - co gorsze - traktują lud (często niepiśmienny, niezna- jący dobrze prawa) pogardliwie. I Chrystus znalazł słuchaczy i swoich naśladowców właśnie wśród takiego ludu. Bo za rewolucjonistami idą zwykle najprostsi i najbiedniejsi, ci, którzy nie m^ą nic do stracenia. AGhirystus chyba ^rewolucjonistą? Niezupełnie. Po pierwsze: słowo „rewolucja" chyba w ogóle nie pasuje mi do tamtych czasów. Po drugie, nie pasuje do Chrystusa. Chyba że mamy na myśli głębokość przemiany, której dokonał. Ale w sensie środków, których użył - nie. Rewolucja kojarzy nam się z szybką zmianą, która wiąże się z gwałtem. To nie był Chrystus. Chrystus dokonał przemiany słowem, przykładem, śmiercią na krzyżu i zmartwychwstaniem. Ale nie buntem. Przecież jest nawet taki cytat, że on wcale nie chce być sędzią między ludźmi. Człowiek został stworzony na obraz i podobieństwo Boga dlatego, że dostał wolę. Wolną wolę. I to jest w nauczaniu Chrystusa niezwykle ważne. TaksamoChrystus podkreśla: moje królestwo nie jest z tego świata. Czyli nie chciał być przywódcą politycznym.dioć-samPanotym mówił-takie było zapotrzebowanie. Ogromne. Jest taka scena nad jeziorem Genezaret: masa ludzi, być może pięć tysięcy, chce Chrystusa okrzyknąć królem. I on nagle znika w tajemniczy sposób, żeby pojawić się po drugiej stronie jeziora - właśnie dlatego, żeby nie brać udziału w wiecu politycznym. Bo nie o to mu chodziło. Tak przynajmniej wynika z Ewangelii - ale ja nie jestem teologiem, choć jestem oczywiście (na pewno czytelnik zdążył się zorientować) człowiekiem wierzącym i przyjmuję ortodoksję kościelną. Natomiast pisząc „Świat Chrystusa" przede wszystkim chciałem pokazać tło historyczne tych czasów. Jak był zorganizowany świat i jak żyli współcześni Chrystusowi ludzie, głównie, ale nie tylko, w Imperium Rzymskim. Jak więc żyli ludzie w Imperium Rzymskim? Różnie. Bo to były społeczeństwa warstwowe czy kastowe - kim innym byli senatorowie, kim innym ekwici (rzymska klasa średnia). Inne prawa miał obywatel rzymski, inne człowiek, który obywatelstwa nie miał, a jeszcze inne - niewolnik. Ajakktośbyłtym ostatnim, to mógł liczyć tylko na to, że pan go doceni i wyzwoli za jakieś zasługi. To się często zdarzało? Zdarzało się. Choćby kadra urzędnicza na dworze Augusta składała się z wyzwoleńców. Wyzwolenia, zwłaszcza przy kryzysie rodziny rzymskiej, zdarzały się coraz częściej, bo wyzwolenie bardzo dobrze wykształconego i lojalnego niewolnika poszerzało możliwości działania. Wyzwoleniec zresztą był zobowiązany do lojalności i posłuszeństwa wobec swojego dawnego pana. To co to za wyzwolenie? Podarowanie komuś wolności powinno oznaczać zarazem podarowanie komuś możliwości wyboru. Bo to było wyzwolenie z pewnych prawnych więzów, ze statusu, ale taki człowiek zwyczajowo dalej był zobowiązany do lojalności. To było wyzwolenie z narzędzia. Nie- Wojcwch Kosakowski P Świat Chrystusa Trzeci, ostatni tom „Świata Chrystusa" prof. Roszkowskiego przedstawia historię ludzkości w okresie od 17 do 30 roku naszej ery. Przed oczyma' Czytelnika ukazuje się obraz całego globu w politycznym i społecznym wymiarze. 456 stron oraz 107 zdjęć, rycin i reprodukcji obrazów mistrzów malarstwa oraz map wykonanych własnoręcznie i z wielką pieczołowitością przez prof. Roszkowskiego. Wydawnictwo Biały Kruk, Kraków 2017 . wolnik, można powiedzieć, był narzędziem, któremu m ożna było nie tylko kazać coś robić, ale też ukarać w dowolny sposób, a nawet zabić - i za to właściciel nie był sądzony. A my dzisiaj sądzimy ludzi, którzy zabiją psa. Niewolnik był bardziej jak bydło. Bydło robocze. Chyba że zasłużył się panu. Albo pani domu spodobał. Albo dziewczyna spodobała się panu domu. O, wtedy mogła uzyskać wyzwolenie. Pamiętajmy, że rodzina rzymska w czasach Chrystusa przeżywała kryzys. Wcześniej, w czasach republiki, panowały inne zwyczaje: głową rodziny był mężczyzna, a kobiety i dzieci były mu podporządkowanie. Do tego stop nia, że ojciec dysponował życiem swoich dzieci. Panowały okrutne zwyczaje. Natomiast już w czasie pryncypatu nastąpiła emancypacja kobiet. Co zaczęło się od złego zachowania panów domów. Nadużywali swoich uprawnień wobec niewolnic, w podróżach sobie folgowali. Żony zaczęły się więc coraz bardziej wyzwalać. Najpierw ekonomicznie. Od tego się zaczęło. Jakimsiętoudało? • Kobiety coraz częściej dysponowały majątkiem: na przykład wdowy czy córki, gdy głowa rodziny nie miała potomstwa męskiego. To zjawisko było oczywiście powolnym procesem; ustępowanie głowy rodziny z roli pana, władcy i króla domu nie następowało z dnia na dzień. A jak kobiety uzyskiwały samodzielność ekonomiczną, to pozwalały sobie na coraz więcej, stawiając warunki panu domu i wdając się w romanse. Owidiusz o tym pisał w „Amores". Jeżeli już jesteśmy przy sferze erotycznej... Obyczajowej. Czy to prawda, żewRzymie niezwykle częste były stosunki homoseksualne, szczególnie między panami(stronaaktywna)aich niewolnikami (strona pasywna)? To, co się dzisiaj o tym mówi, to przesada. W Rzymie stosunki homoseksualne nie były specjalnie piętnowane ani karane, natomiast nie były też promowane, uważane za powód do dumy. To była raczej taka tajemnica poliszynela. Upadek rodziny rzymskiej miał swoje źródło nie w tym zjawisku, a raczej w rozwiązłości obydwu stron. Upadek obyczajów postępował stopniowo, a za Augusta był już daleko posunięty. Oktawian August zresztą wygłosił na ten temat żarliwe przemówienie do senatorów, negatywnie oceniając bezdziet-ność rodzin senatorskich. Sam miał tylko córkę. I wiernością też nie grzeszył. Właśnie, sam nie dawał lepszego przykładu. Można by zapytać: i kto to mówi? On miał córkę Julię z pierwszego małżeństwa, natomiast pierwszą żonę oddalił, porwał żonę senatora i uczynił ją swoją drugą małżonką, z którą nie miał dzieci. Rodzina Augusta składała się więc przede wszystkich z dzieci jego dwóch żon. Nic dziwnego, że oni rywalizowali ze sobą o władzę, nie znosili się, knuli intrygi ^ straszne rzeczy w tej rodzinie się działy. Ajak wyglądało życie Rzymianwwarstwie. nazwijmy ją. fizjotogicznej: co jedli, co piłi, gdzie się leczyli jak i z czego? Jak długo żyli? W dużych miastach, zwłaszcza w Rzymie - i zwłaszcza dotyczyło to senatorów -było to życie luksusowe. Sprowadzano tak wyszukaną żywność, jak języczki skowronków i inne cuda. Dla plebsu sprowadzano, głównie z Egiptu, zboże - coraz częściej plebs utrzymywał się z rozdawnictwa władzy. Oprócz tego niższe warstwy jadły też groch, fasolę, o mięsie raczej nie miały co marzyć, choć o rybach - owszem. Rybołówstwo, zwłaszcza na wybrzeżu, było też jednym z ważniejszych źródeł utrzymania. Kolejnym było oczywiście rolnictwo, choć statki pełne zboża prujące z Egiptu znacznie tę gałąź w Italii osłabiły. Rzymianie uprawiali też handel i rzemiosło, choć technicznie to wyglądało zupełnie inaczej niż w średniowieczu czy w czasach nam bliższych. A gdzie Rzymianie się leczyli? Znamypodręcznikiztego okresu: o funkcjonowaniu ciała ówcześni ludzie wiedzieli całkiem sporo. Oczywiście fachowcy, bo większość „lekarzy" to byli hochsztaplerzy. Szanowani lekarze przestrzegali przysięgi Hipokratesa, w której, pamiętajmy, jest zakaz aborcji. Przeciętna długość życia wynosiła 30-35 lat, ale ona była znacznie zaniżana przez krócej żyjących niewolników i plebs oraz przez to, że niektórych chorób nie potrafiono leczyć. Natomiast w warstwie wyższej, senatorskiej, nie były rzadkością sędziwe postacie mające po 60,70 lat. Niektórzy nawet dożywali dziewięćdziesiątki. Jakby Chrystus qawił się w dzisiejszej Polsce -jak zostałby przyjęty? Czy ludzie by go słuchaE? Do końca nie wiem, bo odruchy wiary są bardzo trudne do zdefiniowania. Pewnie, tak jak w Imperium Rzymskim, byłby lepiej przyjęty przez ludzi biednych niż wykształconych, przez elitę intelektualną. Bo dzisiejsza elita jest opatrzona w sporej mierze grzechem pychy - tak zresztą, jak było za czasów Chrystusa. A odnajduje Pan jeszcze inne analogie pomiędzy światem Chrystusa a dzisiejszym? Bardzo dużo. Kryzys rodziny. Sposób myślenia. Prości ludzie wierzyli dalej w swoje lokalne bóstwa: greckie, rzymskie, perskie, z Azji Mniejszej - byli nawet dość pobożni, przestrzegali zasad, jakie wynikały z ich po-Hteistycznychreligii. Natomiast w warstwach wykształconych panowała filozofia grecka (Cyceron, owszem, był pisarzem wybitnym, ale nie oryginalnym). Główne prądy myślowe to były: sceptycyzm, stoicyzm i hedo-nizm. Na marginesie tego byli Platon i Arystoteles, u których można by znaleźć przebłyski myśli o jednym stwórcy, z tym że ich pisma nie były najbardziej popularne. Najbardziej popularny był Epikur - czyli hedo-nizm (jak wam coś sprawia przyjemność, to róbcie to - przecież nic innego, jak filozofia hipisów), stoicy i sofiści, czyli: wszystko jest względne, należy się z tym światem pogodzić, ale dlaczego i jak, niebardzo wiadomo. Nie ma pani wrażenia, że cywilizacja Zachodu wróciła teraz do tego galimatiasu i bezradności myślowej?#©® j • < • 20// Magazyn www.gk24.pl • www.gp24.pl • www.gs24.pl Głos Dziennik Pomorza Piątek, 2 czerwca 2017 Arek Jakubik: moje traumyfmoje radości Role w „Wołyniu" czy „Jestem mordercą" sprawiły, że ma opinię jednego z naszych najlepszych aktorów. Arka Jakubika poznajemy z innej strony - podczas premiery płyty jego rockowej grupy Dr Misio Paweł Gzyi opinie@prasa.gda.pl Kiedy usłyszałem, że nagrałeś nową płytęzDr ' Misio, pomyślałem: kiedy on miał na to czas? Też sobie często zadaję podobne pytanie. Czas niestety nie jest z gumy. Dlatego cierpią na tym moje kontakty towarzyskie. Nie pamiętam, kiedy byłem na mieście z kumplami na piwie. Każdą wolną chwilę spędzam bowiem z synami i żoną, którzy są dla mnie najważniejsi i wiem, że ich nie mogę zaniedbać. Nie czujesz się wyczerpany nadmiarem pracy? Czasem tak. Na szczęście mam ze szwajcarską precyzją rozpisany kalendarz, gdzie są zaznaczone dni na odpoczynek w domu. Bo często jest tak, że kiedy schodzę z planu filmowego, od razu zanurzam się w jakimś innym projekcie. Teraz mamy nową płytę Dr Misio, „Zmartwychwstaniemy", a rok temu był to zwariowany album z Olafem DeriglasofFem „40 przebojów", gdzie we dwóch nagraliśmy 40 piosenek z tekstami Vargi i Świetlickiego, z których każda trwa od 20 sekund do minuty. Okazało się, że ten ekstrawagancki projekt cieszy się sporym wzięciem - ostatnio zagraliśmy w Cieszynie na festiwalu dla ośmiuset osób. Jakby ktoś chciał nas posłuchać, to można legalnie i za darmo ściągnąć sobie tę płytę z naszej strony: jakubik-deriglasoff.pl. Ciągle przychodzą kolejne zaproszenia na koncerty, więc musiałem przyhamować menedżera, aby dać szansę promocji płycie Dr Misio. Na ile te Twoje muzyczne poczynania cieszą się takim powodzeniem ze względu na Twoje ostatnie sukcesy aktorskie? Nie mam złudzeń, że część publiczności przychodzącej na koncerty chce zobaczyć aktora-małpę, który wygłupia się i odgrywa rock'n'rollowca. Mam jednak przekonanie, że ci, którzy choć raz byli na naszym koncercie, zobaczyli, że Dr Misio nie ma nic wspólnego z aktorstwem, że jest to kawał ostrego grania z inteligentnym przekazem. Pewnie to odium śpiewającego aktora będzie mi zawsze ciążyć, ale, przepraszam za kolokwializm, mam to w dupie. Robimy swoje - i mamy wierną armię fanów, co mi w zupełności wystarcza. A jeśli przyszłoby wybierać, postawiłbyś na aktorstwa reżyserię czy śpiewanie? Nie chciałbym stanąć przed takim dylematem, jaki mieli pewnie kiedyś Maria Peszek czy Piotrek Rogucki z Comy. ATywarymsięn^pełniejrealizigesz? Zależy od tego, na czym aktualnie się skupiam - to ta sfera jest dla mnie jedyna i najważniejsza. Kiedy jestem na planie filię m mu jako aktor, wchodzę całym sobą wten świat, w którym funkcjonuje mój bohater. Ze swoją głową, swoją wrażliwością, swoimi emocjami. Kiedy pracuję nad płytą albo jadę w trasę - muzyka jest najważniejsza. I to muzyka jest tą sferą, która daje mi największą wolność artystyczną. Nie mam wtedy nad sobą żadnego reżysera czy producenta, kogoś, kto mówi mi, co i jak mam robić. Zamykamy się z kumplami w sali prób i gramy to, co czujemy. Bo robimy tę muzykę dla siebie i swoich przyjaciół. Nowa płyta Dr Misio jednak różni się od pozostałych: tym razem zatrudniliście modnego producenta, który wprzągł do Waszego brzmienia sporo elektroniki i tanecznych rytmów. O co chodzi? Bardzo długo zastanawiałem się, w jakim kierunku pójść na trzeciej płycie, żeby zaskoczyć fanów Dr Misio i samego siebie. I stwierdziłem, że po mrocznym, depresyjnym albumie sprzed dwóch lat, powinniśmy dać ludziom trochę oddechu. Początkowo jednak myślałem, abynowy materiał byłjeszcze bardziej surowy, energetyczny. Ale po nagraniu z Olafem „40 przebojów", gdzie momentami poszliśmy w tym kierunku, postanowiłem, że już dosyć tego wydzierania się, że może po prostu warto zrobić parę fajnych piosenek. Długo szukałem nowego producenta. Mieliśmy farta, że trafił się Kuba Galiński. Przedstawił bardzo wyrazistą wizję nowego brzmienia Dr Misio: gitary zastępujemy elektroniką i robimy ukłon w stronę lat 80. Dla mnie to był strzał w dziesiątkę, bo jestem wychowany na muzyce z tamtych czasów. Najpierwbył heavy metal, potem jarociński punk i w końcu niezliczone godziny spędzone przy radiowej audycji „Romantycy Muzyki Rockowej" Tomka Beksińskiego. Tamten czas zdefiniował mój muzyczny gust. Teksty do piosenek napisali zaprzyjaźnieni z Tobą poeci i pisarze: Krzysztof Vaiga i Marcin ŚwietSdd Dlaczego mimo to. słuchając płyty, mam wrażenie, że śpiewasz o sobie? Jestem tak umówiony z Krzyśkiem i Marcinem, że za ich zgodą zawłaszczam sobie te teksty, które napisali. Nakładam na nie swoje historie, wizualizacje, emocje i doświadczenia. Dlatego te utwory brzmią tak, jakby opowiadały o historiach, które sam przeżyłem. Bozia niestety nie dała mi talentu do tej niełatwej formy, jaką jest tekst piosenki. Co prawda popełniłem kilka scenariuszy filmowych czy teatralnych, ale umiejętność poetyckiego, lakonicznego obrazowania jest mi całkowicie obca. Na poprzedniej płycie Dr Misio były piosenki opowiadające o desperackiej walce o utrzymanie miłosnego związku. W nowych utworach jest więcej smutku i rezygnacji. Ta waHca się nie udała? Każdy z nas ma jasną i ciemną stronę. Nigdy nie jesteśmy czarno-biali, zawsze funkcjonujemy wszarościach. Ijasobiemy- ślę, że dlatego mam tak sensownie poukładane życie rodzinne, bo wszystkie wątpliwości, lęki i kompleksy preerabiam przy okazji kolejnych płyt. Tam pracuję nad wszystkim tym, co nie daje mi zasnąć. Potem jestem wyczyszczony i mogę normalnie funkcjonować w domu. To rodzaj autoterapii. W zeszłym roku zagrałeś w samych dołujących filmach - „Wołyniu" i „Jestem mordercą". Jak to odbiło się na Twojej rodzinie? Na szczęście moja żona też jest aktorką, więc rozumie ten rodzaj ekstremalnych emocji, jaki przynosi się z planu do domu. Dlatego zawsze mogę liczyć u niej na okres ochronny po skończeniu filmu. Bo kiedy kończą się zdjęcia, nagle kończy się też świat, w którym aktor żyje. W przypadku „Wołynia" były to aż dwa lata. To był świat, w którym żyłem jeden do jednego, kochałem, nienawidziłem, funkcjonowałem na krawędzi. Gdy po czymś takim kończą się zdjęcia i budzisz się w swoim łóżku -nie wiesz, co ze sobą robić. Wtedy zaczyna się chodzenie po suficie. Jaką masz receptę na taki stan? Bardzo prostą: wejście w nowy projekt. Z „Wołynia" uciekłem do swojego filmu „Prosta historia o morderstwie", a stamtąd w realizację płyty Dr Misio. A jak ją skończyłem, wsadziłem głowę do świata filmu „Jestem mordercą". Hardcorowa to była podróż, (śmiech) JakTtaoi synowie radzą sobiezodróżnianiem ojca z ekranu od ojca w domu przy takich mocnych rolach, które grasz? Mam bardzo dobre relacje z synami. Starszy studiuje scenopisarstwo w Łodzi. Spotykamy się bardzo często, dzwonimy co chwilę do siebie, w każdy weekend przyjeżdża do domu, rozmawiamy o jego pomysłach. Ostatnio nawet przyjechał specjalnie kilkaset kilometrów na ten koncert w Cieszynie z Olafem. By- jest moderatorem fanpage'a Dr Misio. Młodszy jest w pierwszej klasie liceum i poszedł w kierunku ścisłym, jego konikiem jest matematyka i informatyka. Jest też mistrzem gry FIFA 2017, cały czas dostaję od niego baty, kiedy do niej siadamy. Regularnie gramy też w sąuasha. Kiedyś to ja wygrywałem, ale teraz to on bywa coraz częściej górą. Muszę się z tym pogodzić: on jest coraz większy, a ja biegam coraz wolniej. Jesteśmy też kinomaniakami. Zaszczepiłem mu konieczność oglądania filmów w ciemnej i nastrojowej sali kinowej. tytuł nowej płyty Dr Misio wyznacza najważniejszy wątek znapkjących się na nią piosenek -loMestięzwątpieraaiwiary.l. Informacje zawarte w rektamie nie stanotoig oferty w rozumieniu art. 66 § 1 fcć. 7 RONA mm Kim byli Rosjanie wspierający Niemców podczas powstania warszawskiego? HISTORIA I NOWY NUMER JUŻ W SPRZEDAŻY AWSJi&iRił* Pt 7,90* Mi Ą v \ M_ f ; f ! - r 22// Krzyżówka www.gk24.pi • www.gp24.pi • www.gs24.pi pasterz wołów satyryczny program w TVN 24 gatunek zająca budynek arczy maszyna do obróbki mały stragan gromada sardynek poczucie godności osobistej pomaga sędziemu podpalił Rzym? gra role dramatyczne cienka przezroczysta tkanina unosi się nad moczarami wieloletnia działaczka "~r~ gaz palny zmora uczniów potocznie tego nie wolnol doza, dawka T" esencja z ziół jeszcze nie mąż -TT T udomowiona lama lęk przed zmianami jórska kraina w Azji 16 zacięcie, żyłka rośnie w miarę jedzenia a ort w gierii sło-mianka 18 kuchenny daszek na łbie byka pani Santor dla swoich na płycie boiska Krzysztof z Polsatu ~"1 areszt r~~ 21 ośmiu muzyków kobiecy urok 28 konkurent Canona ludowy zwyczaj witania wiosny wolny lub prawny "T" piłkarze Adama Nawałki nakra-piany kon model Toyoty prowadził „W starym kinie" 12 świątynia w Mekce baran napój z jabłek but z cholewką T 13 uczeń w mundurze dawna moneta srebrna irecki Amor T gliniany flet długi skok pokonany przez szewca Dratewkę lina do ustawiania żagla T kołatka na drzwiach okres w historii Ziemi lewy dopływ Łaby rodzaj literacki skala muzyczna budynek z holenderkami 17 szmatka wystaje z lica budynku T 29 autko na torze śpiewak w synagodze część osobowości ukochana r rozliczenie bezgotówkowe metropolia Albanii T stolica Piotrowa stolica Asyrii beben wojskowy objaw chorobowy ważna ruda ołowiu 14 tańcowała z nitką T" budował biblijną arkę T fani drużyny 19 tytułowa bohaterka powieści Emila Zoli rosyjskie imię męskie —r- T 10 córka Edypa 1 Jokasty T" przymierza martwica wapienna lEiMt.y.yi ratka zakończenie symfonii Lukę, rycerz Jedi lennik list kapusia —r- 23 uzupełniający wykład naukowy pływają w rosole wypełniony pociskami mruczek J goi rany, uśmierza ból drzewo liściaste biblijna P^-stan arki łódź ratunkowa znawca budowy organizmu zakonnik z Jasnej Góry kontynent z Iwami szturm T na głowie Konia lasso T~ 26 młotem lub dyskiem drużyna sportowa 25 śnieżny pagórek kolor nieba T 31 wielki skandal 24 T T podziemny potok T 30 miasto nad Rodanem dawny statek T religijny zapaleniec imie Jo, aktora poszły w las kolej podziemna szkoli piłkarzy S Amazonki składnik paliwa grzech, występek 11 stanowisko pracy T małe skaleczenie 32 płat blachy -T- kobiecy rower cztery asy w pokerze J podwórkowy odkurzacz t;— itek skali stołowa skrzynia T Luba-szenko Bolne wasty chorwac-ki port koleżanka Bolka kupon na loterii 15 element ostro-kołu nauka o moralności wróżba, przepowiednia maszyna tnąca kłody teniso- U/A boisko T rzeka w Rosji jak imię jamnik inaczej część dworca kolejowego T groźny wulkan na Sycylii jasne piwo z Anglii wkładana do magnetowidu śpiewająca Magda 33 poprawienie błędów Jama prymitywne łóżko duż poi w Syrii 3 umowny gest ręką 22 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 11 20 20 21 22 23 24 25 26 I" 28 29 21 30 30 31 32 33 Litery z pół ponumerowanych od 1 do 33 utworzą rozwiązanie - sentencję łacińską. ■W3SVZ3ZZVHMVMA1dn 'ZSIZCJIM M3IM1CW00 :aiNVZVlMZ0H już od 1 roku STANAG 6001 - military English exams w ramach zgrupowań poligonowych REKLAM f ZESRÓŁTSZKOŁ\Wj REDZIKOWIE} ZAPRASZA!POj LICEUMsOlPROFlLUiWOJSKOWYM , ratownictwo 1 września 2017 r. w Zespole Szkół w Redzikowie rusza liceum z klasą o profilu wojskowym. Uczniowie tej klasy będą należeć do elitarnej grupy uczniów mogących się uczyć pod okiem najlepszych profesjonalistów w dziedzinie wojskowości. Szkoła zapewnia najwyższy poziom kształcenia w najnowocześniejszych warunkach. Zajęcia wojskowe odbywać się będą w jednostkach wojskowych w Centrum Szkolenia Marynarki Wojennej w Ustce i Centralnym Poligonie Sił Powietrznych. Liceum wojskowe w Redzikowie - rekrutacja do 20 czerwca 2017 Więcej informacji na www.zs-redzikowo.pl i pod nr tel.: 59 811 82 57 COKC: / ar.K . ihf .MV S CSV8BW' -• Mv orf I bo wq >. Głos Dziennik Pomorza Piątek, 2 czerwca 2017 www.gk24.pl • www.gp24.pl • www.gs24.pl Reklama //23 24// Ogłoszenia drobne www.gk24.pl • www.gp24.pl • www.gs24.pl Głos Dziennik Pomorza Piątek. 2 czerwca 2017 Drobne Jak zamieścić ogłoszenie drobne: • W Biurze Ogłoszeń: 94 347 3516 • Wchodząc na portal: ogloszenia.gratka.pl Biuro Ogłoszeń oddział Koszalin: tel. 94 347 3516,347 3511.347 3512 fax 94 347 3513 Biuro Ogłoszeń oddział Słupsk: tel. 59 848 8103 fax 59 848 8156 Biuro Ogłoszeń oddział Szczecin: ul. Nowy Rynek 3.71-875 Szczecin tel. 9148133 61,48133 67 fax 91433 48 60 RUBRYKI W OGŁOSZENIACH DROBNYCH: ■ NIERUCHOMOŚCI ■ FINANSE/BIZNES ■ ZDROWIE ■ ZWIERZĘTA ■ ROŚLINY. OGRODY ■ MATRYMONIALNE : *TY ■ ŻYCZENIA ■ ROLNICZE ogloszenia.gratka.pl NIERUCHOMOŚCI MIESZKANIA-SPRZEDAM 3P0K, 47,5m2, Sikorskiego. 694625057 5P0K, 85m2. Północ. Tel. 511-929-966 MIESZKANIA DO WYNAJĘCIA 2-POK. Kwiatkowskiego, 793-961-095. STANCJA tanio, Koszalin. 512-957-770. DOMY - SPRZEDAM BIERKO k. Słupska, dom w cenie mieszkania (www.spacerowezacisze.pl). Wkrótce do odbioru. Tel. 608 025 016 DOM Szczeglino. Tel. 511-929-966 DOM, Kraśnik Koszaliński. 511-929-966 LOKALE UŻYTKOWE - DO WYNAJĘCIA BOX Manhatan Słupsk 663825025 DZIAŁKI, GRUNTY SPRZEDAM DZIAŁKA 2000 m2, warunki zabudowy -Niepoględzie, 506706300. DZIAŁKĘ ogrodniczą ze szklarnią sprzedam w Ustce, 601829979. GRUNTY orne 2,17 ha Dębnica Kaszubska, 785833782. GARAŻ Bosmańska. Tel. 94/343-44-36 007281848 GARAŻE Blaszane BRAMY Garażowe kproducent KOJCE dla Psów Najniższe (SflSGYF Różne wymiary Dogodne RWffY7 Transport i montaż :Clf8£ŚCWI cały KRAJ 94-318-80-02 91-311-11-94 58-588-36-02 95-737-63-39 59-727-30-74 512-853-323 www.konstal-garaze.pl "OMEGA" - wyceny, obrót Słupsk, uL Starzyńskiego 11, teł. 598414420,601654572 www. ; nieruchomoscLslupsk.pl HANDLOWE SKUP książek, płyt muzycznych. Dojazd. Tel. 509-675-586,508-245-450. MATERIAŁY BUDOWLANE OKNA PCV z demontażu 601-220-617 SIATKA ogrodzeniowa i leśna, słupki. Koszalin, 602-74-00-57; 94/3404-360. SIATKI ogrodzeniowe ocynk, PCV, leśne, druty, słupki, montaż, producent, transport, tel. 59/84-716-42. SIATKI, słupki, kolczasty. 598471329. STYROPIAN producent dostawa, tel. 52/331-62-48. MATERIAŁY OPAŁOWE ......... ABAKUS najchętniej wybierane biuro nieruchomości g\ nic nie płacisz przy zgłoszeniu ■ I nic nie płacisz jeśli sprzedasz sam % STRATY-CZYSTY ZYSK BEZPŁATNIE POMAGAMY PRZY KREDYTACH ul. Zwycięstwa 143 (obok Związkowca) tel. 661-841-555 www.abakus-nieruchomosci.pl Kominek, Opai z Wiaty 792-669-632 z garażem,. 1-pok., rej. Gierczak, 125 000,- klucze w biurze 3-pok., lip. loggia, ciepłociąg rej. Dąbka 161 900;- wydanie od ręki OKAZJA 4-pok., parter, pełna infrastruktura, rej. Karłowicza, 185.000;- Sprzedaź lub zamiana II p. 4-pok., loggia, ciepłociąg rej. Wyki 248 00Ó;- Szybkie wydanie, 2-pok., ciepłociąg Centrum 157 900;- DUŻE 70m2, 4- pok., balkon, rej. Langego 217 000;- do negocjacji TANI DOM NA SKARPIE, garaż, działka, 389.900,- szybkie wydanie DREWNO opałowe, GK 601-201-617. DZIAŁKA pod punkt gastronomiczny, handlowy lub usługowy w Grzybowie, 250 m od morza do wydzierżawienia. 512-994-625 WORKI foliowe produkcja, sprzedaż. Słupsk, Grunwaldzka 3,604-208-414. MOTORYZACJA ABSOLUTNIE każde, 728773160. AUTO-Skup Tel. 783-658-304 AUTO skup wszystkie 695-640-611 AUTOKASACJA Bierkowo. Skup całych i uszkodzonych. 59/8119150,606206077. AUTOSKUP, skupujemy każde pojazdy, płacimy nawet za wraki, oferujemy najwyższe ceny, 536079721 CAR-CENTER.COM.pl Szczecińska 68A Koszalin. Odkup aut- gotówka! Import, komis kredyty, ubezpieczenia, leasing. Tel. 508-187-888. OSOBOWE SPRZEDAM CHRYSLER Voyager, D, 08 r., 500270413 CITROEN Cl, 2010, tel. 515-173-666 gk MERCEDES 190, Tei. 697 770 109. OPEL Corsa, 2005,8400zł 511-940-722 SKODA Octavia kombi, 1,6,98 r., do remontu. Tel. 601-674-803 SUZUKI ignis, r. 2006 tel 667-435-888 VW Golf cart. Sprzedam pojazd wolnobieżny Golf cart 8 osobowy prod.2014r.tel.068/32-43-409, lub 69-598-7915. VW Passat, Disel 2.5,2004, cena 12500 zł, silnik po naprawie, 502-96-12-42. MASZ dłużnika- sprzedaj dług. Gotówka, tel. 94/347-32-86. USZKODZONE, ROZBITE KUPIĘ AUTA i busy kupię, 504-672-242 NEPTUN-AUTOGAZ Tel. 512 170 975. TŁUMIKI, katalizatory, złącza. Czekaj Zbigniew. Koszalin, Szczecińska 13A (VIS). Tel: 94-3477-143; 501-692-322. WSPOMAGANIE kierownicy. Koszalin, Kupiecka 3.606-998-591. Naprawa. FINANSE BIZNES KREDYTY, POŻYCZKI GOTÓWKA! D.H.Kupiec tel.518 500 111 KREDYT dla Ciebie! Koszalin, 512276994 KREDYT dla każdego! Słupsk, 516593005 KREDYTY tanio. Słupsk, 59/842-92-38. KREDYTY Trudne Przypadki 502301262 POTRZEBUJESZ gotówki? Dobrze trafiłeś! Honorujemy 500+, zajęcie komornicze, brak górnych granic wiekowych, umowy - zlecenia i o dzieło. Wszystkie banki i parabanki w jednym miejscu; Koszalin, Kilińskiego 9/6, 513497793. PRACA ZATRUDNIĘ APTEKA pod Koszalinem zatrudni na 1/2 etatu mgr farmacji i technika, dogodny dojazd, maxba@gmail.com BAR Podjadek zatrudni studentów do pracy w kuchni oraz na barze. Praca w weekendy 15 zł/h, 695-408-225 BEZ zawodu, do przyuczenia. Słupsk, 601627996. t BUDOWLAŃCÓW. Słupsk, 504214034. DOCIEPLENIA, przyjmę od zaraz praca za granicą, 888-888-060 FIRMA DOMAR w Tatowie zatrudni: kierownika robót drogowych z uprawnieniami, majstra robót drogowych, kierownika robót sanitarnych z uprawnieniami. Oferty prosimy przesyłać: jolanta.czupajlo@domar-k.pl FIRMA DOMAR w Tatowie zatrudni: mechanika samochodowego. Oferty prosimy przesyłać: tomasz. dorszynski@domar-k.pl Tel. 664-410-796 FIRMA Kurierska DPD w Słupsku zatrudni kuriera z własną działalnością i samochodem dostawczym, 507003350. FIRMA Parol zatrudni spawacza gaz., MIG i mechanika narzędziowego, 510-114-487,601-998-483 FIRMA Piek-Hurt poszukuje pracowników na stanowisko: magazynier, kierowca kat. B, pomocnik kierowcy, centrala@piek-hurt.pl FIRMA ż tradycjami zatrudni mechanika samochodowego i elektromechanika samochodowego, Koszalin, ul. Połczyńska 117. Tei. 602-703-598 HAKO Technology w Chałupach k. Koszalina zatrudni operatorów pras krawędziowych, również do przyuczenia. Wymagana znajomość rysunku technicznego. Mile widziane doświadczenie. Kontakt: r.zurawski@hakotech.pl, tel. 609 332 477 HAKO Technology w Chałupach k. Koszalina zatrudni spawacza-ślusarza MIG MAG TIG, również do przyuczenia. Kontakt: g.jablonski@hakotech.pl tel. 607-658-677. HYDRAULIKA. Słupsk 533514845 IMSO Sp. z o.o. zatrudni kierowcę autocysterny Kontakt: paliwa firmaki.pl Tel. 693-540-451. KELNERKĘ od zaraz w O.W. w Łazach. 509877264. KELNERKI, pokojówki. Hotel w Sarbinowie, zakwaterowanie, tel. 696-483-443. KIEROWCA C+E, SZWECJA-POLSKA, TEL.601420009 KIEROWCA kat.B na sam. dostawczy, 1/2 etetu. Słupsk 603-863-938 KIEROWCA tira tel 501678935. KIEROWCĘ na kraj C+E, 502-605-603. KOŁOBRZEG PILNE: Atrakcyjny lokal nad samym morzem zatrudni na okres wakacji osoby pełnoietnie:kelnerki, pracowników do kuchni, na grilla, przy lodach i gofrach, na park zabaw (możliwość pracy stałej). CV oraz aktualna książeczka zdrowia. Kontakt tel. 607-320-793 KSIĘGOWA do prowadzenia KPiR. Słupsk, 601633952. KUCHARKĘ i 2 osoby do pomocy na sezon. Ustronie Morskie. 94/351-52-16 KUCHARKĘ na sezon w Ustce, 4000-5000 zł, tel. 783564418. KUCHARZA i pomoc kuchenną. Słupsk, 606477487 (wgodz. 10-18). KUCHARZA na sezon Tei. 515-565-759. MECHANIK samochodowy, 883-373-798 NA recepcję: info@hthouseboats.com NIEMIECKA firma zatrudni murarzy, cieśli, drogowców i pomocników. Praca stała, na niemieckich warunkach; Tel. 506-820-639, 77 4570819. OGÓLNOBUDOWLANYCH Tel. 509572177 OPERATORA koparki. Słupsk, 533514845 OPIEKA Niemcy 30 ofert dziennie do 1520 euro netto/mies. Germania Koszalin, Kołobrzeg 943424056, 509780868 1/11 TAXI »8422700(jp 607 271717 NAJTAŃSZE TAXI W SŁUPSKU & Santander kesy i««fcha*łtczne STBHt, urządzenia £MjffM#we pu na raty 0% dostępna ot! 15.04. do 30.06.20171. 1) Dla kredytu na zakup towarów i usług, oferowanego przez Santander Consumer Bank S.A. dla propozycji RATY 0% zawartego na okres 10 miesięcy, wyliczenia dla przykładu reprezentatywnego na dzień 14.03.2017 r. są następujące: Rzeczywista Roczna Stopa Oprocentowania (RRSO) 0%; cena towaru 1000,00 zł; stała stopa oprocentowania kredytu 0%; całkowita kwota kredytu 1000,00 zł; całkowita kwota do zapłaty 1000,00 zł; całkowity koszt kredytu 0 zł; wysokość 10 równych rat miesięcznych 100,00 zł. Propozycja kredytu obowiązuje dla umów zawartych wterminie od dnia 15.04.2017 r. do dnia 30.06.2017 r. u wybranych Dealerów STIHL. Autoryzowany Dealer STIHL występujący w roli pośrednika kredytowego sporządza i zawiera umowy o kredyt na zakup towarów i usług w imieniu i na rzecz Santander Consumer Bank S.A. z siedzibą we Wrocławiu, 53-611, ul. Strzegomska 42c, wydaje Formularz Informacyjny, przyjmuje oświadczenia o odstąpieniu od umowy kredytu oraz udziela wyjaśnień dotyczących treści wymienionych dokumentów. Ostateczna decyzja o przyznaniu kredytu z uwzględnieniem oceny aktualnej sytuacji Klienta zostanie podjęta przez Santander Consumer Bank S.A. 0 szczegóły pytaj sprzedawcę lub sprawdź na www.santanderconsumer.pl SIS i A Glos Dziennik Pomorza Piątek, 2 czerwca 2017 www.gk24.pl • www.gp24.pl • www.gs24.pl OPIEKUNKA Osób Starszych w Niemczech. Wystarczy, że opiekowałaś się kimś z rodziny. Zarobki do 1500 Euro „na rękę". Tel. 32/395-88-83. OPIEKUNKI Niemcy od 1200 euro! tel. 32 7971455 www.scg-agencjapracy.pl OŚRODEK w Sarbinowie zatrudni ratownika. 601774252. Zakwaterowanie. PIEKARZA z doświadczeniem, dobre wynagrodzenie. Słupsk 507184789 PILNIE zatrudnię do pracy fizycznej przy stawianiu konstrukcji stalowych osobę, odpowiedzialną, zdrową. Biegły j. niemiecki, 609-696-755 PRACA OPIEKUNKI SENIORÓW w NIEMCZECH. GWARANTOWANY BONUS lOOEuro za każde 31 dni pracy. Duża baza ofert, szybkie wyjazdy. Zadzwoń Promedica24: 505-337-777 PRACA w Niemczech zbiór szparagów od zaraz. Tel. +4915163812923 w godz.8.0013.00 (ponpt) oraz www. kaiserhofsalem.de PRACA w ogrodnictwie. 609-967-525. PRACA, Niepełnosprawni, Sprzątanie, 2400zł, 508 - 042 - 042. Pruszcz Gdański PRO-WAM Sp. z o.o. zatrudni elektromonterów, montera urządzeń chłodniczych oraz zaopatrzeniowca. Cv na adres e-mail: sekretariat@pro-wam.pl lub osobiście ul. Zwycięstwa 278 Koszalin. Przeszkolę i zatrudnię na jstanowisko pilarz/kierowca (kat i B) z terenu gminy Bobolice, tel. 606318670 SAKBUD zatrudni kierowcę C+E, Koszalin. 608-436-216. STAŁA praca w Belgii i Holandii, tel.59/862-40-67 WAM Technology Koszalin zatrudni monterów, ślusarzy, spawaczy, pomocników. Tel. 797-448-601. ZATRUDNIĘ Panią do opieki nad starszym Panem w Niemczech. Dzwonić po godz.18.00,004915122229721 ZATRUDNIĘ do pracy w Norwegii stolarzy, murarzy, płytkarzy. Numer kontaktowy: +48 575 658195 ZATRUDNIĘ ekspedientkę do sklepu, Koszalin. Tel. 602-742-814. Zatrudnię kierowców CE jazda po I Niemczech z możliwością jazdy do | Polski(Kolbaskowo,Goleniów), tel 608563950 ZATRUDNIĘ stolarzy i budowlańców do pracy w Niemczech. Kontakt pod nr tel. 004915152371796 ZATRUDNIĘ: kierowcę C, operatora koparki, technika robót drogowych Redlino. 94 312 77 75,602 754156 ZATRUDNIMY do pracy przy PRODUKCJI. Praca od zaraz! Kontakt: Antidotum Agencja Zatrudnienia (cert.15326), tel. 914331433, al. Wojska Polskiego 62 ZATRUDNIMY do przyuczenia na stanowisku stolarz. Tel. 695-635-293. ZATRUDNIMY kelnerów, pomoce kuchenne i sprzątaczki. Ośrodek Wypoczynkowy Krokus w Mielnie tel. 943189323 ZBROJARZ - betoniarz. Kontakt:K-lin, ul.Połczyńska 66 (w godz. 8-16) ZDROWIE CHIRURGIA Ogólna, Estetyczna, USG laseroterapia. Powieki brodawki, korekta uszu, mezoterapia, trądzik zmarszczki. Tel. 94/340-31-50; 507-233-959. 515-417-467 Ginekolog -farmakologia A-Z Ginekolog 507-447-002 A-Z GINEKOLOG, 790-80-35-37 so SPEC. Neurolog. NFZ. Bez kolejek. Codziennie. Koszalin, 605-284-364. STOMATOLOG K-lin, NFZ, 531-444-602 STOMATOLOGIA specjalistyczna: dzieci i dorośli, anestezjolog, protetyka, ortodoncja, Koszalin, Małopolska 1"B", tel. 94/343-84-68. Również w soboty. ALKOHOLIZM - esperal 602-773-762 ALKOHOLOWE odtrucia 509-306-317. ALKOHOLIZM- leczenie, zastrzyki, Esperal tel: 601-968-537. USŁUGI 59/8430465 Serwis RTV, LCD, plazma. PRALKI AGD zmywarki, naprawy, tel. 503-380-410. PRALKI Naprawa w domu. 603-775-878 BUDOWLANO-REMONTOWE BALUSTRADY bramy 602 825 699 CYKLINOWANIE bezpyłowe, tel. 511-323-367,502-302-147. CYKLINOWANIE, układanie, bejcowanie, lakierowanie, woskowanie, olejowanie, szczotkowanie, parkiet, deski, schody, www.parkietykoszalin. com 696-727-338 DACHY - dekarstwo 94/3412184 DACHY A-Z, remonty, 798618871. FIRMA przyjmie zlecenia na prace budowlane, wykończenia, remonty. Słupsk, 696544424. GAZ junkersy, WOD-KAN, kuchenki -naprawa, wymiana, 606-579-846 GK HYDRAULIKA 24h, inne, 798-618-871. POLBRUK, układanie 790-728-842. gk POLEROWANY beton, marmur, granit, gres, trawertyn, 696-727-338. REMONTY solidnie. Słupsk, 536313374. STANY surowe 94/3412184 SUCHE zabudowy 94/3412184 USŁUGI ogrodnicze, 691226885. ROZRYWKA WESELA w Hotelu "Verde". Atrakcyjne ceny. Różne sale do wyboru. Samochód zabytkowy do ślubu gratis!!! Szczegóły na www.verde.pl Tel. 607-900-260. UROCZYSTOŚCI "EUROPEJSKA" Wesela, 608-431-242 KANCELARIA prawna skuteczna obrona przed firmami windykacyjnymi, sprawy spadkowe, rodzinne, cywilne, administracyjne, karne. Tel. 664 467194 TURYSTYKA AV-BUSY Niemcy z domu pod dom tel. 609-818-709,67-345-11-88. DUBAJ PRZEWOZY cała Dania, północne Niemcy Hamburg i okolice 664-999-618. MATRYMONIALNE MIŁY 501 pozna Panią (45-501) 609812200 ROŻNE detektyw-koszalin.pl, 602-601-166 meble sklepowe: lady, regały, witryny szklane z obrotowymi półkami, manekiny, wieszaki, itp. Cena do uzgodnienia. Tel. 603-577-25 fundacja partycypacji spótecins , -m ■ - _v. . ■ . Każda z nas, kobiet, które założyły przynajmniej raz w życiu swoją działalność, bądź planuje ją założyć, zdaje sobie sprawę z ogromu zaangażowania, poświęconego czasu, jak również z inwestycji finansowych, jakim musimy sprostać. W obecnych czasach jednak jest to dużo łatwiejsze dzięki projektom dotacyjnym, których celem jest wspieranie kobiet właśnie w procesie zakładania i prowadzenia własnej działalności gospodarczej. w procesie rozwoju przedsiębiorczości kobiet w Polsce. My nie tylko pomagamy założyć działalność od strony formalnej i finansowej. Nasi doradcy zawodowi, psycholodzy, eksperci z zakresu przedsiębiorczości pomagają naszym Uczestniczkom obrać odpowiedni tor i wyznaczyć odpowiednie cele, aby założona działalność rozwijała się w przyszłości. Udział w projekcie zapewnia: • Bezzwrotną dotację na założenie własnej firmy w kwocie do 24 ooo zł. • Wsparcie pomostowe dla nowo powstałych przedsiębiorstw przez okres 6 miesięcy w kwocie 1 300 zł wypłacanej co miesiąc. • Istnieje możliwość przedłużenia wsparcia o kolejne 6 miesięcy. Ogółem można skorzystać ze środków finansowych w kwocie prawie 40 000 zł. Ale to jeszcze nie koniec! Dla każdej z Pań, która weźmie udział w projekcie zapewniamy szkolenia i doradztwo (indywidualne i grupowe) z zakresu: przedsiębiorczości, budowania wizerunku firmy, podstaw marketingu, poprawy rentowności poprzez poszukiwanie nowych profili działalności i rynków zbytu, prowadzenia księgowości, aspektów rejestracji firmy i sporządzania biznesplanów. iifiSiitffit Fundacja Partycypacji Społecznej realizuje obecnie projekt dotacyj-ny Klub Kobiet Przedsiębiorczych - kompleksowe wsparcie w rozpoczęciu działalności gospodarczej. Projekt skierowany jest do nieaktywnych zawodowo kobiet, w tym niepracujących, zarejestrowanych bądź niezarejestrowanych w Urzędzie Pracy, które w okresie ostatnich 12 miesięcy nie posiadały zarejestrowanej działalności gospodarczej. Do udziału zapraszamy Panie powyżej 30. roku życia, zamieszkujące m.in. powiaty: słupski, człuchowski, chojnicki, pucki, wejherowski, lęborski, kościerski, nowodworski, malborski. Pokażemy, jak w prosty i przyjemny sposób założyć własną działalność gospodarczą, jak również pomożemy zminimalizować ewentualne ryzyko z tym związane. Zgłoszenia udziału w projekcie przyjmujemy do końca czerwca 2017 r. a z yI - ' sanę Aby uzyskać więcej informacji! Zadzwoń do nas: 733 222 736,575111542 Napisz e-mail: dotacje@fundacja-spoleczna.pl Przyjdź osobiście: Bytów, ul. 1 Maja 11/2, Słupsk ul. Krasińskiego 7 Znajdź nas na Facebooku: Klub Kobiet Przedsiębiorczych Słupsk oraz na stronie http://www.fundacja-spoleczna.pl Fundusze Europejskie Program Regionalny P URZĄD MARSZAŁKOWSKI 1 WOJEWÓDZTWA POMORSKIEGO Unia Europejska Fundusz Strukturalne f Inwestycyjne Regionalny Program Operacyjny Województwa Pomorskiego na lata 2014-2020 GASTRONOMIA GASTROWÓZ wyposażony w Ustce, sprzedam 601-829-979. ROLNICZE OGRODNICTWO ODŚNIEŻARKĘ z napędem tanio sprzedam, tei. 502-96-12-42. PŁODY ROLNE JĘCZMIEŃ sprzedam, 59/8471612. ZWIERZĘTA HODOWLANE BROJLERY kury nioski 664970002 CIELAKI, prasa kostkująca siano do słomy. Tel. 726-616-803 KURKI 6-tyg. 94/312-42-34. KURKI odchowane 696462482 KURKI odchowane, kaczki, gęsi, indyki, perliczki, przepiórki. Dowóz. 600 539 790 TOWARZYSKIE ADA Słupsk, 513-751-832. ATRAKCYJNA dojrzała, 661177611. BASIA Słupsk 797-221-767 ELIZA Słupsk 792-041-572 KOSZALIN, 531-600-712. ŻANETA 461,693-771-552 Koszalin POLSKA Szukamy kogoś z pazurem Polska Press Grupa to ogólnopolski koncern medialny, zatrudniający w Polsce okoto 3000 osób. Dostarczamy najnowocześniejsze rozwiązania w zakresie komunikacji w rynkiem dla naszych klientów i czytelników. Rozwijając własną sieć portali informacyjnych, społecznościowych oraz biznesowych, skupiamy się na rozwoju technologii i multimediów. Dbamy przy tym, o stały rozwój unikalnych na rynku, kompetencji naszych pracowników w obszarze rozwiązań internetowych i mobilnych. Poszukujemy kandydatów na stanowisko: Specjalista ds. sprzedaży reklamy (Prasa oraz Internet) Miejsce pracy - Słupsk Nr ref. 5/17/KOSZ/AS Pracując dla nas jako Specjalista ds. sprzedaży reklamy będziesz: • Aktywnie oferował powierzchnię reklamową do Głosu Pomorza oraz portali internetowych, tygodników wydawanych przez Polska Press Grupę i bezpłatnych tytułów Wydawcy • Skutecznie poszerzał portfolio klientów i realizował wyznaczone cele • Miał nieograniczone możliwości w kształtowaniu relacji z klientami wykorzystując do tego swoja wiedzę, kreatywność i pomysłowość • Samodzielnie i aktywnie proponował rozwiązania w zakresie sprzedaży Spodziewamy się, że: • Posiadasz min. roczne doświadczenie w sprzedaży bezpośredniej- warunek konieczny • Posiadasz wykształcenie min. średnie, mile widziane wyższe lub studenci ostatniego roku studiów • Wierzysz w siebie jako sprzedawcę, ponieważ zawsze realizowałeś swój target iwieszjaktozrobić. • Łatwo budujesz porozumienie i ze swobodą dobierasz argumenty • Umiesz pracować pod presją czasu i w zespole • Znasz doskonale programy MS Office Twoimi dodatkowymi atutami będą: • Znajomość rynku mediów ze szczególnym uwzględnieniem rynku prasowego i internetowego Chcemy zorganizować Ci odpowiednie warunki do pracy, gdzie: • Będziesz miał możliwość rozwoju zawodowego oraz zdobycia doświadczenia sprzedaży reklamy w mediach • Będziesz miał stałe godziny pracy • Będziesz zatrudniony w ramach umowy o pracę oraz systemu prowizyjnego • Będziesz miał realny wpływ na wysokość swoich zarobków- nie ustalamy górnej granicy Jeżeli odpowiedziałeś TAK na większość informacji które zawarliśmy w naszym ogłoszeniu to dołącz do nas i razem z nami osiągaj sukces! Więcej informacji o firmie: www.polskapress.pl CV prosimy przesyłać na adres grazyna.las@polskapress.pl, temat mail: CV Słupsk Informujemy, że skontaktujemy się tylko z wybranymi kandydatami. Ha aplikacji prosimy o dopisanie klauzuli: "Wyrażam zgodę na przetwarzanie danych osobowych zawartych w mojej ofercie pracy dla potrzeb niezbędnych do realizacji procesu rekrutacji (zgodniez ustawą z29.08.97r. o ochronie danych osobowych, Oz. U. nr 133, poz.883)". tf REKLAMA 007469631 www.aquapark.koszalin.pl tel. 94 721 60 06 26// www.gk24.pl • www.gp24.pl • www.gs24.pl PyiSWfciPłt Już ^wa 'ata temu truc'no był° spotkać polskiego internautę, który nigdy nie kupił nic w sieci. Odsetek e- 1 n«H IVw % klientów wynosił wtedy 96 proc. Dziś wzrósł do 100. Zmianie uległa także częstotliwość kupowania w sieci. Znacząco wzrosła grupa osób, które na e-zakupy wybierają się kilka razy w miesiącu (z 21 proc. dwa lata temu do 32 obecnie), czytaj też na www.strefabiznesu.pl Uwaga, idzie groźna burza Ryzyko huraganu i deszczu nawalnego jest Nie spotyka się osobnych ubezpieczeń, które uwzględniane przy większości polis chronią wyłącznie przed skutkami nawałnic 2agyafcB» Jerzy Szych jerzy.szyc@polskapress.pl Zbliżający się sezon letni to pora, gwałtownych burz i nawałnic. Towarzyszące im zjawiska atmosferyczne niszczą najczęściej pokrycia dachowe. Jeśli dach zostaną uszkodzone, powinnyśmy natychmiast pomyśleć o odszkodowaniu. - Szkodę należy zgłosić jak najszybciej, ponieważ najczęściej mamy na to maksymalnie tydzień - mówi Ewelina Dusińska z firmy ubezpieczeniowej Ewedus.- Nie obawiajmy się zabezpieczenia swojego domu przed dalszymi zniszczeniami. Nie ma to żadnego wpływu Szkodę należy zgłosić jak najszybciej, ponieważ najczęściej mamy na to maksymalnie tydzień, na wypłatę odszkodowania z po- Warto pamiętać o wykonanie dokumentacji fotograficznej zniszczeń powstałych w trakcie nawałnicy lisy. Po ocenie rzeczoznawcy ize-braniu kompletu dokumentów, ubezpieczyciel ma 30 dni na decyzję o wypłacie pieniędzy. Na rynku ubezpieczeń nie spotyka sięosobnych produktów, które chronią wyłącznie przed szkodami wywołanymi przez wiatr czy deszcz. Ryzyko huraganu i deszczu nawalnego jestuwzględniane przy większości polis dotyczących ubezpieczenia mienia od ognia i innych zdarzeń losowych Osoby, które nie mają polisy ubezpieczeniowej, mogą liczyć na pomoc od państwa. Rekompensata strat w gospodarstwach domowych może zostać wypłacona przez Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej. Istnieje również bezzwrotna zapomoga w wysokości 6 tysięcy zł. Uruchamiana jest ona jednak tylko w przypad- ku ogłoszenia klęski żywiołowej. Aby otrzymać taką zapomogę, należy zgłosić się do urzędu gminy. Warto pamiętać o gromadzeniu imiennych rachunków i faktur potwierdzających wydatki związane z zabezpieczeniem lub naprawą przedmiotu ubezpieczenia. Trzeba wykonać też dokładną dokumentację fotograficzną (np. telefonem komórkowym lub poprosićkogoś o pomoc w wykonaniu zdjęć). Rozpoczęcie naprawy bez udokumentowania skali uszkodzeń uniemożliwi ocenę szkody, a tymi samym utrudni wypłatę odszkodowania. Nie powinniśmy tez wyrzucać uszkodzonych elementów takich jak dachówki lub części dachu. Warto je zgromadzić w jednym miejscu, by przedstawiciel zakładu ubezpieczeń mógł ocenić rozmiar szkód. • 'V * Pomorze Zachodnie a PROGRAM REGIONALNY NARODOWA MRAHCIA S*0«O$Ci Głos Dziennik Pomorza Piątek, 2 czerwca 2017 www.gk24.pl • www.gp24.pl • www.gs24.pl Sport //27 Jurkowski: spełniłem marzenia Mieszane sztuki walki SpełnHem marzenia, wynic był dla mnie drugorzędny-przyznaje po zwycięskim powrocie na KSW 39 Łukasz Jurkowski, legenda polskiego MMA Tomasz Dębek Twitter: @themback Czuje się Pan najszczęśliwszym człowiekiem na świecie? Wwee-kend zwycięstwem powrócił Pan do MMA po sześcioletniej przerwie-w swoim mieście, przy prawie 58 tysiącach kftŃców. Do tego Legia wygrała z Koroną i jest okrokod mistrzostwa Polski. To był dobry weekend. Spełniły się moje marzenia. Wszystko ułożyło się bardzo fajnie. Miałem wielkie wsparcie po ogłoszeniu decyzji o powrocie. Ciężko przepracowałem trzy miesiące przygotowań. Umówmy się, nie była to najbardziej widowiskowa walka w historii. Pokazałem więcej charakteru niż efektownych technik. Ale kibice na pewno przeżyli dużo emoq'i. Mogłem skończyć walkę w trzeciej rundzie, lecz zabrakło decyzji o podjęciu większego ryzyka. Abstrahując od wyniku walki, odniosłem największy sukces w sportowej karierze. Każdy marzy, by wystąpić na Narodowym. Blisko 60 tys. ludzi śpiewało „Sen o Warszawie" gdy wychodziłem do walki. Magiczny moment. Dla mnie wciąż surrealistyczny. Muszą minąć ze dwa dni [rozmawialiśmy w poniedziałek - red.], kiedy przestanie boleć całe ciało, zacznę wszystko analizować. Na pewno cieszę się, że to zrobiłem. Większe emocje byty przy wejściu do klatki czy podczas ogłaszania werdyktu trzeciego sędziego? Zdecydowanie przy wejściu. To było nieprawdopodobne. Kiedy wjechałem na podeście, zobaczyłem stadion i usłyszałem, że ludzie wstają z miejsc i śpiewają Niemena, zrobiło to na mnie kolosalne wrażenie. Będę oglądał nagranie z tego momentu jakieś 10 tysięcy razy. Chciałbym podziękować wszystkim za wsparcie. Kiedy w drugiej rundzie się nie układało, doping z trybun dodał mi sił. Pomyślałem „Wstawaj grubasie z tej maty i bierz się do roboty". Jeśli chodzi o werdykt to ► Łukasz Jurkowski (MMA16-10) podczas gali na PGE Narodowym pokonał Rameau Sokoudjou (18-17) przed walką mówiłem, że wynik to dla mnie sprawa drugorzędna. Nie jestem młodym prospektem, którego trzeba budować, żeby miał nieskazitelny rekord. Podczas czytania werdyktu wiedziałem, że pokazałem trochę charakteru. Wstałem po mocnych ciosach w drugiej rundzie i zrobiłem wystarczająco, by być z siebie zadowolonym. Miał Pan czas. żeby obejrzeć walkę jeszcze raziją przeanalizować? Prędzej czy później muszę zobaczyć, jak to wyglądało z boku. Bo drugiej rundy w ogóle nie pamiętam. Kiedy opadną emocje, usiądę do tego na spokojnie. Sam dla siebie, bo analizę techniczną zostawię trenerom. Dla nich zrobiłem wystarczająco dużo. Są ze mnie dumni, to najważniejsza opinia. Na papierze Sokoudjou powinien mi urwać głowę. Wszyscy, którzy pracowali na mój sukces trzymali kciuki za moje zwycięstwo. Na papierze dawano mi 18 proc. szans na zwycięstwo. Fajnie, że wystarczyło. W intemecie na werdykt przelała się fala hątu. Pana zdaniem decyzja sędziów byta kontrowersyjna? Wszystko rozbija się chyba o to, czy drugą rundę powinienem przegrać 9:10 czy 8:10. Walka nie była klarowna, mogła iść w obie strony. To nie ja punktuję i oceniam. Ale przyzwyczaiłem się już do kontrowersji. Większość abstrakcyjnych komentarzy o ustawionych walkach nie wynika z faktu, że ktoś ma problem z werdyktem. Po prostu są osoby, które mi źle życzą. Żyjemy w kraju, w którym jeśli ktoś ma lepiej i coś mu w życiu wychodzi, u wielu osób powoduje to popularny ból d... Ja się cieszę, niech ich boli. A walkę przeanalizuję i postaram się napisać o niej nąj-obiektywniej jak potrafię. Gdyby to Sokoudjou dostał ten nie-jednogłośny werdykt, nie miałbym pretensji. Ja po prostu chciałem bić się na Narodowym z mocnym rywalem. Walkę wieczoru widział Pan na tyle, by ocenić decyzję sędziów? Niestety, nie widziałem trzeciej rundy. Pierwsza była dla Mameda, druga dla Borysa. Niezależnie od oceny werdyktu, gwizdy na Chafidowa są chyba jedynym cieniem tej gali. To było bardzo słabe. Mamed nie zasłużył sobie na takie trak- towanie. Przed chwilą ludzie nosili go na rękach. Był idolem, a teraz przez to, co dzieje się w Europie i antymuzułmańskie nastroje w Polsce zostaje wygwizdany po wygranej walce. Nie było to fajne. Tasytuacja może wpłynąć na jego decyzjęopodpisaniu-kd) nienowego kontraktu z KSW? Myślę, że tak. To nie pierwsza taka sytuacja, rok temu po walce z Azizem Karaoglu było dokładnie to samo. On zwyczajnie może mieć tego dość. I pójść tam, gdzie też dostanie dobre pieniądze, a kibice będą go szanować. Szkoda. Gdyby Mamed pożegnał się z KSW i nie walczył już dla polskiej publiczności, byłaby to wielka strata. KSW przeszło bardzo długą drogę od pierwszej gafi. w której Pan został pierwszym mistrzem organi-zacji, do imprezy na Narodowym. Jak wspomina Pan te początki? Nie ma nawet czego porównywać z sobotnią galą. KSW I to wydarzenie na 300 osób, w re-stauraq'i Champions Hotelu Marriott. Tak naprawdę nikt nie wiedział, co się wydarzy. Wokół ringu wisiały liny, które w ogóle nie były naciągnięte. W knajpach można jeszcze by- ło palić, więc nie trzeba było oprawy dymnej, i tak nie było czym oddychać. Gdzieś na backstage'u było miejsce na zostawienie rzeczy. Rozgrzewka? Biegaliśmy po korytarzu. Walki szły hurtowo, bo turniej trochę trwa. Pomiędzy pojedynkami w półfinale i finale miałem ze trzy minuty przerwy. A już ledwie stałem na nogach. Mimo tego udało się wygrać. Dzikie czasy, ale to pokazuje ogrom pracy wykonanej przez Martina Lewandowskiego i Maćka Kawulskiego. Zrobili wielką robotę dla popularyzacji MMA i marki KSW. To coś nieprawdopodobnego, że blisko 60 tys. ludzi przychodzi na Narodowy na galę MMA. W naj -skrytszych marzeniach nie przypuszczałem, że będzie to kiedyś w Polsce możliwe. A tot że z MMA będzie można żyć Ran sobie wyobrażał? Pieniądze zawala w pionierskich czasach były pewnie symboliczne. W ogóle ich nie było. Pierwsze trzy turnieje w KSW walczyłem za skórzaną torbę, puszkę odżywek i ze dwie koszulki. Chyba dopiero za dziesiąty pojedynek dla KSW wziąłem pieniądze. Trzy tysiące złotych, a czułem się jakbym złapał Pana Boga za nogi. Sześć lat temu też nie było takiej kasy jak obecnie. A czy wierzyłem, że będę mógł żyć z MMA? Pewnie. Rzuciłem studia, żeby trenować dwa razy dziennie. Może nie żyłem z MMA, kiedy byłem czynnym zawodnikiem. Ale przez kolejne lata pracy przy MMA udało mi się fajnie ułożyć życie zawodowe. Teraz wracam do nowych realiów i mogę powiedzieć, że w Polsce można żyć z MMA. Trzeba tylko podpisywać dobre kontrakty. Walczyć, starać się... W mojej kategorii wagowej jest wielu lepszych zawodników. Ale trzeba znaleźć się we właściwym miejscu o właściwym czasie, trochę poświęcić na realizację celu. I mieć nieco farta. Decyzjęopowroóe do MMA podjął Pan również dzięki wsparciu ludzi ze środowiska? Podkreślał Pan że dużo dały Panu opinie między innymi Joanny Jędraejczyk i Różala Przez te sześć lat brakowało mi rywalizaq'i, adrenaliny. Nie ma co ukrywać, perspektywa Narodowego popchnęła mnie w stronę powrotu. • ©® W skrócie PIŁKA NOŻNA Ranking FIFA: Polska na 10. miejscu Coraz wyżej w światowej tabeli pnie się piłkarska reprezentacja Polski. W kolejnym notowaniu zajmujemy 10. miejsce (wspólnie z Hiszpanią) - najwyższe w historii. (STEN) PIŁKA NOŻNA Kto spadnie? Arka czy Górnik Łęczna? Jeśli żółto-niebiescy nie wygrają, liczyć muszą się ze spadkiem z ekstraklasy. A to, -zaledwie rok po wywalczonym awansie, byłoby niezwykle bolesne. W przypadku remisu, bądź porażki, gdynianie nasłuchiwać będą pozytywnych wieści z Chorzowa, gdzie zdegradowany już Ruch także o godz. 20.30 rozgrywa swoje spotkanie z Górnikiem Łęczna. Jeśli „Niebiescy" wygrają, los ich rywali, prowadzonych przez byłego selekcjonera naszej reprezentacji narodowej Franciszka Smudę, będzie przesądzony. Gdyby Arka przegrała, Górnikowi do utrzymania wystarczy remis. W przypadku podziału punktów w Lubinie podopieczni Franciszka Smudy muszą wygrać, żeby uniknąć degradacji. W pozostałych meczach piątkowych spotkają się: Wisła Płock - Śląsk Wrocław oraz Cracovia Kraków -Piast Gliwice. Wszystkie spotkania rozpoczną się o godzinie 20.30. (SZSZ) Lotto Multi Multi - 01.06 godz. 14 7.8,17,28,31,39.40,45.46,51.53.56.61, 63,66,68,70,71,74,79 plus 46 Kaskada 2,3,4,10,11,13,14,16,17,20,22,23 Multi Multi - 31.05 godz. 21.40 3,4,6,9,12,14,19,31,32,34,35.36,47, 49,55,62,66,70,71,72 plus 34 Mini Lotto 14,15,21,22,29 Ekstra Pensja 2,9,13,21,32 + 2 Kaskada 1,4,5,7,8,10,12,13,14,19,20,24 (STEN) WWW.gp24.pl;www.gk24.pl;WWW.gs24.pl Prezes oddziału Piotr Grabowski Redaktor naczelny Krzysztof Nałęcz Zastępcy Ynona Husaim-Sobecka Marcin Stefanowski Bogdan Stech (internet) Dyrektor działu reklamy Ewa Żelazko, tel. 500 324 240 Dyrektor drukarni Stanisław Sikora, tel. 94 340 35 98 Robert Gromowski. tel. 94 347 3512 Prenumerata, tel. 94 3473 537 Głos Koszaliński - www.gk24.pl ul. Mickiewicza 24,75-004 Koszalin, tel. 94 347 35 99, fax 94 347 35 40, tel. reklama 94 347 3512, redakcja.gk24@polskapress.pl, reklama.gk24@polskapress.pl GfosPomora-wwwgp24.pl ul. Henryka Pobożnego 19.76-200 Słupsk, tel. 59 848 8100, fax 59 848 8104, tel. reklama 059 848 8101, reklama.gp24@polskapress.pl Głos Szczeciński - www.gs24.pl ul. Nowy Rynek 3,71-875 Szczecin, tel. 9148133 00, fax 91433 48 64, tel. reklama 9148133 92, redakcja.gs24@polskapress.pl. reklama.gs24@polskapress.pl ODDZIAŁY Kołobrzeg ul. Ratuszowa 3/13, 78-100 Kołobrzeg, tel. 94 354 50 80, fax 94 3527149 Bytów ul. Wojska Polskiego 2, 77-100 Bytów. tel. 598226013, tel. reklama 59 848 8101 Szczecinek ul. Plac Wolności 6, 78-400 Szczecinek, tel. 94 374 8818, fax 94 374 23 89__ świnoujście ul. Armii Krajowej 12, 72-600 Świnoujście, tel. 9132146 49, fax 9132148 40, reklama tel. 91578 47 28 Stargard ul. Wojska Polskiego 42,73-110 Stargard, tel. 91578 47 28, fax 9157817 97, reklama tel. 91578 47 28 ©® - umieszczenie takich dwóch znaków przy Artykule, w szczególności przy Aktualnym Artykule, oznacza możliwość jego dalszego rozpowszechniania tylko i wyłącznie po uiszczeniu opłaty zgodnie z cennikiem zamieszczonym na stronach www.gk24.pl/tresci, www.gp24.pl/tresci,www.gs24.pl/tresci, i w zgodzie z postanowieniami niniejszego regulaminu. łfttftifrtt fiytlfnlifinii Pokkie Badania Czytelnictwa NaUad KontrotaiyZKDP POLSKA PRESS WYDAWCA POLSKA PRESS GRUPA Ul. Domaniewska 45,02-672 Warszawa Tel.: 22 20144 00, faks; 22 20144100 Prezes Zarządu Dorota Stanek Wiceprezes Dariusz Swiąder Członek Zarządu Paweł Fąiara Członek Zarządu Magdalena Chudzikiewicz ; Dyrektor zarządzający Biura Reklamy • Paweł Kossek 22 20144 36 • Dyrektor artystyczny • Tomasz Bocheński, 22 20142 00 | Marketing Sławomir Nowak 22 20144 00 : Kolportaż Karol Wlazło 512106 553 : PnxM(qa Dorota Czerko 22 2014100 i Rzecznik prasowy Joanna Pazio 22 20144 38 I DRUK j Polska Press Oddział Poligrafia | Drukarnia w Koszalinie j Ul. Słowiańska 3a | Rozpowszechnianie redakcyjnych materiałów publicy- i stycznych bez zgody wydawcy jest zabronione. Gryf zagra 0 wygraną. Goście również mają o co walczyć, gdyż nawet w przypadku remisu, a przy zwycięstwach Gwarka 1 Miedzi mogą opuścić ligę. (sten) Weekend BADMINTON IV Nocny Turniej dla Amatorów - w Bytowie (piątek, godz. 19, hala w Szkole Podstawowej nr 2 przy ul. ks. B. Domańskiego). n Rodzinny Turniej „Badminton łączy pokolenia" -w Bytowie (niedziela, godz. 14, hala w SP nr 2 przy ul. ks. B. Domańskiego). KOSZYKÓWKA Półfinałowy turniej mistrzostw Polski młodzików U-14 - granie w Słupsku według terminarza: piątek - godz. 17: Exact Systems Śląsk Wrocław - MKS Piotrówka Radom, 19.15: Wilki Morskie Szczecin -Czami Yankees Słupsk; sobota -17: Exact Systems Śląsk - Wilki Morskie, 19.15: MKS Piotrówka - Czami Yankees; niedziela -11: Wilki Morskie -MKS Piotrówka, 13-15: Czarni Yankees - Exact Systems Śląsk. Mecze w hali Gimnazjum nr 4 przy ul. S. Banacha. LEKKOATLETYKA Akcja ogólnopolska „Biegam, bo lubię" - w sobotę zajęcia w godz. 9.30 -10.30 (stadion 650-lecia przy ul. A. Madalińskiego) w Słupsku. XXXVII Półmaraton Gochów połączony z VIII Mistrzostwami Polski Leśników w Półmaratonie oraz z mistrzostwami Marynarki Wojennej w półmaratonie - w Bytowie (niedziela, godz. 10, start i meta przy Zamku Krzyżackim). Wpisowe 80 zł. PIŁKA NOŻNA IV liga: Anioły Garczegorze -KP Starogard Gdański (sobota, 12.10). CU: SMS/Gryf Słupsk -Falubaz Zielona Góra (sobota, 16, ul. Zielona). Słupska klasa okręgowa - sobota: Piast Człuchów -Kaszubia Studzienice (godz. 15, Ośrodek Sportu i Rekreacji przy ul. Szkolnej), Prime Food Brda Przechlewo -Czarni Czarne (16), Diament SŁUPSKIM ZAWODNIKOM SMS/GRYF SŁUPSK PRZYCHODZI POŻEGNAĆ SIĘ CENTRALNĄ LIGĄ JUNIORÓW. WARTO PRZYJŚĆ I PODZIĘKOWAĆ ZA WALKĘ. W SOBOTĘ O GODZ. 16.00 NA STADIONIE PRZY ULICY ZIELONEJ GRYFICI ZAGRAJĄ Z FALUBAZEM ZIELONA , ~.A , . . ->>11 Głos Dziennik Pomorza WWW.gk24.pl • WWW.gp24.pl • WWW.gS24.pl Piątek, 2 czerwca 2017 Trzebielino - Jantar Ustka (17), Sparta Sycewice - MKS Debrzno (zmiana z godz. 18 na 16.30); niedziela: Jantaria Pobłocie - Stal Jezierzyce (13), Wybrzeże Objazda - Start Miastko (13), Leśnik Cewice -Słupia Kobylnica (13.30), Karol Pęplino - Garbarnia Kępice (19, stadion 650-lecia przy ul. A. Madalińskiego w Słupsku). Słupska klasa A-grupa I-sobota: KS Włynkówko - Echo Biesowice (godz. 16, Jezierzyce), Koral Maszewo -KS Damnica (16), Zenit Redkowice - Polonez Bobrowniki (17), Chrobry Charbrowo - Barton Barcino (17); niedziela: Sokół Szczypkowice - Granit Kończewo (12), Błękitni Główczyce - Unia Korzybie (13), Rowokół Smołdzino -SwePol Link Bruskowo Wielkie (15); grupa n - sobota: LKS Łebunia - Magie Niezabyszewo (17); niedziela: Sparta Konarzyny - GKS Kołczygłowy (13), Myśliwiec Tuchomie - Victoria/Brda n Przechlewo (13), Zawisza Borzytuchom - Lipniczanka Lipnica (14), Stegna Parchowo - Skotawa Budowo (15), GTS Czarna Dąbrówka - Dolina-Speranda Gałąźnia Wielka (15), Granit Koczała - Arkonia Pomysk Wielki (15). Słupska klasa B - grupa I - sobota: Szansa Siemianice -Słupia Chamowo (godz. 16.30), Karol n Pęplino - Smoki Podole Małe (19, Charnowo); niedziela: Unison Machowino -Błękitni Motarzyno (12), Grab Grapice - SSPN Malczkowo/Łupawa (12), KS Zaleskie - Dąb Kusowo (15); grupa n - sobota: Urania Udorpie - Baza 44 Siemkowice (16); niedziela: Anioły n Garczegorze - Grom Nakla (11.10, Nowa Wieś Lęborska), Start Łebień - Orkan Gostkowo (12), Victoria Dąbrówka - WKS Nożyno (14), Pogoń II Lębork - Kaszubia II Studzienice (17). WROTKI HI Pófanaraton - w Lęborku (niedziela, godz. 14, start i meta przy pływalni Rafa -ul. Olimpijczyków). (FEN) Ekscytujący finisz Czarnych Energa Czarni - Stal Ostrów powalczą o medal Koszykówka Krzysztof Nałęcz krzysztof.nalecz@polskapress.pl Przed kibicami Czarnych Słupsk końcówka sezonu, ale ekscytująca. Mecze o brązowy medal ze BM Stalą Ostrów Wielkopolski. Pierwszy z serii meczów do d wóch wygranych odbędzie się dziś o godz. 20 w Ostrowie. Czami od ostatniego meczu półfinałowego z Polskim Cukrem Toruń odpoczywali. Stal jeszcze w poniedziałek grała decydujące, piąte spotkanie półfinałowe ze Stelmetem. Stal jest rewelacją rozgrywek i potwierdziła to w półfinałach. Pierwsze dwa spotkania półfinałowe przegrała w Zielonej Górze, ale kolejne dwa u siebie wygrała, grając przede wszystkim świetnie w obronie. Drużyna Emila Rajkovicia ostatecznie odpad- ► W sezonie w Ostrowie Czarni przegrali, ale po bardzo ładnej walce 76:80, w Słupsku wygrali z kolei 82:77 ła, przegrywając w piątym meczu wyraźnie 71:95, ale pozostawiła dobre wrażenie. Stal to zespół złożony z dobrych, doświadczonych graczy, silną, z długą ławką rezerwowych, szeroką rotacją polskich graczy. W swoim składzie mają też najlepiej podającego gracza ligi (śr. 7,1 asysty) szybkiego jak błyskawica Aarona Johnsona, który napędza grę Stali. Wielką rolę w tej konfrontacji odegra mobilizacja, o którą po półfinałach zwykle jest trudno. Gracze więcej odpoczywają, niż trenują. Odzywają się zaleczone wcześniej urazy i kontuzje. Tak jest w Czarnych, ale i w Stali, gdzie problemy już wcześniej mieli Łukasz Majewski i Szymon Szewczyk. Stal ma w swoim historycznym dorobku jeden brązowy medal, Czarni cztery, i zapewne obie drużyny marzą o powiększeniu tego dorobku. Pytanie, kto bardziej? • ©© Lęborczanie zapowiadają ostrą walkę 0 pełną pulę Piłka nożna-III liga Coraz bliżej do końca rozgrywek. Przed trzecioligow-cami jeszcze tylko cztery kolejki sezonu 2016/2017. W 31. serii w Jarocinie dojdzie do meczu Jarota (szósta lokata, 50 punktów) - Pogoń Lębork (szesnaste miejsce, czyli spadkowe, 30 punktów). Spotkanie zacznie się w sobotę (3.06) o godz. 17. - Do Jarocina pojedziemy w bojowych nastrojach po ostatnim zwycięstwie z Chwaszczynem - oznajmia Waldemar Walkusz, trener Pogoni. - Z Jarotą nie będzie łatwo. Spodziewamy się twardej walki, z której zwycięsko wyjdzie zespół bardziej zdeterminowany. My mamy atuty, by osiągnąć korzystny wynik. Musimy zagrać rozważnie w obronie 1 odważnie w ataku. Trzeba walczyć do upadłego o pełną pulę. Wierzę, że uda się nam czymś zaskoczyć gospodarzy - podkreśla doświadczony szkoleniowiec z Lęborka. • (FEN) ©® Jest moc. Kolejne medale słupskich zawodników Sporty walki Kolejne sukcesy na swoim koncie ma Słupska Szkoła Sportów Walki MMA Czarni wraz z jej trenerem Lechem Szcześnialdem. Kilka dni temu wniemieckim Limburgu Lech Szczęśniak wywalczył złoto w kategorii Gi Director blue belt 79,9 kg oraz srebro w kategorii Director Expert No-Gi 84,9 kg. Na najwyższym stopniu podium stanął również Karol Słowik w kategorii Gi Master blue belt 84,9 kg. Wcześniej w XV Pucharze Polski w Koninie (druga najwięk- sza impreza po mistrzostwach Polski) Szczęśniak wywalczył złoty medal w kategorii masters niebieskie 82,3 kg. Z kolei w Pucharze Polski Almma 132 w Sochaczewie Maciej Berlaeta w kategorii junior 66 kg zdobył srebro, a Mateusz Małecki (FC 70 kg) brąz. - Dziękujemy chłopakom z klubu za dobre treningi i pomoc w przygotowaniu do zawodów. Chcemy też podziękować trenerowi Damianowi Bartnickiemu z klubu Serpentes Słupsk za wszystko, czego nas nauczył - powiedział Lech Szczęśniak. ► Lech Szczęśniak (z lewej) w Niemczech był zadowolony ze • JAROSŁAWSTENCEL ©@ swojego triumfu i później stanął na najwyższym stopniu podium