AMERYKANIE UCZĄ SIĘ POLSKIEGO. W JEDNEJ ŁAWCE DZIEĆMI ISSN 0137-9526 Nr indeksu348-570 9 770137 952053 TALIBOWIE Z AFGANISTANU MOGĄ BYĆ KREWNYMI POLAKÓW - UWAŻA ŁUKASZ LUBICZ- ŁAPIŃSKI Z BIAŁOSTOCKIEGO ODDZIAŁU IPN. TO CENIONY GENEALOG [STR. 8] Dramat w Tatrach Jutro minie 14 lat od tragedii, w której zginęło ośmioro licealistów z Tychów [STR. 12-13] Przeżyli Auschwitz Choć jest ich coraz mniej - wciąż żyją obok. To ostatni czas, aby ich wysłuchać Piątek 27 stycznia 2017 Nr 22 (3053) cena330zł (z s%vat) Prenumerata od L48 zł Na porozumienie oświatowe czekają rodzice i dzieci [STR. 28] SPARING DRUTEKSU-- BYTOVII W CHOJNICACH Marek Grabarczyk Umowa zawarta z Niemcami bardzo nas martwi WI(CEJ NA STRONIE 10 977013795205304 02// Peryskop www.gk24.pl • www.gp24.pl • www.gs24.pl Głos Dziennik Pomorza Piątek, 27 stycznia 2017 Zdjęcie dnia Od redaktora 27.01.17 Imieniny obchodzą: Adalruna, Chryzostom, Dacjusz, Elwira, Henryk, Jan, Jerzy, Julian, Ninomysł, Przemysław, Przybyrad, Rozalia, Teodoryk i Wrtalian Kalendarium • 1527 Wojska litewskie pod wodzą księcia Konstantego Iwanowicza Ostrogskiego odniosły wielkie zwycięstwo w bitwie pod Olszanicą, zabijając 40 tys. Tatarów i uwalniając 80 tys. wziętych wjasyr 1945 Armia Czerwona wyzwoliła obóz Auschwitz-Birkenau • 1957 Odbyło się pierwsze losowanie Toto-Lotka® 1990 Rozpoczął się ostatni zjazd PZPR • 1967 Podpisano Traktat o przestrzeni kosmicznej uznający kosmiczne zasoby za wspólne dziedzictwo ludzkości. Mirosław Kamiński, prezes Pomorskiej Agencji Rozwoju Regionalnego - Jesteśmy wykluczeni komunikacyjnie, co przekłada się na liczbę inwestycji. Firmy kalkulują odległość do portu i autostrady. Jeślk w sezonie podróż do Gdańska autem osobowym to ponad dwie godziny a TIR-em jeszcze więcej, to inwestorzy zaczynają mieć wątpliwości. Nowa droga jest potrzebna i to nie tylko na odcinku między Lęborkiem a Gdańskiem, ale na całej długości. Już samo uruchomienie budowy S6 uaktywni gospodarczo tereny, który są w jej sąsiedztwie. Będą przedmiotem zainteresowania. (olo) 21-22 stycznia 2017 r. Za rok porodówka w Słupsku - Stawiamy kropkę nad i - mówił Andrzej Sapiński, prezes szpitala wojewódzkiego w Słupsku, podczas konferencji w sprawie przenosin porodówki z Ustki do Słupska. -Podpisujemy umowę na realizację budowy oddziału położniczo-ginekologicznego na I piętrze w budynku szpitala. Inwestycja zgodnie z przyjętym harmonogramem prac ma się zakończyć do 31 grudnia tego roku. Dzięki temu panie będą mogły rodzić bezpiecznie w Słupsku, w oparciu 0 infrastrukturę i nasze zaplecze specjalistyczne. Prace będą kosztować 7,2 miliona złotych, polegają na przebudowie I piętra budynku E i części 1 budynku A na potrzeby oddziału położniczo-ginekolo-gicznego, oddziału neonatologicznego i bloku porodowego. Również na remoncie przyszłej poradni położniczo-ginekologicznej. Do tego przebudowa parteru budynku A na potrzeby oddziału. Co ważne, blok porodowy będzie znajdować się na tym samym piętrze co pozostałe oddziały. 23 stycznia 2017 r. Neonazistowskie napisy w Słupsku Wlepki kibiców Karpat Lwów z napisem „Banderstadt" pojawiły się na terenie kampusu Akademii Pomorskiej w Słupsku. Prowokacyjne są także napisy o treści neonazistowskiej dokonane tym razem przez kibiców Dynama Kijów przebywających w Słupsku. Sprawą, która oburzyła środowiska patriotyczne i kibicowskie w Słupsku, zajął się radny Prawa i Sprawiedliwości Zbigniew Wojciechowicz. W sprawie wlepek wystosował pismo do rektora Akademii prof. Zbigniewa Osadowskiego. Pisze w nim o niepokojących informacjach docierających do słupszczan oraz prosi o podjęcie działań mających na celu wyjaśnienie zachowań studentów z Ukrainy, którzy korzystają z gościnności państwa polskiego i pobierają naukę na Akademii Pomorskiej. 25 stycznia 2017 r. Nie ekspertyza tylko fundamenty kładki Zdaniem powołanych przez sąd na wniosek Ustki ekspertów główną przyczyną nieprawidłowości pracy kładki w czasie jej otwierania i zamykania są błędy projektowe (konstrukcja głowicy obrotowej) oraz nieprawidłowe napięcie lin już na etapie budowy kładki. - My tej opinii jeszcze nie posiadamy - tłumaczył dziennikarzom Michał Nitkowski, rzecznik prasowy Hydro-Navalu. - Nie wiemy więc, czy ustalono w niej przyczyny awarii, określono zakres i rodzaj czynności niezbędnych do naprawy. Zdaniem spółki usterkę kładki należy wiązać z osłabieniem fundamentów przy okazji budowy basenu rybackiego w usteckim porcie. Ostatecznie przyczyny ustalić ma sąd. 25 stycznia 2017 r. Dwa cukierki u RPO Rzecznik Praw Obywatelskich zajmie się sprawą 47-let-niej bezrobotnej ustczanki, która została ukarana przez sąd za kradzież dwóch cukierków o wartości 60 groszy. Sprawę nagłośniliśmy w czerwcu ubiegłego roku. - Rzecznik bada działanie organów ścigania i sądu w związku ze sprawą niepełnosprawnej intelektualnie kobiety. Na wniosek policji została ukarana przez sąd w Słupsku wyrokiem jednego miesiąca ograniczenia wolności. • ©® RAC OLO Łysienie młodych mężczyzn Coraz więcej łysiejących można spotkać wśród młodych mężczyzn, w wieku 20-35 lat. Wybielanie zębów nie jest dla każdego • Śnieżnobiały uśmiech jest dla posiadaczy zdrowych zębów. Są dwie skuteczne metody wybielania - nakładkowa i lampą. . * v" - Rozgrzewające dania na limę To. co kładziesz na talerzu, może często leczyć lepiej niż leki z apteki. Matemodriisie Dzieci około 4. roku życia zaczynają zwracać uwagę na swój wygląd. Większość dziewczynek próbuje naśladować swoje mamy. Chłopcy - bohaterów swoich bajek lub piłkarskich drużyn. osoba nieśmiała, bardzo rodzinna i opiekuńcza. I dla fanów jej pióra - niespodzianka! Już jesienią kolejna powieść na polskim rynku. Rozmowa na str. 16-17. Zainteresowanym polską żeglugą i polityką polecam rozmowę z Markiem Grabarczykiem, ministrem żeglugi morskiej - strona 10. W sobotę mija 14 lat od tragedii w Tatrach, kiedy pod lawiną śnieżną zginęła grupa licealistów z Tychów. 0 tragedii mówiła cała Polska. Historia ta została sfilmowana 1 niemal każdy oglądał,Ciszę". Nasi dziennikarze po 14 latach poszli do liceum, w którym uczyły się ofiary... Pamięć o nich wciąż jest żywa. Nie ma osoby, która nie znałaby tej historii. A warto ją przypominać. Choćby ku przestrodze... Polecam szczególnie - strona 8-9. Zapraszam także do lektury tekstu na stronie 12-13. Poznajemy tu niezwykłe losy W Miejskiej Bibliotece Publicznej przy ul. Grodzkiej w Słupsku nasi milusińscy nie tylko mogą wypożyczyć lekturę lub płytę z ulubioną muzyką, ale również miło spędzić czas na zabawie. Wczoraj uczniowie Niepublicznej Szkoły Podstawowej nr 7 w Słupsku, korzystając z ostatnich dni ferii, świetnie bawili się podczas wykładu na temat muzyki rockowej. Niestety, ferie zbliżają się ku końcowi i już w poniedziałek pierwszy dzwonek na lekcje wezwie uczniów do szkoły. (PK) Magdalena Olechnowicz W dzisiejszym Magazynie polecam wstrząsający reportaż o kobiecie, która przeżyła koszmar, żyjąc z mężem wojskowym. To, co przeżyła, trudno opisać, jednak dzieli się z nami swoimi traumatycznymi przeżyciami. Dziś kobieta ma ponad 70 lat, rany fizyczne się zagoiły, jednak te na psychice zostają mimo upływu lat. Reportaż na str. 18. Wielbicieli kryminałów nie brakuje, stąd odsyłam do rozmowy z Camillą Lacberg, jedną z najbardziej znanych szwedzkich pisarek powieści kryminalnych. W rozmowie daje się poznać jako yssss osób, które przeżyły obóz w Auschwitz. To naprawdę niezwykli ludzie. Są wśród nas, choć już nieliczni. Warto z nimi rozmawiać, bo to żywa historia. Inaczej się ich słucha niż wykładów historycznych. Te opowieści wzruszają. Może właśnie przez to, że są najprawdziwsze, potwierdzone słowami ludzi, którzy tam byli, czuli i cierpieli. Do tych ludzi dotarli dziennikarze, autorzy książki, która niebawem ukaże się na rynku. • ©® Głos Dziennik Pomorza Piątek, 27 stycznia 2017 www.gk24.pl • www.gp24.pl • www.gs24.pl REKLAMA 007069031 Mlii 1600Hz WBUDOWANE WlFi ' » M 4JŁTRA HD 50 caU 1X500X070, WBUDOWANI WlFi WBUDOWANI WlFi TCENA Bu Efectroluxi pacwucucmłowt, Skibs* pacfl KLASA U Wa^KIM I uiimTh^fiws POtRf SflMSUNO Zdjęcie dnia K£S2APŃ SŁUPSK aa Powołano raapćł ko na uh Demonstracja w Manili Z wokandy Ponad 1 milion ofert nieruchomości mamy to. r\i_r\LMiviM 007012187 REKLAMA TAXI 598422700 yACOA/ 607 271717 59196-25 Jeździmyńaliahiei! Kilkanaście tysięcy ofert pracy 04// Peryskop www.gk24.pl • www.gp24.pl • www.gs24.pl Głos Dziennik Pomorza Piątek. 27 stycznia 2017 Dzień otwarty w Akademii 27.01.1998 r. „Głos Pomorza" informowało... ... powołaniu zespołu konsultacyjno -doradczego w Słupskiem. Zaproszenie do udziału wysłano 49 niepartyjnym osobom znanym i szanowanym w swoich środowiskach... Sądowy remis Gessler i Wawrowskiega Słupski sąd okręgowy zmienił wyrok w sprawie wzajemnych oskarżeń Magdy Gessler i Mirosława Wawrowskiego. Dla celebrytki jest korzystny Dla menedżera Doliny Charlotty-mniej. Zdaniem sądu określenia „głupota" i „prowincjonalny snobizm" wypowiedziane w stosunku do hotelu są mocne, ale stosowne. Gwiazda TVN-u nie miała jednak podstaw do wypowiedzi, że Charlotta jest mafią. Z kolei Mirosław Wawrowski dopuścił się zniesławienia, określając ją jako celebrytkę z Warszawy, która nie płaci ludziom. (OLO) Nowi biegli ocenią Wczorajsza rozprawa Jolanty S.. 55-letniej mieszkanki Zielonej Góry, trwała krótko. Kobieta jest oskarżona o spowodowanie wypadku drogowego na drodze w Dębinie w2009 roku, w którym zginęły cztery osoby. Wśród ofiar była roczna dziewczynka, Jolanta S. po pierwszym procesie została skazana na cztery lata pozbawienia wolności. Wtedy sąd uznał, że peugeotem wjechała w opla ofiar. Jednak wyrok został uchylony i Sąd Rejonowy w Słupsku jeszcze raz bada sprawę. Na temat okoliczności tragedii wypowiadało się kilka zespołów biegłych, w tym - z gdańskiego oddziału Instytutu im. prof. Sehna. Teraz akta trafiły do głównej siedziby I n-stytutu w Krakowie. (BER) Notowania z26.01.2017 Kursy walut NBP USD EUR 4,3520 GBP » 5.1278 CHF 4,0644 spadekcem / do dnia poprzedniego bez zmian 1 -.wzrost ceny Notowania z26.01.2017 Kursy walut NBP USD Młodzież z Indonezji poznaje miasto i region. Wczoraj spotkali się z prezydentem Biedroniem. W Słupsku najbardziej podoba się im lodowisko. Zwiedzając Kluki nie mogli nadziwić się klumpom, czyli butom dla konia. Podkreślali, że indonezyjskie konie są o wiele mniejsze od naszych. W Słupsku razem z grupą z Niemiec goszczą w ramach projektu polsko-niemieckięj współpracy. (OLO) ©® t Akademia Pomorska w Słupsku zaprasza 31 stycznia wszystkich uczniów szkół ponadgimnazjalnych na swój dzień otwarty Ciekawe prezentacje i warsztaty wybrane z bogatej oferty edukacyjnej słupskiej uczelni będzie można zobaczyć podczas „Dni otwartych" organizowanych przez Akademię Pomorską. Na liście propozycji są m.in. metody techniczne w kryminalistyce, fotowoltaika, czyli wykorzystanie energii ze Słońca, prezentacja dotycząca gier komputerowych i tłumaczenia użytkowego. Również spotkanie poświęcone Ameryce Południowej, warsztaty z zakresu chemii i biologii, a także redagowanie dobrej umowy prawnej czy odkrywanie własnego profilu inteligencji. Co ważne, liczba miejsc na niektóre zajęcia jest ograniczona ze względu na specyfikę proponowanych prezentacji i warsztatów. Decyduje więc kolejność zgłoszeń. Warto więc zapisać się wcześniej. W sercu Ameryki Południowej (pon. godz. 10-12) 59 84 00 350 lub igeo@apsl.edu.pl < Odkryj swój profil inteligencji wielorakiej (pon. godz. 10-12) tel. 59 84 05 924 lub instytutpedagogiki@apsl.edu. pl Jak stworzyć dobrą umowę dla siebie? (pon. godz. 12-14) tel. 59 84 05 929 lub kais@apsl.edu.pl (OLO)©® W sobotę w „Głosie" - horoskop Jutro (sobota) i w poniedziałek opublikujemy II część horoskopu (I część dodawaliśmy do gazety 21 i 23 stycznia). W części n opisane zostaną znaki Zodiaku: Lew, Panna, Waga i Skorpion, a z chińskich: Świnia, Smok, Wąż i Koń. Oraz numery od 6 do 9. m część horoskopów opublikujemy w sobotę, 4 lutego, (strony A, B, C i D) oraz w poniedziałek, 6 lutego, (strony E, F, G i H). Będą to znaki Strzelec, Koziorożec, Wodnik i Ryby oraz dobre dla nich runy, a z chińskich: Owca, Małpa, Kogut i Pies. (MARA) jy«] ^Horoskop, część II- w sobotę i w poniedziałek Wypadek w stoczni w Ustce Fragment blachy spadł w czwartek przed południem na pracownika stoczni Euro-Industry w Ustce. - Mężczyzna został przygnieciony przez element konstrukcyjny statku - poinformował nas st. kpt. Grzegorz Falkowski, zastępca komendanta Państwowej Straży Pożarnej w Słupsku. - Został ewakuowany przez załogę pogotowia. 43-letni pracownik miał zostać ranny w twarz. Wczoraj przedstawiciele zakładu zapewnili nas, że o własnych siłach wsiadł do karetki, która zabrała go na SOR. Z informacji przekazanych nam przez Elżbietę Gryko, rzecznika szpitala wojewódzkiego w Słupsku, wynika, że 43-latek odniósł liczne złamania z przemieszczeniami. Był za to przytomny i można było się z nim kontaktować. Jego stan i dalszy przebieg leczenia konsultowano ze specjalistami chirurgii szczękowej, laryngologii i neurochirurgii. Wczoraj na miejscu pracowała słupska policja pod nadzorem prokuratora. Sporządzona przez śledczych dokumentacja trafi do Inspekcji Pracy. (OLO) , J(, (. . ©® Dliłyka. finansowa - tematem arady wojewodów www.gk24.pl • www.gp24.pl • www.gs24.pl //05 Dyżur reportera Daniel Klusek 59 848 81 21 (w godz. 9.00-17.00) daniel.klusek@gp24.pl Wydarzenia Ustka ma szanse na oświatową zgodę • Na wczorajszej sesji Rady Miasta w Ustce wycofano projekt uchwały o obwodach szkolnych. To dobrze, bo był zły dla dzieci Amerykanie uczą się w szkole w Redzikowie Ustka Bogumiła Rzeczkowska bogumila.rzeczkowska@gp24.pl Projekt uchwały „dostosowania sieci szkół podstawowych i gimnazjów do nowego ustroju szkolnego, wprowadzonego ustawą - Prawo oświatowe" usteccy radni mieli przegłosować wczoraj. Jednak został wycofany przez autorów - władze miasta, a w najbliższym czasie zostanie zwołana sesja nadzwyczajna. Projekt ten dotyczył szkół w okresie przejściowym i po wygaszeniu gimnazjum. Przewidywał dwie szkoły podstawowe - nr l przy ul. Darłowskiej i nr 2 przy ul. Jagiellońskiej. Do pierwszej miały chodzić dzieci z zachodniej części miasta, do drugiej - ze wschodniej Ustki. Natomiast obwody szkolne zupełnie nie przewidywały uczniów z pobliskich miejscowości należących do gminy: Wodnicy, Lędowa, Lędowa Osiedle, 300 TYSIĘCY ZŁOTYCH rocznie gmina może dołożyć miastu, jeśli do miejskich szkół będą chodzić dzieci z gminy o dzieci gminne. Wyposażenie gabinetów gimnazjum kosztowało miasto pół miliona złotych. Chcemy stworzyć taką szkołę podstawową, właśnie na bazie gimnazjum, żeby dzieci nie chodziły na lekcje na dwie zmiany. Planujemy, by w szkole numer 2 uczyły się dzieci wczesnoszkolno-przed-szkolne, a w budynku gimnazjum starsze roczniki ośmioklasowej szkoły podstawowej. To wszystko jednak zależy od porozumienia samorządów. Przewodniczący rady argumentuje, że sama subwencja nie wystarcza. Dzisiaj uczniowie potrzebują wielu dodatkowych zajęć, basenu, języków obcych itd. To z kolei wymaga dopłat, które idą w miliony złotych. - Musi być proporcjonalnie: ile dzieci - takie finansowanie. Wójt i burmistrz nadzorują ► To już ostatnie lata gimnazjum. Przed laty dawna tysiąclatka oświatę, więc od ich porózu-była siedzibą liceum i szkoły podstawowej mienia wszystko zależy - pod- kreśla Grzegorz Koski. Modlinka, Przewłoki, Grabna, - Na sprzedaż? - takie pyta- Burmistrz Jacek Graczyk nie Zimowisk, Zapadłego i Orze- nie o budynek gimnazjum co- był obecny na wczorajszej sesji, chowa. A tego życzą sobie nie- raz częściej zadają ustczanie. Z pisma, jakie do niego skiero-którzy rodzice i, jak się okazu- - Dążymy do tego, by zosta- wała 11 stycznia wójt Anna je, mają poparcie miejskich rad- ło podpisane porozumienie Sobczuk-Jodłowska, wynika, nych. między władzami miasta i gmi- że porozumienie jest możliwe. ny - zapewnia Grzegorz Koski, Wójt zaproponowała, by bur-W dwóch budynkach przewodniczący rady miasta, mistrz przywrócił do obwodów Według projektu, l września - Dlatego w tej sprawie zwołam szkolnych miejscowości gmin-2019 roku budynek gimnazjum sesję nadzwyczajną. Mam na- ne. Jednak zastrzegła, że kwo-stałby się pustostanem. Tym dzieję, że pan burmistrz doga- ta dofinansowania z gminy nie bardziej że dzieci gminne wy- da się z panią wójt i obwody może przekroczyć 300 tysięcy kluczono z obwodów miasta. szkolne zostaną rozszerzone złotych.#©© Słupsk Od poniedziałku wZespołe Szkół w Redzikowie zaczną naukę języka polskiego amerykańscy żołnierce. Usiądąz uczniami wjednej ławce. Aleksander Radomski aleksander.radomski@gp24.pl To efekt podpisanej 10 listopada 2016 r. umowy o współpracy pomiędzy dowództwem bazy antyrakietowej a dyrekcją szkoły w Redzikowie. Po feriach zimowych kilkunastu marines rozpocznie naukę języka polskiego wraz z uczniami szkoły podstawowej, jak i gimnazjalnej. Na razie dwóch, trzech żołnierzy dziennie będzie uczestniczyć w lekcjach. Celem jest komunikatywne poznanie naszego języka. Poza tym Amerykanom zależy na poznaniu naszej kultury, zwyczajów i ludzi. - Z moich relaq'i z amerykańskimi dowódcami wynika, że są oni zachwyceni Polską, a szcze- gólnie Redzikowem - mówi Elżbieta Domańska, dyrektor ZS w Redzikowie. - Są mile zaskoczeni naszą otwartością i profesjonalizmem w działaniu. Dlatego cieszymy się ze współpracy, którą podjęliśmy, zwłaszcza w kontekście powstającej nowej szkoły średniej. Nowe liceum w Redzikowie z klasą o profilu wojskowym będzie wspierane przez amerykańskich żołnierzy. Już dziś uczniowie mogą liczyć na zdobywanie doświad- Nowe liceum w Redzikowie będzie prowadzić profesjonalną klasę wojskową czeń od Amerykanów. Żołnierze będą ubogacać naukę języka angielskiego i uczestniczyć w lekcjach wf. Klasy pływackie poznają wiele technik marines. • ©® ► Dowódcy polscy i amerykańscy bazy antyrakietowej wraz z dyrekcją Zespołu Szkół w Redzikowie na lekcji j. angielskiego Ecoauta na razie w Słupsku nie naładujesz Słupsk Miejscowi i przyjezdni posiadacze aut elektrycznych lub hybrydowych nie mają co liczyć na ładowarkę w Słupsku. Przynajmniej na razie. Alek Radomski aleksander.radomski@gp24.pl Trzy złote to koszt naładowania opla ampera pana Bogdana (nazwisko do wiadomości redakcji), przedsiębiorcy ze Słupska. W zimie wystarcza to na przejechanie 50 km, w lecie prawie dwukrotnie większej odległości. - Samochody elektryczne to przyszłość - podkreśla nasz czytelnik. - Jest ich coraz więcej. Niestety, w tej części województwa nie ma miejsca, gdzie, poza własnym garażem, można by podłączyć auto do prądu. W Trójmieście takich punktów jest sporo. Również sklepy, jak IKEA i galerie handlowe, udostępniają swoim klientom gniazdka. Jak zaznacza, pomysłem na uruchomienie punktu ładowania próbował zarazić m.in. miasto. Nie spotkało się to jednak z większym zainteresowa- niem, choć potrzebne urządzenie może przekazać gminie czy innej instytucji za darmo. Przeszkodą w realizacji tego proekologicznego pomysłu mogą być przepisy. Prawo energetyczne przewiduje, że sprzedażą energii elektrycznej może zajmować się tylko podmiot posiadający koncesję. Ładowanie aut z ratuszowej wtyczki musiałoby być darmowe. - Pomysł jest fajny, ale wymaga zbadania kosztów - nie ukrywa Beata Maciejewska z gabinetu prezydenta miasta. - Oznacza dofinansowanie właścicieli aut najdroższych na rynku. Moim zdaniem to decyzja drażliwa. Jeśli mamy wydać np. 20 tys. zł rocznie, to pytanie, czy uzyskamy efekt, spójny z naszą polityką. Dziś mamy problem z piecami węglowymi i to jest pilniejsze do załatwienia. Jeśli okaże się, że to niewielka opłata za prąd, to czemu tego nie zrobić? W Słupsku jest zarejestrowanych 30 aut hybrydowych paliwowo-elektrycznych. Ich właściciele mogą liczyć na zniżkę przy zakupie abonamentu na parkowanie w strefie płatnego parkowania. Cena to 15 Zł. • ©® Uprawnieni do kontaktów. Piotr Wojciechowicz -tef. 502-393-608, piotr_wojciechowicz@op.pl Stefan Smychowskt - tel. 602-330-279 s.smychowski@poc2ta.onet.pl Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej „EMPEC" Sp.zo.o. z siedzibą w Ustce przy ul. XX-lec(a PRL 5A zaprasza do składania ofert w postępowaniu o udzielenie zamówienia niepublicznego, w trybie przetargu nieograniczonego, na zadanie obejmujące: • dostawę i montaż ciepłociągu podziemnego z rur preizolowanych Dn 150 o długości 2x680 m, od ul. Rybackiej do ul. Grunwaldzkiej w Ustce, • demontaż ciepłociągu napowietrznego DN 300 mm o długości 2x680 m, od ul. Rybackiej do ul. Grunwaldzkiej w Ustce, z utylizacją odpadowych materiałów budowlanych i izolacji oraz z wywiezieniem i odkupieniem złomu z demontażu Numer sprawy: 1/2017 Termin realizacji: i etap: od 1.04.2017 r. do 30.06.2017 r; li etap: od dnia 1.04.2018 r. do 30.06.2018 r. z opcją wykonania całości w roku 2017. SWIZ, opis przedmiotu zamówienia i pozostałe dokumenty prześlemy e-mailem na wniosek oferentów przesłany na adres: empec@partner.net.pl Oferty składać w siedzibie Zamawiającego w terminie do 14 lutego 2017 do godz. 12.00. Otwarcie ofert nastąpi 14 lutego 2017 o godzinie 12.15 w siedzibie Zamawiającego przy ul. XX-Lecia PRL 5A w Ustce._ Głos Dziennik Pomorza Piątek, 27 stycznia 2017 06//Wydarzenia www.gk24.pl • www.gp24.pl • www.gs24.pl 007099153 NASZA GAZETA POLECA SKLEP ae medica365.pI dostawa przy zakupach powyżej 15 zł Gigantyczny karambol na Al pod Piotrkowem Trybunalskim WARSZAWA Muzeum Żołnierzy Wyklętych za dwa lata - Obiecaliśmy, że konsekwentnie i z determinacją będziemy realizować plan budowy Muzeum Żołnierzy Wyklętych. To jest nasze wielkie zobowiązanie wobec tych, którzy oddali życie za ojczyznę - mówił wczoraj podczas ogłoszenia zwycięskiego projektu architektonicznego Muzeum wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki. Placówka powstaje na terenie zakładu karnego przy ul. Rakowieckiej w Warszawie, a jej oficjalne otwarcie ma nastąpić l marca 2019 roku. Zwycięski projekt ogłoszono w siedzibie warszawskiego Stowarzyszenia Architektów Polskich. Najlepszy projekt przygotowała pracowania M.O.C. Architekci z Katowic, za co otrzyma nagrodę w wysokości 50 tys. zł brutto. AIP Seks w PRL Około 60 samochodów zderzyło się wczoraj rano na autostradzie Al pod PiotrkowernTrybu-nałskim. Rannych zostało kika-naście osób. pięć ciężko Karolina Wojna k.wojna@dziennik.lcxJz.pl Rano, tuż przed godziną 9, gdy doszło do zderzenia, na autostradzie Al pod Piotrkowem panowała gęsta mgła. Widoczność była ograniczona do maksymalnie 10 metrów. - Gdy policjanci przyjechali na miejsce, mówili o widoczności 7-8 metrów - mówi mł. insp. Joanna Kącka, rzecznik prasowy KWP w Łodzi. Mgła i trudne warunki atmosferyczne, a także niedostosowanie do nich prędkości, były przyczyną pierwszego zderzenia na trasie w kierunku Łodzi. Doszło do niego na wysokości miejscowości Bąkowiec, około 1,5 km za miejscem zjazdu na autostradę z S8. Jak wstępnie ustaliła policja, jadący prawym pasem tir uderzył w tył poprzedzającej go ciężarówki. Potem doszło do efektu domina - każdy kolejny samochód uderzał w pojazdy przed sobą, coraz bardziej tarasując przejazd. - Doszło do zderzenia 43 samochodów, w tym 11 ciężarowych, jeden samochód ► W konkursie wzięły udział 73 zespoły architektów Zamówienia można składać na stronie internetowej lub telefonicznie pod numerem 887 110 322 Ceny produktów podane na dzień 24.01.2017 r. Informacje zawarte w reklamie nie stanowią oferty w rozumieniu art. 66 § 1 k.c. ► W karambolu na Al w kierunku Łodzi uczestniczyły 43 samochody, w tym 11 ciężarowych osobowy całkowicie się spalił - mówi mł. brygadier Maciej Dobrakowski, oficer prasowy Państwowej Straży Pożarnej wPiotrkowie, który byłna miejscu wypadku. Łącznie na pomoc poszkodowanym zadysponowano około 70 strażaków i lOO policjantów. Szybko pojawiły się karetki, m.in. pięć zespołów ratownictwa medycznego i cztery zespoły transportowe z Samodzielnego Szpitala Wojewódzkie- go w Piotrkowie. Tu, według informacji z wczoraj z godz. 14, trafiło 17 rannych, z których co najmniej cztery osoby zostały hospitalizowano. - Te osoby trafiły na oddziały ortopedyczny i chirurgiczny, pozostałe osoby są w trakcie stawiania diagnozy, ogólnie mogę powiedzieć, że stan pacjentów jest stabilny - mówiła Ewa Tar-nowska-Ciotucha, rzecznik prasowy szpitala. Samochody bio- rące udział w karambolu wyglądały jak zgniecione zabawki - część kierowców strażacy musieli wycinać z samochodów zakleszczonych między innymi pojazdami. Ranni zostali przetransportowani także do szpitali w Bełchatowie, Tomaszowie i Łodzi. Gęsta mgła utrudniała pracę pogotowiu lotniczemu - dwa śmigłowce zostały cofnięte do Łodzi, a jeden, już z miejsca wypadku, startował dopiero, gdy warunki się poprawiły. Chwilę przed godz. 10 doszło do kolejnego karambolu - tymra-zem na pasie w kierunku Częstochowy. Brało w nim udział około 15 samochodów, ale policja dopiero ustala, czy było to jedno zdarzenie, czy dwa różne. Wstępnie wiadomo, że kierujący volk-swagenem crafterem podczas manewru wyprzedzania uderzył w tył innego pojazdu. Na miejscu, oprócz służb ratunkowych, od rana pracowali polkjanci i prokuratorzy. Jak poinformowała Agnieszka Kuźnic-ka, prokurator rejonowa w Piotrkowie, choć to ona dysponowała śledczych do pracy zaraz po zgłoszeniu wypadku, ze względu na rozmiar zdarzenia i jego skutki już została podjęta decyzja o przejęciu sprawy przez Prokuraturę Okręgową wPiotrkowie. Na miejscu karambolu w kierunku Łodzi jeszcze przed południem rozpoczął działania sztab kryzysowy wojewody łódzkiego. Powiatowe Centrum Zarządzania Kryzysowego w Piotrkowie postawiło namiot oraz zapewniło poszkodowanym i świadkom ciepłą herbatę, posiłek, koce, atakżetransportimiej-sce w pobliskiej szkole. Policja szacowała, że ruch na Al w kierunku Łodzi zostanie przywrócony dopiero dzisiaj. • O® PROMOCJA r. darmowa 57,55 Zł VITAMMY ICE EMS/TENS Stymulator mięśni NAS2A . _ _ HISTORIA WWW.NASZAHISTORIA.PL Łis»i»tó«t»y -Wy* «SSSSSSSS> SS5SSSS5Ł »«*»( Do 28.02.2017 NOWY NUMER JUŻ W SPRZEDAŻY VISIOMED THERMODOO Poduszka elektryczna rozgrzewająca Jak Michalina Wisłocka zapoczątkowała rewolucję seksualną w Polsce Ludowej. www.gk24.pl • www.gp24.pl • www.gs24.pl //07 [STR. 10] MAREK GRÓBARCZYK: ZAWARTA PRZED WYBORAMI UMOWA PREMIER KOPACZ Z NIEMCAMI BARDZO NAS MARTWI. DOTYCZY ODRY GRANICZNEJ TYLKO Z TRZECIA KLASĄ ŻEGLOWNOŚCI [STR. 14] „Ostanich gryzą psy" autorstwa Navala to droga jaką przeszedł autor odniebieskich beretów do oddziału GROM. Jak wygląda praca twardzieli? 08// Magazyn www.gk24.pl • www.gp24.pl • www.gs24.pl Glos Dziennik Pomorza Piątek, 27 stycznia 2017 Jutro minie 14 lat od tragedii w Tatrach, w której zginęło ośmioro licealistów z Tychów Jolanta Pierończyk j.pieronczyk@dz.com.pl • To wciąż jest największa tragedia w polskich Tatrach. Na kilka dni przed rocznicą byliśmy w ILO im. Leona Kruczkowskiego w Tychach, które 28 stycznia 2003 r. znalazło się na ustach całej Polski. Rozmawialiśmy z byłą i obecną dyrektor oraz uczniami, którzy w chwili tragedii mieli 5, 4 i 3 lata. Jak czczone są rocznice? Jutro minie 14 lat od dnia, w którym cała Polska zamarła w oczekiwaniu na kolejne wieści z Tatr po przerażającej informacji o tym, że o 10.45 z Rysów zeszła lawina i porwała dziewięcioro uczestników wyprawy górskiej z I Liceum Ogólnokształcącego im. Leona Kruczkowskiego w Tychach. Byli to: sześcioro licealistów, starszy brat jednego z nich i jeden z opiekunów. „Asia, módl się za dzieci". Taki SMS dostała od jednej z mam Joanna Wojtynek, dzisiejsza dyrektor szkoły, a wówczas mate-matyczka, która tego dnia była na zajęciach z informatyki na studiach podyplomowych. - Natychmiast wróciłam do Tychów i zaczęło się przeglądanie serwisów informacyjnych. Najstraszniejsza wiadomość przyszła około godz. 16 czy 17, że ze względu na trudne warunki atmosferyczne poszukiwania zostały zawieszone. To było wówczas niewyobrażalne dla nas, że w takiej sytuacji można przestać szukać - wspomina. Z całej dziewiątki porwanej przez lawinę uratowała się tylko jedna dziewczyna. Żywego wydobyto też Przemka Kwietnia, ale był w tak ciężkim stanie, że zmarł w szpitalu po dwóch i pół miesiąca. Tego dnia znaleziono też ciało pierwszej ofiary: 22-letnie-go Łukasza Matyśkiewicza, studenta. Resztę zima zatrzymała w Tatrach na długie miesiące. Do maja. Co roku 28 stycznia o 10.45 zapalają znicz To był drugi dzień ferii zimowych. Teraz, po 14 latach, rocznica wypada w dzień kończący ferie. Na dorocznej mszy w kościele Świętej Rodziny młodzież i nauczyciele spotkają się we wtorek, 31 stycznia, o godz. 10. - To jest dobre miejsce na taką rocznicę, niezależnie od tego, czy ktoś jest wierzący czy nie. Gdzieś trzeba się spotkać, gdzieś trzeba stanąć razem, choćby po to, by przez chwilę pogrążyć się w zadumie. Ci, którzy mają to w sercu, będą się modlić, pozostali po prostu będą i razem z nami będą trwali -mówi dyrektor Joanna Wojtynek. Przed jedenastą delegacje klas spotykają się pod tablicą autorstwa goczałkowickiego rzeźbiarza Stanisława Hochuła, która zawisła w szkole w pierwszą rocznicę tragedii. Jest tam cytat z Bugajskiego: „Daj nam wiarę w mrok i świt/ daj hart tatrzańskich skał" i są nazwiska wszystkich ofiar lawiny z 28 stycznia 2003 roku: Ewy Pacanowskiej, Justyny Narloch, Przemka Kwietnia, Szymona Lenartowicza, Artura Rygulskiego, Łukasza i Andrzeja Matyśkiewiczów oraz opiekuna Tomasza Zbiegienia. - Co roku o tej godzinie, o której zeszła lawina, wspólnie zapalamy znicz i po prostu chcemy być w tym miejscu razem -mówi dyrektor Joanna Wojtynek. A potem z delegacją młodzieży dyrekcja jedzie na cmentarz. Dzisiejsi licealiści mieli 5,4 lub 3 lata, gdy ich obecni rówieśnicy zginęli w Tatrach. Przyznają, że tylko dzięki dyrekcji szkoły i nauczycielom również w nich żyje pamięć o tym, co się wydarzyło. Z emocji, jakie cią- gle w nauczycielach wzbudza wspomnienie tej tragedii, odczytują jej rozmiar. - Jeszcze kilka lat temu mieliśmy ostatnich uczniów, którzy jak przez mgłę przypominali sobie, jak z rodzicami szli zapalać znicze. Nie pamiętali, gdzie, ale wiedzieli, że było takie miejsce, które płonęło od zniczy. To było to miejsce. Wejście do naszej szkoły, które tonęło w światłach zniczy. Nasi dzisiejsi uczniowie takich wspomnień już nie mają - mówi Joanna Wojtynek. Mama Szymona: W moich snach syn jest szczęśliwy W nauczycielach wszyscy ci, których szkoła i miasto straciły 14 lat temu, żyją nadal. Każdy z osobna na swój sposób. Nawet w tych, którzy ich nie uczyli. Wszyscy zgodnie podkreślają, że to była wyjątkowa młodzież. - Szymon był takim uczniem, którego było pełno w szkole. Grał, komponował, tańczył. Zwracał na siebie uwagę. Nawet na wycieczce w Pradze. Nagle patrzymy, a Szymon stoi na rynku i tańczy break dan-ce, a ludzie podchodzą do niego z zainteresowaniem - mówi Urszula Mandera, ówczesna dyrektor szkoły. Znała każdego. - Nawet AndrzejekMatyśkiewicz, pierwszoklasista, który dopiero zaczął naukę w szkole, niecałe pół roku był tu z nami, a mimo to zapadł mi w pamięć. Tak się złożyło, że byłam zaproszona na szkolne andrzejki, gdzie właśnie on był naczelnym wróżbitą. Podszedł do mnie, przepowiadał przyszłość, oczywiście to była zabawa. Wiem, że był duszą całej klasy i kiedy w tej klasie było smutno, wiadomo było, że to właśnie on poprawi wszystkim humory -mówi emerytowana dyrektor. Ewę Pacanowską wszyscy nauczyciele pamiętają ze studniówki, gdzie była najpiękniej ubraną dziewczyną. Wyróżniała się zresztą urodą. - Była śliczna - mówi krótko była dyrektor. - Przemek to z kolei taki obrońca kolegów. Przychodził do mnie zawsze wtedy, kiedy trzeba było coś załatwić, coś zorganizować, np. dyskotekę. Przychodził po moją zgodę. Oczywiście, stawiałam warunek, że musi być dobra organizacja, a on mnie zapewniał w imieniu wszystkich, że impreza na pewno jest dobrze przygotowana. Justyna, tak jak Andrzej Matyśkiewicz, też była w pierwszej klasie, ale też dała się poznać i zapamiętać. Była harcerką, pływała, kończyła kursy żeglarskie, niezwykle ak- ygiii8i«?aii8 www.gk24.pl • www.gp24.pl • www.gs24.pl Magazyn//o 9 tywna, a do wyjścia w góry przygotowywała się na ściance wspinaczkowej. -1 jeszcze Artur, wielki intelektualista. W klasie był intelektualnym przywódcą. Zawsze gotowy i chętny do rozmów intelektualnych - wspomina Urszula Mandera. Tacy byli. Młodzi, piękni, utalentowani. Są pięknym wspomnieniem. - Jesteśmy wdzięczni szkole za pamięć o naszych dzieciach, dziękujemy za zaangażowanie w czczenie rocznic tej wielkiej tragedii, dziękujemy za doroczne msze, po których staramy się rozmawiać z młodzieżą. Nie chcemy górami straszyć, ale chcemy, żeby wiedzieli, iż góry są niebezpieczne, a jednocześnie bardzo piękne i że nie należy rezygnować ze swoich pasji. Trzeba tylko zachować ostrożność - mówi Wioletta Lenartowicz, mama Szymona. Szymon Lenartowicz był jedynakiem. W każdej rodzinie zostało jeszcze drugie dziecko: syn lub córka, nawet u Matyśkiewiczów (mieli trzech synów, po śmierci dwóch jeden został). Lenartowi-czowie stracili jedynego syna. - Mocno podupadłam na zdrowiu, a potem okazało się, że nie mogę wrócić do wcześniejszej pracy, bo to była praca z dziećmi. Nie mogłam pracować z dziećmi, nie mając już własnego. To był gwałt na mojej psychice - mówi. Szymon był pierwszym, którego odnaleziono po kilkumiesięcznej przerwie w wydobywaniu ofiar. Było to 13 maja. - Bardzo się bałam, że mógł cierpieć przed śmiercią. Ale wyglądało, że nie. Że po prostu zasnął. Że stracił przytomność. Jako jedyny pozostał na lodzie Czarnego Stawu. Kiedy go wydobyli, wyglądał przepięknie, jakby spał - wspomina mama. P 28 stycznia 2003r. To dzień jednej z największych tragedii w Tatrach. Lawina, która o 10.45 zeszła z Rysów, zabiła ośmiu młodych ludzi. Sześcioro z nich było licealistami ILO im. Leona Kruczkowskiego w Tychach. Pod szkołą, prócz kwiatów i zniczy pojawiły się karteczki z wierszami: Już Niebo Was tuli w objęciach/ po fioletowych wiedzie wrzosowiskach,/ Zamknęło w wieczności skarby nasze./Cisza.../1 nikt jęku ni skargi: „Mamo" nie posłyszał,/ a kurniawa hen, w dal poniosła cichutkie westchnienia./! Rysom darowali ostatnie spojrzenia,/ gdy śnieg się rozprysnął, jak marzenia / na ich młodych ustach./ Pustka...", napisała Ania Albińska. Jakszybko potrafią zasnąć powieki/ Drżące od zimna/ Jak wiele trzeba/By móc ogarnąć/Białą przestrzeń ciszy..." zaczęła swój wiersz Ania Tońska. Nim go znaleziono, jego rodzice byli nad Czarnym Stawem każdego 28. dnia miesiąca, byli też w Wielkanoc (pierwszą bez ukochanego syna), z koszyczkiem ze święconką, byli oczywiście 12 kwietnia w dniu jego 18. urodzin, na które tak czekał i których obchody od dawna układał sobie w głowie. - „Żyjąc krótko, przeżył czasu wiele", tak powiedział ksiądz na pogrzebie Szymona. Dla mnie był wyjątkowy, ale podczas tej smutnej uroczystości zobaczyłam, że tak samo odbierali go też inni, że dla innych też był wyjątkowy. Że dobrze go wychowałam - opowiada Wioletta Lenartowicz. - A kiedy jechaliśmy na cmentarz, policjanci salutowali. Dla mnie, jako matlri, było to takie ważne. Jest wdzięczna miastu, że wybrało takie piękne miejsce na cmentarzu dla jej syna i jego kolegów, którzy zginęli pod lawiną. Że wszyscy są tam razem, obok siebie. - To miejsce nazywane jest Rajskim Ogrodem i często odwiedzane przez przyjaciół i znajomych. Znajdowałam tam długopisy po maturze, różne karteczki... Początkowo byłam tam trzy razy w ciągu dnia. Usuwałam każdy pyłek z nagrobka. A jak spadł śnieg, to raniłam ręce, usiłując go zetrzeć - opowiada mama Szymona Lenartowicza. Nie ukrywa, że syn śni jej się często. - To są moje najpiękniejsze sny. Jest w nich taki szczęśliwy. A ja jestem jak wniebowzięta. Dzień po takiej nocy jest inny. Czuję się silniejsza - mówi. Śmierć syna to trauma, z której nie potrafi się otrząsnąć. Zmieniła całe jej życie, łącznie ze sposobem spędzania wolnego czasu. - Kiedyś kochałam narty, teraz nie potrafię z tego czerpać żadnej przyjemności -mówi. TOPR: dla tego. kto kocha góry, zginąć tam to piękna śmierć W znoszeniu tego strasznego doświadczenia pomagają przyjaciele oraz przyjaciele syna, którzy dziś mają 32 lata. Szymon też tyle by miał. Mama próbuje sobie wyobrażać, jaki byłby, jak toczyłoby się jego życie... Raz w roku z mężem starają się być w Zakopanem. Na Rysy już nie wchodzą, ale mają to za sobą. Zdobyli ten szczyt dla swojego syna. - Szłam w koszulce z portretem Szymona i czułam jego obecność - mówi mama. 28 stycznia 2003 r. nie tylko dla Lenartowiczów, ale i wszystkich rodzin połączonych wspólną tragedią i ogromnym bólem, rozpoczęła się ich własna podróż na górę, żeby zrozumieć zarówno to, co się stało, jak i to, co ich najbliższych pchało na ten szczyt. Bo stojąc u podnóża góry, nie rozumieli nic. Podróż otwierała im oczy, podsuwała odpowiedzi na nękające pytania. - Ja osobiście zrozumiałam, że góry dają ogromne poczucie spokoju, jakiejś ulgi. Pobyt w górach to czas wspaniałego odcięcia się od pędu życia. Tam człowiek odnajduje siebie - mówi Wioletta Lenartowicz. Wspólna tragedia mocno zbliżyła rodziny ofiar lawiny. - Razem było i jest nam łatwiej - mówi Wioletta Lenartowicz. - Nie wiem, jak indywidualnie można przeżyć śmierć dziecka. Nie chcę jednak myśleć o tym, co się stało, jak o tragedii. Wolę myśleć, że ci, co odeszli, byli wybrani jako inni, zbyt wrażliwi, nieprzystający do tego świata. Dlate- go musieli odejść. Mój Szymon był niesłychanie wrażliwy. Patrząc na ten dzisiejszy wyścig szczurów, obawiam się, że byłoby mu trudno żyć w takim świecie. Pocieszam się, że jest mu lepiej, niż byłoby tu. I tego się trzymam. Inne pocieszenie znajduję w słowach jednego z TOPR-owców, który mi powiedział, że zginąć w górach, dla kogoś, kto kochał góry, to piękna śmierć. Grono rodziców złączonych wspólnym bólem zmniejszyło się w ciągu tych 14 lat. Zmarli bowiem ojcowie Przemka oraz Ewy i spoczęli w grobach swoich dzieci. Za nami już dwie poważne rocznice tragedii pod Rysami: piąta i dziesiąta. Za każdym razem clou programu były spotkania z TOPR-owcami i ludźmi gór oraz uświadomienie młodzieży niebezpieczeństw, jakie w górach czyhają na lekkomyślnych turystów. - Najrzadziej do nieszczęścia dochodzi przy czwartym i piątym stopniu zagrożenia lawinowego, najczęściej przy drugim i trzecim stopniu, bo wtedy wydaje się, że prawdziwe niebezpieczeństwo jest jeszcze daleko - usłyszała młodzież podczas jednego z takich spotkań. - Góry to tylko przenośnia - powiedziała Joanna Wojtynek, dyrektor LO im. Kruczkowskiego podczas 5. rocznicy. - Całym programem dnia chcieliśmy zwrócić uwagę młodzieży na zagrożenia, jakie kryją się we wszystkich miejscach, które kochamy. Równie groźne mogą byćteż jeziora. Do tematu bezpieczeństwa trzeba wracaćimy będziemy to robić. Pamięć o naszej osobistej tragedii nas do tego obliguje. Może nieco roku będziemy tej sprawie poświęcać aż tyle czasu i miejsca, ale przy okrągłych rocznicach na pewno. Za rok kolejna okrągła rocznica. Piętnasta. • ©® 10// Magazyn • Zawarta tuż przed wyborami umowa między premier Kopacz i Niemcami bardzo nas martwi, gdyż dotyczy Odry granicznej tylko z trzecią ldasą żeglowności, a my chcemy czwartej - Marek Gróbarczyk Marek Rudnicki marek.rudnicki@poiskapress.pl Oponenci obecnego rządu argumentują, że skoro na świecie zamykane są stocznie, w Korei już zwolniono 40tys. pracowników, to polskie stawianie na stocznie jest pozbawione sensu i racji ekonomicznych. Nie można absolutnie zgodzić się z taką opinią. Takie nieprawdziwe opinie może wypuszczać w eter jedynie nasza polityczna konkurencja, licząc na nieznajomość faktów odbiorców tych informacji. A racje ekonomiczne? Niczym nie ryzykujemy, ponieważ nie mamy obciążeń związanych z nierentownymi zleceniami. Nie mamy statków, które są prefinansowane przez stocznie i nie-odbierane przez armatorów. Nie ma zobowiązań finansowych, jeśli chodzi o działalność stoczniową. Mamy więc dziś doskonały moment do tego, aby rozpocząć nowe inwestycje. Oczywiście nie jest naszym celem łapanie czego się da i jak się da, bo stocznie już funkcjonują. Ausytuowanie Szczecińskiego Pariai Przemysłowego na tym tle? Funkcjonuje tu grupa firm, która dobrze sobie radzi na rynku. Teraz wprowadzamy wielkie zlecenie, ba, całą listę zleceń po to, aby przygotować tę stocznię do finalnych produktów, w tym promów. Polska Grupa Zbrojeniowa i Fundusz Mars. który przejął za 100 min zł aktywa od Towarzystwa Finansowego Silesia. Trwa obecnie scalanie majątku po bytej stoczni szczecińskiej. Czy ten fakt służy utworzeniu, formalnemu już utworzeniu. Stoczni Szczecińskiej? Na pewno musi wrócić nazwa: Stocznia Szczecińska. To jest oczywiste, choć ze względów formalnych, umów, wcześniejszych zobowiązań, zawartych kontraktów itd. nazwa, która dziś funkcjonuje, „SPP" będzie wzbogacona o „Stocznię Szczecińską". A Jaka rola przypadnę Szczecińskiemu Konsorcjum Okrętowemu? To nie jest forma prawna, lecz kooperacyjna. Nie potrzeby tworzenia nowego przedsięwzięcia gospodarczego. Konsorcjum to wyłącznie nazwa robocza w obszarze funkcjonowania kooperantów. Jak wspomniałem, pozostajemy przy „Szczecińskim Parku Przemysłowym" z dodatkiem „Stocznia Szczecińska". To kiedy można spodziewać się położenia stępki pod pierwszy promwStoczniSzczecińskiej? Trwają prace nad domknięciem kontraktu. PŻB w ramach realizacji zlecenia dwóch promów obsługujących linie na Bałtyku, chce je sfinalizować do końca lutego. . . - Głos Dziennik Pomorza WWW.gk24.pl • WWW.gp24.pl • WWW.gs24.pl Piątek, 27stycznia 2017 Po to utworzono grupę Mars, aby skonsolidować co się da w obszarze przemysłu stoczniowego ► Musimy renegocjować umowę z Niemcami w sprawie Odry. Jeśli nie dojdziemy do porozumienia, będziemy musieli brać pod uwagę np. budowę kanału lateralnego P Marek Gróbarczyk Inżynier i menedżer. Minister Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej. Były minister gospodarki morskiej w rządzie Jarosława Kaczyńskiego. W Kancelarii Prezydenta RP, Lecha Kaczyńskiego był ekspertem ds. gospodarki morskiej. Pracował m.in. jako oficer na statkach zachodnich armatorów. W Parlamencie Europejskim pracował m.in. w Komisji Przemysłu, Badań Naukowych i Energii oraz Delegacji do spraw stosunków z Chińską Republiką Ludową. Tak aby w drugim kwartale tego roku została położona stępka pod pierwszy prom, co jest równoznaczne z zabezpieczeniem pieniędzy na realizację zlecenia i rozpoczęciem cięcia blach. Apojawiające sięw f>rzestrzenijxiblicznej zastrzeżenia, że SPPrie jest przygotowana do ta-kich działań? Tego się nie obawiamy. Wszystko idzie zgodnie z planem. Pochylnia Wulkan jest przygotowana na rozpoczęcia budowy promu. Ma być przygotowany cały ciąg spawania blach w kolejnych etapach. Stopniowo będą angażowani kolejni podwykonawcy. Gdy wspominamy o promach dla kołobrzeskiego PŻB, to co ze zleceniami dla szczecińskiej spółki PŻM? Oczywiście mamy na uwadze Unity Line z grupy PŻM. Ta grupa jednak znajduje się obecnie w trudnej sytuacji ze względu na fatalny rynek masowców. Taki złych wskaźników, rekordowo niskich cen frachtu nie było od drugiej wojny światowej. Tak ogromnej, młodej floty też nie notowano od tego czasu. Zakładamy, że ta fatalna sytuacja utrzyma się do 2018 roku, o czym mówią m.in. raporty Clarksona. Obserwujemy też wycofanie się z inwestycji na rynku chińskim, nie wspominając już o stoczniach koreańskich. Natomiast to, że dziś PŻM ma promy, jest ratunkiem dla tej grupy: To jest ta druga noga, która pomoże przetrwać okres dekoniunktury. Po roku 2018 sytuacja powinna się zmieniać na lepsze. AnowejMTHtiy? To przedsiębiorstwo posiada potencjał kapitałowy do tego, aby rozpocząć takie inwestycje. Tym bardziej, że rynek promowy jest dziś najlepiej rokującym i instytu-q'e finansowe przede wszystkim poszukują inwestycji właśnie w morze Bałtyckie, w rynek armatorski i rynek przewozów. Zbrajeriówka Nasza stocznia Gryfia była niegdyś wymieniana wśród tych. które dostaną zlecenia. Czy jest to nadal realne? Oczywiście, tak. Po to została utworzona ta grupa Mars, która skonsolidowała wszystko, co się dało w obszarze przemysłu stoczniowego, czyli gdyńską Nautę, szczecińską Gryfię, teraz przejętą Stocznię Szczecińską, nie mówiąc już o udziałach w Bilfmgerze czy starej stoczni gdyńskiej -Crist. Tym wszystkim obecnie zawiaduje Fundusz Inwestycyjny Mars. A ten oczekuje od MON na zlecenia budowy najpierw trzech, a ostatecznie sześciu korwet. Mamy zapewnienie ministra Antoniego Macierewicza, że proces inwestycyjny najprawdopodobniej już w tym roku zostanie uruchomiony. Sprawa istotna dla Szczecina czyli podpisanie przez senat ustawywsprawie ratyfikacji AGN czyli Europejskiego Porozumienia w Sprawie Głównych Śródlądowych Dróg Wodnych 0 Międzynarodowym Znaczeniu. Co nam to realnie da? Dodam, iż ustawę podpisał także prezydent RP Andrzej Duda, czekamy już tylko na ratyfikację. W praktyce Konwencja otwiera nam dostęp do programów unijnych dotyczących transportu rzecznego 1 nie tylko. Będziemy mogli skorzystać ze wszystkich fimduszy unijnych, które są przygotowane na rzecz rozwoju transportu wodnego. Jest tylko problem w tym, iż Komisja Europejska zakłada rewizję projektów w 2021 roku. Chcemy razem z Grupą Południową, nazwijmy to V4, a przede wszystkim z Czechami wystąpić do Komisji Europejskiej o przyspieszenie tego terminu. Moja wizyta w Brukseli, jeszcze w lutym br. będzie właśnie temu służyła. AGN umożliwi skorzystanie ze środków unijnych również na zwiększenie żeglowności Wi-słą od Gdańska do Warszawy. Bukiemi Narwą do Brześcia, połączenia Gdańska z Dnieprem w rejonie Czarnobyla i dalej do Kijowa... Czy oby na |>ewno starczy na wszystko pieniędzy? To są dwie różne kwestie. Założyliśmy, że nie będziemy wykorzystywać do realizacji tych przedsięwzięć funduszy z budżetu państwa. Z tego względu, że ten zawsze jest niepewny i z reguły na wszystko jest zbyt mało pieniędzy. Dlatego na 31 stycznia organizujemy w Warszawie bardzo ważną konferencję żeglugową, do której zaprosiliśmy m.in. Hansa van der Werfa, byłego, ale bardzo doświadczonego prezesa komisji Reńskiej, jak również ministrów transportu Słowacji, Czech i Węgier. Zależy nam na utworzeniu komisji opartej na Odrze, wzorowanej na komisji Reńskiej czy Mozelskiej. Przyjmujemy tylko nieco inną zasadę, jeśli chodzi o inwestycje. Do tych, związanych ze stopniami wodnymi będą dopraszane spółki energetyczne, które będą później czerpały pożytki z hydroelektrowni. Dlatego nie martwię się o pieniądze, bo kapitał się znajdzie, bardziej zajmują mnie sprawy związane z przygotowaniem inwestycji, które mogą zabrać najwięcej czasu. • Już 1471 osób cieszy się sprawnością ruchową na nowo dzięki wynalazkowi prof. jamesa Moore'a Ból kolana zabił radość jej życia. Teraz znów chodzi po górach! SStek^styćz^aSrT3 www.gk24.pl • www.gp24.pl • www.gs24.pl Reklama //11 Jak wyrok zabrzmiało to, co usłyszała Pani Joanna W. (1.59) z Brwinowa od swego lekarza: „To jest choroba nieuleczalna. A w Pani przypadku konieczna jest operacja, po której i tak nie odzyska Pani dawnej sprawności..." Choroba przyszła nagle i z zaskoczenia. Ból i kłucie w kolanie nie do wytrzymania, opuchlizna. Najgorzej rano - nie mogła nawet wstać i pójść do łazienki. Po wizycie u lekarza, licznych badaniach okazało się, że dopadł ją artretyzm... Lekarz powiedział, że choroba jest zaawansowana i konieczna jest skomplikowana operacja kolana. Pani Joanna wspomina: - Byłam zrozpaczona. Miałam mieć wszczepioną specjalną endoprotezę. Dowiedziałam się też, że po operacji będę musiała się oszczędzać. I że na pewno nie będę mogła forsować kolana. A tak lubi łam z mężem chodzić po górach! To nasza największa pasja. Kiedy tylko mielis'my czas i pieniądze, braliśmy plecaki i wyjeżdżaliśmy w góry. Raz w roku w Alpy, kilka razy do roku w Tatry i Beskidy... Lekarz nie dawał pani Joannie żadnej nadziei... Pani Joanna bała się operacji jak ognia. Gorączkowo zaczęła więc szukać sposobów na uśmierzenie bólu i uniknięcie zabiegu chirurgicznego. Łykała różne preparaty, zmieniła dietę, chodziła na specjalne naświetlania, zabiegi... Pomagało na chwilę, ale potem ból wracał. W najbardziej niespodziewanym momencie. Ostry, kłujący, przykuwający do łóżka i fotela. Wydawało się, że już nic nie uchroni pani Joanny przed operacją i że będzie musiała zapomnieć o górach, pasji swojego życia. Oto relacja pani Joannny: - Nie bardzo interesuję się sportem, ale oglądałam przez przypadek mecz amerykańskich koszykarzy. Zauwa- żyłam, że niektórzy mieli dziwne opaski na nogach. A oni przecież ciągle skaczą i trenują po 10 godzin dziennie... Pomyślałam że może to mnie uratuje przed operacją? -mówi. Ból mijał z dnia na dzień - Potem okazało się, że to, co mieli na kolanach ci koszykarze, to były takie specjalne stabilizatory magnetyczne wymyślone przez amerykańskiego profesora Moore'a. Znajoma, która mieszka w Stanach, wyszukała mi ten stabilizator. Zamówiłam go i zaczęłam nosić. Niesamowite, ale ból mi mijał i z dnia na dzień odzyskiwałam sprawność w kolanie. Teraz jestem najszczęśliwszą osobą na świecie, bo uniknęłam operacji i znów mogę chodzić po górach! ' Neodymowy stabilizator magnetyczny został skonstruowany przez prof. Jamesa Moore'a, specjalistę urazowej medycyny sportowej z Kansas City. W sposób naturalny eliminuje ból kolan i przyczynia się do odbudowy zniszczonej chrząstki, ścięgien i więzadeł. Poprzez wbudowane aktywne polaryzatory przesyła do wnętrza kolana łagodzące fale magnetyczne o sile 250 jednostek Gs, które momentalnie osłabiają impulsy bólowe, zwiększają krążenie krwi i pobudzają bioenergetykę komórek. Dzięki temu ból i kłucie wewnątrz kolana znika i nigdy nie wraca. Stabilizator wygodnie zapina się na rzep, jest miękki i nie uciska. Nosząc go 8-9 godzin dziennie przez okres od 4 do 6 tygodni: 7 odzyskasz sprawne i silne kolana (oraz łatwość chodzenia po schodach w górę i w dółl); zregenerujesz chrząstkę stawową i wzmocnisz mięśnie, odciążając sta- zredukujesz ból i obrzęk kolan. ' Neodymowy magnetyczny stąbilizator kolana prof. Moore'a możesz otrzymać tylko i v\jyłącznie w sprzedaży telefonicznej klubu zdrowia. (Jego sprzedaż nie jest i nie będzie prowadzona w sklepach). Zamawianie jest łatwe i bezpieczne, ponieważ nie trzeba wcześniej nic płacić - dopiero w momencie otrzymania stabilizatora. Obecnie klub zdrowia zorganizował promocję dla pierwszych 120 osób. Przyjemny, elastyczny i materiał neoprenowy, który i dopasowuje się do ciała Łatwe zapięcie na 2 elastyczne rzepy pozwala dopasować stabilizator do każdego kolana 10 silnych magnesów neodymowych o sile 250 Gs Magnetoterapia jest bezinwazyjną metodą terapeutyczną i została uznana przez Światową Organizację Zdrowia w pełni bezpieczną. rwcT Okrągłe wycięcie na kolano zapobiega przemieszczaniu się stabilizatora CZNY stabilizator kolana ✓ ✓ :ąpi porha pomaga zwalczyć ból kolan odciąża i stabilizuje stawy zmniejsza napięcie mięśni i regeneruje tkanki minimalizuje obrzęk i stany zapalne poprzez odżywienie komórek i poprawę krążenia Dla pierwszych 120 osób 67% taniej! Zadzwoń do 31 stycznia 2017 r.. a otrzymasz przeciwbólowy stabilizator magnetyczny kolana za udział w klubie zdrowia tylko za 297 zł Zadzwoń już dzisiaj! tel 77 552 53 65 tliefón czyiirr fpon.-pt, 8 :O0-2D:0G, sob. i niedz. 9:00-18:00 stora) i :zyński Stefan Lipniak : pierwszym W Auschwitz spędził sn. Był 35 roku. Po wojnie - Karol Teocfera Lkfia Maksym^ W Auschwitz zakażo- DoAuschwitzirz# ny tyfusem. Wobozie jako dziecko. Ofiai stracił wiarę w Boga doktora Mengele 12// Magazyn www.gk24.pi • www.gp24.pi • www.gs24.pi Najważniejsze w życiu? Trafić r uratować nam życie, kiedy wyd; Maria Mazurek m.mazurek@gk.pl •Mijamy ich na ulicy, spotykamy w tramwaju, aptece. Byli więźniowie Auschwitz, choć jest ich coraz mniej, wciąż żyją obole To ostatnia szansa, by wysłuchać ich historii. Zrobili to Ola Wójcik i Maciej Zdziarski Czego młodzi ludzie, piszący o więźniach Auschwitz, mogą się od nich nauczyć? Maciej Zdziarski: Dystansu do codzienności. Może spotkać nas w życiu wydarzenie o charakterze ekstremalnym i w jego obliczu to, z czym mierzymy się na co dzień, staje się zupełnie nieważne. Bohaterowie naszej książki w 1939 roku też byli młodymi ludźmi, którym wydawało się, że świat jest bezpiecznym miejscem. Czkali gazety, mieli swoje plany, marzenia. Weźmy Marka Godlewskiego, jednego z pięciorga bohaterów naszej książki. Marzył, by zostać aktorem, po wakacjach miał iść do szkoły teatralnej. Maturzyści słyszeli, że jak wybuchnie wojna, to w miesiąc pokonamy Niemców. Nie przypuszczał, że jego życie ułoży się tak, że będzie musiał wykonywać wyroki państwa podziemnego, że zastrzeli swojego kolegę ze szkoły, który okaże się zdrajcą. Nie sądził, że trafi do dwóch obozów koncentracyjnych, że jeszcze długo po wojnie nie będzie mógł normalnie żyć, trafi do katowni ubeckiej. Nie jest tak, że to, co wydarzyło się byłym więźniom, to historia sprzed 700 lat, która nie ma prawa się powtórzyć. Zatem każdy dzień, kiedy mamy co jeść i mamy gdzie spać, jest cenny i należy się nim cieszyć. To lekcja, którą byli więźniowie sobie głęboko przyswoili. O tym też mówiła nam dr Alicja Klich-Rączka, geriatra prowadząca przychodnię dla byłych więźniów, dzięki której poznaliśmy naszych bohaterów: że kiedy jeździła z nimi na wycieczki, po całej Europie i dalej, to im nigdy nie przeszkadzała ani klimatyzacja, ani brak klimatyzacji, ani niewygodny pokój, ani złe miejsce w autobusie. Dla kogoś, kto przeżył obóz koncentracyjny, to bez znaczenia. Ola Wójcik: A liczy się to, co jeszcze można przeżyć, zobaczyć, zjeść, podziwiać. Ciekawość świata często tracą już młodzi ludzie; są zgorzkniali, uważają, że nic ważnego w ich życiu już się nie wydarzy - bo co miałoby się wydarzyć? A byli więźniowie Auschwitz celebrują każdy dzień. Czego jeszcze się od nich nauczyłaś? Ola Wójcik: Że najważniejsze w życiu jest trafiać na dobrych ludzi. Oni mogą uratować nam życie - dosłownie lub w przenośni. Wspólną cechą naszych bohaterów ►2 Oswobodzę nie przyszło 27 stycznia 1945 roku. 60. Armia Pierwszego Frontu Ukraińskiego obóz Auschwitz i oraz obóz Auschwitz ll-Birkenau oswobodzili około godz. 15 napotykając opór niemieckich oddziałów jest to, że mówią: w życiu mieliśmy szczęście. Brzmi paradoksalnie, bo przecież przeszli przez piekło. Ale w odpowiednim momencie uśmiechnęło się do nich szczęście - często polegało na tym, że spotkali we właściwym momencie właściwego człowieka, który na przykład zaproponował im ucieczkę - i ona się powiodła. Tak jak w przypadku Godlewskiego. Maciej Zdziarski: Uciekł z Auschwitz wbardzo spektakularny sposób. Kiedy trafił za druty, od razu polubił go obozowy elektryk, więzień, pseudonim Amper. Podszedł do Marka Godlewskiego i w pierwszej rozmowie zaproponował mu wspólną ucieczkę. Na początku Godlewski myślał, że to prowokacja. / Ola Wójcik: Był członkiem podziemia, zaprawionym w bojach konspiratorem, więc przezornie uznał, że to jakaś podpucha. Ale w końcu zaufał temu człowiekowi. Wybrali odpowiedni moment, przecięli obozowe druty, najpierw odłączając je od prądu. Ta ucieczka się powiodła i zostali przyjaciółmi już do końca życia. Maciej Zdziarski: Po wojnie Amper również był barwną postacią. Jeden z rozmówców opowiadał nam, że sprzedawał tartą cegłę jako środek na pchły. Żartowniś, który nie podchodził do życia zbyt poważnie. Zresztą, podobnie Godlewski. Jeszcze kilka tygodni przed swoją śmiercią - bo odwiedziliśmy go w domu opieki, w którym w końcu zmarł - opowiadał nam dowcipy, które robili wspólnie z Amperem, już po ucieczce z obozu. Wspominał go w sposób niezwykle czuły, jako kumpla, o którym się myśli do końca życia. Ciekawe, że Dobranoc. Auschwitz Książka Aleksandry Wójcik i Macieja Zdziarskiego ukazała się właśnie nakładem wydawnictwa Znak. już po śmierci Marka Godlewskiego spotkaliśmy się w Poznaniu z innym jego kolegą z partyzantki. Wspominał historie sprzed siedemdziesięciu lat z taką energią, jakby znowu był dwudziestolatkiem. Wydawało mu się czymś niebywałym, że w tej chwili ma 90 lat i nie może się ruszać, nie może wyjść z mieszkania. Emocjonalnie i duchowo ciągle czuł się młody. Ola Wójcik: Wspólną cechą naszych bohaterów jest to, że do dziewięćdziesiątki zachowali - lub zachowują - żywotność, pogodę ducha. Wydawałoby się, że ktoś, kto przeżył obóz, będzie cały czas uwięziony w tej traumie, a u nich jest inaczej. Oczywiście - Auschwitz powraca, często jako koszmar, ale z drugiej strony u każdego z bohaterów pobyt w obozie wyzwolił apetyt na życie. Po wyjściu z obozu już nic gorszego człowieka spotkać nie może. Stefan Lipniak, który ma 92 lata, codziennie odbywa rundkę ulicami wokół Rynku Głównego, pięć kilometrów, bez względu na pogodę. Wygląda na 70 lat. Myślę, że wasi bohaterowie - skoro przeżyli obóz - są bardzo sflnL I fizycznie, i psychicznie. Maciej Zdziarski: Tak. Są lub byli silni i dlatego nic ich nie złamało - ani obóz, ani to, co działo się później - bo opisujemy też życie naszych bohaterów po wyjściu z obozu. I to często życie niełatwe, ale obóz jakby ich uodpornił. Nasi bohaterowie są ludźmi, którzy w zasadzie nie mieli prawa przeżyć. Józef Paczyński, który zmarł półtora roku temu, opowiadał nam, że kiedy po wojnie, przed swoim ślubem, poszedł do spowiedzi i powiedział, że kilka lat nie praktykował, bo był w obozie koncentracyjnym, to ksiądz nie chciał uwierzyć. Sądził, że wszyscy, którzy byli w obozie, zginęli. Ola Wójcik: Nasi bohaterowie mieli szczęście przetrwać, a my - wysłuchać ich świadectw. Niestety nie można rozmawiać z tymi, którzy obozu nie przeżyli. Z tymi milionami, anonimowymi liczbami. Maciej Zdziarski: Więc jest pewien paradoks w świadectwach, które zebraliśmy: one są świadectwami ludzi, którzy nie mają obiektywnego obrazu sytuacji -bo przeżyli. Martwi niczego powiedzieć już nie mogą. Opowieści Paczyńskiego, jako człowieka, który przetrwał, w jakimś sensie wspierały niemiecką politykę hi-storyczną^Dn przeżył, bo spotkał dobrych Niemców. Nie da się zaprosić na spotkanie kogoś, kto zginął, bo takich nie spotkał. Paczyński chodził po wojnie na procesy esesmanów i niektórych z nich bronił. Maciej Zdziarski: Tak, ale nie przeszkadzało mu to pamiętać i podkreślać, żęto\ Niemcy są odpowiedzialni za zbrodnie. Za--1 znaczał zawsze jednak, że nawet w tak ekstremalnych sytuacjach esesmani mieli wybór, czy zachowywać się lepiej, czy gorzej. Ola Wójcik: Nasza kolejna bohaterka, Lidia Maksymowicz, ciekawie o tym opowiada. Trafiła do Auschwitz jako trzyletnie dziecko, a po wojnie została adoptowana przez polskie bezdzietne małżeństwo z Oświęcimia. Miała wtedy pięć lat i w zasadzie jedyne, co znała, to obóz koncentracyjny. Wychodziła na podwórko i bawiła się z dziećmi w obóz, ustawiała je w szeregu i wskazywała: ty do gazu, ty na rewir, ty Głos Dziennik Pomorza Piątek, 27 stycznia 2017 www.gk24.pl • www.gp24.pl • www.gs24.pl Magazyn//13 zi. bo oni mogą Łaje się, że wszystko już stracone B Hpl do doktora Mengele. Ona dziś mówi: patrzcie, jak łatwo z ofiary stać się „oprawcą". Przy „oprawca" umieśćmy cudzysłów, ale tak właśnie ona dziś, z perspektywy lat, ocenia swoje zachowanie wobec dzieci z podwórka. Maciej Zdziarski: To jedna z tych historii, która pokazała nam nieoczywisty wymiar naszych bohaterów. Od samego początku nie chcieliśmy, żeby nasza książka była zbiorem strasznych historii z obozu koncentracyjnego. Bardziej zależało nam na tym, by pokazać, że byli więźniowie wciąż są wśród nas, mijamy ich, chodząc po krakowskich ulicach. Nasi bohaterowie mają za sobą dramat obozu, ale też kawał dobrze przeżytego życia, o którym ciekawie potrafią opowiadać. Lidia Maksymowicz, już jako dojrzała, 70-letnia kobieta, poleciała w podróż do Ameryki Łacińskiej śladami powojennej ucieczki swojego oprawcy - Józefa Mengele. Bo on później był ścigany i przemieszczał się pomiędzy różnymi państwami Ameryki Południowej. Jałdm eksperymentom medycznym była poddawana w obozie Lidia Maksymowicz? Ola Wójcik: Dostawała ząstrzyki - trudno dzisiaj powiedzieć, co to konkretnie było, bo miała wtedy trzy lata i nie mogła być świadoma. W każdym razie efekt był taki, że na jej małym ciałku powstawały wrzody. Raz również padła ofiarą przerażającego zabiegu - wytoczono jej krew; jak się później dowiedziała, z przeznaczeniem dla niemieckich żołnierzy frontowych. W to miejsce wstrzyknięto jej sól fizjologiczną. Stała się całkowicie przeźroczysta. Matka jej nie poznała. Maciej Zdziarski: Lidia Maksymowicz na spotkaniach z młodzieżą chętnie pokazuje swój tatuaż z numerem obozowym. Ponieważ był robiony, gdy miała trzy lata, ta ręka bardzo urosła, a numer - razem z nią. Jest bardzo duży. I równy, symetryczny, z czego pani Lidia jest dumna. Większość dzieci poddawanych procesowi tatuowania wyrywało się, płakało z bólu. Natomiast ona trafiła do Auschwitz już jako „dziecko wojny", z doświadczeniem ukrywania się w lesie, wspólnie z rodziną i partyzantami. Wiedziała więc, że trzeba zachowywać się cicho, bo płacz może ściągnąć zainteresowanie wroga, a w konsekwencji - śmierć. Więc, choć musiało ją to jQOIaWćjcik dziennikarka, reporterka, publikowała m.in. w „Dzienniku Polskim" i miesięczniku „Świat Problemów". Pracuje w Instytucie Łukasiewicza. Maciej Zdziarski dziennikarz i działacz społeczny. W latach 2006-2008 szef programowy. a następnie publicysta Radia Kraków. W radiowej Jedynce prowadzi audycję „Miejskie klimaty. boleć, przyjęła tatuowanie ze stoickim spokojem. Czy któryś z waszych bohaterów takie spotkania z młodzieżą jeszcze prowadzi? Maciej Zdziarski: Wszyscy, którzy żyją. Paczyński i Godlewski, którzy już odeszli, prowadzili je prawie do końca. I to jest również ciekawa cecha tych ludzi, że oni w pewnym momencie z opowiadania o swoim doświadczeniu obozowym zrobili część swojego życia, może nawet jego treść. Paczyński po wojnie poszedł do pracy w zakładach tytoniowych, skończył studia, był dyrektorem szkoły. I dopiero, kiedy przeszedł na emeryturę, tożsamość obozowa znowu stała się ważna. Zaczął jeździć ze swoim świadectwem nie tylko po Polsce, ale i po Niemczech. Fascynująco potrafił opowiadać o tym, że był fryzjerem Rudolfa Hossa i o życiu obozowym z perspektywy kogoś, kto przyjechał w pierwszym transporcie - miał numer 121.1 stał się kimś w rodzaju celebryty, kogoś, kto potrafi dawkować napięcie, opowiadając swoją historię, kto chętnie pozuje do zdjęć. Można powiedzieć, że Auschwitz pod koniec życia zafundowało mu rolę człowieka rozpoznawalne- go, na którego skierowane są oczy publiczności. I on bardzo tę rolę lubił. Kiedyś umawiałam się z nim na wywiad. Pamiętam, że krygował sięzpoczątku. że nie chcą Ola Wójcik: Kokieteria uroczego człowieka. Jesteśmy przekonani, że tak naprawdę to lubił. Miał poza tym poczucie misji, obowiązku, że musi opowiadać światu o tym, co przeżył. Maciej Zdziarski: Kilka lat temu robiliśmy w Instytucie Łukasiewicza projekt mię-dzypokoleniowy - cykl spotkań byłych więźniów obozów koncentracyjnych z młodzieżą licealną. Trochę się baliśmy, że to nie wyjdzie, że więźniowie nie złapią kontaktu z uczniami. Te wątpliwości minęły za pierwszym razem, jak zobaczyliśmy, co działo się na spotkaniu z Markiem Godlewskim. Młodzi ludzie kupili go od pierwszej minuty, bo zobaczyli, że to facet, który niczego nie musi udawać, jest lekko ironiczny, zdystansowany, a jednocześnie ma do opowiedzenia fascynujące historie. Te dzieciaki go otoczyły, z czego on się cieszył - szczególnie z dziewcząt, bo był wrażliwy na urodę kobiecą. Do końca zachował witalność, nie występował z pozycji staruszka.(...) • ©® MATERIAŁ INFORMACYJNY BOŚ Klony Banku Ochrony Środowiska rozdane ank Ochrony Środowiska wyróżnił firmy z regionu Pomorza Zachodniego, które nie tylko stawiają na efektywność biznesu, ale i funkcjonują w harmonii ze środowiskiem naturalnym. - Chcemy w pierwszej kolejności promować przedsiębiorców, którzy zarówno budują potencjał regionów, jak i tworzą nowe miejsca pracy - mówi Adrian Markiewicz, dyrektor zarządzający Pionem Rynku Korporacyjnego Banku Ochrony Środowiska. -1 to właśnie takie firmy wyróżniliśmy. Od ponad ćwierć wieku wspieramy w Zachodniopomorskiem firmy w realizacji ich biznesowych przedsięwzięć. Bardzo nas cieszy, że po nowoczesne i zarazem proekologiczne rozwiązania coraz częściej sięgają małe i średnie przedsiębiorstwa. Najlepsi w regionie Regionalne wyróżnienia za znaczący efekt ekologiczny oraz za innowację ekologiczną, wręczyli Adrian Markiewicz, dyrektor zarządzający BOŚ i Piotr Podębski, dyrektor Centrum Korporacyjnego BOŚ w Szczecinie. Za znaczący efekt ekologiczny uhonorowano aż trzy firmy. Jan Pąwełęzyk, Wielki finał i rozdanie nagród głównych, czyli tytułowych Klonów, symbolu BOŚ, odbędzie się jesienią w Warszawie prezes spółki „Auran" odebrał nagrodę za czterogwiazdkowy Hotel Ewerdin w Świnoujściu. Obiekt położony bezpośrednio na wydmach charakteryzuje się zastosowaniem szeregu rozwiązań proekologicznych i energooszczędnych, m.in. pompy ciepła, która pozwala na znacznie zmniejszenie zużycia energii. Kolejne wyróżnienie w tej kategorii odebrał Ma- riuszŁukaszyk, prezes Spółdziel- ni Mieszkaniowo Lokatorsko-Własnościowej „Słowianin" w Świnoujściu, która dąży do stałej poprawy efektywności energetycznej swoich zasobów. Trzecie wyróżnienie odebrała Helena Rudnicka, prezes Przedsiębiorstwa Usług Turystyczno-Rehabilitacyj-nych WODNIK H i M Rudniccy -za Ośrodek Wypoczynkowy „Alka" w Ustroniu Morskim. W kompleksie, dzięki tęrmomodemizacji. oszczędność zapotrzebowania na ciepło wyniosła 35 proc. „Zdrojowa lnvest" jako jedyna firma zdobyła wyróżnienie za innowację ekologiczną. Nagrodę odebrał Szymon Wróblewski, członek zarządu Zdrojowa lnvest. Wyróżnienie przyznano za inwestycję Baltic Park Molo w Świnoujściu, największy nad Bałtykiem kompleks hotelowy. Należy podkreślić, żę hotele w kompleksie , są pierwszymi budowanymi zgodnie z wytycznymi certyfikatu Leadership in Energy and Environmental Design LEED w naszym kraju. Bank, wspólnie z Fundacją BOŚ, przyznał także wyróżnienie specjalne w kategorii: Firma ekologicznie i społecznie zaangażowana, którą uhonorowano North-West Logistic Park, kompleks hal magazynowych wyso- kiego składowania. Jest to pierwszy park logistyczny klasy A usytuowany w południowo-wschodniej części Szczecina. Nagrodę odebrał Andrzej Rosiński, prezes zarządu spółki. Ekologia to inwestycja Co ciekawe, inwestycje ekologiczne to jedne z najbardziej stabilnych na rynku. - Nie jest żadnym odkryciem, że mali i średni przedsiębiorcy mają często problemy ze środkami na bieżącą działalność czy inwestycje - mówi Piotr Podębski. - Naszą przewagą jest to, że możemy procesować niestandardowe transakcje, niekiedy bardzo złożone w swoim mechanizmie finansowania. Jako Centrum Korporacyjne w Szczecinie działamy lokalnie i dlatego dobrze rozumiemy potrzeby rodzimych firm z naszego regionu, co finalnie pozwala nam optymalnie dostosowywać ofertę do oczekiwań inwestorów. Jako Bank mamy też oczywiście ogromne doświadczenie w finansowaniu firm w całej Polsce, z którego na co dzień korzystamy. Naszym atutem jest indywidualne.podejście, szybkość procesowania i szerokie możliwości oferowania efektywnych biznesowo rozwiązań. 14// Magazyn www.gk24.pi • www.gp24.pi • www.gs24.pi Droga z niebieskich hełmów prosto do oddziału GROM ^ Jednym z elementów szkolenia, przez które przechodzą żołnierze GROM-u. są skoki spadochronowe Głównym budynkiem naszej bazy jest ogromna willa, w której znajduje się sztab istołówka. Tam też ma swoje pomieszczenia dowództwo. Większość nas jest rozlokowana wmieszkalnychkontenerach. Wbazie jest potężny warsztat naprawczy, stoi tam kOka maszyn, takich jak koparki i spychy. Bazę dzielimy z żołnierzami z Ghany, którzy mają wydzielony własny teren trochę powyżej naszej willi. Praktycznie całość bazy góruje nad Jwayya, ale słabym punktem naszego bezpieczeństwa jest stojący na równi z bazą blok, co prawda, niezamieszkany, ale jest z niego wgląd na nasz teren. Nad bazą góruje wieża obserwacyjna. Warty na niej są rozdzielane między nas a Ghańczyków. Ghańczycy trzymają wartę za dnia, my nocą. Powód takiego podziału jest prozaiczny: im w nocy na wieży jest zimno, a dla nas upał w ciągu dnia jest nie do zniesienia.. Śniadanie stanowi miłe zaskoczenie. Stołówka schludna, kucharze uśmiechnięci i nikt nikomu nie wylicza jedzenia, a owoców i warzyw jest cały wachlarz. Nie pozostawiono nas samych sobie, tak jak w Kielcach, od rana mamy zajęcia. Zapoznajemy się z całą bazą, w szczególności musimy zapamiętać, gdzie są schrony i bunkry, do których mamy się schować lub obsadzić je, gdyby przyszło nam się bronić. Kolejne zajęcia to popis umiejętności naszych saperów. Pokazują nam sprzęt, czyli wykrywacze metali, a potem podstawowe metody usuwania min. Przykazanie zaś jest jedno, że sami niczego mamy nie ruszać. Widać, że to fachowcy, a na koniec możemy pochodzić z wykrywaczami i pobawić się w saperów. Dla nas to dziś zabawa, ale ich praca polega na wykrywaniu prawdziwego zagrożenia, dzieje się to w upalny dzień, a oni muszą być ubrani w kamizelki kuloodporne i hełmy. To ciężki kawałek żołnierskiego chleba. Idziemy też do warsztatu ciężkiego sprzętu, jakim dysponuje nasza kompania. Tam sierżant omawia, czym tak naprawdę zajmują się żołnierze na misji. Miejscowa infrastruktura jest w wielu miejscach zniszczona przez wojnę. Nasi saperzy rozminowu-ją drogi, a ciężki sprzęt służy do ich naprawy. W Libanie w porze deszczowej są potężne ulewy, dlatego wiosną niejednokrotnie trzeba pomagać miejscowym w udrażnianiu dróg. Przychodzi pora na podstawowe szkolenie w plutonie ochrony. Dostajemy opaski z napisem GUARD PLATOON i zapoznajemy się z naszymi zadaniami. Na teren bazy można wjechać dwoma bramami. Jedna jest u nas, tuż przed willą, druga po stronie ghańskiej. Dwie osoby obstawiają posterunek przy naszej bramie, a w nocy jest dodatkowo obserwator na wieży. Na posterunku przy bramie jest radiostacja, mamy więc kontakt z innymi posterunkami, i system alarmowy. Oczywiście prowadzimy też patrole wzdłuż wysokiego płotu z drutem kolczastym. Naszym zadaniem jest również zabezpieczenie prac saperskich w terenie i ochrona naszych konwojów. Wieczorem mój pluton ma pierwszą wartę. Sierżant Orzeł wydaje nam broń, czyli karabinek tantal 5,45 mm wz. 88. Jest to polski karabinek automatyczny, różni się on od kałasznikowa przede wszystkim kalibrem, bo konstrukcja jest podobna. Lekko wystraszeni idziemy na odprawę, ale oficer dyżurny normalnym głosem pyta nas, czy wiemy, co do nas należy, i dodaje, że musimy pamiętać, iż kompania za dnia ciężko pracuje i to na naszych barkach spoczywa odpowiedzialność, by bezpiecznie i spokojnie spali, bo jutro czeka ich kolejny pracowity dzień. Oficer nic więcej nie musiał mówić, by wlać w nasze serca poczucie odpowiedzialności za cały obóz i wystarczyło to na całe sześć miesięcy. Wartownia jest schludnie urządzona. Na stalowych stojakach są dwa wygodne fotele samochodowe. Pomiędzy nimi na obrotowej nodze karabin maszynowy PK/PKS 7,62 mm. Cała wartownia jest przykryta metalową siatką, która chroni obiekt przed wrzuceniem do środka granatu, mamy też dodatkową amunicję, latarki i lodówkę z napojami. Wartę trzymamy po cztery godziny. Następne cztery odpoczywamy, akolejne to zmiana czuwająca - dobrze pomyślany system. Warta minęła mi bardzo szybko. Po zakończeniu okazuje się, że broń zostaje przy nas. Jesteśmy na terenie działań wojennych, nikt więc nam jej nie zabiera do magazynu. W magazynie zaś dodatkowo otrzymuję mojego SWD wraz z całym osprzętowaniem. Będzie mi towarzyszył w terenie podczas zabezpieczania pracujących saperów. Szybko musimy nauczyć się życia w bazie i zapoznać ze wszystkim, co nas otacza. Tu nie ma czasu na tak zwaną stop-klatkę. Mamy też zajęcia sztabowe, podczas których oficer dyżurny omawia nasze położenie, rozkład innych baz i posterunków oraz sytu"aq ę w rejonie. Wszystkie posterunki mają swoje nazwy zapisane kodem cyfrowym, na przykład posterunek „pięć jedenaście". Oficer przedstawia nam tygodniowe podsumowanie sy-tuaqi, informuje, gdzie nastąpił atak i jak przebiegał, ile zneutralizowano min, ilu było rannych i zabitych - tych całe szczęście w zeszłym tygodniu niebyło. Jeszcze nikt w wojsku nie mówił do mnie normalnym ludzkim gło -sem. Przyzwyczaiłem się do wydawania mi rozkazów i krzyku, a tu po prostu się do nas mówi jak do rozumnych ludzi. Zaczynamy pojmować słowa pana majora o misyjnej rodzinie. Z czasem zaczyna się proza życia na misji. Baza nie jest na szczęście jak więzienie. Możemy wychodzić na zewnątrz do pobliskiego • Jadąc na patrol, nigdy się nie wie, co może się wydarzyć. Raporty są do siebie podobne, a zagrożenie stałe, z czasem więc człowiek do niego przywyka. Rutyna bywa zabójcza - fragment książki Navala „Ostatnich gryzą psy" Lot samolotem był nawet przyjemny. Do tej pory latałem wojskowymi maszynami, w których fotele zastąpione są ławkami, a tu były nawet stewardesy. Miła odmiana. Na lotnisku w Bejrucie przywitał nas niemiłosierny upał. Z bagażami poszło nam szybko, bo dobytku zabraliśmy niewiele. Czekał na nas wojskowy autobus z dwoma toyotami obstawy i tylko z oddali pomachali nam nasi poprzednicy. Na każdym siedzeniu leżała wielka niebieska kamizelka kuloodporna i niebieski hełm z napisemUN. Jaknicma-my ją włożyć i mocno spiąć pod brodą pasek hełmu. Tylko dlaczego kierowca jedzie w samej koszuli? Nawet nie mieliśmy czasu, aby się pożegnać z chłopakami jadącymi do Naąoura, tak nas popędzali, by przed zmrokiem zdążyć do Jwayya. Kiedy jedzie się autostradą na południe Libanu, nie widać, by ten kraj był w stanie zbrojnego konfliktu. Na drodze normalny ruch. Są posterunki, ale wojsko specjalnie nie ingeruje w codzienne życie. Tuż za Bejrutem kierowca pokazuje nam pagórki oblepione domkami pokrytymi blachą falistą i folią - obozy uchodźców palestyńskich. To od czasu konfliktu Izraela z Palestyńczykami ten kraj zaczął popadaćwruinę.Wi970 roku na terytorium Libanu utworzono siedziby Organizacji Wyzwolenia Palestyny, a w latach 1975-1990 trwała wojna domowa pomiędzy muzułmanami a częścią ugrupowań chrześcijańskich, wywołana napływem palestyńskich uchodźców z Izraela. Przed wojną Liban był nazywany Szwajcarią Bliskiego Wschodu. Po „wojnie studniowej" w 1978 roku niejaki Baszir al-Dżumajjil czasowo wyparł oddziały wojsk syryjskich z obszarów zamieszkanych przez chrześcijan. W tym samym roku w południowym Libanie armia izraelska i Armia Południowego Libanu zajęły wąski pas ziemi określony jako strefa bezpieczeństwa oddzielająca Liban od Izraela. Od tego też czasu stacjonuje w Libanie Południowym misja pokojowa ONZ, czyli UNIFIL. Tak też niesieni zawiłą historią tego pięknego kraju, jedziemy przez Tyr, w którym skręcamy mocno na wschód, pniemy się krętą drogą w górę i dojeżdżamy do Jwayya. Jest późne popołudnie, a my, szczelnie zamknięci w naszych kamizelkach, spod hełmów zerkamy na eleganckiego majora, który wita nas spokojnym głosem. - Witam panów. Za chwilę rozejdziecie się do swoichbaraków, gdzie urządzicie się według własnego uznania. Będzie to wasz dom przez sześć miesięcy, a dla niektórych może nawet rok. Jesteśmy tu jedną misyjną rodziną i proszę się tu tak nawzajem traktować. Obowiązuje tu oczywiście wiele praw, ale jedno jest najważniejsze: co się dzieje w Jwayya, zostaje w Jwayya! Proszę o tym pamiętać. Tak mniej więcej wyglądało zwięzłe przywitanie naszego majora. Kamizelki i hełmy mamy zdjąć. Na co dzień nie ma potrzeby, by w nich chodzić, należy je wkładać podczas alarmu i na patrole. Pol-Eng-Coy (Polish Engineering Company) to polskie Zgrupowanie Pododdziałów Inżynieryjnych, które 15 marca 1994 roku przejęło zadania staq'onującej w Jwayya szwedzkiej kompanii saperów. Nasze zadania polegają na rozminowaniu i odbudowie struktury terenowej zniszczonego wojną obszaru. Zostałem przydzielony do trzeciej sekcji w plutonie ochrony jako strzelec wyborowy. Plutonem dowodzi sierżant Orzeł. Z poprzedniej misji został też kapral i starszy szeregowy, razem ze mną dołączyli jeszcze dwaj szeregowi, tak więc sekcja ma sześcioosobowy skład, jesteśmy w komplecie. Wieczorem idziemy do magazynu i pobieramy mundury, które idealnie nadają się do miejscowego klimatu. Dostajemy też niebieskie berety. Naval razem z ekwipunkiem, z którego korzystał służąc w GROM-ie. Trafił do niego po misji wojskowej w Libanie SESSSEKT www.gk24.pl-www.gp24.pl-www.gs24.pl bagaży? ■ //15 sklepiku. Jestteż fotograf ibudka z telefonem. Mamy za to zakaz jakiegokolwiek spoufala-nia się z miejscowymi. Mamy być mili, alenie za mili. Na początku poprzedniej zmiany pewien chorąży zaczął być miły, wręcz bardzo miły w stosunku do jednej z miejscowych pań. Jego bycie miłym zmobilizowało pół wioski, która zbiegła się pod bramę, by kamieniami wybić mu z głowy amory. Po tym został zrotowany. Nastała nasza kolej na wyjazd, by ubezpieczać pracujących saperów. Po dojechaniu na miejsce jeden z saperów prowadzi mnie na okoliczne wzniesienie. Idąc przede mną, bada drogę wykrywaczem metalu, stąpam za nim krok w krok, a raczej ślad w ślad. Po dojściu na szczyt sprawdza teren dwa metry w prawo i lewo - jest bezpiecznie. Zakładam tu stanowisko obserwacyjne i nawiązuję łączność z sierżantem Orłem. Jest okej. Nasze zadanie to zabezpieczyć ze wszystkich czterech stron świata pracujących saperów. Okolica jest pusta, niema żywej duszy, no prawie, bo na przeciwległym zboczu pasą się kozy. Jest mi gorąco jak diabli, choć siedzę w samym mundurze, bo kamizelka służy mi za siedzisko, a tam na dole saperzy pracują w całym sprzęcie. W Kielcach się śmiano, że jedziemy na wakacje do Wojskowego Domu Wypoczynkowego (WDW) Liban, teraz w myślach zapraszam tych prześmiewców. Saperzy zakończyli swoją robotę. Teraz czas na ciężki sprzęt. Ryk maszyn zakłóca swojskie pobekiwanie kóz. Pierwsza wypłata jest jak manna z nieba, a dla ówczesnego polskiego żołnierza czterysta pięćdziesiąt dolarów to majątek. Przy każdym posterunku świetnie prosperują sklepiki z elektroniką i miejscowymi pamiątkami. Pierwszy zakup był chyba oczywisty: aparat fotograficzny. Nie bez powodu naprzeciwko naszej bazy wielkie wzięcie miał zakład fotograficzny. W Libanie przebywali żołnierze z wielu krajów. Byli wspomniani Ghańczycy oraz Włosi, Francuzi, Nepalczycy, mieszkańcy Fidżi, Szwedzi i Finowie. Pławie każde państwo miało swoją strefę odpowiedzialności i wiele posterunków. Świetnym pretekstem do odwiedzania się były święta narodowe poszczególnych państw. Przy tej okazji organizowano zawody sportowe - siatkówka, ping-pong,badmintonioczywiście biegi. Poprzednia zmiana świetnie radziła sobie w siatkówce, wśród nas także zebrano mocną ekipę, ale ja w tym sporcie mogłem robić najwyżej za kibica. Jwayya była muzułmańską wioską, ale życie w niej nie różniło się specjalnie od życia w typowej polskiej miejscowości. Dzieci, idąc rano do szkoły, machały nam przyjaźnie. Co środę w wyznaczonych godzinach nasz lekarz przyjmował miejscowych chorych, a w nagłych sytuacjach nikogo nie odsyłaliśmy z kwitkiem. W Libanie przyjęło się jeżdżenie na tak zwany zimy łokieć, czylizręką wystawioną za okno. Pewnego dnia podjechał z piskiem opon mercedes, z którego wyskoczył, lamentując, jakiś facet. Okazało się, że gość, mijając się z innym pojazdem, odciął sobie o niego trzy palce. Pozbierał je w chusteczkę i przyjechał, by nasz doktor mu je przyszył. Doktor nie był cudotwórcą, ale zabezpieczył mu dłoń i odesłał do chirurga. Nasz sierżant Orzeł uczył się namiętnie języka arabskiego. Lekcje pobierał podczas zakupów u okolicznych sklepikarzy. Byli oni do nas przychylnie nastawieni, w końcu prowadzili biznes. Z czasem zaczęliśmy chodzić na patrole po Jwayya. Zazwyczaj kończyły się zaproszeniem nas przez miejscowych na herbatę i wymianą uprzejmości. Ludzie byli dla nas mili i nie czuliśmy zagrożenia z ich strony. Pewnego dnia poderwał nas alarm. Otrzymaliśmy komunikat, że obok jednego z ghańskich posterunków, na dro- P Naval „Ostatnich gryzą psy. Jak zostałem szturmowcem GROM-u", wyd. Bellona, Warszawa 2017 dze, która prowadzi do strefy zdemilitaryzo-wanej, kręcili się w nocy jacyś ludzie. Pojechaliśmy kolumną na ten posterunek i jeszcze nasi saperzy nie zdążyli się rozłożyć, atu zajeżdża nam drogę kilka mercedesów. Ghańczycy w mig zatrzasnęli od środka bramę swego niedużego posterunku. A my, sto-jąc plecami do swoich toyot, dopinamy jak najszczelniej kamizelki kuloodporne i stawiamy w nich niewygodne kołnierze. Do porucznika podchodzi brodacz w czarnej skórzanej kurtce, wymachując mu przed nosem pistoletem. Na ghańskiej wieży wartowniczej kręci się nerwowo lufa MG 42, którą nie sposób pomylić z inną bronią - ten niemie-dd karabin maszynowy, używany w drugiej wojnie światowej, nazywany był „organami Hitlera". Ten widok nie zrobił jednak wrażenia na ludziach z Hezbollahu. Porucznik nam przekazuje, że mamy stąd jak najszybciej spadać, bo założone miny nie są przeznaczone dla żołnierzy ONZ, tylko dla patrolu izraelskiego, który miał dzisiaj tędy przechodzić. Jak się nie zwiniemy, to któregoś dnia będą i dla nas zamontowane takie niespodzianki. Rozkazy z centrum operacyjnego UNMLU są jednak inne, mamy czekać na posiłki. No ładnie, każdy z nas sprawdza nerwowo, czy kamizelka dobrze dopięta, a czas w takich chwilach niemiłosiernie się dłuży. Przyjechała w końcu odsiecz na transporterach SISU, lecz nikt z nich nie wysiada. Po chwili nadleciał śmigłowiec, jest tak wysoko, że ledwo go widać, no ale jest. Szef Hezbollahu coś jeszcze pok-rzyczał, trzasnął drzwiami czarnego mercedesa i odjechał z piskiem opon na szutrowej powierzchni, unosząc chmurę kurzu za sobą. Naszym saperom pozostało wysadzenie zna- lezionego w przydrożnym murze ładunku. Tcik oto przekonaliśmy się, że nie wszyscy nas tu kochają. Któregoś dnia nadeszło zaproszenie z Norweskiego Batalionu ONZ, NORBATT, do udziału w organizowanych przez nich zawodach biegowych. Nasz major się zgodził i wystawiliśmy dzielny siedmioosobowy zespół. Niestety, już na samym początku byliśmy skreśleni z klasyfikacji zespołowej, bo drużyna powinna się składać z oficera, sierżanta podoficera i szeregowych. A u nas na pierwszym miejscu był wakat. Wyjazd do NORBATT-u to dla nas nie tylko wyróżnienie, ale i przygoda. Norweskie posterunki leżą wysoko w górach, na styku granic syryjskiej, izraelskiej i libańskiej. Podróż jest okazją, by wreszcie zobaczyć kawałek Libanu. (...) tam, gdzie nie ma cywilizacji, to naprawdę piękny kraj. (...) #©@ 10 500 złotych! *Kórzyść Hnansows Hl.bOO sr!ofych dotyczy modslu CR V. Oferta 'dotyczy wssrystkieh wwsp wyposażania «K jednostsk napędowych modelu CR-V wyprodukowanego w roku 2016. MOJSIUK AUTO KM stare bieuce128 k/koszalina J tel.: 94/34 7 73 62 www.honda.mojsiuk.pl -- _ _ www.gk24.pl • www.gp24.pl • www.gs24.pl 16// Magazyi Głos Driennik Pomorza Piątek, 27 stycznia 2017 Camilla Lackberg: Pierwszy kryminał napisałam na specjalnym kursie. Nie wierzyłam, że mogę tale zarabiać • Elconomistka, która rzuciła dobrze płatną pracę, aby pisać thrillery. Królowa szwedzkiego kryminału mówi nam, kiedy podjęła decyzję o zmianie zawodu, dlaczego w powieściach uśmierca sąsiadów z rodzinnej Fjallbacla i jak godzi pisanie powieści z wychowywaniem czwórki dzieci. Zdradza też, gdzie pisze bestsellerowe książki Głos Dziennik Pomorza Piątek, 27 stycznia 2017 www.gk24.pl • www.gp24.pl • www.gs24.pl Magazyn//17 Maria Ołecha-Lisiecka m.olecha@dz.ccxn.pl Camilla Lackberg, niekwestionowana królowa szwedzkiego kryminału: 15 milionów egzemplarzy nakładu w 50 krajach na całym świecie, w tym 900 tys. w Polsce. W Szwecji sprzedała ponad milion egzemplarzy swoich powieści kryminalnych. Debiutowała na szwedzkim rynku powieścią „Księżniczka z lodu" w 2003 roku. Polskie wydanie ukazało się dopiero sześć lat później. Każda spośród dziewięciu książek, tworzących sagę z Fjallbacki, jest bestsellerem. W tym roku ukaże się 10. tom. Jest to jedna z najbardziej oczekiwanych przez miłośników kryminałów na całym świecie powieści. Jej szwedzka premiera będzie wiosną, polska - jesienią tego roku. W Polsce kryminały pisarki wydaje wydawnictwo Czarna Owca. Ukazują się jako Czarna Seria, czyli kolekcjonerska edycja najlepszych skandynawskich autorów kryminałów. Za swoje książki otrzymała już trzy nagrody: w 2005 Pisarza Roku w Szwecji (przyznana przez SKTF), rok później Nagrodę Publiczności w Szwecji, a w 2008: Grand Prix Literatury Kryminalnej we Francji. Autorka nie tylko pisze kryminały, ale jest prawdziwą bizneswoman. Zaangażowała się m.in. w projektowanie biżuterii i kolekcji ubrań ciążowych. Wspólnie ze swoim narzeczonym pisze również błoga. Pod adresem: http://blogg.mama.nu/lackberg-ochskold/ można przeczytać o życiu prywatnym pisarki. Oboje opisują swoje życie. Ostatnio np. autorka przyznała, że jest nieco nieśmiała w kontaktach towarzyskich i na wielkich galach zawsze ma tremę: Na blogu Camilla zamieszcza także prywatne zdjęcia rodzinne. Ogromnie popularnebyłyjej selfie z urodzoną w ubiegłym roku córeczką Polly. Pisarka jest bardzo rodzinna, co zresztą doskonale widać w jej powieściach. Ma czworo dzieci: dwóch synów i dwie córki. To Willy, Meja, Charlie i Polly. Dzieci są jej całym światem. Była dwukrotnie mężatką, aktualnie ma narzeczonego Simona Skólda, który jest modelem i zawodnikiem MMA. Jest od niej 13 lat młodszy. Jej pierwszym mężem był Mikael Eriksson, a drugim Martin Melin, policjant i pierwszy zwycięzca telewizyjnego programu survivalowego typu reality show „Ekspedycja Robinson". Aktorka Ingrid Bergman też mieszkała we Fjallbace Camilla Lackberg urodziła się 30 sierpnia 1974 roku we Fjallbace w południowo-zachodniej Szwecji. Jest drugą Szwedką, która rozsławiła Fjallbackę. Pierwsza to Ingrid Bergman, aktorka filmowa i teatralna, która urodziła się w 1915 roku w Sztokholmie, ale mieszkała we Fjallbace właśnie. Camiłla ma zdjęcie z dzieciństwa, kiedy słynna aktorka trzyma ją na ręku. Z wykształcenia pisarka jest ekonomist-ką. Skończyła Akademię Ekonomiczną w Goteborgu. Pracowała w zawodzie ok. 10 lat, także jako dyrektor marketingu. Śmieje się, żegdyby nie udało się jej zpisaniem kryminałów, zostałaby szefem kuchni. Uwielbia bowiem gotować. Jedzenie, ze szczególnym uwzględnieniem bułeczek z cynamonem, jest wszechobecne w powieściach autorki. Bułeczki piecze Erica, jej siostra Anna i bodaj każda inna gospodyni. I zawsze mają zapas w zamrażalniku, aby niespodziewanych gości podjąćtym szwedzkim przysmakiem. Kuchnia Eriki jest jednak europejska, bo oprócz szwedzkich Mopsików czy zapiekanki, bohaterka gotuje np. spaghetti. Zaś popisowym daniem Camilli Lackberg jest ri-sotto. Ma słabość do gorzkiej czekolady, która w połączeniu z lampką czerwonego wina sprawia, że pisarka się wprost rozpływa! Jeśli o bułeczkach z cynamonem mowa, to musi być też kawa. Pisarka, jak na prawdziwą Szwedkę przystało, pije czarną z ekspresu. Podobno Szwedzi piją jej więcej niż Włosi... Każdy, kto czytał serię Lackberg wie, że jej bohaterowie mogą cały dzień nie jeść, nie spać i wegetować, ale kawę piją hektolitrami! I zawsze znajdą czas na wspólną obia-dokolację z rodziną. Celebrowanie wspólnych posiłków królowa szwedzkiego kryminału wyniosła z domu rodzinnego. Smakami z dzieciństwa postanowiła się podzielić. I tak powstały dwie książki kucharskie: „Smaki z Fjallbacki" w2008 roku i „Biesiada, jedzenie i miłość" w 2011 roku. W książkach są autorskie przepisy m.in. na ryby i owoce morza, które Camilla bardzo lubi. Książki kucharskie napisała wspólnie z Christianem Uellbergiem, jednym z najlepszych szefów kuchni w Szwecji i jej przyjacielem. Super-Charlie. Niezwykłe niemowlę ma superpizygody Camilla jest również autorką serii bajek dla dzieci „Super-Charlie". Inspiracją do jej powstania były narodziny trzeciego dziecka, synka Charliego w 2009 roku. Starsze rodzeństwo było bardzo zainteresowane braciszkiem, więc Lackberg opowiadała im o tym, jak każdej nocy Charlie wyrusza w niezwykłą misję, zaś w dzień udaje zupełnie zwyczajne niemowlę. Z czasem postanowiła spisać superprzygody Charliego. Jednak to powieści kryminalne przyniosły jej prawdziwą sławę i tytuł królowej szwedzkiego kryminału. Naturalne jest, że w jej książkach sporo jest bohaterów policjantów: Patrick Hedstróm, Bertil Mellberg, Martin Molin. Co jednak ciekawe, drugi mąż Camilli, także policjant, zanim za niego wyszła, był konsultantem merytorycznym jej książek. W jednym z wywiadów pisarka żartowała, że naśladuje swoją bohaterkę, bo jak Erica Falck wyszła za policjanta. Pisarka, jak na Szwedkę przystało, pruderyjna nie jest, jednak dylemat Eriki (w „Księżniczce z lodu") przed pierwszą randką z Patrikiem: włożyć bieliznę, która wyszczupla optycznie czy seksownie wygląda po zdjęciu sukienki, zrozumieją tylko kobiety. I na koniec ciekawostka: jak Państwo wymawiają nazwisko pisarki? Lakberg? Otóż poprawie brzmi ono raczej „Lekberj", bowiem w języku szwedzkim literę a czyta się jak ae, jednak wszystko zależy od akcentu tonalnego. W nazwisku Lackberg wymawiamy krótkie e. Na pocieszenie: większość Polaków wymawia to nazwisko źle, podobnie jak norweskiego pisarza Jo Nesba (prawidłowo: Jo/Ju Nespu). • ©® Gdyby Camilla Lackberg nie pisała kryminałów, byłaby szefem kuchni Lubi gotować. Risotto to jej popisowe danie Skandynawia 4F*ma wieki świetnych autorów krymi-natówLOtoTopK): 1. Stieg Larsson - autor fenomenalnej trylogii „Millenium" 2 Jo Nesbo - stworzył Harr/egp Hole, genialnego policjanta alkoholika tropiącego seryjnych zabójców 3. Camilla Lackberg 4. Mons Kallentoft-autor serii z komisarz Malin Fors; wyróżnia go narracja w czasie teraźniejszym 5.LizaMarklund-jej główna bohaterka, Annika Bengtzon, jest niepokorną dziennikarką śledczą 6.HenningMankell-jego kryminały po prostu trzeba znać 7. Asa Larsson-stworzyła postać prawniczki Rebeki Martinsson 8. JemLier Horst-pisze serię z Wiliamem Wistingiem 9.KarinFossum-tu bohaterem jest komisarz Konrad Sejer 10.LeifGWPersson-pokazuje upadek idealnego szwedzkiego państwa. Rozmowa z Camillą Lackberg Skończyła pani niedawno pisać nową książkę, kolejną część serii z pisarką EricąFakk i poli-cjantem Patrikiem Hedstromem jakogłównymi bohaterami. Zdradzi pani. czego mogą się spodziewać czytelnicy po nowym tomie tej kryminalnej serii? To prawda, skończyłam swoją kolejną książkę. Jej tytuł to „The Witch" (z ang. wiedźma, czarownica; jednak polski tytuł powieści nie jest jeszcze znany - przyp. red.), w kwietniu odbędzie się jej premiera w Szwecji. To moja dziesiąta książka o Erice i Patriku. Bardzo się cieszę, że już budzi zainteresowanie w Polsce, czego dowodem jest pani pytanie. Na razie jednak niczego nie zdradzam. Czy zawsze chciała pani zostać pisarką? To takie spełnione marzenie z dzieciństwa? Tak! Od zawsze uwielbiałam czytać książki. Pisać także. To zawsze było ważne w moim życiu. O tym, że chcę pisać, zdecydowałam dość wcześnie. Miałam pięć lat, kiedy napisałam swoje pierwsze opowiadanie kryminalne pt. „Święty Mikołaj". To była historia o świętym Mikołaju i jego żonie, która leżała zamordowana w kałuży krwi. To właśnie przez mroczne fantazje zdecydowała się pani zostać zawodową pisarką? Wcześniej pracowała pani jako ekonomistka. Pracowałam jako ekonomistka, ale nie byłam szczęśliwa, tamta praca zwyczajnie nie dawała mi satysfakcji. Zostałam ekono-mistką, bo w życiu trzeba pracować i zarabiać. A kiedyś nie wierzyłam, że to pisaniem mogę zarabiać na życie. Dlatego kiedy pewnego razu jako prezent pod choinkę otrzymałam kurs pisarski, postanowiłam spróbować swoich sił. Poszłam na taki kurs. Dopiero tam nauczyłam się, jak pisać powieści kryminalne. Na tym właśnie kursie zaczęłam na poważnie pisać, ale fabuła to już moja wyobraźnia. I tak później powstał mój pierwszy kryminał - „Księżniczka z lodu". Kto był dla pani inspiracją przy tworzeniu postaci Eriki i Patrika? Kreowanie postaci, rozwijanie ich jest jedną z tych rzeczy, które uwielbiam w pisaniu. Erica i Patrik zostali przeze mnie tak stworzeni, że mogę swobodnie budować kryminalne historie z ich udziałem. Rozwijają się i zmieniają tak, jak rozwijają się opowieści w moich kolejnych książkach. Kreując postaci w powieściach zdecydowanie inspiruję się ludźmi z mojego otoczenia, których spotykam w życiu, na przykład Erica to imię mojej najlepszej przyjaciółki, z którą dorastałam. Czy Ericajestwjakiś sposób podobna do pani. czy też ta postać to paru zupełne przeciwieństwo? Mamy kilka wspólnych cech charakteru, właściwie całkiem sporo. Ale jakich, to zachowam dla siebie. Pochodzi pani z Fjallbacki. miejscowości w południowo-zachodni^l Szwecji. FjSUbadca jest także miejscem akcji pani książek, tam mieszkają EricalPatrflc Jak pani rodzina, przyjaciele. sąsiedzi reagują na kolejne makabryczne historie rozgrywające się we Fjallbace? Próbują odszukać siebie wśród bohaterów? Zawsze spotykałam się z bardzo pozytywnym odbiorem moich książek wśród mieszkańców Fjallbacki, za co jestem im niezmiennie bardzo wdzięczna. Czekają na kolejne tomy, dopytują, co się dalej wydarzy. Czasem nawet proszą mnie, abym kogoś z nich uśmierciła w swojej kolejnej powieści! \ Jak powstćgą pani kryminały? Proszę trochę opowiedzieć o tym. w jakich warunkach, kiedy i gdzie pani pisze. v Pisanie to moja praca, tak to traktuję,\ więc piszę wtedy, kiedy moje dzieci są w szkole. Ale niekoniecznie piszę w domu. Lubię pójść do galerii handlowej albo kawiarni i tam usiąść z laptopem, bo z jakiegoś powodu właśnie w tych miejscach potrafię się skupić i pisanie wychodzi mi najlepiej. Ma pani cłużą rodzinę-czworo dzieci.Tonie tylko duża rodzina jak na szwedzkie warunki, ale także w Polsce. Jak godzi pani obowiązki kochającej mamy i świetnej pisarki? Kocham moje dzieci najbardziej na świecie, one są dla mnie najważniejsze. Czasem rzeczywiście nie jest mi łatwo pogodzić codzienne obowiązki mamy z rów*~ • noczesnym pisaniem nowej powieści kryminalnej, bo pisanie trochę czasu mi jednak zajmuje, ale jestem bardzo zdyscyplinowana. Pilnuję czasu, jestem bardzo dobrze zorganizowana. Nauczyłam się też efektywnie wykorzystywać czas przeznaczony na pracę. Kiedy piszę, jestem maksymalnie skupiona i skoncentrowana na książce. A kiedy zajmuję się moimi dziećmi, cały czas poświęcam tylko im. Szwedzcyiwogóle skandynawscy pisarze kryminałów są bardzo popularni w Polsce i w całej Europie. To właśnie Skandynawia ma ną-więcej autorów tego gatunku. Z czego, pani zdaniem, wynika ten fenomen? Myślę, że mamy odpowiedni klimat dla takich historii. Szwecja jest dobrym miejscem akcji dla kryminalnych historii, bo po pierwsze, u nas przez większą część roku jest bardzo zimno i ciemno. Po drugie: istnieje powszechne przekonanie, że Szwecja jest idealnym krajem do życia: państwem opiekuńczym, bezpiecznym, ekologicznym. Autorzy kryminałów trochę tę wi-zję zaburzyli, wstrząsnęli tym idealnym światem, pokazując zbrodnie, gwałty, przemoc. Bo tutaj też się one zdarzają. Jakie książki lubi pani czytać? Tak jak uwielbiam pisać różne gatunki powieści (Camilla Lackberg jest także autorką książek kucharskich i książek dla dzieci. W 2016 roku w Szwecji ukazała się jej najnowsza bajka z serii „Super-Charlie" -przyp. red.), tak też różne gatunki czytam. Sięgam po te, które wydają mi się interesujące, albo o których wcześniej słyszałam, że są dobre. Jakie filmy pani lubf? i Uwielbiam oglądać horrory! Często oglądam je razem z moją najstarszą córką, to takie nasze wspólne hobby. Jak jeszcze spędza pani swój wolny czas? Staram się każdą wolną chwilę spędzać z dziećmi i moim narzeczonym Simonem. Najlepiej bawimy się wtedy, kiedy mamy dom pełen gości, gdy odwiedzają nas rodzina i znajomi. Ilu jeszcze książekzEricąiPatrikieni mogą spodziewać się czytelnicy? Uwielbiam odkrywać nowe cechy osobowości moich bohaterów, pokazywać ich z innej strony, a jednocześnie cieszę się, że czytelnicy traktują ich tak, jak ja, czyli jak starych, dobrych znajomych. Dlatego jeszcze nie powiedziałam ostatniego słowa odnośnie Eriki i Patrika! • ©® ROZMAWIAŁA: MARIA OLECHA-LISIECKA 18//Magazyn www.gk24.pl • www.gp24.pl • www.gs24.pl Glos Dziennik Pomorza Piątek. 27 stycznia 2017 Rachunek za lata koszmaru Szczekaj! - rozkazywał, każąc jej włazić pod stół i udawać psa. Pijani koledzy z wojska rechotali. Mąż pił, bił ją i poniżał. Uciekła po 40 latach horroru, gdy próbował ją udusić. Teraz Maria, emerytowana nauczycielka, wystawiła mężowi oprawcy rachunek na 175 tys. złotych „No, idź do jednostki, naskarż na mnie! Wyśmieją cię" - powtarzał Marii jej mąż żołnierz. I ona w to wierzyła, przez lata... Po czterdziestu latach coś w niej pękło Małgorzata Oberian malgorzata.oberian@pobkapress.pl Dziś oboje dobiegają siedemdziesiątki. Gdy w listopadzie 1969 roku ślubowali sobie miłość, - wierność i „że cię nie opuszczę aż do śmierci", Maria była pewna, że dobrze ulokowała uczucia. Brała sobie za męża zawodowego żołnierza, który miał ją nie tylko kochać, ale i zapewnić życiową stabilizację. Jej i dziecku, które było już w drodze. Ale szybko po ślubie okazało się, że Stefana najzwyczajniej w świecie musi się bać. „Wypruję z ciebie to dziecko!" W1971 roku sprowadzili się do Torunia. W1981 trafili do podtoruńskiej wsi, z którą na lata związali się zawodowo (ona pracowała tu jako nauczycielka) i życiowo (mieli tu dom). Koszmar Marii zaczął się jednak już w roku 1969, gdy chodziła w pierwszej ciąży-z Karoliną. To był marzec. Brzuch miała już naprawdę wysoko. Wracali ze Stefanem od jego siostry i pokłócili się. Tak go zdenerwowała, że zepchnął ją do dołu po żwirze. Upadła. Cud, że nie straciła dziecka. Zaraz potem była Wielkanoc. Zbliżał się termin porodu i Maria w napięciu oczekiwała rozwiązania. O co wtedy Stefan tak się zjeżył? Bóg jeden wie... Ale awanturę wszczął karczemną. Z taką siłą pchnął ją na kredens, że mebel o mało jej nie przygniótł. Huk wylatujących zeń talerzy dźwięczy jej w uszach do dziś. Darł się i wyzwał, a ona tylko płakała. Na ile winna była wódka? Czy była przyczyną napadów Stefana, czy tylko wyzwalała w nim diabła? Trudno określić. Już w tamtym okresie pił regularnie. Zdarzało się, że nawet trzy-cztery razy w tygodniu. Pijany lżył ją i wymuszał seks. Coraz bardziej się go bała i najzwyczajniej w świecie brzydziła. Nie potrafiła jednak powiedzieć 175354 ZŁOTYCH - tyle dokładnie zadośćuczynienia ma zapłacić Marii jej były mąż oprawca. Ale ten wyrok nie jest jeszcze prawmocny „nie". Najczęściej była cicha, wycofana i przytakująca. „Stefan, co robisz? Nie wygłupiaj się"- tyle potrafiła powiedzieć, gdy na pamiętnej rodzinnej imprezie mąż wykręcał jej rękę. Zapamiętała to siostra Marii, już wtedy - na samym początku lat 70. - podejrzewająca, że w tym małżeństwie dzieje się źle. Kiedy Karolinka skończyła 4 lata, coś w Marii pękło po raz pierwszy. Tamtego dnia znów Stefan sprosił do domu kolegów żołnierzy. Znów pili. Znów włączył mu się agresor. - Szczekaj! - rozkazał jej, każąc włazić pod stół i udawać psa. Koledzy rechotali, a córka płakała. Maria nie chciała szczekać, więc Stefan dostał szału. Darł się i chciał wyrzucać dobytek przez okno. Po tym piekle Maria powiedziała mu, że muszą się rozstać. I to było na poważnie. Ale Stefan mówił, że kocha i że się zmieni. Przepraszał, obiecywał poprawę. To co miała robić? Uwierzyła i dała szansę. Na zgodę zdecydowali się na drugie dziecko. Wystarczyło jednak, że brzuch z Mariuszkiem poszedł jej w górę, a ze Stefana znów wyszedł diabeł. Pamięta, jak uderzył ją i pchnął na fotel, krzycząc „Wypruję z ciebie to dziecko!". Nie wyprał. Mariuszek przyszedł zdrowy na świat w 1974 roku. „No, idź do jednostki Wyśmieją cię" Stefan w wojsku robił karierę i czuł się silny. Po latach, w sądzie, chwalić się będzie resortowymi odznaczeniami i medalami. I zapewniać, że jest „porządnym i szanowanym obywatelem". W tamtych latach, gdy zrozpaczona Maria w kryzysowych sytuacjach groziła, że poskarży się jego zwierzchnikom, śmiał się żonie prosto w twarz. „No, idź do jednostki, naskarż na mnie. Wyśmieją się" - powtarzał. Maria uwierzyła, że nigdzie nie znajdzie pomocy. Do dowódców Stefana nigdy nie dotarła. Gwoli sprawiedliwości, bywały w ich małżeństwie okresy spokojniejsze. Jeździli wtedy razem na wczasy. Przed otoczeniem zawsze odgrywali normalne małżeństwo. On lubił puszyć się w towarzystwie. Ona, żyjąca w strachu i wstydzie, nie wyobrażała sobie nawet, że obraz pani nauczycielki i zawodowego żołnierza miałby runąć. A dzieci? Dorastały w przekonaniu, że są niewiele wartymi bachorami. Ojciecnie tylko je przerażał swoim zachowaniem, ale i skutecznie niszczył psychicznie. Lubił im przypominać, że w „życiu niczego dobrego nie zrobiły". Rosły zakompleksione i nie- f^Komisja woj-gp^skowa orzekła zespół neurasteniczny Stefan długo piął się po szczeblach wojskowej kariery. Zbierał medale i tytuły. W końcu jednak armia mu podziękowa-ła.0rzeczeniemzl2 sierpnia 1997 roku Stefan został uznany trwale niezdolnym do służby wojskowej z uwagi na stan zdrowia. Zaliczono go do trzeciej grupy inwalidzkiej. Jako schorzenie powodujące niezdolność, wojskowa komisja lekarska podała „przewlekły zespół neurasteniczny, znacznie upośledzający zdolności przystosowawcze". Obecnie Stefan mieszka z dala od Torunia. Otrzymuje 2150 zł emerytury. „Pozwany generalnie bagatelizuje swoje naganne zachowania. Podkreśla, że to on jest pokrzywdzony w tej sprawie. Pozwany absolutnie nie wykazuje skruchy i nie przyjmuje do wiadomości, że został skazany (karnie) za znę-canie się nad żoną. Wie, że taki wyrok zapadł i jest prawomocny, ale, jak podał: wyrok ten jest dla niego bardzo krzywdzący"-zaznacza sędzia Hanna Łożyńska w uzasadnieniu wyroku cywilnego. Małżeństwo Marii i Stefana zostało rozwiązane z winy mężczyzny. Sądownie orzeczono również eksmisję Stefana z domu. pewne siebie; obarczane winą za nieznane im grzechy. Ucieczka dzieci Stefan cały czas pił i wszczynał awantury. Rękoczyny były na porządku dziennym. Gdy Karolina skończyła 7 lat, ojciec oskarżył ją o kradzież pudełka z nabojami. Położył dziewczynkę na wersalce i bił, a zrozpaczona mała nie wiedziała nawet, za co spadają na nią razy. Potem dowiedziała się, że dostała za naboje, których zresztą nie zabrała... Trudno się dziwić, że Karolina i Mariusz nie chcieli żyć w tym piekle. Ona już jako uczennica n klasy liceum mieszkała poza domem, w internacie. Mając 23 lata, w roku 1993, wyjechała do Stanów Zjednoczonych i mieszka tam do dziś. Mariusz opuścił rodzinny dom w 1995 roku. Najpierw wyjechał na studia. Potem, chwilowo, próbował jeszcze z rodzicami po-mieszkiwać. Nie dało się. Usamodzielnił się i wyemigrował do Wielkiej Brytanii. Nie planuje powrotu. Oko za jeden taniec z Rosjaninem Choć Maria najczęściej milczała albo płakała, zapadając się w wewnętrzną pustkę, koszmaru nie dało się całkowicie ukryć przed otoczeniem. Świadczą o tym zeznania świadków w sądowych procesach. Olga, wspólna znajoma małżonków, zapamiętała sytuację z lat 90. Podczas jej wizyty Stefan naskoczył na Marię i chciał jąbić. Olga zareagowała błyskawicznie. Zagroziła, że jeśli tylko tknie żonę, osobiście mu przyłoży. Marii nigdy nie było stać na taką reakcję. Wtedy też stała cicho, jak niemowa. Nie wydusiła z siebie nawet sylaby. A ten pamiętny dancing? Wybrali się w czwórkę. Olga ze swoim mężem, Maria ze Stefanem. Podczas zabawy w restauracji doszło do małego spięcia między Stefanem a jednym z bawiących się Rosjan. Na nieszczęście, później ten sam obcokrajowiec poprosił Marię do tańca. Poszła. W poniedziałek przyniosła do szkoły zwolnienie lekarskie. Miała podbite oko, które próbowała zakamuflować fluidem. W latach 90. Maria zaczęła robić sobie ob-dukcje. Z tamtego czasu pochodzą więc szczegółowe opisy obrażeń. 17 kwietnia 1991 roku: stłuczenie okolicy ust, rany wargi, rozchwiany siekacz lewy górny, odłamana korona siekacza lewego dolnego. 2 listopada 1991 roku, po uderzeniu pięścią w twarz: stłuczenie okolicy ust, ranny wargi, rozchwianie zęba z lewej strony u góry. 28 marca 1997 roku. Podczas kolejnej awantury Stefan znów ją pobił. Głowę dociskał jej do podłogi i tak skręcał, że mdlała z bólu. Na deser kopnął ją w udo. „Wszystko przez wodniaka jądra" Co sprawiło, że Maria uciekła z piekła? Razy przyjmowała już przecież z wprawą, podobnie jak wszelkie upokorzenia. Może sytuacja z 2008 roku? Wtedy dostała skierowanie do sanatorium, w którym kilka miesięcy wcześniej przebywał Stefan. W uzdrowisku odkryła, że jej dane personalne już tam figurują. Skąd? Okazało się, że gdy ona wyjeżdżała dp córki do USA i zostawiała w domu dowód osobisty, on meldował w sanatorium na jej dane inną kobietę. Po tym odkryciu życie pod jednym dachem stało się już dla niej niemożliwe. Ostatnim aktem jej dobrej woli była próba namówienia Stefana na terapię małżeńską lub wizytę u seksuologa. Bezskutecznie. Skąd w tej historii seksuolog? W latach 90. u Stefana odkryto wodniaka jądra. Jak twierdził przed sądem, od tego czasu ich dobre dotąd pożycie przestało się układać. Współżycie ustało, a żona zmieniła się nie do poznania. Przestała mu gotować, przestała go opierać. Sądu ta wersja jednak nie przekonała. Rachunek po latach We wrześniu 2009 roku Maria uciekła z domu. Po tym, jak Stefan wywołał kolejną awanturę, groził jej śmiercią, dusił i stłukł żebra. Najpierw schroniła się u siostry, potem w pewnym hostelu. Wreszcie - wynajęła skromne lokum.Otrzymała bezpłatną pomoc prawną i psychologiczną. Przemoc zgłosiła policji i prokuraturze. W 2011 roku Stefan został prawomocnie skazany za znęcanie się nad żoną od 1969 roku na karę 2 lat więzienia w zawieszeniu na 4 lata próby. W październiku 2016 roku natomiast zapadł wyrok w I Wydziale Cywilnym Sądu Okręgowego w Toruniu. Na jego mocy Stefan ma zapłacić byłej już żonie 175 tysięcy złotych zadośćuczynienia za krzywdy i cierpienia, których przysporzył jej przez 40 lat. Biegłe lekarz psycholog i psychiatra stwierdziły, że stan psychiczny Marii nie rokuje na przyszłość. Wyrok cywilny jest nieprawomocny. • IMIONA BOHATERÓW ZOSTAŁY ZMIENIONE Głos Dziennik Pomorza Piątek. 27 stycznia 2017 www.gk24.pl • www.gp24.pl • www.gs24.pl Reklama//19 """ . "ł -i ' w Us ^$5?1 - •":' " o % ^§1 iacefiO 5Pł0SW;ava i U 30 miasto nad Mleczną dział stoczni Bob. piosenkarz 1 1 r 3 noblista r filmowa 23 ...jak malowani z Kacprem i Melchiorem umowa między Polska -v wiatr wiejscy morza Achillesa z Hektorem -v Bartłomiej, aktor i pierwiastek z USA port we Włoszech - a Waty-inem zatoka Morza Czerwonego -*■ r palma doniczkowa miara kąta w nawigacji 1 i Re ł 29 i biblijna ofiara brato-bójstwa r 11 młócka po żniwach - warzywo na sałatki 1 7 płynie przez Florencję - rodzaj krzyżówki ł mąż Pene- i°py 2 ptak dra- m polityk o skrajnych poglądach -*• potocznie szefowa musi się zgadzać 35 biblijny prorok biblijny kroi Izraela - moc, tężyzna fizyczna 19 w górę! -► * motyw zdobniczy muzeum pod gołym niebem \ i ł sznurek do Wiązania — 1 matka Per seusza - \ 10 lek na ból głowy ryba morska podesz-wica 38 pieśń patriotyczna rzymski Ares chodak naczynie na datki - 15 imię Hay-worth, aktorki - 9 1 zasięg, zakres zjawiska - \ kuzynka szerszenia z seriami i całost-kami - r 28 kierowany przez premiera - jedna z elektrod - 20 i atrakcja Sopotu -*• 36 zdobi sufit myśl, projekt - 34 zwrotny na kopercie - młodsza epoka kamienia -*• opatrywana przez chirurga <■* wnuczka Kargula Pawlaka metalowy drąg - 14 anglosaski harcerz - chiński werniks - Głos Dziennik Pomorza Piątek, 27 stycznia 2017 •6 t ■ 2 3 4 i' 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 Litery z pół ponumerowanych od 1 do 38 utworzą rozwiązanie - myśl Konfucjusza. looya 3IM0T0d M 3INI9 N3i 'VZ0HV1S 3IN lis f1W0» :3INVZ\/IMZ0y Litery z pół ponumerowanych od 1 do 38 utworzą rozwiązanie - myśl Konfucjusza. looya 3IM0T0d M 3INI9 N3i 'VZ0HV1S 3IN lis f1W0» :3INVZ\/IMZ0y mm llBliSll bacz Koszalin jakiego szcze nie znasz! Wejdź na szalm360.oLliuęlaj się w ■'rtualną podró. ąpane słońcem miasto. Odkryj znane miejsca na nowo i poznaj zakątki, w których jeszcze nie byłeś! Koszalin360.pl to doskonała zabawa na długie zimowe wieczory. Wejdziesz do gry? Głos Dziennik Pomorza Piątek, 27 stycznia 2017 www.gl<24.pl • www.gp24.pl • www.gs24.pl Reklama//23 REKLAMA K&SZHUIH . , * 24// Ogłoszenia drobne www.gk24.pl • www.gp24.pl • www.gs24.pl Głos Dziennik Pomorza Piątek, 27 stycznia 2017 MIESZKANIA - SPRZEDAM 2-POK. Koszalin rej.Tetmajera32,8 m IV p. 139000 zł-668448008 Sprzedam mieszkania w Centrum Koszalina, teL 94/341-56-05, 608-686-482,606-132-110. MIESZKANIA-KUPIĘ KUPIĘ każde mieszkanie w Szczecinie. Szybka płatność gotówką. Inwestor 514604804 MIESZKANIA DO WYNAJĘCIA 36M2. Słupsk 698520979 po godz.17. KAWALERKA Centrum, 502-490-970 gk KAWALERKA, 791-990-186. gk MIESZKANIE Słupsk 508600805 POKÓJ 1,2 os, internet. 501-664-343 GK POKÓJ Słupsk, 600577222. POKÓJ z internetem, 663-903-380. gk POKÓJ, K-lin, Akademicka, 608-363-811 MIESZKANIA - ZAMIENIĘ 2-POK. TBS Słupsk na Ustkę, 698848199 DOMY - SPRZEDAM DOM-KOSZALIN z możliwością działalności. W rozliczeniu może być mieszkanie 4pok. Tel. 783-261-940 DOMY-DO WYNAJĘCIA CZĘŚĆ domu Słupsk 508600805 LOKALE UŻYTKOWE - DO WYNAJĘCIA LOKAL do wynajęcia (sprzedaż) Centrum, 70 m2,502-431-967 Koszalin LUB sprzedam Bonin 15.504-623-899 WYNAJMĘ halę magazynową-warsztatową w Koszal'nie i Ustroniu. 606601160. DZIAŁKI, GRUNTY SPRZEDAM DZIAŁKA budowlana 992m2,50.000 zł Koszalin, ul. Łubinów. Tel. 691-120-733 DZIAŁKI budowlane w Gąskach lOOOm, 2000m,3000m, 530-621-436. 007027682 GARAŻE Blaszane BRAMY Garażowe hproducent KOJCE dla Psów Najniższe CfśWY Różna wymiary Dogodne mm Transport I montaż SUWEHi® cały KRAJ 94-318-80-02 91-311-11-94 58-588-36-02 95-737-63-39 59-727-30-74 512-853-323 www.konstal-garaze.pl "OMEGA" - wyceny, obróŁ Słupsk, uL Starzyńskiego 11, teL 598414420,601654572 www. : nienichomoscLslupsk.pl CUKIERNICE, inne wyroby ze srebra oraz wszelkie starocie kupię, 506-022-528. AUTO-LOMBARD, skup złota, RTV K-lin ul. Młyńska 63,509-345-577. MATERIAŁY BUDOWLANE SIATKA, St. Bielice 214 Szczecińska 602-74-00-57; 94/3404-360. Słupki. siatki ogrodzeniowe ocynk, PCV, leśne, druty, słupki, montaż, producent, transport, tel. 59/84-716-42. styropian producent, dostawa, tel. 52/331-62-48. MATERIAŁY OPAŁOWE DREWNO 781105313 DREWNO różne sprzedam. 698-721-191. 217019956 naichetniei wybierane biuro nieruchomości oszukujemy mieszkań 2 lub 3-pokojowych Klienci wrócili z zagranicy, płacą GOTÓWKĄ ZADZWOŃ 94 345-22-75 ul. Zwycięstwa 143 (obok Związkowca) tel. 661-841-555 www.abakus-nieruchomosci.pl duże 3-pok., z loggią, rej. Staszica, 183.000,- TANIE, 2-pok., z balkonem, rej. Szymanowskiego, 134.900,-szybkie wydanie pilna sprzedaż, 3-pok., rej. Nowowiejskiego, 189.900,-^szybkie wydanie I p., 2-pok., nowoczesne z wyposażeniem, rej. Okulickiego, 155.000,- 1-pokojowe na I p., kuchnia z oknem, rej. Moniuszki, 82.900,- szybkie wydanie klucze w biurze, 3-pok., loggia, kuchnia z oknem, rej. Wańkowicza, 171.000,- TANI dom na Rokosowie, duża działka, 424.000,- DREWNO Słupsk 604-515-546 KOMINKOWE.OPAŁOWE S-k 694-295-410 ODSTĄPIĘ drewno opałowe (buk), sezoOnowane, niska cena, 668-355-110. SPRZEDA2 brykietu 502-796-086. SZALUNKI budowlane, 135 x 270 cm. Sprzedam, stan dobry, cena do uzgodnienia. 603-577-256 i ZŁOM kupię, potnę, przyjadę i odbioię, teL 607703135. OSOBOWE SPRZEDAM FORD ES-max, 2007,2,OD. 511392952. VOLVO C30,2009,1,6 diesel, z salonu, stan idealny, tel. 603-677-338 gk AUTO skup wszystkie 695-640-611 AUTOKASACJA Bierkowo. Skup całych i uszkodzonych.59/8119150,606206077. AUTOSKUP dobre ceny, 728773160. autoskup, skupujemy każde pojazdy, płacimy nawet za wraki, oferujemy najwyższe ceny, 536079721 CAR-CENTER.COM.pl Szczecińska 68A Koszalin. Odkup aut- gotówka! Import, komis kredyty, ubezpieczenia, leasing. Tel. 508-187-888. masz dłużnika- sprzedaj dług. Gotówka, tel. 94/347-32-86. odkup aut od 2005 r.!!! 507-660-027. ZABYTKOWE KUPIĘ KUPIĘ stary samochód lub motocykl, min. 40-letni. Może być niekompletny lub uszkodzony, 609-499-555. AUTOKASACJA Tel. 792-750-464 NEPTUN-AUTOGAZ Tel. 512 170 975. TŁUMIKI, katalizatory, złącza. Czekaj Zbigniew. Koszalin, Szczecińska 13A (VIS). Tel: 94-3477-143; 501-692-322. WSPOMAGANIE kierownicy. Koszalin, Kupiecka 3.606-998-591. Naprawa. KREDYTY, POŻYCZKI ABSOLUTNA nowość 511-030-295 KREDYT 50 000 zł rata 549 zł 730-900-907,730-809-809 KREDYT dla każdego, Słupsk 516593005 KREDYTY tanio. Słupsk, 59/842-92-38. POŻYCZKA na500+! 508-593-833 SZYBKA decyzja! Koszalin, 512 276 994 KURSY/SZKOLENIA PRAWO Jazdy 1100 zł, jazda dodatkowa 40 zł (Kraszewski). Słupsk, 604580525. KOREPETYCJE DE-EM korepetycje, 94/348-0-347. "GRYF" sp. z o.o. w Słupsku, ul.Szczecińska 59A zatrudni od zaraz pracowników na stanowiska szwaczka, operator urządzeń do produkcji kartonów oraz pracownika do prac porządkowych. Zgłoszenie osobiste do sekretariatu spółki. A.OCHRONY Stekop S.A zatrudni JW Darżewo Pracowników Ochrony (KPOF) Dobre warunku pracy. Umowa o prace. Atrakcyjne wynagrodzenie. 691223838 Atrakcyjna praca dla Opiekunek Osób Starszych w Niemczech. Wystarczy, że opiekowałaś się kimś z rodziny. Zarobki do 1500 Euro „na tękę". TeL 32/395-88-83. BEZPŁATNY kurs języka niemieckiego dla opiekunów osób starszych. Ilość miejsc ograniczona. Po kursie gwarantowana praca. Słupsk -509892644 BRUKARZY, 604-137-377. gk elektryka, elektronika montaż i obsługa systemów alarmowych, doświadczenie, kat B.K-lin.502-490-970 firma GNIEWKO z Kluczewa producent krówek i wyrobów czekoladowych poszukuje chętnych do współpracy na zasadzie franczyzy. Ofertę kierujemy do osób zamieszkałych w miejscowościach wypoczynkowych w pasie nadmorskim, posiadających lub wynajmujących miejsce do prowadzenia handlu. Współpracę planujemy w miesiącach maj-wrzesień. Oferty kierować na adres: biuro@gniewko-kluczewo.pl tel. 665-433-921 Firma porządkowa zatrudni kobiety i mężczyzn do sprzątania Galerii Handlowej w Szczecinie. Praca zmianowa. Kontakt 508-971-222 GLS Poland zatrudni przewoźników na teren wchodniej części województwa zachodniopomorskiego z właśną działanością gospodarczą. adrian.zielinski@gls-poland.com hako Technology zatrudni operatorów pras krawędziowych. Wymagana znajomość rysunku technicznego i doświadczenie. Kontakt 609 332 477, info@hakotech.pl hako Technology zatrudni pracowników malarni z doświadczeniem w malowaniu proszkowym i na morko. Oferujemy wstępne szkolenie w zakładzie w Niemczech. Kontakt 609 332 477, info@hakotech.pl kierowca tira tel 501678935 CHĘTNYCH do pracy za granicę, budowlanka, od zaraz. 504-603-410 DO sklepu medycznego, mile widziane os. po fizjoterapii. Koszalin - pół etatu, w godz. popołudniowych. Kołobrzeg -cały etat, tel. 502-564-718. ELEKTROMECHANIKA i mechanika do warsztatu sam. Koszalin, 725-215-415. KIEROWCA w ruchu międzynarodowym C+E, ZEWA-TRANS, tel. 94/340-73-81. KIEROWCĘ C+E na trasy międzynarodowe. Tel. 507-185-016 KIEROWCĘ C+E, Tel. 502-605-603. KIEROWCĘ kat. C+E, tel. 602191852 s Kierownika do punktu skupu złomu i w Szczecinie. Znajomość branży i mile widziana. Oferty z CV i Listem | I motywacyjnym prosimy przesłać i | na adres argotsc@poczta.onet.pl opiekunki do Niemiec nowe oferty, 737 499 812 lub www.ambercare24.pl opiekunki do Niemiec, legalnie, nawet 1600e, tel. 508-408-151. opiekunki Niemcy od 1200 euro! tel. 32 7971455 www.scg-agencjapracy.pl PACOWNIKA magazynu, branża instalacje sanitarne i grzewcze. Słupsk, 59/84-20-150,601-633-952. PIEKARZA, cukiernika. Dobre zarobki. Słupsk, 507-184-789 PRACA dla opiekunki seniorów w Niemczech. Duża baza ofert, szybkie wyjazdy. Zadzwoń 505 337 777 -Promedica24 PRACA w Anglii - opiekunka osób starszych.Atrakcyjne zarobki, sprawdzone kontrakty, szybkie wyjazdy. Zadzwoń 505 338 888, Promedica24 PRACOWNIK ochrony - z orzeczeniem o niepełnosprawności - na spokojne obiekty budowlane w Szczecinie, tel.: 663193211 PRACOWNIK produkcji (Sianów) 605-322-360. magazynier (Sianów) 605-859-096. magazynier 605-859-096. mechanika samochodowego. Słupsk, 606-206-077. MIELNO-RECEPCJONISTKĘ info@ hthouseboats.com niemcy - przy udoju krów. Tel. 534800452,531401250. OPIEKA Niemcy 1000 do 1520 euro netto/mies., od zaraz. Wymagane podstawy j.niem. Germania (Koszalin, Kołobrzeg). 509-780-868,94-342-40-56 PRACOWNIK produkcji 605-322-360. ZATRUDNIĘ kierowcę C+E. Transport krajowy. Sławno, tel 502066767 ZATRUDNIĘ kierowców C+E, trasy międzynarodowe. Wysokie wynagrodzenie. Słupsk, 785-788-280. ZATRUDNIĘ lakiernika meblowego Tel. 501-545-803 ZATRUDNIĘ pracownicę do pracy w Zajeździe w miejscowości Świdwin. Kontakt pod nrtel.518-705-294. ZATRUDNIMY brygadzistów, majstrów budowlanych. Wymagania- znajomość języka niemieckiego lub angielskiego, umiejętność czytania rysunku, umiejętność prowadzenia ekipy budowlanej. Komunikatywność. Prawo jazdy. Praca na terenie Niemiec. Dobre warunki. Praca stała. tel. 721987469 w godz. 8:00-14:00 ZATRUDNIMY sprzedawcę z doświadczeniem do hurtowni mat. bud.w Kołobrzegu CV na e-mail k.ciesak@termex-styropian.com.pl, t. 666-851-728 ZWROT podatku z Niemiec i Kindergeld. Tel.668-167-770 lub 94-311-70-00 KIEROWCO, miałeś uszkodzone auto do 3 lat wstecz? Na 90% otrzymałeś za małe odszkodowanie. Zadzwoń 606660813 I Sb* Valery Durovich, Białoruś Mistrz Świata Drwali 2016 STIHL MS 170 STIHL MS 231 30,1 cm3«1,2kW/1,6 KM • 4,1 kg STIHL MS 261 42,6 cm3 • 2,0 kW/2,7 KM • 4,8 kg srrłMŁ 50,2 cm3 • 3,0 kW/4,1 KM • 4,9 kg i&sśŚ* Sprzedaż prowadzą wyłącznie Autoryzowani Dealerzy STiHL. Adresy Dealerów na www.stihl.pl Domy Nowe Bielice i Skwierzynka Przyjdź i wybierz SWÓj j dom* O Zaproponuj i swoją W SPRZEDAŻ (D 602 264 351 www.agrobud-nieruchomosci.eu Biura Nieruchomości INICIO Nieruchomości • ANKAM Nieruchomości Koszalin • HOME BROKER • METROHOUSE Agrobud izel ^jj Agrobud 007095438 MASZYNY ROLNICZE sprzedam dwukółkę tel. 516-030-863 PŁODY ROLNE prosiaki. Tel 943181901 sprzedam sianokiszonkę z koniczyny tel.510-181-590 886-287-916 prywatnie, Słupsk. ada Słupsk, 513-751-832. dojrzała 40-stka Słupsk 500362030 eliza Słupsk 792-041-572 koleżanki. Słupsk 665-887-140 wieczorki taneczne "u Dany" 50+-imprezy okolicznościowe. 784-221-089 UROCZYSTOŚCI "europejska" Wesela, 608-431-242 piasek, ziemia 24t,501-664-343. GK karpacz tydzień 495 zł, 603-591-169. raj ferie zimowe z widokiem na morze www.wodnik.pl 500-075-312. anglia, Belgia, przewóz osób paczek www.avbusy.pl tel. 608-502-289. CHIRURGIA chirurgia Ogólna, Estetyczna, USG laseroterapia. Powieki brodawki korekta uszu, mezoterapia, trądzik zmarszczki. Tel. 94/340-31-50; 605-284-307. GINEKOLOGIA 515-417-467 Ginekolog -farmakologia NEUROLOGIA spec. Neurolog. NFZ. Bez kolejek. Codziennie. Koszalin, 605-284-364. STOMATOLOGIA stomatologia specjalistyczna: dzieci i dorośli, anestezjolog, protetyka, ortodoncja, Koszalin, Małopolska 1"B", tel. 94/343-84-68. Również w soboty. alkoholizm-esperal 602 773-762 alkoholowe odtrucia 509-306-317. alkoholizm- leczenie, zastrzyki, Esperal tel: 601-968-537. bezpłatny kurs języka niemieckiego dla opiekunów osób starszych. Ilość miejsc ograniczona. Po kursie gwarantowana praca. Koszalin -501357022 59/8430465 Serwis RTV, LCD, plazma. pralki Naprawa w domu. 603-775-878 BUDOWLANO-REMONTOWE balustrady bramy 602 825 699. budowa domów, 602 612 515. cyklinowanie bezpył. 504-308-000 STOLARSKIE www.gk24.pl • www.gp24.pl • www.gs24.pl cyklinowanie bezpyłowe, tel. 511-323-367,502-302-147. cyklinowanie, układanie, bejcowanie, lakierowanie, szczotkowanie, parkiet, www. parkietykoszalin.com 696-727-338 dachy - dekarstwo 94/3412184. konstrukcje stalową hal o wym. 18x42,9x30 sprzedam. 602-295-349 łazienki glazura. Słupsk, 888097990 posadzki betonowe mixokretem 10 zł/ m2, tel. 693-662-688. gk remontowo - budowlane, 577-073-482 remonty od A do Z tel. 660-683-933 gk remonty tanio. 606-377-143. stany surowe 94/3412184. suche zabudowy 94/3412184. usługi budowlane tel.601-496-966 gaz junkersy, WOD-KAN, kuchenki -naprawa, wymiana, 606-579-846 GK hydrauliczne, tel. 607-703-135. hydraulik solidnie 509-765-180 av-busy Niemcy z domu pod dom tel. 609-818-709,67-345-11-88. dubaj PRZEWOZY cała Dania, północne Niemcy Hamburg i okolice 664-999-618. sokołów - skup bydła tel 500277836 bursztyn kupię, tel. 603-762-148 gk detektyw-koszalin.pl, 602-601-166 nowoczesna malamia proszkowa. Szczecinek, tel: 691680050. sól drogowa, chlorek magnezu, łopaty do śniegu. Koszalin 94/341-06-76. kupię grykę, łubin,peluszkę,wykę. tel.604250237 731-300-664 Angela, Słupsk. nowa Angelina 797-566-384 Koszalin żaneta 461,693-771-552 Koszalin Już w tą sobotę i w poniedziałek w „Głosie" Tarot, horoskop biznesowy, erotyczny, runy, horoskop chiński, numerologia Kup mieszkanie za wymarzoną cenę na osiedlu „Panorama" _______ . * _ _ _ _ _ M Biura Nieruchomości SPRZEDAŻ (3) 602264351 -INICIO Nieruchomości • ANKAM Nieruchomości Koszalin www.agrobud-nieruchomosci.eu -home broker 3 • METROHOUSE | Agrobud j 1| hydraulika 24h, inne, 798-618-871. okna, drzw i, rolety wewn. i zewn., bramy garażowe. "Drew -Piast", Koszalin, Zwycięstwa 233. (94)347-65-32; 783-962-217. Atrakcyjne ceny!!! sprzątanie strychów, garaży piwnic, wywóz starych mebli, 607-703-135 meble na wymiar. Tel. 880-044-955 GAZOPOL ul. Morska 49, tel. 94 345 30 07 Koszalin, www.gazopol.com gazopol sala weselna, małe i duże przyjęcia, okrągłe i kwadratowe stoły, atrakcyjne ceny. Hotel Verde w Mścicach koło Koszalina. E-mail: hotel@verde.pl tel. 607-900-260,697-350-394._ REKLAMA JEEP. RENEGADE ABSOLUTNIE ZIMOODPORNY. JUŻ OD 66 755 ZŁOTYCH BRUTTO. 5 LAT GWARANCJI MAXIMUM CARE. Jeep. jest zastrzeżonym znakiem handlowym FCA US LLC. Oferta Wy<«u*eu/jaepWpyrecyklins. ranych w 2014 roku, oferta PUBi-,.....2 fota j 3 Jata gwarancji dodat ✓FOABANK f NOWE UPRAWNIENIA, ZAWÓD A MOŻE MATURA? PRZYJDŹ DO „TECHNIKA I ZOSTAŃ LIDEREM Rozwój i postęp społeczny determinuje konieczność nabywania nowych umiejętności i kwalifikacji. Wskaźniki dobrobytu bardzo dynamicznie się zmieniają, stając się standardem. Obecnie wyjątkami są na przykład gospodarstwa domowe nieposia-dające dostępu do Internetu, a samochód stał się dobrem większości ludzi. Przykłady te ukazują, jak szybko się rozwijamy, ale odkrywają również niszę w pewnych zawodach - niektórych nowych, a innych zapomnianych, przez co coraz bardziej pożądanych na rynku pracy. Te braki należy uzupełniać, byśmy jako społeczeństwo mogli efektywnie funkcjonować. Współcześnie panuje niepokojący trend społeczny zakładający, że nie można zostać informatykiem, pracować w administracji czy kierować zespołem bez tytułu magistra. Nic bardziej mylnego. Wątpliwości rozwiewa i kwestię tę wyjaśni Henryk Szyc - Dyrektor Zespołu Szkół Copemicus, działającego w ramach Centrum Edukacyjnego „Technik" w Słupsku. Placówka powstała dwadzieścia lat temu i od wielu lat współpracuje z przedsiębiorcami. Po wspólnych konsultacjach oraz badaniu rynku tworzy kierunki dostosowane do potrzeb pracodawców i trendów zawodowych. - Od lat spotykam się z błędnym liem, że aby pracować w ciekawym zawodzie, konieczne jest skończenie studiów. Tymczasem pominięcie kształcenia akademickiego daje równie inspirujące możliwości - mówi Henryk Szyc. Pierwsza z tych możliwości to Pomorskie Studium Biznesu, działające w ramach „Technika". Oferta ta skierowana jest do osób, które mają wykształcenie średnie. - Obalmy kolejny mit - matura nie jest warunkiem przyjęcia do naszej szkoły. Jest to doskonała okazja do zdobycia nowego pożądanego przez pracodawców zawodu lub kwalifikacji i wiedzy do próbowania sił we własnej działalności gospodarczej. Zapraszamy do zapisania się na takie kierunki jak: który daje możliwości podjęcia pracy w instytucjach administracji publicznej, prowadzeniu dokumentacji w przedsiębiorstwach komercyjnych czy prowadzenie własnego biznesu; > TEBJłłlfK-®#** - pozwoli na prowadzenie własnej działalności gospodarczej, w ramach której absolwent może współpracować z korporacjami lub instytucjami publicznymi, świadcząc na ich rzecz usługi z zakresu bezpieczeństwa i higieny pracy; -mmm mmmm to zawód przeszłości i przyszłości. Informatyzacja wykorzystywana jest w każdej dziedzinie życia, w związku z czym rośnie zapotrzebowanie na specjalistów w tym sektorze tak w firmach, instytucjach, jak i wśród osób prywatnych; ► fiSGHttiSJgk, czyli kierunek artystyczny. Oferta skierowana jest do osób, które czują w sobie zmysł artystyczny, a przy okazji chcą go rozwijać i uczynić z niego źródło swojego dochodu. Kierunek jest adresowany również do osób chcących rozwinąć swoje dotychczasowe umiejętności i pasję; to oferta skierowana do słuchaczy związanych lub chcących związać swoją pracę z szeroko rozumianymi finansami. Absolwent kierunku będzie miał możliwość pracy w instytucjach finansowych, takich jak banki, działach księgowych większości konsorcjów, ale także dzięki zdobytej wiedzy efektywniej kierować własną firmą; >f®8Hti#c mmm mmmm daje również szerokie możliwości zawodowe, ponieważ wachlarz usług, jakie daje ten zawód, jest Centrum Edukacyjne V" m TECHNIK szeroki. Firmy ochroniarskie świadczą takie usługi, jak dynamiczne (patrolowe) lub statyczne bezpieczeństwo obiektów, zabezpieczenia imprez masowych, konwoje wartości pieniężnych lub ochrona ludzi ze świata show-biznesu, polityki, finansów. W najbliższym czasie planujemy poszerzyć ofertę o takie zawody, jak technik drogownictwa, technik teleinformatyk, technik turystyki wiejskiej, technik telekomunikacji oraz technik usług pocztowych i finansowych - dodaje Szyc. Zapraszamy również osoby, które chciałyby uzupełnić dotychczasową edukację w wykształcenie średnie. W ramach „Technika" działa także Pomorskie Liceum Biznesu, które w przystępny sposób umożliwi zdobycie średniego wykształcenia oraz zdanie matury osobom dorosłym. Proponujemy naszym słuchaczom interesujące profile, takie jak: ekonomia i psychologia w biznesie. Zajęcia uzupełniane są zajęciami z zakresu języków obcych w biznesie, zarządzania zasobami ludzkimi oraz coachingiem. Bardzo wielu absolwentów naszego liceum pozostaje z nami i zdobywa zawód w policealnym studium. 24 POMORZA ĄO lat Wawii Z W obu przypadkach zajęcia odbywają się w formie zjazdów, zazwyczaj weekendowych. W ten sposób chcemy umożliwić osobom dorosłym szukającym nowych możliwości zawodowych pogodzenie obowiązków pracowniczych, rodzinnych oraz szkolnych. Odpowiednio opracowany harmonogram nauki sprawia, że słuchacz jest naszym partnerem, mogącym wyrazić swoje potrzeby, a w konsekwencji uczyć się spokojnie, na luzie. Nasi nauczyciele i wykładowcy to doświadczona kadra, która pomoże w rozwiązaniu każdego problemu edukacyjnego, a tym samym pracuje na sukces słuchacza - konkluduje nasz rozmówca. fóufót w Liceum Błmem i SludJum ffiawsm jucyeh wrmfTjłctt rjiiaiir Łim r***4 Najbliższy semestr I w obu przypadkach rozpoczyna się już w lutym. Szczegółowe informacje dostępne są na stronie placówki: http:// www.technik.slupsk.pl/dorosli, pod numerem tel. 59 841 71 09. W przypadku pytań dodatkowych zapraszamy do osobistego kontaktu w siedzibie CET w Słupsku przy ul. Kopernika 28-31. Jesteśmy największym portalem w regionie. Dziękujemy! 26//Reklama www.gk24.pl • www.gp24.pl • www.gs24.pl Głos Dziennik Pomorza Piątek, 27 stycznia 2017 1 ■ ■ Głos Dziennik Pomorza Piątek, 27 stycznia 2017 www.gk24.pl • www.gp24.pl • www.gs24.pl Sport //27 Roger złamał opór Stanimala i wie, że może wygrać w niedzielę Terre Roger Federer przetrwał kryzys. pokonał Stana Wawrinkę i awansował do finału Austra-lian Open. W rywalizaql pan o tytuł zagrają siostry Wilfiams Hubert Zdankiewicz sport@gbs.com - Teraz wiem, że mogę wygrać również w niedzielę - stwierdził po ostatniej piłce czwartkowego półfinału Federer. Pierwszy raz otwarcie to przyznał, wcześniej powtarzał przy każdej możliwej okazji, jakbardzo jest zdziwiony, że tak dobrze radzi sobie w Melbourne. W meczu z „Stanima-lem" (przydomek Wawrinki) dwa pierwsze sety były jego popisem. Zwłaszcza dnigi, w którym pokazał kilka zagrań, które innym tenisistom udają się tylko w grze na konsoli. W efekcie prowadził 2:0 w setach i wydawało się, że łatwo pokona młodszego kolegę. W trzecim secie wszystko zmieniło się jednak, jakw kalejdoskopie. Prowadząc 2:1 Waw-rinka przełamał nieoczekiwanie rywala i jakby wstąpiły w niego nowesiły. Wygrał trzy kolejne gemy i seta. To on był również gó- rą w czwartym, w którym oglądaliśmy rosnącą frustrację Federera. Początek piątego seta wydawał się potwierdzać te przypuszczenia. Do stanu 3:2 dla obaj wygrywali swoje gemy serwisowe. Po chwili było jednak 5:2. Wawrinka zdołał jeszcze wygrać gema, ale już w kolejnym Federer zakończył sprawę pierwszą piłką meczową. Wygrał ostatecznie 7:5,6:3,1:6,4:6,6:3. Tobędzie28. w karierze wiel-koszlemowy tytuł Szwajcara (17 z nich wygrał). W Melbourne po raz zagrał o tytuł w 2010 roku. Pokonał wówczas Brytyjczyka Andy'ego Murray'a. Drugiego finalistę wyłoni piątkowy pojedynek Hiszpana Rafaela Nadała z Bułgarem Gri-gorem Dimitrowem. Sobotni finał pań będzie wewnętrzną sprawą amerykańskich sióstr Williams. W czwartkowym półfinale Venus wygrała z rodaczką Coco Vandeweghe, która w Melbourne wyeliminowała m.in. broniącą tytułu Niemkę Ageliąue Kerber. Vandeweghe wygrała pierwszego seta, ale dwa kolejne toczyły się pod dyktando jej rywalki, która zwyciężyła 6:7 (3), 6:2,6:3. Jej młodsza siostra Serena potrzebowała za to niespełna go- dziny, by rozprawić się z Mirjaną Lucić-Baroni (6:2,6:1), a Chorwatka po meczu nie wyglądała na specjalnie rozczarowaną. Grała w Melbourne fantastycznie, 0 czym przekonała się m.in. Agnieszka Radwańska. Po raz ostatni Venus i Serena grały w finale Australian Open w 2003 r. Wygrała ta druga. Jeśli wygra również w sobotę, zdobędzie 23. wielkoszlemowy tytuł 1 w klasyfikacji wszech czasów wyprzedzi Steffi Graf. • ©® TRANSMISJE Z AUSTRALIAN OPEN W EUROSPORCIE1. EUROSPORCIE 21 USŁUDZE EUROSPORT PLAYER. Lotto Multi Multi - 26.01 godz. 14 7.10.11.12,19.30,31.33,35,42.54.58. 62.63,66,67,68.70,72.74 plus 10 Kaskada 3,4,6,7,11.12.15,16,18.19.22,23 Multi Multi - 25.01 godz. 21.40 7,8.10.16,19,21.25.32,40,46.49,55. 60,63.64,67.68,71,77.78 plus 46 Ekstra Pensja 6,8,11,17.27+4 Mini Lotto 26.29.30,36,37 Kaskada 1,3.45.9,11.18.19,20,21.22,23 (STEN) www.gp24'pl;www.gk24.pl:www.gs24.pl Prezes oddziału Piotr Grabowski __ Redaktor naczelny Krzysztof Nałęcz __ Zastępcy Ynona Husaim-Sobecka Marcin Stefanowski Bogdan Stectr (internet) Dyrektor działu reklamy Ewa Żelazko, tel. 500 324 240 Dyrektor drukarni Stanisław Sikora, tel. 94 340 35 98 Prenumerata, tel. 94 3473 537 Głos Koszaliński - www.gk24.pl ul. Mickiewicza 24,75-004 Koszalin, tel. 94 347 35 99, fax 94 347 35 40, tel. reklama 94 347 3512, redakcja.^k24@polskapress.pl, Gtos Pomorza - 19,76-200 Słupsk, tel. 59 848 8100, fax 59 848 8104, teł. reklama 0598488101, redakcja .gp24@polskapress.pl, reklama.gp24@polskapress.pl Głos Szczeciński - www.gs24.pl ul. Nowy Rynek 3,71-875 Szczecin, tel. 9148133 00, fax 91433 48 64, tel. reklama 9148133 92, redakcja.gs24@polskapress.pl. reklama.gs24@polskapress.pl ODDZIAŁY Kołobrzeg ul. Ratuszowa 3/13, 78-100 Kołobrzeg, tel. 94 354 50 80, fax 94 3527149 Bytów ul. Wojska Polskiego 2,77-100 Bytów, tel. 59 822 6013, tel. reklama 59 848 8101 Szczecinek ul. Plac Wolności 6. 78-400 Szczecinek, tel. 94 374 8818, fax 94 374 23 89_ Drawsko Pomorskie Plac Konstytucji 6. 78-500 Drawsko Porc tel./fax 94 7137614 _ Świnoujście ul. Armii Krajowej 12, 72-600 Swinoujście.tel. 9132146 49, fax 9132148 40, reklama tel. 91578 47 28 Stargard ul. Wojska Polskiego 42,73-110 Stargard, teł. 91578 47 28, fax 9157817 97, reklama tel. 91578 47 28 <ś>® - umieszczenie takich dwóch znaków przy Artykule, w szczególności przy Aktualnym Artykule, oznacza możliwość jego dalszego rozpowszechniania tylko i wyłącznie po uiszczeniu opłaty zgodnie z cennikiem zamieszczonym na stronach www.gk24.pl/tresci, www.gp24.pl/tresci,www.gs24.pl/tresci, i w zgodzie z postanowieniami niniejszego regulaminu. MI> Mti» Mmi Polskie Badania Czytelnictwa KortrotownjZKOP PROJEKT „P0L5KA" Redaktor naczelny Paweł Fąfara Wydania regionalne Adam Buta, tel. 22 20143 59_ Dział projektów specjalnych Izabela Wilgan, tel. 22 20122 65 Foto Sylwia Dąbrowa, tel. 22 20142 20 itr Butlewski_ Tomasz Bocheński enopu u). Domaniewska 45,02-672 Warszawa, tel. 22 2014100, faks 22 2014410 Prezes zarządu Dorota Stanek_ Wiceprezes Dariusz Swiąder Członek zarządu Paw&TFąfa7a Członek zarządu Magdalena Chudzikiewicz Prezes Oddziału Warszawa Aureliusz Mikos fteats Hura Wdamy Wiktor Pilarczyk 22 2014100 Dział wydawniczy Izabela Marciniak 2? 2014121 Rzecznik prasowy Joanna Pazio 22 20144 38 Kolportaż Elżbieta Gers 22 20144 22 ..... Produkcja Dorota Czerko, Olga Czyżewska-Tochowicz, 22 2014100 Dyrektor biura reklamy internetowej Paweł Kossek222014436_ Rozpowszechnianie redakcyjnych materiałów publicystycznych bez zgody wydawcy jest zabronione. Szykuje się mecz Niemcy - Polska • W Willingen Stoch będzie miał szansę dogonić Małysza w jeszcze jednym rankingu. Dziś kwalifikacje Przemysław Franczak sport@glos.com Konkursy w niemieckim Willingen trochę przypominają Puchar Świata w Zakopanem. Tu też są tłumy kibiców - po 40 tysięcy na każdych zawodach - i tu też Kamil Stoch czuje się jak u siebie. Przynajmniej jeśli chodzi o profil skoczni. Na Muehlen-kopfschanze lider PŚ wygrywał do tej pory trzykrotnie. Tylko na Wielkiej Krokwi zwyciężał częściej - cztery razy. W niedzielnym konkursie indywidualnym Stoch będzie miał szansę na kolejny historyczny wyczyn i piąty pucharowy triumf z rzędu. To oznaczałoby wyrównanie rekordu Adama Małysza ze słynnego sezonu 2000/2001. Takim osiągnięciem mogą się też pochwalić Austriak Andreas Goldberger i Niemiec Sven Hannawald. Serię sześciu zwycięstw zaliczyli Finowie Janne Ahonen i Matti Hauta-maeki oraz Austriacy Thomas Morgenstern i Gregor Schlierenzauer, jednak Polakowi nie będzie łatwo do nich do-skoczyć. O ile bowiem jego forma ciągle rośnie i sukces w Willingen jest bardzo prawdopodobny, o tyle tydzień później zaplanowane są w Oberstdorfie loty, a to jest trochę inna para narciarskich kaloszy. Do gry wejdą tam spe- Kamil Stoch prowadzi w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Na skoczni w Willingen czuje się jak u siebie w domu, ale Niemcy są groźni cjaliści od fruwania ma mamucich skoczniach. W ten weekend znowu szykuje nam się mecz Polska -Niemcy. Rewanż za Zakopane. Na Wielkiej Krokwi podopieczni Wernera Schustera pokonali nas w „drużynówce", a dzień później w konkursie indywidualnym Stoch wyprzedził Andreasa Wellingera i Richarda Freitaga. W Pucharze Narodów są na drugim miejscu, wyprzedzamy ich o 308 punktów. - Niemcy poka- zali się w Polsce z zaskakująco dobrej strony, nikt się tego nie spodziewał - komentował Apoloniusz Tajner, prezes Polskiego Związku Narciarskiego. Zaskakujące to było tym bardziej, że w Polsce nie startował chory Severin Freund. Lider niemieckiej kadry miał wrócić do rywalizacji w Willingen, ale na początku tygodnia podczas treningu zerwał więzadła w kolanie i sezon ma już z głowy. Operację przeszedł we wtorek, lekarze szacują, że do skakania będzie mógł wrócić za sześć miesięcy. - Moim celem była obrona tytułu mistrza świata w Lahti, ale teraz mogę już zacząć myśleć o igrzyskach - skwitował gorzko jeden z najlepszych skoczków ostatnich lat. -Miałem już w karierze podobne przypadki, wiem; jak sobie z tym radzić. Teraz skupię się na rehabilitacji, a potem zacznę przygotowywać się już do startu wPjongCzang. Jego kontuzja popsuła nieco nastroje w niemieckiej kadrze, ale - jak stwierdził trener Schus-ter - po Zakopanem ekipa jest pewniejsza siebie i „będzie atakować dalej, już bez Severina". W dzisiejszych kwalifikacjach na pewno pokaże się trzech Polaków: Dawid Kubacki, Stefan Hula i Jan Ziobro. Stoch, Maciej Kot (5. miejsce w klasyfikacji generalnej) i Piotr Żyła (9.) udział w niedzielnym konkursie mają zagwarantowany. Skład na „dru- żynówkę" zostanie podany wieczorem, ale raczej trudno spodziewać się zmian. Żelazną trójkę z pierwszej dziesiątki klasyfi-kacji PŚ najprawdopodobniej uzupełni Kubacki. • ©® Program PŚ w Willingen Piątek,27styc2nla: kwalifikacje, godz. 18. Sobota. 28 stycznia seria próbna,15; konkurs drużynowy, 16.05. Nfedziebi 29 stycznia seria próbna, 14; konkurs indywidualny 15.05. --- www.gk24.pl • www.gp24.pl • www.gs24.pl Głos Dziennik Pomorza Piątek, 27 stycznia 2017 ' P9?łnrvffTfi?i7T ■ j i EnsifliniEH ^kmhnB mŁ'»B Im jK I' 5 • % « Łit^wnnnu*'^ ■ £, Bryndal: Bez ciśnienia na awans do IV ligi Rozmowa Krzysztof Bryndal (rocznik 1982) został nowym trenerem Startu Miastko. Zastąpił Mateusza Felkego, który ustąpił ze względów prywatnych. Czy zgodził się pan od razu na zastąpienie Mateusza Fełkego? Ma pan już jakieś doświadczenie trenerskie? Miałem pewne obawy z tego względu, że jestem czynnym zawodnikiem i jakoś się to gryzie. Gdy będzie trzeba w pewnym momenciewytykać błędy innym zawodnikom na boisku, samemu nie będzie się widzieć swoich błędów. Miałem takie obawy, ale po rozmowie z prezesem Mateuszem i zarządem postanowiliśmy, że przynajmniej przez pół roku postaram się objąć zespół seniorski i doprowadzić do końca sezonu. Rok temu, jak byliśmy w IV lidze, to byłem asystentem Mateusza, a od dwóch lat prowadzę juniora Cl i doświadczenie niewielkie, ale mam. Jak zmieniła się kadra zespołu? Będzie się różniła. Obowiązki służbowe, wyjazdy i może nie będzie 3-4 osób dosyć znaczących. Jedna lub dwie oso- Se Krzysztof Bryndal w rundzie jesiennej zdobył siedem goli by będą sprawdzane i będą to chłopcy z regionu. Nie ma ciśnienia, by zająć pierwsze miejsce, ale ambicja na pewno doprowadzi do tego, by je zająć. Mamy po prostu grać swoimi chłopakami i tymi z regionu. Jesteście liderem z trzema punktami przewagi. Jest pan zadowolony z tego wyniku? Na pewno tak. Zasłużenie jesteśmy na czele, może nieskromnie powiem. Zdarzyły się dwie wpadki. Zasłużenie w Sycewicach przegraliśmy. W Czarnem i Pobłociu też mogliśmy więcej. Kto będzie najgroźniejszym konkurentem? Jak tabela pokazuje, Sparta Sycewice z graczami ogranymi w HI lidze i IV lidze. Na pewno też Karol Pęplino. • ROZMAWIAŁ JAROSŁAW STENCEL ©® 57. Plebiscyt na Najlepszego Sportowca i Trenera Zakończyliśmy glosowanie na kuponach. Zakończyliśmy głosowanie na kuponach i SMS-owe w naszym 57. Plebiscycie na Najlepszego Sportowca i Trenera Regionu Słupskiego w 2016 roku. Oficjalnie ogłosimy je 4 lutego na Gali Sportowca w Dolinie Charlotty. Wtedy poznamy rezultaty głosowania czytelników, ale i werdykty kapituły przyznającej tytuł sportowca roku i tytuł mecenasa sportu. _0701052996A Gala Sportu —MECENAS- DRUTEX ENGINEERED FOR YOU - PARTNERZY- W Chojnicach rewanż za ligę 28 stycznia czwarty test chojniczan i bytowian Krzysztof Niekrasz Dwaj pierwszoligowcy z ziemi kaszubskiej Chojniczanka Chojnice (lider rozgrywek) i Drutex-Bytovia Bytów (dziesiąte miejsce) solidnie szykują się do wiosennych meczów. Swoją formę sprawdzą wbezpo-średniej konfrontacji, która odbędzie się na sztucznym boisku Modrak przy ul. Rzepakowej w Chojnicach. Gra zacznie się w sobotę o godz. 12. Jesienią w I lidze górą była Chojniczanka, która pokonała bytowian na ich boisku 1:0. Tej zimy obydwie drużyny zaliczyły po trzy gry kontrolne. W nich lepiej zaprezentowali się chojniczanie, którzy mają 2 zwycięstwa (Chemik Bydgoszcz 3:0, Olimpia Elbląg 5:0) i porażkę (MKS Szczecinek 2:3). Z kolei bytowianie zaliczyli W akcji Marek Opałacz, który jest twardym i przebojowym obrońcą Druteksu-Bytovii. W głębi Wojciech Wilczyński remis (GKS Przodkowo 1:1) i2 porażki (Wisła Płock 1:3, Kotwica Kołobrzeg 0:2). Obaj trenerzy Piotr Gruszka (Chojniczanka) i Tomasz Kafarski (Drutex-Bytovia) sprawdzą różne warian- ty ustawień. - Testowany Bartosz Wolski wypadł dobrze i walczę jeszczeoto,bymógł zagrać przeciwko Chojniczance. Kontuzjowany jest Bartosz Lachowicz -oznajmia Tomasz Kafarski. • Anthony Goods na celowniku Energi Koszykówka A Nowym zawodnikiem Energi Czarnych Słupsk ma zostać obrońca Anthony Goods. Gracz najprawdopodobniej dzisiaj powinien dotrzeć nad Słupię i wystąpić w niedzielnym spotkaniu z Polfaimeksem Kutno. Ostatnie tygodnie spędził we Francji grając w Pau - Oithez, czwartym zespole tamtejszej ekstraklasy. W ośmiu meczach (4 w lidze i 4 w pucharach) grał po 27 minut, miał 2 asysty i 9,8 pkt. W meczu pucharowym z rumuńskim UB duj Naboca trafił 5 rzutów za tay na pięć oddanych. Zawodnik ma 30 lat, 191 cm, kończył uczelnię Stanford i ma zasobąbogatąprzeszłośćwwie-lu klubach i ligach. W 2011 roku podpisał nawet krótki kontrakt z Oklahoma City Thunder. Występował na Dominikanie, Wenezueli, w Niemczech (EriBW Ludwigsburg), Izraelu (Galii Gilboa, Hapoel Holon) i Włoszech (BancaTercas), na Ukrainie, i D-League (Santa Cruz Warriors i Fort Wayne Mad Ants). Jest wszechstronnym obrońcą, daje zespołowi dużo energii, potrafi grać po obu stronach boiska. • ©® (RES) KOSZYKÓWKA ALKRS - niedziela: Sławno -Signum (godz. 10), Kabat - Eko Wicher (11.30), Lekarz -Maszbud (13). Gry w hali ZSS przy ul. Głównej w Kobylnicy. PLLKK - niedziela: Jump Bytów - Salos Słupsk (10), Salos - Olimpijczyk Drawsko Pomorskie (11.30), Jump - Olimpijczyk (13). Mecze w hali ZSP przy ul. Wł. Sikorskiego w Bytowie. LEKKOATLETYKA Akcja ogólnopolska „Biegam, bo lubię" - w sobotę zajęcia w godz. od 9.30 do 10.30 na stadionie 650-lecia przy ul. A. Madalińskiego w Słupsku. Anthony Goods PIŁKA NOŻNA Mecze kontrolne - sobota: Pogoń Lębork - Gryf Wejherowo (12, ul. J. Kusocińskiego), Gryf Słupsk (CLJ) - Start Miastko (12.30, ul. Zielona), Gryf Słupsk - Gryf Polanów (15.30, ul. Zielona); niedziela: Anioły Garczegorze - Sparta Sycewice (12, w Lęborku przy ul. J. Kusocińskiego). IX Givova Junior Cup 2017 -w hali ZS przy ul. J. Hinza w Tuchomiu: juniorzy Dl -(piątek)), juniorzy El (sobota), juniorzy Fl (niedziela). W trzy dni gry od godz. 10. xn Halowy Turniej Piłki Nożnej o Puchar Prezesa TKKF Stal Jezierzyce - mecze w sobotę od godz. 14 w hali (ul. Olimpijska) W Jezierzycach. Halowy turniej piłki nożnej o puchar wójta gminy Czarna Dąbrówka - sobota od godz. 14, niedziela od godz. 11. Rywalizacja w sali ZS (ul. Słupska) w Czarnej Dąbrówce. Extraliga.pl - spotkania w sobotę od godz. 15 w hali ZSS przy ul. Głównej w Kobylnicy. m Otwarte Mistrzostwa Gminy Nowa Wieś Lęborska - niedziela od godz. 10. Kat. kobiety open; mężczyźni 18-50 lat i powyżej 50 lat. Gry w sali ZS w Nowej Wsi Lęborskiej. (FEN)