SZEMAUDZCZI MIESĘCZNIK NR 5 ROK I GMINNY MOJ CENA 1000 ZŁ L UD LESOCCZIE Słowa: B. Bork Muz.: K. Treder Przed Wejrowę, na Lesôkacli, Lud spokojny żëjë. Sto ri zwëczi podtrzimuje, Mowę pielęgnejë. Uczi dzecë kochac zemię, Swoji lasë, kniejë, Grzëpë, wode i szlachotë, Storodôwny dzejë. Lud je wdzęczny i robôcy, Su ojicli stron sę trzimo, Orze ze mię, spiewo piesnie, W tyńcu też wërzino. Godo prowdę, sę nie chwoli, Modli sę jak trzeba. Je też skromny, małomówny, Robi Jë dlô chleba. Skarbë jegô ukochany Nie wëdizą mu miasta. Clioc niieszczuchę wnet sę stanie, Lesôlc mdzë... i basta! basta! | vm 1993 R ALOJZY NAGEL MAJEWI WIECZÓR Słuńce zaszło czerwiono kuncził sę cepłi majewi dzeń W ogardze baro zelono Drzewięta sélają ceń Sadnij na łôwce so drëcliu Odpocznij po prôcë clioc kąsk Bo krótczi je naji żëcé A mili mie kożdi je nórt Wnetk miną majewé wieczórczi Przestónie pôchnąc wnetk bez Zymk szmërgnie swoje pôcórczi I pudze dalek hen clidzes. LCCCZySTCŚCI TCZECICMAJCWC w l in Nir W dniu 2 maja br. Oddział Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego i koło Związku Kombatantów RP zorganizowały przy udziale i czynnym poparciu Rady Gminy w Szemudzie, atakżeprzyzaangażowaniuks. proboszczaFranciszkaRompy i Szkoły Podstawowej im. Bohaterów Westerplatte w Kielnie gminne święto 3 Maja. Władze gminne na uroczystościach reprezentowali: wójt mgr inż. Władysław Hirsch, przewodniczący Gminnej Rady Zbigniew Engelbreclit, radni i pracownicy. Reprezentantami Zrzeszenia i Kombatantów byli: prezes obutych stowarzyszseń Franciszek Liedtke, v-ce prezes Zrzeszenia Alojzy Damaszkę, skarbnik Związku Kombatantów Maria Bork, przewodniczący Komisji Rewizyjnej Związku i chorąży Franciszek Haase i wielu innych. Przed godziną 10.00 zebrali się przed figurą MB królowej Polski w Kielnie delegaci urzędów, instytucji, organizacji, mjłodzież miejscowej szkoły, poczty sztandarowe: O/ZK-P, Kombatantów, strażackie z Kielna, Łebna, częstkowa. Szkoły i harcerstwo reprezentował sztandar Drużyny Zuchowej im. Feliksa Ciepłuclia z Bojana. Ponadto w uroczystości uczestniczyły sztandar nawiedzeni owy i chorągiew patrona kieleńskiego kościoła św. Wojciecha. Ks. proboszcz F. Rompa w asyście ministrantów wprowadził orszak dokościoła, gdzie odbyła się msza św. za Ojczyznę. W homilii apelował do polskich władz naczelnych o rozsądek, zgodę i troskę o Polskę. Ten apel dotyczy również społeczności gminnej. Splendoru uroczystości kościelnej dodały odsłonięcie i zasłonięcie figury MB Szkaplerznej i piękne pieśni wykonane przez chór kościelny Korneliusza Tredera. Po uroczystościach kościelnych nastąpił przemarsz świątecznego orszaku do szkoły, gdzie przybyłych powitał jej dyrektor mgr Andrzej Olejnik. Wystąpił też Wójt Gminy. Udany program artystyczny pod liaslem: "Witaj majowa jutrzenko" zaprezentowała młwdzież szkolna pod kierownictwem nauczycielki Wandy Chmara. Z programem kaszubskim wystąpili uczniowie przygotowujący się do regionalnego sejmiku uczniowskiego i do konkursu poezji i prozy kaszubskiej w Chmielnie. Szkoła przygotowała też różne atrakcje dla dzieci i dorosłych. Była loteria fantowa, dmuchanie baloników, biegi w workach, przeciąganie liny, pokaz sprawności wędkarskich, zawody strzeleckie, mecz piłki nożnej i inne. Strażacy zaprezentowali swoje sprawności na wozach bojowych. Gości festynu obsługiwały stoiska, na których sprzedawano artykuły spożywcze, napoje, dania gorące, kwiaty itp. Po festynie odbyła się tradycyjna zabawa ludowa, nawiązująca do tradycyjnych uroczystości roziywkowycli w Dąbrówce. Całym uroczystościom trzeciomajowym i do tańca przygrywała gminno-kościelna kapela, dla której Urząd Gminy na wniosek O/ZK-P zakupił instrumenty muzyczne. Klub ZK-P w Warznie pod przewodnictwem drëclia Wacława Hewelta uczcił święto majowe wieczornicą rodzinną. B. Kor DLACZEGO NAUCZYCIELE STRAJKUJĄ? Od 12.05.1993 r. w szkołach gminy Szemud, tak jak w całym kraju, trwa strajk nauczycieli. W tym czasie uczniowie nie mają zajęć dydaktycznych (nie prowadzone są lekcje). Wszyscy zdają sobie sprawę ze strat ponoszonych przez uczniów. Wiedzą o tym przede wszystkim strajkujący nauczyciele, a jednak zdecydowali się na tak niepopularny w społeczeństwie środek protestu. Dlaczego nauczyciele strajkują? Czy chodzi nam tylko o własne dobro, o podwyższenie płac? Systematycznie od lat zmniejszane są nakłady na oświatę. Domaga się od nas, aby szkoła stała się zakładem produkcyjnymi sama nasiebie zarobiła. Jest to rzeczą niemożliwą. Szkoła jest dla uczniów, którzy mają tu, w godziwych warunkach, zdobyć podstawową wiedzę. Minimalne potrzeby najbiedniejszej szkoły, to: ogrzane klasy, kreda do zapisania na porządnej tablicy, podstawowe środki czystości, dostateczna ilość ławek i krzeseł itp. W obecnej chwili nawet te problemy nie mogą zostać rozwiązane, gdyż dla szkoły i uczniów nie ma w budżecie państwa pieniędzy. Szkoła państwowa ma być ogólnie dostępna i finansowana przez podatników, czyli nas. Takjednak nie jest! Coraz więcej kosztów muszą ponosić rodzice. Składki na Komitet Rodzicielski, wycieczki, pomoce przynoszone przez dzieci i bardzo drogie podręczniki - w obecnych czasach wywołują protesty rodziców. Jest to tylko ich niewielki wkład, umożliwiający funkcjonowanie szkoły. A co będzie później? Czy szkoła tylko dla bogatycłi? Kto zapłaci za remonty, zbite szyby, opał, prąd itp.? Co stanie się, gdy szkoły zostaną przejęte przez samorządy lokalne? Jeśli nakłady będą dalej zmniejszane, to nie będzie wcale potrzebny strajk nauczycieli, żeby ta instytucja przestała funkcjonować, gdyż rozpadnie się sama. Szkoła już od dawna daje minimum wiedzy - tylko dla najmniej zdolnych, nie ma zajęć dla uczniów uzdolnionych, zainteresowanych zdobyciem szerszej wiedzy. Młodzież, pragnąca kształcić się dalej (szkoły średnie) skazana została na indywidualne, prywatne dokształcanie (korepetycje). Ogranica się wyjazdy do teatrów, kin, na wycieczki (bardzo potrzebne zwłaszcza dla młodzieży wiejskiej). Dzieje się tak dlatego, gdyż koszty muszą ponieść rodzice. Obecnie szkoła stała się "przechowalnią młodzieży", a nie miejscem zdobywania wiedzy i wspólnej zabawy. Jeśli nic się nie zmieni, nawet to - niezbyt chlubne zadanie - upadnie. Szkoła przestanie funkcjonować. Czy nauczycielom chodzi tylko o podwyższenie płac? Każdy musi na to odpowiedzieć sobie sam. W imieniu protestujących nauczycieli Małgorzata Woźniak Lesôk & ) D O C I 4 W GMINIE SZEMUD C I ZadaniemUrzęduGminyjestdostarczenie ludziom wody po najniższej cenie i przy najmniejszej dotacji z budżetu gminy. Temat wodociągi dzielimy na dwa zagadnienia: inwestycje oraz utrzymanie wodociągów. Inwestycje: Inwestycje, czyli budowy nowych hydroforni i sieci, finansowane są z funduszy gminy oraz rolników. Każda ze stron po 50%. Koszty te mogą być obniżone w wypadku otrzymania dotacji z budżetu (centralnego) państwa. Nowe wodociągi budowane są na wniosek mieszkańców złożone na tyle wcześniej, by wprowadzić je do planu budżetu gminy. W roku 1992 złożono taką ilość wniosków o budowę nowej sieci wodociągowej, że realizacja ich zajmie kilka lat. W roku 1992 wybudowano 4,5 km sieci, a wodę otrzymało 22 rolników. We wsi Leśno częściowo zrealizowano stację wodociągową, której koszty budowy wyniosły 500 min zł. Utrzymanie wodociągów Na terenie gminy jest 9 wodociągów wiejskich, z których wodę otrzymuje 12 wsi, a w nich 769 przyłączy domowych. Sieć wodociągowa to 40 km położonych rur. Najstarszy wodociąg wybudowano w roku 1966 w Kielnie. Dlaczego woda jest tak droga? Na utrzymanie wodociągów Urząd Gminy wydal w roku 1992 548 min zł, a otrzymał odpłatności za wodę 493 min zł. Dużą część tej sumy wydatkowano płacąc za energię elektryczną, tj. 193 min zł. Dziewięciu konserwatorów wodociągów wiejskich za swoją pracę otrzymało 65 min zl, a pochodne od ich płac to 32 min zł. Utrzymanie wodociągów było najdroższe, bo kosztowało 258 min zł. Utrzymanie wodociągów to wymiana spalonych pomp w studniach, remonty hydroforni, usuwanie przecieków. Przeprowadzono remonty hydroforni Bojano, Warzno, Warzno przepompownia, Kielno, częściowo w Częstkowie, odprowadzenie wód popłucznych Będargowo. Remonty są prowadzone w związku z otrzymanymi zaleceniami Terenowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Wejherowie. W roku ubiegłym wymieniono pompy w 8 hydroforniach. Pod tym względem rok był trudny. Pompy w hydroforniach Szemud Huta, Będargowo, Kielno pracowały po kilka lat, lecz w tym roku uległy awarii. W hydroforniach Bojano i Szemud pompy często ulegają awarii ze względu na duży pobór wody. Wymiana jednej pompy kosztuje od 15 do 20 min zł. Na terenie gminy były 24 awarie na sieci, tj. przecieki. Koszt usunięcia przecieku to około 800 tys. zł. W roku 1992 wyprodukowano w hydroforniach 295,8 tys. m3 wody. Najwięcej wody wyprodukowano w hydroforniach 89,1 tys, m3 - Szemud, 76,4 tys. m3 - Bojano, najmniej - 6,4 tys. m3 - Szemud Huta, 12,7 tys. m3 - Będargowo. Poniższa tabela przedstawia zużycie wody w przedziałach czasowych z rozbiciem na wsie oraz procent odpłatności w 1992 roku w Gminie Szemud Hydrofornia Wyproduk. wody w całym roku 1992 Zużycie w. styczeń marzec Zużycie w. kwiecień lipiec Zużycie w. sierpień grudzień Zużyta woda przez odbiorców % odpłatn. za r. 1992 Szemud 89,100 13,722 19,926 18,153 51,801 58,1 Szemud Huta 6,353 1,505 2,371 1,636 5,512 86,8 Kielno 25,451 4,654 5,329 4,621 14,604 57,3 Warzno 21,034 3,412 3,848 3,177 10,437 49,6 Będargowo 12,717 2,692 2,558 1,942 7,192 56,5 Częstkowo 22,449 3,783 5,235 3,331 12,349 55,0 Łebno 25,412 1,572 2,953 2,672 7,197 28,3 Przetoczyno 16,919 2,451 2,958 2,048 7,457 44,1 Bojano 76,369 10,253 17,500 11,935 39,688 51,9 295,804 44,044 62,678 49,515 156,237 52,8 + 7.199 163,436 = 55,3 Uspołeczn. 3.717 m3 3.482 rn3 lipiec 1992 sierpień gr. 1992 Dochód z wody: 492.918.700 : 2.700 m3 = 182.562 m3 tj. 61,7% płatności lillllllllllllil lilllllil W Urzędzie Gminy Szemud można nabyć jeszcze środki ochrony roślin po cenach zeszłorocznych w następującym asortymencie: - Curzate - środek grzybobójczy na zarazę ziemniaczaną, stosowany w dawce 2 kg/ ha w cenie 150 tys/kg, - Fastac - środek owadobójczy na stonkę ziemniaczaną i mszyce, stosowany Informacja o środkach ochrony roślin w dawce 125 ml/ha, cena za pojemnik o pojemności 250 ml - 125 tys. zł., Granstar - środek chwastobójczy na chwasty w zbożach jarych, stosowany w dawce 16 - 20 gramów na 1 hektar. Cena opakowania o masie 8 gram wynosi 74 tys. zł. Wymienione środki można nabyć w pokoju nr 4. 822^^8822458822^922082908258^64826482658822^48 m /> >gł przychodzić ksiądz i organista. Na imprezach szkolny cli tez ich nie było. Główną osobą w życiu naszej wsi l>yt sekretarz partii. On wszędzie się panoszył. Nauczyciele juz nie szli z nami do kościoła. Przychodzili tło kości- >la sami, ale nie siadali przed ołtarzem, lecz w ostatnich ławkach i na chórze. Zaczęto zakładać spółdzielnie, powstawały PGR, zamykano kułaków za to, ze nie wywiązywali się z odstaw żywca l zboza. Ludzie zaczęli pić. Księdza można było widzieć tylko w koścu le. Wiejscy notable partyjni dominowali i rządzili. W szkole najwięcej słyszeliśmy o Stalinie i Związku Radzieckim. O partu mówiono jak o naj większej świętości. Nazywano ją za radzieckim poeią "mózgiem klasy roi >o-tniczej" i jej "stosem pacierzowym". O języku rosyjsk i m mówiono, ze ma my się go uczyć, bo Polska w przyszli <śc i będzie republiką radziecką. Był Orzet Blaty w szkole, ale czuto się, ze brakuje wolności. Polska jest na dalszym miejscu. Ludzie zosi ali podzieleni. Teraz byli wrogowie władzy ludowej, kułacy, ciemny kler, przedwojenna Polska panów i wspaniała władza ludowa, opiekuńcza partia. Ludzie zostali podzieleni, skłóceni. Zburzono lundament i zaczęto budować jakieś szczęśliwe społeczeństwo na lotnych piaskach. Ta wspaniała budowla komunistyczna bez fundamentów rozpadła się na zawsze. Jeszcze raz ludzie przekonali się w Polsce,że odejście od Krzyża prowadzi do bankructwa moralnego i gospodarczego. Przez pojęcie Krzyz rozumiem wartości i świętości wpisane od początku w naszą polską historię i kulturę jak: osoba Pana Jezusa, Jego Ewangelia Prawdy, Miłości, Sprawiedliwości, Przebaczenia oraz Dziesięć Przykazań Bożych. To jest od początku naszej historii duchowy lundament. Głosi on wolność, ale nie samowolę. Każdy człowiek ma prawo do Boga, Prawdy, Miłości, Sprawiedliwości, Przebaczenia. Te prawa każdego człowieka są zarazem granicą wolności. Nie można ich nikogo pozbawić. Jeśli katolik ma prawo do Boga, to również takie prawo ma Zyd, prawosławny, protestant. Jeśli Polak ma prawo do swojego języka, to również ma prawo do swego języka Litwin, Ukrainiec i Białorusin. Wszyscy mają prawo do własności prywatnej, ale tez muszą wiedzieć, ze własność prywatna musi służyć całej społeczności, w której żyją. Spełniają to przez sprawiedliwe płacenie podatku. legaty człowiek nie powinien zyć rozrzutnie i hulaszczo, ale tworzyć tundacje na dobre cele. Od 1990 roku znowu jest Krzyż i Orzeł Biały w każdej klasie szkolnej. Kaziły Polak, który zna chociaż trochę naszą historię i kulturę odczytuje 10 jakosymbol szeroko pojętej wolności. Znowu możemy wszyscy być razem w szkole, w gminie, w kościele. Znowu może swobodnie romawiać ze sobą wójt, ksiądz, nauczyciel, gospodarz, policjant, organista. Zawieszenie Krzyża w szkole ma wielką wymowę. Jest on również Godłem Polski, ale zarazem czymś więcej. - Człowiek wierzący widzi w Krzyżu znak swojej wiary. Ogromna większość naszego społeczeństwa jest katolicka. W mojej paralit wszyscy są katolikami. Różnie lakatolickość wygląda,ale należądoKościota i nikt się lego nie wypiera.Tak samo na pewno jest w całej Gminie Szemudzkiej. Dlatego Krzyz nie może budzić żadnego problemu. Jedynie jest on wezwaniem, abyśmy żyli według nauki Krzyża, naśladowali Pana Jezusa, żyli według przykazania miłości, rozwijali Boże życie w nas. Zycte chrześcijańskie jest służbą Bogu, a w Bogu człowiekowi, a zatem Ojczyźnie i Narodowi. Chrześcijanin może czerpań z nauki Kościoła inspiracje dla swojej działalności doczesnej, politycznej, ekonomicznej i społecznej. - Krzyz jest znakiem bohaterstwa t pracy. Ludzi zasłużonych odznacza się krzyżami.Takie odznaczenie wynika z chrześcijańskich korzeni naszej polskiej kultury. Przyjmują je ludzie nawet niewierzący. - Krzyz jest znakiem miłości. Przykładem jest Polski Czerwony Krzyz. - Krzyż jest znakiem cierpienia. Człowiek wierzący łączy swoje cierpienia z cierpieniami Pana Jezusa. Przez Krzyz idzie do chwały za Chrystusem. Pamiętamy, że w czasie reżimu komunistycznego zdjęto krzyze we wszystkich instytucjach państwowych, ale zostały jedynie wsalach szpitalnych. Najsłabsi ludzie obronili cierpiącego Jezusa. To daje nam dużo do myślenia. - Krzyż jest znakiem nadziei. Głosi niezniszczalną nadzieję, która prowadzi poza grób, jest silniejsza od śmierci. Powyzsze rozważania łączą Krzyz Pana Jezusa z Polską. Jest to niepojęte misterium. Dla wierzącego chrześcijanina to znak Opatrzności Bożej nad naszą Ojczyzną. Dla człowieka o innych przekonaniach -znak Opatrzności Bożej nad naszą Ojczyzną. Dla człowieka o innych przekonaniach - znak wolności, bohaterstwa, nadziei, pracy, poświęcenia, szczytnych ideałów, korzeni chrześcijańskich naszego Narodu. Obowiązkiem nauczyciela religii i nauczyciela każdego innego przedmiotu jest uznanie Kr/y za jako symbolu, który jest świeiością na naszych ziemiach. Tak rozumiany Krzyz musi być w szkole. Nauczyciele szczególnie na lekcjach o wychowaniu tak powinni mówić o Krzyżu. Pod tak pojętym znakiem Krzyza będzie kwitła w szkole tolerancja, zgoda, poszanowanie poglądów nauczyciela i uczniów. Krzyz jest Nauczycielem i Wychowawcą Narodu. Kultura i historia polska mówi Jeden jest Nauczyciel nasz - Jezus Chrystus. ks. Edward Walkowiak DZIEJE OCHRONY PRZECIWPOŻAROWEJ W maju strażacy obchodzą swoje święto. Z tej okazji warto przypomnieć dzieje służby przeciwogniowej na Lesókacli. Przedstawię te dzieje na przykładzie wsi Bojan. Pisząc w numerze drugim "Lesôka" o bojańskim sołtysie Albercie Turocliu wspomniałem o wydanych przez niego w XVII wieku przepisach przeciwpożarowych. Nakazał bowiem wszystkim mieszkańcom wsi, aby "mieli baczną uwagę na paleniska domowe, sobótki, wypaleniska i gromady palone po lasach, iżby żadna skra z nieostrożności nie była zaczynem wielkiego gore". On, jako jeden z pierwszych w całej okolicy, zaangażował stróża nocnego, zwanego gwiżdżem od gwizdka służbowego, służącego do alarmowania odpoczywających mieszkańców do walki z czerwonym kurem, rabusiami, najazdami i innymi zagrożeniami. W następnym stuleciu bojański folwark solecki miał już specjalną szopę, tzw. ogniową, w której dworski kowal przechowywał ówczesny sprzęt przeciwpożarowy, jak bosaki, drabiny, kadzie z wodą, drewniane kubły i nosze do nich, zwane szclięniami. Do obowiązków kowala-ogniomistrza należało również szkolenie czeladzi, parobków i szarwarkowców w sprawnym posługiwaniu się tym sprzętem. W roku 1896 Rada Wiejska z sołtysem na czele zobowiązała wszystkich mężczyzn we wsi Bojan do udziału w gaszeniu pożarów. Wówczas zakupiono też od wiejskiego bednarza wiadra do celów gaśniczych, które przechowywano w specjalnej szopie położonej nad strumieniem Kacza. Każdy przybyły do gaszenia ognia zobowiązany był przynieść własny kubeł lub inny sprzęt przydatny do gaszenia ognia. Ogniomistrz-kowal teraz przeprowadzał duże manewry strażackie prawie z całą wsią. Tak powstała pierwsza Feuerwelira, czyli wiejska Straż Ogniowa w Bojanie. Na początku XIX wieku dworski kowal Antoni Damaszkę, zwany pospolicie "Huzarą", usamodzielnił się i pobudował nad wspomnianym strumieniem swoją własną kuźnię. Wielu mieszkańców Bojana usamodzielniło się i stało się gburami, przez co wieś rozbudowała się. Wtedy mieszkańcy pomyśleli o innej formie zabezpieczenia swego mienia przed wciąż groźną klęską żywiołową, jaką był pożar. Dwór w owym czasie przeważnie myślał tylko o własnym zabezpieczeniu przeciwogniowym. Około 1907 roku założono we wsi Bojan wiejską jednostkę Straży Ogniowej. Jej organizatorami byli: dawny gwiżdż, czyli stróż wiejski o nazwisku Rzepa, wspomniany kowal Damaszkę i sołtys Bieszk. W roku 1910 mieszkańcy wsi przy współudziale c.d. na str. 4 8 m Le&ôk SOGSEOOSgOGS XX-lecie "KOl€CZKOUJIftN" SOO3#DO3L0GS W dniu 7 maja br. z okazji rozpoczęcia obchodów 350-leci powstania Wejherowa, zespół, na zaproszenie dyrekcji Leiceum Medycznego w Wejherowie, dałkoncert uświetniający te obchody w szkole, a tym samym rozpoczął 21-szy rok swej bogatej działalności. Zespół powstał w 1973 r. w oparciu o członków istniejącego od 1959 r. zespołu wokalno-muzycznego, założonego przez p. Franciszka Majkowskiego z inicjatywy pań z Koła Gospodyń Wiejskich. W 1973 r. wykorzystano sprzyjające warunki stworzone przez PUPiK "RUCH" w Gdańsku, który partycypował w zakupie strojów i instrumentów kaszubskich, ponieważ zespół istniał przy Klubie "RUCH". Kierownictwo zesołu powierzono nauczycielowi wychowania muzycznego Szkoły Podstawowej w Koleczkowie p. J. Kilińskiemu. Do zespołu wstąpiły panie i panowie z Bojana - rodzina p. Dargaczów, a w późniejszym terminie także ich zięć p. M. Krupiński. Przez zespół przewinęło się około 40 osób. Panie odchodziły na urlopy macierzyńskie, a po odchowaniu dzieci wracały do zespołu, jak np. p. T. Rogocka, której córka była w zespole, a jest nadzieja, że wstąpi do zespołu wnuczka. W związku z przejęciem przez p. J. Kilińskiego szkoły w Sychowej, utrudnione stały się dojazdy na próby i w końcu w 1988 r. zrezygnował z kierownictwa artystycznego zespołu. Dnia 13.01.1989 r. na uroczystej próbie zespołu kierownictwo powierzono Tadeuszowi Dargacz, który był członkiem tego zespołu od jego powstania. Nasz zespół w okresie 20-tu lat dał 330 koncertów w całej Polsce: w Warszawie, Gliwicach, Krakowie, Ruzie Śląskiej, Rokitnicy, Elblągu, Słupsku, Bytowie, Tczewie, w Trójmieście i na Półwyspie Helskim oraz w raiu i w telewizji, w dziesiątkach innych miejscowości: na festiwalach, festynach, jarmarkach, imprezach okolicznościowych i uroczystościach kościelnych. "Koleczkowianie" zostali wyróżnieni medalem "Zasłużony Ziemi Wejlierowskiej", "Zasłużony Ziemi Gdańskiej" i medalem "Stolema". Na festiwalach zdobywali wyróżnienia i nagrody. Na jednym z festiwali zespołów folklorystycznych Polski Północnej zdobyli nagrodę Prezydenta Gdańska - "Złoty Tulipan". Uczestnicząc w minionych 20-tu latach w przeglądach zespołów kaszubskich o "Złotego Tura" w Chojnicach, zdobył 2 wyróżnienia, 3 brązowe, 2 srebrne i w 1992 r. "Złotego Tura". W prowadzonych przeze mnie kronikach jest 330 wpisów z występów, 740 zdjęć i 315 różnych artykułów pasowych, poza tym dziesiątki pamiątek jak: podziękowania, dyplomy, medale i inne upominki. Po likwidacji pod koniec 1988 r. klubu "RUCH" powstał, dzięki przychylności Zarządu < >miny, Wiejski Ośrodek Kultury, który objął opieką nasz zespół. Dzięki sympatykom naszego zespołu jak: p. mgrinż. Władysław Hirscli - wójt gminy, członków Komisji Kultury Zarządu Gminy p. dr. Wojnar, p. A. Damaszkę i innych radnych - można było wykonać renowację strojów i uzupełnić instrumenty muzyczne. Dużą symptią darzy nas ks. Franciszek Rompa, proboszcz naszej parafii, który zawsze dobrym słowem potrafił dodać wiary w celowość wysiłku nad pielęgnowaniem naszej bogatej tradycji i chętnie nas widzi z występami w uroczystościach kościelnych. Wsparcia udzielili nam p. H. Mielewczyk - dyr. Zakładu Przetwórstwa Rolno-Spożywpzego "TROĆ" w Gdyni, p. A. Korzeniowski - wł. mieszlani pasz w Bojanie i p. I. Kownacki - przetwórstwo kamienia GRAMAR w Bojanie. Samorząd Mieszkańców wsi Koleczkowa i Bojana dołożył na zakup instrumentów muzycznych. Naszymi sympatykami są również p. T. Kondłewski, p. Ë. Koiiat, Fabiyka Nici "AMANDA" i p. S. Wyder. Z radością przyjęliśmy pomoc, za skromnym wynagrodzeniem, p. F. Potrykus z Bojana, która wykonała renowację strojów, uszyła i wyhaftowała, oryginalnym, złotym wzorem kaszubskim dwa czepki i serdak. Wszystkim sympatykom naszego zespołu, w imieniu kol. kier. T. Dargacza, kol. F. Majkowskiego, koleżanek i kolegów zespołu i własnym, bardzo serdecznie dziękują za okazywane nam dowody życzliwości i za nagradzanie nas gorącymi oklaskami w czasie występów. Z posiadanych kronik i innych dokumentów z działalności naszego zespołu, dwie panie obroniły prace magisterskie na Uniwersytecie Gdańskim i pan z naszej gminy na Studium Kult.-Oświatowym w Gdańsku, więc nie sposób w tym artykule zawrzeć cały dorobek zespołu. Członkowie zespołu reprezentują wieś Koleczkowoi Bojano: p. F. Pionk, T. Rogocka, J. Majkowska, B. Krupińska, G. Freiberg, J. Damaszkę, H. Gaffke, D. Szulc-Daniluk,T. Dargacz, B. Boike, K. Nadolska, T. Dargacz, M. Krupiński, K. Dobroliński, R. Potrykus i L. Mach oraz opiekun zespołu, F. Majkowski. Najbliższy program naszych występów, to: - koncert w dniu 22.05 br. w Wejlierowskim Centrum Kultury na podsumowaniu konkursu "Młode talenty", - 12.06 br. w Chmielnie - koncert promocyjny, - 19 i 20.06 br. -1 Festiwal Kaszubski o "Kaszubską klekę" w Słupsku, -10.07 br. - Jarmark Kaszubski w Wejherowie z okazji 350-lecia powstania Wejherowa, - na Półwyspie Helskim w lipcu i sierpniu, - oraz na Festiwalu Folklorystycznym Polski Północnej i Krajów Nadbałtyckich w Gdańsku. Zapraszamy wszystkich na nasze występy. J. Majkowska kier. Wiejskiego Ośrodka Kultury w Koleczkowie Zrzeszeniowej i kor, talam i w Łebnie ciąg dalszy ze str. 9 poległym w drugiej wojnie światowej żołnierzom i partyzantom, składając kwiaty, uczestnicząc w modłach żałobnych. Po uroczystościach kościelnych zebrali się w szkole członkowie i sympatycy oddziału gminnego Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego. Obecnych było 18 osób, w tym 9 członków ZK-P z parafii łebieńskiej z ks. Proboszczem i dyrektorem szkoły Edmundem Pionkiem na czele. Zebranie prowadził prezes O/ZK-P Franciszek Liedtke. Na wstępie powołany został już piąty w gminie wiejski klub społeczności zrzeszonej w Łebnie. Funkcję przewoodniczącego klubu powierzono nauczycielowi Tadeuszowi Wieckiemu. Sekretarzem klubu został wybrany emerytowany nauczyciel Leszek Grzenia, a skarbnikiem Maria Cliustak. Nakreślony został program działania powołanego klubu zrzeszeniowego. Sekretarz O/ZK-P Wiesław Sikora omówił sprawy związane z konkursem prozy i poezji kaszubskiej. Skarbnik Franciszek Herman mówił na temat finansów Zrzeszenia, zaś zastępca przewodniczącego Alojzy Damaszkę przedstawił zaplanowane uroczystości trzeciomajowe w gminie Szemud, ze szczególnym uwzględnieniem uroczystości gminnych, które odbędą się 2 maja w Kielnie. B. Kor Leaök A- fPORT Dnia 24.04.93 r. w Wejherowie odbyły się eliminacje rejonowe Ogólnopolskiego Turnieju Wiedzy o Bezpieczeństwie Rucliu Drogowego. W turnieju brały udział drużyny reprezentujące następujące szkoły: S.P. nr 2 - Wejherowo S.P. nr 3 - Wejherowo S.P. nr 4 - Wejherowo S.P. nr 5 - Wejherowo S.P. w Szemudzie Zadaniem zawodników było odpowiedzenie na 20 pytań testowych z przepisów ruchu drogowego oraz odbycie jazdy na rowerowym torze przeszkód oraz miasteczku ruchu drogowego. Pierwsze miejsce zdobyła drużyna zs szkoły Podstawowej w Szemudzie, która wystąpiła w następującym składzie: 1. Jarosław VOIGT 2. Hanna DAMPC 3. Tomasz LATEK 4. Wiesław BASZTA Nasza drużyna będzie reprezentować rejon Wejherowa w eliminacjach wojewódzkich BRD, które odbędą się w dniach 7-8.05.93 r. w Garczynie koło Kościerzyny. W dniach 7-8.V. 1993 r. w Garczynie koło Kościerzyny odbył się Finał Wojewódzki Ogólnopolskiego Turnieju Wiedzy c Bezpieczeństwie Ruchu Drogowego. W zawodach uczestniczyło 10 czteroosobowych drużyn reprezentujących poszczególne rejony. Rejon Wejherowa reprezentowała drużyna ze Szkoły Podstawowej w Szemudzie w następującym składzie: Jarosław VOIGT, Hanna DAMPC, Tomasz LATEK, Wiesław GASZTA. Turniej przeprowadzono w dwóch etapach. W etapie pierwszym każdy zawodnik odbywał jazdę rowerem na torze przeszkód i miasteczku ruchu drogowego oraz odpowiadał na 20 pytań testowych z przepisów ruchu drogowego. W tej części turnieju bezkonkurencyjna okazała się drużyna ze Szkoły Podstawowej w Szemudzie wyprzedzając drugą w kolejności reprezentację ze S.P. nr 4 w Kościerzynie o 91 punktów. Wyniki pierwszej części były następujące: I S.P. Szemud - 429 pkt karnych II S.P. nr 4 Kościerzyna - 520 pkt karnych III S.P. Sulęczyno - 641 pkt karnych IV S.P. Przywidz - 652 pkt karnych V S.P. Kolbudy - 851 pkt kamycli Indywidualnie najlepszymi zawodnikami turnieju byli uczniowie ze S.P. w Szemudzie: Jarosław VOIGT -1 miejsce Wiesław GASZTA - II miejsce Rezprezentacje tych pięciu najlepszych drużyn zakwalifikowały się do drugiego etapu turnieju - konkursu finałowego, w którym każdy zawodnik odpowiadał na pięć pytań z przepisów ruchu drogowego oraz musiał wykazać się umiejętnością udzielania pierwszej pomocy. Wyniki pierwszej części turnieju stanowią eliminacje do konkursu finałowego, w którym drużyny rozpoczynają nową rywalizację z czystym kontem zerowym. Wyniki konkursu finałowego były następujące: I S.P. nr 4 Kościerzyna - 19 pkt karnych II S.P. Przywidz - 24 pkt karnych III S.P. Szemud - 25 pkt karnych IV S.P. Sulęczyno - 29 pkt karnych V S.P. Kolbudy - 33 pkt karnych Gratulujemy reprezentacji S.P. m 4 z Kościerzyny zdobycia pierwszego miejsca w finale wojewódzkim i życzymy uzyskania jak najlepszej lokaty w finale centralnym. Jerzy Zaborowski liistcria bilDlicteki w Szemudzie ciąg dalszy Jest rok 1973. Nową kierowniczką placówki jest Irena Piastowska, która prowadzi ją do dziś. W tym samym roku biblioteka otrzymuje nowy lokal w pomieszczeniach Remizy Strażackiej. Wśród społeczeństwa gminy i mieszkańców Szemuda zainteresowanie książką wzrasta. Wiatach siedemdziesiątych biblioteka posiada 20 tysięcy woluminów i około 700 czytelników. W tym samym okresie, bo w roku 1982 biblioteka zatrudnia drugą osobę, którą jest pani Małgorzata Warkusz /obecnie Cirocka/, która pracuje do grudnia 1987 r. W styczniu 1988 r. zostaje zatrudniona Ewa Usdrowska /obecnie Sakowicz/. 17 maja 1989 r. biblioteka obchodziła doniosłą uroczystość 30 lecia swego istnienia. Również ważnym i doniosłym wydarzeniem w dziejach biblioteki było nadanie imienia ks. dr Leona Heyke, które odbyło się 8 czerwca 1992 r. Obecnie biblioteka nadal mieści się w budynku Remizy Strażackiej, posiada 23 tysiące woluminów i około 850 c. Irena Piastowska kierownik biblioteki J<^onlęurs prozy i poezji fcjjsz u 6s fęiej W dniu 28 kwietnia 1993 r. w Wiejskim Ośrodku Kultury w Szemudzie odbył się konkurs prozy i poezji kaszubskiej na szczeblu gminnym, dla młodzieży szkół podstawowych. Organizatorami konkursu byli: Oddział Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego, Gminna Biblioteka Publiczna, Ośrodek Kultury przy współudziale Urzędu Gminy. Konkurs odbył się w 3 grupach wiekowych, łącznie uczestniczyło 38 uczniów z 8 szkół. W grupie I /tj. klasy I-III/ pierwsze miejsce przyznano Aleksandrze Hewelt z Kielna, drugie Karolinie Borskiej z Bojana, trzecie Annie Frankowskiej z Kieleńskiej Huty. Ponadto wyróżniono w tej grupie Teresę Damaszkę, Jacka Tredera, Monikę Lange, Elwirę Frankowską, Sylwię Robakowską i Tomasza Klawikowskiego. W grupie II /tj. klasy IV-VI/ pierwsze miejsce zajęła Bernadeta Boike z Koleczkowa, drugie Marcin Dawidowski z Bojana, trzecie miejsce Sylwia Kwidzińska z Szemuda. Ponadto wyróżniono Ewę Hirsz, Mariusza Dempc i Iwonę Albecką. W grupie III/tj. klasy VII-VIII/ pierwsze miejsce przyznano Annie Gruba z Szemuda, drugie Aleksandrze Potrykus z Kielna i trzecie Grażynie Szenk z Kielna. Ponadto w tej grupie wyróżniono Mirosławę Domarus, Wiolettę Albecką i Aleksandrę Potrykus. Z uwagi na wysoki poziom reprezentowanej poezji i prozy trudno było wybrać najlepszych i dlatego dano wszystkim chętnym uczestnikom szansę startu w eliminacjach rejonowych, które oodbędą się 21 maja br. w Luzinie. Zrzeszeniowej i kombatanci w Lubnie W dniu 22 kwietnia br. zarządy Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiegoi związkuKombatantów RPoraz przedstawiciele Urzędu Gminy w Szemudzie, uczniowie miejscowej szkoły, nauczyciele i społeczeństwo parafii łebieńskiej uczestniczyli w uroczystej Mszy św. za Ojczyznę i w intencji ofiar drugiej wojny światowej, którą odprawił w kościele w Łebnie ks. proboszcz Edmund Walkowiak. W nabożeństwie uczestniczył poczet sztandarowy koła gminnego Związku Kombatantów z chorążym por. Franciszkiem Haase na czele. Po Mszy św. zebrani oddali na cmentarzu hołd ofiarom marszu śmierci sztutowiaków, dokończenie na str. S 10 Lemk ZJAZD POTULICZAN W dniu 24 kwietnia br. odbył się w Potulicachkoło Bydgoszczy zjazd byłych więźniów hitlerowskiego obozu Potulice. Na miejsce to zjechało się wiele osób z różnych stron Pomorza. Grupa osób z Koleczkowa dołączyła do Klubu Potuliczan Koła Kombatantów w Pucku. Część pierwszą zjazdu zorganizowano na cmentarzu kilku tysięcy ofiar obozu, głównie dzieci. W polowej mszy św. wzięły udział kompania honorowa i orkiestra Wojska Polskiego oraz cliór z Nakla. Po oddaniu salwy honorowej odbył się apel poległych i składanie kwiatów pod pomnikiem Ofiar Faszyzmu. Kwiatami pokryły się również liczne mogiły. Nadmieniamy, że na tym cmentarzu znajdują się także mogiły pięcioro rodzeństwa Kepke z Koleczkowa (w wieku od 1 do 8 lat). W części drugiej nastąpiło zwiedzanie terenu obozu zarówno "starego" jak i "nowego", gdzie obecnie mieści się więzienie. W wielu miejscach prześladowań miejscowi harcerze pełnili dyżury i czuwały ich warty honorowe. Szczególną grozę wspomnień wzbudził karcer ("bunkier") - miejsce tortur i "wykańczania", zachowany w dawnym stanie, a w chwili zwiedzania jego ciemne lochy wypełnione były dymem palących się symbolicznych zniczy. Zarząd Wojewodzki Kombatantów w Bydgoszczy przygotował również wystawę upamiętniającą obóz z lat 1940 - 1945. Informujemy, że z terenu obecnej gminy Szemud Niemcy wysiedlili do Potulic około 300 osób. Powodem była współpraca z miejscowym ruchem oporni odmowa wpisania się na niemiecką listę narodowościową. W 1994 r. mija 50 lat od tragicznego, zbrojnego starcia partyzantów koleczkowskicli z Wehrmachtem i wysiedlenia głównej grupy mieszkańców tych stron. Z tej okazji zamierzamy urządzić spotkanie uczestników tamtych wydarzeń. Bolesła w Bieszk b. więzień obozu AGRONOM RADZI TARGI ROLNO-PRZEMYSŁOWE Ośrodek Doradztwa Rolniczego w Gdańsku corocznym zwyczajem organizuje w LUBANIU Targi Rolno-Przemysłowe. Dotychczas odbywały się one tradycyjnie w ostatnią niedzielę czerwca. Ten termin pozbawiał możliwości uczestnictwa w nich młodzieży szkół rolniczych, która już rozpoczęła wakacje i rozjechała się do domów. By umożliwić tej młodzieży uczestnictwo w Targach, w bieżącym oku będą sie one odbywały w dniach 29 - 30 maja w Lubaniu. Na Targach zaprezentujemy rolnikom: ¦ wystawę zwierząt hodowlanych, ¦ maszyny i urządzenia rolnicze, ^ koncentraty i dodatki paszowe, ^ nawozy i środki ochrony roślin, ^ budownictwo energooszczędne, ^ ekologiczne metody gospodarowania i produkcji zdrowej żywności, ¦ wyposażenie gospodarstw domowych, ^ kwiaty i krzewy ozdobne, ^ plantacje i kolekcje odmian roślin uprawnych, pasiekę i podukty pszczelarskie, ^ możliwości i warunki uzyskania kredytów oraz ubezpieczeń, ^ oferty firm skupujących produkty rolne. W ubiegłych latach frekwencja zwiedzających kształtowała się w przedziale 3 - 5 tys. osób. Zapraszamy do zwiedzania Targów wszystkich chętnych. Można tam dokonać zakupów środków produkcji. Organizatorzy zapewniają bogatą gastronomię. Tradycyjnym zwyczajem agronom K.Brzezicki organizuje wyjazd autokarem. Zainteresowanych wyjazdem autokarowym Agronom zaprasza w piątki do Urzędu Gminy Szemud. Andrzej Kalinowski KIEDY R.OZPOCZYNM SIANOKOSY flLfe. Pomimo ilościowego wzrostu produk-siana, jego udział w około 65%, a w gos-chodzi do 100% kon-okres zimowy. Wią-nicznymi, które nie szych ilości dobrych jakoś- cji kiszonek kosztem żywieniu ''wynosi nadal podarstwach małych do-serwowanej zielonki na że się to z trudnościami tecli-pozwalają produkować więk-ciowo kiszonek. Z tych względów wartość zebranego siana decyduje w dużej mierze o opłacalności produkcji mleka w danym gospodarstwie, wsi czy gminie. Wysoką wartość pokarmową siana, pomijając sprawy nawożenia i składu botanicznego runii, osiąga się w dobrych warunkach suszenia oraz w następstwie wczesnego koszenia runii łąkowej. Teoretycznie termin ten przypada na czas, kiedy iloczyn wartości pokarmowej wyrażony w jednostkach owsianych (koncentracja energii) pomnożony przez tonaż zebranej masy osiąga maksimum. Przyczyni niezwykle ważne jest skorelowanie tych dwóch nadrzędnych wartości z przebiegiem warunków pogodowych. Praktycznie przypada to na okres od początku do pełni kłoszenia się traw. W przypadku roślin motylkowych (koniczyny, lucerny) w okresie pełnego pączkowania. Opóźnienie terminu koszenia łąk do momentu przekwitania traw daje siano, które ze względuna niską zawartość składników pokarmowych, może zaledwie zaspokoić potrzeby bytowe zwierząt, nie zapewniając już produkcji mleka. Efektem tego jest brak opłacalności chowu bydła i dalszy spadek efektywności gospodarowania. Ponadto pierwszy pokos wykonany we wcześniejszym terminie jest czynnikiem ograni czającym występowanie chwastów, rzede wszystkim tych, które rozmnażają się z nasion (szlężnik, ostrożenie i osty), a także grubołodygowycli o dużych liściach -z rodziny baldaszko waty cli. Termin pierwszego pokosuma duży wpływ nie tylko na ilość i jakość uzyskanego siana, ale również oddziaływuje na wielkość plonu kolejnych pokosów. Ograniczenie nawożenia łąk wpływa dość istotnie na tempo wzrostu traw i wysokość zbieranych plonów, zwłaszcza pierwszego pokosu. Natomiast tylko w niewielkim stopniu oddziaływuje na spowolnienie ich rozwoju. Uzyskanie tej samej fazy rozwojowej przez poszczególne gatunki traw na łące nawożonej i nie nawożonej nie pzekracza na ogół 1-go tygodnia. Większy wpływ na opóźnienie rozwoju traw wywiera nadmierne uwilgotnienie zwłaszcza w okresie rozpoczynania wegetacji. Różnorodne warunki siedliskowe, w których występują użytki zielone, nie pozwalają na jednolite kalendarzowo określenie optymalnego terminu koszenia łąk w całej gminie czy nawet dolinie, zwłaszcza pierwszego pokosu. Decyzję taką należy podejmować indywidualnie kierując się sformułowanymi wyżej zasadami. W warunkach konieczności obniżenia kosztów produkcji towarowej i poprawy jej konkurencyjności, nie jest istotne ile q siana zbieramy z jednostki powierzchni (ha), ale ile potrafimy z niej wyprodukować gotowego produktu o odpowiednich parametrach, gwarantujących nam zbyt po opłacalnych cenach, zapewniających rentowność prowadzonej działalności gospodarczej. Reda - kwiecień 1993 Stanisła w Dziubieli Jjesôk mm m 11 Lesôcczi oBrzgdczi Obrzędy weselne na Lesôkach Anka sę żeni W myśl lesôckiego powiedzenia - Wieseli roz, biéda do smiercë - weseliska w naszym podregionie bywały huczne, choć nie tak wystawne i długotrwałe, jak w niektórych innych zakątkach naszego kraju. Wystawność uczt weselnych zależała od zamożności rodziców młodej pary, ale nie zawsze i nie tylko. Odbywały się wesela zgodnie z innym powiedzeniem - Usróm sę, a nie póddóm sę. Przykładem skromnego, ale w pełni udanego przyjęcia ślubnego może być wesele Anczi z Wiktorę w jednej z lesóckich wsi, dalek przed pierwszą wojną światową. To dwoje miało się ku sobie od lat szkolnych. Wczesne zaloty przekształciły się później we wrëje, a szkolna koleżanka w brutkę. W drugi dzień Jastrów Wiktor przyszedł z swoim rajcą do starszëcli Anczi. Po uzyskaniu zgody rodziców na małżeństwo odbyła się zrękowinë. Do czëczi Anczi przybyli z Wiktorę jego rodzice i dwie siostry w towarzystwie dobrigó męża. Matka Anczi po posiłku postawiła na białym obrusie talerzyk ze święconą wodą, kropidło i biały talerz na pierścionki. Rajca wygłosił uroczystą mowę, po której pokropił pierścionki, a matki dokonały uroczystych zaręczyn. Na miesiąc przed weselem zaręczeni udali się do proboszcza na zapowiedzi i w najbliższą niedzielę spadłe pierszi roz z kazalnice. W tą niedzielę młodzi poszli na ranne do kościoła, by na sumie nie być świadkami własnych zapowiedzi. Dwa tygodnie przed weselem kolędował po wybranych domach drużba w ozdobnym kapeluszu. Kłaniając się nisko wyrecytował następującą raczbę: W checzach przezacnëch Marszotów Wieseli bądze w sobotę. Przyńdzta sę z liama weseleć, O staw ta swoją robotę. Bądzemë jedlë, pilë, Na młodą porę zdrzelë, Z młodema sę bawilë, Spiéwale i sę smiëlë. - Na zachętę westa lë po szluku kôrnusu - rzekł drużba wyciągając z kieszeni butelczynę. Za zaproszenie i poczęstunek otrzymał od gospodarza banknocik. W przeddzień wesela koledzy urządzili Wiktorowi w karczmie wieczór kawalerski. Po oblaniu kawalerki udali się pod dom panny młodej z żëczbą szczęścia. Wierzono, że stłuczone szkło i skorupy od naczyń glinianych przynoszą szczęście i pomyślność. Dlatego każdy z młodzieńców niósł pustą butelkę, jakiś garnek czy doniczkę i rozbijał je na progu domu narzeczonej Wiktora. Im więcej skorup i tłuczonego szkła uprzątnie przed świtem panna młoda, tym szczęście będzie pełniejsze. W dzień wesela Wiktor zajechał udekorowaną karetą przed dom Anczi, gdzie drużba przywitał go donośnym śpiewem: - Od samego rena, do twojego domu gôscë zjeżdżają... Na dwór wyszły do tej pory zajęte ubieraniem panny młodej przëdónczi i po kilku zwrotkach drużby zakończyły ceremonię powitania taką oto zwrotką: - A jak gôscë zjaclialë, wyńdz do cliëczi kozalë i do stołu sodzalë. Rodzinę i gości pana młodego w progu powitali rodzice Anczi i zaprosili do posiłku. Wiktor przyniósł oblubienicy naręcze kwiatów, a przëdónki nakazały mu zasznurować gorset panny młodej. Anka przypięła mu do klapy sukmany mirtową krutkę z białą wstążką. Tej i innym ceremoniom towarzyszyły rzewne piosenki śpiewane przez przëdónczi. Oto jedna z nich: Tam przë drodze roscë nitka, Ju mnie nikt nie rzeknie brutka. Tam przë drodze roscë bez, Te Wiktorze Ankę wez. Z kolei panna młoda zanuciła: Acli, mój wionuszek mërtowy, Nie spadnij że z moji głowë, Bo jak te mie z gowë spadniesz, Tu ju wicy tam nie sadniesz. Po posiłku młodzi uklękli przed swoimi rodzicami, prosząc o przebaczenie win młodości i o błogosławieństwo na nową drogę życia. Wtedy ktoś zaintonował: - Kto się w opiekę... Kapela melodię podchwyciła. Para młoda jako ostatnia wsiadła do swojej bryczki i cały orszak z kapelą na czele ruszył do kościoła. Spoglądano na niebo oczekując pokropienia bożego, bo deszcz wróżył młodym majętność. Orszak weselny z kapelą na czele wprowadził młodą parę przed ołtarz. W czasie zdawania Anka postarała się o to, by jej dłoń podczas wiązania stułą znalazła się na ręce Wiktora. Gdy młodzi odchodzili od ołtarza Wiktor został tak przez Ankę pokierowany, że musiał ją obejść, teraz to ona nosić będzie portki ikręcić głową Wiktora według swej woli. Podczas drogi powrotnej odbyły się tradycyjne miónczi. Wyprzedzenie bryczki z młodymi nie wróżyło nic dobrego. Weselnicy zastali w domu bramę powitalną. Gospodyni przywitała małżonków chlebem i solą. W sieni młodzi przyjmowali życzenia i odbierali darënczi. Młodą parę posadzono na pięknie udekorowanych mirtą i kwiatami krzesłach. Po jednej i drugiej stronie nowożeńców posadzono rodziców, chrzestnëch i w dalszej kolejności zacne osoby. Po posiłku były tańce, tatcë i starce grali w karty, zażywali tabakę, raczyli się mocnymi trunkami. Okna zapełniły się gapiami. Od czasu do czasu pani młoda wynosiła dzieciom i nie tylko im po kawałku kucha. Nie jest chciwa - mówiono. Bądzie miała dobrze, bo doglądała koty i psy. Pan młody zaprosił kąpli do sieni na jednego. O północy odbyły się tradycyjne oczepinë. Taniec z młodą małżonką trzeba było opłacić lëtkupę. Drużba zbierał do kapelusza pieniążki. Kto dał więcej, miał prawo tańczyć dłużej z młodą białeczką. Po brutczim tyńcu zjawili się strësze. Były to dwie lub kilka komicznie przybranych postaci, wygłaszali młodej parze wesołe i frywolne strofy, wręczali też darënczi w postaci nagiej lalki, smoczków, pielucliów a nawet kołyski. Młodzi i goście weselni tańczyli ze strëcliami, a następnie proszono ich na poczęstunek. Tańce kończono nad ranem. Zamożnych weselników kapela odprowadziła za odpowiednią opłatą do ich domów. Bolesła w Bork r